Michał Klinger
Ikona - tajemnica ciała (kilka tez)1 1. VII Sobór Powszechny, Nicejski II, 787 r. W Kościele wschodnim miejsce ikony zostało zagwarantowane przez liturgię; Znacząco mniej przez myśl teologiczną, nigdy nie wolną od walki z antykiem, a później z profanum, pokusami ciała, jego marnością, a także często nieufną wobec sztuki. W tym kontekście, tak bardzo natchniony okazał się VII Sobór, który obronił ikonografię, jako sztukę, przynajmniej jej doświadczenie liturgiczne. Sobór wymknął się zarazem z pola sporów filozoficznych; Powiedział jedynie, że oddajemy cześć osobom, które są przedstawiane, a nie drewnu czy farbie w obrazie. Natomiast, analizując wszystkie teksty, które w tym czasie powstały, i świadectwo liturgii aż do dziś, rozumiemy, że sztuka jest możliwa w Kościele dzięki misterium Wcielenia. Oto np. „pieśń kanoniczna” (kontakion) z jutrzni święta zwycięstwa ikonografii nad ikonoklazmem, tzw. „tryumfu ortodoksji” (I niedziela W. Postu): Nieprzedstawialne Słowo Ojca, z Ciebie, Bogurodzico, wcielając się, zostało przedstawione; I zepsuty obraz [tj. człowieka upadłego] złączyło z pradawnym [tj. w akcie stworzenia] obrazem Boskiego piękna. [tj. „człowieka na obraz Boga”, Gn 1:26-27] Ten przedstawiamy - wyznając zbawienie czynem i słowem. W nawiasach […] moje dopowiedzenia, by uwypuklić odniesienia zawarte w tym ważnym tekście. Wcielenie Boskiego Logosu umożliwia „przedstawienie piękna obrazu” człowieka sprzed upadku. „Przedstawianie”, tj. ikona przeprowadza nas od upadku do zbawienia. Podobnie też tekst ten komentuje Leonid Uspienski w swej klasycznej monografii „Teologia ikony” (Essai sur la theologie de l’icone dans l’Eglise orthodoxe Paryż 1960, s. 179n.). Warto natomiast dostrzec pewien, kluczowy jak sądzę, szczegół tego hymnu: powiązanie „obrazu”, ikony z pięknem. Więcej – to piękno jest celem i sensem przedstawienia, obrazu. Ikona jest zatem sztuką. W tym kontekście należy wskazać na pewne nieporozumienie, pokutujące we współczesnym podejściu do ikony wśród „tradycjonalistów”: Domagają się oni użycia terminu „pisanie” ikon w miejsce „malowanie”. Chodzi im oczywiście o zakwestionowanie przynależności ikonografii do sztuki, gdyż ta jest rzekomo „grzeszna”, świecka, cielesna itp. argumenty w istocie manichejskie, a powyżej wskazane, jako nieznikający od wieków, nawet 1
1