Życie regionów maj 2017

Page 1

KULTURA: WYSTAWA >R7

SPORT: SYLWETKA >R8

Zbiór, który może

Znad

Przepłynął jeziora Gopło na Kujawach, Jeziorak na Mazurach i odcinek Hel – Gdynia. 14 czerwca podejmie próbę pokonania kanału La Manche, później sześciu pozostałych przepraw z Korony Oceanów – pływackiego odpowiednika Korony Ziemi. Rafał Domeracki sam rzuca się na głęboką wodę. Nauczył się pływać zaledwie pięć lat temu, miał już wtedy 30 lat.

Gopła po

uczyć sztuki

W toruńskim CSW obejrzeć można ekspozycję „Tu jesteśmy. Wybrane prace polskiej sztuki po 1945 roku z kolekcji Krzysztofa Musiała”.

koronę

Życie regionów

Z YC I E R E G I O N O W. P L

NR 5 (14)/(10758) | SEKCJA

R

Czwartek

25 maja 2017

ŻYCIE KUJAWSKO-POMORSKIEGO <Przybywa bazarów w regionie, zwłaszcza specjalizujących się w zdrowej żywności produkowanej przez lokalnych rolników

Życie

Regionów

FOTOLIA

Informacje o regionach w nakładzie ogólnopolskim

Na straganie w dzień targowy HANDEL | 14 milionów złotych czeka na samorządy, które chcą wybudować,

przebudować lub wyposażyć targowiska na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Ten rodzaj handlu staje się coraz bardziej popularny. ROBERT BISKUPSKI

Napisz do nas

∑ Wojciech Romański redaktor prowadzący wojciech.romanski@rp.pl

– Tworzenie takich miejsc ma pomóc w skróceniu łańcucha pośredników między producentem a konsumentem. Dzięki nim mieszkańcy regionu mają możliwość zakupu świeżych i tańszych wyrobów, a lokalni wytwórcy łatwiej znajdują nabywców swoich produktów – mówi marszałek Piotr Całbecki. To już kolejny taki projekt – w 11 gminach Kujaw i Pomorza działają już nowoczesne targowiska. Wsparcie na ich budowę trafiło do nich w ramach rzą-

dowego programu „Mój rynek”. Środkami na ten cel dysponowały samorządy województw w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013. Przedsięwzięcia mogły być zrealizowane w miejscowościach do 50 tysięcy mieszkańców. Łączna wartość zrealizowanych w regionie inwestycji sięgnęła 14 milionów złotych, a suma dofinansowania z PROW to 8,1 miliona złotych. W nowym unijnym rozdaniu targowiska mogą powstać także w większych miastach – do 200 tysięcy mieszkańców. Powinny być utwardzone, oświetlone,

przyłączone do sieci dostać m.in. za to, że wodociągowej, elek- Sięgnąć przestrzeń handlowa po dary natury troenergetycznej przeznaczona dla i kanalizacyjnej, rolników pod sprzePodlaska firma wyposażone w miej- Dary Natury dostarcza daż produktów bęsca parkingowe, sa- 700 rodzajów ziół dzie stanowiła ponitariaty oraz od- i ich mieszanek nad 30 proc. całej pływ wody deszczopowierzchni obiekwej. Zadaszone ◊ zycieregionow.pl tu, sprzedaż produkstoiska mają zajmotów rolno-spożywwać co najmniej poczych wyprodukołowę powierzchni handlowej. wanych w systemie rolnictwa Wszystkie targowiska będą też ekologicznego będzie – po oznaczone nazwą Mój Rynek. modernizacji – odbywała się na Samorząd województwa minimum 5 proc. powierzchni przyznaje projektom punkty, obiektu, targ zostanie wyposaktóre będą decydować o kolej- żony w instalacje odnawialneności na liście chętnych o dofi- go źródła energii, będzie nansowanie. Punkty można obiektem całorocznym, a opła-

ta za wynajem powierzchni handlowej dla rolnika będzie o 25 proc. niższa od kosztu jej wynajmu przez inne podmioty przez pięć lat od wypłaty przez ARiMR płatności końcowej na rzecz beneficjenta. Targowiska powstają również w innych regionach kraju. Przykładowo w województwie lubuskim zmodernizowano dziewięć obiektów, na których poprawiły się warunki zarówno dla sprzedających, jak i kupujących.– Włodarze gmin już dopytują, kiedy będzie kolejnych nabór, a my również chcielibyśmy, aby oprócz tych dziewięciu jak najszybciej zostały zmodernizowane kolejne – zapewnia wicemarszałek województwa lubuskiego Stanisław Tomczyszyn. ©℗ więcej >R4


R2

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Druga strona

25 maja 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

P

Felieton

Felieton

Zbyszek, Henio i Stefek

Przesłanie z Teatru Polskiego

Stefan Szczepłek

Jacek Cieślak

ierwsze skojarzenie związane z Bydgoszczą: obiekty klubu sportowego Zawisza i Wenecja Bydgoska. Z Toruniem: Mikołaj Kopernik i stare miasto. Nie jestem oryginalny. Ale mam też przed oczami obrazek, którego w rzeczywistości nigdy nie widziałem. Może nawet nie było takiego przypadku, ale mógł się zdarzyć. W latach 50. największą gwiazdą bydgoskiego futbolu był stoper Zawiszy i Polonii Józef Boniek. Powiedzieć, że grał ostro, to nic nie powiedzieć. Jednak szanowano go, ponieważ nie przekraczał zasad fair play. W 1959 r. w Polonii Boniek poznał kolegę, który przyjechał do Bydgoszczy z Warszawy. Nazywał się Ryszard Kulesza i grał na lewym skrzydle. Mimo że byli charakterologicznymi przeciwieństwami, polubili się. Któregoś dnia Józef zaprosił Ryśka na Osiedle Leśne, żeby zobaczył, jak grają w piłkę i walczą ze sobą czteroletni chłopcy. Wyróżniali się trzej: syn Bońka Zbyszek oraz Henio Miłoszewicz i Stefek Majewski. Wszyscy urodzili się zimą 1956 roku w odstępie kilkudziesięciu dni. Upłynęło 20 lat. Chłopcy zostali pierwszoligowymi zawodnikami Zawiszy, Widzewa, Legii i Lecha, a Ryszard Kulesza, już jako selekcjoner, powoływał ich do reprezentacji Polski. Józef Boniek był świadkiem wszystkich ich wzlotów i upadków. Zbigniew Boniek jest prezesem PZPN, a Stefan Majewski – dyrektorem sportowym. Henryk Miłoszewicz odszedł przedwcześnie, po meczu prowadzonego przez siebie Kujawia-

P

ka Włocławek z Wisłą Nowe. Rano, w dniu meczu, trafił do szpitala. Wypisał się na własną prośbę, żeby być ze swoimi zawodnikami. W czasie meczu serce się zatrzymało. Miał tylko 47 lat. Tam, gdzie grali, na stadionie Zawiszy, wykuwały się złote medale olimpijskie Zdzisława Krzyszkowiaka i Teresy Ciepły. Obok Legii i Śląska to był najpotężniejszy wojskowy klub w Polsce. Na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka Irena Szewińska pobiła rekord świata w biegu na 400 m, a Władysław Komar pierwszy raz pchnął kulę na odległość ponad 21 m. Zbigniew Boniek spytany, co przychodzi mu do głowy na dźwięk słowa Zawisza, odpowiedział: „spacery Alejami 1 Maja z moją narzeczoną, która została później moją żoną, i ten czas młodości, w którym marzyłem, że zostanę wielkim piłkarzem”. Zawisza jest wielki siłą lekkoatletów, piłkarzy, strzelców, ale to przedwojenny wioślarski klub Bydgostia ma więcej medalistów olimpijskich. Robert Sycz dwukrotnie na igrzyskach zdobywał złoto, Magdalena Fularczyk-Kozłowska jest złotą i brązową medalistką. Kiedy pierwsi wioślarze-olimpijczycy z Bydgoszczy, Jerzy Broniec i Alfons Ślusarski trenowali w roku 1964 na Brdzie, obok, w Filharmonii Pomorskiej śpiewał początkujący młody tenor Luciano Pavarotti. Z grupą włoskich muzyków pojechał z Bydgoszczy zwiedzić Toruń. Gdyby mógł tam być dzisiaj, zobaczyłby Motoarenę – najpiękniejszy stadion żużlowy na świecie. ©℗

W

całym kraju doszło do gigantycznych zmian w organizacji życia teatrów. Po kontrowersjach związanych z Teatrem Polskim we Wrocławiu, konkursach w Kaliszu i Starym Teatrze, gdzie Jana Klatę zastąpi Marek Mikos i nieznany bliżej Michał Gieleta – kończy się dyrekcja Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Wokół konkursu narosło wiele kontrowersji, które związane są z ledwie trzyletnią dyrekcją Wodzińskiego i poparciem, jakiego udzielił mu zespół. Jego następcą ma być Łukasz Gajdzis, zaś repertuar z profilu eksperymentalnego i zaangażowanego z pewnością zmieni się na określany mianem „teatru środka”. Bydgoska publiczność powinna otrzymać bardziej zróżnicowaną ofertę. Jednocześnie trzeba podkreślić, że dorobek stworzony za dyrekcji Wodzińskiego nie może być deprecjonowany, ponieważ powstałe za jego kadencji spektakle były zapraszane i nagradzane na najważniejszych festiwalach. Tym bardziej godne pożegnanie należy się dotychczasowemu kierownictwu, które będzie miało charakter jeśli nie testamentu, to spuścizny danej pod rozwagę widzom, bydgoszczanom, i, mówiąc górnolotnie, Polakom, bowiem poprzez różne publikacje przesłanie Polskiego docierało do wszystkich zakątków kraju. Zwieńczeniem trzyletniego programu Teatru Polskiego w w Bydgoszczy w latach 2014–2017

W

Perfekcja leczenia PROF. WOJCIECH ZEGARSKI | Nasze wyniki

◊: W Centrum Onkologii w Bydgoszczy stworzył pan pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych w tej części Europy „Colorectal Cancer Unit” – zespół zajmujący się leczeniem nowotworów przewodu pokarmowego. I to w czasach, kiedy do powszechnej świadomości nie przebiło się jeszcze pojęcie Breast Cancer Unit – zespół do leczenia raka piersi. Prof. Wojciech Zegarski: Oddział leczenia raka piersi, oddzieliliśmy od chirurgii onkologicznej już 15 lat temu, tworząc pierwszy, nieformalny Breast Cancer Unit w Polsce. Wówczas też powstał zalążek dzisiejszego „Colorectal Cancer Unit”, zespołu leczenia nowotworów przewodu pokarmowego. Od dawna wiadomo, że warunkiem dobrego leczenia chirurgicznego jest uprawianie specjalistycznej chirurgii narządowej. Dziś

rak jelita grubego jest drugą przyczyną śmierci z powodu nowotworu wśród kobiet i trzecią wśród mężczyzn, i to na całym świecie. Wzrost zachorowań na raka jelita grubego zaobserwowałem już 15 lat temu, kiedy zacząłem pracować w bydgoskim Centrum Onkologii. Wiedziałem, że trzeba się nim pilnie zająć i to od początku w sposób perfekcyjny. W tej chwili rak jelita grubego jest najczęstszym nowotworem przewodu pokarmowego na świecie i w Polsce – zajmuje drugie miejsce i co roku liczba zachorowań wzrasta o 2,5 proc. W 2016 r. 17 tys. nowych zachorowań, a rok wcześniej około 2 proc. mniej. Dzieje się tak przez siedzący tryb życia, jedzenie tłustych pokarmów, głównie wysoko przetworzonych mięs. Przed wojną jedliśmy ich o połowę mniej, ludzie odżywiali się zbożami.

PAP/TYTUS ŻMIJEWSKI

przyciągają do nas na warsztaty lekarzy z Polski i zagranicy – mówi kierownik Katedry Chirurgii Onkologicznej Collegium Medicum UMK w Toruniu. >CV

Prof. Wojciech Zegarski – kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Onkologicznej z Oddziałem Klinicznym Chorób Piersi w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, które pełni jednocześnie rolę kliniki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Chirurg ogólny i chirurg onkolog, były prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej. ∑ Groźne są też słodycze, alkohol. Czynnikiem ryzyka jest też nadwaga.

Dziś do pańskiego oddziału przyjeżdżają chorzy z całej Polski... Chorzy spoza regionu stanowią 40 proc. naszych pacjentów. Wiedzą, że nie tylko operujemy najnowocześniejszymi światowymi metodami, ale podejmujemy się operacji, których w innych klinikach im po prostu odmówią, i to nie zawsze ze względu na brak umiejętności. Często chodzi o oszczędności. Szpitalom nie opłaca się przeprowadzać nieinwazyjnej,

rektoendoskopowej operacji wycięcia guzów jelita grubego nie większych niż 2 cm czy dootrzewnowej chemioterapii perfuzyjnej w hipertermii (HIPEC), bo jej koszty się szpitalowi nie zwrócą. Wolą w tym czasie wykonać trzy operacje metodą tradycyjną, z użyciem skalpela, bo finansowo wyjdą na swoje. Nie myślą o ryzyku powikłań, gorszym rokowaniu i samym pacjencie.

Przecież to nieetyczne... Niestety, medycyną coraz częściej rządzą pieniądze. Tyle że takie oszczędności są krótkowzroczne, bo

będą dwa spektakle – 23 czerwca „Solidarność. Rekonstrukcja” w reżyserii Pawła Wodzińskiego oraz 24 czerwca „Workplace” w reżyserii Bartka Frąckowiaka, którym będą towarzyszyć debaty. Punktem wyjścia pierwszego przedstawienia są stenogramy I Zjazdu Delegatów Solidarności w Gdańsku w 1981 r. Ma on pokazać związek tworzony nie przez elity związkowe i ich warszawskich doradców, ale przez 10 milionów członków we wszystkich regionach Polski, na zasadach demokracji bezpośredniej. Przypomniana zostanie jednocześnie, niesłusznie dziś zapomniana, deklaracja programowa Związku „Samorządna Rzeczpospolita”, która odwoływała się do idei samorządności politycznej i ekonomicznej i szkicowała alternatywną wizję Polski, opartą m.in. na samozarządzaniu przedsiębiorstwami, równym dostępie do świadczeń i usług publicznych, a także ochronie środowiska i rozwoju społecznym poprzez kulturę i edukację. Spektakl przypomni, jakie były korzenie Solidarności, co sprawiło, że ruch zwrócił uwagę i wywołał umysłowy ferment nie tylko w krajach bloku wschodniego, ale państwach kapitalistycznych. Jak przypominają twórcy, nie przypadkiem robotnicy włoscy, związani z Autonomia Operaia, strajkując w 1981 r., wznosili okrzyk „Wczoraj Gdańsk i Szczecin, dzisiaj Turyn i Mediolan”. Czy my jeszcze o tym pamiętamy? ©℗

chory zoperowany skalpelem szybciej do takiego szpitala wróci i będzie kosztował system o wiele więcej, niż gdyby został zoperowany metodą nowoczesną. Początkowy wydatek zwraca się nam w dwójnasób. Jako jedna z niewielu klinik w Polsce monitorujemy pięcioletnie przeżycia naszych pacjentów. Wyniki, o które zresztą pytają uczestnicy międzynarodowych konferencji, są znakomite. Katedra i Klinika Chirurgii Onkologicznej z Oddziałem Klinicznym Chorób Piersi jest częścią Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika jako jedyna katedra onkologii w Polsce mieszcząca się w Centrum Onkologii. Dbamy więc o najwyższej jakości szkolenie onkologiczne już na etapie studiów medycznych.

Jak wiele operacji przeprowadza pański zespół? 1300 zabiegów rocznie, z czego 500 raka jelita grubego, 150 raka żołądka i przełyku i 50 wątroby. Zespół, złożony ze znakomicie przygotowanych lekarzy, pielęgniarek, instrumentariuszek, a także psychologów, działa tak sprawnie, że chorzy wychodzą do domu nie po dziesięciu, a po pięciu dniach od zabiegu. A 150 pacjentów rocznie operowanych technikami małoinwazyjnymi opuszcza szpital nawet następnego dnia. Ponieważ operujemy laparoskopowo najwięcej chorych w Polsce, publikujemy w czołowych pismach naukowych w Polsce i na świecie. To z kolei przyciąga chirurgów z całego kraju i zza

wschodniej granicy, którzy od ośmiu lat przyjeżdżają do nas na warsztaty.

Nie wszyscy tak chętnie dzielą się wiedzą. Wychodzę z założenia, że skorzystamy na tym wszyscy. Sam kiedyś uczyłem się najnowszych technik, jeżdżąc do Niemiec czy Holandii. Wynajmowałem pokój w hotelu i cały miesiąc patrzyłem tamtejszym chirurgom przez ramię. Czasem spałem w samochodzie. Dziś tamte doświadczenia służą polskim chorym. Operowanie na oczach widowni świadczy o największym stopniu chirurgicznej biegłości – tylko ten, kto jest pewny swoich umiejętności decyduje się na asystę – czasem nawet kilkudziesięciu – widzów. Pewnie dlatego operuje się u nas tak wielu kolegów po fachu. Widzieli, co potrafi mój zespół, znają wyniki.

Jest pan jednym z nielicznych profesorów, który czynnie operuje, wykonując ponad 250 operacji rocznie, co nie jest częste w tym zawodzie. Rzeczywiście, wielu moich kolegów przy stole operacyjnym staje rzadko i tylko konsultuje operacje. Ja nauczyłem się, że żeby być dobrym operatorem, trzeba działać jak robot i – jak to się mówi w chirurgii – „nabijać rękę”. Wierzę w krzywą uczenia, czyli operowania wybranych narządów do upadłego, podnosząc swoje kwalifikację. Tego samego uczę swój zespół. ©℗ —rozmawiała Karolina Kowalska


Region i turystyka

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO R3

Czwartek

25 maja 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

Region przyciąga turystów STATYSTYKA | Najczęściej odwiedzają Toruń, tak uczyniła jedna trzecia przybyszy, którzy gościli w województwie.

1,2

mln

turystów odwiedziło w ubiegłym roku region, zatrzymując się m.in. w hotelach i pensjonatach. To w stosunku do 2015 r. wzrost o 8 proc.

FOTOLIA

30

tys.

miejsc noclegowych – m.in. w hotelach, ośrodkach czy pensjonatach w województwie czeka na turystów

≥Ciechocinek obok Torunia i Bydgoszczy jest najczęściej odwiedzanym miastem w regionie

GRAŻYNA ZAWADKA Kujawsko-Pomorskie cieszy się coraz większą popularnością turystów. W ubiegłym roku z gościny w hotelach, ośrodkach wypoczynkowych czy pensjonatach w regionie skorzystało 1,2 mln gości – to o przeszło 8 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z danych opublikowanych przez Urząd Statystyczny w Bydgoszczy, podsumowujących ubiegły rok.

Miasto Kopernika – Przemysł turystyczny to jedna z tych gałęzi gospodarki, na które stawiamy. Należy się cieszyć, że podejmowane w tej sferze działania procentują – zaznacza marszałek Piotr Całbecki. Jaki obraz wyłania się z raportu?

@ masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.zawadka@rp.pl

Zarówno miejsc noclegowych, jak i osób, które z nich skorzystały, przybyło. I tak na turystyczną bazę noclegową województwa składa się blisko 400 obiektów (nieco, bo o 2,5 proc., więcej niż w 2015 r.), co oznacza, że pod tym względem region zajmuje piąte miejsce w kraju. Łącznie na gości czeka 30 tys. miejsc. Najwięcej hoteli i pensjonatów – łącznie 51 – jest na terenie powiatu aleksandrowskiego, co wydaje się naturalne. To tu znajduje się perła regionu – słynne, cieszące się popularnością i chętnie odwiedzane uzdrowisko Ciechocinek. Gości przyciągają liczne sanatoria i pensjonaty oferujące całą gamę atrakcji pozwalających się zrelaksować i podreperować zdrowie. Turystów przyciągają Park Zdrojowy z Pijalnią Wód Mineralnych i urokliwe miejsca do spacerów w otoczeniu dywanów z kwiatów. Wzięciem cieszy się grota solankowa – jest to „naturalne inhalatorium wewnątrz tężni, jedyne w Polsce i niepowtarzalne

w Europie” – zachwala strona internetowa jednego z przewodników. Na kolejnych miejscach znalazły się Toruń i Bydgoszcz (mające odpowiednio 46 oraz 39 hoteli i ośrodków). Z raportu wynika, że odwiedzający województwo najczęściej zatrzymują się w Toruniu – miasto w zeszłym roku odwiedziło 350 tys. turystów, a co trzeci goszczący w regionie na nocleg wybrał właśnie miasto Kopernika. – Miejsce, które jest najbardziej popularne i najczęściej odwiedzane, to Starówka i jej zabytki – mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego. Nieco mniej, 190 tys., gości odwiedziło Bydgoszcz, a 150 tys. – Ciechocinek i okolice. Czwartą lokatę w rankingu odwiedzających zajął Inowrocław, zwany „miastem na soli”, który gościł w minionym roku 65 tys. osób. Odwiedzali m.in. jedną z najciekawszych atrakcji, jaką jest Park Solankowy. Z raportu wynika, że goście zatrzymują się w nim dłużej –

średnio w zeszłym roku turysta przebywał to 3,3 dnia (średnia krajowa wynosi 2,6 dnia).

Więcej cudzoziemców Częściej uroki regionu podziwiali turyści zagraniczni, którzy w ubiegłym roku stanowili 10 proc. wszystkich przybyłych – co oznacza, że było ich 120 tys., o blisko 9 proc. więcej niż rok wcześniej.

PISALIŚMY O TYM: Podlasie i Suwalszczyzna to miejsce na krótki wypad i dłuższe wakacje „Wiosenna przygoda” 23 maja 2017 r. ◊

zycieregionow.pl

Najliczniejszą grupę stanowili cudzoziemcy z krajów Unii Europejskiej. – Nasze województwo odwiedzali głównie Niemcy, z tego kraju był prawie

co trzeci zagraniczny gość. Kolejni na liście są Brytyjczycy i Francuzi – zaznacza Beata Krzemińska. Przybysze z zagranicy nocowali w hotelach, a spacerowali między innymi pod tężniami w Ciechocinku, zwiedzali m.in. toruńską starówkę lub podziwiali piękno natury Borów Tucholskich czy Pojezierza Brodnickiego. Raport wskazuje najliczniej odwiedzane miasta, jednak turyści zapuszczali się także do mniejszych miejscowości, które zasługują na zainteresowanie. Odwiedzali popularną Wenecję z ruinami zamku oraz Muzeum Kolei Wąskotorowej, a także Żnin, w którym kursuje ciuchcia, którą można dojechać do słynnego Biskupina, znanego głównie z unikalnej osady. Warto się tam wybrać, zwłaszcza że na zbliżający się Dzień Dziecka przygotowano w Biskupinie szczególne atrakcje dla najmłodszych. W tym warsztaty garncarskie, strzelania z łuku czy ciekawą grę terenową.

FUNDUSZE UE Blisko 10 milionów złotych z regionalnego programu operacyjnego i budżetu województwa trafi w tym roku na remonty konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane w zabytkowych obiektach Kujaw i Pomorza. – Co roku przeznaczamy znaczne kwoty na prace renowacyjne. Co istotne, wsparciem obejmujemy nie tylko znane wszystkim zabytki z najwyższej półki, ale także skromne kościółki w małych wsiach – mówi Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego. Jak przyznają urzędnicy, środki unijne oraz samorządowe są głównym źródłem wsparcia zabytkowych obiektów regionu. W ubiegłym roku ze środków RPO przyznano na zabytki 6,1 mln zł. Nabór na przyznane teraz dotacje zakończył się w grudniu 2016 roku. Na przygoto-

wanej przez zarząd województwa i przyjętej przez sejmik liście dotowanych zadań znalazło się w sumie 211 z 225 zgłoszonych przedsięwzięć. – Pieniądze przyznaliśmy wszystkim wnioskom dotacyjnym, które przeszły pozytywnie ocenę formalną, a 14 ich nie spełniało – mówi Beata Krzemińska, rzecznik marszałka województwa kujawsko-pomorskiego. Na co pójdą pieniądze? Oprócz doraźnych remontów, obejmujących np. naprawy cieknących dachów w budynkach kościelnych, nie brakuje też projektów z zakresu renowacji, odnowy i konserwacji fresków czy ołtarzy. Poza tym dotacje przyznano na kolejne etapy projektów rozpoczętych w poprzednich latach. I tak np. wsparcie trafi na kolejny etap konserwacji elewacji kościoła św. Andrzeja w Koronowie, kontynuację prac konserwatorskich i restauratorskich przy ołtarzu głównym kościoła farnego Wniebowzięcia NMP w Chełmnie,

konserwację organów w katedrze św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy, kolejny etap remontu elewacji koszar szyjowych w toruńskim Forcie IV im. Żółkiewskiego czy prace konserwatorskie przy budynku Liceum Ziemi Kujawskiej we Włocławku. W tym roku najwyższe wsparcie otrzymała Fundacja im. Krzywdów i Bieńków w Nieszawie na naprawę rys i spękań, wykonanie tynków wewnętrznych i malowanie wnętrza kościoła. W sumie przyznano jej 80 tys. zł, z czego 78,8 tys. zł to dotacje unijne. Na podobny zastrzyk pieniędzy może liczyć parafia rzymskokatolicka pw. św. Wojciecha w Jabłonowie Pomorskim z siedzibą w Jabłonowie-Zamku. Otrzyma ona 80 tys. zł na prace konserwatorskie przy elewacji świątyni. To już piąty etap tej renowacji. Dodatkowo 60 tys. zł trafi na konserwację ambony kościoła. Najmniej środków, bo zaledwie 4 tys. zł, otrzyma parafia pod wezwaniem Nie-

SZYMON ZDZIEBŁO

Unijne dotacje na remonty i renowacje zabytków

≥Zabytkowy kościół św. Jerzego w Niedźwiedziu

Warte odwiedzin jest Chełmno, niewielkie miasteczko ze specyficznym klimatem, jakiego nie ma gdzie indziej. – Zdecydowanie zapraszam do odwiedzenia Chełmna i wszystkich zabytkowych kościołów. Szczególnie polecam klasztor i kościół farny. Można też wejść na wieżę widokową i zwiedzić ratusz będący mniejszą kopią ratusza zamojskiego – zachęca Beata Krzemińska. Samorządowe władze województwa kładą duży nacisk na rozwój turystyki. W programie tegorocznego wielkiego otwarcia sezonu znalazło się ponad 90 imprez w najbardziej atrakcyjnych miejscach. Są więc w ofercie rajdy rowerowe pod hasłem „Kujawsko-pomorskie na rowery”. Najbliższy już 28 maja w Żninie, kolejne w Brodnicy, Świeciu i Toruniu. Warunki dla fanów dwóch kółek imponujace – w ostatnim czasie w regionie zbudowano lub wyznaczono 700 km ścieżek rowerowych. ©℗

pokalanego Poczęcia Najświętszej Panny Maryi w Świeciu. Pieniądze mają być przeznaczone na konserwację rzeźby Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej z wieży bramnej kościoła parafialnego. Właściciele i zarządcy budynków zabytkowych przyznane teraz dotacje unijne i samorządowe fizycznie otrzymają dopiero po zakończeniu robót. – Zostaną im przekazane po odebraniu prac przez wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz dostarczeniu niezbędnej dokumentacji – wylicza Beata Krzemińska. Zapowiada, że kolejny nabór wniosków dotacyjnych na zabytki odbędzie się 15 grudnia. – Będzie on dotyczył wniosków dotacyjnych, w których zaplanowane prace mają zostać przeprowadzono w 2018 roku – mówi Beata Krzemińska. Dodaje, że konkretne środki zostaną zarezerwowane w uchwale budżetowej na przyszły rok. Wstępnie w RPO WKP na lata 2014–2020 na ochronę zabytków zarezerwowano po 1,5 mln euro w każdym roku. Przez osiem lat ponad 60 milionów złotych trafiło na blisko tysiąc tego typu przedsięwzięć. ©℗ —Janina Blikowska


R4

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Region i inwestycje

25 maja 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

Poważne wsparcie dla toruńskiej starówki

<Unijne środki będzie można przeznaczyć m.in. na modernizację targowisk

i bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, w kościele parafii rzymskokatolickiej pw. św. Jakuba Apostoła, w kościele katedralnym parafii rzymskokatolickiej pw. św. Jana Chrzciciela i św. Środki pochodzą z unijnego Jana Apostoła, w kościele programu „Infrastruktura parafii ewangelicko-augsi środowisko”, a całkowity burskiej pw. św. Szczepana, koszt 13 inwestycji, które w zborze ewangelickim na wchodzą w skład tego pro- Rynku Nowomiejskim, w ruinach kościoła i klasztoru jektu, to ok. 72 mln zł. Starówka w Toruniu jest podominikańskiego, w Dwojednym z czterech w Polsce rze Mieszczańskim, w Sta– obok Warszawy, Krakowa wie Komtura oraz w Domu i Zamościa – zespołów miej- Harcerza. To nie pierwsze wsparcie skich wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa dla grodu Kopernika z unijUNESCO. Założony w 1231 r. nego programu „Infrastrukprzez zakon krzyżacki To- tura i środowisko”. Wczeruń był punktem wyjścia do śniej miasto otrzymało podboju plemion pruskich unijne wsparcie na projekt i tworzenia państwa krzy- Centrum Innowacyjnej Edukacji (tzw. Mikrokoperżackiego. Średniowieczny zespół niki) i adaptację budynków miejski Torunia został wpi- zlokalizowanych przy ul. sany na Listę UNESCO Łokietka w Toruniu na pow 1997 r. – W tym roku bę- trzeby Centrum Nowoczedziemy uroczyście święto- sności Młyn Wiedzy – w sumie 12,42 mln zł. wać 20-lecie tego Poza tym, jak inwydarzenia – Rośnie nowe miasto formuje resort mówi Anna KulBoom inwestykultury, w rab i c k a -To n d e l , cyjny w Łodzi widać mach PO IiŚ dorzeczniczka pre- gołym okiem. Część zydenta miasta. projektów ma związek f i n a n s o w a n i e otrzymały też Na początku z wielkimi planami inne projekty maja Toruń i re- rewitalizacji miasta z obszaru wojesort kultury podzycieregionow.pl wództwa kujawpisały umowę ◊

MATERIAŁY PRASOWE

ZABYTKI Aż 54,5 mln zł otrzymały władze Torunia na rewitalizację Starego Miasta.

