5 minute read
ESTERA HESS Peru – pomysł na wyjazd dla wymagających
Podróże PERU – POMYSŁ NA WYJAZD DLA WYMAGAJĄCYCH
Zasadnie wiele osób odsuwa pomysł o wakacjach w Peru na potem. I nie jestem pewna, czy pobyt w tym kraju słusznie zasługuje na miano wakacji. Za mną po raz już kolejny dwa tygodnie spędzone w trasie pomiędzy Limą a Cusco. I z pewnością nie były to zwykłe wakacje, a porządna przygoda, taka co wymaga co najmniej tygodnia po powrocie by dojść do siebie.
Advertisement
tekst i zdjęcia: Estera Hess ↙
Tarasowe pola uprawne w Dolinie Kanionu Colca
Widok na Machu Picchu z punktu widokowego sprzed Bramy Słońca
Nagroda po trekkingu – widok na puste Machu Picchu
Po pierwsze Peru to kraj, do którego leci się niemal 12 godzin po przesiadce w Europie, długi lot, zmiana czasu dająca się we znaki. Ciało budzi się w środku nocy, a głowa jeszcze śpi, głód wygania z łóżka o północy, a oczy zamykają się po obiedzie… Po drugie wysokość to najczęstszy argument, by plany wyjazdowe odsunąć w czasie. Będzie bolała głowa, może zdarzyć się ból brzucha, nie można wykluczyć gorączki i łomotania serca. Nijak nie wpisują się te symptomy w plan wakacji idealnych. Poza tym opowieści o młodych, którym wysokościówka dokucza bardziej niż starszym, palaczom niż niepalaczom. Jak obstawić łagodny przebieg aklimatyzacji?
Kolejny argument to wysiłek, bo aby wszystko przeżyć i wszystkiego dotknąć, trzeba wskrobać się nawet na 5000 metrów, zdobywać kolejne kilometry w górach albo marznąć, pokonując kolejne przełęcze.
Nie wszędzie da się po prostu wyjść z autobusu i zrobić zdjęcia. Niestety. Na dodatek te najpiękniejsze ujęcia z Instagrama czy z okładek w National Geographic są oczywiste najtrudniej dostępne, mało tego, robione w warunkach wyczekanych, idealnych, przy odpowiedniej aurze i o odpowiedniej porze. A wycieczka jak wiadomo rządzi się własnymi prawami, bo dzień na zwiedzanie konkretnego obiektu czy miejsca planuje się z wielkim wyprzedzeniem bez żadnych prognoz pogody, z czasem też bywa ciężko, bo trzeba się wpasować w codzienny grafik przejazdów i noclegów dla grupy, i czasem nie da się pewnych ustaleń przeskoczyć ani przesunąć. Mimo tych mocnych obaw i całej masy pomniejszych wątpliwości Peru to kraj do którego wracam regularnie od lat i zawsze, ale to zawsze przywożę kolejne grupy zadowolonych turystów. Mało tego, często zdarza się mi usłyszeć na koniec podczas podsumowania, że to była ich podróż życia. Nic nie daje tyle satysfakcji co dobre, pozytywne zmęczenie, takie które niosło jak na skrzydłach do spektakularnych miejsc czy kolejnych szczytów. To ten typ zaangażowania, które pozwoliło zobaczyć na własne oczy miejsca znane z przewodników czy filmów podróżniczych. Nie dziwię się, że Peru zajmuje czołowe miejsce na bucket listach dla wielu osób, bo Peru rozkochuje w sobie od pierwszego wejrzenia. W Limie spowitej przez większość dni w roku przez nisko zawieszoną mgłę, zwaną garua, można przy odrobinie szczęścia i rozeznania zobaczyć piękniejsze oblicze miasta. Są tu niesamowite
Widoki na trasie Inca Trail kościoły, wspaniałe muzea, smaczna kuchnia, niejeden serial Netflix opiera się na lokalach w Limie. A to dopiero wstęp do tego, co czeka nas dalej. Ocean towarzyszy nam przez kolejne kilka dni, Wyspy Ballestas z ogromem ptactwa i zwierząt, niesamowite linie w Nazca, które oglądane z awionetki układają się na wzór różnych figur, tworząc całą mapę magicznych kształtów.
