Życie regionów

Page 1

KULTURA: ZABYTKI >R7

SPORT: SPORTY WODNE >R8

Polski

Wielcy wioślarze

partner Rzymu Relikwia świętego Walentego, sześć gotyckich kościołów, zachowane mury, renesansowy ratusz sprawiają, że Chełmno jest perłą architektury i historii.

z małego

klubu

Kruszwica wiosłami stoi. Artur Mikołajczewski i Jerzy Kowalski to czołowi zawodnicy wagi lekkiej w kraju i kandydaci do olimpijskiej osady na igrzyska w Tokio.

Życie regionów

Z YC I E R E G I O N O W. P L

R

Czwartek

27 kwietnia 2017

ŻYCIE KUJAWSKO-POMORSKIEGO Przez województwo przebiega np. Wiślana Trasa Rowerowa, prowadząca wzdłuż królowej rzek, po obu jej stronach. Przez jedne z najbardziej malowniczych i cennych przyrodniczo miejsc, gdzie znajduje się największy w województwie kompleks lasów łęgowych, dwa rezerwaty przyrody i parki krajobrazowe. W przerwie wyprawy warto więc zejść z roweru i poobserwować kolonie ptaków. Już same nazwy tras dla rowerzystów zachęcają do podróży w nieznane. Jest „Szlak Gołąbkowy” w rejonie Cekcyna, z takimi atrakcjami jak ogród dendrologiczny w Gołąbku i ścieżka przyrodnicza „Jelenia Wyspa”. A także trasa „Do Piekiełka nad Brdą" z uroczyskiem w miejscu, gdzie Brda zamienia się w górską rzekę. Nie mniej tajemniczo brzmią szlaki „Borowej Ciotki” i „Trzy Akwedukty”. Można również wybrać rowerowe trasy na Pałukach, a przy okazji odwiedzić... Rzym i Wenecję. Każdy może znaleźć coś dla siebie. – Przy dobrze oznaczonych ścieżkach powstały punkty widokowe, wiaty dla rowerów, przystanki piknikowe i tablice informujące o atrakcyjnych miejscach – mówi marszałek ≥Tegoroczna inauguracja Piotr Całbecki. akcji „Kujawsko-pomorskie Eksperci twierdzą, że turystyna rowery” ka rowerowa w regionie zyskuje zwolenników. – Jeździ coraz więcej osób, w mojej ocenie liczba rowerzystów wzrasta o około 20 proc. rocznie – ocenia Marcin Wasilewski, twórca portalu wirtualneszlaki.pl, który dostarcza rowerzystom pakietu bezcennej wiedzy o przebiegu tras, ich ciężkości i spodziewanych wypoczynkowym Więcej jednośladów, atrakcjach. Informaw Chomiąży Szla- czystsze powietrze cje są tym bardziej checkiej. Tradycyjcenne, że wzbogaconie przewidziano Miejskie ne o uwagi użytkowposiłek, konkursy rowery wróciły na ników, którzy w prakmalowniczymi drogami Gosty- i najróżniejsze na- ulice Opola. W tym nińsko-Włocławskiego Parku grody. tyce przetestowali roku jest ich więcej. trasy. Krajobrazowego. Każdy, kto się Kolejne będą w zarejestrował, otrzymał bez- Brodnicy (w czerw- ◊ zycieregionow.pl Dostrzegając rosnące zainteresowanie płatny pakiet: numer startowy cu), w Świeciu (w turystyką rowerową, i talon na posiłek regeneracyj- sierpniu) oraz zamyny. Dla wytrwałych na mecie kająca cykl wrześniowa impreza Urząd Marszałkowski i samorządy zainwestowały w wytyczenie czekały pamiątkowe medale i w Toruniu. konkursy. Nagrodą główną był Wydarzenia zorganizowane i zbudowanie tras pokaźne rower. Najmłodsi pierwszy raz to jedno, ale region fani jedno- środki. Tylko na Wiślaną Trasę uczestniczący w takiej imprezie śladów mogą też zwiedzać we Rowerową wydano ok. 1,4 mln zł, otrzymali dyplomy. własnym tempie – jest tu bo- z czego 60 proc. to środki RPO W planach są trzy kolejne wiem łącznie ok. 700 km tras Kujawsko-Pomorskiego, reszta to rajdy z tego cyklu – najbliższy, rowerowych. Prowadzą przez środki budżetu województwa. ©℗ na który zapisy już trwają – najciekawsze tereny, w tym Bory w Żninie. Do przebycia jest 36 Tucholskie, Dolinę Dolnej Wisły km, z przystankiem w ośrodku i okolice Bydgoszczy i Torunia. więcej >R4 MIKOŁAJ KURAS/URZAD MARSZAŁKOWSKI

NR 4 (13)/(10736) | SEKCJA

Życie

Regionów

Informacje o regionach w nakładzie ogólnopolskim

Na rowery ten, kto może! TURYSTYKA | Sezon rozpoczęty. Na amatorów dwóch kółek

czekają rajdy i 700 km tras przez atrakcyjne miejsca regionu. GRAŻYNA ZAWADKA

Napisz do nas

∑ Wojciech Romański redaktor prowadzący wojciech.romanski@rp.pl

Pod hasłem „Kujawsko-pomorskie na rowery” ruszył cykl rodzinnych rajdów dla miłośników dwóch kółek. Pierwsza w tym roku impreza – we Włocławku – odbyła się w minioną sobotę i ściągnęła tłumy. Kto nie miał okazji spróbować swoich sił, nie musi długo czekać, bowiem kolejne odbędą się już niebawem. – To już trzecia edycja naszej akcji. W ubiegłym roku wzięło w niej udział 2,5 tysiąca rowe-

rzystów. Do udziału w pierwszej w tym roku imprezie zgłosiło się ponad 400 uczestników – mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego, który jest głównym organizatorem imprezy. Rodzinne rajdy odbędą się w różnych zakątkach województwa. Mają promować turystykę rowerową i zachęcać do poznawania atrakcji turystycznych i krajobrazowych znajdujących się na trasie każdego przejazdu. Uczestnicy włocławskiego rajdu przejechali ok. 30 km


R2

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Druga strona

27 kwietnia 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

N

Komentarz

Komentarz

Rowerowy krwiobieg miast

Ich praca cieszy wzrok

Katarzyna Kucharczyk

Jacek Cieślak

awet w pochmurne dni chętnych do skorzystania z Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego nie brakuje i osoby zajmujące się logistyką muszą się mocno napracować, żeby stojaki nie były puste. Również mieszkańcy Torunia pokochali jednoślady. Mamy coraz więcej tras przebiegających nie tylko przez serca miast, ale również przez ich obrzeża i okolice. NNie będę się rozwodzić nad tym, że warto jeździć rowerem. Nie stoimy w korkach, zażywamy ruchu na świeżym powietrzu, a wysiłek fizyczny owocuje zwiększoną produkcją hormonów szczęścia – to tylko niektóre z argumentów „za”. To samo się tyczy zresztą biegania czy pływania. Jednak to właśnie na rower warto zwrócić szczególną uwagę, bo może on spełniać nie tylko funkcję rekreacją, ale być również całkiem realną pomocą, odciążającą zatłoczone miasta. Spójrzmy też na to od strony ekonomicznej: promowanie ruchu rowerowego w stosunku do transportu samochodowego zwyczajnie się opłaca, ponieważ koszty inwestycyjne takiej infrastruktury są zdecydowanie niższe. A te inwestycje są koniecznie, bo inaczej cała układanka się rozsypie. Bez gęstej, dobrze przemyślanej sieci ścieżek Polacy nie będą chętnie przesiadać się z auta na jednoślady. Nic dziwnego: niekiedy jazda po ulicy obok samochodów wręcz ocierających się o rowerzystę przypomina walkę o przetrwanie. Nie mówiąc już o oparach spalin, które trzeba W

wdychać, podróżując zatłoczonymi ulicami. Tu pojawia się też problem smogu, o którym w kontekście naszego województwa mówi się rzadko, tymczasem kilka miast przekroczyło już roczne limity. Popularyzacja roweru ma niebagatelny wpływ na to zjawisko, które również kosztuje nas słono. Rocznie jest to rząd kilkudziesięciu miliardów złotych. Praktycznie każde większe miasto w Polsce próbuje promować komunikację rowerową – z różnym skutkiem. Nasz region ma duże szanse na powodzenie, zważywszy na unikalne warunki. Mało który może się pochwalić tak malowniczą i rozległą Doliną Wisły, gdzie znajduje się duży kompleks lasów łęgowych, rezerwaty przyrody i parki krajobrazowe. O tym, jak dużym zainteresowaniem cieszy się rower, świadczy chociażby cykl rodzinnych rajdów dla miłośników dwóch kółek, które są organizowane pod hasłem „Kujawsko-pomorskie na rowery”. Cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Daje się zauważyć, że w ostatnich latach przybywa tego typu imprez sportowo-rekreacyjnych. I dobrze. Ważne tylko, że ich organizacja nie szwankowała. Tak jak to było podczas tegorocznej, wspaniałej imprezy pływackiej – nocnego maratonu „Otyliady”. Niestety, w niektórych basenach zapisano tak dużo osób, że część z nich musiała się sporo naczekać, zanim mogła wejść do wody. Tak jak zawsze – diabeł tkwi w szczegółach. ©℗ „Rowerem po przygodę” >R4

T

rzeba uderzyć się w piersi: polskie miasta ze względu na powikłaną historię – zabory, wojny i PRL – nie miały wielu szans, by rywalizować w konkursach piękności z zachodnioeuropejskimi. A jednak stają się coraz ładniejsze, na co przykładem jest Bydgoszcz. To kolejny dowód na to, że mają sens takie gremia, jak powołana przez prezydenta miasta w 2013 r. Społeczna Rada ds. Estetyki Miasta. Jest ciałem doradczym i opiniującym wszystkie inwestycje, które stanowią o wizerunku miasta. Jak podkreśla profesor Dariusz Markowski, szef rady, jej członkowie zdają sobie sprawę ze swojego statusu oraz braku obligatoryjności ich opinii. A jednak ciało formułuje krytyczne poglądy, idące na przekór decyzjom urzędników – nie jest wyłącznie ornamentem w miejskiej panoramie. Ratusz liczy się ze zdaniem fachowców, reprezentujących takie dziedziny, jak architektura, urbanistyka, zieleń i drogownictwo. Jak wiadomo, trudno dojść do porozumienia w takich kwestiach jak piękno i estetyka, ponieważ gusty są różne. Ale można próbować. Platformą takiego porozumienia jest m.in. kodeks reklamowy, który pozwala uniknąć wizualnego galimatiasu, a problem z tym ma niejedno polskie miasto. W Bydgoszczy estetyka ma łatwiej. Dzięki fachowcom udało się bez zgrzytów i zawodu wkomponować w przestrzeń miejską kompleks sportowy Astoria. Kiedy spaceruje się po mieście, zwracają uwagę inne nowe

T

Cenię powroty do domu

muzykę, ale graliśmy ją na żywo. Czasy były łatwiejsze, teatry miały więcej pieniędzy i można było wynająć zespół, żeby brał udział w każdym przedstawieniu. Spektakl nie był szczególnie udany, ponieważ graliśmy w komedii, na której raczej się nie śmiano. Długo nie gościła na deskach Horzycy. Przygoda była jednak ciekawa.

SŁAWEK WIERZCHOLSKI | O musicalu „Tajemnica Tomka Sawyera”, rodzinnym

Toruniu i Chełmnie opowiada bluesman, lider Nocnej Zmiany Bluesa. ◊9 i 10 maja będzie można obejrzeć w Jordankach musical, do którego skomponował pan muzykę. Kto był jego pomysłodawcą?

Miał pan jeszcze inne doświadczenia teatralne? Raczej nie. Ale cenię sobie komponowanie muzyki do serialu „Babilon.pl” o polskich żołnierzach w Iraku. Była to widowiskowa produkcja, różniąca się znacząco od tego, co robię na co dzień.

Pana najnowszy album to „Samotna kolacja” nagrana z Krystyną Prońko. MATERIAŁY PRASOWE

Sławek Wierzcholski: Pomysł był mój. Bliska jest mi muzyka bluesowa, z którą jestem kojarzony, ale także amerykański folk. Moje piosenki zawsze były wypadkową muzyki bluesowej i folku. A ponieważ w czasach, kiedy rozgrywają się przygody Tomka Sawyera, nie było jeszcze bluesa – wymyśliłem musical folkowy, inspirując się dorobkiem Woody’ego Guthriego. Zaproponowałem mojemu serdecznemu przyjacielowi Jerzemu Andrzejowi Masłowskiemu, żeby napisał na kanwie przygód Tomka własną sztukę i piosenki. Z pewnym oporami, ale się zgodził i poszliśmy z pomysłem do pani dyrektor Anny Wołek, szefowej Kujawsko-Pomorskiego Teatru Impresaryjnego w Toruniu. Z zadowoleniem przyjęła naszą propozycję i zasugerowała, by zamiast sztuki dramatycznej stworzyć musical. Pracowaliśmy z dużym komfortem. W miarę naszej pracy forma się zmieniała, rosła w oczach, w aranżacjach pomógł mi trochę Jędrzej Rochecki, dzięki któremu kompozycje nabrały większego rozmachu. Spektakl się podoba, jest

elementy – na przykład stylizowane balustrady na moście Sulimy Kamińskiego. Warunki przetargu na inwestycję nie wskazywały, by miał nawiązywać do przedwojennego wyglądu. Wszystko miało być tak jak po wojnie – bez wyrazu. Dzięki radzie zrekonstruowano wspaniałe balustrady i latarnie. Przykłady cichej, choć znaczącej pracy rady można mnożyć. Czasami można pomyśleć, że o detale kruszy się kopie. Ale właśnie z nich składa się ład wizualny miasta. Jeśli ramy rowerów miejskich są granatowe – to dlatego, że społeczna rady nie zgodziła się na jaskrawozielony kolor, jaki proponował operator systemu. Kolorystyka musiała być subtelniejsza, bardziej elegancka. Rada zajęła też zdecydowane stanowisko w sprawie krytego lodowiska przy Łuczniczce. Padł argument, że projekt tworzy wrażenie typowe dla hipermarketu, nie zaś dla obiektu sportowego użyteczności publicznej. Jaki jest finał sprawy? Bryła otrzymała kształt lodowego kryształu. Także stylizowany na lata powojenne neon stacji Bydgoszcz Leśna zmienił się na wniosek specjalistów od piękna. Teraz reformowana jest kolorystyka Teatru Kameralnego, zaś inny cel stanowi usytuowanie na Rybim Rynku historycznego żurawia. Znając skuteczność członków rady – bydgoszczanie już mogą się cieszyć na kolejną wizualną innowację w swoim mieście. ©℗ „Estetyczni stróże przestrzeni publicznej” >R5

wystawiany po pięć razy w miesiącu. Znalazłby widzów i częściej, ale w repertuarze są także inne tytuły.

Czym była dla pana powieść o Tomku Sawyerze? Kiedy miałem dziesięć lat, imponowali mi tacy chłopcy jak Tomek Sawyer. Dowcipny, przedsiębiorczy, odważny, choć łatwo mu się nie żyło, ponieważ był sierotą, wychowywała go ciotka w bardzo skromnych warunkach, co było zresztą w tamtych czasach normą. Chodziło się boso, a buty służyły do tego, żeby włożyć je do kościoła. Podsumowując, nie sądzę, by

był jakiś chłopiec, który nie identyfikował się z Tomkiem i dystansował wobec jego brata Sida, intryganta, złośliwca i nieudacznika..

Co sprawiło, że po latach wrócił pan do książki z dzieciństwa? Od lat pisywałem piosenki dla swoich córek. Większość z nich była okazjonalna. Kiedy kupiliśmy psa – pisałem o psie. Czasami oddawałem te piosenki do programów dla dzieci „Tik-Tak” czy „Kulfon i Monika”, których nie ma już na antenie telewizyjnej, a niegdyś były popularne. Tyle zrobiło się piosenek, że

wyszła z tego płyta nagrana przez dziecięcy zespół Korniki, opublikowana przez Polskie Radio. Kiedy porządkując książki moich córek, trafiłem na przygody Tomka Sawyera – pomyślałem, że to świetny materiał na sztukę.

To nie był pana pierwszy spektakl. W toruńskim Teatrze im. Horzycy współtworzył pan przedstawienie „Historia o Miłosiernej”... Tak, to było moje pierwsze doświadczenie teatralne, choć miało zbliżony charakter do tego, co robiłem na estradzie z Nocną Zmianą Bluesa. Stworzyłem nową

Z Krystyną prowadziliśmy kiedyś razem warsztaty muzyczne w Bolesławcu. Nie znaliśmy się jednak bardzo dobrze, dlatego z pewną nieśmiałością pomyślałem o niej jako o muzycznej partnerce. Robert Obcowski, który stworzył muzykę na naszą płytę, postanowił pomóc i Krystyna, ku mojemu zaskoczeniu, przyjęła zaproszenie. Ku jeszcze większemu zdziwieniu okazało się, że nasze głosy pasują do siebie, co Krystyna przewidziała, jest bowiem doświadczonym pedagogiem. Moje walory wokalne nie są zbyt wielkie, ale chodziło o nastrój, barwę i stworzenie klimatu. Myślę, że to się udało. Grają z nami na płycie Jerzy Styczyński z Dżemu, Ryszard Sygitowicz, Paweł Pańta, Paweł Dobrowolski oraz Marek Tymkow z zespołu Wanda i Banda. Marka rola jest nie do przecenienia.

Gdzie są pana ulubione miejsca w Toruniu? W Toruniu się urodziłem, wychowałem, skończyłem szkołę podstawową, liceum oraz studia na wydziale prawa i administracji. Jak to w życiu muzyka bywa, wiele czasu spędzam w podróży, tym bardziej cenię sobie powroty do domu. Moje ulubione miejsce to Bulwar Filadelfijski. To nazwa oficjalna. W Toruniu mówimy bulwar albo bulwar nadwiślanski. Przestrzeń między mostem im. Piłsudskiego i mostem kolejowym to ulubione miejsce spacerów, gdzie chodzę z psem. Czasem jeżdżę tam na rowerze. Lubię też posiedzieć, pogapić się na Wisłę, na mosty, co robiłem także w dzieciństwie, gdy fascynował mnie widok pociągu jadącego nad rzeką. Ale lubię całą Starówkę. Urodziłem się przy centralnej ulicy Torunia Szerokiej i wszystkie ulice – Żeglarska, Łazienna, Szczytna, Szewska – to są mojej rodzinne okolice.

Jesteśmy przed Megaweekendem organizowanym przez Kujawsko-Pomorską Organizację Turystyczną. Perełką tego weekendu będzie Chełmno, niegdyś miasto o podobnym znaczeniu, co Toruń. Cały region jest mi bliski, a Chełmno kojarzy mi się z Jaszczur Music Festival, organizowanym w Lisewie, bardzo blisko tego miasta. Ponieważ bywam na tej imprezie i chyba żadnej nie opuściłem, zawsze zahaczam o Chełmno – miasto pełne uroku, któremu charakter nadają gotycka architektura i krzyżacki zamek. ©℗ —rozmawiał Jacek Cieślak więcej o Chełmnie na >R7


Region i turystyka

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO R3

Czwartek

27 kwietnia 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

RAFAŁ MIERZEJEWSKI 19 kwietnia z Gdańska wyruszył ponad 70-metrowy zestaw rzeczny złożony z pchacza oraz barki załadowanej 20 kontenerami. W ciągu dziewięciu dni pokonał 450-kilometrowy odcinek Wisły przez Tczew, Grudziądz, Bydgoszcz,

cji Dróg Wodnych na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i członek Krajowej Rady Gospodarki Wodnej. Wisła jest fragmentem międzynarodowych dróg wodnych E40 i E70, choć obecnie jej znaczenie dla transportu jest praktycznie zerowe. Rejsowi załadowanej barki towarzyszyły panele dyskusyj-

rym krzyżują się i uzupełniają różne systemy przewożenia towarów. Nasz promocyjny rejs ma pokazać, że transport ładunków Wisłą jest możliwy w pewnym zakresie nawet przy niekorzystnych warunkach nawigacyjnych – wyjaśnia marszałek Piotr Całbecki. A prof. Adam Bolt z Politechniki Gdańskiej dodaje, że na

Transport rzeczny jest zatem konieczny, by odciążyć infrastrukturę. Kujawsko-Pomorskie mogłoby znaleźć specjalizację związaną właśnie z wykorzystaniem Wisły jako drogi wodnej. – To są dla województwa niesamowite korzyści gospodarcze. Podobny obiekt funkcjonuje w Dortmundzie, są

infrastruktury. To budowa wzbudza popyt. Transport rzeczny w stosunku do kolei nie jest taki długi, średnia kolei towarowej to jest ok. 30 km na godzinę. Transport wodny wykorzystuje darmową energię, jest niskoemisyjny. Cały świat transportuje wodą, a my nie – mówi „Rzeczpospolitej” Stanisław Wroński, pełnomoc-

Autostrada Wisła TRANSPORT

MIKOŁAJ KURAS/URZAD MARSZAŁKOWSKI

Województwo kujawskopomorskie popularyzuje transport wodny i gospodarcze wykorzystanie Wisły, która może być dla regionu żyłą złota. PISALIŚMY O TYM: Kanał łączący Ostródę z Elblągiem jest jedyny taki na świecie. „Drugie życie Kanału Elbląskiego” 12 kwietnia 2017 r. ◊

zycieregionow.pl

Solec Kujawski, Toruń, Włocławek, Płock i Nowy Dwór Mazowiecki – Modlin do Warszawy. – Chcieliśmy pokazać, że Wisła może być użyteczna. Chodzi nam o to, żeby żegluga po rzece, która jest w tej chwili zaniedbana, była możliwa. Wisła miała nieszczęście być w rękach zaborców, którzy ją źle uregulowali. Później komuniści wybudowali tamę we Włocławku, nie kończąc Kaskady Dolnej Wisły, co teraz blokuje pełne wykorzystanie rzeki – mówi prof. Zygmunt Babiński, kierownik Katedry Rewitaliza-

≥Pchacz z barką pełną kontenerów mija Grudziądz ne ekspertów zajmujących się ekologicznymi i ekonomicznymi aspektami wykorzystania transportu rzecznego. – W Kujawsko-Pomorskiem działamy aktywnie na rzecz popularyzacji transportu wodnego i gospodarczego wykorzystania rzek. Wisła może stać się wodną autostradą, która da nawet 100 tysięcy miejsc pracy w naszym województwie. Impulsem dla gospodarki będzie z pewnością utworzenie w regionie platformy multimodalnej, czyli przeładunkowego węzła transportowego, w któ-

Wiśle może powstać kilka takich obiektów, z parametrami przeładunkowymi odpowiadającymi portom morskim. W regionie takie centrum multimodalne może powstać na odcinku Bydgoszcz–Solec.

Wzbudzić popyt Eksperci od dawna wskazują, że porty gdański i gdyński są przeciążone. Szacuje się, że z Gdańska na autostradę A1 samochód ciężarowy wyjeżdża co kilkanaście sekund.

tam centra logistyczne, składy, kolej. Przenoszą się również zakłady produkcyjne. Powstaje dodatkowe miasto, następuje bowiem koncentracja działalności i zaczynają działać coraz to nowe firmy. Centrum funkcjonuje jak klaster transportowy. Przedsiębiorcy w naszym regionie chcieliby się zaangażować w podobny projekt, ale sami nie zainicjują procesu. W ekonomii i marketingu ekonomicznym to, co chcemy zrobić, nazywa się popytem wzbudzonym. Na razie nikt nie pływa, bo nie ma

nik marszałka województwa kujawsko-pomorskiego ds. dróg wodnych.

Potrzeba wyższej wody Jednak żeby Wisła miała charakter śródlądowej drogi wodnej międzynarodowej klasy, konieczne jest podniesienie jej poziomu. Nie da się tego zrobić bez dokończenia Kaskady Dolnej Wisły, czyli systemu stopni piętrzących wodę na rzece. Takie przedsięwzięcie planowano w PRL. Niestety,

ukończono jedynie zaporę włocławską. Wroński uważa, że koszty budowy kaskady nie są wcale duże, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że projekt realizować należy przez 15–30 lat, daje to sumę 1–2 mld zł rocznie. – A przecież wiemy, że będziemy mieli korzyści w postaci energii z elektrowni wodnych, zatem rzeczywisty koszt jest dużo niższy. Odliczmy od tego kosztu również straty gospodarcze powodowane powodziami – tłumaczy pełnomocnik. Podobne zdanie ma prof. Zygmunt Babiński. Profesor uważa, że budowa kaskady jest koniecznością. – Teraz jesteśmy zobowiązani do zapewnienia odpowiedniej żeglowności Wisły na podstawie konwencji AGN (Europejskiego Porozumienie w sprawie Głównych Śródlądowych Dróg Wodnych o Znaczeniu Międzynarodowym – przyp. red.), czyli tej, której ratyfikację w styczniu umożliwił prezydent Andrzej Duda. Województwo mogłoby się specjalizować w obsłudze transportu multimodalnego. Port w Duisburgu na Renie generuje 30 tys. miejsc pracy, górnicy pracujący w kopalni przeszli do pracy w sektorze transportu wodnego. My obliczaliśmy, że 10–20 tys. ludzi znalazłoby pracę w związku z samą Wisłą, zarówno w energetyce, jak i w transporcie, turystyce i rekreacji wodnej czy hotelarstwie. Oczywiście musimy pamiętać, żeby nie zniszczyć środowiska. Austriacy poradzili sobie z tym na Dunaju, u nas też jest to możliwe – wyjaśnia prof. Babiński. Województwo jest w trakcie wykonywania studium lokalizacyjnego dla platformy multimodalnej. Zarezerwowało na ten cel 170 ha. Władze chcą, by obsługiwała transport lądowy, wodny i kolejowy. W ramach studium marszałek chce poznać szacowany koszt i sposoby finansowania inwestycji. Centrum może powstać wcześniej niż Kaskada Dolnej Wisły, obsługując mniejsze barki. Wroński dodaje, że widzi szansę na finansowanie przedsięwzięcia w ramach planu Junckera czy instrumentów finansowych Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Złożono już stosowne memorandum do EBI.©℗

Wietrzychowickie niezwykłe megality z neolitu Neolityczne grobowce z Wietrzychowic, Sarnowa i okolic powstały około 3500 roku p.n.e., co czyni je najstarszymi zabytkami architektury w Polsce. Termin „piramida” zawłaszczyli faraonowie, zatem neolityczne kurhany określa się mianem grobowców kujawskich bądź terminem megalit (utworzonym z połączenia greckich słów „megas” i „lithos” – wielki kamień). „Idea megalityczna” była w swoim czasie popularna w Europie. Taki zwyczaj grzebania zmarłych rozpowszechnił się wzdłuż wybrzeża atlantyckiego, by dotrzeć na tereny Skandynawii, północnych Niemiec i Polski. Ziemie polskie były wówczas opanowane przez rolników, którzy najwidoczniej także nauczyli się budować z głazów ważących często po kilka ton. Kujawskie grobowce powstawały na planie trójkąta

ostrokątnego – ściany na jego długich bokach wznoszą się, by utworzyć wysoki front (podstawa trójkąta, jeśli spojrzeć z góry). Nasypy obkładano kamieniami. Badania megalitów trwają od ponad 80 lat, jednak wciąż wiele pozostaje do odkrycia. Obecnie archeolodzy koncentrują się już nie na samych budowlach, ale na tym, jak żyła i co potrafiła społeczność, która je wzniosła. – Należę do piątego pokolenia badaczy – mówi „Rz” dr Piotr Papiernik, prezes Fundacji Badań Archeologicznych im. prof. Konrada Jażdżewskiego (jej patron badał megality jeszcze w latach 30.). – Wiemy dużo, ale, jak to bywa w badaniach, w miarę odkryć pojawiają się kolejne pytania, więc nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego. Kujawskie grobowce nie są tak imponujące jak egipskie, jednak wciąż zauważalne – długość budowli przekracza sto metrów, a czoło mogło wznosić się na wysokość trzech metrów. Właśnie w po-

bliżu części czołowej znajduje się miejsce pochówku – zmarłego grzebano w kamiennej skrzyni, czasem dodatkowo przysypywano kamieniami. W pobliżu grobu (ale wciąż wewnątrz grobowca) stawiano często drewnianą komorę, spełniającą być może rolę kaplicy, w której odbywała się stypa, uczta, składane były ofiary. Archeolodzy odnaleźli tam m.in. szczątki ludzkie, stąd pojawiły się głosy o kanibalizmie ówczesnych Kujawian. – Do takiego wniosku doszedł w 1936 roku prof. Jażdżewski, który odkrył kilka fragmentów kości i czaszki nienależących do pochowanych. Jednak nasze badania, np. w pobliżu grobowca nr 3 w Wietrzychowicach, wskazują, że szczątki te mogą pochodzić ze starszego grobu, który istniał w tym miejscu. Nie przychylam się do teorii o kanibalizmie. Przypuszcza się, że w megalitach chowani byli członkowie starszyzny rodowej, cieszący się za życia autorytetem. – Chowano zazwyczaj pojedyn-

cze osoby, jednak w niektórych grobowcach jest kilka szkieletów (rekord to sześć pochówków). Nie wiemy jednak, na czym polegała na wyjątkowość tych ludzi – czy byli to przywódcy polityczni czy może religijni – opowiada badacz. Dwa skupiska grobowców – w Wietrzychowicach (pięć grobowców) i Sarnowie (dziewięć) – znajdują się w okolicach Izbicy Kujawskiej. Jeden z dwóch istniejących grobowców zachował się też w pobli-

skiej wsi Gaj. We wszystkich tych miejscach utworzono rezerwaty archeologiczne. – Sensacją z ostatnich lat było odkrycie w grobowcu nr 2 w Gaju grobu dziecka – do tej pory większość stanowiły pochówki mężczyzn – informuje dr Papiernik. Oskar Kolberg podawał, że jeszcze w XIX wieku grobowce na Kujawach występowały bardzo licznie, jednak, jak podejrzewają archeolodzy, zostały wykorzystane przez miejscowych jako źródło ka-

MIKOŁAJ KURAS/URZAD MARSZAŁKOWSKI

ARCHEOLOGIA Co tam Egipt! Kujawy mają grobowce o tysiąc lat starsze.

≥Kujawskie megality mają ponad 5,5 tys. lat

mieni – być może użyto ich do budowy okolicznych dróg. Trwa walka o zabezpieczenie tego, co pozostało. O tym m.in. debatowano podczas konferencji „Park Kulturowy Wietrzychowice. Na europejskim szlaku megalitów”, która odbyła się pod koniec kwietnia w Toruniu. – Połowa referatów dotyczyła wyników najnowszych badań, a druga – szans rozwoju parków kulturowych. I właśnie w drugiej ze spraw jest wiele do zrobienia, bo rejon południowych Kujaw to miejsce o słabym ruchu turystycznym i trzeba dużo wysiłku, by te „marki” wypromować – mówi Piotr Papiernik, dodając, że krokiem w dobrym kierunku jest festyn archeologiczny Wehikuł Czasu, organizowany jesienią w Wietrzychowicach, staraniem Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Izbicy Kujawskiej oraz Stowarzyszenia Ziemia Izbicka. Kolejnym celem jest ustanowienie tu pomnika historii, czyli najwyższej formy ochrony dla polskich zabytków. ©℗ —Bartosz Klimas


R4

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Turystyka i inwestycje

27 kwietnia 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

Rowerem po przygodę TURYSTYKA | Czas na wyprawę w dzikie Bory Tucholskie, nad Wisłę lub do „Piekiełka”. Kujawy zapraszają. Również w Borach Tucholskich znajduje się liczący ok. 30 km szlak „Trzy Akwedukty”. Atrakcjami są skrzyżowania sztucznych i naturalnych cieków wodnych. Jest również coś dla amatorów szczególnej krainy – Pałucki Szlak Rowerowy – Szlak Czterech Gmin. Zaczyna się przy stacji początkowej wąskotorowej linii turystycznej Żnińskiej Kolei Powiatowej. Po drodze można zobaczyć XVIII-wieczny dwór w Reczu i dotrzeć do Rzymu – wsi, o której – jak przypominają przewodniki – Adam Mickiewicz pisał w balladzie „Pani Twardowska”. W dalszej podróży warto zatrzymać się w słynnym Biskupinie oraz w Wenecji – z Muzeum Kolei Wąskotorowej i zamkiem. To zaledwie część z licznych w regionie tras dla cyklistów.

GRAŻYNA ZAWADKA Dla mniej i bardziej zahartowanych „w bojach”, którzy pokonują wielokilometrowe trasy, ale również dla zwolenników krótszych i mniej wyczerpujących rowerowych eskapad. Trasami wśród dzikiej przyrody, wijących się rzek czy zabytków, przy których warto się na chwilę zatrzymać. Region oferuje szeroką gamę możliwości dla fanów dwóch kółek. Mogą wybrać odpowiednią dla siebie trasę.

W województwie jest dziś ok. 700 km tras dla cyklistów. Na początek warto zajrzeć do internetu i sprawdzić, co oferuje, by wybrać trasę odpowiednią do swoich możliwości. – Popularne są trasy w obrębie Dolnej Wisły, Wiślana Trasa Rowerowa, szlaki łączące Bydgoszcz i Toruń. Ponadto szlak Brdy jedną z pierwszych oznakowanych tras rowerowych w Polsce – wylicza Marcin Wasilewski, twórca portalu wirtualneszlaki.pl z informacjami dla fanów dwóch kółek. Wiślana Trasa Rowerowa biegnie wzdłuż Wisły, po obu stronach. W regionie ma długość łącznie 450 km. – Jest tak wytyczona, by prowadziła przez jedne z najbardziej malowniczych i atrakcyjnych przyrodniczo miejsc regionu – mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego. Niemałą atrakcję stanowi ok. 100-kilometrowy szlak łączący Koronowo, Byd-

JACEK SMARZ

Brzegiem Wisły

≥W regionie jest już kilkaset kilometrów ścieżek i turystycznych tras rowerowych

Unijne wsparcie goszcz, Unisław i Toruń – ta inwestycja połączyła w jeden trakt różne istniejące już odcinki dróg dla cyklistów. Największych emocji na trasie dostarcza przejazd wysokim mostem zbudowanym na potrzeby kolejki wąskotorowej. Ma to być najwyższa taka przeprawa w Europie.

Do Rzymu i Wenecji Fani dwóch kółek mogą również wybrać szeroki, 22km odcinek trasy Toruń–Unisław albo liczne trasy w Borach Tucholskich, dostarczające niezapomnianych wrażeń.

Jest tutaj szlak „do Piekiełka nad Brdą”. Jedzie się po drogach gruntowych, ale widoki, jakich dostarczają lasy i jeziora: Wielkie Cekcyńskie, Drzycimskie, Miały i Gwiazda, wynagrodzą trudy. Krajobraz urozmaicają malownicze borowiackie siedliska. „Spotykamy też liczne, typowe dla tego regionu przydrożne figury świętych, zwane przez miejscową ludność »Bożymi mękami«” – opisuje rowerowy portal, czerpiąc z wiedzy Towarzystwa Miłośników Ziemi Cekcyńskiej. Atrakcją tej trasy rowerowej jest przełom Brdy w Świcie, zwany uroczyskiem Piekiełko. Nie-

700 kilometrów tras rowerowych udało się w ostatnich latach wytyczyć oraz zbudować w województwie zwykły, bo Brda tu wygląda jak górska rzeka. W Cekcynie zaczyna się też i kończy tajemniczo brzmiący szlak „Borowej Ciotki”, który nazwę wziął z ludowej legendy o staruszce otoczonej zwierzętami, w czerwonej szacie, z pasem z igliwia i diademem

z szyszek na głowie. Przy trasie jest przyrodnicza perła – rezerwat przyrody Cisy Staropolskie im. Leona Wyczółkowskiego w Wierzchlesie. „Szlak Gołąbkowy” oferuje takie cuda jak ogród dendrologiczny w Gołąbku i ścieżkę przyrodniczą „Jelenia Wyspa”.

Rosnące zainteresowanie aktywnym wypoczynkiem sprawia, że władze regionu nie skąpią środków na inwestycje. W ostatnich latach wiele tras rowerowych powstało dzięki unijnym środkom. W planach są kolejne. W czerwcu ma ruszyć nabór wniosków o wsparcie budowy i przebudowy ścieżek rowerowych. Do podziału jest 16,5 mln zł. Mogą o nie zawalczyć samorządy lokalne oraz partnerzy prywatni we współpracy z podmiotami publicznymi. ©℗

@ masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.zawadka@rp.pl

Wszystkie teksty

◊ w wersji elektronicznej na: ZYCIEREGIONOW.PL Gładka jezdnia dla miejskich autobusów Prace mają ruszyć już za kilka dni. – W pierwszej kolejności będą remontowane te ulice, po których jeździ komunikacja miejska. Wpływ na wybór jezdni do remontu ma też stan nawierzchni – zapowiada Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Na pierwszy ogień idzie nawierzchnia na ul. Romanowskiej, a także na odcinkach ulic Szubińskiej i Fordońskiej. W przetargu ogłoszonym przez Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej na remonty ulic najkorzystniejszą ofertę złożyło Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów Kobylarnia, które zapropono-

wało objęcie robót pięcioletnią letnią gwarancją i najkrótszy termin realizacji. Koszt prac na tych ulicach firma oszacowała na 2,3 mln zł. Nowy asfalt ułożony zostanie na ul. Romanowskiej, co doskonale uzupełni powstający nowy układ dróg na osiedlu Eskulapa. Z kolei na Fordońskiej równą nawierzchnię zyska północna jezdnia na odcinku od ul. Transportowej do Zakładów Zbożowych oraz jezdnia południowa od Oksywskiej do Kabla. Jak zapowiadają urzędnicy, koleiny znikną również z odcinka ulicy Szubińskiej pomiędzy ul. ks. Schulza i na wiadukcie. Planowany termin rozpoczęcia prac na tych trzech ulicach to przełom kwietnia i maja. Roboty mają potrwać do końca czerwca. To tylko część zaplanowanych na ten roku remontów dróg w Bydgoszczy. W sumie

na ten cel zarezerwowano ok. 12 mln zł. Urzędnicy zapowiadają, że ogłoszone zostaną jeszcze przetargi na dwa pakiety remontów nawierzchni. I tak do naprawy pójdą ulice: Sułkowskiego (od Modrzewiowej do 11 Listopada), Smukalska (od Szamarzewskiego do Błądzimskiej oraz Pod Skarpą-Zamczysko. Prace mają się zacząć w czerwcu, a zakończyć pod koniec sierpnia. Z kolei na ulice: Szpitalną, Wojska Polskiego (Park Przemysłowy), Dziatkiewicza (Park Przemysłowy) i Bałtycką (od Skłodowskiej do Głowackiego) drogowcy planują wejść w lipcu, by przeprowadzić remonty do września. – W trakcie remontów infrastruktura jest przystosowywana do potrzeb osób niepełnosprawnych. Obniżane są krawężniki przy przejściach dla pieszych, układane są żółte płyty bąbelkowe przed wej-

<Coraz więcej ulic w Bydgoszczy ma nową nawierzchnię. W tym roku przybędą kolejne

SHUTTERSTOCK

INWESTYCJE Na modernizację kluczowych ulic bydgoski ratusz wyda w tym roku w sumie 12 mln zł.

ściem na jezdnie, a do przejść prowadzą żółte, kierunkowe, płyty ryflowane – wylicza rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Podkreśla, że prace prowadzone będą w późnych godzinach popołudniowych, co pozwoli zmniejszyć uciążliwości spowodowane remontem. – Pakiety zleceń skonfigurowaliśmy tak, by prowadzić roboty drogowe w różnych, oddalo-

nych od siebie częściach miasta i nie doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego – tłumaczy Krzysztof Kosiedowski. Dodaje, że szczyt remontów przypadnie w lipcu i sierpniu, a wówczas ruch w Bydgoszczy zmniejsza się o około 30 proc. – Oczywiście w tym roku, oprócz zapowiadanych poważniejszych remontów, na wzór lat minionych planujemy modernizację nawierzchni ulic w mieście, począwszy od dziel-

nic na obrzeżach miasta, a skończywszy na ścisłym centrum. Szacujemy, że kolejne od 12 do 15 kilometrów uzyska nowy asfalt – zapowiada Krzysztof Kosiedowski. Dodaje, że prezydent miasta Rafał Bruski od kilku lat systematycznie przeznacza na remonty bydgoskich nawierzchni jezdni około 15 mln zł rocznie. Podobnie zatem będzie także w tym roku. ©℗ —blik


ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO R5

Czwartek

Region i inwestycje

27 kwietnia 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

ROZWÓJ | Dbają o wygląd ulic, przygotowują wytyczne do konkursów architektonicznych,

opiniują projekty inwestycji i pilnują porządku w przestrzeni miejskiej – Społeczna Rada ds. Estetyki Miasta poprawia wygląd Bydgoszczy. ROBERT BISKUPSKI Rada ds. Estetyki Miasta Bydgoszczy została powołana w 2013 roku. W jej skład wchodzą przedstawiciele stowarzyszeń i instytucji związanych z architekturą, urbanistyką, gospodarką komunalną, zielenią i drogownictwem. – Mimo że jest to ciało społeczne, więc za swoją pracę nie pobiera wynagrodzenia, rada jest bardzo aktywna i cieszy się wielkim uznaniem prezydenta miasta – mówi Anna Strzelczyk z biura prasowego Bydgoszczy. – Widać niezwykłe zaangażowanie jej członków w wielu dziedzinach dotyczących wizerunku naszego miasta. Grono ekspertów opiniuje między innymi koncepcje zagospodarowania przestrzeni miejskiej w zakresie małej architektury, zieleni miejskiej, informacji wizualnej i reklamy, letnich kawiarenek i oprawy ważnych wydarzeń. Rada pochyla się także nad poważniejszymi tematami, mającymi wpływ na wizerunek miasta, m.in. projektem lodowiska, nowego basenu Astoria, rewitalizacją Teatru Kameralnego czy rewaloryzacją parków. Dzięki działalności Rady ds. Estetyki wprowadzono w Bydgoszczy m.in. kodeks reklamowy.

ków rady do projektu dworca PKP Bydgoszcz Leśna dodano wieżę zegarową i stylizowany neon. Rada wprowadziła też wytyczne dotyczące wyglądu letnich ogródków. Ustalono m.in. jednolitą kolorystykę oraz szereg ograniczeń np. dotyczących plastikowych elementów. – Rozmowy z przedsiębiorcami mogą dać przestrzeni publicznej wiele dobrego – mówi prof. Markowski. – Przykładowo udało nam się namówić Biedronkę do zmiany kolorystyki swojego sklepu w centrum miasta. Rada opiniuje też mniejsze projekty, np. ławki i małą architekturę. – Wiele działań planowanych jest przy ul. Młyńskiej – mówi prof. Markowski. – Opiniujemy i sprawdzamy, czy niektóre działania nie mogłyby być zrealizowane przy innej, mniej „popularnej” ulicy.

Członkowie rady włączają się też w ogólnomiejskie dyskusje, np. tę dotyczącą nabrzeży Wisły w Bydgoszczy. – Co ważne, sekretarzem naszej rady jest miejski plastyk – podkreśla prof. Markowski. – Dzięki temu mamy dobry przepływ informacji pomiędzy tym, co się dzieje w radzie, a urzędem. Nasze działania są więc spójne. Współpracujemy też przy planach promocyjnych i tych dotyczących marki miasta. Jak podkreśla urząd miasta, w ostatnich latach ratusz podjął wiele działań pozytywnie wpływających na wizerunek miejskiej przestrzeni. Wzrosła pula dotacji na remonty konserwatorskie, nadzór budowlany zaczął wydawać decyzje nakazujące przeprowadzenie prac remontowych, przeprowadzono rewitalizację miejskich ulic

i mostów na Starym w kształtowaniu Rzeszów Mieście, wprowa- coraz większy przestrzeni miejskiej dzono również również chcemy, aby zwolnienia z opłat za wiele decyzji dotyW ciągu zajęcia pasa drogo- 12 lat stolica regionu czących przestrzeni wego pod kawiarnie. powiększyła się Milanówka pozostaPrzygotowywana ponaddwukrotnie ła w rękach mieszjest też rewitalizacja kańców. Dlatego budynków kluczo- ◊ zycieregionow.pl przy burmistrzu jako wych dla wyglądu społeczne ciało dosalonu miasta, m.in. radcze i opiniotwórMłyna Rothera ze spichrzami, cze zostanie powołana Rada ds. Teatru Kameralnego, Muzeum Estetyki Milanówka” – zapowieOkręgowego, a także płyty dzieli urzędnicy z tego podwarStarego Rynku. szawskiego miasteczka. W sierpniu zeszłego roku został powołany zespół ds. opracowania i realizacji polityDobry przykład idzie ki estetyki Milanówka, do w Polskę którego zadań należy m.in. Doświadczeniami Bydgosz- zdiagnozowanie i przeanalizoczy zainteresowały się inne wanie problemów, pozyskanie polskie miasta. „Zainspirowani i zapoznanie z dobrymi prakspektakularnymi efektami tykami oraz opracowanie i rebydgoskiego magistratu i udzia- alizacja polityki zapewnienia łem społeczności lokalnej estetyki przestrzeni publicz-

nej. Kolejnym etapem będzie – na wzór Bydgoszczy – zatrudnienie plastyka miejskiego, którego głównym zadaniem będzie opiniowanie oraz nadzór przedsięwzięć prowadzących do zapewnienia całościowego, harmonijnego i estetycznego wizerunku miejscowości. Zespół ds. Estetyki Miasta działa też w Płocku. „W wyniku nieprzemyślanych działań utraciliśmy znaczną liczbę historycznych detali, stolarki czy metaloplastyki, niektóre zniknęły nieodwracalnie, inne mamy szanse wydobyć spod reklam i szyldów” – komentują członkowie zespołu, którzy stworzyli zestaw zasad opisujących dobre rozwiązania dla przestrzeni publicznej. – Wiemy, że zainteresowane naszymi doświadczeniami są również inne miasta – mówi prof. Dariusz Markowski. – My bardzo chętnie się nimi dzielimy, mamy nadzieję, że w ten sposób uda się skutecznie walczyć z różnymi „chorobami” przestrzeni publicznej, np. z pastelozą. ©℗

Estetyczni stróże przestrzeni publicznej

– Rada systematycznie włącza się w sprawy, które pojawiają się na bieżąco – mówi jej przewodniczący, prof. Dariusz Markowski. – Przykładem może być tu projekt rewitalizacji placu Kościeleckich, znajdującego się niedaleko centrum miasta. Rada stworzyła wytyczne dla projektantów, np. w zakresie rodzaju nawierzchni, która może być tam stosowana, czy oświetlenia. Zmieniono również np. kolorystykę roweru aglomeracyjnego z zielonego na granatowy, z kolei żółte, przyuliczne barierki zmieniły się w ciemnoszare. W wyniku uwag człon-

MATERIAŁY PRASOWE

Poprawić przestrzeń

≥Dzięki pracy rady projekt miejskiego lodowiska został zmieniony i dopasowany do wymagań nowoczesnego miasta

Pszczoły pod specjalnym nadzorem

W poniedziałek 3 kwietnia wystartowała kolejna edycja programu „Z Kujawskim pomagamy pszczołom”, którego celem jest poprawa warunków życia owadów pszczołowatych w Polsce. W tym roku organizatorzy zachęcają Polaków do zakładania Miejsc Przyjaznych Pszczołom, czyli „stołówek”, w których owady mogą znaleźć pożywienie. Założenia takiego miejsca jest proste – wystarczy posadzić w ogrodzie, na balkonie lub w doniczce na parapecie kwiaty pyłko- i nektarodajne (tzw. rośliny miododajne). Organizatorzy programu chcieliby, aby powstało 20 tys.

Miejsc Przyjaznych Pszczołom (MPP). – To ambitny cel, ale wierzymy, że uda się go osiągnąć. Polacy nie są obojętni na los pszczół. Świadomość, że owady te są zagrożone, jest coraz większa. To skłania do działania – uważa Katarzyna Dytrych, przyrodniczka związana z programem. – Poza tym, sadząc kwiaty przyjazne pszczołom, nie tylko pomagamy owadom, ale tworzymy piękne, kolorowe miejsca. MPP można zgłaszać na stronie programu www.pomagamypszczolom.pl. Tam również znajduje się wiele informacji przydatnych przy zakładaniu takich miejsc, m.in. listy kwiatów, terminarze kwitnienia, przykładowe aranżacje czy przepisy na naturalne środki ochrony roślin. Brak pokarmu to jedna z głównych przyczyn wyraźnego spadku liczby pszczół w Polsce. Potrzeby owadów w tym względzie są ogromne. W ciągu dnia pszczoła odwie-

dza 10–15 tys. roślin. Dobrze, aby kwiaty znajdowały się jak najbliżej gniazda lub ula. Pszczoła miodna może wprawdzie przelecieć ok. 13 km, ale w praktyce nie odlatuje od ula dalej niż 1,5 km. Trzmiele wolą jeszcze krótszy dystans i pracują w odległości kilkuset metrów od gniazda. To dlatego tak ważna jest gęsta sieć Miejsc Przyjaznych Pszczołom. Przyrodnicy oceniają, że na ok. 470 gatunków owadów pszczołowatych żyjących w Polsce wyginięciem zagrożone są 222. Tymczasem w naszej szerokości geograficznej ok. 80 proc. roślin jest owadopylnych. Bez pomocy owadów nie byłyby one w stanie wytworzyć nasion, a co za tym idzie, również owoców. Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ (FAO) szacuje, że spośród 100 gatunków roślin uprawnych, które zapewniają 90 proc. żywności na świecie, aż 71 jest zapylanych przez pszczoły. Gdyby zabrakło pszczołowa-

tych, musielibyśmy pożegnać się m.in. z jabłkami, czereśniami, dyniami i porzeczkami. Z pracy pszczół korzysta nie tylko człowiek. Bez zapylenia przez owady nie byłoby owoców głogu, derenia, berberysu czy jarzębiny, którymi tak chętnie żywią się różne gatun-

ki ptaków i innych zwierząt żyjących wokół nas. Polska jako jedyny kraj UE podjęła też próbę przywrócenia na swoim terenie bartnictwa. Największym przedsięwzięciem w tym zakresie jest projekt „Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół

FOTOLIA

ŚRODOWISKO Dwadzieścia tysięcy Miejsc Przyjaznych Pszczołom chcą stworzyć organizatorzy programu „Z Kujawskim pomagamy pszczołom”. A Lasy Państwowe chcą przywrócenia na swoim terenie bartnictwa.

≥Pszczoły są niezbędne, w Polsce 80 proc. roślin jest owadopylnych

w lasach”, realizowany przez cztery nadleśnictwa z północno-wschodniej Polski. Próba przywrócenia bartnictwa w Polsce ma na celu przede wszystkim odtworzenie w lasach gospodarczych i leśnych parkach narodowych – przynajmniej lokalnie – zespołu owadów-zapylaczy. Jest również szansą na przywrócenie do ekosystemów leśnych prymitywnej rodzimej rasy pszczoły środkowoeuropejskiej. – Pszczoły są ważnym ogniwem w biocenozie lasu i mają wpływ na zwiększenie ilości nasion produkowanych przez liczne gatunki drzew. Ich obecność sprzyja naturalnemu odnawianiu się drzewostanu. Zapylane kwiaty drzew i krzewinek leśnych zwiększają plony ich owoców, które z kolei stanowią pokarm wielu gatunków ptaków – mówi dr hab. Beata Madras-Majewska, prof. SGGW, kierownik Pracowni Pszczelnictwa Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW. ©℗ —Robert Biskupski


R6

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Region i społeczeństwo

27 kwietnia 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

Medycyna XXI w. na Bielanach ZDROWIE | Nowy Szpital Zespolony

w Toruniu przyćmi najnowocześniejsze placówki w kraju.

Po 40 latach Wojewódzki Szpital Zespolony w Toruniu zyska nową siedzibę. W połowie kwietnia na budowie na Bielanach wmurowano kamień węgielny, poświęcony w Rzymie przez papieża Franciszka. Za trzy lata ma w tym miejscu powstać medyczne miasteczko przyjazne dla pacjentów i ich rodzin. Jak zapowiada dyrekcja – jeden z najnowocześniejszych tego typu zespołów szpitalnych w kraju.

Nowy SOR i lądowisko na dachu Nowy Szpital Zespolony przypominać będzie superlecznice z amerykańskich seriali medycznych, w których lekarze na obchodach posługują się tabletami, na których odczytują wyniki badań, dane pacjenta, a nawet wyniki USG czy rentgena. Z tabletów, umieszczonych w każdej sali chorych, korzystać będą także pacjenci. Większość procesów zostanie bowiem zinformatyzowana. Budowana właśnie automatyczna apteka ma być oparta na systemie poczty pneumatycznej. Powierzchnia nowego kompleksu będzie o 30 tys. mkw. większa niż dzisiejszego szpitala. Najpierw, na miejscu dzisiejszego gmachu oddziału wewnętrznego i chemioterapii nowotworów, powstanie budynek w kształcie litery H, który pomieści nowoczesny szpitalny oddział ratunkowy (SOR) z własnymi salami operacyjnymi, cztery oddziały łóżkowe i nowoczesny segment diagnostyczny. Na jego dachu powstanie lądowisko dla helikopterów Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W tym samym czasie powstawać będzie trzypiętrowy garaż

@ masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.kowalska@rp.pl

na 300 miejsc parkingowych przeznaczony dla personelu, pacjentów i odwiedzających. Drugi etap rozbudowy obejmie 40-łóżkowy szpital zakaźny, który z konieczności musi być odseparowany od pozostałych budynków, sześć oddziałów psychiatrycznych, przychodnie przyszpitalne i administrację.

Sterylnie, ale przyjemnie – Nowoczesne szpitale wyglądają wszędzie mniej więcej tak samo – kluczem są medyczna funkcjonalność założenia architektonicznego, sterylność łatwych do wysprzątania na błysk pomieszczeń i spójność wewnętrznych ciągów komunikacyjnych, zdających egzamin, kiedy trzeba działać szybko, ratując zdrowie i życie – mówił marszałek województwa Piotr Całbecki. – Z reguły mniej myśli się o tym, jak się w tym wszystkim będą czuli pacjenci. Ale nie w przypadku nowego szpitala. Tu od początku jako jeden z zasadniczych punktów odniesienia przyjęto emocjonalne potrzeby człowieka chorego, który nagle znalazł się w obcym mu, stresogennym środowisku – dodał marszałek. Rzeczywiście – projekt zakłada, by choć sterylne, pokoje pacjentów były przytulne. Wszystkie mają być najwyżej dwuosobowe, co ma pozwolić pacjentom na zachowanie niezbędnego poziomu prywatności, ale też sprawić, by nie czuli się samotni. Każda sala ma być wyposażona w łazienkę. Ma mieć duże okna, których parapety nadawać się będą na siedziska dla odwiedzających. A umieszczone nad sufitem tafle grzewcze mają grzać podczas chłodów i chłodzić podczas upałów. Przed nadmiernym nagrzewaniem ochronią też wewnętrzne żaluzje przeciwsłoneczne. Wielopunktowy system oświetlenia ma reagować na porę dnia. Podłogi z naturalnego korka

MATERIAŁY PRASOWE

KAROLINA KOWALSKA

≥Za trzy lata w Toruniu będzie działał jeden z najnowocześniejszych szpitali w Polsce zapewnią zaś nie tylko pozytywne wrażenia estetyczne i higienę, ale także ciszę podczas nocnych kontroli pielęgniarek w salach. Szybkie wezwanie personelu umożliwi nowoczesny system przywoławczy. Pacjenci będą mogli korzystać z tabletów składających się na wypo-

PISALIŚMY O TYM: Pół miliarda złotych na inwestycje w podlaską służbę zdrowia. „Wielki program modernizacji szpitali” 22 listopada 2016 r. ◊

zycieregionow.pl

sażenie każdej sali chorych i z bezpłatnego dostępu do internetu. W salach znajdą się też telewizory z dostępem do bazy filmów. Łóżek ma być o 318 więcej niż w dzisiejszym szpitalu, co zwiększy ich liczbę do blisko tysiąca.

Liderzy w żywieniu noworodków Rozbudowa wymusza zmiany organizacyjne. Jak przyznaje dr Janusz Mielcarek, rzecznik szpitala, część oddziałów została przeniesiona do szpitala dziecięcego, a pozostałe

do szpitala zakaźnego. Zapewnia jednak, że relokacja nie będzie odbywać się kosztem leczenia. Wojewódzki Szpital Zespolony w Toruniu już dziś jest liderem innowacji w regionie. To tutaj w 2013 r. powstał drugi po działającym w warszawskim Szpitalu CMKP bank mleka kobiecego w Polsce. Do dziś tutejsi neonatolodzy pozyskali ponad 1000 litrów mleka kobiecego, które pomogło wykarmić ponad tysiąc noworodków. Na początku działanie banku finansował sam szpital, co – jak przyznają lekarze – wynikało ze zrozumienia, że karmienie naturalne wcześniaków jest ważne i przynosi korzyści zdrowotne, ale też pozwala zaoszczędzić na kosztach powikłań. Narodowy Fundusz Zdrowia zwiększył kontrakt szpitalom, które prowadzą bank mleka kobiecego, dopiero pod koniec 2017 r. Ale wyniki prowadzonych tu badań nad mlekiem kobiecym cieszą się zainteresowaniem naukowców z całego świata. Oddział Neonatologiczny został wyposażony w specjalny analizator mleka kobiecego, a w analizie próbek pomagają naukowcy z Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej. Neonatolodzy na czele

INWESTYCJE W drugiej połowie roku bydgoskie TBS odda do użytku nowy blok. Kolejny jest już w budowie, a pod koniec roku ruszy budowa trzeciego. Dzięki tym inwestycjom w mieście przybędzie 88 lokali. W planach są kolejne. Na bydgoskim Fordonie przy ul. W. Bortnowskiego powstaje kameralny blok z 22 mieszkaniami. Budynek będzie miał pięć kondygnacji. Do każdego lokalu zaplanowano m.in. komórki lokatorskie. Mieszkańcy będą mieli do dyspozycji suszarnię, wózkownię, pomieszczenie na rowery. Mieszkania będą wyposażone w standardowe instalacje wewnętrzne oraz zostaną wykończone pod klucz. – Termin oddania tego

bloku do użytkowania zaplanowano na drugie półrocze tego roku – mówi Marta Stachowiak z biura rzecznika prezydenta Bydgoszczy. Planowany koszt tej inwestycjo to 4 mln zł. To niejedyna inwestycja realizowana przez Bydgoskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego (BTBS). W marcu rozpoczęto budowę bloku przy ul. Wyzwolenia 69. Tam powstaną 44 lokale. Planowany koszt tego budynku to 10 mln zł. A w grudniu ubiegłego roku spółka uzyskała pozytywną ocenę wiarygodności kredytowej kolejnej inwestycji przy ul. Bortnowskiego, gdzie mają powstać 22 mieszkania. Ma kosztować ok. 5 mln zł. – Pod koniec 2017 roku spółka wyłoni wykonawcę robót budowlano-montażowych tego bloku – zapowiada Marta Stachowiak.

ROBERT SAWICKI

W Bydgoszczy rosną czynszówki

≥W budynkach wzniesionych przez BTBS mieszka ponad 3 tys. osób BTBS utworzone zostało uchwałą Rady Miasta z 6 listopada 1996 roku. Przez 21 lat działalności Towarzystwo wybudowało 1244 mieszkania na wynajem, korzystając z preferencyjnych kredytów Banku

Gospodarstwa Krajowego, z finansowym udziałem miasta i partycypacją w kosztach budowy przyszłych najemców. W budynkach wzniesionych przez BTBS w dzielnicach Fordon, Osowa Góra, Jary,

z dr Urszulą Bernatowicz-Łojko, konsultantką medyczną banku i koordynatorką programu „Mamy mleko dla wcześniaka” w województwie kujawsko-pomorskim udowodnili, że pokarm matek karmiących dzieci powyżej roku jest bogaty w składniki odżywcze, zbliżony jakościowo nawet bardziej do składu mleka mamy wcześniaka. Okazało się, że jesteśmy jednym z nielicznych ośrodków na świecie prowadzących takie badania, a nasza praca budzi ogromne zainteresowanie środowiska naukowego. Tutejsi neonatolodzy niestrudzenie udowadniają dobroczynne działanie mleka kobiecego na dzieci urodzone przedwcześnie. Dzięki ich zaangażowaniu z mleka z tutejszego banku korzystają dzieci ze szpitala uniwersyteckiego w Bydgoszczy i szpitala wojewódzkiego w Łodzi. Mleko oddają tu mamy z całego kraju – z Bydgoszczy, Piły, Konina, Poznania i Gdańska. O toruńskim banku głośno jest na całym świecie. Odkąd tutejsze badania potwierdziły, że składniki zawarte w mleku kobiecym zapobiegają częstym u wcześniaków chorobom: martwiczemu zapaleniu jelit, późnej sepsie, dysplazji oskrzelowo-płucnej czy reti-

nopatii wcześniaczej, o możliwość współpracy pytają tutejszych lekarzy naukowcy z całego świata, m.in. z Australii.

Bartodzieje, Okole, Szwederowo mieszka obecnie 3027 osób, a chcą dołączyć kolejne. Do ich dyspozycji są kawalerki, mieszkania dwu- i trzypokojowe. – Lokale czynszowe cieszą się niezmiennie bardzo dużym zainteresowaniem – mówi Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. Dodaje, że dlatego miasto tworzy warunki do kolejnych inwestycji w ramach budownictwa społecznego. – Lista zainteresowanych najmem mieszkania BTBS liczy ponad 3,4 tys. osób, co świadczy o niesłabnącym zainteresowaniu takim rozwiązaniem – dodaje Marta Stachowiak. W budżecie na 2017 rok na wsparcie spółki BTBS miasto zarezerwowało 1,1 mln zł. Ta kwota pozwoli między innymi na przygotowanie projektów kolejnych budynków w rejonie ul. Młyńskiej i Swarzewskiej. – Współpracujemy z uczelniami bydgoskimi, wynajmując mieszkania pracownikom naukowym lub uzdol-

nionej młodzieży – zdradza Marta Stachowiak. Poza tym BTBS zarządza 21 lokalami usługowymi oraz 132 garażami i dwoma parkingami podziemnymi ze 104 stanowiskami. W zasobach Towarzystwa powstało też sześć mieszkań usamodzielnienia. Są to lokale przeznaczone dla dzieci i młodzieży z placówek opiekuńczo-wychowawczych, które pomagają wychowankom przystosować się do funkcjonowania w społeczeństwie. – Pod okiem wychowawców uczą się tam dobrych relacji z innymi ludźmi, nie izolują od kolegów, uczą samodzielnego życia poprzez robienie zakupów, przygotowanie posiłków, dysponowanie czasem wolnym – wylicza rzeczniczka bydgoskiego Urzędu Miasta. W takich lokalach wychowankowie mogą przebywać nawet do 25. roku życia, ale pod warunkiem kontynuowania nauki. Później idą na —blik swoje. ©℗

Fundusze z planu Junckera Warta ponad pół miliarda złotych rozbudowa Szpitala Zespolonego odbywa się w ramach programu modernizacji najważniejszych placówek medycznych regionu, finansowanego z Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych, zwanego planem Junckera. Podpisana w Warszawie umowa z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym jest pierwszą tego typu, która jednocześnie uruchamia środki Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych dla sektora publicznego w Polsce. Choć budowa całego kompleksu ma się skończyć dopiero za 36 miesięcy, pierwszy budynek nowej lecznicy – techniczny – zostanie oddany już w maju. Znajdą się w nim m.in. główny węzeł cieplny z awaryjnym źródłem ciepła i stacja uzdatniania wody. Trwają też prace na budowie budynku administracyjnego, który pomieści między innymi szpitalną aptekę opartą na systemie poczty pneumatycznej. ©℗


Kultura

Czwartek

27 kwietnia 2017

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO R7

W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

Miasto położone nad Wisłą wpisane zostało w 2005 roku na listę Pomników Historii, należy też do Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego i jest ośrodkiem bliźniaczym metropolitalnego Rzymu. Szczątki św. Walentego, rzymskiego męczennika i biskupa, znalazły tu idealną ekspozycję.

Głowa świętego

Polski partner Rzymu

Wiele rodzin szkockich uciekających przed prześladowaniami religijnymi w swojej ojczyźnie osiedliło się w Chełmnie w XVII wieku. Trudnili się wtedy głównie handlem domokrążnym. W życiu miasta wyjątkowa rolę odegrali członkowie rodu Forbesów, Czattrów i Smithów. Wielokrotnie sprawowali oni najwyższe urzędy w mieście. Motywy włoskie sprawiły, że Chełmno dostąpiło zaszczytu bycia miastem bliźniaczym z Rzymem. Architekci włoscy pojawili się w związku z przebudową ratusza miejskiego. Uważa się, że jej autorem był Giovanni Quadro. Budynek został wzniesiony w latach 1567–1572 w miejscu wcześniejszego obiektu gotyckiego. Od 1983 roku czynne jest tu Muzeum Ziemi Chełmińskiej.

1

ZABYTKI | Relikwia świętego Walentego,

sześć gotyckich kościołów, zachowane mury, renesansowy ratusz sprawiają, że Chełmno jest perłą architektury i historii.

Do niedawna niewiele osób wiedziało, że od paru wieków w chełmińskiej farze przechowywane jest relikwia św. Walentego. Jak podaje ks. Jakub Fankidejski w pracy „Obrazy cudowne i miejsca dzisiejszej diecezji chełmińskiej” wydanej w Pelplinie w 1880 roku: „jest to głowa tego Świętego, jak się zwykle wyrażają, ale w rzeczywistości nieznaczna tylko jej cząstka. Przechowuje się w kościele, w skarbcu; umieszczona jest w kosztownej puszce, w kształcie regularnego ośmioboku misternie wyrabianej. Puszka jest cała ze srebra, wysoka jedną stopę, waży około trzy funty; u góry ma okrągłą pokrywę w kształcie kopuły robioną, w której wspomniana relikwia spoczywa i może być przez 1. Renesansowy ratusz w Chełmnie podczas walentynek na rynku miasta szkło widziana i całowana; 2. Relikwiarz z relikwią św. Walentego przechowywany w farze w specjalnym ołtarzu objętości ma ta relikwia około 3. Gotycka panorama Chełmna, które w średniowieczu stanowiło wzór dla innych miast dwa palce”. Według jednej z legend poNiezwykle nowoczewodem stracenia świętego pierwszy przypadał na dzień roku umieszczono otoczony było potajemne udzielanie 14 lutego. Wierni śpiewali kultem cudowny obraz Matki sny przywilej chełmińślubów wojownikom, którzy pieśni, odmawiali litanie do Boskiej Chełmińskiej. Atrakcją ski regulował wszystz wdzięczności za usankcjono- świętego, przynosili dary. Na- dla turystów jest taras widoko- kie sfery życia. Był wanie ich miłości zaczęli stępnego dnia od samego rana wy na wieżę, skąd można po- fundamentem boświętować dzień śmierci mę- odbywało się kilka mszy, dziwiać niepowtarzalną pano- gactwa, wspaniałego rozkwitu rzemioczennika 14 lutego. Przed podczas nieszporów wierni ramę. O świetności Chełmna sła, handlu, architekśmiercią miał rzekomo wysłać mogli ucałować głowę męlist do ukochanej podpisany czennika. Podobnie przebie- świadczy też Akademia. Jak tury i sztuki, a także gały uroczystości ku czci św. wiadomo, w średniowiecznej niezależności go„Twój Walenty”. Relikwia od dawna słynęła Walentego w drugi dzień Zie- Polsce od 1364 roku działał spodarczej i sąUniwersytet Jagielloński. downiczej. Mocą z cudów. W 1630 roku Jadwiga lonych Świątek. Od kiedy i Polskę owładnęła Tymczasem mało kto wie, że przywileju chełmińz Czarnkowa Działyńska z wdzięczności za pomoc moda obchodzenia walenty- Chełmno aż dwukrotnie uzy- skiego lokowanych w uzdrowieniu córki za przy- nek, chełmińska relikwia na- skało przywilej ustanowienia było od średniowiecza czyną św. Walentego kazała brała nowego znaczenia. 14 uniwersytetu, co umożliwiłoby do końca XVIII w. aż 225 wykonać wspomniany reli- lutego 2002 roku po prawie powstanie drugiego takiego miast, a także 1364 wsie. 200 latach ponow- ośrodka na terenie Polski. Po Moneta zwana również kwiarz, na którym nie została wysta- raz pierwszy z nadania Papie- denarem chełmińskim twowidnieje napis: Jan wiona. Zapoczątko- ża Urbana VI w 1386 roku i po rzyła podstawę systemu pie„Bogu w Troicy Św. Bończa-Szabłowski wano w ten sposób raz drugi w 1434 roku z rąk niężnego. Jedinemu św. WaPałac w Mosznej w mieście uroczyste Zygmunta Luksemburskiego, Chełmno będące w tym lentemu Męczenni- jest jak z bajki. obchody Dnia cesarza rzymskiego. Niestety, czasie jednym z ważniejszych kow i J a d w i g a Ukochali go filmowcy, Świętego Walente- przeciwności losu uniemożli- i najbogatszych miast hanzez Czarnkowa Dzia- w zachwyt na jego widok go, na które mimo wiły realizację tych ambitnych atyckich przyciągało spore łyńska starościna wpadają turyści zimowej aury zjeż- planów. grono kupców – Holendrów, bratyańska jasiedżają tłumy turyAnglików, Szkotów, Duńczyniecka za doznaną zycieregionow.pl stów, by poczuć goków, Niemców. W okresie śrepomoc w chorobie ◊ rącą atmosferę dniowiecza Niderlandczycy córki mojej przez Wyjątkowe prawo odegrali w Chełmnie bardzo przyczynę św. Walentego Mę- i szczególny urok tego starego czennika Chrystusowego ku średniowiecznego miasta. Chełmno nie tylko było ważną rolę w szkolnictwie. Po Miejsce eksponowania reli- perłą gotyku, ale też wzorem nieudanej próbie założenia czci tegoż Świętego ten upominek ofiaruję. 22 maja roku kwii jest również intrygujące. dla wielu miast. 28 grudnia Uniwersytetu w 1386 roku Kościół farny pod wezwaniem 1233 roku krzyżacki wielki Rada Miejska w Chełmnie 1630”. W kościele farnym, w pobli- Wniebowzięcia Najświętszej mistrz krajowy Hermann von rozpoczęła starania celem zażu prezbiterium można zoba- Marii Panny należy do grupy Salza i mistrz krajowy Her- łożenia innej placówki naukoczyć także ołtarz, który w 1715 najstarszych i największych mann Balk wystawili doku- wej, a mianowicie „studium r. księża misjonarze przezna- świątyń Pomorza Wschodnie- ment lokacyjny dla Chełmna, particulare”, czyli gimnazjum. czyli św. Walentemu. Obraz go. To wybitne dzieło architek- który jednocześnie dotyczył Na przełomie 1472 i 1473 r. przedstawia ścięcie męczenni- tury gotyckiej. W średniowie- Torunia. Krzyżacy, tworząc władze miejskie wydały dokuka, a na drzwiczkach schowka czu stało się modelowym roz- słynne prawo chełmińskie, menty powołujące uczelnię widnieje łaciński napis świad- wiązaniem dla innych wykorzystali elementy prawa średniego typu, a opiekę nad czący o cudowności znajdują- kościołów ziemi chełmińskiej magdeburskiego, węgierskie- nią powierzono Braciom cej się tam relikwii. Największą i państwa krzyżackiego – na go i flamandzkiego. Jego mocą Wspólnego Życia z Zwolle cześć oddawano relikwii przykład dla katedry w Kró- Chełmno było przewidziane w Holandii. Historycy twierw kościele pod wezwaniem lewcu. Przy prezbiterium jako miasto stołeczne dla całej dzą, że prawdopodobnie MiDucha Świętego podczas znajduje kaplica Matki Boskiej prowincji, a w przyszłości ca- kołaj Kopernik był jednym z uczniów tej sławnej ówczedwóch odpustów, z których Chełmińskiej, gdzie w 1649 łego państwa zakonnego.

Średniowieczne zwyczaje

MATERIAŁY PRASOWE (3)

JACEK CIEŚLAK

2

śnie szkoły przed studiami na Uniwersytecie Krakowskim. Szkolnictwo od zawsze było silną stroną miasta. Świadczy o tym dawny Cystersko-Benedyktyński Zespół Klasztorny. Cysterki zostały sprowadzone do Chełmna w 1266 roku. Później zastąpiły je benedyktynki. W 1579 r. do klasztoru wstąpiła Magdalena Mortęska, która pierwsza stworzyła szkolnictwo żeńskie w Polsce. Zespół klasztorny powstał na przełomie XIII i XIV wieku w pobliżu warowni krzyżackiej zwanej wieżą Mściwoja (Mestwina), przy murach miejskich, ponad stromą skarpą pradoliny Wisły. Ta pozostałość pierwotnej rezydencji komtura krzyżackiego, pełniąca także rolę strażnicy, jest budowlą ceglaną, czworoboczną, z salą na piętrze nakrytą sklepieniem krzyżowo-żebrowym.

Zachowane niemal w pełnym obwodzie mury miejskie mają długość 2270 m. W II poł. XIX w. dla ułatwienia komunikacji miejskiej rozebrano dwa odcinki murów i pięć bram. Główny wjazd do miasta od strony północno-wschodniej prowadził przez Bramę Grudziądzką, zaś od południa znajdowała się Brama Tkacka. Obie bramy położone były nad fosą i posiadały pierwotnie mosty zwodzone. Baszta Panieńska od 1999 roku stała się siedzibą Zastępu Rycerskiego z Chełmna. Można w niej zobaczyć zdeponowany oręż rycerski, kopie broni średniowiecznej, chorągwie. Do głównych celów zastępu należy propagowanie historii Chełmna oraz ziemi chełmińskiej, szczególnie jej średniowiecznego okresu, tradycji i kultury rycerskiej, a zwłaszcza historii „żywiołu polskiego” zamieszkującego ziemię chełmińską pod panowaniem Zakonu Krzyżackiego. Jest też organizatorem Turnieju Rycerskiego Bractw Zaprzyjaźnionych o Złotą Jaszczurkę, w którym uczestniczy corocznie ponad 120 rycerzy reprezentujących 15 bractw z kraju. A już od 29 kwietnia do 7 maja Chełmno będzie brało udział w Megaweekendzie – inauguracji „Kujawsko-pomorskich konstelacji dobrych miejsc”. Odbędzie się bezpłatne zwiedzanie miasta z przewodnikiem PTTK. W programie jest m.in. kościół farny, kościół Ducha Świętego, zespół klasztorny, rynek, „ławeczka dla zakochanych”. Łącznie w woj. kujawsko-pomorskim turyści będą mieli do wyboru ponad 70 imprez. ©℗

www Więcej informacji na stronie: www.chelmno.pl

3


R8

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Sport

27 kwietnia 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

MATEUSZ STĘPIEŃ Na ścianie budynku klubu wioślarskiego jeszcze do niedawna wisiał billboard jednego ze sponsorów Artura Mikołajczewskiego i Jerzego Kowalskiego do igrzysk w Rio de Janeiro. Na nim wizerunki tych sportowców i dopingujące hasło: „Wspieramy naszych zawodników w drodze po sukces olimpijski”. Obok, na wzgórzu, wznosi się legendarna Mysia Wieża. Z perspektywy jej 32 metrów doskonale widać jezioro i tor wioślarski, na którym kilkanaście lat temu obaj wioślarze zaczynali kariery. Największy sukces chcą osiągnąć w Tokio.

Od WF-u do wioślarstwa Kruszwicki projekt dwójki podwójnej wagi lekkiej w Rio się nie powiódł. W igrzyskach wystąpił tylko Mikołajczewski. W finale w parze z Miłoszem Jankowskim zajęli szóste miejsce. Kowalski obejrzał ten wyścig w telewizji. Miał przerwę przed drugą częścią sezonu, którą mógł zaliczyć do udanych. Indywidualnie zdobył srebrny medal w Akademickich Mistrzostwach Świata i złoty w mistrzostwach Polski. Jego marzenia o Rio prysły wcześniej. Igrzyskom podporządkował kilka lat treningów, ale był to okres przeplatany kontuzjami, operacjami i rehabilitacja-

mi. – Żałuję, że nie było mnie w Brazylii. Igrzyska są najważniejszą imprezą dla sportowca – mówi Kowalski, który za trzy lata w Tokio będzie miał 32 lata, Mikołajczewski – 30. To najlepszy wiek dla wioślarzy. Obaj do tego sportu trafili jako 13-latkowie. Wypatrzył ich Robert Januszek, nauczyciel wychowania fizycznego w kruszwickim gimnazjum i trener juniorskich grup w klubie. – Siłę można wyrobić, techniki się nauczyć. Najdłuższej pracuje się nad wydolnością, kluczową w wioślarstwie. Obaj od początku imponowali przygotowaniem motorycznym. Podczas sprawdzianów biegowych, których w gimnazjum jest sporo, dystans 1 km

pokonywali w mniej niż 3 minuty. Wtedy zacząłem ich przekonywać do wioślarstwa – wspomina Januszek. W Kruszwicy największą popularnością wśród dzieci i młodzieży cieszy się, jak wszędzie, piłka nożna. Nabór w miejscowym klubie prowadzony jest już dla 7-latków. – Młodzi garną się do piłki, w ostatnich latach także do koszykówki. Do wioślarstwa trafia się dopiero od szóstej klasy szkoły podstawowej. To najlepszy czas, by zacząć naukę wiosłowania. Z perspektywy trenera byłoby jeszcze lepiej, gdyby po kilku latach uprawiania sportu drużynowego kilkunastolatek przechodził do wioślarstwa. Zdarza się to rzadko, ale taką drogę przeszli

<Jerzy Kowalski (z przodu) i Artur Mikołajszczewski chcą wystartować na kolejnych igrzyskach olimpijskich

Wielcy wioślarze z małego klubu SPORTY WODNE | Kruszwica wiosłami stoi. Artur Mikołajczewski i Jerzy Kowalski

to czołowi zawodnicy wagi lekkiej w kraju i kandydaci do olimpijskiej osady na igrzyska w Tokio.

Artur i Jerzy – przypomina Januszek. Mikołajczewski był zapalonym piłkarzem. Na pierwszy wioślarski trening przyszedł po trzech miesiącach zachęcania. Do nowego sportu na dobre przekonał się dopiero po pół roku. Kowalski cały wolny czas spędzał na grze w siatkówkę. Występował w lokalnej lidze, gdy trenował już wioślarstwo.

Pod opieką nestora Sukcesy na wodzie przyszły szybko. Medale zdobywali w różnych osadach. Po roku trenowania Mikołajczewski był trzeci w dwójce podczas mistrzostw Polski młodzików. Kowalski po pierwszy medal, od razu złoty, popłynął sam podczas mistrzostw Polski juniorów. – W imprezie rangi krajowej na pierwsze podium wchodzi się najwcześniej po trzech lub czterech latach treningów. Oni zaczęli odnosić sukcesy w ciągu trzech pierwszych sezonów – zaznacza Janeczek. Do jednej łódki wsiedli w 2009 roku. Byli już wtedy pod opieką Kazimierza Naskręckiego, olimpijczyka i brązowego medalisty mistrzostw Europy, 12-krotnego mistrza Polski oraz przez pięć lat trenera męskiej kadry wioślarzy. – Chcąc mieć w Kruszwicy grupę młodzieżowców i seniorów reprezentujących wysoki poziom, potrzebowaliśmy fachowca – mówi o powodach zatrudnienia Naskręckiego Stefan Janeczek, prezes Klubu Wioślarskiego Gopło Kruszwica. – On ma doświadczenie, sukcesy, ogromną wiedzę i świetne podejście do zawodników. Obaj wioślarze podkreślają, że w ich karierach były dwa najważniejsze momenty. Pierwszy, gdy odkrył ich i na początku dobrze prowadził Robert Januszek; drugi, gdy trafili do Kazimierza Naskręckiego – Jerzy w 2006 roku, Artur dwa lata później. – Kilka miesięcy po połączeniu nas w jedną osadę startowaliśmy w mistrzostwach Polski seniorów. Od razu zdobyliśmy złoty medal – przypomina Mikołajczewski. – Od tamtego czasu z Jerzym pływa mi się najlepiej. Naskręckiego chwali Kowalski: – Przychodząc do klubu, byłem niski i chudy. Z zazdrością patrzyłem na starszych kolegów, gdy przywozili medale z dużych imprez. Później sam zacząłem je zdobywać. W pewnym momencie poczułem jednak, że sięgnąłem szklanego sufitu. Trener Naskręcki nauczył mnie nowego spojrzenia, zwłaszcza na technikę wiosłowania. Szybko okazało się, że ten sufit jest do przebicia – przyznaje. Pływając razem, Mikołajczewski i Kowalski cztery razy zostali mistrzami Polski wśród seniorów, raz wicemistrzami, po złotym medalu przywieźli też z akademickich mistrzostw Eu-

ropy i młodzieżowych mistrzostw kraju. Do tego doszły sukcesy w innych osadach i te indywidualne. – Gdyby nie problemy zdrowotne Jerzego, razem mogliby osiągnąć więcej – twierdzi Naskręcki. Po 21. urodzinach kariera Kowalskiego wyhamowała. W ciągu pięciu lat przeszedł operacje kręgosłupa i prawego kolana. – Trenowałem jeszcze mocniej i wróciłem silniejszy. Liczę, że to zaprocentuje w przyszłości – mówi wioślarz.

Dwa miejsca, czterech kandydatów Obecnie o dwa miejsca w reprezentacyjnej olimpijskiej osadzie wagi lekkiej rywalizuje sześciu zawodników. Najbardziej zacięta walka toczy się pomiędzy Kowalskim, Mikołajczewskim i Miłoszem Jankowskim – w takiej kolejności skończyli styczniowe mistrzostwa Polski na ergometrze – oraz Łukaszem Stasiewiczem. – Mikołajczewski ma bardzo duże możliwości fizyczne. Razem z Jankowskim płynęli w finale olimpijskim. Po igrzyskach do składu wrócił Kowalski, o którym mogę powiedzieć, że to profesjonalista w każdym calu. Kruszwiczanie mieli stanowić skład dwójki podwójnej. Jednak w lutym Międzynarodowa Federacja Wioślarska wycofała z konkurencji olimpijskich męską czwórkę wagi lekkiej. Zawodnicy z tej osady włączyli

PISALIŚMY O TYM: Na Podlasiu działają dwa najsilniejsze badmintonowe kluby w Polsce. „Badmintonowe Podlasie” 18 kwietnia 2017 r. ◊

zycieregionow.pl

się więc do walki o dwójkę i dlatego jest czterech poważnych kandydatów. Przed żadnym z nich nie zamykam drzwi, każdy ma takie same szanse – ocenia Piotr Buliński, trener kadry polskiej wagi lekkiej mężczyzn. Pomimo propozycji z innych klubów Mikołajczewski i Kowalski przez całą karierę reprezentują barwy kruszwickiego Gopła. – Stworzyliśmy im tak dobre warunki, jak tylko mogliśmy. Zapewniliśmy sprzęt, świetnego trenera, stypendia – wymienia prezes klubu. – Fakt, że dwóch zawodników z Kruszwicy walczy o miejsca w olimpijskiej łódce, świadczy o tym, że wykonuje się tam dobrą pracę – przyznaje trener reprezentacji. Mikołajczewski występ na igrzyskach ma już za sobą. – W Rio było szóste miejsce, nie mogliśmy zrobić więcej – twierdzi. Dzisiaj, podobnie jak jego klubowy kolega, myśli o kolejnych igrzyskach. ©℗

MATERIAŁY PRASOWE (2)

Partnerzy Życia Kujawsko-Pomorskiego:

≥Zawodnicy z kruszwickiego klubu Gopło mają na koncie medale w imprezach w kraju i za granicą


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.