szukającym powołania
114 (01/2015) | ISSN 1234-9356 | www.e-espe.pl
Ks. Jacek Stryczek
Konfesjonał jest znakiem alternatywnego świata
Andrzej Sobczyk
Spowiedź jest dla nas gigantycznym prezentem
Ks. Adam Kwaśniewski Bardzo lubię spowiadać księży Ponadto w numerze:
o. bp Damian Muskus OFM o radości osób konsekrowanych i o tym, jak dziś odkrywać swoją życiową drogę
spis treści
Sakrement spowiedzi 3 Bóg za kratkami 4 Powołanewsy Temat numeru
10 Dobra spowiedź, to przygotowana spowiedź 20 Krok w stronę Boga 24 Bardzo lubię spowiadać księży 30 Konfesjonał jest znakiem alternatywnego świata Świadectwo
32 Spowiedź jest dla nas gigantycznym prezentem Listy o powołaniu
40 Najpiękniejsza przestrzeń potwierdzenia Bożego zaproszenia Rok Życia Konsekrowanego
46 Prawdziwa radość jest zaraźliwa Papież o powołaniu
54 Przemawiać życiem Święty o powołaniu
59 Krocząc z(a) Chrystusem Dzień dla Jezusa
64 Jak patrzy na szczerą spowiedź Bóg a jak człowiek? Recenzja
73 Dotknąć tajemnicy piękna małżeństwa pobłogosławionego 76 Rodzić i wychowywać dzieci na chwałę Boga
Adres i siedziba redakcji: ul. Mirosława Dzielskiego 1 31-465 Kraków tel.: 795 418 333 e-mail: kwartalnik@espe.pl www.e-espe.pl
Zespół redakcyjny: Przemysław Radzyński (redaktor naczelny) O. Tomasz Abramowicz SP (asystent kościelny) Janusz Dobry, Ewelina Gładysz, Magorzata Janiec, DorotaMiskowiec.pl (Komiks), Aldona Szałajko, S. Katarzyna Śledź SP
Wydawca: Polska Prowincja Zakonu Pijarów ul. Pijarska 2 31-015 Kraków tel.: (12) 422 17 24 Opracowanie graficzne: ChapterOne.pl www.pijarzy.pl Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam. 114 (01/2015) strona 2
wstępniak
Bóg za kratkami
Sakrament pokuty i pojednania to nie jest spotkanie człowieka z człowiekiem, ale Wasze spotkanie z Bogiem, który Was kocha.
Widział ktoś z Was tryskającego radością człowieka stojącego w kolejce do konfesjonału? Albo w dobrym humorze czy przynajmniej z lekkim uśmiechem? A ks. Adam Kwaśniewski pisze, że „spowiedź to chyba najbardziej radosny ze wszystkich sakramentów”. Nie ma się z czego cieszyć – powiecie – gdy po rachunku sumienia wstyd spojrzeć w lustro, a co dopiero opowiedzieć to drugiemu człowiekowi. O. Andrzej Tupek SP mówi, że wstyd to zdrowy objaw. Ale prawdziwe pocieszenie jest w tym, co zauważa Gosia Janiec: „Najważniejszy rachunek jest już zapłacony przez Boże odkupienie. Pozostałe, codzienne rachunki sumienia, wystarczy do Niego po prostu – dzień po dniu – przynosić”. Ks. Jacek Stryczek podkreśla, że „konfesjonał jest znakiem alternatywnego świata”. Dobrze to rozumie Andrzej Sobczyk, który twierdzi, że jako mąż i ojciec powinien dbać o stan łaski uświęcającej nie tylko ze względu na siebie, ale i całą swoją rodzinę. Ale jeszcze lepsze jest to, co robi po spowiedzi: „po wyjściu z konfesjonału kupuję ciastka lub coś słodkiego, żeby zaznaczyć klimat święta”. Nie zrozumiecie autorów i rozmówców tego wydania „eSPe”, jeśli nie uświadomicie sobie, że sakrament pokuty i pojednania to nie jest spotkanie człowieka z człowiekiem, ale Wasze spotkanie z Bogiem, który Was kocha. Owocnej lektury, Przemysław Radzyński Redaktor naczelny 114 (01/2015) strona 3
powołanewsy
Powołanewsy
Vatican for women „Niech nas usłyszą i zobaczą w Watykanie! Zwłaszcza, że sami o to proszą” – Zuzanna Radzik zapelowała do kobiet o udział w watykańskiej akcji #lifeofwomen. Papieska Rada ds. Kultury i watykańska grupa konsultacyjna ds. kobiet planują w lutym spotkanie plenarne na temat „Kultury kobiet: równość i różnica”. Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia organizatorzy ogłosili wideo-kampanię, którą wzywali katoliczki z całego świata do przesyłania minutowych spotów z odpowiedzią na pytanie: kim jesteś? co robisz? co myślisz o swoim byciu kobietą? o swoich zaletach i trudnościach, swoim ciele i życiu duchowym?
