20 minute read

Teologowie i teolożki świata o dekadzie

Franciszka

Poprosiliśmy teologów i teolożki ze świata o podsumowanie dekady pontyfikatu Franciszka. Są wśród nich znani na całym świecie: duszpasterka osób LGBT +, teolożki wyzwolenia i feministyczna czy obrońca ofiar wykorzystywania seksualnego w Kościele.

Advertisement

Grzesznik, nauczyciel, człowiek modlitwy

Jeannine Gramick

W pierwszym publicznym wywiadzie papieża Franciszka, po jego wyborze dziesięć lat temu, ojciec Antonio Spadaro, redaktor czasopisma „La Civiltà Cattolica”, zapytał nowo wybranego papieża wprost: „Kim jest Jorge Mario Bergoglio?”.

Papież patrzył na ojca Spadaro przez jakiś czas, a po tem powiedział: „Jestem grzesznikiem... To nie jest figura retoryczna... Jestem grzesznikiem”. Franciszek tak opi sał swoje częste wizyty w kościele świętego Ludwika IX w Rzymie, gdzie kontemplował obraz „Powołanie Świętego Mateusza” Caravaggia:

„Ten palec Jezusa wskazujący na Mateusza... Uderza mnie gest Mateusza: trzyma swoje pieniądze, jakby chciał powiedzieć: «Nie, nie ja! Nie, te pieniądze są moje». Oto ja, grzesznik, na którego Pan zwrócił swój wzrok... Ale ufam nieskończonemu miłosierdziu i cierpliwości naszego Pana Jezusa Chrystusa”.

Inspiruje mnie pokora papieża Franciszka w uznaniu, że jest grzesznikiem i polega na miłosierdziu Bożym. W liście skierowanym do mnie kilka lat temu napi sał: „Zdarza się, że błądzimy w życiu, wszyscy błądzimy.

To znak, że wszyscy jesteśmy słabi, ale idziemy. Ten, kto nie idzie przez życie i nigdy nie podejmuje decy zji... nie robi nic konstruktywnego”. Franciszek wie, że wszyscy popełniamy błędy, ale musimy próbować dalej. Zapewnia nas, że wzrastamy, ucząc się na błę dach, i że Bóg w swojej miłosiernej miłości wszystko przebacza. Papież wie o tym, ponieważ jest człowie kiem modlitwy, który poświęca czas na rozeznawanie, dokąd wzywa Duch Boży.

Franciszek mnie inspiruje, ponieważ mówi sło wami zrozumiałymi dla zwykłych ludzi. Mówi o dusz paste rzach, którzy powinni „pachnieć jak owce”, oraz o Kościele jako o „szpitalu polowym”, w któ rym trzeba opiekować się wszystkimi rannymi. Mówi o dbaniu o ziemię, bo to „nasz wspólny dom”.

Inspirują mnie nie tylko jego słowa, ale także przy kład, jaki daje. Franciszek żyje tym, co głosi. Myje nogi osobom ubiegającym się o azyl i odwiedza więźniów. Je lunch z pracownikami Watykanu i zadaje się ze „zwy kłymi” ludźmi, unikając korzyści płynących z władzy i przywilejów. Okazuje miłosierdzie osobom rozwie dzionym, żyjącym w nowych związkach, osobom LGBTQ i wszystkim tym, którzy zostali wypchnięci na najdal sze krańce Kościoła i społeczeństwa.

Jednak najbardziej inspiruje mnie sposób, w jaki papież Franciszek delikatnie prowadzi nasz Kościół ku synodalności, prosząc wszystkich członków ludu Bożego, aby rozmawiali ze sobą, słuchali się z szacun kiem, a nie osądzali się wzajemnie (abyśmy nie byli sądzeni). Franciszek nieustannie wzywa nas do podą żania za Ewangelią: Kto jest bez grzechu, niech pierw szy rzuci kamieniem.

Wierzę, że największym wkładem papieża Franciszka w Kościół instytucjonalny jest pomoc ludowi Bożemu we wzroście jako wspólnocie oraz dalsze kierowanie nas na drogę odnowy zapoczątkowaną przez Sobór Watykański II . Franciszek pozwolił nam dostrzec, że wszyscy wierni, nie tylko duchowni, są odpowiedzialni za duchowe życie Kościoła. W ciągu pierwszych dziesię ciu lat papież pokazał nam, że władza klerykalna, a wła ściwie każda władza, ma służyć ludziom, a nie ich tłam sić. Jego służebne przywództwo przypomina Kościołowi instytucjonalnemu, dlaczego został stworzony. Jak powiedział papież Franciszek w pierwszym publicznym wywiadzie z ojcem Spadaro, Sobór Watykański II uczy nas, że „święta matka Kościół hie rarchiczny” to „lud Boży, pasterze i wszyscy ludzie ra zem”. Wierzę, że właśnie to będzie jego dziedzictwem: pomoc w zrozumieniu przez nas, że Kościół jest cało ścią ludu Bożego. Obyśmy byli prowadzeni przez na szego dobrego i kochającego papieża Franciszka jesz cze przez co najmniej dziesięć lat!

Tłumaczenie: Paulina Olivier

Franciszek dokonał niewyobrażalnego

Thomas Doyle

Moim punktem odniesienia w ocenie ostatnich dzie sięciu lat pontyfikatu papieża Franciszka jest jego od powiedź na ogólnoświatową plagę wykorzystywania seksualnego młodzieży przez katolickich duchow nych i osoby konsekrowane. Jestem głęboko zaanga żowany w tę kwestię od 1982 roku, kiedy to pracowałem jako prawnik kanoniczny w nuncjaturze watykańskiej w Waszyngtonie. W 1983 roku, w którym zjawisko wy korzystywania seksualnego ujrzało światło dzienne i zszokowało katolicki świat, papieżem był Jan Paweł II .

To, o czym niektórzy naiwnie myśleli, że będzie jedynie tymczasowym „utrapieniem”, jak nazwał to jeden z bi skupów, okazało się najgorszym koszmarem, jaki nawie dził Kościół od tysiąca lat. Papież Jan Paweł II dokład nie wiedział o sprawie, ale podczas swojego pontyfikatu nie zrobił w związku z tym niczego istotnego. Był tak na prawdę częścią problemu, a nie rozwiązania. Potem przyszedł papież Benedykt XVI , który, zdaniem nie których krytyków, był niewiele lepszy. Z tą jednak opi nią akurat się nie zgadzam. Być może nie do końca zda wał sobie sprawę ze skali koszmaru, który wydarzył się w Kościele, ale wiedział, że było bardzo źle, i zro bił o wiele więcej, aby sobie z tym poradzić, niż sądzi większość ludzi i niż chciałaby uznać większość jego krytyków.

Franciszek został wybrany 13 marca 2013 roku. Nie było już wtedy wątpliwości, że sednem zjawiska nadużyć nie były tysiące księży i zakonników, któ rzy wykorzystywali seksualnie ofiary w każdej części Kościoła katolickiego, ale nieuczciwa, destrukcyjna i samolubna odpowiedź biskupów na całym świecie. Zamiast zachowywać się jak pasterze, za których się podawali, zachowywali się jak skorumpowani biznes meni zainteresowani jedynie wizerunkiem i władzą w ich korporacji, którą okazał się Kościół, nazwany przez Sobór Watykański II „ludem Bożym”, a nie kró lestwem biskupów.

Papież Franciszek to jeden człowiek, bardzo potężny i inteligentny, ale mimo wszystko tylko jeden człowiek, który jest przywódcą największego na świecie wyzna nia religijnego, i to takiego, które jest przesiąknięte ze psuciem. Jest monarchą absolutnym, ale musi stawić czoła i pokonać dwór papieski znany jako kuria wa tykańska. Z pokorą, uczciwością i odwagą sprostał → herkulesowemu zadaniu, jakim jest zmierzenie się ze złożoną, głęboko zakorzenioną kulturą wykorzy stywania seksualnego oraz ze strukturalnym tuszowa niem i zakłamaniem. Był mocno krytykowany za tu szowanie, w które był zaangażowany podczas posługi w Argentynie, oraz za inne przypadki, w których chro nił zdemoralizowanych duchownych. Dokonał jednak tego, co do tej pory było niewyobrażalne dla papieży: publicznie przyznał się do błędu, przeprosił ofiary i usu nął winnych prałatów. Myśl o przyznaniu się papieża Piusa XII lub Jana Pawła II do nawet drobnego błędu przekracza wszelkie wyobrażenia. Ale Franciszek to zro bił, a wspomniany błąd był ogromny.

Kilka lat temu byłem tymczasowym konsultantem Papieskiej Komisji do spraw Ochrony Nieletnich. Na pierwszym spotkaniu powiedziałem, w bardzo dosadny sposób, że ofiary mają dość niekończącego się stru mienia słów wychodzących z Watykanu i z ust bisku pów na całym świecie. Namawiałem członków komi sji, żeby przestali mówić i zaczęli działać. Wspomniana komisja ma jeszcze wiele do zrobienia. Franciszek jed nak nie tylko przemawia z mocą, ale również z mocą działa. Spotykał się z ofiarami i rzeczywiście ich słu chał. Przyznał, że się mylił. Odwołał i usunął kilku bi skupów nie tylko za to, że sami dopuszczali się nad użyć, ale także za to, że nie reagowali na doniesienia o nadużyciach. Jednym z jego najbardziej piorunują cych posunięć było wydalenie z kapłaństwa byłego kardynała Theodore’a M c C arricka, który w ciągu kilku dni z potężnego kardynała stał się zhańbionym laikiem.

Franciszek pokazał, że jest świadomy dwóch naj bardziej podstępnych przeszkód stojących na drodze do prawdziwie chrześcijańskiego podejścia do ofiar nad użyć seksualnych i do szeroko zakrojonej skutecznej akcji przeciwko wciąż potężnym siłom wyparcia i tu szowania: pierwszą z nich jest głęboko zakorzeniona kultura klerykalizmu, która stoi u podstaw obłąkań czego przekonania, że hierarchiczna struktura Kościoła i jego biskupi mają wyższą wartość niż uzdrowienie i ochrona niewinnych i bezbronnych przed złem nad użyć. Jest to bez wątpienia najgłębiej zakorzeniona i pod stępna bariera. Drugą jest kuria rzymska, która sama jest napędzana przez klerykalizm. Papież o tym wie. Skonfrontował się z tym publicznie i nadal walczy z obiema barierami nie tylko słowami, ale i czynami. Plaga wykorzystywania seksualnego przez du chownych to bardzo rozległa ciemna strona Kościoła. Franciszek daje wszelkie dowody, że o tym wie. Aby choć w niewielkim stopniu zmienić ten koszmar, Kościół instytucjonalny i elita klerykalna muszą zmienić swoje postawę i działanie, a nie tylko wypowiadać puste słowa. Byłem głęboko zaangażowany w tę sprawę przez czter dzieści lat i widziałem wszystko, o czym mówię. Wierzę, że dobro, jakie Franciszek uczynił w walce z tym strasz nym wirusem, będzie nadal spotykać się ze sprzeciwem, zwłaszcza w formie pasywno‑agresywnych działań wielu duchownych, ale na dłuższą metę i długo po za kończeniu jego pontyfikatu jego słowa i czyny nadal będą miały dalekosiężne konsekwencje. Koszmar nad użyć dokonywanych przez duchownych nie zniknie, do póki system, który go stworzył i który nadal go chroni i podtrzymuje, nie odejdzie. Franciszek, jak sądzę, ro zumie to i robi wszystko, co w jego mocy, aby to odej ście urzeczywistnić.

Tłumaczenie: Paulina Olivier

Kobiety – brakujące ogniwo w wizji Franciszka

Tina Beattie

Papież Franciszek odnawia trzy podstawowe wy miary katolickiej wiary i katolickiego życia. Po pierw sze, wzywa nas do kontemplacyjnej ciszy i uwielbienia przez sakramenty, za pośrednictwem których szukamy oblicza Boga objawiającego się przez osadzone w Biblii i mistyczne zrozumienie cudu stworzenia i naszego w nim miejsca. Po drugie, przypomina nam, że poszuki wanie sprawiedliwości społecznej i troska o środowisko muszą być realizowane z zaangażowaniem przez nasz styl życia i nasze relacje. Po trzecie, podkreśla znaczenie inkulturacji, dzięki której Bóg historii wciela się w ma sowe formy pobożności.

Jest jednak inny, zasadniczy wymiar wiary, któ rym papież jeszcze skutecznie się nie zajął. Chodzi o miejsce kobiet w Kościele. Franciszek wielokrotnie po twierdzał potrzebę pełniejszego uznania wkładu kobiet i wzywał do większego zaangażowania ich na wszyst kich szczeblach Kościoła instytucjonalnego. Jednak chociaż mianował kilka kobiet na stanowiska kierow nicze, to reprezentują one tylko ułamek różnorodności kultur, w których żyją katolickie kobiety, i niewielką część zajmujących je trosk. Papież często używa wy soce romantycznej retoryki, mówiąc na temat kobie cych darów i atrybutów, ale wykazuje niewielką zna jomość realiów i wyzwań życia codziennego, z którymi mierzą się kobiety.

Proces synodalny zainicjowany przez papieża

Franciszka ujawnił, że zwiększenie roli i stopnia re prezentacji kobiet jest jednym z najpilniejszych wyzwań stojących przed Kościołem. W 2022 roku koordynowana przeze mnie sieć Catholic Women Speak zleciła mię dzynarodowe badanie kobiet katoliczek zespołowi ba dawczemu z University of Newcastle w Australii, które miało być sposobem na zebranie informacji zwrotnych dla Synodu. Ankieta była rozpowszechniana w ośmiu ję zykach i odpowiedziało na nią ponad siedemnaście ty sięcy kobiet, w tym 288 z Polski. Wyniki zostały dokład nie przeanalizowane i są dostępne w internecie. Z jednej strony odzwierciedlają różnorodność katolickich kobiet na całym świecie, ale z drugiej wskazują na fakt, że więk szość respondentek popiera reformę i podziela te same obawy i troski.

Odpowiedzi polskich kobiet były bardziej konser watywne niż te z bardziej „postępowych” kultur ka tolickich, na przykład z Niemiec. Pomimo to 85 pro cent polskich respondentek stwierdziło, że popiera reformę, a 68 procent zgodziło się ze stwierdzeniem, iż „w Kościele katolickim potrzebna jest radykalna re forma”. Tylko 8 procent uznało, że „nie ma potrzeby przeprowadzania żadnej reformy w Kościele katolic kim”. 59 procent zgodziło się ze stwierdzeniem, że „ko biety powinny być w pełni włączone na wszystkich po ziomach przywództwa kościelnego”, chociaż poparcie dla wyświęcania kobiet do kapłaństwa było niższe niż w innych krajach. Mimo to aż 38 procent polskich re spondentek stwierdziło, że popiera wyświęcanie kobiet. 70 procent zgodziło się ze stwierdzeniem, że „kobiety muszą mieć wolność sumienia w odniesieniu do swo ich decyzji reprodukcyjnych”. Panowała zdecydowana zgoda (85 procent), że „przywódcy kościelni nie podej mują wystarczających działań w celu zajęcia się spra wami wykorzystywania seksualnego i ich tuszowania”, a jeszcze więcej osób (92 procent) zgodziło się, że „przy wódcy kościelni muszą zająć się innymi formami wy korzystywania i przemocy, w tym nadużyciami władzy oraz tymi wywołującymi krzywdy duchowe”.

Kontrast między osobami, które chcą radykalnych re form, a tymi, które są oporne na jakiekolwiek zmiany, → widać wyraźnie w dwóch odpowiedziach na pytania otwarte. Pierwszą napisała młoda Polka (z przedziału wiekowego od 18 do 25 lat):

„Księża i biskupi... są słabo wykształceni, zarówno teologicznie, jak i ogólnie. Są dewocyjni, pyszni, chciwi i nie mają kontaktu ze światem. Tolerują, dopuszczają się lub ukrywają gwałty na dzieciach, a jednocześnie mają obsesję na punkcie seksualności i czystości. Atakują osoby LGBT zamiast pomagać potrzebującym. [...] Wierzę w Boga. Chcę być częścią Kościoła. [...] Jednak coś musi się radykalnie zmienić”.

Zupełnie inaczej wypowiada się inna, starsza Polka (z przedziału wiekowego od 41 do 55 lat):

„Kościół nie potrzebuje tej drogi synodalnej. Musimy być katechizowani w tradycyjnym duchu i powrócić do przyjmowania nauki Jezusa, bez prób jej aktualizo wania lub zmiany, rzekomo żeby pasowała do współ czesnego stylu życia”.

Papież Franciszek uczynił dialog centralnym elemen tem swojego pontyfikatu i oczywiste jest, że wiele re form, o które zabiega, znajduje silne poparcie wśród kobiet. Osiągnął już tak wiele. Jego mądrość, współ czucie i poczucie humoru uczyniły z niego lśniącą la tarnię nadziei dla wielu w świecie pogrążającym się w rozpaczy. Mam nadzieję i modlę się, aby dostrzegł, jak istotne dla przyszłości Kościoła są kobiety. Czekamy, aby pracować razem z nim jako siostry i uczennice w Chrystusie.

Tłumaczenie: Paulina Olivier

Pytania niektórych kobiet

Ivone Gebara

Nie da się zaprzeczyć, że większość katolików i kato liczek uznaje dużą wartość tych dziesięciu lat pontyfi katu Franciszka oraz rozpoznaje wiele obszarów, które odróżniają ten pontyfikat od poprzednich.

W czasach, w których działalność religijna charakte ryzuje się większym zaangażowaniem w świecką poli tykę, mieć papieża prostszego, mniej konwencjonalnego, z większą dozą humoru – to wielka radość. Ale jesz cze bardziej doceniamy jego umiejętność zbliżania się do ludzi i ten szczególny dar zwracania się bezpośred nimi słowami do opresyjnych rządów nieszanujących podstawowych praw. Takie postępowanie jest bez wąt pienia historycznym krokiem rozwoju dla wielu z nas i zasługuje na pochwałę.

Znana jest nam, naznaczona nostalgią za bezpie czeństwem dawanym przez teorie i teologię Kościoła z przeszłości, krytyka ultrakonserwatywnych katoli ków tęskniących za łacińską liturgią otoczoną wielkimi ceremoniami i prawdami absolutnymi. Są jednak i tacy katolicy, którzy podnoszą pytania, dla których punk tem wyjścia są inne miejsca. Miejsce codziennego życia, miejsce walki o przeżycie, miejsce konfrontowania się z nieustanną troską o starszych i o dzieci, miejsce ciał maltretowanych i gwałconych, miejsce braku szacunku do własnego pomysłu na życie, miejsce, w którym na ruszane są przeróżne prawa człowieka. Te głosy ko biet, pomimo że są dostrzegane jako istniejące, tak na prawdę nie są realnie i prawnie uznawane w katolickich instytucjach.

Mamy świadomość, że za symboliczną figurą pa pieża jako „szefa” Kościoła katolickiego kryje się też wiele sił i mocy, które wywierają na niego presję, kon fliktują się z nim i uniemożliwiają rozwój refleksji wo kół ważnych tematów. Za tym wszystkim stoi jeszcze status Watykanu jako państwa z odpowiedzialnościami i zadaniami wobec innych państw, co często wtłacza katolicyzm w ramy aktualnej sytuacji geopolitycz nej sui generis. Pomimo tej świadomości wiele kobiet oczekiwałoby od papieża i od bardziej progresywnego skrzydła Kościoła katolickiego, by konkretniej nalegali na wyraźną obecność kobiet, nie pozostając wyłącznie na poziomie rozróżniania życiowej perspektywy mę skiej od perspektywy kobiecej. Owszem, papież pró buje na przykład tłumaczyć brak możliwości święcenia kobiet i wyjaśniać powody podjętych decyzji, ale wciąż wydają się nam one niewystarczające – myśl filozo ficzna, do której się odwołujemy, daje nam podstawy

Kościoła

są kobiety. Czekamy, aby pracować razem z nim jako siostry w Chrystusie.

do domagania się nowych stosunków. W rzeczywi stości bowiem tym, co charakteryzuje obecne relacje, jest fakt, że w kwestiach dotyczących Kościoła spoj rzenie mężczyzn jest kobietom narzucane: to spojrze nie dominuje, umniejsza kobiecą perspektywę, podnosi ją, gdy ma w tym interes, by później – gdy czuje się za grożone – potępić ją na nowo.

Wierzymy w to, że zmiany niekoniecznie przyjdą przez dekrety wydane przez hierarchię Kościoła ka tolickiego ani nawet dekrety papieża, ale dzięki co dziennej pracy wielu grup i wspólnot na całym świe cie: wszędzie tam, gdzie uznaje się równość godności ludzkiej, gdzie szanuje się wszystkie stworzenia natury oraz wzajemną współzależność w przyrodzie i różno rodność darów w niej istniejących i ją zamieszkujących. Jak zaczyn zwiększa masę, by powstał chleb, a chleb jest dzielony między ludzi, tak właśnie wygląda pro ces historycznych zmian. To na ten zaczyn historycz nie stawiamy i w ten sposób pragniemy wspierać pa pieża Franciszka w jego posłudze kolejnych lat, w tym owocnym i ważnym pontyfikacie.

Tłumaczenie: Julia Kern

Natarczywe upominanie się o radość jako droga reformy

Alexandre Masson

W 2016 roku, w trakcie swojego przemówienia do zgro madzonych na Kongregacji Generalnej jezuitów, pa pież Franciszek żądał, aby „natarczywie przypominali oni o pocieszeniu”: „Zadaniem Towarzystwa jest pocie szanie wiernych oraz pomaganie przez rozeznawanie w tym, żeby wróg ludzkiej natury nie odebrał nam ra dości: radości ewangelizowania, radości rodziny, ra dości Kościoła, radości tworzenia... Niech nie ogra bia nas z niej przez zniechęcenie w obliczu wielkości zła świata i niezrozumienie między tymi, którzy pra gną czynić dobro, ani też przez zastąpienie jej pu stymi radościami, które zawsze są pod ręką, w każ dym sklepie”. To żywe wezwanie papieża mocno przemówiło do mnie – młodego jezuity, który słuchał tych słów.

Temat radości, którą dał nam Bóg, łączy się z roze znaniem, które pozwala nam ją rozpoznać. Przewija się też przez cały pontyfikat papieża Franciszka, któ remu ton nadaje tytuł jednego z jego najwcześniejszych tekstów, „Evangelii gaudium”: „Radość Ewangelii wy pełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają Jezusa”. Echa tego tonu pobrzmiewają również w wielu innych tekstach, jak „Amoris Laetitia” o miłości w rodzinie: „Gdy poszukiwanie przyjemności staje się obsesyjne, zamyka nas w jednej rzeczy i uniemożliwia osiągnięcie innego rodzaju zadowolenia. Tymczasem radość zwięk sza zdolność rozkoszowania się oraz pozwala odkrywać przyjemność w różnych obszarach rzeczywistości, na wet na etapach życia, w których przyjemność zanika”. Znajdujemy ów ton również w „Gaudete et exsultate” o świętości w dzisiejszym świecie: „Święty potrafi żyć radośnie i z poczuciem humoru”, czy w „Laudato Si’”→ o ochronie wspólnego domu: „Chodźmy w śpiewie! Niech nasze zmagania i nasza troska o tę planetę nie od bierają nam radości nadziei”.

Według Franciszka ta radość zdecydowanie różni się od obsesyjnego poszukiwania dobrobytu, które wystar cza samo sobie. Taka pogoń za przyjemnością wyczerpa łaby się w konsumpcjonizmie charakterystycznym dla zachodnich społeczeństw. Tymczasem radość nie tkwi ani w woluntarystycznej reakcji przeciwko tym umar twiającym tendencjom, ani też w intelektualnym spi rytualizmie, który Franciszek potępia za jego pogardę dla ciała i „neognostycyzm”. Przeciwnie – zdaniem pa pieża wspomniana radość jest „uporczywym poszuki waniem” w pokorze i modlitwie daru, który przychodzi do nas od Boga, otwierając nas tym samym na przyję cie Jego prawdy. To ona wprowadza nas na drogę do na wrócenia ku Niemu.

Jako syn Ignacego nasz papież jest więc przekonany, że nie można przeprowadzić reformy osobistej i zbio rowej bez słuchania Ducha, którego znakiem jest dys kretna, głęboka i trwała radość, jaką Jego przejście pozostawia w sercach. Kładąc tak wielki nacisk na ro zeznawanie i dążąc do wykorzystywania go w całym Kościele – do czego w bardzo konkretny sposób zo bowiązuje nas Synod o synodalności – Franciszek daje każdemu człowiekowi środki, aby lepiej zestroić się z Panem w kierowaniu swoim życiem. W ten spo sób daje ludowi Bożemu busolę, dzięki której razem z Panem może on stawić czoła wielkim wyzwaniom naszej epoki – naznaczonej głębokimi przemianami na płaszczyznach ekologicznej, politycznej i antropo logicznej.

Tłumaczenie: Maciek Możański

Pokorny współ‑pielgrzym. Franciszek wobec dialogu międzyreligijnego

Peter C. Phan

[...]

Papież Franciszek przywrócił regularność spotkań mię dzyreligijnych, promując wizję Soboru Watykańskiego II , zawartą w „Nostra aetate” na dwóch frontach: praktycz nym i teologicznym. Od strony praktycznej – zgodnie z jego intuicją, że musimy „spotkać” [oryg. encounter] drugą osobę, aby nawiązać z nią autentyczny dialog, co oznacza, że „dialog” musi wykraczać poza werbalne dyskusje i być zakorzeniony w tym, co papież nazywa „braterstwem” i „społeczną przyjaźnią” – Franciszek po dróżował do wielu krajów, aby spotkać się z ludźmi róż nych wyznań, zwłaszcza w Azji i na Bliskim Wschodzie, gdzie chrześcijanie stanowią mniejszość. Według niego, aby skutecznie prowadzić dialog międzyreligijny, mu simy kultywować „kulturę spotkania” [oryg. the culture of encounter]. Komentując przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, Franciszek przekonuje, że Samarytanin reprezentuje paradygmat kultury spotkania, ponieważ „stał się bliźnim zranionego Judejczyka. Zbliżając się do niego i będąc przy nim obecny, przekroczył wszel kie bariery kulturowe i historyczne” („Fratelli tutti”, p. 81).

Jednym z kluczowych warunków kultury spotkania jest fundamentalna równość wszystkich jego uczestni ków. Jeśli obraz jest wart więcej niż tysiąc słów, to nic nie mówi o równości bardziej wymownie niż sposób, w jaki Franciszek traktuje swoich partnerów spotkania. Bez względu na to, czy spotyka mnicha buddyjskiego czy hinduskiego, rabina czy imama, prawie zawsze za siada wśród nich, jako równy im, ewentualnie jako pri mus inter pares, a nie na wysokim tronie, przewyższa jącym innych przywódców religijnych, którzy zostali usadowieni na niższych krzesłach. Nie podchodzi do dia logu jako potężny przywódca największej organizacji religijnej na świecie, aby pouczać innych przywódców religijnych, ale jako religijny współ‑pielgrzym, chcący dzielić się z nimi wiedzą i mądrością, uczyć się od nich i podejmować razem z nimi działania dla wspólnego dobra. Było to szczególnie widoczne w jego spotkaniu z szejkiem Ahmedem al‑Tayebem, wielkim imamem meczetu i Uniwersytetu al‑Azhar w Egipcie, wraz z którym podpisał „Dokument o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia” (2019) i któ rego później cytował w encyklice „Fratelli tutti”. W 2021 roku, podczas podróży do Iraku, Franciszek spotkał się z wielkim ajatollahem Alim as‑Sistanim i oświad czył, że to spotkanie przyniosło dobre owoce jego du szy; wychwalał as‑Sistaniego jako jednego ze „świę tych z sąsiedztwa”.

Franciszek nie ograniczał się do towarzystwa przy wódców religijnych; starał się „spotkać” również zwy kłych wiernych innych wyznań i prosił, żeby się za niego modlili. W swój pierwszy Wielki Czwartek jako papież umył nogi nie tylko katolikom, ale także wyznawcom in nych religii, w tym muzułmańskiej dziewczynie. Podczas swojej wizyty w Bangladeszu poprosił uchodźcę muzuł mańskiego, Rohingya z Mjanmy, o modlitwę. Pierwszą międzynarodową podróż jako papież odbył na śród ziemnomorską wyspę Lampedusa, gdzie większość uchodźców stanowili muzułmanie, których ludzkiej godności żarliwie bronił. Można by postawić zarzut, że te i wiele innych gestów Franciszka mają głów nie charakter symboliczny. Trzeba jednak przyznać, że świadczą one o głębokiej teologii religii i dialogu międzyreligijnego.

[...]

Całość tekstu na www.magazynkontakt.pl Tłumaczenie: Paulina Olivier

Papież Franciszek jak prorok przebudowuje współczesny katolicyzm

Stan Chu Ilo

[...]

Kiedy dwadzieścia lat temu opuściłem swoją ojczy znę, Nigerię, aby studiować w Rzymie, mój ojciec po prosił mnie tylko o jedną rzecz: „Proszę, kiedy wrócisz na wakacje z Rzymu, przynieś mi wodę święconą z fon tanny na placu świętego Piotra”. Podobnie jak wielu zwykłych katolików nie chciał przejmować się poli tyką lub wojenkami toczonymi w Rzymie czy pozo stałościami ultramontanizmu, które podtrzymywały ideologiczną i dogmatyczną mentalność katolicyzmu ‑twierdzy. Wielu oddanych afrykańskich katolików, ta kich jak mój nieżyjący już ojciec, który pracował w szko łach misyjnych, aby wychować nową grupę afrykańskich uczniów dla Kościoła, pragnie mieć głęboki duchowy związek z Rzymem i być w komunii ze światowym chrze ścijaństwem poprzez tę starożytną instytucję. W gło wach wielu współczesnych katolików wciąż istnieje ten idylliczny obraz katolicyzmu jako bastionu du chowej siły, pomostu, który łączy ich z różnorodnymi doświadczeniami kulturowymi i duchowymi z całego świata. Inni z kolei doświadczają katolicyzmu w szcze gólny sposób poprzez celebrację sakramentów w swo ich parafiach oraz społeczne i duchowe więzi solidar ności i sieci wsparcia zbudowane wokół tych wspólnot. Kościół katolicki nadal jest dla wielu, pomimo swo ich słabości, wiarygodnym źródłem pewności wiary w świecie ideologicznie pełnym różnorodnych teolo gicznych, moralnych i duchowych punktów widzenia. Większość katolików szczyci się swoim Kościołem –na dobre i na złe – a niektórzy, raczej triumfalnie, wskazują go jako „złoty standard” chrześcijańskiej ortodoksji.

Jednak katolicyzm nie tylko dla tych, którzy żyją poza nim, ale zwłaszcza dla tych, którzy żyją w nim, pozo staje również dziedzictwem kulturowym, którego nigdy nie uda się zamknąć w jednej „normie” pod względem historycznym, teologicznym, duchowym ani żadnym innym. Niestety, antynomie włączania i wykluczania, które często były legitymizowane przez niektóre wer sje rzekomej katolickiej ortodoksji i wierności zako rzenionej w ideach i zamysłach chrześcijaństwa, nadal stanowią wyzwanie dla wielu katolików na Zachodzie. Wielu spośród tych, którzy są zakorzenieni w tym świa topoglądzie, nadal trudno jest zaakceptować zmie niające się oblicze katolicyzmu wraz z przesunięciem się centrum katolickiego świata z Zachodu na Afrykę i resztę Globalnego Południa. W związku z tym niektóre kwestie, za którymi opowiada się papież Franciszek, do tyczące zmian klimatu, dekolonizacji, wyzysku Afryki i biednych, klerykalizmu, imigracji oraz integracji ko biet, spotkały się z ostrą krytyką ze strony niektórych kręgów Kościoła, w tym wysokich rangą urzędników kościelnych. Jednak uważni katolicy muszą wiedzieć ze swojej historii, że Kościół katolicki to znacznie więcej niż tylko pojedyncza narracja, ponieważ jest on jak głę boki ocean z wieloma dopływami, łączący w sobie różne kulturowe, duchowe i intelektualne nurty. W tej rodzi nie powinno być miejsce dla każdego.

[...]

Całość tekstu na www.magazynkontakt.pl

Tłumaczenie: Paulina Olivier

Wyzwanie trzeciego tysiąclecia: Kościół w kluczu synodalnym

Rafael Luciani, Serena Noceti

[...]

Dla wielu osób reformy podjęte przez Franciszka ogra niczają się do odnowienia synodów biskupów. Jedna ze zmian dotyczy praktyki – bardziej uważnego słucha nia całego ludu Bożego. Przykładem takiego działania są chociażby dwa kwestionariusze przeprowadzone w ramach przygotowań do synodu na temat rodziny, zgromadzenie wstępne przed synodem na temat mło dzieży czy konsultacje z ponad 80 tysiącami osób i 270 spotkań przygotowawczych do synodu dla Amazonii. Dzisiaj podobna praktyka się pogłębia przez wezwa nie do zwołania synodu na temat synodalności (2021–2024). Jest to najważniejsze wydarzenie po Soborze Watykańskim II , a także największy wysiłek, jaki Kościół katolicki podjął w całej swojej historii, aby zaangażo wać wszystkich wiernych w „dzieło odnowy i reformy” („Unitatis redintegratio” 4).

Jednak mówienie o procesie reform w kluczu sy nodalnym zdecydowanie wykracza poza samo prze prowadzanie synodów. We wspomnianych reformach chodzi o proces dojrzewania eklezjologii, którego pod stawy można znaleźć w rozdziale II „Lumen Gentium”: „Kościół jako lud Boży”. Możemy mówić o reformie w klu czu synodalnym, ponieważ synodalność jest drogą do ugruntowania idei Kościoła – ludu Bożego, ze współod powiedzialnym udziałem wszystkich jego członków. →

Dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej de finiuje synodalność jako wymiar konstytutywny ca łego Kościoła, ponieważ odnosi się do „specyficznego sposobu życia i działania (modus vivendi et operandi)”, który zakłada rewizję „relacji i mentalności” (żyć) oraz „dynamiki komunikacji i struktur” (działać).

W tym sensie synodalność nie jest czymś opcjonal nym. Pouczające w tym względzie są słowa papieża Franciszka skierowane do diecezji rzymskiej (18 wrze śnia 2021 roku): „Temat synodalności nie jest rozdzia łem traktatu eklezjologicznego ani tym bardziej modą, nie jest sloganem ani nowym terminem, którego należy używać i instrumentalizować podczas naszych spotkań. Nie! Synodalność wyraża naturę Kościoła, jego kształt, styl i misję. Dlatego mówimy o Kościele synodalnym, unikając w ten sposób traktowania synodalności jako jednego z wielu określeń lub myślenia o niej w sposób, który z góry przewiduje alternatywy”. [...]

Franciszek mówi o nowym modelu wykorzystują cym dynamikę komunikacji. Wyjaśnia, że „Kościół sy nodalny to Kościół, który słucha [...]. To wzajemne słu chanie, w którym każdy może się czegoś nauczyć [...]. To słuchanie Boga, aż do usłyszenia razem z Nim wołania ludu; a także słuchanie ludu, aż tchnie on w Kościół wolę Bożą”. Wysłuchanie jest niezbędne dla każdej zmiany eklezjalnej, ponieważ zaczyna się ona od uznania tożsa mości i wkładu każdego podmiotu eklezjalnego – świec kich, kapłanów, zakonników i zakonnic, biskupów, pa pieża. Przywrócone zostają relacje horyzontalne, które wynikają z godności chrzcielnej, uczestnictwa we wspól nym kapłaństwie wszystkich wiernych oraz ich współ odpowiedzialności za misję.

Praktyka słuchania uruchomi proces nawrócenia i reform w kierunku nowego modelu instytucjonal nego, inspirowanego klasyczną zasadą, która mówi: to, co dotyczy wszystkich, musi być omówione i akcepto wane przez wszystkich. Dlatego w Kościele synodalnym słuchanie odbywa się w ramach procesu, ponieważ jego celem nie jest po prostu spotkanie i lepsze poznanie się, ale rozeznanie i podjęcie decyzji duszpasterskich, które dotkną nas wszystkich, „zgodnie z tym, co mo żemy uznać za pierwszy i najważniejszy podręcznik eklezjologii, jakim są Dzieje Apostolskie” (Franciszek do diecezji rzymskiej, 18 września 2021 roku). Ponadto cho dzi o słuchanie innych, „aby wiedzieć, co Duch mówi do Kościołów (Ap 2,7)” i znaleźć sposoby postępowania od powiednie dla naszych czasów. Dlatego słuchanie obej muje tych, którzy mają różne punkty widzenia, tych, którzy nie zostali wysłuchani lub są wykluczeni. Nie możemy udawać, że ujarzmiamy Ducha i mówimy mu, gdzie ma mówić.

Całość tekstu na www.magazynkontakt.pl

Tłumaczenie: Paulina Olivier

Jeann I ne Gra MI ck jest amerykańską zakonnicą. W latach 70. zaczęła tworzyć duszpasterstwo dla osób homoseksualnych. W roku 1977 powołała istniejącą do dziś organizację New Ways Ministry, jedno z pierwszych na świecie katolickich duszpasterstw lgbt. Obecnie jest członkinią katolickiej wspólnoty Sióstr Loretto.

Th OM as D Oyle jest księdzem katolickim, doktorem prawa kanonicznego. Służył jako sędzia trybunału między innymi dla archidiecezji Chicago. Był jedną z pierwszych osób w Kościele katolickim, które zwróciły uwagę na wykorzystywanie seksualne przez duchownych. W 1985 roku napisał raport na temat pedofilii w kapłaństwie.

I VO ne Gebara jest brazylijską siostrą zakonną, filozofką i czołową przedstawicielką teologii ekofeministycznej. Przez siedemnaście lat uczyła w założonym przez Héldera Câmarę Instituto Teológico do Recife (I ter ). Związana z teologią wyzwolenia. Obecnie żyje w ubogiej dzielnicy Camaragibe.

TI na Beatt I e jest emerytowaną profesorką Catholic Studies na Uniwersytecie Roehampton w Londynie.

Alexandre Mass O n jest jezuitą, absolwentem nauk politycznych i prawa. Studiował filozofię i teologię w Centre Sèvres w Paryżu. Od września 2022 roku mieszka w Lyonie, gdzie pracuje w zespole duszpasterskim liceum jezuitów Saint-Marc i zajmuje się projektem ignacjańskiego duchowego ekocentrum w Châtelard.

Zuzanna KO walczyk behance.net/zuzazuza

Peter C. Phan jest teologiem i filozofem, pierwszym kierownikiem Katedry Katolickiej Myśli Społecznej Ignacio Ellacurii na Wydziale Teologii i Religioznawstwa Uniwersytetu Georgetown oraz wykładowca w Berkley Center. Były przewodniczący Catholic Theological Society of America.

Stan Chu Il O jest kapłanem diecezji Awgu w Nigerii; profesor Catholic Studies, eklezjologii i studiów afrykańskich na d e paul University w Chicago, usa ; służebny koordynator Pan-African Catholic Theology and Pastoral Network, pactpan

Ra Fael Luc I an I jest świeckim teologiem z Wenezueli, profesorem zwyczajnym na Universidad

Católica Andrés Bello w Caracas i profesorem nadzwyczajnym w Szkole Teologii i Duszpasterstwa w Boston College. Został mianowany ekspertem komisji teologicznej Sekretariatu Generalnego Synodu.

Serena N O cet I jest włoską świecką teolożką, profesorką zwyczajną Instytutu Nauk Religijnych we Florencji. Wykłada również na Wydziale Teologicznym Środkowych Włoch. Jest członkinią-założycielką

Stowarzyszenia Włoskich Teologów i byłą wiceprzewodniczącą Włoskiego Stowarzyszenia Teologicznego.

This article is from: