Szklane puzzle

Page 1

Blue Jeans

Szklane puzzle

przełożyła Barbara Bardadyn

Tytuł oryginału: El puzle de cristal Redaktor prowadzący: Paweł Łukomski Redakcja: Ewa Ambroch / Słowa na warsztat Korekta: Ascenda Skład: adamantan dtp

Projekt okładki: Planeta Arte & Diseño Fotografia na okładce: © Gillaume Lechat / Gallery Stock Fotografia autora: © Ester Ramón

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, skanowanie i przekształcanie treści niniejszego utworu oraz jego nieautoryzowane publiczne rozpowszechnianie w całości lub we fragmentach, cyfrowo lub analogowo, jest zabronione i powoduje naruszenie praw autorskich dotyczących niniejszej publikacji.

© Francisco de Paula Fernández, 2019 © Editorial Planeta, S. A., 2019

For the Polish language © 2020 Grupa Wydawnicza Adamantan s.c. Wydanie I, 2022 ISBN 978-83-7350-527-8

jest marką handlową Grupy Wydawniczej Adamantan s.c. www.finebooks.pl, facebook.com/wydawnictwo.finebooks

Wydawca: Grupa Wydawnicza Adamantan s.c. Skrytka Pocztowa 73, 01-499 Warszawa 46 tel.: 222501091; fax: 222501095, e-mail: biuro@adamantan.pl

Druk i oprawa: Drukarnia Abedik 1 2 3 Wydrukowano na papierze Creamy 60 g vol. 2.0 dostarczonym przez firmę ZING

POSTACI (W KOLEJNOŚCI ALFABETYCZNEJ)

Aitana Álvarez: matka Julii, lekarka sądowa.

Alfonso Cuevas: inspektor wydziału zabójstw.

Almudena Díaz: matka Emilia, prawniczka.

Ana Rincón: żona Marcosa Frade, dziennikarka.

Antonio Viñales: ojciec Emilia, prawnik.

Aretha Solano: młoda Afroamerykanka, która pracowała w firmie Dionisia i Javiera.

Ariadna Barrios: siostra redaktora naczelnego gazety „Ośmiornica”, studentka dziennikarstwa.

Aurora Ríos: niewidzialna dziewczyna, zamordowana w maju 2017 roku.

Claudio Delgado: nadinspektor, szef wydziału zabójstw.

Dionisio Bautista: założyciel firmy, w której pracują Iván i jego współlokatorzy.

Emilio Viñales: uczeń ostatniej klasy, najlepszy przyjaciel Julii.

Fran Duque: współlokator Ivána, student Akademii Wychowa nia Fizycznego.

Gloria Gómez: matka Vanesy, prowadzi hotel.

Hipólito San Juan: ojciec Ingrid, właściciel baru w miasteczku.

Hugo Velero: współlokator Ivána, student inżynierii informa tycznej.

Ingrid San Juan: koleżanka z klasy Julii, partnerka Vanesy.

5

Iván Pardo: dawna miłość Julii.

Jacob Bautista: brat Javiera, szef Ivána, Hugona, Jorgego, Frana i Rafy.

Javier Bautista: szef firmy, w której pracują Iván i jego współ lokatorzy.

Jonathan Vila: były nauczyciel filozofii w Liceum imienia Ru béna Darío, skazany za zabójstwo Aurory Ríos.

Jorge Hurón: współlokator Ivána, student inżynierii teleko munikacji.

Julia Plaza: uczennica ostatniej klasy liceum, główna bohater ka powieści.

Kerstin Olsson: młoda Szwedka, koleżanka z klasy i dziewczyna Emilia.

Marcos Frade: człowiek odpowiedzialny za wybuch na stacji metra na lotnisku.

Marilia Guillén: dziewczyna Frana Duque, studentka wetery narii.

Miguel Ángel Plaza: ojciec Julii, sierżant policji.

Omar Barrios: redaktor naczelny gazety „Ośmiornica”, w któ rej pracuje Ana Rincón.

Patricia Herrero: koleżanka Julii, która została zamordowana przez Lázara Martíneza, dyrektora liceum.

Pilar Plaza: babcia Julii ze strony ojca.

Rafa Verona: współlokator Ivána, student inżynierii teleko munikacji.

Rima Adebayor: przyjaciółka Hugona Velero.

Sergio Martín Gallardo: młody chłopak, który pracował w fir mie Dionisia i Javiera.

Vanesa Izquierdo: koleżanka z klasy Julii, jedna z jej najlep szych przyjaciółek.

6

Wtorek, 19 grudnia 2017

Wiedział, że umrze. Nie było już odwrotu.

Decyzję podjął w poprzednią sobotę. Rozmyślał o tym przez wiele dni i wreszcie poczuł, że jest gotowy. Chociaż do tego, co zamierzał zrobić, człowiek nigdy nie może być w pełni przygotowany.

Marcos wiele razy wyobrażał sobie ten moment. Zbyt wiele. Nawet o nim śnił, a potem budził się w środku nocy dyszący i zlany potem. Naprawdę zafiksował się na tej chwili. Normal ne. Jak mógł nie mieć obsesji na punkcie własnej śmierci?

Wszedł do łazienki i się rozebrał. Stanął pod prysznicem i zaczął regulować temperaturę wody, aż poleciała bardzo go rąca. Uwielbiał taki ukrop. Jednak pod strumieniem spędził zaledwie dwie minuty. Takie były zasady panujące w domu. Należało oszczędzać. Wszystkie wydatki ograniczono do mini mum, odkąd został wyrzucony z pracy – od tamtej pory minął już rok, trzy miesiące i czternaście dni. Sądził, że szybko coś znajdzie. Mylił się.

Co gorsza wydał wszystkie oszczędności na to, na co nie powinien. Na rachunku bankowym zostało mu tylko tysiąc sześćset euro. A właściwie już nawet nie tyle. Właśnie zainwestował tysiąc pięćset osiemdziesiąt siedem euro. Jego ostatni wielki wydatek.

7 WSTĘP

Wycierając się zielonym ręcznikiem, myślał o niej. O ko biecie, która wstała o siódmej rano i wyszła do pracy, nie dając mu nawet buziaka na pożegnanie. Ana i on od tygodni prawie ze sobą nie rozmawiali. Wszystko z jego winy. Z powodu jego ekscesów. Z powodu jego uzależnienia. Dlatego, że brakowało mu oleju w głowie.

To sytuacja, z której nie było już wyjścia. Problem, którego nie dało się rozwiązać.

Ale wszystko się zmieni, kiedy jego już nie będzie. Zamie rzał jej to zrekompensować. I Ana z pewnością znowu będzie go kochać tak, jak kochała wcześniej. Czy zdoła ją jakoś zoba czyć? Wierzył, że tak, że w niebie, czy gdziekolwiek się znajdzie, istnieje okienko, przez które pozwolą mu obserwować, jak żona opłakuje jego śmierć i powoli odzyskuje uczucia, które zaprowadziły ich przed ołtarz. Dwudziestego maja obchodzili czwar tą rocznicę ślubu. Kiedy się pobierali, byli tacy szczęśliwi! I być może zbyt młodzi.

Marcos stał przed lustrem, a po policzkach spłynęło mu kilka łez. Wytarł je ręcznikiem, spuścił głowę i westchnął me lancholijnie.

Czy w innym życiu dostanie z nią drugą szansę?

To tylko fantazja, ale myśl o życiu w zaświatach razem z nią była jednym z powodów, dla których wciśnięcie czerwo nego guzika nie wywoływało w nim dużego strachu. Kto wie – może potem nadejdzie lepsza przyszłość dla niego i dla jego ukochanej Any. Nowe życie, w którym nie popełni tych samych błędów. Miał nadzieję, że Bóg, a może bogowie, o ile istnieją, okażą się łaskawi i darują mu grzechy.

Tego poranka ubrał się zwyczajnie: czarna bluza włożona na gładką koszulkę w tym samym kolorze i jasnoniebieskie, dość znoszone dżinsy z dziurami na kolanach. Przed wyjściem z mieszkania zdjął z wieszaka przy drzwiach popielatą kurtkę i włożył ją, czekając na windę. Mieszkali na szóstym piętrze na

8

przedmieściach. Sześćdziesiąt metrów kwadratowych, które na początku związku były idealnym gniazdkiem miłości, a osta tecznie zamieniły się w klatkę bez możliwości ucieczki. Nie mo gli sobie pozwolić na nic większego ani na to, żeby jedno z nich przeprowadziło się gdzie indziej. Ana rozważała to po tym, gdy dowiedziała się o kłamstwach i uzależnieniach męża. Ostatecz nie jednak postanowiła zostać tam jeszcze na jakiś czas. Minęło już ponad pięć miesięcy i sytuacja się nie poprawiła. Wręcz przeciwnie – było coraz gorzej.

Marcos nie wcisnął zera, żeby zjechać na parter, tylko minus jeden, gdzie znajdowały się składziki. Z braku miejsca w mieszkaniu każdy właściciel albo najemca miał do dyspozycji pomieszczenie w piwnicy, gdzie mógł schować to, co nie mieści ło się w domu.

Mężczyzna wysiadł z windy i ruszył w stronę składziku nu mer szesnaście. Z kieszeni kurtki wyjął klucz i otworzył stare metalowe drzwi. Po włączeniu światła zobaczył mnóstwo ru pieci, których już nie potrzebowali. Tak naprawdę wiele z tych rzeczy można było wyrzucić na śmietnik. Ani on, ani Ana nie korzystali z nich już od dłuższego czasu, a większość nie miała dla nich nawet symbolicznej wartości.

Marcos wszedł do środka i skierował się w prawy róg. Na chylił się i przełożył podziurawioną poduszkę. Pod spodem zna lazł to, po co przyszedł: walizkę z narzędziami, chociaż w środ ku nie było teraz młotków, śrubokrętów ani gwoździ. Otworzył ją bardzo ostrożnie i wypuścił z płuc powietrze, widząc przed miot znajdujący się w środku. Pracował nad nim przez wiele dni. Jego wiedza z zakresu elektroniki oraz informacje, które znalazł na różnych stronach w internecie, pomogły mu to przy gotować: ładunek wybuchowy, który zakończy jego życie.

Wyniósł walizkę z bloku. Na pobliskiej parceli zaparkował starą białą furgonetkę zakupioną kilka miesięcy wcześniej po sprzedaniu corolli, którą jeździł przed tym przeklętym kryzy

9

sem, w jakim się znaleźli. Szkoda mu było pozbywać się tamte go pojazdu, który tak bardzo lubił, ale nie miał innego wyjścia. Jednak pieniądze ze sprzedaży samochodu pomogły im tylko przez parę miesięcy. Marcos otworzył drzwi od strony pasażera i położył walizkę na siedzeniu. Zrobił to ostrożnie, chociaż wiedział, że ryzyko wybuchu bomby w tym momencie było minimalne. Starannie się upewnił, że ładunek aktywuje się dopiero po wciśnięciu czerwonego guzika pilota, który sam skonstruował. Kiedy to zrobi, upłynie pięć sekund, zanim wszystko wyleci w powietrze. To nie mogło się stać teraz. Do eksplozji musiało dojść we wska zanym miejscu: na stacji metra na lotnisku.

10

Wtorek, 2 stycznia 2018

Na pewno nic nie zjesz? Na pewno.

Zostało jeszcze trochę pieczeni z wczoraj. Twój tata zjadł właśnie spory kawałek. Może przyniosę ci razem z frytkami? Chcesz?

Julia bawiła się kosmykiem włosów; nie obcinała ich jakiś czas i miała już dłuższe niż w ostatnich latach. Oderwała wzrok od laptopa i z marsową miną popatrzyła na matkę, po czym wróciła do oglądania czwartego odcinka drugiego sezonu Czarnego lustra. Wyraz jej twarzy mówił wszystko. Aitana w lot pojęła wiadomość, jaką przekazała jej córka. Cmoknęła z nie zadowoleniem, ale nie zamierzała dawać za wygraną. Usiadła na łóżku obok Julii i zaczęła się domagać uwagi, stukając ją delikatnie w ramię. Uporczywie. Dziewczyna pomarudziła, ale w końcu poddała się czułym naciskom ze strony matki.

Zamierzasz cały dzień spędzić w łóżku na oglądaniu seriali?

Mam wolne. Co w tym złego?

Zachowujesz się tak od świąt – zauważyła Aitana, odkry wając córkę. Zostaw! Jest zimno!

11 ROZDZIAŁ 1

Dziewczyna mocno chwyciła koc i ponownie się nim przy kryła. Wcisnęła pauzę i gestem poprosiła matkę, żeby wyszła z pokoju. Aitana nie zamierzała jednak ustępować. Kochanie, rozumiem, że jest jeszcze zbyt wcześnie na… Czuję się dobrze, mamo – przerwała jej Julia. – Nie chcę znowu rozmawiać o tym samym. Prawie już nie myślę o tym, co się stało.

Kłamała. I wiedziała o tym zarówno ona, jak i matka. W jej głowie nieustannie pojawiały się obrazki z tego, co przed dwo ma tygodniami wydarzyło się na stacji metra na lotnisku. Przez pierwsze sekundy była zdezorientowana. Później, gdy zdała so bie sprawę z tego, co się stało, wpadła w panikę. Zaczęła się obmacywać, żeby sprawdzić, czy nie brakuje jej żadnej części ciała. Miała zatkane uszy i z trudem mogła oddychać. Oprócz tego dym i pył utrudniały widzenie. To były dramatyczne chwi le, o których nie dało się zapomnieć.

Masz za sobą bardzo trudne i traumatyczne przeżycia, Julio – odezwała się Aitana, głaszcząc ramię córki. – To nor malne, że nie masz na nic ochoty i chcesz zostać w domu, gdzie czujesz się bezpiecznie. Ale życie toczy się dalej, skarbie. Nie możesz spędzić w łóżku całego dnia. Został mi jeszcze niecały tydzień wolnego. Kiedy znowu zacznie się szkoła, wszystko wróci do normalności. Normalność. Kogo chciała oszukać? Po zabójstwach Auro ry i Patricii z rąk dwóch nauczycieli nic już nie było normalne. Ani zakończenie poprzedniego roku szkolnego, ani wakacje, ani początek czwartej klasy. A jej życie stało się jeszcze mniej normalne po tym, jak dziewiętnastego grudnia Marcos Frade Villanueva postanowił popełnić samobójstwo, detonując bombę kilka metrów od miejsca, gdzie stała razem z przyjaciółmi. Julia miała tylko draśnięcia i kilka powierzchownych ran. Emilio jednak rozciął sobie brew i skręcił kostkę; założono mu nawet gips na prawą nogę. Kerstin, dziewczyna Emiego, następnego

12

dnia rano wróciła do Szwecji z ręką w gipsie wskutek złamania kości promieniowej. A Vanesa… Vanesa była w najgorszym sta nie i musiała spędzić Wigilię w szpitalu. Na szczęście trzy dni temu została wypisana i mogła wrócić do domu, chociaż nadal miała pełno blizn i bolało ją całe ciało. Julia jeszcze jej nie odwiedziła, ale kilka razy rozmawiały przez telefon. Nie opuszcza ło jej poczucie winny, że Vanesa znalazła się tam w tak niewłaściwym momencie, ponieważ to właśnie Julia poprosiła ją, żeby wybrała się z nią na lotnisko po Emilia. Ponieważ było jej źle z powodu zaistniałych okoliczności, nie chciała sobie nawet wy obrażać, jak by się czuła, gdyby Vanesę spotkało coś gorszego.

Przyniosę ci trochę pieczeni – stwierdziła Aitana i wstała. –Chcesz czy nie, musisz coś zjeść.

Mamo, już ci mówiłam, że…

Przez święta schudłaś co najmniej trzy kilogramy. A prze cież święta są po to, żeby przybierać na wadze, a nie tracić! Na deser zjesz kawałek tarty jabłkowej, którą upiekła twoja babcia! Cały!

Ale mamo…

Nie ma żadnego ale. Tarta jabłkowa od babci! Ta, któ rą robi zawsze! Ta, którą przywozi nam każdego pierwszego stycznia! Za kwadrans wracam z jedzeniem. I masz zjeść nawet okruszki!

Nie dając córce szansy na odpowiedź, kobieta wyszła z po koju, głośno stukając butami. Julia przez dłuższą chwilę wpa trywała się w drzwi. Nie była przyzwyczajona do takiej nie ustępliwości matki. Choć musiała przyznać jej rację. Od czasu zdarzenia w metrze prawie nic nie jadła. Ani w Wigilię, ani w sylwestra. Wczoraj też nie, pierwszego stycznia, kiedy przy jechali do nich babcia Pilar i wujostwo. Mama jej taty upiekła swoją tradycyjną tartę jabłkową, którą tak bardzo lubiła. A mimo to dziewczyna nie spróbowała nawet kawałeczka.

Jak długo jeszcze będzie się tak czuć?

13

Położyła się na plecach, ręce wsunęła pod głowę i zamknę ła oczy. W głowie pojawił się kolejny obrazek: moment, w któ rym zobaczyła Emilia po wybuchu, po tych kilku sekundach, kiedy nie rozumiała co się stało.

Krew leciała mu z nosa i z brwi, zgubił okulary. Wyglądał na mocno zdezorientowanego. Jak najszybciej przedostała się do przyjaciela i usiadła obok niego.

Wszystko w porządku? – Julia obrzuciła go wzrokiem z góry na dół. Poczuła się dziwnie, widząc go bez tych okularów w grubych oprawkach.

Nie wiem. Strasznie mnie boli prawa noga. Co się stało?

To chyba bomba.

Emilio się tego domyślał, ale kiedy usłyszał to z ust Julii, przeraził się jeszcze bardziej. Wtedy dotarło do niego, gdzie jest i co tam robi.

A Kerstin? O Boże! Gdzie jest Kerstin? – wykrzyknął prze straszony, rozglądając się dookoła, by odnaleźć swoją dziewczynę.

To tamta, prawda? – Julia wskazała blondynkę siedzącą na ziemi i trzymającą się za lewą rękę. Ale nie ją jedną zobaczyła w chaosie pełnym gruzu, kurzu i dymu. – Vane! Nie! –krzyknęła z przerażeniem, zauważając swoją przyjaciółkę: le żała na ziemi.

Julia podniosła się szybko i przygarbiona ruszyła w jej kie runku. Znajdowała się jakieś dziesięć, może dwanaście metrów dalej. Vanesa się nie ruszała, była cała we krwi, ale oddychała. Na szczęście oddychała.

Dźwięk przychodzącego połączenia na Skypie przywró cił Julię do rzeczywistości. Było wpół do trzeciej po południu. Dzwonił Emilio.

14

Dziewczyna usiadła na łóżku i położyła sobie laptopa na nogach. Przeczesała włosy palcami i zaakceptowała rozmowę wideo. Na ekranie pojawił się chłopak z czupryną ufarbowaną na niebiesko. Na nosie miał nowe okulary w czerwonych opraw kach.

Cześć, Emi – przywitała się niepewnie Julia z lekkim uśmiechem. Od razu zauważyła, że jej przyjaciel jest zmartwiony. I pomyślała, że zna tego powód.

Cześć.

Wszystko dobrze? Nie. Wszystko źle – poskarżył się Emilio i poprawił oku lary gestem zdradzającym zdenerwowanie. – Pokłóciłem się z Kerstin.

Julia chciała już powiedzieć, że to nie pierwszy raz ani nie drugi i że w końcu wszystko sobie wyjaśnią, tak jak zawsze. Z dwóch rozmów, jakie odbyli w czasie świąt, jedna była poświę cona sprzeczkom między chłopakiem a jego szwedzką dziew czyną.

O co poszło tym razem?

Powiedziałem jej, że nie mam ochoty przygotowywać pra cy na lekcję. – Emilio założył ręce na piersi. – Mamy to zrobić w parach i musimy oddać za parę dni, ale nie jestem w stanie usiąść przed komputerem i myśleć o tej głupiej pracy. Normalne.

Ale ona tego nie rozumie. Wyobrażasz sobie? Chociaż też tam była, nie potrafi pojąć, że nie nadaję się do pisania żadnych prac. Dlaczego Skandynawowie są tacy bezduszni?

Emilio przez dziesięć minut wyjaśniał Julii sytuację. Dziewczyna słuchała jednym uchem. Tak naprawdę nie była zain teresowana problemami przyjaciela i jego dziewczyny. Poprzestała na przytakiwaniu, od czasu do czasu zadając nieistotne pytanie, aby nie wyglądało na to, że całkiem się wyłączyła. Ale chciała, żeby przestał już opowiadać o tych bzdurach. Ukrad

15

kiem spojrzała na zegarek na komputerze. Jej matka powinna za chwilę przyjść z jedzeniem. Będzie miała wymówkę, żeby zakończyć tę bezsensowną rozmowę.

Podczas gdy Emi dalej mówił, Julia zastanawiała się, jak długo jeszcze potrwają to zniechęcenie i apatia, które ogarnęły ją w ostatnich dwóch tygodniach. Nie obchodziły jej słowa przyjaciela. A nawet wkurzało ją to, że opowiada jej o swoich sprzeczkach z Kerstin. Nie przerwała mu i nie posłała go do diabła tylko dlatego, że nadal starała się być uprzejma i rozu miała, że za to, co się z nią działo, powinna winić samą siebie.

A jeśli dawna Julia miała nie wrócić już nigdy?

Wczoraj rozmawiała z nią o tym babcia Pilar. Mama taty była mądrą kobietą. Wszyscy twierdzili, że są do siebie podobne i że to właśnie po tej siedemdziesięcioośmiolatce odziedziczyła inteligencję i zdolność zauważania różnych rzeczy wcześniej niż inni.

Chociaż nigdy nie zapomnisz o tym, co się stało, twój umysł będzie to powoli akceptował i zdołasz z tym żyć. To tylko kwestia czasu.

Nie wiem, babciu. Czuję się bardzo dziwnie.

Nie minęły jeszcze nawet dwa tygodnie, moja droga. A może przyjedziesz do mnie na kilka dni? Odpoczniesz i po myślisz o innych rzeczach.

Nie przejmuj się, babciu. Tutaj jest mi dobrze.

Obie wiemy, że to nieprawda. Nie dokonuję cudów, ale mogę ci pomóc, żebyś poczuła się lepiej.

Stanęło na „dziękuję, zastanowię się” i uśmiechu ze strony Julii. To był jeden z nielicznych szczerych uśmiechów, jakie pojawiły się na jej twarzy od czasu wybuchu na stacji metra.

Hej, słuchasz mnie?

Dziewczyna spojrzała na ekran laptopa. Emilio przysunął twarz do kamery i wyglądał na poirytowanego. Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłeś?

16

Nieważne. Kiedy mnie odwiedzisz? Nudzę się w domu. I jeszcze matka czepia się mnie bardziej niż zwykle.

Dziś nie mogę. Może wpadnę w tym tygodniu. Kiedy zdejmują ci gips?

Pojutrze. Już nie mogę się doczekać!

W tym momencie zadzwonił telefon Julii. Dziewczyna szybko spojrzała na ekran i zobaczyła, że to nieznany numer. Wahała się, czy odebrać, czy nie. W ciągu ostatnich czternastu dni kontaktowało się z nią wielu dziennikarzy. Jak zdobyli jej numer? Nie miała ochoty udzielać wywiadu. Chociaż możliwe, że tym razem to nie był nikt z mediów. Tak czy owak matka mogła się zjawić w każdej chwili i nie uśmiechało jej się z nikim rozmawiać. Dlatego poczekała, aż telefon przestanie dzwonić.

Kto to był? – zapytał Emilio, nie potrafiąc ukryć ciekawości.

Nie mam pojęcia. Dziennikarz?

Prawdopodobnie – odparła Julia niezbyt entuzjastycznie. – Emi, idę jeść. Potem pogadamy. Dobra. I wpadnij do mnie wreszcie. Dziewczyna skinęła głową, choć wiedziała, że tego nie zrobi. A przynajmniej nie dziś. Nie sądziła też, by miała go odwie dzić następnego dnia. Nie wiedziała dlaczego, ale coś się wy paliło w jej relacji z Emiliem. Mimo że nadal był dla niej kimś wyjątkowym, coś się zmieniło.

Julia! Otwórz! – usłyszała głos dobiegający z drugiej stro ny drzwi. – Przyniosłam jedzenie!

Zrezygnowana dziewczyna potarła oczy obiema rękami i podniosła się z łóżka. Aitana dotrzymała słowa: wróciła dokładnie po kwadransie. Julia otworzyła, wpuszczając ją do środka. Matka ledwo niosła tacę, na której nie dałoby się we tknąć nawet szpilki. Do obiecanej pieczeni z frytkami i porcji tarty jabłkowej od babci dołożyła jeszcze talerz z sześcioma

17

krokietami i taką samą liczbą pierożków, całą bagietkę, banana i puszkę coca-coli.

Mamo, przesadziłaś. To za dużo!

Ani trochę – odparła kobieta, stawiając tacę na biurku. – Musisz się dobrze odżywiać. Tak więc niech mi tu nic nie zostanie. Nic!

Julia zamierzała znowu marudzić, ale ponownie zadzwonił jej telefon. Zobaczyła, że na ekranie wyświetlił się ten sam nu mer co wcześniej.

Nie odbierzesz? – zapytała zdziwiona matka.

To na pewno jakiś dziennikarz.

Znowu? To oburzające! A poza tym jesteś niepełnoletnia! Daj mi, ja odbiorę.

Kobieta wyrwała smartfon córce, która nie stawiała oporu, i wcisnęła zielony przycisk, żeby odebrać.

Tak? Kto dzwoni? – Po drugiej stronie linii Aitana usły szała głos młodego człowieka. Wysłuchała go uważnie, a potem spojrzała na córkę i oddała jej telefon. – Mówi, że ma na imię Hugo. Nie jest dziennikarzem. Jest… przyjacielem Ivána Par do. Musi z tobą porozmawiać.

18

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.