Arequipa – białe miasto pomiędzy wulkanami, poza zabytkami oferuje fluer kolonialnego miasta, zapach mocnej kawy i obowiązkowo smak grillowanej świnki morskiej.
Kondory – królowie Andów latają niemal codziennie nad Kanionem Colca, polskie wspomnienia niesamowitej wyprawy Canoandes napawają nas dumą z myślą o rodakach, a do tego magia tego miejsca, tarasowe uprawy, wysokie góry, wspaniała zieleń, kondory i peruwiańska wieś malują obraz niezapomniany.
Puno i Jezioro Titicaca zaklinają rzeczywistość, przenosząc nas kilkadziesiąt lat wstecz, tu kwitnie folklor i życie toczy się według starych zasad.
Wreszcie Cusco, będące zwieńczeniem całej wyprawy, z pewnością miasto, które mogłoby zaspokoić atrakcjami każdego nawet bez długiego wstępu. Ale nie wolno z niego rezygnować, bo Peru jest różnorodne i musi odsłonić całą swoją paletę możliwości nawet kosztem przydługich przejazdów. Machu Picchu to oczywiście diament w koronie, ale można je zwiedzać zwyczajnie, a można zdobyć stare miasto Inków, wędrując trasą inkaską Inca
Trail. Można też zobaczyć je z góry, zdobywając szczyt Wayna Picchu. Nic nie cieszy tak bardzo, jak satysfakcja i wysiłek zdobycia góry nieosiągalnej dla wszystkich.
Święta Dolina Inków to kopalnia atrakcji i miejsce, które trzeba wpisać na listę odwiedzanych atrakcji. A pośpiech nie sprzyja Peru, tu trzeba mieć czas, by nasycić się smakami, zapachami, by wejść za róg, zobaczyć miasta i zabytki od podszewki. Wreszcie to także styl tutejszego życia, dopasowany do pór roku i natury, nieprzewidywalny jak nastroje
w społeczeństwie. Strajki, blokady, nagłe zmiany planów, odwołane loty i pociągi. Peru nie pozwala zapomnieć, że jest jednym z krajów latynoamerykańskich, gdzie słowo manana nie traci na ważności.
Lubię Peru za to, że nie jest nijakie, jest charakterne i zadziorne. Oferuje taki rozrzut atrakcji, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Lubię kraje trudne, wymagające, takie, które nie wybaczają zbyt szybko braku wiedzy i obycia. Podczas tej podróży nie chodzi o to, by prześliznąć się po mapie kolejnych „naj” w kraju, ale by zagłębić się w to, co lokalne, charakterystyczne i typowe.
Plac główny w Urubamba, Święta Dolina Inków
Peru to czerwone rumieńce dzieciaków, kolorowe i szero- 71 kie warstwowe spódnice ich mam, zasuszone i pomarszczone Podróże twarze ich ojców. To lamy lub alpaki z kolorowymi włóczkowymi frędzlami w uszach. To szalone wiraże z przepaściami po jednej stronie na zboczach stromych gór, które są jedyną drogą do przebycia dokądś. To przede wszystkim państwo stale żywe, takie, które co kilka lat odkrywa w zaskakujący sposób nowe niesamowite miejsce – tak było z Górą Siedmiu Kolorów odkrytą całkiem niedawno, bo w 2016 roku. Wracam do Peru także dla ludzi. To niesamowite, ale po nawet 9 latach niewidzenia spotykamy się przed hotelem i kontynuujemy przerwaną przed laty rozmowę, jakby nigdy nic, jakby te słowa zamarzły nam na ustach ledwie wczoraj. Peru jest uważne, Peru jest odpowiedzialne, Peru jest piękne i wdzięczne.
Peru to raj pełen targów i stoisk dla wielbicieli kolorowych tkanin
Wielkie, tarasowe solnisko w Maras