Redaktor naczelna: Barbara Moś Grafika: Łukasz Stasiak Fotograf: Piotr Warzyszyński Rysunki: Karolina Duszka Autorzy: Wojciech Zakrzewski, Aleksandra Baranowska, Jakub Grabowski, Krzysztof Sadło, Barbara Moś, Tomasz Sitarz, Michał Sitek, Andrzej Pawłowski, Łukasz Filipiak Korekta: Naukowe Koło Dziennikarskie WSE Opieka naukowa: dr hab. Artur Gruszczak Copyright by Koło Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ & the Authors Kraków 2011 Nakład: 250 egz. Wydawca: Koło Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ, ul. Jabłonowskich 5, 31-114 Kraków, Publikacja sfinansowana ze środków Rady Kół Naukowych UJ
Czasopismo Koła Studentów Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego Nr 5(8) – czerwiec 2011 Artykuły zostały zaopiniowane przez dr. hab. Artura Gruszczaka z INPiSM UJ
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za prezentowane w artykułach opinie autorów. Wszystkie teksty podlegają ochronie własności intelektualnej. Przedruk bez zgody redakcji zabroniony.
Arena 5(8) czerwiec 2011
Słowo wstępne: " Nie da się zatrzymać globalizacji, ale możemy sterować nią tak, by była jak najbardziej korzystna dla społeczeństwa". Francis Fukuyama " Podbój świata przez Zachód trwa już nieprzerwanie od XV wieku. zacja jest tylko inną formą tego podboju". Noam Chomsky
Dzisiaj, globali-
"Jakąkolwiek z licznych dokuczliwych i bolesnych spraw trapiących dziś planetę rozważamy, poszukiwania sposobów ich załatwienia nieodmiennie prowadzą do prawdy, jaką ignorować możemy tylko na naszą – wspólną – zgubę: że mianowicie rozwiązania globalnych problemów mogą być tylko, muszą być, podobnie owym problemom globalne". Zygmunt Bauman
Globalizacja jest procesem wielopłaszczyznowym i wielowymiarowym. Niesie z sobą wiele sprzeczności: zarówno postęp, jak i zacofanie. Wraz z niezaprzeczalnymi korzyściami w skali globalnej, pociąga za sobą także globalne zagrożenia. Chociaż kojarzona z imperializmem i dyktaturą jednego modelu rozwoju, globalizacja jest nieodwracalna w swych skutkach - powiązań gospodarczych, politycznych, społecznych, kulturowych nie da się już wymazać, sieci nie da się już rozbić, dorobku nie da się wycofać. Różne postawy wobec globalizacji przynoszą zatem potrzebną dyskusję na temat możliwości wykorzystania szans i zminimalizowania zagrożeń. Barbara Moś
SPIS TREŚCI NA PODIUM, CZYLI TO, CZYM ŻYJE ŚWIAT
Świat politycznie przebudzony.......................................................................... Migracje jako jedno z zagrożeń zglobalizowanego świata na przykładzie Unii Europejskiej........................................................................................................... .. Racjonalność ekonomiczna oraz bilans korzyści i strat wynikających z uczestnictwa w unii walutowej na przykładzie strefy euro.............................. ........ Dychotomia Północ – Południe i świat arabski w erze globalizacji.......................... Czy organizacje międzynarodowe wypierają państwa z roli podstawowych uczestników stosunków międzynarodowych?............................................................. Arktyka – obszar zmagań mocarstw....................................................................................
4 8 14 20 23 29
ZA FILAREM, CZYLI O TYM, CO DAWNO I NIEPRAWDA
„Filozofia rewolucji” a idea naseryzm............................................................................... 33
ARENA FELIETONISTÓW
Terroryzm jako zjawisko lokalne i globalne...........................................................
37 3
Arena 5(8) czerwiec 2011
Na podium, czyli to, czym żyje świat
Wydaje się, że zbyt pochopnie ogłoszono terroryzm wyzwaniem XXI wieku. Świat zaczyna otrząsać się z nerwicowej obsesji na punkcie wszechogarniającego terroryzmu. Stało się nazbyt widocznym, że działania typu „podcinanie systemu” nie zachwieją potężnym krajem zachodniej półkuli - Stanami Zjednoczonymi1 . Wojciech Zakrzewski
Z
bigniew Brzeziński proponuje spojrzenie na dzisiejszy porządek z innej perspektywy. Według niego mamy obecnie do czynienia z globalnym przebudzeniem politycznym (global awakening), kiedy to „po raz pierwszy w historii cała ludzkość jest politycznie aktywna”. 2 Jest to jednak metafora i nie należy jej brać zbyt dosłownie. Podczas gdy wszyscy namiętnie powtarzają o skutkach, wadach i zaletach globalizacji gospodarczej (nie umniejszając gospodarce jej relewantności), warto spojrzeć z nieco innej strony i zwrócić większą uwagę na procesy zachodzące w polityce. Globalizacja jest nowym ładem światowym, to kwestia dystrybucji siły i monopolu na jej użycie, to nowe warunki geopolitycznej rozgrywki. Zaryzykować można stwierdzenie, że transformacja, która obecnie ma miejsce w sferze polityczno-militarnej niesie ze sobą nową hierarchię między narodami. Zaproponowane przez Brzezińskiego zagadnienie jest zajmujące i obszerne do tego stopnia, że przy jego analizie łatwo popaść w zbyt rozległe dywagacje. Dlatego też należy skupić się na
dwóch najważniejszych aspektach, zarysowując przy tym ogrom i złożoność problemu. Polityczne przebudzenie wydaje się mieć dwa wymiary, lub raczej etapy: a) starszy (historyczno-militarny), b) współczesny (medialny, masowy, technologiczny). Pierwszy jest efektem procesu „wsysania ludzi w orbitę wielkiej polityki”. Stało się tak w dużej mierze za sprawą wykorzystania przemysłu na potrzeby walki, oraz wykształceniu się totalnej, zideologizowanej i znacjonalizowanej wojny3 . Wielka Rewolucja Francuska pozostała cezurą, którą w omawianym aspekcie najtrafniej opisał Clausewitz:
zaciąganych do wojska z poboru powszechnego (prawo Jourdana5 z 1798 roku). Ogromne znaczenie miała produkcja podporządkowana potrzebom wojska, propaganda oraz indoktrynacja. Zmobilizowanie szerokich mas ludności do wojska wywołało analogiczną reakcję u innych państw europejskich („levée en masse”)6. Eskalacja wrogich uczuć oraz stygmatyzacja przeciwnika prowadziły ostatecznie do zmiany celu wojny na całkowite zniszczenie przeciwnika. W pierwszej wojnie światowej zginęło około 10 milionów ludzi, w drugiej zginęło już 30,5 miliona samych cywilów, oraz 25 milionów żołnierzy po obu stronach frontu7. Ironizując można by „ Podczas gdy przyglądano się rzec, że trudno o lepsze wykonasprawom na swój zwykły sposób nie wojny totalnej; nawet Ludeni robiono sobie nadzieję na bar- dorff, apologeta całkowitego dzo osłabione siły wojenne, w zniszczenia przeciwnika, byłby 1793 roku pojawiły się takie siły, zadowolony. W tych okolicznoktóre przeszły wszelkie wyobraże- ściach, gdy w wojnie ginie więnie. Wojna stała się najniespo- cej cywilów niż żołnierzy, dziewaniej znowu sprawą narodu dochodzi do masowej ekstermii to narodu liczącego 30 milio- nacji całych narodów a celem nów, gdzie wszyscy uważali sie- ataków są bezbronni ludzie, pobie za obywateli”. 4 lityka się „upowszechnia”. Fenomen Bonapartego w duJednak najlepsze miało dopieżej mierze polegał właśnie na żoł- ro nadejść. Eskalacja zbrojeń w nierzach walczących dla kraju, bipolarnej równowadze sił do-
1 Zob. J. Baylis, J. Wirtz, Strategia we współczesnym świecie, Kraków 2009, s. 178. 2 Z. Brzeziński, B. Scowcroft, Ameryka i świat. Rozmowy o globalnym przebudzeniu politycznym, Łódź 2009, s. 2. 3 J. Baylis, J. Wirtz, op. cit., s. 44 i n. 4 C. von Clausewitz, O wojnie, Wyd. Mireki, 2010. 5 Nazwa pochodzi od marszałka Francji Jean-Baptiste Jourdana. G. Parker, The Cambridge history of warfare, Cambridge University Press 6 Ibid. 7 History Learning Site, http://www.historylearningsite.co.uk/index.htm, dostęp 15.04.2011. Zob. też Encyclopedia Britannica,
http://www.britannica.com/EBchecked/topic/648813/World-War-II, dostęp: 15.04.2011.
4
2005, s. 201.
Na podium, czyli to, czym żyje świat
prowadziła do świetnie znanego „szaleństwa” MAD (Mutually Assured Destruction ), czyli gwarancji wzajemnego zniszczenia, w wyniku której rywalizujące strony miały potencjał do zniszczenia globu ziemskiego ponad półtora tysiąca razy8. Jakiekolwiek użycie broni nuklearnej stawało się coraz bardziej bezsensowne. Lęk i obawy wśród zwykłych ludzi przed użyciem broni masowego rażenia sięgały zenitu a imaginacja częstokroć brała górę nad zdrowym rozsądkiem. Najlepiej odzwierciedlił to casus nuklearnej zimy (Nuclear Winter), która, była po prostu powszechną paniką wywołaną prognozami dosyć głośnej konferencji w 1983 roku nt. „Długoterminowych konsekwencji wojny atomowej w skali światowej”. 9 Wydaje się zatem, że polityka na każdym etapie coraz bardziej dotyczyła przeciętnego człowieka. Nie można już było pozostać obojętnym wobec toczących się wojen. Rozwój gospodarczy końca XIX i początku XX wieku systematycznie zmniejszał znaczenie warstw uprzywilejowanych. Coraz częściej dochodziło do konfliktów między ziemiaństwem a burżuazją, rosło znaczenie licznego i bardziej świadomego proletariatu. Większą rolę zaczynały odgrywać stronnictwa polityczne; wprowadzano głosowanie powszechne (Francja 1848 r., Belgia 1893 r., Włochy 1912 r., Anglia 1918 r.), dzięki czemu parlamenty powoli przestawały być elitarnym klubem szlachty i burżuazji. Coraz częściej posłami zostawali ludzie o proweniencji drobnomieszczańskiej, a później także chłopskiej i
Arena 5(8) czerwiec 2011
robotniczej 10. W efekcie liczba wyborców gwałtownie zwiększyła się już nie do wielu tysięcy ale do milionów osób. Prasa i media stały się kluczowe w rządzeniu państwem, propaganda zaś zbierała swe największe żniwo. Siłę tej ostatniej najdobitniej wyraził Lenin: „Zła propaganda to gorzej niż kontrrewolucja”. 11 Nic dodać, nic ująć. Do głosu wielkimi krokami dochodziła masowość, w której zamiast luźnych stowarzyszeń, wielkie i zhierarchizowane organizacje zaczynały bój o swoich sympatyków i wyborców. Żyjący w tamtym okresie Gustaw Le Bon tak opisał psychologię tłumów:
„ Każda jednostka, stając się cząstką tłumu, zstępuje tym samym o kilka stopni niżej w swym rozwoju kulturowym. Jako jednostka posiada pewną kulturę, w tłumie zaś staje się istotą dziką i niewolnikiem instynktów. [. . . ] Cechuje ją nadzwyczajna łatwość ulegania wpływowi słów i obrazów. Cechuje ją zdolność do wykonania takich czynów, jakie są sprzeczne z jej najoczywistszym interesem. [. . . ] Ta niezdolność do poprawnego rozumowania łączy się u tłumu z brakiem wszelkiego krytycyzmu, tj. brakiem umiejętności wyczuwania, co jest prawdą, a co fałszem, i z niezdolnością do wydawania trafnego osądu o jakimkolwiek czynie czy przedmiocie. Tylko sąd narzucony tłumowi zajdzie u niego uznanie, nigdy zaś sąd będący wynikiem skrupulatnych badań i roztrząsań”. 12
Drugi czynnik - środki masowego przekazu zazębiają się z historycznym wsysaniem ludów w politykę. Media, nie bez przyczy-
8 P. Ostaszewski, Międzynarodowe stosunki polityczne, Warszawa 2008, s. 311. 9 Nuclear winter, “History Learning Site”, http://www.historylearningsite.co.uk/nuclear_winter.htm, 10 J. Pajewski, Historia powszechna 1871-1918, Warszawa 1999, s. 25. 11 A. Lepa, Świat propagandy, Częstochowa 1994, s. 6. 12 G. Le Bon, Psychologia tłumu, Kęty 2004, s. 19 i 35. 13 J. Baylis, J. Wirtz, op. cit., s. 354. 14 Ibid. 15 G. Le Bon, op. cit., s. 19.
ny nazywane czwartą władzą, ukazały swe znaczenie m.in. na przełomie lat 60 i 70. Wtedy to tak zwany body-bag effect, wywołany obrazami przywożonych do kraju pojemników ze zwłokami amerykańskich żołnierzy, zmienił stosunek społeczeństwa do wojny w Wietnamie13 . Interwencje humanitarne po 1989 roku są drugą stroną tzw. „efektu CNN”. Oglądanie cierpień Somalijczyków, obrazów umierających z głodu dzieci i gwałconych kobiet skutkują reakcją: „zróbcie coś z tym”14. Efektem jest tzw. wojna z wyboru, która podjęta na kaprys chwiejnego w swej ocenie społeczeństwa, może zakończyć się tak jak w 1993 roku. Casus Somalii potwierdził tylko chłodną ocenę Le Bona, że: „Jednostka w tłumie to ziarnko piasku wśród innych ziarenek, którym wiatr miota według własnego kaprysu”. 15 Pamiętajmy jednak, że podłoże interwencji w Somalii miało bezpośredni związek z zasadą bezpieczeństwa ludzkiego (human security) jako podstawy nowego ładu międzynarodowego po zakończeniu zimnej wojny. Wspomniane interwencje humanitarne po zimnej wojnie, upowszechnienie i aksjomatyzacja praw człowieka oraz norma Responsibility to Protect oznaczają, że ludzie stają się przedmiotem polityki ponadpaństwowej, międzynarodowej. Obserwujemy powolną agonię fundamentalnej zasady bezwzględnej suwerenności państwa - co wcale jednak nie przesądza czy ta agonia zakończy się śmiercią. Nawiasem mówiąc, warto zwrócić uwagę czym została wy-
dostęp: 15.04.2011.
5
Arena 5(8) czerwiec 2011
wołana globalna wojna z terroryzmem. W atakach na WTC zginęło niecałe 3 tys. osób, podczas gdy dziesięć lat wcześniej cyklon w Bangladeszu zabił ponad 130 tys. osób16. Skala jest nieporównywalna. Niewątpliwie jednak na reakcję USA wpływ miały dwa czynniki: primo zostało zaatakowane supermocarstwo, secundo cały świat oglądał w telewizji śmierć na żywo tych 3 tys. osób. Polityczne przebudzenie jest w dużej mierze pokłosiem rewolucji technologicznej. Pierwszy raz mamy możliwości kontaktu z osobą na drugim końcu świata w przeciągu kilku sekund. Przekaz informacji stał się dziecinnie prosty, obecne wyzwanie stanowi już tylko jego jakość, forma i szybkość. Najświeższe przykłady to rewolucje w basenie Morza Śródziemnego i rola jaką w nich odegrały zabawki a la facebook, twitter, czy choćby zwykły telefon komórkowy. Dzięki szalenie aktywnym i rozbudowanym mediom ogromnie powiększyło się sprzężenie zwrotne, czyli kontrola społeczeństwa nad tym, jak jest ono rządzone, nad poszczególnymi posunięciami władz państwowych. Obecnie każde nieuważne słowo polityka, odpowiednio nagłośnione przez media, może doprowadzić do dyplomatycznego faux pas na światową skalę. Pojawia się coraz więcej półprofesjonalnych „muckrakerów” z wielkim oddaniem szukających sensacji. Innym aspektem jest fakt, że technologizacja to także zwiększenie ingerencji państwa w życie prywatne ludzi. Satelity krążące nad ziemią są w stanie zlokalizować każdy obiekt, ale także przechwytywać całą komunikację, która odbywa się po16 Sengupta Somini, Ali Manik Julfikar,
Na podium, czyli to, czym żyje świat
przez telefony, faksy i komórki na ziemi17. Nigdy przedtem nie istniały możliwości takiej kontroli. Ogromny wzrost ludności, jej sinusoidalna pauperyzacja i bogacenie się, jej stratyfikacja intelektualna sprawiają, że radio, TV, Internet odgrywają coraz większą rolę. Pozwalają władzy na bezprecedensową interakcję ze społeczeństwem i perswazję światopoglądową. Rewolucja technologiczna pozwoliła elitom na swoiste „uprawianie intelektualne” tłumów, które w odpowiednim momencie, nałykawszy się kiełbasy wyborczej idą i głosują na wskazaną partię. Już od dłuższego czasu podnoszą się głosy, że mamy obecnie do czynienia z ochlokracją i umasowionym populizmem. W skrajnych przypadkach, jak w Korei Północnej, kiedyś w ZSRR, czy obecnie ChRL, poddane cenzurze media są głównym narzędziem szerzenia kultu jednostki, indoktrynacji i trwałej zmiany mentalności. Wbrew pozorom manichejskie utopie XX wieku, jak komunizm czy nazizm miały duże znaczenie dla globalnego przebudzenia udowodniły bowiem, że przy pomocy nowoczesnej propagandy ze społeczeństwem można zrobić nieomal wszystko. Odcinając je od informacji z zewnątrz i pojąc przygotowaną „miksturą domowego wyrobu” może być ono formowane zupełnie dowolnie, niczym z gliny. Kolejnym zjawiskiem o niespotykanej dotąd skali jest prawdziwa, w pełnym tego słowa znaczeniu, integracja elit politycznych. Z. Brzeziński wyraźnie zaznacza, że wzmocnienie nieformalnych kontaktów na najwyższym szczeblu w relacjach międzynarodowych jest niezwy-
kle potrzebne i ważne18. Nawet w takim okresie jak zimna wojna dwaj najwięksi wrogowie, Biały Dom i Kreml, podpisali w 1963 roku po kryzysie kubańskim porozumienie o ustanowieniu „gorącej linii”, by mieć ze sobą ciągły kontakt i tym samym zminimalizować ryzyko wybuchu konfliktu. Pojawiły się organizacje międzynarodowe a wraz za tym przy każdej z nich stałe przedstawicielstwa, obserwatorzy, doradcy itd. Wszystko po to, by usprawnić i przyspieszyć wzajemny kontakt. Łatwość i szybkość transportu pozwoliły na pojawienie się dyplomacji parlamentarnej umożliwiającej dialog opozycji na szczeblu międzynarodowym. Integrację establishmentu opisuje się często jako infrastrukturę globalizacji19, czyli wyłanianie się pewnej elitarnej grupy bogatych państw, które podejmują najważniejsze decyzje polityczne w skali światowej. Takie organizacje jak WTO, G-8, OECD, MFW, Bank Światowy itp. są papierkiem lakmusowym tendencji do tworzenia nowych reżimów międzynarodowych określających obraz świata. Idee rządu światowego i global governance wywołują tyle samo fascynacji co obaw - jednak spór między idealistami a realistami, o to gdzie zaczyna się utopia a gdzie kończą się ludzkie możliwości organizacji społecznej, pozostaje nierozstrzygnięty. Niedawne wycieki WikiLeaks pokazały nie tylko wysoki profesjonalizm amerykańskiej dyplomacji ale także jak można współcześnie „uderzyć” w supermocarstwo. W kwietniu 2007 roku mieliśmy szansę obserwować zupełnie nowe zjawisko, tj.
Cyclone kills hundreds in Bangladesh, “The New York Times”, http://www.nytimes.com/2007/11/17/world/asia/17bangladesh.html, dostęp: 15.04.2011. 17 Espionnage: The French Listen In To Their Allies as Well, “Federation ofAmerican Scientists”, http://www.fas.org/irp/news/1998/06/980606-sigint.htm, dostęp: 15.04.2011. 18 Brzeziński Zbigniew, The global political awakening, “The New York Times”, http://www.nytimes.com/2008/12/16/opinion/16ihtYEbrzezinski.1.18730411.html, dostęp: 15.04.2011. 19 P. Ostaszewski, op. cit., s. 827.
6
Na podium, czyli to, czym żyje świat
cyberatak na Estonię, tym razem w wydaniu „Made in Russia”. Coraz częściej zagrożeniem staje się już samo ograniczenie dostępu do globalnej informacji ale także uzależnienie od technologii, co może rzutować na bezpieczeństwo państwowe. Za przykład niech posłuży rok 2003, kiedy w USA odnotowano tzw. „Black out” - zapotrzebowanie na energię elektryczną było tak ogromne, że sieć energetyczna okazała się zbyt słaba20. Dekada znaczy dziś tyle co kiedyś niemal całe stulecie. Globalne przebudzenie przejawia się na nieskończenie wielu płaszczyznach. Niemniej jednak koncepcja politycznego przebudzenia jawi się jako niezwykle wartościowa i pomocna perspektywa dla prawidłowej obserwacji i analizy światowych procesów. Na koniec warto podkreślić ogólny kontekst percepcji świata przez Brzezińskiego. Mówi on z
Arena 5(8) czerwiec 2011
perspektywy USA, z pozycji mocarstwa, które obserwuje światowe procesy i próbuje się z nimi zmierzyć, by wydłużyć swój żywot. Właśnie w tej perspektywie powinniśmy rozpatrywać koncepcję globalnego przebudzenia. Jakiej aktualności nabierają teraz słowa Machiavellego, że „upadek państw wynika z ich nieumiejętności przystosowania do zmieniających się czasów”. 21 Czy USA posiada ową umiejętność, czy też jak Rzym i wszystkie inne wspaniałe mocarstwa tego świata obumrze? Tacyt, w „Żywocie Juliusza Agricoli” opisuje panowanie cesarza Nervusa jako Imperium et libertas22, czyli idealne wywarzenie pomiędzy władzą panującego a wolnością (pozostałych, poddanych). Czy panowanie Stanów Zjednoczonych można nazwać tego rodzaju magnum novum ? Czy USA udało się połączyć nie dające się dotąd pogodzić elementy?
20 R. Zięba, Bezpieczeństwo międzynarodowe po zimnej wojnie, Warszawa 2008, s. 249. 21 Zob. N. Machiavelli, Książę. Rozważania nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza, 22 Władza i wolność.
Być może Waszyngton pozostanie jeszcze przez kilka dobrych dekad głównym graczem na „wielkiej szachownicy”. Graczem, który nie dążąc zbyt zachłannie do ekspansji lądowej na zasadzie Heartlandu, a jedynie stymulując równowagę sił na świecie (zwłaszcza w Azji), będzie czerpać profity z roli „aktywnego outsidera”, tj. koordynatora pozostającego poza centrum przyszłego konfliktu, nierzadko korzystającego ze starej, dobrej „Big Stick Policy”. Pytanie pozostaje na razie bez odpowiedzi. Doświadczenie uczy jednak, że należy być sceptycznym.
Warszawa 1987, s. 23.
