SZUKAJĄCYM POWOŁANIA
133 (01/2019) \
ISSN 1234-9356
\ www.e-espe.pl
Fot. Ks. Marcin Filar, Łukasz Muzyka – Archidiecezja Krakowska
JAK MARYJA, POWIEDZ BOGU
TAK
\ spis treści 4 Powołanewsy TEMAT NUMERU 12 Jedno wspólne marzenie: Jezus! 18 Zaprosiłem Maryję do swojego domu 31 Powiedz Bogu „tak”, jak Maryja 37 Józef od Matki Bożej ŚWIADECTWO 42 Miłość, która zaprowadziła aż do Panamy 47 Może ty księdzem masz zostać? LISTY O POWOŁANIU 51 Jezus zaprasza PAPIEŻ O POWOŁANIU 55 Nie jesteście przyszłością Boga: wy młodzi jesteście Bożym teraz! 62 Maryja wzorem wszelkiego powołania DZIEŃ DLA JEZUSA 65 12 : 3 = 4, bo 3 x 4 = 12
Koronka 12 Gwiazd
RECENZJE 75 Dla Boga nie ma nic niemożliwego
Adres i siedziba redakcji: ul. Mirosława Dzielskiego 1 31-465 Kraków tel.: 795 418 333 e-mail: kwartalnik@espe.pl www.e-espe.pl
Zespół redakcyjny: Przemysław Radzyński (redaktor naczelny) o. Tomasz Abramowicz SP (asystent kościelny) Wydawca: Janusz Dobry, Ewelina Gładysz, Magorzata Polska Prowincja Zakonu Pijarów Janiec, DorotaMiskowiec.pl (Komiks), o. Piotr ul. Pijarska 2 Recki SP, Aldona Szałajko, s. Katarzyna Śledź SP 31-015 Kraków tel.: (12) 422 17 24 Opracowanie graficzne: eSPe.pl www.pijarzy.pl Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam.
WSTĘPNIAK \ e-eSPe 133 (01/2019)
Jak Maryja, powiedz Bogu TAK
fot. Michał Niemiec
Maryja powiedziała Bogu „tak”. A jaka jest Twoja odpowiedź?
„Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” - te słowa Maryi były hasłem przewodnim Światowych Dni Młodzieży w Panamie. Papież Franciszek postawił Matkę Bożą za wzór osoby odpowiadającej na Boże powołanie. W samej scenie zwiastowania, w której padają powyższe słowa, Ojciec Święty widzi całą dynamikę powołania każdego młodego człowieka. Maryja najpierw wsłuchuje się w Boży plan na jej życie, później rozeznaje te sprawy w swoim sercu, a na końcu podejmuje decyzję, daje Bogu odpowiedź i zaczyna działać. Swoistym refrenem brzmiącym przynajmniej w kilku tekstach tego wydania „eSPe” są inne słowa z tej samej sceny - „Dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego”. Jeśli myślisz, że marzenie Boga o Twoim życiu jest nierealne, że nie sprostasz rzeczywistości bycia księdzem, siostrą zakonną, żoną i matką, mężem i ojcem, albo żyjąc w pojedynkę nie będziesz w stanie zrealizować misji, którą zleca Ci niebo, to pamiętaj, że Bóg jest po Twojej stronie, a dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Maryja powiedziała Bogu „tak” - ze wszystkimi tego konsekwencjami, czyli mieczem boleści, który przebił serce matki, ale i z chwałą nieba, którą cieszy się razem ze swoim Synem. Maryja powiedziała Bogu „tak”. A jaka jest Twoja odpowiedź? Owocnej lektury, Przemysław Radzyński Redaktor naczelny strona 3
\ Powołanewsy
Opublikowano adhortację dla młodzieży „Christus vivit” 2 kwietnia opublikowana została posynodalna adhortacja apostolska Ojca Świętego Franciszka „Christus vivit”. Skierowana przede wszystkim do ludzi młodych, stanowi podsumowanie ubiegłorocznego synodu biskupów poświęconego młodzieży. Adhortacja „Christus vivit” stanowi owoc XV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów na temat: „Młodzi, wiara i rozeznawanie powołania”, które obradowało w Watykanie w dniach 3-28 października 2018 roku. Dokument ten, mający formę Listu do Młodych, powstał w języku hiszpańskim. strona 4
POWOŁANEWSY \ e-eSPe 133 (01/2019) Papież Franciszek - fot. episkopat.pl
Podpis pod adhortacją papież Franciszek złożył 25 marca br. podczas wizyty we włoskim sanktuarium Loreto. Ojciec święty podkreślił, że Święty Domek (zgodnie z tradycją to nazaretański dom Maryi) jest „domem młodzieży”, ponieważ tutaj Dziewica Maryja, młoda dziewczyna pełna łaski, nadal przemawia do nowych pokoleń, towarzysząc każdemu w poszukiwaniu swego powołania i dlatego w tym właśnie miejscu postanowił podpisać dokument. Co ciekawe, św. Jan Paweł II również podpisał jedną ze swoich adhortacji („Ecclesia in Affrica”) w Loreto. Data publikacji dokumentu nie wydaje się przypadkowa - 2 kwietnia to rocznica śmierci św. Jana Pawła II. Jak podkreślił Alessandro Gisotti, pełniący obowiązki szefa biura prasowego Stolicy Apostolskiej, gest ten ma ukazać wzajemny związek nauczania dwóch papieży, tak bliskich młodemu pokoleniu.
