Rozdział 5 Cała prawda na temat konsekwencji Przez długi czas cała konwencjonalna wiedza na temat trudnych dzieci zamykała się w następującym stwierdzeniu: z wiekiem młody człowiek uczy się, że płacząc, przeklinając, krzycząc i niszcząc wszystko wokół, można zwrócić na siebie uwagę rodziców i zmusić ich do spełnienia każdej zachcianki. Idąc tym tokiem rozumowania, uznano jednocześnie, że dziecko planuje wszystko z góry i ma pełną kontrolę nad swoim zachowaniem („Ale z niego mały manipulator. Zawsze wie, co zrobić, aby postawić na swoim!”). Kto jest za to wszystko odpowiedzialny? Oczywiście bierni, pobłażliwi i niekonsekwentni rodzice („To dziecko potrzebuje rodzica, który pokazałby mu, kto tu rządzi!”). Osoby, które wierzą w te słowa, często czują się odpowiedzialne za naganne zachowanie dziecka („Popełniliśmy gdzieś poważny błąd. Wszystko, co dla niego robimy, zdaje się mijać z celem”) i myślą, że dzięki zachowaniu odpowiedniej dyscypliny oraz ustaleniu nowych norm można dziecko pewnych zachowań oduczyć. Proces oduczania dziecka pewnych określonych zachowań – będziemy określać go mianem interwencji konwencjonalnej – opiera się na następujących zasadach: 1. Zauważanie dobrego zachowania dziecka i chwalenie go za nie oraz ignorowanie reakcji niepożądanych (ma to zmniejszyć prawdopodobieństwo ich wystąpienia w przyszłości).
73
Trudne emocje u dzieci
2. Instruowanie rodziców, aby wydawali mniej skomplikowane polecenia. 3. Uczenie dziecka, że należy podporządkowywać się określonym zasadom i bezzwłocznie wykonywać polecenia rodziców. 4. Rozwijanie w dziecku świadomości, że rodzice nie będą ustępować mu w każdej sytuacji ze względu na niewłaściwe zachowanie. 5. Stosowanie metod pozwalających na bieżąco śledzić postępy dziecka (punkty, naklejki, ptaszki, uśmiechnięte buźki itd.). 6. Stosowanie nagród (kieszonkowe, inne przywileje) oraz kar (odizolowanie, utrata przywilejów, szlaban) w zależności od zachowania dziecka. Powyższe podejście trudno uznać za środek rozwiązujący wszystkie problemy. Stanowi ono jedynie sformalizowany zbiór zasad, które od dawna kształtowały podstawę efektywnych metod wychowawczych. Mowa tutaj m.in. o jasnym wyrażaniu oczekiwań, konsekwentnym wzmacnianiu dobrych zachowań oraz motywowaniu do zmian na lepsze. W przypadku wielu rodzin takie podejście sprawdza się znakomicie, wprowadzając dyscyplinę, ład i porządek. Równie często zdarza się jednak, że rodzice wykazują ogromny entuzjazm i chęć do pracy jedynie na samym początku, powracając z biegiem czasu do starych metod. Bywa również, że pewne metody wychowawcze nie dają żadnych efektów albo przynoszą skutki odwrotne do zamierzonych (zamiast poprawy rodzice obserwują drastyczne zwiększenie częstotliwości oraz intensywności niewłaściwych zachowań, co tylko pogarsza wzajemne stosunki w rodzinie). Zastanówmy się, dlaczego do tego dochodzi. Stosowanie systemu kar i nagród niesie ze sobą dwie podstawowe korzyści. Po pierwsze, pomaga on bardzo dobitnie zrozumieć dziecku różnicę między dobrym i złym zachowaniem. Podobną funkcję pełni m.in. instruowanie bezpośrednie: „Nie dotykaj gorącego pieca, bo się oparzysz”; „Jeśli będziesz się szarogęsił, nikt nie będzie chciał się z tobą bawić”; „Jeśli nie pouczysz się do sprawdzianu, dostaniesz złą ocenę”. Większość dzieci dostosowuje się do tego rodzaju poleceń, wyciągając 74 www.samosedno.com.pl
Rozdział 5. Cała prawda na temat konsekwencji
z nich odpowiednie wnioski. Młodzi ludzie, o których mówi ta książka, również doskonale znają różnicę między dobrym i złym zachowaniem – brak im jednak umiejętności pozwalających wykorzystać w praktyce wiedzę zdobytą od dorosłych. Drugi pozytywny aspekt metod wychowawczych opartych na systemie nagród i kar polega na tym, że dziecko ma motywację, by być grzeczne. Warto pamiętać również o tym, iż bezpośrednie przestrzeganie dziecka przed konsekwencjami nie stanowi jedynej formy wpływania na jego zachowanie. Mowa tutaj oczywiście o głęboko zapadającej w pamięć i nieuniknionej nauce przez doświadczenie. Wiadomo, że naturalną konsekwencją dotknięcia rozgrzanego pieca będzie oparzenie. Równie bolesnym przeżyciem bywa odrzucenie przez grupę przyjaciół, którzy postrzegają cię jako osobę apodyktyczną, czy jedynka ze sprawdzianu, do którego zapomniałeś się przygotować. Większość młodych ludzi potrafi uczyć się na własnych błędach. Dzieciom trudnym też nie brak motywacji do tego, aby częściej przejawiać pozytywne zachowania. Kłopot w tym, że nie posiadają odpowiednich umiejętności, aby osiągnąć swój cel. Znamienita większość dzieci, z którymi pracowałem, doskonale odróżniała dobro od zła. Wiele z nich miało za sobą dużo bardziej bolesne doświadczenia niż stanie w kącie czy oparzenie palca. Musisz oswoić się z myślą, że twoje dziecko bardzo chce się zmienić i na pewno zachowywałoby się grzeczniej, gdyby tylko tak potrafiło i opanowało niezbędne do tego umiejętności. Być może wcale nie trzeba mu nagród i kar. Być może taki system nie uderza w istotę problemów (nie taki jest jego cel). Być może twoje dziecko również zastanawia się, czemu mimo tylu starań i kar wciąż nie widać w jego zachowaniu żadnej poprawy. A może straciło nadzieję, że cokolwiek da się zmienić? Gdyby metody oparte na systemie nagród i kar zawsze się sprawdzały, nie miałbyś pewnie większych kłopotów. Twoja pociecha oczekuje od ciebie czegoś więcej – czegoś, czego zwykła nagroda bądź kara nie zapewni. Dziecko, które ma problemy z czytaniem, pisaniem bądź liczeniem, nie zdobędzie tych umiejętności, jeśli 75
Trudne emocje u dzieci
ograniczysz się do kazań na temat konsekwencji lub każesz mu się uczyć na własnych błędach. Wypełniając formularz ALSUP, poznałeś szereg trudności dziecka oraz scharakteryzowałeś sytuacje, w których najczęściej dają się one we znaki. System kar i nagród to zdecydowanie za mało, aby nauczyć brakujących umiejętności i rozwiązać nurtujące problemy. Zobaczmy, co wydarzyło się, kiedy Debbie i Kevin zastosowali system kar i nagród w przypadku Jennifer. Zgodnie z instrukcją zaczęli wydawać jasne polecenia i chwalili córkę za ich wykonywanie. Przygotowali również listę, na której znalazły się obszary wymagające poprawy: przestrzeganie zasad, szanowanie innych, mycie zębów, kładzenie się spać o wyznaczonej porze, przerywanie gry podczas rozmowy oraz jedzenie obiadów z rodziną. Aby mierzyć postępy córki, zastosowali skalę punktową (punkty przydzielano lub odbierano w zależności od tego, w jaki sposób dziewczynka wywiązywała się ze swoich obowiązków). Zdobycie określonej liczby punktów wiązało się z przyznaniem nagrody bądź specjalnych przywilejów. Karą za niewykonanie poleceń rodziców było spędzanie określonego czasu w odosobnieniu. Debbie i Kevin byli przekonani, że Jennifer wie, czego się od niej wymaga, i jest w pełni zmotywowana do pracy nad sobą. Wszystko było w porządku – do czasu. Bywało, że kiedy Debbie i Kevin wydawali określoną instrukcję, np.: „Jennifer, już czas wyłączyć telewizję i iść spać”, dziewczynka nie reagowała. Rodzice powtarzali wówczas polecenie, co tylko denerwowało Jennifer. Wówczas przypominano jej grzecznie o konsekwencjach złego zachowania. Obawiając się utraty punktów i spędzenia czasu w odosobnieniu, dziewczynka często przestawała nad sobą panować, krzyczała i płakała. Dla Debbie i Kevina był to wyraźny sygnał, że córka chce zmusić ich do „poddania się” i znów postawić na swoim, dlatego też jeszcze bardziej ją straszyli. Wtedy Jennifer zaczynała rzucać w nich wszystkim, co miała pod ręką. Rodzice siłą zaciągali ją do pokoju, co tylko potęgowało uczucie złości. Jennifer broniła się jak mogła, drapiąc i kalecząc rodziców. Debbie i Kevin mieli nadzieję, że w samotności córka się wyciszy (wielu terapeutów odradza dziś stosowanie tej metody), ale ona opluwała ich, gryzła oraz uderza76 www.samosedno.com.pl
Rozdział 5. Cała prawda na temat konsekwencji
ła głową. Następnie Jennifer była zamykana w pokoju do czasu, aż się uspokoi. Pewnego razu, kiedy rodzicom po wielu próbach udało się ją tam zaciągnąć, zniszczyła wszystko, łącznie z ulubionymi zabawkami. Jennifer uspokajała się zwykle po upływie od 10 min do dwóch godzin. Debbie i Kevin mieli nadzieję, że cały ich wysiłek przyniesie efekty w postaci lepszego zachowania córki. Kiedy Jennifer wychodziła z pokoju, często miała wyrzuty sumienia. Wówczas w pierwszej kolejności rodzice surowym tonem wydawali to samo polecenie. Debbie i Kevin zauważyli, że Jennifer nie zdobywa zbyt wielu punktów, przez co rzadko jest nagradzana, coraz częściej za to dostaje kary, a jej zachowanie w ogóle się nie poprawia. Podsumowując, stosowana metoda przynosiła więcej szkód niż korzyści. Na miejscu rodziców Jennifer zacząłbyś pewnie szukać innej metody. Powinieneś zacząć od przyjęcia do wiadomości, że dziecku nie brakuje motywacji, lecz określonych umiejętności. Twoim zadaniem nie jest koncentrowanie się na zachowaniach, lecz stojących za nimi problemach. Zamiast nagradzać i karać dziecko, powinieneś pomóc mu rozwiązać problemy. Pamiętaj, że należy podchodzić do tego w sposób proaktywny, nie zaś w przypływie emocji podczas kolejnej konfrontacji. Kiedy uda ci się rozwiązać problem, związane z nim niepożądane zachowania ustąpią. Nie osiągniesz tego łatwo ani szybko. Po prostu stopniowo zaczniesz dostrzegać w dziecku i w sobie więcej pozytywnych stron.
Pytania i odpowiedzi Pytanie: Teoria ta brzmi bardzo interesująco, nie mam jednak zamiaru pozwalać dziecku na wszystko tylko po to, by go nie denerwować. Odpowiedź: To dobrze. Nie mam zamiaru udowadniać ci, że tak należy robić. 77
Trudne emocje u dzieci
Pytanie: Czy nie powinienem uświadamiać dziecku, kto tu jest szefem? Odpowiedź: Dziecko doskonale wie, kto tu rządzi. Misja zakończona powodzeniem. Ono oczekuje, że zaczniesz wykorzystywać swoją władzę w inny sposób. Pytanie: Więc wciąż będę miał kontrolę? Odpowiedź: Przekonasz się, że nigdy wcześniej nie miałeś nad wszystkim takiej kontroli. Zapamiętaj Uważa się, że dziecko sprawiające kłopoty wychowawcze pragnie jedynie postawić na swoim i zmusić dorosłych, aby spełnili każdą jego zachciankę (opiekunów takich dzieci określa się często jako biernych, pobłażliwych i niekonsekwentnych). Jeśli metody wychowawcze oparte na tym założeniu nie przynoszą efektów, należy spojrzeć na problem z innej perspektywy: dziecku nie brakuje wcale motywacji, lecz określonych umiejętności. Mimo że metody wychowawcze oparte na systemie nagród i kar sprawdzają się w przypadku wielu rodzin, nie oznacza to, że stanowią złoty środek. Jeśli twoje dziecko nie potrafi uczyć się na własnych błędach i nie działa w jego przypadku system motywacyjny, zastanów się nad alternatywną metodą wychowawczą. Twoim nowym priorytetem powinno być rozwiązywanie problemów dziecka, nie zaś koncentrowanie się na jego zachowaniu. Proces ten polega na współpracy oraz działaniu zapobiegającym kolejnym wybuchom. Ograniczając się do narzucania własnej woli i działania pod wpływem chwili, podcinasz sobie skrzydła.
78 www.samosedno.com.pl
Rozdział 5. Cała prawda na temat konsekwencji
Przykład
Sandra wciąż nie mogła przeboleć, że Frankie znów został zawieszony. Chciała z nim o tym porozmawiać, ale nalegał, by zostawiła go w spokoju. Konwersacja zakończyła się kolejną kłótnią. Tak źle jeszcze nigdy nie było. Przypomniała sobie, jak okropnie traktowało ją życie, zanim urodziła Frankiego. Mimo młodego wieku była szczęśliwa, że spodziewa się dziecka. Była pewna, że zapewni mu więcej, niż była w stanie jej dać matka. Mimo długotrwałych kłopotów finansowych udało im się przetrwać. Było im ze sobą dobrze. Frankie szybko stał się całym jej światem. Poświęcając się opiece nad nim, zrezygnowała nawet z poszukiwania partnera w obawie, że mogłoby to w jakiś sposób przeszkodzić jej w wychowywaniu syna. Chciała mieć pewność, że Frankie jest świadomy nadziei, jakie w nim pokładała. Pragnęła, aby wyszedł na ludzi. Wydawał jej się takim bystrym chłopcem. Byliśmy wtedy prawdziwymi kumplami – pomyślała. Wszystko szło dobrze, dopóki Frankie nie poszedł do pierwszej klasy. Nauczyciele skarżyli się, że chłopiec jest nadmiernie energiczny i agresywnie odnosi się do kolegów, a poza tym ma kłopoty z nauką. Frankie zaczął uczęszczać na zajęcia wyrównawcze. Jako że zachowywał się coraz gorzej, niejednokrotnie nie pozwalano mu bawić się na przerwach i musiał zostawać po lekcjach. Zawieszano go nawet w prawach ucznia. Przetestowano na nim różne rodzaje farmaceutyków; niektóre pogarszały tylko sytuację, inne powodowały efekty uboczne. Sandra z determinacją usiłowała mu pomóc. Jednak kiedy tylko zaczęli rozmawiać na temat niewłaściwego zachowania w szkole, dochodziło między nimi do kłótni. Specjaliści polecali jej metody oparte na systemie nagród i kar. Początkowo sam pomysł zdobywania nagród za dobre zachowanie przypadł chłopcu do gustu; denerwowały go jednak sytuacje, kiedy nie zasłużył na wyróżnienie, przez co stracił szybko stracił zainteresowanie. Kara w posta79
Trudne emocje u dzieci
ci odizolowania nie wchodziła w grę: Frankie zacząłby krzyczeć i przeklinać, co z pewnością nie spodobałoby się sąsiadom. Ostatecznie chłopiec przestał mówić o szkole. Ilekroć Sandra zaczynała ten temat, stawał się agresywny, wręcz niebezpieczny (dwukrotnie zabrano go na oddział psychiatryczny). Obserwując, jak jego rówieśnicy są obezwładniani przez pracowników szpitala i zabierani do izolatki, Frankie przysiągł sobie, że prędzej ucieknie z domu, niż da się zamknąć w takim miejscu. Dziś Frankie i Sandra właściwie w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Sandra postanowiła zwrócić się o pomoc do terapeuty przyjmującego pacjentów w domu. Poprzedni specjalista – niespodziewanie Frankie go polubił – został przeniesiony do innego biura. Matt zaproponował kolejną metodę opartą na przyznawaniu nagród. Podczas pierwszego spotkania Frankie nawet na niego nie spojrzał. W pewnym sensie nie dziwię mu się, że ma dość, pomyślała Sandra. Terapeuta nie słuchał jej, kiedy opowiadała, ile to już metod tego typu wypróbowali. Nie wiem, czy starczy mi jeszcze na to sił – westchnęła. Sandra wzięła głęboki oddech. Dość przejmowania się jak na jeden dzień. Czuła, że stoi na rozstaju dróg, nie mając pojęcia, w którą stronę podążać. Traciła nie tylko syna, lecz także energię i determinację, dzięki którym udało jej się pokonać tyle przeciwności losu. Coraz jaśniejsze stawało się dla niej, że miłość, energia oraz determinacja nie wystarczą, aby zmienić Frankiego. Nie mogła sobie wyobrazić, w jaki sposób miałaby mu pomóc analiza trudności i nierozwiązanych problemów.
80 www.samosedno.com.pl