Południk Praski nr 13

Page 1

ISSN 2544-7203 »»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»» Gazeta bezpłatna » nakład 10 000 egz. » listopad 2018 » NR 11(13)

» Z apraszamy na Nasz portal Internetowy

http://apragapoludnie.pl/ oraz na facebooku „Południk Praski - apragapoludnie”

» A rchiwalne numery gazety są na stronie

http://apragapoludnie.pl/index.php/gazeta-poludnik-praski/

»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»» Mieszkanie zastępcze, czy ruina?

Oglądam zdjęcia tego mieszkania z niedowierzaniem. Czy to możliwe, by w XXI wieku proponować matce z małym dzieckiem takie warunki? „s. 2 Prawnik na wrotkach 2 Prawo pracy – ogłoszenia o pracy, rekrutacja i dane osobowe

»s. 3

Wyniki Wyborów Samorządowych, czyli jak partie znów zawłaszczyły Pragę-Południe!

Szanowni Państwo, chcecie w pigułce poznać wszystkie smaczki ostatnich wyborów samorządowych na Pradze-Południe? Kto ile dostał głosów, kto się dostał, jakie siły były mocne w różnych osiedlach? Zatem rozsiądźcie się wygodnie – zapraszam do czytania analizy sporządzonej przez studenta politologii, czyli mojej. »s. 4-5 Zapomniana historia PZInż

Prawie każdy, kto interesuje się historią polskiej motoryzacji, zapytany o fabrykę samochodów w Warszawie, odpowie: „FSO”. Mało kto jednak wie, że przed II Wojną Światową serce polskiej motoryzacji biło na Kamionku. To właśnie tam istniała fabryka, która produkowała samochody osobowe, samochody terenowe, autobusy, motocykle Sokół, ciężarówki, a także cały szereg pojazdów dla wojska, w tym… czołgi. »s. 6-7 Ulice, place, skwery Pragi Południe

W Warszawie jest 5182 ulic, placów, rond, z czego na Pradze Południe 344. »s. 7 Poezja

»s. 7

Czy Gocław doczeka się Planu Miejscowego?

16 października opublikowano raport z konsultacji społecznych „Jaki plan miejscowy dla Gocławia w rejonie Wału Miedzeszyńskiego?”. Wnioski z raportu mają służyć nie tylko kierunkowi rozwoju części osiedla, ale przede wszystkim stanowić wstęp do Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego „s. 7

»»»»»»» Gocław „ Saska Kępa „ Grochów „ Gocławek „ Kamionek „ Przyczółek

JUŻ ROK JESTEŚMY Z WAMI! Właśnie mija rok od wydania pierwszego numeru „Południka Praskiego”. Plany na pismo były ambitne, mieliśmy pisać o bieżących tematach związanych z Pragą Południe czyli o naszej „małej ojczyźnie”, tematach ważnych z punktu widzenia mieszkańców, jak i przybliżać sylwetki ciekawych ludzi mieszkających lub pracujących w naszej dzielnicy. I wiecie co? Udało się! Przez ten rok tworzymy to, co sobie założyliśmy. Na naszych łamach przedstawiamy to co ważne, śmieszne, ciekawe, ale przede wszystkim pokazujemy życie naszej Pragi. W ciągu dwunastu miesięcy przez szpalty przewinęły się artykuły interwencyjne jak choćby ten o centralnym ogrzewaniu na Grochowie i Kamionku, wspomnienia autorów ze szkół praskich, przybliżyliśmy rys historyczny niektórych osiedli, można było również przeczytać wywiad z prezesem Klubu Sportowego KS Gocław. Wielu w nas nie wierzyło. No bo przecież era papieru właśnie się skończyła i wszystko przechodzi to internetu, mówili że kolejna lokalna gazeta się nie utrzyma, no bo kto to będzie chciał czytać. Fakt, nie było i nie jest łatwo. Szczególnie jeśli chodzi o reklamodawców i pokrycie kosztów druku. Jednak wciąż się utrzymujemy i mamy się dobrze. Inne gazety lokalne patrzą na nas z niedowierzaniem, że nowo-

powstała 8-stronnicowa gazeta wciąż żyje i się rozwija. „Południk” utrzymuje się na rynku także dzięki Państwu. Piszecie do nas, żalicie się, chwalicie, a także radzicie jak rozwiązać jakiś problem. Już wielokrotnie w rubryce „Mieszkańcy piszą, Południk odpowiada” przedstawialiśmy Państwa maile do nas. Za wszystkie serdecznie dziękujemy. Nasza stała redakcja liczy sobie pięcioro redaktorów. Są to: Michał Sawicki [Naczelny] oraz Włodzimierz Pawłowski, Paweł Łokietek, Małgorzata Witak i Krzysztof Wilkosz.

Natomiast w ciągu roku pisało dla nas wiele osób. Mieszkańców, społeczników. Z kilkoma musieliśmy się pożegnać, ale za to przywitaliśmy nowych. Wielu z nas ma różne poglądy na świat, ale przy prowadzeniu gazety to chyba dobrze, bo właśnie ta różnorodność, którą reprezentujemy sprawia, że jesteśmy autentyczni. Staramy się być apolityczni, pokazując jednocześnie poczynania urzędów i urzędników. W pozytywnym i negatywnym świetle. Jeszcze raz dziękujemy za wspólny rok i widzimy się na drugich urodzinach! Zachęcamy także do współpracy z Południkiem. Redakcja


Str. » 2

listopad 2018 » NR 11 (13)

Mieszkanie zastępcze, czy ruina? Oglądam zdjęcia tego mieszkania z niedowierzaniem. Czy to możliwe, by w XXI wieku proponować matce z małym dzieckiem takie warunki?. Kobieta została pozbawiona swojego mieszkania na skutek reprywatyzacji kamienicy. Sytuacja, w jakiej znalazła się matka z dzieckiem, jest dramatyczna. Urząd Dzielnicy zaproponował im to właśnie mieszkanie. Jest to kolejne upodlenie i tak już nieszczęśliwego i poszkodowanego człowieka. Takie mieszkanie, w tym stanie, nie nadaje się do mieszkania dla nikogo, a tym bardziej dla dziecka. Wiem, że dzielnica dysponuje wieloma pustostanami i są one w dużo lepszym stanie niż to nieszczęsne lokum. Dlaczego matce od razu nie zaproponowano godziwego lokalu? Mieszkanie jest, jak widać na zdjęciu, mocno zagrzybione, co powoduje alergie, astmę, i choroby układu oddechowego. Jest notorycznie zalewane z powodu uszkodzonego dachu, niedogrzane i zawilgocone. Zagrażające bezpieczeństwu dziecka, ale i dorosłych. W takich warunkach łatwo nabawić sie gruźlicy lub innych poważnych chorób. Mieszkanie wymaga gruntownego remontu, z użyciem specjalistycznych preparatów do usuwania grzyba. Mieszkanie prawdopodobnie wymaga też poprawy systemu grzewczego. Nie mogę zrozumieć, jak lokal w takim stanie można było zaproponować komukolwiek. Najpierw odebrano matce mieszkanie, a potem postąpiono z nią i dzieckiem jak ze śmieciami, których Urząd Dzielni-

cy chce się pozbyć. Proponowanie takiego mieszkania uwłacza godności człowieka. Niestety, stawia też w bardzo złym świetle pracowników urzędu odpowiedzialnych za to. Tak się nie postępuje z ludźmi, z mieszkańcami własnej dzielnicy. Informacja dla Pani z dzieckiem: ma Pani pra-

Reklama ���������������������������������������������������

DIAGNOSTYKA UKŁADU KRĄŻENIA Skończyłeś/aś 45 lat? Czy palisz papierosy? Masz wysokie ciśnienie? Masz problemy z waga? Cierpisz na cukrzycę? Czujesz bolesny ucisk w łydkach lub udach? Puchną Ci nogi?

Sprawdź stan swoich naczyń krwionośnych!

Proste, bezinwazyjne badanie wskazujące na chorobę tętnic obwodowych (zwężenie) oraz wskazujące ryzyka zapadnięcia na choroby układu krążenia, udar, zawał serca, niedokrwienie kończyn. Promocja dla czytelników „Południka Praskiego” - badanie tylko 29 zł + konsultacja

REWITAL Zadzwoń: 22 390 55 35

wo, odmówić przyjęcia tego mieszkania i domagać się takiego, które by Pani odpowiadało, i które byłoby zgodnie z prawem oraz wymogami sanitarnymi, bezpieczeństwa i podstawowymi przynajmniej normami egzystencji. Panie Burmistrzu! Polecam bliższe przyjrzenie się

problemowi. To nie pierwszy taki przypadek w naszej dzielnicy, gdzie oferuje się mieszkanie uwłaczające podstawowym warunkom bytu i godności ludzkiej. (za Warszawa w Pigułce)

Małgosia Witak

Ogłoszenie �������������������������������������������������

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ

Centrum Zdrowia

Ul. Garibaldiego 4 lok. P3 (przy Rondzie Wiatraczna)

michal.7.sawicki@gmail.com


Str. » 3

listopad 2018 » NR 11 (13)

Prawnik na wrotkach 2

Prawo pracy

– ogłoszenia o pracy, rekrutacja i dane osobowe Wielu z nas nie ma świadomości tego, że prawo pracy jest bardzo wyczulone na dyskryminację dowolnego typu. Na przykład ogłoszenie lub pytanie o wiek, zadane podczas rekrutacji, może w wielu sytuacjach być uznane za jej przejaw. Załóżmy, że mamy takie ogłoszenie: „Poszukiwana asystentka, wiek do 25 lat, dobra znajomość j. angielskiego.”

Zapewne nie raz i nie dwa podobne widywałeś. I może być ono poczytywane za dyskryminujące. Dlaczego? 1. Sugeruje ono preferencje pracodawcy co do płci zatrudnionego, o ile nie ma to uzasadnienia w rodzaju prowadzonej działalności. Obecnie coraz mniej jest ogłoszeń, gdzie płeć jest tak wyraźnie sugerowana. Nie zmienia to jednak faktu, że w wielu wypadkach na takie

Reklama ���������������������������������������������������

stanowisko preferuje się kobiety. Panowie mogą, mając u z asadnione po dejr z en ia o takie praktyki, niedoszłego pracodawcę pozwać. 2. Wiek. W przypadku zawodu asystentki/asystenta wiek nie ma w sumie znaczenia. Prawdziwym skarbem dla firmy mogą się okazać osoby w wieku średnim, jeśli nie starszym. O ile nie jest to po prostu źle określone stanowisko recepcjonistki, która powinna wyglądać młodo i być swego rodzaju wizytówką firmy, a jej rola nie ogranicza się do serwowania kawy i herbaty, to ograniczenie wiekowe tego typu w ogłoszeniu też można poczytywać za dyskryminację 3. Dobra znajomość angielskiego rodzi wątpliwości różnorakiej maści. Po pierwsze, w jaki sposób ma być określony poziom tej znajomości? Czy kandydat powinien posiadać jakiś uznany certyfikat? Czy to poziom B2/B1? A może dla tego pracodawcy ‘dobra’ oznacza C1? Po wtóre: czy wymóg znajomości tego języka jest uzasadniony prowadzoną działalnością i potrzebą obsługi w danym języku? Jeżeli nie, to taki wymóg może być również uznany za dyskryminujący. A co gdy: „Firma produkcyjna poszukuje pracowników do pracy przy linii produkcyjnej alkoholu w systemie zmianowym. Wymagania: Wiek 25- 35 Niekaralność Brak nałogów Uregulowany stosunek do służby wojskowej” Czy mamy tu do czynienia z dyskryminacją? Otóż, to zależy. Wiek może być uzasadniony niższą wydajnością organizmu człowieka i przydatnością do pracy w określonych godzinach. Praca w systemie zmianowym może oznaczać pracę w nocy, co, jak wykazują badania, jest trudniej znoszone przez organizmy ludzi powyżej określonego wieku. Tak więc kryterium wieku może być bardzo łatwo uzasadnionym przez pracodawcę. Również „niekaralność” może być

uzasadniona w tych okolicznościach, czy to przez fakt pracy przy wyrobie akcyzowym, czy przez ostrożność motywowaną względami pokrewnymi. „Bra k na łog ów ” j a k najbardziej może zostać uznane za kategorię dyskryminującą, jest bowiem zbyt szerokim określeniem i zbyt dalece ingeruje w prywatność kandydata do pracy. O ile pracodawca zawęziłby ten wymóg do określonego rodzaju uzależnienia tj. alkoholowego i wykazał związek z bezpieczeństwem pracy oraz dbałością o zdrowie pracownika, można by takie obostrzenie uznać za słuszne. Z kolei niewinnie wyglądający „uregulowany stosunek do służby wojskowej” przez większość czytających zostanie odebrany jako zawężenie ogłoszenia do odbiorców płci męskiej, a przy przyjętym tu charakterze pracy płeć nie powinna mieć znaczenia, co ponownie oznacza, że można takie ogłoszenie uznać za dyskryminujące. Co może zrobić osoba, która nie została przyjęta i ma uzasadnione podejrzenie, że brak jej zatrudnienia wynika z dyskryminacji po stronie pracodawcy? Może oczywiście nic nie robić i szukać zatrudnienia gdzie indziej, i tak też robi większość. Jednak, w przypadkach, gdy naruszenie jest drastyczne, warto rozważyć drogę sądową. Zalecałabym jednak nie podejmowanie jej samodzielnie, a udanie się do profesjonalnego adwokata lub radcy prawnego, zajmującego się prawem pracy. Delfina W. Gerbert-Czarniecka Reklama ��������������������


Str. » 4

listopad 2018 » NR 11 (13)

WYNIKI WYBORÓW SAMORZĄDOWYCH, Szanowni Państwo, chcecie w pigułce poznać wszystkie smaczki ostatnich wyborów samorządowych na PradzePołudnie? Kto ile dostał głosów, kto się dostał, jakie siły były mocne w różnych osiedlach? Zatem rozsiądźcie się wygodnie – zapraszam do czytania analizy sporządzonej przez studenta politologii, czyli mojej. 21 października w całej Polsce odbyła się pierwsza tura wyborów samorządowych. Wybraliśmy władze, które będą decydowały o połowie budżetu naszego kraju w ponad dwóch tysiącach gmin. Miasto Stołeczne Warszawa, wbrew częstym wyobrażeniom, nie jest niczym innym jak właśnie gminą. Największą gminą w Polsce. Wielu mieszkańców do dziś używa określenia „idę do gminy” (w sensie do urzędu dzielnicy). Jest to pozostałość po reformie administracyjnej z 2002 roku, kiedy to zlikwidowano oddzielne gminy warszawskie (my byliśmy w tak zwanej Gminie Centrum) i powołano jeden gigantyczny organizm. Przy okazji: nasze miasto jest również powiatem grodzkim, a w przyszłości może też województwem. Mamy 18 dzielnic, w których wybieraliśmy Prezydenta Miasta, Sejmik Mazowiecki, Radę Warszawy i Rady Dzielnic. U nas na Pradze-Południe wybieraliśmy dwudziestu pięciu radnych dzielnicy, siedmiu do miasta i pięciu do sejmiku. Wybieraliśmy spośród 7 komitetów do dzielnicy, 15 do miasta, 14 do sejmiku i 14 kandydatów na prezydenta. Komitety na różnych szczeblach się powtarzały, np. głównych partii, ruchu Kukiz’15 i Komitetu Bezpartyjnych. Wkroczmy na głęboką wodę i skupmy się na naszej dzielnicy. Nasi współ mieszk a ńc y w ybra l i do Rady Warszawy czterech z Koalicji Obywatelskiej, dwóch z PIS, i jedną z SLD; do Rady Dzielnicy zaś 15 radnych Koalicji Obywatelskiej i 10 radnych PIS, można też wspomnieć, że do sejmiku 3 radnych KO i 2 PiS. Pierwsze wnioski? KOMPLETNA DOMINACJA POPISU!!! W kolejnych wyborach samorządowych dwie główne partie zawłaszczyły sobie naszą dzielnicę, miasto i sejmik w naszym okręgu. Wszyscy zapytają jak to się sta-

