5 minute read

4. „Suwerenna demokracja‖ w polskiej publicystyce

Przy czym niektórzy własną marginalizację rekompensują sobie rozważaniami o „wybuchu społecznym‖, wierząc, że sytuacja w Rosji jest na tyle napięta, że w istocie kraj znajduje się na granicy wielkiego buntu społecznego. Z drugiej flanki władzę atakują komuniści i socjaliści (np. Siergiej Kara-Murza czy Siergiej Glaziew). Zwalczają obecną ekipę na Kremlu, bo ta promuje liberalne rozwiązania ekonomiczne (szkoła protekcjonizmu) i prowadzi, ich zdaniem, zbyt ugodową politykę zagraniczną. Niektórzy „realiści‖ często wygłaszają sądy radykalne, prowokując tym samym obawy przed nieobliczalną Rosją. Nie tylko ostentacyjnie popierają każde posuniecie Kremla, ale także lubują się w wystawianiu rachunków Zachodowi. Winą za rosyjskie niepowodzenia obarczają poprzednich prezydentów i „obce mocarstwa‖. Dla nich Rosja, także dzięki staraniom i charyzmie Władimira Putina, ponownie stała się potężnym i stabilnym mocarstwem nuklearnym. Cechuje ich umiarkowana nostalgia za niektórymi elementami dorobku ZSRR i niechęć bądź otwarta wrogość wobec Zachodu. „Zimna wojna wcale się nie skończyła‖ –twierdzą niektórzy z nich. W wypowiedziach takich ludzi, jak nadworny propagandysta Kremla Michaił Leontjew czy przedstawiciel Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin, mieszają się argumenty racjonalne i rzeczowe z emocjonalnymi, znamionującymi do pewnego stopnia uzależnienie od syndromu „oblężonej twierdzy‖.

4. „Suwerenna demokracja” w polskiej publicystyce

Advertisement

W Polsce obecny rosyjski establishment władzy, w szeregach którego narodziła się koncepcja „suwerennej demokracji‖, nie ma dobrej prasy. Z jednej strony w dyskusjach o polityce rosyjskiej przeważa przypowieść o byłym pułkowniku KGB, Putinie, zatrzymującym pochód demokracji w Rosji

45 bądź inne

45 Przeciwstawienie „dobrych‖, demokratycznych czasów Borysa Jelcyna i oddalającego się od „wartości demokratycznych‖ reżimu Władimira Putina jest rozpowszechnione nie tylko w Polsce,

popularne ujęcie, negujące albo podważające europejską tożsamość wschodniego sąsiada, który na dodatek ponownie próbuje „odbudować‖ imperium kosztem swoich mniejszych sąsiadów. Lecz i tu pojawiają się frapujące i skłaniające do zastanowienia wypowiedzi. Filip Memches akcentuje stabilizacyjny i ekonomiczny potencjał doktryny „suwerennej demokracji‖, która – występując jako użyteczna fasada polityczna stała się „politycznym narzędziem podniesienia stopy życiowej społeczeństwa rosyjskiego‖, wzmocnionym odpowiednią polityką historyczną, obfitującą wprawdzie w sowieckie kalki, lecz w istocie nastawioną na przezwyciężenie sprzeczności „czerwonej‖ i „białej‖ Rosji46. Marek Ostrowski dostrzega w „suwerennej demokracji‖ wyraz częściowo uzasadnionych rosyjskich pretensji do Zachodu, nierzadko popadającego w hipokryzję, wyćwiczonego – według Rosjan – w stosowaniu podwójnych standardów, a także odnoszącego się lekceważąco do swojego wielkiego partnera

47 .

Z kolei dla Adama Rotfelda „suwerenna demokracja‖ stanowi próbę znalezienia intelektualnego uzasadnienia jakiejś formy „trzeciej drogi‖. Rosja, pisze były szef polskiego MSZ, „wyklucza powrót do zbrodniczego systemu, ale też odrzuca transformację opartą na zachodnich wartościach, które zyskały

ale także na Zachodzie, także w Polsce. Tym bardziej należy zauważyć pojawiające się niekiedy odmienne głosy. Jeden z nich należy do politologa Ivana Kravtseva, który wskazuje, że zarówno epoka Borysa Jelcyna, jak i okres rządów Władimira Putina stały pod znakiem „demokracji kierowanej‖. W czasach Jelcyna przybierała ona formę dominacji zajętych napychaniem własnych portfeli elit, co doprowadziło do koncentracji zasobów kraju w rękach niewielkiej grupy ludzi. Z kolei po dojściu do władzy Putina punkt ciężkości przesunął się z nieodpowiedzialnej „arystokracji z rajów podatkowych‖ (wyrażenie Władysława Surkowa) do instytucji państwa, stanowiącej zwornik ładu społecznego, promującego elity pozbawione kosmopolitycznych nawyków, oraz biurokracji. Ponadto „suwerenna demokracja‖ nie jest kolejnym wariantem teorii „rosyjskiej wyjątkowości‖, lecz na pewno stanowi rodzaj buntu wobec anglosaskiej koncepcji demokracji liberalnej, opartej na prymacie praw jednostki i równowadze władz. Kravtsev, jako jeden z niewielu autorów, zwraca również uwagę na jednoznacznie zachodni rodowód intelektualny „suwerennej demokracji‖, wskazując na argumenty zaczerpnięte z dorobku europejskiej myśli politycznej (F. Guizot, C. Schmitt) (I. Krastev, Suwerenna demokracja, „Dziennik. Europa‖, 26.08.2006). 46 F. Memches, Innej Rosji nie będzie, „Rzeczpospolita‖, 21.11.2009. 47 M. Ostrowski, Protokół rozbieżności, „Polityka‖, 17.05.2006.

uniwersalne uznanie‖

48

. Intelektualne zawijasy twórców koncepcji są jednak dla Rotfelda mało przekonujące i w ostatecznej instancji nie prowadzą do niczego więcej, poza usprawiedliwieniem centralizacji i koncentracji władzy oraz ideologicznego wsparcia kursu politycznego, obranego przez Władimira Putina

49 .

W szerokiej perspektywie na „suwerenną demokrację‖ spogląda Aleksander Smolar, dokonując porównania dwóch potęg, Rosji i Chin, które, zdaniem polskiego politologa, są przykładami państw „autorytarnego kapitalizmu‖, patrzącymi na politykę międzynarodową przez pryzmat westfalskiej koncepcji suwerenności państwa. Rosja jednakże, w odróżnieniu od skoncentrowanych na gospodarce Chinach, nie wyzbyła się poczucia upokorzenia, wywołanego upadkiem Związku Radzieckiego, związanego chociażby z częściowym „okrojeniem‖ wielkiego imperium sowieckiego. Smolar słusznie jednak apeluje, by nie tłumaczyć rosyjskiej polityki wyłącznie kompleksami, rewizjonizmem i resentymentami wobec Zachodu. W tym celu badacz przypomina w całości słynną wypowiedź Władimira Putina o upadku ZSRR jako „największej geopolitycznej katastrofie XX w.‖. Rosyjski przywódca powiedział:

„każdy, kto ma serce, winien żałować upadku Związku Radzieckiego, ale też każdy z głową [na karku] powinien wiedzieć, że nie da się go odbudować‖50 .

Autor zauważa także, że rosyjska polityka zagraniczna jest wewnętrznie sprzeczna. Rosja, jak pisze Smolar:

„z jednej strony pragnie być wpływową częścią istniejącego ładu międzynarodowego. Krytykowała Zachód za politykę w Kosowie i Iraku z punktu widzenia obowiązujących norm prawa międzynarodowego. (…) Równocześnie Rosja tam, gdzie jest jej wygodnie, odmawia uznania tych norm. Dotyczy to przede wszystkim sfery postsowieckiej. Tutaj celem Rosji

48 A.D. Rotfeld, Lenin umarł, „Tygodnik Powszechny‖, 08.11.2007. 49 Ibidem. 50 A. Smolar, Rosja w Nowym Świecie, „Polityka. Niezbędnik Inteligenta‖, 2009, wyd. 17, s. 15.

jest zachowanie imperialnego prawa kontroli przez wywieranie presji, szantaż, a gdy trzeba interwencję militarną‖51 .

Inni polscy publicyści odnoszą się jednak do „suwerennej demokracji‖ zdecydowanie sceptycznie lub ze sporą dozą ironii. Sławomir Popowski kojarzy ją z „teatrem wyborczym‖

52

. Wacław Radziwinowicz, podkreślając, że pojęcie „suwerennej demokracji‖ stało się „fundamentem oficjalnej ideologii Kremla i całej czynowniczej elity Rosji‖, wskazuje jednocześnie na jej silnie zaznaczone antyzachodnie ostrze.

„Ideologia ‗suwerennej demokracji‘ – pisze publicysta „Gazety Wyborczej‖ - jest nie tylko sztucznym tworem kremlowskich macherów od propagandy próbujących oszukać naród, jest ona także bliska temu, w co wierzy wielu przedstawicieli rosyjskiego aparatu państwowego‖53, przypisujących sobie prawo do precyzowania kryteriów demokracji54 .

Z kolei J.F. Staniłko dostrzega w „suwerennej demokracji‖ rdzeń rosyjskiej „idei narodowej‖, zakładającej brak ingerencji Zachodu w wewnętrzne sprawy Rosji oraz własny zespół wartości demokratycznych, niesprowadzalnych do wzorców zachodnich. Podkreślając jednak ideologiczny charakter „suwerennej demokracji‖, adresowanej zarówno do obywateli Rosji, jak i rządów innych państw, ten sam autor zaskakująco konkluduje, że rosyjska elita rządząca „składa się zasadniczo z ludzi wyprutych z ideologii – nihilistów: byłych i obecnych pracowników służb specjalnych, finansistów, urzędników, technokratów,

51 Ibidem. 52 S. Popowski, Załoga Putina, „Polityka‖, 27.12.2007. 53 W. Radziwinowicz, Car, bojarzy i carewicz, „Gazeta Wyborcza‖, 11.12.2007. 54 Jeszcze dalej w krytyce „suwerennej demokracji‖ posuwa się Krystyna Kurczab-Redlich, która zarzuca krajom Zachodu, że zgodziły się na uznanie rosyjskiej wersji demokracji, legitymizując w ten sposób zbrodniczy w istocie reżim Putina. „Zachód zaaprobował tezę kremlowskiego ideologa Władysława Surkowa o ‗sterowanej demokracji‘. Tak, jakby nie było wiadomo, że każdy przymiotnik dodany do słowa „demokracja" wypacza jej sens‖ – przekonuje dziennikarka (Putin się nie czerwieni, http://alfaomega.webnode.com, dostęp: 5.02.2010).

This article is from: