PUPIL nr 4(32)/2023. Magazyn zoologiczny

Page 1

WSTĘP

PORADY LEKARZA WETERYNARII:

Zatrucia okołoświąteczne

Alergie psów i kotów

PUPIL GWIAZDY:

Kaskaderka i komik – O swoich kotach opowiada Kuba Jurzyk.

ARTYKUŁ NUMERU:

Tajemnice karm gotowych - podział rynkowy karm

WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES:

Rasa alaskan malamute – opiekuńczy olbrzym o wielkim sercu

Sylwestrowe strachy

Mikronawyki w kontekście wychowania psa – Czym są i jak je wykorzystać?

WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT:

Kot kontra meble – Czy można ich ze sobą pogodzić?

WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZYNSZYLA:

Szynszyle jako zwierzęta domowe. Poradnik dla początkujących właścicieli

WOKÓŁ ZWIERZĄT – DZIKIE PTAKI:

Pomagać, a nie szkodzić. Dokarmianie

Psiomocni. Bo kto inny wyciągnie do nich dłoń?

Drodzy Czytelnicy!

Pada śnieg, pada śnieg… a my w ramach prezentu wysyłamy do Was najnowsze, zimowe wydanie magazynu „Pupil”! W nowym numerze tematy jak najbardziej adekwatne do pory roku i pogody – jest zimowo, świątecznie i… cieplutko! O czym piszemy tym razem?

Nasi wspaniali weterynarze dostarczają cennych porad – Dr Dominika Maziec wskazuje, jakie produkty popularne w okresie świątecznym mogą wywołać u Pupili zatrucia. Dr Robert Czekalski opowiada o typowych alergiach u psów i kotów. Dr Anika Bargiel-Madeja radzi, jak przygotować się do posiadania w domu szynszyli. Nie mogło zabraknąć porad zaprzyjaźnionych z nami ekspertów. Katarzyna Chmura opowiada o sposobach radzenia sobie z psią fobią spowodowaną obchodami Sylwestra. Eksperci z zespołu Polkarmy dzielą się informacjami na temat gotowych karm rynkowych dla psów. Barbara Klasik-Przychodzień porusza temat mikronawyków u psów. Nie zapominamy także o ptakach, narażonych w czasie zimy na głód. Na pytania dotyczące dokarmiania ptaków odpowiada leśnik – Pan Józef Marszałek. Do rozmowy o zwierzakach zaprosiliśmy również gwiazdę. O swoich ukochanych kotach – Czarnej i Szarej opowiedział nam Kuba Jurzyk – piosenkarz, aktor, członek Studia Accantus. Koniecznie zwróćcie uwagę na rubrykę „Niezwykłe pasje”, ponieważ przedstawiamy w niej wspaniałe suczki rasy Cane Corso – Elsę i Emi, na co dzień grające w lmach. W sieci „wywąchaliśmy” natomiast Stowarzyszenie „Psiomocni”, którego członkowie pomagają bezdomnym i źle traktowanym psom.

Tradycyjnie w wydaniu szukajcie też krzyżówki z atrakcyjnymi nagrodami. Zapraszamy do nadsyłania rozwiązań na adres email naszej redakcji! Ponadto startujemy w felietonami Pupila – sprawdźcie, naprawdę warto! Czekają tam na Was sympatyczne psiaki.

W kalendarzu już grudzień – jeden z najzimniejszych miesięcy w roku. Ale grudzień przynosi też Święta Bożego Narodzenia, które powodują, że wszystkie serca wypełniają się ciepłem i miłością. Życzymy Wam –Kochani Czytelniczy wszystkiego, co najlepsze w te Święta i na cały nadchodzący 2024 rok. Niech miłość, radość i szczęście będą towarzyszyć Wam i Waszym Pupilom przez wszystkie dni nowego roku!

Redakcja magazynu Pupil

REDAKTOR NACZELNA:

Anna Motyka, anna.motyka@epupil.eu

REDAKCJA:

Martyna Major, martyna.major@epupil.eu

NR 4(32/2023

WYDAWCA:

PTH CERTECH J. Kuca, J. Motyka Sp.J

ADRES KORESPONDENCYJNY:

Magazyn Pupil

Fabryczna 36

33-132 Niedomice

NIP 873-10-13-748

redakcja@epupil eu

NAKŁAD: 50 000 sztuk

Numer rejestrowy BDO: 000001982

WSPÓŁPRACA AUTORSKA:

Lek. Wet. Dominika Maziec

Lek. Wet. Robert Czekański

Lek. Wet. Anika Bargiel-Madeja

Barbara Klasik-Przychodzień

POLKARMA

Katarzyna Chmura

Agata Bladowska

Anna Malinowska

Józef Marszałek

Weronika Madura

Marek Baranowski

I inni

Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam W przypadku materiałów opublikowanych redakcja zastrzega sobie prawo do ich skracania, zmiany tytułów i adiustacji Przedruk materiałów w całości czy ich wykorzystanie publiczne jest możliwe wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody redaktora naczelnego magazynu PUPIL

pokojnego N owego R oku ! S

zimą NIEZWYKŁE PASJE: Filmowe Psie Gwiazdy – Elsa i Emi CO W SKLEPACH PISZCZY TESTUJEMY – POLECAMY WYWĄCHANE W SIECI:
ptaków
i ja Krzyżówka 3 4 8 12 16 18 22 26 28 32 36 38 42 44 46 48 49 SPIS TREŚCI
ROZRYWKA Z PUPILEM Popaprańce
REKLAMA

Zatrucia okołoświąteczne

Rozmowa z lek. wet.

Dominiką Maziec z przychodni weterynaryjnej

Zdrowy Pupil w Lubinie.

Jakie niebezpieczeństwa czyhają na nasze zwierzaki w czasie okołoświątecznym? Oczywiście oprócz wywrócenia na siebie choinki :) Przewracanie na siebie choinki jest dość powszechne, szczegól nie jeśli chodzi o koty (które naturalnie lubią się na wszystko wspinać) i szczeniaki, ponieważ one z kolei są wszędobylskie. Prócz tego niebezpieczeństwo stanowi to, co jest przyozdobie niem choinki: łańcuchy, bombki, światełka. Bombki mogą poranić łapki, łańcuchy doprowadzić do niedrożności jelit – jeśli zwierzęta zechcą ich skosztować, natomiast światełka porazić zwierzaka prądem. Warto również pamiętać, że choinka nie jest jedyną potencjalnie niebezpieczną rośliną, która kojarzy się ze Świętami. Dość często przystrajamy dom jemiołą lub gwiazdami betlejemskimi. Ciekawskie zwierzaki mogą chcieć sprawdzić, czy to jest do jedzenia, czy można się tym pobawić. W ten sposób dochodzi do zatruć.

Jakie mogą być następstwa takiej zabawy lub ciekawości?

Rozpoczęłyśmy od roślin. A jakie świąteczne potrawy są niekorzystne dla zwierzaków?

Właściwie wszystko to, co znajduje się na naszym świątecznym stole, nie sprzyja żołądkom naszych pupili. Często dania te są zbyt mocno doprawione, zbyt tłuste, a czasem wręcz trujące dla zwierząt. Takie potrawy jak: karp, sernik z rodzynkami, czekoladowe gurki i ciasta są mocno związane z czasem Bożego Narodzenia. Są odpowiednie dla ludzi, ale dla psa czy kota niejednokrotnie okazują się śmiertelnie niebezpieczne. Innym przykładem nieodpowiedniego jedzenia dla domowych pupili mogą być gotowane kości drobiowe. Stanowią one niebezpieczeństwo, ponieważ poprzez proces gotowania dochodzi do ich zmiękczenia. Może to prowadzić do rozpryśnięcia się kości w pyszczku zwierzęcia i wbicia odłamków w miękką błonę śluzową jamy ustnej. Dodatkowo, może dojść do poranienia lub zaczopowania jelit pupila, a w skrajnych przypadkach nawet do perforacji jelit.

Ciekawskie zwierzęta mogą zjeść roślinę lub zbyt długo jej dotykać. Zatrucie jemiołą u psów i kotów objawia się wymiotami, biegunkami, kolkami. Mogą pojawić się nawet objawy neurologiczne, jak spadek ciśnienia, rozszerzenie źrenic. Objawy zatrucia gwiazdą betlejemską to ślinienie, zaczerwienienie i drażliwość skóry. Często występują również łzawienia, wymioty i biegunki. To są największe zagrożenia związane ze Świętami Bożego Narodzenia, a nie do końca łączące się z jedzeniem.

Czy konieczna jest rezygnacja z takich roślin w sytuacji, gdy mamy w domu zwierzę?

Myślę, że to byłoby najbezpieczniejsze, jeśli chodzi o koty. Są to zwierzęta wszędobylskie. Nawet ustawienie rośliny wysoko nie da nam pewności, że nasi milusińscy nie będą narażeni na kontakt z potencjalnym źródłem zatrucia. Wiadomo, że z choinki na Święta nie sposób zrezygnować, ale możemy pilnować, by kot lub pies się do niej nie zbliżał. Kiedy gdzieś wychodzimy proponuję zamykać na klucz pokój, w którym stoi choinka.

image: Freepik.com 4 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu PORADY LEKARZA WETERYNARII

tego dość częste są objawy kardiologiczne: nadciśnienie, sinica, przyspieszone bicie serca.

Jakie jeszcze popularne składniki są niebezpieczne?

Powyżej była mowa o serniku z rodzynkami. Jeśli chodzi o rodzynki lub winogrona to one również stanowią zagrożenie dla naszych pupili. Tutaj objawy pojawiają się po około dwudziestu czterech godzinach od spożycia. Wiążą się z wymiotami, biegunką, brakiem apetytu, ospałością oraz boleściami brzucha. Zatrucie rodzynkami, podobnie jak czekoladą, może prowadzić nawet do śmierci zwierzaka.

Trzeba bardzo uważać również na karpia. Problemu nie stanowi ryba, ale ości, które znajdują się wewnątrz niej. Połknięta ość może wbić się w różne części układu pokarmowego. Jeśli utknie w górnych odcinkach układu pokarmowego, zwierzę będzie próbowało ją sobie samodzielnie wyjąć. Będzie wtedy sięgać łapką w okolice pyszczka, drapać się wewnątrz pyska, ślinić się. Zauważymy również dość charakterystyczne chrząka nie lub pokasływanie. Jeśli ości utkną w dolnej części układu pokarmowego, może dojść do biegunki z krwią lub – odwrotnie – do zaparć.

Jak zareagować, gdy zauważymy objawy zatrucia? Czy możemy samodzielnie podjąć działania? Tak, możemy zadziałać w ramach pierwszej pomocy. Jeśli mamy do czynienia z biegunką, podajemy zwierzakowi węgiel aktywny, który jest dostępny w aptekach całodobowych. Musimy tylko pamiętać, że dawka przeznaczona dla zwierząt jest zawsze większa niż dla ludzi. Dlatego też należy ją odpowiednio przeliczyć. Najprostszy przelicznik to 1-4 g na każdy kilogram masy ciała zwierzęcia. Tabletki lub zawiesinę (jeśli mamy w domu

REKLAMA

wersję w syropie) rozpuszczamy w ok. połowie szklanki wody i strzykawką podajemy zwierzakowi do pyszczka. Należy pamiętać, że po takiej kuracji odchody zwierzęcia mogą przybrać niecodzienną, czarną barwę – to wynik działania węgla w organizmie i jest jak najbardziej prawidłowy (nawet przez kilka dni). Jeśli zwierzę wymiotuje, możemy pomóc, podając elektrolity, by zapobiec odwodnieniu i uzupełnić minerały utracone podczas wymiotowania. Mam tutaj na myśli preparaty przeznaczone dla ludzi. Są one tak samo skuteczne dla zwierząt.

Jeśli jesteśmy pewni, że zwierzę zjadło czekoladę, rodzynki lub winogrona i nie minęło więcej niż jedna godzina od zjedzenia, to możemy wywołać wymioty, podając do pyszczka wodę utlenioną w dawce 1-5 ml na każdy kilogram masy ciała zwierzęcia. Ilością maksymalną dla psa jest 50 ml nawet, jeśli z wagi zwierzęcia wychodzi więcej. Dla kota będzie to 10 ml. Dawek tych nie należy przekraczać, ponieważ woda utleniona może powodować owrzodzenia żołądka. Oczywiście, jeśli zauważyliśmy, że zwierzak połknął karpia z ośćmi lub rozgotowane kości drobiowe, to wówczas nie powinniśmy prowokować wymiotów. Nie wiemy bowiem, w jakim odcinku układu pokarmowego znajduje się ciało obce, a ono podczas wymiotów może doprowadzić do jeszcze większych szkód w organizmie. Powinniśmy wtedy zgłosić się ze swoim pupilem do weterynarza w najszybszym możliwym terminie. Dla psów korzystne jest również zastosowanie głodówki, nawet przez kilka dni. (Jednak u bardzo drobnych psów nie powinniśmy stosować głodówki dłuższej niż jeden dzień.) Psy mają metabolizm bardzo zbliżony do ludzkiego. Głodówka im nie zaszkodzi, a może pomóc. Dla kota zupełnie odwrotnie – nawet dwudniowy brak jedzenia może doprowadzić do stłuszczenia wątroby. Dlatego kota nie głodzimy. Stosujemy małe ilości łatwostrawnej karmy. Konieczne jest również obserwacja, czy objawy nie powracają.

Jakie symptomy powinny nas zmusić do udania się do weterynarza – nawet jeśli są Święta i dostęp do specjalistów jest utrudniony?

Taka konieczność jest niemal zawsze, jeśli jesteśmy właścicielami drobnych zwierząt, ponieważ u nich bardzo szybko następuje odwodnienie. Jeśli podamy węgiel, ale zwierzę nadal wymiotuje i ma biegunkę, to musimy zgłosić się do weterynarza, żeby nawodnić pupila kroplówką. Druga sytuacja – jeśli są objawy neurologiczne lub kardiologiczne, to na pewno nie damy rady zaradzić im samodzielnie w domu. Wtedy konieczna jest wizyta i szczegółowe badanie zwierzaka. Jeśli zwierzak się krztusi lub

ślini, to polecam udać się do weterynarza. Im krócej ciało obce będzie znajdowało się wewnątrz zwierzęcia, tym większa szansa, że zostanie w całości wyjęte, a nasz pupil wyzdrowieje.

Czy oprócz typowych następstw – które można wyleczyć dzięki szybkiej interwencji, pojawiają się konsekwencje długotrwałe?

Jakie i jak im przeciwdziałać?

Tak, czasami dochodzi do długotrwałych skutków zatruć. Przy pierwszej wizycie po takim incydencie zawsze poddajemy zwierzę badaniom krwi. One pozwalają nam określić, czy zatrucie wpłynęło trwale na jego zdrowie – jak wygląda morfologia i biochemia u zwierzaka. W zależności od czynnika, który spowodował zatrucie, następstwa będą się różnić. Zatrucie czekoladą może prowadzić do podwyższenia enzymów wątrobowych. Wtedy należy suplementować wątrobę, by uległa regeneracji. Czasem konieczna jest dieta weterynaryjna. Zatrucia rodzynkami prowadzą do podwyższonych parametrów mocznika i kreatyniny we krwi, co wskazuje na uszkodzenie prawidłowych funkcji nerek. Powinno się wówczas podawać zwierzakowi kroplówki i suplementy, które wspomagają funkcje nerek. Z kolei tłuste rzeczy zjedzone przez ulubieńca wywołują często zapalenie trzustki. Bada się wtedy poziom lipazy oraz specy czny parametr trzustkowy. Niepokojący wynik często prowadzi do konieczności stosowania diety niskotłuszczowej, suplementacji, podania leków przeciwbólowych (zapalenie trzustki bardzo boli) oraz kroplówek. To postępowanie w powyższych przypadkach jest raczej podobne i długofalowe.

Co możemy podać, gdy zwierzak domaga się zjedzenia tego, co mamy na swoim talerzu. Pewnie nie zaspokoimy go podaniem smakołyku lub jego zwyczajowego pokarmu?

Nie możemy ulegać zachciankom zwierzaków. Ale jeśli już chcemy uniknąć wpatrzonych w nas oczu naszego pupila, proponuję podać mu coś, co jest dla niego zdrowe. Można np. przygotować kawałki mięsa wcześniej ugotowanego, oczywiście bez przypraw, w szczególności soli. Sól prowadzi u zwierząt do problemów nerkowych. Alternatywą dla słodyczy spożywanych przez ludzi jest upieczenie specjalnych ciasteczek dla zwierzaków. W Internecie można znaleźć wiele przepisów na takie łakocie, dostosowane do żołądków naszych pupili. Można również wykorzystać kule-smakule lub inne zabawki behawioralne np. KONG, do których włożymy ulubione przysmaki zwierzaka (np. mokrą karmę lub specjalne pasty). Zabawa zajmie zwierzakowi kilka godzin, a my spokojnie będziemy mogli spożyć posiłek świąteczny bez wyrzutów sumienia i wlepionego w nas błagalnego wzroku pupila. Warto jednak pamiętać, że zawsze muszą to być dania i łakocie przygotowane ze składników bezpiecznych dla zwierzęcia.

Podsumowując, to my musimy myśleć za zwierzęta i przeciwdziałać sytuacjom, w którym może dojść do zatrucia.

Tak, właśnie tak. Zwierzęta są przez chwile ciekawe, a potem to prowadzi do wielu problemów zdrowotnych i długotrwałego cierpienia. Zdrowie naszych zwierzaków jest najważniejsze i musimy je chronić. 

Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Martyna Major

6 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu PORADY LEKARZA WETERYNARII

Alergie psów i kotów

Tekst: lek. wet. Robert Czekalski, Gabinet Weterynaryjny DINO w Rybniku

Alergie, inaczej zwane uczuleniami, są to nadmierne, nieprawidłowe reakcje układu immunologicznego, czyli odpornościowego, na substancje występujące w środowisku bytowania lub w pokarmie. Substancje te określamy jako alergeny. Możemy podzielić je na różne grupy.

Podział i rodzaje alergii

Wyróżniamy alergie pokarmowe, alergie środowiskowe kontaktowe, alergie środowiskowe uogólnione, alergie wziewne i alergie na podane zwierzęciu leki. Alergie uogólnione występujące z dużym nasileniem to reakcje ana laktyczne, które są rodzajem bardzo silnej i gwałtownej odpowiedzi całego organizmu np. na substancje będące składnikiem jadów owadów. W przypadku tego typu alergii pojawiają się obrzęki na ciele, może wystąpić nagła duszność, szybki i płytki oddech. Nie wolno ich bagatelizować,

gdyż postępujące w ten sposób reakcje alergiczne wymagają natychmiastowego zaopatrzenia przez lekarza weterynarii ze względu na zagrożenie życia. Alergie mogą być powodowane przez owady bezpośrednio np. ukąszenia pcheł, pszczół, mrówek czy innych insektów, a także przez substancje przez nie wydalane do środowiska np. wydaliny roztoczy kurzu, metabolity grzybów pleśniowych.

Alergia na pchły

Zarówno koty, jak i psy mogą być uczulone na substancje zawarte w ślinie pcheł, która dostaje się do skóry podczas ukąsze

nia. Jest to częsty rodzaj alergii, nazywany alergicznym pchlim zapaleniem skóry. U kotów zazwyczaj powoduje nadmierne wylizywanie okrywy włosowej, a u psów drapanie i iskanie. Na skórze początkowo pojawiają się małe czerwone plamki lub wysklepione grudki, które po kilku dniach mogą przeistaczać się w niewielkie strupki. Całemu procesowi towarzyszy silny świąd. Objawy po ukąszeniu pchły, w przypadku, gdy nasz pupil ma na nią alergię, mogą utrzymywać się bardzo długo. Nawet w sytuacji, gdy zycznie pchła nie będzie bytowała na ciele zwierzęcia (co może być mylące przy poszukiwaniu przyczyny świądu), wystarczy jedno ugryzienie.

8 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu PORADY LEKARZA WETERYNARII

PORADY LEKARZA WETERYNARII

Alergie wziewne, atopie

Dotyczą wszystkich substancji rozpylonych w powietrzu np.: pleśni, kurzu, pyłków drzew i traw. W procesie alergizacji dochodzi do uwalniania mediatorów zapalnych m.in. histaminy, co doprowadza do świądu skóry. Różne rasy psów i kotów mają tendencje do odmiennego typu objawów zależnych od miejscowego uwalniania w skórze mediatorów zapalnych. U jednych głównym miejscem świądu są opuszki łap i przestrzenie międzypalcowe, a u innych skóra w okolicy brzucha, czy też pyszczka, oczu i nosa. Przy tego typu alergii często pojawia się objaw załzawionych oczu lub gromadzenia się w ich kącikach niewielkiej ilości wydzieliny. Psy cierpiące na atopowe zapalenie skóry mogą drapać się nadmiernie, lizać i gryźć łapy oraz pocierać pyszczek, okolice oczu i inne części ciała o przedmioty, a także trzepać uszami. Atopowe zapalenie skóry jest reakcją kontaktową na alergen środowiskowy –

tego typu alergeny mogą mieć charakter sezonowy, np. pyłki wytwarzane przez rośliny lub występować przez cały rok, np. alergeny roztoczy kurzu domowego. W przypadku sezonowego atopowego zapalenia skóry koty i psy drapią się tylko, gdy alergen jest obecny w środowisku. Jeżeli Twój pupil ma nasilone objawy w określonych miesiącach w roku, a sytuacja powtarza się w tych samych okresach corocznie, warto sprawdzić kalendarz pylenia roślin i dostosować w tym czasie odpowiednią terapię zaordynowaną przez lekarza weterynarii.

