1 (27)/2012
O modzie i sztuce z Maciejem Zieniem
Kształtna osa — Vespa Singielka = potencjał wolności?
Spis treści czytajcie i wygrywajcie rekomendacje kulturalne
W oczekiwaniu na…
Sylwetka z Maciejem Zieniem o modzie i sztuce
„wiosna jasna jak cholera działa na mnie katrupiąco” — pisał kiedyś Miron Białoszewski. Na mnie tak działa przedwiośnie, ten brzydki stan zawieszenia między białą zimą a konkretnym ciepłem. W szaroburej scenerii topnieją zaspy śniegu i jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe dziury w jezdni.
projektowanie to sposób na życie — Wojtek Haratyk Seks w wielkim mieście Plotkara Mad Men
14 16 18 20
Styl życia savoir-vivre niepoprawna Ania Nocoń prosecco — włoskie bąbelki kuchnia molekularna singielki
22 26 28 30 34
zdrowie i uroda wspólny cel — zlikwidować cellulit testujemy zabiegi
38 40
kalejdoskop nowe miejsce na urodowej mapie Krakowa nieprzeciętna premiera BMW z serii 3 move showroom nowe centrum coworkingu w Krakowie/Idea Art Fest Marina Rinaldi — moda dla wymagających kobiet Ecofashion Weekend
46 48 50 51 52 53
design gadżety o Vespie słów kilka osobisty projektant wnętrz naturalnie — meble niepowtarzalne
54 56 60 62
kultura fot. na okładce: Jacek Poremba
Katarzyna Kasprzyk redaktor naczelna
9
Moda
W oczekiwaniu na pogodowe konkrety proponujemy w tym numerze powiew włoskich klimatów. Tym, co lubią mieć wiatr we włosach polecam artykuł Bartka Jaźwińskiego o historii najsłynniejszej marki skuterów, Vespy (s. 56—58), który może być czytany przy lampce lekkiego prosecco (s. 28—29). Z Maciejem Zieniem rozmawiamy o modzie i sztuce (s. 9—12), Kasia Wilk rysuje sylwetkę Kate Winslet (s. 65—66). Do modowych stylizacji w tym numerze mamy specjalny, serialowy klucz (s. 16—20). Zapraszamy też na wyższy pułap rozumienia kuchni — z Piotrem Krawczykiem, mistrzem sztuki kulinarnej, zastanawiamy się, co dzieje się wewnątrz sufletu na poziomie molekularnym (s. 30—32). Wprowadzamy reportaż społeczny i na początek sprawdzamy, jak radzą sobie singielki w wielkim mieście (s. 34—36). „Za wiosennym podmuchem/poczułem się pół-duchem/pół-dupem” — kontynuuje Białoszewski. My się nie dajemy i w tym numerze nie piszemy o śmierci Ryśka ani o Grycankach — z wyjątkiem Andrzeja Drobika, który nie mógł się powstrzymać (s. 74).
4 6
Amsterdam — świat w lustrze wiele twarzy Kate Winslet jeden i pół — Ashton Kutcher wkracza do akcji znani o Wisławie Szymborskiej fejsbukowy zawrót głowy w poszukiwaniu tożsamości — nowe wystawy w MOCAK-u
64 65 67 68 69 70
z prowincji
74
konkurs
konkursy
1 3 4
Czytajcie i wygrywajcie
Odpowiedzi można wysyłać na mail: trendy@kgm.pl do końca marca.
Jak nazywa się partner hotelu Sheraton, współpracujący ze sportowacami na całym świecie? Podpowiedzi szukajcie na stronie 23 naszego magazynu. Do wygrania jeden voucher na brunch dla dwóch osób w hotelu Sheraton.
2
Aby wygrać zabieg Light Eyes ultra w Gabinecie Medycyny Estetycznej NewU. pl wystarczy podać jak długo utrzymują się jego efekty. Podpowiedzi szukajcie na stronie 40-tej. Mamy również zniżkę 50% na zabieg Light eyes ultra dla pierwszych 5 czytelniczek/czytelników, którzy zadzwonią do NewU (607 814 083) na hasło: „trendy”.
Piksele dla „Trendów”
„Jaki preparat stymuluje wzrost bifidobakterii odpowiedzialnych za prawidłowy skład mikroflory jelitowej?” Dla dwóch osób, które prawidłowo odpowiedzą na nasze pytanie, przygotowaliśmy dwie nagrody: zaproszenie na zabieg Gelex o wartości 250 zł oraz zestaw żywieniowy konceptu Vianesse
Pytanie: Prace jakiego artysty są dostępne w IDEA FIX przy ul. Bocheńskiej 7, od 3 lutego, w ramach cyklu IDEA ART FEST? Nagroda: Filcowa torba na ramię od firmy play. work.create* design”.
5 6
Na czym polega zabieg radiofrekwencji? Nagroda to 2 zaproszenia na zabiegi o wartości 200zł.
Wyślij sms o treści: perfect na numer: 669 316 640 i odbierz darmowe zaproszenie do Perfect Gym Koszt SMS zgodny z taryfą Twojego operatora
Health and Beauty Club
www.perfect-gym.pl
4
8
W której restauracji na Rynku Głównym można się napić oraz kupić „na wynos” wino w cenie detalicznej? Do wygrania butelka wina Conegliano Valdobiadene Prosecco Superior DOCG Spumante Extra Dry od producenta rodziny Furla.
Katarzyna Kasprzyk kasia@kgm.pl Sekretarz redakcji: Dagmara Konefał dagmara@kgm.pl Redakcja: Andrzej Drobik Bartek Jaźwiński Marta Prządo Współpraca: Paulina Klepacz (dział moda) Agata Patykiewicz Katarzyna Wilk Magdalena Hutny Magdalena Sawkiewicz Mariusz Kapczyński Public Relations: Magdalena Dyc (magda@kgm.pl)
Marketing: Martyna Ptak Krystian Szmit
Prezes Zarządu: Jarosław Knap Wydawca: Krakowska Grupa Multimedialna sp. z o.o. ul. Ślusarska 9/28 30-702 Kraków tel: 12 257 12 35 fax: 12 257 00 04 trendy@kgm.pl Projekt graficzny, skład i przygotowanie do druku: Marcin Hernas (tessera.org.pl) Paweł Wójcik (tessera.org.pl)
10
„Na jakiej ulicy mieści się salon urody EUPHORIA?”. Dla pięciu osób, które prawidłowo odpowiedzą na nasze pytanie, przygotowaliśmy nagrodę — zaproszenie na zabieg Fish Spa
Wymień 3 metody wybielania zębów. Otrzymasz szansę na wygranie godzinnego zabiegu pielęgnacjnego o wartości 250 zł w gabinecie denstystycznym Perio Care.
r e k l a m a
PREMIERA 2012 Oferty 2 za 1, rabaty 50%, prezenty, dania główne za 1 zł, zniżki na bilety do teatrów i na wyciągi narciarskie. To może być Twoje. To proste, poznaj szczegóły i zamów Kartę na:
www.kartanaplus.pl
MIEJ WIĘCEJ
Czy w Akademii Wdzięku Dla Kobiet jest możliwość organizowania wieczorów panieńskich? Do wygrania 3 pojedyncze wejsciowki na dowolne zajęcia (taniec brzucha, nauka tańca na rurze, stretching)
9
PREZENT DLA WYMAGAJĄCYCH
7
konkurs
ysruknok
5
rekomendacje
rekomendacje Kilka wydarzeń, których nie powinniśmy ominąć przygotowuje marta prządo
1 2
OFF Plus Camera
W kręgu popartu. Lucjan Mianowski (1933—2009)
3
Cracow Fashion Week 6
W
kwietniu Kraków zostanie opanowany przez 5. edycję Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego. Warto wpisać sobie to wydarzenie w swój kalendarz — projekcja ponad stu filmów z całego świata to nie lada gratka dla wszystkich miłośników dobrego kina. Tegoroczny program festiwalu został poszerzony o 3 nowe sekcje: „Geek Cinema”, czyli filmy poświęcone „nieudacznikom”; „Nowe Kino Izraelskie”, skupione wokół realiów życia w tym kraju oraz „Nowe Kino
N
a początku marca w krakowskim Muzeum Narodowym zostanie otwarta kolejna wystawa z cyklu „Graficy z Krakowa”. Jej bohaterem będzie uznany artysta — Lucjan Mianowski, którego prace doceniono nie tylko w Polsce, ale i na świecie (Francja, Japonia, kraje skandynawskie). Tematem pojawiającym się najczęściej w jego twórczości jest kultura masowa, której charakter przenosił do swoich prac. Uważany za jednego z prekursorów polskiego pop- i op-artu oraz mistrza
W
marcu Kraków stanie się stolicą młodej polskiej mody za sprawą zbliżającej się imprezy Cracow Fashion Week. Centralnym punktem wydarzenia będzie pokaz absolwentów Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, który odbędzie się 24 marca 2012 roku w Nowohuckim Centrum Kultury. Spośród prezentujących swoje dyplomowe kolekcje młodych projektantów Rada Wysokich Krawców wspólnie
Brytyjskie”, złożone z dwóch części — pełnometrażowych filmów fabularnych i dokumentów poświęconych sztuce, wyprodukowanych przez stację BBC Arena. Nie zabraknie także stałych sekcji („Odkrycia”, „From the Gut — Amerykańscy Niezależni”, „Nadrabianie Zaległości” czy „Konfrontacje”) oraz dwóch konkursów (Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” i Konkurs Polskich Filmów Fabularnych). 13—22 kwietnia 2012, www.offpluscamera.com
litografii. Wystawa będzie zawierać obfity zbiór grafik, rysunków, obrazów, kolaży, pamiątek, archiwaliów oraz warsztat artysty (prasę litograficzną, pigmenty, lakiery, wałki itp.). Niewielu jest twórców, których dzieła trafiają zarówno do gustów krytyków sztuki, jak i przeciętnych jej odbiorców. Mianowskiemu się to udało. 3 marca — 3 czerwca 2012 Muzeum Narodowe w Krakowie (al. 3 Maja 1), www.muzeum.krakow.pl
z Radą Mediów wybierze Kolekcję Roku i przyzna prestiżowe wyróżnienia. W programie Cracow Fashion Week także m.in. pokazy mody w showroomach, spotkania w Empiku z projektantami, wystawa w Muzeum Narodowym oraz Targi Dizajnu. Więcej szczegółów na stronie www. ksa.edu.pl Pokaz CFA, 24 marca, Nowohuckie Centrum Kultury
R
R
sylwetka
fot. Robert Baka (mat. prasowe Zień)
a Maciej Zień ulubiony projektant gwiazd, stały uczestnik paryskich tygodni mody. Wielokrotnie nagradzany. Artysta, który z dużym szacunkiem podchodzi do swoich klientek. Właśnie mogliśmy obejrzeć kolejną kolekcję jego sukien ślubnych, które same w sobie mogą stać się powodem do zamążpójścia…
royal blue
Rozmawiała Katarzyna Kasprzyk
O ulicach Berlina, rynkowych mechanizmach mody i polskim stylu projektowania rozmawiamy z Maciejem Zieniem
Pytanie dotyczące inspiracji projektanta należy do najbardziej stereotypowych, jednak nie mogę go pominąć. Proszę, opowiedz o ostatniej kolekcji. „Look at me” to próba odpowiedzi na modę streetową. Chciałbym, by moje klientki nosiły te ubrania na co dzień. To kolekcja o wiele lżejsza od wcześniejszej, ale też wiosnę i lato cechuje lekkość. Na ten sezon zaprojektowałem mniej elementów konstrukcyjnych, takich jak gorsety,
do których na pewno wrócę przy kolekcji jesienno-zimowej. „Look at me” jest zainspirowana życiem i wyglądem berlińskiej ulicy, ale również twórczością Pawła Wociala.
szukałem kierunku rozwoju kolekcji. Rzeźbę wilczycy zobaczyłem na wernisażu Pawła, poznałem go i od razu, podczas bankietu zapytałem, czy mogę wykorzystać jej wizerunek na pokazie. Także nazwa kolekcji pochodzi od tytułu rzeźby Pawła.
Dlaczego akurat ten artysta? I to jest właśnie odpowiedź na pytania, czym się inspiruję — tym, co przeżyłem, wydarzeniami, które zrobiły na mnie wrażenie, kiedy
Tak powstają kolekcje — nieraz zaczynają się w mojej głowie od ciekawego spektaklu, często podróży i fascynującego miejsca. To wszystko łączy się z tym, jak noszą się moje 9
dyktuje mi trendy i kolory, które później adaptuję do wnętrz. Wnętrze staram się traktować jak wyzwanie stylizacyjne i estetyczne, moje projektowanie jest w fazie eksperymentu — mam nadzieję, że projekt się uda i rozwinie, ale to moda cały czas jest motorem napędowym.
sylwetka
klientki, czego potrzebują i jaki mają styl bycia. Projektowanie to rodzaj wrażliwości, otwartość na zmysłowy odbiór świata, dostrzeganie rzeczy dla innych nieoczywistych. Podróże muszą być z definicji kopalnią wrażeń dla artystów. Gdzie najbardziej lubisz odpoczywać? Znajdujesz tam inspiracje czy może czysty relaks?
Jak oceniasz polską modę? Myślę, że idzie w dobrym kierunku. W tym środowisku pojawia się dużo energii — projektanci mają ochotę się wyrazić, coś powiedzieć. Obserwuję to z przyjemnością. Jeśli chodzi o młodych projektantów, mam do nich bardzo pozytywny stosunek, widzę w nich siebie sprzed kilku lat. Choć myślę, że trochę nam brakuje do takich miast jak Berlin, gdzie moda jeszcze kilka lat temu była traktowana po macoszemu, a teraz
Jednak trzymam kciuki za zmiany i mam nadzieję, że każdy przedstawiciel środowiska modowego na swój sposób podejdzie do tego tematu. Sam jestem ciekawy, jak rozwinie się sytuacja. Z zadowoleniem dostrzegam, że wokół mody powstają grupy
fot. Robert Baka (mat. prasowe Zień)
Podróżuję w dwóch kierunkach. Pierwszy z nich to europejskie stolice: Paryż lub Berlin, gdzie ładuję baterie. Świetnie się tam czuję. Drugi — kraje w różnych częściach świata, które
wynika, że jest bardzo trudno. Brakuje nam ciągle podstawowych klientów — turystów. Niełatwo skupić wokół polskich projektantów taką grupę, gdy atrakcyjność turystyczna Polski jest mniejsza niż na przykład Paryża. Istotnym wsparciem byłaby także zmiana podejścia państwa — warto uznać modę za dziedzinę sztuki, a nie za wybryk grupy osób. Moda ciągle traktowana jest jak kaprys i snobizm — także dlatego że nie ma u nas wydarzenia typu fashion week, które gromadziłoby także kupców.
Paryskie wnętrze zaprojektowane przez Macieja Zienia
łączy gorący klimat (jestem bardzo ciepłolubny). W takich miejscach łapię inspiracje i wypoczywam.
10
Wszystko zaczyna się od mody. Ona mnie prowadzi, dyktuje mi trendy i kolory Maciej Zień jest kolejną, równoprawną dziedziną sztuki.
Zajmujesz się wieloma dziedzinami: oczywiście modą, ale też twórczością dla teatru, baletu, opery. Wchodzisz też w kolejny obszar designu, czyli projektowanie wnętrz. Co teraz najbardziej lubisz robić? Czy te działania się przenikają?
Czy nasz rynek jest dużo trudniejszy od berlińskiego? Jakie szanse mają młodzi projektanci, by w nim zaistnieć i poradzić sobie finansowo?
Na pewno wszystko zaczyna się od mody. Ona mnie prowadzi,
Nie mogę niczego stwierdzić autorytatywnie, ale z moich obserwacji
dyskusyjne, blogi… To trend, który bardzo dynamicznie się rozwija. Tak, temat mody zaczyna dobrze funkcjonować; moda polska zaczyna istnieć. Nie jest tak, że mamy tylko przedruki — nawet polskie gazety zaczynają dostrzegać
Najważniejsze, żeby każde z miast odnalazło swój charakter. Tego także życzę sobie i moim kolegom — żebyśmy powoli wypracowali swój styl. Chodzi o to, by ktoś, kto zobaczy zdjęcia z naszymi pracami, powiedział: „To jest Warszawa” albo „To może być projektant z Polski”. Czy będziemy mogli niedługo kupić Twoje perfumy?
To wiąże się z tym, jak postrzegam swoją kobietę, jak ubieram ją na co dzień czy na wieczór — używam bardzo szlachetnych tkanin, stosuję w miarę prostą linię, projektuję rzeczy ulotne, zwiewne. Tworząc zapach, kierowałbym się tą samą filozofią; wykorzystałbym wyszukane nuty i bliskie mi gorzkie, korzenne aromaty. Byłby to zapach mocny, trudniejszy,
sylwetka
krajowych projektantów i poświęcają im miejsce, tworząc np. działy „Trendy wiosna—lato według polskich projektantów”. Przez wiele lat zastanawiało mnie, dlaczego takie rubryki nie istnieją, dlaczego styliści udają, że nas nie ma; jakbyśmy byli powietrzem. Chętnie wykorzystywali nasze projekty w sesjach zdjęciowych, ale udawali, że nie ma nas w tren-
Moda ciągle traktowana jest jak kaprys i snobizm — między innymi dlatego że nie ma u nas wydarzenia typu fashion week, które gromadziłoby także kupców fot. Zoom (mat. prasowe Zień)
Maciej Zień
dach — to było dziwne, ale i to się zmienia. A moda na polskich ulicach? Przyznam szczerze, że obserwuję duże miasta i całkiem nieźle sobie radzimy. My, to znaczy i kobiety, i mężczyźni? Tak, widać fajne, kolorowe ptaki, które rozweselają ulice. Jeśli chodzi o pogodę, bliżej nam do ulic Berlina, które też są szare i czarne, ale ciekawe. Inaczej nosi się Londyn, ale on zawsze był punkowym miastem. Włoskie miasta są bardziej radosne, bo mają piękny klimat i słońce — łatwiej i chętniej nakładają na siebie kolor.
Perfumy pięknie uzupełniłyby linię ubrań, poszerzyły ich odbiór o kolejny zmysł. Do tego jeszcze długa droga, ale zdecydowanie jest to jeden z pomysłów do zrealizowania na przestrzeni najbliższych lat. Czyli nie uda mi się dowiedzieć, czym pachniałyby perfumy Zienia?
z wyczuwalnym między innymi drzewem sandałowym. Byłem kiedyś w fabryce, która tworzy zapachy — pomysł od strony kompozycji jest kuszący.
Obok i na następnej stronie: Pokaz kolekcji „Look at me”
Czym się charakteryzuje praca nad kostiumami teatralnymi, czym się różni od zwykłego projektowania? 11
sylwetka
Najważniejsze, żeby każde z miast odnalazło swój charakter. Tego także życzę sobie i moim kolegom — żebyśmy powoli wypracowali swój styl. Maciej Zień Projektując kolekcję, sam sobie jestem dyrektorem kreacyjnym i to ja wymyślam sobie tematykę. Kiedy pracuję dla teatru, mam zadany temat, charakterystykę postaci i muszę się dopasować do reżysera. Ważne, by uważnie przeczytać tekst i chcieć poprzez kostium pomóc aktorom w odegraniu roli. Choć istnieją też cechy wspólne: zarówno w balecie, jak i w autorskiej kolekcji całość musi być spójna. Nad czym teraz pracujesz? Właśnie skończyliśmy kolekcję sukienek ślubnych, powoli szykuje się praca nad propozycjami na jesień i zimę 2012/2013. W modzie czas płynie szybciej. Mam stały kontakt z klientkami i myślę o czymś, co chętnie założyłyby do pracy, 12
o linii casual połączonej ze stylem biznesowym. Kto jest Twoją muzą? To się zmienia. Ostatnio stała się nią Diane Kruger, ale od lat niezmiennie inspiruje mnie Aneta (Kręglicka — przypis red.). To wyjątkowa sytuacja, bo mogę dyskutować z moją muzą, śledzić ewolucję jej stylu. Aneta jest piękną kobietą, którą uwielbiam. Interesuje mnie zarówno jej wygląd, jak i wnętrze. Co uważasz za swój największy sukces? Wystawę w Muzeum Narodowym, zagraniczne pokazy? To się zmienia z upływem czasu. Obecnie za sukces uważam większą świadomość procesu
twórczego i bardziej racjonalne podejście do projektowania. Większy nacisk kładę na ubieranie tak zwanej ulicy. Bez względu na to, czy projektuję suknie ślubne, czy prêt-à-porter, coraz większą radość sprawia mi tworzenie takich krótkich kolekcji i to, że przyjmowane są z dużą otwartością. Oczywiście pokazy w Paryżu są dużym sukcesem, natomiast z czasem zauważam, że to, co tworzę tutaj, na miejscu, jest bardzo istotne i nie mogę o tym zapominać. To rynek, który bardzo dobrze czuję. Dużo łatwiej mi tutaj funkcjonować, a chęć zaadresowania kolekcji do polskiego klienta zmieniła moje podejście do projektowania. Mówię tu o perspektywie filozoficznej i artystycznej.
Wielkie otwarcie
Przyjdź do salonu PANDORA w dniu 31 marca, a przy zakupie za minimum 249 PLN otrzymasz w prezencie srebrną bransoletkę o wartości 219 PLN*.
Nasze pierwsze dziecko
Pierwsza rocznica
R
ODBIERZ SWÓJ PREZENT Z okazji otwarcia nowego salonu PANDORA w Galerii Kazimierz w Krakowie przygotowaliśmy dla swoich klientów wyjątkową promocję! Nie przegap tej okazji i przyjdź do salonu PANDORA w dniu 31 marca. Rozpocznij własną kolekcję PANDORA, stwórz całkiem nową kompozycję lub podaruj komuś ten wyjątkowy upominek! Zainspiruj się na pandora.net *249 PLN brutto po uwzględnieniu wszystkich zniżek. Oferta ważna w dniu 31 marca 2012 roku lub do wyczerpania zapasów.
Z okazji urodzin
moda
Od babcinej maszyny do szycia, przez inspirujące podróże i wypracowanie własnego stylu, aż do sukcesów na polskim rynku mody — czyli rozmowa z młodym projektantem mody z Bielska-Białej, Wojtkiem Haratykiem.
Projektowanie to sposób na życie Rozmawiała: Marta Prządo
Wojtek Haratyk: młody projektant z Bielska-Białej, jak sam mówi — wychowany w świecie tkanin. Tworzy zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. Jego ubrania można kupić w krakowskim Idea Fix (ul. Bocheńska 7). www.wojtekharatyk.com
Projektowanie ubioru to nie tylko praca. To także forma samorozwoju, pewna droga, która zaczęła się przy maszynie do szycia babci. Sam fakt, że pochodzę z Bielska-Białej, miasta słynącego z bogatych tradycji włókienniczych i krawieckich, miał na mnie nie lada wpływ. Miłość do mody niewątpliwie rozwinęła się także podczas podróży do Paryża czy Nowego Jorku. Skąd czerpiesz inspiracje? Z otaczającego cię świata czy może z jakichś „wewnętrznych” wizji? Oczywiste jest to, że staram się wykształcić charakterystyczny dla mnie styl, który rodzi się gdzieś w mojej głowie. Jednak konkretne inspiracje czerpię z rzeczywistości, która mnie otacza: ze spotkań z moimi przyjaciółmi, podróży, zapachów etc. Czasem jest tak, że, oglądając film czy wystawę, myślę sobie, że mógłbym zrobić do nich kostiumy. Czasem zaś jestem w jakimś miejscu i poprzez eksperymenty z tkaninami chcę oddać jego klimat, zapachy, historię czy nawet smaki. Gdybyś miał scharakteryzować swoje projekty za pomocą trzech słów, byłyby to... Minimalizm, klasyka, luksus.
14
Faktycznie, moda męska jest w pewien sposób ograniczona. Trzeba pamiętać, że to, w jaki sposób ubierają się mężczyźni w niewielkim stopniu zmieniło się od końca XVIII wieku. Ale ograniczenia czy też zasady, jakimi rządzi się moda męska, pozwalają na bycie jeszcze kreatywniejszym. Chodzi tutaj nie tylko o przełamywa-
Miłość do mody i projektowania przyszła nagle i niespodziewanie czy kształtowała się w tobie od najmłodszych lat?
Projektowanie uczy mnie cierpliwości, wytrwałości, dystansu do siebie i świata. A dla kogo projektujesz? Dla tych, którzy cenią przede wszystkim minimalizm, ale potrafią łączyć go z elegancją i luksusem. Swoje projekty adresuję do kobiet i mężczyzn, którzy zdają sobie sprawę, że diabeł tkwi w szczegółach. Moi klienci wracają do mnie dlatego, że doceniają perfekcyjne wykończenie i wysokiej jakości tkaniny. Muszę jednak dodać, że staram się, aby każda kolejna kolekcja była utrzymana w pewnej charakterystycznej i odmiennej od poprzednich estetyce. Dlatego też za każdym razem trafiam do nieco innych odbiorców. Nietrudno odnieść wrażenie, że projektowanie dla kobiet wiąże się z większymi możliwościami. Dowolność krojów, wzornictwa czy detali jest ogromna. Tworzenie ubrań dla mężczyzn nie jest już tak łatwe.
nie tych tradycji, ale przede wszystkim o zmianę myślenia samych mężczyzn, przekonanie ich, że mogą wyglądać inaczej. Z drugiej strony, jeśli spojrzymy na współczesnych, dobrze ubranych mężczyzn, można zauważyć, że kochają oni klasykę i są niesłychanie wyczuleni na najsubtelniejsze detale. W twojej najnowszej, wiosenno-letniej kolekcji „La dolce vita” widać wyraźnie nawiązania do włoskiej mody lat 50. i 60. Czy taka klasyczna i, mimo wszystko, bardzo minimalistyczna stylistyka trafia w gusta polskich klientek? Jestem bardzo zadowolony z przyjęcia, z jakim spotkała się ta kolekcja. Z czysto marketingowego punktu widzenia był to strzał w dziesiątkę. Nie uważam, jednak, żeby to była jedynie zasługa tej kolekcji, ale ciężkiej pracy, jaką wkładam w budowanie swojej marki.
moda Sporo sukcesów masz już za sobą, a obecnie trwa intensywna praca nad kolekcjami jesienno-zimowymi — damską i męską. Zdradzisz jakiś szczegół? Jaki będzie motyw przewodni kolekcji?
Fot. Tomasz Iskrzycki/Arch. Neo Fashion Jamboree
Jeszcze nie ochłonąłem po pokazach kolekcji wiosenno-letniej, a już nie mogę się doczekać, aż kolekcja jesienna będzie skończona. Jedyne, co mogę zdradzić, to fakt, że tematycznie i kontekstualnie poszedłem w zupełnie innym niż do tej pory kierunku. Obecna zima trwa stanowczo za długo, więc w przyszłym roku będę chciał w swoich projektach zatrzymać ciepło słońca, zapachy lata. Z inspiracjami wyjdę poza Europę, ale nie będzie to żadne etno. Więcej nie chcę zdradzać. Co, oprócz oczywistej satysfakcji, daje ci projektowanie? Tak jak mówiłem na początku, moda to nie tylko forma pracy, a sposób na życie. Projektowanie uczy mnie cierpliwości, wytrwałości, dystansu do siebie i świata. Dzięki
temu, że na szukanie tematu czy inspiracji do każdej kolekcji poświęcam dużo czasu, mogę się także rozwijać intelektualnie. Zawsze twierdziłem, że projektowanie
ubioru jest połączeniem najwyższej jakości rzemiosła z kreatywnym działaniem twórczym, dlatego też trzeba podchodzić do tego z pasją albo nie robić tego w ogóle. 15
moda
Seks w wielkim mieście Styl felietonistki Carrie Bradshaw wykreowany przez Patricię Field stał się inspiracją dla kobiet na całym świecie.
Ekstrawagancki i zarazem seksowny, eklektyczny, łączący casual, vintage i glam. Znaki charakterystyczne — tiul, cekiny, naszyjnik z napisem Carrie i oczywiście szpilki od Manola Blahnika.
❼
❻
❹
❺
16
r e k l a m a
❶ szorty H&M ❷ sukienka Anita Szewczyk/IDEAFIX ❸ tunika Olga Szynkarczuk ❹ sukienka Elisabetta Franchi Celyn b.
❶
❺ sandały River Island ❻ kopertówka River Island ❼ okulary Prada
❷
❸
230 m2 — tylko POLSCY projektanci — — otwarcie 25/11/2011 20:00 — szukaj BOCHEŃSKA 7 Kazimierz
moda
❶ sukienka Anita Szewczyk/IDEAFIX ❷ opaska pakamera.pl ❸ bransoletka PANDORA ❹ bluzka Laura Guidi
❷
❶
❺ bluzka Echo ❻ szpilki Zara ❼ pierścionek Agata Bieleń/IDEAFIX
❸
Miejski styl nastolatek z nowojorskiej socjety to zasługa Erica Damana. Blair to reprezentantka
Plotkara
❹
słodkiego, dziewczęcego looku, z nieodłączną opaską na głowie. Z kolei Serena wykreowana jest na współczesną American girl, miksującą różne style, zwłaszcza rockowy, boho i glamour.
❺
❼ ❻
18
❸ spódnica H&M
❶
❹ sukienka szafomania.pl
styl życia
❷ torebka New Look
r e k l a m a
❶ płaszcz Camaieu
❷
❸
❹
19
❶ kolczyki Accessorize
moda
Mad Men
❷ naszyjnik Accessorize ❸ spódnica H&M ❹ sukienka Echo
❶
❺ kolczyki Accessorize ❻ sukienka szafomania.pl ❼ etola Aryton
Kreacje bohaterek serialu przedstawiającego losy agencji reklamowej z lat 60. to kwintesencja retro i szyku. Za perfekcyjne kostiumy odpowiedzialna była Janie Bryant, która postawiła na elegancję i podkreślanie kobiecych kształtów. Dzięki niej do łask wróciły gorsety, rozkloszowane spódnice czy kocie okulary.
❽ sweterek Pull&Bear ❾ rękawiczki Aryton ❿ sandały New Look 11 okulary River Island ●
❷
Stylizacja Paulina Klepacz
11 ●
❸
❿
❹ ❽
❻
❾
20
❼
❺
R
styl życia
Świat idzie do przodu z duchem nowoczesności. Przeszłość szybko odchodzi w niepamięć. Ale są pewne rzeczy, o których nie powinniśmy zapominać. Z tego powodu magazyn Trendy przygotował dla swoich czytelników nowy cykl o... starych zasadach, czyli „Dobre maniery są w cenie”. Na dobry początek zaczniemy od klasycznego połączenia dwóch smaków — wina i sera.
dobre maniery są w cenie Marta Prządo
Wina Według „sukni” wina dzieli się na białe i czerwone. A co z rosé? Przez znawców uznawane są za gorszy kompromis. Sposoby określania pochodzenia win są zależne od krajów, z których pochodzą. W Niemczech liczy się szczep i jego czystość (sztandarowy Riesling to właśnie nazwa szczepu). Nie ma mowy o uznaniu jakichkolwiek mieszańców. Francuzi kierują się regionem uprawy (znane wszystkim Bordeaux). Z kolei Włosi wyznają zasadę tradycji, na którą składają się: konkretna mieszanka szczepów, region i stała metoda winifikacji. Co ciekawe, takie podziały win mają swoje przełożenie w zasadach przyznawania obywatelstwa w wymienionych krajach. W Niemczech obowiązuje prawo krwi, we Francji prawo ziemi, a we Włoszech — włoscy przodkowie. Panuje powszechna opinia, że wraz z wiekiem odchodzi się od słodkich win, na rzecz tych wytrawnych. Adam Granville — autor książki Gentleman — przewrotnie stwierdza: Z win słodkich się wyrasta po to, by do nich dorosnąć. Teza ma swoje uzasadnienie w najwyższej jakości winach typu Tokaj Aszú czy Eiswein, przy produkcji których stosuje się zabieg dodatkowego dosłodzenia wina. Metodą naturalną, rzecz jasna. Właściwy opis bukietu poszczególnych win jest niezwykle trudny, a dla amatora wręcz niemożliwy. Z tego powodu najwięksi znawcy stworzyli specjalne wykazy nut konkretnych win. Stąd wiemy (i wierzymy na słowo), że Chardonnay smakuje orzechami laskowymi, limonką, wanilią, karmelem, melonem i masłem, a Sauvignon Blanc to świeżo skoszona trawa, szparagi i... koci mocz! Z kolei Szampan przywodzi na myśl (i na smak) grejpfruty, kredę i francuskie ciasto.
22
Zaskocz wiosnę – czyli o dwa kroki bliżej wspaniałej formy z pomocą Sheraton Kraków Hotel. Wiosna nas zaskakuje niczym zima drogowców. Stajemy przed lustrem i zadajemy sobie pytanie dotyczące naszej kondycji fizycznej. Niejednokrotnie od razu przygotowujemy listę mocnych postanowień. Czy zawsze tak to musi wyglądać? Wielokrotnie słyszymy pytania tego typu również od naszych Gości Hotelowych, na szczęście – znamy na nie odpowiedź. KROK PIERWSZY – sport to zdrowie! Dziś sport to nie tylko wysiłek fizyczny, to właściwie cała filozofia związana ze zdrowym stylem życia, układanka składająca się z wielu elementów. Aby je do siebie umiejętnie dopasować, warto zwrócić się o poradę do ekspertów. Sheraton oraz Core Performance – firma współpracująca na skalę międzynarodową ze sportowcami, trenerami, licznymi klubami fitness – stanowią zgrany duet od lat. Razem pomagają Gościom zadbać o kondycję fizyczną w każdym zakątku świata, również w Krakowie. Sheraton Fitness programmed by Core Performance to nie tylko sala wyposażona w nowej generacji sprzęt do ćwiczeń, to również dostęp do informacji jak prowadzić zdrowy tryb życia. Zainteresowane osoby poznają przepisy kulinarne i listę zdrowych produktów, otrzymują zindywidualizowane zestawy ćwiczeń oraz dostęp do stron internetowych z licznymi poradami. To pomaga spojrzeć na to zagadnienie kompleksowo, co stanowi klucz do sukcesu!
R
KROK DRUGI – przez żołądek do… wspaniałej sylwetki!
Tutaj radą służy Szef Kuchni – Tomasz Leśniak, który od 6 lat przygotowuje potrawy dla reprezentacji Polski w piłce nożnej, a na co dzień dogadza podniebieniom Gości Hotelu Sheraton w Krakowie. Do kwestii zdrowego żywienia przywiązuje dużą wagę – sam schudł 30 kg. Według niego podstawę sukcesu stanowią silna wola i chęć wprowadzenia zmian w dotychczasowym stylu odżywiania. Bez tego ani rusz! Istotne jest również, by jeść posiłki o stałych godzinach w ciągu dnia, bez pośpiechu. Kluczowymi składnikami codziennej diety powinny stać się świeże warzywa w porze obiadowej, a wieczorem – gotowane. Warto przypomnieć sobie też o zapomnianych już dodatkach jak siemię lniane, kasza gryczana nie palona, czy kasza jaglana. Najczęściej popełnianym błędem jest pominięcie najważniejszego posiłku w ciągu dnia – śniadania. Specjalnie dla Czytelników podaję przepis na smaczne i zdrowe rozpoczęcie dnia. Po więcej przepisów zapraszam na blog „ Akademia Kulinarna”. Wszystko w Twoich rękach – zacznij działać już od teraz! Marta Krzemińska SHERATON KRAKÓW HOTEL
Bircher Muesli z Zielonym Jabłkiem, Bakaliami, Bananem i Olejem z Pestek Dyni SKŁADNIKI: Receptura na 4 porcje • 100 g płatków owsianych • 200 g jogurtu naturalnego • 150 ml mleka • 20 g rodzynek • 25 g miodu • sok z 1/2 cytryny • sok z 1/2 pomarańczy • 250 g jabłka zielonego • 10 g orzechów włoskich • 50 g bananów • 30 g suszonych moreli • 10 g płatków migdałowych • 40 ml oleju z pestek dyni SPOSÓB PRZYGOTOWANIA POTRAWY: Płatki owsiane namoczyć w mleku do miękkości. Jogurt przełożyć do miski i dokładnie połączyć z rodzynkami, miodem, sokiem z cytryny i pomarańczą, orzechami włoskimi, bananem, płatkami migdałowymi i drobno pokrojonymi suszonymi morelami. Jabłko opłukać pod bieżącą wodą, obrać, zetrzeć na tarle i dodać do wcześniej przygotowanego jogurtu. Płatki połączyć z jogurtem. Podawać według własnego uznania polane olejem z pestek dyni. Do podanego przepisu można wykorzystywać różnego rodzaju owoce. W zależności od pory roku i dostępności. Ważne jest, by nie zabrakło w nim odrobiny oliwy lub oleju. A dlaczego? – jak każdy silnik potrzebuje oleju do pracy, tak organizm ludzki potrzebuje tłuszczy do właściwego funkcjonowania. Ja zaproponowałem olej z pestek dyni, gdyż jest bardzo zdrowy i smaczny, ale można użyć innych np. lnianego.
styl życia
odpowiednich kieliszków do gatunków win jest bardzo obszerna (wysokość, szerokość, kształt brzegu). Można ją znaleźć w Internecie.
Sery Aby docenić i ocenić smak wyszukanych serów, trzeba pozbyć się zbyt pochopnego przekonania, że ser musi smakować, jak... ser. A konkretnie, jak znane nam Gouda czy Ementaler. Dla poparcia tej tezy przytaczamy garść przykładów, czyli absolutnie niebanalnych gatunków.
Podawanie wina nie jest tak oczywiste, jakby się to mogło wydawać. Przede wszystkim, warto używać karafek. Przelanie wina z butelki do karafki, na kilka dni przed planowanym podaniem, pozwala na sprawdzenie jego jakości (wino mogło przejść zapachem korka) oraz na przeprowadzenie dekantacji, czyli pozostawienia
Banon pochodzi z Prowansji i powstaje w niezwykły sposób — po wstępnej fermentacji jest obmywany alkoholem (przeważnie Brandy), a następnie zawijany w liśctie kasztanowca. Dzięki tym zabiegom ma posmak warzyw i wina. Caciocavallo to jeden z najstarszy serów na świecie (cenili go Rzymianie). „Koński ser” (w dosłownym tłumaczeniu) w smaku jest... słodkawy. Gorgonzola, czyli włoski ser pleśniowy, upstrzony
Aby docenić i ocenić smak wyszukanych serów, trzeba pozbyć się zbyt pochopnego przekonania, że ser musi smakować, jak... ser zbędnego osadu w butelce. Ponadto, sam kontakt wina z powietrzem korzystnie wpływa na smak trunku (niektórym gatunkom może dodać rok lub dwa lata!). Podczas otwierania wina należy wykazać się maksymalnym skupieniem i koordynacją ruchów — butelka nie może drgnąć. Istotną kwestią jest temperatura podawanych win — wyższa eksponuje kwasowość (dlatego wina białe powinny być bardziej schłodzone), a niższa uwypukla gorycz (win czerwonych nie chłodzi się). W kieliszku aromaty wina układają się warstwami: na wierzchu — kwiaty i owoce, niżej — zapachy roślinne i ziemne, najniżej — drewno i aromat samego alkoholu. Dlatego kształt i powierzchnia lampek do win są tak istotne podczas degustacji. Pełna baza danych, dotycząca dobierania 24
zielonkawoniebieskimi plamkami z penicyliny. Ma ostry, grzybowy zapach i pikantny smak. Reblochon jest efektem unikania podatków! La rebloche oznacza „udój dodatkowy” — w ten sposób chłopi
r e k l a m a sabaudzcy oszukiwali poborców podatkowych, oddając im jedynie część mleka, jaką mogli wydoić od swoich krów. Z tego, co im zostało, wytwarzali reblochon, czyli ser o słodkim smaku orzechów włoskich i lekko drożdżowym zapachu. Stilton to brytyjski ser pleśniowy, którego niebieskie żyłki rozchodzą się promieniście, tworząc marmurowy wygląd. Jest dość pikantny. Najlepiej smakuje wyjadany od środka łyżeczką, a powstający otwór warto zalać... wytrawnym porto. Vacherin Mont d’Or uznawany za najlepszy ser szwajcarski. Zamknięty w pudełkach z drewna jodły, nabiera specyficznego, ostrego zapachu i smaku. Vieux Boulogne został okrzyknięty najbardziej śmierdzącym serem na świecie. Najpewniej nieprzyjemny zapach wiąże się ze sposobem jego powstawania — w trakcie dojrzewania jest przemywany... piwem! ●
Wino Sztuka Delikatesy
Od lutego nowa limitowana seria win, których etykiety projektowa a s ynna rosyjska designerka Maria Zaikina, pracuj ca jako gra k dla rosyjskiej gazety 'Kommjersant'.
Sklep “Wina z Gruzji” Kraków, ul. Lipowa 6e (Zablocie, obok Fabryki Schindlera) tel. 601 886 209 sklep@winnacja.pl
Odwiedz nas na Lipowej!
styl życia
Niepopra Z góry uprzedzam, że ten felieton jest tylko dla ludzi niepoprawnych politycznie. Niniejsze wersy wyłoniły się w oparach dymu tytoniowego zaprawionego nieznośnie mocną kawą.
Anna Nocoń
Anna Nocoń feministka, działaczka społeczna, rockand rollowa dziewczyna. Modelka z przypadku, ale nie przez przypadek obecna na okładce „Vogue’a”. Lubi Marię Czubaszek
Z
góry uprzedzam, że ten felieton jest tylko dla ludzi niepoprawnych politycznie. Niniejsze wersy wyłoniły się w oparach dymu tytoniowego zaprawionego nieznośnie mocną kawą. Oczywiście we własnym domu, bo tylko tam można jeszcze spokojnie zapalić. Ostatni bastion wolności? Niezupełnie. Sielankę zaburza fakt, że dwa piętra niżej banda szczerbatych czterolatków po raz kolejny śpiewa kolędy. Przedszkole zwą artystycznym, choć założę się, że obecność pianina sabotuje sztuki w rodzaju rysunku. Ja zaś od dawna nie miałam spokojnego poranka, bez pokusy zejścia w szlafroku i zrobienia tego, co amerykańskie nastolatki robią czasem w dobrych, porządnych szkołach na przedmieściach (patrz: „Słoń”). Nie ma chyba osoby, która na własnej skórze nie doświadczyła ryczącego bobasa w samolocie/autobusie/ dodaj własne. Publiczne środki transportu z założenia są loterią — ktoś się nie umył, ktoś prątkuje grypą, komuś wyrzyna się ząb. Życie jest ogólnie dość nieprzyjemne i kończy się śmiercią. Dlatego gdy tylko mogę, staram się to sobie wynagrodzić, np. kawą w miłym towarzystwie czy kolacją w ulubionej knajpce. I jest miło — do czasu, gdy do tzw. dorosłego lokalu nie zawitają przedstawiciele uświęconego obyczajem gatunku rodziców. Oczywiście z pociechą (a raczej udręką). W bistro, gdzie na romantyczne kolacje przychodzą dorośli ludzie (przykład z życia) nie ma miejsca na bobasa z kolką, któremu odbić się musi akurat nad twoim talerzem. Palaczy gonimy na zewnątrz lub do akwarium. Dzieciatych wcale nie gonimy. Rodzice nie rozumieją, że bezdzietni wolą biernie palić niż narazić się na utratę
26
styl życia
r e k l a m a
wna słuchu spowodowaną „słodkim gurganiem” o poziomie decybeli startującego samolotu. Aeroflotu! Już 10 lat temu zdarzało mi się natrafić na katalogi wakacyjne oferujące pobyt w hotelu „child friendly” lub „single friendly”. W drugim przypadku sprawę dało się załatwić brakiem animacji dla najmłodszych i innych atrakcji pozwalających rodzicom swobodnie korzystać z open baru. Dzieciaci trzymają się z daleka bez szemrania. Co tak kontrowersyjnego jest w pomyśle, by ustanowić przestrzenie „child free” ? Czy to naprawdę dyskryminacja? W telewizji usłyszałam gadającą głowę, twierdzącą, że jak komuś przeszkadza dziecięce gaworzenie, to niech nie chodzi w miejsca, gdzie jest na nie narażony. Sęk w tym, że nie wiadomo, gdzie są takie miejsca. Wszędzie może wmaszerować świeżo uszczęśliwiona potomstwem para z designerskim wózkiem, z którego zaczną się wydobywać gorzkie żale kogoś, kto akurat ma kolkę albo kupę w majtach. Albo dziecko samo wejdzie i postanowi potrenować przed maratonem, akurat gdy niesiesz wrzącą, parującą kawę. Bezpieczne są tylko kluby go-go, ale z tego, co słyszałam kawa jest niesmaczna a oświetlenie słabe. Zaczynamy być jak Włosi — bambino może wszystko i ze wszystkiego usprawiedliwia, w imię naszej przyszłości, emerytury i czego tam jeszcze nie wymyślą. A ja pewnie jestem feministka albo odmieni mi się, jak dorosnę. Dziękuję, postoję, kupię skarbonkę, będę omijać aquapark szerokim łukiem, a jeśli wasze dziecko będzie biegać jak szalone w mojej ulubionej kawiarni, obiecuję podstawić mu nogę. W obcasie. ●
27
styl życia
Przedstawiamy najsłynniejszy włoski aperitif, popularny na całym świecie — Prosecco
bąbelki Włoskie
BARBARA LEJKOWSK A
M Barbara Lejkowska barbara@vintage.net.pl
28
ówimy Prosecco i uśmiechamy się w duszy, bo nasze myśli biegną do słonecznego kraju, gwarnych barów, kawiarenek i restauracji tętniących życiem. Myślimy o winie lekkim, aromatycznym, soczystym, pitym wszędzie, ale produkowanym tylko i wyłącznie w jednym miejscu. Tym miejscem jest dokładnie 9 prowincji w dwóch północnych regionach Włoch: Veneto-Wenecja Euganejska oraz Friulia-Venezia Giulia-Wenecja Julijska. Dziś Prosecco to chroniona nazwa pochodzenia podobnie jak Chianti, Soave czy Bordeaux, produkowanego z winogron odmiany o nazwie Glera. Przełom nastąpił w latach 2009—2010. Do tego czasu nazwa Prosecco była stosowana zarówno do wina jak i odmiany z której było produkowane.Faktycznie Glera to dawna nazwa szczepu Prosecco. Historycznym obszarem uprawy Glera była zawsze północna Italia — urzekające wzgórza pomiędzy Conegliano a Valdobbiadene. Pierwsze wzmianki o Prosecco pochodzą z XVIII-tego wieku. Conegliano było wówczas znaczącym ośrodkiem naukowym, kulturalnym i badawczym. Z inicjatywy Antonio
Carpene powstała w Conegliano Szkoła Enologiczna, która istnieje do dziś. Na przestrzeni lat kultura uprawy i winifikacji wzrosła. Jakość win była coraz wyższa i Prosecco stawało się coraz bardziej popularne. W związku z tym powstawała niezliczona ilość win o tej nazwie, o wątpliwym pochodzeniu, produkowanych w różnych regionach kraju, a co najgorsze również za granicą. Włosi, chcąc ograniczyć stosowanie nazwy Prosecco wyłącznie do nazwy wina a nie szczepu, stoczyli swoisty bój o swój narodowy i regionalny produkt. Po wielu trudach ostatecznie walkę wygrali wnosząc o zapis w przepisach unijnych, że wino Prosecco jest produkowane z winogron odmiany Glera, a nazwa Prosecco przyjęła się dopiero wtedy gdy wino stało się sławne. Tak właśnie Włosi wygrali Prosecco wyłącznie dla Italii! Najbardziej cenioną i rozpoznawalną cechą Prosecco jest jego wyjątkowa świeżość. Zawdzięcza ją nie tylko terrior ale również procesowi winifikacji metodą charmat. Polega ona na zainicjowaniu fermentacji wtórnej, poprzez dodanie drożdży, która zazwyczaj trwa od dwóch do czterech tygodni. Wino bazowe powstałe ze zbioru z jednego rocznika, po dodaniu wyselekcjonowanych drożdży, umieszcza się w dużej stalowej kadzi, zwanej autoklawem, gdzie następuje fermentacja wtórna w obniżonej temperaturze
W roku 2009 Conegliano Valdobbiadene Prosecco Superiore weszło na szczyt piramidy jakości win włoskich, osiągając status DOCG. Denominzione di Origine Controllata e Garantita to gwarancja najwyższej jakości, będąca niewątpliwie wyróżnieniem, a identyfikowana jest przez numer umieszczony na specjalnej banderoli. Jak szczególne jest to wyróżnienie obrazuje fakt, że spośród ok 300 win o statusie DOC tylko 40 wyróżnionych jest statusem DOCG. Prosecco może występować w kilku stylach, jako Prosecco tranquillo-spokojne, Prosecco Frizzante, Prosecco Spumante, a konfekcjonowane może być jedynie w butelki. Wina w kartonach lub kegach nie mogą być winem Prosecco. Za najlepszą ekspresję Prosecco uważa się Conegliano Valdobbiadene Prosecco Superiore. Cechuje je jasno-słomkowy kolor, różnorodność aromatów, bogaty zapach przywołujący skojarzenie świeżego jabłka, gruszki, z subtelną nutą owoców cytrusowych i kwiatowym tłem. W ustach jest miękkie a zarazem wytrawne, zawsze eleganckie, nie ciężkie, ale o kompleksowej strukturze i przyjemniej kwasowości. Nigdy nie jest pompatyczne ani przesadne. Jest świetne przed posiłkiem, ale też dzielnie mu towarzyszy. Nie dziwi więc, że dzisiaj ma tak wielu sympatyków na całym świecie. Jest tak lubiane, że w wielkich miastach takich jak Nowy York czy Londyn powstają Prosecco Bary. Są one wyrazem sympatii dla włoskiego stylu aperitifu. Ten styl to wspólny kieliszek Prosecco po pracy, a jeszcze przed kolacją, który jest zakończeniem
Włoski aperitif jest tak lubiany, że w miastach takich jak Nowy York czy Londyn powstają Prosecco Bary.
styl życia
i ciśnieniu na poziomie 7 — 8 atmosfer. Krótka metoda charmat umożliwia wprowadzenie wina na rynek od razu po rozlaniu do butelek. Dlatego niektórzy winiarze dedykują swoim klientom świeże tegoroczne Prosecco już na świąteczny stół w grudniu.
dnia i zapowiedzią wieczoru. To chwila którą dedykujesz przyjacielowi, koledze, którą celebrujesz wraz z kieliszkiem dobrego Prosecco — najlepiej z etykietą Conegliano-Valdobbiadene. Dzisiaj Prosecco w Polsce dostępne jest w wielu osłonach: od komercyjnych win dużych korporacji do win małych ambitnych winiarzy-enologów. Oferta tych drugich dostępna jest zawsze w Sklepie i Winiarni Vintage na Rynku Głównym 45 w Krakowie. ●
Najbardziej cenioną i rozpoznawalną cechą Prosecco jest jego wyjątkowa świeżość. Zawdzięcza ją nie tylko terrior, ale również procesowi winifikacji metodą charmat 29
styl życia
Kojarzy się z wiedzą naukową i nowymi doznaniami. To czyste smaki uzyskiwane nietypowymi sposobami i zaskakujące zestawienia. To nazwiska takie, jak Hervé This, Ferran Adrià czy Heston Blumenthal, restauracje świecące gwiazdkami Michelina oraz… Piotr Krawczyk, mistrz sztuki kulinarnej, który opowie nam, z czym to się właściwie je.
Świadomość gotowania, radość odkrywania katarzyna kasprzyk
F
Katarzyna Kasprzyk wypiła świecącą w ciemnościach fiolkę soku jabłkowego i żyje. Piotr Krawczyk mistrz sztuki kulinarnej, właściciel krakowskiej Faux Pas Molecular Gastronomy.
30
kuchnia
aux Pas Molecular Gastronomy, Miodowa 3, godziny popołudniowe. Jest dokładnie tak, jak się spodziewałam. Widzę butlę z ciekłym azotem i strzykawki, jednak nic nie dymi i nie bulgocze. W estetycznym półmroku świeci zarówno biały kucharski strój mojego rozmówcy, jak i mój sok jabłkowy w fiolce.
Znajomość reakcji fizycznych i chemicznych zachodzących w czasie obróbki termicznej żywności może przynieść ponadprzeciętne efekty. Oczywiście nie trzeba być fizykiem ani chemikiem, by umieć gotować. Te nauki sprawiają jednak, że smaki, aromaty i struktura dań stają się lepsze, ciekawsze, bardziej niezwykłe. To smutne, że w dzisiejszych czasach potrafimy zmierzyć temperaturę atmosfery planety Wenus, a nie wiemy, co dzieje się we wnętrzu sufletu — powiedział brytyjski fizyk Nicolas Kurti ponad 30 lat temu i jego słowa mogłyby stać się mottem gastronomii molekularnej, która dała początek wielu eksperymentom i wprowadziła powiew świeżości do świata kulinariów. Królują w niej ekstremalne zestawienia smaków i aromatów oraz nowe trendy prezentowania potraw. Ta kuchnia odwołuje się do wszystkich zmysłów, zaskakuje i działa na wyobraźnię.
Ktoś, kto tu zamawia zupę i spodziewa się talerza, zapewne się zdziwi. Zupa może być musem, deserem, drinkiem… Ogranicza nas tylko wyobraźnia. W ten sposób pan Piotr zaczyna swoją opowieść o gastronomii molekularnej. Nie musimy niewolniczo trzymać się tradycji. Dlaczego na przykład suflet musi być słodki? Możemy zabawić się typową strukturą i sporządzić suflet z muli, które zazwyczaj podaje się w muszlach z makaronem jako danie główne. Suflet o smaku małży mógłby się stać zaskakującym deserem.
Po pierwsze — świadomość Najprościej mówiąc, gastronomia molekularna to nauka o jedzeniu, świadomość gotowania. Każdy z nas wie, że gdy do ciasta dodamy drożdże, wymieszamy wszystkie składniki i pozostawimy je w cieple, to ciasto urośnie — nie wszyscy jednak wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Tymczasem nawet wrzucanie ziemniaków do wrzątku ma ważny powód: jeżeli włożymy je do garnka z zimną wodą, zjawisko osmozy spowoduje, że kartofle stracą większość wartości odżywczych. Świadomość procesów fizycznych i chemicznych, które zachodzą podczas gotowania, jest w kuchni molekularnej dużo większa niż w tradycyjnym gotowaniu czy nawet
styl życia w dietetyce. W kuchni molekularnej zaczynamy od niewidzialnych właściwości (takich jak wartości odżywcze), by, korzystając ze znajomości przemysłu spożywczego, przechodzić na wyższe poziomy. Znając różne metody łączenia produktów, możemy zwiększać przyswajalność cennych dla naszego organizmu substancji. Tak naprawdę gastronomia molekularna obejmuje każdy serek czy wędlinę, tyle że my — przyzwyczajeni do spożywczych nowości — dostrzegamy, że jeden serek firmy X jest puszysty, a drugi kremowy, ale nie zastanawiamy się, dlaczego tak się dzieje, tylko nad tym, który wolimy na kanapkę. Przemysł kulinarny proponuje nam nowe formy i nowe struktury: atrakcje typu pianek, żelków, cukierków nadziewanych płynem itp.
będą się dobrze komponować. Słynny przykład smacznego i zaskakującego połączenia, charakterystycznego dla kuchni molekularnej, to czerwony kawior z białą czekoladą.
ABC molekularne Gdy poznamy zasady tak zwanej normalnej kuchni, możemy zmieniać formy posiłków. W gastronomii molekularnej stosujemy własne, nowe techniki, wykraczamy poza zwykłe gotowanie, pieczenie czy smażenie. Stosujemy na przykład metodę przyrządzania mięsa
molekularna Kuchnia a gastronomia molekularna W kuchni molekularnej naszymi podstawowymi produktami są np. sosy w formie pianki do mięsa, kawior zrobiony z owocu itp. Gastronomia molekularna szuka sposobu na przyrządzenie takiej pianki. Pozwala nam tworzyć nowe formy, nowe struktury, nowe smaki. Warto w tym miejscu przypomnieć kulinarną sensację sprzed lat — połączenie kurczaka z ananasem. Poza kuchnią dworską, gdzie owoce z mięsem były na porządku dziennym, we wczesnych latach 90. kurczak z ananasem, zapiekany z serem pleśniowym, wydawał się nam niezwykły. Dzisiaj to zestawienie jest bardzo popularne, a nawet monotonnie wykorzystywane. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i naszej świadomości. W gastronomii molekularnej badamy cząsteczki — jeżeli one się pokrywają, możemy założyć, że produkty
sous-vide. Gotowane w niskiej temperaturze mięso jest zamknięte próżniowo. Białka są porozdzielane, mięso jest miękkie i nie traci wagi, jest też dużo smaczniejsze, bo wszystkie soki zostają wewnątrz. Jeżeli je przyprawimy, dodatki przejdą przez całą strukturę mięsa. Normalnie zioła i sól zatrzymują się na powierzchni, w tej metodzie przenikają do środka — tak powstaje bardzo aromatyczne, miękkie mięso. 31
styl życia
Wystarczy je tylko przyrumienić i mamy mięso doskonałe. Kolejną metoda jest mrożenie lub gotowanie w ciekłym azocie w —200 stopniach Celsjusza. Tak przygotowuje się różne pianki, które na zewnątrz są mrożone, a w środku ciepłe, lody — sorbety, które nie tracą wartości odżywczych. To technika bardzo widowiskowa, wszystko dymi i bulgocze.
Kuchnia molekularna to ciągłe poszukiwanie. To przestrzeń eksperymentu i kulinarny spektakl.
Synergia zmysłów
na temat potraw — ogranicza nas tylko wyobraźnia. Moim ulubionym tematem jest łączenie dźwięku z oświetleniem i smakiem. Chcę, żeby wszystkie elementy działały na nasze zmysły, współgrały z sobą i przenosiły jedzących w inne rejony. Kuchnia to praca na podświadomości i na skojarzeniach, pobudzamy zmysły i pomagamy wywołać w umyśle skojarzenia. Zamknięte w potrawach aromaty przywołują wspomnienia i czynią z nich swoistą podróż w czasoprzestrzeni. Kuchnia molekularna to ciągłe poszukiwanie. To przestrzeń eksperymentu i kulinarny spektakl. To także ewolucja i przekształcanie potraw tradycyjnych, odświeżanie ich poprzez dodanie nietypowych zestawień. Co dwa miesiące zbieram do pudełka propozycje klientów — podpowiadają mi, jaką potrawę chcieliby przerobić na wersję molekularną. Obecnie padło na kapuśniak i wiem na pewno tylko jedno: nie można się spodziewać tylko kapuśniaku.
Wszystkie metody wykorzystujemy dowolnie, tworzymy różne wariacje
Jesteście już gotowi na zestaw zmieniający percepcję smaku? ●
Warto zwrócić uwagę także na sferyfikację — zamykanie w błony, sfery, kule produktu. W ten sposób przygotowuje się np. molekularny kawior: małą
tradycyjnego pieroga dostajemy kulę, która w ustach uwalnia cały smak i aromat — taki molekularny schoko-bon.
kuleczkę z cienką błoną i płynną zawartością. Można też zrobić sferyczne ravioli, czyli dużą kulkę przypominającą strukturą żółtko. Oczywiście ta metoda nadaje się do przygotowywania potraw różnego rodzaju: z warzyw, owoców itp. I tak zamiast 32
W kuchni molekularnej stosujemy też żelyfikację.
styl życia
reportaż: Singielka w wielkim mieście Jesteś sama, ale nie samotna? Robisz to, co lubisz i śmieszy cię, gdy niektórzy użalają się nad twoim losem? Cenisz sobie niezależność, a może nie spotkałaś osoby, z która chciałabyś dzielić codzienność?
Przedstawiamy ci trzy postaci i trzy różne sposoby na wykorzystanie całego potencjału wolności singielek.
potencjał J
ak wynika z raportu „Seksualność Polaków 2011”, w Polsce trzy na dziesięć osób w wieku 15—49 lat żyje w pojedynkę. Często bycie singielką to świadomy wybór, powód do dumy i symbol nowoczesnego sposobu na życie. Czasami jednak to konieczność.
katarzyna kasprzyk
Katarzyna Kasprzyk (ekssingielka)
34
wolności
Pytasz mnie o typowy dzień singielki? Jest wypełniony po brzegi, nie wiem, jak sobie radzą dziewczyny z dziećmi, bo ja nie wyrabiam się z tym, co mam: z pracą, znajomymi, fitnessami, podróżami. Właściwie to świetnie się czuję z moją pojedynczością. Gdyby jeszcze babcia i ciocie nie zadawały dręczących pytań, byłoby idealnie. To takie strasznie polskie, mieszczańskie. Wszyscy mamy mieć takie samo życie i wtedy jest dobrze. Musimy pasować do ogólnie przyjętych norm — jak pierniczki wykrojone z tej samej foremki. Mąż, dwoje dzieci i często nieważne, co kryje się pod fasadą szczęśliwej rodziny. U nas ślub kościelny ma siłę egzorcyzmu. A czy kobietę definiuje relacja z mężczyzną? Zdecydowanie się nie zgadzam.
styl życia
Singielka niezdeklarowana, Marta, lat 31, sarnie oczy, długie włosy, nietypowa księgowa.
r e k l a m a
1
W mieście nieograniczonych opcji dobrze mieć uczucie, że wybrało się najlepszą…*
fitness / basen (aqua aerobik) siłownia / pole dance sauny / indoor cycling indoor walking/Masaż, kosmetyka nordic walking w terenie Młynek – klub malucha Młyn Cafe - Lunch Bar internet / strzeżony parking
Ludziom z naszego pokolenia bycie samemu kojarzy się z postacią Carrie z „Seksu w wielkim mieście” — z wolnością, dodatkową kasą na parę butów, z czasem na spotkania z przyjaciółmi, na wernisaże i premiery kinowe. Moja babcia cały czas myśli, że chodzę z etykietką na czole „ta gorsza, nikt jej nie chciał”. Chyba się wstydzi za mnie i jak ją znajome wypytują, co słychać u wnuczki, opowiada im wymijająco, że „kogoś ma, ale jeszcze go nie przedstawiła”. Zaszokowała mnie ostatnio ostrzeżeniem, że na starość będzie na utrzymaniu brata i jego rodziny. Nie wiem, jak doszła do takich przemyśleń, bo zarabiam porządną średnią krajową, zawód mam bardzo stabilny i coraz większe kwalifikacje. Mam czas, żeby kończyć dodatkowe studia, kursy, zdawać egzaminy zawodowe. Babci nie przekonam, ale mama jest po mojej stronie. Uważa, że indoktrynacja babcino-ciotkowa to nic więcej niż głupie znęcanie się nade mną, które wynika z ciasnych horyzontów myślowych i dziwnie pojętej troski. Nie jestem sama na złość babci. Byłam w dwóch fajnych związkach, które się rozpadły. Pierwsza relacja nie zniosła próby odległości, druga próby charakteru. Teraz spotykam się ze znajomymi i nieznajomymi. Nie wykluczam, że poznam kogoś fajnego, z kim będę chciała się związać. Właściwie to bardzo na to liczę. Chciałabym móc dzielić się swoimi odkryciami z wystaw, na które chodzę, puszczać komuś moje ulubione filmy, pokazywać miejsce, które odkryłam podczas moich podróży. I mam przeczucie, że niedługo tak się stanie. Czuję wiosnę w powietrzu.
2
Charlotte, nie można być z facetem tylko dlatego, że potrafi uszczelnić wannę. Komu potrzebny facet? Mam ciasteczko i zaraz je zjem
Singielka aseksualna — Natalia, wysoka i zdecydowana, robi specjalizację z pediatrii. Umysł zdecydowanie analityczny. Nikt mi nie chce wierzyć, ale ja naprawdę nie potrzebuję mężczyzny. Może dlatego, że sprawy seksu przestały być dla mnie istotne. Wbicie gwoździa w ścianę również nie jest
Fitness Młyn ul. Przemysłowa 4/454 (na terenie inwestycji Garden Residence)
30-701 Kraków, Tel: 12/353 27 27 biuro@fitnessmlyn.pl Godziny otwarcia: pon – pt 6:00 – 22:00, sb - nd 8:00 – 20:00
Fitness Młyn ul. Dolnych Młynów 5 31-124 Kraków, Tel: 12/634-10-81 info@fitnessmlyn.pl Godziny otwarcia: pon – pt 7:00 – 23:00, sb - nd 10:00 – 16:00
fitnessmlyn.pl
www.
35
styl życia
dla mnie problemem, a tak w ogóle to użyteczność mężczyzny w codziennym życiu wydaje mi się mocno przereklamowana. Mój były współlokator, student politechniki, nigdy nie był pomocny w technicznych pracach domowych. Jego rozwiązaniem na wszystkie problemy był zakup WD-40, a w grubszych sprawach — wezwanie specjalisty. I uważam to za całkiem normalne, przecież ja też nie skracam firanek sama, tylko zanoszę je do krawcowej.
nowości. To również mnie zniechęca — za dużo widzę podobieństw ze sklepowymi półkami. A ci mężczyźni tacy nijacy, tacy metroseksualni, a jak ktoś już okazuje się świetnym facetem, to oczywiście jest gejem albo szczęśliwym mężem. Może i jestem wybredna, ale nic na siłę — wolę być sama, niż iść na życiowe kompromisy. Nie mam kota.
Dużo czasu spędzam w pracy, ona mnie mocno pochłania, daje też mnóstwo satysfakcji, choć czasami wyczerpuje emocjonalnie. Dużo dyżuruję, a później odsypiam pracę. Moje mieszkanie jest dla mnie azylem — wypieszczone i dopracowane, duża wanna służy jednak najczęściej samotnym kąpielom przy świecach, a łóżko to strefa relaksu. A właśnie — kolejna zaleta bycia singielką — w łóżku można bezkarnie jeść ciastka i nikt nie narzeka na okruszki. Najbardziej od związku odstrasza mnie zdrada — w moim otoczeniu nie znam przykładu ani jednej szczęśliwej pary. W rozmowach z przyjaciółkami powtarza się też kolejny motyw — nie chcemy powtarzać scenariusza znanego z życia naszych mam. One pracują na dwóch etatach (ten drugi to praca w domu), oddają z siebie wszystko dla rodziny, a w tle majaczy mąż i ojciec rodziny w kapciach na fotelu z gazetą. Ja wolę wieczorem zrelaksować się z lampką dobrego wina, obejrzeć w piżamie kilka odcinków „Gotowych na wszystko” czy zafundować sobie masaż egzotycznymi olejkami w którymś ze spa.
Moi znajomi mają podobny status, niektóre dziewczyny mają dzieci, ale i tak są singielkami. Nikt nie szuka nikogo na siłę. Umawiam się na randki, dopóki jest chemia, nie definiuję tego jako związek. Nie mam presji, by być z kimś. Pytasz, czy czuję się samotna? Nie, mam tyle zajęć i znajomych, że nie czuję samotności. Oprócz pracy chodzę na zajęcia teatralne, teraz też na castingi, kursy gotowania czy na jogę ashanti. Skupiam się na sobie, na swoim rozwoju. To czas dla mnie. Egoistyczne? Nie do końca. Zanim będę dzielić siebie, chcę wiedzieć kim jestem.
3
Próbowałam korzystać z jednego z popularnych serwisów randkowych. Poznałam kilku mężczyzn i zawsze skończyło się to wielkim rozczarowaniem. To nie byli zboczeńcy, nie, nic takiego. Po prostu byli tacy zwyczajni i tak bardzo odstawali od swojego wizerunku wykreowanego w internecie, że nigdy nie chciałam umówić się drugi raz. Zniechęciłam się. Mam znajomych, ale płci męskiej, którzy znają na pamięć ofertę z danego rejonu. Z atrakcyjniejszą połową już się umówili i czekają na „sympatyczne” 36
z życia. Po rozwodzie dowiedziałam się i codziennie dowiaduję się, kim jestem i na co mnie stać. Stałam się autonomiczną osobą, która miała odwagę podjąć duże wyzwania życiowe, wyjechałam do Warszawy, zdobyłam odpowiedzialną i fascynującą mnie pracę, w którą się bardzo angażuję. Chcę wszystko robić na 100%, jeżeli będę w związku, to muszę się w niego całkowicie zaangażować, a teraz wracam późno z pracy i nie mam wyrzutów sumienia. Mam czas na kontakty, znajomości. Czasami zdarza się, że z klientami powstają relacje oparte na niewinnym flircie. Mam poczucie, że będąc sama, nikogo tym nie krzywdzę, nikt na mnie nie czeka z niecierpliwością w domu.
Dziewczyna, która opanowała mechaniczną skrzynię biegów, poradzi sobie w życiu.
Singielka spełniona (the sky’s the limit), Ania, piękna i przebojowa, odpowiada za dział PR w dużej korporacji.
Właściwie to jestem singielką z odzysku. Mam 28 lat, rok temu się rozwiodłam. Nie mam z tego powodu jakichś traumatycznych doświadczeń, po prostu nasze drogi się rozeszły — mąż zmienił się w ekstremalnego domatora, ja chciałam jeszcze skorzystać
Nie chcę żeby z mojej opowieści powstał lukrowany obrazek. Zaraz po rozwodzie było mi bardzo ciężko. Trudny początek zmobilizował mnie do odważnych kroków. Pojawiły się sukcesy i satysfakcja — do wszystkiego doszłam sama. Nikt mnie nie podwoził na rozmowy kwalifikacyjne, nie wypłakiwałam się w silne, mężowskie ramię po pierwszych porażkach. Jestem w stanie sama osiągnąć to, co sobie wymarzę. Urosły mi skrzydła. Wierzę w związki, ale nie na zawsze. Choć nie wykluczam, że to się zmieni. Uważam, że wiek około trzydziestki to najwspanialszy czas dla kobiety — trudno go oddać jakiemuś mężczyźnie. * Wszystkie śródtytuły pochodzą z serialu „Seks w wielkim mieście”.
37
styl Ĺźycia
zdrowie i uroda
No i stało się! Nawet nie wiesz, w którym momencie stał się tak bardzo widoczny... Cellulit — to o nim mowa. Dopada 80—90% kobiet, jest przyczyną naszych frustracji, złego samopoczucia, a często zmianą chorobową. Przyczyn powstawania tzw. „skórki pomarańczowej“, jak również uwarunkowań sprzyjających jej rozwojowi, jest wiele. Zazwyczaj są to nakładające się na siebie czynniki, takie jak: zła dieta, brak ruchu, uwarunkowania genetyczne oraz zaburzenia w gospodarce hormonalnej. Najnowsze badania wykazują, że cellulit dotyka coraz młodsze kobiety — powstaje coraz częściej u szczupłych, młodych dziewczyn w okresie dojrzewania. Okazuje się bowiem, że wpływ na to mają geny. To one decydują o tym, czy nasze komórki tłuszczowe mają mniej, czy więcej receptorów wiążących tłuszcz. Najczęściej początkowe fazy kształtowania się cellulitu związane są z nagromadzeniem płynu międzykomórkowego. To tak zwana faza obrzękowa, podczas której czujemy się ociężałe. Bardzo często w tej właśnie fazie gorsze samopoczucie i obrzęki tłumaczymy sobie zbliżającą się miesiączką. To prawda, że w organizmie gromadzi się wówczas więcej wody, jednak jeśli przez większość dni w miesiącu czujemy się niekomfortowo, to jest to problem, którego nie powinnyśmy lekceważyć — w wyniku coraz gorszego krążenia miejscowego dochodzi do niedotlenienia i włóknienia w tkance tłuszczowej, co jest przyczyną powstawania cellulitu!
Anna Gańska specjalista PR w Vacu‑Med Centrum
wspólny cel
zlikwidować
cellulit 38
Czy zdarza Ci się, że gdy wszyscy dookoła podziwiają Twoją figurę, Ty w myślach odpowiadasz: „Dobrze, że nie widzicie mnie nago”? Być może jednym z Twoich postanowień w tym roku było chodzić na basen, ale jak tu pójść, gdy skórka pomarańczowa Cię onieśmiela? Mimo że do wiosny i lata jeszcze trochę czasu, wiele z nas właśnie w okresie zimowym planuje wypoczynek w ciepłych krajach. Brzmi to pięknie i kusząco, tylko co z tym CELLULITEM, który codziennie w łazience psuje Ci nastrój? Nie panikuj, nie załamuj się, nie płacz co wieczór swojemu mężczyźnie, że masz brzydkie uda, że ten cellulit jest okropny, że nie pojedziesz na wakacje i nigdy nie pójdziesz na basen. Istnieje skuteczny sposób na cellulit, potrzebujesz tylko odrobiny cierpliwości i samozaparcia w działaniu! Szczupłe, zgrabne i pozbawione cellulitu ciało jest marzeniem każdej z nas. W celu ujędrnienia i wyszczuplenia sylwetki stosujemy mniej lub bardziej skuteczne kosmetyki wspomagające odchudzanie czy likwidację cellulitu. Podejmując walkę z cellulitem, warto zwrócić uwagę na jakość produktów nakładanych na ciało, poradzić się specjalistów zajmujących się modelowaniem sylwetki i wybrać zarówno zabiegi kosmetyczne, jak i produkty do pielęgnacji domowej, które pozwolą nam uzyskać zadowalający efekt. Na szczególną uwagę zasługują profesjonalne zabiegi pielęgnacyjne ciała i produkty detaliczne Aroma Derm. Kosmetyki pochodzenia naturalnego rodem z Austrii to propozycja Vacu-med Centrum dla tych osób, które chcą pozbyć się niechcianego cellulitu. Dlaczego akurat Aroma Derm? W Vacu-med Centrum zależy nam nie tylko na Twoim dobrym samopoczuciu i urodzie, ale także na bezpieczeństwie, a znane na całym świecie produkty Aroma Derm przekonują o swojej wartości widocznymi
Brzmi interesująco, prawda? Marka Aroma Derm wyspecjalizowała się w dwóch programach antycellulitowych, które Vacu-med Centrum proponuje zarówno w ostrych, jak i mniej zaawansowanych stadiach cellulitu. Pierwszym zabiegiem jest niezwykle skuteczny Body Wrapping, metoda kompresyjnego owijania ciała folią, podczas którego wykorzystywane są olejki eteryczne, mocno pobudzające metabolizm komórek, oraz żele Cello, wygładzające i ujędrniające skórę, które wymiernie redukują obszar objęty cellulitem. W zależności od stopnia jego zaawansowania do zabiegów wykorzystywane są preparaty o działaniu łagodnym, średnim lub mocnym. 35 różnych olejków eterycznych wspomaga redukcję objętości tkanki tłuszczowej i pobudza układ krążenia. Dzięki zastosowaniu odpowiednich kompilacji olejków i preparatów osiągamy niesamowite efekty w walce ze skórką pomarańczową. Inną, równie przyjemną i połączoną z aromaterapią metodą walki z cellulitem jest Bandage Body Styling Aroma Derm. Ta metoda bandażowania ciała pozwala na jeszcze bardziej indywidualne i precyzyjne dostosowanie terapii do problemu Klientki czy też schorzenia skóry. Gwarantują to naniesione bezpośrednio na skórę, pod bandaż, olejki eteryczne i substancje czynne. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że metoda ta jest ceniona na świecie za swój unikatowy, wyszukany „ceremoniał”. Przy tego typu zabiegach nie może oczywiście zabraknąć wykorzystania soli morskiej i alg. Metoda bandażowania ciała redukuje tkankę tłuszczową, wyszczupla, oczyszcza, usuwa toksyny z organizmu, wzmacnia tkanki, pobudza odnowę komórek i redukuje problemy naczyniowe. Idealnym uzupełnieniem profesjonalnych zabiegów antycellulitowych jest cała gama kosmetyków Aroma Derm do pielęgnacji domowej. Podstawowe kroki do idealnego ciała to także ruch i dieta. Bardzo często naszą pierwszą i prawidłową reakcją na cellulit zauważony na udach czy pośladkach jest sięgnięcie po krem wyszczuplający i antycellulitowy. Przystępując jednak do wcierania kremów i korzystania z zabiegów wyszczuplających, musisz zdać sobie sprawę z tego, że nie tylko o pielęgnację tu chodzi. Wiemy już, że rozwojowi cellulitu szczególnie sprzyja siedzący tryb życia, brak ruchu i zła dieta — bierzmy się więc do pracy! Walka z cellulitem nie jest łatwa; wymaga cierpliwości, samodyscypliny a przede wszystkim systematyczności. Kiedy już postawisz sobie za cel likwidację cellulitu, bądź wytrwała i postaw także na ruch. To ruch sprawia, że układ limfatyczny lepiej funkcjonuje i organizm szybciej pozbywa się toksyn. OK, ustaliłyśmy już, że na basen nie pójdziesz, bo wstydzisz się właśnie
cellulitu. To może łatwiej będzie rozpocząć od zwykłego marszu, na przykład 30 minut dziennie? Innym świetnym sposobem na likwidację obrzęków jest rozciąganie — nawet oglądając film przed telewizorem, spokojnie możesz gimnastykować się na podłodze. Twój partner z pewnością doceni gibkość Twojego boskiego ciała. Plusem przy gimnastyce jest to, że — tak jak przy jeździe na rowerze lub aerobiku — nie trzeba się rozbierać do stroju kąpielowego, nie wykręcaj się więc i podejmij walkę! Rozgrzewka już za nami, więc teraz czas na małe co nieco… Jeśli masz tendencję do gromadzenia wody w organizmie, wprowadź do swojej diety więcej warzyw. Postaw w szczególności na seler i pietruszkę — zwłaszcza ta ostatnia wspomaga trawienie i oczyszcza krew. Idealnym uzupełnieniem Twojej diety może być właśnie sok z pietruszki. Wystarczy, że do blendera wrzucisz sporą ilość natki pietruszki, dodasz pół cytryny, dwie pomarańcze i wszystko razem zmiksujesz, dolejesz wodę mineralną i pyszny zielony sok gotowy. Zobaczysz, jak szybko zacznie działać, filtrując nerki i oczyszczając cały Twój organizm. Pamiętaj też, że przy detoksykacji organizmu należy wypijać 1 litr płynów na 30 kg masy ciała. Wieczorem zaś napuść wody do wanny i przygotuj pachnącą i zmysłową kąpiel antycellulitową Aroma Derm: 5 kropel olejku cytrynowego, 3 krople olejku jałowcowego, 2 kropelki olejku cyprysowego. Temperatura wody powinna mieścić się w przedziale 35—38 stopni Celsjusza, co gwarantuje odpowiednie przygotowanie naszego organizmu na wykorzystanie efektu olejków eterycznych. Olejki mieszamy z 100—200 ml mleka, śmietany lub z łyżką miodu i dopiero po tym wlewamy do wanny — nigdy bezpośrednio. Optymalny czas kąpieli to 10—15 minut, a potem już tylko odpoczynek w ciepłym łóżku lub szlafroku.
zdrowie i uroda
i odczuwalnymi efektami zabiegów oraz atrakcyjną ceną. Aroma Derm umożliwia kompleksową pielęgnację naturalnymi kosmetykami, a ich działanie opiera się na udowodnionym wpływie aromatów na układ limbiczny oraz na pozytywnym oddziaływaniu esencji zapachowych na wnętrze Twojego organizmu. Usuwanie cellulitu połączone z prawdziwą przyjemnością?
Vacu‑med Centrum Budynek Stadionu Cracovii ul. Kałuży 1, Kraków tel.: +48 12 661 03 03 tel.: +48 609 663 663 www.vacu‑centrum.pl
Przyjemnej walki z cellulitem życzą Aroma Derm i Zespół Vacumed Centrum
39
z cyklu:
testujemy zabiegi
zdrowie i uroda
light eyes
Podobno oczy są zwierciadłem duszy. Wiedziona babską ciekawością postanowiłam sprawdzić to i owo na temat dbania o skórę, szczególnie tej wokół oczu. Jeśli domowe sposoby
zawiodą, z pomocą przyjdzie medycyna estetyczna. anna rzepka
Koktajlem w zwierciadło
Anna Rzepka dla magazynu Trendy testuje zabiegi kosmetyczne, tym razem w Gabinecie Medycyny Estetycznej NewU, NewU.pl www.perfectladies.pl.
S
kóra pełni szereg ważnych funkcji — chroni nasz organizm przed bakteriami i wirusami, zabezpiecza przed utratą wody, a także przed przegrzaniem i wychłodzeniem. Nic więc dziwnego, że należy zapewnić jej odpowiednią pielęgnację. Twarz jest najbardziej zindywidualizowaną częścią naszego ciała, a dzięki jej mimice wyrażamy emocje i komunikujemy się z ludźmi. Oczy zaś, jak wiadomo, mogą wyrazić więcej niż słowa...
Wiedzione ułudą pięknych modelek, dwudziestoletnich aktorek reklamujących kremy na zmarszczki, ulegamy pędowi ku idealnej urodzie. Aby zapewnić sobie nieskazitelną cerę stosujemy albo kupne preparaty, albo eksperymentujemy z domowymi sposobami. Stosujemy maseczki z cytryny i miodu, drożdżowe, pomidorowe, a naszej twarzy i tak pojawia się niechciane zmęczenie i podkrążone oczy. Czasem sine podkowy po oczami pojawiają się wcześniej, jako efekt genetycznych kombinacji. Skóra wokół naszych oczu jest najdelikatniejsza i niestety pozbawiona gruczołów łojowych. Jeśli o nią należycie nie dbamy staje się sucha, przez co niczym lustro odbija nasze stresy i zmęczenie. Już od 20. roku życia powinniśmy zacząć dbać o okolice oczu, ponieważ już wtedy nasza skóra zaczyna tracić kolagen i elastynę. Dobrym sposobem na poranną opuchliznę oczu jest okład z łyżeczki, oczywiście wcześniej schłodzonej w lodówce. Można także zainwestować w specjalne okulary 40
z hydrożelem. Wieczorem dobrze jest zaparzyć ziółka, z których także możemy zrobić okłady — najlepiej działa skrzyp, szałwia oraz rumianek. Jeśli domowe sposoby przestają wystarczać lepiej zakupić odpowiedni do naszego wieku krem pod oczy. Im mniej lat tym lżejszy krem — zaś im więcej lat, tym kremy o cięższej konsystencji z większą ilością składników odżywczych. Nie zawsze droższy znaczy lepszy — warto zasięgnąć w tym zakresie wiedzy ekspertów. Jeśli wszystkie powyższe sposoby zawiodą, a opuchlizna i cienie pod oczami odbierają blask naszemu spojrzeniu, warto zapoznać się z ofertą gabinetów medycyny estetycznej. Nie musi to od razu oznaczać skalpela — jest szereg bezbolesnych i szybkich zabiegów, które zaskakują natychmiastowymi efektami. Jednym z nich jest Light eyes ultra, nowość na polskim rynku. Niemal na własnej skórze przekonałam się o jego działaniu, bowiem ciekawość doprowadziła mnie do jednego z krakowskich gabinetów, w których jest on wykonywany. Należę do osób nastawionych sceptycznie do medycyny estetycznej, więc skorzystałam z zaproszenia, by zobaczyć: po pierwsze jak taki gabinet wygląda, a po drugie jak wykonywane są tam zabiegi. Przywitał mnie miły personel, o dziwo (i na całe szczęście!) nie przypominający tego z programu „Piękno boli”, na jednej ze stacji. Po przybyciu lekarza wszystko odbyło się szybko i sprawnie. Zabieg trwał ok. 20 min., więc można z niego skorzystać nawet w przerwie w pracy — tym bardziej, że nie zostawia widocznych śladów na skórze. Tak też zrobiła pacjentka, która dosłownie wpadła do gabinetu w przerwie w pracy. Była to jej pierwsza wizyta w takim miejscu, więc początkowo była lekko zdenerwowana. Po zmyciu makijażu oczu lekarz, za pomocą cieniutkiej igły, wprowadził do skóry pod oczami pacjentki koktajl rewitalizujący, który miał rozjaśnić cienie pod jej oczami, usunąć tzw. worki, czyli opuchliznę wokół oczu, oraz zmniejszyć widoczność
zdrowie i uroda
r e k l a m a
drobnych zmarszczek. Później dwadzieścia mrugnięć, wkłucie po drugiej stronie, znów dwadzieścia mrugnięć i koniec! Szczerze mówiąc należę raczej do niedowiarków, jeśli chodzi o wszelkie polecane, zalecane i reklamowane metody pielęgnacji skóry, ale efekty, które zobaczyłam zmieniły moje nastawienie — przynajmniej do tego zabiegu. Ważne, że jest on relatywnie niedrogi, jeśli weźmiemy pod uwagę jego natychmiastowe działanie, a po jego wykonaniu nie trzeba kupować tony specjalistycznych kremów, wspomagających efekt. Warto wymienić główne składniki tego preparatu, którymi są: •Ruszczyk, który korzystnie wpływa na system naczyń krwionośnych oraz posiada właściwości drenujące; •Jagoda, której antyoksydanty uelastyczniają komórki naszej skóry, oraz hamują działanie wielu enzymów, odpowiedzialnych za destrukcję kolagenu. Jagoda wpływa również pozytywnie na ścianki naczyń krwionośnych, redukując poziom odkładających się tam glikoprotein, dzięki czemu poprawiają elastyczność i odporność naczyń; •Rozmaryn, stymulujący krążenie; •Kwas hialuronowy, uskuteczniającym działanie zabiegu;
Efekty po zabiegu Light eyes ultra wykonanym w Gabinecie Medycyny Estetycznej NewU, ul. Senatorska 26, Kraków, NewU.pl
•Heksapeptydy, substancja powstała z kombinacji sześciu aminokwasów, redukująca zmarszczki mimiczne. Jak widać składnikami preparatu są w dużej mierze powszechnie znane środki do pielęgnacji skóry. Ruszczyk, jagoda oraz rozmaryn stosowane od wieków przez kobiety, w Light eyes ultra zyskują na działaniu. Ich skoncentrowana siła wspomagana jest przez kwas hialuronowy, który występuje w każdym żywym organizmie, pomagając wiązać wodę w naskórku. Jak wiemy, chociażby z reklam, z wiekiem ilość kwasu maleje i dlatego nasze zmarszczki i obrzęki, szczególnie te wokół oczu, są bardziej widoczne. Zaaplikowanie kwasu hialuronowego nie niesie za sobą żadnych niebezpieczeństw. Efekt Light eyes ultra utrzymuje się od 3—6 miesięcy. By utrzymał się dłużej, najlepiej wykonać serię takich zabiegów. Wtedy, by utrzymać efekt, zaledwie co pół roku należałby odwiedzać gabinet. Dlaczego zabieg należy powtarzać? Powód jest prosty — wszystkie użyte w preparacie składniki są pochodzenia naturalnego i po pewnym czasie nasz organizm je wchłania. Może warto przełamać strach przed gabinetem medycyny estetycznej? W końcu to nie oddział chirurgii plastycznej, tylko miejsce, gdzie wiedza naszych babć wspomagana jest przez nowoczesne preparaty i urządzenia. 41
NZOZ PERFECT Centrum Medycyny Estetycznej
Radiowa uroda Zmarszczki, cellulit i rozstępy, to zmory większości z nas. Jedno rozwiązanie na wszystkie problemy? Chcesz szybko i całkowicie bezpiecznie poprawić wygląd swojego ciała? Zima to doskonała okazja ku temu. Radiofrekwencję, jak również wiele innych zabiegów z dziedziny medycyny i dermatologii estetycznej można wykonać w Krakowie w Centrum Medycyny Estetycznej PERFECT To nieprawda, że nasza skóra nie może sama się odmłodzić. Trzeba ją tylko do tego zmobilizować. Przełom nastąpił wraz z odkryciem terapii laserowej. Zaobserwowano wówczas, że odpowiednie pobudzanie komórek włókien elastycznych, szczególnie kolagenu, prowadzi do ich regeneracji. Później pojawiła się mezoterapia, polegająca na nakłuwaniu skóry mikroigłami, podając odpowiednie substancje odżywcze. W Krakowie od niedawna dostępna jest najnowocześniejsza metoda regeneracji skóry — radiofrekwencja. Za pomocą fal radiowych o częstotliwości większej niż 0,5 MHz, podgrzewa się zawarty w skórze kolagen. Dzięki temu w temperaturze 45—60 °C fibroblasty, odpowiedzialne za jego produkcję, produkują go nawet do 10 razy więcej. Zabieg trwa od 20 min do godziny, a efekty pojawiają się natychmiast. Tak zmobilizowane komórki „pracują” nawet przez pół roku. Najlepsze efekty uzyskasz po serii 5—8 zabiegów, stosowanych raz w tygodniu. Metoda Radiofrekwencji System Apollo w technologii TRIPOLAR ma bardzo szerokie zastosowanie. Jeśli chcesz w sposób nieinwazyjny, bez użycia skalpela wyeksponować swoją urodę i poprawić w niej drobne mankamenty, ten zabieg jest dla Ciebie idealny. Fale radiowe, stosowane w tym zabiegu, oprócz spłycenia zmarszczek, poprawią także Twój owal twarzy oraz podbródka. Co ważne, usuną zanieczyszczenia cery, rozszerzone pory, a także złagodzą stany zapalne. Dzięki tej metodzie nie tylko odmłodzisz twarz, ale także poprawisz jędrność swoich pośladków, talii, rąk oraz stóp. Zabieg radiofrekwencji polecany jest także kobietom po ciąży, które chcą ujędrnić skórę na brzuchu oraz po wewnętrznej stronie ud. Co więcej, oprócz zmniejszenia tkanki tłuszczowej oraz tak nielubianego przez nas cellulitu, fale radiowe zniwelują rozstępy. Zabiegi falami radiowymi można łączyć z innymi metodami które pomogą zlikwidować zmarszczki, cellulit bądź rozstępy. Bardzo
dobry efekt uzyskują osoby które wybrały masaż bańką chińską jako dodatkowe wspomaganie w walce z cellulitem. Dzięki pobudzeniu krążenia krwi i płynów ustrojowych, pozbędziesz się zbędnych produktów przemiany materii oraz toksyn, zawartych w Twoim organizmie. Masaż wymodeluje Twoją sylwetkę, poprawi jakość skóry oraz zmniejszy (a w niektórych przypadkach zlikwiduje) cellulit. Dodatkowo poczujesz się odprężona i zrelaksowana, bo siła masażu dostosowywana jest indywidualnie. Masaż bańką chińską to wspaniała alternatywa dla intensywnego masażu odchudzającego. Kiedy już poczujesz się odmłodzona i rozluźniona, podaruj swojej twarzy bezpieczny makijaż leczniczy. Receptura kosmetyków Jane Iredal opiera się wyłącznie na naturalnych minerałach, które w ciągu dnia ochronią Twoją skórę przed bakteriami i zanieczyszczeniami. Ze względu na swoje właściwości, zabiegi wykorzystujące produkty Jane Iredal szczególnie zalecane są po wszelkich zabiegach medycyny estetycznej, kiedy skóra wymaga wyjątkowej opieki. Marka została uhonorowana przez Fundację Raka Skóry wyróżnieniem dla pudrów mineralnych, a kosmetyki Dream Tint i Lip Drink uznane zostały za efektywną ochronę przed szkodliwymi promieniami UV. Dzięki kosmetykom Jane Iredal nie tylko upiększysz, ale także wyleczysz i ochronisz skórę. Warto już teraz przygotować swoją skórę na lato. Pomóż jej się zregenerować i odprężyć, bo w zdrowym ciele zdrowy duch. Wszystkie opisane zabiegi oraz kosmetyki w nich wykorzystywane, dostępne są w krakowskim NZOZ PERFECT Centrum Medycyny Estetycznej.
Kraków, Al. Grottgera 22/1 tel. 12 346 21 02, 607 373 328, e-mail: nzoz@gabinetyperfect.pl
To nie tylko klub fitness,
to Twój nowy styl zycia!
OFerTA perFeCT GyM:
44
Około 2000 m2 klimatyzowanej powierzchni 3 sale fitness, nowoczesna strefa cardio z maszynami wyposażonymi w ekrany LCD, profesjonalna siłownia Wykwalifikowana kadra Fitness, joga, indoor cycling, zajęcia taneczne, m.in.: ZUMBA, pOLe DAnCe Zajęcia sztuk walki: MMA, kick-boxing, SAMBO Strefa relaksu: sauna, jacuzzi, solarium; strefa stretchingu Treningi personalne, porady dietetyczne perfect Bar ze zdrową żywnością i suplementami perfect play - sala zabaw dla dzieci z wykwalifikowaną opiekunką przestronny parking, darmowa kawa i WiFi
pArk HAnDLOWy ZAkOpIAnkA ul. Zakopiańska 62, lokal F 30-418 kraków tel. 12 396 54 32 info@perfect-gym.pl Zapraszamy!
www.perfect-gym.pl
Odmładzanie, odchudzanie przez oczyszczanie Odmładzanie, odchudzanie przez oczyszczanie Dla nas — kobiet, które świadomie dbają o siebie przyszedł wspaniały czas. Wiek wysokiej technologii laserowej, ultradźwiękowej, fal radiowych. Możemy sobie poprawić praktycznie wszystko: uzupełnić, udoskonalić, odjąć, dodać. Naszym babciom nie śniło się, że będziemy pielęgnować ciała czekoladą, czerwonym winem czy kozim mlekiem. W Centrum Kosmetyki i Medycyny Estetycznej Medicor zabiegi to niezapomniana podróż w świat doskonałości. Te wszystkie udogodnienia świata znalazły swoje miejsce w samym centrum Krakowa, przy ul.Karmelickiej 10. Ultradźwięki kontra tkanka tłuszczowa. Gelex to urządzenie, które wytwarza olbrzymią energię w głębi tkanki, dzięki czemu skutecznie redukuje cellulit, bezpowrotnie zwalcza tkankę tłuszczową, kształtuje sylwetkę, spłyca blizny i rozstępy. To urządzenie posiada wielofunkcyjne, inteligentne programy do rzeźbienia ciała — takie jak: program do modelowania sylwetki, ujędrniania, antycellulitowy, mezoterapię i drenaż limfatyczny. RF Diatermy LavaTron — odzyskanie jędrności skóry. Gdy na skutek utraty kolagenu powstają pierwsze zmarszczki, skóra traci swoją elastyczność i dostrzegamy bardzo niechciane „obwisy” — znakomite efekty przynoszą wówczas zabiegi z użyciem fal radiowych. RF Diatermy LavaTron — nowość na rynku krakowskim, to innowacyjne urządzenie wykorzystujące zjawisko diatermii. Zabieg ten polega na objętościowym podgrzewaniu skóry właściwej, pobudzając fibroblasty do odnowy kolagenu. RF LavaTron daje nam możliwość wykonywania zabiegów diatermii na ciało i na twarz w celu odbudowy sprężystości i elastyczności skóry. Likwiduje zmarszczki i w widoczny sposób poprawia owal twarzy. Korzystanie ze współczesnych urządzeń to jednak nie wszystko, potrzebna jest również praca niezastąpionych ludzkich rąk — prawdziwe rękodzieło. Polecamy tu zabiegi pielęgnujące ciało i różnorodne masaże modelujące sylwetkę: Płaski brzuch, Jędrne pośladki, Estetyczny masaż biustu, Zgrabne nogi, Masaż lodem Vit Ice — to nasza specjalność! Piękna, współczesna Kobieto! Pozwól się rozpieszczać naszymi firmowymi rytuałami i ceremoniami, które przywrócą harmonię Twojemu ciału, poprawią samopoczucie oraz dostarczą energii po codziennej pracy. Odmładzanie i odchudzanie jest procesem złożonym, a w Centrum Kosmetyki i Medycyny Estetycznej Medicor podchodzimy do tych zagadnień holistycznie, mobilizując cały organizm do działania. W celu opracowania skutecznej, indywidualnej terapii wykorzystujemy diagnostykę bioelektroin-
formacyjną (BEI). Centrum Medicor jest pierwszym i jedynym tego typu miejscem w Polsce oferującym badanie tą metodą. Zdrowie człowieka to harmonia w funkcjonowaniu wszystkich organów. Zaburzenie funkcji albo choroba choćby jednego z nich odbija się na kondycji całego organizmu. W celu usunięcia dolegliwości niezbędne jest zrozumienie jej przyczyny. Cellulit powstaje w jelitach. Mamy problemy z cellulitem, nadwagą a także z starzejącą się skórą. Czy przypuszczamy, że te problemy mają swoje źródło właśnie w jelitach? Czynnikami, które mają kluczowe znaczenie w rozwiązywaniu tego problemu, to właściwa dieta oraz detoksykacja organizmu. Skuteczność osiągnięcia pożądanego efektu to oczyszczanie organizmu, a co za tym idzie — odmładzanie i odchudzanie. Medicor w poszukiwaniu najlepszego rozwiązania dla osób dążących do zdrowego stylu życia, odkrył Koncept Żywieniowy, ideałem, którego jest młodość, zdrowie i dobre samopoczucie. Celem tego Konceptu jest aktywowanie zasobów zdrowotnych człowieka, stawianie na siłę samoleczenia oraz przypisanie większego znaczenia profilaktyce. „Kto nie poświęca codziennie chwili czasu swojemu zdrowiu, ten będzie musiał pewnego dnia poświęcić bardzo dużo czasu swojej chorobie”. Efektem działania Konceptu Żywieniowego jest w pierwszej kolejności budowa masy mięśniowej i regeneracja środowiska jelit, a co za tym idzie ogólna poprawa jakości życia. Koncept Ten nie jest lekarstwem i nie jest produktem dietetycznym, to wyjątkowy preparat, który możemy używać na co dzień. Jest łatwy i szybki w przygotowaniu. Na Koncept Żywieniowy składają się dwa produkty: Prebiotic, który stymuluje wzrost bifidobakterii odpowiedzialnych za prawidłowy skład mikroflory jelitowej oraz Body Shape — zawierający wyłącznie wysokowartościowy proteinowy koncentrat laktoalbuminy. Oba te produkty posiadają wszystkie niezbędne substancje odżywcze tj: witaminy C, E, B1, B2, B6, B12, kwas pantotenowy, biotynę, magnez, wapń, kwas foliowy. Systematyczne i codzienne zażywanie drażetek prebiotyku i koktajli, to zbawienie żywieniowe dla zdrowia i wróg tkanki tłuszczowej. Stosując oba te preparaty, możecie zyskać kilka, kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt dodatkowych lat zdrowia i urody. A przecież każdy dzień jest bezcenny. Centrum Medicor zaprasza na bezpłatne konsultacje oraz doradztwo w zakresie modelowania ciała, zdrowego stylu życia a także Konceptu Żywieniowego.
Ludmiła Petrenko Ceniony wykładowca kongresowy, szkoleniowiec Ekspert pielęgnacji ciała i modelowania sylwetki W życiu najbardziej ceni naturalność i harmonię
To zdrowie tworzy urodę… …Ważne że w Medicorze
Centrum Kosmetyki i Medycyny Estetycznej Medicor ul. Karmelicka 10 31—128 Krakow tel.012 430 12 14 / +48 792 552 777 www.medicor.krakow.pl
Pani Lucyna Gołda Dyrektor Regionalny Konceptu Żywieniowego lucynagolda@op.pl
kalejdoskop
Wszystkich, którzy czują, że ich ciało i dusza potrzebują regeneracji po odchodzącej zimie zapraszamy do nowo otwartego centrum zdrowia i urody Vacu-med.
dagmara konefał
Nowe miejsce M
ieliśmy przyjemność gościć na dniu otwartym „Rozbłyśnij pięknem z Vacu-med Centrum“, który odbył się 15 grudnia w budynku stadionu Cracovii. Personel Vacu-med Centrum przygotował wiele atrakcji dla swoich gości. Przekraczając próg salonu mogliśmy zapomnieć choć na kilka godzin o panującej za oknami mroźnej zimie. Wieczór umilała również degustacja wina, relaksująca muzyka oraz zapach prezentowanych perfum niszowych producentów. Każda z przybyłych pań mogła nie tylko zaczerpnąć bezpłatnych konsultacji z zakresu medycyny estetycznej, ale również skorzystać z zabiegów bandażowania ciała Aroma Derm oraz tegorocznego hitu zimowego masażu- tequilą. Uczestniczki wieczoru mogły obejrzeć wykonane przez kosmetyczki Vacu-med makijaże codzienne oraz wieczorowe. Upominki dla gości przygotowali Partnerzy Vacu-med Centrum: Vitaco, DIAGNOSTYKA, ZEBRA, Restauracja Farina, Platinium Fitness, Aroma Derm, Dobre Wina oraz Perfumeria tigerandbear. Polecamy na poprawę humoru.
46
r e k l a m a
na urodowej mapie Krakowa
Gdzie leczyć zęby w Krakowie?
Stomatologia
OCZYWIŚCIE W STOMATOLOGII CICHOŃ! MÓWI SIĘ, ŻE KRAKÓW JEST STOLICĄ STOMATOLOGII. MY POLECAMY PAŃSTWU MIEJSCE, KTÓRE SPEŁNI PAŃSTWA WSZELKIE OCZEKIWANIA DOTYCZĄCE LECZENIA STOMATOLOGICZNEGO ORAZ ESTETYKI UŚMIECHU. ZaprasZamy - spełniamy marZenia. sTOmaTOLOGia CiCHOŃ Kraków, ul. Borelowskiego-Lelewela 13 www.stomatologiacichon.pl www.implantologiacichon.pl www.facebook.com/stomatologiacichon biuro@stomatologiacichon.pl
kalejdoskop
Długo oczekiwana nie tylko przez fanów marki BMW nowa seria 3 w końcu weszła do sprzedaży
nieprzeciętna premiera nieprzeciętnego samochodu
chłodnicy, harmonijna i elegancka stylistyka zwracają uwagę każdego przechodnia.
Bartek Jaźwiński Fot. Damian Łaszkiewicz
P
iękne samochody, znani artyści i wielu znamienitych gości — tak właśnie wyglądała, zorganizowana 11 lutego premiera nowego BMW serii 3 w krakowskim salonie M Cars. Prezentację modelu uświetniły występy znanych krakowskich artystów, między innymi Jacka Wójcickiego i Marcina Dańca.
Po raz pierwszy w BMW serii 3 oferowane są różne linie stylistyczne: „Sport Line”, „Luxury Line” oraz „Modern Line”. Każda z tych opcji w niezwykle indywidualny sposób odzwierciedla własne cechy charakteru w nowej sportowej limuzynie BMW serii 3. Zestawienie ekskluzywnych, wysokogatunkowych materiałów i doskonałej jakości wykonania determinuje luksusowy charakter nowej trójki. W każdej z linii samochód robi fantastyczne wrażenie, płaskie reflektory, sięgające aż po atrapę 48
Ciekawostką jest to, że BMW jako pierwszy producent oferuje ośmiostopniową skrzynię automatyczną w tym segmencie. Jest ona dostępna w zestawieniu ze wszystkimi silnikami benzynowymi oraz wysokoprężnymi i standardowo wyposażona w funkcję Auto Start Stop. Ale to nie jedyna nowość w tym segmencie, wspomnieć też należy o kolorowym wyświetlaczu Head Up najnowszej generacji, umieszczającym najważniejsze informacje na przedniej szybie w polu widzenia kierowcy. Do innych systemów wspomagających kierowcę należy tempomat aktywny z funkcją Stop & Go oraz ostrzeganie przed opuszczeniem pasa ruchu. Dostępna jest również funkcja Real-Time Traffic Information (RTTI — system informacji o ruchu drogowym) oraz specjalne aplikacje, takie jak „BMW Connected”, umożliwiające korzystanie z portali społecznościowych w sieci. Nam się jednak wydaje, że są dwie najważniejsze funkcje BMW 3. Pierwsza z nich, że jest to po prostu BMW, a druga — zwłaszcza w Krakowie — asystent automatycznego parkowania.
kalejdoskop
W ostatni czwartek lutego mury krakowskiego klubu Baroque zamieniły się w atelier uznanych projektantów i popularnych marek, a temperaturę wydarzenia podnosiła dyskusja znanych specjalistów od wizerunku, na czele z Mają Sablewską.
Zdjęcia: Dellicatesen photo
MOVE showroom MOVE Showroom to pierwsza modowa impreza w Krakowie, której celem było nie tylko zaprezentowanie kolekcji projektantów i marek, ale również dyskusja na tematy związane z polską branżą modową. Swoje stylowe portfolio zaprezentowali: Zemełka & Pirowska, Bartosz Malewicz, Kowalski, Massada, Aga Paul, Joanna Hawrot, Anna Pieta, COOKie, Jacob Haber, Dorota Bielecka, Click Fashion oraz Me&Bags. Wszystkie osoby zainteresowane branżą fashion miały okazje porozmawiać z projektantami, zdobyć cenne wskazówki na temat najnowszych trendów oraz „upolować” oryginalny projekt. Uwieńczeniem tego wieczoru był panel dyskusyjny dotyczący polskiej mody, w którym udział wzięli popularni znawcy trendów: Maja Sablewska — osobowość telewizyjna, dla której moda nie ma żadnych tajemnic, a ostatnio również trendsetterka co udowadnia na swoim blogu. Dalej, Anna Pirowska — krakowska projektantka, połówka duetu Zemełka & Pirowska, Maciej Maniewski — stylista fryzur oraz Raspberry And Red, jedna z najlepszych szafiarek w Polsce. A temu wszystkiemu towarzyszyły dźwięki z gatunku deep house serwowane przez Phila Jenskiego oraz pyszne malinowe drinki. 50
„To na pewno nie pierwsze takie wydarzenie, które miało miejsce w Krakowie. Młodzi projektanci mają wiele do zaoferowania dlatego należy ich wspierać oraz doradzać im, jak osiągnąć sukces na niełatwym, polskim rynku” — powiedziała organizatorka Move Showroom, Magdalena Widomska, właścicielka agencji HouseBrand PR.
Sponsorzy wydarzenia Fitness Platinium, Maniewski Hair & Body, Panoptikon, Concept Music Art, Ganic Water, Sana Vida, Lusso Moda, Opi Mania, Multi Money
MC
Impreza inauguracyjna STARTINGOOD KOMPANY
przyciągnęła tłumy
Nowe centrum
coworkingu
STARTINGOOD KOMPANY — pod tym hasłem w sobotę 28 stycznia odbyła się całodobowa impreza inaugurująca działalność nowego centrum coworkingu przy ul. Berka Joselewicza 21 w Krakowie. Długością wydarzenia właściciele KOMPANY nawiązali do faktu, że Centrum na co dzień jest otwarte dla użytkowników 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Program przybliżył branże tworzące trzon KOMPANY: art, dizajn, IT.
Pierwsi goście zawitali do KOMPANY w sobotni poranek, by wziąć udział w prezentacjach autorytetów w dziedzinie architektury i dizajnu. W kolejnym bloku dotyczącym grafiki i ilustracji uwagę przyciągnęła prezentacja Przemka Truścińskiego, autorytetu w dziedzinie komiksu. Gościem specjalnym, prosto z Niemiec, była Anni Roolf — innovation consultant, designer, organizatorka imprez coworkingowych, związana z internetowym magazynem Deskmag. Wraz z Grzegorzem Święchem, założycielem KOMPANY, opowiedziała o idei i założeniach miejsca, a także rozwoju coworkingu w Europie i na świecie. Powodzeniem cieszyła się aktywność Gumka i Pinezka zaproponowana przez Stowarzyszenie ŁAD. Uczestnicy
w Krakowie
dali się wciągnąć w wirtualne wymazywanie szyldów szpecących krakowskie ulice. Specjalnie na otwarcie KOMPANY swoją instalację przygotowali LATE architekci, czyli Tomasz Janiec i Mateusz Morski. Fani dizajnu mogli zrobić zakupy bezpośrednio u projektantów w ramach Targów Dizajnu, obejrzeć wystawę plakatów Don’t Panic, albo skorzystać z interaktywnych porad wnętrzarskich Izy Dombrowskiej z IDAFO. Wydarzenie — zakończone koncertem ENVEE — pokazało jak tchnąć drugie życie w pofabryczny budynek Spółdzielni Pracy SPÓLNOTA i wypełnić 1000m2 pasjonatami. Barbara Wysoczańska
Idea Art Fest Inauguracją nowego cyklu wydarzeń była wystawa
prac Łukasza Bilińskiego oraz pokaz ubrań Wojtka Haratyka i biżuterii Agaty Bieleń
Łukasz zajmuje się malarstwem i rysunkiem żurnalowym, jest studentem krakowskiej ASP, stypendystą Programu Erasmus w Berlinie. Jego prace pokazywane były na wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą między innymi w Nowym Jorku czy w Berlinie.
Założeniem cyklu Idea art Fest jest przybliżenie klientom twórczości polskich artystów, pokazanie jak wiele do zaoferowania maja polscy projektanci oraz zabawa modą. Kolejne wydarzenia już wkrótce...
MC, Fot. K. Lipiec
Atrakcją spotkania był pokaz damskiej kolekcji ubrań Wojtka Haratyka i biżuterii Agaty Bieleń. Zarówno prace Łukasza Bilińskiego jak i kolekcja Wojtka Haratyka i biżuteria AGATY BIELEŃ są już dostępne w IDEA FIX na ul. Bocheńskiej 7. Jest to jedyne miejsce w Krakowie gdzie można nabyć projekty tych artystów. 51
kalejdoskop
Eleganckie i praktyczne, zdystansowane i często autoironiczne. Ubrania dla nowoczesnych kobiet z klasą — tak najkrócej można określić kolekcje Patrizia Pepe.
wieczór z
Patrizia Pepe Na pokazie mody Patrizia Pepe przygotowanym w styczniowy wieczór w klubie Russian Enzo zaprezentowano kolekcje z salonu
tej marki w Bonarka City Center. Pokaz z humorem poprowadził Kuba Wesołowski, a na gości czekały dodatkowe atrakcje, jak choćby loteria wizytówkowa, a w niej specjalne nagrody przygotowane przez sklep Patrizia Pepe, salon Este Team oraz La Loba Fitness, welcome drink przygotowany przez markę Absolut czy wyjątkowa promocja szampana Mumm. Filozofia marki opiera się na silnym ukierunkowaniu na świat mody, w którym Patricia Bambi — główna projektantka, tworzy indywidualną wizję młodej kobiety. Twarzą najnowszej kolekcji wiosna — lato
Marina Rinaldi
została Edita Vilkewiciute a sesję zdjęciową powierzono słynnemu duetowi Mert Alas i Marcus Piggott. Kolekcje Patrizia Pepe wyróżniają się od lat detalami i perfekcyjnym wykończeniem z luksusowych tkanin. Są ulubioną marką gwiazd a w Polsce w jej strojach mogliśmy zobaczyć choćby Magdę Mielcarz czy Katarzynę Zielińską. W kolekcjach sygnowanych ta marką uwaga skupiona jest na przyjemności, którą można czerpać ze starannie dobranych detali. Jej styl harmonijnie przylega do ciała i duszy kobiet. Strój jest zawsze praktyczny i wygodny, odpowiedni na każdą porę dnia, elegancki i nowoczesny. Magazyn Trendy i portal StyleMiasta.pl były patronem medialnym pokazu. marti
moda dla wymagających kobiet
Pod koniec lutego w warszawskim klubie The Eve odbyła się premiera
kolekcji wiosna/lato 2012 marki Marina Rinaldi,
skierowanej do kobiet powyżej rozmiaru 42.
W kameralnej atmosferze, przy lampce wina i wykwintnych przekąskach licznie przybyli goście mogli zobaczyć dzienne i wieczorowe propozycje dla kobiet o niestandardowych kształtach, chcących cieszyć się modą a nie ukrywać pod ubraniem. Pojawiły się kolory sezonu jak np. żółty czy morski oraz sprawdzone klasyki — czerń i biel czy beż. Wszystko zostało doprawione oryginalną biżuterią i akcesoriami 52
najwyższej jakości, które znajdują się w ofercie marki. Wieczór poprowadziła Ewa Wachowicz, a uświetnił go występ tenora Iwo Orłowskiego.
Marka Marina Rinaldi należy do włoskiego koncernu Max Mara. Jej sklep w Krakowie znajduje się w Galerii Krakowskiej. Paulina Klepacz
Fani modowego recyklingu co roku z niecierpliwością wyczekują lutowej
kalejdoskop
2012
Ecofashion Weekend imprezy Ecofashion Weekend, organizo-
wanej przez Krakowskie Szkoły Artystyczne oraz Agencję Modelek i Promocji Mody Reklamex. Nietrwałe i ulotne, ale awangardowe, zaskakujące formą i precyzyjnym wykonaniem — takie właśnie są papierowe projekty, które opanowały pierwszą częścią pokazu Junk Fashion Show. Sala widowiskowa NCK-u 5 lutego była po brzegi wypełniona zaproszonymi gośćmi — przyjaciółmi, rodzinami, a także fotoreporterami i przedstawicielami mediów. Pokaz składał się z dwóch części — pierwsza część należała do studentów I roku, którzy zaprojektowali papierowe kreacje godne największych krawców. Modelki podczas tej części pokazu zaprezentowały między innymi
niezwykłe kreacje ze skrzydłami, bajecznie kolorowe suknie balowe oraz geometryczne kombinezony. Podczas drugiej części, publiczność obejrzała kilkadziesiąt projektów studentów II roku SAPU, wykonanych z nieśmiertelnego i zawsze modnego dżinsu. Kreatywność studentów znalazła swój wyraz w niekonwencjonalnym podejściu do zadanego tematu oraz ciekawych i szalonych formach.
Niedzielne atrakcje poprzedziły piątkowe warsztaty przerabiania ubrań i akcesoriów -uczestnicy, z pomocą wykładowców SAPU oraz studentów II roku z prostych produktów wyczarowywali modne ciuchy i torebki.
Wiosną na urodowej mapie Krakowa na nowo rozkwitnie znane miejsce profesjonalnej pielęgnacji skóry i ciała. Już wkrótce najlepsi eksperci kosmetologi, medycyny estetycznej i laseroterapii przedstawią odmienione
oblicze wyjątkowych rozwiązań służących zachowaniu doskonałego wyglądu. Mamy dla Was kilka zdjęć zwiastujących tę przemianę — w kolejnym numerze przedstawimy natomiast wszystkie szczegóły.
Magazyn Trendy i portal StyleMiasta.pl były patronem medialnym wydarzenia.
tekst EW, zdjęcia: Piotr Kierat
Odkrycie piękna... na nowo
53
design
Hi-End dla estetów
Węgry stają się nowym celem kochających design audiofilów? Budapesztańska firma Bodor Audio powstała z połączenia pasji dwóch Węgrów: dobrze znanego w świecie audiofilów, Ferenca Bodora oraz projektanta wnętrz, Csaby Finty. Pierwszy dba o jakość dźwięku, a drugi o niepowtarzalny design. Jednym z najpiękniejszych elementów zestawu Presence jest odtwarzacz CD. Podobnie jak inne źródła jest tworzony na indywidualne zamówienie. To zamawiający decyduje, czy obudowa będzie pokryta skórą, czy fornirem. Wybrać może również ich barwę. Dodatkowo, dla wyjątkowo odważnych klientów istnieje możliwość ozdobienia urządzeń kryształkami. Sprzęt Bodor Audio będzie świetnym dopełnieniem luksusowego salonu, zwłaszcza że pełen zestaw kosztuje niemal 30 000 euro.
Minimalizm po japońsku Sony zaprezentowało pierwszy smartfon yprodukowany po rozstaniu z marką Ericsson. w Model Xperia należy do nowej generacji urządzeń o zupełnie nowym designie zwanym przed producenta Identity Iconic. Charakteryzujący się minimalistyczną, elegancką linią i dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych smartfon będzie świetnie wyposażony. Począwszy od świetnego 4,3 calowego wyświetlacza o rozdzielczości 720x1280 pikseli, a skończywszy na szybkim, dwurdzeniowym procesorze. Na pochwałę zasługuje też aparat z matrycą o rozdzielczości 12 megapikseli, pozwalający na rejestrowanie filmów w rozdzielczości Full HD. Model w sprzedaży pojawić ma się jeszcze tej wiosny, ale jego cena jeszcze nie została ujawniona. 54
Yoga to wszechstronność
design
bartek jaźwiński
Lenovo pokazało laptop o nietypowej konstrukcji W modelu Yoga wykorzystano specjalne, opatentowane, rzecz jasna, zawiasy, które pozwalają obracać wyświetlaczem o 360 stopni. Producent twierdzi, że dzięki temu będzie można go używać jako klasycznego laptopa, tabletu, albo wyświetlacza z podstawką. Ze względu na nietypowe zastosowania sprzętu, obudowę zabezpieczono przypominającą gumę powłoką i wykończono skórą. Zaletą urządzenia jest 13,3 calowy wyświetlacz, reagujący na dotyk i wykorzystujący technologię multitouch. Wyposażony będzie w procesory Intel Core i maksymalnie 8GB pamięci RAM. Dobrą wiadomością jest też odporny na uszkodzenia dysk SSD. YOGA będzie pracował pod Windows 8 i trafi do sklepów w drugiej połowie roku. Ma kosztować 1200 dolarów.
Niewidzialne głośniki Szwedzki minimalizm dla miłośników dobrego dźwięku Sztokholmskie biuro People People opracowało minimalistyczne, szklane głośniki. Mają nie rzucać się w oczy, za to dobrze brzmieć. Być proste w obsłudze i ekologiczne. Zamówione głośniki wysyłane są w formie zestawu do samodzielnego montażu, podobnie jak meble z IKEI. W jego skład wchodzą przetworniki, okablowanie, rama oraz moduł ze wzmacniaczem, zasilaczem i dbiornikiem wi-fi. O szkło należy się zatroszczyć we własnym zakresie. Źródłem dźwięku może być dowolne urządzenie, przesyłające sygnał po sieci bezprzewodowej, począwszy od komputera, kończąc na zestawie stereo. Głośniki wprowadzone do sprzedaży będą już na jesieni, a ich cena nie przekroczy 500 dolarów.
55
design
Najpopularniejszy skuter na świecie powstał
tylko dlatego, że pewnej włoskiej fabryce skończyły się zamówienia na samoloty, a pracujący w niej inżynier pasjami nienawidził motocykli.
osa Bartek Jaźwiński
kształtna Od samolotów do popkultury...
Piaggio — jedna z najbardziej znanych na świecie włoskich firm, nie zajmujących się modą, powstała pod koniec dziewiętnastego wieku głównie po to, by produkować wyposażenie wagonów kolejowych i statków, zajęła się jednak produkcją samolotów. Skutki były łatwe do przewidzenia. Zakończenie II Wojny Światowej zastało właściciela firmy na zgliszczach fabryki, zniszczonej przez aliantów. Włochy nie były w dużo lepszym stanie, zrujnowane, biedne i podnoszące się dopiero do odbudowy. Wtedy właśnie syn Rinaldo, Enrico widząc, że do produkcji dla wojska fabryka już nie powróci, wpadł na pomysł stworzenia bardzo taniego i bardzo prostego pojazdu. Sama koncepcja nie była nowatorska. Choćby w Niemczech wznawiano produkcję popularnego Garbusa, a we Francji powstawał Citroen 2CV. Piaggio wymyślił coś tańszego — niewielki motocykl, który
56
ze względu na ciepły klimat mógł być używany właściwie przez cały rok. Z projektem udał się do pracującego w firmie inżyniera lotnictwa, Corradino d’Ascanio. Ten spojrzał i zaczął krytykować. Że rama uniemożliwia jazdę w sukience, że za bardzo przypomina motocykl, a motocykle są wywrotne, a w ogóle to łańcuch i, upaprany olejem, silnik brudzą ubranie. Szczęśliwie krytyka była konstruktywna. Po kilku dniach inżynier przedstawił szefowi swoją koncepcję. Pojazd różnił się całkowicie — silnik przeniósł do tyłu i przykrył karoserią, z przodu stworzył osłonę chroniącą przed brudem i co najważniejsze pozbył się ramy, tworząc pierwszy w historii jednoślad z karoserią samonośną. Gdy Piaggio Junior zobaczył projekt jednośladu z cieniutką talią i dużym „odwłokiem” w którym ukryto napęd, stwierdził Sembra una vespa!, co oznacza Wygląda jak osa! Tak właśnie powstała nazwa najpopularniejszego skutera na świecie. Vespa błyskawicznie stała się hitem, do 1949 roku wyprodukowano 35 000 egzemplarzy. Każdy chciał mieć Vespę, bo była tania, praktyczna i prosta w obsłudze, ale przede wszystkim dlatego, że niewielu z kupujących Vespę mogło sobie pozwolić na cokolwiek innego. To zmieniło się w latach pięćdziesiątych, kiedy skuter zagrał Rzymskich Wakacjach. Dziś powiedzielibyśmy, że był to przykład wyjątkowo udanego product placementu, bo po tym filmie Vespa stała się elementem stylu życia młodzieży od Europy po USA. Od tego momentu właśnie skuter stał się popkulturowym symbolem, porównywalnym z VW Garbusem czy Fiatem 500. ...od popkultury do kultu. Dziś, jeśli ktoś kupuje Vespę, to nie rozważa „jakiegoś innego” skutera. Pierwsze dla drugiego nie stanowi
design
Nietypowe zawieszenie skutera, czyli nie „widelec” obejmujący przednie koło z obu stron, lecz jednostronne mocowanie, ułatwiające wymianę koła, zapożyczono z zawieszenia samolotów.
Vespa grała między innymi w: Utalentowanym panu Ripleyu, Quadrophenia, Rzymskich Wakacjach, Tłumaczce, Alfiem i Amerykańskim grafitti, a u jej boku wystąpiły takie gwiazdy jak Audrey Hepburn, Gregory Peck, ale również Sting, Matt Damon, Jude Law, Nicole Kidman i Milla Jovovich.
57 57
design
Nie ma żadnego skutera, który był konstruowany jak Vespa. Wcześniej skutery były oparte na ramie, podobnie jak motocykle, a Vespa ma karoserię samonośną.
Skąd wziąć Vespę? Właśnie w Vespa Cafe przy filiżance kawy można podjąć życiową decyzję o zakupie Vespy. Nowej lub używanej. Z prostokątnym lub okrągłym reflektorem. Z chromowanymi bagażnikami lub bez. Zanim uda się wybrać wymarzoną Vespę, można tej kawy wypić naprawdę dużo. W ofercie Piaggio do wyboru są dwie wielkości karoserii, tzw. mała i duża, z silnikami od 49 do aż 300 cm3. Najtańsza nowa Vespa kosztuje około 11 000 zł, ale w chwili desperacji i braku większej gotówki używaną, bezwypadkową i sprawną Vespę można zdobyć już za około 5000 zł. — Tak naprawdę obecnie Vespę wybiera się po wielkości karoserii i silnika, reszta to kwestia estetyczna. Chociaż, co ciekawe w Warszawie sprzedają się większe skutery o mocniejszych silnikach. Pewnie z uwagi na odległości i sposób jeżdżenia. Do Krakowa zupełnie wystarcza najsłabsza i najmniejsza Vespa, jest najwygodniejsza — wyjaśnia Piotr Wilk.
alternatywy i na odwrót. W dodatku Piaggio to jedna z niewielu firm, której udało się doprowadzić do tak dużej identyfikacji swoich klientów z marką. Już w latach czterdziestych zaczęto organizować zloty posiadaczy Vespy i zachęcać do tworzenia fanklubów. Skutek jest taki, że do dziś powstało kilkaset fanklubów marki, a oficjalny Vespa World Club ma ponad 30 000 członków. Najważniejszym punktem na vespowej mapie Krakowa jest kawiarnia i autoryzowany salon Vespa Cafe położony w sąsiedztwie Kina Mikro.
Czym dziś jest Vespa? Vespa to romantyzm, wolność i wiatr we włosach. Vespa to miejskość, mobilność i brak ograniczeń. Dlatego tzw. współczynnik fajności Vespy znacznie przewyższa niemałą przecież cenę.
Autor chciałby podkreślić, że powyższy tekst nie jest artykułem sponsorowanym, a sam autor w ogóle nie jest fanem Vespy. Chociaż... chyba wkroczył na pierwszy stopień fascynacji...
Vespa Cafe powstała właściwie jako inicjatywa krakowskich fanów marki. Brakowało nam miejsca, w którym można się spotkać, porozmawiać, wypić kawę i pogrzebać przy naszych Vespach. Dlatego stworzyliśmy to miejsce, raczej z pasji niż chęci zysku — mówi Piotr Wilk, współwłaściciel i główny barman Vespa Cafe.
Pierwszy silnik Vespy był zaadaptowany z silnika rozruchowego (czyli takiego, który uruchamia właściwy silnik) włoskiego bombowca.
58
59
design
Anna Bartman
osobisty
projektant Kim jest projektant wnętrz? To osobisty
stylista, który zamiast wybrać dla nas dodatki i stroje, pomoże nam w zaprojektowaniu przestrzeni.
S
tylista jak nikt inny dobierze odpowiednie części garderoby i połączy je w całość, biorąc przy tym pod uwagę wygodę, charakter danej osoby, styl życia, upodobania, a często nawet niespełnione marzenia dotyczące własnego wizerunku. Najważniejsze jednak są zasady, które wyznaczają pewne kanony w obrębie danej sylwetki. Nie możemy po prostu wybierać ubrań bez zastanowienia, kierując się tylko kwestią gustu („to mi się nie podoba, za błyszczące, za czerwone…”). To znaczy możemy, ale czy da nam to zadowolenie z efektu? Brytyjskie stylistki Trinny i Susannah pokazały,
60
że „podobanie” to jedno, a styl i moda to drugie. Często się zdarza, że ubranie świetnie wygląda na wieszaku, a gdy je założymy, robi się dramatycznie. To pokazuje, jak ważne jest, jaką mamy sylwetkę, ponieważ podstawą dobrego wyglądu jest zachowanie odpowiednich proporcji. Te same zasady dotyczą projektowania wnętrz, tylko w miejscu naszej sylwetki pojawia się określenie „przestrzeń”. Po pierwsze — zastana przestrzeń Nie każde wnętrze można zaprojektować w ten sam sposób, nie warto więc (wręcz nie powinno się) kopiować wnętrz z gazet, bo efekt rzadko wyjdzie zbliżony. Poza tym wnętrze w jakiś sposób oddaje nas samych, warto więc pokusić się o indywidualizm. Każde wnętrze to proporcje (jak w przypadku sylwetki — nie zawsze najszczęśliwsze), funkcja (podstawą jest wygoda; ciekawie wyglądający ciuch, jeżeli jest niewygodny — posłuży nam na krótko, niewygodne wnętrze również), światło (zarówno naturalne, jak i sztuczne), materiały, tekstury, struktury (jak z ubraniem, trzeba wyważyć, aby nie przesadzić), kolory (nie w każdym jest nam
design dobrze, nie wszystkie razem dobrze się prezentują), dodatki (często to one nadają indywidualny charakter, nie powinno się jednak podkreślać wszystkiego, trzeba wyczuć proporcje, kompozycję). Po drugie — od ogółu do szczegółu Nie ubieramy się, zaczynając od biżuterii. Aby dobrze wyglądać, musimy zadbać o podstawę — odpowiednią bieliznę, zdrowe włosy i skórę. Żaden strój nam nie pomoże, jeżeli podstawowe elementy będą zaburzone. We wnętrzach taką podstawą jest układ danych pomieszczeń i oświetlenie. Dodatki są jak czyste buty, bardzo ważne, ale są ostatnim szlifem. Trzeba więc przejść przez całość stopniowo, trzymając emocje na wodzy. Po trzecie — chłodna kalkulacja
Czy chcemy, czy nie, czasem zdarza się, że w czymś wyglądamy dobrze, mimo że na początku nie byliśmy przekonani do zakupu danej rzeczy. Aby nie zwariować, do niektórych kwestii musimy podchodzić z dystansem i zaufaniem. Jeżeli przymierzymy ubranie niechlujnie, nie mamy odpowiedniej fryzury, makijażu czy dodatków, trudno ocenić samą bluzkę. Ta sama zasada dotyczy wnętrz. Po czwarte — kontrolowanie całości Pamiętajmy, że liczy się końcowy efekt. Elementy wnętrza są jak naczynia połączone, każdy element wpływa na pozostałe. Jeżeli pozbędziemy się danego przedmiotu, materiału lub koloru, musimy mieć świadomość, że nie pozostanie to bez wpływu na resztę. Spodnie rurki inaczej będą wyglądały z obcisłą bluzką, a inaczej z luźną tuniką do kolan. Zawsze starajmy się patrzeć całościowo.
Po piąte — czerpanie radości ze zmian Jak w przypadku mody, tak przy projektowaniu dajmy sobie trochę luzu, zaszalejmy czasem i decydujmy się na rozwiązania, których się nawet nie spodziewaliśmy. Zarówno dobry projektant ubrań/ stylista, jak i dobry architekt wnętrz kierują się zasadami znanymi od wieków oraz własną kreatywnością, a nie własnym gustem. Chyba że ubierają siebie lub projektują dla siebie. Podejmowanie decyzji, jakie ubrania czy też elementy wyposażenia wnętrz kupić, to często stresujące i odpowiedzialne doświadczenia — przecież wydajemy pieniądze i nie chcemy popełnić błędu lub przepłacić. Warto więc skorzystać z fachowego obiektywizmu i doświadczenia osoby, która kontroluje wszystkie zasady, a ponadto pokazuje nam swoją twórczą wizję. 61
design
Zmęczeni wszechobecnym plastikiem coraz częściej przy
urządzaniu wnętrz wybieramy naturalne materiały,
jak drewno i kamień. Masowe produkty przemysłowe wymieniamy na wytwory ludzkich rąk.
katarzyna kasprzyk
D
62
produkowania mebli. W erze masowości doceniamy indywidualne projekty dostosowane do naszych gustów, potrzeb czy metraży, tak różne od estetyki maszynowej produkcji.
o naturalnych materiałów zwróciła się architektura brutalistyczna — odrzucano w niej modernistyczną uniformizację i jednolitość. Brutaliści kładli nacisk na odzwierciedlanie w projekcie architektonicznym prawdziwego, naturalnego charakteru miejsca, tak jak podkreślali prawdziwy i naturalny charakter materiałów. Tworzywami, które w największym stopniu dawały taką możliwość, były oczywiście materiały naturalne — drewno i kamień — oraz seminaturalne — cegła i beton. Natomiast z wyjątkowym brakiem szacunku traktowano tworzywa imitujące naturalne materiały, jak np. plastik udający drewno. Odkrywano istotę drewna, wszystkie sęki, słoje, chropowatości i nierówności w surowych materiałach.
Właściciele krakowskiej galerii i stolarni mebli z drewna, betonu i stali przy ul. Józefińskiej 20 podkreślają, jak materiał wpływa na niepowtarzalność projektu. — Drewno jest materiałem naturalnym i jako takie ma niepowtarzalny charakter, dlatego, tworząc z niego produkty, staramy się nie utracić tej oryginalności — już na etapie wyboru desek w tartaku możemy zaplanować rozkład sęków i wzory usłojenia w meblu — tłumaczą. Nie ma dwóch tych samych wzorów, nie ma dwóch identycznych mebli, tak jak nie ma dwóch takich samych drzew.
We wnętrzach materiały takie jak drewno, kamień, cegła i beton przeżywają swój renesans. Do łask wracają rzemieślnicze metody
Beton z kolei to powszechnie znany materiał, który wielokrotnie zmieniał oblicze. Obecnie z powodu swoich nowych cech stał się obiektem
zainteresowania wynalazców, artystów i designerów, wykraczając zdecydowanie poza architekturę. Te nowe cechy to m. in. ekstremalnie wysoka wytrzymałość, która umożliwia tworzenie cienkościennych i lekkich wyrobów, co pozwala uznać beton za nowy materiał do wykorzystania w meblarstwie i innych dziedzinach „domowego designu”. Wielorakość możliwych do uzyskania faktur i kolorów również wpływa na to, że coraz częściej sięga się po beton z powodów estetycznych. Betonowe mogą być na przykład lampy lub blaty. Naturalne tworzywa wpisują się w nowoczesną estetykę i tworzą ciekawe kontrasty. Wyeksponowanie surowych materiałów tworzy oryginalny design wnętrza, jednocześnie wpisując się mocno w trend ekologiczny. Dziękujemy za udostępnienie zdjęć galerii mebli z drewna, betonu i stali, ul. Józefińska 20, Kraków, drewniano.com
63
design
kultura
Świat w lustrze Katarzyna Wilk
Amsterdam to tygiel kulturowy,
jedno z niewielu tak dużych miast tego typu w Europie, z tak ogromną różnorodnością zamieszkujących go obywateli. Nic więc dziwnego, że to właśnie tu odbywa się największy i najważniejszy na świecie festiwal filmów dokumentalnych prezentujących obrazy całego świata. Amsterdam przegląda się w nim jak w lustrze.
Dokumentalnych (IDFA), który odbywa się co roku w listopadzie. Festiwal jest duży, ale organizowany bez zadęcia, blichtru i czerwonych
dywanów. Organizatorzy stawiają zdecydowanie na jakość, a nie na opakowanie, dlatego tak wielkiego formatu filmowcy, jak np. Werner
H
olendrzy jak mało który naród dumni są ze swojej kultury i jak mało kto potrafią to okazywać. Nic więc dziwnego, że pielęgnują swoje symbole narodowe, eksploatując je do granic możliwości: wiatraki, tulipany, słynne holenderskie chodaki, przepiękne kafle z Delft — w takie pamiątki można zaopatrzyć się na każdym kroku. Słynny liberalizm Holendrów również przyciąga turystów. Kto choć raz był w Amsterdamie, na pewno nie zapomni specyficznego zapachu marihuany wydobywającego się z licznych coffee shopów, gdzie całkiem legalnie można wypalić skręta, ani półnagich kobiet, widocznych w ogromnych witrynach wąskich kamienic i oferujących swoje wdzięki w słynnej na cały świat Dzielnicy Czerwonych Latarni. Jeśli dodać do tego obrazu wszechobecne rowery i otaczające wiele ulic starego miasta kanały, świetnych malarzy renesansowych i pyszne sery z goudą i edamem na czele — mamy Amsterdam w pigułce. Jednak od niemal 25 lat nie tylko te atrakcje ściągają do tego urokliwego miasta tłumy, a słynny na cały świat Międzynarodowy Festiwal Filmów
64
Herzog przechadzają się swobodnie wśród tłumu widzów, a nie zobaczymy tu zabieganych paparazzi. Zobaczymy natomiast filmy — i to te z najwyższej półki. Ogromnie cieszy fakt, że od kilku lat tak szeroka publiczność festiwalu ma szansę oglądać coraz więcej polskich produkcji, a dwa lata temu polski dokument Sześć tygodni w reż. Marcina Janosa-Krawczyka otrzymał właśnie tutaj nagrodę dla najlepszego filmu krótkiego. W tym roku — mimo licznej reprezentacji (7 filmów) — wyjechaliśmy z Amsterdamu bez nagrody, jednak z pewnością zadowoleni, bo już sam udział w festiwalu to duży prestiż. ●
kultura
Wiele twarzy
Kate Winslet Kate Winslet po raz pierwszy zobaczyłam… nie, nie w Titanicu, a w Rozważnej i romantycznej — kostiumowej adaptacji powieści Jane Austen. Zagrała na tyle dobrze, że dała się zapamiętać z nazwiska.
Katarzyna Wilk
P
otem było już tylko lepiej, bo Kate Winslet należy do tych aktorek, które świetnie łączą europejskie poczucie smaku z hollywoodzkim profesjonalizmem
i — co najważniejsze — trzymają poziom. Role Winslet w Zakochanym bez pamięci, W stronę Marakeszu, Małych dzieciach, Lektorze (za tę otrzymała Oskara), Drodze do szczęścia czy wreszcie ostatnio
w Rzezi Polańskiego zachwycają swoją różnorodnością i pokazują całą gamę talentu aktorki oraz to, że starannie dobiera role.
Powyżej: Kate Winslet w „Mildred Pierce” — serialu z feministycznym zacięciem; poniżej w scenie z „Rzezi” — filmie zdecydowanie aktorskim
Nie dziwi więc fakt, że jeśli już zdecydowała się na wystąpienie w serialu, to realizowanym przez Todda Haynesa, topowego reżysera amerykańskiego kina niezależnego (twórcy m.in. Idola i Daleko od nieba). Winslet i Haynes nakręcili razem dla HBO pięcioodcinkowy miniserial Mildred Pierce, w którym aktorka zagrała tytułową rolę. Obsypany nagrodami (także za rolę Mildred) serial to ekranizacja powieści Jamesa M. Caina, której akcja dzieje się w USA w latach 30., w czasie tzw. Wielkiego Kryzysu. Lecz nie do końca o kryzys ekonomiczny tu chodzi, a bardziej o kryzys osobisty głównej bohaterki, która — zostawiona przez męża 65
kultura U Polańskiego dwa małżeństwa w przestrzeni małego mieszkania kłócą się tak zajadle, że w połowie filmu zapominamy, dlaczego się spotkali
z dwójką dzieci i bez środków do życia — w myśl zasady, że każdy jest kowalem swojego losu, z determinacją układa sobie świat na nowo. Serial z feministycznym zacięciem pokazuje, że można, lecz cena, którą Mildred zapłaci za swoje szczęście, będzie wysoka. Pięć godzin zmagań bohaterki z przeciwnościami losu wydaje się momentami nieco nużące, ponieważ Haynes zdecydował się oddać powieść Caina w skali 1:1, ale klimat filmu, pięknie wyczarowany przez autora zdjęć, Eda Lachmana, wynagradza widzowi przestoje w akcji.
Mildred Pierce, reż. Todd Haynes, zdj. Ed Lachman, prod. HBO, USA, 2011 Rzeź, reż. Roman Polański, zdj. Paweł Edelman, prod. Francja, Hiszpania, Niemcy, Polska, 2011
66
Ostatnia głośna rola Kate Winslet to rola w Rzezi Romana Polańskiego. Z jej przyjęciem aktorka nie wahała się ponoć ani sekundy, ponieważ zdaniem Winslet taka propozycja z ust mistrza kina to dla aktora tylko zaszczyt. Zwłaszcza że Polański znany jest właśnie z tzw. aktorskich filmów. Zazwyczaj bezbłędnie dobiera obsadę i szuka nowych wyzwań wśród aktorów. Efekt jest taki, że często pamięta się ich właśnie za role u Polańskiego. Rzezią Polański wraca do swojego ulubionego kina — kameralnego, niskoobsadowego, kina zamkniętych przestrzeni, skupionego na aktorach i ich wzajemnych relacjach, jakie pamiętamy z Noża w wodzie, Wstrętu, Matni, Lokatora
czy Śmierci i dziewczyny. Podobnie jak w tych filmach, tak w Rzezi — z tym, że tu na wesoło — reżyser
mechanizmów, które pokazują, że pod pozorami normalności, przeciętności i nudy kryją się naprawdę
bada emocjonalne granice człowieka. Do tego w kinie służą mu aktorzy. W najnowszym filmie, będącym adaptacją sztuki teatralnej Yasminy Rezy, dwa małżeństwa (Kate Winslet i Christoph Waltz kontra Jodie Foster i John C. Reilly) w przestrzeni małego mieszkania kłócą się tak zajadle, że w połowie filmu już zapominamy, dlaczego się spotkali. Lecz nie o temat i fabułę w tym filmie chodzi, lecz o pokazanie całej amplitudy zmiennych, o odsłonięcie pewnych
pełni pasji (choć przez Polańskiego pokazani groteskowo) ludzie, którym wystarczy tylko dać pewien bodziec, by się otworzyli. Nie traktowałabym jednak tego filmu zbyt „poważnie”. To raczej oko puszczone do widza przez reżysera po przejściach, który udowadnia, że, będąc klasykiem, od którego wymaga się wiele, można zrobić lekką, łatwą, niewiele ponadgodzinną komedię. A dowodem na to jest ostatnia, dość zaskakująca scena filmu. ●
Jeden
kultura
Jak radzi sobie jeden z najpopularniejszych amerykańskich seriali bez czołowego rozrabiaki Hollywood? Finansowo — fantastycznie. Jeśli chodzi o poziom samego serialu, to przecież nieważne. Słupki wzrastają i przecież to jest najważniejsze.
i pół
Andrzej Drobik
D
wóch i pół” to serial Charliego Sheena. Może dlatego, że tak łatwo było powiązać go z głównym bohaterem serialu — alkoholikiem i kobieciarzem, zresztą noszącym to samo imię. Okazuje się jednak, że nawet cierpliwość producentów się wyczerpuje. Mimo że Sheen zarabiał dla serialu krocie, któraś z kolei impreza z gwiazdkami filmów dla dorosłych i nagonka medialna przelały czarę goryczy. Sheen został wyrzucony, pozostało jednak pytanie — co zrobić z serialem, który ciągle bije rekordy popularności? Ano proste — zastąpić Sheena kimś równie znanym. Młodszym, przystojniejszym, spokojniejszym. Ashton Kutcher wydawał się wręcz idealny. Pozornie to krok w dobrą stronę, szczególnie jeśli popatrzymy na wyniki oglądalności pierwszego odcinka z Ashtonem Kutcherem w roli głównej. Prawie 30 milionów widzów w USA pobiło wszystkie inne propozycje serialowe tego sezonu, a zamiana Sheena na Kutchera stała się swoistym wydarzeniem popkultury. Kolejne odcinki nie zachowały już tak nieprawdopodobnej oglądalności, ale osiągnęły bardzo rozsądny pułap. A więc
gdzie tkwi haczyk? A w tym, że Kutcher to nie Sheen. Mąż Demi Moore gra w serialu obrzydliwie bogatego, zostawionego przez żonę nieudacznika, który nie może poradzić sobie nawet z wyborem szamponu do włosów. Charlie był zupełnie inny — z biegiem czasu biografia Sheena zaczęła się nawet niebezpiecznie zbliżać do serialowego Charliego. Kutcher koniec końców stał się nie do końca śmiesznym następcą czołowego bawidamka i pijaka amerykańskiej telewizji. Z tytułowych dwóch i pół (Charlie, żerujący na nim brat Alan i jego niezbyt bystry syn Jake) został tak naprawdę Alan, bo Jake’a prawie nie ma, a po Charlie’em został tylko dom i kilka na wpół wypitych butelek whisky. Sitcom stracił nie tylko filar w postaci głównego bohatera, który jest nie do podrobienia. Stracił pomysł, który wyróżniał ten serial spośród kilkudziesięciu innych amerykańskich sitcomów. A brak afer wokół o dtwórcy głównej roli może o dziwo zaszkodzić serialowi (przecież mimo kolejnych skandali wywoływanych przez Sheena, oglądalność ciągle rosła). Tabloidy swoją szansę na sensację dostrzegły w zjawisku, które nazwały klątwą „Dwóch i Pół”, kiedy to Kutcher miał zostać przyłapany z nagą 23-latką (wypada przypomnieć, że właśnie w tym wieku jest najstarsza z córek żony Kutchera). Choć do Charliego Sheena sporo mu jeszcze brakuje, to skandalik od czasu do czasu nie zaszkodził jeszcze żadnej gwieździe Hollywood.
Andrzej Drobik historyk, dziennikarz, redaktor. Ostatnio mieszka w Ustroniu, skąd pisze dla nas felietony.
Czy „Dwóch i pół” nie warto oglądać? Oczywiście, że warto. To ciągle jeden z najlepszych amerykańskich sitcomów, który wybija się koncepcją, konstrukcją bohaterów i… wspomnieniem po Charlie’em Sheenie. Już nie tak śmieszny, choć ciągle trzymający poziom, serial „Dwóch i pół” wytrzyma jeszcze kilka sezonów, choć spodziewajmy się raczej równi pochyłej. A na koniec warto przypomnieć stereotypowy „żart” o Polakach, który kilka tygodni temu zrobił w sieci małą furorę. Otóż Walden Schmidt (Ashton Kutcher) miał problemy sercowe i ktoś doradził mu, żeby umówił się z jakąś sympatyczną dziewczyną z Polski. Wtedy bohater grany przez Kutchera wypowiada słowa, którym towarzyszą salwy udawanego, serialowego śmiechu: „W Polsce mieszkają komuchy, a seks był jedynym, na co nie musieli czekać w kolejce”. Śmieszne? 67
kultura
Znani o
Szym bor skiej
„Razem ze śmiercią Wisławy Szymborskiej kończy się jakaś epoka, w sensie literackim i cywilizacyjnym. Poezja Szymborskiej jest wspaniała, wybitna, a zarazem — przystępna dla każdego. Może być czytana i rozumiana nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Szymborska była człowiekiem niezwykłym. Takich ludzi spotkać można rzadko.” Tomasz Jastrun, pisarz i krytyk literacki
„Znałem ją dosyć dobrze zwłaszcza z czasów krakowskich jako poetkę, którą podziwiałem tak jak wszyscy i próbowałem w jakichś tekstach nazwać wielkość tej poezji. Jak wielokrotnie powtarzałem, są pisarze, którzy są do siebie podobni. Jest taki obszar w literaturze stały, na który wkracza wielu pisarzy i poetów. Są jednak osobne ścieżki. Jedną z nich szła Szymborska, z niczym nieporównywalna.” —
„Od dawna już mamy w Polsce szczęście do wielkich poetów. Przychodzą i odchodzą. Ale do wielkich poetów z poczuciem humoru — niekoniecznie. Szymborska zaś miała poczucie humoru, które zawierało w sobie wszystko: nie tylko żart i śmiech, ale i miłość, zachwyt, zadumę, rozpacz, litość, wyrozumiałość, pokorę. (...) Nic dwa razy się nie zdarza, więc nie zdarzy nam się również druga Szymborska. Duża szkoda. Uczmy się zatem wciąż na nowo od tej pierwszej i jedynej.” Jacek Dehnel, pisarz i tłumacz
Wisława Szymborska (1923—2012)
Jerzy Pilch, pisarz i publicysta
"Czuję się zaszczycony, że wie o moim istnieniu" Woody Allen, reżyser
„Ona mi kiedyś pokazała szufladę, a w tej szufladzie kłębiło się kilkadziesiąt przeważnie zmiętych kartek. Ja mówię: „Co to jest?” a ona odpowiada: „To jest nowy wiersz, który nie wiadomo, czy będzie wierszem”. Tam było po po prostu kilkadziesiąt wersji tego samego wiersza.” Jan Pieszczachowicz, krytyk literacki i przyjaciel poetki
68
„Dzięki Szymborskiej widzę świat innymi oczami, bo opisała świat tak, że nie można już na niego patrzeć tak, jak zawsze. Pisała m. in. o drobiazgach, napisała krótki, śmieszny tekst o guzikach. Dzięki Wisławie inaczej widzę nawet guziki.” Clare Cavanagh, amerykańska tłumaczka wierszy Szymborskiej
styl życia
fejsbukowy zawrót głowy
Ile jesteś wart? Może myślisz, że tyle ile potrafisz, albo tyle ile dobrego zrobiłeś
dla innych. Nic bardziej mylnego. Dla speców od social media twoja wartość to maksymalnie 20 groszy a w hurcie jeszcze mniej. jarek knap
N
a portalach aż roi się od ogłoszeń w stylu: sprzedam znajomych, sprzedam fanów. Ilu chcesz: stu, tysiąc, albo więcej. Naiwna wiara firm, że kupiony znajomy jest tak samo wartościowy jak ten naturalny pozwoliła na rozwój nowego wirtualnego biznesu. Tak tworzą się też sztuczne społeczności, do których zapisujemy się tylko na chwilę pod wpływem emocji. W pogoni za przyłączeniem się do wirtualnych trendów masowo klikamy na fanpage typu „puk, puk kto tam — na pewno nie Hanka Mostowiak” (2023 fanów). Niezbyt fortunny był pomysł Słowaków, którzy postanowili nazwę nowego mostu łączącego ten kraj z Austrią wybrać w drodze głosowania na fejsbuku. Dając ludziom do wyboru jedną z trzech nazw w ramach demokracji dodali jeszcze możliwość zgłoszenia swojego kandydata. Kto wygrał? To jasne — Chuck Norris. Wyobraziłem sobie od razu jak wyglądałby polski rząd wybierany na fejsbuku. Premier — wiadomo — Chuck Norris, Minister sprawiedliwości — Batman. No to wytypujmy ministra skarbu: Rumcajs albo Janosik, w końcu daliby biednym a zabrali bogatym. Ministerstwo zdrowia — Dr House. Resztę można obsadzić siedmioma krasnoludkami, a na ministra sportu powołać Królewnę Śnieżkę. Rząd to musi być w końcu zgrana drużyna. Tyle, że drużyna przez portale społecznościowe ma coraz więcej problemów. Rządy chyba wszystkich cywilizowanych krajów
zrozumiały, że właśnie na takich portalach spotkają się z ostrą krytyką swoich działań. I za to akurat lubię fejsbuka. Choćby za akcję przeciw horrendalnym podwyżkom cen benzyny. Co ma z tym wspólnego rząd? Jak to co, akcyzę i VAT czyli tak dwie trzecie wartości każdego litra paliwa. Jeżeli jest droższe, najwięcej zarabia rząd a nie szejk lub właściciel stacji. Lubię akcję „Weekend bez kart płatniczych", bo naprawdę mamy najwyższe w Europie prowizje od plastikowych pieniędzy. Mamy, bo się na to zgadzamy, bo nikt jeszcze nie wpadł na to, że możemy protestować. Chwała za to internautom, że reagują na zmowy cenowe. Jestem zwolennikiem fanpage’a „Jestem za wprowadzeniem nie lubię tego! obok lubię to!” (43 900 fanów). Jak to w życiu, nigdy przecież nie jest tak, że wszystko nam się podoba i dobrze. Warto czasem włączyć asertywność zamiast udawać, że zgadzamy się z czymś co wzbudza w nas sprzeciw. Ostatnio z zaciekawieniem obserwuję bezpośrednie przełożenie fesjbukowych protestów na realne marsze z obowiązkowym — hop, hop, hop. Najmodniejszy szlagier protestów zawsze brzmi tak — kto jest… coś tam… ten nie skacze — hop, hop, hop. Marsze są za i przeciw TV.Trwam, za i przeciw drogom i budowom, za i przeciw Palikotowi, itp, itd, itp. Taki nowy narodowy sport.
ilustracja Alvaro Portales
No to — hop, hop, hop. 69
kultura
Cztery najnowsze wystawy w MOCAK-u, wykorzystując różne formy artystyczne i operując odmiennymi nastrojami, podejmują temat szeroko pojętej tożsamości.
W poszukiwan Ewa Wieczorek
Z
a największe wydarzenie artystyczne spośród prezentowanych wystaw można bez wątpienia uznać ekspozycję Artysta = dzieło sztuki. Wystawa, którą zainicjował wernisaż 16 lutego, dokumentuje przeszło dwudziestoletnią działalność niebanalnego duetu Eva Adele i stanowi centrum organizacji przestrzenno-artystycznej MOCAK-u. Eva&Adele od 1991 roku są obecne na najważniejszych wystawach i festiwalach sztuki. Zarówno pojawiając się publicznie przy okazji wydarzeń kulturalnych, jak i w zwyczajnym, codziennym kontekście stanowią wyjątkowe, precyzyjnie skonstruowane dzieło sztuki. Same o sobie mówią: „Gdziekolwiek jesteśmy, jest muzeum”. Eva&Adele są jednocześnie autorkami i obiektem wystawy w krakowskim muzeum. Posługując się ostrymi, wyrazistymi środkami, tworzą jeden
70
dwuosobowy byt. Nadają mu tożsamość, tworząc przerysowaną maskę — paradoksalnie szczerą w swojej totalnej sztuczności. Wystawa to artystyczna dokumentacja tworzenia dzieła, zapis permanentnego performance’u, który stał się dla Evy& Adele nomen omen dziełem życia.
prosząc o odbitkę zdjęcia oraz podpis pod nim. Jeden z tych podpisów głosi: „PROOF THAT LIFE IS FUN”. Oglądając wystawę, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że funkcjonowanie w przestrzeni sztuki i życia wiąże się dla Evy & Adele z bezwstydną radością i zabawą.
Formę sztuki, jaką uprawiają, Eva & Adele określają mianem living art. Ich działanie artystyczne nie ma początku ani końca. To forma, w której wszelkie granice się zacierają: artystki w żadnym stopniu nie wskazują, gdzie kończy się kreacja, a zaczyna życie. Nie ma żadnego „poza sztuką” — jedynie artystyczny byt manifestujący w estetyce campu wolność ponad granicami sztuki i płci.
Lynn Hershmann Leeson, amerykańska artystka i feministka, w latach 1974—78 zrealizowała performance. Wystawa Ja jako Roberta stanowi jego dokumentację. Roberta Breitmore to osoba, którą amerykańska artystka „skonstruowała”: nadała jej konkretny wygląd, biografię, osobowość. Ekspozycja zawiera serię fotografii ilustrującą przemianę Lynn w Robertę, szczegółowe instrukcje dotyczące stroju i makijażu Roberty, a ponadto jej (autentyczne!) dokumenty (prawo jazdy, czek bankowy) i ogłoszenia prasowe. Wystawa ta jest zapisem artystycznego eksperymentu, który polegał na umieszczeniu w społeczeństwie osoby nieistniejącej, a jednak
Sercem wystawy jest kolekcja Cum polaroid. Zbiór wielkoformatowych zdjęć dokumentuje performance dziejący się wszędzie tam, gdzie tylko pojawiają się Eva & Adele. Artystki fotografują się z napotkanymi ludźmi,
W ramach projektu Tranzyt wystawiono w MOCAK-u ponad sto prac Marka Chlandy. Wśród nich są obrazy, dwa obiekty z lat 70. oraz rzeźba. Składają się one na niepokojącą opowieść — na poły realną, na poły abstrakcyjną. Na obrazach w ponurych, depresyjnych barwach pojawia się postać
mężczyzny bez głowy — niekiedy da się dostrzec jedynie jej mglisty zarys. Na obrazach z innej serii głowę zastępuje niekiedy tomograficzny obraz mózgu. Chlanda, pozbawiając swoje postacie twarzy, pozbawia je też tożsamości. Temat zagubienia tożsamości pojawia się także w ostatniej z wystaw. Prace młodych polskich artystów, wykorzystując rozmaite techniki
(od rysunku po instalację), odwołują się do formy komiksu i bardzo swobodnie nawiązują do legend miejskich. Wśród dzieł zebranych w ekspozycji Komiks. Legendy miejskie znajduje się instalacja Jakuba Wojnarowskiego Hikimori. Człowieka zastępuje tu przedmiot. To ostateczna faza utraty tożsamości, pesymistyczna i depresyjna wizja, w której świat i ludzka psychika ulegają rozpadowi.
kultura
(dzięki wykreowaniu całkiem nowej tożsamości) zaskakująco realnej.
iu tożsamości Na siąsiedniej stronie: Eva & Adele Wyżej: Joanna Karpowicz, Komiks. Legendy miejskie Obok: Tranzyt, Marek Chlanda
Artysta = dzieło sztuki, Eva & Adele Kuratorzy wystawy: Delfina Piekarska, Maria Anna Potocka MOCAK Tranzyt, Marek Chlanda Kurator wystawy: Katarzyna Wąs MOCAK Komiks. Legendy miejskie Małgorzata Jabłońska, Joanna Karpowicz, Agnieszka Piksa, Mariusz Tarkawian, Jakub Woynarowski Kurator wystawy: Monika Kozioł MOCAK, Galeria Beta Ja jako Roberta, Lynn Hershmann Leeson Kurator wystawy: Delfina Piekarska MOCAK, Galeria Alfa Wszystkie wystawy są otwarte w dniach 17 lutego—29 kwietnia 2012 roku. Magazyn Trendy i portal StyleMiasta.pl są patronami medialnymi wystaw.
71
TARYFA I
1,84 zł/km RYFA II
A I, 30% TA 20% TARYF
kow.pl a r k . n a k a b r www.taxi.ba
z prowincji
felieton
Na fali D
ziękuję losowi za Internet. Za to, że nic mnie nie ominie, mimo że czasami pewnie bym chciał.
Dzięki wam, o, Pudelku, Plotku i Kozaczku, za to, że dowiedziałem się, kim są Grycanki, a więc w każdej intelektualnej dyskusji mogę robić sobie z nich równie intelektualne żarty. Dzięki ci, o, Facebooku, że dzięki tobie wiersze Szymborskiej zrobiły tak oszałamiającą karierę, a w pewną środę każdy mógł umieścić w swoim statusie, że „nic dwa razy się nie zdarza”. Dzięki ci, YouTube, że dowiedziałem się, że najlepsze piosenki są tworzone, mimo że ich „bit jest kradziony”, oraz za to, że pozwoliłeś mi uwierzyć, że karierę może zrobić chłopak, który je zupę. Dzięki ci, Twiterze, że dzięki tobie błyskawicznie dowiedziałem się, że Joanna Mucha nie wie, kto wybrał drużyny do Superpucharu. Dzięki, o wszechmocny Google, że dzięki twojemu „+” mogę publikować statuty, wiedząc, że nie ma niebezpieczeństwa, że ktoś je przeczyta. Dzięki o Kwejku, że jeśli ktoś powie mi: „co ja pacze”, wiem, że chodzi o jakiś skomplikowany żarcik z kotem w roli głównej, a dzięki temu mogę próbować zrozumieć dorastającą młodzież. Dziękuję wszystkim internetowym trybunom ludu, którzy z oszałamiającą pewnością siebie mogą stwierdzić: „Kara śmierci dla matki Madzi”. I jeszcze za WikiLeaks, chociaż nigdy nie przeczytałem żadnego. I za wszystkie blogi, choć przeczytałem ich tylko kilka. I za polskiego prawie Claptona, któremu akurat pisanie o tym, że mógł nim być, nie wyszło na dobre. I jeszcze raz za Grycanki, bo właśnie pojawiły się w telewizji.
Andrzej Drobik historyk, dziennikarz, chyba już hipster. Nie przeczytał Wikileaks, nie protestował czynnie przeciw ACTA, niestety wie już o Grycankach...
74
Dzięki ci, o, Internecie, że dzięki tobie nie muszę być w „hot spocie”, żeby wiedzieć, co jest na fali, a co nie. Dzięki temu wszystkiemu mogę sobie siedzieć na prowincji i próbować rozumieć wielki świat. Ale później wyjdę z domu, na ulicę mojego powolnego miasteczka, które nijak ma się do świata jawiącego się w Internecie. Bo przecież każdy żyje własnym życiem, powoli snuje się opustoszałymi w przedwiośniu ulicami i nie do końca obchodzi go rzekomy zamach na wolność słowa w Internecie. I tylko kiedy spotkam tych młodszych znajomych, mogę usłyszeć: „Co ja pacze, przecież to Drobik”. Staram się ich zrozumieć — dzięki Internetowi właśnie! Mam wrażenie, że ten dysonans
między światem realnym i tym przenoszonym do globalnej sieci jest mocniejszy na prowincji — poza wielkimi miastami. Tutaj żywe są jeszcze podziały pokoleniowe, a tym starszym Internet nie jest po prostu potrzebny. Pewnie dlatego w moim miasteczku protestu przeciwko ACTA nie było, a ci, którzy chcieli protestować, zrobili to w większych miastach. A tak zupełnie na poważnie — dzięki Internetowi mogę żyć 120 kilometrów od Krakowa i spokojnie pisać m.in. dla magazynu „Trendy”:) Fajne to... Internet w sposób cudowny redukuje granicę między centrum a peryferiami. I za to — po raz pierwszy w tym tekście na poważnie — dzięki! Andrzej Drobik
R