7 minute read
PO POMOC PSYCHOLOGICZNĄ NA WYSPACH?
Wielu imigrantów należy jeszcze do tego pokolenia, które po pomoc psychologiczną sięgało nieśmiało i tylko w ostateczności. A zresztą kilkanaście lat temu w Polsce takich możliwości nie było zbyt wiele. Obecna sytuacja generuje olbrzymie obciążenia dla psychiki. Wiele osób wciąż nie wie, z jakiej pomocy (po polsku i po angielsku) można skorzystać.
Dla kogo darmowa pomoc
Na Wyspach ostatnie miesiące to burza mózgów na temat składek ubezpieczeniowych. Z pierwszych doniesień wynikało, że w wyniku skomplikowanych zmian składka wzrośnie, by później spaść, ale tylko po to, aby na jej miejsce wprowadzić jeszcze inny podatek... Teraz już wiadomo, że zmiany zostaną cofnięte 6 listopada. Skorzystać ma 28 mln osób, które zyskają na tym średnio 330 funtów rocznie, a dodatkowo 920 tys. właścicieli firm, którzy zaoszczędzone 10 tys. funtów rocznie będą mogli przeznaczyć na inwestycje. Bardzo pozytywnie wypada też obniżka podatku dochodowego. Minister skarbu obiecał ją od 2024 roku, więc przesunięcie terminu na kwiecień 2023 to miła niespodzianka. Podatek ma zostać obniżony z 20 do 19 proc., co pozwoli milionom osób zapłacić o średnio 170 funtów mniej rocznie. To pierwsza obniżka od 2019 roku. Zmienia się też stawka podatku od zysku spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Dziś obowiązuje 19 % podatku i tak będzie nadal – jeśli zyski nie przekroczą 50 tys. funtów. Powyżej tego limitu stawka wzrośnie w kwietniu 2023 roku do 25 %. Inna zmiana podatkowa jest już kosmetyczna i dotyczy podatku Capital Gains Tax. Kiedyś na zgłoszenie opodatkowanych wpływów do firmowego majątku mieliśmy 30 dni. Od roku podatkowego 2022/2023 to już aż 60 dni.
W nagłej potrzebie
Przedsiębiorcy mogą liczyć też na zamrożenie cen energii na poziomie maksymalnie 211 funtów za MWh prądu i 75 funtów za gaz. To połowa tego, co przepowiadają prognozy cen wolnorynkowych na zimę tego roku. Przykładowo jeśli właściciel pubu, który zużywa 4MWh prądu i 16MWh gazu, przy obecnych cenach płaciłby 7000 funtów miesięcznie. Po zmianie ma zapłacić 3100 funtów. Z rachunku dla firm mają też chwilowo zniknąć „zielone” opłaty przeznaczone na kwestie okołoklimatyczne.
Gdzie jeszcze po radę?
Making Tax Digital to plan przeniesienia rozliczeń podatkowych całkowicie do cyfrowego świata. Właścicielom firm ma to uprościć życie, a system podatkowy ma się dzięki temu uszczelnić. Obowiązek takich rozliczeń spoczywa na firmach, które obracają ponad 85 000 funtów rocznie już od 2019 roku. Od tego roku obejmie natomiast wszystkich VAT-owców. Co ważne dla Polaków na Wyspach, dotyczy to również polskich spółek z o.o., czy firm, które zostały zarejestrowane do VAT w Wielkiej Brytanii. W praktyce oznacza to, że trzeba sprawdzić, czy wykorzystywane programy księgowe odpowiadają wymogom MTD, a jeśli nie, to trzeba będzie zmienić program. Dotyczy to zarówno księgowych, jak i osób rozliczających się samodzielnie. Dane księgowe należy przechowywać w programie 6 lat, ale będzie to znacznie prostsze, niż trzymanie w domu segregatorów pełnych faktur. Ci, którzy dotychczas prowadzili „papierową” księgowość, nadal mogą to robić, ale muszą się wesprzeć kopiami danych w systemie on-line.