Imponujący renesans targowisk HANDEL | Liczba targowisk i miejsc do prowadzenia sprzedaży sezonowej

w województwie rośnie – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.

FOTOLIA

ROBERT BISKUPSKI

≥Toruń czeka na kolejny etap rewitalizacji starówki dotyczącą dofinansowania przeznaczonego na realizację II etapu projektu „Toruńska starówka – ochrona i konserwacja dziedzictwa kulturowego UNESCO” w ramach programu operacyjnego „Infrastruktura i środowisko” na lata 2014– 2020. – Projekt obejmuje dziewięciu partnerów i 13 wybranych obiektów. Ze względu na szeroki zakres prac konserwatorsko-remontowych oraz dla osiągnięcia wspólnego celu, jakim jest ochrona dziedzictwa kulturowego Zespołu Staromiejskiego, przedsięwzięcie jest realizowane w formule partnerstwa – mówi Anna Kulbicka-Tondel. W ramach projektu przewidziano prace rewitalizacyjne w Domu Kopernika, Muzeum Toruńskiego Piernika, w CK Zamek Krzyżacki, w Pałacu Dąmbskich, w kościele parafii rzymskokatolickiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

sko-pomorskiego. Wśród nich był remont konserwatorski i rozbudowa Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy (14,52 mln zł), rewaloryzacja i konserwacja drewnianych zabytków diecezji bydgoskiej (13,37 mln zł) czy zakup zakup instrumentów muzycznych dla Zespołu Szkół Muzycznych im. K. Szymanowskiego w Toruniu. Poza tym z unijnych dotacji na modernizację Opery Novej w Bydgoszczy przeznaczono 9,4 mln zł. – Obecnie trwa ocena wniosków złożonych do kolejnego naboru wniosków. W ramach tego naboru Toruń złożył dwa wnioski, a z całego województwa kujawsko-pomorskiego wpłynęło 13 projektów. Przewidywany termin rozstrzygnięcia konkursu to wrzesień 2017 roku – informuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. ©℗ —Janina Blikowska

Na koniec 2015 r. w Kujawsko-Pomorskiem znajdowało się 267 takich obiektów, o ponad 100 więcej niż rok wcześniej (156). To największa liczba od 1995 r. W całej Polsce liczba targowisk również rośnie, choć nie tak szybko – z 6729 w 2014 r. do 6768 w 2015 r. Co ciekawe, mimo zwiększenia liczby bazarów wpływy z opłaty targowej wciąż maleją – w 2015 r. wyniosły one 6,74 mln zł, a rok wcześniej – 6,93 mln zł. Kolejne inwestycje w regionie mogą powstawać m.in. dzięki środkom unijnym. W ramach operacji pt. „Inwestycje w targowiska lub obiekty budowlane przeznaczone na cele promocji lokalnych produktów” województwo kujawsko-pomorskie może liczyć na 3,32 mln euro na ten cel. Wykorzystać je mogą gminy, związki gmin, powiaty i związki powiatów. Pomoc może być przyznana, jeśli operacja będzie realizowana w miejscowości liczącej nie więcej niż 200 tys. mieszkańców. Pieniądze można wydać na budowę targowiska lub obiektów budowlanych przeznaczonych na promocję lokalnych produktów, przebudowę istniejącego targowiska lub

obiektów budowlanych przeznaczonych na cele promocji lokalnych produktów oraz na zakup nowych urządzeń, materiałów i usług.

W stylu slow Bazary i targowiska wracają do łask nie tylko w małych miejscowościach, ale również w dużych miastach. W kwietniu ruszył cykl plenerowych śniadań dla mieszkańców Torunia i nie tylko. Śniadaniom towarzyszy Wolny Jarmark polegający na zgromadzeniu w jednym miejscu grupy lokalnych przedsiębiorców. Podczas każdego z niedzielnych spotkań na płycie rynku odwiedzający będą mogli skorzystać z oferty ok. 30 wystawców – ekologicznych lub tradycyjnych producentów żywności oraz lokalnych rękodzielników. Każde stoisko oferuje jedyne w swoim rodzaju, ręcznie wytworzone produkty naturalne.

PISALIŚMY O TYM: Podróż po Podkarpaciu daje możliwość poznania tradycji kulinarnej „Kubki smakowe za przewodnika” 22 maja 2017 r. ◊

zycieregionow.pl

Część wystawców to laureaci nagród uzyskanych na różnych spożywczych imprezach, np. Festiwalu Smaków w Grucznie. Od dwóch lat Wolny Jarmark Toruński propaguje ideę zakupów i spożywania posiłków w konwencji slow food. Na okazjonalnych targach można znaleźć m.in. warzywa, owoce, nabiał, wędliny, sery, kuchnię dla wegetarian, wegan i witariańską oraz produkty bez glutenu. Jest też oferta posiłków i dań serwowanych na miejscu od kuchni świata do domowej kuchni i kreatywnych potraw przygotowywanych przez pasjonatów. Pojawia się też coraz więcej targów wyspecjalizowanych, np. targ rybny.

Pomysł na biznes Targowiska i bazary są też dobrym pomysłem na biznes. Jak wynika z danych BIG InfoMonitor i BIK, prowadzenie sprzedaży w takich miejscach nie jest efektem głębokich kłopotów finansowych, bo tylko co 50. firma targowa ma zaległe zobowiązania, ich łączna wartość sięga 42 mln zł. Jest szansa, że wraz z nadejściem lata zaczną nadrabiać straty. W województwie kujawsko-pomorskim do bazy BIG

InfoMonitor wpisane są 184 firmy, których długi wynoszą 2,7 mln zł, a do bazy Biura Informacji Kredytowej – 43 zalegające z płatnościami na sumę 888 tys. zł. Handel targowiskowy i bazarowy jest dziedziną wymykającą się ścisłym statystycznym pomiarom, nie tylko jeśli chodzi o skalę obrotów, ale także liczbę podmiotów w nim uczestniczących, czyli sprzedawców i kupujących. Wynika to przede wszystkim z liberalnych zasad regulujących jego działanie. Według badań Katedry Ekonomiki Rolnictwa i Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych SGGW udział handlu targowiskowego w detalicznym obrocie artykułami FMCG (szybko zbywalnymi) wynosi 5–7 proc. i koncentruje się na produktach rolno-spożywczych, obejmując też odzież i obuwie. – Dane BIK pokazują, że firmy handlujące na targowiskach stronią od bankowych kredytów, ma je jedynie ok. 4 proc. przedsiębiorców, ale wśród tych kredytobiorców ze spłatą raty nie radzi sobie co dziesiąty. Firmy z bazarów w porównaniu z innymi wypadają pod tym względem przeciętnie – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. ©℗

Wyspa Młyńska przyjazna dla niepełnosprawnych SPOŁECZEŃSTWO Niepełnosprawni mogą łatwiej dotrzeć do zabytków na bydgoskiej Wyspie Młyńskiej. Mogą też poznać ich historię. Wyspa Młyńska to perła turystyczna Bydgoszczy. Otoczona bulwarami, na ok. 6,5 ha mieści obiekty kulturalne. Dzięki samym mieszkańcom jest przyjazna dla osób słabo widzących czy mających problem z poruszaniem się. – W ramach Bydgo-

skiego Budżetu Obywatelskiego na wyspie przygotowany został specjalny plan dotykowy (barwnoreliefowy), który ustawiony będzie w sąsiedztwie Międzywodzia. Na planie przedstawione są zagospodarowanie Wyspy Młyńskiej i jej najważniejsze obiekty z opisem w języku Braille’a – opowiada Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. Dodaje, że plan wyposażony jest w przyciski uruchamiające odtwarzanie opisów dźwiękowych.

Bydgoszcz pomaga poruszać się po Wyspie osobom z dysfunkcjami. W poniedziałek rozpoczęły się prace modernizacyjne przy chodnikach i jezdniach, aby ułatwić poruszanie się osobom niepełnosprawnym. – Dzięki nim przejścia mają być bezkolizyjne, krawężniki zostaną obniżone, a nawierzchnia samych przejść zostanie wykonana z kamieni rzędowych w miejsce obecnych kamieni polnych, a to znacznie ułatwi poruszanie

się po przejściach osobom na wózkach – wyjaśnia Marta Stachowiak. Także Toruń wprowadza we wszystkich sferach – obiektach kulturalnych i sportowych, na drogach czy w komunikacji miejskiej – ułatwienia dla niepełnosprawnych. Specjalne wjazdy, podjazdy, windy są w takich obiektach, jak Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki, Arena Toruń, Ratusz Staromiejski czy Mu—blik zeum Piernika. ©℗


Region i społeczeństwo

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO R5

Czwartek

25 maja 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

Wyzwanie na dwóch kołach TRANSPORT | Bydgoszcz przystąpiła do rywalizacji w European Cycling Challenge, znanej na kontynencie imprezy rowerowej.

Miasto i ościenne gminy w ten sposób promują się w Europie i popularyzują transport rowerowy. W ubiegłorocznej edycji Bydgoszcz zajęła szóste miejsce w imprezie, co było najlepszym wynikiem debiutanta w historii wydarzenia. W tym roku włoscy organizatorzy zgodzili się, by udział w rywalizacji mogła mieć cała metropolia Bydgoszcz. Europejska Rywalizacja Rowerowa (European Cycling Challenge) – ECC 2017 to konkurs między europejskimi miastami, zwycięzcą jest miasto, którego zespół „wykręci” największą liczbę kilometrów. Do końca wydarzenia pozostało kilka dni, Metropolia Bydgoska zajmuje jak na razie trzecie miejsce. Rywalizacja jest otwarta dla każdego mieszkańca. Liczą się podróże, w których rower może zastąpić inny środek transportu (np. samochód, motorower, komunikację zbiorową) w trakcie dojazdów do pracy, szkoły, kina, sklepu oraz podczas wszelkich rowerowych wycieczek rekreacyjnych. W rywalizacji nie są natomiast brane pod uwagę przejazdy w celach sportowych. To samo dotyczy jednorazowych przejazdów dłuższych niż 35 km.

Rowerem mocni – Dzięki takim imprezom więcej osób wsiada na rowery. Mieszkańcy mają możliwość zwiedzenia regionu. Obserwujemy dzięki podobnym wydarzeniom popularyzacyjnym większą liczbę użytkowników rowerów. To jest okazja, żeby pokazać, że Bydgoszcz jest mocna rowerowo w Europie. Mam nadzieję, że ostatecznie zajmiemy trzecie miejsce. Zainteresowanie ECC jest większe niż w ubiegłym roku. Aktywnych uczestników mamy ponad 1000, po wyniku

widać, że jeżdżą zawodnicy z zeszłego roku oraz nowe osoby i dzięki temu mamy lepszy rezultat – mówi „Rzeczpospolitej” Sebastian Nowak z Bydgoskiej Masy Krytycznej, regionalnej organizacji III sektora. W 2012 roku włoskie miasto Bolonia zainicjowało międzynarodową imprezę, której celem jest promowanie

firm – mówi nam Jacek Kwaśniewski z bydgoskiego Biura Promocji Miasta i Współpracy z Zagranicą, który współorganizuje ze strony władz samorządowych ECC.

Aglomeracja pedałuje Udział w ECC jest częścią szerszej strategii miasta. Po-

wchodzą też przedstawiciele stowarzyszeń rowerowych. Wspólnie konsultują projekty inwestycyjne. To organ opiniotwórczy. – Miasto dużo nam pomaga, udało się wprowadzić standardy wyposażenia infrastruktury, dzięki czemu drogi są z asfaltu, a nie z kostki. Mieliśmy też wpływ na decyzje o ulokowaniu stacji BRA – dodaje Nowak.

Za miasto

rzamy również wymienić wszystkie rowery. Chcemy rozbudowywać system. W okresie jesienno-zimowym postawimy 16 nowych stacji. Zachęcamy również przedsiębiorców do budowy swoich stacji, by mogli włączyć się do systemu. Ikea postawiła już swoją. Kiedy dwa lata temu zaczynaliśmy, tylko w maju zarejestrowaliśmy więcej wy-

Bydgoszcz łączy miejskie szlaki ze ścieżkami wybudowanymi poza jej granicami. Pobliskie gminy są bowiem zainteresowane udziałem w Bydgoskim Rowerze Aglomeracyjnym. Stąd start w ECC w ramach metropolii nie jest przypadkowy. Władze Bydgoszczy i sąsiednich gmin traktują rower

PISALIŚMY O TYM: Są pieniądze na promocję najdłuższego szlaku rowerowego w Polsce. „O Green Velo będzie głośno” 18 kwietnia 2017 r. ◊

ROBERT SAWICKI

RAFAŁ MIERZEJEWSKI

≥Mieszkańcy traktują udział w European Cycling Challenge bardzo poważnie jazdy rowerem. W latach 2015 i 2016 rywalizację wygrał Gdańsk. Bydgoszcz w swoim debiucie zajęła szóste miejsce (171 924 km) na 52 miasta z 17 europejskich państw biorących udział w wydarzeniu. – Chcielibyśmy utrzymać się w pierwszej trójce. Mamy nadzieję zachęcić ludzi do korzystania z roweru. Samo ECC ma pokazać, że można zastąpić samochód w codziennych dojazdach, także na spotkania towarzyskie. Do tego dochodzi element rywalizacji uczestników, szkół czy

pularyzacja komunikacji rowerowej ma odciążyć miejskie drogi od transportu sam o c h o d owe g o. M i a st o rozwija niezwykle udany projekt Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego. System działa już trzeci sezon. Miejskich rowerów używa 37 tys. stałych użytkowników. Od początku istnienia systemu zanotowano 1,3 mln wypożyczeń, co oznacza, że każdy wypożyczano ponad 3600 razy. W Bydgoszczy działa specjalny zespół pod przewodnictwem zastępcy prezydenta, w którego skład

Kiedy projekt startował, władze miasta miały obawy, czy się przyjmie. Jednakże w ciągu pierwszego kwartału mieszkańcy pobili wszystkie możliwe rekordy. Przedstawiciele operatora systemu, firmy BikeU, w rozmowach z urzędnikami żartują, że wszystkie rowery powinny mieć liczniki, ponieważ mogą mieć wyniki zbliżone do samochodów. – Ten sprzęt jest już mocno nadwerężony, zatem przygotowujemy się do przetargu i w ciągu miesiąca wybierzemy kolejnego operatora, zamie-

pożyczeń niż Toruń w ciągu roku. Imponująco wygląda liczba użytkowników i wypożyczeń w porównaniu z Warszawą. Jeżeli weźmiemy pod uwagę liczbę mieszkańców, to jesteśmy niekwestionowanym liderem w Polsce. Operator wszedł w bliższy kontakt z serwisantami, by naprawiać rowery i mieć stały dostęp do części zamiennych. To rezultat popularności systemu – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.

zycieregionow.pl

jako element zrównoważonego transportu, część systemu komunikacji. Duża część użytkowników dojeżdża rowerami do przystanków komunikacji miejskiej. – Odeszliśmy od takiego myślenia, że rower jest jedynie rekreacyjnym narzędziem. Użytkownicy wypożyczają sprzęt także zimą, traktując go jako stały środek komunikacji. W porozumieniu z organizacjami obywatelskimi wyznaczyliśmy ścieżki do posypywania i odśnieżania zimą – dodaje Kosiedowski. Bydgoszczanie sami zatem wywołali koniunkturę na rower. Start w ECC to próba podzielenia się tym fenomenem z pozostałymi mieszkańcami metropolii. Co ciekawe, uczestnicy rywalizacji, którzy nie mają swoich rowerów, a chcą wziąć udział w ECC, wypożyczają te z systemu miejskiego. W ubiegłym roku Bydgoszcz wyprzedziła m.in. Barcelonę. – Historia naszego miasta zobowiązuje, w okresie socjalizmu produkowaliśmy rowery w Romecie. Dużo mieszkańców Bydgoszczy rejestruje się w ECC właśnie po to, żeby miasto odniosło sukces, świadczy o tym determinacja tych, którzy nie mają swojego roweru – twierdzi Kosiedowski. ©℗

WYDARZENIA Pod takim hasłem organizowany jest Bydgoski Festiwal Nauki. Do 27 maja trwa ósma edycja tej imprezy. Jest z czego wybierać – na festiwal składa się blisko 900 bardzo różnych wydarzeń. Już nazwy ścieżek tematycznych pokazują, że nauka w wydaniu BFN to nie tylko wykład i laboratorium. Obejmuje kwestie od A (ścieżka artystyczna) do Z (ścieżka nauk o zdrowiu). Dla „artystów” przewidziano m.in. prezentację „Muzyka jazzowa dla opornych”, warsztaty origami, zajęcia z ceramiki, pokaz cyjanotypii oraz wprowadzenie do obróbki dźwięku, miksowania i masteringu. Dla „prozdrowotnych” przygotowano wykład o nowościach w piramidzie zdrowego

żywienia, pomiary składu ciała, pokaz określania grup krwi oraz próbę odpowiedzi na przykre dla niektórych pytanie: Dlaczego mężczyźni żyją krócej? Odpowiedź może być na wyciągnięcie ręki, bo ścieżka o zdrowiu to jednocześnie ścieżka sportowa – pomiędzy ćwiczeniami umysłu nie może zabraknąć ruchu. Jak mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Balcer z biura organizacyjnego festiwalu, na poszczególne imprezy zostało niewiele miejsc. Dużą popularnością cieszy się zwłaszcza pełna eksperymentów ścieżka techniczna. A na niej warsztaty druku 3D, zajęcia z budowy i programowania robotów, przybliżenie satelitarnych systemów pozycjonowania (nie tylko GPS!), pokaz oczyszczania i uzdatniania wody. To jednak tylko wycinek

z długiej listy atrakcji, bo do wyboru są jeszcze ścieżki: humanistyczna (jeden z tematów: Zwierzęca natura człowieka ukryta w polszczyźnie), przyrodnicza (I ty możesz wyizolować własne DNA), społeczna (Jak świat widzą niewidomi?), nauk ścisłych (Szyfrowanie). Organizatorzy – pięć bydgoskich szkół wyższych – zadbali, aby wybór dotyczył nie tylko treści, ale i formy – dlatego obok wykładów i dyskusji znalazły się warsztaty, pokazy, eksperymenty, wystawy i koncerty. Wydarzenia festiwalowe odbędą się nie tylko na uczelniach (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy, Wyższa Szkoła Gospodarki, Collegium Medicum UMK i Bydgoska Szkoły Wyższa), ale

MATERIAŁY PRASOWE

Wiosna w pełni, więc pora złapać bakcyla nauki

także w siedzibach licznych partnerów. W pracach nad festiwalem biorą bowiem udział środowiska pozauczelniane: biblioteki, muzea, stowarzyszenia, fundacje, przedsiębiorstwa, nawet straż pożarna – łącznie ponad osiemdziesiąt instytucji. W tym roku do siebie zapraszają m.in. Muzeum Wojsk

<Festiwal Nauki to atrakcje zarówno dla dzieci, jak i dorosłych Lądowych, Muzeum Mydła i Historii Brudu, Teatr Polski oraz firma Remondis. Bydgoski Festiwal Nauki to dziś instytucja – ma radę programową, zamożnego mecenasa, sponsorów, partnerów, patronów. A zaczęło się... – W 2010 roku od Dni Nauki organizowanych na UKW. W kolejnych latach dołączały na-

stępne uczelnie – mówi Agnieszka Balcer, dodając, że w zeszłym roku na festiwalu naliczono 21 tysięcy gości. – To impreza dla wszystkich kategorii wiekowych, ale szczególnie chętnie odwiedzają nas grupy ze szkół i przedszkoli. Niektóre bakcyle najlepiej łapać w dzieciństwie. ©℗ —Bartosz Klimas


R6

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Sport i biznes

25 maja 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

Mogący pomieścić 20 559 widzów bydgoski stadion jest największym obiektem Euro U-21 i jako jedyny z nich został już wielokrotnie poddany testom podczas międzynarodowych imprez. Odbywały się na nim mecze reprezentacji Polski oraz mistrzostwa świata juniorów w lekkiej atletyce. Przed piłkarskim Euro stadion przeszedł tylko drobną kosmetykę. Jest gotowy na przyjęcie najlepszych juniorów na kontynencie.

ROBERT SAWICKI

Lekkoatletyka i zapasy

≥Na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka zostaną rozegrane mecze piłkarskich mistrzostw Europy do lat 21

Bydgoszcz przyciąga gwiazdy SPORT | W tym roku w mieście nad Brdą odbędą się

trzy międzynarodowe imprezy. Już za trzy tygodnie rozegrane zostaną mecze piłkarskich mistrzostw Europy do lat 21. OLGIERD KWIATKOWSKI Bydgoszcz jest jednym z sześciu – obok Gdyni, Kielc, Krakowa, Lublina i Tychów – gospodarzy prestiżowego wydarzenia. Poprzedni turniej rozegrany przed dwoma laty w Czechach relacjonowały 32 stacje telewi-

zyjne do 129 krajów. Europejska Federacja Piłkarska (UEFA) podała, że transmisje obejrzało 85,3 miliona widzów. Prognozy na ten rok są lepsze. Euro U-21 odbywa się w nowej formule. Uczestniczy w nich nie 8, ale 12 zespołów. W Bydgoszczy odbędą się trzy mecze grupy B: 17 czerwca

Portugalia – Serbia, 20 czerwca Serbia – Macedonia i 23 czerwca Serbia – Hiszpania. Pod względem prestiżu i sportowej wartości to być może najciekawszy zestaw spotkań grupowych. Na Stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka wystąpią piłkarze najlepszych europejskich klubów: Realu Madryt,

Atletico Madryt, Barcelony, Liverpoolu, Milanu, Monaco czy FC Porto.

Przyjadą kibice, miasto skorzysta Portugalczycy to finaliści poprzedniego Euro U-21, faworyt obecnego turnieju. Trener Rui Jorge nie podał jeszcze składu, ale młodzieżowcami, występującymi do tej pory w kadrze U-21 są m.in.: Bernardo Silva z AS Monaco, Andre Silva z Porto, Goncalo Guedes, który zimą za 25 milionów euro kupiony został przez Paris Saint-Germain. Może do Bydgoszczy przyjedzie Renato Sanchez z Bayernu Monachium, choć on częściej występuje już w pierwszej reprezentacji. Selekcjoner Hiszpanii Alberto Celades jako jeden z pierwszych podał już skład na polski turniej. Znaleźli się w nim Marco Asensio z Real Madryt, Hector Bellerin z Arsenalu Londyn, Gerard Deulo-

feu z AC Milan, który latem pewnie wróci do Barcelony, Saul z Atletico Madryt. Macedonia to turniejowy kopciuszek, po raz pierwszy zagra na mistrzowskiej imprezie. Serbia ma drużynę z takimi piłkarzami jak Marko Grujić z Liverpoolu czy Siergiej Milinković-Savić z Lazio Rzym. Można się spodziewać, że gwiazdy pojawią się też na trybunach. Na mecze takich reprezentacji przyjeżdżają znani trenerzy, menedżerowie, dyrektorzy sportowi, skauci. Nie wszystko da się zobaczyć w telewizji. Przyjadą też zagraniczni kibice. Miasto skorzysta na tym jak podczas każdej wielkiej imprezy piłkarskiej – zarobią restauratorzy, właściciele sklepów, hotelarze. Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski postawił sobie za cel, by kibiców i działaczy zatrzymać w mieście jak najdłużej. Przygotowano specjalną aplikację z informacjami na temat turnieju.

Latem do Bydgoszczy zawitają nie tylko czołowi młodzi piłkarze. Lekkoatletyczne tradycje i nazwa stadionu zobowiązują. 13–16 lipca rozegrane zostaną młodzieżowe mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce. Wystąpią nadzieje polskiej reprezentacji: oszczepniczka Maria Andrejczyk, biegaczka Sofia Ennaoui, kulomiot Konrad Bukowiecki. Natomiast w listopadzie w Artego Arenie walczyć będą najlepsi na kontynencie zapaśnicy do lat 23. Będzie to pierwsza impreza w tej kategorii wiekowej. Wymyślili ją działacze Polskiego Związku Zapaśniczego po to, żeby pomóc zawodnikom kończącym wiek juniora, którzy są jeszcze za słabi, aby mierzyć się jak równy z równym z seniorami, łagodnie przejść do wyższej kategorii. Miasto nad Brdą ujęło zapaśników, podobnie jak wcześniej lekkoatletów i piłkarzy doskonałą infrastrukturą i zapleczem hotelowym, dobrym połączeniem lotniczym oraz życzliwym nastawieniem do wielkich sportowych imprez miejscowych władz i kibiców. ©℗

PISALIŚMY O TYM: Piłkarskie mistrzostwa Europy U-21 w Polsce, Lublin czeka „Szczęśliwa arena” 13 kwietnia 2017 r. ◊

zycieregionow.pl

Wszystkie teksty

◊ w wersji elektronicznej na: ZYCIEREGIONOW.PL Firmy dostaną pieniądze na rozwój pracowników

Fundusz będzie udzielał dotacji małym i średnim przedsiębiorstwom na kształcenie kadr oraz optymalizację biznesową i budowanie strategii rozwojowych. Środki pochodzą z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Operatorem projektu jest Toruńska Agencja Rozwoju Regionalnego. Ze wsparcia skorzysta 1,5 tys. firm i ponad 6 tys. zatrudnionych, w tym osoby w wieku 50+ i o niskich kwalifikacjach. Na podniesienie umiejętności jednego pracownika będzie można dostać nawet 5

tys. złotych. – Uruchamiamy system, dzięki któremu MSP z katalogu kompleksowych usług prorozwojowych będą mogły wybrać dobrany za każdym razem indywidualnie, skrojony na miarę, pakiet wsparcia. To szansa także dla pracowników tych firm, którzy skorzystają z możliwości profesjonalnego rozwoju. Celujemy w sektory o najwyższym potencjale generowania miejsc pracy, pamiętając o pracownikach w najtrudniejszej sytuacji na rynku – deklaruje marszałek Piotr Całbecki. Budżet projektu razem z wkładem przedsiębiorców to 34 mln zł. Firmy po rozliczeniu szkoleń będą mogły liczyć na refundację 50–80 proc. kosztów. Pakiet pomocowy może być przeznaczony także dla kadry zarządzającej, na studia

<Z dofinansowania na kształcenie kadr i optymalizację biznesową skorzysta ok. 1,5 tys. firm MATERIAŁY PRASOWE

BIZNES W województwie kujawsko-pomorskim powstaje Regionalny Fundusz Szkoleniowy z budżetem niemal 34 mln zł.

podyplomowe, wsparcie doradcze w wypadku zmiany profilu działalności czy optymalizacji zarządzania. – Sama dotacja jest zależna od wielkości firmy, od 10 tys. zł dla mikroprzedsiębiorstw do 30 tys. zł dla średnich. Zapotrzebowanie jest ogromne.

Jest to pomoc bezzwrotna. Najpierw przedsiębiorca wykłada swoje środki, po opłaceniu rachunków udzielamy firmie refundacji. Niedługo uruchomimy nabór. Będziemy podchodzili indywidualnie do poszczególnych grup, branż, przedsiębiorstw. Samorząd

wojewódzki ustalił, jakie mają być limity dla firm. Kwotę przeznaczoną na szkolenie pracownika ustala Ministerstwo Rozwoju – mówi „Rzeczpospolitej” Iwona Pietruszewska-Cetkowska, dyrektor finansowa Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

Przedsiębiorcy mogą wybierać firmy szkoleniowe i doradcze jedynie z bazy usług rozwojowych, stworzonej przez rządową Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Toruńska Agencja Rozwoju Regionalnego będzie udzielała firmom promes na usługi szkoleniowe przed rozpoczęciem projektu. – To są pieniądze na trzy lata. Nasze założenie jako operatora jest takie, żeby dotacje dotarły do mikroprzedsiębiorstw, w poprzedniej perspektywie korzystały z nich bardziej małe i średnie firmy, i to wielokrotnie. Mikroprzedsiębiorstwom było ciężko, bo mają małą możliwość delegowania pracowników na szkolenia i obsługę aplikacji – wyjaśnia Pietruszewska-Cetkowska. ©℗ —Rafał Mierzejewski


ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO R7

Czwartek

Kultura

25 maja 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

MAŁGORZATA PIWOWAR Widzowie zobaczą kolejną już odsłonę kolekcji liczącej ponad tysiąc obiektów. Po raz pierwszy została pokazana w 2007 roku we wrocławskim Muzeum Narodowym na wystawie „Zapisy przemian”. Potem były prezentowane kolejne fragmenty zbioru na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, w warszawskiej Zachęcie, Krakowie. W ubiegłym roku pokazana została w Galerii Salon Akademii i warszawskiej ASP na wystawie „Spotkanie pokoleń. Malarze warszawskiej Akademii z kolekcji Krzysztofa Musiała”, a także w Hiszpanii, w Vélez-Maladze. Od końca 2010 roku w łódzkim dawnym pałacu Poznańskich można oglądać Galerię Mistrzów Polskich od końca XIX wieku po rok 1945. Na toruńskiej wystawie widzowie mogą obejrzeć ponad 200 dzieł 90 polskich artystów – to największa dotąd ekspozycja kolekcji Krzysztofa Musiała, wiele prac pokazanych jest publicznie po raz pierwszy. – Niewielu mamy kolekcjonerów tak konsekwentnie gromadzących polską sztukę i pokazujących tym samym, że ma ona swoją wartość i znaczenie – mówi Wacław Kuczma, dyrektor CSW, współtworzący koncepcję tej prezentacji. Wystawa zajmuje jeden z kilkusetmetrowych poziomów galerii. Wielka sala podzielona została na mniejsze przestrzenie.

Zbiór, który może uczyć sztuki abstrakcyjne z „Falą” Wojciecha Fangora, która jest jednym z najcenniejszych obrazów na wystawie, oraz dziełami Ryszarda Winiarskiego i Henryka Stażewskiego. Jest też sala środowiska krakowskiego – Jerzego Nowosielskiego, Zbyluta Grzywacza. Cała ściana została poświęcona Teresie Pągowskiej, z którą Krzysztof Musiał się przyjaźnił. Z wielu jej prac, które posiada, wybraliśmy cztery.

<Alina Szapocznikow, „Ekshumowany”, 1957

Mistrzowie i uczniowie

WYSTAWA | W toruńskim CSW

ERAZM CIOŁEK/CSW TORUŃ

obejrzeć można ekspozycję „Tu jesteśmy. Wybrane prace polskiej sztuki po 1945 roku z kolekcji Krzysztofa Musiała”.

CSW TORUŃ

– Starałem się wybierać obiekty o najwyższym poziomie artystycznym w ten sposób, aby na ich podstawie można było scalić i podsumować historię polskiej sztuki, oczywiście biorąc pod uwagę, co Krzysztof Musiał ma w swoich zbiorach – wyjaśnia Mateusz Kozieradzki, współkurator wystawy. – To nietypowa kolekcja, ponieważ jest klasyczna pod względem mediów – mamy do czynienia głównie z malarstwem i rzeźbą, czyli małym muzeum prezentującym sztukę polską od powojnia do dziś. Można zaobserwować przegląd całej jego twórczości z wyłączeniem socrealizmu, którego Krzysztof Musiał nie kolekcjonuje. – Tytuł wystawy „Tu jesteśmy” stanowiącej wybór z kolekcji dotyczy artystów tworzących w Polsce po 1945 roku – przypomina Jan Wiktor Sienkiewicz, historyk sztuki i autor tekstu do katalogu wystawy. To trzon kolekcji, choć są i prace tych, którzy tworzyli poza granicami kraju, jak chociażby Józef Czapski czy Jan Lebenstein. Kolekcjoner nie jest historykiem sztuki, co podkreśla. Gdy zaczął swoją przygodę ze sztuką – dość przypadkowo – był człowiekiem zajmującym się biznesem. Dopiero po zakupie kilku obrazów, gdy nieoczekiwanie okazało się, że to wciągające bardziej, niż sądził, podjął decyzję o kolekcjonowaniu. Nie wybierał według klucza historyczno-sztucznego, czyli gromadził nie według artystów, grup artystycznych, stylistyk czy kierunków, tylko według swego upodobania. Stąd niektórych twórców kolekcja pomija. Są dzieła artystów polskich reprezentujących zarówno środowisko ASP w Warszawie, jak i środowisko ASP w Krakowie, a także ASP w Gdańsku. Wystawę otwierają prace Andrzeja Wróblewskiego, artysty dziś szczególnie docenianego. Ta wystawa jest akademicką przekrojową

ADAM GUT/CSW TORUŃ

Ważne obiekty

≥Krzysztof Musiał w czasie wernisażu w Toruniu

≥Jerzy Nowosielski, „Gimnastyczka”, 1950

ekspozycją, nawet poglądową, pokazującą rozwój sztuki polskiej w Polsce po 1945 roku.

sko kolorystów stanowiło początkowo trzon profesorów na toruńskim UMK. Później przechodzimy do galerii prezentującej sztukę abstrakcyjną – z pogranicza abstrakcji i figuracji. Możemy zaobserwować klarowanie się sztuki hybrydalnej, z pogranicza sztuki przedstawieniowej i nieprzedstawieniowej – tutaj najciekawsze są prace Rajmunda Ziemskiego, wiele prac Tadeusza Brzozowskiego.

Przemiany sztuki Motywem narracyjnym jest próba przedstawienia przemian w sztuce polskiej. – Zaczynamy od sali pokazującej sztukę najstarszą w tym przypadku, czyli powo-

jenną, do lat 60. ubiegłego wieku – opowiada Mateusz Kozieradzki. – Dokonywaliśmy wyboru zgodnie ze sposobem budowania kolekcji toruńskiego CSW, gromadzącej sztukę od lat 60. ubiegłego wieku, od kształtowania się neoawangard w Polsce. Zaczynamy od dzieł Kobro, Strzemińskiego, od prac kolorystów, którzy są związani z toruńskim uniwersytetem, ponieważ wileńskie środowi-

– Dalej mamy Alinę Szapocznikow – pokazujemy dużą reprezentację prac na papierze oraz eksponujemy dwie rzeźby – kontynuuje oprowadzanie Kozieradzki – Jest też sala abstrakcji i neoawangardy – dwie prace neoawangardowych artystów, czyli Józefa Robakowskiego i Edwarda Krasińskiego, oraz dzieło japońskiego artysty Koji Kamoji, mieszkającego i tworzącego w Polsce, jak również dzieła

Ekspozycja proponuje też prace Jerzego Tchórzewskiego, Jana Berdyszaka, Tadeusza Brzozowskiego, Tomasza Tatarczyka, Leona Tarasewicza i Jana Tarasina. Można również zapoznać się z twórczością artystów młodego pokolenia, którzy systematycznie dołączali do powiększającej się kolekcji. – Wiąże się to z systematycznie organizowanym przez kolekcjonera plenerami, na które zapraszał uznanych artystów z ich uczniami – wyjaśnia Mateusz Kozieradzki. – Wielu z nich, wykładowców uczelni, jak choćby Leon Tarasewicz zabierało swoich studentów. Prace, które powstawały, były potem kupowane do kolekcji przez Krzysztofa Musiała – na przykład Irminy Staś czy Tymka Borowskiego. Jednym z wyjątkowych obiektów na wystawie jest obraz Jerzego Nowosielskiego „Martwa natura”. Rzadko można go zobaczyć, a jest interesujący z powodu namalowanego także odwrocia – również pędzla Nowosielskiego. Znajduje się na nim portret kobiety z lat 40. ubiegłego wieku. Powieszony został tak, by można było go obejrzeć z obu stron. Na wystawie można zobaczyć pokaźną reprezentację dzieł Wojciecha Fangora – wśród nich „Projekt przestrzenny dla Jerozolimy”, który przyjechał do toruńskiego CSW z depozytu w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Są szkice z lat 50. czy Tuby Śmiercionośne – instalacja, która powstała już pod koniec życia artysty. Ostatnia sala została poświęcona aktowi – w tej części można zobaczyć sztukę homoerotyczną oraz tę związaną z pojęciem erotyki. Są tu prace Jana Dobkowskiego, Łukasza Stokłosy, Karola Radziszewskiego, także dwie bardzo ciekawe Barbary Falender, w tym jedna w kamieniu. Na wystawie znajduje się szkic Strzemińskiego oraz rzeźba Kobro, które aktualnie są też prezentowane w Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofia w Madrycie, jednym z najważniejszych muzeów sztuki nowoczesnej na świecie. _ Rzeźba Kobro została w latach 80. odlana za zgodą Niki Strzemińskiej – wyjaśnia Mateusz Kozieradzki. – W Madrycie prezentowany jest gips, z którego ta rzeźba została odlana, u nas mamy na wystawie metal. Z kolei szkic „Żniwiarki” Strzemińskiego, który jest pokazywany u nas, tam reprezentowany jest przez kompozycję malarską, do której ten rysunek posłużył. Wystawę można oglądać do połowy sierpnia. ©℗

@ masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.piwowar@rp.pl


R8

ŻYCIEKUJAWSKO-POMORSKIEGO

Czwartek

Sport

25 maja 2017 W W W. Z Y C I E R E G I O N O W. P L

nięcia kanału La Manche podejmie w połowie czerwca, ale już teraz jest do tego bardzo dobrze przygotowany – mówi Pąchalski. – U trenera Pąchalskiego mój trening mocno się zmienił. Wcześniej tydzień kończyłem na 20 przepłyniętych kilometrach, dzisiaj jest ich 60. Czuję, że zrobiłem ogromny postęp pod względem wytrzymałości i techniki pływania – przyznaje Domeracki.

