POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1558 (1858) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 20 LIPCA 2024
Tomasz Bagnowski
NUMER 1558 (1858) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 20 LIPCA 2024
Tomasz Bagnowski
Po nieudanym zamachu na Donalda Trumpa Secret Service wzmocni³ ochronê czo³owych polityków
Pierwsze przecieki z wewnêtrznego œledztwa, które ma wyjaœniæ jak dosz³o do zamachu na by³ego prezydenta sugeruj¹, ¿e Secret Service móg³ pope³niæ b³¹d, nie obejmuj¹c kontrol¹ domu, z którego pad³y strza³y. 20-letni zamachowiec, Thomas Crooks, przedosta³ siê na dach budynku znajduj¹cego siê zaledwie o 130 metrów od sceny, z której w Butler, w Pensylwanii przemawia³ Trump. Crooks, u¿y³ pó³automatycznego karabinu AR-15, nale¿¹cego do jego ojca, który jest cywiln¹ wersj¹ broni bêd¹cej na wyposa¿eniu amerykañskiej armii. Snajperzy Secret Service zastrzelili go dopiero po tym, jak on sam, zd¹¿y³ oddaæ kilka strza³ów w kierunku przemawiaj¹cego Trumpa, które rani³y go w ucho i zabi³y jednego z uczestników wiecu, rani¹c dodatkowo dwie inne osoby. Secret Service t³umaczy, ¿e budynek znajdowa³ siê poza zasiêgiem jego ochrony i za zabezpieczenie go odpowiada³y w³adze lokalne. Wypowiadaj¹cy siê w mediach byli pracownicy tej agencji twierdz¹ jednak, ¿e Secret Service mimo to powinien by³ siê upewniæ jak
ochraniany jest ten budynek przed samym rozpoczêciem wiecu.
Przeprowadzenie œledztwa w Agencji Bezpieczeñstwa Krajowego nadzoruj¹cej
Secret Service, zleci³ Joe Biden, który w specjalnym telewizyjnym wyst¹pieniu potêpi³ zamach i zapowiedzia³, ¿e ochrona Donalda Trumpa zostanie wzmocniona. Secret Service dodatkowe si³y skierowa³ równie¿ do ochrony samego Bidena, wiceprezydent Kamali Harris, a tak¿e Roberta Kennedy’ego, niezale¿nego kandydata na prezydenta, stosunkowo wysoko notowanego w sonda¿ach. W³asne dochodzenia w sprawie zamachu zapowiedzia³y te¿ ró¿ne komisje kongresu.
Na razie nic nie wskazuje na to, ¿e zamach by³ czêœci¹ jakiegoœ szerszego planu. 20-latek, który chcia³ zabiæ Trumpa, nie by³ specjalnie aktywny politycznie. Byæ mo¿e planowa³ swój czyn od jakiego czasu, bo wiadomo, ¿e chodzi³ na jedn¹ ze strzelnic w Pensylwanii. Thomas Crooks nie by³ jednak aktywny politycznie, by³ zarejestrowanym jako republikanin.
➭ Bieganie jest dla wszystkich – str. 2-3
➭ Czym jest azbest ? – str. 5
➭ Amerykanka polsk¹ patriotk¹ – str. 5
➭ Centralny Port Komunikacyjny rusza – str. 10
➭ Odchodzisz z pracy? Uwa¿aj na te pu³apki – str. 13
➭ Polikrates i rybak – str. 15
Chris Miekina
Pierwsze swoje wierszyki pisywa³a, gdy mia³a szeœæ lat. Nie pope³nia³a przy tym b³êdów ortograficznych. Bardzo szybko nauczy³a siê graæ na fortepianie i malowaæ akwarele. By³a niezwykle uzdolniona artystycznie i uwa¿ano, ¿e pójdzie w œlady dziadka, ojca i brata.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska by³a córk¹ wybitnego malarza chwa³y polskiego orê¿a, Wojciecha Kossaka. Jej rodzeñstwo by³o równie¿ utalentowane, a ich matka, Maria z Kisielickich nieskromnie nazywa³a sam¹ siebie „matk¹ geniuszów”.
Starszy brat Marii, Jerzy zosta³ cenionym malarzem, a m³odsza siostra Magdalena (znana póŸniej pod pseudonimem Samozwaniec) by³a autork¹ humoresek, powieœci i komedii scenicznych. To jednak Maria mia³a byæ „okrêtem flagowym” Kossaków, bo uwa¿ana by³a za wcielonego geniusza.
W krakowskiej „Kossakówce” (bo tak nazywano ich rodzinn¹ rezydencjê) Maria by³a rozpieszczana, ale by³a tak¿e pod szczególn¹ opiek¹ z innego powodu. Przy urodzeniu Ÿle zdiagnozowano problemy z krêgos³upem dziewczynki i przez to mia³a zdeformowan¹ sylwetkê. Jej chód by³ nierówny, nie mia³a wciêcia w talii, a szczególnie widoczna by³a wystaj¹ca ³opatka.
Ma³a Maria chodzi³a w gorsecie ortopedycznym, æwiczy³a w zak³adzie gimnastyki ortopedycznej Jadwigi May w Krakowie i jeŸdzi³a z ojcem na konsultacje lekarskie do Wiednia i Berlina. Nic jednak nie pomog³o. Byæ mo¿e z tego powodu Maria Pawlikowska-Jasnorzewska nie uœmiecha siê na ¿adnej znanej dziœ fotografii. Mimo tych defektów uwa¿ana by³a jednak za ³adn¹. Wystaj¹c¹ ³opatkê ukrywa³a strojami pe³nymi falban. Nosi³a efektowne szale, które zas³ania³y plecy, za to podkreœla³y delikatnoœæ jej twarzy. Maria œwiadoma swojej u³omnoœci postawi³a na wdziêk nie tylko w ka¿dym ruchu, ale tak¿e s³owie, któremu nie mo¿na by³o siê oprzeæ. Wysz³a za m¹¿ w 1915 roku, za ziemianina W³adys³awa Janotê-Bzowskiego. Spotka³a go w szpitalu ortopedycznym, gdzie „Bzunio”, jak go nazywa³a, leczy³ po³amane ¿ebra po upadku z konia.
Bieganie to pasja, wyzwanie, sposób ¿ycia, sposób na poprawê kondycji fizycznej, lub po prostu pomys³ na sympatyczne spêdzenie czasu.
Kiedyœ, w okresie PRL-u, który wielu czytelników Kuriera Plus zapewne pamiêta, wielkim mi³oœnikiem i propagatorem biegania by³ Tomasz Hopfer, znany z emo-
cjonalnego zaanga¿owania, telewizyjny sprawozdawca sportowy. To on jako jeden z pierwszych, jeœli w ogóle nie pierwszy, rozpropagowa³ w Polsce masowe bieganie. Pod koniec lat 70-tych, zaraz po niedzielnym Teleranku, szed³ w Polskiej Telewizji program Hopfera pt.: „Bieg po zdrowie.” Maciej Wierzyñski, by³y redaktor naczelny „Nowego Dziennika,” a kiedyœ przyjaciel
Hopfera twierdzi, ¿e inspiracj¹ dla tego programu by³ artyku³ z rosyjskiej „Literaturnoj Gaziety” z tekstem: „Biegajtie na zdorowie,” który bardzo siê Hopferowi spodoba³. Program okaza³ siê strza³em w dziesi¹tkê, popularny redaktor sportowy zarazi³ pasj¹ do biegania tysi¹ce Polaków. PóŸniej przyczyni³ siê równie¿ do popularyzacji polskiego maratonu, w którym udzia³ bra³a tak¿e jego ¿ona.
Mamy gor¹ce lato, a wraz z nim pojawiaj¹ siê potencjalne problemy z uk³adem krwionoœnym, które mog¹ dotkn¹æ wielu z nas.
Wysokie temperatury wp³ywaj¹ na rozszerzanie naczyñ krwionoœnych, co prowadzi do trudnoœci w powrocie krwi do zjawisko jest szczególnie uci¹¿liwe dla osób zmagaj¹cych siê z niewydolnoœci¹ ¿yln¹, ¿y lakami czy obrzêkami. W tym kontekœcie niezwykle wa¿ne jest znalezienie skutecz nych metod wspierania kondycji ¿y³ i Jednym z takich œrodków mo¿e byæ suplement diety,, QuatroVena” fir my Œwiat Zdrowia, który dziêki unikalnemu sk³adowi mo¿e pomóc w utrzymaniu w³aœciwego stanu uk³adu krwionoœnego.
,, QuatroVena” – to preparat, który zosta³ opracowany z myœl¹ o osobach borykaj¹-
cych siê z problemami ¿ylnymi. Zawiera on cztery aktywne sk³adniki: diosminê, hesperydynê, wyci¹g z kasztanowca oraz witaminê C
Diosmina i hesperydyna to naturalne flawonoidy, które od lat s¹ stosowane w leczeniu niewydolnoœci ¿ylnej. Dzia³aj¹ one przeciwzapalnie, poprawiaj¹ elastycznoœæ naczyñ krwionoœnych i zmniejszaj¹ przepuszczalnoœæ œcian ¿y³, co pomaga w redukcji obrzêuczucia ciê¿koœci nóg.
Wyci¹g z kasztanowca jest kolejnym cennym sk³adnikiem,, QuatroVeny'', znanym ze swoich w³aœciwoœci wzmacniaj¹cych ¿y³y. Zawarta w nim escyna dzia³a przeciwzapalnie i zmniejsza obrzêki, co szczególnie wa¿ne podczas upa³ów. Witamina C, bêd¹ca silnym antyoksydantem, wspomaga produkcjê kolagenu, co jest kluczowe dla utrzymania zdrowych i elastycznych naczyñ krwionoœnych. Letnie upa³y mog¹ powodowaæ nasilenie objawów niewydolnoœci ¿ylnej, takich jak obrzêki, ból i uczucie ciê¿koœci nóg. Re-
Dziœ, wiele lat po Hopferze, bieganie wci¹¿ inspiruje Polaków, tak¿e tych mieszkaj¹cych w Stanach Zjednoczonych. W œrodowisku polonijnym mamy kilka zorganizowanych grup biegaczy, i ogromne mo¿liwoœci biegania, tak¿e tego bardziej wyczynowego jak s³ynny Maraton Nowojorski, który w tym roku odbêdzie siê 3 listopada.
gularne stosowanie suplementu QuatroVena mo¿e przynieœæ ulgê i wspomóc kr¹¿enie krwi w koñczynach dolnych. Dziêki zawartoœci diosminy i hesperydyny preparat dzia³a na poziomie naczyñ w³osowatych, wzmacniaj¹c ich œciany i zmniejszaj¹c ryzyko powstawania obrzêków. Wyci¹g z kasztanowca wspomaga odp³yw krwi ¿ylnej, redukuj¹c uczucie ciê¿koœci i zmêczenia nóg. Witamina C, poza wspieraniem produkcji kolagenu, dzia³a równie¿ ochronnie na komórki naczyñ krwionoœnych, chroni¹c je przed uszkodzeniami oksydacyjnymi.
Aby maksymalnie wykorzystaæ dobroczynne dzia³anie,, QuatroVeny”, warto stosowaæ j¹ regularnie, szczególnie w okresie letnich upa³ów. Po³¹czenie suplementacji z odpowiednim nawodnieniem, unikanie d³ugotrwa³ego stania lub siedzenia oraz podnoszenie nóg podczas odpoczynku mo¿e przynieœæ znaczne korzyœci i poprawiæ komfort ¿ycia osób z problemami ¿ylnymi. Pamiêtajmy, ¿e zdrowie naszych ¿y³ ma ogromne znaczenie dla ogólnej kondycji organizmu, a dbanie o nie, zw³aszcza w czasie letnich upa³ów, mo¿e zapobiec wielu nieprzyjemnym dolegliwoœciom.
Dziêki odpowiedniej profilaktyce i wsparciu suplementacji, mo¿emy cieszyæ siê latem bez obaw o nasze nogi i ¿y³y.
Jeœli ktoœ chcia³by spróbowaæ swoich si³ w biegu na 5 mil (trochê ponad 8 km), który jest tak¿e form¹ eliminacji do maratonu, mo¿e to zrobiæ 28 lipca w Central Parku. Szczegó³owe informacje na stronie New York Road Runners: www.nyrr.org/races/ nyrrteamchampionships5m
W biegu tym udzia³ wezm¹ trzy polskie zorganizowane grupy biegaczy: 3RunPL, Witold's Runners i Polska Running Team. Ci, którzy woleliby zacz¹æ od czegoœ spokojniejszego i powoli wprowadziæ siê w atmosferê sportowych wyzwañ mog¹
skorzystaæ z zaproszenia grupy 3RunzPL i przyjœæ na spotkanie do McCarren Park na Greenpoincie.
3RunPl zaprasza wszystkich mi³oœników aktywnego spêdzania czasu, jakim jest bieganie, jazda na rowerze, p³ywaniem biegi leœne. Razem chodzimy na hikingi, orgaznizujemy pikniki i obozy sportowe. Nie mamy limitów wiekowych, nie pobieramy op³at za cz³onkostwo. Spotykamy siê w ka¿d¹ œrodê w McCarren Park, o 8 wieczorem, w czêœci gdzie jest bie¿nia, blisko œcianek do tenisa.
Rozmowa z polonijn¹ mi³oœniczk¹ biegania, Izabel¹ Dybowsk¹, która ukoñczy³a Maraton Nowojorski
Jak zacz¹æ biegaæ?
Myœlê, ¿e trzeba zacz¹æ od wyznaczenia sobie celu, dystansu. Spróbowaæ przebiec krótki dystans w wolnym tempie, ¿eby siê za bardzo nie zmêczyæ. Mo¿na te¿ naprzemiennie iœæ i biec. Na pocz¹tek œwietnym miejscem jest bie¿nia. Jest miêkka, mo¿na siê skoncentrowaæ na bieganiu i mamy towarzystwo innych biegaczy, których mo¿emy podpatrywaæ i którzy nas mobilizuj¹. Nastêpnie stopniowo trzeba wyd³u¿aæ dystans. Ulubiona muzyka w s³uchawkach na pewno bardzo pomaga.
Dobrze te¿ jest zapisaæ siê na krótki, zorganizowany bieg z kilkumiesiêcznym wyprzedzeniem, to bardzo motywuje. Moim zdaniem na pocz¹tek nie mo¿na za bardzo ambicjonalnie podchodziæ do biegania, ¿eby siê nie zniechêciæ i nie poddaæ. Bieganie powinno byæ fajnym wyzwaniem. Po kilku biegach zaczniemy odczuwaæ satysfakcjê, uwalniaj¹ce siê endorfiny i zadowolenie.
Jak pokonaæ trudne chwile podczas biegu?
Przede wszystkim trzeba zwolniæ i mówiæ sobie przez ca³y czas: dam radê, muszê dobiec do mety. Wizualizowaæ metê i wyobra¿aæ sobie, ¿e ju¿ siê j¹ przekroczy³o i wyobra¿aæ sobie radoœæ z ukoñczenia biegu. Wszystko jest w naszym umyœle. Na pocz¹tku czêsto obserwowa³am biegaczy, którzy ju¿ ukoñczyli bieg i szli gdzieœ z boku z medalami na szyi. Mówi³am do siebie: i ja bêdê mia³a swój!
Co daje bieganie?
Satysfakcjê, radoœæ, podbudowuje psychikê. Przy okazji mo¿na schudn¹æ, wzmocniæ i ujêdrniæ cia³o. Po przebiegniêciu maratonu poczu³am, ¿e nie ma rzeczy niemo¿liwych. Wiêkszoœæ rzeczy jest mo¿liwa do osi¹gniêcia, jest to kwestia czasu, treningów i nastawienia.
Bieganie jest dla wszystkich. Mo¿na zacz¹æ w ka¿dym wieku i niezale¿nie od budowy cia³a. Z czasem kondycja siê poprawia, a my gubimy kilogramy.
