11 minute read
Rhabstallion
from HMP 80 KKs Priest
by Michal Mazur
Znów w siodle
Z przyjemnością ułożyłem pytania dla zespołu Rhabstallion. Ich debiutancki album "Back In The Saddle", który paradoksalnie ukazał się dopiero w 2021 roku, trafił bardzo w mój gust. To zresztą świetne, klasycznie brzmiące granie, osadzone głęboko w NWOBHM. Trudno więc przejść obok nich obojętnie. Basista Graham Hooper wystąpił w imieniu zespołu i odpowiedział wyczerpująco na wszystkie pytania. Mam nadzieję, że z jego wypowiedzi dowiecie się czegoś więcej o albumie, ale i o samej grupie. Dobrze, zatem zostawiam Was z, myślę, ciekawą lekturą!
Advertisement
HMP: Witam! Cieszę się, że mogę zadać kilka pytań. Jak się macie? To chyba pierwszy wywiad dla Heavy Metal Pages? Graham Hooper: Tak, to nasz pierwszy raz, kiedy z wami rozmawiamy. Dziękujemy za zainteresowanie zespołem.
Zawsze musi być ten pierwszy raz. U was z kolei fonograficzny. Nie licząc kilku taśm demo dawno temu, to tak naprawdę pierwszy duży longplay ukazuje się dopiero w 2021 roku… Jesteście szczęśliwi, że w końcu do tego doszło? Jesteśmy absolutnie zachwyceni, że w końcu udało nam się nagrać ten album. Musimy podziękować Golden Core Label i ZYX Music za zaufanie, kiedy podpisali z nami kontrakt. Nie ukrywam, że najważniejszym powodem tego wywiadu jest właśnie "Back In The Saddle " . To może po kolei… Kiedy powstał pomysł na to, żeby napisać album? Dobre pytanie! Żeby ustalić plan akcji… To było podczas dnia spędzonego z Tommo pod koniec 2017 roku. Zaproponowałem, żebyśmy złożyli zespół z powrotem, ale na tym etapie nie byliśmy pewni, co przyniesie przyszłość. Z radością mogę powiedzieć, że od początku
Oczywiście, niektóre utwory są nowymi interpretacjami starszych numerów, które graliśmy dawno temu, jak "Day to Day" i "Sioux Child", które zawsze cieszyły publiczność. Jednak nowe kompozycje po prostu znalazły się na swoim miejscu i wierzę, że uchwyciliśmy brzmienie z naszych wcześniejszych lat. Wyszło to samoistnie. Nie myśleliśmy o tym zbytnio. Dla wyjaśnienia, naszym pierwszym nagraniem, które zostało wydane, było "Chain Reaction", które znalazło się na kompilacyjnym albumie "The New Electric Warriors" wydanym przez wytwórnię Logo Label w 1980 roku, a następnie wydaliśmy własnym sumptem singiel "Day to Day", a potem "Breadline" w 1981 roku, zanim rozwiązaliśmy kapelę w 1984 roku. W 1994 roku znowu na krótko się spotkaliśmy. Spinal Tap Records poprosiło nas o to. Stworzyliśmy płytę CD "Day to Day", na której znajduje się większość naszych nagrań i niektóre na żywo z telewizji BBC. Ułożyliśmy to na tej płycie chronologicznie i możesz usłyszeć, i naturalnie poczuć, wszelkie zmiany w dźwięku na przestrzeni lat jakich dokonaliśmy w studio.
Foto:Rhabstallion
2018 roku, kiedy zaczęliśmy próby, było jasne, że silna więź w zespole i osobiste doświadczenia każdego z członków dały pewność bardzo ekscytującej przyszłości. Dzięki sprawnemu pisaniu utworów w zespole, od pierwszego dnia było jasne, że należy skupić się na nagrywaniu i wydawaniu tego, co będzie miało być naszym debiutanckim albumem. Podsumowując, przypuszczam, że "Back in the Saddle" było czymś, co po prostu musiało nadejść. Nie mieliśmy wtedy podpisanego kontraktu z żadną wytwórnią, czuliśmy, że po prostu musieliśmy to zrobić!
Napisać materiał to jedna sprawa, a zarejestrować - druga. To jeszcze pewnie świeże zdarzenia, możesz zdradzić więc, jak przebiegała sesja/sesje? Dreszczyk związany z pisaniem nowego materiału był i nadal jest niewiarygodny. Powiedziałbym, że spełniło się marzenie, a każdy z członków zespołu wniósł dużo od siebie. Tommo jest naszym dyrektorem muzycznym i kiedy podrzucamy mu nasze pomysły, stara się nadać im kształt i formuje je w utwory, które mają sens. Następnie ćwiczymy je i dopieszczamy to tak, że kiedy docieramy do studia, praca jest już tak naprawdę skończona. Podczas prób bardzo ciężko pracujemy, i produkt końcowy zazwyczaj nas zadowala.
To chyba było niezłe doświadczenie znaleźć się po tylu latach w studio… Jakbyś porównał sposób pracy z latami 80. a teraz? Wiadomo - sprzęt… Ale są pewnie jakieś plusy i minusy z jakimi Rhabstallion zderzał się na początku działalności i w momencie rejestracji debiutanckiego albumu. Powrót do studia był fantastyczny! Tak, sporo zmian zaszło w procesie nagrywania. Muszę jednak powiedzieć, że większość z nich znacznie ułatwia życie. Co ważne, w tym projekcie udało nam się ukończyć nagrywanie na północy Wielkiej Brytanii przed covidowym lockdownem i wtedy technologia naprawdę nam pomogła. To, że mogliśmy przejść przez proces miksowania lub produkcji na południu Anglii i masteringu w Kanadzie bez wychodzenia z domu, było niewiarygodne! Gdybyśmy wciąż pracowali z rzeczami typu ośmiościeżkowe taśmy, życie byłoby znacznie trudniejsze.
Album brzmi jakby wyciągnięty z archiwum. Trafia idealnie w uszy wszystkich maniaków klasycznego, angielskiego heavy z początku lat 80. Zapytam więc wprost - były jakieś sztuczki z realizacją, czy po prostu przynieśliście swoje stare klamoty, wpięliście gitary i zaczęliście grać tak samo, jakbyście zatrzymali czas? Od pierwszego dnia, na próbach, brzmienie Rhabstallion było oczywiste. Naprawdę nie musieliśmy zbyt wiele zmieniać, poza włączeniem trzeciej gitary. Kiedy piszemy nowe kawałki, styl mieści się w samych utworach w momencie ich wypuszczenia. Być może z lekkim południowym akcentem na niektórych z nich, ale na pewno nie ma wątpliwości, że jest to brzmienie Rhabstallion.
Tytuł jest bardzo wymowny -
"Back In The Saddle " to tłumacząc na polski "Z powrotem w siodle " . Rozumiem, że teraz dopiero Rhabstallion się rozkręca i następne albumy będą trochę szybciej, co? (śmiech) Możesz się śmiać, ale z przyjemnością mogę powiedzieć, że mamy pięć nowych utworów w zanadrzu i jesteśmy gotowi do ich nagrania. Kiedy zrobimy ich jeszcze sześć, wejdziemy do studia, ponieważ widzimy następny album jako płytę z dziesięcioma lub jedenastoma utworami. Nagramy dwie partie po sześć i zobaczymy, co potem.
Chciałbym również zapytać co działo się z Wami przez te wszystkie lata, od kiedy w 1984 roku grupa uległa zawieszeniu? Ja odłożyłem bas i prowadziłem firmę poligraficzną. Grałem tylko kilka gościnnych występów. Woody grał w Tredegar i Cloven Hoof, Stu grał w kilku lokalnych grupach, podczas gdy Tommo i Jack byli częścią różnych innych zespołów, głównie Lost Weekend, który wydał chyba siedem albumów.
ne na kompilacji "Day to Day " z 1994r., a jeszcze wcześniej na waszych demo. Brak pomysłów, czas w studio gonił czy, może, zwykłe niezadowolenie z brzmienia ich wtedy? Brzmienie na płycie "Day to Day" było naprawdę OK. Na pewno mieliśmy mnóstwo pomysłów, ale czuliśmy, że starsze utwory, które przerobiliśmy, musiały zostać nagrane na nowo, ponieważ Woody przejął wokal od Steve'a, który z powodu zdrowia i względów logistycznych nie mógł wziąć w tym udziału. Woody w przeszłości przed The Rhabs grał tylko na gitarze i było dla niego ważne, aby odcisnąć swój ślad wokalnie na tym albumie. Wielką przyjemnością było obserwowanie, jak w studiu zmienia się z gitarzysty w prawdziwego frontmana.
