Woman in the World no7

Page 1

1


WOMAN in the World


WWW.FITEAT.UK

GET DISCOUNT

10%

FOR FIRST ORDER WITH PROMOCODE:

WOMANINTHEWORLDFIT10

3


WOMAN in the World

www.lemoniade.pl


Str 4: Jeśli nie laser rogówki oka to co? Spektrum

Str 12: Kobiety inspirują - Gosia & Gosia ich Lizbońska przygoda

Str 31: Zaplanuj swoją karierę z Kamilą Żak

Foto Maria Gallo, Ubrania Lou Dress

Drogie Czytelniczki,

Przez cały rok na łamach magazynu udało nam się przedstawić wiele wspaniałych kobiet, które dzięki swoim pasjom i dążeniom do celu zmieniają swój oraz nasz świat. Mam nadzieję, że niejedna historia była oraz będzie iskierką do zapoczątkowania zmian w Waszym życiu jak i motywatorem do dalszego działania. Nic tak nie motywuje jak sukces innych podobnych do nas kobiet. Plebiscyt Woman in the World Awards ma pokazywać te duże i małe sukcesy Polek na świecie. Ma przybliżać ich życie, motywować i służyć poradą. Plebiscyt jest dla każdej kreatywnej i aktywnej Polki. Spotkamy się już niebawem na gali finałowej plebiscytu, która odbędzie się 1 lutego 2020 roku w Londynie. Do zobaczenia

Woman in the World Redakcja: redakcja@womanintheworld.co.uk

Str 42: Wyczaruj swój świat - Marina & Artur

Redaktor Naczelna: Marta Borowiecka Dyrektor Generalny: Irmina Przybyłowska Zespół: Sekretarz redakcji: Ewelina Adamska Drwięga Zespól dziennikarzy: Magdalena Jeż, Maja Pelczar, Małgorzata Jasińska, Ann Linhart Korekta: Patrycja Bukowska, Renata Kumala, Krzysztof Wspaniały Dział reklamy: Karolina Patrycja Sobańska Maja Pelczar Manager ds. PR & Social Media Ela Kazubska Przedstawiciele regionalni Birmingham: Joanna Wysocka

Str 48: Cukier - słodkie uzależnienie

Wydawca: MIM Creations Ltd Adres kontaktowy: office@mimcreations.co.uk Projekt graficzny, skład DTP: Sarthony Studio Okładka Na okładce: Joanna Frączyk Autor zdjęcia: Rafał Biniszewski Sukienka: Oh My Concept Store Wrocław Makijaż: Monika Rejment

Str 52: Potęga żywiołów – azorska wyspa São Miguel

Fot. Freepik.com, Pexel.com

5


WOMAN in the World

Operacja wady wzroku -­­­­jeżeli nie laser rogówki, to może wszczepienie soczewki? Wady wzroku stanowią powszechny problem u wielu ludzi w różnym wieku. Najczęściej koryguje się je okularami, które dla wielu osób bywają niewygodne, stanowią ograniczenie w pracy zawodowej, utrudniają uprawianie sportu czy innego hobby. Często również względy wizerunkowe, estetyczne i psychologiczne skłaniają do przemyśleń o poddaniu się operacji wady wzroku. Powszechnie operacja wady kojarzy się z zabiegiem laserowym w zakresie rogówki oczu. Zabiegi laserowe wymagają starannej kwalifikacji okulistycznej i zapewniają dobre wyniki w określonym zakresie wielkości wady, najkorzystniej w niezbyt dużej krótkowzroczności i astygmatyzmie. Niestety w niektórych przypadkach, gdy rogówka jest zbyt cienka lub ma nietypowy kształt lub gdy wada jest zbyt duża, przy współwystępowaniu niektórych chorób, zabiegi laserowe są niewskazane. W takich przypadkach można rozważyć zabieg wszczepienia do oka soczewki fakijnej ICL, która stanowi rodzaj korygującej nakładki optycznej na własną naturalną soczewkę w oku. Collamerowa soczewka fakijna przypomina soczewkę kontaktową, ale umieszcza się ją wewnątrz komory tylnej oka za tęczówką przed naturalną soczewką. Zabieg trwa kilkanaście minut, jest bezbolesny, a efekt dobrego widzenia uzyskuje się już na następny dzień. Ogromną zaletą tej metody jest odwracalność, która pozwala na usunięcie soczewki fakijnej lub jej wymianę w przypadku powiększenia się wady. W odróżnieniu od soczewek kontaktowych zabieg jest jednorazowy i uwalnia od konieczności ich codziennego zdejmowania i zakładania. Nie zwiększa również ryzyka infekcji np. przy pływaniu w basenie czy pracy w ogrodzie. Bardzo istotną zaletą jest to, że soczewki fakijne nie narażają na rozwój suchego oka i przewlekłego zapalenia spojówek, które stanowi utrapienie wielu pacjentów noszących soczewki kontaktowe. Soczewki fakijne umożliwiają korekcję niewielkich, jak również bardzo dużych wad wzroku, nawet do 18 dioptrii, i zapewniają nadzwyczaj dobrą ostrość wzroku, lepszą niż okulary. Bezpieczeństwo i dobre wyniki soczewek fakijnych ICL potwierdzono wieloletnimi międzynarodowymi badaniami i obserwacjami po wszczepieniu ponad miliona soczewek na świecie. U starszych osób, u których pojawia się konieczność zakładania okularów do czytania, czyli starczowzroczność, warto rozważyć wymianę własnych naturalnych soczewek na sztuczne akrylowe soczewki wieloogniskowe. Zabieg taki dzięki dopasowaniu odpowiedniej mocy wszczepu umożliwia korekcję dalekowzroczności, krótkowzroczności i astygmatyzmu. Stwarza

również szansę starszym pacjentom na całkowite uwolnienie się od okularów. Specjalna konstrukcja optyki sztucznej soczewki, która działa jak okulary progresywne, zastępuje utraconą z wiekiem akomodację i zapewnia widzenie w dal i czytanie. Wymiana soczewek często bywa konieczna, ponieważ zapobiega rozwojowi niektórych chorób oczu, jak zaćma lub jaskra, które częściej występują w oczach z dużymi wadami wzroku. Wymiana własnej zmienionej soczewki na sztuczną jest równoznaczna z operacją zaćmy (katarakty) i w przyszłości uwalnia od problemu mglistego widzenia spowodowanego mętnieniem naturalnej starej soczewki. Zabieg jest bezbolesny, zwykle nie trwa dłużej niż 20 minut i na następny dzień uzyskuje się wyraźną poprawę wzroku. Warto zatem pamiętać, że operacyjna korekcja wady wzroku jest możliwa za pomocą różnych metod leczenia. Mogą to być zabiegi laserowe na rogówce, jak również wszczepienia soczewek do wnętrza oka. Zarówno collamerowych soczewek ICL doszczepianych czyli fakijnych dokładanych do własnej naturalnej soczewki lub poprzez wymianę własnej soczewki na soczewkę sztuczną akrylową wieloogniskową. Przed podjęciem decyzji o poddaniu się zabiegowi należy indywidualnie ocenić stan oczu oraz wymagania. Należy zmierzyć parametry optyczne oczu i wybrać najkorzystniejszą metodę odpowiednią do wady, wieku i budowy oczu.

Autor: dr nauk med. Jarosław Marek

Klinicysta z dużym doświadczeniem w mikrochirurgii rogówki, jaskry, zaćmy oraz operacjach plastycznych powiek. Brał udział w licznych szkoleniach w Europie i USA. Dr nauk medycznych (od 2000 r.), specjalista chorób oczu (od 1999 r.). Przez wiele lat był adiunktem Kliniki Okulistycznej Akademii Medycznej we Wrocławiu. Odbył liczne staże i szkolenia w kraju i za granicą (Prince Charles Eye Unit Windsor, Wielka Brytania, University of Padua, Padwa Włochy, Augenklinik w Erlangen, Niemcy, Vistar Eye Center Roanoke w stanie Wirginia, USA). Specjalizuje się w operacjach zaćmy, posiada również wieloletnie


doświadczenie w przeszczepianiu rogówki, leczeniu chorób rogówki, spojówek i aparatu ochronnego oka oraz operacjach jaskry i powiek. SPEKTRUM Ośrodek Okulistyki Klinicznej Wrocław, ul. Zaolziańska 4

7


WOMAN in the World


Joanna Frączyk

Wiara w siebie to podstawa sukcesu Rozmawiała Ela Kazubska Zdjęcia Rafał Biniszewski Make Up Monika Rejment 9


WOMAN in the World Asiu, od naszego pierwszego spotkania wyczułam od Ciebie fantastyczną, pozytywną energię, która udziela się wszystkim wokół. Jak to robisz? I czy zawsze byłaś takim wulkanem energii? Tak! Od dziecka byłam pełna energii, wszędzie było mnie pełno, wdrapywałam się na drzewa, biegałam po dachach garaży… Oprócz tego zawsze byłam zaangażowana w jakiś sport, ukończyłam szkołę pływacką. Teraz też jestem aktywna. Biegam bądź spaceruję. Podczas spacerów mam czas tylko dla siebie. Pozbywam się codziennych frustracji i stresu. Zarażam pozytywną energią, ponieważ cieszę się wszystkim, co mam.

Czy uważasz, że nasze nastawienie wpływa na to, kogo i co przyciągamy do naszego życia? Pozytywne nastawianie jest podstawą! Po pierwsze przyciągamy dzięki temu dobre osoby do naszego życia, po drugie pozwala ono przejść przez cięższe momenty naszego życia. Moje motto życiowe to „chcieć to móc”. Powtarzam moim dzieciom, żeby nigdy się nie poddawały, działały i pozytywnie myślały, a to czego pragną – nadejdzie.

Co najbardziej podoba Ci się w Wielkiej Brytanii? Czy czujesz się tutaj jak w domu? W Wielkiej Brytanii mieszkam od 14 lat i odkąd kupiliśmy tutaj pierwszy dom, mogę powiedzieć, że czuję, że to moje miejsce. Polubiłam ten kraj po pewnym czasie, kiedy zaczęłam go zwiedzać i cieszyć się jego pięknem, poza zgiełkiem Londynu.

Czy w Polsce jest coś, za czym tęsknisz? Może to zabrzmi śmiesznie, ale przede wszystkim za używaniem polskiego języka na co dzień. Mówię bardzo szybko po polsku, po angielsku, mimo że mówię płynnie więcej czasu zajmuje mi wyartykułowanie wszystkich myśli. Oczywiście, mam ogromny sentyment do całej polskiej kultury.

Od kilku lat prowadzisz własny biznes. Powiedz, jak to wszystko się zaczęło? Już przy wyborze szkoły średniej chciałam zostać kosmetyczką, jednak rodzice wysłali mnie do szkoły poligraficznej, która miała zapewnić pewny i stabilny zawód. Następnie skończyłam szkołę marketingu i reklamy. Po przyjeździe do UK zaczynałam, jak większość dziewczyn bez znajomości języka - sprzątając. Jest to bardzo ciężka i wymagająca praca. Uświadomiłam sobie, że jeżeli nie zmienię niczego, to za kilkanaście lat po prostu nie będę miała siły i zdrowia, żeby kontynuować tę pracę. Dlatego zdecydowałam się wszystkie pieniądze inwestować w swój rozwój, czyli szkolenia kosmetyczne. I tak stopniowo zaczęłam zmieniać sprzątanie we własny biznes.

Czemu właśnie kosmetologia? Po pierwsze, ja po prostu uwielbiam to, co robię, jest to moja pasja. A po drugie, daje mi to możliwość poznawania nowych osób.

Co daje Ci największą satysfakcję z Twojej pracy? Zacznę od miejsca pracy. Mój salon stworzyłam dokładnie według swoich upodobań, jest to miejsce, które mogę określić jako spełnienie marzeń. Oprócz tego zgrany personel, który pozwala na stworzenie przyjemnej atmosfery. Mam to szczęście, że trafiłam na bardzo dobre osoby, które współpracują ze mną od kilku lat. Jako kosmetolodzy nie tylko świadczymy usługi, ale często jesteśmy jak terapeuci dla naszych klientów. Zależy mi, żeby nasze klientki czuły się u nas dobrze. Wiele razy miałyśmy sytuacje, kiedy klientki przychodziły jedynie porozmawiać bądź się przytulić w ciężkich chwilach.

W Twoim salonie panuje wspaniała atmosfera, a klientki jakby się znały. Co według Ciebie miało największy wpływ na zbudowanie tej profesjonalno-przyjacielskiej więzi? Nawiążę do moich wcześniejszych odpowiedzi: pozytywne nastawienie, wzajemny szacunek i przede wszystkim traktowanie klienta/pracownika jak przyjaciela. Jedna z moich pracownic, Kinga, jest również moją przyjaciółką w życiu prywatnym. Także poprzez profesjonalne podejście sprawiamy, że klientki wracają do nas już od wielu lat, co pozwala na bliższe poznanie.

Cały czas poszerzasz dostępne u Ciebie usługi, szkoląc siebie i pracowników. Opowiedz proszę, co możesz zaproponować swoim klientkom? Uważam, że doświadczenie i ciągłe rozszerzanie swoich kompetencji jest najważniejsze w zapewnianiu naszym klientkom usług wysokiej jakości. W moim salonie można wykonać mnóstwo zabiegów, od zabiegów na twarz, poprzez woskowanie, masaże, spa dla rąk i nóg po microblanding, czyli trwały makijaż brwi czy opalanie natryskowe lub modelowanie ciała.

Jesteś żoną oraz mamą dwóch wspaniałych córek. Kobieta zazwyczaj jest osobą, która dba o harmonię ogniska domowego. Czy ciężko jest połączyć biznes z obowiązkami domowymi? Nie jest łatwo. Czasami sama się zastanawiam, jak udaje się to wszystko pogodzić. Zakasam rękawy, podkręcam tempo i działam. Wydaje mi się, że właśnie wysoki poziom energii, a także poczucie, że nikt inny za nas


nie spełni naszych marzeń, pomagają mi w organizacji. Z mężem zawsze liczyliśmy tylko na siebie i wydaje mi się, że tak jest najlepiej. Odpowiednie planowanie i ustawienie priorytetów to podstawa. Trzeba znaleźć czas i na biznes i na rodzinę, żeby w życiu był zarówno sukces biznesowy, ale także szczęście i miłość.

Czy mąż wspiera Cię w trudach dnia codziennego? Tak, zdecydowanie. Od zawsze jesteśmy dla siebie wsparciem i pomagamy sobie. Ostatnio nawet trochę mi „zabiera” obowiązków, więc muszę przyznać, że wspaniale trafiłam. W sumie oboje dobrze trafiliśmy.

Jakie wartości są najważniejsze w Waszym domu? To, co staramy się przekazać naszym dzieciom to miłość, szacunek dla drugiego człowieka, żeby nie być obojętnym na innych i nieść pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Oprócz mówienia o tym staramy się dzieciom pokazywać, że aby stworzyć lepszy świat, trzeba czynić dobro. W ubiegłym roku wszyscy braliśmy udział w marszobiegu Race for Life, a moje córki często wykazują się same inicjatywą w akcjach charytatywnych w okolicy. Staramy się też pokazywać, jak ważna jest cierpliwość, której - wydaje mi się - brakuje ludziom w naszych czasach. Bardzo szybko się poddajemy, chcemy wszystko „teraz i już”. Niestety samo chcieć nie wystarczy, trzeba też czasu, pracy i praktyki. Takie podejście pozwoliło mi wykorzystać szanse w życiu (nie wszystkie widziałam, ale całe szczęście mąż pomógł mi je dostrzec) i właśnie niepoddawania się uczę swoje dzieci. Jednocześnie staram się uspokajać sfrustrowane klientki, koleżanki. Najważniejsze to dać sobie chwilę i powtarzać do tego czasu, aż się uda. A przede wszystkim bezwarunkowe szczęście, które znajdujemy w sobie, niezależnie od wartości materialnych.

Tak, mam ogromny lęk wysokości! Zdecydowałam się, ponieważ chciałam wesprzeć osoby chore na raka, w tym przypadku nowotwór piersi, które przechodzą bardzo ciężki czas, często samotnie. Boję się już na samą myśl o skoku, ale jeżeli moje działanie może wspomóc zebranie funduszy czy zmobilizować inne osoby do pomocy, to nie pozostaje mi nic innego, jak przełamać mój lęk.

Jakie jest największe Twoje marzenie? Zdrowe i szczęśliwe życie. Muszę przyznać, że nie mam materialnych marzeń. Mam swój biznes, swoje miejsce na ziemi w postaci domu, więc teraz najważniejsze jest zdrowie, żebyśmy mogli wieść szczęśliwe, długie życie.

Czy jesteś kobietą spełnioną? Tak, zdecydowanie! Mam fantastycznego męża, szczęśliwą rodzinę, wspaniałe córki i dobre osoby w swoim życiu. Mieszkam w malowniczym miejscu, gdzie w ciszy mogę spędzać czas z najbliższymi. Jestem wdzięczna za to, co mam.

Jakiej rady udzieliłabyś naszym czytelniczkom, które nie są do końca zadowolone z tego, co mają bądź zastanawiają się nad zmianą, rozpoczęciem działania? Żeby nie bały się zmian i dały sobie czas. Przygotowały się na ciężką pracę i uświadomiły sobie, że tylko działanie pozwala odmienić sytuację jaką mamy w życiu.

Gdzie widzisz się za 10 lat? Na pewno w tym samym zawodzie, ale może jako właścicielka kilku salonów bądź szkoleniowiec. Byleby tylko zdrowie dopisało.

Dołączyłaś do akcji wspierającej walkę z nowotworem piersi i będziesz skakać ze spadochronem! To czyste szaleństwo. Co skłoniło Cię do tej decyzji? I czy masz lęk wysokości?

Joanna Beauty Salon

106 Chessington Road KT19 9UR Ewell 02083935543 www.joannabeauty.co.uk

11


WOMAN in the World

Cała prawda o odszkodowaniach powypadkowych

Codziennie w Anglii dochodzi do setek wypadków na drogach, w miejscach pracy oraz miejscach publicznych. Samochody się zderzają, błędy i niedopatrzenia przy pracy powodują urazy. W dzisiejszym artykule chciałabym poruszyć kwestię wypadków samochodowych, ale od tej drugiej strony. Nie od strony obiecywania wysokich odszkodowań w krótkim czasie, ale od tak zwanego zaplecza. Zajmuję się prawem cywilnym i odszkodowaniami powypadkowymi już od ponad 10 lat nic mnie nie dziwi tak, jak jedna rzecz, która się nie zmienia - lekka irytacja, kiedy ktoś mówi: „bo mój kolega dostał odszkodowanie takie a takie kiedy nic mu się nie stało...”, „dlaczego moja sprawa trwa tak długo, a mój kolega podróżujący tym samym samochodem już dostał odszkodowanie?” itp., itd. Jak już wspomniałam, każda sprawa jest inna i wymaga indywidualnego podejścia. Wysokość odszkodowania jest uwarunkowana różnymi czynnikami, chociażby faktem, czy osoba poszkodowana szukała pomocy medycznej i jeśli tak, to ile razy, czy miała fizjoterapię itp. oraz czy roszczenie jest oparte na raporcie medycznym przygotowanym przez niezależnego lekarza. Również każde odszkodowanie jest wyceniane na podstawie wytycznych Kolegium Sądowego oraz tzw. bazy danych, gdzie można sprawdzić, jak były wyceniane urazy powypadkowe w oparciu o okres rekonwalescencji.

Komu i kiedy przysługuje odszkodowanie? Prawo angielskie zezwala osobie poszkodowanej na ubieganie się o odszkodowanie w wyniku winy lub zaniedbania osoby trzeciej. Możemy się ubiegać o zadośćuczynienie, kiedy ktoś wjedzie w nasz samochód, zostaniemy potrąceni przez auto, ulegniemy wypadkowi w pracy w wyniku zaniedbania innego pracownika, wadliwego sprzętu bądź złych instrukcji, potkniemy się na ulicy o zaniedbany lub zniszczony krawężnik bądź wyrwę

w chodniku. Takich sytuacji jest mnóstwo! Ludzie się spieszą, czas goni i w wyniku pośpiechu dochodzi do większości tych wypadków, a przecież można by było ich uniknąć. Musimy pamiętać jednak, że odszkodowanie należy się osobom poszkodowanym, a osoba, która spowodowała wypadek, o takie odszkodowanie nie może się ubiegać.

Ustalenie odpowiedzialności za wypadek Pierwszym punktem działania dla nas jako kancelarii, po uzyskaniu informacji na temat okoliczności danego wypadku, jest kontakt z ubezpieczycielem sprawcy. Może to być ubezpieczyciel pojazdu, który w nas uderzył, ubezpieczyciel firmy, w której pracujemy bądź fundusz gwarancyjny w przypadku, kiedy sprawca wypadku nie miał ważnej polisy ubezpieczeniowej. Po pierwszym kontakcie uzyskujemy potwierdzenie, czy sprawca wypadku przyznaje się do odpowiedzialności za wypadek czy nie. Dla nas i osób poszkodowanych często sytuacja może wydawać się być jasna, kto ponosi odpowiedzialność, ale ubezpieczalnie coraz częściej walczą o daną sprawę w imieniu swojego klienta. Kiedy ubezpieczyciel podejmuje decyzję o dalszej walce, wtedy cała sprawa się przeciąga i pojawia się potrzeba skierowania sprawy na drogę sądową, co oznacza jeszcze dłuższe czekanie. W przypadku, kiedy wina jest uznana, sprawa może się zakończyć w ciągu 3-4 miesięcy bądź nawet szybciej. Są jednak sprawy, gdzie pojawiają się problemy typu: kto jest odpowiedzialny za wypadek bądź urazy osoby poszkodowanej są na tyle poważne, że sprawa ciągnie się do momentu ustabilizowania stanu zdrowia na tyle, aby móc określić przybliżony czas pełnej rekonwalescencji. Przyjrzyjmy się sprawie, która ciągnęła się latami, od 2006 roku. Jeden z naszych klientów, jechał samochodem razem ze swoim 11-letnim synem. Stali na skrzyżowaniu, aby skręcić w prawo i czekali, aż droga będzie wolna. Kiedy byli w trakcie manewru


skręcania, kierujący pojazdem BMW X5 postanowił wyprzedzić 3-4 auta stojące za naszym klientem i z prędkością około 100 mil na godzinę uderzył w prawą stronę auta kierowanego przez naszego klienta. Siłą uderzenia obydwa auta zostały wyrzucone z drogi i, jak można się spodziewać, osoby uczestniczące w wypadku odniosły poważne obrażenia a auta zostały zezłomowane. Pomimo iż kwestia odpowiedzialności wydawała się jasna, ubezpieczyciel najpierw próbował argumentować, że za wypadek odpowiedzialność ponosił nasz klient, bo źle wykonywał manewr skrętu. Następnie próbowali wmówić, że nasz klient przyczynił się do wypadku. Podobne podejście mieli w sprawie syna naszego klienta, który był pasażerem. W związku z postawą ubezpieczalni i brakiem szans na polubowne zakończenie sprawy, musieliśmy skierować sprawę do sądu. Całe postępowanie toczyło się około 4-5 lat. Ubezpieczalnia sprawcy wypadku postanowiła w końcu zakończyć sprawę, wypłacając 100% odszkodowania obydwóm poszkodowanym przed ustaloną datą rozprawy. Podobne sytuacje z ubezpieczalniami pojawiają się przy każdej tego typu sprawie o odszkodowanie. Dopóki ubezpieczalnia przyznaje odpowiedzialność swojego klienta, większość spraw zaczyna i kończy się na tzw. portalu, gdzie mamy sztywno ustalone terminy. Problemy i opóźnienia pojawiają się w momencie, kiedy sprawa opuści portal w wyniku potrzeby dalszego postępowania wyjaśniającego, bądź problemów z ustaleniem osoby odpowiedzialnej za wypadek.

w wypadku samochodowym bądź przydarzy się Wam wypadek w pracy, przede wszystkim należy zachować zimną krew. Najważniejsze jest, aby sprawdzić, czy pozostałym osobom uczestniczącym w zdarzeniu nic się nie stało i w przypadku wypadków samochodowych zadbać o własne bezpieczeństwo. Zawsze należy uzyskać jak najwięcej informacji dotyczących sprawcy wypadku, szczególnie imię i nazwisko oraz numer rejestracyjny pojazdu. Zawsze warto zrobić jak najwięcej zdjęć z miejsca zdarzenia pokazując, gdzie doszło do wypadku oraz uwzględniając uszkodzenia pojazdów. Należy również zgłosić sprawę na policję. W przypadku wypadków w pracy należy niezwłocznie zgłosić sprawę przełożonemu i upewnić się, że zostanie spisany powypadkowy raport. Jeżeli mają Państwo jakieś pytania dotyczące wypadków bądź odszkodowań, uprzejmie prosimy o kontakt z naszą kancelarią. Nasza kancelaria jest otwarta od poniedziałku do piątku od 9:00 do 17:00.

Jesteśmy do Państwa dyspozycji pod numerem kancelarii 01582 417 208 lub pod numerem komórkowym 07585 2522 21.

Co zrobić w razie wypadku? Jeżeli znajdą się Państwo w sytuacji, kiedy będziecie brali udział

13


WOMAN in the World

Kobiety inspirują

Gosia Satałecka i Gosia Jagiełło to dwie przedsiębiorcze Polki, które w Lizbonie odnalazły swoje miejsce i założyły biznes, jakim jest Artbeat Rooms. Rozmawiała Irmina Przybyłowska

Jak to się stało, że zamieszkałyście w Lizbonie? GJ: Do Lizbony przyjechałam po raz pierwszy w 2006 roku i spędziłam tu kilka tygodni, zwiedzając zakamarki miasta. Wędrując ulicami Mourarii, jednej z najstarszych dzielnic Lizbony, pomyślałam sobie „kiedyś tu zamieszkasz”. I stało się! Potem wróciłam do Lizbony na rok w ramach wymiany studenckiej, aby ostatecznie tu zamieszkać w 2015 roku. GS: Ja przyjechałam do Lizbony po raz pierwszy na trzy dni w 2005 roku i to miasto mnie urzekło. Studiowałam wtedy przez rok w Hiszpanii w ramach wymiany studenckiej. Pamiętam, że to był grudzień, także to zimowe słońce i niesamowite światło Lizbony sprawiło, że zaczęłam wracać. Zrobiłam tu studia magisterskie i podyplomowe, a tak na stałe mieszkam od 2007/2008 roku. Pracuję jako tłumacz ustny języka portugalskiego, a od 2011 roku prowadzę pensjonat.

Jaki był Wasz pierwszy rok w tym kraju? GJ: Początki zawsze są ekscytujące. Pierwsze dwa lata, po ostatecznej decyzji dotyczącej zamieszkania w Lizbonie, upłynęły mi na odkrywaniu nowych miejsc w stolicy: niezliczonych restauracji, barów, kafejek, ale też bardziej alternatywnych części miasta; takich, do których turyści niezwykle rzadko trafiają. Lizbona, choć stosunkowo mała, kryje w sobie ogromny potencjał. GS: Odkrywanie miasta, jego zakamarków, „swoich miejsc”. Oprócz miłości do miasta pojawiła się też miłość w postaci Portugalczyka, także było to wspólne napawanie się urokami Lizbony, wówczas bardzo dekadenckiej i bohemistycznej. Słuchanie fado późną nocą i odwiedzanie knajpek, gdzie muzycy grają po godzinach. Cóż, studenckie życie w połączeniu z pięknym miastem. Lokalni ludzie zawsze byli przyjaźnie nastawieni, a inni cudzoziemcy z Europy byli zawsze ciekawą mieszanką. Muzycy, artyści, ludzie wrażliwi na piękno lub pragnący słońca i spokoju - na pewno nie było tu

nikogo na emigracji zarobkowej, gdyż Portugalii pod względem zarobkowym od dawna daleko do krajów Europy Zachodniej.

Co takiego przekonało Was do pozostania tutaj na dłużej? GJ: Chyba styl życia Portugalczyków. Stale uczę się od nich spokoju, pogody ducha i tej pozytywnie powolnego rytmu życia. GS: W sumie to nie była decyzja, ale życie tak się układało. Ale na pewno zimowe słońce, spokój tego kraju, bliskość oceanu i przyjaźni ludzie.

Jakie były początki hostelu? Jak się poznałyście? GS: Studiowałyśmy razem Iberystykę we Wrocławiu. W czasie studiów wyjeżdżałyśmy też na wakacje do Hiszpanii, na studenckie dorabianie i zwiedzanie Półwyspu Iberyjskiego. Jako studentka pracowałam na recepcji, a później jako menadżerka hostelu Black and White, należącego do Antónia, który posiadał trzy hostele. W pewnym momencie, w 2011 roku, zapragnął je wszystkie sprzedać lub zamknąć i pojechać w podróż do Ameryki Południowej. Wtedy zdecydowałam się odkupić najmniejszy z nich, Costta Rooms i przemianowaliśmy go na Artbeat Rooms. Po trzech latach, do pięciu kolorowych pokoi inspirowanych artystami (Warhol, Picasso, Hirst, Van Gogh i Basquiat) udało mi się dołączyć dwa nowe piętro wyżej (Bacon i Matisse). I wtedy w 2015 roku ściągnęłam z Polski przyjaciółkę - Gosię Jagiełło, żebyśmy mogły prowadzić wspólnie biznes. W końcu nie ma to jak dwie rozgarnięte i zorganizowane Polki!