W niedzielê 28 lipca o 11:00 rano w koœcie œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie (101E 7 Street) bêdzie odprawiona Msza œw. poœwiêcona pamiêci Powstañców Warszawskich. Uroczystoœæ organizuje Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego we wspó³pracy ze Stowarzyszeniem Weteranów Armii Polskiej w Ameryce
„Non Serio“ w Nowym Jorku
£¹czy ich przyjaŸñ i pasja do wspólnego muzykowania. Chc¹ aby ich muzyka nios³a radoœæ i wzruszenie oraz by³a ho³dem dla polskiego dziedzictwa. W Stanach Zjednoczonych przebywa³ Chór Wydzia³u Zarz¹dzania Uniwersytetu Gdañskiego „Non Serio”. Szlak trasy koncertowej prowadzi³ przez Chicago, Stevens Point i Nowy Jork. W Wielkim Jab³ku wyst¹pili w Northside Senior Center na Williamsburgu, w Kosulacie Generalnym RP, koœciele Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie oraz w koœciele Œw. Stanislawa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie. Pocz¹tki chóru siêgaj¹1990 r. – wówczas w Akademii Muzycznej w Gdañsku odby³ siê koncert dyplomowy inicjatorki i dyrygentki, Beaty Borowicz, która ukoñczy³a Wydzia³ Dyrygentury Chóralnej.
sta³a wspó³praca
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
„Non Serio” reprezentuje ró¿norodny repertuar: klasyczny, religijny, ludowy, rozrywkowy, kabaretowy, cerkiewny i gospel. Wystêpuj¹ a’capella lub z towarzyszeniem fortepianu, – ale tak¿e w towarzystwie orkiestry symfonicznej czy muzyków jazzowych.
Grupa ma na koncie nagrania p³ytowe i telewizyjne. Dwukrotnie bra³a udzia³ m.in. w Ogólnopolskim Turnieju Chórów Legnica Cantat, zdoby³a I miejsce na IV Ogólnopolskim Festiwalu Pieœni Religijnej w Rumi, II miejsce na XXX Miêdzynarodowym Festiwalu Pieœni Chóralnej w Miêdzyzdojach. Zespó³ liczy ponad 30 osób zró¿nicowanych wiekowo. Mamy nadziejê, ¿e us³yszymy i zobaczymy ten ¿ywio³owy, spontaniczny i wszechstronny chór jeszcze nie raz.
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Ks. Ryszard Koper
Wtedy Aposto³owie zebrali siê u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdzia³ali i czego nauczali. A On rzek³ do nich: „PójdŸcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodzi³o i odchodzi³o, ¿e nawet na posi³ek nie mieli czasu. Odp³ynêli wiêc ³odzi¹ na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odp³ywaj¹cych. Wielu zauwa¿y³o to i zbiegli siê tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiad³, ujrza³ wielki t³um. Zlitowa³ siê nad nimi, byli bowiem jak owce niemaj¹ce pasterza. I zacz¹³ ich nauczaæ. Mk 6, 3-34
Prorok Jeremiasz w pierwszym czytaniu na dzisiejsz¹ niedzielê mówi: „Biada pasterzom, którzy prowadz¹ do zguby i rozpraszaj¹ owce z mojego pastwiska. Tak mówi Pan, Bóg Izraela, o pasterzach, którzy maj¹ paœæ mój naród: Wy rozproszyliœcie moje owce, rozpêdziliœcie i nie zajêliœcie siê nimi. Oto Ja siê zajmê nieprawoœci¹ waszych uczynków”. Prorok Jeremiasz zosta³ powo³any przez Boga w 626 r. przed Chrystusem. By³y to czasy trudne, przypad³y na okres zburzenia Jerozolimy przez Babiloñczyków i zag³ady œwi¹tyni. Tak wielka tragedia skutkowa³a kryzysem religijnym i spo³ecznym. Prorok Jeremiasz wskazuje, ¿e jest to owoc wczeœniejszej nieprawoœci, któr¹ wytyka³ ludowi, ale nikt go nie s³ucha³. Chêtniej s³uchano fa³szywych proroków i niegodnych kap³anów.
¯ycie religijne w czasach biblijnych by³o moderowane przez proroków i kap³anów. Prorocy przez pryzmat religii interpretowali rzeczywistoœæ we wszystkich jej wymiarach. Natchniony prorok analizuje przesz³oœæ i teraŸniejszoœæ i na tej podstawie zapowiada przysz³oœæ i stara siê j¹ kszta³towaæ. Od rzetelnego rozeznania, odwagi i religijnej oceny rzeczywistoœci zale¿¹ wskazania na bli¿sze i dalsze czasy. Prorok sprzeniewierza siê swej misji, gdy fa³szywie lub pokrêtnie interpretuje rzeczywistoœæ, wyci¹gaj¹c fa³szywe lub zwodnicze wnioski co do przysz³oœci. Najczêœciej jest to wynik jego grzesznej u³omnoœci. Zaœ kap³ani mieli troszczyæ siê o kult religijny, o poprawnoœæ relacji cz³owieka z Bogiem. Jeremiasz wytyka kap³anom, ¿e kult religijny, œwi¹tynia i sk³adane ofiary sta³y siê pretekstem usprawiedliwiania chciwoœci i grzesznego ¿ycia.
Prorok Jeremiasz piêtnuje zarówno jednych jak i drugich: „Albowiem od najmniejszego do najwiêkszego wszystkich ogarnê³a ¿¹dza zysku: od proroka do kap³ana – wszyscy pope³niaj¹ oszustwa. Usi³uj¹ zaradziæ katastrofie mojego narodu, mówi¹c beztrosko: ‘Pokój, pokój”, a tymczasem nie ma
pokoju. Okryci s¹ hañb¹, gdy¿ postêpowali obrzydliwie. Co wiêcej, zupe³nie siê nie wstydz¹, dlatego upadn¹ wœród tych, co maj¹ upaœæ, run¹, gdy ich nawiedzê”.
Powodem kryzysu instytucji kap³ana i proroka by³a chciwoœæ i ¿¹dza zysku, która popycha³a do oszustw i zaniedbañ w nale¿ytym sprawowaniu kultu. A to udziela³o siê wszystkim, którzy mieli coœ do powiedzenia w Izraelu.
Jak widzimy nasze relacje we wspólnotach religijnych, dawniej jak i dziœ, nara¿one s¹ na te same niebezpieczeñstwa. Odnosz¹ siê do ca³ej wspólnoty religijnej. Konstytucja Dogmatyczna „Lumen Gentium” Soboru Watykañskiego II mówi, ¿e wierni œwieccy uczestnicz¹ w kap³añskim, prorockim i królewskim urzêdzie Chrystusa. Wszyscy cz³onkowie wspólnoty Koœcio³a mog¹ sprzeniewierzyæ siê powierzonej im misji prorockiej i kap³añskiej. Oczywiœcie uwzglêdniaj¹c proporcje odpowiedzialnoœci za z³o wed³ug miary Chrystusa: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagaæ siê bêdzie; a komu wiele zlecono, tym wiêcej od niego ¿¹daæ bêd¹”. Im wiêksza godnoœæ i odpowiedzialnoœæ tym wiêksza kara za sprzeniewierzenie siê misji prorockiej lub kap³añskiej.
£atwo zauwa¿amy, nag³aœniamy i piêtnujemy nieprawoœci ludzi, którym „wiele dano”. Przyk³adem jeden z najbardziej znanych amerykañskich duchownych biskup Theodore McCarrick, który zosta³ kardyna³em w roku 2001. Po siedemnastu latach na ¿¹danie papie¿a Franciszka jako pierwszy w XXI w., zrzek³ siê godnoœci kardynalskiej. Po koœcielnym œledztwie i procesie kardyna³ zosta³ uznany winnym przestêpstw seksualnych przeciwko doros³ym, i nieletnim, a rok póŸniej w 2019 r. zosta³ wydalony ze stanu duchownego. Papie¿ Franciszek okreœli³ decyzjê Kongregacji Nauki i Wiary jako ostateczn¹.
Jest to przyk³ad przera¿aj¹cego sprzeniewierzenia siê misji prorockiej i kap³añ-
skiej. To ogromna rana na Mistycznym Ciele Chrystusa. Jednak wa¿niejsze od rzucania kamieni w przeniewierców, którym „wiele dano” jest odpowiedŸ na pytanie o nasz¹ wiernoœæ misji prorockiej i kap³añskiej w proporcji do tego co nam dano. A dano nam wiele. Wystarczy to, aby zbawiæ samych siebie i innym pomóc w zbawieniu. Udzia³ w kap³añskiej misji Chrystusa dokonuje siê przez uwielbienie Boga zwi¹zane z liturgicznym kultem Koœcio³a oraz w postawie ofiarowania siebie Bogu. Tê misjê realizujemy przez umacnianie jednoœci z Bogien na drodze ofiarnej mi³oœci. W prorockim pos³annictwie Chrystusa uczestniczymy poprzez œwiadectwo ¿ycia zgodnego z wiar¹, korzystanie z charyzmatów oraz czynne w³¹czenie siê w ewangelizacyjn¹ i misyjn¹ dzia³alnoœæ Koœcio³a.
Dla uczniów Chrystusa wzorem urzeczywistniania misji kap³añskiej i prorockiej jest sam Zbawiciel. Ewangelia na dzisiejsz¹ niedzielê przedstawia jeden z wielu aspektów rzeczywistoœci Chrystusa, która mo¿e byæ inspiracj¹ na naszej drodze urzeczywistniania misji prorockiej i kap³añskiej w naszym ¿yciu. Sytuacja, któr¹ opisuje Marek, jest nam znana z naszego ¿ycia. Czêsto stajemy przed koniecznoœci¹
wyboru miêdzy naszymi w³asnymi uzasadnionymi potrzebami, a potrzebami kogoœ innego. Wybór jest trudny. OdpowiedŸ Jezusa pokazuje nam jednak, jak zachowuje siê ten, kto naprawdê kocha bliŸniego. Mi³oœæ daje nam szczególn¹ umiejêtnoœæ dostrzegania, jak wa¿na jest nasza pomoc i obecnoœæ wobec osoby, która nas wzywa. Dziêki niej to co na pierwszy rzut oka mo¿e wydawaæ siê ciê¿arem i narzucaniem, mo¿e staæ siê dla nas Ÿród³em radoœci, poniewa¿ odpowiadaj¹c z mi³oœci¹ na potrzeby drugiego, naœladujemy samego Jezusa i w ten sposób z radoœci¹ postêpujemy jak prawdziwi chrzeœcijanie. Jezus daje nam wzór chrzeœcijañskiego zachowania, niezale¿nie od tego, czy jesteœmy owcami, czy pasterzami. Mi³oœæ bliŸniego jest czêsto trudna, niewygodna i uci¹¿liwa. Podobnie jak inne aspekty chrzeœcijañskiego zachowania. Jednak przez ten trud inspirowany mi³oœci¹ realizujemy misjê prorocki¹ i kap³añsk¹, która przez krzy¿ prowadzi³a Chrystusa do zmartwychwstania.
Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl
Przez bardzo d³ugi czas uwa¿ano, ¿e azbest jest idealnym materia³em dla wielu rodzajów izolacji. Z tego powodu, wiele izolacji budynków w Nowym Jorku maj¹cych wiêcej ni¿ 50 lat zawiera w³aœnie azbest. Jednak¿e, na przestrzeni ostatnich 50 lat, toksycznoœæ azbestu sta³a siê powszechnie znana. Od tamtego czasu, usuwanie izolacji budynków wykonanych z azbestu, sta³o siê g³ówn¹ czêœci¹ renowacji takich konstrukcji.
Wypadek spowodowany azbestem
Prawnik od azbestów reprezentuje osoby, które cierpi¹ na miêdzyb³oniak, oraz na inne choroby bêd¹ce wynikiem kontaktu z azbestem. Dodatkowo, reprezentuje on równie¿ pracowników budowlanych, którzy ulegli wypadkowi podczas prac remontowych, dotycz¹cych usuwania azbestu. W przypadku, który przedstawia tê sytuacjê, mamy do czynienia z pracownikiem budowlanym, który uleg³ obra¿eniom przy pracy w budynku organu w³adzy mieszkaniowej Nowego Jorku na Brooklynie. Wspomniany organ w³adzy mieszkaniowej zatrudni³ g³ównego wykonawcê do prac renowacyjnych. Azbest obecny by³ w dachu remontowanego budynku. G³ówny wykonawca zatrudni³ z kolei firmê budowlan¹. Pracownicy budowlani usunêli ceg³y zawieraj¹ce azbest, stanowi¹ce izolacjê dachu budynku. Byli oni wówczas jedyn¹ firm¹, których praca polega³a na usuwaniu elementów zawieraj¹cych azbest przy tym projekcie. Po usuniêciu cegie³ zawieraj¹cych azbest, firma budowlana zaczê³a pakowa-
nie wyeliminowanych z dachu cegie³. Zapakowane ceg³y zosta³y nastêpnie przetransportowane z dachu do utylizacji. Jednak¿e po³amane ceg³y pozostawa³y przez jakiœ czas na dachu, a dopiero póŸniej zosta³y usuniête i zapakowane, w celu przeznaczenia ich do utylizacji.
W dniu wypadku, pracownik przygotowa³ stanowisko swojej pracy na pod³odze. Umieœci³ plastik na œcianach poni¿ej dŸwigu/podnoœnika. W momencie nak³adania plastiku, kawa³ki cegie³ spad³y z dachu i uderzy³y pracownika w plecy. Przed wypadkiem, pracownik nie zauwa¿y³ ¿adnych cegie³ spadaj¹cych z dachu. Jednak¿e, wczeœniej s³ysza³ innych pracowników, którzy narzekali na nieustannie spadaj¹ce z dachu ceg³y.
Prawo dotycz¹ce rusztowañ wymaga, aby w³aœciciele oraz wykonawcy zapewnili pracownikom budowlanym sprzêt bezpieczeñstwa, w celu ochrony przed zagro¿eniami zwi¹zanymi z upadkiem osób lub przedmiotów z wysokoœci. W tej sytuacji, umowa pomiêdzy organem w³adzy mieszkaniowej, a generalnym wykonawc¹, wymaga³a od g³ównego wykonawcy
zabezpieczenia stanowiska pracy na dachu przed spadaj¹cymi obiektami. Prawnik poszkodowanego pracownika poprosi³ sêdziego o podjêcie decyzji o opowiedzeniu siê po stronie poszkodowanego. Prawnik stwierdzi³, ¿e wypadek by³ skutkiem braku zabezpieczenia cegie³ przed spadniêciem z dachu, za co pe³n¹ odpowiedzialnoœci ponosili pozwani w sprawie. Ceg³y spad³y z dachu, bowiem ochrona nad g³owami pracowników nie zosta³a zapewniona, co oznacza, ¿e pozwani nie przestrzegali prawa dotycz¹cego rusztowañ. Pozwani stwierdzili jednak, ¿e nie byli zobowi¹zani do zapewniania ochrony nad g³owami pracowników, poniewa¿ w tym samym czasie ceg³y nie by³y usuwane, tylko by³y ju¿ wówczas zapakowane.
Decyzja sêdziego
o odpowiedzialnoœci karnej
Sêdzia opowiedzia³ siê po stronie poszkodowanego pracownika, a pozwani zostali uznani winnymi i na³o¿ona zosta³a na nich odpowiedzialnoœæ karna, bowiem nie zapewnili ¿adnego sprzêtu bezpieczeñstwa, aby zapobiec spadaniu cegie³, które uderzy³y pracownika. W ten sposób, naruszyli oni nowojorskie prawo dotycz¹ce rusztowañ. Gdyby zapewnili pracownikom sprzêt bezpieczeñstwa, wypadek budowlany dotycz¹cy cegie³ zawieraj¹cych azbest, móg³by nigdy nie mieæ miejsca. Sêdzia uzna³ pozwanych winnymi. Sêdzia przekaza³ równie¿ sprawê do procesu s¹dowego, dotycz¹c¹ jedynie szkód powsta³ych w wyniku wypadku. Prawnik od azbestów gra kluczow¹ rolê w przypadku wypadków zwi¹zanych z azbe-
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
stem, bowiem praca zwi¹zana z usuwaniem azbestu nale¿y do jednej z najbardziej niebezpiecznych. Pracownicy budowlani powinni byæ zaznajomieni nie tylko z typowymi zagro¿eniami zwi¹zanymi z prac¹ na budowie, ale równie¿ z wyj¹tkowo toksycznymi zagro¿eniami jakie mog¹ mieæ miejsce w przypadku pracy z azbestem. Zajmie to jeszcze trochê czasu zanim azbest zniknie raz na zawsze z budynków Nowego Jorku. Zanim ten dzieñ nadejdzie, pracowników budowlanych czeka jeszcze wiele prac zwi¹zanych z usuniêciem toksycznego azbestu. ❍
Amerykanka polsk¹ patriotk¹, Elizabeth Clark Reiss w pamiêci syna
16 lipca, w Instytucie Pi³sudskiego odby³o siê kolejne spotkanie poœwiêcone pamiêci Elizabeth Clark Reiss.
Robert Reiss, emerytowany wyk³adowca Uniwersytetu Columbia i pu³kownik armii Stanów Zjednoczonych, opowiada³ o swojej matce, Elizabeth Clark Reiss (1908-2001) i jej mi³oœci do Polski. I chocia¿ „Clarkówna” – jak j¹ nazywa³a Polonia w latach 30. XX w. – jest wiêkszoœci osób ma³o znana, to wydarzenie, mimo koszmarnego upa³u przyci¹gnê³o do Instytutu spor¹ grupê osób. Pretekstem do spotkania by³o wydanie przez Roberta Reissa ksi¹¿ki pt. Elizabeth Munk Clark: Her Life and Her Poetry, która niedawno ukaza³a siê nak³adem Towarzystwa Przyjació³ Nauk w Przemyœlu –wspó³organizatora nowojorskiej promocji. Anglojêzyczna publikacja jest ozdobiona licznymi fotografiami, ilustruj¹cymi d³ugie i pe³ne rozmaitych zakrêtów ¿ycie g³ównej bohaterki.
Wydawca z dalekiego Podkarpacia bynajmniej nie jest przypadkowy. Elizabeth, jako stypendysta Fundacji Koœciuszkowskiej i studentka Uniwersytetu Jagielloñskiego spêdza³a wakacje w podprzemyskiej Medyce, gdzie t³umaczy³a ksi¹¿kê polityka i mecenasa kultury Micha³a Pawlikowskiego.
¯ona Pawlikowskiego, Aniela, póŸniej znana emigracyjna malarka, uwieczni³a Amerykankê na szkicu, który znalaz³ siê na ok³adce ksi¹¿ki.
Nie miejsce tu, by przytaczaæ szczegó³y z ¿ycia Elizabeth Clark. Chocia¿ nie mia³a ona polskiego pochodzenia by³a „chodz¹cym dowodem”, ¿e jêzyka polskiego mo¿na siê w doros³ym ¿yciu nauczyæ; co wiêcej, potem przez d³ugie dziesiêciolecia byæ ambasadork¹ dobrej woli kraju, który siê pokocha³o. A tak w³aœnie trzeba popatrzeæ na dzieje t³umaczki, pracowniczki organizacji humanitarnych i poetki.
W³aœnie w przedwojennej Polsce Elizabeth pozna³a równie¿ mi³oœæ swojego ¿ycia – muzykologa, dziennikarza i nauczyciela Roberta Reissa. Przed II wojn¹ œwiatow¹ Reissowie przenieœli siê do USA. Praca Elizabeth dla Polskiego Rz¹du na WychodŸstwie, a nastêpnie, przez lata – w nowojorskim biurze the Council of Relief Agencies Licensed to Operate in Germany (CRALOG) – pokazuje jak w soczewce, skomplikowane losy ludzi ¿yj¹cych w okrutnym wieku XX. Spotkanie otworzy³a dr Iwona Dr¹g-Korga – prezes i dyrektor wykonawcza Instytutu Józefa Pi³sudskiego. To Instytutowi Ro-
bert Reiss przed dwoma laty przekaza³ spuœciznê swojej matki, chc¹c by by³a dostêpna w Nowym Jorku i pokazywa³a zwi¹zki pomiêdzy USA a Polsk¹. Rozmowê z autorem prowadzi³ prof. Tomasz Pud³ocki – wiceprezes TPN i wyk³adowca Uniwersytetu Jagielloñskiego. Ca³oœæ up³ynê³a w niezwykle sympatycznej atmosferze. Trudno siê dziwiæ – omawiana promocja po raz kolejny pokaza³a, jak poprzez indywidualne losy mo¿na pokazaæ zaskakuj¹ce meandry historii, a przy okazji uczyniæ j¹ bardziej ludzk¹. Z
D. GA³¹ZKA
Ju¿ z daleka widzieliœmy Warszawê, poniewa¿ by³o to jedno morze p³omieni. To by³ lot szalenie szarpi¹cy nerwy. Myœleliœmy ze wspó³czuciemo ludziach, którzy byli pod nami. Stanley Johnson, brytyjski lotnik
zyjnego zrzutu maszyny musia³y obni¿yæ siê niekiedy do poziomu stu metrów nad ziemi¹. Miejsca zrzutów oznaczone by³y przez powstañców œwiec¹cymi latarkami.
Zbli¿aj¹ca siê rocznica wybuchu powstania warszawskiego jest okazj¹ do wielu wspomnieñ i dyskusji o najwiêkszym czynie zbrojnym podziemia w okupowanej Europie. Jednym z dramatycznych epizodów powstania by³y próby pomocy walcz¹cemu miastu dokonywane przez lotnictwo alianckie.
Ju¿ na samym pocz¹tku powstania rz¹d RP w Londynie zwróci³ siê do w³adz brytyjskich z proœb¹ o pomoc dla s³abo uzbrojonych powstañców.
Najbli¿szym od Warszawy lotniskiem znajduj¹cym siê pod kontrol¹ aliantów by³o Campo Casale w okolicach Brindisi na po³udniu W³och. Aby dolecieæ do Polski alianccy lotnicy mieli do pokonania oko³o 1300 km nad Adriatykiem, Jugos³awi¹, Nizin¹ Wêgiersk¹ i Karpatami. Trasa by³a niezwykle trudna ze wzglêdu na warunki naturalne i przelot nad wysokimi górami, a tak¿e z powodu niebezpieczeñstwa zestrzelenia przez nieprzyjaciela. Na lec¹ce noc¹ samoloty polowa³a niemiecka obrona przeciwlotnicza i nocne patrole myœliwców przechwytuj¹cych. Wiele z nich powraca³o z misji z uszkodzeniami i rannymi na pok³adzie. Najwiêksze niebezpieczeñstwo istnia³o nad Warszaw¹ ze wzglêdu na obecnoœæ niemieckich myœliwców oraz artylerii przeciwlotniczej. Dla wykonania precy-
„Gdy ciemn¹ noc¹, 4 sierpnia, us³yszeliœmy tu¿ ponad domami Warszawy potê¿ny warkot motorów, radoœæ nasza nie mia³a granic. Wiedzieliœmy, ¿e nie jesteœmy osamotnieni, ¿e braterstwo broni nie uznaje przeszkód, ¿e mo¿emy liczyæ na pomoc. Nie wiedzieliœmy jeszcze, jak wysoka jest cena tej pomocy” – wspomina³ w Radiu Wolna Europa kapitan Tadeusz ¯enczykowski, uczestnik powstania.
Z pomoc¹ dla powstania lata³y za³ogi ciê¿kich bombowców Liberator i Halifax z 1586 Polskiej Eskadry do Zadañ Specjalnych, po³udniowoafrykañskiego 31 i 34 dywizjonu oraz 148 i 178 brytyjskiego dywizjonu RAF.
W lotach do Warszawy uczestniczyli lotnicy z Polski, Wielkiej Brytanii, Republiki Po³udniowej Afryki, Australii i Stanów Zjednoczonych.
Dowództwo alianckie zwróci³o siê z proœb¹ do w³adz sowieckich o mo¿liwoœæ l¹dowania i uzupe³nienia paliwa na lotniskach opanowanych przez Armiê Czerwon¹, kilkadziesi¹t kilometrów od miasta. Stalin stanowczo odmówi³ twierdz¹c, ¿e „nie chce siê mieszaæ w awanturê wywo³an¹ przez polski rz¹d w Londynie”.
Dyktator ugi¹³ siê dopiero 10 wrzeœnia i zezwoli³ na l¹dowanie aliantów na lotniskach kontrolowanych przez wojska sowieckie. Amerykañska operacja pod kryptonimem „Frantic VII” rozpoczê³a siê 18 wrzeœnia. Ponad sto bombowców B-17 Flying Fortress zrzuci³o prawie 1300 za-
*
Donald Trump, który jest przekonany, ¿e to sam Bóg ochroni³ go przed œmierci¹, nie zwolni³ kampanii wyborczej i wkrótce po zamachu, polecia³ do Milwaukee w stanie Wisconsin, na konwencjê Partii Republikañskiej. Ju¿ pierwszego dnia og³oszono na niej, ¿e kandydatem na wiceprezydenta USA, zosta³ republikañski senator z Ohio J. D. Vance.
Kariera tego 39-letniego polityka zaczê³a siê od napisania popularnej autobiografii pt. „Hillbilly Elegy” (Elegia dla biedoków) bêd¹cej jednoczeœnie prób¹ diagnozy problemów prowincjonalnej Ameryki, w tym przypadku z okolic Middletown w Ohio. Vance wydosta³ siê jednak z tego stanu i pop³yn¹³ na szerokie wody – skoñczy³ prawo na renomowanym Yale University i dziœ jest milionerem zarabiaj¹cym jako venture capitalist. Kiedyœ by³ zdecydowa-
nym krytykiem Trumpa, nale¿¹cym do grupy republikanów niechêtnych biznesmenowi z Nowego Jorku, po jakimœ czasie zmieni³ jednak front i teraz jest chyba najbardziej zagorza³ym zwolennikiem by³ego prezydenta, który podobnie jak Trump z przekonaniem powtarza nieprawdê o sfa³szowaniu wyborów na korzyœæ Bidena. J. D. Vance deklaruje pogl¹dy pro-life, ale opowiada siê za wyj¹tkami od zakazu aborcji i uwa¿a, ¿e przepisy te powinny zostaæ w gestii poszczególnych stanów. Wiceprezydent, nie ma w amerykañskiej polityce za wiele do powiedzenia. Tak samo bêdzie zapewne z Vancem. Z drugiej strony Trump og³aszaj¹c swój wybór oœwiadczy³, ¿e myœla³ o kimœ, kto jest najlepiej przygotowany do przejêcia po nim politycznej pa³eczki. Niewykluczone wiêc, ¿e jeœli Trump wygra walkê o reelekcjê, rola Vance’a z czasem bêdzie rosn¹æ.
Liberator gotowy do lotu z ³adunkiem dla powstañców
sobników dla powstañców. Znajdowa³y siê w nich przede wszystkim broñ i amunicja, ale równie¿ papierosy. Niestety, wiêkszoœæ zrzutów nie trafi³a do powstañców, poniewa¿ kontrolowali ju¿ tylko niewielki obszar Warszawy. Zrzuty 18 wrzeœnia zosta³y przeprowadzone za dnia i wywar³y du¿e wra¿enie na warszawiakach. Od rozpoczêcia lotów nad Warszawê 4 sierpnia, alianci stracili 35 maszyn. Zginê³o prawie 200 pilotów i cz³onków za³óg. Dopiero w po³owie wrzeœnia, po zajêciu Pragi, zrzuty dla Warszawy rozpoczê³o lotnictwo sowieckie. Dokonywa³y tego lataj¹ce na niskiej wysokoœci dwup³atowce zwane powszechnie kukuruŸnikami. Zaopatrzenie zrzucano w workach bez spadochronów w zwi¹zku z czym amunicja i broñ ulega³y uszkodzeniu, a ¿ywnoœæ (g³ównie kasza i m¹ka) rozsypywa³a siê na ziemi. Nie mniej sowieckie zrzuty dawa³y powstañcom pewn¹ nadziejê. Stalinowi zale¿a³o na zniszczeniu Warszawy, która by³a sercem Polski. Trzeba
*
Zwyciêstwo Trumpa nie jest jak wiadomo pewne, Joe Biden bez w¹tpienia jest jednak w k³opotach. Nie tylko z powodu z³ych dla niego sonda¿y, czy wezwañ czêœci w³asnego œrodowiska politycznego, by zrezygnowa³ z kandydowania, ale tak¿e z tego powodu, ¿e po zamachu bêdzie musia³ stonowaæ retorykê wobec swojego oponenta. Przypomnijmy, ¿e Biden, atakowany za swój zaawansowany wiek, czy œciœlej za brak zdolnoœci do dalszego kierowania pañstwem, dopiero co zaostrzy³ swoje wypowiedzi. 8 czerwca na spotkaniu z donatorami stwierdzi³ na przyk³ad ¿e: „czas umieœciæ Trumpa na tarczy strzelniczej,” 28 czerwca na portalu spo³ecznoœciowym X napisa³ zaœ, ¿e Trump „jest zagro¿eniem dla kraju, zagro¿eniem dla wolnoœci i demokracji i dos³ownie zagro¿eniem dla wszystkiego co reprezentuje Ameryka.” Republikanie, w tym równie¿ synowie Donalda Trumpa wskazuj¹, ¿e taka retoryka wytworzy³a w USA atmosferê nienawiœci wobec ich ojca i by³ego prezydenta oraz bezpoœrednio przyczyni³a siê do zamachu.
by³o zabiæ to serce aby ³atwiej kontrolowaæ ca³y kraj. Dlatego sowiecki dyktator, gdy dotar³y do niego pog³oski o mo¿liwoœci kapitulacji powstania, zezwoli³ na ograniczon¹ pomoc dla umieraj¹cego miasta. Stanis³aw Cat-Mackiewicz pisa³: „Warszawa nie by³a jeszcze ca³kowicie spalona, trzeba by³o jeszcze trochê wêgla podrzuciæ”. W roku 2016, w 72. rocznicê powstania ods³oniêto w pobli¿u Muzeum Powstania Warszawskiego pomnik upamiêtniajacy bohaterskich lotników alianckich. W czasie uroczystoœci wicepremier Piotr Gliñski zaznaczy³: „Do naszych gor¹cych uczuæ i oddanej pamiêci nale¿y dodaæ wykute w kamieniu wyrazy wdziêcznoœci dla bohaterskich lotników alianckich (...), którzy nieœli z powietrza pomoc dla walcz¹cej Warszawy. Ho³d sk³adamy zw³aszcza tym z nich, którzy zap³acili za tê solidarnoœæ swoim ¿yciem. To, co zrobili ci bohaterscy lotnicy dla Warszawy, ich wielka odwaga i ofiara, nigdy nie bêd¹ zapomniane”. ❍
Z przecieków prasowych wynika, ¿e sam Trump by³ podobno wdziêczny Bidenowi za osobisty telefon zaraz po ataku. By³y prezydent podobnie jak Biden wezwa³ te¿ wszystkich Amerykanów do jednoœci i ostudzenia temperatury politycznej, z³agodzi³ te¿ ponoæ treœæ swojego wyst¹pienia na konwencji w Wisconsin. Trump ju¿ od d³u¿szego czasu prowadzi w sonda¿ach z Bidenem w kluczowych stanach, jak Pensylwania i Wirginia. Jego szanse na wybór po zamachu mog¹ jeszcze wzrosn¹æ z powodu dodatkowej mobilizacji elektoratu i wyrazu wsparcia z jakim spotka³ siê ledwo uchodz¹c z ¿yciem spod kul zamachowca. Dobr¹ dla Trumpa wiadomoœci¹ jest te¿ oddalenie przez s¹d pozwu oskar¿aj¹cego go o nieprawid³owe przechowywanie tajnych dokumentów, po opuszczeniu Bia³ego Domu. Wed³ug sêdziego powo³anie specjalnego prokuratora, który z³o¿y³ pozew przeciwko by³emu prezydentowi w tej sprawie, odby³o siê z naruszeniem konstytucji.
Zamach na Donalda Trumpa pokaza³, ¿e nienawiœæ zatriumfowa³a w stopniu najwy¿szym i nieodwracalnym. Po raz n-ty. Czy s¹ jakieœ sposoby, by jej zapobiegaæ? Jakieœ terapie zbiorowe i indywidualne? Spo³eczne, polityczne i narodowe? Szczucie wzajemne tê nienawiœæ potêguje a¿ do przestêpczych rozmiarów. W skali mikro i makro. Widaæ to wszêdzie, nie wy³¹czaj¹c Ameryki oraz Polski. Szczucie sta³o siê wrêcz ulubion¹ form¹ ka¿dej walki, pocz¹wszy od politycznej, œwiatopogl¹dowej, œrodowiskowej i obyczajowej. Szczuj¹ lewicowcy, prawicowcy i centryœci. Fundamentaliœci i ateiœci. Narodowcy i federaliœci. Kaczyœci i ziobryœci. AntyPiSlamiœci i tuskowcy. Cynicy i ideowcy. Niemal wszyscy. S³owem – szczujê, wiêc jestem.
Tylko kompromis. Nie da siê wyrzuciæ z Ameryki antytrumpistów, nie da siê wyrzuciæ z Polski antykaczystów. I vice versa. Nieustanna wojna wewnêtrzna wyniszcza obie strony i niczego trwa³ego nie buduje. Niczego! Czy naprawdê tego nie widaæ?
Czy¿by Ameryka nie mia³a ju¿ politycznych elit z prawdziwego zdarzenia?
Po zamachu na Trumpa prezydent Biden tak oto zwróci³ siê do Amerykanów – „Chcê dziœ z wami porozmawiaæ o pilnej potrzebie obni¿enia temperatury w naszej polityce. Mimo, ¿e siê nie zgadzamy, nie jesteœmy wrogami. Jesteœmy s¹siadami, przyjació³mi,
Wtorek
wspó³pracownikami, i najwa¿niejsze – jesteœmy rodakami. Musimy byæ razem. Musimy staæ razem”. Oby tak siê sta³o! Niestety jestem pesymist¹ w tej mierze, albowiem codziennie widzê, ¿e potrzeba nienawiœci jest silniejsza od potrzeby jednoœci.
Miernikiem poziomu wiêkszoœci jest jej stosunek do mniejszoœci.
Jaka jest granica biedy w Polsce? Z raportu G³ównego Urzêdu Statystycznego (GUS) wynika, ¿e „minimum egzystencji, czyli skrajnego ubóstwa w zesz³ym roku oszacowano na 913 z³ dla samotnej osoby i 2465 z³ dla rodziny czteroosobowej z dwójk¹ dzieci. 829 z³ na LubelszczyŸnie i 965 z³ na Dolnym Œl¹sku. To granica, która oddziela ¿ycie samotnej osoby od nadzwyczaj oszczêdnego do takiego, w którym samodzielna egzystencja przestaje byæ mo¿liwa”. Tak wygl¹da ubieg³oroczna spuœcizna po PiSie. Czy rz¹d Donalda Tuska j¹ widzi?
S³u¿ba zdrowia w Polsce nadal kuleje. Aby dostaæ siê do specjalistów trzeba czekaæ nierzadko pó³ roku. Jakieœ fatum trwa w tym wzglêdzie nad Bugiem, Wis³¹ i Odr¹, niezale¿nie od partii, która jest przy w³adzy. Ka¿da obiecuje gruntown¹ reformê, a póŸniej niemal wszystko zostaje po staremu.
Z wiekiem coraz mniej pasujê do œwiata i zastanawiam siê, czy ju¿ nie pora od niego siê odsun¹æ. Mo¿e jak Michel de Montaigne powinienem siê teraz zamkn¹æ w wie¿y z bibliotek¹ – czytaæ, myœleæ i pisaæ. Coraz silniej nasila siê we mnie pytanie, czy ju¿ wracaæ do Warszawy i tam spêdzaæ ostatni rozdzia³/y ¿ycia, czy jeszcze pobyæ trochê w Nowym Jorku, gdzie mam wiernych czytelników i gdzie mo¿e spotka mnie coœ szczêœliwego.
Zmar³ Edward Redliñski, prozaik i dramatopisarz, autor pamiêtnej „Konopielki”. Zanim pozwoli³ mi wystawiæ „Czworok¹t” w Tarnowskim Teatrze im. Ludwika Solskiego, przemaglowa³ mnie dok³adnie, jak zamierzam tê sztukê wyre¿yserowaæ. Przy znakomitym czerwonym
Gdy myœleliœmy, ¿e ju¿ widzieliœmy wszystko, przysz³a sobota wieczór i dosz³o do zamachu na by³ego prezydenta Donalda Trumpa.
A¿ nie do wiary… dwudziestoletni koleœ po szkole œredniej, bierze karabinek AR-15 i strzela z dachu do Trumpa. Ca³e szczêœcie, ¿e by³y prezydent odwróci³ siê gwa³townie i kula tylko go drasnê³a. Bo mielibyœmy tutaj wojnê domow¹… ¯arty siê skoñczy³y. Czas na powa¿ne pytania. Jak to mo¿liwe, ¿e koleœ nie niepokojony przez nikogo, a widziany przez wielu, nie tylko wszed³ na dach, ale wystrzeli³ od piêciu do oœmiu kul, rani¹c Trumpa, zabijaj¹c uczestnika wiecu (zapamiêtajmy go, to Corey Comperatore – zgin¹³ zakrywaj¹c w³asnym cia³em ¿o-
nê i córki) oraz rani¹c dwoje innych. Patrz¹c na niezbyt ruchliwych agentów Special Service, kobiety-agentki szamoc¹ce siê z w³asn¹ broni¹ i… okularami s³onecznymi, nie sposób nie zadawaæ pytañ o kompetencje tych ludzi. Na szczêœcie, Izba Reprezentantów ju¿ zapowiedzia³a zabranie siê za wyjaœnianie sprawy. Mo¿e znajd¹ siê winni, odpowiedzialni? Mam nadziejê, choæ niewielk¹…
To ca³a kultura niekompetencji, taka waszyngtoñska choroba. Nie wierzycie?
A ile osób ponios³o konsekwencje kompromituj¹cego wycofania siê z Kabulu w sierpniu 2021 r.? Jedna. Tak jedna. Podpu³kownik marines, który skrytykowa³ w³adze cywilne i wojskowe, ¿e zginê³o wtedy niepotrzebnie 13 amerykañskich ¿o³nierzy…
Ale nie ma czasu na wspomnienia, bo oto Trump – z wielkim, bia³ym opatrunkiem na uchu – polecia³ do Milwaukee na konwencjê Partii Republikañskiej. I tam ju¿ pierwszego dnia odstrzeli³ bombê – nominowa³ na potencjalnego wiceprezydenta, 39-letniego senatora z Ohio.
winie, którego nie sk¹pi³, omawialiœmy scena po scenie i zdanie po zdaniu. Ba³ siê, ¿e dramat nie bêdzie mia³ powodzenia, bo pokazuje rodaków z peerelowskiego awansu nie tak, jakby oni chcieli byæ pokazywani. Zale¿a³o Mu, ¿eby odpowiednio wybrzmia³o wszystko, co mówi. Ostatecznie rzecz poci¹gn¹³em w kierunku wyostrzonej komedii obyczajowej i przedstawienie zagrane by³o 78 razy. I to nie tylko w Tarnowie. By³o ono moim debiutem re¿yserskim, który w roku 1977 zaowocowa³ zaproszeniami do wspó³pracy z innymi teatrami w kraju. Kiedy po piêtnastu latach spotkaliœmy siê w Nowym Jorku, Edward zapowiedzia³, ¿e zamierza napisaæ jednoaktówki o Polakach w tym mieœcie i chcia³, ¿ebym to ja je re¿yserowa³. Jednak zamiast nich powsta³a powieœæ „Szczuropolacy”, na podstawie której Janusz Zaorski nakrêci³ film „Szczêœliwego Nowego Jorku”. Kiedy prowadzi³em nowojorski dwutygodnik „G³os” Edward przysy³a³ mi teksty w³asne i cudze, oœmieszaj¹ce zmiany zachodz¹ce na polskiej prowincji po 1989 roku. Nie zamieszcza³em ich, bo bi³a z nich pozbawiona obiektywizmu niechêæ do tych¿e zmian. Napisa³em w tej sprawie list do Niego i kontakt miêdzy nami urwa³ siê ostatecznie.
J. D. Vance w senacie zasiada dopiero od 2023 r., wczeœniej napisa³ ksi¹¿kê „Hillbilly Elegy” (zekranizowan¹), w której opisuje trudne dzieciñstwo w pogr¹¿onym w biedzie i narkotykach regionie Appalachów. S³u¿y³ jako marines w Iraku, skoñczy³ stosunki miêdzynarodowe na Ohio State University, a potem prawo na Yale. Podobnie jak Trump uwa¿a Chiny za rywala numer jeden, chce „szeroko zakrojonych ce³ na import z Chin”, bo towary te stanowi¹ zagro¿enie dla rodzimego przemys³u.
Dla Europy, a w tym Polski, niepokoj¹cy jest sprzeciw Vance’a wobec zaanga¿owania USA w sprawy miêdzynarodowe. „To najbardziej izolacjonistyczny cz³onek Partii Republikañskiej” napisa³ o nim portal Politico przypominaj¹c jego zdecydowany sprzeciw wobec przekazania funduszy dla Ukrainy. „Zwyczajnie nie mamy œrodków, ¿eby wspieraæ wojnê we wschodniej Europie (…) Jak d³ugo ta wojna bêdzie trwa³a? Ile bêdzie kosztowaæ? Jak mamy produkowaæ broñ potrzebn¹ Ukraiñcom?” pyta³ w lutym podczas Konferencji Bezpieczeñstwa w Monachium.
To musi niepokoiæ – nie wiem czy na sto procent, mo¿na na niego liczyæ w kwestii obrony Polski. Ale, poczekamy,
zobaczymy, jeœli porówna siê go z wiceprezydent Kamal¹ Harris… Ale to nie koniec atrakcji. Pod tzw. headlines widaæ coœ bardziej powa¿nego. Byæ mo¿e jesteœmy œwiadkami trwa³ego dokoñczania procesu „zamiany elektoratów” w USA, zapocz¹tkowanego przez Donalda Trumpa w 2016 r. Na konwencji Partii Republikañskiej wyst¹pi³ – pierwszy raz w 121-letniej historii tego zwi¹zku zawodowego – szef Teamsters, Sean O'Brian. Polecia³ ostro po oligarchicznych kapitalistach, grupach lobbingowych za „rozpêtanie wojny przeciw amerykañskiemu pracownikowi”.
To tylko cementuje zmianê: Partia Republikañska staje siê reprezentantem „pracuj¹cej Ameryki”, ludzi na etatach w prywatnym biznesie i korporacjach oraz ma³ego biznesu. Gdy Partia Demokratyczna sta³a siê de facto parti¹ superbogaczy, kapita³u, korporacji i ich managmentu oraz biurokracji. Ciekawa to przemiana. Zobaczymy czy 5 listopada Amerykanie potwierdz¹, ¿e im siê ona podoba i wyœl¹ duet Trump-Vance do Bia³ego Domu. Wiele wskazuje, ¿e tak siê stanie. Ale… cztery miesi¹ce to du¿o czasu na kolejne niespodzianki i trzêsienia ziemi.
Niezwyk³a atrakcja, bez której trudno wyobraziæ sobie Kraków, a zarazem unikalny zabytek z dum¹ nosz¹cy miano arcydzie³a o œwiatowej s³awie – o³tarz Wita Stwosza, dzie³o zwane równie¿ o³tarzem Zaœniêcia Najœwiêtszej Marii Panny lub o³tarzem mariackim, nieustannie zachwyca. Jak powsta³o jedno z najwybitniejszych dokonañ rzeŸbiarskiej sztuki póŸnego gotyku? Jakie tajemnice w sobie skrywa?
Historia mówi¹ca o tym, jak powsta³ o³tarz Wita Stwosza w Krakowie siêga roku 1442. Wówczas w wyniku zawalenia siê prezbiterium koœcio³a Mariackiego, ukoñczonego w 1365 r. z fundacji mieszczanina krakowskiego i podstolego koronnego Miko³aja Wierzynka, zniszczeniu uleg³ obecny tam o³tarz. Ufundowany przez biskupa krakowskiego Iwona Odrow¹¿a w 1221 r. koœció³ Wniebowziêcia Najœwiêtszej Marii Panny (koœció³ Mariacki), który wed³ug jego woli sta³ siê g³ównym koœcio³em parafialnym Krakowa, gotów by³ w drugiej po³owie XIV w. Nastêpne wieki wzbogaci³y œwi¹tyniê w liczne dzie³a sztuki, pochodz¹ce z fundacji królewskiej, szlacheckiej i mieszczañskiej. Jednak nie s¹ znane dalsze losy dekoracji, jakie mog³y zdobiæ wnêtrze œwi¹tyni, nie wiadomo, jaka nastawa ozdabia³a o³tarz przed katastrof¹. Po 35 latach mieszczanie krakowscy zaczêli planowaæ fundacjê nowej nastawy. Stworzenie nowego dzie³a powierzone zosta³o pochodz¹cemu ze Szwabii Witowi Stwoszowi. Artysta, maj¹cy wtedy trzydzieœci lat, mia³ ju¿ odpowiednie wykszta³cenie i doœwiadczenie, aby samodzielnie prowadziæ powa¿ne prace. Kwesti¹, która zapewne nigdy nie zostanie wyjaœniona, s¹ okolicznoœci sprowadzenia
Wita Stwosza do Krakowa. Wed³ug najnowszych opinii, mia³by siê on urodziæ oko³o 1445 r. w miasteczku Horb w Wirtembergii, na po³udnie od Stuttgartu. RzeŸbiarstwa uczyæ siê mia³ najpierw w Ulm u Hansa Multschera, póŸniej u Miko³aja z Lejdy, Flamandczyka, czynnego w krajach po³udniowo niemieckich, towarzysz¹c mu mniej wiêcej od 1460 r. w jego wêdrówce od Strasburga a¿ do Wiednia, trwaj¹cej do 1469 r. Jest mo¿liwe, ¿e królowa El¿bieta, córka Albrechta II, znana jako Habsbur¿anka, umyœlnie sprowadzi³a do Krakowa Wita Stwosza (pojawia siê on w mieœcie w 1477 r.), wiedz¹c ju¿ o jego sumiennoœci i talencie, wykazanych w Wiedniu przy wspó³pracy z Miko³ajem nad nagrobkiem cesarskim. Nie mo¿na te¿ wykluczyæ, ¿e artysta przyby³ do Krakowa z w³asnej inicjatywy i tu przyjêto go na s³u¿bê do dworu królewskiego.
Prace nad o³tarzem zwi¹za³y Wita Stwosza z Krakowem a¿ na 20 lat, z czego 12 z nich poœwiêci³ realizacji kultowego dziœ dzie³a. Postêp prac musia³ zadowalaæ fundatorów, poniewa¿ w 1483 Rada Miejska wyrazi³a zadowolenie z dokonañ artysty i zwolni³a go z p³acenia podatków. Stworzenie tak potê¿nej rozmiarowo nastawy o³tarzowej wymaga³o wielu wstêpnych dzia³añ, poczynaj¹c od znalezienia miejsca na pracowniê, po odpowiednie przygotowanie materia³u. Zbadano, ¿e w chwili, gdy Stwosz tworzy³ swoje dzie³o, pracowa³ w piêæsetletnim drewnie, teraz wiêc liczy sobie ono oko³o ty-
si¹ca lat. Figury wyrzeŸbiono w najbardziej miêkkim i elastycznym drzewie lipowym, konstrukcja ca³oœci zosta³a wykonana z twardego i mocnego dêbu, a t³a z l¿ejszego, ale wytrzyma³ego modrzewiu. W³aœciwe prace rzeŸbiarskie rozpoczê³y siê zapewne oko³o 1481 roku a zakoñczy³y w roku 1486. Od tego momentu aktywnoœæ artysty skupia³a siê na k³adzeniu polichromii i z³oceñ, a raczej dogl¹daniu tych prac, które wykonywane by³y przez jego pomocników. Œredniowieczne nastawy o³tarzowe, szczególnie takich rozmiarów, nie by³y dzie³ami wykonywanymi przez jednego artystê, lecz zawdziêcza³y
swe powstanie kilku osobom, funkcjonuj¹cym w ramach warsztatu mistrza. Dziêki dokumentom archiwalnym wnioskuje siê, ¿e do powstania O³tarza Mariackiego przyczynili siê W³adys³aw Laszel, który wykona³ szafê o³tarza, Bernard Opticzer, Krzysztof Dornhawsir, Wojtek Sosna oraz Jakub Botner (prace poz³otnicze), a tak¿e trzech malarzy: £ukasz Molner z Wroc³awia, Miko³aj z Brzeœcia i Miko³aj z Dzia³dowa (polichromie). O³tarz by³ gotowy na dzieñ 15 sierpnia 1489 roku, œwiêto Wniebowziêcia Najœwiêtszej Marii Panny. To zamówienie przynios³o Stwoszowi bogactwo, liczn¹ klientelê i nieœmierteln¹ s³awê. Nie wiadomo, ile kosztowa³ o³tarz, ale zachowa³ siê zapis o jednej wyp³acie wynosz¹cej 2808 florenów- sumie równej rocznemu bud¿etowi miasta!, która mog³a stanowiæ po³owê kosztów wykonania i monta¿u o³tarza. Wysoka suma musia³a wystarczyæ na lata prowadzenia ogromnego warsztatu, czyli na materia³y, edukacjê i utrzymanie czeladników i uczniów. Pieni¹dze pochodzi³y g³ównie z zapisów testamentowych i sk³adek mieszczañstwa krakowskiego.
O³tarz powstawa³ w latach 1477-1489. Poœwiêcony jest Matce Boskiej oraz jej roli w dziele Zbawienia. Jego konstrukcja liczy 13 metrów wysokoœci i 11 metrów szerokoœci. Wype³nia j¹ ponad 200 postaci. Figury w g³ównej scenie Zaœniêcia Matki Bo¿ej licz¹ niemal 3 metry. We wrzeœniu 2019 roku na rzeŸbie œw. Jakuba Aposto³a, który w scenie zaœniêcia podtrzymuje Mariê, odczytano datê 1486 roku – o trzy lata wczeœniejsz¹, ni¿ przyjêty w literaturze fachowej moment poœwiêcenia o³tarza. Wed³ug specjalistów wszystkie rzeŸby z tej sceny powsta³y w tym czasie. Nastawa o³tarza mariackiego jest pentaptykiem, czyli posiada piêæ skrzyde³. Sk³ada siê z czêœci centralnej z rzeŸbionymi figurami, jednej pary ruchomych skrzyde³ wewnêtrznych i jednej pary nieruchomych skrzyde³ zewnêtrznych. Obie pary skrzyde³ ozdobione s¹ p³askorzeŸbami. Ca³oœci dope³nia postawiona na mensie o³tarzowej p³askorzeŸbiona predella czyli czêœæ o³tarza bêd¹ca podstaw¹ nastawy oraz a¿urowe zwieñczenie z rzeŸb¹. Szeœæ kwater otwartych skrzyde³ wewnêtrznych symbolizuje szeœæ radoœci Maryi i œwi¹t koœcielnych, z okazji których o³tarz by³ otwierany. Widzimy zwiastowanie, narodzenie Jezusa, ho³d Trzech Króli, zmartwychwstanie, wniebowst¹pienie i zes³anie Ducha Œwiêtego. Skrzyd³a zewnêtrzne ukazuj¹ inne sceny z ¿ycia Maryi i Jezusa. Kolejno: spotkanie Joachima i Anny przy Z³otej Bramie, czyli wed³ug apokryfów moment poczêcia Maryi, narodzenie Maryi, ofiaro-
wanie Maryi w œwi¹tyni, ofiarowanie Jezusa w œwi¹tyni, dwunastoletniego Jezusa nauczaj¹cego w œwi¹tyni, modlitwê w Ogrójcu, ukrzy¿owanie, zdjêcie z krzy¿a, z³o¿enie do grobu, zst¹pienie do Otch³ani, trzy Marie u grobu i spotkanie z Mari¹ Magdalen¹.
Dopiero gdy po³¹czymy w ca³oœæ ka¿dy z elementów, mo¿emy odczytaæ znaczenie tego dzie³a.
W rogu górnej kwatery na prawym ruchomym skrzydle o³tarza w scenie ukrzy¿owania umieœci³ Wit Stwosz swój autoportret. Stoi zamyœlony w p³aszczu otrzymanym w prezencie od króla Kazimierza Jagielloñczyka, który odwiedzi³ go w pracowni przy ulicy Grodzkiej. Na jego g³owie widnieje wysoki kapelusz z wygiêtym na wzór kapuzy rondem.
Wybór scen biblijnych przedstawionych w o³tarzu mariackim wywodzi siê z tradycji. Drzewo Jessego w predelli pokazuje protoplastów rodu Maryi i Jezusa i rozrasta siê w szafê o³tarzow¹. W g³ównej scenie widzimy wszystkich aposto³ów zgromadzonych wokó³ Maryi w momencie jej zaœniêcia. Czujemy ciê¿ar osuwaj¹cej siê Maryi, bezw³adny gest jej omdlewaj¹cych d³oni. Artysta odda³ równie¿ wysi³ek podtrzymuj¹cego j¹ Jakuba Starszego – jego napiête, obci¹¿one ramiona, a najwiêcej uwagi przykuwaj¹ pe³ne emocji twarze – powœci¹gliwoœæ Piotra, rozpacz Jakuba Starszego, ciekawoœæ i nadziejê Jana Ewangelisty. Ka¿dy z nich na swój sposób prze¿ywa to niezwyk³e wydarzenie. Niektórzy patrz¹ na jej postaæ, inni szukaj¹ odpowiedzi w pismach, a pozostali kieruj¹ wzrok ku górze, gdzie widzimy pomniejszon¹ perspektywicznie grupê postaci – Jezusa unosz¹cego do nieba Maryjê z cia³em i dusz¹. Ca³oœæ dope³nia umieszczona w zwieñczeniu scena ukoronowania Maryi na królow¹ nieba i ziemi w asyœcie œwiêtych patronów Polski – Stanis³awa i Wojciecha.
Dzie³o wieñczy przedstawienie Ducha Œwiêtego.
Niezwyk³¹ cech¹ o³tarza mariackiego jest jego realizm. Stwosz nada³ postaciom rysy wspó³czesnych mu krakowian, odtwarzaj¹c wszelkie szczegó³y, tak¿e te nie najpiêkniejsze – d³onie zdeformowane prac¹ i reumatyzmem, ³ysiej¹ce czaszki, widoczne pod skór¹ ¿y³y. Pokaza³ tak¿e stroje, broñ, naczynia i sprzêty domowe mieszkañców miasta. Wiernoœæ ówczesnej rzeczywistoœci jest tu tak wielka, ¿e w latach 30. XX wieku powsta³a praca z dziedziny dermatologii poœwiêcona chorobom skórnym w œredniowiecznym Krakowie, oparta w³aœnie na dziele Stwosza! Wit Stwosz, autor najbardziej monumentalnego dzie³a w Krakowie, zosta³ zapomniany na cztery stulecia. Odkry³ go na nowo w 1824 roku Ambro¿y Grabowski, polski historyk, ksiêgarz, kolekcjoner, archeolog i antykwariusz, autor przewodników po Krakowie. W kolejnych wydaniach swojej ksi¹¿ki „Kraków i jego okolice” przypomina³ postaæ Wita Stwosza: najpierw nazwisko, a od trzeciego wydania opisywa³ go jako Polaka z wyboru. Stopniowe odkrywanie pojedynczych faktów ze skomplikowanego ¿yciorysu rzeŸbiarza zostawia³o pole do domys³ów. Historyków interesowa³a równie¿ osobista tragedia cz³owieka, który prze¿y³ swoj¹ epokê. Z zamówieñ dla króla i bogactwa popad³ w nie³askê i zapomnienie, a jego stopniowa utrata wzroku przepe³ni³a czarê goryczy. Jako niewidomego starca przedstawi³ go Jan Matejko na obrazie „Ociemnia³y Wit Stwosz z wnuczk¹”.
Wojenne losy o³tarza Wita Stwosza
Jak twierdzi³ prof. Karol Estreicher, jeszcze przed wybuchem wojny w oœrodkach dzia³alnoœci hitlerowskiej, przygotowuj¹cej napad na Polskê, dojrzewa³a myœl o wywózce o³tarza mariackiego z Polski do Niemiec. Celem by³o przyw³aszczenie dzie³a jako przedmiotu kultury i sztuki niemieckiej oraz przedstawienie tej wizji ca³emu œwiatu.
W sierpniu 1939 roku widmo zbli¿aj¹cej siê wojny by³o na tyle realne, ¿e w trosce o bezpieczeñstwo o³tarza pod nadzorem profesora Karola Estreichera rozmontowano go i wyjêto najwa¿niejsze rzeŸby. Nastêpnie w drewnianych pakach przetransportowano Wis³¹ do Sandomierza, aby schowaæ je w tamtejszym seminarium duchownym i katedrze. Transport dotar³ do Sandomierza w dniu wybuchu II wojny œwiatowej – 1 wrzeœnia 1939 roku. Dwa dni póŸniej Estreicher wróci³ do Krakowa. Dopilnowa³, by pozosta³e elementy o³tarza znalaz³y siê pod opiek¹ zaufanych osób. Po wykonaniu tego zadania opuœci³ kraj wraz z w³adzami cywilnymi i wojskowymi Rzeczypospolitej.
Niemców, po wkroczeniu do koœcio³a Mariackiego, zasta³ widok pustej szafy o³tarza, zas³oniêtej tkanin¹. Do momentu ustalenia miejsca ewakuacji dzie³a Stwosza zosta³o zatrzymanych wiele osób. Nie by³o sensu ryzykowaæ ¿ycia aresztowanych. Lokalizacje rzeŸb zosta³y ujawnione pod przymusem przez ks. kardyna³a Stefana Sapiehê. Niemcy przewieŸli figury pocz¹tkowo do Krakowa, a póŸniej do Berlina. Szafa o³tarzowa zosta³a wywieziona bezpoœrednio do Norymbergi, rzeŸby z³o¿one w podziemiach zamku w Norymberdze, a konstrukcja noœna na zamku Wiesenthau.
O³tarz Wita Stwosza uda³o siê odnaleŸæ stosunkowo póŸno, bo dopiero w listopadzie 1945 roku, prawie pó³ roku po zakoñczeniu wojny. Pomimo znalezienia szeregu figur ca³oœæ by³a niekompletna, brakowa³o m.in. rozmaitych ozdób czy przede wszystkim o³tarzowej szafy. Na jej œlad trafiono w niemieckiej wsi, gdzie by³a przechowywana w du¿ej piwnicy, nara¿ona na zniszczenie. Dziêki pomocy Amerykanów, profesor Estreicher odnalaz³ o³tarz, który zosta³ zdemontowany i przewieziony z powrotem do Krakowa. Po licznych poszukiwaniach uda-
³o siê odzyskaæ wszystkie elementy. Pakowanie, liczenie i zabezpieczanie czêœci trwa³o piêæ miesiêcy. Ostatecznie o³tarz mariacki wróci³ do Krakowa. Przywióz³ go Karol Estreicher. Poci¹g z 26. wagonami wype³nionymi dzie³ami sztuki i figurami z o³tarza Wita Stwosza, konwojowany przez amerykañskich ¿o³nierzy, przyby³ do Krakowa 30 kwietnia 1946 r. Witany by³ entuzjastycznie przez ca³e miasto. „Gdy poci¹g wjecha³ na stacjê, orkiestra zagra³a, kompania honorowa prezentowa³a broñ a nastêpnie wyg³oszono krótkie przemówienia” – donosi³a prasa. –To by³y piêkne chwile. W koœciele Mariackim zebrali siê ludzie. Na o³tarzu g³ównym ustawiono centraln¹ figurê o³tarza Stwosza, Matkê Bosk¹, podtrzymywan¹ przez œwiêtego Jakuba – wspomina³ prof. Karol Estreicher. – Pamiêtam dobrze tê chwilê. Ludzie po prostu p³akali i cieszyli siê.
Przez kilka lat, a¿ do 1949 roku trwa³a konserwacja o³tarza na Wawelu. Po zakoñczeniu prac zorganizowano wystawê, na której go wystawiono, i po której mia³ wróciæ do koœcio³a Mariackiego. Pod pretekstem przed³u¿enia wystawy, komunistyczny rz¹d oci¹ga³ siê w przekazaniu dzie³a prawowitemu w³aœcicielowi. Dopiero „odwil¿” polityczna w 1956 roku spowodowa³a, ¿e rok póŸniej, po 18 latach, o³tarz wróci³ do Bazyliki Mariackiej, na swoje sta³e miejsce.
O³tarz Wita Stwosza bez w¹tpienia jest wybitnym dzie³em, na sta³e wpisanym zarówno we wnêtrze koœcio³a Mariackiego, jak i w charakter samego Krakowa. Warto siê o tym przekonaæ na w³asne oczy, odwiedzaj¹c dawn¹ stolicê Polski.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
26
czerwca premier Donald Tusk na konferencji prasowej og³osi³ kontynuacjê budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego 37 km na zachód od Warszawy, najwiêkszego przedsiêwziêcia gospodarczego Polski po 1989 roku i sztandarowego projektu poprzedniego rz¹du.
To wydarzenie prze³omowe, poniewa¿ w ostatnich wyborach parlamentarnych Platforma Obywatelska i jej koalicjanci kandydowali pod has³em likwidacji CPK, a po zaprzysiê¿eniu rz¹du przez ponad pó³ roku wymienili jedynie w³adze spó³ki CPK i og³osili osiem przetargów na audyty jej dzia³alnoœci, po czym wszystkie uniewa¿nili.
Niemniej, poprzedni artyku³ o CPK dla Kuriera Plus z kwietnia optymistycznie zatytu³owa³em „CPK czas ruszyæ”, poniewa¿ by³o to ju¿ formalne przedsiêwziêcie Unii Europejskiej. W grudniu 2023 Komisja Europejska przyjê³a projekt rozporz¹dzenia w³¹czaj¹cego CPK do Transeuropejskiej Sieci Transportowej TEN-T obejmuj¹cej strategiczne trasy kolejowe, drogowe i wodne oraz 450 lotnisk i portów, w tym 38 w Polsce. Cztery dni po publikacji artyku³u projekt TEN-T zosta³ przyjêty przez Parlament Europejski, a 13 czerwca przez Radê Unii Europejskiej, po czym zosta³ opublikowany w Dzienniku Urzêdowym jako Rozporz¹dzenie (UE) nr 2024/1679 staj¹c siê unijnym prawem. Czy¿by Kurier Plus mia³ a¿ tak¹ moc sprawcz¹?
Z wypowiedzi premiera i jego ministrów wynika, ¿e zachowane zostan¹ wszystkie elementy CPK zaplanowane przez poprzedni rz¹d, czyli lokalizacja i ca³oœæ projektu portu lotniczego z po³¹czeniami kolejowymi i drogowymi. Dziesi¹tki dokumentów, decyzji i map sporz¹dzonych na potrzeby budowy nadal obowi¹zuj¹. Port po uruchomieniu przejmie ca³y ruch pasa¿erski lotniska Chopina, pocz¹tkowo ok. 34 mln pasa¿erów rocznie, docelowo 60 mln z mo¿liwoœci¹ rozbudowy do 100 mln. Koszt budowy CPK tak¿e nie ulega zmianie - 43 mld z³otych. Jedynie termin otwarcia ma byæ przesuniêty o cztery lata do 2032 roku, w którym to czasie przewidziano modernizacjê Chopina w Warszawie ju¿ teraz osi¹gaj¹cego limit wydajnoœci. Og³oszono te¿ wsparcie lotnisk regionalnych i budowê ogólnopolskiej sieci kolei du¿ych prêdkoœci (KDP) je¿d¿¹cych do 320 km/h, tak aby z CPK mo¿na by³o dotrzeæ do najwiêkszych polskich miast w ci¹gu stu minut. Sieæ tê pokazano na mapce „Polska 100 minut”, bazuj¹cej na schemacie opracowanym w poprzednich latach w formie tzw. szprych CPK. Ca³kowity koszt sieci 80 mld z³ te¿ nie zosta³ zmieniony. Jako pierwsze ma powstaæ po³¹czenie miêdzy Warszaw¹,
a £odzi¹, Wroc³awiem i Poznaniem przypominaj¹ce kszta³tem literê „Y”. Zaplanowano te¿ poszerzenie autostrady miêdzy Warszaw¹ a £odzi¹.
Maciej Wilk, by³y dyrektor operacyjny LOT, a obecnie g³oœny publicysta i Prezes Stowarzyszenia „TAK dla CPK”, podsumowa³ propozycje rz¹du jednoznacznie: „Wszystkie kluczowe elementy projektu pozostaj¹ bez zmian. Lotnisko jest dok³adnie takie samo.” Wytkn¹³ natomiast „skrajnie pasywny harmonogram” i niedoci¹gniêcia mapki „100 minut” np. pomijaj¹cej Katowice, które szybko „dorysowano”, czy wykluczenie obszarów Polski wschodniej. W nadchodz¹cych latach wiele mo¿e siê jednak zmieniæ.
*
CPK to najwiêksza inwestycja infrastrukturalna w powojennej historii Polski, która mo¿e wygenerowaæ 300 tys. miejsc pracy, wzrost produkcji o 450 mld z³ oraz dodatkowe 200 mld z³ z obs³ugi cargo, obecnie w 60% podlegaj¹ce ocleniu w Niemczech. Konferencja prasowa jest niew¹tpliwie punktem zwrotnym, ale to tylko wydarzenie medialne, zaœ wskaŸnikiem realnego dzia³a-
nia s¹ og³oszone przetargi i zawarte umowy, których w przypadku CPK jest ju¿ niema³o. Jeszcze w 2023 roku g³ównym architektem zosta³o konsorcjum Foster + Partners (obecnie projektuje porty w Kuwejcie, Arabii Saudyjskiej i Francji) i Buro Happold Limited (m. in. Heathrow). Foster jest te¿ autorem Varso Tower w Warszawie (310 m), najwy¿szego biurowca w Polsce i Unii Europejskiej, oraz presti¿owych drapaczy chmur na Manhattanie, m.in. nowej siedziby JP Morgan Chase przy 270 Park Avenue (423 m) i planowanego na przysz³y rok biurowca przy 350 Park Avenue (487 m).
CPK znalaz³ siê wiêc na najwy¿szej œwiatowej pó³ce.
W ubieg³ym roku Minister Infrastruktury zatwierdzi³ plan generalny, Regionalny Dyrektor Ochrony Œrodowiska wyda³ decyzjê œrodowiskow¹, a Urz¹d Lotnictwa Cywilnego wyda³ promesê na budowê lotniska. Z kolei spó³ka CPK opublikowa³a Master Plan, kluczowy dokument rozwoju lotniska z wytycznymi dla projektantów i wykonawców, oraz wybra³a inwestora strategicznego – konsorcjum Vinci Airports (zarz¹dza 70 lotniskami w 14 krajach) oraz IFM Global
Infrastructure Fund (zarz¹dza inwestycjami 700 instytucji w kwocie 74 mld dolarów). Komisja Europejska podpisa³a umowê o dofinansowanie linii kolejowej Warszawa-£ódŸ kwot¹ 300 mln z³. W styczniu 2024 podpisano umowê ramow¹ dla robót ziemnych oraz budowy tunelu kolejowego i fundamentów terminala z polskimi firmami Budimex, Starbag, Mostostal Warszawa, Mirbud i Polaqua oraz firmami z Austrii, Chin i Turcji. W czerwcu Wojewoda Mazowiecki wszcz¹³ istotn¹ procedurê lokalizacyjn¹ dla lotniska, na podstawie której bêdzie móg³ wydaæ pozwolenie na budowê, Wojewoda £ódzki wyda³ zarz¹dzenie rezerwuj¹ce tereny dla dojazdowej linii kolejowej, a spó³ka CPK z³o¿y³a wniosek do Polskich Sieci Energetycznych o warunki zasilania lotniska. Dzieñ po konferencji prasowej premiera CPK og³osi³a przetarg na opracowanie dokumentacji drogowej, aw lipcu przetag na projekt i budowê dróg dojazdowych, w tym efektowne po³¹czenie z autostrad¹ A2. Aby pozyskaæ grunty pod budowê wci¹¿ dzia³a pierwszy polski Program Dobrowolnych Nabyæ (PDN), w którym mo¿na otrzymaæ 140% wartoœci rynkowej budynków i 120% wartoœci gruntów albo nieruchomoœci zamienne. £¹cznie zg³osi³o siê prawie 1.400 w³aœcicieli posiadaj¹cych ponad 3.655ha. Zakupiono ju¿1.460 dzia³ek o ³¹cznej powierzchni ponad 1.300 ha i podpisano wstêpne protoko³y dla kolejnych 250 ha. Trwaj¹ rozbiórki, przeprowadzki i odwierty geologiczne. Po zatwierdzeniu Transeuropejskiej Sieci Transportowej TEN-T z CPK rzeczniczka Parlamentu Europejskiego zapowiedzia³a: „Teraz obowi¹zkiem Komisji Europejskiej jest zapewnienie spe³nienia przez pañstwa cz³onkowskie ich obowi¹zków oraz wywarcie na nie niezbêdnego nacisku je¿eli tego nie zrobi¹.” Podkreœli³a te¿ znaczenie militarne sieci dla si³ szybkiego reagowania NATO, zw³aszcza w kontekœcie wojny na Ukrainie, co w przypadku CPK potwierdzi³o wielu dowódców polskich i amerykañskich.
* Wprawdzie ze wzglêdu na dotychczasow¹ niechêæ rz¹dz¹cej koalicji do CPK wci¹¿ tocz¹ siê dyskusje, zbierane s¹ podpisy i powstaj¹ ró¿ne inicjatywy obywatelskie i polityczne; ju¿ nastêpnego dnia po konferencji premiera w prasie pojawi³y siê entuzjastyczne zapowiedzi koncernów budowlanych, a na warszawskiej gie³dzie kursy akcji spó³ek kolejowych odnotowa³y rekordowe wzrosty.
CPK najwyraŸniej rusza.
ZDJÊCIA FOSTER + PARTNERS
Weronika Kwiatkowska
Lato ‘96. Zdaliœmy matury. Od paŸdziernika ka¿dy pójdzie w swoj¹ stronê – na ekonomiê, politologiê, kulturoznawstwo, prywatn¹ uczelniê bankow¹, do pracy. Kilka przyjaŸni przetrwa. Inne zniekszta³ci czas. Jeszcze nie wiemy niczego o sobie. Wybory podejmujemy lekkomyœlnie. Jakby nic od nich nie zale¿a³o. Po latach oka¿e siê, ¿e – w jakiœ zupe³nie pokrêtny sposób – zdeterminowa³y nasz¹ przysz³oœæ. Ale teraz g³owy mamy zaprz¹tniête czym innym. Najwa¿niejsze s¹ relacje. Pierwsze przyjaŸnie. Pierwsze mi³oœci. Pierwsze ksi¹¿ki z poezj¹. Filmy ogl¹dane po sto razy. Teksty piosenek wypisywane na ³awkach w parku. Gara¿owe zespo³y. Próby. Koncerty. Festiwale. Œwiat rozwija gêsto tkany dywan mo¿liwoœci. Mo¿emy siêgn¹æ po wszystko. Ale decyzje odk³adamy na póŸniej. Nie rozumiej¹c, ¿e to, co teraz, przes¹dzi o tym, co póŸniej. ¯e z ka¿dym rokiem horyzont bêdzie siê zawê¿aæ. Pole manewru kurczyæ. Na razie siedzimy w volkswagenie pasacie nale¿¹cym do rodziców A. i zdziera-
my gard³a wykrzykuj¹c: why are you so petrified of silence? Here, can you handle this? Did you think about your bills, your ex, your deadline. Or when you think you’re gonna die? Or did you long for the next distraction? Za oknem apatyczny krajobraz wielkopolskich nizin, sierpniowe niebo, jaskó³ki i k¹kole w zbo¿u. Pusta szosa. Otwarte okna. G³os dziewczyny, zaledwie kilka lat starszej od nas. Wœciek³y. Przewiercaj¹cy.
„Jagged Little Pill” Alanis Morissette z 1995 roku, to album, który w œcie¿ce dŸwiêkowej do mojego ¿ycia, zajmuje wa¿ne miejsce. Charakterystyczny dŸwiêk harmonijki na pocz¹tku All I Really Want – kawa³ka otwieraj¹cego album – dzia³a jak magdalenka Prousta. Mam znowu 19 lat. I przepastn¹ kolekcjê kaset. D³ugie w³osy. Kolczyk w nosie. Buty z blach¹. Niejasne plany na przysz³oœæ. A jednoczeœnie przekonanie, ¿e wszystko bêdzie dobrze. Cokolwiek kryje siê pod s³owami „wszystko” i „dobrze”. Niemal trzydzieœci lat póŸniej siedzê w wagonie metra linii M. Jest póŸny styczeñ. Albo pocz¹tek lutego. Zimno. Ciemno. Otch³annie. Wracam od terapeuty, z którym analizowa³am tekst piosenki That I Would Be Good. Za kilka miesiêcy dowiem siê, ¿e podœwiadomie wybra³am artystkê, która pochodzi z kraju jego uro-
Jan Latus
Lubicie stereotypy, uproszczenia i generalizacje? Bo ja uwielbiam, choæ to niezmiernie niepoprawne politycznie. Korzystam z tego komfortu, ¿e wprawdzie publikujê teksty w papierowej gazecie i jej internetowej wersji, ale zasiêg tych publikacji jest niedu¿y, lokalny, ograniczony w du¿ej mierze do Polonii. A ona nic sobie nie robi z politycznej poprawnoœci. Korzystaj¹c z komplikacji i hermetycznoœci polskiego jêzyka, u¿ywaliœmy sobie w rozmowach i na ³amach. Bo przecie¿ nikt nie przeczyta, nie dowie siê, nie za¿¹da przeprosin i sprostowañ, nie poda do s¹du. Tak wiêc gadaliœmy sobie, a nawet pisaliœmy za pieni¹dze, o leniwych Latynosach, roszczeniowych Afro-Amerykanach, nieuczciwych Rosjanach.
Polacy na tle innych grup narodowoœciowych zawsze widzieli siebie jako najpracowitszych, najuczciwszych i najbystrzejszych. Do tej opinii wrócê póŸniej. Na razie pozwolê sobie napisaæ, ¿e Filipiñczycy s¹ wyj¹tkowo leniwi. To zdanie
dzenia. I ¿e to bêdzie jakoœ tam wa¿ne dla procesu. Ale na razie, nie maj¹c o niczym pojêcia, wybieram tytu³ z playlisty. Na telefonie wyœwietla siê informacja o koncertach. Kupujê dwa bilety na 10 lipca. Data wydaje siê niemo¿liwie odleg³a. A myœl o tym, ¿e za kilka miesiêcy znowu bêdzie jasno i ciep³o – niewiarygodna. Amfiteatr na Jones Beach mijaliœmy setki razy, ale nigdy nie siedzieliœmy na widowni. Wybudowany w 1952 roku przeszed³ kilka kapitalnych remontów, ostatni na pocz¹tku tego roku. Nie jest kolosem. Mieœci zaledwie 15 tysiêcy osób. Przyje¿d¿amy spóŸnieni. Celowo. ¯eby nie musieæ s³uchaæ przez dwie godziny supportuj¹cych bandów (przed Alanis wystêpuje Joan Jett & The Blackhearts). Wjazd na parking odbywa siê p³ynnie, bez zak³óceñ. Zostawiamy auto i idziemy tam, gdzie reszta, wytyczon¹ – miêdzy wysokimi trawami – œcie¿k¹. Mijamy po drodze ludzi, którzy imprezê zaczêli wczeœniej. Siedz¹ na rozk³adanych krzese³kach albo oparci o baga¿niki samochodów, pij¹ piwo i pal¹ jointy. Œrednia wieku 45+, choæ zdarzaj¹ siê m³odsi. Mamy w torbie wodê mineraln¹ i jakieœ przek¹ski. Aparatu nie zabiera³am, bo pewnie i tak nie mog³abym wnieœæ za bramki. Okazuje siê jednak, ¿e niewielki plecak musi zostaæ zdany. Szczêœliwie, do punktu w którym wydaj¹ „numerki” stoi zaledwie kilka osób. Po zeskanowaniu elektronicznego biletu wchodzimy na teren amfiteatru. Ludzie siedz¹ w ogródkach wy³o¿onych sztuczn¹ traw¹. Przechadzaj¹ siê dzier¿¹c w d³oniach gargantuiczne papierowe kubki i tacki z jedzeniem. Mo¿na kupiæ alkohol wszelkiej maœci: mro¿one koktajle, piwo z kija, brandy z lodem. S¹ okolicznoœciowe koszulki i gad¿ety. W ogródku uda-
j¹cym pla¿ê, telebim, na którym pokazuj¹, co siê dzieje na scenie.
Wdrapujemy siê na miejsca z widokiem na muszlê koncertow¹ i kawa³ek oceanu. Upalny dzieñ powoli dogasa. Przyjemnie wieje od wody. Nad g³owami kr¹¿¹ mewy. Zaraz zajdzie s³oñce. Mamy miejsca na skraju, wiêc co rusz musimy wstawaæ, bo grupa dziewczyn z naszego rzêdu tasuje siê bez opamiêtania. Pojedynczo i parami chodz¹ po piwo, frytki, sma¿on¹ rybê, popcorn, a potem do ³azienki. I tak w kó³ko. Kiedy gwiazda wieczoru pojawia siê w koñcu na scenie, zrywaj¹ siê i krzycz¹ rozentuzjazmowane. Ale gdy tylko wybrzmiewa pierwszy refren, znowu zaczynaj¹ kr¹¿yæ. Myœlê o koncertach we wrzesiñskim amfiteatrze. I domu kultury. Jak skakaliœmy pod scen¹ do upad³ego. Zdzieraliœmy gard³a. Wirowaliœmy w dzikim tañcu. Nikt nie myœla³ wtedy o jedzeniu. Nie mieliœmy nawet butelek z wod¹. Po ostatnim bisie wpadaliœmy do ³azienki i piliœmy z kranu. Czasem wk³adaliœmy g³owy pod zimny strumieñ. I z mokrymi w³osami wychodziliœmy na mróz. I jakoœ nikt siê nie przeziêbia³ – powinnam dodaæ, w dziaderskim stylu. Kiedyœ to by³o. Dzisiaj to nie ma. Jesteœmy starzy – mówi K., rozgl¹daj¹c siê po widowni. Ale wyobraŸ sobie, kto musi przychodziæ na Stonesów – œmieje siê. Nie wiem, co widzi patrz¹c w twarze kobiet, które skanduj¹ s³owa kolejnej piosenki. Tej o zdradzie. Najboleœniejszej. Ja widzê m³ode dziewczyny. S³yszê ich, ci¹gle silne, g³osy. Patrzê jak podnosz¹ rêce do góry. Jak daj¹ siê ponieœæ nurtowi rzeki. Która p³ynie w poprzek czasu. Do wszystkich pierwszych razów. Do pocz¹tku. Do Ÿród³a. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
nie tylko moje, ale wielu cudzoziemców, którzy mieszkaj¹ tu d³ugie lata. Wiele jest tego powodów: ogólna bieda powoduj¹ca, ¿e a¿ siê nie chce pracowaæ za œmieszne pieni¹dze, które im ¿ycia nie odmieni¹. Wielkie upa³y i niedogodnoœci ¿ycia, które sk³aniaj¹ ich do ¿ycia powolnego, stacjonarnego, biernego. No i wreszcie wp³ywy katolickiej religii. Bo oburzajcie siê, ile chcecie, ale w³aœnie ten Koœció³, mo¿e przez swoj¹ specyficzn¹ naukê o ¿yciu doczesnym jako cierpieniu, ale wiecznej nagrodzie, zniechêca³ ludzi do zasuwania ponad miarê na rusztowaniach i przed komputerem. Porównajcie sobie Meksyk ze Stanami Zjednoczonymi albo Portugaliê z Holandi¹ i Szwecj¹. Nie tylko protestanci zasuwaj¹. Przytoczmy – zgodne z rzeczywistoœci¹ – stereotypy narodowe. Legendarna jest pracowitoœæ Japoñczyków, którzy – bywa –umieraj¹ z przemêczenia. Owszem, czasem ich praca jest nieproduktywna i na pokaz przed szefem, niemniej wynika to z wysokiego etosu pracy. Podobnie jest –a mo¿e by³o? – w Stanach, tak¿e w Korei Po³udniowej, Niemczech, Chinach. Mieszkaj¹c wœród mniejszoœci chiñskiej w Malezji widzia³em tych ludzi zaciêtoœæ, skrzêtnoœæ, pracowitoœæ, chciwoœæ. Tacy sami s¹ mieszkañcy Chin, Tajwanu, Hongkongu. Bardziej szorstcy ni¿ Filipiñ-
czycy, bardziej konkretni i nastawieni na ¿yciowy sukces (wiêc dobrobyt rodziny). Wietnamczycy wydaj¹ siê pod wzglêdem mentalnoœci i etyki pracy i biznesu bli¿si Chiñczykom ni¿ Filipiñczykom. I dlatego ten kraj szybko siê rozwija. Miliony ludków codziennie coœ skrzêtnie buduje, naprawia, montuje.
A Filipiñczycy? Lubi¹ spaæ. Moja Jenny ma zrywy pracowitoœci: zamiecie pod³ogê, wymyje ³azienkê, zrobi pranie, ugotuje na naszej prostej kuchence na butlê prosty obiad. Ale tak poza tym to jej siê nie chce, na przyk³ad wyjœæ z domu, skoro jest gor¹co. Nikt tu nie chodzi – biedne dziewczyny sk³onne s¹ wydaæ dolara na przejechanie trójko³owcem trzystu metrów. Zazdroszczê tym ludziom, ¿e potrafi¹ ³atwo zasn¹æ. Kierowca trójko³owca mia³ ju¿ jeden kurs tego dnia, nie bêdzie wiêc szala³, jeŸdzi³ po ulicach szukaj¹c klientów i marnuj¹c benzynê. Le¿y sobie wiêc na siode³ku i drzemie. Jak podejdzie klient, to go zawiezie.
Na ci¹gle mile wspominanej wycieczce do prowincji Bicol, w ró¿nych gospodarstwach i zagrodach ci¹gle ktoœ siê pok³ada³, drzema³, na trzeŸwo lub nie.
Mo¿e siê czepiam? Jako cz³owiek z ch³odnej kiedyœ Polski, czyta³em opowieœci o Hiszpanach, Sycylijczykach, Kolumbijczykach, którzy uciekaj¹c przed upa³em œrodka dnia udawali siê na sjestê.
Mo¿e wiêc gor¹cy klimat równie winny jak religia? Widzia³em w Bicol bawo³a wodnego karabou, który – maj¹c pewnie dzieñ wolny od ci¹gnienia wozu – rozkoszowa³ siê b³otem i ch³odn¹ wod¹ rzeki.
W pasji Filipiñczyków do spania widzê te¿ ich niedojrza³oœæ, dziecinnoœæ. Oni po prostu chowaj¹ siê przed ¿yciem. Jak ma³e dzieci zakrywaj¹ siê kocem i pogr¹¿aj¹ w jakimœ lepszym, spokojniejszym œwiecie. Ci, którzy ko³derk¹ przykryæ siê nie mog¹, bo akurat s¹ w pracy – stra¿nicy, portierzy, sprzedawczynie – praktykuj¹ trudn¹ sztukê zasypiania na siedz¹co, a nawet na stoj¹co. Ludzie najbiedniejsi, ci bezdomni, korzystaj¹c z upa³ów nawet w nocy, œpi¹ na trotuarach, gdzieœ pod witryn¹ sklepu, bez okrycia, na tekturze. Niewygodnie? Tu ludzie nie s¹ przyzwyczajeni do miêkkich, wygodnych ³ó¿ek. Œpi¹ na pod³odze, na matach i pledach. W tej mojej meandrycznej opowieœci zacz¹³em od reputacji Polaków za granic¹ jako osób ciê¿ko pracuj¹cych i odpowiedzialnych. Czy oznacza to, ¿e Polacy s¹ narodem wyj¹tkowo pracowitym? Nasi dumni przodkowie, szlachta, do pracy siê nie zni¿ali. Ch³opi pañszczyŸniani byli do niej przymuszani, z ró¿nymi rezultatami. W czasie niemieckiej okupacji sabotowanie pracy by³o form¹ walki. Za komuny wydajnoœæ pracy tak¿e nie nale¿a³a do wysokich, skoro absurdalny i nieefektywny system ekonomiczny takich starañ nie wynagradza³. Czy siê stoi, czy siê le¿y … – mawialiœmy. I wynosiliœmy o³ówki z biura.
Przelicznik dolara i surowe wymagania pracodawców spowodowa³y u Polaków za granic¹ przemianê. Byli teraz najlepszymi budowlañcami, sprz¹taczkami, kelnerkami, studentami.
By³ rotmistrzem w armii cesarza Franciszka Józefa i po spêdzonym w Zakopanem miodowym miesi¹cu pojecha³ na trwaj¹c¹ w³aœnie wojnê œwiatow¹. Maria ruszy³a za nim, ale ¿ycie w kolejnych garnizonach nudzi³o j¹. Nieoczekiwanie mi³oœæ do Bzowskiego wyparowa³a i nagle zobaczy³a w nim „nieuka i chama”. Opowiadano, ¿e kiedyœ, gdy wróci³ ze s³u¿by zasta³ ¿onê le¿¹c¹ w trawie i zapyta³: „Czy obiad gotowy?” Na co Maria odpowiedzia³a pytaniem: „Czy ty s³yszysz jak trawa roœnie?”.
¯adnej Kossakówny nie nauczono jak prowadziæ dom. Dla Marii proza dnia codziennego dotyczy³a innych ludzi – ona sama otacza³a siê jedynie poezj¹. Ma³¿eñstwo przetrwa³o zaledwie trzy lata i rozpad³o siê w 1916 roku.
Tymczasem Maria by³a znów zakochana. Tym razem w Janie Gwalbercie Pawlikowskim, którego pozna³a w zakopiañskiej kawiarni w 1916 roku. Trzy lata póŸniej, po koœcielnym uniewa¿nieniu jej pierwszego ma³¿eñstwa wziêli œlub. Niebieskooki Jan Gwalbert swoj¹ postaw¹ i mêsk¹ urod¹ zwraca³ na siebie uwagê, ale co najwa¿niejsze sam by³ poet¹! Pochodzi³ ze znanej rodziny. Jego stryj Tadeusz prowadzi³ w Krakowie teatr im. Juliusza S³owackiego. Ojciec, równie¿ Jan Gwalbert, by³ znanym ekonomist¹, filologiem i mi³oœnikiem tatrzañskiej przyrody i folkloru. Stanis³aw Witkiewicz zaprojek-
towa³ dla niego przepiêkn¹ willê „Pod Jedlami”, która stanê³a na zakopiañskim Koziñcu. Szwagier Marii i brat jej mê¿a – Micha³, by³ lwowskim wydawc¹.
Jan Gwalbert Pawlikowski by³ przewodnikiem górskim, znakomitym narciarzem i marzycielem. Po œlubie nowo¿eñcy zamieszkali w Zakopanem w willi „Pod Jedlami”. Maria jednak nie by³a zachwycona tamtejszym ¿yciem. Jadano tam skromnie i na codzieñ nie przejmowano siê ubiorem, a ona têskni³a za piêknymi sukniami, których nie dostawa³a od oszczêdnego mê¿a.
Z pomoc¹ natychmiast ruszy³ jej ojciec, który obu córkom, do koñca swojego ¿ycia kupowa³ bieliznê, suknie, futra i kapelusze w domach mody Pary¿a i Wiednia. On sam by³ symbolem elegancji i ubiera³ siê w Londynie, który by³ wówczas stolic¹ mêskiej mody.
„Pod Jedlami” panowa³a za to artystyczna i intelektualna atmosfera. To tam utrwali³a siê wiara poetki we w³asny talent literacki. W 1922 roku, podpisujac siê jako Maria z Kossaków Pawlikowska zamieœci³a swoje trzy wiersze w miesiêczniku poetyckim „Skamander”, gdzie publikowa³y takie gwiazdy poezji jak Tuwim, Iwaszkiewicz, S³onimski, Wierzyñski czy Lechoñ. Wkrótce potem z pomoc¹ ojca i mê¿a wyda³a tomiki wierszy „Niebieskie migda³y” i „Ró¿owa magia”. Jej poezje przyjêto doskonale, a skamandryci zaprosili j¹ do swojego elitarnego stolika w kawiarni literackiej „Ziemiañska”. Nie bez znaczenia by³o tu jej artystyczne pochodzenie. W tym czasie literackie sukcesy œwiêci³a tak¿e jej siostra Magdalena, która wyda³a w³aœnie swoj¹ pierwsz¹ komediê pt. „Malowana ¿ona”. Maria trochê zazdroœci³a siostrze sukcesu i sama tak¿e postanowi³a napisaæ sztukê. Zajê³o jej to zaledwie jeden dzieñ, który spêdzi³a w ogrodzie z misk¹ bobu, za którym przepada³a. Powsta³a wówczas komedia „Szofer Archibald”.
Sztuki Marii i Magdaleny wystawiono w Teatrze Ma³ym w Warszawie w 1924 roku. Mimo, ¿e nie by³y to dzie³a wybitne, to cieszy³y siê du¿¹ popularnoœci¹, g³ównie ze wzglêdu na pochodzenie obu sióstr. Maria Pawlikowska pisa³a takie komedie przez resztê swojego ¿ycia, wspierana w swoim dzia³aniu przez Stanis³awa Ignacego Witkiewicza. Napisali nawet wspólnie sztukê pt.” Koniec œwiata”, ale jej tekst siê nie zachowa³.
W tym czasie ma³¿eñstwo Marii z Janem Gwalbertem ju¿ dogorywa³o. Zaanga¿owa³a siê w romans z Witkacym, ale obydwoje byli tak rozczarowani swoim erotyzmem, ¿e szybko wybrali przyjaŸñ. Na namalowanym przez Witkacego portrecie Maria ma twarz zalan¹ smutnymi ³zami. Jan Gwalbert znudzony rodzinnym ¿yciem, czêsto wyje¿d¿a³ do Wiednia, gdzie podaj¹c siê za rosyjskiego ksiêcia Or³owa tañczy³ w tajemnicy przed rodzin¹ w kabarecie. Miesi¹cami nie pokazywa³ siê w Zakopanem i nie odpowiada³ na listy od ¿ony. W wierszu „Zalotnica niebieska” Maria napisa³a: Dni tej pani bez listów ton¹, id¹c na dno w ¿alu bez granic… A¿ siê dziwi zmartwiony listonosz: „ja bym tam napisa³ do pani… Maria chcia³a nawet odwiedziæ mê¿a w Wiedniu, ale ten zrobi³ wszystko, aby do tego nie dopuœciæ. Mieszka³ wówczas z m³od¹ tancerk¹, Waleri¹ Konczyñsk¹, z któr¹ pozna³ go August Zamoyski. Maria i Jan Gwalbert nie mieli dzieci, bo Maria ba³a siê o swoj¹ swobodê, niezale¿noœæ i figurê. Kiedy zobaczy³a swoj¹ siostrê Magdalenê w ci¹¿y, mia³a powiedzieæ: „nie wiedzia³am, ¿e to takie brzydkie”. Kiedy tancerka zasz³a w ci¹¿ê z Janem Gwalbertem, Maria zarz¹da³a rozwodu. Po jego uzyskaniu wróci³a do Krakowa, gdzie zamieszka³a w ma³ym mieszkaniu przy ulicy Krasiñskiego, blisko „Kossakówki”. Czêsto podró¿owa³a do Warszawy, gdzie zatrzymywa³a siê w pracowni ojca w hotelu „Bristol”. Wci¹¿ odwiedza³a Zakopane, ale jeŸdzi³a tak¿e do Pary¿a i na francusk¹ Rivierê. Uwielbia³a zwierzêta i hodowa³a najpierw wiewiórkê, a potem madagaskarskiego lemura, który by³ utrapieniem S³onimskiego, bo skaka³ na jego ³ysinê, kradn¹c mu z nosa binokle. Drobna i delikatna Maria nieustannie marz³a i czêsto otula³a siê szalem. W jej salonie na stole le¿a³y karty do tarota, które sama namalowa³a, a na pó³kach sta³y ksi¹¿ki na temat magii, kaba³y i spirytualizmu. Jako poetka doskonale czu³a siê w mistycznych œwiatach. Mistycyzm by³ pokarmem dla jej fantazji.
Po rozwodzie z Janem Gwalbertem Maria rozpoczê³a ognisty romans z portugalskim oficerem lotnictwa i wyznawc¹ teozofii Jose Manuelem Sarmento de Beiresem. By³ zabójczo przystojny, a jednoczeœnie odwa¿ny i uduchowiony. Maria napisa³a do niego list po tym, jak przelecia³ samolotem z Lizbony do Brazylii. Spotkali siê w styczniu 1928 roku w Pary¿u, a Maria na to konto zamówi³a sobie lekkie futro z kretów podbite aksamitem. Wybuch³ pomiêdzy nimi burzliwy i gor¹cy romans mimo, ¿e portugalski awiator by³ ¿onaty – czego zreszt¹ nie ukrywa³. W Portugalii dzia³a³ przeciwko dyktatorowi Antonio Salazarowi, za co trafi³ do wiêzienia. To zakoñczy³o romans Marii
z egzotycznym pilotem, po którym zosta³a jej fascynacja lotnictwem.
Kolejn¹ mi³oœci¹ poetki sta³ siê kapitan lotnictwa Mieczys³aw Lisiewicz, który siê jej nawet oœwiadczy³, ale mê¿em Lilki zosta³ nieoczekiwanie jego przyjaciel, tak¿e lotnik, m³odszy od niej o dziesiêæ lat Stefan Jasnorzewski. Wybór córki nie przypad³ do gustu jej ojcu. Napisa³ jej w liœcie: „Nie pozwolê ci Lilek, wyjœæ za m¹¿ za tego poruczniczynê”. Mo¿e dlatego œlub wziêli w tajemnicy, w Poznaniu. Lotek – bo tak Maria nazywa³a Stefana – okaza³ siê jednak opiekuñczym i troskliwym mê¿em. Nie tylko prowadzi³ dom, ale nawet gotowa³. Maria wreszcie poczu³a siê szczêœliwa, a Lotek by³ o ni¹ bardzo zazdrosny. To dla niego Maria przesta³a u¿ywaæ pudrów i tuszów do rzês bo nie chcia³a siê podobaæ innym mê¿czyznom. Lotek jednak sam nieustannie flirtowa³ i romansowa³, dbaj¹c o reputacjê „pu³kowego uwodziciela”.
Lato 1939 roku ca³a rodzina Kossaków spêdzi³a w Juracie. Kiedy wybuch³a wojna Maria wraz z mê¿em wyjecha³a przez Rumuniê do Francji, a stamt¹d do Wielkiej Brytanii. Tam Stefan Jasnorzewski w³¹czy³ siê w tworzenie polskich formacji lotniczych w Anglii. Maria spêdza³a czas w wiêkszoœci samotnie, pisz¹c wiersze. Czu³a siê coraz gorzej. Lekarz zdiagnozowa³ raka macicy. Zgodzi³a siê na operacjê, a Lotek by³ przy niej kiedy tylko móg³. Zmar³a 9 lipca 1945 roku w szpitalu w Manchesterze w obecnoœci mê¿a.
Je¿eli planujesz zmieniæ pracê, powinieneœ byæ œwiadomy przepisów, które dotycz¹ zasi³ku dla bezrobotnych, twojego programu emerytalnego oraz ostatniego czeku. Nieznajomoœæ ich mo¿e ciê du¿o kosztowaæ.
Pu³apki zasi³ku dla bezrobotnych
Nie zak³adaj z góry, ¿e zasi³ek dla bezrobotnych nale¿y ci siê niezale¿nie od sposobu, w jaki rozsta³eœ siê z pracodawc¹. A¿eby dostaæ zasi³ek, musisz utraciæ pracê bez swojej winy, czyli zostaæ zwolnionym (laid-off). Je¿eli sam zrezygnujesz z pracy, porzucisz j¹ czy zostaniesz wyrzucony dyscyplinarnie (fired), nie nale¿y ci siê ani cent tytu³em bezrobocia. Nie warto zatajaæ prawdy sk³adaj¹c wniosek o zasi³ek, bo Unemployment Office pisze do pracodawcy, prosz¹c o potwierdzenie informacji.
Gdy zwalniasz siê z powodów osobistych, nie licz na to, ¿e pracodawca pójdzie ci na rêkê, ¿ebyœ móg³ dostawaæ zasi³ek dla bezrobotnych, bowiem sporo by go ta przys³uga kosztowa³a w formie podwy¿szonych przysz³ych stawek ubezpieczeniowych. Unemployment insurance jest ubezpieczeniem op³acanym z kieszeni pracodawców, a jego koszt zale¿y od tego, jak czêsto pracodawca zwalnia ludzi i jak du¿o pobieraj¹ oni œwiadczeñ.
Wysokoœæ zasi³ku zale¿y od stanu: w Nowym Jorku wynosi on oko³o po³owê œrednich zarobków z 26 tygodni (do 504 dol. na tydzieñ), w New Jersey 60 proc. (maksymalnie 830 dol.), a w Illinois do 578 dol. tygodniowo albo do 787 dol. dla osób z rodzin¹ na utrzymaniu). Szczegó³owe wyliczenia s¹ dosyæ skomplikowane. Zasi³ek dla bezrobotnych podlega opodatkowaniu.
Wiêcej:
https://savingtoinvest.com/maximumweekly-unemployment-benefits-by-state/ Pu³apki programów emerytalnych
Je¿eli masz w pracy tradycyjny program emerytalny (pension plan), to przyjrzyj siê mu dok³adnie przed z³o¿eniem wymówienia, gdy¿ przedwczesne odejœcie mo¿e ciê du¿o kosztowaæ. Je¿eli nie wypracowa³eœ odpowiedniej liczby lat, emerytura ci przepadnie.
Czasami zak³ady pracy daj¹ do wyboru: wyp³atê stopniow¹ emerytury a¿ do œmierci, albo w jednej kwocie (lump sum). Porozmawiaj z ksiêgowym, ¿eby wybraæ optymalne rozwi¹zanie.
Pu³apki planu 401 (k)
Programy o zdefiniowanych wp³atach (defined payment plan), takie jak 401 (k), mniej wi¹¿¹ pracownika, ale trzeba wiedzieæ, ¿e nie wszystkie pieni¹dze na koncie mo¿esz zabraæ ze sob¹. Do ciebie nale¿¹ kwoty, które sam zdeponowa³eœ, ale z tych do³o¿onych przez pracodawcê zabierasz tylko fundusze, do których nabra³eœ prawa (vested). Dowiedz siê szczegó³ów w dziale kadr.
Œrodki na koncie 401 (k) mo¿esz przelaæ na swoje konto IRA, zostawiæ u pracodawcy, albo przelaæ na konto 401 (k) w drugim zak³adzie pracy.
Niektórzy licz¹ na to, ¿e z pieniêdzy emerytalnych utrzymaj¹ siebie i rodzinê w czasie, gdy s¹ bez pracy. Czekaj¹ tu na nich dwie pu³apki.
➦ Pu³apka podatkowa:
Kwoty wyp³acone z konta 401 (k) podlegaj¹ dochodowym podatkom federalnym i stanowym zgodnie z twoim przedzia³em podatkowym. Ponadto, przed ukoñczeniem 59.5 roku, zap³acisz 10 proc. kary za przedwczesn¹ wyp³atê pieniêdzy. Je¿eli mieszkasz w którymœ z wysoko opodatkowanych stanów, to mo¿esz utraciæ oko³o po³owê swoich oszczêdnoœci. Druga strata polega na utracie szansy na przysz³¹ bezpodatkow¹ aprecjacjê. Z konta emerytalnego œrodki wybiera siê ³atwo i szybko, ale wk³ada powoli, tylko tyle, ile zezwalaj¹ przepisy i w³asne finansowe mo¿liwoœci. Je¿eli pozbawisz siê przez lata zakumulowanych oszczêdnoœci, to powa¿nie zredukujesz swoj¹ emerytaln¹ pulê.
➦ Pu³apka po¿yczkowa:
Wielu pracowników zaci¹ga po¿yczki ze swojego konta emerytalnego 401 (k) na pokrycie wa¿nych wydatków. Je¿eli opuœcisz pracê bez sp³acenia po¿yczki, to d³ug staje siê automatycznie opodatkowan¹ dystrybucj¹. Do tego dochodzi 10-procentowa kara.
Problem: Wielu osobom przychodzi p³aciæ podatki i karê w czasie, gdy maj¹ najmniej pieniêdzy, bo stracili pracê lub musieli pokryæ koszty przeprowadzki.
Niewykorzystane wakacje
Nie rezygnuj z zap³aty za wakacje! Firma ma prawdopodobnie obowi¹zek zap³aciæ ci za ten czas. Oko³o po³owa stanów ma przepisy zobowi¹zuj¹ce pracodawców do wyp³acenia wynagrodzenia za niewykorzystane wakacje. Nawet gdy prawo twego stanu milczy na ten temat, pracodawca musi ci zap³aciæ za urlop, je¿eli obieca³ to w podrêczniku pracownika (employee handbook), albo wyp³aca³ pieni¹dze innym zatrudnionym. Departament Pracy w twoim stanie z pewnoœci¹ udostêpnia stanowe prawo pracy na Internecie. Dni chorobowe niewykorzystane w danym roku przepadaj¹.
Ostatni czek
Nawet je¿eli wyszed³eœ trzaskaj¹c drzwiami, wróæ po ostatni¹ wyp³atê. ¯aden szef nie mo¿e ci tego odmówiæ. W ka¿dym stanie pracodawca musi wyp³aciæ
wynagrodzenie w terminie od kilku do kilkunastu dni.
Osoby zwolnione dyscyplinarnie (fired) w Connecticut musz¹ dostaæ ostatni czek na drugi dzieñ, a w Kalifornii natychmiast. W stanach Illinois, Nowym Jork, New Jersey i Pennsywania ostatni czek jest d³u¿ny osobom wyrzuconym z pracy w terminie regularnej wyp³aty.
Je¿eli odszed³eœ sam, w wiêkszoœci stanów ostatni czek nale¿y ci siê w terminie regularnej wyp³aty wynagrodzenia. Szukaj w sieci: Final Paychecks for Departing Employees.
Odpisy podatkowe
Zmiana pracy, poszukiwanie nowego zatrudnienia i przeprowadzka za chlebem poch³aniaj¹ du¿o czasu i pieniêdzy. Kiedyœ przepisy pomaga³y osobom, pod¹¿aj¹cym za prac¹ i mo¿na by³o odpisaæ od dochodu koszty poniesione na poszukiwanie pracy (job search expenses) oraz przeprowadzkê (moving expenses).
Niestety, ustawa o obni¿kach podatków i zatrudnieniu (Tax Cuts and Jobs Act of 2017) zawiesi³a odliczenie kosztów przeprowadzki i poszukiwania pracy dla wiêkszoœci podatników za lata podatkowe od 2018 do 2025 r. Mo¿e stare przepisy powróc¹, je¿eli Kongres je zatwierdzi. Zobaczymy.
Rozstañ siê z klas¹
Z³ó¿ rezygnacjê na piœmie. Przepisy nie reguluj¹ d³ugoœci wypowiedzenia, ale do-
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes”, „Praca w Ameryce”, „¯ycie od nowa”, „Jak oszczêdzaæ na podatkach” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492
www.PoradnikSukces.com
bre maniery nakazuj¹ tydzieñ albo dwa, a nawet miesi¹c, w zale¿noœci od rodzaju stanowiska. Warto rozstaæ siê w zgodzie, by zostawiæ po sobie dobre wspomnienia iw razie potrzeby dostaæ dobre referencje. Ponadto, pamiêtaj, ¿e zawodowa stabilnoœæ jest bardzo ceniona. Je¿eli zmieniasz pracê co rok czy dwa, bêdziesz mia³ k³opoty ze znalezieniem dobrej posady, bo ka¿dy pracodawca bêdzie obawia³ siê, ¿e u niego te¿ nie zagrzejesz miejsca. ❍
Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek
wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner
„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.
„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.
“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.
Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5).
Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492 www.PoradnikSukces.com
Mo¿e trzeba takiej zewnêtrznej, silnej motywacji finansowej, ¿eby cz³owiek zacz¹³ inaczej funkcjonowaæ i pracowaæ?
Mieszkañcy Bangladeszu czy Sri Lanki w potwornie ciê¿kich warunkach stawiaj¹ wie¿owce i prowadz¹ taksówki w Dubaju, s¹ spawaczami w Arabii Saudyjskiej. Na pewno z³orzecz¹ na swój los, ale przyjechali zarobiæ, wiêc zasuwaj¹.
Tak samo jak zepsuci komun¹ Polacy nagle odnaleŸli w sobie pok³ady pracowitoœci i zaradnoœci, Filipiñczycy leniwi ju¿
821 A Manhattan Ave.
Brooklyn, NY 11222
nie s¹. Kraj ten wysy³a proporcjonalnie najwiêcej obywateli do pracy za granic¹. I tam ciesz¹ siê dobr¹ reputacj¹. Bêd¹c drobnej budowy i dobrze znaj¹c angielski, najlepiej sprawdzaj¹ siê przy obs³udze innych ludzi: w hotelach, na statkach, opiekuj¹c siê dzieæmi oraz ludŸmi starymi i schorowanymi w domach i szpitalach. S¹ dobrymi obywatelami nowego kraju, a w pracy ka¿dego dnia siê pilnuj¹, ¿eby dobrze wypaœæ. Oszczêdzaj¹ i wysy³aj¹ pieni¹dze oraz paczki do biednego brata na Filipinach, który rzuci³ po dwóch pracê przy malowaniu œcian. I do siostry, która kelnerk¹ za 400 dolarów miesiêcznie nie zostanie, bo to siê jej po prostu nie op³aca.
Tel. 718-349-2423 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222
Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
po³o¿ony w górach Catskill nad piêknym jeziorem Mohican Lake, 100 mil od NYC, zaprasza na weekendowy relaks, urlop wypoczynkowy, wakacje i okolicznoœciowe spotkania
Atrakcje: Bezpoœrednie dojœcie do jeziora, wêdkowanie, ³ódki wios³owe, kajaki, rowery wodne, ognisko, BBQ, siatkówka, sala gier, plac zabaw, sosnowy las, zdrowe powietrze i mikroklimat. Akceptujemy goœci z pieskiem.
Oferyjemy: Mieszkania: studio dla 1-4 osób, 2-pokojowe 1-7 osób, bungalows 1-4 osób i prywatny dom do 8 osób, ka¿de ma kuchniê z du¿¹ lodówk¹, ³azienkê, TV, A/C, Wi-Fi.
Op³aty przystêpne uzale¿nione od d³ugoœci pobytu i iloœci osób, prosimy dzwoniæ po wiêcej informacji.
Adres: Mohican Lake Resort, 97 Leers Road, Glen Spey, NY 12737, Tel: 1(845) 858-8784, E-mail: MohicanLakeResort@comcast.net, www.MohicanLakeResort.com
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
✓ Ksiêgowoœæ
✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
Us³ugi w zakresie: Email: Info@mpankowski.com
✓ Rejestracja biznesu i licencje
✓ Konsultacje
✓ Bezpodatkowa zamiana domów
✓ #SS - korekty danych
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth,
Poni¿sz¹ opowieœæ z „Dziejów” Herodota zna³em od dawna jako bajkê z ksi¹¿ki dla dzieci i m³odzie¿y.
Czytelnicy dzie³a greckiego historyka i podró¿nika z ³atwoœci¹ oddzielali narracjê faktograficzn¹ (ale i tak wymagaj¹c¹ weryfikacji) od jawnej fikcji. Niektóre z tych drugich opowieœci, jeœli nie by³y zbyt krwawe albo jawnie gorsz¹ce, trafia³y pokrêtn¹ drog¹ (o niej nastêpnym razem) do lektur dla m³odocianych. I tak pozna³em baœñ o Polikratesie i rybaku.
Uk³ada siê jak najlepiej O tych niezwyk³ych wydarzeniach Herodot pisze:
(III, 40) „Wielkie powodzenie Polikratesa [w³adcy wyspy Samos – ck] nie usz³o uwagi Amazysa [Amazys II – faraon, w³adca Egiptu w VI w. p.n.e.], owszem, budzi³o w nim troskê. A kiedy coraz bardziej ros³o, napisa³ tej treœci list: „Amazys tak mówi do Polikratesa: wprawdzie przyjemnie jest dowiedzieæ siê, ¿e mi³emu przyjacielowi dobrze siê dzieje, mnie jednak nie podoba siê twoje wielkie szczêœcie, bo wiem jak zazdrosne jest bóstwo. Dlatego wola³bym, ¿eby mnie samemu i tym, którzy przypadaj¹ mi do serca, w jednym przedsiêwziêciu szczêœci³o siê, a w drugim siê nie wiod³o i ¿eby tak moje ¿ycie przebiega³o raczej wœród zmiennych okolicznoœci ni¿ w sta³ym szczêœciu. Bo o nikim jeszcze nie s³ysza³em i nie wiem, ¿eby w koñcu ca³kiem nêdznie nie zszed³ ze œwiata, jeœli we wszystkim mia³ powodzenie. Wiêc pos³uchaj mnie teraz i wobec twego szczêœcia tak sobie post¹p: pomyœl, co uznajesz za tw¹ najbardziej wartoœciow¹ rzecz i czego strata sprawi twemu sercu najwiêkszy ból, to odrzuæ od siebie, tak ¿eby wiêcej nie dosta³o siê miêdzy ludzi. I je¿eli odt¹d twoje szczêœcie jeszcze nie bêdzie siê przeplata³o z cierpieniem, staraj siê dalej w podany przeze mnie sposób zaradziæ. (41) Kiedy Polikrates to przeczyta³ i rozwa¿y³, jak dobra jest rada Amazysa, szuka³ wœród swoich klejnotów takiego, którego strata najbardziej zasmuci³aby jego serce i wtedy znalaz³ nastêpuj¹cy: mia³ on z³oty sygnet ze szmaragdem, który zawsze nosi³. (…) Poniewa¿ wiêc postanowi³ go odrzuciæ, tak uczyni³.” Na okrêcie „kaza³ wyp³yn¹æ na pe³ne morze i kiedy ju¿ by³ daleko od wyspy, zdj¹³ sygnet i wrzuci³ go do morza.(…) Uczyniwszy to, odp³yn¹³ z powrotem, kiedy znalaz³ siê w domu, czu³ siê nieszczêœliwy. (42) Ale w piêæ lub szeœæ dni póŸniej oto co mu siê zdarzy³o. Pewien rybak z³owi³ wielk¹ i piêkn¹ rybê, któr¹ uzna³ za odpowiedni¹ jako podarunek dla w³adcy. (…) Ofiarowa³ rybê, mówi¹c: – Królu, kiedym j¹ schwyta³, nie uwa¿a³em za rzecz s³uszn¹ zanieœæ j¹ na rynek, choæ ¿yjê z pracy mych r¹k, lecz wyda³a mi siê godn¹ ciebie i twojej dostojnoœci; dlatego tobie j¹ przynoszê w darze. – Polikrates ucieszony tymi s³owami odpowiedzia³:
– Bardzo dobrze uczyni³eœ, zas³ugujesz na podwójn¹ wdziêcznoœæ, za twoj¹ mowê i za twój dar, a my idziemy na ucztê. –Rybak wysoko to sobie ceni³ i poszed³ do domu, s³u¿¹cy zaœ pokroili rybê i znaleŸli w jej brzuchu sygnet Polikratesa. (…) Temu przysz³o na myœl, ¿e jest to boskie zrz¹dzenie, opisa³ wiêc w liœcie wszystko co zrobi³ i co go spotka³o i list kaza³ zanieœæ do Egiptu. (43) Gdy Amazys przeczyta³ pismo Polikratesa, zrozumia³, ¿e niemo¿liwe jest, aby jeden cz³owiek uchroni³ drugiego przed z³owrogim losem i ¿e Polikrates, który we wszystkim ma powodzenie i nawet odrzucone rzeczy odnajduje, niedobrze skoñczy.”
I rzeczywiœcie – na skutek zdrady rzekomego sojusznika w walce z imperium perskim, Polikrates zgin¹³.
Herodot jednak nie wyra¿a siê konkretnie na temat rodzaju œmierci Polikratesa –mo¿e zosta³ ukrzy¿owany – w ka¿dym razie Ÿle skoñczy³, zgodnie z przeczuciem Amazysa.
Tak¿e i zgodnie z naszym (nie tylko polskim) zabobonnym podejœciem do ¿ycia: licho nie œpi, jak wiemy – na nieustanne powodzenie ¿yciowe ukryte z³o wzbiera wœciek³oœci¹ i szykuje na „szczêœliwca” takie baty, ¿e po¿a³uje. Pasmo powodzeñ winno raczej budziæ zaniepokoje-
nie ni¿ radoœæ z tego, ¿e wszystko siê dobrze uk³ada.
Obraz, a s³owo Znany ju¿ czytelnikom tego cyklu, barokowy w³oski artysta Salvator Rosa (16151673) skorzysta³ z tej umoralniaj¹cej opowieœci Herodota, aby namalowaæ obraz w swoim stylu, tj. w jakimœ dzikim, romantycznym krajobrazie (faktycznie, obrazy Rosy mia³y wielki wp³yw na póŸniejsz¹ estetykê romantyków). Pó³nagi poddany przynosi w darze królowi wielk¹ rybê. W³adca Polikrates w otoczeniu stra¿y
w zbroi i ubiorze zgodnym z XVII-wiecznym zwyczajem, jakby nie przystawa³ do nich w antycznej czerwonej todze i koronie na g³owie (znaæ, ¿e król) przyjmuje dar – rybê z³owion¹ – jak wskazuje osobnik w niebieskiej koszuli w tej oto zatoce. Prost¹ opowieœæ Herodota malarz musia³ plastycznie unaoczniæ odbiorcy: król naturalnie nie jest sam, ale z „obstaw¹” dworsk¹; z rybakiem tak¿e s¹ jego pomocnicy. Ca³oœæ dzieje siê u brzegu jakiejœ ciasnej zatoki, a nie przed otwartym morzem. Na to, co pisarz wyra¿a w paru zwiêz³ych s³owach artysta malarz musi znaleŸæ wzrokowy ekwiwalent – konkretny i pe³ny; przedstawiæ obraz z detalami; s³owa mog¹ byæ enigmatyczne, obraz musi byæ konkretny w najdrobniejszym szczególe.
Mamy wiêc do czynienia z pierwszym (?) ubarwieniem opowieœci. Miast prostej historii, bogate w szczegó³y, konkretne przedstawienie tego, co (rzekomo) zasz³o miêdzy Polikratesem, a rybakiem: widzimy, jak wygl¹dali ludzie zwi¹zani z t¹ histori¹ i gdzie do spotkania dosz³o. Herodot pisze, ¿e rybak przyszed³ do pa³acu, na obrazie – król wyszed³ na brzeg. Co to za piramida na stromym zboczu? Prawdopodobnie symbol masoñski, ale nie wiemy, co przezeñ chcia³ artysta zakomunikowaæ. ❍