szukającym powołania
2/2014 (105) | ISSN 1234-9356 | www.e-espe.pl
jak wyjść z seminarium?
Bp Grzegorz Ryś
Seminarium jest drogą
Byli klerycy
Dwie najlepsze decyzje: wejść i wyjść
Żony byłych kleryków
Ktoś się pomylił?
spis treści
spis treści 4 Powołanewsy
14 Koniec i początek 18 Dwie najlepsze decyzje: wejść i wyjść 27 Seminarium jest drogą 37 Ktoś się pomylił? 46 Czy iść dalej? 49 Poznałam samą siebie 52 Dziękuj za wszystko 56 Rusz w drogę 64 Obdarowana nowym powołaniem 70 Czy i wy chcecie odejść? Być z Jezusem lub dać sobie spokój 80 Rozmowy o świętości 82 Papież wzywa młodzież do rabanu 84 Rytmicznie poetycki debiut
Adres i siedziba redakcji: ul. Mirosława Dzielskiego 1 31-465 Kraków tel.: 795 418 333 e-mail: kwartalnik@espe.pl www.e-espe.pl
Zespół redakcyjny: Przemysław Radzyński (redaktor naczelny) O. Tomasz Abramowicz SP (asystent kościelny) Janusz Dobry, Ewelina Gładysz, Magorzata Janiec, Aldona Szałajko, S. Katarzyna Śledź SP
Wydawca: Polska Prowincja Zakonu Pijarów ul. Pijarska 2 31-015 Kraków Opracowanie graficzne: ChapterOne.pl tel.: (12) 422 17 24 Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń www.pijarzy.pl 105 (2/2014)i reklam. strona 2
wstępniak
Odejście z seminarium – koniec i początek
Wchodząc do seminarium nikt – ani sam kleryk, ani przełożeni, ani rodzina czy znajomi – nie może być pewny, że to jest prosta ścieżka do kapłaństwa.
„Seminarium to określony czas i miejsce, ale to przede wszystkim wspólnota wychowawcza w drodze” – napisał Jan Paweł II w adhortacji Pastores dabo vobis. O seminarium jako drodze rozeznawania powołania mówi także bp Grzegorz Ryś, były rektor krakowskiego seminarium. Metafora drogi dobrze oddaje to, co chcemy przekazać Wam w tym numerze eSPe. Wchodząc do seminarium nikt – ani sam kleryk, ani przełożeni, ani rodzina czy znajomi – nie może być pewny, że to jest prosta ścieżka do kapłaństwa. Z tego samego powodu nikt nie może być rozczarowany decyzją o odejściu z seminarium. Maciek, Paweł i Piotr, obie decyzje – i tą o wstąpieniu do seminarium, i tą o opuszczeniu jego murów – uważają za tak samo ważne w swoim życiu. Monika i Kasia opowiadają o pewnych trudnościach ze względu na przeszłość mężów, ale też o zaletach związku z byłym klerykiem. Ks. Damian pokazuje, że seminaryjne przyjaźnie, niezależnie od finału formacji, potrafią przetrwać próbę czasu. Opisywane przez nas historie podkreślają, że każda powołaniowa decyzja coś kończy, ale równocześnie otwiera coś nowego. Jak mówi papież Franciszek, trzeba iść naprzód i nie bać się tego, że się pobrudzimy. Pan nas oczyści! Niech lektura będzie dla Was owocna Przemysław Radzyński Redaktor naczelny 105 (2/2014) strona 3
powołanewsy
Powołanewsy
Z W at y k a n u
Narzeczeni na walentynkach z papieżem Franciszkiem Około 25 tys. osób przygotowujących się do małżeństwa 14 lutego spotkało się na Plac św. Piotra z Ojcem Świętym Franciszkiem. – Narzeczeństwo to czas wyjątkowy, kiedy działa łaska Pana Boga. W dzisiejszym świecie zwyczaj narzeczeństwa trochę się rozmył, trochę zapomniało się o tym, czym ono jest – mówi ks. Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin przy Konferencji Episkopatu Polski. Dlatego cieszy go, że Papieska Rada ds. Rodziny zwraca uwagę na wartość narzeczeństwa, organizując spotkanie z Ojcem Świętym. Ks. Drąg przypomina, że według Kodeksu Prawa Kanonicz105 (2/2014) strona 4
powołanewsy Gabrysia i Mateusz w Rzymie na Walentynkach z papieżem Franciszkiem – fot. Facebook.com
