Magazyn Rowerowy #10/2014

Page 1

CENA: 10,99 ZŁ (W TYM 8% VAT)

NR 10 [120]/2014 PAŹDZIERNIK-LISTOPAD

WWW.MAGAZYNROWEROWY.PL

Jolanda PORTRET

NEFF

Michał Kwiatkowski

MISTRZEM ŚWIATA! RELACJA MICHAŁA GOŁASIA Z PONFERRADY

SEZON 2015 CO NOWEGO? PODSUMOWANIE JESIENNYCH TARGÓW

ZIMA

jak się ubrać? ISSN 1643-8744

9 771643 874143

10


RAZEM WYGRYWAMY MICHAŁ KWIATKOWSKI PRZESZEDŁ DO HISTORII W PONFERRADA W HISZPANII. ZOSTAŁ PIERWSZYM POLSKIM ZAWODNIKIEM, KTÓRY WYGRAŁ SZOSOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA KATEGORII ELITE. DZIĘKI POŚWIĘCENIU JEGO KOLEGÓW Z DRUŻYNY ORAZ WSPANIAŁEMU WYPOSAŻENIU MICHAŁ BYŁ W STANIE SAMOTNIE PRZEKROCZYĆ LINIĘ METY I ODNIEŚĆ NAJWAŻNIEJSZE ZWYCIĘSTWO W SWOJEJ IMPONUJĄCEJ KARIERZE. W IMIENIU WSZYSTKICH W SPECIALIZED CHCIELIBYŚMY TYLKO POWIEDZIEĆ: GRATULACJE MICHAŁ! WIĘCEJ INFORMACJI O LIMITOWANEJ EDYCJI RAMY „KWIATKA” U NASZYCH DEALERÓW. SPECIALIZED.COM



Już we wstępie do poprzedniego numeru pokusiłem się o podsumowanie tego niesamowitego roku. Jak się okazało, nie wiedziałem wtedy, co mówię – finał przerósł najśmielsze oczekiwania. Podobnie jak dla polskiego kolarstwa był to dla nas, ludzi tworzących Magazyn, sezon wyjątkowy i pełen ekscytacji. Możliwość tworzenia dla Was pisma dawała nam mnóstwo satysfakcji. Dziękujemy, że nam w tym towarzyszyliście.

Borys Aleksy redaktor naczelny

06 VIVA POLONIA!

52 SOLOTESTY

78 TRENING

Relacja Michała Gołasia z szosowych MŚ

Fuji Sportif, Rose Mr Ride, Nasz trailowy „składak”

Ćwiczenia plyometryczne

10 DZIENNIK ZAWODOWCA

60 QUICKTEST

Michał Gołaś

62 PREZENTACJA

Najlepsi rozprowadzający profesjonalnego peletonu

12 INFORMATOR

80 W PELETONIE

Jesienno-zimowe kurtki i spodnie

84 SUPERTRASA

22 NOWOŚCI 2015

70 WARSZTAT

Bike Arena w Mieroszowie

Kross, Merida, Rose

Montaż siodła i wspornika

88 WYPRAWA

30 PORTRET

72 TECHNIKA JAZDY NA SZOSIE

Stelvio

Bruk

Miłosz Sajnog

Jolanda Neff

36 EUROBIKE I BIKE-EXPO Przegląd nowości z jesiennych targów

74 BIKEFITTING

48 TEST MR

76 ZDROWIE

Która opona Kendy do XC jest najszybsza?

Obojczyk, kultowa kość

94 FELIETON

Dobór długości korb Zdjęcie w tle: szymonbike OKŁADKA Zdjęcie: Eastnews



R E L A C J A

6


IC

HAŁ

G

M

MISTRZOSTWA ŚWIATA W PONFERRADZIE

A OŁ Ś

Kto nie przeżywał tych chwil razem z nami, niech żałuje. Nie mówię, że większych kolarskich uniesień nie będzie nam dane zaznać, ale Polak wygrał Mistrzostwa Świata ze startu wspólnego, w zawodowcach, w pięknym stylu… trudno to będzie przebić! Pewnie czytaliście już wszystkie relacje i wiecie o kadrze więcej niż ja, ale przeczytajcie, jak to wyglądało od środka Tekst: Michał Gołaś | Zdjęcia: Eastnews

7


R E L A C J A

S

ama podróż do Ponferrady nie była niczym przyjemnym, do dziś zastanawiam się, jakie były motywy lokalizacji mistrzostw w tym mieście: burmistrz w dzieciństwie się ścigał, lokalny zakład miał nadwyżkę w tabelce z zyskami, czy zwykły przypadek? Ktoś wydał sporo publicznych pieniędzy, żeby pokazać kilka stacji transformatorowych i miasteczko. My, Polacy, zapamiętamy tę nazwę na zawsze. Dwanaście godzin podróży i delikatna aklimatyzacja na rundzie poszły zgodnie z planem, więc wieczorem, dzień przed startem, każdy był optymistycznie nastawiony i wiedział, po co jedziemy. Odprawa Piotra Wadeckiego była konkretna i chyba taka, jakiej oczekiwaliśmy. Z nastawieniem na jednego kolarza i myślą o medalu. Kwiatek też nie gdybał i od razu powie-

8

dział, że czuje się świetnie, bierze ciężar walki na siebie, a reszta ma go dowieźć do ostatniej rundy w komforcie. Z rana nie czułem tremy, w końcu od Mendrisio w 2009 r. startuję w Mistrzostwach i wiem, o co w tym wyścigu chodzi. Wiedziałem też, że jestem w formie po trzecim miejscu w GP Impanis–Van Petegem, a to dodaje pewności siebie, tak potrzebnej w ważnym wyścigu. Od startu siedzieliśmy na pierwszych pozycjach i niczym w Omedze puściliśmy tylko niegroźnych ludzi. Później przydarzył się nawet epizod grecki, gdzie przetestowałem opony za jednym z zawodników i okazało się, że na wylocie z miasta mieliśmy kilkadziesiąt sekund przewagi… starczyło, żeby załatwić potrzebę w spokoju i niezauważonym wrócić do peletonu.

Przewaga rosła, a jakoś na horyzoncie nie było widać ekip chętnych do pracy. Wtedy pomyślałem, dlaczego nie my? Na odprawie „Wadek” powiedział, że jak będzie trzeba, to damy kogoś do pracy, więc dlaczego nie wziąć tego na klatę jako pierwsi? Bartek Matysiak od razu zgłosił się do pracy, przedyskutowaliśmy to z Kwiatkiem i decyzję potwierdził selekcjoner. Lecieliśmy w komforcie z przodu, a nie oszukujmy się – i tak nie byłoby dane ukończyć tego wyścigu każdemu z nas. Było mokro, więc z tyłu na zjazdach powstawały niezłe „szelki”, jak to się u nas mówi. Z przodu nie zużywaliśmy dużo energii, może poza długim podjazdem, gdzie ostro zasuwaliśmy. Przewaga malała, ilość rund też, ale jakoś nikt nie kwapił się do pomocy. Droga trochę przeschła, co nie działało korzyst-


MISTRZOSTWA ŚWIATA W PONFERRADZIE

Maciek Paterski również pojechał świetny wyścig i mimo wykonania ogromnej pracy dla Kwiatka, sam zdołał uplasować się na 17. pozycji

nie, ale widać było, że za chwilę znów lunie deszcz. W głowie mieliśmy podobny plan jak Włosi: jak tylko znów nas zmoczy, to trzeba będzie jedną rundę pójść „full gas” i odsiać część ludzi. Azzurri nas uprzedzili, podkręcili tempo, zgubili kilku naszych, ale my mieliśmy idealną pozycję i nie musieliśmy tracić sił. Jak to zwykle bywa, poszła kontra, kilkanaście osób, ale przyjęliśmy to spokojnie. Kwiatek powiedział tylko: czekamy na ostatnią rundę. Zostaliśmy we trzech, oprócz mnie był jeszcze Maciek Paterski, który jechał superwyścig. Staraliśmy się zostać z przodu, problemów z tym nie było, bo grupa już zmalała, a co chwilę słyszeliśmy doping „Polonia, Polonia!” Kibicom podobało się, że wzięliśmy się do roboty, którą normalnie powinni zrobić

gospodarze. Poza tym nasi „hooligansi” ze Starogardu Gdańskiego też nieźle dawali do pieca na ostatnim podjeździe! Na wjeździe na finalną rundę byłem już nieźle zmęczony, więc pomyślałem, że jak faworyci zrobią młyn na długim podjeździe, to będzie ciężko przetrzymać… ale chyba większość czuła to, co ja, bo tempo nie było wiele większe od tego, które nadawał Przemek Niemiec. Wiedziałem, że stać mnie na jeden skok, pociągnięcie, więc krzyknąłem: –Siadaj, Ciccio! Michał powiedział tylko, że chce być z przodu na szczycie. Śmiałem się później, że nogi mi się wyginały jak w młodzikach, nawet nie chcę tego stylu oglądać w telewizji, mam nadzieję, że ujęcie było z helikoptera! Ważne, że Kwiato był z przodu, zaatakował i nie dał się doścignąć. Wiedziałem, że jak

Zdjęcie: Specialized

PO ZJEŹDZIE PODJECHAŁ DO MNIE SAMOCHÓD FRANCUZÓW I POKAZAŁ KCIUK DO GÓRY, A ZA KILKA SEKUND ZOBACZYŁEM WADKA DEMOLUJĄCEGO TAPICERKĘ SAMOCHODU I WIEDZIAŁEM JUŻ, ŻE MAMY MISTRZA ŚWIATA! będzie miał kilka metrów na szczycie, to mamy złoto… ale nie spodziewałem się, że jakaś nacja będzie miała tam dwóch ludzi i że Gilbert wypruje sobie żyły, żeby go dojść. Przetrzymał to! Po zjeździe podjechał do mnie samochód Francuzów i pokazał kciuk do góry, a za kilka sekund zobaczyłem Wadka demolującego tapicerkę samochodu i wiedziałem już, że mamy Mistrza Świata! Poryczałem się jak dzieciak, bo tak się cieszyłem. Trochę dni w końcu spędzamy ze sobą, poza tym cała ekipa oddała serce, więc czuliśmy się po trochu mistrzami. Później już nie było końca tej radości: śpiewy w autobusie, Mazurek Dąbrowskiego i sto lat na urodziny prezesa. Ależ to był dzień, nikt z nas nie zapomni tego do końca życia! Viva Espana, viva Ponferrada, viva Polonia!

9


M IC H A Ł G O Ł A Ś

JESIEŃ W KOPIE Pisałem w ostatnim numerze, że dobrze byłoby coś wygrać, i w sumie się udało. Kwiatek ogolił Mistrzostwa Świata, ja byłem na podium, a oprócz tego chyba na każdym z wyścigów, jak to się u nas mówi, „dzieliłem kasę”, co oznacza, że zgarnialiśmy pulę

Na Tour of Britain wybieraliśmy się supermocnym składem i to oznaczało, że trzeba będzie swoje ambicje schować na dalszy plan, choć jest to mój ulubiony wyścig drugiej części sezonu. Zaczęliśmy od kraksy Cavendisha, ale już na drugim etapie Renshaw wziął etap i koszulkę, oznaczało to nic innego jak to, że ciężki tydzień przed nami. Mnie się upiekło, bo nie byłem pierwszym do pracy, ale i tak swoje kilometry musiałem przeciągnąć, bo pomimo straty koszulki lidera na następnym etapie cały peleton patrzył na nas. Przy sześcioosobowych składach nie było to łatwe zadanie, bo poziom był bardzo wysoki. Tak więc wzięliśmy to na klatę, cały dzień odwalając czarną robotę za 10

innych, czego rezultatem był wygrany etap Kwiatka – wtedy było już czuć, że forma jest mistrzowska. Następnego dnia, mimo że pracowaliśmy cały dzień, ucieczka dojechała do mety. Sam nie wiem, jak to było możliwe, bo nie przeliczaliśmy i ostatnie 100 km jechaliśmy na 100% naszych możliwości, ale byli od nas mocniejsi. Do dziś zapamiętam hejt, jaki się na nas wylał, zwłaszcza od ludzi, którzy oglądali ostatnie 5 km w telewizji. Trochę to bolało, bo po całym dniu z siodełkiem w tyłku usłyszeliśmy, że taktyka była zła, że ekipa kiepska i czas na transfer do mocniejszej. Do następnego etapu zmieniliśmy więc nastawienie, puściliśmy swojego w odjazd, wygraliśmy etap i patrzyliśmy, jak liderzy rankingu World Tour krwawią. Chyba każdy wtedy zrozumiał, że przy tak ciężkim wyścigu nie da się wygrać wszystkiego, trzeba mieć też trochę szczęścia. Julienowi należała się ta wygrana, cały sezon zasuwa na innych, a Kwiatek może jeszcze dorzuci kiedyś do palmares generalkę z Wielkiej Brytanii. Mój trener dzięki swoim inteligentnym narzędziom obliczył, że był to najcięższy tydzień w sezonie, lepszy od Tour de France

i Pais Vasco, więc postanowiłem w domu za wiele nie robić, bo do Mistrzostw Świata zostały dwa tygodnie, a mnie czekało jeszcze solidne przetarcie w Belgii. GP Impanis-Van Petegem to nowy klasyk, który zahacza kilka regionów Belgii, a przez to jest całkiem selektywny. Po rytmie, taki został w nogach na Anglii, tempo wydawało się spokojne. Wystarczył jeden porządny atak i okazało się, że jestem w ucieczce. Problemem był Greg van Avermaet, bo w ostatnich tygodniach sporo wygrywał, a ciężko było go zgubić po drodze. W sumie goniło nas kilka ekip, ale przewaga nie spadła poniżej dwóch minut. Dopiero pod koniec wyścigu, gdy zostało nas pięciu i zaczęliśmy pogrywać ze sobą, było bliżej, ale i tak o wygranej zadecydował finisz. Przespałem go trochę, a i kolarz BMC nie popełnił żadnego błędu. W nagrodę za trzecie miejsce dostałem ze 100 litrów napoju z lokalnego browaru, wszyscy byli zadowoleni. O Mistrzostwach przeczytacie w osobnej relacji, a Lombardię i Tour of Beijing zostawię wam na zimne wieczory, bo czym będziemy żyli, gdy sezon się skończy?!

Zdjęcie: Tim de Waele

N

ie będę się już rozpisywał o etapówkach z sierpnia czy GP Plouay, bo mam wrażenie, że wieki minęły od tych wyścigów, ale potwierdziła się zasada, że jak się dobrze wypocznie po Tour de France, to wchodzi się na wyższy poziom. Jakoś lżej mi się kręciło, ale trochę obawiałem się, że będzie ciężko utrzymać się w kopie do października, a przecież tego oczekiwano ode mnie: żebym był równy i mocny.


Jesień / Z

ima

Czapka KOMINEK

Kurtka Toledo FLUO

Ochraniacz ELITE

Czapka pod kask

Czapka z daszkiem Polub nas

www.facebook.com/bcm.nowatex

Ochraniacz ELITE

Ochraniacz VEZUVIO

www.sklep.bcmnowatex.com.pl

11


I N F O R M A T O R

GWIAZDY NA PAULINUM POD KONIEC WRZEŚNIA WZGÓRZE PAULINUM W JELENIEJ GÓRZE STAŁO SIĘ ARENĄ ZMAGAŃ ZAWODNIKÓW W RAMACH LANGTEAM GRANDPRIX MTB. DWUDNIOWA IMPREZA, W SKŁAD KTÓREJ WSZEDŁ WYŚCIG XCC (NA KRÓTKIEJ TRASIE) ORAZ ZAWODY XC W FORMULE OLIMPIJSKIEJ, BYŁA DLA KIBICÓW OKAZJĄ DO OBEJRZENIA RYWALIZACJI GWIAZD ŚWIATOWEGO FORMATU Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski Głównym punktem programu był niedzielny Jelenia Góra Trophy Maja Włoszczowska, czyli dobrze znany kibicom „Maja Race”. Włoszczowska po raz kolejny zaprosiła w swoje rodzinne strony kilka gwiazd światowego MTB, głównie z Giant Pro XC Team, w którym ścigała się przez ostatnie dwa sezony. Dwoje z nich – Michiel Van Der Heijden i Jolanda Neff – występowało w tęczowych koszulkach mistrzów świata U23. Choć nie można pomijać towarzyskiego aspektu tej kończącej sezon imprezy, była ona też wyjątkowym – jak na polskie warunki – wydarzeniem sportowym. – It was crazy, wasn’t it?! – krzyczał na mecie zwycięzca Emil Lindgren (Giant Pro XC Team) do ubłoconego kolegi teamowego Van der Heijdena, w duecie z którym uciekał przez przez

12

większą część wyścigu. Choć brudni i zmarznięci, sprawiali wrażenie podekscytowanych trasą. Podobny entuzjazm wyrażali zawodnicy z dalszej części stawki. — XC to jest to! – mówili Piotr Kurczab (SGR Racing Team Srebrna Góra) i Marcin Kawalec (Sante BSA Whistle Team). – Super trasa, wymagająca technicznie, a przy dzisiejszym tempie również kondycyjnie – podsumowała Anna Szafraniec. Takie wrażenia nie wzięły się znikąd. Trasę na Paulinum przygotowano tak, że w rozmowach z zawodnikami często pojawiały się sugestie, że można by zorganizować na niej imprezę wysokiej rangi. Deszcz i błoto dodały dramaturgii, widocznej zwłaszcza w wyścigu kobiet. Choć wydawało się, że rozstrzygnie się on w rozgrywce między

Jolandą Neff i Mają Włoszczowską, które po wielu próbach oderwały się od prowadzącej grupy, skład podium uformował się nieco inaczej. Maja, podobnie jak Eva Lechner, złapała gumę, co wykorzystała Jana Bełomoina z Ukrainy. Trzecia była Anna Szafraniec, która z kolei defekt miała wcześniej i długo odrabiała stratę – co ostatecznie dało jej bardzo dobry rezultat. Rywalizacja mężczyzn przebiegła bardziej spokojnie, dwaj najmocniejsi zawodnicy z Giant XC Pro Team odjechali już w perwszej fazie wyścigu, a na ostatnich kilometrach najszybszy był wspomniany już Emil Lindgren. Trzecie miejsce zajął Niemiec Markus Schulte, a najlepszy z Polaków Marek Konwa, który borykał się z defektem hamulców, był ósmy.


GWIAZDY NA PAULINUM

Dzień wcześniej rozgrywany był short race, czyli wyścig podobny do typowego XC, ale prowadzony po bardzo krótkiej rundzie u podnóża Paulinum. Taka formuła ułatwiała kibicowanie, a obecnej na miejscu telewizji – rejestrowanie wyścigu. Pod względem technicznym kluczowym elementem trasy był specjalnie wybudowany na tę okoliczność odcinek z kamieniami i uskokami, pozostała część obejmowała raczej łatwe fragmenty, sprawiające zawodnikom trudność tylko pod względem kondycyjnym. – Kto miał nogę, atakował na podjeździe i tam w zasadzie rozegrał się wyścig – mówił na mecie Marcin Kawalec, który dojechał na kreskę na 9. pozycji. W połowie wyścigu mężczyzn zaczął padać deszcz, który uspokoił nieco tempo. Obyło się bez kraks. Tego dnia również zwyciężył Emil Lindgren, samotnie prowadzący przez większość dystansu. – Udało mi się wykorzystać mój największy atut, czyli mocny start. Odjechałem już na początku i trzymałem przewagę. Lubię takie wyścigi, chyba nawet bardziej niż eliminator, w którym zostałem ostatnio wicemistrzem świata – mówił na mecie. Najlepszy wśród Polaków okazał się Mariusz Kowal z JBG2 Professional MTB Team (5. miejsce). W wyścigu kobiet wygrała Maja Włoszczowska przed Evą Lechner (Colnago Sudtirol) i Jolandą Neff. – Wiedziałam, że moje rywalki są bardzo mocne na finiszu, więc postanowiłam zaatakować wcześniej. Najlepszy moment pojawił się po lotnym finiszu na piątym okrążeniu, gdy zawodniczki były zmęczone sprintem. Odjechałam wtedy i utrzymałam pozycję aż do mety – powiedziała po wyścigu Maja.

13


I N F O R M A T O R

TACX VORTEX SMART

NOWE WYZWANIA „MAŁEGO KSIĘCIA” „Mały Książę” zmienia otoczenie. Przez dwanaście lat Damiano Cunego ścigał się tak naprawdę dla jednej i tej samej drużyny. W 2002 roku związał się z Saeco, gdzie odniósł swój największy sukces w karierze. Na trasie Giro d’Italia miał jedynie pomagać swojemu kapitanowi Gilberto Simoniemu, ale po ataku na 16. etapie w drodze do Falzes objął prowadzenie w generalce, nie oddając maglia rosa do samego końca. W 2005 roku Saeco połączyło się z Lampre. Damiano wygrał jeszcze m.in. Amstel Gold Race (2008) czy dwa etapy Vuelta a Espana (2009), lecz nigdy już nie powtórzył swojego sukcesu w wielkich tourach. Chociaż bezpośrednio oskarżono go o doping, to Cunego nigdy nie wpadł, a sześć lat temu był nawet inicjatorem kampanii „I am doping free”. Od nowego sezonu 33-latek będzie reprezentował barwy kontynentalnego teamu Nippo-Vini Fantini, który stara się o status Pro-Conti. Oprócz Cunego kontrakty z ekipą podpisali też młodszy brat Vincenzo Nibalego – Antonio, oraz dwóch neo-profi Giacomo Berlato i Nicolas Marini. „Projekt jest ciekawy, składa się z wielu młodych kolarzy. To dla mnie przygoda. Poza tym chciałem mieć trochę więcej czasu dla siebie samego, ponieważ rozpoczynam studia na uniwersytecie w Weronie” – tłumaczył Cunego.

Nowy interaktywny trenażer w ofercie Tacxa wyróżnia fakt, że do jego obsługi wystarczy tablet lub smartfon. Po zakupie należy pobrać aplikację Tacx Cycling App i ruszać na trening sterowany za pomocą iPada, IPhone’a bądź tableta lub smartfona z systemem Android. Istnieje też opcja połączenia z PC lub laptopem, ale wymaga to dokupienia dodatkowego zestawu. Poza tym, Vortex Smart nie różni się od i-Vortexa, posiada elektromagnetyczny układ oporowy o maksymalnym oporze 950 watów, co pozwala na przeprowadzenie większości treningów nawet zaawansowanym zawodnikom. Brak fabrycznego komputerka sprawia, że cena jest bardziej przystępna niż w i-Vortexie i wynosi 1849 zł. Komunikacja odbywa się za pomocą bezprzewodowego połączenia ANT+ i Bluetooth, a tablet lub smartfon może być przymocowany do kierownicy za pomocą odpowiedniej podstawki. Aplikacja umożliwia odtwarzanie filmów Real Live Video, a z istotnych informacji należy dodać, że w zestawie jest podstawka pod przednie koło, kadencja mierzona jest bez użycia dodatkowych czujników, a dla chętnych istnieje możliwość skomunikowania z aplikacją czujnika tętna (ANT+ lub Bluetooth). Dystrybutor: velo.pl

NOWE RĘKAWICE ACCENTA FIRMA PRZYGOTOWAŁA NOWE MODELE PRZEZNACZONE DO JAZDY W CHŁODNE DNI. Lekko ocieplane Bora Long w cenie 54,90 zł występują w 3 wersjach kolorystycznych i 6 rozmiarach, a ich przeznaczenie to jesienne warunki. Wewnętrzna strona wykonana została z odpornej skóry Amara z żelowymi wstawkami, a kciuk z materiału o strukturze frotte. Ochronę nadgarstka oraz pewne trzymanie się na dłoni

14

zapewnia mankiet zapinany na rzep. Na typowo zimowe warunki przygotowano model Ice strom kosztujący 74,90 zł. Występuje on w dwóch wersjach – czarnej z odblaskowymi wstawkami oraz jaskrawej żółtej. Obie zostały zaprojektowane z myślą o bezpieczeństwie i za sprawą specjalnej struktury nadruku Reflexate

są doskonale widoczne dla innych uczestników ruchu. Przemyślana konstrukcja gwarantuje dobrą ochronę przed chłodem, wiatrem i wilgocią, a jednocześnie zapewnia oddychalność i odprowadzanie potu. Dodatkowo wyposażone je w żelowe wstawki na chwycie, zwiększające komfort użytkowania. Dystrybutor: velo.pl


TACX ACCENT PHIL WOOD LUPINE GARMIN

LUPINE ROTLICHT Znana z bardzo skutecznych lamp czołowych i przednich niemiecka firma rozszerza ofertę o oświetlenie tylne. Rotlicht ma wbudowany akumulator litowo-jonowy i może generować strumień świetlny do 160 lumenów. Wyposażona jest dodatkowo w przyspieszeniomierz, który rozpoznaje gwałtowny spadek prędkości i zwiększa natężenie światła, oraz czujnik ilości światła, który automatycznie dopasowuje pracę lampki do warunków oświetleniowych. Czas świecenia w zależności od trybu waha się od 2 do 80 godzin, ładowanie trwa 4 godziny.

PHIL WOOD 1X13 Phil stworzył piastę, która z wykorzystaniem istniejących na rynku komponentów pozwala zwiększyć ilość biegów o dodatkowe dwa. Jest to rozwiązanie przewidziane dla rowerów typu Fat Bike. Piasta ma 222 milimetry szerokości. Pozostałe elementy to zmodyfikowana przerzutka i manetka XX1. Kaseta powstała z połączenia dwóch wymieszanych egzemplarzy Ultegry. Manetka została zmodyfikowana w taki sposób, że pierwsze 11 biegów ma zwykłą indeksację, a ostatnie dwa działają jak w manetce ciernej. Producent deklaruje, że takie rozwiązanie można zastosować już w piaście o szerokości 150 mm.

„SZKOŁA ŻYCIA” MAI WŁOSZCZOWSKIEJ Czekaliśmy na to! Autobiografia Mai to „must-read” każdego fana kolarstwa. Jak sama pisze: „Nie jest to zwykła biografia, nie jest to poradnik rowerowy, nie jest to typowa książka motywacyjna... Znajdziesz tu historie z mojego życia, które sprawiły, że dotarłam na sportowe wyżyny. Znajdziesz szczegóły dotyczące pracy sportowca, diety, radzenia sobie z presją. Przekonasz się, że sport to chwile szczęścia na podium, ale także ciężka harówka, ból, łzy, kontuzje, szpitale i zmaganie się z przeciwnościami. To też trudne decyzje, w różnych sprawach, a potem tych decyzji złe lub dobre skutki. Nie tylko zwycięstwa”. Książka, wydana przez Burda Publishing Polska, jest już w sprzedaży.

GARMIN FORERUNNER 920XT Najnowsza odsłona uniwersalnego zegarka sportowego rejestruje szczegółowe parametry podczas jazdy na rowerze, biegania i pływania. Wyposażony on został w kolorowy wyświetlacz, oferuje integrację z telefonem komórkowym, analizuje odpoczynek i pozwala na prowadzenie treningu na każdym poziomie zaawansowania. Forerunner 920XT jest o 32% lżejszy i 25% cieńszy od poprzednika. Obsługiwane standardy komunikacji to ANT+, Bluetooth i WiFi, a zgromadzone dane trafiają bezpośrednio do serwisu Garmin Connect Mobile, gdzie później mogą być analizowane. Wśród funkcji rowerowych znaleźć można dane o przewyższeniu, zgodność z czujnikami prędkości, kadencji, tętna oraz mocy. Lokalizacja jest określana na podstawie satelitów GPS i GLONASS, dzięki czemu staje się dokładniejsza i następuje szybciej. Zegarek posiada także zaawansowane funkcje monitorowania dynamiki podczas biegania i pływania. Oferuje też możliwość kontroli kamer sportowych VIRB. Dostępne będą dwie wersje kolorystyczne oraz zestaw z czujnikiem tętna. 15


I N F O R M A T O R

ENDURA FS260-PRO SL Nowy model spodenek szkockiego producenta oferuje dodatkowe możliwości dopasowania. Poza standardowymi rozmiarami dostępny będzie w wersjach różniących się szerokością wkładki i długością nogawki. Możliwość wyboru jednego z trzech kształtów wkładki ułatwia dopasowanie do różnych szerokości i profili siodełek dostępnych na rynku. Sama wkładka to model serii 700 z trójwymiarową siatką zwiększającą oddychalność. Zastosowane materiały stabilizują pracę mięśni i ograniczają przegrzewanie się organizmu w czasie wysiłku. Wersja z dłuższą nogawką dopełnia opcje personalizacji.

MŁODZI GNIEWNI W CCC Wzmacnia i odmładza się nasza jedyna ekipa w drugiej dywizji – CCC Sprandi Polkowice (tak będzie nazywała się drużyna w sezonie 2015). Kontrakt z drużyną Piotra Wadeckiego podpisali: Michał Paluta (wychowanek POM Strzelce Kraj., ostatnio TKK Pacific Toruń), Eryk Latoń (BDC-Marcpol), Jakub Kaczmarek, który reprezentował hiszpański Telcom Gimex, oraz jego dotychczasowy kolega klubowy – aktualny mistrz Polski orlików Piotr Brożyna. Cały czas w obiegu krąży plotka mówiąca o ewentualnym transferze Sylwestra Szmyda. „Sylwas” pożegna się z Movistarem, gdzie spędził dwa ostatnie, nieudane sezony. Inny nasz straniero, bohater Vuelta a Espana – Przemysław Niemiec – mimo wielu ofert pozostanie wierny Lampre-Merida. A Łukasz Wiśniowski z młodzieżówki Omega Pharma-Quick Step, czyli czeskiego zespołu Etixx, awansuje do pierwszego składu. Tym samym w 2015 roku w stajni menadżera Patricka Lefevere zobaczymy trzech naszych krajanów: „Wiśnię”, Michała Gołasia i mistrza świata z Ponferrady Michała Kwiatkowskiego.

16


LAPIERRE MTB 2015 ONEUP RAD CAGE FIBERFIX

TWÓJ ULUBIONY MIESIĘCZNIK DOSTĘPNY TAKŻE W WERSJI

ELEKTRONICZNEJ!

MAGAZYN ROWEROWY TAKŻE W WERSJI ELEKTRONICZNEJ! Możesz go czytać, kiedy i gdzie zechcesz na komputerach z systemem Windows, na iPadach oraz na urządzeniach z systemem Android. Dostępne są zarówno wydania pojedyncze, jak i prenumerata, a każde wydanie jest przechowywane w Twojej własnej bibliotece. Po ściągnięciu połączenie internetowe nie jest konieczne. Aby kupić Magazyn Rowerowy, wejdź na www.e-kiosk.pl/magazyn_rowerowy Pojedynczy numer już od 7,90 zł!

17


I N F O R M A T O R

ACCENT CX-ONE Nowa rama przełajowa została stworzona z myślą o tych, którzy nie boją się błota i mrozu. Wykonano ją z podwójnie cieniowanego aluminium 6061 utwardzonego w procesie T6. Przy cenie 749 zł wydaje się być idealna do zbudowania roweru, który umożliwi godne rozpoczęcie przygody z cyklokrosem. W CX-ONE zastosowane sprawdzone w przełaju rozwiązania – górny ciąg linek oraz spłaszczoną górną rurę dla łatwego noszenia jej na ramieniu. Producent przygotował dwa mocowania hamulców – pod tarcze w standardzie IS i klasyczne piwoty pod Cantilevery (rozstaw haków 135 mm). Rama występuje w dwóch wersjach kolorystycznych (białym i army-camo) i pięciu rozmiarach. Masa to 1580 gramów w rozmiarze M. Dystrybutor: velo.pl

BELKIN ZMIENIA SIĘ W TEAMLOTTONL Holenderska ekipa Belkin, czyli następca słynnego Rabobanku, połączy się z inną drużyną. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do fuzji dojdzie między teamem kolarskim a... łyżwiarskim, bowiem zespół BrandLoyalty zrzeszał do tej pory panczenistów. Sponsorem grupy będzie niderlandzki totalizator De Lotto, a stajnia będzie się ścigać pod nazwą TEAMLottoNL. W czerwcu dotychczasowy główny partner, amerykańskie przedsiębiorstwo IT Belkin ogłosiło, że wycofuje się z peletonu. Kierownictwo zaczęło rozglądać się za nowym inwestorem, rozmawiano m.in. z biurem turystycznym Roompot Vakanties, które jednak ostatecznie zdecydowało się wesprzeć prokontynentalny Orange Michaela Boogerda. Fernando Alonso z kolei dogadał się z holdingiem z branży inwestycyjnej NOVO. Jego siedziba mieści się w Dubaju, a kierowca bolidu Ferrari dysponuje świetnymi kontaktami z szejkami. W dalszym ciągu nie wiadomo jednak, kto zostanie generalnym sponsorem planowanej worldtourowej ekipy Alonso. Były mistrz świata Formuły 1 nie chce podać konkretnych nazwisk. Porozumiał się za to z eksselekcjonerem reprezentacji Włoch Paolo Bettinim, który będzie dyrektorem sportowym Fernando Alonso Cycling Team.

AIRACE I-GAUGE Seria pompek z wbudowanym ciśnieniomierzem, który przekazuje informacje o ciśnieniu do smartfonów. Komunikacja następuje w standardzie bluetooth 4.0 i wymaga zainstalowania odpowiedniej aplikacji. Podczas pompowania informacje o ciśnieniu wyświetlane są na ekranie połączonego urządzenia, można też ustawić alarm dźwiękowy po osiągnięciu żądanego ciśnienia. Aplikacja ma wbudowany również wskaźnik poziomu baterii w czujniku. Dostępna jest wersja przenośna i podłogowa. Obie wyposażone są w uniwersalne głowice pompujące z blokadą na czas pompowania.

PEKIN WYPADA, YORKSHIRE WCHODZI Z kalendarza World Tour w przyszłym sezonie wypadnie Tour of Beijing. Ostatnia edycja chińskiej etapówki, która wzbudzała swego czasu spore kontrowersje, ponieważ jej organizatorem była Międzynarodowa Unia Kolarska, odbyła się w pażdzierniku br. Czy impreza w Pekinie przeżyje poza terminarzem „pierwszoligowym”, ciężko stwierdzić. Wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią raczej o tym, że mamy do czynienia z definitywnym końcem Tour of Beijing. Pierwszy raz kolarze w Państwie Środka ścigali się w 2011 roku, wygrał wówczas Tony Martin. Inny wyścig natomiast wchodzi do międzynarodowej rozpiski UCI. W pierwszych dniach maja przyszłego roku rozegrany zostanie Tour of Yorkshire. Zawodnicy będą rywalizować praktycznie po tych samych drogach, które w lipcu przemierzała kolumna Tour de France. Organizatorami imprezy są Amaury Sport Organisation (ASO) oraz Brytyjski Związek Kolarski. Tym samym Tour of Yorkshire będzie po Tour of Britain drugim skategoryzowanym wyścigiem elity mężczyzn na Wyspach.

18

NIKOLA ZIVO Pedały, które zmieniają Q-factor podczas obrotu. Zakres ruchu wynosi 25 mm. Według producenta taka konstrukcja pozwala na zwiększenie efektywności pacy mięśni o około 2%, podwyższa moc chwilową o 7% i czyni ruch bardziej naturalnym. Trwają prace nad możliwością dopasowania ruchu poprzecznego do indywidualnych preferencji, a także nad wersją zatrzaskową do MTB i pedałami platformowymi.


smart trainers Train the way you want to

Ride cycling and triathlon classics Create your own training and ride on slope, power or heart rate

Emily Collins on Vortex Smart

Race online against your friends

And more! Available on

FREE Demo film in App!

19


I N F O R M A T O R

KS LEV CI Wspornik siodełka typu dropper przeznaczony do XC. Skok to 65 mm, dostępna jest wersja zarówno z zewnętrznym prowadzeniem przewodu, jak i stealth. Ta pierwsza ma przewód przymocowany do podstawy, dzięki czemu nie będzie się przesuwał się w czasie pracy. Baza wykonana jest z włókna węglowego. Opracowana została też nowa, mniejsza i lżejsza manetka – łączna oszczędność masy to 28 gramów. Producent zastosował też tytanowe śruby. Sam mechanizm działa na tej samej zasadzie, co pozostałe konstrukcje. W zależności od wersji całość waży od 436 do 450 gramów.

VI WROCŁAWSKIE SPOTKANIE PODRÓŻNIKÓW ROWEROWYCH Dla wszystkich sympatyków roweru i rowerzystów Młodzieżowy Dom Kultury „Śródmieście” przygotowuje szóstą edycję Spotkania Podróżników Rowerowych. Inicjatywa stwarza okazję na spotkanie z ciekawymi ludźmi i może inspirować do organizowania własnych wypraw. W programie znajdą się autorskie relacje filmowe i fotograficzne z wypraw, opatrzone komentarzami ich twórców. Spotkanie we wrocławskim Kinie Nowe Horyzonty zaplanowane jest na sobotę 29 listopada w godz. od 10.00 do 14.30. Współorganizatorzy: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, Stowarzyszenie Kulturalne „MDK art” www.mdksrodmiescie.wroc.pl

Więcej na: facebook.com/ Wrocławskie Spotkania Podróżników Rowerowych

PATCHNRIDE System pozwalający na załatanie dętki bez konieczności ściągania opony z obręczy. Aplikator umożliwia umieszczenie specjalnie zaprojektowanej łatki pomiędzy dętkę a oponę przez miejsce uszkodzenia tej drugiej. Sama łatka może być stabilnie przytrzymana przed pompowaniem, a później jest już dociskana do dętki i klej może zadziałać.

TOUR DE FRANCE PAŃ? Po sukcesie komercyjno-medialno-sportowym La Course – jednodniowego wyścigu dla kobiet w sercu Paryża – Amaury Sport Organisation (ASO) sprawdziło wszelkie statystki, rubryczki i liczby, i stwierdziło, że kolarstwo dla pań jest jednak opłacalne i cieszy się sporą popularnością. Dlatego też narodził się pomysł reaktywacji Tour de France Feminine, który rozgrywany był w latach 1988-89 oraz 1992-2009. ASO szuka jeszcze potencjalnych sponsorów oraz partnerów, w pierwszej kolejności ze Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, trasa kobiecej tygodniówki ma przebiegać po tych samych szosach, co Grand Boucle mężczyzn.

Rekord godzinny doczekał się kolejnej formuły zdefiniowanej w najnowszych przepisach UCI. Do tej najtrudniejszej kolarskiej próby dopuszczono teraz sprzęt używany podczas wyścigów torowych, ze wszystkimi akcesoriami, np. kaskami (wcześniej zabraniano używania jakichkolwiek aerodynamicznych udogodnień, próbując w te sposób uniezależnić wynik od postępu technologicznego). Wraz ze zmianą regulacji pojawili się nowi śmiałkowie, chcący stanąć w szranki z rekordem Ondreja Sosenki z 2000 r. (49,7 km). Pierwszym z nich był kończący kolarską karierę Jens Voigt. Na torze w szwajcarskim Grenchen w ciągu 60 minut pokonał dystans 51,115 km. Niemieckiemu zawodnikowi nie było jednak dane zbyt długo cieszyć się wynikiem. Półtora miesiąca po nim, 30 października br., po tytuł rekordzisty sięgnął Matthias Braendle z IAM Cycling (51,852 km). Teraz pozostaje czekać na następnych – chęć pobicia rekordu wyrazili m.in. wielcy mistrzowie jazdy na czas, Fabian Cancellara i Bradley Wiggins. 20

Zdjęcie: Trek Factory Racing

JAZDA GODZINNA – NOWE ZASADY, NOWE REKORDY


TREK ÉMONDA

25


Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski

N O W O Ś C I

Nowości

KROSS 015 2

NOWY MOON Z NA KOŁACH 27.5”, ULEPSZONA OFERTA ROWERÓW DO XC, BOGATA SERIA SZOSÓWEK ORAZ NOWA LINIA FITNESS BIKE’ÓW. TAK W SKRÓCIE MOŻNA BY OPISAĆ OFERTĘ KROSSA NA 2015. TYM RAZEM FIRMA SKUPIŁA SIĘ NA DOSKONALENIU KOLEKCJI, A MY MIELIŚMY OKAZJĘ BLIŻEJ SIĘ JEJ PRZYJRZEĆ NA PREZENTACJI W ŚWIERADOWIE ZDROJU

Wrażenia z jazdy można było skonsultować z Kornelem Osickim, który również sprawdzał nową kolekcję.

22

Największą nowością Krossa jest Moon Z, czyli full do enduro na kołach 27,5”. Oczywiście firma nie wyprowadza z produkcji Moona V na kołach 26”, co więcej, poprawia go, udoskonalając elementy zawieszenia. Obie linie Moonów będą dostępne w trzech wersjach wyposażenia: V1 i Z1 za 6999 zł, V2 i Z2 za 9999 zł oraz V3 i Z3 za 15 999 zł. Najwyższy model oparto amortyzatorach Foxa (przód: Fox Factory 34 Float CTD Adjust FIT, tył: Fox Factory Float X CTD), kołach DT Swiss EX 1501 Spline One oraz grupach X0 wzbogaconej o hamulce SRAM Guide Ultimate. Ciekawą propozycją są wersje oznaczone numerem 2 – otrzymujemy w nich rower z widelcem Rock Shox Pike RC, damperem Monarch Plus RC3 także ze stajni RS-a, kołami DT Swiss E 1900 Spline One oraz napędem będącym mieszanką SRAM-a X7 i X9. Wersje „1” również mają niezły poziom wyposażenia, a przede wszystkim atrakcyjne ceny. Najbardziej brakuje im regulowanej sztycy.


KROSS MERIDA ROSE

[R9]

Zarówno w serii R (koła 27,5”), jak i B (koła 29”) model oznaczony numerem 9 zyskał nową ramę. W wersji B9 za 5499 zł otrzymujemy ją karbonową, powietrzny widelec RS XC30, hydrauliczne hamulce Avid DB1 oraz osprzęt Shimano Deore. Jednym słowem – dobry rower w super cenie. Dla osób myślących o taniej maszynie z perspektywą rozbudowy to świetna oferta. Podobnie wyposażono model R9 (na zdjęciu), a jego cena jest jeszcze bardziej atrakcyjna i wynosi 4999 zł.

[Pulso]

Seria Pulso (jak na razie dwa modele Pulso 1 i 2 w cenach 1999 zł i 2999 zł) to budżetowe fitness bike’i przeznaczone dla osób, które poszukują szybkich rowerów do szosowej jazdy, ale nie chcą zajmować pochylonej pozycji. Ramy wykonano z aluminium, a osprzęt to odpowiednio Claris i Sora. Mimo atrakcyjnej ceny Pulso 2 ma już karbonowy widelec, w wersji 1 jest aluminiowy, ale dzięki oponom 700x35 jeździ się całkiem komfortowo.

[Vento] Model B12 to typowy sztywniak do XC/maraton. W tej wersji to ciekawa opcja dla maratończyków – za 12 999 zł otrzymujemy rower na bardzo dobrej ramie, wyposażony w RS SID-a, koła DT Swiss XR 1501 Spline oraz napęd 1x11 (SRAM X01). Po krótkich testowych jazdach rower bardzo przypadł nam do gustu, a biorąc po uwagę jego cenę, należy uznać go za świetną propozycję.

Seria szosówek Vento liczy sobie aż 7 modeli w kolorowych malowaniach. 3 najwyższe (5.0, 6.0 i 7.0) wykonano z karbonu (ceny od 5499 do 9990 zł), a pozostałe 4 są oparte na aluminiowych ramach. Najtańsza szosówka 1.0 kosztuje 1999 zł, posiada aluminiową ramę i widelec oraz napęd 2x7 z klamkomanetkami Shimano Tourney. Model 2.0 (na zdjęciu) wyposażono w kompletną, 8-biegową grupę Shimano Claris, a jego cena to 2499 zł. Karbonowe widelce pojawiają się w kolejnych modelach: Vento 3.0 na Shimano Sora za 3199 zł oraz Vento 4.0 na Tiagrze za 3999 zł. Modele karbonowe – 5.0, 6.0 i 7.0 mają odpowiednio osprzęt: Tiagra, 105, Ultegra, a o samym prowadzeniu już pisaliśmy. Test karbonowego Vento 6.0 publikowaliśmy w ostatnim wydaniu „MR”.

23


Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski

N O W O Ś C I

Nowości

MERIDA015 2

Ciekawa nowość to model Reacto oparty na ramie wykonanej z aluminum. Prezentowana na zdjęciu wersja 400 kosztuje 5490 zł i jeździ na jedenastkowej grupie Shimano 105. Jedyne faux pas, według nas, to domalowany na sztycy insert, który występuje w wersjach karbonowych, by poprawiać komfort tłumienia przez sztycę nierówności. Równie intersujące jest Reacto 5000 w cenie 9490 zł, które oparto na karbonowej ramie i ubrano w osprzęt Ultegra.

OSTATNIO GOŚCILIŚMY W WIŚLE NA PREZENTACJI ROWERÓW MERIDY Z KOLEKCJI 2015. FIRMA PRZYGOTOWAŁA KILKA CIEKAWYCH NOWOŚCI – NP. MASZYNĘ DO FREERIDE’U ONE-EIGHTY, ALUMINIOWĄ WERSJĘ AERO-SZOSY REACTO CZY NOWE PRZEŁAJÓWKI. WIELE KONSTRUKCJI ZOSTAŁO POPRAWIONYCH I UDOSKONALONYCH, A INNE ZYSKAŁY TYLKO NOWE MALOWANIA. CO WAŻNE, NOWA KOLEKCJA STAŁA SIĘ ZNACZNIE BARDZIEJ ATRAKCYJNA CENOWO NIŻ UBIEGŁOROCZNA. JEST W NIEJ W DOBRYCH CENACH KILKA CIEKAWYCH MODELI GODNYCH POLECENIA Merida Ride 300 to komfortowa szosówka typu endurance. Aluminiowa rama, wygodna geometria oraz karbonowy widelec zestawiono tutaj z osprzętem Tiagra, a kompletny rower w wymienionej konfiguracji oferowany jest za 4299 zł.

[One-Twenty] [Ride 300] 24

Ścieżkowiec One-Twenty został przeprojektowany i w wersji 2015 ma koła 27,5” oraz 120 mm skoku z tyłu sparowane ze 130 mm z przodu (w zależności od wersji może być też 120 mm). Ta linia rowerów stanowi ciekawą ofertę dla osób szukających uniwersalnego pojazdu na długie dystanse w górach. Prezentowany na zdjęciu One-Twenty 7.500, czyli w wersji najbardziej podstawowej, kosztuje jedyne 5990 zł.


KROSS MERIDA ROSE

Przełajówki zostały ulepszone, mają m.in. wewnętrzne prowadzenie pancerzy i mocowanie hamulca PM na dolnej rurze tylnych widełek. Cyclo Cross 300 w cenie 3799 zł to wersja z aluminiowym widelcem oraz osprzętem Tiagra. Model 500 z osprzętem 105 i karbonowym widelcem kosztuje 4999 zł.

[Cyclo Cross 300] One-Forty o skoku 145 mm przeznaczony jest do All Mountain. W stosunku do ubiegłorocznego modelu skróceniu uległy tylne widełki oraz zwiększono tam przestrzeń dla grubszej opony. Teraz zmieści się nawet 2,35”. Ponadto wszystkie wersje mają ośki 15 mm z przodu, regulowane sztyce oraz kierownice o szerokości 740 mm sparowane z krótkimi mostkami. Model 7500 (na zdjęciu), oparty na widelcu RS Sektor, z damperem Fox Float CTD i z pełną grupą Deore, uzupełnioną o hamulce Tektro Auriga, kosztuje 8990 zł.

[One-Eighty 6.500]

Na nowy sezon Merida przygotowała premierę w sektorze Freeride. Model One-Eighty 6.500 ze skokiem 180 mm to według producenta lżejsza i zwinniejsza alternatywa dla rowerów DH. Cena tej maszyny to 9490 zł.

One-Sixty zyskał większe koła, a co za tym idzie, inżynierowie przeprojektowali jego geometrię. Z kołami 27,5” rower ma lepiej pokonywać podjazdy i być odczuwalnie stabilniejszy, niż poprzednik. Podobno maszyna ma nic nie stracić ze swojej zwinności. Ze skokiem 160 mm i ceną 9990 zł prezentowany na zdjęciu One-Sixty 7.600 wydaje się być ciekawą propozycją na rozpoczęcie przygody z enduro.

[One-Sixty] 25


Z PREZENTACJI ROSE MAMY DUŻO DOBRYCH WIADOMOŚCI DLA TYCH, KTÓRZY OSWOILI SIĘ Z ZAKUPAMI INTERNETOWYMI NA TYLE, ŻEBY ROZWAŻAĆ ZAMÓWIENIE TĄ DROGĄ ROWERU BEZPOŚREDNIO OD PRODUCENTA Tekst i zdjęcia: Łukasz Szrubkowski

Nowości

ROSE 2015

INŻYNIEROWIE ROSE ODPOWIEDZIALNI ZA DZIAŁKĘ MTB WYKŁADAJĄ NA STÓŁ SWOJE KARTY. WIDOCZNA TU NOWA KARBONOWA RAMA TO NASTĘPCA MR. BIG — MOCNY ARGUMENT

Inżynierowie odpowiedzialni za konstruowanie ram rowerów dostępnych na stronie rosebikes.pl przedstawili efekty swojej pracy nad modelami kolekcji 2015. Obyło się bez zbędnego zadęcia jak na zdroworozsądkową markę przystało. Nie zabrakło za to nowych rowerów i terenu pozwalającego na nich pojeździć. Pierwsza z pomyślnych wiadomości przeznaczona jest dla zwolenników sztywnych rowerów MTB. Mr. Big, karbonowy 29er, o zaletach potwierdzonych zwycięstwem w naszym majowym (?) teście, dotychczas raczej nie zachwycał formą. Teraz doczekał się całkowicie nowej ramy o bardziej smukłych, przyjemnych dla oka, organicznych kształtach. Naturalnie w projekcie uwzględniono wszystkie atrybuty nowoczesnej ramy, jak wciskane łożyska suportu (PressFit BB30), sztywną oś z tyłu, uchwyt do bezpośredniego zamontowania przerzutki przedniej, główkę o powiększonym łożysku dolnym, a także cienkie, gięte górne rurki tylnego trójkąta, zmniejszające dotkliwość nierównej nawierzchni. Rower powinien wyglądać świetnie, choć na prezentacji widzieliśmy tylko samą ramę. Są jednak solidne podstawy, by tak stwierdzić, bo oprócz 29-tki Rose zaoferuje bliźniaczo podobny model na kołach 27,5" – Psyho Path, który można było zobaczyć i przetestować, żeby przekonać się, że nowa konstrukcja ram to nie tylko wygląd, ale i podstawa dla szybkiego, wygodnego roweru. Te karbonowe sztywniaki to konstrukcje o bardziej wyścigowym rodowodzie od dotychczasowych modeli, co osiągnięto zmianą geometrii zrealizowaną dzięki obniżeniu przodu i wydłużeniu ramy.


KROSS MERIDA ROSE

Psycho Path na kołach 27,5" to reprezentant nowej linii sztywnych ram karbonowych do MTB. Płynne, zaokrąglone linie mogą się podobać. Jednym z ciewkawych rozwiązń jest wymienny hak przerzutki zintegrowanym z gniazdem sztywnej osi tylnego koła. Uszkodzenie gwintu przestaje być dużym problemem.

[Psycho Path] Wśród rowerów MTB z pełnym zawieszeniem zaszło sporo zmian porządkujących kolekcję w ramach bardzo jednolitego wzorca konstrukcji, stworzonego wokół uniwersalnego zawieszenia. Rose tak konsekwentnie trzyma się wyznaczonej linii, że często, gdyby nie nazwy modeli, patrząc na rzędy rowerów, trudno byłoby stwierdzić, który model do jakiej jazdy służy. I w praktyce wszystkie one dawały sobie świetnie radę na testowych ścieżkach. Rowery full suspension Rose, wchodząc w sezon 2015, wyraźnie dojrzewają i nabierają zgrabniejszych kształtów, dzięki nowym zestawom rur, z których powstają ramy. To nie tylko poprawa estetyki, ale również obniżenie wagi dzięki pozbyciu się zbędnych rurek, wzmocnień spawów i frezowanych CNC gniazd łożyskowań. Kolekcja obejmuje w zasadzie sprzęt do każdego stylu MTB oparty o wariacje skutecznego zawieszenia, które w tym roku nabrało bardziej progresywnego charakteru dzięki drobnym dla oka zmianom w sposobie zamocowania tłumika.

NA KOLEKCJĘ FS SKŁADAJĄ SIĘ: The Unchained. Typowy sprzęt do DH, bez zmian w sezonie 2015. Soul Fire. Zadebiutował w kolekcji 2014. Na sezon 2015 ma bardziej progresywne zawieszenie dzięki zmianom w zamocowaniu tłumika i niższą główkę sterową Uncle Jimbo. Endurówka Rose, oprócz zmian, jakie dotknęły ogół maszyn full suspension, w 2015 rok wjeżdża na większych kołach — 27,5" zamiast „staromodnych” 26". Skok 160 mm

i płaskie kąty powodują, że jego naturalnym środowiskiem będą szybkie i trudne zjazdy. Granite Chief. Wielozadaniowy rower na kolach 27,5". Ze skokiem 150 mm spokojnie odnajdzie się na trasach enduro i podczas wymagających górskich tripów, które przemierzy wydajnie dzięki lepiej przystosowanej do podjeżdżania pozycji. Root Miller. Skok 130 mm i koła 29" to ciekawe połączenie, obiecujące wydajność na podjazdach i płynność jazdy w dół. Model całkowicie przeprojektowany na 2015 r. Ostrzejszy kąt rury podsiodłowej, bardziej płaski kąt skróconej główki sterowej, krótszy tył. Wszystko, żeby z połączenia dużych kół i sporego skoku wycisnąć jeszcze więcej szybkości w każdych warunkach. Ground Control. Następca modelu Jabba Wood. Kolejny model o skoku zawieszenia 130 mm, jednak bardziej zwinny i energiczny za sprawą kół 27,5". Dr. Z. przeprojektowany full o skoku 100 mm z kołami 29" będzie teraz bardziej sportowcem niż turystą za sprawą niższej główki i wydłużonej geometrii.

[Granite Chief]

[Uncle Jimbo]

Wszystkie fulle mają teraz tłumik zamocowany do rury górnej, zawieszenie stało się bardziej progresywne. Pozbyto się też rurki łączącej rurę górną z podsiodłową.

[Ground Control] Prawda, że podobne? I nie chodzi tylko o identyczną średnicę koł–27,5". Konsekwencja w projektowaniu rowerów z kategorii full suspension czasem sprawia, że na pierwszy rzut oka trudno powiedieć, który to Uncle Jimbo, który Granite Chief a który Ground Control. A w pobliżu czają się jeszcze modele z kołami 29" Root Miller i Dr. Z.

27


N O W O Ś C I

Nowy X-Lite CRS. W akcji przeciw Kitzbuheler Horn – ośmiu kilometrom asfaltu o średnim nachyleniu prawie 12% – spisał się dzielnie. Sztywny i zwinny. Idealne połączenie dla znajdujących przyjemność w urwaniu każdej sekundy w górę i w dół. Na stromym zjeździe składał się pewnie w zakręty nawet pod fotografem z plecakiem pełnym sprzętu.

Kiedy Max Sistenich i Christoph Kruppel, inżynierowie odpowiedzialni z działkę MTB, skończyli prezentację swoich dokonań, a zebrani dostali chwilę na zaczerpnięcie świeżego powietrza, przyszła kolej, by Jurgen Telahr przedstawił kolekcję szosową. Jeśli ktoś sądzi, że marka stawiająca na atrakcyjność cenową traktuje po macoszemu kwestie dopracowania ram pod względem wagi czy parametrów technicznych, to jest w dużym błędzie. Przykładów pokazujących, jak bardzo Rose stara się przy projektowaniu i produkcji w kolekcji 2015, znajdziemy przynajmniej kilka, oczywiście głównie wśród nowości. Chyba najważniejsze to nowe wyścigowe szosówki X-Lite Pro i X-Lite CRS. Pierwsza z nich to superlekka kompozytowa rama ważąca ok. 800 g, druga również karbonowa, powstająca w tych samych formach, waży 200 g więcej ze względu na tańszy materiał, ale zachowuje te same wyniki w testach sztywności, a będzie lżejsza dla portfela. Obie za to kompletuje identyczny widelec, który ewidentnie jest powodem do

dumy niemieckiej firmy. Dwa lata trwało opracowanie układanki materiałów składających się na tę w pełni kompozytową kreację i znalezienie wykonawcy, który podjąłby się produkcji z wymaganą milimetrową precyzją, jaką przewiduje składający się ze 140 fragmentów schemat laminatu, skutkujący jednocześnie sztywnością boczną, komfortową podatnością podłużną i niską masą ok. 315 g. Ten sam widelec znajdziemy też w rowerach Xeon RS z nową bardzo lekką aluminiową ramą. Podobno mniejsze rozmiary tych ram z anodowanym wykończeniem ważą nawet poniżej 1000 g. Takie świetne parametry zawdzięczają nowemu stopowi aluminium, jeszcze mocniejszemu cieniowaniu rurek i optymalizacji spawów. Ostatnie dwie nowości w kolekcji szosowej to modele z coraz popularniejszej kategorii endurance, wyposażone w hamulce tarczowe – Xeon CDX i Xeon DX. Karbonowy CDX bazuje na wprowadzonej w 2014 konstrukcji Xeon Team CGF przystosowanej

[Xeon RS] Xeon RS. Ta aluminiowa rama, pod względem masy może konkurować spokojnie z wieloma konstrukcjami karbonowymi. Cena bez porównania niższa.

28

[X-Lite CRS] Charakterystyczny dla Rose detal wykończenia. Wszystkie szosówki firmy mają identyczny zacisk podsiodłowy.

Rama Xeon CDX, gotowa jest na nadchodzący w 2015 nowy, płaski standard mocowania zacisków.

Karbonowy widelec z którego firma jest bardzo dumna. Wyposażany w niego jest każdy rower szosowy Rose.

[Xeon CDX] Długodystansowy Xeon Team CGF okazał się jednym z bestsellerów marki. Xeon CDX to jego ewolucja wyposażona w hamulce tarczowe. Z takiego sprzętu nie chce się zsiadać.

teraz do tarczówek z wykorzystaniem nowego, płaskiego standardu mocowania zacisków. Wygodna pozycja i zdolności do pochłaniania wstrząsów z nawierzchni w połączeniu z wydajnością i bezpieczeństwem hamulców tarczowych oraz możliwością zastosowania grubszych opon (szerokości nawet 28 mm), trafią idealnie w potrzeby miłośników długich tras. Dla takich klientów, ale potrzebujących bardziej ekonomicznego sprzętu, przewidziano nowego DX-a o aluminiowej ramie z geometrią bardziej komfortową niż dotychczasowy DX, który od potrzebujących wygody użytkowników wymagał zbyt sportowej sylwetki.


KROSS MERIDA ROSE

29


P O R T R E T

30


JOLANDA NEFF

B T M ć ś o ł i m a j o m Młoda Szwajcarka Jolanda Neff jest nową gwiazdą na niebie kobiecego XCO, lśniącą wyjątkowo mocnym blaskiem. Nie dość, że od czasów juniorskich nieustannie jeździ w tęczowej koszulce, to na wyścigach najwyższej rangi wygrywa też z elitą. Ukoronowaniem pasma sukcesów było w tym roku zdobycie Pucharu Świata – rzecz bez precedensu w przypadku tak młodej zawodniczki. Mieliśmy okazję poznać Jolandę w Jeleniej Górze, gdzie, zaproszona przez Maję Włoszczowską, wzięła udział w Maja Race, a potem spędziła kilka dni w Karkonoszach Rozmawiał: Borys Aleksy Zdjęcia: Hania Tomasiewicz Makijaż: Kamila Świderska

31


P O R T R E T

K

ogoś, kto wygrywa prawie wszystko, chciałoby się przed wszystkim spytać – jaka jest tajemnica twojego sukcesu? Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ale najważniejsze, co przychodzi mi do głowy, to miłość do tego sportu. Jeśli się naprawdę kocha rower, można wiele dokonać. Jeśli nie lubisz tego, co robisz, to po pierwsze nie będziesz robić tego zbyt długo, a po drugie – nie robisz tego dobrze. Myślę, że to dotyczy wszystkich dziedzin życia. Uprawianie kolarstwa na tak wysokim poziomie wiąże się z ciężką pracą, wyrzeczeniami. Niełatwo jest chyba wciąż odnajdować w sobie tę miłość do roweru? Nie mam z tym żadnego problemu. To prawda, że MTB to ciężki sport, z pewnością nie dla każdego, ale ja dbam o to, żeby zawsze znaleźć w nim radość. Przede wszystkim staram się nie trenować sama, to jest bardzo ważne. W dobrym towarzystwie wszystko wydaje się być prostsze i przyjemniejsze, na wspólnych treningach znacznie łatwiej jest pokonywać kolejne podjazdy. A zjazdy po prostu uwielbiam. Ten flow, wybieranie właściwej linii, zakręty – to zawsze wielka przyjemność. Wygrywałaś wyścigi, odkąd byłaś dzieckiem. Gdy spojrzy się na listę twoich osiągnięć, łatwo dojść do wniosku, że nigdy nie byłaś zwykłą rowerzystką, lecz od samego początku zawodniczką. Zaczęłam startować w wieku sześciu lat, w zawodach dla dzieci. Odkąd skończyłam dziesięć, jeździłam regularnie na zawody, m.in. z serii BMC Cup, których wygrałam ponad pięćdziesiąt. Tak, uwielbiam się ścigać i robię to od najmłodszych lat. Ale od dziecka, nawet osiągającego tak dobre wyniki, do zawodnika profesjonalnego droga jest wciąż bardzo długa. Przejście na zawodowstwo to kolejny olbrzymi krok, nowy poziom wtajemniczenia, bardzo wymagający. Zdaje się, że duży wkład w twój rozwój miał ojciec? Tak, to on zorganizował dziecięcy klub kolarski, w którym stawiałam pierwsze kroki. To były weekendowe przejażdżki z kolegami i koleżankami. Pamiętam, jak nie mogłam się doczekać soboty, by pojechać na kolejną. Mój tato był kolarzem, najpierw szosowym, potem MTB, więc ten sport od zawsze był ważnym elementem

32

życia naszej rodziny. Inne formy aktywności zresztą też, jak choćby narty czy wspinaczka. Skoro rower wypełnia twoje życie od najmłodszych lat, czy masz jeszcze to coś, co nazywamy życiem prywatnym, niezwiązanym ze sportem? Nie mam może tzw. hobby, ale utrzymuję kontakty ze znajomymi jeszcze ze szkoły. Oni nie mają pojęcia o kolarstwie, więc rozmawiamy o zupełnie innych rzeczach, chodzimy do kina – to jest dla mnie prawdziwy odpoczynek. Lubię też spędzać czas z rodziną, ale na to mam ostatnio najmniej czasu.

Ty pewnie posiadłaś tę umiejętność na wysokim poziomie? Tak, myślę, że potrafię się wsłuchać w swój organizm. Szczerze mówiąc, swój pierwszy pulsometr kupiłam dopiero rok temu. To zaskakujące. Aż strach pomyśleć, co się będzie działo, gdy zaczniesz trenować z pomiarem mocy... To prawda, z mocą nie trenuję, próbowałam kilka razy, ale nie zbieram regularnie danych na komputer. Można to chyba potraktować jako kolejny możliwy krok w rozwoju. Muszę powiedzieć, że zawsze miałam takie podejście: skoro wszyscy używają tych samych metod treningowych i sprzętu, to czy uda mi się ich prześcignąć, powielając ten schemat? Dlatego przed kolejnym sezonem trzeba będzie dobrze się zastanowić, czy próbować kolejnych nowinek, czy może lepiej zostać przy sprawdzonych metodach. Jak wypadasz na testach wydolnościowych? Twoje wyniki wprawiają trenerów w zachwyt? Obowiązkowe badania robię jako zawodniczka kadry. Jeśli porównać je do innych, faktycznie mam najlepsze wyniki w całej kobiecej kadrze Szwajcarii. Co ciekawe, nasi szkoleniowcy opracowali system prognozowania wyników sportowych na podstawie danych z badań wydolnościowych. Już na początku sezonu są w stanie oszacować szanse danego zawodnika na zajęcie konkretnego miejsca w rankingu UCI.

To prawda, że MTB to ciężki sport, z pewnością nie dla każdego, ale ja dbam o to, żeby zawsze znaleźć w nim radość Twoje rodzeństwo też się ściga? Tak, brat i siostra startują w wyścigach krajowych, podobnie jak ojciec. W zasadzie z całej rodziny tylko mama nie angażuje się w sport i całe szczęście, bo dzięki temu ktoś może zadbać o codzienne życie. A trener? Kto stoi za sukcesami największego objawienia kobiecego MTB ostatnich czasów? Moim trenerem zawsze był i jest tato. Nie jest wprawdzie zawodowym coachem, ale potrafi prowadzić zawodników. Przez lata rozwijasz umiejętność słuchania swojego ciała. To bardzo ważne. Im lepiej je znasz i czujesz, tym lepsze masz szanse na dobre wyniki.

Przewidzieli twoje tegoroczne sukcesy? Tak, wiosną usłyszałam, że mam szanse na bardzo dobre wyniki. Czy był taki moment, w którym ktoś zobaczył np. raport z twoich badań i powiedział – dziewczyno, masz talent, powinnaś zostać zawodową kolarką? Raczej nie, bo pierwsze badania zrobiłam dopiero w wieku 18 lat, a talent ujawnił się już chyba wcześniej, przy okazji wygrywanych wyścigów. Muszę jednak powiedzieć, że choć żyłam tą pasją jaką nastolatka, to w zasadzie nie myślałam o sobie jako przyszłej zawodniczce jeżdżącej w profesjonalnym teamie. To było tylko hobby. Planując życie zawodowe, myślałam przede wszystkim o studiach. Zresztą dostałam się na nie, ale paradoksalnie właśnie wtedy podjęłam decyzję, żeby skoncentrować się na sporcie. To był 2012 rok, mój bardzo


33


P O R T R E T

34


JOLANDA NEFF

dobry sezon, który zaowocował kontraktem z grupą Giant XCR Pro Team – i to był decydujący moment. Co się wówczas zmieniło? Tak jak mówiłam wcześniej, to jest wejście w coś zupełnie nowego. Szybko zrozumiałam, że właśnie na tym etapie bardzo łatwo jest wypaść z gry. Bo choć wiele jest utalentowanych zawodniczek, tylko niektóre radzą sobie z życiem zawodowego sportowca. Ja miałam szczęście poznać Maję Włoszczowską, której wsparcie było nieocenioną pomocą. Podsuwała ci porady treningowe? Chodziło głównie o sztukę funkcjonowania na co dzień, organizowania własnego życia. To bardzo trudne, a Maja jest w tym mistrzynią. Bo warto pamiętać, że w przypadku innych zawodów człowiek jest uczony w szkole, co i jak ma robić. Nie ma natomiast szkół uczących życia zawodowego kolarza, które jest specyficzne. Trzeba wszystkiego nauczyć się samemu. Dlatego tak doceniam pomoc innych osób, zwłaszcza Mai. Ona jest przykładem zawodniczki z wielkim doświadczeniem, a ponadto umiejącej się tym doświadczeniem dzielić, co w mojej opinii czyni z niej prawdziwą mistrzynię – bo tylko prawdziwi mistrzowie swobodnie dzielą się swoją wiedzą, nie chowają jej dla siebie. Kto jeszcze, poza Mają, jest dla ciebie inspiracją? W pierwszej kolejności muszę znów powiedzieć o moim tacie. Wśród zawodników zawsze miałam kilku, których darzyłam szczególnym szacunkiem, ale nigdy jednego idola. Gdy byłam bardzo młodą zawodniczką, na topie była Gunn Rita. Teraz startuję z nią – i z innymi, które znałam wcześniej tylko z telewizji – na tych samych wyścigach. To jest niesamowite. Przypomina mi się, jak kiedyś, będąc na zgrupowaniu w Toskanii z tatą, widziałam Maję, która w tamtym czasie była mistrzynią świata i też trenowała w okolicy. Byłam taka podekscytowana, że ją widzę! Myślałaś wtedy, że znajdziecie się w jednym teamie? Nie, nigdy w życiu, to mi nawet nie przyszło do głowy! Reprezentujesz najmłodszą generację zawodniczek i ścigasz się wieloma znacznie starszymi od siebie. Między tobą a Gunn Ritą, o której wspomniałaś, jest aż 20 lat różnicy.

Czy porównując te różne pokolenia, widzisz, w sensie sportowym, jakieś różnice? One mają wielkie doświadczenie, to widać, np. Gunn Rita w przeciwieństwie do mnie nigdy nie traci niepotrzebnie energii – ja często szarpię się już od startu, wyrywam do przodu. Choć czasem, trzeba przyznać, to też przynosi dobre rezultaty. Oczywiście pewne różnice między nami istnieją, ale nie wiązałabym ich z wiekiem, to raczej kwestia indywidualna, chodzi o specyficzny styl każdej z nas. Można jedynie stwierdzić, że te najstarsze zawodniczki rozpoczęły przygodę z MTB znacznie później niż ja, bo gdy one miały 10 lat, MTB nawet jeszcze nie istniało – a to na pewno ma jakiś wpływ na rozwój zawodnika.

A co z psychiką? Czy podczas zjazdów towarzyszy ci stres, strach? Jeśli tak, to jak sobie z nim radzisz? Nie podchodzę do tego w ten sposób. Często słyszę, że jestem szalona, że ryzykuję, ale dla mnie to zupełnie naturalna rzecz. Mam umiejętności, które pozwalają mi czuć się pewnie, i nie robię niczego szalonego. Robię to codziennie, mam wprawę. Nie sądzę, żebym podejmowała jakieś szczególne ryzyko. Każdego tygodnia jeżdżę po trasach tak trudnych jak te z PŚ, człowiek się z tym oswaja. Mam to szczęście, że mieszkam w otoczeniu doskonałych tras w Alpach, nie muszę specjalnie szukać miejsc do treningu. Choć nie mieszkam w najbardziej górzystej części Szwajcarii, sto metrów od domu mam pierwszy godzinny podjazd, a dalej – wspaniałe, techniczne ścieżki.

Masz już za sobą wiele sukcesów, również tych na najwyższym poziomie. Które zwycięstwo ma dla ciebie największą wartość? Myślę, że wygranie w tym roku klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym. Głównie dlatego, że dotyczy rywalizacji w kategorii elity, a to jednak coś więcej niż tytuły zdobyte w U-23. Już sama jazda w koszulce liderki była czymś niesamowitym, choć nie wierzyłam, że uda mi się ją utrzymać.

Trenujesz głównie na rowerze MTB? Tak, rzadko jeżdżę na szosówce, wolę MTB z prostego powodu – nagrodą za wysiłek jest zawsze zjazd, a tego szosa nie jest w stanie mi dać.

Wygrałaś w tym roku na trzech pucharowych trasach. Czy jest coś, co łączy te konkretne wyścigi? We wszystkich, i to dotyczy też generalnie większości wyścigów, które wygrałam w życiu, jechałam niemal od początku sama. Taka taktyka pozwala mi pokonywać techniczne sekcje na większym luzie. Mocny start to twoja recepta na wygraną? Coś w tym jest, że potrafię szybko przejechać pierwsze okrążenie i te rywalki, które próbują nadążyć ze mną, szybko mają dość. Ale bywa, że ja też nie wytrzymuję tempa i jestem doganiana.

Tu, w Jeleniej Górze, spotkałaś się z kolegami i koleżankami z teamu po raz ostatni. Wiemy, że w przyszłym sezonie zmienisz barwy. To prawda. Dostałam ostatnio kilka propozycji od różnych drużyn i zdecydowałam się na kontrakt ze szwajcarską ekipą Stoeckli Pro Team. Długo nie było wiadomo, jakie plany na przyszły sezon będą miały władze teamu Giant, więc każdy z nas szukał sobie nowego miejsca. Wizyta w Polsce była dla nas okazją, by spotkać się we wspólnym gronie, zrobiliśmy sobie małe zgrupowanie kończące sezon. Maja nie tylko zaprosiła nas na swój wyścig, ale też zorganizowała różne atrakcje. Dobrze się bawiliśmy przez te kilka dni.

Masz opinię zawodniczki doskonale jeżdżącej technicznie. Jakie są, twoim zdaniem, najważniejsze elementy treningu techniki jazdy? Myślę, że trzeba ćwiczyć podstawowe umiejętności, takie jak bunny hop i jazda na tylnym kole. Najpierw w łatwym terenie, do perfekcji, potem w trudnym. To tyle. Jeśli umiesz stosować te dwie techniki w trudnym terenie, najprawdopodobniej poradzisz sobie w większości sytuacji.

Miałaś okazję pojeździć nieco po okolicznych trasach? O, tak! Maja zabrała nas na single do Świeradowa. Było fantastycznie. Bardzo podoba mi się pomysł, by tworzyć takie łatwe, dobrze zaprojektowane ścieżki, na których każdy może dobrze się bawić, bez względu na poziom umiejętności. Przejechaliśmy tam ze czterdzieści kilometrów, było trochę szaleństwa. To jest właśnie to – MTB to super zabawa!

Mimo to startowałaś w wyścigach szosowych? Tak, ale tylko kilka razy. Głównie dla treningu. Mam złe wspomnienia z ostatnio przejechanego wyścigu etapowego i chyba już nie będę planować takich startów.

35


CZYM ŻYJE BRANŻA? Koniec lata i jesień każdego roku upływa w rowerówce pod znakiem targów, prezentacji i innych wydarzeń, które zdradzają branżowe trendy na kolejny sezon. Warto więc śledzić te wydarzenia, bo podpowiadają one, na czym po zimie będzie wypadało się pokazać w towarzystwie kolarzy. Jednym z największych tego typu wydarzeń są targi we Friedrichshafen, na których gościmy co roku. Największe firmy, największe gwiazdy i w ogóle wszystko naj… Po prostu Eurobike! Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski

36


EUROBIKE

W

dobrych nastrojach, pełni entuzjazmu jechaliśmy naładować akumulatory przyszłorocznymi nowościami, mając z tyłu głowy, by wyłuskać to, co najważniejsze, czyli by sprawdzić, co będzie trendy w kolejnym roku. Ogrom imprezy oczywiście przeraża i odwiedzenie wszystkich wystawowych hal, tak by poznać ofertę każdej z firm, graniczy z cudem, ale co tam, dla Was wszystko... Całe wydarzenie rozpoczęło się od Demo Daya, czyli dnia, podczas którego duża część firm oferuje do testów to, co ma najlepsze, a rze-

sza wygłodniałych entuzjastów porywa sprzęt do krótkiego testowania. Komiczne wprawdzie było zagęszczenie fotografów i modeli na mini-torze testowym, gdzie po przejechaniu kilku band i pumptracka niektóre redakcje opisują już przetestowane rowery, ale mniejsza o to. Kolejne dwa dni spędziliśmy już w targowych halach, poszukując najciekawszych nowości. W oczy rzuciły nam się najbardziej dwie rzeczy: wszechobecna hegemonia wszelkiej maści fatbike’ów (już nie jako ciekawostka, teraz mają go wszyscy, nawet typowo szosowa Bottecchia) oraz ogromna ilość rowerów z elektrycznym wspomaganiem. To co w Polsce wydaje się cały czas nieco egzotyczne i abstrakcyjne, za granicą jest już codziennością, stąd w kolekcjach wielu firm, podobnie jak w ubiegłym roku, znajdziemy poza e-mieszczuchami choćby wspomagane rowery do enduro czy szosówki, a nawet fatbajki wspomagane elektrycznym silnikiem. Poza tym, że niemal każda firma proponuje minimum jednego fatbike’a, argumentując, że to niesamowita nowość i świetny pomysł na rower górski, to nie zaobserwowaliśmy jakiegoś wyróżniającego się, silnego trendu. Kolekcje 2015 nie zaskakują rewolucyjnymi nowościami ani rozwiązaniami na miarę: kół 29”, napędów 1X czy chociażby tarczówek w szosówkach. Oczywiście jest wiele ciekawych rozwią-

zań oraz rozwijanych od pewnego czasu produktów, ale generalnie nie pokazano niczego, co mogłoby znacząco wpłynąć na powstanie nowej jakości. Za to wiele patentów rozwinięto i ulepszono, co wydaje się być właściwym kierunkiem. Oczywiście marketingowcy przekonywali o fajności i oryginalności nowych kolekcji, ale w tym wyścigu zbrojeń i nowych malowań zapomina się powoli, by zwyczajnie wrzucić spodenki, koszulkę i pójść pokręcić. Same targi będące pokazem marketingu w najlepszym wydaniu to tysiące stoisk, które zaprojektowano tak, by zwracały na siebie uwagę i kusiły wyeksponowanymi nowinkami. Pierwsze, co przyciągało wzrok, jeszcze zanim udało spojrzeć się na kolekcje z bliska, to kolorystyka nowych kolekcji: u firm takich jak Scott, Cube, Ghost czy Merida dominują mocne jaskrawe kolory, które gwarantują, że nikt nie będzie wobec nich obojętny. Właściwie stworzyły się dwie grupy – jedne z malowaniem opisywanym powyżej, a drugie we wciąż popularnym – skromnym, matowym, przeważnie szarym bądź czarnym – kolorze. Poza ekscytacją nową kolorystyką kolekcji zaobserwowaliśmy wśród odwiedzających również bardzo wyraźne zainteresowanie firmami oferującymi silniki elektryczne bądź zębate paski. No i jeszcze jedno: rowerów na kołach 26” właściwie już nie widzieliśmy, a jeśli już, to w najbardziej ekstremalnych maszynach. 37


R E P O R T A Ż

Upraszczanie, integrowanie, ulepszanie To co nam podobało się najbardziej, to mądrze rozwijane pomysły i produkty posiadające sensowne ulepszenia, które mają szanse poprawić komfort i jakość użytkowania rowerowego sprzętu. Upraszczanie i rozwijanie dotąd istniejących rozwiązań to naszym zdaniem słuszny kierunek, a główne obszary, w których zaobserwowaliśmy progres, to rozwój napędów 1x oraz ulepszenia w obszarze aerodynamiki przejawiające się w niezwykle dopracowanych rowerach aero i ciekawych dodatkach: strojach czy kaskach.

Stoisko Shimano Rotor przygotował szybką odpowiedź na grupę Wśród wielu gadżetów do napędów było jednym CX i w ofercie ma już eliptyczną zębatkę narrow/ 1x10 naszą uwagę przykuła z bardziej wide dedykowaną do przełaju. węglowa kontra do koronek 13T od obleganych, każdy AbsoluteBlack. chciał dotknąć nowej grupy XTR, w której napęd 1x11 jest tylko jedną z wielu opcji. Już nie możemy doczekać się pierwszych testów! Ciekawostka: w GT Force X Carbon Pro zastosowano napęd 1x10 skonwertowany z klasycznego 2x10 za pomocą coga NAPĘDY 1X NIE SĄ WPRAWDZIE NOWOŚCIĄ, e*thirteen. Tym ALE PREZENTACJA NOWEGO XTR-A, NOWYCH samym GT podważa zaleceń GRUP SRAM-A ORAZ CIEKAWYCH ROZWIĄZAŃ słuszność producenta, który INNYCH PRODUCENTÓW POKAZUJE, ŻE JEDNA twierdzi, że ich przerzutka obsługuje TARCZA Z PRZODU JEST NA CZASIE. maksymalnie 36 SRAM X1 to już trzecia grupa tego zębów w kasecie. producenta przeznaczona do MTB. Tym razem wersja najbardziej budżetowa, co nie oznacza, że tania.

Nowość w ofercie SRAM-a to również przełajowy osprzęt 1x11 – Force CX1. Ciekawe, kiedy zobaczymy grupę z jednym blatem dedykowaną do szosy?

AERO TO SILNY TREND, CORAZ WIĘCEJ FIRM POSIADA W OFERCIE SZYBKIE SZOSÓWKI, A TE, KTÓRE JUŻ JE MIAŁY, STALE ULEPSZAJĄ SWOJE MODELE. POJAWIA SIĘ RÓWNIEŻ CORAZ WIĘCEJ OPŁYWOWYCH KOMPONENTÓW I AKCESORIÓW. Zintegrowany spłaszczony kokpit – tym razem od Canyona. Nawet BBB zaproponowało aeordynamiczny kask szosowy, wygląda na to, że na każdą kieszeń.

Ridley Noah Fast 10 ze zintegrowanymi hamulcami – kunsztownie!

38

Fetysz, który pozwoli zabłysnąć wśród znajomych kolarzy i zaoszczędzić co nieco, to koszulka Santini z rękawkami ¾.


Kolejna regulowana sztyca do XC, KindShock Lev o skoku 65 mm. Masa to jedyne 380 gramów.

Widelec up-side-down, Rock Shox RS-1, wzbudzał duże zainteresowanie. Ciekawe, jak jeździ? Podobno daje wrażenie znacznie większego skoku.

FAJNOŚCI, CZYLI TO, CO WPADŁO NAM W OKO.

Kask Lazer Genesis z pomiarem tętna może spodobać się wyczynowo zorientowanym kolarzom. W końcu bez opaski na klatce.

Schwalbe Procore to rozwiązanie, o którym już pisaliśmy w poprzednim wydaniu „MR”, ale ma papiery, by stać się absolutnym hitem, więc pokazujemy je raz jeszcze.

Canyon Strive ze zmienną geometrią może być hitem nadchodzącego sezonu.

Wśród przełajówek i szosówek z hamulcami tarczowymi widywaliśmy zaciski QR oraz sztywne ośki. To drugie rozwiązanie zdecydowanie nam się podoba, choć w praktyce może nie mieć aż tak dużego znaczenia.

Kolejny producent proponuje bezdętkowe opony na szosę – Maxxis Padrone. Rozwiązanie rodem z motocykli – czterotłoczkowy zacisk Magury.

39


R E P O R T A Ż

Model Canyona wpadł nam w oko dzięki swojej prostocie i przemyślanym rozwiązaniom. Ciekawostką są zastosowane w nim, bardzo lekkie obręcze od DT. Podobno Canyon wykupił całą ich partię i nie zostaną już użyte w rowerach żadnej innej marki. RS Bluto nie był jedynym amortyzatorem, który spotkaliśmy w fatbajkach. Na jednym ze stoisk znaleźliśmy takiego up-side-down'a marki Saso.

FATBAJKI. PRZECHADZAJĄC SIĘ PRZEZ TARGOWE HALE, WSZĘDZIE WIDZIELIŚMY FATBAJKI. JUŻ NIE TYLKO JAKO KOMPLETNE SZTYWNIAKI, ALE TAKŻE Z AMORTYZATORAMI BLUTO OD RS, A NAWET FULLA SALSY. ZDARZAŁY SIĘ NAWET MODELE Z ELEKTRYCZNYM WSPOMAGANIEM. SAMI SIĘ ZASTANAWIAMY, CZY TAK WĄSKO WYSPECJALIZOWANY SPRZĘT ZNAJDZIE TAK WIELU NABYWCÓW. PODAŻ JEST OGROMNA!

Spędziliśmy kilkanaście minut na fullu Salsy na grubych oponach, wprawdzie nie testowaliśmy go, ale wrażenia były znacznie bardziej pozytywne niż na modelach całkowicie pozbawionych amortyzacji.

Tune stworzył linię produktów do fatbike’ów, także tuning wagowy nie ominie żadnego typu rowerów, nawet tych wielkich. Na stoisku Bullsa znaleźliśmy dziecięcego fatbike’a.

Napęd oparty o pasek zębaty Continentala również przyciągał widzów.

19-biegowa skrzynia Pinion to dobre rozwiązanie dla riderów mających częste defekty wyeksponowanej (choćby na głazy) tylnej przerzutki. Idealne do brutalnych zastosowań.

Jeden z produktów Boscha.

Pomysłów na silniki jest wiele, tutaj np. rozwiązanie pasujące do MTB, czyli wspomaganie w korbie.

40

NIEKONWENCJONALNE NAPĘDY. PO TŁUMACH NA STOISKACH NP. BOSCHA WIDAĆ, ŻE Z KAŻDYM ROKIEM ROŚNIE ILOŚĆ POTENCJALNYCH ODBIORCÓW ELEKTRYCZNEGO WSPOMAGANIA ORAZ ALTERNATYWNYCH NAPĘDÓW (NP. PASEK) I ŻE SĄ TO PROJEKTY ZNAJDUJĄCE SIĘ W FAZIE INTENSYWNEGO ROZWOJU. DUŻYM ZAINTERESOWANIEM CIESZĄ SIĘ RÓWNIEŻ SKRZYNIE BIEGÓW POZWALAJĄCE ZREZYGNOWAĆ Z POSIADANIA PRZERZUTEK.

Rozwiązanie z silnikiem ukrytym w piaście pasuje bardziej do rowerów miejskich.


EUROBIKE

Na specjalnej scenie prezentowano kolekcje odzieżowych marek.

Idąc w ślad producentów rowerów, Ritchey nie zapomina o gripach w nowych wersjach kolorystycznych.

KOLORY – W PRZYSZŁYM ROKU ZOBACZYMY ALBO MATOWE MALOWANIA, ALBO JASKRAWE, BIJĄCE PO OCZACH WYRAZISTE KOLORY.

Fabric również, oferując ciekawe siodełka z plastikowego tworzywa.

CO POZA TYM?

Kolorowa kolekcja Ghosta było łudząco podobna do oferty Cube’a. Ciekawe, kto odgapia, ale faktem jest, że gdyby nie napisy, ciężko byłoby odróżnić kolekcje tych firm.

Rośnie ilość firm oferujących ustawienia pozycji na rowerze. System Guru działa na podobnej zasadzie jak Retul, z tym, że umożliwia zmiany pozycji w trakcie Dobry pomysł na 2015 to zakup nowej szosy ze pedałowania bez konieczności średniej półki – zapewne zostanie wyposażona schodzenia z roweru. w nowe jedenastkowe grupy, czyli Sram Rival 22 (na zdjęciu) lub nowe Shimano 105.

Szosówka przyszłości wg Canyona. Nowy trenażer Elite’a jest tak cichy, że właściwie w ogóle go nie słychać. Nie trzeba też koła – super!

Uzupełnieniem grupy są Koła XTR – karbonowe pod szytki, a na oponę bardziej ostrożne rozwiązanie, czyli aluminiowa obręcz pokryta karbonem.

Shimano zaprezentowało nowe produkty do CX, np. prototypowe piasty pod hamulce tarczowe dedykowane do przełajowej taplaniny w błocie.

Mieliśmy okazję spędzić trochę czasu na widelcu Laufa i przyznajemy, że to ciekawa opcja na szybkie i łatwe techniczne trasy, choć chłopaki z firmy twierdzą, że świetnie pokonuje również głazy.

41


Nowości widzieliśmy już na Eurobike’u, część z nich została pokazana również w Kielcach. Choć większość futurystycznych produktów nie przeszła jeszcze przez sito krajowych dystrybutorów, czuć było, że przyszły rok będzie mocny, a branża idzie do przodu. Widać to choćby po rozwoju rodzimych marek Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec | Zdjęcia: Hania Tomasiewicz

42


Kieleckie targi odwiedzamy od początku ich istnienia. Każdego roku jest to jedyna okazja, by spotkać przedstawicieli wszystkich firm w jednym miejscu. Wielu rezygnuje jednak z eksponowania się na Bike Expo i tak z dużych graczy nieobecni byli: Cube, Ghost, Kelly’s, Merida, BDC, Shimano. Te dwie ostatnie firmy były tu jeszcze w roku ubiegłym, co może sugerować, że taka formuła – branżowej imprezy – powoli odchodzi w zapomnienie. Jednak mimo ich braku nie zauważyliśmy mniejszej liczby stoisk czy odwiedzających – wręcz przeciwnie, statystyki mówią, że Bike Expo rośnie z roku na rok. Poza tym, ci którzy byli, prezentowali ciekawe kolekcje z dużą ilością nowości, a humory zdawały się mówić, że na brak klienteli nikt nie narzeka.

Zainteresowaniem cieszyły się ekspozycje największych polskich marek: Krossa, Rometu, Medano i Maxima (Zasada Bikes). Niemniej odwiedzających można było spotkać na stoiskach Velo (m.in. marki: Accent, Dartmoor, Author), 7Anna (m.in. NS Bikes, Mondraker) czy Poręby (m.in. Lapierre, Knog, Look, Time, Tufo).

Na polskim rynku będziemy mogli też kupić rowery Stevensa i Mercxa – w Kielcach pojawili się ich nowi dystrybutorzy. Wszyscy oczywiście dumnie chwalili się przyszłorocznymi kolekcjami, a diabeł jak zwykle tkwił w szczegółach i na większości ze stoisk znaleźliśmy jakieś smaczki oraz ciekawe produkty.

7ANNA Stoisko 7anny zdobiła przepiękna kolorystycznie kolekcja NS-a. Firma zaprezentowała także nową kolekcję Mondrakera oraz dużo ciekawych akcesoriów, takich jak zębatki, napinacze, kierownice. Oczywiście równie kolorowych co maszyny NS. Jeśli macie ochotę rozweselić wasze rowery, szukajcie komponentów: NS, Octane One, Hope, czy e*thirteen. Wyglądają kapitalnie. 43


R E P O R T A Ż

PORĘBA Nie sposób wymienić wszystkich ciekawych nowości w stajni Poręby, ale kilka produktów szczególnie nam się spodobało. Są to: nowy rower endurance Lapierre Pulsium, który mogliśmy już zobaczyć u zawodników FDJ na tegorocznym Paris-Roubaix, rowerowa poduszka powietrzna Hövding czy nowy wieszak Cycloca, w którym rower trzymany jest za pedał.

VELO Na stoisku Velo oprócz nowej kolekcji Authora i pozostałych marek dystrybuowanych przez firmę znaleźliśmy masę ciekawych produktów Accenta i Dartmoora. Firma mocno rozwija te marki i w przyszłym roku będą dostępne np. dopracowane, budżetowe stroje i akcesoria odzieżowe Accenta, popularna rama Peak do kół 27,5”, lekkie obręcze MTB Accenta (350 g do kół 29”) czy kompletny rower przełajowy za około 2500 zł. Pamiętacie naszego sztywniaka na ramie Dartmoor Primal, którego pokazaliśmy w poprzednim wydaniu „MR” – od przyszłego roku nie trzeba będzie już składać go z części, bo firma ma zamiar sprzedawać kompletny rower.

44


ROMET Na nadchodzący sezon Romet przygotował niemałą ofensywę nowych modeli. Zaprezentowano Toola, czyli rower do enduro na kołach 27,5”, o skoku 160 mm, Key – maszynę do AM na kołach 29” ze skokiem 125 mm tył /130 mm przód, nową serię szosówek Huragan (w tym także model karbonowy), Monsuna do XC/maraton na kołach 27,5” oraz szeroką ofertę drobnych akcesoriów. Nam spodobał się jednak inny model – Mikste – który swoją klasyczną konstrukcją i stalową ramą budzi wspomnienia „Rometu sprzed lat”.

ZASADA KROSS

Stoisko grupy Zasada Bikes było jednym z największych, a rowery Maxim czy Medano to dobra propozycja dla początkujących bądź traktujących rower jako środek transportu. Ekspozycję wypełniały przede wszystkim rowery miejskie.

Stoisko Krossa zlokalizowane tuż za główną bramą witało odwiedzających i przyciągało chyba największą liczbę zainteresowanych. O nowościach z Przasnysza więcej przeczytacie w osobnym artykule.

COSSACK, ENIGME Cossack i Enigme to dwie bardzo popularne marki oferujące rowery miejskie. Zainteresowanie ich produktami było ogromne, podobnie jak w roku ubiegłym. Z dobrą ofertą w rozsądnych cenach marki te stanowią niezłą propozycję dla sklepikarzy i klientów detalicznych. 45


R E P O R T A Ż

CINELLI Nową odsłonę na krajowym rynku ma również stylowe Cinelli. Wysiwyg Concept House z Warszawy to nowy importer w Polsce, a na ich stoisku można było podziwiać wiele innych ciekawych produktów, m.in. koła HED. Jedno wiemy na pewno – kawę serwowali najlepszą!

POLSPORT Firma Polsport była jedną z niewielu, która mocno eksponowała asortyment przeznaczony do triathlonu. Na ich stoisku znaleźliśmy rowery Orbea, stroje Orca oraz kaski i obuwie Catlike dedykowane specjalnie do tej dyscypliny.

FATBAJKI W przeciwieństwie do Eurobike’a, na którym fatbike’i aż przytłaczały, na Bike Expo nie było ich zbyt wiele.

46


TARGI KIELCE

47


T E S T

M R

Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski

Każdy wyścig to kompilacja różnego typu nawierzchni. Najlepsza opona do skutecznego konkurowania w zawodach musi być więc możliwie lekka i szybka, a zarazem przyczepna i komfortowa. Sprawdziliśmy trzy wyścigowe modele Kendy, by określić, którą z nich jeździ się najszybciej 48


49


T E S T

M R

z niskim bieżnikiem, argumentując, że zysk na szutrach, asfaltach i łatwych fragmentach trasy będzie większy niż czas stracony np. na błocie. Jest w tym dużo racji, bo często wyścig „układa się” na pierwszym podjeździe i uzyskana dzięki oponom przewaga może być na tyle duża, że taka strategia doboru ogumienia się zwyczajnie opłaca.

NA CZYM JEŹDZILIŚMY? Do testu zaprosiliśmy Kendę, jednego z największych producentów opon na świecie, wytwarzającą produkty również innym markom. Ponieważ skupiliśmy się na kategorii XC/ Maraton, wspólnie z polskim dystrybutorem – firmą Aljot, wytypowaliśmy trzy szybkie modele o wyścigowym przeznaczeniu:

Kenda Small Block Eight Pro 29x1,90”

JAK DOBIERAĆ OPONY? Dobór ogumienia na wyścigi to niełatwa sprawa. Oczywiście większość osób zalewa mlekiem jeden uniwersalny komplet i jeździ tak cały rok, ale jeśli podejść by do sprawy profesjonalnie, to warto dobierać ogumienie pod kątem konkretnych tras i warunków. Problemów nie ma w przypadku tras i warunków skrajnych, wtedy wrzuca się na koła jakiś superwyspecjalizowany produkt i z pełną motywacja zmierza się po swój najlepszy wynik, mając z tyłu głowy, że przygotowaliśmy sprzęt idealnie i nie możemy teraz zawieść. Mówimy tutaj o superłatwych, szybkich i suchych trasach, na które używa się łysych ultralekkich opon, bądź zabłoconych trudnych górskich wyścigach, od których bez solidnego bieżnika i wzmoc-

50

nionych ścianek lepiej trzymać się z daleka. To oczywiście sytuacje (i trasy) zupełnie skrajne i bez problemu wybiera się na nie opony. Przeważnie jednak trasa każdego wyścigu MTB, a szczególnie maratonu, to kompilacja wszystkich typów nawierzchni, i niemal zawsze spotka się tam asfalt, szuter, kamieniste fragmenty, a nierzadko również błoto. Ostrożność nakazuje więc używanie opon o agresywnym bieżniku niezależnie od trasy (zawsze trafi się coś trudniejszego) i taką opcję początkującym riderom można śmiało polecać, jednak jeśli zaczyna się kalkulować i poszukuje się miejsca, gdzie można uszczknąć kilka sekund, to warto zaryzykować i poeksperymentować trochę z bieżnikami. Wielu zawodników nawet na trudne i mokre trasy zakłada szybkie opony

Klasyk, bardzo szybka opona o gęstym bieżniku przeznaczona na suche warunki, wąska, lekka, mocno wyspecjalizowana i wymagająca w trudnym terenie dużych umiejętności technicznych. Nasze egzemplarze ważyły 516 gramów/sztuka.

Kenda Honey Badger XC Pro 29x2,05” Bardzo ciekawa opona, mimo dużo większej objętości niż SBE waży tylko 549 gramów, bieżnik wciąż niski i szybki, dedykowany na suche warunki (choć sprawdzi się jako opona uniwersalna). Klocki są tutaj rozstawione dużo rzadziej niż w pozostałych modelach i ta opona jest najbardziej terenowa pośród porównywanych.

Kenda 24Seven Race 29x2,00” Najlżejsza wśród porównywanej trójki – tylko 502 gramy przy dużo większej objętości niż SBE. Szybka opona o niskim gęstym bieżniku. Mocno zaokrąglony profil sugeruje dobre trzymanie w przechyleniach.


KENDA

JAK TESTOWALIŚMY? By porównać opony, przygotowaliśmy krótką testową rundę będąca mieszanką twardych szutrowo-ziemnych szerszych duktów z wąskimi ścieżkami typu singletrack. Na trasie było kilka podjazdów i zjazdów oraz dość dużo zakrętów. Znalazło się tam również trochę korzeni i kamieni. Jednym słowem – esencja tego, co znajdziecie na każdym wyścigu. Ponieważ trasa wymagała wstawania z siodła i rozkręcania z małych

prędkości, łatwo było odczuć, czy opona dobrze przyspiesza, na zakrętach z kolei od razu dało się wyczuć różnice w przyczepności, a podczas pokonywania korzeni czuć było, jak szerokość i objętość opony wpływa na wybijanie jej z toru jazdy. Runda miała około kilometra, to wystarczający dystans, by zawrzeć wszystkie opisywane elementy oraz by z podobną mocą i koncentracją przejechać ją wielokrotnie. Oczywiście poszczególne opony testowane były na identycznych

rowerach i z identycznymi kołami, a trasa była doskonale objeżdżona, żeby wyeliminować sytuację, w której każdy kolejny przejazd jest szybszy z powodu coraz lepszej jej znajomości. Ciśnienie, jakie stosowaliśmy, to za każdym razem minimalne sugerowane przez producenta, czyli 30 PSI. Dodatkowo przyjęliśmy formułę, że po zmianie opon rozgrzewka, czyli zapoznanie się z oponą, może wynieść maksymalnie kilka minut, tak by nie dało się „wczuć" w bieżnik. Kenda 24Seven Race

3,30 min

Kenda Honey Badger XC Pro 3,34 min Kenda Small Block Eight

3,37 min

+ 1,9% + 3,3%

JAZDA W naszym teście chcieliśmy sprawdzić, co się bardziej opłaca: czy szybka opona i trochę męki na trudniejszych fragmentach, czy nieco agresywniejsza, o większych oporach, ale wykonująca robotę za nas na technicznych elementach trasy. Odczucia z jazdy każdą z tych opon były zupełnie inne. Od razu czuć było różnice, ale to, co wydawało się nam, nie zawsze odzwierciedlało się w czasach przejazdów. Oto nasze spostrzeżenia:

3

miejsce

KENDA Small Block Eight Pro czas: 3,37 min

Ten model w wersji 1,90” jest wąski i ma niski profil. Na tle pozostałych bardzo daje się to odczuć, opona kiepsko tłumi i zostaje mocno podbijana przez wszelkie nierówności. Poza tym ten flagowy model Kendy oferuje dobrą przyczepność nawet w przechyleniach i świetnie się rozpędza – przyspiesza najlepiej wśród testowanej trójki. Niestety, to że dobrze się zbiera ,nie wystarczyło. Mimo niezłej – w sumie – trakcji, straty na poprzecznych korzeniach były zbyt duże i choć nie dało się tego odczuć podczas jazdy, to na tej oponie jeździliśmy najwolniej. Te wybicia staraliśmy się oczywiście kontrować i tłumić pracą ciała. Wydawało się nam nawet, że jedziemy szybko, a jedynym minusem jest brak komfortu i to, że wkładamy mnóstwo pracy w kontrolowanie drobnych uślizgów i wspomnianych wytrąceń. Zegar był jednak bezlitosny, a różnica okazała się duża. Może w wersji 2,10” byłoby lepiej?

2

miejsce

KENDA Honey Badger XC Pro czas: 3,34 min

Po przejściu z SBE na Honey Badgera czuliśmy ogromną różnicę. Trasa była przejeżdżana z ogromną płynnością i dużą rezerwą bezpieczeństwa. Tłumienie było zdecydowanie lepsze, a trzymanie w zakrętach niczym w traktorze (oczywiście na tle SBE). Jazda w zakrętach nie wymagała koncentracji, Badger wysługiwał nas tam, gdzie na Small Block Eight’cie trzeba było się solidnie napracować. Czuliśmy się jednak, jakbyśmy jechali dużo wolniej, opona stawia wyraźnie odczuwalny opór i sprawiała wrażenie, że tracimy bardzo dużo na przyspieszeniach. Po zliczeniu średniej z czasów poszczególnych okrążeń – małe zaskoczenie. Było szybciej, niż w przypadku poprzednio opisywanej opony. Sekundy zdobyte na płynności i dobrej trakcji przewyższyły straty z przyspieszeń i płaskich odcinków, i mamy drugie miejsce w teście. Super opona, jeśli ktoś nie jest pewny swojej techniki.

1

miejsce

KENDA 24Seven Race czas: 3,30 min

Zwycięzcą okazała się jednak guma 24Seven Race. Dobre połączenie bardzo szybkiego bieżnika z okrągłym profilem i niską masą sprawiło, że opona dobrze przyspiesza i jednocześnie ma niezłą przyczepność, dzięki czemu pozwala na szybkie pokonywanie zakrętów. Co najważniejsze jednak, szerokość 2,0” daje całkiem duży balon i pozwala na skuteczne pokonywanie korzeni, na których SBE stracił najwięcej. Opona jest szybka i dobrze się trzyma. Nie jest to ten poziom trakcji w zakrętach jak w przypadku Badgera ani tak dobre trzymanie na podjazdach jak w SBE, ale sumarycznie na tej oponie jeździliśmy najszybciej. Jednym słowem – dobra, szybka opona, choć potrafi zaskoczyć nagłym zerwaniem przyczepności.

WNIOSKI Wygrał model 24Seven Race i jeśli szukasz opony, na której pokonasz trasę najszybciej, to śmiało możesz po nią sięgać. Bardzo spodobał się nam również Honey Badger XC Pro, który daje masę przyczepności, ma sensowną objętość i przy szerokości 2,05” wciąż waży rewelacyjnie niewiele, a ścianki wcale nie są w niej papierowe. To nasz typ na uniwersalną oponę do XCM, chociaż podkreślamy – nie najszybszą! Small Block Eight 1,90” to bardzo szybka, ale niekomfortowa guma. Wymaga umiejętności, więc jeśli ktoś je posiada, a trasa nie jest zbyt wyboista, to może spodziewać się na niej dobrych wyników. 51


S O L O T E S T

koszulka SANTINI HONOR spodenki SANTINI SMARTER

FUJI SPORTIF 1.1

Rekreacyjny charakter tego roweru sprawia, że może być on dobrym pomysłem na rozpoczęcie przygody z szosą… i nie tylko Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski CENA: 4599 ZŁ | WAGA: 10,40 KG | DYSTRYBUTOR: ADVANCED SPORTS EUROPE, WWW.FUJIBIKES.COM Fuji Sportif to szosówka, na której zajmuje się wygodną pozycję, a szerokie opony mają gwarantować stabilne, pewne prowadzenie

52

i dobrą amortyzację, natomiast hamulce tarczowe… najprawdopodobniej mają sprawiać, że użytkownik może czuć się bezpiecznie w każdych warunkach. Z założenia jest to sprzęt przystosowany do komfortowego przemierzania kilometrów po różnego rodzaju utwardzanych nawierzchniach i właśnie pod tym kątem go sprawdziliśmy.

Zarówno rama, jak i widelec wykonane zostały z aluminium, co może przywodzić na myśl niski komfort jazdy i przenoszenie drgań na ciało użytkownika. W praktyce rower dzięki baloniastym oponom jest wygodny i taki pozostaje nawet podczas jazdy po szutrach. Dopiero przy większych wybojach czy wizyty na brukach jest o wiele mniej komfortowy niż


FUJI SPORTIF 1.1 ROSE MR RIDE DARTMOOR PRIMAL

W tym przypadku tarczówki stanowią raczej zbędny gadżet

Masa Sportifa 1.1 to aż 10,40 kg

wyścigowe modele z karbonu. Ciężko przeskoczyć właściwości materiałów, natomiast widelec z węglowych włókien wiele by tu pomógł. Pozycja zajmowana za kierownicą nawet po usunięciu wszystkich podkładek pozostaje mocno wyprostowana, zwyczajnie turystyczna i zgodnie z przewidywaniami nadaje się świetnie na całodniowe eskapady. Niestety, jeśli zechce się pojechać trochę ostrzej bądź miało się już wcześniej do czynienia ze sportową szosówką, to podczas jazdy z prędkościami powyżej 35 km/h będzie się odczuwało, że brakuje tu możliwości „złożenia się”. Im szybciej się jedzie, tym bardziej czuć, że to rower do spokojnej jazdy, a dawanie zmian przy wysokiej prędkości to niemal udręka. Dlatego uważamy, że jeśli ma być to sprzęt używany wyłącznie na asfaltach, to nada się tylko dla osób, które zaczynają swoją przygodę z szosą, i będzie to ich pierwszy rower. Co innego, jeśli potraktujemy go jako gravel bike’a czy rower, który pozwoli dotrzeć tam, gdzie szosówka na cienkich kołach nie wjedzie. Podczas testu sporo kilometrów jeździliśmy nim po szutrach i tam sprawował się wyśmienicie. Dzięki gładkim oponom na takich trasach porusza się nim szybciej niż przełajówką i dopóki jest sucho szerokie – 28 milimetrowe – gumy zapewniają możliwość poruszania się po wszelkiej maści szutrówkach czy ziemnych ubitych drogach. Co ważne, po kilku przejażdżkach „w terenie” opony Vera Helios nie wykazywały większych śladów zużycia czy uszkodzeń od ostrych kamyków. Tutaj też upatrujemy pożytku z hamulców tarczowych, które podczas jazdy w wilgotnych warunkach, przy zabrudzonych obręczach będą hamowały skuteczniej aniżeli klasyczne stopery. Generalnie, uważamy,

że dopóki jest sucho lub jeździmy tylko po szosie, stanowią one zbędny gadżet – hamują przeciętnie i podnoszą masę roweru. Samo prowadzenie Sportifa, to 100% bezpieczeństwa. Rower jest stabilny i godny zaufania, będzie idealny dla początkujących szosowych turystów oraz zaawansowanych podczas off-roadowych przejażdżek. Szosówka o wyprostowanej pozycji z tarczówkami to ciekawy pomysł. Niestety, w tej klasie cenowej hamulce typu disc powodują, że już ciężki rower sporo tyje. Masa 10,40 kg będąca wynikiem zastosowania przeważnie podstawowych komponentów to w rowerze za 4599 zł zbyt dużo. Napęd oparty o kombinację produktów kilku firm pracuje dobrze i pozwala na użytkowanie bez większych zmartwień. Korba Oval z tarczami 50/34 w zestawieniu z kasetą Sunrace 11-32 gwarantuje, że nawet początkujący będą pokonywać podjazdy na rowerze, a nie obok niego. Również gdy zboczymy z asfaltu na jakiś bardziej stromy szuterek, możemy cieszyć się wspinaczką w siodle. To niewątpliwa zaleta. Hamulce BB5 hamują przeciętnie, ale podobnie jak reszcie osprzętu nie można im niczego złego zarzucić, bo po prostu działają. Opony już chwaliliśmy, bo są wytrzymałe, oferują dobrą przyczepność i nieźle się toczą, natomiast koła udało nam się nieco rozcentrować. Jednak, ogólnie, nie mieliśmy z Fuji żadnych przygód ani problemów. Bezawaryjnie jeździł tam, gdzie testerzy zechcieli, a nie zawsze były to szosy!

DLA KOGO JEST TEN ROWER? Widzimy dla Sportifa dwa zastosowania. Jednym z nich jest traktowanie go jak typowego

Osprzęt to mieszanka Shimano 105 i Tiagry uzupełniony korbą Oval, kasetą Sunrace i łańcuchem KMC. Finalnie całość działa bardzo dobrze Opony Vera Helios są wysoce odporne na przebiegi oraz defekty

all-roundera, który skutecznie pozwoli zaplanować wycieczkę po asfaltach, szutrówkach i leśnych drogach, i nie martwić się w jej trakcie o defekt. Drugą opcją użytkowania jest zakupienie go jako pierwszej szosówki dla osób, które zamierzają rekreacyjnie przemierzać asfaltowe kilometry i najważniejszy dla nich jest komfort jazdy oraz wygodna, wyprostowana pozycja.

WYPOSAŻENIE  Rama: Aluminiowa | Widelec: Aluminiowy | Napęd: 2X10; Korby: Oval Concepts 520 50/34T; Przerzutka tylna: Shimano 105; Przerzutka przednia: Shimano Tiagra; Manetki: Shimano 105; Kaseta: Sunrace 11-32; Łańcuch: KMC X10 | Hamulce: Avid BB5 (160mm / 140mm) | Koła: Vera Corsa | Opony: Vera Helios 700x28 mm  OSPRZĘT:  Kierownica: Oval 310 42 cm; Mostek: Oval 313; Sztyca: Oval 300; Siodło: Oval R300  GEOMETRIA  Rozmiary: S / S-M / [M] / M-L / L / XL Długość rury podsiodłowej: 505 mm | Długość górnej rury: 544 mm | Długość mostka: 90 mm | Długość tylnego trójkąta: 415 mm | Rozstaw kół: 996 mm | Kąt rury podsiodłowej: 73,5° | Kąt główki: 73°

53


S O L O T E S T

koszulka ROSE DESIGN III JERSEY spodenki ROSE DESIGN III SHORTS

ROSE MR RIDE 3

NA MARATONY WIĘCEJ NIE TRZEBA. MR (READY FOR) RIDE Tekst: Mikołaj Jurkowlaniec | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski CENA: 2825 € | WAGA: 10,22 KG | DYSTRYBUTOR: ROSE BIKES, WWW.ROSEBIKES.PL Rose Mr Ride 3 to połączenie dobrej jakości aluminiowej ramy z topowymi komponentami. Z założenia potraktowałbym ten rower jako gotowy

54

do używania, bez potrzeby dokonywania modyfikacji. Niczego pod względem wyposażenia mu nie brakuje, a inwestowanie „w aluminium” przez zakup jeszcze droższego osprzętu nie wydaje się mieć sensu. Jeśli ktoś myśli o ulepszaniu roweru w przyszłości, to lepszym wyborem będzie nabycie innego modelu ze stajni Rose – Mr Biga, który wygrał w naszym teście porównawczym

„Rower na maraton” i stanowi ciekawą bazę pod rozbudowę. Mr Ride 3 to gotowy do ścigania sprzęt, który po wyjęciu z kartonu wymaga jedynie zamontowania pedałów i koszyczka na bidon.

BUDOWA Rower oparto na estetycznie wykonanej aluminiowej ramie. Dyskretny wygląd czarnych ano-


FUJI SPORTIF 1.1 ROSE MR RIDE DARTMOOR PRIMAL

dowanych rur bardzo mi się spodobał, a sama rama ma wszystko, co powinna mieć. Taperowana główka, mocowanie hamulca PM, mufa suportu BB30 oraz wewnętrzne prowadzenie linek i przewodu tylnego hamulca. Niestety, to ostatnie dobrodziejstwo okazało się zupełnie niepotrzebne – linki biegnące wewnątrz ramy bardzo głośno o nią uderzały w trakcie jazdy po dziurach, więc w terenie rower zwyczajnie dzwoni. Osobom, które są czułe na tego typu dźwięki, z pewnością będzie to przeszkadzało, natomiast dla mnie pozostaje to bez znaczenia. Innych niedoskonałości ramy nie zaobserwowałem w trakcie ponad miesięcznego okresu użytkowania i startów w kilku wyścigach. Wyposażenie jakością dorównuje ramie i właściwie nie ma tutaj zbyt wielu rzeczy, które byśmy chcieli wymienić. Kompletny napęd Sram X0 działa doskonale i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa – gwarantuje płynne zmiany w każdej sytuacji, a za możliwość pedałowania z pożądaną kadencją odpowiadają idealnie zestawione pod maratony przełożenia, które otrzymujemy dzięki kompilacji korby z tarczami 38/24 z kasetą 11-36. Amortyzator RS SID z ośką 15 mm i manetką blokady to również trafnie dobrany komponent, który dzięki mocowaniu koła „na sztywno” podnosi precyzję prowadzenia, a ze swoją niską masą pasuje do wyścigowo skonfigurowanego Mr Ride’a. Koła DT XR1450 to dobry wybór do ścigania: są wystarczająco sztywne i lekkie, by sprawnie zmieniać tempo, a jednocześnie pozostają odporne na rozcentrowanie. Ich wadą jest miękki materiał, z których wykonano obręcze, i w kilku miejscach widać na nich wgniecenia nabyte w trakcie wyścigowego użytkowania. Małym nieporozumieniem są opony Racing Ralph w wersji Evo (szczególnie z tyłu) – choć działają genialnie i zapewniają doskonały stosunek między przyczepnością a oporami toczenia, to są bardzo (za bardzo) delikatne. Montowanie ich w rowerze o mniejszym rozmiarze i niższej wadze kolarza ma sens, ale w testowanym 21” nawet ktoś o szczupłej budowie musi mieć ponad 80 kg i siły, jakie w takim przypadku działają, są dużo większe. Na przód gołe Evo starczy, ale z tyłu wielce pożądany jest model w wersji Snake Skin. Co do reszty komponentów – mostek i kierownica Ritchey WCS Trail są sztywne, a gięcie mi odpowiadało; siodełko SLR to klasyka i tu również bez zastrzeżeń. Jedyne, co mi nie odpowiada, to chwyty Ergona, które dla mnie były zbyt twarde, ale są osoby, które uważają je za wybitnie wygodne, więc nie oceniam ich za komfort, ale dodam tylko, że są skręcane i pewnie trzymają się na swoim miejscu. Poza małymi problemami, jak dzwoniące linki i mało odporna na przebicia opona, jedynym dużym problemem są hamulce Formula R1. W naszym Rose tylny jeszcze przed jazdą wymagał odpowietrzenia, a ich główną zaletą jest tylko niska masa. Owszem, mają niezłą moc i przyjemną modulację, ale będą dobre

Racing Ralphy Evo są trochę zbyt delikatne jak na możliwości zjazdowe tego roweru

Pomimo że Rose oparto na aluminiowej ramie, to masa pozostaje na zadowalającym poziomie – 10,22 kg

Kompletna grupa XO działa świetnie i jest niezawodna. Szeroka na 720 mm kierownica zapewnia Niestety zamontowano dobrą kontrolę w trudnym terenie odrobinę za krótki łańcuch

przy używaniu ich w jeździe typu XCO, gdzie nie są w stanie złapać wysokiej temperatury. Przy długich zjazdach wymagających hamowania szybko się grzały i bardzo „twardniały” klamki, dodatkowo zazwyczaj klocki zaczynały ocierać o tarcze. Porażka! Najgorsze jest to, że w przypadku R1 wszystko zależy od egzemplarza – są modele, które funkcjonują bez zarzutu, a istnieją też takie jak nasz... Brak powtarzalności nie świadczy zbyt dobrze o Formuli – jakość ich produktów bywa wybiórcza. Ostatni mały problem to zbyt krótki łańcuch, który w jeździe na blacie z przodu i „36” z tyłu powodował zbyt skrajne napięcie wózka.

JAZDA Poza kilkoma wymienionymi mankamentami ten rower ma wszystko, czego potrzeba, i przekłada się to na dobre wrażenia z jazdy. Jego prowadzenie nazwałbym przyjaznym, bardziej płaski kąt główki niż w agresywnych wyścigówkach typu Spec Stumpjumper pomaga na zjazdach. Mr Ride świetnie je pokonuje, naprawdę dobrze skręca, a przy tym jest stabilny. Pozwala to zapomnieć o mankamentach w naszej technice, bo rower wiele wybacza. Super sprawa na wyścigu, nie wymaga 100% koncentracji, a zmęczone ciało nie musi być tak zaangażowane w korygowanie błędów. Oprócz samej geometrii i dobrych komponentów na to dobre i precyzyjne sterowanie

wpływa również wysoka sztywność całej konstrukcji. Niestety, sztywność to nie wszystko, co potrzebne na podjazdach, gdzie da się odczuć, że to jednak aluminiak i w porównaniu do lżejszych karbonowych wyścigówek jest odczuwalna delikatna ociężałość. Podkreślam, że jedynie delikatna – taka, która amatorowi nie powinna przeszkadzać – ale jednak jest. Dużo bardziej odczuwalnym mankamentem podczas wspinaczek jest wynikowa dobrych właściwości zjazdowych Rose. Dopóki są to szutry czy single, ale nie bardziej strome niż 12-15%, nie ma żadnego problemu. Gdy natomiast nachylenie jest już znaczne, a podłoże kamieniste lub pełne korzeni, to pokonywanie wzniesień wymaga bardzo mocnej pracy ciała. Kwestia przyzwyczajenia i nabrania odpowiednich nawyków, ale przytaczany wcześniej Specialized pokona taki podjazd dużo sprawniej, co dla ridera będzie oznaczało mniej pracy. Coś za coś… Na maratony jak najbardziej wystarczy, bo i tak więcej zyska się w dół, niż straci pod górę.

DLA KOGO JEST TEN ROWER? To kompletny sprzęt dla każdego, kto szuka gotowego roweru na maratony i szybką jazdę w terenie. Łatwo i przyjaźnie się prowadzi oraz posiada optymalne wyposażenie. Wymiana opon na grubsze i mamy gwarancję bezproblemowej eksploatacji.

WYPOSAŻENIE  Rama: Aluminiowa | Wielkość koła: 29” | Amortyzator: Rock Shox SID RLT, 15 mm QR, skok 100 mm | Napęd: 2x10; Korby: Sram X0 38/24; Przerzutka tylna: Sram X0; Przerzutka przednia: Sram X0; Manetki: Sram X0 Trigger; Kaseta: Sram PG-1070 11-36; Łańcuch: Sram PC-1071 | Hamulce: Formula R1 Racing 180 / 160 mm | Koła: DT Swiss XR 1450 Spline (QR 15 mm przód, QR 10 mm tył) | Opony: Schwalbe Racing Ralph EVO 29”x2,25"  OSPRZĘT  Kierownica: Ritchey WCS 2X Trail 720 mm; Mostek: Ritchey WCS Trail; Sztyca: Ritchey WCS 1B Zero Offset 31,6 mm; Siodło: Selle Italia SLR XC  GEOMETRIA  Rozmiary: S / M / L / [XL] | Długość rury podsiodłowej: 534 mm | Długość górnej rury: 635 mm | Długość mostka: 100 mm | Długość tylnego trójkąta: 440 mm | Rozstaw kół: 1132 mm | Kąt rury podsiodłowej: 73° | Kąt główki: 70°

55


S O L O T E S T

SPRAWDZAMY W BOJU NASZEGO TRAIL – SZTY WNIAKA Tekst: Mateusz Tymoszyk | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski CENA: 6949,90 ZŁ | WAGA: 15,60 KG | DYSTRYBUTOR: VELO, WWW.VELO.PL Pomysł na uniwersalny rower ze sztywnym tyłem jest świadomym pójściem na pewne ustępstwa w imię prostoty i powrotu do korzeni. W czasach technologicznego szału nie jest łatwo je zaakceptować – rower trzęsie, telepie i podskakuje. Sztywniak bezlitośnie punktuje każdy techniczny błąd, który na fullu zamaskowałby skok zawieszenia, a przypudrowało dwuobwodowe tłumienie. Nagrodą jest odczuwanie szlaku w zupełnie inny, pełniejszy sposób, który potrafi dać mnóstwo dzikiej i czystej radości z jazdy. Fakt, że błąka się w tym nutka szaleństwa i nieprzewidywalności, tylko dodaje smaczku. Rundka na leśnym, pokręconym singletracku ma w sobie coś z pierwszych płyt Primal Scream – od pierwszych riffów człowiek wpada w dobry humor. Wśród dzisiejszej hegemonii fulli „enduro specific” hardtail z widelcem 120-150mm skoku jest prawdziwym pójściem pod prąd. W tym duchu poskładaliśmy, opierając się o komponenty marki Dartmoor, uniwersalnego świra z rock’n’rollem we krwi. 56


koszulka ION SCRUB LS 3/4 HELIUM spodenki ENDURA SUPERLITE WATERPROOF BAGGY

57


S O L O T E S T

Primal DARTMOOR

WYPOSAŻENIE  Rama: Aluminiowa | Wielkość koła: 27,5” | Amortyzator: Manitou Marvel Pro 27,5”, oś 15 mm, skok: 120 mm | Napęd: 1x10; Korby: Dartmoor Rock; Zębatka: Dartmoor Trail 32T; Przerzutka tylna: Shimano Zee; Manetka: Shimano Zee; Kaseta: Sram PG-1030 11-36; Łańcuch: Accent AC-1003 | Hamulce: Hayes Radar 180 / 180 mm | Koła: Obręcze Dartmoor Rocket 27,5”, Piasty Dartmoor Revolt (Pro 15 / Cassette) | Opony: Panaracer Swoop AllTrail Profi 27,5”x2.1”  OSPRZĘT  Kierownica: Dartmoor Tornado 750 mm; Mostek: Dartmoor Trail; Sztyca: Kind Shock eTen 385 mm, skok: 100 mm; Siodło: Dartmoor Trail  GEOMETRIA  Rozmiary: S / M / [L] | Długość rury podsiodłowej: 457 mm | Długość górnej rury: 618 mm | Długość mostka: 50 mm | Długość tylnego trójkąta: 425 mm | Rozstaw kół: 1120 mm | Kąt rury podsiodłowej: 71° | Kąt główki: 68°

WIDELEC Zdecydowanie dobry, a nawet bardzo dobry. Ma w sobie charakterystyczną dla Manitou sprężystą pracę z dość małym ugięciem wstępnym, która dobrze współgra z zabawowym charakterem Primala. Jednocześnie inżynierom udało się wreszcie uzyskać sensowną czułość, dzięki czemu jazda na Marvelu wyglądała tak jak powinna – po ustawieniu zapomina się o jego istnieniu. Tłumienie pracuje wydajnie i pomimo solidnego łomotania po kamieniach nie udało się nam go dobić. Ośka 15 mm oraz golenie 32 mm zapewniają odpowiednią sztywność konstrukcji, a precyzja prowadzenia zasługuje na piątkę. Jedynym zgrzytem okazała się ośka, która posiada kompletnie nieintuicyjny system blokowania – konkurencja nieraz pokazała, że da się łatwiej.

RAMA Pierwsze, co rzuca się w oczy, to ciekawy wzór malowania. Niebiesko-czarna wersja nie bije po oczach kiczowatym przepychem, a producent nie próbował upchnąć loga na każdej rurce. Prosty wzór dobrze współgra z prostymi rurami, składającymi się na konstrukcję Primala. Niestety, powłoka lakiernicza jest mocno pomarszczona, co niestety psuje efekt przy bliższym kontakcie. Na jej obronę możemy przyznać, że trwałość zdecydowanie polepszyła się względem poprzedników. Na pokładzie znajdziemy główkę tapered, oś 135x10 mm, wewnętrzne prowadzenie pancerzy oraz suport 73 mm. Praca domowa odrobiona, choć do piątki brakuje mocowania pod napinacz. Geometria również na 4+ – krótki tylny trójkąt i długa górna rura pomagają stabilnie zameldować się w zakręcie i stylowo dociąć jego wyjście, a do pełni szczęścia brakuje tylko 1,5 stopnia mniej na kącie główki ramy. Na technicznych odcinkach zdecydowanie poprawiłoby to pewność prowadzenia. Na krętych singletrackach i bez tego Primal idzie pełnym piecem, zapewniając szeroki uśmiech. Rama pozwala wygodnie się rozsiąść, jest stabilna i przewidywalna w prowadzeniu. Bardo dobrze i pewnie składa się w zakręty z lekkim uślizgiem tylnego koła, dając mnóstwo radości z jazdy. Żywioł Primala to zakręcone, dynamiczne trasy w lesie. Zdecydowanie polecamy, choć raczej z widelcem w okolicach 140 mm skoku.

NAPĘD Ciężko nam wypowiadać się o jego trwałości, ale z funkcjonalnego punktu widzenia sprawdził się całkiem nieźle. Zębatka Narrow/Wide w połączeniu ze sprzęgłem w przerzutce dzielnie trzymały łańcuch w ryzach. System 1x10 zawsze jest kompromisem, ale dzięki niemu pomimo braku napinacza łańcuch nie spadł nam ani razu, choć było to okupione solidnym wysilaniem łydy na podjazdach. Jakość zmiany biegów jak zwykle w przypadku Shimano – bez zająknięcia. Mały problem pojawił się w przypadku korb – w jednej z nich obluzowała się tulejka, w którą wkręca się pedał. Dopiero jej skrócenie rozwiązało problem. Poza tym mankamentem zarówno ramiona jak i wkład suportu nie sprawiały nam żadnych problemów. 58


FUJI SPORTIF 1.1 ROSE MR RIDE DARTMOOR PRIMAL

KOKPIT I SIODŁO Szczególnie do gustu przypadła nam kierownica, która ma bardzo dobrze dobraną geometrię i do spółki z mostkiem tworzy zgrany duet. Gripy z wymyślną fakturą okazały się wygodne i zapewniają pewny, mięsisty chwyt. W siodle dobrze się siedzi nawet bez pampersa, choć na dłuższą metę pokrycie z szorstkiej cordury dawało nam się we znaki. Sam kształt jest jak najbardziej poprawny i łatwo znaleźć na nim odpowiednią pozycję. Pewien niedosyt pozostawiła jakość wykonania mostka – nadlewy na krawędziach elementu to nie jest to, co lubimy oglądać na podjeździe.

HAMULCE Zdecydowany duży minus tego roweru. Pomimo sumiennego dotarcia ich osiągi pozostawiają sporo do życzenia. Do hamowania trzeba używać obu palców i sporej siły pomimo tarcz 180 mm. Na ich obronę trzeba przyznać, że mają bardzo wygodną klamkę i łatwo wyczuwalny moment rozpoczęcia hamowania. Modulacja również jest sensowna, chociaż ciężko ją wykorzystać w tak słabym hamulcu.

KOŁA Całość dzielnie zniosła test, w tym kilka dobić i niedolotów. Obręcze wciąż są proste, a piasty nie nabawiły się luzów. Nie jesteśmy jednak pewni sprzęgła w piaście, które kilka razy donośnie strzeliło. Nie wróży to dobrze jego trwałości, ale pożyjemy, zobaczymy. Opony Panaracer bardzo dobrze pasują charakterem do roweru, ich żywioł to naturalne, ziemne trasy i lekkie błoto – zapewniają bardzo dobrą kontrolę i są przewidywalne. Uważać trzeba na mokre korzenie i skały, w takich warunkach tracą rezon i potrafią wywinąć głupi numer.

DLA KOGO JEST TEN ROWER? Sztywniak Dartmoora nada się idealnie do jazdy po ziemnych leśnych ścieżkach, zabawie na pumptracku oraz szaleństwach po trasach typu Rychleby czy Singltrek pod Smrkem. Na głazach lub wielkich korzeniach spowalnia go brak amortyzacji, ale poza tym śmiało nadaje się w teren. To fajna opcja dla osób mieszkających w bardziej płaskich częściach kraju, które w górach pojawiają się sporadycznie, na co dzień poruszając się po swoich miejscówkach.

59


WYGODNE DO CHODZENIA TANIE SŁABA WENTYLACJA BARDZO SZEROKIE

WL

ANI

RDZI

K

TESTOWAŁ

E

C

TESTOWAŁ

BE PIOTR

JURK AJ

O

M I KOŁ

Q U I C K T E S T

ENDURA FS260-PRO

WYSOKIEJ JAKOŚCI AERO-OCHRANIACZE NA BUTY SZOSOWE.

TANIE I DOBRZE WYKONANE, CHOĆ NIE KAŻDEMU PRZYPASUJĄ. Pierwsze wrażenie po wyciągnięciu z pudełka to – jakie one wielkie – buty mają masywną budowę i wyglądają na dwa rozmiary większe, niż są w rzeczywistości. Z wyglądu mogą się podobać, bo utrzymano je w modnej obecnie, czarno-seledynowej kolorystyce, choć moim zdaniem, wyglądają nieco kiczowato. W trakcie testu, na który oprócz jazdy złożyło się też trochę chodzenia, nie wykazały jakichś szczególnych objawów zużycia. Jak na swoją cenę, są dobrze wykonane, nic się nie rozkleja ani nie pruje. Nawet przy dłuższym użytkowaniu nie uwierają w stopy. Grono użytkowników tych butów jest jednak mocno ograniczone, bo nadadzą się tylko dla osób o wysokim podbiciu i ogólnie obszernej stopie. Ja, zapinając klamrę na ostatnią zapadkę, nadal mam luźnego buta. Cechuje je również bardzo słaba wentylacja: dopiero przy temperaturze 15 stopni i niższej stopy się w nich nie pocą. Są sztywne jak na swoją cenę, ale zarezerwowane wyłącznie dla osób o obszernych stopach. Do tego słaba wentylacja, więc ogólnie oceniam je jako przeciętne. W rozmiarze 42 para ważyła 806 gramów. Cena: 299 zł www.force-components.pl

E

60

TESTOWAŁ

ANI

Schwalbe Thunder Burt zarówno z wyglądu, jak i odczuć z jazdy łączy cechy Furious Freda i Racing Ralpha. Chociaż producent twierdzi, że toczy się niczym Fred, to ja uważam, że Burt jest jednak wyraźnie wolniejszy (chociaż może to wynikać jedynie z masy) i nie tak bezkompromisowy jak najbardziej łysa opona terenowa Schwalbe. Testowałem wariant Raceguard i w tej wersji guma jest wyraźnie grubsza niż „gołe” Evolution, co widać także na bocznych ściankach, które po dwóch wyścigach nie są całe powycierane, jak to zwykle w przypadku Schwalbe bywa. Niemniej jednak z masą 494 gramów i okrutnie prędkim bieżnikiem opona rozpędza się piorunująco szybko i równie dobrze utrzymuje prędkość. Dodatkowo przy szerokości 2,1” pozwala w zakrętach normalnie się przechylać, więc nie ogranicza zbytnio i nie każe hamować więcej niż zazwyczaj – oczywiście dopóki jest sucho lub nawierzchnia nie staje się zbyt sypka. Komplet tych opon to zestaw godny polecenia na szybkie – płaskie – maratony i nawet na łatwe górskie trasy, dopóki te nie obfitują w błoto i wielkie głazy. Na tył nadaje się również na gorsze warunki, chociaż hamowanie jest wtedy słabe, bo opona nie ma czym zahaczać się o luźne podłoże. Jednym słowem – to dobra guma na szybkie i łatwe trasy, a gdy jest sucho, da radę również jako opona napędowa w górskim terenie. Podsumowałbym ją następująco – masa robi swoje – Burt jest po prostu bardzo szybki i pozwala przy tym sprawnie poruszać się w terenie. Z wad muszę wspomnieć o fabrycznych „dziurkach” na bocznych ściankach (dosłownie kilku), które powodowały, że musiało upłynąć trochę mleczka, póki opona nie przestała w jednym miejscu puszczać powietrza. Aż się boję, co by się działo w wersji z cienkimi ściankami... Cena: 239 zł www.schwalbe.com

JURK

WL

SZYBKA I LEKKA OPONA WE WZMOCNIONEJ WERSJI.

AJ

O

SCHWALBE THUNDER BURT RACEGUARD 29 × ̎ 2,10 ̎

M I KOŁ

DOBRZE WYKONANE ZA SZEROKIE PRZY KOSTCE

BUTY FORCE MTB HARD

C

Wykonano je w 80% z nylonu i w 20% z elastanu. Taka budowa gwarantuje odpowiednią rozciągliwość i szybkie schnięcie materiału. W moim przypadku ciężko mówić o tym czy są aero, czy nie, ale poza swoją główną funkcją dobrze chronią przed wiatrem i lekkim – przelotnym – deszczem. Używam ich, gdy temperatura oscyluje wokół 10 – 15 stopni, i w samych butach byłoby już zbyt chłodno. Oprócz tego kapitalnie wyglądają, a odblaskowy pasek biegnący przez całą ich długość jest dobrze widoczny dla kierowców. Łatwo się je zakłada i ściąga, mimo że nie mają żadnego zamka. Jedyna wada to zbyt szeroka budowa w okolicach kostki, przez co owiewki nieco się marszczą w tej okolicy. Cena: 109 zł www.endurasport.com

RACEGUARD WYRAŹNIE UODPARNIA NA PRZETARCIA/ PRZEBICIA BARDZO SZYBKA I PRZYCZEPNA MIESZANKA KILKA FABRYCZNYCH DZIUREK, KTÓRE UTRUDNIAŁY USZCZELNIENIE BOCZNYCH ŚCIANEK


ENDURA FS260-PRO BUTY FORCE MTB HARD SCHWALBE THUNDER BURT RACEGUARD 29"×2,10"

KENDA KRITERIUM ENDURANCE 700×23C GARMIN EDGE 1000 ORAO BISLETT PH

WL

ANI E

TESTOWAŁ

C

M I KOŁ

JURK O

AJ

KENDA KRITERIUM ENDURANCE 700×23C TRENINGOWA OPONA NA ZRÓŻNICOWANE WARUNKI I PODŁOŻA.

Charakterystyczną cechą Kendy Kriterium jest jej specyficzna budowa. Opona jest bardzo wąska i wysoka – szerokością przypomina 21/22C – więc aby zachować objętość 23C, na całej powierzchni bieżnika nałożono na osnowę bardzo grubą warstwę gumy. Daje to około 0,5 cm mieszanki, która zabezpiecza przed przebiciem szkłem czy innego rodzaju ostrymi przedmiotami. Dodatkowo oponę wzmocniono antyprzebiciowymi powłokami. Cała konstrukcja ma stanowić wytrzymałą gumę na treningi, dającą gwarancję ochrony przed kapciem i dobre właściwości jezdne w zmiennych warunkach. W praktyce opony po ponad 1500 km nie mają żadnych przecięć na gumie, ale tył jest już nieco spłaszczony, więc jej żywotność szacuję zatem na jakieś 2,5-3 tys. km, czyli całkiem sporo. Przyczepność jest na standardowym poziomie, czyli pozwala czuć się pewnie i bezpiecznie, chociaż na mokrym zabrudzonym asfalcie łatwo wpada w poślizg. Poza tym pozostaje przewidywalna, ale wymaga przyzwyczajenia z racji wąskiej budowy. Co do toczenia i rozpędzania, to ustępuje ona modelom o lepszych mieszankach i masie bliższej 200 gramów. Z założenia jednak jest to opona treningowa, więc nie można uznawać tego za wadę. Moje Kendy ważyły 275 i 283 gramy i działały zgodnie z przeznaczeniem – ponad 2 miesiące użytkowania bez defektów ani niebezpiecznych poślizgów i z zadowalającym toczeniem to dla mnie wystarczające, by uznać je za dobre opony do nabijania kilometrów. Jeśli ktoś szuka prędkości, to lepiej zakupić coś wyścigowego, ale taka opona starczy na 3-krotnie mniejsze przebiegi. Cena: 139 zł www.aljot.pl

W RÓB

M A RC

N

ZATRWAŻAJĄCA MNOGOŚĆ FUNKCJI BARDZO CZYTELNY NIECO ZA DUŻY DO MTB E L

I

ODPORNA NA PRZEBICIA BARDZO WĄSKA

TESTOWAŁ

GARMIN EDGE 1000

TOP WŚRÓD ROWEROWYCH KOMPUTERKÓW.

M ACIE

Najwyższy model Garmina to urządzenie zawierające mnóstwo funkcji. W praktyce pozwala to skompletować na pięciu dostępnych ekranach te, które są nam potrzebne, i cieszyć się łatwym dostępem do tych danych. Dowolnie konfigurowane ekrany pozwalają na wyświetlanie od jednej do dziesięciu funkcji naraz, a dzięki dużemu monitorkowi o doskonałej czytelności łatwo śledzić dane podczas jazdy. Szczególnie że kolorowy wyświetlacz ma dobry kontrast i wysoką rozdzielczość. Kolejnymi zaletami w porównaniu do niższych modeli (510 i 810) jest bardziej intuicyjne menu oraz czulszy ekran dotykowy. Jako wadę należy podkreślić, że podczas niższych temperatur oraz w deszczu ekran staje się mniej czuły, a czasami potrafi nawet przestać działać. Z pozostałych walorów spodobała mi się również dokładna mapa zainstalowana w urządzeniu, oraz opcja wyznaczania trasy, której jedynym minusem jest ograniczona ilość punktów do podania (30). Zważywszy jednak, że to urządzenie o sportowym przeznaczeniu, nie wskazywałbym tego jako wady. Do gustu przypadły mi również wykres przewyższenia „live” oraz możliwość wyświetlania biegów, na których się znajdujemy, w przypadku posiadania osprzętu Shimano Di2. Dużą wadą jest wyraźny spadek wydajności baterii, gdy obsługujemy Garmina z włączonym Bluetooth’em i Wifi. Cena: 499 € www.garmin.pl

J

PA J

ĄK

TESTOWAŁ

ORAO BISLETT PH

BARDZO LEKKIE WYSOKA JAKOŚĆ SZKIEŁ

OKULARY WAGI PIÓRKOWEJ.

Ultralekkie, 22-gramowe, okulary z Decathlonu to najlepsze, jakich w tym roku używałem. Elastyczne oprawki doskonale dopasowują się do głowy, a gumowe pokrycie zauszników gwarantuje, że nie ma problemu ze zsuwaniem się podczas jazdy. Z racji bardzo niskiej masy w ogóle ich nie czuć na nosie. Szkła mają dużą powierzchnię, więc zwyczajowo nazwałbym je okularami na szosę. W terenie sprawują się jednak równie dobrze i nie ma problemu z nadmiernym parowaniem soczewek, a fotochromatyczne szkła szybko reagują na zmiany oświetlenia, więc podczas jazdy w zróżnicowanym terenie (naprzemiennie odkrytym i zalesionym) szybko adaptują się do aktualnego stopnia nasłonecznienia. Cena: 149,99 zł www.decathlon.pl 61


62


NA CHŁODNE DNI

Wraz z nadejściem jesieni i spadkiem temperatury wybór właściwego ubioru staje się jednym z najistotniejszych czynników wpływających na osiągi i przyjemność czerpaną z jazdy. Rozwój technologii stosowanych w produkcji odzieży doprowadził do sytuacji, w której można komfortowo poruszać się na rowerze niemal w każdych warunkach. Coraz bogatsza oferta daje duże możliwości wyboru. Przedstawiamy najciekawsze produkty dostępne na polskim rynku ochronę. Niewątpliwie najważniejsza jest ocena potrzeb wynikających ze stylu jazdy i warunków atmosferycznych, bo im wyższy poziom ochrony zapewnia ubiór, tym trudniej o właściwą termoregulację przy dużym wysiłku. Jedno jest pewne – poruszanie się ze stosunkowo wysoką prędkością sprawia, że prawie zawsze mamy do czynienia z zimnym wiatrem

– i to jest czynnik, przed którym przede wszystkim należy się zabezpieczyć. Kierując się tą logiką skupiliśmy się w tej prezentacji na wysokiej klasy warstwach zewnętrznych, stanowiących najważniejszą barierę dla wyziębiającego pędu powietrza. Oto ubrania, które warto wziąć pod uwagę, gromadząc garderobę do jazdy w niesprzyjających, zimowych warunkach.

Zdjęcie: Sportful

Ubieranie się na rower jesienią i zimą to wyzwanie samo w sobie. Z jednej strony warto zabezpieczyć się przed zimnem, z drugiej – uważać, by się nie przegrzać. Opcji jest kilka – można założyć wiele cienkich warstw, stosować standardowy strój w połączeniu z ochroną przed wiatrem lub po prostu postawić na wysokiej klasy kurtkę i spodnie zapewniające pełną

63


Zdjęcie: Sportful

P R E Z E N T A C J A

KURTKA PRZECIWDESZCZOWA

Aqua

99,90 zł

Accent

SPODNIE PRZECIWDESZCZOWE

Aqua

99,90 zł

Decathlon KURTKA Z MEMBRANĄ TEK-SERIES

SPODNIE ZIMOWE

Thermo

Scirocco

189 zł

169 zł

SPODNIE

Aerofit Seria 900

KURTKA DAMSKA

349,99 zł

Seria 700 199,99 zł

Craft

KURTKA

Bike Adapt Storm Jacket 549 zł

KURTKA

Aerofit Seria 900 499,99 zł

SPODNIE

Thermal Wind 389 zł

KURTKA

AB Siberian Jacket 419 zł

64


Silvini

Specialized

KURTKA

Deflect H20 Expert Active Shell

KURTKA SOFTSHELL

Rocca 509 zł

140 $

SPODNIE Z WODOODPORNĄ MEMBRANĄ

Movenza Top 371 zł

BLUZA

Sobretta 291 zł

KURTKA Z MEMBRANĄ WINDSTOPPER

Element 2.0 250 $

SPODNIE

Element 1.5 WindStopper 200 $

REKLAMA

www.bcmnowatex.com.pl

65


P R E Z E N T A C J A

Rose

Kross

SPODNIE Z WKŁADKĄ

Thermal Bib Tights 62,95 €

KURTKA ZIMOWA

Winbreaker 89,95 € KURTKA

Race Pro 399 zł KURTKA PRZECIWDESZCZOWA

Kross 119 zł

SPODNIE

Race Pro 299 zł

KURTKA

Primal

Hi-Viz Fusion

Zdjęcie: Sportful

379 zł

Look

CIEPŁE SPODNIE 3/4

Thermal Bib Knickers 349 zł

SPODNIE

Ultra 549,90 zł

ZIMOWA KURTKA Z MEMBRANĄ

Paradigm 579 zł

KURTKA Z MEMBRANĄ ZERO WIND

Pro Team 549,90 zł

KURTKA Z MEMBRANĄ WINDSTOPPER

Ultra

719,90 zł

66


KURTKA

Windchill II 379 zł

Shimano

Endura

SPODNIE

Insulated Comfort Pants 399 zł

KURTKA

Performance Windbreak

KURTKA

MT-500 775 zł

470 zł KURTKA

Windbreak 2in1 352 zł

SPODNIE

Equipe Thermo Windshield

Zdjęcie: Sportful

639 zł

Author

SPODNIE JESIENNO-ZIMOWE

BHot

540 zł

Santini KURTKA ZIMOWA

Rebel 660 zł

KURTKA

ARP-12 Blazer SPODNIE Z PANELAMI Z MEMBRANY

369 zł

BLUZA Z ELASTYCZNEGO MATERIAŁU THERMO FLEECE

Active Air Intake 515 zł

AS-6 No Wind 279 zł 67


P R E Z E N T A C J A

Pearl Izumi KURTKA

Vezuvio

Select Thermal Barrier

KURTKA

Toledo Fluo

379 zł

280 zł

KURTKA

Elite Softshell

KURTKA Z MEMBRANĄ

Madura

599 zł

Zdjęcie: Sportful

450 zł

Sportful

Scott

PELERYNKA (UŻYWANA PRZEZ TINKOFF SAXO)

Hot Pack 5 289 zł

SPODNIE

Tights As Premium Plus 729 zł KURTKA

AS Plus Insulation Premium 999 zł

KURTKA SPODNIE

No Rain 329 zł

Alpe Softshell 449 zł KURTKA

AS Authentic 449 zł 68


ZAWODNICZKA W SKLEPIE ROWEROWYM

69


EU

SZ

T

MOSZ

Y

T

Y

MA

W A R S Z T A T

MONTAŻ

K

SIODŁA Potrzebne narzędzia: • imbus 5 mm • smar stały

70

Zdjęcia: Hania Tomasiewicz

Cała operacja wydaje się być jedną z najprostszych czynności serwisowych w naszych rowerach. Jednak po drodze czeka na nas kilka pułapek, które później prowadzą do powstawania irytujących dźwięków, luzów i w efekcie dyskomfortu w czasie jazdy


SIODŁO I SZTYCA

Przystępując do montażu sztycy i siodła, pamiętajmy, że jest to jeden z trzech punktów styku kolarza z rowerem, a więc warto poświęcić tej czynności więcej uwagi. W tym odcinku Warsztatu pokażemy wam, jak poprawnie zdemontować, przeserwisować i poprawnie zamontować zespół sztycy i siodła.

Rozmontowujemy jarzemko sztycy i demontujemy siodło. W tym miejscy warto zrobić zdjęcie, które ułatwi nam późniejszy montaż elementów we właściwej kolejnośći. W zależności od modelu sztycy jarzemka różnią się ułożeniem śrub i konstrukcją podpór siodła, jednak w każdym wypadku rozłożenie go na części pierwsze nie powinno nastręczać kłopotów.

Rozpoczynamy od demontażu. Jeśli rower jest mocno ubłocony, czyścimy zgrubnie okolice sztycy, tak by przy demontażu brud nie naleciał nam do rury podsiodłowej. Odpinamy lub odkręcamy zacisk i wysuwamy sztycę. Ściągamy zacisk z rury podsiodłowej i odkładamy na bok.

Dokładnie czyścimy każdy element sztycy, jarzemko, siodło oraz rurę podsiodłową. Jeśli na powierzchni współpracujących elementów zostaną drobiny piasku, pojawienie się irytującego cykania sztycy mamy jak w banku.

Wstępnie składamy zespół sztycy i siodełka. Na razie nie skręcamy ich na gotowo. Na szczycie rury podsiodłowej montujemy jarzemko.

Smarujemy powierzchnie współpracujących elementów: podpory siodełka, wnętrze rury podsiodłowej, wewnętrzną stronę jarzemka oraz gwinty śrub (nigdy nie smarujemy łebków i podkładek). Smaru aplikujemy tylko tyle, by powstała cieniutka warstewka- jego zbyt duża ilość będzie przyciągała brud.

Przystępujemy do ustawienia kąta pochylenia i offsetu siodła. W tym miejscu najlepiej posłużyć się poziomicą – my wybraliśmy sprytną aplikację na smarfona. Regulujemy kąt tak, by był możliwie zbliżony do poziomu – to pozycja wyjściowa do dalszych regulacji już w czasie jazdy. Również offset ustawiamy w połowie zakresu regulacji przód-tył. Podczas regulacji pozycji koniecznie zajrzyjcie do artykułów bikefittera Jarka Dymka.

Wsuwamy sztycę do rury podsiodłowej i blokujemy jarzemkiem. Wysokość siodła dobieramy „na oko” – właściwe położenie ustawimy w czasie pierwszej przejażdżki.

Gdy wszystko jest ustawione, dociągamy śruby jarzemka oraz zacisk sztycy. Pamiętajmy o właściwych momentach dokręcenia, których wartości są z reguły nadrukowane w okolicach śrub – jeśli nie wiecie, jak mocno dokręcić poszczególne połączenia, podejdźcie do najbliższego serwisu dysponującego kluczem dynamometrycznym. 71


Zdjęcie: ©OPQS / Tim de Waele

Jazda po

72


JAZDA W PELETONIE

Kilkadziesiąt lat temu każdy przeklinał jazdę po drogach zbudowanych z kamiennych kostek, a dziś zachwycamy się tym, jak ekscytujące są wyścigi po bruku. Z roku na rok ich przybywa, etap z kilkoma sektorami „pave” pojawił się także na tegorocznym Tour de France. Działo się, bo od kilkunastu lat taki wyścig nie był rozgrywany w deszczu. Nie jestem Boonenem, ale dzięki doświadczeniu wyniesionemu z OPQS mogę pomóc wam lepiej radzić sobie na brukach

D

opiero niedawno zrozumiałem, że sprzęt robi różnicę, ogromną! Przystosujcie swój rower do jazdy po nierównościach: ciśnienie w oponach nie powinno przekraczać siedmiu atmosfer, ale detale dopracujcie sami na podstawie własnej wagi i jakości ogumienia. Dla mnie 28-milimetrowe szytki były idealne, więc wsadźcie między bajki opowieści, że opona im węższa, tym szybsza. Rama – najlepiej aluminiowa, choć porządny karbon można łatwo wytłumić odpowiednimi kołami. Do tego podwójna owijka i dobre żelowe rękawiczki jako wykończenie zestawu przeciwdrganiowego. Skoro mowa o dłoniach, proponowałbym jeździć w górnym chwycie. Wygląda to może nieco hardcorowo – i tak jest w istocie, bo nie możemy w jednej chwili zahamować – ale za to drgania tłumione są o wiele lepiej, bo pozycja nie jest tak bardzo pochylona i nie opieramy całego ciężaru klamkomanetkach. Starajcie się nie ściskać kierownicy z całych sił, dajcie jej delikatny luz. Jest to możliwe wprawdzie tylko przy większej prędkości, ale spróbujcie. Najważniejsza jest oczywiście siła i technika pedałowania. Pozycja przed sektorem jest kluczem do tego, by móc pokazać, na co nas stać. Musimy trzymać własne, równe tempo, więc najlepiej, jeśli niewielu ludzi nas blokuje. Dobierzcie kadencję do prędkości, starajcie się pedałować ponad 90 obrotów na minutę, to pozwoli wam efektywniej przenosić moc na rower, który non stop podskakuje na kocich łbach. Tu przydaje się masa – nareszcie ktoś, kto ma kilka kilogramów więcej, jest uprzywilejowany! Starajcie się, aby jazda była płynna i rytm równy,

więc jeśli trzeba, używajcie małej tarczy. Najlepiej jeśli ma ona 42, a nawet 46 zębów, wtedy możecie wybrać jedną z większych koronek z tyłu, co pozwoli utrzymać większe napięcie łańcucha. Wybierając dużą tarczę, możecie najnormalniej nie przepchnąć obrotu, obniżyć kadencję, ostatecznie wytracić prędkość, a wtedy będzie wam się wydawać, że kamienie zostały ułożone z samolotu, a wy jedziecie na „Jubilacie”. Podstawa to niezła prędkość na starcie, bo jeśli zaczniecie odcinek wolno, to będzie bardzo ciężko się rozpędzić. Każdy sektor można porównać do podjazdu, im więcej uda wam się wjechać z rozpędu, tym lepiej. Ja za najcięższe uważam sektory z zakrętami, trzeba tam non stop zmieniać rytm, a to, podobnie jak na krętych podjazdach, powoduje dodatkową selekcję. Jaki tor jazdy wybrać? Zależy to oczywiście od jakości nawierzchni, jeśli kostka jest w miarę równa, to zaryzykowałbym jazdę po środku, na tzw. garbie. Łatwiej utrzymać równowagę, mniejsze ryzyko kraksy. Jeśli bruk jest w tragicznym stanie, to szukajmy ścieżki lub pobocza, przecież naturalne jest, że ludzie jeżdżący tą drogą codziennie szukali czegoś na skróty, nie dali sobą potrząsać. Tu zaczyna się rosyjska ruletka, bo na skraju drogi zawsze są wyrwy, a tam możemy urwać koło. Ryzyko spore, ale i jazda szybsza Tyle ode mnie, o więcej pytajcie Toma Boonena lub jakiegoś innego Cancellarę. Wasz pierwszy trener, który zaczynał karierę na takich nawierzchniach, też ma kilka dobrych rad... no, ale wtedy było inaczej: rowery cięższe, a góry bardziej strome!

73


Tekst: Jarosław Dymek | Zdjęcia: SRAM, Hania Tomasiewicz

Większość rowerzystów nie zastanawia się zbyt długo nad długością korb. Używają standardowych rozmiarów montowanych w rowerach, kierując się ewentualnie utartym, uproszczonym schematem doboru: dla wysokich oraz jeżdżących na czas 175 mm, dla pozostałych – 172,5 mm. Temat jest w rzeczywistości znacznie bardziej złożony. W tym artykule, zamykającym cykl poświęcony bikefittingowi, spróbujemy wyjaśnić najważniejsze kwestie związane z tym zagadnieniem

C

zy długość korb wpływa bezpośrednio na moc, z jaką pedałujemy? W zasadzie nie. Badania naukowe wykazały, że koszt metaboliczny wygenerowania danej mocy przez mięśnie nie zależy od tego parametru w sposób znaczący. Inaczej jest jednak z mocą maksymalną oraz efektywnością cyklu pedałowania. Wartości te zdeterminowane są przez indywidualną dynamikę pracy mięśni oraz szybkość, z jaką te mięśnie pracują – zasadniczą rolę pełni tu więc kadencja. Maksymalna moc osiągana jest przy ok. 120 obr./min, a naj-

74

większa sprawność przy 60–70 obr./min. Optimum osiągamy gdzieś pośrodku (ok. 90 obr./min). By je osiągnąć, konieczne jest stosowanie dźwigni o długości adekwatnej do proporcji kończyn.

KORBA A ZAKRES RUCHU

Ludzkie ciało zawsze dąży do wykonywania ruchów w sposób najłatwiejszy z możliwych i potrafi kompensować brakujące wymiary, dlatego, jaka by korba nie była, zawsze uda się w miarę sprawnie popedałować. Jej długość jest jednak zbyt ważnym elementem układanki, by

go pomijać, ustawiając pozycję. Bo choć różnice między kolejnymi rozmiarami są niewielkie (liczone w milimetrach), ich wpływ na pozycję i kinematykę pedałowa-

CHOĆ RÓŻNICE MIĘDZY KOLEJNYMI ROZMIARAMI SĄ NIEWIELKIE (LICZONE W MILIMETRACH), ICH WPŁYW NA POZYCJĘ I KINEMATYKĘ PEDAŁOWANIA JEST ZNACZĄCY


DŁUGOŚĆ KORBY

BADANIA NAUKOWE WYKAZAŁY, ŻE KOSZT METABOLICZNY WYGENEROWANIA DANEJ MOCY PRZEZ MIĘŚNIE NIE ZALEŻY OD TEGO PARAMETRU W SPOSÓB ZNACZĄCY. INACZEJ JEST JEDNAK Z MOCĄ MAKSYMALNĄ ORAZ EFEKTYWNOŚCIĄ CYKLU PEDAŁOWANIA

nia jest znaczący. Przykładowo – zmiana długości ze 175 na 170 mm pociągnie za sobą podwyższenie pozycji siodła o 5 mm, ale oznaczać będzie też, że kiedy korba znajdzie się na godzinie 12, będzie ona aż o 10 mm niżej niż wcześniej – a to już pociąga za sobą znaczące zmiany zakresu ruchu w stawie kolanowym. Jako że staw ten przenosi największe obciążenia podczas pedałowania, jego zakres ruchu ma podstawowe znaczenie w procesie bikefittingu. Zbyt duży wyprost powoduje wzrost dyskomfortu na siodełku i utratę mocy. Za duże zgięcie (korba w szczytowym położeniu) obniża efektywność pedałowania, wywierając negatywny wpływ

co w żargonie określa się jako jazda „z palców”. Wszystko to sprawia, że po wyczerpaniu się możliwości kompensacji w stawach i mięśniach nóg pozostaje tylko przesuwanie się miednicy w górę i dół na siodle. Charakterystyczne kołysanie się miednicy na siodle może być więc wynikiem nie tyle złej wysokości siodła, co nieprawidłowej wysokości i długości korb. Należy też dodać, że przy

fitterów wyłaniają się dwa ważne wnioski. Po pierwsze, odsetek kolarzy, którzy mają problemy wynikające ze stosowania zbyt długiej korby, jest zdecydowanie największy. Po drugie, niscy kolarzy używający dłuższej korby mają bardzo mały zakres wysokości siodła, w którym czują się komfortowo – w przeciwieństwie do osób wysokich. Oznacza to, że im jesteśmy niżsi,

JAK DOBRAĆ WŁAŚCIWY ROZMIAR? Sposobów doboru właściwego rozmiaru korby jest kilka. Poniżej przedstawiamy tabelę, którą posługujemy się w naszej pracy najczęściej – z dobrymi efektami. POMIARY: DŁUGOŚĆ KORBY

167,5

170

172,5

175

177,5

PRZEKROK 1 (mierzony do krętaża większego)

88-90

90-93.5

93,5-96

96-101

Pow. 101

PRZEKROK 2 (mierzony do krocza)

79-81

81-83.5

83,5-86

86-89,5

Pow. 90

SUMA OBU PRZEKROKÓW

167-171

171-177

177-182,5

182,5-189

189>

WZROST

170-173

173-179

179-185,5

185,5-192

192>

1.

tym większą uwagę powinniśmy poświęcić doborowi właściwego rozmiaru korby, a przede wszystkim – unikać stosowania rozmiarów zbyt dużych. Oto wskazówki pozwalające stwierdzić, że używane przez nas korby mają za długie ramiona:

2.

1. Przekrok 1 2. Przekrok 2

IM JESTEŚMY NIŻSI, TYM WIĘKSZĄ UWAGĘ POWINNIŚMY POŚWIĘCIĆ DOBOROWI WŁAŚCIWEGO ROZMIARU KORBY, A PRZEDE WSZYSTKIM – UNIKAĆ STOSOWANIA ROZMIARÓW ZBYT DUŻYCH na staw kolanowy i mięśnie zginające biodro. Niefizjologiczny zakres ruchu obniża sprawność prostowania kolana, a to w połączeniu z brakiem gibkości w obrębie obręczy barkowej powoduje wypychanie ud na zewnątrz, zaburzenie osiowości pracy nóg i wrażenie uderzania kolan o klatkę piersiową. Zbyt długie ramię ujawni się też w nadmiernym zgięciu/wyproście w kostce,

doborze długości korby należy uwzględnić nie tylko zakresy ruchów w stawach, ale również preferencje zawodnika i technikę pedałowania oraz siłę mięśni głębokich stabilizujących korpus.

NAJCZĘŚCIEJ ZBYT DŁUGIE

Pomimo dużej względności zasad rządzących doborem korb z doświadczeń bike-

1. Podczas podjazdu szybko przechodzisz do pozycji stojącej. 2. Na szybkiej kadencji tułów dziwnie skacze w górę i w dół. 3. Korba nie kręci się płynnie podczas przechodzenia przez położenie godziny 6 i 12. 4. Przy prawidłowo ustawionych zakresach ruchu w stawie kolanowym preferujesz niską kadencję. 5. Odczuwasz dyskomfort w stawie biodrowym. 6. Masz wrażenie, że bijesz kolanami o klatkę piersiową. Gdy korby są za krótkie, ocena sytuacji jest łatwiejsza i opiera się na odczuciu niewykorzystanego potencjału i braku możliwości pedałowania z pełną mocą. Jak już mówiliśmy, w takim przypadku konsekwencje dla efektywności cyklu pedałowania są jednak znacznie mniej poważne. 75


KOŚĆ Ranga obojczyka w kolarskim świecie jest wysoka. Wiadomo powszechnie, że kolarz ma obojczyk po to, by go złamać. A jeśli do tej pory tego nie doświadczył, to znaczy, że nie jeździ jeszcze wystarczająco długo

76


na temblaku, a następnie zgłosić się do swojego lekarza lub szpitalnej izby przyjęć. Zdjęcie rentgenowskie rozwiewa wątpliwości i pozwala zaplanować leczenie. W obrębie ludzkiego szkieletu z nie do końca wyjaśnionych przyczyn tempo gojenia złamania jest bardzo zróżnicowane. Obojczyk zrasta się wyjątkowo szybko przy niewielkiej ilości powikłań. Dzieje się tak, mimo że uzyskanie pełnego unieruchomienia tej kości jest w zasadzie niemożliwe. Dla porównania – kość piszczelowa wymaga niemal dwukrotnie dłuższego leczenia, chociaż warunki stabilizacji w tym miejscu są znacznie lepsze.

SZCZĘŚCIE W NIESZCZĘŚCIU

Złamanie obojczyka najczęściej pojawia się w okolicy jego 1/3 długości od strony bocznej. Jeśli siły działające na obojczyk nie były zbyt duże, to odłamy nie przemieszczają się znacząco względem siebie. Takie nieskomplikowane urazy wymagają zazwyczaj jedynie podwieszenia kończyny na temblaku i około 4 tygodni cierpliwości. Po silniejszych urazach dochodzi dość często do przemieszczenia odłamów. Bliższy fragment obojczyka (połączony z mostkiem) unosi się do góry wskutek pociągania przez okoliczne mięśnie, a koniec obwodowy opada w dół pod ciężarem kończyny. Niekiedy odłamy zachodzą na siebie, tworząc widoczny na skórze "schodek". Chirurg może wtedy zastosować unieruchomienie opatrunkiem pierścieniowym lub ósemkowym, który utrzymuje barki w odwiedzeniu ku tyłowi. Nie zawsze udaje się uzyskać anatomiczne położenie odłamów, ale obojczyk mimo to zrasta się szybko. Opóźnienie lub brak zrostu, staw rzekomy i inne powikłania należą do rzadkości. Zrastająca się kość wytwarza wokół miejsca urazu warstwę kostniny, która daje widoczne zgrubienie nawet przy dobrym ustawieniu odłamów. Dzięki zjawisku przebudowy kości w ciągu kilku miesięcy po urazie ta deformacja może się wyraźnie zmniejszyć. Młody wiek ma zdecydowanie korzystny wpływ – zrastanie i późniejsza przebudowa zachodzą szybciej niż u starszych osób. Mimo dość częstego początkowego niezadowolenia pacjentów z efektu kosmetycznego ostateczny pełny powrót funkcji kończyny, brak dolegliwości i postępująca przebudowa kości pozwalają szybko zapomnieć o urazie.

PŁYTĄ I ŚRUBĄ

W niektórych przypadkach ortopeda może podjąć decyzję o tzw. stabilizacji

wewnętrznej złamania, czyli przeprowadzeniu operacji obojczyka. Gdy złamanie jest wieloodłamowe lub dochodzi do znacznego przemieszczenia odłamów kości, świetny efekt uzyskuje się, łącząc fragmenty przy pomocy specjalnych metalowych płytek i śrub. Stabilizacja wewnętrzna daje w zasadzie natychmiastowy efekt przywrócenia funkcji kończyny, zmniejsza dolegliwości bólowe i zwalnia z potrzeby stosowania unieruchomienia zewnętrznego. Z tego powodu jest chętnie stosowana, w przypadku gdy zachodzi potrzeba jak najszybszego odzyskania zdolności motorycznych. Wyczynowi kolarze rzadko mogą pozwolić sobie na kilkutygodniową przerwę w treningach, a stabilizacja wewnętrzna daje zwykle możliwość powrotu do jazdy w ciągu kilku dni po operacji. Mówimy tu jednak o sytuacjach wyjątkowych. W praktyce zabieg stwarza dodatkowe ryzyko m.in. groźnych infekcji okołooperacyjnych. Ponadto obecność metalowego implantu ogranicza naturalną elastyczność kości, co bywa groźne podczas kolejnego urazu. Działające naprężenia kumulują się w pobliżu obu końców stabilizatora. Może to prowadzić do kolejnego złamania nawet w przypadku zadziałania sił mniejszych niż te, które byłyby w stanie uszkodzić kość w normalnych warunkach.

METALOWA PAMIĄTKA

Stabilizacja operacyjna jest wspaniałym wynalazkiem i w wyselekcjonowanych przypadkach znacznie przyspiesza powrót do zdrowia. Jednak nawet nowoczesne implanty z tytanu podlegają korozji, a uwalniające się składniki stopu metali podejrzewa się o szkodliwe działanie w odległej perspektywie czasowej (odczyny zapalne, ryzyko powstania nowotworów, zmiany degeneracyjne układu nerwowego). Z tego powodu dąży się do usuwania wszczepionych elementów metalowych, gdy spełnią już swoją funkcję, szczególnie u pacjentów przed 40 rokiem życia. W starszym wieku nie zawsze przestrzega się tej zasady, tym bardziej że nowoczesne stopy tytanowe nie stanowią przeszkody podczas ewentualnych badań obrazowych typu MRI lub tomografii komputerowej, a działania niepożądane są jedynie potencjalne i oddalone w czasie. Co prawda przebyty uraz natychmiast stawia nas w gronie prawdziwych tuzów kolarstwa, których obojczyki nie wytrzymały kontaktu z podłożem, należy jednak życzyć sobie więcej szczęścia i osiągnięć na innym polu.

Zdjęcie: Shutterstock

D

o złamania obojczyka może dojść bezpośrednio wskutek upadku na bark lub rzadziej jako efekt przeniesienia sił podczas upadku na łokieć lub wyprostowaną i odwiedzioną kończynę górną. Podatność kolarzy na urazy obojczyka wiąże się nie tylko ze specyfiką uprawianej dyscypliny, ale też z zazwyczaj niewielką masą mięśniową obręczy barkowej i skąpą tkanką podskórną, co stanowiłoby naturalną amortyzację podczas upadku. Ponieważ złamanie obojczyka najczęściej umożliwia dalsze kierowanie rowerem (wsparcie na kierownicy może nawet przynosić ulgę), to wielu odpornych na ból kolarzy samodzielnie kończy feralną podróż. W miejscu urazu pojawia się obrzęk, a później często podskórne zasinienie związane z wynaczynieniem krwi. Jeśli to możliwe, warto zrobić okład z lodu i podwiesić zgiętą w łokciu kończynę

77


Zdjęcie: Shutterstock

T R E N I N G

TRENING PLYOMETRYCZNY

Trening plyometryczny wykorzystuje energię sprężystą, gromadzoną w fazie rozciągnięcia włókien mięśniowych podczas wysiłków takich jak wyskok, bieg czy lądowanie po zeskoku. Choć nie są to aktywności kojarzone bezpośrednio z kolarstwem, mają one duży potencjał rozwoju mocy i siły mięśniowej

dr Paulina Hebisz

pracownik naukowo-dydaktyczny katedry Fizjologii i Biochemii na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Współautor książki pt. „Fizjologiczne podstawy treningu w kolarstwie górskim". Do 2013 r. trener klubu KTM Racing Team, w 2014 r. trener grupy SGR Team.

78

AUTORZY

dr Rafał Hebisz

trener Kadry Narodowej kolarzy górskich. Pracownik naukowo-dydaktyczny katedry Fizjologii i Biochemii na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Współautor książki pt. „Fizjologiczne podstawy treningu w kolarstwie górskim".


TRENING PLYOMETRYCZNY

I

lość zgromadzonej energii sprężystej jest największa dokładnie w momencie zakończenia fazy rozciągnięcia mięśni. Może być ona wykorzystana jako dodatkowa energia zwiększająca generowaną moc podczas skurczu mięśnia. Energia sprężysta bardzo szybko rozprasza się, dlatego skurcz mięśnia powinien nastąpić bezpośrednio po zakończeniu fazy rozciągnięcia, np. po wykonanym zeskoku należy jak najszybciej wykonać wyskok do góry lub przyspieszenie. Podstawową zasadą wykonywania ćwiczeń plyometrycznych jest skrócenie czasu między fazą rozciągnięcia a skurczem mięśnia. Dlatego potrzebny jest trening, który uczy wykorzystać tę dodatkową porcję energii dla uzyskania większej mocy. Jazda na rowerze jest ruchem o charakterze koncentrycznym. Oznacza to, że praca mięśni polega głównie na ich aktywnym kurczeniu się. Poza tym wysiłek trwa długo, dlatego zmęczone mięśnie nie kurczą się wystarczająco szybko, aby wykorzystać energię elastyczną. Stąd wątpliwości, czy trening plyometryczny ma zastosowanie w naszej dyscyplinie. W kolarstwie szosowym jego rola jest marginalna. W kolarstwie górskim jego znaczenie staje się jednak znacznie większe. Jest to związane z pokonywaniem nierówności, które są amortyzowane poprzez aktywne rozciąganie mięśni. W XCO i DH nierówności są dość duże i po ich pokonaniu kolarze często gwałtownie rozpędzają rowery. Jeśli mięśnie i układ nerwowy zawodnika zostaną odpowiednio przygotowane, będzie on potrafił wygenerować większą moc.

ĆWICZENIA WSZECHSTRONNE O CHARAKTERZE PLYOMETRYCZNYM, KTÓRE MOŻESZ WYKONYWAĆ: • WYSKOK PO ZESKOKU Stań na podwyższeniu (wysokość zeskoku uzależniona od poziomu zaawansowania, na początek proponuję ok. 20-30 cm). Zeskocz z niego w dół i po zejściu do półprzysiadu szybko odbij się w górę. Podczas treningu ćwiczenie należy powtórzyć kilkukrotnie, po biernej przerwie wypoczynkowej (3-6 minut).

• BIEG WAHADŁOWY Narysuj dwie linie równolegle do siebie, w odległości ok. 5 m. Ćwiczenie polega na biegu od linii do linii, z dynamicznym odbiciem w przeciwnym kierunku z nogi, która przekroczyła linię. Prędkość biegu zależy od poziomu zaawansowania. Zacznij od truchtu i w kolejnych treningach stopniowo zwiększaj prędkość. Czas trwania ćwiczenia – ok. 20 sekund. Podczas treningu ćwiczenie należy powtórzyć kilkukrotnie, po aktywnej przerwie wypoczynkowej (5-10 minut). • PRZESKOKI Z PRAWEJ NA LEWĄ NOGĘ Narysuj dwie linie równoległe do siebie w odległości ok. 40 cm i ustaw się do nich lewym bokiem po prawej stronie. Ćwiczenie polega na przeskakiwaniu nad polem pomiędzy liniami i odbijaniu się naprzemiennie z prawej i lewej nogi (zawsze noga bardziej oddalona od linii). Podczas fazy lądowania należy zwrócić uwagę na amortyzację poprzez: - z gięcie grzbietowe stopy w stawie skokowym, - z gięcie w stawie kolanowym i biodrowym. Po zamortyzowaniu lądowania ponownie jak najszybciej dynamicznie wybij się w górę. Jednorazowo wykonaj 20 przeskoków. Siłę wybicia, liczbę przeskoków w jednej serii oraz odległość pomiędzy liniami możesz zwiększać wraz z rozwojem zaawansowania. Podczas treningu ćwiczenie należy powtórzyć kilkukrotnie, po aktywnej przerwie wypoczynkowej (5-10 minut). • PRZESKOKI OBUNÓŻ Narysuj dwie linie równoległe do siebie w odległości ok. 40 cm i ustaw się do nich przodem. Ćwiczenie polega na przeskakiwaniu nad polem pomiędzy liniami i odbijaniu się naprzemiennie w przód i w tył. Podczas fazy lądowania należy zwrócić uwagę na amortyzację poprzez: - z gięcie grzbietowe stopy w stawie skokowym, - z gięcie w stawie kolanowym i biodrowym. Po zamortyzowaniu lądowania ponownie jak najszybciej dynamicznie wybij się w górę. Jednorazowo wykonaj 20 przeskoków. Siłę wybicia, liczbę przeskoków w jednej serii oraz odległość pomiędzy liniami możesz zwiększać wraz z rozwojem zaawansowania.

Podczas treningu ćwiczenie należy powtórzyć kilkukrotnie, po aktywnej przerwie wypoczynkowej (5-10 minut). • PRZESKOKI NAD PŁOTKAMI Ustaw 4 płotki lekkoatletyczne (odległość pomiędzy kolejnymi płotkami 80-100 cm, wysokość płotków 60-70 cm). Ćwiczenie polega na przeskoczeniu obunóż kolejno każdego z płotków. Kolejne płotki powinny być pokonane poprzez wyskok wykonany bezpośrednio po amortyzacji fazy lądowania. Podczas treningu ćwiczenie należy powtórzyć kilkukrotnie, po biernej przerwie wypoczynkowej (3-6 minut).

ĆWICZENIA KOLARSKIE (WYKONYWANE NA ROWERZE) O CHARAKTERZE PLYOMETRYCZNYM: • PRZYSPIESZENIE PO ZESKOKU Z PRZESZKODY Po zeskoczeniu z przeszkody, tj. drop-jump i amortyzacji lądowania, przy użyciu ramion i nóg postaraj się jak najszybciej, naciskając na korby roweru, zwiększyć prędkość jazdy. • ĆWICZENIA NA PUMPTRACKU Podczas jazdy po pofałdowanym terenie poprzez pracę ramion i nóg można dodatkowo napędzać rower. Podczas wjazdu na garby staraj się ugiąć stawy łokciowe i kolanowe, następnie poprzez wyprost kończyn staraj się rozpędzać rower podczas zjazdu. Podczas ćwiczeń skocznościowych i biegowych występują duże obciążenia w obrębie stawu kolanowego i skokowego. Dlatego przed przystąpieniem do wykonania ćwiczeń plyometrycznych duże znaczenie ma odpowiednia rozgrzewka. Ponieważ ćwiczenia oparte są na przemianach energetycznych związków fosfagenowych, po rozgrzewce oraz pomiędzy ćwiczeniami musi być stosowana przerwa wypoczynkowa. Jeśli czas trwania ćwiczenia jest krótki (do 7-8 sekund) wystarczy przerwa trwająca ok. 3-6 minut. Jeśli ćwiczenie trwa dłużej niż 10 sekund, czas przerwy wydłuża się ze względu na konieczność usunięcia z mięśni kwaśnych produktów przemiany materii. 79


P E L E T O N I E

O

LFGA

N G

W

W

BRY L

L

A

RZADKO KIEDY ODGRYWAJĄ PIERWSZOPLANOWE ROLE. ZAZWYCZAJ POZOSTAJĄ W CIENIU SWOICH SŁAWNIEJSZYCH KOLEGÓW, KTÓRZY BEZ ICH POMOCY Z REGUŁY MOGLIBY ZAPOMNIEĆ O ZWYCIĘSTWACH, PRESTIŻU, NAGRODACH I LUKRATYWNYCH KONTRAKTACH. TO ONI POŚWIĘCAJĄ SIĘ DLA DOBRA ZESPOŁU ORAZ SWOJEGO KAPITANA, NIEJEDNOKROTNIE NIEMAŁO RYZYKUJĄC NA FINAŁOWYCH METRACH. O KIM MOWA? O ROZPROWADZAJĄCYCH

F

ucha lokomotywy w sprinterskim pociągu Marka Cavendisha, Andre Greipela czy Marcela Kittela nie jest ani łatwa, ani przyjemna, za to bardzo niebezpieczna. Na ostatniej prostej czub peletonu uzyskuje prędkości powyżej 60 km/h, a jeśli trasa wiedzie lekko w dół, jak np. przy katowickim Spodku, maksima 75 km/h czy nawet 80 km/h nie są niczym wyjątkowym. I weź tu nie panikuj. Rozprowadzający to ludzie o stalowych

80

nerwach, którzy nie tylko są przyzwyczajeni do dynamiki sprintu, ale również wiedzą, jak się w nim zachować. Od trzech do sześciu kolarzy ustawia się przed swoim liderem, narzucając ostre tempo i tym samym inicjując wielki showdown. Im bliżej kreski, tym rotacja na szpicy jest większa, kolejny prowadzący odpadają, aż „szef” będzie miał przed sobą swojego najbardziej zaufanego kompana. Ten jeszcze raz przyspiesza na 400-500 metrów do końca,

ciągnie lidera, który następnie wyskakuje za jego pleców i gna po zwycięstwo. Założenie niby proste, lecz niejednokrotnie ciężko je w warunkach polowych zrealizować. Pociągi sprinterskie z prawdziwego zdarzenia, jak w Omega Pharma-Quick Step, Giant-Shimano czy Lotto-Belisol, regularnie ćwiczą taktykę i sposób jej urzeczywistnienia. Na finiszu nie może się obyć bez kilku ostrych słów reprymendy, krzyków, nieraz przepychanek, co pokazują


Zdjęcie: Łukasz Szrubkowski

SZALONA DWUNASTKA NAJLEPSI ROZPROWADZAJĄCY ŚWIATOWEGO PELETONU

filmiki nakręcone kamerą przez holenderski Giant-Shimano. Ależ mocno napiąć się i dyrygować swoimi towarzyszami musi John Degenkolb – wielki kunszt! A to wszystko na sporej szybkości. Ktoś komuś zajedzie drogę, ktoś komuś pokaże środkowy palec. Ferwor walki wszystko tłumaczy. Uważa się, że wynalazcą sprinterskiego pociągu był Mario Cipollini, który mógł liczyć na swoich dwóch znakomitych pomagierów Mario Scirea i Matteo Fagniniego. Ich „tre-

no rosso” („czerwony pociąg” w koszulkach Saeco) gromił wszystkich i wszędzie. Jednak pierwowzorem rozprowadzania jest Freddy Maertens, który już w latach 70. wykorzystywał kolegów z ekipy jako konie pociągowe. Pod koniec lat 90. oraz w nowym tysiącleciu strategia pociągu została przejęta i udoskonalona m.in. przez Erika Zabela, Toma Boonena czy Alessandro Petacchiego. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić sprinterski epilog bez sunącego do przodu niczym po torach

składu z odczepiającymi się ciuchciami. W rezultacie tego pozostaje już ta najmocniejsza i najszybsza odmiana TGV nazywająca się Nacer Bouhanni czy Arnaud Demare. Większość topowych sprinterów posiada swoich lead-out men, bez których zbyt wiele by nie zwojowali. Kim są jednak te nieznające strachu sprinterskie motorki? Przedstawiamy dwunastkę najlepszych naszym zdaniem rozprowadzających na kolarskim niebie. 81


W

P E L E T O N I E

Greg HENDERSON LOTTO-BELISOL

Jeden z najbardziej doświadczonych sprinterskich pomocników w peletonie. Nowozelandczyk ma już 37 lat, za sobą sporo startów na torze, które niewątpliwie przydały mu się w szosowej rywalizacji. Henderson już w najmłodszych latach zaprzyjaźnił się z prędkością, w arcyzawrotne finały wchodzi bez mrugnięcia oka. W swojej karierze brał na hol Cavendisha, na dzień dzisiejszy ciągnie Greipela.

Marcel SIEBERG LOTTO-BELISOL

Prywatnie przyjaciel Greipela, zawodowo jego wielka podpora. Kiedy trzeba, 32-letni Niemiec przejmuje na siebie obowiązki „lead-out-mana”, czyli rozprowadzającego numer jeden, przeważnie jest jednak tym przedostatnim zawodnikiem w taborze. Niepozorny, cichy, sympatyczny, waleczny. Za takimi kolarzami-robotnikami dyrektorzy sportowi biegają latami.

Jürgen ROELANDTS LOTTO-BELISOL

Ostatni z paczki Greipela, którego trudno jest zdefiniować. Sam potrafi nieźle namieszać w sprincie, jest szybki, nawet bardzo szybki. Belg wygrywał już etapy Tour de Pologne czy Tour de Luxembourg, na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie zajął siódme miejsce. Lecz Roelandts nie ma większych problemów, by pracować na innych. 29-latek potrafi wykorzystać każdą nadającą się okazję i powalczyć na własny rachunek. Gdyby jeździł wyłącznie dla siebie, na swoim koncie miałby znacznie więcej triumfów. 82

Mark RENSHAW

OMEGA PHARMA-QUICK STEP

Australijczycy zawsze mogli się pochwalić wybitnymi sprinterskimi rakietami, wystarczy wspomnieć choćby Robbiego McEwena czy Badena Cooke’a. Renshaw wpisuje się w tę bogatą tradycję, jednak z pewnymi zastrzeżeniami. W przeciwieństwie do swoich starszych rodaków postrzega się go nie tyle jako pierwszoklasowego sprintera, ale fenomenalnego rozprowadzającego. Co więcej, 32-latek króluje w większości rankingów najsolidniejszego pociągu w peletonie. Za czasów HTC-Highroad wyprowadzał na pozycję Cavendisha, potem jako el capitano szukał szczęścia w Rabobank/Belkin odnosząc kilka niezłych wyników, lecz mało wygranych. Wrócił więc do „Manxmana” i chyba dobrze mu z powierzoną mu funkcją. Na tegorocznym Tour de France po wycofaniu się „Cava” mógł pokazać na co go stać. A stać go było jedynie na miejsca w top 5, co nie zmienia faktu, a prędzej go potwierdza, że rozprowadzającym jest nie lada. W 2010 roku na 11. etapie „Wielkiej Pętli” został zdyskwalifikowany za uderzenie głową Juliana Deana i zablokowanie Tylera Farrara. Jak widać, ma „kangur” charakterek.

Alessandro PETACCHI OMEGA PHARMA-QUICK STEP

Kto by przypuszczał, że „Ale Jet”, który aż 48 razy zwyciężał na etapach wielkich tourów, u schyłku swojej kariery będzie pomagał Cavendishowi? 40-letni Włoch stanowi część znakomicie funkcjonującego pociągu z Matteo Trentinem, Tony Martinem, Michałem Kwiatkowskim czy Renshawem. Doskonale wie, na co można sobie pozwolić na kresce. Petacchi jest żyjącą legendą, prawdziwym skarbem informacji, z którego czerpią jego młodsi partnerzy z OPQS. Do tego dysponuje nadal na tyle mocnym powerem, by zagrać na nosie adeptom sprintu.

Geoffrey SOUPE FDJ.FR

Francuzi rozprowadzajacych nazywają „poisson-pilote”. 26-latek jest właśnie takim pilotem dla Bouhanniego, który przejdzie w nowym sezonie 2015 do Cofidisu. Trzykrotny zwycięzca etapowy Giro d’Italia oczywiście weźmie razem z sobą Soupe. Duet doskonale się rozumie i współpracuje, chociaż nieraz finał niekoniecznie im wyjdzie.

Mickäel DELAGE FDJ.FR

Gert STEEGMANS OMEGA PHARMA-QUICK STEP

Niegdyś Steegmans przesądzał na swoją korzyść odcinki Grand boucle czy Paryż-Nicea, teraz od czasu do czasu jeszcze zademonstruje swój potencjał, lecz Patrick Lefevere oczekuje po nim zupełnie czegoś innego. 34-letni Belg ma wspierać i rozprowadzać swoich liderów. Ze swoich obowiązków wywiązuje się dobrze.

Tak jak Soupe jest człowiekiem „Boksera“ Bouhanniego, tak Delage oddelegowany został do pociągu Demare. 29-latek pierwsze kroki stawiał na welodromie, potem wygrał etap Tour de l’Avenir. Nigdy jednak nie był typem sprintera, który mógłby podbić świat i którego jazda wywoływała wśród kibiców „ochy i achy”. Sprawdza się za to w roli lansującego sprint pomocnika dla młodego Demare.


SZALONA DWUNASTKA NAJLEPSI ROZPROWADZAJĄCY ŚWIATOWEGO PELETONU

Ramon SINKELDAM GIANT-SHIMANO

Młodzian (rocznik 1989) pochodzący z miejscowości Wormer ścigał się kiedyś w MTB, stąd nie traci panowania nad swoim rowerem nawet w najkrytyczniejszych sytuacjach. Ta umiejętność przydaje mu się w sprincie. Jest przebojowy, odważny i wie, na co go stać. W tym roku na drugim etapie portowego World Ports Classic w Rotterdamie w masowym sprincie innych rozprowadzających pokonał m.in. Hendersona i Steegmansa.

Tom VEELERS Ma 30 lat, a w nogach niewyobrażalną moc. Będąc orlikiem, Holender wygrał m.in. Paryż-Roubaix U23, po podpisaniu zawodowej umowy i przejściu z młodzieżowego Rabobanku do Skil/Giant-Shimano punktował na mniejszych wyścigach, lecz jego godzina wybiła, kiedy do drużyny dołączyli Kittel oraz Degenkolb. Veelers dał się poznać jako rozprowadzający pierwszych lotów, któremu niestraszne dziury, wąskie uliczne przesmyki czy śliska nawierzchnia. Dla swoich bossów zrobi wszystko, a kiedy ich zabraknie, sam sobie pohasa i podenerwuje sprinterską śmietankę.

Koen DE KORT GIANT-SHIMANO

Przy 180 cm wzrostu jak na sprintera waży stosunkowo mało – 70 kg. Ale takie warunki fizyczne mu wystarczają, by rozprowadzać największe gwiazdy w Giant-Shimano. Obojętnie, czy kręci dla Kittela, czy Degenkolba, na 32-letnim de Korcie można polegać. Holender świetnie się też czuje we wiosennych klasykach i na bruku.

Zdjęcie: Łukasz Szrubkowski

GIANT-SHIMANO

Bernhard EISEL SKY

Jednym słowem: fighter. Walczak, jakich mało. Austriak we wszystkich swoich drużynach, a trochę ich zdążył zwiedzić, zawsze był przydatnym zawodnikiem potrafiącym wykręcić w sprincie z grupy spore prędkości, otwierając tym samym furtkę swoim kolegom. Obojętnie, czy pada deszcz ze śniegiem, czy peleton rozrywa się na rantach, 33-latek zawsze jest na posterunku. O jego talencie i przydatności przekonał się już Cavendish, który miał wielkie mniemanie o Eiselu. Jak każdy zresztą.

A co z pociągami Alexandra Kristoffa czy Petera Sagana? Cóż, zarówno siła przebicia Katusha, jak i Cannondale w sprincie nie jest zbyt duża. Kristoffowi i Saganowi pozostaje więc czyhać na tylne koło rywala, zabrać się i depnąć w najwłaściwszym momencie. Odpowiednie wychwycenie timingu i wykorzystanie operatywności konkurencyjnych konwojów też jest sztuką. Mieć własnego rozprowadzającego, na którym można polegać jak na Zawiszy, to fajna i pomocna rzecz, lecz nieraz wystarczy prawidłowo „czytać” wyścig i skorzystać z szansy. Swojej szansy nie zaprzepaścił bez dwóch zdań Luka Mezgec. Słoweniec zaczynał jako lokomotywa w Giant-Shimano, a dzisiaj może się pochwalić ze zwycięstw etapowych w Vuelta a Catalunya czy Giro. Teraz to dla niego budują pociągi. 83


S U P E R T R A S A

84


BIKE ARENA w Mieroszowie Tekst: Mateusz Tymoszyk | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski

Jest takie miejsce. Do niedawna nikt o nim nie wiedział, mimo że jest oddalone o jedyne 80 km od Wrocławia. Widoki zapierają dech w piersiach, a szlaki rozgrzewają hamulce do czerwoności. Góry Suche, złoto dla zuchwałych, których z roku na rok przybywa. W sercu tego raju leży małe miasteczko Mieroszów, a w jego środku Parkowa Góra. Na jej szczycie powstała miejscówka, która jest zupełnym przeciwieństwem okolicznych szlaków

85


S U P E R T R A S A

86


Bike Arena tym różni się od otaczających ją dzikich tras, że została przygotowana od zera, według wszelkich zasad budowy singletracków, a na dokładkę zbudowano obok niej pumptrack. Z założenia miała być wprawką dla każdego rowerzysty, tak by można było wypróbować i doszlifować swoje umiejętności przed ruszeniem na trudny szlak Gór Suchych. Jest to świetne miejsce, by wybrać się pojeździć całą rodziną. Aby dojechać na Parkową Górę, należy w Mieroszowie skręcić na most nad Ścinawką i ulicą Dąbrowszczaków dojechać do centrum. Skręcamy w ulicę Małą i po kilkuset metrach jesteśmy na miejscu. Na szczycie mamy do wyboru kilka atrakcji – singletrack, pumptrack

oraz plac zabaw dla dzieci. Singletrack o długości 1200 m rozpoczyna się po odbiciu z głównej alejki w prawo. Początkowy odcinek to prosta poprzecinana garbami pozwalającymi nabrać nieco prędkości. Przed wyjazdem z lasu wjeżdżamy na szeroką drewnianą kładkę, za nią czekają na nas dwie małe hopki (oczywiście możliwe do przejechania) i szeroka banda w prawo (świetne miejsce na ćwiczenia, margines błędu jest ogromny). Następnie powrót do lasu, w którym czeka kolejna sekcja dwóch drewnianych kładek, a za nią nieco szybszy odcinek z zakrętami. Na koniec podjazd i jesteśmy z powrotem na szczycie. Druga opcja przejazdu pozwala na ominięcie hopek i bandy – przy wyjeździe z lasu musimy skręcić

w prawo i łącznikiem docieramy do odcinka za podwójnymi kładkami. Warto również pośmigać chwilę na pumptracku, w końcu umiejętność właściwego „pompowania” przeszkód jest jedną z najlepszych metod na zyskanie prędkości bez dokręcania. Bike Arena nie jest miejscówką szczególnie spektakularną, ale w wielu sytuacjach jej uniwersalny charakter będzie nie do przecenienia. Takie miejsca są potrzebne, zwłaszcza gdy chcemy spędzić czas w gronie osób na różnym poziomie zaawansowania. Nie od rzeczy byłoby wybranie się na Parkową Górę całą rodziną – to idealne miejsce dla młodego pokolenia riderów, którzy w bezpieczny sposób mogą tam ćwiczyć technikę jazdy.

87


W Y P R A W A

Alpejska KLASYKA Jedną z najpiękniejszych możliwości, jakie daje nam kolarstwo, jest odkrywanie nowych tras. Małych dróg, schowanych gdzieś pomiędzy doskonale znanymi pętlami, pokonywanymi dziesiątki razy w ciągu roku. Eksploracja oddalonych od cywilizacji miejsc czy dziewiczych szlaków położonych obok wiosek, w których od lat stajemy, aby uzupełnić bidony, wyzwala niesamowitą satysfakcję i w znacznym stopniu pozwala urozmaicić treningową rutynę Tekst i zdjęcia: Maciej Hop

88


Zdjęcie: Łukasz Szrubkowski

I

stnieją jednak na świecie drogi tak popularne, że aż banalne. Oglądane wielokrotnie w internetowych rankingach najpiękniejszych szos. Szos, na których najlepsi kolarze świata, obserwowani przez miliony widzów, walczą o najważniejsze trofea. Miejsca, które każdy kolarz powinien zobaczyć przynajmniej raz w życiu, by móc porozmawiać o nich przy kawie na niedzielnej rundzie. Aby trafić do jednego z nich, wystarczy udać się do położonych kilkanaście godzin jazdy z Polski Alp Centralnych. Rozciągające się pomiędzy granicami Włoch, Austrii i Szwajcarii góry obfitują w legendarne przełęcze. Weekend wydłużony o dwa lub trzy dni oraz budżet nieprzekraczający wycieczki last minute do Egiptu pozwoli nam przeżyć przygodę życia. Nie tylko

ze względu na krajobrazy, ale także przez możliwość spotkania ćwiczących tam idoli. Miejscowość Bormio, którą proponujemy jako bazę noclegową, usytuowana jest pomiędzy czterema pięknymi przełęczami – w zimie centrum sportów zimowych, latem staje się kolarskim rajem. Każdy – niezależnie od rowerowych upodobań – znajdzie tam coś dla siebie. Lokalna gościnność oraz zamiłowanie do kolarstwa zagwarantują nam, że nawet w przypadku najbardziej nieplanowanego nieszczęścia uzyskamy pomoc od nieznajomych, zgodnie z włoską maksymą: Oggi a me, domani a te (Dziś mnie, jutro tobie). Wybór tras szosowych, jak to w górach bywa, jest ograniczony. Ruszając jednak w dowolnym kierunku, prędzej czy później

znajdziemy się na którymś z najbardziej znanych podjazdów świata. Zaczynając oczywiście od crème de la crème, czyli położonego na północ od Bormio Passo dello Stelvio. Podczas żadnego z Wielkich Tourów kolarze nie znajdują się tak wysoko ponad poziomem morza. Pokonywany od mniej popularnej, południowo-zachodniej strony liczy 21,5 km przy średnim nachyleniu 7,1%. Prawdziwe oblicze pokazuje jednak szosa północna. Wyruszając z miejscowości Prato allo Stelvio, możemy liczyć na ponad 24 km ciągłego wznoszenia, podczas którego pokonamy 1808 metrów w pionie. Trasę zaplanować możemy na dwa sposoby. Dzięki przełęczy Umbrail, oddzielającej Włochy od Szwajcarii, zaczynającej się niedaleko szczytu, można pokusić się o stworzenie pętli na

89


W Y P R A W A

trasie. Jeszcze do niedawna z elementami szutrowymi, dziś powinna być już wąskim, ale idealnie równym przesmykiem pomiędzy tymi dwoma krajami. My zdecydowaliśmy się jednak przejechać Stelvio tą samą drogą z dwóch stron i nie żałujemy. Unikamy w ten sposób najbardziej irytującego pytania po powrocie: „Przejechałeś od strony południowej? Słyszałem, że lepiej jest odwrotnie”. W szczególności, iż walka z podjazdem jest zupełnie innym doświadczeniem niż zjazd po nim. Tak właśnie rzecz ma się ze Stelvio: mimo zbliżonej na papierze charakterystyki, są to 90

zarówno pod względem widokowym, jak i zjazdowym zupełnie różne drogi. Brak klasycznych „ścianek”, czyli nachyleń przekraczających 10%, sprawia, że podjeżdża się długo, lecz przyjemnie. Rynek Bormio, z którego wyruszamy, jest ostatnim względnie płaskim momentem, który widzimy w ciągu całego dnia. Doskonale oznaczone drogi, stworzone jakby z myślą o kolarzach, nie pozwalają zgubić trasy na żadną z przełęczy. Pierwsze kilometry nie zwiastują niczego nadzwyczajnego: kilkuprocentowe nachylenie ciągnie

się przez las, wzdłuż powiększającej się za barierką przepaści. Jest to jednak cisza przed burzą, która nadchodzi po chwili. Przepaść staje się coraz głębsza, a na horyzoncie wyłaniają się powoli szczyty górskie, pokryte śniegiem pomimo temperatury dochodzącej do 30 stopni. Zebrane w grupy po kilkanaście ostre zakręty, które oddzielają kolejne sekcje lekkich wypłaszczeń, chłodnych i wilgotnych tuneli oraz pastwisk, sprawiają, że czas przyspiesza. Trasa, którą widzimy na kilka kilometrów do przodu, pozwala obniżyć lekko poziom czujności, pomimo tendencji do ścinania


STELVIO I OKOLICE

umiejętności płynnego pokonywania łuków wymaga wyhamowania do prędkości bliskich zeru przed każdym z nich. Wizja spalenia elementów hamujących oraz skupienie na optymalnym torze jazdy zaburzają lekko możliwość delektowania się krajobrazem. Mijająca nas karetka, pędząca do jednego z motocyklistów, przypomina nam o konsekwencjach błędu. Na szczęście w drodze powrotnej – dzięki temu, że nie przekraczamy prędkości sprawnego biegacza – mamy prawie dwie godziny na dokładne przyjrzenie się każdemu szczegółowi.

zakrętów przez mijanych od czasu do czasu motocyklistów i kolarzy. Na szczycie czeka jednak lekki zawód. W godzinach południowych ruch przypomina centrum miasta: deptak pełen stoisk z pamiątkami i wszechogarniający zapach niemieckiego Wursta przeplatającego się z wonią przypalonego sprzęgła.

Gdy jednak spojrzy się z góry na legendarne agrafki, tak dobrze znane z internetowych opowieści, wszystko się klaruje. To północny podjazd jest tym właściwym. Motocykliści, campery, busy i kabriolety, wszystko to szczelnie upchnięte na kolejno ponumerowanych 48 serpentynach. Początek zjazdu nie jest prosty dla kolarza-amatora. Brak

Z końcem dnia sytuacja na Stelvio zaczyna się zmieniać. Z każdą minutą, która przybliża nas do zachodu słońca, droga staje się coraz bardziej pusta. Z oddali zaczynają dobiegać odgłosy dzikich zwierząt. Wśród złowrogo spoglądających wron, kruków oraz sępów zdających się czekać na naszą porażkę przy odrobinie szczęścia dopatrzeć możemy się majestatycznego orła. Od czasu do czasu naszą drogę przebiega wiewiórka lub rodzina radosnych świstaków. Pozwala to na chwilę zapomnieć o palących płucach napełnianych rozrzedzonym

91


W Y P R A W A

górskim powietrzem oraz nogach, które zaczynają już przypominać te wystrugane w bajce przez Gepetta. Trzecia i czwarta godzina jazdy mijają wolniej. Początkowo zalesiony, powrotny podjazd przechodzi w niekończącą się ilość nawrotów. Mimo że szczyt wydaje się na wyciągnięcie ręki, wciąż dzieli nas od niego długa droga. Wisienką na torcie jest fenomenalny zjazd do Bormio. Mniej ostrych zakrętów, długie i gładkie proste w połączeniu z minimalnym ruchem pozwalają osiągnąć zawrotne prędkości. Wszystko to czyni Stelvio jednym z tych miejsc, które odwiedzić trzeba i do którego niejednokrotnie będzie się powracało myślami. Każda łza uroniona na trasie jest tego warta. Podobnie zresztą jak dwie pozostałe przełęcze znane z Giro d’Italia, o których zdobycie pokusić możemy się kolejnego dnia: minimalnie niższa Passo di Gávia oraz sięgające jedynie 1852 m n.p.m. Passo di Mortirolo. Trasę rozpoczynamy po raz kolejny z Bormio, udając się za brązowymi 92

drogowskazami, kierującymi nas na pierwszy z kultowych szczytów. Ponad 25 km wąskiej, otoczonej lasem trasy o bardzo różnym stanie nawierzchni i o średnim nachyleniu 5,5% przypomina początkowo znane nam dobrze Beskidy. Z początku dość łagodna, z kolejnymi kilometrami staje się coraz bardziej stroma, aż do momentu, gdy wyjedziemy ponad poziom drzew i niezbędne jest stanięcie w korbach. Krajobraz zmienia się w księżycową pustkę, otoczoną przez monumentalne góry. Nie umywa się jednak do tego z dnia poprzedniego. Sam szczyt widokowo zawodzi. Chwila przerwy w knajpce z napotkanymi kolarzami oraz motocyklistami i lekko zniechęceni ruszamy dalej. Już paręset metrów później dostrzegamy jezioro Nero i staje się jasne, czemu trasa ta jest oceniana jako jedna z najpiękniejszych w całych Alpach. Bajeczna, równa droga, biegnąca wzdłuż przełęczy, wije się po zboczu góry niczym wąż. Brak barierek w wielu kluczowych miejscach oraz nachylenie dochodzące do 16% w połączeniu z bardzo wysokim położeniem oraz szerokością drogi niepozwalającą na swobodne wyminięcie się dwóch

samochodów buduje dodatkowy podziw dla herosów ścigających się w tym miejscu. Jest to zdecydowanie najpiękniejszy kolarski zjazd, jaki widzieliśmy w życiu. Po jego zakończeniu pozostaje nam już tylko delektować się 15 km minimalnie nachylonej w dół trasy kierującej się w stronę miejscowości Monno, gdzie zaczniemy ostatni podjazd. Mortirolo, niższe o prawie kilometr od Stelvio, wydaje się już błahostką. Niestety, po ponad 12 kilometrach niespodziewanego cierpienia uświadamiamy sobie jak bardzo się myliliśmy. Może to wina zmęczonych już nóg, może samego podjazdu – jest to jednak najbardziej dramatyczna godzina całego wyjazdu. Pokonując prawie kilometr w górę, zauważamy, że po raz kolejny zaczęliśmy przełęcz z „nudniejszej” strony. Na szczycie nie czeka na nas nic poza kolejną tabliczką, na której umieścić możemy nalepkę naszej grupy kolarskiej. Nie ma nawet ławki. Zjazd do miejscowości Mazzo di Valtellina, podobnej długości, jednak o średnim nachyleniu 10,5%, jest ciężki. Chęć parokrotnego zatrzymania się, aby uwiecznić widoki na zdjęciu, powoduje, że klocki hamulcowe


STELVIO I OKOLICE

kończą swój żywot. Potem pozostaje już tylko ponad 20-kilometrowy, ciągnący się w nieskończoność powrót do domu. Niewprawione w przeprawach górskich nogi po dwóch dniach z łącznym przewyższeniem ponad 7 kilometrów domagają się odpoczynku. Ostatni dzień poświęcić można na mniej znane przełęcze, takie jak oddalona o zaledwie kilka kilometrów

Passo di Foscagno. Poprowadzi nas ona 25-kilometrowym podjazdem, stromym na ponad 4%, do Livigno, które za sprawą swojej strefy bezcłowej stało się zimową mekką polskich studentów. Wielu naszych znajomych prawdopodobnie nigdy nie zrozumie sensu takiej wyprawy. Wykańczające kilka dni, spędzone w aucie lub na cierpieniu. Nie ma chyba takiej od-

powiedzi, która mogłaby to wytłumaczyć. Kto raz jednak spróbuje, z pewnością zauważy, że to jak narkotyk. Raz skosztowany sprawia, że po powrocie do pracy ponownie zasiadamy przed ekranami, przerzucając priorytety zawodowe na dalszy plan, i przeglądamy rankingi najlepszych szos, planując w myślach kolejną wyprawę. Nabytych dzięki temu wspomnień nikt nam nigdy nie zabierze. 93


Zdjęcie: Hania Tomasiewicz

M

ISKRA

iałem napisać taki fajny i szybki tekścik o sukcesach. Miałem go oddać redakcji gdzieś między zwycięstwem Przemka na Vuelcie a Michała na Mistrzostwach Świata. Miało być miło, łatwo i przyjemnie. Potem wszystko się opóźniło. Tęczowa koszulka Kwiatkowskiego jest trochę odgrzewanym kotletem. Wprawdzie media „kolarskie” długo jeszcze będą żyły „Kwiatkiem” i tym, co i jak zrobił w Ponferradzie, ale umówmy się – było to już dawno. Tak dawno, że lepiej pisać, jak będzie się Michał w tęczy prezentował w nadchodzącym sezonie, niż zachwycać się nad stylem i geniuszem występu naszej reprezentacji na Mistrzostwach Świata. Może więc coś o samym Kwiatkowskim, co też łatwe nie jest, bo ileż można o skromności i pracowitości? Dzisiaj świat

94

raczej woli skandalistów i łobuzów. Jakoś sobie nie wyobrażam Kwiatka, który żeni się z celebrytką, albo rozbija po pijaku porschem. Do telewizji nie pasuje ten styl życia, który opiera się na pracy i szacunku do trudności. Zresztą zaraz po sukcesie Michał dość szybko uciekł z celownika mediów. Trochę się schował, trochę odpoczął. Zmienił numer telefonu i poszedł na rower. W ten sposób straciliśmy wszyscy szansę na poznanie tego sportowca bliżej. I nie chodzi tu ani o laurki, ani o jakieś pogłębione pytania penetrujące w stylu „Co pan lubi jeść na kolację?”. Raczej o niesamowite połączenie talentu i pracowitości. Jakiejś iskry bożej, zdolności do jazdy taktycznej, umiejętnej, wręcz wyrachowanej, co w młodym wieku nie zdarza się często. I to połączenie właśnie ze skromnością, brakiem zapalczywości czy młodzieńczej wojowniczości

i arogancji. Jeżeli dzisiaj w Polsce ktoś mógłby być wzorem dla innych, wzorem dla młodzieży, jeżeli komuś warto kibicować, to właśnie Michałowi Kwiatkowskiemu. Piszę to, zdając sobie sprawę, że raczej żaden kolarz nie wejdzie do polskiej kultury masowej, nie będzie gościł w tabloidach i nie będzie stałą gwiazdą rubryk plotkarskich czy poradnikowych. Przejdzie bokiem oferta sesji zdjęciowej na okładkę pism lifestylowych. Nie będzie kolegów artystów, blichtru i sex skandali. Będzie rower, szosa i ciężkie godziny pracy. Im bardziej zwyczajne będzie to życie po mistrzostwie, tym bardziej będzie zasługiwało na książkę, film czy rzesze fanów. Mam również teorię spiskową. Ilekroć jedna z telewizji wykupuje prawa do jakiegoś wydarzanie sportowego, to Polacy w nim wygrywają. Trzymam kciuki, żeby wykupiła prawa do TdF.


P R E N U M E R ATA CZYTAJ MAGAZYN ROWEROWY, NAJWYGODNIEJ W PRENUMERACIE Zamówienia na prenumeratę i wydania archiwalne można składać pod numerem telefonu: 71 337 47 47, e-mailem: prenumerata@magazynrowerowy.pl lub na stronie: www.magazynrowerowy.pl

KOLEKCJA 2014

+ 10 x SPODENKI Z SZELKAMI

134 zł

+ 10 x KOSZULKA Z KRÓTKIM RĘKAWEM

134 zł + 10 x RĘKAWKI I NOGAWKI

119 zł

+ 10 x KURTKA PRZECIWWIATROWA

199 zł

Dostępne są również standardowe oferty prenumeraty Magazynu Rowerowego: • roczna (10 wydań) w cenie 89,90 zł • dwuletnia (20 wydań) w cenie 159 zł Oferty ograniczone ilościowo. Przedstawione grafiki mogą odbiegać od wyglądu ostatecznych produktów. W przypadku zamówień opłacanych za pobraniem, Zamawiający poniesie koszt pobrania pocztowego. Odwiedź stronę www.magazynrowerowy.pl i zapoznaj się z aktualną promocją.


SKLEPY ROWEROWE W KTÓRYCH KUPISZ NASZE PISMO ANDRYCHÓW GOOD SPORT ul. Krakowska 68 tel 33 875 11 47 fax 33 875 21 60 sklep.andrychow@ goodsport.com.pl www.goodsport.pl Merida, Scott, Kross, Goodman, Trek BIAŁYSTOK PODLASKIE CENTRUM ROWEROWE SPRINT ul. Sienkiewicza 81/3 lok. 03 tel. 85 676 13 95 sprint@sprint-rowery.pl www.sprint-rowery.pl www.rower.bialystok.pl Giant, Trek, Specialized, Centurion PODLASKIE CENTRUM ROWEROWE SPRINT 2 ul. M.C. Skłodowskiej 3 tel. 85 732 85 11 sprint@sprint-rowery.pl www.sprint-rowery.pl www.rower.bialystok.pl Specialized, Unibike, KTM PODLASKIE CENTRUM ROWEROWE SPRINT SALON GIANT ul. Zwycięstwa 10 tel. 85 661 03 91 sprint@sprint-rowery.pl www.sprint-rowery.pl www.rower.bialystok.pl Giant Dopiski SPORT,SKI,BIKE - Sciagly Gruby EE

SKLEPY ROWEROWE PELETON ul. Jałbrzykowskiego 2 sklep2@peleton.pl ul. Ciołkowskiego 157 tel. 85 662 31 00 faks 85 653 91 80 sklep@peleton.pl www.apg.pl SKLEP ROWEROWY ANDZIK – ROWERY, QUADY, SKUTERY ul. Hetmańska 67 tel. 884 00 00 75 andzik.rowery@gmail.com www.andzik.pl Kross, Orbea, Romet, Cf Moto, Pedros, Ritchey BOLESŁAWIEC BIKESTACJA.PL ul. Dolne Młyny 78 sklep@bikestacja.pl www.bikestacja.pl Kcnc, Shimano, Dt, Continental,Geax, Notubes, Novates, Sapim, Trek, Sram, Bulls, Schwalbe, Selle Italia

BRODNICA P.H.U. BIKER BUDZYK SKLEP ROWEROWY DAMIAN BUDZYŃSKI ul. Podgórna 47 tel. 509-687-622 sklep@biker-budzyk.pl Giant, Unibike, Cossack

BYDGOSZCZ ALMOT ul. Jagiellońska 85 kom. 668 808 215 karol@almot.com.pl PHU ROWER ul. Fordońska 226, róg Wiślanej tel./faks 052 344 09 17 rowerbydgoszcz@op.pl www.rowerbydgoszcz.pl Scott, Unibike, Merida, Kross

SALON ROWEROWY „WĘDROWIEC” ul. A. G. Siedleckiego 14 tel./faks 52 320 22 53 wedrowiecbdg@onet.eu Giant, Kross, Northtec, Raleigh, Merida, Arkus ROWERTOUR.COM ul. Pułaskiego 45 tel. 52 521 25 66 kom. +48 535 365 905 biuro@rowertour.com www.rowertour.com Shimano, Schwalbe, Crosso, Ortlieb, Ergon, Sigma Sport, Trigon

CZELADŹ SKLEP ROWEROWY PRZEMYSŁAW KUSA ul. 1-go Maja 7 tel./faks 32 265 30 63 p.kusa@op.pl www.rowery-czeladz.pl Author, Kellys, CTM, Maxim

BYSTRZYCA KŁODZKA SKLEP I SERWIS ROWEROWY VIOLETTA, DARIUSZ CIEŚLIK – WYPOŻYCZALNIA, CZĘŚCI ROWEROWE ul. Słowackiego 3 tel. 515 186 430 tel. 074 644 14 41 rowerowy@vp.pl Kross, ,Kellys, Fuji, Author, Merida

MAR-BIKE LTD serwis/sklep: ul. Niedługa 7 tel./faks 34 371 06 59 tel. 34 363 35 33 marbikerowery@gmail.com www.marbike.pl Eurobike, Corratec, Jamis PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Wolności 66A tel. 34 361 04 29 (wew. 22) czestochowa@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, Trek, DT Swiss, Diadora, Sportful, Maxxis, ControlTech

BYTOM CENTRUM ROWEROWE KUCHARSKI ROWERY ul. Zabrzańska 149 tel. 32 387 48 13 biuro@kucharskirowery.pl www.kucharskirowery.pl Orbea, Maxim, Medano, Haro, Raleigh

CENTRUM ROWEROWE RB ROWEREK ROMAN BADURA ul. Witczaka 12 tel.32 282 35 25 pogotowie rowerowe 501 171 558 sklep@rb-rowerek.pl www.rb-rowerek.pl Trek, Scott, Kross, Giant, Merida, Author, Romet i inne

CHEŁM SKLEP ROWEROWY A. BEDLIŃSKI ul. Kolejowa 67 tel. 082 564 30 78 tel. 506 106 007 andrzej@bedlinski.com CHODZIEŻ BAD BIKE TOMASZ ALBRECHT ul. Zwycięstwa 8 tel. 695 911 430 www.badbike.pl info@badbike.pl Kellys, Shimano, Scott, Kettler, Unibike

CHORZÓW HURTOWNIA ROWERÓW I SPRZĘTU SPORTOWEGO ul. Mościckiego 34 tel./faks 32 241 31 92 tel. 693 028 192 mgmrowery@op.pl www.rowerymgm.pl.tl Kross, Merida, Ghost, Spokey CHYBIE FHU ZICO JANOTA MICHAŁ ul. Bielska 77 Tel./faks 33 85 85 288 tel. kom. 508 131 283 www.zico-bike.pl biuro@zico-bike.pl Merida, Brennabor, Kands

CZĘSTOCHOWA BDC-BIKE ul. Gen. Sikorskiego 9 tel. 34 360 11 22 salonczestochowa@ bdc-bike.com www.bdc-bike.com Jamis, Kross, Merida, Kellys

SKLEP FIRMOWY ORBEA, CATLIKE, HUTCHINSON, ORCA, PEDROS, RITCHEY …I WIELE WIĘCEJ IROWERY.PL ul. Wilgowa 65A tel. 34 366 04 56 biuro@pol-sport.com www.irowery.pl DĄBROWA GÓRNICZA MAGNES ul. 3 Maja 20 tel./faks 032 764 07 58 magnesrowery@gmail.com www.rower.dabrowa.pl Kellys, CTM, Maxim, Mattpro

PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Piłsudskiego 34/643 tel. 32 260 06 76 dabrawa@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, Diadora, Trek, DT Swiss, Sportful, Maxxis, ControlTech

DOBCZYCE NEGRA SPORT ul. Mostowa 16a tel. 519 138 601 www.negrasport.pl Zasada Bikes – Maxim, Medano, Haro, Diamond Back

DZIERŻONIÓW SKLEP ROWEROWY EUGENIUSZ DEJNEK ul. Przesmyk 3 tel./faks 074 831 60 35 rowery-dejnek@wp.pl www.rowery-dejnek.pl Felt, Giant, Author, Kellys, Specialized, Raleigh

GDAŃSK ROWERSI, SK CENTRUM S.C. ul. Chałubińskiego 13 tel./faks 058 300 43 34 sklep@rowersi.pl www.rowersi.pl Kross, Kellys, Merida, Author, Orbea

SALON ROWEROWY WYSEPKA SHIMANO SERVICE CENTER ul. Grunwaldzka 470 (Hala Olivia) tel. 58 340 38 92 biuro@wysepka.pl www.wysepka.pl Scott, Specialized, Kross, Ridley

GDYNIA ŻUCHLIŃSKI ul. Morska 360 A tel. 058 664 07 55 faks 058 663 88 59 sklep@zuchlinski.com.pl GLIWICE PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Dolnych Wałów 13 tel. 32 389 10 38 gliwice@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, Trek, DT Swiss, Diadora, Sportful, Maxxis, ControlTech

GŁUBCZYCE SPRZEDAŻ I NAPRAWA ROWERÓW ul. Dworcowa 32 tel./faks 077 485 35 51 tel. 606 30 90 81 wieslaw.kubeczek@op.pl GOLENIÓW BIKE MULTI SPORT ul. Rzemieślnicza 6 tel. 91 418 08 73 info@bikemultisport.pl www.bikemultisport.pl Giant, Trek, Jamis, Maxim, Bottecchia, Eurobike

GORZÓW WLKP. MISTRZOWSKIE ROWERY LECH PIASECKI ul. Wyszyńskiego 158 tel. 880 110 110 tel. 957 231 072 piasecki.rowery@wp.pl www.lechpiasecki.pl Trek

SKLEP SPORTOWOROWEROWY MARIA MAGDZIARZ ul. Okólna 28A tel./faks 95 732 27 45 sklep@sprintbike.pl www.sprintbike.pl Giant, Maxim, Kross, Scott, Cube

GRUDZIĄDZ EBAR DOBRE ROWERY ul. Legionów 11 tel. 56 462 28 72 ebarg@silesianet.pl www.ebar.tfirma.pl Author, Giant, Unibike, Kross

„Magazyn Rowerowy” dostępny jest w salonach prasowych EMPiK, Inmedio, Relay, Kolporter, Ruch, Garmond. HRUBIESZÓW STOWARZYSZENIE HRUBIESZÓW NA ROWERACH ul. Ciesielczuka 2 kom. 505 735 101 info@ hrubieszownarowerach.pl www. hrubieszownarowerach.pl JABŁONNA K. WARSZAWY ROWERTAK ul. Modlińska 16 B tel. 22 782 5324 sj@rowertak.pl www.rowertak.pl Kross, Giant, Hercules, Kellys

JAWORZNO MK BIKE ul. Grunwaldzka 137 tel. 032 61 63 711 jaworzno@mkbike.com.pl www.dobrerowery.com JELENIA GÓRA SKLEP I SERWIS ROWEROWY PRO-BIKE ul. Poznańska 4 tel. 75 752 49 93 tel./faks 75 764 71 63 sklep@pro-bike.pl www.pro-bike.pl Scott, Unibike, Merida, Mbike, Apache

KALISZ BIKE SERWIS ul. Św. Michała 130 tel. 62 764 00 62 www.ebikeserwis.pl info@ebikeserwis.pl Merida, Kellys, Scott

GILICKI BIKE ul.Legionów 22 tel. 62 503 09 22 tel. 604 485 083 www.gilickibike.pl sklep@gilickibike.pl Specialized, Trek, Merida, Kellys

KAMIENNA GÓRA KUZ-BIKE ul. Słowiańska 8 tel. 75 744 27 32 jw.rowery.kamgora@tlen.pl Author KATOWICE PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Sokolska 27 tel. 32 259 92 28 katowice@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, Sportful, Trek, DT Swiss, Diadora, Maxxis, ControlTech

MBIKE ul. Francuska 49a tel. 032 785 86 57 tel. 0 801 000 239 katowice@mbike.pl www.katowice.mbike.pl Author, Accent, Agang

X-SPORT – SERWIS, SKLEP, WYPOŻYCZALNIA ul. Andrzeja 8 tel./faks 32 253 80 65 xsport@x-sport.pl www.x-sport.pl Cube, Giant, Kona, Electra KĘDZIERZYN-KOŹLE CYKLO-SPORT ul. Piramowicza 8 tel./faks 77 482 51 68 cyklosport@wp.pl Author, Merida, Kross, Unibike, Dartmoor, Cateye, Accent ROWERY SPORT SERWIS JAN PATERAK ul. Sienkiewicza 1 tel./faks 77 482 48 32 paterakrowery@gmail.com www.paterak-rowery.pl Kellys, Giant, Unibike Maxim, Romet KĘTY CYKLO-KĘTY ROWERY SERWIS ul. Wyspiańskiego 4 tel./faks 033 845 18 72 cyklokety@poczta.onet.pl www.rowerykety.com Scott, Mavic, Kross, Sram

KIELCE WSÓŁ SPORT ul. Świętokrzyska 20 tel: 41 240 58 86 wsolsport@wsolsport.pl www.wsolsport.pl Specialized, Kross, Hercules

ETOB-SPORT ul. Paderewskiego 18 tel. 41 366 06 47 faks 41 345 79 18 sklepetob@poczta.onet.pl Giant, Unibike, Arkus&Romet

KŁODZKO F.H.U. SPORT-SERWIS ul. Grottgera 6 tel./faks 74 867 84 10 goldenking@poczta.onet.pl Giant, Merida, Felt KOŁO SKLEP ROWERSPORT ul. Zielona 10A tel. 63 27 22 707 tel. 605 273 419 rowersport@home.pl www.rowersport.home.pl Unibike, Merida, Raleigh, Burghardt KOŁOBRZEG K-2 ROWER SPORT SERWIS CENTER-WYPOŻYCZALNIA ul. Wojska Polskiego 28H tel. 507 234 283 tel./faks 94 354 78 74 www.k2rowery.sklep.pl Merida, Unibike, Kellys, Continental, Shimano, Schwalbe, Romet, Jamis

KOZIENICE PRZEDSIĘBIORSTWO HANDLOWO-USŁUGOWE „ROWMOT” ul. Sportowa 2 tel. 48 382 00 90 www.rowmot.eu

KRAKÓW CENTRUM ROWEROWE TOMAR ul. Klasztorna 31 tel. 12 425 84 30 kom. 533 840 033 sklep@rowerowy.biz www.rowerowy.biz Kellys, Kross, Unibike, Raleight, Alpina, Shockblaze, Grand, Cossack

MBIKE ul. Łobzowska 40, tel. 012 633 83 72, tel. 0 801 000 239 info@mbike.pl www.mbike.pl Author, Mondraker, Accent

PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Ceglarska działka nr 219 krakow@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, Sportful, Trek, DT Swiss, Diadora, Maxxis, ControlTech

POGOTOWIE ROWEROWE - PROFESJONALNY SERWIS SKLEP ROWEROWY ul. Kalwaryjska 14 tel. 012 296 33 50 tel. 509 562 454 pogotowie.rowerowe@ interia.pl PROFESJONALNY SKLEP ROWEROWY PROFIDEA BODY GEOMETRY FIT STUDIO ANALIA I DOBÓR POPRAWNEJ POZYCJI NA ROWERZE ul. Piłsudskiego 30 tel. 608 363 383 profidea.bike@gmail.com www.profidea.pl Specialized, S-WORKS, Lapierre, Shimano, SRAM, ZIPP, Syntace

iSPORT ul. Zakopiańska 56 tel./faks 012 267 03 94 isport@isport.pl www.isport.pl Giant, Centurion, Cannondale, Kross SECESJA ul. Wielicka 8 tel./faks 12 656 20 91 secesja@secesja.pl www.secesja.pl Ghost, Unibike, Author, Merida

KRAKÓW-MODLNICA CENTRUM ROWEROWE TOMAR ul. Częstochowska 6 tel. 12 443 13 28 kom. 533 760 033 sklep_modlnica@rowerowy. biz www.rowerowy.biz Kellys, Orbea, Unibike, Kross, Thule

KROTOSZYN PRO ACTIVA ul. Kościuszki 5 tel. 508 234 507 proactiva@o2.pl www.proactiva.com.pl Orbea, Kands, Endura, Kellys

LEGIONOWO BDC-BIKE ul. Zegrzyńska 6 tel. 22 784 00 63 salonlegionowo@bdc-bike. com www.bdc-bike.com Jamis, Kross, Merida, Kellys

DAX DARIUSZ SIERADZ ul. Sienkiewicza 12 tel. 22 774 10 11 rowerydax@rowerydax.pl www.rowerydax.pl Accent, Author, Merida, Wheeler, Unibike

LESKO BIKESPORT ul. Unii Brzeskiej 6 tel. 13 469 85 74 bikesport@op.pl Author, Accent, Unibike, Agang

LESZNO BIKESHOP.PL AKCESORIA, CZĘŚCI, SERWIS ul. Leszczyńskich 27 tel. 65 520 30 47 info@bikeshop.pl www.bikeshop.pl Author, Accent, Wheeler, Romet LUBAŃ TOMEX ul. Tkacka 13 tel./faks 075 646 30 63 sklep@tomex-rowery.pl www.tomex-rowery.pl LUBAWA SKLEP ROWEROWY BICI DORO MARCIN JASIŃSKI ul. Rzepnikowskiego 33, lok. 17 tel. 798 409 141 bicidoro@gmail.com Giant, Romet, Arkus i inne

LUBIN BIKE SKLEP ROWEROWY BOGDAN MAKUCHOWSKI ul. Jana Pawła II 60 tel./faks 76 844 70 33 teambikelubin@poczta. onet.pl www.sport-lubin.pl Merida, TT, Controltech, Maxxis, Shimano CENTRUM ROWEROWE POLONIA, JACEK BODYK ul. Odrodzenia 8 tel. 76 846 67 87 j_bodyk@o2.pl, Scott, Cube, Merida, Felt, Raleigh PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Jana Pawła II 60 tel. 76 844 70 33 lubin@bikeatelier.pl www. bikeatelier.pl Merida, Sportful, Trek, DT Swiss, Diadora, Maxxis, ControlTech


Sklepy rowerowe oraz sportowe zainteresowane sprzedażą „Magazynu Rowerowego” prosimy o kontakt: tel. 71 337 47 47 lub mail: prenumerata@magazynrowerowy.pl LUBLIN AMS DOBRE ROWERY ul. Wojciechowska 5a tel./faks 81 527 00 99 amsnovi@gmail.com www.rower.lublin.pl

CYKLO ul. Wigilijna 6/u6 tel./faks 81 743 65 76 www.cyklo.lublin.pl Author, Giant, Wheeler, Mavic, Rock Shox

INŻYNIERIA ROWEROWA ul. Rusałka 17 A lok. 40 tel. 081 443 45 01 kontakt@ inzynieriarowerowa.com www.inzynieriarowerowa. com New Ultimate, Lapierre, Orbea, Fox

SKLEP I SERWIS ROWEROWY „JERZO” MGR JERZY MITURA ul. Struga 77 tel./faks 81 524 11 44 tel. kom. 601 396 322 jerzy.mitura@op.pl Kellys, Author, Felt, Accent

LUBOŃ PHU RELAX ZBIGNIEW SZYMKOWIAK ul. Strumykowa 16 tel. 061 813 18 18 sklep.relax@interia.pl Kellys, Unibike ŁÓDŹ DYNAMO-ŁÓDŹ ul. Kilińskiego 3 tel. 042 630 69 57 dynamo@dynamo.com.pl www.dynamo.com.pl Giant, Specialized

NAPRAWA ROWERÓW RYSZARD KASIŃSKI ul. Legionów 51 tel. 501 092 016 bikeservice@wp.pl SPRINT ANDRZEJ LIWIŃSKI ul. Kopernika 58 tel. 042 636 95 86 sprint@rowery-sprint.pl Author, Merida, Kross, Unibike MALBORK PPHU KLAUDEX PRODUCENT ROWERÓW FOLTA ul. Daleka 123 tel./faks 055 272 50 31 SKLEP FIRMOWY KLAUDEX ul. Sienkiewicza 43/1A tel. 055 272 53 42 www.folta.pl Folta, Merida, Giant, Author, Centurion

MIĘDZYCHÓD MINI-LUX ul. Dworcowa 17 tel. 95 748 25 23 sklep@minilux.pl www.minilux.pl Romet, Giant, Merida, Cossack,BBF

MYŚLENICE NEGRA SPORT ul. Jana Sobieskiego 44a tel. 12 653 67 92 www.negrasport.pl Diamond Back, Maxim, Medano, Haro, Eastern Bikes

NOWE MIASTO LUBAWSKIE AGA FIRMA WIELOBRANŻOWA B. MILEWSKI-P.PATALON ul. Grunwaldzka 5 tel./faks 56 474 44 48 agaauto@onet.pl Author, A-Gang, Romet, Kellys NOWOGARD PHUP BICYKL JAN ZUGAJ ul. Młynarska 7 tel. 91 39 26 730 bicykl@op.pl www.bicykl.eu Kellys, Wheeler, Kross, Giant NOWY DWÓR MAZOWIECKI ROWER MOT DOMINIK PODGÓRSKI ul. Legionów 5 tel. 22 775 13 14 tel. 600 310 068 www.rowermot.pl

OPOLE

BIKE4RACE - SZOSA & PRZEŁAJ SPECJALISTYCZNY SKLEP ROWEROWY ul. Koszyka 34/22 tel. 77 556 02 02 tel. kom. 696 410 566 info@bike4race.pl www.bike4race.pl Autoryzowany Dealer marki RIDLEY SKLEP INTEROWER ul. Horoszkiewicza 2a tel./fax 77 455 38 79 sklep@interower.pl www.interower.pl Trek, Electra, Wheeler, Romet, Bontrager

OPOLSKIE CENTRUM ROWEROWE ul. Głogowska 23 tel. 77 455 17 69 poczta@salonrowerowy.pl www.salonrowerowy.pl

OŚWIĘCIM GOOD SPORT ul. Konarskiego 26a tel 33 843 01 62 sklep.oswiecim@goodsport. com.pl www.goodsport.pl Merida, Kross, Goodman, Scott, Trek

PABIANICE ROWERY, CZEŚCI, AKCESORIA ul. Narcyza Gryzla 7 tel. 042 213 66 45 wojtek-mucha-1960@wp.pl Dopiski SPORT,SKI,BIKE - Sciagly Gruby EE

ROWERTAK Targowisko miejskie, paw. 6 tel. 22 425 14 83 sn@rowertak.pl www.rowertak.pl Kross, Giant, Kellys, Hercules

NYSA CENTRAL ul. Piastowska 18/1u tel./faks 077 433 32 74 tel. kom. 501 255 585 mariusz67@o2.pl www.centralbike.pl Kellys, Merida, Kross, Specialized OLKUSZ HADRONSPORT.COM ul. Pakuska 48 www.hadronsport.com MANYFESTBMX ul. Pakuska 48 www.manyfestbmx.pl

OLSZTYN SALON ROWEROWY CZESŁAW CIUĆKOWSKI ul. Lubelska 41 E tel. 089 534 36 89 faks 089 534 43 88 cc.salonrowerowy@wp.pl www.roweryciuckowski. go3.pl Giant, Merida, Cube, Author, Hercules, Lapierre, Wheeler, Haibike, Ghost, Unibike, Cannondale, Scott, Gazelle

PACZKÓW BIKELOUNGE ul. Daszyńskiego 32/2 tel. 72 426 23 44 alicja@bikelounge.pl Dorcus, Steppenwolf, Klass Bike

PIŁA SKLEP ROWEROWY KOLARZ Al. Piastów 3 tel. 67 349 01 71 kom. 501 55 63 64 www.kolarz.pl sklep@kolarz.pl Trek, Eurobike, Shimano, Magura, Geax, Nutrend

PIASECZNO ANNDA SKLEP ROWEROWY ul. Dworcowa 18 lok. użytkowy 2 tel. kom. 504 011 340 tel. 22 737 06 01 annda@vp.pl www.roweryannda.sklepy.pl sprzedaż rowerów naprawa i serwis, sprzedaż częsci rowerowych, Giant, Merida, Cube MAPI SPORT ul. Pod Bateriami 11 tel. 22 737 24 58 mapisport@wp.pl www.mapisport.pl Merida, Kellys, Shimano, Enervit, Maxxis

PIEKARY ŚLĄSKIE MMBIKE S.C. MARIUSZ MUSIAŁEK MARIUSZ ZAPRZELSKI SKLEP ROWEROWY I SERWIS, SERWIS NARCIARSKI ul. Wyszyńskiego 33 tel./faks 32 284 59 55 mmbike@mmbike.pl www.mmbike.pl Scott, Giant, Kellys, Ecobike, Romet

POZNAŃ BICYKL-ZDZISŁAW OBIEGAŁA Os. Jana III Sobieskiego paw. 2 przy bloku 26 tel. 61 823 51 26 faks 61 823 52 22 info@bicykl.com.pl www.bicykl.com.pl Unibike, Merida, Kellys, GT, Kross

BIKE-ON.PL INTERNETOWY SKLEP ROWEROWY ul. B. Krzywoustego 68 tel. 514 151 119 info@bike-on.pl www.bike-on.pl Scott, Giant, Kellys, Unibike, Cube

BIKE-ON.PL INTERNETOWY SKLEP ROWEROWY ul. Obornicka 337 (Galeria Obornicka) 60-624 Poznañ tel. 534 705 290 info@bike-on.pl www.bike-on.pl Scott, Giant, Kellys, Unibike

BIKLAND Al. Solidarności/Mieszka I tel. 61 828 71 47 tel. 697 668 762 os. Piastowskie 74 tel. 61 875 05 64 1bikland@wp.pl Kross, Unibike, Jamis, Raleigh, Rock Machine, Romet, Grand MARKOWEROWERY.PL os. Zwycięstwa 17 A tel. 61 82 00 161 solidarnosci@ markowerowery.pl www.markowerowery.pl Scott, Giant, Kellys, Unibike

MARKOWEROWERY.PL ul. Krzywoustego 68 (C.H.GIANT) franowo@markowerowery.pl www.markowerowery.pl Scott, Giant, Kellys, Unibike MAXBIKE SKLEP I SERWIS ROWEROWY ul. Promienista 118 tel. 618 667 070 www.maxbike.com.pl Focus, Cervelo, Pashley, Mondraker, Grand

MUSZAK-SKI PROFESJONALNY SKLEP SPORTOWY Ul. Racławicka 91 tel. 61 8 614 416 muszak@muszakski.com.pl www.muszakski.com.pl

ONE MORE BIKE ul. Bukowska 82/84 tel. 61 639 32 29 tel. 506 132 366 info@onemorebike.pl www.onemorebike.pl Gazelle, Batavus, Sparta

PUŁAWY ROWERTAK ul. Lubelska 55 tel. 81 888 52 70 faks 81 888 07 78 sklep@rowertak.pl www.rowertak.pl Kross, Giant, Kellys, Hercules

PUSZCZYKOWO MAXBIKE SKLEP I SERWIS ROWEROWY ul. Poznańska 75 (obok rynku) tel. 509 044 374 www.maxbike.com.pl Kross , KTM , Focus, Pashley, Batavus RADOM PHU TYTAN ROBERT JONCZYŃSKI ul. Dekarska 4 tel./faks 48 331 28 83 info@tytanrowery.pl www.tytanrowery.pl

RUDA ŚLĄSKA ACTIVA – 1000M2 EKSPOZYCJI, ROWERY ELEKTRYCZNE – CENTRUM TESTOWE, SERWIS ul. Kupiecka 15 tel. 032 340 05 58 www.roweryelektyczne.info www.roweryszosowe. com.pl www.roweryelektryczne. com.pl

RYBNIK ROWEROWNIA.PL ul. Chrobrego 23 tel. 32 423 54 53 sklep@rowerownia.pl www.rowerownia.pl RZESZÓW NSB SPORT SERWIS SKLEP I SERWIS ROWEROWY ul. Fredry 8/1 tel./faks 17 852 29 05 nsb@nsbsport.pl www.nsbsport.pl Trek, Autor, Unibike, Jamis, Merida, Cube, Wheeler, Unibike, Romet, Arkus

SKLEP ROWEROWY GRAWITACYJNY.PL. ODZIEŻ, CZĘŚCI I AKCESORIA ROWEROWE tel. 506 141 018 sklep@grawitacyjny www.grawitacyjny.pl Biemme, Rogelli, Uvex,One Industries, Renthal

SANDOMIERZ ODZIEŻOWY SKLEP INTERNETOWY tel. 883 400 770 sklep@guardo.pl www.guardo.pl

SIERAKÓW MINI-LUX ul. Poznańska 3 tel. 61 29 53 256 sierakow@minilux.pl www.minilux.pl Romet, Giant, Merida, Cossack, BBF

SKOCZÓW CYKLO-ADAM SKLEP ROWEROWY I SERWIS ul. Rynek 14 (wejście od Garbarskiej) tel./faks 33 852 90 19 cyklo-adam@wp.pl Merida, Giant, Kands SŁUPSK SKLEP I SERWIS ROWEROWY KAWISBIKE ul. Mostnika 3 tel. 534 135 824 kawisbike@prokonto.pl www.kawisbike.pl Scott, Cube, Kellys, Romet

SOCHACZEW BIKELAND.PL CENTRALNY MAGAZYN ROWEROWY ul. 15 sierpnia 17 tel. 788 009 099 tel. 664 02 01 01 sklep@bikeland.pl www.bikeland.pl www.facebook.com/ bikelandPL Romet, Kellys, Kross, Northtec, Mexller, Author, Merida, Medano, Raleigh, Folta, Karbon, Embassy

SOSNOWIEC MK BIKE ul. Ostrogórska 3 tel. 032 29 69 302 tel. 515 187 558 sklep@mkbike.com.pl www.dobrerowery.com PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. 3 Maja 1 tel. 32 266 53 12 sosnowiec@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Shimano Service Center, Merida, Diadora, Trek, DT Swiss, Sportful, Maxxis, ControlTech

STRZELCE OPOLSKIE ARTYKUŁY MOTORYZACYJNE JACEK HABER ul. Marka Prawego 7 tel./faks 077 463 82 66 info@ebikes.pl SUCHA BESKIDZKA RANT ROWER SKLEP I SERWIS RAFAŁ GÓRKIEWICZ ul. Mickiewicza 163 tel./faks 33 823 20 62 kom. 600 897 635 123rowery@wp.pl Merida, Maxim, Kross, Medano STRZELIN K/WROCŁAWIA KORBA SPECJALISTYCZNY SKLEP ROWEROWY ul. Dzierżoniowska 3 tel./faks 071 796 26 96 korba-sklep@wp.pl www.korba.lit.pl Specialized, Cube, Trek, Kross, Giant, Ghost, GT

SYCÓW SALON ROWEROWY Nowy Dwór 3 tel. 62 785 44 44 kom. 601 577 278 barsyl@o2.pl www.e-bmx.pl Giant, Unibike, Rayon, BBF, NS SZCZECIN NAPRAWA ROWERÓW M. TUROWSKI osiedle Majowe ul. Wierzyńskiego 5 tel. 914 313 111 tel./faks 091 464 20 99 rowery-turowski@wp.pl www.roweryturowski.pl Giant, Author, Kellys, Felt, Merida, Kross SKLEP ROWEROWY B. CZAPIEWSKI ul. Piłsudskiego 16 tel./faks 091 433 77 00 rowery@czapiewski.info www.czapiewski.info Maxim, Arkus, Mexller, Mbike SKLEP ROWEROWY CIEŚLAK ul. Witkiewicza 21C tel. 091 487 92 56 faks 091 485 87 39 rowery@rowery.szczecin.pl www.rowery.szczecin.pl Trek, Kellys, Unibike, Trek, Kellys, Winora, Unibike, Cube SZCZECINEK SKLEP ROWEROWY B. BIERNIKOWICZ ul. Kościuszki 9 tel. 094 374 05 54 gryfszczecinek@wp.pl ŚWIDNICA SKLEP ROWEROWY EUGENIUSZ DEJNEK ul. Wróblewskiego 18 tel./faks 074 856 88 80 rowery-dejnek@wp.pl www.rowery-dejnek.pl Felt, Giant, Author, Kellys, Specialized, Raleigh ŚWINOUJŚCIE SKLEP ROWEROWY HALINA KRASOWIAK ul. Karsiborska 5 tel./faks 091 321 02 75 Giant, Kellys TARNOWSKIE GÓRY ADVENTURE ul. Karola Miarki 1 tel. 032 768 97 06 adventure1@vp.pl Author, Kellys, Cube, Maxim FHU GŁADYSZ J.K.R. GŁADYSZ SC. SKLEP I WARSZTAT ROWEROWY ul. J. Cebuli 16 tel. 32 285 21 32 roweroteka@op.pl www.roweroteka.pl Author, Unibike, Kross, Maxim, Medano

TARNÓW SALON ROWEROWY BIENIASZ BIKE ul. Rydza Śmigłego 7 tel./faks 014 621 79 85 SALON ROWEROWY BIENIASZ BIKE WOMEN ul Rydza-Śmigłego 7a/0 tel .14 623 07 59 mirek@bieniaszbike.pl www.bieniaszbike.pl

TCZEW SALON ROWEROWY BOGDAN BONDARIEW ul. 30 stycznia 40

TOMASZÓW MAZOWIECKI PH MAŁGOSIA ul. Główna 5 tel 44 723 70 39 www.100rowerow.pl Scott, Giant, Merida, Author, Unibike, Romet, Cossack TORUŃ ROWERY LIDER SPORT JAN LEŚNIEWSKI ul. Kosynierów Kościuszkowskich 4 tel/faks 056 650 82 29 rowery.lesniewski@wp.pl

TYCHY PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Elfów 30 tychyelfow@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, Sportful, Trek, DT Swiss, Diadora, Maxxis, ControlTech

PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Piłsudskiego 19 F tel. 32 217 00 90 tychy@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, DT Swiss, Trek, Diadora, Sportful, Maxxis, ControlTech

WAŁBRZYCH PIOTROWSKI-BIKES ul. Mickiewicza 3 B tel./faks 074 843 38 13 piortowskibikes@interia.pl www.piotrowskibikes.pl

WARSZAWA AIRBIKE.PL ul. Dereniowa 6 tel. 22 644 61 91 airbike@airbike.pl www.airbike.pl Shimano, Service Center AIRBIKE.PL ul. Mangalia 4 tel. 22 424 80 45 airbike@airbike.pl www.airbike.pl Specialized, Kellys, Rocky Mountain, GT AIRBIKE.PL Al. Komisji Edukacji Narodowej 49 tel. 22 405 80 45 airbike@airbike.pl www.airbike.pl Specialized, Kellys, Rocky Mountain, GT AIRBIKE.PL ul. Pańska 57 tel. 22 654 97 20 airbike@airbike.pl www.airbike.pl Specialized, Kellys, MBike, GT AIRBIKE.PL ul. Puławska 531 airbike@airbike.pl www.airbike.pl, Specialized, Kellys, MBike BDC-BIKE ul. Andersa 21 tel. 22 416 92 35 salonandersa@bdc-bike.com www.bdc-bike.com Jamis, Kross , Vittoria, Selle Italia


SKLEPY ROWEROWE

GIANT-TARCHOMIN ul. Świderska 109G, lok. 27 tel. 022 889 28 56 sklep@giant-tarchomin.pl www.giant-tarchomin.pl KRÓLAK EWA KRÓLAK-BOŃCZAK ul. Grochowska 8 B tel. 022 612 59 99 krolak1@onet.pl www.krolak-rowery.pl Scott, Unibike, Lapierre, Hercules, Magura, Selle Italia, Sportourer, Haibike ROWERY

PRO SHOP KTM-A ul. Fieldorfa 14 tel. 22 672 00 75 PRO SHOP KTM’A MEGA-START SKLEP I SERWIS ROWEROWY ul. Miączyńska 5 tel./faks: 22 646 93 03 www.megastart.pl sklep@megastart.pl Shimano, Manitou, Fox ROWEROWEKLIMATY.PL al. Jana Pawła II 72 tel. 22 403 81 01 sklep@roweroweklimaty.pl www.roweroweklimaty.pl Giant, Shimano, Endura, Continental, Brooks, Sigma, Abus, Look, Lazer

SALON ROWEROWONARCIARSKI PRO-BIKE SKLEP I SERWIS, ORAZ SPECJALISTYCZNE SZKOLENIA ZAWODOWE ul. Igańska 34, tel. 22 810 50 55 sklep@probike.com.pl www.probike.com.pl mechanikrowerowy.pl Ponad 200 rowerów Unibike, Merida, Mbike, Apache

SKLEP ROWEROWY PROFI BIKE ul. Nowowiejska 5 tel. 22 825 13 51 Outlet Rowerowy ul.Belwederska 13 faks 22 875 97 51 profibike@wp.pl www.profibike.com.pl Trek, Kross, Jamis, GT, Orbea, Hercules SKLEP ROWEROWY „TRYBIK” ul. Nowolipki 15 tel. 22 215 73 71 trybik.wyszkow@gmail.com www.trybik.pl Kross, KTM, Creme, Northwave, Puky

SKLEP ROWEROWY „TRYBIK” ul. Dzielna 21 tel. 22 636 36 42 trybik.wyszkow@gmail.com www.trybik.pl Kross, KTM, Creme, Northwave, Puky

WEJHEROWO PHU PRO SPORT ul. I Brygady Pancernej Wojska Polskiego 86A tel./faks 058 672 31 06 biuro@prosport.wejher.pl www.prosport.wejher.pl www.sklepprosport.pl Giant, Kross, Unibike, Kellys, Trek, Author, Maxim, Medano, Eurobike, Accent, Limber

SKLEP ROWEROWY „TRYBIK” ul. Pasłęcka 7 tel. 22 499 49 04 trybik@trybik.pl www.trybik.pl Northwave, Puky, KTM, Creme

SNOW&SURF Al. Niepodległości 119 tel. 22 844 9999 info@mybike.pl www.mybike.pl Trek, Wheeler, Puky

SPORTSALES ROWERY I AKCESORIA KONA Al. Prymasa Tysiąclecia 60/62 tel. 22 837 18 06 www.sportsales.pl Kona, Cube, Specialized, Merida

SKLEP ROWEROWY T-BIKE.PL ul. Jastrzębowskiego 22 tel. 607 607 444 info@t-bike.pl www.t-bike.pl Kross, Endura, Yepp, Shimano, SKS, Cateye, Giro, Bell, Hamax, Continental

ŚWIAT ROWERU FIRMOWY SALON GIANT ul. Wybrzeże Gdyńskie 2 tel. 22 839 54 12 sklep@swiatroweru.com.pl www.swiatroweru.com.pl

WIELUŃ HURTOWNIA I PRODUCENT ROWERÓW MAJDLLER JAN MAJCHROWSKI Pl. Legionów 1 sklep: tel. 43 886 02 32 hurtownia: tel. 43 886 91 11 info@majdller.pl www.majchrowski-rowery. com.pl www.majdller.pl

WŁOCŁAWEK SKLEP LIKE BIKE ul. Kaliska 10/12 tel. 509 694 995 office@likebike.pl www.likebike.pl WROCŁAW AVENTURA SPORT SKLEP I SERWIS ROWEROWY ul. Sienkiewicza 47 tel. 71 728 74 16 kom. 695 402 888 info@aventurasport.pl www.aventurasport.pl Merida, Kellys, Kross, Unibike, Focus, Cossack, Maxim, Medanoriam PROFESJONALNE SKLEPY I SERWISY ROWEROWE BIKE ATELIER ul. Szybka 3b/1 tel. 71 343 15 39 wroclaw@bikeatelier.pl www.bikeatelier.pl Merida, Trek, DT Swiss, Diadora, Sportful, Maxxis, ControlTech

WKRĘCENI.PL SKLEP I SERWIS ROWEROWY, PRZECHOWALNIA ROWERÓW ul. Św. Wincentego 99/1 tel. 22 428 61 00, tel. 503 766 459 sklep@wkreceni.pl www.wkreceni.pl Kross, Specialized WYGODNYROWER.PL ul. Smolna 10 tel. 787 386 386. smolna@wygodnyrower.pl www.wygodnyrower.pl Pashley, Fuji, Batavus, Hercules

WYGODNYROWER.PL ul. Stawki 3 tel. 888 498 498 stawki@wygodnyrower.pl www.wygodnyrower.pl Pashley, Fuji, Batavus, Hercules

WADOWICE SIX SECONDS ul. Mickiewicza 14 tel. 33 872 04 09 sklep@sixseconds.pl www.sixseconds.pl Trek, Scott, Giant, Goodman, Kross

m an ua l lo go

BDC-BIKE ul. Mehoffera 26 tel. 22 676 72 36 salonwarszawa@bdc-bike. com www.bdc-bike.com Jamis, Kross, Merida, Kellys

10/2014

„Magazyn Rowerowy” dostępny jest w salonach prasowych EMPiK, Inmedio, Relay, Kolporter, Ruch, Garmond.

PM RIDER MATEUSZ ŁADA ul. Powstańców Śląskich 5 tel. 71 78 33 888 sklep@pmrider.pl www.pmrider.pl KTM, Lapierre, Trek, Hercules

REMAR-SPORT ROWERY ELEKTRYCZNE ul.Robotnicza 1 tel. 531 999 892 tel. 794 521 771 kontakt@remar-sport.pl www.remar-sport.pl NAJWIĘKSZY WYBÓR ROWERÓW ELEKTRYCZNYCH W POLSCE, Hercules, Haibike, Winora, Kross, Kellys ROVELOVE, SKLEP I SERWIS ROWEROWY ul. Buforowa 44 tel. 71 726 64 04 sklep@rovelove.pl www.rovelove.pl Kross, Giant, Dema

SALON ROWEROWY PRO-BIKE ul. Piękna 24 tel. 71 336 28 54 kom. +48 601 976 740 wrocław@pro-bike.pl www.rowerywroclaw.pl www.scottwroclaw.pl www.unibkewroclaw.pl Scott, KTM, Unibike, Mbike, Eurobike

SKLEP I SERWIS ROWEROWY ATHLETIC SPORT Batorego 81 tel. 697 725 684 www.athleticsport.pl serwis@athleticsport.pl Kelly’s, Alpine, Cossack, Haibike, Winora, Corratec, Maxim, Enigme, Karbon

SALON ROWEROWY SPORT-PROFIT ul. Pomorska 32 tel. 71 796 74 80 info@sportprofit.pl www.sportprofit.pl www.sklep.sportprofit.pl www.narty.sportprofit.pl Cube, Ghost, Unibike, Orbea, Merida, Maxim, Medano, Hercules, Puky, Cossack, Cannondale, MBM SERWIS ROWEROWY: SHIMANO SERWIS CENTER ul. Reymonta 5a tel. 71 795 88 60

ŻAGAŃ SKLEP ROWEROWY CYKLO-70 LECH WALCZAK ul. Księżnej Żaganny 9 tel./faks 68 451 18 71 kom.697 701 982 cyklo70@tlen.pl www.cyklo-70.pl Merida, Kross, Author, Giant

WYSZKÓW SKLEP ROWEROWY „TRYBIK” ul. Wąska 13 tel./faks 29 742 66 39 trybik.wyszkow@gmail.com www.trybik.pl Kross, KTM, Creme, Northwave, Puky

ZABRZE ROWERY ul. Dworcowa 8A tel. 32 278 28 72 rower.zabrze@wp.pl Giant, Author, Scott, Trek ZIELONA GÓRA PHU CYKLOMANIAK PAWEŁ SCHREITER ul. Nowojędrzychowska 1 tel. 068 444 34 93 tel. 605 271 450 cyklomaniak@op.pl www.cyklomaniak.zgora. pl/sklep Unibike, Scott, Merida, Kross, Onill, Fuji

RANT JACEK SKRYPNIK ul. Św. Cyryla i Metodego 3 tel./faks 68 323 15 01 tel. 604 527 976 rantjacek.skrypnik@ neostrada.pl Author, Accent

SOGEST ul. Kazimierza Wlk. 19 tel./faks 068 329 96 89 ul. St. Wyszyńskiego 38D/35 tel./faks 068 323 76 35 ul. Podgórna 4 tel./faks 068 323 02 61 info@sogest.com.pl www.sogest.com.pl

ŻARY SKLEP I SERWIS ROWEROWY YELLOW BIKE ul. Zgorzelecka 16 tel. 535 825 471 info@yellow-bike.pl www.yellow-bike.pl Giant, Superior ŻYWIEC SPORT PASJA JAREK DRAMAT MIODOŃSKI ul. Jana 4 tel. 607 980 214 tel. 605 080 260 sportpasja@gmail.com Trek, Jamis, Orbea, Leader FOX, Kellys, Selle Italia ID Match

KOLOSPORT.PL TOMASZ KOŁODZIEJCZAK os. Na wzgórzu 2

WYDAWCA GRABEK MEDIA sp. z o. o. ul. Norblina 25, 51-664 Wrocław tel. 71 337 47 40, faks 71 347 83 87 REDAKCJA I BIURO HANDLOWE tel. 71 347 83 88, tel./faks 71 347 83 87 DYREKTOR WYDAWNICTWA Krzysztof Grabek krzysztof.grabek@magazynrowerowy.pl REDAKTOR NACZELNY Borys Aleksy borys.aleksy@magazynrowerowy.pl REDAKCJA Mikołaj Jurkowlaniec mikolaj.jurkowlaniec@magazynrowerowy.pl REDAKCJA – ZDJĘCIA Hanna Tomasiewicz-Aleksy hanna.tomasiewicz@magazynrowerowy.pl SKŁAD I PRZYGOTOWANIE DO DRUKU Marlena Maciejczyk, Krystian Maciejczyk marlena.maciejczyk@magazynrowerowy.pl REKLAMA Krzysztof Grabek krzysztof.grabek@magazynrowerowy.pl Maciej Pająk maciej.pajak@magazynrowerowy.pl WSPÓŁPRACA Miłosz Sajnog, Wolfgang Brylla, Łukasz Szrubkowski, Bartosz Ćwiąkała, Rafał Hebisz, Paulina Hebisz, Michał Gołaś, Jarosław Dymek, Mateusz Tymoszyk, Aleksander Lipski KOREKTA Krzysztof Kulik FOTOGRAFIE Hanna Tomasiewicz-Aleksy, Łukasz Szrubkowski PRENUMERATA I OFERTA DLA SKLEPÓW Małgorzata Świsulska tel. 71 337 47 47 prenumerata@magazynrowerowy.pl E-wydanie MR możesz kupić na www.e-kiosk.pl

www.magazynrowerowy.pl

DRUK Techgraf © Copyright by Grabek Media ISSN 1643-8744, INDEX 372390 Wszystkie materiały objęte są prawem autorskim. Przedruk i wykorzystywanie w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Dyrektora Wydawnictwa są zabronione. Prawa autorskie do opracowania plastycznego „Magazynu Rowerowego” należą wyłącznie do wydawcy. Sprzedaż bezumowna numerów bieżących i archiwalnych jest zabroniona. Działanie wbrew powyższemu zakazowi skutkuje odpowiedzialnością prawną. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ma prawo odmówić publikacji bez podania przyczyny. Czasopismo niniejsze nie stanowi oferty w rozumieniu prawa i jest publikowane jedynie dla celów informacyjnych. Ceny produktów są cenami sugerowanymi przez producentów lub dystrybutorów.



PURE CYCLING

SHAPE YOUR RIDE ROWER ENDURO KTÓRY WSPINA SIĘ JAK ŚCIGACZ XC A W DÓŁ JEDZIE JAK ZJAZDÓWKA. TO BYŁO WYZWANIE. SHAPESHIFTER JEST ODPOWIEDZIĄ I SERCEM NOWEGO MODELU STRIVE CF. DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ NA SHAPEYOURRIDE.COM


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.