Kurier Plus - 10 stycznia 2014

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1062 (1362)

W E E K L Y

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ „Z³ota Aniela“ – str. 5 ➭ Ludzie emigracji. Zmarli w 2014 r. – str. 6 ➭ Ar³ukowicz ocala³. Na jak d³ugo? – str. 7 ➭ W g³owie Janusza Kapusty – str. 13 ➭ Wrzeszcz¹ca wró¿ka – str. 16

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

10 STYCZNIA 2015

Adam Sawicki

Islamski terror w Pary¿u

Wymordowanie czêœci redakcji francuskiego pisma satyrycznego przez dwóch islamskich fanatyków za szyderstwa z Mahometa stanowi kolejn¹ ods³onê walki miêdzy islamem a cywilizacj¹ zachodni¹. I kolejny przejaw klêski polityki „multi-kulti” w Europie. W ostatni¹ œrodê w Pary¿u dwóch zamaskowanych napastników uzbrojonych w AK-47 wtargnê³o do redakcji tygodnika „Charlie Hebdo” zabijaj¹c dziesiêciu dziennikarzy, w tym redaktora naczelnego oraz dwóch policjantów. Jeden z zabitych oficerów zosta³ przydzielony przez w³adze do ochrony redakcji. W chwili pisania artyku³u trwa ob³awa. Terroryœci ukrywaj¹ siê najprawdopodobniej w lesie na pó³noc od Pary¿a. S¹ to bracia Said i Cherif Kouachi lat 32 i 34. Policja pozna³a ich nazwiska, gdy¿ zostawili dowód to¿samoœci w porzuconym samochodzie, który im s³u¿y³ do ucieczki. Napastnicy precyzyjnie pos³ugiwali siê broni¹, co wskazuje, ¿e nie s¹ amatorami, ale musieli przejœæ trening wojskowy. Rz¹d francuski wprowadzi³ w œrodê w ca³ym kraju najwy¿szy stopieñ alarmu antyterrorystycznego. W œrodê wieczorem w Pary¿u i kilku miastach francuskich odby³y siê de-

monstracje solidarnoœci z zaatakowan¹ redakcj¹, z udzia³em wielu tysiêcy ludzi. W samym Pary¿u wysz³o na ulice 35 tysiêcy, niektórzy nosili znak „Jesteœmy Charlie”, jak pierwsze s³owo tytu³u pisma. Napastnicy mówili biegle po francusku do swych ofiar. Urodzili siê i wychowali we Francji. Morduj¹c dziennikarzy krzyczeli, ¿e „pomœcili Mahometa”. Tygodnik zamieszcza³ rysunki i materia³y szydz¹ce z islamu i proroka Mahometa od czasu, kiedy osiem lat temu przedrukowa³ szydercze karykatury proroka z duñskiego pisma, które wywo³a³y œwiatow¹ sensacjê. Jednak nie tylko islam by³ obiektem szyderstw, ale równie¿ katolicyzm i judaizm, obok sta³ej strawy naigrywania siê z francuskich polityków i celebrytów. Na ok³adkach pisma pojawia³ siê na przyk³ad papie¿; na jednej z nich w mi³osnym objêciu z m³odzianem z gwardii szwajcarskiej. ➭8

u

Pa¿y¿ w ¿a³obie.

Sztuka demaskacji WERONIKA KWIATKOWSKA

Malarz Rafa³ Ekwiñski o ¿yciowej i artystycznej dojrza³oœci, sukcesie i pu³apkach imigracji w szczerej rozmowie z Weronik¹ Kwiatkowsk¹.

FOTO:

– Zacznijmy od pocz¹tku: dom rodzinny. By³ miejscem, które sprzyja³o artystycznym zapêdom? Myœlê, ¿e tak. Ojciec by³ krytykiem sztuki, zajmowa³ siê promowaniem artystów i myœmy czêsto bywali na wernisa¿ach, wystawach, performance’ach. By³ wspó³za³o¿ycielem Galerii Studio w Warszawie, pracowa³ m.in. z Józefem Szajn¹. Wiêc trochê tym przesi¹ka³em, szczególnie osobowoœciami, które by³y interesuj¹ce, nietuzinkowe. Wiêc pewnie atmosfera domu mia³a jakiœ wp³yw.

u

Rafa³ Ekwiñski – ¯eby odnieœæ sukces artysta musi byæ niewolnikiem dojrza³oœci.

– Pamiêtasz moment, w którym postanowi³eœ, a mo¿e bardziej - uœwiadomi³eœ sobie - ¿e chcesz zostaæ artyst¹? Cywilizacja, w której ¿yjemy daje nam wybory. ¯e coœ tam nazywa siê akademi¹ albo uniwersytetem i mo¿emy znaleŸæ najbli¿sz¹ duszy œcie¿kê, kierunek, wybraæ szko³ê i pobyæ tam przez chwilê w poczuciu przynale¿noœci. Musimy siê okreœlaæ – ale tak naprawdê jesteœmy indywidualnoœciami, które s¹ niepowtarzalne, wiêc sami jesteœmy instytucjami. Niektórzy maj¹ tak siln¹ konstytucjê, ¿e zak³adaj¹ w³asne szko³y, które póŸniej nazywane s¹ ich imieniem. Ja w ka¿dym razie nie jestem przypadkiem „genialnego dziecka”, które

wzrasta w mieszczañskiej rodzinie, w które - jak to bywa dzisiaj - ostro siê inwestuje i któremu planuje siê artystyczn¹ przysz³oœæ. Rodzice byli szalenie m³odymi, zakochanymi w sobie ludŸmi, ale poniewa¿ nie mieli doœwiadczenia w mi³oœci, napotykali wiele problemów. Musieli walczyæ ze swoj¹ wra¿liwoœci¹ wobec œwiata, swoimi idea³ami, ekonomi¹, która te¿ musia³a siê jakoœ wydarzaæ, a miêdzy tym wszystkim by³em ja. Byæ mo¿e - wracaj¹c po jednym czy drugim wernisa¿u - postanawia³em, tak po dzieciêcemu, ¿e te¿ coœ namalujê czy ulepiê, ¿e te¿ bêdê artyst¹. Ale to nie by³y jakieœ konkretne plany, marzenia. – By³eœ spokojnym czy raczej krn¹brnym dzieckiem? By³em zwyczajnym dzieckiem. Raczej odludkiem, czasem ³obuzem. By³em do wewn¹trz, lubi³em zag³êbiaæ siê w sobie. I lubi³em zajmowaæ czymœ rêce. Czêsto zostawa³em sam w domu i moje malowanie, ró¿ne zajêcia, które wymyœla³em, by³y wyrazem têsknoty za rodzicami. Pamiêtam, ¿e kiedyœ d³ugo siedzia³em sam i wpad³em na pomys³, by z kijów od szczotek zrobiæ ró¿ne postaci i ustawiæ je na klatce schodowej. ➭2


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.