Kenijski franciszkanin najlepszym nauczycielem na świecie O. Peter Tabichi, nauczyciel matematyki w jednej ze szkół w Kenii otrzymał nagrodę dla najlepszego nauczyciela na świecie. Na działalność edukacyjną strona 5
POWOŁANEWSY \ e-eSPe 133 (01/2019)
w swoim regionie będzie mógł przeznaczyć milion dolarów.
O. Peter Tabichi - fot. The Varkey Foundation / wikipedia.org
36-letni franciszkanin poza nauczaniem matematyki przyczynił się także do wyciszenia napięcia pomiędzy grupami etnicznymi w swojej wiosce poprzez utworzenie tzw. „Klubu Pokoju”. 80 proc. swojej pensji przeznacza dla najbiedniejszych, ucząc jednocześnie metod uprawy pozwalających na to, by plony przetrwały suszę. To niektóre z powodów, dla których jury wybrało o. Tabichi z grona ponad 10 tys. kandydatów z całego świata. Była to już piąta edycja konkursu organizowanego przez fundację Varkey’a. Na ceremonii w Dubaju franciszkanin mówił, że ta nagroda otworzy przed młodzieżą nowe możliwości oraz będzie znakiem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Uczniowie nie będą więcej powstrzymywani przez brak oczekiwań i ambicji. Afryka wykształci naukowców, inżynierów, przedsiębiorców, których nazwiska będą znane w każdym zakątku świata – przekonywał duchowny.
Papieskie odznaczenie dla zakonnicy, która pomogła przyjść na świat ponad 3 tys. dzieci Papież odznaczył włoską misjonarkę od prawie 60 lat pracującą w Afryce. Jest ona położną i pomogła przyjść na świat ponad 3 tys. dzieci. Franciszek poznał ją w czasie swej pielgrzymki do Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie otworzył obchody Roku Miłosierdzia. Ojciec Święty uhonorował 85-letnią siostrę Marię Concettę Esu ze Zgromadzenia Córek św. Józefa z Genoni w czasie audiencji ogólnej. Dziękując za jej strona 6
POWOŁANEWSY \ e-eSPe 133 (01/2019)
wielkie świadectwo życia, wyraził zarazem wdzięczność wszystkim misjonarzom, którzy spalają się dla Boga. „To odznaczenie jest znakiem naszej miłości i jednym wielkim «dziękuję» za pracę, jaką pełniłaś wśród sióstr i braci Afrykanów w służbie życia, dzieci, matek i rodzin – mówił Franciszek. – Tym gestem dedykowanym tobie pragnę wyrazić moją wdzięczność także wszystkim misjonarzom i misjonarkom, kapłanom, siostrom i świeckim, którzy sieją ziarna Królestwa Bożego we wszystkich zakątkach świata. Wasza praca jest wielka. «Spalacie» swe życie, siejąc Słowo Boże waszym świadectwem…. A w tym świecie o was się nie mówi. Nie jesteście newsem w gazetach”. Siostra Maria Concetta po urlopie we Włoszech wraca z powrotem do Afryki. Franciszek prosił pielgrzymów uczestniczących w audiencji ogólnej o modlitwę w intencji jej dalszej posługi. Wyraził też nadzieję, że przykład tej misjonarki będzie pomagał innym w życiu Ewangelią w swym środowisku.
Niemowlę - fot. pixabay.com
strona 7
POWOŁANEWSY \ e-eSPe 133 (01/2019)
Ojciec Święty wielokrotnie dawał wyraz temu, że był pod wiekiem wrażeniem włoskiej misjonarki. Gdy spotkali się w Bangi tuż po otwarciu Jubileuszu Miłosierdzia, poprosiła Papieża, by pobłogosławił jej ręce. Bo to one, jak powiedziała, jako pierwsze dotykają przychodzące na świat dzieci. Ubrana była w afrykańskim stylu. Biały habit, od pasa w dół, miała owinięty barwnym materiałem. Na spotkanie z Franciszkiem przypłynęła z sąsiedniego Konga pirogą wraz z małą dziewczynką, która mówiła do niej „babciu” i była jednym z tysięcy dzieci, którym misjonarka pomogła przyjść na świat.
