8 minute read
Przypadek Ukrainy
Przypadek Ukrainy Ukraina w kontekście stosunków z Rosją, podobnie jak Białoruś, nie powinna być rozpatrywana na tej samej płaszczyźnie co inne państwa WNP. Istnieje po temu wiele istotnych powodów.
1. Pierwszy jest stricte historyczny: Rosjanie traktują Ruś Kijowską jako protoplastkę rosyjskiej państwowości. To z tych samych rusko-wschodniosłowiańskich korzeni etnicznych wyrastają w przeważającej mierze oba społeczeństwa, a przodkowie mieszkańców współczesnego państwa ukraińskiego przez wieki zamieszkiwali Imperium Rosyjskie. Zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji zamieszkuje wielka liczba mieszanych małżeństw rosyjsko-ukraińskich, a tym samym również ich dzieci – osób o dwojakiej tożsamości. 2. Po drugie, Rosjan łączy z większością Ukraińców prawosławna religia, chociaż większość prawosławnych Ukraińców jest podporządkowana nie Patriarchatowi Moskiewskiemu, lecz schizmatyckiej, ale i bardziej wpływowej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego i mniej znaczącej pod względem liczebności Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej. 3. Na Ukrainie zamieszkiwała ogromna mniejszość rosyjska, licząca według danych CIA z 2010 roku aż 17,3%. Trzeba także pamiętać, że dla przynajmniej 24% obywateli Ukrainy językiem ojczystym był rosyjski188. Oznacza to, że blisko 7% ukraińskiego społeczeństwa stanowiły osoby uważające się za Ukraińców, jednak mówiących na co dzień po rosyjsku. 4. Ukraina była w posiadaniu kluczowych dla gospodarki byłego ZSRR obszarów, głównie Zagłębia Donieckiego (Donbasu) – dostarczyciela węgla kamiennego i wyrobów metalurgicznych, oraz Zaporoża – koncentrującego przemysł maszynowy i zbrojeniowy ściśle kooperujący z podmiotami gospodarczymi w Rosji. 5. Pod kontrolą ukraińską znajdował się Krym, zamieszkany w większości przez Rosjan, wraz z Sewastopolem, który z jednej strony jest historycznym miejscem heroicznej obrony państwa rosyjskiego podczas wojny krymskiej 1855 roku, a z drugiej bazą Floty Czarnomorskiej FR.
Advertisement
Z wymienionych powodów Rosjanie, a szczególnie wywodząca się z resortów siłowych ekipa Putinowska, przyjęli wobec Ukrainy postawę bezkompromisową: pozostanie Ukrainy w rosyjskiej strefie wpływów było oczywistością. W latach 90. ewentualne odseparowanie się Ukrainy od Rosji traktowano
188 Ukraine, The World Factbook, CIA, https://www.cia.gov/library/publications/theworld-factbook/geos/print/country/countrypdf_up.pdf (dostęp: 29.07.2015).
w tej ostatniej z pewnym niedowierzaniem; generalnie sądzono, że mimo nowej mapy Europy Wschodniej życie na terytorium państwa ukraińskiego będzie tylko trochę odmiennym wariantem dawnego stylu radzieckiego.
Z czasem na niepodległej Ukrainie zaczęły zachodzić niezależne od siebie procesy, które po latach stały się mieszanką wybuchową, burzącą stabilność młodego państwa. Pierwszym była oligarchizacja, zjawisko analogiczne do odpowiednika rosyjskiego. O ile jednak w Rosji Władimir Putin zdecydował się na stosowanie zasady „równego oddalenia od Kremla”, a de facto podporządkowanie oligarchów kontroli centralnego ośrodka decyzyjnego, o tyle na Ukrainie oligarchia rozrosła się do monstrualnych rozmiarów, tworząc klany, które z czasem zaczęły nawet formować prywatne armie. Kto chciał rozmawiać z Rosją, zawsze wiedział, do kogo zadzwonić. W przypadku Ukrainy sprawa komplikowała się na skalę niespotykaną nigdzie w Europie.
Procesem drugim była wszechogarniająca korupcja wynikająca ze słabości państwa. Jej beneficjentami stawali się konkretni urzędnicy sprawujący władzę na danym terytorium lub w określonym resorcie. Struktura władzy łączyła się skomplikowaną siecią powiązań ze strukturą wielkiego biznesu.
Trzecim z kolei procesem, jak się okazało – kluczowym, był postępujący podział ukraińskiego społeczeństwa na Ukraińców nawiązujących do tradycji radzieckiej, a przez to czujących większy związek z Rosją, oraz Ukraińców odżegnujących się od radzieckiego dziedzictwa i sięgających do tradycji OUN i UPA. Co zrozumiałe, pierwsza grupa najczęściej posługiwała się językiem rosyjskim, druga – ukraińskim, podczas gdy rosyjskojęzycznych zwolenników OUN w zasadzie nie było. Grupa pierwsza zamieszkiwała głównie wschodnie i południowe terytoria Ukrainy – Krym, Donbas, obwód ługański etc., grupa druga zaś, zwana „zapadencami”, zajmowała zachodnią część kraju. Istotnym jej fragmentem jest Galicja Wschodnia, która nigdy nie była częścią Imperium Rosyjskiego, a w skład ZSRR weszła dopiero po II wojnie światowej.
Już przed 21 listopada 2004 roku, gdy przeprowadzono wybory prezydenckie po zakończeniu dwu kadencji Leonida Kuczmy, scena polityczna na Ukrainie podzieliła się na dwa obozy: Blok Nasza Ukraina (Наша Україна) pod przywództwem Wiktora Juszczenki, symbolizowany przez kolor pomarańczowy, oraz obóz Partii Regionów (Партія регіонів), czyli „niebieskich”, popierający byłego premiera Wiktora Janukowycza189. Faktem jest, że BNU miał charakter bardziej prawicowy, zaś Janukowycz obiecywał przywileje socjalne, jednak najważniejsze (chyba nie tylko w kontekście naszych rozważań) było to, że „pomarańczowi” mówili głównie po ukraińsku, a w Partii Regionów, której główną ostoją był Donieck, nawet przywódca miał spore
189 Wybrane informacje źródłowe o Partii Regionów z okresu przedwyborczego zawiera strona: Партія реґіонів, http://party.civicua.org/d0232931.htm (dostęp: 29.07.2015).
problemy z językiem ukraińskim. Podczas kampanii wyborczej obiecywał wręcz, że wprowadzi język rosyjski jako pomocniczy język urzędowy.
Po ogłoszeniu korzystnych dla Janukowycza wyników wyborów obóz „pomarańczowych” uznał, że doszło do fałszerstwa i wybory powinny zostać powtórzone. Juszczenko i Julia Timoszenko nawoływali do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Rozpoczął się długotrwały protest na kijowskim placu Niepodległości przeprowadzany przy trudnych warunkach pogodowych. Do Kijowa zjeżdżali głównie zwolennicy obozu „pomarańczowych” z zachodniej części kraju, chociaż nie brakowało również przyjezdnych z Doniecka. Ostatecznie, gdy milicja i wojsko stanęły po stronie ludzi domagających się uczciwych wyborów, Sąd Najwyższy 3 grudnia stwierdził w swym orzeczeniu fałszerstwa wyborcze i wyznaczył termin powtórzonej drugiej tury wyborów na 26 grudnia. Po przeliczeniu głosów okazało się, że zwycięzcą jest tym razem Juszczenko, który zdobył 52,3% głosów.
Wbrew pozorom rozstrzygnięcie to nie rozwiązało, bo nie mogło, najistotniejszego problemu Ukrainy. Prawda, która wyszła na jaw, była tylko prawdą o prawdopodobnych kilkuprocentowych fałszerstwach, nie zaś nową prawdą o społeczeństwie ukraińskim, które wbrew szczytnym hasłom obozu „pomarańczowych” bynajmniej nie stało się bardziej solidarne wewnętrznie. Przeciwnie, przepaść między obydwiema częściami kraju pogłębiała się, a przez oddanie czci Stepanowi Banderze190 nowy prezydent z pewnością nie mógł jej zasypać.
W „pomarańczowej rewolucji” ważny jest zatem nie tyle jej konkretny przebieg czy ostateczny wynik, ile postawa stron biorących udział w konflikcie. Strona rosyjska nigdy nie ukrywała swej sympatii dla obozu Janukowycza ze względu na jego poparcie idei równouprawnienia języka rosyjskiego i wizję polityki bardziej zgodnej z integracyjnymi planami Moskwy lub przynajmniej niewpisującej się w dążenia obozu proeuropejskiego i pronatowskiego. Prezydent Putin publicznie pokazywał się z Janukowyczem, co zresztą było po części zrozumiałe z uwagi na fakt sprawowania przez tego ostatniego urzędu premiera. Po ogłoszonym w listopadzie 2004 roku zwycięstwie wyborczym szybko pogratulował mu sukcesu, nie spodziewając się, że może dojść do niekorzystnego dla niego obrotu spraw.
Ze strony rosyjskiej, zdającej sobie sprawę z proamerykańskiego nastawienia Juszczenki, podejmowane były także inne kroki w celu uzyskania korzystnego dla Federacji Rosyjskiej wyniku wyborów. Jak wskazuje Taras Kuzio, oligarchiczna prorosyjska Socjaldemokratyczna Partia Ukrainy, dążąc do kontynuacji układu Kuczmy, oprócz własnych ekspertów z Ośrodka Badań Politycznych i Konfliktologicznych pod kierownictwem Michaiła Po-
190 22 stycznia 2010 roku nadał mu tytuł Bohatera Ukrainy, wręczając akt jego wnukowi, także Stepanowi.
grebińskiego zatrudniła w celach marketingowych Fundusz Efektywnej Polityki Gleba Pawłowskiego. Ponieważ Kuczma i Janukowycz zostali w pewnej mierze skompromitowani przez aferę taśmową, poszukiwano uzasadnienia zaistniałej sytuacji. Pogrebiński tłumaczył zamieszanie udziałem strony amerykańskiej, streszczając je w haśle „planu Brzezińskiego”. Znaczącą rolą w rosyjskim doradztwie dla SDPU miał odegrać również Igor Szuwałow, wówczas doradca prezydenta Putina, a od 12 maja 2008 roku wicepremier. Grupę rosyjskich doradców określano mianem „ciemników” (темники); ich istnieniu, rzecz jasna, prezydent Kuczma zaprzeczał, jednak nawet prasa ukraińska, głównie „Ukrainskaja Prawda”, demaskowała ich nazwiska. Nie tylko SDPU, ale też ukraińscy oligarchowie, przede wszystkim ze wschodu kraju, dopuszczali do faktycznego cenzorowania treści programów emitowanych w swych kanałach telewizyjnych, przez co unikano ukazywania rzeczywistej sytuacji na Ukrainie i zaangażowania strony rosyjskiej191 .
Po wybuchu protestów znacznie większą inwencję wykazywała strona zachodnia. Parlament Europejski nie przyjął ogłoszonych wyników wyborów i uzależnił kontynuację wypłaty kredytu dla Ukrainy od przedstawienia dowodów na rzetelne przeliczenie głosów. Zaniepokojenie wyraziła także Komisja Europejska oraz NATO, apelując o powtórzenie procedury liczenia. Z kolei Departament Stanu USA zagroził Ukrainie sankcjami w wypadku odmowy usunięcia nieprawidłowości.
Do Kijowa przyjeżdżali liczni politycy, w tym polscy: m.in. były prezydent Lech Wałęsa i urzędujące głowy państwa – Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński, Bronisław Komorowski, zaś Leonid Kuczma poprosił Kwaśniewskiego i prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa o mediacje. 26 listopada w Kijowie pojawił się nawet Javier Solana, wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa (lecz przy okazji też były sekretarz generalny NATO).
Z punktu widzenia roli podmiotów zewnętrznych w sensie wizerunkowym „pomarańczowa rewolucja”, tak jak poprzednio „rewolucja róż”, stanowiła porażkę Moskwy. Jej retoryka w odpowiedzi na te wydarzenia polegała głównie na powtarzaniu mantry o udziale strony amerykańskiej, przede wszystkim poprzez finansowanie środowisk „demokratycznych”192. Dla przykładu, Aliszer Babadżanow ze środowiska MGIMO podkreśla rolę SEED (Support for East European Democracy) w finansowaniu „kolorowych rewolucji”. W ten sposób tylko na potrzeby demokratyzacji Serbii w 1998 roku miano wydać 15,3 mln dolarów, w 1999 roku 24,3 mln, a w 2000 roku aż 55 mln.
191 Kuzio T., Russian Policy toward Ukraine during Elections, „Demokratizatsiya”, s. 493 nn., https://www.gwu.edu/~ieresgwu/assets/docs/demokratizatsiya%20archive/GWASHU_DEMO _13_4/D761010XT7H55W67/D761010XT7H55W67.pdf (dostęp: 20.07.2015). 192 Por. uwagi J.L. Wilson, The Legacy of Color Revolutions, [w:] Post-Soviet Politics, t. IV: Foreign Relations, red. S. White, C. Moore, SAGE, London 2012, s. 78.
Oczywiste było, że rewolucje zbliżały państwa, w których się odbywały, do NATO. Gruzja wyraźnie obrała kurs na Pakt Północnoatlantycki, wcześniej występując z Rady Ministrów Obrony państw WNP i argumentując, iż nie da się jednocześnie integrować z dwoma systemami obrony193 .
Podobną ocenę ekspertów MGIMO zyskała „pomarańczowa rewolucja” na Ukrainie, gdzie stosunki z NATO zaczęto zacieśniać już w 1997 roku, a od roku 2004 uległy one radykalnemu przyspieszeniu: w kwietniu uchwalono ustawę o swobodnym dostępie sił Paktu do terytorium państwa, a w roku 2005 szef dyplomacji ukraińskiej Borys Tarasiuk oświadczył w Wilnie, że Kijów do roku 2008 zamknie wszystkie reformy potrzebne do wstąpienia w struktury NATO. Co zrozumiałe, na tle tych procesów zachodziła wyraźna redukcja intensywności wymiany ukraińsko-rosyjskiej. Wywoływało to poważne zaniepokojenie na Kremlu, gdzie obawiano się, że zaraza „kolorowych rewolucji” rozleje się na państwa stanowiące najwierniejszych sojuszników Moskwy. Jak sugeruje Mark Kramer, poważnie rozważany był scenariusz analogiczny do gruzińskiego czy ukraińskiego na Białorusi i w Mołdawii194 .
Jak sugeruje Babadżanow, okres sukcesów „kolorowych rewolucji” kończy jednak „rewolucja tulipanów” w Kirgistanie w 2005 roku. Również tam, przynajmniej według oceny prezydenta Akajewa, doszło do finansowania opozycji przez zagraniczny kapitał i zastosowania wysoko zaawansowanych technologii politycznych w celu destabilizacji państwa. Roza Otunbajewa, która jako speaker parlamentu objęła na krótko fotel prezydencki do czasu przeprowadzenia kolejnych wyborów, wezwała przecież Rosję do odstąpienia od poparcia dla Akajewa na wyraźna prośbę Mike’a Stone’a, szefa Freedom House. Kolejne lata nie były już jednak udane dla inicjatywy „kolorowych rewolucji”. Fiaskiem zakończyły się masowe wystąpienia w uzbeckim Andidżanie, podobnie jak „wasilkowa rewolucja” na Białorusi (zwana także „rewolucją dżinsową”), mimo że Stany Zjednoczone wyasygnowały wówczas kwotę 12 mln dolarów na wsparcie demokracji w tym państwie195. Nie udały się też próby tego rodzaju w Armenii, gdzie OBWE kwestionowało równość szans w kampanii prezydenckiej 2008 roku i gdzie kandydat opozycji zyskał znacznie mniejszą liczbę głosów niż Serż Sarkisjan.
Babadżanow odwołuje się ponadto do przypadku Mołdawii, gdzie 5 kwietnia 2010 roku odbyły się wybory, w których zwycięstwo odniosła Partia
193 Бабаджанов А.Я., Военно-политическое сотрудничество постсоветских государств: Проблема сочетаемости национальных подходов, Аспект Пресс, Москва 2013, s. 195. 194 Kramer M., Russian Policy toward the Commonwealth of Independent States: Recent Trends and Future Prospects, „Problems of Post Communism” 2008, nr 5, November/December, s. 15. 195 США израсходовали $12 млн на поддержку демократии в Беларуси, TUT BY, 10.03.2006, http://news.tut.by/politics/65241.html (dostęp: 20.07.2015).