6 minute read
Naprawiać czy wymieniać ? Dylemat posiadacza kominka
Wiele kominków w Polsce ma już „swoje lata”. Mamy XXI wiek i rok 2023, więc od początku lat 90-tych XX wieku, kiedy zaczęły napływać do Polski pierwsze francuskie i norweskie wkłady kominkowe, minęło ponad trzydzieści lat, a nawet… cały wiek! Kominki stały się modne i pożądane, i trafiały do coraz szerszej grupy nabywców. Ekspansja z importu – uzupełniona polskimi produktami – trwała, przybywało producentów, dystrybutorów i firm usługowych. W roku 2002 pojawiliśmy się my –Świat Kominków. Samochody z tego okresu albo już dawno zezłomowane trafiły do hut, albo stały się poszukiwanymi… jountimerami , jednak wiele z tych kilkudziesięciu tysięcy urządzeń grzewczych sprzedawanych rocznie, w sumie ponad 1 milion(!), wciąż istnieje. To oznacza, że wkłady kominkowe i piecyki są generalnie urządzeniami trwałymi i długowiecznymi. Dlatego większość posiadaczy traktuje je wręcz jak… domowników. W związku z tym wszelkie propozycje zakazów lub ograniczenia użytkowania kominków, hasła o „eliminacji” czy „likwidacji” trafiają na opór. Bo jak można z dnia na dzień, tuż po wspólnie spędzonych gorących świętach i płomiennej nocy sylwestrowej, następnego dnia, 1 stycznia, kominek wyrzucić na bruk?! Ten, kto coś takiego wymyślił, musiał być wielkim wrogiem drewna i ognia.
Stare, ale… jare
Tak paleniska starsze, eksploatowane przez wiele lat, jak i nowsze, nawet te eksploatowane „rekreacyjnie”, powinno się regularnie serwisować, a także dbać o komin i sezonowane paliwo. O tym przypominamy co roku w Świecie Kominków. Tym razem chodzi o poważniejsze naprawy i ewentualne wymiany. Muszę powiedzieć, że chociaż jestem wielkim zwolennikiem wszelkich innowacji, to jednak mój emerytalny wiek (tak, tak) sprawia, że wiele w życiu widziałem i… pamiętam. A pamięć mam, niestety, dobrą. Widziałem więc przez 30 lat wiele kominkowych wkładów oraz piecyków i muszę stwierdzić, że współcześnie tylko nieliczne już na pierwszy rzut oka i pierwszy dotyk sprawiają wrażenie produktów solidnych. I nie ma znaczenia, czy w nazwie jest jakieś „profi”, czy inne „super-hiper”. Księgowi zastąpili konstruktorów przy deskach kreślarskich, a culmany… zniknęły wyeliminowane przez monitory i aplikacje.
Czy to źle? Oczywiście, że nie, bo takie są obecne wymagania. Kiedyś jedna praca była na całe życie i tak też był budowany dom oraz… kominek. Teraz trzeba spełnić globalne oczekiwania setek tysięcy klientów, którzy samochód lizingują na krótko, tylko tyle, ile skarbówka wymaga, smartfon wymieniają co pół roku, którzy mieszkania wynajmują na miesiące, a jeśli już budują lub kupują dom, to co najwyżej na kilka lat. Zatem kominek, który wytrzyma ćwierć wieku eksploatacji, do tego wszystkiego nie pasuje. Jednak młody człowiek, który ma świeże i aktualne spojrzenie, gdy stanie się posiadaczem domu czy mieszkania ze starym kominkiem, może mieć dylemat –zostawić czy wymienić?
Piecyk wolno stojący lub kaseta kominkowa to jedne z prostszych sposobów na modernizację kominków –rozwiązania te szczególnie dobrze sprawdzą się przy modernizacji kominków portalowych
Wymiana – nie zawsze jest łatwo Pozostańmy jednak przy tych starszych i bardziej trwałych kominkach, czyli miejscowych ogrzewaczach pomieszczeń. W wielu krajach uruchomiony został proces wymiany starych urządzeń, nie tylko kotłów centralnego ogrzewania, ale też piecyków, kominków i pieców kaflowych. Nie ma co ukrywać, że te wymiany kominków też –w przeciwieństwie do Polski – bywają dotowane. Najprostszą sprawą jest wymiana piecyka wolno stojącego – odłączamy rurę od przewodu kominowego, piecyk wynosimy bądź wywozimy wózeczkiem, a w drugą stronę dociera nowy, który spełnia obecne wymagania ekologiczne i estetyczne. Stary zaś trafia na złom lub… do Polski. W przypadku kominka z otwartym paleniskiem, w paleniskowym otworze montowana jest – spełniająca aktualne wymagania – kaseta kominkowa. Może to być jeden z typowych modeli albo też palenisko wykonywane na miarę. Użytkownik zyskuje bezpieczeństwo i ekonomię, a otoczenie znacznie mniejszą emisję. Wymiana wkładu kominkowego to już większe przedsięwzięcie, wymagające rozbiórki części lub nawet całego kominka. Z drugiej strony, jeśli nawet starszej generacji kominkowe wkłady były całkiem solidne, to jednak rzadko były wyposażone w dopływ powietrza z zewnątrz, a to jest dzisiaj standardowe rozwiązanie, więc nad powtórną instalacją wkładu starego też trzeba się zastanowić i… zrobić kosztorys. Przede wszystkim jednak to materiały używane wiele lat temu do budowy kominków rzadko były materiałami profesjonalnymi, trwałymi oraz bezpiecznymi. Nie piszę tutaj o przewodach spalinowych budowanych z cegły, bo modernizacja kominów to zupełnie inny i szeroki temat. Jednak wszelkie wełny mineralne, płyty gipsowo-kartonowe, kołki montażowe, a nawet przyłącza spalinowe, które nie były dedykowane kominkom, bywały prowizoryczne i zastępcze. Ludzie chcieli kominków, materiałów specjalistycznych brakowało, więc na bezrybiu i rak to ryba. Jeśli więc już zdecydujemy się na wymianę z rozbiórką kominka, to bądźmy konsekwentni i wymieniajmy wszystko, co ma znaczenie dla bezpiecznej eksploatacji, a nie tylko estetyki. Wreszcie piece kaflowe. O ile w Niemczech lub Austrii już od lat stosowane były w piecach prefabrykowane paleniska piecowe, zwykle żeliwne, to u nas wciąż w domowych piecach kaflowych dominują paleniska budowane tradycyjnymi metodami zduńskimi. Pojawiające się w Niemczech czy Austrii, spełniające obecne wymagania, piecowe kasety do szybkiej wymiany, u nas mają zatem marginalne zastosowanie. Raczej trzeba skorzystać z wiedzy zduńskiej i dokonać większej naprawy lub całkowitej restauracji paleniska i pieca rękoma fachowca. Po ilości zadawanych pytań i mnogości zdjęć wykonanych „po” renowacji na forach zduńskich widać wyraźnie, że tak właśnie robi wielu posiadaczy kaflowych pieców i trzonów kuchennych.
Niestety „papierek” musi być!
Poważnym problemem dla wszystkich posiadaczy kominków i pieców jest lekceważący stosunek polskich władz, i to na wszystkich poziomach, od samego dołu do samej góry. Lekceważenie to nie dotyczy tylko użytkowników, jest to też podważanie istnienia zatrudniającej wiele osób i płacącej podatki branży. Przede wszystkim zaś zupełnie wymazani są zduni, jeden z najstarszych zawodów rzemieślniczych. Bo czy można mówić o pozytywnym podejściu, jeśli wszystkie tworzone w Polsce lokalne uchwały antysmogowe nie wspominają o tym, co jest w Europie normalne i co mówią zalecenia Ekoprojektu. Mało tego, uchwały antysmogowe zmuszały niekiedy do spełniania przepisów, które jeszcze formalnie nie obowiązywały! Oczywiście, najgorszym „wrogiem” były kominki na drewno, a nie miliony kotłów na narodowy „skarb” – węgiel! Tak jakby drewno i pellety już „nasze” nie były! Wyraźnie zostało stwierdzone przez Parlament Europejski, że ze spełniania precyzyjnie określonych wymagań tzw. Ekoprojektu ZWOLNIONE SĄ indywidualnie budowane przez zdunów urządze - nia, natomiast polskie uchwały zezwalają na funkcjonowanie TYLKO palenisk spełniających Ekoprojekt. Brakuje informacji o wyłączeniu zduńskim i tego nadgorliwi urzędnicy się trzymają. Przykład z województwa mazowieckiego: aż do sądów trzeba było iść, aby cofnąć bezmyślne zakazy palenia w kominkach praktycznie przez większość roku.
Remont starego kominka często może się okazać nieopłacalny i trudny w realizacji, wówczas warto postawić na nowoczesne urządzenia kominkowe spełniające wymagania Ekoprojektu
Posiadacz piecyka, kominka czy pieca powinien więc w swoich planach remontowych i naprawczych uwzględnić stan prawny obowiązujący na jego terenie. Dotyczy to też osób, które dopiero planują dokonanie pierwszych kominkowych inwestycji. Chodzi o to, aby nie popaść w konflikt z prawem, ale też o to, by nie wykonać kosztownych prac, które nie będą miały szans się zamortyzować. Nie ma przecież sensu inwestowanie w kominek, który już za kilka miesięcy nie będzie mógł legalnie funkcjonować. Podobnie więc, jak w przypadku budowy czy remontu domu, tak również naprawę lub wymianę kominka należy zacząć od… papierów, czyli od tego, czego inwestorzy i fachowcy nie lubią.
Witold Hawajski