ER KURI
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
P L U S
P O L I S H NUMER 1004 (1304)
W E E K L Y
PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
➭ ➭ ➭ ➭ ➭
Strategia rozwoju Irokezów Europy – str. 5 Zarobki wci¹¿ zbyt niskie – str. 7 Dziêkczynne wspomnienia – Ocaleni – str. 9 Najwiêksze amerykañskie œwiêto – str. 13; Pi¹tek w kinie – Ostatnia balanga – str. 13
M A G A Z I N E
ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK
30 LISTOPADA 2013
Adam Sawicki
Uk³ad z Iranem
28 listopada - Thanksgiving Day - Œwiêto Wdziêcznoœci
Porozumienie nuklearne z Iranem, zawarte w niedzielê w Genewie, tymczasowo zatrzymuje postêpy w budowie broni masowego ra¿enia przez to pañstwo, ale wywo³uje wielki niepokój Izraela. Porozumienie utrzymuje zdolnoœci produkcyjne wzbogaconego uranu na obecnym poziomie, w zamian za czêœciowe zniesienie sankcji gospodarczych. Iran siê zgodzi³ równie¿ na umo¿liwienie szerokiego dostêpu kontrolerom miêdzynarodowym do zak³adów nuklearnych. Umowa bêdzie obowi¹zywaæ przez szeœæ miesiêcy. W tym czasie dyplomaci maj¹ wypracowaæ trwa³e usuniêcie mo¿liwoœci Iranu budowy broni j¹drowej w zamian za pe³ne zniesienie sankcji. Wartoœæ zniesienia sankcji tylko przez najbli¿sze pó³ roku wynosi 7 miliardów dolarów. Jest to pierwszy wypadek od dziesiêciu lat, kiedy Teheran zgodzi³ siê na zatrzymanie programu nuklearnego. Rz¹d kraju twierdzi, ¿e program s³u¿y wy³¹cznie celom pokojowym, lecz nikt w to nie wierzy. Ledwo porozumienie zosta³o podpisane, a ju¿ pojawi³y siê w¹tpliwoœci co do treœci. Prezy-
dent Hassan Rouhani powiedzia³, ¿e przyjêty tekst uznaje prawo jego kraju do wzbogacania uranu, które jest paliwem broni j¹drowej. Jednak sekretarz stanu John Kerry natychmiast zaprzeczy³. Twierdzi on, ¿e wzbogacanie wymaga zgody sygnatariuszy uk³adu, czyli szeœciu pañstw: USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, Chin i Japonii. Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedzia³ na posiedzeniu rz¹du, ¿e jest to „historyczny b³¹d” i jego kraj zachowuje sobie prawo do obrony. „Dziœ œwiat sta³ siê bardziej niebezpiecznym miejscem, gdy¿ najbardziej niebezpieczny re¿im na œwiecie uczyni³ znacz¹cy krok w uzyskaniu najbardziej niebezpiecznej broni.” Doda³, ¿e Izrael nie jest zwi¹zany tym uk³adem. „Nie mo¿emy pozwoliæ i nie pozwolimy re¿mimowi wzywaj¹cemu do zniszczenia Izraela, ¿eby uzyska³ œrodki do osi¹gniêcia te➭8 go celu.”
Inspiracj¹ s¹ dla mnie spotkani ludzie
u Malina Stahre-Godycka: Wszystko co piszê
ma swoje Ÿród³o w autentycznych wydarzeniach.
Z Malin¹ Stahre-Godyck¹ o ksi¹¿kach, pisaniu i tym, co w ¿yciu wa¿ne rozmawia dyrektor Instytutu Pi³sudskiego w Nowym Jorku Iwona Dr¹g-Korga. Malina Stahre-Godycka by³a goœciem Instytutu Pi³sudskiego. Opowiada³a nam wtedy o swojej pracy nad ksi¹¿k¹ „Nigdy nie rodzi siê byle kto…” Profesor Jerzy Jarzêbski z Uniwersytetu Jagielloñskiego, autorytet w dziedzinie literatury polskiej tak podsumowa³ tê ksi¹¿kê: „Nale¿y ona do dzie³, od których – zacz¹wszy lekturê, trudno siê oderwaæ, bo rzadko która potrafi tak dobitnie i rzek³bym dotkliwie zobrazowaæ, czym by³y dzieje Polaków w dwudziestym wieku. (…)” – Od wielu lat pisze Pani ksi¹¿ki, podró¿uje po œwiecie i zbiera materia³y
do historii, które póŸniej Pani opisuje. Jak zostaje siê pisarzem? Czy to przypadek czy wybór? Muszê przyznaæ, ¿e fakt i¿ pisanie ksi¹¿ek sta³o siê moim „sta³ym zajêciem”- jest dla mnie samej niespodziank¹. W Polsce zrobi³am aplikacjê sêdziowsk¹ a potem w Szwecji studiowa³m ekonomiê – to by³y „normalne” zawody. Pisanie – owszem, wielkie nazwiska i Nobel, ale ja, zwyk³y œmiertelnik? – to by³o nie do pomyœlenia. Fakt, ¿e zawsze lubi³am pisaæ jakoœ nie upowa¿nia³ mnie przed sam¹ sob¹, by zabraæ siê do tego na serio. Tymczasem – zaskakuj¹ce okolicznoœci ¿ycia rzuci³y mnie w nie-
prawdopodobn¹ historiê, której nie mo¿na by³o ot tak, pos³uchaæ, pokiwaæ g³ow¹ i zapomnieæ. Czy okolicznoœci ¿yciowe s¹ dzie³em przypadku? Opowiadam siê za wizerunkiem œwiata, gdzie przypadek w ludzkim ¿yciu nie istnieje, tak jak i cz³owiek nie jest dzie³em przypadku. Uwa¿am, ¿e oprócz metafizycznej rzeczywistoœci, która myœlê, ma coœ do powiedzenia, jest ta czysto ludzka, w której dokonuje siê w ¿yciu milionów wyborów. Te z kolei doprowadzaj¹ do tego, ¿e ktoœ pisze ksi¹¿ki, ktoœ ³ata dziury w zêbach albo sprzedaje kwiaty. Po prostu gdzieœ ¿yje i coœ robi. Zak³adaj¹c, ¿e mam woln¹ wolê – to nawet w wiêziennej celi mogê wybieraæ np. to co myœlê. A wiêc jakiœ wybór mam i tym samym wp³yw na moje ¿ycie. Moi bohaterowie z „Nigdy nie rodzi siê byle kto...” – s¹ znakomit¹ ilustracj¹ tej tezy. A wracaj¹c do mojego pisania – to z wyboru pojecha³am do Kanady. A potem z wyboru do Rosji i Australii i z wyboru postanowi³am pisaæ. Brzmi to prosto i odwa¿nie, ale proste nie by³o. Nie oby³o siê bez wielu w¹tpliwoœci, a poza tym musia³am zostawiæ mój „normalny” zawód. A do tego myœl, ¿e ksi¹¿ka mo¿e nigdy nie znajdzie wydawcy i wszystko pójdzie do szuflady – spêdza³a mi sen z oczu. Nie ukrywam, ¿e strach i widmo fiaska, to byli moi stali goœcie. Wytrwanie w pisaniu zawdziêczam mojemu cudownemu mê¿owi Piotrowi. On rozumia³ wagê sprawy, potrafi³ dodaæ mi ducha i wierzy³ w powodzenie przedsiêwziêcia. By³ moj¹ najwspanialsz¹ podpor¹. Jeszcze raz przekona³am siê, jak potrzebni s¹ nam ludzie, którzy w nas wierz¹!
– A sk¹d inspiracja? – Inspiracj¹ zawsze s¹ dla mnie spotykani ludzie i ich ¿ycie. Fantazj¹ nie grzeszê – wiêc dobrej fabu³y nie wymyœlê. A tej fabu³y w „Nigdy nie rodzi siê byle kto...” i sam diabe³ by nie wymyœli³. Ja chwytam siê tego, co siê dzieje. Kiedyœ chcia³am byæ dziennikarzem. Wszystko co piszê, ma swoje Ÿród³o w autentycznych wydarzeniach, prze¿ywanych przez autentyczne postacie. Spotkania z ludŸmi s¹ dla mnie kluczowym wydarzeniem, wydarzeniem fascynuj¹cym, które nie tylko odkrywa co drugi myœli i czuje, odkrywa niezwyk³oœæ jego ¿ycia, ale tak¿e pomaga w poznaniu siebie. – Kilka miesiêcy temu w Instytucie Pi³sudskiego odby³o siê Pani spotkanie autorskie, w którego centrum by³a ksi¹¿ka pt. „Nigdy nie rodzi siê byle kto...” To pasjonuj¹ca historia Pani rodziny, która prze¿y³a wszystkie dramaty XX wieku – wojny œwiatowe, rewolucjê 1917 r., komunizm i w efekcie osiad³a na czterech kontynentach œwiata. Proszê opowiedzieæ, jak pisa³a Pani tê ksi¹¿kê? Jak zbiera³a Pani materia³y i jak je Pani opracowywa³a? Choæ Nigdy nie rodzi siê byle kto... – czyta siê jak powieœæ – jest ona oparta na faktach i jeszcze raz na faktach. Kiedyœ rozpiê³am na œcianie dwumetrowy papier i zas³a³am go maleñkimi fiszkami pe³nymi dat, wydarzeñ, postaci i miejsc. To by³a ogromnie ¿mudna robota. Sk³ada³am przy pomocy tych fiszek historiê ¿ycia ludzi, tak jak uk³ada siê mozaikê z ma³ych kawa³eczków. ➭6