PORADY • WYWIADY • OPINIE • NIEZWYKŁE PASJE • TESTY • NOWOŚCI PRODUKTOWE • KONKURSY
NR 3 (31)/2023 www.epupil.eu
/MagazynPupil/
KWARTALNIK DLA HODOWCÓW I MIŁOŚNIKÓW ZWIERZĄT DOMOWYCH LEKARZ WETERYNARII PISZE:
Jak dbać o psią i kocią
ODPORNOŚĆ Choroby JAMY USTNEJ u psów i kotów
SZCZUR – wszystko,
co musisz wiedzieć
MAGAZYN BEZPŁATNY
ARTYKUŁ NUMERU:
Wymagające
KOTY DŁUGOWŁOSE BEHAWIORYSTA RADZI:
Czy nasza praca przeszkadza kotom?
ZDY:
PUPIL GWIA
h c t i F n i t r a M i l i h C s s i oM
S P IS TRE ŚCI 3 WSTĘP
PORADY LEKARZA WETERYNARII:
4 Jak dbać o psią i kocią odporność 8 Choroby jamy ustnej - powszechny problem zdrowotny psów i kotów PUPIL GWIAZDY:
12 Martin Fitch o swoim największym szczęściu, królowej domu i serca - Miss Chili ARTYKUŁ NUMERU:
16 Wymagające koty długowłose WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT:
20 Czy nasza praca przeszkadza kotom? WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES:
24 Wyżeł weimarski – wytrawny myśliwy o złotym sercu 28 Jak pracować z psem wykorzystując model czterech aspektów wychowania
Drodzy Czytelnicy! Witamy się z Wami w kolejnym numerze „Pupila” już jesienną porą. Dlatego też poruszane tematy odnoszą się do wątpliwości i problemów, z którymi właściciele zwierząt spotykają się, gdy na zewnątrz robi się chłodniej i bardziej deszczowo. Pani dr Hanna Chwiałkowska podzieliła się z nami poradami dotyczącymi wspierania odporności kotów i psów jesienią. O zdrowiu jamy ustnej pupili napisała natomiast Pani dr Katarzyna Cywińska. Eksperci z zespołu Polkarmy stworzyli artykuł na temat pielęgnacji kotów długowłosych. Katarzyna Chmura opisała w ciekawy sposób problem relacji psów z gryzoniami, zawierając w swoim tekście mnóstwo porad dla właścicieli. Olga Nylec, autorka artykułu na temat Rally-O z poprzedniego numeru, tym razem przekazuje praktyczne wskazówki, jak rozpocząć ze swoim psem niezwykłą przygodę z tym sportem. Barbara Klasik-Przychodzień wskazała na istotne kwestie wychowania szczeniaka – dzieląc je na cztery główne aspekty wychowania widoczne w edukacji każdego pieska. W jesiennym numerze nie mogło zabraknąć wywiadu z gwiazdą, więc zaprosiliśmy do rozmowy Pana Martina Fitcha – znanego aktora dubbingowego i piosenkarza. Martin opowiedział nam o swoich ukochanych pieskach rasy Puggle. Zwróćcie koniecznie uwagę na rubrykę „Niezwykłe pasje”. Znajdziecie tam wywiad z Dorotą Dziak, twórczynią marki Uglytoys. Pani Dorota podzieliła się z nami opowieściami o swojej firmie, pomyśle na tworzenie „brzydkich zabawek” i sukcesie marki, znanej dziś w całej Polsce. W sieci „wywąchaliśmy” natomiast informację o niezwykłym stowarzyszeniu działającym na rzecz mopsów. Choć na dworze coraz zimniej i bardziej deszczowo, z nami możecie przypomnieć sobie chwile pełne słońca! Odnajdźcie zdjęcia Waszych pupili na plakacie „Wakacje z pupilem”. Niech to wspomnienie lata podnosi nas na duchu jesienią. A jeśli i to nie pomoże – zabawcie się, biorąc udział w konkursie z nagrodami lub rozwiązując krzyżówkę. Ciekawa nagroda zawsze poprawi humor :-). PS. Nie zapomnijcie sprawdzić, co nowego polecamy Wam w rubrykach „Testujemy-Polecamy” oraz „Co w sklepach piszczy”. Czekają tam na Was recenzje i zapowiedzi świetnych produktów dla Waszych zwierzaków. Życzymy miłej lektury! Redakcja
30 Jak rozpocząć treningi RALLY-O ze swoim pupilem 34 Jak pies z królikiem
WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZCZUR:
37 SZCZUR wszystko, co musisz wiedzieć NIEZWYKŁE PASJE:
40 Może brzydkie, ale nie aż tak 43 WASZE ZWIERZAKI
44 CO W SKLEPACH PISZCZY
46 TESTUJEMY – POLECAMY WYWĄCHANE W SIECI:
48 Mopsy w potrzebie
ROZRYWKA Z PUPILEM
50 Krzyżówka 50 Lektura REKLAMA
N R 3(31)/ 2023 WYDAWCA: PTH CERTECH J. Kuca, J. Motyka Sp.J ADRES KORESPONDENCYJNY: Magazyn Pupil Fabryczna 36 33-132 Niedomice NIP 873-10-13-748 redakcja@epupil.eu NAKŁAD: 50 000 sztuk Numer rejestrowy BDO: 000001982 Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam. W przypadku materiałów opublikowanych redakcja zastrzega sobie prawo do ich skracania, zmiany tytułów i adiustacji. Przedruk materiałów w całości czy ich wykorzystanie publiczne jest możliwe wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody redaktora naczelnego magazynu PUPIL.
REDAKTOR NACZELNA: Anna Motyka, anna.motyka@epupil.eu REDAKCJA: Martyna Major, martyna.major@epupil.eu Ewa Mikulec, ewa.mikulec@epupil.eu KOREKTA TEKSTU: Magdalena Pietrzyńska-Ogórkiewicz WSPÓŁPRACA AUTORSKA: Lek Wet. Hanna Chwiałkowska Lek Wet. Katarzyna Cywińska Lek Wet. Anika Bargiel-Madeja POLKARMA Agata Bladowska Agnieszka Frieske Magdalena Janczulewicz Barbara Klasik-Przychodzeń Olga Nylec Katarzyna Chmura Dorota Dziak Agnieszka Gościmska-Żuk Wyd. Chcę Robię Mam! I inni
PORADY LEKARZA WETERYNARII
Jak dbać o psią i kocią odporność Czym jest odporność u psa i kota? To bardzo dobrze rozwinięty mechanizm związany przede wszystkim z układem krwionośnym i limfatycznym, biorący udział w walce z przeróżnymi patogenami – bakteriami, wirusami, pierwotniakami, robakami. Czyli ze wszystkim tym, z czym zwierzę styka się w ciągu całego życia, a z czym trzeba walczyć, bo wywołuje choroby. System odpornościowy działa szybko i jest bardzo sprawny. Ma też umiejętność zapamiętywania. Kontakt z patogenem, z którym zwierzę zetknęło się wcześniej, wywołuje natychmia
4
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Autorką tekstu jest Lek. Wet. Hanna Chwiałkowska Przychodnia Weterynaryjna Zdrowy Pupil w Lubinie.
stową odpowiedź układu immunologicznego – uruchomienie odpowiednich przeciwciał, które pomagają ten patogen zwalczyć. Ta bardzo szybka odpowiedź jest możliwa, ponieważ w pamięci układu odpornościowego już istnieje zapis o danym czynniku chorobotwórczym. Z drugiej strony, jeśli zwierzę styka się z daną chorobą pierwszy raz (co obserwujemy w tej chwili przy tak zwanej kociej grypie wywołanej przez bardzo zjadliwy, nieznany kotu patogen), organizm uruchamia wszystkie posiadane rezerwy. Walczy wszystkimi przeciwciałami, które w ciągu całego życia wytworzył. Jest to odpowiedź bardzo sprawna, co pokazuje, że mechanizm odpornościowy jest świetnie wykształcony i charakteryzuje się dużą czułością.
REKLAMA
Czy jest taki od początku, czy odporność kształtuje się w ciągu życia zwierzęcia? To jak najbardziej mechanizm, który wyrabia się z biegiem lat. Częściowo odporność nabywana jest już w okresie płodowym. Pierwsze przeciwciała szczenięta i kocięta otrzymują z mlekiem matki. Siara jest w tej kwestii kluczowa, ponieważ zawiera ogromną ich liczbę, a one formują odporność. Uzupełnieniem tego procesu jest rozbudowany kalendarz szczepień tworzony dla szczeniaków i kociąt. Oczywiście nie mamy szczepionek na wszystkie choroby, z którymi mogą się zetknąć. Szczęśliwie istnieje pewien rodzaj fenomenu immunologicznego, tzw. odporność krzyżowa, dzięki której organizm rozpoznaje patogeny molekularnie do siebie podobne. Jeśli więc układ odpornościowy zwierzaka zetknął się z jednym konkretnym wirusem, bakterią czy pasożytem, zareaguje także na inny, z jakichś względów podobny do tego, który zapamiętał. Dzięki temu organizm albo całkiem odeprze chorobę, przejdzie ją znacznie łagodniej, albo nawet bezobjawowo. Warto jednak pamiętać, że odporność nie jest taka sama u wszystkich zwierząt, a to, jak wygląda i jakie są jej możliwości, w pewnym stopniu warunkują geny – częściowo jest więc dziedziczona po rodzicach. Mówię częściowo, ponieważ widzimy, że szczenięta czy kocięta z jednego miotu, z tych samych rodziców, podobnie prowadzone wykazują różną wrażliwość na pewne choroby. Jest to więc na pewno mechanizm zależny osobniczo o sprawnym, wysoko zaawansowanym działaniu, wciąż nie do końca dla nas uchwytnym.
Czy pracę układu immunologicznego można modulować? Tak, po pierwsze, pamiętając o szczepieniach. To sprawa kluczowa. Nie jest bowiem tak, że po przebyciu szczenięcych szczepień malec nabywa odporności na całe życie. Szczepienia należy powtarzać, by przypominać organizmowi, z czym w przyszłości miałby walczyć. Dodatkowo dostępne są różnego rodzaju środki wspomagające odporność. Oprócz zastrzyków podawanych w gabinecie można zdecydować się na środki w kapsułkach czy syropie, które będą stymulowały odporność. Szczególnie przydatne są w przypadku tych kocich bądź psich podopiecznych, którzy cierpią na nawracające infekcje. U nich przede wszystkim warto stymulować odporność – najlepiej regularnie i przez dłuższy czas; na pewno w okresie przesileń jesiennych, wiosennych i zimowych. Z tego rodzaju środków skorzystają także zwierzaki dużo przebywające w domu, których kontakt z niską temperaturą jest rzadki.
Czy podobnie jak u człowieka stres gra rolę w osłabieniu zwierzęcej odporności? Ogromną. Kotów, jako zwierząt niezwykle emocjonalnych, dotyczy to szczególnie. Występuje u nich nawet taka jednostka chorobowa jak idiopatyczne zapalenie pęcherza moczowego – stan zapalny, w określaniu przyczyn którego stres wymienia się jako czynnik kluczowy. W nieco mniejszym stopniu dotyczy to psów, aczkolwiek i u nich widzimy, że remont w domu, zmiana ustawienia mebli czy rozłąka z opiekunem powodują długotrwały stres. Odporność ulega osłabieniu, a zwierzę staje się bardziej podatne na choroby.
PORADY LEKARZA WETERYNARII Czy możemy monitorować poziom odporności u psich i kocich podopiecznych? Możemy sięgać po okresowe, podstawowe badania krwi. Morfologia wskaże nam liczbę białych krwinek i ich poszczególnych grup, co pozwoli oszacować poziom odporności w danym momencie. Mała liczba białych krwinek zawsze nas trochę martwi. Wtedy zachęcamy do podjęcia działań zmierzających do wzmocnienia odporności. Dostępne są także specyficzne, laboratoryjne badania kierunkowe, które nie należą do najtańszych. Dlatego radzimy właścicielom sięgać po nie dopiero w toku leczenia, kiedy podejrzewamy konkretną chorobę. Wykonane w takim momencie pozwalają oszacować poziomy odpowiednich przeciwciał i odpowiedzieć na pytanie, czy z daną chorobą mamy do czynienia w tej właśnie chwili, czy możemy wykluczyć ją z diagnostyki różnicowej. Posiłkujemy się nimi, by jak najtrafniej określić przyczyny złego stanu zdrowia. Niemniej jednak raz w roku u zwierząt młodych, a dwa razy u psów i kotów w średnim i starszym wieku warto wykonywać profilaktyczne przesiewowe badanie krwi.
Czy witaminy i zioła to coś, czym możemy się posiłkować w celu trwałego utrzymania psiej i kociej odporności na wysokim poziomie? Istnieją preparaty witaminowe – mixy, które można podawać przewlekle, przeznaczone stricte dla psa, kota, fretki czy świnki morskiej. Wiadomo bowiem, że jeśli równowaga mikro- i makroelementów jest zachwiana, występuje nadmiar bądź niedobór jakiejś witaminy, ma to niekorzystny wpływ na pracę organizmu. Do dyspozycji mamy także preparaty, których mechanizm działania związany jest stricte z odpornością. Należą do nich beta-glukany albo lizyna.
Czy możliwe jest przestymulowanie odporności nadmierną suplementacją w tym kierunku? Nie spotykamy się z tym.
Czy w czasie choroby warto uzupełniać ukierunkowane leczenie stymulowaniem odporności? Warto. Dlatego często to robimy, aplikując zastrzyki w gabinecie bądź przekazując właścicielowi środki, które może podawać zwierzęciu w domu. Widzimy, że wspomaga to proces leczenia. Trwa ono wtedy krócej. Wykorzystujemy do tego suplementy diety, których działanie widoczne jest dopiero po dłuższym czasie. Obawiamy się też, że zbyt krótki czas wspomagania odporności może spowodować nawrót choroby. Kontynuujemy je więc przez okres około trzech tygodni.
Czy grypa, której pierwsze przypadki pojawiły się latem, dotyczy tylko kotów? Na razie tak. Nazwę „grypa” stosujemy roboczo, wciąż nie mamy bowiem pewności, jaki wirus chorobę wywołuje. Na pewno warto zatroszczyć się o odpowiedni poziom odporności kotów i zwracać szczególną uwagę na podstawowe zabiegi higieniczne. Jeśli wracamy do domu, a stykaliśmy się z innymi zwierzętami, dokładnie umyjmy ręce, buty zostawmy za drzwiami. W miarę możliwości nie wypuszczajmy kotów na zewnątrz, nawet na balkon - wiemy, że patogen może przenosić się na duże odległości.
6 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Z dużą dozą ostrożności podchodziłabym teraz także do przyjmowania do domu psa bądź kota ze schroniska, szczególnie jeśli w domu żyją już inne zwierzęta. Może to doprowadzić do przeniesienia choroby i serdeczną chęć pomocy zamienić w duży problem.
Jakie są objawy „kociej grypy”? Oddechowe, jak: duszność, szybkie i płytkie ruchy klatki piersiowej, duża praca tłoczni brzusznej, zasinienie błon śluzowych – dziąseł i języka, normalnie rzadkie u kotów oddychanie z otwartym pyszczkiem; i neurologiczne, jak: niepewny chód, plączące się łapki, bardzo mocno zwężone źrenice. Możemy zauważyć, że kot stał się mniej kontaktowy, dostrzec oczopląs w postaci nieskoordynowanych ruchów gałek ocznych w pionie bądź poziomie.
Czy w takiej sytuacji możemy mu jakoś pomóc? Możemy zmierzyć temperaturę. Jeśli będzie podwyższona – schłodzić kota okładami ze zmoczonych zimną wodą ręczników. Pod kątem neurologicznym wiele nie zrobimy – tu konieczne będzie wdrożenie leków. Na pewno należy zostawić kota w spokoju – wszelkie manipulacje przy duszącym się zwierzęciu mogą nasilać duszności i dodatkowo stresować pupila. Zatem: spokój, schładzanie i jak najszybsza wizyta u lekarza. Przy okazji rozmowy o szczególnie zjadliwym wirusie „kociej grypy”, chciałabym wspomnieć o szczepieniach przeciwko wściekliźnie, której przypadków notujemy w Polsce coraz więcej. Pomimo tego, że sytuacja robi się bardzo niebezpieczna, wśród opiekunów psów i kotów wciąż pokutuje przekonanie, że wścieklizny w Polsce nie ma. Za tym idzie opieszałe podejście do szczepień. Tymczasem Polska nie ma statusu państwa wolnego od tej choroby. Na wschodzie kraju notuje się na tyle dużo przypadków, że część powiatów wprowadziło obowiązek szczepienia kotów, którego od lat nie było w polskim prawie. Radziłabym nie odpuszczać tego szczepienia. Wścieklizna jest chorobą śmiertelną, także dla ludzi; szczepiąc naszego pupila, chronimy także siebie. Przenoszona jest głównie przez zwierzęta dzikie, jednak pojawia się też u zwierząt gospodarskich, a niebezpieczeństwo zarażenia występuje również u psów wyprowadzanych na smyczy do parku. Wystarczy, że pies pogoni wściekłą wiewiórkę i dojdzie do ugryzienia. To, jak prędko objawy wścieklizny staną się widoczne, zależy od tego, w jakiej odległości od mózgu doszło do ugryzienia. Jeśli będzie to ogon, rozwiną się wolniej niż w sytuacji, gdy zwierzę zostanie ugryzione w pyszczek. Wtedy wirus szybciej dociera do mózgu i szybciej wywołuje objawy neurologiczne, jak dziwne zachowanie, napady agresji, podejrzany spokój przeplatający się z agresją, światłowstręt, wodowstręt i opuchliznę. W zawiązku z powyższym kota powinniśmy szczepić raz na dwa, trzy lata. Chyba, że ktoś mieszka w miejscu objętym wspomnianym nakazem, wtedy taki obowiązek będzie częstszy. Szczepienie zalecane jest szczególnie w przypadku kotów spacerujących na smyczy bądź wychodzących na ogródek. Psa, zgodnie z prawem, powinniśmy zaszczepić raz w roku.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Ewa Mikulec
PORADY LEKARZA WETERYNARII
Choroby jamy ustnej -
powszechny problem zdrowotny psów i kotów
Autorką tekstu jest lek. wet. Katarzyna Cywińska, Gabinet Weterynaryjny w Wejherowie
Najczęstszy problem zdrowotny zwierząt towarzyszących Regularna, profesjonalna opieka dentystyczna to niezbędny warunek dla zapewnienia pełni zdrowia i komfortowej jakości życia pacjentów weterynaryjnych. Nieleczone choroby jamy ustnej mogą powodować powstawanie przewlekłego bólu oraz przyczyniać się do rozwoju innych poważnych chorób miejscowych lub ogólnoustrojowych. Co za tym idzie, stanowią potencjalny czynnik uniemożliwiający naturalną ekspresję zachowań w obrębie jamy ustnej i trzewioczaszki, których przykładem jest choćby swobodne i prawidłowe przeżuwanie. Nieleczone lub niedoleczone choroby zębów potrafią bardzo negatywnie wpływać na dobrostan psów i kotów. 8
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Aż u ponad 80% psów i 70% kotów jeszcze przed ukończeniem drugiego roku życia notujemy objawy zapalenia przyzębia. Daje nam to silne podstawy do tego, by stwierdzić, że większość pacjentów weterynaryjnych zmaga się z codziennym, dotkliwym bólem bądź toczącą się infekcją. Bardzo możliwe, że towarzyszą im oba problemy jednocześnie.
Ból, którego nie widać Ból w obrębie jamy ustnej może być następstwem wielu występujących w niej chorób. Inicjować go może na przykład (częste u kotów) odkładanie się kamienia. Powoduje ono oddzielanie się dziąseł od szyjek zębowych i gromadzenie resztek pokarmowych w kieszonkach zębodoło
PORADY LEKARZA WETERYNARII wych, co stopniowo uaktywnia proces zapalny. Oprócz tego wrażeń bólowych mogą przysparzać zwierzętom: złamany ząb czy kość szczęki, resorpcja zęba, próchnica, urazowe wady zgryzu, niektóre nowotwory jamy ustnej oraz zespół bólu kostno-twarzowego u kotów. Co niezwykle istotne, brak zmian w zachowaniu nie oznacza, że zwierzę nie doświadcza bólu, ani że ból ma niewielkie nasilenie. Psy i koty zwykle nie okazują objawów występującego u nich bólu w sposób, który byłby łatwy do zaobserwowania przez właścicieli. Wyodrębniono jednak zachowania mogące świadczyć o doświadczaniu bólu w obrębie jamy ustnej. Są to: drapanie po pyszczku, ocieranie się, ślinienie, samouszkadzanie jamy ustnej i zmienny apetyt. Należy podkreślić, iż zwierzęta nie przestają jeść nawet wtedy, gdy odczuwają bardzo silny ból związany z jamą ustną. Większość zwierząt doświadczających bólu zębów będzie nadal wykazywała normalne zachowania, jak pozostawianie swojego zapachu przez pocieranie pyskiem, wykorzystywanie jamy ustnej do badania terenu czy typowe dla nich
odruchy związane z kontaktem z zabawkami. Te, które pod wpływem przewlekłego dyskomfortu wycofają się z takich naturalnych zachowań, będą należały do mniejszości. Dlatego tak ważne w przypadku lekarzy weterynarii jest nieustanne podejmowanie prób mających na celu utrzymanie bądź poprawę dobrostanu zwierząt towarzyszących w zakresie utrzymania optymalnego zdrowia jamy ustnej i właściwej opieki stomatologicznej. Równolegle bardzo istotne jest edukowanie w tym zakresie właścicieli psów i kotów. Regularne badania jamy ustnej, a w razie konieczności wdrożenie ukierunkowanego leczenia to działania niezbędne do zwalczania zakażenia oraz bólu, które, co niezwykle ważne, umożliwią zwierzęciu powrót do naturalnych zachowań.
