Pójdźka Sowa z Hrubieszowa

Page 1

Historie znad Stawu

Pójdźka Sowa z Hrubieszowa

FRANCESCO SMELZO

TŁUMACZENIE GRZEGORZ PYJOR


Nie wszystkie zwierzęta znad stawu wypoczywały nocną porą w swoich kryjówkach. Ryjówki, skoro tylko wschodzi Księżyc, wychodzą w letnie noce polować na owady, którymi się żywią, ale to właśnie również wtedy na łowy wylatują nocni drapieżnicy, żeby zrobić sobie ucztę z tych małych zwierzątek. Przed rozpoczęciem polowania na ryjówki, Uszatka z Szadka, Puszczyk z Ustrzyk, Płomykówka z Milanówka i Pójdźka Sowa z Hrubieszowa miały we zwyczaju spotykać się na pogaduchy na gałęzi starego wiązu. Podczas tych spotkań, zazwyczaj jedno z nich, często Uszatka, szanowana przez wszystkich za swój i wiek i mądrość, wprowadzało temat dysputy. Tym razem Uszatka z Szadka oznajmiła pozostałym: „drodzy przyjaciele i znakomici koledzy, dzisiaj wieczorem poddaję waszej uwadze i dyskusji zagadnienie wielce istotne. Pomówmy o najlepszym sposobie polowania na ryjówki”.

1


Nie dokończyła jeszcze, a już Puszczyk zaczął pompatycznie: „Prześwietni koledzy, po długich latach starannego testowania przeróżnych technik, moje doświadczenie upoważnia mnie do stwierdzenia, że najlepszym sposobem polowania na ryjówki jest bez wątpienia zasadzka z ukrycia między gałęziami, w oczekiwaniu kiedy ofiara przejdzie pod drzewem, żeby spaść na nią z małej wysokości.” „Przykro mi sprzeciwić się tak znamienitemu koledze” – odpowiedziała w podobnym tonie Płomykówka – „jednakże moja niemała aktywność łowiecka wiedzie mnie do niezachwianej pewności, że bezsprzecznie w pierwszej kolejności będzie to atak ślizgowy z lotu szybowego.” „Pani Płomykówka, jakkolwiek godna szacunku” – odpowiedział ubodzony Puszczyk – „przedstawia swoją swoja tezę w dzisiejszej sytuacji przesadzoną, wszyscy bowiem możemy stwierdzić, że ryjówki znad tego stawu stały się zbyt cwane, żeby zapuszczać się na otwartą przestrzeń i stać się ofiarą ataku ślizgowego.” W międzyczasie Pójdźka oddaliła się, powracając niedługo, tak że nikt nie dostrzegł jej krótkiej nieobecności.

2


W sama porę, gdyż widząc zaperzające się ptaki Uszatka podjęła się uspokoić dyskusję mówiąc: „Spokój, spokój drodzy moi. Posłuchajmy co ma do powiedzenia Pójdźka.” Pójdźka Sowa z Hrubieszowa odpowiedziała: „Hmmmm… no nie wiem, jestem zachwycona waszą wiedzą koledzy i chciałabym jeszcze wysłuchać waszych poglądów.” Puszczyk i Płomykówka podjęli więc coraz gorętszą sprzeczkę. „Droga Płomykówko myszołówko od siedmiu boleści” – coraz bardziej szorstkim tonem zaczął Puszczyk – „wiem że bystrość nie jest szczególnym przymiotem waszego gatunku, ale nawet z twoimi ograniczonymi zasobami wiedzy powinnaś była zauważyć, że od miesięcy nie uświadczysz ryjówki na otwartej przestrzeni.” Płomykówka na ten cios poniżej pasa nastroszyła wszystkie pióra i zdenerwowana zripostowała: „No tak, przyszły czasy, kiedy to puszczyki robią z siebie profesorów w sztuce polowania!” 3


W trakcie tych kłótni Pójdźka Sowa z Hrubieszowa znowu zniknęła i pojawiła się, a pozostała trójka zajęta sporem nawet tego nie spostrzegła. Tymczasem dyskusja między Płomykówką a Puszczykiem osiągnęła takie napięcie, że Uszatka znowu podjęła się interwencji: „Przyjaciele, przyjaciele, to nie powód do takiego wzburzenia. Proszę o stonowanie dyskusji. A teraz posłuchajmy, co ma do powiedzenia Pójdźka.” „Ach nic jeszcze” – odpowiedziała Sowa z Hrubieszowa – „jestem ciekawa argumentów tak dogłębnie rozwijanych przez moich kolegów, zbyt wcześnie żeby się wtrącać, przysłuchuję się nadal.” Koledzy nie zwrócili na nią nawet uwagi. „Ty ośla łepetyno” – mówił właśnie Puszczyk z Ustrzyk do Płomykówki – „toż nawet pisklę pojęłoby, że krążącej nad łąką,

4


sprytne obecnie ryjówki zniknęłyby błyskawicznie, a ty pikując znalazłabyś między szponami ledwie kępę łąkowej trawy.” „Ty kozi bobku” – nie pozostała mu dłużna – „więc ty siedząc, spędziłbyś całą noc 
 w oczekiwaniu na nieostrożną ryjówkę, podczas gdy fruwając można objąć cały staw i śledzić ich setki, aby wybrać ofiarę ataku?” Tymczasem Sowa z Hrubieszowa zniknęła i wróciła na gałąź raz jeszcze, ale nikt na nią nie zwrócił uwagi. Na gałęzi zaś, stopniowo temat dyskusji zszedł na dalszy plan, a Puszczyk i Płomykówka zapamiętywali się we wzajemnym, prawdziwym obrażaniu się. „Ty głupia podfruwajko! Ignorantko w podstawowych zasadach łowiectwa!” „Ty matole tępodzioby! Odkąd to jakiś puszczyk ma czelność pouczać o czymkolwiek płomykówkę?”

5


Dysputa trwała tak jeszcze przez dobry kawałek czasu. „Hmmm” – westchnęła Pójdźka, która właśnie wróciła z kolejnej swojej tajemniczej wyprawy. W tym momencie oboje skłóconych i Uszatka, która próbowała ich uspokoić, oniemieli i w zdziwieniu spojrzeli na Pójdźkę, która do tej pory jeszcze się nie wysłowiła. „Hmmm” – westchnęła ponownie Pójdźka. „Moja droga, chcesz coś powiedzieć? Czy może i ty wyrobiłaś sobie w końcu pogląd na najlepszy sposób polowania na ryjówki?” – zapytała Uszatka z Szadka. I wtedy Pójdźka Sowa z Hrubieszowa przemówiła: „Najdrożsi, z technik polowania, które opisaliście z takim bogactwem i głębią szczegółów, nie umiałabym powiedzieć, która jest lepsza, czy zasadzka czy lot szybowy. W każdym razie chciałam zwrócić uwagę, że podczas gdy wy byliście zajęci tak

6


ożywioną dyskusją, setki ryjówek spokojnie ganiały sobie pod nami. Teraz jak możecie zauważyć, nad stawem zaczyna wschodzić już słońce, a ryjówki pochowały się do norek, za to wasze brzuchy są puste.” Pozostali rozejrzeli się dookoła i zorientowali, że była to prawda; pierwsze promienie jutrzenki rozświetlały taflę wody, gdy oni zajęci kłótnią pozostawali z pustymi dziobami, a ich żołądki zaczynały właśnie protestować. „Ja z kolei” – ciągnęła Pójdźka – „kiedy wy dyskutowaliście z takim przekonaniem i zacięciem, od czasu do czasu upolowałam kilka ryjówek i nie ważne czy to z zasadzki czy to z lotu. Fakt jest taki, że teraz ja jestem syta, a wy wręcz przeciwnie.”

7


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.