2 minute read

ANNA GEISLER-JANKOWIAK KLINIKA ESTETYKI CIAŁA A babcia mówiła…

A babcia mówiła…

tekst: Anna Geisler-Jankowiak

Daria Olzacka :

zdjęcie

ANNA GEISLER-JANKOWIAK

Dyrektor MEDI-SPA Klinika Estetyki Ciała oraz założyciel i prezes firmy produkującej kosmetyki DOTTORE Cosmeceutici

A jednak stało się. Okazało się, że krem z filtrem działa tylko wtedy, gdy się go nałoży na skórę, najlepiej kilkukrotnie w ciągu dnia. Przechowywany w plecaku czy torebce nie zapobiega poparzeniom słonecznym. Teraz skóra piecze, jeszcze ma kolor przejrzałego pomidora, a jutro już będzie się boleśnie łuszczyć. Jak się ratować? Oparzenie słoneczne pierwszego stopnia objawia się zaczerwienieniem skóry i lekkim pieczeniem, czego konsekwencją jest złuszczenie naskórka. Ulga przychodzi po 2-3 dniach. Można sobie pomóc kremem typy SOS, pianką z panthenolem, żelem aloesowym. Oparzenie drugiego stopnia obejmuje już skórę właściwą. Pod obrzękniętym naskórkiem zbiera się płyn surowiczy i przy większych obszarach warto skonsultować się z lekarzem. Nie wolno przekłuwać pęcherzy ani zrywać naskórka. Gdy dodatkowo pojawi się martwica skóry, uszkodzenia tkanki podskórnej i zaburzenia czucia, to mamy do czynienia z oparzeniem trzeciego stopnia, które jest niebezpieczne i trzeba będzie leczyć je kilka tygodni. Gdy oparzeniu słonecznemu towarzyszy ból głowy, przyspieszone tętno, nudności i omdlenia, należy robić zimne okłady i niezwłocznie wezwać pogotowie, gdyż udar cieplny jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia. Na szczęście zazwyczaj oparzenia są powierzchowne i wystarczy zająć się regeneracją skóry. Jak radziły sobie z tym nasze babcie? Najważniejsze jest schłodzenie przegrzanego ciała, ale nie wolno okładać się lodem, by nie odmrozić uszkodzonych tkanek. Świetnie sprawdzi się schłodzony napar z mięty lub rumianku, który działa przeciwzapalnie i przyspiesza gojenie. A dlaczego tak skuteczne są okłady z kefiru lub zsiadłego mleka? To nie czary, tylko ogromna ilość żywych kultur bakterii przywracających kwaśne pH skóry, witaminy A, D i E oraz białka mleka działające

naprawczo. Można jak Kleopatra wykąpać się w kwaśnym mleku, można dodać do letniej wody płatki owsiane, najlepiej zmielone na mąkę. Taka kąpiel wzmocni funkcje ochronne naskórka oraz zapobiegnie utracie wody z głębszych warstw skóry właściwej.

Prawdziwym lekarstwem jest aloes – warto hodować go w doniczce, by w razie potrzeby ściąć kilka liści. Miąższ tego sukulentu działa

oczyszczająco i antyseptycznie. Składniki odżywcze w aloesie to prawdziwy koncert życzeń; kwas salicylowy działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie, sterydy roślinne przeciwbólowo, fitohormony wspomagają gojenie ran, do tego witaminy A, C i E, kompleks minerałów oraz enzymy przyspieszające odbudowę komórek. Uwaga jednak na drogeryjne żele aloesowe – jeśli zawierają alkohol i nadmiar chemii, to bardziej zaszkodzą, niż pomogą uszkodzonemu naskórkowi. Warto też pamiętać, że alkohol w perfumach i kosmetykach sprzyja powstawaniu plam i uszkodzeń posłonecznych.

Kolejne produkty o właściwościach przeciwzapalnych i antybakteryjnych również znajdziemy w kuchni, to: miód, białko jaja (można je zastosować ubite na pianę i nałożone na gazę), jogurt z kurkumą oraz

ocet jabłkowy. W ten sposób złagodzimy ból i przyspieszymy gojenie.

A na następną wycieczkę w słoneczny dzień polecają się: kremy z filtrami UV, kapelusze, odzież z naturalnych włókien i spory zapas wody mineralnej. 

This article is from: