9 minute read
Czekając na koniec
Postęp współczesnej medycyny umożliwia przedłużanie ludzkiego życia, niekiedy wydłużając tym samym cierpienie pacjenta oraz jego bliskich. Balansowanie między życiem a jego jakością stawia lekarza przed poważnym dylematem moralnym.
Decyzje związane ze śmiercią i umie raniem należą do najpoważniej szych problemów etycznych, przed jaki mi współcześnie stajemy. Podejmowanie ich wymaga namysłu i odpowiedzial ności. Nie jest o nie jednak łatwo, gdy dyskusja na temat eutanazji toczy się w dusznej atmosferze bagatelizowania i sprowadzania do absurdu. Niestety, właśnie na to należy być gotowym, włą czając się w polską debatę nad tym za gadnieniem. Sytuację pogarszają lu dzie mający realny wpływ na system edukacji. Ze znanego już podręcznika do historii i teraźniejszości autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego dowie my się na przykład, że eutanazja to ob jaw „marksistowskiej rewolucji kultu rowej”. Z tweetów małopolskiej kurator oświaty, Barbary Nowak, wyczytamy natomiast, że eutanazja to „patolo gia” lub „sposób na masowe mordowa nie ludzi”.
Advertisement
Polska znajduje się w czołówce krajów Europy pod względem dostępu do opieki paliatywnej (według „Atlasu opieki pa liatywnej w Europie” jest to 1,5 zespołu na sto tysięcy mieszkańców przy eu ropejskiej medianie na poziomie 0,8).
Jednocześnie raport Najwyższej Izby Kontroli z 2019 roku wykazał, że Polska nie przestanie borykać się z poważnymi problemami w dostępie do opieki palia tywnej dla określonych grup pacjentów, na przykład z nowotworami (ze względu na rosnącą liczbę takich przypadków).
Żeby to jednak poprawić, w pierwszej ko lejności należy rozpocząć poważną, niezi deologizowaną dyskusję o decyzjach do tyczących końca życia. Także o eutanazji.
Wyjazd po godną śmierć
Na początku tego roku Polska Agencja Prasowa donosiła, że w Belgii doko nuje się średnio dwa i pół tysiąca euta nazji rocznie, a w ciągu ostatnich sze ściu lat procedurze zostało poddanych około 150 osób niebędących obywatelami Belgii. „Dziennik Gazeta Prawna” okre ślił to zjawisko mianem „turystyki euta nazyjnej”. Pojęcie to funkcjonuje w me diach od dłuższego czasu. Użycie słowa
„turystyka” sugeruje, że mamy do czynie nia z powszechnym zjawiskiem. Liczby wskazują jednak, iż nie jest ono wcale ma sowe. Obawa, że takim się stanie bądź że legalizacja eutanazji doprowadzi do „za bijania na życzenie”, jest tylko elemen tem narracji budowanej przez środowi ska konserwatywne.
Moralne meandry eutanazji
Termin „eutanazja” wywodzi się z języka greckiego (euthanatos) i oznaczał pier wotnie „dobrą śmierć”. Obecnie, ujmu jąc to najprościej, eutanazją nazywamy intencjonalne działanie lekarza prowa dzące do śmierci pacjenta, podjęte na jego życzenie i dla jego dobra. Ustalenie, że tym, kto dokonuje eutanazji, jest le karz, stanowi jej istotną cechę defini cyjną. Zwraca się bowiem uwagę, że ode branie pacjentowi życia przez osobę inną niż lekarz kwalifikowane jest jako zabój stwo z litości. Kolejną ważną cechą defi nicyjną jest intencja doprowadzenia do śmierci. W tym kontekście podkreśla się dwa warianty eutanazji: pierwszy, w któ rym czynnie doprowadza się do śmierci pacjenta, na przykład poprzez podanie śmiertelnej dawki leków, oraz drugi, w którym dochodzi do zaprzestania czynności przedłużających życie. W za leżności od tego mówi się o eutanazji czynnej oraz biernej.
Anna Alichniewicz – bioetyczka zwią zana z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi – wskazywała, że w definicyjnych zawiłościach należy także uwzględnić po ziom kompetencji pacjenta do wyraże nia zgody na podejmowane wobec niego działania. Możemy wyróżnić dwa stano wiska. W pierwszym eutanazja może na stąpić wyłącznie na życzenie pacjenta zdolnego do wyrażenia świadomej zgody. Jest to wówczas eutanazja dobrowolna. Pojawia się także pogląd wyrażający dru gie stanowisko, że poddawany proce durze pacjent może być kompetentny do wydania zgody lub nie. Jeśli nie jest, następuje eutanazja niedobrowolna. Co ważne, Alichniewicz podkreślała, że eu tanazja niedobrowolna nie jest tym sa mym, co eutanazja wbrew woli osoby. To drugie pojęcie jest według niej „oksy moronem funkcjonującym jako eufemi styczna nazwa, pod którą kryje się mor derstwo”. Nie ma co do tego wątpliwości.
