4 minute read

Chcemy rozmawiać o tym, co nasze, trudne i żylaste

Kiedyś umrzemy naprawdę, jednak w tej chwili umierajmy czasami ze śmiechu, oby nie z nudów, a już na pewno nie ze strachu ako pokolenie Z, urodzone między 1996 a 2010 rokiem i wychowane w kreowanym internetowym świecie, wymuszone, nieszczere zachowania wy czuwamy na odległość. Jacy nauczyciele są najbardziej lubiani w szkołach? Ci, któ rych autentycznie interesuje wykładane przez nich zagadnienie, którzy dzielą się pasją i sami umieją słuchać. Możemy za pomnieć cały materiał ze szkoły, ale emo cji, jakie przy kimś czujemy, nie zapomi namy nigdy. Kiedy w liceum nauczyciel etyki poruszał temat miłości lub śmierci, cała klasa milkła. Byliśmy spragnieni roz mowy. Jako młodzi ludzie jesteśmy rada rami autentyczności i właśnie tak chcemy rozmawiać o śmierci – prawdziwie.

Temat śmierci nas porusza, bo ciągnie nas do prawdy. Śmierć, przez jej końcowy charakter, jest nieskażona powierzchow nością. Jest jednak powszechna – często bardziej, niż to do siebie dopuszczamy. Chcemy rozmawiać o tym, co nasze, trudne i żylaste, a śmierć przecież nie jest ładna. Tworzy kontrast z młodością, kojarzoną tylko z tym, co silne, zdrowe i piękne. Młodość daje nam komfort nie myślenia o śmierci na co dzień. A kiedy już o niej myślimy, intuicyjnie kierujemy się do osób starszych, jakby co najmniej miały w niej doświadczenie. Wtedy czę sto jesteśmy uciszani, bo przecież „tak się nie mówi”, „nie kracz”, „ty będziesz jesz cze długo żył, a i my tak samo”... Ale my potrzebujemy szczerości, która nie musi być wzniosła ani przerażająca. O śmierci można rozmawiać przy obiedzie i kawie, nie rezerwujmy jej tylko na 1 listopada.

Advertisement

Zwłaszcza że żyjemy w burzliwym po koju i wolności, których też nie możemy być pewni. Kiedyś wojny toczyły się „u nas” lub „u innych” – jeśli były daleko, ich temat raczej nie był nam bliski. Im bliżej nas jest konflikt, tym większy lęk w nas wywołuje. Poczuliśmy to, gdy roz poczęła się wojna w Ukrainie. Jednak od ległość nie ma już większego znaczenia w kontekście internetu. Wystarczy kilka kliknięć, aby trafić na makabryczne zdję cia jeszcze brutalniejszej rzeczywistości, ciał i zadanych ran, choć tych najbar dziej dotkliwych – psychicznych – one i tak nie oddają. Nosimy wojny w kie szeni, tak jak wiele innych tragedii tego świata.

Śmierć, która kiedyś wydawała się daleka, teraz jest na wyciągnięcie ręki. W czasach pandemii codziennie widzie liśmy w social mediach aktualizacje sta tystyk zgonów. Siedzieliśmy zamknięci w domach na edukacji zdalnej, a ekrany naszych telefonów prawie nie gasły. Gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie, pojawił się niepokój i myśli, co by było, gdyby to nasz kraj został zaatakowany, a ży cie naszych najbliższych byłoby zagro żone. Na TikToku, Instagramie, Twitte rze w czasie rzeczywistym widzieliśmy tragedie, które wcześniej kojarzyliśmy jedynie z filmami i książkami historycz nymi. Brutalne treści docierają również do najmłodszych użytkowników inter netu. Jako społeczeństwo nie umiemy ra dzić sobie z przebodźcowaniem, a młode osoby, które cały czas rosną i się rozwi jają, dotyka to najbardziej. Potrzebujemy odpoczywać i wyspać się za życia.

Oprócz ciągłego eksponowania nas na drastyczne treści social media powoli stają się też cmentarzem dawniej aktyw nych profili. W ustawieniach konta na Fa cebooku można ustalić, co ma się stać z naszym profilem po śmierci. Część osób decyduje się na usunięcie konta. Można też wybrać zachowanie konta in memo riam, która pozwala na pozostawienie profilu jako miejsca wspomnień i – w za leżności od ustawień – daje możliwość umieszczania wpisów upamiętniających tę osobę.