114 (01/2015) strona 4
powołanewsy
„Kato-feministyczny internet w postaci oficjalnych stron ale i tajnych facebookowych grup ogłosił mobilizację – napisała na swoim blogu Zuzanna Radzik. – Zatem drogie Panie i Dziewczęta. Bierzemy w dłoń aparaty, włączamy komputerowe kamerki. Nie marnujmy okazji. Panowie, zachęcamy małżonki, partnerki, matki, koleżanki, córki…” – mobilizowała publicystka „Tygodnika Powszechnego”.
Filmiki umieszczane w sieci należało opatrzyć hasztagiem #lifeofwomen. „A nuż ktoś usłyszy. W końcu rzadko ktoś z Watykanu nas tak bezpośrednio pyta, co sądzimy. A nuż, jeśli się zmobilizujemy i odpowiemy, to wśród tych niewielu odpowiedzi, które pewnie napłyną w tak krótkim czasie, mamy może szansę zostać usłyszane” – zachęcała Zuzanna Radzik. Wybrane refleksje posłużą do stworzenia wideo, które otworzy lutowe spotkanie Rady ds. Kultury dotyczące kobiet i zostanie umieszczone w serwisie YouTube. 114 (01/2015) strona 5
powołanewsy
Dlaczego chcą być księżmi? „Chcę być księdzem” – to tytuł spotu powołaniowego, jaki nakręcili wrocławscy klerycy. „Chcę podzielić się z wami wszystkimi tym, dlaczego każdy z nas pragnie zostać kapłanem. Mówić o swoim powołaniu nie jest rzeczą łatwą, tym bardziej, jeżeli ma się na to tylko jedno zdanie...” – pisze na swoim kanale w serwisie YouTube Adam Bilski. Kleryk III roku jest pomysłodawcą spotu.
„Bo chcę grać w drużynie Jezusa Chrystusa” – mówi młody człowiek, trzymając w rękach piłkę do koszykówki. Inny, siedząc na rowerze odpowiada: „Bo chcę docierać do ludzi z Dobrą Nowiną”. Kolejny, ubrany w czapkę kucharską wyjaśnia: „Chcę karmić ludzi Jezusem Chrystusem”. Wszystkich odpowiedzi jest kilkanaście. W ten sposób wrocławscy alumni tłumaczą, dlaczego wybrali kapłaństwo. 114 (01/2015) strona 6
powołanewsy
Pomysł pochwalił rektor MWSD we Wrocławiu ks. dr Adam Łuźniak, zwracając uwagę, że z jednej strony film pokazuje, że powołanie kapłańskie nie jest czymś, co trąci anachronizmem, ale można o nim mówić językiem, którego dziś używają ludzie młodzi. Z drugiej przygotowanie spotu sprowokowało samych alumnów do zatrzymania się nad swoim wyborem. Dwuminutowy filmik można oglądać w serwisie YouTube od 30 grudnia 2014 r. W pierwszym tygodniu emisji zanotował 70 tys. odsłon. Spot powstał z okazji 450-lecia wrocławskiego seminarium. W planach są kolejne filmy. Jak przekonują wrocławscy klerycy, młody człowiek potrzebuje świadectwa rówieśnika, trzeba mu pokazać, że Kościół jest otwarty, trzeba wychodzić do młodych i robić raban. Pomysłodawca spotu „Chcę być księdzem”, kl. Adam Bilski także rapuje. Kawałki takie jak „Martyrs” i „Powołanie najsłabszych” można znaleźć na jego profilach na YouTubie i Facebooku.
„Życie w habicie” – konkurs z okazji Roku Życia Konsekrowanego Wydawnictwo Pallottinum i pallotyńskie Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie zapraszają do wzięcia udziału w konkursie fotograficznym z okazji trwającego właśnie Roku Życia Konsekrowanego. Jak informują na Facebooku, zasady są proste: 1. Zrób zdjęcie siostry zakonnej, brata lub grupy osób życia konsekrowanego, które nas zaskoczy, wzruszy, zmusi do zadumy – im ciekawsze tym lepiej!
114 (01/2015) strona 7
powołanewsy
2. Znajdź do tego zdjęcia komentarz – z Pisma Świętego lub jakiegoś dokumentu Kościoła. Wystarczy jedno zdanie! Zachęcamy do poczytania dokumentów o życiu konsekrowanym. 3. Wyślij to na adres mm@pallottinum.pl. Pallotyńskie wydawnictwo przewiduje przyznanie trzech miejsc. Do wygrania są Biblia Jubileuszowa, Papieska, Pielgrzyma (w futerale na zamek). Organizatorzy zwracają uwagę, że zdjęcie musi być własnością autora, a fotografowane osoby muszą wyrazić na to zgodę; przesłanie zdjęć jest jednoznaczne ze zgodą na wykorzystanie ich przez Wydawnictwo Pallottinum. Konkurs trwa do 2 lutego 2015 r., czyli do Dnia Życia Konsekrowanego. „Nie czekajcie – pstrykajcie!” – zachęcają pallotyni.
Maleje liczba księży we Francji, ale wzrasta na południu globu Rzecznik francuskiego episkopatu potwierdził, że neoprezbiterów jest rzeczywiście z roku na rok mniej. Od trzech lat ich liczba spadła poniżej stu a kapłanów, którzy umierają czy przechodzą na emeryturę jest w sumie około pięciuset rocznie. Rektor seminarium w Rennes, ks. Jean-Michel Amouriaux zauważa, że zgłaszają się coraz starsi kandydaci. Coraz częściej również nie wywodzą się oni z ruchów kościelnych, jak bywało wcześniej, lecz swe powołanie odkryli w parafii. 114 (01/2015) strona 8
powołanewsy
W listopadzie francuscy klerycy pielgrzymowali do Lourdes. Papież Franciszek z tej okazji przygotował dla nich specjalne przesłanie. „Braterstwo uczniów Chrystusa, który wyraża jedność serc, jest integralną częścią waszego powołania. Posługa kapłańska w żadnym wypadku nie może być indywidualna, a tym bardziej indywidualistyczna” – napisał Franciszek. Papież zwrócił uwagę klerykom, że codziennie muszą znajdować czas na długą modlitwę, nie lękając się oschłości ani ciemnej nocy. Ojciec święty prosi także seminarzystów, aby wyrobili w sobie odruch wychodzenia na zewnątrz, na spotkanie z innym. Według ostatnich badań, pochodzących z 2008 r., średnia wieku kandydata do seminarium wynosiła 27 lat. Połowa z nich wcześniej pracowała zawodowo. Jedna czwarta pochodziła z regionu paryskiego. Statystyczny kleryk wywodził się z rodziny mającej czwórkę dzieci, 70 proc. miało rodziców związanych z Kościołem, zaś trzy czwarte z nich samo było zaangażowanych w jego w życie. 60 proc. miało ukończone studia przynajmniej na poziomie licencjatu, zazwyczaj politechniczne. Rzadko też pochodzili ze środowisk robotniczych. We Francji, jak i w innych krajach Europy Zachodniej systematycznie maleje liczba kapłanów. Na całym świecie jednak wzrasta odsetek katolików. Według najnowszego wydania „Rocznika statystycznego Kościoła katolickiego” w 2012 r. zwiększyła się ona o 1,15 proc., głównie w Ameryce Południowej i Afryce. W tych też częściach świata nastąpił wzrost liczby duchownych. Francuskie diecezje potrzebują coraz bardziej pomocy księży zagranicznych. Przybywają tam oni przede wszystkim właśnie z Czarnego Lądu. Opracowane na podstawie doniesień Radia Watykańskiego, KAI i informacji własnych
