![](https://assets.isu.pub/document-structure/200505134605-8f3da3aabf9873ce6a5e326596406f2a/v1/0e55db5367b6c9617ccbf7c18f2b74b1.jpg?width=720&quality=85%2C50)
4 minute read
ZSzP: tracimy kluczowy okres sprzedaży
O wpływie epidemii koronawirusa na producentów roślin opowiada Wojciech Wróblewski, prezes Związku Szkółkarzy Polskich
ROZMAWIA: JAROSŁAW OLEWICZ
Advertisement
Jak epidemia koronawirusa wpływa na działalność szkółek?
Wybuch epidemii w Europie zbiega się dokładnie z okresem sprzedaży roślin, marzec, kwiecień i maj to kluczowe pod względem sprzedaży miesiące dla producentów materiału szkółkarskiego. Jest to wiec trudny czas, zwłaszcza, że nie wiemy, kiedy będziemy mogli wrócić do normalnej sprzedaży. Choć pandemia nie uniemożliwiła zakupów, to wiele czynników ogranicza popyt – przede wszystkim zalecenia, aby ograniczać wychodzenie z domu, ale nawet klienci zainteresowani naszym asortymentem mają teraz inne priorytety, inne potrzeby zakupowe. Myślenie o przyszłości, ostrożne wydawanie pieniędzy przekłada się na mniejszą sprzedaż roślin. W różnych rejonach kraju sytuacja wygląda odmiennie, ale nawet znaczący wzrost sprzedaży internetowej nie zastąpi tradycyjnego handlu. Liczymy na to, że sezon przesunie się w czasie, że klienci, którzy chcieli zrobić zakupy i tak je zrobią, tylko później.
Czy ZSzP na tym etapie jest w stanie ocenić skalę spadków sprzedaży?
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200505134605-8f3da3aabf9873ce6a5e326596406f2a/v1/0a8f84ff8320e737350ad54ac5c77313.jpg?width=720&quality=85%2C50)
Szacunkowy, procentowy spadek sprzedaży będziemy w stanie podać na początku czerwca, ale na bieżąco pozyskujemy informacje od kolegów szkółkarzy. Zależnie od profi lu szkółki, struktury nabywców, modelu dystrybucji ich sytuacja jest różna, ale przeważają opinie, że spadki są znaczące. O ile sezon zaczął się bardzo dobrze, a pod koniec lutego i na początku marca szkółki zdążyły wysłać sporo materiału, o tyle kolejne dni przynosiły coraz gorsze wieści, coraz więcej obostrzeń i informacji o przełożeniu lub anulowaniu zamówień, czemu trudno się dziwić. Sprzedaż trwa, ale poniżej normalnego poziomu. Choć pewnie znajdą się szkółki, które ze względu na specyfi kę swojej grupy odbiorców odnotowują teraz dobre wyniki. Warto zauważać, że ostatnie dni przyniosły widoczną poprawę sprzedaży, miejmy nadzieję, że ten trend się utrzyma.
Jesteście w o tyle dobrej sytuacji, że w przeciwieństwie do np. producentów tulipanów nie musicie wyrzucać roślin. Ale choćby przesadzanie roślin do większych doniczek też wymaga nakładów, przy zatrzymaniu sprzedaży i niewielkich wpływach. Jak sobie radzicie?
Faktycznie nie musimy wyrzucać roślin, co jest bolączką branży kwiaciarskiej, ale niesprzedany materiał generuje koszty związane z pracami pielęgnacyjnymi, nawożeniem czy przycinaniem. Nie musimy przygotowywać roślin do sprzedaży, ale pracy w szkółkach nie brakuje. Poza tym wyprodukowane lub kupione sadzonki nie mogą się zmarnować, cykl produkcyjny musi trwać.
Nie możemy zamknąć szkółki na kilka miesięcy, bo nie mielibyśmy do czego wracać. Przesadzenie roślin do większych pojemników to kolejna inwestycja, która wymaga
nakładów i podjęcia ryzyka, bo nikt nie da nam gwarancji, że sytuacja gospodarcza w przyszłym roku będzie na tyle dobra, że wszystkie rośliny znajdą nabywców. Poza tym materiał się zdubluje. Na rynku będzie więcej roślin. W przypadku nie wszystkich grup roślin przesadzanie jest też ekonomicznie uzasadnione. Krzewy liściaste, drzewa – jak najbardziej, ale już byliny w większych pojemnikach, przy wyższej cenie wynikającej z większych nakładów, niekoniecznie znajdą nabywców. Podobnie będzie z roślinami wykorzystywanymi do nasadzeń miejskich.