BIBLIOGRAFIA I. Monografie i opracowania: • Baylis J., Wirtz J., Strategia we współczesnym świecie, Kraków 2009. • Brzeziński Z., Scowcroft B., Ameryka i świat. Rozmowy o globalnym przebudzeniu politycznym , Łódź 2009. • Clausewitz C., O wojnie, Wyd. Mireki, 2010. • Le Bon G., Psychologia tłumu, Kęty 2004. • Lepa A., Świat propagandy, Częstochowa 1994. • Machiavelli N., Książę. Rozważania nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza, Warszawa 1987. • Ostaszewski P., Międzynarodowe stosunki polityczne, Warszawa 2008. • Pajewski J., Historia powszechna 1871-1918, Warszawa 1999. • Parker G., The Cambridge history ofwarfare, Cambridge University Press 2005. • Zięba R., Bezpieczeństwo międzynarodowe po zimnej wojnie, Warszawa 2008. II. Publikacje elektroniczne: 1. Artykuły analityczne i prasowe: • Brzeziński Z., The global political awakening, “The New York Times”, http://www.nytimes.com/2008/12/16/opinion/16iht-YEbrzezinski.1.18730411.html, dostęp: 15.04.2011. • Espionnage: The French Listen In To Their Allies as Well, “Federation of American Scientists”, http://www.fas.org/irp/news/1998/06/980606-sigint.htm, dostęp: 15.04.2011. • Somini S., Julfikar A. M., Cyclone kills hundreds in Bangladesh, “The New York Times”, http://www.nytimes.com/2007/11/17/world/asia/17bangladesh.html, dostęp: 15.04.2011. 2. Strony internetowe (28.04.2011): • “History Learning Site”, http://www.historylearningsite.co.uk/ • „Encyclopedia Britannica”, http://www.britannica.com/ • “The New York Times”, http://www.nytimes.com/
7
Arena 5(8) czerwiec 2011
Na podium, czyli to, czym żyje świat
Migracje towarzyszą ludzkości od zarania dziejów. W najprostszym ujęciu proces ten oznacza tyle, co przemieszczanie się. Migracje są jedną z głównych sił napędowych cywilizacji już od czasów opuszczenia Afryki przez człowieka około miliona lat temu aż do dzisiaj. Skłonność do migracji jest cechą gatunkową człowieka.
W
raz z rozwojem cywilizacji rozwojowi uległo także samo pojęcie migracji, która może być dzisiaj klasyfikowana ze względu na swój cel, zasięg, czas trwania czy formę. Ze względu na zasięg możemy wyróżnić migracje wewnętrzne, – czyli te mające miejsce w obrębie jednego państwa oraz zewnętrzne, czyli takie, które odbywają się poza obrębem jednego państwa. Migracje możemy podzielić także ze względu na czas ich trwania, wyszczególniamy wówczas migracje czasowe (w tym także sezonowe i wahadłowe) oraz migracje stałe (przyjęło się, że okresem rozgraniczającym jest czas 12 miesięcy). Kolejnym systemem klasyfikacji migracji może być cel ich podejmowania, wedle którego migracje możemy podzielić na: zarobkowe, pątnictwo, lecznictwo czy turystyka. Istnieje także klasyczny podział migracji na migracje przymusowe (np. deportacje, wysiedlenie itd.) oraz dobrowolne (np. migracje zarobkowe) choć klasyfikacja ta nie jest jednoznaczna, bowiem Leo i Jan Lucassen twierdzą, że powody materialne mogą być wewnętrznym przymusem w sytuacji wyboru pomiędzy śmiercią głodową a pracą na innym obsza-
Andrzej Pawłowski, Łukasz Filipiak
rze, tym samym migracje zarobkowe mogą nie mieć charakteru dobrowolnego1 . Niezależnie od czynników, migracja jest zjawiskiem niejednoznacznym w ocenie, niesie za sobą skutki zarówno pozytywne, jak i negatywne. Każda migracja powoduje jakąś zmianę, a ta może być zaburzeniem obecnie panującego ładu na danym obszarze, co potencjalnie może prowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Nowoczesne formy komunikacji zwiększają skalę i intensywność migracji. Dlatego ważne jest, aby monitorować procesy migracyjne i móc odpowiednio reagować w celu uniknięcia lub minimalizacji negatywnych skutków tego zjawiska. Największe zagrożenia rodzą migracje „na stałe”, zwłaszcza, jeżeli są nielegalne (głównie nielegalna imigracja, najczęściej w celach zarobkowych). Wówczas państwo ma do czynienia z niekontrolowanym przyrostem liczby ludności, która najczęściej jest w złej sytuacji materialnej, co może przyczyniać się np. do wzrostu przestępczości, rozbicia spójności polityki zdrowotnej państwa, powstawaniu tzw. szarej strefy czy konfliktów społecznych. Migracje często rodzą konflikty na tle kulturowym, reli-
gijnym, a niekiedy i rasowym. Imigranci niemal zawsze są traktowani jako „obcy” w pierwszym momencie ich przebywania na danym, nowym terytorium, co budzi wobec nich nieufność, a nierzadko i agresję. Problemy potęgują także negatywne stereotypy, które kształtują nasze spostrzeganie migrantów. Zależność działa też w drugą stronę. Emigranci czują się obco w nowym kraju, zwłaszcza jeżeli natykają się na barierę językową. Imigranci często tworzą zamkniętą społeczność, której asymilacja jest znacznie utrudniona. Wysoki poziom zorganizowania nielegalnych imigrantów może być czynnikiem tworzącym układy mafijne i zorganizowane organizacje przestępcze, które w poważny sposób mogą zagrażać bezpieczeństwu państwa. Unia Europejska zakłada swobodę przemieszczania się obywateli państw członkowskich na całym obszarze wspólnoty. Otwarte rynki pracy, swoboda podróżowania i osiedlania się, brak regularnych kontroli granicznych za sprawą układu z Schengen z 1985 r. przyczyniają się do zwiększenia tempa i skali migracji. Zgodnie z tezami Ernsta Ravensteina2 to migracje zarobkowe są najczęstsze na
1 Jan Brzozowski „Procesy migracyjne w krajach Unii Europejskiej – problemy teoretyczne i praktyczne” Euro–limes – numer 1(5) – styczeń 2005 2 Ernst Gregor Ravenstein, 1834-1913, niemiecki geograf i kartograf, badał procesy migracji. Uznał, że główną ich przyczyną jest aspekt ekonomiczny.
8
Na podium, czyli to, czym żyje świat
obszarze UE. Cel tego rodzaju migracji realizowany jest zarówno sezonowo, jak i w skali długookresowej. Dotyczy zarówno obywateli państw Unii jak i osób spoza niej, często łącząc się ze zjawiskiem nielegalnej imigracji. Zgodnie z teorią czynników wypychających (push factors) oraz przyciągających (pull factors)3 mieszkańcy Afryki Północnej są najbardziej „narażani” na migracje przez: niskie zarobki, niski poziom życia, niestabilną sytuację polityczną i gospodarczą, brak miejsc pracy. Czynnikami, które ich przyciągają do krajów UE są: bliskość terytorialna, wysoka stopa życia, zagwarantowany szeroki wachlarz opieki społecznej, dobrze rozwinięta infrastruktura, stabilna sytuacja polityczno-gospodarcza, swobody i wolności obywatelskie, otwartość wielu społeczeństw na przybyszy z zewnątrz oraz najważniejsze: wysokie zarobki i perspektywy rozwoju zawodowego. Przykład ten jest obecnie niezwykle aktualny w związku z ostatnimi wydarzeniami w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Zajmijmy się jednak tymczasem migracjami w zarysie ogólnym. W 2007 r. na terenie UE przebywało legalnie 18,5 mln. imigrantów, co stanowiło wówczas około 4% populacji UE, a 9 mln osób-obywateli państw członkowskich mieszka w innym kraju UE4. Natomiast dane z World Migration Report 2010 wskazują na wartość bliską 70 mln. Osób dla całej Europy. Pomiędzy 2005, a 2010 rokiem liczba imigrantów w Europie Zachodniej wzrosła o 5,6 miliona osób. Najwięcej imigrantów przyjęły takie kraje jak: Hiszpa-
Arena 5(8) czerwiec 2011
nia (1,8 mln) czy Włochy (1,4 mln.), w dalszej kolejności Wielka Brytania (610 tys.), Irlandia (280 tys) i Francja (210 tys). W przypadku pierwszych dwóch krajów dużą część stanowiły osoby spoza UE (głównie mieszkańcy Afryki Północnej), natomiast w przypadku Wielkiej Brytanii czy Irlandii migrantami byli obywatele nowych państw członkowskich UE (np. z Polski)5 . Od 2000 do 2010 roku krajami o największej liczbie imigrantów są: Niemcy (ok 10mln), Francja, Wielka Brytania i Hiszpania (po około 6,5 mln. osób na państwo), Włochy (około 4,5 mln.) czy Holandia (1,75 mln.). Skupmy się teraz na imigrantach nielegalnych. Według szacunkowych statystyk w 2007r. przebywało w państwach wspólnoty około 4,5 mln nielegalnych imigrantów (dane Komisji Europejskiej). Informacje w raporcie FRONTEXu (Annual Risks Analysis 2010) dotyczące migracji zawierają szczegółowe wartości odmów wjazdu na teren UE, wykrywania nielegalnych imigrantów podczas przekraczania granicy oraz podczas pobytu. Tak np. liczba nielegalnych imigrantów złapanych podczas przekraczania „zielonej” lub „błękitnej” granicy w 2008 roku sięgała blisko 160 tys., natomiast rok później wartość ta wynosiła ok. 106 tys. Liczba odmów wjazdu na 2008 wynosiła 121 tys., a w 2009 roku 113 tys. (7 % spadek). Liczba wykrytych nielegalnych imigrantów w trakcie pobytu wynosiła natomiast 441 tys. W 2008r. oraz 352 tys. w 2009r. Równocześnie każdego roku składanych jest około 220 tys. wniosków o legalizację pobytu. Głównymi kanałami, którymi
nielegalni migranci przekraczają zewnętrzną granice UE są terytoria Grecji. W 2009 r. około 75% nielegalnych migrantów wykorzystywało tę drogę. Innymi istotnymi kanałami są drogi pomiędzy Węgrami a Serbią oraz poprzez Morze Śródziemne do Włoch i Hiszpanii. Niemal pewne jest, że do końca 2011 roku udział drogi poprzez Morze Śródziemne do Włoch znacznie wzrośnie za sprawą imigrantów z Libii i Tunezji, którzy masowo starają się przedostać przez Cieśninę Sycylijską6. Od stycznia 2011 r. do Włoch (a tym samym UE) przybyło ponad 30 tysięcy imigrantów z Afryki Północnej (Tunezja, Libia, Egipt, Maroko). Pewną część imigrantów stanowią także osoby z obszarów dotkniętych działaniami zbrojnymi, w tym głównie z Afganistanu, Palestyny czy w 2008r. z Gruzji. Ale to problem nielegalnych migrantów z Afryki Północnej jest przyczynkiem do rozmowy na temat zmian w traktacie z Schengen mających na celu umożliwienie tymczasowego wprowadzania obligatoryjnej kontroli granicznej w nowych przypadkach. Imigranci z Afryki Północnej są dużym problemem dla krajów Unii, a zwłaszcza dla tych najlepiej rozwiniętych. Ich rynki pracy wchłonęły już dużą ilość pracowników z nowych krajów wspólnoty i są przesycone. Poza tym postrzeganie muzułmanów w Europie dalekie jest od sympatii, a natychmiastowe skojarzenia z terroryzmem międzynarodowym powodują wzrastającą nieufność wobec imigrantów. Zmieniająca się struktura społeczna i kultura państw Europy budzi opór wśród środowisk prawicowych. Nie-
3 Jan Brzozowski „Procesy migracyjne w krajach Unii Europejskiej – problemy teoretyczne i praktyczne” Euro–limes – numer 1(5) 4 „Szansa i wyzwanie: Migracja w Unii Europejskiej” Komisja Europejska Dyrekcja Generalna ds. Komunikacji Społecznej
– styczeń 2005
(http://ec.europa.eu/publications/booklets/move/81/pl.doc) dostęp z 17.05.2011 5 “WORLD MIGRATION REPORT 2010: THE FUTURE OF MIGRATION: BUILDING CAPACITIES FOR CHANGE” IOM International Organisation for Migration (http://publications.iom.int/bookstore/free/WMR_2010_ENGLISH.pdf ) dostęp z 17.05.2011 6 "Extract from the Annual Risk Analysis 2010” European Agency for the Management of Operational Cooperation at the External Borders of the Member States of the European Union, FRONTEX (http://www.ed4bg.eu/files/ARA_2010_extract_24_May2010.pdf ) dostęp z 17.05.2011
9
Arena 5(8) czerwiec 2011
którzy nazywają to „islamizacją Europy”. Tak więc najprawdopodobniej w najbliższych latach będzie utrzymywał się wysoko poziom migracji w UE, związany z możliwą integracją kolejnych państw (np. Chorwacja), rozwojem strefy Schengen (mają wkrótce do niej dołączyć Rumunia, Bułgaria oraz Liechtenstein, mimo iż nie jest on członkiem UE) oraz niestabilną sytuacją na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej 7. Głównym celem migracji długookresowej, zarówno wewnątrz Unii Europejskiej jak i do niej jest chęć dostatniego życia, czyli migracja zarobkowa. W obliczu kryzysu ekonomicznego, jaki miał miejsce w 2008 i 2009r. warto zwrócić uwagę, jak zmieniał się poziom zatrudnienia migrantów. Statystyki raportu WMR 2010 pokazują różnice w poziomie zatrudnienia osób będących obywatelami UE a osób, które pochodzą zza jej granicy. Najniższy poziom bezrobocia dotyczy zwykle osób, które nie migrują poza kraj swojego pochodzenia, jeżeli jest on w UE. Na początku 2008r. bezrobocie wśród tych osób wynosiło średnio 6,5% dla całej UE. W momencie kryzysu bezrobocie wzrosło do poziomu ok 8%. W przypadku osób, które będąc obywatelami jednego państwa członkowskiego pracowały w innym państwie członkowskim wpływ kryzysu był zdecydowanie większy. Już bazowy poziom bezrobocia w ich przypadku był w 2008r. wyższy – wynosił bowiem niecałe 8% w krytycznym momencie, a w 2009 roku sięgnął 14%. Jeszcze trudniej przedstawiała się sytuacja osób, których kraj pochodzenia nie był krajem członkowskim UE. W ich przypadku średnie bezrobocie z poziomu 13% (ko7 “WORLD
Na podium, czyli to, czym żyje świat
biety) oraz ok 15% (mężczyźni) skoczyło do poziomu blisko 17% w przypadku kobiet oraz nieco ponad 20% dla mężczyzn. Wyniki te można zinterpretować w następujący sposób: w trudnej sytuacji ekonomicznej przedsiębiorcy wolą w pierwszej kolejności zredukować zatrudnienie wśród pracowników, którzy wyemigrowali za pracą. W szczególności dotyczy to osób spoza wspólnoty, gdzie szczególnie dotknięci zostali pracownicy płci męskiej. W momencie kryzysu w Grecji, Austrii i we Włoszech bezrobocie wśród migrantów wahało się miedzy 9,5 % a 11%, natomiast w Hiszpanii sięgnęło 27%, głównie dotykając pracowników pochodzących z obszarów Afryki Północnej (głównie Maroko)8. Bezrobocie wśród migrantów jest postrzegane jako zagrożenie. Jeżeli jego poziom jest wysoki, a zwłaszcza jeśli jest dużo wyższy niż wśród rodzimych mieszkańców, wówczas dochodzi do wykluczenia społecznego migrantów, ich marginalizacji, utrudnienia asymilacji, pogorszenia się opinii i nastawienia obywateli państwa przyjmującego wobec nich. Takie sytuacje grożą występowaniem patologii społecznych, wzrostem przestępczości, szarej strefy, liczby osób bezdomnych – odbijają się na ogólnym pogorszeniu poczucia bezpieczeństwa wszystkich mieszkańców. W wielu krajach ponadto osobom legalnie przebywającym i mogącym legalnie znaleźć zatrudnienie przysługuje pomoc socjalna. W tej sytuacji dochodzić może do nadmiernego obciążenia systemu świadczeń socjalnych, prowadzącego do większych wydatków, a w konsekwencji do rozrastania się deficytu budżetowego. W kra-
jach takich jak Wielka Brytania czy Niemcy zaczęły również występować zjawiska demoralizujące imigrantów, polegające na ich przeświadczeniu, że nie muszą pracować skoro otrzymują wystarczające środki do życia od państwa. Negatywne zjawiska powstają także w momencie, gdy sytuacja wygląda zgoła odmiennie, czyli w sytuacji, gdy imigranci okazują się być wydajniejszymi, tańszymi i lepiej wykwalifikowanymi pracownikami, niż osoby z rodzimego rynku pracy. Wówczas w społeczeństwie podnoszone są niekiedy hasła mówiące o „zabieraniu” miejsc pracy, „psuciu rynku” poprzez pracę za niższe stawki czy podwyższaniu standardów pracy przez lepszą wydajność. Sytuacje takie mogą prowadzić do szykanowania imigrantów, którzy odnieśli sukces, a w skrajnych przypadkach nawet do agresji, napadów czy zabójstw. Związane z migracją zarobkową jest istnienie szarej strefy, która w sposób niekorzystny odbija się na kondycji gospodarczej państwa. Nie przynosi podatków, co oznacza stratę dla państwa z tytułu braku możliwych wpływów. W szarej strefie dochodzi także często do nieposzanowania przepisów prawa pracy oraz BHP. W skrajnych przypadkach może dochodzić do niewolniczego wyzysku pracowników, czego przykładem mogą być obozy pracy, które zostały odkryte we Włoszech9. Innym zagrożeniem wynikającym z przybywania na teren UE osób zza granicy Unii jest działalność przestępcza związana z fałszowaniem dokumentów wymaganych do przekroczenia granicy oraz dokumentów tożsamości. W 2009r. wykryto ponad 8200 prób przedostania się z fał-
MIGRATION REPORT 2010: THE FUTURE OF MIGRATION: BUILDING CAPACITIES FOR CHANGE” IOM International Organisation for Migration (http://publications.iom.int/bookstore/free/WMR_2010_ENGLISH.pdf ) dostęp z 17.05.2011 8 Tamże, s.19 9 http://hotnews.pl/artswiat-995.html dostęp z 17.05.2011
10
Na podium, czyli to, czym żyje świat
szywymi dokumentami do wspólnoty, co przy ruchu granicznym rzędu 380 milionów przekroczeń granicy zewnętrznej Unii wydaje się być wartością znikomą. Problem sfałszowanych dokumentów głównie dotyczył osób próbujących przekroczyć granice powietrzną (72% wszystkich wykrytych zdarzeń). Każda osoba o nieprawdziwej tożsamości może być potencjalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa krajów członkowskich. Zdobycie odpowiednio sfałszowanych dokumentów wymaga nakładu środków oraz często znajomości z organizacjami przestępczymi. Istnieje ryzyko, że na terenie wspólnoty mogą znajdować się osoby poszukiwane w swoich rodzinnych krajach, a nawet terroryści. Osoby o fałszywej tożsamości mogą być również związane z działalnością wywiadu obcych państw. Głośna była ostatnio sprawa rzekomego izraelskiego agenta ujętego w Warszawie10. Kolejny problem związany z działalnością przestępczą powiązaną z migracjami ludności jest handel żywym towarem. Niemal połowa ofiar w roku 2009 pochodziła z krajów UE, w większości z krajów przyjętych po 2004r w tym z Polski. 52% osób pochodziła już spoza wspólnoty, np. z Nigerii. W 2008 r. zidentyfikowano ponad 4 tys. ofiar handlu ludźmi, większość ofiar stanowią kobiety, które są sprzedawane do domów publicznych. Kobiety stanowią średnio 90% wszystkich ofiar, choć w niektórych krajach, jak np. w Rumunii odsetek mężczyzn jest bliski 50%. Grupy zajmujące się handlem żywym towarem w większości pochodzą z państw członkowskich! Handel żywym towarem jest niestety wysoko zyskownym interesem, którym zajmują się zorganizowane grupy przestępcze. Dla bezpieczeństwa zewnętrznego UE ma
Arena 5(8) czerwiec 2011
to ogromne znaczenie. W obecnych czasach bogata, politycznie i fizycznie zaangażowana w walkę z terroryzmem światowym Europa jest znakomitym celem ataków terrorystycznych. Duże saldo migracji, duży ruch graniczny zawsze są ułatwieniem dla działań grup przestępczych i terrorystów. Skala koniecznego zaangażowania w zapewnienie bezpieczeństwa, kontroli migracji, szczelności granic wymusza zaangażowanie dużych środków z budżetu zarówno pojedynczych państw, jak i całej wspólnoty. Zdecydowanie różnym od poprzednich zagrożeń jest zjawisko tzw. drenażu mózgów. Zjawisko to polega na odpływie wysoko-wykwalifikowanej kadry pracowniczej i menadżerskiej do krajów, gdzie uposażenia i warunki pracy są lepsze. Zjawisko to powoduje problem, jakim jest zanik najbardziej wykwalifikowanej kadry pracowników na rodzimym rynku, której koszty edukacji ponosi państwo. Przenoszenie się pracowników do krajów oferujących lepsze warunki powoduje koncentrację wydajności w krajach wysokorozwiniętych i ciągły wzrost dysproporcji pomiędzy krajami bogatymi a biednymi. Obecnie 87% pracodawców w Polsce szacuje, że może mieć problem ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników11 , tym samym istnieje zagrożenie, że przedsiębiorstwa mogą pracować poniżej poziomu swojej maksymalnej wydajności, co pogarsza ich pozycję konkurencyjną na wspólnym, europejskim rynku. Najczęściej emigrują ludzie młodzi, w wieku produkcyjnym, a ich odpływ powoduje problemy demograficzne takie jak zmniejszenie poziom przyrostu naturalnego oraz starzenie się społeczeństwa. Ten długofalowy
proces jest ogromnym zagrożeniem dla państwa. Brak ludzi, to brak pieniędzy, którego stare społeczeństwo, złożone z osób w wieku poprodukcyjnym nie nadrobi. W Polsce mamy także do czynienia z brakiem wykwalifikowanej kadry medycznej (której duża część pracuje za granicą, w innych państwach UE), tym samym bezpieczeństwo zdrowotne obywateli mocno cierpi. Odpływ ludności z państwa nieprzeludnionego o rozwijającej się gospodarce niemal zawsze powoduje negatywne następstwa, zwłaszcza, jeżeli wyjeżdżają najzdolniejsi, którzy mogliby pracować na PKB swojego kraju. Zagrożenia bezpieczeństwa związane z migracjami można więc podzielić na te związane z aspektami społecznymi (niepokoje społeczne, problemy asymilacji, ksenofobia, stereotypy), ekonomicznymi (drenaż mózgów, szara strefa, świadczenia socjalne dla imigrantów w tym bezrobotnych) oraz związane z zorganizowaną przestępczością i terroryzmem (handel żywym towarem, przerzut przez granice nielegalnych imigrantów, przemyt towarów niebezpiecznych i narkotyków, działania obcych wywiadów i grup terrorystycznych). W związku z perspektywą rozszerzenia Unii Europejskiej oraz ciągłym rozwojem nowoczesnych form transportu i komunikacji rola migracji będzie ciągle wzrastać, a tym samym zagrożenia związane z migracjami również. Sprawa Afryki Północnej W związku z rewolucyjnymi przemianami w państwach Afryki Północnej zwiększyło się niebezpieczeństwo nielegalnej migracji z tego regionu. Decydują o tym przytoczone już wcześniej tezy o czynnikach
10 http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80620,8036076,Domniemany_agent_Mosadu_mial_kilka_tozsamosci.html dostęp 11 http://www.bankier.pl/wiadomosc/Drenaz-mozgow-polskiej-gospodarki-2126633.html dostęp z 17.05.2011
z 17.05.2011
11
Arena 5(8) czerwiec 2011
wypychających i przyciągających. Mają one kluczowe znaczenie w sytuacji jaka zarysowała się w basenie Morza Śródziemnego. Wydarzenia rewolucyjne w Afryce Północnej są brzemienne w skutki nie tylko dla państw będących ośrodkami tych wydarzeń, a stanowią one spore wyzwanie dla UE. Niestabilność polityczna w Egipcie, Tunezji czy w ogarniętej walkami Libii „wypycha” ludność, która naturalnie szuka schronienia w państwach, które cechują się czynnikami przyciągającymi, a leżącymi w bezpośrednim sąsiedztwie, czyli Włochami i Francją. Biorąc pod uwagę funkcjonującą strefę Schengen i brak wewnętrznych granic w rozumieniu „twardym” powoduje fakt, iż imigrant przekraczający południową granicę strefy Schengen bardzo szybko może znaleźć się w dowolnym miejscu na terenie państw UE. Jest to wielkie wyzwanie dla całej UE, aby znaleźć dobre rozwiązanie obecnej sytuacji oraz wypracować sprawny system bieżącego reagowania, aby ograniczyć niepożądane skutki imigracji, których może być coraz więcej. Problem nie zamyka się jedynie co do migrantów z regionu Afryki Północnej. Europa obawia się także migracji z państw Afryki Subsaharyjskiej przez słabo strzeżone terytorium i granice w Afryce Północnej. Obecnie w zmienionej sytuacji kwestia ta może być kłopotliwa dla państw takich jak Włochy czy Francja. Przez odpowiednią współpracę z dyktatorami państw afrykańskich zapewniały sobie ochronę przed napływem ludności z Afryki Subsaharyjskiej. Dotychczasowa współpraca Włoch z Libią w tej kwestii była bardzo prężna. Na mocy zawartego w 2008 r. „paktu przyjaźni” Muammar al-Kadafi
Na podium, czyli to, czym żyje świat
zobowiązał się do przeciwdziałania nielegalnej imigracji poprzez zatrzymywanie na terytorium Libii i readmisję tych, którzy zostali przyłapani na Morzu Śródziemnym12. Nagły napływ dużej ilości imigrantów może spowodować kryzys humanitarny. Skupienie dużej ilości ludzi na małej przestrzeni wiążę się z potrzebą zapewnienia im odpowiednich warunków egzystencjalnych, higienicznych oraz dowóz żywności, a więc rodzi poważne koszty dla państwa „przyjmującego”. Na koniec należy przytoczyć możliwe scenariusze przygotowane przez Frontex i opisujące rozwój sytuacji w państwach tego regionu. Warto zwrócić uwagę, iż wszystkie zakładają wzrost liczby nielegalnych imigrantów na większą lub mniejszą skalę. Jeśli chodzi o pierwszy scenariusz to odnosi się on do sytuacji, w której reżim Muammara Kaddafiego utrzyma się. Będzie to skutkować masową ucieczką ludności (popierającej siły opozycyjne) do krajów sąsiedzkich, głównie Tunezji oraz Egiptu. Uchodźcy ci będą następnie próbowali przedostać się do krajów Unii Europejskiej, aby uzyskać tam azyl polityczny. Scenariusz numer dwa zakłada, iż po obaleniu dyktatora, w obliczu kryzysu ekonomicznego w Libii spowodowanych działaniami wojennymi, nastąpi duży odpływ migrantów ekonomicznych oraz ucieczka za granicę zwolenników Muammara Kaddafiego. Trzeci scenariusz dotyczy Tunezji oraz Egiptu. Z tych państw, na skutek nieefektywnej kontroli granic, na terytorium UE będą przedostawać się tysiące nielegalnych migrantów z Afryki. Jednocześnie kryzys ekonomiczny spowodowany wydarzeniami w tych krajach, czyli przede wszyst-
kim kryzys branży turystycznej, który np. w Egipcie stanowi 16 proc. PKB, prawdopodobnie będzie wpływał na wzrost skali migracji ekonomicznych z obydwu krajów. Problemy gospodarcze mogą według FRONTEX zostać pogłębione również w związku z kryzysem humanitarnym w obydwu krajach13 . Fala imigrantów jaka zalewa południowe wybrzeża Europy jest niebezpieczna i wymaga wysiłku w celu podjęcia akcji dla przeciwdziałania negatywnym skutkom. Należy jednak zastanowić się jaką strategię stosować. Czy może będzie to odsyłanie imigrantów do krajów pochodzenia, czy coś innego? Potrzeba prowadzenia racjonalnych działań w tej kwestii jest nieodzowna i musi równać się z wysiłkiem państw bezpośrednio „zainteresowanych” oraz solidarnej współpracy innych członków Unii Europejskiej. Tymczasem polityka ta nie jest nastawiona na współpracę w całej rozciągłości. Jedynie kilka państw UE zadeklarowało przyjęcie uchodźców libijskich, o które prosiły Włochy. Przyjęcie 800 osobowej grupy migrantów nastręcza ogromne kłopoty i rodzi niepewność co do dalszej polityki prowadzonej w tym kierunku. Państwa UE obawiają się tego, iż przez przyjęcie imigrantów, którzy nie posiadają środków, aby się wyżywić będą przygotowywać sobie grunt pod przestępczość14, a tego żadne państwo nie powinno tolerować w związku z ponoszoną odpowiedzialnością za całą strefę Schengen. Jednak w tym przypadku należy się zastanowić nad innymi sposobami rozwiązania problemu nielegalnej imigracji z Afryki Północnej np. poprzez zawieranie umów dotyczących ich ograniczania oraz przez soli-
12 http://www.foreignaffairs.com/articles/67566/behzad-yaghmaian/out-of-africa [dostęp w Internecie 19.05.2011 r.] 13 http://wyborcza.pl/prezydencja2011/1,111800,9374477,Czy_polska_prezydencje_zdominuje_problem_migracji.html [dostęp
12
w Internecie 20.05.2011 r.]