114 (01/2015) strona 9
temat numeru O. Andrzej Tupek SP - fot. Archiwum prywatne
Dobra spowiedź,
to przygotowana spowiedź Rozmawiał Przemysław Radzyński
O pięciu warunkach dobrej spowiedzi opowiada o. Andrzej Tupek SP, proboszcz parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Krakowie i kapłan z wieloletnim stażem nie tylko w konfesjonale. Katechizm mówi o pięciu warunkach dobrej spowiedzi. Zanim zaczniemy rozmawiać o konkretnych warunkach, proszę powiedzieć, czym w ogóle jest dobra spowiedź? Wydaje mi się, że dobra spowiedź, to przede wszystkim przygotowana spowiedź. Pałeczka pierwszeństwa należy do strony, która przystępuje do sakramentu.
114 (01/2015) strona 10
temat numeru
Jak to robić? Od czego zacząć? Praktyka jest różna. Czasem dobra spowiedź jest efektem tego, że ktoś poświęcił trochę czasu na przygotowanie się do niej. Generalnie tak powinno być z każdą spowiedzią.
„Trochę czasu” to np. godzina przed spowiedzią? Jeśli chodzi o spowiedź z dłuższego okresu, to logika podpowiada, że powinno się jej poświęcić więcej czasu. Przydałaby się kilkudniowa refleksja. Trzeba sobie postawić pytania o to, jak przeżyłem ten ostatni czas, co się w nim wydarzyło, co wpłynęło na to, że tak a nie inaczej wyglądało moje życie. Można postawić trzy zasadnicze pytania: jak wyglądało moje życie z Panem Bogiem, z innymi ludźmi, i jak wyglądało moje życie w odniesieniu do moich obowiązków czy stanu życia, w którym jestem.
Te trzy pytania, które Ojciec wymienił, to już jest rachunek sumienia. To jest jeden ze sposobów, ale raczej dla osób, które spowiadają się częściej. Ktoś, kto spowiada się rzadziej, musi pogłębić te pytania, uszczegółowić je odnosząc się do przykazań, które doprecyzują, co znaczy moja relacja z Panem Bogiem, albo jej brak. Rachunek sumienia uzależniony jest od tego, jak często się spowiadam. Jeśli spowiadam się regularnie kilka czy kilkanaście razy w roku, to znak, że mam bardziej wrażliwe sumienie. Wtedy człowiek samodzielnie układa sobie odpowiedź na pytanie o relację z Bogiem, czyli o kwestię modlitwy, uczestnictwo w życiu sakramentalnym, podejście i przeżywanie Mszy św. Jeśli te spowiedzi są rzadkie, to potrzebny jest dużo bardziej szczegółowy rachunek sumienia. Człowiek powinien dać sobie pomóc. Chociażby poprzez sięgnięcie po już spisany rachunek sumienia.
Chyba najczęstszą formą rachunku sumienia jest dziesięć przykazań. Można robić rachunek sumienia śledząc przykazania Dekalogu. Ale można też posłużyć się np. Hymnem do Miłości św. Pawła. Generalnie spowiedź jest 114 (01/2015) strona 11
temat numeru
zetknięciem się z Panem Bogiem, który jest miłością. Najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Niektórzy praktykują, że w miejsce słowa „miłość” wstawiają swoje imię. I wtedy trzeba odpowiedzieć sobie na pytania: czy Andrzej cierpliwy jest, łaskawy jest?
Dekalog ustawia hierarchię. Tak, zaczyna się od Pana Boga i idzie się do relacji z bliźnim.
À propos miłości. Wydaje się, że najczęściej spowiadamy się z tego, co złego zrobiliśmy. Tymczasem, gdy czytamy Ewangelię, to większym grzechem wydaje się zaniedbanie jakiegoś dobra, niż czynienie zła. To jest bardzo piękny fragment: „bo byłem głodny, a nie daliście mi jeść; byłem spragniony a nie daliście mi pić, byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie”. Muszę przyznać, że do rzadkości należą spowiedzi, w których ludzie przyznają się do rzeczy, których nie zrobili. To jest pewnie duża przestrzeń do katechezy
O. Andrzej Tupek SP - fot. Archiwum prywatne
114 (01/2015) strona 12
temat numeru
na temat sakramentu spowiedzi. Życie człowieka, a tym samym późniejszy rachunek sumienia, nie mogą koncentrować się wyłącznie na tym, co złego zrobiłem. A wracając do miłości, to kolejny temat, który należy cały czas podejmować, jeśli mówimy o sakramencie pojednania. Bo wydaje się, że jest duży procent ludzi, którzy spowiadają się z tradycji lub przyzwyczajenia. I pytanie jest o to, ile w tym jest miłości. Czy przychodzę do spowiedzi dlatego, że zawiodłem miłość do Pana Boga i bliźniego?
Czy przechodzimy już do żalu za grzechy? To jest z tym związane, ale to temat, który warto potraktować osobno. Praktyka spowiedzi przez długi czas towarzyszyła głównie świętom. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach myślano tak: „idzie Wielkanoc (albo Boże Narodzenie) – trzeba się wyspowiadać”. Mamy tu do czynienia ze spowiedzią z przyzwyczajenia.
Z przedświątecznymi spowiedziami kojarzą się długie kolejki, a za nimi raczej kiepskiej jakości spowiedź – bo wszyscy denerwują się tym czekaniem, a kapłani są z pewnością zmęczeni od siedzenia godzinami w konfesjonałach. Temat kolejek jest złożony. Ja staram się ich nie widzieć.
Z konfesjonału można ich nie zobaczyć, gorzej, jak stoi się na zewnątrz (śmiech). Jeśli liczyłbym, ile jeszcze ludzi mam wyspowiadać, to podchodziłbym do sakramentu tak, jak wiele osób w tej kolejce. Większości z pewnością zależy tylko na tym, żeby się wyspowiadać. Podkreślam: wyspowiadać. Co sugeruje, że człowiek ma coś do zaliczenia, odhaczenia. Ale wśród tych ludzi są także tacy, którzy przyszli przeżyć spowiedź. Nie można wylać dziecka z kąpielą. Bardzo łatwo jest to zrobić, gdy kapłan chciałby np. bardzo szybko skrócić kolejkę. 114 (01/2015) strona 13
temat numeru
Ludzie na zewnątrz myślą, że to ksiądz prawi długie nauki. A często jest tak, że to penitent potrzebuje czasu, żeby się otworzyć. Siłą rzeczy kolejka wtedy się wydłuża. Chociaż czasami się też skraca, bo ludzie odchodzą do innego księdza. Kolejki do konfesjonału przed świętami na pewno nie sprzyjają spowiedziom z długiego okresu. Im regularnej się spowiadamy, tym wskazówek kapłana może być mniej, albo może nie być ich wcale. Kiedy spowiednik widzi, że osoba przychodzi z żalem, jest świadoma tego, co mówi i autentycznie przeżywa spowiedź, to wystarczy jedno zdanie i zadanie pokuty.
Ojciec mówi spowiedź z „długiego okresu”. A jaki czas jest optymalny? To zależy od konkretnego człowieka. W Kościele jest praktyka pierwszych piątków miesiąca. Wypełniający ją spowiadają się co miesiąc.
To jest optymalne? To zależy. Są okresy w życiu człowieka, kiedy potrzebuje częstszej spowiedzi. Ale miesiąc to taki czas, który da się objąć pamięcią i refleksją. Regularna spowiedź, nawet jeśli do końca nie pamiętamy każdego z 30 dni, pozwala ten sakrament przeżywać dobrze, bo jest on świadomy. Powiem szczerze, że jako spowiednik mam problem z osobami, które chcąc wypełnić przykazanie kościelne spowiadają się raz w roku. Stykam się wtedy z ludźmi, którzy potrzebują zdecydowanie głębszego rachunku sumienia.
Przejdźmy do żalu za grzechy. Co to ma być za akt? Akt żalu powinien być wypowiedziany świadomie, z przekonaniem. Można to porównać ze słowem „przepraszam” kierowanym do człowieka, któremu się coś zawiniło. Bo przecież można powiedzieć „przepraszam” trochę na odczep. Niby formalnie przeprosiny zostały zrealizowane, ale czy faktycznie? Podobnie może być ze spowiedzią. Mówię, że żałuję, ale nic mnie boli. A w akcie żalu 114 (01/2015) strona 14
Konfesjonał - fot. Ángela Capitán - flickr.com
temat numeru
chodzi o ukłucie serca, nie tylko wypowiedziane słowo, uczucie, że było coś nie tak.
A postanowienie poprawy? Z tym jest chyba najtrudniej i najczęściej o tym zapominamy. Jeśli ktoś w ogóle robi rachunek sumienia, to często na nim poprzestaje. Żal za grzechy realizuje wtedy, gdy w konfesjonale mówi: „więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie żałuję i postanawiam poprawę”.
Czyli wszystkie warunki spełnił? Wypowiadając słowa. Ale czy w tym momencie jest szansa na przeżycie tego? Czy jest wtedy szansa na przeżycie żalu i przemyślenie tego, co chcę poprawić? Postanowienie poprawy jest planem na to, co po spowiedzi. Kiedy po wyjściu z konfesjonału wrócimy do tego, co postanowiliśmy poprawić, to wówczas jest szansa na jakąkolwiek pracę nad sobą. Częstsza spowiedź temu sprzyja.
Jesteśmy już przy wyznawaniu grzechów. Jak się to powinno robić? Warunek mówi o szczerej spowiedzi, czyli bez konfabulowania, bez zostawiania czegoś w półmroku, bez mówienie półsłówkami i w stylu: „zgrzeszyłem przeciw czwartemu przykazaniu”. To de facto spowiednikowi nic nie mówi. Ważne są okoliczności grzechu i to, jakie było w tym zaangażowanie człowieka. Jeśli chodzi 114 (01/2015) strona 15
temat numeru
o grzech śmiertelny popełniony świadomie i dobrowolnie przeciw któremuś z przykazań, należałoby określić ile razy to się stało. Nie zawsze możliwe jest dokładne przypomnienie sobie ilości popełnionych grzechów, wówczas należałoby powiedzieć „kilka razy” albo „często”.
Bywa, że szczerej spowiedzi przeszkadza ludzki wstyd. Bałbym się, gdyby naszym spowiedziom nie towarzyszył wstyd a obojętność. Wstyd jest naturalny, bo nie przychodzę do spowiedzi po to, żeby się pochwalić, ale żeby powiedzieć, co mi nie wyszło, z czym mam problem. Ale niech nikt nie myśli, że może czymkolwiek zgorszyć księdza. To założenie trzeba odrzucić. Grzechy, które chcesz powiedzieć, ksiądz prawdopodobnie słyszał już nie raz, więc nie będzie to dla niego jakimś zaskoczeniem.
Czy na początku spowiedzi trzeba się przedstawić? To jest ważne. Nie chodzi oczywiście o imię i nazwisko, chociaż niektórzy to robią i wówczas pozwala to spowiednikowi, żeby zwracać się do penitenta bezpośrednio po imieniu. Bardziej jednak chodziłoby o to, kim się jest w sensie stanu – czy jest się kawalerem, panną, żoną, mężem, księdzem albo siostrą zakonną. Nakreślenie historii życia też może być ważne, jeśli ktoś np. jest po rozwodzie. W konfesjonale też nie zawsze widać w jakim wieku jest penitent. Te wszystkie informacje są istotne dla lepszego rozeznania spowiednika a później zwrócenia uwagi na konkretne elementy do pracy nad sobą.
Czy ostatni warunek „zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu” wypełnia zrealizowanie zadanej pokuty? Zasadniczo ta pokuta jest po to zadawana, żeby zadośćuczynić Panu Bogu i ludziom. Jeśli ktoś, kto za pokutę otrzymał odmówienie jakiejś modlitwy ma z tego powodu pewien niedosyt, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić coś więcej. Pokuta bywa także realnym zadośćuczynieniem, gdy spowiednik wyczuje taką 114 (01/2015) strona 16
temat numeru
możliwość czy wręcz konieczność. Trwają skutki popełnionego zła, ono się nie skończyło w momencie wyznania go, ale są do naprawienia. Ktoś popsuł na przykład jakąś relację, ale jeszcze nie zdążył przeprosić. Po spowiedzi wręcz konieczne jest spotkanie się tych osób w tej sprawie i załatwienie jej do końca. Bardziej jaskrawy przykład: jeśli ktoś spowiada się z tego, że coś ukradł, to wyznanie tego grzechu to za mało. Jeśli nadal posiada daną rzecz, to musi ją po prostu zwrócić. Chociaż zdarza się, że poza modlitwą nie jesteśmy w stanie w żaden inny sposób zadośćuczynić. Do zadośćuczynienia podchodzimy często bardzo technicznie. Ale jego realizacja zależy bardzo od nastawienia do pierwszego warunku. Jeśli ktoś solidnie zrobi rachunek sumienia, to sam dojdzie do wniosku, co powinien zrobić w ramach zadośćuczynienia. O. Andrzej Tupek SP - fot. Archiwum prywatne
114 (01/2015) strona 17
temat numeru
Co powinniśmy robić między jedną a drugą spowiedzią, żeby duchowo wzrastać? Bardziej świadomie żyć. Temu sprzyja wieczorne podsumowanie dnia, które może być wieczorną modlitwą. Chodzi o postawienie sobie trzech pytań. Co było dziś dobre w moim życiu, za co chcę Panu Bogu podziękować? Gdzie popełniłem błąd, za co powinienem przeprosić Pana Boga? Z czym muszę się zmierzyć jutro i poprosić o pomoc w tym Pana Boga? Trzy minuty dla Pana Boga. To mi też może pomóc przypomnieć sobie postanowienie z ostatniej spowiedzi. Jak będę do tego regularnie wracał, to będę wiedział nad czym pracować. Jeśli mam więcej czasu, to mogę pokusić się o refleksję nad tym, dlaczego coś się nie udało czy nie wyszło. To sprzyja pracy nad sobą i nad tym, żeby spowiedzi nie były machinalne, żeby nie były powinnością, ale żeby były potrzebą serca. I wracamy do tego, co było na początku, czyli do słowa „miłość”. Do spowiedzi powinniśmy iść nie dlatego, że musimy, ale dlatego, że chcemy. Bo spotykamy tam Miłość.
O. Andrzej Tupek SP (ur. 1972) jest kapłanem-pijarem z siedemnastoletnim stażem. Od 2007 roku jest proboszczem parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Krakowie, gdzie sprawuje duszpasterską opiekę nad Kręgami Rodzin Domowego Kościoła, radą Rycerzy Kolumba oraz Grupę Charytatywną i Wolontariatem Parafialnym; prowadzi także katechezy przedmałżeńskie. Ojciec Andrzej jest przełożonym wspólnoty zakonnej pijarów przy ul. Meissnera. W archidiecezji krakowskiej pełni funkcję Moderatora Diecezjalnego Domowego Kościoła – gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie. Ukończył studia podyplomowe „Poradnictwo i pomoc psychologiczna” na wydziale psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
114 (01/2015) strona 18
Wydawnictwo
poleca Autorzy w nieszablonowy sposób zajmują się trudnymi pytaniami, problemami i rozterkami w naszej drodze ku Bogu. Ich rozważania to znakomita, zanurzona w doświadczeniu pomoc w odkrywaniu Tego, który nigdy cię nie oszuka.