Jak wygląda sytuacja z pracownikami, także tymi sezonowymi? Minister rolnictwa Francji mówił niedawno, że choć wielu pracowników np. z branży gastronomicznej straciło pracę, to w rolnictwie brakuje 200 tys. pracowników?
Zatrzymanie stałych pracowników jest kluczowe dla każdej szkółki. To zespół ludzi decyduje o tym, jakiej jakości materiał jest produkowany w szkółce.
Wiedza zarządcza, park maszynowy, cała infrastruktura – to wszystko jest bardzo istotne, ale doświadczeni, wykwalifikowani pracownicy są równie ważni. Patrząc na pozamykane granice możemy się obawiać czy pracowników sezonowych nie zabraknie.
Jak oceniasz rozwiązania proponowane w ramach kolejnych wersji tzw. Tarczy Antykryzysowej?
Pierwsze propozycje pomocy nie uwzględniały specyfiki naszej branży.
Porównywanie obrotów np. z lutego i marca nie ma w naszym przypadku większego sensu. Jako ZSzP wysłaliśmy pisma do prezydenta, premiera i ministra rolnictwa z prośbą o uwzględnienie specyfiki naszej branży, bo biznes tak wybitnie sezonowy wymaga innej pomocy niż pozostałe firmy. Większość naszych przychodów powinna być generowana teraz.
Jako prezes ZSzP masz szerokie kontakty międzynarodowe. Na jakie wsparcie mogą liczyć szkółkarze w Wielkiej Brytanii czy Holandii?
Rozmowy trwają, ale np. Brytyjczycy wnioskowali o pomoc pokrywającą koszty produkcji całego niesprzedanego materiału, co byłoby ogromnym wsparciem. Musimy pamiętać, że jeśli pomoc dla szkółek w innych państwach o dużej produkcji szkółkarskiej będzie znacząco większa niż w Polsce, to nasza pozycja konkurencyjna zostanie znacząco osłabiona, możemy się wtedy
Brytyjczycy wnioskowali o pomoc pokrywającą koszty produkcji całego niesprzedanego materiału, co byłoby ogromnym wsparciem. Musimy pamiętać, że jeśli pomoc dla szkółek w innych państwach o dużej produkcji szkółkarskiej będzie znacząco wyższa niż w Polsce, to nasza pozycja konkurencyjna zostanie znacząco osłabiona
spodziewać, że zagraniczne szkółki będą w stanie w późniejszym okresie wejść na polski rynek w jeszcze większym zakresie niż obecnie.
Jak, jako przedsiębiorca, właściciel rodzinnej szkółki, ale też prywatnie radzisz sobie z pandemią?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy się zmieni, ale staram się zachować optymizm. Zarówno ja, jak i moja rodzina i pracownicy jesteśmy zdrowi, a praca w szkółce odbywa się w stosunkowo komfortowych warunkach, na powietrzu, nie mamy problemu z zachowaniem odpowiedniego dystansu.
Mamy też duże podwórko, więc nie czujemy się „uwięzieni” w domu i szybko okazało się, że wizyty w sklepach wcale nie muszą być takie częste.
Tak jak inne firmy szukamy oszczęd ności – racjonalnie dysponujemy budżetem, przede wszystkim w zakresie inwestycji, które muszą poczekać na lepszy czas. Warto przypomnieć, że branża szkółkarska miała w ostatnim okresie także inne dodatkowe koszty związane z nową ustawą dotyczącą paszportowania roślin. Zakup oprogramowania, komputerów, drukarek termotransferowych był sporym finansowym obciążeniem. Jeszcze do niedawna był to najważniejszy temat w branży szkółkarskiej – to pokazuje, jak szybko mogą zmienić się priorytety.
Nie możemy jednak zapominać o tematach, które nadal są ważne – o ekologii czy pozytywnym wpływie roślin na nasze zdrowie i samopoczucie. Jako branża szkółkarska, podobnie jak sadownicy czy kwiaciarze, oferujemy produkty wpływające na zdrowie i samopoczucie, dlatego tak ważne jest, abyśmy przetrwali ten trudny okres. Nadal mamy bardzo ważną rolę do odegrania.