Kleks 52

Page 1


SPIS TREŚCI FELIETON ........................................................................... 3 ŚCIĄGA Z JĘZYKOZNAWSTWA .................................. 4 WIADOMOŚCI Z WIRTUALNEGO HOGWARTU ... 5 KALENDARiUM ................................................................ 6 PLOTKI ................................................................................ 7 OGŁOSZENIA DROBNE ................................................. 7 WYWIAD Z TANIĄ MCCARTHY ................................. 8 WSPOMNIENIA Z PODRÓŻY ..................................... 10 KONKURS Z OKŁADKI ................................................. 14 PRZEPIS NA KARNAWAŁOWE CIASTO................ 15 ROZWIĄZANIA KONKURSÓW I LISTA NAGRODZONYCH .......................................................... 16 REDAKCJA ........................................................................ 16 KONKURS ......................................................................... 16


FELIETON Pragnę zatytułować ten felieton „Debby Smiles narzekania ciąg dalszy”. Brak słońca i (a raczej lub) śniegu nadal się źle na mnie odbija, nie zaprzeczę. Co prawda nienawidzę zimy, ale nijaka pogoda denerwuje mnie najbardziej ze wszystkich. Z wielkich przemyśleń… Ostatnio rozmyślałam nad tym, o czym powinny być felietony. Po przeczytaniu 50 numeru „Kleksa” zastanawiałam się, czy nie zacząć pisać na jakieś konkretne tematy, może trochę naukowo-filozoficzne? Potem przypomniałam sobie, że przecież za każdym razem mam jakąś myśl przewodnią, której się trzymam przez cały tekst. Zazwyczaj są to wspomnienia albo moje smutki, ale nikt chyba nie narzeka (a przynajmniej nie głośno). Dlatego pozostaną w takiej formie, o ile ktoś nie zgłosi sprzeciwu. Jestem otwarta na wszelką krytykę i pomysły. Z innej beczki, jak wszyscy zdajemy sobie sprawę, początek roku zbliża się nieubłagalnie. Mam nadzieję, że pierwszaki szybko zaaklimatyzują się w szkole i pozostaną z nami na dłużej. Za to od drugo- i trzecioklasistów wymagam w pełni pozytywnej energii na lekcjach i dużej aktywności – żebym nie musiała kolejny rok dawać tylko smutnych, nudnych wykładów o pentagramach i wampirach. Ostatnio odbyły się lekcje pokazowe z przedmiotów fakultatywnych. Nadal nie jestem do końca pewna mojej opinii na ten temat. Z jednej strony cieszę się, że potencjalni przyszli uczniowie mogli posmakować choć trochę tego, z czym mogą mieć do czynienia przez następne dwa lata. Z drugiej – wątpię, żeby ktokolwiek wybrał mój przedmiot po takiej prezentacji. Szczerze przyznaję, że zupełnie nie miałam pomysłu, jak ma to wyglądać i do ostatniej chwili nie zdecydowałam się na materiał. Po prostu chciałabym pokazać jak najwięcej – najlepiej od razu


ŚCIĄGA Z JĘZYKOZNAWSTWA Język Elfów Złotych Jest to bardzo prosty język. Prawdopodobnie powstał podczas wielkiej wojny z chochlikami (967 – 977). Najbardziej rozpowszechnił się w Azji (głównie Chiny, Dekan, Himalaje, Kunlun), ale także w Australii (Wielkie Góry Wododziałowe, Ziemia Arnhema, Wielki Basen Artezyjski). SŁOWOTWÓRSTWO: Wyrazy w języku Elfów Złotych tworzymy pisząc dane słowo od prawej do lewej strony, bez dzielenia na sylaby. Przykłady: telefon – nofelet kubek – kebuk wyimaginowany – ynawonigamiyw

