18 minute read
Kancelaria Prawna sp. k. Jak legalnie wyciąć drzewo? Cz
FOT. MATERIAŁY WŁASNE
Czasem świata jest za dużo
Advertisement
Poznański Prestiż
Herbata stygnie, zapada zmrok, a pod piórem ciągle nic Obowiązek obowiązkiem jest, piosenka musi posiadać tekst (…)
Ten prawie 30-letni utwór Hey ze słowami niezastąpionej Kaśki Nosowskiej towarzyszy mi od kilku dni. A może i tygodni. Proces twórczy wymaga warunków, „świeżej” głowy i nie mam tu na myśli starannie wypielęgnowanych włosów. Tylko raczej taką wolną od trosk. Przewietrzoną czystym, nie zasmogowanym powietrzem. Możecie to uznać za dosłowność, ale i za metaforę. Dosłowność, bo sezon grzewczy ku utrapieniu chyba nas wszystkich właśnie się zaczyna i metaforycznym, bo świat dookoła nas nie sprzyja pracy twórczej i zachwytom nad jego pięknem. Szalejąca inflacja, wysokie stopy procentowe, wojna za naszą wschodnią granicą i kryzys energetyczny cofnęły nas w piramidzie Maslova do poziomu potrzeby bezpieczeństwa. Nie ma dnia, aby dane dotyczące gospodarki nie przynosiły złych informacji. Są
za to dobre rady, dzięki którym ilość memów w Internecie rośnie wykładniczo. Status kultowych zyskało „zbieranie chrustu” „ocieplanie domu”, „siedzenie w 17 stopniach jest dobre dla zdrowia” czy „autoreglamentacja węgla”. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Co dzień nasi złotouści raczą nas kolejnymi mądrościami. Chociażby podważając szkodliwość smogu, co niedawno uczynił ojciec pewnego wpływowego polityka zamieszkującego Pałac Prezydencki. Zły stan powietrza stawia Polskę na czele rankingu niepotrzebnych zgonów. Mapa zanieczyszczenia Europy czerwieni się nad Polską. Szacuje się, że z powodu smogu rokrocznie umiera w naszym kraju 45 tys. osób. A zaczynają pojawiać się informacje, że dane te są nie-
FELIETON:
ALICJA KULBICKA / redaktor naczelna
doszacowane i to de facto 100 tys. Dla porównania w całym 2021 w wypadkach drogowych zginęło 2,2 tysiąca osób. Zanieczyszczenie pyłem PM10 w Polsce jest spowodowane głównie tzw. niską emisją, czyli pochodzącą ze źródeł o wysokości nieprzekraczającej 40 metrów – najczęściej z ogrzewania gospodarstw domowych. Sąsiad już od lipca rąbał stare meblościanki na opał na zimę. Na uwagę, że „są pokryte lakierem i szkodliwym jest nimi palić”, tylko machnął ręką i wrócił do swego zajęcia. Efekty zaczynam odczuwać, gdy przechodząc koło jego domu, żółty, gryzący dym wpada w nozdrza, drażni gardło, zatyka. Przy innym niebezpiecznie urosła sterta niezidentyfikowanych rupieci wyglądających na palne. Oczywiście w nocy. Parę opon też tam leży, bo przecież gdyby nie były dobrym materiałem palnym, nie nazywałyby się zimowe… Prawda? A to dopiero październik. Najzimniejsze miesiące przed nami. Walka ze smogiem obnaża mizerię klasy politycznej. Polski węgiel truje mniej – złotouści zawsze znajdą wytłumaczenie na swoją indolencję. Choćby najbardziej kuriozalne. Problem sam się rozwiązał, bo węgla nie ma, a jak nie ma to nie truje. Logiczne. Piękno świata i chęć tworzenia przyćmił smog nie tylko ten realny, pylący, drapiący w gardło. Przyćmił go też smog niekompetencji, kolesiostwa, kłamstwa i negowania nauki w imię partyjnych
interesów. Gdyby to nie byłoby tak straszne, byłoby nawet śmieszne. Nic tylko usiąść na rozmokniętej patriotycznej ławeczce i czekać na kolejne „dobre rady”. Mistrz Bareja wiecznie żywy. Miało być pozytywnie. Nie wyszło. To jest lifestyle, ale także mój kraj. Czasem świata jest za dużo.