Co Cię urzekło w Lizbonie? GJ: Zdecydowanie jej dekadencki klimat. Dekadentyzmem przesiąknięta jest architektura stolicy Portugalii – podupadające kamieniczki, staromodne sklepiki i warsztaty, niemodne witryny sklepowe – ale dekadenccy na swój sposób są sami mieszkańcy tego miasta. Całość tworzy niesamowity klimat, trochę jak ze snu; tak, jakby czas się tu chciał zatrzymać, a zmiany były niechętnie widziane. GS: Gdy przyjechałam do tego miasta, przede wszystkim urzekło mnie światło (i zimowe mocne słońce). Lizbona nazywana jest białym miastem, gdyż słońce odbija się od kafelków na budynkach


i białej kostki brukowej, z której Portugalczycy są zresztą bardzo dumni. Kręte uliczki i malownicze widoki. Punkty widokowe napawające spokojem oraz jakiś taki ogólny luz.

Jacy są Portugalczycy? GJ: Uff, o samych Portugalczykach można by książkę napisać. Są przede wszystkim melancholijni. Noszą w sobie pewną nostalgię; z sentymentem patrzą za tym, co utracone, a co kiedyś jako wielcy żeglarze odkrywali. Mają też w sobie dużo spokoju i jakąś taką nieśpieszność. Myślę, że to za sprawą geograficznej izolacji od reszty Europy. Życie Portugalczyków od zawsze często toczyło się własnym rytmem, z dala od zawirowań historycznych reszty Europy. GS: To naród, który my błędnie postrzegamy jako śródziemnomorskich Latynosów. A jest zupełnie inaczej! Ogorzali

GJ: Ja najbardziej uwielbiam tu wrzesień i październik. Może dlatego, że wciąż czuć lato; temperatury są wysokie, ale nie jest już tak gorąco. Ceny potrafią nieco już spaść, a miasto wciąż oferuje te same atrakcje.

Od strony biznesowej. Czy trudno prowadzić tutaj biznes? Czy są też tak wysokie podatki jak w Polsce? Czy rząd jakoś wspiera przedsiębiorców? GS: Na pewno na początku był lekki szok, gdyż w Portugalii wszystko odbywa się powoli. Wtedy jeszcze chciałam polskim zwyczajem próbować załatwiać potrzebne sprawy „na już”, ale szybko okazało się, że tak się po prostu nie da. Tutaj praca zaczyna się po 9.30, zaraz jest przerwa na kawę, potem pora obiadowa, w której nie tylko nikt nie pracuje, ale też w złym guście byłoby próbować coś wtedy załatwić, tak samo w godzinie kolacji. A te pory są stałe. Także, trzeba przyzwyczaić się do powolnego upływu czasu i zaakceptować inny rytm toczenia się spraw. Myślę, że obecnie Polska jest już w lepszej sytuacji gospodarczej niż Portugalia, tu niewiele się zmieniło od dekady. Jeśli chodzi o podatki i VAT, to niestety, po kryzysie w 2008 roku wzrosły i już takie zostały. Także podatek to aż 25%, a VAT 23% na większość usług. Cóż, jest pokój i pogoda, nie można mieć wszystkiego.

Które z portugalskich dań jest Twoim ulubionym?

przez zimny Atlantyk, Portugalczycy są stonowani, spokojni i powściągliwi. Zupełnie inni od swoich iberyjskich sąsiadów. Dużo narzekają podobnie do nas, Polaków. Jednocześnie potrafią być innowacyjni, ciekawi świata, lubią uczyć się języków i podróżować.

Pięć rzeczy „must to see or do” w Lizbonie. GJ: 1) Przejażdżka starym tramwajem 28. 2) Targ złodziejki, na którym dzieje się magia i można znaleźć dosłownie wszystko, od starych mebli, pocztówek plakatów, po kafelki, biżuterię czy ubrania; ulubione zajęcie Portugalczyków we wtorkowe i sobotnie przedpołudnia. 3) Nocne życie w Lizbonie: późne wieczory w Lizbonie uwielbiam spędzać na Largo Indendente, na którym znajduje się kilka dobrych knajpek i na którym spotykają się Lizbończycy. Uwielbiam też klub nocny i muzykę w Damas, koktajle w Pensão Amor, widoki z Topo Chiado czy Memmo Hotel oraz alternatywne noce w nieodkrytej jeszcze przez turystów dzielnicy Marvila. 4) Time Out Market – prawdziwy raj dla smakoszy; kilka dobrych lat temu właściciele najpopularniejszych restauracji z Lizbony zostali zaproszeni do otworzenia stoisk właśnie na tym markecie. Każdy z nich przyniósł ze sobą kilka swoich najlepszych potraw. Palce lizać! 5) Dzielnice Campo de Ourique, Príncipe Real oraz São Bento. Trochę mniej uczęszczane przez turystów, którzy wybierają Alfamę czy Chiado, a przepięknie szykowne i eleganckie. GS: Posiedzieć na punkcie widokowym Graça, zachwycając się zachodem słońca. Zjeść pastel de nata, popijając portugalską kawą. Wyszukać różne dziwne rzeczy na pchlim targu Feira de Ladra, który ma miejsce dwa razy w tygodniu na Alfamie. Posłuchać rzewnego fado na Alfamie. Zjeść grillowaną rybę, popijając vinho verde w typowej knajpce.

GS: Ja uwielbiam owoce morza - krewetki w czosnku czy małże w cytrynie i kolendrze… Ale to bardziej nad morzem. Ogólnie bardzo polecam świeże ryby (doradę, okonia morskiego czy w sezonie letnim sardynki) prosto z grilla. Poza tym jestem ogromną fanką zup w Portugalii, gdyż w każdej zarówno prostej, jak i eleganckiej restauracji można dostać codziennie krem z warzyw. No i nie zapominajmy o nieśmiertelnym deserze Pastel de Nata, czyli babeczce z budyniem, który jest idealnym dodatkiem do świetnej portugalskiej kawy.

Jakie macie plany na najbliższe lata? GJ: Utrzymać Artbeat i nie robić absolutnie nic pod dyktando masowej turystyki. Zawsze starać się dać tych kilka niezapomnianych chwil i wspaniałych wspomnień naszym gościom. A w przyszłości…Kto wie, może Artbeat Rooms Boutique Hotel. Marzeniami sięgam wysoko! GS: Cały czas wprowadzamy różne mniejsze i większe ulepszenia w Artbeat Rooms. Chcę, by dalej miejsce to było oazą spokoju w centrum miasta i turystyki, szanując lokalną dynamikę. Pomysłów jest wiele, także zobaczymy. Oprócz tego od maja zaczęłam poruszać się autem i dzięki temu odkrywam na nowo Portugalię, tutejsze bezdroża, wieś, rzeki, małe plaże. Mam nadzieję to kontynuować, gdyż ten kraj ma bardzo wiele do zaoferowania i nie przestaje zaskakiwać… Czyli jak zawsze podróże małe i duże. www.artbeatrooms.com

W jakich miesiącach najlepiej odwiedzać Lizbonę? 15


WOMAN in the World


Fitoregulatory, co to takiego i dlaczego warto je mieć w domu?

Ich nazwa pochodzi od słów fito - roślinny i regulator, a oznacza po prostu działanie za pomocą ziół. Nazwa Fitoregulator jest tak unikalna, jak same produkty – niespotykane nigdzie indziej. Produktem, bez którego właściwie nie ruszam się z domu przez cały rok, jest Fitoregulator® Żółtko Roślinne. Skóra jest największym organem ludzkiego ciała, pewne elementy mogą przenikać przez nią do naszego krwiobiegu i do nas należy decyzja czy wolimy pielęgnować ją naturalnymi roślinnymi produktami, czy składnikami pochodzenia syntetycznego? Wyjątkowość produktów Organic Life to przede wszystkim unikalne receptury, inspirowane wiedzą zielarską i najnowszymi badaniami nad właściwościami roślin, czystość ziołowych substancji aktywnych pochodzących z plantacji BIO i wyjątkowo skuteczna zawartość wyciągów botanicznych.

Trzy produkty, które zawsze warto mieć w zasięgu ręki w okresie jesienno-zimowym Organic Life, inspirując się pięknem nagietka i jego historią, umieściło go w recepturach kilku produktów, m.in. w Fitoregulatorze® z wyciągiem z nagietka lekarskiego, który jest naturalnym, wegańskim dermokosmetykiem do pielęgnacji skóry twarzy i ciała. Zawiera skoncentrowany wyciąg z nagietka lekarskiego i szlachetne roślinne tłuszcze: olej słonecznikowy, olej z pestek winogron, olej z orzechów makadamia, masło shea i masło kakaowe. Ciekawostką jest, że już od średniowiecza używano nagietka w leczeniu trudnych ran i poparzeń. Od setek lat maść nagietkową wykorzystywano w wypadku ran i przy oparzeniach, jako środek regenerujący, wspomagający gojenie i przeciwzapalny. Czytając w Internecie wzmianki o tej roślinie, można też znaleźć informacje o stosowaniu jej na blizny, trądzik, owrzodzenia i żylaki*. Kolejnym produktem, który polecam na okres jesienno-zimowy, jest Fitoregulator® Krem ochronny, który zawiera wyjątkową mieszankę szlachetnych roślinnych olejów i maseł oraz skoncentrowane wyciągi z roślin znanych w tradycji zielarskiej. Ten dermokosmetyk sprawi, że kapryśna aura nie zagrozi Twojej cerze. Jest uniwersalną mieszanką tłuszczów roślinnych, między innymi z rokitnika i nasion marchwi oraz wyciągów botanicznych. Można

go użyć jako pomadki, a przy naprawdę niesprzyjającej pogodzie znakomicie natłuszcza i chroni skórę. To tylko kilka jesiennych propozycji, zachęcam Was do zapoznania się z całą ofertą Organic Life, w której z pewnością każdy znajdzie naturalne i zdrowe produkty dla swojej skóry! Skontaktuj się ze mną, a chętnie odpowiem na pytania związane z ofertą Organic Life. Badźmy w kontakcie!

Kamila Patrowicz +44 7849753701 kamilaorganic@gmail.com

*Informacje z historii zielarstwa nie sugerują działania produktu. 17


WOMAN in the World

Chef Michał Fabiszewski Podróżnik, MasterChef, influancer, GlobalChef, doradca kulinarny i wykładowca akademicki. Gotuje, inspiruje, nie śpiewa. Doświadczenie zdobywał pod okiem Wojciecha Modesta Amaro w Atelier Amaro oraz w trakcie licznych podróży po całym świecie. Obecnie szef kreatywny w Sodexo Polska. Ambasador kulinarny polskiej wsi, a także polskiej kuchni w USA, oraz kilku polskich marek. Szuka w kuchni prawdy i prostoty. Nie akceptuje tępych noży!

Przepis na crumble Crumble można zrobić praktycznie ze wszystkich owoców: jabłek, wiśni, śliwek, jeżyn, malin, gruszek. Najlepiej używać kwaśnych owoców. Do poziomu słodyczy owoców trzeba dostosować ilość cukru. Kruszonkę można również modyfikować, dodając np.: płatki migdałowe, płatki owsiane, wiórki kokosowe, pestki słonecznika, cynamon, chociaż ja jestem miłośnikiem klasycznej wersji. Deser można zrobić w małych kokilkach lub w dużej formie.

SKŁADNIKI: • 500 g owoców, ja uwielbiam wiśnie lub śliwki • 50 g cukru • 25 g mąki ziemniaczanej

KRUSZONKA: • 150 g mąki • 75 g zimnego masła w kawałkach • 100 g brązowego cukru 1. Owoce włożyć do formy, dodać cukier, mąkę ziemniaczaną i wymieszać. 2. Do miski wsypać mąkę i cukier, dodać masło i rękami dobrze wymieszać, powinny powstać grudki. 3. Przygotowaną kruszonką posypać owoce. Piec 20 minut w 200°C, wyjąć i studzić przez 10 minut. To prosty, ale jakże pyszny deser, którym rozkochałem kubki smakowe Amerykanów w czasie mojej podróży po USA. Idealny na każdą porę roku, a w sezonie zimowym fantastycznie wychodzi z mrożonych owoców. Spróbuj, a nie pożałujesz.


Woman in the World Awards to międzynarodowy plebiscyt skierowany do firm, których właścicielkami są Polki. Plebiscyt ma za zadanie promowanie przedsiębiorczości polskich kobiet poza granicami kraju oraz umacnianie pozycji polskich kobiet na zagranicznych rynkach. W plebiscycie mogą brać udział Polki, które są przedsiębiorcze, twórcze i prowadzą swoje firmy poza granicami Polski lub prowadzą międzynarodową firmę. Udział w plebiscycie ma charakter wizerunkowy i pomaga w promocji usług i produktów uczestniczek.

Zgłoszenia Warunkiem przyjęcia przez Organizatora zgłoszenia kandydatki do konkursu jest wypełnienie i przesłanie na adres mailowy wypełnionego zgłoszenia. W celu otrzymania zgłoszenia należy skontaktować się z redakcją: redakcja@womanintheworld.co.uk. Więcej informacji na www.womanintheworld.co.uk Nie czekaj, zgłoś się już dziś!

Podczas corocznej uroczystej gali zostaną zaprezentowane sylwetki laureatek oraz zostaną wręczone nagrody.

Kategorie nagród: • • • • • • • • • •

Health and Beauty International company Premiere of the Year Creative brand (fashion etc) Company promoting Polish values Media Marketing Education Architecture Inne 19


WOMAN in the World

Kiedy ciężarna mama myje zęby, myje za dwoje! Ciąża jest to wspaniały okres w życiu każdej kobiety. Następuje wtedy wiele zmian w całym ciele. Niektóre z tych zmian mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie jamy ustnej przyszłej mamy, a także na jej nienarodzone dziecko.

Nawyki higieniczne Wszyscy są zmęczeni pod koniec dnia, a ciąża dodaje zupełnie nowego poziomu wyczerpania. W rezultacie rutynowe nocne szczotkowanie i nitkowanie zębów może być pomijane. Prowadzi to do gromadzenia się płytki nazębnej, a w końcu próchnicy. Stąd mit „jedna ciąża - jeden utracony ząb”. Oczywiście jest to bzdura. Jeśli tak, to najprawdopodobniej już wcześniej miałaś problem z zębami.

Zmiany hormonalne Hormony sprawiają, że dziąsła są bardziej podatne na podrażnienie przez bakterie, stają się wtedy czerwone, obolałe i krwawią. U wielu ciężarnych kobiet rozwija się ciążowe zapalenie dziąseł. Jest to łagodna postać choroby dziąseł, która występuje najczęściej między drugim a ósmym miesiącem ciąży. Choroba ta powinna być leczona u dentysty. Progesteron i estrogen mogą rozluźniać również więzadła, które utrzymują zęby w kości. Możesz wtedy odczuwać, że Twoje zęby są luźne i się chwieją. Po zakończeniu ciąży, dolegliwości te powinny ustąpić. Ważne jest, żeby się nie zrażać tym krwawieniem z dziąseł czy ruchomymi zębami i kontynuować szczotkowanie oraz nitkowanie.

