KUJAWSKO-POMORSKIE W OBLICZU ZAGROŻENIA COVID-19 Piątek, 27 listopada 2020
Redaktor prowadzący: Kamilla Sierocka
MONIKA BOJARSKA DLA UMWK-P
Partnerem dodatku jest Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego 1 RP
2
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Rozmowa
To działa i wiem, że dzi
• Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego FOT. ŁUKASZ PIECYK
Nasz regionalny pakiet antykryzysowy, finansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, to nasza lokalna tarcza przeciw kryzysowi i uzupełnienie wsparcia oferowanego przez rząd ROZMOWA Z PIOTREM CAŁBECKIM marszałkiem województwa kujawskopomorskiego AGNIESZKA KĘPKA: COVID nie odpuszcza, mamy drugą, jeszcze groźniejszą falę epidemii. Przed administracją, w tym sa-
morządami wojewódzkimi, kolejne, trudne wyzwania. PIOTR CAŁBECKI: To prawda, ale jesteśmy na nie lepiej przygotowani, lepiej zorganizowani. Kujawsko-Pomorskie dysponuje obecnie 2 tysiącami łóżek dla chorych na COVID-19, w tym 150 respiratorowymi i 45 łóżkami intensywnej terapii. Najwięcej, 774, w Regionalnym Szpitalu Specjalistycznym w Grudziądzu, pełniącym funkcję główne-
go wojewódzkiego szpitala koordynującego walkę z epidemią. W lecznicach Bydgoszczy jest ich 400, 180 w Toruniu, 140 w szpitalu powiatowym w Radziejowie, który także jest obecnie szpitalem jednoimiennym. W lecznicach Włocławka i pozostałych miast powiatowych mamy po kilkadziesiąt tego rodzaju miejsc, w każdej chwili gotowych na przyjęcie pacjentów. W samych tylko placówkach podległych samorządowi województwa – Kujawsko-Pomorskim Centrum Pulmonologii, Wojewódzkim Szpitalu Obserwacyjno-Zakaźnym w Bydgoszczy, Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu, Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy, bydgoskim Centrum Onkologii i Szpitalu im. Popiełuszki we Włocławku – jest obecnie 400 miejsc dla takich chorych. Liczba łóżek covidowych na razie stale się powiększa, na przykład toruński Wojewódzki Szpital Zespolony uruchomił w ubiegłym tygodniu 45 nowych w szpitalu dziecięcym. To
1 RP
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
3
ała dobrze wszystko jest konieczne, bo musimy być przygotowani na każdą ewentualność. Dokładamy wszelkich starań, by nie odbywało się to kosztem innych chorych. Poleciłem w trybie pilnym zorganizowanie oddziału covidowego na 48 łóżek, z segmentem intensywnej terapii, w pawilonie oddziałów zakaźnych w nowym kompleksie Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. Tam krótko wcześniej zakończyły się roboty wykończeniowe, ale ponieważ sytuacja jest nadzwyczajna, walczymy z czasem, by oddział został uruchomiony już na początku grudnia. Pod koniec roku toruńska lecznica będzie dysponowała m.in. 21 miejscami intensywnej terapii dla pacjentów z COVID-19.
1 RP
Jeszcze wiosną powstał marszałkowski program przeciwdziałania epidemii oraz łagodzenia jej skutków w sferze społecznej i w gospodarce. Jak się sprawdza? – Nasz regionalny pakiet antykryzysowy, finansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, to nasza lokalna tarcza przeciw kryzysowi i uzupełnienie wsparcia oferowanego przez rząd. Składają się na niego trzy segmenty: wsparcie służby zdrowia, wsparcie sfery usług społecznych i realna pomoc dla podmiotów gospodarczych. Pula środków, którą na to dysponujemy, to 910 milionów złotych. Wachlarz form wsparcia jest szeroki – od zakupów i inwestycji w szpitalach oraz dopłat do wynagrodzeń pracowników wsparcia społecznego po dotacje i pożyczki dla przedsiębiorstw. To działa i wiem, że działa dobrze. Segment medyczny pakietu obejmuje wsparcie dla wszystkich szpitali w regionie. Zakupy to m.in. 179 respiratorów i 11 ambulansów. Wśród beneficjentów są między innymi ośrodki z pierwszej linii walki z epidemią – Regionalny Szpital Specjalistyczny w Grudziądzu, Wojewódzki Szpital Obserwacyjno-Zakaźny w Bydgoszczy, w którym powstała nowa pracownia tomografii komputerowej, oraz bydgoskie Kujawsko-Pomorskie Centrum Pulmonologii, które zainstalowało na oddziale intensywnej terapii nowoczesny system wentylacyjny. Personel medyczny, także zatrudniony w przychodniach, objęliśmy testami przesiewowymi w kierunku koronawirusa. Dla medyków na pierwszej linii walki z epidemią zorganizowaliśmy tak zwaną opiekę wytchnieniową – noclegi w naszych ośrodkach, ze wsparciem psychologicznym.
Wachlarz form wsparcia jest szeroki – od zakupów i inwestycji w szpitalach oraz dopłat do wynagrodzeń pracowników wsparcia społecznego po dotacje i pożyczki dla przedsiębiorstw PIOTR CAŁBECKI
Niezbędną pomoc dla instytucji systemu wsparcia społecznego koncentrujemy na dopłatach do wynagrodzeń, zakupach środków ochrony osobistej i urządzeń do dekontaminacji pomieszczeń. „Kroplówka” dla gospodarki to trzy czwarte budżetu pakietu. Są to dedykowane małym i średnim firmom mikrogranty, inwestycyjne i obrotowe, a także niezwykle przyjazne pożyczki płynnościowe. Ważnym, zwłaszcza w pierwszych miesiącach lockdownu, elementem pakietu była Kujawsko-Pomorska Szkoła Internetowa. Ten projekt nadal funkcjonuje, choć już w innej formule, koncentrując się na powtórkach i poszerzaniu materiału. Zajęcia są rejestrowane, naszą e-szkołę można znaleźć na oficjalnym kanale społecznościowym samorządu województwa. Samorząd województwa obiecał specjalną pomoc branży gastronomicznej. – Jest konieczna, bo dla wielu firm tej branży kolejne w tym roku zamknięcie lokali to po prostu katastrofa. Dlatego zdecydowałem, że wszędzie tam, gdzie musiało dojść do zwolnień lub miejsca pracy są zagrożone, będziemy do czasu ponownego otwarcia restauracji przekazywać pomoc w wysokości 3 tysięcy złotych miesięcznie na pracownika. Zakładamy, że od grudnia te pieniądze będą mogły trafić bezpośrednio do przedsiębiorców. Druga nasza propozycja to pożyczki obrotowe z zerowym oprocentowaniem, w dogodnej ścieżce uwzględniającej postulaty restauratorów.
Wystosowałem też list do premiera Morawieckiego z apelem o rozważenie przynajmniej częściowego odmrożenia branży oraz listą instrumentów, za pomocą których rząd mógłby pomóc restauratorom przetrwać najtrudniejsze czasy. Chodzi między innymi o umorzenie składek do ZUS i zaległych podatków, bezzwrotne wsparcie w ramach specjalnego rządowego funduszu i dopłaty do wynagrodzeń pracowniczych. Zasadnicze decyzje dotyczące walki z epidemią i ograniczania rozmiarów kryzysu należą do rządu. – To prawda, większość narzędzi, środków i kompetencji jest po stronie rządu. Ufam jednak, że właśnie w dialogu, wspólnie, można rozwiązać wiele problemów. Objąłem właśnie współprzewodnictwo w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Jestem przekonany, że trafi tam m.in. kwestia pomocy dla branży gastronomicznej i że znajdziemy sposób, by uniknąć jej zapaści.l Rozmawiała Agnieszka Kępka
Segment medyczny pakietu antykryzysowego • 130 mln zł przeznaczono na wsparcie dla wszystkich szpitali w regionie. Za tę kwotę kupiono: • 179 respiratorów, • 50 defibrylatorów, • 11 ambulansów • 4 nowe systemy do oznaczania koronawirusa dla laboratoriów • 3 miliony rękawic jednorazowych, • 650 tysięcy masek, • 250 tysięcy fartuchów jednorazowych • 18 tysięcy testów przesiewowych dla personelu przychodni i szpitali. • Powstała także pracownia tomografii komputerowej.
4
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Zdrowie
Pandemia pod lupą Do końca roku będziemy zapewne obserwować powyżej 20 tys. zakażeń dziennie, być może więcej. Wszystko zależy od tego, czy społeczeństwo będzie stosować się do obostrzeń
ROZMOWA Z DR N. MED. PAWŁEM RAJEWSKIM profesorem WSG SŁAWEK SZYMAŃSKI: Czy przed pandemią miał pan dużo pracy? DR N. MED. PAWEŁ RAJEWSKI: Rola konsultanta wojewódzkiego w danej dziedzinie medycyny polega na opiniowaniu trudnych, skomplikowanych przypadków medycznych, kontroli szpitali oraz poradni znajdujących się w naszym województwie, m.in. pod względem dostępności specjalistów i bazy łóżkowej oraz zapotrzebowania na kształcenie w tej dziedzinie. Konsultant zajmuje się też opiniowaniem terapii, w tym eksperymentalnych, czy leków sprowadzanych z zagranicy dla konkretnych pacjentów. Mamy dużo chorób zakaźnych wymagających importu leków. Każdy taki wniosek trzeba rozpatrzyć indywidualnie. Pracy nie brakuje. Tym bardziej od marca tego roku. – W tej chwili sytuacja jest zupełnie inna niż na co dzień. Jestem włączony w działanie w komisjach w urzędach wojewódzkim i marszałkowskim, zebrania ze sztabem kryzysowym. Opiniuję miejsca zajmujące się pacjentami z COVID-19, przeprowadzam szkolenia, m.in. dla nowych podmiotów zajmujących się leczeniem, np. izolatoriów i oddziałów, szkolę personel w zakresie środków ochrony indywidualnej, realizuję szkolenia dla lekarzy, którzy do tej pory nie mieli styczności z koronawirusem, wydaję rozmaite wytyczne na województwo, np. dotyczące przekazywania pacjentów i testowania. Przeprowadzam wizje lokalne w ośrodkach, zalecam, gdzie mają powstać śluzy, jak należy izolować pacjentów. Zadań jest mnóstwo. Zdarza się i tak, że w nocy jadę i pomagam przyjmować pacjentów do szpitala lub telefonicznie konsultuję miejsce przyjęcia... lub trudny przypadek. Czy sytuacja jesienią jest dużo trudniejsza niż była wiosną?
– Pacjentów wymagających hospitalizacji, tlenoterapii, leczenia m.in. podawania osocza, jest zdecydowanie więcej. Wiosną hospitalizacji wymagali przeważnie pacjenci w wieku 60-80 lat, z wieloma chorobami współistniejącymi; w tej chwili coraz częściej dotyczy to 40- i 50-latków, nawet osoby młodsze trafiają do szpitali z ciężkimi przebiegiem COVID-19, z zapaleniami płuc. Dużo więcej jest również pracy organizacyjnej, ponieważ wciąż poszerzamy bazę łóżek. Zmieniają się kryteria dotyczące ozdrowieńców czy wykonywania testów. Zmieniła się cała strategia Ministerstwa Zdrowia na jesień, w oparciu o trzy poziomy zabezpieczenia szpitalnego. Trzeba było przełożyć to na województwo kujawsko-pomorskie, plus włączenie POZ do walki z pandemią, izolatoria itd. Jakim arsenałem w walce z koronawirusem dysponuje samorząd województwa? – Obok działań urzędu wojewódzkiego, również urząd marszałkowski w znaczącym stopniu włączył się w walkę z pandemią od samego początku. Wszystkich działań na pewno nie wymienię, bo jest ich dużo. Przede wszystkim ma wpływ na szpitale, którymi zarządza. W pierwszej fazie epidemii urząd marszałkowski pomagał w pozyskiwaniu środków z funduszy europejskich na doposażenie szpitali, na środki ochrony indywidualnej, na odpowiedni sprzęt m.in. do laboratoriów, tomografy komputerowe i inne. To również wiele akcji uświadamiających, profilaktycznych dla mieszkańców na temat koronawirusa, w tym m.in. promowanie oddawania osocza ozdrowieńców z COVID-19, zasad DDM. Aktualnie kontynuujemy program, uruchomiony pod patronatem urzędu marszałkowskiego, testowania pracowników służby zdrowia, szpitali czy przychodni oraz pracowników DPS-ów. Jak pan ocenia skuteczność tego programu? – Na pewno zawsze zwiększa bezpieczeństwo zarówno pracowników, jak i pacjentów, mieszkańców DPS-ów. Oczywiście nie zapewnia peł-
• Paweł Rajewski FOT. ŁUKASZ ANTCZAK / AGENCJA GAZETA
Wiosną hospitalizacji wymagali przeważnie pacjenci w wieku 60-80 lat, z wieloma chorobami współistniejącymi; w tej chwili coraz częściej dotyczy to 40i 50-latków, nawet osoby młodsze trafiają do szpitali z ciężkim przebiegiem COVID-19, z zapaleniami płuc DR N. MED. PAWEŁ RAJEWSKI
nego bezpieczeństwa, ale jeśli chcielibyśmy je osiągnąć, to testy należałoby wykonywać codziennie i dopiero po uzyskaniu wyniku dopuszczać ludzi do pracy. Ale to jest nierealne, nie tylko u nas, nigdzie na świecie. Jaką sytuację epidemiczną będziemy mieli w grudniu? – Podobną jak w listopadzie. Do końca roku będziemy zapewne obserwować powyżej 20 tys. zakażeń dziennie, być może więcej. Wszystko zależy od tego, czy społeczeństwo będzie stosować się do obostrzeń, szczególnie do zasady DDM, czyli dystans, dezynfekcja i maseczka. Wszystko zależy od nas. W tej chwili zakażonych jest bardzo dużo osób, nie są teraz problemem ogniska epidemii w szpitalach, DPS-ach czy dużych zakładach pracy, tylko problemem są zakażenia rozproszone w rodzinach, pośród znajomych. Na tym etapie epidemii praktycznie
1 RP
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
5
Wsparcie dla medyków
każdy może być zakażony lub podejrzany o zakażenie, bowiem większość przechodzi chorobę bezobjawowo. Te osoby, które kaszlą, mają gorączkę, czyli chorują objawowo, zazwyczaj siedzą w domach lub kontaktują się z lekarzem i to nie one są głównym źródłem zakażeń dla innych, tylko właśnie te osoby nieświadome swojego zakażenia, czyli bezobjawowe. Dlatego podkreślam jeszcze raz, jak ważny jest dystans i zakrywanie ust i nosa... Być może za kilka miesięcy uzyskamy w ten sposób odporność populacyjną. Wirus zostanie pozbawiony łańcucha przenoszenia, co przełoży się na istotny spadek zachorowań. Czy są szanse na to, że wcześniej będzie szczepionka? – Jeśli kończy się trzecia faza badań klinicznych, skuteczność szczepionki wynosi 90 proc. i ogłasza to uznana firma, to będzie na pewno. Pytanie, czy na wiosnę, czy trochę wcześniej. Poza tym nie wiadomo w tej chwili, czy zapewni odporność na całe życie, czy będzie trzeba się doszczepiać itp., pytań jest jeszcze wiele, potrzeba czasu i obserwacji. Przede wszystkim musi być bezpieczna, no i skuteczna.
1 RP
Jest więc światełko w tunelu, ale rozmawiamy w połowie listopada, do wiosny daleko: jak ocenia pan sytuację? – W skali ogólnopolskiej, jeśli jeszcze przez kilka tygodni będzie postępował taki wzrost zachorowań jak w ostatnich dniach, to służba zdrowia, już teraz znajdująca się w trudnej sytuacji, zbliży się do ściany... ściany nie do przekroczenia, i sytuacja może być niebezpieczna dla pacjentów zarówno z COVID-19, jak i chorobami innymi niż COVID-19 – bo o nich nie wolno zapominać. Jest problem z tlenoterapią, z respiratorami, z łóżkami, ale też z kadrą medyczną: ludzie są zmęczeni, część przebywa w kwarantannie, część w izolacji, coraz więcej jest zakażeń wśród personelu. Średni czas hospitalizacji pacjenta z COVID-19 to obecnie 10 dni, a szpitale nie są z gumy, nie da się w nieskończoność poszerzać bazy łóżek, bo po pierwsze ich nie ma, a po drugie dzieje się to kosztem łóżek zarezerwowanych dla innych chorób niż COVID-19. Pamiętajmy też, że nie wystarczy stworzyć miejsca obojętnie gdzie, np. na sali gimnastycznej czy postawić namiot lub kontener... Samo łóżko nie leczy. Potrzebna jest kadra i dostęp do tlenu. W covidzie zapotrzebowanie na tlen jest dużo większe niż w zwykłych chorobach układu oddecho-
wego, kiedy potrzeba zwykle ok 3-5 litrów na minutę. Tu potrzeba 10-20 razy więcej. Dostawy remdesiviru, leku wykorzystywanego w leczeniu COVID-19, to również kropla w morzu. Nie zapominajmy poza tym, że są inne choroby, spychane teraz na boczny tor. Nic nie wskazuje na to, że zmniejszyła się liczba zawałów, udarów mózgu czy wielu innych chorób. Tymczasem dostęp do poradni specjalistycznych i do leczenia szpitalnego jest obecnie mocno ograniczony. Moja sugestia: każdy szpital, w zależności od bazy łóżkowej, powinien mieć 10 proc. łóżek dla pacjentów z koronawirusem. W szpitalach wielospecjalistycznych, uniwersyteckich, wojewódzkich czy miejskich, a nawet powiatowych w naszym województwie powstaje zresztą drugi poziom zabezpieczenia szpitalnego dla chorych wymagających leczenia z powodu COVID-19. Znacznie może to poprawić bezpieczeństwo pacjentów. Na czym to polega? – Np. jeśli pacjent potrzebuje konsultacji specjalistycznej, to np. kardiolog czy neurolog może przebrać się w kombinezon i może konsultować pacjenta... ma do niego dostęp. A to właśnie często z powodu zakażenia SARS-CoV-2 pacjenci mają ograniczony dostęp do diagnostyki specjalistycznej. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, żebyśmy przygotowywali się już na następną pandemię. Może to jednak przesadna ostrożność? – WHO każdego roku ogłasza największe zagrożenia dla cywilizacji. Już od kilku lat na tej liście, oprócz chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, HIV/AIDS, pandemii grypy czy antybiotykoodporności, pojawia się tajemnicza choroba X, wywołana przez nieznany wcześniej patogen X, zdolna do wywołania pandemii. Koronawirus SARS-Cov-2 jest właśnie taką chorobą. Ale nie jest to jedyna choroba zakaźna... Dodam, że jeśli ktoś z państwa chciałby wiedzieć, jak wyglądałby świat bez szczepień, to teraz właśnie może się przekonać. Jeśli ludzie przestaną się szczepić, z powrotem możemy mieć epidemię odry, dużo bardziej zakaźnej niż grypa i koronawirus, a także innych chorób, z którymi już sobie kiedyś poradziliśmy... Rozmawiał Sławek Szymański * Paweł Rajewski jest kujawsko-pomorskim wojewódzkim konsultantem ds. chorób zakaźnych.