Alergie pokarmowe

Są powszechną przypadłością związaną z reakcją organizmu na składnik lub większą ilość elementów diety. Często do wystąpienia objawów wystarczy marginalna ilość czynnika alergizującego. Objawy po kontakcie z nim mogą utrzymywać się do kilku tygodni, pomimo wyeliminowania produktu z diety. Alergie pokarmowe mogą pojawić się nagle, nawet wtedy,

gdy koty i psy jedzą tę samą karmę od miesięcy lub lat. Alergia pokarmowa to reakcja na kontakt organizmu z określonym białkiem pokarmowym bądź innymi alergenami występującymi w diecie. Tymi substancjami mogą być dodatki zawarte w składzie danej karmy albo substancje okresowo spożywane przez zwierzę, niebędące składnikiem diety np.: podgryzanie danej rośliny w domu, zlizywanie resztek pokarmowych, karmienie przez domowników lub gości ze stołu, itp. Alergia pokarmowa najczęściej początkowo objawia się świądem, a także w postaci sensacji żołądkowo-jelitowych, wizualnie zmianie ulega konsystencja odchodów. Koty cierpiące na alergię pokarmową zazwyczaj drapią okolice głowy, szyi a czasem podbrzusza. U psów zwykle oprócz uogólnionego świądu, zaczerwienienia skóry w różnych obszarach i sensacji jelitowych pojawia się wylizywanie opuszek i przestrzeni międzypalcowych, a także nadmierna ilość wydzieliny z zewnętrznego przewodu słuchowego, co skutkuje trzepaniem uszami i świądem w tej okolicy.

REKLAMA

Co zrobić, gdy zwierzę ma objawy alergii?

Gdy nie jesteśmy w stanie samodzielnie ustalić, co jest przyczyną zmian alergicznych, warto skorzystać z porady lekarza. Lekarz weterynarii stosuje podejście holistyczne – aby wykluczyć lub potwierdzić poszczególne grupy alergenów mogące stanowić przyczynę. Twój pupil może być uczulony na jedną lub więcej grup alergenów jednocześnie. Istotną informacją jest to, czy objawy alergiczne występują w sposób ciągły czy okresowy. Diagnostyka rozpoczyna się od zebrania od właściciela szczegółowej historii zdrowia zwierzaka w celu uzyskania informacji na temat zwalczania pasożytów, szczegółowej diety w ostatnich miesiącach, utrzymania zwierzęcia i środowiska, w jakim przebywa, innych zwierząt w otoczeniu oraz w jakim stopniu mają one ze sobą kontakt. Lekarz weterynarii przeprowadza następnie ogólne badanie zykalne, w którym koncentruje się na wszelkich zmianach chorobowych, jakie jest w stanie zbadać organoleptycznie: związanych ze skórą, błonami śluzowymi np. spojówką oka, wargami, okolicami uszu, nosa. Bada również perystaltykę przewodu pokarmowego, mierzy temperaturę itp. Po wstępnych oględzinach najczęściej wskazane jest przeprowadzenie bądź zlecenie przez lekarza odpowiednich badań dodatkowych, takich jak: pobranie próbek zeskrobin skórnych, wymazów, badania krwi, badania kału.

Czy badania dodatkowe są koniecznie?

Objawy alergiczne mogą być powodowane przez pasożyty zewnętrzne, takie jak np. pchły, wszoły, ale także pasożyty wewnętrzne, które wydalają produkty swojego metabolizmu, powodując reakcje alergiczne. Aby wykluczyć bądź potwierdzić pasożyty można wykonać proste testy polegające na pobraniu zeskrobiny w miejscu zmian oraz próbek kału z kilku dni. Zalecane jest zebranie próbek z trzech dni, gdyż pasożyty mogą być wydalane okresowo. Przydatne okazuje się także badanie cytologiczne, w celu wykluczenia lub potwierdzenia innych przyczyn i jednostek chorobowych niezwiązanych z alergią, a mogących ją nasilać. Alergeny środowiskowe wywołujące uczulenie u psa możemy wykryć testami alergicznymi.

Tego typu badania można wykonać z pobranych próbek krwi lub poprzez testy śródskórne. Z badań krwi możemy diagnozować alergie środowiskowe i pokarmowe. Testy polegają na ustalaniu stężenia odpowiednich przeciwciał dla konkretnych alergenów.

Testy śródskórne opierają się na podaniu śródskórnie alergenu i odczytaniu w wyznaczonych odstępach czasowych miejscowego odczynu na konkretny alergen w skórze. W wyniku mamy informację, co uczula naszego pupila. Możemy wtedy rozpocząć proces odczulania na konkretne alergeny lub zminimalizować ekspozycję na nie poprzez zmiany w środowisku

bytowania. Testy śródskórne najlepiej wykonywać w okresie zimowym lub późnojesiennym, gdyż w tym czasie jest najmniej alergenów środowiskowych występujących w otoczeniu zwierzaka.

Choroby powiązane z alergiami

Często objawy alergiczne są powiązane z innymi jednostkami chorobowymi, takimi jak infekcje bakteryjne i grzybicze skóry czy choroby wewnętrzne. W celu wykrycia potencjalnych powiązanych problemów zdrowotnych warto wykonać biochemiczne i morfologiczne badania krwi, a także badania bakteriologiczne i mykologiczne ze zmienionych chorobowo miejsc na skórze lub błonach śluzowych.

Jak radzić sobie z alergią?

Podstawowym krokiem w celu minimalizowania dyskomfortu jest zdiagnozowanie i leczenie istniejących zmian skórnych, zaburzeń pokarmowych, zmniejszenie świądu, ordynacja najbardziej optymalnej diety eliminacyjnej oraz leków zmniejszających nasilenie objawów, a także, jeżeli to możliwe, zminimalizowanie ekspozycji na alergen. Podczas pylenia traw i drzew warto stosować regularne kąpiele w odpowiednich preparatach, aby zmyć pyłki z sierści. Właściwie dobrane przez lekarza weterynarii szampony pomagają utrzymać równowagę skóry oraz ograniczyć świąd, działając przeciwzapalnie. W przypadku psa alergika uczulonego na roztocza kurzu domowego, należy codziennie odkurzać w domu stosując odkurzacze bezworkowe, często prać legowiska oraz wszelką pościel, koce i inne elementy materiałowe, aby jak najmniejsza ilość kurzu pozostawała w domu.

Jeśli jesteśmy właścicielami psa alergika uczulonego na roztocza spiżarniane, musimy zwrócić uwagę na miejsce przechowywania pokarmów, gdyż do rozwoju wymagają one dużej wilgotności i temperatury około 20 stopni Celsjusza. W przypadku, gdy pies spożywa suchą karmę, należy dbać, aby pożywienie nie zalegało długo otwarte, w wilgotnych i ciepłych pomieszczeniach. Dodatkowo karmę można przemrozić w celu zabicia ewentualnych roztoczy. 

10 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu PORADY LEKARZA WETERYNARII

Kaskaderka i komik –o swoich kotach opowiada Kuba Jurzyk

Twoje życie – przynajmniej w ostatnim czasie – raczej do nudnych nie należy. Patrząc tylko na ostatni miesiąc –koncertowałeś już w dziewięciu miastach, a dwa wydarzenia jeszcze przed Tobą. Czy w tym ogromie zajęć, koncertów i wyjazdów masz czas na posiadanie własnych zwierząt i opiekę nad nimi?

Zajęć jest bardzo dużo, dlatego właśnie zdecydowaliśmy się na dwa koty, a nie na jednego. Bardzo byśmy chcieli mieć w domu psa, ale ze względu na moją pracę jest to niemożliwe. Musiałby ze mną jeździć, co raczej byłoby uciążliwe i dla mnie, i dla niego. Ja zawsze w domu miałem psa – bardziej nawet niż kota. Chociaż właściwie to się zmieniało – czasami mieliśmy psa i kota równocześnie. Ale zawsze jakieś zwierzę u nas w domu było. I właśnie z tego powodu przygarnęliśmy dwie kotki –siostry. Stwierdziliśmy, że jeden będzie miał cały czas doła, będzie smutny i znudzony. Jeśli kot ma towarzysza, to zawsze jest jakaś alternatywa do zabawy i wzajemnego oddziaływania.

Takie rozwiązanie sprawdza się od czterech lat, więc można powiedzieć, że była to dobra decyzja. Pomimo swojego towarzystwa koty potrzebują atencji człowieka. Jeśli tylko jestem w domu, to staram się spędzić z nimi jak najwięcej czasu.

Jakiej rasy są Twoje koty?

Moje kotki nie są rasowe. To są zwykłe dachowce w dwóch kolorach. Jedna z nich jest czarno-biała, stąd imię Czarna. Druga jest szaro-biała, więc otrzymała imię Szara.

Czarna i Szara – tak po prostu?

No właśnie to jest dość ciekawe i nie do końca określone. Wołamy na nie: Czarna i Szara, bo jest nam dużo prościej. Nigdy nie przywiązywałem wagi do imienia kota. Zawsze było dla mnie tak, że imię nadawało się psu i pies się do niego przyzwyczajał. Kot bardziej reaguje na „kici-kici” albo na potrząśnięcie torebką suchej karmy (śmiech) niż na swoje imię. Ale w swoich książeczkach i dowodach mają wpisane Whisky i Cola.

Szczerze mówiąc zakładałam raczej imiona bohaterów musicalowych.

Nie, to jest całkiem odrębna - domowa sfera. Zupełnie odseparowana od pracy, obowiązków. Można powiedzieć, że

KUBA JURZYK

ich imiona to trochę żart. Panie i panowie weterynarze zawsze miło się uśmiechają, gdy słyszą lub widzą w dokumentach imiona kotów. Można powiedzieć, że to raczej konieczność z powodu dokumentów, ponieważ – jak mówiłem – nie wołamy tak do nich. Mówienie Czarna i Szara jest po prostu dużo łatwiejsze. Poza tym one raczej reagują na „chodź” niż na swoje imiona.

Czy pamiętasz, jak rozpoczęła się Wasza wspólna przygoda? Sam zdecydowałeś się na kot?

Nasza przygoda ma dość smutny początek. Moje koty jako maleńkie kocięta zostały porzucone przez swoją matkę. Dostaliśmy telefon od naszej znajomej, że w garażu jej przyjaciół okociła się kotka. Matka porzuciła swoje kocięta. Bardzo możliwe, że się na przykład przestraszyła, bo ktoś wszedł do tego garażu. Kotki zostały same. Kiedy je wzięliśmy, były bardzo małe. Praktycznie obydwie mieściły się na jednej dłoni.

Opieka nad takimi małymi kotami jest z reguły dość trudna. Na szczęście nie trzeba było ich już karmić z butelki. Nauczyły się jeść z miski. Ale były to dwa takie małe słodkie szkraby, które

Absolwent wydziału wokalno-estradowego ZPSM im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Wokalista, aktor dubbingowy. Finalista programu X-Factor. Szerszej publiczności dał się poznać na Youtubie, gdzie między innymi współtworzy kanał Studio Accantus. Filmy z jego udziałem przekraczają 100 mln wyświetleń. Wielokrotnie użyczył swojego głosu w produkcjach Disneya, Net ixa, Amazona oraz wielu, wielu innych. W 2023 r. wydał swoją debiutancką płytę, zatytułowaną „Pierwsza”.

12 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu PUPIL GWIAZDY
Fot. Archiwum prywatne

niemal od samego początku były w naszym domu. Szybko uczyliśmy je kontaktu z innymi ludźmi – ze znajomymi, którzy nas odwiedzali. Byli to również goście z psami. Jeden z naszych przyjaciół ma psa – pół ogara, pół wyżła. Mamy takie świetne zdjęcie – ten ogaro-wyżeł, który jest dużym psem i dwie małe kuleczki obok niego, próbujące go wąchać, podawać łapę. On się też ich trochę bał, bo nie wiedział, co to jest takie małe. Nie był w stanie się ruszyć. Dodam, że on waży ok. 40 kg, a one wtedy po około kilogramie.

Jak wygląda Wasz typowy dzień?

Kiedy jestem w domu, koty nie odstępują mnie niemal na krok. Dużo rozmawiamy, śpiewamy sobie z moimi kotami. One, jak tylko zaczynam śpiewać, od razu podłapują – chodzą i miauczą po swojemu.

„Kanapa, kot i Net ix” nadal aktualne?

Tak, bardzo często. Zazwyczaj tak jest, że jak tylko znajdę chwilę odpoczynku przy całym tym gonieniu po Polsce z koncertami czy różnymi warsztatami, to kiedy wracam do domu, one też wiedzą, że wróciłem i mam dla nich czas. Są oczywiście chwilę obrażone – żeby nie było, ale potem siadamy na kanapie, odpalamy Net ixa albo inny serwis streamingowy i oglądamy razem.

Mają wtedy czas na bliskość.

Tak, wtedy mają czas, żeby się tą bliskością nacieszyć.

Gdyby Twoje koty mogły pójść, gdzie tylko chcą, to gdzie moglibyśmy je znaleźć? Mają swoje ulubione miejsca?

Mamy na balkonie hamak i leżaki. Mam takie zdjęcie, jak moje koty leżą sobie same na leżaku. Kiedy ja przychodzę na hamak, to oczywiście całe towarzystwo musi leżeć ze mną, więc tak sobie we trójkę odpoczywamy na jednym hamaczku i jest wszystko super. Mają też swój drapak, na którym się wylegują. Lubią parapety, bo równocześnie mogą sobie pooglądać, co się dzieje za oknem i polować na ptaki – oczywiście zza szyby.

Ulubionym miejscem jest również moje łóżko. Koty zawsze ze mną śpią. To jest tak, że czasami brakuje dla mnie miejsca w łóżku. Ale jestem już z tym pogodzony.

I już chyba nic na to nie poradzisz. Nie, chyba nie. Chociaż myślę, co można by z tym zrobić. Czasami jest to uciążliwe i śmieję się, że ja pomimo moich długich tras, setek przejechanych kilometrów i małej ilości czasu spędzanego w domu, odpoczywam w hotelach, w których się zatrzymuję. Potem, gdy wracam do domu, to już mniej śpię (śmiech). Muszę sobie chyba stworzyć w domu inne miejsce do odpoczynku. Ale w sumie rozumiem to – kiedy nie ma mnie w domu, koty tęsknią i… śpią. Gdy wracam, to one chcą się bawić, a wtedy ja z kolei chciałbym odpocząć. Jest to czasami uciążliwe, ale póki co, dajemy radę.

Jakie są Twoje koty?

Koty są bardzo różne. Już sam ich wygląd znacznie je od siebie odróżnia. Jedna z nich waży 3,5 kg, a druga niemal 7 kg. Są siostrami z jednego miotu, a ta różnica jest bardzo duża. Jest to spowodowane m.in. faktem, że jedna z nich przez jakiś czas chodziła w temblaku i jej aktywność była wtedy dużo mniejsza. Część uzyskanej wagi już z nią została. Ale nie przeszkadza jej to biegać, skakać i być absolutnie słodkim siedmiokilowym kociakiem, który przychodzi i układa się do głaskania na kolanach. Problem pojawia się po około dziesięciu minutach, kiedy te kolana już drętwieją – to w końcu siedem kilogramów. Są niesamowicie „kumatymi” stworzeniami – jak na koty. Zwierzęta te zwykle żyją swoim życiem – za bardzo nie przejmują się tym, co człowiek ma do powiedzenia. Moje koty starają się łapać kontakt. Gdy widzę, że próbują coś zrzucić i powiem im, że nie wolno tego robić, to (pomimo wewnętrznej chęci) odchodzą. Co prawda po chwili wracają i robią to, co wcześniej zamierzały – gdy ja nie widzę. Zrzucają okulary czy jakieś inne rzeczy z biurka. Ale jakaś reakcja na moje słowa jest – choćby chwilowa (śmiech).

Czy przejęły chociaż trochę Twojego charakteru? Jesteś typem osoby przebojowej, której wszędzie jest pełno. Czy one też tak mają?

Myślę, że one troszkę dłużej adaptują się w towarzystwie niż ja (śmiech), ale na pewno jest tak, że jak ktoś do nas przychodzi, to po chwili one już gdzieś tam obok niego chodzą, domagają się uwagi, każą się drapać i głaskać. Są towarzyskie, nie można powiedzieć. Nawet udało mi się nauczyć ich kilku sztuczek.

Sztuczek? Koty?

Tak, chociaż myślałem, że kotów nie da się nauczyć komend. Każda z nich uczy się w nieco inny sposób. Czarna chce się uczyć tych wszystkich sztuczek i komend – zwłaszcza, gdy nagrodą jest smakołyk. Szara jest bardziej niezależna – nie chce podawać łapy, ewentualnie stanie na dwóch łapach – ale niekoniecznie, tylko wtedy, gdy jej to odpowiada. Umieją reagować odpowiednio na komendę siad – obie zgodnie siadają. Podają łapkę – i jest to najmilsza, najprzyjemniej podana łapa na świecie. Psy zawsze są takie rozbiegane, podają łapę tylko na chwilę, bo już myślą o czymś innym. A tutaj ta łapka jest podana w sposób dystyngowany, jak u damy. Nawet miały moment aportowania, choć wydaje mi się, że po prostu go przegapiliśmy i nie wzmacnialiśmy u nich tej umiejętności. Ale był taki moment.

A czy Ty nauczyłeś się czegoś w związku z faktem, że jesteś ich właścicielem?

Nie, myślę, że raczej nie. Tak, jak mówię, koty są raczej nieza-

www.epupil.eu 4(32)/2023 Pupil 13 PUPIL GWIAZDY
Fot. Archiwum prywatne

leżne. Chociaż, czy się czegoś nauczyłem? Może umiejętności odpoczywania. Jeśli one przychodzą do mnie, to mam wtedy taki sygnał – „okej, to jest moment na chwilę relaksu”. Nauczyły mnie, że musi być czas na odpoczynek a nie tylko ciągłe ganianie za wszystkim. Ja też ze swoim - i to już trzeba otwarcie powiedzieć - wrodzonym, niestwierdzonym ADHD, mam trudności z tym, żeby po prostu usiąść na kanapie i nic nie robić, czerpać przyjemność z odpoczynku. A one pokazują mi, że możliwe jest takie oderwanie się od pracy, od tego, co ciągle zaprząta moją uwagę.

Czy pamiętasz śmieszną historię, która była udziałem Twoich kotów? Czy coś zabawnego się ostatnio wydarzyło? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ te zabawne historie, które się przydarzają, są raczej sytuacyjne – związane z jakimś „tu i teraz”. Chyba taką najśmieszniejszą była ta, o której mówiłem już wcześniej, gdy spotkały się po raz pierwszy z psem naszego przyjaciela, dużo większym od nich. Były wtedy takie malutkie. Nie bardzo wiedziały, jak mają do tego wielkiego psa podejść. Trochę się jeżyły, a jednocześnie chciały powąchać jego łapy. On zastygł w miejscu i nie wiedział, jak ma się w tej sytuacji zachować (śmiech).

Śpiewasz w domu? Jak koty reagują, lubią Twój śpiew? Tak, śpiewam w domu. Pracuję z domowego studia, ćwiczę. W tych sytuacjach Czarna i Szara zawsze muszą być ze mną, towarzyszyć mi. Śpiewają ze mną te wszystkie piosenki, które ja próbuję przygotować, dopracować. Wtedy nie odstępują mnie na krok. Nie wiem, co prawda, czy one ze mną śpiewają i ćwiczą z przyjemności, czy też jest to negatywna reakcja na mój śpiew. Może jest dla nich po prostu zbyt głośno, a ja tego nie umiem odczytać. Może już na mnie krzyczą „weź, już przestań”, bo też tak może być.

Czy Twoje koty mają ulubioną piosenkę – z Twojego repertuaru lub innego artysty?

Nie, nie mają ulubionej melodii. Śpiewamy wszystko, co tylko przyjdzie nam do głowy. Nie ma żadnego repertuaru. Jak tylko ja śpiewam, to czuję, że one muszą mi w tym towarzyszyć. Chcą też coś od siebie dać. Nie mają absolutnie żadnej swojej piosenki. Nie ma różnicy, co śpiewam. Bardziej chodzi chyba o muzykę i głośność niż o repertuar. Jeśli jest dla nich za głośno lub trwa to zbyt długo, to mówią „dziękuję serdecznie” i po prostu wychodzą.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Spędzacie je razem z kotami?

Nie mamy żadnych specjalnych zwyczajów i tradycji związanych ze Świętami. Nie przebieramy ich (śmiech). Dostają prezenty pod choinkę, ale to raczej jest tradycja dla nas – nie dla nich. Jesteśmy dość spontaniczni w tym temacie. Zresztą, one mają już bardzo dużo gadżetów w domu, a mimo wszystko korek od butelki jest zawsze najlepszą zabawką (śmiech), albo sznurówki w butach. Lubią też piłeczki kauczukowe. Mieliśmy ich swego czasu bardzo dużo, konsekwentnie znikały, a ostatnio przy okazji porządków znaleźliśmy je ukryte wszystkie w jednym miejscu.

Jakiej porady dla właścicieli mógłbyś udzielić w związku z nadchodzącymi Świętami?

Porady? Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to że trzeba bardzo mocno przywiązać choinkę – do kaloryfera albo kanapy (śmiech). Choć to pewnie zależy od wieku i temperamentu kotów. W moim rodzinnym domu jest kot (już szesnastoletni), który nie rusza choinki. Czarna i Szara są jeszcze młode, więc…

W każdym z numerów mamy takie specjalne pytanie: Jak myślisz, kim byłyby Twoje koty, gdyby mogły same o sobie decydować? Co chciałyby robić w życiu?

Myślę, że Szara na pewno byłaby jakimś sportowcem, bo to jest bardzo szybki, zwinny kot. Potra bez problemu z miejsca wskoczyć na drzwi i chodzić sobie po górze. W moim wcześniejszym mieszkaniu wchodziła na szafę, która miała 2,7 m wysokości i skakała z niej na łóżko – jak kaskaderka. Jeśli chodzi o Czarną, to tutaj jest problem. Czarna to jest taki typowy Gar eld. Kiedy zostawię gdzieś talerzyk z kanapką, to za chwilę połowa tej kanapki znika, a ona leży rozłożona na so e i się oblizuje. Hmm…, to naprawdę dobre pytanie – Kim ona mogłaby być? Myślę, że mogłaby być komikiem, ponieważ z racji swojej niezdarności czasami wzbudza śmiech i radość. Mogłaby bawić ludzi swoją niezdarnością.

Tym optymistycznym i zabawnym pytaniem kończymy naszą rozmowę. Jeszcze raz bardzo dziękuję za chęć podzielenia się z naszymi czytelnikami informacjami o Twoich kotach. Życzymy Wam długich wspólnych lat i wiele radości.

Rozmawiała: Martyna Major

Fot. Archiwum prywatne
14 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu PUPIL GWIAZDY
Fot. Archiwum prywatne

Tajemnice karm gotowych - podział rynkowy karm

Na rynku pokarmów gotowych dla psów i kotów możemy znaleźć produkty dopasowane do potrzeb i preferencji każdego zwierzęcia oraz jego opiekuna. Możemy wybierać spośród karm pełnoporcjowych, uzupełniających, mokrych, suchych, w różnych opakowaniach oraz należących do odmiennych segmentów – ekonomicznego, premium i superpremium.

Rynek pokarmów gotowych dla psów i kotów jest bardzo duży i dynamiczny. Istnieje ogromny wybór różnego rodzaju produktów, których rola jest czasem odmienna. Podział karm dla zwierząt opiera się na kilku kryteriach.

Pełnoporcjowa czy uzupełniająca?

Z żywieniowego punktu widzenia najistotniejszym kryterium podziału jest kompletność odżywcza. Na tej podstawie karmy gotowe dzieli się na pełnoporcjowe i uzupełniające. Karmy pełnoporcjowe dostarczają zwierzętom, dla których są przeznaczone, wszystkie niezbędne składniki odżywcze w odpowiednich ilościach i proporcjach i mogą stanowić wyłączny pokarm każdego dnia. Do karm uzupełniających zaliczamy przysmaki, gryzaki i suplementy, będące dodatkiem do diety.

Karmy mokre i suche

Wśród karm pełnoporcjowych wyróżnia się karmy suche, mokre oraz rzadziej - półwilgotne, które powstają w wyniku odmiennych procesów technologicznych i charakteryzują się innymi właściwościami np. wilgotnością, różną zawartością poszczególnych surowców, koncentracją energii i składników odżywczych. Dzięki tym różnicom wywierają odmienny, pozytywny wpływ na zwierzęta. Żywienie łączące oba formaty karm pełnoporcjowych pozwala na korzystanie ze wszystkich ich zalet i zapewnia zdrowe urozmaicenie diety czworonoga. Zalety karm suchych i mokrych przedstawiono w tabeli.

Opakowanie

Inne kryterium podziału karm gotowych dotyczy sposobu ich zapakowania. Karmy suche z reguły pakowane są w worki lub kartonowe pudełka różnej wielkości. Możemy kupić zarówno małe porcje karmy suchej np. opakowania zawierające 400g produktu, jak i zdecydowanie większe np. 15-to kilogramowe worki karmy. Karmy mokre są dostępne w puszkach różnej pojemności, na aluminiowych tackach lub w saszetkach. Ogólnie opakowania dzieli się na jednoporcjowe – małe puszeczki, tacki, saszetki oraz wieloporcjowe: większe puszki, worki, kartonowe pudełka. W ostatnim czasie coraz większą popularnością wśród opiekunów psów i kotów cieszą się karmy w opakowaniach jednoporcjowych, które są wygodne w zastosowaniu i gwarantują świeżość oraz atrakcyjność sensoryczną pokarmu.

Segmentacja karm

Segmentacja karm uwzględnia pewne cechy jakościowe jedzenia, opakowań, a także dostępność czy ekskluzywność produktu i ma na celu jego jak najlepsze dopasowanie do po-

Tabela. Najważniejsze zalety karm mokrych i suchych

KARMY MOKRE

Wysoka wilgotność - zaspokojenie znacznej części zapotrzebowania na wodęzmniejszenie prawdopodobieństwa kamicy moczowej u kotów oraz u psów ras małych i miniaturowych

Około cztery razy niższa kaloryczność

Wysoka smakowitość

KARMY SUCHE

Wygoda przechowywania i podawania Pozytywny wpływ na zdrowie zębów i dziąseł

Wyższa kaloryczność - żywienie zwierząt o wyższych potrzebach energetycznych

16 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu ARTYKUŁ NUMERU

trzeb i wymagań konsumenta. Inaczej mówiąc segmenty karm to określone kategorie produktów, odpowiadające konkretnym potrzebom konsumentów. Najczęściej wyróżnia się trzy segmenty: ekonomiczny/podstawowy, premium i superpre mium. Należy podkreślić, że podział ten jest umowny i nie podlega regulacjom prawnym.

Karmy ekonomiczne

Ta grupa produktów obejmuje karmy pełnoporcjowe, które dostarczają zwierzętom wszystkie niezbędne składniki odżywcze za możliwie najniższą cenę. Są to produkty o prostych, otwartych recepturach, bez lub z ograniczoną liczbą dodatków funkcjonalnych, zaspokajające podstawowe potrzeby żywieniowe psów i kotów. Często w obrębie tego segmentu nie znajdziemy wielu wariantów smakowych ani rozróżnienia na etapy życia, różne poziomy aktywności zwierząt, dla których produkt jest przeznaczony.

Karmy premium

Są to produkty, które poza zaspokojeniem podstawowych potrzeb żywieniowych zwierząt, cechują się dodatkowymi zaletami i bardziej precyzyjnym dopasowaniem. Wśród tego segmentu znajdziemy karmy przeznaczone dla: różnych etapów życia (dla szczeniąt/kociąt, osobników dorosłych, seniorów), psów i kotów różnych ras, zwierząt o szczególnych wymaganiach i stanie zjologicznym (np. dla kotów wrażliwych, dla suk karmiących), zwierząt o różnej aktywności zycznej i trybie życia (np. dla kotów wychodzących, dla psów o niskiej aktywności zycznej, dla psów pracujących itd.). Karmy z segmentu premium są droższe od tych z kategorii ekonomicznej. Zawierają dodatki funkcjonalne np. wspierające zdrowie stawów i charakteryzują się wyselekcjonowanymi składnikami o wysokiej jakości i przyswajalności. Receptura może być otwarta lub zamknięta.

Karmy superpremium

Karmy z tego segmentu mają zazwyczaj najwyższą cenę. Produkty są ściśle dopasowane do konkretnej grupy zwierząt i wymagań ich opiekunów (np. karmy bezzbożowe odpowiadające na trendy w żywieniu człowieka). Karmy superpremium zawierają liczne dodatki funkcjonalne i mają receptury zamknięte. Często tego rodzaju produkty nie są również dostępne w niespecjalistycznych punktach sprzedaży. 

Adnotacja

Tekst został przygotowany przez zespół ekspertów POLKARMA w składzie:

Autor:

Dr n. wet. Małgorzata Głowacka (Mars Polska)

Konsultacje merytoryczne:

Dr n. wet. Sybilla Berwid-Wójtowicz (Nestle Polska)

Dr Jacek Wilczak (SGGW)

Mgr inż. Anna Maria Ziembińska (Royal Canin Polska)

Aktualny stan wiedzy odnośnie do zapotrzebowania pokarmowego psów i kotów oraz rekomendacji wartości odżywczych dostępny jest w polskiej wersji wytycznych żywieniowych FEDIAF, które możesz znaleźć na stronie: www.polkarma.pl

REKLAMA

RASA ALASKAN MALAMUTE

OPIEKUŃCZY OLBRZYM O WIELKIM SERCU

Rozmowa z Markiem Baranowskim –założycielem hodowli psów rasy alaskan malamute „Malamutak"

Zajmuje się Pan hodowlą malamutów od 2009 roku. To już 14 lat! Jak rozpoczęła się Wasza wspólna przygoda? Dokładnie tak – już tyle lat minęło. A pamiętam to jakbym ujrzał naszego pierwszego malamuta wczoraj. Zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Jego spojrzenie, jego postawa i taka chęć obcowania z człowiekiem. Szybko się u nas adaptował. I tak naprawdę pomimo naszego doświadczenia w życiu codziennym z psami, to On nauczył nas cierpliwości i dał cenne wskazówki do dalszej hodowli. Jego upór był dla nas nowością – cechą, z którą nie zetknęliśmy się u innych psów. Ta cecha charakteru chyba mnie ujęła. Później jego cierpliwość do naszego syna. Wychowywali się razem, uczyli od siebie. To był cudowny czas. Kolejna była Chava –suczka, która okazała się osobliwością i prawdziwą królową! Trzeci malamut – też dziewczyna, to już dziecko naszej Chavy. Prawie siostra naszej najmłodszej córki! Proszę opowiedzieć nam o tej rasie. Jakie są malamuty? Skąd się wywodzą? Jakie są Malamuty? Bardzo uparte, bardzo inteligentne, miłe dla ludzi dorosłych. Często cierpliwe dla dzieci. Praktycznie jak ciocie i wujkowie. Rasa wywodzi się z Alaski. Plemię Mahlemutów wyhodowało psy bardzo wytrzymałe i mogące na ubogich w pożywienie terenach wykazać się niesamowitą siłą. Te psy były maszynami pociągowymi (Lokomotywa Północy –jak nazywali je biali poszukiwacze złota.) oraz opiekunami dzieci podczas wypraw myśliwych po żywność. Rasa, która cierpiała razem z człowiekiem dolę i niedolę na dalekiej północy. Selekcja była bardzo brutalna. Słabe osobniki eliminowano. Tylko najsilniejsze mogły być dalej rozmnażane. Praktycznie wykluczono te, które wykazywały agresywne zachowania w stosunku do ludzi. Dlatego to rasa bardzo stabilna, mogąca pracować z dziećmi i osobami niepełnosprawnymi. Obserwuję bardzo mocne wykorzystanie

Fot. Arch. prywatne A. Frieske
Fot. Karolina Kaźmierczak
18 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES

tych psów do pracy z osobami niewidomymi, w takich krajach jak Dania czy Finlandia.

Co należy wziąć pod uwagę, gdy chcemy zdecydować się na psa tej rasy? Przede wszystkim trzeba kochać spacery. Te psy niekoniecznie lubią biegać. Ale kochają długie spacery. Wspólny czas, który można im poświęcić też jest tu bardzo ważny. Trzeba go troszkę mieć lub nauczyć się go wygospodarować. One musza czuć, że są potrzebne w domu i traktowane na równi z człowiekiem – no prawie na równi.

Czy szczeniaka malamuta łatwo jest wychować? Jakie działania są szczególnie ważne w tym procesie?

Nie jest to takie trudne, ale potrzeba cierpliwości i wiedzy. Podstawowa wiedza może być zbyt mała. To pieski szczególnie przebiegłe, mogące próbować dominować już po ukończeniu trzeciego miesiąca życia. Tak jak każdemu szczeniakowi, trzeba poświęcać mu czas i wspólnie z nim poznawać świat. Nauczyć go jak reagować na różne sytuacje. Wszystko to

będzie miało wpływ na jego adaptację do otoczenia. To pieski, które kochają ludzi, więc trzeba dać im jak najwięcej momentów takiego poznawania. Wzajemne relacje wpływają na rozwój. Im częściej będziemy zabierać szczeniaka w różne miejsca, tym bardziej będzie odczulony na to, co go otacza. Ćwiczenia i wspólne spacery to coś, czego nigdy za wiele.

Jakie warunki sprawią, że malamut będzie czuł się u nas dobrze?

Spacery, wspólne chwile, dobre jedzenie, przytulasy, gryzienie i wąchanie. Może

trochę większej przestrzeni, a jeśli nie dysponujemy tą przestrzenią w najbliższym otoczeniu, to częste wyprawy do lasu. Nowe ścieżki i zmiany otoczenia. Mam na myśli np. wspólny wyjazd nad jezioro czy rzekę.

A co z kontaktami z dziećmi? Psy niektórych ras negatywnie reagują na dziecięce zaczepki. Jak jest z malamutami?

Na wstępie przytaczałem, w jakim celu plemiona na dzikiej Alasce wyhodowały psa. Jednym z zamysłów było pozyskanie zwierzęcia, który na czas nieobecności

REKLAMA Fot. Karolina Kaźmierczak

dorosłych zapewni ciepło w namiocie czy prymitywnej chacie oraz będzie obrońcą i towarzyszem wspólnych zabaw. Czasami skarci dziecko, choć tej cierpliwości ma naprawdę wiele. Jego cechy z wiekiem bardzo się stabilizują. To nie są psy, które nas zaskakują negatywnym zachowaniem. Oczywiście broją, bo uwielbiają psocić, ale też zapewniają ogrom radości przez swój bardzo ciepły charakter. Są opiekunami dzieci i dają im poczucie bezpieczeństwa. Widzimy to na przykładzie naszej córki. Ona wie, że przy malamutach jest bezpieczna. Stabilność psychiczna tej rasy i dobre relacje z dziećmi są jej wyznacznikami.

Czy psy tej rasy są szczególnie narażone na jakieś konkretne choroby? Jakie? Jedną z częstych chorób jest dysplazja stawu biodrowego. Jest to choroba dziedziczna. Dodatkowo choroby oczu: jaskra, dziedziczna zaćma. Na szczęście badania sprawiają, że osobniki, u których coś się dzieje, nie są rozmnażane.

Proszę podzielić się z nami ciekawostkami dotyczącymi rasy.

Malamut to pies, który ostrzeże warknięciem lub burknięciem, a przy kolejnej zaczepce raczej odejdzie, niż ugryzie niepokojące go dziecko. Wspomniałem o tym, że były to Lokomotywy Północy –czyli bardzo silne zwierzęta, przeciągające ładunki. Przedstawiciel tej rasy ponad 100 lat temu na dalekiej Alasce jako przewodnik zaprzęgu pokonał kilkaset kilometrów w śnieżycy i ogromnym mrozie, by dostarczyć w ostatniej chwili partię szczepionek dla dzieci, ratując wiele istnień. W zimne, mroźne dni psy te służyły do ogrzewania – dzieci wtulały się w sierść malamuta i przeżywały najmroźniejsze noce. Co do moich doświadczeń to mogę napisać, że nasza Chava w momentach, gdy moja żona podnosi głos na córkę, siada pomiędzy nimi i ze wzrokiem skierowanym w moją żonę zaczyna wyć –uspakaja ją i stara się w ten sposób pokazać, że na dziecko – Anię nie można krzyczeć. Malamuty mają w sobie też ten naturalny instynkt do ciągnięcia. Kiedy zapinam je w specjalistyczne szelki typu „Sled”, niekiedy nie zdążę wskoczyć na rower, bo One już pędzą jak szalone. Wygląda to komicznie, ale takie właśnie są – żywiołowe, radosne i bardzo, bardzo silne.

Bardzo dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Martyna Major

Klasy kacja FCI

Grupa 5 Szpice i psy ras pierwotnych. Sekcja 1 Nordyckie psy zaprzęgowe. Bez prób pracy.

WYGLĄD OGÓLNY: Alaskan malamute, jedna z najstarszych ras arktycznych psów zaprzęgowych, to pies mocnej, solidnej budowy, z głęboką klatką piersiową, o silnym, dobrze umięśnionym tułowiu. Malamute stoi pewnie na opuszkach łap; dzięki tej postawie, z uniesioną głową i czujnym, wyrażającym zainteresowanie i ciekawość spojrzeniem, sprawia wrażenie aktywnego i dumnego.

GŁOWA: Szeroka i głęboka, nie toporna czy nieszlachetna, lecz proporcjonalna w stosunku do wielkości psa. O łagodnym wyrazie, wskazującym na czułe usposobienie psa.

NOS: We wszystkich odmianach barwnych szaty, z wyjątkiem rudej – czarna pigmentacja nosa, warg i obwódek oczu. U psów rudych dopuszczalny jest kolor brązowy. Dopuszczalny jest jaśniej prążkowany „śnieżny nos”.

SZCZĘKI/UZĘBIENIE: Szczęka i żuchwa szerokie, z dużymi zębami. Zgryz nożycowy. Przodozgryz i tyłozgryz stanowią wadę.

OCZY: Ukośnie osadzone. Brązowe, migdałowego kształtu, średniej wielkości. Niebieskie oczy stanowią wadę dyskwali kującą.

USZY: Średniej wielkości; w stosunku do głowy – małe. Trójkątnego kształtu, nieznacznie zaokrąglone na brzegach. Rozstawione szeroko na zewnętrznych tylnych krawędziach czaszki, w linii z górnym kątem oka, dzięki czemu uniesione – sprawiają wrażenie odstających od czaszki.

SZYJA: Mocna i umiarkowanie łukowata.

ŁAPY: Typu „rakiety śnieżnej” – zwarte i mocne, z dobrze wykształconymi opuszkami, nadającymi solidny, zwarty wygląd. Duże, o zwartych i dobrze wysklepionych palcach. Między palcami rosną włosy ochronne. Opuszki są grube i twarde; pazury – krótkie i mocne.

RUCH: Chód malamuta jest pewny, zrównoważony i mocny. Jak na wielkość i budowę psa, jest on zwinny. Z boku widać dobrą akcję kończyn tylnych, udzielającą się poprzez dobrze umięśnione lędźwie kończynom przednim. Kończyny przednie napędzane są akcją kończyn tylnych; poruszają się one płynnie, z dobrym wykrokiem. Widziane z przodu lub z tyłu – łapy poruszają się w jednej linii, ani zbyt ściśle, ani zbyt szeroko. W szybkim kłusie, łapy będą zbliżać się ku osi ciała.

WŁOS: Malamute ma gęsty, gruby włos ochronny, nigdy długi ani miękki. Podszycie gęste, 1-2-calowej (tj. ok. 2,5-5,1-centymetrowej) głębokości, natłuszczone i wełniste. Twardy włos ochronny, podobnie, jak podszycie, ma zróżnicowaną długość. Szata na bokach tułowia stosunkowo krótka do średniej, dłuższa wokół barków i szyi, w dół grzbietu, na zadzie oraz portkach i piórze ogona. Malamuty zwykle mają krótszą i mniej ob tą szatę podczas lata.

UMASZCZENIE: Rozpiętość najczęściej występujących kolorów waha się od jasno szarego, przez odcienie pośrednie, do czarnego, śniadego oraz jego odcienie, do rudego. Słabo rozgraniczone kolory są dopuszczalne w podszyciu, znaczeniach na głowie i na połączeniach obszarów białych z kolorowymi. Jedynym dopuszczalnym jednolitym kolorem jest biały. WIELKOŚĆ /CIĘŻAR CIAŁA: Rasa jest naturalnie zróżnicowana pod względem wielkości. Pożądane gabaryty psa zaprzęgowego to: Psy: 25 cali w kłębie, 85 funtów (63,5 cm, 38 kg). Suki: 23 cale w kłębie, 75 funtów (58,5 cm, 34 kg).

Źródło: Związek Kynologiczny w Polsce (zkwp.pl)

Fot. Karolina Kaźmierczak
20 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Rozmowa z Weroniką Madurą , właścicielką Diego – psa rasy malamut

Dlaczego malamut? Przypadek czy przemyślana decyzja?

Malamut to taki wielki misiek. Jest niezwykle rodzinny i przyjazny w stosunku do człowieka. Idealnie nadaje się jako psi towarzysz, ponieważ pomimo upartego charakteru bardzo się przywiązuje. Zakup Diego to nie był przypadek. Od zawsze wiedziałam, że chcę mieć dużego psa. Szukałam zatem wśród dużych ras, a cechy malamuta wydawały mi się najbardziej zbliżone do moich możliwości oraz stylu życia. Plusem jest też to, że praktycznie nie szczeka, co w przypadku mieszkania w bloku lub w bliskim sąsiedztwie innych ludzi, jest bardzo ważne. Dodatkowo, nie ukrywam, że zawsze też podobał mi się ich wygląd.

Jaki jest Diego?

Diego to tak naprawdę szczeniak zamknięty w dość sporym ciele. Często zapomina o swoich gabarytach, co powoduje drobne szkody. To wielki indywidualista, nie zawsze wykonuje komendy. Nie interesuje go aportowanie. Wydaje mu się, że jest przywódcą, dlatego nie daje wyprzedzić się na spacerach. Nie lubi zostawać bez towarzystwa. Potra być trochę złośliwy, kiedy nie poświęca się mu wystarczającej uwagi. Pokazał jednak, że ma duże zdolności adaptacji. Przeprowadzaliśmy się dwa razy, a on doskonale się dostosował, choć wymagało to trochę pracy. A nie były to łatwe zmiany, bo chodziło o przeprowadzkę najpierw z małego miasteczka do dużego miasta (mieszkanie w bloku), a potem na wieś.

Od kiedy Diego jest z Tobą i czy zmieniło to w jakiś sposób Twoje życie? Diego dostałam niejako w prezencie, po tym jak straciłam poprzedniego pupila (też malamuta). Nie jest on zatem pierwszym psem tej rasy, z którym mam kontakt. Mam go od ponad pięciu lat. Na początku był doskonałym towarzyszem treningów. Moja aktywność świetnie zgrywała się z jego ogromną potrzebą ruchu – zwłaszcza w okresie szczenięctwa. Teraz często zdarza się, że to on motywuje mnie do ćwiczeń. Szczególnie,

że tego ruchu nadal potrzebuje bardzo dużo. Jego towarzystwo to najlepsze remedium na stres. Poza tym nauczył mnie w jakiś sposób samodyscypliny. Jest to bardzo wymagająca rasa, ale codzienne życie z Diego doskonale rekompensuje starania i wyrzeczenia, które niejako wymusza jego obecność w naszym domu.

Czy macie wspólne pasje? Jakie?

Największą frajdę mamy zimą. Malamuty to psy wywodzące się z Alaski – przyzwyczajone do mrozów, zimowej aury oraz prowadzenia zaprzęgów. Dlatego też dla Diego wystarczy uprząż, sanki i zabawa na kilka godzin gwarantowana. To taki nasz obowiązkowy punkt każdej zimy (o ile oczywiście spadnie odpowiednia ilość śniegu). Świetnie sprawdza się także podczas długich spacerów, które oboje uwielbiamy.

Jaki powinien być właściciel malamuta?

To trudne pytanie i ciężko na nie jednoznacznie odpowiedzieć, ponieważ każdy pies – pomimo przynależności do tej samej rasy – jest inny, jedyny w swoim rodzaju. Warto powiedzieć, że rasa malamutów wery kuje bardzo podejście do zwierząt. By być dobrym opiekunem psa tej rasy, trzeba mieć dużo cierpliwości. Diego, jak każdy malamut, niechętnie poddaje się tresurze. Potrzeba na to sporo czasu i dużo wysiłku. Ostatecznie i tak nie można go wytresować do tego stopnia, by był całkowicie posłusznym psiakiem. Zbyt ceni swoją niezależność i prawo do samodzielnego podejmowania decyzji. Dodatkowo, jeśli ktoś nie jest w stanie znieść wszechobecnej sierści –i mam tu na myśli, że sierść znajduje się naprawdę niemal w każdym miejscu w naszym domu i jego otoczeniu, nie powinien decydować się na tę rasę.

Co jest Twoją największą radością w życiu z Diego?

To, że nadal potra mnie zaskoczyć. Nawet po ciężkim dniu w pracy, widząc jak czeka na mnie przed domem, od razu poprawia mi się humor. Diego w jakiś sposób potra się dostosować do mojego nastroju. Wciąż wspominam sytuację, gdy podczas mojej choroby (gdy jeszcze mieszkaliśmy z Diego sami), czuwał przy mnie i nie domagał się spaceru, nawet jeśli przebywanie w mieszkaniu przedłużało się do kilku godzin.

Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Martyna Major

Fot. Arch. prywatne Fot. Arch. prywatne
www.epupil.eu 4(32)/2023 Pupil 21 WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Fot. Arch. prywatne

Sylwestrowe strachy

Autor: Katarzyna Chmura

FB: @psiastronamocy; www: PsiaStronaMocy.pl

naszych psów. Pomaga także odpowiednio je przygotować, aby zwiększyć komfort w potencjalnie niebezpiecznych i trudnych dla nich sytuacjach. Jeśli potra my zauważyć wczesne objawy stresu u psa, będzie nam dużo łatwiej zaradzić tej sytuacji niż w momencie, kiedy pies będzie odczuwał silny strach i przejdzie w tryb walki, ucieczki, zastygnięcia w bezruchu czy nadpobudliwości. W potocznym języku zamiennie używamy słów „lęk” i „strach”, są to jednak dwa różne stany emocjonalne. Lęk oznacza niepokój przed potencjalnie nieprzyjemnym doświadcze-

jest bardzo silny, patologiczny strach nieproporcjonalny do zagrożenia, upośledzający normalne funkcjonowanie. Pies, który cierpi na fobię dźwiękową, może podczas ekspozycji bodźca mimowolnie trząść się, skowyczeć, oddawać mocz. Fobie dźwiękowe mogą pojawić się nagle lub narastać stopniowo przez dłuższy czas. Dotyczą psów w różnym wieku. Kiedy pies spodziewa się zagrożenia, w jego organizmie zachodzą reakcje zjologiczne podobne do naszych – związki chemiczne tj. adrenalina, noradrenalina oraz kortyzol, błyskawicznie i bez udziału

natomiast jego wydajność. Kiedy pies się boi „głuchnie” na nawoływania właściciela, nie jest również zainteresowany jedzeniem, którego wielu opiekunów używa, aby odciągnąć uwagę psa od bodźca. Inne potrzeby są wygaszone, aby nie utrudniały organizmowi podjęcia odpowiednich działań mających na celu przywrócenie bezpieczeństwa. Istotne jest również to, że pies doskonale pamięta, co czuł i jak zachował się wcześniej, kiedy się bał. Psy potra ą być też bardzo przewidujące, ponieważ mózg trwale zapamiętuje zdarzenia związane

22 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
image: Freepik.com

z dużym pobudzeniem emocjonalnym. Z punktu widzenia zwierzęcia mechanizm wspomnień działa jak sygnał ostrzegawczy, ma za zadanie uchronienie przed potencjalnym zagrożeniem. Z naszej perspektywy działanie wspomnień może utrudnić nam pracę. Pies będzie powtarzał wcześniejsze zachowania, w szczególności te, które doprowadziły do oddalenia się zagrożenia. Przykładowo, jeśli w pobliżu psa wystrzeliła petarda, a reakcją zwierzęcia była natychmiastowa ucieczka i poczucie ulgi, kiedy dotarł w bezpieczne miejsce – taki schemat będzie powtarzać za każdym razem w analogicznej sytuacji.

Pies nie wyrośnie

ze strachu

Bagatelizowanie psich lęków może prowadzić do fobii. Kiedy zaburzenie jest już mocno utrwalone, praca z psem jest dużo trudniejsza. Specjaliści preferują wielopłaszczyznowe, holistyczne podejście do zaburzeń lękowych. Nie wystarczy skupić się na odwrażliwianiu psa na konkretny dźwięk, aby poradzić sobie z fobią dźwiękową. Powinno się zadbać o jakość życia zwierzęcia, by mieć podstawę do dalszej pracy. Nie należy oczekiwać pozytywnych efektów treningów z psem, który jest głodny, niewyspany lub nie ma zaufania do swojego opiekuna.

Piramida potrzeb

Zrozumienie psich potrzeb to podstawa dla prawidłowego rozwoju zycznego i psychicznego naszego psa. Jedną z najważniejszych psich potrzeb jest poczucie bezpieczeństwa. W psim świecie oznacza to odczuwanie spokoju, ładu, zaufania do opiekuna oraz przewidywalność świata. Dbając o zaspokojenie tej potrzeby musimy jako opiekunowie skupić się na wielu obszarach życia naszego psa. W codziennym życiu oznacza to m.in. wyznaczenie miejsca wypoczynku i zapewnienie mu co najmniej kilkunastu godzin dziennie spokojnego snu, ustalenie jasnych zasad panujących w domu, umiejętność komunikacji z psem i wsparcia go w trudnych dla niego sytuacjach, dbałość o kontakty socjalne, spacery i ruch, a także zapewnienie stymulacji umysłowej poprzez zabawę i treningi.

Brak zaspokojenia potrzeb generuje frustrację, lęk, a nawet agresję. Problemy behawioralne psów często mają swoje

źródło w niezaspokojonych potrzebach. Brak realizacji podstawowych potrzeb, zwłaszcza potrzeby bezpieczeństwa, wpływa na codzienne funkcjonowanie psa, intensywność jego reakcji i przeżywanych emocji. Zwierzak, który nie ma dobrej relacji z opiekunem i nie otrzymuje od niego wsparcia w trudnych sytuacjach, może zareagować gwałtowniej na przypadkowy wystrzał podczas spaceru, niż pies, który ma zaspokojoną w pełni potrzebę bezpieczeństwa i dobrze ukształtowaną relację ze swoim przewodnikiem. Poczucie pewności siebie u psa zaczyna się w domu. Zwierzaki, które rodzą się lękliwe, mogą być w dorosłym życiu pewnymi siebie i zrównoważonymi psami. Z kolei psy, które nie są genetycznie uwarunkowane do lękliwości, mogą borykać się z fobiami lękowymi i wykazywać wiele reakcji stresowych na różne bodźce. Ogromne znaczenie na to, jak będzie funkcjonował pies ma życie płodowe, socjalizacja, indywidualne doświadczenia i wychowanie w nowym domu. Budowanie pozytywnych doświadczeń w różnych sytuacjach pozwala nabyć pewność siebie i lepiej znosić nieprzyjemne sytuacje, których w życiu codziennym nie jesteśmy w stanie uniknąć. Stworzenie naszemu psu przewidywalnego świata i zbudowanie zdrowej relacji opartej na przewodnictwie to najlepsza recepta na zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa.

Przewidywalność świata i rutyna

Psy lubią rutynę, czują się bezpiecznie w środowisku, które dobrze znają. Na rutynę składa się m.in. harmonogram dnia, a więc stałe pory spacerów czy karmienia, czas przeznaczony na zabawę z opiekunem lub treningi, a także na niezakłócony odpoczynek. Psy, które wiedzą, czego się spodziewać w danej sytuacji, są spokojniejsze, a co za tym idzie mają lepszy nastrój i pozytywne nastawienie do życia. Z kolei brak przewidywalności w życiu psa może być źródłem niepokoju i stresu. Dlatego pupil, który żyje w uporządkowanym środowisku, dużo łatwiej znosi nieprzewidywalne zmiany. Rutyna oznacza też konsekwencję. Wytyczenie jasnych zasad i granic oraz ich egzekwowanie daje psu poczucie przewidywalności oraz konsekwencji swoich zachowań.

Unikanie zagrożenia

Pojęcie to często błędnie rozumiane jest jako unikanie problemu. Odgrywa ono ważną rolę w początkowym etapie szkolenia. Im więcej wpadek, tym trudniej o progres. W przypadku fobii dźwiękowych związanych z fajerwerkami oczywistym jest, że nie będziemy mogli całkowicie kontrolować środowiska zewnętrznego. Możemy jednak np. tak zarządzać czasem spacerów, aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia bodźca bezpośrednio w otoczeniu

www.epupil.eu 4(33)/2023 Pupil 23 WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
image: Freepik.com

psa (spacery w odpowiednich porach dnia, unikanie skupisk ludzi). Podstawowym celem jest wypracowanie nowych reakcji psa na dany bodziec i zminimalizowanie ryzyka wystąpienia niepożądanego odzewu, dlatego najpierw ćwiczymy w kontrolowanym środowisku (np. w domu) i stopniowo zwiększamy stopień trudności.

Odwrażliwianie

i przeciwwarunkowanie

Przyzwyczajanie psa do bodźca o małym natężeniu i zestawianie go z przyjemnymi skojarzeniami to najpopularniejsze metody szkoleniowe. W praktyce oznacza to eksponowanie zrelaksowanemu psu dźwięku wystrzałów, stopniowe zwiększanie natężenia dźwięku i proponowanie podczas ekspozycji różnych aktywności –np. węszenia, wspólnej zabawy lub wykonywania prostych sztuczek. W tych treningach pojawia się jednak pewna trudność – nigdy nie będziemy w stanie odtworzyć dźwięku fajerwerków z taką intensywnością jak dzieje się to w sylwestrową noc, dlatego odwrażliwianie tą metodą nie daje gwarancji, że pies nie przeżyje kolejnej traumy w Sylwestra. Im bardziej zadbamy o realność sytuacji, tym lepiej przygotujemy psa. Podczas treningów o wyższym stopniu trudności dla zwiększenia efektu możemy np. wystawić głośniki na taras/balkon, pojechać w okolice strzelnicy lub przyzwyczaić psa do wystrzału z wiatrówki.

Długotrwały stres wpływa niekorzystnie na organizm, skutki zjologiczne, takie jak podwyższone ciśnienie krwi czy wzrost poziomu hormonów stresu, upośledzają układ odpornościowy, przez co zwierzę jest bardziej podatne na choroby. Stres zaburza też normalne funkcjonowanie i zdolności adaptacyjne naszego pupila. Z czasem silne reakcje emocjonalne pojawiają się wobec bodźców o dużo mniejszym natężeniu. Występuje również zjawisko generalizacji, co w praktyce oznacza, że pies, który bał się wystrzałów petard, zacznie bać się innych podobnych dźwięków (np. charakterystycznego dźwięku tłumika w samochodzie).

Z czasem pies może reagować z niepokojem na każdy głośniejszy dźwięk w domu lub na ulicy. Naszym zadaniem jest pokazać mu, że nie musi się bać rozmaitych dźwięków w swoim otoczeniu. Uzyskanie pozytywnych skojarzeń psa na

różne dźwięki wzmacnia jego pewność siebie i może złagodzić reakcję stresową w przypadku pojawienia się niespodziewanych hałasów w okolicy.

Środki farmakologiczne

Zapewnienie psu wsparcia farmakologicznego nie musi być wcale ostatnią deską ratunku. Przy silnej fobii dźwiękowej, którą pies zgeneralizował na wiele dźwięków z codziennego otoczenia, rozpoczęcie jakiejkolwiek pracy może okazać się niemożliwe. Zarówno suplementy, jak i leki stają się wówczas ważnym elementem kompleksowej terapii behawioralnej. Ważne, aby o dobór odpowiednich specy ków zadbał lekarz weterynarii. Środki farmakologiczne powinny być dostosowane indywidualnie do psa. Ich zadaniem nie jest otumanienie zwierzęcia, a obniżenie poziomu stresu. Trzeba pamiętać, że suplementację należy rozpocząć zwykle od kilku tygodni do kilku dni przed nocą sylwestrową, aby składniki aktywne odpowiednio nasyciły organizm psa.

Co zrobić w sylwestrową noc?

Nieraz musimy pogodzić się z tym, że nasz pies nie przestanie się całkowicie bać. Możemy jednak pomóc mu radzić sobie z tą sytuacją. Najważniejsze to nie zostawiać psa samego – naszego wsparcia i obecności podczas tej trudnej nocy nie da się w żaden sposób zastąpić. Bardzo ważne jest rozpoczęcie pracy z psem na wiele tygodni a nawet miesięcy przed sylwestrową nocą. Dzięki temu poznamy indywidualne preferencje naszego psa, a to z kolei pomoże nam wypracować wspólny plan działania. Pamiętajcie, że do pewnych czynności należy zwierzaka odpowiednio wcześniej przygotować. Zastosowanie owijek po raz pierwszy w sylwestrową noc może wzmóc napięcie zamiast je rozładować, bo będzie to coś nowego, czego pies nigdy wcześniej nie doświadczył. Zwierzęciu, które w sytuacji stresowej woli być samo lub nie lubi dotyku, nie pomoże masaż relaksacyjny. Nie każdy pies będzie chciał korzystać z gryzaka czy lick maty, aby uspokoić emocje. Powodzenia!

Kilka innych ważnych wskazówek:

• bezpieczne schronienie – może być to klatka kennelowa, pluszowa buda lub psie posłanie w pokoju z zasłoniętymi oknami; nie powinniśmy drastycznie zmieniać otoczenia psa, do którego jest przyzwyczajony;

• tłumienie dźwięków – najlepsze są pomieszczenia bez okien (o ile pies je zna i lubi w nich przebywać np. łazienka czy garderoba); można również wytłumić dźwięki osłaniając drzwi/okna kocem;

• włączenie relaksacyjnej muzyki dla psa np. odgłosów lasu i śpiewu ptaków;

• włączenie radia lub telewizora;

• zapewnienie psu wsparcia – jeśli pies oczekuje od nas przytulenia czy pogłaskania, to należy to zrobić, głaskaniem nie wzmocnimy psiego lęku, ale odmawiając psu wsparcia wystawimy na szwank naszą relację i psie zaufanie;

• thundershirt – relaksująca kamizelka lub inne owijki;

• feromony (DAP) oraz masaże t-touch;

• zachowanie spokoju – zdenerwowanie i niepokój opiekuna z pewnością przełoży się na nastrój psa;

• gryzaki, lick maty, Konga lub zabawy węchowe;

• odpowiednia pora spacerów –unikamy wychodzenia na spacer tuż przed największą ekspozycją wystrzałów; jeśli opiekun ma taką możliwość warto w ciągu dnia pojechać na spokojny spacer z dala od zgiełku miasta i pozwolić psu na swobodną eksplorację otoczenia i węszenie;

• odpowiednie reakcje – jeśli na spacerze pies przestraszy się wystrzału i zacznie uciekać, zamiast biec w popłochu za nim, zatrzymajmy się, przywołajmy psa, okażmy wsparcie i poczekajmy, aż trochę się uspokoi; • bezpieczeństwo – wyprowadzanie psa na smyczy i/lub w szelkach antyucieczkowych, przypięcie adresatki, zaczipowanie psa i rejestracja czipa w systemie.

24 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES

Mikronawyki w kontekście wychowania psa –czym są i jak je wykorzystać?

Wychowanie psa to proces wymagający czasu, cierpliwości i determinacji. Aby w pełni zrozumieć swojego pupila i pomóc mu rozwijać się w ciepłym i kochającym domu, musimy zwrócić uwagę na wiele czynników. Oprócz oczywistych elementów, takich jak nauka podstawowych komend, które są pomocne w kształtowaniu pożądanych zachowań psa, jednym z kluczowych elementów są mikronawyki. Pozwalają one zbudować silną i wartościową relację z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi. Oto, czym dokładnie są i w jakich obszarach warto je wykorzystać.

TEKST:

BARBARA KLASIK- PRZYCHODZEŃ, właścicielka ośrodka szkoleniowego „Piesełkowo” www.facebook.com/ Pieselkowo/

Czym są mikronawyki?

Mikronawyki to małe, codzienne czynności, które choć mogą wydawać się błahe, kiedy są wykonywane regularnie, stają się integralną częścią naszego życia. W kontekście wychowania psa, mikronawyki mogą obejmować krótkie sesje treningowe, regularne spacery czy nawet codzienne zabawy. Kluczem do sukcesu jest regularność i konsekwencja w ich wprowadzaniu.

Niezwykle użytecznym wsparciem w tym procesie może się okazać model projektowania zachowań, stworzony przez Briana J. Fogga i znany jako Fogg Behavior Model (FBM). Model ten skupia się na trzech kluczowych elementach: motywacji, zdolności i bodźcu, co sprawia, że jest doskonałym narzędziem do zrozumienia i kształtowania zachowań naszych czworonożnych przyjaciół.

Siła motywacji

W kontekście wychowania psa kluczowe jest zrozumienie motywacji zwierzęcia. Psy, podobnie jak ludzie, wykonują pewne czynności lub powtarzają zachowania z określonych pobudek. Mogą to być nagrody w postaci smakołyków, pozytywna uwaga od właściciela czy poświęcenie im czasu na spacer lub zabawę.

FBM sugeruje, że motywacja jest kluczowym czynnikiem wpływającym na podejmowanie określonych zachowań. W praktyce oznacza to, że właściciel psa powinien odkryć, co motywuje jego pupila do określonych działań. Na przykład, jeśli pies jest motywowany jedzeniem, smakołyki mogą stanowić skuteczną nagrodę podczas treningu.