nego w tym wyjątkowym czasie przygotowania do sakramentu, narzeczeni starają się lepiej siebie poznać, rozmawiają o swoich planach, o tym, jak będą budować rodzinę. Dzielą się też swoją historią życia, aby w całej prawdzie wejść w związek małżeński i na prawdzie go budować. – Spotykając Chrystusa, jesteśmy w stanie przyszłe małżeństwo budować na solidnej skale – zwraca uwagę ks. Przemysław Drąg. – Tam gdzie jest wiara, gdzie jest systematyczna modlitwa, korzystanie z sakramentów, tam istnieje najmniejszy odsetek rozbitych małżeństw – zauważa. O tym, co do narzeczonych powiedział Ojciec Święty, przeczytasz w dziale Papież Franciszek – fot. Mazur – catholicnews.org.uk „Papież o powołaniu”. 105 (2/2014) strona 5
powołanewsy
„Módlmy się o powołania” Na początku lutego polscy biskupi udali się do Watykanu z wizytą „ad limina apostolorum”. Na jej zakończenie papież Franciszek skierował do polskiego Episkopatu specjalne przesłanie. Znalazły się w nim także słowa dotyczące troski o powołania:
Ad limina Apostolorum – Fot. ks. Artur Niemira
„Niech Kościół w Polsce nadal niestrudzenie modli się o nowe powołania do kapłaństwa! Na was, drodzy biskupi spada zadanie zapewnienia, aby ta modlitwa przełożyła się na konkretne zaangażowanie w duszpasterstwie powołaniowym i na dobre przygotowanie kandydatów w seminariach. W Polsce, dzięki obecności dobrych uniwersytetów i wydziałów teologicznych, seminarzyści uzyskują solidne przygotowanie intelektualne i duszpasterskie. Musi mu zawsze towarzyszyć formacja ludzka i duchowa, aby żyli w intensywnej, osobistej relacji z Dobrym Pasterzem, byli ludźmi wytrwałej modlitwy, otwartymi na działanie Ducha Świętego, wielkodusznymi, ubogimi w duchu, pełnymi żarliwej miłości do Pana i bliźniego (…). 105 (2/2014) strona 6
powołanewsy
Ad limina Apostolorum – Fot. ks. Paweł Rytel-Andrianik – Niedziela
Nie zapomnijmy drodzy Bracia o powołaniach do życia konsekrowanego, zwłaszcza żeńskich. Jak zauważyliście, niepokoi spadek liczby osób wstępujących do zgromadzeń zakonnych także w Polsce: jest to zjawisko złożone, o wielorakich przyczynach. Życzę, aby żeńskie instytuty zakonne mogły być nadal, w sposób odpowiedni do naszych czasów, uprzywilejowanym miejscem umacniania się i rozwoju ludzkiego i duchowego kobiet. Niech zakonnice będą gotowe stawić czoła nawet trudnym i wymagającym zadaniom i misjom, które jednak dowartościują ich zdolności intelektualne, emocjonalne i duchowe, ich talenty i charyzmaty osobiste. Módlmy się o powołania żeńskie i towarzyszmy z szacunkiem naszym siostrom, które często w milczeniu i niepostrzeżenie poświęcają swoje życie dla Boga i dla Kościoła, w modlitwie, w pracy duszpasterskiej i charytatywnej”. Z e ś w i ata
Rok Życia Konsekrowanego rozpocznie się wcześniej Najprawdopodobniej już w październiku rozpocznie się Rok Życia Konsekrowanego, a zatem wcześniej niż przewidywano. Już dziś planuje się zorganizowanie trzech wielkich spotkań dla różnych kategorii osób konsekrowanych. Pierwsze zostanie przeznaczone dla młodzieży zakonnej, a drugie dla formatorów. Trzecie 105 (2/2014) strona 7
powołanewsy Rok życia konsekrowanego – fot. Lawrence OP – flickr.com
będzie miało formę kongresu teologicznego o odnowie życia konsekrowanego w świetle Soboru Watykańskiego II. Zakony klauzurowe połączą się natomiast z tej okazji w wielką sieć modlitewną. Zarówno papież, jak i watykańskie dykasterie przygotowują szereg dokumentów dla osób konsekrowanych. Będą one dotyczyć takich zagadnień, jak relacja między zakonami i biskupami, administracja dóbr materialnych, autonomia i klauzura w klasztorach kontemplacyjnych, życie i misja braci zakonnych. Rok Życia Konsekrowanego zakończy się najprawdopodobniej w listopadzie 2015 r., kiedy przypadnie rocznica soborowego dekretu o zakonach Perfectae caritatis.
Kapłan poczęty w gwałcie wyspowiadał swojego ojca Ks. Luis Alfredo Leon Armijos został poczęty na skutek gwałtu. Po latach, 41-letni dziś kapłan z Ekwadoru, nie tylko przebaczył, ale także wyspowiadał swego ojca – poinformował serwis LifeSiteNews.com 105 (2/2014) strona 8
powołanewsy
Ks. Luis Alfredo Leon Armijos – fot. Facebook.com
13-letnia Maria Eugenia Armijos pracowała jako sprzątaczka, by pomóc rodzicom utrzymać siedmioro rodzeństwa. Gospodarz domu, w którym pracowała, zgwałcił ją i porzucił w ciąży. Rodzina nie chciała przyjąć dziecka, ale Maria Eugenia uciekła z domu i urodziła Luisa Alfredo. Ojciec w końcu zgodził się go uznać za swoje dziecko i łożył na jego utrzymanie. Ale między nimi nie nawiązała się relacja ojciec-syn. W wieku 16 lat chłopiec doświadczył Chrystusa w grupie Odnowy w Duchu Świętym. Dwa lata później był już klerykiem, a w wieku 23 lat przyjął święcenia kapłańskie. Jego rodzice rozstali się, a matka wyznała mu okoliczności, w jakich został poczęty. – Bóg pozwolił, bym został kapłanem, nie po to, abym osądzał, ale bym przebaczał. A ja osądzałem mego ojca za wiele spraw – wyznał ks. Armijos.
105 (2/2014) strona 9
powołanewsy
Ojciec zadzwonił do syna-księdza, gdy przerażony przygotowywał się do operacji. Chciał się wyspowiadać. Wówczas po raz pierwszy od 30 lat przyjął Komunię św. – Możesz poznać historię swego życia i go nienawidzić. Osądzać Boga tak, jak ja. Ale ja odkryłem, że miłość Boga czuwała nad moim życiem. Wszystko, co mi się przytrafiło, było łaską. Życie samo w sobie jest pięknym darem Boga – powiedział ks. Armijos. Z Polski
Życie konsekrowane nie jest nudne „Światło Życia Konsekrowanego” tak swój list pasterski na Dzień Życia Konsekrowanego zatytułowali polscy biskupi. Zwrócili się w nim także do młodzieży: „Drogi Młody Przyjacielu! Nie myśl, że życie konsekrowane jest czymś nudnym,
fot. Alex Proimos – flickr.com
105 (2/2014) strona 10
powołanewsy
bezbarwnym, niedzisiejszym, przeznaczonym dla tych, którzy nie są w stanie poradzić sobie w życiu. Nie ulegaj przewrotnej mentalności świata, wedle której sensem życia jest bogactwo i przyjemność. Jeśli słyszysz głos Mistrza, który Cię wzywa – odpowiedz hojnie i wielkodusznie, z radością i entuzjazmem. Życie konsekrowane jest piękną przygodą, której bohaterem jest On sam, Jezus Chrystus, Twój Zbawiciel. Tylko z Nim życie może być naprawdę spełnione. Jeśli Pan Cię wzywa, nie ociągaj się, ale wyrusz w drogę! To On zabierze Cię ze sobą, poprowadzi za rękę i pozwoli wypłynąć na głębię”. Cały list możesz przeczytać na portalu MojePowolanie.pl
„Powołania Znakiem Prawdy” tematem marcowej Kongregacji Duszpasterstwa Powołań Temat marcowej Kongregacji Duszpasterstwa Powołań będzie koncentrował się wokół papieskiego orędzia na tegoroczny Tydzień Modlitw o Powołania
Bp Marek Solarczyk – fot. Facebook.com
105 (2/2014) strona 11
powołanewsy