(…) A może zmienić zasady gry? Chcesz usłyszeć słowa, to sam je sobie wymyśl.
Poznański Prestiż Życzliwość
FELIETON: MAGDALENA CIESIELSKA /
redaktor magazynu „Poznański Prestiż”
Nigdy nie miałam problemu z proszeniem o pomoc, z wzajemnymi relacjami, międzyludzkimi odruchami serca, może dlatego, że nie tylko biorę od tego świata, ale też coś sama od siebie daję... „Najwyżej odmówi, ale warto spróbować” – zawsze to mi przyświeca, gdy wykonuję telefon do mało mi znanej osoby. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie roztacza się pajęczyna kontaktów, znajomości i też bezinteresownej często pomocy. Przysługi tak po przyjacielsku, z dobroci serca, bez żadnych
zobowiązań. Nie ukrywam, korzystam z tej nieocenionej życzliwości głównie w najbardziej newralgicznych kwestiach, gdy czuję, że zderzam się ze ścianą i nie mogę iść dalej. Gdy czuję się bezsilna i już nic nie mogę zdziałać sama. W kwestiach zdrowotnych. Ostatnio wiele korzystałam z przysług i pomocy innych. Otrzymywałam niebywałe pokłady życzliwości, serdeczności, wyrozumiałości i przykłady, że „świat nie jest taki zły/ świat nie jest wcale
mdły…”. I to w środowisku, na które zawsze spada wiele niekorzystnych określeń, a w przeciągu ponad dwóch lat, od wybuchu pandemii, często są mieszani z błotem. Tak, to właśnie lekarze, mniej czy bardziej mi znani okazywali empatię i zainteresowanie. Służyli pomocą, kontaktami, swoją wiedzą i radą. Wrześniowy półmrok, godzina 18, wtedy gdy najczęściej odbywają się wizyty w prywatnych gabinetach, dzwonię na wyszperaną komórkę, telefon prywatny. – Dzień Dobry, Panie Doktorze – zaczynam w słuchawce, wiem, że jest Pan zabiegany, ma swoje życie prywatne i wiele zawodowych obowiązków – ale czy znalazłby Pan czas na zerknięcie w wypis ze szpitala mego ciężko chorego kuzyna. Nie wiemy, co dalej robić… Tłumaczę jeszcze detale i puentuję historię choroby. – Ok, proszę mi wysłać dokumentację na whats appa. Zapoznam się z nią i do Pani oddzwonię – słyszę konkretną odpowiedź. Oniemiałam z wrażenia. Pozytyw wielki, czysto ludzki odruch i jaka wrażliwość! Po niecałych dwóch godzinach faktycznie odbieram telefon od wspaniałego urologa i choć wieści nie napawają optymizmem, postanawiam działać dalej i próbować… Aby tylko można było pomóc, zdążyć, wyprzedzić czas… I choć znów nie zdążyłam, przekonałam się ponownie, że ludzie nie są tacy źli, jak się ich maluje. W przypadku mego 47-letniego kuzyna, jak i 41-letniego kolegi medycyna jednak poniosła klęskę. Porażka za porażką, znów za późno, nie w porę, 4 stadium choroby, meta… To ludzka wrażliwość, dobroć, wsparcie, przesuwanie terminów, podawanie kontaktów do innych specjalistów – są dla mnie zawsze wielką podporą. Jakoś tak się dzieje, że otaczają mnie w bliższym czy dalszym kręgu przyjazne i empatyczne osoby, które same z siebie wychodzą z inicjatywą i chęcią pomocy. Również takie, nie-
wrośnięte w środowisko stricte lekarskie, pracujące w innych zawodach. Wielkie ukłony dla wrażliwej Pani Kamili, uśmiechniętego Pana Piotra, którzy nie szczędzili swego czasu, dzwonili, dowiadywali się. Innym razem piszę maila do wspaniałego kardiologa „Panie Profesorze, podałby mi Pan namiar na dobrego hepatologa. Potrzebuję dla … To pilne”. W niedługim czasie otrzymuję kontakt. Nie wstydzę się takich zapytań, wołań o pomoc, bo znów zapala mi się lampka i z tyłu głowy słyszę „Najwyżej odmówi, ale warto spróbo-
wać”. Piszę smsa do ginekologa „Panie Profesorze, taki i taki przypadek… Ma Pan kontakt do neurologa, o którym rozmawialiśmy?” Za niedługą chwilę otrzymuję zwrotnego smsa „Pani Magdo, proszę powołać się na mnie”. Kontaktuję się z Pawłem, młodym, ale wspaniałym chirurgiem, „Masz czas, aby rzucić okiem na wyniki badań? Mam się denerwować o… Czy będzie dobrze?” I otrzymuję odpowiedź: „Generalnie bez dramatu. Pionizacja za 4-6 tygodni”. Takie sytuacje i relacje międzyludzkie mnie uskrzydlają, choć przypadki wielorakich chorób bliskich i dalszych, którym zawsze chcę pomóc i które bardzo przeżywam – dobijają. To nie żadne peany wygłaszane w stronę środowiska lekarskiego, często krytykowanego i obscenicznie wyśmiewanego, ale przykłady z życia. Wśród lekarzy wielu specjalizacji, w różnym wieku, z dłuższym bądź krótszym doświadczeniem zawodowym znajdą się gorsze przypadki człowieczeństwa. Identycznie jest w innych zawodach. Wszędzie są tzw. „czarne owce”, ale biorąc pojedyncze przypadki, nie uogólniajmy, nie wydawajmy wyroków. Gdy spojrzymy na nich i ich pracę z innego kąta, to zauważymy ludzi, którzy mają swoje rodziny, wzloty i upadki, własne nastroje i smutki. To nie tylko ci, którzy noszą biały fartuch…
: Patryk Pawłowski
Poznański Prestiż
Temat z okładki
12 MIKOŁAJ DRAMOWICZ Jasna strona biznesu
Prestiżowa rozmowa
18 BASIA CICHOWICZ Salonwakacji.pl inspiruje i doradza
Moda
22 STARY BROWAR Jesieniarze na zakupach 26 ORSKA LAVA. Nowa kolekcja męskiej biżuterii 28 POZERKI Poczuć Paryż w Poznaniu?
Uroda
29 ANNA GEISLER-JANKOWIAK, KLINIKA ESTETYKI CIAŁA Czas na kwas
Ekspert
30 PRZEMYSŁAW ZABEL, AMZ SZAMOTUŁY Śpij spokojnie w chłodne dni
Porady prawne
32 WALCZAK & WASILEWSKA ADWOKACI Kryzys (niestety) nie może być usprawiedliwieniem zadłużenia 33 Dr Krystian Ziemski & Partners Kancelaria Prawna sp. k. Jak legalnie wyciąć drzewo? Cz.1
Muzyka
34 WERONIKA JANIK-KUREK Skrzypce i ja to jeden organizm 38 RECENZJA MARTY SZOSTAK Światy równoległe, czyli tu i teraz
Filmowy Ferment
40 RADEK TOMASIK Wszystko za życie – Johnny
Książki
42 MONIKA WÓJTOWICZ Bookowski przewodnik
Kulinaria
44 MARCIN KRZYSTOLIK, MINE WINE Jesienny Pinot Noir 46 BOGUMIŁ PRZYBYLAK Nieoczywista prostota 50 BEATA KARTOWICZ Jej wysokość dynia!
Sport
52 NINA PATALON Najlepsza wersja siebie 54 PRZEMYSŁAW WICHŁACZ Marcin Kikut
Moto
56 Maciek Wlaźlak, Product Expert MB Motors Jestem spokojny o przyszłość motoryzacji 60 JAGUAR I-PACE Hartowanie cierpliwości czyli elektrykiem w trasę
Podróże
64 ESTERA HESS Goroka, Papua Nowa Gwinea Łowcy głów nadal straszą!
Będzie się działo
68 Zapowiedzi
Po godzinach
82 Fotorelacja z wydarzeń
46 54
28 26 34
MAGAZYN NOWOCZESNEGO POZNANIAKA | poznanskiprestiz.pl | fb.com/poznanskiprestiz
WYDAWNICTWO: Media Experts Sp. z o.o. WYDAWCA: Karolina Kałdońska, karolina.kaldonska@poznanskiprestiz.pl REDAKTOR NACZELNA: Alicja Kulbicka, alicja.kulbicka@poznanskiprestiz.pl DYREKTOR DS. ROZWOJU BIZNESU: Monika Książkiewicz, monika.ksiazkiewicz@poznanskiprestiz.pl REDAKTOR PROWADZĄCY: Michał Gradowski, m.gradowski@poznanskiprestiz.pl REDAKTOR MERYTORYCZNY/SEKRETARZ REDAKCJI: Magdalena Ciesielska, magdalena.ciesielska@poznanskiprestiz.pl SOCIAL MEDIA SPECIALIST: Przemek Wichłacz, przemek@wichlacz.pl PROJEKT GRAFICZNY I SKŁAD: Lukasz@Sulimowski.com ADRES REDAKCJI: ul. Młyńska 12, lok. 210, 61-714 Poznań redakcja@poznanskiprestiz.pl DRUK: CGS drukarnia Sp. z o.o. MAGAZYN BEZPŁATNY Lista dystrybucyjna dostępna na stronie internetowej: www.poznanskiprestiz.pl
Zadbaj o siebie w wyjątkowym miejscu
M
ona, to miejsce z tradycją, w którym szczególnie dbamy o atmosferę. Chcemy, aby każda osoba czuła się u nas wyjątkowo.
W Centrum Urody Mona w Poznaniu Piątkowie zmieniamy oblicze kobiecego piękna. Specjalizujemy się: w zabiegach odmładzających, które redukują oznaki starzenia się skóry, w naturalnych zabiegach kosmetologii estetycznej oraz w skutecznych sposobach modelowania sylwetki.
Aby podkreślić piękno każdej kobiety, dbamy również o najwyższy poziom kosmetyki dłoni i stóp oraz o nowe trendy we fryzjerstwie Wella.
Zależy nam na tym, aby klientki wychodzące z naszego salonu były zawsze zadowolone i zrelaksowane, dlatego oprócz zabiegów estetycznych wykonujemy też zabiegi relaksacyjne, takie jak masaże czy wyjątkowe kąpiele.
Wiemy, że profesjonalny personel jest gwarancją usług najwyższej jakości, dlatego nasz zespół składa się z 14 osób z wieloletnim doświadczeniem, które nieustannie podnoszą swoje kwalifikacje, aby zapewnić naszym klientkom najwyższą jakość usług.
W naszych gabinetach pracują wykwalifikowani kosmetolodzy, fryzjerzy, podolog, masażysta i fizjoterapeuta. Przyjmując każdą klientkę, przeprowadzają szczegółowy wywiad, mający na celu idealne dopasowanie zabiegu – zarówno do potrzeb skóry i ciała, jak i do jego problemów. Dobiorą odpowiedni zabieg i kosmetyki, a także podpowiedzą, jak dbać o kondycję cery i całego ciała. Nowoczesne technologie do ciała i twarzy:
Masaż próżniowy Icoone Modelowanie twarzy i ciała Alma Spa Deep Rewitalizacja oraz dotlenienie skóry Geneo Fala uderzeniowa Intelect RPW
Frakcjonowanie mikroigłowe Ellisys Duo Depilacja laserowa Lightshire Desire Masaż podciśnieniowy Icoone Laser Med 2 Mikroplazma frakcyjna Alma Pixel RF Oczyszczanie wodorowe Aquasure H2 Kriolipoliza Cooltech Wyszczuplanie, ujędrnianie skóry Hifu UTIMS
Mona to nowoczesne miejsce z tradycjami i doświadczeniem. Jako firma rodzinna salon powstał w 1997 roku, a więc w tym roku obchodzimy 25-lecie.
Aktualnie na powierzchni 360 m2 podzielonej na strefy: fryzjerstwa, kosmetyki twarzy i ciała oraz fizjoterapii wykonujemy wyjątkowe usługi, które sprawiają, że nasze klientki czują się młodziej, bardziej pewne siebie i swojego piękna.
Umów się na wizytę, celebrując z nami 25 lat kobiecego piękna!
Do 13 października w prezencie otrzymasz 30% rabatu na zabiegi z użyciem technologii!
Wyjątkowe zabiegi dla siebie wybierzesz na stronie monacentrumurody.booksy.com lub w rozmowie telefonicznej z Karoliną lub Magdą, które pod numerem 61 82 55 270 doradzą w wyborze najlepszej usługi i szybko umówią wizytę.
Poznański Prestiż Home, sweet home
FELIETON: MARTA KABSCH / PR Manager Starego Browaru, współwłaścicielka marki papierniczej Suska & Kabsch
Market budowlany. Dział elektryczny. Wysoka kobieta w bardzo przypadkowym stroju i z lekko przetłuszczonymi włosami od pół godziny wpatruje się w ekspozycję gniazdek i włączników. Bez entuzjazmu, tam i z powrotem, przemierza alejkę. W końcu z rezygnacją sięga po kilkanaście produktów, rozkłada je na ziemi, liczy i kieruje się w stronę kas.
To autobiograficzna scenka sprzed dwóch tygodni. Za mną remont łazienki. Tygodnie wybierania płytek i armatury doprowadziły mnie do skrajnego kryzysu decyzyjności. Jego kumulacja miała miejsce we wspomnianej sekcji z elektrycznością. Z satysfakcją i dumą pokazuję teraz znajomym zdjęcia „przed” i „po”. Na szczęście nie widać na nich, ile stresu kosztowała mnie metamorfoza tych siedmiu metrów kwadratowych. Pół nocy rozmyślania, czy na pewno zmieści się 90-centymetrowa kabina prysznicowa. Odsyłanie baterii i umywalki, które okazały się nietrafione. Wydzwanianie do firmy kurierskiej w poszukiwaniu zaginionej paczki z szafką. No i najgorsze – wybór gniazdek. Osoby mające za sobą budowę całego domu – od dziury w ziemi do wieszania ramek ze zdjęciami – pewnie pogardliwie prychają, czytając o moich małych dramatach. Cóż – B. i ja jesteśmy w pełni świadomi własnych ograniczeń. Nie dla nas generalne remonty i wielkie ekipy budowlane. Kupiliśmy mały dom z rynku wtórnego z zamiarem dostosowywania go naszego gustu i potrzeb etapami – w stylu slow.
Rok temu, tuż po wyjściu od notariusza, rzuciłam się w wir szukania inspiracji do urządzania naszego „gniazdka”. Całymi dniami scrollowałam Instagram i Pinterest. Zapisywałam dziesiątki zakładek z ofertami sklepów wnętrzarskich i meblowych. Moje zapędy zakupowe studził ograniczony budżet, co okazało się błogosławieństwem. Kiedy zamieszkaliśmy pod nowym adresem, zaczęłam zauważać, jak wiele z moich aranżacyjnych pomysłów nie ma sensu. Regał lepiej pasuje po drugiej stronie salonu, kanapa pod oknem. Stół poprzednich właścicielek, który chciałam czym prędzej wyrzucić, przestawiony w nowe miejsce służy nam do dziś. Odkryłam siłę białej farby i drobnych modyfikacji, jak wymiana gałek w kuchennych szafkach.
Mój ideał domu to przytulne przestrzenie urządzone perełkami z lat 60. i 70. – ze szlachetnego drewna, z pięknymi obiciami. Zebranie takiej kolekcji wymaga setek godzin spędzonych na platformach second-hand lub targach staroci, sporego budżetu i kubełka szczęścia. Dlatego walczę z pokusą, żeby jak najszybciej wypełnić
dom meblami i akcesoriami. Po prawie roku od przeprowadzki ubrania w sypialni dalej leżą na stosach i w przypadkowych pudłach. Średnio raz w miesiącu jestem o krok od zamówienia szafki z wnętrzarskiej sieciówki, byle tylko okiełznać ten bałagan. W końcu godzę się ze stosikami w sypialni, zamykam wszystkie zakładki z tanimi komodami z płyty i pseudodębowej okleiny. Cierpliwie czekam dalej na szczęśliwy traf i „ten jedyny” mebel z duszą.
Przeczytałam gdzieś ładne zdanie, że urządzając domy, często działamy pod presją zewnętrznych wpływów. Próbujemy odtworzyć aranżacje podpatrzone na Instagramie albo w mieszkaniach przyjaciół. Skupiamy się na tym, jak pokój czy kuchnia ma wyglądać, a nie na tym, jak chcemy się w nich czuć. Lubię angielskie rozróżnienie na house – budynek i home – miejsce, w którym czujemy się u siebie. My musimy sobie radzić z polskim „domem”. Dbać o to, żeby pierwiastek dobrego samopoczucia był w naszej przestrzeni równie ważny, co wpis do księgi wieczystej.
Wchodzę do naszej odnowionej łazienki. Nie ma tu popularnych na Instagramie butelkowo zielonych płytek (które bardzo mi się podobają i które pewnie bardzo szybko by mi się znudziły). Jest za to piękna stara szafka pod umywalkę z solidnego teku. Polowałam na nią ponad miesiąc. Gniazdka? Są okej. Ze starej aranżacji zostało duże owalne lustro. Oczywiście chciałam je wyrzucić. W ostatniej chwili, za namową B., przymierzyliśmy. Spodobało nam się. Uśmiecham się do odbicia.