Liczą się zdolności

i predyspozycje

Zdolności psa do wykonania określonych czynności są równie istotne jak motywacja. Psy – tak jak ludzie – lubią zadania, których wykonanie nie sprawi im zbyt dużej trudności i jest w zasięgu ich możliwości. Dlatego nie można na początku postawić poprzeczki zbyt wysoko. Właściciel musi dostosować własne oczekiwania do umiejętności swojego psa, a następnie stopniowo rozwijać te umiejętności.

Zdaniem autora modelu FBM, aby skutecznie kształtować zachowanie, muszą istnieć odpowiednie zdolności do wykonania danej czynności. Na przykład, jeśli właściciel chce nauczyć psa skomplikowanego triku, musi zacząć od prostszych poleceń i stopniowo zwiększać trudność, dostosowując każdy kolejny etap do możliwości zwierzęcia.

Bodziec, czyli akcja-reakcja

Bodziec to sytuacja lub warunek, który prowokuje konkretne zachowanie. W przypadku wychowania psa, bodźcem może być na przykład komenda właściciela, obecność innego zwierzęcia czy nawet zapach jedzenia. FBM podkreśla, że odpowiedni bodziec może wzmocnić motywację i zdolności, co z kolei wpływa na ostateczne zachowanie. W praktyce oznacza to, że właściciel psa powinien świadomie wybierać bodźce, które będą skuteczne w kształtowaniu pożądanych zachowań. Najpopularniejsze z nich to: smakołyki, zabawki, pochwały werbalne, pieszczoty oraz dodatkowe aktywności (np. możliwość wybiegania się luzem). Każdy pies jest inny, dlatego warto początkowo przetestować różne bodźce i zaobserwować reakcję zwierzaka. Dzięki temu będziemy w stanie określić, na które z nich reaguje czworonożny przyjaciel.

26 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES

Warto przy tym pamiętać, że sztuka stosowania bodźców polega na tym, aby nagradzać psa zgodnie z zasadami pozytywnego wzmocnienia, czyli natychmiast po wykonaniu konkretnego zadania. Dzięki temu zwierzę będzie w stanie kojarzyć dane zachowanie z nagrodą i będzie bardziej skłonne do jego powtarzania. Jednocześnie warto pamiętać, aby nagradzać za zachowania właściwe, a nie przypadkowe, wtedy szkolenie będzie skuteczniejsze.

Stosowanie pozytywnych wzmocnień to kluczowy element treningów. Mikronawyki w postaci nagród, pochwał czy nawet krótkich zabaw są skutecznym sposobem na wzmocnienie pożądanych zachowań. Dla wielu psów zabawa to nie tylko sposób na spożytkowanie energii, ale również doskonała okazja do nauki. Wykorzystajmy więc codzienne sesje zabaw jako mikronawyki treningowe. Poprzez zabawę można wzmocnić komendy "zostaw" lub "do mnie". Regularne korzystanie z pozytywnych wzmocnień w tych codziennych interakcjach z psem sprawia, że stają się one naturalnym elementem wychowania.

Trening jako mikronawyk

Znając już założenia modelu FBM, warto je konsekwentnie wdrażać, tworząc mikronawyki. Trening psa to nie tylko okazjonalne lekcje, ale przede wszystkim systematyczna praktyka. Regularne, krótkie sesje treningowe są bardziej skuteczne niż długie, męczące zajęcia. Codzienne, pięciominutowe ćwiczenia posłuszeństwa, mogą stać się mikronawykiem, który wzmacnia więź między psem i właścicielem.

Spacer jako okazja do nauki

Codzienne spacery nie tylko dostarczają psu ruchu i stymulacji, ale także stanowią doskonałą okazję do nauki nowych umiejętności. W trakcie spaceru można pracować nad posłuszeństwem, ignorowaniem bodźców rozpraszających czy drażniących psa. Można również wykorzystać ten czas na naukę nowych sztuczek. W ten sposób każdy spacer staje się mikronawykiem, który pomaga w kształtowaniu pożądanych zachowań.

Rutyna nie znaczy nuda

Psy, podobnie jak ludzie, odnoszą korzyści z zadań wykonywanych w ramach ustalo-

nej rutyny. Ustanowienie stałego harmonogramu dla swojego psa pomaga mu zrozumieć oczekiwania opiekuna i zmniejsza niepewność co do tego, czy jego reakcja jest prawidłowa, czy nie.

Mikronawyki stanowią kluczowy element w efektywnym wychowaniu psa. Regularne, krótkie sesje treningowe, codzienne spacery, utrzymywanie rutyny oraz korzystanie z pozytywnych wzmocnień to tylko kilka przykładów mikronawyków, które mogą przyczynić się do kształtowania pożądanych zachowań u naszych czworonogów.

Warto przy tym pamiętać o założeniach modelu projektowania zachowań Fogga. To naprawdę cenne narzędzie dla właścicieli psów, którzy pragną efektywnie wychowywać swoje zwierzęta. Poprzez zrozumienie motywacji, zdolności i bodźców, właściciele mogą skutecznie kształtować pożądane zachowania u swoich pupili, równocześnie tworząc z nimi silne więzi i pełne harmonii relacje. Konsekwencja i cierpliwość są kluczowe, a nagroda w postaci zrównoważonego i posłusznego psa – bezcenna. 

REKLAMA
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES

Kot kontra meble –

czy można ich ze sobą pogodzić?

Chyba każdy z nas najbardziej lubi, gdy wnętrze naszego domu jest czyste i ładne. Czasem stylowe, pełne dekoracji, a czasem minimalistyczne. Niezależnie od tego niemal zawsze prędzej czy później pojawią się w nim elementy takie jak: tekstylia skórzane i skóropodobne, welurowe, wełniane, zamszowe, a przy nich sporo drewna, wikliny lub słomianych dodatków. Wszystkie te meble mogą kusić koty domowe do użycia pazurków – by powczepiać się, powspinać i porozciągać. Co zatem zrobić, żeby zaledwie po kilku miesiącach nie zauważyć zniszczeń na niedawno zakupionej kanapie?

TEKST:

Znalezienie przyczyny zachowania –kluczowa kwestia

W świecie kociego behawioryzmu nic nie dzieje się bez przyczyny. Pracę nad kocim zachowaniem trzeba zacząć przede wszystkim od znalezienia powodów niszczenia mebli. Na drapanie czy podgryzanie przedmiotów może znaleźć się naprawdę wiele wytłumaczeń. Poniżej omawiam te najczęściej występujące.

Stan zdrowia ma ogromne znaczenie!

Już samo zapalenie dziąseł czy wymiana zębów mlecznych na stałe może pociągnąć kota do gryzienia czegoś, co nie jest do tego przeznaczone – na przykład rogów stolików kawowych, nóg od krzeseł – a to jeden z łagodniejszych scenariuszy. W takiej sytuacji należy wykluczyć mnóstwo różnych dolegliwości, czyli zabrać kota do lekarza weterynarii i porządnie go przebadać. Nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz organizmu.

AGATA BLADOWSKA, kocia behawiorystka, absolwentka uniwersytetu SWPS,autorka bloga: kotwarszawski.pl, fb.com/KotWarszawski

Chodzi zatem przede wszystkim o badanie krwi, ponieważ po nim może okazać się, że w celu dalszej diagnostyki potrzebne będzie na przykład USG jamy brzusznej. Warto pamiętać, że takie badania nie są niczym strasznym dla pupila – oczywiście przy odpowiednio łagodnym podejściu, nieopartym na szarpaniu się ze zwierzęciem.

Terytorializm –jedna z silniejszych cech kota

Nie wszyscy mają świadomość, że terytorium bronione jest przede wszystkim przed przedstawicielami tego samego

28 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT

gatunku. Między innymi dlatego, ku częstemu zaskoczeniu opiekunów, kot może prędzej zaakceptować pojawienie się w domu psa niż innego kota. Nie oznacza to oczywiście, że udane „dokocenie” jest niemożliwe, lecz na pewno stanowi niemałe wyzwanie, do którego trzeba być dobrze przygotowanym, cierpliwym, wyrozumiałym. Należy postępować zgodnie z zasadami prawidłowego zapoznawania kotów. Jest kilka takich zasad. Jeśli zupełnie je zignorujemy, w naszym domu może powstać koci kon ikt. Będzie on narastał z każdym dniem, w którym opiekunowie nie zajmą się nim i nie zaczną reagować na kocie sygnały. Im dłużej taka sytuacja będzie się utrzymywać, w tym większym stresie będą żyły koty, co jest bardzo niezdrowe dla ich psychiki i zdrowia zycznego. Koty, które się nie akceptują, jeszcze zacieklej będą broniły swojego terytorium oraz wszelkich zasobów. Mogą to robić poprzez otwarty atak i przepędzanie osobników, ale również przez częstsze znaczenie terenu – na przykład pazurami, feromonami policzkowymi poprzez ocieranie się, a nawet oznaczanie terytorium moczem.

Poczucie satysfakcji i spełnianie podstawowych potrzeb

Poza zachowaniami, które są problematyczne i mogą być wynikiem dolegliwości zdrowotnych i/lub zaniedbań w kwestiach relacji pomiędzy zwierzętami, należy pamiętać, że skłonność do drapania jest do pewnego stopnia naturalna i wynika z kociego etogramu. U wszystkich kotów istnieje potrzeba „drapania” i nigdy nie wolno jej ograniczać (np. poprzez nałożenie

REKLAMA

nakładek ze sztucznego tworzywa na pazury). By kot mógł wypełnić tę potrzebę, trzeba zapewnić mu w domu odpowiednie narzędzia, czyli przede wszystkim drapaki. Jeśli drapaków będzie wystarczająco dużo i będą one różnorodne, to zminimalizujemy ryzyko zniszczenia naszej ulubionej kanapy. Na rynku pojawia się coraz więcej naprawdę dobrej jakości, wysokich i stabilnych drapaków, które nie zużyją się po roku użytkowania. W sklepach można też znaleźć dużo kartonowych i bardziej „materiałowych”, które będą stanowić świetne uzupełnienie tego największego, głównego drapaka. Przy okazji, nie musi on być typowym drapakiem z często niepodobającym się ludziom pluszem i prostymi słupkami – w Polsce powstaje coraz więcej rm, które wykonują kocie meble na wymiar, w tym takie służące do drapania i przypominające prawdziwe drzewa, skonstruowane m.in. z prawdziwego jesionu! Jeśli więc gdzieś pojawi się kot, który taki materiał uwielbia i preferuje ponad wszystko, wystarczy cierpliwie przekierowywać go na drewno, z którym może wyczyniać, co tylko zechce.

Kwestia ustawienia takiego drapaka w atrakcyjnym dla kota miejscu, które jednocześnie odciągnie jego uwagę od czegoś innego (np. ranek), jest już mocno indywidualna i zależy od przestrzeni w konkretnym domu. Jeśli opiekunowi brakuje pomysłu na dobrą lokalizację, warto zasięgnąć rady u behawiorysty specjalizującego się w kotach, który chętnie pomoże. Dodatkowo pomoże on zadbać o pozostałe, bardziej zaawansowane kwestie związane z czysto behawioralnym problemem niszczenia przedmiotów.

WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT

Nic nie stoi na przeszkodzie, by wykonać w domu ściankę przeznaczoną tylko dla kota – z licznymi półkami na różnych wysokościach, hamakami i krótszymi słupkami do drapania, które można powiesić zarówno w pionie, jak i poziomie. Potrzeba wspinaczki jest u kotów równie silna, co skłonność do drapania i – co istotne – nie można jej wyeliminować. Stanowi bardzo ważny element chociażby w budowaniu pewności siebie w danym otoczeniu i towarzystwie: czy to innych kotów, czy ludzi sobie znanych lub mniej znanych (np. dalsza rodzina przyjeżdżająca na święta).

À propos Świąt Bożego Narodzenia, przypominam o zabezpieczeniu choinek przed kotami! Liczne ozdoby i migające światełka mogą bardzo je kusić. Zdecydowanie bezpieczniej jest używać takich bombek i dodatków, które nie porażą prądem, nie stłuką się, nie zranią i nie będą nieustannie migotać (takie migające światło może bardzo denerwować i niepokoić). Powinniśmy ponadto zachować ostrożność przy ozdobach… wielkanocnych! Dlatego, że mruczący domownik sam nie domyśli się, że gurki kurczaczków ze sztucznymi, kolorowymi piórkami, nie służą do polowania albo, co gorsza, połknięcia. Nie chciałabym popsuć świątecznej frajdy, jedynie uczulam na przedmioty, które mogą okazać się niebezpieczne. Większość z nich, dla spokoju ducha, lepiej jest trzymać w ogóle poza zasięgiem ciekawskich kocich łapek.

Oprócz drapaków i przynajmniej kilku dobrze dostępnych półek, warto zaopatrzyć się w feromony syntetyczne, które przypominają kotom te wydzielane przez nie osobiście. Gdy spryskamy nimi dany mebel, zwierzę odczyta go już jako „oznaczony” i będzie odczuwało mniejszą potrzebę wbicia w niego pazurów. Ostrzegam, że spray z feromonami absolutnie nie powinien być użyty na drapakach. W ten sposób zniechęcimy do nich nasze koty! Jednocześnie uspokajam, że feromony

w sprayu nie są preparatem typu odstraszającego. To nie o to tutaj chodzi. Sztuczne feromony mogą po prostu przekonywać kota o tym, że drapaka nie trzeba w zasadzie drapać. Osiągniemy więc efekt odwrotny, gdyż lekko zdezorientowane zwierzę zacznie interesować się wtedy naszymi meblami.

Nuda nie służy nikomu

Koty mogą, w ocenie człowieka, „niszczyć przedmioty” także w przypadku odczuwania nudy. Jeśli zrzucają wazony z komody lub drapią zasłony, a w momencie naszej reakcji przestają to robić, po czym kontynuują tę czynność, gdy wrócimy do pracy przy biurku – to może być znak, że poszukują uwagi swoich opiekunów. Warto upewnić się, czy daliśmy zwierzęciu jakieś zajęcie na czas naszej pracy, na przykład dostęp do zabawek interaktywnych i/lub na inteligencję, do mat węchowych, do ciekawych bodźców (jak widoki i zapachy na balkonie zabezpieczonym przed wypadnięciem). Wszystko to tylko kilka wskazówek, bowiem nic tak naprawdę nie zastąpi zabawy z żywym człowiekiem. Na nią również trzeba znaleźć czas, kot w samotności nie będzie długo się bawił. Potrzebuje nas, chce spędzać czas ze swoim opiekunem. Daje mu to radość, o czym pisałam w poprzednim artykule dla Magazynu Pupil, w kontekście pracy zdalnej :).

Meble mniej i bardziej odporne

Wracając do materiałów, istnieją na rynku takie, które są dosyć wytrzymałe względem kocich pazurów czy ostrych zębów. Nie stanowią one rozwiązania w przypadku trwającego problemu, którym należy się niezwłocznie zająć i rozważyć kwestie, które poruszyłam powyżej. Jednak wymiana starych kanap na właśnie takie bardziej odporne może okazać się pomocna dla uspokojenia nerwów właściciela. Nasze emocje są równie ważne, co emocje kotów, m.in. dlatego, że szybko udzielają się i mogą spotęgować napięcie, a nawet wywołać kocią frustrację. Koty domowe nie rozumieją wielu spraw z ludzkiego świata. Nie mają pojęcia, że dany przedmiot jest dla nas cenny, bo stanowi prezent od prababci. Dlatego też z dużym prawdopodobieństwem nie do końca pojmą, dlaczego nagle w odpowiedzi na ich zachowanie złościmy się lub przestajemy się do nich

30 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT
źródło: Pinterest - Woodside Cat Trees

odzywać. Obrażanie się na kota nie jest dobrym pomysłem i może jeszcze mocniej zachęcić go do prób wymuszania uwagi. Zwierzak może się wręcz zaniepokoić niecodziennym zachowaniem swojego opiekuna, w konsekwencji ich relacja może się pogorszyć.

Musimy także wziąć pod uwagę fakt, że niektóre materiały będą szczególnie przyciągać kota. Z kociego punktu widzenia nie ma niczego dziwnego w zainteresowaniu nielakierowanym, drewnianym i lekko popękanym stołkiem, jutowym chodniczkiem albo wiklinowym koszem. Kojarzą się one z naturą, więc zwierzę bardzo chętnie będzie wchodziło z nimi w interakcję. Ich obecność w domu nie jest zła i moją radą nie będzie tu wyrzucenie ich czy zamykanie pokoi przed kotem. Bardzo wiele zależy od progu ludzkiego zdenerwowania i tolerancji wobec takich zachowań. Czasem zdarza nam się zbyt poważnie traktować otoczenie, w którym żyjemy i denerwować już przy samym lekkim otarciu się kota o coś. W takiej sytuacji warto popracować nad własnymi emocjami. Przypomnieć sobie, że mamy do czynienia z żywym zwierzęciem – członkiem naszej rodziny, a nie ozdobą domu, której wolno przebywać tylko w jednym miejscu.

Kwestia podłóg (i nie tylko)

Obecnie sama przygotowuję się już drugi raz do procesu wykończenia przyszłego domu, dzięki czemu ta kwestia szybko przypomniała o sobie podczas pisania tego artykułu. Choć widnieje jako ostatnia, to nie pozostaje mniej ważna. Wbrew pozorom, wokół samych podłóg kręci się sporo kocich problemów, jak na przykład zostawianie na nich moczu czy kału, drapanie celowe, drapanie przy bieganiu i zabawie. Tych sytuacji nie sposób uniknąć. Tak, nawet tych związanych z kuwetami. Choćbyśmy mieli zadbanego pod każdym względem kota, kochającego swoją kuwetę i żwirek, pewnego dnia choroba lub zwykłe starzenie się może sprawić, że załatwi się gdzie indziej.

Nie sposób policzyć, ilu opiekunów zgłaszało się do mnie z powodu coraz bardziej niszczejących paneli. Odrębną kwestią było tu zwlekanie z konsultacją behawioralną – czego absolutnie nie powinno się robić. Niestety, im dłużej zwierzę zachowuje się problematycznie, tym większe ryzyko, że to zachowanie wejdzie mu w nawyk! Tego z kolei nie jest już łatwo wyeliminować nawet najzdolniejszemu behawioryście. Pełne rozwiązanie problemu po długim zwlekaniu z podjęciem działań może okazać się wręcz niemożliwe. Moja rada? Czasem warto wydać więcej pieniędzy na elementy, które będą używane bardzo często przez całe lata. Oszczędzanie na tego typu materiałach wykończeniowych domu szybko odbije się na nas, nawet jeśli nie mamy w domu zwierząt. Wiem o tym z własnego doświadczenia. Wszystko w naszym domu z czasem się zużywa, ale to, co będzie dobrej jakości, solidnie wykonane i dobrze zamontowane, zużyje się wolniej. Listwy, panele podłogowe, kafelki, drzwi, parapety – to rzeczy, do których dostęp ma nie tylko kot, ale także inni domownicy (w tym dzieci). Lepiej dobrze rozplanować koszty, inwestując w możliwie najtrwalsze produkty oraz sprawdzoną ekipę fachowców jeszcze zawczasu, niż potem martwić się przy jakimkolwiek, nawet najmniejszym wypadku w domu. Zapewniam, że dzięki temu będzie mniej nerwowych sytuacji, psujących humor każdego domownika. 

REKLAMA

SZYNSZYLE JAKO ZWIERZĘTA DOMOWE

Poradnik dla

początkujących właścicieli

Szynszyle są przyjacielskimi, pięknymi i długowiecznymi zwierzętami. Opieka nad nimi daje dużo satysfakcji, ale może być sporym wyzwaniem. Decyzja o wzięciu szynszyli to odpowiedzialność na kilkanaście lat - zdarza się, że żyją dłużej niż pies czy kot. Aby te lata były komfortowe zarówno dla zwierzaków, jak i dla ich opiekunów, warto wcześniej przeanalizować szynszylowe potrzeby, dietę, problemy zdrowotne oraz gatunkowe cechy charakteru i temperament.

STADNOŚĆ

Decydując się na szynszyle, stwórzmy stado złożone minimum z dwóch osobników tej samej płci. Są one bowiem zwierzętami stadnymi i bardzo źle znoszą samotność. Mają mocno rozbudowaną komunikację werbalną – potra ą wydawać przeróżne dźwięki, czego przykłady znajdziemy w licznych nagraniach w Internecie. Przywiązują się do swoich kompanów i mogą wykazywać objawy depresji po stracie towarzysza. Są zwierzętami zmierzchowonocnymi, co oznacza, że najbardziej aktywne są wieczorem i w nocy, dlatego człowiek nie jest w stanie zastąpić kontak

tu pomiędzy szynszylami. Pamiętajmy jednak, że nie możemy tak po prostu wsadzić do klatki razem nieznających się szynszyli, ponieważ może to się skończyć poważnymi obrażeniami. Łączenie przeprowadzamy ostrożnie. W żadnym wypadku nie zostawiamy dopiero poznających się szynszyli bez nadzoru.