zatytułowanego „Powołania Znakiem Prawdy” – poinformował delegat KEP ds. powołań bp Marek Solarczyk. – Chcemy, aby z całą mocą zabrzmiało to, o czym przypomina nam papież Franciszek, że źródłem łaski powołania jest Bóg. To On jest tym, który działa, który uprawia tę rolę. Natomiast naszym zadaniem jako duszpasterzy jest tylko wspieranie młodych ludzi pomagając im w odczytywaniu i rozwijaniu tych darów poprzez formowanie młodzieży – powiedział. W trakcie warsztatów będzie mowa o różnych sposobach wykorzystywania nowych technologii medialnych w duszpasterstwie powołań. – Obok tradycyjnych środków komunikacji, takich jak prasa, radio, czy telewizja, coraz większą rolę odgrywają dziś obecne w Internecie portale społecznościowe, warto zatem zastanowić się jak także tą drogą można dotrzeć do młodego człowieka i pomóc mu na drodze dojrzewania – powiedział delegat KEP ds. powołań. Spotkanie odpowiedzialnych za duszpasterstwo powołaniowe w diecezjach i zakonach odbędzie się w połowie marca w prowadzonym przez księży pallotynów ośrodku w Konstancinie-Jeziornej. W tym roku w Polsce odbędzie się także Europejskie Spotkanie Duszpasterzy Powołaniowych. Oprac. na podstawie Radia Watykańskiego, KAI i informacji własnych.
105 (2/2014) strona 12
temat numeru fot. Piotr Wasacz
Dwie najlepsze decyzje: wejść i wyjść Byli klerycy o odejściu z seminarium Przemysław Radzyński
Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że w 2011 r. (to są najnowsze dane jakie posiada ISKK) zostało wyświęconych 481 kapłanów diecezjalnych. Były to święcenia jednego z ostatnich roczników wyżu w seminariach (w latach 2001-2006 na pierwszy rok do seminariów zgłaszało się ponad 1000 kandydatów, a w szczytowym roku 2005 nawet 1145; w 2013 r. do seminariów diecezjalnych zgłosiło się mniej niż 600 kandydatów). Z tych szacunków wynika, że średnio połowa kleryków rozpoczynających pierwszy rok w seminarium przystępuje do święceń kapłańskich. Druga połowa rozeznaje, że kapłaństwo, to nie ich powołanie.
105 (2/2014) strona 18
temat numeru
Maciek. Rok postulatu, rok nowicjatu i siedem miesięcy w seminarium. – W pewnym momencie bardzo mocno zrozumiałem, że to nie jest moje miejsce. To było jak strzał w głowę. Nagle takie duże światło, taka znajomość swojej sytuacji, że to nie to. Modliłem się jeden miesiąc, drugi, trzeci. Codziennie ta myśl była bardzo mocna. Przed oczyma tylko taki wielki napis „TO NIE TUTAJ”. Początkowo była to sprawa między nim a Panem Bogiem. Sygnalizował też swoje wątpliwości kierownikowi duchowemu. Ale nie dzielił się tym z kolegami, żeby – jak mówi – nie mącić. Gdy sprawa była pewna, poszedł do przełożonych i powiedział też chłopakom, z którymi się przyjaźnił. – Niektórzy mieli łzy w oczach. To było dla mnie ciężkie. Ale reakcje były pozytywne: „rozeznałeś”, „jesteśmy z tobą”, „wspieramy cię”. Generalnie zrozumienie i akceptacja tej decyzji, bo o tym się mówi od początku. Jesteśmy w seminarium po to, żeby rozeznać. Spakował się. Zrobili jeszcze wieczorne spotkanie pożegnalne. – Kupiłem wino. To był szok. W seminarium wino pije się dwa, trzy razy w roku, a tutaj podbiłem o jeden raz (śmiech). Wszyscy chłopacy się cieszyli. Rozstaliśmy się w fajnej atmosferze, przy chipsach, coli i winie. Przyszli też niektórzy księża. Był ojciec duchowny. To było miłe. Po prostu pogadaliśmy i wyszedłem. Mieszkam blisko seminarium.
Rodzice – Pełna akceptacja i miłość. Zawsze mogę na nich liczyć, więc spoko.
Znajomi – Cieszyli się, że mnie odzyskują. Później słyszałem też parę głosów: „szkoda, bo myślałem, że będę miał kolegę księdza”. Wiedziałem, że niektórzy wiążą duże nadzieje ze mną. Mocno w środowisku działałem, miałem wielu przyjaciół, 105 (2/2014) strona 19
temat numeru
więc pewnie niektórzy bardzo by chcieli, żebym był księdzem. Ale w podejmowaniu decyzji jakoś mądrze trzeba wyjść nad tym.
Sąsiedzi – Ludzie z osiedla, którzy widzieli mnie wcześniej w sutannie trochę bali się pytać. Ale ja nie miałem z tym problemu. Na drugi dzień poszedłem służyć do kościoła ubrany po świecku. Panie z bloku mnie często podpytywały, to im tłumaczyłem po prostu, że zrezygnowałem.
Kobiety – Wrażliwość, którą wyrobiłem w sobie w seminarium pomaga mi. Raczej śmiało mówię o tym, że byłem w zakonie. dorotamiskowiec.pl
To sposób na podryw? – Tak. Wchodzę do klubu, poznaję nową blondynkę, albo dwie i mówię im gdzie byłem, to już są moje (śmiech). Ponieważ na rok złożył śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, musiał dostać specjalną zgodę od prowincjała na zamieszkanie poza wspólnotą zakonną. Wypełniał także inne przyrzeczenia – codzienna Eucharystia i modlitwa brewiarzowa. Równocześnie starał się o zwolnienie ze ślubów, bo przyznaje, że bycie zakonnikiem poza zakonem wywoływało w nim ambiwalentne uczucia. – Nie wiedziałem kim do końca jestem. Ani nie jestem zakonnikiem, ani człowiekiem świeckim. Czułem się zagubiony. Przed wakacjami generał zakonu zwolnił go ze ślubów. – Dla mnie to nadal jest trudne. Żeby się na nowo odnaleźć, poukładać swoje życie, odpowiedzieć sobie na jakieś pytania. Maciek jest 105 (2/2014) strona 20
temat numeru
przekonany, że dla przyszłego pracodawcy, informacja w CV o tym, że ponad 2,5 roku spędził w zakonie może być tylko atutem. – To będzie robić wrażenie na ludziach, szczególnie z katolickiego środowiska. Chcę pracować z ludźmi. To mi pewnie pomoże, bo będę bardziej wiarygodny.
Paweł. Dwa lata w seminarium diecezjalnym. – Miałem wrażenie, że nadaję się do pracy z młodzieżą. Nadal tak uważam. Proboszcz mi powiedział, że powinienem spróbować jako prawdziwy facet (nawet jeśli nie jestem przekonany, że chcę być księdzem), bo tam nauczę się i modlitwy, i pracy. „Nauczysz się życia” – mówił. Po pierwszym roku kuzyn-ksiądz zadał mu proste pytania: „Czy marzysz o tym, żeby odprawiać Mszę św.? Czy myślisz o tym? Czy jara cię myśl o spowiadaniu?”. Odpowiedział szczerze – „nie”. –Nie ukrywałem, że chcę mieć dzieci. To był dla mnie problem numer jeden. To była dla mnie przeszkoda nie do
105 (2/2014) strona 21
temat numeru
fot. Piotr Wasacz
pokonania. Stwierdziłem, że jak mam być beznadziejnym księdzem, to wolę być zajebistym ojcem. Ostateczna decyzja zapadła w wakacje po drugim roku. – Duży wpływ miało to, że trzeba było sobie kupić sutannę. Miałem już dwie uszyte. Raz zobaczyłem się w sutannie i wiedziałem, że nie chcę być księdzem. Powiedział o tym ojcu duchownemu, proboszczowi, rodzinie i kolegom z rocznika. Po prostu nie wrócił po wakacjach na trzeci roku studiów do seminarium. – Po tym jak już wyszedłem, spotkałem znajomego księdza. Mówi tak: „Chłopie, coś ty zrobił? Czemuś ty wyszedł? Wiesz, jak byś miał dobrze?”. To mnie utwierdziło w przekonaniu, że podjąłem dobrą decyzję.
105 (2/2014) strona 22
temat numeru
Rodzice – Z tatą nie było problemów. „Bylebyś ty czuł się dobrze” – mówił. Ale mama się nakręciła. Jak wystąpiłem, to przeżyłem najgorszą rzecz w swoim życiu – zobaczyłem płacz mamy z mojego powodu. Nikogo nie zabiłem a czułem się, jakbym naprawdę komuś zrobił wielką krzywdę.
Proboszcz – Mój proboszcz był zawiedziony. Dobrze się uczyłem, byłem lubiany w seminarium – wszyscy byli przekonani, że zostanę księdzem. Później znowu go spotkałem i był przekonany, że dobrze wybrałem, bo widział, że jestem szczęśliwy, chodzę uśmiechnięty.
Sąsiedzi – Najgorzej, jak jesteś z małej miejscowości. Ja niby z miasta, ale mentalność wiejska. Idziesz ulicą i czujesz na sobie masę oczu. Dzięki Bogu, że nie byłem w sutannie. Jak już ubierzesz sutannę, to ludzie traktują cię jak księdza, przychodzą z problemami itd. A później wychodzisz, zobaczy cię ktoś na mieście, jak idziesz z dziewczyną za rękę, to się może nawet zgorszyć.
Znajomi – Pamiętam, że po wyjściu poszedłem na imprezę do kumpla i było fajnie. Wszyscy się pytali, wszyscy byli ciekawi. Ale dla większości z nich seminarium to rzeczywistość jak z Harrego Pottera – jakieś czary-mary, księgi, łacina.
Praca – W pracy wiedzą, że studiowałem teologię. Nie wiedzą, że byłem w seminarium. To jest moja sprawa. Ale nie ma problemu, żeby o tym mówić. Koledzy z pracy, którzy wiedzą, przychodzą czasami o coś zapytać, bo wolą najpierw do niego, niż od razu do księdza. – To jest taki czyściciel środowiska. Kogo ma odstraszyć, to odstrasza, kogo ma przyciągnąć, to przyciąga.
105 (2/2014) strona 23
temat numeru
Piotr. Sześć lat w zakonie. – Szedłem do seminarium zaraz po maturze. To nie była dojrzała decyzja. Ona nie musiała być dojrzała – powołanie ma dojrzeć w trakcie formacji. W zakonie buntował się przeciw gaszeniu świateł o 22.00. Uważa, że w seminarium uczą tego, jak być księdzem, ale ma wątpliwości, czy wychowują do wiary. Odkrył to w neokatechumenacie, z którym związał się po opuszczeniu zakonu. We wspólnocie doświadczył spotkania z żywym Bogiem. Wcześniej był tylko religijny, ale nie wierzący. – Gdybym w seminarium miał to doświadczenie, które mam dziś dzięki Drodze Neokatechumenalnej, to nie wiem czy bym wystąpił z zakonu. W kontekście wiary widzę, że najważniejsze jest to, żeby Pan Bóg był na pierwszym miejscu. A czy ja będę żył w małżeństwie, kapłaństwie czy zakonie, to jest sprawa drugorzędna. Dziś jest świadomy i pewny swojego powołania. Po trzecim roku poszedł na praktykę do jednego z domów zakonnych. To, co zobaczył, było zaprzeczeniem ideałów, którymi żyli na co dzień klerycy w seminarium. – Wyglądało tak, jakby przyszli na etat i pracowali dla Kościoła. Zero
fot. Piotr Wąsacz
105 (2/2014) strona 24
temat numeru
satysfakcji z tego, co robili. Powiedziałem wtedy: jeśli to ma tak wyglądać, to ja nie chcę tak żyć. Nie mam zamiaru swojego życia zmarnować. Gdy gwardian zobaczył go po powrocie, to stwierdził, że na tę placówkę nie wyśle już kleryków na praktyki. Był już po czwartym roku seminarium. Zakonny styl życia bardzo mu się podobał. Ale nie był do końca przekonany, że to jest droga dla niego. Przełożeni podpowiedzieli, że w takiej sytuacji lepiej odejść. – Odszedłem. I widzę, że to była bardzo dobra decyzja. Chociaż do dziś niektórzy uważają, że miałem powołanie, ale od niego uciekłem. Wyszedł z zakonu na początku lipca. Dostał tysiąc złotych na start. – Raz w tygodniu było wspólne spotkanie, na którym wymienialiśmy różne informacje na temat tego, co dzieje się w seminarium, czym się zajmujemy. Wtedy wstałem i powiedziałem, że odchodzę. Podziękowałem ładnie przełożonym. Spakowałem się. Bracia przewieźli mi rzeczy do mieszkania, które wynająłem. Dużo działał w seminarium. Miał dobre relacje z współbraćmi. – Tęskniłem bardzo. Odwiedzałem braci. Byłem na ich święceniach. Czasami razem wyjeżdżamy w góry. Tak zostało do dziś. Gdy zakonnicy założyli fundację i szukali współpracowników – zatrudnili go. – Po odejściu trzeba się ocucić. Wychodzisz z głową pełną ideałów o tym, jak powinno wyglądać życie. To jest bardzo trudne. To ma wpływ na relacje z dziewczynami, podejście do pracy. Ale życie szybko z tego leczy.
Dwie najlepsze decyzje Maciek zaczął studia z psychologii. Planuje rozkręcić firmę z bluzami chrześcijańskimi. Paweł jako świecki dokończył studia z teologii. Zrobił też magisterium z historii. Planuje zarobkowy wyjazd za granicę, do rodzeństwa. Piotr przygotowuje się do ślubu. Założył agencję kreatywną. 105 (2/2014) strona 25
temat numeru
Paweł – To były dwie najlepsze decyzje – żeby wejść i żeby wyjść w odpowiednim momencie. To mi zmieniło myślenie. Jestem całkiem innym człowiekiem. Plułbym sobie do dzisiaj w brodę, jakbym nie spróbował. Mógłbym mieć żonę i dzieci i mieć wątpliwość czy dobrze wybrałem. W tym momencie wiem, że to oni a nie kapłaństwo dadzą mi satysfakcję.
Maciek – Teraz jestem w takim momencie mojego życia, że wiem, że mam się skupić na modlitwie, na swoim rozwoju. Ale w szczegółach na razie nie wiem co mam robić dalej – plan Boży jest dla mnie niewiadomy; jest tajemnicą, jak dla większości z nas. Wykluczasz powrót do zakonu? – Nie wykluczam, bo kocham Pana Boga.
Piotr – Tych sześć lat to był dotychczas najlepszy okres w moim życiu. Zmężniałem, zmądrzałem. To wszystko, co dziś przeżywam, wartości, którymi się kieruję zawdzięczam zakonowi – on mnie do tego przygotował. Może to potwierdzić moja narzeczona. Dokonałem pewnych wyborów i widzę, że Pan Bóg mi w nich błogosławi. Jak będzie chciał, to wykorzysta moje życie. Może będę miał dużo dzieci i któreś z nich pójdzie do zakonu (śmiech). |
Przemysław Radzyński (ur. 1986) – dziennikarz z wykształcenia, zamiłowania i zawodu. Redaktor naczelny eSPe i portalu MojePowolanie.pl.
105 (2/2014) strona 26