Przyjaciele podnoszą wózek z niepełnosprawnym Lucasem, żeby zobaczył papieża
17-letni Lucas Henriquez błogosławiony przez papieża Francisza - fot. Carlos Yap
Zdjęcie, na którym papież błogosławi 17-letniego Lucasa siedzącego na wózku inwalidzkim wzniesionym w tłumie ponad głowy osób witających Franciszka w Panamie obiegło świat. Koledzy podnieśli sparaliżowanego przyjaciela, bo tłum z wyciągniętymi smartfonami zasłaniał mu przejazd Ojca Świętego.
strona 8
POWOŁANEWSY \ e-eSPe 133 (01/2019)
Bohaterem fotografii jest 17-letni Lucas Henriquez z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w La Chorrera niedaleko stolicy Panamy. Chłopak jest sparaliżowany – nie chodzi i nie mówi; porusza tylko jedną ręką, a komunikuje się za pomocą smartfona. Ale, jak mówi jego matka Milixa Olmedo, „Bóg obdarował go czym innym: jest zawsze uśmiechnięty, a także muzykalny i jedną ręką gra na organach”. Lucas razem z grupą kolegów przyjechał na Światowe Dni Młodzieży. W czasie przejazdu papieża wiwatujący tłum podnosił do góry ręce z telefonami komórkowymi. Lucas nic nie widział. Jego wózek podnieśli trzej przyjaciele: Rafael Eduardo González, Manuel Rosario i Miguel Mendieta, aby mógł zobaczyć przejeżdżającego papieża. Franciszek dostrzegł go i pobłogosławił, co zostało uwiecznione na fotografii. „Super! Ewangelia dzieje się dziś! Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech… Mk 2,1” – skomentował na Facebooku Kamil Wysocki. Zdjęcie zostało zrobione 23 stycznia, gdy papież Franciszek po przylocie do Panamy jechał ulicami miasta do budynku nuncjatury apostolskiej. Zrobił je przypadkowo Carlos Yap, zajmujący się na co dzień fotografią ślubną, i umieścił je na swoim koncie na Instagramie, nie spodziewając się jakie wywoła zainteresowanie wśród ludzi. Aby „emocje były bardziej widoczne”, zdecydował się je opublikować w wersji czarno-białej.
Polski harcerz uratował młodą dziewczynę na ŚDM w Panamie Służba podczas Światowych Dni Młodzieży to dla ratowników Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego czas pełen wyzwań. W Panamie jeden z patroli otrzymał zgłoszenie – u poszkodowanej doszło do zatrzymania oddechu. Dzięki sprawnym działaniom harcerskich ratowników udało się przywrócić funkcje życiowe i poszkodowana została przewieziona do szpitala. strona 9
POWOŁANEWSY \ e-eSPe 133 (01/2019) Szymon Bekisz, Anna Czesak, Maciej Skóra - fot. YouTube.com / ZHR
W skład patrolu wchodzili: Anna Czesak, Maciej Skóra i Szymon Bekisz. Maciej tak opisał wydarzenia: “Podczas jednej z interwencji naszego patrolu, doszło do nagłego zatrzymania akcji serca u młodej dziewczyny. Po upewnieniu się w danej sytuacji zacząłem wykonywać RKO. Niesamowite, że po dwóch uciśnięciach, dziewczynie wróciło życie. Pochodzi z Salwadoru, nie znam jej imienia, ale niech nadal Bóg ma ją w opiece – tu – na Ziemi”. „Jest taka piękna tradycja w harcerstwie – zawiązywanie węzła na krańcu swojej chusty, który rozwiązać można, gdy spełni się dobry uczynek danego dnia. Gdy miałem jakieś 7 lat otrzymałem swoją pierwszą chustę. Niedługo potem otrzymałem Znaczek Zucha, przy którym składałem Obietnicę Zuchową, aby dzielnie służyć Bogu i Polsce. Te kilkanaście lat temu zawiązałem węzeł z postanowieniem, że rozwiążę go dopiero, gdy uratuję życie drugiej osobie”. Maciek mieszka w Krakowie i jest drużynowym 3 Podgórskiej Drużyny Harcerzy Matecznik im. Andrzeja Małkowskiego. Udzielania pierwszej pomocy strona 10
POWOŁANEWSY \ e-eSPe 133 (01/2019)
nauczył się w Harcerskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Możliwość pełnienia służby na ŚDM w Panamie była jego marzeniem.
„Wiesz, że Cię kocham” hasłem XXIII Spotkania Młodych na Lednicy „Wiesz, że Cię kocham” to hasło, które będzie towarzyszyć XXIII Spotkaniu Młodych LEDNICA 2000. Młodzi spotkają się 1 czerwca, tradycyjnie na Polach Lednickich. 1 czerwca 2019 odbędzie się XXIII Spotkanie Młodych LEDNICA 2000. Co roku przyjeżdżają na nie tysiące młodych ludzi, by wspólnie się modlić. „Każdego roku prowadzi nas hasło, w którym chcemy przekazać sens Spotkania. W zeszłym roku odkrywaliśmy jak cenni jesteśmy w oczach Boga, uczyliśmy się przyjmować jego miłość mówiąc Jestem. Jednak jak łatwo jest zapomnieć o tej miłości, zagłuszyć ją codziennymi splrawami. Dlatego w tym roku zamilkniemy i wsłuchamy się w to, co Bóg ma nam do powiedzenia. Chce nam powiedzieć bardzo prostą rzecz, o której często zapominamy, usłyszymy ją w tegorocznym haśle: Wiesz, że Cię kocham” - napisała Agnieszka Batura na stronach lednickiego spotkania młodych. Na podstawie: vaticannews.va, zhr.pl, KAI, lednica2000.pl.
strona 11
\\temat numeru
Piotr H. Kowalski - fot. Archiwum prywatne
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
Zaprosiłem Maryję do swojego domu ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW RADZYŃSKI
strona 18
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
O roli Maryi w swoim życiu, o budowaniu z Nią relacji, o walce o czystość i męskość, o odkryciu na nowo modlitwy różańcowej opowiada Piotr Hubert Kowalski, lider warszawskiej grupy Wojowników Maryi.
\\Kiedy w Twoim życiu pojawiła się Maryja? Maryja pojawiała się w sposób stopniowy, ale pierwszy raz, gdy byłem małym chłopcem – miałem 7-8 lat. Intensywnie się do niej modliłem, bo liczyłem na przełom w mojej rodzinie. Nie rozumiałem nieustannych kłótni między mamą i tatą. W tamtym czasie te modlitwy nie zostały wysłuchane. Byłem bardzo zawiedziony. Pamiętam, że w moim pokoju wisiał obraz Matki Bożej. Ściągnąłem go ze ściany, okazując swój bunt. Przestałem się więcej do Niej modlić. \\Ale Maryja niejako „wróciła” do Twojego życia. Tak, ale dopiero po wielu latach. Gdy miałem 26 lat, borykałem się z wieloma poważnymi problemami. Jednym z nich był nałóg nieczystości, z którym kompletnie nie dawałem sobie rady. W pewnym momencie przyszła mi myśl o Maryi. Zacząłem zastanawiać się nad tym, po co ta Maryja w ogóle jest. Kobieca pobożność maryjna mnie odstręczała. Róże różańcowe kojarzyły mi się z nudą i beznadzieją. Po co klepać dziesięć razy „Zdrowaś Maryjo”? Nikt nigdy nie wytłumaczył mi po co to się odmawia, na czym to polega. Nie wystarczy raz, a dobrze? Nie było wtedy dla mnie nudniejszej modlitwy niż różaniec. Widziałem tylko stare babcie i dziadków, nawiedzonych dewotów. Pomimo tych fatalnych skojarzeń postanowiłem, że zwrócę się z głośnym krzykiem do Matki Bożej o ratunek. Idąc ulicą zawołałem w duchu do Maryi o pomoc prosząc, aby mnie ocaliła, bo inaczej nie wytrzymam tak dłużej. To był strona 19
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
płacz syna do matki. Nie wiem skąd wzięła się ta inspiracja, żeby tę sprawę właśnie Jej zawierzyć. \\Czy tym razem Maryja Cię wysłuchała? Tak, tym razem była piorunująco skuteczna. Poprosiłem Ją, żeby zabrała mi moją nieczystość, ten straszliwy i deprawujący nałóg, który mnie duchowo upadlał. Miałem też wewnętrzną pewność, iż bez zwycięstwa nad nieczystością moje życie duchowe nigdy nie rozkwitnie. Czułem się ohydnym i potępionym w oczach Boga, a bardzo pragnąłem Jego miłości i bliskości. Wcześniej bez masturbacji nie mogłem wytrzymać dnia, czasem nawet kilku godzin. Nagle, ten przymus, który mnie zniewalał i zabijał, znikł. Wiedziałem, że to jest od Niej. Proces mojego zdrowienia trwał jeszcze dość długo, całe lata, ale decydujący cios temu nałogowi został zadany wtedy. Bezwzględnie swoją czystość przypisuję wstawiennictwu Maryi. Mogę śmiało powiedzieć, że gdy wszystko zawiodło, dosłownie wszystko, to wtedy Maryja pojawiła się jako ostatnia deska ratunku dla mojej męskiej czystości.
Wojownicy Maryi - fot. Archiwum Piotra H. Kowalskiego
strona 20
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
\\To był trudny czas w Twoim życiu. Tak, to był czas, gdy dosłownie wszystko się zawaliło. W maju 2002 roku moja mama nagle zachorowała na nowotwór złośliwy. Po czterech miesiącach od diagnozy zmarła. Ojciec oczekiwał, że zastąpię mu żonę – że będę mu gotował, sprzątał w domu, etc. Nie był dla mnie kochającym ojcem, którego wtedy potrzebowałem, ale stosował wobec mnie psychiczną przemoc. Zbuntowałem się przeciwko temu, więc wyrzucił mnie z domu. Byłem w trakcie studiów i nie miałem pracy ani pieniędzy. Tułałem się po domach znajomych. Dodatkowo, rozchorowałem się przewlekle. Byłem fizycznym i psychicznym wrakiem. W moim domu rodzinnym mama była filarem życia domowego, ostoją i kimś kto dawał poczucie bezpieczeństwa. Ponadto była jedyną osobą, która się w domu modliła. Widziałem ją wieczorem klęczącą przy łóżku i odmawiającą pacierz. Miała nabożeństwo do Matki Bożej. Nie eksponowała tego, nie była dewotką, nie pamiętam czy modliła się na różańcu, ale co wieczór klękała do modlitwy. Nigdy natomiast w takiej sytuacji nie widziałem ojca. To był człowiek totalnie zniewolony wieloma nałogami. Był przeciwieństwem matki, miałem z nim złą relację – poniżał mnie, obrażał, stosował przemoc i manipulację psychiczną, ale to przez to, że sam był zniewolony. Myślę, że to jeden ze skutków aborcji, która sprowadziła przekleństwo demoniczne na moją rodzinę. \\Twoja mama dokonywała aborcji? Mama, a wcześniej babcia. Mama dokonywała aborcji przynajmniej dwukrotnie. To była rodzinna tajemnica. Nie miałem o tym pojęcia. Wyjawił mi to tato, tuż przed swoją śmiercią. Co ciekawe, te rodzinne tajemnice zacząłem zgłębiać za przyczyną bardzo maryjnego kapłana – szukałem u niego duchowej pomocy, a on radził szukać przyczyn moich problemów w domu. To jego przeczucie było ewidentną inspiracją od Matki Bożej – w czasie mojej spowiedzi ciągle przekładał w ręce paciorki różańca.
strona 21
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
Piotr H. Kowalski - fot. Archiwum prywatne
Jestem dzieckiem poczętym w łonie, w którym dokonane zostały morderstwa. Począłem się więc w grobie, na cmentarzu. Dosłownie. Mój okres prenatalny był czasem lęku i strachu przed tym, że mnie też mogą zabić. Urodziłem się z syndromem postaborcyjnym. \\Na czym on polega? To splot potwornego lęku, bezsensu życia, depresji, poczucia odrzucenia i porażająca samotność. To pytanie siebie, dlaczego ja przeżyłem, a moje rodzeństwo nie. Przez wiele lat pytałem siebie „po co ja się w ogóle urodziłem, moje życie nie jest nic warte”. Wiele razy modliłem się o śmierć. Ponadto, przekleństwo aborcji dotyka całą rodzinę. Jest to tak straszliwy grzech, że dosłownie całe piekło atakuje rodzinę. Szatan niszczy relację pomiędzy małżonkami, między dziećmi i rodzicami. To jest duchowe tsunami, po którym pozostają zgliszcza. strona 22
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
\\A dlaczego Twoim zdaniem tak się dzieje? Bo nie ma potworniejszej zbrodni i większego grzechu na ziemi niż zamordowanie bezbronnego człowieka w łonie matki. Ten mały człowiek od momentu poczęcia wszystko czuje i odbiera na poziomie emocji i ducha. Pomimo, że nie posiada jeszcze wykształconych organów i jest „splotem komórek”. \\Czy Maryja pomogła Ci się uporać ze skutkami tego syndromu? Tak. Dla Jezusa i Maryi bowiem nie ma nic niemożliwego! Nie da się bez pomocy Nieba odbudować rodzinnych relacji ani odbudować siebie. Żadna terapia tu nie pomoże, bo tu chodzi o najgłębszy poziom ludzkiej egzystencji – poziom ducha do którego psychologia nie ma dostępu ani narzędzi. Całe swoje życie zawierzyłem Maryi – Matce Życia. Oddałem się w Jej opiekę, poprosiłem o uzdrowienie momentu mojego poczęcia. Zamknąłem się duchowo w łonie Maryi, aby w Nim otrzymać pełnię błogosławieństwa. Prosiłem, żeby towarzyszyła mi od nowa w całym okresie prenatalnym. Zacząłem Bogu wynagradzać i pokutować za zbrodnie rodziców. Podjąłem się duchowej adopcji dziecka poczętego. Zamówiłem Msze wieczyste… Uzdrowienie przyszło za ewidentnym wstawiennictwem Maryi. Ale to było już wtedy, gdy zacząłem budować nowe życie będąc we wspólnocie prowadzonej przez ks. Dominika Chmielewskiego SDB. \\Cofnijmy się więc do roku 2014, gdy po raz pierwszy pojechałeś do Medjugorie. Kiedy wysiadłem z samochodu w Medjugorie, poczułem, że tam jest zupełnie inne powietrze. Poczułem żywą obecność Kogoś pełnego ciepła, pokoju, Kto chce uleczyć to, co jest trudne. Wtedy poprosiłem Maryję, żeby zabrała wszystko, co nie jest od Boga w moim życiu. No to zabrała po kolei wszystko – pracę, samochód, pieniądze… Spełniła się moja prośba. Nagle wszystko legło w gruzach. Ale to było wymodlone, bo nie chciałem żyć w grzechu, w ciemności; nie chciałem, żeby w moim życiu było coś otrzymane od diabła. strona 23
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
Kierowałem się w życiu zachciankami i nie byłem świadomy, jak wiele rzeczy w moim życiu było właśnie podarunkami od złego ducha. Z dopustu Bożego przyszedł anioł niszczyciel i rozwalił wszystko, żeby na nowo rozpocząć budowanie mojej tożsamości – jako człowieka, jako mężczyzny, jako męża. \\Co się stało? Zarabiałem duże pieniądze. Praca wprowadzała mnie w pychę. Chciałem się dobrze „urządzić” tu na ziemi, mieć dużo pieniędzy, aby spełniać swoje marzenia. Obracałem się w towarzystwie ludzi, dla których normą były kłamstwa, zdrady, defraudacje finansowe i wszelki brud tego świata. Mimo, że nie uczestniczyłem w ich stylu życia, to czułem, że ich towarzystwo było niebezpieczne dla mojej psychiki i ducha.