cały program nauczania – bo wszystko wydaje mi się ciekawe i każdy lubi coś innego! Nadal po cichu liczę na to, że przynajmniej jedna osoba pomyślała „Hmm, może to nie będzie takie złe. Dam jej szansę”. Nie wiem, co o takich wykładach sądzą inni nauczyciele i jak im poszło, ponieważ nie miałam okazji z nikim rozmawiać. Jestem jednak pewna, że reszta kadry poradziła sobie lepiej niż ja, bo dobrze znam niektórych i wiem, na co ich stać. Och, czyżby nadszedł czas na kącik złotych porad cioci Debby? I czyżby miały one dotyczyć wyboru przedmiotów fakultatywnych? A jakże! Moi kochani, mogę wam doradzić jedno: przeczytajcie programy nauczania. Tak, jest to dosyć oczywiste, jednak nie dla wszystkich. Nie powinniście wybierać w ciemno. Pamiętajcie, że lepiej zdecydować się na przedmiot, którego z chęcią będziecie się uczyli przez co najmniej 3 miesiące niż taki, który „fajnie brzmi”, a potem się tylko umęczycie. Nie mam zamiaru promować Czarnej Magii, bo nie jest to przedmiot dla wszystkich, a ja mam swoje humory i wolę Was nie zachęcać do ryzykowania.

Pomiędzy śpiewaniem kolęd i dojadaniem potraw świątecznych, pragnę wszystkim życzyć radości, szczęścia i zdrowia w 2014 roku oraz jak najlepszego przyszłego roku szkolnego.


WIADOMOŚCI Z WIRTUALNEGO HOGWARTU 23 grudnia w naszym szkolnym pubie odbyła się Wigilia Wirtualnego Hogwartu, organizowana przez państwa McCarthy – Tanię i Martina. Przygotowali oni dla nas siedem konkursów, podczas których mogliśmy zdobyć moc galeonów. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, zarówno plastycy jak i poeci mogli się wykazać! Przez niecałe 3 godziny towarzyszyły nam kolędy i świąteczne piosenki, a na koniec Wigilii odwiedził nas zespół The Gosix Band, który wykonał pięć najnowszych piosenek z płyty „Obese Christmas DELUXE”, gościnnie towarzyszyła im Ślizgonka, Spencer Fyed. Jeszcze raz dziękujemy państwu McCarthy za przygotowanie tego wydarzenia! *** Do Wirtualnego Hogwartu zawitali nowi nauczyciele. Serdecznie gratulujemy prof. Poppy Cahill, która nauczy klasę pierwszą wszelkich zagadnień związanych z Lataniem, oraz prof. Krzyśkowi Kotowi, nowemu nauczycielowi Numerologii! Przypominamy, że posada Językoznawstwa jest cały czas wolna! *** Rok szkolny zbliża się wielkimi krokami, już piątego stycznia w pubie „Czarownica” odbędzie się Rozpoczęcie XXIV Roku Szkolnego, Drugoklasiści i trzecioklasiści – pamiętajcie o oddaniu deklaracji z listą wybranych przez was przedmiotów!


KALENDARIUM Styczeń 2006 15.01. - Uroczyste Zakończenie I roku szkolnego Styczeń 2008 20.01. - Uroczyste Zakończenie V roku szkolnego 24.01. - Ogłoszenie AME AWARDS 2007 Styczeń 2009 04.01. - Uroczyste Zakończenie IX roku szkolnego 18.01. - Wydanie 11 numeru “Kleksa” pod redakcją prof. Nicka DeuMusa 26.01. - Odejście z posady Dyrektora prof. Adama Blacka 28.01. - Międzyszkolna Olimpiada Astronomiczna 29.01. - Eileen Colloportus nowym Dyrektorem WH Styczeń 2010 06.01. - Festiwal Talentów 10.01. - Uroczyste Rozpoczęcie XII roku szkolnego Styczeń 2011 Styczeń 2011 - Rozpoczęcie Międzyszkolnej Ligii Quidditcha 02.01. - Uroczyste Rozpoczęcie XV roku szkolnego Styczeń 2012 Styczeń 2012 - Rozpoczęcie przygotowań do Wielkiego Turnieju Trójmagicznego 08.01. - Uroczyste Rozpoczęcie XVIII roku szkolnego 14.01. - Wydanie 30 Numeru “Kleksa” pod redakcją prof. Belli Washington 21.01. - Powstanie kółka z “Mitologii greckiej i rzymskiej” Styczeń 2013 06.01. - Uroczyste Rozpoczęcie XXI roku szkolnego


PLOTKI Jedna z bardziej kontrowersyjnych person Wirtualnego Hogwartu, Tania McCarthy, w ostatnim czasie zaczęła wyrzekać się swej córki. Obie strony twierdzą, że to ta druga jest winna zaistniałemu sporowi. Matka nazywa swoją pociechę „Bełta”, przez co ten zwrot jest używany przez ponad 80% bywalców pubu. Beł..Beauty jednak nie obarcza winą swego ojca, Martina. Jak rozumieć to zjawisko, skoro to właśnie Tania była pomysłodawczynią adopcji panny Barea? Interpretacji jest wiele, być może córka państwa McCarthy wcale się za nią nie uważa? Inni twierdzą, że Beauty tak naprawdę nie przepada za swoją matką, która jest tylko na pokaz. Prawdziwych myśli McCarthowskiej córki nie zna jednak nikt. *** Spencer Fyed. Każdy, kto przebywa wśród pubowiczów na pewno usłyszał to imię i nazwisko. O niej samej również można powiedzieć, że wywołuje sporo kontrowersji. Ludzie sądzą, że jest prowokatorką i głównym powodem wszystkich kłótni. Sama o sobie mówi per zła księżniczka - SPENA. Jednak jaka naprawdę jest nasza Spena? Tego dowiedzą się tylko nieliczni, najbliżsi przyjaciele krnąbrnej Ślizgonki. *** Czy mieliście kiedyś potrzebę zmiany nicku? Na pewno! Jednak jest w naszej społeczności pewna osoba, która miewa takie zachcianki nie raz, nie dwa, lecz ponad 10 razy na rok! Możemy znać ją pod takimi pseudonimami jak: Jane Jesion, Diana Cullen, czy też Jagoda Black. Kim jest teraz? Czy już odkryliście jej najnowsze przebranie?

OGŁOSZENIA DROBNE Poszukuję córki, która będzie normalną, inteligentną i zdrową na umyśle dziewczyną.

Szukam chętnej osoby do posprzątania z podłogi wszystkich bełtów.

~ Na pewno nie Tania Zna ktoś sprawdzonego psychoterapeutę? ~ Rodzina Fyed

~ Spencer

Sprzedam ziółko w dobrej cenie. ~ Wilton


WYWIAD Z TANIĄ MCCARTHY Aga Vielt: Witam! Dzisiaj mam przyjemność porozmawiać z jedną z najlepszych uczennic, a do tego wokalistką znanego zespołu The Gosix, Tanią McCarthy! Taniu, jak trafiłaś do WH? Tania McCarthy: Trafiłam tutaj już w 2010 roku, na nicku Kayla Morra. Byłam wtedy małą dziewczynką, poszukującą przygód związanych z Harry'm Potterem. Aga Vielt: Czy uczęszczałaś do jakichś innych szkół? Tania McCarthy: Tak, owszem. Jednak chyba nie mogę ich tutaj reklamować, prawda? ;) Aga Vielt: Jak wolisz *uśmiech* Czy zawsze byłaś uczennicą, czy miałaś przyjemność też uczyć innych? Tania McCarthy: Zaczęłam jako uczennica, skończyłam jedną z lepszych szkół, następnie byłam w niej, jak i w 2 innych szkołach, Opiekunem Zabaw wraz z moim mężem - Martinem, którego bardzo serdecznie pozdrawiam. Przez pewien okres czasu uczyłam też praktyki Quidditcha. Byłam też przez chwilę dyrektorem. Aga Vielt: Od zawsze Gryffindor czy znalazłaś się też gdzie indziej? Tania McCarthy: Byłam w 4 różnych domach, w około 6 różnych szkołach. *śmiech*

Aga Vielt: Jesteś wokalistką znanego zespołu w ŚM "The Gosix". Jak powstał wasz zespół? Skąd pomysł na niego? Na czym się wzorowaliście? Tania McCarthy: Nasz zespół powstał 24 lipca 2011 roku. Było to spowodowane licznymi rozmowami z tytułową Gosią. Na jej cześć napisaliśmy pierwszą piosenkę pt. "Gosia", drugą pt. "Sos Na Wardze" oraz pozostałe 100. Nie wzorowaliśmy się na niczym, to wyszło prosto z naszych serc. Pisząc 'naszych' mam oczywiście na myśli członków zespołu: Martina, Cytryna oraz mnie. Aga Vielt: Która płyta według Ciebie przyniosła wam największy rozgłos i sukces? Tania McCarthy: Największy rozgłos osiągneliśmy dzięki pierwszej płycie - Just Eat. Opowiada ona o byciu sobą i konsekwentnym dążeniu do spełnienia swoich marzeń. W poszczególnych utworach podejmujemy się tematu różnych aspektów ludzkiego istnienia. Całość natomiast jest przedstawiona przez pryzmat jedzenia i Gosi. Z resztą, to cecha charakterystyczna każdej płyty. Nie mogę jednak pominąć płyty Fat Education, której większość piosenek ma ponad 1,5 tys. odsłuchań.