Są różne podejścia do łączenia: metoda wybiegowa/prysznicowa (powolna) vs. transporterkowa (szybka). Warto o nich poczytać przed zapoznaniem szynszyli i przygotować się na różne scenariusze. Możemy w ten sposób dopasować metodę łączenia do indywidualnych charakterów szynszyli i zminimalizować stres –

zarówno naszych zwierząt, jak i nasz. Są to sposoby wypracowane przez pasjonatów tego gatunku. Aby dowiedzieć się więcej polecam odwiedzenie strony Stowarzyszenia Miłośników Szynszyli Małej oraz lekturę poradnika Z szynszylą pod jednym dachem

Kolejną ważną kwestią przed łączeniem jest kwarantanna nowego domownika: minimum siedem, a najlepiej czternaście dni. To czas na obserwację, czy szynszyla nie wykazuje objawów choroby. Warto również w tym czasie udać się na wizytę przeglądową do lekarza weterynarii i wykonać badanie kału. Kał zbieramy przez trzy dni i przechowujemy w lodówce.

32 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZYNSZYLA

WARUNKI W DOMU

Szynszyle potrzebują codziennej dawki ruchu w bezpiecznej przestrzeni poza klatką. Pamiętajmy, żeby uniemożliwić im kontakt z trującymi roślinami, lekami, ostrymi przedmiotami, zabezpieczyć kable oraz cenne przedmioty przed pogryzieniem. Uważać należy również na zjadanie przez szynszyle rzeczy materiałowych czy plastikowych oraz podkładów higienicznych, gdyż może to doprowadzić do niedrożności przewodu pokarmowego i stanu zagrożenia życia. Podczas wybiegu warto ostrożnie stąpać po podłodze i nie zamykać gwałtownie drzwi, ponieważ szynszyle są bardzo szybkie. Potra ą odbijać się od pionowych powierzchni, by w ciągu kilku sekund znaleźć się po drugiej stronie pokoju. Nietrudno więc o złamania i inne urazy. Przygotujmy się również na to, że bobki będą wszędzie i w dużej ilości, zarówno w klatce, jak i na wybiegu. Na szczęście są małe i suche, można je więc szybko uprzątnąć. Klatka lub woliera powinna być przestronna – minimalne wymiary to 100 cm (wysokość) x 80 cm (szerokość) x 60 cm (głębokość), ale im jest większa, tym lepiej. Zadbajmy o odpowiednio zagospodarowaną przestrzeń wewnątrz: półki, podwieszane miękkie domki i hamaki chroniące przed upadkiem z wysokości. Wyposażenie rozmieśćmy tak, aby zapewnić szynszylom możliwość poruszania się skokami. Dla zdrowych szynszylowych łapek półki powinny być pełne – najlepsze są plastikowe z materiałowymi wymienialnymi pokrowcami. Dobrym wyborem jest zakupienie drewnianej lub metalowej woliery z plastikowymi elementami. Ze względu na możliwe choroby powodowane przez drobnoustroje (jak Giardia, bakterie, dermato ty) łatwiej zdezynfekować metalowo-plastikową klatkę niż drewnianą.

Obowiązkowym elementem w klatce jest jeszcze kołowrotek – o pełnej bieżni, z całą otwartą stroną do wchodzenia (innymi słowy: bez belek przechodzących wzdłuż średnicy kołowrotka) i o średnicy min. 40 cm, aby uniknąć szkodliwego wygięcia kręgosłupa. Istnieją również poziome dyski do biegania. Mogą one jednak powodować wygięcie kręgosłupa w bok, w kształt litery C. Niezbędna jest także kuweta do kąpieli, tak zwana „kąpielówka” – szynszyle do dbałości o swoją sierść potrzebują regularnych kąpieli w dobrej jakości pyle wulkanicznym. Taką kuwetę możemy umieszczać na wybiegu lub w wolierze kilka razy w tygodniu. Klatkę postawmy w miejscu wolnym od przeciągów, niezbyt blisko okna i kaloryfera. Temperatura w pokoju powinna wynosić do 25°C, optymalnie 18-21°C. Latem trzeba szczególnie uważać na przegrzanie, ponieważ już temperatura powyżej 25°C może stanowić zagrożenie dla zdrowia naszego pupila, zaś wyższa niż 27°C może skutkować udarem cieplnym. Przy upałach korzystnie jest wspomagać szynszyle ceramicznymi płytkami chłodzącymi. Aby schłodzić powietrze w pomieszczeniu można też użyć wentylatora w połączeniu z miską z kostkami lodu (unikajmy bezpośredniego nawiewu z wentylatora na szynszyle). Warto zadbać o klimatyzację oraz o odpowiednią wentylację pomieszczenia, uważając jednocześnie na przeciągi. Zbyt duża wilgotność i słaba wentylacja mogą również sprzyjać rozwojowi grzybicy skórnej, co obserwujemy najczęściej w miesiącach jesienno-wiosennych.

ZDROWIE

Szynszyle w teorii mogą żyć nawet do 20 lat, jednak w praktyce niewiele dożywa tego wieku. Mają na to wpływ choroby, na które są podatne, w szczególności choroby stomatologiczne, choroby wątroby, nerek, serca, cukrzyca, niedobory żywieniowe, zakażenia pasożytnicze - najczęściej Giardia intestinalis, zapalenia bakteryjne obejmujące różne układy (często moczowy, oddechowy, rozrodczy, pokarmowy) oraz infekcje grzybicze. Dużo rzadziej niż u innych gatunków drobnych ssaków, u szynszyli pojawiają się nowotwory. Są też mniej podatne na infekcje wirusowe. Może natomiast zagrażać im ludzki Herpeswirus (prowadzący u ludzi m.in. do ospy wietrznej lub półpaśca), powodujący u szynszyli zapalenie mózgu. Niezwykle rzadko spotkamy u nich pasożyty zewnętrzne. Przy zbyt twardym podłożu i otyłości może dochodzić do zapalenia skóry podeszw, tzw. pododermatitis. Opiekun każdego dnia powinien sprawdzać, czy jego podopieczny ma apetyt (czy jest w stanie jeść siano, czy wybiera tylko bardziej miękki pokarm z miseczki, czy nie kruszy, nie ślini się, czy reaguje na ulubione przysmaki), czy oddaje kał (duże ilości małych, zwartych, podłużnych bobków) i mocz (czy mocz ma zmienioną barwę, zapach, czy zostaje biały osad po wyschnięciu). Oglądamy też okolice oczu, czy nie są przymknięte lub sklejone wydzieliną. Regularnie sprawdzajmy też prącie – czy wokół niego, pod napletkiem, nie owija się sierść tworząc tzw. pierścień z futra oraz czy u samiczek nie widać śladów krwi lub śluzu przy zewnętrznych narządach płciowych. Warto również regularnie przyglądać się siekaczom –jedynym zębom, jakie będziemy mogli

Fot. A. Bargiel-Madeja Fot. A. Bargiel-Madeja Fot. A. Bargiel-Madeja
www.epupil.eu 4(32)/2023 Pupil 33 WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZYNSZYLA
Fot. A. Bargiel-Madeja

zaobserwować w warunkach domowych. Oceniamy, czy mają jednolity żółto-pomarańczowy kolor i czy są równo starte. Szynszyle często maskują chorobę i mogą nie wykazywać żadnych widocznych objawów, do czasu, kiedy jest już bardzo źle. Z pomocą przychodzi tu regularne ważenie. Najlepiej ustalić jeden dzień w tygodniu i stałą porę, wtedy pomiary będą wiarygodne, a szybki spadek lub przybieranie na wadze zaalarmują nas, że dzieje się coś niepokojącego, jeszcze przed pojawieniem się objawów.

DIETA

Pożywienie jest najistotniejszą częścią szynszylowego życia. Ma też ogromny wpływ na zdrowie. Szynszyle są roślinożercami i całą dobę powinny mieć dostęp do dobrej jakości siana. Zmieniajmy je co jakiś czas lub mieszajmy kilka rodzajów, aby zmniejszyć ryzyko niedoborów. Poza sianem podstawą diety szynszyli są mieszanki suszonych ziół, np. babka lancetowata, mniszek lekarski, pokrzywa, lucerna, ziele owsa, liście maliny, ziele cykorii oraz suszone gałązki i kora drzew. Zalecanym urozmaiceniem są suszone kwiaty (np. malwy czarnej, rumianku, hibiskusa, bławatka, płatki róży), korzeń mniszka, cykorii, topinambur, skorzonera, nasiona ostropestu i lnu. W małych ilościach i ostrożnie możemy również podawać świeżą bazylię, cykorię czy miętę. Nie podajemy natomiast: owoców, warzyw, orzechów, migdałów, rodzynek, sztucznie barwionych smakołyków, dropsów, wapienek, lizawek solnych, ziaren zbóż i produktów zbożowych. Karma komercyjna, czyli granulat, dla zdrowych szynszyli nie jest niezbędna, powinna być najwyżej dodatkiem podawanym w małej ilości. Może natomiast przydać się do zwiększenia masy ciała u szynszyli w trakcie choroby ze względu na kaloryczność. Warto na wszelki wypadek mieć w domu tak zwaną „karmę ratunkową” lub zorientować się, gdzie można ją szybko kupić i dokarmiać pupila w razie braku apetytu. Może to uratować życie naszej szynszyli, ponieważ już kilkanaście godzin niejedzenia doprowadza do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Karma ratunkowa to sproszkowane zioła i siano, które mieszamy z wodą do uzyskania konsystencji „zupy krem” i podajemy ze strzykawki do pyszczka w ilości ok. 10-15 ml od dwóch do pięciu razy dziennie, w zależności od stanu i potrzeby. Nazywamy to dokarmia

niem przymusowym. Ze względu na ruchliwość szynszyli pomocne może być zawinięcie zwierzątka w ręcznik do dokar miania.

STOSUNEK DO CZŁOWIEKA

Szynszyle są na ogół przyjazne w stosun ku do ludzi, lubią drapanie pod brodą i za uszami, oswojone nie mają nic przeciwko swobodnemu przebywaniu na kolanach. Nie lubią natomiast być łapane i brane przymusowo na ręce. Miękkość szynszylowej sierści zachęca człowieka do przytulania i głaskania, jednak nie są to zwierzęta lubiące takie spoufalanie się. Czasem zdarza się, że ugryzą ostrzegawczo, kiedy coś im się nie spodoba. Kiedy czują się zagrożone, mogą również opryskać moczem obiekt (człowieka lub zwierzę), którego się boją. Jeśli chcemy, aby szynszyle bardziej się do nas przywiązały, umieśćmy klatkę w pokoju, w którym spędzamy dużo czasu. Pamiętajmy natomiast, że w nocy będą hałasować, co czasami utrudnia sen. Cierpliwy właściciel może nauczyć szynszyle reagowania na imię oraz wykonywania komend. Zwierzątka te przyzwyczajają się do podawania im leków i dokarmiania karmą ratunkową ze strzykawki (niektóre wręcz się tego domagają).

WYDATKI

w leczeniu szynszyli rozplanuje indywidualnie terminy badań dla konkretnego pacjenta, natomiast ze względu na częstość występowania choroby stomatologicznej, specjaliści zalecają przegląd już w wieku 12 miesięcy.

SKĄD WZIĄĆ SZYNSZYLE

Na początku dużym wydatkiem będzie zakup odpowiednio dużej klatki lub woliery oraz akcesoriów: półek, domków, materiałowych elementów, kołowrotka, kuwety i pyłu kąpielowego, a także zapasu jedzenia. Kiedy szynszyle znajdą się już u nas w domu, warto zaplanować przegląd zdrowotny oraz badanie kału uwzględniające badanie na obecność Giardii intestinalis, która może stanowić zagrożenie również dla ludzi. W ciągu życia szynszyli warto wykonywać przeglądy pro laktyczne: badanie kliniczne, badanie krwi, kału, przegląd stomatologiczny z RTG, echo serca i USG jamy brzusznej. Lekarz weterynarii specjalizujący się

Szynszyle szukające domu możemy adoptować poprzez fundacje, na przykład Stowarzyszenie Miłośników Szynszyli Małej, Puchaty Patrol lub kupić w hodowli. Przed zakupem sprawdźmy, czy hodowca jest legalnym zarejestrowanym podmiotem, czy dostaniemy wraz z szynszylą rodowód, czy hodowca wykonuje regularne przeglądy pro laktyczne, bada kał oraz w jakich warunkach żyją i dorastają szynszyle. Odradzam kupowanie szynszyli w sklepach oraz przez serwisy typu olx. Pseudohodowle i hurtownie mogą kusić niską ceną, jednak warunki w nich panujące nie sprzyjają dobremu zdrowiu szynszyli. Nie napędzajmy więc popytu i nie ryzykujmy zakupem chorego zwierzaka, który jest jedynie towarem i źródłem zarobku. Nie kupujmy szynszyli ani żadnych innych zwierząt jako prezent. Wiele z nich szczególnie w okresie Świąt Bożego Narodzenia doświadcza dramatu bezdomności. Zamiast stać się super niespodzianką, zostają niechcianym balastem, z którym nie wiadomo, co zrobić. Zwierzę nie jest rzeczą – czuje i ma prawo do godnego życia, dlatego nie przyczyniajmy się do jego cierpienia. 

Autorka tekstu: lek. wet. Anika Bargiel-Madeja Jestem lekarzem weterynarii i od początku w mojej pracy zajmuję się leczeniem gryzoni, królików, fretek, jeży i innych drobnych ssaków. Specjalizuję się w ultrasonogra i i echokardiogra i. Zapraszam do odwiedzenia mojej strony internetowej oraz pro lu na Instagramie: https://anika.vet/ https://www.instagram.com/anika.vet/

34 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZYNSZYLA
Fot. A. Bargiel-Madeja

Pomagać, a nie szkodzić. Dokarmianie ptaków zimą

Rozmowa z Panem Józefem Marszałkiem, leśnikiem z Siedlca.

Na początku podstawowe pytanie: Czy powinniśmy dokarmiać ptaki zimą? Dokarmianie jest oczywiście potrzebne. Zimą małe ptaki nie mają możliwości samodzielnie znaleźć pokarmu. Szczególnie, jeśli zima jest mroźna, spadnie dużo śniegu. Tym małym musimy pomagać. Nie ma natomiast potrzeby dokarmiania ptaków dużych, drapieżnych.

W Polsce bytuje wiele tego typu gatunków: orłów, jastrzębi, sokołów i innych –nieco mniejszych. One są w stanie same zapewnić sobie pokarm, np. łowiąc ryby w jeziorach czy rzekach. Odnajdują również małe ssaki i się nimi żywią. Niektóre gatunki, np. bażanty i kuropatwy są regularnie w zimie dokarmiane przez koła łowieckie i leśników. Wszystkie te działania odbywają się w lesie. Małe ptaki, takie jak: sikorki, jemiołuszki, wróble, synogarlice, kosy i inne, które znamy z naszego podwórka, same sobie nie poradzą, są

zależne w tej kwestii od człowieka. Nie znaczy to, że one niczego nie potra ą znaleźć – próbują przetrwać na tyle, na ile mogą: zjadają napotkane muchy, owady, ziarna. Ale na pewno lepiej jest, gdy mają pomoc z zewnątrz, to zapewnia im lepszą możliwość przeżycia zimy, zwłaszcza mroźnej.

Ustaliliśmy, że to działanie bardzo potrzebne. Czy w związku z tym obowiązują nas jakieś zasady?

Ważne jest to, by pamiętać, jakie pokarmy możemy przeznaczyć na dokarmianie ptaków. Nie wszystko to, co jedzą ludzie, nadaje się dla ptaków. Najlepsze są w tym przypadku zboża i warzywa – np. kukurydza, dobre są również żołędzie – ptaki bardzo je lubią. Można także podawać ptakom pokrojone jabłka. To dostarczy im witamin. W sklepach dostępne są gotowe mieszanki przeznaczone do dokarmiania ptaków. Można je spokojnie podawać.

Dodatkowo, często można kupić specjalne dzwonki – sklejone z ziaren i tłuszczu. Wieszamy je wtedy obok karmnika i ptaki jedzą sobie w swoim tempie.

Nie trzeba natomiast nawadniać ptaków w zimie. One sobie same całkiem dobrze poradzą. W miastach czasem może być z tym problem – na osiedlach trudno im znaleźć wodę – wtedy można wystawić ją razem z jedzeniem. Jeśli w okolicy są zbiorniki wodne – jezioro, rzeka albo pola pokryte śniegiem, wtedy nie musimy wystawiać żadnych poidełek. Nie powinno się również dokarmiać łabędzi oraz kaczek, które spędzają zimy w zbiornikach wodnych. Często te zbiorniki znajdują się blisko miejsc, gdzie żyją ludzie. Człowiek, zwłaszcza dziecko, „lituje się” nad losem łabędzi, które nie mają nic do jedzenia. Zanosi im wtedy chleb lub ziarno i tym samym szkodzi ptakom. Łabędzie i kaczki są w stanie przeżyć, pożywiając się małymi rybkami, żyjącymi

36 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WOKÓŁ ZWIERZĄT – DZIKIE PTAKI

w stawach (są to m.in. słonecznice) oraz tym, co same znajdą pod wodą. Nie ma potrzeby, by przyjmowały pożywienie od ludzi, zwłaszcza pieczywo. Ptaki wodne są nauczone, by radzić sobie samodzielnie.

Wspomniał Pan o soli, która szkodzi ptakom. Jakie jeszcze rodzaje pożywienia są dla nich nieodpowiednie?

Z ptakami najważniejsze jest, by nie dokarmiać ich chlebem. W chlebie i innego rodzaju pieczywie znajduje się sól, która ptakom nie służy. Chleb powoduje zakwaszanie żołądków ptaków, co prowadzi do wielu chorób. Najlepsze dla ptaków są orzechy włoskie, przede wszystkim drobno zmielone. Można również kupować dla nich słonecznik lub gotowe ziarno, specjalnie spakowane dla zwierząt. Niekorzystny jest smalec, bo także zawiera sól. Podobnie jak boczek. Często pojawiają się osoby, które w domowych warunkach próbują stworzyć kule łojowe dla zwierząt. Nie do końca pochwalam tę praktykę, ponieważ może okazać się, że to, co „włożymy” do tej kuli, nie jest dla ptaków odpowiednie. Lepiej zaufać gotowym produktom dostępnym w sklepach. Są one przebadane i odpowiednio skomponowane, by nie szkodzić ptakom.

Przeczytałam ostatnio zdanie, które mocno mnie zaciekawiło, mówiące, że ptaki powinno się dokarmiać systematycznie albo wcale. Czy to prawda? Tak, to prawda. Systematyczność jest bardzo ważna. Jeśli ktoś zdecyduje się na założenie karmnika i rozpoczyna przygodę z dokarmianiem ptaków, to należy być systematycznym. Ptaki szybko przyzwyczajają się do miejsc, gdzie znajdują się karmniki, i wracają do nich. Leśnicy są zobowiązani do regularnego dokarmiania dzikich ptaków w lasach. Ludzie też powinni o tym pamiętać, decydując się na tę formę pomocy. Jeśli nie karmi się ptaków w ogóle, to sobie jakoś poradzą. Jeśli je „zanęcimy”, to one już będą pamiętać.

Jak często powinniśmy karmić ptaki? Pokarm podajemy wtedy, gdy zaobserwujemy, że karmnik jest pusty. Jeśli jest prawidłowo dobrany to nie psuje się. Czekamy więc, aż ptaki zabiorą jedzenie i dopiero serwujemy następną porcję. Kiedy podajemy jabłka, warto pamiętać, że ujemna temperatura powoduje zamarzanie wody, która jest w nich zawarta. Jest to niebezpieczne dla ptaków. Dlatego podczas mrozu należy być ostrożnym z serwowaniem ptakom jabłek.

Gdzie umieszczać pokarm dla ptaków? Najpopularniejsze są karmniki i budki obok domów. W parkach dostępne są specjalnie wytyczone miejsca, gdzie można dokarmiać ptaki. Każde miejsce jest dobre, o ile jest bezpieczne dla ptaków – nie ma zagrożenia ze strony innych zwierząt, np. kotów. Najlepiej, gdyby karmnik znajdował się w tym samym miejscu przez cały rok, również latem. Można wtedy w lecie od czasu do czasu wyrzucać trochę ziaren. Ptaki co prawda nie potrzebują w lecie dokarmiania, ale przyzwyczajają się, że w tym miejscu znajdują pożywienie. Wtedy zimą, gdy jedzenia brakuje, wrócą do nas, bo pamiętają to miejsce.

O czym powinniśmy jeszcze pamiętać, gdy chcemy pomóc ptakom?

Musimy pamiętać o tym, czym dokarmiamy, by nie zaszkodzić ptakom; gdzie umieszczamy karmniki i budki; jak często dokarmiamy. Oczywiście musimy też pamiętać, jakich pokarmów nie podawać ptakom. To są najważniejsze zasady. Jeśli będziemy się ich trzymać, będziemy pomagać, a nie szkodzić.

Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Martyna Major

REKLAMA
ZWIERZĄT
PTAKI
WOKÓŁ
– DZIKIE

Filmowe Psie Gwiazdy –Elsa i Emi

Rozmowa z Panią Bogną Szkupińską, właścicielką Elsy i Emi – suczek rasy Cane Corso.

38 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu NIEZWYKŁE PASJE

Podczas naszej poprzedniej rozmowy telefonicznej wręcz czułam w Pani głosie miłość do ELSY i EMI. Jak rozpoczęła się Wasza wspólna przygoda? Moje uczucie do Elsy i Emi jest bardzo widoczne. Można powiedzieć, że mam oła na ich punkcie. O posiadaniu psa tej rasy marzyłam już od dwudziestu lat. W związku z wykonywaną przeze mnie pracą (ciągle rozjazdy) nie miałam możliwości pozwolić sobie wcześniej na Cane Corso. Wiedziałam, że dla psa trzeba mieć czas, trzeba go wychować. Wcześniej miałam psy różnych ras – raczej były to duże rasy. Elsa dołączyła do naszej rodziny dwa lata temu. Ciekawe jest, że jej data urodzenia jest identyczna z datą narodzin moich dzieci – 7 lipca (śmiech). Długo szukałam i udało mi się znaleźć bardzo małą, rodzinną hodowlę psów tej rasy. Pojechałam tam właściwie po psa –brata Elsy. Na miejscu dowiedziałam się jednak, że został już kupiony. Wtedy mój partner namówił mnie, żebyśmy zabrali Elsę, a ona po prostu „kupiła mnie” swoim charakterem i empatią. Zakochałam się w niej, gdy usiadła mi na kolanach i zaczęła się do mnie przytulać. Elsa jest naprawdę wyjątkowym psem –jest niesamowicie wrażliwa i mądra. Dzięki niej każdy mój dzień jest wspaniały.

Miała więc Pani już jednego psa swojej wymarzonej rasy. Dlaczego zatem kolejny – Emi?

Emi dołączyła do rodziny półtora roku temu (w lipcu ubiegłego roku). Pochodzi z polskiej hodowli. Była kupiona przez ukraińską rodzinę, która w ogóle nie miała zielonego pojęcia, jak zajmować się psem tej rasy. Poznałam ich zupełnie przez przypadek podczas spaceru.

Zostałam niemalże „postawiona pod ścianą”. Nasze psy bardzo się polubiły i oni mnie poprosili, czy mogłabym wziąć Emi na jeden dzień do siebie. Zgodziłam się. Po tym jednym dniu przyszli do mnie i powiedzieli, że albo wezmę psa na stałe, ponieważ ich nie stać na leczenie Emi, albo zawiozą ją do lasu i tam zostawią. I tak Emi u mnie została. Zaczęły wychodzić problemy związane ze zdrowiem. Suczka bardzo kulała. Pojechaliśmy do weterynarza, gdzie okazało się, że cierpi na dysplazję wszystkich stawów i deformację łap. Dowiedziałam się, że Emi musi przejść sześć operacji. Nie chciałam się na to zgodzić. Zaczęłam szukać pomocy w sieci. Tra łam na fundację Cane Corso i cudowną osobę – Joannę Srokę, której zawdzięczam to, że Emi dzisiaj chodzi. Ona skierowała mnie do doktora Kemilewa – weterynarza, który leczy w oparciu o komórki macierzyste. Mogę powiedzieć, że to lekarz – cudotwórca. Dzisiaj Emi jest aktywnym, cudownym, zadowolonym psem. Wspólnie pokonałyśmy różne fobie, między innymi lęk przed mężczyznami. Nie ma śladu po tych dawnych lękach oraz napadach paniki. Emi jest spokojna i dobrze „dogaduje się” ze wszystkimi.

W wolnym czasie oddajecie się pewnej ciekawej pasji. Co to takiego?

W czasie wolnym moje pieski grają w lmach. Emi zagrała w lmie Ślicznotka. Wstęp, obie pojawiły się natomiast w Tajemnicy Łuki (premiera 8.11.2023). Ostatnio Elsa i Emi brały również udział w produkcji kalendarza charytatywnego dla stowarzyszenia “Stukot” i fundacji “Ostatnia Przystań”. Pomagamy w ten sposób schroniskom. Zbliża się zima, potrzeby są duże, więc my również chcemy pomóc.

Jak rozpoczęła się przygoda z lmem? Czy starała się Pani o to, czy może było to dziełem przypadku?

Przygoda Elsy z lmem zaczęła się zupełnie przypadkiem. Jestem właścicielką rmy, która produkuje majonezy. Zadzwoniła do nas sekretarka reżysera lmowego i zaproponowała lokowanie produktu na planie. Namówił mnie do tego mój brat. Elsa miała wtedy pięć miesięcy. Spakowałam Elsę do samochodu i pojechaliśmy. Kiedy weszłyśmy na plan od razu się w niej zakochali. Zaczęła się z nimi witać, przymilać, przytulać. Reżyser, który prywatnie też ma psa, powiedział tylko „Ona musi zagrać w moim lmie!”. Elsa zaczęła wtedy grać w lmie Ślicznotka. Okazało się, że jest bardzo utalentowanym psem. Po kilku miesiącach zadzwonił do mnie producent i powiedział, że przez to, że Elsa jest taka śliczna, mądra i kochana, on zaproponuje jej większą rolę. Wyciął krótkie fragmenty ze Ślicznotki, w których grała Elsa i zaangażował ją do swojego drugiego lmu Ślicznotka. Wstęp z dużo większą rolą. Pojechałyśmy na plan (już wtedy była z nami Emi) i tak to się wszystko zaczęło na poważnie. Teraz jesteśmy już po zdjęciach do

Jak wygląda dzień zdjęciowy dla Pani piesków?

Zacznę może od początku – od pierwszego lmu. Początkowo to ja byłam bardziej zestresowana niż Elsa. Bałam się, jak będzie wyglądała praca z udziałem obcych ludzi – na dodatek znanych aktorów (m.in. Piotra Zelta, Beaty Chyczewskiej, Joanny Kurowskiej – przyp. red.). Praca z psem na planie to trudne zadanie – niejednokrotnie powtarzaliśmy sceny po kilkanaście

www.epupil.eu 4(32)/2023 Pupil 39 NIEZWYKŁE PASJE

razy, ponieważ np. cień padał nie tak, jak powinien, czy Elsa odwróciła głowę i popatrzyła w inną stronę. To było naprawdę stresujące i męczące, zwłaszcza dla zwierzęcia, dla którego to przecież nie jest naturalne środowisko życia. Można uznać to za nowe doświadczenie – bardzo ważne. Obie byłyśmy przejęte, Elsa nie wiedziała, czego tak naprawdę się od niej oczekuje. Grzecznie wykonywała wszystkie polecenia, ale nie do końca chyba rozumiała, co się dzieje. Smaczków poszło co najmniej ze dwa kilogramy (śmiech).

W drugim lmie było już nieco inaczej. Znałyśmy ekipę, aktorów, osoby zaangażowane w produkcję. Ponadto, Elsa rozkochała w sobie niemal wszystkich, więc jej przyjściu na plan towarzyszyły okrzyki, przytulanie, zabawy. Można powiedzieć, że zarówno Elsa, jak i Emi w drugim lmie robiły dogoterapię dla ekipy. Teraz Elsa na planie czuje się jak w swoim żywiole. Wybiega z samochodu radośnie merdając ogonem, przytula się do aktorów. Czuje się kochana przez wszystkich, co bardzo widać podczas pracy. Dla Emi drugi lm był debiutem, więc krótko mówiąc przeżywała to wszystko, co Elsa poprzednim razem. Dziwiło ją, np. że musimy jakąś scenę powtarzać kilkanaście razy.

Czy psy mają swoje „role” w lmie? Jak się ich uczą?

Tak naprawdę jest to dość łatwe, ponieważ zarówno Elsa, jak i Emi w lmie grają po prostu siebie – psy. Zadania, jakie są im stawiane to normalne zachowania, które widać w ich codziennym życiu. Jednak często sceny muszą być powtarzane kilkanaście razy, ponieważ coś nie do końca się udaje. Wtedy widać zmęczenie. Tak naprawdę jedno, drugie, może jeszcze trzecie ujęcie wychodzi dobrze. Kolejne wiążą się ze zmęczeniem i zniecierpliwieniem psa. Potem jest to widoczne w lmie. Cane Corso to rasa bardzo inteligentna. Jeśli pies tej rasy nie widzi sensu w robieniu czegoś, to po prostu tego nie zrobi.

Jak wygląda współpraca z „ludzkimi” aktorami?

Tak, jak powiedziałam wcześniej – Elsa i Emi rozkochały w sobie całą ekipę. Można uznać, że pełnią podczas pracy na planie rolę psich terapeutów. Ostatnio usłyszałam nawet od reżysera, że to jego zdaniem najlepsze psy do dogoterapii. Aktorzy w stresujących sytuacjach podchodzą do nich, przytulają się, głaszczą. Poza tym moje psy wzbudzają swoim wyglądem pozytywne uczucia już na pierwszy rzut oka. Elsa w tym momencie kończy kurs dogoterapii w Niemczech. Przed jego rozpoczęciem musiała zdać test psychiczny, co potwierdziło, że potra świetnie radzić sobie z ludźmi.

Czy czuje Pani, że granie w lmach jest obciążające dla Elsy i Emi?

Myślę, że do pewnego momentu tak – jest to obciążenie. Jednak już od pierwszego lmu, w którym Elsa brała udział, zawsze ważny był odpoczynek, chwila na regenerację. Mogłam zabrać psa np. do samochodu, by na jakiś czas oderwać ją od planu, od grania. Na całe szczęście wszystkie produkcje, w których uczestniczyły moje psy, były kręcone w pięknej scenerii, na Podlasiu, w otoczeniu lasów i pól. Stwarzało to dla nich niesamowite możliwości odpoczynku. Mogłam zabrać je na spacer, kiedy tylko poczułam, że są zmęczone. Po trudnych scenach szłam z Elsą na godzinny spacer, by mogła odrea-

Udział Elsy i Emi w sesji zdjęciowej do kalendarza „Razem dla Zwierząt –Sesja Bydgoskich Sportowców z Ich Pupilami na Rzecz Serca i Ogona”.

gować napięcie, które towarzyszyło produkcji. Mamy tutaj pełne poparcie kierownictwa. Wszyscy w ekipie są mocno przeczuleni na punkcie Elsy i Emi. Sceny są układane przez producenta (Krzysztof Bałtyk – przyp. red.) tak, by psy miały czas na odpoczynek, spacer, zabawę.

Czyli można powiedzieć, że Elsa i Emi lubią to, co robią?

Tak, zdecydowanie tak. Pies, podobnie jak inne zwierzęta, powinien być stymulowany psychicznie. Szczególnie mam tu na myśli rasę, jaką jest Cane Corso. Trzeba poświęcić im bardzo dużo czasu. Jedni idą na trening, drudzy chodzą do szkółki, a my jeździmy na plan lmowy. To jest taka sama stymulacja jak trening.

Czy nasze gwiazdy są rozpoznawalne? Zdarza się Wam, że jesteście zaczepiane na ulicy?

Elsa i Emi towarzyszą mi w codziennym życiu. Chodzą ze mną do sklepów, banku – wszędzie tam, gdzie idę ja, idą i one. Bardzo często zdarza się, że ktoś nas zatrzymuje na ulicy. Kiedy idę z nimi (niezależnie od tego, czy jestem w Bydgoszczy, w Warszawie, czy na Podlasiu), to ludzie zatrzymują mnie i pytają „Czy to są te psy?”. Na Podlasiu krążą już o nich historie (oczywiście nieco podkręcane przez producenta). Chodzą z nami na bankiety – aktorzy robią sobie z nimi zdjęcia. Te zdjęcia zataczają coraz szersze kręgi, więc Elsa i Emi są coraz bardziej rozpoznawalne. Nieraz zdarza się, że słyszą o sobie „To jest Ta od dwóch Cane Corso” (śmiech).

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w rozwijaniu pasji.

Rozmawiała: Martyna Major

40 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu NIEZWYKŁE PASJE

CIEKAWE na RYNKU

Ownat Author – wysokiej jakości karmy dla Twojego psa!

OWNAT AUTHOR stanowi owoc wieloletnich badań i prób dotyczących stworzenia najlepszego pokarmu dla psów, spełniającego rygorystyczne wymogi i o wspaniałym smaku. To doskonale zbilansowana karma zawierająca wyselekcjonowane składniki, która pomoże we wszechstronnym rozwoju Twojego psa. OWNAT

AUTHOR zawiera wyłącznie świeże mięso od lokalnych, sprawdzonych hodowców, stanowiące aż 60% składu całego produktu, co gwarantuje doskonałą jakość oraz bardzo dobrą przyswajalność. Owoce, warzywa i zioła, które używane są do produkcji OWNAT AUTHOR przechodzą proces selekcji, by zapewnić wspaniałej jakości składniki dla dobra każdego psa. Formuła produktu wzbogacona została o superfood dla diety bogatej w białko o najwyższej wartości. Karma nie zawiera barwników, konserwantów ani sztucznych dodatków. OWNAT AUTHOR dostępna jest w trzech wariantach smakowych: świeża wołowina i wieprzowina, świeża kaczka i kurczak oraz świeży kogut. Różnorodność smaków, jak również wspaniale dobrane receptury oparte na użyciu tylko świeżego mięsa dają gwarancję, że Twój pies otrzymuje to, co dla niego najlepsze! Więcej informacji na: www.ownat.com

BOZITA Cat Senior 8+

Bozita wprowadziła na rynek doskonale zbilansowaną suchą i mokrą karmę dostosowaną do potrzeb kota seniora. Oba warianty są starannie przyrządzone, z odpowiednim poziomem energii oraz zrównoważonym poziomem minerałów, co sprawia, że karma jest odpowiednia również dla sterylizowanego kota. Receptury są całkowicie bezzbożowe, przygotowane z wysokiej jakości naturalnych szwedzkich składników. Mokra karma występuje w poręcznych jednoporcjowych saszetkach 85g o smaku wołowiny i kurczaka. Sucha karma jest przygotowywana z zawartością smacznego i świeżo przyrządzonego łososia i pakowana w 400 g, 2 kg i 10 kg worki wykonane z materiałów nadających się do recyklingu.

Karmy są już dostępne u dystrybutorów marki Bozita oraz w dobrych sklepach zoologicznych.

Brit Crunchy Snack Insects – postaw na chrupiącą nagrodę!

Niesamowicie chrupiące i kuszące smakołyki Brit Crunchy Snack Insects zostały oparte na hipoalergicznym białku z owadów, które nie tylko charakteryzuje się doskonałą przyswajalnością, ale także minimalizuje ryzyko wystąpienia alergii pokarmowej u psów. Warto wspomnieć, że hodowla owadów jest ekologiczna, ponieważ zużywa mniej wody, gruntów, a ponadto pozostaje w duchu zero waste. Stąd obopólna korzyść: pyszna, wartościowa przekąska i zachowanie troski o środowisko!

Każdy z aż sześciu wariantów zawiera dodatek smakowitego mięsa (np. królika, indyka czy łososia) i wartościowe składniki funkcyjne. Smakołyki nie zawierają tłuszczu z kurczaka, który zastąpiono olejem z kokosa, pozytywnie wpływającym na sierść i ograniczającym ewentualne stany zapalne oraz świąd skóry. Podaruj swojemu psu smakowitą nagrodę! karmybrit.pl

42 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu CO W SKLEPACH PISZCZY

VITAKRAFT - INSECT STICK

Zrównoważony bezzbożowy przysmak monobiałkowy dla psów. 100% w wysokiej jakości białka owadziego z larw muchówki Hermetia illucens. Przysmak jest wyjątkowo pyszny dzięki specjalnej metodzie wędzenia – na zimno. Receptura nie zawiera cukru, barwników, konserwantów, wzmacniaczy smaku, soi, jaj, mleka i zbóż - jest więc odpowiednia także dla wrażliwych psów. Zrównoważona hodowla owadów jest znacznie bardziej przyjazna dla środowiska niż konwencjonalna hodowla mięsa. Oznacza to, iż do produkcji potrzebny jest tylko ułamek zwykłej ilości wody. Oprócz znacznie zmniejszonego użytkowania gruntów, emisja CO2 jest również wielokrotnie niższa. Dodatkowo – przysmak wyprodukowano w zrównoważonym zakładzie produkcyjnym wyposażonym w ekologiczną energię elektryczną i własną oczyszczalnię ścieków.

N&D Brown – nowość!

Ciepły odcień sierści może zostać dodatkowo wzmocniony. Formuła Color Protection zmniejszy ryzyko odbarwienia ciemnej sierści. Nowy produkt N&D Brown zawiera białka o wysokiej wartości biologicznej, wysoki poziom fenyloalaniny i tyrozyny, odpowiednią zawartość miedzi oraz kwasy tłuszczowe Omega-3. Jest idealnym rozwiązaniem dla psów o ciemnym umaszczeniu (od brązowej po czarną sierść).

Więcej informacji na stronie: www.farmina.com

Karmy Oasy One Protein

To doskonała propozycja dla wszystkich psów, szczególnie jednak polecane są dla psów cierpiących na alergie i nietolerancje pokarmowe, nadwrażliwość jelitową oraz problemy skórne. Oasy One Protein jest produkowana ze starannie dobranych składników, o dużej zawartości prawdziwego mięsa z jednego źródła (>90%). Nie zawiera glutenu, zbóż, GMO ani soi. Karma Oasy One Protein dostępna jest w opakowaniach 400g (dla ras średnich i większych) oraz 200 g (dla ras małych). Dostępne smaki: jagnięcina, łosoś. Adult: kaczka, jagnięcina, łosoś, wieprzowina, królik, dzik. Doskonałym uzupeł nieniem psiej diety będą suche z linii OASY ONE ANIMAL PROTEIN – o takich samych wariantach smakowych, jak karma mokra. Impor ter i dystrybutor: Betta Sp z o.o. www.betta.pl

Tel. 22 763 19 90

FB: OasyPolska

Produkt N&D White z dodatkiem spiruliny, która wspiera zdrowie skóry i sierści, pomaga ograniczać powstawanie brązowych przebarwień włosa. Formuła zawiera pojedyncze źródło białka pochodzenia zwierzęcego o wysokiej wartości biologicznej, dodatek kwasów tłuszczowych Omega-3 i niską zawar tość fenyloalaniny, tyrozyny i miedzi. Więcej informacji na stronie: www.farmina.com

Wysokomięsne karmy dla psów od COUNTRY&NATURE

W edycji limitowanej mokrych karm dla psów COUNTRY&NATURE znajdują się cztery warianty smakowe. Do bażanta z cukinią oraz jelenia z kaszą kuskus dołączyły dwa nowe smaki: jagnięcina z borówką i szałwią, jak również królik z borówką i rumiankiem. Karma ta nie tylko smakuje wyjątkowo, ale również dba o zdrowie i dobre samopoczucie psów. Stanowi doskonałą opcję jako karma bytowa lub urozmaicenie codziennego menu czworonoga. Co ważne, składniki użyte do produkcji są najwyższej jakości. Wysoka zawartość mięsa mięśniowego stanowi źródło wysokowartościowego białka, niezbędnego do utrzymania zdrowych mięśni i ogólnej kondycji zycznej. Naturalne i świeże składniki zawarte w karmie są łatwiejsze do trawienia dla psa oraz dodają smaku, co zwiększa atrakcyjność posiłku. Dodatek warzyw, owoców oraz ziół, sprawia że produkt stanowi element zrównoważonej diety, wspierającej ogólne zdrowie pupila. Marka stawia na naturalność, eliminując sztuczne substancje, konserwanty, barwniki, ulepszacze smaku, co gwarantuje, że oferowana karma jest delikatna dla żołądka psa.

KARMA JEST DOSTĘPNA w puszkach 400g i 800g. Karma wyprodukowana w Polsce, z użyciem lokalnych składników. Więcej informacji na stronie producenta: WWW.DRPETCARE.PL

COUNTRY&NATURE - polska karma dla psów, która łączy smak z troską o zdrowie czworonogów.

www.epupil.eu 4(32)/2023 Pupil 43 CO W SKLEPACH PISZCZY

TESTUJEMY polecamy !

Blanka, Alicja i pies Zoja

Mina naszej Zojki mówi sama za siebie :). Kruszynka uwielbia przysmaki Petner – Sushi z jagnięciną i rybą. Smaczki w świetny sposób wzbogaciły nasze treningi i naukę nowych sztuczek. Na pewno do nich wrócimy.

Eryk i pies Bezik

Bezik jest z natury dość wybrednym psem. Nie każdy smakołyk jest w stanie go zadowolić. Sushi rmy Petner wyraźnie mu posmakowało. Widać to zresztą po jego minie – jest zachwycony. Królik z rybą to zdecydowanie jego najbardziej ulubiony smak. :)

Iza i suczka Mela Mela, 4 letnia kundelka. Mela jest wielką fanką tego typu smaczków. Jest w stanie zrobić dla nich wiele – w tym przypadku wytrzymała kilka sekund, by dało się zrobić ładne zdjęcie. Smaczki znikały tak szybko, że obiektyw nie nadążał z robieniem wyraźnych zdjęć. Przysmaki bardzo się sprawdziły, Mela chętnie wykonywała wszystkie polecenia.

Jakub i suczka Luna

Luna początkowo posłusznie leżała i czekała, aż dostanie swój codzienny przysmak. Kiedy jednak na horyzoncie pojawiły się smaczki sushi, emocje wzięły nad nią górę. Przekąska bardzo jej smakowała, choć potrzebowała nieco czasu, by się przekonać do ich formy (do tej pory otrzymywała inny typ smaczków).

Piotr i suczka Fibi

Pojawienie się nowych przysmaków wywołało w naszym domu spore zamieszanie – głownie dlatego, że Fibi od razu je pokochała!

Potra siedzieć bardzo długo obok torebki z sushi i cierpliwie czekać, aż ktoś poczęstuje ją smaczkiem. Oczywiście zjada go od razu, bez czekania!

44 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu

TESTUJEMY polecamy !

Testowany produkt:

VITAKRAFT - INSECT STICK Zrównoważony bezzbożowy przysmak monobiałkowy dla psów

Ania i pies Dżeki

Przekąska bardzo smakowała Dżekusiowi. Pomimo swojego dość podeszłego wieku z radością i entuzjazmem przybiegał, gdy pojawiały się patyczki Vitakraft.

Magdalena i pies Odi

Odi nigdy dotąd nie próbował przekąsek z dodatkiem insektów. Dlatego bałam się, jak zareaguje na Sticksy rmy VItakraft. Okazało się, że nie miałam czego się bać. Psiak polubił smak, a ja wygodną formę przekąsek. nastawieni – sięgniemy po nie w przyszłości.

Filip i suczka Aura

Aury na co dzień do jedzenia zmuszać nie trzeba, ale karmę Vitakraft Insect Stick upodobała sobie szczególnie. Jest ona atrakcyjniejsza w formie niż inne psie przekąski, więc pies czeka na nią z podeks cytowaniem (co zresztą widać na zdjęciu). Dzienną porcję połyka w dwóch kęsach. Aura zdecydowanie poleca!

Kasia i pies Sparko

Piesek zjadł ze smakiem przekąskę, choć była to dla niego nowość. Raczej nie dostaje smaczków w formie sticksów, ale teraz chyba zaczniemy je częściej kupować.

Ania i suczka Kaja

Wystawiony języczek Kai na zdjęciu oraz jej chęć zagarnięcia całego opakowania przekąsek, to chyba najlepsza rekomendacja. Polecamy!

www.epupil.eu 4(32)/2023 Pupil 45

PSIOMOCNI

Bo kto inny wyciągnie do nich dłoń?

Rozmowa z Agnieszką i Natalią - prezeskami stowarzyszenia Psiomocni

Zacznijmy od początku – Skąd wziął się pomysł pomagania potrzebującym zwierzakom?

Zwierzęta uczestniczyły w naszym życiu już od dziecka. Każdy z nas wychowywał się z jakimś swoim ukochanym pupilem: psem, kotem lub chomikiem. Od najmłodszych lat była ta „iskierka’’ w oku na widok zwierząt. Już od małego widok psa na ciężkim łańcuchu był czymś przykrym i bolesnym, ale wtedy jako dzieci niewiele mogliśmy zrobić. Z biegiem lat wiemy, że można więcej – że mamy wpływ na to, jak traktowane są zwierzęta i w jakich warunkach żyją. To, co robimy dla zwierząt przyszło zupełnie naturalnie, więc wydaje nam się, że to po prostu takie nasze „powołanie”. Większość ludzi ma jakiś cel w swoim życiu, jakąś misję, a naszą jest właśnie pomoc potrzebującym zwierzętom. Kto inny wyciągnie do nich pomocną dłoń, jeśli nie my – ludzie, od których zwierzęta są całkowicie zależne? Inni często pukają się w głowę i mają nas za wariatów wiedząc, co robimy. Mają do nas negatywny, a nierzadko nawet agresywny stosunek, bo przecież dla nich to tylko pies/kot, więc „po co im pomagać”. Jednak, jeśli bycie „tą wariatką” od zwierząt przynosi coś dobrego, to na przekór niezadowolonym, fajnie nią być.

Od kiedy działacie jako stowarzyszenie? Czy droga do obecnego stanu była długa?

O cjalne działania jako grupa Psiomocni miały swój początek 23 listopada 2018 roku, tak podpowiada nasza strona na Facebooku. Były to nasze pierwsze samodzielne kroki w świecie wolontariackiej pomocy zwierzętom. Zapoczątkował to pierwszy psiak, któremu przyszło nam pomóc jako Psiomocni. Był to Timon, niewielki kundelek porzucony przy drodze, który czekał na swojego człowieka. Dotychczasowy właściciel nigdy po niego nie wrócił. Historia, jakich tysiące. I tak się zaczęło!

Braliśmy porzucone i niechciane zwierzaki pod opiekę, leczyliśmy, dokarmialiśmy, uczyliśmy normalności i w końcu szukaliśmy domów. I tak dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, ludzie zaczęli nas kojarzyć, pojawiało się jeszcze więcej telefonów z prośbami o pomoc. W końcu zdecydowaliśmy się iść krok dalej i Psiomocni stało się pełnoprawnym stowarzyszeniem. Przez te pięć lat bywało różnie. Były wzloty i upadki. Były łzy radości i smutku, ale wszystko to po coś i dla kogoś. Walczymy o lepsze życie dla tych wszystkich milusińskich, których udało się z ulicy, budy, łańcucha wysłać na ciepłe kanapy do kochających ludzi. Co ważne, mamy ciągły kontakt i wiemy, jak się żyje naszym byłym podopiecznym. Taka nasza Psiomocna Rodzinka. Pomimo tego, że nie mamy dużych możliwości logistycznych, dużego zaplecza czy zasięgów, to śmiało możemy powiedzieć, że udało się przez te lata pomóc setkom zwierząt. Wiemy, że to na pewno nie koniec, bo gdzieś tam za rogiem jest ktoś, kto na nas czeka.

Na Waszym pro lu w serwisie Facebook widać przede wszystkim psy i koty. Czy skupiacie się tylko na tych rodzajach zwierząt?

Tak, skupiamy się głównie na psach i kotach, a będąc dokładnym, to bardziej na psach. Nie znaczy to, że kotów nie lubimy, są mniej ważne, czy nie wzrusza nas ich krzywda. Po prostu dla psiaków mamy większe możliwości. Mamy jakieś mini zaplecze, gdzie możemy je umieszczać i gdzie mogą czekać bezpiecznie na nowe domy. Jeśli chodzi o koty, nie posiadamy na ten moment takiego zaplecza, ale kto wie, co przyszłość przyniesie, nie mówimy nie. Póki co musimy liczyć siły na zamiary. Mamy natomiast kilkanaście wolnożyjących kotów. Są zupełnymi dzikuskami, ale stale zapewniamy im karmę. Każdy z takich kotów jest też po zabiegu kastracji, aby nie mnożyć bezdom-

Arch.
46 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu WYWĄCHANE W SIECI
Fot.
Stowarzyszenia

ności i kolejnych niechcianych kociaków. To samo tyczy się innych zwierząt, np. gryzoni czy zwierząt gospodarskich. Nie znaczy to jednak, że jeśli królik, koza, świnka czy koń będzie w potrzebie, to nie spróbujemy pomóc.

W jaki sposób tra ają do Was potrzebujące zwierzaki? Najczęściej są to zgłoszenia mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy widzą, że gdzieś od długiego czasu błąka się pies, komuś ktoś podrzuci na podwórko. Czasem ktoś znajdzie psiaka w lesie, czasem ktoś wypatrzy jakąś biedę na łańcuchu. Bywa też, że starszy właściciel umiera, pies lub psy zostają i nie ma się kto nimi zająć. Często rodzina zmarłego nie interesuje się losem zwierzęcia. Zdarzają się również prośby o pomoc od samych gmin czy od gabinetów weterynaryjnych. W takich przypadkach pojawiamy się my i zabieramy psa do siebie, o ile mamy jeszcze miejsce na przyjęcie nowego podopiecznego. Pamiętajmy, że dysponujemy zapleczem, ale ono również „nie jest z gumy”. Jednocześnie mogą przebywać u nas 3-4 psiaki, ze względu na ich komfort i bezpieczeństwo. Jeśli nie mamy miejsca, wtedy staramy się ogłosić znalezionego psiaka na naszym pro lu. Zgłaszających się kierujemy do danej gminy, w której pies się znajduje. Ma ona obowiązek pomóc i przyjąć zgłoszenie, po czym pies tra a do odpowiedniego schroniska.

Jak wyglądają procedury po przyjęciu zwierzaka?

Kiedy tra a do nas nowy pies, przede wszystkim naszym ustawowym obowiązkiem jest przez najbliższe dwa tygodnie szukanie właściciela, bo przecież nie każdy znaleziony lub biegający po ulicy pies musi być bezdomny. Ogłaszamy psiaka na swojej stronie na Facebooku, Instagramie, portalu ogłoszeniowym OLX, grupach facebookowych. Zgłaszany jest także do danej gminy, w której pies został znaleziony. Jeśli po tym czasie właściciel się nie zgłosi, rozpoczynamy całą pro laktykę weterynaryjną, począwszy od podstawowego przeglądu, badań krwi,

po odrobaczanie, zabezpieczanie na pchły i kleszcze, chipowanie, szczepienie na choroby wirusowe i obowiązkowe na wściekliznę. Jeśli pies choruje lub dzieje się coś niepokojącego, to poszerzamy badania i leczymy. Na samym końcu jest kastracja, jeśli nie ma przeciwwskazań zdrowotnych lub behawioralnych. Kiedy już to wszystko mamy, zaczyna się żmudny proces poszukiwania najlepszego domu.

W jaki sposób szukacie nowych opiekunów dla swoich podopiecznych?

Sposobów jest wiele. Najczęściej i najbardziej aktywnie ogłaszamy psiaki na naszym Facebooku. Tam pojawia się o cjalne ogłoszenie dla każdego psiaka, które zawiera wszystkie niezbędne informacje: jego wygląd, parametry, stan zdrowia, charakter. Do tego dołączamy zdjęcia i lmy. Im dłużej przebywa u nas pies, tym więcej o nim wiemy. Wtedy opis jest na bieżąco aktualizowany, aby każdy kto zainteresuje się psem, mógł dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Publikujemy na swojej stronie lmy i zdjęcia ze spacerów, zabaw, wycieczek, z wizyt u weterynarza. Chcemy aby każdy, kto nas obserwuje mógł mieć wgląd, co się u nas dzieje. Być może poprzez to ma możliwość lepiej zaznajomić się z naszymi podopiecznymi i zdecydować się na adopcję. Mamy tam wspaniałą społeczność i wspierających, którzy sami oglądając zdjęcia i lmy wirtualnie zżywają się z naszymi psiakami, a także pomagają ogłaszać i szukać im super domów.

Jak można wesprzeć Wasze działania?

Tutaj również sposobów jest kilka i każdy może wybrać ten odpowiedni dla siebie i swoich możliwości. W pierwszej kolejności wesprzeć nas można zakupem dobrej karmy dla psiaków oraz dla kociaków, o których wspominaliśmy. Może być to karma zarówno mokra, jak i sucha. Bardzo chętnie przyjmujemy koce, ręczniki, zabawki, pluszaki, obroże czy szelki. Można też po prostu odezwać się do nas, jeśli ktoś chciałby coś podarować, a nie wie, co akurat byłoby potrzebne.

Dużym wsparciem może być też zwykły spacer z którymś z naszych futrzaków lub po prostu spędzenie z nim czasu. Zarówno my, jak i psiaki naprawdę doceniamy taką formę pomocy. Wy macie na koncie dobry uczynek, a psiaki są zadowolone z kontaktu z nowymi ludźmi. To też dla nich odskocznia od codzienności.

Jeśli ktoś chciałby mieć znacznie większy wkład w pomoc, może zdecydować się na zostanie naszym domem tymczasowym, biorąc pod opiekę jakiegoś psiaka, dopóki ten nie znajdzie domu stałego (przy pełnym pokryciu kosztów utrzymania zwierzęcia przez stowarzyszenie).

Na koniec, ważna jest również pomoc nansowa. Nie ukrywajmy – pomaganie jest kosztowne. Bez takiego wsparcia nie jesteśmy w stanie zrobić zbyt wiele, dlatego można pomóc również w ten sposób. Dzięki temu psiaki mają fachową opiekę weterynaryjną, najlepszą karmę, a my spokojny sen, że będziemy w stanie opłacić kolejną fakturę związaną z utrzymaniem naszych podopiecznych. W tym roku będzie można przekazać nam swój 1,5% podatku, do czego skromnie zachęcamy. Jakakolwiek będzie to forma pomocy, za każdą jesteśmy zawsze ogromnie wdzięczni, bo bez Was nie byłoby nas i bez Was, wiele psiaków nie otrzymałoby pomocy i szansy na godne życie.

Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Martyna Major

Fot. Arch. Stowarzyszenia
www.epupil.eu 4(32)/2023 Pupil 47 WYWĄCHANE W SIECI
Fot. Arch. Stowarzyszenia

Autorka: Anna Malinowska

Szliśmy sobie przez tak zwane łyse pole, czyli już po żniwach, a jeszcze przed orką. Pusto dookoła, nikogo nie widać, tylko jakieś śmieci tu i tam leżały, jak to w naszym kraju bywa.

Traf chciał, że to co brałam za kawałek białej torby foliowej (których z rzędu widziałam z pięć), okazało się być białym kotem-samobójcą. Popaprańce kociambra zwęszyły za to raz-dwa.

– Kot, kot, kot, kot! – zawołał Harrison – Dawać kota, gonić kota!

– Gada jak Kali z W pustyni i w puszczy – mruknęła Pinia –Harrison być mądry, Harrison nie gonić kot, bo kot mieć pazura. Pamiętaj, durna pało, jedno oko ci zostało…

– Kot, kot, kot! – i poszeeeedł. A za nim Bunia, Usia i w końcu także Pinia, mrucząc „A w sumie, co mi tam”. Tobiś kręcił się, nie bardzo wiedząc, o co chodzi, nie przejęłam się więc nim, poleciałam ratować kota. Popaprańce nie mordują kotów, przynajmniej tak mi się zdawało. Pinia, Bunia, Uśka i Harrison obstąpiły biedaka i dalej mu ubliżać:

– Ty kocia paskudo, sio z naszego pola!

– Zaraz ci przefasonujemy facjatę!

– Jak z tobą skończymy, to cię w domu nie poznają! Itp., etc. Połapałam je na smycze, zakręciłam na pięcie i chciałam na drogę wrócić, aż tu nagle słyszę koci wrzask:

– O matko jedenasta, zdejmijcie to ze mnie!!!

Oglądam się i mi się włosy w koku zjeżyły. Tobiś trzyma kota za brzuch, a kot Tobisia za głowę! Puściłam smycze, lecę ratować psa.

Podniosłam Tobisia za szelki do góry, ale kot nadal tkwił w jego jadaczce, tak szczelnie owinięty dookoła głowy, że byłam pewna, iż już po ślepym oczku tobisiowym.

– Ratunku, pomocy! – darł się kot, a spomiędzy jego futra dochodziło zduszone tobisiowe:

– Tfu, błe, cicho siedź, ja cię zamorduję, tylko znajdę jakiś kawałek mniej kudłaty! Tfu, błe! Kche, kche!

Potrząsałam tym Tobisiem, kot wisiał. Bałam się łapać za kota, bo minę miał taką, że strach było patrzeć.

– Ja wiem, ja pomogę! – Bunia podbiegła i łap kota zębami za ogon.

Ciągnęła Bunia, ja trząchałam Tobisiem, kot przeklinał tak, że nie przytoczę, bo mi wrodzona kultura nie pozwala. Reszta dopingowała:

– Dawaj go Tobiś!

– Matka, o ziemię ich, o ziemię!

– Bunia, nie puszczaj!

– Kche, pfe, fuj! – kaszlnął Tobiś, kichnął, prychnął i wypluł kota.

Bunia odskoczyła z gracją kluseczki. Kot poleżał trzy sekundy i jak nie wyrwie do przodu! Obejrzałam tego mojego ślepego głuptaska, ani ranki. Morda tylko białym futrem oblepiona, kępki sierści między zębami. Jakim cudem, do tej pory się zastanawiam!

– Dziękuję się mówi! – przypomniała Bunia.

– Kche, pfe, niby za co, kche?! Zamordować chciałem, żeście mi, baby, jak zwykle plany pokrzyżowały! O, tyle brakowało ino, tyle.

Kche, pfe!

48 Pupil 4(32)/2023 www.epupil.eu ROZRYWKA Z PUPILEM

Wyszliśmy sobie do lasu, jak zwykle, na dłuższy spacerek. Niby niebo trochę zachmurzone, ale nie za bardzo, tośmy się zapuścili, gdzie nas jeszcze nie było. Aż tu nagle – kap, kap – padać zaczyna.

– Mamo, do domu, koniec świata nadchodzi! – zawołała Pinia – Zaraz będzie burza, huragan, wojna i trzęsienie ziemi! Ja się boję!

– Ratunku, topię się! – rozdarł się Tobiś – Woda mnie zalewa, chce mnie porwać wartki nurt!

– Tobiś, to trawa mokra jest. – rzekła Bunia z przekąsem –A ty Pinia przestań wariatkę z siebie robić. Matkę-wariatkę mamy, stanowisko już zajęte.

– Kiedyś, jak byliśmy niedawno, to była burza potem.

Teraz też będzie. Zginiemy!

– Burza była, jak ty w domu siedziałaś. – odparł Harrison –A w ogóle, to nie ma się czego jej bać.

– Jak to nie ma?! – zawołała chórem cała reszta – Burza jest strrrraszna, to jest gorsze od weterynarza!

– No jaja sobie robicie. Weterynarz fajny, daje takie małe rybki śmierdzące.

– I kłuje cię w zadek!

– Ja mam gruby zadek i nic nie czuję. A taką rybkę to bym teraz zjadł… - Rozmarzył się.

– Dzieci kochane, czy wy możecie przestać dyskutować i dla odmiany uciekać do domu, pada coraz gorzej?! –zapytałam.

– No w sumie…

Ale po drodze, mimo strrrrasznej ulewy moje Popaprańce musiały trochę spraw pozałatwiać. A tu listek obsikać, a tu sprawdzić, kto przechodził, a to znowu wiewiórka, co trzeba ją na drzewo wysłać ekspresem, bo sama bankowo nie tra …

Koniec końców, chociaż padało jakby chciało, a nie mogło, rzeczywiście zmokliśmy całkiem solidnie. Popaprańce powycierały się w ręcznik, potem poprawiły o dywan oraz narzutę na łóżku, usiadły jeden obok drugiego i dalejże pyskować:

– A ty to musiałaś tak daleko z nami chodzić dzisiaj?

– A musiałaś tak powoli wracać, że teraz mokre jesteśmy jak wydry?

– A nie mogłaś tego deszczu wyłączyć? Mówiłaś, że wszystko możesz, jak chcesz. Same słyszałyśmy, sąsiadce tej niedobrej tak mówiłaś, jak się pytała: „Czy nie mogła pani więcej tych kundli nazbierać?”

– Kochane moje! Kto listki wąchał i wiewióry ganiał, zamiast wrzucić czwarty bieg i uciekać do domu? Ja?! Morał z bajki… Cóż, nasuwa się jeden – jak zwykle moja wina. Nie umiem deszczu wyłączyć, za wolno chodzę i za daleko…

Co ze mnie za matka jest?!

1. Ratowała Tobisia w Felietonie Pupila

2. Czynnik powodujący alergię

3. Najważniejsza przy dokarmianiu ptaków

3. Choroba, na którą mogą cierpieć malamuty

4. Odwiedza grzeczne dzieci (i dorosłych;)) w grudniu

5. Karmy gotowe dzielimy na: ekonomiczne i …

6. Liczba potraw wigilijnych

7. Jedna z najsilniejszych cech kota wg Agaty Bladowskiej

8. Imię pierwszego psa, któremu pomogli Psiomocni

9. Szynszyle mogą mieszkać w klatce albo…

10. Prószy lub pada w zimowe miesiące

11. Ostatni dzień starego roku

12. Kuba Jurzyk radzi przywiązać ją do kaloryfera

13. Śpiewane w okresie świątecznym

14. Tytuł filmu, w którym grały Elsa i Emi

15. Towarzyszy zwierzętom w Sylwestra

Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziesz w bieżącym wydaniu Pupila!! :-)

Zapraszamy do zabawy!!

Pierwsze pięć osób, które na adres: konkursy@epupil.eu prześlą zdjęcie prawidłowo rozwiązanej krzyżówki i wpiszą hasło w temacie maila - zdobędą nagrody niespodzianki ufundowane przez markę Look Nays.

Hasło z poprzedniego wydania Pupila: „JESIENNY ZWIERZAK”. Nagrody niespodzianki otrzymują: Samanta R., Anna R., Eliza B., Małgorzata J., Lucyna B.

Krzyżówka z Pupilem 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. www.epupil.eu 4(33)/2023 Pupil 49 ROZRYWKA Z PUPILEM

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.