• INFO EXPRESS • POCIĄG DO KULTURY • KOLEJ NA KSIĄŻKI • PRZEDZIAŁ KULINARNY • MOTORYZACJA •
GAZETA INTERNETOWA - POWIAT PIASECZYŃSKI - GRUDZIEŃ - NUMER 21/XII/2018 - ISSN 2544-185X
TAŚMY PRUSZCZYKA
Niewiele osób spodziewało się tego, że pierwsza sesja nowej Rady Powiatu Piaseczyńskiego przebiegnie w atmosferze wzajemnych pretensji, taśm i politycznych gierek. Dużymi fragmentami odnosiło się wrażenie, że nie jesteśmy wcale w Piasecznie, na ul. Chyliczkowskiej, tylko w Warszawie, na ul. Wiejskiej... Wielka polityka zawitała do Piaseczna. Kluczowe dla pierwszych obrad Rady Powiatu Piaseczyńskiego okazały się taśmy Pruszczyka...
•• PIASECZNO - Kamil Myszyński -
Spotkanie + Nagranie = Prokuratura
Po wyborach samorządowych okazało się, że Koalicja Obywatelska zdobyła tylko 15 mandatów w 29 osobowej Radzie Powiatu Piaseczyńskiego. Pozostałe 14 mandatów przypadło Prawu i Sprawiedliwości, a także komitetowi Nasza Gmina – Nasz Powiat. Ta krucha przewaga spowodowała, że w zwycięskim obozie Koalicji Obywatelskiej składającym się z przedstawicieli dwóch partii: Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, musiało dojść do porozumienia i wzajemnego konsensusu. Do niego ostatecznie doszło i to dosłownie na kilka dni przed pierwszą sesją Rady Powiatu. Mimo tego według informacji, którą podał w swoim oświadczeniu, podczas przerwy w obradach sesji Rady Powiatu radny Grzegorz Pruszczyk (PiS). Na dwa dni przed sesją doszło do spotkania, na którym Pan Ksawery Gut (KO) miał sugerować, że brak głosowania radnego Pruszczyka za jego kandydaturą na stanowisko Starosty Piaseczyńskiego,
może spowodować utratę przez radnego pracy w Domu Pomocy Społecznej w Górze Kalwarii. - Chciałbym Państwa poinformować, że w dniu wczorajszym tj. 21 listopada, do Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Pana Ksawerego Guta, dotychczasowego członka zarządu powiatu piaseczyńskiego, polegającego na użyciu w stosunku do mnie szantażu i groźby bezprawnego pozbawienia mnie pracy w Domu Pomocy Społecznej w Górze Kalwarii. Jednostce, która jest podległa Starostwu Piaseczyńskiemu, o ile ja, jako radny w dniu dzisiejszym nie zagłosuję na jego kandydaturę, na urząd Starosty Piaseczyńskiego. Prokurator Krajowy przyjął ode mnie zawiadomienie i z tego co wiem, Prokuratura wszczęła czynności w tej sprawie. Groźby te zostały do mnie skierowane podczas rozmowy z Panem Gutem, na którą mnie zaprosił w ostatni wtorek, czyli 2 dni te- wa się za wiedzą i aprobatą większej grumu. Moja ewentualna niesubordynacja py osób, z nazwiska wymienił dwie osow trakcie głosowania, miała być zagro- by, Panów: Zdzisława Lisa i Włodzimieżona ewentualną utratą pracy. Pan Ksa- rza Rasińskiego – mówił w swoim oświadwery Gut sugerował, że jego szantaż odby- czeniu radny Grzegorz Pruszczyk (PiS). -----REKLAMA-----
Swojego oburzenia na słowa wypowiedziane przez radnego Pruszczyka, nie krył nowo wybrany przewodniczący Rady Powiatu Piaseczyńskiego – Włodzimierz Rasiński (KO), który udzielił naszej ga-
2 zecie wypowiedzi w tej sprawie: „Nawiązując do oświadczenia, które podczas przerwy w obradach sesji, złożył radny Pruszczyk, gdzie poruszył mojego nazwisko - Oświadczam, że nikogo nie upoważniałem do zabierania głosu w moim imieniu, nie brałem, nie uczestniczyłem w takich spotkaniach. W związku z powyższym po wysłuchaniu rzeczywiście tego stenogramu, jeżeli moje nazwisko padło, w stosunku do tej osoby wyciągnę konsekwencję. Wystąpię do sądu o naruszenie dóbr osobistych. Także na pewno nie odpuszczę tego tematu. Jeżeli będzie to nawet osoba z Koalicji Obywatelskiej? - pytanie redakcji. Tak, mimo wszystko. Dlatego, że nikogo nie upoważniałem do dyskutowania w moim imieniu”. Do sprawy odniósł się także Starosta Ksawery Gut (KO). - Byłem zaskoczony oświadczeniem, jakie w przerwie wygłosił Pan Grzegorz Pruszczyk, gdyż ono nie było zgodne z treścią naszej rozmowy, jaką przeprowadziliśmy. Rozmowę każdy z Państwa może odsłuchać, może przeczytać, gdyż ukazała się w mediach. Ja jej nie będę w tym momencie komentował... Nie wyrażałem zgody na nagrywanie tej rozmowy, wobec czego też będę zmuszony podjąć kroki prawne względem Pana Grzegorza Pruszczyka o naruszenie moich dóbr osobistych. Szkoda, że Pan Grzegorz Pruszczyk nie wspomniał w swoim oświadczeniu, że w tej kadencji dostał pracę na stanowisku zastępcy dyrektora, a zaledwie kilka dni
- Zdecydowałem się zarejestrować rozmowę z Panem Gutem przy użyciu dyktafonu. Oryginalny nośnik został przeze mnie złożony, jako materiał dowodowy w Prokuraturze Krajowej – informował o swoich krokach prawnych, radny Grzegorz Pruszczyk (PiS).
temu, jak się okazało, że został wybrany radnym powiatu piaseczyńskiego... I nie mógł łączyć funkcji radnego i pracować w jednostce na stanowisku kierowniczym, podległej powiatowi. Dziwnym sposobem zmienił to stanowisko i już nie jest na stanowisku kierowniczym, więc nie wiem jak to odbierać... Bardzo mi przykro, że w takich okolicznościach, to się dzisiaj wydarzyło... - mówił z żalem Starosta Gut. Rozmowa, którą odbył radny Grzegorz Pruszczyk ze Starostą Ksawerym Gutem, została zarejestrowana za pomocą dyktafonu i w całości jest dostępna do odsłuchania na portalu gazety „Do Rzeczy”. Postanowiliśmy Państwu przytoczyć jej kluczowy fragment: Grzegorz Pruszczyk: […] No ale… rozumiem, że mam wybór? Ksawery Gut: No tak, tylko że musisz się liczyć, że mogą być różne konsekwencje też tego. Żebyś wiedział, że tak jest. GP: Ale konsekwencja to będzie utrata pracy? KG: Może tak być. GP: No, ale… Zdzisław Zdzisławem. Jak będziesz ty starostą, to ty będziesz decydował o takich rzeczach. KG: No, ale j eżeli będę miał naciski z góry […] Polityka bardzo głęboko, że tak powiem, weszła. […] Ale tak strasznie politycznie chce działać w najbliższej kadencji. Myślę, że to związane jest z tym, że po drodze mamy kilka wyborów, które będą polityczne i myślę, że to… GP: To pewnie tak, pewnie tak KG: … wszystko, co będzie związane z PiS-em, to będzie z góry bombardowane, prawda.
Sielanka minęła...
Przez ostatnie cztery lata, oglądaliśmy imponującą w skali naszego kraju współpracę dwóch największych partii politycznych: Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Mimo wielu różnic na polu krajowym, te dwie partie zgodnie i razem współrządziły powiatem piaseczyńskim. Te piękne lata odeszły j uż w zapomnienie... Niestety pierwsza sesja Rady Powiatu Piaseczyńskiego pokazała, że ta sielanka już minęła... Do murów Starostwa Powiatowego w Piasecznie wdarła się polityka i to taka, której my jako mieszkańcy powiatu piaseczyńskiego nie chcemy oglądać... Z taśmami, wzajemnymi oskarżeniami i sądami w tle... Pytanie: czy naprawdę tego chcieliśmy?
TRUDNE POCZĄTKI NOWEJ RADY
Początek kadencji samorządowej to czas bardzo ciekawy dla obserwatorów życia publicznego. To właśnie wtedy formowana jest koalicja oraz wybierani są członkowie poszczególnych komisji. W późniejszym czasie musi wydarzyć się nadzwyczajna sytuacja, by nastąpiły znaczące zmiany w funkcjonowaniu samorządu.
•• GÓRA KALWARIA - Paweł Uśniacki -
Połączone siły
Gdy koalicja odrzuciła wniosek o zwiększenie liczby członków komisji, klub Bezpartyjnych, postanowił, że nie zgłosi swojego kandydata na członka, tym samym uniemożliwiając jej działanie. Próby porozumienia się, w trakcie przerwy, nic nie dały... Rezultatem obrad było odrzucenie przez radę kuriozalnej uchwały, by powołać jednoosobową Komisję Rewizyjną...
Stabilna koalicja w Radzie to podstawa sukcesu każdej gminy. W gminie Góra Kalwaria dość sprawnie poradzono sobie z zapewnieniem stabilnej większości. Połączone siły radnych z komitetów: Nowa Kalwaria, Razem dla Góry oraz Prawa i Sprawiedliwości, to dwana- Odpowiedzialność za gminę ście głosów gwarantuj ących wygraną W trakcie pierwszych obrad Raw kluczowych głosowaniach. dy trudno było nie zauważyć, że nowi radni muszą zdobyć doświadczenie i przede Jednoosobowa komisja... wszystkim zrozumieć, że prace w samoO przewadze koalicji opozycyjni rządzie, różnią się od obrad w Sejmie. radni przekonali się na sesji poświęconej Odpowiedzialność za gminę, nie polega wyborom członków komisji. Zgłaszane na odrzucaniu każdego z wniosków opownioski, upadały jeden po drugim. Na nic zycji „dla zasady”. Należałoby także uszazdały się rzeczowe argumenty. Czarę go- nować wspólne ustalenia i nie wycofywać ryczy w szeregach opozycji przelało się z nich z uwagi na to, że „propozycja odrzucenie kandydatury p. Glińskiego na nie zyskała akceptacji w klubie”. członka Komisji Gospodarki Komunalnej i Porządku Publicznego. O tym, że nawet PiS w koalicji? Czy poza nią? mniejszościowy klub, może sparaliżować Osobną kwestią pozostaje sytuprace Rady, przekonaliśmy się bardzo acja radnych z klubu PiS, którzy zaszybko – w trakcie głosowania nad rzekają się, że nie są w koalicji, gdyż nie składem osobowym Komisji Rewizyjnej. podpisali stosownej umowy. Balansowa-
nie między lojalnością wobec większości w Radzie a własnymi zobowiązaniami wobec wyborców, będzie wymagało nie lada zręczności. Tym bardziej że w międzyczasie zmienił się układ sił. Do klubu
koalicyjnego przeszło dwoje radnych, którzy dostali się z list komitetu Nasza Gmina – Nasz Powiat. Tym samym klub „Razem Zmienimy Górę” zyskał przewagę w Radzie i może samodzielnie rządzić.
3
NASZA PANI DOKTOR
30 listopada 2018 roku w Szkole Podstawowej im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Czersku miała miejsce, długo wyczekiwana przez całą społeczność, niezwykła uroczystość. Podczas dedykowanego nauce Dnia Patrona, który odbywał się pod hasłem: „Nauka jest super!”, zgromadzeni goście byli świadkami ceremonii, podczas której pediatra z Ośrodka Zdrowia w Górze Kalwarii, Pani dr Małgorzata Wieniawska, otrzymała Order Uśmiechu!
•• CZERSK - Mariusz Cholewski -
Order Uśmiechu
Do tej pory jedynym mieszkańcem tego miasta, który został uhonorowany takim odznaczeniem w 1983 roku, był nieżyjący już historyk i dyrektor miejscowego LO, Pan Edward Marchocki. Order Uśmiechu to jedyne na świecie odznaczenie przyznawane przez dzieci tym dorosłym, którzy niosą im radość, na przekór wiatrom i burzom. Dwa razy do roku zbiera się Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu po to, by analizować listy nadesłane przez dzieci z całego świata i wybrać sprawiedliwie tych, którym order należy się najbardziej. Wśród laureatów znajdują się sportowcy, lekarze, działacze społeczni, pisarze, politycy, jest też królowa i dwóch papieży. Są to osoby znane, takie jak Irena Sendlerowa, Jurek Owsiak, Matka Teresa, Kuba Błaszczykowski, Astrid Lindgren, czy Piotr Fronczewski. Ale też takie, które nie zawsze stoją w świetle reflektorów, za to pracują na rzecz dzieci w ich lokalnym środowisku.
150 listów
Szkoła Podstawowa w Czersku nosi swe chlubne imię od 2010 roku. Aby uczcić rocznicę 50-lecia Orderu Uśmiechu społeczność szkolna nie tylko zbudowała, pomalowała i zwodowała łódkę, ale postanowiła zrobić coś więcej. Ucznio-
wie napisali ponad 150 listów do Kapituły z uzasadnieniem, dlaczego to niezwykłe słoneczne odznaczenie należy się ich kandydatce. 16 maja 2018 roku w Rabce Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu ogłosiła listę 10 laureatów. Ku radości wszystkich było na niej nazwisko Pani dr Małgorzaty Wieniawskiej (oprócz niej order otrzymali m.in. - Dominika Kulczyk, Anna Bernat, Philip Zimbardo, Adam Plackowski).
Na piątkową uroczystość do Szkoły Podstawowej w Czersku przyjechał Kanclerz Kapituły Orderu Uśmiechu, Rzecznik Praw Dziecka, Pan Marek Michalak, który objął to wydarzenie honorowym patronatem, a także przewodniczył ceremonii. Sekretarz Kapituły, Kawaler Orderu Uśmiechu, Pani Barbara Kolago dbała o jej prawidłowy przebieg. Pani dyrektor Iwona Wadas przywitała obecnych, a także w krótkim przemówieniu przypomniała historię nadania szkole imienia tak zacnego patrona, a także idee bliskie społeczności szkolnej. Wspomniała o projektach realizowanych w szkole, z których najnowszy to książka „Historie w butelkach ukryte. Irena Sendlerowa w oczach dzieci” (są to wiersze i opowiadania napisane przez uczniów zainspirowanych życiem patronki przez szkolnego historyka, panią Dorotę Buczek). Uczniowie klasy pierwszej przygotowani przez Joannę Krawczyńską brawurowo odśpiewali piosenkę
„Order Uśmiechu”. Marek Michalak opowiedział dzieciom, o tym, jak przez lata order z lokalnego odznaczenia, wymyślonego przez chłopca z konstancińskiego szpitala, stał się międzynarodowym. Przypomniał postać Ireny Sendlerowej oraz odniósł się do swej podróży do Aleppo, gdzie dzieci doświadczają okropieństwa wojny także dziś. Opowiedział o tym, co tak bardzo ujęło Kapitułę w listach dzieci z Czerska i Góry Kalwarii — słowa o „naszej Pani doktor”, dla której najważniejsza jest podmiotowość dziecka. Przedstawicielka Rodziców, Pani Monika Kasprzyk wraz z małymi pacjentami Pani doktor, przedstawiła wzruszającą laudację, po wygłoszeniu której było już pewne, jak znakomicie dzieci wybrały.
Sok z cytryny wypity duszkiem
Po laudacji nastąpiła część najważniejsza — udekorowanie orderem, pasowanie różą, obietnica złożona dzieciom i to na co dzieciaki czekały najbardziej — sok z cytryny wypity duszkiem, a po nim serdeczny uśmiech! Małgorzata Wieniawska udowodniła, że zasługuje na to słoneczne odznaczenie. Dzielnie wypiła sok, wyciśnięty przez najmłodszych, a bardzo się starały, by było go dużo, gdyż jak podkreślił Kanclerz, ilość soku jest miarą ich miłości do laureatki. Brawom nie było końca! Burmistrz Góry Kalwarii, Pan Arkadiusz Strzyżewski, który patronował uroczystości, podziękował zasłużonej lekarce i nazwał ją „naszą doktor Quinn”.
JEST NAM CIĘŻKO
W pierwszą niedzielę adwentu Warsztaty Terapii Zajęciowej w Piasecznie zorganizowały Kiermasz Świąteczny, na którym można było zakupić wiele wspaniałych świątecznych produktów. Warto dodać, że są to niepowtarzalne produkty, które robione są ręcznie przez uczestników warsztatów i ich rodziny. Całkowity dochód ze sprzedaży tych świątecznych produktów zostanie przeznaczony na modernizację instalacji wodno-kanalizacyjnej w budynku Warsztatów Terapii Zajęciowej w Piasecznie.
•• POMAGAMY - Kamil Myszyński -
Coroczna tradycja
Rok rocznie w pierwszą niedzielę adwentu pod kościołem p.w. Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Bożego w Zalesiu Dolnym, odbywa się kiermasz świąteczny Warsztatów Terapii Zajęciowej. Każdego roku trwa nie tylko sprzedaż produktów świątecznych, ale także ważna zbiórka pieniędzy na dalsze funkcjonowanie WTZ-u. W zeszłym roku zbierano na modernizację pieca grzewczego, a w tym roku na modernizację instalacji wodno-kanalizacyjnej w budynku warsztatów w Piasecznie. - W tym roku dochód przeznaczony jest na modernizację kanalizacji wodnej i rurociągów w warsztacie. Chcemy doprowadzić wodę do każdej pracowni, tak aby praca naszych podopiecznych była łatwiejsza i efektywniejsza. Żeby mogły powstawać jeszcze lepsze i ładniejsze prace – mówił
o celach akcji Grzegorz Szymański, wieloletni pracownik WTZ w Piasecznie. Uczestnicy warsztatów na kiermasz przygotowali wiele wspaniałych produktów. Na stoiskach były przygotowane ręcznie robione mydełka, świece, ceramika czy choinki. - Wszystkie prace są robione ręcznie przez dorosłe osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Są to niepowtarzalne prace, nawet jeśli robi to ta sama osoba. Bo nie możliwości, żeby zrobiła dwie takie same prace – dodawał do swojej wypowiedzi Grzegorz Szymański.
Czujemy się ignorowani...
Oprócz radości i wspaniałego kiermaszu świątecznego nie mogło zabraknąć refleksji nad problemami, które od lat towarzyszą Warsztatom Terapii Zajęciowej w Piasecznie. Największym problemem pozostaje stan budynku, w którym funkcjonują warsztaty. - Nasz budynek świadczy o tym, że jesteśmy od wielu lat ignorowani, że nasze potrzeby pozo-
stają gdzieś tam z boku... Myślę, że po tych wyborach nic się nie zmieni... Jako długoletni pracownik warsztatu mogę powiedzieć, że rodzice, ludzie postronni pomagają nam dużo więcej, niż władze. Nie mamy budynku, nie mam gdzie pracować z naszymi podopiecznymi. Jest nam ciężko i tylko dzięki ofiarności parafii i rodziców możemy tutaj dalej działać – mówił ze smutkiem Jarosław Nowak.
Otwarte drzwi
Podczas kiermaszu można było odwiedzić budynek Warsztatów Terapii Zajęciowej, aby z bliska przyjrzeć się ciężkiej pracy pracowników, podopiecznych i ich rodzin. W specjalnie przygotowanej kawiarence „Café Ptasi Zakątek” można było wypić ciepłą herbatę, kawę czy zjeść kawałek ciasta upieczonego specjalnie na tę okazję przez rodziców. - Rodzice jak co roku przygotowali te ciasta, które później możemy wykorzystać na kiermaszu i w naszej ka-
wiarence – mówił Jarosław Nowak. Nie zabrakło także wspaniałego okolicznościowego występu. O godzinie 11:30 odbyła się „Pantomima Jasełkowa”, która była wystawiona zaraz po mszy świętej w kościele p.w. Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Bożego w Zalesiu Dolnym.
Nadzieja
Święta Bożego Narodzenia to czas cudów i magii. Oby nowe piaseczyńskie władze, w końcu dostrzegły problemy lokalowe Warsztatów Terapii Zajęciowej w Piasecznie.
4
PO WYBORACH, MIESZKAŃCY BEZ GŁOSU...
W dniu 5 grudnia dokończono II sesję Rady Miejskiej w Konstancinie-Jeziornie, która została przerwana w dniu 28 listopada br. Radni mieli do rozpatrzenia tylko jeden punkt obrad: Rozpatrzenie i podjęcie uchwały w sprawie odmowy uzgodnienia projektu uchwały Sejmiku Województwa Mazowieckiego w sprawie Chojnowskiego Parku Krajobrazowego.
•• KONSTANCIN-JEZIORNA - Kamil Myszyński -
Protest, Targowisko, Centrum Sportu... Na pół godziny przed wznowieniem obrad Rady Miejskiej w Konstancinie-Jeziornie, odbył się protest w obronie Łąk Oborskich. Na prośbę lokalnych działaczy, obrońców przyrody z Konstancina-Jeziorna przyjechali działacze partii Zielonych. - Chodzi o obronę Łąk Oborskich, które stanowią otulinę Rezerwatu. Wobec której Rada Miasta, jak i burmistrz mają bardzo złe i szkodliwe plany. Mianowicie planują zagospodarować je. Wybudować tam parking, targowisko, osiedle domów jednorodzinnych, pola golfowe itd. Uważamy, że jest to bardzo szkodliwa decyzja dla przyrody i miejscowości, ponieważ otulina Rezerwatu jest niezbędna, żeby zachować ten wartościowy las łęgowy – Łęgi Oborskie – mówił Wojciech Kubalewski, przewodniczący warszawskiego koła Partii Zieloni. Te słowa były prorocze. Bo na początku wznowionej II sesji Rady Miejskiej, głos zabrał burmistrz Kazimierz Jańczuk, który długo tłumaczył i opowiadał Radzie Miejskiej, a także zgromadzonym mieszkańcom, jaki ma pogląd na zagospodarowanie łąk oborskich, będących własnością gminy Konstancin-Jeziorna. - Uważam, że jeżeli domówimy się z władzami Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie na temat zakupu 18 ha działki, położonej między ulicami: Witaminową, Wilanowską i Od Lasu. Jesteśmy bardzo zbliżeni, aby w tej sprawie podpisać porozumienie. Pod warunkiem, że Wysoka Rada podejmie w tej sprawie odpowiednie uchwały. To nic nie stoi na przeszkodzie, aby zawrzeć porozumienie i pozyskać 18 ha terenu na Centrum Sportu. Działka od SGGW została ostatnio wyceniona na poziomie 9 mln zł. We wzajemnych rozliczeniach z lektorem, bilans może być na zero. Będę zwracał się do Wysokiej Rady, abyśmy pozyskali tę działkę i projektowali Centrum Sportu dla naszych mieszkańców. Jeżeli to się wydarzy, a jestem przekonany, że tak, to przed nami razem zastanawianie się: Co chcemy mieć na terenie łąk oborskich? Chcielibyśmy mieć targowisko. Tu mówimy o targowisku o przestrzeni około 2,7 ha. Natomiast pozostałe tereny to temat bardzo otwarty. Uważam, że powinniśmy po domówieniu się z rektorem rozpisać konsultacje społeczne. Zapytać mieszkańców, co widzieliby na tym terenie. Ja uważam, że te tereny powinny być terenami chronionymi, zielonymi, rekreacyjnymi dla naszych mieszkańców – prezentował koncepcję zagospodarowania
łąk oborskich, burmistrz Kazimierz Jańczuk. Na koniec swojej wypowiedzi burmistrz zwrócił uwagę, że głosowanie za uchwałą Sejmiku Województwa Mazowieckiego zamknie drogę do jakichkolwiek rozmów z projektantami wspomnianej uchwały. - Przygotowaliśmy jako władza wykonawcza projekt uchwały w tej sprawie. By odrzucić projekt uchwały Sejmiku, aby dać sobie szansę na rozmowę z przedstawicielami Sejmiku, o wszystkich kwestiach, które dzisiaj z grubsza poruszyłem. Namawiam Wysoką Radę, żebyśmy otworzyli sobie furtkę do rozmów w tym zakresie – apelował burmistrz Jańczuk. Niestety nie dopuszczono do dyskusji, licznie zgromadzonych na sesji mieszkańców, bo wniosek formalny o jej zakończenie zgłosił Andrzej Cieślawski, reprezentujący komitet Konstancin Jutra. Rada Miejska pozytywnie przegłosowała wniosek radnego Cieślawskiego i przystąpiła do głosowania projektu uchwały. Radni przystali na apele burmistrz i zagłosowali za odmową uzgodnienia projektu uchwały Sejmiku Województwa Mazowieckiego w sprawie Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. Do sprawy po sesji odniósł się Sławomir Stoczyński reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość.
naszej aktywności tak się nie stanie! apelują do podpisywania petycji członkowie społecznego komitetu Park Przyrodniczy Obory. Zresztą członkowie komitetu odnieśli się także do dzisiejszej sesji i głosowania Rady Miejskiej w Konstancinie-Jeziornie. - Kochani, przegraliśmy dziś. Dziękujemy
wszystkim, którzy przyszli, wszystkim, którzy podpisali petycję. Bitwa to nie wojna, ale...co dzieje się w naszej gminie? Pan Cieślawski nie chce dopuścić do głosu mieszkańców, radni mu przyklaskują. Uchwałę Sejmiku odrzucono... - napisano na oficjalnym profilu społecznego komitetu Park Przyrodniczy Obory.
- Źle się stało, że mieszkańcy nie zostali dopuszczeni do głosu. Mieszkańcy, którzy mają wiedzę na ten temat. Prezentowali nam tutaj swoją troskę o łąki oborskie. Ogromna część tego terenu jest własnością gminy. Dlatego tak ważne jest, co tam będzie? To jest fantastyczny i bardzo ekologicznie wartościowy teren i o tym terenie wcale nie rozmawiamy... Jest wniosek radnego, żeby nie dyskutować i bez dyskusji przyjąć uchwałę. To zły styl, to zły efekt. Jestem rozgoryczony i jestem zawiedziony – mówił przedstawiciel PiS.
Nasza natura jest dla pokoleń
Choć mieszkańcom nie dano wypowiedzieć się na sesji, to są aktywni w sieci, na portalach społecznościowych. Cały czas prowadzona jest zbiórka podpisów na portalu: www.petycjeonline.com pt. „Ratujmy rezerwat Łęgi Oborskie i Łąki”. Pod petycją podpisało się już 438 mieszkańców gminy Konstancin-Jeziorna. - Podpisz petycję, aby móc uratować cenny kawałek naszej szczęśliwej Ziemi, bo mamy ją tylko jedną! Przekaż petycję rodzinie i znajomym, bo ten Rezerwat jest naszym wspólnym dobrem. Przywrócenie dopływu wody jest proste, jak proste było jego odcięcie. Gminne władze muszą się liczyć z głosem mieszkańców, lecz bez
-----REKLAMA-----
5
KONSTANCIN W MOICH WSPOMNIENIACH •• STACJA HISTORIA - Barbara Żugajewicz-Kulińska -
Najpierw przyfrunął mąż – Słowik ale kiedy usłyszał nieznośny hałas odleciał zaraz. Powiedział: nie może tu mieszkać żona – Słowikowa, w takim hałasie dzieci nie wychowa albo wychowa dzieci bez słuchu w takim huku.
Dawno temu było tak:
Dawno temu Klarysew nazywano „Osada Klarysew” a adres pocztowy brzmiał: „Osada Klarysew k. Warszawy” - imię i nazwisko odbiorcy – bez kodu, bez ulicy. Korespondencja trafiała szybko i bez kłopotów. Klarysew w latach 30-tych był osadą niewielką. Domy można było policzyć do około czterdziestu. Urodziłam się w jednym z nich. Dom i ogród był własnością moich rodziców. Ogród przylegał do rowów napełnionych deszczową lub śniegową wodą. Zimą służył do jazdy na łyżwach – latem porośnięty trawą i ozdobnymi kwiatami. Pamiętam przedwiośnie i ogromną wodę, która zalewała ogrody, do tego stopnia, że nie można było wydostać się z domu, a ja z moim bratem Władkiem do sąsiedniego sklepu – jeździliśmy baliom. Te rowy ciągnęły się od stacji Ciuchci w Klarysewie do Jeziorny – toru kolejowego, do kina „Oaza” (kino było własnością pana Sypniewskiego). Rowy były tuż przy brukowanej szosie – z drugiej strony biegły szyny, po których poruszała się kolejka przez wszystkich pieszczotliwie nazywana: „Ciuchią” przez znawców sprawy „wilanowską” lub konną, ponieważ w pierwszym okresie swojego istnienia ciągnęły ją konie. „Ciuchia” jako wspaniały środek lokomocji pojawiła się w roku 1897, a jej pierwszą stacją była stacja w Warszawie na rogu Placu Unii i ul. Puławskiej. Ostatnią stacją był Klarysew. W Klarysewie zabierała z pracy i do pracy osoby pracujące w Mirkowskiej Fabryce Papieru oraz mieszkańców wiosek nadwiślańskich. Pomagała w tym fabryczne drezyny zbudowane z wagonika. Wnętrze wagonika miało ławki – wejście dwa schodki. Drezynę ciągnął koń popędzany przez furmana. Kiedy ja jeździłam do szkoły w Mirkowie, a były to lata 35-39 – koniem poganiał pan Kuźba. Drezyna funkcjonowała zgodnie z planem kolejki, a zatrzymywała się tylko na Osiedlu „Porąbka” inaczej „Edwardów”, to Osiedle kilku ogromnych domów zamieszkałych przez pracowników Fabryki. „Ciuchcia” zyskała ogromną popularność i potrzebę dalszego rozwoju. Stopniowo powstawały stacje: Jeziorna, Konstancin, Skolimów, Chylice, Piaseczno – Iwiczna. Dla umożliwienia częstego pokonywania trasy: Warszawa – dalsze stacje – kilka stacji zaopatrzono podwójnymi torami. Stacje te nazwano „mijankami”, a były to do końca istnienia „Ciuchci” stacje: Piaseczno – Rozjazd Oborski – Konstancin – Klarysew – Powsin – Wilanów. Tak jak je nazwano – tak się działo. Na tych stacjach kolejki mijały się bezkolizyjnie.
Ptasie Problemy
Och Ciuchcia
To nie był tylko środek komunikacji. To nie było tylko miejsce spotkań towarzyskich, załatwiania interesów, a czasami tylko gry w karty, randek. Podczas niemieckiej okupacji był to świetny środek do nauki przewożenia rzeczy zakazanych książek, grypsów, a nawet broni. Przewożenia kiełbas, boczku, wędlin i innych frykasów. Śpiewanie przez beznogich byłych żołnierzy patriotycznych piosenek. Ciuchcia w okupowanej Polsce nosiła również niebezpieczeństwo. Niemal codziennie w Wilanowie odbywały się „łapanki” (na ludzi). Niemcy wpadali do wagonów i wyciągali pasażera, który się im podobał. Na placu przed cmentarzem stał lub stały samochody, do których pod „kolbą” ładowali ludzi. Dokąd? Do obozów koncentracyjnych, do pracy w niemieckich fabrykach, czy gospodarstwach, w polu. Bombardowanie Warszawy niszczyło miasto. W pierwszych dniach września 39 roku, został zniszczony przepiękny pomnik naszych pilotów „Żwirki i Wigury”. Pierwsza z nim stacja „Ciuchi”. Pomnik wypełniał Plac Unii Lubelskiej, stacja miała miejsce na Rogu Placu Unii i ul. Puławskiej i tam zaczynało się życie naszej kolejki. Szczątki pomnika Niemcy wykorzystali na amunicję – dla „Ciuchci” postawili szopę (stację) na ul. Belwederskiej w miejscu, gdzie obecnie znajduje się gmach Ambasady Federacji Rosyjskiej. Od tej stacji do Placu Unii chodziliśmy po gruzach zniszczonej Warszawy. Przed odjazdem „Ciuchci” pasażerowie, w tym ja słyszeliśmy w ciągu kilku lat naszych podróży, twardy obrzydliwy głos Niemca: „Achtung, achtung. Personenzug nach Piaseczno fährt ab, bitte einsteigen“, co znaczyło: „Uwaga, uwaga. Pociąg osobowy do Piaseczna odchodzi. Proszę wsiadać“. Wszyscy wracaliśmy do swoich domów. Do domów oświetlonych karbidowymi lampkami, do zacierkowej zupy, kraszonej olejem i do bliskich z niepokojem: Czy wszyscy żyją? Ciuchcię skasowano w 1971 roku. Rozebrano podkłady i szyny. Położono luksusowy na drodze – asfalt. Wszystko przygotowano dla wygody setek samochodów, które mieszkańcom przeszkadzają spokojnie żyć, zabijają zwierzęta, a ptaki opuściły okolicę...
Przyfrunął maleńki Czyżyk wynająć letnie mieszkanie, zginiemy tu – ćwierknął nie dla nas to zamieszanie. Piękne w kolorach, eleganckie Kraski rzekły: ludzie tak, ale te trzaski i wrzaski! Zanim sie rozpadkowały, już ich nie było, „gdzi indziej“ - rzekły, będzie się spokojniej żyło. Nawet bezczelne, przebojowe i złośliwe Sroki, co w życiu dobrze zawsze sobie radziły, też sie wyprowadziły. A pospolite Kawki niby bez wymagań z natury, odleciały bo kochają kominowe ale spokojne dziury. Kowaliki i Dzięcioły ogłosiły z okolicy rozstanie, owszem lubią, ale własne stukanie. Zięby, Szpaki i milutkie Sikoreczki nie pokazują się od pewnego czasu, jak mówią wróble – plotkarze przeniosły się do dalekiego lasu. Kochające się Synogarlice nie mogą żyć bez gruchania, piękne jest ich gruchanie, ale bez zagłuszania. I tak w starych ogrodach ucichły ptasie godowe zalotne trele, ucichło radosne piskląt ćwierkanie, ustało młodych ptasząt fruwanie. A ulicą Warszawską toczą się cięzkie pojazdy, wielotonowe tiry, tysiące samochodowych koni, samobójcy w kaskach, jeden drugiego goni! To też w tej ywtwórni smrodu, halasu i wrzasku, nie usłyszysz ptaszka, ale możesz zobaczyć go na obrazku. Klarysew, w sierpniu 2007 r.
6
WIERZĄ W DRUGIEGO CZŁOWIEKA
Wiara, Nadzieja i Miłość to trzy cnoty boskie, które idealnie pasują do idei Szlachetnej Paczki. Idei, która po raz 18-sty zjednoczyła Polskę w dziele pomocy drugiemu człowiekowi. W Tarczynie Szlachetna Paczka swoim programem objęła 19 rodzin. Każda z tych rodzin udowodniła, że nie jest roszczeniowa, że walczy każdego dnia, mimo wielu niesprzyjających sytuacji i trudności, które spotykają ich w codziennym życiu. Tę bohaterską postawę dostrzegli wolontariusze Paczki, którzy wraz z darczyńcami pośpieszyli z pomocą do tych wspaniałych 19 rodzin z Tarczyna i okolic.
•• TARCZYN - Kamil Myszyński -
Drużyna
Bardzo istotnym elementem Szlachetnej Paczki jest zbudowanie mocnej i oddanej drużyny. Jednak początki Szlachetnej Paczki w Tarczynie, wcale nie należały do najłatwiejszych... - Na początku nasza koordynatorka Ania miała ogromne problemy, żeby zwerbować wolontariuszy – mówiła Karolina Onufrowicz, wolontariuszka.
drużynę, która chce pomagać i jest jednością – dziękowała Anna Krupa.
Co pani chciałaby dostać? Różaniec, biblię...
Szlachetna Paczka to wiele wzruszających historii rodzin, które do pewnego czasu cieszyły się normalnym życiem, zwykłą codziennością. Było zdrowie, była praca, były pieniądze... Jednak w pewnym momencie, przyszło nieszczęście. Nagły wypadek, choroba może spowodować, że rodziny zaczynają tracić grunt pod swoimi nogami. Kłopoty i problemy zaczynają się mnożyć, a człowiek często pozostawiany jest sam sobie... Wtedy potrzebna jest pomocna dłoń. Takiej, jako pierwszy, może udzielić wolontariusz Szlachetnej Paczki.
Wolontariusze byli szukani różnymi sposobami i metodami. Większość jest związana z Liceum Ogólnokształcącym im. Ireny Sendlerowej w Tarczynie, to nauczyciele i uczniowie tej placówki szkolnej. - Miałem dwie rodziny, w obu przypadkach były to osoby starsze, samotne. - W tym roku jestem liderem Szlachetnej Jedna pani kompletnie sobie nie radziła. Paczki w Tarczynie. Dzięki przychylności W jej domu było zimno, lodówka była dyrektora Pana Jacka Marca, uczniów i na- pusta... Bez naszej pomocy, ta pani nie uczycieli, mogliśmy zorganizować Szlachet- przetrwałby zimy. Druga pani marzyła ną Paczkę w Liceum Ogólnokształcącym o zdrowiu. Jednak najbardziej wzruszyła im. Ireny Sendlerowej w Tarczynie – mniej jej odpowiedź na moje pytanie: mówiła Anna Krupa, liderka regionu Tarczyn. Co pani chciałaby dostać? - pytał Karol. Chciałabym dostać różaniec i biblię święUczniowie Liceum, na każdym tą. To by mi wystarczyło... - odpowieetapie projektu mieli olbrzymi wkład w je- działa starsza pani. go tworzenie. To oni zostali pierwszymi Później ta pani powiedziała nam, że wolontariuszami Szlachetnej Paczki w Tar- modlitwa jest dla niej ratunkiem. Daje jej czynie. To oni później pomagali przy re- siłę do życia – wspomniał historię swoich krutowaniu nowych wolontariuszy, przy rodzin, Karol Radkiewicz, wolontariusz. wypełnianiu dokumentów i przy innych formalnościach. Podczas finału, który od- Zmiana, która dokonuje się bywał się w dniach 8 i 9 grudnia, pięknie w naszych sercach udekorowali szkołę. Poświęcili swój właPomoc, której udzielają wolonsny czas, aby zrobić coś dla drugiego tariusze Szlachetnej Paczki, ma być inczłowieka. spiracją do zmiany życia, do podjęcia nowych, trudnych wyzwań. Takich, które - Na każdym etapie byli bardzo pomocni. pozwolą rodzinie wrócić na dobre tory. Tutaj muszę wspomnieć kilku z nich: Jednak ta zmiana nie kończy się wcale na Piotrka, Zuzię, Olę, Kubę, a także jeszcze rodzinie, której pomagają wolontariusze. innych, których w tym momencie pomi- Oni także przechodzą istotną zmianę nęłam – dziękowała uczniom za ich za- w swoich sercach... angażowanie w projekt, Anna Krupa, liderka regionu Tarczyn. Nie mogło także - Jako wolontariusz widzę, że Szlachetna zabraknąć podziękowań dla wolontariu- Paczka zmienia nie tylko życie tych roszy Szlachetnej Paczki w Tarczynie. dzin, ale zmienia także życie wszystkich tych, którzy się w nią zaangażowali: wo- Przede wszystkim chce podziękować lontariuszy, darczyńców, koordynatora, moim wolontariuszom, zespołowi. Przecu- wszystkich bez wyjątku – mówiła Justydownej Karolinie, która zastępowała mnie, na Kołacińska, wolontariuszka. doradzała w wielu sprawach. Karolowi, który brał artykuły ze swojego sklepu Wolontariuszy, których spotkai rozdzielał rodzinom. Kindze, która łem w Tarczynie, połączyła nie tylko idea załatwiła mi mnóstwo rzeczy: poczęstun- pomocy drugiemu człowiekowi, nie tylko ki, firmy, ubrania. Ewie, która wychowuje projekt Szlachetna Paczka, ale także wiara synka, ale bardzo pieczołowicie przykła- w to, że dobro wraca. Wiara, która daje dała się do swoich obowiązków. Ada- im niesamowitą siłę do zmieniana świata mowi, który także pozyskiwał wiele da- na lepsze. Przed nimi stoją już kolejne rów. Stworzyliśmy cudowną, wspaniałą wyzwania, bo finał Szlachetnej Paczki nie
kończy innych projektów, które realizuje Szlachetnej Paczki na ludzi starszych. Stowarzyszenie Wiosna z Krakowa. Przed Dlatego za chwilę uruchamiamy Paczkę wolontariuszami projekt Paczka Seniora. Seniorów. Już mamy pełno zgłoszeń z naszej szkoły – informowała o naj- Duży nacisk położyliśmy, w tej edycji bliższych planach, Anna Krupa.
MAZOWIECKI WRAK RACE EDYCJA WOŚP
Już 13 stycznia, w dniu, kiedy będzie prowadzona zbiórka na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, wystartuje po raz 24-ty Mazowiecki Wrak Race. Data nie jest tutaj przypadkowa, gdyż będzie to edycja zorganizowana w celu wsparcia Fundacji Jerzego Owsiaka. W mijającym roku również Mazowiecki Wrak Race wspierał WOŚP i łącznie z licytacji, jaki i z kwesty, organizatorzy przekazali na rzecz WOŚP-u kwotę ponad 5 tys. zł.
•• AUTOMOBILKLUB - Łukasz Cabaj -
Czy w 2019 roku uda się pobić tę kwotę? Zobaczymy... Jednak jest na to duża szansa, gdyż organizatorzy zrezygnowali z pobierania opłat za wejście na teren imprezy, w zamian za symboliczną kwotę wrzuconą do puszki wolontariuszy. Wzorem poprzedniej WOŚP-owej edycji, odbędzie się również licytacji pojazdów z przeznaczeniem do startu w zawodach. Mazowiecki Wrak Race wraz z firmą Du-Stal, która zajmuje się skupem metali kolorowych i złomu, ufundują kilka pojazdów, które będzie można wylicytować w dniu imprezy i od razu wziąć w nich udział w zawodach. Licytacja takiego startu będzie prowadzona od kwoty 100 zł, a wartość licytowanej nagrody wynosi 1.000 zł. Do wylicytowania będzie ok. pięciu pojazdów. Nie zabraknie także zabaw dla najmłodszych. Wzorem poprzednich edycji, będziemy malować wraka. Informujemy, że warto dla dzieci, zabrać jakieś
ubranie na zmianę (najlepiej takie, którego później nie będzie szkoda wyrzucić na śmieci), bo podczas malowania, można łatwo pobrudzić ubranie, farbą, którą później ciężko jest usunąć. Dla rodziców i opiekunów będzie przygotowana strefa bistro, gdzie będzie można nabyć ciepły, rozgrzewający posiłek. Impreza odbędzie się jak zwykle w Mysiadle przy ul. Osiedlowej 2, na terenie byłego zakładu Eko-Mysiadło. Zapraszamy całe rodziny na to nietuzinkowe wydarzenie, aby kibicować i wesprzeć tym samym Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Zapisy dla zawodników już są prowadzone za pośrednictwem strony: www.mazowieckiwrakrace.pl Następne zawody dopiero w marcu 2019.
7
I CO TO JEST TA DROGA?
- Nie myśl o tym, jak długą drogę masz przed sobą. Nie mierz odległości między startem a metą. Takie rachuby powstrzymają cię przed zrobieniem następnego małego kroczku. Jeśli chcesz zrzucić 20 kilogramów, zamawiasz sałatkę zamiast frytek. Jeśli chcesz być lepszym przyjacielem, odbierasz telefon, zamiast go wyciszać. Jeśli chcesz napisać, powieść, siadasz i zaczynasz od jednego akapitu. Boimy się poważnych zmian, ale zazwyczaj mamy dość odwagi, żeby zrobić następny, właściwy krok. Jeden niewielki krok, a potem kolejny. To wystarczy, żeby wychować dziecko, zdobyć dyplom, napisać książkę, spełnić swoje najśmielsze marzenia. Jaki powinien być Twój następny, właściwy krok? Nieważne, o co chodzi – po prostu zrób to – napisała w swojej książce „Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudne życie” jej autorka — Regina Brett. Te słowa wziął sobie najwyraźniej do serca Paweł Górski, który spełnił swoje wielkie marzenie i wydał płytę pt. „Droga”. W jego życiu bywało wiele trudnych momentów, nie zawsze był szczęśliwym człowiekiem... Ale zawsze te trudne doświadczenia, niosły za sobą pewną naukę, były pewną przygodą. Mam takie zdanie, że nie byłoby mnie tutaj, w tej chwili, nie miałbym żony, wspaniałej rodziny i trzech synów, gdybym nie przeżył tego wszystkiego, co przeżyłem – mówił o sobie na koncercie Paweł Górski. A jaka była ta jego droga?