Na podium, czyli to, czym żyje świat
darne działanie państw zmierzające do racjonalnej oceny celu w jakim imigranci przybyli. Niemcy, pomimo tego, iż sytuacja w Afryce Północnej nie dotyczy ich bezpośrednio aktywnie włączają się w sprawę. Podyktowane jest to przekonaniem niemieckich rządzących, iż może to być dla nich okazja do zdobycia partnerów gospodarczych stanowiących kolejny rynek zbytu dla niemieckiego eksportu. Dlatego też naciskają, aby redefiniować cele Europejskiej Polityki Sąsiedztwa w stosunku do południowych sąsiadów. Głównym celem niemieckiego zaangażowania w tym regionie jest przede wszystkim takie kreowanie unijnej polityki, aby rozszerzyć własne wpływy gospodarcze i polityczne wśród państw tego regionu15 . Niemcy dążąc do tych celów mogą naruszyć wyraźną dominację Francji wynikającą jeszcze z zaszłości kolonialnych przejawiających się przede wszystkim w sferze gospodarczej. Taka rywalizacja może nie wpłynąć pozytywnie na spójną politykę UE w tym regionie. Bardzo duże znaczenie odgrywa i będzie dalej odgrywał Frontex, czyli Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Granicach Zewnętrznych Państw Członkowskich. Swoje funkcjonowanie rozpoczął w 2005 r. z siedzibą w Warszawie. Została utworzona na mocy rozporządzenia Rady, które stanowi, iż odpowiedzialność za kontrolę granic zewnętrznych Państw Członkowskich Unii Europejskiej stanowi kompetencję właśnie tych państw. Działania Frontex-u są elementem wzmacniającym bezpieczeństwo granic przede wszystkim poprzez za-
Arena 5(8) czerwiec 2011
pewnienie koordynacji działań państw członkowskich we wprowadzaniu w życie środków określonych przez UE dotyczących zarządzania granicami zewnętrznymi. Frontex uzupełnia i stanowi wartość dodaną do krajowych systemów zarządzania granicami państw członkowskich i do wolności i bezpieczeństwa swoich obywatel16. Działalność UE na tym polu migracji odnosząca się do kwestii prawodawczych jest bardzo skromna i w zasadzie ogranicza się do podejmowania decyzji o charakterze nieprawodawczym. Na początku maja tego roku Komisja ogłosiła komunikat, w którym nie wyklucza czasowego zawieszenia Schengen w przypadku napływu dużej liczby osób z zewnątrz do jednego z państw UE lub, gdy państwo znajdujące się na zewnętrznej granicy będzie miało duże problemy. Jak podkreślają europejscy urzędnicy jest to potrzebne, aby chronić dorobek Schengen17. Była to stonowana, aczkolwiek stanowcza odpowiedź na szczyt rzymski, na którym N. Sarkozy i S. Berlusconi zaapelowali o przywrócenie kontroli na granicach w strefie Schengen. Jednak pewien krok do przodu został postawiony w maju br. W efekcie nagromadzenia problemów Komisja Europejska zaproponowała podział imigrantów na różne podgrupy, z których pierwsza odnosiłaby się do tych, którzy w poszukiwaniu pracy lub lepszych warunków życia próbują dostać się do UE niezgodnie z przepisami prawa. Druga natomiast składałaby się z uchodźców i osób starających się o azyl oraz wysiedleńców, którzy pragną wrócić do swoich krajów.
Przedstawiony przez KE plan w zakresie polityki imigracyjnej dla UE zakłada między innymi wzmocnienie granic zewnętrznych, a także ściślejszą kontrolę w strefie Schengen w celu zapobiegania nielegalnej imigracji i przestępczości, zapełnienie niedoborów pracowniczych na rynku pracy przy pomocy imigrantów, dążenie do jak największej integracji z imigrantami, ściślejsza współpraca z państwami spoza UE w zakresie legalnej imigracji i zapobiegania nielegalnej, uzgodnienie do roku 2012 wspólnego europejskiego podejścia w kwestii udzielania azylu18. Podsumowując, należy zauważyć, iż UE ma ogromne problemy z prowadzeniem jednolitej polityki w zakresie imigracji. Zjawisko to wystawiło na próbę relacje między państwami członkowskimi. Potrzebne jest kompleksowe załatwienie spraw związanych z kłopotami w jakich znajduje się południowa granica UE. W celu przygotowania całościowej długoterminowej strategii, która umożliwi współpracę z południowymi sąsiadami w kwestii migracji, mobilności i bezpieczeństwa. Komisja, przed posiedzeniem Rady ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w dniach 9–10 czerwca zaprezentowała dodatkowy komunikat (oprócz ww.) oraz kilka konkretnych wniosków. Kluczowe rozstrzygnięcia mają zapaść w następnym miesiącu. Będzie mieć to miejsce na posiedzeniu Rady Europejskiej w dniu 24 czerwca, kiedy to szefowie państw i rządów mają omówić i zatwierdzić to całościowe podejście.
14 http://wyborcza.pl/prezydencja2011/1,111636,9415297,UE_malo_solidarna_z_Wlochami___nie_chce_przyjac_imigrantow.html [dostęp
w Internecie 20.05.2011 r.] 15 http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/best/2011-03-09/niemcy-wobec-rewolucji-w-afryce-polnocnej [dostęp w Internecie 19.05.2011 r.] 16 http://www.frontex.europa.eu/more_about_frontex/ [dostęp w Internecie 20.05.2011 r.] 17 http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,9541732,KE_rozwaza_ograniczenia_ruchu_w_Schengen__by_zwalczac.html [dostęp w Internecie 20.05.2011 r.] 18 http://www.twojaeuropa.pl/2565/unijna-polityka-imigracyjna-nowe-kierunki [dostęp w Internecie 20.05.2011 r.]
13
Arena 5(8) czerwiec 2011
Na podium, czyli to, czym żyje świat
Jednym ze współczesnych przejawów globalizacji jest integracja państw w różnych organizmach między- oraz ponadnarodowych. Jednym z wyższych poziomów integracji jest unia walutowa. Jej utworzenie świadczy zazwyczaj o tym, że państwa osiągnęły już odpowiedni stopień zintegrowania w ramach unii gospodarczej i zmierzają w kierunku tworzenia unii politycznej i ścisłej współpracy, także za cenę rezygnacji z części suwerenności. Świadczy o tym choćby rezygnacja z walut narodowych, które są wyrazem niezależności państw oraz konieczność dostosowania gospodarek i prawa do pewnych ogólnie przyjętych w danej organizacji wymogów i standardów. Krzysztof Tomasz Sadło
P
rzyjrzymy się więc ekonomicznej racjonalności tworzenia unii walutowej, ściślej koncentrując się na unii walutowej, jaka funkcjonuje w ramach Unii Europejskiej. Optymalny obszar walutowy Większości z nas dobrze znany jest standardowy łańcuch faz procesu integracyjnego: strefa wolnego handlu → unia celna → wspólny rynek → unia gospodarcza → unia walutowa → unia polityczna1 . Zapewne wielu z nas zna także szeroki zestaw korzyści i strat, z którymi wiąże się proces integracji. Nowoczesna teoria utworzenia unii monetarnej została sformułowana ok. 50 lat temu przez Roberta A. Mundella w pracy A Theory of Optimum Currency Areas. Mundell uzasadnia w niej
z pozycji ekonomicznych tworzenie obszarów walutowych2. Pro-
ces ten podyktowany jest jego zdaniem wygodą oraz obniżką kosztów wynikających z transakcji, co sprzyja szerszej wymianie handlowej. W myśl tej logiki najbardziej optymalną sytuacją byłaby taka, w której ludzie na całym świecie posługiwaliby się jedną walutą. Mundell jednak nie stawia tak daleko idących wniosków, wręcz przeciwnie, widzi nieracjonalność takiego rozwiązania i formułuje teorię optymalnego obszaru unii walutowej 3 . Podstawową przesłanką na niekorzyść globalnej unifikacji walutowej jest strukturalna wada takiego rozwiązania, polegająca na wyeliminowaniu z procesu gospodarczego możliwości stabilizacji sytuacji gospodarczej państwa za pomocą wahań kursu walutowego i zmian stóp procentowych. Mundell dochodzi do wniosku, że wyeliminowanie tej możliwości w skali globalnej bę-
dzie bardziej szkodliwe niż opłacalne, gdyż warunki i zasady funkcjonowania unii walutowej będą niedostosowane do specyfiki wszystkich jej uczestników. Uważa jednak, że jest to możliwe i opłacalne w mniejszych, bardziej optymalnych i jednolitych gospodarczo tworach. Warunkiem utworzenia unii walutowej, jest określenie optymalnego obszaru walutowego, w ramach którego będą spełnione następujące kryteria4: • Jednorodność gospodarcza (tj. niewielka podatność na zaburzenia asymetryczne): warunek ten wskazuje, że kraje które myślą o utworzeniu unii walutowej powinny być do siebie podobne, zarówno pod względem kompozycji PKB (udział poszczególnych sektorów w kreacji) jak i naturalnych partnerów handlowych (zbliżony udział kierunków geograficznych w
1 Budnikowski Adam, Międzynarodowe stosunki gospodarcze, Wydanie III, PWE, Warszawa 2006, str. 252-255. 2 Jabłecki Juliusz, Euro jako narzędzie integracji politycznej, W: Międzynarodowy Przegląd Polityczny, nr 23 [3/2008]. 3 Więcej o założeniach tej teorii i teoriach podobnych: Lachowicz Michał, Koncepcja wspólnych obszarów walutowych,
Narodowy Bank Polski, Warszawa 2008, Dostępny w Internecie: http://www.nbp.pl/publikacje/bank_i_kredyt/2008_02/BIKW_02_2008.pdf [online, dostęp 12 V 2009], str. 6-9. 4 Ibidem, str. 11-12.
14
Na podium, czyli to, czym żyje świat
strukturze importu i eksportu). Jednorodność taka ma gwarantować, że w warunkach wystąpienia zaburzeń gospodarczych, będzie możliwe wypracowanie i wdrożenie jednolitej dla całej strefy terapii stabilizacyjnej. Gdyby warunki podobieństwa nie były spełnione, przyjęcie ogólnego sposobu działania, może wywoływać diametralnie różne skutki w poszczególnych państwach. • Elastyczność i mobilność: warunki te dotyczą rynku pracy. W państwach decydujących się tworzyć unię walutową, płace muszą być mniej-więcej jednakowo elastyczne, tak aby w taki sam sposób reagować na zmiany popytu, bez konieczności szerokich zmian w zatrudnieniu. Mobilność oczywiście powiązana jest z elastycznością i oznacza gotowość do zmiany miejsca zatrudnienia i zamieszkania przez pracowników w państwach członkowskich. • Zintegrowanie: warunek ten wskazuje na konieczność istnienia mocnych więzi gospodarczych między państwami decydującymi się powołać unię walutową – tj. istnienia silnej unii ekonomicznej jako warunku przejścia do kolejnego etapu integracji. W związku z tym warunkiem można wyróżnić jeszcze dwa dodatkowe czynniki motywujące: silna zbieżność tożsamościowa członków przyszłej unii walutowej (kraje podejmujące się tworzenia wspólnej strefy jak i ich obywatele powinni wykazywać otwartość dla procesów integracji gospodarczej) oraz komplementarność gospodarcza o charakterze historycznym. • Dywersyfikacja struktury produkcji i eksportu: kraje które decydują się budować unię walutową powinny mieć wystarczająco bogaty wachlarz wytwórczy dóbr z różnych gałęzi
Arena 5(8) czerwiec 2011
gospodarczych jak i odpowied- go i przepływu dewiz sytuacja w nio zdywersyfikowaną, zagra- dłuższym okresie samoczynnie niczną listę odbiorców tych dóbr. wróci do równowagi, a znacznie trudniej o taką równowagę we• Podobny poziom inflacji oraz wnątrz unii walutowej. podobne preferencje inflacyjne. Właśnie przy okazji reakcji gospodarek państw członkowCzy Unia Europejska i strefa skich na tego rodzaju asymeeuro wykazują powyższe ce- tryczne zaburzenia najbardziej chy? uwidacznia się ich niejednorodAby przeanalizować stopień ność. W warunkach unii walutojednorodności gospodarek wej i takiego wstrząsu, państwa państw członkowskich Unii Euro- oraz ich gospodarki mają zwiąpejskiej wystarczy prześledzić zane ręce także w dziedzinie ponajzwyklejszy rocznik statystycz- zawalutowych środków ny, który uwzględnia strukturę gospodarczych – muszą trzymać PKB oraz handlu zagranicznego się kryteriów konwergencji – tych państw. Bez trudu można od- klauzul „Paktu na rzecz stabilnokryć, że warunek ten nie jest speł- ści i rozwoju” (i tak z resztą rozniony. Nie byłoby to jeszcze tak luźnionych na skutek presji problematyczną kwestią, gdyby dużych państw, które nie mogły gospodarka światowa rozwijała im sprostać). Jednocześnie niesię w stabilny sposób, tymcza- możliwa jest korzystna dla sem mamy tam często do czynie- wszystkich reakcja EBC (tj. taka nia z mniej lub bardziej która by uwzględniała specyfikę dotkliwymi wstrząsami asyme- każdej z gospodarek narodotrycznymi. Istotą takiego wstrzą- wych) – jeśli do niej dojdzie to su jest to, że zupełnie inaczej wywoła pozytywne rezultaty w oddziałuje na gospodarki po- jednym miejscu i negatywne w szczególnych państw. Przykła- drugim, jeśli zaś do niej nie dojdem wstrząsu asymetrycznego dzie to zakonserwuje stagnację może być np. gwałtowny wzrost w obszarze dotkniętym negatywcen ropy naftowej – inaczej wpły- nymi skutkami zaburzeń. Realnie on na Wielką Brytanię (produ- nie patrząc, niewłaściwa centa i eksportera), inaczej na polityka makroekonomiczna Niemcy (duży importer i prze- przekłada się na spowolnienie twórca) inaczej na Francję (także wzrostu gospodarczego strefy duży importer, ale z lepiej zdy- euro na tle innych państw, z któwersyfikowanymi źródłami), ina- rym faktycznie od czasu realizaczej w końcu na państwo, które cji unii walutowej mamy do nie należy do żadnej z powyż- czynienia6 – problem ten dodatszych kategorii – np. Portugalię5 . kowo uwypukla fakt, że kraje W takiej sytuacji posiadanie wła- członkowskie UE nienależące do snej waluty i własnego banku strefy euro w dalszym ciągu wycentralnego pozwala państwu na kazują szybszy wzrost. użycie kursu walutowego i polityPrzejdźmy teraz do kwestii ki pieniężnej do zwalczenia nega- elastyczności i mobilności unijtywnych skutków takiego nego rynku pracy. Wygląda na wstrząsu. Zresztą patrząc z bar- to, że UE udało się tutaj osiądziej wolnorynkowej i bliższej gnąć całkiem dobre rezultaty. mi perspektywy, nawet ta inter- Rzeczywiście z punktu widzenia wencja jest niekonieczna, bo z nowych państw członkowskich, pomocą wahań kursu walutowe- a szczególnie Polski wydawać
Dadak Kazimierz, Euro po dziesięciu latach, W: Międzynarodowy Przegląd Polityczny, nr 23 [3/2008], Dostępny w Internecie: http://www.mpp.org.pl/23/23_1.html [online, dostęp 12 V 2009] str. 3-4 6 Łon Eryk, Dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro?, Akademia Ekonomiczna, Poznań 2007, Dostępny w Internecie: http://www.nbp.pl/publikacje/o_euro/euro_4.pdf [online, dostęp 12 V 2009], str. 5
15
Arena 5(8) czerwiec 2011
by się mogło, że zmiana miejsca pracy, a nawet kraju zatrudnienia nie jest wielkim problemem. Tymczasem jednak w krajach „starej piętnastki”, gdzie obywatele cieszą się wyższą stopą życiową, średnia wieku pracowników jest wyższa, partie socjalistyczne cieszą się większym poparciem, a związki zawodowe mają bardzo silną pozycję, elastyczność i mobilność jest dużo mniejsza. Wbrew pozorom kwestia mobilności i elastyczności siły roboczej, jest bardzo ważnym elementem – przykładowo Stany Zjednoczone mimo, że są jednym państwem, to z uwagi na ich wielkość, wykazują podobną podatność na wstrząsy asymetryczne, co obarczona niejednorodnością unia walutowa. Jednak właśnie ze względu na wysoką mobilność i elastyczność, której dodatkowo sprzyjają zbieżności tożsamościowe udaje się im znacznie lepiej unikać negatywnych skutków zaburzeń gospodarczych, a przede wszystkim bezrobocia. Dodatkowo – choć można to różnie oceniać – rząd federalny może użyć realnych środków dla łagodzenia lokalnych kryzysów (choćby wywołanych kataklizmami) przy jednoczesnym większym zrozumieniu i solidaryzmie wśród Amerykanów, którzy przecież stanowią jeden naród7. Kiedyś istnienie więzi gospodarczych pomiędzy członkami Wspólnot Europejskich nie ulegało większym wątpliwościom. Samo utworzenie EWWiS było tego najlepszym potwierdzeniem. Zapewne wewnątrz UE można znaleźć wiele gałęzi go7 Ibidem, str. 6. 8 Budnikowski Adam,
16
Na podium, czyli to, czym żyje świat
spodarki, które są ze sobą wyraźnie powiązane. Kierując się właśnie związkami gospodarczymi Unia Europejska podjęła się budowy ambitnej struktury unii gospodarczej. Teoria wskazuje, że stworzenie takiej unii jest warunkiem sine qua non przejścia do etapu unii walutowej. Na początku określmy czym jest unia gospodarcza. Najprościej rzecz ujmując jest to „wyższa forma wspólnego rynku, w którym kraje członkowskie dokonały także harmonizacji wszystkich rodzajów polityki, mających wpływ na warunki konkurencji
na rynkach narodowych. Przedmiotem takiej harmonizacji są przede wszystkim polityka podatkowa, monetarna i społeczna.”8. Nie wdając się w analizy i dyskusje czy wolny rynek, czy wspólny rynek i unia gospodarcza są bardziej ekonomicznie efektywne i uzasadnione, przeanalizujmy czy UE jest unią gospodarczą. Mimo istnienia „Paktu stabilności i rozwoju” można stwierdzić, że państwa nadal dysponują daleko idącymi kompetencjami w obszarze polityki społecznej i znaczącymi, o ile nie wyłączny-
Międzynarodowe stosunki gospodarcze, op.cit, str. 255.