Debata na temat moralnej oceny eutanazji ogniskuje się wokół kwestii wartości życia oraz jego jakości, a także relacji między tymi pojęciami. Po stro nie przeciwników tej procedury padają argumenty dotyczące podstawowej war tości ludzkiego życia oraz lekarskiego obowiązku jego ratowania, wynikającego z przysięgi Hipokratesa. Zwolennicy eu tanazji mówią natomiast o autonomii pa cjenta, czyli możliwości samodzielnego podejmowania decyzji w sprawach wła snego życia lub śmierci. Współczesne ko deksy etyki lekarskiej poza ratowaniem życia uwzględniają również wymóg po szanowania woli pacjenta. A to może wią zać się z decyzją o nieprzedłużaniu (lub wręcz skróceniu) egzystencji, która wy pełniona jest cierpieniem.
Przeciwnicy eutanazji porównują ją do nieludzkich działań nazistowskich le karzy. Ten typ argumentacji ma na celu sprowadzenie stanowiska zwolenników legalizacji eutanazji do absurdu – tak jak absurdalne było określanie zabija nia ludzi gazem w obozach zagłady „kwe stią medyczną”, co czynił na przykład obrońca Adolfa Eichmanna podczas pro cesu w Jerozolimie. Warto zwrócić uwagę na fakt, że postęp współczesnej medy cyny umożliwia przedłużanie ludzkiego życia, niekiedy wydłużając tym samym cierpienie pacjenta oraz jego bliskich. Medycyna nie służy odbieraniu ludz kiego życia w takim samym stopniu, w ja kim nie służy przedłużaniu cierpienia. Balansowanie między życiem a jego ja kością stawia lekarza przed poważnym dylematem moralnym.
Dobra śmierć po europejsku
Teoretyczne rozważania na temat pojęcia eutanazji to jedno. Inną sprawą pozostają prawne uwarunkowania dostępności tej procedury. Obecnie w Europie są cztery kraje, których prawodawstwo dopuszcza eutanazję: Niderlandy (od 2002 r.), Dania (od 2002 r.), Luksemburg (od 2009 r.) oraz Hiszpania (od 2021 r.). W tym ostat nim kraju tylko w pierwszym roku od le galizacji procedurze tej poddało się 150 osób. Rozwiązania ustawodawstwa hisz pańskiego są wzorowane na analogicz nych w wymienionych wcześniej pań stwach. Przede wszystkim dotyczy to wymogu zgody pacjenta na poddanie się eutanazji. We wszystkich tych krajach cierpiący pacjent musi (i to najczęściej dwukrotnie) wyrazić świadomą zgodę na procedurę. Oznacza to, że zgodnie z faktycznym stanem prawa w krajach europejskich dopuszczających eutana zję występuje ona w wariancie czynnej i dobrowolnej.
Częstym zarzutem wobec legaliza cji eutanazji jest tak zwany argument równi pochyłej. Mówi on, że dopusz czenie w porządku prawnym eutanazji prędzej czy później doprowadzi do tego, że społeczeństwo zacznie dopuszczać także inne formy odbierania ludzkiego życia. W ostatnim czasie zainteresowanie mediów przyciągnęła sprawa pięćdzie sięciosześcioletniej Belgijki, Genevieve Lhermitte, która poddała się eutanazji z powodu „dojmującego cierpienia psy chicznego”. Kobieta została skazana na dożywotnie więzienie po tym, jak 28 lu tego 2007 roku zabiła pięcioro swoich dzieci. Następnie próbowała popełnić sa mobójstwo, lecz wyratowana przez służby medyczne ostatecznie stanęła przed są dem. Szesnaście lat po morderstwie, do kładnie 28 lutego 2023 roku, Lhermitte zmarła na skutek procedury eutanazji. Decyzja Lhermitte wiązała się z chę cią skrócenia cierpienia, którego do świadczała po odebraniu życia wła snym dzieciom i którego nie ukrócił pobyt w szpitalu psychiatrycznym od 2019 roku. Zwrócenie uwagi na sytu acje, w których człowiek może doświad czać nieznośnego cierpienia, przeciw stawia się argumentowi równi pochyłej. Dokonuje się jego odwrócenia, wskazując, że jeśli nie dopuszcza się do eutanazji jako formy ulgi w cierpieniu, to tym samym doprowadza się do punktu, w którym społeczeństwo w ogóle przestaje zwracać uwagę na cierpienie innych. Rozwiązania prawne Belgii, Holandii, Luksemburga czy Hiszpanii nie ustanawiają, że dobrowol ność poddania się eutanazji oznacza zu pełną swobodę w tej kwestii. Istnieje sze reg zabezpieczeń i wymogów formalnych. Przede wszystkim wola poddania się eutanazji musi zostać wyrażona i omó wiona z lekarzem. Szczegółowe obo wiązki lekarza w sytuacji zgłoszenia przez pacjenta chęci skorzystania z procedury eutanazji różnią się w zależności od kraju, lecz co do zasady stoją przed nim dwa zadania: weryfikacja woli pacjenta w od niesieniu do jego stanu klinicznego oraz poinformowanie o skutkach decyzji i al ternatywnych rozwiązaniach (na przy kład możliwości skorzystania z opieki paliatywnej).
W przypadku Lhermitte lekarz, któ remu przedstawiła swoją wolę, musiał skonsultować się z innym lekarzem, leka rzem psychiatrą lub opieką pielęgniarską. Ewaluacja decyzji pacjenta o poddaniu się eutanazji musi być dokonywana przez pewien czas, z uwzględnieniem wszyst kich zainteresowanych stron, w tym ro dziny i bliskich pacjenta. Ma to przestrzec przed podjęciem pochopnej lub nieprze myślanej decyzji w sytuacji, w której jej skutki są nieodwracalne. Czas od wysto sowania przez pacjenta pierwszej prośby o eutanazję do momentu przeprowadze nia procedury w Belgii wynosi do mie siąca, zaś w Hiszpanii – do czterdziestu dni. W Niderlandach i Luksemburgu czas ten nie został dokładnie sprecyzowany. Ale to nie wszystko. W Belgii istnieje specjalny szesnastoosobowy organ we ryfikujący legalność wniosków o prze prowadzenie procedury eutanazji, czyli Federalna Komisja Kontroli i Ewaluacji Eutanazji (ang. Federal Control and Evaluation Committee Euthanasia ). Podobne komisje działają w Niderlandach, Luksemburgu i Hiszpanii. Takie kole gialne instytucje pełnią funkcję kon trolną przed podejmowaniem działań → bezprawnych lub urągających godności pacjenta. W przypadku wątpliwości ko misja może przekazać wniosek do od powiednich organów władzy sądowni czej, co przykładowo w Niderlandach miało miejsce szesnaście razy w latach 2002–2006.
Istotnym elementem prawodaw stwa dotyczącego eutanazji w Belgii i Niderlandach jest możliwość odmowy przeprowadzenia procedury przez leka rza. Stosunek lekarzy do eutanazji jest kluczowy, ponieważ zgodnie z definicją eutanazji lekarz w tej procedurze działa intencjonalnie. Poprzez podanie leku nie spodziewa się zatem innego skutku niż śmierć pacjenta. Jak wskazują badania, lekarze przeprowadzający eutanazję są w związku z tym emocjonalnie obciążeni. Jakkolwiek poparcie dla eutanazji wśród lekarzy jest duże w przypadku pacjen tów onkologicznych, to jednak maleje, gdy mowa o pacjentach psychiatrycz nych lub z demencją.
Eutanazja a sprawa polska
Temat eutanazji najwyraźniej zazna czał się w polskiej debacie publicznej przy okazji kontrowersji związanych ze sprawami takimi jak odłączenie od aparatury podtrzymującej życie dwu letniego Alfiego Evansa w 2018 roku lub dwunastoletniego Archiego Battersbee w 2022 roku. Decyzje sądów o przerwa niu uporczywej terapii chłopców kryty kowano, podkreślając, że Alfie i Archie mogli chcieć dalej żyć lub że życzeniem rodziców było kontynuowanie lecze nia. Płynnie przenoszono wówczas cię żar dyskusji na kwestię samej proce dury, wskazując, że istnieje prawo do życia, ale nie do śmierci. Warto podkre ślić tę zmianę tematu, ponieważ eutana zja i przerwanie uporczywej terapii nie są tym samym.
W Polsce eutanazja nie jest prawnie do puszczalna. Sprawa ta jest jednoznacznie ustalona w ramach art. 150 §1 Kodeksu Karnego, w którym czytamy: „Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze po zbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. Pojęcie eutanazji w polskim porządku prawnym funkcjonuje zatem jako rów noznaczne zabójstwu z litości. Co więcej, przeprowadzania eutanazji wprost za kazuje art. 31 Kodeksu Etyki Lekarskiej: „Lekarzowi nie wolno stosować eutanazji ani pomagać choremu w popełnieniu sa mobójstwa”.