Wytchnienie dla ludzi z pierwszej linii
Od początku kwietnia w naszym regionie działają dwa ośrodki wytchnieniowe, w których personel medyczny może liczyć na odpoczynek i wsparcie psychologiczne.
Sławek Szymański Z tej możliwości skorzystało już prawie tysiąc osób, które zarezerwowały łącznie ponad 2 tys. noclegów. Pobyty są bezpłatne, wszystkie koszty pokrywa samorząd województwa. Miejsca w ośrodkach wytchnieniowych są przeznaczone dla lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych, a więc personelu zaangażowanego w walkę z koronawirusem na pierwszej linii frontu, a przez to narażonego w obecnej sytuacji na ogromny stres i zmęczenie. Do wyboru mają dwa takie ośrodki: w Przysieku koło Torunia (hotel Daglezja) i Górznie koło Brodnicy (ośrodek edukacji ekologicznej Wilga). W obu do dyspozycji jest w sumie 70 jednoosobowych pokoi z łazienkami, ale liczbę miejsc można w każdej chwili zwiększyć do 100, ponieważ w rezerwie pozostają domy typu holenderskiego. Ośrodek w Przysieku medycy wybierają najczęściej na miejsca jednodniowych pobytów, na przykład po dyżurze w szpitalu, natomiast w ośrodku w Górznie zostają na dłużej. Przebywając w ośrodkach, medycy mają zapewnione wyżywienie, książki i audiobooki udostępnione przez Książnicę Kopernikańską w Toruniu oraz, jak w zwykłych hotelach, telewizję i internet. Mogą też korzystać ze zdalnej pomocy psychologicznej. Pobyty w ośrodkach w całości finansowane są przez urząd marszałkowski województwa kujawsko-pomorskiego.+
6
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Informacja. Geoportal - kopalnia wiedzy bez wychodzenia z domu
Internetowy atlas Geoportal umożliwia łatwy i szybki dostęp do wielu danych na temat regionu, w tym zaczerpniętych z gminnych i powiatowych rejestrów i ewidencji.
Sławek Szymański Geoportal województwa kujawsko-pomorskiego zawiera wszystkie ważne informacje dotyczące klasyfikacji oraz przeznaczenia gruntów udostępniane przez różne instytucje. Zawiera łącznie ponad 235 tys. adresów budynków i działek, za jego pośrednictwem można sprawdzić funkcje poszczególnych budynków, pozyskać informacje dotyczące użytkowania gruntów, a także poznać klasyfikację gleboznawczą. Serwis zawiera też 2,3 tys. miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (w tym informacje dotyczące zmian dokonywanych w tych dokumentach), co jest bardzo przydatne zarówno z punktu widzenia inwestorów, jak i osób np. analizujących lokalizacje działki budowlanej albo letniskowej. Geoportal udostępnia też informacje o zabytkach, pomnikach przyrody, obszarach chronionych, parkach narodowych, strefach ochronnych ujęć wody, wszystkich drogach (każdego szczebla zarządzania) oraz numerach dróg, jak również gminnych, powiatowych i wojewódzkich placówkach oświatowych. Elementem geoportalu są też mapy sozologiczna – przedstawiająca stan środowiska przyrodniczego, a także hydrologiczna. Serwis udostępnia również bezpośredni dostęp do internetowego atlasu województwa kujawsko-pomorskiego. To narzędzie bardzo szczegółowe, a równocześnie przejrzyste i intuicyjne w obsłudze. Zawiera m.in. mapy: krajobrazową, administracyjną, etnograficzną, a nawet przedstawiającą historyczne podziały terytorialne. Kompleks zagadnień związanych ze zjawiskami i procesami społecznymi, środowiskiem przyrodniczym, gospodarką – od rolnictwa, przez przemysł i infrastrukturę techniczną, po komunikację i finanse publiczne, jak również z rozwojem regionalnym. Cały serwis, wraz ze wszystkimi funkcjonalnościami, jest dostępny za pośrednictwem przeglądarki internetowej i działa przez 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. + Serwis znajduje się pod adresem: www.geoportal.mojregion.info/
FOT. HTTPS://GEOPORTAL.MOJREGION.INFO/
Geoportal województwa kujawsko-pomorskiego zawiera wszystkie ważne informacje dotyczące klasyfikacji oraz przeznaczenia gruntów, udostępniane przez różne instytucje. Zawiera łącznie ponad 235 tys. adresów budynków i działek
1 RP
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
7
Informacja
COMPAS pomaga się zorientować Aktualne informacje na temat sytuacji epidemiologicznej, wydarzeń kulturalnych, programów wsparcia dla firm, a także zalecenia resortu zdrowia. Wszystko to zawiera i udostępnia nowoczesny chatbot w aplikacji Messenger przygotowany przez Urząd Marszałkowski w Toruniu. COMPAS jest dostępny dla każdego i całkowicie bezpłatny. To pierwszy taki projekt w Polsce.
Sławek Szymański
1 RP
Rozszyfrujmy najpierw nazwę COMPAS. Jego rozwinięcie brzmi: Covidowy Omnibus i Mapa Pomocowych Akcji Specjalnych. Może nieco zagadkowo, ale jest to chatbot ułatwiający zorientowanie się w rzeczywistości w czasach koronawirusa. Jego najważniejsza zaleta: w jednym miejscu zbiera kluczowe informacje z trzech obszarów, a do tego jest responsywny i intuicyjny w obsłudze. Pod ręką mamy więc m.in. wiarygodne dane dotyczące epidemii COVID-19 albo o dostępnych formach wsparcia dla przedsiębiorców, ale też ciekawe informacje dla osób zainteresowanych wydarzeniami kulturalnymi (online nadal wiele się dzieje) lub szukających pomysłów na wycieczkę w plener. Ale to jeszcze nie wszystko. COMPAS ma też komponent rozrywkowy, daje więc szansę, by na chwilę oderwać się od problemów dnia codziennego. Chatbot proponuje więc konkursy, quizy, wyzwania i projekty artystyczne. Co ciekawe, premierę na COMPASie miał nawet audiobook z opowiadaniem Marcela Woźniaka – związanego z Toruniem autora powieści kryminalnych i biografii Leopolda Tyrmanda. Na dodatek jest to w ogóle pierwszy polski botbook, czyli opowieść stworzona specjalnie na potrzeby chatbota. Jak skorzystać z chatbota? Wystarczy wejść na profil facebookowy „Kujawsko-Pomorskie” i wysłać wiadomość, która zainicjuje konwersację. Jest to całkowicie bezpłatne. COMPAS to pierwszy taki projekt zrealizowany w naszym kraju. Chatbot powstał w ramach marszałkowskiego programu przeciwdziałania epidemii COVID-19 oraz łagodzenia jej skutków w sferze społecznej i gospodarczej. Program jest dofinansowany z funduszy unijnych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego.+
COMPAS to chatbot ułatwiający zorientowanie się w rzeczywistości w czasach koronawirusa. W jednym miejscu zbiera kluczowe informacje z trzech obszarów, a do tego jest responsywny i intuicyjny w obsłudze
Wszystkie strony COMPASu • Chatbot składa się z trzech modułów. Dzięki temu łatwiej nawigować po oceanie informacji. • Pierwszy moduł jest interesujący przede wszystkim dla przedsiębiorców z regionu. Mogą w nim znaleźć wszystkie najważniejsze i aktualne informacje zarówno o lokalnych, jak i ogólnopolskich programach pomocowych oraz instytucjach oferujących wsparcie. To bardzo przydatne
tym bardziej, że formy wsparcia i różnego rodzaju przepisy stale się zmieniają. • Drugi moduł jest poświęcony kulturze i pasjom: to kopalnia wiedzy o aktualnych wydarzeniach artystycznych i kulturalnych, jak również o atrakcjach turystycznych czy uzdrowiskach w województwie kujawsko-pomorskim. Znajdziemy tam również ciekawe projekty artystów z Kujaw i Pomorza oraz zaproszenia do
najpiękniejszych zakątków województwa. • Trzeci moduł dotyczy kwestii zdrowotnych. Znajdziemy tu aktualne przepisy, zalecenia resortu zdrowia i sposoby chronienia się przed koronawirusem, jak również informacje, gdzie szukać wsparcia psychologicznego. Nie brakuje także porad ekspertów i wskazówek na temat radzenia sobie ze stresem związanym z obecną sytuacją.+
8
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Rozmowa
Szkoła po pandemii bę Może istotniejsze niż realizacja podstawy programowej są sprawy wychowawcze. Zainteresowanie, jak się uczniowie czują, inicjowanie działań, które podtrzymują relacje międzyludzkie, wykorzystywanie metody projektu, żeby mimo fizycznej izolacji byli blisko ze sobą. ROZMOWA Z ELŻBIETĄ PINIEWSKĄ Przewodnicząca Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego AGNIESZKA KĘPKA: W marcu nauczyciele musieli przestawić się z edukacji prowadzonej w formie tradycyjnej na zdalną. Jak sobie Pani poradziła z tym zadaniem? ELŻBIETA PINIEWSKA*: Jestem nauczycielką z 34-letnim stażem pracy i do tej pory wydawało mi się, że wiem o tym zawodzie wszystko, potrafię przekazywać wiedzę, osiągam sukcesy w pracy z uczniem zdolnym, to dawało mi poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Po ogłoszeniu decyzji Ministra Edukacji Narodowej o zamknięciu szkół okazało się, że muszę odnaleźć się w tej trudnej sytuacji i nauczyć wielu rzeczy. Centrum Cyfrowe przeprowadziło badanie na tysiącu nauczycieli i 85 proc. z nich nie miała doświadczenia z edukacją zdalną. W tych 85 proc. byłam również ja. Co było najtrudniejsze? – Pierwszą moją lekcję zdalną przeprowadziłam na grupie facebookowej. Poradziłam sobie tylko dlatego, że pomogła mi córka. Koszmarem były natomiast próby teatralne na Zoomie, jak przećwiczyć ruch sceniczny, jak zachować interakcje, jak zinterpretować tekst dramatu, gdy komuś nagle zacina się mikrofon? Jak nie działa kamerka? Nie da się wszystkiego przenieść do sieci… Co musieli zrobić nauczyciele i rodzice, by sprostać zdalnej edukacji? – Większość z nich musiała zakupić nowy sprzęt, dokupić transfer internetowy, zainstalować dodatkowe aplikacje. Nauczyłam się korzystać w większym niż dotychczas stopniu z technologii informacyjno-komunikacyjnych, obsługi różnego rodzaju narzędzi do edukacji zdalnej: ZOOM, Discord, Skype, Teams.
Nie zapominajmy, że ta sytuacja była nowa również dla uczniów. – Wydawałoby się, że młodzi ludzie mają wysokie kompetencje techniczne, by dobrze radzić sobie z tym wyzwaniem, jednak okazało się, że wielu uczniów z różnych przyczyn „wypadło z systemu”, niektórzy z nich mieli słaby sprzęt lub współdzielili go z rodzeństwem. Doświadczenie ze zdalną edukacją pokazało, że dla jej skutecznego działania potrzebne jest adekwatne wsparcie placówek edukacyjnych przez instytucje rządowe i samorządowe. W jaki sposób samorząd województwa zareagował na potrzebę chwili? – Decyzję o uruchomieniu Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Internetowej Marszałek Piotr Całbecki podjął dzień po ogłoszeniu przerwy w zajęciach. Pierwszą lekcję transmitowaliśmy 16 marca. Dwa studia nagraniowe ulokowaliśmy w Kujawsko-Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli w Toruniu. Marszałkowska spółka celowa Kujawsko-Pomorskie Centrum Kompetencji Cyfrowych Conectio odpowiada za techniczną stronę przedsięwzięcia, czuwa nad prawidłową transmisją zajęć i archiwizacją filmów. Od początku Kujawsko-Pomorska Szkoła Internetowa miała bardzo dużą oglądalność. – Niech przemówią dane: zajęcia online prowadziła grupa 39 nauczycieli pracujących na co dzień w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych w całym regionie. Przez 23 tygodnie wyemitowaliśmy w sieci tysiąc lekcji, stale obserwowało je 9 tysięcy osób. Kolejne 300 e-lekcji dostępnych było podczas wakacji. Co ciekawe, zajęcia oglądali uczniowie nie tylko z naszego województwa, ale i z całego kraju. Odnotowaliśmy setki wejść z zagranicy: Wielka Brytania, Ukraina, Niemcy, USA, Kanada, a nawet Australia. Imponująca jest również liczba wyświetleń na kanale YouTube – 1,8 mln i na Facebooku – 700 tysięcy. Sama również polecałam swoim uczniom i nadal polecam lekcje KPSI, bowiem teraz odbywają się popołudniowe spotkania przygotowane specjalnie z my-
• Istotniejsze niż realizacja podstawy programowej są sprawy wychowawcze. Zainteresowanie, jak się uczniowie czują, inicjowanie działań, które podtrzymują relacje międzyludzkie FOT. GRZEGORZ CELEJEWSKI / AGENCJA GAZETA
ślą o tegorocznych maturzystach i uczniach szkół podstawowych. Dodam, że wszystkie lekcje są rejestrowane i archiwizowane na kanale YouTube: Kujawsko-Pomorska E-Szkoła. 17 października szkoły w naszym województwie musiały wrócić do zdalnego nauczania. Co w tej chwili jest priorytetem? – Gdybyśmy mieli edukację przedstawić w formie piramidy, to jej podstawą są relacje społeczne i poczucie bezpieczeństwa, czyli to co zostało zaburzone przez sytuację pandemiczną i ekonomiczną. Dydaktyka jest na szczycie piramidy. Zwracał na to uwagę prof. Jacek Pyżalski i ja się z tym cał-
1 RP
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
9
dzie inna Szkoła po pandemii to szkoła, w której powinien być położony nacisk na rozwój kompetencji, a nie tylko przekazywanie wiedzy i jej sprawdzanie. Będziemy musieli planować cały proces dydaktyczny w innym kontekście sytuacyjnym. Wierzę w mądrość i dojrzałość polskich nauczycieli, którzy temu zadaniu na pewno podołają ELŻBIETA PINIEWSKA
kowicie zgadzam. Może istotniejsze niż realizacja podstawy programowej (czekamy cały czas na jej „odchudzenie”, jak deklarował minister edukacji Przemysław Czarnek) są sprawy wychowawcze. Zainteresowanie, jak się uczniowie czują, inicjowanie działań, które podtrzymują relacje międzyludzkie, wykorzystywanie metody projektu, żeby mimo fizycznej izolacji byli blisko ze sobą. Pamiętajmy, że mogą wystąpić zarówno u nauczycieli, jak i uczniów objawy zmęczenia cyfrowego.
Elżbieta Piniewska
1 RP
FOT. MIKOŁAJ KURAS / AGENCJA GAZETA
• Przewodnicząca Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego, nauczycielka języka polskiego w I Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, uhonorowana tytułem profesora oświaty, instruktorka teatralna prowadząca Inowrocławski Teatr Otwarty.
Co to znaczy: zmęczenie cyfrowe? – Przeciętnie w czasie zdalnej edukacji zarówno uczniowie, jak i nauczyciele spędzają przed ekranami komputerów ponad 8 godzin dziennie. Wpatrywanie się z bliskiej odległości w monitory urządzeń cyfrowych grozi nie tylko zmęczeniem oczu, ale także bólem głowy, szyi, ramion, pleców. Dochodzi do tego drażliwość lub senność oraz mniejsza aktywność fizyczna. Czy Polska szkoła po pandemii będzie inna? – Oczywiście. Uważam, że należy powołać w pierwszej kolejności zespół ekspertów złożony z psychologów, pedagogów, nauczycieli od kształcenia zdalnego i opracować bardzo jasne standardy i wytyczne, jak powinna przebiegać edukacja zdalna, jeżeli kiedykolwiek będziemy musieli do niej wrócić. Szkoła po pandemii to szkoła, w której powinien być położony nacisk na rozwój kompetencji, a nie tylko przekazywanie wiedzy i jej sprawdzanie. Będziemy musieli planować cały proces dydaktyczny w innym kontekście sytuacyjnym. Wierzę w mądrość i dojrzałość polskich nauczycieli, którzy temu zadaniu na pewno podołają.+ Rozmawiała Agnieszka Kępka
10
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Sprawy społeczne
Jak działają domy pomocy społecznej – Mamy za sobą trudne doświadczenie, daliśmy radę – mówi Magdalena Lewandowska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Bożenkowie.
ROZMOWA Z MAGDALENĄ LEWANDOWSKĄ SŁAWEK SZYMAŃSKI: Jaka jest sytuacja w prowadzonym przez panią domu? MAGDALENA LEWANDOWSKA: Niedawno zakończyła się u nas kwarantanna. Mamy to trudne doświadczenie za sobą, daliśmy sobie radę, emocje opadły i z nadzieją patrzymy w przyszłość. W tej chwili wracamy do normalnego trybu pracy, przy czym przez normalny rozumiem teraz sytuację, kiedy nie ma kwarantanny. Oczywiście cały czas utrzymujemy reżim sanitarny, zakaz odwiedzin i wiele innych elementów związanych z funkcjonowaniem w warunkach pandemii. Jak poradziliście sobie z opieką nad chorymi? – Mamy zapewnioną stałą opiekę lekarską i pielęgniarską, chociaż nie jest to oczywiście ośrodek medyczny. Większość spośród naszych mieszkańców przeszła chorobę w miarę łagodnie, przebywając na terenie domu. Na szczęście tylko kilkoro mieszkańców wymagało hospitalizacji. Wydzieliliśmy miejsca do izolacji, które nadal funkcjonują. Przydają się: mieszkańcy np. powracający ze szpitali, w przypadku braku testu, przebywają tam do zakończenia kwarantanny. Jak zorganizowaliście pracę personelu? – W czasie zakażenia dom był w izolacji i wtedy pracownicy pozostali na jego terenie. Było to bezcenne wsparcie ze strony moich współpracowników. Wiem, że niektóre DPS-y wprowadziły zmiany w cyklu tygodniowym, ale my nie przyjęliśmy takiego systemu. Codziennie każdy pracownik ma mierzoną temperaturę, przeprowadzany jest też krótki wywiad medyczny na temat jego samopoczucia. Poza tym każdy pracownik raz w miesiącu jest testowany, tzn. co tydzień takie testy przechodzi 25 proc. załogi. Jak ocenia pani wsparcie? Czy jest wystarczające?
FOT. GRZEGORZ CELEJEWSKI / AGENCJA GAZETA
– Oparcie mamy w starostwie powiatowym, do którego, jako do naszej jednostki nadrzędnej, zwracamy się w pierwszej kolejności, gdy potrzebujemy pomocy. Korzystaliśmy i korzystamy też ze wsparcia innych instytucji. W czasie kwarantanny mie-
W czasie zakażenia dom był w izolacji i wtedy pracownicy pozostali na jego terenie. Było to bezcenne wsparcie ze strony moich współpracowników. Wiem, że niektóre DPS-y wprowadziły zmiany w cyklu tygodniowym, ale my nie przyjęliśmy takiego systemu MAGDALENA LEWANDOWSKA
liśmy zakażenia wśród pracowników kuchni, która przez to nie działała. Skorzystaliśmy wtedy z pomocy Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w postaci cateringu, a po zakończeniu izolacji odbyła się dezynfekcja wszystkich pomieszczeń domu, również ze wsparcia z ROPS. Z kolei Wojska Obrony Terytorialnej postawiły namiot, w którym odbywały się odwiedziny, dopóki było to możliwe, a na początku kwarantanny żołnierze dezynfekowali nam biura administracji. Czy macie w tej chwili jakieś pilne potrzeby? – Środki ochrony osobistej są na bieżąco uzupełniane, dysponujemy zapasem wystarczającym na dwa miesiące. Mogę powiedzieć, że w tej chwili niczego nam nie brakuje. W naszym domu przebywa 70 podopiecznych niepełnosprawnych intelektualnie. Liczymy na to, że więcej zakażeń nie będzie. + Rozmawiał Sławek Szymański
1 RP
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
11
Sprawy społeczne
Wspierają, pomagają i działają na zapleczu ROZMOWA Z ADAMEM SZPONKĄ dyrektorem Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Regionalny Ośrodek Pomocy Społecznej
SŁAWEK SZYMAŃSKI: Kto może liczyć na wasze wsparcie? ADAM SZPONKA: Wspieramy domy pomocy społecznej, zakłady opiekuńczo-lecznicze, opiekunki środowiskowe, zajmujące się osobami starszymi w ich mieszkaniach, instytucje działające na rzecz osób z niepełnosprawnością, czyli m.in. zakłady aktywności zawodowej. Wspieraliśmy też dzienne domy pobytu, gdy były otwarte. Konkretne formy tej pomocy są uzależnione od tego, jak te instytucje działają, jakiej są wielkości, jakich mają mieszkańców lub klientów. Np. w DPS-ach i zakładach opiekuńczo-leczniczych potrzeba dużo więcej sprzętu niż w dziennych domach pobytu.
• Wspiera domy pomocy społecznej, zakłady opiekuńczo-lecznicze, opiekunki środowiskowe, zajmujące się osobami starszymi w ich mieszkaniach, instytucje działające na rzecz osób z niepełnosprawnością, czyli m.in. zakłady aktywności zawodowej. • Regionalny Ośrodek Pomocy Społecznej w Toruniu jest jednostką samorządu województwa pomorskiego.
Co jest najważniejsze? Na czym się koncentrujecie? – Zaczęliśmy od dodatków dla pracowników DPS-ów, którzy otrzymali je za maj, czerwiec i lipiec. Wypracowaliśmy taki mechanizm jako jedni z pierwszych w Polsce. Drugi, kluczowy element pomocy to dostarczanie, przede wszystkim do DPS-ów, środków ochrony indywidualnej, czyli maseczek, kombinezonów, fartuchów, przyłbic, rękawiczek, żeli itd. Wsparcie w tym zakresie zapewniliśmy też zakładom opiekuńczo-leczniczym, staraliśmy się również, by opiekunki środowiskowe były odpowiednio wyposażone w tego rodzaju środki, wyruszając w teren. Od początku chodziło o to, by utrzymać jak najwyższy poziom reżimu sanitarnego. To główny obszar naszej działalności.
1 RP
Czy teraz priorytety układają się inaczej niż w pierwszej fazie pandemii? – Jesienią uruchomiliśmy kolejną turę dodatków dla pracowników DPS-ów, a samym ośrodkom przekazaliśmy granty na środki ochrony indywidualnej, by mogły się wyposażyć zgodnie z własnymi potrzebami. Kontynuujemy też wsparcie dla innych instytucji pomocy społecznej. Oprócz tego głównego nurtu wprowadzony został również tzw. instrument zakupowy. To rozwiązanie polegające na łączeniu pod-
miotów ekonomii społecznej, które co do zasady zawsze mają trudniej na rynku, a teraz znalazły się w dramatycznej sytuacji, z odbiorcami. Dokładniej, zamawialiśmy w tych podmiotach produkty lub usługi dla instytucji wymagających wsparcia. Jak to wyglądało? – Przykładem najbardziej wyrazistym jest catering dla DPS-ów, które musiały się zamykać na czas kwarantanny. Jeśli pracownicy takiego ośrodka musieli przebywać na jego terenie
Konkretne formy tej pomocy są uzależnione od tego, jak te instytucje działają, jakiej są wielkości, jakich mają mieszkańców lub klientów. Np. w DPS-ach i zakładach opiekuńczo-leczniczych potrzeba dużo więcej sprzętu niż w dziennych domach pobytu ADAM SZPONKA
przez kilka dni z rzędu, to uruchamialiśmy podmiot ekonomii społecznej, który taki catering dostarczał. Inne podmioty wykonywały np. bawełniane maseczki albo pościel, której zużycie w DPS-ach jest obecnie dużo wyższe. Te zakłady aktywności zawodowej, które mogły, przerzuciły się na szycie. Gdy otwarto szkoły we wrześniu, niektóre podmioty zaczęły świadczyć usługi dekontaminacji i odkażania. Było to bardzo potrzebne. To tylko kilka przykładów. Wróćmy jeszcze do aktualnych priorytetów. – Obecnie wyposażamy w urządzenia do dekontaminacji i odkażania DPS-y, ośrodki pomocy społecznej oraz placówki opiekuńczo-wychowacze, czyli tzw. domy dziecka, a także powiatowe centra pomocy rodzinie. Stwierdziliśmy, że potrzeby w tym zakresie będą coraz większe, więc posiadanie własnego sprzętu będzie bardziej ekonomiczne. Zapewniamy też spryskiwacze automatyczne do rąk. Na bieżąco dostarczamy też drugą partię środków ochrony indywidualnej dla OPS-ów, PCPR-ów i placówek opiekuńczo-wychowawczych. Jakie macie plany na najbliższą przyszłość? – Staramy się być swego rodzaju centralnym magazynem, który, co ważne, cały czas jest zaopatrzony. Dlatego zakupy prowadzimy w trybie ciągłym. Kupujemy to, co jest dostępne. Trzeba wziąć pod uwagę, że na środki ochrony indywidualnej jest w tej chwili ogromny popyt. Część od razu dystrybuujemy, a część zatrzymujemy jako rezerwę. Zaleta takiego rozwiązania polega na tym, że jesteśmy w stanie bardzo szybko reagować. Np. jeśli dostajemy sygnał z DPS-u, że mają pacjentów zarażonych, potrzebują określonej liczby materiałów, to w ciągu doby jesteśmy w stanie je dostarczyć. W sytuacji zakażenia zużycie tego rodzaju środków oczywiście bardzo wzrasta. Każda wizyta u pacjenta to zmiana fartucha, rękawiczek, maseczki. Nasz plan jest taki, by przynajmniej do wiosny utrzymywać ten magazyn, i systematycznie dystrybuować środki, zgodnie z katalogiem potrzeb zgłaszanych przez instytucje pomocy społecznej. Poza tym trudno dziś robić plany. Konkretne rozwiązania pojawiają się i są realizowane odpowiednio do szybko zmieniającej się sytuacji.+ Rozmawiał Sławek Szymański
12
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Książnica Kopernikańska
Otwarta na nowe rozwiązania ROZMOWA Z MARKIEM OSPALSKIM rzecznikiem prasowym Książnicy Kopernikańskiej. SŁAWEK SZYMAŃSKI: Biblioteki od 7 listopada są zamknięte, ale Książnica działa. Czy to prawda, że książki można u was wypożyczać za pośrednictwem paczkomatu? Jak to będzie wyglądało? MAREK OSPALSKI: Uruchamiamy taką usługę jako pierwsi w Polsce. Obok Książnicy, przy ul. Słowackiego 8, stanie w najbliższych już dniach paczkomat InPostu. Książki można zamówić za pośrednictwem internetu, pracownicy biblioteki umieszczają je w paczkomacie, skąd można je odebrać, a później oczywiście oddać. Usługa jest dla naszych użytkowników całkowicie bezpłatna. Wypożyczyć można do pięciu książek na raz. Taki alternatywny kanał dystrybucji książek jest szczególnie przydatny teraz, gdy trzeba ograniczać kontakty. Ile takich paczkomatów będzie w Toruniu? – Paczkomat przy naszej siedzibie głównej ma charakter pilotażowy. To zupełna nowość również dla nas, musimy przetestować to rozwiązanie i się go nauczyć. Docelowo usługę wdrożymy dla wszystkich bibliotek Książnicy, których jest w Toruniu kilkanaście. Zamierzamy uruchomić też usługę polegającą na dostarczaniu i odbieraniu książek bezpośrednio do domu użytkowników. Byłoby to ciekawe zwłaszcza dla osób starszych, ale też dla wszystkich, którzy nie korzystają z paczkomatów. Start tej usługi planowaliśmy na połowę listopada, ale ze względu na sytuację na razie premierę przesuwamy. Czy wypożyczacie e-booki? – Już od dwóch lat współpracujemy z jedną z największych platform e-booków. Wykupu-
jemy bezpłatny dostęp dla swoich użytkowników, dzięki czemu mają dostęp m.in. do nowości i bestsellerów. Wystarczy pobrać kod, założyć konto na tej platformie i przez miesiąc czytać książki zupełnie za darmo. Jest to usługa idealna na czas pandemii. W listopadzie, ze względu na sytuację, podwoiliśmy liczbę kodów, z 300 do 600. W kolejnych miesiącach będzie ich 450. Ta usługa cieszy się bardzo dużą popularnością. Cała miesięczna pula kodów rozchodzi się w ciągu 2-3 dni. Dodatkowo już niebawem uruchomimy usługę e-book na życzenie. W praktyce będzie to możliwość zamawiania książek rzadkich, takich których nie udostępniamy, albo po prostu są trudno dostępne. Wprowadzimy takie rozwiązanie pilotażowo, jako pierwsza biblioteka w Polsce, również we współpracy ze wspomnianą platformą. Jak będzie można zamówić taki wyjątkowy e-book? – Przez nasz system. Zamówioną przez użytkownika książkę wyślemy do digitalizacji, a cyfrowa wersja zostanie udostępniona, choć tylko osobie zamawiającej. Jest to związane z prawami autorskimi. W grudniu e-book na życzenie najprawdopodobniej już będzie działać. Czy wydarzenia, które zwykle organizowaliście stacjonarnie, również przenosicie do sieci? – Tak, biblioteka na razie jest niestety zamknięta, ale kultury nie zamykamy za drzwiami. Spotkania z autorami, prelekcje naukowców m.in. z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, z którym mocno współpracujemy, prelekcje naszych pracowników, prezentacje – wszystko to przenosimy do sieci. Dodam, że na naszym kanale na YouTube publikujemy wszystkie spotkania autorskie, prelekcje i prezentacje, które odbywały się pod na-
• Książnica jako pierwsza biblioteka w Polsce będzie wypożyczać książki, korzystając z paczkomatu FOT. JAKUB ORZECHOWSKI / AGENCJA GAZETA
• Marek Ospalski FOT. MATERIAŁY PRASOWE
Niebawem Książnica uruchomi usługę e-book na życzenie. W praktyce będzie to możliwość zamawiania książek rzadkich, takich, których nie udostępnia albo po prostu są trudno dostępne MAREK OSPALSKI 1 RP
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
13
Sztuka w czasach zarazy
Trzy pory roku Organizatorzy wydarzeń kulturalnych i artystycznych w województwie kujawsko-pomorskim i w całej Polsce mają w tym roku trudne wyzwanie. Tym bardziej, że sytuacja epidemiczna od wiosny do jesieni dynamicznie się zmienia, a wraz z nią lista obostrzeń i zaleceń sanitarnych.
Sławek Szymański
szymi skrzydłami, w tym nagrywane stacjonarnie. To już kilkadziesiąt godzin nagrań. Co jeszcze można robić on-line w Książnicy? – Nasza oferta cyfrowa jest szersza. Wiosną tego roku uruchomiliśmy podstronę e-Książnica, na której publikujemy teksty poświęcone historii Torunia i regionu, a także pomysły na to, jak ciekawie spędzić czas z rodziną. Proponujemy też wirtualny spacer po Książnicy. Przewodnikiem jest Mikołaj Kopernik, a zajrzeć można m.in. do naszych magazynów, w których znajdują się bardzo cenne rzeczy, chronione i strzeżone, w tym starodruki. Pamiętajmy, że Książnica jest również biblioteką naukową. Na książki z Książnicy mogą też liczyć medycy. – Podczas pierwszej fali pandemii udostępniliśmy książki i gry planszowe lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym, odpoczywającym w ośrodku wytchnieniowym otwartym przez urząd marszałkowski. Teraz znowu uruchamiamy tę nietypową formę udostępniania zasobów. Przynajmniej w ten sposób możemy pomóc.
1 RP
Jakie macie plany na przyszłość? – Rozwijamy się i modernizujemy. W przyszłym roku, jeśli nic nie pokrzyżuje nam planów, otworzymy drugą mediatekę w Toruniu, w Młynach Richtera, które staną się jedną z najnowocześniejszych przestrzeni dla kultury w mieście. Otwarcie tej mediateki planujemy latem 2021 roku. + Rozmawiał Sławek Szymański
Wiosenny lockdown w całej Polsce zatrzymał start wielu przedsięwzięć w obszarze kultury i sztuki, w tym również w Kujawsko-Pomorskiem. W najtrudniejszej sytuacji znaleźli się organizatorzy tych wydarzeń, które – mówiąc obrazowo – już znajdowały się w startowych blokach. Z powodu epidemii odwołany został m.in. Bydgoski Festiwal Operowy, który miał się odbyć w okresie 25 kwietnia - 10 maja. Inny przykład to Blues na Świecie Festival, pierwotnie zaplanowany w dniach 5-6 czerwca 2020 r. Ostatecznie wydarzenie udało się zorganizować w innym terminie, 11-12 września, oczywiście z zachowaniem obowiązujących w tym czasie zasad sanitarnych. Jak radzili sobie organizatorzy innych imprez artystycznych i kulturalnych w województwie? Przyjrzyjmy się kilku z nich.
Latem sytuacja sprzyjała
Oko Nigdy Nie Śpi to pierwszy festiwal, który odbył się w Bydgoszczy z udziałem publiczności po okresie wiosennego zamrożenia. Na VII edycję tego wydarzenia, koncentrującego się wokół sztuki współczesnej, złożyły się wystawy, pokazy filmowe, warsztaty i występy performerów. Kuratorką wystawy Roberta Kuśmirowskiego „Four – Bidden Museum” otwierającej w tym roku festiwal była Anda Rottenberg. – Przede wszystkim cieszyliśmy się, że w ogóle możemy nasz festiwal zorganizować i wywiązać się z ustaleń i umów z artystami, które zawieraliśmy już wiele miesięcy wcześniej. Od samego początku wspiera nas urząd marszałkowski. Dzięki temu z roku na rok możemy zapraszać coraz ciekawszych artystów – mówi Marta Filipiak z Fundacji Czarny Karzeł, organizującej festiwal. Kalendarz sprzyjał festiwalowi. Odbył się na początku lipca, kiedy obostrzenia były stopniowo rozluźniane, choć określony reżim sanitarny nadal obowiązywał. – Otwarcie wystawy w galerii BWA w Bydgoszczy przenieśliśmy na zewnątrz, a do środka zapraszaliśmy bardzo ograniczoną liczbę oglądających, zgodnie z ówczesnymi przepisami. Mały plus tej sytuacji był taki, że wystawę można było w obejrzeć w bardzo kameralnych warunkach. Część wydarzeń festiwa-
lu udostępniliśmy online, w tym także w streamingu na żywo – dodaje Marta Filipiak. W sprzyjający czas wpisał się również Perspektywy – 9 Hills Festival w Chełmnie, który odbył się na początku sierpnia. – Niepewność nam towarzyszyła, ale obserwowaliśmy sytuację lokalną, liczba zakażeń utrzymywała się na niskim poziomie. W tym roku skupiliśmy się na instalacjach, iluminacjach świetlnych, plenerowych wystawach fotograficznych i historycznych, a więc takich elementach, które nie gromadzą wielu ludzi równocześnie w jednym miejscu. Odeszliśmy od zamkniętych pomieszczeń, z wyjątkiem dwóch koncertów w kościele: Leszka Możdżera oraz Larsa Danielssona i Gregory’ego Privata. Wpuściliśmy tyle osób, na ile pozwoliły nam wytyczne. Uruchomiliśmy też streaming na żywo. Musieliśmy jednak zrezygnować z wydarzeń teatralnych oraz chyba z najważniejszego projektu, czyli otwartych podwórek Starego Miasta. Były to zbyt małe przestrzenie, by bezpiecznie organizować w nich działania animacyjne i twórcze – opowiada Klaudia Peplińska, rzeczniczka Perspektywy – 9 Hills Festival.
Camerimage jest jedną z marek naszego województwa. Wspiera go również samorząd, uczestnicząc w jego współfinansowaniu PIOTR CAŁBECKI marszałek województwa Kujawsko-Pomorskiego
Jak w tym roku wyglądało zaplecze organizacyjno-finansowe festiwalu? – Z urzędu marszałkowskiego otrzymujemy dofinansowanie na poziomie 30 proc. środków festiwalu, bardzo istotne wsparcie to też m.in. środki unijne i dofinansowanie z miasta. Te środki dają poczucie stabilizacji, dzięki czemu z minimalnym spokojem możemy myśleć o kolejnej edycji. Staramy się pozyskiwać finansowanie z różnych źródeł, ale ten rok jest o tyle trudny, że niektórzy sponsorzy nie byli już w stanie wspierać kultury albo woleli przeznaczyć środki na pomoc medyczną, co oczywiście rozumieliśmy – dodaje Klaudia Peplińska. Pod koniec wakacji zorganizowano Skyway Festival, czyli toruński festiwal światła. Tym razem, ze względu na epidemię,
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
14
w dość nietypowej formule – odbył się jako wydarzenie samochodowe, na Lotnisku EPTO Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu. W 11 strefach zaprezentowano tam kilkanaście świetlnych projektów przygotowanych głównie przez toruńskich i kujawsko-pomorskich artystów. Z jakim zainteresowaniem spotkał się taki pomysł? Liczby przekonują, że z dużym. Podczas czterech dni festiwalowych teren wydarzenia odwiedziło niemal 5 tys. samochodów (właściciele aut elektrycznych oraz hybrydowych mogli wjechać bezpłatnie). Dzięki takiej formule było bezpiecznie w kontekście epidemii, ale też w bardziej prozaicznym sensie. Organizatorzy podkreślają, że podczas czterech dni festiwalu nie odnotowany został żaden wypadek ani stłuczka pojazdów poruszających się po terenie lotniska, nie była też potrzebna żadna interwencja służb medycznych.
Jesień podobna do wiosny
Tzw. twardego lockdownu jesienią nie ogłoszono (stan na połowę listopada), ale wraz z narastającą liczbą zakażeń wprowadzano w Polsce kolejne obostrzenia, m.in. ograniczające liczbę uczestników różnego rodza-
ju wydarzeń. Dlatego np. 18. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Tofifest”, zaplanowana na 17-25 października, odbyła się w wersji hybrydowej – na żywo i online. Sytuacja epidemiczna zupełnie nie sprzyjała już natomiast organizatorom wydarzeń zaplanowanych na listopad. Np. 28. edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage, który rozpoczął się 14 listopada, w związku z wprowadzonymi od 7 listopada obostrzeniami została w całości przeniesiona do sieci. – Camerimage jest jedną z marek naszego województwa. Wspiera go również samorząd, uczestnicząc w jego współfinansowaniu. Odkąd jesteśmy objęci różnymi ograniczeniami związanymi z sytuacją epidemiczną jako kraj, nauczyliśmy się sprawniej poruszać w przestrzeni wirtualnej. Jestem przekonany, że w tych trudnych czasach i w zmienionej formie festiwal odniesie kolejny sukces – powiedział marszałek województwa Piotr Całbecki. Dodajmy, że mimo cyfrowej formy, lista wydarzeń festiwalowych jest długa i ciekawa. Do wyboru są projekcje online, wywiady, seminaria, spotkania z twórcami, a nawet wirtualny Market Camerimage.+
Duże środki europejskie na kulturę
O
d 2016 roku urząd marszałkowski proponuje dofinansowanie w ramach projektu „Kujawsko-Pomorskie – rozwój poprzez kulturę 2020”. Z tych środków korzystają organizatorzy wydarzeń muzycznych, teatralnych, filmowych oraz łączących artystów z różnych obszarów i dziedzin sztuki. W tym roku realizowana jest już 5. edycja projektu. W latach 2016-2019 organizatorzy wydarzeń artystycznych w województwie kujawsko-pomorskim otrzymali wsparcie, łącznie w wysokości ponad 18,5 mln zł. W tym roku w ramach projektu dostępnych było w sumie ponad 3,8 mln zł. Z dofinansowania skorzystało 19 podmiotów organizujących wydarzenia artystyczne i kulturalne, w tym 8 w Bydgoszczy, 7 w Toruniu, 2 w Chełmnie oraz Festiwal Balonowy w Lipnie, Rypinie, Skępem i Świedziebni.