LUDZIE | Przepłynął

jeziora Gopło na Kujawach, Jeziorak na Mazurach i odcinek Hel–Gdynia. 14 czerwca podejmie próbę pokonania kanału La Manche, później sześciu pozostałych przepraw z Korony Oceanów – pływackiego odpowiednika Korony Ziemi. Rafał Domeracki sam rzuca się na głęboką wodę. Nauczył się pływać zaledwie pięć lat temu, miał już wtedy 30 lat.

JULITA KLOCEK

La Manche – co najmniej 34 km

Znad Gopła po koronę MATEUSZ STĘPIEŃ Wioślarze i żeglarze na jeziorze Gopło są od lat stałymi elementami Kruszwicy. W latach 90. na tym akwenie w efektownych dla publiczności wyścigach brali udział też motorowodniacy. Ale jeszcze nikt nie korzystał z Gopła w taki sposób, w jaki robi to Rafał Domeracki. Najpierw – dwa lata temu, jako pierwszy przepłynął to jezioro. Pokonanie 27-kilometrowego odcinka ze Ślesina do Kobylnik zajęło mu osiem godzin. Obecnie treningi w tym akwenie stanowią podstawowy element w jego przygotowaniach do czerwcowej próby zmierzenia się z kanałem La Manche. A to dopiero pierwszy etap planu. W ciągu pięciu lat Domeracki chce zdobyć Koronę Oceanów. W jej skład wchodzi siedem przepraw – kanały: La Manche, Północny, Molokai i Catalina oraz cieśniny: Gibraltarska, Cooka i Tsugaru. Różnią się geograficznym położeniem, panującymi warunkami oraz tym, co może tam wystąpić – od wysokich fal, przez prądy morskie, różne temperatury wody i powietrza, po obecność morskich zwierząt.

Trening, praca, trening, sen Budzik ustawiony w telefonie nie musi już dzwonić. Przez miesiące przygotowań organizm tak przyzwyczaił się do regularnego trybu funkcjonowania, że po kilku godzinach snu sam budzi się tuż

przed godziną 4.45. Wtedy przerzuca przez ramię torbę ze sprzętem i pokonuje – celowo piechotą, żeby o tak wczesnej porze porządnie rozgrzać organizm – dwa kilometry, jakie dzielą jego dom od miejskiego basenu „Delfin” w Inowrocławiu. Codziennie spędza w nim dwie godziny. Przepływa w tym czasie od 6 do 9 km, w zależności od rodzaju treningu, jaki ma do wykonania – sprinty, zadania na czas,

PISALIŚMY O TYM: Kruszwica wiosłami stoi, ma kandydatów do osady na igrzyska w Tokio „Wielcy wioślarze z małego klubu” 27 kwietnia 2017 r. ◊

zycieregionow.pl

poprawę techniki pływania, pracę nad wytrzymałością. Trzy razy w tygodniu około południa przyjeżdża do Kruszwicy nad jezioro Gopło. W nim odbywa kolejny trening. Niezależnie od pory roku – zimą wykuwał przerębel w lodzie, wskakiwał do wody i tak pracował nad wytrzymałością – oraz pogody – pływał już przy padającym gradzie i silnym wietrze – treningi w jeziorze realizuje zawsze. – Żeby zdobyć Koronę Oceanów trzeba być wszechstronnym pływakiem, umieć pływać w skrajnie różnych warunkach – mówi Rafał Domeracki. Do zimnej wody wchodzi pewnie. Rozpoczyna szybki marsz od brzegu, po kilkunastu energicznych krokach woda

sięga mu po pierś, wtedy się w niej zanurza i zaczyna płynąć. Pokonuje wtedy ok. 2,5 km. Dwa razy w tygodniu wykonuje ćwiczenia gimnastyczne, trzy razy – oddaje się w ręce fizjoterapeuty. Salkę do ćwiczeń zorganizował w mieszkaniu. Żywienie także dostosował do treningów. Posiłki przyjmuje regularnie, co 2,5 godz., w diecie dominują kasza z mięsem, drób, przeciery owocowe, warzywa – koniecznie krajowe, ze sprawdzonego źródła. Do picia soki, również naturalne, codziennie półtora litra. W godzinach pomiędzy treningami pracuje zawodowo. – Mam pracę biurową, ale na szczęście nie jest sztywno ujęta w ramy czasowe. Dużą część obowiązków mogę wykonywać w terenie. Jest to możliwe dzięki życzliwości i zgodzie mojej szefowej, która rozumie mnie jak nikt inny – sama jest byłym sportowcem – mówi pływak z Inowrocławia. Im bliżej pierwszej przeprawy w Koronie Oceanów i przepłynięcia kanału La Manche, częściej wyjeżdża na zgrupowania – do Olsztyna i Cetniewa. Obozy trwają nawet trzy tygodnie. Co drugi weekend spędza w Tarnowskich Górach. Tam pływa pod okiem Tomasza Pąchalskiego, koordynatora reprezentacji Polski w pływaniu długodystansowym w latach 2012–2016. Przez taki weekend Domeracki pokonuje ponad 20 km. Treningi nagrywane są na wideo, później oglądane i analizowane. Na końcu trener wskazuje błędy i tłumaczy, w jaki sposób je eliminować. Na co dzień są w kontakcie e-

-mailowym i telefonicznym. Przez dziewięć miesięcy treningów z Pąchalskim, Domeracki przepłynął na basenach w Inowrocławiu i Tarnowskich Górach ponad tysiąc kilometrów.

Tak dla zwolnień z WF Zdobycie Korony Oceanów wymyślił pięć lat temu. – Miałem 30 lat i postanowiłem wyznaczyć sobie sportowy cel. Zacząłem biegać i pływać. Bieganie jest dość proste – szybko można się nauczyć techniki, nie jest to zbyt trudne. To samo z wytrzymałością, bo to kwestia czasu i treningu. Pierwszy swój półmaraton przebiegłem w mniej niż godzinę i 20 minut. Jednocześnie czytałem dużo książek – m.in. o bieganiu wytrzymałoś c i ow y m i p ł y wa n i u długodystansowym. W końcu trafiłem na pozycję Stevena Munatonesa „Pływanie w wodach otwartych”. Jeden z rozdziałów poświęcił Koronie Oceanów. Wtedy już wiedziałem, że to będzie mój cel. Odpuściłem bieganie, skupiłem się tylko na pływaniu. Dla mnie było to tym trudniejsze, bo dopiero uczyłem się pływać. Miałem wtedy 30 lat. Dzisiaj mam 35, a w czerwcu czeka mnie przepłynięcie kanału La Manche – opowiada Domeracki. Wcześniej nie było mu ze sportem po drodze. W szkole średniej podnosił ciężary, ale po powrocie ze służby wojskowej, jak sam przyznaje – zamiłowanie do ciężarów szybko mu przeszło. – Nie

byłem też sportowym dzieckiem. W szkole podstawowej raczej unikałem lekcji wychowania fizycznego, zdarzały się też zwolnienia. Naukę pływania zacząłem od podstaw. Przez trzy lata pływania długodystansowego byłem pod opieką jednego z inowrocławskich trenerów. Ale mówiąc szczerze, nie zauważałem i nie czułem znaczących postępów – przyznaje. Wtedy trafił do Pąchalskiego. – Nigdy nie jest za późno, żeby nauczyć się pływać. Rafał od początku wywarł na mnie duże wrażenie. Pomimo że nie jest byłym sportowcem, był zdeterminowany, żeby osiągnąć cel. Taki jest też na treningach – zaangażowany, każde ćwiczenie wykonuje na 100 proc., nie ma mowy o odpuszczaniu. Próbę przepły-

Dwa lata temu kanał La Manche przepłynął Sebastian Karaś, reprezentant Polski w pływaniu długodystansowym, posiadacz 50 medali z mistrzostw kraju we wszystkich kategoriach wiekowych. Dystans z Anglii do Francji przepłynął w 8 godzin i 48 minut, poprawiając rekord kraju. – Podczas przygotowań bardzo ważne jest, żeby przyzwyczaić się do zimnej wody. W La Manche jest tylko taka. Była to moja największa słabość, i to z zimną wodą stoczyłem najtrudniejszą walkę. W szóstej godzinie zaczęły mnie łapać skurcze i to w takich miejscach ciała, w których wcześniej nigdy ich nie odczuwałem. Przechodziłem wtedy największy kryzys. Po przepłynięciu radość była duża, bo wszystko to pokonałem – słabości i kanał La Manche – opowiada Karaś. – Czekają mnie co najmniej 34 km pływania, bo tyle ten odcinek wynosi w linii prostej. Licząc z prądami morskimi, które mogą wystąpić, całość może się wydłużyć o 3–4 km. Chcę złamać barierę 11 godzin – zapowiada Domeracki. Drugi odcinek z Korony Oceanów odłożył na przyszły rok. – Wszystko chcę zrealizować w ciągu pięciu lat, jest to podyktowane względami finansowymi. Pierwszy etap – La Manche i koszty przygotowań, treningów, opłat za pozwolenia, wynajęcie kutra, na którym będzie znajdować się moja ekipa – to ok. 70 tys. zł. Całość wyprawy może pochłonąć nawet milion złotych. Późniejsze wiążą się z dalekimi podróżami, także na inne kontynenty, długimi przygotowaniami w innych strefach klimatycznych i czasowych – mówi Domeracki. I po cichu liczy, że resztę Korony Oceanów będzie mógł realizować z pomocą sponsorów. – To bardzo kosztowne wyprawy. Nie będę w stanie pokryć całości z moich pensji i oszczędności. Ale jeśli zajdzie taka potrzeba, jestem w stanie sprzedać mieszkanie, żeby zrealizować ten cel. Dla mnie nie jest on tylko sportowy, także życiowy – kończy rozmowę z „Rzeczpospolitą”. ©℗

Partnerzy Życia Kujawsko-Pomorskiego:


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.