czasopismo bezpłatne
north east magazyn dla polonii
£50
ku. rod graj Wy óły w ś rs! eg nku szcz ! Ko ty na a g al a e Uw raj bil nation r g e y W ad Int al v es ti eshe Gat Jazz F
temat numeru:
Ułańska fantazja
#42
4
(Po)Datki – dowiedz się więcej o Gift Aid 5 Nasze historie: Lot po marzenia 10 Nowa organizacja polska – GAICA 6 kinoteka 18 english summary 16 numer 42 | marzec 2010 | czasopismo bezpłatne | www.2B.nepco.org.uk
język bez granic 13
Przewóz osób na lotniska i do konsulatu
wstępniak kalendarium Co (można lub trzeba) świętować?
#42
NAJDŁUŻEJ NA RYNKU, NAJWIĘKSZE DOŚWIADCZENIE, KILKUSET ZADOWOLONYCH KLIENTÓW GWARANTUJEMY niskie ceny, bezpieczeństwo, punktualność, miłą i profesjonalną obsługę. Jesteśmy dostępni 24h na dobę przez 7 dni w tygodniu. Posiadamy foteliki dla dzieci w różnym wieku oraz nawigację satelitarną. Jeśli znasz termin wylotu czy przylotu zadzwoń już dzisiaj i dokonaj rezerwacji: tel. 07510 130 065 e-mail: paul78uk@onet.eu gg: 135142 Ceny za kurs:
DONCASTER – 60 FUNTÓW EDYNBURG – 65 FUNTÓW LIVERPOOL – 80 FUNTÓW GLASGOW – 85 FUNTÓW LEEDS – 50 FUNTÓW MANCHESTER – 80 FUNTÓW EAST MIDLANDS – 85 FUNTÓW MANCHESTER KONSULAT (W 2 STRONY) – 90 FUNTÓW
Jak nas widzą, tak nas... Jak nas postrzegają mieszkańcy Wysp, zależy w dużym stopniu od tego, co sami widzą. Przeciętny Anglik ma dość ogólną wiedzę na temat Polski i nigdy nie był w kraju nad Wisłą. Czy to nam się podoba czy nie, jesteśmy ambasodorami naszego kraju i polskiej kultury – warto o tym pamiętać, kiedy następnym razem usłyszymy zarzuty skierowane w kierunku emigrantów. Wystawiamy sobie świadectwo i jesteśmy odpowiedzialni za nasz wizerunek. Program z 24 lutego – „Dzień, w którym wyjechali emigranci” („The Day The Immigrants left”) w BBC1 (dostępny na BBC iPlayer) – postawił ciekawą tezę dotyczącą pracy emigrantów i ich miejsca na tutejszym rynku pracy. Większość bezrobotnych Anglików nie chce pracować lub ma do pracy niewłaściwy stosunek. Ci, którzy są przekonani, że Polacy zabierają im pracę,
Danka Kudłacik
Transport na lotniska Potrzebujesz taniego transportu na lotniska, do konsulatu i nie tylko? Dobrze trafiłeś, bo taniej już nie można! Nie chcesz przepłacać? Oferuję przewóz osób 24 godziny na dobę na terenie całej Anglii. Dysponuję samochodem Mercedes E300 TD kombi.
Taniej na! oż już nie m
Zainteresowany? Zadzwoń:
Marcin 07704 404 262 07522 888 892 mardwa@o2.pl
Podane poniżej ceny z i do Newcastle (niezależnie od ilości osób): • Doncaster – £60 • Edinburgh – £65 • Liverpool – £80 • Glasgow – £85 • Leeds – £50 • East Midlands – £85 • Manchester – £80
Nasza redakcyjna koleżanka, Rachel Clements, która przygotowuje comiesięczne podsumowanie numeru 2B po angielsku, zaprasza do współpracy wszystkie rodziny zainteresowane wzięciem udziału w badaniach dotyczących życia na emigracji. Zachęcamy do kontaktu: rachel.clements@ newcastle.ac.uk. Polecamy również blog Rachel: www.polishfamiliesnewcastle. blogspot.com. Szczegóły na stronie 15.
Redaktor naczelny: Danka Kudłacik Opracowanie graficzne i druk: Mate Creative www.matecreative.com Zdjęcie na okładce: Joanna Lompart-Chlaściak
9.03 10.03 15.03 17.03 18.03 20.03 21.03
przecierają oczy ze zdumienia. Jesteśmy potrzebni gospodarce brytyjskiej i nie jest to jedyny przypadek w historii tego kraju, kiedy emigranci „napędzają” ekonomię. W tym miesiącu chcemy zachęcić Was do zastanowienia się, jak można ciekawie spędzić czas i zintegrować się z lokalną społecznością. Ponieważ w północno-wschodniej Anglii ważną rolę w życiu odgrywa wszelkiego rodzaju kibicowanie, zachęcamy Was do wybrania się na zawody żużlowe (Ułańska fantazja, s. 4 ). Gwarantowana duża dawka emocji! Chcemy Was też przekonać, że przeprowadzka na Wyspy wcale nie musi oznaczać rezygnacji z marzeń. Potwierdza to historia Michała, bohatera artykułu „Lot po marzenia” (s. 10). Miłej lektury!
Wywiady o życiu na emigracji
8.03
22.03 23.03 24.03 27.03 29.03 31.03 1.04 2.04 4.04 5.04 7.04 8.04 11.04 12.04 15.04
Międzynarodowy Dzień Kobiet, Światowy Dzień Nerek, Ogólnopolski Dzień Sterylizacji Zwierząt Dzień Paniki Dzień Mężczyzn Międzynarodowy Dzień Konsumenta Dzień Świętego Patryka, Światowy Dzień Morza Dzień Mózgu, Międzynarodowy Dzień Słońca Światowy Dzień Inwalidów i Ludzi Niepełnosprawnych, Dzień bez Mięsa Początek Astronomicznej Wiosny, Międzynarodowy Dzień Walki Z Dyskryminacją Rasową, Międzynarodowy Dzień Poezji Międzynarodowy Dzień Wody, Dzień Ochrony Bałtyku Międzynarodowy Dzień Meteorologii, Dzień Windy Światowy Dzień Walki z Gruźlicą Międzynarodowy Dzień Teatru Dzień Metalowca (Polska) Dzień Ziemniaka Prima Aprilis, Międzynarodowy Dzień Ptaków Międzynarodowy Dzień Książki Dla Dzieci Wielkanoc Lany Poniedziałek Światowy Dzień Zdrowia Międzynarodowy Dzień Romów Dzień Radia Międzynarodowy Dzień Lotnictwa I Kosmonautyki Międzynarodowy Dzień Kombatanta, Dzień Trzeźwości (WHO)
Nowego numeru
50 £ do wydania
szukaj w naszych punktach dystrybucji w połowie każdego miesiąca!
w Eldon Square!
Osoby, które do końca marca wypełnią ankietę Helen Lowther ze strony www. surveymonkey.com/s/ PolishIntegrationQuestionnairePOLISH, wezmą udział w losowaniu karty na zakupy o wartości 50 £. Ankieta nie powinna zająć więcej niż 5 minut.
Zespół redakcyjny: Joanna Lompart-Chlaściak Anna Fraszczyk Grażyna Winniczuk Marlena Weber Tomasz Dębski Kasia Makarewicz Jerzy Wojciech Beata Brzeziańska Rachel Clements
Marketing: Patrycja Eagle patrycjalazor@wp.pl tel. 0780 06364 19 Dystrybucja: Szymon Wierzchowski i Alex Colling Korekta: Ewelina Rolka
Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych składamy Państwu najserdeczniejsze życzenia: dużo zdrowia, radości, smacznego jajka, mokrego dyngusa i mnóstwo wiosennego optymizmu. Redakcja 2B NE
Kontakt z redakcją: 2B@nepco.org.uk Wydawca: NEPCO CIC Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam.
2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 3
temat numeru
Ułańska fantazja
M
łody chłopak wsiada na motor, który nie ma hamulców. Do baku leją mu alkohol. Setkę osiąga w 3 sekundy – czyli mniej więcej tak, jak kierowca Formuły 1. Senny koszmar każdego rodzica? Nie, to żużel!
Żeby być kierowcą żużlowym, trzeba mieć ułańską fantazję. Wszakże konia zastępuje tu specjalny motor, ale bez brawury i odwagi się nie obejdzie. Może dlatego tak dobrze idzie w tym sporcie Polakom? W 2009 r.
dwudziestego wieku, gdzie zwano go tam dirt-track. Stamtąd przeniósł się do Anglii, gdzie w Manchesterze, w 1927 r., rozegrano pierwsze w Europie zawody. I to właśnie w Wielkiej Brytanii dwa lata później powstanie pierwsza regularna liga żużlowa, która przetrwa do dziś jako The Elite League (więcej o brytyjskich ligach na stronie: www.speedwaygb.com). W sezonie 2010 będzie w niej jeździć sporo Polaków – na dziewięć drużyn w aż pięciu będziemy oglądać naszych rodaków. Obok Australijczyków, Amerykanów, Duńczyków, Szwedów, Czechów, Słoweńców...
Ułan lokalny W północno-wschodniej Anglii mamy trzy drużyny żużlowe: Newcastle Diamonds, Redcar Bears oraz Berwick Bandits.
com), natomiast Bandyci z Berwick upon Tweed dzielą stadion Shielfield Park z drużyną piłkarską (www.berwickspeedway.co.uk). Wszystkie cztery marcowe rozgrywki Diamentów będą żużlowymi derbami – zapowiada się więc ciekawy początek sezonu. Szkoda jedynie, że w żadnej z tych drużyn nie jeżdżą Polacy.
Ułan rodzinny Dlaczego speedway przyciąga całe rodziny? Może dlatego, że zasady są proste – cztery okrążenia, czterech zawodników, wygrywa pierwszy na mecie. Łatwo rozpoznać który nasz – gospodarze jeżdżą w kaskach czerwonych i niebieskich, a goście w białych i żółtych. Po piętnastu wyścigach (zwanymi tu heats) podliczamy, która drużyna ma najwięcej punktów i gotowe! Rozumie to każ-
fot. Joanna Lompart-Chlaściak
K
olejny rok podatkowy w Wielkiej Brytani (2009/2010) zbliża się ku końcowi i prowokuje refleksje natury finansowej. Ile zarobiliśmy w tym roku? Ile wydaliśmy? A ile poszło na podatki, składki, emerytury, ...datki?
Zanim podliczymy wszystkie pozycje w naszym rocznym budżecie, warto zrobić rachunek sumienia i sprawdzić, ile funtów podarowaliśmy różnego rodzaju organizacjom i ile one na tym tak naprawdę zyskały. Po co? Żeby rozsądniej obdarowywać potrzebujących w nowym roku podatkowym. Świetnie nadaje się do tego forma darowizny zwana w Wielkiej Brytanii Gift Aid.
Kto komu? Gift Aid jest to darowizna, którą osoba dobrowolnie przekazuje na rzecz organizacji posiadającej status charity lub społecznych amatorskich klubów sportowych (Community Amateur Sports Clubs). Osoba składająca datek musi wypełnić deklarację (podając swoje imię, nazwisko i adres) i spełniać dwa warunki: być podatnikiem zarejestrowanym w HM Revenue & Customs (odpowiednik polskiej skarbówki) oraz płacić podatek w skali roku w wysokości co najmniej takiej, o jakiej zwrot – na podstawie naszego datku – organizacja będzie się ubiegała. Czyli odwiedzająca nas w Wielkiej Brytanii ciocia, zamieszkała na stałe w Polsce i tam płacąca podatki, może datek owszem dać, ale organizacja nie będzie mogła starać się o zwrot podatku od tej darowizny.
Więcej za mniej?
zostaliśmy Drużynowym Mistrzem Świata. Wielka Brytania zajęła piąte miejsce.
Ułan międzynarodowy Żużel zawsze był sportem globalnym i zarazem lokalnym. Popularny praktycznie tylko w miastach, gdzie są tory, ale za to przyciągający zawodników z całego świata. Podobno powstał w Australii na początku 4|
Jeżdżą one w drugiej lidze, zwanej The Premier League. Sezon zaczyna się już w marcu, a trwa do października. Wyścigi w Newcastle rozgrywają się na torze na Byker, zwykle w niedzielne popołudnia, bilety kosztują 13 £ dla dorosłych i 3 £ dla dzieci (www.newcastlespeedway.net). Drużyna z Redcar jeździ przeważnie w czwartkowe wieczory w South Tees Motorsport Park (www.redcarbears.
de dziecko, panów porywa męska rywalizacja i szalona prędkość, a paniom imponują popisy zwycięzców, takie jak jazda na jednym kole. Przy tym można zjeść coś ciepłego i napić się ze znajomymi w stadionowym barze. I mamy sport dla całej rodziny! Joanna Lompart-Chlaściak
Gift Aid opiera się na prostej zasadzie – za każdego podarowanego funta organizacja dostaje dodatkowe 25 pensów. Dodatkowe pieniądze nie są jednak przyznawane automatycznie, lecz organizacja musi się o nie ubiegać u fiskusa, gdyż owe 25 pensów od każdego funta to, de facto, podatek zapłacony wcześniej przez podatników-darczyńców. Dlatego też organizacje zobowiązane są do przechowywania imiennych deklaracji potwierdzających darowizny. Datki przekazane organizacjom do 5 kwietnia 2011 r.
(PO)DATKI Do koperty czy na tacę? Czyli o co chodzi w idei Gift Aid zyskają dodatkowo od rządu 3 pensy na każdym funcie.
komu i ile gotówki ofiarowaliśmy, żeby później wpisać te kwoty w odpowiednie rubryki swojego zeznania podatkowego.
Cały okrągły rok Gift Aid działa przez cały rok i darczyńcy mogą składać swoje datki nie oglądając się na pory roku. Jednak organizacje ubiegające się o zwrot podatku od darowizn mogą to czynić po zakończeniu danego roku podatkowego, czyli przykładowo po kwietniu 2010 r. należy ubiegać się o pieniądze za rok podatkowy 2009/10.
Do puszki czy na konto? Istnieje kilka sposobów, w jaki podatnik może przekazać swoją darowiznę wybranej organizacji. Dwie najpopularniejsze metody to zapłata online lub datek w kopercie. W Internecie funkcjonuje wiele stron www wspierających ideę Gift Aid, między innymi JustGiving, BMyCharity, Virgin Money. Strona www.justgiving.com oferuje dodatkowo opcję wydruku naszych wszystkich datków dokonanych w danym roku podatkowym (zakładając, że było ich więcej niż zero), który to wydruk możemy dołączyć do swojego rozliczenia podatkowego na koniec roku. Gotówkę można przekazywać w kopertach z załączonym imieniem, nazwiskiem i adresem podatnika. W tym przypadku warto zapamiętać
Datek tak, bilety nie Idea Gift Aid opiera się na zasadzie, że datek jest dobrowolny i darczyńca nie czerpie z tego tytułu żadnych wymiernych korzyści (oprócz satysfakcji oczywiście!). Tak więc sprzedaż biletów na imprezy, cegiełek czy udział w aukcjach, na których można coś kupić nie jest formą działalności, dzięki której charity może uzyskać dodatkowy zastrzyk gotówki w postaci 25% zysku. Warto wiedzieć, że podatnicy w Wielkiej Brytanii najczęściej odbarowują datkami badania medyczne (medical research), lecz ostatecznie największa część podatkowego tortu wędruje na talerze organizacji religijnych (religious charities). Tak więc sporej grupie darczyńców na Wyspach pozostaje dylemat: do koperty czy na tacę? Wybór należy do podatnika. Anna Fraszczyk Źródło: www.direct.gov.uk www.justgiving.com www.cafonline.org
2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 5
kuchenne zapasy
Aktywni wszystkich krajów, łączcie się!
Geordie contra Poland
J
eśli dopada cię zimowe zmęczenie, a ciemne popołudnia sprawiają, że energii wystarcza jedynie na leżakowanie na kanapie przed telewizorem – jest na to lek! Zajrzyj do GAICA! Kris Niedzielski w rozmowie z Asią Chlaściak opowiada o powstawaniu nowej organizacji dla ludzi aktywnych – i nie tylko.
2B: Idea założenia organizacji promującej turystykę aktywną w północno-wschodniej Anglii zrodziła się już jakiś czas temu, prawda? 2B pisało o Waszej inicjatywie we wrześniu ubiegłego roku. Jak to się stało, że stwierdziliście: chcemy aktywnie spędzać czas wolny – zakładamy więc stowarzyszenie!
Kris Niedzielski: Pomysł narodził się w trakcie pieszej wycieczki szlakiem rowerowym z Consett do Durham. Idąc, stwierdziliśmy: dlaczego nie spróbować wciągnąć w to więcej osób? Dlaczego tego nie kontynuować? Postanowiliśmy wtedy założyć jakieś stowarzyszenie. Pierwotnie, to fakt, pomysłem było założenie organizacji ukierunkowanej tylko na aktywne spędzanie czasu. Jednakże po rozmowach z coraz większą grupą osób doszliśmy do wniosku, że chcemy zrobić coś więcej, że nie chcemy zamykać się tylko w turystyce. 2B: Co oznacza nazwa nowej organizacji?
KN: Pełna nazwa brzmi Gerard Arciszewski’s International Community Association – w skrócie GAICA. Wiele osób znało Gerarda i wie, kim był. Przyjechał do Consett we wrześniu 2004 r. i od samego początku dał się poznać jako dobry przyjaciel dla wszystkich. Zanim zmarł, już przeszło 2 lata temu, aktywnie zaangażował się w integrację i pomoc wszystkim – w miarę swoich możliwości. To razem z nim chcieliśmy założyć organizację polonijną w Consett, lecz nie doszło to do skutku z uwagi na jego przedwczesną śmierć. 2B: Sądząc po nazwie, GAICA nie jest skierowana tylko do Polaków.
KN: Nie, tworzymy grupę międzynarodową. Są Polacy, Słowacy i Czesi. Nie zamykamy naszych drzwi dla nikogo. Nie mamy żadnych kryteriów, jeżeli chodzi o osoby 6|
należące do naszego towarzystwa. Chcemy wspierać wszelkie narodowości. 2B: Jakie wyprawy w Anglii już razem odbyliście?