•• POCIĄG DO KULTURY
jak one wychodziły. Miałem ogromną prośbę i o tej prośbie teraz Państwo usłyszą... - zapowiedział swoją piosenkę pt. „Nie wychodź dzisiaj do pracy”, Paweł Scena Domu Kultury Swoją drogę muzyczną związał Górski. z piaseczyńskim Domem Kultury. To tutaj Publiczność była bardzo pozytywna scenie, stawiał swoje pierwsze kroki. Cieszymy się, że jego droga muzyczna nie zaskoczona wokalistką, która użyczybyła bardzo mocno związana z tym miej- ła swojego pięknego głosu do tego utwoscem, z salą Domu Kultury – mówiła z du- ru. Tą wokalistką okazała się Katarzyna mą Katarzyna Biernadska-Hernik, Z-ca Biernadska-Hernik, która zaśpiewała dla dyrektora Centrum Kultury w Piasecznie. piaseczyńskiej publiczności utwór pt. „Nie - Spróbujmy razem przejść po drodze wychodź dzisiaj do pracy”. Po swoim występie zebrała solidną porcję braw. Pawła – dodawała. - Kamil Myszyński -
Własna droga
- Każdy z nas powinien iść po swojej drodze. Mam nadzieję, że przez kolej ną godzinę dowiecie się więcej o mnie i dowiecie się: czym była i jest moja droga? – zapraszał na swój koncert Paweł Górski. Koncert zaczęliśmy od tych smutniejszych czasów, tych, kiedy w Polsce było szaro i ponuro. - Mam już swoje lata i pamiętam czasy, kiedy dookoła była szaro, buro i ponuro. Zwłaszcza w listopadzie. Mimo że ja prowadziłem czasami szare, czasami kolorowe życie. To wśród tej szarzyzny, zdarzały się kolorowe momenty. Kolejna piosenka nie jest zbyt wesoła, ale dzięki osobie, która puściła mi jako pierwsza film pt. „Siekierezada” i wiele innych polskich filmów. Pewnie jestem tutaj, gdzie jestem w tej chwili... - zapowiedział swoją piosenkę pt. „Stary” Paweł Górski. W trakcie swojej drogi, interesował się różnymi gatunkami muzycznymi. Raz chciał być jak Leonard Cohen, a raz jak Maciej Maleńczuk... - Chciałem się poczuć przez chwilę jak Leonard Cohen, więc postawiłem przed sobą maszynę do pisania, wziąłem specjalnie taki szarawo-brązowawy papier i postanowiłem napisać piosenkę – wspominał tamtą chwilę, Paweł Górski. Oczywiście zapomniał o tej piosence, a odkrył ją dopiero po wielu latach, na strychu. Po wielu latach znalazłem u moich rodziców na strychu, teczkę, w której miałem stare piosenki i wygrzebałem tę piosenkę. I od razu, poczułem do niej taki duży sentyment. Ta piosenka mówi o czasach, kiedy dziewczyny, z którymi się spotykałem, chodziły do pracy, a ja wtedy nie chodziłem. Było mi bardzo smutno,
Już Eurypides pisał, że miłość jest największą słodyczą i największą goryczą na Ziemi. O tym przekonał się sam Paweł Górski, który zakochał się w twórczości Macieja Maleńczuka. Jednak ta miłość, to zauroczenie było tylko do czasu... - Miałem taki moment, że słuchałem dużo bluesa i wtedy poznałem Macieja Maleńczuka. W każdym razie zakochałem się w tym Maleńczuku... Kochałem, za to, że jest świetnym muzykiem, że jest nonkonformistą, że poszedł siedzieć dla idei i w ogóle... W pewnym momencie włączam w Sylwestra telewizor. Patrzę, a tutaj Milowicz, Wodecki i mój ukochany Maleńczuk w złotych, błyszczących marynarkach. Och ty łobuzie - mówię! Ty taki mój, po prostu mój bluesman, „no way”... Postanowiłem napisać o tym piosenkę pt. „Do Pana M.” - wspominał. Jedna miłość w życiu Pawła Górskiego okazała się tą najważniejszą... To miłość do żony Magdy, do rodziny, do trójki wspaniałych synów. Na koniec koncertu promującego płytę „Droga”, który odbył się w Domu Kultury w Piasecznie. Paweł Górski zadedykował swojej rodzinie piosenkę „Strzeżcie mnie Anioły”, która pochodzi z płyty zespołu Parasol Poetica. - Ta piosenka zawsze jest dedykowana mojej Magdzie, która już się wyprowadzała z dziećmi kilka razy, podczas nagrywania tej płyty, ale na szczęście jeszcze się nie wyprowadziła i cały czas mieszka ze mną na wsi i ze mną się męczy – zapowiedział piosenkę, Paweł Górski.
I co to jest ta droga? La strada, jak mówią...
Jeden niewielki krok, a potem
kolejny może spowodować, że spełnimy swoje najśmielsze marzenia. Dla Pawła Górskiego tym największym marzeniem było wydanie własnej płyty. Od wielu lat pisał teksty, czasem nawet je gubił, aby później po latach je znaleźć na strychu. Płyta „Droga” to godzina, wyjątkowa podróż przez życie Pawła Górskiego. Życie,
które było pełne czarno-białych barw, jak i tych kolorowych. Było pełne smutku, jak i miłosnych uniesień. Było pełne nauki, jak i bezcennych doświadczeń. Dzisiaj ta życiowa droga doprowadziła Pawła Górskiego, do upragnionego celu. Do wydania, znakomitej i świetnej płyty „Droga”.
8
JACEK BARCIKOWSKI - „ZGODNIE Z PRAWEM. PRZECIWKO OBYWATELOM. DRAMAT POLSKIEJ SAMORZĄDNOŚCI”
Jacek Barcikowski – Konsultant, trener, wykładowca, doświadczony menedżer w średnich i dużych firmach. Prowadzi warsztaty menedżerskie, konsultacje biznesowe z zakresu zarządzania strategicznego i operacyjnego, finansów przedsiębiorstw, zarządzania ryzykiem. Założyciel Obywatelskiego Think Thanku Lesznowola, społecznik i autor książki pt. „Zgodnie z prawem. Przeciwko obywatelom. Dramat polskiej samorządności”.
•• KOLEJ NA KSIĄŻKI - Kamil Myszyński -
Czy książka pt. „Zgodnie z prawem. Przeciwko obywatelom. Dramat polskiej samorządności” jest podsumowaniem kilkuletnich obserwacji samorządu lokalnego, które Pan prowadził? Jest ona głównie rezultatem moich doświadczeń z ostatnich czterech lat, gdy bliżej zainteresowałem się funkcjonowaniem samorządu lokalnego. Na początku mojej aktywności publicznej w tym zakresie myślałem, że moja wiedza i doświadczenie może przydać się w przeprowadzaniu pozytywnych zmian w Lesznowoli. Proponowałem Pani Wójt swoją pomoc, oczywiście „pro bono”. Jednak aby przedstawić jakieś konkretne rozwiązania, chciałem najpierw przeprowadzić diagnozę stanu zastanego. To taki mój nawyk zawodowy. Niestety dość szybko okazało się, że moja dociekliwość i prośby o dostęp do informacji publicznej, zaczęły budować coraz większy mur, między mną a urzędnikami gminy. Gdy zacząłem pytać, zaczęły pojawiać się problemy, braki odpowiedzi na moje wnioski o udzielenie informacji publicznej. Odnosiłem coraz to mocniejsze wrażenie, że urzędnicy gminy chcą wiele ukryć i czują się w tym zakresie bezkarni. Po dwóch latach walki z gminą o dostęp do ważnych dokumentów i danych zorientowałem się, że problem z jakim się zetknąłem to nie tylko zła wola konkretnych osób. Zrozumiałem, że przyczyny tego stanu rzeczy leżą przede wszystkim w złym prawie, które sprzyja urzędnikom i politykom, chroni ich praktycznie przed wszelką odpowiedzialnością i jest niekorzystne dla ogółu obywateli. Przyszedł mi wtedy do głowy pomysł napisania o tym książki, nie o gminie Lesznowola, ale szerzej o obowiązującym w Polsce systemie prawa, które zbyt często działa przeciwko interesom nas wszystkich.
JACEK BARCIKOWSKI
zainteresowany. Niestety tak się nie stało. Te zawsze wydawały korzystne dla mnie wyroki. I co z tego? Doszło nawet do sytuacji, gdy urzędnicy gminy, w tym Wójt, po prostu tych wyroków nie wykonywali, czując się bezkarnymi. Podobnie było z decyzjami Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uchylały odmowne decyzje gminy na moje wnioski. Za ten stan rzeczy nie winię sędziów a głównie prawo, które muszą oni stosować. Jeżeli podmiot publiczny chce udzielić informacji, to to zrobi. Jeżeli nie chce jej udzielić, to jej nie udostępni i właściwie nie poniesie za to żadnych konsekwencji. Obowiązujące przepisy prawa nie przewidują realnych sankcji za brak udzielenia informacji publicznej. Te sankcje są tylko teoretyczne, w mojej książce przeczytacie Państwo o przyczynach takiego stanu rzeczy.
W książce zauważa Pan, że zarówno radni jak i posłowie czy senatorowie z mocy prawa nie muszą realizować swoich obietnic wyborczych. Stwierdza Pan jednocześnie, że zmuszeni są oni do głosowania zgodnie z wolą ich ugrupowań politycznych czy nawet ich liderów, bowiem w konsekwencji mogą przy następnych wyborach nie znaleźć się na liW książce jest Pan nie tylko teorety- stach wyborczych... kiem, ale także praktykiem. Kiedy nie otrzymywał Pan odpowiedzi na swoje Polska Konstytucja mówi, że radny, poseł pytania, to kierował Pan sprawy do są- czy senator nie jest związany tym, czego dów administracyjnych. Zarówno WSA od niego oczekują jego wyborcy, w tym jak i NSA zawsze w swoich wyrokach złożonymi im obietnicami. Jest to tak zwaprzyznawały Panu rację i nakazywały, na zasada „wolnego mandatu”. Praktyka by gmina rozpatrzyła Pana wnioski. Ta wskazuje jednak na to, że często jest on jednak nadal nie udzielała informacji, związany z dyscypliną partyjną. Czyli o które Pan prosił lub robiła to szczątkowo... swoich wyborców może zignorować, ale nie może zignorować „sugestii” swojego Tak. Początkowo myślałem, że jak uzy- obozu politycznego, a w praktyce lidera skam pozytywne wyroki sądów, to otrzy- czy liderów tego ugrupowania. To jest mam informację publiczną, którą byłem jedno ze źródeł patologii. Wolny mandat
w jakimś zakresie powinien obowiązy- sach publicznych, ustawę o Regionalnych wać, ale niech będzie on wolny od wszel- Izbach Obrachunkowych, o samorządzie gminnym czy Kodeks Wyborczy. Dzisiejkiego rodzaju nacisków... szy system finansowy w samorządach loCzy tutaj ma Pan na myśli ideę jedno- kalnych bardzo ułatwia ukrywanie niekommandatowych okręgów wyborczych? petencji, niegospodarności, czy też brak transparentności w finansach publicznych. Niekoniecznie, gdyż inną rzeczą jest spo- Sprzyja też nadmiernemu zadłużaniu się. sób wyboru radnych, posłów czy senatorów, a inną czy są oni faktycznie na- W naszym życiu publicznym potrzebna szymi reprezentantami w samorządzie lo- jest większa przejrzystość podejmowakalnym, Sejmie czy Senacie. Niestety naj- nych przez rządzących decyzji, w tym częściej są oni jedynie przedstawicielami finansowych. Dlatego tak ważna jest zmiapartii politycznych, a w szczególności przy- na ustawy o dostępie do informacji puwódców tego czy innego ugrupowania, blicznej, której przepisy winny być dobądź lokalnej władzy. Ostatnio mogliśmy precyzowane i wprowadzić realną odpowieobserwować, jak działa dyscyplina par- dzialność za jej naruszanie. tyjna, choćby w Piasecznie czy w Lesznowoli. Wróćmy na chwilę jeszcze do wyborów samorządowych. Każda z blisko 2,5 tysiąCoraz wyraźniej widać, że organy usta- ca gmin w Polsce, ma swój fundusz prowodawcze bądź uchwałodawcze nie są mocyjny. Praktycznie może go wykorzystyzbiorową mądrością swoich członków. Tak wać do propagandy sukcesu, przez całą by było, gdyby każdy radny, poseł czy kadencję samorządową, a szczególnie przed senator podejmował swoje decyzje w peł- samymi wyborami. Powoduje to, że nowi ni samodzielnie, na podstawie posiadanej kandydaci na funkcje wójtów czy radwiedzy, swojej mądrości i doświadczenia. nych, którzy nie mają znacznego zaplecza Niestety wybrane przez nas osoby z re- finansowego, praktycznie nie mają szans guły wykonują jedynie czyjeś decyzje: na uzyskanie mandatu. Nie będą bowiem swojego ugrupowania, czy wręcz wąskiej w stanie przebić się ze swoim przekazem, grupy jego liderów, najczęściej partyj- chyba że wyłożą na swoją kampanię nych. Tego typu patologiom sprzyja obo- dziesiątki czy nawet setki tysięcy złotych. wiązujące w Polsce prawo, które powinno Dotychczasowe władze mogą wyłożyć tebyć zmienione. I przede wszystkim winno go rodzaju pieniądze z naszych podatków. być stanowione pod większą bieżącą kontrolą społeczną. Nie wystarczy tu fakt, że Często porównuje Pan samorząd lokalco kilka lat oddajemy głos w wyborach. ny do przedsiębiorstwa. W przedsiębiorstwie zarówno zarząd, jak i prezes W książce wskazuje Pan czytelnikom spółki mają pewien target, cel do rewprost, które akty prawne i ustawy alizacji, mają także odpowiedzialność powinny być zmienione i jak należy te- za podjęte decyzje, które mogą być zarówno: pozytywne, jak i negatywne go dokonać. dla akcjonariuszy spółki. W przypadku Nie zmienimy wiele w naszej przestrzeni gminy, zarówno Rada Gminy, jak i wójt, publicznej, jeśli nie zostanie wprowadzo- burmistrz mogą praktycznie nie ponieść na realna odpowiedzialność urzędników żadnych konsekwencji za swoje nietrai polityków za ich decyzje. W swojej fione decyzje odnośnie do przetargów, książce uzasadniam także, że nasze pol- czy także nadmiernego zadłużania się... skie problemy mają w dużym stopniu źródło w obowiązującej Konstytucji. Do pol- W przedsiębiorstwach prywatnych główskiego systemu prawnego powinny być na uwaga położona jest na ich zysk, a w wprowadzone takie instrumenty demokra- samorządach oczywiście nie ma o nim cji oddolnej jak weto obywatelskie, do- w ogóle mowy. Mimo to, można dokoskonale sprawdzające się w Szwajcarii od nywać porównań, gdyż i tu i tu ogromnie 150 lat, czy realnie działająca inicjatywa ważna jest efektywność kosztowa i inweustawodawcza oraz referenda – lokal- stycyjna. I tu i tu chodzi o to, aby uzyskiwać „więcej za mniej”. W świecie biznene i ogólnokrajowe. su panuje powszechne przekonanie i zgoZmiany powinny doczekać się także usta- da co do tego, że nie da się dobrze zawy, które w dużym stopniu wpływają na rządzać niczym, czego nie da się zmiezłe zarządzanie majątkiem publicznym, rzyć. Dlatego tak dużą wagę w prywatprzyczyniające się do marnowania pienię- nym biznesie przykłada się do pomiaru dzy pochodzących z naszych podatków. efektów ponoszonych nakładów. Dopóki Mam tu na myśli choćby ustawę o finan- w finansach publicznych nie będzie takich
9 mechanizmów, to jakość zarządzania majątkiem publicznym będzie taka, jaką każdy widzi. W przedsiębiorstwach normą jest rachunkowość zarządcza, analiza danych finansowych i poza finansowych. Do tego używa się różnych narzędzi. Natomiast w gminie nie mierzy się niczego z zakresu efektywności. W gminie wypełnia się tabelki, ważna jest jedynie realizacja formalnych procedur. Sprawozdawczość nie niesie tu praktycznie żadnej użytecznej dla oceny jakości zarządzania wiedzy. Dlatego w mojej książce postuluję, żeby ta informacja finansowa poszła w kierunku zasad, która obowiązują w przedsiębiorstwach i są zgodne z międzynarodowymi standardami. Chodzi między innymi o stosowanie zasada istotności czy zasady przewagi treści nad formą. Ta druga w szczególności byłaby bardzo ważna, gdyż nakazuje ujawniać w sprawozdaniu finansowym zawsze te rzeczy, które są istotne dla finansów danego podmiotu. W polskich samorządach tak nie j est. W przypadku gminy Lesznowola nie ujawnia się, choćby ogromnych zaliczek, które gmina otrzymała z tytułu umów przedwstępnych za użytkowanie terenów po KPGO Mysiadło. Tego typu zobowiązania w przedsiębiorstwie każdy musiałby ujawnić. Bardzo ciekawym aspektem finansów gminy są kontrole, które prowadzi Regionalna Izba Obrachunkowa. Rządzący w samorządach często powołują się na to, że skoro kontrola RIO nic nie wykazała, to wszystko w gminie jest w porządku. Jest to jednak swego rodzaju manipulacja, o której piszę w swojej książce. Gminy bowiem są kontrolowane przez RIO, ale tylko w aspekcie zgodności z prawem. Czyli np. jeżeli dajmy na to wójt, burmistrz zrobił coś skrajnie niegospodarnie, niezgodnie z interesem mieszkańców, to RIO nie tylko nie zajmie się tą sprawą, ale nawet nie ma prawa zwrócić na to uwagi. Od kontroli gospodarności działań wójta, burmistrza są formalnie rady gmin, ale jej najczęściej nie przeprowadzają. Przeszkodą jest tu zwykle brak odpowiednich kompetencji radnych czy powszechne patologiczne zjawiska nepotyzmu. Pozwalające na to prawo powoduje, iż gospodarność i celowość wydatków w samorządach jest kompletnie nie kontrolowana, a co za tym idzie ich władze nie mają żadnej motywacji, żeby dążyć do dobrej jakości zarządzania. Dla kogo napisał Pan tę książkę? Ta książka jest dla każdego, kto będzie chciał zrozumieć mechanizmy, które leżą u źródła polskich problemów w samorządach i nie tylko. Dla osób, które choć trochę interesują się sprawami publicznymi. Trochę polityką, trochę samorządnością. W wersji elektronicznej jest ona dostępna na stronie wydawcy pod linkiem: https://ksiazki.pafere.org/book.php?id=14
MICHAŁ OGÓREK - „STO LAT”
W ramach obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości realizowano wiele projektów społeczno-kulturalnych. Każdy z polskich artystów, pisarzy chciał w sposób godny i znaczący uczcić tę wielką rocznicę. Nie inaczej postąpił znany dziennikarz i satyryk Michał Ogórek, który napisał książkę pod wiele mówiącym tytułem - „Sto Lat”. - Ta książka obejmuje portrety wszystkich przywódców polskich od marszałka Józefa Piłsudskiego, aż po braci Kaczyńskich. Ująłem tych polityków, którzy są lub byli prawdziwymi przywódcami. Wobec których urósł kult lub też urzędowo był wprowadzany – prezentował swoją książkę, Michał Ogórek.
•• KOLEJ NA KSIĄŻKI - Kamil Myszyński -
Prześmiewcza, gorzko-ironiczna...
Książka została wydana na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, ale jest zdecydowanie inna od wszystkich pozycji literackich, które pojawiły się na rynki wydawniczym z okazji okrągłej rocznicy, bo jest bardzo prześmiewcza... - Jak napisał prof. Andrzej Paczkowski w przepięknej recenzji: „gorzko-ironiczna”, co bardzo mi się podoba – mówił Michał Ogórek. Autor wymyślił książkę trochę w ciemno, bo jak zaczął zbierać pierwsze materiały do jej napisania, to zdał sobie sprawę, jak duży był kult wobec niektórych polskich przywódców. - Pamiętałem trochę kult przywódców komunistycznych, z mojego życia przypominałem sobie trochę Gomułkę, lepiej Gierka, Jaruzelskiego... – wspominał autor. W książce Michał Ogórek przywołał postać Bolesława Bieruta, Władysława Gomułki, Edwarda Gierka i Wojciecha Jaruzelskiego. Na spotkaniu w Piasecznie autor wspomniał tylko dwóch pierwszych przywódców Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. O Bolesławie Bierucie powiedział takie słowa: „Bolesława Bieruta należało czcić, nie tylko należało go czcić, ale nie wolno było go nie czcić! Charyzmy to on nie miał żadnej... To przykład dyktatora, który nawet nie potrafił być dyktatorem... ”. O Władysławie Gomułce: „Władysław Gomułka w 1956 roku był po prostu kochany, był noszony na rękach. W październiku 56 roku pod Pałacem Kultury odbył się wiec poparcia dla Władysława Gomułki, na którym bez przerwy śpiewano mu sto lat! Na Politechnice Warszawskiej był nieustający strajk przez kilka dni, studenci nie wychodzili z auli Politechniki i żądali powołania Gomułki na I Sekretarza KC PZPR, na Żeraniu robotnicy na masówkach żądali, aby Gomułka został I Sekretarzem KC PZPR. Dzisiaj wydaje się to nam nieprawdopodobne...”.
Madera, a sprawa polska
Mijają już praktycznie dwa lata od słynnej wycieczki na portugalską Maderę, która była udziałem posła Ryszarda Petru i posłanki Joanny Schmidt. Co ciekawe wyspa Madera już dużo wcześniej była ulubionym miejscem wycieczek polskich polityków z pięknymi kobietami... Czemu napisałem tę książkę? Bo są pewne rzeczy, które ciągle się powtarzają, które ciągle wracają... – podkreślał Michał Ogórek. Pierwszym słynnym politykiem, który odwiedził portugalską Made-
rę, był marszałek Józef Piłsudski, który pod koniec grudnia 1930 roku wybrał się na leczenie do miasta Funchal. Co ciekawe opozycyjna prasa w międzywojennej Polsce rozpisywała się o gorącym romansie marszałka z młodszą o 29 lat — dr. Eugenią Lewicką, która towarzyszyła naczelnikowi państwa w podróży do słonecznej Portugalii. Przy okazji tej wyprawy, warto wspomnieć o pewnym cudownym epizodzie, który dotyczył kultu wobec marszałka Józefa Piłsudskiego. - W Polsce obchodzono bardzo hucznie imieniny Józefa Piłsudskiego. Ale tego roku marszałka nie było w kraju. Dlatego wymyślono, że wszystkie szkoły, wszystkie urzędy państwowe, muszą wysłać Piłsudskiemu kartę z życzeniami na Maderę... Wysłano z Polski ponad 5 mln kartek pocztowych z życzeniami... – wspominał tamte wydarzenia, Michał Ogórek.
Era Lecha Wałęsy
Lech Wałęsa w latach 80, był niesłychanie czczonym przywódcą przez ludzi. Był taki okres, że był on ukochany przez niemal wszystkich, no może poza partią... Robotnicy nosili go na rękach... Wałęsa miał coś takiego, czego dotąd nie miał żaden z polskich przywódców... Był niesłychanie uwielbiany przez kobiety. Miał w sobie jakiś taki seksapil... W 1980 roku przypada największy okres popularności Lecha Wałęsy. Objeżdża w tym roku cały kraj. - Kobiety za nim szalały, były w ekstazie, na wiecach, spotkaniach, wciskały mu karteczki z numerami telefonów. Tak jak gwiazdorowi rocka... To była tym ciekawsza sytuacja, że paręnaście lat wcześniej, jak to teraz ujawniono, Wałęsa na tej swojej wsi był taką ostatnią partią, której nikt nie chciał... Mija kilka-
naście lat i nagle każda kobieta w Polsce chciałaby z tym Wałęsą być, a paręnaście lat wcześniej nie znalazł żadnej, ani jednej, która by go chciała... – opowiadał.
Brak Aleksandra Kwaśniewskiego i Donalda Tuska... Są bracia: Lech i Jarosław Kaczyńscy
Michał Ogórek w swojej książce nie uwzględnił portretów Aleksandra Kwaśniewskiego i Donalda Tuska. - Bo uznałem, że nie budowano wokół nich, aż takiego wielkiego kultu, kapliczki – tłumaczył swoją decyzję o nieumieszczaniu portretów tych dwóch polityków, Michał Ogórek. Sytuacja wyglądała zgoła odmiennie z braćmi Kaczyńskimi. - Braci Kaczyńskich opisuję jako jeden kult, jako jedną postać. Oczywiście do czasu katastrofy smoleńskiej... Naturalnie mogłoby się wydawać, że to wydarzenie powinno zakończyć tę historię... Tymczasem okazało się, że jest wręcz odwrotnie... Że to jest dopiero początek. Na kulcie Lecha Kaczyńskiego, swoją pozycję zacznie budować jego brat - Jarosław. Oczywiście nigdy wcześniej Lech Kaczyński nie był tak czczony, jak właśnie po śmierci – opowiadał Michał Ogórek.
Myśl Pańska jest drogowskazem nie od wczoraj...
Nowa książka pt. „Sto Lat” jest prześmiewcza i gorzko-ironiczna w swoim przekazie. Autor pokazuje, że wiele wydarzeń powtarza się, mimo upływu lat i ciągłych zmian na polskiej scenie politycznej. Sam autor nie ukrywa, że jest pod wpływem swojej najnowszej książki. Tyle się naczytałem, że teraz mogę nieustannie opowiadać o niej – puentował swoje spotkanie, Michał Ogórek.
10
TO NIE BYŁ FUKS...
Za nami już IV Mikołajkowy Turniej Piłki Siatkowej w Prażmowie. W zawodach wzięło udział osiem drużyn, które zostały podzielone na dwie grupy po cztery zespoły. Najlepszą ekipą okazała się drużyna FUKS, która w wielkim finale pokonała drużynę Dream Team. Turniejowi przyświecało jedno zdanie, które wypowiedział kapitan drużyny Dream Team – Łukasz Patucki: „Wszyscy bawimy się tą siatkówką”. W dniu 1 grudnia dobra zabawa i siatkówka najwyższych lotów zagościła w hali sportowej Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Prażmowie.
•• PRAŻMÓW - Kamil Myszyński Ogromne zainteresowanie
- Zainteresowanie turniejem jest ogromne i przerosło ono nasze oczekiwania... Zgłosiły się, aż 23 drużyny. Niestety nie byliśmy, w stanie, tylu drużyn przyjąć. Dlatego postawiliśmy na lokalne drużyny, przede wszystkim nasze, z naszego środowiska siatkarskiego. Pierwszym naszym zamysłem było, aby w turnieju wzięło udział 6 drużyn. Natomiast rozwinęliśmy to do 8 drużyn – wyjaśniał Robert Radoński, współorganizator turnieju, dyrektor Szkoły Podstawowej w Uwielinach. Z okolic Prażmowa mam 6 drużyn i dwie są bardziej związane z piaseczyńskim środowiskiem siatkarskim – dodawał Sebastian Balcerak, współorganizator turnieju.
FUKS wygrywa
Osiem drużyn zostało podzielonych na dwie grupy. W grupie A zagrali: Dream Team, MUKS, Pesele Locals i AA Team, a w grupie B: FUKS, Astoria, FC Po Nalewce i Parszywa 6. W grupie A najlepsza okazała się drużyna Dream Team. Bardzo dobrze idzie nam na turnieju. Gramy całkowicie nowym ustawieniem, z nowym składem. Mimo tego, że gramy ze sobą pierwszy raz, to wychodzimy z grupy. Prezentujemy naprawdę dobrym poziom – mówił kapitan drużyny Dream Team, Łukasz Patucki. Drużyna Dream Team nie tylko wyszła z grupy A, ale także zagrała w wielkim finale. W którym zmierzyli się ze zwycięzcą grupy B, drużyną FUKS. Ta pokonała w finale drużynę Dream Team. A kapitan Rafał Stykowski po wielkim zwycięstwie i triumfie napisał krótko, acz dosadnie: „Mamy To!”. Trzecie miejsce zajęła Astoria.
RODZINNE MUZEUM TECHNIKI
Muzeum Techniki im. Władysława Drybsa powstało z pasji do techniki, a w szczególności do kolejnictwa i motoryzacji, która łączy już trzy pokolenia. We trzech tj. mój ojciec, ja i mój syn (ma dopiero 5 lat, ale jest nieodłącznym kompanem podczas prac naprawczych) razem pracujemy nad zbieraniem i renowacją eksponatów z lat (1941-1996).
•• MOTORYZACJA - Radek Brzozowski -
Muzeum Techniki im. Władysława Drybsa
Nazwa muzeum wzięła się od mojego dziadka — Władysława Drybsa, który w latach 30-tych był konstruktorem pracującym w PZINŻ, a po wojnie w Polmo oraz czechosłowackim LIAZ-ie w Libercu, gdzie był odpowiedzialny za konstrukcję podwozia. To on w dużej części nauczył mnie szacunku do techniki oraz zachowania swojego dziedzictwa. I tak w 1997 roku, kiedy to mój ojciec wymienił się z wujem na syrenę 104 z 1969 roku, w zamian za starego poloneza. Staliśmy się posiadaczami pierwszego z eksponatów. Co ciekawe, obaj byli zachwyceni transakcją. Od tamtej pory razem z moim ojcem kolekcjonujemy godne uwagi modele aut i motocykli. Staramy się im przywracać dawny blask. W swoPodnosimy poprzeczkę Dla każdego uczestnika IV Mi- ich zbiorach mamy obecnie ponad 30 pokołajkowego Turnieju Piłki Siatkowej w Pra- jazdów, w tym motocykle, motorowery, żmowie przewidziano nagrody. - Każdy przyczepy i traktor. uczestnik dostanie pamiątkowy medal, dyplom. Oczywiście zwycięskie drużyny Oskarowa gwiazda Najstarszy pojazd w kolekcji to nagrody w postaci pucharów, nagrody rzeczowe, udało nam się pozyskać sponso- motorower Goerickewerke Bielefeld z 1941 rorów m.in. ONICO Warszawa, które nas ku, którego wuj (ten od syrenki) kupił już wspiera. Jestem bardzo zadowolony z or- w latach 50-tych. Co ciekawe był on wteganizacji. Mam nadzieję, że kolejna edy- dy zarejestrowany, jako rower. Pośród aut cja będą jeszcze lepsza. Sami sobie pod- mamy Oskarową gwiazdę, czyli Wartburnosimy poprzeczkę do góry i tę po- ga 312/1 de luxe z 1965 roku, który zagrał przeczkę postaramy się przeskoczyć – w filmie pt. "IDA". Natomiast Ford Tauobiecywał Robert Radoński. O wielkim nus 1 7 Super z 1 967 roku należał do wsparciu turnieju, mówił także Sebastian przewodniczącego Urzędu Rady MiniBalcerak: „Część nagród w turnieju jest strów w latach 60-tych, p. Janusza Wiesponsorowana przez ONICO Warszawa czorka (mieszkał on w naszym powiecie). i portal PilkaNaHali.pl. Jednak nie zapo- Samochód Zwickau P70 z 1958 roku z drewminajmy, że jest to impreza o charakterze nianym nadwoziem oraz hamulcami stelokalnym, wspierana przez lokalną spo- rowanymi na linki (jak w rowerze). łeczność siatkarską. W tym przez Urząd Gminy w Prażmowie i przez wszystkich graczy, których dzisiaj oglądamy na parkiecie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Prażmowie”. Uczestnicy turnieju także nie kryli swojego zadowolenia z imprezy. Jest fantastycznie, poziom jest większy, niż rok temu. Wszyscy mówią już o następnych turniejach, pytają: kiedy, gdzie i czy w najbliższym czasie będzie możliwość dalszego grania? - mówił zadowolony Łukasz Patucki.
Wszyscy bawimy się tą siatkówką
Choć rozgrywki trwały cały dzień, to wielu zawodników, nawet nie kryło tego, że była to znakomita zabawa, a także możliwość spotkania swoich przyjaciół i znajomych. Bo wiele ekip siatkarskich bardzo dobrze siebie zna i często wspólnie występuje na turniejach organizowanych w powiecie piaseczyńskim.
Ostatnim ukończonym dziełem jest polski WSK MIKRUS z 1959 roku, odbudowany do stanu fabrycznego. Cały czas prowadzimy też prace nad Warszawą 200 z 1958 roku tzw. Garbuską. Staramy się, aby auta z naszego muzeum były sprawne i odzyskiwały swój dawny blask. Naprawy przeprowadzamy głównie we własnym zakresie w przy muzealnym garażu. Gdy tylko nadarza się okazja, to staramy się nimi podróżować.
Istne szaleństwo, pasja
W 2000 roku odbył się I zlot syren, gdzie nasza rodzinna 104-ka zadebiutowała. Już rok później tata zabrał mnie na zlot i wtedy zaczęło się to istne szaleństwo (a ja wtedy porzuciłem nieco pasję kolejową), które trwa do dziś. Swoimi autami bierzemy udział w wystawach i zlotach, a także startujemy w rajdach pojazdów zabytkowych. Po raz pierwszy w tym roku współorganizowaliśmy, wspólnie z Automobilklubem Piaseczyńskim, IV Piaseczyński Rajd Pojazdów Zabytkowych pt. „Pogoń za Lokomotywą”, w którym wzięło udział prawie 40 załóg, co było absolutnym rekordem! Nasza motoryzacyjna pasja naturalnie przeobraziła się w pomysł założenia własnego muzeum. Na to bez wątpienia wpłynęły lata rajdowych przygód i spotkań z wieloma pasjonatami motoryzacji. Aktualnie prowadzimy rozmowy w sprawie dzierżawy budynku na terenie Piaseczna, gdzie moglibyśmy wyeksponować nasze zbiory i otworzyć muzeum z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory wystawy obywały się okazjonalnie jak choćby ta współorganizowana z kolejką piaseczyńską w Noc Muzeów w maju 2018 roku.
11
•• JADALNY OGRÓD - arch. kraj. Violetta Tatarowska W naszym klimacie późna jesień i zima to czas braku możliwości zbiorów i cieszenia się przygotowanymi wcześniej przetworami. Można go też wykorzystać na planowanie nasadzeń w przyszłym sezonie. Nieszpułka pospolita - Mespilus germanica uprawiana przez Prasłowian,
w starożytnej Persji, Grecji i Rzymie, na Kaukazie i nad Morzem Czarnym. Dobrze znana w średniowieczu, w XVII-XVIII zaczęła odchodzić w zapomnienie. Pochodzi z południowo-zachodniej Azji i Europy, jednak z górzystych regionów, gdzie klimat jest surowszy, dlatego i u nas daje sobie radę. Zakwita na tyle późno, że nie boi się wiosennych przymrozków. Nieszpułka jest drzewem łatwym w uprawie i dekoracyjnym. Rośnie powoli i osiąga wysokość 3 – 5m. Często jej pokrój rozłożystego krzewu o lekko skręconym pniu nadaje jej bardzo malowniczy wygląd. Dzięki sękatym pędom nawet młode okazy wydają się wiekowe. Najkorzystniej prezentują drzewa rosnące pojedynczo na trawniku lub z krzewami kwitnącymi w tym samym czasie. Doskonale nadają się do ogrodów japońskich. Dostępnych jest kilka odmian: ‘Holenderska Olbrzymia’, ‘Nottingham’, ‘Royal’, ‘Westerveld’, ‘Süssmispel’, ‘Monstrualna’. Pięciopłatkowe białe do kremowych, czasem różowo podbarwione kwiaty pojawiają się późną wiosną i latem. Owoce są brązowe i twarde, można je spożywać na surowo dopiero po przemarznięciu - najwcześniej na początku października, w listopadzie, a nawet w grudniu, jednak warto na nie poczekać. Badania naukowe wykazały, że zawierają naturalne antyoksydanty zapobiegające no-
wotworom oraz mają kilkukrotnie więcej wapnia, potasu, fosforu i magnezu, niż jabłka.
•• WISIENKA NA TORCIE - Przemysław Michał Jagiełło -
Torcik makowy na korzennym spodzie
Po zerwaniu we wrześniu lub październiku owoce można przechowywać Masa makowa: w lodówce w tzw. komorze 0 lub chłod- • 500 g. suchego maku, nym pomieszczeniu (temp.1-15 °C), uło- • 100 g. masła, żone na tacy tak, aby się nie dotykały. • 100 g. orzechów włoskich, Angielskie gospodynie z XIX w. moczyły • 100 g. rodzynek, ogonki nieszpułki w wodzie z solą. Po 2-4 • 100 g. migdałów, tygodniach, gdy owoce zbrązowieją i sta- • 75 g. skórki pomarańczowej, ną się miękkie, nadają się do jedzenia na • 125 g. cukru, surowo – sam miąższ, skórkę się odrzuca. • 100 g. miodu, Mają przyjemny, kwaskowy smak i aro- • 150 ml. słodkiej śmietanki 30%, mat. Można z nich sporządzić dżem, kon- • 8 jaj, fitury, kompot, nalewkę, wina, likiery, • pół laski wanilii, wykorzystać mus jako sos do deserów lub • pół pomarańczy oraz cytryny, koktajli, jako nadzienie do pieczonego dro- • mleko do gotowania maku. biu, zamiast jabłek. Korzenny spód: Dżem z nieszpułki • 150 g masła, • 1 kg owoców nieszpułki, • 300 g. mąki, • 35 dag cukru, • 3 żółtka, • cynamon. • 2 łyżki cukru, • 2 łyżki miodu, Owoce nieszpułki pozbawić kie- • 2 łyżeczki cynamonu, lichów i gotować w malej ilości wody. • 2 łyżeczki przyprawy do piernika, Rozgotowane owoce przetrzeć przez sito. • pół laski wanilii. Dodać cukier i cynamonu do smaku, po czym gotować ponownie w malej ilości Sposób przygotowania: wody, od czasu do czasu mieszając, aby Najlepiej dzień wcześniej szynie przywarły do dna. Wrzący mus (gdy kujemy masę makową. Suchy mak zalenabierze konsystencji powideł) przełożyć wamy gorącą wodą z mlekiem w proprodo wyparzonych słoików typu twist i za- cjach pół na pół, następnie go gotujemy mknąć na gorąco. ok. 20 min, pamiętając, aby często mieszać. Gdy mak już będzie miękki, odsączamy go na sicie wyłożonym gazą, zostawiamy do wystygnięcia. Gdy mak już będzie zimny, należy go zmielić minimum trzykrotnie na najdrobniejszym sitku. Do garnka z grubym dnem wkładamy masło, cukier, miód, i stawiamy na wolny ogień, gdy masło się rozpuści, dodajemy zmielony mak, posiekane orzechy i migdały, rodzynki, skórkę pomarańczową, wydrążone ziarenka z laski wanilii, wlewamy,
także płynne składniki, czyli śmietankę oraz wyciśnięty sok z cytryny, oraz pomarańczy. Wszystkie składniki dusimy, cały czas mieszając ok. 15 min. Po tym czasie garnek zestawiamy z ognia i zostawiamy do wystygnięcia. W czasie, gdy stygnie nasza masa makowa, szykujemy korzenny spód. Do dużej miski wkładamy wszystkie składniki na nasz korzenny spód i następnie szybko zagniatamy do połączenia tak jak na kruche ciasto. Wyrobione ciasto rozwałkowujemy na wielkość blachy i przekładamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Blaszkę z ciastem wkładamy na minimum godzinę do lodówki. Po godzinie rozgrzewamy piekarnik do 1 80 stopni i wkładamy blaszkę z ciastem, aby je podpiec do zrumienienia, potrwa to ok. 15 min. W tym czasie kończymy naszą masę makową. Do wystudzonej masy makowej dodajemy 4 całe jajka oraz 4 żółtka i dokładnie całość mieszamy, na sam koniec delikatnie dodajemy ubite białka, które nam zostały. Gotową masę makową wylewamy na podpieczony spód i wkładamy ponownie do pieca na 45 min. Po wystudzeniu ciasta możemy się delektować kwintesencją świątecznych smaków. Smacznego.
12
KOOPERATYWA LESZNOWOLA
Zachęcamy Państwa serdecznie — żyjmy dego stać, znajdziecie się również wspar-
Kooperatywa Lesznowola jest grupą non-profit (niezarobkową), w grupie, gdzie oprócz zakupów zdrowej cie sąsiedzkie i wzajemne pomoc, życzliktórą stworzyłam 2 lata temu — z braku smacznej, prawdziwej oraz i nieprzetworzonej żywności, na którą każ- wych ludzi. zdrowej żywności i produktów codziennego użytku w rozsądnych cenach. Najbardziej zależało mi na bezpośrednim kontakcie z ludźmi, którzy produkują zdrową żywność (producentami, hodowcami, rolnikami, piekarzami itd.) ze względu na rosnące oszustwo na rynku pod etykietą „Eko”.
•• KOOPERATYWA, #EKO, #KOO - Olga Tyszek -
Początek
Zaczęło się od tego, że zobaczyłam tę inicjatywę w sąsiedniej grupie, do której wtedy należałam. Jednak nie mogłam zrozumieć do końca warunków, które w niej panowały. Dlatego podjęłam próbę stworzenia podobnej, ale własnej grupy. Bardzo dobrze pamiętam, jak wyszukiwałam dostawców i prosiłam o małe dostawy, bo w kooperatywach chodzi o ceny hurtowe, a kiedy są to początki, to o hurcie nie ma mowy... Jest to naprawdę spore wyzwanie! Po jakimś czasie, udało się znaleźć dostawców, którzy po prostu lubili do nas przyjeżdżać i wierzyli, że z czasem, uda się nam rozwinąć kooperatywę. Największym wyzwaniem, które stało przede mną, w tej inicjatywie, to było przekonanie ludzi, że poświęcam się całkowicie bezinteresownie.
Wielkie szczęście
Wbrew wszystkim przeszkodom i przejściom, po roku miałam wielkie szczęście spotkać na kooperatywowej drodze kobiety, które wsparły mnie w najgorszym momencie naszej grupy, które tak samo, jak i ja wierzą, że można, a nawet trzeba w naszych czasach poświęcać swój czas i wysiłek dla wspólnego dobra. Że można żyć w grupie spokojnie oraz pomagać sobie nawzajem bez zbędnych pretensji, oraz niezrealizowanych ambicji. Kto, jak nie my sami — sami sobie pomożemy? I gdzie jest napisane, że za każdy dobry gest w naszym kierunku, musimy sięgać po nasz portfel?
Dwadzieście dostaw
Wspólnym wysiłkiem po 2 latach osiągnęliśmy poziom około dwudziestu dostaw cotygodniowo od różnych producentów z Polski i zagranicy. Są to wyłącznie ekologiczne i bardzo smaczne
produkty spożywcze, pozbawione chemii, artykuły codziennego użytku, ubrania i naturalne kosmetyki w cenach tak niskich, jak to tylko możliwe. Nasze zamówione produkty są produkowane przed dostawą i dostarczane bezpośrednio przez naszych producentów. Nie ważne czy to są oleje, kawy, czy nawet produkty ze słonecznej Sycylii. Wszystkie do nas przyjeżdżają, na nasze konkretne zamówienie, bezpośrednim transportem, bez magazynowania w Polsce. Co środy spotykamy się na odbiory naszych zamówień. Ten czas spędzamy w bardzo miłej atmosferze. Często nasze środowe odbiory wyglądają jak spotkania towarzyskie.
KOO, czyli zdrowie
Wszyscy nasi producenci, zaczynali swoją działalność z wielkiej pasji i w ciągu wielu lat jej nie utracili. Kooperan•• WAGON RESTAURACYJNY ci, którzy do nas dołączają, pozbawiają - Dorota Panfil się uczuleń, na które chorowali od lat, a dzieci uwielbiają nasze produkty i cze- Krokiety z boczniakami i pudrem kają na środy z radością, aż rodzice wrócą z leśnych grzybów do domu i przyniosą coś smacznego od „Koo”. Rodzą się też nam kooperatywo- Składniki: we dzieci (jak ja je nazywam), bo nasze • 6 szt usmażonych naleśników wg dziewczyny od początku ciąży i do poro- własnego przepisu. du odżywiają się zdrowym jedzeniem. (Naleśniki powinny być nie za grube). Przyznam szczerze, że to dla mnie jest • boczniaki 250 g., największa nagroda, żadne pieniądze świa- • 25g suszonych grzybów leśnych, ta, nie zastąpią mi tego uczucia, kiedy do- • 1 łyżka masła klarowanego, staję zdjęcie nowego maluszka z na- • 2 łyżki płaskie mąki, szej kooperatywy : ) • 1 jajo, • 2-3 łyżki mleka, Życiowy wybór • średnia cebula, Żyjemy w świecie materialnym, • 2-3 pazurki czosnku, a zła dookoła jest na tyle dużo, że czasem • pęczek pietruszki, nie ma czym oddychać i jestem pewna, że • olej do smażenia, każdy z Państwa na pewno nie raz to od- • Sól, czarny pieprz do smaku. czuł na sobie. Stworzenie grupy zakupoWYDAWCA - IWOG Sp z o.o. wej „Kooperatywa Lesznowola”, było dla ul. Budowlana 7/2, 03-315 Warszawa. mnie ważnym życiowym wyborem, bo NIP. 524 280 73 87 potrzebuję bardziej od wszelkich dóbr ADRES REDAKCJI - ul. Marzeń 9 materialnych, przyjaźni wspaniałych lu05-552 Łazy. dzi. A tego jak wiadomo nie można kupić.
Farsz:
Na maśle klarowanym zeszklić cebulę. Następnie dodajemy pokrojone na drobno boczniaki, czosnek i razem przesmażamy do miękkości. Na koniec dodajemy posiekaną natkę pietruszki i doprawiamy solą i pieprzem. Gotowy farsz rozprowadzić po naleśnikach i zwijać jak gołąbki. Na koniec robimy panierkę: Suszone grzyby mielimy w młynku na puder i dodajemy mąkę. Wszystko razem mieszamy. Następnie jajo łączymy z mlekiem. Krokiety najpierw obtaczamy w płynie, a następnie w panierce. Gotowe smażymy krótko na rozgrzanej patelni z olejem. Podawać na ciepło do czerwonego barszczu. REDAKTOR NACZELNY SKŁAD, KOREKTA Kamil Myszyński, KONTAKT - tel. 513-451-275 e.mail. redakcja@stacjapoludnie.info