Nie zmienia to faktu, że temat ten wywołuje kontrowersje, a opinie pra cowników systemu ochrony zdrowia są zróżnicowane. W ankietach przeprowa dzanych przez badaczy uniwersytetów medycznych w Łodzi (2015 r.) i w Lublinie (2019 r.) wskazuje się, że część środowi ska medycznego w Polsce popiera legali zację eutanazji, choć częściej dotyczy to praktykujących lekarzy i pielęgniarek niż studentów medycyny. Jednocześnie na opinie respondentów mają wpływ ich przekonania religijne. Szczególnie cie kawe jest badanie lubelskie, w którym oprócz stosunku do eutanazji weryfi kacji podlegał także poziom wiedzy stu dentów medycyny na ten temat. Okazuje się, że najwięcej ankietowanych wyka zało średni poziom wiedzy o eutanazji (blisko 51 procent). Poziom niski wyka zało niemal 31 procent respondentów, a wysoki – 18 procent.
W przypadku Alfiego Evansa dało się słyszeć argument, że decyzja o czyjejś śmierci nie może należeć do żadnego człowieka. Wykluczone jest zatem inge rowanie w czyjeś życie – także wówczas, gdy ta osoba umiera i życzy sobie przy spieszenia tego procesu – gdyż stanowi to wkroczenie w boski porządek. Lekarze obawiają się także, że legalizacja euta nazji może prowadzić do zmniejszenia społecznego zaufania do ich zawodu. Argumentom z ochrony autonomii i god ności pacjenta przeciwstawia się bowiem obawę, że ostatecznie osoby terminal nie chore należą do grupy ludzi podat nych na krzywdę (vulnerable). Mimo że zgoda pacjenta jest warunkiem przepro wadzenia tej procedury, diagnoza lekar ska o braku możliwości dalszego lecze nia może wywierać presję na wyrażenie takiej zgody.
Jeśli przyjrzymy się prowadzonym w Polsce od końca lat 90. badaniom opi nii publicznej, okazuje się, że stosunek Polaków do eutanazji zmienia się w cza sie. Z badań CBOS przeprowadzonych w 1999 roku wynika, że aprobatę dla czynnej eutanazji wyrażało 40 procent respondentów w stosunku do 44 pro cent przeciwnych tej procedurze. Poziom akceptacji dla eutanazji osiągnął szczyt dziesięć lat później (48 procent respon dentów). Przy tym na pytanie o to, czy prawo w Polsce powinno zezwalać na respektowanie woli nieuleczalnie cho rego pacjenta co do skrócenia jego życia, twierdząco odpowiadało aż 61 procent ankietowanych. W komunikacie medial nym zwracano uwagę na to, że Polacy są wyczuleni na sposób sformułowania py tania. Poparcie dla eutanazji spada, gdy w pytaniu zostaje użyte słowo „eutana zja”. Sugeruje to, że pojęcie to niesie ze sobą pejoratywne skojarzenia. W naj nowszym badaniu CBOS z roku 2021 ak ceptacja dla eutanazji znalazła się na po ziomie 34 procent.
Bądźmy poważni
Z danych dotyczących społecznego od bioru i poziomu zrozumienia procedury eutanazji w Polsce wyłania się obraz po jęciowego zamieszania. W obliczu sytu acji, w jakich znalazły się rodziny Alfiego i Archiego, mamy tendencję do wrzuca nia do jednego worka eutanazji, wspoma ganego samobójstwa i uporczywej tera pii, podczas gdy są to odrębne zjawiska medyczne.
W różnych miejscach na świecie przyj muje się rozmaite rozwiązania problemu dostępności eutanazji. Za każdym razem wymaga to rzetelnej i poważnej debaty w społeczeństwie. Nie możemy bowiem zapominać, że opisane formalne pro cedury dotyczące przebiegu eutanazji w krajach europejskich odnoszą się do ostatecznych spraw człowieka. Za tymi procedurami skrywają się także ludz kie dramaty.
Śmierć przeraża i być może właśnie dlatego łatwiej poprowadzić debatę na temat eutanazji na skróty, nie zważając na istotne problemy etyczne oraz roz różnienia pojęciowe. Sądzę jednak, że prędzej czy później będziemy musieli się pochylić nad tymi zagadnieniami. Pozostaje mi żywić nadzieję, że uczy nimy to z delikatnością i należytą inte lektualną powagą.
WO jc I ech Rutk I ew I cz jest doktorem filozofii, ukończył studia bioetyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Autor publikacji naukowych z zakresu filozofii nauki i filozofii medycyny. Zawodowo nauczyciel filozofii i etyki. Publikuje na łamach czasopisma „Filozofuj!”. Współautor książki „Filozofuj z dziećmi 2”.
Adr I anna IwanejkO iwanejko.pl