4 minute read
Land Rover Discovery Sport Kompaktowy SUV z zacięciem terenowym
Na przejażdżkę nowym Land Roverem Discovery Sport wybrałam się kawałek za Poznań, aby sprawdzić czy „młodszy brat” triumfującego w rajdach Camel Trophy Land Rovera Discovery, jest równie niezawodny, co jego dużo większa wersja. Efekty? Ja jestem zachwycona!
tekst i zdjęcia: Alicja Kulbicka
Advertisement
Każdy, kto miał do czynienia z Land Roverem Discovery, może spodziewać się, że w przypadku Land Rovera Discovery Sport doświadczy podobnych wrażeń. Czy tak faktycznie jest? Powiem enigmatycznie - i tak, i nie. Po pierwsze wielkość – Land Rover Discovery Sport jest nieco mniejszym, dla mnie zdecydowanie zgrabniejszym autem. Jego kompaktowy rozmiar jest idealny do poruszania się po mieście, bez obaw o otarcia w ciasnych parkingach galerii handlowych.
Dane było mi to sprawdzić w jednym z najciaśniejszych w mojej opinii parkingów w mieście, na piętrowych serpentynach galerii Malta. LR Discovery Sport przy zachowaniu ostrożności poradził sobie z tym parkingiem poprawnie. Oczywiście nie bez lekkiego stresu wjeżdżałam na kolejne piętra, korygując czasem promień skrętu, jednak LAND ROVER DISCOVERY jego odpowiednikiem bez oznaczenia SPORT nie odważyłabym się tam nawet pokazać. Ale to nie wszystko. Mniejszy
nie oznacza mniej sprytny. Pomimo mniejszej kubatury nadwozia Discovery Sport zachwyca ilością miejsca w środku. I nie tylko tego dla pasażerów. Schowek pomiędzy przednimi fotelami jest naprawdę pojemny, tylna regulowana kanapa pozwala na spakowanie trzech dużych walizek do bagażnika, a odchylana środkowa jej część na komfortowe przewożenie naprawdę długich przedmiotów, takich jak chociażby narty. A to wszystko dzięki silnikowi. I to wcale nie jest żart. W dużych modelach takich jak LR Discovery czy Range Rover Velar mamy cztery do sześciu cylindrów ułożonych wzdłużnie, tymczasem w Discovery Sport są to cztery cylindry ułożone poprzecznie. Co oznacza, że maska może być krótsza, a sama kabina większa. Ale to nadal nie wszystko. Opcją w Land Roverze Discovery Sport jest trzeci rząd siedzeń. Nie jest to może najwygodniejszy sposób podróżowania, szczególnie dla osób wysokich, ale jest. Oczywiście kosztem przestrzeni w bagażniku. No, ale coś za coś.
LUKSUS WE WNĘTRZU
Największą zmianą, jaka zaszła w Discovery Sport, jest wnętrze. Tak jak poprzedni model był nieco siermiężny, tak jego najnowsza wersja zachwyca elegancją i jako-
ścią materiałów. Przeszycia foteli, miękkie tkaniny, detale znane wcześniej z takich modeli jak chociażby Range Rover Evoque zaczęły grać pierwsze skrzypce. I co ważne, nie jest przeładowany ilością pokręteł czy przycisków. System Pivi Pro działa tak jak powinien, współpracuje oczywiście z Apple CarPlay, tak więc przy dźwiękach przeżywającej drugą młodość piosenki Kate Bush „Running up the hill”, przyszło mi ruszyć przed siebie.
TEST MUZYKI – MAMA ZACHWYCONA!
Nie bez przyczyny, bez przerwy powtarzam, że „test muzyki” jest dla mnie ważnym sprawdzianem dla każdego z modeli testowanych przeze mnie aut. I choć „muzyką się nie jeździ”, nie ma dla audiofila nic bardziej irytującego, jak ulubiony kawałek muzyczny, mający umilać czas spędzony w podróży, który nie brzmi. Ale trzeszczy. Albo basy dudnią. Albo auto jest tak głośne, że zagłusza nam ukochane utwory. Test muzyki wiele może nam też o wykonaniu auta powiedzieć. Taką przynajmniej teorię wyznaję. Zatem przy playliście z najnowszego sezonu Stranger Things ruszyłam w drogę. I zdębiałam. Wygłuszenie auta okazało się być po prostu doskonałe. To coś, co zaskoczyło mnie już przy Velarze. Każda nuta kolejnych, jakże zróżnicowanych utworów po prostu wybrzmiewała w pełnej krasie. Wszystko co słychać wewnątrz kabiny, to szumy powietrza opływające nadwozie. Na przejażdżkę zabra-
łam moją mamę, która pomimo wieku mocno senioralnego, od lat nadąża za gustem muzycznym swojej córki, nie krzywiąc się nawet na najbardziej rockowe czy metalowe brzmienia. W oszczędnych, żołnierskich słowach, nie przystojących starszej pani, wyraziła swój podziw. Mnie to wystarcza.
(POZA)MIEJSKI WĘDROWNIK
trybu jazdy nawierzchnia piaskowa to dla niego pestka. Kontrola trakcji potrafi na trzech kołach ograniczyć napęd, moc i moment obrotowy i przekazać go tylko na jedno koło, po to, aby wyjść z opresji. To po prostu działa. Jego prześwit to
21 cm, a głębokość brodzenia to 60 cm. W porównaniu do modelu Discovery to o 30 cm mniej, ale to nadal sporo jak na SUV-a, a przecież do tego segmentu zalicza się Discovery Sport. I jeśli podobnie jak na piasku zachowuje się on na innych powierzchniach – nie potrzebuję więcej zachęt.
AKTYWNOŚĆ WPISANA W DNA
I choć nie mam pewności, czy Land Rover Discovery Sport dałby sobie radę w Camel Trophy, wiem jedno. Przy okazjonalnych zjazdach z asfaltowych nawierzchni, podczas wakacyjnych czy weekendowych wypadów jest niezastąpiony. Jeśli chcecie dojechać w bardziej dzikie miejsca, oddalone od betonowej cywilizacji, do tego zabrać ze sobą rodzinę, psiaka, rowery i trochę sprzętu, Land Rover Discovery Sport to doskonały wybór. Aktywność ma wpisaną w DNA.
M.KARLIK
karlik.landrover.pl
JaguarLandRoverKarlik jaguarlandrover_karlik
O tym, że LR Discovery Sport to samochód nie tylko miejski, świadczą oczywiście tryby jazdy All Terrain Response, dobrze znane miłośnikom Land Roverów. Tryby śnieg, żwir, piasek czy błoto pozwalają korzystać z pełni możliwości samochodu, bez względu na nawierzchnię. Układy elektroniczne kontrolują poślizg i wychylenie nadwozia, skręt kół, temperaturę i ciśnienie. Opcjonalnie Land Rover oferuje kamerę, która pokazuje, jak wygląda podłoże pod samochodem na wysokości maski. Czy nie ma tam jakiegoś kamienia, kłody czy innej przeszkody, która uniemożliwiłaby nam przejazd. Przyjemności jazdy w śniegu w lipcu LAND ROVER DISCOVERY ciężko w Poznaniu doświadczyć, zatem wybrałam się na nierówny teren w okolice
miasta, aby sprawdzić jak mój Discovery Sport zachowuje się w warunkach, do których został stworzony. Nierówną nawierzchnię w postaci betonowych płyt mój towarzysz podróży po prostu przefrunął. Aż pożałowałam, że nie mam ze sobą kawy, bo obstawiam, że w tych warunkach śmiało przy prędkości około 80 km/h mogłabym delektować się tym pysznym napojem, bez obawy o zachlapanie siebie i wszystkiego dookoła. Przy włączeniu odpowiedniego