Prywatnie czy może... zdalnie?
- Polski Ład to spójna i kompleksowa wizja nowoczesnego i sprawiedliwego państwa – mówił jeszcze w styczniu premier o tym wprowadzanym właśnie rozwiązaniu. Trudno opisać zamieszanie, jakie nastąpiło później. Przepisy, w których nie mogli zorientować się nawet najlepsi księgowi, luki prawne i drastyczne podwyżki – tak dla przedsiębiorców zaczął się 2022 rok w polskim biznesie. Wielkim ciosem był np. brak możliwości odliczania od podatku składki zdrowotnej, stanowiącej przecież nieunikniony koszt prowadzenia działalności. Szokiem było podwyższenie składki zdrowotnej z symbolicznych kilkuset złotych miesięcznie na 9 proc. dochodu firmy. - Jeszcze rok temu koszt ubezpieczenia zdrowotnego dla nas wszystkich wynosił 53 zł miesięcznie, czyli 636,36 zł rocznie, bo dużą część składki odliczaliśmy od podatku. Dziś jest to 4031,28 ‒ 12 093,72 zł miesięcznie - mówi właścicielka zakładu kosmetycznego z Warszawy. Nawet ci, którzy korzystali z preferencyjnych składek „na start” w stałej wysokości, z miesiąca na miesiąc zaczęli otrzymywać za każdym razem nowe wyliczenia. Nieskładnie łatane przepisy doprowadziły w końcu do wprowadzenia tzw. Polskiego Ładu 2.0, który obowiązuje od 1 lipca. Obniżono podatek PIT w pierwszym progu podatkowym z 17 do 12 % dla tych, którzy są opodatkowani według zasad ogólnych (skali podatkowej). Obniżono miesięczną stawkę kwoty zmniejszającej podatki, co rocznie da 3600 zł zamiast 5100 zł. Od morderczej składki zdrowotnej wprowadzono pewne wyjątki, ale szczegóły są zbyt skomplikowane, by je tu opisać. Niestety przez ten chaos niektórzy przedsiębiorcy pod koniec roku będą musieli liczyć się z dopłatą, jeśli chodzi o stawkę ZUS czy podatku.
Oni pomagają po polsku
A takich zmian ma być jeszcze więcej. Podwyżce w 2023 roku ulegnie też składka ZUS. Ma ona wynieść 1418,48 zł miesięcznie, czyli o ponad 200 zł więcej, niż rok wcześniej. Podwyższeniu ulegną nawet stawki tzw. ZUS na start – łącznie o 41 złotych, ale w dwóch ratach, wraz z rosnącym w styczniu i lipcu minimalnym wynagrodzeniem. A stawka składki zdrowotnej także ma wzrosnąć. Dla osób rozliczających się na skali podatkowej oraz metodą liniową - o co najmniej 39,60 złotych miesięcznie, jednak dla wielu będzie to znacznie więcej. A już trwają prace nad kolejnym podatkiem. Zaczęło się na szczeblu unijnym, gdzie pojawił się pomysł, by firmy z sektora ropy i gazu podzieliły się z rządami swoim ponadprzeciętnym zyskiem w tym roku. Jednak już jeden z polskich ministrów zaproponował coś więcej: podatek 50 % od zysków wszystkich dużych firm, które w latach 2018-2021 miały mniejsze marże, niż obecnie. Pomysł wydaje się w dzisiejszej sytuacji ryzykowny dla firm, które i tak już mają liczne problemy, ale obserwując ostatnie zmiany podatkowe w Polsce, trudno go wykluczyć.
Dodając do tego rosnące ceny i wciąż niewykluczoną możliwość wprowadzania kolejnych ograniczeń dla biznesu w związku z popularnym wirusem, najbliższy rok zapowiada się źle dla polskich firm.
Jak się przygotować do wizyty?
Tak jakby tego było za mało, wartość złotówki jest dziś najniższa od 22 lat. Za dolara trzeba było ostatnio po raz pierwszy w historii – jak dawniej za funty – zapłacić 5 zł. Podobną zależność widać na Wyspach, gdzie słaby funt oznacza najsilniejszą od lat amerykańską walutę. W największych tarapatach są firmy, które dużo kupują za granicą. To np. linie lotnicze, browary czy sieci odzieżowe. - Jeśli pijesz piwo, które zawiera dużo chmielu ze Stanów Zjednoczonych, to w pewnym momencie będziesz musiał za nie więcej zapłacić. - wyjaśnił obrazowo w BBC prezes Carlsberg Marston’s Brewing Company. A jeśli już jesteśmy przy tej firmie, to warto dodać jeszcze jeden element do tego splotu prawdziwie fatalnych okoliczności. Pod koniec sierpnia Carlsberg Polska ogłosił, że u producentów brakuje dwutlenku węgla, więc zamierza wstrzymać produkcję piwa. Brzmi śmiesznie, ale okazuje się, że ten składnik jest niezbędny również do produkcji nawozów czy niektórych produktów żywnościowych.
Coach, terapeuta, trener
W Polsce nastroje właścicieli firm nie są zbyt wesołe. Z sondażu Assay Biznes wynika, że co trzeci rozważa zamknięcie firmy, i trudno im się dziwić. Firm otwiera się nieznacznie więcej, niż rok temu, ale nadal mniej, niż przed pandemią (ok. 35 tys. w styczniu 2019 do ok. 31 tys. w styczniu 2022. Na Wyspach w ciągu ostatnich dwóch lat liczba firm spadła o 6,6 %. Trudno, by właścicielom firm dopisywał humor, a połączenie Brexitu, pandemii i inflacji stanowi iście zabójczy koktajl dla biznesu. Ostatnie ruchy rządu, mające pomóc obniżyć podatki czy oszczędzić na prądzie, pozwalają jednak z nieco większym optymizmem patrzeć w przyszłość.
Jak wybrać specjalistę?
Tak jakby tego było za mało, wartość złotówki jest dziś najniższa od 22 lat. Za dolara trzeba było ostatnio po raz pierwszy w historii – jak dawniej za funty – zapłacić 5 zł. Podobną zależność widać na Wyspach, gdzie słaby funt oznacza najsilniejszą od lat amerykańską walutę. W największych tarapatach są firmy, które dużo kupują za granicą. To np. linie lotnicze, browary czy sieci odzieżowe. - Jeśli pijesz piwo, które zawiera dużo chmielu ze Stanów Zjednoczonych, to w pewnym momencie będziesz musiał za nie więcej zapłacić. - wyjaśnił obrazowo w BBC prezes Carlsberg Marston’s Brewing Company. A jeśli już jesteśmy przy tej firmie, to warto dodać jeszcze jeden element do tego splotu prawdziwie fatalnych okoliczności. Pod koniec sierpnia Carlsberg Polska ogłosił, że u producentów brakuje dwutlenku węgla, więc zamierza wstrzymać produkcję piwa. Brzmi śmiesznie, ale okazuje się, że ten składnik jest niezbędny również do produkcji nawozów czy niektórych produktów żywnościowych.
Ufać, ale sprawdzać
W Polsce nastroje właścicieli firm nie są zbyt wesołe. Z sondażu Assay Biznes wynika, że co trzeci rozważa zamknięcie firmy, i trudno im się dziwić. Firm otwiera się nieznacznie więcej, niż rok temu, ale nadal mniej, niż przed pandemią (ok. 35 tys. w styczniu 2019 do ok. 31 tys. w styczniu 2022. Na Wyspach w ciągu ostatnich dwóch lat liczba firm spadła o 6,6 %. Trudno, by właścicielom firm dopisywał humor, a połączenie Brexitu, pandemii i inflacji stanowi iście zabójczy koktajl dla biznesu. Ostatnie ruchy rządu, mające pomóc obniżyć podatki czy oszczędzić na prądzie, pozwalają jednak z nieco większym optymizmem patrzeć w przyszłość.