Aga Vielt: Ostatnio nagrałaś piosenkę ze Spencer Fyed. Czy zamierzasz nagrywać jeszcze z kimś, czy był to wyjątek? Tania McCarthy: Ago, gdybyś śledziła uważnie historię The Gosix, wiedziałabyś, że taka sytuacja (kolaboracja) nie jest dla nas nowością. Pierwszą osobą, która zgodziła się z nami współpracować, był Bladex Washington. Wystąpił razem ze mną w piosence 'Podróż Ta' z albumu Thick Holidays. Kolejną osobą, która ze mną zaśpiewała, była Ruoka - moja przyjaciółka. Nasza współpraca odnalazła skutek w piosence 'Eat, no fit' z albumu Work It. Także widzisz, iż Spencer (którą serdecznie pozdrawiam) nie była pierwsza, ani ostatnia! Aga Vielt: Przykro mi, ale nie śledzę działalności The Gosix od początku waszej kariery! Planujecie teraz jakąś kolejną płytę? Tania McCarthy: Tak, planujemy, ale opowiemy o niej w swoim czasie. Na razie nie chcę nic zdradzać. Aga Vielt: Oczywiście, to zrozumiałe! A jak się czujesz po teraźniejszym roku szkolnym? W końcu udało Ci się osiągnąć średnią 6.0 i wygrać w Klubie Pojedynków! Tania McCarthy: Oh, tak. Zdobyłam także wiele miejsc na podium w przeróżnych olimpiadach oraz tytuł Kapitana

Roku Quidditcha. Czuję się z tym bardzo dobrze, wręcz fantazyjnie. Jednak najbardziej jestem zadowolona z doprowadzenia Drużyny Gryffindoru do zwycięstwa, ponieważ była to praca zespołowa. Ciężko pracowaliśmy na osiągnięty sukces, ale jak widać codzienne treningi po 4 h się opłacały! Aga Vielt: A co myślisz o swojej śm-owej rodzinie? Tania McCarthy: Moja śm-owa rodzina jest dosyć duża. Posiadam mamę - Hannę, przez co jestem spokrewniona z m.in. Kanade. Sama założyłam także własną rodzinę z Martinem na czele. Jest nam bardzo dobrze. Jesteśmy ze sobą na grube i na chude. Wspieramy się, pomagamy, wychowujemy dwójkę dzieci Beauty oraz Krzysia, których kochamy nad życie. Oboje z Martinem chcielibyśmy mieć zarówno kolejne dzieci, jak i wnuki. Aga Vielt: Zgodnie z tradycją Kleksa możesz teraz kogoś pozdrowić! Masz swoje 5 minut! Tania McCarthy: Chciałabym pozdrowić wszystkie Małe Burgery, moją całą rodzinę (tak, Bełtę też), Spencer, Faye, Alexa, Obroka, Koluczi, Alexę, Clem, Chrisa, nieobecną z nami Karolinę oraz Carollę AKA Gosię. *uśmiech* Aga Vielt: Dziękuje Ci za wywiad Taniu i życzę powodzenia w dalszej nauce i zdobywaniu coraz to nowszych sukcesów!


WSPOMNIENIA Z PODRÓŻY Japonia Grudzień, 1966 W odpowiedzi na zaproszenie prof. Shimoto (na pewno wspominałem o nim podczas wspomnień z podróży po Rosji) w końcu udało mi się dostać do skutej zimą Japonii. Ze względu na silnie skrywane tajemnice dotyczące tutejszej magii i czarodziejów, nie mogę podzielić się nazwą miejsca, do którego trafiłem, ale śmiało mogę powiedzieć, że takich widoków w życiu nie widziałem. Otrzymałem jednie zgodę na opublikowanie zdjęcia czarodziejskiej wioski, zamieszkanej między innymi przez gospodarza podróży. Wszystko, co zbudowane, jest wytworem czarów, które w tym miejscu uważane są za jedną z najbardziej cenionych sztuk. Wykonane z należytą starannością budynki i przylegające do nich ogrody ZDJ. 1. WIOSKA, W KTÓREJ SIĘ ZATRZYMAŁEM. spowodowały natychmiastową miłość do tego miejsca, potwierdzoną ulokowaniem mnie w jednym z najładniejszych pokoi w domu profesora. Męczącą podróż połączoną ze zmianą czasu zakończyłem w łóżku, popijając delikatny eliksir nasenny, przygotowany przez nieobecną panią domu. Następnego poranka w pokoju jadalnianym czekało na mnie asagohan, czyli śniadanie. Pieczołowicie ZDJ. 2. POKÓJ, W KTÓRYM MIESZKAŁEM przygotowane potrawy bardziej PRZEZ CAŁY POBYT W JAPONII. przypominały obiad niż lekki poranny posiłek, jaki zwykłem jadać. Niemniej wiedząc, iż Japończyków bardzo łatwo urazić, spróbowałem niemalże