KN: Połączyło nas, jeśli mogę to tak określić, zamiłowanie do aktywnego wypoczynku, ale jak na razie jedynie „spacer” z Consett do Durham był wspólnym przedsięwzięciem. Każdy z nas ma na koncie własne doświadczenia, a jako organizacja szykujemy się już do wiosny i obiecuję, że będziemy organizować wiele imprez. 2B: Czy będą to właśnie wycieczki i spacery?
KN: Między innymi. Wycieczki piesze i rowerowe są już w naszym kalendarzu, co do większych wypraw, to jeszcze musimy troszkę poczekać i zacząć organizować na nie fundusze. Ale nie tylko turystyką będziemy się zajmować. 2B: A co jeszcze macie w planach?
KN: Również dyskoteki z międzynarodową muzyką, turnieje sportowe – między innymi będziemy współpracować z NEPCO przy organizacji trzeciego już Międzynarodowego Turnieju Piłki Nożnej im. Gerarda Arciszewskiego. Mamy też w planach różnego rodzaju kursy, jak np. kurs masażu, którego pierwsza edycja już się odbyła. 2B: Jeśli czytelnicy 2B chcieliby wziąć udział w wycieczkach i imprezach przez Was organizowanych, co powinni zrobić? Czy trzeba się zapisać do GAICA?
KN: O wszystkich imprezach i wyprawach będziemy informować na plakatach w wielu miejscach w Consett i nie tylko, gdyż nie ograniczamy się do działania w najbliższej okolicy. Każdy, kto zgłosi chęć udziału, może skorzystać z naszych imprez. Niestety, część z tych wydarzeń może być odpłatna. Oczywiście nie dlatego, że chcemy na tym
a następnie częstowałam nimi moich urodzinowych gości. Pomimo braku pożądnej kapuścianej głowy, potrawę tę można zaadaptować do angielskich warunków. Składniki:
zarobić, gdyż wszyscy działamy jako wolontariusze, lecz z uwagi na wymogi danej imprezy lub dlatego, że pieniądze przeznaczać będziemy na jakiś cel charytatywny. 2B: Jak można znaleźć informacje o Was? Czy macie stronę internetową, na której zamieszczać będziecie kalendarz planowanych wydarzeń?
KN: Informacje o nas najlepiej znaleźć w sieci pod adresem http://gaica.magix.net/ website/. Zamieszczać tam będziemy opisy planowanych imprez oraz wszystko to, co należy zrobić, aby wziąć w nich udział. Jest tam również nasza galeria z wydarzeń, które już się odbyły (np. z zeszłorocznych Mikołajek dla dzieci w kościele w Consett – przyp. red.). Na razie nie ma tego zbyt wiele, lecz mam nadzieję, z czasem będzie już tylko lepiej. 2B: To kiedy ruszamy na pierwszą wyprawę?
KN: Zapraszamy już w marcu na trasę z Consett do Durham (zobacz szczegóły na stronie 15 – przyp. red.), gdyż tym szlakiem co roku chcemy otwierać sezon. 2B: Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na szlaku!
KN: Ja również dziękuję w imieniu wszystkich zaangażowanych w tworzenie towarzystwa.
Chcesz się przyłączyć? Członkowie GAICA spotykają się w każdą pierwszą niedzielę miesiąca o godz. 16.00 w sali przy kościele Św. Patryka w Consett. Każdy jest mile widziany! GAICA liczy zwłaszcza na osoby z pomysłami i chęcią do ich realizacji!
W północnowschodnim rejonie Anglii niewątpliwymi faworytami w kuchni są stotties. Tradycyjnie wyrabiane z pozostałości ciasta, które były stotted – czyli w dialekcie geordi – rzucone na dno piekarnika, pod pieczący się tam chleb. To właśnie pieczenie pod chlebem nadawało im charakterystyczny, płaski kształt. Najlepiej serwować je z szynką i puddingiem z zielonego groszku, albo jeść z zupą. Składniki: • • • • • • •
450 g mąki łyżeczka soli 55 g masła łyżeczka cukru 140 ml letniej wody 140 ml letniego mleka dwie łyżeczki suchych drożdży
Podziel kulę na dwie części i rozroluj na grubość około 2 cm, uformuj płaskie, okrągłe stottie. Połóż na natłuszczonym papierze do pieczenia, po czym progg, czyli w języku geordi, dźgnij ciasto kilka razy widelcem. Piecz w piekarniku nagrzanym do 200˚C przez około 15 – 20 minut, przewracając w połowie pieczenia. Stottie świetnie pasują do… gołąbków, które ostatnio robiłam w dużych ilościach,
• ugotowany ryż – na kubek ryżu daję dwa kubki wody, gotuję na wolnym ogniu • paczka sausage meat, albo jakiegokolwiek innego mielonego mięsa (wegetarianom polecam sojową mielonkę lub pasztet) • 2 główki kapusty włoskiej albo heart cabbage (osobiście wolę tę drugą, gdyż ma bardziej delikatne liście) • koncentrat pomidorowy Główki kapusty podgotuj w osolonej wodzie, aby łatwo było można odzielić liście. Heart cabbage jest delikatniejsza i łatwiej się rozgotowuje, ostatnio właśnie popełniłam ten błąd i liście nie nadawały się do zawijania, po prostu się rozpadały. Zmieszaj ryż i mięso, do-
fot. Alex Colling
Sposób wykonania: Zmieszaj makę i sól, wgnieć rękami masło. W oddzielnym naczyniu zmieszaj drożdże z cukrem w połowie letniej wody. Zrób dołek w mące i wlej drożdżową miksturę, po czym dodaj resztę wody i mleko. Ugnieć ciasto, aż wszystkie składniki się połączą, po czym wyrabiaj 10 – 15 minut. Ciasto przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce, aż podwoi swoją objetość. Na posypanej mąką powierzchni wyrabiaj wyrośnięte ciasto kolejne 5 minut. fot. Grażyna Winniczuk
sól i dopieprz do smaku, można dodać przyprawy jak majeranek czy oregano. Nadzienie zawijaj w liście, ciasno ułóż w garnku. Przygotuj sos pomidorowy – do rozrobionego koncentratu pomidorowego dodaj dowolne przyprawy, można dodać usmażoną cebulę i kilka łyżek oliwy z oliwek oraz kostkę rosołową. Zalej gołąbki sosem tak, aby wszystkie były nim przykryte. Gotuj na wolnym ogniu do czasu, aż mięso się ugotuje. Podawaj... ze stottie! Smacznego życzą: Grażyna Winniczuk i Alex Colling
2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 7
Polskie Akcenty
Tylko 5 minut...
Potężny słup ognia zakrył prawie połowę małej przyczepy, kiedy Lee i Michael, strażacy z jednostki South Tyneside East w South Shields, demonstrowali jak niebezpieczny może być płonący olej. Większość z obec-
Wspomniany pokaz był tylko częścią zaplanowanego wydarzenia, w którym wzięło udział 30 Polaków, a które było bogate w informacje na temat bezpieczeństwa przeciwpożarowego, możliwości skorzystania z fachowych porad oraz demonstracje sprzętu, w tym samochodów strażackich. Wtedy wła-
oraz strażakom Lee i Michaelowi, którzy z ogromnym zaangażowaniem wyjaśniali zgromadzonym zagadnienia związane z bezpieczeństwem przeciwpożarowym. Pod koniec spotkania zaproponowano uczestnikom darmową inspekcję bezpieczeństwa przeciwpożarowego w ich domach, a przedstawiciel straży pożarnej montował darmowe alarmy przeciwpożarowe. Na zakończenie uczestnicy poznali jeszcze jedną bardzo ważną statystykę z South Tyneside – jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby w domu ze sprawnymi alarmami przeciwpożarowymi ktoś zginął w wyniku pożaru. To mówi samo za siebie, zatem, Drogi Czytelniku, jeśli masz w domu taki alarm, sprawdzaj go raz na tydzień, a jeśli chcesz, żeby takowy został zamontowany w Twoim mieszkaniu, a mieszkasz w South Tyneside, skontaktuj się z jednostką straży pożarnej pod numerem 0191 444 1820 (rejon wschodni) lub 0191 444 1320 (rejon zachodni). Maciek Miś
Debata w Klubie
nych nie mogła uwierzyć w to, że niewielka ilość oleju potrafi stworzyć tak ogromne zagrożenie dla zdrowia i życia. Właśnie podczas tego pokazu uczestnicy dowiedzieli się, że najbezpieczniejszym sposobem na poradzenie sobie z płonącym olejem jest... wykręcenie 999, ponieważ straż pożarna, która w regionie South Tyneside przybywa na miejsce pożaru w ciągu 5 minut, wyeliminuje ryzyko nieumiejętnej próby ugaszenia ognia przez domowników. Jak się okazuje, około 59% pożarów to pożary powstałe w kuchni, w czasie gotowania. Wszystkiego tego mieliśmy okazję dowiedzieć się w ramach spotkania edukacyjnego zorganizowanego 20 lutego przez kreatywną polską mamę, Joannę Wiśniewską i Lailę Abdullah, Community Safety Advocate z jednostki straży pożarnej South Tyneside East. 8|
śnie spełniły się marzenia nie tylko trzynaściorga najmłodszych uczestników tego spotkania, ale także i niektórych tatusiów. Większość z naszych milusińskich miała po raz pierwszy w życiu okazję siedzieć za kierownicą prawdziwego samochodu strażackiego. Po zapoznaniu się z funkcjami poszczególnych części ubioru strażaka i urządzeń znajdujących się na wyposażeniu wozu strażackiego, gospodarze przygotowali kolejną atrakcję w postaci zabawy z wodą, podczas której dzieci miały okazję „gasić” wyimaginowany pożar z prawdziwego węża strażackiego, tym razem, oczywiście, z nieco mniejszym ciśnieniem niż podczas prawdziwej akcji. Spotkanie było przygotowane bardzo profesjonalnie, szczególne wyrazy uznania należą się przedstawicielom straży pożarnej South Tyneside East – Laili, Muhammadowi
8 lutego 2010 r. odbyło się spotkanie zarządu Polskiego Klubu w Newcastle z radą administracyjną przy polskiej parafii oraz z Polakami zainteresowanymi przyszłością tego miejsca. W dużej sali zebrało się ponad pięćdziesiąt osób, które dzieliły się swoimi uwagami dotyczącymi przeszłości, ale przede wszystkim przyszłości Klubu. Lista zmian jest ambitna i obejmuje między innymi przebudowę baru i biblioteki. Powodzenia! (AK)
Nóż w Tyneside Tyneside Bar zaprasza na noc z filmem Romana Polańskiego „Nóż w wodzie” w czwartek 18 marca o godz. 9pm. Film będzie oczywiście wyświetlony po polsku z angielskimi napisami. Projekcja jest darmowa! Adres: Tyneside Cinema, 10 Pilgrim Street, Newcastle upon Tyne, NE1 6QG.
Jeśli wiesz o wydarzeniu dotyczącym Polaków w północno-wschodniej Anglii, o którym warto napisać w 2B lub na które warto wysłać naszych dziennikarzy – napisz do nas szczegóły na adres 2b@nepco.org.uk
Rekolekcje w kościele Między 25 a 28 marca 2010 r. w polskim kościele w Newcastle odbywać się będą rekolekcje wielkopostne. Więcej szczegółów na temat parafii na stronie www.parafianewcastle. org.uk. (AK)
pokazać, że nigdy nie jest za późno na szczęśliwe, pełne pasji życie. Służę ludziom dzieląc się sobą, swoimi przeżyciami i radością życia”. Hania przyjechała do Newcastle na specjalne zaproszenie Polonii z Durham.
Koncert w Klubie Polskim 7 lutego 2010 w Klubie Polskim przy ulicy 2 Maple Terrace w Newcastle upon Tyne odbył się koncert Hanii Zawadzkiej zorganizowany dzięki współpracy Rady Parafialnej Kościoła Polskiego w Newcastle i projektu Made in Poland (Nepco CIC). Hania zaczęła swoją przygodę ze śpiewaniem 7 lat temu: – „Realizuję swoje młodzieńcze marzenia, ucząc się gry na gitarze. Występuję wśród ludzi z zaprzyjaźnionych wspólnot trzeźwościowych, aby fot. J. Czarkowski
fot. J. Czarkowski
Festiwal Made in Poland Trwają przygotowania do kolejnej edycji festiwalu kultury polskiej Made In Poland (www.madeinpolandfestival.co.uk). Już teraz zapraszamy na koncerty, pokazy filmów, wystawy i spotkania. Negocjujemy daty i miejsca, ale już teraz wiadomo, że festiwal odbędzie się na przełomie maja i czerwca w Newcastle upon Tyne, Gateshead, Consett i Sunderland. Więcej informacji pod adresem: 2B@ nepco.org.uk.
Polacy poszukiwani Mieszkający w Zjednoczonym Królestwie Polacy, szukający w nowym roku zupełnie nowego zajęcia lub dodatkowego źródła dochodu, będą mieli ułatwione zadanie. TuttoLuxo, firma, która jest częścią grupy Zepter, rozpoczęła właśnie kampanię rekrutacyjną, mającą na celu zachęcenie Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii do zostania konsultantem tej firmy oraz sprzedaży ich produktów, m.in. wśród polskiej społeczności. Firma liczy przede wszystkim na dotarcie do tych, którzy jeszcze w Polsce zajmowali się sprzedażą jej produktów. TuttoLuxo zapewnia darmowe szkolenia oraz wsparcie marketingowe, w postaci m.in. gotowej strategii sprzedażowej. Aby zostać konsultantem Zeptera, konieczna jest komunikatywna znajomość języka angielskiego. Doświadczenie w handlu nie jest wymagane. – Praca w sprzedaży do łatwych nie należy, jeśli jednak ma się inicjatywę, jest się świetnie zorganizowanym, łatwo nawiązuje kontakty z innymi, atrakcyjne dochody są na wyciągnięcie ręki – dodaje Elżbieta. Zainteresowane osoby powinny zadzwonić do Elżbiety na numer 07545 461 477, Wandy na 07809 373 555 lub Anny na 07746 832 500. 2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 9
nasze historie
Umówiłem się na pierwszy lot. Było to 10 kwietnia 2007 r. Pojechałem do Blackpool i poznałem Bryana, właściciela aeroklubu. Po niedługiej rozmowie oprowadził mnie po klubie i zapoznał z mechanikiem. Jak się okazało, mechanik był Polakiem. Zaprzyjaźniliśmy się z Michałem. Mieliśmy wspólny temat do rozmów, pokazał mi również, jak należy przygotować samolot do lotu.
Lot po marzenia
2B: Wreszcie wielka próba – pierwszy lot.
R
ozmawiam z Michałem Jendzio, lat 30, od czterech lat mieszka w Manchesterze, na co dzień pracuje, jako kierowca, po godzinach realizuje marzenie z dzieciństwa – chce zostać pilotem.
2B: Na początek proszę o kilka słów o tym, co robiłeś w Polsce:
Michał Jendzio: W Polsce pracowałem w firmie StanFex w Koszalinie na stanowisku wulkanizatora i kierowcy. Naprawiałem i wymieniałem opony, a gdy był jakiś wyjazd z towarem, to jechałem w trasę. 2B: Kiedy zrodziła się decyzja o przyjeździe do Wielkiej Brytanii?
M.J.: Wyjazd zaproponował mi kolega z pracy, który wyjechał wcześniej do Anglii, zadzwonił do mnie z propozycją – w jego firmie szukali kierowców. Zdecydowałem się na wyjazd w styczniu 2006 r. W ciągu tygodnia zwolniłem się z pracy, pozamykałem różne sprawy i dwudziestego stycznia wyjechałem do UK, dzień później wysiadłem w Manchesterze, gdzie odebrał mnie kolega i pojechaliśmy do miejscowości Bury pod Manchesterem.
gazety z drukarni po hurtowniach. Mieszkałem w mieszkaniu nad firmą, tak więc do pracy nie musiałem dojeżdżać. Pierwszy miesiąc był dosyć ciężki. Nowe miejsce, nowi ludzie no i obcy język. W Polsce uczyłem się trochę angielskiego, ale gdy zetknąłem się z ludźmi w UK okazało się, że mówią oni całkiem innym językiem, z akcentem, którego prawie nie rozumiałem. Na szczęście zacząłem szybko „łapać”. Zapisałem się do szkoły, w której uczyłem się przez dwa lata. Dzięki temu mój język znacznie się poprawił. Po dwóch latach zmieniłem pracę i przeszedłem do dużej
firmy transportowej Ceva Logistic, w której pracuję do dziś. 2B: To proza życia, a co z marzeniami o pilotowaniu samolotów?
M.J.: Praca pozwala mi na realizację pasji latania, którą odkryłem w sobie już jako dziecko. Nad moim miastem – Koszalinem – latały Migi 21, które stacjonowały w Zegrzu Pomorskim. Często je obserwowałem i zazdrościłem tym, którzy tam latają. Poza tym mój wujek był pilotem. Kiedy miałem sześć lat zabrał mnie do kabiny samolotu i posadził mnie za sterami. To było coś pięknego! Po latach miałem zamiar startować do szkoły lotniczej w Dęblinie, jednak z braku wiary w swoje możliwości zrezygnowałem i nie wysłałem podania. Do dziś żałuję. Po długich latach pojawiła się szansa na zrealizowanie mojego marzenia. Niestety, na myśliwce już było za późno, pozostało lotnictwo cywilne.
2B: Pracę już miałeś, ale czy wszystko układało się tak gładko?
2B: Szczęśliwe zrządzenie losu i do realizacji pragnień małego chłopca było coraz bliżej…
M.J.: Hmm, łatwo nie było. Moja przygoda zaczęła się w Bury. Pracę zacząłem w poniedziałek. Miałem szczęście, bo od razu zatrudnili mnie na stałe. Umowę dostałem po dwóch tygodniach. Była to niewielka firma transportowa, która rozwoziła
M.J: Rzeczywiście, los tak chciał, że po przyjeździe do UK trafiłem do firmy transportowej, której właściciel miał licencję pilota i własny helikopter. Okazało sie również, że jego kolega ma swój aeroklub w Blackpool. Moje marzenie rozbudziło się na nowo.
10 |
M.J: Tak, w końcu nadeszła tak długo oczekiwana chwila. Wsiadłem z Bryanem za stery samolotu PA28 Piper Cherokee. Wytłumaczył mi pokrótce o co chodzi i po odpaleniu silnika poprosił o kołowanie na pas. Nic nie rozumiałem z tego, co mówili przez radio – totalny bełkot! Wtedy pomyślałem sobie: „Jak ja sobie poradzę z językiem lotniczym?” W końcu zaczęliśmy kołować. Myślałem, że to Bryan wykona lot, a ja będę obserwował, jednak od samego początku to właśnie ja prowadziłem samolot! Oczywiście Bryan korygował moje błędy. Kiedy wzbiłem się w powietrze, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Lot trwał godzinę. Bryan pokazał mi podstawowe manewry niezbędne w sztuce latania. Po wylądowaniu stwierdził, że nadaję
Uwiązana jak pies do sklepu... Muszę. A nuż podczas pobytu w mieście zachce mi się kawy. Nie pójdę przecież do Caffee Nero, bo mam kartę lojalnościową do Esquires i zbieram pieczątki. Za dziewięć kupionych – jedna kawa za darmo. Jeśli pójdę do Nero, wyląduję z jeszcze jedną kartą i będę miała potem dylemat, do której kawiarni pójść (i tak mam już kartę Starbucks). Z codziennymi zakupami mam spokój. Tesco Clubcard na stałe przy kluczach, wiadomo już, gdzie je robię...Punkty zamieniam na pieniądze do wydania w sklepie, ale można i na wakacje albo na inne, większe rzeczy. W Tesco nie kupuję jednak kosmetyków, tabletek, szamponów, szczoteczek do zębów. Dałam się złapać na kartę sklepu Boots... Ostatnio zachciało mi się zmienić nieco kolor włosów – za uzbierane punkty farba wyszła gratis.
się na pilota, i że śmiało mogę rozpocząć kurs. Tego samego dnia kupiłem podręczniki oraz inne przybory niezbędne do nawigacji. Tak zacząłem kurs. 2B: Kurs na pewno wymagał wielu poświęceń i kosztował cię masę trudu.
M.J.: To racja, początki były bardzo trudne. Pierwszą książką, którą zacząłem czytać, było „Prawo lotnicze”. Wszystko oczywiście było po angielsku i wtedy zdałem sobie sprawę, że mam ogromne braki w języku. Książkę tę czytałem ze słownikiem w ręku, niemal każde słowo musiałem tłumaczyć. Po trzech miesiącach męczarni zaliczyłem prawo. W tym samym czasie latałem z instruktorem i uczyłem się podstaw pilotowania. Na początku były to tylko loty po okręgu dookoła lotniska, nauka startów i lądowań i, oczywiście, podstawy z radia. 2B: Czy trudy zostały wynagrodzone?
M.J.: Tak! Po trzech godzinach kursu startowałem i lądowałem bez pomocy instruktora. Po dziesięciu zrobiłem swoje pierwsze solo. To było coś pięknego. Byłem sam w powietrzu, bez instruktora. Tylko ja i Piperek. Potem były kolejne kroki, kolejne
loty już z dala od lotniska. Ćwiczyłem rożne manewry i procedury awaryjnych lądowań. Po zaliczeniu egzaminu z nawigacji nadszedł czas na loty nawigacyjne, tzw. cross country. Latałem z Blackpool na inne lotniska, już zupełnie samodzielnie. Gdy zaliczyłem wszystkie egzaminy teoretyczne, których było siedem i wylatałem czterdzieści pięć godzin, nadszedł czas na egzamin praktyczny. Trwał dwie i pół godziny i zakończył sie sukcesem. Tak właśnie zdobyłem swoją pierwszą licencję. 2B: Gratuluję, chylę głowę przed tym, czego udało ci się dokonać. Wiem, jednak, że to nie koniec. Co teraz planujesz?
M.J.: Mam nadzieję, że uda mi się zrobić wszystkie licencje i zostać pilotem liniowym. Niestety, przede mną długa i ciężka droga. Mam nadzieję, że wytrwam, i że zdrowie mi na to pozwoli. 2B: Na pewno tak będzie, czego z całego serca ci życzę.
Rozmawiała Beata Brzeziańska
M
ój portfel pęka w szwach. Kiedy już nie mogę go dopiąć, sprawdzam zawartość i przetrząsam kieszonki. Niestety, prawdziwych pieniędzy jak na lekarstwo... Zamiast szeleszczących dwudziestek, dziesiątek czy piątek, cała masa plastikowych i kartonowych kart. Czy ja muszę to wszystko nosić?
Niedawno w mieście wpadłam do The Body Shop. Wyszłam z kartą, za którą musiałam na dodatek zapłacić 5 £. Za każdą następną rzecz kupioną w tym sklepie, dziesięć procent zniżki. „Co ja robię?!” – myślę sobie. Daję się łapać na kawałki plastiku… Czy kiedykolwiek będzie mi się chciało kupić coś raz jeszcze w tym sklepie? Z kolei przy okazji urządzania domu, namówiono mnie w sklepie na kartę Nectar. O tyle to lepsze, że karta ta obejmuje całą sieć sklepów, nie tylko jedną placówkę. Kupując coś w Homebase, sklepach e-Bay, stacji BP, Sainsbury’s – zbieram punkty. Sama nie wiem, jak i na co wydać te, które mam, ale kto wie, kto wie... Nie wypełniłam formularza na kartę z IKEA, choć podchodziłam do tego dwa razy. I dobrze, myślę sobie.
Za to dostałam niedawno kartę lojalnościową do salonu spa City Retreat. Już teraz chciałabym mieć te brakujące dziewięć stempelków i dostać darmowy manicure albo masaż pleców... Mój portfel pęka w szwach. Jeśli raz jeszcze gdziekolwiek zaproponują mi kartę, z pewnością odmówię. Muszę! Grażyna Winniczuk
2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 11
W
ypad na zakupy? Lunch lub kawka na mieście z przyjaciółką? „Chętnie, ale ja wciąż karmię co 2 godziny, nie zdążę wrócić… No i jak trzeba będzie przewinąć dziecko, to co?”
język bez granic
wózkiem do przodu
Dziewczyny, malec przy piersi to żaden powód do tego, żeby tkwić w domu. Zrobiłam dla Was mały przegląd miejsc w centrum Newcastle, gdzie można w razie potrzeby spokojnie przewinąć i nakarmić maleństwa.
przetransportować na wygodniejszą kawkę z sernikiem, a w „Gospodzie” przecież również można przewinąć malucha.
„Dokąd Pani zanieść tacę?”
The Gate wydaje się atrakcyjnym miejscem na spotkanie na kawę czy lunch. Niestety, toaleta „rodzinna” bardzo rozczarowuje. Na tak duże miejsce jest tylko jedna, co prawda czysta, lecz bardzo ciasna – wózek plus 1 mama to już poważny tłok, a to jeszcze przed opuszczeniem przewijaka! Na dodatek w czasie mojej wizyty klamka była zepsuta i drzwi same otwierały się do wewnątrz, odsłaniając widok z korytarza na toaletę dla rodzica. Polecam tylko ekshibicjonistom bez skłonności klaustrofobicznych. Lepiej się przejść naprzeciwko, do nowo otwartego Debenhams. Przewinąć maleństwo można tam na 3. piętrze, obok bardzo wygodnej, przestronnej restauracji z cudnym, panoramicznym widokiem na centrum.
Po książkach do barszczu Moim kolejnym ulubionym miejscem jest nowa biblioteka w centrum (naprzeciwko The Laing Gallery) – Newcastle City Library. Przewijać można na 2. i 3. poziomie. Pomieszczenia są przestronne, posiadają dodatkowe półki i wieszaki, które okazują się bardzo poręczne. Poza zażegnywaniem awaryjnych sytuacji pieluchowych, w bibliotece można sobie zorganizować przerwę w zakupach i dać maluchom rozprostować nogi w kąciku do zabaw na 3. poziomie. Jedynym małym minusem, z punktu widzenia mamy, jest ciasnawa kafejka. Są co prawda foteliki dla dzieci, ale wózek zawsze stoi „w przejściu”. Na szczęście z biblioteki tylko rzut kamieniem do naszej „Gospody”, więc łatwo się 12 |
Ludwik Wittgenstein
Lassie, wrrr… czyli być kobietą
W
Testerka przewijaków wyrusza na miasto
John Lewis Restaurant (2. piętro) to dla mnie zdecydowany zwycięzca wśród wygodnych, promamusiowych kawiarenek. Podczas mojej pierwszej wizyty, gdy stałam w kolejce po kawę z wózkiem w jednej ręce, tacą w drugiej i portfelem w zębach, pani przy kasie zwaliła mnie z nóg niespodziewanym pytaniem: „do którego stolika zanieść pani tę tacę?” Można tańczyć między stolikami nawet z największym wózkiem, fotelików do karmienia jest pod dostatkiem. W części „sanitarno-toaletowej” są 2 wygodne stanowiska do przewijania, toaleta dla rodzica z wózkiem oraz dyskretny i elegancki kącik do karmienia piersią, w którym nie brakuje nawet kranu z zimną wodą dla karmiącej mamy. „John” pomyślał o wszystkim!
Granice mojego języka są granicami mojego świata
Zwiewajcie z „Bramy”!
