10 minute read
ŚWIŃSKIE ORGANY BĘDĄ RATOWAĆ LUDZKIE ŻYCIE?
W ostatnim czasie kilka grup ogłosiło sukcesy w eksperymentach z przeszczepianiem narządów pobranych od świń. Zmieniane genetycznie zwierzęta mają bowiem organy, które nie są gwałtownie odrzucane przez organizm człowieka. Eksperci liczą na praktycznie nielimitowany dostęp do narządów i tkanek niezbędnych na potrzeby transplantacji. Na świecie przeprowadza się ok. 130 tys. transplantacji narządów rocznie. Jak podaje Poltransplant, w Polsce w ubiegłym roku wykonywało się od 87 do 155 przeszczepów organów miesięcznie. Jednocześnie na liście oczekujących na transplantację czeka w danym momencie ok. 1700 osób. Listy oczekujących na tkankę lub organ to bolączka całego świata. Nic dziwnego, że wciąż poszukiwane są alternatywne sposoby leczenia.
DWA MIESIĄCE ZE ŚWIŃSKIM SERCEM
W styczniu zagrożony śmiercią, cierpiący na niewydolność serca 57-letni David Bennett, który nie kwalifikował się do tradycyjnego przeszczepu, otrzymał ratunek z niespodziewanej strony. W University of Maryland Medical Center przeszedł procedurę wszczepienia organu pobranego od świni.
Media relacjonowały znaczną część tej historii. „Albo umrę, albo przejdę tę operację. Chcę żyć. Wiem, że to strzał w ciemności, ale to mój jedyny wybór” - mówił pacjent. „To przełomowy zabieg, który przybliża nas o krok do rozwiązania kryzysu niedoboru narządów. Po prostu nie ma wystarczającej liczby dawców serc, aby zaspokoić zapotrzebowanie u biorców” - krótko po zabiegu powiedział dr Bartley P. Griffith, który w ciele pacjenta umieścił nowe serce pobrane od świni serce. „Postępujemy ostrożnie, ale też podchodzimy optymistycznie, z przekonaniem, że ta pierwsza na świecie operacja tego rodzaju otworzy drogę do nowych opcji dostępnych w przyszłości, dla pacjentów” - dodał chirurg.
Pacjent przeżył dwa miesiące. Z jednej strony można powiedzieć, że to niewiele, ale zważając na naturę eksperymentu, chyba trzeba
uznać całe przedsięwzięcie za sukces, bowiem w typowych warunkach narząd przeszczepiony od innego gatunku jest natychmiastowo i z całą siłą atakowany przez układ odpornościowy i gwałtownie odrzucany.
W tym mechanizmie tkwi przyczyna tego, że choć niektóre organy mają podobną budowę i możliwości u różnych gatunków, to układ immunologiczny gospodarza szybko rozpoznaje je jako obce ciało - pomimo licznych podobieństw dramatycznie różnią się na poziomie molekularnym.
Wszczepione Bennettowi serce nie pochodziło jednak od zwykłej świni. Wcześniej biotechnolodzy zmienili genetycznie jej komórki tak, aby były możliwie dobrze tolerowane przez ludzki układ odpornościowy.
ZWIERZĘ - DAWCA NEREK
To niejedyny eksperyment, który wskazał, że dzięki nowoczesnej inżynierii genetycznej, ksenotransplantacje, czyli przeszczepy narządów pobranych od innych gatunków mogą stać się realne. W ostatnim czasie przeprowadzono kilka tego rodzaju doświadczeń.
We wrześniu ubiegłego roku, ramach eksperymentu chirurdzy z NYU Langone Health pobraną od transgenicznej świni nerkę przymocowali do prawego uda i podłączyli do krwiobiegu pacjenta po śmierci mózgowej, którego organizm był sztucznie utrzymywany przy życiu. Testowali działanie narządu przez kolejne 54 godziny.
Oprócz genetycznej manipulacji, która pozwoliła uniknąć gwałtownego odrzucenia implantu, lekarze zastosowali dodatkowy zabieg - wszczepili do ciała biorcy grasicę zwierzęcia - gruczoł odpowiedzialny za „edukowanie” układu odpornościowego i wskazywanie mu, których tkanek nie powinien atakować. To zwiększyło dodatkowo ochronę przed odrzuceniem nerki.
JAK I CZEMU PACJENTA Z PRZESZCZEPEM CHRONI SIĘ JAK NOWO NARODZONE DZIECKO
ną utrzymywały się w normie, na podobnym poziomie, jak w przypadku przeszczepianych nerek pobieranych od ludzi. Przez cały okres obserwacji lekarze nie zauważyli oznak odrzucenia. - To moment transformacji, jeśli chodzi o przeszczepy nerek - twierdzi kierujący zespołem lekarzy prof. Robert Montgomery. - Specjalne grupy medyczne i społeczności naukowe pracowały nad podtrzymującymi ludzkie życie ksenotransplantacjami od ponad 50 lat. Po drodze pojawiło się wiele przeszkód, ale nasza, przeprowadzona właśnie procedura oznacza ogromny postęp. Badanie to oznacza nową nadzieję na nielimitowany dostęp do organów. Potencjalnie może to całkowicie odmienić transplantologię i sytuację osób, które umierają bez możliwości otrzymania narządu - podkreślił chirurg.
Niecałe dwa miesiące później ta sama grupa specjalistów przeprowadziła kolejną, podobną operację. Rezultaty również były podobne. - Udało nam się odtworzyć wyniki pierwszej transformującej tę dziedzinę procedury i pokazać, jakie nadzieje można wiązać z genetycznie przygotowanymi narządami, które mogą stać się odnawialnym źródłem organów dla ludzi czekających na przeszczep na całym świecie - powiedział prof. Montgomery.
Naturalnie, zanim takie organy będą standardowo trafiały do klinik, potrzebne będą dalsze, liczne badania. Trzeba będzie także poczekać, zanim taką nerkę otrzyma pierwszy żywy pacjent, nawet w ramach próby. - Pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, zanim zaczniemy testy z udziałem ludzi, ale nasze wstępne ustalenia dają nadzieję na sukces - stwierdził lekarz.
Tymczasem podobnym wyczynem, jak jego grupa, może się pochwalić zespół z University of Alabama w Birmingham, który wszczepił do ciała zmarłego wcześniej pacjenta dwie nerki pobrane również od genetycznie zmodyfikowanej świni. Przeszczepione organy pracowały przez 77 godzin - do czasu zakończenia eksperymentu.
ZNALEŹĆ SPOSÓB NA WIRUSY
cjent nie dysponował układem immunologicznym świni, by go zwalczyć.
Niestety, oprócz odrzucania przeszczepionego narządu, na drodze do rutynowego stosowania ksenotransplantacji stoją w pierwszej kolejności odzwierzęce patogeny. Do najważniejszych należą wirusy, które zwierzętom nie szkodzą, ale istnieje ryzyko, że przeniosą się na pacjenta, być może nawet doprowadzą do epidemii.
Mowa głównie o wirusach wbudowanych na stałe w genom, np. utajone retrowirusy świń (PERV). Ale na te naukowcy znaleźli sposób. Także z pomocą inżynierii genetycznej międzynarodowa grupa badaczy, w eksperymencie opisanym na łamach „Science” stworzyła świnie wolne od wspomnianych wirusów. „Nasze badanie podkreśla wartość dezaktywacji PERV w celu zapobiegania międzygatunkowej transmisji wirusów i demonstruje udane stworzenie zwierząt z dezaktywowanymi PERV. Cel to zwiększenie bezpieczeństwa ksenotransplantacji” - piszą naukowcy.
POWSTAJĄ JUŻ NOWE REGULACJE
Niezwykle istotne są kwestie etyczne i prawne. Tym już też zajmują się specjaliści. Niedawno rozpoczął się np. zaplanowany na cztery lata projekt badawczy wspierany przez amerykańskie National Institutes of Health, w którym mają powstać zalecenia odnośnie badań klinicznych związanych z ksenotransplantacjami. - Rekomendacje i zalecenia wspierające decyzje, nad którymi pracujemy, będą specyficznie dotyczyły prowadzonych w USA klinicznych badań nad przeszczepianiem nerek pobranych od świń - powiedziała uczestnicząca w projekcie dr Karen Maschke. - Opracowane materiały będzie można wykorzystać przy ustanawianiu regulacji i zasad odnośnie badań klinicznych z wykorzystaniem organów świń, także w innych krajach - dodała.
Są szanse na to, że ksenotransplantacje za jakiś czas będą rutynowo ratowały ludzi.
