Kurier Plus - 1 sierpnia 2015

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1091 (1391)

W E E K L Y

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ Weterani zapraszaj¹ na Œwiêto ¯o³nierza – str. 2 ➭ Walec wydarzeñ prze³omowych – str. 5 ➭ Kim by³ Jan Kulczyk ? – str. 7 ➭ Triumf kina nad malarstwem – str. 10 ➭ Mój Drogi Jerzy - dzieje trudnej przyjaŸni – str. 11

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

1 SIERPNIA 2015

Adam Sawicki

Prezydent Trump?

Kto ma 10 miliardów dolarów maj¹tku i rezydencjê w stylu rzymskich cesarzy na trzech górnych piêtrach wie¿owca przy Pi¹tej Alei w Nowym Jorku temu byle co nie wystarczy do szczêœcia. Taki pieszczoch potrzebuje mieæ jeszcze Bia³y Dom w holdingu nieruchomoœci. Donald Trump zg³osi³ swój udzia³ w staraniach o nominacjê partii republikañskiej w wyborach prezydenckich w przysz³ym roku. Nastêpnie wyg³osi³ s³aw¹ opiniê, ¿e meksykañscy imigranci to rabusie i gwa³ciciele zaœ elita polityczna Waszyngtonu, zarówno republikanie jak demokraci, jest tak g³upia, ¿e pozwala wodziæ siê za nos Chiñczykom. Je¿eli zostanie prezydentem to po³o¿y temu kres. God bless America! Trump posun¹³ siê tak daleko, ¿e zakwestionowa³ bohaterstwo Johna McCaina, wieloletniego wiêŸnia w czasie wojny wietnamskiej i kandydata republikanów w wyborach 2008. McCain schwytany przez pó³nocnych Wietnamczyków nie da³ siê z³amaæ mimo tortur. Odmówi³ te¿ wyjœcia na wolnoœæ przed swoimi kolegami wiêŸniami. W tym czasie Trump u¿y-

wa³ ¿ycia, zwolniony ze s³u¿by wojskowej dziêki w¹tpliwej dolegliwoœci zdrowotnej. Te skandaliczne wypowiedzi nie zaszkodzi³y Trumpowi u wyborców republikañskich. Obecnie zajmuje pierwsze miejsce na liœcie popularnoœci polityków tej partii walcz¹cych o nominacjê w wyœcigu prezydenckim. 6 sierpnia odbêdzie siê telewizyjna debata dziesiêciu najbardziej popularnych pretendentów republikañskich. Je¿eli nic nag³ego siê nie stanie, to ten tupeciarz z tupecikiem blond, rozniesie konkurentów, ³¹cznie z Jebem Bushem, faworytem partyjnego kierownictwa i zapewne najlepszym merytorycznie kandydatem na prezydenta. A to dlatego, ¿e nie wstydzi siê u¿ywaæ czystej demagogii. Sam finansuje swoj¹ kampaniê, wiêc nie musi liczyæ siê ze sposorami. Mo¿e mówiæ, co tylko chce. ➭ 3

u

Lato w Polsce.

O dawnej prasie polskiej w USA Rozmowa z Ann¹ Jaroszyñk¹ Kirchmann, profesorem historii na Eastern Connecticut State University in Willimantic, CT

u

Anna Jaroszyñska Kirchmann – Prasa jest krwioobiegiem diaspory, ³¹cz¹c poszczególne spo³ecznoœci w jeden organizm o okreœlonej to¿samoœci.

– To ju¿ Pani druga z kolei ksi¹¿ka o polskiej prasie w USA. Sk¹d to zainteresowanie, albo raczej zmiana zainteresowania, skoro Pani pierwsza publikacja dotyczy³a spraw politycznych. Czy przesta³o Pani¹ interesowaæ polityczne zaanga¿owanie Polonii? – Moja pierwsza ksi¹¿ka – „The Exile Mission: The Polish Political Diaspora and Polish Americans, 1939-1956” (Ohio University Press, 2004) poœwiêcona by³a historii imigrantów polskich w Stanach Zjednoczonych po drugiej wojnie œwiatowej. Doœwiadczenia ludzi, którzy walczyli o wolnoœæ Polski z broni¹ w rêku, albo dzielili los wiêŸniów w Trzeciej Rzeszy i zes³añców w Rosji Sowieckiej, a póŸniej znaleŸli siê w Stanach Zjednoczonych, fascynowa³y mnie od dawna. Przypuszczam, ¿e moje serce – i moje zawodowe zainteresowania – zawsze w pewnym sensie bêd¹ z tymi ludŸmi zwi¹zane. Ksi¹¿ka ta ukaza³a siê dziesiêæ lat temu, a mimo to nadal znajduje spore zainteresowanie zarówno wœród historyków, jak i czytelników, którzy widz¹ w niej odbicie losów swoich rodzin. Od czasu do czasu dostajê od nich listy na ten temat, co jest chyba najmilsz¹ nagrod¹ dla ka¿dego autora. Równie¿ zawodowo nie odchodzê

ca³kowicie od tej tematyki. Na przyk³ad, œledzê uwa¿nie badania kolegów po fachu w Polsce, którzy od upadku komunizmu bardzo powa¿nie anga¿uj¹ siê w badania nad histori¹ polskiej politycznej diaspory po drugiej wojnie œwiatowej i w okresie tzw. zimnej wojny. W styczniu tego roku zosta³am redaktorem naczelnym „Polish American Studies”, czasopisma naukowego wydawanego przez Polish American Historical Association od lat 40-tych ubieg³ego stulecia. Numer, który uka¿e siê jesieni¹ tego roku bêdzie siê sk³ada³ z artyku³ów autorstwa m³odych polskich historyków, którzy zajmuj¹ siê badaniami polskiej politycznej diaspory. Bêdzie to interesuj¹cy przegl¹d tego, nad czym pracuj¹ uczeni w Polsce. Zarazem publikacja ta stworzy po¿yteczny pomost pomiêdzy amerykañskim i polskim œrodowiskiem historycznym. – O czym, w takim razie, s¹ dwie nowe ksi¹¿ki? – Dotycz¹ one nieco odmiennej tematyki, chocia¿ równie¿ w pewnym sensie dotykaj¹ doœwiadczeñ fali emigrantów powojennych. Dwa lata temu, w 2013 roku, minê³a 150. rocznica powstania prasy polskiej w Stanach Zjednoczonych. ➭6


2

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com


www.kurierplus.com

3

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

Uroczysta Msza w rocznicê Powstania Warszawskiego Œwiatowy Zwi¹zek ¯o³nierzy Armii Krajowej, Odzia³ w Nowym Jorku, z okazji 71 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, zaprasza na uroczyst¹ Mszê Œwiêt¹, która odbêdzie siê w niedzielê 2 sierpnia o godzinie 12 w po³udnie w koœciele œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie 101 E. 7 ulica (miêdzy alej¹ Ai 1-sz¹), Manhattan

Instytut Pi³sudskiego zaprasza

„Nadzieja“ dla osób z problemem alkoholowym

11 sierpnia (wtorek) o godz. 18: 30 poka¿emy w Instytucie Pi³sudskiego film dokumentalny pt.: „303” Re¿yseria: Tomasz Magierski Czas trwania projekcji: 80 min. Wstêp wolny. Film „303” opowiada o nieznanych epizodach z historii legendarnego Dywizjonu 303 na podstawie prze¿yæ trzech pilotów, uczestników Bitwy o Wielk¹ Brytaniê. Ukazuje dzieje Bitwy z punktu widzenia doros³ych dzieci g³ównych bohaterów: Ferica, Kenta i Urbanowicza, którzy urodzili siê za granic¹, nie mówi¹ po polsku, a ich kontakty z Polsk¹ s¹ niewielkie. Dziêki temu spojrzenie na fenomen Dywizjonu 303 ich oczami, ukazuje tê historiê z innej, anglosaskiej perspektywy. T³o historyczne losów polskich pilotów w czasie II Wojny Œwiatowej opisane jest przez weteranów Stanis³awa Sochê i Franciszka Kornickiego, pilotów dywizjonu 303.

Zapraszamy serdecznie osoby maj¹ce problem alkoholowy w rodzinie lub wsród przyjació³ do grupy Al Anon „Nadzieja” na Greenpoincie. Al Anon to grupy wsparcia dla rodzin i przyjació³ osób dotkniêtych alkoholizmem. W Al-Anon mo¿esz znaleŸæ zrozumienie, przyjaŸñ i nauczyæ siê w jaki sposób postêpowaæ w relacjach z osob¹ uzale¿nion¹. Grupy wsparcia stawiaj¹ sobie za cel wspólne rozwi¹zywanie problemów przez dzielenie siê swoim doœwiadczeniem, si³¹ i nadziej¹, ucz¹ jak zadbaæ o siebie. Zapraszamy na spotkania grupy „Nadzieja” w ka¿dy pi¹tek o 7:00 wieczorem do Outreach Greenpoint przy 960 Manhattan Ave. (winda na 3-cie pietro), Brooklyn, NY 11222. PzyjdŸ na spotkanie lub porozmawiaj z Magd¹ 347-840-1646.

u Piloci Dywizjonu 303 (1940 r.). Tomasz Magierski jest absolwentem wydzia³u operatorskiego Pañstwowej Wy¿szej Szko³y Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w £odzi, re¿yserem i operatorem filmowym oraz telewizyjnym. Od 1987 roku na sta³e mieszka w Nowym

Jorku. Autor wielu filmów dokumentalnych. Magierski prowadzi zajêcia ze sztuki operatorskiej w: New York Institute of Technology, New York Film Academy, Manhattan Film Academy w Dubaju.

PR

Prezydent Trump? Jak np. proponuje zatrzymaæ nielegaln¹ imigracjê z Meksyku? Trzeba wybudowaæ mur i zapory podziemne nie do przejœcia. A kto ma za to zap³aciæ? Rz¹d po³udniowego s¹siada, zaœ Ameryka pod jego kierunkiem bêdzie karaæ Meksyk grzywn¹ 100 tysiêcy dolarów za ka¿dego nielegalnego imigranta. ¯eby œci¹gaæ te grzywny trzebaby wydaæ wojnê Meksykowi zbrojn¹ i gospodarcz¹, ale o tym Trump nie mówi. Zwraca siê do ludzi, którzy nie mog¹ poj¹æ dlaczego najpotê¿niejszy kraj œwiata jest tak s³aby, ¿e nie mo¿e robiæ, co mu siê podoba. Jest wykluczone, ¿eby nowojorski developer otrzyma³ nominacjê republikanów w wyborach prezydenckich mimo swojej popularnoœci w masach partyjnych. Jego nominacja wystraszy³aby umiarkowanych wyborców, którzy g³osuj¹ raz na jedn¹ partiê, innym razem na drug¹. A to oni decyduj¹ o wyniku. Nominowanie Trumpa oznacza³oby wiêc praktycznie oddanie Bia³ego Domu demokratom, czyli Hillary Clinton. Trump dobrze o tym wie. Dlatego wcale nie wyklucza, ¿e jeœli nie uzyska nominacji partyjnej, to wystartuje w wyborach jako kandydat niezale¿ny. A to doprowadzi tak¿e do klêski republikanów, gdy¿ zabierze im kilka procent g³osów. Obecnie pani Clinton ma 6 proc. przewagi nad Jebem Bushem. Ta przewaga zniknie, jeœli elektorat republikañski, obecnie podzielony miêdzy wielu kandydatów, w koñcu opowie siê za Bushem. Jednak jeœli do stawki wejdzie Trump jako kandydat niezale¿ny, to nie wygra wyborów, ale da pani Clinton 16 procent przewagi nad Bushem. Mówi¹c wprost, uda³o mu siê przystawiæ liderom partyjnym pistolet do g³owy.

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sekretarz redakcji Anna Romanowska

sta³a wspó³praca Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

u Donald Trump – kandydat z wybuja³ym ego. Tylko czy Donald Trump naprawdê chce byæ prezydentem Stanów Zjednoczonych? Samolot w rodzaju Air Force One mo¿e sobie kupiæ bez wdawania siê w uci¹¿liw¹ kampaniê wyborcz¹. Chyba wiêc chodzi mu o coœ innego. Po pierwsze chce zwróciæ na siebie uwagê publiczn¹, bo to kocha. Po drugie chce coœ ugraæ u w³adz, czy prezydentem zostanie republikanin, czy demokrata. A nie jest mo¿liwe, ¿eby zosta³ cz³onkiem gabinetu prezydenta republikañskiego ani ambasadorem na powa¿nej placówce. ¯aden prezydent z wyobraŸni¹ nie chcia³by mieæ go za podw³adnego, gdy¿ rozsadzi³by rz¹d swym wybuja³ym ego. Jako ambasador w Pary¿u, Londynie, Berlinie, Moskwie, Pekine wywo³a³by skandal. Jednak prezydent demokratyczny mo¿e zawdziêczaæ mu

wygran¹ w wyborach i zaci¹gn¹æ znaczny d³ug. Tygodnik „The Economist” zwraca uwagê, ¿e Trump przegra³ kilka batalii w swoim biznesie developerskim, gdzie bardzo wiele zale¿y od uznania w³adz. Ka¿da przychylna decyzja bywa warta dziesi¹tki milionów dolarów. Trzeba mieæ mnóstwo bezczelnoœci, by ubiegaæ siê o urz¹d prezydenta Stanów Zjednoczonych dla wywalczenia pozwoleñ na budowê kasyn i hoteli, albo ulg podatkowych. Trump domaga siê od republikanów tylko „uczciwego” traktowania. Liderzy partii maj¹ teraz zagadkê do rowi¹zania, jak daleko mog¹ posun¹æ siê w tej „uczciwoœci” zaspokajaj¹c apetyt miliardera dewelopera.

Adam Sawicki

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc . Adres : 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


4

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Pró¿ne myœlenie Bracia: To mówiê i zaklinam was w Panu, abyœcie ju¿ nie postêpowali tak, jak postêpuKS. RYSZARD KOPER j¹ poganie z ich pró¿nym myœleniem. Wy zaœ nie tak nauczyliœcie siê Chrystusa. S³yszeliœcie przecie¿ o Nim i zostaliœcie nauczeni w Nim, zgodnie z prawd¹, jaka jest w Jezusie, ¿e co siê tyczy poprzedniego sposobu ¿ycia, trzeba porzuciæ dawnego cz³owieka, który ulega zepsuciu na skutek k³amliwych ¿¹dz, a odnawiaæ siê duchem w waszym myœleniu i przyoblec cz³owieka nowego, stworzonego na obraz Boga w sprawiedliwoœci i prawdziwej œwiêtoœci. Ef 4,17.20-24

E

l¿bieta wybra³a siê na spacer ze swoj¹ 5-letni¹ wnuczk¹ Victori¹, córk¹ mojej bratanicy. Wst¹pi³y do sklepu. Babcia zaproponowa³a kupno sanda³ów dla wnuczki. Victoria pomyœla³a chwilê i powiedzia³a: „Nie mo¿emy ich kupiæ, bo tata z mam¹ kupili nowy dom i musimy teraz oszczêdzaæ. Zreszt¹ mam sanda³y w domu”. Babcia z dum¹ spojrza³a na swoj¹ m¹dralê i powiedzia³a: „Victoria nie przejmuj siê, ja zap³acê za te sanda³y”. Wnuczka z radoœci¹ zaczê³a przymierzaæ sanda³ki. A gdy wêdrowa³y z zakupami w torbie Viktoria wróci³a do spraw finansowych, mówi¹c: „Gdy dorosnê zostanê doktorem i bêdê mia³a bardzo du¿o pieniêdzy”. Po chwili milczenia doda³a z pewn¹ doz¹ ¿alu: „Ale nie tak du¿o jak ma ksi¹dz”. Na pytanie babci, dlaczego tak myœli powiedzia³a, ¿e w koœciele na ka¿dej mszy œwiêtej zbieraj¹ dla ksiêdza dwa du¿e kosze pieniêdzy. A gdy jest kilka mszy œwiêtych w niedzielê, to ksi¹dz otrzymuje worek pieniêdzy ka¿dego tygodnia. Nie wiem, czy przekona³o Victoriê t³umaczenie babci, ¿e te pieni¹dze nie nale¿¹ do ksiêdza, ale s¹ przeznaczane na pokrycie kosztów utrzymania koœcio³a i innych budynków parafialnych. S³uchaj¹c tej rodzinnej opowiastki, pomyœla³em, ¿e to sympatyczna historia. Takie myœlenie usprawiedliwia wiek dziecka, które patrzy i ocenia wed³ug tego co widzi, nie znaj¹c g³êbszych zasad funkcjonowania wspólnoty ludzkiej. I chocia¿ ten obraz nie przystaje do rzeczywistoœci, to jednak nie mówimy, ¿e jest on fa³szywy, tylko dzieciêcy. Fa³szywy staje siê wtedy, gdy doros³y cz³owiek, z ró¿nych powodów ocenia rzeczywistoœæ bardzo powierzchownie, nie wnikaj¹c w istotê rzeczy. Wtedy to powierzchowne myœlenie staje siê pró¿nym myœleniem, bo nie pomaga odkrywaæ cz³owiekowi prawdy o ¿yciu.

W

ostatnich tygodniach w prasie polonijnej wiele pisano o tragicznej sytuacji matki, która z desperacj¹ walczy³a o godny pochówek swojego syna. 47-letni Andrzej zmar³ w szpitalu w Harlemie. Trudno sobie wyobraziæ ból matki, która staje nad trumn¹ dziecka ze œwiadomoœci¹, ¿e bêdzie ono pochowane, z powodu niedostatków finansowych w zbiorowym grobie, nad którym nie bêdzie nawet wypisane nazwisko zmar³ego, tylko odnotowane w rejestrze cmentarnym. Pani Krystyna, matka Andrzeja nie by³a w stanie pokryæ kosztów nawet najskromniejszego po-

u Juan de Juanes: Ostatnia Wieczerza. chówku syna. Niewielka renta nie wystarcza nawet na codzienne utrzymanie, a ponadto w styczniu zosta³a okradziona. Zosta³a praktycznie bez œrodków do ¿ycia. Tragiczna sytuacja matki poruszy³a wiele wra¿liwych serc. W tê sprawê by³a tak¿e zaanga¿owana znana woluntariuszka Eryka. Zak³opotana zadzwoni³a do mnie pytaj¹c, czy mam jakiœ pomys³ na rozwi¹zanie tej sytuacji. Nic mi nie przychodzi³o do g³owy, poza tym, co najczêœciej robi siê w takich sytuacjach – pochówek w zbiorowym grobie, albo zbiórka pieniêdzy na pokrycie kosztów pogrzebu i zakup grobu. Miejsce na cmentarzu to spory wydatek. Po kilku dniach dowiedzia³em siê z prasy, ¿e problem miejsca na cmentarzu zosta³ rozwi¹zany. Po prostu, Eryka ofiarowa³a miejsce spoczynku dla œp. Andrzeja w swoim rodzinnym grobowcu. Nie by³em zaskoczony t¹ decyzj¹, bo od lat znam Erykê z jej charytatywnej dzia³alnoœci wœród Polonii. Wielu ludzi zawdziêcza jej ¿ycie. Potrzebuj¹cym ofiarowa³a i ofiaruje nie tylko swój czas, ale czêsto w³asne pieni¹dze. Nie chce, aby o tym mówiono, pisano. Ale nie wszystko da siê ukryæ przed wœcibskim okiem dziennikarzy. Prasa pisze tylko o nielicznych (a jest ich du¿o) odruchach ludzkiego serca Eryki. Dlatego nie zdziwi³em siê, gdy za pomoc rodakom otrzyma³a wysokie odznaczenie pañstwowe. Przyjê³a je, ale bez wiêkszego entuzjazmu. Z doœwiadczenia wiemy, ¿e dla niektórych odznaczenie, zauwa¿enie staje siê tak wa¿ne, ¿e dzia³alnoœæ charytatywna, czy inna, jest tylko drog¹ do tego. I nieraz Ÿle oceniaj¹ bliŸnich, przyk³adaj¹c do nich swoj¹ miarê myœlenia. Takie myœlenie, odwo³uj¹c siê do s³ownictwa œw. Paw³a, mo¿emy nazwaæ „pró¿nym myœleniem”. Nie prowadzi ono do okrycia prawdy, a tym bardziej Chrystusa, który jest sam¹ prawd¹.

W

podsumowaniu powy¿szej historii zwróci³em uwagê na nasze myœlenie, bo tu wszystko siê zaczyna. Doktor David R. Hamilton, autorytet medyczny o wieloletnim doœwiadczeniem w bran¿y farmaceutycznej, a tak¿e autor œwiatowych bestsel-

lerów zwróci³ uwagê na zale¿noœæ pomiêdzy umys³em, a stanem cia³a. Ten problem poch³on¹³ go do tego stopnia, ¿e zacz¹³ zg³êbiaæ nie tylko prace naukowców, ale tak¿e dzie³a mistyków. Efektem tych zainteresowañ jest ksi¹¿ka pt. „Wszystko zaczyna siê od myœli. Potêga twojego umys³u”. Autor ukazuje w jaki sposób umys³ i emocje mog¹ wp³ywaæ na ca³y organizm, a nawet na strukturê DNA. Myœli i uczucia, idee i przekonania, nadzieje i marzenia zmieniaj¹ nasze cia³o, okolicznoœci ¿yciowe, a nawet œrodowisko w którym ¿yjemy. Podaje tak¿e dowody na to, ¿e si³a mi³oœci jest tak potê¿na, ¿e mo¿e stymulowaæ powstawanie nowych, zdrowych komórek w naszym ciele. W pierwszym rozdziale ksi¹¿ki czytamy: „Naukowcy odkryli, ¿e myœli pe³ne wdziêcznoœci i z³oœci generowa³y w ciele przeciwne skutki. W ramach tego badania poproszono dwanaœcie osób, aby myœla³y „wdziêcznoœæ”, a drug¹ grupê dwunastu osób poproszono, aby myœla³a „z³oœæ”. W tym czasie naukowcy monitorowali ich serca. Po przeprowadzeniu analizy komputerowej bicia serca naukowcy odkryli, ¿e serca ludzi myœl¹cych ‘wdziêcznoœæ” bi³y bardziej równomiernie i regularnie – nazywa siê to ‘spójnoœci¹ wewnêtrzn¹” – ni¿ serca osób, które myœla³y „z³oœæ”. Dobrze wiadomo, ¿e coœ, co wibruje w sposób spójny, mo¿e „wci¹gn¹æ” s¹siednie obiekty w ten sam równomierny rytm. Na przyk³ad, gdybyœ w jednym pomieszczeniu wprawi³ w ruch du¿e wahad³o i wiele mniejszych, przy czym ka¿de z nich porusza³oby siê w innym tempie, a nastêpnie na jakiœ czas pozostawi³byœ je samym sobie, to mniejsze wahad³a dostosowa³yby swój ruch do rytmu wiêkszego. Du¿e wahad³o „wci¹gnê³oby” mniejsze, czyli wp³ynê³oby na ich ruch. A tego rodzaju spójnoœæ wywo³uje efekt domina w reszcie cia³a”. Nauka nie zgadza siê ze wszystkimi tezami stawianymi przez autora, jak i te¿ nie wszystko przystaje do nauki ewangelicznej, ale wiele prawd z tej ksi¹¿ki, mo¿e okazaæ siê u¿ytecznymi w naszym duchowym wzroœcie.

A

zatem, aby poznaæ najwa¿niejsz¹ Prawdê naszego ¿ycia trzeba dostroiæ nasze myœli do najwa¿niejszego „Wahad³a”, którym jest Bóg. A czyni siê to w Jego bliskoœci, której winniœmy szukaæ w ka¿dej sytuacji i minucie naszego ¿ycia. A wtedy nasze myœli bêd¹ „bi³y” w rytm samego Boga. Œw. Pawe³ w Liœcie do Efezjan wyra¿a tê myœl s³owami: „odnawiaæ siê duchem w waszym myœleniu i przyoblec cz³owieka nowego, stworzonego na obraz Boga w sprawiedliwoœci i prawdziwej œwiêtoœci”. Na ró¿nych drogach odnajdujemy bliskoœæ Boga. Ale jedyn¹ i niepowtarzaln¹ Drog¹ jest Jezus Chrystus. W Ewangelii na dzisiejsz¹ niedzielê czytamy: „Odpowiedzia³ im Jezus: „Jam jest chleb ¿ycia. Kto do Mnie przychodzi, nie bêdzie ³akn¹³; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragn¹æ nie bêdzie”„. Zni¿aj¹c siê do poziomu fizjologii mo¿emy powiedzieæ, ¿e nasze zdrowie, nasze ¿ycie, nawet jego d³ugoœæ i jakoœæ zale¿¹ od pokarmu, który spo¿ywamy. To tak¿e odnosi siê do sfery ¿ycia duchowego, nadprzyrodzonego. Karmi¹c siê s³owem Chrystusa, spo¿ywaj¹c Go pod postaciami Eucharystycznymi stajemy siê „obrazem Boga”, upodabniaj¹c siê do Niego w przymiocie œwiêtoœci i wiecznoœci. ❍

Katolicki Klub Dyskusyjny zaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny im. Œw. Jana Paw³a II zaprasza w niedzielê 9 sierpnia 2015 r. na Mszê œw. i spotkanie z Ks. prof. Marianem Nowakiem z KUL-u, który poprowadzi wyk³ad na temat „Aktualnoœæ pedagogiki œwiêtoœci „. SpowiedŸ o godz. 2.30 ppo³. Msza œw. o godz. 3.00 ppo³. Wyk³ad z dyskusj¹ o godz. 4.00 ppo³. Koœció³ œw. Stanis³awa B i M. - 101 E 7 Street – Manhattan, pomiêdzy 1 Ave i Ave A. Dojazd metrem “6” do Astor Place lub metrem “F” do 2-ej Ave inf. tel. 347 225 4860


www.kurierplus.com

5

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

Walec wydarzeñ prze³omowych

Wszystko wskazuje na to, ¿e PiS z przystawkami zdobêdzie pe³niê w³adzy w nadchodz¹cych jesieni¹ wyborach parlamentarnych, maj¹c wiêkszoœæ w Sejmie, Senacie i swojego prezydenta. W drugiej turze wyborów 24 maja Andrzej Duda zdoby³ przewagê tylko 3,1 proc. nad rywalem. Natomiast wed³ug najnowszego sonda¿u gdyby wybory odby³y siê w pierwszym tygodniu lipca, to Zjednoczona Prawica (PiS, Polska Razem, Solidarna Polska) uzyska³yby 47,1 proc. g³osów, PO 30 proc. a ruch Kukiza 10,5 procenta. Reszta partii znalaz³aby siê poza Sejmem. W ostatnim miesi¹cu Kuziz straci³ prawie 5 proc. poparcia, Zjednoczona Prawica zwiêkszy³a poparcie o 4 proc. zaœ PO

zwiêkszy³a o 1,5 proc. Zjednoczona Prawica razem z ruchem Kukiza mia³aby dosyæ mandatów poselskich, ¿eby zmieniæ Konstytucjê. Natomiast mo¿e samodzielnie rz¹dziæ bez poparcia Kukiza i uchwalaæ ustawy bez obawy weta prezydenta Dudy. Ordynacja wyborcza daje bowiem premiê zwyciêskiej partii; nie potrzebuje zdobycia wiêkszoœci g³osów w wyborach, ¿eby uzyskaæ wiêkszoœæ mandatów poselskich. Musia³oby zajœæ coœ nadzwyczajnego, wrêcz katastrofalnego, ¿eby zatrzymaæ odsuwanie od w³adzy zu¿ytych oœmioma latami rz¹dów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Walec wydarzeñ prze³omowych ruszy ju¿ za tydzieñ. Bêdziemy mieli nowego prezydenta po zaprzysiê¿eniu 6 sierpnia. Andrzej Duda z³o¿y przysiêgê na po³¹czonym posiedzeniu Sejmu i Senatu, oraz

Wolnoœæ za milion dolarów Wczesne godziny ranne, 19 lipca. Austostrad¹ I-85 w Hillsborough w Pó³nocnej Karolinie pêdzi Jeep Wrangler prowadzony przez Chandlera Michaela Kaniê (20 lat.). Student drugiego roku UNC-Chapel Hill jest pijany. Jedzie pod pr¹d. Ta historia nie mo¿e siê dobrze skoñczyæ. Wczeœniej przyjaciele m³odego cz³owieka próbowali powstrzymaæ go przed si¹dniêciem za kó³kiem. Wiedz¹, ¿e za du¿o wypi³. Ale 20-latek nie da³ sobie niczego wyperswadowaæ. Odepchn¹³ jednego kolegê, ciosem powali³ drugiego i odjecha³. Z piskiem opon. Nie wiedzia³, ¿e za kilka minut jego ¿ycie zmieni siê na zawsze. O 3 a. m. dochodzi do wielkiej kraksy. Jeep wpada czo³owo na Suzuki z czterema osobami w œrodku. Trzy z czterech osób gin¹ na miejscu. Zabici to: Felicia Harris (†49 l.) i Darlene McGee (†46 l.) z Charlotte oraz wnuczka Harris, 6-letnia Janiece Smith z nowojorskiego Brooklynu. Oba pojazdy sta³y siê kul¹ ognia. Kania te¿ zosta³ ranny, ale to tylko obra¿enia – z³ama³ kostkê, koœæ stopy i ramienia. M³ody cz³owiek zosta³ oskar¿ony o potrójne morderstwo drugiego stopnia i za jazdê po pijanemu. To nie pierwsza taka historia w ¿yciu zdolnego studenta. Policja ju¿ go kilkakrotnie zatrzymywa³a, gdy prowadzi³ wóz w sposób lekkomyœlnie nie-

bezpieczny lub mia³ przy sobie alkohol. We wtorek ch³opak, pochodz¹cy z rodziny o polskich korzeniach, wyszed³ z wiêzienia. Rodzice za jego uwolnienie wp³acili kaucjê w wysokoœci miliona dolarów. Nie trafi³o na biednych – ojciec jest wziêtym dentyst¹. Rodzice za poœrednictwem swojego adwokata prosili sêdziego o zmniejszenie wysokoœci kaucji do 250 tysiêcy, ale prokuratura uzasadni³a, ¿e 20-latek mo¿e uciec. Ch³opak pozostanie w areszcie domowym w swoim domu w Asheboro. Na kostkê za³o¿ono mu monitoruj¹c¹ bransoletê. Na rozprawê do s¹du przyby³ w wózku inwalidzkim po obra¿eniach doznanych w kraksie. Za swój czyn grozi mu 65 lat wiêzienia. – Mia³ ca³e ¿ycie przed sob¹, ale wybra³ jazdê samochodem po pijanemu – powiedzia³a miejscowemu radiu Connie, siostra zabitej Darlene McGee. Kobieta wyjaœni³a, ¿e jej siostra wraca³a z uroczystoœci pogrzebowych ich matki. W samochodzie mia³a urnê z jej prochami. Reperkusj¹ wypadku Kani bêdzie zamkniêcie dwóch popularnych barów w Chapel Hill, La Residence i He’s Not Here. W obu Kania pi³ u¿ywaj¹c przy zamawianiu alkoholu fa³szywego ID.

TB greenpointpl. com

w obecnoœci odchodz¹cego prezydenta Bronis³awa Komorowskiego. Nastêpnie wyg³osi orêdzie. Poczym uda siê na mszê inauguracyjn¹ do katedry œw. Jana Chrzciciela na Starym Mieœcie. St¹d przejdzie na Zamek Królewski, gdzie odbierze insygnia Orderu Or³a Bia³ego oraz Krzy¿a Wielkiego Oderu Odrodzenia Polski, których stanie siê kawalerem z mocy urzêdu. O trzeciej po po³udniu para prezydencka bêdzie powitana w Pa³acu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieœciu przez szefa kancelarii jego poprzednika. Tutaj wybrali sobie rezydencjê, a nie w Belwederze. Komorowski wola³ Belweder nie z powodu cienia Marsz³ka Pi³sudskiego, ale nie mog¹c znieœæ cienia Lecha Kaczyñskiego, mieszkaj¹cego w Pa³acu na Krakowskim Przedmieœciu do katastrofy smoleñskiej. Pó³ godziny póŸniej Andrzej Duda przejmie zwierzchnictwo nad si³ami zbrojnymi Rzeczpospolitej na placu Pi³sudskiego. Od tej chwili uzyska pe³niê w³adzy. Prezydent Duda ma ju¿ przygotowane dwa projekty ustaw, zgodnie z obietnic¹ z³o¿on¹ w kampanii wyborczej. Pierwszy to obni¿enie wieku emerytalnego do poprzedniego poziomu. Drugi projekt zwiêksza kwotê woln¹ od podatku. Andrzej Duda nie chce teraz ujawniæ, czy te projekty z³o¿y w Sejmie przed wyborami parlamentarnymi, czy po wyborach, które odbêd¹ siê 28 paŸdziernika. Je¿eli z³o¿y przed wyborami, to koñcz¹cy kadencjê Sejm z przewag¹ pos³ów PO bêdzie musia³ odrzuciæ ustawê emerytaln¹. Inaczej zaprzeczy³by niedawno przyjêtej w³asnej ustawie, która wyd³u¿y³a okres pracy do emerytury. Wtedy PiS wykorzysta odrzucenie przeciw PO w kampanii wybor-

czej do parlementu. Jeœli zaœ prezydent z³o¿y ten projekt ustawy po wyborach, to Sejm z wiêkszoœci¹ PiS bêdzie musia³ to uchwaliæ, zaœ rz¹d PIS wprowadziæ w ¿ycie. Trzeba tylko znaleŸæ na to pieni¹dze w bankrutuj¹cym systemie emerytalnym. Andrzej Duda zapowiedzia³, ¿e weŸmie udzia³ w referendum 6 wrzeœnia w trzech sprawach: wprowadzenia jednomandatowych okrêgów wyborczych, zniesienia finansowania partii przez bud¿et pañstwa oraz rozstrzygania w¹tpliwoœci podatkowych na korzyœæ obywatela. Ostatnie pytanie jest ju¿ nieaktualne, poniewa¿ rz¹d Ewy Kopacz przyj¹³ stosowne przepisy. W pytaniu o finansowaniu partii chodzi³o o to, by odci¹æ PiS od pieniêdzy, gdy PO mo¿e liczyæ na darowizny od prywatnych przedsiêbiorców i na opanowany przez siebie aparat pañstwowy. Oczywiœcie PiS jest temu przeciwne, podobnie jak przeciwne jest JOW. PiS uwa¿a, ¿e taki system wyborczy w polskich warunkach umocni w³adzê klik lokalnych. Andrzej Duda chce zachowania finansowania partii z bud¿etu i powiedzia³ to wprost. Natomiast zachowa³ milczenie, jak bêdzie g³osowa³ w sprawie JOW, które stanowi¹ sztandarowy projekt Paw³a Kukiza. Nie chcia³ uraziæ ewentualnego koalicjanta PiS w Sejmie, ale na pewno nie popiera tego chybionego pomys³u na zwiêkszenie demokracji w Polsce. 7 sierpnia zostanie podany nowy sk³ad osobowy Kancelarii Prezydenta. Jednak ju¿ wiadomo, ¿e bêdzie w niej pracowa³ Adam Kwiatkowski, pose³ PiS znany i lubiany w Nowym Jorku i Chicago przez Poloniê i wybrany jej g³osami do Sejmu.

Jan Ró¿y³³o

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszystko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lub zbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wtedy jest ju¿ za póŸno. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIE v TESTAMENTY v TRUSTS v HOME CARE MEDICAID v NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v HEALTH CARE PROXY v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY: tel. (718) 349-2300 (212) 470-2154 fax: (718) 349-2332 Adres biur:

188 Eckford Street, Brooklyn, NY

65 Broadway, 7th floor, New York, NY


6

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

O dawnej prasie polskiej w USA Przypomnê, ¿e pierwszym pismem 1➭ by³o wydawane w Nowym Jorku „Echo z Polski”, redagowane przez Romana J. Jaworowskiego w latach 1863-65. Nie jestem pewna, czy zorganizowano jakieœ specjalne uroczystoœci; wiem, ¿e rok 1963 – stuletni¹ rocznicê ukazania siê „Echa…” – Polonia amerykañska og³osi³a rokiem prasy polskiej. Wtedy odbywa³y siê uroczystoœci i dyskutowano nad przysz³oœci¹ prasy polskojêzycznej w Ameryce. Stulecie celebrowano w trudnym czasie. Na prze³omie lat piêædziesi¹tych i szeœædziesi¹tych upad³o kilka wydawnictw i kilka wa¿nych tytu³ów, zw³aszcza dzienników, na przyk³ad „Dziennik dla Wszystkich” (Buffalo, 1957), „Kurier Polski” (Milwaukee, 1963), „Kuryer Codzienny” (Boston, 1963). To by³y du¿e straty dla czasopiœmiennictwa polonijnego, czêœciowo spowodowane ofensyw¹ telewizji i prasy amerykañskiej, które sta³y siê g³ównym Ÿród³em wiadomoœci i rozrywki, a czêœciowo w wyniku zanikania jêzyka polskiego wœród asymiluj¹cej siê Polonii. „Ameryka-Echo”, tygodnik polskojêzyczny wychodz¹cy w Toledo, Ohio, od 1889 roku, równie¿ przechodzi³ wówczas kryzys, ale zdo³a³ przetrwaæ do 1971 r. Dziejami tego w³aœnie tygodnika i jego w³aœciciela, Antoniego A. Paryskiego, zajmujê siê w najnowszej ksi¹¿ce „The Polish Hearst: Ameryka-Echo and the Public Role of the Immigrant Press„(University of Illinois Press, 2015). Natomiast wczeœniejsza praca pod moj¹ redakcj¹ „Letters from Readers in the Polish American Press: A Corner for Everybody” (LexingtonBooks, 2014) jest wydaniem Ÿród³owym i zawiera blisko 500 listów, jakie polscy imigranci w Stanach Zjednoczonych i wielu innych krajach napisali do „Ameryki-Echa”. Publikowano je w tym tygodniku w specjalnej rubryce „K¹cik dla wszystkich.” Angielskie t³umaczenie listów przygotowa³ profesor Theodore L. Zawistowski, z którym wspó³pracowa³am nad tym projektem. – Jak mo¿na t³umaczyæ karierê wielkich wydawnictw (bo nie tylko periodyki, ale i ksi¹¿ki) wobec zasadniczo niepiœmiennej milionowej Polonii? – Polonia nie by³a jedyn¹ grup¹ etniczn¹, która stworzy³a wydawnictwa i utrzymywa³a prasê we w³asnym jêzyku. Niemcy, ¯ydzi i Skandynawowie, a póŸniej W³osi tak¿e mieli wielkie osi¹gniecia w tym wzglêdzie. Zreszt¹, wszyscy imigranci, tak¿e wspó³czeœnie, rozwijaj¹ swoj¹ prasê, spe³niaj¹c¹ kilka podstawowych funkcji. Dostarcza przede wszystkim informacji przybyszom w ich ojczystym jêzyku na temat USA i kraju pochodzenia oraz wiadomoœci o sytuacji grup imigracyjnych w Stanach Zjednoczonych i na ca³ym œwiecie. Taka informacja ma bardzo du¿e znaczenie, poniewa¿ od niej zale¿¹ wybory ekonomiczne i polityczne emigrantów. Prasa staje siê równie¿ „krwioobiegiem” diaspory, ³¹cz¹c poszczególne spo³ecznoœci w jeden organizm o okreœlonej to¿samoœci i czêsto – o specyficznej misji politycznej lub kulturalnej. Antoni A. Paryski, wydawca „Ameryki-Echo”, widzia³ rolê prasy w Ameryce w jeszcze szerszym wymiarze. Urodzi³ siê w ch³opskiej rodzinie pod £owiczem w 1864 roku. Jego rodzice byli analfabetami. On jednak ukoñczy³ gimnazjum i przez pewien czas pracowa³ jako urzêdnik pocztowy, a póŸniej – s¹dowy w Warszawie. Tam obudzi³y siê w nim ambicje dziennikarskie. M³ode lata spêdzone w Polsce po powstaniu styczniowym natchnê³y go wiar¹ w pozytywistyczny program rozwoju spo³eczeñstwa, w pracê u podstaw, w systematyczne podnoszenie poziomu edukacyjnego,

moralnego, kulturalnego i wreszcie politycznego szerokich warstw spo³eczeñstwa, a zw³aszcza ch³opstwa. Jego wzorami stali siê wydawcy prasy wiejskiej, którzy, tak jak na przyk³ad Konrad Prószyñski (Promyk), redaktor popularnego tygodnika „Gazeta Œwi¹teczna” w zaborze rosyjskim, dzia³ali na rzecz walki z analfabetyzmem wœród ludnoœci wiejskiej. Podobne pisma ukazywa³y siê równie¿ w Galicji. Jak siê okazuje, wielu czytelników, na przyk³ad „Przyjaciela Ludu”, wychodz¹cego we Lwowie, po emigracji do Stanów Zjednoczonych pozostawali prenumeratorami pisma, a nawet pisywali listy z Ameryki publikowane na ³amach ich ulubionych wydawnictw. Paryski bardzo silnie wierzy³, i¿ jego obowi¹zkiem by³a pozytywistyczna praca, ale wœród Polonii. S³u¿yæ tej pracy mia³y jego liczne wydawnictwa, a szczególnie najpopularniejsze „Ameryka-Echo”. Nie nale¿y zatem przesadzaæ z t¹ niepiœmiennoœci¹ Polonii. Choæ ogólny poziom wyksztalcenia polskich emigrantów by³ rzeczywiœcie bardzo niski, szczególnie w ostatnich dekadach XIX w., to ju¿ w pierwszych dziesiêcioleciach XX wieku, sytuacja uleg³a zmianie na lepsze. W latach dwudziestych Polonia utrzymywa³a rekordow¹ liczbê pism, a „Ameryka-Echo” pozostawa³a w ich czo³ówce. Podobnie by³o z wydawnictwami. Obok publikacji ambitnych, wydawano równie¿ mnóstwo tzw. literatury straganowej (a Paryski w tym przodowa³), tanich przedruków z Polski, kalendarzy, ¿ywotów œwiêtych, opowiastek dydaktycznych i sensacyjnych. Krytykowany przez elity intelektualne Polonii, Paryski broni³ siê odpowiadaj¹c, ¿e polskiego robotnika w Ameryce nale¿y wpierw do czytania zachêciæ przez dostêpny i ³atwy materia³, zanim zaoferuje mu siê trudniejsz¹ lekturê. Paryski zdoby³ niema³¹ fortunê na tych wydawnictwach, przeto zaczêto go porównywaæ do amerykañskiego potentata prasowego i nazywaæ „polskim Hearstem”, st¹d tytu³ ksi¹¿ki… – Czy popularnoœæ pisma bra³a siê z jego rozrywkowego nastawienia? – Nie. Poziom „Ameryki-Echa” zawsze pozostawa³ raczej wysoki i nie by³o ono nakierowane na rozrywkê. Zawiera³o du¿y serwis informacyjny na temat tego, co dzia³o siê w Stanach, w Polonii, na ca³ym œwiecie i w Polsce. W pewnym okresie istnia³o nawet biuro prasowe w Warszawie. W tzw. Dodatku drukowano powieœci w odcinkach i artyku³y naukowe na ró¿ne tematy. Dla mnie najciekawsz¹ czêœci¹ „Ameryki-Echa” by³ „K¹cik dla Wszystkich”. Paryski apelowa³ o przysy³anie listów do tygodnika i drukowa³ je od pocz¹tków pisma (jego „Ameryka” powsta³a w 1889 roku i po³¹czy³a siê z „Echem” w 1902 r.). Polscy emigranci w Stanach Zjednoczonych pisali chêtnie i obficie równie¿ do innych polonijnych pism. „K¹cik dla Wszystkich” przebi³ jednak inne gazety swoj¹ d³ugowiecznoœci¹ – istnia³ od 1922 do 1969 roku. Stanowi³ swoist¹ kronikê ¿ycia Polonii, poniewa¿ autorami listów byli równie¿ polscy emigranci w innych krajach, a nawet czytelnicy w Polsce. „K¹cik” sta³ siê forum wymiany doœwiadczeñ i opinii emigrantów. Wczeœniejsza ksi¹¿ka, „Letter from Readers” jest podzielona na piêæ rozdzia³ów, które traktuj¹ o najwa¿niejszych tematach bardzo p³omiennych czasami dyskusji: religia, Koœció³ i ¿ycie duchowe; problemy ¿ycia spo³ecznoœci polskich, w³¹cznie ze szko³ami i organizacjami polonijnymi; problem to¿samoœci etnicznej, obrony polskoœci, trudnoœci z drugim pokoleniem, rola rodziny i kobiet pol-

skich, to tylko kilka z wybranych tematów. Ponadto dyskutowano o wszystkim, co mia³o zwi¹zek z ¿yciem w Stanach Zjednoczonych, jak wybory prezydenckie, zwi¹zki zawodowe i strajki. Wreszcie œledzono i komentowano wszystko, co dzia³o siê w Polsce – od rewolucji 1905 roku, poprzez dwie wojny œwiatowe i komunizm. Polonia stara³a siê uczestniczyæ w ¿yciu ojczyzny, czy to przez polityczne lobby w USA, czy wysy³kê paczek do rodzin, czy walkê z broni¹ w rêku w armii gen. Józefa Hallera. Dla Teda Zawistowskiego, który w mistrzowski sposób przet³umaczy³ te listy i dla mnie, wa¿ne by³o, ¿eby czytelnik nie znaj¹cy polskiego, odkry³ wielkie bogactwo doœwiadczeñ polskich w Ameryce. W oczach Amerykanów historia Polonii jest raczej nieciekawa i ogranicza siê do stereotypu robotników niewykwalifikowanych przybywaj¹cych w jakiejœ anonimowej masie „za chlebem”, ¿yj¹cych w etnicznych enklawach w izolacji od spo³eczeñstwa amerykañskiego. A przecie¿ to oczywista nieprawda. Polonia zawsze by³a i jest czêœci¹ tego spo³eczeñstwa, czêœci¹ wa¿n¹ i dynamiczn¹, zainteresowan¹ bie¿¹cymi wydarzeniami, ca³kiem œwiadom¹ tego, co dzia³o siê w Ameryce, w Polsce i na œwiecie. Autorzy listów rozmawiaj¹ ze sob¹, k³óc¹ siê, pocieszaj¹ i pouczaj¹ nawzajem, dziel¹ spostrze¿eniami, szukaj¹ kontaktu i maj¹ ciekawe ¿ycie intelektualne. Oraz – co mnie osobiœcie ucieszy³o – s¹ czêsto bardzo dowcipni! – Czy dziœ problemy Polaków w USA s¹ podobne? -Tylko w pewnym sensie; na przyk³ad, zmagania z procesem asymilacji albo obowi¹zkami wobec rodzin w Polsce. Natomiast zasadniczo s¹ ca³kiem inne, bo ¿yjemy w innych czasach. W „The Polish Hearst” przygl¹dam siê trochê temu z punktu widzenia zmian w sposobie komunikacji. Natychmiastowy kontakt poprzez media elektroniczne zast¹pi³ pisma drukowane. Na ich przybycie w sobotê po po³udniu czekano ca³y tydzieñ. Mamy dziœ natychmiastowy dostêp do informacji po polsku; listy do redakcji pisujemy g³ównie protestuj¹c przeciw czemuœ lub nawo³uj¹c do czegoœ. „Sfera publiczna” wymiany myœli przenios³a siê do internetu. -Jak by³a mo¿liwa kariera antykoœcielnej „Ameryki-Echo” wobec Polonii niezwykle przywi¹zanej do Koœcio³a; wiêkszoœæ periodyków powstawa³o wprost przy udziale i pomocy ksiê¿y? -Antyklerykalny charakter „Ameryki-Echa” i Paryskiego obros³a ju¿ legend¹ i jest ci¹gle przedmiotem kontrowersji. Paryski by³ zwolennikiem tolerancji religijnej i w ogóle religijnej wolnoœci. Otworzy³ ³amy swojego pisma dla wyznawców Koœcio³a Narodowego, polskich baptystów i luteranów, œwiadków Jehowy, ateistów, a szczególnie doœæ licznego niegdyœ œrodowiska polskich socjalistów. Rzeczywiœcie, niektóre listy publikowane w „K¹ciku” (choæ rzadko materia³y redakcyjne) pisane by³y w tonie ostro antyklerykalnym, ale odzwierciedla³y one opiniê czêœci œrodowiska polonijnego w tamtych czasach. Zarazem, wœród autorów listów nie brak by³o obroñców Koœcio³a katolickiego jak i ludzi po prostu zmagaj¹cych siê z kwestiami wiary. Moim zdaniem te listy ukazuj¹ ca³¹ gamê postaw œwiadcz¹cych o bogactwie duchowym i intelektualnym Polonii, szukaj¹cej rozmaitych sposobów ¿ycia. Œrodowiska koœcielne natomiast d¹¿y³y do utrzymania polskich emigrantów w strukturze parafii i organizacji katolickich.

Na dodatek, niezmiernie popularne i poczytne „Ameryka-Echo” konkurowa³o z pras¹ wydawan¹ przez Koœció³. Walka toczy³a siê nie tylko o wp³ywy, ale i o pieni¹dze. Sam Paryski w Polsce by³ pod wp³ywem œrodowiska pozytywistycznych intelektualistów. Krêgi te czêsto upatrywa³y w Koœciele katolickim si³ê konserwatywn¹ i opozycyjn¹ wobec ich programu uœwiadomienia i usamodzielnienia ludu. Jan Stapiñski, redaktor wspomnianego „Przyjaciela Ludu”, jeden z dzia³aczy ruchu ludowego, pozostawa³ w ci¹g³ym konflikcie z hierarchi¹ koœcieln¹. Paryski do koñca ¿ycia twierdzi³, ¿e jest cz³owiekiem wierz¹cym, a tylko przeciwstawia³ siê ksiê¿om niemoralnym, którzy wykorzystywali swoich parafian i bogacili siê na nich. Kiedy Paryski budowa³ swoje imperium prasowe na prze³omie XIX i XX wieku, prasa polska w Ameryce by³a podzielona na dwa ideologiczne obozy – narodowo-postêpowy i konserwatywno-klerykalny. Oba mia³y swoj¹ prasê, g³ównie wspieran¹ przez pieni¹dze z op³at cz³onkowskich organizacji, które je reprezentowa³y. „Ameryka-Echo” by³a jednym z pierwszych periodyków, którego byt nie zale¿a³ od organizacji, ale od zysku przedsiêbiorstwa, jakie Paryski prowadzi³. Dziêki temu móg³ zachowaæ niezale¿noœæ; równoczeœnie sta³ siê obiektem wrogoœci konkurentów. Ostatecznie jednak liczy³o siê to, ¿e „Ameryka-Echo” by³a pismem bardzo poczytnym, czyli ¿e polski emigrant w Ameryce niespecjalnie przejmowa³ siê ideologi¹, ale siêga³ po tygodnik jeœli pismo dostarcza³o mu tego, czego szuka³. -Dziêkujê za rozmowê. Czes³aw Karkowski


www.kurierplus.com

Kim by³ Jan Kulczyk? Œmieræ najbogatszego Polaka, jakim by³ Jan Kulczyk, wywo³a³a lawinê prasowych i internetowych komentarzy. W oczach jednych by³ on uosobieniem sprytu i zaradnoœci, w oczach innych – uosobieniem wizjonera i zarazem mecenasa sportu i kultury, jeszcze inni widz¹ w nim cwaniaka, który robi³ interesy na Polsce. Tymczasem wyp³ywaj¹ce wci¹¿ nowe fakty z jego ¿yciorysu nie pozwalaj¹ go jednoznacznie scharakteryzowaæ. Niepodwa¿alne s¹ fakty biznesowe. Wiadomo, ¿e Jan Kulczyk by³ w³aœcicielem Kulczyk Holding oraz miêdzynarodowej grupy inwestycyjnej Kulczyk Investments. To w³aœnie firma Kulczyk Investments stworzy³a pierwsz¹ polsk¹ prywatn¹ grupê energetyczn¹ o zasiêgu miêdzynarodowym – Polenergiê. Zajmuje siê ona wytwarzaniem energii z konwencjonalnych i odnawialnych Ÿróde³, jak równie¿ dystrybucj¹ oraz obrotem energi¹ elektryczn¹ i jej produktami. Kulczyk by³ tak¿e w³aœcicielem ponad 3 proc. akcji spó³ki SABMiller – drugiego na œwiecie producenta piwa – o wartoœci szacowanej na 7 mld z³. Mia³ równie¿ udzia³y w zagranicznych firmach, m.in. w San Leon Energy, Neconde Energy Limited, Ophir Energy, Oil Ventures oraz Centar – spó³ce poszukuj¹cej surowców na terenie Afganistanu. Najwiêcej, bo a¿ ponad 50 proc., Kulczyk zainwestowa³ w Serinus Energy – spó³kê wydobywcz¹ na terenie Ukrainy, Rumunii, Tunezji i Brunei. Kulczyk inwestowa³ te¿ w nieruchomoœci. W 2008 r. sfinansowa³ budowê kompleksu biurowców w Dubaju. By³ tak¿e w³aœcicielem luksusowego biurowca Ufficio Primo w Warszawie. Piêæ lat temu kupi³ luksusowy 90metrowy jacht o wartoœci 120 mln dolarów. Biznesowej kariery nie zaczyna³ od zera ani od ulicznego handlu, jak wielu Polaków. Nie musia³, bo pierwszy milion dolarów otrzyma³ od ojca, który dorobi³ siê maj¹tku w Niemczech. W 1981 r. za³o¿y³ firmê handlu zagranicznego Interkulpol. W 1988 r. wszed³ do bran¿y motoryzacyjnej, tworz¹c pierwsz¹ w Polsce sieæ dystrybucji samochodów marki Volkswagen. Trzy lata póŸniej zarobi³ 150 milionów ówczesnych z³otych na kontrakcie z policj¹ i Urzêdem Ochrony Pañstwa, dostarczaj¹c tym instytucjom trzy tysi¹ce radiowozów. W 1991 r. powsta³ wspomniany Kulczyk Holding, który od 2007 r. wchodzi w sk³ad grupy Kulczyk Investment House. Wielu Polaków, pocz¹wszy od propisowskiej opozycji, ma miliarderowi za z³e, ¿e kilkakrotnie przejmowa³ pañstwowe firmy, ¿eby potem je odsprzedaæ zagranicznym koncernom. Tak sta³o siê np. z „Telekomunikacj¹ Polsk¹” i „Wart¹”. Trudno te¿ jest przejœæ do porz¹dku dziennego nad jego powi¹zaniami z afer¹ Orlenu. Jako udzia³owiec mia³ bardzo du¿y wp³yw na tê firmê. Jakby tego by³o ma³o, w toku prac komisji œledczej w sprawie Orlenu pojawi³o siê oskar¿enie, ¿e Kulczyk w 2003 r. spotka³ siê z agentem rosyjskim W³adimirem A³ganowem i mia³ – powo³uj¹c siê na swoje rzekome wp³ywy u Kwaœniewskiego – sugerowaæ, ¿e pomo¿e Rosjanom przej¹æ Rafineriê Gdañsk¹ w procesie prywatyzacji. Dzia³alnoœæ Jana Kulczyka nie ogranicza³a siê tylko do pomna¿ania pieniêdzy. By³ on bowiem za³o¿ycielem i dwukrotnym prezesem Polskiej Rady Biznesu. By³ równie¿ przewodnicz¹cym Rady ds. Wspierania Badañ Naukowych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz wieloletnim cz³onkiem Rady Mu-

7

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

zeum Narodowego w Poznaniu. W 2010 r. powo³a³ do ¿ycia CEED Institute, think tank promuj¹cy osi¹gniêcia nowych pañstw cz³onkowskich Unii Europejskiej. W 2014 r. zainicjowa³ Radê Polskich Inwestorów w Afryce. Czêœæ funduszy przeznacza³ na sport i kulturê, m.in. na Teatr Wielki i na Teatr Polski. Przekaza³ 20 mln z³. na budowê Muzeum Historii ¯ydów Polskich w Warszawie. Razem ze sw¹ ówczesn¹ ¿on¹ – Gra¿yn¹ Kulczyk nie sk¹pili œrodków na kulturê w Poznaniu, w którym oboje mieszkali. Pieni¹dze nie wyczerpywa³y ambicji Kulczyka, o czym œwiadczyæ mog¹ jego studia doktoranckie z prawa miêdzynarodowego. Przypomnieæ tak¿e trzeba, ¿e wspiera³ uzdolnion¹ m³odzie¿ i propagowa³ w ojczyŸnie sztukê opery. Ponoæ jego marzeniem by³o stanowisko dyrektora Opery Narodowej. W oczach niektórych ekonomistów Jan Kulczyk jest postaci¹ niemal pomnikow¹. Profesor Witold Or³owski widzia³ w nim symbol transformacji. Jego zdaniem Polska potrzebuje takich w³aœnie ludzi, którzy odznaczaj¹ siê wielk¹ wizj¹ i którzy nie boj¹ wychodziæ w œwiat. Krzysztof Kalicki przypomnia³, i¿ Kulczyk zainwestowa³ w Browary Wielkopolskie, wybudowa³ czêœæ wielkopolskiej autostrady. W oczach Dariusza Kacprzyka – prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego, by³ on „wielkim cz³owiekiem, który zrobi³ du¿o dla przedsiêbiorczoœci w Polsce”. Ekonomiœci przypominaj¹ równie¿, ¿e Jan Kulczyk by³ najbardziej aktywnym na arenie miêdzynarodowej polskim biznesmenem. Dzia³a³ w Europie, Afryce, Ameryce Po³udniowej. W Afryce jego wizytówk¹ by³ notowany na gie³dzie w Londynie Ophir Energy, który specjalizuje siê w poszukiwaniach wêglowodorów na dnie morza. Z kolei prawicowi komentatorzy nie s¹ sk³onni mówiæ o wielkoœci Kulczyka i przypominaj¹, ¿e w czerwcu ubieg³ego roku rz¹d Tuska sprzeda³ znacznie poni¿ej wartoœci rynkowej nale¿¹cy do Skarbu Pañstwa wiêkszoœciowy pakiet akcji grupy chemicznej „Ciech” S.A. Nabywc¹ okaza³a siê byæ spó³ka „KI Chemistry” z siedzib¹ w Luksemburgu, która jest kontrolowana przez Jana Kulczyka. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wszczê³a na pocz¹tku kwietnia b.r. œledztwo w sprawie mo¿liwych nieprawid³owoœci przy prywatyzacji „Ciechu”, które mog³y naraziæ Skarb Pañstwa na straty znacznej wielkoœci. Cieñ na postaæ Kulczyka mog¹ rzuciæ notatki Centralnego Biura Œledczego (CBŒ) o nagranych rozmowach, które dotyczy³y prywatyzacji tego¿ „Ciech-u”. Okaza³o siê, ¿e istniej¹ nagrania jego rozmów m.in. z: Janem K. Bieleckim, Paw³em Tamborskim (podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Pañstwa), Rados³awem Sikorskim, S³awomirem Nowakiem, Aleksandrem Kwaœniewskim, Paw³em Grasiem i szefem NIK-u Krzysztofem Kwiatkowskim. Nikomu nie uda³o siê dotychczas ustaliæ, o czym rozmawia³ Kulczyk z premierem Donaldem Tuskiem w siedzibie Rady Ministrów. Jan Kulczyk jest postaci¹ podejrzan¹ równie¿ w oczach historyka S³awomira Cenckiewicza, który twierdzi, i¿ z taœm i materia³ów œledczych wynika, ¿e w jakimœ sensie „rz¹d polski sta³ siê kelnerem Jana Kulczyka”. Dzia³alnoœæ tego miliardera musi byæ teraz uwa¿nie przeanalizowana – twierdzi Cenckiewicz, bo rozmowa z A³ganowem i szemranymi biznesmenami nie zosta³a do koñca wyjaœniona. W jego przekonaniu tak¿e niespodziewana œmieræ Jana Kulczyka powinna byæ starannie przeanalizowana przez odpowiednie s³u¿by informacyjne.

Eryk Promieñski

Tydzieñ na kolanie Czwartek Dzisiaj na powa¿nie i brutalnie. Ale inaczej chyba siê nie da. Bêdzie o æwiartowaniu nienarodzonych przy dobrym jedzeniu i winie, odcinaniu g³ów przez dzikusów z Pañstwa Islamskiego i mordowaniu dla przyjemnoœci zwierz¹t. „Jeremi, czyœ Ty z byka spad³” zakrzyknie pewnie wielu z Czytelników dopytuj¹c, co ma – przys³owiowy – „piernik do wiatraka”. Ano ma, o czym poni¿ej. W Ameryce pojawi³y siê taœmy prawdy. Nagrane ukryt¹ kamer¹ rozmowy pokazuj¹ szokuj¹ce kulisy pracy klinik aborcyjnych. To wynik prawie trzyletniej pracy aktywistów pro-life, którzy postanowili sprawdziæ jak pracuje Planned Parenthood. To federacja skupiaj¹ca ponad 80 organizacji, która posiada ponad osiemset placówek we wszystkich stanach USA, jeden z najwiêkszych w Ameryce wykonawców aborcji i co wa¿niejsze mo¿e, „œwiêta krowa” Lewicy jako wyraz odwiecznego has³a wyborczego „walki o prawo wyboru dla kobiet”. Nagranie pierwsze. Restauracja. Ot, zwyk³y biznesowy lunch. – Wielu ludzi potrzebuje dzisiaj nienaruszonych serc, nie wiedzia³am o tym. Wczoraj powiedziano mi, ¿e po raz pierwszy by³o zapotrzebowanie na p³uca. I jak ju¿ mówi³am, zawsze jak najwiêcej nietkniêtych w¹trób, ile siê tylko da – stwierdza doktor Deborah Nucatola, dyrektor ds. us³ug medycznych w Planned Parenthood, wyszukuj¹c widelcem co smaczniejsze k¹ski w sa³atce. Podstawiony rozmówca wypytuje dalej ile trzeba zap³aciæ za te czêœci z wyabortowanych dzieci? Nucatola: Wiecie co, rzucê Wam liczbê, tak pomiêdzy 30 a 100 dolarów za sztukê, w zale¿noœci od kliniki i koniecznego zaanga¿owania… Pytanie: Od 30 do 100 dolarów za organ, o tym mówimy, tak? Nucatola: Za sztukê, tak. Pytanie: Jak wielkie znaczenie ma wiedza, jakie s¹ oczekiwania, czego chcemy? Nucatola: To naprawdê ma du¿e znaczenie. Wielu ludzie potrzebuje nerki (krótka przerwa na prze³kniêcie kawa³ka sa³aty). I z tego powodu, wiêkszoœæ dokonuj¹cych aborcji korzysta z pomocy ultrasonografu tak, ¿e wiedz¹ gdzie w³o¿yæ szczypce (³yk wina pomaga prze³kn¹æ kolejn¹ porcjê jedzenia) (…) Jesteœmy dobrzy w pozyskiwaniu serc, p³uc, w¹troby, poniewa¿ wiemy jak to robiæ, ¿eby nie zmia¿d¿yæ organu. Po prostu zmia¿d¿ê z góry, zmia¿d¿ê z do³u, sprawdzê czy mogê wydobyæ wszystko nietkniête”. Rozmowa druga, inna restauracja, inna pani doktor robi¹ca w klinice aborcyjnej. Kupiec: Ile by pani chcia³a za nietkniêt¹ tkankê p³odu? Doktor Mary Gatter deklaruje, ¿e „nie jesteœmy tu dla pieniêdzy”, ¿e „pieni¹dze nie s¹ najwa¿niejsze” ale zaraz mówi: – Nie chcê rzucaæ za ma³ej sumy… – Proszê nie mówiæ za ma³o, proszê powiedzieæ ile rzeczywiœcie pani chce… – Okej, 75 za sztukê. – To trochê za ma³o (…) Tak wiêc chcia³abym zacz¹æ od stu dolarów (...) Chodzi o nienaruszone. Doktor myœli szybko. ¯eby zwiêkszyæ iloœæ potencjalnych tkanek, nale¿a³oby zmieniæ nieco sposób wykonywania aborcji, aby „zwiêkszyæ prawdopodobieñstwo uzyskania nietkniêtych organów”. Obiecuje porozmawiaæ z lekarzem bezpoœrednio dokonuj¹cym zabiegów

a poniewa¿ dla pacjentek taka zmiana nie czyni „ró¿nicy ani o jotê”, Gatter nie robi³aby z tego powodu „wielkiego zamieszania”. Czy ju¿ jest Pañstwu niedobrze? Nie? To mo¿e trzeba obejrzeæ kolejne nagrania zrobione przez Center for Medical Progress. Mo¿na je znaleŸæ na YouTube i przedstawiaj¹ choæby przebieranie na szkle czêœci z poæwiartowanych w aborcji dzieci. Ale lepiej siê spieszyæ, bo Planned Parnethood chce przez s¹dy blokowaæ materia³y – jak ich nazywa – „ekstremistów”. Teraz o lwie. Mia³ na imiê Cecil i biega³ przez ostatnie kilka lat jako zwierzê-celebryta po parku narodowym w Zimbabwe. Biega³, a¿ ustrzeli³ go w zesz³ym tygodniu myœliwy ze Stanów Zjednoczonych. Dentysta z Minnesoty zap³aci³ 50 tys. dolców za chwilê ekscytacji przy mordowaniu. Za tê kasê wywabiono lwa z parku narodowego, aby pan dentysta móg³ go usiec z ³uku. Naszemu bohaterowi rêka zadr¿a³a, bo chybi³ i zwierza tylko porani³. Ale po 40-godzinnym poœcigu wielce zadwolony pan z Minnesoty dobi³ króla zwierz¹t strza³em z broni palnej. No i rozpêta³o siê piek³o, wszechœwiatowe oburzenie nad zabitym zwierzem. Oprócz prawdziwych mi³oœników zwierz¹t, odezwa³y siê oczywiœcie kruche, lewicowe serdeuszka, pa³aj¹ce oburzeniem, w tym parê zawodowych medialnych p³aczek, gotowych szlochaæ z powodu ka¿dej zbrodni godz¹cej we Wszechœwiatowe Idea³y Lewicy. Ba, nawet rz¹d samego prezydenta Obamy da³ sygna³, ¿e pomo¿e doprowadziæ do triumfu sprawiedliwoœci. Panu z Minnesoty szybko zmiêk³a myœliwska rura – zacz¹³ ³kaæ, przepraszaæ, ¿e nie chcia³ zabijaæ Simby, chcia³ trochê w Afryce podokazywaæ... Dosyæ! Nie chodzi mi ju¿ o bogatego bubka z Ameryki: ¿eby by³a jasnoœæ, odra¿aj¹ mnie ludzie morduj¹cy dzikie zwierzêta dla przyjemnoœci, zw³aszcza w sytuacjach gdy nie wi¹¿e siê to z ¿adnym ryzykiem. Ale chodzi o proporcje. Pomiêdzy zabitym lwem i morzem wylanych z tego powodu ³ez a pewnym takim za¿enowaniem a wrêcz cisz¹ prawie tych samych ludzi o tysi¹cach ludzkich p³odów (dla mnie dzieci), których czêœci cia³a nastêpnie sprzedaje siê do laboratoriów, gdzie wszczepia je siê szczurom czy Bóg wie co jeszcze robi... Z jednej strony p³acz nad zwierz¹tkiem, z drugiej udawanie, ¿e z nasz¹ cywilizacj¹ jest wszystko okej, ¿e ¿yjemy „w mo¿liwie w najlepszym ze œwiatów”, gdzie rozcz³onkowuje siê nienarodzonych, aby zarobiæ na tym kasê. Ten infantylizm wrêcz pora¿a. A co do tego maj¹ – zapytasz Czytelniku – obcinanane g³owy przez fanatyków z Pañstwa Islamskiego? Moim zdaniem du¿o. Bo nie zatrzymamy Barbarii, jeœli bêdziemy siê godziæ na praktyki handelku organami czy tkankami nienarodzonych. Bo ostatecznie w czym jesteœmy lepsi od fanatyków odrzynaj¹cych g³owy, skoro pozwalamy na sprzeda¿ w¹troby czy g³owy z nienarodzonych (koniecznie nie naruszonej) za 75, sto dolarów od sztuki... To, ¿e tamci chodz¹ w ³achmanach i szmatach na g³owie, a my w garniturkach, perfumujemy siê i jemy zdrow¹ ¿ywnoœæ, kochamy dzikie zwierzêta, to chyba jednak za ma³a ró¿nica abyœmy nawa³nicê Barbarii przertwali...

Jeremi Zaborowski


8

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Kartki z przemijania Co robi³byœ w czasie okupacji hitlerowskiej w Warszawie – zapytano mnie raz i drugi. Zapewne jako polonista móg³bym byæ tajnym nauczycielem – odpowiedzia³em, byæ mo¿e jako re¿yser przygotowywa³bym tajne przedstawienia a jako publicysta publikowa³bym w podziemnym czasopiœmiennictwie, tak jak czyni³em to w laANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI tach nielegalnej Solidarnoœci. Byæ mo¿e, bo przecie¿ pewnoœci ¿adnej nie mam. A poza tym nie wiem, czy z nauczania, re¿yserowania i publikowania móg³bym siê utrzymaæ. Mo¿e zatem by³bym kelnerem albo barmanem jak wielu ludzi teatru albo robotnikiem jak niektórzy ludzie pióra. – Czy walczy³byœ w Powstaniu Warszawskim? Walczy³bym – odrzek³em. Czy uwa¿asz, ¿e by³o potrzebne? Skoro nawo³ywa³a do niego radiostacja „Koœciuszko” dzia³aj¹ca przy Armii Czerwonej – to musia³o doñ dojœæ. Zreszt¹ wybuch³oby i tak, bo ¿¹dza odwetu by³a zbyt wielka. Wybuch³oby i bez rozkazu, mo¿e tylko na mniejsz¹ skalê – s³ysza³em od Powstañców i czyta³em w ich wspomnieniach. Wynika to tak¿e z dzienników warszawiaków, m.in. Marii D¹browskiej. Poœwiadcza to równie¿ jej powieœæ „Przygody cz³owieka myœl¹cego”. Zreszt¹ kto, po owych wezwaniach zza Wis³y móg³ przewidzieæ, ¿e pozostan¹ one li tylko wezwaniami? ¯e Stalin zatrzyma ofensywê? Powstanie jawi mi siê jako antyczna tragedia grecka, czyli sytuacja, z której nie ma ¿adnego dobrego wyjœcia. Nie umiem o nim myœleæ spokojnie, przenika mnie tak, jakbym mia³ braæ w nim udzia³ i jakbym wci¹¿ spodziewa³ siê zwyciêstwa. Urodzi³em siê piêæ lat po wojnie a œni mi siê czasem, ¿e walczê na ulicach stolicy w ró¿nych dzielnicach. Walczê, a potem, ¿eby nie wpaœæ w rêce wroga, próbujê wydostaæ siê z miasta znanymi sobie przesmykami i wp³aw przep³yn¹æ Wis³ê, by dostaæ siê do domu rodzinnego w Œwidrze. Jest to o tyle dziwne, ¿e nie ma w nim nikogo bliskiego od bardzo wielu ju¿ lat. A jednak uciekam w³aœnie tam! Ciekawe, ¿e nie sprawdzam przedtem, co sta³o siê z moimi kolejnymi warszawskimi mieszkaniami – na Tamce, przy Wiejskiej i na Starych Bielanach. Pewnie jestem przekonany, i¿ ju¿ nie istniej¹. Rodzice nie opowiadali nam o swych prze¿yciach wojennych. Zreszt¹ odeszli tak wczeœnie. Odeszli, zanim ich historie zaczê³y nas interesowaæ w szerszym i g³êbszym wymiarze. Od mamy jednak wiem, ¿e jej mamê a moj¹ babciê Niemcy pêdzili w Powstaniu wraz z innymi kobietami przed czo³gami skierowanymi w stronê Powstañców. By³y to tzw. ¿ywe tarcze. PóŸniej zosta³a wywieziona do obozu przejœciowego w Pruszkowie, sk¹d wydoby³a siê podstêpem. Wiem tak¿e, ¿e jej syn a zarazem brat mamy dzia³a³ w Szarych Szeregach. On sam raz, czy dwa tylko o tym wspomnia³ i zaraz urwa³ temat. By³ bardzo emocjonalny, tedy nie prosi³em, by kontynuowa³. Od lat ju¿ nie ¿yje. I on i jego mama w Powstaniu utracili wszystko, dos³ownie wszystko i po tzw. wyzwoleniu stolicy nie mieli do czego wróciæ. Przemieszkiwali w piwnicach i ruinach, zanim mój ojciec nie znalaz³ i nie wyremontowa³ wypalonego mieszkania na Mokotowie, na które otrzyma³ przydzia³ z wydzia³u kwaterunkowego. Tam zamieszkali razem z nim i moj¹ mam¹. Ka¿dy przedmiot zdobywali od nowa. W walkach powstañczych zginê³a ca³a rodzina dalszych krewnych babci – rodzice wraz z dwoma synami. Szwagier mamy zosta³ schwytany i skatowany podczas przes³uchañ a potem wywieziony do Mauthausen, póŸniej do Dachau, a jeszcze póŸniej od Oranienburga. Jego ¿ona wraz z jednoroczn¹ córeczk¹ tu³a³a siê od piwnicy do piwnicy nierzadko g³oduj¹c. Po upadku Powstania przedosta³a siê „wyzwolonego” ju¿ przez sowietów Lublina, gdzie odnalaz³a moj¹ mamê i swego ojca. Ona równie¿ nie wraca³a przy nas do swych losów okupacyjnych i powstañczych. Byæ mo¿e dlatego, ¿e byliœmy zbyt mali, byæ mo¿e dlatego, ¿e by³o to dla nich zbyt bolesne. A mo¿e dlatego, i¿ uzna³a tak jak jej m¹¿, ¿e okupacje i powstania to normalka w losie ka¿dego Polaka. Takie w³aœnie stanowisko mieli warszawscy przyjaciele mojej mamy. Kiedy rodziców nie sta³o, na usiln¹ moj¹ proœbê, opowiadali mi o ich i swoich wojennych dziejach jak o koniecznych rozdzia³ach ka¿dego polskiego

losu. Mieli do nich podejœcie filozoficzne, bior¹ce siê byæ mo¿e st¹d, i¿ w czasie studiów dobrze sobie przyswoili nauki Sokratesa, Platona i stoików. Walki i przetrwanie Powstania by³y dla nich lekcjami. Podobny stosunek mieli do niego pañstwo Janina i Jan Frankowscy, wujostwo mojej narzeczonej. Od nich nie uda³o mi siê wyci¹gn¹æ szczegó³ów, poza wspomnieniem jak próbowali parokrotnie przeprawiæ siê przez Wis³ê. W koñcu dokonali tego dopiero zim¹ przeskakuj¹c z kry na krê. Siostra pani Janki – Rena Piekarowicz tak¿e nigdy nie chcia³a mówiæ o tym jak cudem uniknê³a spalenia w jednym z powstañczych szpitali, gdzie by³a pielegniark¹. Blizny i plamy na jej skórze mówi³y same za siebie. Rodzice Wojciecha Miszczuka, zaprzyjaŸnionego bibliotekoznawcy, te¿ niechêtnie wracali do Powstania. Od jego mamy wiem jednak, ¿e dosta³a rozkaz w kanale prowadz¹cym z placu Krasiñskich na Wareck¹, by udusiæ p³acz¹cego synka, gdy¿ jego p³acz móg³ œci¹gn¹æ œmieræ na Powstañców przekradaj¹cych siê ze Starówki do Œródmieœcia. Na szczêœcie tego rozkazu nie wykona³a. Trzydzieœci lat póŸniej Wojtek przeszed³ kana³ami ten sam odcinek wzbudzaj¹c wielkie poruszenie wœród mieszkañców. Historia jego rodziców zainspirowa³a projektantów pomnika Powstania Warszawskiego powsta³ego na wspomnianym placu Krasiñskich i s¹ oni na nim symbolicznie upamiêtnieni jako powstañcza rodzina wchodz¹ca z nowonarodzonym niemowlêciem do kana³u. Wojtek urodzi³ siê 23 sierpnia. Traf chcia³, ¿e przez wiêkszoœæ zawodowego ¿ycia kierowa³ Bibliotek¹ Instytutu Sztuki PAN, znajduj¹c¹ siê kilkanaœcie metrów dalej od tego¿ pomnika. Niewiele o Powstaniu mówili rodzice innego mojego przyjaciela Juliusza Wyrzykowskiego, aktora Teatru Polskiego w Warszawie, pamiêtnego króla Maciusia Pierwszego z filmu pod tym samym tytu³em. Jego ojciec – Marian Wyrzykowski, wybitny aktor, re¿yser i pedagog walczy³ pod pseudonimem „¯uk” w rejonie ulicy Królewskiej i Marsza³kowskiej, m.in. o gmach PAST-y. Nigdy jednak nie da³ siê namówiæ na ¿o³nierskie wspomnienia, nawet te z wrzeœnia 1939 roku. Natomiast mama – El¿bieta Barszczewska, s³awna aktorka i gwiazda ekranu, zosta³a schwytana przez Niemców kiedy bieg³a na punkt opatrunkowy, do którego by³a przydzielona przez AK. Po rewizji przeprowadzonej w jej mieszkaniu przy ulicy Chocimskiej 15 wyprowadzono z kamienicy wszystkich lokatorów i na ich oczach ¿o³nierze niemieccy miotaczami ognia wstrzeliwali do okien p³yny zapalaj¹ce... Musieli ogl¹daæ po¿ar a¿ do koñca. Wszyscy stracili wszystko. Kamienica przesta³a istnieæ. Pani El¿biecie najbardziej ¿al by³o 50ciu zdjêæ Heleny Modrzejewskiej, które ofiarowa³ jej – „jako godnej nastêpczyni tej wielkiej artystki” – Józef Œliwicki – ówczesny prezes ZASP-u. Mia³a nadziejê, ¿e ocalej¹ w srebrnym pude³ku, w którym je przechowywa³a. Z dymem posz³y te¿ jej wspania³a biblioteka i teatralia oraz obrazy Franciszka Kostrzewskiego. Sp³onê³y równie¿ portrety i rzeŸby j¹ przedstawiaj¹ce. Jedynie rzeŸba Julii Kajlowej cudem zachowa³a siê w jednej z piwnic na terenie warszawskiego getta. Stoi dziœ w ¯ydowskim Instytucie Historycznym. Zbigniew Brojer – ojciec jeszcze innego mojego przyjaciela, wybitny chemik i wynalazca ¿ywicy epoksydowej, uczy³ mnie w stanie wojennym zasad konspiracji, za³amuj¹c rêce nad moj¹ odkryt¹ natur¹, w której wszystko jest na wierzchu. Trzeba dzia³aæ tak, ¿eby nawet najbli¿si nie wiedzieli, co i gdzie robisz. I ¿e w ogóle coœ robisz – powtarza³ z naciskiem. Jako przyk³ady przytacza³ fakty z Powstania. O sobie samym niewiele mi mówi³. Swemu synowi, wówczas internowanego wraz z ¿on¹ za Solidarnoœæ, równie¿ zbytnio nie opowiada³. Wiem jedynie, ¿e walczy³ w „Parasolu” i zosta³ postrzelony w ³okieæ lewej rêki. PóŸniej by³ ³¹cznikiem z desantem Berlingowców, w koñcu zosta³ wywieziony do obozu w Altengrabow, gdzie pozna³ Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego. Dlaczego nie odpyta³em go dok³adnie, dlaczego nie spisa³em tego, co robi³ i widzia³? Mog³em to zrobiæ, bo lubi³ mnie i ufa³ mi. Ufa³ mi tak¿e teœæ Wojtka – Stanis³aw Arczyñski, bardzo ceniony wyk³adowca na wydziale samochodowym Politechniki Warszawskiej, wielki patriota, oddany Polsce bez reszty. Zawsze gotów by³ przyjœæ mi z pomoc¹. On walczy³ jako „Adam” w Kompanii Ochrony Sztabu (KOSZ-ta). Najciê¿sze walki stoczy³ w rejonie Filharmonii Narodowej, gdzie zosta³ ranny w stopê i ramiê. Z Pruszkowa zosta³ wywieziony do obozu w £ambinowicach. W Powstaniu by³a równie¿ jego siostra Maria,

pseudonim „Mira”, która pe³ni³a funkcjê sekretarki pu³kownika Zygmunta Dobrowolskiego przygotowuj¹cego m.in. warunki kapitulacji Powstania. £¹czy³y mnie z ni¹ wspólne pogl¹dy na literaturê tworzon¹ przez przyjació³ wspomnianego Wojtka i jego ¿ony Ewy – oboje nie rozumieliœmy jej niemal zupe³nie, co musieliœmy zapiæ niejednym kieliszkiem wódki lub bimbru domowej roboty. Trzymaliœmy siê klasycznych kryteriów a tu same hermetyczne udziwnienia i realizm magiczny na ka¿dej stronie. Powstanie prze¿y³a tak¿e mama Ewy – wówczas jako Jadwiga Gliszewska. Cudem uniknê³a rozstrzelania w ulicznej egzekucji na Woli, poniewa¿ pijany Niemiec w ni¹ nie wcelowa³. W³asowcy podpalili dom; z matk¹ i siostr¹ przesz³a przez Pruszków, sk¹d i zosta³a wywieziona pod Drezno do fabryki broni. Tam pracowa³a jako spawacz i jak czasem ¿artobliwie wspomina³a, zrobi³a znacznie wiêcej dziur ni¿ zespawañ. Po wojnie wysz³a za m¹¿ za wspomnianego Stacha Arczyñskiego. Nigdy o Powstaniu nie mówi³a Maria Straszewska nasza profesorka od romantyzmu na warszawskiej polonistyce. Chyba nikt z nas nie wiedzia³ o jej bohaterskim w nim udziale. Dopiero po latach dowiedzia³em siê, ¿e walczy³a pod pseudonimem „Emma” w Œródmieœciu i na Powiœlu, i dos³u¿y³a siê stopnia porucznika. By³a sekretark¹ i ³¹czniczk¹ „Biuletynu Informacyjnego” Armii Krajowej. Nieustannie kr¹¿y³a miêdzy redakcj¹ a zecerni¹. By³o to najwiêksze tajne pismo w okupowanej Europie. Przygotowywa³a równie¿ warszawskie dru¿yny harcerskie, które wesz³y do Powstania w ugrupowaniach Szarych Szeregów. Ksi¹¿kê powinno siê o niej napisaæ. Na szczêœcie jej dzieje s¹ ju¿ zanotowane. Na emigracji pierwsz¹ osob¹ ocala³¹ z Powstania, któr¹ pozna³em w Nowym Jorku by³a Zofia G³odowska, wieloletnia konserwatywna publicystka „Kuriera Plus”, dla której powsta³a rubryka „Widziane z prawa”. Mimo, i¿ nie podziela³em jej skrajnych pogl¹dów, usilnie nade mn¹ pracowa³a, by przesun¹æ mnie z centrum choæby trochê na prawo. Jej ojciec zagin¹³ w Powstaniu bez wieœci, ona zaœ zosta³a pojmana wraz z matk¹ na Ochocie ju¿ 8 sierpnia. Zosta³y rozdzielone i wywiezione do obozów w Niemczech. Po wojnie matka zosta³a na Zachodzie a potem znalaz³a siê w Stanach, Zosia zaœ wróci³a do Polski, gdzie pobiera³a nauki psychologiczne i kocha³a siê m.in. w Zbigniewie Herbercie, podziwiaj¹c jego intelekt, m¹droœæ i zmys³ poetycki. O czasie okupacji nie chcia³a mówiæ nawet ze mn¹, mimo i¿ przedtem powierzy³a mi kilka swych rodzinnych tajemnic. Kiedy by³em redaktorem naczelnym dwutygodnika „G³os” wiêzy serdecznej sympatii po³¹czy³y mnie z rodzin¹ Powstañców, któr¹ los rzuci³ po wojnie do Nowego Jorku. Tworzyli j¹ dwaj bracia Pawe³ i Odon Wosiowie, którzy walczyli w Œródmieœciu oraz ich siostra Wanda Lorenc, która pomaga³a rannym powstañcom najpierw na placu Krasiñskich a potem w prowizorycznych szpitalu pod prawos³awnym koœcio³em przy ulicy Miodowej. Ca³a trójka zosta³a uhonorowana tytu³em Sprawiedliwych Wœród Narodów Œwiata i odznaczona medalem Yad Vashem za ratowanie ¯ydów w czasie Zag³ady. Równie serdeczne wiêzy po³¹czy³y mnie z cz³onkiem ich rodziny – Mieczys³awem Madejskim, który dowodzi³ plutonem „Topolnicki” i bra³ udzia³ m.in. w zdobyciu niemieckiego bunkra oraz oswobodzeniu oko³o 350 ¯ydów z wiêzienia zwanego „Gêsiówk¹”. Walczy³ póŸniej w rejonie Cmentarza Pow¹zkowskiego, gdzie zosta³ ranny. To w³aœnie dziêki pomocy tych Powstañców mog³em utworzyæ we wspomnianym „G³osie” stronê poœwiêcon¹ dziejom Armii Krajowej i nawi¹zaæ kontakty z AKowskimi organizacjami i wydawnictwami w Kraju. Kiedy usuniêto mnie ze stanowiska redaktora naczelnego i sprywatyzowano „G³os”, nowojorski oddzia³ Œwiatowego Zwi¹zku ¯o³nierzy Armii Krajowej wystosowa³ przejmuj¹cy protest, w którym bardzo wysoko oceni³ moj¹ pracê redakcyjn¹. Jest to najcenniejsza nagroda, jak¹ za ni¹ dosta³em. PóŸniej mia³em zaszczyt poznaæ bli¿ej rodzinê Wosiów i Mieczys³awa Madejskiego oraz zaprzyjaŸnionego z ni¹ Antoniego Golbê. Pozna³em równie¿ w Ameryce innych AKowców przyby³ych z Polski i zaœwiadczyæ mogê przed Najwy¿szym, ¿e s¹ oni najciekawszymi i najpe³niejszymi ludŸmi, z którymi siê ¿yciu zetkn¹³em. Œwiadomie piszê „najpe³niejszymi”, bo byli skorzy, nie tylko do walki za ojczyznê, ale tak¿e pracy dla niej oraz do przys³owiowego tañca i ró¿añca. Nie pomyli³ siê genera³ Stefan Grot-Rowecki nazywaj¹c ich brylantami. ❍


9

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

AM LAW FIRM

Antoni Moszczynski, Esq. 108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

tel. 718-389-8841

Maca – skarb Inków

www.aminjurylawyer.com * adwokat1@verizon.net

MIA£EŒ WYPADEK? Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU. Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:

* wypadki samochodowe * poœlizgniêcia i upadki * wypadki na budowach * b³êdy lekarskie * sprawy kryminalne * kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci * testamenty Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala. Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841

Pomog³a w ucieczce z wiêzienia z mi³oœci

Joyce Mitchell pracownica zak³adu karnego w Dannemorze, w górnej czêœci stanu Nowy Jork, która pomog³a w ucieczce dwum groŸnym przestêpcom sama trafi za kratki byæ mo¿e nawet na siedem lat. Mitchell przyzna³a siê do winy podczas procesu w s¹dzie w powiecie Clinton. Kobieta, która pracowa³a w wiêziennym zak³adzie krawieckim powiedzia³a, ¿e dostarczy³a uciekinierom ostrza pi³ do metalu, narzêdzie do wybijania dziur w metalu i œrubokrêt. Czêœæ z tych przedmiotów mia³a przemyciæ na teren wiêzienia wraz z zamro¿onym miêsem. David Sweat i Richard Matt przy pomocy tych narzêdzi wydostali siê z Clinton Correctional Facility w Dannemorze,

w pobli¿u granicy z Kanad¹. W zwi¹zku z przyznaniem siê do winy 51-letnia Mitchell mo¿e trafiæ do wiêzienia nawet na siedem lat. Orzeczenie dotycz¹ce wyroku ma byæ wydane we wrzeœniu. Bêdzie równie¿ musia³a zap³aciæ 6 tys. dolarów grzywny. W trwaj¹ce kilka tygodni poszukiwania zbiegów zaanga¿owane by³y liczne si³y policyjne i FBI. Matt i Sweat ukrywali siê w okolicznych lasach, w³amuj¹c siê do leœnych chat u¿ywanych przez myœliwych. Pierwszy ze zbiegów zosta³ zastrzelony podczas poœcigu. David Sweat ukrywa³ siê nieco d³u¿ej jednak i on zosta³ schwytany. Z niegroŸn¹ ran¹ postrza³ow¹ trafi³ na krotko do szpitala, a potem z powrotem do wiêzienia.

TB/www.greenpointpl.com

Macê, roœlinê z rodziny kapustowatych, uprawia siê od ponad 2 tys. lat. Roœnie na stromych zboczach szczytów Andów w Peru, wystêpuje te¿ w Boliwii. Nazywana jest „skarbem Inków”. Ma postaæ jadalnego korzenia. D³ugowieczni Indianie Keczua z Peru stosuj¹ macê jako œrodek wzmacniaj¹cy – korzeñ ten znalaz³ bowiem zastosowanie w stanach wycieñczenia, os³abienia, niedo¿ywienia oraz w okresie rekonwalescencji. Je¿eli spojrzymy na sk³ad korzenia macy to w wiêkszoœci zawiera on bia³ko, cukier oraz b³onnik. Wa¿ne s¹ jednak tak¿e sk³adniki od¿ywcze, które sprawiaj¹, ¿e spo¿ywanie macy jest takie zdrowe: ·19 ró¿nych rodzajów aminokwasów ·Kwasy t³uszczowe, w tym kwas linolowy, kwasy oleinowe czy te¿ kwas palmitynowy · Niezbêdne witaminy · Polisacharydy · Selen, magnez, wapñ, ¿elazo i inne minera³y i sk³adniki od¿ywcze Maca jest potê¿nym adaptogenem, czyli potrafi dostosowaæ siê do ca³ego organizmu i uodporniæ go na ró¿ne trudne sytuacje i stres. 1. Maca wp³ywa pozytywnie na umys³. Jej spo¿ywanie poprawia intelekt, u³atwia przyswajanie informacji oraz zapamiêtywanie, poprawia tak¿e nastrój i ma dzia³anie antydepresyjne, poprawia równie¿ funkcjonowanie neuroprzekaŸników. 2. Naukowcy potwierdzili ¿e maca, dziêki zapobieganiu ubytkom w tkance chrzêstnej i kostnej, zapobiega takim chorobom jak osteoporoza i zapalenie stawów. 3. Maca poprzez regulacjê gospodarki hormonalnej ³agodzi przebieg menopauzy u kobiet, a u mê¿czyzn wspomaga leczenie bezp³odnoœci. Maca dostarcza organizmowi dobrze przyswajalne bia³ko, przez co zalecana jest dla osób, które prowadz¹ aktywny tryb ¿ycia, a ich organizm jest zmuszany do intensywnego wysi³ku umys³owego i fizycznego. Wykazuje dzia³anie wzmacniaj¹ce organizm, zw³aszcza w stanach os³abienia, wycieñczenia i niedo¿ywienia organizmu, lub w czasie rekonwalescencji oraz w okresie wzrostu. Maca jest uwa¿ana równie¿ za roœlinê poprawiaj¹c¹ pamiêæ i zdolnoœæ przyswajania wiedzy. Jest dostarczycielem substancji wzmacniaj¹cych budowê i wytrzyma³oœæ miêœni szkieletowych. Maca stanowi cenne uzupe³nienie diety. Warto pamiêtaæ, ¿e niejednokrotnie najwiêksze znaczenie dla naszego zdrowia i najprostsze rozwi¹zanie niesie ze sob¹ natura. Niezale¿nie od tego, z jakim problemem zdrowotnym siê zmagamy, naturalne œrodki, takie jak zio³a czy grzyby, mog¹ nam niezwykle pomóc w osi¹gniêciu pe³nego zdrowia. Niezale¿nie od nasilenia objawów, stylu ¿ycia, czy problemu z jakim siê zmagamy, warto jest wst¹piæ do Markowej Apteki i zapytaæ o wyci¹g z MACA. Maca jest bogata sk³adniki od¿ywcze, takie jak aminokwasy (razem 20, w tym 7 niezbêdnych aminokwasów), witaminy – A, B1, B2, B6, C, E, kwasy t³uszczowe – kwas linolowy, kwas palmitynowy i kwas oleinowy oraz minera³y – ¿elazo, potas, miedŸ, cynk, wapno, sód i mangan. Zawiera cztery razy wiêcej b³onnika i piêæ razy wiêcej bia³ka ni¿ ziemniak. Zapraszamy sredecznie! www.MarkowaApteka.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz


10

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

Amerykañska mitologia

www.kurierplus.com

Czes³aw Karkowski

Triumf kina nad malarstwem Znacie tê historiê? Oczywiœcie! To pos³uchajcie… Pewien cz³owiek sfrustrowany tym, ¿e jego œwie¿o namalowany przez przyjaciela portret zachowa na wiecznoœæ ów moment piêkna i m³odoœci, podczas gdy on sam bêdzie siê zmienia³, starza³, brzyd³, wypowiada pochopne ¿yczenie: oby móg³ przelaæ na obraz swe namiêtnoœci ¿yciowe, samemu zaœ pozostaæ nietkniêtym przez doœwiadczenia up³ywaj¹cych miesiêcy i lat. Innymi s³owy, wzdycha do magii, która pozwoli³aby mu trwaæ po wiecznoœæ w takim m³odzieñczym piêknie, podczas gdy portret wzi¹³by na siebie œlady prze¿yæ, ciê¿ar starzenia siê, brzydoty, uwi¹du. Naturalnie, owym m³odym cz³owiekiem jest Anglik, Dorian Gray z powieœci Oscara Wilde’a. Dalszy ci¹g te¿ jest znany. Nastêpne dziesiêciolecia ¿ycia w wystêpku, rozpuœcie, k³amstwie i wszelkich nieprawoœciach nie pozostawiaj¹ ¿adnego œladu na jego twarzy. Tym ³atwiej mu uwodziæ, oszukiwaæ, bo za niewinnym m³odzieñczym wygl¹dem nikt nie podejrzewa wielkiej pod³oœci i ³ajdactwa. Dorian Gray z ulg¹ co pewien czas przygl¹da siê schowanemu na strychu portretowi, na którym wszystkie jego wystêpki zostawiaj¹ trwa³y œlad, czyni¹c jego wizerunek coraz wstrêtniejszym dla oka. Kiedy jednak pope³nia zbrodniê, obraz zmienia siê do tego stopnia, ¿e bohater nie mo¿e ju¿ znieœæ szpetoty w³asnego wizerunku na p³ótnie i wbija weñ nó¿. Ivan Albright – mistrz turpizmu Kiedy pisarz i re¿yser filmowy, Albert Lewin, przyst¹pi³ w 1943 r. do realizacji swego projektu – nakrêcenia filmu na podstawie powieœci Oscara Wilde’a, by³o dlañ oczywiste, i¿ kluczow¹ rolê w przysz³ej produkcji odegra portret Doriana Graya. Namalowanie wizerunku zamówi³ u Ivana Albrighta, znanego ju¿ i cenionego malarza z Chicago, uwa¿anego za mistrza turpizmu w sztuce amerykañskiej. Jeden ze zbulwersowanych krytyków nazwa³ kiedyœ dzie³o Albrighta, „Room 203” „cynicznie najohydniejszym obrazem” w dziejach wystaw portretowych w Museum of Modern Art. Czy¿ trzeba by³o Lewinowi lepszej rekomendacji? Albright przyjecha³ do Hollywoodu ze swym bratem, rzeŸbiarzem, Malvinem i przekonywa³, i¿ brat jest czêœci¹ umowy ze studiem filmowym. Nie chc¹c zniechêcaæ sobie znakomitego artysty zgodzono siê na rolê Malvina jako pomocnika. Bracia przyst¹pili do pracy. Malvin prêdko namalowa³ portret m³odego i piêknego Doriana Graya, zaœ Ivan prawie rok trudzi³ siê nad swoim dzie³em. Zawsze zreszt¹ pracowa³ wolno i metodycznie. Dzie³o mia³o stanowiæ kulminacyjny moment filmu, gdy bohater ods³ania swój wizerunek po pope³nionej zbrodni i widzi siebie na p³ótnie w ca³ej odra¿aj¹cej postaci. Czy Albright wywi¹za³ siê z zadania? Chyba tak… Namalowa³ potworn¹ postaæ z zakrwawionymi d³oñmi, w poszarpanym, zetla³ym od staroœci ubraniu, z pomarszczon¹ twarz¹ w dzikim ob³êdzie wystêpku i zbrodni. Choæ na czarno-bia³ym filmie wielu artystycznych szczegó³ów nie by³o widaæ, dzie³o artysty spe³ni³o oczekiwan¹ rolê. Film nominowano wprawdzie do kilku Oscarów, ale nie okaza³ siê sukcesem kasowym, co oczywiœcie

nie by³o win¹ malarza. Wiêkszym znacznie powodzeniem cieszy³a siê doroczna wystawa zorganizowana przez Art Insitute w Chicago w 1945 r., na której m. in. prezentowano Doriana Graya Ivana Albrighta. T³umy wali³y by ogl¹daæ obraz; panie efektownie s³ab³y, b¹dŸ zgo³a mdla³y przed dzie³em malarza, albo przynajmniej zas³ania³y oczy w obliczu ohydy. Albright przez krótki czas by³ najbardziej znanym, najpopularniejszym artyst¹ amerykañskim. Obrazy dla filmu W Hollywoodzie myœlano ju¿ o kolejnym filmie, tym razem „Bel Ami” na podstawie opowiadania Guy Maupassanta. I znowu obraz przedstawiaj¹cy kuszenie œw. Antoniego mia³ odegraæ w tej produkcji wa¿n¹ rolê. Nie wiem, czy po doœwiadczeniach z bratem Ivana Albrighta, którego obraz delikatnie musiano zast¹piæ w filmie dzie³em innego artysty, czy te¿ inne wzglêdy zadecydowa³y, ¿e tym razem og³oszono konkurs – ale nie otwarty. Do udzia³u zaproszono 11 artystów, w tym Albrighta, Maxa Ernsta i Salvadora Dali. Malarzom dano cztery miesi¹ce na wykonanie swych dzie³ ocenianych przez jury. Za najlepszy uznano mocno surrealistyczny obraz Maxa Ernsta i on ostatecznie „zagra³” w filmie z 1947 r. „The private affairs of Bel-Ami”. Praca Albrighta zajê³a drugie miejsce. Kolejnym spoœród najs³ynniejszych obrazów filmowych by³ „Portret Jennie” w filmie pod tym samym tytu³em z 1948 r. Melodramat, ¿e a¿ zêby bol¹, a przy tym podszyty baœniow¹ niesamowitoœci¹ opowiada o artyœcie, który maluje portret tajemniczej, wpierw dziewczynki, póŸniej kobiety. Spotyka j¹ od czasu do czasu w Parku Centralnym. Koñcowy portret Jennie, a zasadniczo ten w³aœnie wizerunek jest osnow¹ filmu, stworzy³ popularny swego czasu malarz ukraiñskiego (czy rosyjskiego) pochodzenia Robert Brackman. Obraz kupi³ na w³asnoœæ producent utworu, David Selznik, ale póŸniej widaæ uzna³, i¿ orygina³ jest lepszy i po prostu o¿eni³ siê ze sportretowan¹ aktork¹, graj¹c¹ g³ówn¹ rolê, Jennifer Jones. By³o sporo s³ynnych obrazów wystêpuj¹cych w amerykañskich filmach. W dawnych produkcjach wykorzystywano obrazy zasadniczo rzecz bior¹c, aby podkreœliæ kontrast miêdzy nieruchomym, statycznym, trwa³ym wizerunkiem, a ruchliwym ¿yciem uchwyconym przez kamerê. W interesuj¹cym filmie „Women in the window” z 1944 r. bohater ogl¹da przez szybê portret m³odej kobiety na wystawie, gdy nagle wizerunek ów o¿ywa, zaczyna siê poruszaæ. Fritz Lang, znakomity re¿yser, wprowadzi³ t¹ scen¹ widzów w atmosferê filmu – mroczn¹ i posêpn¹, jak przysta³o na film noir. Obraz Johna Deckera, artysty niemieckiego pochodzenia, wykonany zosta³ praktycznie do potrzeb tej jednej sceny, ale niesamowitej. Podobny efekt, choæ roz³o¿ony w czasie uzyska³ re¿yser filmu „Laura”, opowiadaj¹cy o detektywie, który prowadzi œledztwo w sprawie morderstwa piêknej Laury Hunt. Godziny spêdza w jej pustym mieszkaniu tylko w towarzystwie portretu zamordowanej, co w pewnym momencie powoduje niezwyk³y zwrot w akcji filmu. Tym razem do obrazu wykorzystano po prostu fotografiê aktorki, Gene Tier-

u Dorian Gray – obraz Ivana Albrighta, 1943. ney, podmalowan¹ przez artystê. Zacieraj¹ siê granice miêdzy rzeczywistoœci¹ (filmow¹) i sztuk¹ (na p³ótnie). Obraz filmowy nieruchomieje, obraz (namalowany) nabiera ¿ycia, ruchu, powstaje prawdziwy motion picture, czyli ruchomy obraz. Detronizacja malarstwa Zwi¹zki miêdzy malarstwem a Hollywoodem s¹ szalenie bogate i nie sposób przedstawiæ ich wielorakoœci w form. Oprócz naturalnej okolicznoœci filmów o malarzach (tych by³o bardzo wielu), o ruchach artystycznych, obrazy s¹ w filmach tak¿e wygodnym rekwizytem akcji. Opowieœæ o portrecie Doriana Graya wykonanym przez Ivana Albrighta, to dzieje triumfu kina nad malarstwem. Obraz by³ specjalnoœci¹ europejsk¹ przez setki lat. Filmem zaw³adnêli Amerykanie, a Hollywood doprowadzi³ te sztukê do perfekcji. Hollywood wykorzysta³ inne sztuki

do swoich celów, tj. by je zintegrowaæ w jednym dziele filmowym: muzyka, taniec, œpiew, itp. sta³y siê elementami jednego dzie³a. Hollywood okaza³ siê tak¿e patronem sztuki malarskiej, która nas tutaj interesuje i mecenasem stymuluj¹cym jej rozwój przez konkretne zamówienia i nastêpnie spopularyzowanie tych prac w dziele filmowym. Artyœci zyskiwali najwiêksz¹ publicznoœæ, jak¹ w tamtych czasach mo¿na by³o zdobyæ. Albright sta³ siê na krótko najpopularniejszym artyst¹ amerykañskim. Robert Brackman czy John Decker nie mieliby szans na powa¿ne powodzenie w tym kraju, gdyby nie dobrze przyjête filmy, które spopularyzowa³y przy okazji ich sztukê. Ten czas œwietnoœci kina (ale nie filmu!), jego dominacji nad wyobraŸni¹ Amerykanów – i nie tylko – min¹³, ale nadal kraj ten panuje nad œwiatem masowej wyobraŸni. ❍


www.kurierplus.com

11

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

Pawe³ Libera, Bartosz Nowo¿ycki

Mój Drogi Jerzy! – dzieje trudnej przyjaŸni Trwaj¹ca oko³o 20 lat znajomoœæ pomiêdzy redaktorem „Kultury” Jerzym Giedroyciem, a Ryszardem Niezbrzyckim – Wrag¹, oficerem wywiadu wojskowego na ZSRR, zawi¹za³a siê na prze³omie lat 20. i 30. XX w. W czasie II wojny œwiatowej los rzuci³ ich w ró¿ne czêœci kontynentu, ale od 1945 r. bardzo czynnie wspó³pracowali w ramach wydawnictw 2. Korpusu Polskiego. Po wojnie, w pierwszych latach istnienia „Kultury” Wraga by³ wa¿nym wspó³pracownikiem tego czasopisma. Ich wspó³praca i przyjaŸñ zakoñczy³y siê nagle, z powodów rozbie¿noœci na tle politycznym. Sprawa kontaktów Jerzego Giedroycia z wywiadem II RP do dnia dzisiejszego pozostaje bia³¹ plam¹ w jego biografii. Swoich kontaktów z dzia³aczami ruchu prometejskiego i pracownikami wywiadu Giedroyæ nigdy nie ukrywa³, ale te¿ nigdy nadmiernie tego tematu nie eksponowa³. Odwo³uj¹c siê do relacji samego Giedroycia trzeba przypomnieæ, ¿e prze³omowym momentem okaza³o siê spotkanie w 1928 r. Jana „Nulka” Karczewskiego, oficera Oddzia³u II. Niebawem pozna³ on tak¿e porucznika Stanis³awa Zaæwilichowskiego, wieloletniego pracownika wywiadu, radcê MSZ zwi¹zanego z ruchem prometejskim, za jego poœrednictwem Giedroyæ pozna³ Ryszarda Wragê miêdzy 1928 a 1930 r. Niebawem ich znajomoœæ przerodzi³a siê w przyjaŸñ. Nie bez znaczenia by³ fakt, ¿e bardzo szybko Wraga rozpocz¹³ wspó³pracê z czasopismami wydawanymi przez Jerzego Giedroycia – „Buntem M³odych”, a od 1937 r. z „Polityk¹”. Ju¿ w okresie miêdzywojennym z powodu obecnoœci Wragi na ³amach „Buntu M³odych”, redakcjê pos¹dzano o kontakty z wywiadem. Wojenne drogi Giedroycia i Wragi skrzy¿owa³y siê po raz pierwszy w Rumunii. Pierwszy z nich blisko wspó³pracowa³ z ambasadorem RP w Bukareszcie Rogerem Raczyñskim, drugi jako oficer do zleceñ marsza³ka Edwarda Rydza-Œmi³ego mia³ tworzyæ struktury konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Razem brali udzia³ w pracach na rzecz Oddzia³u II i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale wyniki tych dzia³añ by³y ograniczone. W póŸniejszym okresie, w miarê mo¿liwoœci, starali siê utrzymaæ kontakt, ale losy rzuci³y ich w ró¿ne miejsca. Wraga przebywa³ najpierw w Szkole Oficerów Wywiadu w Wielkiej Brytanii (1941–1942), a nastêpnie w obozie karnym w Rothesay. Od 1945 r. (do 1949 r.) by³ pracownikiem Ministerstwa Informacji w Londynie. Giedroyæ bra³ udzia³ w tworzeniu siatki MSZ na Bliskim Wschodzie, a nastêpnie wst¹pi³ do oddzia³ów polskich i s³u¿y³ w komórce odpowiedzialnej za kulturê i propagandê w pó³nocnej Afryce, a nastêpnie przy 2. Korpusie Polskim we W³oszech. Do nastêpnego spotkania pomiêdzy przysz³ym redaktorem „Kultury” i Wrag¹ dosz³o dopiero na pocz¹tku 1945 r., kiedy to uda³o siê œci¹gn¹æ Giedroycia, z polecenia genera³a W³adys³awa Andersa, do Londynu. Giedroyæ do maja 1945 r. pracowa³ w Sztabie G³ównym Naczelnego Wodza, staraj¹c siê zyskaæ poparcie dla planów powo³ania Instytutu Literackiego. Najbardziej intensywny okres wspó³pracy Giedroycia i Wragi w tym okresie przypad³ na ostatnie miesi¹ce wojny, Wraga jako publicysta wspó³pracowa³

wówczas z „Or³em Bia³ym” i nadzorowanym przez Giedroycia Oddzia³em Kultury i Prasy 2. Korpusu w Rzymie. Zmiana sytuacji miêdzynarodowej sprawi³a, ¿e po 1945 r. dla wielu ¿o³nierzy polskich powrót do ojczyzny stawa³ siê niemo¿liwy. Na emigracji powstawa³y nowe instytucje i podmioty, które mia³y na celu tworzenie niezale¿nych oœrodków polskich poza zasiêgiem cenzury i sowieckich wp³ywów. W takiej sytuacji znalaz³ siê równie¿ Jerzy Giedroyæ, który ju¿ na pocz¹tku 1946 r. zarejestrowa³ Instytut Literacki jako w³osk¹ spó³kê „Casa Editrice Letter”. W tym pocz¹tkowym okresie istnienia placówki bardzo czêsto korzysta³ z pomocy przebywaj¹cego w Londynie Niezbrzyckiego, który wówczas by³ pracownikiem Ministerstwa Informacji (1945–1948) i jednoczeœnie wyk³ada³ w Polskim Instytucie Spraw Wschodnich oraz na Wolnym Uniwersytecie Polskim w Londynie. Wzajemne zaufanie, wiedza i doœwiadczenie by³ego pracownika wywiadu sprawi³y, ¿e Jerzy Giedroyæ konsultowa³ z nim zarówno kwestie organizacyjno-personalne Instytutu, jak i zagadnienia wydawnicze. Zasadniczym Ÿród³em do badania tego okresu s¹ listy, które zachowa³y siê w archiwum Instytutu Literackiego. Przekonany zapewne, ¿e Wraga dysponuje o wielu osobach znacznie wiêksz¹ wiedz¹ od niego samego, Giedroyc konsultowa³ siê z nim i zasiêga³ opinii w sprawie doboru wspó³pracowników i personelu. W ró¿ny sposób oceniali znane im osoby. Wraga by³ surowy i zasadniczy, Giedroyæ zaœ twierdzi³, ¿e patrzy na ludzi obiektywnie, niezale¿nie od swojego stosunku emocjonalnego do nich. Giedroyæ porusza³ w listach do Wragi równie¿ sprawê finansów Instytutu Literackiego, w których bêdzie wielokrotnie prosi³ Wragê o pomoc. Wœród omawianych zagadnieñ wydawniczych w korespondencji powraca³ temat sporu Instytutu z firm¹ The Vistula Press ltd., która zgodnie z umow¹ z 1946 r. mia³a kolportowaæ wydawnictwa Instytutu na ternie Anglii. Poniewa¿ firma ta nie wywi¹zywa³a siê z podjêtych zobowi¹zañ, Giedroyc zwraca³ siê do Wragi o podjêcie bezpoœredniej interwencji. Inny rodzaj sporu wydawniczego prowadzi³ Instytut z Samopomoc¹ Marynarki Wojennej, na której zlecenie wydrukowa³ album. W sporze tym Wraga odegra³ rolê mediatora miêdzy Giedroyciem a p³k. Ignacym Witkiem. Na pocz¹tku wrzeœnia 1946 r. Giedroyæ pisa³ do Ryszarda Wragi w sprawie pomocy w kwestii w rozliczenia wys³ugi lat i ¿o³du, gdy¿ po odkomenderowaniu go we wrzeœniu 1946 r. do 2. Korpusu zbli¿a³ siê okres demobilizacji. Demobilizacja 2. Korpusu i przeniesienie Polskich Si³ Zbrojnych w ramach Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia do Wielkiej Brytanii zagrozi³o formalno-prawnym podstawom Instytutu. Sytuacja zosta³a unormowana, gdy w maju 1947 r. gen. Anders podj¹³ decyzjê o pozostawieniu Giedroycia na stanowisku kierownika Instytutu, przeniesieniu Instytut do Pary¿a oraz uregulowaniu kwestii finansowych. Od pocz¹tku istnienia Instytutu Literackiego Giedroyæ konsultowa³ z Wrag¹ kwestie wydawnicze, prosz¹c o teksty, recenzje oraz opinie na temat bie¿¹cych lub przysz³ych projektów wydawniczych. Nieraz korzysta³ z pomocy Niezbrzyckiego przy pozyskiwaniu dobrych, wzbudza-

u Ryszard Niezbrzycki-Wraga. j¹cych emocje tekstów. Giedroyæ zwraca³ siê równie¿ do Wragi z proœb¹ o opiniowanie tych, które zamierza³ drukowaæ. Zdarza³o siê, ¿e Wraga sam podsuwa³ Giedroyciowi pomys³y wydawnicze. Ryszard Wraga by³ jednym z pierwszych publicystów „Kultury”, który skupi³ siê na problemach szeroko pojmowanej sowietologii. Znaczna czêœæ jego dorobku zamieszczonego na ³amach tego czasopisma zosta³a opublikowana w 1950 r., wtedy teksty jego autorstwa pojawia³y siê prawie w ka¿dym numerze. Dotyczy³y one przede wszystkim analizy taktyki i celów politycznych Zwi¹zku Radzieckiego oraz prób ich realizacji. W tym kontekœcie omawia³ Wraga zagadnienia krajowe, zwi¹zane z wprowadzaniem systemu komunistycznego w Polsce i dzia³alnoœæ sowieck¹ w skali ogólnoœwiatowej. Obserwuj¹c bacznie rozwój sytuacji w Polsce, Ryszard Wraga analizowa³ na podstawie dostêpnych mu Ÿróde³ sytuacjê w kraju i d¹¿enia tamtejszych w³adz do zacieœnienia zwi¹zków z ZSRR. Sporo uwagi poœwiêca³ równie¿ poszczególnym wycinkom ¿ycia i sytuacji wybranych grup spo³ecznych lub zawodowych. Przez wiêkszoœæ jego tekstów przewija siê stale motyw imperializmu sowieckiego, identycznego w swych d¹¿eniach z imperializmem carskiej Rosji. Staraj¹c siê analizowaæ cele i taktykê sowieck¹, Wraga zajmowa³ siê tak¿e ca³ym blokiem sowieckim, a nawet relacjami pomiêdzy ZSRR i Chiñsk¹ Republik¹ Ludow¹. W tym ostatnim kontekœcie widaæ by³o œlady prometejskiego zaanga¿owania Wragi, który postulowa³, aby bloku sowieckiego nie traktowaæ jako ca³oœci integralnej, i wypracowuj¹c plany i taktykê jego rozbijania, oprzeæ siê na narodach ujarzmionych. Akcentowa³, ¿e polityka sowiecka d¹¿y ró¿nymi drogami do tego samego celu, którym jest chêæ podporz¹dkowania sobie nastêpnych pañstw. Dlatego te¿ przypomina³, ¿e polityka monetarna ZSRR prowadzi do uczynienia z rubla podstawowej waluty tzw. bloku pañstw demokratycznych, który u³atwi Moskwie kontrolê gospodarcz¹. Jest to element poszerzania rewolucji œwiatowej, z za³o¿eniem pog³êbiaj¹cego siê kryzysu gospodarczego pañstw zachodnich. Równie¿ z tego powodu krytykowa³ sposób patrzenia na wojnê koreañsk¹ jako na konflikt kolonialny. Sam widzia³ w tych wydarzeniach okreœlone i wypróbowane prowadzenia przez ZSRR wojny politycznej. Z kolei omawiaj¹c stosunki niemiecko-rosyjskie oraz uk³ad graniczny, przypomina³, ¿e Rosja nie pozwoli satelickiemu pañstwu polskiemu na samodzielne stosunki z Niemcami. Wa¿n¹ rolê w zwalczaniu systemu komunistycznego przypisywa³ emigracji politycznej. Nie by³ jednak zadowolony z dzia³añ w tym zakresie. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e domaga³ siê bardziej zdecydowanej reakcji. Jednoczeœnie mia³ œwiadomoœæ, ¿e dzia³alnoœæ emigracji musi siê spotkaæ

u Jerzy Giedroyæ. z odpowiedzi¹ przeciwników. W tym celu przypomnia³ nieco wczeœniejsz¹ prowokacjê sowieckiego wywiadu znan¹ jako „Trust”. Zerwanie wspó³pracy i d³ugoletniej przyjaŸni Wragi i Giedroycia by³o ju¿ wielokrotnie opisywane przez badaczy, najczêœciej przy omawianiu tzw. sprawy Mi³osza. Wydaje siê jednak, ¿e analizuj¹c powody ich rozstania siê nie mo¿na siê ograniczaæ tylko do tej sprawy. Ró¿nice pogl¹dów miêdzy nimi zarysowa³y siê wczeœniej, a „sprawa Mi³osza” spe³ni³a funkcjê iskry rzuconej na beczkê prochu. Tezê tê potwierdza sam Giedroyc, który w rozmowie z Krzysztofem Pomianem, wymieniaj¹c powody zerwania z Wrag¹, zaczyna od jego publicystyki na ³amach „Syreny”, a dopiero póŸniej mówi o Mi³oszu. Rozbie¿ne stanowisko w wielu sprawach zdarza³o im siê zajmowaæ ju¿ znacznie wczeœniej. Wydaje siê jednak, ¿e listowne dyskusje mieœci³y siê jeszcze w ramach zwyczajnego œcierania pogl¹dów i wymiany opinii. Zasadnicze ró¿nice pogl¹dów Wragi i Giedroycia na dzia³alnoœæ emigracji politycznej mo¿na dostrzec z ca³¹ pewnoœci¹ ju¿ w po³owie 1947 r., kiedy Zwi¹zek Pisarzy Polskich na ObczyŸnie (utworzony 30 XI. 1945 r.) po nasileniu przeœladowañ w Polsce og³osi³ uchwa³ê wzywaj¹c¹ pisarzy pozostaj¹cych na emigracji do bojkotu prasy krajowej i niepublikowania swoich utworów w prasie krajowej. Jerzy Giedroyc by³ zdecydowanie przeciwny tej uchwale, poniewa¿ s¹dzi³, ¿e oddali ona emigracjê od kraju, ale jednoczeœnie uwa¿a³, ¿e to Ryszard Wraga wraz ze Stefani¹ Zahorsk¹ i Mieczys³awem Grydzewskim „sprowokowali” podjêcie tej uchwa³y przez Zwi¹zek Pisarzy. Drugim istotnym momentem by³a publikacja na ³amach „Kultury” g³oœnych i kontrowersyjnych tekstów Zbigniewa Florczaka i reporta¿y oraz póŸniejszej ksi¹¿ki Aleksandra Janty Po³czyñskiego. W tej g³oœnej sprawie, Ryszard Wraga i Adam Pragier zajêli pryncypialne stanowisko i bardzo negatywnie wypowiadali siê na temat tekstów publikowanych przez Giedroycia. Kampania przeciw „Kulturze” w prasie emigracyjnej trwa³a pó³ roku. Sprawa tekstu Janty sta³a siê równie¿ Ÿród³em pog³osek o zamkniêciu „Kultury”, a podsycaj¹c atmosferê, Andrzej Bobkowski donosi³ Giedroyciowi z Londynu, ¿e na jego miejsce na zwierzchnika Instytutu Literackiego typuje siê Ryszarda Wragê. W tym okresie drogi Wragi i Giedroycia zaczê³y siê rozchodziæ. Mimo wszystko, o poprawnych relacjach œwiadczy fakt, ¿e w 1950 r. ukaza³o siê najwiêcej tekstów Wragi na ³amach „Kultury” – jego nazwisko pojawia³o siê prawie w ka¿dym numerze. ➭ 12


12

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Dr Micha³ Kiselow 909 Manhattan Ave. Greenpoint NY 11222,

718-389-0333

60-44 Myrtle Ave Ridgewood NY 11385

718.456.3100

Zapraszamy do gabinetów okulistycznych dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia chorób oczu (jaskra, cukrzyca) badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Okulistyczne badania dla kierowców (DMV). Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; soczewki kontaktowe; oprawki min. Prada, Dior, Gucci, Tiffany www.greenpointeyecare.com

DOKTOR MÓWI PO POLSKU Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Princess Manor

Excellence in Catering Every Occasion Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Mój Drogi Jerzy! – dzieje trudnej przyjaŸni Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e w 11➭ tym czasie dosz³o tak¿e do sporu w sprawie charakteru wspó³pracy Wragi z „Kultur¹” oraz postêpuj¹cej rywalizacji miêdzy Wrag¹ a Juliuszem Mieroszewskim o prymat publicysty „Kultury”. Giedroyc jeszcze przed „spraw¹ Mi³osza” dostrzega³ oznaki nielojalnoœci w zachowaniu Niezbrzyckiego. Kulminacj¹ sporu by³a sprawa Czes³awa Mi³osza, znanego poety i attaché kulturalnego Polski Ludowej w Stanach Zjednoczonych, który w 1951 r. „wybra³ wolnoœæ”. W tym samym czasie zamieœci³ na ³amach „Kultury” kontrowersyjny tekst, w którym zdecydowanie odcina³ siê od „nieprzejednanej i niez³omnej” postawy polskiej emigracji i pozytywnie wypowiada³ siê o niektórych zmianach, jakie zasz³y w Polsce. Artyku³ Mi³osza wywo³a³ wrzenie w polskiej prasie na emigracji, która na bie¿¹co informowa³a o sytuacji w Polsce, gdzie komuniœci próbowali zaprowadziæ miejscow¹ odmianê stalinizmu. Pogl¹dy te podziela³ równie¿ Ryszard Wraga, który w liœcie do „Dziennika Polskiego i Dziennika ¯o³nierza” otwarcie twierdzi³, ¿e Mi³osz jest bolszewickim agentem aparatu dywersyjnego na Zachodzie. Prawdopodobnie z powodu oskar¿eñ Wragi, którego podejrzewano o utrzymywanie bliskich kontaktów z wywiadem amerykañskim, przez d³u¿szy czas Czes³aw Mi³osz nie móg³ otrzymaæ wizy

amerykañskiej i, co za tym idzie, wyjechaæ do ¿ony i dzieci, które przebywa³y w Stanach Zjednoczonych w trudnej sytuacji finansowej. Na tym tle dosz³o do ostrej rozmowy pomiêdzy wspieraj¹cym Mi³osza Giedroyciem a Ryszardem Wrag¹. Zrywaj¹c kontakt z Wrag¹, Giedroyc mia³ œwiadomoœæ, ¿e straci³ dobrego sowietologa, a tak¿e, ¿e zepsu³y siê dobre relacje Giedroycia z Adamem Pragierem. Zerwanie znajomoœci potraktowa³ jednak bardzo powa¿nie i uznawa³ je za nieodwo³alne. Bie¿¹ca lektura prasy emigracyjnej œwiadczy³a o tym, ¿e ideologicznie drogi Giedroycia i Wragi rozesz³y siê. Redaktor wiedzia³, ¿e Wraga atakuje „Kulturê” i by³ przekonany, ¿e sta³ on za nagonk¹ na „Kulturê” w 1955 r. Mimo to Giedroyc stara³ siê nie traciæ kontaktu z rzeczywistoœci¹ i nie dostrzegaæ w k³opotach, które spotyka³y Instytut Literacki „sprê¿yny” Ryszarda Wragi. Pomimo tych ostrych staræ i skrajnie negatywnych opinii wspó³pracowników „Kultury”, mo¿na stwierdziæ, ¿e Redaktor zachowa³ pewien sentyment do dawnego przyjaciela. Po jego œmierci planowa³ nawet zamieœciæ wspomnienie o nim, ale opracowanie to, pióra W³odzimierza B¹czkowskiego, ostatecznie opublikowa³a nowojorska „Niepodleg³oœæ”. Pawe³ Libera, Bartosz Nowo¿ycki

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018 Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585

Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com


KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Amerykañskie sylwetki

Pierwszy detektyw Ju¿ w latach trzydziestych XIX wieku wiêkszoœæ krajów Zachodniej Europy posiada³a kadrê profesjonalnych detektywów, œciœle wspó³pracuj¹cych z lokaln¹ policj¹. Przyk³adowo, w Anglii dzia³a³ Scotland Yard, podczas gdy Francja mia³a równie sprawn¹ Surete, któr¹ kierowa³ z wielkim sukcesem Jean Vidocg. Zosta³ on opisany pod pseudonimem w trzech tomach opas³ej „Komedii ludzkiej” pióra Honoriusza Balzaka. W Stanach Zjednoczonych ta sama rola przypada³a szeryfom, którzy niekoniecznie byli przygotowani do tropienia przestêpców. Allan Pinkerton urodzi³ siê w 1819 roku. Szkocki radyka³, który od wczesnej m³odoœci walczy³ o od³¹czenie swego kraju od Wielkiej Brytanii, ratowa³ siê przed nieuchronnym aresztem ucieczk¹ do Ameryki. Osiadaj¹c w miejscowoœci Dundee, po³o¿onej w stanie Illinois, 23letni m³odzieniec zatrudni³ siê tutaj jako policjant. Bêdac idealist¹ z natury, potêpia³ zdecydowanie niewolnictwo. Nie raz i nie dwa szmuglowa³ Murzynów do Kanady, nara¿aj¹c siê na wiêzienie. W 1847 roku Pinkerton odnalaz³ wreszcie swoje powo³anie, staj¹c siê prywatnym detektywem. Spaceruj¹c po okolicznym lesie, wszêdobylski Pinkerton znalaz³ wypalone miejsce i mnóstwo œladów po niedawnym obozowisku. Powiadomi³ o tym lokalnego szeryfa. Po d³u¿szych poszukiwaniach, uda³o im siê odnaleŸæ kufer ze sfa³szowanymi dolarami. Id¹c tropem przestêpców, wy³apali wspólnie trzech osobników. Nie daj¹c za wygran¹, niestrudzony Allan ju¿ sam zaresztowa³ przywódcê, niszcz¹c wobec œwiadków fa³szywe banknoty. O rzut kamieniem od Dundee, wyros³o Chicago, które liczy³o w tych czasach piêæ tysiêcy mieszkañców. Po uzyskaniu rozg³osu, zwi¹zanego z wykryciem tego fa³szerstwa, Pinkerton zosta³ g³ow¹ lokalnej policji. Zarobki by³y tak marne, i¿ w 1850 roku zdecydowa³ siê na za³o¿enie prywatnej agencji detektywistycznej. Mia³a ono zarówno na wywieszce, jak i w reklamie szeroko otwarte oko i dewizê We never sleep. I st¹d siê w³aœnie wziê³o powiedzenie „prywatne oko” jako skrót, okreœlaj¹cy detektywa, dzia³aj¹cego ju¿ na w³asn¹ rêkê. Najlepszym, acz znacznie póŸniejszym, jak równie¿ literackim przyk³adem jest tu Herkules Poirot, wykreowany przez Agatê Christie. Rozrastaj¹ca siê Ameryka potrzebowa³a prywatnych detektywów, szczególnie gdy linie kolejowe zast¹pi³y dyli¿anse. Transportuj¹c pasa¿erów i towary, u³atwia³y one tak¿e ucieczkê przestêpcom. W 1858 roku Allan Pinkerton zosta³ wezwany do New

Haven w stanie Connecticut. Wyposa¿eni w odpowiednie narzêdzia, kryminaliœci w³amali siê tu na postoju do specjalnie zabezpieczonego wagonu przez renomowan¹ s³u¿bê Adamsa. Zagrabili wtedy 70 tysiêcy dolarów i klejnoty o blisko tej samej wartoœci. Niedaleko miejscowoœci Stamford, nasz detektyw znalaz³ torbê, zawieraj¹c¹ piêæ tysiêcy, która nale¿a³a do tego samego ³adunku. Id¹c cierpliwie po dalszych tropach, przy³apa³ piêcioosobow¹ bandê w Nowym Jorku. Aresztuj¹c przestêpców we wspó³pracy z policj¹, Pinkerton odzyska³ prawie ca³y ³up. Jeden z wczeœniejszych przypadków z 1855 roku wygl¹da³ jak literacka fikcja z powieœci Dostojewskiego. Jeden z urzêdników, o nazwisku George Gordon, a zarazem siotrzeniec prezesa, pracuj¹cy po zamkniêciu banku, zosta³ zamordowany noc¹. Jednoczeœnie z otwartego skarbca zniknê³o 130 tysiêcy dolarów. Wygl¹da³o na to, i¿ to sam prezes, Aleksander Drysdale nie tylko zmordowa³ syna swojej jedynej siostry, ale i zagrabi³ pieni¹dze. Zosta³y one tak skutecznie ukryte, i¿ nie mo¿na mu by³o niczego udowodniæ. Dowiedziawszy siê od matki ofiary, i¿ Drysdale jest bardzo przes¹dny, jeden z m³odych detektywów, a wiêc John Andrews niezwykle podobny do Gordona, przebra³ siê za ducha. Ju¿ po trzeciej nocnej wizycie, morderca i zarazem z³odziej przyzna³ siê do winy. Skradzione pieni¹dze ukry³ we w³asnej piwnicy. Do najwiêkszego sukcesu agencji nale¿a³o rozbicie jednego z pierwszych amerykañskich gangów. Za³o¿yli go w latach 60tych bracia Reno ze stanu Indiana, a wiêc Frank, John, Simeon, Clinton i William. Po kilkunastu grabie¿ach i podpaleniach wykupili oni za bezcen dobrze prosperuj¹ce miasteczko Rockford. Po latach nezkarnoœci i zakoñczeniu krwawej wojny domowej, na proœbê urzêdu federalnego, agencja Pinkertona dobra³a siê im wreszcie do skóry. Miarka siê przebra³a, gdy zaczêli oni zatrzymywaæ poci¹gi, rani¹c i rabuj¹c pasa¿erów. Podczas jednego z rabunków zostali przy³apani w Indianopolis. Rozwœcieczeni mieszkañcy dokonali samos¹du, wieszaj¹c trzech braci. Dwaj ratowali siê ucieczk¹ i zostali przy³apani znacznie póŸniej przez agentów Pinkertona. Walka z kolejnym gangiem w latach siedemdziesi¹tych, kierowanym przez trzech braci James, zakoñczy³a siê po³owicznym sukcesem. Obrabowali oni kilka banków w stanie Missouri. Najstarszy z braci, o imieniu Jesse postrzeli³ jednego z kasjerów. Na szczêœcie ciê¿ko ranny urzêdnik po d³u¿szej kuracji doszed³ do zdrowia . Nie odnosz¹c wiêkszych sukcesów w walce z tym gangiem, detektywi Pinker-

13

Halina Jensen

u Allan Pinkerton – prywatny detektyw.

u

Allan Pinkerton, tropi¹c przestêpców czêsto przemieszcza³ siê konno.

tona rozpuœcili plotkê o o przewozie du¿ego transportu z³ota do banku, usytuowanego w miejscowoœci Northfield w stanie Minnesota, We wspó³pracy z federalnymi agentami uda³o im siê wy³apaæ trzech gangsterów. Podczas strzelaniny œmiertelnie zraniony Jesse James zgin¹³ na miej-

scu 3 kwietnia 1882 roku. Ku wielkiemu rozgoryczeniu Allana Pinkertona ów gangster, maj¹cy na sumieniu niejedn¹ œmierteln¹ ofiarê, wyrós³ na ludowego bohatera. Nie maj¹c mêskich potomków, starzej¹cy siê detektyw zamkn¹³ po trzech latach swoj¹ agencjê. ❍


14

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

Nowa

powieϾ

w

www.kurierplus.com

odcinkach

Liliana Arkuszewska

Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów

Ju¿ krêcê siê na siedzeniu, ju¿ têskniê za swoim ¿yciem, chcê byæ w domu. Zaraz granica. Zatrzymujemy siê w Derby Line – Vermont, by zatankowaæ; benzyna w Stanach tañsza. P³ac¹c rachunek w przystacyjnym sklepiku, Andrzej wdaje siê w rozmowê ze sprzedawc¹. Wraca z dziwn¹ min¹, krêci g³ow¹, klepn¹³ rêk¹ o udo. – Dowiedzia³em siê czegoœ… W tym miasteczku niektóre posiad³oœci znajduj¹ siê na linii granicy. Na przyk³ad w jednym z domów kuchnia jest po stronie Kanady, a ³azienka w Stanach. To musi byæ przyjemne – naszamaæ siê w Kanadzie, a w Ameryce siê… * Przegl¹daj¹c korespondencjê, zatrzymujê siê nad listem z Polski. – Andrzej, nie uwierzysz, Loniek przylatuje na sta³e! – Kiedy? – Szykuje siê na wiosnê. Przyleci sam, a miesi¹c po nim do³¹czy Robert. Zawsze by³ moim ulubieñcem, pamiêtasz? Ciekawe, jak wygl¹da. By³ ma³ym ch³opcem, gdy go ostatnim razem widzia³am. Teraz szesnastolatek, jak by nie by³o, m³ody mê¿czyzna. Myœlisz, ¿e mu siê tu spodoba? Wychuchaliœmy mieszkanie, zmieniliœmy meble, mimo to sympatia, któr¹ darzy³am to miejsce, prys³a jak mydlana bañka. Wci¹¿ nie mogê doprosiæ siê Andrzeja o zmianê miejsca zamieszkania. Mia³am nadziejê, ¿e podzia³a na niego presja spo³eczna. £uczaki mieszkaj¹ we w³asnym domu, w dodatku ju¿ drugim. Tomki zarobili na sprzeda¿y pierwszego i wybudowali kolejny, w lesie, trzydzieœci kilometrów na zachód od Ottawy. Tomek i tak dalej pracuje jako mechanik w Subaru, a Gosia w Northern Telecom. Robota w pralni posz³a w zapomnienie. Teresa ze Zbyszkiem rozkrêcili bi¿uteryjny biznes i kupili dom na Knoxsdale. Bli¿ej nas Adasie mieszkaj¹ dos³ownie na ty³ach Queensway Carleton Hospital. Halina pracuje jako ksiêgowa w agencji poœrednictwa pracy, Adaœ na budowie. Z³apali wiatr w ¿agle i sprawili sobie bungalow. Tadzie w Orleans, ale to dla Andrzeja wykrêt, bo wschodnia czêœæ Ottawy nigdy nas nie interesowa³a. Iwona, przedsiêbiorcza dziewczyna, po kursie kosmetycznym popracowa³a kilka miesiêcy w renomowanym salonie, zdoby³a klientelê i otworzy³a swój gabinet. Tadziu mened¿eruje w Holiday Inn. Marysi te¿ siê powiod³o, jest bibliotekark¹ na Carleton University. Prezes, jako in¿ynier elektryk, tyra na kontraktach. Mimo ¿e nasze kontakty przez sytuacjê z Lodzi¹ siê och³odzi³y, wiemy, ¿e Prezesy przeprowadzaj¹ siê w rejon Merivalle. S³awki jeszcze trochê poczekaj¹, choæ te¿ myœl¹ o w³asnym domu. Gosik wspiera mê¿a, jak tylko mo¿e, zarabiaj¹c dobre pieni¹dze u najs³awniejszego ortodonty w Ottawie, a S³awkowi ci¹gle pod górkê. Ma ch³opak niesamowity upór, wiarê i ¿elazne nerwy. Pozby³ siê cwanych partnerów, nygusów i sam buduje Imperium w commercial construction. A mój m¹¿ upar³ siê jak osio³. Na Bayshore mu wygodnie, na nic zdaj¹ siê perswazje, proœby, namowy. Jednak gor¹czka kupna domu nie odstêpuje mnie na krok. Przeœladuje nawet w pracy.

– Lili, guess what… nie zgadniesz! Kupi³em nowy dom w Barrhaven – Keith równie¿ porusza drêcz¹cy mnie temat. Keith i Ilean stali siê nam bliscy. On dba o mnie jak o w³asn¹ córkê, uczy, wspiera, asystuje przy trudnych decyzjach. Wielk¹ sympati¹ darzy Andrzeja, Patkê uwielbia. Ilean, pe³na s³odyczy, matczynych uczuæ, mtroszczy siê o nasze ¿o³¹dki, na weekendowe obiady zaprasza tym swoim rozkosznym irlandzkim akcentem. Rozbraja swoj¹ mow¹, choæ wymknie jej siê stupid – s³owo, które ze wzglêdu na swoje znaczenie nie powinno brzmieæ przyjemnie. S³owo „g³upi” zazwyczaj wymawia siê ze z³oœci¹ lub z kpin¹, jednak w jej ustach „œtupid” brzmi pieszczotliwie. Przyszed³ czas na rewan¿. Od rana uwijam siê w kuchni przy zrazach. Prawie gotowe. Smakuj¹c sos, s³yszê dzwonek do drzwi. – Welcome! – witamy Ilean i Keitha. Przy pierwszym drinku gawêdzimy w salonie, kiedy w garnku bublaj¹ wo³owe zawijañce. Ca³e serce w nie w³o¿y³am. Sercem za serce pragnê odwdziêczyæ siê Keithom, pokazaæ, jak doceniamy ich przyjaŸñ. Gdy podniebienia rozpieszczone, z uczuciem przyjemnej obfitoœci s¹czymy kolejny kieliszek czerwonego wina. Keitha rozpiera energia. – Andre, czy Liliana wspomnia³a ci, ¿e siê przeprowadzamy? „Oho, trudny temat. Zaraz zrobi siê gor¹co” – myœlê, czekaj¹c Andrzeja reakcji. Choæ obaj nale¿¹ do spokojnych, a¿ mnie skrêca z ciekawoœci, jak potoczy siê ta rozmowa. Andrzej wyjaœnia swoje racje, a Keith, s³uchaj¹c cierpliwie, uœmiecha siê i patrzy mu w oczy. Czasami przytaknie. Wyczekuje na koronny argument, jakby w zapasie mia³ lepszy. Kiedy przysz³a kolej na niego, zapala papierosa. Wydmuchuj¹c smu¿kê dymu, usadawia siê g³êbiej na kanapie. – Czy móg³byœ daæ mi kartkê papieru i d³ugopis? I tak jak kiedyœ Andrzej z o³ówkiem w rêku przedstawia³ mi swoje liczby, tak tym razem Keith zdejmuje marynarkê, poluŸnia krawat, podwijaj¹c rêkawy koszuli, zabiera siê do wyjaœnieñ. – Jesteœcie dopiero kilka lat w Kanadzie. Pamiêtam – sam sobie potakuje – ¿e przed laty argumentowa³em dok³adnie tak samo jak ty. Pozwól jednak, ¿e przedstawiê ci nasz¹ historiê. No i zaczê³y siê s³upki. Przeró¿ne cyfrowe kalkulacje. I znowu cholerne procenty! Nie na moj¹ g³owê. Spogl¹dam na Ilean. Patrzy na mnie z pó³uœmiechem, wzrusza ramionami. Po chwili niezupe³nie odbiegaj¹c od tematu, we dwie zbaczamy na przyjemniejszy aspekt ca³ej sprawy, blablamy o dekoracjach wnêtrz. Ju¿ po deserze, a dyskusja ci¹gle trwa. ¯aden z panów nie daje za wygran¹. Wiem, ¿e dzisiaj nic siê nie wskóra, aczkolwiek wierzê, ¿e perswazja Keitha pozytywnie wp³ynie na mego mê¿a. ¯e nasionko kupna domu zosta³o zasiane, prêdzej czy póŸniej zacznie kie³kowaæ. Nie wiem, kiedy to siê sta³o, ale coœ w nas zakie³kowa³o. Prawdopodobnie samosiejka podczas ostatnich wakacji. Czy to wzgórze w Quebec City, przypominaj¹-

ce Wa³y Chrobrego, czy ciacha w Bostonie w atmosferze jak na Jagielloñskiej? A mo¿e gwarny deptak? Na pewno coœ zwi¹zanego z sentymentem, bo zachcia³o nam siê Polski. I to jak! Tak bardzo, ¿e ju¿ w styczniu na czerwiec zaklepujemy podró¿ do Europy. O matuchno najœwiêtsza, na sam¹ myœl serce skacze, w ¿o³¹dku motylki wzbieraj¹ emocje. Oby do lata! Codziennie snujê plany podró¿y do Polski. Ja o wakacjach, Sue o kursie pisarskim, a Malcolm przymierza siê do ¿eniaczki. Keith, zadomowiony w nowej rezydencji, od czasu do czasu pyta, czy Andrzej nie zmiêk³. – Nie zmiêk³ – ci¹gle krêcê g³ow¹ na nie. – Wczoraj byliœmy z Ilean na spacerze. Niedaleko nas zaczêto budowaæ nowe osiedle. PojedŸcie w weekend na Tartan Drive, maj¹ modelowe domy. Powiedz Andrzejowi, ¿e go proszê, by pojecha³ zobaczyæ. Andrzej nie móg³ zignorowaæ proœby Keitha. W sobotê, gdy zrobi³o siê szaro, jedziemy na Barrhaven. Niby blisko, bo dziesiêæ minut jazdy na po³udnie od Bayshore, ale okolica ciemna i pusta. „Tu „psy dupami szczekaj¹”” – przelecia³o mi przez g³owê. Za ka¿dym razem, kiedy w Kanadzie otacza mnie wielka przestrzeñ, przypomina mi siê list od kolegi Kaczmara, dosadnie opisuj¹cy kraj, który od kilku lat nazywam moim. „Za ¿adne skarby nie chcê mieszkaæ na bezludziu” – pomyœla³am skrycie. Zostawiamy za sob¹ pole golfowe na Cedar Hill; pojawiaj¹ siê œwiat³a i bogate posesje. Sceneria siê zmienia, wyrasta nowa dzielnica. Znajdujemy punkt sprzeda¿y. W nim kilka osób zainteresowanych kupnem i sales woman wrêczaj¹ca informacje, plany trzech typów domów. Wtajemnicza, ¿e ich modele stoj¹ otworem tu¿ obok biura. Otrz¹saj¹c œnieg z butów, wchodzimy do pierwszego. Na gumowej wycieraczce zdejmujemy kozaki, podnosimy wzrok. ¯adne och, ¿adne ach, zatka³o nas! Wielka radoœæ wesz³a w oczy. Wracaj¹ doznania, jakich doœwiadczy³am, kiedy po raz pierwszy wesz³am do mieszkania na Crystal Beach, zaskoczenie po³¹czone z zachwytem. W tej chwili czujê dok³adnie to samo. Czekam, kiedy Andrzej powie: „Uszczypnij mnie”. – Zobacz, ma³y dom, tylko sto dwadzieœcia metrów kwadratowych, a ile w nim miejsca – porównuje plan na papierze z rzeczywistoœci¹. – Chcia³bym uœcisn¹æ grabê projektantowi. Tak bajerowego rozwi¹zania nie widzia³em, jest czym oddychaæ, otwarty koncept zawsze mi siê podoba³. Na jego s³owa odpowiadam uœmiechem. Podchodzê do barierki, jakieœ dwa metry przed wielkim oknem i w wyciêtej pod³odze (to ten najwiêkszy bajer) widzê pokój poni¿ej. – A gdzie kominek? – Na dole. Zbiegamy piêtro ni¿ej. Teraz spogl¹dam w górê, na otwór w suficie, to samo wyciêcie w pod³odze salonu i na wielkie okno z odbiciem œwiat³a, które ³¹czy dwa poziomy. O, kominek! Z bierwionami obok; daje nastrój ciep³a.

odc. 75 Andrzej zagl¹da wszêdzie, do jakiejœ kanciapy obok, do schowka pod schodami. Wolno mu to idzie, wiêc gdy kieruje siê do pralni, nie czekam. Zostawiam go i biegnê na górê sprawdziæ sypialnie. Jedna du¿a, dwie mniejsze. Zobaczy³am wszystkie, nawet ³azienki, gdy pojawia siê Andrzej. – Ju¿ oblecia³aœ ca³e? – Calusieñkie. By³am ciekawa – powstrzymujê ekscytacjê. „Nie bêdê go namawiaæ, niech sam to wszystko prze¿uje” – myœlê g³êboko w duchu, ale jeszcze razem z nim lustrujê piêtro. Z galopuj¹cym sercem czekam reakcji. – Zobaczmy te dwa pozosta³e domy. Intryguje mnie najwiêkszy, Manhattan. Ma ponad sto osiemdziesi¹t metrów kwadratowych, bardzo podobny rozk³ad. Manhattan pomiesza³ mi zmys³y. – Ten chcê! – wymsknê³o siê, lecz nie mówiê nic wiêcej. Biegamy z góry na dó³, upewniaj¹c siê, ¿e to jest to, ¿e o to nam chodzi³o. Otwarty koncept, garderoba z wejœciem z najwiêkszej sypialni i… trzy ³azienki! * W poniedzia³ek rano Keith ju¿ czeka na mnie w pracy. – Hi Lili, byliœcie zobaczyæ…? – No pewnie! Dziêki, ¿e nas namówi³eœ – uœmiecham siê. Keith podnosi brwi, otwiera usta, chc¹c coœ powiedzieæ, ale go stopujê. – Shush… tylko o nic nie pytaj! Keep your fingers crossed, ¿eby Andrzej siê nie rozmyœli³. W³aœnie jedzie na Barrhaven z zamiarem kupna domu. – Wow! Okay, okay… shush – œcisza g³os, puszcza do mnie oko, krzy¿uje palce prawej d³oni i odchodzi. Zostawia mnie ca³¹ w nerwach, opart¹ o biurko. Mam zamiar rzuciæ siê w papiery, ale nie mogê siê skupiæ. Odsuwam je od siebie, wlepiam wzrok w ekran komputera. Nic nie widzê, w g³owie Manhattan. Spogl¹dam na telefon. Milczy, ani drgnie. £apiê za s³uchawkê, po chwili odk³adam. Zerkam na kalendarz, na zaznaczone iksami dni wakacji w Polsce. Zabulgota³o we mnie. Czy wybraliœmy odpowiedni czas? Komuna pad³a, droga wolna, ale… czy wyjazd, czy dom? „A dlaczego nie jedno i drugie?” – na tê postrzelon¹ myœl uœmiecham siê sama do siebie. Kiedyœ by³am postrzelona i tak fajnie mi z tym by³o. Emigracja zmienia ludzi, spowa¿nia³am. Ale trochê szaleñstwa by siê przyda³o… Why not? Zawirowa³o w g³owie. Znowu wlepiam oczy w komputer, suwam mysz¹, bez sensu stukam w klawisze. Cierpliwoœci¹ mnie Bozia nie obdarzy³a. Wstajê, idê do Keitha, wyci¹gam go na kawê.

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?


15

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Dubel Przez okno obserwujê ca³uj¹c¹ siê parê. Zanim wjedzie na most, kolejka zatrzymuje siê, W ERONIKA K WIATKOWSKA zwalnia. Mo¿na zagl¹daæ do mieszkañ, przydomowych ogródków, na dachy udaj¹ce rozleg³e patia. Z góry wszystko wygl¹da trochê nieprawdziwie. Pomniejszone samochody, ulice, ludzie. O tej porze dnia brooklyñskie dzielnice s¹ raczej opustosza³e. Za wczeœnie na lunch. Za póŸno na poranny poœpiech. Lud pracuj¹cy stolicy ju¿ dawno za rzek¹. Przy biurkach. Taœmach. M³otach pneumatycznych. Zostali wolni strzelcy, bezrobotni, ci, co na drug¹ albo trzeci¹ zmianê. Starcy i studenci. W kafejce na rogu rachityczni ch³opcy popijaj¹ sojowe latte. Czarnoskóry mê¿czyzna w tanim garniturze gestykuluje i krzyczy. Pewnie jest sprzedawc¹. Samochodów albo zbawienia. Zgarbiona Azjatka pcha wózek wy³adowany po brzegi pustymi butelkami i puszkami po piwie. A m³ode dziewczyny ca³uj¹ siê zach³annie. Jak za pierwszym razem. Albo ostatnim. Na po¿egnanie? Po d³ugiej roz³¹ce? Na zgodê? Jest coœ filmowego w tej scenie - myœlê. I kierujê kamerê na siebie stoj¹c¹ w drzwiach kolejki. Przesuwaj¹c¹ wzrokiem po rozpadaj¹cym siê krajobrazie. Zwichniêtych kamienicach, zapuszczonych ogródkach, zabitych deskami oknach. Zbli¿enie na twarz, której wyraz na moment siê zmienia. Przebitka na ca³uj¹c¹ siê parê. Poci¹g rusza. S³ychaæ zapowiedŸ kolejnej stacji. Ciêcie. Czêsto mi siê to zdarza. To poczucie nierzeczywistoœci. Jak gdybym chodzi³a po planie filmowym. Odgrywa³a

kolejne sceny. Duble. Jestem na zewn¹trz. I obserwujê siebie. Z niezmiennym poczuciem obcoœci. Trochê jak we œnie. Kiedy wydajemy siê sobie dalecy. Jak postaci na ekranie. Przygl¹damy siê. Œledzimy gesty, s³owa. Rozumiemy motywy. Ale wszystko toczy siê poza. * „Lubiê XIX-wieczne uczucia. Wznios³oœæ, wzruszenie, cierpienie, namiêtnoœæ. Mam wra¿enie, ¿e dziœ skutecznie je w sobie pomniejszamy - wolimy, ¿eby by³o letnio, w cudzys³owie. To czasy ma³ych emocji. G³êbokie zakochanie czy rozpacz wydaj¹ siê œmieszne, nie przystaj¹ do codziennoœci.”- mówi Zadie Smith, brytyjska autorka na sta³e mieszkaj¹ca w Nowym Jorku. Opowiada o macierzyñstwie: „Kiedyœ by³am przekonana, ¿e pisarki nie powinny mieæ dzieci, ¿e generalnie posiadanie dzieci i mê¿a jest dla kobiety Ÿród³em opresji. Ja i moje kole¿anki ze studiów by³yœmy naprawdê dumne, ¿e nie chcemy mieæ rodzin. By³yœmy przekonane, ¿e jesteœmy bardziej wyrafinowane ni¿ inne kobiety, bo nie mamy tych ¿a³osnych ci¹got macierzyñskich. Zajê³o mi dobre kilka lat, zanim pojê³am, jak bardzo siê mylê.” Dziœ ma dwoje dzieci i pisze w czasie ukradzionym. W autobusie, czekaj¹c na spóŸniaj¹c¹ siê przyjació³kê. Nie celebruje procesu. A mimo to odnosi sukcesy. Macierzyñstwo niczego jej nie zabra³o. Raczej dope³ni³o. „Chocia¿ godzin na pisanie jest coraz mniej, odkrywasz nagle zupe³nie inny rodzaj czasu - ten kolisty, cielesny, ¿ycia i œmierci.”- mówi.

Zastanawiam siê nad tym, co przed chwil¹ przeczyta³am. I myœlê, ¿e bezdzietnoœæ z wyboru jest trudna do momentu, kiedy decyzja staje siê nieodwracalna. Wtedy nie ma siê ju¿ nad czym zastanawiaæ. Ale zanim wybije ostatnia godzina na zegarze (biologicznym) trudno pozbyæ siê w¹tpliwoœci. Co roku bli¿ej do granicy, za któr¹ nie bêdzie ju¿ odwrotu. Najdziwniejsze, ¿e œwiadomoœæ tego w równym stopniu mnie przera¿a, co uspokaja. * I jeszcze ten urodzinowy weltschmerz. Coroczny bilans zysków i strat. Tych ostatnich jakby wiêcej. Mno¿¹ siê pytania. Na które nie ma dobrych odpowiedzi. Odwlekane decyzje okazuj¹ siê byæ decyzjami ju¿ podjêtymi. Bo czas nadaje sprawom w³asny bieg. Jak mawia³ klasykbiernoœæ te¿ jest rodzajem aktywnoœci. ¯eby siê oderwaæ idziemy na spacer. W ramach procesu gentryfikacji Ridgewood parkingi zmieniaj¹ siê w parki rozrywki. Hipstersi sadz¹ drzewa i stawiaj¹ drewniane krzese³ka. W „Nowadays” mo¿na wypocz¹æ na œwie¿ym powietrzu. Zjeœæ sa³atkê z quinoa, wypiæ piwo i zagraæ w ping-ponga. Albo le¿¹c na trawie kontemplowaæ pomalowane na ró¿owo drzewa. Knajpa obok, s³ynne „Houdini Kitchen Laboratory”, nie tylko serwuje pizzê, o której pisz¹ w New York Timesie, ale w ka¿dy poniedzia³ek wyœwietla filmy na œwie¿ym powietrzu. Nic, tylko zapominaæ. ¯e to wszystko rekwizyty. I - cytuj¹c poetê - nie da siê pozbyæ tego, o czym siê milczy. Choæ mo¿na siê znieczulaæ. Skutecznie. I zaprz¹taæ. Rozpraszaæ. Albo opisaæ. Nakrêciæ. Wtedy odpadnie, jak druga skóra. I zanim znowu naroœnie, nazbiera siê i wybije, przez chwilê, nielekkoœæ bytu bêdzie odrobinê l¿ejsza. Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

El¿bieta Baumgartner radzi

Konto emerytalne IRA gdy wrócisz do Polski Tydzieñ temu wyjaœniliœmy zasau El¿bieta Baumgartner. dy likwidacji kont emerytalnych IRA. Dziœ omówimy kilka spraw istotnych dla w³aœcicieli, którzy chc¹ wróciæ do Polski, a konto zostawiæ w Stanach. Konta emerytalne – IRA, SIMPLE IRA, 401 (k) itp. – daj¹ mo¿liwoœæ usk³adania pieniêdzy na przysz³oœæ. Wp³aty na nie mog¹ byæ odpisane od podstawy podatkowej, a podatki od przychodu s¹ odroczone do czasu likwidacji konta. Pieni¹dze mo¿emy zawsze wycofaæ, ale nale¿¹ siê wtedy podatki dochodowe, a osobom, które nie ukoñczy³y 59.5 roku, grozi 10-procentowa kara. Sprawa jest w miarê prosta w USA, ale niebezpiecznie siê komplikuje dla cudzoziemca. Czy mogê zabraæ konto IRA ze sob¹? OdpowiedŸ brzmi: pieni¹dze mo¿esz zabraæ, ale konta nie. Wolno nam dowolnie przenosiæ rachunki IRA z jednego amerykañskiego banku do innego, co nazywa siê IRA transfer, bez utraty uprzywilejowanego statusu podatkowego konta. Jednak przelanie œrodków z IRA z banku amerykañskiego do banku w Polsce stanowi likwidacjê IRA i poci¹ga za sob¹ podatki dochodowe. Przesuniêcie œrodków z jednego rodzaju amerykañskiego programu emerytalnego na inny uznany przez IRS program (np. z 401 (k) na IRA) stanowi wolny od podatków rollover. Jednak przeniesienie amerykañskiego programu emerytalnego na program emerytalny polski do bezpodatkowego „przerolowania” nie nale¿y, bo IRS nie uznaje zagranicznych kont emerytalnych.