Małe co nieco na wynos Jeśli pora obiadowa maleństwa zastanie Was na mieście, bez problemu znajdziecie miejsca, gdzie można wygodnie przytulić dzidziusia do piersi na małe co nieco. Wspominałam już o kąciku dla karmiących w John Lewis. W bibliotece znajduje się fotel w przestronnym, zamykanym pokoiku – pełna prywatność (poziom 2, obok kawiarni). Poza tym, w pomieszczeniu do przewijania, w korytarzu między Eldon Square a stacją autobusową (przy toaletach publicznych) również są fotele, niestety ustawione przy drzwiach. Fenick’s (3 poziom) oferuje ogromną toaletę publiczną; jest tam osobne pomieszczenie pełne miękkich miejsc siedzących, każde wyposażone w lustro, więc karmiąc tam, można przy okazji poprawić makijaż. Nie zapominajcie Drogie Mamy, że w większości restauracji czy kawiarni nikt nie
Anglii zwą ją Angielską Różą – English Rose, w Irlandii – Colleen, co w staroirlandzkim oznaczało niezamężną dziewczynę; szkocka panna to lass lub lassie.
będzie miał nic przeciwko karmieniu przy stoliku. Może tylko w tych, w których panuje spory ścisk, obsługa zaproponuje wygodniejsze ku temu miejsce.
Przebieranki z wózkiem w tle Wiele sklepów ma w wyposażeniu przebieralnie, do których zmieści się i wózek, i mama z naręczem ciuchów – na przykład H&M, M&S. Warto spytać pracowników sklepu, czy mają przygotowane tego rodzaju miejsce.
A jak jest w Waszym mieście? Chcielibyśmy dowiedzieć się, jak kwestia „przewijania w biegu” wygląda w innych miastach naszego regionu: Consett, Gateshead, North Shields, South Shields, Darlington, Durham, Berwick, etc. – wszędzie, gdzie jesteście. Liczymy na Waszą pomoc, Drodzy Czytelnicy! Wyruszcie na zwiady swojej miejscowości z wózkiem i notatnikiem i przyślijcie nam informacje na adres: info.newcastle@ googlemail.com. Czekamy do 15 maja br. Owocnych zwiadów! Kasia Makarewicz
Co? Gdzie? Fotel dla karmiącej mamy: John Lewis Restaurant; Biblioteka; Fenick’s; toaleta publiczna Eldon Square Toaleta dla rodzica z wózkiem: John Lewis Restaurant; Biblioteka; M&S; Debenham’s; The Tyneside Cinema; The Laing Gallery; The Hancock Museum Krzesełko do przypięcia rodzeństwa lub zamknięte pomieszczenie: Biblioteka (jest wygodny fotelik dla starszego rodzeństwa w pomieszczeniu przy kawiarni); M&S; The Tyneside Cinema; The Laing Gallery
Kobieta Woman, girl, miss, missy, bird, chick, maid, lass. Zamężna Mrs, do wzięcia Miss lub Ms – gdy nie chce się ujawnić. Jednak w Wielkiej Brytanii to nie tylko piękna i delikatna jak róża istota ludzka. Kobieta pełni ważne i szlachetne funkcje, zarówno w kulturze, jak i w języku. To nie ON, jak to jest w języku polskim, lecz ONA służy do personifikacji tych najwspanialszych, napawających dumą, tworów człowieka. The Titanic to BYŁA piękna „okrętnica” – SHE was the most magnificent of ships, powie miłośnik Titanika. This Bugatti Veyron – SHE is źródło: www.uk.filo.pl
my pride and joy! – „Moja Bugatti – ONA jest moją dumą i radością!” – tak może powiedzieć o swoim ukochanym aucie miłośnik samochodów. Dla zakochanych angielskich poetów księżyc to również ONA, podobnie jak słońce i gwiazdy.
Patriotyczna – idiotyczna: trójząb versus torebeczka Najsłynniejszym wcieleniem kobiety w tradycji brytyjskiej jest Britannia – uosobienie patriotycznej dumy. Ta heroiczna kobieta przedstawiana jest zwykle w hełmie, trzymająca trójząb – symbol władzy nad oceanami. Przy jej boku często zasiada królewski lew. To do niej kierowane są słowa patriotycznej pieśni: Rule Britannia, Britannia rule the waves „Rządź Brytanio, Brytanio rządź falami” Britannią nazwali starożytni Rzymianie swoją prowincję na wyspie. Jej obszar pokrywał mniej więcej dziesiejsze terytorium Anglii. Dumna Britannia od ponad 300 lat pojawia się na rewersie wielu angielskich monet. Jednak jednym z najlepiej rozpoznawalnych kobiecych stereotypów, funkcjonujących obecnie w brytyjskiej kulturze, jest the Essex girl. Rażąco tleniony blond, pomarańczowa sztuczna opalenizna, niegustownie obcisły, wyzywający ubiór, białe szpilki; głupiutka – oto niesympatyczny stereotyp dziewczyny z Essex, mocny kontrast dla Britannii. O Essex girls zaczęto mówić w latach osiemdziesiątych, gdy „dziewczyny z prowincji” masowo przyjeżdżały w weekendy do Londynu, chcąc zaimponować w stolicy. Ponoć łatwo było je zlokalizować w klubach, gdyż miały zwyczaj całą grupą tańczyć wokół swoich torebek ustawionych na podłodze. Można nawet powiedzieć, że odniosły sukces. Niestety, była nim jedynie nowa fala mody na niewybredne kawały o …dziewczynie z Essex.
Angielska róża od polskiego dżentelmena Zbliża się Dzień Kobiet, który na wyspie nie jest obchodzony. Miejmy nadzieję, że nasi polscy dżentelmeni tego dnia się nie „zangliczą”. A jeśli mieliby ochotę… niech przestrogą im będą słowa Williama Congreve’a, angielskiego dramaturga, który w swojej sztuce „The Mourning Bride” napisał: Hell hath no fury like a woman scorned „Piekło nie zna furii takiej jak kobieta wzgardzona” Rozwiązanie zabawy z poprzedniego numeru: NE1 fanC moV 2nite? Let me no asap. X – Anyone fancy movie tonight? Let me know as soon as possible. Kiss (Czy ktoś ma ochotę na kino dziś wieczorem? Dajcie znać jak najszybciej. Buziak.)
Wil b l8 4 our d8 – will be late for our date (Spóźnię się na naszą randkę.) shopN atm, call l8r – shopping at the moment, call later (W tej chwili na zakupach, zadzwoń później.)
ThanQ & ttfn – thank you and ta-ta for now (Dziękuję i pa pa tymczasem.) Kasia Makarewicz 2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 13
14 marca 2010 niedziela
newsletter nepco Nazywam się Rachel Clements i jestem doktorantką geografii na Uniwersytecie Newcastle. Jestem także młodą matką z małym dzieckiem.
POLska szkoła sobotnia – dla dzieci i dla rodziców Polska Szkoła oferuje spotkania dla Rodziców:
Szukam Polaków mieszkających w Newcastle, którzy sami są rodzicami i którzy zechcieliby wziąć udział w moim badaniu. fot. Andrzej Czas
27 lutego 2010 r.
Spotkanie z Newcastle Education Welfare Services
Jestem także zainteresowana tym jak postrzegana jest przez Polaków na emigracji sprawa tożsamości, na przykład, jak polscy rodzice w Newcastle identyfikują się z miastem, z regionem, z Wielką Brytanią albo z Polską. Oprócz tego chciałabym poznać wasze doświadczenia z życia w Newcastle oraz dowiedzieć się, jakich ułatwień moglibyście potrzebować, aby wasze życie było lepsze w tym mieście.
13 marca 2010 r.
Można dowiedzieć się na przykład: – kto i jak może aplikować, – zasady przydziału, – jak zamienić/zmienić dom lub mieszkanie, – informacje o prawie wykupu oraz tzw. shared ownership. W przygotowaniu: NHS – jak działa służba zdrowia?, jakie są nasze prawa i gdzie się udać po pomoc specjalistyczną? Edukacja – pomoc w rozpoznaniu polskich kwalifikacji, co i jak zrobić, żeby pracować we własnym zawodzie lub zdobyć nowy. Business – jak otworzyc własny biznes, regulacje, granty, pomoc w rejestracji.
Mam nadzieję, że moje badania będą używane do celów praktycznych i posłużą do ukształtowania kierunku lokalnej polityki i zabezpieczeń dla polskich rodziców w tym regionie.
Ogłaszamy zapisy do Polskiej Szkoły Sobotniej! Mamy miejsca dostępne we wszystkich klasach, od nowego semestru (początek zajęć po feriach zimowych) dla dzieci pomiędzy 5 a 16 rokiem życia. Informacje i zapisy mailowo: szkola@nepco.org.uk
Mamy zamiar również ubiegać się o fundusze na ESOL dla Rodziców. Mamy nadzieję, że będzie to możliwe w przyszłym roku szkolnym. Ze względu na regulacje prawne spotkania te są dostępne tylko dla Rodziców dzieci uczęszczających do Polskiej Szkoły. Zapisując swoje dziecko do Polskiej Szkoły, zyskujesz czas i możliwość własnego rozwoju. Anna Kurkiewicz
14 |
godz. 9.15
Jeśli jesteście polskimi rodzicami w Newcastle, chciałabym otrzymać od Was wiadomość! Zapraszam do udziału w moim badaniu. Aby dowiedzieć się więcej o moim projekcie, proszę odwiedzić mój blog: http://www.polishfamiliesnewcastle.blogspot.com lub skontaktować się ze mną drogą mailową: rachel.clements@newcastle.ac.uk
Gerard Arciszewski’s International Community Association zaprasza wszystkich do udziału w pieszej wycieczce szlakiem rowerowym z Consett do Durham Zbiórka pod głównym wejściem do Tesco w Consett. Proszę zabrać ze sobą suchy prowiant. Więcej informacji oraz zapisy na stronie internetowej http://gaica.magix.net/website/ lub pod nr telefonu 07849747685
Wielkanoc w sklepach European Foods i Malgosia’s Wiemy, jak ważne są święta Wielkanocne dla całej polskiej społeczności i dlatego też postaramy się dostarczyć Państwu wszystkiego, co potrzebne do wyjątkowego świętowania Wielkanocy. Oferujemy: owieczki cukrowe, chlebek do święconek, farbki do jajek, chleb w różnych kształtach na świąteczne uczty, wielkanocne dekoracje.
Rozkład zajęć do końca roku szkolnego Marzec: Kwiecień: Maj: Czerwiec: Lipiec:
06 13 20 27 17 24 08 15 22 12 19 26 03 10
W sprzedaży tradycyjne jedzenie wielkanocne, na przykład bardzo popularna u nas biała kiełbasa surowa oraz duży wybór świeżych ciast prosto z Polski (do zamówienia we wszystkich naszych sklepach). Jeżeli potrzebujecie Państwo więcej informacji albo macie specjalne życzenia dotyczące produktów, proszę dzwonić do Gosi na 07867 516 745 albo pisać na adres mailowy malgosias.shop@yahoo.co.uk. Wszyscy z sieci sklepów European Foods oraz Malgosia’s życzą Państwu zdrowych i wesołych świąt Wielkanocnych.
Nie zwlekaj – karta zniżkowa ważna do 15 marca!
W programie między innymi o tym: – jakie są regulacje prawne dotyczące edukacji w Wielkiej Brytanii? – jak zbudowany jest system edukacyjny? – gdzie szukać pomocy w razie problemów?
Spotkanie z lokalnymi Council Housings z terenu: Newcastle, Gateshead, North i South Tyneside
Chciałabym przeprowadzić wywiad z polskimi rodzicami, którzy byliby skłonni opowiedzieć o tym jak wygląda ich życie na emigracji.
Consett Durham
2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 15
pełna kultura
jak człowiek z człowiekiem
Co? Gdzie? Kiedy?
W
iosna, wiosna, wiosna, ach! to ty...” – chciałoby się śpiewać podczas coraz dłuższych dni. Chciałoby się też gdzieś wyjść, niekoniecznie na zielone łąki. Oto kilka propozycji.
Newcastle Science Festival, który będzie trwał od 12 do 21 marca, pobudzi waszą wyobraźnię i... ciało. Już podczas oficjalnego otwarcia przy Monumencie – Super Hoopla – masowe hula-hoopowanie dla każdego, plus hula-hoop za darmo. Ciekawe może być też Designer Bodies 18 marca dla dorosłych w Life Science Centre – za darmo, ale należy zarezerwować bilet. Podobno szokujące, prowokujące i artystyczne: filmy, koktajle plus inżynier ciała, artysta Stelarc, który pokaże, do czego nasze ciała mogą służyć. Dla mieszkających w okolicach Jesmond i nie tylko – Jesmond Community Festival od 13 do 28 marca. Informacje na stronie www.jesmond.uk.net/festival.
Czy chciałbyś wiedzieć, jak brzmi muzyka pod wodą? Słyszałeś o Nicoli Tesli i jego wynalazku? AV Festival – jeden z większych w kraju festiwali sztuki elektronicznej. W tym roku od 5 do 14 marca będzie można zobaczyć trzydzieści przedstawień, dwadzieścia wystaw, dziesięć pokazów filmowych, wszystko na przestrzeni Newcastle, Gateshead, Sunderland i Middlesbrough. Tematem tego roku jest energia, więc jeden z wynalazków Tesli będzie użyty do kreowania muzyki w The Sage Gateshead. To warto zobaczyć! Kupujcie więc bilety i zaglądajcie na stronę www.avfestival.co.uk. 13 marca w The Sage Gateshead – Sound of Science, o godzinie 18.30. Bilety tylko 6 £. 14 marca o 15.00 – kulminacja festiwalu – koncert zatytułowany Rivers. Co można usłyszeć nagrywając za pomocą podwodnych mikrofonów? Jaka muzyka płynie w rzekach? Usłyszycie to wszystko, jeśli będziecie na festiwalu. Zapowiada się gorący weekend 26-28 marca w The Sage Gateshead. Trzy dni intensywnego jazzowania, warsztatów i spotkań z ciekawymi ludźmi, wszystko za sprawą Gateshead International Jazz Festival. Już w piątek 26 marca warto pójść na występ Jerry’ego Dammersa i jego orkiestry. To nie jest zwykły jazz, ale prawdziwe
widowisko dla oczu, gdyż wszyscy mają spektakularne kostiumy; i zarazem słuchowisko, gdyż mieszają gatunki muzyczne dodając swoje własne, kosmiczne dźwięki. Jeśli nie to, to niemal o tej samej godzinie w Hall Two będzie można posłuchać opowieści o Stanie Tracey, ojcu chrzestnym brytyjskiego jazzu, który godzinę później zagra wraz ze swoim zespołem. Jeśli tego nam mało, to w piątkowy wieczór o godzinie 22 kolejny koncert: Hession/Wilkinson/Fell. Perkusista, saksofonista i basista, którzy dość rzadko spotykają się po to, by grać razem, ale efekt tych spotkań jest zawsze niezapomniany. Sobota zapowiada się jeszcze ciekawiej. Jazz dla dzieci w ich własnym wykonaniu, oczywiście jako zabawa dla całej rodziny. Dla dzieci poniżej piątego roku życia jazzowanie o godzinie 10, dla dzieci w wieku 5-7 lat zajęcia o 11.30. Bilety tylko 3 i 4 £. Kolejne zajęcia dla starszych dzieci (8 – 12 lat) w Galerii Baltic o godzinie 14. Będą to warsztaty, na których dzieci stworzą krótki film animowany inspirowany muzyką Raymonda Scotta, amerykańskiego kompozytora muzyki do filmów fabularnych i animowanych (między innymi do „Simsonów”). Praca będzie zaprezentowana kolejnego dnia podczas koncertu sekstetu Stu Browna, zadedykowanego
flight vividly, the circumstances of his rekindled dream in Britain, and the gruelling training in order to obtain his pilot’s licence. This is an uplifting story on many levels, taking our heads into the clouds. For transport of a more everyday kind, read Kasia Makarewicz’s brilliantly practical article about where to find facilities for those
of us with wheelchairs and buggies in tow, when out and about in Newcastle city centre. John Lewis gets a big thumbs up but beware of the baby-change toilets in The Gate, the lock’s broken so Kasia says it’s only for exhibitionists! Familiar with the ‘Newcastle Diamonds’, ‘Redcar Bears’ and ‘Berwick Bandits’?
Konkurs Wygraj 2 bilety na koncert Jerry’ego Dammersa! Bilety zostaną rozlosowane wśród osób, które do 18 marca wyślą na adres 2B@ nepco.org.uk odpowiedź na pytanie: W jakich dniach odbędzie się tegoroczna szósta edycja Gateshead International Jazz Festival?
właśnie Raymondowi Scottowi. Co ciekawe, podczas koncertu będzie można poznać syna kompozytora – Stana Warnowa, który nakręcił film o swoim ojcu. Koncertów jest sporo, praktycznie całe trzy dni o każdej godzinie w The Sage Gateshed będzie się coś działo, nie sposób wszystkiego tu opisać. Wykonawcy z kilku krajów, zespoły znane i dopiero wschodzące młode gwiazdy, od tradycyjnego jazzu po przeróżne jego mieszanki, trio, sekstety, oktety i orkiestry, warsztaty, spotkania dla dorosłych i dla dzieci... Zarezerwujcie czas na wizytę w The Sage! Wspomnę jeszcze o warsztatach Free Your Voice dla dorosłych, w niedzielę 28 marca. Będzie można wtedy poćwiczyć swój głos ze świetnymi nauczycielami, nawet jeśli na co dzień śpiewa się tylko w łazience. Sprawdzajcie co, gdzie i kiedy na stronie www.thesagegateshead.org. Grażyna Winniczuk
No i stało się! Mamy nowego lokatora. Poznany zupełnie przypadkiem w Tesco, stał obok innych mu podobnych, zupełnie zagubiony wśród szału sobotnich zakupów. Ostatnio też go tam widzieliśmy, tylko teraz był jakiś taki bledszy, zmęczony. Niewiele się zastanawiając, bierzemy go i przywozimy do domu. Nie protestuje. W domowych pieleszach nasz nowy lokator czuje się jeszcze trochę nieswojo, szuka
swojego miejsca. To zrozumiałe – wszak jest tu nowy. Nareszcie po kąpieli i obfitym posiłku, trochę się ożywił, nabrał kolorów i wdzięku. Po tygodniu pokochaliśmy go, a on chyba nas, bo wypuścił kilka młodych listków. Nasz nowy lokator – Bonsai Zelkova. Marlena Weber i Tomasz Dębski
chiński nowy rok
Przyczajony tygrys, ukryty smok
fot. Andrzej Czas
W niedzielę 14 lutego, w chińskiej dzielnicy Newcastle, tańcem smoka przywitaliśmy Rok Tygrysa. Choć powietrze było chłodne, atmosferę rozgrzewały gorące potrawy chińskiej kuchni i uśmiechnięte buzie dzieci bawiących się papierowymi smokami na patyczkach. Stoiska oferowały ciasteczka szczęścia, czerwone lampiony, a nawet malowane na bieżąco przez lokalnego artystę kolorowe obrazy, inspirowane orientalną sztuką i kaligrafią. Gwoździem programu były tańce smoków przy chińskiej bramie oraz popisy grup artystycznych na scenie przy murach
miasta. Publiczność dopisała do tego stopnia, że dla wielu widzów smoki kryły się za dziećmi siedzącymi na barkach swoich opiekunów. Na szczęście wszyscy słyszeli głośne petardy i bicie bębnów ogłaszające Nowy Rok. Wygląda więc na to, że Tygrys już przyczaił się do skoku, w którym pokaże, co nas czeka w nadchodzących miesiącach...
enjoyed by all the family, so if you’re tempted you might like to spend your Sunday afternoon at the Byker speedway track. For a slightly less adrenaline fuelled afternoon, you are very warmly invited to join the Gerard Arciszewski’s International Community Association (GAICA) in Consett, at one of their many forthcoming events. This
is an organisation that promotes integration across nationalities and has a large contingency of Polish members. And the transport link here? Read all about their Consett to Durham cycle ride!
JLCh
english summary
This month’s 2B magazine has a very distinct transportation theme. Beata Brzezianska talks to Michał Jendzio about the moment he realised his childhood dream to fly a plane. When he was six Michał’s uncle took him in the cabin of a plane and let him sit at the controls. In his boyhood he watched planes fly over his hometown. He recalls his first 16 |
Then you must know about Speedway. If not it’s a motorcycle sport where riders compete with just one gear, no brakes and on an oval track usually made from dirt. ‘Żużel’ as it’s known in Poland is popular with our Polish cousins as they’re very good at it! In 2009 they became the world champions. Joanna Lompart-Chlaściak says it’s a sport to be
Rachel Clements
2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 17
kinoteka
Handel
18 |
Jazda figurowa na śniegu i lodzie
z kraju ojców
Film, o którym dziś napiszę, swoją premierę miał w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych i ukazuje całą brutalną prawdę o handlu żywym towarem. Ofiarami handlu ludźmi często padają młode kobiety wyjeżdżające za granicę w poszukiwaniu lepszego jutra. Zazwyczaj zaczyna się od: – Przepraszam, dlaczego pani wzięła nasze paszporty? – Wiza.
– Ale my już mamy wizę. – Nie rób problemów, kochana, pamiętaj, że wiemy, gdzie mieszkają twoi rodzice i o tym, że masz syna. Według szacunków CIA rocznie od 50 do 100 tysięcy dziewczyn i kobiet przemycanych jest na teren Stanów Zjednoczonych i zmuszanych do świadczenia usług seksualnych. Ofiarami handlu ludźmi padają również dzieci: – „Taka ładna dziewczyna jak twoja siostra, tutaj jest nic niewarta, ale dla nich dziewica to czyste złoto.”
Nieco się ociepliło. Nie na tyle, aby cały śnieg nagle zmienił się w wodę, ale wystarczająco, aby powoli spływał z gór w doliny, z dolin w rzeki i dalej do morza. Taka temperatura nas w kraju zadowala. W dzień jest na plusie, w nocy na minusie. Niespecjalnie przy tym ślisko, bo zasolony asfalt nie chce zamarzać. Inaczej na chodnikach. Piesi poruszają się strefami chodnikowymi wyznaczonymi przez zarządców domów. Jedni odśnieżyli (da się przejść), inni nie (jazda figurowa – program dowolny). Tony śniegu zalegające polskie miasta nadal stanowią problem. Nie ma wystarczająco dużo miejsc do parkowania. Zawsze nie ma! Ale teraz to już tragedia. Miasta nie mają pieniędzy na wywożenie śniegu, bo budżety przeznaczone na akcję zimową dawno uległy wyczerpaniu. Cała nadzieja, że jeszcze trochę, a problem się sam rozwiąże. A raczej rozpuści. To, co jeszcze niedawno nie dawało nam żyć z dołu, teraz atakuje nas z góry. Sterty śniegu i lodu zsuwają się ze stromych dachów niekoniecznie w sposób kontrolowany. Firmy odśnieżające dachy nie nadążają z realizacją zamówień. Telewizor powiedział, że metr sześcienny ubitego śniegu może ważyć do ośmiu ton. Nie bardzo wierzę telewizorowi, ale nawet jeśli przesadził, a dane dotyczą śniegu z lawiny, to i tak robi wrażenie. Nic dziwnego, że dachy nie wytrzymują. Codziennie
– Ma dopiero 13 lat! gdzie są ci…? – Wszędzie, słyszałeś o globalizacji?… Na całym świecie proceder ten obejmuje około 1 miliona osób. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak trudno jest odnaleźć ofiary handlu ludźmi, najlepiej oddaje wypowiedź Doradcy Departamentu Stanu do Spraw Handlu Ludźmi: Nie znajdujemy jego ofiar na terenie Stanów Zjednoczonych, ponieważ ich nie szukamy. Marlena Weber
dochodzą nowe sygnały o zawalonych konstrukcjach. Poszkodowani są przeważnie starsi ludzie, samotnie mieszkający w starych domach, nie mający siły ani środków na odśnieżanie. Z dachów spadają sople. Profilaktycznie strącone jednego dnia, odradzają się następnego. Minister od spraw wewnętrznych i lodu podał, że metr bieżący linii elektroenergetycznej napowietrznej oblodzonej szadzią (o czym pisałem w poprzednim numerze) ważył do osiemnastu kilogramów i posiadał przekrój wielkości głowy dorosłego człowieka. Nic dziwnego, że słupy się łamały. A tymczasem w Vancouver Olimpiada na półmetku (gdy ja to piszę, gdy Wy to czytacie, już pewnie pozamiatane). Cieszymy się razem z Adamem Małyszem (srebrny medal) i Justyną Kowalczyk (srebro i brąz). Apetyty rosną. Oboje nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W rodzinnej miejscowości Justyny – Kasinie Wielkiej – szaleństwo. Sąsiedzi założyli fanklub Justyny i razem oglądają telewizor. Drugi telewizor to kręci, w przerwach lecą reklamy. Justyna zwycięża, więc wszyscy jesteśmy z Kasiny. Chyba, że ktoś wyjechał do Vancouver. W czasie relacji co chwila migają polskie flagi, przeważnie z nazwami polskich miast. Dobre są te barwy biało czerwone, da się po nich pisać. Strach pomyśleć, jak byśmy mieli taką flagę jak Zjednoczone Królestwo albo
Norwegia. Toteż i oni nic nie piszą. Może nie umieją. Albo nie było u nich prac ręcznych w szkole. Tacy to jak nie kupią w sklepie, to sami nic nie potrafią zrobić. Tak, to pewnie to drugie. W Vancouver miło jest i ciepło. Nawet bardzo. Śnieg przywożono specjalnie z gór ciężarówkami, bo się nie chciał trzymać. Mogliśmy im nasz odstąpić całkiem tanio, ale nie chcieli. Pewnie o cło poszło. Żeby się ten przywieziony nie rozpuścił na ziemi, najpierw kładli na nią maty słomiane. Skąd wzięli tyle słomy w środku zimy nie powiedzieli. Ale kiepsko te maty rozłożyli, bo dziewczyna, która z Justyną biegła po medal, wpadła do dziury i połamała sobie cztery żebra, a na słomie by tego nie zrobiła. Nic zatem dziwnego, że zawodnicy narzekają na przygotowanie obiektów. Wracamy do kraju. Słońce coraz wyżej chadza i w Sandomierzu bazie zakwitły. Sandomierz słynny u nas z serialu telewizyjnego o ojcu Mateuszu, księdzu i detektywie-amatorze, który pół filmu na rowerze po sandomierskim rynku jeździ. Mam kolegę w Sandomierzu. Mówi, że w parafii katedralnej przyjęto ostatnio młodego księdza do pracy. Mateusz ma na imię. Parafianie chcą mu rower kupić. Ale to już chyba na wiosnę. Niezwykle było mi miło. Jerzy Wojciech
projekty druk reklama projekty wizytówek
£58*
druk plakatów
£196* /200 szt. A2 druk wielkoformatowy
£24* /m
2
Park House Park Road Gateshead Tyne & Wear NE8 3EL
0191 645 2808 07590 984 662 office@matecreative.com * Odwiedź www.matecreative.com po więcej informacji. 2B north east | numer 42 | marzec 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 19
20 |