Główne parametry jej pracy - produkcja moczu i poziom związku zwanego kreatyni-
Do śmierci Davida Bennetta mógł przyczynić się świński wirus cytomegalowirusem, a pa-
Newseria.pl
WSTRZĄŚNIENIE MÓZGU
JAK ROZPOZNAĆ I JAK SIĘ CHRONIĆ
foto: Shutterstock
Bóle i zawroty głowy, wymioty, zaburzenia widzenia, pamięci - to tylko niektóre z objawów wstrząśnienia mózgu, do którego dochodzi wskutek urazu głowy, czasami na pozór łagodnego. Lepiej jest je znać, bo choć większość osób dochodzi do zdrowia, to jednak czasami problemy utrzymują się jeszcze długo i czasami mogą być nieprawidłowo rozpoznane.
Nastolatki, które w czasie ostatnich 12 miesięcy doznały wstrząśnienia mózgu, mają aż o 25 proc. większe ryzyko pogorszenia wyników w nauce, niż uczniowie bez takiego urazu - sugerują naukowcy z University of Washington w Seattle w opublikowanym niedawno badaniu. Do takiego wniosku doszli po analizie danych medycznych na temat prawie 11 tys. młodych osób, z których 15 proc. przebyło przynajmniej jedno, związane ze sportem wstrząśnienie mózgu w ciągu minionego roku. „Historia wstrząśnienia mózgu silnie wiązała się z gorszymi wynikami w szkole, przy czym szczególnie szkodliwe mogą być wielokrotne urazy tego rodzaju” - piszą autorzy odkrycia.
WSTRZĄŚNIENIE MÓZGU: JAK POWSTAJE I CZYM GROZI
Wstrząśnienie mózgu opisywane jest jako urazowe, łagodne uszkodzenie mózgu. Zwykle powstaje w wyniku uderzenia w głowę, choć może dojść do niego również np. przy gwałtownym nią potrząsaniu. Najczęstsza przyczyna to upadek, oraz urazy takie, jak relatywnie często towarzyszą też niektórym sportom. Do typowych objawów należą: • ból i zawroty głowy, • szum w uszach, • mdłości, • wymioty, • uczucie zmęczenia, • nieostre widzenie,
• zaburzenia pamięci (np. chory zapomina o wydarzeniu, które uraz spowodowało), • dezorientacja.
Czasami, choć raczej w rzadkich przypadkach uraz powoduje utratę przytomności. Jeśli ktoś jest świadkiem zdarzenia, który mógłby prowadzić do wstrząśnienia mózgu (np. uderzenie piłką głowy), powinien zwrócić uwagę na zaburzoną mowę, opóźnienia w odpowiedziach na pytania, problemy z zapamiętywaniem u poszkodowanej osoby. Bywa że niektóre symptomy nie ujawniają się natychmiast.
Tutaj niepokój powinno wzbudzić rozdrażnienie, zaburzenia koncentracji, wrażliwość na światło czy hałas, zaburzenia węchu i smaku, kłopoty ze snem, problemy psychologiczne, w tym obniżony nastrój. Czasami niektóre problemy mogą utrzymywać się przez kilka dni, ale nawet tygodni lub dłużej.
Eksperci zwracają uwagę, że trudniejsze może być zauważenie wstrząśnienia u małych dzieci, które nie potrafią jeszcze dobrze opisać tego, jak się czują. Specjaliści doradzają zwrócić uwagę m.in. na takie objawy, jak drgawki, wymioty, oszołomienie, apatia, szybkie męczenie się, drażliwość, problemy z równowagą, nadmierny płacz, zmiany zachowań związanych ze snem i jedzeniem, nawet utrata zainteresowania ulubionymi zabawkami.
Po urazie głowy, nawet jeśli nie wydaje się potrzebna szybka pomoc i nie ma niepokojących symptomów, to zarówno w przypadku dzieci, jak i dorosłych eksperci zalecają wizytę u lekarza. Przy podejrzeniu poważniejszych uszkodzeń, konieczne jest udanie się po natychmiastową pomoc.
ROKOWANIA DOBRE, ALE MOGĄ BYĆ KŁOPOTY
Uważa się, że większość osób po wstrząśnieniu mózgu w pełni odzyskuje zdrowie, choć mogą pojawić się komplikacje. Na przykład od 15 do 20 proc. poszkodowanych cierpi z powodu bólu i zawrotów głowy czy zaburzeń myślenia. Zwykle objawy te ustępują w czasie 3 tygodni, choć w rzadszych przypadkach mogą utrzymywać się znacznie dłużej. Szczególnie niebezpieczne może być doznanie kolejnego wstrząśnienia, jeszcze zanim ustąpią objawy poprzedniego. Może wtedy dojść nawet do śmiertelnego obrzęku mózgu. To informacja istotna chociażby dla sportowców, którzy powinni pamiętać, aby nie wracali do swoich aktywności, zanim nie wrócą do zdrowia.