Skład Rhabstallion, można powiedzieć, jest unormowany od dobrych paru lat. Wcześniej też działaliście w prawie tej samej konfiguracji. Jak to robicie, że przez tyle lat nadal jesteście razem i potraficie wykrzesać z siebie tyle energii? Energia pochodzi z podekscytowania podczas grania. Kiedy możesz to robić z ludźmi, z którymi pracowałeś w przeszłości, którzy nadal są przyjaciółmi, to jest to niesamowita sprawa! Oczywiście mieliśmy małą przerwę na kilka lat (śmiech), ale wysiłek, jaki wnosi zespół i jego magia są bardzo widoczne, gdy się spotykamy.
Trzy gitary w składzie to… (śmiech)… Czyżby inspiracja współczesnym Iron Maiden? Chyba, że Andy skupia się od niedawna tylko i wyłącznie na śpiewaniu… Staramy się mieszać gitary i, oczywiście, Woody może skoncentrować się na swoich liniach wokalnych, gdy jest to wymagane. Mamy trzech bardzo dobrych gitarzystów o całkiem różnych stylach. Stu jest bardzo metodyczny, Woody ma dzikiego, nieprzewidywalnego ducha, a Tommo trzyma linię rytmu do czasu, kiedy uwalnia swoje szalone solówki. Słuchając nowego materiału usłyszysz całą trójkę grającą w harmonii i zmieniające się solówki.
Chciałbym teraz sięgnąć przeszłości. Jak to się stało, że w waszych żyłach zaczął płynąć heavy metal? Pamiętacie te główne impulsy? Dorastaliśmy, słuchając takich zespołów jak Free, Led Zeppelin, Black Sabbath i Deep Purple. To bardzo na nas wpłynęło. Zresztą, to był naprawdę dobry czas dla muzyki rockowej, a jakość utworów spowodowała, że przetrwały próbę czasu.
Każdy muzyk ma jakieś wzorce. Kiedy zapragnęliście sięgnąć po instrumenty, żeby samemu coś tworzyć, kto wywierał największy wpływ? Było ich wielu, ale skoro pytasz, powiedziałbym, że był to Roger Glover. Tommo kocha Michaela Schenkera, a Stu jest wielkim fanem Chucka Berry'ego. Ulubionym gitarzystą Woody'ego byłby Paul Kossoff, a jeśli o wokalistów to Axl Rose. Jack nie umie wybrać i jest rozdarty między Johnem Bonhamem i Ianem Paicem.
Rhabstallion zaliczany jest do nurtu NWO BHM. Jak to z tym było, czy odczuwaliście to jakoś wtedy, że dzieje się coś wielkiego na waszych oczach i jak podchodzicie do tego teraz, kiedy z perspektywy czasu można na coś spojrzeć zupełnie inaczej? Tak, wtedy był to bardzo ekscytujący czas i było to wspaniałe doświadczenie być częścią tego ruchu. Przy tak wielu fantastycznych zespołach, które się przebijały, trudno było nie być z tego dumnym. Wiele z nich jest nadal aktywnych, co pokazuje tylko długowieczność stylu NWOBHM. Rhabstallion stara się pozostać wiernym ruchowi tak dalece, jak to możliwe, ale jak w przypadku każdego przedsięwzięcia, nasz aktualny styl pisania został trochę zmieniony. Mamy nadzieję, że zachowamy nasze brzmienie tamtej epoki, ale z nutą świeżości.
Mieliście jakieś relacje z innymi grupami? Wspominacie jakieś wspólne koncerty czy raczej Rhabstallion nie miał zbyt dużo szans, żeby dzielić scenę z tymi, którzy później zrobili sporą karierę, jak na przykład, Saxon, Iron Maiden czy Raven? W momencie kiedy zawieliśmy działalność w 1984 roku, mieliśmy za sobą wiele koncertów z różnymi artystami, i trudno jest wyróżnić każdy. W tamtym czasie graliśmy z Saxon, francuskim zespołem Trust, kiedy mieli Nicko McBraina za perkusją, Hanoi Rocks, Diamond Head i Stampede. Były to z pewnością kapele, które najbardziej zapamiętaliśmy. Jedne z tych koncertów, które przegapiliśmy, i wciąż mnie to denerwuje, była okazja występów z Def Leppard. Graliśmy z nimi co prawda w dużym pubie w Leeds zwanym Fforde Grene. Jednak to było wtedy, gdy dopiero się przebijali. Podczas rozmowy z chłopakami za kulisami tego koncertu usłyszałem od nich: "Szkoda, że nie mogłeś zagrać z nami pełnego zestawu koncertów". W tamtych czasach komunikacja nie była taka jak dzisiaj i nie mieliśmy pojęcia, że trasa jest jedną z opcji. Mogę powiedzieć, że to prawdopodobnie byłoby tym, co zrobiłbym, gdybyśmy mogli cofnąć się w czasie!
