![](https://assets.isu.pub/document-structure/200505134605-8f3da3aabf9873ce6a5e326596406f2a/v1/7c5b6e83f9b4b1a32ecea672cc771aa5.jpg?width=720&quality=85%2C50)
3 minute read
Zachowanie konsumentów napawa nas
Zachowanie konsumentów napawa nas optymizmem
Jak sklepy ogrodnicze radzą sobie w czasie pandemii? Jakie produkty cieszą się w tym trudnym czasie większym zainteresowaniem? Czy właściciele, którzy choćby na kilka tygodni zamknęli sklepy odrobią straty? M.in. na te pytania odpowiedział nam Andrzej Antoszczuk, właściciel Sklepu Ogrodniczego Sosenka w Łapach w woj. podlaskim
Advertisement
ROZMAWIA: MICHAŁ GRADOWSKI
Jak w czasach pandemii radzi sobie Sklep Ogrodniczy Sosenka?
Cały czas działamy, choć oczywiście jest trochę utrudnień. Dzięki zamknięciu targowisk, marketów budowlanych w weekendy oraz niektórych konkurencyjnych sklepów zyskaliśmy dodatkowych klientów. Bacznie obserwujemy rynek. Nawet w tym niekorzystnym czasie możemy coś zyskać. W tym roku sprzedaliśmy bardzo dużo borówek, bo klienci, nie mogąc kupić ich na targu, zapewne przekonali się, że w naszym sklepie wcale nie jest drożej, choć mamy dużo ładniejsze rośliny.
Zauważyliśmy kilka zmian w preferencjach konsumentów. Sprzedaliśmy dużo więcej krzewów owocowych i nasion, a obecnie, w połowie kwietnia, zaczyna się popyt na krzewy ozdobne. Na razie sprzedajemy jeszcze zapasy, ale już zaczynamy uzupełniać rośliny. Nie rozumiem jednak postawy wielu szkółek, które w związku ze spadkiem sprzedaży hurtowej zapraszają do siebie indywidualnych klientów. Nie wiem co przez to chcą zyskać – to dziwny ruch, długofalowo niekorzystny dla sprzedaży hurtowej.
Już teraz widać – co jest dla nas bardzo korzystne – że klienci nie ograniczają się tylko do tego, co niezbędne do życia. Konsumenci wolą kupować polskie produkty, nie chcą już taniej chińszczyzny, wyrobów, które po jednorazowym użyciu nadają się do wyrzucenia. Ta tendencja, którą obserwowaliśmy już wcześniej, teraz się nasila, polskie firmy mogą na tym sporo zyskać. Ale musi też za tym pójść odpowiednia jakość adekwatna do ceny.
Jakie jeszcze produkty cieszyły się dużą popularnością? W wielu sklepach błyskawicznie wyprzedały się opryskiwacze.
Tak, opryskiwacze i rękawice nitrylowe, ale jest to w pew ny m sensie tylko rekompensata za zimę, bo nie sprzedaliśmy żadnej łopaty do śniegu. Za to istotna jest większa sprzedaż związana z trendem uprawy warzyw i owoców na własne potrzeby. Pula niektórych środków ochrony roślin i włóknin przewidziana na cały sezon została sprzedana już na początku sezonu.
Niektórzy właściciele mniejszych sklepów zdecydowali się je zamknąć. Czy Pana zdaniem będą później w stanie odrobić straty z początku sezonu?
Niestety, ale już raczej nie. W pewnym sensie wypadli z gry na własne życzenie. Teraz jak nigdy sprawdził się model zachodni – ścisła korelacja liczby miejsc parkingowych z obrotami firmy. Kto ma parking, ten zarabia.
Jakie są Pana prognozy na przyszłość? Czy w związku z ograniczeniem wyjazdów ludzie będą spędzać więcej czasu na swoich ogrodach i działkach, co przełoży się na większe obroty sklepów ogrodniczych?
Jak już wspomniałem, bacznie obserwujemy rynek. To my jesteśmy najbliżej konsumentów, a ich zachowanie napawa nas optymizmem. Były pewne obawy, że ich koszyk zakupowy będzie opierał się na tym, co jest niezbędne do życia. Ale już wiemy, że tak się nie dzieje i bardzo nas to cieszy. Mamy wyjątkowo chłodną wiosnę po ciepłej zimie, więc sprawdzają się moje przewidywania – niektóre zakupy przesuną się w czasie. Szczególna dbałość o ogrody w tym sezonie jest już wyraźnie widoczna. Gdy dojdą do tego dobre i przemyślane działania marketingowe, organizacja sprzedaży, można mieć wysokie obroty nawet w tak trudnym czasie. Przykładem mogą być wspólne działania nad promocją petunii kaskadowej Conchita firmy Plantpol Zaborze.
Dobre i przemyślane działania marketingowe znacząco zwiększają sprzedaż. Przykładem mogą być działania promujące sprzedaż odmian petunii kaskadowej Conchita firmy Plantpol Zaborze
Fot Plantpol
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200505134605-8f3da3aabf9873ce6a5e326596406f2a/v1/f19152a14189523a904b3ee2af269eb8.jpg?width=720&quality=85%2C50)
W niezbyt dużym mieście potrafimy sprzedać tyle sadzonek wypromowanej rośliny w ciągu jednego dnia, co niejednemu ogrodnikowi może wystarczyć do sprzedaży całosezonowej. Taka promocja przydałaby się w przypadku wielu innych ciekawych roślin, byłoby to bardzo pożądane zarówno dla producentów, jak i sprzedawców. Po krótkim okresie czasu, gdy najważniejsza była jakakolwiek możliwość zakupu, znowu wracamy do dobrych schematów. Dobra reklama, jak pokazuje powyższy przykład, ciągle może mieć bardzo duży wpływ na wielkość sprzedaży.