ło? Spróbuję na to pytanie odpowiedzieć w dalszej części artykułu. Do rady dzielnicy startowało wspomniane 7 komitetów, tj. PIS, KO, Kukiz’15, Miasto Jest Nasze, Bezpartyjni Samorządowcy, Wygra Warszawa J. Śpiewaka (komitet stworzony w koalicji z Partią RAZEM) oraz SLD. Jak się rozłożyły wyniki? Koalicja Obywatelska zmiażdżyła wszystkich, o czego przyczynach będę jeszcze mówił. KO dostało rekordowe 44,77%, PIS drugi z 27,33%,. trzecie MJN z 7, 91%, potem SLD 5, 80%, Bezpartyjni 5, 34%, Kukiz’15 4, 62%, na końcu Wygra Warszawa Śpiewaka – 4,21%. Szokujące, czyż nie? Musimy teraz z tych wyników wyciągnąć kilka szerokich wniosków i spostrzeżeń: 1 Platforma i Nowoczesna, mimo słabej kampanii i wielomiesięcznego grillowania przez PiS, zmasakrowała resztę stawki jak nigdy dotychczas w historii Warszawy. 2 PiS, mimo bardzo agresywnej, skutecznej kampanii, osiągnęło jeszcze słabszy wynik niż 4 lata temu 3 MJN zwiększyło poparcie o około 2 punkty procentowe, i tak nie starczyło na żaden mandat 4 SLD zostało ostatecznie wyrzucone z Pragi-Południe 5 Kukiz’15 i Bezpartyjni odebrali sobie wzajemnie poparcie prawie tego samego elektoratu. 6 Partia Razem, która ukryła się pod nazwą komitetu Śpiewaka, okazała się mocniejsza niż w całej Polsce, ale poniosła również klęskę. Wnioski zbiorcze: 1 Władza PO w dzielnicy powiększyła stan posiadania z 13 do 15 radnych. 2 Komitety niepartyjne (Kukiz’15, Bezpar-

tyjni, Wygra Warszawa, Miasto jest Nasze) dostały wspólnie 22,08%!!! A i tak żaden z nich nie będzie reprezentowany w Radzie Dzielnicy. Powtórzyła się tym samym sytuacja z 2014 roku… Jesteśmy jedną z dwóch dzielnic (obok Śródmieścia) w których coś takiego się stało. I kolejną kadencję z rzędu będziemy mieli radnych tylko z dwóch, walczących ze sobą na śmierć i życie partii. Przejdźmy do Rady Warszawy, bo tu stała się rzecz niesłychana. Pominę wyniki procentowe komitetów i omówię sam rozkład mandatów. PIS został zmiażdżony przez Platformę, zebrał o jeden mandat mniej niż 4 lata temu. Ze względu na udany start do miasta Dariusza Lasockiego, z Rady Warszawy wypadli jej dotychczasowi radni PIS z naszego okręgu. Choć Platforma ma tyle samo mandatów, to ogromnym zaskoczeniem jest mandat dla SLD! Został zdobyty przez Monikę Jaruzelską, która tuż po wyborach w wywiadach okazała się być bardzo konserwatywną osobą! Wiceszef SLD już ją wezwał do złożenia mandatu. Najśmieszniejsze jest to, że Pani Monika nie mieszka nawet na Pradze-Południe a zebrała aż 88% głosów swojej listy, tak jakby reszta SLD praktycznie nie istniała (najlepszym dowodem na to jest fakt, że na debatę kandydatów w Kici Koci na Grochowie SLD wysłało osobę, która nie kandydowała, a dotychczasowa radna SLD wystartowała z list Platformy i nawet się dostała) Mamy więc tu ewidentny przykład zadziałania znanego nazwiska i głosowania bez namysłu. W każdym razie ten nagły wynik wyniósł SLD do góry na tyle, że wyrwał mandat kosztem PISu, i jest to jedyna taka sytuacja w Warszawie. Wszędzie indziej bowiem tylko PO-PIS wprowadził radnych.

Ile głosów otrzymali poszczególni nowi/starzy radni dzielnicy? Mieliśmy 4 okręgi wyborcze (uratowane między innymi dzięki mojej osobistej interwencji w tym zakresie, czy adekwatnej a zarazem drugiej Tadeusza Rudzkiego). Na Grochowie Północnym wybieraliśmy 7 radnych. Mamy 4 radnych PO i 3 PISu (4 lata temu było odwrotnie, co jest tym bardziej dobitną przegraną PIS w dzielnicy). Są to: Bożena Manarczyk – 4371 głosów (PO); Sylwester Nowak – 1107 głosów (PO); Dorota Krall – 1066 głosów (PO); Bogdan Jeziorski 854 głosy (PO); Sławomir Kalinowski – 2308 głosów (PIS); Marek Borkowski – 1672 głosy (PIS); Damian Paczkowski 1020 głosów (PIS). Warto też zwrócić uwagę, że radny Paczkowski wyprzedził partyjną koleżankę Mariolę Gac o 16 głosów i to on został radnym… Na Grochowie Południowym również wybieraliśmy 7 radnych. Mamy jak poprzednio – 4 z PO i 3 z PIS. Są to: Marcin Kluś 3678 głosów (PO); Karol Kowalczyk 2127 głosów (PO); Irena Bartosińska 1467 głosów (PO); Michał Suliborski 1029 głosów (PO); Romualda Wąsik – 2286 głosów (PiS); Paweł Zalewski 1544 głosy (PIS); Wiesław Lewandowski 653 głosy (PIS). I tu sensacja: Radny Lewandowski wyprzedził kolegę Damiana Kowalczyka o 1 GŁOS!!!, I to on został radnym. To tak w kontekście opinii wielu ludzi, że ich głos nie ma znaczenia… Na Saskiej Kępie z doklejonym Osiedlem Saska wybieraliśmy 5 radnych. Mamy jak poprzednio 3 z PO i 2 z PIS. Są to: Elżbieta Stawecka 3413 głosów (PO); Małgorzata Rynkiewicz 1385 głosów (PO); Hubert Zalewski (zbieżność nazwisk z pisowskim radnym z Grochowa przypadko-


Str. » 5

listopad 2018 » NR 11 (13)

czyli jak partie znów zawłaszczyły Pragę-Południe! wa) 1097 głosów (PO). Warto też zwrócić uwagę, że czwarty wynik osiągnęła Kinga Ciukta, która od kilku miesięcy prowadziła ostrą agitację w Internecie, a jej plakaty wisiały na Saskiej Kępie w każdym kącie. Mandatu Pani Kindze to nie przyniosło. Wracając do wyliczeń: Mirosława Terlecka 2062 głosy (PIS) i Ewa Szydłowska 714 głosów (PIS). Na Gocławiu, okrojonym do granicy Nowaka-Jeziorańskiego wybieraliśmy 6 radnych. Tutaj zaszły mini zmiany. 4 radnych ma Platforma (miała 3) SLD straciło mandat, choć ich radna, która odeszła kilka miesięcy temu z partii, startowała z PO i się dostała, oraz 2 PIS (bez zmian). Są to: nasz dotychczasowy Wiceburmistrz z Grochowa (o ironio) Michał Wieremiejczyk 3359 głosów (PO); Katarzyna Olszewska aż 3012 głosów! (byłe SLD, teraz PO); Maria Umińska-Żak 1036 głosów (PO); Karolina Sitnicka 790 głosów (PO); Paweł Szabłowski 1919 głosów (PIS) i Krzysztof Wysocki 1190 głosów (PIS). I tak wyglądać będzie skład nowej Rady Dzielnicy Praga Południe. Podam jeszcze tylko nowych radnych Warszawy z naszego okręgu: Marek Szolc 12 311 głosów (PO, ale członek Nowoczesnej); Dorota Lutomirska 6399 głosów (PO); Dariusz Dziekanowski 6034 głosy (PO); Paweł Lech 5577 głosów (PO); Sebastian Kaleta 14 205 głosów (PIS); Dariusz Lasocki 4354 głosy (PIS); Monika Jaruzelska 8494 głosy (SLD). Niech mi wybaczą działacze Nowoczesnej, którzy zostali radnymi dzielnicy, ale w rejestrach PKW nie było napisane, jaka organizacja Was popiera, a z Nowoczesną kojarzę tylko Pana Szolca. Czarna prawda wyborów samorządowych i ordynacji proporcjonalnej… Jak mówiłem wcześniej, naszą dzielnicę zawłaszczyły dwie główne partie, a komitety niepartyjne, choć mogłyby być potężną trzecią siłą, podzieliły się i przegrały. Rządzi nami system przeliczenia głosów na mandaty Pana D’Hondta. Polega na dzieleniu głosów zebranych przez cały komitet przez kolejne cyfry tj. 1,2,3,4 itd. Komitety, które mają największe ilorazy, wprowadzają radnych, a kto nim będzie – decyduje największa liczba głosów. Nieco skomplikowane. Szczegółem tego systemu jest to, że promuje duże i mocne ugrupowania. W efekcie, choć dwa komitety „obywatelskie” przekroczyły próg wyborczy, to nie miały szans dostać się do władz dziel-

nicy. Dla przykładu, gdyby był tylko jeden komitet niepartyjny, prawdopodobnie zgarnąłby te 22% i wprowadził 7, a może nawet 8 radnych!!! I Takie sytuacje zdarzały się w innych dzielnicach, może nie dosłownie, ale np. na Białołęce i Wesołej były tylko po dwa ugrupowania niepartyjne obok PIS i PO. Efektem tego było, że każde z nich dostało około 20% głosów!!! A na Śródmieściu było ich więcej, nawet jeden komitet dostał 9%, ale niezależnych radnych nie wprowadził żaden… Ten system sprawił, że na Woli mimo 11% dla niepartyjnego komitetu, udało się wprowadzić tylko 2 radnych na 5 okręgów. Na Bemowie inny niepartyjny komitet dostał prawie 9% i nie wprowadził nikogo. Tadeusz Rudzki z Wiatraka wyliczył, że przy innej metodzie liczenia głosów POPIS nie zdominowałby naszej dzielnicy. By zobrazować Państwu, jak niesprawiedliwy jest system proporcjonalny i metoda D’Hondta, wypiszę indywidualne wyniki kandydatów z różnych list, różnych okręgów do rady dzielnicy. Justyna Kościńska 1068 głosów (Grochów Pn); Paweł Dąbrowski 577, Magdalena Rubenfeld- Koralewska 721 głosów (Grochów Pd.); Tadeusz Rudzki 811 (Saska Kępa); Alicja Wydro 1165 głosów (Gocław). Z racji tego, że lista tych kandydatów była zbiorczo słabsza niż PO i PIS,

to, mimo iż dostali więcej głosów niż najsłabsi radni z POPISU, nie dostali się. Czyli morał z tego jest taki, że rządzi system partyjny. Potęga frekwencji Tutaj spróbuję wyjaśnić, dlaczego Platforma stała się tak potężna. Przede wszystkim musimy przyjrzeć się kampanii. Wszystko wskazywało na dwie tury w wyborach prezydenckich, nawet, że Trzaskowski może przegrać. Wielkomiejski elektorat liberalny w obliczu tego faktu jak nigdy dotychczas zmobilizował się do walki i poszedł na wybory. Mieliśmy do czynienia z rekordem frekwencyjnym na Pradze Południe! Od 63% na Grochowie Północnym po aż 70% na Gocławiu!!! Frekwencja dorównała tej, jaka ma miejsce w wyborach parlamentarnych, a nawet grubo przebiła tę z prezydenckich!!!W tym ogromnym pospolitym ruszeniu zwyciężył strach przed wygraną PISu i nasi obywatele solidarnie zagłosowali za Trzaskowskim i za Platformą, która mimo naprawdę zasłużonej przegranej, niespodziewanie zwyciężyła z największą w historii miasta siłą. Nie będę oceniał, czy zrobili słusznie czy nie ludzie głosujący na jakieś ugrupowanie z przekonania, ale stanowczo potępiam głosowanie przeciwko komuś!!! W wyniku strachu przed Patrykiem Jakim w Warszawie znowu wygrała Platforma, mimo jej wielu grzechów z ostat-

nich 12 lat, o których jawnie mówili Hanna Gronkiewicz-Waltz i Rafał Trzaskowski. Szanowni Państwo, zamiast dać ugrupowaniom niepartyjnym szansę zakończenia hegemonii tych dwóch, skłócających Polaków partii, wzajemny strach paradoksalnie uczynił jeszcze większą krzywdę wszystkim, a obie te partie stały się jeszcze potężniejsze! Głosując tylko ze strachu, albo na przekór, albo przeciwko drugiej opcji sprawiacie, że partie te są nie do powstrzymania i będą się nadal degenerować, bo będą coraz pewniejsze nienaruszalności swojej dominacji. Proszę mi wybaczyć ostre słowa na koniec, ale za klęskę demokracji uważam sytuację, gdy w radzie dzielnicy czy Warszawy liczą się tylko dwa ugrupowania! Jest to kolejny dowód na to, że należy zmienić system wyborczy, wprowadzić JOW’y i dać szansę kandydatom niepartyjnym pokonania w uczciwej i równej kampanii partyjnych radnych. Wielu radnych naszej dzielnicy zostało wybranych na kolejną kadencję. To ci sami radni, którzy przeszło pół roku temu nie potrafili odpowiedzieć nawet na nasze oficjalne maile, dotyczące problemów dzielnicy. Nawet nam, poza Radnymi Borkowskim i Lasockim, nie odpisali. Czy teraz będzie 5 lat powtórki z rozrywki? Oby nie… Michał Sawicki

Reklama �����������������������������������������������������������������������������������


Str. » 6

listopad 2018 » NR 11 (13)

Prawie każdy, kto interesuje się historią polskiej motoryzacji, zapytany o fabrykę samochodów w Warszawie, odpowie: „FSO”. Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu istnieje w powszechnej świadomości całego społeczeństwa, zaś jej historię znają niemal wszyscy Warszawiacy. Mało kto jednak wie, że przed II Wojną Światową serce polskiej motoryzacji biło na Kamionku, przy ówczesnej ulicy Terespolskiej 34/36 (obecnie Chodakowska). To właśnie tam istniała fabryka, która produkowała samochody osobowe (zarówno całkowicie polskiej konstrukcji jak i na licencji Fiata), samochody terenowe, autobusy, motocykle Sokół, ciężarówki, a także cały szereg pojazdów dla wojska, w tym… czołgi. Historia fabryki rozpoczyna się w trakcie I Wojny Światowej. Niemieckie władze okupacyjne dla celów wojskowych zorganizowały w dawnej fabryce pomp „Schaffer i Budenberg” warsztat dla samochodów o nazwie „Zentrale Automobilwerkstatte der Heeresverwaltung Oberost”. Ich praca polegała głównie na serwisie samochodów wojska oraz wymianie zużytych podzespołów na nowe. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, na polecenie Ministerstwa Spraw Wojskowych, warsztaty zreorganizowano pod nazwą Centralne Warsztaty Samochodowe (C.W.S.). Zajęły się one remontami samochodów i czołgów polskiej armii, a także składaniem z gotowych części zakupionych w USA samochodów Ford T. Fabryka wyprodukowała również kilkadziesiąt samochodów pancernych, oraz serię 25 czołgów Renault FT-17. Do 1928 roku, kiedy to fabrykę przekształcono w Państwowe Zakłady Inżynierii, zatrudnienie wzrosło do 1000 osób, zaś sama fabryka opracowała kilka modeli samochodów, z których jeden – CWS T-1 – był produkowany seryjnie. Oprócz samochodów fabryka produkowała legendarne motocykle „Sokół”. 19 marca 1928 r., na mocy rozporządzenia ministra przemysłu i handlu, Eugeniusza Kwiatkowskiego, utworzono na bazie Centralnych Warsztatów Samochodowych nowe przedsiębiorstwo o nazwie Państwowe Zakłady Inżynierii (PZInż). Jego zadaniem, oprócz kontynuowania produkcji samochodów i motocykli na rynek cywilny, co czyniono w CWS, była produkcja na potrzeby Wojska Polskiego. PZInż przejęło masę upadłościową po Ursusie, który ogłosił upadłość w 1930 r. W latach 30tych przedsiębiorstwo rozwijało się w szybkim tempie. W latach 1933-1934 na terenie PZlnż. wybudowano nowoczesną fabrykę samochodów licencyjnych, znaną pod nazwą Fabryka Samochodów Osobowych

Źródło: Wikipedia

Zapomniana historia

Przykładowe pojazdy produkowane w zakladach.


Str. » 7

listopad 2018 » NR 11 (13)

i Półciężarowych. W fabryce tej przed wybuchem wojny wyprodukowano na mocy umowy licencyjnej z roku 1932 około 10 tysięcy samochodów Fiat 508, znanych pod marką Polski Fiat. Cena Polskiego Fiata 508 w wersji Junak w 1936 roku wynosiła 5400 zł, a w 1939 roku 4950 zł. W tym czasie wykwalifikowany robotnik zarabiał ok. 120 zł miesięcznie. Fiaty 508 produkowano także w wersji terenowej dla wojska (Polski Fiat 508 III/W Łazik). Oprócz samochodów licencyjnych PZInż. opracowały kilka własnych modeli samochodów, z których najbardziej znanym był projekt nowoczesnej 7-miejscowej limuzyny pod nazwą PZInż 403 Lux-Sport. Rozpoczęcie produkcji seryjnej zaplanowano na początek lat 40tycjh, jednak ze względu na wybuch II wojny światowej plany te zostały przekreślone. Pod koniec lat 30tych podjęto próbę produkcji autobusów (model Zawrat), jednak konstrukcja ta okazała się mało zwrotna i niezdolna do manerwowania w wąskich uliczkach przedwojennej Warszawy – w efekcie autobusy te zostały przeniesione do obsługi linii podmiejskich. Oddzielnym rozdziałem historii PZInż była produkcja dla wojska. Zakłady produkowały ciągniki artyleryjskie, samochody pancerne i czołgi. Z tych ostatnich najsłynniejszym był 7TP – najlepszy polski czołg w Kampanii Wrześniowej, będący daleko udoskonaloną modyfikacją brytyjskiego czołgu Vickers E. Wyposażony w znakomitą armatę Boforsa kalibru 37 mm, był w stanie zniszczyć każdy niemiecki i radziecki czołg, użyty w trakcie inwazji na Polskę. Niestety, wyprodukowano tych wozów zaledwie ok. 120, więc nie mogły one powstrzymać wojsk niemieckich, dysponujących 3000 czołgów. PZInż. pracowały też nad czołgiem pościgowym 10TP, który dzięki innowacyjnemu zawieszeniu Christiego był zdolny jechać z prędkością 75 km/h, oraz nad czołgiem szturmowym 14TP, dobrze uzbrojonym i opancerzonym (przednia 50-milimetrowa płyta przewyższała grubością pancerz słynnego radzieckiego czołgu T-34). Ze względu na wybuch II Wojny Światowej prace nad projektami przerwano, a prototyp 10TP zniszczono. Historia Państwowych Zakładów Inżynierii zakończyła się podczas II Wojny Światowej. We wrześniu 1939 roku PZInż. zostały zbombardowane, a w 1944 roku, po zrabowaniu maszyn i urządzeń, całkowicie zniszczone przez Niemców. Po wojnie na ich miejscu powstały Zakłady Wytwórcze Urządzeń Telefonicznych. Ale to już zupełnie inna historia… Jakub Dobromilski

W Warszawie jest 5182 ulic, placów, rond, z czego na Pradze Południe 344. Składa się na to 327 ulic, 7 alej, 5 rond, 4 place, 1 pasaż. Przez co najmniej dwie dzielnice przebiega 16 ulic. Do nich należy m.in. Wał Miedzeszyński – najdłuższa ulica nie tylko w Warszawie ale również w Polsce. Ma 14, 5 km, gdy Puławska (w świadomości mieszkańców najdłuższa) ma tylko 12,2 km. Do najkrótszej ulicy pretenduje ulica Chroszczewska, która w roku 1973 została przecięta Aleją Stanów Zjednoczonych (dochodziła do ulicy Kruszewskiego). Po wybudowaniu dwóch biurowców jest zamknięta szlabanem i stanowi jedynie do nich dojazd. Najdłuższe nazwy posiadają ulice: Żołnierzy 1 Praskiego Pułku Wojska Polskiego oraz 21 Pułku Piechoty Dzieci Warszawy. Przy zmianie nazw ulic związanej z dekomunizacją pierwsza ulica otrzymała dodatkowo wyraz „żołnierzy”. Drugą ulicą, której zmieniono nazwę, była ulica Sylwestra Bartosika. Dziś nosi nazwę Grzegorza Przemyka. Najwięcej problemów z nazwą ulicy mieli mieszkańcy ulicy Manteuffla (czytaj Mantojf la) dopóki nie nauczyli się jej prawidłowo wymawiać i zapisywać. Są takie ulice na naszej dzielnicy, przy których nikt nie jest zameldowany, i o ile nikt nie spodziewa się kogoś mieszkającego przy Alei Wedla, czy Alei Zielenieckiej, o tyle przy ulicy Owsianej, gdzie stoi sporo budynków – już tak. Rondo Wiat raczna ta k naprawdę jest zgodne z nazwą tylko w połowie, gdyż przebiegająca przez nie ulica Grochowska stanowi linię prostą. Najwięcej sporów było przy ustalaniu nazwy ronda przy skrzyżowaniu ulic: Stanisławowskiej, Mińskiej i Terespolskiej. Proponowano nazwę „Rondo im. prezesa Ochódzkiego”. Bohater filmu „Miś” był prezesem klubu sportowego „Tęcza”. Znajdujący się nie opodal klub „Orzeł” użyczył swojego budynku i słynnej szafy, do której trener Jarząbek śpiewał „łubu dubu”. Po wyremontowaniu ulicy Stanisławowskiej ucy wilizowano rondo, ale problem z nazewnictwem pozostał. Nasza dzielnica posiada ponadto dwa skwery: „Skwer Seniora” i „Skwerek Berek” (nazwa wybrana w drodze konkursu przez same dzieci). Praga Południe jest dzielnicą o dużym potencjale budowlanym – powstają nowe osiedla, przybędzie więc sporo now ych ulic, placów, skwerów. Iwona Kulesza [według mieszkańców Pszczoła Skuteczna]

Źródło: fb Rondo Wiatraczna

PZInż

Ulice, place, skwery Pragi Południe


Str. » 8

listopad 2018 » NR 11 (13)

Czy Gocław doczeka się Planu Miejscowego?

Reklama ��������������������

16 października opublikowano raport z konsultacji społecznych „Jaki plan miejscowy dla Gocławia w rejonie Wału Miedzeszyńskiego?”, które trwały miesiąc i zakończyły się 28 maja. Wnioski z raportu mają służyć nie tylko kierunkowi rozwoju części osiedla (obszar oznaczony na zdjęciu), ale przede wszystkim stanowić wstęp do Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). MPZP i Studium Uwarunkowań Plan miejscowy (dalej zwany MPZP) to akt prawa, który opisuje sposób zagospodarowania i zabudowy terenu. Ściśle określa granice obszaru, którego dotyczy, jaki charakter ma mieć dane miejsce, jak powinno się rozwijać i co należy zachować. Jest obecnie jedynym sposobem zablokowania inwestycji budowlanych i uchronienia terenów zielonych, o czym doskonale wiedzą lokalni działacze społeczni – dlatego od wielu lat toczą swoistą walkę o uchwalenie MPZP. Jako akt prawa miejscowego wyraźnie różni się od Studium Uwarunkowań. Studium jest aktem prawa wewnętrznego (dzielnicy/gminy), a więc jedynie formą deklaracji w ramach polityki przestrzennej. Jego ustalenia wiążą zaś samorząd przy tworzeniu MPZP. Można zatem określić Studium jako wstęp do Planu Miejscowego. Proces uchwalania MPZP trwa kilka lat, ponieważ prace nad nim są żmudne i mało spektakularne. Niekiedy jest celowo przedłużany, ponieważ jego brak pozwala na sprzedaż i zabudowę terenów zielonych. W 2016 roku głośna stała się sprawa działki przy atrakcyjnych Błoniach Kamionkowskich. MPZP co prawda zakładał zabudowę, ale z konsultacji społecznych wynikało, że będzie ona na cele społeczne m.in. parking wielopoziomowy i basen miejski. Ostatecznie teren ponad 22.535 m2 został sprzedany deweloperowi za 38 mln zł pod apartamentowce, mimo braku zgody Konserwatora Zabytków.

Co z rezerwą pod Trasę Tysiąclecia? Osiedle Gocław w rejonie Wału Miedzeszyńskiego posiada swoją specyfikę. Jednym z najważniejszych fragmentów nie jest wcale teren przybrzeżny, chroniony programem „Natura 2000”, ale rezerwa pod Trasę Tysiąclecia. Obecnie teren zielony, gdzie ostał się tylko niewielki fragment Wału Gocławskiego, jest jedynym miejscem z ogromnym potencjałem rekreacyjnym. Wokół tego obszaru toczyły się długie dyskusje, przebiegające dwukierunkowo. Część mieszkańców chce większej ingerencji i przystosowania terenu pod rekreację wraz z infrastrukturą gastronomiczną (np. budki z hot-dogami), ale większość opowiada się jednak za pozostawieniem terenu częściowo dzikim, z lekkim oświetleniem, ławkami i ścieżkami dla spacerowiczów oraz rowerzystów, w stylu parku angielskiego. Generalnie jednak w opinii mieszkańców Gocławia, niezależnie od szczegółowych pomysłów, ten teren powinien pozostać zielony. Niepokojące w obecnej chwili są jedynie plany zbudowania myjni samochodowej na tym obszarze. Stare i nowe problemy Raport wskazuje wiele źródeł niezadowolenia i konfliktów wśród mieszkań-

Redaktor naczelny: Michał Sawicki michal.7.sawicki@gmail.com Wszelkie uwagi oraz propozycje współpracy proszę zgłaszać na adres redakcji: redakcja@poludnikpraski.pl Wydawca: IWOG Sp. z o.o. 03-315 Warszawa, ul. Budowlana 7/2 REGON: 365259873; NIP: 5242807387

Skład i łamanie:

biuro@v-arts.pl fb: visualartsolsztyn

ców. Wyzwanie dla integracji stanowi nowa zabudowa, która jest często odgradzana płotami od starszych budynków z wielkiej płyty, nie tworząc wspólnie zintegrowanej tkanki osiedla. Co więcej, podziały te generują konflikty o przestrzeń między różnymi grupami mieszkańców. Wskazanym aspektem konfliktogennym są również imprezowicze z pobliskiego klubu nocnego, którzy często zakłócają spokój lokalnej społeczności. Na szczęście właściciel klubu zaczął działać, aby ograniczyć negatywne skutki dla mieszkańców. Po drugiej stronie Fieldorfa, tuż przy Trasie Siekierkowskiej (obok stacji benzynowej), na niewielkim obszarze zielonym autorzy raportu proponują przeznaczyć teren na potrzeby opieki zdrowotnej. Jest to kolejny punkt sporny między dwiema grupami mieszkańców. Jedni chcą bowiem pozostawić teren zielonym, inni zaś wspierają budowę hospicjum dla starzejących się mieszkańców osiedla. Innym problemem, chociaż raczej prawnym niż społecznym, jest przeznaczenie terenu nadwiślańskiego pod funkcję rekreacyjną. Oczywiście, takie pomysły wychodziły od strony mieszkańców już na początku konsultacji w maju, jednak warto być świadomym, iż ten teren jest objęty programem „Natura 2000”, który poważnie ogranicza ingerencję w przestrzeń zieloną wzdłuż Wisły. Słów kilka od autora tekstu 16 maja w Klubie Seniora przy Pawlikowskiego odbyły się warsztaty połączone z konsultacjami, w których czynnie uczestniczyłem. Rzeczywiście, większość uwag mieszkańców znalazło się w raporcie, dlatego warto docenić autorów z Biura Architektury i Planowania Przestrzen-

nego m. st. Warszawy za solidne i merytoryczne podstawy opublikowanego dokumentu. Raport wykazuje wiele błędów i zaniechań, m.in. przytacza negatywną opinię mieszkańców o nowych inwestycjach budowlanych, które były krytykowane już od wielu lat, co świadczy o słabej komunikacji władz dzielnicy z mieszkańcami Gocławia. Jednocześnie rekomenduje wiele cennych inicjatyw, jak np. miejsce, które powinno integrować mieszkańców i budować pozytywne relacje sąsiedzkie. Na uwagę zasługuje również wskazanie historycznych hangarów, jako miejsca o ogromnym potencjale sportowo-kulturalnym, opartym o tożsamość miejsca i tradycję lotniczą. Raport niewiele poświęca uwagi miejscom parkingowym, które stały się ogromną bolączką rozrastającej się społeczności Gocławia. Wskazuje jednak kilka potencjalnych miejsc na parkingi wielopoziomowe lub P+R, czego możecie się Państwo dowiedzieć zaglądając na naszą stronę facebook: Południk Praski – apragapoludnie.pl – serdecznie zapraszam. Paweł Łokietek politolog, lokalny działacz społeczny, przewodniczący Rady Osiedla Gocław


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.