: archiwum autorki
Pogadajmy o seksie
FELIETON: MAGDALENA ŚWIDERSKA
Temat przyszedł do mnie sam. Obejrzałam film „Powodzenia Leo Grande” ze wspaniałą rolą Emmy Thompson i równie urzekającym wcieleniem Daryla McCormacka.
Nie chcę spoilerować Wam fabuły, ponieważ uważam, że każdy z Was powinien tę produkcję zobaczyć osobiście. Najlepiej dwukrotnie. Ja tak zrobiłam i nie pomyliłam się, myśląc, że za drugim razem dostrzegę w nim zupełnie inne aspekty.
Film zachwyca tym, jak scenarzystka Katy Brand i reżyserka Sophie Hyde w nienachalny, delikatny sposób rozprawiają się z tematami tabu takimi jak: poczucie wstydu, konserwatywne podejście do sfery seksualności, eksploracja przestrzeni seksualnej osób po 60-ce, praca seksualna czy mitami na temat kobiecości i męskości.
Mam przekonanie, graniczące z pewnością, że obejrzenie tej wyjątkowej kinowej pozycji skłoni Was do refleksji nad tym, co zrobić, żeby osiągnąć pełnię seksualnego szczęścia. Ja właśnie nad tym pochyliłam się w moich przemyśleniach po wyjściu z kinowej sali. Chciałabym na wstępie zburzyć jeden z mitów dotyczących sfery intymnej naszego życia, a miaMAGDALENA ŚWIDERSKA nowicie to, że seks dzieje się sam. Otóż nie. To my go projektujemy, kreujemy i rozwijamy. I właśnie Seksuolożka, specjalistka Seksuologii o rozwoju inteligencji seksualnej chciałabym dzisiaj napisać. Praktycznej. Założycielka AMORI Tu muszę Was rozczarować: nasze IQ, czyli iloraz inteligencji niekoniecznie łączy się z poziomem Centrum Seksuologii Pozytywnej inteligencji seksualnej (to ona charakteryzuje osoby w pełni zadowolone ze swojego życia seksualw Poznaniu. Prowadzi warsztaty, konsultacje seksuologiczne i sesje nego, świadome własnej seksualności). coachingowe. Zajmuje się nauką Jak zatem osiągnąć wysoki poziom inteligencji seksualnej? skutecznej komunikacji, odkrywania Dzisiaj dam Wam do przepracowania pierwszy krok. potrzeb i granic oraz rozwoju inteligencji Zatrzymajcie się na chwilę i zastanówcie nad tym, jakie przekonania dotyczące seksualności seksualnej partnerek/partnerów. Pomaga stawiać czoła wszelkim wyzwaniom związanym z seksualnością i seksu w sobie nosicie. W co wierzycie i co uważacie za słuszne. Najczęściej wynosimy to z domu rodzinnego, społeczności, w której żyjemy i z naszych doświadczeń. człowieka. Podstawowymi wartościami, Mam na myśli chociażby sposób postrzegania kobiecości i męskości, ról życiowych, stereotyktórymi kieruje się w swojej pracy są pów czy mitów dotyczących tego, jak seks powinien wyglądać. Na przykład tego, że na mężczypozytywne podejście do seksualności, znach w seksie ciąży osąd sprawnościowy. Mity typu: mężczyzna zawsze musi „staotwartość, zaufanie i dyskrecja. nąć na wysokości zadania”, powinien potrafić zaspokoić każdą kobietę, być zdobywcą i macho. Przecież męskość może przejawiać się w byciu czułym, opiekuńczym i delikatnym! Z kolei kobiety obciążone są osądem moralnościowym. Wymaga się od nich powściągliwości, uległości i bycia grzecznymi, zamiast docenienia ich kreatywności, siły i mądrości.
Na drugim biegunie mamy próbę realizacji fałszywych wzorców czerpanych np. z pornografii mainstreamowej. Błędnie wierzymy, że tak powinno wyglądać satysfakcjonujące życie seksualne. Łączy się z tym brak akceptacji własnego wyglądu, kreowany przez wszechobecne media ukazujące ciało, powszechnie uznane za atrakcyjne.
Częściej podczas seksu skupiamy się na wykonaniu („muszę się ładnie ustawić w tej pozycji, żeby on nie zobaczył mojej fałdki...”), a nie odczuwaniu („jak cudownie wibruje moja miednica”). Kojarzycie to? Sądzę, że każdy z nas niejeden raz koncentrował się bardziej na tym, jak wypadnie w oczach partnera, partnerki seksualnej, niż na tym, co faktycznie czuje.
Nasze przekonania dotyczące „sztuki kochania” projektują, w znaczącej części, nasze zachowania seksualne oraz w jaki sposób odbieramy zachowania naszych partnerów czy partnerek seksualnych. Tylko mając ich świadomość, możemy się z nimi konfrontować, weryfikować je i realnie na nie wpływać. Przełamując wstyd, stereotypy, mity czy tabu skupić się na tym, jak wejść na kolejny poziom wtajemniczenia i rozwinąć skrzydła naszej inteligencji seksualnej.
Zatem do dzieła i do zobaczenia za miesiąc!
Wasza Magda
Michał Zmitrowicz :
#Być kobietą on tour na mojej drodze zawodowej
FELIETON: ANETA KOSECKA-BARAN, manager F&B w Heron Live Hotel*****, ekonomistka, absolwentka wydziału rachunkowości i zarządzania Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, z hotelarstwem i gastronomią związana od 13 lat, prywatnie mama 14-letniego syna. Pasjonatka sportu, tańca, dobrej kuchni i podróży.
Dla mnie projekt #Być kobietą on tour ma przynajmniej dwa wymiary, dwa znaczenia – to dosłowne i to bardziej metaforyczne.
To znaczenie dosłowne dotyczy przemieszczania się i pokonywania czasem setek kilometrów, by się spotkać, by wziąć w nim udział. To metaforyczne zaś oznacza poszukiwanie celu, sensu, dobrej energii, inspiracji, doświadczanie szczęścia i wszystkiego, co ten projekt daje.
Moja przygoda z #Być Kobietą on Tour rozpoczęła się w czerwcu 2021 roku, kiedy Dyrektorem Generalnym w Heron Live Hotel***** została Marta Klepka – autorka i pomysłodawczyni tego projektu. Wtedy po raz pierwszy, było to dokładnie rok temu, wyruszyłam w podróż do Poznania na konferencję. Spotkałam tam niesamowitych ludzi, cudowne kobiety, których historie zapierały dech w piersiach. Wspaniali prelegenci, których na co dzień możemy spotkać w telewizji, stali na scenie i dzielili się swoją wiedzą, doświadczeniem, inspirując oddawali uczestnikom niesamowitą energię.
Ten magiczny czas tam, w Starym Browarze w Poznaniu, na zawsze zapadł w mojej pamięci. W towarzystwie moich koleżanek z Heron Live Hotel wracałam do Nowego Sącza z głową pełną pomysłów, inspiracji, ogromną chęcią do zmian i tą myślą, że chcę więcej!
W marcu br. kolejna edycja konferencji #Być Kobietą on tour odbyła się w Heron Live Hotel***** w Siennej, gdzie na co dzień pracuję jako Manager F&B. To była ogromna przyjemność móc współtworzyć ten projekt. Wspólnie z Szefem Kuchni Krzysztofem Małochą, planowaliśmy menu oraz serwis na wieczorną 5-daniową, uroczystą kolację z wine peringiem. Gościem specjalnym konferencji była Dorota Wellman, a nasz Hotel odwiedziło wtedy wiele wartościowych osób, którzy swoją postawą inspirują do rozwoju, do zmian. Chciałam więcej! Dlatego już w kwietniu wraz z managerkami z Heron Live Hotel wyruszyłam w podróż do Poznania na kolejną konferencję z #Być Kobietą on Tour! W mojej pamięci
Dorota Czoch :
zdjęcie na zawsze pozostanie puenta wywiadu Doroty Wellman z Ewą Kasprzyk, która na jej pytanie: Ewa, co przed Tobą? Odpowiedziała: Jak to co? Wszystko! Ja też tak zaczęłam myśleć, i wierzyć w to, że przede mną jest jeszcze wszystko.
I ta magia trwa do dziś, bo chcę poznawać, doświadczać i czerpać inspirację. Poznański Prestiż