Projekt jest realizowany z funduszy Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 20142020. Dodajmy, że Kujawsko-Pomorskie jest jedynym regionem w Polsce, które na taką skalę wspiera artystów i organizatorów w ramach tej perspektywy unijnej. Jakie znaczenie ma to wsparcie z ich punktu widzenia? Fundusze unijne, podobnie jak w latach ubiegłych, stanowiły w tym roku znaczne wsparcie w organizacji toruńskiego festiwalu światła Skyway. – Co roku festiwal gromadzi w Toruniu rzesze turystów i mieszkańców, którzy przez kilka dni podziwiają ciekawe instalacje rozmieszczone w przestrzeni zabytkowego zespołu staromiejskiego. W tym roku pandemia uniemożliwiła nam przygotowanie wydarzenia w tradycyjnej formule, jednak dzięki wsparciu z pro-
gramu RPO 4.4 mogliśmy przygotować jedno z największych wydarzeń tego lata w Polsce - Auto Skyway Festival. Lotnisko. Toruń. Województwo Kujawsko-Pomorskie. Fundusze unijne pozwoliły w tym roku również na zaprezentowanie w trakcie festiwalu zarówno interesującej twórczości lokalnych twórców, jak i artystów z krajów regionu bałtyckiego – mówi Krystian Kubjaczyk, dyrektor Toruńskiej Agendy Kulturalnej, organizatora festiwalu. O wsparcie i partnerstwo w projekcie Kujawsko-Pomorskie – rozwój poprzez kulturę 2020 mogły ubiegać się: jednostki samorządu terytorialnego, organizacje pozarządowe, Kościoły i związki wyznaniowe, samorządowe i państwowe jednostki organizacyjne, przedsiębiorstwa, organy władzy i administracji rządowej. +
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kultura w czasie pandemii
Sztuka buduje przyszłość ROZMOWA Z MACIEJEM PUTO dyrektorem Filharmonii Pomorskiej. SŁAWEK SZYMAŃSKI: Czy to najtrudniejszy czas i największe wyzwanie, z jakimi pan się spotkał, zarządzając instytucją kultury? MACIEJ PUTO: Tak bym to określił. Nawet stan wojenny, choć były to oczywiście zupełnie inne okoliczności, nie zrujnował kultury tak bardzo jak koronawirus. Wtedy artyści mogli zejść do podziemia, w tej chwili mamy związane ręce. Nie przypominam sobie tak długiej przerwy w działalności koncertowej. 7 marca zagraliśmy ostatni koncert przed wiosennym lockdownem, a następny dopiero w ostatni piątek sierpnia. Przez ten czas staraliśmy się nie tracić kontaktu z naszymi odbiorcami, zwiększając aktywność w sieci. Pamiętajmy jednak, że na początku lockdown był ścisły, więc nie mogliśmy się nawet spotkać w większej grupie, aby przeprowadzić próbę. Dochodziło do niesamowitej ekwilibrystyki, gdy „Odę do radości” z IX Symfonii Beethovena nagrywaliśmy w grupach po pięć osób, dodając poszczególne ślady i montując je cyfrowo. Do tego chór internautów dograł swoje głosy. Chodziło nam o zaangażowanie naszych melomanów, o to, by coś wspólnie zrobić, przynajmniej na odległość. Prawdziwego kontaktu z publicznością to pewnie nie zastąpi. – Ekran to nie to samo, co estrada. Przez ekran emocje nie przenikają i nie zaistnieje subtelna relacja pomiędzy publiczności z artystą. Poza tym koncert w filharmonii to nie tylko muzyka, lecz również przygotowanie melomanów, którzy wcześniej kupują bilety, przyjeżdżają nieraz z drugiego końca Polski, starsi starannie dobierają ubiór, wyrażając w ten sposób szacunek dla artystów itd. Jest też wymiar społeczny, ponieważ melomani spotykają się w foyer ze znajomymi. Będąc w filharmonii, są otoczeni sztuką z każdej strony, czy to architekturą, czy dziełami malarzy i rzeźbiarzy. Natomiast sam koncert to sztuka niezwykle ulotna, a relacji między od-
1 RP
Gazeta Wyborcza Piątek, 27 listopada 2020
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagrożenia Covid-19
15
mowały je na potrzeby własnych produkcji komercyjnych, jak: kabarety czy koncerty muzyki rozrywkowej a nawet eventy.
• Filharmonia Pomorska FOT. ROMAN BOSIACKI / AGENCJA GAZETA
• Maciej Puto FOT. ARKADIUSZ WOJTASIEWICZ / AGENCJA GAZETA
biorcami a artystami nie jest w stanie zastąpić nawet najlepszej jakości nagranie. Tematem naszej rozmowy jest przyszłość sztuki: jak bardzo w wyniku koronawirusa zmieni się, użyję nieeleganckiego określenia, sposób konsumpcji kultury? – W mej opinii to pytanie kierować należy raczej do socjologa. Przyzwyczajenia społeczne szybko się nie zmieniają, ale powoli takie zmiany już obserwujemy. Po konsultacji z dyrektorami instytucji artystycznych w całej Polsce wiem, że im większe miasto, tym ostrożniejsi są odbiorcy, czyli nie są skłonni do kupowania biletów z wyprzedzeniem, a frekwencja ma tendencje spadkowe. Myślę, że spore zmiany mogą nastąpić w sztukach performatywnych, wymagających jednak bezpośredniego kontaktu między artystami a publicznością. Mówię tu o przedstawieniach teatralnych, koncertach, operze czy balecie. Trudno jednak przewidzieć, jak to będzie wyglądało po ustaniu pandemii.
1 RP
Ale instytucje i podmioty działające w obszarze kultury już teraz starają się przystosować.
– Opowiem o tym na naszym przykładzie. Zaczynamy zmieniać kształt naszych produkcji. W tym roku, ze względu na ograniczoną liczbę melomanów na sali, stosowaliśmy streaming z koncertów w czasie rzeczywistym, a zapis cyfrowy dostępny był jeszcze przez 24 godziny po wydarzeniu. W sytuacji, kiedy nie możemy w ogóle zaprosić publiczności, koncerty nie będą transmitowane, lecz przygotowywane jako programy telewizyjne. Klasyczny koncert składa się z uwertury, koncertu instrumentalnego i, w drugiej części, z symfonii. Materiały przygotowywane do emisji będą się natomiast składać tylko z koncertu instrumentalnego, tylko symfonii albo z samej uwertury. Myślę czasem, że jeśli to dłużej potrwa, to filharmonia zmieni się w studio telewizyjne. Mamy coraz liczniejsze grono współpracowników, którzy parają się sztuką operatorską i montażem oberzu. Musimy jednak przystosować się do melomanów-internautów i preferowanego przez nich sposobu odbioru. Zależy nam na tym, by mieć stały kontakt z publicznością. Czy niepokoi pana sytuacja finansowa Filharmonii Pomorskiej? – Oczywiście, filharmonia straciła pokaźną część swojego budżetu. Na szczęście stale jesteśmy zasilani z budżetu województwa, to nasza podstawowa dotacja, do tego dochodzi jeszcze dotacja ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Praktycznie nie mamy jednak wpływów ze sprzedaży biletów. Ostatnio do naszej sali, w której jest miejsce dla prawie 1000 melomanów, mogliśmy zaprosić na koncert tylko 200 osób. Poza tym, niektórzy z naszych mniejszych sponsorów musieli nas opuścić, ponieważ sami popadli w problemy finansowe. Od marca nie mamy też wpływów z wynajmu sal koncertowych. Podmioty zewnętrzne wynaj-
Filharmonia Pomorska przetrwa, ale dla wiele podmiotów z obszaru kultury ta zima może być bardzo trudna. Jak może wyglądać pejzaż naszej kultury wiosną? – Wszystko zależy od tego, jak długo ta pandemiczna zima będzie trwała. Im dłużej, tym mniejsze szanse na przetrwanie dla wielu podmiotów, szczególnie prywatnych. Wszystkie instytucje zasilane z pieniędzy publicznych mają w miarę stabilne zaplecze i rzeczywiście są w relatywnie lepszej sytuacji, podobnie jak zatrudniani ta artyści etatowi. Jednak mamy w Polsce duże grono freelancerów, którzy są dziś właściwie pozbawieni możliwości pracy i zarobkowania. Może ta sytuacja zweryfikuje rynek sztuki, może przetrwają tylko najsilniejsi? Czy jednak ci najsilniejsi okażą się także najlepszymi? Tego nie wiem. Wielkie zdziwienie w całym środowisku artystycznym wzbudziły ostatnie decyzje Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które najpierw przyznało podmiotom ze sfery przemysłów kultury 400 mln zł w ramach Funduszu Wsparcia Kultury, a następnie wstrzymało te wypłaty. Brak przyznanych środków na koncie to jeden problem, ale bardziej niepokoi fala niechęci społecznej czy wręcz hejtu wylewanego na artystów, będąca poniekąd efektem obu decyzji wicepremiera Glińskiego i nieszczęsnego algorytmu, które de facto zrównały gruntownie wykształconych, profesjonalnych artystów i amatorów-celebrytów. Na koniec nuta optymizmu. Czy wszystko to, co robicie i czego uczycie się teraz, to kapitał, który zaprocentuje w przyszłości? – Jestem o tym przekonany. Będziemy mieli nowe lub zdecydowanie lepiej rozwinięte kompetencje w różnych obszarach, np. dotyczące marketingu w sieci, ponieważ tam właśnie koncentrujemy naszą aktywność. Wynika to z faktu, że każdą złotówkę obracamy w dłoni i dokładnie sprawdzamy, gdzie można ją najbardziej efektywnie wydać. Jest jeszcze jeden aspekt obecnej sytuacji: tak się złożyło, że w środku pandemii rozstrzygnęliśmy konkurs architektoniczny na rozbudowę filharmonii. Okazał się sukcesem, zaproponowane rozwiązania są znakomite. Zwycięski projekt jest genialny, uwzględnia m.in. oszczędność energetyczną, a nawet przewiduje wyposażenie wentylacji w specjalne lampy antywirusowe i antybakteryjne. Architekci nawet o tym pomyśleli i okazuje się, że było to bardzo perspektywicznie. W tej chwili, wraz z urzędem marszałkowskim i ministerstwem, opracowujemy plany dotyczące finansowania tej bardzo ważnej dla nas inwestycji. Szukając pozytywów, okres spowolnienia gospodarczego, jaki zapewne nas czeka, to dobry moment na rozpoczęcie tego rodzaju dużych przedsięwzięć.+ Rozmawiał Sławek Szymański
16
Kujawsko-Pomorskie w obliczu zagroĹźenia Covid-19
Gazeta Wyborcza PiÄ…tek, 27 listopada 2020
1 RP