wszystkiego: ryżu, smażonego węgorza, kiwi w sosie jogurtowym, jajek z sosem sojowym i zupy z wodorostów, a całość popiłem zimną zieloną herbatą – bardzo popularnym tutaj trunkiem. Podczas śniadania gospodyni milczała, a gdy odeszła na chwilę od stołu, magizoolog wykonał ruch, który znamy jako „pa pa”, podczas gdy tutaj, jak mi później wyjaśniono, oznacza przywołanie osoby. Odziana w seledynowe kimono Masha natychmiast przybiegła do małżonka, a ten wyjaśnił jej jedynie, że podczas mojej obecności, w domu należy mówić wyłącznie w języku angielskim, aby gość nie czuł się niezręcznie. Skinięciem głową wyraziła aprobatę, po czym ukłoniła się bardzo nisko i opuściła nasze towarzystwo. Ach ta japońska etykieta! Podczas rozmowy po bardzo obfitym śniadaniu dowiedziałem się również, iż prof. Shimoto jest burmistrzem tej magicznej wioski. Nie są to jednak wszystkiego jego funkcje, jakie spełnia w Świecie Magii, bowiem wykłada również na tutejszej magicznej Akademii Nauki o Stworzeniach Magicznych oraz jest doradcą samego szefa japońskiego Urzędu Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami. Około południa wyruszyliśmy do Akademii Orientalnej – jedynej w Japonii wyższej szkoły magii. Mieści się ona w ogromnym zamku, na którego zwiedzanie należy przeznaczyć co najmniej tydzień – ja miałem zaledwie kilka godzin. Studenci tej placówki wybierają jeden z dwunastu kierunków kształcenia, po czym otrzymują kimono w kolorze ZDJ. 3. AKADEMIA ORIENTALNA W JAPONII. mu właściwym – tak wygląda typowy studencki uniform. Zaś po zakończeniu edukacji i otrzymaniu certyfikatu specjalisty, studenci otrzymują coś w rodzaju odpowiedniego tatuażu na przedramieniu – dowodu ukończenia studiów. Wszystkie sale wykładowe oszałamiają starannie dobranymi dekoracjami i złotymi wykończeniami. Całkowicie różnią się od tego, co spotykamy w szkołach europejskich. Około godziny czternastej


odbył się uroczysty obiad z udziałem wykładowców oraz samego zarządcy uczelni. Człowiek będący sobowtórem Albusa Dumbledore’a ukłonił się serdecznie i rozpoczął opowieść o historii szkoły. Niestety przytoczyć jej nie mogę ze względu na Czar Tajemnicy Miejsca. Głos rektora wprowadzał nas w stan błogiego odpoczynku, a jak się ZDJ. 4. OGRÓD PRZY AKADEMII ORIENTALNEJ. później okazało, był to wyraz osiągnięcia Pierwszego Stopnia Wtajemniczenia Magii, dzięki któremu (między innymi) ton wypowiedzi czarodzieja działał niczym znane nam zaklęcia i eliksiry. Na zakończenie zwiedzania szkoły zaprowadzono mnie na szkolny dziedziniec, będący idealnym odzwierciedleniem wiedzy o japońskich, letnich ogrodach. Mimo że poza szkołą panowała zimowa zawierucha, ogród wydawał się być czymś wiecznie zielonym. Bogactwo magicznych gatunków roślin oraz ptactwa wywołało u mnie niemałą euforię. Właśnie wtedy gospodarz mojej podróży rzekł „Będziesz wybitnym specjalistą, bo kochasz to, czego się podjąłeś”. Nie wiem, czy był to wyłącznie wyraz japońskiej uprzejmości czy profesor naprawdę tak pomyślał, jednak spowodowało to u mnie wzrost pewności siebie i determinacji w dalszej nauce o magicznych stworzeniach. Po wieczornym powrocie do domu państwa Shimoto w końcu mogłem poznać japońską ceremonię parzenia herbaty. W tym celu przydomowy ogród został przygotowany tak, aby oderwać nas od codziennych problemów i w idyllicznym nastroju przejść przez cały rytuał. Zupełnie wypoczęty udałem się do sypialni, gdzie czekał na mnie liścik: Szanowny Maximilianie, Jutro w godzinach porannych ruszamy w odległy teren, nie zabieraj ze sobą ciepłych ubrań, bowiem czeka Cię pierwsza w życiu japońska przygoda z typowymi dla tego kraju stworzeniami. Jeśli szczęście dopisze, poznasz aż trzy ich gatunki. Akemi


Z nieskrywaną ekscytacją położyłem się w wygodnym łóżku i niemalże od razu zasnąłem. Tuż po śniadaniu dnia następnego za pomocą świstoklika ruszyliśmy do miejsca, w którym działalność człowieka była czymś całkowicie obcym. „Bambusy, wiśnie, śliwy, morwy, kamfory i paprocie – tu na pewno musi żyć demimoz” – pomyślałem. Tylko jak go znaleźć? Akemi widząc moją zadumę potwierdził moje przemyślenia, po czym dodał, iż wczorajszy wypoczynek, opowieść rektora i ceremonia picia herbaty nie były bez znaczenia – miały na celu całkowite wyczyszczenie myśli od rzeczy złych, aby dane nam było ujrzenie idealnie kamuflującego się stworzenia. Znał te tereny, więc z pewnością prowadził mnie do siedliska demimozów. Miałem rację. Po dwudziestominutowym spacerze ujrzałem kilkadziesiąt okazów tego niezwykłego gatunku. Smutnookie, bezogoniaste małpy z radością skakały po drzewach, dzieliły się pożywieniem. Nie mogłem się napatrzeć, ale obserwację przerwał towarzysz mej podróży: - Możesz zabrać parę demimozów do domu, jako Strażnik Lasu mam prawo do wręczenia tobie takiego prezentu. Wiem również, iż nic im się przy Tobie nie stanie, a i dobrze ów podarek wykorzystasz. Prócz zwykłego „dziękuję” i niskiego ukłonu nie mogłem nic więcej z siebie wydobyć. Mina profesora wskazywała jednak pełne zrozumienie dla tej sytuacji. Po dwa okazy mieliśmy wrócić nieco później, bo profesor chciał mi pokazać coś jeszcze. Ruszyliśmy dalej. W dziko rosnących chaszczach napotkaliśmy się na srebrne jajko – oczywiście wiedziałem, do kogo należy i nie miałem zamiaru mieć z tym stworzeniem do czynienia. Sam Akemi chyba nie wiedział, że znajdziemy się na drodze gniazda żmijoptaka. Niestety nie pozostaliśmy niezauważeni, a prof. Akemi nie chcąc powodować jakichkolwiek zmian w środowisku występujących tutaj stworzeń, zabronił mi używania jakichkolwiek zaklęć i teleportował nas do siedliska demimozów. Rozwścieczona hybryda musiała jednak czymś się zadowolić. Z ukrycia obserwowaliśmy, jak porwała jedno młode opiekującej się nim parze magicznych małp. Wtedy po raz pierwszy i ostatni usłyszałem żałobny lament demimoza. Akemi najwyraźniej nie chciał,