A upamiętniać mamy kogo. Według da nych zebranych przez Fundację Grow Space w 2022 roku miało miejsce 2031 prób samobójczych wśród dzieci i mło dzieży, z czego 150 śmiertelnych. Mło dzi ludzie podejmują tragiczną decy zję o odebraniu sobie życia, a milczenie społeczeństwa pogłębia ten, już i tak ogromny, problem. Strach o znajomą osobę cierpiącą na depresję lub inną chorobę psychiczną dla wielu z nas jest już doświadczeniem codziennym. Nasze pokolenie krzyczy i jest to dźwięk roz paczliwy, bo ma się wrażenie, że bezsen sowny, skierowany w próżnię – do osób, które uparcie decydują się nie słyszeć. Milczenie społeczeństwa budzi w nas już nie tylko żal, ale też złość i frustrację. Mieszkając w Warszawie, można odnieść wrażenie, że zdrowie psychiczne nie jest już tematem tabu, a dla wielu jest nawet priorytetem. Wystarczy jednak zajrzeć do szkół i większości domów lub poje chać do mniejszej miejscowości, aby zro zumieć, że prozdrowotne plakaty same w sobie nie wystarczą, a przed naszym społeczeństwem jeszcze długa droga do tego, aby chociaż w minimalnym stop niu systemowo dbać o nasze zdrowie psychiczne.

Boimy się śmierci, ale umiemy się z niej śmiać. Gdyby się nad tym głęboko zasta nowić, całe nasze istnienie jest śmiechem w jej stronę. Nieustannie decydujemy się na trwanie, pomimo nieuchronno ści tego, że kiedyś stracimy wszystko. Bardziej od śmierci boimy się życia bez poczucia sensu.

W social mediach, niezależnie od wieku, na zmianę życzymy sobie śmierci i wszystkiego najlepszego. Ale żarty z tej nieodłącznej części życia? To, według starszych, doprawdy niemoralne. Spo kojnie – kiedyś umrzemy naprawdę, jed nak w tej chwili umierajmy czasami ze śmiechu, oby nie z nudów, a już na pewno nie ze strachu. Język kocha frazeologi zmy związane ze śmiercią, a przełożenie ich na emotikony wydaje się czymś cał kowicie adekwatnym. Śmiech przez łzy zastąpiliśmy śmiercią ze śmiechu (skull emoji) i faktycznie – momentów, w któ rych pozostaje nam się po prostu śmiać lub „umrzeć w środku”, jest coraz więcej. Jako generacja Z jesteśmy pokoleniem wrażliwym na tematy społeczne, nie obojętnym na świat i ludzi wokół. Mie rzymy się z konfliktami społecznymi i wewnętrznymi, jednocześnie zacho wując tak bardzo nam potrzebny dystans.

Ironia pozwala nam oswajać to, co trudne. Nazywając to, co czujemy, przej mujemy kontrolę, nawet jeśli jest to tylko pozorne. Memy ze zmarłymi osobami można oceniać na wiele sposobów, jed nak staramy się być zabawni, życie ta kie jest, a osobiście wolałabym zostać po śmierci przedstawiona w memie niż na patetycznym ołtarzu niezarysowa nym dystansem.

Zaprzyjaźniliśmy się z groteskowością życia i nazywamy rzeczy trudne, odma wiając im anonimowości. Na komenta rze o krzywiznach kręgosłupów mo ralnych całego pokolenia tym bardziej patrzę z politowaniem – ale koniec koń ców, nawet z tymi kręgosłupami, w gro bie będziemy leżeli równo.

Agata Guza jest studentką Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka cyklu „Agatalks” i twórczyni treści w social mediach Szkoły Bohaterek i Bohaterów. Współautorka programu edukacyjnego Polski2050. Absolwentka programu Młoda Polska Fundacji Szkoła Liderów oraz ambasadorka projektu Class of Covid-19 Varkey Foundation i unesc O

This article is from: