CHÖGYAM
Chögyam Trungpa serwuje nam ucztę pełną zachęcających, intrygujących i smakowitych kąsków, które pozwalają nam posmakować sposobu myślenia i życia z buddyjskiej perspektywy. Daniel Goleman Książka Chögyama Trungpy buduje długo wyczekiwany pomost pomiędzy potężnymi i głębokimi naukami o duchowości i realiami życia w XXI wieku na Zachodzie. Jestem mu za to niezwykle wdzięczna. Susan Piver, autorka The Wisdom of a Broken Heart Praca, seks i pieniądze – to trzy główne aspekty naszego życia, w których instynktownie dążymy do osiągnięcia satysfakcji, a które jak na ironię, zwykle jej nam nie zapewniają. Z tej właśnie przyczyny, jak mówi Chögyam Trungpa, warto im się przyjrzeć. Rinpocze uczy nas, jak rozbić mur, który zbudowaliśmy pomiędzy duchową praktyką a tymi nieodłącznymi aspektami życia. W ten sposób pokazuje, iż praca, seks i pieniądze z natury zawierają w sobie element świętości, mogą nas wiele nauczyć, a także – podpowiada, jak podejmować mądre decyzje, gdy te aspekty manifestują się w naszym życiu, codziennych obowiązkach i związkach. Chögyam Trungpa (1940-1987) – buddyjski mistrz medytacji, nauczyciel i artysta; jest autorem wielu książek, w tym Szambala – święta ścieżka wojownika, Wolność od duchowego materializmu i Smile at Fear. Na stronie Ocean of Dharma (shambhala.com/ocean) można subskrybować cotygodniowy e-newsletter z cytatami Chögyama Trungpy.
manibooks.pl
CHÖGYAM TRUNGPA PRACA, SEKS I PIENIĄDZE
Z błyskotliwym umysłem i życzliwością Chögyam Trungpa pokazuje nam ścieżkę Dharmy, prowadzącą do mądrego społeczeństwa. Jack Kornfield
REDAKCJA CAROLYN ROSE GIMIAN & SHERAB CHÖDZIN KOHN
Chögyam Trungpa pokazuje, jak dotrzeć do ukrytej w nas mocy, pewności siebie i radości, niezależnie od sytuacji. Pema Chödron
TRUNGPA
PRACA,
SEKS I PIENIĄDZE PRAWDZIWE ŻYCIE
NA ŚCIEŻCE UWAŻNOŚCI
Poznań 2015
Tytuł oryginału: Work, Sex, Money. Real Life on the Path of Mindfulness. Chögyam Trungpa Edited by Carolyn Rose Gimian & Sherab Chödzin Kohn Shambhala Publications, Inc. Horticultural Hall 300 Massachusetts Avenue Boston, Massachusetts 02115 www.shambhala.com © 2011 by Diana J. Mukpo Copyright © for the Polish edition by Fundacja Mani Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez pisemnej zgody wydawcy.
Tłumaczenie: Anna Zdziemborska Redakcja merytoryczna: Agnieszka Szemiot Redaktor prowadząca: Karolina Rajewska-Rynkowska Okładka i projekt graficzny: Mariusz Harenda Korekta polonistyczna: Piotr Fliciński Skład: Marlena Schreiber Wydawnictwo ManiBooks Fundacja Mani ul. Strzelecka 41/5 61-846 Poznań www.manibooks.pl www.fundacjamani.pl Wydanie pierwsze Poznań 2015 ISBN: 978-83-64640-08-7
..... SPIS TREŚCI
Słowo wstępne od redakcji
.................................................................
vii
PRACA, SEKS I PIENIĄDZE 1. Święte społeczeństwo
....................................................................
1
2. Medytacja i życie codzienne ....................................................... 11 3. Mit szczęśliwości ......................................................................... 23 4. Prostota i uważność
....................................................................
37
5. Pokonywanie trudności w pracy ................................................. 51 6. Praca tu i teraz
............................................................................
7. Kreatywność i chaos 8. Komunikacja
65
...................................................................
75
...............................................................................
87
9. Płomień miłości
........................................................................
10. Czysta namiętność 11. Karma rodziny
103
....................................................................
111
..........................................................................
121
12. Kwestia pieniędzy
.....................................................................
131
13. Karma pieniędzy
.......................................................................
147
14. Etyka w biznesie
.......................................................................
159
15. Pieniądze jako mleko matki 16. Karma
.....................................................
171
. . . . . . . . . . ..............................................................................
177
17. Świadomość panoramiczna Posłowie redaktora
......................................................
187
..........................................................................
197
Podziękowania od redakcji
..............................................................
201
. . . . . . . . . ..............................................................................
203
. . . . . . . . . . . . . . . . ..............................................................................
215
Słowniczek Źródła
Dodatkowa lektura i źródła
............................................................
Biografia Chögyama Trungpy
..........................................................
217 221
..... SŁOWO WSTĘPNE OD REDAKCJI
K
ażdego dnia stajemy przed wyzwaniami życia codziennego – prozaicznymi doświadczeniami, które można podsumować tytułem tej książki: Praca, seks i pieniądze. Wszyscy mamy nadzieję, że te aspekty życia staną się źródłem satysfakcji i przyjemności, i często tak się dzieje. Z drugiej strony wszyscy napotykamy w tych sferach życia problemy, więc szukamy dla nich praktycznych rad i rozwiązań. Tysiące książek, artykułów, portali, audycji i programów telewizyjnych radzą nam, jak samodzielnie rozwiązywać te kwestie. Martwisz się pracą? Znajdziesz wiele poradników, poświęconych karierze, podpowiadających, jak się ubierać do biura, przeciwstawiać nadużyciom, radzić sobie z szefem, zwracać się o podwyżkę lub efektywnie zarządzać personelem. Wiele czasu antenowego w telewizji poświęca się kwestiom zawodowym w odniesieniu do życia prywatnego – gotowania, szykowania się do biura czy urządzania gabinetu w domu. Co więcej, kariera jest w telewizji prezentowana przez pryzmat rozrywki, począwszy od rywalizacji w sali posiedzeń zarządu Donalda Trumpa po „kuchenne koszmary” czy popularne komedie o biurowym życiu. Seks i związany z nim świat rodziny oraz związków fascynuje nas, absorbuje i stwarza wiele problemów. Na ten temat także napisano mnóstwo książek i poradników, a naszą obsesję na punkcie seksu i bliskich relacji podsycają filmy, telewizja, prasa i Internet, w zależności od tego, czy wolimy wiadomości, beletrystykę, brukowce, czy reality TV.
viii / S Ł O W O
WSTĘPNE OD REDAKCJI
Wartością i celem wielu mieszkańców bogatych społeczeństw na całym świecie, a także osób, które aspirują do tego statusu, stał się materializm. Pieniądzom przypisuje się prestiż, zachłanność wychwalana jest jako zaleta, a bogactwo zaczęło być postrzegane jako klucz do sukcesu i szczęścia. Jednak w ostatnich czasach, z powodu globalnej recesji, pieniądze coraz częściej są źródłem zmartwień. Jak oszczędzać, jak rozsądnie wydawać, jak zarobić więcej, jak zdobyć więcej mniejszym nakładem; euforia, kiedy notowania zwyżkują, panika, gdy tracimy pracę: wiele naszych spraw obraca się wokół pieniędzy. Nawet jeśli wiążemy duchowość z tym, jak radzimy sobie z wyzwaniami życia codziennego, wciąż oczekujemy cudownego leku, ewentualnie mantry, które rozwiążą nasze problemy i przyniosą ulgę w zmartwieniach. Jak Dorotka w Czarnoksiężniku z Oz, chcielibyśmy zostać przeniesieni do magicznej krainy, gdzie wystarczy polać wroga wodą, żeby go pokonać. Pragniemy, żeby nasze przyziemne bolączki za sprawą modlitw i medytacji rozpuściły się niczym książkowe wiedźmy. A gdy już pokonamy te czarne charaktery, chcielibyśmy stuknąć obcasami naszych czerwonych bucików i wrócić do domu w objęcia kochającej rodziny, bezpiecznej posady i sporych oszczędności na koncie bankowym. Jakie mamy szanse na happy end? Marne. W głębi ducha czujemy, że od tego życia i od nas samych nie da się uciec. W gruncie rzeczy, by poradzić sobie z problemami i wyzwaniami współczesnego życia, nie potrzebujemy chwilowej ucieczki, gdyż prędzej czy później trafimy z powrotem do „świata realnego”. Najlepszym lekarstwem jest dawka rzeczywistości i szacunku wobec samych siebie oraz naszego świata pracy, seksu i pieniędzy. I tu pojawia się książka Chögyama Trungpy, która docenia zalety tego życia i naszą zdolność do radzenia sobie z jego krętymi ścieżkami z godnością, poczuciem humoru, a nawet radością. Jego dar dla czytelnika to panoramiczne spojrzenie na świat, które obejmuje zarówno kwestie ogólne, jak i najdrobniejsze szczegóły każdego dnia. Nie ma tu zbyt wielu konkretnych odpowiedzi. Lecz zamiast półprawd i dogmatów znajdujemy na kartach tej książki głęboką
SŁOWO
WSTĘPNE OD REDAKCJI
/ ix
mądrość. Autor daje nam narzędzia do pokonania najtrudniejszych problemów życiowych. Jeśli przyjrzymy się sytuacjom ekstremalnym – tragedii ofiar wojny lub klęski żywiołowej, jak ta w Nowym Orleanie po przejściu huraganu Katrina czy też na Haiti po niszczycielskim trzęsieniu ziemi – staje się oczywiste, iż same słowa nie rozwiążą problemu. Pocieszenia w stylu „wszystko będzie dobrze” nie pomogą przetrwać ludziom w społeczeństwie, które legło w gruzach. To samo można przełożyć na życie codzienne, które często postrzegamy jako katastrofy, tyle że w mniejszej skali. Narzędzia potrzebne ludziom, żeby poradzić sobie z życiem, wykraczają poza możliwości świata materialnego. Chcąc pokonać niepokój i panikę, musimy rozwinąć w sobie nieustraszoność. Zdroworozsądkowe podejście do życia wymaga inteligencji i uważności w każdej sytuacji. Potrzebujemy też szerokiego spojrzenia, pozwalającego umiejscowić szczegóły w pełnym obrazie, by móc dostrzec i zaprowadzić porządek w całym tym chaosie. Wszystkie wspomniane narzędzia dostępne są w tej książce. Czytelnik znajdzie w niej klucz, który pozwoli mu otworzyć bramę miłującej dobroci, akceptacji siebie samego i współczucia wobec innych, jednego z najpotężniejszych narzędzi, jakie można zastosować w życiu codziennym. U podstaw każdej z tych metod musi leżeć determinacja, dążenie do pomagania samemu sobie i innym, gotowość do angażowania się w sprawy trudne i zdolność doceniania nagich, surowych realiów życia jako przejawów piękna. Chögyam Trungpa nie był wielkim fanem nadziei, lecz był fanem wiary. Pod pojęciem wiary rozumiał przekonanie o świętości chwili, dostrzegając, iż możemy pokładać wiarę w teraźniejszości oraz angażować się w pełni we wszystko, co dzieje się w naszym życiu. Przeciwstawia temu nadzieję, która według niego wskazuje na postawę szukającą rozwiązań w przyszłości: mamy nadzieję, że sprawy rozwiążą się później, nawet jeśli teraz wydają się beznadziejne. Dopiero wiara, obecna w naszym bezpośrednim, natychmiastowym doświadczeniu, sprawia,
x / SŁOWO
WSTĘPNE OD REDAKCJI
iż mamy gotowość i odwagę zaangażować się w najtrudniejsze sytuacje i najbardziej burzliwe doświadczenia. Książka pod tytułem Praca, seks i pieniądze zaczyna się kilkoma rozdziałami opisującymi ogólny zakres omawianych tematów: problemy życia współczesnego, powodowane materializmem, obecnym na wszystkich jego poziomach – fizycznym, psychologicznym i duchowym – potrzebę formalnej medytacji i rozwijanie medytacji w działaniu, a także stosowanie uważności medytacyjnej w życiu codziennym. Następnie Trungpa Rinpocze (rinpocze, co znaczy ‘drogocenny’, to tytuł używany jako wyraz szacunku) przybliża fascynujące szczegóły dotyczące pracy, seksu i pieniędzy, każdemu zagadnieniu poświęcając kilka rozdziałów. Rozdziały o pracy nie ograniczają się tylko do pracy, kariery czy zawodów. Autor pochyla się nad kwestiami ogólnymi zachowania i dyscypliny w życiu codziennym oraz nad tym, jak te same nawet najdrobniejsze działania czy codzienne czynności mogą być albo przejawem prostoty i uważności, albo źródłem chaosu, bólu i pomieszania. W części poświęconej tematyce seksu znalazło się wyczerpujące omówienie kwestii energii seksualnej i pożądania oraz związków i zdroworozsądkowego podejścia do dynamiki w rodzinie. W dziale dotyczącym pieniędzy Rinpocze przedstawia je z szerokiej perspektywy jako formę energii. Kolejne rozdziały odnoszą się do etycznego podejścia do pieniędzy i zdroworozsądkowej postawy wobec gospodarki, gdy prowadzimy własny biznes. Książka kończy się dwoma rozdziałami na temat karmy i uważności na wszystkich poziomach, które zamykają całą dyskusję medytacyjnego czy też kontemplacyjnego doświadczania codziennego życia. Chögyam Trungpa był świadkiem oraz uczestnikiem wielu czasem diametralnie różnych sytuacji i stylów życia. W Tybecie był inkarnacją lamy i opatem ważnego klasztoru na wschodzie kraju. Został wychowany w tradycji monastycznej, w pełni oddając się jej na wczesnym etapie życia. Tybet nie był kulturą opartą na luksusie, lecz w tym skromnym społeczeństwie Rinpocze wiódł uprzywilejowane życie. Nasilająca się
SŁOWO
WSTĘPNE OD REDAKCJI
/ xi
obecność chińskich komunistów w latach pięćdziesiątych doprowadziła do tego, iż był on świadkiem dewastacji i zniszczenia swojej kultury, po czym został zmuszony na zawsze opuścić klasztor, rodzinę i ojczyznę w roku 1959. Stał się biednym uchodźcą w Indiach. Jego życie w Anglii oraz początki w USA także były skromne. W latach siedemdziesiątych ożenił się, założył rodzinę i w późniejszych latach jego sytuacja materialna uległa znaczącej poprawie. Był artystą, dramatopisarzem oraz poetą. Pełnił funkcję rektora uniwersytetu i prezesa dużego stowarzyszenia ośrodków duchowych, zasiadał w zarządach różnych firm i organizacji, pomógł też założyć kilka organizacji non-profit i komercyjnych. We wszystkich sytuacjach życiowych, w jakich Rinpocze się znalazł, odnajdywał harmonię i pokazywał zarówno brak przywiązania, jak i zaangażowanie. Nie uciekał przed życiem, a jednak nie był w życie uwikłany. Popełnił wiele błędów i przeżył wiele momentów przełomowych, ze wszystkich doświadczeń wyciągając lekcję. Kiedy więc w niniejszej książce porusza temat najbardziej ludzkich wyzwań, jakimi są praca zawodowa, seksualność, wchodzenie w bliskie relacje oraz postawa wobec bogactwa, ubóstwa i pieniędzy, nie oferuje nauk oderwanych od rzeczywistości, lecz opiera się na rozległym doświadczeniu. Chögyam Trungpa wywarł znaczący wpływ na standardowy język angielski, którego obecnie używa się w odniesieniu do buddyzmu, a także na praktykę siedzącej medytacji na Zachodzie. Jednym z terminów, które wprowadził, jest medytacja w działaniu – to jednocześnie tytuł jego pierwszej książki, zawierającej nauki buddyjskie, wydanej w roku 1969. Gdyby ten tytuł nie został wtedy użyty, mógłby być podtytułem niniejszej książki. W roku 1973 Trungpa Rinpocze odpowiedział na list (od nieznajomego) takimi oto przemyśleniami ze swojego życia osobistego, za pomocą których wyjaśnił znaczenie medytacji w działaniu: „W odpowiedzi na twoje pytanie dotyczące mojego stylu życia, pragnę podkreślić, iż uważam się za zwyczajną osobę. Prowadzę dom i spłacam hipotekę. Utrzymuję żonę i troje
xii / S Ł O W O
WSTĘPNE OD REDAKCJI
dzieci. A jednocześnie moja więź z naukami jest nierozerwalna z całą moją osobą. Nie próbuję stawiać się ponad światem. Moim powołaniem jest praca w świecie... Istnieje fundamentalna koncepcja, która nie pozwala dzielić rzeczy na to czy tamto, na sacrum i profanum, dobre lub złe. Dlatego piszę i nauczam o medytacji w działaniu. O wiele łatwiej udawać świętego niż zachować równowagę umysłu. Sedno tkwi więc w oddzieleniu duchowości od duchowego materializmu. Wymaga to praktyki i odrobiny odwagi”.* Rinpocze postrzegał życie jako proste, surowe i ugruntowujące. A jednocześnie uważał je za inspirujące, fascynujące i pełne energii oraz magii. Pomagał innym doświadczać życia jak on sam: w pełni autentycznie, nie pragnąc niczego więcej, ciesząc się tym, co jest. Ponad dwadzieścia lat po jego śmierci książka ta nadal odnosi się do naszego doświadczenia w sposób bezpośredni i przekonujący. Mam nadzieję, że pomoże wielu czytelnikom odnaleźć ścieżkę przez życie, łączącą doświadczenia duchowe i świeckie w sposób pełen szacunku, a jednocześnie korzystny dla obydwu sfer, gdyż – niczym ptak o dwóch skrzydłach – życie współczesne musi łączyć w sobie życie duchowe z codziennym. W latach siedemdziesiątych, kiedy Rinpocze wygłosił wykłady, stanowiące podstawę tej książki, buddyzm i praktyka siedzącej medytacji były, szczególnie na Zachodzie, postrzegane najczęściej jako działania znajdujące się poza głównym nurtem życia codziennego. Koncepcja zintegrowania uważności i przytomności ze zwykłymi zajęciami była dość radykalna. Obecnie uważność (ang. mindfulness – przyp. tłum.) jest powszechnie akceptowana jako metoda pomocna w zarządzaniu bólem, zmniejszaniu stresu, leczeniu depresji, nerwicy pourazowej i innych problemów psychologicznych, jak również w rozwijaniu kreatywności we wszystkich sferach życia. W książce Trungpa Rinpocze szeroko omawia przyczyny i płaszczyzny, na których medytacja oraz *
Fragment listu do Stevena Morrowa, 10 maja 1973 roku. Cytat za zgodą właściciela.
SŁOWO
WSTĘPNE OD REDAKCJI
/ xiii
duchowość odnoszą się do pracy, seksu i pieniędzy. Część tej wiedzy może być obecnie dobrze znana, lecz w tamtych czasach dla jego słuchaczy była czymś zupełnie nowym. Współcześni ludzie mogą sądzić, iż stosowanie uważności w odniesieniu do konkretnego problemu jest ważne, lecz niekoniecznie chcą przyjąć szersze spojrzenie, reprezentowane przez taką tradycję jak buddyzm. Chögyam Trungpa nie próbuje nikogo nawracać, nie opatruje też swoich słów etykietką „buddyzm”, niemniej jednak prezentuje szeroki, panoramiczny pogląd, który przeobraża każdą chwilę i całe życie. Świat potrzebuje naszej pomocy. Jednak w tym celu musimy uwolnić i ujarzmić duchową uważność oraz wewnętrzne zasoby, jakimi dysponujemy. Książka Praca, seks i pieniądze może nam pomóc zharmonizować duchowe i świeckie aspekty życia, żebyśmy radzili sobie z różnymi sytuacjami z optymizmem, wprawą i radością. Jestem wdzięczna autorowi za głęboki wgląd, jaki przedstawia w tej książce i modlę się, żeby pomogła wielu innym, którzy z kolei będą mogli pomóc światu. CAROLYN GIMIAN luty 2010
4 ..... PROSTOTA I UWAŻNOŚĆ
J
eśli chodzi o pracę, zwykle przyjmujemy wobec niej dwie postawy: zapełniamy przestrzeń do tego stopnia, że nie ma w niej miejsca na kreatywność lub bojąc się twórczego procesu, w ogóle go nie zaczynamy. Zajmując całą przestrzeń, zamiast odprężyć się i uwolnić kreatywny proces, ego narzuca nam obraz tego, co się dzieje. Boimy się bowiem, że w innym wypadku zobaczymy szczelinę, a tym samym naszą pierwotną naturę. Przyglądanie się własnej nagości budzi w ego wielki niepokój oraz poczucie klęski. Dlatego na widok otwartej przestrzeni opanowuje cię strach przed dalszym angażowaniem się w proces twórczy, który może znów tę przestrzeń ukazać. Zrozumienie tego procesu może pomóc nam wyjść poza konwencjonalne, racjonalne podejście do pracy. Ogólnie rzecz biorąc, jeżeli uważamy, że musimy pracować, aby zarabiać pieniądze, działamy mechanicznie. Nasza postawa zmienia się, gdy porzucamy takie przekonanie. Wspomniane mechaniczne podejście uniemożliwia nam zbudowanie właściwej relacji z pracą. Praca to nie tylko zarabianie pieniędzy i realizacja zadań, nie ogranicza się do efektywnego działania, lecz jest procesem twórczym. Opór przed kreatywnością wynika też z niechęci do kontaktu z ziemią. Kiedy nie pozwalamy sobie na bliską relację z ziemią, nie jesteśmy w stanie właściwie docenić rzeczy takimi, jakimi są, nie potrafimy w pełni poczuć więzi pomiędzy nami i obiektami, z którymi wchodzimy
38 / P R A C A ,
SEKS I PIENIĄDZE
w interakcję. Gdybyś czuł więź z polnym kwiatem, prawdopodobnie pokonałbyś lenistwo i pochyliłbyś się, żeby go powąchać. Taka swobodna komunikacja z obiektem odbierze ego szansę na analizowanie otoczenia. Nie otrzyma bowiem od ciebie raportu. Kiedy twoja praca przybierze formę naturalnej i spontanicznej komunikacji, ego nie będzie miało okazji zostać pośrednikiem. Zwykle jednak ego ma posłańców, którzy przekazują informacje do jego centrum dowodzenia. Następnie, w zależności od swojego kaprysu, ego je przyjmuje albo odrzuca. Z drugiej strony przy dobrej, płynnej komunikacji z pracą działasz bez zezwolenia ego, co jest dla niego bardzo upokarzające. Ego rodzi się z naszego pomieszania, którego źródłem z kolei jest panika i strach. Coś takiego jak definitywne ego nie istnieje; składa się ono z różnych elementów. Dlatego nie powiedziałbym, że ego jest jednoznacznie złe, nie jest jednak zbyt zdrowe, gdyż opieranie się na pomieszaniu, niewiedzy i lęku przypomina próbę sadzenia kwiatu w cemencie. To uczucie całkowitego oddzielenia od rzeczywistości, a tym samym źródło paniki. Poczucie izolacji budzi ogromną niepewność. Zupełnie jakbyś znalazł się sam pośrodku Sahary. Wszystko wokół postrzegasz jako zagrożenie. To rodzi panikę, a jej zawsze towarzyszy pomieszanie, gdyż w panice nie wiesz, co robisz. Mówiąc krótko, kontrolę przejmuje niewiedza. Ego nie jest twórcze. Chęć wypełnienia przestrzeni jest typowo neurotyczną reakcją na panikę. W tym sensie praca staje się metodą ucieczki. Gdy doświadczasz depresji, lęku lub życie po prostu ci się nie układa, natychmiast zaczynasz wycierać stół albo pielić ogródek. Odruchowo szukasz jakiegoś zajęcia. Jest to fizyczna reakcja na psychiczne wzorce zachowań ego. W tym wypadku osoba wykonująca pracę nie ma z nią faktycznego kontaktu. Praca jest sposobem, żeby uciec, a na poziomie mentalnym – uniknąć konfrontacji z podstawowym problemem. Mamy tu do czynienia z impulsywnym działaniem. Taka osoba szuka gratyfikacji w chwili obecnej. W pewnym sensie żyje ona tu i teraz. Nie jest to jednak właściwy sposób przeżywania teraźniejszości, gdyż ktoś taki nie czuje się na siłach, by zmierzyć się z podstawowym problemem, przyjrzeć się mu
PROSTOTA
I UWAŻNOŚĆ
/ 39
i uczyć się na błędach. Odruchowo stara się zapełnić przestrzeń – nie tylko fizyczną, ale też psychiczną i duchową. Przestrzeń – pusty kąt – zdaje się budzić jej lęk. Problem ten często uwidacznia się w sposobie, w jaki ludzie urządzają domy. Na każdej pustej ścianie musi coś wisieć. Każdą wolną przestrzeń zasłania kolejny obrazek lub mebel. Gdy tylko pojawi się wrażenie przestrzeni, trzeba je czymś zapełnić. W rezultacie wszystkie pomieszczenia zostają doszczętnie zagracone. Im więcej w nich przedmiotów, tym lepiej czuje się właściciel, gdyż nie musi konfrontować się z nieznanymi, niezdefiniowanymi obszarami. Innym aspektem ego, manifestującego się w ten sposób, jest obsesyjna potrzeba wycierania każdej drobinki kurzu. Kurz wywołuje tak silną reakcję, że trzeba się go natychmiast pozbyć. Najmniejszy pyłek staje się intruzem w przestrzeni, którą trzeba posprzątać, po czym – zapełnić. Ktoś taki jest bez przerwy zajęty wypełnianiem luk. Wiele osób cierpi na neurozę polegającą na zapełnianiu przestrzeni. Gdy przechodzą na emeryturę, natychmiast znajdują sobie nowe hobby, żeby się czymś zająć. Boją się, że bez tego wytracą prędkość, poczucie, że idą do przodu. I już sam ten marsz, kontynuacja, staje się ich zajęciem, a to wyjątkowo neurotyczny proces. Druga postawa, oparta na lęku przed kreatywnością, polega na tym, że osoba broni się przed znalezieniem posady lub wykonywaniem jakiejkolwiek pracy. To podejście wiąże się ze swoistą ślepotą, niewykorzystywaniem własnej inteligencji. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wielu młodych ludzi buntowało się przed koniecznością znalezienia pracy. Taki protest to rodzaj niezgody na angażowanie się w praktyczne aspekty życia, bliskość z ziemią. Ta odmowa jest bardzo znacząca. Wszyscy ludzie, młodzi i starzy, charakteryzują się niezwykłą inteligencją. I dzięki niej dostrzegają problemy, jakie pociąga za sobą zaangażowanie w twórczy proces. Ich zdaniem główny problem polega na tym, że gdy już zaczniesz, nie możesz przestać. Jeden rodzaj pracy prowadzi do następnego, a to oznacza, iż ostatecznie trzeba będzie popracować nad sobą.
40 / P R A C A ,
SEKS I PIENIĄDZE
Omawiamy te postawy, żeby uświadomić sobie, iż wszystko, co robimy na płaszczyźnie fizycznej, dzieje się też w naszym umyśle. Każdy ruch w aspekcie fizycznym, ma znaczenie w aspekcie duchowym. Może to brzmieć niedorzecznie, lecz jest prawdą. Gdy odnoszę do tego duchowość, nie mam na myśli pobożności czy religijności. W tym kontekście duchowość oznacza prawdę, takość praw natury. Każda sytuacja odciska się na naszej psychice, prawdziwej psychice, absolutnym aspekcie umysłu. Czasem od pracy stronią niezwykle błyskotliwe osoby. Są zbyt leniwe, żeby się do czegoś przyłożyć. Wolą myśleć o niebieskich migdałach. Podejrzewam, iż jest to rodzaj anarchizmu. Jeżeli robisz coś pożytecznego i praktycznego, masz więź ze społeczeństwem. Oznacza to, iż na czymś ci zależy. U takich osób budzi to duży niepokój, gdyż nie chcą przyczyniać się do wspierania, rozwijania społeczeństwa. Nawet jeśli jesteś przeciwny materializmowi w społeczeństwie i nie chcesz go napędzać, odmowa pracy to nadal błędne podejście. Nic nie osiągniesz, unikając pracy i praktycznych zajęć. Co więcej, może to nasilić twoje negatywne nastawienie. Nie pomagając, będziesz jedynie czuł, iż jesteś bezużytecznym członkiem społeczeństwa. Zgodnie z tą logiką nie powinieneś jeść, a nawet oddychać, gdyż powietrze także należy do świata, w którym funkcjonuje społeczeństwo. To podejście przyjmuje czasem ekstremalny charakter. Ostatecznie oznacza, iż nie powinieneś w ogóle istnieć. Wokół pojęć materializmu i społeczeństwa jest wiele zamieszania. Dbanie o własne sprawy, czy nawet prowadzenie biznesu, nie oznacza od razu materializmu. Nie ma w tym nic złego. Materialistyczne podejście do społeczeństwa powstaje poprzez materializm psychologiczny. Z materializmem wiąże się rozpowszechniona filozofia, przekazywana jednej osobie przez drugą ustnie lub poprzez przykłady. Jeden człowiek zaraża się nią od innego. Tak działa materializm psychologiczny. Jednak nie uda się zapanować nad tą epidemią, nic nie robiąc i o nic nie dbając. Nicnierobienie to forma lenistwa, które wymaga swoistej inteligencji. Lenistwo charakteryzuje się ogromnym sprytem. Na każdy bodziec
PROSTOTA
I UWAŻNOŚĆ
/ 41
do działania trzeba natychmiast znaleźć kontrargument. Dzięki temu można powiedzieć: „Nie zrobiłem tego, bo nie miałem czasu. Wydarzyło się to czy tamto i nie udało mi się tego załatwić. Przyczyna była taka a taka”. Ta odruchowa reakcja jest bardzo wygodna. Znalezienie właściwej wymówki wymaga dużej inteligencji. A zatem lenistwo charakteryzuje się znaczącą, lecz błędnie spożytkowaną inteligencją. Jeśli chcemy ją optymalnie wykorzystać, musimy się nauczyć właściwego dobierania zręcznych narzędzi. W tym celu trzeba nawiązać ścisłą relację z ziemią. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na określenie „być ugruntowanym”. W tym podejściu nie traktujemy pracy jako zadania, lecz jako metodę na wyrażenie siebie. To może być praca w ogrodzie lub w domu – gotowanie, zmywanie naczyń – cokolwiek. Nie jest to praca zawodowa, lecz zadania, które trzeba wykonać, gdyż natura domaga się uwagi. Co ciekawe, jeżeli zostawisz coś niezałatwione albo nie odniesiesz się do nawet tak drobnej kwestii jak gotowanie z właściwą uwagą i koncentracją, powstanie chaos. Zdarzy się tak dlatego, że nie odnosisz się do spraw z odpowiednim nastawieniem; nie wyrażasz właściwie swojej miłości wobec ziemi. Stłuczesz jakieś naczynie, rozlejesz coś albo zdarzy się inne nieszczęście. Natura jest bardzo wrażliwa na tego typu zdarzenia i od razu reaguje. Jeżeli nie czujesz związku z pracą, na pewno narodzi się chaos. Zrównoważony stan umysłu zależy od sposobu, w jaki funkcjonujesz, jak nalewasz filiżankę herbaty, wsypujesz cukier i dodajesz mleko. Te z pozoru drobne sprawy mają zasadnicze znaczenie. Łatwo rozpoznać, czy ktoś świadomie angażuje się w działanie związane z ziemią, czy też wykonuje przypadkową lub przymusową czynność. Brak relacji z ziemią powoduje, że działanie ma w sobie swoistą niezręczność, nawet jeśli na pozór wykonywane jest sprawnie. Powyższe odnosi się do wszystkich sfer życia. Każda sytuacja ma aspekt duchowy. Jeżeli nie czujesz każdego kroku, który stawiasz, wtedy wzorzec działania twojego umysłu staje się chaotyczny i zaczynasz się zastanawiać, skąd się biorą wszystkie twoje problemy. Pojawiają się znikąd, sygnalizując, iż potrzebują twojej uwagi. Mówią: „Coś jest nie
42 / P R A C A ,
SEKS I PIENIĄDZE
tak, zajmij się nami”. Sytuacje wymagają uwagi, kiedy nie przyjmujesz do wiadomości subtelnych aspektów życia. Przestaną cię absorbować, gdy dostrzeżesz ich subtelność. Nie da się tego oszukać. Nie możesz udawać, że potrafisz pięknie nalać herbatę do filiżanki. Nie można tego odegrać. Nie możesz kłamać, musisz poczuć ziemię i relację, jaka cię z nią łączy. Kiedy już zaczniesz, musisz doprowadzić do końca wszystkie elementy procesu pracy. Przykłady podane wyżej dotyczą domu, lecz mają zastosowanie do innych sytuacji. Bardzo ciekawym doświadczeniem jest obserwowanie japońskiej ceremonii parzenia herbaty. Zaczyna się od zgromadzenia wszystkich potrzebnych rzeczy, jak miseczki i serwetki, trzepaczki, wrzątek i tak dalej. Każda czynność jest przemyślana i dokładna. Goście także piją herbatę, wykonując świadome i precyzyjne ruchy. Częścią ceremonii jest też odpowiedni sposób czyszczenia miseczek, odstawiania ich, sprzątania. Sprzątanie jest równie ważne jak przygotowywanie ceremonii. Ogólnie rzecz biorąc, gdy pojawia się impuls do wykonania jakiejś czynności – weźmy znów za przykład gotowanie – zazwyczaj gromadzimy całe mnóstwo składników. Kroimy je i gotujemy z wielkim zapałem. Często jednak zostawiamy po sobie bałagan. Nie przyjdzie nam do głowy, żeby posprzątać. Liczymy, że zrobi to za nas ktoś mądrzejszy. Jeżeli ten ktoś rzeczywiście jest mądry, to bez słowa pozmywa naczynia i odstawi wszystko na miejsce, zanim się zorientujemy. Byłoby wspaniale, prawda? W świecie materialistycznym pełno jest reklam zachęcających do kupna różnych rzeczy, produkuje się niezliczoną liczbę towarów, nikt jednak nie wyjaśnia, jak to wszystko potem posprzątać – jak pozbyć się śmieci. Wydaje się, że to nasz największy problem. Tybetańskie powiedzenie, które już cytowaliśmy, ma drugie dno. „Lepiej niczego nie zaczynać, lecz jeśli już zaczniesz, nie zostawiaj po sobie bałaganu”. Wyzwaniem jest więc nie tylko sama praca, ale też właściwe jej zakończenie. Nasze nastawienie do pracy zawodowej, poza domem, również jest niezwykle istotne. Praca ma sens, dopóki nie traktujesz jej jako ucieczki albo sposobu na ignorowanie własnej, fundamentalnej egzystencji.
PROSTOTA
I UWAŻNOŚĆ
/ 43
Praca jest ważna bez względu na to, czy prowadzisz własny biznes, czy jesteś u kogoś zatrudniony. Jest tym ważniejsza, jeżeli interesuje cię rozwój duchowy, gdyż trudności w pracy ze sobą zawsze wyjdą na światło dzienne w chaosie, który panuje w twoich relacjach z ludźmi i rzeczami. Umiejętność radzenia sobie z tym to jeden z najbardziej subtelnych sposobów rozwijania dyscypliny. Jeżeli pracujesz w fabryce, nie powinieneś patrzeć z góry na innych robotników tylko dlatego, że produkują rzeczy materialne. Można się od nich wiele nauczyć. Wiele problemów zawodowych wynika z pseudowyrafinowania analitycznego umysłu: nie chcesz angażować się fizycznie, a jedynie intelektualnie. To problem duchowy. Pojawia się on wtedy, gdy ktoś zainteresowany rozwojem duchowym przypisuje całe znaczenie umysłowi. Pragniemy mieć głębszy lub doskonalszy wgląd, tajemne, najwyższe i całkowite zrozumienie rzeczy, cokolwiek miałoby to znaczyć. W istocie najwyższe, najważniejsze, najbardziej transcendentalne rzeczy znajdziemy w zlewie albo w fabryce. Związane z nimi sytuacje mogą nie być zachwycające ani tak fascynujące jak duchowe doświadczenia, o których czytamy, lecz to w nich właśnie kryje się prawdziwa rzeczywistość. Praca z ludźmi, poznawanie ich prostoty oraz radzenie sobie z napotkanymi problemami zapewnia niezwykłą głębię doświadczeń. Jeżeli pracujesz w fabryce albo prowadzisz własną firmę, spotykasz wielu różnych ludzi i zajmuje cię wiele spraw dla ciebie ważnych. Praca ze zwyczajnymi, codziennymi sytuacjami ma w sobie subtelną prostotę. Często brak nam prozaicznej, można by nawet powiedzieć – swojskiej duchowości. Ta plemienność czy swojskość to jeden z najpiękniejszych, najrozsądniejszych i najbardziej zrównoważonych aspektów, jakie istnieją. Jeżeli nieobca ci jest ta prozaiczna prostota, nie będziesz miał żadnych problemów ze swoim umysłem. Wszystko potoczy się harmonijnie i naturalnie. Sprawy zostaną załatwione do końca i bez komplikacji. Taką prostą mądrość znajdujemy na przykład u rdzennej ludności Indii, Meksyku lub u Indian. Bije od nich zdrowy rozsądek, gdyż pracują z sytuacjami, używając własnych rąk. Są twardzi, zaprawieni w bojach i silni. Patrząc na ich twarze, trudno sobie wyobrazić, że tracą zimną
44 / P R A C A ,
SEKS I PIENIĄDZE
krew. Jest w nich coś solidnego i praktycznego. Tacy byli ludzie w przeszłości, jak np. Buddha czy Chrystus. Wiele czasu spędzali z wieśniakami i prostymi ludźmi. Wedy i Dhammapada oraz wszystkie wielkie teksty nie zostały spisane i zebrane przez neurotycznych intelektualistów.* Byli to ludzie prości, którzy wiedli proste życie. Sami przynosili sobie wodę i rąbali drewno, żeby zrobić herbatę lub ugotować zupę. Nauczyli się, jak załatwiać codzienne sprawy i żyć blisko ziemi. By osiągnąć autentyczny duchowy rozwój i zdolność stosowania zręcznych środków, trzeba znacznie uprościć podejście do życia. Jeżeli uda się nam to na poziomie cielesnym, fizycznym, będziemy w stanie pracować na poziomie psychicznym, gdyż prostota w sposób znaczący wpływa na stan umysłu. Zmieni się cały sposób myślenia. Zmniejszy się intensywność uprawianych przez nas gierek umysłowych, zaczniemy myśleć o sprawach bardziej praktycznie. A zatem praca i nasza z nią relacja opierają się na stanie umysłu oraz podejściu do ziemi. W tym względzie bardzo istotna jest medytacyjna uważność. Medytację można opisać jako wykonanie skoku. Skok to doświadczanie otwartości przestrzeni. Ten medytacyjny skok można wykonać podczas pracy. Chodzi w nim o to, żeby zbliżyć do siebie powietrze i ziemię. Nie poczujesz ziemi, dopóki nie poczujesz powietrza. Im bardziej czujesz powietrze, tym bardziej czujesz ziemię. To pozwala ci doświadczać przestrzeni pomiędzy tobą i obiektami, nad którymi pracujesz. Staje się to naturalną uważnością otwartości. Automatycznie zaczynasz odczuwać spokój i lekkość. Istotą praktyki nie jest próba skoncentrowania się lub bycia samoświadomym podczas wykonywania danej czynności. Chodzi raczej o to, by mieć ogólne poczucie otwartości w naszej egzystencji podczas pracy. Wtedy dostrzegamy, iż mamy więcej przestrzeni, żeby coś załatwić, uzyskujemy więcej miejsca *
Wedy to najstarsze święte teksty w tradycji hinduistycznej spisane wczesnym sanskrytem. Tradycyjnie zaliczane są do nich cztery zbiory: Samhity, Brahmany, Aranjaki i Upaniszady. Termin weda pochodzi z sanskrytu i oznacza wiedzę. Dhammapada składa się z 423 wersetów w języku palijskim, które miały zostać wypowiedziane przez Buddhę dla dobra wszystkich ludzkich istot. Zostały one starannie wyselekcjonowane i zebrane w jednej księdze z uwagi na ich piękno i znaczenie (red.).
PROSTOTA
I UWAŻNOŚĆ
/ 45
do pracy. Rozwijając zdolność utrzymywania stanu medytacji, dostrzegasz aspekt otwartości. Nie musisz starać się go celowo pochwycić lub osiągnąć. Wystarczy jasna świadomość tego stanu. Uświadom sobie potężną energię otwartości. Skup się na niej i rozpoznaj ją. Dostrzeż ją przez sekundę. Wystarczy przebłysk tej świadomości. Nie próbuj jej jednak zatrzymać. Właściwie powinieneś ją zignorować. Wróć do swojej pracy. Uczucie otwartości nie przeminie i zaczniesz rozwijać w sobie realne wyczucie całej sytuacji, obiektów, z którymi pracujesz. A zatem świadomość, o której tu mówimy, nie jest ciągłą świadomością obiektu w umyśle. Zamiast traktować świadomość jako obiekt, stajesz się jednym ze świadomością, jednym z otwartą przestrzenią, co, oczywiście, oznacza bycie jednym z rzeczami, nad którymi pracujesz. Wszystko to staje się łatwym, jednotorowym procesem, a nie sytuacją, w której próbujesz rozdzielić świadomość na różne poziomy świadome siebie nawzajem. Za pomocą tego prostego, jednotorowego procesu krok po kroku zaczynasz budować prawdziwą relację z obiektami oraz z ich pięknem. Nie próbuj zawłaszczyć sobie tej otwartości, a jedynie ją dostrzeż, po czym odwróć się od niej. Jest to ważne, gdyż próba zawłaszczenia otwartości zmusi cię do gonienia za nią. A to jest w zasadzie niemożliwe. Nie można posiąść jej na własność. Jeżeli nie będziesz się jej trzymał, dasz jej wolność i wrócisz do pracy, to uczucie zostanie z tobą na stałe. W tym znaczeniu otwartość odnosi się do medytacyjnego stanu prostoty lub braku komplikacji. Brak komplikacji staje się prostotą. Prostota stwarza przestrzeń, w której można podejmować działania, wykonywać ruchy. Sprawdza się to zarówno w odniesieniu do codziennych zajęć, jak i formalnej medytacji. Materializm psychologiczny także wiąże się z otwartością i komplikacjami. Stanowi przeciwieństwo przestrzenności, która jest typowa dla medytacyjnej uważności. Ogólnie rzecz ujmując, materializm psychologiczny to przemożna chęć dokonania czegoś, która stanowi tło, podstawę naszych działań. Odnosisz się do sytuacji poprzez chwytanie i zaborczość. Innymi słowy, logikę tego, co się dzieje, traktujesz zbyt
46 / P R A C A ,
SEKS I PIENIĄDZE
serio i podążasz za nią, próbując coś pochwycić. Jest to uporczywe, nieprzyjemne uczucie, które pcha cię do realizacji celów. Tkwisz w stanie umysłu, w którym rządzi rywalizacja. Twojemu sposobowi działania towarzyszy swoista ciężkość. Ta ciężkość umysłu to uczucie jakby wypełniał go metal. Jakby twój stan umysłu był z metalu. Możesz podjąć próbę uwolnienia się od niego poprzez odrzucenie, lecz alternatywą jest czysta fascynacja przedmiotami, rzeczami. Zamiast je czuć w sposób naturalny, ekscytujesz się nimi. To z kolei wytwarza swego rodzaju plastikowy świat. A zatem cechami umysłu materialistycznego są ciężkość lub zaabsorbowanie. Mówiąc współczesnym językiem, można by porównać te dwie właściwości do metalu – na przykład żelaza – oraz plastiku. Podejście „plastikowe” charakteryzuje się fascynacją kolorami, a nie faktycznymi cechami obiektów. Ciężkie, czy też „metalowe” podejście polega na traktowaniu wszystkiego bardzo serio, niemal demonicznie. W stanie umysłu, w którym dominuje ciężkość, nie ma miejsca na poczucie humoru ani na świeże spojrzenie. Wszystko musi być uporządkowane i określone. W tym wypadku umysł jest niezwykle wymagający. To może doprowadzić do działania, lecz będzie ono rezultatem umysłu przytłoczonego ciężkością. Niemniej jednak takie działanie będzie mniej przerażające i demoniczne niż niezwykle ciężki, skostniały umysł. Materialistyczne podejście przypomina sytuację, w której cała przestrzeń wypełniona jest cementem, metalem lub plastikiem! Dlatego materializm budzi w ludziach silną klaustrofobię. Przyczyną nie są tylko wszystkie te materialne rzeczy, które ich otaczają. Chodzi raczej o poczucie, iż cała ich psychika przeobraziła się w aluminium czy plastik. Nie ma pola manewru, swobody działania. Otwarta przestrzeń zamknęła się. Opisuję ciężkość stanu umysłu, owładniętego psychologicznym materializmem, prawie jako demoniczną, gdyż niedopuszczanie do powstania przestrzeni ma w sobie coś wyjątkowo okrutnego i autodestrukcyjnego. Moglibyśmy wręcz określić ten stan umysłu jako zły, gdyż dąży on do samozniszczenia. Nie ma w nim miejsca nawet na odrobinę wolności. W tym stanie umysłu im bardziej czujesz, że trzeba nad czymś
PROSTOTA
I UWAŻNOŚĆ
/ 47
popracować, tym bardziej zmuszasz się, żeby poświęcić temu energię. Inicjuje to niekończącą się reakcję łańcuchową. Aspekt demoniczny związany jest z brakiem powietrza, co z kolei przywodzi na myśl skojarzenie ze śmiercią. Przypomina to pomieszczenie bez okien, w którym grozi ci uduszenie. Porównanie ze śmiercią wynika z faktu, iż nic się nie rodzi, nie rozkwita, nie rozwija się. Wszystko jest ściśle kontrolowane, bez szansy na rozwój. Chociaż przestrzeń została całkowicie wypełniona, zbierasz coraz więcej rzeczy, aż do punktu załamania. A zatem materializm psychologiczny jest procesem samobójczym, wynikającym z głodu ego. Nie ma poczucia humoru ani swobody. Jest surowy i zaborczy. W całej tej dyskusji trzeba pamiętać o jednym. Choć nie musimy panować nad całym światem, musimy panować na sobą. To my tworzymy świat. I tak oto sprawy stają się o wiele prostsze. Koncepcja zła nie polega na tym, że istnieje coś na zewnątrz nas, co fundamentalnie jest złe, lecz jest to stan umysłu, niszczący naszą zdolność do rozwijania się, dojrzewania. Zło jest skamieliną, bez żadnego miejsca na rozwój. Pomieszany umysł, typowy dla każdego z nas, ma tendencję do autodestrukcji, gromadzenia rzeczy, których nie jest w stanie strawić. Gromadząc coraz to nowe rzeczy, nie dajemy sobie szansy, żeby je przetworzyć. Jeżeli tego nie powstrzymamy, możemy zrobić sobie krzywdę. Możesz skończyć w swego rodzaju permanentnym szpitalu psychiatrycznym, czyli pomieszanym stanie piekielnym. Nie mam na myśli prawdziwego szpitala psychiatrycznego. Chodzi mi raczej o coś, co w buddyzmie tybetańskim określane jest jako piekło wadżry. Jest to osobiste piekło, w którym bezustannie doświadczamy halucynacji pomieszania. Na tym poziomie ucieczka wydaje się niemożliwa. Można by to nazwać swego rodzaju ostatecznym stanem ego. Jednak nawet na tym najbardziej intensywnym poziomie materializmu psychologicznego nasza pierwotna mądrość nie zanika, nie poddaje się. Prędzej czy później zaczynamy dostrzegać, iż w materializmie jest coś niewłaściwego. Dzieje się to obecnie na Zachodzie – szukamy czegoś więcej niż materialne podejście. Jednak rezultat jest taki, że ludzie najczęściej odrzucają świat jako kompletną porażkę, jako
48 / P R A C A ,
SEKS I PIENIĄDZE
całkowicie zły. Jest to zbyt radykalne posunięcie, gdyż natura buddhy, czy też duchowa mądrość, przez cały czas rozkwita. Ona nigdy nie zniknie, nigdy nas nie porzuci, nigdy się nie wyczerpie ani się nie podda. Zawsze gdy natrafimy na coś, co przybiera formę odpowiedzi, automatycznie nasza mądrość włącza się i dostrzega, iż ta odpowiedź nie jest prawdziwa – co oznacza, iż odnalazłeś odpowiedź w formie pytania. Podobnie życie oraz świadomość mają ciągłość. Nie mówię tu o reinkarnacji, fizycznych narodzinach i śmierci. To jest dość ograniczony przykład odradzania się. Odradzanie następuje w każdej chwili. W każdym momencie umierasz i na nowo się rodzisz. Te narodziny i śmierć wciąż i wciąż się powtarzają. Dopóki istnieje świadomość, która umiera, dając życie następnej chwili, dopóty reinkarnacja, ciągłe odradzanie się, będzie trwała. Następny moment zależy od stanu umysłu w tej chwili; w oparciu o niego stworzysz podobny moment. Następny moment zależy od tego, czy ten moment świadomości ma charakter negatywny, czy pozytywny. Ta cecha zostanie przeniesiona do następnej chwili, którą stworzysz. I tak minuta po minucie, godzina po godzinie, w dzień i w nocy. Możesz nie pamiętać swojego poprzedniego życia. Nie masz w zasadzie żadnych dowodów za lub przeciw. Nie możesz jednak powstrzymać swojej świadomości, nie możesz jej zabić ani też zatrzymać świadomości tej chwili. Trwa ona nieprzerwanie. Wiele zwykłych osób przeżyło doświadczenia, które ich zdaniem potwierdzają reinkarnację. Znam katolicką rodzinę z Anglii, których córka zmarła w wypadku. Kilka lat później urodziła im się druga córka. Pewnego dnia, idąc z ojcem, powiedziała nagle: „Nie chcę przechodzić tu przez ulicę. To tutaj zdarzył się wtedy ten wypadek, prawda, tato?” I tak rzeczywiście było. Podobne sytuacje przydarzyły się wielu innym ludziom, lecz nie chcę na ten temat spekulować ani nikogo przekonywać. Chodzi o to, iż świadomość trwa nieprzerwanie. Nie można jej zniszczyć. Kiedy śpimy lub jesteśmy nieprzytomni, świadomość cały czas trwa. Dopóki mamy poczucie pewnej przestrzenności i otwartości, możemy z tym pracować. Wcale nie jest tak trudno doświadczyć przestrzenności.
PROSTOTA
I UWAŻNOŚĆ
/ 49
Wystarczy odważyć się wejść w tę pustą przestrzeń, nie kwestionując i nie wątpiąc w nas samych. Początkowo poczucie pustej przestrzeni może być nieprzyjemne, ale zrób ten krok. Zobacz, co się wydarzy. Medytacja, jak nic innego, inspiruje nas do tego, by zbliżyć się do przestrzenności życia. Zaczynamy od pracy nad naszymi myślami. W praktyce medytacyjnej często dostrzegasz bezustanną gonitwę myśli. Jeżeli będziesz je traktował tylko i wyłącznie jako myśli, zamiast skupiać się na ich treści, pojawi się więcej przestrzeni. Gdy podejdziesz do myśli jako do czysto mentalnego procesu, nie koncentrując się na tym, czego dotyczą, zaczniesz je traktować z dużym dystansem. Gdybyś zobaczył chmurę, która przybrała kształt twoich przyjaciół czy rodziny, mógłbyś na przykład poczuć z nimi więź, nadać im imiona i skupić się na nich, zapominając, że to jedynie chmura. Dałbyś się porwać myślom i w twojej głowie zrobiłoby się tłoczno. Z drugiej strony mógłbyś ich po prostu dostrzec, nie utożsamiając się z nimi i w ten sposób zachować większy dystans. Tak samo jest z twoimi myślami. W medytacji rozwijasz w sobie postawę przyglądania się myślom z dystansu. Według mnie w dzisiejszych czasach praca jest zbyt zautomatyzowana, co utrudnia docenianie przestrzeni. Kiedy mieszkałem w Szkocji, pewnego razu wraz z grupą znajomych zebraliśmy się, żeby zdrapać ze ściany starą farbę. Używaliśmy do tego celu szpachli i dobrze nam szło. Jednemu z nas nie podobał się ten sposób pracy, lecz namówiłem go, żeby się do nas przyłączył. Mniej więcej pół godziny później powiedział: „Kupmy elektryczną maszynę i załatwmy to szybciej”. Kupiliśmy ją więc i próbowaliśmy użyć. Wtedy on stwierdził, że coś jest nie w porządku z naszym papierem ściernym. Przekonał nas, że musimy kupić grubszy. Kupiliśmy więc bardzo gruby papier ścierny, przez co narobiliśmy w ścianie rowków. Czasem więc jesteśmy zepsuci nadmiarem gadżetów. Dlatego zalecam pielęgnowanie w sobie „swojskiego” podejścia do pracy, niezależnie od tego, czy czynimy szybkie postępy, czy nie. Dobrym pracownikiem nie jesteś wtedy, gdy skupiasz się wyłącznie na wyniku końcowym, lecz gdy cieszysz się całym procesem.
50 / P R A C A ,
SEKS I PIENIĄDZE
Nie powiedziałbym, że cała ludzkość idzie w złym kierunku, lecz ludzie wymyślają coraz to nowe substytuty wszelkiego rodzaju prawdziwych rzeczy. Ich obfitość bywa przytłaczająca. Liczba gadżetów rośnie i nagle okazuje się, że wypełniają cały dom. Wyposażenie fabryk początkowo musiało być bardzo skromne: sierp, nóż, łyżka i może jakieś pałeczki. A zamiast nich mamy teraz olbrzymią, skomplikowaną maszynerię. Myślę, że umyka nam to, co najważniejsze. Musimy wrócić do prostoty. Jednak cofnięcie się do epoki kamienia łupanego niczego by nie rozwiązało. Taki styl życia stałby się nową, ekskluzywną modą, którą trzeba byłoby ponownie wykorzenić. Musimy natomiast postarać się pracować z sytuacją, w jakiej jesteśmy, w sposób bardziej naturalny, bez udziału tak wielkiej ilości sprzętów. Według mnie możemy to zrobić. W Ameryce nie ma zbyt wielu przykładów takiej nieskomplikowanej mentalności, lecz my możemy ten przykład dać. Jeżeli uda nam się pokonać materializm psychologiczny, będziemy w stanie właściwie korzystać z maszyn. Materializm nie kryje się bowiem w maszynach ani w przedmiotach. Nasza materialistyczna mentalność jest aspektem psychicznym. Mamy wielką szansę odkryć prostotę w natłoku komplikacji. Jest to najbardziej doniosłe odkrycie, jakiego możemy dokonać. Byłoby ono wielkim osiągnięciem dla ludzkiego gatunku i wkrótce możemy odnieść sukces na tym polu. Niewykluczone, że za jakiś czas bardziej rozwinięte kraje odkryją sedno duchowości. Pewnego dnia zamiast do Indii, Tybetu czy Japonii uczniowie będą przyjeżdżać do Ameryki, żeby pobierać nauki od wielkich duchowych mistrzów. Tak toczy się koło sansary.
CHÖGYAM
Chögyam Trungpa serwuje nam ucztę pełną zachęcających, intrygujących i smakowitych kąsków, które pozwalają nam posmakować sposobu myślenia i życia z buddyjskiej perspektywy. Daniel Goleman Książka Chögyama Trungpy buduje długo wyczekiwany pomost pomiędzy potężnymi i głębokimi naukami o duchowości i realiami życia w XXI wieku na Zachodzie. Jestem mu za to niezwykle wdzięczna. Susan Piver, autorka The Wisdom of a Broken Heart Praca, seks i pieniądze – to trzy główne aspekty naszego życia, w których instynktownie dążymy do osiągnięcia satysfakcji, a które jak na ironię, zwykle jej nam nie zapewniają. Z tej właśnie przyczyny, jak mówi Chögyam Trungpa, warto im się przyjrzeć. Rinpocze uczy nas, jak rozbić mur, który zbudowaliśmy pomiędzy duchową praktyką a tymi nieodłącznymi aspektami życia. W ten sposób pokazuje, iż praca, seks i pieniądze z natury zawierają w sobie element świętości, mogą nas wiele nauczyć, a także – podpowiada, jak podejmować mądre decyzje, gdy te aspekty manifestują się w naszym życiu, codziennych obowiązkach i związkach. Chögyam Trungpa (1940-1987) – buddyjski mistrz medytacji, nauczyciel i artysta; jest autorem wielu książek, w tym Szambala – święta ścieżka wojownika, Wolność od duchowego materializmu i Smile at Fear. Na stronie Ocean of Dharma (shambhala.com/ocean) można subskrybować cotygodniowy e-newsletter z cytatami Chögyama Trungpy.
manibooks.pl
CHÖGYAM TRUNGPA PRACA, SEKS I PIENIĄDZE
Z błyskotliwym umysłem i życzliwością Chögyam Trungpa pokazuje nam ścieżkę Dharmy, prowadzącą do mądrego społeczeństwa. Jack Kornfield
REDAKCJA CAROLYN ROSE GIMIAN & SHERAB CHÖDZIN KOHN
Chögyam Trungpa pokazuje, jak dotrzeć do ukrytej w nas mocy, pewności siebie i radości, niezależnie od sytuacji. Pema Chödron
TRUNGPA
PRACA,
SEKS I PIENIĄDZE PRAWDZIWE ŻYCIE
NA ŚCIEŻCE UWAŻNOŚCI