Choć częste i niebezpieczne, przeważnie ignorowane Właściciele zwierząt wciąż zbyt opieszale podchodzą do chorób jamy ustnej i zę-
bów, a jest to najczęstszy problem zdrowotny występujący u psów i kotów. Cierpi na nie ponad 75% wszystkich zwierząt przyprowadzanych do gabinetów weterynaryjnych. Nieleczone choroby w obrębie jamy ustnej prowadzą do niechybnej utraty zębów. Zanim tak się jednak stanie, a trwa to często latami, zwierzę narażone jest na permanentny stan zapalny jamy ustnej, któremu towarzyszy dyskomfort oraz ból. Przewlekły stan zapalny przyzębia może doprowadzić do rozwoju nadwrażliwości na płytkę bakteryjną (bezbarwny film w naturalny sposób powstający na powierzchni zębów, zawierający bakterie), a w skrajnych przypadkach do nowotworzenia się tkanek. Zaawansowanym periodontopatiom (chorobom błony śluzowej i przyzębia) towarzyszą często zapalenie migdałków i okolicznych węzłów chłonnych oraz zapalenie fałdów skóry wargi dolnej. Choroby przyzębia mogą także wywołać schorzenia narządów wzroku i słuchu oraz układu oddechowego. Uważa się, że zły stan jamy ustnej u zwierzęcia implikuje rozwój ogólnego stanu zapalnego.
REKLAMA
REKLAMA
1/2 POZIOM
PORADY LEKARZA WETERYNARII czyszczenia płytki i osadów nazębnych oraz usuwania źródeł infekcji muszą być wykonywane w znieczuleniu.
Szczotkujmy na zdrowie
Niestety periodontopatie lubią powodować nie tylko miejscowe powikłania. Do innych zmian, jakie mogą inicjować, należą też te we wsierdziu czy zaburzenia pracy zastawek serca. Przyczyniają się do zaburzeń ciąży. Mogą osadzać się w narządach miąższowych, powodując ropnie przerzutowe i doprowadzając do powikłań w leczeniu cukrzycy i mocznicy.
Ograniczanie nazębnej płytki bakteryjnej – podstawa leczenia periodontopatii Podstawowym działaniem profilaktycznym i zaradczym w przypadku chorób jamy ustnej jest czyszczenie i leczenie kieszonek dziąsłowych wykonywane w gabinetach weterynaryjnych. Niestety, bez codziennej domowej opieki w przeciągu około dwóch tygodni ulegają one reinfekcji. By temu zapobiec należy, tak szybko jak to możliwe, wdrożyć domowe zabiegi profilaktyczne: szczotkowanie zębów – czyli opiekę czynną, jak również podawanie specjalistycznych przysmaków do żucia oraz karmy, co zalicza się do opieki biernej. Ważne jest, by pamiętać, że nawet najsumienniejsze szczotkowanie nie będzie w stanie trwale zabezpieczyć jamy ustnej przed chorobami. Nie zastąpi też wizyt kontrolnych, badań i skalingu wykonywanych u lekarza weterynarii. Zdecydowanie pozwoli jednak wydłużyć czas pomiędzy kolejnymi zabiegami sanacji. Jest to o tyle istotne, że zabiegi
10 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Najlepszym momentem na rozpoczęcie nauki szczotkowania jest wiek młodzieńczy, jeszcze nim u psa i kota nastąpi wymiana zębów. Zadowalające rezultaty osiągniemy, jeśli codzienny rytuał szczotkowania przyjmie formę zabawy i będzie odbywał się o stałej porze. Ułatwi to zbudowanie nawyku. Rozpoczynamy od delikatnego przecierania powierzchni zębów palcem owiniętym w zwilżoną gazę bądź bawełnianą ściereczkę. Kiedy pupil zaakceptuje taką formę mycia, ściereczkę możemy zastąpić szczoteczką. Pamiętajmy, aby po każdym użyciu dokładnie umyć i osuszyć szczoteczkę, by nie powstały na niej warunki przyjazne dla rozwoju drobnoustrojów. Do szczotkowania zębów zwierzęcych nigdy nie używajmy past przeznaczonych dla ludzi – zwierzę po zabiegu nie wypłucze jamy ustnej, a połknięcie pasty zawierającej fluor lub sztuczne słodziki może spowodować niestrawność i zatrucie. Najlepiej tolerowane są pasty o smaku kurczaka, wątróbki, wołowiny i krewetek. By szczotkowanie przyniosło pożądane rezultaty, powinniśmy wykonywać je raz dziennie. Pamiętajmy jednak, by nie rozpoczynać szczotkowania, jeśli w jamie ustnej toczy się proces zapalny, a zwierzę odczuwa ból. Pupil będzie się bronił i może ugryźć opiekuna.
Dlaczego warto? Najważniejszą i niezaprzeczalną korzyścią codziennego szczotkowania zębów psa i kota będzie ograniczanie grubości płytki nazębnej, czyli profilaktyka chorób przyzębia. Codzienne szczotkowanie zębów nie zastąpi profesjonalnych zabiegów stomatologicznych, ale może zdecydowanie
wydłużyć czas pomiędzy nimi – zamiast co pół roku będą one wykonywane np. co rok lub półtora. Zabieg będzie ponadto krótszy i jest bardzo prawdopodobne, że nie będzie wymagał włączenia zaawansowanych procedur stomatologicznych. Regularne mycie zębów stworzy też właścicielowi okazję do uważnego przyglądania się jamie ustnej pupila. W efekcie uwrażliwi go na ewentualne nieprawidłowości, jakie mogą się w niej pojawiać na bardzo wczesnym etapie, co z kolei pozwoli na skuteczną interwencję w początkowym stadium choroby.
Alternatywy szczotkowania Nie każdy kot i pies pozwoli szczotkować sobie zęby. Sytuacja, w której zabieg ten wywołuje agresję u naszego pupila, jest potencjalnie niebezpieczna, zarówno dla właściciela, jak i pacjenta. U kotów i niektórych małych psów szczotkowanie może generować silny stres, który będą kojarzyć z opiekunem. W takich przypadkach, w celu ograniczania powstawania płytki nazębnej, należy sięgnąć po rozwiązania alternatywne, jak wprowadzenie do diety specjalistycznej karmy oraz odpowiednich gryzaków i żujek. By gryzak został maksymalnie spożytkowany, zaleca się podawanie go zwierzęciu raz dziennie na pół godziny. Żujki i gryzaki nie powinny być twarde i plastikowe, by nie uszkodziły zębów. Istotna jest też ich wielkość – miejmy na uwadze, że te zbyt małe mogą zostać przez naszego pupila połknięte. Na rynku dostępne są także płyny i żele, które możemy dodawać zwierzętom do wody. Niestety, część z nich takich dodatków nie akceptuje i całkiem zaprzestaje picia. Ich skuteczność jest też znacznie mniejsza w porównaniu z mechanicznym szczotkowaniem zębów. Optymalnym rozwiązaniem będzie połączenie higieny czynnej, tj. szczotkowania zębów, z higieną bierną, czyli stosowaniem dodatków do wody, żeli do smarowania, gryzaków czy specjalistycznej karmy.
Pamiętajmy, że codzienne mycie zębów u naszych podopiecznych, szczególnie u zwierząt predysponowanych do szybkiego osadzania się płytki nazębnej, jest złotym standardem domowej opieki stomatologicznej. Pozwala zapobiec chorobom przyzębia i ich konsekwencjom lub je ograniczyć, a dzięki temu wydłuża życie i zwiększa dobrostan naszych pupili. Połączenie codziennego mycia zębów z podawaniem specjalistycznej karmy stomatologicznej pozwoli osiągnąć największą skuteczność w domowej opiece nad zdrowiem jamy ustnej psa i kota.
PUPIL GWIAZDY
12
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
um hiw rc .t A o
prywatne
F
MARTIN FITCH -
wokalista, aktor teatralny i dubbingowy, prezenter i osobowość telewizyjna. Prywatnie, urodzony 26 września 1985 roku Inowrocławianin, szczęśliwy towarzysz Miss Chili i miłośnik ciast: marchewkowego oraz sernika w wykonaniu własnej mamy. Występował na scenach m.in. Teatru Muzycznego Roma, Komedia, czy Teatru Polskiego Radia. Jest laureatem programu „Szansa na Sukces”, półfinalistą I i III edycji „Idola” oraz finalistą programu „The Four: Bitwa o sławę”. Użyczył głosu wielu postaciom kreskówkowym i filmowym. Jest jedynym w Polsce podwójnym księciem Disneya (Księżniczka i żaba oraz Kopciuszek). W 2010 roku reprezentował Polskę w Konkursie Piosenki Eurowizji i na międzynarodowym festiwalu Sunčane Skale w Czarnogórze. Gospodarz trzeciego największego konkursu piękności na świecie Miss i Mister Supranational emitowanego w Polsacie i retransmitowanego na ponad 150 krajów.
Fot. Archiwum prywatne
PUPIL GWIAZDY
Martin Fitch
o swoim największym szczęściu, królowej domu i serca -
Miss Chili
Jakiej rasy jest Pana największe szczęście? Moja największa miłość jest krzyżówką mopsa z beagle’em, czyli popularnym zwłaszcza w USA - Puggle. Wciąż nie jest to rasa o jednolitym standardzie, ale tzw. hybrydowa, wiem jednak, że to kwestia czasu, nim zostanie uznana za odrębną. Nie jest to dla mnie jednak istotne. Uważam, że Miss Chili stanowi szczególną, właściwą tylko sobie mieszankę i posiada niezależną od rasy, niepowtarzalną osobowość. Czy starał się Pan szczególnie o tę właśnie rasę? Nie ja. Pieski – bo zaczęło się od dwóch – trafiły do mnie z rąk przyjaciół, którzy wybierali się w roczny rejs dookoła świata i poprosili mnie o opiekę nad nimi. Kocham zwierzęta, więc z radością się zgodziłem, jednocześnie stawiając warunek, że już do nich nie wrócą na stałe. Poczułem, że po tak długim czasie przywiązanie będzie zbyt silne, by narażać się na wzajemne rozstanie. Moja prośba została przyjęta i tym sposobem, dziewięć lat temu, moje życie zaobfitowało w dwójkę cudownych, psich przyjaciół. Niestety, dwa lata temu, dokładnie 4 lipca, straciłem Nacho. Została mi więc tylko Miss Chili. Jaka ona jest? Jej charakter bardzo się zmienił. Dopóki Nacho żył, była spokojnym, powiedziałbym, że wręcz nie-psem. Zdawała się manifestować moralną wyższość wobec niego, zwłaszcza gdy nabroił, całkiem jakby był niesfornym podopiecznym, którego wychowywała. Kiedy pod moją nieobecność w domu Nacho rozwalił kanapę w poszukiwaniu słodyczy, które przed nim ukryłem, albo dostał się do szafki, a potem rozerwał kilogramową paczkę cukru, połowę jej zawartości wylizując, po moim powrocie patrzyła na niego ludzkim, oceniającym wzrokiem, wyraźnie zniesmaczona i zdegustowana. Mam wrażenie, że w jej odczuciu byliśmy małżeństwem, które wychowuje psa, a nie dwojgiem zwierząt z ludzkim opiekunem.
Niezłe ziółko było z Nacho. Czy to wtedy odszedł? (śmiech) Nie. Takich historii było bardzo, bardzo dużo. Zanim Nacho zabrał rak, był to pies nie do zdarcia i zaciekły amator kulinarnych przygód, jak na (pół) beagle’a przystało. Kiedy wyczuł, że ktoś na końcu parku robi grilla, nic nie było w stanie go zatrzymać. Zmuszał mnie wtedy do pogoni za sobą z szalonym krzykiem na ustach: Nachoo! Miss Chili natomiast zawsze była spokojniejsza, łasa na miłość i pieszczoty. Po śmierci Nacho zmieniła się w niego, tak jakby odziedziczyła po nim jego apetyt. Podejrzewam, że dwa ostatnie lata jego życia, kiedy chorował i mocno skupiał na sobie moją uwagę, odcisnęły na niej swoje piętno. Kiedy więc odszedł, wyraźnie odżyła. Śmiałem się, że to nieładnie z jej strony tak nie żałować brata i tak szybko po jego odejściu manifestować radość. Żyje już ponad dwa lata dłużej niż on i jest absolutną królową domu. To nie ja jestem jej właścicielem, ale ona moim. Na pewno jest właścicielką mojego serca. No właśnie. Czuje się Pan jej towarzyszem drogi, opiekunem czy właścicielem? Przez długi czas czułem się towarzyszem drogi, ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nasza relacja jest tak głęboka, a my tak ze sobą zżyci, że to ona przejęła rolę mojej opiekunki. Miss Chili wspierała mnie podczas kilkuletniej walki z depresją. Towarzyszyła mi w najtrudniejszych momentach. Była moim sensem. Słuchała, nigdy nie oceniała. Zawsze była. Kiedy nie miałem sił wstać z łóżka, przychodziła, lizała mnie po twarzy, machała ogonem i zdawała się mówić: „Dosyć tego, Stary, idziemy na spacer". Ona i Nacho pomogli mi przejść przez najtrudniejszy okres choroby. Kiedy stanąłem na nogi, uświadomiłem sobie, że nasza relacja stała się lekko niezdrowa, że Miss Chili niesie ciężar poczucia, iż jest mi do życia niezbędna. W tym roku pracowaliśmy nad tym aspektem naszej relacji. Fot. Archiwum prywatne www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
13
PUPIL GWIAZDY
Pracowaliście we dwoje czy korzystając z fachowej pomocy osoby trzeciej? (śmiech) Nie, nie, to była terapia małżeńska we dwoje. Mówiąc poważnie, zwróciłem jej symbolicznie wolność. Powiedziałem, że nie musi żyć dla mnie, a gdyby przyszło jej odchodzić, może to zrobić, będąc o mnie spokojną. To był ważny dla mnie moment. Odniosłem też wrażenie, że przyniósł jej ulgę i od teraz będzie decydować o sobie z większą swobodą. Jak dotąd wybiera życie, bo mimo szesnastu lat i trwających od półtora roku problemów z nerkami ma fantastyczne wyniki. Jest to też zasługa genialnej weterynarz, dr Anny Hałki, która doskonale ją prowadzi. Poza tym wierzę, że jej się tu ze mną jednak podoba. Potrafi Pan ocenić, na ile jesteśmy w stanie komunikować się z psami? Powiedziałbym, że dysponują ogromną głębią emocjonalną, która pozwala im na trafne określanie naszego nastroju. Miss Chili zawsze wie, kiedy jestem smutny, jest wtedy dla mnie zdecydowanie bardziej czuła, stara się być obok. Są też świetnymi diagnostami, jeśli chodzi o choroby ludzkiego ciała. Psy pomagają przecież cierpiącym na epilepsję a cukrzykom sygnalizują spadek cukru we krwi. Kiedy mój tata był chory, o czym w tamtej chwili nie wiedzieliśmy, Miss Chili kładła mu się na brzuchu, czego nigdy nie robi – jest to w końcu typowo kocie zachowanie. Po tygodniu okazało się, że brzuch musi być operowany. Miss Chili wiedziała, że dzieje się coś niedobrego, na długo nim zorientowaliśmy się my. Myślę, że wciąż za mało doceniamy zwierzęta. W związku z miłością, jaką je darzę, przeszedłem na wegetarianizm i jestem doskonałym przykładem tego, że można fantastycznie zjeść, nie włączając do posiłku mięsa. W ogóle kocham gotować i jest to czynność, podczas której zawsze asystuje mi wiecznie głodna Miss Chili. Czy ma ulubione miejsce w domu? W nocy jest to oczywiście moje łóżko. Szczególnie latem. Wtedy koniecznie musi leżeć obok i mnie grzać. Często zdarza mi się przebudzić z gorąca i zorientować, że na mnie leży. W ciągu dnia czuje się dobrze na swoim posłaniu, włazi do niego także ilekroć się na mnie obrazi. To idealne miejsce, z którego może mnie oceniać, gdy dostanie za mało snacków lub zbyt długo nie było mnie w domu. Jest tak jakby mówiła: „Nie będę siedziała obok ciebie, nie będę nawet na ciebie patrzeć”. Do wypoczynku wybiera jednak kanapę. A co Pana zdaniem lubi w swoim życiu najbardziej? Wcześniej, doświadczanie absolutnej miłości. Teraz, mam nadzieję, że najbardziej lubi mnie. (śmiech) Czasem jednak czuję, że przegrywam z jedzeniem. Jak żyłaby, gdyby mogła żyć po swojemu i samodzielnie? Bardzo dobre pytanie. Nie wiem, czy by żyła, bo czasem wydaje mi się, że jest absolutną ciamajdą. Myślę, że miałaby mnóstwo poddanych, bo przepada za wszelkimi przejawami luksusu. Na gołej podłodze się na przykład nie położy. Musi to być kanapa, łóżko albo poduszka, ostatecznie bluza rzucona na ziemię. Szczególną sympatią darzy świeżo zmienione pościele – mości się w nich natychmiast i z rozmarzeniem. Byłaby więc księżną wśród psów. To nie jest zwierzę, które zadowoliłoby się znale-
14 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Fot. Arch. prywatne
Fot. Arch. prywatne
Fot. Arch. prywatne
zionymi resztkami. Miss Chili gustowałaby w najlepszych fragmentach mięsa, wyciętych wprawną ręką szczodrego rzeźnika – jednego z jej poddanych. Czyli nie poluje i nie przynosi Panu do nóg zdobyczy. Zbiera patyki. To są jej największe trofea. Chodzi wtedy dumna, machając ogonem. Taką zdobycz potrafi nieść w zębach przez cały spacer, przed domem spojrzeć na mnie, jakby mówiła: „Proszę bardzo, przyniosłam”; i tam ją porzucić. Gdyby Miss Chili uciekła, gdzie byśmy ją znaleźli? Pod drzwiami. Odeszłaby, rozejrzała się i zaraz była z powrotem. Myślę, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nikt tak nie karmi, nie głaszcze i nie daje tyle miłości co jej „Stary”.
PUPIL GWIAZDY
ze zwierzęciem, zakładającej przestrzeń do przeżywania życia na swój sposób, jest bardzo wartościowe. Dla obu stron. Czy Miss Chili rozpoznaje się w lustrze? Patrzy czasem na siebie, jednak mam wrażenie, że nie widzi psa, lecz człowieka. Na pewno jakieś ogromne stworzenie. To tłumaczyłoby postawę, jaką przyjmuje wobec spotkanych na spacerze psów znacznie większych od siebie. Zero strachu i „pokażę ci, gdzie twoje miejsce”. Psy mają wielkiego ducha, prawda? Oj tak, choć często widok pitbulla, na którego Miss Chili nieprzyjaźnie „skwierczy” (bo taką ma formę wyrażania), napawa mnie strachem. Myślę natomiast, że psy czują siebie nawzajem. Widzą, że ona jest stara i zdają się jej odpuszczać. Całkiem jakby myślały: „Niech jej będzie, niech sobie jeszcze coś przeżyje”.
Fot. Arch. prywatne
A potrafi Pana oszukać, by otrzymać ulubiony przysmak? Robi to nagminnie. Dom, w którym razem żyjemy, ma ogródek. Szczególnie przydatny teraz, kiedy Miss Chili ma chore nerki. Otwieram więc drzwi, żeby sobie wyszła i sprawdzam, podglądając z ukrycia, czy rzeczywiście załatwiła potrzebę. Co robi? Wychodzi nawet, gdy nie musi, stoi chwilę za rogiem i wraca po zakąskę dla grzecznych psów, które się wypróżniły. Więc tak, oszukuje mnie, by wyłudzić przysmak. Fot. Arch. prywatne
Fot. Arch. prywatne
Fot. Arch. prywatne
Powiedziałby Pan, że życie z psem uszlachetnia? Na pewno. Najwięcej można się nauczyć, budując z psem partnerską relację zamiast tej opartej na podporządkowywaniu go właścicielowi. Z podziwem obserwuję spokój, który Miss Chili ma w sobie. To, jak cieszą ją drobiazgi: kąpiel w strumieniu, chlapanie się w jeziorze. Umiejętność pełnego doświadczania każdej chwili. Niewyczerpany apetyt na życie. Nauczyłem się na starość pozwalać jej samodzielnie decydować o tym, dokąd chce mnie zabrać na spacer czy wycieczkę. Nie widzę, by ją to męczyło. Ilekroć kroi się nam jakiś wypad, wskakuje do samochodu z ogromną ekscytacją. Zwraca też moją uwagę na ulotność chwil spędzanych z bliskimi. Przypomina, że nikt i nic nie trwa wiecznie. Uczy mnie, jak ważne jest zapewnianie innym przestrzeni do życia w zgodzie z samymi sobą. Pamiętam o tym, kiedy zastaję podłogę w salonie pokrytą białym „śniegiem” z rozdartego w drobne strzępy papierowego ręcznika. Bo choć z perspektywy ludzkiej nabroiła, z psiej była to przecież świetna zabawa, za którą nie należy jej karcić. Myślę, że budowanie relacji
Jak radzi sobie z Pana nieobecnością? W ciągu dnia jest super. Wieczory są trudniejsze. Przez prawie czternaście lat miała swojego kompana, zawsze razem, zawsze dla siebie, teraz jest sama. Z jednej strony fajnie, bo ja jestem tylko dla niej, z czego ona się bardzo cieszy, z drugiej ciężko, bo kiedy pracuję do późna czy idę wieczorem do teatru, zostaje sama i wiem, że to przeżywa. Tym bardziej, że nigdy nie została na noc sama. Kiedy więc zapada zmrok, a ja wychodzę, jest zaniepokojona, czy wrócę. Podejrzewam, że powitania są bardzo entuzjastyczne? Miss Chili tańczy „sambę de Janeiro”, jak to nazywam. Z radości nie jest w stanie okiełznać ogona i cały tył jej chodzi. Rzuca pupę to na prawą, to na lewą burtę. Kiedy już jest na lewej, chce, by była na prawej i całkiem się w tym gubi. Jest absolutnym cudem. Czy lubi śpiewać jak jej opiekun? Nie, i średnio reaguje na muzykę. Często wręcz kiedy śpiewam obdarza mnie wzrokiem, z którego wnioskuję, że powinienem może zmienić zawód. (śmiech) Ciężko było wam się dotrzeć? Nie, bo ona w pierwszej wspólnie spędzonej chwili powiedziała: Mój. Mimo tego, że jej wcześniejsi rodzice byli z nami przez pierwszych kilka dni, Miss Chili przyszła spać do mojego łóżka. Całkiem jakby czuła, że to ze mną będzie żyć, że ja będę jej człowiekiem. I tak sobie żyjemy razem, ciesząc się każdym dniem – odrobinę na kredyt. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Ewa Mikulec
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
15
ARTYKUŁ NUMERU
Wymagające koty długowłose Włosy u niektórych długowłosych ras mogą sięgać niemal całej długości ich ciała. Podstawowe rekomendacje żywieniowe nie uwzględniają poprawki dla ras długowłosych. Zachęcamy do zapoznania się z unikalnymi potrzebami tej grupy - bo niektóre z nich mogą wymagać kilkakrotnie więcej składników odżywczych.
16
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
REKLAMA
W grupie kotów długowłosych najczęściej wymieniamy rasy: kot perski, kot amerykański maine coon, kot norweski leśny, kot syberyjski, kot turecki angora oraz rasy od nich pochodzące półdługowłose. Koty te różnią się od swoich krótkowłosych braci i sióstr nie tylko wyglądem, ale także potrzebami pielęgnacyjnymi, w tym specjalną dietą. Brak lub niedobór niektórych składników odżywczych w diecie kota długowłosego może przełożyć się na jakość, gęstość i długość jego włosa. Skąd się wzięły długie włosy u kotów? Kot domowy wywodzi się od swoich pustynnych przodków. Długie włosy pojawiły się jako wynik przystosowania u osobników żyjących w chłodniejszym klimacie lub jako element selekcji hodowlanej prowadzonej celowo przez człowieka. Rasy kotów długowłosych angorskich oraz perskich pojawiły się kilkaset lat temu i od razu stały się kocią arystokracją. Koty te wymagają pomocy człowieka w usuwaniu martwych włosów, ponieważ bardzo łatwo dochodzi do zapchania ich przewodu pokarmowego zlizywanym włosiem. Problemy takie obserwujemy nie tylko u rasowych kotów długowłosych, bowiem wiele kotów domowych także może intensywnie wylizywać futerko.
Czy podawanie kociej trawki to dobry pomysł? Czasem pojawia się pytanie, czy to dobrze, że kot co jakiś czas oczyszcza swój górny odcinek przewodu pokarmowego, wymiotując zalegające w nim włosy? Czy powinniśmy wspomagać ten proces poprzez podawanie kociej trawki, czy raczej zadbać o zwiększenie w diecie konkretnej frakcji węglowodanów – odpowiedniego włókna pokarmowego? Zwiększenie w diecie kota włókna pokarmowego wspomoże wydalanie włosów z odchodami i będzie przeciwdziałać zaparciom, także w dalszych odcinkach układu pokarmowego kota.
Z czego składają się kocie włosy? Koty to zwierzęta niezwykle czyste. Dużą część dnia spędzają na pielęgnacji swojego lśniącego i sprężystego futerka, złożonego z pięknych i aksamitnych włosów. Badania włosów kocich wykazały, że ich szczegółowy skład nie różni się pomiędzy zwierzętami o odmiennym kolorze czy płci. Kocie włosie w około 86% składa się z aminokwasów – cegiełek budujących białko. Prawie 40% z nich to aminokwasy zawierające w swoim składzie
ARTYKUŁ NUMERU siarkę. Reszta składników budujących koci włos to związki mineralne oraz specyficzne rodzaje tłuszczów. Wszystkie te elementy niezbędne do budowy pięknego włosa kot pozyskuje w odpowiednich proporcjach z pokarmu. Jeżeli w diecie kota jakiegoś składnika brakuje lub jest go za dużo (tak jak w układance z kostek domina), w rezultacie nie widzimy pięknej sierści, tylko matowe, łamliwe futerko. Kot traci wtedy więcej włosów, więc zlizuje je, by dokładnie się oczyścić. Włosy trafiają do przewodu pokarmowego, co w skrajnych przypadkach może prowadzić nawet do jego niedrożności. Pomimo tego, że włos w 90% jest zbudowany z białka, nie jest to białko dostępne do trawienia przez organizm kota. Dlatego zwierzę wydala je w sposób niezmieniony – tyle, że włosy zwijają się w coraz większe pakiety, nazywane kulami włosowymi lub pilo-/ trichobezoarami. Sam wygląd włosów jest uzależniony przede wszystkim od ilości i jakości białka w diecie kota. Białko powinno być podane w formie wysoko przyswajalnej przez samego kota, ponieważ nawet najlepsze jakościowo białko nie jest wartościowe, jeśli zawiera antyenzymy, przez które nie zostanie strawione. Tak jest z niektórymi surowymi pokarmami, na przykład jajami. Są one uznawane za idealne źródło białka, jednak podanie w formie niepoddanej obróbce termicznej ogranicza ich strawność! Podanie surowego pokarmu zawierającego antyenzymy może wywoływać wymioty, skutkiem których włosy z żołądka kota zostają usunięte. Kot potrzebuje w diecie przynajmniej 27% energii z białka w suchej masie, z czego jedna trzecia tego składnika jest zużywana na budowę pięknego włosia. Podawanie nawet w dużych ilościach białka nieprzyswajanego przez kota prowadzi do wyrastania coraz słabszych, cieńszych i bardziej łamliwych włosów oraz szybszego ich wypadania.
Formuła na piękną sierść u kota Na stopień przyswajania białka wpływa wiele czynników, także proporcje innych składników pokarmowych podawanych w diecie (tłuszczów oraz węglowodanów). Dlatego producenci karm często polecają swoje formuły na piękną sierść, przeważnie oznaczające karmy o wyższej zawartości dobrej jakości białka, tłuszczów nienasyconych, wybranych mikroelementów oraz – jeśli deklarują odkłaczanie – wyselekcjonowanego włókna pokarmowego (niestrawnej frakcji węglowodanów, czyli balastu, w diecie ludzi nazywanej błonnikiem). Po stopniowym wprowadzeniu nowej diety powinno się stosować ją przynajmniej przez dwa-trzy tygodnie w odpowiednich ilościach codziennie, aby zaobserwować, czy wspomaga poprawę jakości sierści u kota. Oczywiście kot musi mieć codziennie podawane przynajmniej 75% zalecanej dziennej porcji takiego pokarmu, gdyż wchodzące w jego skład komponenty działają razem w odpowiednich proporcjach. Zaburzenie ilości składników czy wymieszanie z innymi pokarmami powoduje, że będą one nieskuteczne, a posiłki staną się dla kota niestrawne.
Dlaczego włosy zapychają układ pokarmowy kota? Formowanie się kul włosowych zależy od wielu indywidualnych czynników. Przeciętny kot wydala dziennie 30-70 mg włosów
18 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Przebywający w domu kot ok. 30% swojego czasu poświęca na samopielęgnację, która: • służy oczyszczaniu futerka z martwych włosów, a także zanieczyszczeń; • pomaga w termoregulacji; • wzmacnia więzi społeczne między zwierzętami nawzajem się pielęgnującymi; • pomaga zmniejszać stres (w patologicznych sytuacjach kot może wylizywać sobie łyse placki). Włosy połykane przez kota i zwracane w formie kul włosowych lub wydalane z odchodami w ciągu roku mogą osiągnąć masę 60-120 g, co daje objętość od 1,5 litra do 3 litrów! na 1 kg swojej masy ciała. Jednak w okresie linienia ilość ta może przekroczyć 100 mg na 1 kg masy ciała kota. Dlatego ważne jest regularne czesanie (także kota krótkowłosego) w celu poprawy krążenia i wspomagania procesu usuwania martwych włosów. Ponad połowa lekarzy weterynarii zetknęła się ze zjawiskiem zatkania przewodu pokarmowego przez trafiające do niego włosy i w ponad 40% przypadków problem ten musiał być rozwiązywany chirurgicznie. Problem zaparć dotyczy przede wszystkim kotów, które w diecie nie mają dostarczanego naturalnego balastu – niestrawnych frakcji węglowodanów (włókna pokarmowego). Najczęściej są to koty na niezbilansowanej monodiecie, opartej wyłącznie na podawaniu mięsa, podrobów oraz nabiału. Dodawane do kompozycji kociej diety fruktooligosacharydy, otręby, naturalne wyciągi z włókna cykorii, pulpy buraczanej, babki płesznik, a nawet mielonych kolb kukurydzy są źródłem włókna rozpuszczalnego i nierozpuszczalnego. Pierwsze ma wpływ na poprawę strawności oraz równowagę mikroflory jelitowej, a drugie poprawia przemieszczanie treści w jelitach i wydalanie toksyn, a także niestrawionych resztek i włosów. Już po 4 tygodniach regularnego podawania diety z odpowiednim poziomem specjalnych węglowodanów – włókna pokarmowego, ilość włosów wydalanych z odchodami zwiększa się nawet o 70%. Dzięki temu zmniejsza się znacząco ryzyko wystąpienia chorób przewodu pokarmowego i niestrawności, a co za tym idzie poprawia się dobrostan i długość życia Twojego kota! Adnotacja Tekst został przygotowany przez zespół ekspertów POLKARMA w składzie: Mgr inż. Anna Maria Ziembińska Dr n. wet. Sybilla Berwid-Wójtowicz (Nestle Polska) Dr n. wet. Michał Ceregrzyn (Mars Polska) Dr Jacek Wilczak (SGGW) Aktualny stan wiedzy odnośnie do zapotrzebowania pokarmowego psów i kotów oraz rekomendacji wartości odżywczych dostępny jest w polskiej wersji wytycznych żywieniowych FEDIAF, które możesz znaleźć na stronie: www.polkarma.pl
WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT
Czy nasza praca przeszkadza kotom? Pytanie nietypowe, może nawet brzmieć dziwnie. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że w czasie pandemii wirusa SARS-CoV-2 nastąpiło sporo zmian nie tylko w życiu człowieka, ale i kota, a następnie wiele z nich utrwalono nawet po jej zakończeniu, to nabiera ono sensu. Mnóstwo kocich opiekunów pracuje obecnie hybrydowo, a nawet w pełni zdalnie. Co na to koty?
20
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
TEKST: AGATA BLADOWSKA, kocia behawiorystka, absolwentka uniwersytetu SWPS,autorka bloga: kotwarszawski.pl, fb.com/KotWarszawski
image: Freepik.com
WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT
Kot przepada za rutyną Nie bez powodu mówi się o kotach domowych, że są rutyniarzami. W trakcie życia pod naszym dachem ustalają sobie pewien harmonogram i chętnie go przestrzegają. Takie działanie zapewnia im poczucie bezpieczeństwa, ogranicza stres, pozwala czuć się pewniej na terytorium. Dlatego przykładowo zaleca się podawanie kotom posiłków w okolicach tych samych godzin czy unikanie częstego przestawiania kuwety. Koty tego nie lubią. Ponadto jeśli chodzi o ten drugi przykład, koci seniorzy oraz kocięta mogą poczuć się zagubieni i nie odnaleźć miejsca do załatwienia swoich potrzeb na czas. Wcale nie zrobią tego złośliwie, po prostu częste zmiany w otoczeniu będą dla nich zbyt przytłaczające. Absolutnie nie twierdzę, że w związku z powyższym opiekun powinien traktować swojego kota niczym porcelanową figurkę, którą łatwo uszkodzić. Nadmierna ostrożność też nie jest dobra. Może ona utwierdzić zwierzę w przekonaniu, że każda zmiana jest zła i należy czuć do niej niechęć, może nawet zacząć się jej bać – a przecież niektórych sytuacji nie unikniemy! Co z regularnymi wizytami weterynaryjnymi? Co ze spontanicznymi wizytami gości? I wreszcie, co z tą pracą z domu?
Człowiek pracujący zdalnie może być… zaskakujący! Na pewno każdy kociarz niejednokrotnie zastanawiał się, co robi jego kot, gdy on wychodzi do pracy – i okazywało się, że zwierzak przeważnie spał, odpoczywał, przeczekiwał na własny sposób nieobecność swojego człowieka. Po jego powrocie wracał do większej aktywności, bawiąc się z nim i zwyczajnie towarzysząc w wielu domowych czynnościach. Co zmienia się przy pracy zdalnej? Przede wszystkim człowiek zaczyna przebywać w danym miejscu przez prawie cały dzień i całą noc (z wyjątkiem wyjść na zakupy itp.), co może kota zarówno cieszyć, jak i… męczyć. Wiele zależy od indywidualnego przypadku, jak i od samej przestrzeni. Weźmy za przykład kota, który uwielbia drzemki, ma raczej spokojne usposobienie, a aktywność rozpoczyna przeważnie późnym wieczorem czy nocą. Dodajmy kawalerkę, w której biurko i komputer
stoją tam, gdzie główne (najbardziej lubiane i najczęściej używane) miejsce odpoczynku kota. Niech posłuży za nie np. miejsce na parapecie. Jedyne drzwi we wspomnianej kawalerce to te, które prowadzą na klatkę schodową oraz łazienkowe. Człowiek w niej mieszkający pracuje wyłącznie zdalnie, przez osiem godzin, a jego praca jest pełna wideokonferencji. Dla bardziej wrażliwych lub chorowitych kotów opisana sytuacja może okazać się ciężka do zniesienia. Każda rozmowa online przerywa ich drzemki, do tego co jakiś czas ich człowiek głośniej odstawi coś na blat biurka, krzyknie, zawoła, zaśmieje się. To oczywiście naturalne, że nasz ton zmienia się podczas rozmów z innymi. Często okazujemy kilka różnych emocji, jedna po drugiej – a koty je widzą. Nie wszyscy mają świadomość, że nasze emocje mogą się kotu udzielać.
Człowiek pracujący zdalnie może być… niedostępny! To kolejny problem, który może pojawić się, gdy opiekun zacznie pracę z domu i będzie chciał odizolować się od wszystkiego, co może przeszkodzić mu w skupieniu. Często uznaje za przeszkodę również kota, więc zamyka się w osobnym pokoju, co jest dla zwierzaka wielkim szokiem. Istnieją koty, które taką izolację zniosą, ale mnóstwo innych zacznie kombinować, by przerwać ją za wszelką cenę. Jeśli drapanie w drzwi nie wystarczy, znajdą coś innego, na przykład gryzienie roślin czy mebli albo zrzucanie przedmiotów z komody – wszystko dla zwrócenia uwagi człowieka. Czasem kotom się udaje i zostają wpuszczone do „pokoju służbowego”. Jednak co się okazuje? Wcale nie otrzymują uwagi, o którą walczyły, ponieważ opiekun siada z powrotem do biurka i patrzy w ekran komputera, klika na klawiaturze, zagląda w telefon. Wszędzie, tylko nie tam, gdzie chciałby jego mruczący przyjaciel. Zwierzę zaczyna więc kombinować od nowa – najpierw ociera się lekko o nogi, bardzo subtelnie. Nie działa. Miauczenie też nie przynosi rezultatów – zirytowany człowiek podkręca głośniki lub zakłada słuchawki. Co robi kot? Wskakuje na biurko i zostaje brutalnie zepchnięty, bo przecież trwa wideokonferencja! Człowiek krzyczy. W końcu zwierzę nie wytrzymuje i gryzie. Po łydkach, po kostkach. Drapie
rękę, która próbuje je odgonić. Napięcie rośnie coraz bardziej, emocji jest coraz więcej, i to u każdego obecnego w pokoju.
Kocia frustracja – nie można jej lekceważyć Kot, w którym kumulują się emocje i który jest przebodźcowany, w pewnym momencie wybuchnie – i może to zrobić dokładnie tak, jak człowiek – od głośnej i nadmiernej wokalizacji po agresję. Są to już problemy behawioralne, którymi trzeba jak najszybciej się zająć, ponieważ lekceważone mogą doprowadzić do poważnych szkód w psychice kociej i ludzkiej, a także w ich relacji. Chciałabym się tu jednak na chwilę zatrzymać i przypomnieć, że najważniejsze jest określenie powodu wystąpienia danego zachowania kota. Celowo opisałam wyżej trochę barwnie parę sytuacji, by było nam łatwiej zrozumieć koci umysł. W pierwszej historyjce kot frustrował się z powodu braku możliwości zaspokojenia potrzeby snu i odpoczynku. Do dyspozycji miał tylko kawalerkę, a najwyższym jej punktem, na który mógł wskoczyć, był parapet okienny. Nie było więc mowy o odizolowaniu się ani w przestrzeni poziomej, ani pionowej. W drugim przykładzie to opiekun był tym, który pragnął izolacji, a kot pozostał sam i wyraźnie mu to nie odpowiadało. Słyszał zza drzwi głos człowieka, ale nie mógł do niego dołączyć. Chciał mu towarzyszyć, ale gdy wreszcie został wpuszczony do pokoju, człowiek zignorował jego obecność. Kiedy znów przypomniał o sobie, został wręcz zganiony.
Co można było zrobić, a czego nie powinno? Powinniśmy pamiętać, że mamy w domu żywe zwierzę mające swoje potrzeby i nierozumiejące naszego – ludzkiego świata. Kot nie wie, czym jest rozmowa online. Nie ma pojęcia, że kiedy pracujemy, to nie mamy czasu na zabawę. Musimy go tego nauczyć. I jest to możliwe. Jednak oprócz tego warto od czasu do czasu podarować mruczkowi trochę uwagi podczas przerwy w pracy czy pomiędzy wideokonferencjami. Nikt nie mówi o wstaniu od biurka i chwytaniu za kocią wędkę. Czasami kot potrzebuje pogłaskania, a nawet jedynie naszej bliskości.
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
21
WOKÓŁ ZWIERZĄT – KOT Warto umożliwić mu ją poprzez postawienie biurka pod oknem, tak by kot mógł położyć się niedaleko człowieka i jednocześnie nie zakłócić jego pracy. Jeśli jest to niemożliwe, to może da się przysunąć komodę do biurka lub powiesić nad nim półkę dla podarowania kotu alternatywnego miejsca obserwacji i odpoczynku? Również w przypadku kawalerki wysokie miejsca działają cuda. Jeśli nie ma już wiele przestrzeni na podłodze, warto zainwestować w sięgający do sufitu drapak, który będzie bardziej zaciszny od parapetu. Śmiało można od niego poprowadzić parę półek, wspaniale poprawiając i urozmaicając tym kocie środowisko. Jeśli zaś dany kot woli poruszać się bardziej przy ziemi, dobrym zakupem będzie zabudowane legowisko z grubszego materiału, który nieco wyciszy hałasy. W temacie tkanin, już samo zaciągnięcie zasłony na okno, przy którym siedzi kot, zapewni mu poczucie posiadania kryjówki i pewnego odizolowania od tego, co mu przeszkadza. Choć wymienione zmiany skupiają się na środowisku, to wprowadzenie ich jest potrzebne do rozwiązania problemów. Naprawdę mogą one bardzo pomóc kotu w życiu pośród ludzi – w domach często mieszkają dzieci lub przychodzą goście i też trzeba wtedy pomyśleć o zapewnieniu kotu kryjówek. Zmianie powinno ulec również podejście opiekuna, jeśli zwierzę jest dla niego rozpraszaczem. Warto spojrzeć na sytuację szerzej. Zastanowić się, czego aktualnie może brakować kotu. Oderwać się czasem od ekranu, by przeanalizować problem. Skupienie w pracy jest ważne, owszem, ale nie dajmy się jej za bardzo wciągnąć. Nawet dla nas robienie sobie przerw jest kluczowe dla zdrowia, więc czemu nie poświęcić paru minut kotu, zanim zacznie nadmiernie wokalizować czy nas atakować? Może warto zakupić lub skonstruować samodzielnie zabawkę interaktywną, która da kotu zajęcie na czas wideokonferencji? To są proste rzeczy, a cieszą. Nie muszą też być drogie! Już kilka połączonych ze sobą sznurkiem rolek po papierze toaletowym daje kotu sporą frajdę. Niczego nie rozwiąże natomiast krzyk, karanie czy jakakolwiek przemoc fizyczna. Spotęguje jedynie emocje, wywoła mnóstwo nerwów i znacząco popsuje relację opiekuna z jego kotem. Jeśli występuje nagminnie, może zdarzyć się, że zaufanie przepadnie i relacja nigdy nie
22 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
image: Freepik.com
będzie taka, jak dawniej. Nie powinno się też zabierać kotu miejsc, które bardzo lubi. Jeśli więc dopiero planujemy rozkład pokoju do pracy, a do tej pory kot miał pełny wstęp na biurko, zacznijmy od stopniowego pokazywania mu alternatyw. Nie wyganiajmy go siłą i nie oczekujmy zrozumienia. Nie zrozumie, bo przecież jeszcze niedawno mógł tam wchodzić i wylegiwać się godzinami.
Drugi kot nigdy nie stanowi rozwiązania Wśród miłośników kotów panuje przekonanie, że jeśli jeden ma jakiś problem, to po zakupie czy adopcji drugiego, ten problem na pewno się rozwiąże. Otóż nie, to nie jest takie proste. Postępując w ten sposób, dokładamy jedynie więcej stresu kotu, który już się z czymś zmaga i tak naprawdę potrzebuje pomocy człowieka. Może się to skończyć tak, że będziemy mieć dwa koty z problemami… A dlaczego o tym mówię w kontekście tematu tego artykułu? Dlatego, że kot zawsze potrzebuje swojego człowieka. To nie tak, że inny kot mu go zastąpi i będą bawić się ze sobą, stanowić dla siebie wzajemną atrakcję na czas pracy opiekuna. Bardzo możliwe, że zamiast tego drzwi będą podrapane przez oba zwierzęta, po czym staną one przy biurku i będą głośno miauczeć w poszukiwaniu uwagi. Bardzo często drugi kot jest wprowadzany do domu na zasadzie „wreszcie się wyszaleją”. Tylko czy to szaleństwo aby na pewno jest dla nich dobre? Jeśli opiekun nie czuwa nad kocią relacją i prawidłowym zapoznaniem dwóch osobników, zabawa nie będzie zabawą, ale codzienną walką. Z mojego doświad
czenia wynika, że ludziom wciąż niełatwo jest odróżnić zabawę od agresji. Zresztą, nawet z pozoru niewinne podgryzanie się może w pewnym momencie eskalować do bardziej zaciekłego gryzienia. Koty, które się nie akceptują, ale muszą żyć w jednym domu, odczuwają stres. Gdy sytuacja się przeciąga i trwa miesiącami, stres przemienia się w chroniczny. Jego fatalne następstwa i dewastujący wpływ na zdrowie opisywałam już w Magazynie. Sama żyję z dwoma kotami i chętnie przyglądam się ich relacji. Wciąż zdarza się konieczność dopilnowania, by młodszy kocur nie dokuczał starszej kotce. Nie oznacza to, że się nie lubią, po prostu trzeba im pewne rzeczy uświadamiać, pokazywać lepsze rozwiązania. Nie ma relacji idealnych, nawet w przypadku kotów behawiorystów :). Nigdy natomiast nie pomyślałam, żeby swojego drugiego ragdolla kupić z powodu pierwszego. Była to świadoma decyzja, kilkukrotnie przemyślana przez każdego członka mojej rodziny. Nie kupiłabym go też, gdyby moja pierwsza kotka akurat zmagała się z czymś i sobie nie radziła. W pierwszej kolejności zawsze należy zająć się problemami zwierzęcia już obecnego w domu. Ewentualne dokocenie można rozważać, ale znacznie później (mam tu na myśli nawet miesiące), po upewnieniu się, że wszystko jest już w porządku. Na koniec chciałabym uspokoić kocich opiekunów. Wcale nie muszą radzić sobie samodzielnie z kocimi problemami. Często bywa to wręcz niemożliwe, gdyż nie posiadają specjalistycznej wiedzy i doświadczenia, więc jeśli pomimo prób nie udaje się pogodzić życia z kotem i pracy zdalnej, warto skonsultować się z behawiorystą. Powyższe wskazówki można jak najbardziej wdrażać, lecz nie stanowią one złotego środka na każdy problem.
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Wyżeł weimarski –
wytrawny myśliwy o złotym sercu Wyżeł weimarski – co to za rasa?
Nazwa wywodzi się od księstwa Saksonii – Weimaru, a do jej rozwoju przyczynił się książę Karol August Weimarski. Krzyżował on wyżły weimarskie z pointerami – francuskimi psami gończymi oraz dogami, by uzyskać idealnego psa do polowań. Tak powstał wszechstronny pies myśliwski o bardzo silnym instynkcie. Świetny
24
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
w wystawianiu, tropieniu i aportowaniu zwierzyny. Pies, który rewelacyjnie sprawdza się w polu, lesie czy wodzie. Poluje głównie na ptactwo, bażanty i kuropatwy. Najczęściej spotykaną rasą jest wyżeł weimarski krótkowłosy o sierści w pięknym srebrzystoszarym kolorze. Jest to pies ras dużych. Obie płcie mają mocny zarys mięśni, długie wiszące uszy, w dotyku delikatne jak ceratka i długi ogon noszony w dół. Ich sylwetka sprawia wrażenie dumnej. Jeśli chodzi o charakter to czasem mam wrażenie, że to wieczny szczeniak. Pełen radości i miłości, jest chętny do pracy i szybko uczy się komend. Codziennie potrzebuje sporej dawki ruchu. Jeżeli mu jej nie zapewnimy, z nudów może niszczyć przedmioty w domu. Powiedziałabym, że jest to pies dla aktywnych. Weimary bardzo kochają swoich opiekunów. Można rzec,
Rozmowa Agnieszką Friezsk założycielką hodo e – wyżłów weim sk wli ich „Z Borów Lubuarsk ich”. że są ich cieniem. Potrafią zdechnąć z tęsknoty. Kiedyś musieliśmy zostawić naszą Bazylię pod opieką przyjaciół i okazało się, że przez tydzień nie jadła. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy wyjechaliśmy bez niej.
Fot. Arch. prywatne A. Frieske
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES Weimary bardzo dobrze dogadują się z innymi psami. Z mojego doświadczenia wynika, że dwa lub trzy w domu chowają się najlepiej.
ogród mu nie wystarczy. Jeszcze raz wspomnę, że jest to pies myśliwski.
Czy psy różnią się od suk?
Przede wszystkim to, że wyżeł nie powinien być pierwszym psem. Przed podjęciem decyzji o zamieszkaniu z nim powinniśmy zastanowić się nad tym, co możemy mu zaoferować. Dwa lub trzy spacery dziennie, każdy minimum godzinny – czy możemy mu to zagwarantować? Weimarom nie służą rozstania. Hotele i prywatne kwatery nie będą dla nich dobrym rozwiązaniem. Tęsknota może negatywnie odbić się na ich psychice. Pamiętajmy, że pies tej rasy bardzo kocha swojego opiekuna i najlepiej czuje się właśnie w jego towarzystwie. Jeżeli wiemy, że nieustanny kontakt by nam przeszkadzał, nie jest to rasa dla nas. Lubi odpoczynek na sofie, chętnie wejdzie do naszego łóżka. Jeżeli sobie tego nie życzymy, proponuję być konsekwentnym od samego początku.
Suczka posiada delikatniejszą budowę niż samiec. Weimar w kłębie osiąga wysokość 59-70 cm i potrafi ważyć 40 kg, natomiast suczka będzie miała 57-65 cm wzrostu i wagę 30-35 kg. Poza tym niewiele różni obie płcie. Umaszczenie, oczy, uszy – wszystko pozostaje bez zmian. Samce są jednak bardziej charakterne. Pewne siebie, stają się niekiedy stróżami posesji. Nie są jednak psami agresywnymi. Suczka ma subtelniejszą psychikę i charakter. Jest łatwiejsza w układaniu, wychowaniu i szkoleniu. Bardziej wrażliwa. Dwa razy do roku miewa cieczkę, która trwa około trzech tygodni.
Jak należy je prowadzić, by osiągały swój potencjał?
Wyżeł to pies, który wymaga jasnych zasad od samego początku. Wraz z wiekiem niezbędne staje się dobre szkolenie. Potrzebuje wiele uwagi i aktywności. Jest niezwykle inteligentny. Bardzo lubi długie spacery – luzem bądź na smyczy. Sam REKLAMA
Co powinnyśmy wziąć pod uwagę przy wyborze psa tej rasy?
Jakie warunki sprawią, że będzie rozwijał się źle?
Brak stałego kontaktu z właścicielem. Częste zostawianie go samego w domu.
Fot. Arch. prywatne A. Frieske
To może wzbudzić lęk separacyjny. Jeśli właściciel wychodzi na pół dnia do pracy, a po powrocie zapewnia psu tylko toaletę i dwudziestominutowy spacer, dla tej rasy będzie to zdecydowanie za mało. Niewybiegany weimar może niszczyć przedmioty w domu.
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Jak pielęgnować i karmić wyżła?
Wyżełki nie są wymagające w pielęgnacji. Wystarczy szczotkować im sierść raz, dwa razy w tygodniu. Regularnie natomiast trzeba myć uszy i sprawdzać stan uzębienia. Raz na jakiś czas wskazana jest kąpiel z dodatkiem szamponu. To samo z obcinaniem paznokci. Przy dobrej pielęgnacji i żywieniu wyżeł będzie żył nawet 14 lat. Jako aktywny pies potrzebuje dobrze zbilansowanej diety. Przy małej ilości ruchu i źle dobranej karmie ma tendencję do tycia. Wysokiej jakości karma nie powinna zawierać dodatku zbóż, takich jak soja, pszenica czy kukurydza. Należy też zwracać uwagę na ilość mięsa. Dobrym dodatkiem będą na pewno owoce i warzywa. Karmę możemy podawać suchą albo mokrą, możemy też stosować je naprzemiennie. Na rynku jest ich bardzo duży wybór. Pamiętajmy zatem, że dobrze dobrana karma to połowa sukcesu w utrzymaniu zdrowia naszego psa.
Czy wyżły są szczególnie narażone na jakieś choroby?
Najczęściej zdarza się u nich tzw. skręt żołądka, czyli rozszerzanie się go po nagromadzeniu pokarmu, gazów lub płynów. Powstaje zwykle, gdy pies zbyt szybko je, pije i zaraz potem energicznie się bawi bądź biega. Jest to przypadłość spotykana u psów ras dużych i olbrzymów, jak np. dog niemiecki. Jeśli podejrzewamy, że wystąpiła u naszego psa, należy natychmiast zgłosić się do weterynarza. Innym schorzeniem dziedzicznym, na które narażone są weimary, jest dysplazja biodrowa. W przeważającej mierze dotyka psów ras dużych. Kupując szczeniaczki, popatrzmy na wyniki badań rodziców. Każdy hodowca powinien, a nawet musi, dysponować takowymi do wglądu. Poza tym wyżły weimarskie uważane są za psy cieszące się bardzo dobrym zdrowiem.
Klasyfikacja FCI Grupa 7 – Wyżły. Sekcja 1. Wyżły kontynentalne. 1.1. Typ „Braque”. Pies podlegający próbom pracy. WYGLĄD OGÓLNY: Średniej do dużej wielkości, pies myśliwski mocnej muskulatury, o suchej i harmonijnej budowie typowej dla psa pracującego. GŁOWA: Proporcjonalna do wielkości psa i trzewioczaszki; szersza u samców niż u suk, występuje bruzda czołowa. NOS: Duży, wystający ponad żuchwę; koloru ciemnocielistego przechodzącego stopniowo w szary. SZCZĘKI/UZĘBIENIE: Szczęki mocne; uzębienie kompletne, regularne i mocne. OCZY: Koloru od jasno- do ciemnobursztynowego, u szczeniąt błękitne; o inteligentnym wyrazie; okrągłe, osadzone lekko skośnie. USZY: Szerokie i stosunkowo długie, sięgające mniej więcej kącika warg; wysoko i wąsko osadzone, zaokrąglone na końcach; gdy pies jest czujny i nasłuchuje, zwrócone lekko do przodu. SZYJA: Dobrze noszona, muskularna, prawie okrągła. SYLWETKA: Przechodząca harmonijnie od łukowato wygiętej linii szyi, poprzez dobrze zaznaczony kłąb, w stosunkowo długi grzbiet; grzbiet muskularny, nieopadający; klatka piersiowa silna, lecz nie nadmiernie szeroka. OGON: Osadzony nieco niżej pod linią grzbietu niż u innych porównywalnych ras; mocny i dobrze owłosiony, opuszczony, gdy pies jest w stanie spoczynku, w czasie podniecenia i podczas pracy noszony poziomo lub wyżej.
Czy może Pani podzielić się ciekawostkami dotyczącymi tej rasy?
Weimarki rodzą się z sierścią w prążki, jak małe dziki. Później prążki znikają i sierść przyjmuje srebrzystoszary kolor. W drugim tygodniu życia młode zaczynają patrzeć na świat błękitnymi oczami, których kolor z czasem przechodzi w bursztynowy. Większość weimarów bardzo lubi jeździć autem, oczywiście przy zachowaniu wszystkich standardów bezpieczeństwa.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Ewa Mikulec
26 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Fot. Arch. prywatne A. Frieske
KOŃCZYNY: Kończyny wysokie, proste i równoległe, ale nieszeroko rozstawione. RUCH: Ruch we wszystkich rodzajach wydajny i płynny; kończyny przednie i tylne stawiane równolegle; w galopie krok długi i płaski; w kłusie grzbiet pozostaje prosty. SKÓRA: Mocna; dobrze, lecz nie ściśle przylegająca. SIERŚĆ: - u krótkowłosych: Krótka (ale dłuższa i bardziej gęsta niż u większości porównywalnych ras), mocna, bardzo gęsta, gładko pokrywająca ciało, niekiedy z nieznaczną ilością podszerstka. - u długowłosych: Miękka, długa, z podszerstkiem lub bez; gładka lub lekko falująca; u nasady uszu sierść długa falująca; długość sierści po bokach 3-5 cm, natomiast pod szyją, na przedpiersiu i na brzuchu zwykle nieco dłuższa. UMASZCZENIE: Srebrno-, sarnio- lub mysioszare, jak i odcienie pośrednie; głowa i uszy zwykle nieco jaśniejsze; białe znaczenia niewielkich rozmiarów dopuszczalne jedynie na klatce piersiowej i palcach; czasami ciemniejsza, mniej lub bardziej wyraźna pręga wzdłuż grzbietu, ciągnąca się od kłębu do nasady ogona. WYSOKOŚĆ W KŁĘBIE: Psy: 59-70 cm, Suki: 57-65 cm WAGA: Psy: około 30-40 kg, Suki: około 25-35 kg
Źródło: Związek Kynologiczny w Polsce (zkwp.pl)
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Rozmowa z Magdaleną Janczulewicz, właścicielką Azy – dwuletniej suczki wyżła weimarskiego.
Aza jest…?
…gorąco oddanym właścicielowi, bardzo niesamodzielnym psem, wymagającym ciągłego wsparcia. Ma silny charakter, który często manifestuje, przesuwając wyznaczane jej granice. Uwielbia jeść, bardzo szybko się uczy. Ostatnio nauczyła się przeganiać gołębie z balkonu na komendę: Aza, gołąb! Jest przesłodką istotą i ogromnym przytulasem. Ale tylko rano i wieczorem. W ciągu dnia często nie da się nawet pogłaskać.
Dlaczego ta rasa?
Mąż zafascynował się profesjonalnym biegaczem, który ma towarzysza tej rasy, i uznał, że weimar byłby dla nas idealnym przyjacielem. Oboje biegamy, więc pies, który podobnie jak my lubi aktywność, okazał się świetnym kompanem.
Czy Wasze życie mocno się zmie-niło, odkąd jest w nim Aza?
Tak, ze względu na to, że jest od nas bardzo zależna. Ma silny lęk separacyjny, musi więc nieustannie przebywać ze mną bądź z mężem. W pełni wyluzowana i pewna siebie jest tylko wtedy, gdy wszyscy jesteśmy razem. Czuję się za nią mocno odpowiedzialna, dlatego po wstaniu aranżuję jej cały dzień. Wiem, że poza dużą dawką ruchu muszę zagwarantować jej ciekawe aktywności; planując zakupy sprawdzam pogodę, by ocenić, czy mogę zostawić ją w samochodzie, co uwielbia. Właściwie cały mój dzień podporządkowany jest Azie. Czasem mam wrażenie, że jest z nią trudniej niż z dzieckiem, bo ono stopniowo się usamodzielnia, a tutaj przez następne 12 lat nie ma na to nadziei. Kocham ją jednak tak bardzo, że z radością wyglądam tych lat.
Czy chodzicie spać o tej samej porze?
Tak. Do siódmego miesiąca życia spała osobno, ale po zabiegu sterylizacji, na który się zdecydowaliśmy, zrobiło nam się jej ogromnie żal – wzięliśmy
Fot. Arch. prywatne M. Janczulewicz
ją więc do łóżka, by otoczyć miłością w okresie rekonwalescencji. Od tamtej pory śpimy razem. Ledwo się mieścimy, bo Aza układa się w poprzek pomiędzy nami. Nie położy się spać, dopóki do łóżka nie przyjdzie ostatni domownik.
Co jest największym wyzwaniem w codziennym życiu z Azą?
To, że jest naszym cieniem i musimy się mocno natrudzić, by zrobić coś tylko dla siebie. Ma to też ogromne plusy – Aza i jej potrzeby były jednym z impulsów, które pomogły mi dokonać radykalnej zmiany zawodowej. Zanim do nas dołączyła, mąż pracował zdalnie, a ja w biurze, po 12-14 godzin dziennie. Byłam przewlekle przemęczona. Dziś prowadzę własną kawiarnię Fit Cake i spędzam dużo więcej czasu z Azą.
Czy życie w miejskiej dżungli osłabia instynkt myśliwski?
Raczej tak. Zwłaszcza że ani go nie wzmacniamy, ani nie pielęgnujemy. Widzę jednak, że ma silniejszy węch od pozostałych psów. Potrafi wyczuć kromkę chleba leżącą w drugiej części parku. Jako szcze-
niak rzucała się na ptaki, próbowała polować, ale oduczyliśmy ją tego. Wizja Azy przynoszącej w zębach martwe zwierzę była mi bardzo niemiła. Wciąż jednak, kiedy wyczuje krecika, potrafi wykopać w ziemi sporą dziurę. Mogę ją wtedy wołać i wołać, i nie uzyskam reakcji, tak intensywnie skoncentrowana jest na podjętym tropie.
Co jest największą radością w życiu z Azą?
Miłość, którą nam daje. Wspólne poranki, kiedy pozwala się wygłaskać. To, że od kiedy ją mam, nie zdarza mi się wstać w złym humorze. Pies o tak dużych gabarytach robi też wrażenie człowieka i budzi instynkty macierzyńskie. To dla osób, które nie posiadają dzieci, stanowi kojącą rekompensatę. Życie z nią pomaga spojrzeć na rzeczy z innej perspektywy. Nie jest już dla mnie problemem brudna ręka czy buty, bo Aza właśnie była w kałuży i narobiła mi kropek.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Ewa Mikulec
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
27
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Jak pracować z psem, wykorzystując model czterech aspektów wychowania TEKST: BARBARA KLASIK- PRZYCHODZEŃ, właścicielka ośrodka szkoleniowego „Piesełkowo” www.facebook.com/ Pieselkowo/
Chociaż model czterech aspektów wychowania powstał jako pomoc w przygotowaniu programu wychowawczego dla szkół, a więc z myślą o uczniach, równie dobrze może posłużyć… właścicielom psów. Oto na czym polega ta koncepcja i dlaczego warto uwzględnić jej założenia, jeśli chce się wesprzeć swojego pupila w stawaniu się najlepszą wersją siebie. Podobnie jak ogrodnik, który pielęgnując roślinę, przyczynia się do jej prawidłowego wzrostu, opiekun psa ma ważną rolę do odegrania w kształtowaniu charakteru i zachowania swojego pupila. Podobnie jak w ziarnie zapisane są cechy rośliny, tak i w genach psa zakodowane są pewne zachowania i predyspozycje. Opiekun co prawda nie może zmienić jego genów, ale swoim podejściem może wpłynąć na rozwinięcie odpowiednich cech charakteru poprzez tworzenie właściwych warunków oraz nagradzanie pożądanych zachowań czy reakcji.
Akceptacja i odpowiednie warunki do rozwoju
Decydując się na powiększenie rodziny o psa, trzeba wziąć pod uwagę jego potrzeby, wynikające z naturalnych instynktów i cech danej rasy. Właściciel musi zrozumieć, czego potrzebuje pies, uwzględniając jego energię, temperament, potrzebę ruchu czy zdolności intelektualne. Na czym to polega? Przykładowo, psy pasterskie potrzebują zadaniowego podejścia, podczas gdy dla psów towarzyszących, które chcą bliskości i interakcji, byłoby to karą, a nie nagrodą. Tym, co należy uwzględnić w wychowaniu psa, jest także jego dotychczasowa historia rozwoju. Warunki, w jakich szczenięta rosły, mogą mieć wpływ na ich zachowanie i podejście do otaczającego świata. Pies, który był narażony na negatywne bodźce lub cierpiał na brak właściwej stymulacji, może wykazywać zachowania niepożądane. Właściciel, który to zrozumie, będzie w stanie lepiej go wspierać w drodze do osiągnięcia zakładanych efektów. W gestii właściciela leży także właściwe reagowanie na sytuacje problematyczne. Jeśli pies ma za sobą trudne doświadczenia lub wykazuje niepożądane zachowania, właściciel może i powinien podjąć działania naprawcze. Dopasowany do potrzeb oraz możliwości trening, edukacja i pozytywne podejście pomogą psu przezwyciężyć trudności i odzyskać spokój.
28
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Jak widać, choć psy i rośliny to zupełnie różne istoty, to analogie w ich wychowywaniu są wyraźne. Podejście właściciela, zrozumienie potrzeb psa, tworzenie odpowiednich warunków, jak również reakcja na trudne sytuacje mają kluczowe znaczenie w kształtowaniu charakteru i zachowania czworonoga.
Cztery kluczowe zadania właścicieli psów
Przyjmując pod swoje skrzydła psa, stajemy przed czterema kluczowymi zadaniami. Chociaż nie jesteśmy w stanie zmienić historii psa i warunków, w jakich do tej pory się rozwijał, możemy zadbać o to, by dalszy rozwój zapewnił mu wszystko, czego potrzebuje. Rolą opiekuna jest bowiem zagwarantowanie psu odpowiednich warunków do życia. Bez względu na przeszłość, trzeba dostosować warunki i środowisko do potrzeb swojego psa. Muszą być one bezpieczne i sprzyjające prawidłowemu rozwojowi oraz zapewniać odpowiednią aktywność ruchową i stymulację umysłową. Opiekun musi również przewidzieć ewentualne wyzwania i niebezpieczeństwa, które mogą spotkać psa w przyszłości – np. interakcje z innymi psami, strach przed hałasem itp. Zadaniem właściciela jest (w miarę możliwości) uchronienie psa przed stresującymi go czynnikami i skuteczne zapobieganie potencjalnym problemom. Decydując się na psa, powinniśmy także zdawać sobie sprawę, że nasz zwierzak będzie funkcjonował w określonym otoczeniu. W tym celu potrzebuje pewnych umiejętności, których musi się nauczyć. Rolą opiekuna jest zadbanie o odpowiednią eduka
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES cję pupila (np. szkolenia, socjalizacja), by pies nie wykazywał nadmiernego niepokoju wobec innych psów czy osób oraz potrafił sprawnie funkcjonować w swoim środowisku. Jeśli pies był wcześniej zaniedbany lub doświadczył traumy, opiekun musi w miarę swoich możliwości sprawić, by doznane krzywdy nie rzutowały na jego obecne życie. Te działania można nazwać korekcyjnymi lub naprawczymi. W efekcie mają one prowadzić do przywrócenia zaufania, likwidacji negatywnych nawyków i ułatwić psu odnalezienia równowagi. Podsumowując, chcąc mieć w domu szczęśliwe zwierzę, opiekun psa musi podejść do swojego pupila z uwagą i troską. Tworzenie odpowiednich warunków rozwoju, zapobieganie problemom, kształtowanie właściwych umiejętności społecznych i rehabilitacja z traumy to kluczowe zadania, które pomagają psu rozwijać się jako zrównoważony członek rodziny.
Wykorzystać drzemiący potencjał
Wychowanie psa powinno być procesem rozwijania jego pozytywnych cech, umiejętności i zachowań, polegającym na pełnym wykorzystaniu drzemiącego w nim potencjału. Celem wychowania nie jest więc zmiana natury psa, lecz stymulowanie jego harmonijnego rozwoju w zgodzie z otoczeniem. W oparciu o to podejście, rola opiekuna polega na życzliwym i wspierającym towarzyszeniu psu w tym procesie. Kształtowanie pożądanych postaw u psa i wzmacnianie pozytywnych wzorców zachowania osiąga się m.in. poprzez ustanawianie i przestrzeganie jasnych zasad regulujących zachowanie psa oraz stosowanie pochwał i nagród. Istotną kwestią jest także koncentrowanie się na zapobieganiu potencjalnym zagrożeniom, które mogą wpłynąć na jego rozwój. Pozostaje jeszcze kwestia zachowań, które właściciel psa chciał REKLAMA
by wyeliminować u swojego czworonoga, jak np. gryzienie butów czy przebywanie na kanapie. Proces korygowania niechcianych nawyków także można przeprowadzić z sukcesem, o ile tylko zrobi się to w przemyślany sposób, z pozytywnym nastawieniem. Podsumowując, różne koncepcje uwzględniane w wychowaniu psów nie wykluczają się, ale raczej uzupełniają. Wspomaganie rozwoju, zapobieganie zagrożeniom, kształtowanie pożądanych postaw i korekta niechcianych wzorców zachowań to kluczowe aspekty w skutecznym wychowaniu psa. Przedstawione podejście nie tylko ułatwia opiekunowi zrozumienie potrzeb i etapów rozwoju zwierzęcia, ale także pomaga mu odpowiednio reagować na różnorodne wyzwania, które mogą pojawić się w trakcie wspólnego życia z pupilem.
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Jak rozpocząć treningi
RALLY-O
ze swoim pupilem
Wiesz już, co to jest Rally-O, pisałam o Rally-O w letnim numerze Pupila. Wydaje Ci się, że może to być Wasza wspólna aktywność? Chciałbyś zacząć, ale nie bardzo wiesz od czego? Pomożemy! Autor: Olga Nylec - Prezes Stowarzyszenia Rally-O. Trener psów. Właścicielka szkoły Psiok.com.pl oraz szkolenia.psiok.com.pl, gdzie można doskonalić swoje umiejętności online. Rajd Rally-O jest dynamiczny. W ciągu całego przejścia pies wykonuje w dość krótkim czasie około kilkunastu komend. Do tego przez cały czas trwania rajdu pies powinien iść blisko przewodnika, a zatem wykonywać komendę chodzenia przy nodze. Oznacza to, że przez około 2-4 minut musi być skupiony tylko na przewodniku. Wydaje się, że to niedługo, ale jednak zadanie nie jest łatwe, gdy wokół tyle się dzieje. Pies wchodzi zazwyczaj na nowy teren. Zawody Rally-O organizowane są w przestrzeniach publicznych. Na takim terenie jest mnóstwo nowych zapachów. Do tego sporo ludzi z psami, z którymi trzeba dzielić przestrzeń. A zatem start w zawodach może okazać się trudny chociażby ze względu na liczbę rozproszeń. Przygotowując siebie i swojego psa do startu, należy wziąć pod uwagę wiele czynników. Znajomość przez psa komend: „siad”, „leżeć” czy „zostań” w warunkach domowych może okazać się zdecydowanie zbyt małą umiejętnością. To, że wykonuje powyższe komendy w domu, nie oznacza, że poradzi sobie z nimi podczas zawodów.
Od czego zacząć Biorąc pod uwagę powyższe, należy rozpocząć od zbudowania dobrej relacji z pupilem. Relacji opartej na zaufaniu, na zrozumieniu psa i jego emocji oraz sposobu odbierania świata w kontekście bodźców zewnętrznych.
30
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Zbuduj dobrą relację z psem. Relacja powinna być oparta na zaufaniu i zrozumieniu. Co to oznacza? Pracuj tylko metodami pozytywnymi, dzięki czemu będziesz budować dobrą relację. Zresztą, w Rally-O nie można stosować kolczatek czy obroży zaciskowych, natomiast głośne lub zastraszające komendy skutkują dyskwalifikacją na torze. Wzmacniaj zachowania pożądane, stosuj nagrody nie tylko w postaci smakołyka, ale też zabawy, węszenie czy inne formy nagradzania, które lubi Twój pies. Jeśli myślisz poważnie o starcie w zawodach Rally-O, podejdź do treningów w sposób przemyślany, strategiczny i zaplanowany.
Wciel się w rolę trenera Wyobraźmy sobie, że chcesz trenować tenis ziemny i właśnie zaczynasz treningi. Jesteś pełen energii, zapału do pracy, chcesz trenować. Zastanówmy się przez chwilę, jaki powinien być trener, z którym chciałbyś pracować. Na pewno pełen entuzjazmu i wiary w Twoje umiejętności. Konkretny, czyli jasny w przekazie – przecież chcesz wszystko zrozumieć. Stawiający przed Tobą wyzwania, ale dostosowane do Twoich możliwości. Zbyt trudne zadania zniechęcą Cię do treningów, zbyt łatwe natomiast sprawią, że będą one nudne. Dobrze by było, aby miał plan, który pozwoli Ci iść do przodu, doskonalić się. Powinien też notować Twoje postępy – przyda się do tego notes czy elektroniczny notatnik. Trener powinien być też empatyczny. Dobrze wiesz, że czasem możesz mieć gorsze dni i słabiej przyswajać nowo zdobytą wiedzę, więc liczysz na to, że Twój trener zrozumie, jak się czujesz i że dziś łatwiej popełniasz błędy. W takiej sytuacji poprowadzi lub zmodyfikuje trening tak, żeby mimo słabszej formy, nie dopadła Cię frustracja. I wreszcie Twój najlepszy trener podchodząc do treningu kompleksowo, zadba też o Twoją formę psychiczną. Rozegrasz mecz z publicznością na nieznanym korcie. Będzie zabierał Cię na mecze w różne
miejsca, abyś się „obył” z publiką, różną nawierzchnią czy warunkami atmosferycznymi. A jak coś pójdzie nie tak, to mimo wszystko będzie Cię wspierał, bo zależy mu nie tylko na zwycięstwie, ale przede wszystkim na Tobie. Taki będzie idealny trener!
Czy chcesz zostać właśnie takim trenerem? Jeśli odpowiedziałeś twierdząco, to do dzieła! Pamiętaj! Dobry trener jest uważny, zrozumiały dla psa, empatyczny. Jeśli uczeń czegoś nie rozumie, to na ogół jest to wina nauczyciela. Przekazując wiedzę, trzeba dostosować zadania do możliwości ucznia i czasami tłumaczyć na różne sposoby, tak aby uczeń w końcu zrozumiał. Więc jeśli pies jest skoncentrowany na Tobie, słucha, a jednak nie wykonuje zadania, to być może go nie rozumie. Zastanów się, co robisz nie tak, jak możesz ułatwić psu zrozumienie zadania. Dostosuj wymagania do jego możliwości w danym dniu. Warto pamiętać o tym, że psy słabo generalizują. Jeśli pies wykonuje komendę „siad” zawsze z pozycji stojącej, to może mieć trudność, by usiąść z pozycji leżącej. Zwróć uwagę, że pracują wtedy inne grupy mięśni. Wystarczy jednak, że pokażesz psu kilka razy „siad” z leżenia i na pewno to zapamięta. Aby pomóc pupilowi, możesz użyć smakołyka i naprowadzić psa na „siad”. W Rally-O pies musi umieć siadać ze stania oraz z leżenia.
Od czego zacząć naukę Rally-O? Zaplanuj, gdzie będziesz trenować Na początku treningi możesz robić nawet w domu czy ogrodzie. Spokojne miejsce bez dodatkowych bodźców służy skupieniu, a zatem też łatwiejszemu przyswaja
Zostań najlepszym trenerem swojego psa. Takim, jakiego Ty chciałbyś mieć!
niu nowych komend czy pracy nad detalami. Z czasem jednak treningi należy przeprowadzać w rozproszeniach, oczywiście stopniując je.
Kiedy trenować Najlepiej wtedy, kiedy masz czas dla psa. Może to być pora Waszych dłuższych spacerów. Możesz również wygospodarować dodatkowe 30 minut na trening w porze odpowiedniej dla Ciebie, kiedy wiesz, że nic i nikt nie będzie Cię rozpraszał. Uwzględnij też dzienny rytm Twojego psa. Jeśli Twój pupil lubi długo spać i trochę mu zajmuje, zanim się rozkręci, to wstawanie o 6 rano, aby poćwiczyć przed pójściem do pracy, może okazać się nietrafionym pomysłem. Twój pies będzie myślał o spaniu, a nie o trenowaniu i nawet pyszne przekąski czy zabawka nie będą dobrym motywatorem.
Jak długo powinien trwać trening Jeśli trenujesz sam, trening nie powinien być dłuższy niż 30 minut. Pod okiem trenera prowadzącego zajęcia mogą być dłuższe, gdyż zawsze jest coś do omówienia lub wytłumaczenia. Stąd treningi w psich szkołach zwykle trwają pomiędzy 45 a 60 minut, czasami nawet i dłużej. Podczas samodzielnego treningu dłuższa praca może okazać się zarówno dla Ciebie, jak i psa męcząca lub nudna. Jest taka zasada, że trening należy zakończyć pozytywnie, czyli poprawnym wykonaniem jakiegoś ćwiczenia. Kończymy też wtedy, kiedy pies jeszcze ma zapał do pracy. Zostawiamy go z pewnego rodzaju niedosytem, co gwarantuje, że następnym razem z chęcią podejmie z nami pracę.
Ile treningów w tygodniu Na początku nie narzucaj sobie zbyt wielkiego reżimu. Niech to będą jeden lub dwa 30-minutowe treningi w tygodniu. Powinien to być trening z prawdziwego zdarzenia, czyli zaplanowany, a najlepiej rozpisany w notatniku krok po kroku. Dodatkowo możesz ćwiczyć podczas spacerów, wtedy kiedy Ty i Twój pies będziecie mieli ochotę. Spacerując z psem, możesz przećwiczyć jeden czy dwa elementy, które właśnie utrwalasz.
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
31
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES
Fot. Arch. prywatne
Zaplanuj trening Oczywiście, że nie musisz, ale zobaczysz, że będzie Ci łatwiej. Przejrzysty plan nie tylko ułatwi Wam przygotowania. Dzięki niemu będziesz też śledzić postępy, co może okazać się świetną motywacją do dalszej pracy czy podejmowania kolejnych wyzwań.
Jakich komend musisz nauczyć psa w Rally-O W Rally-O w Klasie 1, Twój pies musi na komendę siadać przy lewej nodze oraz kłaść się przy niej. Komendy „siad” i „leżeć” muszą być wykonane przy lewej nodze przewodnika, przy jednoczesnym założeniu, że pies powinien być zwrócony w kierunku, w który patrzy przewodnik. Trzeba też nauczyć psa zostawania w tych pozycjach.
Trudność polega na tym, że podczas zostawania psa, przewodnik obchodzi go w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara. Podczas obchodzenia psa, ten nie może zmienić pozycji. Trzeba również nauczyć psa przychodzenia na zawołanie i siadania przed przewodnikiem. W Klasie 1 zwykle odbywa się to z pozycji przy lewej nodze z marszu. W Rally-O mamy też dostawianie się do lewej nogi przewodnika na dwa sposoby. Pierwszy z nich wygląda następująco: pies z pozycji „siad” przed przewodnikiem obchodzi go z tyłu za plecami od prawej do lewej nogi. Drugi sposób: pies z pozycji „siad” przed przewodnikiem idzie na lewą stronę przewodnika i dostawia się do jego lewej nogi. Znak informuje przewodnika, czy ma posadzić psa przy nodze, czy nie sadzać psa, tylko razem z nim iść do kolejnej stacji.
Na koniec najważniejsza komenda, czyli chodzenie przy lewej nodze. Na torze Rally-O drużyna przemieszcza się od zadania do zadania. W tym czasie pies musi nieustannie iść przy nodze przewodnika. Większość dystansu drużyna przemierza w swoim normalnym tempie, ale sędzia może zaprojektować tor w taki sposób, że będzie trzeba przyspieszyć lub zwolnić. Dlatego też należy nauczyć psa chodzenia z komendą „równaj” w normalnym, wolnym oraz szybkim tempie. Teraz już wiesz, czego musisz nauczyć psa. Rozpisz to w Waszym treningowym notesie. „Siad”, „leżeć”, „zostań”, „do mnie”, „noga”, „lewa”, „równaj” – to podstawowe komendy. Oczywiście możesz wszystkie wymienione tu komendy nazwać po swojemu, dla sędziego nie ma znaczenia, jak je nazywasz. Ważne, aby Twój pupil je znał i na nie reagował.
Co będzie przydatne podczas treningu Przyda się saszetka na smakołyki, którą będziesz mieć na torze podczas zawodów. Możesz zabrać ze sobą garść zdrowych, niekruszących się smaczków. Pamiętaj! Zawsze sprawdzaj skład przysmaków, które dajesz pupilowi. Najlepsze to takie, które mają krótki skład i zawierają przynajmniej 70% dobrej jakości mięsa. Jesteś vege? Może i Twój pupil zasmakuje w smaczkach warzywnych lub owocowych. Sprawdź koniecznie. Możesz również zabrać zabawkę. Nie każdego psa motywują smaczki. Możliwe, że Twój pies woli zabawę z Tobą zamiast smakołyków. Wykorzystaj to! Weź ulubioną zabawkę psa na trening. Będzie ona nagrodą za dobrze wykonane zadania. Zabawka świetnie sprawdzi się dla piesków, które lubią przekąski, ale nie pogardzą też dobrą zabawą. Podczas odpowiedniej zabawy budujecie dobrą relację, a Ty masz w rękach kolejny motywator. Zabawa z psem w trakcie przerwy między ćwiczeniami na pewno urozmaici trening. Przekąski, zabawka, rozpisany plan treningowy, dobre nastawienie – do dzieła! Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy się podczas Waszych pierwszych zawodów Rally-O! Powodzenia!
Fot. Arch. prywatne
32 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES/KRÓLIK
Jak pies
z królikiem Psy i króliki należą do najbardziej popularnych i lubianych zwierząt domowych. Coraz częściej w naszych domach możemy spotkać oba gatunki zwierząt. Nic dziwnego, że właściciele stają na głowie, aby je ze sobą zaprzyjaźnić. Autor: Katarzyna Chmura FB: @psiastronamocy; www: PsiaStronaMocy.pl
Drapieżnik i ofiara
W naturalnym środowisku królik jest ofiarą. Jego zachowanie doskonale określa sformułowanie „zwierzę, które ucieka na zapas”. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci królik zdobył ogromną popularność jako zwierzę gospodarskie, a następnie domowy pupil. Dzicy krewni królika są nieustannie czujni i pierzchają, gdy tylko wyczują obecność drapieżnika. Królik, który żyje z człowiekiem pod jednym dachem, nie musi już bać się o swoje bezpieczeństwo. Udomowienie królika z całą pewnością genetycznie go nieco oswoiło, nadal jednak drzemią w nim instynkty pochodzące od dzikich przodków. Dzięki postępowi nauki wiemy, że przodkiem naszego domowego psa jest wilk. Mimo że zwierzęta te bardzo się od siebie różnią, to ich DNA różni się jedynie w 0,2%. Wilk jest drapieżnikiem, który w naturze żywi się m.in. drobnymi ssakami. Jest więc naturalnym wrogiem dla dzikiego królika. Procesowi ewolucji wilka i adaptacji do życia z człowiekiem towarzyszyły liczne przemiany fizjologiczne, morfologiczne i psychiczne. Istotną konsekwencją zmian zachodzących w organizmach zwierząt jest m.in. poziom hormonów, w tym kortyzolu. Zwierzęta udomowione, łącznie z psami, charakteryzuje większa tolerancja na stres, mniejsza agresja. Naturalne instynkty łagodnieją, ale nie oznacza to, że zostają całkowicie zredukowane. Odpowiedzią na potrzeby łowieckie psa jest tzw. łańcuch łowiecki, czyli wzorce zachowań dziedziczone z pokolenia na pokole
34
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
nie, dotyczące zachowań łowczych. Pełen łańcuch łowiecki składa się z następującej sekwencji: 1) orientacja, 2) wpatrywanie się, 3) podkradanie się, 4) pogoń, 5) chwycenie, 6) zagryzanie, 7) rozszarpywanie, 8) zjadanie. Drapieżna natura psa zapisana jest w genach, jednak nie każdy będzie zapalonym łowcą. Zanim psy na dobre rozgościły się w naszych domach, służyły człowiekowi przede wszystkim do pracy. Trwająca przez dziesiątki lat selektywna hodowla doprowadziła do stworzenia ras psów pracujących o rożnym przeznaczeniu i użytkowości, charakteryzujących się określonymi cechami osobowościowymi. Ludzie hodowali psy, wzmacniając wybrane elementy łańcucha łowieckiego, a wygaszając inne. Dzięki temu poszczególne rasy różnią się od siebie i wykonują inne zadania, np. pomagają w polowaniu, w wypasaniu owiec, stróżują, szukają narkotyków, materiałów wybuchowych czy zagubionych ludzi.
Oddany człowiekowi, ale niebezpieczny dla królika
Psy stworzone do polowania to psy ras myśliwskich, które obecnie stają się coraz bardziej popularnymi zwierzętami rodzinnymi. Jednymi z najstarszych psów my-
śliwskich są psy gończe, m.in. bloodhoundy, beagle, posokowce, ogary, które wyróżnia bardzo silny instynkt łowiecki. Pełnym instynktem łowieckim mogą pochwalić się również charty, jamniki, teriery czy pinczery. Z kolei u wyżłów, ze względu na rodzaj wykonywanej pracy, takie elementy jak pogoń, zagryzanie i rozszarpywanie, były wygaszane. Psami obdarzonymi silnym instynktem łowczym są też niektóre rasy z grupy V FCI – szpice myśliwskie i psy pierwotne. Do polowań wykorzystywane były także retrievery, czyli np. niezwykle popularne labradory i goldeny, których zadaniem było aportowanie postrzelonej zwierzyny. Aportery nie mają skłonności do samodzielnego polowania, do momentu wystrzału pozostawały bowiem przy nodze myśliwego. Z kolei psy o wygaszonym instynkcie łowieckim to psy pasterskie stróżujące, np. owczarek podhalański, a także niektóre psy należące do grupy IX FCI – psy ozdobne i do towarzystwa. Wszystkie rasy myśliwskie (oraz psy w typie rasy) mogą stanowić niebezpieczeństwo dla królików. Bagatelizowane w kontaktach z królikami są rasy małe, np. popularny york. Zapomina się, że piesek ten jest
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES/KRÓLIK terierem. Yorki były pierwotnie psami użytkowymi i mogły pochwalić się pełnym łańcuchem łowieckim, który realizowały jako szczurołapy. Innym znanym szczurołapem jest pinczer miniaturowy, u którego sekwencja łowiecka jest podobna jak u terierów – po złapaniu zwierzątka psy intensywnie potrząsają głową (co ma na celu złamanie ofierze kręgosłupa). Niebezpieczne dla królików mogą być również niektóre owczarki – tu na szczególną uwagę zasługuje wilczak czechosłowacki (hybryda wilka i psa). Jakie to ma znaczenie w kontekście królików? Jeśli planujesz umieścić w jednym mieszkaniu królika i jack russell teriera, musisz wiedzieć, że zarówno dla psa, jak i dla królika będzie to bardzo niekomfortowe, a szanse na zaprzyjaźnienie będą wyjątkowo małe. Pies o silnym popędzie łowieckim, który ma w domu zwierzynę łowną i nie może zrealizować swoich naturalnych instynktów, będzie psem sfrustrowanym, co jest prostą drogą do rozwinięcia problemów behawioralnych. Zrelaksowany w domowych warunkach królik będzie biegać po mieszkaniu, podskakując oraz wykonując w powietrzu akrobacje i piruety, co u psa może wyzwolić odruch łapania uciekającej zwierzyny. REKLAMA
Rasa nie zawsze oddaje charakter psa
Poza dziedziczoną pulą genową istotną rolę odgrywają też cechy osobnicze, socjalizacja oraz doświadczenia życiowe. Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, w domowych warunkach dość częsty będzie widok psa, który boi się zaczepnego, odważnego królika, jak również widok wtulonych w siebie zwierząt. Niemniej, każdy kto planuje zakup królika do domu z psem lub odwrotnie, powinien przede wszystkim wziąć pod uwagę predyspozcje genetyczne psa, jego pierwotną użytkowość, a także temperament i behawior królika. Nieodłącznym elementem socjalizacji psa i królika będzie stres. Podczas reakcji stresowej zahamowaniu ulega m.in. praca układu odpornościowego i rozrodczego oraz popędy. Stres hamuje również proces trawienia, co jest bardzo istotne w przypadku delikatnego układu trawiennego królika. Przewlekły stres może prowadzić do zmian patologicznych i pogorszenia stanu zdrowia. Wszystkie zmiany zachodzące w środowisku, które królik zna i uważa za swoje terytorium, mogą wywołać reakcję stresową. Pojawienie się w oto-
czeniu królika naturalnego wroga – psa, stanie się istotną zmianą środowiskową. Poziom stresu będzie cechą osobniczą, stąd różne reakcje zwierząt na siebie – od strachu po ciekawość. Dlatego podczas socjalizacji należy bacznie obserwować zwierzęta, aby nie narazić na szwank ich zdrowia.
Etogram i komunikacja
Pamiętajmy też, że potrzeby gatunkowe zwierząt znacznie się od siebie różnią. Pies, koń, królik czy… tygrys będą mieć inne potrzeby behawioralne, sensoryczne, poznawcze oraz terytorialne. Najprościej mówiąc, psu będzie zależeć na innych rzeczach niż królikowi. Podczas gdy największą miłością golden retrievera może być aportowanie piłeczki, sensem życia królika będzie unikanie niebezpieczeństwa i zdobycie pożywienia. Tym, co odróżnia od siebie różne gatunki zwierząt, są etogram i komunikacja. Poprzez etogram rozumiemy listę zachowań specyficznych dla danego gatunku. Etogram psa domowego jest więc zbiorem charakterystycznych dla niego specyficznych zachowań. Są to np. zachowania
WOKÓŁ ZWIERZĄT – PIES/KRÓLIK
łowieckie, demonstracyjne, agonistyczne, związane z zabawą czy powitaniem. Zachowania te odgrywają istotną rolę w komunikacji. Inny repertuar zachowań będzie charakterystyczny dla psów (nawet w obrębie poszczególnych ras), kotów, koni czy królików.
Czasem słowa to nie wszystko – komunikacja niewerbalna
Istotą porozumiewania się jest komunikacja, która oznacza wymianę informacji. Dla ludzi najistotniejsza jest komunikacja werbalna, w której nośnikiem informacji są słowa i język. Światem psów i królików rządzi przede wszystkim komunikacja niewerbalna, na którą składają się m.in. gesty, mimika, charakterystyczne zachowanie, zapachy. W komunikacji psów ogromne znaczenie ma postawa ciała i jego kierunek, ułożenie ogona, uszu, sierści, oczu, napięcie mięśni. Istotny jest też kontekst sytuacyjny. Merdający ogon u psa może oznaczać różne stany emocjonalne (od radości po zdenerwowanie) i jednocześnie będzie wskazywać na zupełnie co innego niż postawiony omyk u królika. Podchodzenie frontalne do psa może być przez niego odebrane jako oznaka złych zamiarów, podczas gdy dla nas jest to naturalny sposób powitania i nawiązania interakcji. Króliki nie posiadają tak wysoko rozwiniętych zdolności komunikacyjnych jak psy, jednak potrafią się między sobą doskonale porozumiewać. W naturalnym środowisku skupiają się przede wszystkim na wypatrywaniu drapieżników, a kiedy takiego dostrzegą, ostrzegają pozostałych członków stada przed niebezpieczeństwem (np. intensywnie tupiąc w podłoże). Ich specyficzny behawior umożliwił im przetrwanie w środowisku pełnym naturalnych wrogów. Króliki charakteryzuje doskonała orientacja terenu, zwinność, szybkość, umiejętność zapamiętywania rozkładu kryjówek. Zwierzęta te gwałtownie reagują na hałasy i dźwięki oraz nagły ruch. Komunikacja oraz etogram psów i królików bardzo się od siebie różnią, mówią zupełnie innym językiem. Dla niejednego właściciela psa ogromnym wyzwaniem jest zrozumienie komunikatów jego czworonoga. Nie możemy więc oczekiwać, że komunikaty te zostaną prawidłowo odebrane przez królika. Mamy tendencję do antropomorfizacji zachowań naszych zwierząt. Świadomość etogramu zwierząt otwiera oczy na interpretację zachodzących miedzy nimi inte-
36 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Praktyczne wskazówki jak socjalizować królika z psem
•
Zanim doprowadzimy do kontaktów między zwierzętami, powinniśmy odpowiednio je przygotować. Właściciele często palą się do zapoznania nowego pupila ze wszystkimi domownikami – to najczęstszy błąd. Ze względu na dobro zwierząt należy ostudzić swój zapał. Królik powinien mieć wyznaczone swoje terytorium, gdzie czuje się swobodnie i być oswojony z człowiekiem. Jeśli więc trafi nam się „dzikus”, najpierw popracujmy nad zdobyciem jego zaufania. Pies powinien mieć opanowane podstawowe zasady posłuszeństwa. Nie chodzi tylko o znajomość komend typu „nie wolno”, ale również umiejętność kontrolowania emocji, skupienia uwagi na przewodniku oraz odpoczywania i zachowania spokoju. Dobrym rozwiązaniem jest również wprowadzenie klatki kennelowej, do której pies może się wycofać, jeśli chce odpocząć od kontaktów z królikiem. Na początku pies i królik powinny zapoznać się ze swoimi zapachami – możemy to zrobić poprzez wymianę ich rzeczy. Pierwsze kontakty zwierząt powinny odbywać się na neutralnym gruncie. W zasięgu królika powinny być kryjówki (np. tunel, okryta kocem klatka). Inicjatorem pierwszych kontaktów powinien być królik. Jeśli będzie podchodził do psa, ten powinien spokojnie leżeć, wówczas zwierzęta mogą się obwąchać. Przy pierwszych spotkaniach możemy używać smyczy i/lub kagańca (pod warunkiem, że właściciel potrafi z tych narzędzi korzystać, a pies nie ma złych nawyków, np. ekscytuje się, kiedy jest zapinany na smycz). Jeśli kontakty zwierzaków przebiegają spokojnie, a pies zachowuje się poprawnie, możemy nagradzać naszego czworonoga smakowitymi przysmakami, aby wzmocnić przyjemne skojarzenia z królikiem. Spotkania powinny odbywać się w momencie, kiedy pies nie jest pobudzony (np. intensywną zabawą lub treningiem) i nie jest głodny (a więc zniecierpliwiony i nerwowy). Psiak powinien być wyciszony (np. po długim spacerze węchowym) oraz spokojny. Unikamy intensywnych zabaw i gwałtownych interakcji – zwłaszcza w przypadku szczeniaków, które nie panują nad swoją koordynacją ruchową. Dużą ostrożnością i czujnością trzeba wykazać się również w obecności psów adoptowanych ze schroniska (których przeszłości nie znamy). Do kolejnych interakcji można dopuszczać, kiedy pies nie szczeka, nie wpatruje się intensywnie w królika i nie wykazuje zainteresowania gonieniem go. Jeśli zwierzęta zachowują się w swojej obecności swobodnie, możemy pogratulować sobie sukcesu. Nigdy jednak nie należy zostawiać królika i psa bez nadzoru. Nie wolno tracić czujności podczas ich kontaktów. Pamiętajcie, że poza instynktem łowieckim psy mogą zrobić królikowi krzywdę nieintencjonalnie. Trzeba być świadomym tego, że są takie zwierzaki, których nie da się ze sobą oswoić, a tym bardziej zaprzyjaźnić.
• • • •
• • • • •
rakcji. I dlatego przeciętny właściciel uważa swojego psa za towarzyskiego, kiedy ten ciągnie do innych psów na spacerze, merdając ogonem, podczas gdy trener psów dostrzeże w zachowaniu zwierzęcia lęk, strach lub nadmierną ekscytację. Przeciętny właściciel jest wzruszony uroczą zabawą ukochanego spaniela, który biega za królikiem po pokoju, podczas gdy zoopsycholog będzie obserwował z przerażeniem pogoń psa za przestraszoną zwierzyną łowną.
Socjalizacja czy przyjaźń?
Czy zatem socjalizować psa z królikiem? Jak najbardziej tak. Celem socjalizacji jest przede wszystkim oswojenie zwierząt, tak aby nie były zdenerwowane swoim towarzystwem. Zwierzęta powinny bez stresu przebywać ze sobą w jednym pomiesz
czeniu i zachowywać się w naturalny sposób. Po czym poznać, że królik nie stresuje się już obecnością psa w pokoju? Zrelaksowany królik będzie wykonywać zabiegi pielęgnacyjne, swobodnie pobierać pokarm czy odpoczywać. Czy zatem zaprzyjaźniać psa z królikiem? Osobiście nie widzę takiej potrzeby. Mając za sobą bagaż doświadczeń, uważam, że w zdecydowanej większości przypadków jest to niebezpieczne. W mediach społecznościowych nie brakuje dowodów na przyjaźń międzygatunkową. Niebezpieczeństwo kryje się w sformułowaniu „ja też tak chcę”. Jeśli już decydujemy się na pójście krok dalej i próbę zaprzyjaźniania, skorzystajmy z pomocy specja-listów. Nieumiejętne oswajanie lub usilne zaprzyjaźnianie tych dwóch gatunków może skończyć się tragedią.
WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZCZUR
SZCZUR
wszystko, co musisz wiedzieć Szczury są fascynującymi zwierzętami. Inteligencja, empatia oraz bliska relacja z opiekunem to tylko niektóre z wielu szczurzych zdolności sprawiających, że kiedy raz je pokochamy, przepadamy. Aby zapewnić szczurom dobre warunki do życia, należy zapoznać się z ich potrzebami i dowiedzieć się, na co przede wszystkim trzeba zwracać uwagę na co dzień. Decydując się na szczury, warto uwzględnić ich silną stadność, potrzebę ruchu i życia na odpowiednio dużej przestrzeni, zapotrzebowania żywieniowe, długość życia oraz skłonność do zapadania na różne choroby.
STADNOŚĆ
Szczury mają bardzo silną potrzebę życia w stadzie. Dlatego nie zaleca się trzymania szczurów w pojedynkę, minimum to dwa osobniki. Dogadają się ze sobą bez względu na dobór pod kątem płci. Połączenia różnopłciowe są więc możliwe, ale trzeba pamiętać, aby przynajmniej jedno ze zwierząt było wykastrowane. Unikniemy w ten sposób niekontrolowanego rozrodu. Z czego wynika potrzeba do życia w grupie? Szczury komunikują się za pomocą ultradźwięków, których ludzkie ucho nie jest w stanie zarejestrować. Człowiek
Fot. A. Bargiel-Madeja
z czasem zaczyna rozumieć szczurzą mowę ciała, może nauczyć je różnych sztuczek (np. obrotu) czy reagowania na imię. Nie zastąpi to jednak szczurowi osobnika swojego gatunku, z którym może porozmawiać o wszystkim i o każdej porze. Już dwa szczury tworzą hierarchię – jeden zostaje szefem. Myją się nawzajem, iskają, często śpią do siebie przytulone. W ciągu dnia zwykle odpoczywają, uaktywniają się wieczorem i w nocy. Dlatego, mimo zapewnienia szczurowi maksymalnej uwagi każdego dnia, człowiek nie jest w stanie zastąpić mu towarzystwa drugiego szczura. Badania naukowe wskazują, że szczury lepiej rozwijają się (więcej
połączeń neuronalnych, grubsza kora mózgowa), gdy mają towarzystwo drugiego osobnika tego samego gatunku.
WYDATKI
Zakup szczura nie jest dużym wydatkiem. Często jest to koszt od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Można również przygarnąć szczurka z adopcji, co jest darmowe. Natomiast z całą pewnością nie jest to zwierzę tanie w utrzymaniu – zwłaszcza w okresie starzenia się szczura, kiedy wymaga on opieki weterynaryjnej. Jeśli mamy szczęście, pierwsze problemy zdrowotne zaczną pojawiać się po ok.
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
37
WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZCZUR
Fot. A. Bargiel-Madeja
półtora roku – dwóch latach. Co istotne, u młodych osobników również zdarzają się choroby, np. infekcyjne, jak zapalenie ucha czy płuc, pasożyty zewnętrzne, urazy. Niestety są to zwierzęta chorowite. Zabiegi weterynaryjne u dobrego weterynarza są kosztowne, a w Polsce specjalistów zajmujących się szczurami jest stosunkowo niewielu. Pamiętajmy więc o doliczeniu kosztu dojazdów do sprawdzonej przychodni. Jednorazowo trzeba też pokryć wydatki w postaci klatki, akcesoriów (półki, hamaki, koszyczki, rury, pochylnie itp.) i transportera. Koszty stałe to przede wszystkim jedzenie: gotowa karma komercyjna, warzywa, owoce i inne przysmaki (np. jajka), słoiczkowe obiadki dla dzieci czy kaszki. Systematycznymi wydatkami są także: ściółka, hamaki i inne materiałowe elementy w klatce (które prędzej czy później giną w zębach „hamakożerczych” szczurów), zabawki, wizyty u lekarza weterynarii, badania oraz leki.
KLATKA
Minimalne wymiary klatki dla szczurów to 80 x 50 x 80 cm. W Internecie możemy znaleźć różne kalkulatory, które wyliczą, jak dużą klatkę powinno się kupić w zależności od wielkości planowanego stada. Jednak sam wymiar klatki to nie wszystko. Bardzo ważne jest to, co znajdzie się w środku. Szczury uwielbiają się wspinać i spędzać czas w wyższych partiach klatki, dlatego warto zainstalować w niej plastikowe półki, drabinki, koszyczki, hamaki i rury prowadzące do domków.
38 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Wyposażenie należy zaplanować tak, aby uniknąć upadku zwierzaka z wysokości. Można umieścić w połowie wysokości hamak, który złapie spadającego szczura. Warto również ulokować narożną kuwetę w górnej części klatki, gdyż wielu szczurom nie będzie się chciało schodzić na dół, aby załatwić potrzeby fizjologiczne. Dla starszych zwierząt zapewnijmy wygodne miejsce w niższych partiach, a także zawczasu zaopatrzmy się w klatkę „chorobówkę”, gdyby trzeba było oddzielić tymczasowo któregoś szczurka. Odnośnie do kalkulatorów klatek, to znajdziemy zarówno proste (gdzie wpisuje się tylko wymiary klatki albo liczbę szczurów, którą chcemy mieć), jak i bardziej skomplikowane, uwzględniające jej wyposażenie, jak tutaj: http://pliki.szczury.biz/klatki/rcc.html. Klikając w podany link, można bardzo szczegółowo wyliczyć, czy w obecnej klatce zmieści się kolejny szczur i co zrobić, żeby jednak się zmieścił bez kupowania nowej klatki. Planując miejsce dla szczurów w pomieszczeniu, ustawmy klatkę tak, aby nie stała w przeciągu, przy kaloryferze lub oknie. Temperatura w pokoju powinna być dość stabilna, gdyż duże wahania w ciągu doby mogą przyczynić się do różnych problemów zdrowotnych. Jako ściółka sprawdzają się zrębki bukowe wędzarnicze, pellet czy drobny żwirek drewniany, ściółka kukurydziana, konopna lub wiórki celulozowe. Unikajmy pylących trocin czy pelletu z drzew iglastych.
Fot. A. Bargiel-Madeja
WYBIEGI
Szczury potrafią pogryźć nawet bardzo wytrzymałe rzeczy: kable, ściany, łóżko itp. Łącząc ten fakt z istotną informacją, iż należy wypuszczać je z klatki, by dostarczyć im dodatkową przestrzeń i możliwość ruchu oraz eksploracji terenu, niezbędne jest odpowiednie przygotowanie pokoju. Dobrym rozwiązaniem jest schowanie niebezpiecznych przedmiotów, takich jak kable, trujące rośliny, lekarstwa, kosmetyki. Należy zabezpieczyć wartościowe rzeczy szczur nie wie, że nie powinien gryźć „smacznego” laptopa lub że pani z biblioteki się rozzłości, jeśli zwrócimy tylko połowę książki, bo druga część została „przeczytana” przez jego zęby. Kolejną sprawą jest zagrożenie ze strony innych zwierząt domowych, np. psa czy kota. Upewnijmy się, że będziemy w stanie zabezpieczyć szczury przed kontaktem z innymi zwierzętami. W sieci można znaleźć filmy oraz zdjęcia zwierzęcej przyjaźni międzygatunkowej, jednak nie zawsze jest tak pięknie. Wówczas zamiast szczurka siedzącego słodko na głowie psa może dojść do tragedii - zranienia lub nawet uśmiercenia naszego ukochanego zwierzaka. Nie warto ryzykować takich sytuacji poprzez zostawianie nawet łagodnych wobec siebie zwierząt bez nadzoru. Szczury zwykle nie przepadają za bieganiem na otwartej przestrzeni, przemykają raczej pod łóżkiem, szafkami, wspinają się na półki i szukają zakamarków. Aby zapewnić im komfort na wybiegu, można zastosować tunele, domki z kartonu czy polaru. Poza tym warto aktywizować
WOKÓŁ ZWIERZĄT – SZCZUR szczurki zabawkami, takimi jak kule smakule, maty węchowe, wędki z piórkami dla kotów, wyhodowany zielony owies, latem płytki basen z kawałkami owoców albo warzyw.
DIETA
Kluczem do zdrowia jest zbilansowana i urozmaicona dieta. Szczury są wszystkożerne, należy więc podawać im dobrej jakości mieszanki złożone z ziaren, nasion, warzyw, ziół i owoców oraz dodatku białka zwierzęcego. Alternatywą dla szczurków wybierających tylko najsmaczniejsze elementy mieszanki jest granulat. Pamiętajmy, że zapotrzebowanie na białko jest niższe w starszym wieku, co warto uwzględnić, analizując składy gotowych karm komercyjnych. Wybierając pokarm dla naszych pupili, unikajmy tego z intensywnie barwionymi kolorowymi chrupkami, dużą ilością słonecznika, bananów, rodzynek czy grochu, a także ze zbyt ogólnymi opisami, np.: • „mieszanka paszowa granulowana uzupełniająca” – nie wiemy, z czego się składa; REKLAMA
• „śruty i przetwory zbożowe” – nie podano jakie; • „nasiona oleiste” – jakie?; • „granulat białkowy” – jakiego białka użyto?. Przez to ocena jakości karmy staje się niemożliwa. Nie stosujmy lizawek solnych oraz wapienek czy nawet naturalnej sepii. Mitem jest też potrzeba podawania suchego chleba, aby zwierzę ścierało zęby. To, co znajduje się w karmie, w zupełności wystarcza szczurom do ścierania stale rosnących siekaczy. Chleb może przyczynić się do problemów z trawieniem i do nadwagi. Szczurzą dietę warto natomiast uzupełniać świeżymi warzywami, owocami, podawanymi od czasu do czasu owadami,
suszonymi rybkami, orzechami oraz jajkami (z uwagi na ryzyko zakrztuszenia kruszącym się żółtkiem, lepiej podawać samo białko). Szczury potrafią zjeść dużo więcej, niż potrzebują, dlatego ważna jest stała kontrola masy ich ciała i dostosowanie do niej ilości pokarmu. Potrafią magazynować jedzenie w domkach lub hamakach. Przed dosypaniem karmy warto sprawdzić, czy nie ma jeszcze gdzieś zachomikowanego jedzenia. Szczurki chore mogą mieć osłabiony apetyt, chudnąć, dlatego z pomocą przychodzą obiadki dla dzieci (np. risotto z indykiem i warzywami) oraz zbożowe kaszki dla dzieci (bez mleka), które są zwykle bardzo chętnie zjadane w okresie rekonwalescencji.
Autorka tekstu: lek. wet. Anika Bargiel-Madeja Jestem lekarzem weterynarii i od początku w mojej pracy zajmuję się leczeniem gryzoni, królików, fretek, jeży i innych drobnych ssaków. Specjalizuję się w ultrasonografii i echokardiografii. Szczególne miejsce w moim sercu zajmują szczury, których opiekunem byłam przez wiele lat. W tej chwili opiekuję się dwoma cudownymi królikami - Lucy i o’Dimem, oraz najwspanialszymi pieskami pod słońcem Płotką i Jaskrem. Zapraszam do odwiedzenia mojej strony internetowej oraz profilu na Instagramie: https://anika.vet/ https://www.instagram.com/anika.vet/
NIEZWYKŁE PASJE
Może brzydkie, ale nie aż tak
Fot. Arch. prywatne
Czy mielibyśmy rację twierdząc, że ma Pani pozytywnego bzika na punkcie zwierząt? „Brzydkie zabawki” to w końcu zawsze zwierzęta. Trudno powiedzieć, dlaczego tak wyszło. Zwierzęta było mi chyba najprościej szyć. Choć mam bzika na punkcie psów, przyznam, że uszyłam ich tylko kilka i na tym stanęło. Częściowo dlatego, że odezwali się wtedy właściciele czworonogów, prosząc o szycie na podstawie fotografii pupili, a to nie było dla mnie nęcące. W kreacji cenię sobie nieskrępowaną wolność, tutaj było jej za mało. Choć więc bardzo lubię psy, szyję ich stosunkowo niewiele.
Przyspieszony puls, rosnąca chęć posiadania, rozanielony wzrok – Uglytoys Doroty Dziak potrafią poruszyć najtwardsze serce. Szturmują targi, zadają szyku na muzealnych salonach, jak świat długi i szeroki wypełniają ramiona małych i dorosłych, udowadniając, że nie ma nic złego w byciu brzydkim. I że w brzydocie może kryć się znacznie więcej niż odrobina piękna. 40
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Dawno Pani zaczęła? Dwanaście lat temu, kiedy urodził się mój pierwszy syn Brunon. Kiedy miał niespełna rok, zostaliśmy zaproszeni do znajomych na urodziny. Poszłam do sklepu szukać prezentu dla jubilata i okazało się, że nie ma nic, co mnie satysfakcjonuje. Nie pamiętam, dlaczego stara maszyna do szycia stała w moim pokoju, ale usiadłam do niej i z marynarki taty uszyłam kota. Podejrzewam, że gdybym go dziś zobaczyła, załamałabym ręce. Wtedy jednak trafił na stertę prezentów, a dwa dni później odezwała się mama chłopca z pytaniem, skąd go wytrzasnęłam. Był maj. Zaczęłam nieśmiało szyć różne rzeczy. We wrześniu wystawiłam się we wrocławskim Browarze Mieszczańskim na wydarzeniu „Dizajn Market” z dziewięcioma szmaciakami. Sprzedały się wszystkie. Znam ich obezwładniające działanie, a jednak trudno mi dokładnie określić, co odpowiada za hipnotyzujący efekt. Przyzna się Pani, co takiego mają w sobie? Cóż… Na pewno watolinę, którą pozyskuję z zakładu produkcji kurtek jako odpad poprodukcyjny. (śmiech) To produkt, który służy do ocieplania kurtek, a którego ścinki skupuję w wielkich workach za nieduże pieniądze.
Ugly nadążają też za najgorętszymi trendami w modzie. Gustują w końcu w garderobie z drugiego obiegu… Oj tak. Wszystkie swoje kreacje zawdzięczają moim wypadom do lumpeksu. Jestem już tak wyszkolona, że wchodzę i z daleka skanuję całość asortymentu. Bez przeglądania wieszaków wiem, co jest wełną, bawełną, a co sztucznym materiałem, w który nigdy nie ubieram Uglytoysów. Wtedy podchodzę i wyciągam dokładnie to, co sobie upatrzyłam. Często korzystam z oferty działów męskich. Lubię też kupować wzory w pepitkę. Zdarza mi się kupić dużą rzecz tylko dla przytroczonego do niej jakiegoś kożuszka. Te materiały zwykle niewiele mnie kosztują, oferując jednocześnie szeroki wachlarz wzorów, faktur i kolorów. Wraca Pani z łupami do domu i… Zwykle mam już w głowie pomysł na zwierzaka. Często nie zauważam nawet, kiedy powstaje – podejrzewam, że jeszcze na etapie dobierania materiałów w lumpeksie, bo te, z którymi wracam do domu, często kończą na jednym Uglytoysie. Rysuję, kroję, wykańczam prostym ściegiem. Każdy jest jedyny w swoim rodzaju. Są jednak modele, które podobają się bardziej. Od pewnego czasu trwa szał na żaby. Modele staram się różnicować i szyć tylko to, na co sama mam ochotę w danej chwili. Nie szyję krasnali w okolicy świąt czy kurczaczków przy Wielkanocy. Staram się podążać ścieżką, która mnie samą satysfakcjonuje.
Fot. Arch. prywatne
Czyli Uglytoysy powoływane są do istnienia przy pomocy odpadów i materiałów niskiej wartości, którym w ten sposób nadaje Pani drugie życie? Dokładnie tak. Poza nićmi są w 100% upcyklingowe. Ich brzuchy, nogi, tułowia czy plecy były kiedyś swetrami, płaszczami albo stylową marynarką, które wyprałam i wywietrzyłam. Watolina, którą zwierzaki są wypchane, jest jedynym syntetycznym elementem. Do lumpeksu chodzi Pani w dzień świeżej dostawy czy czeka aż kilogram towaru będzie tańszy? Różnie. Kiedyś chodziłam w dni najtańsze, ale dziś, kiedy lumpeksy stały się popularne, by znaleźć ciekawe rzeczy, trzeba się bardziej natrudzić. Kiedyś dużo bazowałam na swetrach norweskich, ale zrobił się na nie duży popyt i szybko znikają. By je dostać, muszę pojawiać się wcześniej. Przyznam, że wizyta w dniu dostawy jest dla mnie mocno stresująca. Czy początki, jak mają to w swojej naturze, były trudne? Tak, bo mimo tego, że z zawodu jestem architektem, a z natury osobą kreatywną o niespokojnych rękach, niewiele wiedziałam o szyciu na maszynie. Pierwsze ściegi tworzyłam pod okiem mamy, która wprawy nabierała, szyjąc sukienki z zasłon. Ilekroć coś szło nie tak, przychodziła i odprawiała skuteczne zaklęcia nad maszyną. Na pewno nie zaszkodziło też posiadanie szycia w genach – babcia była profesjonalną krawcową. Początki to też czas, kiedy opiekowała się Pani pierwszym synem. Tak, zaczęłam szyć Uglytoysy na urlopie macierzyńskim po urodzeniu Brunona i kontynuowałam po powrocie do pracy. Syn powoli rósł, zaszłam w ciążę z drugim i znów – byłam w pracowni do ostatniego dnia ciąży i wracałam do pracy pierwszego dnia po urlopie, a Uglytoysy wciąż gdzieś tam majaczyły na horyzoncie. W pewnym momencie tata urządził mi u siebie w piwnicy pracownię, w której obok zepsutej pralki i pudła z napisem „obuwie zimowe” stanęła maszyna – babciny Łucznik z 1959 roku. Przychodziłam szyć, ilekroć miałam trochę
Fot. Arch. prywatne
wolnego czasu. W pewnym momencie zaczęłam wystawiać się na kolejnych targach, założyłam profil na Instagramie, na którym nieustannie przybywało obserwujących. Coraz więcej osób było zainteresowanych kupnem. Pojawiły się pierwsze oferty współpracy. No właśnie. Czytam, że Uglytoys kreślą coraz szersze kręgi. Bywają w wielkim świecie, interesują się nimi rozmaite instytucje… Na początku był to Teatr Małego Widza w Warszawie, dla którego przez długi czas regularnie szyłam po dwadzieścia kotów – mieli kota w swoim logo, a te szmaciane ode mnie sprzedawali w swoim sklepiku. Dla wrocławskiego Centrum Edukacji Ekologicznej „Hydropolis” uszyłam ośmiornice i rekiny, a Muzeum Sztuki Współczesnej zamówiło wilki. Wielkim światem zapachniało, kiedy Ugly eksponaty zaproszone zostały do zaprezentowania się w należącym do Grażyny Kulczyk szwajcarskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej Susch. Od lat stanowią stałą część asortymentu popularnej marki odzieżowej Pan Tu Nie Stał aż w czterech miastach. Na zaproszenie Stowarzyszenia Architektów Polskich oprócz zabawek prezentowałam także szkice Ugly projektów. Rok temu Uglytoysy gościły ze mną w porannym programie Dzień dobry TVN.
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
41
NIEZWYKŁE PASJE
W reportażu przygotowanym przez radiową Trójkę głos zabrała także moja rodzina, która jest nieodzowną pomocą w tworzeniu zwierzaków, właściwie od początku. Bo dwie ręce i jedna głowa to mało. Ja wymyślam, szyję, składam; tata, zbudował w pracowni antresolę ze stołem do krojenia materiału i magazyn na watolinę; mąż przejmuje opiekę nad dziećmi; przyjaciółka pomaga w kwestiach organizacyjnych… Mama doszywa oczy… I nosy. Sprawnymi dłońmi dodaje też muszki i rumieńce. Śmieje się, że gdybym ja miała to robić, zabawki byłyby bez oczu i nosów, bo mi brakuje do tego cierpliwości. Niecierpliwa architektka to chyba rzadkość w zawodzie? (śmiech) Mówiąc szczerze, cierpliwości nie mam i nigdy nie miałam. Wszystko zawsze robiłam szybko. Szkice? Ciach, ciach, ciach – byle jak najszybciej do kolejnego etapu. Szycie Uglytoysów było dla mnie dużym testem. Gdyby te pierwsze rozpruć i przyjrzeć się ściegom, niejedna krawcowa załamałaby ręce. Nie było Pani żal porzucać architektury? Pewnie, że było, ale po dwóch synach pojawiła się Róża. I albo była idealnym dzieckiem, albo ja już doświadczoną mamą, bo na urlopie z nią miałam naprawdę dużo czasu. Zaczęłam więc szyć więcej i częściej. Córka poszła do przedszkola, a ja postanowiłam nie wracać do pracy. Otrzymałam dofinansowanie, dzięki któremu wynajęłam i wyposażyłam pracownię. I tak z osoby, która zajmowała się „Brzydkimi zwierzętami” z doskoku, przedzierzgnęłam się we właścicielkę firmy z dużą liczbą nawiązanych współprac i indywidualnych odbiorców. Choć w tej chwili nie przyjmuję zamówień indywidualnych, bo się nie wyrabiam. Skupiam się przede wszystkim na sprzedaży bieżącej – ja szyję, ludzie kupują. Realizowanie zamówień na życzenie trwało w nieskończoność, musiałam zmienić system. Ale dylemat miałam, bo głęboko w sercu były i architektura, i pragnienie pozostania w domu z Różą. Z innej jeszcze strony – Uglytoysy i pozytywny odzew z nimi związany oferowały swobodę, niezależność, codzienne kreowanie swojego świata. To było bardzo mocne. Krokomierz, Badyl, Zzieleniały z Zazdrości o Badyla, Za Szybki Niewściekły - długo Pani myśli nad imionami zwierzaków? Nie, to zawsze spontan. Czasem wymyślę imię jeszcze przed wystawieniem Toysa na instagramową sprzedaż, a potem przy wrzucaniu zdjęcia patrzę i myślę: Ziutek? Nie, przecież to jest Pokraka. Nadawanie imion nie wymaga ode mnie żadnego nakładu pracy. One po prostu się manifestują. A czy to się wszystko w ogóle czuje jak pracę, czy tylko czystą przyjemność? Jak pracę, kiedy szyję 20 kotów. Nie żeby było to mniej przyjemne, ale jednak mam wtedy określony termin i konkretne zamówienie do zrealizowania. Cała reszta jest balsamem dla moich niespokojnych rąk. Co w tworzeniu Uglytoysa lubi Pani najbardziej? Rysowanie. To jest coś, czemu od zawsze oddaję się w każdej wolnej chwili i w czym potrafię się zatracić. Pochylam się nad kartką na chwilę i podnoszę głowę, by zorientować się, że minęły trzy godziny. Najmniej przyjemności daje mi praca przy maszynie, bo to jest po prostu coś, co po wymyśleniu zwierzaka muszę wykonać. Bardzo lubię natomiast wywracanie go na drugą stronę. Wtedy przekonuję się, jak złożyły się mate-
42 Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Fot. Arch. prywatne
Fot. Arch. prywatne
riały, czy pomysł wypalił. Zwykle wszystko się udaje, ale zdarza się, że chodzę wokół jednej nogi, by w końcu stwierdzić, że zrobię nową. Czy to dzieci najczęściej zabierają Uglytoysy do domu? Ależ skąd. Kupuje je młodzież, ludzie starsi – dla siebie bądź na prezent, bo wiedzą, że dany zwierzak pasuje akurat do znanej im osoby. Cieszą się popularnością w każdej grupie wiekowej. Chyba dlatego, że każdy jest charakterystyczny, różni się od pozostałych kształtem i kolorem, posiada odrębną osobowość. Wywołuje więc inne emocje. Bardzo lubię obserwować, kto co dla siebie wybierze. Weźmie żabę, owcę, wykopie ukryte na dnie ptaszysko z wielkim dziobem i krótką nogą. Jak już chwyci swojego Uglytoysa, zwykle kończy się to sprzedażą. Tak pełne uroku, dlaczego więc „ugly”, czyli „brzydkie”? Lubię rzeczy mało atrakcyjne, te, które lata świetności mają dawno za sobą. Nierówno zszyte, o nieproporcjonalnych kończynach. Poza tym w byciu brzydkim nie ma nic złego. Więcej! Brzydota zawiera zwykle przepastne ilości urody. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Ewa Mikulec
Fot. Natalia Popiel
Fot. Julia Wałek - Łatuś
Fot. Graz Bartmanska - Pusio
Fot. Katarzyna Gładkowska - Tosia
Fot. Koślawe życia Kapitana - Kapitan
Fot. Kinga Bandosz - Defne
Fot. Małgorzata Pracka - Puszek
Fot. Anna Siedlikiewicz - plażing Leo
Fot. Na Lutka - Nala
Fot. Zuzanna Szulczyńska - Stefan
Fot. Marzena Dziki
Fot. Bernadeta Miesiączek - Maks
Fot. Agnieszka Daisy Juraszek - Diego Fot. Anna Olszewska - Elfuś
WAKACJE WASZE ZWIERZAKI
Z PUPILEM
CO W SKLEPACH PISZCZY
CIEKAWE na RYNKU BOZITA Dog Original – odświeżona linia suchej karmy dla psów Suche karmy Bozita Dog Original to naturalny wybór dla Wszystkich psów niezależnie od wielkości, wieku czy poziomu aktywności. To pełnoporcjowe karmy oparte na wysoce smacznych, niezawierających pszenicy (z wyjątkiem Classic) recepturach, aby uniknąć nietolerancji, promować lepsze trawienie i zmniejszyć ryzyko zapalenia jelit. Dla ogólnej ochrony zdrowia dodano witaminy oraz przeciwutleniacze z dzikiej róży, jagód i borówki brusznicy. Bozita od lat używa wyłącznie wysokiej jakości składników pochodzących od zwierząt, których warunki życia są chronione surowymi szwedzkimi przepisami dotyczącymi ochrony zwierząt. Karmy występują w różnych rozmiarach krokietów i są pakowane w 3 kg i 12 kg worki wykonane z materiałów nadających się do recyklingu. Dostępne u dystrybutorów marki Bozita oraz w dobrych sklepach zoologicznych.
Brit Raw Treat – wyśmienita przekąska i kuszący dosmaczacz do posiłków! Niezwykle apetyczne połączenie liofilizowanej przekąski, która może pełnić zarówno funkcję przysmaków, jak i uatrakcyjnić codzienne posiłki. Brit Raw Treat cechuje wysoka smakowitość i wartość odżywcza, a także doskonała strawność. Przekąski dostępne są w następujących smakach: • Brit Raw Treat Digestion Chicken with Probiotics and Psyllium – ze świeżym kurczakiem; wspierające prawidłowe trawienie; • Brit Raw Treat Urinary Turkey with Probiotics, Pumpkin and Cranberries – ze świeżym indykiem; wspomagające zdrowie dróg moczowych; • Brit Raw Treat Skin & Coat Fish & Chicken with Probiotics and Algae – ze świeżymi rybami i kurczakiem; wspierające zdrowie skóry i sierści; • Brit Raw Treat Immunity Lamb & Chicken with Probiotics, Milk Thistle Seed and Rosemary – ze świeżą jagnięciną i kurczakiem; wspomagające odporność. www.karmybrit.pl
44
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
N&D Tropical Selection – nowość od Farminy Owoce tropikalne, takie jak papaja, mango, kiwi, ananas i banan, są znane ze swoich licznych właściwości odżywczych, bogate w naturalne przeciwutleniacze i pełne witamin. Karma N&D Tropical Selection (o ponad 90% zawartości białka pochodzenia zwierzęcego) dostępna jest w czterech różnych recepturach: z kurczakiem, jagnięciną, wieprzowiną, łososiem oraz ze wszystkimi pięcioma owocami tropikalnymi, aby uszczęśliwić nawet najbardziej wymagających smakoszy. Połączyliśmy owoce tropikalne z ziarnami prazbóż o niskim indeksie glikemicznym (orkisz i owies), wspomagającymi dłuższe uczucie sytości, żeby stworzyć idealną karmę, z której Twój pupil nie będzie chciał zrezygnować. N&D Tropical jest doskonałą, kompletną karmą dla Twojego zwierzęcia niezależnie od jego wielkości, rasy czy wieku. Więcej informacji na stronie: www.farmina.com
CO W SKLEPACH PISZCZY
Rozszerzenie oferty karm w saszetkach Super Benek PROFESSIONAL LINE • DELICIOUS – dla kotów wybrednych. Pełnoporcjowa karma dla dorosłych kotów w postaci kawałków w sosie o wysokiej (81%) zawartości mięsa i składników pochodzenia zwierzęcego. Przeznaczona jest dla kotów powyżej 12 miesiąca życia. Rodzaje: z królikiem w białym sosie, z kaczką w sosie. • KITTENS – dla młodych kotów. Pełnoporcjowa karma dla kociąt w postaci kawałków w galarecie o wysokiej (86%) zawartości mięsa i składników pochodzenia zwierzęcego. Przeznaczona jest dla kociąt od 4 do 12 miesiąca życia. Rodzaje: z indykiem w galarecie, z jagnięciną i marchewką w galarecie.
www.superbenek.pl
Nowa karma dla szczeniąt od COUNTRY&NATURE
VITA SPECIAL® Karma pełnoporcjowa dla gryzoni w postaci małych prasowanych kuleczek, dostosowanych wielkością do danego gatunku. Pokarm został oparty na koncepcji „All in one”, czyli „Wszystko w jednym”, dlatego zawiera wszystkie składniki potrzebne do zaspokojenia diety wybranego gryzonia na danym etapie życia. Są to m.in. prebiotyki, niezbędne do prawidłowego funkcjonowania trawienia oraz kwasy Omega 3 i 6, a także kompleks ograniczający nieprzyjemny zapach. Karma dostępna w wariantach dla królika (junior, adult, senior) oraz all ages dla świnki morskiej, szynszyli oraz szczurka.
Bezglutenowa mokra karma dla szczeniąt z jagnięciną to idealna opcja dla psów borykających się z alergiami pokarmowymi oraz dla wszystkich, którzy pragną zapewnić swoim szczeniętom pełnowartościową dietę. Nasza receptura skupia się na zachowaniu najwyższej jakości i naturalności, eliminując wszelkie sztuczne dodatki. Karma zawiera wysokiej jakości mięso jagnięce oraz podroby, które są doskonałym źródłem białka niezbędnego do prawidłowego rozwoju mięśni i kości u szczeniąt. Wzbogacona m.in. o borówki – naturalne źródło antyoksydantów, witamin i minerałów. Dodatek Yucca Mojave oraz szałwi działa korzystnie na trawienie i zapewnia świeży oddech Twojemu szczeniakowi. Formuła nie zawiera sztucznych konserwantów, barwników, wzmacniaczy smaku i zapachu, co sprawia, że jest to wybór przyjazny dla zdrowia psa. Karma jest polecana dla psów poniżej 1 roku życia. Dostępne opakowanie: puszka 400 g. www. drpetcare.pl
Oasy Specialita Naturale Karmy z linii Oasy Specialita Naturale to prawdziwy rarytas dla każdego kota. W 100% naturalne, przygotowane ze składników o najwyższej jakości. Wewnątrz opakowania znajduje się rozdrobnione mięso filetowe ze zdrowymi, pożywnymi dodatkami, a całość otoczona jest smaczną galaretką. Receptury o 50% zawartości mięsa i/lub ryb kuszą koty swoim niezwykłym smakiem i zapachem. Karmy dla kotów z linii Specialita Naturale nie zawierają sztucznych dodatków poprawiających smak czy zapach ani sztucznych konserwantów. Jest to karma o niskiej zawartości tłuszczu, dlatego można ją podawać także kotom mającym tendencję do nadwagi. Dostępne dla kociąt i kotów dorosłych w wielu różnych wariantach smakowych, pod postacią puszek 70 g i 150 g oraz saszetek 70 g. Import i dystrybucja: Betta sp z o.o. / www.betta.pl
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
45
TESTUJEMY polecamy
!
Testowany produkt:
PURINA PROPLAN FortiFlora Monika i pies Neron Neron miewał biegunki spowodowane zakażeniem pasożytem giardia duodenalis potocznie zwanym gardiozą bądź lambiozą. Po zastosowaniu terapii przeciwpasożytniczej niezbędne było podanie probiotyku. Produkt Proplan Fortiflora firmy Purina sprawdził się u nas doskonale. Neron ze smakiem zajadał karmę z dodatkiem probiotyku, co spowodowało ustąpienie problemów jelitowych, a zarazem powrót do formy.
Monika i pies Harry Harry, mały wybredny niejadek, kiedy poczuł na karmie probiotyk, od razu zjadł całą miskę! Łatwo więc mogę mu podawać produkt i zadbać o jego florę bakteryjną. Dzięki FortiFlora unormowały się pory jego wypróżnień i ich jakość.
Gosia i pies Marley Probiotyk FortiFlora od Puriny został u nas zastosowany w momencie ostrego przebiegu biegunki i odwodnienia psa. Dzięki wysokiej smakowitości produktu była to jedyna możliwa forma spożycia płynu akceptowana przez psa. Chorobowe objawy szybko ustąpiły.
Dominika i pies Tedi Super probiotyk na problemy z brzuszkiem. Pomógł pieskowi z rozwolnieniem po zmianie karmy. Po kilku dniach wszystko się unormowało, a karma znika z miski w mgnieniu oka.
46
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
TESTUJEMY polecamy
!
Testowany produkt:
Vitakraft Liquid Snack dla kotów
Płynna przekąska do podawania między posiłkami.
Weronika i kot Andrzejek Karma ma łatwą do podania konsystencję. Można ją podać zarówno w misce, jak i prosto z tubki. Zapach zachęcający kota. Pogryzł opakowanie, więc można stwierdzić, że bardzo mu spakowała.
Andrzej i kot Felek Felek bardzo polubił Liquid Snack z kurczakiem i tauryną. Jak tylko zobaczył opakowanie, nie mógł doczekać się otwarcia. Zjadł całą przekąskę, nie zostawił nic na później.
Eliza - kotka Pierrot Pierrot bardzo polubiła oferowane przysmaki. Chętnie zjadała wszystko, co jej pod ałam. Próbowała nawet wylizywać pus te saszetki w nadziei, że coś jeszcze zostało. Przysmakiem polewałam suchą karmę, którą kotk a zjada na co dzień. Widać było, że z sosikem posiłek dużo bardziej jej smakow ał. Polecam.
Asia i kot Luna Płynna przekąska od Vitakraft to ulubiony smaczek Luny. Bardzo przydatn y przy zmianie karmy. Na sam widok sasz etki miauczy i nie może się doczekać, aż zje. Vitakraft Cat Liquid zostanie z nam i na długo.
Ewa - koty Fossa i Puma Produkt Vitakraft Liquid Snacks od razu wzbudził zainteresowanie u moich kotów. Natychmiast został zjedzony i dało się u nich zauważyć oczekiwanie na kolejną porcję.
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
47
WYWĄCHANE W SIECI
Mopsy w potrzebie
Rozmowa z Agnieszką Gościmską-Żuk, Prezes Stowarzyszenia Mopsy w Potrzebie
Fot. Arch. Stowarzyszenia
Fot. Arch. Stowarzyszenia
Od kiedy funkcjonuje Stowarzyszenie Mopsy w Potrzebie i na czym skupiają się jego działania?
Winien jestem ci wszystko, ponieważ cię kocham - napisał Antoine de Saint-Exupéry. Nas połączyła właśnie miłość do mopsów i jesteśmy po to, aby im pomagać – tym chorym, porzuconym, niechcianym, z różnych powodów szukającym nowego domu. Mamy na to czas, dzięki wieloletniemu doświadczeniu umiemy to robić i wciąż sprawia nam to przy- jemność oraz daje ogromną satysfakcję. Oficjalnie Stowarzyszenie działa od 14 czerwca 2014 roku, wtedy otrzymaliśmy wpis do KRS. Jednak już w styczniu 2014 roku odbyło się zebranie założycielskie, a jeszcze wcześniej przez kilka lat działaliśmy jako nieformalna grupa mopsiarzy. Każdy z nas miał mopsa, jednego lub więcej. Skupieni byliśmy wokół założonego w 2008 roku forum „Nasze mopsy”. Były to czasy, kiedy media społecznościowe w Polsce dopiero raczkowały, wówczas to forum stanowiło dla nas grupę wsparcia, miejsce wymiany doświadczeń czy po prostu pogaduszek o mopsach. Jednocześnie był to moment, kiedy ta rasa stała się w Polsce bardzo popularna, a to niestety żadnej rasie nie służy.
Dlaczego?
Ponieważ obok legalnych hodowli, zrzeszonych w FCI i z reguły dbających o zdrowie czy kondycję zarówno szczeniąt, jak
48
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
Fot. Arch. Stowarzyszenia
Fot. Arch. Stowarzyszenia
i ich rodziców, pojawia się masa pseudohodowli, nastawionych wyłącznie na zysk, produkujących chore szczenięta i eksploatujących suki do granic możliwości. W rezultacie zaczęła rosnąć liczba mopsów potrzebujących leczenia czy nowych domów, czyli właśnie naszej pomocy. Początkowo finansowaliśmy wszystko z naszych prywatnych pieniędzy. Jednak w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że bez wsparcia innych po prostu nie damy rady dalej pomagać. Stąd pomysł na założenie organizacji pozarządowej. Przedzierając się przez sterty przepisów, wzorów dokumentów, etc., natknęłam się na następujące zdanie: Jeśli masz przyjaciół – załóż stowarzyszenie. Jeśli masz pieniądze – załóż fundację. W stowarzyszeniu to ludzie tworzą kapitał, a najważniejszym organem władzy jest walne zebranie członków. Ta forma zrzeszenia umożliwiła rozszerzenie działań, a co za tym idzie niesienie bardziej efektywnej pomocy psom rasy czy w typie rasy mops.
W jaki sposób trafiają do Was potrzebujące psy?
Mopsy, które trafiają do Stowarzyszenia, to najczęściej te, które wyeksploatowane licznymi ciążami stały się już niepotrzebne w pseudohodowlach. Są to również psy po przejściach, ze swoją smutną historią, bagażem doświadczeń, z lękami, chorobami i problemami behawioralnymi. Często mopsy te nie są nauczone tego, że człowiek nie krzywdzi, że człowiek może przytulić
WYWĄCHANE W SIECI i nie sprawić bólu. Niekiedy zdarza się, że mops nie potrafi załatwiać swoich potrzeb podczas spacerów, chodzić na smyczy itp. Do tego często dochodzą choroby i efekty zaniedbania. Do Stowarzyszenia trafiają również bardzo ciężkie przypadki, nie wszystkie udaje się wyleczyć. Jednakże obserwacja mopsa, który w domu adopcyjnym (lub tymczasowym) rozkwita, zaczyna ufać, zmienia się, zaczyna domagać się głaskania, to najpiękniejszy czas i najlepsza nagroda, jaką opiekunowie mogą dostać. W ostatnich 2-3 latach trafia do nas coraz więcej mopsów oddawanych z domów prywatnych czy nawet z hodowli zrzeszonych w FCI. Oddawane są z różnych powodów – zmiany sytuacji życiowej, braku czasu, braku środków na leczenie, alergii dziecka czy śmierci właściciela. Czasami są wychuchane i zadbane, czasami wręcz przeciwnie. Nikogo nie oceniamy ani nie krytykujemy. Cieszymy się, że przez lata działalności zapracowaliśmy sobie na zaufanie ludzi, którzy wiedzą, że w razie potrzeby pomożemy, znajdując nowy kochający dom dla ich pupila.
Co się najczęściej dzieje później z psem, który do Was trafia?
To zależy od sytuacji, od stanu, w jakim pies do nas trafi. Praktycznie wszystkie mopsy trafiają początkowo do domu tymczasowego, który jest czymś na kształt rodziny zastępczej. Pies zamieszkuje w nim przez pewien czas w oczekiwaniu na adopcję. W tym czasie ma szansę na socjalizację z człowiekiem oraz ewentualnie innymi zwierzętami. Poznaje, czym jest życie w kochającym domu, uczy się funkcjonowania w nazwijmy to normalnym środowisku, zwiększając tym samym swoje szanse na znalezienie domu stałego. Pobyt w domu tymczasowym to również czas na diagnostykę, leczenie czy najpilniejsze zabiegi i operacje. Dlatego bywa tak, że przedłuża się on do kilku miesięcy. Chcemy, żeby docelowy opiekun miał jak najwięcej informacji o zdrowiu i zachowaniu psa, o tym, jakie ewentualnie leczenie będzie musiał kontynuować, nad jakimi zachowaniami psa pracować, być może pod okiem behawiorysty. Jest to, naszym zdaniem, konieczne, by osoba starająca się o adopcję mogła podjąć w pełni świadomą i przemyślaną decyzję. Naszym priorytetem jest utrzymywanie bieżącego kontaktu z rodzinami adopcyjnymi. Mamy stosowny zapis w umowie adopcyjnej, ale ważniejszy od zapisu jest bezpośredni kontakt z opiekunem. Od 2008 roku działa forum „Nasze Mopsy”, gdzie każdy adoptowany mopsiak ma swój wątek. W tej chwili zapisy na forum pełnią raczej funkcję kronikarską, gdyż idąc z duchem czasu, w 2019 roku stworzyliśmy na Facebooku grupę poświęconą domom tymczasowym i stałym. Tam oczekujemy na wieści i zdjęcia z nowych domów; tam radzimy i pomagamy. Wspólnie z rodzinami adopcyjnymi na co dzień przeżywamy radości i smutki związane z naszymi podopiecznymi. Z wieloma z nich spotykamy się osobiście bądź na cyklicznych imprezach organizowanych przez Stowarzyszenie w całej Polsce, bądź na corocznym kilkudniowym wspólnym wyjeździe zwanym Mopsim Majowaniem, które w tym roku odbyło się już po raz dziewiąty.
W jaki sposób szukacie opiekunów dla swoich podopiecznych?
Informacje o mopsach szukających nowych domów umieszczamy na naszej stronie internetowej oraz na portalach społecznościowych: Facebooku i Instagramie. Każda adopcja przeprowadzana jest etapami: najpierw wypełnia się i odsyła ankietę przedadopcyjną, następnie jest ona analizowana przez Zarząd Stowarzyszenia. Kolejny etap to wizyta przedadopcyjna. Osoba adoptująca musi być pełnoletnia i mieszkać w Polsce. Wizyta odbywa się w domu kandydata, w obecności wszystkich
członków rodziny; przeprowadza ją osoba wskazana przez Zarząd Stowarzyszenia. Celem wizyty jest poznanie kandydata, jego oczekiwań i wiedzy na temat rasy. Osoba wizytująca często opowiada o konkretnym mopsie, który oczekuje na adopcję, o jego indywidualnych potrzebach czy ograniczeniach, a po wizycie przekazuje Zarządowi Stowarzyszenia swoją opinię. W oparciu o nią oraz po konsultacjach z Domem Tymczasowym Zarząd Stowarzyszenia podejmuje decyzję dotyczącą adoptowania psa. Procedura adopcji może się wydawać bardzo restrykcyjna, jednak musi taka być, jeśli chcemy znaleźć najbardziej odpowiedzialnych opiekunów i odpowiednie domy dla naszych mopsiaków.
W jaki sposób można wesprzeć działania Stowarzyszenia?
Sposobów wsparcia jest bardzo dużo, w zależności od możliwości. Po pierwsze – cały czas w całym kraju potrzebujemy domów tymczasowych. Stowarzyszenie pokrywa koszty diagnostyki i leczenia, zapewnia wsparcie behawiorysty, służy na co dzień wsparciem oraz gwarantuje pierwszeństwo adopcji, jeśli opiekun tymczasowy zdecyduje się stworzyć podopiecznemu dom stały. Dla mopsa pobyt w domu tymczasowym jest szansą na poprawę stanu zdrowia, socjalizację, poznanie tego, czym jest miłość i poczucie bezpieczeństwa. Dla człowieka – szansą zrobienie czegoś dobrego, na sprawdzenie się w roli opiekuna psa, na przemyślenie decyzji o adopcji. Można także wspomagać nas zupełnie bezkosztowo przy okazji zakupów w ponad 1000 sklepów internetowych. Wystarczy zainstalować przypominajkę „FaniMani”, a przed każdymi zakupami wyświetli się podpowiedź, jeśli wybrany sklep bierze udział w akcji. Po wejściu na stronę sklepu internetowego pojawia się komunikat, przez który aktywujemy darowiznę – później robimy zakupy jak zwykle i płacąc tyle, co zawsze, a procent od wydanej kwoty trafia na konto Stowarzyszenia. Szczegółowe informacje na temat sposobów wsparcia i naszych działań, w tym sprawozdania finansowe i merytoryczne, są dostępne na stronie www.mopsywpotrzebie.pl Marzymy o tym, żeby udało nam się pomóc wszystkim mopsom, które tej pomocy potrzebują. Żeby dało się je wyleczyć i znaleźć dla nich kochający, odpowiedzialny dom. Żeby każdy mops, nawet starszy czy nie w pełni sprawny znalazł swojego człowieka na dobre i na złe. Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu. Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny, co on. Te słowa Jacka Londona również są naszym mottem od początku działalności. Wszystkich chętnych do pomocy mopsom zapraszamy do współpracy – niezależnie od miejsca zamieszkania, stanu konta czy stopnia zamopsienia. Bardzo często wystarczy drobny gest, który nic nie kosztuje, lecz może wiele zmienić.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Katarzyna Nogaj Dane do przekazania darowizny: STOWARZYSZENIE MOPSY W POTRZEBIE ADRES: 03-982 Warszawa, ul. Przemyka 4 m.16 Nr konta: 54 2030 0045 1110 0000 0386 4680 Dla przelewów z zagranicy: IBAN: PL 54 2030 0045 1110 0000 0386 4680 SWIFT: PPABPLPK w tytule wpłaty wpisując: Darowizna na cele statutowe Dane do przekazania 1,5% podatku: Organizacja: Fundacja FaniMani, KRS: 0000507234 Cel szczegółowy: 1482
www.epupil.eu
3(31)/2023 Pupil
49
ROZRYWKA Z PUPILEM
Krzyżówka z Pupilem
1. Rozpoczyna się 23 września 2. Ważny element dbania o odporność pupila 3. Zamiast obroży podczaas spacerów 4. Imię suczki Martina Fitcha? 5. Ile aspektów wychowania psa pojawia się w naszym artykule? 6. Ważna osoba podczas treningu Rally-O 7. Ważne dla prawidłowej higieny jamy ustnej pupila 8. Popularne jesienne warzywo 7. 9. Często towarzyszy jesiennym spacerom 10. Rasa psa, która została przedstawiona w numerze 11. Koci włos jest z niego zbudowany w 90 procent. 12. Jesienny miesiąc 13. Miasto, w którym działa stowarzyszenie "Mopsy w potrzebie" 14. Praca stacjonarna lub … 15. Miejsce, w którym zamieszkuje domowy szczur 16. Zwierzęcy symbol Teatru Małego Widza w Warszawie
1. 2. 3. 4. 5. 6.
8. 9. 10. 11. 12.
Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziesz w bieżącym wydaniu Pupila!! :-)
13. 14.
Zapraszamy do zabawy!! Pierwsze pięć osób, które na adres: konkursy@epupil.eu prześlą zdjęcie prawidłowo rozwiązanej krzyżówki i wpiszą hasło w temacie maila - zdobędą nagrody niespodzianki ufundowane przez markę Look Nays.
15. 16.
Hasło z poprzedniego wydania Pupila: „WAKACJE Z PUPILEM”. Nagrody niespodzianki otrzymują: Bożena N., Dawid K., Agnieszka K., Natalia J., Magdalena G.
Lektura Pupila
Tytuł: Jak dobrze żyć z kotem.
Poradnik codziennego użytku dla początkujących i zaawansowanych
Autor: Magdalena Nykiel Wydawnictwo: CHCĘ ROBIĘ MAM!/Viridia AB
PATRONAT
Opis: „Jak dobrze żyć z kotem to owoc moich życiowych i zawodowych doświadczeń. Napisałam tę książkę, by dać Ci przewodnik po kocim świecie i mapę, która pozwoli odnaleźć się w chwilach wątpliwości. Nauczysz się z niej rozumieć kocie potrzeby. Odróżniać to, co naprawdę jest istotne dla kota, od tego, co jest często jedynie estetycznym dodatkiem ważnym dla człowieka. Ta książka pozwoli Ci zyskać wiedzę o własnym zwierzaku. Dowiesz się, jak mu pomagać na każdym etapie życia; uchwycisz jego cechy osobnicze, temperament, preferencje; ustalisz, jak lubi wypoczywać, w co lubi się bawić, a co mu przeszkadza. Kolejna korzyść, którą zyskasz, to wiedza o sobie jako opiekunie. Mam nadzieję, że rozbudzę w Tobie behawiorystyczne podejście i będziesz wychwytywać to, co kot do Ciebie mówi, oraz zrozumiesz, że nie musisz być opiekunem idealnym. Wystarczy, jeśli będziesz opiekunem dobrym, czyli empatycznym i świadomym potrzeb własnych oraz twojego zwierzęcia” – Magdalena Nykiel, zoopsycholog i zwierzęcy behawiorysta. Fragment: Gdy poobserwujesz swojego zwierzaka przez kilka dni i przeanalizujesz jego zachowanie, łatwo dostrzeżesz, że określone czynności zajmują mu mniej więcej stałą ilość czasu. To jest właśnie, w dużym uproszczeniu, bilans aktywności kota. Większość uważnych opiekunów ma go w głowie i nie ma potrzeby przenoszenia go w szczegółach na papier. Może to być jednak ciekawe doświadczenie. Na końcu rozdziału znajdziesz propozycję takiego bilansu. Oczywiście nie ma konieczności biegania za kotem ze stoperem i notatnikiem, by zapisywać wszystko co do sekundy. Po co ci jednak taki bilans (choćby ten w głowie)? Dzięki niemu łatwo dostrzeżesz, że coś się u kota zmieniło. Że zaspokajaniu jakiejś potrzeby poświęca mniej lub więcej
50
Pupil 3(31)/2023
www.epupil.eu
czasu niż wcześniej. To może być oznaka problemów, ale też kwestia naturalnie zmieniających się potrzeb. Musisz przy tym pamiętać, że aktywność kota zależy od wielu czynników. Należy do nich przede wszystkim wiek zwierzęcia, ale również jego stan zdrowia, płeć oraz to, czy zostało ono wykastrowane, w jakim środowisku żyje, czy wychodzi z domu, czy otrzymuje odpowiedni pokarm. W tym rozdziale przedstawiam i omawiam listę aktywności, które dotyczą codziennego życia wszystkich kotów (sen i odpoczynek, eksploracja, odżywianie, pojenie, pielęgnacja sierści, wydalanie, zabawa, wokalizacje, relacje kota z człowiekiem, relacje kota z innymi kotami), a także podpowiadam, jak możesz wspierać swojego zwierzaka w realizowaniu jego potrzeb w każdym z tych obszarów.