Fot. Archiwum Piotra H. Kowalskiego
Doszedłem do takiego punktu, że miałem dość mojego beznadziejnego życia. Depresja się pogłębiała. Zacząłem myśleć o samobójstwie. Jednak w ostatnim krzyku duszy postanowiłem wszystko postawić na jedną kartę – na Boga, przez Maryję. Znajoma
'Broń' Wojownika Maryi - fot. Archiwum Piotra H. Kowalskiego
strona 24
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
osoba skontaktowała mnie z kapłanem egzorcystą, którego poprosiłem o modlitwę nade mną. W trakcie tej modlitwy zostałem całkowicie uwolniony od demonów aborcji, które niszczyły moje życie od poczęcia. Dostałem obraz nowego serca, które wówczas zostało mi ofiarowane. Od poczęcia żyłem w ciągłej depresji. Od tamtej modlitwy depresja do mnie nigdy nie wróciła. W wieku 38 lat de facto narodziłem się na nowo. Prosiłem Maryję, żeby zabrała mi wszystko, co w moim życiu nie pochodzi od Boga. Szybko straciłem te „bożki”, które zasłaniały mi prawdziwego Boga. Dziś wiem, że ten mój materialny dostatek, to był dług zaciągany u szatana. Korzystałem z tych dóbr za cenę zatracania swojej duszy. Kiedy prawie wszystko straciłem, postanowiłem odbudowywać swoje życie na nowym, prawdziwym fundamencie Jezusa i Maryi. Dostałem pracę. Wszystko zaczęło wracać do normy, ale tym razem to Bóg był na pierwszym miejscu. Dziś samochód czy dostatnie życie nie są moim celem – to poboczny skutek mojej pracy. Praca jest po to, żeby swoimi talentami dzielić się z bliźnimi – dlatego jak najlepiej wykonuję swoje obowiązki, bo to jest wyraz mojej miłości do drugiego człowieka. Bardzo w tym jest pomocna Maryja. Ona jest pośredniczką wszystkich łask. To przez Nią Pan Bóg w mojej pracy używa mnie jako swojego narzędzia. \\Co jest najważniejsze w budowaniu relacji z Maryją? Maryja była i jest kobietą. W budowaniu relacji z Nią trzeba Ją więc traktować jak kobietę. Przede wszystkim trzeba mieć dla Niej czas. To nie może być w biegu, na wariata – chociaż i wtedy jest z nami. Ale trzeba mieć dla Niej czas, na rozmowę z Nią, na bycie. Trzeba być też delikatnym, nie można być obcesowym, agresywnym. Wydaje mi się, że kiedy z mojej strony jest jakiś bunt, to Ona tym bardziej szuka sposobu dotarcia do mnie. Mężczyźnie łatwiej znaleźć porozumienie z kobietą, zwłaszcza z matką. Ważne jest też to, że Maryja idzie równolegle z moim życiem. Jako najlepsza matka dopasowuje strona 25
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
odpowiednie środki do rozwoju mojej duszy. Łaski, które otrzymuję, są odpowiednie do poziomu głębi mojej relacji z Bogiem i z Nią. Najpierw było duchowe mleczko. Później dopiero stały pokarm. \\Jaką rolę odgrywa w odkrywaniu tożsamości mężczyzny? Fundamentalną. Dzięki Maryi zrozumiałem, co to znaczy być mężczyzną, mężem i ojcem (nasz synek umarł, gdy był jeszcze w łonie mojej żony). Rozmawiam z Maryją jak z kobietą, która najlepiej zna serce mojej żony; wiem, że wiele inspiracji w moim życiu płynie od Niej. Kiedy chcę czasami zrobić coś po swojemu, to słyszę, żeby zrobić coś inaczej – łagodniej i roztropniej.
