Świąteczny numer magazynu. VI PiłkarskaPrawda.pl - grudzień 2015

Page 1


Magazyn Piłkarska Prawda

2015, Grudzień PiłkarskaPrawda.pl

POWRACAMY

Redaktor naczelny Mikołaj Kortus

Jest taki czas. Magiczny czas, w którym wszystkie spory odchodzą w zapomnienie, a my łączymy się i spędzamy ze sobą wspólne, miłe chwile. To właśnie są święta. Dni, na które większość Polaków czeka z wytęsknieniem przez cały rok. Spory, kłótnie - to nas w te dni nie obchodzi, wyrzucamy je ze swojego życia. No może nie wszyscy, bo przy Wiejskiej w Warszawie kłócą się dwadzieścia cztery godziny na dobę i siedem dni w tygodniu. Cóż, oni mają swój świat i swoje kredki. Dziś nie o tym. Z pewnością jesteście wielce zaskoczeni, że po ponad roku oczekiwań znów do was kierujemy słowa i przesłania za pomocą elektronicznego magazynu. Od ostatniego numeru minęło sporo czasu, a ja miałem całkowicie inne plany co do tego projektu. Niestety, ale pewnych priorytetów nie mogłem przeskoczyć. Wiecie jak to jest w ostatniej, maturalnej klasie technikum - obowiązków tyle, że nie wiesz, jak się obrócić w tym wszystkim. Mijający rok był w ogóle dla mnie i całej naszej ekipy dziwny i trudny. Mimo tego, że w marcu rozpoczęliśmy nowy etap, między innymi z nowym systemem i wyglądem strony internetowej, nowymi chętnymi do pracy ludźmi i wszystko powoli zaczęło się dobrze układać, to po wakacjach nastąpiło załamanie w postaci awarii bazy

PiłkarskaPrawda.pl

danych. Tak, tutaj też kieruję odpowiedź do Waszych wielu pytań, dlaczego nasz portal wygląda obecnie tak jak wygląda. Wina nie leży po naszej stronie, ale zapewniam - nowe nadejdzie już w styczniu. Musicie być cierpliwi, a my zapewniamy, że wraz z nową szatą graficzną przyjdzie nowa jakość tekstów. Obiecuję. Muszę przyznać, że sporo nowej energii i lepszego poglądu na sferę organizacyjną dało mi dołączenie do jednego z najstarszych w Polsce portalu - igol.pl. Otwarcie mówię: gdybym nie zobaczył takiego profesjonalizmu, nadal na Piłkarskiej Prawdzie wiało by ogromnymi pustkami, jak to zresztą miało miejsce kilka dni po awarii. Mieliśmy kryzys, ale z niego wyszliśmy. Może nie w takim stylu jak Lech pod wodzą Jana Urbana, ale dążymy do tego, aby być coraz lepszym. Życzę Wam, drodzy czytelnicy, wszystkiego najlepszego w nadchodzącym, kolejnym już 2016 roku, wesołych Świąt i tego, co sobie tylko zażyczycie. Mikołaj Kortus

Wesołych Świąt!

Zastępcy Michał Jurek Marcin Maciejewski Grafika Mikołaj Kortus Skład Mikołaj Kortus Wydawcy Łukasz Rabiega Sebastian Jastrzębski Przemysław Janic Mikołaj Kortus Media społecznościowe Twitter: @pilkarskaprawda Facebook/PilkarskaPrawda Strona internetowa www.pilkarskaprawda.pl



Magazyn Piłkarska Prawda

4

ŚWIĄTECZNE AKCJE POLSKICH KLUBÓW Okres świąt Bożego Narodzenia to czas szczególny. Głównie w tym czasie organizowane są różne akcje wspomagające tych najbardziej potrzebujących. Celem tych akcji najczęściej jest wywołanie uśmiech na twarzy drugiego człowieka poczynając od malca, który dopiero co zaczął samodzielnie chodzić aż po tych, którzy przeżyli już wiele lat. Na co dzień kluby piłkarskie oczywiście skupiają się na piłce nożnej. Jednak obok piłki przez cały rok organizowane są różnego rodzaju akcje, jednak o tym piszę się bardzo mało. Wielka szkoda ponieważ niosą one za sobą wiele dobrego. Jak wyglądały akcje świąteczne zorganizowane przez kluby z Ekstraklasy oraz ich kibiców w tym roku:

cja skierowana na rzecz wszystkich warszawskich domów dziecka. Dzięki tej akcji również Kibice przekazali 150 szalików dla kibiców z Żyrardowa. Środki, które zostały wykorzystane do zrobienia wyjątkowych szali pochodzą ze sprzedaży w sklepie Żyleta.

LECH POZNAŃ: Od kilku lat stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań organizuję zbiórkę dla kombatantów mieszkających na kresach. Akcja jest już tradycją Poznańskich kibiców. W tym roku kibice zorganizowali również zbiórkę na rzecz kibicowskich obchodów 97 rocznicy Wybuchu Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. #powstańMY

LECHIA GDAŃSK: Piłkarze Lechii Gdańsk oraz sztab szkoleniowy włączyli się do akcji „Szlachetna Paczka” . Piłkarze mieli okazję wcielić się w rolę świętego Mikołaja. Całą drużynę Lechii reprezentowało trzech piłkarzy Maciej Makuszewski , Rafał Janicki i Paweł Stolarski. W paczce znalazły się między innymi odzież wierzchnia , obuwie, pościel a także niezbędne produkty żywnościowe oraz środki czystości. Pieniądze za, które zakupiono produkty pochodzą ze zbiórki przeprowadzonej wśród piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego Lechii Gdańsk.

CRACOVIA KRAKÓW: W Krakowie Cracovia co roku organizuje akcję Pasiasty Mikołaj. W tym roku w akcji wzięli udział zarówno piłkarze jak i Hokeiści Cracovii. Pasiasty Mikołaj przygotował upominki dla zgromadzonych w hali dzieci. W pięknie przyozdobionych paczkach znalazły się : Biało- Czerwona czapka, brelok w kształcie koszulki Cracovii a także krążek hokejowy z pasiastą flagą . Do prezentów podane zostały vouchery na ostatni mecz przy Kałuży oraz plakaty piłkarzy i hokeistów. Podczas akcji na hali obecne były również dzieci z Domu dziecka. W tym roku łącznie Pasiasty Mikołaj wraz ze swoimi pomocnikami Mateuszem Cetnarskim i Erikiem Jendriškiem rozdali 500 paczek!

WISŁA KRAKÓW: Wiślacki Mikołaj odwiedził kibiców Białej Gwiazdy. Akcja zorganizowana przez partnera Wisły Kraków Coca Cola. Zanim jednak przyszedł Mikołaj należało napisać do niego list. W dostarczeniu upominków Wiślackiemu Mikołajowi pomógł Alan Uryga. W świątecznych paczkach znalazły się między innymi koszulki meczowe: Arkadiusza Głowackiego ,Łukasza Burligi, Macieja Sadloka i Rafała Boguskiego ,Wiślacka pościel oraz kalendarz na nowy rok.

LEGIA WARSZAWA: 1916 Uśmiechów. Akcję o takiej nazwie zorganizowali legioniści. Podczas meczu z Piastem Gliwice prowadzona była zbiórka z, której łączy dochód wyniósł 9307 zł . Ak-

PiłkarskaPrawda.pl

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

5 PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA: Spotkania z całą rodziną TSP są już coroczną tradycją. Podczas takiego spotkania piłkarze wraz z kibicami wspólnie malują ozdoby choinkowe. Takie spotkanie na pewno przynosi wiele radości. Na co dzień najmłodsi mogą jedynie dopingować swoją drużynę z perspektywy trybun i nie mają okazji do rozmowy ze swoimi idolami. Główny punktem jest przyozdobienie świątecznych choinek , które zgodnie z intencją akcji Fundacji Ekologicznej ARKA „Choinki Nadziei „ zostaną przekazane do Domów Spokojnej Starości oraz Domów Dziecka znajdujących się w regionie. W tym roku spotkanie odbyło się w Galerii Sfera. POGOŃ SZCZECIN: Granatowo - Bordowy Mikołaj. Kibice Pogoni Szczecin zorganizowali akcje zbierania żywności dla potrzebujących rodzin. Zbierano produkty o długoterminowej ważności. Paczkami obdarowano 12 rodzin. Akcje zorganizowane w gminach Chociwel, Dobrzany i Suchań to dopiero jej pierwsza część. Drugą natomiast zorganizowano w Pyrzycach. W ośrodku Szkolno-Wychowawczym paczki otrzymało 12 wychowanków w wieku od 11- 17 lat. W paczkach znalazły się owoce, słodycze, szale w barwach Pogoni Szczecin plakaty z autografami piłkarzy oraz zdjęcia. Kibice zorganizowali również zbiórkę w swoim gronie za uzbierane pieniądze zakupiono dodatkowe słodycze. RUCH CHODZÓW: „Fan Club Niebieskie Łaziska” po raz kolejny zorganizował zbiórkę datków na Rodzinkowy Dom w Łaziskach. Łączny efekt zbiórki to 3120 zł + słodycze. Za zebrane środki kupiono Niebieskie gadżety, słodycze oraz pralko- suszarkę. Kibice Ruchu również odwiedzili Chorzowskie Centrum Pediatrii i Onkologii. Wraz z kibicami do szpitala udał się jeden z graczy Chorzowskiego Ruchu Michał Helik.

KORONA KIELCE: „Rodacy Bohaterom” po raz trzeci Kibice Korony Kielce zorganizowali zbiórkę żywności oraz środków czystości dla Polskich Kombatantów pozostających za wschodnią granicą Polski . Poza tym Stowarzyszenie kibiców „Zjednoczona Korona” zorganizowało akcję żółto- czerwony Mikołaj. Paczki przygotowane przez Świętego Mikołaja i jego elfy z Kielc trafiły do dzieci z rodzin potrzebujących. ŚLĄSK WROCŁAW: Czwarty raz w historii zawodnicy i pracownicy Śląska Wrocław zrobili własną „Szlachetną Paczkę”. Na świąteczne zakupy udali się kapitan drużyny Śląska Mariusz Pawełek. Golkiperowi WKS-u w zakupach towarzyszyli Konrad Kaczmarek, Szymon Przystalski oraz pracownicy klubu z Wrocławia. GÓRNIK ŁĘCZNA: Kolejny już raz kibice Górnika Łęcznej zorganizowali zbiórkę darów na paczki dla kombatantów żyjących poza obecnymi granicami Polski. W paczkach znajduje się żywność oraz chemia gospodarcza. W tym codziennym pędzie życia czasami warto się zatrzymać i zrobić coś dla drugiej osoby. Uśmiech jaki otrzymamy w zamian za okazaną pomoc jest bezcenny. Zaangażowanie klubów oraz kibiców na pewno bardzo cieszy. Jednak wszyscy możemy dołożyć swoją cegiełkę do sukcesów jakie niosą takie akcje. Razem ponad podziałami możemy o wiele więcej. Malwina Sypniewska

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK: Piłkarze Jagielloni również wzięli udział w akcji „Szlachetna Paczka” . W paczce oczywiście poza najpotrzebniejszymi rzeczami jak ubrania, przybory szkolne, kosmetyki czy słodycze chłopcy z rodziny wybranej przez piłkarzy „Jagi” otrzymali bilety na mecz. Jeden z nich został nawet zaproszony na testy do drużyny. Mama chłopców Pani Anna otrzymała pralkę oraz odkurzacz.

Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


Magazyn Piłkarska Prawda

6

ŚWIĄT W TYCH LIGACH NIE MA Wydaje się, że okres świąteczny, druga połowa grudnia to odpoczynek dla wszystkich, a jedyny sport jaki możemy obejrzeć, to skoki narciarskie lub ewentualnie powtórki. Są jednak takie krajowe rozgrywki w niektórych państwach, gdzie w drugi dzień świąt normalnie jest kolejka ligowa i wszystkie zespoły grają. I właśnie opowiemy o tych ligach, w których gra się w święta Bożego Narodzenia. Najlepszym i najbardziej znanym przykładem dla kibiców jest oczywiście Premier League - w każdym sezonie, co roku piłkarze tych rozgrywek grają spotkania 26 grudnia, co jest już w angielskiej piłce tradycją. Często w tym czasie rozgrywane hity serii gier, a w tegorocznej najlepszym spotkaniem wydaje się mecz Liverpoolu z sensacyjnym liderem Leicester City. Trzeba dodać, że co roku grano również mecze 1 stycznia, ale w tym sezonie wyjątkowo 19. kolejka odbędzie się 28 grudnia, a 20. seria gier 2 stycznia. W drugi dzień świąt grać będzie również 2. liga angielska i wszystkie mecze odbędą się o godz. 16:00. Tu wydaje się, że hitem będzie rywalizacja Blackburn z liderem Middlesbrough. W Belgii dnia 26 grudnia odbędzie się 21. kolejka Jupiler Pro League. Tu również co roku piłkarze grają mecze ligowe, choć wielu kibiców może o tym, nie wiedzień, gdyż ekstraklasa ta nie przyciąga tylu widzów co np. Bundesliga czy Primera Division. Tu bardzo emocjonująco zapowiada się spotkanie walczących o mistrzostwo kraju Zulte Waregem z Oostendą, których na pewno nie zadowoli remis, ponieważ obie drużyny będą chciały dogonić liderujący Gent.

Dzień po świętach Bożego Narodzenia (27 XII) rozgrywki wznowi zacznie tureckie Spor Toto Süper Lig. Tak jak w 2 poprzednich ligach, tu co roku gra się spotkania w okolicach lub w trakcie okresu świątecznego. W poprzednim sezonie mecz Gençlerbirliği - Galatasaray odbył się w drugi dzień świąt, a reszta odbyła się dzień lub 2 dni później. W tym roku w świątecznej kolejce pasjonująco zapowiada się rywalizacja Kasımpaşy z Trabzonsporem. We Włoszech w Serie B potyczka Salernitany z Cagliari odbędzie się w... wigilię, gdzie pozostałe spotkania odbędą się 23 grudnia, a mecz Avellino - Virtus Entella odbędzie się dziś o godz. 20:30. Za to 21. kolejka zaplecza Serie A odbędzie się 27 grudnia i będzie to półmetek rozgrywek dla 2 ligi włoskiej. A mecz lidera Crotone z walczącym o awans Virtusem Entella zapowiada się jako hit 21. serii gier. Z okazji tego, że w okresie świąt będzie wiele transmisji telewizyjnych z piłkarskich stadionów z niektórych europejskich krajów, życzymy wielu emocji w trakcie oglądania tych spotkań w tej wyjątkowej atmosferze. Radosław Radczak

PiłkarskaPrawda.pl

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

7

Romans z... Thomallą

O Sebastianie Przyrowski mówią, że nie złapałby nawet HIV w afrykańskim burdelu. Nie wiem co mógłby tam robić Denis Thomalla, ale Niemiec pewnie nawet by tam nie trafił. Mówi, że jego prezentem pod choinkę ma być transfer do Austrii. Ciekawe czy chociaż do samolotu trafi? - pytają kibice Kolejorza. Thomalla przybył na Bułgarską z Red Bull Lipsk za 400 tysięcy euro. W ubiegłym sezonie strzelił 11 bramek w 33 spotkaniach. Wcześniej grywał w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec. Konkretnie w U18 i U19. Sportowe tabloidy grzmiały: ,,Reprezentant Niemiec w Lechu Poznań’’. Okazało się, że Thomalla to nie żaden Klose czy Podolski, choć też ma polskie korzenie. Jednak pierwsze mecze nie wskazywały, że Denis zostanie nowym Danielem Sikorskim. Po pierwsze: to bardzo mądry transfer! 23 lata to perspektywiczny wiek. Szczególnie dla napastnika, który wedle ekspertów pełnie swojego potencjału uwalnia mniej więcej po przekroczeniu 27 wiosny. Thomalla mówi po polsku, co powinno ułatwić mu aklimatyzację. Bliżej mu do Hamalainena niż do Robaka. Niemiec może grać i na szpicy, i jako ofensywny pomocnik. Do tego ma niezłą technikę użytkową, 1,86 m i dobry wyskok.

fot. gloswielkopolski.pl Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


8

Magazyn Piłkarska Prawda

W meczu z Sarajewem mnie olśnił. Dużo biegał, grał tyłem do Wspomnienia wojny są na tyle silne, że volksdeutschów w Polsce bramki. Radził sobie z rywalami na plecach. Strzelił bramkę. Już do dziś dnia nie lubimy. Na domiar złego ‘’chorągiewek’’ też nie. wtedy, zaledwie po jednym spotkaniu, przykleiłem mu łatkę ,,dobry Szczególnie środowiska kibicowskie. transfer’’. Thomalla kosztował 400 tysięcy euro. Strzelił tylko dwa gole. ProProblemy Thomalli zaczęły się w momencie gdy Lech odpadł z sta matematyka. Jedno trafienie kosztowało Rutkowskiego 200 Ligi Mistrzów. Większość batów spadło właśnie na Niemca. Po- tysięcy! Za taką kwotę Lech mógł ściągnąć np. Lennarta Thy z St. tem doszły już problemy ze skutecznością. W 60 minucie meczu Pauli ( w obecny sezonie 19 spotkań, 7 goli) czy słynnego Artjomz Piastem Gliwice, Marcin Kamiński dogrywa do Thomalli piłkę. sa Rudnevsa. Napastnik Lecha staje przed pustą bramką. I chybia. Idą święta. Złośliwi powiedzą, że Thomalla przełamie się, co najTego już mu kibice nie zapomną! Nie dość, że zmarnował świetną wyżej opłatkiem. Ale idą święta i nie bądźmy złośliwi! Hamalainen okazje, po efektownej wymianie piłki to jeszcze Kolejorz przegrał odchodzi. Transfer Rudnevsa nie jest przyklepany. A Thomalla ma 2:0. Nic nie broni napastnika, który nie strzela. kontrakt ważny do czerwca 2018 roku. Warto dać mu szansę na No chyba, że on sam. jakimś wypożyczeniu. Najlepiej w Polskich realiach. Nawet niech pogra więcej w rezerwach, aby się rozstrzelał. W wywiadzie dla sportnet.at stwierdził, że jest kozłem ofiarnym i nie dostaje szans na grę. A zagrał w 27 meczach, z czego 14 W miłości bywa różnie. Ale może czasem trzeba się przeprosić rozpoczynał w pierwszym składzie. Efekt 2 bramki i asysta. Boli. Może z tego romansu będą jeszcze dzieci W ogóle jak już otwierał gębę to… W innym wywiadzie stwierdził, że gdyby dostał powołania z reprezentacji Polski i Niemiec, to wybrałby naszych zachodnich sąsiadów. Ale jeszcze przed debiutem w Lechu, mówił: Rozważyłbym grę dla Polski.

PiłkarskaPrawda.pl

Krystian Juźwiak

Wesołych Świąt!


9

Magazyn Piłkarska Prawda

Jesteś młodym, dopiero wkraczającym na futbolową arenę, piłkarzem. Na co dzień występujesz jednak nie w Legii, czy Lechu, tylko w IV lidze, gdzie psy szczekają ogonami, a skauci poważnych klubów nie zaglądają? Jeśli tak, to dla Ciebie stworzony został ten projekt. Inicjatywa „Ty też masz szansę” została powołana do życia przez dwóch szlachetnych ludzi- Emila Kota i Mariusza Dąbrowskiego. Jak sami mówią, projekt ten, ma na celu stworzenie pionu scoutingowego z prawdziwego zdarzenia w polskim futbolu.

został Tomek Kamiński, zawodnik Błękitnych Raciąż. Sebastian Cuch przeskoczył z IV ligi do Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Zawodnikiem, stawiającej kolejne kroki do powrotu do niedawnej potęgi, Polonii Warszawa, został Mateusz Jaremkiewicz.

„Chcemy wyjść do trenerów z pomocną dłonią.”- mo- Życie piłkarza, sportowca pisze różne scenariusze. Jamie żemy wyczytać na stronie internetowej, poświęconej tej Vardy, który wiele lat kopał się w czoło po niższych liinicjatywie. gach angielskich, jest dzisiaj gwiazdą światowej piłki. Na polskim podwórku, też byliśmy świadkami takich historii, „Wiemy jaka jest rzeczywistość klubów 1,2 i 3 ligowych. Kuba Błaszczykowski trafił z IV ligi do Wisły Kraków, JaNie ma tam odpowiednich środków na zbudowanie sco- cek Krzynówek z B-klasy do RKS Radomsko. utingu działającego na dobrym poziomie. Wyszukamy więc najciekawszych naszym zdaniem chłopaków z niż- Walcz o swoje marzenia. Możesz się przebić. Ty też masz szych lig i zaprezentujemy ich szerszej trenerskiej pu- szansę! bliczności.”- dodaje Emil Kot. Przemysław Janic Jak to wygląda w praktyce? Zorganizowany zostanie test-mecz, który odbędzie się na oczach wysłanników klubów z wyższych szczebli rozgrywkowych, zatem każdy z uczestników będzie miał, niepowtarzalną być może, okazję, by móc w przyszłości zaprezentować się szerszej publice. Do wnikliwych obserwatorów test-meczu w ramach pierwszej edycji należał m.in. trener Stomilu Olsztyn Mirosław Jabłoński, a w bieżącej przewidziano wizytę wysłanników klubów brytyjskich. Uważacie, że ta akcja pic na wodę? Chcecie przykładów? No to już: uczestnik Bartosz Bartkowski, jest zawodnikiem Stomilu Olsztyn, niedawno zaliczył swój debiut w I lidze. Na testy do GKS Bełchatów zaproszony

Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


10

Magazyn Piłkarska Prawda

Nie potrafili pokazać światu swojego talentu... Mieli być największymi kozakami w polskim futbolu. Drugimi Cieślikami, Deynami, Bońkami. Mieli grać w najlepszych europejskich ligach, błyszczeć w reprezentacji i zarabiać krocie, by móc po latach opowiadać wnukom przy kominku o swych piłkarskich sukcesach. Gdzie to się zepsuło? Dlaczego zamiast brylować w Lidze Mistrzów, skończyli marnie? Chciał go Bayern Monachium Ten zawodnik już w młodym wieku był obserwowany przez wysłanników najmożniejszych europejskich klubów. Miał zrobić dużą karierę na zachodzie. Grał na pozycji napastnika, cechowała go znakomita gra głową i bajeczna technika. Już jako nastolatek, będąc zawodnikiem Stali Rzeszów, zasilił przepotężny w tym czasie Widzew Łódź, do którego trafił wraz z Dziekanowskim i Wijasem. Początkowo nie przewidywano dla niego miejsca w pierwszym składzie, miał spokojnie czekać na swoją szansę. Rzecz w tym, że on nie chciał spokojnie czekać. Za bardzo pochłonęło go łódzkie życie nocne. Wychodził z prostego założenia, że skoro nie gra, to nie musi się przesadnie troszczyć o swoją dyspozycję. Takie postępowanie go zgubiło. Dużo pił, dużo imprezował, prowadził hulaszczy tryb życia. Choć mieszkał wraz z innymi piłkarzami Widzewa, nie było to dla niego przeszkodą, potrafił wymykać się oknem. Mijały kolejne tygodnie, miesiące, ale sytuacja się nie zmieniała. Ostatecznie postanowiono Marciniaka wypożyczyć do Śląska Wrocław, gdzie miał kilka dobrych momentów, został m.in. bohaterem meczu o Superpuchar Polski, kiedy to Śląsk dzięki jego trafieniom pokonał Górnika Zabrze. Zaczął grać na niezłym poziomie, miał podobno oferty z Realu Madryt i Bayernu, jednak ponownie dała o sobie znać jego natura awanturnika. Gdy tak raz za razem ruszał w długą, klub postanowił sięgnąć po bardziej radykalne środkiPiłkarskaPrawda.pl

odesłał Marciniaka do jednostki wojskowej, jednak i to nie zdało się na wiele. Pała goryczy przegięła się, kiedy to w październiku 1987 roku wracał autem z ligowego meczu, będąc pod wpływem alkoholu. Wjechał w słup, kilka tygodni spędził w szpitalu. Po tym wybryku oddano go za bezcen do Zagłębia Lubin, gdzie miał swój najlepszy okres w karierze, zdobył mistrzostwo Polski. Jak wiadomo, sukcesy trzeba opijać… W Lubinie podjęto walkę z jego nałogiem, który niemal całkowicie pochłaniał Marciniaka, potrafił znikać na kilka dni. Po dolnośląskich przygodach w Śląsku i Zagłębiu, wyjechał do Belgii, gdzie przez kilka sezonów kopał w podrzędnych klubikach. Wrócił na krajowe podwórko, grał przez dwa sezony w GKS Bełchatów i RKS Radomsko, by znów wyjechać- tym razem do Niemiec. Potem jeszcze kopał się po czole w niższych ligach polskich. Jest modelowym przykładem rozmienienia się na drobne. Piłkarz, pozostający w orbicie zainteresowań europejskich potentatów, skończył karierę w Skawinie Skawinka. Zmarł w 2003 roku na zawał, będący pochodną hektolitrów wypitego alkoholu. Miał 37 lat.

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

11 Gwiazda młodzieżówki Jako dziecko był najlepszy, trafił do Sandecji Nowy Sącz. W pojedynkę wygrywał mecze w młodzieżowej lidze małopolskiej. Dawid Janczyk. Na poważnym poziomie błysnął po raz pierwszy na Mistrzostwach Świata U-19 w 2006 roku, kiedy to w 4 meczach zdobył 3 gole. Paweł Janas chciał zabrać go na niemiecki mundial, Janczyka wykluczyła jednak kontuzja. Choć w warszawskiej Legii, dokąd trafił z Nowego Sącza, wiodło mu się różnie, połakomiło się na niego CSKA Moskwa, płacąc ponad 4 miliony euro, a sam zawodnik miał zarabiać bajeczne pieniądze. Debiutancką bramkę zdobył, zdawać by się mogło, w najlepszym możliwym momencie, ratując w końcówce remis w derbach ze Spartakiem. Trenerzy nie byli jednak do niego przekonani, a coraz głośniej zaczynało być o problemach alkoholowych piłkarza. Odżył na wypożyczeniu do belgijskich klubów- Lokeren i Beerschot, gdzie oko miał na niego Włodzimierz Lubański. Ciągle marzył jednak o odbudowaniu swojej pozycji w CSKA, klub jednak wysyłał go na kolejne wypożyczenia- do ukraińskiej Oleksandrii i Korony Kielce. Sam oblewał testy w kolejnych klubach, nawet w Katarze, czy drugiej lidze irlandzkiej. Trenował w Izraelu, z Hapoelem Beer Sheva i w Grecji z Panionosem. Nikt jednak nie wyciągnął do niego pomocnej dłoni, a z biegiem czasu, sam Janczyk nie chciał już wracać do Moskwy, mimo ważnego kontraktu, który dobiegł końca w grudniu 2013 roku. W styczniu 2014, Janczyk rozpoczął treningi z rezerwami Legii, pod czujnym okiem Jacka Magiery. Znów jednak nie wytrzymał, poszedł w długą, by po chwili odnaleźć się w Gliwicach. I prawdę mówiąc, dopóki trenerem był tam Angel Perez Garcia, wszystko było w porządku, wesoły hiszpański szkoleniowiec przymykał oko na wybryki zawodnika. Janczyk odpłacił się też dwiema bramkami w meczu Pucharu Polski z GKS Bełchatów. Zdawało się, że jeszcze da się go uratować, że jeszcze będzie mógł się porozbijać w Ekstraklasie między Łęczną, a Podbeskidziem. Niestety. Piast pod wodzą Pereza Garcii radził sobie coraz gorzej, Hiszpana, zastąpił Radoslav Latal. Niedługo potem Dawid rozwiązał kontrakt z Piastem. Słuch po nim zaginął.

transferem już zimą. Interesowały się nim kluby rosyjskie i angielskie m.in. Aston Villa, on jednak wybrał słoneczną Sycylię- zasilił Palermo. Rychło okazało się, że wybrał najgorzej jak mógł. Wraz z nim do klubu trafił nie kto inny jak Edinson Cavani, obaj panowie mieli rywalizować o miejsce w ataku włoskiej ekipy. Oczywiście, wygrał Urugwajczyk, a Matusiak zaginął w odmętach ławki rezerwowych. W Serie A wystąpił tylko trzykrotnie. Strzelił jednego gola, w przegranym 2-3 meczu z Ascoli, wpychając piłkę z najbliższej odległości do pustej bramki. Jesień sezonu 2007/2008 spędził w Heerenven, gdzie znów nie rzucił nikogo na kolana. W Eredivisie w 10 meczach zdobył jedną bramkę- i to w taki sam sposób, jak tę we Włoszech. Lekarstwem miał być powrót do Polski, wciąż miał szanse na wyjazd na EURO 2008. Trafił do Wisły Kraków, jednak i tam kompletnie nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Wprawdzie „Biała Gwiazda” w cuglach zdobyła tytuł mistrzowski, to sam Matusiak udział miał w nim znikomy, a Beenhakker nie znalazł dla niego miejsca w kadrze na turniej w Austrii i Szwajcarii. Swoich sił próbował jeszcze w Cracovii, był też w Grecji, w Asterasie Trypolis. Karierę kończył w Widzewie Łódź, w wieku zaledwie 30 lat. Ostatnio głośno było o grzeszkach korupcyjnych, których miał dopuszczać się, grając w Bełchatowie. Sportowiec roku 1996

W latach dziewięćdziesiątych minionego stulecia, głód piłki był przeogromny, kibice wciąż mieli żywo w pamięci medale mistrzostw świata i popisy polskich klubów na europejskich arenach. Tęsknota była przeogromna, bowiem reprezentacja w tamtym okresie raz za razem brutalnie dostawała w cymbał, odbijając się od rzeczywistości jak od ściany. Dlatego, kiedy Widzew awansował do Ligi Mistrzów, do końca walczył o wyjście z grupy, a Polska pograła z Anglią jak równy z równym na Wembley, powiało pewnym optymizmem. Niekwestionowaną gwiazdą był wówczas Marek Citko. W Lidze Mistrzów pokonał bramkarza Jose Francisco Molinę strzałem z 40 metrów, bramką na Wembley dał nam prowadzenie. W lidze brylował, nie miał sobie równych. Na stole czekał wielomilionowy kontrakt z Blackburn Rovers, tylko jechać U Beenhakkera był filarem i podpisać. A wtedy stało się najgorsze. Jego kariera została brutalnie przerwana 17 maja 1997 roku, podczas meczu z Górnikiem Pojawił się na kadrze nie wiadomo skąd i dlaczego. Napastnik, Zabrze doznał urazu ścięgna Achillesa. Do gry wrócił 16 miektóry wcale nie bił rekordów strzeleckich, ot solidna klasa ligowa. sięcy później i był już tylko cieniem dawnego siebie. Na domiar Leo Beenhakker dostrzegł w nim jednak coś więcej, a Radosław złego znienawidzili go łódzcy kibice, dla których stał się zdrajcą, Matusiak, bo o nim mowa, szybko stał się podstawowym graczem przechodząc z Widzewa do Legii, gdzie też nie błyszczał. Swoich reprezentacji Polski. Wówczas był zawodnikiem GKS Bełchatów, mocno nadwątlonych sił próbował jeszcze za granicą, w szwajcara nazwy jego poprzednich klubów też nie rzucały na kolana. Szcza- skim Aarau i Hapoelu Beer Sheva. Karierę kończył w drugoligowej kowianka Jaworzno, ŁKS, Wisła Płock… Sam zawodnik szybko wówczas Polonii Warszawa. Kończył z przytupem- potrafił zapazaczął jednak spłacać kredyt zaufania wobec selekcjonera. Jesie- kować bramkę Zawiszy Bydgoszcz bezpośrednio z rzutu rożnego. nią 2006 strzelił dwie bramki w eliminacjach, dające cenne zwy- Jest to smutny przykład piłkarza, którego karierę zniszczyła koncięstwo nad Belgią i remis z Serbami. W klubie też miał świetną tuzja. Gdyby nie ten feralny mecz z Górnikiem, zostałby, być może, passę, w tamtym sezonie GKS grał do końca o tytuł mistrzowski, gwiazdą ligi angielskiej. A jeśli nie, to przynajmniej by zarobił parę a Matusiak grał jak natchniony, zaczął strzelać gola za golem. Do- funtów. bre występy, zarówno w lidze, jak i reprezentacji, poskutkowały Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


Magazyn Piłkarska Prawda

12

To był rok Lewego Rok 2015 szczególnie dobrze wspominać będzie Robert Lewandowski. Mimo iż nie wygrał w zeszłym sezonie Ligi Mistrzów i nie został królem strzelców w Bundeslidze, Polak może pochwalić się innymi sukcesami. Przez ostatnie 12 miesięcy zdobył we wszystkich rozgrywkach 49 bramek. Reprezentację Polski poprowadził do awansu na Euro 2016. Dodatkowo po raz kolejny „Lewy” cieszył się z mistrzostwa Niemiec. Jakie życzenia świąteczno-noworoczne przydadzą się wychowankowi Varsovii? Robertowi życzę, aby wygrał z Bayernem Ligę Mistrzów. Polak raz już blisko był tego celu, gdy występował jeszcze w Borussi Dortmund. Jego ówczesny klub przegrał w finale na Wembley obecną drużyną „Lewego” 1:2. Polski napastnik przeniósł się do Monachium między innymi po to, by zdobyć wspomniane trofeum. Patrząc na grę Bawarczyków, można przypuszczać, iż jest tylko jeden zespół, który może stanąć na ich drodze. Mowa o FC Barcelonie. Marzę, by w Mediolanie spotkały się właśnie obydwie ekipy. Znając jednak UEFA konfrontację tych potentatów obejrzymy we wcześniejszej fazie turnieju.