Poranne mdłości Podczas wymiotów kwas żołądkowy dostaje się do ust i osłabia szkliwo zębów. Nie jest wskazane, by natychmiast myć zęby, prowadziłoby to do dodatkowego mechanicznego ścierania szkliwa. Warto wtedy przepłukać usta płynem do płukania jamy ustnej, a szczotkowanie odłożyć na jakieś 30 minut późnej.

Podjadanie Częste jedzenie w czasie ciąży jest powszechne, szczególnie podjadanie pomiędzy posiłkami słodkich przekąsek. Ma to wpływ na podniesienie ryzyka próchnicy. Staraj się ograniczyć do głównych posiłków, po których możesz umyć zęby.

Wizyta u dentysty Najlepiej taką odbyć przed planowaną ciążą. Jednak również w trakcie ciąży powinno się odwiedzać swojego dentystę. Jest to jak najbardziej bezpieczne, a wręcz wskazane. Jeżeli potrzebne jest leczenie, to najlepiej odbyć je w drugim trymestrze ciąży. Pod koniec ciąży długie siedzenie na fotelu dentystycznym może być niewygodne. Nie ma też przeciwwskazań do podawania znieczulenia czy wykonania zdjęcia X-ray, jeżeli jest to niezbędne. Zawsze na początku wizyty poinformuj dentystę o ciąży, by mógł on dobrać jak najbezpieczniejszą formę zabiegu. Wybielanie i kosmetyczne leczenie najlepiej odłożyć na czas po porodzie.

Dieta Zęby Twojego dziecka zaczynają się rozwijać między trzecim a szóstym miesiącem ciąży. Rozsądne, zbilansowane posiłki zawierające wapń, fosfor, witaminy (A, C i D) i ograniczoną ilość cukru są najlepsze dla zdrowia jamy ustnej dziecka.

Powiązanie zdrowia jamy ustnej mamy ze zdrowiem nienarodzonego dziecka. Kiedy kobieta w ciąży nie szczotkuje zębów, ma nadmierny wzrost bakterii w ustach. Bakterie te mogą dostać się do krwiobiegu przez dziąsła i udać się do macicy, wyzwalając produkcję substancji chemicznych zwanych prostaglandynami, które podejrzewa się o wywoływanie przedwczesnego porodu. Naukowcy wiążą też występowanie tych bakterii z cukrzycą ciążową, stanem przedrzucawkowym, a nawet z poronieniami. Justyna Abramowicz Lekarz dentysta z ponad 10-letnim doświadczeniem. Zajmuje się stomatologią ogólną, estetyczną i ortodoncją. O uśmiechy pacjentów dba w Phoenix Medical Clinic w Watford i Richmond Dental Centre. www.abramowicz.co.uk mob. 07585422204 abramowiczjustina@gmail.com

Zapamiętaj! To, jak mama dba o zdrowie jamy ustnej, ma

również wpływ na dziecko. Przyszłe matki, które dokładnie myją zęby, mogą zmniejszyć ryzyko wystąpienia niebezpiecznych powikłań w czasie ciąży i zrobić krok w kierunku zmniejszenia ryzyka przyszłej infekcji zębów u dziecka. Szczotkuj zęby pastą z fluorem co najmniej dwa razy dziennie, stosuj nić dentystyczna i regularnie odwiedzaj dentystę, nawet gdy jesteś w ciąży.


Justyna Abramowicz Lekarz dentysta z ponad 10-letnim doświadczeniem. Zajmuje się stomatologią ogólną, estetyczną i ortodoncją. Rozmawiała: Ela Kazubska

Justyno, czy to prawda, że życie na emigracji zaczęło się u Ciebie bardzo wcześnie? Tak, jeszcze w podstawówce wyjechałam z rodzicami do USA, ale po niedługim czasie wróciliśmy do Polski. Jednak większość życia spędziłam w Polsce. Pochodzę z południa Polski, z małej miejscowości Gorlice. Na studia wyjechałam najdalej, jak się dało do Szczecina. Stamtąd osiem lat temu przyjechałam tutaj, do Anglii, ale na pewno nie jest to końcowy odcinek.

Czy zgadzasz się z twierdzeniem, że Londyn to jedno z najbardziej „samotnych” miast? Tak i nie. Nie jest łatwo zawierać nowe znajomości i może być tak, że nie znasz swoich sąsiadów, ale jeżeli ktoś jest otwarty i chce, jak to się mówi, wyjść do ludzi, to Londyn daje masę możliwości. Jest to tygiel kulturowy i można spotkać tu ludzi pochodzących z całego świata, spróbować jedzenia z każdego zakątka globu, poznać inne kultury. Także wszystko zależy od nas.

Wykonujesz zawód, którego nazwa wywołuje dreszcze u części społeczeństwa. Czy dentystka naprawdę jest taka straszna? Często słyszę od osób wchodzących do gabinetu, że mnie nie lubią, że się mnie boją. Myślę, że my, Polacy, jesteśmy stomatologicznie straumatyzowani przez dentystów szkolnych. Polacy boją się dentystów, ale często wynika to z tego, że odwiedzają ich dopiero, kiedy boli. Staram się zawsze na początku wizyty wytłumaczyć, dlaczego coś ma być leczone, jaki jest powód i jaki chcemy osiągnąć cel. Tłumaczę, jak będzie wyglądało leczenie, jakie zabiegi będą wykonane na poszczególnych etapach. Uważam, że pacjent, który otrzyma te informacje, czuję się o wiele spokojniejszy. Bo tak naprawdę najbardziej boimy się nieznanego.

Jesteś drobnej budowy kobietą. Skąd siła, żeby wyrwać ząb? Czy jednak ważniejsza jest technika? Najważniejsza jest technika. Ząb nie jest przyrośnięty do kości, jedynie zawieszony na mikrowięzadłach, które umiejętnie trzeba pozrywać. Oczywiście, zdarzają się trudne ekstrakcje lub niewykonalne w warunkach gabinetu. Raz zdarzyło mi się, że nie mogłam usunąć zęba. Zapamiętam to do końca życia!

Jak oceniasz stan świadomości polskiego społeczeństwa w UK na temat dbania o higienę jamy ustnej? Niestety jest bardzo duża przepaść między Polakami a Europejczykami - na naszą niekorzyść. Myślę, że to wynika z braku edukacji dentystycznej - nie jesteśmy nauczeni dobrze dbać o swoje zęby, a do dentysty chodzimy tylko wtedy, gdy coś się dzieje. Nie ma regularności, którą można np. zauważyć u Anglików, którzy co pół roku albo nawet co trzy miesiące przychodzą na wizyty. Bardzo

bym chciała, żeby ta postawa polskiego społeczeństwa zmieniła się na proaktywną. To nie dentysta jest odpowiedzialny za zęby, tylko pacjent.

Czy właśnie dlatego zdecydowałaś się na cykl artykułów edukacyjnych a także live na swoim profilu. Tak, dlatego zdecydowałam się na cykl artykułów i robię filmiki, będą też spotkania live. Chciałabym przekonać Polaków, że dentysta nie jest straszny i lepiej jest zadbać o zęby. Profilaktyka, czyli zapobieganie chorobom, oraz higiena jamy ustnej tak naprawdę są łatwe i tania, a pomagają nam utrzymać to co najlepsze, czyli nasze własne zęby.

Ciągle studiujesz, jesteś mamą siedmioletniego Franka, prowadzisz dom. Czy udaje Ci się jeszcze znaleźć czas dla siebie? Sama czasem się zastanawiam, jak to robię. Całe szczęście mój zawód jest moją pasją, a relacje, jakie mam z pacjentami sprawiają, że nie czuję się jak w pracy. Z czasem dla siebie bywa ciężko, ale staram się znaleźć work-life balance. Mam bardzo wspierającego partnera, który wyręcza mnie w wielu domowych obowiązkach i bardzo często przypomina mi, że powinnam coś zrobić dla siebie, wypycha do ludzi i dopinguje we wszystkim, co robię.

Powiedz nam, proszę, jaka jest Twoja ulubiona cecha u innych ludzi, a czego nie tolerujesz? Nie toleruje zawiści i traktowania ludzi z góry. Uważam, że ludzie powinni się nawzajem wspierać i być życzliwi i serdeczni wobec siebie. Bardzo cenię u ludzi chęć rozwoju i uczenia się oraz to, że z każdym dniem chcą stawać się lepsi.

21


WOMAN in the World

Piękny uśmiech to najlepsza wizytówka lek. dent. Diana Kwiatkowska Jesteście Państwo rodziną, w której wszyscy członkowie są stomatologami. Jak to się stało? Zgadza się, cała rodzina co do jednego - mama, tata, dwóch braci i siostra - wszyscy jesteśmy stomatologami. Nasi rodzice byli zawsze wielkimi pasjonatami swoich zawodów, bardzo oddanymi swoim pacjentom. Wychowaliśmy się praktycznie „na krześle stomatologicznym”. Był czas, gdy rodzice mieli gabinet we własnym mieszkaniu na drugim piętrze w bloku. Fotel był wtedy na „korbkę”, pacjenci przychodzili jak goście, a my biegaliśmy wokół gabinetu. Wszyscy nas znali, byliśmy w naszym małym mieście jak jedna wielka rodzina. Nasz tata Janusz był znanym chirurgiem stomatologicznym. Pamiętam, jak którejś nocy pacjent zapukał do drzwi. Miał twarz całą we krwi i był po wypadku motocyklowym. Znał adres i przyszedł od razu do nas. Dr Janusz natychmiast się ubrał, zawiózł go do szpitala, aby za chwilę przeprowadzić zabieg rekonstrukcji szczęki. Rodzice zarazili nas pasją do medycyny i stomatologii. I tak oto jesteśmy.

Proszę opowiedzieć co Państwo oferujecie w swojej klinice? Oferujemy przede wszystkim wysoką jakość usług. Czy pacjent przychodzi tylko na czyszczenie zębów, czy na chirurgiczną rekonstrukcję w postaci implantów, chcemy mieć pewność, że wszystko jest wykonywane na najwyższym poziomie. Nasze motto to „Rodzinie możesz zaufać”. Staramy się, aby nawet pacjenci

z przykrymi doświadczeniami i dużymi problemami mogli poczuć się u nas komfortowo i mogli poprawić swój uśmiech bez strachu, a nawet polubić wizyty u dentysty. To jest bardzo budujące, kiedy widzimy, że pacjenci wracają do nas z przyjemnością i radością. Każdy z nas specjalizuje się w innej dziedzinie. Dr Krystyna zajmuje się protetyką, nagłymi przypadkami bólowymi i stomatologią dziecięcą, dr Sebastian wykonuje licówki i korony ceramiczne, dr Marcin specjalizuje się w chirurgicznym usuwaniu zębów i implantach, a ja w stomatologii zachowawczej i medycynie estetycznej.

Każdy marzy o pięknym białym i zdrowym uśmiechu. W jaki sposób możemy go osiągnąć? Wszystko zależy od stanu wyjściowego zębów. U jednej osoby sama pielęgnacja, profesjonalne oczyszczenie i wybielanie zapewnią zadowalający efekt, a u innej osoby będzie niezbędne leczenie ortodontyczne, a u kolejnej najlepiej sprawdzą się licówki ceramiczne. W naszym gabinecie dysponujemy technologią projektowania cyfrowego i druku 3D Ceres CAD/CAM, dzięki którym jesteśmy w stanie zaprojektować kształt, kolor i ustawienie zębów oraz wyprodukować gotowe uzupełnienia tego samego dnia, bez konieczności dodatkowych wizyt. Nie musimy korzystać z usług pracowni protetycznej. Wszystko jest wykonywane na miejscu. Na dodatek raz wykonany dla pacjenta projekt jest na stałe dostępny w naszej bazie danych. W momencie jakiejkolwiek awarii (ukruszenia, złamania) możemy bez problemu wyprodukować nową licówkę w ciągu 15 minut!

Jak wygląda sprawa z implantami? Wiele osób cierpi z powodu braków zębowych. Jak te zabiegi wyglądają u Was?


ma za zadanie odmładzać i upiększać, ale również leczyć. Przykładowo zabieg z użyciem toksyny botulinowej pomaga zwalczyć bruksizm, czyli nawyk zgrzytania zębów. W ortodoncji możemy skorygować nadmiernie aktywny mięsień bródkowy. Przy porażeniu nerwu twarzowego możliwe jest wyrównanie asymetrii twarzy, a po zakończeniu leczenia ortodontycznego wykonuje się tzw. profiloplastyke, czyli korektę profilu w zakresie nosa, warg i brody. Dla starzejącej się twarzy stosowany jest wachlarz zabiegów stymulacyjnych i regeneracyjnych, wspierających naturalne właściwości przeciwstarzeniowe naszej skóry. Może naprawdę być pięknie, niezauważalnie i subtelnie. Pacjenci po zabiegach są bardziej pewni siebie, wyglądają i czują się świetnie. Dr Diana Kwiatkowska jest lekarzem stomatologii i medycyny estetycznej, właścicielką i założycielką Da Vinci Clinic.

Wykonanie implantu zęba wymaga dobrej diagnostyki, zaplanowania i właściwej opieki pozabiegowej. W Da Vinci Clinic wykonujemy implanty również z zastosowaniem metody druku 3D. Pierwsza wizyta to konsultacja ze zdjęciem tomograficznym i ocena stanu i jakości kości. Kolejna wizyta to zabieg implantacji, czyli aplikacja tytanowej „śrubki” imitującej korzeń zęba. Na następnej wizycie zakładana jest śruba gojąca w celu ukształtowania dziąsła. Ostatni etap to zaprojektowanie łącznika indywidualnego z tlenku cyrkonu i korony ceramicznej. W technologii druku 3D CAD/ CAM - podobnie jak w przypadku licówek ceramicznych, raz wykonany projekt jest zachowany w bazie danych z możliwością błyskawicznego odtworzenia. W wielu gabinetach wspomniany łącznik jest standardowy - metalowy, co powoduje, że po kilku latach, gdy dziąsło zacznie się obniżać - metal będzie widoczny ponad powierzchnią dziąsła. Tlenek cyrkonu natomiast jest biały, co gwarantuje pełną estetykę nawet po latach. Jak widać, proces wykonania implantu jest złożony. Dlatego też tak ważna jest opieka zarówno w trakcie, jak i po zabiegu. Aby każdy mógł sobie pozwolić na wykonanie implantów, w Da Vinci jest możliwość spłat ratalnych.

Da Vinci Clinic to gabinet prowadzony przez rodzinę stomatologów - dyrektorkę i mamę dr Krystynę Kwiatkowską, dwóch synów: dr Sebastiana i Marcina Kwiatkowskich oraz córkę dr Dianę Kwiatkowską. Klinika oferuje usługi z zakresu stomatologii estetycznej, ogólnej, chirurgii, implantologii, ortodoncji, stomatologii dziecięcej oraz medycyny estetycznej. Dysponuje nowoczesnym sprzętem i technologią cyfrową, aby móc zapewnić piękne i zdrowe zęby. www. davinciclinic.co.uk/

Jak wygląda u Was leczenie ortodontyczne? Jakie są opcje zabiegowe? Jeśli chodzi o ortodoncję, to wykonujemy pełen zakres możliwości leczenia aparatami stałymi, wyjmowanymi, metalowymi i przezroczystymi, u dorosłych i u dzieci. Pracujemy w znanym systemie zamków Damon umożliwiającym leczenie z rozbudową łuków i brakiem konieczności usuwania zębów. Pierwsza konsultacja jest przeprowadzana w formie prezentacji, podczas której odpowiadamy na pytania pacjentów. Jest szczegółowa i wyczerpująca. Kolejne wizyty z założeniem aparatu i wymianą łuków/ligatur/oraz kontrolą odbywają się średnio co 4-8 tygodni. Czas trwania leczenia zależy od wady zgryzu i struktury kości i trwa od kilku miesięcy do 2 lat. Jeśli kość jest miękka, to zęby będą się łatwo i szybko przesuwać. Przy twardej kości leczenie będzie trwało dłużej.

Czy zabiegi z zakresu medycyny estetycznej to zabiegi, z których często pacjenci korzystają? Coraz więcej pacjentów świadomie korzysta z usług medycyny estetycznej. To piękna i bogata gałąź medycyny, która nie tylko 23


WOMAN in the World

Vesa Beauty NATURALNE KOSMETYKI UK Alkemie, Creamy, BeBio, Iossi, Senkara i więcej! Zakupy kosmetyków bez konieczności sprawdzania składów? My zrobiliśmy to dla Ciebie! Misją naszego sklepu Vesa Beauty są świadome zakupy, gdzie każdy produkt będzie bezpieczny dla Twojego ciała!

-10% z kodem XMASWOMAN www.vesabeauty.co.uk

KONKURS DO WYGRANIA VOUCHER O WARTOŚCI £40 Specjalnie dla was zorganizowaliśmy konkurs w którym do wygrania będzie voucher o wartości £40! Voucher zostanie rozlosowany wśród osób które do końca grudnia zrobią zakupy w naszym sklepie z użyciem kodu rabatowego XMASWOMAN

@vesabeauty


25


WOMAN in the World


Sposoby na piękną jesień. Zrób sobie listę książek do przeczytania. Lato jest szalonym czasem, kiedy spędzamy dużo chwil na zewnątrz. Jesienią natomiast, dni zaczynają być krótsze i mamy więcej czasu wieczorami. To idealna pora by zrobić listę zaległych książek do przeczytania, a potem udać się do księgarni. Kup nowy ciepły koc oraz kolorowy kubek do wieczornej herbaty i ulubionej książki. Nie ma nic lepszego niż takie zestawienie – jesienne must have. Skup się na swojej pasji i poświęć jej więcej uwagi. Rozwijaj się. Właśnie na jesień powstaje najwięcej warsztatów i szkoleń, warto wtedy poszukać tego co nas interesuje i spędzić ten czas na rozwoju swoich zainteresowań oraz samej siebie.

Całuj, przytulaj i kochaj się. Nie ma nic lepszego niż przytulanie się z naszym partnerem pod nowym kocem. Miłość to najlepszy antydepresant, jest naturalny i darmowy. Warto korzystać z tego daru jak najczęściej. Agnieszka Juszczyk - autorka książki „Szczęście to wybór” www.agnieszkajuszczyk.com

Jeśli tylko pojawi się słońce, idź do parku i zbierz kasztany. Jesień jest piękna, ma w sobie magię i pokazuje, że warto odpuszczać to co już nam nie służy. Z zebranych kasztanów można wykonać sznur i powiesić go nad drzwiami. Kiedyś wierzono, że kasztany zapewniają spokój i harmonię w domu. Trzymaj jednego przy sobie, kasztan to „zalążek życia” i służy jako talizman.

Gala plebiscytu Woman in the World Awards już 01 lutego 2020 roku. Woman in the World Awards to międzynarodowy plebiscyt skierowany do firm, których właścicielkami są Polki. Plebiscyt ma za zadanie promowanie przedsiębiorczości polskich kobiet poza granicami kraju oraz umacnianie pozycji polskich kobiet na zagranicznych rynkach. W plebiscycie mogą brać udział Polki, które są przedsiębiorcze, twórcze i prowadzą swoje firmy poza granicami Polski lub prowadzą międzynarodową firmę. Gala plebiscytu odbędzie się 01 lutego 2020 roku o godzinie 19:00 w Londynie. Bilety w cenie £75 do nabycia przez wydarzenie na portalu facebook - Woman in the World magazine. www.womanintheworld.co.uk

Udział w plebiscycie ma charakter wizerunkowy i pomaga w promocji usług i produktów uczestniczek. Podczas corocznej uroczystej gali zostaną zaprezentowane sylwetki laureatek oraz zostaną wręczone nagrody. 27


WOMAN in the World

Pomysł na prezent dla Niej

www.katetiubeauty.com

www.bucikibabice.pl

www.prouve.com

www.neauvia.com

www.moreandmore.com.pl

www.lattore.pl

www.noevision.pl


Pomysł na prezent dla dziecka

www.bucikibabice.pl

www.magiamojegoimienia.com

www.stiulove.pl

www.facebook.com/minimenza

www.sangotrade.pl

www.blanketstory.com

29


WOMAN in the World WOMAN in the World

„Każda porażka jest szansą, żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej…” Dr Monika Goroszewska - absolwentka Akademii Medycznej w Białymstoku, uzyskała dyplom lekarza dentysty z wyróżnieniem. Zaraz po stażu rozpoczęła pracę we własnej klinice, którą prowadzi z powodzeniem już od 12 lat. Jako jedna z nielicznych lekarzy posiada certyfikat potwierdzający jej kwalifikacje w zakresie medycyny estetycznej nadawany i honorowany przez Polskie Towarzystwo Lekarskie i Międzynarodowe Stowarzyszenie Medycyny Estetycznej w Paryżu.

Jest Pani właścicielką gabinetu stomatologicznego i medycyny estetycznej Este Dent The Aesthetic and Dental Treatment Clinic. Skąd pomysł na tego typu działalność biznesową? Od momentu, gdy przekroczyłam progi uczelni Akademii Medycznej, moim celem było posiadanie własnej kliniki. Innej możliwości nie brałam pod uwagę. Daje mi to możliwość rozwoju i realizowania swoich projektów. Nikt nie narzuca ci wytycznych, według których musisz pracować. Wykonujesz swoją pracę zgodnie ze swoim sumieniem i zgodnie z tym, co uważasz za najlepsze dla pacjenta.

Dlaczego zdecydowała się Pani na założenie biznesu na Wyspach? Mój mąż pracował na Wyspach w czasie moich studiów. Tym sposobem odwiedzałam często Londyn i poznałam rzesze Polaków. Narzekali oni często na brytyjską lekkość podchodzenia do problemu w służbie zdrowia i tak sławnego „przepisywania paracetamolu na każdą dolegliwość”. Opowiadali, jak ciężko jest znaleźć przykładnego lekarza i że polska społeczność najbardziej wierzy lekarzowi rodakowi. Widziałam też na praktykach wielu

ludzi, którzy przyjeżdżali z UK do Polski, aby się leczyć. Tym sposobem narodził się pomysł na założenie kliniki na Wyspach.

Czy ludzie są coraz bardziej świadomi tego, jak ważna jest troska o jamę ustną i piękny uśmiech? Jak często współpracuje Pani z przedsiębiorcami, kobietami biznesu i czy ta grupa społeczna docenia ładny, zdrowy uśmiech jako element sprzyjający budowaniu wizerunku? Ludzie zdają sobie sprawę, że uśmiech jest wizytówką człowieka. Coraz więcej wykonujemy zabiegów dentystycznych ze względów estetycznych. Dlatego rozpoczęliśmy współpracę dotyczącą implantów z chirurgiem dentystycznym. Nie jest to tani zabieg, ale ludzie coraz częściej decydują się na ten krok, ponieważ chcą się cieszyć pełnym, naturalnym uzębieniem i wygodą, a protezy odchodzą powoli do lamusa. Obecnie każdy chce dobrze wyglądać, jest moda na zdrowy tryb życia, a piękny, zdrowy uśmiech świadczy o nas i o tym, jak dbamy o siebie. Pacjenci, chcą się czuć piękni, młodzi i zadbani niezależnie od statusu i zajmowanej pozycji.

W czym przede wszystkim specjalizuje się Pani klinika?


Oprócz podstawowej stomatologii zachowawczej zajmujemy się protetyką, implantologią, chirurgią dentystyczną, oraz coraz szerzej rozwijamy się pod kątem medycyny estetycznej. Jest to dość nowa dziedzina medycyny, która staje się coraz bardziej popularna. W naszej klinice staramy się pomóc kobietom, ale też i mężczyznom zachować jak najdłużej piękno i młodość. Mamy w ofercie duży wachlarz usług, od zabiegów przeciwstarzeniowych jak wolumetria twarzy, przez profilaktyczne zabiegi dla młodych osób, jak i dla borykających się z problemami skórnymi. Mamy również zabiegi pomagające w walce z cellulitem i nadmierną tkanką tłuszczową.

Gabinety stomatologiczne są na pewno coraz bardziej nowoczesne, idą za trendami, zgodnie z duchem czasu. Czym na tle konkurencji wyróżnia się Este Dent The Aesthetic and Dental Treatment Clinic? W naszej klinice można poczuć się jak w domu. Nie jest to duża klinika, więc staramy się pamiętać każdego pacjenta i jego historię. Często pacjenci przychodzą porozmawiać, napić się kawy, dzielą się swoim życiem i troskami. Nie traktujemy pacjentów taśmowo. Chcemy, żeby każdy czuł się wyjątkowo i przede wszystkim słuchamy tego, czego pacjent potrzebuje.

Zadowoleni klienci są najlepszą miarą jakości usług. Co jeszcze stanowi dla Pani potwierdzenie, że to, co Pani robi, ma sens i ma najwyższą jakość? Najwięcej radości sprawia mi zadowolenie pacjenta. Często przychodzi do mnie pacjent, wie, że chce coś poprawić w swoim wyglądzie, ale nie jest do końca zdecydowany. I wtedy padają słowa: „Monika, rób proszę to, co uważasz za słuszne”. Wtedy czuję, że to, co robię, ma sens. Że ktoś jest w stanie mi się powierzyć. Wiele kobiet przeszło pod moim okiem wspaniałą metamorfozę. Wiem, że teraz te kobiety czują się piękne, zadbane i dostały, jak same mówią, „drugie życie”. To jest utarty frazes, ale tak, zadowolenie pacjenta jest najważniejsze.

Jak należy postępować, by być szefem, który może liczyć na lojalność i zadowolenie swoich pracowników? Ja jestem osobą bardzo pogodną i wesołą. Łączy mnie przyjaźń z moimi pracownikami. Jeździmy wspólnie na wakacje, chodzimy na kolacje, na zakupy i zwierzamy się z problemów. Dzięki temu mamy do siebie ogromne zaufanie, bo to w tej pracy jest najważniejsze. Dużo, bardzo dużo rozmawiamy. I uważam, że to jest klucz do sukcesu.

Rada dla wszystkich Pań, które chciałyby założyć własną firmę, ale wciąż się jeszcze wahają... Nie bójcie się. Nie bójcie się popełniać błędów. Nie bójcie się porażki. Jak powiedział ktoś mądry: „Każda porażka jest szansą, żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej”. Pamiętajcie, że każdy krok prowadzi Was do sukcesu, a najgorsze, co może być, to bierność.

Este Dent The Aesthetic and Dental Treatment Clinic www.estedent.co.uk

Źródło: książka „W realu i w sieci, czyli co jest ważne w biznesie i nie tylko” autorstwa Ilony Adamskiej.

31


WOMAN in the World

Studio tatuażu Parlour no.95 Voucher do wykorzystania do kwietnia 2020 roku Voucher nie łączy się z innymi promocjami.

£50 OFF - przy wykonaniu tatuażu za min. £200 www. parlourno95.co.uk

Restauracja Kluseczka 10% na produkty z bożonarodzeniowej oferty +44 20 8998 9444 17 A Aintree Rd, Perivale

Glamour Beauty Wembley 5 zabieg manicure GRATIS +44 20 3730 6661 106 Wembley Park Drive

Glamour Wembley Hair 5 wizyta GRATIS

Mirela Mekis +44 0776 600 35224 106 Wembley Park Drive

Rabat 10% za wysyłkę od £200


WOMAN in the World

Wystarczy chcieć Kamila Żak Kobieta orkiestra, która pomaga Polkom stanąć na własnych nogach i spełniać swoje marzenia o studiach, a przy okazji nie zapomina o sobie i o swojej rodzinie.

Rozmawiała Ela Kazubska Kamila zanim zaczniemy mówić o Twojej pracy, powiedz mi kim chciałaś zostać, kiedy byłaś małą dziewczynką? To pytanie wywołało we mnie ciekawe emocje – fajnie jest myślami wrócić do czasów dzieciństwa. Tutaj Cię zaskoczę - z tego, co pamiętam lub z tego, co opowiadali moi rodzice, nigdy nie mówiłam kim chcę zostać, kiedy dorosnę. Z zabaw pamiętam walki karate z kuzynem, zamiast dziewczęcych zajęć. Byłam ambitną uczennicą od zerówki. Mama do dziś się śmieje, że płakałam, jak dostałam piątkę zamiast szóstki. Pamiętam natomiast, że zawsze obiecywałam mamie wakacje w Grecji. Nie wiem czemu Grecja, ale kojarzyła mi się z czymś wyjątkowym. I to, że nie będę już pracować, mając 30 lat. Wiec chyba podświadomie planowałam pracować dla siebie. Mimo, że zabrałam mamę do wielu miejsc, w Grecji jeszcze nie byłyśmy. Co do zakończenia pracy w wieku 30 lat, przesunęłam pułap do 40 urodzin.

Pracujesz jako agent współpracujący z wyższymi uczelniami i pomagasz przy procesie aplikacji na studia. Opowiedz więcej, na czym polega Twoja praca? Tak, zajmuję się tym od kilku lat, przez co mam kontrakty z większością uczelni w UK i w innych krajach (USA, Niemcy, Kanada). Dzięki temu jestem w stanie zaproponować moim aplikantom kierunki, które w pełni spełnią ich oczekiwania oraz pozwolą im obrać odpowiednią drogę, która doprowadzi do realizacji ich planów. Niestety często spotykam się z sytuacjami, kiedy agenci, którzy nie mają w swojej ofercie wielu uczelni, nakierowują osoby na kierunki, które mają w swojej ofercie, mimo, że mijają się one z zainteresowaniami danej osoby. Dla mnie bardzo ważna jest etyka pracy – dla mnie liczy się człowiek, a nie kolejna aplikacja do rozliczenia. Nic nie daje mi większej satysfakcji niż uśmiech na twarzy szczęśliwego studenta, który studiuje z pasją.