ZŁE DIAGNOZY
Mimo dobrych prognoz dla większości osób, po wstrząśnieniu mózgu warto zachować wzmożoną czujność, na co wskazują m.in. nowe badania. Na przykład zespół z Uniwersytetu w Tel-Awiwie doniósł niedawno o wynikach, według których aż 1/4 dzieci trafiających na oddziały ratunkowe po łagodnym urazie głowy, może jeszcze przez wiele lat cierpieć z powodu utrzymujących się powikłań po wstrząśnieniu mózgu. Mogą być potem błędnie diagnozowane, np. z rozpoznaniem ADHD czy depresji. Dzieci takie miewają bowiem kłopoty z pamięcią, koncentracją, są nadwrażliwe na światło i hałasy, mogą też mieć problemy natury psychologicznej. Błędna diagnoza prowadzi tymczasem do nieprawidłowego leczenia. „Utrzymujący się zespół objawów po wstrząśnieniu mózgu to chroniczny syndrom, który wynika z mikrouszkodzeń małych naczyń oraz nerwów i może pojawić się kilka miesięcy po urazie głowy. Dlatego często błędnie jest klasyfikowany jako ADHD, zaburzenia snu czy depresja. To są także przypadki, kiedy dzieci zgłaszają bóle głowy i diagnozuje się u nich migreny. Gdy mówią o kłopotach z koncentracją, przepisuje się im Ritalin. Niestety dzieci te cierpią przez wiele lat z powodu różnych zaburzeń. Zamiast pomocy w rzeczywistym problemie, otrzymują leczenie, które nie pomaga” - alarmuje autor badania, prof. Shai Efrati, który zauważył te zależności po przeanalizowaniu 200 przypadków dotyczących dzieci. „Trzeba rozumieć, że skutki urazów głowy doznawanych w dzieciństwie mogą utrzymywać się przez resztę życia. Pogorszenie funkcji mózgu stanie na przeszkodzie zrealizowania potencjału edukacyjnego oraz społecznego” - dodaje dr Uri Balla, współautor badania.
PO PIERWSZE - ZAPOBIEGAĆ
Jak to często ze zdrowiem bywa, podstawa to profilaktyka. Pomogą już proste środki, takie jak ochrona głowy, gdy jest ona narażona na urazy. Dobrze pokazuje to opisane pod koniec sierpnia badanie przeprowadzone przez grupę ekspertów z University of California, Davis. Przyjrzeli się oni liczbie przypadków wstrząśnienia mózgu u dziewcząt grających w relatywnie bezpieczny sport - przypominające hokej na trawie - lacrosse. Zawodniczki często grały bez ochrony głowy, lecz na Florydzie wprowadzono nakaz jej stosowania w zawodach szkół średnich. W uwzględnionych w analizie latach 2019-2021, w miejscach, gdzie ochrona głowy nie była obowiązkowa, wstrząśnień mózgu było wyraźnie więcej, niż w szkołach na Florydzie. „Uzyskane przez nas rezultaty dostarczają dowodów wskazujących, że obowiązkowe używanie ochrony głowy w czasie gry w lacrosse zmniejsza liczbę przypadków wstrząśnienia mózgu u licealnych dziewcząt. Zaobserwowaliśmy, że dziewczęta ze stanów, w których środki ochronne nie były obowiązkowe, miały ogólnie o 59 proc. wyższe ryzyko wstrząśnienia mózgu, niż te, które musiały je stosować” - piszą autorzy badania. „Możliwe jest, że używanie sprzętu ochronnego może dawać podobne efekty w różnych grupach dziewcząt grających w lacrosse, wliczając sportsmenki grające w koledżach lub na jeszcze wyższym poziomie, a także młode osoby, które się dopiero uczą w różnych klubach” - dodają specjaliści.
To samo z pewnością dotyczy większości potencjalnie urazowych dyscyplin, a także innych aktywności i lepiej pamiętać, aby wstrząśnienia mózgu przede wszystkim unikać.