Życzę też Robertowi, aby przeprowadził reprezentację Polski przez fazę grupową na Euro 2016. Zadanie to będzie bardzo trudne, o czym pisałem w moim ostatnim felietonie na Piłkarskiej Prawdzie. Nie zamierzam tym razem jednak wspominać o moich wątpliwościach. W święta włączyłem pozytywne myślenie i świat widzę w różowych barwach. Natomiast awans jest możliwy. Wszystko leży w nogach naszych kadrowiczów.

PiłkarskaPrawda.pl

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

13

Jeszcze kilka dni temu słyszałem z wiarygodnego źródła, że Lewandowski jest na 85 % dogadany z Realem Madryt. Jeśli ten transfer dojdzie do skutku, to mam nadzieję, iż nasz napastnik się odnajdzie w tym klubie. Wróć! To przecież nie ulega żadnej wątpliwości. Liczę jednak, że „Lewy” przenosząc się do „Królewskich” w szatni spotka drużynę, która będzie chciała grać do jednej bramki. Obecnie zespół występujący przy Santiago Bernabeu boryka się z różnymi problemami. Jednym z nich nazywa się Rafa Benitez. Wicemistrzowie Hiszpanii nie dogadują się ze swoim szkoleniowcem. Mało tego! W madryckiej ekipie ferment sieje Cristiano Ronaldo. Portugalczyk myśli o przenosinach do Paryża i w ten sposób minąłby się z naszym polskim snajperem. Natomiast napastnik Biało-Czerwonych miałby zająć miejsce innego zawodnika – Karima Benzemę. Obecnie Bayern wydaję się być silniejszy. Bawarczycy chcą z wychowankiem Varsovii podpisać nowy kontrakt. Pytanie czy nie obudzili się z ręką w nocniku?

Wesołych Świąt!

Nie ważne gdzie Lewandowski będzie występował w przyszłym sezonie. Na pewno sobie poradzi. W 2015 roku dojrzał i poczynił jeszcze większe postępy. Dla mnie „Lewy” stoi w tym samym rzędzie co Luis Suarez i Zlatan Ibrahimović. Chcę, aby naszemu snajperowi spełniły się marzenia dotyczące przyszłych 12 miesięcy. Wtedy bez problemów znajdzie się w pierwszej trójce piłkarzy nominowanych do Złotej Piłki. A Wam drodzy czytelnicy, życzę zdrowych, pogodnych i rodzinnych świąt. Niechaj rok 2016 obfituje w piłkarskie emocje. Łukasz Pazuła

PiłkarskaPrawda.pl


Magazyn Piłkarska Prawda

14

Czy Piast dotrwa do końca sezonu? Piast Gliwice to niewątpliwie zaskoczenie rundy jesiennej obecnego sezonu Ekstraklasy. Wielu życzy Piastunkom przynajmniej miejsca na podium na koniec rozgrywek, ale trzeba sobie zadać dwa ważne pytania. Czy gliwiczanie nie spuchną oraz czy nie przeszkodzi im reforma ESA37.

Do końca sezonu zasadniczego Ekstraklasy zostało tylko dziewięć spotkań. Potem nastąpi te nieszczęsne dzielenie punktów, które dla wielu osób jest niesprawiedliwym krokiem. Jeżeli dzięki ESA37 Piast nie zajmie przynajmniej miejsca na pudle, to będzie to bardzo nieuczciwe. Gliwiczanie przez całą rundę jesienną grali znakomicie. Urywali punkty między innymi Lechowi, Legii, Cracovii i dzięki temu zasiadają na fotelu lidera. Tutaj mnie kłuje, że jest coś takiego jak dzielenie oczek na pół po trzydziestu meczach, bo czy taki Lech zasługuje na to, by być wyżej niż Piast w ogólnym rozrachunku? No nie bardzo. Poznaniacy przespali początek sezonu i zanim wybudzili się z letargu, peleton odjechał im solidnie. Piast pracował ciężko na swoją pozycję od początku sezonu i są tego efekty.

cjentem tej reformy był oczywiście Lech Poznań, który rzutem na taśmę zabrał Legii upragnione mistrzostwo. Kluczowa będzie zimowa przerwa i okres przygotowawczy.Jeżeli trener Latal nie zrobi sobie wyprzedaży już w połowie sezonu, ma ogromne szanse na utrzymanie lidera aż do końca rundy zasadniczej. Można powiedzieć, że to jest truizm i nowym Kolumbem nie jestem, ale często gęsto kluby korzystają z okazji szybkiego wzbogacenia się i rozprzedają na lewo i prawo znaczących zawodników.

ESA37 jest z nami od dwóch sezonów, a już się zapisała na kartach historii, jako pomocna dłoń w zdobyciu tytułu mistrzowskiego drużynie, która przed podziałem punktów była niżej w tabeli niż zwycięzca rundy zasadniczej. Pierwszym benefiPiłkarskaPrawda.pl

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

15

Aby nie zostać zjedzonym przez Legie i inne kluby, czyhające tylko na potknięcie klubu z Gliwic, Piast powinien się wzmocnić kilkoma zawodnikami, aby przetrwać trudy natłoku ilości spotkań w rundzie finałowej. Maglowany jest temat Libora Kozaka, obecnie grającego w najgorszym klubie BPL Aston Villi, ale będzie to mission impossible. Latal musiałby się wspiąć na wyżyny swojej perswazji, aby król strzelców Ligi Europy z sezonu 2012/13 trafił do Gliwic. Transfery w Gliwicach przydałyby się przede wszystkim do wzmocnienia ławki rezerwowych. Zdaję sobie sprawę, że co najmniej dziwnie to brzmi, ale taka jest rzeczywistość. W ostatnim meczu z Lechem Poznań, gdy pauzowali Vacek, Osyra, Zivec, Nespor trener Latal musiał posadzić na ławce zawodników niezbyt doświadczonych, którzy mieli łącznie rozegrane 599 minuty. Wśród tych sześciu zawodników dwóch jeszcze nie powąchało murawy na ekstraklasowych boiskach. Jak widać Piast może sobie poradzić bez takich zawodników jak Vacek czy Nespor, ale czy gliwiczanie poradziliby sobie bez ich motoru napędowego, jakim jest Patrik Mraz? Na pewno drużynie lidera ekstraklasy byłoby bardzo trudno. Mraz to niekwestionowany król lewej strony boiska w Piaście. Po jego podaniach padło aż 11 bramek. Większość z nich po dośrodkowaniach właśnie z lewej strony placu gry. Co jest warte uwagi to fakt, iż Mraz rozegrał każde spotkanie w rundzie i każde w pełnym wymiarze gry. W maszynie Latala każdy trybik jest ważny i składa się na ogólną grę zespołu, ale Mraz to jest prawdziwe koło napędowe tej maszyny. Gdyby nie Słowak wypadł, to Latal miałby solidny orzech do zgryzienia kim można by było zastąpić obrońcę, który rozgrywa sezon życia. Wesołych Świąt!

Czeski trener Piasta ma takie samo podejście do rotacji jak Henning Berg czy Jan Urban, tylko że Latal częściej rotuje formacjami, którymi gra, a nie piłkarzami. „Każde rotacje są dobre, do czasu kiedy wyniki nie przynoszą oczekiwanych rezultatów” Mówi co konferencje trener Urban. W Poznaniu i Gliwicach rotacje się sprawdziły i są tego porządne efekty. Wracając do Latala i jego taktyki. Najczęściej wykorzystywaną formacją przez Czecha było 3-5-2. W tym ustawieniu zawodnicy Piasta grali siedmiokrotnie i pięć razy zwyciężali oponentów. Konkluzje nie mogą być inne jak takie, iż to co może zabić Piasta to kontuzje oraz podział punktów. Bez Mraza lub Radosława Murawskiego drużyna z Gliwic mogłaby mieć problemy pokonać nawet słabiutkiego Śląska. Natomiast podział punktów to.... pozwolę sobie nie używać inwektyw, ale krew mnie zalewa jak pomyślę o tym, że Piast może spaść nawet z pudła przez to, że punkty po 30 meczach zostaną podzielone. Łukasz Rabiega

PiłkarskaPrawda.pl


16

Magazyn Piłkarska Prawda

Nigdy nie można się poddawać!

Poruszająca do bólu historia Damiana Radowicza Ponad rok temu Damian Radowicz wrzucił do sieci poruszający filmik, który do dziś obejrzało już ponad 400 tysięcy widzów, a obok którego ludzie nie przeszli obojętnie i poznali pełną bólu i łez historię 25-latka. Przeszedł cztery operacje, mimo załamania i przeciwności losu nie poddał. Dziś ma własną szkółkę piłkarską i stara się dać dzieciakom to, czego on nie miał w przeszłości, co odbiło się na jego karierze. Marzenia spełnione

tych ambicjach powiedział, że gdy inni wykonywali dziesięć powtórzeń, on wykonywał czasem nawet dwanaście na pełnych obMłody pomocnik urodzony w Łodzi swoją przygodę z piłką nożną rotach. Tym co go zgubiło, do czego się sam przyznał, był fakt, że zaczął od gry w juniorach Chojeńskiego Klubu Sportowego Łódź, chciał się po prostu pokazać. następnie od 2007 do 2009 roku występował w ekipie Czarnych Radomsko skąd przeniósł się do Omegi Kleszczów. Jak wielu chło- „Prosiłem wtedy Boga, by dał mi siłę, a on dał mi propaków w jego wieku, marzących o wielkiej piłce, szukał klubu, któ- blemy, bym nauczył się być silnym.” ry pozwoli wypłynąć mu na głębsze wody. Taką szansę otrzymał od Widzewa, z którym we wrześniu 2010 roku podpisał kontrakt. We wrześniu 2011 roku rozegrał ostatni mecz w barwach łódzkieTo było dla niego spełnieniem marzeń, to był wyjątkowy dzień. Od go klubu o Puchar Polski ze Stomilem Olsztyn. Po spotkaniu zaczął początku jego występów dało się wyczuć, że coś z niego będzie. odczuwać ból w nodze. Na portalu widzewiak.pl wspominał: Początkowo występował w zespole Młodej Ekstraklasy a ponad dwa miesiące później zadebiutował w Ekstraklasie, w wygranym - Najpierw otrzymywałem zastrzyki, które miały zwal3-0 spotkaniu z Jagiellonią. Sezon 2010/11 zakończył z dwudzie- czyć ból. Między innymi przez to zrobiły mi się zrosty w ścięgnie. Było tak źle, że ból odczuwałem nawet stoma trzema występami w ME oraz pięcioma w Ekstraklasie. przy chodzeniu. Nie mówiąc o bieganiu czy grze. Damian pojechał na pierwszy obóz z klubem pod wodzą Czesława Michniewicza a treningi były naprawdę ciężkie. Jak sam opowiedział, było to dla niego za duże obciążenie i był chyba zbyt ambitny, nigdy nie odpuszczał żadnego elementu treningu, nie narzekał. O

PiłkarskaPrawda.pl

Wesołych Świąt!


17

Magazyn Piłkarska Prawda

Okazało się, że konieczna jest operacja ścięgna Achillesa i nie ma innego wyjścia. Radowiczowi oczyszczono wtedy ścięgno, z którym był problem i zaczął rehabilitację. Po kilku miesiącach rekonwalescencji, gdy Damian przeszedł rehabilitację, wszystkie badania i wrócił do treningów na pełnym obciążeniu z pierwszą drużyną, znowu przyszedł ból. Już wtedy miało być wszystko pięknie, miało nie być bólu, sprawa miała być załatwiona. Niestety najgorsze dla piłkarza było to, że ból nie został zdiagnozowany i wiedziano że coś się dzieje, ale nie było wiadome co. Musiał przejść kolejną operację. Jeździł po całej Polsce do różnych lekarzy i trafił do doktora Jaroszewskiego w Poznaniu. W wywiadzie opowiedział: -Powiedział, że widział gorsze Achillesy i jest mi w stanie pomóc. Kiedy zapadła decyzja, że konieczna jest druga operacja, wszyscy dookoła powtarzali mi, że to już koniec problemów, że teraz będzie dobrze. Oni mi to wmawiali, ja też to sobie wmawiałem. Dwa tygodnie później rozeszła mi się rana, pojawiło się ryzyko infekcji. Miałem szykować się do powrotu na boisko, a nie było wiadomo, czy będę mógł normalnie funkcjonować. Psychicznie spadłem na samo dno.

wrócił na boisko. Zamieszczony przez niego film pokazuje ile włożył pracy, ile przelał potu, łez i krwi by wrócić na plac gry. Po 704 dniach wrócił do gry, a międzyczasie skończył mu się kontrakt z Widzewem i pozostał bez pracodawcy. Znalazł dla siebie miejsce w barwach trzecioligowego Mechanika Radomsko. Zawodnik przyznał, że kontuzja bardzo go zmieniła i zrozumiał, że na futbolu świat się nie kończy, jednak nie można porzucać swoich marzeń. Dla niego niemożliwe nie istnieje. Wydawało się wtedy wszystkim, że najgorsze jest już za nim, przed nim otwarta droga i możliwość robienia tego, co naprawdę kocha. Przez kilka miesięcy szukał nowego klubu, pojechał nawet na testy do Śląska Wrocław i wpadł w oko trenerowi Pawłowskiemu, lecz klub odłożył jego transfer ze względu na historię choroby, którą przebył. 27 sierpnia 2014 roku podpisał kontrakt z Sokołem Aleksandrów Łódzki, a kilka dni później, 30 sierpnia, zadebiutował w swoim nowym klubie. Wtedy zaczął się kolejny koszmar, kolejny upadek...

W drugiej połowie natomiast zrobiło się trochę więcej Wtedy właśnie piłkarz wypowiedział słowa, które mogą być moty- miejsca, zacząłem się coraz bardziej cieszyć z gry. W wacją dla każdego: pewnym momencie „przeczytałem” podanie w środku pola, wyprzedziłem pomocnika i przejąłem ją. Jednak - Prosiłem wtedy Boga, by dał mi siłę, a on dał mi do piłki bliżej miał obrońca przeciwników. Wybił piłproblemy, bym nauczył się być silnym. Ja właśnie je- kę lewą nogą i prawdopodobnie prawą nogą zawadził stem takiego zdania, że Bóg nie daje nam problemów, moją nogę postawną. Ja zrobiłem nagły zwrot, stopa z którymi nie bylibyśmy sobie w stanie poradzić. została w miejscu, kolano poszło w bok i TRACH… Jeden wielki trzask i ból… Padłem na ziemię i zacząłem Radowicz o własnych siłach, o kulach pojechał autobusem do Po- krzyczeć. Czułem, że będzie źle. Lód, karetka i dramat znania by przebyć trzecią operację. Doktor Jaroszewski wyczyścił w głowie. Zasłaniałem twarz koszulką, bo nie byłem wtedy Achillesa i po bardzo wolnej rehabilitacji nogę Radowicza w stanie patrzeć na innych… Dzień później potwierudało się doprowadzić do stanu pozwalającego na powrót na mu- dziło się najgorsze: ZERWAŁEM WIĘZADŁA KRZYŻOWE rawę. PRZEDNIE, MAM ZGNIECIONĄ CHRZĄSTKĘ I USZKODZONE WIĘZADŁA POBOCZNE. – opisywał wtedy na swoim blogu. Po tej operacji Damian zaczął trenować indywidualnie pod okiem rehabilitanta i trenera. Właśnie ten czas Radowicz zaprezentował na zamieszczonym w serwisie youtube.com filmiku, o którym po- Damian wspomniał na swojej stronie internetowej w tym samym stanowił także powiedzieć kilka słów: - Ma on pokazać mło- wpisie, że operacja kosztuje ok. 6-8 tysięcy i nie może stawiać dym zawodnikom, że nie wolno rezygnować z marzeń. na tej nodze aż do operacji oraz do 8 tygodni po operacji, a cała Nawet jeśli spotka nas duże nieszczęście, to trzeba być rehabilitacja od czasu operacji trwać będzie minimum 6 miesięcy. silnym. Przezwyciężając trudności, sami siebie umac- Co Wy byście zrobili na jego miejscu? Jak sam przyznał, chciało niamy. Damian zdał sobie sprawę nawet z tego, że pech, który mu się po prostu płakać, nie miał na nic siły i był zrezygnowany, go spotkał jest może konsekwencją tego, co zaniedbał w przeszło- chciał wrócić do poważnej piłki i pokazać, że można się podnieść. ści - błędów w szkoleniu, braków w przygotowaniu motorycznym i Damian był załamany, to kolejny upadek w jego życiu, operacje złych nawyków żywieniowych. musiał przejść jak najszybciej ale nie było na nią funduszy, a przez fundusz zdrowia długo się czeka, jak sam wspominał. Upadł i walczył o powrót. Upadł ponownie. Radowicz przeszedł trzy operacje, groziło mu nawet kalectwo. Mimo wielu ciężkich chwil zawodnik pokazał niesamowicie silną wolę, bardzo ciężko trenował wylewając litry potu na treningach i

Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


Magazyn Piłkarska Prawda

18

Zaraził się pomaganiem od ludzi, którzy go zainspiro- datkowym argumentem są badania, których ja nigdy nie miałem. Kolejną rzeczą jest dietetyka sportowa. – mówi Damian o swojej wali pracy w wywiadzie dla Sage Challenge. W sfinansowaniu operacji, całego leczenia i rehabilitacji pomógł mu Jarosław Bieniuk oraz klinika Sporto. –Nie wiedziałem, jak im 25-latek jeździ po szkołach, stara się zachęcać dzieciaki do odpodziękować. Nie wiedziałem jak to możliwe, że ludzie są w stanie wiedniego żywienia, opowiada o prawidłowym treningu i technipodarować komuś tyle pieniędzy, nie czerpiąc z tego żadnych ko- kach motywacji. Przykład Damiana pokazuje, że nigdy nie można rzyści. Tacy ludzie mnie naprawdę inspirują, muszę spłacić dług się poddawać, mimo przeciwności losu zawsze trzeba mieć wiarę, wobec społeczeństwa. Czuję misję w tym, co robię. – mówi Ra- że nie wszystko stracone. Najważniejsze dla 25-latka jest teraz to, by jego przykład nie poszedł na marne. Jak napisał na blogu – nie dowicz. tak wyobrażał sobie swoje życie. Miał grać w piłkę, mieć luksusoDamian przechodząc rehabilitację wrzucał do sieci kolejne jej eta- wy dom i grać w reprezentacji Polski. Jest po czterech operacjach py, pokazywał różne ćwiczenia. Dla niego najważniejsze jest teraz i uważa, że Bóg chyba chce mu coś powiedzieć, że może jego miejto, by jego przypadek nie poszedł na marne. W trakcie przerwy od sce nie jest na boisku i Bóg ma dla niego inny plan. Zaczął inne piłki zdobył cenne doświadczenie, nie porzucił nauki i obecnie jest życie z przyświecającą mu ideą: Jeśli czegoś w życiu nie dostajesz, kwalifikowanym dietetykiem sportowym i trenerem. Ma własną spróbuj dać to innym. Do sieci wrzuca filmy i wpisy ze swoich treszkółkę piłkarską Futbol Bonito, którą otworzył dwa lata temu i ningów, własne motywacje, sposoby żywienia, kolejne kroki rehajest nieco inna niż wszystkie. Zależy mu na tym, by dzieciom dać bilitacji. 20 czerwca wrócił na boisko w meczu charytatywnym. to, czego on nie miał w przeszłości i zadbać o ich rozwój. Szkółka podzielona jest na kilka grup, dzieci mają – jak sam opowiada Pamiętajcie – nie można się nigdy poddawać, trzeba walczyć! Za – więcej możliwości niż on sam miał. Każda grupa to tylko kilku każdym razem, gdy przyjdzie Wam moment załamania, przypomnijcie sobie ten artykuł i historię Damiana. Dalibyście radę jeszchłopaków, właśnie na tym mu zależy. cze wyjść na boisko po czterech operacjach i przeżyciu takiego - Sam trenowałem w dużej grupie i między innymi dlatego miałem koszmaru? Temu Panu należy się ogromny szacunek! kontuzje, dlatego koncentruje się na treningu w małych grupach, 4-6-8 osobowych. Jak ja oddawałem strzały w 30 osobowej Sebastian Jastrzębski grupie to 5 minut szukałem piłki w krzakach i 5 minut stałem w kolejce. Tutaj tych strzałów można oddać 4-5 razy więcej. Do-

PiłkarskaPrawda.pl

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

19

Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


20

Magazyn Piłkarska Prawda

Problem ze szkoleniem w Polsce Szkolenie w kraju jest ubogie, począwszy od szkolenia trenerów, po szkolenie zawodników, którzy są tak dobrzy, że sam zastanawiam się, czy nie powinniśmy rozwiązać ligi i na kilka lat zaprzestać grania w zawodową piłkę. Każdy na temat tego dlaczego jesteśmy słabi w Europie ma swoją tezę, a teraz pora żebyście poznali moją, opartą nie tylko na spostrzeżeniach, ale i na autopsji. je po 13 km podczas spotkania, ale biegają z głową, a u nas w kraju? Biegają raczej za pieniędzmi. Idąc dalej za moją miłością, zachciałem grać w piłkę nożną i już w wieku 12 lat trener nalegał żebym nie robił żadnych sztuczek. Wiecie czego brakuje w naszej lidze? Magika, który dotknięciem piłki zwiedzie przeciwników i sprawi, że stadiony będą się zapełniać. Oczywiście Jako młody chłopiec oglądałem jeśli do naszej ligi przyjdzie Hiszmecze wraz z tatą i zakochałem pan, który grał w 3 lidze, to będzie się w piłce niemal od pierwszego magikiem, który zapełni dziurę, o wejrzenia, a ojciec z dumą prezen- której wspominałem. tował mi mecze kadry Górskiego i jak to bycie Polakiem w formie pił- Jest to właśnie pierwszy zarzut, karskiej było powodem do dumy, a w kraju nie stawiamy na radość, nie do wstydu. Dlaczego wówczas którą daje piłka, a na wypełniasię udawało, a teraz nie? Wcze- nie chorych obowiązków trenerów, śniej, to chodziło o bieganie i tro- którzy… są niewykształceni i to kochę umiejętności, a teraz jest na lejny mój zarzut. odwrót. Wielu zawodników pokonuZaczniemy od początku! To przecież takie oczywiste i poruszymy tematy niewygodne i oczywiste. W kraju jest źle – fakt. Jeśli chodzi o piłkę nożną jest tragicznie, a na ligę mistrzów w Polsce pewnie poczekają też moje dzieci, chyba że Zbigniew Boniek znowu dobrze zakręci w UEFA, to może dostaniemy kiedyś finał. Dlaczego tak się dzieje?

PiłkarskaPrawda.pl

Trenerzy są niewykształceni, a szkolenia dla nich, to kpina. Teraz utworzono szkołę trenerów przez PZPN, ale nie ma co się oszukiwać, że długo wszystko można było załatwić przez swoich ludzi wysoko postawionych, tak na przykład Franciszek Smuda mógł prowadzić zespoły w polskiej lidze bez matury… Same szkolenia, to była zazwyczaj rozmowa o niczym, a Ci co znali się trochę lepiej mieli i tak wszystko ustawione i obecności przyklepywane wraz z zaliczonym szkoleniem lub kursem… Co gorsze… słabi trenerzy szkolili słabo zawodników, ponieważ u nas w lidze facet musi być silny, szybki i czasami dobrze kopnąć i dlatego liga wygląda jak wygląda.

Wesołych Świąt!


21

Magazyn Piłkarska Prawda Czy szkoła trenerów teraz coś zmieni? Tak, ale przekonacie się o tym za jakieś 20 lat, kiedy zmieni się nasze postrzeganie rzeczywistości. Tymczasem cieszmy się naszymi reprezentantami poza granicami naszego kraju. I jak jesteśmy przy nich, to zobaczmy jak silni są nasi rodacy wychowywani za granicą. Lewandowski, piłkarsko wzniósł się na wyżyny i to nie dzięki Lechowi, a Borussi Dortmund, która wie jak szkolić zawodników. Podobnie sytuacja ma się ze Szczęsnym, który później stał się swoją własną ofiarą, ale nie byłby na tyle dobrym bramkarzem, gdyby nie Arsenal Londyn. Później mamy Glika, Krychowiaka i Milika, którzy ostrzą zęby nie na ligowym podwórku, a za granicą. Podsumujmy, to co do tej pory wiemy: Trenerzy, którzy ograniczają radość z piłki tylko dlatego żeby nie zostać wyrzuconym z klubu, a wielu z nich stosuje metody równie adekwatne jak żartowanie o aborcji przy ludziach, którzy nie mogą mieć dzieci. I pójdziemy dalej, młodzi zawodnicy nie dostają szansy, ponieważ są młodzi i mogą zawalić mecz niczym muzułmański zamachowiec wielki wieżowiec! Ilu mamy młodych zawodników grających w pierwszym składzie? Mało, na każdym szczeblu to jest raczej zastępstwo i to jak trzeba będzie, to pomocnika zamienimy na obrońcę albo zagramy bez napastnika mimo, że na ławce siedzi spragniony gry młody zawodnik i też taka sytuacja miała miejsce w mojej „karierze” otóż grając sobie na pewnym poziomie rozgrywek byłem fizycznie przygotowany do każdego spotkania, nie trafiłem tam przez przypadek i w piłkę też

potrafiłem grać, ale grali inni. Dlaczego? Nie, nie ubzdurałem sobie niczego i nie było tak, że patrzyłem na siebie okiem mało surowym, ja naprawdę pracowałem bardziej od moich kolegów z zespołu, ale miałem zaledwie 18 lat i potrzebowałem się ogrywać, a trener nie chciał mnie wpuścić ponieważ nie dawałem mu pewności co do zwycięstw, a przez to sam nie mogłem czuć się pewnie. I oczywiście faworyzowanie zawodników, to też jest normalność w dzisiejszym futbolu. W podobny sposób z klubem pożegnał się Mourinho, który miał tylko 13 zawodników, którzy grali wszystkie spotkania, a zmienników nie było. To było jednym z czynników dla których dni w klubie The Special One upływały oglądając tabele z dołu.

nie na stadionach najlepszych drużyn w kraju. Na pewno nie będzie tam rzesza wyróżniających się zawodników, która w klubie jest od małego. Dlaczego? Już wiecie! Chcecie posłać dziecko do szkółki piłkarskiej i zastanawiacie się gdzie? Zróbcie pożytek dla siebie i dla niego i emigrujcie. Spełniajcie swoje i jego marzenia! Mateusz Świerkowski

Problemem jest baza treningowa, niejednokrotnie słyszeliście jak trzeba oszczędzać boiska, a przecież powinny być kompleksowe bazy treningowe, które umożliwiają zdobywanie umiejętności, a co za tym idzie sukcesów i pieniędzy, ale w naszym kraju patrzymy na najbliższy rok, może dwa. Inwestycja, która miałaby się zwrócić na przełomie 10 lat, to nie dla obecnego prezesa, który za 10 lat będzie już oglądać mecze swojej drużyny z loży VIP jako zasłużony były prezes, a nie obecny wojownik o lepsze jutro. Brakuje trochę odwagi żeby zainwestować w najlepsze co można, w potencjał ludzki. Wolimy sprowadzać ukształtowanych zawodników, niż ich sobie sami wychować, a przez to cierpi cały polski futbol. Stwierdzenie, że jesteśmy 100 lat za murzynami odeszło do lamusa już dawno, teraz jesteśmy troszkę dalej. Ligę Mistrzów będziemy oglądać z kanapy, ale na pewno

Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


Magazyn Piłkarska Prawda

22

Transferowe plotki Grudzień, to miesiąc w którym większość z nas żyje nadchodzącymi świętami. Reklamy Coca-coli z świątecznym motywem atakują nas z każdej strony, a w centrach handlowych sklepy przebijają się żeby zaimponować świątecznie swoim klientom. Grudzień to gorący miesiąc również w piłkarskim świecie, od stycznia rusza ulubiony okres wielu kibiców i na co dzień będziemy słuchać o niebotycznych sumach transferowych, oszałamiających transferach, czy też będziemy interpretować ciszę. Już za chwile okno transferowe, a jak to wygląda w naszych warunkach? Nie jest wbrew pozorom cicho, wielu zawodników jest łączonych z różnymi ligami, wielu ma przyjść, ale wielu ma też odejść. Nim jednak wszyscy zaznamy rozkosz wiedzy i będziemy zaskoczeni gdzie i kto przejdzie, zastanówmy się nad sensem okna transferowego, które wielu trenerów negowało, a konserwatywni szkoleniowcy pochwalali. Samo okno transferowe w przerwie zimowej może trwać miesiąc i tak faktycznie jest w kraju. Zaczyna się ono w Polsce od 1 lutego, a kończy ostatniego dnia tego miesiąca. Wybór miesiąca można uznać za dziwny, ponieważ to najkrótszy miesiąc, ale zawodnicy przychodzą do klubów zazwyczaj w styczniu, a formalnie zarejestrowani są do gry od lutego i dopiero wtedy mogą występować w oficjalnych meczach swoich nowych drużyn. Jak wcześniej wspomniałem wielu trenerów chciało zlikwidować okna transferowe, a pozwolić takich zakupów dokonywać cały

PiłkarskaPrawda.pl

rok i z pewnego punktu widzenia, ma to sens. Niejednokrotnie zawodnik wylatuje na pół roku, czy nawet na sezon z urazem, a w składzie zmiennik jest na bardzo słabym poziomie i wówczas można było szybko się ratować zakupem odpowiedniego gracza, który pozwoliłby załatać dziurę w zespole, a na dłuższą metę mógłby rywalizować z wracającym po kontuzji zawodnikiem. Jednak obiektywnie na to patrząc, wówczas świat oszalałby całkowicie. Zawodnicy przechodziliby z klubu do klubu po dobrych 4 meczach. Miesiąc na dobrym poziomie, szybko nadeszłaby zmiana i skok do innego klubu – co nie jest dobre, ponieważ może nadejść spadek. Pośpiech jest złym doradcą! Zresztą wszyscy czekamy na te 3 miesiące w roku, gdzie nasze oczy zwrócone są nie tyle na boiska piłkarskie, co na gabinety prezesów, gdzie podpisywane są umowy. Czasami, to podpisywanie wyroku dla jednej bądź drugiej strony, a czasami to

symbioza i wspaniała współpraca! Przejdźmy do naszych transferowych newsów, a w naszej rodzimej lidze jest z czego wybierać. Wielu utalentowanych zawodników jest łączonych z wielkimi klubami i razem odkryjemy, kto i gdzie przejdzie już tej zimy. Kolejnym ciekawym transferem miałoby być przejście Kamila Grabara do… Manchesteru City. Też pierwszy raz usłyszałem to nazwisko przeglądając pogłoski transferowe, ale już spieszę żebyście zaspokoili swoją ciekawość. Otóż Kamil, to młody – szesnastoletni bramkarz Ruchu Chorzów, występuje w drużynie juniorskiej i dotychczas rozegrał 4 spotkania w Centralnej Lidze Juniorów. Transfer do Manchesteru, to nie lada okazja do rozwijania swoich umiejętności i to na skale światową. Wszystko przed młodym i utalentowanym zawodnikiem Ruchu Chorzów, a czy do ostatecznego transferu dojdzie? Przyszłość stoi pod znakiem zapytania.

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

23 Wielu zawodników łączonych jest z Legią Warszawa. Radosław Cierzniak, którego wartość transferowa to 300 tysięcy, Kamil Vacek z Piasta Gliwice, czy Hubert Adamczyk. Z mniej znanych nazwisk pojawiają się Giorgi Navalovski. To gruziński lewy obrońca występujący w FC Dila Gori zespole, który zajmuje drugie miejsce w tabeli w najwyższej klasie rozgrywkowej w Gruzji. Byłoby to dopełnienie boków defensywy drużyny z Warszawy, ponieważ jak wiemy w klubie pojawił się Artur Jędrzejczyk. Prawy obrońca z doświadczeniem na arenie międzynarodowej i występujący w silnej lidze rosyjskiej.

Gdyby jednak nie udało się pozyskać zawodnika z Ukrainy, to pozostaje wciąż alternatywa i jest to węgierski pomocnik Adam Gyurcso. Skrzydłowy Videotonu ma na swoim biologicznym zegarze 24 lata, a do tego jest prawonożnym zawodnikiem i już w 25 spotkaniach, 9 razy pokonywał bramkarzy rywali. Całkiem dobry wynik i ciekawe wzmocnienie.

Jednak wracając do zawodników, którzy potencjalnie mogą wzmocnić Legionistów, to Igor Sergeev. Napastnik z Uzbekistanu występujący w Pakhtakor Tashkent. W 15 meczach swojej drużyny zdołał czterokrotnie pokonać bramkarza , co jest wynikiem dalekim od stawania w szranki z Nikoliciem, który jest maszyną do strzelania bramek. Lepszym wyborem na pozycję napastnika byłby dwudziestoletni zawodnik z Wisły Puławy. Jarosław Niezgoda – polski utalentowany zawodnik łączony z Legią Warszawa wystąpił dotychczas w 18 meczach swojej drużyny na poziomie drugiej ligi i 9 razy pokonywał bramkarzy rywali. Poza faktem, że jest młody, to jest to rodowity Polak i takich powinno być coraz więcej w naszej lidze kosztem starych obcokrajowców… Thomalla.

Zainteresowanie Henrikiem Ojamaą wyraziła Korona Kielce, która chętnie pozyska w swoje szeregi byłego zawodnika Legii Warszawa i niedoszłego zawodnika Lecha Poznań. Wysoko mierzą włodarze miasta, którzy musieliby znaleźć chyba dodatkowe pieniądze na pozyskanie zawodnika, którego wartość rynkowa oscyluje w Teraz szybko przeskakujemy do Lecha, graniach 500 tysięcy euro. który raczej jest miejscem skąd piłkarze odchodzą, a nie klubem, który swoimi finan- Rynek transferowy otwarty zostanie już sami przyciąga zawodników. Nie zdziwiła za chwilę, a póki co musimy zadowalać się nas wieść, że klub miałby opuścić Linetty, domniemaniami i jest tego bardzo dużo, który łączony jest z Leicester City, Udinese a na pewno z każdym dniem będzie coraz Calcio, AC Fiorentiną. Niedawno na świat więcej. Jedyny wniosek jaki się nasuwa, wyszła wiadomość, że klub miałby opuścić to trzeba pisać listy polecające swoich Maciej Gostomski, który przeniósłby się na zawodników i koniecznie zrezygnować z wyspy, a dokładnie do Rangers’ów. Kolej- agentów piłkarskich! nym zawodnikiem, który miałby opuścić Lecha jest Marcin Kamiński. ZaintereMateusz Świerkowski sowany pozyskaniem zawodnika Kolejorza jest Brondby IF, a więc potencjalne kolejne osłabienie mistrza kraju. Jednak nie jest aż tak źle, z klubem łączony jest Rudnevs, który wszystkim jest dobrze znany i Henok Goitom, który jest środkowym napastnikiem w drużynie AIK Solna. Doświadczony 31 letni zawodnik w 33 spotkaniach zdobył 19 bramek. Nie jest z niego Robert Lewandowski, ale na pewno więcej niż Thomalla, który po niesamowitej pierwszej połowie sezonu zdobył całe dwa gole w 27 spotkaniach!

To może okazać się całkiem ciekawy transfer, jeśli oczywiście dojdzie do skutku! Andriy Bliznichenko, to dwudziestojedno - letni zawodnik Dnipro Dniepropietrowsk. W tym sezonie zagrał zaledwie 80 minut, to jego wartość rynkowa wynosi około 800 tysięcy i byłoby to całkiem ciekawe urozmaicenie w naszej lidze. Kolejny młody zawodnik, co prawda nie z Polski, ale wart całkiem sporą sumkę, a do świetnie załatałby dziurę na boku pomocy za Michała Żyro.

Bartosz Kapustka, to ostatnio głośne nazwisko, które zachwyca nie tylko nas Polaków, ale patrząc na pogłoski transferowe również bardzo silne zespoły. Osiemnastolatek wyceniany na 450 tysięcy, łączony jest z Udinese Calcio, Fenerbahce, AS Romą i Interem Mediolan. Prawdopodobnie nie odejdzie tak szybko, chociaż miło byłoby zobaczyć inteligentnego i zdolnego zawodnika rozwijającego się w silnym zespole, a z czasem zostającym jednym z lepszych zawodników w swojej lidze.

Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


24

Magazyn Piłkarska Prawda

Lepiej być już nie może? Reprezentacja Polski w piłce nożnej jest na ostatnim odcinku drogi do fazy grupowej EURO 2016. Po tym jak podopieczni Adama Nawałki w piękny sposób awansowali do Francji, rozpoczął się serial pt. „Kto pojedzie na EURO”. Ostatnimi czasy przeczytałem w „Przeglądzie Sportowym”, że Nawałka zakończył już selekcję i wybierze 23 spośród 35 piłkarzy. Niektórzy po prostu się oburzyli. Owszem są pewniacy, a jak jest ich więcej kadra jest stabilniejsza i ma większe szanse na osiągnięcie sukcesu. Jednak selekcja zawsze wiąże się z nowymi wyborami, często kontrowersyjnymi i niesprawiedliwymi. Każda z nich jest wyjątkowa. Sczególnie w przypadku takich drużyn jak Polska, która awansowała na wielką imprezę po 4 latach nieobecności, a gdybyśmy nie organizowali EURO 2012 ta przerwa byłaby znacznie dłuższa. Na ten moment w reprezentacji mamy kilku pewniaków. Pomijając Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika, Kamila Grosickiego, Macieja Rybusa, Kamila Glika, Łukasza Piszczka i Grzegorza Krychowiaka prawie każdy musi pracować na to, by znaleźć się w grupie 23 zawodników. Jeżeli chodzi o bramkę mamy kłopot bogactwa. Jest co najmniej 6 kandydatów, a jak wszyscy wiedzą, do Francji może pojechać tylko trzech. W pierwszej części eliminacji Adam Nawałka konsekwentnie stawiał na Wojciecha Szczęsnego, a ten odpłacał się fantastycznymi interwencjami w wygranym 2-0 meczu z Niemcami. Nie minęło kilkanaście tygodni, a Szczęsny wskutek swojej głupoty, a raczej uzależnienia stracił miejsce w bramce Arsenalu. W marcowym spotkaniu z Irlandią bronił już Łukasz Fabiański. Miejsca między słupkami nie oddał już do końca rozgrywek. Każdy szanujący się szkoleniowiec przez następnych parę meczów grałby jednym golkiperem. Choć dałby szansę temu drugiemu, to wie, kto jest numerem 1. Jak na złość Wojciech Szczęsny zaczął bardzo dobrze bronić w Romie, ratując ją od porażki z BATE Borysów i odpadnięciem w fazie grupowej. Na dodatek fan-

PiłkarskaPrawda.pl

tastycznie w Empoli spisuje się wypożyczony z ekipy Giallorossich Łukasz Skorupski. A w odwodzie są jeszcze Przemysław Tytoń, Bartłomiej Drągowski i Rafał Gikiewicz. Po prostu kłopot bogactwa. Gdyby tylko można utwotrzyć dwa składy. Wtedy starczyłoby miejsca dla każdego golkipera. Linii defenswy nie należy się czepiać. Owszem, zmiany mogłby zejść na środku i na lewej stronie obrony. Na początku eliminacji Kamilowi Glikowi godnie, bądź niegodnie (w zależności od spotkania) partnerował Łukasz Szukała. W momencie, gdy był graczem Steauy Bukareszt miał niemal niezagrożone miejsce w pierwszym składzie reprezentacji. Do czasu, kiedy nie odszedł najpierw do Al -Ittihad, a potem do beniaminka Super Lig Osmanilsporu. W 2015 stracił swoją pozycję na rzecz najlepszego defensora Ekstraklasy Michała Pazdana. A ten nie zawodził.

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

25 Zagrał 90 minut w meczu z Gruzją i towarzyskim starciu z Grecją. Opuścił jedynie wrześniowe spotkania, z kolei sparing z Islandią obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych. Mimo to jest najpewniejszą opcją do gry w pierwszym składzie Biało-czerwonych. Bezsensowne wydaje się być stawianie na Thiago Cionka. Brazylijczyk z polskim paszportem przez całe eliminacje nie powąchał murawy, a występował jedynie w meczach towarzyskich. I nie były to jakieś ponadprzeciętne zawody w jego wykonaniu. Nie mam nic przeciwko naturalizowanym piłkarzom, jednak dałbym szansę jakiemuś innemu stoperowi. Czy z polskiej czy z zagranicznej ligi. Choćby Wojciechowi Golli, solidnie grającemu, pewniakowi w składzie NEC Nijmigen, który ma doświadczenie reprezentacyjne. Mimo że młodzieżowe, warto by Adam Nawałka powołał go i dał mu szansę w nadchodzącym spotkaniu. Boki obrony możemy uznać za obsadzone. Pomimo iż Łukasz Piszczek trochę mniej gra w Borussii Dortmund, utrzymuje stabilną formę, pozwalającą na dobre występy w kadrze. A gdyby złapał kolejną kontuzję, do gry gotowi są Paweł Olkowski i Artur Jędrzejczyk, również dobre karty w talii Nawałki.

indziej, tylko na ławkę. Ale nawet z niej nie będzie w stanie się podnieść na tyle skutecznie, by znów odgrywać znaczącą rolę w drużynie narodowej. O napadzie wiele nie trzeba mówić. Jeśli już to o rezerwowych. Trener Biało-czerwonych miał problem ze znalezieniem rezerwowych dla Lewandowskiego i Milika. Naturalnym zastępcą wydawał się być snajper Dynama Kijów Łukasz Teodorczyk. Jednak gdy złapał kontuzję, praktycznie o nim zapomniano. Choć wraca do normalnej gry, będzie musiał przypomnieć o sobie na nowo trenerowi Nawałce. Selekcjoner nie próżnował i powołał mającego lepszy okres w Hannoverze Artura Sobiecha i najskuteczniejszego Polaka w Ekstraklasie Mariusza Stępińskiego. Nawet jeśli zostaliby powołani do 23 osobowej kadry, z miejsca zostaną skazani na ławkę i kilkuminutowe epizody. W walce z Lewym i Milikiem nie mają żadnych szans, a na grę na innych pozycjach się nie nadają. Pojawiły się ostatnio plotki, że sprowadzeniem napastnika Ruchu Chorzów jest zainteresowany sam Manchester City, lecz nawet po przejściu na Etihad Stadium nie sądzę, by 20 letni snajper wygrałby rywalizację z którymś z naszych „wspaniałych” napastników.

Lewa strona... No cóż... Pięta achillesowa, choć ostatnie miesiące pokazały, że tak nie jest. Nasz selekcjoner przestawił na tą pozycję Macieja Rybusa, który spisuje się tam trochę lepiej niż dobrze. Do niedawna na tej pozycji grał Jakub Wawrzyniak. Pomimo posiadanej opinii do jego występów także nie można mieć zastrzeżeń. Dobrze zagrał w historycznym meczu z Niemcami, a na inaugurację kwalifikacji zaliczył asystę z Gibraltarem. Opuścił kilka meczów kadry, lecz kiedy wrócił, znów spisywał się nieźle. Wywołał zamieszanie w polu karnym w ostatniej minucie starcia ze Szokcją, po którym padł wyrównujący gol, dobrze bronił dostępu do bramki w meczu z Irlandią. Pomijając rzut karny z Islandią, on również jest praktycznie pewny wyjazdu do Francji. Do niedawna mówił, że jest zmiennikiem piłkarza, którego nie ma. Teraz nie może już tego powiedzieć.

Biorąc pod uwagę przedstawienie kadry, nawet o ławkę rezerwowych możemy być spokojni. Pomimo iż niektórzy uważają, z Wojciechem Kowalczykiem na czele, że jest ona słaba, zawsze znajdzie się ktoś zdolny do pociągnięcia naszej gry w kluczowym momencie.

Stwierdzenie, że w linii pomocy mamy kłopot bogactwa nie jest błędem. Środek aż pęka w szwach. Grzegorzowi Krychowiakowi pomagają Tomasz Jodłowiec i ulubieniec Nawałki Krzysztof Mączyński. Jeżeli dołożyć do tego Linettego i robiącego furorę w Empoli Zielińskiego wychodzi nam mocarny środek pola. A przecież jest jeszcze młody Bartosz Kapustka, kreator gry Cracovii, z przytupem wchodzący do dorosłej reprezentacji. To nie wszystko. Wpychając jeszcze Sebastiana Milę i Sławomira Peszkę, nie musimy się martwić. Na lewej stronie pomocy niemal pewny występów jest Kamil Grosicki. Nieco zagadkowa wydaje się być kwestia Kuby Błaszczykowskiego. Niby wszyscy chcą, by pomocnik Fiorentiny grał w reprezentacji, lecz biorąc pod uwagę jego dotychczasowe mecze za kadencji Adama Nawałki dochodzimy do wniosku, że nie bardzo pasuje on do zestawienia. Cóż począć? Piłkarz takiej jakości musi znaleźć się w kadrze. Nie w tej. Rozczarują się fani byłego kapitana reprezentacji, ale Błaszczykowski nie nadaje się nigdzie

Wesołych Świąt!