mi w polityce podatkowej. Unia Europejska nie jest gospodarczo silnym podmiotem – ma zbyt mały budżet, aby samodzielnie móc znacząco oddziaływać na gospodarkę. Zatem niedokańczając integracji ekonomiczniej, dokonano ujednolicenia waluty, mając nadzieję, że ta ucieczka w przód będzie stymulantą dla dokończenia budowy unii gospodarczej. Jak szkodliwy był to zabieg najlepiej jest to widoczne obecnie. Dodatkowych trudności dostarcza fakt, że choć gospodarki starej Unii były wyraźnie powiązane, to już gospodarki nowych państw członkowskich niekoniecznie – one dopiero kończą transformację i budują swoje powiązania gospodarcze, tak między sobą jak i z krajami dawnej piętnastki. Ktoś może powiedzieć, że lepiej jest budować więzi gospodarcze już wewnątrz UE, korzystając przy tym z pomocy i cieplarnianych warunków. Jednak należy mieć na uwadze, że najbardziej efektywne powiązania rynkowe wcale nie rodzą się w cieplarnianych warunkach, a raczej hartują się w ogniu konkurencji. Może się zatem okazać, że powiązania gospodarcze utworzone w sprzyjających warunkach, przy odgórnym sterowaniu i w przypływie europejskiej solidarności nie wytrzymają w sytuacji kryzysu, kiedy nastąpi odwrót by chronić to, co swoje. Z resztą czy właśnie z taką sytuacją nie mamy przez ostatnie 2 lata do czynienia? Sądzę, że obywatelom UE bardzo daleko do lansowanego przez media i środowiska polityczne związane z UE propagan-
Na podium, czyli to, czym żyje świat
dowego obrazu euroentuzjasty przepojonego duchem paneuropeizmu i wzajemnej solidarności. Kłopot istnieje też na płaszczyźnie komplementarności gospodarek narodowych, choć można wskazać wiele odpowiednich przykładów – to większość z nich ma rodowód sięgający historycznie znacznie głębiej niż historia Wspólnot Europejskich, o historii unii walutowej już nie wspominając. Historyczna komplementarność gospodarcza wydaje się być dogodną i właściwa przesłanką dla unii walutowej. Jeśli chodzi zaś o dywersyfikację struktury produkcji i kierunków eksportu towarów to już sam fakt, że właściwie mamy do czynienia z bardzo różnymi pod tym względem przykładami państw w obrębie Eurolandu9, dostarcza nam informacji zwrotnej, że warunek ten nie został spełniony, przynajmniej przez część państw. Podsumowując przesłanki i warunki dla zaistnienia unii walutowej, można zauważyć, że były one niedostateczne. Dodatkowo analizując dane odnośnie wzrostu gospodarczego, można dojść do przekonania, że unia walutowa, jaka ma miejsce w Eurolandzie, nie sprzyja dynamice wzrostu gospodarczego – nawet jeśli pominiemy dane z ostatnich kryzysowych lat, tempo wzrostu gospodarczego wyraźnie odstaje od reszty świata. Bezpośrednim powodem tego stanu rzeczy jest fakt, że unijni ekonomiści kierując się politycznymi przesłankami, zupełnie zlekceważyli teorię Mundalla oraz podobne wniosku do których doszli inny ekonomiści m.in. McKinnon i Kenen, mało tego pominęli także analizy innych ekonomistów (Eichengreen, Artis, Kohler, Melitz) wskazujące, że tylko niektóre
Arena 5(8) czerwiec 2011
państwa (Niemcy, Austria, Francja i Benelux) z ówczesnej „dwunastki” spełniają kryteria dla realnego uczestnictwa w unii walutowej i jednoczesnego utrzymania stabilności oraz rozwoju gospodarki narodowej 10. Pominięto także szczegółową analizę cykli koniunkturalnych gospodarek narodowych – cykle te muszą być ze sobą zsynchronizowane, w przeciwnym wypadku, w momencie utworzenia unii walutowej za każdym razem jeśli któreś państwo wchodzi w spadkową fazę, odbija się to czkawką w pozostałych państwach strefy. Nie ma żadnych przesłanek, że parametry (np. deficyt 3%, dług publiczny 60%) przyjęte dla kryteriów konwergencji są najbardziej optymalne (dlaczego nie odpowiednio 5% i 70%?). Z resztą żadne uśrednione dla całej strefy parametry nigdy nie będą odpowiednie dla poszczególnych państw, które wykazują dużą niejednorodność gospodarczą – tym samym okazuje się, że 5 warunek mówiący o podobnych preferencjach inflacyjnych, także nie jest spełniony. Inny wymiar inflacji jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem dla kraju rozwijającego się i transformującego gospodarkę, inni zaś dla dojrzałej gospodarki11 . Wszelkie próby centralizacji polityki makroekonomicznej w takich warunkach gospodarczych i politycznych z góry są skazane na niepowodzenie. W mojej opinii hamują one rozwój gospodarek państw członkowskich, zwłaszcza w warunkach kryzysu. Wskazuje to na większą elastyczność zarządzanych na niższym poziomie gospodarek i uwypukla problemy ze wspólną polityką monetarną w strefie euro.
9 Łon Eryk, Dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro?, op.cit., str. 7-8. 10 Dadak Kazimierz, Euro po dziesięciu latach, op.cit, str. 2. 11 Łon Eryk, Dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro?, op.cit., str. 22-23 12 Wierzba Ryszard, Europejski Bank Centralny, W: Bankowość centralna, Narodowy Bank Polski,
http://www.nbp.pl/publikacje/bcaz/bcaz.pdf [online, dostęp 12 V 2009], str. 157.
Korzyści i koszty wspólnej waluty12 Zapewne większości z nas znane są korzyści płynące z utworzenia UGiW. Chciałbym teraz, analizując kilka z nich, wykazać, że nie są to korzyści tak jednoznaczne jak to powszechnie zwykło się uważać: • W Europie powstanie stabilny obszar gospodarczy, który będzie sprzyjał trwałemu wzrostowi gospodarczemu i tworzeniu nowych miejsc pracy Odzwierciedleniem tego punktu jest traktatowy zapis, zobowiązujący EBC do utrzymania stabilnych cen, czyli do walki z inflacją. Wyznaczenie docelowego wymiaru inflacji pozostawiono zaś w gestii kompetencji EBC, którzy przyjął że celem będzie utrzymanie inflacji w granicach 0-2% w skali roku. Wydawać by się mogło, że restrykcyjna polityka antyinflacyjna to raczej dobry pomysł. Okazuje się jednak, że niekoniecznie w takim wymiarze geograficznym jakim jest strefa euro i nie w takich warunkach. Poprzez restrykcyjną politykę EBC w kwestii inflacji i stóp procentowych, w momencie gdy inne potęgi gospodarcze – USA i Chiny stosowały bardziej liberalną politykę, dynamika wzrostu gospodarczego w Eurolandzie spadała. Aktualnie w warunkach kryzysu EBC nadal utrzymuje inflację na poziomie ok. 1,4%, co zdaniem analityków przyczynia się do pogłębiania bezrobocia. Tymczasem wprowadzony ostatnio fundusz antykryzysowy, prawdopodobnie ostatecznie wywinduje inflację powyżej ustalonego poziomu 2%. Podsumowując ten punkt warto zadać sobie pytanie: czy w imię stabilności korzystnie jest wyzbyć się środków gospodar-
Warszawa 2008, Dostępny w Internecie:
17
Arena 5(8) czerwiec 2011
czych, które mądrze zastosowane mogą służyć lepszej (bo uwzględniającej lokalną specyfikę) dynamice gospodarczej? • Zlikwidowane zostaną wahania kursów walutowych i ryzyko kursowe, co pozwoli na stabilny i długotrwały rozwój stosunków handlowych Jeżeli zmienność kursu walutowego i związane z nią ryzyko jest postrzegane jako najgorsza rzecz jaka w gospodarce może się przytrafić, to faktycznie argument ten może do nas przemawiać. Ryzyko jednak jest stałym czynnikiem wkalkulowanym w funkcjonowanie wolnego rynku, praktycznie na każdym etapie, ma to do siebie, że nawet kiedy uda się je wyeliminować w jednym miejscu, to może powstać w innym. Ponadto trzeba zauważyć, że ryzyko odgrywa rolę stymulacyjną w procesie rozwoju gospodarczego. W mojej opinii (jeżeli, rzecz jasna nie ma szans na zniesienie pieniądza fiduracyjnego i zastąpienie go kruszcowym – w takim wypadku pozostała część tego zdania poza nawiasem traci sens) rynek walutowy powinien być jedną z płaszczyzn naturalnej konkurencji, waluty zaś powinny pozostawać na tym rynku towarem – im zaś więcej towaru i większa jego różnorodność, tym lepiej. Obok często podkreślanego zagrożenia spekulacyjnego słabszych walut jakie ma miejsce poza strefą euro, trzeba zwrócić uwagę, że własna waluta narodowa, jej kurs i jego kształtowanie się dostarcza szeregu istotnych informacji tak dla rządu jak i innych podmiotów gospodarczych. Wahania kursu walutowego i wszelkie inne zjawiska gospodarcze powiązane z walutą: stopy %, inflacja, stopa zwrotu z inwestycji, odzwierciedlające politykę monetarną państwa, mogą być dobrą przesłanką dla oceny polityki rządzących13 , 13
Na podium, czyli to, czym żyje świat
której konsekwencje mogą znaleźć odzwierciedlenie w kolejnych wyborach albo w polityce inwestycyjnej przedsiębiorców czy to krajowych czy zagranicznych. Te czynniki dyscyplinujące tracą jednak znaczenie na poziomie unijnym, tutaj niewiadomo kogo obwiniać i wobec kogo wyciągać konsekwencje. Mało tego, dochodzi do sytuacji, w której jedno państwo swoją lekkomyślną i rozdętą polityką budżetową może skutecznie powodować wzrost kosztów pozyskania kredytu i zaniżać wzrost gospodarczy całej strefy. Dodatkowo kraje takie jak Polska, które korzystają na transformacji i udaje im się przyciągnąć wielu nowych, zagranicznych inwestorów, mogą w rzeczywistości stracić na wejściu do strefy euro. Dlaczego? Dopóki mamy własną walutę i prowadzimy własną politykę monetarną możemy uchodzić za atrakcyjny rynek wschodzący, szczególnie dla tych inwestorów, którzy nie boją się ryzyka i lubią grać bardziej aktywnie. • Wyeliminowane zostaną koszty transakcyjne związane z wymianą walut Jest to argument często podnoszony zwłaszcza jako naczelna korzyść dla zwykłych obywateli, chcących podróżować po Europie. Tymczasem wydaje się, że fakt iż turystom będzie trochę łatwiej, nie powinien być argumentem w dyskusji o tak poważnej sprawie, jaką jest integracja gospodarcza o takim stadium zaawansowania. Ale żeby nie pozostawiać tej kwestii otwartą, wspomnę że korzystanie z kart kredytowych i pieniędzy wirtualnych w ogóle, w aktualnych warunkach konkurencji międzybankowej, obniża koszty transakcyjne do tak minimalnych rozmiarów, że argument ten w obliczu kosztów wprowadzenia i
Jabłecki Juliusz, Euro jako narzędzie integracji politycznej, op.cit., str. 4.
18
utrzymania wspólnej waluty zupełnie traci sens. Przejdźmy do sfery, gdzie powinny faktycznie rodzić się wielkie koszty transakcyjne, czyli na grunt handlu i inwestycji zagranicznych. Trzeba tutaj wspomnieć o 2 rzeczach: • Największe korporacje i firmy potrafią sobie doskonale radzić z kosztami transakcyjnymi każdego rodzaju. Mało tego, mając siedziby i filie rozsiane po całym świecie i obracając potężnym kapitałem są nawet w stanie czerpać zyski ze zmiennych kursów walut. Podobnie jest ze sprytnymi i wykwalifikowanymi mniejszymi przedsiębiorcami. • Koszty transakcyjne związane z wyszukiwaniem informacji w ogóle, pochłaniają znacznie wyższe koszty niż koszty konwersji walutowej kapitału. Nie wiem na ile brak podstawowego wskaźnika w postaci waluty narodowej podnosi koszty transakcyjne związane z pozyskaniem informacji o państwie, rynku czy przedsiębiorstwie, ale na pewno rodzi to potrzebę pogłębionej analizy. Wydaje się zatem, także w świetle doświadczenia i rezultatów minionych lat, że przeliczono się w kwestii kosztów transakcyjnych i oczekiwania, że ich brak na poziomie wymiany walutowej będzie sprzyjał rozwojowi handlu. Wiele innych czynników wydaje się odgrywać tutaj znacznie większą rolę. Koszty związane z przyjęciem euro Nie chciałbym tutaj rozwlekać się na tak oczywistymi sprawami, jak pozbawienie się przez państwo części suwerenności w zakresie prowadzenia polityki gospodarczej 14 i narażenie się na łatwiejsze zarażenie kryzysem, zwłaszcza finansowym (bądź, co bądź ale własna waluta stawia tutaj jakąś barierę, szczególnie
Na podium, czyli to, czym żyje świat
ważną w świadomości zagranicznych inwestorów) oraz konieczność ponoszenia skutków nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej innych państw strefy. Poza tymi kosztami istnieją realne i wymierne koszty finansowe: • Szacuje się, że techniczne (wydrukowanie i wymiana pieniędzy) koszty wprowadzenie euro w Polsce, gdybyśmy mięli przystąpić do strefy w 2012 r. wyniosą od 2,5 do 3,5 mld złotych. • Dodatkowo sektor bankowy w związku ze zmianami systemu IT oraz wprowadzeniem nowego rodzaju transakcji, rachunków itd., poniesie straty w wysokości ok. 2,5 mld złotych. • Firmy i przedsiębiorstwa dodatkowo poniosą będą musiały wyłożyć od 15 do 17 mld złotych. 15 Koszty te wydają się niewielkie, zwłaszcza jeśli zauważymy, że zadłużenie zagraniczne Polski (wziąwszy ogółem wszystkie sektory) wynosi blisko 797 mld złotych16. I to właśnie tutaj, a ściślej w konwersji większej części tego długu (umowy dolarowo-złotówkowe i funtowo-złotówkowe) dopatrywałbym się największych i realnych strat dla Polski. Nie chce mi się wierzyć, aby banki, inwestorzy i inne podmioty nie chciały w takich okolicznościach zarobić. Tymczasem nikt oficjal-
Arena 5(8) czerwiec 2011
nie na forum publicznym nie pod- cy Komisji Europejskiej w lanosi tej sprawy. tach 1999-2004): „Wprowadzenie euro nie ma nic Polityka przede wszystkim wspólnego z ekonomią. Jest kroCo wbrew ocenom wielu eko- kiem czysto politycznym ”. nomistów zadecydowało, że rozW podobnym tonie wypowiapoczęto budowę unii walutowej? dało się też wielu innych polityW Polsce dyskusję zdominowały ków m.in. Gerhard Schröder, zdecydowanie argumenty ekono- Jose Barroso. miczne za i przeciw, tymczasem Unia walutowa została wprow rzeczywistości decydujące zna- wadzona przede wszystkim dlaczenie ma argument polityczny i tego, że jej zwieńczeniem ma dążenie do uczynienia z UE two- być unia polityczna. Jedna nie ru ponadnarodowego (niezależ- może istnieć bez drugiej. Unia ność gospodarcza państw i walutowa nie będzie efektywnie słabość gospodarcza UE stroją te- działać bez wspólnej i jednolitej mu na przeszkodzie). polityki fiskalnej, a podatki to Dla unaocznienia czysto poli- już najbardziej polityczne zagadtycznych motywacji przyświeca- nienie z całej gospodarki. Zatem jących utworzeniu UGiW, unia walutowa w jej aktualnym przytoczmy teraz kilka wypowie- kształcie, głównie za sprawą dzi17: swoich wad (będą one tłumaczo• Azeglio Ciampi (włoski mini- ne – z resztą całkiem słusznie ster finansów w latach 1996- brakiem integracji na innych 1999): „wprowadzenie euro jest płaszczyznach) z czasem będzie decydującym krokiem na drodze wymuszać coraz głębszą integrado coraz silniejszej unifikacji po- cję oraz coraz szersze uwspólnolitycznej i instytucjonalnej w Eu- towianie polityki gospodarczej ropie”. kosztem suwerenności państw • Felipe Gonzalez (premier członkowskich. Pod warunkiem Hiszpanii w latach 1982-1996): rzecz jasna, że euro przetrwa ak„wspólna waluta jest w istocie de- tualny kryzys, albo nie znajdzie cyzją polityczną. Potrzebujemy się w Europie nikt, kto ośmieli zjednoczonej Europy i nie wolno się kwestionować założenia gonam zapominać, że euro jest na- spodarcze całego procesu interzędziem do zrealizowania tego gracji. projektu”. • Romano Prodi (przewodniczą-
14 Łon Eryk, Dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro?, op.cit., str. 56-62. 15 Źródło: http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/113821,raport_nbp_kryzys_zagraza_wprowadzeniu_euro_w_polsce.html. 16 Źródło: http://www.nbp.pl/statystyka/dwn/zadl96_09.xls.. 17 Cytaty za: Jabłecki Juliusz, Euro jako narzędzie integracji politycznej, op.cit., str. 3.
Bibliografia: 1. Budnikowski Adam, Międzynarodowe stosunki gospodarcze, Wydanie III zmienione, PWE, Warszawa 2006, ISBN 83-2081622-X. 2. Dadak Kazimierz, Euro po dziesięciu latach, W: Międzynarodowy Przegląd Polityczny, nr 23 [3/2008], Dostępny także w Internecie: http://www.mpp.org.pl/23/23_1.html [online, dostęp 12 V 2009]. 3. Jabłecki Juliusz, Euro jako narzędzie integracji politycznej, W: Międzynarodowy Przegląd Polityczny, nr 23 [3/2008], Dostępny także w Internecie: http://kzm.org.pl/viewtopic.php?f=11&t=223 [online, dostęp 12 V 2009]. 4. Jabłecki Juliusz, Europolityka, Dostępny w Internecie: http://mises.pl/336/336/ [online, dostęp 12 V 2009]. 5. Lachowicz Michał, Koncepcja wspólnych obszarów walutowych, Narodowy Bank Polski, Warszawa 2008, Dostępny w Internecie: http://www.nbp.pl/publikacje/bank_i_kredyt/2008_02/BIKW_02_2008.pdf [online, dostęp 12 V 2009]. 6. Łon Eryk, Dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro?, Akademia Ekonomiczna, Poznań 2007, Dostępny w Internecie: http://www.nbp.pl/publikacje/o_euro/euro_4.pdf [online, dostęp 12 V 2009]. 7. Nataf Philipp, Przed i po euro: strategie walki o solidny pieniądz w XXI wieku, Dostępny w Internecie: http://mises.pl/106/106/ [online, dostęp 12 V 2009]. 8. Wierzba Ryszard, Europejski Bank Centralny, W: Bankowość centralna, Narodowy Bank Polski, Warszawa 2008, Dostępny w Internecie: http://www.nbp.pl/publikacje/bcaz/bcaz.pdf [online, dostęp 12 V 2009].
19
Arena 5(8) czerwiec 2011
Na podium, czyli to, czym żyje świat
Problem stosunków Północ – Południe, pojawiający się po raz pierwszy po upadku kolonializmu, na przełomie XX i XXI wieku nabiera nowego znaczenia. O ile na początku ten problem był traktowany poprzez pryzmat pomocy materialnej dla nowopowstałych niepodległych państw, to z czasem stał się on synonimem kontrowersji, pojawiającymi się między krajami uprzemysłowionymi a rozwijającymi się.
S
krajnie ciężkie warunki bytu w 140 rozwijających się krajach Południa obejmują około 80% populacji. Wśród nich znacząca liczba żyje za 2 $ dziennie, 25% ludności w tych krajach to analfabeci, 130 mln dzieci w wieku szkolnym nie ma możliwości zdobycia jakiegokolwiek wykształcenia, a ponad miliard osób nie ma swobodnego dostępu do wody. W przeciągu ostatnich 30 lat stale pogłębia się przepaść między najbogatszymi a najbiedniejszymi krajami świata. Możemy zaobserwować nierówny rozkład sił między państwami Północy a Południa, w dodatku nie ma żadnych podstaw by sądzić, iż w najbliższym czasie Południe zdoła zminimalizować przepaść jaka dzieli ich z rozwiniętą Północą. Na przełomie XX i XXI wieków pojęcie „globalizacji” stało się przedmiotem wielu dyskusji. Jak dotąd nie ma jednej definicji, którą można by uważać za najbardziej właściwą i ostateczna dla tego słowa. Nie zważając ile prac naukowych zostało już poświęconych problematyce globalizacji, to zrozumienie tego procesu jest w fazie rozwoju. Większość badaczy zjawiska globalizacji jest zgodnych, iż istotą są przemiany globalne, obejmujące praktycznie wszystkie sektory życia społecznego i usta20
nawiające nowy ład w świecie. Większość definicji wskazuje na różnorodność relacji, które wykraczają poza granice państwowe i ramy społeczne. W ramach tego procesu wszelkie wydarzenia, działania i postanowienia podejmowane w jednej części świata, niosą za sobą globalne skutki (pozytywne bądź negatywne) dla innej części świata. Wielu badaczy wskazuje, iż globalizacja sprzyja rozwojowi regionalizmowi, a ten z kolei utrudnia procesy globalne. Tu rodzi się sprzeczność: jednocześnie pogłębia się proces integracji i dezintegracji, globalizacji i regionalizacji. Zjawisko to dotyczy zarówno Północy jak i Południa. Przykład świata arabskiego, należącego do krajów Południa, przybliży nam to zjawisko. W niektórych krajach świata islamskiego podjęto już szereg prób mających na celu wdrożenie i przyspieszenie integracji gospodarczej, lecz większość z nich zakończyło się niepowodzeniem. Porównując z innymi regionami świata, za wielką zaletę sprzyjającą integracji w świecie arabskim, jest jednorodna i niezachwiana kultura. Dominujące czynniki jak islam i tożsamość narodowa, determinują wszystkie aspekty życia w tym świecie, łącznie z sektorem biznesowym.
Aleksandra Baranowska
Islam, jako najważniejsza dźwignia rozwoju, a także nowoczesna kultura arabska, wpływają na zachowanie, stosunki społeczne i morale współczesnego społeczeństwa arabskiego. Jednakowoż niektórzy badacze wyrażają wątpliwość co do czynnika tożsamości narodowej jako sprzyjającego integracji regionalnej. W rzeczywistości kraje islamskie pozostają obojętne na to, co czyni ich tożsamość. Wielu przywódców i obywateli identyfikuje się z wiarą muzułmańską, jednak ich sposób życia daleki jest od reguł Koranu. Gdy rządy krajów islamskich realizują swoja politykę w oparciu o wartości nie-islamskie, trudno mówić jest o możliwości i sukcesie integracji z państwami islamskimi. Niektórzy naukowcy sugerują, iż państwa islamskie nie są w stanie wypełniać obowiązków nałożonych prze Islam, dlatego lepiej byłoby aby zaczęły „zachowywać się” we współczesny, świecki sposób. Inni z kolei nie zgadzają się z tym punktem widzenia. Nadal są pełni nadziei, iż oni (rząd) są w stanie wywierać pozytywne zmiany w swoim kraju, w rezultacie aby ideologia islamska zajęła najważniejsze miejsce w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym. Faktem jest, że bez znaczą-
Na podium, czyli to, czym żyje świat
cych sukcesów w dziedzinie integracji regionalnej, sfera gospodarcza krajów arabskich jest zagrożona przez globalne gospodarki rynkowe. Obecnie to właśnie ta globalna gospodarka określa zasady polityki gospodarczej, która powinna być wdrażana w krajach danego regionu. Głównym problem jest, iż kraje arabskie często konkurują ze sobą, zamiast współpracować. Aktualnie kraje arabskie są w wielkiej potrzebie wzajemnego zaufania i tworzenia własnych struktur w celu ustanowienia pewnej równowagi gospodarczej w erze globalizacji. Państwa działające w pojedynkę nie mogą mieć nadziei na sukces podczas konfrontacji z najważniejszymi strukturami gospodarczymi utworzonymi w rozwiniętej Północy. Bez integracji społeczno-gospodarczej w państwach Południa, w tym w krajach arabskich, niemożliwe jest zrównoważenie tytułowej dychotomii. Mimo że niektórzy naukowcy uważają, iż zjawisko globalizacji praktycznie nie dotyczy Bliskiego Wschodu (z wyjątkiem Izraela), problem globalizacji jest bardzo istotny dla większości mieszkańców tego regionu. Gdy mówimy o zmianach globalnych gospodarki arabsko–muzułmańskiej, należy zauważyć iż sześć krajów arabskich (Egipt, Maroko, Jordania, Tunezja, Liban, Algieria) zobowiązało się do wdrożenia reform gospodarczych zgodnych z zaleceniami MiędzynarodowegoFunduszuWalutowego i Banku Światowego. Rynki kapitałowe są oficjalnie zarejestrowane w ośmiu krajach arabskich: Arabii Saudyjskiej, Bahrajnie, Egipt, Jordanii, Kuwejcie, Libanie, Maroku i Tunezji. O zainteresowaniu problemem globalizacji w świecie arabsko–muzułmańskim może twierdzić fakt, iż w roku 1997 w
Arena 5(8) czerwiec 2011
Bahrajnie odbyło się sympozjum „Globalizacja i Arabowie”. Jeden z jej uczestników, znany bankier i ekonomista egipski, mówił o trzech możliwych scenariuszach dla krajów arabskich odnośnie globalizacji. Pierwszy – całkowite odrzucenie procesów globalizacji. Najbardziej prawdopodobnym rezultatem takich działań jest całkowicie zepchnięcie się na margines światowego rozwoju. Drugi scenariusz to bezwarunkowe i niekontrolowane przyjęcie zasad „nowej gry”. Takie działania mogą doprowadzić do kryzysu finansowego. I trzecia droga – kompromis, czyli selektywne przyjęcie nowych trendów, wprowadzenie kontroli nad zachodzącymi procesami poprzez utworzenie instytucji regulacyjnych, działających w imieniu państwa i społeczeństwa. Te scenariusze opisują możliwe kierunki postrzegania globalizacji w świecie arabskim. Podejście do procesów globalizacji w świecie arabsko–muzułmańskim wynika przede wszystkim z chęci zachowania własnej kultury. Dlatego globalizacja na współczesnym etapie często jest postrzegana jako próba „przejęcia kultury”, i narzucanie jej zachodnich wartości „westernizacji” i „amerykanizacji”. Mimo wspólnych cech postrzegania globalizacji w świecie arabskim, można wyróżnić cztery podejścia odnośnie tego zjawiska. Pierwsze podejście budowane jest na strachu przed zmianami, wpuszczeniem na swoje terytorium niewidzialnego wroga, który jest w stanie zniszczyć dotychczasową kulturę, społeczeństwo, pozbawić suwerenności narodowej, itd. Globalizacja jest niebezpieczna we wszystkich swych przejawach. Nawet reformy gospodarcze i rozwój nauki niosą za sobą destrukcyjny
wirus pod przykrywką postępu i rozwoju. Przedstawiciele takiego poglądu nawołują do niemalże całkowitej izolacji, wycofania, odosobnienia, lub odwrotnie, do walkiz wpływami z Zachodu. W odróżnieniu od tak ekstremalnego podejścia, drugi punkt widzenia uważa globalizację za proces wielowymiarowy. Ma on swoje wady. Zachód, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, stara się narzucić swoje wartości, a zniszczyć nieznaną im kulturę. Jednak, o ile odrzuci się prozachodnią ideologię, a korzysta się tylko ze współczesnej technologii, to można osiągnąć wielki sukces we własnym społeczeństwie, nawet w dobie globalizacji. Trzecie podejście to niemalże całkowite wsparcie globalizacji, popularne w zaledwie kilku krajach arabskich (np. Jordania, Egipt). Zgodnie z czwartym punktem widzenia globalizacja postrzegana jest w perspektywie historycznej. Globalizacja nie jest wynalazkiem współczesności. Proces ten obserwowano już wcześniej. Typowym przykładem globalizacji jest arabski kalifat. Obecny etap globalizacji jest budowany na odmiennych zasadach, w oparciu o inne wartości. Możliwym jest jednak, że wkrótce globalizacja znów zwróci się ku arabsko–muzułmańskiemu światu. Świat arabsko–muzułmański kiedyś z powodzeniem wprowadzał zmiany ku drodze do globalizacji. Ten czas już minął. Teraz globalizacja kojarzy się z pojęciem westernizacji, amerykanizacji. Jednak nie należy ślepo słuchać tych, którzy nawołują do wsiadania do „pociągu globalizacji”. Najpierw należy zadać sobie szereg pytań, na przykład „czy wystarczy miejsc dla wszystkich nowych pasażerów i czy ten pociąg pojedzie w kie21
Arena 5(8) czerwiec 2011
runku, w którym oni sobie życzą”. Islamiści są twórcami i uczestnikami procesu modernizacji. Według Samuela Huntingtona „są to młodzi, mobilni i nowocześnie ukierunkowani ludzie, którzy najczęściej wywodzą się z trzech grup.” Pierwsza to studenci i intelektualiści, stanowiący trzon ruchu islamskiego. Druga grupa składa się z mieszkańców wsi z klasy średniej. Trzecim ważnym źródłem islamistów są ludzie, którzy niedawno przeprowadzili się do miast, gdzie islam jest w stanie zaoferować im „godną tożsamość”. (E. Gellner) Najważniejszym czynnikiem odrodzenia islamskiego jest wzrost ludności muzułmańskiej. W 1980 r. muzułmanie stanowili ok. 18% ludności świata. Według prognoz dla 2025 r. to liczba ta wyniesie 30 %. Europę Zachodnią obecnie zamieszkuje około 13 mln muzułmanów. Wzrost ludności arabskiej może całkowicie odmienić oblicze tego regionu. Oczekuje się, iż większość populacji muzułmańskiej będzie stanowiła młodzież, a jak wiadomo młodzież jest uosobieniem protestu, niestabilności, reform i rewolucji. Nie ma nic dziwnego w tym, iż na tle odrodzenia islamskiego może zrodzić się konflikt między światem Zachodu, a światem islamu, który chce zemścić się za trzysta lat stałej presji Zachodu. Niemniej jednak świat arabsko–islamski ma szanse stać się realną siłą i prekursorem nowej wersji globalizacji tylko pod warunkiem wewnętrznej integracji. Taki pomysł de facto już istnieje i są próby jego wprowadzenia: to
Na podium, czyli to, czym żyje świat
światowy kalifat, wymarzony przez nieżyjącego już Osamę bin Ladena. Świat arabski jest wyjątkowy pod względem geograficznym. 90 % mieszkańców tego regionu to Arabowie, a tylko 10% to przedstawiciele innych narodowości i grup etnicznych. Kraje arabskie już są zintegrowane poprzez wspólny język (arabski) i wspólną historię – w średniowieczu wszystkie kraje wchodziły w skład kalifatu arabskiego, a w historii współczesnej wszystkie ziemie arabskie, poza Marokiem, objęte były Imperium Osmańskim. W epoce kolonializmu kraje te stały się przedmiotem ekspansji europejskiej i doświadczały włoskich, hiszpańskich, angielskich i francuskich wpływów. Starcie świata arabskiego z Zachodem w drugiej połowie XIX w. doprowadziło do powstania arabskiej inteligencji, co zapoczątkowało zrozumienie swojej tożsamości narodowej i odrębność od Turków. Widziano tę tożsamość przede wszystkim w literaturze arabskiej, języku, historii panarabskiej. Wzrosło zainteresowanie przeszłością i teraźniejszością krajów arabskich. Stąd pochodzi idea jedności arabskiej, która stała się w pierwszej połowie XX w. podwaliną arabskiego nacjonalizmu. Integracja na podstawie jedności arabskiej do tej pory nie przyniosła realnych sukcesów. Czy można upatrywać innych czynników, potrafiących połączyć te kraje? Naturalnie wysuwa się tu czynnik religijny, czyli islam. Jednak i on staje się czasem czynnikiem podziału, wystarczy wspo-
mnieć o szyitach i sunnitach. W związku z tym wciąż nie możemy mówić o realnej głębokiej integracji krajów arabsko–muzułmańskich, zarówno na poziomie kultury arabskiej, jak i na poziomie islamu, chociaż zauważalne są pewne tendencje procesu integracji. W chwili obecnej świat arabski nie może stać na czele procesów globalizacyjnych na świecie. W języku angielskim porozumiewa się 310 mln ludzi. Dla porównania po arabsku mówi 200 mln. Ale to w języku angielskim wydawana jest ogromna większość książek, publikacji i gazet. Ponad 80% materiałów znajdujących się w Internecie zapisanych jest po angielsku. Hollywood i McDonald’s wciąż pozostają magnesami przyciągającymi do kultury masowej (dla przykładu w Egipcie prawie 100% oglądanych filmów to produkcje amerykańskie). Oczywiście globalizacja nie jest jednokierunkowym zjawiskiem. Niektóre elementy kultury arabsko–muzułmańskiej na stałe weszły do globalnego systemu światowego. Warto wspomnieć o niegasnącej popularności piosenki algierskiego imigranta Khaleda „Aisha”. Doczekała się ona przeróbek na niemalże każdy język europejski. W Internecie wciąż powstają strony poświęcone kulturze arabskiej, a także życiu politycznemu w tych krajach. Machina globalizacji kultury toczy się już po dawno ustalonych prawach i świat arabski nie jest w stanie tego procesu zmienić ani zatrzymać.
Bibliografia: 1) http://www.unescap.org/EDC/Russian/Commissions/E64/E64_12R.pdf (25.05.11) 2) Development Ethics at Work: Explorations – 1960-2002. Routledge, 2006, pp.57-58 3) http://www.centrasia.ru/newsA.php?st=1227603000 (25.05.11) 4) http://www.polit.ru/country/2003/07/22/621761.html (25.05.11) 5) http://www.emiddle-east.info/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=43 (25.05.11) 22
Na podium, czyli to, czym żyje świat
Arena 5(8) czerwiec 2011
Podstawowa rola państwa w stosunkach międzynarodowych zdaje się być kwestionowana przez nowych aktorów: organizacje międzynarodowe, korporacje transnarodowe, ruchy ideologiczne, grupy religijne, jednostki i in. W sferze prawa międzynarodowego publicznego z kolei, jego podmiotami pozostają państwa i organizacje międzynarodowe (międzyrządowe), a także: ruchy narodowowyzwoleńcze, narody, Stolica Apostolska i Zakon Maltański. Łącząc te dwie perspektywy i faktyczne znaczenie aktorów można stwierdzić, że dwa podmioty: państwa i organizacje międzynarodowe pozostają głównymi rywalami o status najważniejszego aktora stosunków międzynarodowych. Barbara Moś I. Organizacja międzynarodoGlobalizacja, jako jeden z ganizacje międzynarodowe rówwa jako uczestnik stosunków głównychprocesówwspółczesne- nież dublują niektóre zadania międzynarodowych go świata podniosła pozycję orga- państw, takie jak dbanie o beznizacji międzynarodowych jako pieczeństwo obywateli, regulaUczestnictwo w stosunkach uczestnika stosunków międzyna- cje dotyczące ich działalności międzynarodowych, a organiza- rodowych, a rozwój organizacji gospodarczej, czy tworzenie pracje międzynarodowe międzynarodowych napędza glo- wa. Prawo Unii Europejskiej ma Miejsce organizacji międzyna- balizację. Współzależność jest pierwszeństwo nad normami rodowych w stosunkach między- specyfikąwspółczesnej globaliza- krajowymi państw członkownarodowych nie zostało jeszcze cji1 . Charakterystyczne dla niej skich, pięć zasad współżycia w doktrynalnie określone, a teorety- jest również to, że co najmniej stosunkach międzynarodowych cy stosunków międzynarodo- kilka podmiotów przejmuje zada- ujętych w Karcie Narodów Zjedwych nie wypracowali jednego nia należące do tej pory do noczonych obowiązuje bezwspólnego stanowiska w tym państw narodowych. Korporacje względnie wszystkie państwa, względzie. Organizacja między- transnarodowe w wielu krajach działania podejmowane przez ornarodowa (dookreślmy, iż chodzi pokrywają ponad połowę kosz- ganizacje międzynarodowe reguo organizację międzyrządową), tów badań naukowych, dbają o lują sprawy pokoju i wojny itd. jako zrzeszenie państw, podmio- ochronę nowych technologii, W zglobalizowanym, poliartów polityczno-prawnych funk- współfinansują ubezpieczenia chicznym środowisku międzynacjonujące na podstawie umowy społeczne pracowników, oferują rodowym państwa wykonują międzynarodowej i realizujące programy emerytalne, zapewnia- coraz mniej swoich tradycyjnych zadania określone w statucie jest ją świadczenia medyczne, czy funkcji. Czy idzie za tym spadek podmiotem wtórnym prawa mię- edukacyjne, nierzadko też miesz- ich znaczenia? dzynarodowego publicznego i kania. Interesy korporacji nie muUczestnictwo w stosunkach jednym z podstawowych uczest- szą się natomiast pokrywać z międzynarodowych, czyli podników stosunków międzynarodo- państwowymi, co deprecjuje rolę miotowość polityczno-międzywych. państwa w wielu zakresach. Or- narodowa oznacza zdolność do 1
Przesłanki globalizacji i jej współczesna specyfika [w:] „Społeczeństwo i polityka”, pod red. K. A. Wojtaszczyk, W. Jakubowski, wyd. UW, Warszawa 2007
23
Arena 5(8) czerwiec 2011
świadomego działania międzynarodowego, którego celem jest zaspokajanie potrzeb podmiotu. Oznacza również świadomość swojego miejsca w środowisku międzynarodowym i zdolność do prowadzenia stałych działań kształtujących stosunki międzynarodowe w sposób racjonalny i niezależny2. Dodajmy, że aktywność uczestników musi być ciągła, zmieniać lub utrwalać w sposób świadomy stan środowiska międzynarodowego. Uczestnictwo w stosunkach międzynarodowych można również rozszerzyć i przedstawić pod względem podmiotowości prawno-międzynarodowej, czyli prawnych możliwości działania, posiadania kompetencji w określonych dziedzinach prawa międzynarodowego, zdolności zaciągania i nabywania zobowiązań międzynarodowych i utrzymywania stosunków z innymi podmiotami. Uczestnictwo w stosunkach międzynarodowych będę traktować więc w tym rozszerzonym ujęciu. Podmiotowość prawno-międzynarodowa określa uprzywilejowane miejsce wśród podmiotów politycznomiędzynarodowych. Według encyklopedii politologii „w tym kontekście pełne uczestnictwo, (możliwość podjęcia działań w ramach wszystkich przedmiotowych zagadnień prawa międzynarodowego) mają wyłącznie suwerenne państwa”3 . Faktem jest jednak, że organizacje międzynarodowe (międzyrządowe) posiadają podmiotowość prawnomiędzynarodową (wtórną), mają swoich przedstawicieli przy państwach i innych organizacjach, potrafią samodzielnie zaciągać zobowiązania międzynarodowe, a nawet mają zdolność do tworzenia norm prawnych o charakterze
Na podium, czyli to, czym żyje świat
powszechnym, czego nie może utworzyć pojedyncze państwo. Tak więc pełne uczestnictwo prawno-międzynarodowe również przysługuje organizacjom międzynarodowym o ile można uznać, że zobowiązania wynikające z umów zaciąganych przez organizację dotyczą zarówno jej członków-państw, jak i całą organizację. Ten pogląd podzielają już dr Czubik i dr Kuźniak zaliczając państwa i organizacje międzyrządowe do wąsko rozumianego pojęcia społeczności międzynarodowej 4. Zauważyć również należy, że członkostwo niepełne mogą posiadać również podmioty niepaństwowe, jako obserwatorzy lub członkowie stowarzyszeni. Jednak ze względu na ograniczony zakres zobowiązań członka niepełnego wobec organizacji pominę tę kwestię. Organizacje międzynarodowe nadal są podmiotami wtórnymi, tj. mają taki zakres suwerenności, jakie wyznaczyły im państwa tworzące organizację. Z jednej strony są funkcją interesów i działań członków, a z drugiej potrafią poza nie wychodzić i w sposób samodzielny kształtować stosunki międzynarodowe. Ewolucja organizacji międzynarodowych w kierunku coraz większej samodzielności obejmuje między innymi fenomen instytucjonalizacji stosunków międzynarodowych. Instytucjonalizacja stosunków międzynarodowych, a organizacje międzynarodowe Istnienie organizacji międzynarodowych to jeden z podstawowych przejawów instytucjonalizacji stosunków międzynarodowych. Powszechnie podzielany jest pogląd, że in-
2 Baylis J., Smith S., Globalizacja polityki światowej, s.25. 3 Encyklopedia politologii, tom 5: stosunki międzynarodowe, 4 Czubik P., Kuźniak B., Organizacje międzynarodowe, s.9. 5 Czubik P., Kuźniak B., Organizacje międzynarodowe, s.9. 6 Tamże.
24
stytucjonalizacja oznacza wzmocnienie współpracy, wzrost kooperacji i polepszenie jakościowe i ilościowe systemu międzynarodowego, ale również ogranicza możliwości w pełni autonomicznego funkcjonowania państw w polityce światowej 5 . Oznacza to, iż system światowy przestał być areną tylko dla państw. Instytucjonalizacja stosunków międzynarodowych ujęta w różnych paradygmatach może argumentować na rzecz pierwszeństwa zarówno państw, jak i organizacji międzynarodowych w środowisku międzynarodowym. Nurt konstruktywistyczny postrzega instytucjonalizację pod kątem zadań, jakie ma wypełniać, tj. dążyć do uporządkowania systemu międzynarodowego, regulować ład i określać prawa nim rządzące, stanowić forum współpracy międzynarodowej, dbać o aspekt moralny stosunków międzynarodowych. Dla realistów z kolei instytucje międzynarodowe to tylko emanacje interesów państw, instrumenty realizacji polityki zagranicznej, które nie negują istnienia systemowej anarchii międzynarodowej 6. Zarówno konstruktywiści, jak i neoliberałowie i neorealiści zgadzają się, że organizacje pozostają w ścisłym związku z działalnością państw, ich interesami i oczekiwaniami, a powstanie organizacji wynika z przesłanek, które zmuszają państwa do kooperacji na wyższym poziomie. Jednak działalność państw jest relatywizowana przez samo istnienie instytucji międzynarodowych, państwa związując się w ich obrębie nakładają na siebie ograniczenia, cedując uprawnienia na organi-
hasło: podmiotowość prawno międzynarodowa, podmiotowość polityczno międzynarodowa..
Na podium, czyli to, czym żyje świat
zacje. Te zaś oddziałują na państwa nie tylko formalnie tj. przez podjęcie decyzji, którą państwo musi wykonać, ale też pozaformalnie: są źródłem ważnych informacji dla państw, stwarzają możliwość podejmowania zobowiązań, które czynią państwa bardziej wiarygodnymi wobec innych państw, wypracowują płaszczyznę porozumienia i solidarnych działań, przez co wpływają na tych, którzy się od nich dystansują. 7 Tak więc organizacje mają szerszy zakres instrumentów, dzięki którym wpływają na środowisko międzynarodowe, a impulsy dawane przez organizację mają szerszą legitymację niż impulsy pojedynczego państwa. Szersze możliwości i większa legitymacja powinny przełożyć się na większą skuteczność. Ta jednak zależy od statutu organizacji, który określa na ile decyzje podjęte przez organy organizacji będą wiążące i który ustalają państwa założycielskie. II. Jakie cechy posiada „główny aktor” stosunków międzynarodowych? Dwie grupy teorii: wyjaśniające (klasyczne) i konstytutywne będą punktem odniesienia dalszych rozważań8. Ujęcia klasyczne: paradygmat realistyczny, liberalny i teoria społeczności międzynarodowej Teorie klasyczne pomagają rozumieć istniejącą rzeczywistość polityczną i wyjaśniać procesy bez wglądu w sam proces poznawczy i założenia ontologiczne i epistemologiczne. Realiści postrzegają świat międzynarodowy w „twardych” kate-
Arena 5(8) czerwiec 2011
goriach: głównymi aktorami są państwa realizujące swój narodowy interes poprzez politykę militarną i wygrywanie konfliktów o sumie zerowej, a ich głównym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa w systemie anarchii międzynarodowej, co prowadzi do dylematu bezpieczeństwa. Polityka międzynarodowa to polityka siły. Przy założeniach, że sednem polityki międzynarodowej jest zabezpieczenie istnienia państwa i obrona jego interesów, organizacje międzynarodowe mogą spełniać jedynie pomocniczą rolę. Państwo jest postrzegane, jako obrońca terytorium, ludności i gwarant bezpieczeństwa, a na arenie międzynarodowej – podmiot ekspansywny, konfliktogenny i dążący do jak największej potęgi. To jest klasyczny realizm, według którego organizacje międzynarodowe nie stanowią żadnego „zagrożenia” dla pozycji państw. Jednak w dzisiejszym świecie ten sposób postrzegania polityki międzynarodowej znacznie „stępił” swój radykalizm, między innymi ze względu na ekspansję organizacji międzynarodowych9. Tożsame neorealizmowi i teorii społeczności międzynarodowej jest założenie, że to do mocarstw należy zarządzanie systemem międzynarodowym10. Taka jest ich rola i tego się od nich wymaga. W okresie pozimnowojennym Stany Zjednoczone uważały się za hegemonów, jedynych zdolnych do ustanowienia porządku na świecie i tak realizowały (realizują) swoją politykę zagraniczną. Nieskuteczność wielu działań mających na celu (przynajmniej oficjalnie) szerzenie pokoju i demokracji
może obalić tę zasadę. O wiele skuteczniejsze działania podejmują bowiem w tej sprawie organizacje międzynarodowe (misje pokojowe, misje obserwacyjne, arbitraż międzynarodowy, czy międzynarodowe trybunały). Podstawowe założenie realizmu – pesymistyczna wizja natury ludzkiej (człowiek żądny władzy, egoistyczny, konfliktowy) jest całkowicie niefalsyfikowana i niesprawdzalna. Postrzeganie świata w kategoriach realistycznych nie ma więc naukowego podparcia, a zasadza się na wierze w pesymistyczną naturę człowieka! Stąd pogląd, że etyka, czy moralność w polityce międzynarodowej nie istnieje. Liberałowie (idealiści) z kolei wierzą w uniwersalną etykę obowiązującą zarówno publicznie, jak i prywatnie, dobrą naturę człowieka, szlachetność państw i wieczny pokój. Jest to tak samo nieweryfikowalny pogląd, wobec tego proponuję oprzeć się na faktach. Pogląd, że integracja państw w organizacjach międzynarodowych jest jednym z ważniejszych środków do osiągnięcia pokoju pasuje do koncepcji liberalnej, która zakłada, że polityka międzynarodowa zmierza właśnie do pokoju. Wpisuje się to też w teorię wykluczającą wojnę pomiędzy partnerami handlowymi będącymi jednocześnie demokracjami liberalnymi11 . Tak więc organizacje międzynarodowe przyspieszają proces osiągania pokoju światowego, którego państwa narodowe same by nie osiągnęły. Rozwijając ten argument Keohane i Nye12 wyjaśniają, w jaki sposób państwa, poprzez członkostwo w instytu-
7 Tamże. 8 Rozróżnienie dokonane przez Roberta Coxa [w]: Teorie stosunków międzynarodowych, pod red. S. Burchil, s. 30. 9 Jackson, Sorensen, Wprowadzenie do stosunków międzynarodowych. Teorie i kierunki badawcze, s.79. 10 Tamże, s. 91 11 Teoria inside-out, mówiąca o tym, że system wewnętrzny państwa determinuje jego politykę zagraniczną. Demokracje liberalne nie prowadzą między sobą
wojen, jako że partycypacja w rządach i wszechobecna wolność polityczna i ekonomiczna czynią wojnę nieopłacalną. Za autorów tej teorii uważa się Fukuyamę i Doyla. 12 Uważani za twórców nurtu neorealistycznego w postrzeganiu stosunków międzynarodowych.
25
Arena 5(8) czerwiec 2011
cjach międzynarodowych, mogą znacząco poszerzyć koncepcję własnych korzyści wraz z poszerzaniem zakresu współpracy. Znalazło to odzwierciedlenie w celach organizacji uniwersalnej ONZ: zapewnienie pokoju i bezpieczeństwa, rozwój współpracy między narodami i wspieranie praw człowieka oraz wielu innych organizacjach regionalnych: UE, OBWE, OPA, NATO. Rozwój prawa międzynarodowego publicznego również doprowadził do wykształcenia zasad (np. zasada słuszności, sprawiedliwości), norm, a nawet moralności międzynarodowej 13 . Dowodzi to, że państwa uformowały zasady troszczące się o dobro całej społeczności międzynarodowej. Teoria społeczności międzynarodowej krytykuje realizm między innymi ze względu na to, że nie zauważa w państwach skłonności do współpracy i nie docenia roli prawa międzynarodowego w regulowaniu stosunków między państwami. Według nich skłonność do współpracy i regulowania zachowań we wzajemnych stosunkach przekształciła anarchiczny system w anarchiczną społeczność. Jest to de facto pogodzenie zasad realizmu z rzeczywistością, w której prócz państw istnieje cała gama różnych podmiotów, które razem z państwami współtworzą normy, zasady i wzory zachowań w systemie międzynarodowym14. Realiści i neorealiści nie negują istnienia tychże norm i zasad, jednak uważają je za tymczasowe i zachowawcze. Państwa zgodziły się na nie wierząc, że przyniosą one korzyść im samym, ale przy kolizji z ich interesem narodowym są skłonne je złamać. Oznacza to, że również organizacje międzynarodowe realizują interesy państw członkow-
Na podium, czyli to, czym żyje świat
skich. Jeśli przestaną go realizować dane państwo ma możliwość wystąpienia z organizacji (lub czasowego wykluczenia, czy zawieszenia). Tak też się wielokrotnie działo. Ten zabieg traktowany jest też, jako możliwość pokazania sprzeciwu wobec decyzji organizacji lub biernego protestu danego państwa. Nie oznacza to jednak, że organizacje międzynarodowe nie zabezpieczają się przed „dyktaturą” rządów państw członkowskich. Wykształciła się bowiem instytucja funkcjonariusza międzynarodowego, apolitycznego, niezależnego, niezwiązanego żadnymi instrukcjami ani funkcjami sprawowanymi w państwie pochodzenia, realizującego interes organizacji, dla której pracuje. Faktem jest, że to państwa założycielskie decydują o rodzaju organów, jakie organizacja ma posiadać i kto w nich będzie zasiadać, jednak wykształcił się zwyczaj, że sekretariatami zarządzają funkcjonariusze międzynarodowi. Są sowicie wynagradzani za swoją pracę, co ma sprzyjać lojalności wobec organizacji. I nierzadko sprzyja, lecz rzeczywistość pokazuje też łamanie zasad, które towarzyszą funkcji funkcjonariusza (np. łączenie stanowisk). Nierzadko też sekretariaty nie mają kompetencji, które pozwalają na kształtowanie polityki organizacji i podejmowanie najważniejszych decyzji. Nie da się wyeliminować zagrożenia wykorzystywania przez państwo członkowskie uczestnictwa w organizacji międzynarodowej dla realizacji swojego interesu narodowego. Nawet Unia Europejska, w której funkcjonariusze mają największy zakres działania ciągle „walczy”
13 Bierzanek, Symonides, Prawo międzynarodowe publiczne, s 29. 14 Sorensen, Jackson, Wprowadzenie do stosunków międzynarodowych, s. 101. 15 Węc J., Spór o kształt instytucjonalny Wspólnot Europejskich i Unii Europejskiej
międzyrządową, Księgarnia Akademicka, Kraków 2006.
26
pomiędzy porządkiem międzyrządowym, a ponadnarodowym15 . Zdaniem profesora Węca w ciągu historii integracji europejskiej utrzymywała się mniej lub bardziej równowaga pomiędzy współpracą ponadnarodową, a międzyrządową. Państwa wobec tego nadal mają największy wpływ na kształtowanie polityki międzynarodowej. Faktem jest, że to organizacje międzynarodowe przejęły już dzisiaj funkcje państwa, które realiści uważali za najważniejsze i podległe tylko i wyłącznie państwu – dbanie o bezpieczeństwo terytorium i ludności, wobec czego zmienia się również punkt odniesienia tożsamości obywateli. Faktem jest też, że liberalne postrzeganie polityki międzynarodowej odzwierciedlają cele organizacji międzynarodowych, zwłaszcza o charakterze uniwersalnym. Faktem jest i to, że prawo międzynarodowe publiczne i związany z nim rozwój organizacji międzynarodowych określa granice możliwości użycia przez państwo (dozwolonej przez realistów) siły i innych środków przymusu wobec innych państw. Jednak to państwa określają zakres suwerenności, której się pozbywają na rzecz organizacji międzynarodowych, nadal więc to one kształtują politykę międzynarodową w największym stopniu. Pomimo wszystkich skutków podmiotowości prawno-międzynarodowej, możliwości prowadzenia niezależnej działalności, wchodzenia w związki z innymi, nabywania praw i zaciągania zobowiązań organizacje nie prowadzą samodzielnej, oderwanej od państw członkowskich działalności wpływającej na stosunki międzynarodowe. Mają taką skalę autonomii w procesach decyzyj-
1950-2005 : między ideą ponadnarodowości a współpracą
Na podium, czyli to, czym żyje świat
nych i zakres możliwości działania jaką nada im państwo. TAK WIĘC WEDŁUG JEDNEGO Z KRYTERIÓW, KTÓRE OKREŚLAJĄ „GŁÓWNEGO AKTORA STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH” – KRYTERIUM WPŁYWU NA POLITYKĘ MIĘDZYNARODOWĄ – TO PAŃSTWO NADAL POSIADA TĘ POZYCJĘ. Jakie inne kryteria zauważają klasycy teorii o stosunkach międzynarodowych? Zdolność do kształtowania systemu międzynarodowego można uznać za jedno z nich. Otóż same dyskusje na temat roli organizacji w stosunkach międzynarodowych, przekonanie o tym, że zmieniły one zasadniczo kształt systemu międzynarodowego, ulepszyły przepływ informacji, udoskonaliły sposoby rozwiązywania problemów międzynarodowych dowodzą tego, że ORGANIZACJE MIĘDZYNARODOWE RÓWNIEŻ KSZTAŁTUJĄ SYSTEM MIĘDZYNARODOWY. Zupełnie nowe podejście do roli organizacji międzynarodowych w tym systemie przedstawiają ujęcia krytyczne. Ujęcia konstytutywne i krytyczne: postmodernizm, konstruktywizm i teoria normatywna Teorie konstytutywne opisują system światowy zwracając uwagę na jego niesubordynacje i sugerując potrzebę zmiany. Teorie krytyczne poddają w wątpliwość założenia teorii klasycznych i skupiają się na źródłach postrzegania systemu światowego i metodologii badań. Teoria krytyczna nie opisuje systemu, jakim go widzi, a zadaje sobie pytania, jakim powinien być. Czy państwo narodowe jest 16 Teorie stosunków międzynarodowych, 17 tamże 18 Tamże, s. 257
Arena 5(8) czerwiec 2011
normatywnie pożądaną formą organizacji politycznej? Teoria ta podważa rolę państwa, jako podmiotu samookreślenia obywatela, a raczej sprowadza go do podmiotu sankcjonującego wykluczenie społeczne. Kimberley Hutchings traktuje państwo nie jako byt sam w sobie, ale efekt przeobrażeń historycznych, wypadkowa warunków społecznych i politycznych, w jakich się wykształca. Określił, że rozwój państwa w stronę „totalizującego projektu”16 odbył się w warunkach, w których żaden inny podmiot nie byłby w stanie przejąć tej roli, ale nie jest to stan wieczny. Wskazuje, że dzisiejsze warunki stwarzają możliwość wykształcenia innych form organizacji społecznej – bardziej odpowiadających zglobalizowanemu środowisku. Robert Cox kontynuuje ten tok myślenia sugerując, że państwo stało się instrumentem do restrukturyzacji gospodarek narodowych, co czyni go bardziej konkurencyjnym na arenie międzynarodowej, a „antyhegemoniczne siły wyzwoleńcze”17, czyli np. koalicje państw, organizacje międzynarodowe, czy nowe ruchy społeczne są w stanie podważyć rolę państwa w zglobalizowanym i opartym na gospodarce globalnej systemie światowym. Kolejnym argumentem, jaki wysuwają krytycy jest fakt, że w świetle zmian społecznych i materialnych, które niesie za sobą globalizacja produkcji i finansów, przepływ ludności, wzrost znaczenia grup etnicznych, czy degradacji środowiska, w wątpliwość poddaje się zdolność i odpowiedzialność jednostek podejmujących decyzje na poziomie państwowym18. Oznacza to, iż powstał dyskurs etyczny o problemach ludzkości, który angażu-
je państwa i nie-państwa w równym stopniu. Ten wątek rozważań podejmuje Richard Ashley, uznawany za reprezentanta nurtu postmodernistycznego, który uważa, że wszelkie organizacje polityczne nie istnieją realnie, w świecie materialnym, toteż istnieją realnie tylko wtedy, gdy widać efekty ich działań. Stąd ważne nie jest istnienie struktur państwowych, czy struktur instytucji międzynarodowych, ale to, czy są one skuteczne w wykonywaniu zakładanych celów, czy efekty ich pracy są widoczne. Postmoderniści radykalnie zrywają z państwo-centrycznym postrzeganiem polityki międzynarodowej. Odrywają pojęcie suwerenności od pojęcia państwowości. Campbell zwraca w szczególności uwagę na różnorodność interakcji, jakie tworzy globalizacja, różnorodne działania polityczne, które przekraczają pojęcie suwerenności, deterytorializację, która destabilizuje paradygmat suwerenności. Dowodzi tym samym spadku znaczenia państwa w nowoczesnych (a raczej ponowoczesnych) konfliktach, czy problemach globalnych. Szczególną uwagę przyłożył do postaci imigranta, uchodźcy, który pozostaje poza konwencjonalnymi sposobami politycznej podmiotowości, co łamie terytorialną logikę suwerennego państwa. Konstruktywizm z kolei kładzie nacisk zarówno na struktury normatywne, jak i materialne, rolę tożsamości w działaniach politycznych oraz na współzależność struktur wewnętrznych i zewnętrznych. Druga fala teorii krytycznych rzuca odmienne światło na dotychczasową – racjonalistyczną – naukę o stosunkach międzynarodowych, która
pod red. S. Burchil, s. 221
27
Arena 5(8) czerwiec 2011
nie przewidziała końca zimnej wojny, transformacji politycznych, przebudowy systemu światowego. W materii uczestników stosunków międzynarodowych konstruktywiści utrzymują, że struktury normatywne i ideowe są równie ważne, jak materialne. Implikuje to pogląd, że struktury międzynarodowe niematerialne oddziałują na aktorów w tym samym stopniu, o ile nie większym, co materialne (tj. równowaga sił, potęga gospodarcza). Oznacza to, że siła oddziaływania organizacji międzynarodowych tworzących normy, wzory działania obowiązujące w całej społeczności międzynarodowej jest większa, niż wydawało się wszystkim teoretykom stosunków międzynarodowych dotychczas. Jeśli nie oddziałują na motywacje aktorów, to przynajmniej stwarzają poważne ograniczenia ich działania. Według paradygmatu konstruktywistycznego sama natura aktorów międzynarodowych jest inna – są oni bowiem konstytuowani przez zinstytucjonalizowane normy, wartości oraz idee życia społecznego, w którym działają. Tak zarówno państwa, jak i organizacje międzynarodowe działają w ramach norm i zasad prawa międzynarodowego publicznego, zwyczajów międzynarodowych, a także kurtuazji i moralności międzynarodowej. Sytuuje ich to w pewnym sensie w jednym szeregu aktorów stosunków międzynarodowych. Zwłaszcza, że interesy aktorów są endogeniczne w stosunku do interakcji międzynarodowych, są traktowane jako efekt komunikacji i nabywania tożsamości. Społeczność międzynarodowa jest z kolei miejscem wypracowywania kompromisów, miejscem współpracy, a nie rywalizacji. Kładąc nacisk na społeczne determinanty działania politycznego i spo28
Na podium, czyli to, czym żyje świat
łecznego konstruktywiści dowodzą, że środowisko międzynarodowe pluralistyczne i niezdominowane przez żaden rodzaj aktorów jest potencjalnym polem kooperacji i dążenia do wspólnych celów. Konstruktywizm holistyczny akcentuje dodatkowo aspekt ludzki stosunków międzynarodowych, normy, kulturę, tożsamość zbiorową i społeczną jako zmienne. Dlatego też nie ma jednego niezmiennej i zawsze aktualnej perspektywy postrzegania stosunków międzynarodowych. Wnioski Teorie krytyczne, konstruktywistyczne i postmodernistyczne poddały podstawy teoretyczne do uznawania alternatywnych form organizacji politycznych na równi z państwami lub wpływające na państwa w bardzo dużym stopniu. Nie opisują jednak stanu rzeczy, a możliwości, czy powinności. Postrzeganie stosunków międzynarodowych w perspektywie postmodernistycznej nadal znajduje się w sferze postulatów. Pojawia się również jedna nieścisłość w rozumowaniu. Skoro instytucje międzynarodowe kształtujące normy skupiają się wokół uznanych i wzajemnie akceptowanych zasad, konwencji, to wokół jakich norm kształtować się ma współpraca z państwami i instytucjami integrującymi się wokół innych systemów, wartości i reguł? Teorie krytyczne mówią o normach uniwersalnych, które obowiązują wszystkich aktorów życia międzynarodowego. Wiemy jednak, że normy uważane za powszechne nie są uznawane powszechnie. Nadal na świecie łamie się prawa człowieka, demokracja nie jest wartością absolutną (nie powinna być?), a pokój nie jest celem wszystkich narodów. Czy to stawia pod znakiem zapytania tezy teorii krytycznych? Zauważyć jednak należy, że
organizacje przejęły niektóre funkcje państwa. Nauka o państwie i prawie określiła katalog podstawowych funkcji państwa. Wśród funkcji wewnętrznych wyodrębnia się: zapewnienie bezpieczeństwa ludności i obywateli, funkcję prawodawczą, porządkową, administracyjną, gospodarczą, socjalną i wychowawczą. Dotąd zupełnie autonomicznymi sferami działalności państwa wśród tych wymienionych są tylko opieka socjalna i edukacja. Choć niektórzy aktorzy nie-państwowi już się tymi sferami zajęli… Poza tym organizacje międzynarodowe ingerują we wszystkie pozostałe funkcje, jako że przestały być właściwe poziomowi państwowemu. Bezpieczeństwo ma charakter globalny, prawo międzynarodowe stoi ponad porządkiem prawnym krajowym (z uwzględnieniem uregulowań krajowych), istnieją międzynarodowe organy ścigania, gospodarki narodowe są zintegrowaną częścią systemu globalnego, a międzynarodowe normy wymuszają na przykład edukację ekologiczną. To wszystko oczywiście nie dowodzi wyższości żadnej formy organizacji politycznej, ale wpływu organizacji międzynarodowych na państwa. Niektóre organizacje międzynarodowe autentycznie postrzegane są przez państwa jako aktorzy autonomiczni odgrywający znaczną rolę we współczesnych stosunkach międzynarodowych. Pomimo tego, że odgrywają szczególną rolę we współczesnych stosunkach międzynarodowych, nie posiadają tego samego rodzaju podmiotowości prawno-międzynarodowej co państwa. Pomimo tego, że wiele organizacji realizuje funkcje państw, są w tym skuteczniejsze i sprawniejsze, wpływają na stosunki międzynarodowe poprzez
Na podium, czyli to, czym żyje świat
państwa. Pomimo tego, że wymykają się kontroli państw, realizują własne interesy, czy prowadzą własną politykę nie są w stanie wyrugować podstawowej roli państwa w stosunkach międzynarodowych. III.
Podsumowanie
TAK WIĘC PAŃSTWA NADAL UWAŻA SIĘ ZA PODSTAWOWYCH UCZESTNIKÓW STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH, CHO-
Arena 5(8) czerwiec 2011
CIAŻ PODKREŚLA SIĘ, ŻE OBECNA WSPÓŁZALEŻNOŚĆ PODWAŻA NATURĘ I EFEKTYWNOŚĆ JEDYNEJ WŁADZY PAŃSTWA. REALISTYCZNA RÓWNOWAGA SIŁ NIE WPŁYWA JUŻ NA WYNIKI DZIAŁAŃ POLITYCZNYCH, PODOBNIE JAK CZUŁOŚĆ I PODATNOŚĆ NA WSPÓŁZALEŻNOŚĆ STWORZYŁYNOWE FORMY RELACJI SIŁ MIĘDZY PAŃSTWAMI. ORGANIZACJE MIĘDZYNARO-
DOWE, JAKO AKTORZY WSPÓŁISTNIEJĄ NA MIĘDZYNARODOWEJ SCENIE POLITYCZNEJ, LECZ NIC NIE WSKAZUJE NA TO, BY WYRUGOWAŁY PAŃSTWA Z ROLI PODSTAWOWYCH AKTORÓW STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH.
Bibliografia • Baylis J., Smith S., Globalizacja polityki światowej, wyd. UJ, Kraków 2008, • Czubik P., Kuźniak B., Organizacje międzynarodowe, 2. Wydanie, wyd. C. H. Beck, Warszawa 2004, • Encyklopedia politologii, tom 5: stosunki międzynarodowe, pod red. T. Łoś-Nowak, Zakamycze, Kraków 2002, • Jackson R., Sorensen G., Wprowadzenie do stosunków międzynarodowych. Teorie i kierunki badawcze, wyd. UJ, Kraków 2006, • Organizacje międzynarodowe. Istota – mechanizmy działania – zasięg, pod red. T. Łoś-Nowak, wyd. UW, Wrocław 2004, • Symonides J., Bierzanek R., Prawo międzynarodowe publiczne, LexisNexi, Warszawa 2004 • Teorie stosunków międzynarodowych, pod red. S. Burchill, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 2006, • Węc J., Spór o kształt instytucjonalny Wspólnot Europejskich i Unii Europejskiej 1950-2005 : między ideą ponadnarodowości a współpracą międzyrządową, Księgarnia Akademicka, Kraków 2006.
Skuty lodem obszar wokół bieguna północnego – Arktyka. Jedno z najmniej przyjaznych miejsc na ziemi, gdzie minimalna temperatura sięga nawet -70°C. Wraz ze wzrostem cen gazu i ropy naftowej rejon ten, skrywający według niektórych opinii nawet czwartą część ich ogólnoświatowych rezerw, wtargnął do polityki zagranicznej graniczących z nim państw. Michał Sitek
W
raz z ocieplaniem się klimatu wzrasta nie tylko dostępność do tych złóż, lecz również możliwość użytkowania nowych szlaków komunikacyjnych, które mogłyby skrócić drogę morską między Europą a Azją o około 5 tys. mil morskich. Tere-
ny te cieszą się bezpośrednim zainteresowaniem takich krajów jak Stany Zjednoczone, Kanada, Dania (poprzez Grenlandię), Norwegia, Rosja oraz Chin i Unii Europejskiej, które nie graniczą bezpośrednio z tym rejonem, ale widzą w niej ważny element swo-
jej polityki. Warto prześledzić znaczenie Arktyki dla poszczególnych stron rodzącego się konfliktu. Największym zainteresowaniem obszar ten cieszy się ze strony Kremla, który od blisko 10 lat próbuje podporządkować sobie 29
Arena 5(8) czerwiec 2011
znaczną jego część. Spowodowane jest to nie tylko znacznymi zasobami naturalnymi, ale również cofającym się lodem, który otwiera kolejne szlaki morskie, ułatwiając tym samym komunikację z azjatycką częścią jej imperium i umożliwiając ominięcie niebezpiecznych rejonów Oceanu Indyjskiego. Motywacja Norwegów jest zgoła inna –wyczerpujące się zasoby ropy i gazu na Morzu Północnym zmuszają ich do poszukiwania nowych złóż. Problemem, z którym musi liczyć się norweski rząd jest silne lobby norweskich rybaków i ekologów, którzy uważają, że większą troskę przywiązuje do surowców energetycznych niż do środowiska naturalnego. Interesująca wydaje się również sprawa Grenlandii, która coraz bardziej poszerza swoją autonomię, a kontrola na arktycznymi zasobami mogłaby tylko przypieczętować jej uniezależnienie od Danii. Z drugiej jednak strony to właśnie Dania wykazała się największym zaangażowaniem w celu pokojowego rozwiązania sprawy poprzez organizację w 2008 roku konferencji, mającej na celu
30
Na podium, czyli to, czym żyje świat
wstępny podział terenów Arktyki. Kolejnym dużym graczem na tym obszarze jest Kanada, którego motywacja jest podobna do rosyjskiej – kontrola szlaków handlowych, powstających poprzez cofanie się lodu, jak również znaczne zasoby surowców znajdujące się pod dnem oceanu. Stany Zjednoczone zaangażowane do tej pory na terenie Bliskiego Wschodu również próbują włączyć się do podziału spornych obszarów. Do tej pory zaangażowanie te jest jednak na tyle niewielkie, że sami Amerykanie przyznają, że znajdują się oni na końcu stawki w wyścigu o zasoby Arktyki. Pozycja Unii Europejskiej uregulowana w komunikacie „Unia Europejska a region arktyczny”, zakłada on trzy podstawowe działania w tym zakresie: ochrony Arktyki i jej mieszkańców, działania na rzecz zrównoważonego wykorzystania zasobów oraz przyczynianie się do lepszego, wielostronnego zarządzania Arktyką. Komisja Europejska dostrzega strategiczne znaczenie tego rejonu dla świata i życia przyszłych pokoleń mieszkań-
ców Europy. Ostatnim, potencjalnie najmniej uprawnionym do decydowaniu o tym terenie, państwem zainteresowanym przyszłością terenów wokół Bieguna Północnego są Chiny. Państwo Środka widzi w tworzących się szlakach handlowych wielką szansę na zmniejszenie kosztów eksportu swoich towarów do Europy i tym samym jeszcze większej ich konkurencyjności. Pekin, w porozumieniu z Norwegią, próbuję włączyć się również do wydobycia surowców zamkniętych pod dnem morskim. Wszyscy aktorzy na deskach tego arktycznego teatru mogą wiele zyskać poprzez włączenie się do walki o ten obszar, zaś pozostawienie tej sprawy samej sobie może rychło doprowadzić do nowej, tym razem rzeczywiście, zimnej wojny. Od schyłku zimnej wojny, próbowano rozwinąć międzynarodowe instrumenty współpracy w Arktyce, zaś pierwsza realna możliwość pojawiła się w 1987 roku w Murmańsku. Gorbaczow podczas swojego przemówienia nawoływał północne państwa do zaprzestania rywalizacji militar-
Na podium, czyli to, czym żyje świat
nej i utworzenia „strefy pokoju” na Oceanie Arktycznym. Obecnie żadne państwo nie posiada jurysdykcji nad Arktyką, która zarządzana jest przez Międzynarodową Organizację Złóż Morskich. Z powodu braku uregulowań międzynarodowych związanych z obszarem Arktyki, utworzono dwie koncepcje podziału wpływów na tym terenie. Pierwsza z nich każe traktować obszar biegunowy jako teren morza pełnego, co dopuści do eksploatacji tych terenów każde zainteresowane państwo, jednocześnie wykluczy to możliwość zwierzchnictwa jakiegokolwiek kraju nad tym terenem. Koncepcja ta kłóci się z kolejną (tzw. teorią sektorów), związana z wyłączną strefą ekonomiczną państw, sięgającą 200 mil morskich (370 km) od linii wybrzeża. Na koncepcję tą powołuje się m.in. Federacja Rosyjska, prowadząc badania geologiczne w celu udowodnienia, iż grzbiety: Mendelejewa i Łomonosowa, znajdujące się w okolicach bieguna, stanowią przedłużenie rosyjskiego szelfu kontynentalnego. Rosja, w przypadku udowodnienia takiego stanu rzeczy, będzie mogła starać się o włączenie tych obszarów pod swoją jurysdykcję na mocy Konwencji ONZ o Prawie Morza z 1982 roku. Pierwszy taki wniosek Rosjanie złożyli już w 2001 roku, ale został on odrzucony po blisko rocznych obradach komisji ONZ. Rosyjskie żądania nakładają się częściowo z podobnymi roszczeniami ze strony Stanów Zjednoczonych i Kanady. Działania te osiągnęły swoje apogeum w lecie 2007 roku, gdy rosyjska ekspedycja zatknęła flagę swojego kraju na dnie Oceanu Arktycznego, co symbolizować miało zajęcie spornego terytorium. Takie zachowanie wywołało falę krytyki wobec Kremla i oficjalne protesty innych państw. Spowodowało to
Arena 5(8) czerwiec 2011
wzrost napięcia na tym terenie, a Rosja, Stany Zjednoczone i Kanada prowadzą nawet manewry wojskowe, mające na celu przystosowanie wojsk do panujących na tych terenach warunków. W chwili obecnej na uprzywilejowanej pozycji stoją spadkobiercy po ZSRR, którzy, oprócz licznych stacji badawczych w tym rejonie, dysponują również największą flotą atomowych lodołamaczy, a pierwszym statkiem, który dotarł na biegun północny w 1977 roku był właśnie radziecki lodołamacz NS Arktika. Nad Arktyką odnotowano również wzrost aktywności rosyjskiego lotnictwa, które wróciło do praktyki rodem z czasów zimnej wojny i wznowiło loty patrolowe nad tym terenem. Moskwie nie brakuje również i słabych stron, nie posiada ona niezbędnej technologii do efektywnej eksploracji węglowodorów w Arktyce, a ten czynnik może mieć decydujące znaczenie dla przyszłej eksploracji arktycznych zasobów naturalnych. Z pewnością szukać będzie współpracy z innymi państwami, szczególnie Norwegią, we wspólnym wydobyciu surowców. Z drugiej strony globu na jej poważnego rywala wyrasta Kanada, która modernizuje nie tylko swoje wojsko i flotę, ale i buduje port pełnomorski w Nanisiviku, z którego mogłaby kontrolować tzw. Przejście Północno-Zachodnie, czyli alternatywną trasę z Europy do Azji. Ponadto prowadzone, wraz ze Stanami Zjednoczonymi, badania geologiczne mają doprowadzić do złożenia wniosku do ONZ o uznanie kanadyjskiego zwierzchnictwa nad Grzbietem Łomonosowa. Podobne badania prowadzi również Dania, próbując udowodnić przynależność grzbietu do grenlandzkiego szelfu kontynentalnego. Między tymi dwoma państwami doszło nawet do incydentu związanego z wyspą Hans, należącą do archi-
pelagu arktycznego, do której oba państwa wysuwają roszczenia terytorialne. Przykładem pokojowego dążenia do arktycznych zasobów jest postawa Norwegii, która nie tylko zakończyła 40-letni spór terytorialny z Kremlem o granicę na Morzu Barentsa, ale również współpracuje z Rosjanami i Chińczykami nad możliwością wydobycia surowców z dostępnych już złóż. Warto zastanowić się jeszcze nad technologicznymi możliwościami wydobycia podmorskich złóż. Wraz ze wzrostem znaczenia gazu łupkowego i obniżeniem cen tego surowca na światowych rynkach może zdarzyć się, że jego wydobycie będzie nie tyle niemożliwe, co nieopłacalne. Zmusi to państwa okołobiegunowe to doinwestowania technologii eksploatacji pól lub też czekania na kolejną zwyżkę cen gazu. W chwili obecnej najlepszą technologią wydobycia surowców z dna morskiego dysponuje Norwegia, która już teraz posiada platformę wiertniczą na swoim szelfie za kołem podbiegunowym, zaś w Hammerfest, wysuniętym najdalej na północ mieście tego kraju, uruchomiono gigantyczną automatyczną instalację do skraplania gazu ziemnego. Podsumowując chciałbym przywołać zdanie wypowiedziane przez kanadyjskiego premiera Stephena Harpera, które w pełni oddaje obecną sytuację w rejonie Arktyki: „pierwszą zasadą arktycznej suwerenności jest: korzystaj z niej albo ją stracisz.” Państwa, które pozostaną bierne podczas tej politycznej rozgrywki prawdopodobnie stracą więcej niż może im się teraz wydawać. Pięć państw mających linię brzegową w Arktyce i chcących w pełni kontrolować region oznajmiło, że jedyną stosowną ramą prawną, która może rozwiązać 31
Arena 5(8) czerwiec 2011
konflikty w tym rejonie, jest Konwencja ONZ o Prawie Morza. Dlatego też Stany Zjednoczone, aby odgrywać istotną rolę w tym sporze, będą zmuszone do ratyfikacji konwencji. Biorąc pod uwagę opisane powyżej wszystkie uwarunkowania, będzie w zasadzie niemożliwe rozwiązanie najważniejszych sporów bez rosyjskiego zaangażowania.
Na podium, czyli to, czym żyje świat
Oczywistym jest również, że efektywna eksploracja Arktyki przez Rosję nie będzie mogła być prowadzono bez pomocy zachodnich partnerów, niemniej będzie ona nadal w uprzywilejowanej pozycji i to ona będzie rozdawać karty w arktycznej rozgrywce, dobierając sobie partnerów według własnych potrzeb. A najlepszym rozwiąza-
niem wszystkich sporów między zainteresowanymi będzie wzajemna współpraca, nie zaś rywalizacja.
Bibliografia: • B. Cook, Russian army trains for Arctic resource war, http://www.financialpost.com/story.html?id=610362 , dostęp: 30 grudzień 2010. • J. Dufour, Le Canada: un plan national pour la militarisation de l’Artique et de ses ressources strategiques, http://www.mondialisation.ca/index.php?context=va&aid=20943 , dostęp 30 grudzień 2010. • EurActiv.pl, Rosyjska ekspansja w Arktyce ostrzeżeniem dla UE, http://www.euractiv.pl/politykazagraniczna/artykul/wywiad-rosyjska-ekspansja-w-aktyce-powinny-by-ostrzeeniem-dla-ue , dostęp: 30 grudzień 2010. • EurActiv.pl, Początek unijnej polityki wobec Arktyki, http://www.euractiv.pl/politykazagraniczna/artykul/pocztek-unijnej-polityki-wobec-arktyki-000563, dostęp: 30 grudzień 2010. • Faulconbridge Guy, Russia says it must stake claim to arctic resources, http://www.reuters.com/article/idUSLC30090620080912 , dostęp: 30 grudzień 2010. • B. Kaluga, Arktyka w polityce zagranicznej Federacji Rosyjskiej, http://www.psz.pl/tekst21313/Bartosz-Kaluga-Arktyka-w-polityce-zagranicznej-Federacji-Rosyjskiej , dostęp: 30 grudzień 2010. • A. Karlin, Arctic Progress Blog, http://www.arcticprogress.com/ , dostęp: 30 grudzień 2010. • P. Maciążek, Arktyka 2100, nowy układ geopolityczny?, http://www.psz.pl/tekst-33211/Arktyka-2100nowy-uklad-geopolityczny , dostęp: 30 grudzień 2010. • T. Nilsen, The future history of the Arctic history is now, http://www.barentsobserver.com/the-futurehistory-of-the-arctic-is-now.4814307-116320.html , dostęp: 30 grudzień 2010. • T. Osuch, Rosyjska ekspedycja naukowa płynie na podbój Arktyki, http://www.wiadomosci24.pl/artykul/rosyjska_ekspedycja_naukowa_plynie_na_podboj_arktyki_151500. html , dostęp: 30 grudzień 2010. • P. Pietraszek, USA i Kanada wspólnie sprawdzą, dokąd sięgają morskie granice ich kontynentu, http://www.psz.pl/tekst-22090/USA-i-Kanada-wspolnie-sprawdza-dokad-siegaja-morskie-granice-ichkontynentu , dostęp: 30 grudzień 2010. • M. Pietruszewski, Kanadyjczycy i Rosjanie ostro rywalizują o skarby Arktyki, http://www.psz.pl/tekst20360/Kanadyjczycy-i-Rosjanie-ostro-rywalizuja-o-skarby-Arktykii , dostęp: 30 grudzień 2010. • J. Rogin, The Cable: Race for Arctic resources may outpace U.S. policy development, http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2010/05/12/AR2010051205097.html , dostęp: 30 grudzień 2010. • Seattle Time News Service, Medvedev: Arctic resources are key to Russia’s future, http://seattletimes.nwsource.com/html/nationworld/2008187217_russia18.html , dostęp: 30 grudzień 2010. • Z. Żukowski, Arktyka kusi świat bogactwem surowców, http://forsal.pl/artykuly/339868,arktyka_kusi_swiat_bogactwem_surowcow.html , dostęp: 30 grudzień 2010.
32
Za filarem, czyli o tym, co dawno i nieprawda
Arena 5(8) czerwiec 2011
W Egipcie, w 1952 roku, w następstwie wojskowego zamachu stanu, obalono monarchię i utworzono nową republikę. Była ona triumfem narodu egipskiego, chcącego wyrwać się spod wpływów Wielkiej Brytanii, której wojsko wciąż stacjonowało na terytorium swojego dawnego kondominium kontrolując prowadzoną politykę i gospodarkę. Egipt stał się liderem wśród państw niezaangażowanych, a w swoim regionie pretendował do roli lidera państw arabskich1 . Jakub Grabowski Rewolucja 52' Zamach stanu został przeprowadzony przez Związek Wolnych Oficerów (Dżamijjat ad-Dubbat al-Ahrar), którym kierował Gamal Abdel Naser, prezydent Egiptu w latach 1954–1970, wcześniej znany z działalności przeciwko okupacji brytyjskiej. Ukończył on Akademię Wojskową w Kairze i w 1939 roku zawiązał wspomnianą tajną organizację. W wyniku kryzysu wewnętrznego w kraju oraz przegranej wojny z Izraelem w 1952 roku zdołał, zręcznie wykorzystując nadarzające się okazje polityczne i militarne, przejąć władzę razem ze swoimi współpracownikami2. Rada Dowództwa Rewolucji (Madżilis Kijada as-Saura), po ucieczce króla Faruka, nie miała jasno określonej strategii działania. Oczekiwano, że pojawi się ruch polityczny, który będzie w stanie podjąć się trudnego zadania zreformowania rolnictwa (duża rola wielkich obszarników), rewizji stosunków z Wielką Brytanią (paląca sprawa Kanału Sueskiego) i poprawi jakość życia samych Egipcjan (spadek dochodu narodowego na jednego mieszkańca ze 109,5 do
63,5 USD w okresie 1907-1950). Sytuacja nie była jednak korzystna. Dawne partie, jak np. Al-Wafdu, biernie czekały, aż Rada sama przekaże im władzę, natomiast Bracia Muzułmanie, mimo iż początkowo współpracowali z Wolnymi Oficerami, ostatecznie nie mogli się zgodzić na pominięcie w ogólnej strategii Nasera islamizacji państwa (w 1954 roku zostali rozwiązani)3 . „Filozofia rewolucji” W związku z walkami o władzę oraz brakiem konkretnych działań (w latach 1952-1953 uchwalono tylko dwie znaczące reformy4), Naser, jako lider rewolucji, spisał swoje główne założenia dotyczące polityki państwa w 1953 roku w „Filozofii rewolucji” (Falsafat as-saura). Stanowiła ona fundament myśli społeczno-politycznej nazwanej z czasem naseryzmem. Dzięki niej stał się symbolem ówczesnego Egiptu i przebudzenia ducha arabskiego nacjonalizmu5 . W mojej pracy postaram się przeanalizować tenże tekst oraz przedstawić jego podstawowe założenia i ich późniejsze implikacje.
„Filozofia rewolucji” składa się z trzech części, gdzie każda stara się poruszać w obrębie innych zagadnień związanych z myślą Nasera. Warto tutaj wspomnieć, iż publikacja ta powstała po zamachu stanu a jej autorem jest sam Naser. Mamy zatem do czynienia ze spojrzeniem na całość rewolucji z dość nietypowej perspektywy – przywódcy, który chce niejako pomóc rewolucji przetrwać. Ciekawym jest fakt, iż książka ta, dość zwięzła, nie jest propagandą, z jaką można się spotkać podczas tego rodzaju przewrotów. Ma natomiast charakter refleksyjny, stanowi pewną formę pomocy w zrozumieniu idei rewolucji i jej głównych zamierzeń. Jest psychologią rewolucji i związanych z nią nadziei i frustracji. Nie jest wykładnią programu działań, nie jest również samym programem. Ta swoista forma ideologizacji powziętych działań nieraz oparta jest na indywidualnym podejściu samego autora, który to wplata raz po raz wątki ze swojego życia prywatnego. Często stosuje subiektywny redukcjonizm, za pomocą którego stara się rozwikłać większość stawianych sobie
James P. Jankowski, Arab Nationalism in „Nasserism” and Egipt State Policy, 1952-1958 [w:] James P. Jankowski,I. Gershoni, Rethinking nationalism in the Arab Middle East, New York 1997, s. 150. 2 Hasan A. Jamsheer Historia powstania islamu jako doktryny społeczno-politycznej, Warszawa 2009, s. 170. 3 Jerzy Zdanowski, Współczesna muzułmańska myśl społeczno-polityczna. Nurt Braci Muzułmanów, Warszawa 2009, s. 57-58. 4 T. Fryzeł, Arabska myśl socjalistyczna, Warszawa 1985, s.103-104. 5 Leonard Binder, Gamal Abd al-Nasser. Iconology, Ideology and Demonology [w:] Elie Podeh,Onn Winckler, Rethinking Nasserism: revolution and historical memory in modern Egypt, Gainesville 2004, s. 45. 1
33
Arena 5(8) czerwiec 2011
pytań6. Rewolucja Nasera Część pierwsza7 zaczyna się od podkreślenia wartości historycznej narodu arabskiego i egipskiego. Już w tym momencie warto zwrócić uwagę, iż Naser zdaje się nie dostrzegać głębszej różnicy w powyższych nacjach. Jedynie w pewnych szczególnych wypadkach odwołuje się bezpośrednio do Egipcjan. Takim przypadkiem jest chociażby uzasadnienie pierwszej idei rewolucji jaką wysnuł, mianowicie: „[Rewolucja] jest realizacją nadziei, że ludność egipska może sobą rządzić i decydować o własnym losie”. Cytat ten jasno daje do zrozumienia, iż demokratyzacja życia społeczno-politycznego była jednym z priorytetów, co starał się podkreślać przytaczając nieudane próby Egipcjan w drodze do obalenia autorytarnych rządów monarchów, nierzadko popieranych przez kraje Europy Zachodniej. W kolejnych fragmentach widać chęć ukazania, czym rewolucja nie była. Jest to szczególnie interesujące, gdyż w ten sposób autor stara się uzasadnić wydarzenia z 1952 roku przez szukanie w sobie źródeł rewolucji. Zaczyna od 1951 roku, kiedy to pojawiły się problemy z wyborami do Wolnych Oficerów. Następnie przechodzi do 1944 roku i wojny palestyńskiej. Tutaj jednoznacznie stwierdza, iż konflikt ten nie był przyczyną rewolucji, lecz formą przyspieszającą jej wybuch. Ostatnim elementem ze swojej przeszłości jaki porusza jest moment, w którym to w 1942 roku Brytyjczycy wymusili siłą zmianę rządu na królu Farouku. Tutaj po raz pierwszy można zetknąć się ze znienawidzonym przez niego imperializmem.
Za filarem, czyli o tym, co dawno i nieprawda
Kolejnym problemem, jaki opisuje w części pierwszej jest kwestia samej rewolucji. W prezentowanym fragmencie widać chaos i szok wywołany realnością zdarzeń. Naser podkreślił, iż brakowało dyscypliny, a wielość sprzecznych ze sobą rozwiązań i brak konkretnych działań potęgował jedynie destabilizację („każdy przywódca chciał zabić swojego rywala”). Znaczącym problemem były próby używania rewolucji jako narzędzia zemsty, co było objawem braku chęci porzucenia partykularnych interesów na rzecz ogółu („słowo <<ja>> było na ustach wszystkich”). Na końcu pierwszej części Naser rozróżnia rewolucje na polityczne (odzyskanie władzy przez ludność z rąk despoty oraz przejęcie własnego terytorium okupowanego przez jednostki nieprzyjacielskie) i społeczne (walka o sprawiedliwość oraz stabilność w konflikcie klas i jednostek). Autor stwierdza, iż tak jak do tej pory rewolucje te odbywały się rozbieżnie, to w przypadku Egiptu sprawa wygląda całkiem inaczej. Kraj ten bowiem musi przejść obie te rewolucje jednocześnie – w innym przypadku jakakolwiek wygrana nie jest możliwa. Sukces zatem zależy od poprawienia warunków życia jak i historii narodowej, ponieważ mając takie podstawy można tworzyć nowe społeczeństwo. Same zmiany nie wynikają jednak zaleceń jednostek, lecz przeznaczenia wypływającego z historii narodów. Quo vadis, Egipcie? W drugiej części8 Naser stara się odpowiedzieć na zasadnicze pytanie dotyczące celów rewolucji. Autor piszę tutaj o wyraźnie o silnym i wolnym politycznie i
6 Gamal Abdel Naser, The philosophy of the Revolution, Buffalo 1959, s. 13-23. 7 Ibidem, s. 25-40. 8 Gamal Abdel Naser, The philosophy of the Revolution, Buffalo 1959, s. 24-56. 9 Gamal Abdel Naser, The philosophy of the Revolution, Buffalo 1959, s. 57-78.
34
ekonomicznie Egipcie, którego pozycja ma zostać wykreowana przez „pozytywne działania”. Termin ten wyjaśnia na podstawie swoich osobistych doświadczeń, w których konkluduje, iż zabicie kogokolwiek lub krzyk nie rozwiązał jeszcze problemu. Ta, wydawałoby się, oczywistość była warta podkreślenia, gdyż na początku rewolucji panował chaos zarówno polityczny jak i społeczny. W planowaniu rozwiązań poleca skupienie się na historii Egiptu. Stawia dość odważną tezę, w której stwierdza, iż egipski sposób myślenia jest niczym ze średniowiecza, dlatego też pojawił się problem z implementacją zachodniej kultury i wiele nieporozumień na płaszczyźnie społeczno-kulturowej („nasz umysły starały się dogonić zaawansowaną karawanę ludzkości”). Tą tezą stara się usprawiedliwić brak stanowczych decyzji w pierwszych dwóch latach od obalenia monarchii – brak możliwości uzyskania decyzji na temat przyszłości ze strony nieskrystalizowanego społeczeństwa. „Teoria trzech okręgów” i siła panarabizmu W części trzeciej 9 przechodzi do jednej z ciekawszych koncepcji w swojej pracy, mianowicie teorii trzech okręgów (lub, za Wilhelmem Schmidtem, kręgów kulturowych). Naser stwierdza, iż nadszedł kres ery izolacji a problem Egipcjan wykracza poza granice państwa i stoi przed całym regionem. Podkreślając znaczenie miejsca jak i czasu uznał, że na Egipt składają się trzy kręgi kulturowe, mianowicie krąg arabski, afrykański oraz muzułmański. Krąg arabski jest, zdaniem autora, najważniejszym spośród
Za filarem, czyli o tym, co dawno i nieprawda
Teoria trzech okręgów Nasera wszystkich wymienionych. Stanowi o powiązaniach kulturowych, historycznych i ekonomicznych z krajami opartymi na tym samym źródle – narodowości arabskiej. To właśnie ona staje się przedmiotem kolejnej próby wyjaśnienia za pomocą osobistych doświadczeń. W tym przypadku Naser wspomina, kiedy to podczas protestów przeciwko utworzeniu państwa Izrael jak i w trakcie wojny palestyńskiej obudziła się w nim arabska świadomość („Byłem przekonany, że walcząc w Palestynie nie byłem na obcym terytorium”10). Solidarność narodów arabskich w walce, jak wspomina, była równie silna jak frustracja i gniew wobec państwa Izrael. Jednak z uwagi na słabe zarządzanie oraz brak koordynacji podczas dowo10 Ibidem, s. 63. 11 Robert O. Collins, A history of modern Sudan,
dzenia siłami zbrojnymi wojna została przegrana. Nadmienił przy tym, iż sam sukces syjonistów był efektem imperialistycznej polityki Wielkiej Brytanii. Wpływ kręgu afrykańskiego wynika ze wzajemnych powiązań, jak i położenia. Ujawnia się tutaj antykolonializm Nasera oraz chęć częściowego odcięcia się od spraw Afryki – z jednej strony gani „białych Europejczyków” za siłowe sprawowanie rządów nad większością o innej narodowości, z drugiej odcina się od chęci przewodniczenia ruchowi mającemu na celu wyzwolić kraje tegoż kontynentu. Wyjątkiem był tutaj Sudan. Autor chce jego niepodległości, gdyż terytorium to było kondominium egipsko-brytyjskim. Chcąc pozbyć się wojsk brytyjskich z te-
Arena 5(8) czerwiec 2011
renu, przez który przepływa Nil, Naser optował za samostanowieniem tego państwa („sudanizacją”), co nastąpiło w 1956 roku. Mogło się to również wiązać z tym, iż w pierwszych wyborach do Parlamentu Sudanu (1953) większość uzyskała proegipska Partia Narodowo-Unionistyczna11 . Krąg muzułmański stał się dla autora obrazem powiązań religijnych jak i spuścizny cywilizacji Islamu. Korzeniem, który najsilniej wrósł w narodowość oraz możliwym sprawnym instrumentem do wdrażania jego panarabskiej myśli społecznopolitycznej. Postulował on, aby uczynić z obowiązkowej dla każdego wyznawcy islamu pielgrzymki do Mekki siłę polityczną. Chciał to uzyskać poprzez stworzenie Parlamentu Islamskiego, w którym reprezentanci państw muzułmańskich kształtowaliby wspólną politykę opartą na rozwoju społeczno-ekonomicznym. Biorąc pod uwagę wymienione czynniki Naser wnioskuje, iż w regionie Bliskiego Wschodu jak i Afryki Północnej drzemie ogromna siła, którą należy uświadomić. Wymienia przy tym trzy źródła tejże siły. Pierwszym jest grupa sąsiadujących państw, które wspólnie, pod egidą jednego narodu arabskiego, opartego na podobnej historii i kulturze, potrafią się zjednoczyć. Drugim źródłem jest strategiczna pozycja regionu, trzecim zaś ropa naftowa - „życiodajna siła cywilizacji”. Naseryzm – demokracja, socjalizm czy panarabizm? Na podstawie tej krótkiej analizy, która miała na celu przybliżyć w pewnym stopniu myśl naseryzmu w jego pierwotnej formie, można z pewnością
New York 2008, s. 59-68.
35
Arena 5(8) czerwiec 2011
stwierdzić, iż była ona nakierowana na panarabizm. Traktowanie zamiennie narodowości egipskiej i arabskiej, teoria trzech okręgów, rozważania na temat siły regionu jak i wojny palestyńskiej są tego najlepszym dowodem. Nie wolno tutaj jednak zapominać o pewnej wyjątkowości jaką Naser darzy Egipt. Teoria trzech kręgów dotyczyła tegoż państwa nie bez przyczyny – autor tej koncepcji wyraźnie podkreślał, iż jest ona odpowiednia dla Egiptu, a sam Egipt nie jest okręgiem (kręgiem kulturowym), tylko wyjątkowym efektem zlania się trzech w jedno, przez co ma potencjał do kierowania innymi państwami, które do owych kręgów przynależą. Owo przewodnictwo staje się historyczną misją Egiptu. Efekty tejże myśli można było podziwiać w późniejszym okresie jego prezydentury – umocnienie Ligi Arabskiej, utworzenie Zjednoczonej Republiki Arabskiej (wspólne państwo z Syrią w latach 1958-61) czy też nacjonalizacja Kanału Sueskiego (kryzys sueski w 1956 r.). Socjalistyczny charakter również jest widoczny, choć nie aż tak wyraźnie jak w przypadku nacjonalizmu arabskiego. Przy prezentowaniu swoich przemyśleń 12 K.
Za filarem, czyli o tym, co dawno i nieprawda
Naser w większości przypadków odwołuje się do ludu i narodu oraz stosuje odpowiednią retorykę (demokratyzm, antyimperializm, antysyjonizm). Mimo iż gani Egipcjan za niezdecydowanie oraz brak konkretnych działań uważa, iż zasługują oni na odpowiednie świadczenia. Spadek zamożności obywateli, będący, zdaniem Nasera, efektem polityki „imperialistycznej” Wielkiej Brytanii, należy zwalczać za pomocą odpowiednio skonstruowanego systemu ekonomicznego zapewniającego równomierny podział bogactw narodowych i pełne wykorzystanie potencjału ludzkiego12. Element demokratyczny silnie wiąże się z prezentowanym socjalizmem. Naser chce oddać władzę ludowi pragnąc, aby sam decydował o swoim losie. Warto tutaj jednak przyjrzeć się jego krytyce Egipcjan na samym początku rewolucji. Nie chcąc dopuścić do kompletnego rozkładu wewnętrznego, wywołanego brakiem konkretnych działań oraz nieustającą walką polityczną o to, jakie plony powinna dać rewolucja, Naser postanawia sam decydować o kierunku dalszego rozwoju. Stawia to pod znakiem zapytania sam demokratyczny charakter powziętych decyzji
oraz pokazuje pewną autorytarną formę rządów, którą prezentował przez cały okres sprawowania władzy (był głową państwa aż 16 lat). Na koniec należy podkreślić, iż początkowa forma naseryzmu różniła się nieco od wersji późniejszej, której doktryna znajduje się w Karcie Narodowej z 1962 roku. Zależało mi na pokazaniu formy jak najwcześniejszej opartej na dość unikalnym źródle, ponieważ obecnie w Egipcie sytuacja wydaje się nad wyraz podobna i nie sposób uniknąć porównań do zdarzeń sprzed blisko 60 lat.
Sidor, Naseryzm, Warszawa 1969, s. 72.
Bibliografia: • Gamal Abdel Naser, The philosophy ofthe Revolution, Buffalo 1959, • James P. Jankowski,I. Gershoni, Rethinking nationalism in the Arab Middle East, New York 1997, • Hasan A. Jamsheer Historia powstania islamu jako doktryny społeczno-politycznej, Warszawa 2009, • Jerzy Zadanowski, Współczesna muzułmańska myśl społeczno-polityczna. Nurt Braci Muzułmanów, Warszawa 2009, • Elie Podeh,Onn Winckler, Rethinking Nasserism: revolution and historical memory in modern Egypt, Gainesville 2004, • Tadeusz Fryzeł, Arabska myśl socjalistyczna, Warszawa 1985, • Robert O. Collins, A history ofmodern Sudan, New York 2008, • Kazimierz Sidor, Naseryzm , Warszawa 1969, 36
Arena felietonistów
Arena 5(8) czerwiec 2011
Fenomen terroryzmu, w szczególności terroryzmu międzynarodowego stanowi dzisiaj problem o znaczeniu globalnym. Wywołuje on duży wpływ na życie społeczne i polityczne w skali państw i całej społeczności międzynarodowej. Niemal w każdym kraju europejskim po zakończeniu II wojny światowej działała przynajmniej jedna grupa terrorystyczna o charakterze politycznym.
T
erroryzm współczesny to zjawisko, które ewoluowało poprzez dziesięciolecia. Przyczyn jego rozwoju można doszukać się w przemianach politycznych, społecznych, ekonomicznych, gospodarczych, kulturalnych czy religijnych, jakie towarzyszyły rozwojowi poszczególnych narodów na przestrzeni lat. Terroryzm ze zjawiska lokalnego, dotyczącego określonego społeczeństwa czy narodu, żyjącego na danym obszarze, dzięki rozwojowi techniki, nowych technologii militarnych, a szczególnie technologii informacyjnych, przekształcił się w terroryzm międzynarodowy a następnie terroryzm o zasięgu globalnym. Suma działalności dawnego Związku Radzieckiego, chcącego rozwinąć swój totalitarny reżim na cały świat oraz działania palestyńskich organizacji polityczno-militarnych, a następnie rozwój muzułmańskiej świadomości religijnej, wzywającej swoich wyznawców do świętej wojny daje nam dzisiaj to, co nazywamy terroryzmem współczesnym, globalnym. Wszystkie te elementy, czyli działalność radziecka, palestyńska a później muzułmański ekstremizm, są ze sobą ściśle powiązane i niejako zależne od siebie nawzajem. Terroryzm współczesny dał znać o sobie również w Europie Zachodniej, gdzie rozwinęły się ugrupowania o charakterze anar-
chistycznym (RAF), niepodległościowym (IRA, ETA), czy skrajnie lewicowym (ETA, Czerwone Brygady). Także te ugrupowania były mniej lub bardziej powiązane z działalnością Związku Radzieckiego oraz ugrupowaniami palestyńskimi. Grupy takie jak Czerwone Brygady, czy Baader Meinhof były wyrażnie pod wpływem ideologii rozpowszechnianej przez Związek Radziecki lub tak jak ETA, dodawały tą ideologie do swojej propagandy niepodległościowej. Takich promoskiewskich grup terrorystycznych w europie było więcej. Jednakże czasy intensywnych zamachów zachodnioeuropejskich ugrupowań terrorystycznych już ustały. Pomimo to, niektóre organizacje takie jak IRA czy ETA dają znać o sobie co pewien czas. Aktualnie nowym i rozwijającym się w szybkim tempie zjawiskiem jest terroryzm islamski, czyli święta wojna muzułmanów z niewiernymi. Działania Związku Radzieckiego inspirowały powstanie wielu prokomunistycznych organizacji terrorystycznych na całym świecie. Powstawały one w krajach Trzeciego Świata, głównie w Ameryce Południowej, Afryce i w krajach dalekiego wschodu, a także w Europie Zachodniej. Chcąc rozszerzyć totalitaryzm na cały świat Związek Radziecki rozpowszechniał rewolucyjne idee w wielu krajach
Tomasz Sitarz
oraz tworzył tam często grupy zbrojne, działające pod dyktando Moskwy. Jednocześnie wysyłał swoich ludzi aby szkolili i nadzorowali te organizacje. Szkolone w działaniach dywersyjnych przez agentów Związku Radzieckiego dokonywały licznych zamachów terrorystycznych, pragnąc destabilizować sytuację polityczną i skierować uwagę społeczeństw w kierunku swojej ideologii. Wszystko to miało na celu utworzenie nowych totalitarnych rządów w tych krajach i podporządkowanie ich lokalnym partiom komunistycznym, a tym samym Moskwie. Równolegle do tych działań, Związek Radziecki konkurował ze Stanami Zjednoczonymi w okresie „zimnej wojny” na różnych płaszczyznach. Rywalizował z USA w sferze militarnej, naukowej, gospodarczej, technologicznej. Taka rywalizacja była również jedną z przyczyn intensywnego działania Moskwy, zmierzającego do przejęcia kontroli politycznej w państwach będących w kręgu zainteresowania Związku Radzieckiego. W 1948 roku powstało państwo Izrael. Jego terytorium graniczy z niezadowolonymi i wrogo nastawionymi państwami arabskimi. Negatywny stosunek państw arabskich takich jak: Syria, Egipt, Jordania, czy Liban sprawił, że po wieloletnich wojnach, jakie rozgrywały się w tym 37
Arena 5(8) czerwiec 2011
rejonie, zaczęły lokować się palestyńskie grupy terrorystyczne prowadzące działalność przeciw państwu Izrael, jak np.: Al-Fatah, Hamas, Hezbollah, Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny czy działająca raczej w sferze polityki ale koordynująca działalność innych grup terrorystycznych Organizacja Wyzwolenia Palestyny. Palestyńczycy nie zgadzali się na obecność państwa żydowskiego na ich ziemiach. Wskutek takiego rozwoju wydarzeń wyodrębniły się z czasem dwie opcje polityczne. Izrael miał potężnych sojuszników, ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią na czele, które pomagały mu w sferze militarnej i ekonomicznej. Natomiast ugrupowania palestyńskie były wspierane przez państwa Ligi Arabskiej oraz Związek Radziecki. Kreml nie szczędził energii, aby zniszczyć kapitalizm. Bez żenady zaopatrywał w broń produkcji rosyjskiej wojska takie państwa jak Egipt, Jordania, Syria, Sudan, Irak, które prowadziły wojny z Izraelem w latach 1948, 1956, 1967 i 1973. Jednocześnie wysyłał agentów specjalizujących się w sabotażu, braniu zakładników, porywaniu samolotów, propagandzie, rozpowszechnianiu fałszywych informacji i organizacji struktur podziemnych w celu szkolenia fedainów, czyli milicjantów muzułmańskich i sympatyków, bądź też terrorystów japońskich, bułgarskich, holenderskich i niemieckich w obozach szkoleniowych Hezbollahu w dolinie Bekka w Libanie albo w obozach istniejących w tamtych krajach i wspieranych przez rządy komunistyczne, jak to miało miejsce na Kubie, w Bułgarii, na Węgrzech i w Wietnamie – za przyzwoleniem i z poparciem Związku So-
Arena felietonistów
wieckiego1 . Terrorystyczne ugrupowania palestyńskie stały się jeszcze bardziej skuteczne w przeprowadzaniu zamachów na cele izraelskie, dzięki szkoleniu i pomocy finansowej czy też zbrojeniowej, głównie ze strony Związku Radzieckiego, a także ze strony popierających ich działalność i udzielających im schronienia państw arabskich, jak np. Liban czy Syria. W międzyczasie zaczęły powoli odżywać muzułmańskie idee „świętej wojny” z niewiernymi. Ugrupowania palestyńskie, będące przedstawicielami świata arabskiego skutecznie połączyły swoją ideologię oparta na zasadach Koranu z sowieckimi zasadami prowadzenia wojny dywersyjnej. Sowieckie metody destabilizacji były ogromnie przydatne dla muzułmanów-ekstremistów. Dostrzegli w nich bowiem podobieństwa i użyteczne sposoby działania, takie jak np.: zapewnienie ogólnej orientacji ideologicznej, jakiej komunistom dostarczały koncepcje Marksa, Lenina i Engelsa a ekstremistom muzułmańskim Koran i szariat. Zaczerpnęli też od Sowietów system organizacji oparty na złożonych z partyzantów, mobilnych komórkach tworzonych lokalnie z ludności cywilnej. Działały one w konspiracji, regularnie przypuszczając ataki na miejscowe i ogólnokrajowe ośrodki władzy politycznej, ekonomicznej, militarnej i psychologicznej przeciwnika2. Podczas gdy rządy państw zachodnich stawiały czoło destabilizacyjnym akcjom sowieckiej zimnej wojny, fundamentaliści przekonywali tysiące młodych ludzi, że święta wojna jest jedynym rozwiązaniem służącym
1 Luis A. Villamarin Pulido: „Sieć Al.-Kaida”, wydawnictwo Wołoszański, Warszawa 2008, s. 95. 2 tamże, s. 96. 3 tamże, s.97. 4 M. Kuczyński: Krwawiąca Europa, „Militarny Magazyn Specjalny Komandos”, 2002 nr 11, s. 40.
38
głoszeniu wiary islamskiej. Oznaczało to przejęcie metod od komunistów i polegało na prowadzeniu wojny dywersyjnej 3 . Państwa zachodnie w tamtym okresie nie traktowały jeszcze działalności grup terrorystycznych za zagrożenie mogące rozwinąć się na skalę globalną. Terroryści przed 11 września atakowali pojedyncze cele, używając broni o niewielkiej sile rażenia. Nie wysuwali też żądań wykraczających poza lokalne cele polityczne. Od drugiej połowy XX wieku w Europie osiedlały się miliony imigrantów z krajów muzułmańskich. Ta silna, nowa grupa wyznaniowa stała się oparciem dla wrogich wobec naszej cywilizacji islamistów, których celem jest szerzenie swojej wiary „słowem i mieczem”4. Obecnie w wielu krajach europejskich istnieją aktywne lub uśpione komórki terrorystyczne (powiązane głównie z Al-Kaidą) czekające tylko na sygnał do przygotowania i przeprowadzenia zamachów w różnych krajach. Daje się także zauważyć fakt, iż członkowie różnych organizacji terrorystycznych podróżują po całym świecie w celach związanych ze swoją działalnością. Utrzymywanie kontaktów organizacyjnych pomiędzy grupami terrorystycznymi na świecie ułatwia im możliwość przeprowadzania szkoleń, przygotowania zamachów, dostarczania broni czy materiałów wybuchowych. Taki stan rzeczy wpływa bezpośrednio na poziom bezpieczeństwa krajów zachodnich, znacznie go obniżając. Rozkwit współczesnego terroryzmu nastąpił w latach 60tych i 70-tych XX wieku i trwa do dzisiaj. Przyczyna tkwi w postępie naukowo-technicznym,
Arena felietonistów
który stał się mimowolnie naturalnym sprzymierzeńcem terrorystów. Nowe osiągnięcia myśli technicznej, szczególnie w sferze środków transportu, łączności, nowe środki wybuchowe i środki rażenia są skwapliwie wykorzystywane do zamachów terrorystycznych, co powoduje wzrost różnorodnych metod działania. Jest paradoksem, że nawet rozwój stosunków dyplomatycznych stwarza nowe możliwości działania dla terrorystów5 . Nowością jest również coraz większy brak akceptacji dla globalizacji, która przez Trzeci Świat traktowana jest jako sposób na podporządkowanie krajów biednych krajom bogatym lub jako wyraźny neokolonializm6. Jeden z ich podstawowych dogmatów, a mianowicie ten, który mówi, że muzułmanin nie może bezczynnie pozostawać pod obcą władzą7, szczególnie motywuje do zamachów terrorystycznych, do przeciwstawienia się krajom cywilizacji zachodniej, głównie Stanom Zjednoczonym. Aktywnośćorganizacjiterrorystycznych polega również na poszukiwaniu coraz to doskonalszych metod działania oraz lepszej broni, zdolnej razić jak największą liczbę osób. Służby wywiadowcze krajów zachodnich odebrały już wiele
Arena 5(8) czerwiec 2011
sygnałów o próbach uzyskania przez organizacje przestępcze czy terrorystyczne broni masowego rażenia, w tym komponentów do produkcji broni atomowej, pochodzących głównie z byłego ZSRR. Niektórzy eksperci z dziedziny terroryzmu twierdzą, iż jest tylko kwestią czasu, aby mógł spełnić się najczarniejszy scenariusz, a mianowicie powstanie światowej organizacji terrorystycznej, która będzie zdolna do przeprowadzania zamachów terrorystycznych za pomocą broni masowego rażenia w tym broni atomowej, w dowolnym miejscu na świecie. Prognozy dotyczące rozwoju terroryzmu nie należą do optymistycznych. Władze każdego kraju podejmują kroki prewencyjne i wywiadowcze, aby uchronić instytucje państwowe, swoich obywateli, a w konsekwencji państwo jako całość, przed możliwością i skutkami działania organizacji terrorystycznych8. Nie da się jednak uchronić państwa i obywateli w stu procentach, tak jak nie da się zawsze przewidzieć zamachów terrorystycznych z dokładnością co do miejsca i czasu. Podsumowując można powiedzieć, że współczesny terroryzm zawdzięcza swój rozwój wielu czynnikom, głównie rozwojowi
świadomości politycznej, kulturowej czy religijnej, a także rozwojowi technologii, mediów czy możliwości szybkiego przemieszczania się pomiędzy państwami za pomocą środków komunikacji. Można również stwierdzić, iż terroryzm po II-ej wojnie światowej powoli ewoluował. I tak, z terroryzmu o charakterze lokalnym stał się terroryzmem o charakterze międzynarodowym, a w końcu globalnym.
5 T. Aleksandrowicz: Współczesny terroryzm polityczny, Warszawa 1988, s. 17. 6 A. Parzymies rozdział pt: „U źródeł muzułmańskiego antyamerykanizmu” w Islam a Terroryzm pod redakcją A. 7 A. Parzymies rozdział pt: „U źródeł muzułmańskiego antyamerykanizmu” w Islam a Terroryzm pod redakcją A. 8 K. Jałoszyński: Współczesny wymiar antyterroryzmu, Trio, Warszawa 2008, str. 31.
Parzymies, Dialog, Warszawa 2003, str. 26. Parzymies, Dialog, Warszawa 2003, str. 19.
Bibliografia: MONOGRAFIE I OPRACOWANIA: 1. Luis A. Villamarin Pulido, Sieć Al. -Kaida, wydawnictwo Wołoszański, Warszawa 2008. 2. T. Aleksandrowicz, Współczesny terroryzm polityczny, Warszawa 1988. 3. A. Parzymies, U źródeł muzułmańskiego antyamerykanizmu [w:] „Islam a Terroryzm” pod redakcją A. Parzymies, Dialog, Warszawa 2003. 4. K. Jałoszyński, Współczesny wymiar antyterroryzmu, Trio, Warszawa 2008. ARTYKUŁY PRASOWE: 1. M. Kuczyński, Krwawiąca Europa, [w:] „Militarny Magazyn Specjalny Komandos”, 2002 nr 11 39
Arena 5(8) czerwiec 2011
40