Czy oprócz muzyki w Rhabstallion są jakieś inne pasje, którym poświęcacie czy poświęcaliście wolny czas? Piłka nożna, picie, golf i łowienie ryb. Tyle. To muzyka zajmuje ogromną część naszego życia.
Czy waszym zdaniem teraz, współcześnie, byłby możliwy taki zryw jak NWOBHM, czy wręcz przeciwnie - heavy metal nie potrzebuje już zwracania na siebie aż tak dużej uwagi? Jak powiedziałem wcześniej, NWOBHM i heavy metal przeszedł próbę czasu. Myślę, że nadal będzie grany i być może przez wiele lat. Mam nadzieję, że przybędzie nowych zespołów, które utrzymają ten gatunek.
Chciałbym zapytać jeszcze o teksty. Poruszacie dużo spraw związanych z tak zwaną prozą życia. Nie kusiło nigdy, żeby poświęcić trochę miejsca na jakieś liryczne eksperymenty, na fantastykę czy historię? Czujemy, że prawdziwe życie jest tam, gdzie powinniśmy być. Pomagamy publiczności odnaleźć siebie w muzyce. Jednak gdy Woody pisze teksty, nigdy nie wyklucza przejścia na inne tematy, jak na przykład fantasy, ponieważ ciągle ma wiele świeżych pomysłów. Tak więc wszystko może się zdarzyć...
Rhabstallion był, jak widzę, również daleki od wszelkich sił nieczystych. Wtedy, w latach 80. było sporo zespołów, które, można tak powiedzieć, flirtowały z tym. Tak naturalnie to wyszło czy wiąże się to z jakimiś osobistymi przekonaniami? To naprawdę nie był nasz styl, by wnosić demoniczne lub gotyckie wpływy do naszej muzyki. Być może wiele nocy, które spędzaliśmy w sali prób, która w rzeczywistości była salą kościelną, zniechęciło nas do tego pomysłu. Również w tamtym okresie już wiele zespołów zaczynało swoją działalność z takim klimatem w tle i to wyszło naturalnie.
Krążek "Back In The Saddle " ukazuje się w niepewnych czasach. Nie wiadomo do końca jak będzie układała się sytuacja związana z koncertami. Domyślam się, że w Rhabstallion jest głód grania na żywo - w jakie miejsca chcielibyście dotrzeć z promocją albumu? Mamy już sporo zarezerwowanych koncertów. Ponieważ ograniczenia związane z Covidem zostały złagodzone, wystąpimy głównie w dużych klubach i na festiwalach. The Rhabs są najlepsi na żywo, a rezerwacje na festiwale są wypełnione na lata 2022/23.
To jeszcze, na koniec, słowo o okładce. Moim zdaniem jest trochę nijaka. Jak to z tym wyszło, że prawdziwie oldschoolowa muzyka została opakowana w mało zachęcającą część artystyczną? (śmiech) Projekt pochodził z tła użytego na naszym pierwszym występie w 2019 roku. Zobaczyliśmy w tym dyskretną okładkę, a w rzeczywistości to utwory mówią same za siebie.
Pomijając jednak wszystko cieszę się, że powstał taki album i że wciąż klasyczny, angielski heavy jest żywy. To były fajne chwile, kiedy mogłem posłuchać "Back In The Saddle " , ale też bardzo się cieszę, że mogłem zadać Wam te parę pytań. Musimy kończyć więc ostatnie słowa zostawiam dla Was - na przekazanie jakichś myśli dla czytelników HMP i wszystkich fanów dobrego heavy metalu! Bardzo się cieszę, że podoba ci się nasz album. Nadchodził długo i nie był łatwy do ukończenia, ale mam nadzieję, że cała ciężka praca była warta wysiłku. Mam nadzieję, że twoi czytelnicy zobaczą nas na żywo w niedalekiej przyszłości. Z przyjemnością spotkamy się z nimi na koncercie. Mamy nadzieję, że następny album nie zajmie nam tak długo, jak poprzedni, bo inaczej będziemy w tarapatach! Na koniec, odwiedźcie naszą stronę internetową, dołączcie do listy mailingowej i śledźcie nas w mediach społecznościowych, jeśli to możliwe. Wielkie dzięki za poświęcony czas i zainteresowanie Rhabstallionem. Trzymajcie się! Lets Rockkkkkkkkk!!!
Trzymajcie się zdrowo i mam nadzieję, do zobaczenia kiedyś na koncertach! Dzięki!