Teoretycznie selekcja kadry jest już zakończona. Ale Adam Nawałka wciąż próbuje, szuka nowych graczy. A nóż się sprawdzą. Po awansie na EURO 2016 każdy, który w jakiś sposób przysłużył się dla reprezentacji chciałby pojechać do Francji. Chęć zadeklarował m.in. Ludovic Obraniak, ale nawet gdyby dobrze grał, nie sądzę, by trener zlitował się i powołał go przynajmniej na jedno zgrupowanie. Do rozstrzygnięcia pozostaje również kwestia obsadzenia bramki. Jest kilku kandydatów, a zostanie zabrana jedynie trójka. Wykształtuje się linia obrony i pomocy (atak pominięty z wiadomych powodów). Odpowiedź poznamy w marcowych sparingach z Serbią i Finlandią. Ostatecznie tuż przed wyjazdem na europejski czempionat. Na ten moment jest bardzo dobrze, ale może być lepiej. Jan Gawlik

PiłkarskaPrawda.pl


Magazyn Piłkarska Prawda

26

Kopać można nie tylko na trawie Teoretycznie okres zimowy to przeważnie czas gry pod dachem. W tym czasie warto więc przedstawić futsal, czyli odmianę piłki nożnej na hali. Na początek może kilka informacji o tym, czym różni się rozgrywka na hali od tej na świeżym powietrzu. Na pewno jest to rozmiar pola gry – w międzynarodowych rozgrywkach długość boiska musi wynosić od 38 metrów do 42 metrów, zaś jego szerokość musi mieścić się w przedziale 18-25 metrów. Jeśli boisko jest mniejsze, to i bramki również mają inny rozmiar, niż te normalne. Są one takie same jak te do piłki ręcznej, czyli odległość między słupkami to trzy metry, zaś wysokość jest o 100 centymetrów krótsza. Na boisku w jednym momencie biega 10 zawodników – po pięciu w każdym zespole, z czego jeden jest bramkarzem. Każde spotkanie trwa dwa razy po dwadzieścia minut. Podczas każdej przerwy w grze czas jest zatrzymywany. Oczywiście nad każdym spotkaniem czuwa sztab sędziów – dwóch z nich biega po liniach bocznych, jeden jako główny, zaś drugi jako jego asystent. Trzeci z tego tercetu zasiada przy stoliku i steruje czasem oraz odnotowuje ważne informacje. Zmiany są tak zwane „hokejowe”, czyli nieograniczona liczba podczas meczu. Futsal w ostatnim czasie znacząco

PiłkarskaPrawda.pl

zaczął się rozwijać w Polsce. Co raz głośniej robi się o tej konkurencji w mediach, co raz więcej jest chętnych, by grać w rozgrywkach organizowanych przez oficjalny związek. Rozgrywane są dwie centralne ligi – Ekstraklasę oraz podzielone na dwie grupy jej zaplecze. W każdej z lig gra po 12 zespołów, także na centralnym poziomie mamy łącznie 36 drużyn. Mimo wszystko większość klubów grających na zapleczu Ekstraklasy jest w pełni amatorskich. Jeszcze do niedawna zawodnicy Politechniki Gdańskiej z własnej kieszeni finansowali wyjazdy na mecze. Teraz się to zmieniło, dzięki pozyskaniu pieniędzy od sponsorów. Jednak sytuacja aktualnego Mistrza Polski pokazuje, że jeśli pieniądze wpływają do klubu, to zazwyczaj z jednego źródła. Wisła Krakbet Kraków najlepszą drużyną w kraju została m.in. w sezonie 2014/2015. Po tej kampanii strategiczny sponsor się wycofał i tego klubu na futsalowej mapie Polski...już nie ma. Niedługo ruszają Mistrzostwa Europy w Futsalu. Nasza reprezentacja jak na razie stoi na poziomie tej piłkarskiej sprzed kilku lat, także naszych piłkarzy

tam nie zobaczymy. Polacy bowiem w grupie eliminacyjnej złożonej z czterech drużyn zdobyli zaledwie jeden punkt po remisie z Białorusią, zaś przegrali z Finlandią i Włochami. Wracając do samego turnieju...odbędzie się on w Belgradzie i wezmie w nim udział dwanaście reprezentacji. Zasady bardzo proste – cztery grupy, z każdej wychodzą dwa najlepsze zespoły. Następnie rozpoczyna się faza pucharowa. Tytułu Mistrza Europy podczas turnieju w Serbii bronić będą Włosi. Pokonali oni w finale Rosjan 3:1 podczas zawodów rozgrywanych w belgijskiej Antwerpii. Bardzo ciekawe było jednak spotkanie o trzecie miejsce, w którym to Hiszpania pokonała Portugalię 8:4. Po tamtym turnieju wręcz zauroczyłem się w futsalu. Takiej techniki, jak pokazały tam zespoły, nigdy wcześniej nie miałem okazji oglądać. Każdemu polecam obejrzeć chociaż raz w życiu taki mecz, bowiem to co wyczyniają zawodnicy na małym obszarze czasem przerasta nasze pojęcie.

Wesołych Świąt!

Kamil Kaźmierczak


Magazyn Piłkarska Prawda

27

#1ligastylżycia W Polsce oficjalnie trwa już przerwa zimowa od rozgrywek piłkarskich. Mimo, że Ekstraklasa skończyła grać zaledwie kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, to inne ligi zakończyły się o wiele wcześniej, a wśród nich pierwsza liga... Zawsze pisząc podsumowania rundy spoglądam na swoje prognozy na ten okres. Jako, że zapleczem Ekstraklasy mało kto się interesuje, więc to ja pisałem zapowiedź sezonu dla naszego portalu. Jak to się skończyło? Tekst ujrzał światło dzienne, a strona popadła w poważne problemy techniczne. Internet nie wybaczył głupotom, jakie tam zostały zawarte, a na potwierdzenie powagi tej sytuacji przytoczę jedno zdanie: „w roli głównego kandydata stawiałbym... Miedź Legnica”. Co prawda Miedziowi mają 10 punktów straty do vicelidera i w perspektywie piętnastu spotkań do rozegrania nie jest to kolosalną stratą, jednak gdy zaznaczę, że lepszą sytuację od legniczan ma osiem zespołów będących poza dwójką premiowaną awansem, to już tak wesoło nie jest. W takim układzie tabeli podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza bliżej do spadku niż awansu, ale co tam – ja już zarządziłem oszczędnościami tych, którzy czytają moje wypociny i praktycznie kazałem im obstawić wszystko na Miedź. Teraz głodne dzieci dziękowałyby mi za brak obiadu, a partnerki za wakacje na plaży w Dębkach, zamiast na Malediwach. Przeglądając dalej mój artykuł można odnaleźć już mądrzejsze słowa. Drugą drużyną bijącą się o awans miała być Wisła Płock. Jest? Jest! Nafciarze zmienili znacząco politykę transferową. W Płocku zdecydowali, że stabilizacja zespołu to jednak nie to, co może dać im awans i drużyna przeszła nie małą rewolucję kadrową. Jedenaście nowych zawodników, którzy zastąpili trzynastu innych graczy – takie liczby pokazują ogrom sprawy. Oczywiście dla trenera Kaczmarka, jako trenera płocczan, była to nowa sytuacja, także i od początku nie grało wszystko jak trzeba. W pierwszych pięciu spotkaniach Nafciarze zdobyli bowiem zaledwie 6 punktów i byli na czternastym miejscu. Ich sąsiadem w tabeli w tamtym momencie była...Olimpia Grudziądz. Gdzie są teraz oba kluby każdy doskonale wie. Później wszystko ruszyło i mimo kilku wpadek w dalszej fazie rundy Wisła ostatecznie uplasowała się na pozycji lidera. Lidera, którego oddać nie zamierza, bowiem powrót do piłkarskiej elity w Płocku marzy się wszystkim. Prognozując rozgrywki pierwszej ligi w roli drużyn, które namieszają w czołówce, postawiłem Arkę Gdynia oraz GKS Katowice. No i tutaj połowicznie zgadza się to, co widział mój instynkt jasnowidza – na drugim miejscu są właśnie żółto-niebiescy. Zespół z pomorza ma wreszcie dogodną okazję na powrót do Ekstraklasy – Wesołych Świąt!

dobrą drużynę, formę i przede wszystkim chęć osiągnięcia sukcesu. Gdynianie mają również świetne zaplecze w postaci wielu boisk treningowych i stadionu, który niedawno został wyremontowany, a także świetnych kibiców, którzy potrafią wprowadzić świetną atmosferę na spotkaniach swojego zespołu. Również połowicznie sprawdziła się moja wizja przyszłości spadkowiczów z Ekstraklasy. Przewidywałem, że oba kluby nie będą specjalnie się liczyć w kwestii awansu. O ile GKS Bełchatów okupuje środek tabeli, to bydgoski Zawisza jest czwarty i jeszcze bije się o wejście do czołowej dwójki. Wojskowych do szybkiego powrotu do Ekstraklasy mają poprowadzić dwaj piłkarze – Szymon Lewicki i Kamil Drygas. Obaj są na dwóch pierwszych miejscach w klasyfikacji króla strzelców i stanowią o sile ofensywnej bydgoskiego zespołu. Dodatkowo co raz śmielej niebiesko-czarni stawiają na wychowanków, co może przynosić co raz lepszą grę całego zespołu z każdym kolejnym spotkaniem. Jeszcze na sam koniec przedstawię po jednej niespodziance z kategorii pozytywnej i negatywnej. Na plus rundę jesienną może zapisać na pewno Zagłębie Sosnowiec. Beniaminek spisuje się fenomenalnie. Co prawda traci punkty z zespołami, które chcą awansować do Ekstraklasy, jednak skuteczność w spotkaniach z tymi mniejszymi zespołami sprawia, że podopieczni duetu trenerskiego tworzonego przez Artura Derbina i Roberta Stanka są na trzeciej lokacie i do drugiej Arki tracą zaledwie trzy punkty. Na minus jesień natomiast zaliczyć musi Olimpia Grudziądz. Fatalna runda w wykonaniu tego zespołu – zaledwie czternaście punktów, trzech trenerów i ostatnia lokata w stawce. Pozycja biało-zielonych na dnie tabeli może bardzo zdziwić kibiców interesujących się pierwszą ligą jedynie od święta, bowiem grudziądzanie zawsze byli gdzieś w górze i potrafili zdobywać punkty z każdym zespołem. Na zapleczu Ekstraklasy runda rewanżowa znowu zapowiada się emocjonująco. Ostatnie 15 kolejek będzie bardzo przewrotne, to Wam obiecuję! Mam też jakieś ciche przeczucie, że czołowa dwójka będzie wyglądała inaczej niż teraz...i nie myślę tutaj o zamianie miejscami Wisły i Arki. Kamil Kaźmierczak

PiłkarskaPrawda.pl


Magazyn Piłkarska Prawda

PiłkarskaPrawda.pl

28

Wesołych Świąt!


Magazyn Piłkarska Prawda

29

PiłkarskaPrawda.pl 2015

Wesołych Świąt!

PiłkarskaPrawda.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.