HP_07_2011

Page 1

lipiec-okladka_Layout 2 11-07-20 23:01 Page 1

POLSKA

nr 7 (51) • lipiec 2011 • ISSN 1897-0958 • cena 7 zł (w tym 5% VAT)

Fot. Dominik Dziecinny

OPTYMIZM PO LOSOWANIU

SABCIA SIĘ ŻEGNA TRANSFEROWY HIT W GDYNI ŚLĄSK ZNOWU W GRZE WYROK ODROCZONY


lipiec-okladka_Layout 2 11-07-20 23:01 Page 2


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:05 Page 3

handball Polska nr 7 lipiec 2011

FLESZEM

Odświeżona Superliga Szesnastu zawodników w protokole, wydłużona do 15 minut przerwa w trakcie meczu, trzy czasy dla trenerów oraz nieodpłatne „użyczenie szkoleniowe” zawodników 18-21-letnich do innych zespołów z prawem występu w macierzystym klubie, gdy zajdzie taka potrzeba – to najważniejsze zmiany uchwalone przez zarząd ZPRP na najbliższy sezon PGNiG Superligi. Kolejnych reform można się spodziewać za rok. Wówczas wszystkie kluby PGNiG Superligi będą musiały np. prowadzić dwa zespoły młodzieżowe lub podpisać umowy z prowadzącymi takie szkolenia.

Chorzowie nie tylko strzelił wiele bramek i wypromował swoje nazwisko, ale poznał także Bognę, zawodniczkę „Niebieskich”. Teraz oboje chcą układać swoją przyszłość w Niemczech. Dybul ma na koncie 30 występów w młodzieżowej reprezentacji, dlatego na brak propozycji nie narzeka. Być może rozpocznie treningi w klubie SV Garssen-Celle. To beniaminek Bundesligi i miasto, które znajduje się w pobliżu Hannoveru (około 50 km). Ewentualnie w grę wchodzić może jeszcze gra w VfL Oldenburg, gdzie trenerem jest Polak – Leszek Krownicki.

Z Duńczykiem po złoto Duńczyk Thomas Orneborg został nowym szkoleniowcem Vistalu Łączpolu Gdynia. 35-letni szkoleniowiec od 2004 roku pracował dla duńskiej federacji pełniąc rolę skauta szukającego talentów, a w 2008 roku został asystentem trenera męskiej kadry Danii U-18. W latach 1998-2005 Orneborg był głównym trenerem zespołów młodzieżowych U-16 i U-18 w FIF Frederiksberg, gdzie czterokrotnie zdobył Mistrzostwo Danii. Teraz w Gdyni również będzie walczył o mistrzostwo Polski. – Naszym celem jest zdobycie mistrzostwa Polski, aczkolwiek jako klub na dorobku nie możemy narzekać na dotychczasowe wyniki. Mamy za sobą cztery lata w ekstraklasie, a w dwóch ostatnich sezonach uplasowaliśmy się na trzecim miejscu – powiedział wiceprezes gdyńskiego klubu Łukasz Matyka.

Heuberger za Branda

Fot. Marek Skorupski

Heiner Brand, który przez ponad 14 lat piastował tę funkcję, nie jest już trenerem reprezentacji Niemiec. Zastąpił go 47-letni Martin Heuberger, który był asystentem Branda i jednocześnie prowadził reprezentację juniorów. Nowy selekcjoner podpisał kontrakt do 30 czerwca 2014 roku, z opcją przedłużenia o kolejne trzy lata.

Dybul za Sobiechem 21-letnia Bogna Dybul rozwiązała w połowie lipca za porozumieniem stron kontrakt z Ruchem Chorzów. Dybul jest życiową partnerką Artura Sobiecha, który niedawno związał się z niemieckim Hannoverem 96. Wychowanek Grunwaldu Ruda Śląska wypłynął na szerokie wody w Ruchu. W czasie swojej gry przy

Będzie hala w Lubinie! Nowa hala widowiskowo-sportowa powstanie w Lubinie. Pożyczkę na jej budowę ma wziąć prezydent miasta, a poręczycielką kredytu, który zaciągnie Regionalne Centrum Sportowe, maksymalnie 50 mln zł, będzie gmina. Obiekt ma pomieścić łącznie niemal 3800 osób, w tym 360 to miejsca dla VIP, a 16 dla widzów poruszających się na wózkach inwalidzkich.

Orlen Handball Cup W dniach 4-6 sierpnia odbędzie się w Orlen Arenie pierwsza edycja turnieju „ORLEN Handball Cup”. W trzydniowych zawodach obok mistrzów Polski zagrają także zespoły THW Kiel, Gorenje Velenje oraz reprezentacji Japonii. Dodajmy, że wszystkie mecze płocczan transmitować będzie na żywo TVP Sport. Terminarz gier 04.08: Gorenje Velenje – THW Kiel (godz. 16.30), Orlen Wisła Płock – Japonia (19.30) 05.08: THW Kiel – Japonia (16.30), Orlen Wisła Płock – Gorenje Velenje (19.30) 06.08: Japonia – Gorenje Velenje (16.30), Orlen Wisła Płock – THW Kiel (19.30).

Wrocław ma sponsora Piłkarki ręczne AZS-u AWF Wrocław mają sponsora tytularnego. Została nim firma Gardinia, lider branży dekoracji okna. Tym samym nie tylko skończą się problemy finansowe z jakimi klub borykał się od dawna, ale akademiczki zamierzają w niedługim czasie włączyć się do walki o czołowe pozycje w ekstraklasie. – Liczymy, że za trzy lata klub będzie w finale Superligi – stwierdził na łamach Gazety Wrocławskiej Witold Prask, wiceprezes przedsiębiorstwa Gardinia. Warto dodać, że na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, podczas której przedstawiono nowego sponsora i zaprezentowano nową zawodniczkę, Dorotę Skipor, grającą ostatnio w hiszpańskiej ekstraklasie, pojawił się kapitan reprezentacji Polski, Sławomir Szmal.

www.zprp.pl • 3


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:05 Page 4

W NUMERZE

3

FLESZEM

6

LIGA MISTRZÓW

8

BARTŁOMIEJ TOMCZAK

6

W Płocku się cieszą Liczy się zespół

10

VIVE TARGI KIELCE

12

LIGA MISTRZYŃ

16

KAROLINA SIÓDMIAK

18

SPR AZS POL LUBLIN

Turniej o dziką kartę u nas! Trudni rywale Zagłębia Bliżej Polski Wyrok odroczony

20

MISTRZOSTWA EUROPY W PIŁCE PLAŻOWEJ

22

PGNIG SUPERLIGA MĘŻCZYZN • OCENIAMY TRANSFERY KLUBÓW NA SEZON 2010/11

Postępowe Polki Wisła trafiła najlepiej

26

SABINA WŁODEK

28

REPREZENTACJA POLSKI

29

ONI GRALI W PIŁKĘ RĘCZNĄ

30

REPREZENTACJA POLSKI JUNIOREK

34

AKS CHORZÓW (1)

37

ŚLĄSK WROCŁAW

38

MŁODZIEŻOWA REPREZENTACJA POLSKI

41

JACEK WARDZIŃSKI

42

REPREZENTACJA POLSKI JUNIORÓW

46

REPREZENTACJA POLSKI JUNIORÓW

48

NA KARTACH HISTORII

12

Charakterna dziewczyna Inny świat „Gibon” między słupkami Powalczyć na festiwalu Ostatni taki mistrz Wracają na mapę! Stracone roczniki? Raz na górze, raz na dole Skuteczność do poprawy Selekcja jest dobra 40 lat minęło ...

4 • www.zprp.pl

POLSKA Wydawca: Związek Piłki Ręcznej w Polsce 02-819 Warszawa, ul. Puławska 300 tel.: +48 (22) 82 90 12, 892 90 13, faks: +48 (22) 892 90 11 www.zprp.pl, e-mail: handball@zprp.org.pl Prezes: Andrzej Kraśnicki Redaktor Naczelny: Marek Skorupski Nakład: 5000 egz. Opracowanie graficzne: Izabela Ciemny Przygotowanie do druku: Studio 63, s63@studio63.com.pl Druk: Drukarnia Edit, Warszawa


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:05 Page 5

handball Polska nr 7 lipiec 2011

20

Będzie się działo! isła cieszy się z losowania Ligi Mistrzów, podczas którego los skojarzył ją w grupie z zespołami „do przejścia”. No może poza ekipą Marcina Lijewskiego z Hamburga, ale naszpikowany gwiazdami team mistrza Niemiec, to z marketingowego punktu widzenia absolutnie strzał w przysłowiową „dziesiątkę”.

W

ptymizmu nie brakuje też w Kielcach, gdzie Vive zorganizuje turniej o „dziką kartę”, będący przepustką do elitarnej Champions League. Co prawda wicemistrzowie Polski najpierw muszą wyeliminować hiszpański Valladolid, a potem pokonać kogoś z pary – „Lwy” z Mannheim – Dunkierka, co nasuwa skojarzenia z zimowym wejściem bez tlenu na Mount Everest, ale znając charakter Bogdana Wenty, to jego podopieczni są w stanie tego dokonać.

O 22

ukces dyplomatyczny kieleckich działaczy, którzy przekonali EHF, że warto im zaufać, jest wspaniałym gestem w kierunku sympatyków handballu nad Wisłą, którzy zobaczą piłkę ręczną w klubowym wydaniu na światowym poziomie. A to nie będzie koniec emocji, bo przecież w Głogowie, gdzie mistrzynie Polski z Lubina zorganizują turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń, też pojawią się żeńskie teamy z najwyższej półki.

S

łock, Kielce, Głogów – to wszystko czeka nas w drugiej połowie roku. Tymczasem lato przed nami, więc warto może w chwili kanikuły zajrzeć do lektury przypominającej wspaniałe siódemki Grunwaldu Poznań i AKS-u Chorzów. Od ich sukcesów minęły już dziesiątki lat, a klub spod znaku „Zielonej Koniczynki” od dawna nie istnieje. Ale cóż to były za dream teamy, z jakimi nazwiskami w składzie, wielu odeszło już od nas do tego lepszego życia...

P

30

spaniałe wspomnienia, wielkie emocje, – czy jest coś piękniejszego niż piłka ręczna?!

W

www.zprp.pl • 5


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:05 Page 6

LIGA MISTRZÓW

W Płocku się cieszą Zdjęcia  Dominik Dziecinny, Łukasz Grochala/CyfraSport

Po czerwcowym losowaniu VELUX EHF Champions League płoccy mistrzowie Polski nie ukrywają optymizmu i nadziei na awans do elitarnej „szesnastki”. W trakcie trwania ceremonii losowania prezydent Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF), Tor Lian, wyciągnął z koszyka niebieską kulkę z napisem: Orlen Wisła Płock. Potem los przydzielił polski zespół do grupy C. W niej znalazły się siódemki HSV Hamburg, RK Cimos Koper, HSM Constanta, Sankt Petersburg HC oraz drużyna, która zwycięży w turnieju kwalifikacyjnym. Rywale mistrzów Polski są znani kibicom piłki ręcznej, jednak „dreszcze” wywołuje nazwa mistrza Niemiec – HSV. To właśnie drużyna Marcina Lijewskiego będzie głównym faworytem „nafciarskiej” grupy. Z tą opinią zgadza się prezes Wisły Płock Andrzej Miszczyński. – Drużyna z Hamburga, to mistrz najmocniejszej ligi świata naszpikowanej gwiazdami. Kolejnym groźnym przeciwnikiem, zdaniem prezesa oraz Larsa Walthera – szkoleniowca płocczan, jest drużyna wicemistrza Rosji z Sankt Petersburga. – Rosyjski handball ma uznaną markę w Europie. Drużyna z „Wenecji Północy”, to bez wątpienia silny zespół – ocenia rywali Miszczyński. Z większym spokojem wypowiadają się kibice wiślaków. – Trafiliśmy do bardzo wyrównanej grupy. Poza HSV, które wydaje się być zdecydowanym faworytem grupy C, pozostałe zespoły, w tym nasza Wisła, stoczą pojedynki, gdzie każdy z każdym może wygrać. Miejmy nadzieję, że ze szczęśliwym dla nas happy endem. Przestrzegałbym jednak przed huraoptymizmem – powiedział Krzysztof Jarosz,

6 • www.zprp.pl

Marcin Wichary


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:05 Page 7

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Lars Walther

Rywale z grupy C HSV Hamburg – drużyna Marcina Lijewskiego, aktualnego mistrza Niemiec. Tytuł ten zespół założony w 1999 roku zdobył po raz pierwszy w swej krótkiej historii. Na arenie międzynarodowej Niemcy mogą się już pochwalić zdobyciem Pucharu Zdobywców Pucharu w 2007 roku oraz zajęciem trzeciego miejsca w ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Do największych gwiazd zespołu należą: Michael Kraus – playmaker reprezentacji Niemiec i Domagoj Duvnjak – najdroższy handballista świata, za którego HSV zapłaciło okrągły milion euro. RK Cimos Koper – triumfator ostatniej edycji Challenge Cup i mistrz Słowenii. Zespół ten jest dobrze znany kibicom Azotów Puławy, ponieważ to właśnie Cimos wyeliminował w poprzednim sezonie Polaków z europejskich pucharów. W drużynie mistrza Słowenii gra również brat rozgrywającego płockiej Wisły – Luki Dobelseka, Jure.

prezes płockiego stowarzyszenia sympatyków piłki ręcznej. Losowanie ocenił również kapitan zespołu mistrza Polski – Adam Wiśniewski. Skrzydłowy płockiej „siódemki” mówił o wielkim szczęściu wiślaków. – W porównaniu do losowania z ubiegłego roku i rywali Vive Kielce, to nasze było bardzo dobre. Na pewno nie jest to grupa śmierci, choć trzeba pamiętać, że nasi rywale,

HCM Constanta – sześciokrotny mistrz Rumunii. Nie ma na swoim koncie większych sukcesów w europejskim handballu. Jest to jednak uznana firma, która w ostatniej edycji Ligi Mistrzów odpadła w fazie grupowej. Constanta, to zespół oparty na graczach reprezentacji Rumunii. St. Petersburg HC – zespół z Sankt Petersburga też nie ma w dorobku wielkich sukcesów ani na krajowym podwórku, ani w europejskim handballu. W europejskich pucharach drużyna zadebiutowała w sezonie 2010/11i zajęła piąte miejsce w grupie D Ligi Mistrz ów. W zespole występuje dobrze znany polskim kibicom, Ivan Pronin, były rozgrywający Wisły Płock. Zwycięzca turnieju kwalifikacyjnego numer 3, w którym zagrają HC Metalurg (Macedonia), FH Hafnarfjoerdur (Islandia), Haslum HK (Norwegia) i Maccabi Srugo Rishon Lezion (Izrael).

z wyjątkiem mistrza Słowenii, to drużyny, które regularnie występują w Lidze Mistrzów – powiedział popularny „Gadżet”. O szczęściu wspominał również sternik płockiego klubu. – Szczęśliwa gwiazda nadal świeci nad Wisłą Płock – powiedział przy okazji zapowiadając, że celem zespołu w kolejnym sezonie będzie awans do TOP 16. – Wyjście z grupy wydaje się realne, taki będzie też cel zespołu – dodał Miszczyński.

Teraz przed wiślakami dwa miesiące przygotowań. Pierwszy mecz w elitarnych rozgrywkach podopieczni Larsa Walthera rozegrają na przełomie września i października. Dodajmy jeszcze, że mecze w grupie C będą powrotem do Płocka dla Ivana Pronina i Marcina Lijewskiego, a także bratobójczym pojedynkiem w rodzinie Dobelseków.

TekstDamian Falkowski www.zprp.pl • 7


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:05 Page 8

BARTŁOMIEJ TOMCZAK

Trzy bramki w ostatnim meczu z Portugalią były autorstwa Bartka Tomczaka

Liczy się zespół O tym transferze mówiło się od początku roku. Coś jest na rzeczy – twierdzili znawcy tematu, gdy w styczniu Bartłomiej Tomczak zajął w kadrze Polski, występującej w finałach Mistrzostw Świata Szwecja 2011, miejsce na lewym skrzydle Mateuszowi Jachlewskiemu. Co ciekawe, obaj związali się z Vive Targi Kielce trzyletnimi kontraktami, z tym, że ten drugi przedłużył umowę. 8 • www.zprp.pl

Zdjęcia  Łukasz Grochala/Cyfra Sport Niech to pozostanie moją słodką tajemnicą – 26-letni Tomczak nie chce zdradzić od kiedy tak naprawdę zaczął prowadzić rozmowy z klubem z Kielc. – Wiem, że z Mateuszem będę rywalizował o miejsce w składzie drużyny. Łączą mnie z nim dobre relacje. O tym na kogo postawi trener niech zadecyduje sportowa for-


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 9

handball Polska nr 7 lipiec 2011

ma. Na zgrupowaniach kadry pokój dzielę z Bartkiem Jaszką. Znamy się przecież jeszcze z czasów gry w Ostrovii. Tomczak przyznaje, że miniony sezon można różnie oceniać. Z reprezentacją Polski zajął dopiero 8. miejsce na MŚ Szwecja 2011. Była tam szansa uzyskania awansu do kwalifikacji olimpijskich, a tak o bilety do Londynu trzeba będzie jeszcze się starać podczas finałów Euro 2012, do których zespół narodowy awansował z pierwszego miejsca w grupie. W zakończonych rozgrywkach PGNiG Superligi jego Zagłębie Lubin zajęło dopiero siódme miejsce, choć wcześniej w klubie mówiło się o lokatach od trzeciej do szóstej. – Liga była bardzo wyrównana. Dystans między drużynami z miejsc od czwartego do siódmego, a nawet ósmego był niewielki. To kolejny stracony sezon dla Zagłębia. Zarząd klubu ocenił już pracę trenera Jerzego Szafrańca – mówi zawodnik. „Kopara” przyznaje, że nie prowadzi swoich statystyk, ale zdobyte 155 bramek w 28 ligowych meczach są chyba jego najlepszymi indywidualnymi osiągnięciami w karierze. Kibice Vive mogą go pamiętać choćby z pierwszego meczu sezonu 2010/11, w którym w Kielcach rzucił rywalom 11 bramek. Te wyniki zdaniem zawodnika schodzą jednak na dalszy plan, gdyż liczą się przede wszystkim dokonania zespołu. Co ciekawe, na początku swojej kariery Tomczak występował na pozycji prawego rozgrywającego, ale po dwóch latach został przemianowany na skrzydłowego. – Po prostu byłem

najwyższy w klasie i trener Paweł Rusek postawił mnie na rozegraniu. Nie żałuję jednak przenosin na skrzydło – wspomina dawne czasy. A jest co rozpamiętywać, gdyż w 2000 roku z Ostrovią Ostrów Wlkp. sięgnął po wicemistrzostwo Polski młodzików, dwa lata później ze swoim zespołem zdobył brązowy medal MP juniorów młodszych, natomiast w 2004 roku został mistrzem kraju juniorów. To od tamtej pory grupa ostrowska, w tym m.in. Krzysztof Lijewski i wspomniany już Bartek Jaszka, trzyma się razem. Właśnie w wieku juniorskim dostrzegli go działacze Zagłębia i zaproponowali podpisanie pierwszego zawodowego kontraktu. Wraz z nowym zespołem zdobył trzy medale mistrzostw Polski, w tym złoty w sezonie 2006/2007. Uczestniczył także w rozgrywkach Ligi Mistrzów i Challenge Cup.

Tomczak przechodząc do Vive bardzo liczył na ponowne występy w Lidze Mistrzów. – Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Klub dostał dziką kartę, ale musimy jeszcze wygrać turniej kwalifikacyjny do tych elitarnych rozgrywek. Po zwycięstwie nad Portugalią wreszcie mogę na poważnie skupić się na wakacjach – kończy reprezentacyjny skrzydłowy.

TekstMarek Skorupski

MŚ 2011: Polska-Chile

www.zprp.pl • 9


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 10

VIVE TARGI KIELCE

Turniej o dziką kartę u nas!

Zdjęcie  Łukasz Grochala/CyfraSport

Vive Targi Kielce otrzymało organizację turnieju o dziką kartę Ligi Mistrzów. Odbędzie się on 3 i 4 września w Hali Legionów. W piątek, 15 lipca, wicemistrzowie Polski rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Już na kilka dni przed ogłoszeniem decyzji Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej wiadomo było, że spośród czterech chętnych do organizacji turnieju, dwa klubu miały zdecydowanie większe szanse od pozostałych – Vive Targi Kielce i niemieckie Rhein-Neckar Loewen. Francuska Dunkierka miała problemy z zapewnieniem transmisji telewizyjnych, a hiszpańskie Valladolid ze zgromadzeniem odpowiedniego budżetu.

Sukces dyplomatyczny Rhein-Neckar Loewen organizowały turniej o dziką kartę rok temu, co zmniejszało ich szanse. Niepisana umowa mówi, że tę imprezę przydziela się klubowi z kraju, który wygrał ostatnią Ligę Mistrzów (w tym przypadku dotyczyłoby to Hiszpanii – Puchar Europy zdobyła FC Barcelona Borges), ale wobec problemów Valladolid było to nierealne. Działacze wicemistrzów Polski mieli więc powody do optymizmu. Ale szczęściu trzeba pomóc, więc kielczanie przygotowali solidną, jak się potem okazało, najatrakcyjniejszą ofertę, oprócz standardowych warunków zapewniając ekipom gości darmowy przelot do Polski. To przekonało EHF i 5 lipca do siedziby Vive Targi Kielce dotarł mail z radosną nowiną – turniej o dziką kartę odbędzie się w Kielcach! „Oferta waszego klubu była najbardziej profesjonalnie przygotowana i spełniała

10 • www.zprp.pl


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 11

handball Polska nr 7 lipiec 2011

„16” Vive Targi Kielce na nowy sezon Bramka: Sławomir Szmal, Marcus Cleverly Lewe skrzydło: Mateusz Jachlewski, Bartłomiej Tomczak Lewe rozegranie: Grzegorz Tkaczyk, Michał Jurecki, Mateusz Przybylski Środkowe rozegranie: Uros Zorman, Tomasz Rosiński Prawe rozegranie: Denis Buntić, Mateusz Zaremba Prawe skrzydło: Patryk Kuchczyński, Thorir Olafsson, Mariusz Jurasik (ewentualnie prawe rozegranie) Koło: Rastko Stojković, Piotr Grabarczyk

wszystkie wymogi” – napisała Europejska Federacja Piłki Ręcznej. – Jest to na pewno nasz wielki sukces dyplomatyczny. Spełniliśmy wszystkie warunki, zrobiliśmy nawet więcej, niż od nas oczekiwano. Najwyraźniej EHF uznała, że nasz klub spełnia europejskie standardy, doceniła to, co się u nas działo w dwóch poprzednich edycjach Ligi Mistrzów. Ogromnie się cieszymy, ale nie zapominamy o tym, że otrzymanie organizacji nie załatwia jeszcze sprawy awansu. Niemniej na pewno będzie się nam grało łatwiej u siebie, niż na wyjeździe. Ale pokonać Niemców poza boiskiem jest chyba jeszcze trudniej, niż na nim – mówił wiceprezes Vive Targi Kielce, Marian Urban.

Teraz trzeba „tylko” wygrać turniej 3 września wicemistrzowie Polski zagrają o awans do finału turnieju z Valladolid, drugą parę półfinałową będą stanowiły

„Lwy” z Mannheim i Dunkierka. 4 września zwycięzcy półfinałów zagrają o jedno miejsce w Lidze Mistrzów. Zwycięzca trafi do grupy D Champions League i zagra z Czechowskimi Niedźwiedziami (Rosja), MKB Veszprem (Węgry), Ciudad Real (Hiszpania), Fuechse Berlin (Niemcy) i Bjerrengbro-Silkeborg (Dania). Drużyny, które w Kielcach zajmą miejsca 2-3, zagrają w trzeciej rundzie, a z czwartego w drugiej rundzie Pucharu EHF. Po raz pierwszy w historii rozgrywek Ligi Mistrzów może dość do sytuacji, że w rozgrywkach grupowych zagrają dwie drużyny z Polski – bez eliminacji zakwalifikowany został do nich mistrz kraju, Orlen Wisła Płock.

Stojković o 11 kilogramów lżejszy 15 lipca kielecki zespół rozpoczął treningi. Stawiło się na nich 16 zawodników przewidzianych do składu na przyszły sezon (z nowych twarzy – Sławomir Szmal

i Grzegorz Tkaczyk z Rhein Neckar Loewen, Chorwat Denis Buntić z hiszpańskiego Ademar Leon, Bartłomiej Tomczak z Zagłębia Lubin, Islandczyk Thorir Olafsson z niemieckiego TuS-N Luebbecke oraz wychowanek kieleckiego klubu wypożyczony ostatnio do GSPR Gorzów Wielkopolski, Mateusz Przybylski). Trenowali również szczypiorniści, którzy mają odejść do nowych klubów, ale nie znaleźli jeszcze pracodawców (Daniel Żołtak, Witalij Nat i Rafał Gliński). Nie było już Henrika Knudsena, który znalazł pracę w beniaminku niemieckiej Bundesligi, Bergischer HC, Mirzy Dżomby, którym zainteresowane jest francuskie US Creteil, Krzysztofa Szczeciny (MMTS Kwidzyn), Pawła Podsiadły (beniaminek francuskiej ekstraklasy, Sélestat Alsace HB) i Kazimierza Kotlińskiego, który tego dnia negocjował kontrakt z Warmią Anders Group Społem Olsztyn. W oczy rzucała się smukła sylwetka obrotowego, Rastko Stojkovicia. – Podczas urlopu zrzuciłem 11 kilogramów, teraz ważę tylko 108 – chwalił się Serb. Gdy zespół biegał po lesie, indywidualne treningi (rower stacjonarny) mieli Szmal i Tkaczyk, którzy odczuwają jeszcze skutki ubiegłosezonowych kontuzji i operacji. Całe przygotowania zespołu będą się odbywały w Kielcach, poza wyjazdami na turnieje i sparingi. Pierwsze dwa tygodnie to ciężkie treningi kondycyjno-siłowe. 29 lipca kielczanie zagrają sparing z nieustalonym jeszcze rywalem, 5 i 6 sierpnia również w Hali Legionów dwukrotnie zmierzą się z mistrzem Białorusi Dynamem Mińsk, a 12 sierpnia rozegrają dwa sparingi w Puławach z Azotami. Potem czekają ich dwa turnieje, w których zmierzą się z bardzo mocnymi rywalami. Najpierw (19-21 sierpnia) Heide Cup w niemieckich Schneverdingen i Lueneburgu koło Hamburga (w grupie kielczanie mają za rywali Rhein-Neckar Loewen i HSV Hamburg oraz mistrza Szwajcarii Kadetten Schaffhausen), a od 26 do 28 sierpnia w Hali Legionów, Galeria Echo Kielce Cup z udziałem chorwackiej Croatii Osiguranje Zagrzeb, rumuńskiego HCM Constanta i macedońskiego Vardaru Skopje.

TekstPaweł Kotwica, „Echo Dnia” www.zprp.pl • 11


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 12

LIGA MISTRZYŃ

Trudni rywale Zagłębia

Zdjęcia  Krzysztof Lignarski, Spiegel

Niełatwe zadanie czeka drużynę KGHM Metraco Zagłębie Lubin na drodze do upragnionej Ligi Mistrzyń. Podopieczne Bożeny Karkut wprawdzie w dniach 17 i 18 września w Głogowie będą gospodyniami turnieju kwalifikacyjnego, ale wicemistrzynie Niemiec i Węgier wydają się naprawdę wymagającymi przeciwnikami. Ostatni uczestnik dwudniowych rozgrywek zostanie wyłoniony na początku września, ale raczej nie powinien się liczyć w rywalizacji o pierwsze miejsce premiowane awansem do grona szesnastu najlepszych klubowych drużyn Europy. Rozgrywająca Anett Sopronyi

12 • www.zprp.pl


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 13

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Jana Krause

Trener wicemistrzyń Niemiec Dirk Leun

Prawoskrzydłowa Viktoria Csaki

W tym roku system turniejowej kwalifikacji do Champions League będzie miał swoją piątą edycję. Włodarze Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej postanowili wprowadzić pewne nowinki. Zamiast trzydniowych, jak dotychczas,

rozgrywek czterech rywalizujących klubów, eliminacje skrócono do dwóch dni: półfinałów, a potem meczów o pierwsze i trzecie miejsce w turnieju. Czerwcowe losowanie przyniosło mistrzyniom Polski rywali w postaci Buxtehu-

der SV – wicemistrza Niemiec i DVSC-Forum – wicemistrza Węgier. O ile dominacja w madziarskiej lidze Gyori AUDI ETO nie podlegała żadnej dyskusji, o tyle Buxtehuder przegrało tytuł mistrzowski tylko mniejszą liczbą zdobytych na wyjeździe goli w finałowym dwumeczu z Thuringer. – To bardzo mocna drużyna – zapewnia Sandra Pleines z niemieckiego portalu Handball-world.com – W rewanżowym meczu finałowym Buxtehuder prowadziło już dziewięcioma trafieniami i choć do tytułu potrzebowało sześciu oczek, w ostatnich sekundach straciło wystarczającą przewagę – opowiada znana specjalistka od kobiecej piłki ręcznej, wielokrotnie goszcząca w Polsce. Niemki w bardzo niewielkim stopniu przebudowują zespół na nowy sezon. Z drużyny odeszła wartościowa holenderska bramkarka Debbie Klijn, na której miejsce wskoczy do składu Antje Lenz pozyskana z Celle. Trzon zespołu tworzą kadrowiczki Isabell Klein, „Steffi” Melbeck, Holenderka Diane Lemein i również doświadczona na polu reprezentacyjnym Jana Krause, przegrywająca jednak rywalizację z wyśmienitym tercetem golkiperek Katja Schuelke-Sabine Englert-Clara Woltering. Nowym nabytkiem jest też Katja Langkeit z HSG Blomberg-Lippe, a ważne ogniwo wicemistrzyń Niemiec stanowi trener Dirk Leun znany z wywalczenia mistrzostwa

www.zprp.pl • 13


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 14

BOŻENA KARKUT

14 • www.zprp.pl


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 15

handball Polska nr 7 lipiec 2011

LIGA MISTRZYŃ

świata z reprezentacją młodzieżową. To właśnie Zagłębie będzie półfinałowym rywalem Buxtehuder, co u naszych zachodnich sąsiadów przyjęto z optymizmem. Menedżer zespołu w wywiadach dla niemieckich mediów uznał wprawdzie za faworyta węgierski Debreczyn, ale wcale nie deprecjonuje klasy Polek, podkreślając ich atut w postaci rozegrania turnieju na własnym terenie. Wicemistrzynie Bundesligi podobno liczą na pokaźną grupę kibiców, którzy przyjadą wspierać swoje ulubienice do naszego kraju. Drugą parę półfinałową utworzy DVSC-Forum z drugą drużyną turnieju prekwalifikacyjnego, w którym na początku września zmierzą się mistrzynie Grecji, Holandii, Portugalii i Szwajcarii. Nie wydaje się, aby odpowiednio Ormi-Loux Patras, MizuWaAi Dalfsen, Gil Eanes- Lagos czy LC Bruhl Handball miały realne szanse pokonania Węgierek, które rok temu rozegrały sześć spotkań w Lidze Mistrzyń, zwyciężając z Hypo i tocząc wyrównaną rywalizację na własnym parkiecie z Lipskiem i Itxako. Zespół opuściły wprawdzie dwie liderki – doskonale znana z reprezentacji Anita „Buli” Bulath, która przeszła do Veszprem oraz Barbara Bognar transferowana przez Erd, ale na ich miejsce pozyskano Gabriellę Szucs z Olthimu Valcea oraz Vivien Lerant, zdobywczynię 19 bramek dla Hypo w ostatnim sezonie Ligi Mistrzyń. Bramkarki Agnes Triffy szykowanej na następczynię legendarnej Katalin Palinger, reprezentacyjnej kołowej Valerii Szabo, czy innych piłkarek drużyny narodowej jak Gabriella Juhasz czy Anett Sopronyi nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Bardzo ciekawą zawodniczką jest też prawoskrzydłowa Viktoria Csaki, a także doświadczona rozgrywająca Annamaria Bogdanovic, groźna szczególnie w akcjach jeden na jeden. Pisaliśmy wprawdzie na łamach „Handball Polska”, że na Węgrzech część dziennikarzy narzekała, że to nie teoretycznie silniejsze FTC Budapeszt zdobyło srebrny medal, ale niech sam fakt ligowego triumfu DVSC-Forum nad zdobywcą Pucharu Zdobywców Pucharów świadczy za reklamę podopiecznych Imre Vilmosa, byłego selekcjonera kadry narodowej.

Na tym etapie nie ma już oczywiście słabych rywali, natomiast uważam, że nie trafiliśmy najgorzej. Szanuję niemiecką piłkę za dokonania reprezentacji, która cały czas jest na największych imprezach, natomiast kluby ligowe nie stanowią jakiejś potęgi w Europie. Wierzę, że Zagłębie w swojej wysokiej formie może pokonać Buxtehuder i awansować do meczu finałowego. W drugiej parze zwycięży pewnie Debreczyn, choć nie skazuję na pożarcie drużyny, która awansuje z turnieju prekwalifikacyjnego. O Węgierkach na razie nie myślę, bo skupiam się na wicemistrzu Bundesligi. Bożena Karkut trener Zagłębia

Zagłębie wylosowało wprawdzie pierwszeństwo w organizacji turnieju, ale długo nie było wiadomo, czy strona polska podejmie się tego trudu, głównie ze względu na duże koszta dwudniowych rozgrywek. Decyzja zapadła dopiero 11 lipca, czyli w ostatnim dniu, gdy należało poinformować władze EHF o swoich definitywnych postanowieniach. – Turniej na pewno odbędzie się w Głogowie w dniach 17 i 18 września – mówi w rozmowie z „Handball Polska” prezes Zagłębia, Witold Kulesza. – Zadecydował prestiż i chęć pokazania, że w naszym kraju też możemy zorganizować udaną imprezę. Cieszy mnie zaangażowanie i wsparcie władz Głogowa, a także obiecana pomoc finansowa przez prezydenta Lubina – przyznaje sternik mistrzyń Polski.

Zwycięzca turnieju w Głogowie dołączy do grupy D Ligi Mistrzyń, którą tworzą finaliści ostatnich dwóch edycji rozgrywek, Itxako i Oltchim, a także rosyjskie Dynamo Wołgograd. Bezpośrednią kwalifikację do tych najbardziej prestiżowych rozgrywek wywalczyły zaś Hypo, Larvik, Podravka, FC Midtjylland, Metz, Thuringer, Gyori AUDI ETO i Buducnost Podgorica. Pozostałe zespoły z „polskiego” turnieju przejdą do rywalizacji w Pucharze EHF. Przypomnijmy też, że ostatni raz polski zespół awansował do Ligi Mistrzyń w 2003 roku i był to MKS Montex przekształcony potem w Bystrzycę Lublin, który wyeliminował w dwumeczu macedoński Eurostandard Skopje.

Tekst Michał Pomorski www.zprp.pl • 15


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 16

KAROLINA SIÓDMIAK

Bliżej Polski

Zdjęcia  Paweł Godlewski, Michał Pomorski, Archiwum zawodniczki, Marek Skorupski

Karolina Siódmiak wznowi karierę po przerwie macierzyńskiej. W poprzednich latach grała we francuskim Le Havre, z którym pięciokrotnie zdobyła wicemistrzostwo Francji i dwa razy Puchar Francji. Po sezonie 2008/2009 uznano ją za najlepszą zagraniczną zawodniczkę oraz środkową rozgrywającą ligi francuskiej. Była reprezentantka Polski w latach 1999-2004 grała w gdańskim AZS AWFiS, z którym wywalczyła złoty i dwa brązowe medale mistrzostw Polski. Zawodniczka postanowiła wrócić do Trójmiasta i związała się rocznym kontraktem z Vistalem Łączpol Gdynia.

Tak, była to dla mnie niecodzienna sytuacja, aczkolwiek zawodniczka jest od grania i z kimkolwiek przyszłoby mi pracować, zaakceptowałabym decyzję zarządu. Mój transfer pilotował wiceprezes klubu, Łukasz Matyka.

W Sierra Golf Club przy okazji 20-lecia firmy VISTAL odbyła się prezentacja drużyny na sezon 2011/2012 Pani powrót do polskiej Superligi określany jest mianem transferowego hitu. Skąd pomysł na grę w Gdyni? Do Polski przyjechałam w czerwcu 2010 roku, gdy postanowiłam zawiesić karierę we Francji i przejść na urlop macierzyński. Od kilku miesięcy jestem szczęśliwą mamą Kacpra, dlatego wraz z mężem postanowiłam zostać jeszcze przynajmniej rok w ojczyźnie. Tu nasz synek może liczyć na lepszą opiekę, będzie blisko moich krewnych, a mnie samą zawsze ciągnęło do Trójmiasta. Karierę będzie kontynuował też pani mąż? Tak, Marcin podpisał kontrakt ze Spójnią Wybrzeżem Gdańsk. Już na wstępie czekała niespodzianka, bo gdy ustalała pani warunki kontraktu, wciąż nie wiadomo było, kto będzie trenerem Vistalu.

16 • www.zprp.pl

Na początku lipca ostatecznie ogłoszono, że drużynę przejmie Duńczyk Thomas Orneborg Jak będzie wyglądać jego komunikacja z zespołem? Prawdopodobnie porozumiewać się będziemy po angielsku, to nie powinien być wielki problem. W piłce ręcznej nie trzeba dużo rozmawiać, najważniejsze jest to, co zostanie ustalone na treningach. Przy zespole nadal pracować będzie Adrian Struzik, który zapewne wprowadzi dobrze pierwszego trenera. Miała pani okazję śledzić mecze Vistalu w ostatnim sezonie? Prawdę mówiąc najczęściej korzystałam z internetu, w telewizji widziałam fragmenty tylko jednego spotkania gdynianek. Drużyna jest mi więc nieznana. Z polskiej ligi pamiętam oczywiście przyszłą mamę – Gosię Gapską, z którą grałam w Gdańsku, Ulę Lipską, Kasię Duran i Monikę Głowińskę. Resztę dziewczyn poznam na treningach i zgrupowaniu w Zakopanem. Wiem, że do składu może jeszcze dołączyć bramkarka, dlatego czekają mnie nowe doświadczenia i znajomości. Obserwatorzy zwracają uwagę, że drużyna z Gdyni ma teraz z panią aż cztery środkowe. Są przecież wspomniane Lipska, Głowińska, a także Sabina Kobzar, która zadebiutowała już w reprezentacji Ukrainy. Nie za dużo grzybków w tym barszczu?


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 17

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Z synkiem

Najlepsza zagraniczna zawodniczka sezonu ligowego 2008/2009 we Francji Dla mnie nie będzie to problem, bo równie dobrze mogę zagrać na lewej połówce, a jeśli trener ustawi mnie na jeszcze innej pozycji, dostosuję się do jego zaleceń. Dopiero sparingi pokażą nam różne możliwości gry i ustawienia zespołu.

W wywiadach z panią pojawia się kwestia reprezentacji narodowych. Minęły już trzy lata od pani ostatniego meczu w kadrze Polski, więc mogłaby pani starać się o debiut w drużynie Francji, na czym zależało selekcjonerowi „Trójkolorowych”. Przyznam, że dużo mi bliżej do naszej reprezentacji, tym bardziej, że Kim Rasmussen zapewniał, że liczy na mnie i jeśli wrócę do formy powoła mnie do kadry. Obiecałam mu, że przyjadę na zgrupowanie. Moje myślenie o życiu zmieniło się wraz z urodzeniem dziecka. To Kacper jest teraz dla mnie priorytetem i trudno byłoby mi pogodzić ewentualne wyjazdy na zgrupowania Francji z wychowaniem synka. Vanessa Jelic dzieliła się z panią wrażeniami z gry w Polsce? Z Vanessą znam się z ligi francuskiej, ale nie miałyśmy ostatnio kontaktu. Prawdopodobnie w sezonie przygotowawczym poje-

Nz z Iwoną Łącz przed Pucharem Śląska 2007 dziemy na turniej do Lubina, więc będzie okazja do rozmowy nie tylko o piłce ręcznej.

Pani była koleżanka z Le Havre, Marta Gęga, podpisała ostatnio kontrakt ze spadkowiczem z pierwszej ligi Cergy-Pontoise, gdzie grała dwa sezony temu Aleksandra Kobyłecka. To dobry wybór? Dla Marty kluczowe jest odzyskanie formy po bardzo poważnej kontuzji i długiej rehabilitacji. Nie znam szczegółów tego transferu, nie wiem, czy Marta miała inne propozycje, ale trudno też oczekiwać, by te sypały się jak z rękawa, gdy wraca się do gry po takim urazie. Myślę, że w drugiej lidze Gęga będzie miała dobre warunki do odbudowania się, jeśli dalej myśli o poważnej karierze. Czego życzyć pani na najbliższe miesiące? Synka już mam, więc spełniło się jedno z moich marzeń. Teraz życzę sobie szybkiego powrotu do formy. I do reprezentacji Polski? Mam nadzieję, że tak.

TekstMichał Pomorski www.zprp.pl • 17


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 18

SPR AZS POL LUBLIN

Wyrok odroczony Zdjęcie  Łukasz Grochala/CyfraSport

Wciąż nie wiadomo, czy piłkarki ręczne SPR AZS Pol Lublin przystąpią do nowego sezonu. Wicemistrzynie Polski spotkały się z Krzysztofem Żukiem, prezydentem Lublina i dały zarządowi klubu miesiąc na uregulowanie zaległości finansowych. Jest szansa na to, żeby spółka pozyskała źródła finansowania na bieżącą działalność, zarówno z budżetu miasta, fundacji wspierającej sport w Lublinie, jak i od sponsorów. W pierwszej kolejności ma spłacić zobowiązania wobec zawodniczek – mówi prezydent Żuk. Dzięki jego obietnicom zawodniczki zdecydowały się rozpocząć przygotowania i w piątek 15 lipca prawie wszystkie wyjechały do Chorwacji na obóz i Akademickie Mistrzostwa Europy. – Po powrocie wszystkie złożymy jednak wypowiedzenia umów, bo mamy do tego prawo. Potem pojedziemy na obóz do Kościerzyny i kiedy z niego wrócimy, to każda z nas, indywidualnie, podejmie decyzję, co zrobi. Dałyśmy tym samym kolejny miesiąc zarządowi klubu, bo o tyle nas proszono. To ostatnia szansa dla klubu – przekonuje Małgorzata Majerek, skrzydłowa SPR.

Małgorzata Majerek wraz z koleżankami dały jeszcze czas na działanie zarządowi

KONKURS NR 41 – LIPIEC 2011

1 2 3

Hasło z pionowej kolumny wraz z kuponem należy przesłać na adres redakcji: 02-819 Warszawa ul. Puławska 300.

4 5

Nagrodami są gadżety przygotowane przez firmę Balcerzak • 1 polar, 2 zestawy koszulka polo + czapeczka

6 7 8

Wyniki konkursu nr 40 Prawidłowa odpowiedź: Wisła Płock

9

Nagrody otrzymują: • piłkę z autografami reprezentantów Polski: Łukasz Świderek – Piotrków Tryb.

10 11 12 1. Miasto, w którym już po raz kolejny rozegrano Puchar Volkswagen Mini Handball 2011 2. Francuscy przeciwnicy Vive Targów Kielce w turnieju o Dziką Kartę Ligi Mistrzów, który odbędzie się w Kielcach 3. Miasto z pięknym uzdrowiskiem, w którym reprezentacje Polski w piłce plażowej przygotowywały się do ME 4. Plażowi Mistrzowie i Mistrzynie Europy 2011 5. Najskuteczniejsza zawodniczka reprezentacji Polski w przegranym dwumeczu play-off z Danią do MŚ 2011 Kobiet 6. Przeciwnicy Polski w meczu o 5. miejsce w Otwartych Mistrzostwach Europy do lat 19

18 • www.zprp.pl

7. Jeden z kontrkandydatów Polski do organizacji ME Mężczyzn U18 w 2016 roku 8. Dwa imiona, jedno nazwisko – polska para sędziowska zgłoszona do EHF na sezon 2011/2012 9. Jedne z przeciwniczek KGHM Metraco Lubin w turnieju eliminacyjnym do Ligi Mistrzyń 2011/2012 10. Grupowe przeciwniczki Polek w turnieju piłki ręcznej na Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy, Trabzon 2011 11. Czternasta drużyna w najnowszym rankingu EHF federacji krajowych, których żeńskie drużyny klubowe biorą udział w europejskich rozgrywkach 12. Kraj, w którym odbędą się przyszłoroczne MŚ w Piłce Ręcznej Plażowej

zestawy torby turystyczne i czapeczki z logo PGNiG: Dorota Kędra – Lublin Mateusz Bidziński – Płock Patrycja Kasztelan – Żytowiecko

KUPON nr 41


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 19


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:06 Page 20

MISTRZOSTWA EUROPY W PIŁCE PLAŻOWEJ

Postępowe Polki

Zdjęcia  ZPRP, EHF

Ósme miejsce Polek w Mistrzostwach Europy na plaży oceniano jako największy postęp od ostatniej imprezy tej rangi. Nasi panowie po kilku niezłych występach musieli się zadowolić dziesiątą pozycją. Organizacja turnieju w chorwackim Umag przekonała, iż Polska może z powodzeniem pretendować do organizacji następnych ME. Wyjazd reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy został poprzedzony pobytem na kilkudniowym zgrupowaniu w uzdrowisku Nałęczów. Celem był wybór dziesiątki zawodniczek i zawodników, którzy pojadą do Chorwacji. Decyzja była trudna, gdyż trzeba było ją podjąć po kilku jednostkach treningowych. Zawodniczki i zawodnicy mając perspektywę wyjazdu na ME walczyli o te miejsca do upadłego. W kadrze mężczyzn znalazło się aż sześciu zawodników zespołu wicemistrza Polski – Damy Radę Inowrocław. Ze złotych medalistów z ub. sezonu w składzie reprezentacji był znany z gry w halowej odmianie piłki ręcznej Marcin Malewski (Warmia Traveland). Z kolei w kadrze pań przewaga przedstawicielek jednego klubu była jeszcze większa. Osiem zawodniczek wywodziło się z mistrza kraju poprzednich dwóch sezonów – AZS AWF Wrocław. Wrocławianki niedawno zanotowały olbrzymi sukces. W turnieju Final8 European Beach Handball Tour, uznawanym za nieoficjalne ME, zajęły drugie miejsce. Umag – arena rywalizacji – przywitał polską ekipę słońcem, czego brakowało w kraju. Przed pierwszymi oficjalnymi meczami Polakom udało się rozegrać sparing ze Szwajcarami. Długo wyczekiwany początek mistrzostw i mecze otwarcia z Chorwatami miał pokazać na jakim poziomie jest teraz nasz beach handball. Pierwsze rozpoczęły panie i nieoczekiwanie w 6 minucie pierwszego seta prowadziły 11:6. Niestety po wziętym czasie Chorwatki od-

20 • www.zprp.pl

robiły straty i wygrały go niewielką różnicą. Podobnie przebiegał drugi set. Po przegranym tak nieznacznie spotkaniu z optymizmem nasza ekipa podchodziła do dalszych gier. – Niestety w każdym następnym meczu z rywalkami teoretycznie lepszymi scenariusz był podobny. Wygranie kilku spotkań i znalezienie się w ósemce pozwoliło na lekki oddech – przyznał opiekun polskiej reprezentacji Tomasz Paduch. Dalsze gry udowodniły jednak, iż naszym paniom brakuje trochę doświadczenia. Nadrabiały to ambicją. Ostatecznie Polki zajęły ósme miejsce, gdzie wcześniej w walce o piąte miejsce przegrały z Węgrami w shot – ach. Pocieszająca jako podsumowanie jest informacja na oficjalnej stronie mistrzostw, że Polki uczyniły największy postęp od ostatnich ME. Panowie podobnie jak w poprzednich ME, w Norwegii, zaczęli zawody meczem z wyżej notowaną Chorwacją. Potyczka nie ułożyła się po naszej myśli i stąd porażka 0:2. Kolejne mecze w grupie były coraz lepsze, a zwycięstwa nad Cyprem i Szwecją dały awans do dalszej fazy. W walce o najlepszą ósemkę ME Polacy ulegli reprezentacji Węgier i Serbii, a wygrali z Macedonią. Niestety nie dało to awansu. Ostatecznie panowie zajęli dziesiąte miejsce. Jednak wyrównane mecze z Węgrami i Serbią pozwalają optymistycznie patrzeć w przyszłość. Chorwaci wykorzystali atut własnego boiska, zarówno w rywalizacji mężczyzn, jak i kobiet i zgarnęli złote medale.

TekstTomasz Paduch


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 21

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Kadra mężczyzn Andrzej Grabowski, Marcin Szych, Mariusz Łukasiewicz, Jarosław Knopik, Przemysław Żywocki, Łukasz Wiśniewski (Damy Radę Inowrocław), Tomasz Majchrzak (Rondel Team), Maciej Włudarczyk (GRU Juko Poznań), Marcin Malewski (Warmia Traveland), Bogumił Baran (Gwardia Opole)

Kadra kobiet Magdalena Słota, Urszula Olejnik, Ewa Perek, Lidia Żakowska, Dagmara Szymczakowska, Grażyna Pietras, Alicja Łukasik, Alina Antoszewska (AZS AWF Wrocław), Karolina Dziewa (Reflex Pyrki AZS AWF Poznań), Agnieszka Pęcherska (Byczki Kowalewo Pomorskie).

Wyniki Polek grupa A: Polska – Chorwacja 0:2, Polska – Szwajcaria 2:0., Włochy – Polska 2:0, Hiszpania – Polska 2:0, Polska – Macedonia 2:0, Polska – Serbia 2:0

grupa 2 (runda zasadnicza): Polska – Węgry 0:2, Norwegia – Polska 2:0 ćwierćfinał: Dania – Polska 2:0; o miejsca 5-8: Polska – Węgry 1:2; o 7. miejsce: Polska – Turcja 0:2. O 3. miejsce: Włochy – Norwegia 2:1, Finał: Dania – Chorwacja 1:2.

Końcowa kolejność: 1. Chorwacja, 2. Dania, 3. Włochy, 4. Norwegia, 5. Węgry, 6. Hiszpania, 7. Turcja, 8. Polska, 9. Ukraina, 10. Macedonia, 11. Serbia, 12. Szwajcaria, 13. Cypr, 14. Grecja.

Obiekty w Chorwacji (pięć boisk), w tym na głównym korcie z trybunami na kilka tysięcy miejsc, były dobrze przygotowane. Dało się zauważyć jedynie na niektórych spotkaniach brak publiczności. Organizacja tych mistrzostw pokazała, iż Polska z powodzeniem może pretendować do organizacji następnych ME.

Wyniki Polaków: grupa B: Chorwacja – Polska 2:0, Cypr – Polska 1:2, Polska – Hiszpania 0:2, Polska – Szwecja 2:0

grupa 1 (runda zasadnicza): Węgry – Polska 2:0, Polska – Serbia 0:2, Polska – Macedonia 2:1 O miejsca 9-12: Cypr – Polska 0:2, Turcja – Polska 2:1 O 3. miejsce: Ukraina – Hiszpania 1:2, Finał: Chorwacja – Rosja 2:0.

Końcowa kolejność: 1. Chorwacja, 2. Rosja, 3. Hiszpania, 4. Ukraina, 5. Węgry, 6. Norwegia, 7. Dania, 8. Serbia, 9. Turcja, 10. Polska, 11. Cypr, 12. Macedonia, 13. Grecja, 14. Szwajcaria, 15. Szwecja.

www.zprp.pl • 21


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 22

PGNIG SUPERLIGA MĘŻCZYZN • OCENIAMY TRANSFERY KLUBÓW NA SEZON 2010/11

Jak oceniam nowe nabytki? Nie wiem, zobaczymy po sezonie. Wtedy stwierdzimy, czy trafiliśmy z transferami – taką odpowiedź często słyszą dziennikarze z ust trenerów przed rozpoczęciem sezonu. Z biegiem czasu, gdy zakupy nie wypaliły, często okazuje się, że wielu szkoleniowców wolałoby, żeby o ich deklaracji wszyscy zapomnieli. My nie zapomnieliśmy i oceniamy około 70 zeszłorocznych nabytków klubów męskiej ekstraklasy. Najwięcej uwagi poświęciliśmy oczywiście tym, którzy mieli zdecydować o losach batalii o medale, czyli nowym zawodnikom Orlenu Wisły Płock i Vive Targów Kielce.

Wisła trafiła najlepiej

Zdjęcia  Grzegorz Trzpil/handball.pl, Michał Stańczyk/CyfraSport, Łukasz Grochala/CyfraSport

Krok Chrapkowskiego W przeciwieństwie do poprzedniego zaciągu, tym razem większość zakupów w Płocku okazała się trafna. I to nie tylko dlatego, że Wisła wywalczyła mistrzostwo. Po prostu Piotr Chrapkowski i Boštjan Kavaš pokazali, że każda wydana na nich złotówka była warta ich umiejętności. 23-letni lewy rozgrywający pozyskany z AZS AWFiS Gdańsk był jednym z najjaśniejszych punktów rozgrywek. „Chrapek” przychodził jako czwarty na swojej pozycji, a tymczasem błyskawicznie wysłał na szwedzką emeryturę Larsa Madsena, posadził na ławce rezerwowych Michała Zołoteńkę, a Adama Twardę sprowadził do roli obrońcy. Czołowego, ale tylko obrońcy. Według naszych obserwacji Chrapkowski ma zadatki na gwiazdę, nie tylko ze względu na grę, ale i charakter. O ile oczywiście nie zadowoli się tym, co dotychczas osiągnął, bo w jego przypadku mistrzostwo to dopiero pierwszy krok do dużej kariery. Na innym etapie jest Kavaš. 33-letni Słoweniec natychmiast wkomponował się w zespół. Grał w obronie i ataku, przez cały sezon prezentując równą formę mimo braku zmiennika, bo inny nowy, Vukašin Rajković szybko doznał kontuzji. Rodak Kavaša – Luka Dobelšek początkowo grał słabo. Dopiero pod koniec rozgrywek zaczął wygrywać rywalizację z Vegardem Samdahlem na środku rozegrania. 28-letni Słoweniec nie przekonał nas jednak na tyle, by umieścić go wśród pięciu najlepszych transferów minionego sezonu. Niezły, ale bez rewelacji. Vive rok temu zupełnie nie trafiło z transferami. Żaden nowy zawodnik nie okazał się objawieniem. Wielkie nadzieje wiązano z chorwackim gwiazdorem sprzed lat Mirzą Džombą, ale prawoskrzydłowy okazał się największym niewypałem sezonu. Z dawnej sławy zostały wióry i umiejętność egzekwowania rzutów karnych, która i tak zawiodła w najważniejszym momencie – finale z Wisłą (cztery zmarnowane „siódemki”). Słoweniec Uroš Zorman (pozyskany jednak dopiero w lutym) przerasta ekstraklasę pod względem umiejętności indywidualnych, ale z finału z płocczanami bardziej zapamiętaliśmy jego wieczne preMirża Dżomba musiał tensje do całego świata niż dobrą grę. A nie ma co się skró cić pobyt w Kielcach oszukiwać – jeśli sprowadza się Zormana, to po to,

22 • www.zprp.pl


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 23

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Niewiele brakowało aby Adam Wolański zdobył ze Stalą Mielec brązowy medal

by wygrywać mistrzostwo i mecze w Lidze Mistrzów, a nie tylko ogrywać zespoły pokroju Zagłębia czy Stali. Więcej można było się też spodziewać po Michale Jureckim. Na usprawiedliwienie walecznego „Dzidziusia” można przytoczyć fakt, że przez znaczną część sezonu zmagał się z kontuzją i jej skutkami. Widzimy to, ale od gracza takiego formatu w przyszłym sezonie będziemy oczekiwać znacznie więcej, bo Michał ma niesamowite możliwości. A jeśli już mowa o Vive, to nie sposób nie wspomnieć dwóch totalnych pudeł transferowych – Marka Bulta i Michała Adamuszka, którzy podpisali z kielczanami kontrakty, ale nie zagrali tam żadnego meczu, bo okazali się za słabi na ten zespół. I pomyśleć, że trener Bogdan Wenta mógł w pewnym momencie wybierać między Adamuszkiem i... Chrapkowskim! Postawił na tego pierwszego i w finale play-off musiał tego bardzo żałować. Ci, którzy pamiętają drugi mecz w Hali Legionów w wykonaniu Chrapkowskiego, dobrze wiedzą dlaczego.

Bramkarskie pokolenia Spośród wzmocnień Kwidzyna i Stali lepsze wrażenie zrobili na nas mielczanie, mimo zajęcia niższej pozycji. Specjalne wyróżnienie dla Adama Wolańskiego, który mimo 42 lat jest w czołówce ligowych bramkarzy. Świetny fachowiec, od którego młodzi mogą się uczyć. Podobnie jak od Pawła Albina, jednego z najlepszych środkowych ekstraklasy. Przemysław Rosiak w MMTS niczym się

nie zapisał, za to Kamil Krieger i Damian Kostrzewa w jednym sezonie zdobyli dwa medale – srebro z Vive i brąz z Kwidzynem. To pierwszy taki przypadek w historii. W Azotach nowych nie było, za to w Warmii żaden z nich szczególnie się nie wyróżnił. Sebastian Rumniak ze 129 bramkami (wszystkie z gry) był wprawdzie najlepszym strzelcem drużyny, ale i tak trudno się oprzeć wrażeniu, że ten 26-latek stopniowo grzęźnie w ligowej szarzyźnie. A nie powinien. Więcej można było się spodziewać po Damianie Moszczyńskim i Mateuszu Jankowskim. Pierwszego częściowo usprawiedliwia kontuzja, drugiego... brak zainteresowania na treningach ze strony trenera Aleksandra Malinowskiego. Nad transferami Zagłębia Lubin najlepiej spuścić zasłonę milczenia. Najlepszą recenzją zeszłorocznych nabytków jest to, że dwóch z czterech nowych teraz opuszcza lubińską ekipę. W miarę sprawdził się tylko Mikołaj Szymyślik, ale i po nim można było oczekiwać więcej. W Chrobrym rok temu doszło do kadrowej rewolucji, a największy plus trzeba postawić przy nazwisku 25-letniego Rafała Stachery. Na tego bramkarza powinien uważniej spojrzeć nawet selekcjoner Bogdan Wenta w kontekście walki o miano zastępcy Sławomira Szmala.

Stawiać na Polaków W Miedzi wymieniono ponad pół zespołu, ale sporo było urazów i być może stąd niska pozycja w tabeli. Celne strzały to na pewno bramkarz Artur Banisz i rozgrywający Adam Świątek. Natomiast dla kołowego Marka Boneczki ten sezon był jednym z najsłabszych w karierze. Dopiero szóste miejsce z 64 golami na liście strzelców w zespole chwały mu nie przynosi. To jego najgorszy strzelecki dorobek od dziesięciu lat! Wśród transferów Nielby można wyróżnić 20-letniego leworęcznego rozgrywającego Rafała Przybylskiego. To najskuteczniejszy po mielczaninie Marku Szperze i gorzowianinie Wojciechu Gumińskim spośród polskich debiutantów w ekstraklasie, ale tylko on w tej trójce był nowym nabytkiem klubu. Nie lubimy kopać spadkowiczów, ale oby jak najmniej takich transferów jak Andrij Matiuk w Piotrkowianinie. Zamiast brać sła-

www.zprp.pl • 23


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 24

PGNIG SUPERLIGA MĘŻCZYZN • OCENIAMY TRANSFERY KLUBÓW NA SEZON 2010/11

Słoweńskie transfery w PGNiG Superlidze – Uros Zorman i Bostjan Kavas.

Trenerzy Przed i w trakcie sezonu dokonano wielu zmian szkoleniowców, ale najlepszym strzałem okazało się zatrudnienie Larsa Walthera w Wiśle. Duńczyk skutecznie przygotował zespół na najważniejszy moment sezonu – finał play-off, w którym ograł Bogdana Wentę. Marcin Kurowski zastąpił w Azotach Bogdana Kowalczyka kolejkę przed końcem sezonu

24 • www.zprp.pl

zasadniczego i wywalczył dobrą, piątą pozycję. Kilku innych nowych trenerów nie dało powodów do zachwytu, ale i nie pogrzebało swoich ekip. Zbigniew Tłuczyński nie zdołał z Warmią ograć Stali w ćwierćfinale, ale więcej o jego umiejętnościach będzie można powiedzieć, gdy sam będzie mógł przygotować zespół do sezonu. Giennadij

Kamielin po początkowym kryzysie w Nielbie zaczął zdobywać punkty, jednak tylko na własnym boisku. Dla szefów to było za mało i Kazach został zwolniony. Tadeusz Jednoróg utrzymał Chrobrego w lidze, ale w grze tego zespołu niczego ciekawego nie było i Jednoróg stracił pracę na rzecz Zbigniewa Markuszewskiego.


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 25

handball Polska nr 7 lipiec 2011

NAJLEPSZE TRANSFERY 1. Piotr Chrapkowski 2. Boštjan Kavaš 3. Adam Wolański 4. Rafał Stachera 5. Rafał Przybylski

AZS AWFiS Gdańsk Metalurg Skopje (MKD) Warmia Olsztyn Śląsk Wrocław SMS Gdańsk

Orlen Wisła Płock Orlen Wisła Płock Stal Mielec Chrobry Głogów Nielba Wągrowiec

NAJSŁABSZE TRANSFERY 1. Mirza Džomba 2. Marek Boneczko 3. Michał Jurecki 4. Bartosz Wuszter 5. Damian Moszczyński

Croatia Zagrzeb (CRO) Warmia Olsztyn TuS N-Luebbecke (GER) Orlen Wisła Płock Vive Targi Kielce

Vive Targi Kielce Reflex Miedź Legnica Vive Targi Kielce Piotrkowianin Warmia Olsztyn

CZOŁÓWKA RANKINGU NOWYCH TRENERÓW 1. Lars Walther (Duńczyk) 2. Marcin Kurowski 3. Zbigniew Tłuczyński 4. Giennadij Kamielin 5. Tadeusz Jednoróg

Orlen Wisła Płock Azoty Puławy Warmia Olsztyn Nielba Wągrowiec Chrobry Głogów

58 pkt. w 31 meczach 6 pkt. w 7 meczach 17 pkt. w 14 meczach 20 pkt. w 21 meczach 22 pkt. w 28 meczach

bego Ukraińca trzeba było od razu postawić na 21-letniego Macieja Pilitowskiego, którego chciało ostatnio Zagłębie, ale spędzi sezon w I lidze, bo ma ważny kontrakt w Piotrkowie. W Gorzowie z dobrej strony pokazali się holenderski bramkarz Luchien Zwiers i białoruski rozgrywający Władimir Chuziejew. Ten klub w ogóle dokonał ciekawych transferów i gdyby nie klęska finansowa, AZS (potem GSPR) pewnie by się utrzymał. Większość tych, których uznajemy za niespełnione transferowe nadzieje sezonu 2010/11, będzie miała w najbliższych rozgrywkach okazję do poprawy. Mowa zwłaszcza o graczach Vive Urošu Zormanie i Michale Jureckim, którzy przychodzili do Kielc, żeby zdobyć mistrzostwo, ale w finale zawiedli. Ogólne wnioski transferowe są jednak pozytywne – kluby sprowadzały głównie młodych zawodników, ewentualnie wartościowych graczy zagranicznych. To dobre tendencje, które pokazują, że większość ligowych prezesów myślała nie tylko o najbliższym, ale i o kolejnych sezonach.

Zbigniew Tłuczyński

Tekst Wojciech Osiński „Przegląd Sportowy” www.zprp.pl • 25


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 26

SABINA WŁODEK

Piłka ręczna była obecna w moim życiu przez ostatnie dwadzieścia kilka lat, tak więc na pewno będzie mi brakowało zarówno treningów, jak i przedmeczowej adrenaliny. Będę jednak asystentem trenera Edwarda Jankowskiego w Lublinie, więc już w trochę innym charakterze nadal będę przy zespole – mówi Sabina Włodek. 14-krotna mistrzyni Polski, wybrana do drużyny gwiazd mistrzostw Europy 1998 roku w Holandii, postanowiła zakończyć bogatą karierę.

Sabina Agnieszka Włodek (z domu Soja)

Charakterna dziewczyna Zdjęcia  Przemysław Szyszka/CyfraSport, Przemysław Gąbka/CyfraSport 26 • www.zprp.pl

Ur.: 14 grudnia 1973 w Mikołowie Pozycja: lewoskrzydłowa Wzrost/waga: 165/55 Kluby: Sośnica Gliwice (1989-1995), Montex, Bystrzyca i SPR Lublin (1995-2011), Sukcesy: 14-krotna mistrzyni Polski (1996-2003, 2005-2010), wicemistrzyni kraju (2004, 2011), brązowa medalistka MP (1994), 9-krotna zdobywczyni Pucharu Polski (1996-1998, 2000-2002, 2006-2007, 2010), zdobywczyni Pucharu Federacji EHF (2001), najlepsza snajperka polskiej ligi (2005184 bramki), 3-krotna uczestniczka MŚ i 2-krotna ME. Reprezentacja: 102-krotna reprezentantka kraju (1996-2005), zdobywczyni 320 bramek, MŚ: 1997 – 8, 1999 – 11, 2005 – 19; ME – 1996 – 11, 1998 – 5, w tym ostatnim turnieju uznano ją za najlepszą lewoskrzydłową.


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 27

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Dlaczego wybrała pani akurat piłkę ręczną? Z miejscowości z której pochodzę, a więc Mikołowa, blisko było do Gliwic. W Sośnicy Gliwice piłka ręczna była bardzo popularna, a jednocześnie nie było innej alternatywy dla dziewcząt, które interesowały się sportem. Największe sukcesy osiągnęła pani grając jednak w Lublinie. Jak wspomina pani te wspaniałe lata? Przychodząc do Lublina sądziłam, że pogram tu kilka lat i wrócę na Śląsk. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Spędziłam w tym zespole 16 wspaniałych, pełnych sukcesów lat. Oczywiście były i trudne momenty związane głównie z brakiem sponsorów w klubie, ale zazwyczaj wspomina się tylko te dobre chwile. Miałam możliwość pracować z dobrymi fachowcami i doskonalić swoje umiejętności. Najważniejszy był jednak klimat w zespole. Grały i grają w nim świetne, „charakterne” dziewczyny, które mimo problemów finansowych zawsze walczyły o najwyższe cele. Czy osiągnęła pani wszystko co zamierzała, czy może odczuwa pani jakiś niedosyt? Lista sukcesów jest długa, jednak z całą pewnością brakuje mi na niej kwalifikacji olimpijskiej. Występ na igrzyskach był zawsze moim niespełnionym marzeniem. Niestety nigdy reprezentacji nie udało się awansować do tej imprezy. Największy sukces w karierze? Z całą pewnością zdobycie Pucharu EHF z lubelskim klubem. Nie zakręciła się łezka w oku po ostatnim meczu w Lubinie z Zagłębiem, gdy podjęła pani decyzję o zakończeniu kariery? Z myślą o zakończeniu kariery nosiłam się już od kilku lat. Ostateczną decyzję podjęłam jednak na początku sezonu. Poinformowałam o tym zarówno trenera jak i władze klubu. Myślę, że dzięki temu mentalnie byłam gotowa na odejście. Miałam nadzieję, że pożegnamy się z piłką ręczną zdobywając złoto. W tym roku jednak Zagłębie okazało się od nas lepsze. Na pewno fakt, że ostatni swój mecz zagrałam poza lubelską halą „Globus” uratował mnie przed wylaniem potoku łez. Łezka się zakręciła, ale histerii nie było. Czy Montex Lublin stać było na zwycięstwo w Lidze Mistrzyń? Sama często zadaję sobie to pytanie i nie potrafię na nie odpowiedzieć. Historia pokazuje, że chyba jednak nie było nas stać na zdobycie tego najcenniejszego pucharu. Odpadałyśmy na różnym etapie rozgrywek, ale nigdy nie udało się awansować nawet do finału. Wspaniała lubelska publiczność była z panią na dobre i na złe. Jakieś słówko dla nich na koniec? Oczywiście dziękuję im za te wspaniałe lata. Kibice zawsze potrafili w ważnych momentach wspierać zespół. Kibicują nam nie tylko podczas meczów w Lublinie, ale niestraszne im również dalekie wyjazdy. Miałyśmy wsparcie nawet podczas wyjazdowych meczów w europejskich pucharach. Co dalej z SPR-em? Czy wrócą czasy, gdy klub grał z powodzeniem w Lidze Mistrzyń? Dziś myślenie o Lidze Mistrzów byłoby nie na miejscu. Klub boryka się z ogromnymi problemami finansowymi i potrzeba czasu, a przede wszystkim sponsora, aby uporał się ze zmorami przeszłości. Tak więc dziś marzymy głównie o stabilizacji finansowej,

Zawodniczka doskonale wyszkolona technicznie, dysponująca bogatym repertuarem rzutów, niezrównana egzekutorka rzutów karnych, znakomita w kontrataku, podpora reprezentacji kraju, wzór postawy sportowej.

bo bez niej nie da się walczyć z najlepszymi zespołami w Europie. Następnym krokiem musi być odzyskanie tytułu, a później ewentualna walka o zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzyń. Z reprezentacją Polski można było osiągnąć więcej? Mówiłam wcześniej o kwalifikacji olimpijskiej i na pewno tego w moim sportowym dorobku zabrakło. W pewnym momencie liczyłyśmy się w Europie i regularnie występowałyśmy w najważniejszych imprezach (MŚ, ME). Teraz reprezentacja nie może przebić się przez kwalifikacje, ale mam nadzieję, że już niedługo to się zmieni i będziemy mogli emocjonować się występami naszych pań na ważnych imprezach. Czy z piłki ręcznej można „wyżyć”? Na pewno nasze zarobki są nieporównywalnie mniejsze niż np. siatkarek czy koszykarek, jednak grzechem byłoby narzekać. Warunek jest jednak taki, aby wypłaty na naszych kontach pojawiały się regularnie. Na przestrzeni lat różnie z tym bywało. Niedługo zespół wznawia treningi, czy nie będzie ich pani brakować? Jakie plany na przyszłość? Piłka ręczna była obecna w moim życiu przez ostatnie dwadzieścia kilka lat, tak więc na pewno będzie mi brakowało zarówno treningów, jak i przedmeczowej adrenaliny. Będę jednak asystentem trenera Edwarda Jankowskiego, więc już w trochę innym charakterze nadal będę przy zespole. Ponadto chcę się zaangażować w szkolenie młodzieży w Lublinie, w powstałym Centrum Kształcenia Piłkarek Ręcznych. Prowadzę zajęcia wspólnie z Izą Puchacz w Akademii Sportu „Urwis” dla dzieci. Tak więc na brak zajęć nie narzekam.

Tekst Marcin Puka

www.zprp.pl • 27


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 28

REPREZENTACJA POLSKI

Inny świat

Zdjęcia  Marek Biczyk

Pod koniec czerwca bramkarze seniorskiej reprezentacji Polski – Piotr Wyszomirski i Adam Malcher, w towarzystwie Damiana Wleklaka, asystenta trenera Bogdana Wenty, uczestniczyli w specjalistycznym szkoleniu dla golkiperów w szwedzkiej Eskilstunie. Koszty opłacił ZPRP. Zajęcia prowadzili znakomici szwedzcy specjaliści od gry między słupkami: Claes Hellgren i Tomas Svensson. Rok temu w podobnym obozie brał udział kapitan kadry Sławomir Szmal. Adam Malcher

Popularny „Kasa” był w tym sezonie tak bardzo zadowolony z efektów owej współpracy, iż postarał się, aby jego młodsi koledzy z reprezentacji również dostali podobną szansę. – Faktycznie poruszyłem ten temat w rozmowie z Bogdanem. Trener odniósł się do pomysłu bardzo pozytywnie. Podobnie zresztą jak prezes ZPRP Andrzej Kraśnicki oraz dyrektor sportowy związku Jerzy Noszczak – mówi Szmal. Dzięki rekomendacji kapitana kadry w tym roku do Eskilstuny pojechali Wyszomirski i Malcher. – Było super. Jestem bardzo zadowolony z tych zajęć, choć przyznam, że nie było łatwo – opowiada Adam Malcher. – To było coś innego niż szkolenie, z jakim dotąd się spotkałem. Prowadzący zajęcia zwracali dużą uwagę na technikę indywidualną każdego bramkarza. Na pewno, choć był to początek wakacji, warto było tam pojechać. Potwierdza to Damian Wleklak, który każdego dnia pilnie notował i nagrywał treningi. Szwedzcy trenerzy szybko wychwytywali błędy i korygowali ustawienia bramkarzy. Zwracali uwagę na to jakie materiały powinny się znaleźć w przedmeczowej analizie. W treningach uczestniczyło 10 bramkarzy z całej Europy. Był 18-latek z Hiszpanii, drugi bramkarz reprezentacji Austrii, golkiper

28 • www.zprp.pl

Piotr Wyszomirski

z Niemiec, Szwed oraz Duńczyk. Nasi przedstawiciele w Szwecji spędzili cztery, bardzo intensywne pod względem zajęć, dni. Ich program wyglądał następująco. Przed południem był prawie dwugodzinny trening sprawnościowy, wzbogacony o pokazy wideo z tegorocznych mistrzostw świata. Po obiedzie przyszedł czas na kolejną prezentację wideo, a po niej specjalistyczne zajęcia dla bramkarzy. I tak jednego dnia były rzuty z drugiej linii, następnego ze skrzydła, później z koła, i na koniec przyszedł czas na obronę rzutów po kontratakach i karnych. – Tempo pracy było bardzo szybkie. Dość powiedzieć, że ostatniego dnia pojawiły się u mnie... zakwasy. Choć starałem się przygotować do tego wyjazdu chodząc wcześniej przez pięć dni po polskich Tatrach – wyznaje Wyszomirski. Malcher zapytany co szczególnie zapamiętał z tego wyjazdu do Szwecji odparł – nauczyłem się, że w meczu nie trzeba być cały czas skoncentrowany, ale tylko wówczas, gdy trwa akcja w obronie. To znacznie ułatwia zniesienie trudów zawodów. Opuszczając Eskilstunę każdy z bramkarzy otrzymał specjalistyczny podręcznik w języku angielskim dla utrwalenia wiedzy. Wkrótce pocztą mają nadejść płyty DVD z nagranymi zajęciami.

TekstMarek Skorupski


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 29

handball Polska nr 7 lipiec 2011

ONI GRALI W PIŁKĘ RĘCZNĄ

„Gibon” między słupkami

ZdjęcieMateusz Trzuskowski/CyfraSport

Krzysztof Żukowski po bardzo dobrym sezonie, jako bramkarz futbolowej I-ligowej Floty Świnoujście, związał się trzyletnim kontraktem z zespołem wicemistrza Polski, Śląskiem Wrocław. Być może nie doszedłby do tego, gdyby nie piłka ręczna. Karierę zaczynał od tej dyscypliny. Wszyscy, którzy widzą go między słupkami, podziwiają jego skoczność, zwinność i giętkość. Dorobił się nawet pseudonimu „Gibon”. Bardzo dużo zawdzięcza piłce ręcznej. Jako handballowy bramkarz pierwsze kroki stawiał w małym szkolnym klubie, UKS Zatorze Słupsk. – Na jednych z zajęć z wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 14 w Słupsku trenerzy Wiesław Kożuchowski i Artur Klamann zauważyli, że mam jakieś umiejętności, by stanąć w bramce. Nie bałem się piłki, która leciała w moją stronę. I zaprosili mnie na zajęcia. Tak się zaczęło. Chodziło mi przede wszystkim o to, by współzawodniczyć, by stawać się lepszym, by się rozwijać. Chciałem należeć do jakiejś grupy, czuć więź z kolegami, tak jak to jest za młodzieńczych lat. A sport i piłka ręczna zawsze to dawały – wspomina dzisiaj bramkarz. UKS Zatorze działał w Słupsku pod koniec XX wieku. Do poziomu ekstraklasy doszło kilku jego wychowanków, m.in. Paweł Ćwikliński, grający obecnie w Warmii Anders Group Społem Olsztyn czy Daniel Urbanowicz, także związany z Olsztynem. Odszedł, by grać w Luksemburgu. Żukowski, dzisiaj najbardziej znany gracz Zatorza, wybrał piłkę nożną. – Trenowaliśmy w Zatorzu bardzo aktywnie. I było dużo ciekawych planów związanych z handballem. Byliśmy jeszcze bardzo młodzi, a już trener na zajęciach pytał, kto chce zostać zawodowo w ręcznej, kto w przyszłości będzie chciał iść na Akademię Wychowania Fizycznego do Gdańska, by grać i trenować. To były już konkrety – mówi Żukowski.

W Zatorzu stał w bramce. Pewnie do dzisiaj grałby w szczypiorniaka, gdyby nie koledzy z podwórka. Po szkole, gdzie była ręczna, przed blokiem grali w piłkę nożną. Któregoś dnia wszyscy gremialnie zapisali się do innego małego klubu – Salosu. Tyle, że futbolowego. Zrobił więc to, co koledzy. Zrezygnował ze szczypiorniaka na rzecz popularniejszej dyscypliny. W Salosie na początku grał na obronie, na jednym z treningów zabrakło jednak bramkarza. Koledzy wiedząc, że „Żuku”, jak go wtedy nazywali, bronił w handballu,

zaproponowali, żeby teraz stanął między słupkami. – I tak zostało do dzisiaj – mówi. – Do dzisiaj także została mu sympatia do handballu. – Oglądam mecze piłki ręcznej, ligowe i reprezentacji – wylicza. Czy jest tak dobrym bramkarzem w piłce nożnej, jak obecnie Sławomir Szmal w piłce ręcznej? – Nie. Szmal jest dużo lepszym bramkarzem. On jest klasą światową. Chciałbym kiedyś w piłce nożnej dojść do takiego poziomu, jak „Kasa” – śmieje się Żukowski.

TekstRafał Szymański

Krzysztof Żukowski Urodzony 26 września 1985 roku. Zawodnik Salosu Słupsk, potem grał w Gryfie Słupsk, Górniku Łęczna, Flocie Świnoujście, obecnie w Śląsku Wrocław. W juniorskiej reprezentacji Polski był zmiennikiem Łukasza Fabiańskiego.

Mecz ŁKS Łódź z Flotą Świnoujście

www.zprp.pl • 29


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 30

REPREZENTACJA POLSKI JUNIOREK

Powalczyć na festiwalu

Zdjęcia  EHF

15. miejsce w finałach mistrzostw Europy do lat 17 było wynikiem poniżej oczekiwań, ale trenerka biało-czerwonych prosi o nierobienie tragedii. – To są uzdolnione, perspektywiczne dziewczęta, którym po prostu nie wyszedł jeden turniej – zapewnia Edyta Majdzińska. Poniżej oczekiwań wypadła reprezentacja Polski na zakończonych w Czechach na początku lipca mistrzostwach Europy do lat 17. Podopieczne Edyty Majdzińskiej wygrały tylko dwa spotkania w turnieju, oba ze Słowacją i zostały sklasyfikowane na przedostatnim, 15. miejscu. Mistrzyniami naszego kontynentu zostały Rosjanki, które w rozegranym w Brnie dramatycznym finale – przegrywały trzema bramkami na pięć minut przed końcem, zwycięskiego gola rzuciły z rzutu karnego – pokonały reprezentację Danii. – I ja, i zawodniczki liczyłyśmy na lepszy wynik – przyznaje trenerka naszej reprezentacji Edyta Majdzińska. – Myślę, że stać nas było na lepsze miejsce, bo nie przegrywałyśmy meczów wysoko,

nie odstawałyśmy bardzo od przeciwniczek. Z drugiej strony była to pierwsza tej rangi impreza tych dziewcząt, więc trudno im było pozbierać się psychicznie w jej trakcie Co zawiodło najbardziej? Już teraz możemy turniej na spokojnie podsumować, wszak trochę czasu od jego zakończenia upłynęło. Niestety w całej imprezie najbardziej szwankowała skuteczność gry naszych bramkarek. Nie przekraczała ona 30 procent, więc choćby z tych statystyk widać wyraźnie, że nie wyszły te zawody dziewczętom grającym na tej pozycji. Bramka jest zwykle kluczem do sukcesu... Tak, bo z tego powodu brakowało nam wyprowadzania szybkich piłek do kontry. Słabiej wypadałyśmy też w ataku pozycyjnym, w grze „jeden na jeden”, sporo do życzenia pozostawiała skuteczność rzutowa. Grałyśmy też falami. Dobre 10-20 minut i nagle fatalny przestój. Na pewno spory wpływ na naszą grę miała też krótka ławka rezerwowych. Zabrakło zmienniczek, które wniosłyby coś do naszej gry. Czyli reasumując – zabrakło nam po prostu umiejętności? Zdecydowanie tak, bo warunkami fizycznymi, czy przygotowaniem motorycznym, nie odstawałyśmy od Europy. To źle świadczy o szkoleniu w naszych klubach? Ale nie róbmy z tego występu tragedii. To są bardzo uzdolnione, perspektywiczne dziewczęta, którym po prostu nie wyszedł jeden turniej. Teraz od nich tylko zależy i od wykonanej pracy na treningach, czy dojdą na sam szczyt.

Przed wami Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy, który w dniach 23-31 lipca odbędzie się w Turcji. Z jakim nastawieniem udajecie się do Trabzonu? Na pewno jedziemy powalczyć, choć już po losowaniu widać, że grupę mamy niełatwą. Wraz z nami znalazły się Rosjanki, złote medalistki ME, szóste Szwedki i gospodynie, Turczynki. Z dwóch czterozespołowych grup w półfinale dwie najlepsze siódemki grają na krzyż, a pozostałe dwa o miejsca 5-8. Ja mam nadzieję, że nad Bosforem zaprocentuje doświadczenie zdobyte u naszych południowych sąsiadów.

TekstZbigniew Cieńciała 30 • www.zprp.pl


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 31

handball Polska nr 7 lipiec 2011

25:23 (14:12) HISZPANIA

R. Fernandez, Iraola – Castellanos, E. Fernandez 5, Serra 2, Artunedo 2, Garcia 1, de la Vega 3, Bermejo 1, Goni, Aguado 2, Yague 1, Mcfall, de Garibay 4, Barcells 4, Serrador. Kary 0 min. Trener Alberdi SANTANA. Świtaj, Sielicka, Borkowska – Gutkowska 3, Stasiak, POLSKA Janiszewska 5, Noga, Damaziak 1, Staniczek, Tomczyk, Fornalik 2, Kozimur 4, Kozłowska 2, Szary, Ważna 3, Szarawaga 3. Kary 8 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKA. Sędziowały: Jelena Vujacic i Andjelina Kazanegra (obie Czarnogóra). Widzów 100.

16:26 (7:15) POLSKA

Świtaj, Sielicka, Borkowska – Gutowska 3, Stasiak 2, Janiszewska 3, Noga, Damaziak, Staniczek, Tomczyk, Fornalik 1, Kozimur 2, Kozłowska 2, Szary, Ważna 2, Szarawaga 1. Kary 12 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKA. 1, Oftedal 9, NORWEGIA Aarstad, Pedersen, Igletjern – Aune 3, Arntzen Henriksen 2, Jacobsen 1, Hansen, Obaidl 1, Enkerud 2, Bjaaland 1, Barkenes, Venn 5, Groetan 1, Stokke. Kary 6 min. Trener Jensen Paal OLDRUP. Afonso (obie Portugalia). Widzów 100. Ana i Silva Sędziowały: Ana

Rzuty karne nie były silną stroną Polek

O miejsca 8-16

28:24 (13:13) HOLANDIA

Zimmerman, Lockhorst – J. Vandewall, Smits 2, Michielsen 11, Pavković 1, Logtenberg, L. Vandewal, Wilmsen 2, Nieuwenweg 4, Ramos, Dulfer 4, Berends, Dekker, Struijs 4. Kary 14 min. Trener Carolien BRANDREIT. Świtaj, Sielicka, Borkowska – Gutkowska 1, Stasiak, Janiszewska 6, POLSKA Noga 4, Damaziak 1, Staniczek, Tomczyk, Fornalik, Kozimur 4, Kozłowska 4, Szary, Ważna 2, Szarawaga 2. Kary 6 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKI. Sędziowały: Ana Silva i Ana Afonso (obie Portugalia). Widzów 100.

Grupa C Norwegia – Holandia 39:33 (25:10), Holandia – Hiszpania 35:31 (20:17), Norwegia – Hiszpania 34:26 (16:10), 1. Norwegia 3 6 99:75 2. Holandia 3 4 96:94 3. Hiszpania 3 2 82:92 4. Polska 3 0 63:79

27:28 (15:12) POLSKA

Świtaj, Sielicka, Borkowska – Gutkowska 6, Stasiak, Janiszewska 1, Noga 1, Damaziak, Staniczek 2, Tomczyk 1, Fornalik 4, Kozimur 6, Kozłowska 4, Szary 1, Ważna, Szarawaga 1. Kary 10 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKA. 1, Kuzman 3, Cocić, CHORWACJA Budić, Kapitanović, Besen – Mikolcić, KezićGalić, Debelić 4, Vrkljan 2, Milosavlević 9, Runje 1, Masnić, Dragisić 3, Konta 5, Maras. Kary 10 min. Trener Ljiljana BOROZAN. Sędziowały: Cristina Nastase i Simona Raluca Stancu (obie Rumunia). Widzów 100.

24:21 (9:10) POLSKA

Świtaj, Sielicka, Borkowska – Gutkowska 3, Stasiak, Janiszewska, Noga 2, Damaziak 1, Staniczek, Tomczyk 2, Fornalik, Kozimur 13, Kozłowska, Szary, Ważna 1, Szarawaga 2. Kary 8 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKA. Sichmanova, SŁOWACJA Kvasnicova, Janesikova, Csakova – Fulekova, Kluckova, Tabakova, Varjassiova, Kostelna 5, Tomasechova 4, Koenigova 4, Durinkova 1, Spakova 2, Csenkeyova, Slavikova 4, Olsovska 1. Kary 14 min. Trener Darina SVERAKOVA. Sędziowały: Ana Silva i Ana Afonso (obie Portugalia). Widzów 100.

Pozostałe wyniki grupy II Hiszpania – Polska 25:23 (14:12), Chorwacja – Słowacja 30:16 (16:9), Hiszpania – Chorwacja 16:31 (6:17), Słowacja – Hiszpania 25:26 (13:11).

Hiszpanki były lepsze o dwie bramki

1. Chorwacja 2. Hiszpania 3. Polska 4. Słowacja

3 3 3 3

6 4 2 0

89;59 67:79 74:74 62:80

www.zprp.pl • 31


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 32


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 33

handball Polska nr 7 lipiec 2011

REPREZENTACJA POLSKI JUNIOREK

O miejsca 13-16

O 15. miejsce

31:23 (17:8)

24:33 (15:15) POLSKA

Świtaj, Sielicka, Borkowska – Gutkowska 1, Stasiak, Janiszewska 5, Noga 4, Damaziak 1, Staniczek, Tomczyk, Fornalik, Kozimur 6, Kozłowska 4, Szary, Ważna 1, Szarawaga 2. Kary 8 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKA. Rauter, Topić, Melesching – Schimon 2, Berisha 8, Kernbichler, AUSTRIA Belik 2, Solleder 4, Braun, Stroehle 7, Mueller, Schindler 6, Gruber, Kietaibl 4, Krasić, Wess. Kary 12 min. Trener Martin GERSTENECKER. Sędziowały: Jelena Vujacić i Andjelina Kazanegra (obie Czarnogóra). Widzów 90.

POLSKA

Świtaj, Sielicka, Borkowska – Gutkowska 7, Stasiak 1, Janiszewska, Noga 1, Damaziak 2, Staniczek 4, Tomczyk 7, Foranik 1, Kozimur 4, Kozłowska 2, Szary, Ważna, Szrawaga 2. Kary 8 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKA. Kluckova 7, SŁOWACJA Kvasnicova, Janesikova, Csakova – Fulekova, Sichmanova 4, Tabakova, Varjassiova, Kostelna 5, Tomasechova 1, Koenigova, Durinkova, Spakova 3, Csenkeyova, Slavikova 3, Olsovska. Kary 4 min. Trener Darina SVERAKOVA. Sędziowały: Tatjana Prastalo i Vesna Todorović (obie Bośnia i Hercegowina). Widzów

Mecz Holandia – Polska

Półfinały Rosja – Węgry 24:22 (14:10), Norwegia – Dania 22:29 (11:18)

O 3. miejsce Węgry – Norwegia 16:28 (12:12)

Finał Rosja – Dania 24:23 (14:11)

Kadra na Turcję: Natalia Świtaj (MKS Victoria Świebodzice – SMS), Katarzyna Kozimur (UKS SP 14 Przemyśl – SMS), Wioletta Staniczek (UKS 31 Rokitnica Zabrze – SMS), Aleksandra Tomczyk (MKS TPR Lublin – SMS), Justyna Borkowska, Kinga Gutkowska, Kinga Damaziak (wszystkie MTS Kwidzyn), Joanna Szarawaga, Zuzanna Ważna (obie KU AZS Politechnika Koszalin), Katarzyna Janiszewska, Joanna Kozłowska (obie GUKS Bellator Ryjewo), Patrycja Noga (UKS Conrad Gdańsk), Katarzyna Nowak (UKS Dąbrówka Gniezno), Katarzyna Stasiak (Sośnica Gliwice).

Końcowa klasyfikacja 1. Rosja, 2. Dania, 3. Norwegia, 4. Węgry, 5. Francja, 6. Szwecja, 7. Rumunia, 8. Holandia, 9. Chorwacja, 10. Niemcy, 11. Hiszpania, 12. Czechy, 13. Portugalia, 14. Austria, 15. POLSKA, 16. Słowacja.

Zawodniczki rezerwowe: Ewa Sielicka (MKS Truso Elbląg – SMS), Sandra Szary (KU AZS Politechnika Koszalin – SMS), Marzena Cempa (UKS Dwójka Nowy Sącz), Romana Fornalik (UKS Conrad Gdańsk). www.zprp.pl • 33


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 34

AKS CHORZÓW (1)

A zaczęło się od... zazdrości. Konkretnie – o wspomniane tytuły mistrzowskie panów (w 1949 roku mieli już dwa na koncie). Na pomysł założenia drużyny żeńskiej wpadły siostry: Małgorzata i Irena Setnik. Ta pierwsza była żoną Jerzego Thiela – czynnego handballisty AKS-u, który został zresztą szkoleniowcem dziewczęcego zespołu. Skład tej

pierwszej ekipy stanowiły w dużej części... koleżanki z pracy pani Małgorzaty, czyli pracownice Domu Książki w Chorzowie. 7 maja 1949 roku rozegrały one pierwszy po wojnie w historii śląskiego handballu damskiego mecz, przegrywając z HKS-em Tarnowskie Góry 2:4 (2:2). A trzy tygodnie później chorzowska drużyna pojechała do Szczecina na finały mi-

strzostw Polski! Medalu nie było, ale już rok później chorzowianki sięgnęły po „brąz”, powtarzając to osiągnięcie w 1951 roku. 12 miesięcy później były już wicemistrzyniami kraju w odmianie siedmioosobowej. Kiedy ZPRP zawiesił rozgrywki „siódemek” (lata 1953-54), wywalczyły brązowe medale w „jedenastkach”!

Ostatni taki mistrz Historia piłki ręcznej spod znaku „Zielonej Koniczynki” – nieobecnej już dziś, niestety, na ligowych parkietach – zaczęła się od panów. Ale na opowieść o niezwyciężonych z przełomu lat 40. i 50. przyjdzie jeszcze czas. Dziś – słowo o płci pięknej, bo i ona w dziejach krajowego handballu zapisała piękne karty.

W 1981 roku ta drużyna „ustrzeliła dublet”, zdobywając mistrzostwo i Puchar Polski. Oto autorzy i autorki sukcesu. Stoją od lewej: Barbara Kustrzyk, Anna Rosa-Bosowska, Henryk Gąsior (kierownik drużyny), Henryk Lewicki (prezes), Bogdan Cybulski (trener), Marcel Truchan (prezes urzędujący), Bożena Kosińska-Nicze, Małgorzata Wieczorek-Rogocz, Dorota Kozielska. U dołu od lewej: Iwona Witek, Krystyna Korzeczek, Ewa Adamska, Dorota Ochod-Bonemberg, Barbara Garleja, Krystyna Majorek, Bożena Enkelman, Barbara Krefft.

34 • www.zprp.pl


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 35

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Poza mistrzowskimi osiągnięciami na parkiecie i na zielonej murawie, zawodniczki AKS-u w latach pięćdziesiątych bywały też... mistrzyniami akrobatyki i gimnastyki.

Rozłam na wagę „złota” Połowa lat 50. stała pod znakiem... rozłamu w chorzowskim klubie. W AKS-ie – noszącym nazwę Budowlani – zostały głównie juniorki. Najlepsze zawodniczki poszły zaś pod skrzydła Huty Kościuszko, do nowo utworzonego klubu Stal. I to „Stalówka” zdobyła wreszcie mistrzostwo Polski: dwukrotnie we wznowionych „siódemkach”, raz w „jedenastkach”. Fuzja Stali Kościuszko z AKS-em, jaka dokonała się po zakończeniu rozgrywek, umocniła pozycję dziewcząt z Góry Wyzwolenia na czele hierarchii damskiej piłki ręcznej. Znów wygrały rywalizację na dużym boisku! Sezon 1959/60 oznaczał pierwszą w historii edycję damskiej ligi siódemek, do której – obok pięciu innych drużyn – zakwalifikowano także AKS Kościuszko. Po serii spotkań systemem „każdy z każdym” miała ona w tabeli tyle samo punktów, co Cracovia. Zarządzono więc dodatkowy mecz, w którym Ślązaczki uległy dziew-

czętom spod Wawelu 4:5 i musiały zadowolić się tytułem wicemistrzyń. W ciągu kilku medalowych lat przez szeregi AKS-u, Stali i AKS-u Kościuszko przewinęło się wiele świetnych zawodniczek. Warto przypomnieć w tym miejscu autorki tych wszystkich sukcesów: Cecylia Kinel, Lucyna Kaźmierczak, Irena Gogolin-Szatanek, Aniela Franielczyk, Irena Piechura, Inga Lampe, Teresa Pelińska, Maria Gregorek, Inga Milheim-Siudy, Sonia Stark-Suska, Irena Setnik, Wanda Frisz, Adela Wieczorek, Helena Kapustka, Edyta Wasilewska, Krystyna Adamus, Maria Gmyrek, Aniela Wacławek, Helena Sówka, Elżbieta Suchla, Krystyna Wichary-Pilarek, Maria Ryś, Cecylia Hildebrandt, Elżbieta Jędrecka.

Wielkie odbicie po latach posuchy Lata sześćdziesiąte były zdecydowanie słabsze, przyniosły nawet spadek z ekstra-

klasy. AKS powrócił do niej dopiero w roku 1971, kiedy trenerską opiekę nad zespołem sprawował już Józef Cebularz. Przez całe lata siedemdziesiąte chorzowianki w lidze były jednak ekipą trochę... niespełnioną. Co prawda dwukrotnie zdobywały w tym okresie Puchar Polski (1973, 1977), ale czterokrotnie zajmowały miejsce czwarte, tuż za podium! Na medal – brązowy – mistrzostw kraju musiały poczekać jednak do sezonu 1979/80. To była wszakże zapowiedź kolejnych, udanych występów w wykonaniu „Zielonych Koniczynek”. Trener Józef Cebularz zbudował wspaniałą ekipę, która gotowa była do wykonania kolejnego kroku. Ściągnął z Gdańska Barbarę Krefft i Krystynę Majorek – dwa szalenie ważne ogniwa późniejszej mistrzowskiej ekipy. Zrobił swoje i odszedł do reprezentacji Polski. Pracę w AKS-ie podjął za to zaledwie trzydziestoletni absolwent AWF-u Wrocław, Bogdan Cybul-

www.zprp.pl • 35


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 36

AKS CHORZÓW (1)

Tak kończyła się chwalebna historia piłki ręcznej spod znaku „Zielonych koniczynek”. Ostatni skład AKS w bojach ligowych (sezon 2001/02). Stoją od lewej: Józef Cebularz, Mariola Morawiec-Nowak, Bożena Wasiak-Kampe, Piotr Dłubis (kierownik drużyny), Katarzyna Śmieszkoł-Nowok, Sabina Gołąb, Agnieszka Ślusarz, Anna Stolorz-Zubek (trener odnowy biologicznej). W środkowym rzędzie od lewej: Stella Staszczuk, Anna Paszek, Daria Chrząszcz, Zofia Maluty-Cieplak, Jolanta Eksterowicz-Pietruszka, Joanna Adamiak. U dołu od lewej: Aleksandra Słodka, Iwona Podralska, Teresa Kąkol-Rosochacka.

ski. Tuż przed rozpoczęciem sezonu jego podopieczne wygrały prestiżowy turniej w Warszawie, m.in. z udziałem jednego z najsilniejszych wówczas zespołów w Europie, Radniczki Belgrad, sygnalizując duże możliwości. I liga je potwierdziła. AKS sięgnął po pierwszy od ćwierćwiecza tytuł w „siódemkach” (wtedy zdobyty przez „siostrzaną” Stal Kościuszko), ale – ponownie – po Puchar Polski! Dublet „ustrzeliła” drużyna w następującym składzie: Bożena Enkelman, Iwona Witek, Dorota Ochod-Bonemberg, Barbara Kustrzyk, Krystyna Majorek, Ewa Adamska, Barbara Krefft, Ewa Jacek, Barbara Garleja, Małgorzata Wieczorek-Rogocz, Anna Rosa, Dorota Kozielska, Bożena Kosińska-Nicze, Małgorzata Kazubek-Mikołajczak.

Od korony, przez spadek, po... koronę Do kolejnego sezonu zespół przystępował już z pozycji faworyta. I nie zawiódł, a na koronację nie trzeba było tym razem czekać do samego finiszu. „Koniczynki” wyprzedziły wicemistrzowski AZS Wrocław o pięć punktów, a Ruch Chorzów – aż o jedenaście! Narodziła się – wydawało się – ekipa, mogąca przez długie lata rządzić parkietami w kraju. Krótko przed inauguracją rozgrywek sezonu 1982/83 „akaesiaczki” spotkał jednak cios. Z zagranicznych zawodów – tydzień przed rozpoczęciem ligi – w Holandii nie wróciły do kraju Krystyna Ko-

36 • www.zprp.pl

rzeczek (trzecia bramkarka) oraz Dorota Kozielska, Ewa Adamska i – przede wszystkim – Barbara Krefft! Spowodowało to poważne kłopoty „Zielonych koniczynek” w lidze. Zajęły dopiero siódme miejsce, ledwie z punktem przewagi nad spadkowiczem, Sośnicą. Na osłodę pozostał – tradycyjnie... – triumf w PP. Ale w 1985 roku chorzowianki – ledwie po trzech latach od „złota” – spadły z ekstraklasy! W tym momencie do AKS-u wrócił Józef Cebularz, i w ciągu kolejnych trzech lat zaprowadził swe podopieczne znów na sam szczyt. Nie bez znaczenia było doświadczenie części drużyny. Cztery zawodniczki – Iwona Witek, Barbara Kustrzyk, Bożena Kosińska-Nicze i Ewa Jacek-Kucharska – miały swój udział we wszystkich owych mistrzowskich drogach „Zielonych Koniczynek” w latach osiemdziesiątych.