Wojownicy Maryi - fot. Archiwum Piotra H. Kowalskiego
strona 26
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
Maryja uczy mnie obrony wartości, których Ona jest ucieleśnieniem – Ona jest ukochaną Boga, a poza tym człowiekiem, który najwięcej zrobił dla ludzkości (bo Jezus poza tym, że był człowiekiem, był równocześnie Bogiem). Ona zgodziła się na Boży plan zbawienia – najpierw na narodziny Jezusa, a potem na Jego śmierć. Gdy Jej Syn umierał na krzyżu, to nikt nie wierzył w Jego zmartwychwstanie, poza Nią. Jaka to jest kobieta? Wytrzymała trzy dni ataku całego piekła! Jakim niezwykłym człowiekiem jest nasza Mama! Tak bardzo ludzkim, a równocześnie jakże potężnym duchowo. Wejście w bliskość z Nią jest uzbrojeniem się we wszystko, co Ona posiada, a co potrzebne jest do zwycięskiej duchowej walki z potęgą piekła. \\Czy przez tę wielkość Maryi, którą opisujesz, Ona nie staje się odleglejsza? No jak? Ona jest kochającą matką. Udowodniła to w czasie każdego swojego objawienia, które Kościół zatwierdził. Doznający objawień mówili o wielkim doświadczeniu miłości od Matki Bożej. Ona jest delikatna i czuła jak matka, ale równocześnie ma siłę lwicy, która stanie w obronie dziecka przed siłami piekła. \\Jak „maryjność” przejawia się w Twoim codziennym życiu? Większość decyzji – zarówno tych fundamentalnych, jak i codziennych – staram się podejmować po konsultacji z Nią. Na przykład biorę Ją na zakupy. Jest świetna, kiedy przed świętami muszę kupić prezent żonie. Wchodzę do sklepu, Maryja mówi mi: „kup to, to i to”. Moja żona jest zachwycona; pyta, skąd wiedziałem, co chce. Mówię, że nie wiedziałem, ale zapytałem Tej, która wie. Powierzyłem Maryi swój ziemski majątek – samochody, mieszkanie – żeby Ona się tym opiekowała. Ale też dziękuję Jej za małe codzienne rzeczy, jak chociażby dobry posiłek przygotowany przez moją żonę – Ona wie, że ja lubię dobrze zjeść. Jej o to chodzi – Ona jest z nami zarówno w najmniejszych, ale i w największych sprawach, sprawach życia i śmierci. strona 27
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
Wojownicy Maryi - fot. Archiwum Piotra H. Kowalskiego
Ostatnio wraz z żoną zaprosiliśmy Maryję do naszego domu, żeby u nas zamieszkała. Ze swej strony zrobiłem to jako kapłan domu. Oboje z żoną chcieliśmy Jej obecności w naszej codzienności – żeby z nami mieszkała, jadła, prała, sprzątała, żeby była w naszej sypialni i w salonie. Odkąd Ją zaprosiliśmy, w domu spadło emocjonalne napięcie – widzimy to ewidentnie w relacji z żoną. Maryi się nie poznaje za pomocą dociekań teologicznych – Maryję trzeba przeżyć, trzeba wejść z Nią w relację, trzeba z nią rozmawiać, doświadczyć Jej obecności. Można przeczytać na Jej temat dziesiątki książek, ale wtedy nic się o Niej nie wie – zna się tylko suche fakty. Matkę się kocha, matki się przecież nie studiuje. Moja mama mnie urodziła, wychowała, przytulała, karmiła, rozmawiałem z nią – mogę powiedzieć, że ją znałem. Tak samo chcę poznać Maryję, po prostu będąc z Nią, zapraszając ją do swojej codzienności i walcząc u Jej boku o sprawy, które są najwyższej wagi – od zbawienia siebie i moich najbliższych po ratunek dla świata. Bóg obecnie posyła na świat Maryję, żeby nas uratowała przed zagładą. Jest to czas niewyobrażalnej wręcz łaski i szansy danej nam z Nieba. strona 28
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
\\Wspominałeś, że w młodości różaniec to była najnudniejsza modlitwa na świecie. Ale to się zmieniło… Sens modlitwy różańcowej wyjaśnił mi ks. Dominik Chmielewski. Dziś wiem, że tysiące „Zdrowaś Maryjo” są tylko tłem, powtarzaną muzyką, a głębią tej modlitwy jest kontemplacja Ewangelii i przekładanie tych scen na własne życie. W każdej tajemnicy różańca jest moje życie – moje codzienne zmaganie, moja walka, moje słabości, moje relacje z ludźmi – to wszystko jest w różańcu. Maryja mieszkała w Nazarecie, w wiosce zabitej dechami, gdzieś na końcu świata. Żydzi drwili z tej wioski. Różaniec też pozornie wydaje się przaśną modlitwą, dla dewotek, które klepią zdrowaśki. Ale to tylko pozory – różaniec to jest modlitwa bojowa, to narzędzie do walki z szatanem. W moim życiu to się dzieje – różaniec jest łańcuchem, którym Archanioł Michał pęta diabła, a Maryja mocą Bożą miażdży dzieła diabła w moim życiu. \\Skoro mowa o walce. Jesteś liderem wspólnoty Wojownicy Maryi w Warszawie. Tak, Maryja jest fundamentalna dla tożsamości naszej wspólnoty. Zaczynaliśmy 5 lat temu w małej kapliczce domu salezjanów w podwarszawskich Łomiankach. Teraz na nasze spotkania ogólnopolskie przyjeżdża ponad 1500 mężczyzn. Naszym przewodnikiem duchowym jest wspominany wcześniej ks. Dominik Chmielewski – kapłan o niezwykłym nabożeństwie do Maryi, który swoją drogę duchowego rozwoju zaczął właśnie od spotkania z Maryją w Medjugorie. Od ponad roku wspólnota zaczęła się tak dynamicznie rozwijać, że konieczne było stworzenie regionalnych struktur do formowania nowych Wojowników Maryi. Jedną z nich jest nasz warszawski oddział. Praktycznie od razu wiedzieliśmy, że miejscem naszej formacji będzie Niepokalanów. Franciszkanie otworzyli nam serca i drzwi m.in. do swojego „matecznika” – kaplicy św. Maksymiliana. Formujemy się na tej samej podłodze, do strona 29
TEMAT NUMERU \ e-eSPe 133 (01/2019)
której własnoręcznie deski przybijał ten wielki święty. Centralnym punktem naszych spotkań jest adoracja Najświętszego Sakramentu, a poza tym konferencje, spotkania w grupkach dzielenia, świadectwa oraz integracja. Jeżeli spotkanie wypada w pierwszą sobotę miesiąca, to wcześniej spotykamy się na Męskim Publicznym Różańcu w Warszawie, gdzie po Eucharystii odmawiamy różaniec. Maryja szczególnie wzywa nas Wojowników do pokuty. Raz w miesiącu jeździmy do Niepokalanowa na tzw. nocną „Grupę Szturmową” – od godziny Apelu Jasnogórskiego adorujemy Jezusa leżąc przed Nim krzyżem w uniżeniu i przepraszamy za nasze grzechy osobiste i grzechy całego świata. Ta modlitwa bardzo zmienia męskie serca. Nocna modlitwa daje ogromną siłę do wytrwania na stanowisku – w swojej rodzinie, pracy i innych obowiązkach – zwłaszcza gdy są trudy, choroby, niezrozumienia, złe relacje z żoną czy dziećmi, wściekli szefowie w pracy, itp. Celem naszej formacji jest przywrócenie mężczyznom ich prawdziwej tożsamości wojowników ducha – tożsamości, z której ten świat ich ograbia. Gdy mężczyzna staje do walki o prawdziwe wartości w swoim życiu jak prawda, czystość, miłość, opanowanie, męstwo czy odwaga, a na przewodniczkę tej drogi wybiera Maryję – wówczas jest niezwyciężony. Bo walcząc pod sztandarem Niepokalanej walczy korzystając z zasług Tej, która jako jedyna istota rasy ludzkiej zwyciężyła wszystkie pokusy i ataki piekła na Nią skierowane.
strona 30
RECENZJE \ e-eSPe 133 (01/2019)
Bóg daje nam cuda, a my jesteśmy wszyscy wezwani do tego, by o nie prosić. I by w nie wierzyć. Mamy na nie obietnicę, mamy na nie wręcz papier. Bóg przecież przez Pismo przemówił do nas: nie ma nic niemożliwego. A potem: proście, a będzie wam dane! Odwagi!
Niemożliwe. Prawdziwa opowieść
o cudach, niezłomnej wierze matki
i wskrzeszeniu jej syna, to niesamowita
historia matki, której wiara nie pozwoliła
odejść synowi. Na słowa modlitwy i wezwania Bóg odpowiedział w najpiękniejszy
z możliwych sposobów: wskrzeszając z martwych jej syna, co współczesna medycyna kwituje jedynie słowem „niemożliwe”.
Joyce Smith w 2015 roku przeżyła tygodnie
grozy, gdy dzień po dniu trzymając się wiary w Boga walczyła z czasem i lekarzami przekonującymi ją, że jej syn nie wróci do pełni sił. Stało się inaczej. Dziś zajmuje się opo-
wiadaniem ludziom, jak wielkie rzeczy w jej życiu uczynił Bóg i jak wielkie rzeczy może On czynić w życiu każdego z nas. Na co
dzień zajmuje się prowadzeniem domu, jest mamą czterech synów i babcią pięciorga wnucząt.
Joyce Smith, Ginger Kolbaba, Niemożliwe, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2018
strona 78