aby mój radosny nastrój został stracony na dobre zaproponował udanie się w jeszcze jedno miejsce. Znaleźliśmy się na leśnym jeziorem, bujnie porośniętym egzotyczną trawą i trzciną, dookoła rosły zaś wiecznie zielone, wysokie drzewa. Zgodnie z prośbą wpatrywałem się w milczeniu we wskazany wcześniej punkt jeziora. Nie musieliśmy długo czekać aż pojawił się on – wodnik kappa. Ledwo ukazała się jego głowa, usłyszeliśmy skrzekliwy głos, wypowiadające nieznane mi japońskie słowa. Tutaj gospodarz podróży nie chciał ryzykować ataku, skierował różdżkę w górę i szepcząc jakieś japońskie sylaby wywołał wybuch kilku sztucznych ogni. Kappa od razu schowała się do wody, my zaś wróciliśmy do siedliska demimozów, w którym wybrałem parę tych przepięknych małp. Upływu czasu nie czułem podczas tej podniecającej wyprawy, a gdy wróciliśmy do domu, okazało się, że miasteczko już dawno pogrążone jest w głębokim śnie. Demimozy z kolei wydawały się być oswojone, bowiem całą noc przespały ze mną. W tym miejscu muszę Wam również powiedzieć, iż szkolny okaz, na którym praktykujecie rytuał ujawnienia jest potomkiem japońskiej pary (samiec padł 6 lat temu, samica 7 lat temu). Dnia następnego zjadłem ostatnie śniadanie w Japonii i chociaż profesor zaprosił mnie ponownie, wiedziałem, iż jest to wyłącznie element japońskiego savoir-vivre’u. Jak zwykle przed powrotem udałem się do miasteczka po kilka pamiątek, spakowałem się, zrobiłem kilka fotografii i udałem się do domu z nadzieją, że jeszcze raz w życiu będzie mi dane odwiedzić to miejsce.

KONKURS Z OKŁADKI W poprzednim numerze na okładce znajdowała się ulica Pokątna, którą wraz Rubeusem Hagridem Harry Potter odwiedził po raz pierwszy w 1991 roku. Tym razem w krajobrazie okładki umieszczono znane czarodziejskie miasteczko. Odpowiedzi na pytania, które go dotyczą, należy wysyłać do 23. stycznia na adres redakcja.kleksa@wp.pl. Oto pytania: 2.

1. Jak nazywa się miasteczko? Czy każdy uczeń Hogwartu bez ograniczeń mógł się do niego udać? Odpowiedź przeczącą należy uzasadnić. 3. Kiedy Harry Potter był w tym miejscu po raz pierwszy? (należy podać rok)


PRZEPIS NA KARNAWAŁOWE CIASTO CYTRYNOWE Składniki: Ciasto: 2 szklanki mąki pszennej 1/3 szklanki cukru 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia 1 szklanka mleka zwierzęcego lub roślinnego 2 jajka 60 ml oleju 2 małe cytryny (sok wyciśnięty z 2 cytryn i otarta skórka)

Masa: 1 opakowanie krówek mlecznych lub sojowych 2 łyżki mleka krowiego lub roślinnego Sposób przygotowania: Wszystkie składniki ciasta wrzucamy do miski i mieszamy. Wykładamy papierem do pieczenia formę o wymiarach 20 x 30 cm i przelewamy do niej naszą masę. Następnie wstawiamy formę do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy około 20 minut. Gdy czas upłynie, studzimy bez wyjmowania z blaszki. W celu przygotowania masy, krówki obieramy z papierków, wkładamy na patelnię, dolewamy mleka i rozpuszczamy. Masa musi być gęsta i bez grudek. Gorącą masę przekładamy na wystudzone ciasto i równo rozprowadzamy. Wstawiamy do piekarnika aby wszystko stężało.


KONKURS W tym numerze do rozwiązania macie wykreślankę dotyczącą Opieki nad Magicznymi Stworzeniami. Rozwiązania, czyli 11 wykreślonych nazw stworzeń wysyłajcie na adres redakcji do 23 stycznia. Do zdobycia jak zwykle masa galeonów! Otrzymacie 6 złotych monet za każde podane zwierzę. Łącznie wygrać można 66 galeonów. Powodzenia! – [ŚWISTOKLIK]

ROZWIĄZANIA KONKURSÓW I LISTA NAGRODZONYCH Rozwiązania konkursu z okładki:

REDAKCJA

Adres Redakcji redakcja.kleksa@wp.pl

1. Ulica Pokątna 2. W 1991r. 3. Rubeus Hagrid Nagrodzeni: [S] HarrmonieGrands – 30 galeonów

Redaktor Naczelny Alexa Fyed

[S] AryaTopus – 30 galeonów [S] Maria Antonina Wilton – 30 galeonów [R] Dorian Suszczyński – 30 galeonów

Zastępca Redaktora Naczelnego Alexander Fyed

Rozwiązania konkursu Kleksa: 1. [R] Agatha Adams – 100 galeonów 2. [S] Arya Topus – 80 galeonów

Serdecznie gratulujemy nagrodzonym!

wszystkim

Redakcja Tania McCarthy Oktawia Milne Debby Smiles Maximilian Verde Aga Vielt Opracowanie graficzne numeru Maximilian Verde


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.