Pozostała pamięć Wdrapanie na szczyt okazało się łatwiejsze, niż pozostanie na nim. Po piątej i czwartej lokacie, udało się jeszcze nawet powrócić na podium (trzecia pozycja w roku 1991), rok później było jeszcze piąte miejsce. To był jednak „łabędzi śpiew” klubu z Góry Wyzwolenia, bo Huta Kościuszko zdecydowała się odciąć „życiodajną pępowinę” dla sportu. Szczypiornistki stworzyły jeden zespół z Azotami, które właśnie wywalczyły sobie awans do I ligi. Warto dodać, że parę miesięcy

wcześniej zlikwidowano sekcję piłki ręcznej w Konstalu. W ciągu niespełna pół roku z czterech handballowych klubów na terenie Chorzowa pozostały tylko dwa... Mariaż z Azotami nie przyniósł sukcesów; w 1997 roku nastąpił więc rozwód. AKS grał dalej samodzielnie, ze zmiennym szczęściem; w 1999 roku znów spadł z ligi (a właściwie – z Serii A). Powrócił do niej w 2001 roku, ale pieniędzy starczyło tylko na jedną rundę (nawet nie całą). „Działacze sekcji piłkarek ręcznych AKS Chorzów i Ruchu Chorzów, przy błogosławieństwie władz miasta, podali sobie ręce i postanowili utworzyć jeden wspólny klub o nazwie TPR Chorzów” – pisały gazety na Śląsku. Ostatni mecz ligowy drużyna o nazwie AKS – z przebogatą tradycją i dorobkiem – rozegrała 15 grudnia 2001. Przegrała 20:29 ze Zgodą Bielszowice. Potem w tabeli widniał już tylko TPR, który w maju 2003 roku też wypadł z elity... Co pozostało „Zielonym koniczynkom”? Trofea, pamięć o największych gwiazdach, kilka pożółkłych kronik. I świadomość, że do dziś AKS Chorzów jest ostatnim śląskim klubem, który sięgnął na parkietach handballowych po mistrzostwo Polski! *

Tekst* Na podstawie książki „100 lat AKS Chorzów. Ludzie, wydarzenia, emocje” (W. Krzystanek, D. Leśnikowski)


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 37

handball Polska nr 7 lipiec 2011

ŚLĄSK WROCŁAW

Wracają na mapę! Zdjęcie  Daniel E. Groszewski

Po roku niebytu na ligowe boiska powracają piłkarze ręczni 15-krotnych mistrzów Polski. Powrót do świetności rozpoczną od II ligi, gdzie zagrają pod nazwą – WKS Śląsk Wrocław Handball Team. Wspomoże ich... Karol Bielecki.

Daniel Grobelny (od lewej), Karol Bielecki i Jacek Olejnik zapewniają, że Śląsk powróci na salony O powrocie wrocławian do gry mówiło się od kilku tygodni. Nieoficjalnie wiadomo, że rozważane były dwie możliwości. Obie grupy, które chciały doprowadzić do reaktywacji Śląska, rozmawiały na ten temat z władzami miasta, bez którego wsparcia ciężko byłoby przystąpić do gry. Teraz w rozmowy zaangażowany był prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz. Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć propozycja, którą odrzucono, należała do osób związanych z Holendrem Bertusem Servaasem i jego Vive Targi Kielce. Zdecydowano się na rozwiązanie „wrocławskie”, za którym stali byli zawodnicy – Jacek Olejnik i Daniel Grobelny. Prezesem klubu został natomiast ściśle związany z miastem Paweł Krążała. – Pojawili się ludzie, którzy mają pomysł, jak odbudować piłkę ręczną w Śląsku. Dlatego składam obietnicę, że do tego projektu się dołożymy – deklarował prezydent Dutkiewicz.

– Myślę, że będzie to kwota około 100 tysięcy złotych – mówi Michał Janicki, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych Urzędu Miasta, któremu właśnie podlega wrocławski sport. Budżet klubu powinien w pierwszym sezonie wynieść około 400500 tysięcy złotych. Śląsk ma swój plan 4-letni, który mówi, że do Superligi wrocławianie chcą wrócić już po dwóch sezonach. A co w kolejnych? Tego na razie nowi działacze nie zdradzają. Być może będzie to walka o puchary i mistrzostwo kraju. Śląskowi będzie pomagał... Karol Bielecki, który został szefem rady sportowej klubu. Popularny „Kola” nie ukrywa, że być może w przyszłości założy nawet trykot Śląska. Miał to zrobić już kiedyś, gdy trenerem był jeszcze śp. Jerzy Klempel. – We Wrocławiu są warunki, aby grać handball na najwyższym poziomie. Kto wie, może gdy za cztery lata skończy mi się kontrakt w Niemczech, to wrócę

do Superligi i zagram w Śląsku – uśmiecha się zawodnik reńskich „Lwów”. Na razie drużyna będzie budowana na wychowankach, którzy grają w regionie. – Wrócą też zawodnicy, którzy występowali w barwach Śląska, gdy ten był w ekstraklasie – mówi Jacek Olejnik. – Myślę o bramkarzu Marcinie Schodowskim i Łukaszu Kłosie. Oprócz tej dwójki z drużyny prowadzonej w Świdnicy przez Krzysztofa Mistaka przyjdą jeszcze Kamil Herudziński i Jakub Bąk. Silny, bo aż 10-osobowy, będzie też zaciąg z Oleśnicy: Grzegorz Celek, Błażej Spich, Paweł Furmanowski, Daniel Piłat, Michał Zając, Bartłomiej Krawczyk, Marcin Kruk, Maciej Trochała i Przemysław Niciński i młody bramkarz Rafał Sapała. Pierwszym trenerem został także człowiek związany ze Śląskiem – Tomasz Folga, którego wspomagać będzie grający trener Daniel Grobelny. Śląsk przygotowania do nowego sezonu rozpoczął 18 lipca w hali przy ul. Parkowej. W planach jest tygodniowe zgrupowanie w Nowej Rudzie. Sezon drużyna rozpocznie 17 września meczem w Komprachcicach z tamtejszym LKS-em OSiR-em. Na pierwsze spotkanie we Wrocławiu trzeba będzie poczekać kilka dni dłużej, gdy w hali Orbita wrocławianie zmierzą się z UKS-em Olimp Grodków. Dokładnego terminarza jednak nie znamy, bowiem we wrocławskiej hali grają też koszykarze i siatkarki, poza tym odbywają się tam też liczne targi. Rozważane jest więc rozgrywanie meczów ligowych w środku tygodnia. To jednak schodzi na drugi plan. Najważniejsze, że Śląsk powrócił znów na mapę Polski piłki ręcznej!

TekstDaniel E. Groszewski / DzielniceWroclawia.pl www.zprp.pl • 37


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 38

MŁODZIEŻOWA REPREZENTACJA POLSKI

Stracone roczniki? Zdjęcia  Michał Skalski, Marek Skorupski, Zsolt Csikfalvi

W sierpniu młodzieżowa reprezentacja Polski do lat 19 rozpocznie udział w mistrzostwach Europy. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy, awansując do holenderskiego turnieju, poszły w ślady kadry narodowej sprzed dwóch lat trenowanej wówczas przez Adama Pecolda.

Skrzydłowe:

Młodzieżowa reprezentacja Polski przed dwoma laty Sprawdźmy zatem co stało się z najlepszymi polskimi piłkarkami roczników 1990-1991 po dość przeciętnym występie w 2009 roku na Węgrzech. Cóż, nie będzie to tekst ku pokrzepieniu serc obecnej kadry U19, bo największą karierę z tamtej drużyny zrobili… lekarz Rafał Markowski i masażysta Grzegorz Wowra, którzy jako jedyni z ponad 20-osobowego grona mają dziś stałe miejsce w reprezentacji seniorek i są powszechnie chwaleni za swoją pracę.

Bramkarki: Na Węgrzech bramki młodzieżówki broniły na zmianę Ewelina Kędzierska i Małgorzata Kochańska. Ta druga miała już za sobą nawet debiut w ekstraklasie, ale później występowała już tylko w niższej lidze. Kę-

38 • www.zprp.pl

dzierska z kolei trafiła w 2010 roku do Startu Elbląg i została nawet powołana na zgrupowanie szerokiej kadry seniorek. – To tak dobra dziewczyna, że nie mam serca na nią krzyczeć jak coś zepsuje – mówił o popularnej „Ewel” były już trener Startu, Andrzej Drużkowski. Trudno jednak uznać, że Kędzierska zaliczyła znakomite wejście do Superligi, w wielu spotkaniach musiała bowiem przyglądać się grze bardziej doświadczonych: Marty Miecznikowskiej i Agnieszki Kordunowskiej. Być może urlop macierzyński tej pierwszej stworzy naturalną okazję dla golkiperki rodem z Łukowa. Trzecia bramkarka tamtej reprezentacji młodzieżowej Martyna Hoffman wywalczyła ostatnio awans do Superligi w barwach Pogoni Szczecin, lecz podobnie jak Miecznikowska za kilka miesięcy zostanie mamą.

Według słów trenera Pecolda z 2009 roku to Bogna Dybul jako pierwsza miała zadebiutować w reprezentacji seniorek. Blondwłosa skrzydłowa Ruchu Chorzów zaliczyła kilka udanych spotkań w ekstraklasie, ale prawie cały poprzedni sezon leczyła kontuzję. Niespodziewanie w ostatnim czasie stało się o niej głośno w polskich i niemieckich mediach, lecz wszystko za sprawą partnera życiowego Dybul, Artura Sobiecha, którego przejście do Bundesligi ma wiązać się także z transferem za Odrę popularnej „Bodzi”, borykającej się wciąż z problemami zdrowotnymi. Pierwszą lewoskrzydłową na węgierskim turnieju była Aleksandra Jędrzejczyk i jest to jedna z nielicznych szczypiornistek byłej młodzieżówki, które naprawdę zaistniały na polskich parkietach. Zawodniczka Vistalu Łączpol zadebiutowała w reprezentacji seniorek już za kadencji Krzysztofa Przybylskiego, a jej pierwsze spotkanie i bramka miały miejsce na …Węgrzech w ramach rozgrywek Pannon Cup. Również Kim Rasmussen wykazywał nieśmiałe zainteresowanie skrzydłową z Pomorza, która w Gdyni toczy zaciętą rywalizację o miejsce w pierwszej siódemce z Karoliną Sulżycką.


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 39

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Problem jest bardzo złożony. Przejście z wieku juniora przez młodzieżówkę do drużyn seniorskich często jest zbyt dużym przeskokiem dla młodych zawodniczek. Do tego liczne grono moich byłych podopiecznych dopadły kontuzje, być może wynikające z ich dużych ambicji, by pokazać się nowym pracodawcom, a może z zaniedbań po stronie samych piłkarek i klubów. To przykład choćby Bogny Dybul, której dalsza kariera stoi pod znakiem zapytania. Natalia Nowicka z kolei już drugi raz ma problemy z więzadłami krzyżowymi i też martwię się o jej przyszłość. W mojej reprezentacji nie było liderki, siłą był raczej kolektyw, to była fajna grupa, którą tworzyły dziewczyny, a nie indywidualności. Spodziewałem się jednak, że 5-6 zawodniczek z mistrzostw Europy w 2009 roku zaistnieje poważnie w Superlidze. Jeśli chodzi o kadrę seniorek, dobrze byłoby, żeby każdy rocznik dał nam dwie-trzy przyszłe reprezentantki. Tak jak wcześniej prowadzony przeze mnie rocznik 1985 miał Karolinę Kudłacz, a młodzieżówka trenera Łakomego wykreowała Kingę Byzdrą i Klaudię Pielesz. Cieszy to, że część piłkarek występuje w Superlidze, choć na razie nie w takim stopniu, jakby mnie zadowalał. Edyta Szymańska w Elblągu często wchodziła tylko na karne, z kolei bramkarka Ewelina Kędzierska na pewno poza doświadczeniem zbieranym w lidze, powinna mieć też specjalistyczne treningi, do których była przyzwyczajona w SMS Gliwice. Ważne jest to, żeby młoda dziewczyna trafiła do odpowiedniego klubu, a przede wszystkim pod skrzydła mądrego

Aleksandra Uzar podobnie jak Kędzierska jeszcze przez rok po Euro U19 uczyła się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Gliwicach. Po maturze popularna „Uzi” trafiła do Zgody Ruda Śląska, która jak pamiętamy wycofała się z rozgrywek. Kontuzja przeszkodziła w szybkim znalezieniu nowego klubu, ale od września Uzar powinna dostać swoją szansę w AZS AWF Wrocław. Patrycja Wójcik, chyba najmniej grająca dwa lata temu na Węgrzech broniła potem barw pierwszoligowego AZS AWF Gdańsk i co ciekawe, występowała często na środku rozegrania. Po rozwiązaniu klubowej sekcji (sic!) popularna „Pysia” kontynu-

trenera, który będzie potrafił ją wprowadzić do składu. Jeśli taka zawodniczka przez dłuższy okres nie dostaje szansy gry, często załamuje się jej cała przyszła kariera. Jedynym wyjątkiem od tej reguły, jaki mi przychodzi na myśl, jest Monika Migała (Gunia), która po SMS przesiedziała półtora roku w Zagłębiu, odbudowała się szybko na wypożyczeniu w Sośnicy Gliwice pod okiem trenera Tłuczykonta, wróciła do Lubina i potem została jeszcze reprezentantką seniorek. Uważam, że w Polsce bardzo zaniedbujemy piłkarki w wieku 19-21 lat. Inne federacje próbują rozwiązań systemowych, zmuszając drużyny do wystawiania w składzie takich zawodniczek, albo tak jak Holandia, wysyłając je do mocniejszej ligi niemieckiej, by wzrastały choćby pod skrzydłami Leszka Krowickiego w Oldenburgu.

ować będzie karierę najprawdopodobniej w Kościerzynie. Akademickie barwy przywdziewała też Katarzyna Pasternak, która po transferze do Pogoni Szczecin nareszcie będzie mogła spróbować swych sił w Superlidze.

Kołowe: W powszechnym przekonaniu panuje twierdzenie, że to paradoksalnie Milena Kot z trójki kołowych zrobiła największy postęp w grze. Dlaczego paradoksalnie? Obrotowa KSS Kielce, podobnie jak bramkarka Hoffman nie znalazła się wszak w gronie zawodniczek, które pojechały na mistrzostwa Europy. Klub ze stolicy woje-

Trener Adam Pecold

wództwa świętokrzyskiego chlubi się też inną, jeszcze młodszą kołową – Joanną Drabik – obecną podopieczną trenera Andrzeja Niewrzawy i jednym z największych talentów polskiego szczypiorniaka. Wiosną tego roku możliwość transferu Kot sondowały czołowe zespoły Superligi, ale ostatecznie Milena, mająca mało korzystnie skonstruowany kontrakt, zostanie w Kielcach na kolejny sezon. Dorota Jakubowska i Natalia Tórz, czyli obie kołowe młodzieżówki sprzed dwóch lat zadebiutowały w Superlidze, lecz na razie przesadą byłoby stwierdzenie, że zapadły w pamięć kibiców. Jakubowska broniła w ostatnim sezonie barw słabiutkiego

www.zprp.pl • 39


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:07 Page 40

MŁODZIEŻOWA REPREZENTACJA POLSKI

Sambora Tczew i podobnie jak Pasternak przenosi się do beniaminka ze Szczecina, natomiast Tórz o ciekawym przezwisku „Zyta” przed kontuzją zdołała rozegrać kilkanaście spotkań w KPR Jelenia Góra, w którym występować będzie również w nadchodzących rozgrywkach. Pocieszeniem zarówno dla kołowych, jak i bramkarek jest fakt, że akurat te dwie pozycje wymagają wielkiego doświadczenia, zdobywanego latami. Dlatego tolerancja i cierpliwość wobec braku nagłych postępów zawodniczek jest wręcz wskazana.

Rozgrywające: Niestety, do tej pory żadna z rozgrywających byłej U19 nie znalazła się nawet w sze-

rocznikach są zbyt kiepskim alibi używanym przez trenerów. Już na Węgrzech widać było gigantyczną różnicę między najlepszymi drużynami Europy, a niepozornie wyglądającą reprezentacją Polski. Przed powrotem do kraju po kilku dniach i klęskach z Rosją i Niemcami uratował nas tylko regulamin zawodów, słusznie dający szansę na kolejne spotkania nawet najsłabszym jego uczestnikom. Skoro drużynowo wypadliśmy kiepsko, dobrze byłoby mieć czym się pochwalić na polu indywidualnym. Niestety, o czym poświadcza powyższa analiza, wciąż mało jest światełek w tunelu. Najjaśniejsze postaci finału tamtego turnieju, jak Aniko Kovacsics, Sandrę Zacsik,

mają wykreować przyszłe piłkarki drużyny seniorek (ta teza deprecjonuje poniekąd znaczenie wyników poszczególnych turniejów i meczów), po drugie mają uczyć się nie tylko współzawodnictwa z najlepszymi, ale też zwycięstw nad nimi. Żartem byłoby stwierdzenie, że byłe podopieczne trenera Pecolda zdobyły za czasów gry w młodzieżówce mentalność zwycięzców, ba, przez dwa lata tylko jedna z nich zadebiutowała w reprezentacji seniorek, a niektóre nawet do dziś nie poznały smaku gry w Superlidze. Ktoś stwierdzi z pewnością, że to za wcześnie za rozdzieranie szat, bo mówimy o zawodniczkach raptem dwudziestoi dwudziestojednoletnich. Polska to jednak

Ewelina Kędzierska czeka na swoją szansę w Superlidze

Z byłej kadry U19 jedynie Aleksandra Jędrzejczyk (w środku) zagrała w reprezentacji Polski seniorek. Obok Aleksandra Uzar (11) i Patrycja Wó jcik (6) rokiej kadrze reprezentacji seniorek. Wnikliwsi kibice kojarzą z pewnością Beatę Skalską (przenosi się z Wrocławia do Jeleniej Góry), Agnieszkę Białek z Vistalu Łączpol (ostatnio próbowaną w roli kołowej) i Edytę Szymańską, coraz śmielej radzącą sobie w Elblągu. Dobra technicznie Natalia Nowicka niedługo po węgierskim turnieju, po części z przyczyn osobistych, wyjechała do ligi… szwedzkiej, a teraz przechodzi rehabilitację po poważnej kontuzji. Na problemy zdrowotne narzekała też Martyna Rupp, kapitan byłej młodzieżówki, zawodniczka AZS AWF Wrocław. Duet Paula Przytula, Paulina Leszczyńska od dwóch lat występuje zaś w SPR Olkusz, ubiegłorocznym spadkowiczu z ekstraklasy. Mamy zatem powody do niepokoju? Wydaje się, że tak, bo tezy o słabszych

40 • www.zprp.pl

Norę Mork czy Amandę Kurtovic zna dziś każdy szanujący się sympatyk kobiecego szczypiorniaka. Mork miała przecież ogromny udział w zwycięstwie Larvika w Lidze Mistrzów, Zacsik, trafiając z karnego już po końcowej syrenie meczu z utytułowanym Viborgiem, dała awans do kolejnej rundy Pucharu Zdobywców Pucharów węgierskiemu FTC, a dwa miesiące później wraz z koleżankami triumfowała w prestiżowych rozgrywkach. Kovacsics to już w ogóle temat na inne opowiadanie, bo skoro ktoś w wieku siedemnastu lat występuje w finale Champions League zasługuje na osobny tekst, a nie na konfrontowanie z kompletnie anonimowymi postaciami w Europie. Powszechnie podaje się bowiem dwa fundamentalne cele reprezentacji młodzieżowych – po pierwsze

tak specyficzny kraj, iż piłkarki zbliżające się do trzydziestego roku życia wciąż określa się powszechnie mianem młodych i zdolnych. Ze swojej strony mam nadzieję, że gdy za dwa lata będzie mi dane napisać podobny tekst o byłych już podopiecznych trenera Niewrzawy, aktualnych reprezentantkach kadry U19, znajdzie się więcej powodów do optymizmu. Profesjonalne podejście do sportu wymaga bowiem już od nastoletnich zawodniczek wyboru, czy podporządkują najbliższe kilkanaście lat uprawianej dyscyplinie, czy chcą zadowolić się mianem „hobby players”, jakim określam liczną grupę polskich piłkarek o wielkich wymaganiach, ale małej ambicji.

TekstMichał Pomorski


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 41

handball Polska nr 7 lipiec 2011

JACEK WARDZIŃSKI

Raz na górze, raz na dole

Zdjęcia  sokolkoscierzyna.pl

Jacek Wardziński, który w zeszłym sezonie zdobywał z MMTS Kwidzyn srebrny medal mistrzostw Polski, jest obecnie najskuteczniejszym zawodnikiem w I lidze grupy A. Jacek Wardziński w zeszłym roku zdobywał z MMTS Kwidzyn srebrny medal mistrzostw Polski. Dzisiaj jest najlepszym strzelcem w I lidze w grupie A i gra w zespole środka tabeli, Vetreksie Sokole Kościerzyna. Po 18 kolejkach miał na koncie 136 bramek, co dawało średnią siedem i pół gola na mecz. – Gole, które zdobywam w Kościerzynie, dają mi satysfakcję. Po tym, co przeszedłem w Kwidzynie, po kontuzji, na szczęście na tyle się odbudowałem, że czuję się na siłach, by występować jeszcze w Superlidze. Chciałbym jeszcze zagrać na wyższym poziomie, tym bardziej, że moje nogi i kolana są już w porządku – mówi 30-letni Wardziński. Vetrex Sokół nie był i nie jest kandydatem do awansu do wyższej ligi, więc zrozumiałe są ambicje Wardzińskiego, za wcześnie, by odcinał kupony od „sławy”. Jego pierwszoligowy dorobek bramkowy robi wrażenie. Drugi w tabeli strzelców, Adam Król z AZS-u AWF Warszawa, ma ich o 13 mniej. Kontuzje

bardzo trapiły Wardzińskiego w minionym sezonie. Na szczęście ma to już za sobą. – Teraz mogę powiedzieć na sto procent, że jestem pewny, iż dam radę. Wszystko jest już dobrze z moim zdrowiem. Wyleczyłem się. W Kościerzynie bardzo mi pomogli – komentuje Wardziński. Tak naprawdę superstrzelec na tyle zdominował swój zespół, że w pierwszej dwudziestce najlepiej trafiających do bramki rywali próżno szukać kogoś jeszcze z drużyny Sokoła. Wardziński jest na szczycie, a jego koledzy pracują na jego dorobek. – Często jest tak, że koledzy grają na mnie, bo mi po prostu wychodzi zdobywanie goli. Skład mamy wyrównany, reszta chłopaków zdobywa mniej więcej tyle samo bramek – dodaje Wardziński. W tym roku ubiegłoroczny wicemistrz Polski zrobił krok w tył. Gra na niższym poziomie rozgrywek i jak sam mówi ta różnica jest dostrzegalna. – Tak. Widzę tę przepaść. Cię-

żej się gra w Superlidze. Różnica jest duża, w organizacji meczów, sędziowaniu, poziomie sportowym. Wszystko jest inne. Może stąd ta duża liczba moich goli. Ale ja tego potrzebowałem. Potrzebowałem, by się odbudować – powtarza skrzydłowy. – Mam też nadzieję, że to jest tylko przystanek, że to nie koniec mojej kariery. Takie jest życie, że trzeba nieraz iść na kompromis. Raz się jest u góry, raz na dole. Byłem niechciany w Kwidzynie. Za późno mi to powiedzieli. Potem, jak miałem kontuzję, za wcześnie zacząłem trenować, a potem nie było łatwo znaleźć nowy klub. Chcę jednak grać w Superlidze, na pewno się nie położę i się nie poddam. Z braku ofert klubów z Superligi najlepszy snajper pierwszej ligi zdecydował się na podpisanie 2-letniej umowy z drużyną Gaz-System Pogoń Szczecin. Portowcy w najbliższym sezonie zamierzają awansować do ekstraklasy.

Tekst Rafał Szymański www.zprp.pl • 41


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 42

REPREZENTACJA POLSKI JUNIORÓW

Skuteczność do poprawy

Zdjęcia  ZPRP

Szóste miejsce zajęte przez Polskę w tradycyjnej imprezie organizowanej w lipcu w Goeteborgu – Otwartych Mistrzostwach Europy – potwierdziło miejsce w pierwszej dziesiątce wywalczone przez naszych juniorów rok temu. Na starcie czwartej edycji imprezy stanęły 22 reprezentacje oparte na zawodnikach urodzonych w 1992 roku i młodszych. Niestety podobnie jak to już bywało w latach poprzednich, nie wszystkie najlepsze drużyny zdecydowały się na udział w imprezie. Zabrakło m.in. Niemiec, Francji, Danii i Chorwacji. Nie przyjechali także Słoweńcy, którzy dwa lata temu wygrali mistrzostwa. W tej sytuacji wiktoria Szwecji, siódmego zespołu MEJ 2010, nie może dziwić. Biało-czerwoni do Goeteborga pojechali podbudowani dobrymi występami w turniejach w Malborku i Cetniewie. – Plan minimum to wyjście z grupy, ale jeżeli wszystko się uda tak jak planujemy, to mierzymy w medal. Jeżeli poprawimy skuteczność rzutową i grę w defensywie, a jesteśmy w stanie to zrobić, to powinniśmy zajść daleko w mistrzostwach – mówił tuż przed wyjazdem trener Jacek Okpisz. Polacy w rundzie wstępnej zostali przydzieleni do grupy wraz z Czechami, Mołdawią, Estonią i Austrią. Do dalszej fazy przechodziły po dwa najlepsze zespoły z każdej puli. Kluczem do dobrego miejsca na koniec turnieju był właśnie mecz z Czechami. Po łatwym zwycięstwie nad Estonią 24:16, po kilku godzinach odpoczynku, przyszedł czas na grę z zespołem naszych południowych sąsiadów. Niby dobrze znamy tę drużynę. Wszak wcześniej dwa razy z nią graliśmy, ale zawsze bez powodzenia. Kolejna porażka, 15:24, w zasadzie wszystko wyjaśnia. – Czechom ręka nie drżała. Wykazali się determinację w grze i zespołowością. Nam tego zabrakło. Trafialiśmy za to seryjnie w słupki, poprzeczki i oddaliśmy dużo niecelnych rzutów – podsumował Jarosław Cieślikowski, który po wakacjach przejmie tę reprezentację. Przegrana nie przekreśliła całkowicie planów biało-czerwonych, o czym świadczyły kolejne zwycięstwa – 25:17 z Mołdawią i 22:14 z Austrią. W rundzie zasadniczej przyszło nam grać z Belgią i Holandią. Po wysokiej wygranej z tym pierwszym zespołem 31:14 gra o brązowy medal stawała się całkiem realna. Niestety już od pierwszych minut meczu z Holandią spotkanie nie układało się Polakom. Można powiedzieć, że zgodnie z tradycją tego turnieju – nie wykorzystywali dogodnych sytuacji. Dzięki temu rywale zdołali wyprowadzić wiele kontr i pewnie zwyciężyli 30:21. – Wynik niemal od początku musieliśmy gonić. To wymuszało wiele błędów. Moi zawodnicy mecz przegrali w głowach. Za porażkę

42 • www.zprp.pl

Jacek Okpisz

powinniśmy winić przede wszystkim siebie – samokrytycznie ocenił trener Okpisz. W spotkaniu z Norwegią o piąte miejsce, jakkolwiek pierwsza połowa była wyrównana, to już po przerwie warunki dyktowali Skandynawowie, którzy zasłużenie wygrali 27:23. W dniu finałów spotkania w hali Scandinavium oglądało ponad 5000 widzów. Szwajcarzy pokonując Holandię 31:20 pewnie sięgnęli po brązowy medal. W finale Czesi do przerwy stawiali zacięty opór gospodarzom turnieju. Po zmianie stron dominacja Szwedów nie podlegała dyskusji, którzy ostatecznie wygrali 41:25 i zdobyli tytuł mistrzowski. Umowa na organizację OME w Goeteborgu wygasa w 2012 roku. Komisja Rozgrywek EHF będzie zalecała jej kontynuowanie. W rekomendacji podkreślano, że bardzo trudno będzie znaleźć inne miejsce z tak dobrymi warunkami do gry jakie zorganizowano w tym szwedzkim mieście.

TekstMarek Skorupski


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 43


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 44

REPREZENTACJA POLSKI JUNIORÓW

Końcowa kolejność: 1. Szwecja 2. Czechy 3. Szwajcaria 4. Holandia 5. Norwegia 6. Polska 7. Czarnogóra 8. Belgia 9. Islandia 10. Białoruś 11. Rosja 12. Portugalia 13. Izrael 14. Estonia 15. Austria 16. Katar 17. Słowacja 18. Rumunia 19. Węgry 20. Mołdawia 21. Finlandia 22. Anglia.

Runda wstępna – grupa D

15:24 (8:13) ESTONIA

Ots, Aasmaa – Kangro 2, Joks 2, Tanavots 4, Koovit 1, Napsep, Neeme, Ant, Oberg 1, Puna 4, Saks, Ratsep, Lepik 1, Pennie. Kary 4 min. Trener Kalmer MUSTING.

POLSKA

Kapela, Małecki-Rogulski 8, Paczkowski 4, Walczak 3, Daszek 2, Staszewski 2, Szczęsny 2, Abram 1, Obiała 1, Biegaj, Kornecki, Kuźdeba, Niewrzawa, Piwowarczyk. Kary 6 min. Trener Jacek OKPISZ. Isen (Szwecja). Widzów 100. Andreas Blanck, Emil Sędziowali:

14:22 (7:6) 16:24 (8:15)

AUSTRIA

POLSKA

Kapela, Małecki – Paczkowski 4, Piwowarczyk 4, Daszek 2, Walczak 2, Zagała 2, Rogulski 1, Staszewski 1, Abram, Biegaj, Kornecki, Kuźdeba, Niewrzawa, Obiała, Szczęsny. Kary 8 min. Trener Jacek OKPISZ. Machalicky, Hurt – Poloz 1, Sykora, Mlotek 5, Tonar 4, Zeman 3, CZECHY Babak 6, Syrinek, Skopal, Krahulec 3, Kasal, Petrovsky, Slachta, Uzek 2. Kary 4 min. Trener Zdenek MICKE. Sędziowali: Florian Hofer, Andreas Schmidhuber (Austria). Widzów 50.

17:25 (11:13) MOŁDAWIA POLSKA

Sanin, Garasciuc – Pogonea, Goreaci, Burbulea 2, Jidobin 2, Anghelov 2, Gica, Beleaev 6, Caranfil, Corotcov, Povolocico 3, Chieilov 2, Petrov, Cebotari. Kary 6 min. Trener Nikole GOMENIUK. Kapela, Małecki - Paczkowski 6, Daszek 4, Szczęsny 4, Zagała 4, Rogulski 3, Biegaj 2, Staszewski 2, Abram, Kornecki, Kuźdeba, Niewrzawa, Obiała, Piwowarczyk, Walczak. Kary 10 min. Trener Jacek OKPISZ. Czerwone kartki: Piwowarczyk (gradacja), Szczęsny.

Sędziowali: Igor Ranilovic, Aleksandar Vrhovac (Bośnia i Hercegowina). Widzów 100.

44 • www.zprp.pl

Sporek, Eichberger – Feichtinger 2, Marouschek 1, Brandfellner, Mueller 2, Kandolf 6, Radic 1, Harrich, Steiger 1, Schweighofer, Lamprecht, Jovanovic, Neuhold 1. Kary 10 min. Trener Rene KRAMER. Kapela - Daszek 6, Staszewski 5, Paczkowski 4, Kornecki 3, POLSKA Niewrzawa 1, Rogulski 1, Walczak 1, Zagała 1, Abram, Biegaj, Kuźdeba, Obiała, Piwowarczyk. Kary 6 min. Trener Jacek OKPISZ. Sędziowali: Florian Hofer, Andreas Schmidhuber (Austria). Widzów 45.

Pozostałe wyniki: Czechy – Mołdawia 27:18 (17:6), Mołdawia – Austria 18:22 (10:9), Austria – Estonia 13:14 (6:6), Austria - Czechy 19:31 (8:18), Estonia – Mołdawia 18:12 (8:8), Estonia – Czechy 17:21 (8:10) 1. Czechy 4 8 103:70 2. Polska 4 6 87:70 3. Estonia 4 4 64:70 4. Austria 4 2 68:85 5. Mołdawia 4 0 65:92


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 45

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Polscy juniorzy wrócili z Goeteborga z 6.miejscem

Runda zasadnicza – grupa 2

14:31 (7:14) BELGIA

Plessers, Arnouts – Mathijs, F. Glesner 3, Luyten 1, Geradon 1, De Pillecyn, Devisch 4, Linze 1, C. Glesner 2, Kostic, Stulens 1, Jackers 1, Roelants, Ooms. Kary 4 min. Trener Alex JACOBS. Kapela, Małecki - Szczęsny 8, Zagała 6, Niewrzawa 5, Paczkowski 5, POLSKA Staszewski 3, Kornecki 2, Kuźdeba 1, Rogulski 1, Abram, Biegaj, Daszek, Obiała, Piwowarczyk, Walczak. Kary 6 min. Trener Jacek OKPISZ. Sędziowali: Yves Schols, Roel Zuijlen (Holandia). Widzów 250.

30:21 (12:6) HOLANDIA

Takken, Hoiting - Ravensbergen, Van Gool 1, Lambert, Van den Beuken 4, Beemsterboer , Van Buren 4, Hoefnagels, Smits 3, Falke 1, De Jonge 1, Van Dam 4, Baart 3, Polman 7, De Kuyper 2. Kary 12 min. Trener Menno BROUWER. Kapela, Małecki - Szczęsny 8, Zagała 4, Staszewski 3, Walczak 3, POLSKA Abram 1, Daszek 1, Rogulski 1, Biegaj, Kornecki, Kuźdeba, Niewrzawa, Obiała, Paczkowski, Piwowarczyk. Kary 4 min. Trener Jacek OKPISZ. Sędziowali: Emil Blanck, Andreas Isen (Szwecja). Widzów 600.

Pozostałe wyniki: Holandia – Czechy 27:27 (13:15), Czechy – Belgia 26:19 (11:9) 1. Czechy 3 5 77:62 2. Holandia 3 3 69:65 3. Polska 3 2 68:68 4. Belgia 3 2 50:69

27:23 (12:12) ESTONIA

Eidsvaag, Hamborg – Fredriksen 7, Erland 2, Toft 2, Roehmer, Reinkind 6, Foelstad 2, Jakobsen 5, Brevik, Nordeng, Gabrielsen 1, Christiansen, Aga 2. Kary 4 min. Trener Geir ERLANDSEN. Kapela, Małecki – Szczęsny 1, Zagała 4, Niewrzawa 2, Paczkowski 7, POLSKA Staszewski 1, Kornecki 5, Kuźdeba, Rogulski 1, Abram, Biegaj 1, Daszek 1, Obiała, Piwowarczyk, Walczak. Kary 4 min. Trener Jacek OKPISZ. Sędziowali: Beat Jucker, Yannick Ulmann (Szwajcaria). Widzów 350.

O 3. miejsce: Szwajcaria – Holandia 31:20 (12:10)

Finał: Szwecja – Czechy 41:25 (20:16)

www.zprp.pl • 45


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 46

REPREZENTACJA POLSKI JUNIORÓW

Selekcja jest dobra Zdjęcia  ZPRP

Nie różniliśmy się od najlepszych zespołów w Otwartych Mistrzostwach Europy wzrostem i wyszkoleniem technicznym. Wiele sytuacji na boisku sprowadzało się do jednego – podjęcia właściwej decyzji – mówi Jarosław Cieślikowski, który od września przejmie od Jacka Okpisza reprezentacyjnych juniorów i poprowadzi ich już pod szyldem młodzieżowców.

ność siebie. Każda akcja jest przemyślana. Nie potrzeba dużo czasu, żeby rzucić w lewy czy prawy róg. Gdy zawodnik jest w stresie zazwyczaj rzuca to co lubi, co jest najłatwiejsze, lub wręcz w środek bramki, gdyż nie potrafi podjąć najlepszej w danej chwili decyzji. Nie różniliśmy się od najlepszych zespołów tej imprezy wzrostem i wyszkoleniem technicznym. Wiele sytuacji sprowadzało się do jednego – podjęcia właściwej decyzji.

Jarosław Cieślikowski Jak pan ocenia występ naszej drużyny w OME? Trener Okpisz jeszcze w trakcie imprezy podkreślał, że w obronie zespół grał dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze, ale w ataku zmarnowaliśmy wiele dogodnych sytuacji. To powtarzało się niemal w każdym meczu. Rzeczywiście można powiedzieć, że w zmarnowanych sytuacjach byliśmy mistrzami Europy. Rzecz polega na tym, aby zawodnik, który bierze udział w takiej imprezie, był do niej przygotowany. Aby nie było sytuacji, gdy gracz wychodzi na boisko i po prostu trzęsie się, bo nie może poradzić sobie ze stresem. W Goeteborgu, u nas, zdarzały się takie sytuacje. Zawodnicy ze Szwecji, Szwajcarii czy Norwegii tego nie okazywali. Oni są po prostu bardziej samodzielni, w życiu, jak i na boisku. Im nie trzeba mówić, jak mają się zachować w danej chwili. Kwestia podjęcia samodzielnej decyzji, to można powiedzieć jest sprawa kulturowa. Skuteczność rzutowa jest wtedy lepsza, gdy większy jest spokój i pew-

46 • www.zprp.pl

A czy jest zauważalna różnica w wyszkoleniu Olivera Staszewskiego i Denisa Szczęsnego, którzy wychowali się w Niemczech, w polskich rodzinach, a resztą polskiej reprezentacji? Nie przeceniałbym tego. Nie było zauważalnej różnicy. Obaj byli pomocni dla drużyny, ale nie była to jakaś ogromna przepaść mentalna czy umiejętności technicznych. W ich przypadku, a wcześniej tak było przy okazji gry Bara i Gieli, to nie są źle wydane pieniądze. Ze Szczęsnym wiążę spore nadzieje, bo ten zawodnik ma spore możliwości. OME nigdy nie były pełnym przeglądem drużyn z czołówki europejskiej. Tym razem zabrakło Francji, Danii, Hiszpanii, Niemiec i Chorwacji. Szóste miejsce potwierdziło obecność polskiej drużyny w tej kategorii wiekowej w pierwszej dziesiątce w Europie wywalczone rok temu. Każdy może powiedzieć, że to jest mało. Chcemy medali. To marzenie każdego zawodnika i trenera. Nieraz trzeba czekać latami na rocznik z supergwiazdami i wtedy można spokojnie liczyć na sukces. Na pewno mogłoby być lepiej, ale nie jest źle. W Goeteborgu wygraliśmy wszystkie mecze

z drużynami, z którymi nie wypada przegrywać. Nie pokonaliśmy za to zespołów trochę wyżej notowanych lub na tym samym poziomie – myślę tu o Czechach, Holandii i Norwegii. Z wszystkimi tymi wymienionymi drużynami można było wygrać.

Na szóste miejsce w turnieju złożyło się siedem rozegranych meczów, z czego cztery zostały wygrane. Jakie korzyści wynikają z udziału w takich zawodach? Szkoda, że tak późno dla trenera Okpisza, muszę to stwierdzić obiektywnie, stworzył się optymalny zestaw zawodników, którzy zaczęli dobrze funkcjonować w obronie. Do tej pory było to zbyt częste rotowanie składem. Blok defensywny tworzyli Walczak, a także Piwowarczyk, Szczęsny oraz oczywiście Paczkowski, który w zasadzie nie schodził z boiska przez cały turniej. Można powiedzieć, że tam narodziła się formacja obronna. Jeżeli były mankamenty zespołu w grze ofensywnej, to trzeba się zastanowić jak temu przeciwdziałać. Z pewnością podczas tygodniowego zgrupowania kadry nie poprawimy umiejętności technicznych zawodników. Oni muszą mieć ogromną świadomość chęci osiągnięcia sukcesu i muszą ciężko pracować w klubach. Przechodzą teraz z wieku juniora do seniora. Powinni odpowiedzieć sobie na pytanie – co dalej chcą w życiu robić? Zajmować się profesjonalnie sportem czy czymś zupełnie innym? Nie muszą grać w piłkę ręczną kosztem nauki, bo można to pogodzić ze studiami, ale na inne sprawy czasu już nie ma. Zawodnik, który chce grać w Bundeslidze, w lidze hiszpańskiej czy w naszych najlepszych klubach musi to potraktować wręcz jako cel w życiu, jako swój zawód. Profesjonalizm dotyczy nie tylko pracy


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 47

handball Polska nr 7 lipiec 2011

Denis Szczęsny w klubie, ale obowiązuje także poza boiskiem. Mam na myśli wyżywienie, higieniczny tryb życia, dodatkowe dyscypliny uzupełniające, sprawiające, że organizm jest ciągle gotowy do podjęcia dużego wysiłku. Wtedy nie będzie problemu ze skutecznością w 40 minucie, gdyż będą maszyną, która coś robi z regularnością 100 na 100. Mówimy o kanonach przygotowań, ale domyślam się, że z waszych trenerskich wskazówek nie wszyscy kadrowicze korzystają. Wiadomo jak to jest z młodymi ludźmi. Jedni się dostosują do zaleceń, a inni mają to gdzieś lub zapominają co się do nich mówi. Często w klubach nie mają takiej kontroli jak na kadrze, gdyż nie są tam zawodnikami pierwszoplanowymi. Być może ktoś bez siły przebicia i ambicji będzie zadowolony, że siedzi daleko na ławce drużyny nawet w klubie Superligi, za trzy czy za pięć tysięcy złotych. Wcale nie będzie myślał, że wkrótce może stać się graczem dużo lepszego formatu. Zawodnicy są naprawdę różni. Są tacy, którzy o piłce myślą od rana do wieczora, ale zdarzają się i tacy, którzy sprawiają wrażenie, że się pomylili z wyborem profesji.

To zapowiada zmiany w tej kadrze? Na pewno była grupa, która potwierdziła swoją przydatność do zespołu, nowi pokazali się z dobrej strony, ale byli też i tacy, o których można powiedzieć, że przed nimi długa droga do wielkiej kariery. Proporcje są równe. Nie jest tak, że wszyscy są „be”. W reprezentacji Polski musi być stała rywalizacja na każdej pozycji i ciągłe udowadnianie, że się jest najlepszym.

Michał Piwowarczyk

Patryk Walczak dziany dla zawodników, którzy nie mają wiele możliwości grania w piłkę seniorską.

Paweł Paczkowski

Czy jest możliwe, że w Polsce jest jeszcze zawodnik, który nie został odkryty dla tej kadry? Od roku selekcja nie tylko tego rocznika, ale także 1994, jest bardzo dobra. Żaden dobry zawodnik przez zastawione sito się nie prześliźnie. Być może jest i tak, że niektórzy – oni są nam znani – otrzymali dotąd zbyt mało szans w reprezentacji. Na pewno będziemy szukać graczy na środek rozegrania i lewe skrzydło. Kiedy przejmuje pan reprezentację po trenerze Okpiszu? Od września spotykam się z zespołem. Projekt, który w zeszłym roku z młodzieżówką zaczął funkcjonować trochę za późno, będzie kontynuowany. Chodzi o comiesięczne, trzydniowe, konsultacje i gry z drużynami I ligi i Superligi. Były to pożyteczne spraw-

Czy w tegorocznej OME podpatrzył pan jakąś nowinkę z taktyki, którą można by przenieść na polski grunt? Potwierdziły się tendencje, które wcześniej można było już zauważyć, czyli szybkie przejście z obrony do ataku, szybkie rozpoczęcie po straconej bramce, akcje nie trwają zbyt długo, są mniej skomplikowane niż kiedyś, bazują na dwójko-trójkowej współpracy. Solidnie zaprezentowali się bramkarze i skrzydłowi, którzy mają niemal akrobatyczne umiejętności. Środkowi rozgrywający nie mieli niebotycznych warunków fizycznych. To byli mali chłopcy, ale szybcy, stwarzający okazję bocznym rozgrywającym, którzy z pierwszego kroku potrafili podjąć decyzję rzutową. Kiedyś można było powiedzieć, że drużyny z krajów demokracji ludowej dominowały w piłkę ręczną. Teraz nie ma już słabych zespołów. Czy w Szwecji była okazja do nawiązania bliższych kontaktów, które owocują potem grami kontrolnymi z dobrymi zespołami? Na początku listopada zagramy turniej w podstołecznym Legionowie. Swój udział zapowiedziały m.in. Holandia, Szwajcaria, Austria i Turcja. Turcy nie są już takimi chłopcami do bicia. Ta federacja zaczyna bardzo ekspansywnie działać. Na styczeń mamy zakontraktowane mecze z Danią, i chcemy je rozegrać w Płocku.

TekstMarek Skorupski www.zprp.pl • 47


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 48

NA KARTACH HISTORII

40 lat minęło...

Mistrz Polski Grunwald Poznań Od prawej: B. Olejniczak, H. Rozmiarek, A. Parucki, A. Jakubowski, L. Ganske, S. Zieliński, S. Baśkiewicz, S. Jarzyński, Z. Kozłowski, P. Dyzman, Z. Dybol, Z. Kuleczka Na zdjęciu brak: W. Górnego, E. Pągowskiego i P. Olewińskiego.

Zdobycie tytułu mistrza Polski w piłce ręcznej 7-osobowej przez zespół Grunwaldu Poznań w sezonie rozgrywkowym 1970/71, to największe, obok przedwojennego tytułu zdobytego przez KPW, osiągnięcie w ponad 80-letniej historii popularnego szczypiorniaka w Wielkopolsce. Zdobycie tytułu mistrza Polski w piłce ręcznej 7-osobowej przez zespół Grunwaldu Poznań w sezonie rozgrywkowym 1970/71 było szokiem i ogromną niespodzianką dla znawców dyscypliny, porównywalnym z tegorocznym finałem play-off pomiędzy Wisłą Orlen Płock i Vive Targi Kielce. Było i jest to wydarzenie szczególne, albowiem jest to jedyny tytuł mistrzowski uzyskany przez seniorów w powojennej historii wielkopolskiej piłki ręcznej (przed wojną tytuł zdobyło KPW) i jedno z największych osiągnięć w ponad 80-letniej historii popularnego szczypiorniaka w Wielkopolsce. Dlatego mając na uwadze, że pamięć jest zawodna i ulotna, a papier cierpliwy, to warto powrócić i przypomnieć przebieg rozgrywek, tło i kulisy tego osiągnięcia sprzed 40 lat.

A rywale byli zacni Nikt tak naprawdę przed rozgrywkami ligowymi, które w tym sezonie toczyły się w nietypowej formule; bo po raz pierwszy występowało w najwyższej lidze tylko 8 zespołów rozgrywających w każdej rundzie po dwa mecze z tym samym przeciwnikiem, nie wymieniał zespołu WKS Grunwald w gronie faworytów, mimo zupełnie przyzwoitych wyników w poprzednich sezonach (w latach 1968 –70 zajmował odpowiednio czwarte, piąte i trzecie miejsca). Rządzić ligą miały tak jak w poprzednich sezonach SKS Spójnia Gdańsk i WKS Śląsk Wrocław, bo wynikało to z trzyletniej hegemonii (1968 –1970) Spójni prowadzonej przez trenera drużyny

48 • www.zprp.pl

narodowej Janusza Czerwińskiego i posiadającej w składzie wielu reprezentantów i przyszłych gwiazd polskiej piłki ręcznej takich jak Z. Kuchta, A. Wlazło, A. Lech, H. Pniociński, A. Szybka czy W. Popielarski. Drugim wielkim był WKS Śląsk Wrocław, naszpikowany również reprezentantami kraju, takimi jak A. Sokołowski, Z. Antczak, B. Kowalczyk, S. Piekarek, W. Krygier, czy rozpoczynający wielką karierę J. Klempel. Ponadto trener Śląska K. Frąszczak pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego, który zbudował potęgę wrocławskiego klubu w piłce ręcznej (sam będąc znakomitym szczypiornistą) dążył do pokazania, kto przewodzi piłce ręcznej nie tylko w pionie wojskowym. Dodatkowego „smaczku”, nie mającego już charakteru sportowego tej wojskowej rywalizacji dodawał fakt, że Grunwald był klubem wojskowym reprezentującym wojska lotnicze, a Śląsk był „oczkiem w głowie” dowództwa Śląskiego Okręgu Wojskowego, mającym zdecydowanie większą „siłę przebicia” szczególnie w pozyskiwaniu zawodników do zespołu (czytaj wcielaniu do wojska). Tak więc rywalizacja miała nie tylko sportowo-boiskowy wymiar, ale przeniosła się do koszar, punktów dowodzenia czy sztabów. Zespół Grunwaldu w sezonie 1970/71 występował w składzie: B. Olejniczak (kapitan, środkowy rozgrywający); bramkarze: H. Rozmiarek, E. Pągowski A. Parucki; rozgrywający: L. Ganske, Z. Kuleczka, S. Jarzyński, W. Górny, S. Zieliński; kołowi: S. Baśkiewicz A. Jakubowski, P. Olewiński; skrzydłowi: Z. Dybol, Z. Ko-


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 49

handball Polska nr 7 lipiec 2011

„Mały” Zbigniew Dybol – król strzelców sezonu 1970/71

złowski, P. Dyzman. Poważna kontuzja stawu kolanowego wykluczyła z rozgrywek reprezentanta kraju, doskonałego skrzydłowego Henryka Piotrowskiego, co niewątpliwie osłabiło zespół.

Generalicja w szoku Sezon Grunwald rozpoczął zupełnie obiecująco, bo w pierwszych w dwóch rundach zdobył sześć punktów w meczach ze Spójnią i Pogonią Zabrze. Ale rozgrywki ligowe na poważnie zaczęły się od trzeciej kolejki, kiedy Grunwald wygrał dwa wyjazdowe spotkania we Wrocławiu (11:10 i 15:13), tocząc dwa heroiczne boje na maleńkiej sali przy ulicy Saperów. Dla wrocławian, a szczególnie dla licznie zgromadzonej generalicji i sztabowców, było to nie tylko zaskoczenie, ale głównie szok, przestroga i nieprzewidywalna dla nich zapowiedź tego co się później wydarzyło. Kolejne mecze potwierdzały dobre przygotowanie Grunwaldu do sezonu i rosnące aspiracje osiągnięcia dobrego wyniku, co zostało odzwierciedlone uzyskaniem 21 punktów po pierwszej rundzie.

Horrory w Mielcu Rozgrywki drugiej rundy to głównie oczekiwania przeciwników, w szczególności Śląska, na potknięcia Grunwaldu, który w dwóch pierwszych kolejkach (cztery mecze) zdobył cztery punkty. Decydujące znaczenie dla ostatecznego układu tabeli miały spotkania w Poznaniu ze Śląskiem i Anilaną Łódź oraz wyjazd do Wybrzeża Gdańsk, które ostatecznie przyniosły dziewięć punktów na dwanaście możliwych. Końcówka rozgrywek mimo wszystko była szalenie emocjonująca, albowiem Grunwald musiał zdobyć możliwie maksymalną liczbę punktów w spotkaniach z outsiderem rozgrywek Gwardią Opole (zawsze do pokonania) i wygrać w ostatniej

rundzie dwa spotkania z prowadzoną przez S. Majorka Stalą Mielec. Ostatnie dwa mecze ze Stalą, mimo wyników wskazujących na zdecydowaną przewagę gospodarzy, w rzeczywistości były horrorami, albowiem ostateczne rozstrzygnięcia zapadały w ostatnich dziesięciu minutach spotkań. Mistrzostwo Polski stało się faktem, a było one niespodziewane, ale w pełni zasłużone.

Żelazna konsekwencja „Wiecana” Analizując niewątpliwy sukces zespołu Grunwaldu z perspektywy ponad 40 lat można zadać pytanie – gdzie szukać jego przyczyn? Albo mówiąc współczesnym językiem zarządzania jakie były „kluczowe czynniki” prowadzące do tytułu mistrza kraju. Zacznijmy od najważniejszych, bo wykreowanych wartości przez zespół i jego trenera. Wydaje się, że kluczowa była zespołowość gry połączona z doskonałym przygotowaniem fizycznym umożliwiające stosowanie różnych rozwiązań taktycznych w ataku i grze obronnej egzekwowanych przez trenera Aleksandra Wiecanowskiego z żelazną konsekwencją. Silną stroną, ba można powiedzieć z tego słynął Grunwald, to zabójczy kontratak prowadzony przez cały zespół, a pamiętać należy, że nie było wówczas przepisu o szybkich wznowieniach gry po utracie bramki. Nie byłoby wymienionych wyżej cech i zalet zespołu bez osoby trenera Wiecanowskiego (wówczas 34-latka) znakomitego psychologa, motywatora, mentora a także przyjaciela i niezwykłego dowcipnisia poza boiskiem. To on wszystko wymyślił, przygotował, wdrożył i realizował przez

www.zprp.pl • 49


HP lipiec 2011_Layout 1 11-07-20 23:08 Page 50

NA KARTACH HISTORII

Tabela i wyniki spotkań Grunwaldu w sezonie 1970/71 Klub 1. Grunwald 2. Śląsk 3. Anilana Łódź 4. Stal Mielec 5. Spójnia Gdańsk 6. Wybrzeże Gdańsk 7. Pogoń Zabrze 8. Gwardia Opole

Bilans punktów

Bilans bramek

41 – 15 38 – 18 38 – 18 28 – 28 26 – 30 26 – 30 26 – 30 10 – 46

448 – 313 468 – 389 461 – 446 467 – 471 442 – 461 430 – 448 481 – 466 487 – 590

Wyniki spotkań Grunwaldu w I rundzie X X 11 – 10 15 – 13 12 – 12 15 – 11 17 – 14 12 – 22 20 – 16 16 – 20 22 – 16 12 – 11 12 – 16 10 – 23 19 – 15 20 – 14

Wyniki spotkań Grunwaldu w II rundzie X X 15 – 11 12 – 15 12 – 20 18 – 17 26 – 20 21 – 13 12 – 10 18 – 11 14 – 13 13 – 13 22 – 15 12 – 11 22 – 15 18 – 18

Źródło: X-lecie sekcji piłki ręcznej 1961 – 1971, WKS Grunwald, Poznań 1971.

wiele lat z niebywałą konsekwencją. Patrząc na jego działania z perspektywy i współczesnej wiedzy nie waham się określić Go jako prekursora „coachingu”, ale realizowanego w sposób naturalny i dopasowanego do prowadzonego zespołu. Nie wolno zapominać o innych członkach zespołu kierowniczego, a stanowiły go osoby oddane, i znające specyfikę sportu i dyscypliny, czyli kierownictwo drużyny i sekcji w osobach wówczas kapitana Zdzisława Talarczyka (Talara), wkraczającego zawsze jako pierwszy, szczególnie często w trakcie przerwy w meczach, do szatni i przygotowującego w prostych żołnierskich słowach dalszą odprawę prowadzoną już przez „Wiecana” oraz pozornie spokojnego Janusza Kasprowicza, specjalisty od spraw „kuluarowych”. Ten „superzgrany” tercet uzupełniał lekarz powiernik Józef Czachor, przez lata będący trzynastym członkiem zespołu zawsze niosącym pomoc nie tylko medyczną i ukojenie. Odrębne miejsce zajmuje, co współcześni uznają za przesadę, mała duszna sala (nominalnie na 600 osób, a w rzeczywistości 800-900) przy ulicy Marcelińskiej, w ówczesnym Centrum Szkolenia Służb Kwatermistrzowskich Wojska Polskiego, z fanatycznymi kibicami gotowymi zrobić wszystko, aby ich zespół wygrał oraz wypełniającymi szczelnie i w nadmiarze trybuny na każdym spotkaniu ligowym.

Mieszanka wybuchowa Na koniec pozostają ci, którzy ten sukces wypracowali, tak naprawdę wywalczyli w ciężkiej walce i trudzie. Z. Kuleczka (Stary), S. Jarzyński (Kormoran), P. Dyzman (Dyziu) i „Wiecan” odeszli do domu Pana, a włożyli wiele wysiłku i zaangażowania, wykrzesali z siebie nadzwyczajne umiejętności i oddali dla wyników wiele ze swojego ziemskiego życia – byli nie do zastąpienia. Niewątpliwą gwiazdą zespołu był „Mały”, czyli Zbyszek Dybol, niezwykle szybki, dynamiczny, sprawny, skoczny (współcześnie porównywać go można ze skrzydłowym reprezentacji Francji P. Abalo), który był nominalnym skrzydłowym, a tak naprawdę sprawdzał się na każdej pozycji. Był królem kontrataku, a w mistrzowskim sezonie został królem strzelców ze 133 bramkami. O sile zespołu Grunwaldu decydowali trzej bramkarze E. Pągowski, wspomniany H. Rozmiarek i A. Parucki, którzy wykonywali swoją pracę nienagannie nie tylko w bramce, ale współpracując z obrońcami, o czym najlepiej świadczy bilans bramkowy w przedstawionej wyżej tabeli.

50 • www.zprp.pl

Kapitan zespołu i jednocześnie prowadzący grę siódemki Grunwaldu Bolesław Olejniczak z ogromnym sentymentem i radością wspomina po 40 latach kolegów i członków zespołu, którego zaangażowanie na boisku, rodzinna atmosfera na treningach i w chwilach wolnych, wzajemne zaufanie w trudnych boiskowych momentach, ogromna radość ze zwycięstw i życiowa skromność doprowadziły do sukcesu sportowego oraz niebywałego zainteresowania kibiców wspominanego i trudnego do porównania z dzisiejszymi osiągnięciami oraz wydarzeniami sportowymi ze względu na gruntowną zmianę uwarunkowań ekonomicznych i społecznych uprawiania sportu. W jego opinii było to szczególnie istotne, bo tak naprawdę zespół tworzyli zawodnicy wielu klubów: Grunwaldu, AZS-u, MKS-u i Energetyka z Poznania, Wiarusa Szczecin, Floty Gdynia, Polonii Jelenia Góra i Ostrowii Ostrów Wielkopolski, ale potrafili stworzyć prawdziwy kolektyw pod przywództwem nieszablonowego, kipiącego pomysłami taktycznymi i dowcipami nieżyjącego już wspaniałego człowieka, mentora, nauczyciela i wychowawcy Olka Wiecanowskiego.

Mało łaskawy los Mistrzowski tytuł umożliwił po niewyobrażalnie ciężkich administracyjno-medialnych bojach z władzami polskiego sportu udział w Pucharze Europy, organizowanym wówczas przez IHF, w którym los okazał mało łaskawy i przydzielił zespół MAI Moskwa. Drużynę prowadzoną przez twórcę fundamentów i potęgi wówczas radzieckiego „gandboła”, Anatolija Jewstuszenkę, z gwiazdami światowego formatu W. Maksimowem, J. Kuliewem i A. Kożuchowem, w październiku 1971 roku zawitał do Poznania i w przygotowanej specjalnie na ten mecz hali Międzynarodowych Targów Poznańskich, w obecności prawie 2500 widzów, nie pozostawił jakichkolwiek złudzeń bardzo stremowanej występem drużynie gospodarzy, wygrywając 25:16. W rewanżu w Moskwie doszło do ogromnej niespodzianki w postaci zwycięstwa Grunwaldu 21:17. Na osłodę goryczy odpadnięcia z dalszych rozgrywek pozostały dwa fakty, że MAI ostatecznie został zdobywcą Pucharu Europy, a porażka z Grunwaldem była jedyną, jaką poniósł w tej edycji rozgrywek pucharowych.

TekstProf. dr hab. Bogdan Sojkin – wiceprezes ds. marketingu ZPRP, Katedra Marketingu Produktu, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu


lipiec-okladka_Layout 2 11-07-20 23:01 Page 3


lipiec-okladka_Layout 2 11-07-20 23:01 Page 4


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.