Wniosek: ¯eby zabraæ ze sob¹ do Polski œrodki zgromadzone na IRA (czy innym koncie emerytalnym), nale¿y konto zlikwidowaæ i op³aciæ w USA podatki dochodowe od ca³ej kwoty. Warto zaplanowaæ powrót z kilkuletnim wyprzedzeniem i stopniowo wyp³acaæ pieni¹dze, by zminimalizowaæ podatki, albo ca³kowicie ich unikn¹æ. Pomo¿e w tym ksi¹¿ka pt. „Emerytura reemigranta w Polsce”. Ile amerykañskich podatków od IRA, gdy jesteœ w Polsce Je¿eli jesteœ amerykañskim rezydentem podatkowym, to wyp³aty z IRA ob³o¿one s¹ w USA podatkiem dochodowym. Emeryt z niewielkim przychodem mo¿e podatków nie zap³aciæ wcale, gdy jego przychód jest poni¿ej kwoty wolnej od opodatkowania. Inaczej jest dla podatkowych nierezydentów. Nieobywatel po powrocie do Polski staje siê podatkowym nierezydentem (non-resident for tax purposes), innymi s³owy – cudzoziemcem. Od wyp³at z IRA cudzoziemcy musz¹ p³aciæ non-resident tax w wysokoœci 30%, chyba ¿e umowa podatkowa miêdzy ich krajem a USA stanowi inaczej. Nasza umowa z 1974 roku nie stanowi. Wniosek: Amerykañski nieobywatel po przeprowadzce do Polski bêdzie mia³ potr¹cone 30% podatku od zlikwidowanego konta IRA. Z pomoc¹ nadchodzi nowa umowa podatkowa. Nowa umowa podatkowa Szykuj¹ siê zmiany w opodatkowaniu emerytur i indywidualnych kont emerytalnych. 6 sierpnia 2013 roku Prezydent Bronis³aw Komorowski podpisa³ ustawê o ratyfikacji polsko-amerykañskiej konwencji w sprawie unikania podwójnego opodat-

kowania i zapobiegania uchylaniu siê od opodatkowania w zakresie podatków od dochodu. Podpisana ona by³a wczeœniej 13 lutego 2013 r. w Warszawie. Umowa wejdzie w ¿ycie po ratyfikowaniu jej przez stronê amerykañsk¹: zatwierdzeniu przez Senat wiêkszoœci¹ dwóch trzecich g³osów, oraz podpisaniu przez Prezydenta Obamê, co powinno nast¹piæ w roku 2015 albo 2016. Umowa wnosi, ¿e dla amerykañskich nierezydentów podatkowych (czyli g³ównie nieobywateli), amerykañskie emerytury z sektora prywatnego (IRA, pension plans, Workers Compensation) opodatkowane maj¹ byæ tylko w Polsce. Oznacza to, ¿e zniesiony zostanie amerykañski podatek dla nierezydentów (non-resident tax) od emerytur z sektora prywatnego, który na mocy starej umowy wynosi 30%. Temat ten opiszê dok³adniej po wejœciu nowej umowy w ¿ycie. Podatki w Polsce Po powrocie do Polski, jako osoba maj¹ca miejsce zamieszkania na terytorium Polski, podlegaæ bêdziesz tam obowi¹zkowi podatkowemu od ca³oœci swoich dochodów (przychodów) bez wzglêdu na miejsce po³o¿enia Ÿróde³ przychodów (nieograniczony obowi¹zek podatkowy). W zwi¹zku z powy¿szym, wyp³aty z IRA bêd¹ podlegaæ opodatkowaniu w Stanach i w Polsce, gdzie wyp³aty powinieneœ zadeklarowaæ jako przychód. Skoro Polska ma ze Stanami umowê o eliminowaniu podwójnego opodatkowania, nale¿y zastosowaæ przewidzian¹ w art. 20 ust. 1 umowy metodê unikania podwójnego opodatkowania (metoda zaliczenia). Skoro podatki w Polsce s¹ wy¿sze, warto zadbaæ przed powrotem o stopniow¹ likwidacjê kont emerytalnych, albo o przelanie œrodków na konto Roth IRA.

Warto poczytaæ o tym w ksi¹¿ce „Amerykañskie emerytury”. Pu³apka na zapominalskich Na koniec warto przestrzec czytelników, którzy planuj¹ wróciæ do Polski i pozostawiæ IRA w USA, ¿e zapomnienie o tym koncie mo¿e byæ kosztownym b³êdem. Przestroga: Ka¿da osoba, która ukoñczy³a 70.5 roku, jest zobowi¹zana do rozpoczêcia likwidacji IRA w takim tempie, ¿eby wyczerpaæ konto przed swoj¹ œmierci¹, co nazywa siê required minimum distribution. Za zaniedbanie tego obowi¹zku grozi kara, która wynosi 50% kwoty, która powinna byæ wybrana w danym roku. Powód: IRS chce otrzymaæ odroczone podatki. Œrodki trzeba zacz¹æ wyp³acaæ co najmniej w takim tempie, by zlikwidowaæ konto w czasie przewidywanego ¿ycia twego i twego beneficjenta. Bank ma obowi¹zek informowaæ klientów o koniecznoœci wyp³at, dlatego upewnij siê, ¿e ma twój aktualny adres i czytaj otrzymywan¹ korespondencjê. Bank obliczy wysokoœæ obowi¹zkowej wyp³aty i przyœle list z proœb¹ o dyspozycjê. Wnioski Je¿eli planujesz powrót do Polski, to warto wybraæ œrodki z kont emerytalnych przed wyjazdem, ¿eby zap³aciæ amerykañski podatek dochodowy (albo zero), a nie 18- czy 32-procentowy podatek w Polsce. W tym celu warto rozpocz¹æ przygotowania kilka lat wczeœniej. Je¿eli pieni¹dze nie s¹ ci potrzebne, mo¿esz je przelaæ na konto Roth IRA, gdzie nadal utrzymasz podatkowe przywileje, a wybrane w przysz³oœci kwoty bêd¹ ca³kowicie wolne od podatków, zarówno amerykañskich jak i polskich. ❍


16

GRUBE

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

RYBY

i

PLOTKI

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

u Whitney Houston z córk¹. Obie

nadu¿ywa³y alkoholu i narkotyków.

u Monika Jaruzelska sta³a siê obiektem paparazzi mimo woli.

Po czym poznaæ, ¿e nadesz³a fala upa³ów? Po tytu³ach artyku³ów pojawiaj¹cych siê w kolorowej prasie: „Natalia Siwiec wypina pupê na Ibizie”, „Halina M³ynkova chwali siê p³askim brzuchem”, „Monika Jaruzelska topless na ³onie natury”, „Beyonce z mocno œciœniêtym biustem”, „Naoliwione poœladki Khloe Kardashian”. A wszystko to suto okraszone fotografiami mniej lub bardziej ponêtnych czêœci cia³a wystawionych na widok publiczny. Dobrowolnie. Z wyj¹tkiem Jaruzelskiej, któr¹ na Mazurach podejrza³ czaj¹cy siê w zaroœlach paparazzi. „Wyrazy g³êbokiego wspó³czucia dla k¹sanego przez gzy fotoreportera”- skomentowa³a publikacjê Super Expressu. „Tyle godzin tylko po to, by sfotografowaæ poœladki starszej pani. ¯yczê gazecie m³odszych i atrakcyjniejszych „modelek”, które same chêtnie zapozuj¹. A czytelnikom lepszych widoków”- napisa³a Jaruzelska. I ujawni³a, ¿e „nie ma nic przeciwko nagoœci”, ale ca³kiem sporo przeciwko podgl¹daniu i publikowaniu na ok³adkach swoich nagich zdjêæ. Dlatego zamierza wytoczyæ gazecie proces o naruszenie dóbr osobistych czyli mówi¹c jêzykiem tabloidów: wypi¹æ siê na dziennikarskie hieny. * Andy Warhol mawia³, ¿e w przysz³oœci ka¿dy bêdzie mia³ swoje 15 minut s³awy. Czy¿by przewidzia³ powstanie portali spo³ecznoœciowych, smartfonów i selfies? Moda na fotograficzne autoportrety robio-

ne „z rêki” i masowo publikowane w sieci nie przemija. Podobnie jak g³upota. W ubieg³¹ sobotê, tu¿ przed koncertem AC/DC na Stadionie Narodowym w Warszawie, 31-letni mieszkaniec Bytomia postanowi³ zrobiæ sobie selfie w locie, skacz¹c z Mostu Œwiêtokrzyskiego. Nieszczêœnik wpad³ do Wis³y, tu¿ obok przep³ywaj¹cej ³ódki, ale nie uda³o mu siê uratowaæ. Policja potwierdza, ¿e to nie pierwszy taki przypadek. Wygl¹da na to, ¿e pogoni za s³aw¹ mo¿na straciæ nie tylko rozum, ale i ¿ycie. * Mo¿na te¿ zarabiaæ grube miliony. Jeœli jest siê amerykañskim pisarzem i wydaje bestsellery. Magazyn „Forbes” opublikowa³ ranking autorów, na których konto wp³ynê³o w ubieg³ym roku najwiêcej pieniêdzy. Stawkê otwiera James Patterson, publikuj¹cy thrillery i powieœci kryminalne, z wynikiem 89 milionów dolarów. Drug¹ pozycjê zajmuje autor literatury m³odzie¿owej, John Green, który w ci¹gu ostatnich 12 miesiêcy zarobi³ ponad 26 milionów dolarów, g³ównie dziêki ekranizacji ostatniego bestsellera. Trzecie miejsce przypad³o Veronice Roth, która pisze m³odzie¿ow¹ fantastykê (25 milionów $). Na liœcie znalaz³ siê równie¿ George R. R. Martin znany z „Gry o tron” i J. K. Rowling, twórczyni „Harrego Pottera”. Mocno trzyma siê Stephen King i Dan Brown. W przypadku wiêkszoœci autorów z pierwszej dziesi¹tki, sprawdza siê stara maksyma, ¿e nic nie sprzedaje siê tak dobrze, jak zbrodnia i seks. Chyba, ¿e chodzi o m³odszych czytelników. Wtedy wystarczy lataj¹ca miot³a, gadaj¹ca sowa i kilka zaklêæ. * Jednak ani pieni¹dze, ani s³awa nie dadz¹ szczêœcia, jeœli zabraknie mi³oœci i rozs¹dku. Wiedz¹ o tym bliscy Whitney Houston, która zmar³a w 2012 roku. Piosenkarkê znaleziono nieprzytomn¹ w wannie. Stwierdzono zgon z powodu nadu¿ycia alkoholu i narkotyków. Trzy lata

u

Wojciech Waglewski. Jego zespó³ Voo Voo wyda³ powstañcz¹ p³ytê, zatytu³owan¹ „Placówka ‘44“.

póŸniej, niemal¿e w identycznych okolicznoœciach znalaz³a siê jej córka Bobbi Kristina Brown. 22-latka trafi³a do szpitala, a potem oœrodka opieki terminalnej po tym, jak znaleziono j¹ ze œladami pobicia, nieprzytomn¹ w wannie. Przez wiele miesiêcy córka piosenkarki nie odzyskiwa³a przytomnoœci. Zmiany w mózgu okaza³y siê byæ nieodwracalne. Bobbi Kristina zmar³a w hospicjum. Najprawdopodobniej zostanie wszczête œledztwo w sprawie podejrzenia zabójstwa przez by³ego partnera denatki, Nicka Gordona. Rodzina zmar³ej uwa¿a, ¿e bezpoœrednio przyczyni³ siê do œmierci dziewczyny. * „Powstanie znamy z wielkich hase³ o patriotyzmie i bohaterstwie, a my chcieliœmy nadaæ mu wymiar czysto ludzki”mówi Wojciech Waglewski o p³ycie zespo³u Voo Voo „Placówka ‘44”. Artyœci skomponowali muzykê do 12 wierszy, które powstañcy napisali w sierpniu 1944 roku na warszawskiej Pradze. Odby³ siê wtedy, w warunkach wojny, konkurs po-

etycki. Nagrodami by³y m.in. pistolet, karabin i granaty rêczne. Wiersze ukaza³y siê w powstañczej Warszawie, wydane na przebitkach maszynopisowych. „Zrozumia³em, czym dla tych ludzi by³o cztery i pó³ roku okupacji, zniewolenia, gdy najbli¿si umierali fizycznie i psychicznie”mówi Waglewski. „Wiersze s¹ na ogó³ pozbawione patosu. M³ody powstaniec ¿egna siê z mam¹, pozornie bez emocji, jakby w³aœnie oœwiadcza³, ¿e idzie pojeŸdziæ na deskorolce. Inny modli siê, by przysz³a amunicja, bo w³aœnie zabrak³o mu kul. Minimalizm tych wierszy jest poruszaj¹cy.”- mówi artysta. Na p³ycie poza muzykami Voo Voo pojawiaj¹ siê m³odzi wokaliœci: Tomek Makowiecki, Barbara Derlak, Justyna Œwiês, Organek i Barbara Wroñska. „To niesamowite, ¿e w czasie takiej apokalipsy, tli³a siê chêæ opisania prze¿yæ w sposób literacki”- dodaje Waglewski. „To œwiadczy o potêdze ludzkiego umys³u, serca i ducha.” Premierowy koncert odby³ siê w parku Muzeum Powstania Warszawskiego. ❍


www.kurierplus.com

17

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

Norman Travel Agency

Pi¹tek w kinie

Wykolejona nawrócona

Lokalizacja

Staten Island New York 25 lat

Anna Bielas

Tel. 718-351-6370

* Bilety Lotnicze * Wakacje * Notariusz * T³umaczenia

doœwiadczenia z biznesie turystycznym

info@normantravelagency.com www.normantravelagency.com https://facebook.com/NormanTravelAgency

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker Krzysztof K³opotowski

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci

✓ NA SPRZEDA¯: Nowym mistrzem komedii filmowej sta³ siê Judd Apatow. Interesuj¹ go tragikomiczne pomy³ki ¿yciowe jakie bywaja dol¹ cz³owieka w wielkim mieœcie. Apatow ma œwietne acz prowokacyjne poczucie humoru, co œwiadczy o inteligencji. Magazyn „Entertainment Weekly” postawi³ go na czele 50 najbardziej bystrych ludzi Hollywood. Jego najnowsze dzie³o „Trainwreck” jest nader œmieszne. Scenariusz napisa³a Amy Schumer, komediantka estradowa i zreszt¹ kuzynka senatora z Nowego Jorku. Wystêpuje te¿ w g³ównej roli pod WASP-owskim nazwiskiem „Towsend”, ale w¹tpiê, by bia³a, anglosaska protestantka tak siê zachowywa³a jak jej bohaterka. A jeœli ju¿, ¿eby siê z tym obnosi³a. Amy jest bowiem opêtana seksem. Po prostu to lubi. Co weekend ³omocze innego przygodnego faceta. Poza tym ma na boku sta³ego adoratora, fantastyczne zbudowanego trenera fitnessu. Gra go John Cena, rzecznik federacji zapaœników John Cena, rzecznik federacji zapaœników amerykañskich. Przezabawna jest jego wyobraŸnia erotyczna, gdy próbuje opisywaæ co czuje w ³ó¿ku z ukochan¹. Przypad³oœæ Amy jest skutkiem domowego wychowania. Film zaczyna siê scen¹ sprzed 20 lat, w której ojciec t³umaczy córeczkom tatusia, ¿e jak one nie chcia³yby bawiæ siê ci¹gle jedn¹ lalk¹, tak tatuœ nie mo¿e bawiæ siê tylko z mamusi¹, dlatego bierze rozwód. Powiedzieæ, ¿e to komedia romantyczna, to powiedzieæ za ma³o. Jest to nowojorska

komedia erotyczna. Amy posz³a drog¹ wskazan¹ przez ojca. Pracuje w bardzo swobodnym obyczajowo magazynie przypominaj¹cym w stylu „Cosmopolitan”. Czo³owych tematów poruszanych w tym piœmie nie wypada podaæ w Kurierze Plus wyk³adanym w koœcio³ach. Amy ma tu za szefow¹ osobê cyniczn¹, bezwzglêdn¹ manipulatorkê w kapitalnej kreacji Tildy Swinton zmienionej charakteryzacj¹ nie do poznania. To tabloidowa ¿mija. Bardzo efektowny scenariusz jest oparty na przeciwieñstwach: z jednej strony rozpustna Amy a z drugiej jej siostra wzorowa ¿ona i matka. Ojciec rozpustnik ju¿ w domu starców, a z drugiej strony ³apczywe ¿ycie pojêtnej córeczki tatusia. Jej pogarda dla sportu i wa¿na rola sportowców w jej ¿yciu. Ta inteligentna, bezpruderyjna komedia o libertynach w Nowym Jorku lansuje tak¿e wielokulturowoœæ. Na przyk³ad ktoœ ¿¹da od Amy dowodów, ¿e ma czarnych przyjació³. Ukazuje przyjaŸñ bia³ego lekarza sportowego i czarnego zawodnika. Zawodnikiem jest ni mniej ni wiêcej LeBron James, najwiêkszy dzisiaj gwiazdor koszykówki we w³asnej osobie, który daje sensacyjnie udany wystêp aktorski. „Trainwreck” to jakby sitkom Jerry Seinfielda na prochach, ale o nowojorskich libertynach i w kinie zamiast w telewizji. Obyczajowo bardzo swobodny, ma mora³ doœæ zaskakujacy: wprawdzie wszystko wolno, jednak najlepszy jest sta³y zwi¹zek romantyczny, ba! dopuszczalne jest nawet ma³¿eñstwo kobiety i mê¿czyzny.

cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ

Dwurodzinny dom murowany, Morgan Ave., po kapitalnym remoncie. Du¿e rozk³adowe mieszkania. £adny ogród. Wykoñczona piwnica i pralnia. Cena 1,575.00 Ridgewood: 3-rodzinny -sprzedany. domy na sprzeda¿ ✓ Potrzebnei mieszkania do wynajêcia.

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

Krzysztof K³opotowski

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

663 Grandview Ave., Ridgewood, NY 11385, (718) 366-3200 www.mortonridgewood.com Pe³ne us³ugi pogrzebowe ju¿ od $3225. W tym wizytacje, trumna i wszystkie niezbêdne profesjonalne us³ugi. Przewóz zw³ok do Polski w konkurencyjnej cenie.


18

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

www.kurierplus.com

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

FIRMA HYDRAULICZNA zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. Maspeth, NY. Tel. 718- 326- 9090 24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

DODA BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office: Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:cezar@cezarsells.com CHCESZ POZNAÆ PRZYSZ£OŒÆ? Pomo¿e numerologia – odpowiednie daty do wszystkich poczynañ. Partnerstwo, sporz¹dzenie portretu numerplogicznego / data urodzenia, imiona / interpretacja, sprawdzenie, ustalenie podpisu, cykle ¿ycia. Kontakt adres e-mail: fopenminde6@yahoo.com Tel: 586 292 2362 - Basia

Email: Info@mpankowski.com

Anna-Pol Travel

ATRAKCYJNE CENY NA:

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Nowy serwis po³¹czeñ autokarowych

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

l Przygotowanie przedoperacyjne i operacje nowotworów tarczycy i przytarczycy, operacje gruczolaków i guzków piersi l Ultrasonografia i biopsje tarczycy i przytarczycy l operacje nowotworów nadnerczy i leczenie gruczolaków nadnerczy l Biopsje i operacje nowotworów piersi, w tym usuwanie guzów (lumpectomia), amputacje piersi (mastektomia) i likwidacja obrzêków limfatycznych l Rodzinne choroby endokrynologiczne – profilaktyka i leczenie

Doktor Dmitriy Yadgarov jest wysokiej klasy internist¹ z du¿ym doœwiadczeniem w dziedzinie chorób uk³adu oddechowego. Specjalizuje siê w leczeniu zaburzeñ snu. Pacjenci i wspó³pracownicy ceni¹ go za ogromn¹ wiedzê, profesjonalizm i troskliw¹ opiekê.

Doktor Anna Kundel, profesor na wydziale Chirurgii Endokrynologicznej NYU Langone Medical Center jest wysokiej klasy specjalist¹ zajmuj¹cym, siê gruczo³ami dokrewnymi takimi jak: tarczyca, przytarczyce i nadnercza. Specjalizuje siê w operacjach piersi, biopsjach i niechirurgicznym leczeniu chorób endokrynologicznych.

Dr. Yadgarov specjalizuje siê w leczeniu zapalenia oskrzeli, astmy oskrzelowej, zapalenia p³uc, przewlek³ego kaszlu, alergii sezonowej, wczesnym wykrywaniu nowotworów p³uc i innych chorób p³uc, pomaga równie¿ w rzuceniu palenia. Lekarz przeprowadza bronchoskopiê i zwi¹zane z ni¹ biopsje, laryngoskopiê, torakocentezê, operacje op³ucnej, intubacje dychawiczn¹, specjalizuje siê równie¿ w opiece nad pacjentami pod respiratorem. Dr. Yadgarov jest ekspertem w leczeniu ró¿nego rodzaju zaburzeñ snu w tym zespo³u bezdechu œródsennego, bezsennoœci, zespo³u niespokojnych nóg, narkolepsji i innych zaburzeñ.

19


20

KURIER PLUS 1 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.