Po przejrzeniu fanpage’a Motivation Academy i przeczytaniu rekomendacji, widzę, że masz bardzo silne relacje ze swoimi studentami. Czy mogą oni liczyć na Twoje wsparcie także po procesie rekrutacji? Tak jak już wspominałam, dla mnie liczy się człowiek, dlatego oczywiście mogą na mnie liczyć. Jedyny problem to, że doba jest za krótka, a mój telefon dzwoni non stop. Dostaję setki wiadomości. Nie ukrywam, że zaczęło mnie to irytować, ale nie dlatego, że muszę odpowiadać, ale dlatego, że nie wyrabiam się z czasem. Dlatego w planach jest założenie portalu dla studentów oraz oddelegowanie części obowiązków pracownikowi. To pozwoli mi na efektywny kontakt ze studentami, na którym bardzo mi zależy. Tak, rekomendacje od studentów są wspaniałe i pozwalają mi utwierdzić się w tym przekonaniu, że dostarczanie wysokiej jakości obsługi, do której dołożona jest szczera chęć pomocy, procentuje.

Jak doszło do tego, że wykonujesz tę pracę? Swego czasu dostałam się do pracy w firmie, która zajmowała się pomocą przy składaniu aplikacji na studia. Po pewnym czasie zauważyłam, że studenci wysyłani są na kierunki, które firma ma w ofercie, zamiast na takie, które ich interesują. Zaczęłam podawać im „pod biurkiem” mój numer telefonu i pomagać zupełnie za damo

i bezinteresownie. Potem wszystko potoczyło się bardzo naturalnie. Uczelnie, widząc moją pasję i sposób pracy, zaczęły proponować mi współpracę, a studenci zaczęli mnie polecać znajomym. I tak z potrzeby pomocy powstał biznes, który pozwala mi robić to, co kocham. Pomagać innym, a do tego zarabiać.

Czy aplikacja na studia coś kosztuje? Nie, jest darmowa. Zapraszam na moją stronę, tam znajdują się wszystkie odpowiedzi dotyczące wyboru studiów czy dofinansowania do studiów. Mój dochód pochodzi z prowizji, które płacą mi uczelnie.

Oprócz bycia bizneswoman jesteś mamą uroczej Ariany i angażujesz się w akcje społeczne. Jesteś wulkanem energii. Jak Ci się to udaje? Na pewno nie jestem panią bizneswoman w szpilkach i w garsonce. Bardziej lubię luźny styl, jeansy i bluzę. Jak to robię? Myślę, że moje pozytywne nastawienie do życia jest tutaj podstawą. Każdą porażkę traktuję jako lekcję a nie jako coś negatywnego. Marzę, działam i daje sobie czas. Siła przyciągania działa prędzej czy później. Tak, jestem mamą Ariany, warto dodać, że samotną mamą. Aczkolwiek uważam, że to bycie samotną mamą pozwala mi osiągnąć tak dużo. Wśród studentów często widzę, że tkwią w relacjach z toksycznymi osobami, a może bardziej trafnie, w toksycznych związkach, ponieważ nie są dla siebie odpowiednimi partnerami. Ojciec Ariany może nie był dla mnie, ale jest za to wspaniałym ojcem, który wspaniale opiekuje się naszą córką. Czas, kiedy Ariana jest u taty, przeznaczam na intensywną pracę i chwilę dla siebie. Bo warto pamiętać, że ojcowie też mają odpowiedzialność opieki, a my oprócz bycia mamami powinnyśmy się realizować, rozwijać i dbać o siebie. A udaje mi się połączyć to wszystko dzięki właściwemu planowaniu. Kamila Żak Educational Agent motivationacademy.org.uk

kamila@motivationacademy.org.uk 07949706242


WOMAN in the World

Uwierz w siebie! Zasługujesz na szczęście!

Dostałam od Was wiele wiadomości i z całego serca dziękuję, że tak wiele z Was zdecydowało się podzielić ze mną swoimi historiami, problemami i doświadczeniami. Z wielką radością czytałam Wasze listy. Muszę stwierdzić, że mimo iż każda wiadomość była inna i dotyczyła zupełnie innych kwestii Waszego życia, wszystkie miały jednak coś wspólnego. Tym wspólnym wątkiem, który łączył Wasze historie było – POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI. Nie da się ukryć, że jest to bardzo ważny aspekt, który decyduje o jakości naszego życia. Coraz częściej zastanawiamy się, co zrobić, aby podwyższyć poczucie własnej wartości. Skąd właściwie ono się bierze i jak można je wzmocnić? Dowiesz się już dziś z tego artykułu! Poczucie własnej wartości to skłonność do doświadczania siebie jako osoby kompetentnej i zasługującej na szczęście. Taką definicje stworzył N. Branden, doktor psychologii, terapeuta i filozof, autor „Psychology of Self-Esteem”. W definicji tej przede wszystkim rzuca się w oczy to, co jest początkiem budowania poczucia własnej wartości, jest to doświadczanie siebie jako OSOBY. No właśnie, czytając Wasze historie mam przed oczami obrazy pięknych, zaradnych i silnych kobiet, które doskonale radzą sobie w wielu rolach życiowych. Jesteście przecież mamami, żonami, wspaniałymi pracownikami, a często nawet prowadzicie własne biznesy. Jednak czytając Wasze wiadomości lub słuchając Was uważnie podczas sesji, dowiaduję się, że bardzo często czujecie się gorsze, bezwartościowe, a Wasza samoocena podpowiada Wam same krytyczne słowa na Wasz temat. Poczucie własnej wartości to nic innego jak sposób, w jaki siebie widzimy i oceniamy. Wpływa on na wiele codziennych decyzji, między innymi na to, jaką pracę wybieramy, z kim się wiążemy, jakich aktywności się podejmujemy oraz jak czujemy się w relacjach społecznych. Niestety często jest też powodem pojawienia się różnego rodzaju problemów natury psychologicznej – trudności w związkach, relacjach z ludźmi, powstawanie lęku, zaburzeń odżywania, perfekcjonizmu, chronicznego niezadowolenia z życia, agresji, autoagresji, zależności od innych czy nawet uzależnień. Dobrą wiadomością jest fakt, że wiara w siebie to nie kwestia przypadku, to umiejętność, której można się nauczyć. Rozwijając czy wzmacniając pozytywny i adekwatny obraz siebie, możemy odmienić swoje życie. Warto myśleć o tym jak o budowaniu narzędzia pomagającego w satysfakcjonującym, szczęśliwym i spełnionym życiu. Zachęcam każdego do odkrywania i rozwijania swoich zasobów. Odradzam jednak szukania w sobie „usterek do

naprawy”. Czasem samodzielnie podejmowane próby wzmocnienia poczucia wartości nie przynoszą wystarczających efektów. Wtedy warto zwrócić się po wsparcie do specjalisty. Praca z psychologiem pozwoli odkryć głębsze przyczyny trudności w obszarze samooceny oraz wypracować skuteczne sposoby wzmacniania poczucia własnej wartości. Przepracowując konkretne doświadczenia z przeszłości, możemy wpłynąć na to, jak czujemy się i funkcjonujemy dziś, poprawiając tym samym jakość codziennego życia. Daj sobie szanse na zmianę, daj sobie szansę na szczęśliwe życie. Zasługujesz na to! Ewa Golec - psycholog, life coach, trener rozwoju osobistego, certyfikowany trener Points of you®.

2c Byron Street LE98FD BARWELL

Dostępne są również sesje online lub telefoniczne. Dane kontaktowe: 07944 658 518 coaching.psychologia@gmail.com www.facebook.com/coaching.psychologia.pomoc lub @coaching.psychologia.pomoc


„Moim powołaniem jest chęć pomocy ludziom takim jak ja” Ewa Golec - magister psychologii, certyfikowany trener Points of you® i life coach. Rozmawiała: Irmina Przybyłowska

Ewo, jesteś psychologiem i life coachem. Czym dokładnie jest life coaching i w czym może pomóc? Tak, od wielu lat jestem psychologiem i life coachem. Pracuję z ludźmi, a przede wszystkim dla ludzi. Towarzyszę w rozwoju i budowaniu udanego życia zarówno prywatnego, jak i zawodowego. Jako psycholog pomagam tym, którzy potrzebują mojej pomocy w przywróceniu równowagi w życiu. Jako life coach i trener rozwoju odkrywam „moc” do działania i przywracam wiarę we własne możliwości. Myślę, że to właśnie jest zasadnicza różnica między psychologiem a life coachem. Life coach to specjalista, który wspiera człowieka zarówno w życiu prywatnym, jak i w biznesie. Pomaga odkryć i sprecyzować życiowe cele, a przede wszystkim znaleźć drogę do ich osiągnięcia. Life coaching skupia się na wzroście jakości życia przez rozwiązywanie osobistych problemów i odnajdywanie drogi do osiągnięcia postawionych celów. Sesje coachingowe pomagają krok po kroku odkryć problemy, które blokują rozwój, a następnie poprzez pokonanie tych przeszkód pozwalają dążyć do szybkiego i skutecznego osiągnięcia zamierzonych efektów.

Z jakimi problemami najczęściej się spotykasz? W mojej kilkuletniej praktyce utwierdziłam się w przekonaniu, że każdy z nas jest inny, natomiast problemy mamy podobne. Oczywiście do każdego klienta trzeba indywidualnego podejścia, ponieważ każdy inaczej radzi sobie z zaistniałymi sytuacjami czy problemami. Moi klienci najczęściej potrzebują pomocy w relacjach międzyludzkich, związkach, w nawiązywaniu relacji z partnerem bądź bardzo często relacji rodzicielskich. Pomagam im również w radzeniu sobie z emocjami, szczególnie tymi negatywnymi, stresem, brakiem asertywności, wiary w siebie czy niskim poczuciem własnej wartości. Często spotykam się z różnego rodzaju uzależnieniami np. od pracy, jedzenia czy nawet masturbacji. Regularnie jednak zgłaszają się do mnie osoby, które po prostu chcą omówić swoją drogę kariery, porozmawiać o tym, co dzieje się obecnie w ich życiu czy przedyskutować pomysł na biznes.

Kiedy najlepiej udać się do psychologa/life coacha? To bardzo dobre pytanie i myślę, że nie ma na nie prostej odpowiedzi. Dobrym momentem na rozmowę z psychologiem jest czas, kiedy czujemy, że coś jest nie tak jak powinno. Kiedy czujemy, że nie dajemy sobie rady z pewnymi sprawami. Kiedy czujemy, że stoimy pod ścianą i nie potrafimy wykonać kolejnego ruchu lub gdy zaobserwujemy u siebie objawy typowe dla poszczególnych schorzeń np. depresji. Warto też pamiętać, że nie trzeba mieć poważnych problemów, by zapisać się na konsultację z psychologiem. Często klienci chcą zbadać jedynie swoją osobowość, wykonać testy psychologiczne lub osobowościowe lub odczuwają chęć poradzenia się specjalisty, który może im pomóc. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że jako psychologa obowiązuje mnie tajemnica zawodowa, a nie ma co ukrywać, nie o każdym problemie możemy porozmawiać z bliskimi. Do life coacha natomiast można zgłosić się w dowolnym momencie. Zawsze wtedy, kiedy chcemy pracować nad sobą, rozwijać się,

dokonać ważnych zmian w życiu, zmienić przekonania lub stawić czoła problemom.

Co Cię skłoniło do tego, aby wybrać ten kierunek pracy? Praca z ludźmi od zawsze jest czymś, co sprawia mi wielką przyjemność, a tajniki ludzkiej psychiki od zawsze były tematem, który bardzo mnie fascynował. Jednak moim powołaniem jest chęć pomocy ludziom takim jak ja. Ludziom, którzy wiele w życiu przeszli, a mimo to nadal chcą cieszyć się życiem i rozwijać we wszystkich możliwych kierunkach. Wiem, jak ciężko może być nam w życiu i jak ważne jest wtedy znalezienie osoby, która będzie umiała nas wesprzeć i pomoże przebrnąć przez te wszystkie życiowe labirynty. To piękny zawód i jestem dumna, że mogę się w nim realizować.

Czy masz ulubionego psychologa? Jeśli tak, to kogo? Uważam, że mamy w historii wielu wspaniałych i wybitnych psychologów. Każdy z nich przekazał ogrom wiedzy i pracy. Warto korzystać z tej wiedzy bez wyjątków. Jednak od zawsze szczególną sympatią darzę Carla Rogersa, który nadał olbrzymie znaczenie rozwojowi osobistemu. Bronił on idei mówiącej, że ludzie są dobrzy z natury. Dlatego nie powinni być kontrolowani przez mechanizmy obronne, ale powinni być wolni, aby móc być sobą. Wiele wypowiedzi Rogersa koncentruje się na pomaganiu ludziom w refleksji nad własnym życiem. Uważał on, że “osoba to płynny proces, nie stały i statyczny byt; płynąca rzeka zmian, nie blok z solidnego materiału; stale zmieniająca się konstelacja możliwości, a nie ustalona ilości cech”. To stwierdzenie jest bardzo bliskie mojemu sercu, każdy z nas to „płynąca rzeka zmian” i to właśnie jest piękne w byciu człowiekiem. 35


WOMAN in the World

Dagmara Szewczyk

Stworzyliśmy klinikę, w której lekarz zawsze poświęca pacjentowi tyle czasu, ile jest potrzebne.

Rozmawiała: Irmina Przybyłowska

Dagmaro, wraz z mężem prowadzisz klinikę chirurgii plastycznej we Wrocławiu. Skąd pomysł na otwarcie kliniki? Wszystko zaczęło się 10 lat temu, kiedy to rozpoczęłam współpracę z klinikami z Wrocławia i w ramach tzw. turystyki medycznej pozyskiwałam dla nich pacjentów z Wielkiej Brytanii. Wynikało to z tego, że już po liceum wyjechałam na jakiś czas do mojej kuzynki do Londynu, gdzie pracowałam m.in. w pubie. Do Anglii ponownie wróciłam na jakiś czas po studiach. Z uwagi na moje wyjazdy dobrze opanowałam znajomość języka angielskiego, bliżej poznałam mentalność Anglików i nawiązałam wiele znajomości. Było to niezwykle przydatne, gdy zaczęłam się zajmować przywożeniem do Polski angielskich pacjentów. Z czasem było ich coraz więcej, udało mi się również pozyskiwać pacjentów ze Skandynawii. Współpraca z klinikami układała się różnie, napotykałam na wiele problemów organizacyjnych czy brak empatii chirurgów, z którymi współpracowałam. Przekładało się to w istotny sposób na ogólne zadowolenie pacjenta. Cała odpowiedzialność związana z jakością wykonanych zabiegów spadała na moje barki, ponieważ lekarze często „umywali ręce” od problemu. Ja jako osoba, która przekonała pacjenta na zabieg w obcym kraju, czułam się odpowiedzialna i często musiałam się mierzyć z konsekwencjami czyichś błędów. Po jakimś czasie, latem 2013 roku, całkiem spontanicznie podczas barbecue rzuciłam, że fajnie byłoby mieć własną klinikę, aby nie „walczyć z wiatrakami”. Na to mój mąż powiedział, że będę ją miała. Miesiąc później była już zarejestrowana firma, po upływie kolejnego miesiąca mieliśmy już lokal, zaś po pół roku dostosowywania go do naszej działalności wykonaliśmy pierwszą operację.

Jakie zabiegi można wykonać u Was w klinice? Początkowo w naszej ofercie obok królującej chirurgii plastycznej znajdowała się chirurgia ginekologiczna, chirurgia ogólna i naczyniowa, laryngologia operacyjna i ortopedia. Po jakimś czasie, częściowo zweryfikowaliśmy zakres oferowanych usług i obok

chirurgii plastycznej oferujemy tylko wybrane zabiegi z pozostałych specjalizacji. Zdecydowaliśmy, aby oferować tylko te procedury, które wykonywane są z wykorzystaniem najnowszych technologii, będące na swój sposób innowacyjne oraz te, które są alternatywą dla innych, popularnych technik zabiegowych.

Wiemy, że Wasi Klienci są zarówno z Polski, jaki i UK. Jakie zabiegi są najbardziej popularne wśród Polaków, a jakie wśród Anglików? Tak, to prawda. Powiedziałabym nawet, że pacjenci zagraniczni dominują, gdyż z uwagi na moje pierwotne doświadczenia, stanowią oni ponad 90% naszych klientów. Wielu z nich już od lat jest z nami związanych i nawet kilkukrotnie korzystali z naszych usług. Ci najwytrwalsi byli u nas nawet po pięć razy i planują kolejne operacje. W ostatnim czasie, obok pacjentów z Wielkiej Brytanii, coraz częściej mamy pacjentów z Australii, Nowej Zelandii czy Stanów Zjednoczonych i Kanady. Spora grupa pacjentów to Skandynawowie. Jak wspominałam wcześniej, przyjeżdżają oni głównie na zabiegi z chirurgii plastycznej, ale coraz popularniejsza jest ginekologia estetyczna i ortopedia regeneracyjna. Wynika to prawdopodobnie ze zmieniającej się świadomości pacjentek, iż obok wyglądu zewnętrznego warto zadbać również o komfort codziennego funkcjonowania oraz, co nie jest bez znaczenia, współżycia z partnerem. Szczególnie panie, które wcześniej były w ciąży i rodziły w sposób naturalny, coraz częściej decydują się na plastykę miejsc intymnych czy waginoplastykę. Jest to o tyle istotne, iż naturalny poród jest jedną z głównych przyczyn wysiłkowego nietrzymania moczu. Innym rodzajem zabiegów, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem, jest regeneracja stawów z wykorzystaniem mezenchymalnych komórek macierzystych pozyskiwanych z tkanki tłuszczowej pacjenta. Jest to w miarę nowa i wciąż rozwijająca się metoda regeneracji stawów, którą są zainteresowane osoby w różnym wieku. Wynika to z tego, że techniką tą można regenerować zużyte stawy biodrowe czy kolanowe. Jest to niezwykle atrakcyjna alternatywa endoprotezy stawowej. Mezenchymalne komórki macierzyste mogą być wykorzystywane też u osób młodych,


przylatujący z zagranicy, szybko trafiają pod naszą opiekę. Obok wykonania operacji mogą również relaksować się przed i po zabiegach w urokliwym ogrodzie z patio w toskańskim stylu. Nasze najbliższe plany związane są również z poszerzeniem działalności z medycyny regeneracyjnej poprzez otwarcie kolejnych punktów, może i również w Anglii. Obok działalności medycznej pracujemy już na wdrożeniem do oferty i dystrybucji własnych urządzeń. Jest to bardziej odległa przyszłość, niemniej jednak mając zaplecze chirurgiczne i doświadczenie z tym związane chcemy bliżej współpracować z jednostkami naukowymi takimi jak wrocławska Politechnika, aby móc wprowadzać na rynek jeszcze lepsze i skuteczniejsze urządzenia zarówno do zabiegów estetycznych, jak i chirurgicznych.

Jak Ci się udaje pogodzić życie zawodowe i prywatne? Oh, to trudne pytanie. Tak naprawdę to jest to niezwykle ciężkie. Gdyby nie pomoc rodziców, byłoby nam ciężko pogodzić obowiązki zawodowe z opieką nad dziećmi i ich pasjami. Mąż praktycznie całe dnie spędza w klinice, organizując wszystko i nadzorując osobiście jej codzienne funkcjonowanie, więc specjalnie nie mogę liczyć na jego pomoc w obowiązkach domowych czy opiece nad dziećmi. Kilka miesięcy temu córka zaraziła się pasją do jeździectwa i trzy razy w tygodniu ma jazdę konną. Mnie również to wciągnęło więc, dzięki temu mam chwilę na relaks i możliwość wspólnego spędzania czasu.

Coramed www.coramed.uk email: rs@coramed.pl

bardzo aktywnych fizycznie, którzy uprawiają różnego rodzaju sporty, w wyniku których ulegają kontuzjom. Komórki macierzyste niezwykle skutecznie przyspieszają proces gojenia i regeneracji uszkodzonych stawów, ścięgien czy kości.

Zajmujecie się turystyką medyczną, która staje się coraz bardziej popularna. Na czym to polega? Pacjenci zainteresowani wykonaniem zabiegów w pierwszej kolejności kontaktują się z nami drogą elektroniczną. W ten sposób staramy się pozyskać od nich niezbędne informacje medyczne związane z ich historią chorobową, przebytymi operacjami czy zabiegami, przewlekłymi chorobami czy stale przyjmowanymi lekami. Często potrzebujemy również zdjęć, w celu oceny możliwości wykonania interesującego ich zabiegu. Zbieramy informacje medyczne, które następnie analizowane są przez współpracujących z nami lekarzy. Gdy nie ma istotnych przeciwwskazań do wykonania zabiegu, przedstawiamy pacjentowi wstępną propozycję co do zakresu i kosztów zabiegu. Gdy pacjent zdecyduje się przyjechać do nas i wykonać operację, pomagamy mu zorganizować wszystko, co jest mu niezbędne: hotel, odbiór z lotniska, komplet badań i konsultacji przedzabiegowych, wszelkie transfery pomiędzy kliniką a hotelem po operacji, konsultacje pozabiegowe i zmiany opatrunków. Czasami jesteśmy niańkami, gdyż pacjentki przylatują z małymi dziećmi, czasami przewodnikami, gdyż staramy się również wypełnić ich czas podczas pobytu we Wrocławiu po zabiegu, poznać bliżej historie naszego miasta i polską kulturę i tradycje.

Jakie są Twoje plany biznesowe na najbliższe lata? Planów mamy sporo. Niedawno przenieśliśmy nasza działalność do nowego budynku, w którym pacjenci mogą się czuć niezwykle komfortowo i bezpiecznie. Obiekt zlokalizowany jest blisko centrum miasta i kilkanaście minut od lotniska, dzięki czemu nasi pacjenci 37


WOMAN in the World

Adam Fidusiewicz

Polski aktor filmowy i teatralny. Grał w takich filmach i serialach jak „W Pustyni i w Puszczy”, „Czas Honoru”, „Ojciec Mateusz” oraz w spektaklach „Dwoje na Huśtawce”, „Telewizja Kłamie”, „Apartament prezydencki” i wielu innych

Foto Kinga Karpati

Rozmawiała Ela Kazubska

Adamie, mamy dziś zaszczyt przybliżyć naszym czytelniczkom Twoją postać oraz działalność. Użyłam tego zwrotu zainspirowana opisami Twoich postów na portalu Instagram. Skąd pomysł na tę oryginalną, prostą, ale przy tym ogromnie elegancką formę przedstawiania współpracy? Jest kilka odpowiedzi: 1. Świeżo przyjęci studenci Akademii Teatralnej muszą się tak zwracać do starszych studentów. „Mam zaszczyt i przyjemność, powitać/zameldować/przedstawić etiudę...”.

dostałem bardzo dużo zleceń tanecznych. Około dwustu. Ludzie wpłacili łącznie ponad 12 tys. złotych, ale ja wpadłem w dług filmików. Do dzisiaj muszę jeszcze zatańczyć 60 zaległych tańców (na dzień 12 września 2019).

Oprócz ról filmowych i serialowych, grasz również w teatrze. W jakim spektaklu teraz występujesz i o czym on opowiada? Ostatnio teatr to moje główne źródło utrzymania. Występuję

2. Uznałem, że wolę prezentować rzeczy/miejsca niż samego siebie. Wolę komunikat „spójrzcie na to ciekawe zjawisko” niż „patrzcie na mnie, na mnie, to ja, ja, JA!”.

Zostając przy Instagramie, prowadzisz teraz akcję charytatywną, która wywołała zamieszanie na portalach plotkarskich, ale przy tym zaangażowała dużo innych influencerów. Przybliż nam, proszę, cel tej akcji oraz powiedz, jak udało Ci się ją pogodzić z codziennymi obowiązkami? Aby jakaś akcja była skuteczna, wpłacający musi otrzymać coś w zamian. Kiedyś na Instagramie po prostu informowałem, że jest jakaś zbiórka i można kliknąć w link, by pomóc. I co? I nic. Statystyki pokazywały, że nikt nie klikał. Dlatego uznałem, że zaoferuję komuś spersonalizowaną wiadomość i taniec w zamian za jego pieniądze. I nagle zadziałało. Niesamowite, jak działa ludzka psychika! Nic dziwnego, też wolałbym dostać coś niż nic. I nagle

Foto Joanna Pulko


W spektaklu „Telewizja Kłamie”, który sami wyprodukowaliśmy z Michałem Paszczykiem (kabaret Paranienormalni), Tamarą Arciuch, Bartkiem Kasprzykowskim i Bartkiem Opanią. Spektakl jest wdzięczny, bo opowiada o ściemach, jakie odchodzą w telewizjach, jakich sztuczek używają prowadzący programy, by zmanipulować swoich widzów. Każda stacja dostaje po uszach. Lubimy to grać. Jest śmieszno i straszno. Więcej informacji tu: fidusiewicz.pl

Grasz w filmach, serialach, spektaklach teatralnych, musicalach, jak to wszystko się zaczęło? Czy Twoja rodzina była powiązana ze sztuką, czy wybrałeś całkiem nową drogę? Moja rodzina wywodzi się ze sportu, ale pewnego dnia mama dostała propozycję pracy nad pierwszym polskim musicalem „Metro”… i tak się zaczęło moje zamiłowanie do teatru, sztuki, muzyki, tańca, pięknych kobiet, czarnych ubrań.

Jako, że nasz magazyn skierowany jest głownie do kobiet, zadam Ci kilka pytań dotyczących nas kobiet. Jakie cechy powinna mieć idealna kobieta wg Adama Fidusiewicza? Lubię dziewczyny, które są mądrzejsze ode mnie i bezproblemowe.

W jednym z seriali, w którym grałeś, Twój bohater był w związku z dużo starszą kobietą, co jest przyjęte za dość nietypowe. Jakie jest Twoje zdanie na temat związków, gdzie partnerka jest dużo starsza? Nie poznałem takich związków. Świat, który znam, wygląda tak: dziewczyny od zawsze wolały starszych chłopaków, a faceci po czterdziestce przechodzą kryzys wieku i biorą sobie koleżankę córki. Wszyscy się na to wkurzają, ale od lat się to nie zmienia.

Adamie, jakie masz plany na najbliższe lata i co chciałbyś osiągnąć? Chciałbym uniezależnić się od firmy Microsoft, chciałbym mówić pięknie po angielsku, chciałbym zamieszkać w Londynie (może któraś pani mnie przyjmie w zamian za tańce?), chciałbym dostać rolę psychopatycznego mordercy, chciałbym nie wzruszać się, gdy widzę słonia w Kubusiu Puchatku. Chciałbym być bardziej chamski.

Foto Kinga Karpati 39


WOMAN in the World

Randkowanie w Londynie według Miss HH Część 2

Foto. Freepik.com

Ten Drugi Nawiązując do mojej wcześniejszej opowieści, ten drugi, który od początku bardziej mi się podobał, zaczął do mnie pisać na fb. Ponieważ byłam wtedy na festynie piwnym ze znajomymi, powiedziałam mu, że pogadamy innym razem. Rano zauważyłam, że nie mam go już w znajomych. Pytam więc: „o co chodzi?”, a on: „że mnie wykasował przez przypadek”. Zaczęliśmy rozmawiać. Przekonywał mnie, żeby się spotkać, jednak ja wciąż pamiętałam ostatnią nieudaną randkę, więc wiecie... Drugi był jednak niestrudzony przez dwa tygodnie. Czekał, pisał interesująco i błyskotliwie. Mówił: „posłuchaj, tak bywa, są lepsze i gorsze randki. Ze mną zawsze będzie cudownie, najlepiej”. Zanim się zgodziłam, poprosiłam, żeby mi podał nazwę miejsca, w którym się spotkamy. Wolałam to sprawdzić niż po raz kolejny siedzieć w śmierdzącym pubie. Byłam zdziwiona, bo była to dobra restauracja w centrum. Spotkaliśmy się i było przemiło. Dużo wspólnych tematów. Podobne zainteresowania, między innymi podróże. No jednym słowem: idealnie. Zaczęły się regularne randki, zanim pierwszy raz zagościłam u niego. Kusił mnie izraelskim śniadaniem. Ponoć robi najlepsze na świecie. Po pierwszej wspólnej nocy faktycznie zrobił mi śniadanie i... podał posiłek na papierowych talerzach. Myślałam: miły, opiekuńczy, nie będę się przejmowała takimi pierdołami. Dużo podróżował po całym świecie, często się przeprowadza, więc nie myśli o odpowiednim podaniu potraw. Spotykaliśmy się przez ponad dwa miesiące. Każde z nas miało zaplanowany wyjazd do Amsterdamu. Rezerwacje robiliśmy dużo wcześniej; on ze znajomymi, ja z koleżanką jechałam odwiedzić mojego znajomego. Mój wyjazd był o tydzień wcześniej, jego - dwa dni po moim powrocie.

Mój lot był wieczorem. Dzień wcześniej zaczął nalegać, że koniecznie musimy się spotkać przed moim wyjazdem, że muszę przyjechać, pożegnać się, że mnie inaczej nie puści. Tego dnia ze względu na urlop kończyłam bardzo późno. Nie miałam ochoty jechać do niego, bo nawet nie byłam spakowana. W końcu wymusił na mnie, że przyjadę na drugi dzień, przed wylotem. Pojechałam z samego rana. Jak tylko otworzył mi drzwi, już widziałam, że jest zły i się zaczęło: „z kim jedziesz? Do kogo? Na jak długo?”. Mówił: „słuchaj, nie jedź, ja zadzwonię do pracy; powiem, że jestem chory, spędzimy razem te sześć dni”. Tłumaczyłam mu grzecznie, że jadę z koleżanką do mojego przyjaciela, on jej nie zna, nie mogę dziewczyny zostawić ot, tak. Poza tym to jest niedorzeczne, o co mnie prosi. Zrobił się jeszcze bardziej zły i uwaga, powiedział: „jeżeli Ty nie zostajesz, to ja mam plany - idę na siłownię, zbieraj się, odprowadzę Cię do metra”. Duma nie pozwoliła mi dłużej tego słuchać. Powiedziałam, że nie ma problemu, pojadę do koleżanki. Na koniec przed pożegnaniem zapytałam, dlaczego tak się denerwuje, przecież jedzie z kolegami zaraz po mnie. On na to: „ja mogę”. Nie wierzyłam, że to powiedział. To był początek końca. Jeszcze bardziej się wkurzyłam, jak sprawdziłam, że od niego do koleżanki mam półtorej godziny drogi. W metrze po drodze napiasałam mu SMS-a, nie mogłam wprost doczekać się, kiedy wyjadę „na powierzchnię” i go wyśle. Oczywiście skomentowałam jego brak kultury i wredne usposobienie. Dotarłam do koleżanki, ona też miała randkę dzień wcześniej. Obie planowałyśmy z wyprzedzeniem, że po dobrym seksie pojedziemy zrelaksowane na urlop. Ja aż się trzęsłam z nerwów, a ona z obolałą miną mówi: „takiego miał wielkiego, że coś mi pękło, ledwo chodzę”. Współczułam, byłoby słabo, gdyby miał za małego, gorszy jednak jest za duży. Dwie wkurzone podążyłyśmy na lotnisko z założeniem: żadnych romansów na wyjeździe. (ale serio? Amsterdam? miasto pokus?).


WOMAN in the World

Pilingi chemiczne Wielu Klientów unika zabiegów z użyciem pilingów chemicznych w obawie o długi okres rekonwalescencji i konieczność pozostania w domu. Poniekąd jest to zasługa jednego z moich ulubionych seriali Sex in the City, w którym to Amanda podczas jednego z odcinków poddała się zabiegowi głębokiego złuszczania skóry. Doświadczony lekarz, kosmetyczka czy też kosmetolog umiejętnie dobierze piling do potrzeb skóry i efektu, jaki chcemy osiągnąć. Pilingi w ogólnej klasyfikacji można podzielić na trzy rodzaje: powierzchniowe, średnie i głębokie. W Wielkiej Brytanii pilingi głębokie może wykonywać tylko lekarz lub osoba z wykształceniem medycznym. Pojawiło się teraz w świecie pilingów wiele nowych produktów i metod. Wśród najnowszych trendów w zabiegach z zastosowaniem pilingów znajdziemy metodę mozaikową czy też segmentową; powiększanie ust przy pomocy pilingu (ciekawe?); łączenie pilingów i lamp LED oraz laserów w leczeniu melazmy - szczególnie typu naczyniowego. Doczekaliśmy się również pilingów przeznaczonych na okolice oka, które skutecznie niwelują cienie i redermalizują ten delikatny obszar. Pilingi są też używane w połączeniu z innymi zabiegami takimi jak mezoterapia mikroigłowa. Pilingi najczęściej wykonywane są w seriach po pięć lub sześć zabiegów. Wtedy osiągamy najlepsze efekty. Nie wolno jednak zapominać o pielęgnacji domowej, która w każdej kuracji ma kluczowe znaczenie. Występują różne typy przebarwień, zaczynając od jakże pięknych, piegów, które, mimo iż urocze, są oznaką zniszczonej skóry, aż po melazmę, która jest już zaliczona do chorób. W przypadku walki z nimi pilingi znów odgrywają kluczową rolę. A jeśli chodzi o nowe substancje, które wesprą naszą kurację, na przykład w leczeniu melazmy, to moim pierwszym wyborem jest niezastąpiony produkt Cyspera. Sam w sobie jest już kuracją rozwiązującą problem przebarwień. Dodatkowo podtrzymuje efekty kuracji w salonie, gdyż - jak wiemy - walka z melazmą jest długotrwała i mozolna. Dzięki Cysperze przebarwienia nie powrócą. Produkt ten może być stosowany długoterminowo i nie wywołuje skutków ubocznych w przeciwieństwie do hydrochinonu czy też kwasu traneksamowego, który bardzo skutecznie działa w połączeniu z arbutryną , witaminą C, hydrokwasami. Pamiętajmy, że przy zaleceniu kwasu traneksamowego musimy przeprowadzić bardzo szczegółowy wywiad. Jeśli chodzi o stosowanie na skórę, już 6% tej substancji będzie miało duży wpływ. Ale też będzie niebezpieczne dla kobiet planujących, bądź będących w ciąży, karmiących matek czy też palaczy, jak i osób z chorobami serca czy płuc.

Zapraszam wszystkich profesjonalistów na szkolenia z zakresu pilingów chemicznych, a osoby niezwiązane z branżą , chcące pozbyć się przebarwień do zakupu Cyspery - najskuteczniejszego na światowym rynku środka do walki z przebarwieniami. Agnes Kuźniak Zajmuje się prowadzeniem szkoleń akredytowanych z zakresu: pilingów chemicznych, mezoterapii igłowej - redermalizacji i mikroigłowej , manicure i pedicure, Hylauron Pen (użycie kwasu hialuronowego do wypełnienia tkanki bez igieł). Jedyny polski szkoleniowiec na terenie UK firm BCN Institute, Hyalual Institute, Hyaluron Pen Academy. Współpracuje i prowadzi szkolenia firmy Larens. Zajmuje się również dystrybucją profesjonalnych preparatów do salonów i gabinetów medycyny estetycznej.

Aesthderm Ltd

aesthdermuk@gmail.com


WOMAN in the World

Agnieszka Kowalczewska aka Aga Sova

Głęboko wierzę w to, że jeśli zaczniemy słuchać swojej intuicji i podążać swoją ścieżką, dotrzemy do skarbów, które drzemią w nas samych. Rozmawiała: Ela Kazubska

Agnieszko, zamieniłaś pasję w pracę! Zdradź nam, jak to osiągnęłaś? Zawsze interesował mnie rozwój duchowy. Myślę, że wyssałam to z mlekiem mamy (chociaż długo nie chciałam tego przyznać zarówno przed nią, jak i przed sobą). Pytania, skąd i po co jesteśmy, dokąd zmierzamy, pojawiły się, jak miałam zaledwie 10 lat, nurtowało mnie, dlaczego umieramy i co to jest śmierć. Kiedy nadszedł właściwy czas, gdy byłam już gotowa na odpowiedzi, zaczęłam szukać. To jest bilet w jedną stronę. Uczęszczałam na rozmaite kursy, warsztaty. Tak trafiłam na tygodniowy warsztat malowania i tańca intuicyjnego. Tam zaczęła się przygoda z malowaniem. Poczułam, że to jest to. Poszłam za wołaniem serca, za intuicją (bo ta się nie myli). Posłuchałam głosu wewnętrznego, odeszłam z korporacji i skupiłam się na tym, co jest dla mnie ważne: na wychowaniu mojego synka i na malowaniu. To była jedna z lepszych decyzji w moim życiu.

Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z malarstwem? Czy od zawsze Cię ono interesowało? Muszę przyznać, że zawsze uwielbiałam być trochę w swoim świecie, zamykałam drzwi pokoju i dużo pisałam, czytałam, słuchając muzyki, ale nigdy nie malowałam. Z czasem było coraz mniej takich chwil dla siebie, aż w końcu w codziennej rutynie, pracy zapomniałam, że „zatracanie się w sobie” jest czymś pięknym. Obudziłam to w sobie ponownie cztery lata temu podczas warsztatów z malowania i tańca intuicyjnego (Karolina Cegłowska i Marta Gierczyńska obudziły we mnie pasję, jestem im za to bardzo wdzięczna). To były piękne warsztaty w malowniczym miejscu na Mazurach, niesamowite doświadczenie. Podążając za swoję intuicją, poczułam i zrozumiałam, czym jest ta pasja i co może mi dać. Obudziła we mnie miłość do kreowania i odwagę do podążania tą ścieżką. Ta ścieżka nie zawsze jest łatwa, bo prościej jest pędzić z wiatrem, ale te najpiękniejsze widoki widzimy, kiedy patrzymy pod wiatr.

Niedawno można było podziwiać Twoje obrazy w Yeha Noha Cafe. Gdzie teraz można obejrzeć/zakupić Twoje prace? Tak, we wrześniu odbyła się moja wystawa „All done in love is done well”. Moje obrazy można zakupić, kontaktując się bezpośrednio ze mną.

Bycie artystką i bizneswoman to bardzo intrygujące połączenie. Jak radzisz sobie z organizacją, biorąc pod uwagę to, że jesteś mamą malutkiego Antosia? Cały czas się uczę tej nowej sytuacji, która jest wyzwaniem, wyjściem ze strefy komfortu. Mam cudownego partnera, którego pomoc i wyrozumiałość


są nieocenione. Wzajemnie się inspirujemy, wspieramy w swoich pomysłach, projektach. To bardzo ważne, żeby mieć osobę, która w nas wierzy. Co do organizacji czasu, z tym bywa rożnie, dwulatek rządzi się swoimi prawami, a teraz on jest moim priorytetem.

Jakiej rady udzieliłabyś naszym czytelniczkom, które mają artystyczną duszę, ale decydują się na „korporacyjne” życie w obawie przed brakiem sukcesów? Przeczytałam ostatnio piękny cytat „don’t die with music still in you”, to bardzo inspirujące słowa. Jeśli wszystko płynie z serca, to właściwi ludzie staną na naszej drodze i pomogą nam zrealizować nasze marzenia, bo „kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć”. Głęboko wierzę w to, że jeśli zaczniemy słuchać swojej intuicji i podążać swoja ścieżką, dotrzemy do skarbów, które drzemią w nas samych, otwarcie serca prowadzi do spełnienia. Każdy z nas ma w sobie potencjał, ma swój talent, dlatego trzeba dawać sobie szansę by je odkryć, a po drodze nauczyć się patrzeć na znaki, bo one są wszędzie. Rozumiem, że są sytuacje, kiedy nie można zostawić pracy od razu, ale małymi krokami można pracować nad spełnieniem swoich marzeń.

Malujesz także jedwabne szale, skąd ten pomysł i czy zamierzasz ozdabiać także inne części garderoby? Uwielbiam szaliki, mam ich całą szafę, zawsze przywożę szale z wakacji. Nie wyobrażam sobie, żeby wyjść z domu bez szalika (niektóre kobiety nie wyobrażają sobie wyjścia bez makijażu, ja czuję się naga bez szalika), nawet latem je noszę, są częścią mnie. Jakiś czas temu ktoś zapytał mnie, czy szal, który miałam na szyi, sama malowałam i tak powstał pomysł. Kupiłam jedwab, farby i się zakochałam. Malowanie na jedwabiu jest zupełnie inne niż na płótnie, trzeba więcej precyzji i skupienia, ale jest tak samo wciągające. Jedwab jest cudownym materiałem do malowania.

Skąd się wzięła nazwa Aga Sova Art? To mój pseudonim, nazywam się Agnieszka Kowalczewska. Sova przylgnęła do mnie już w podstawówce, może na początku liceum, wszystkie moje wiersze i opowiadania tak są podpisane. Podobnie jak sowa budzę się wieczorem, moja kreatywność rośnie nocą. A ponadto sowa to symbol mądrości. www.AgaSovaArt.co.uk @voice.of.my.soul.in.colours Aga_Sova_Art

43


WOMAN in the World

Wyczaruj swój świat. „Ty jesteś swoją najlepszą wróżką” Marina Mockałło i Bogusław Artur – biali magowie, bioenergoterapeuci, mistrzowie reiki, specjaliści od medycyny wielowymiarowej mówią, że coraz więcej osób w Londynie zwraca się do nich o pomoc. Niektórzy czują, że są „pod działaniem” uroków, inni - „czarnej magii”, jeszcze inni chcą po prostu żyć w zdrowiu, dostatku i realizować marzenia. Para bioenergoterapeutów odwiedza Londyn regularnie, ma tu już swoje grono przyjaciół, osób, które chcą się rozwijać czy „naprawiać” swoje życie. Każdego miesiąca pojawiają się nowi, bo dowiedzieli się od znajomych, że sami mogą sobie pomóc, że można poznać techniki. Marina i Bogusław prowadzą bezpłatne wykłady i płatne warsztaty dla zainteresowanych. Poza Londynem, są częstymi gośćmi w Berlinie, w krajach skandynawskich i większych miastach w Polsce. Bioenergoterapeuci w specjalnej rozmowie dla magazynu „Woman in the World” zapewniają czytelników, że można żyć w zdrowiu, spełnieniu i bogactwie, ale – jak mówią mistrzowie – trzeba zrobić ten pierwszy krok…

Rozmawiała Anna Rączkowska - Jeżeli chcemy wyjść z jakichkolwiek kłopotów, jeżeli chcemy poprawić swoją sytuację, musimy raz na zawsze zrozumieć, że wszystko, co z nami się dzieje, co widzimy, odczuwamy, z czego jesteśmy zadowoleni lub niezadowoleni to jest tylko skutek. A więc nasze zdrowie, nasze bezpieczeństwo, stan finansowy, nasze relacje z innymi ludźmi, relacje w rodzinie – to jest tylko skutek. I dopóty, dopóki będziemy analizować skutek, „grzebać” w tych samych sytuacjach, nic się nie zmieni. Jeśli wciąż będziemy powtarzać, jakie moje życie jest niedobre, nie mam szczęścia do facetów, albo mnie zdradza, albo zostawia, albo nie szanuje – takie myślenie, takie siedzenie w przeszłości nie wpłynie korzystnie na naszą przyszłość – podkreśla Marina Mockałło.

Od czego więc zacząć, aby nasze życie było szczęśliwsze? Przede wszystkim uświadomić sobie, że zajmujemy się skutkami, bo są dla nas widzialne, a przyczyna wszystkiego, co dzieje się w naszym życiu jest niewidzialna. Przyczyna jest na innych planach, a skutek na planie fizycznym. I nam się wydaje, że ten świat to jest jedyne, co istnieje. A to błąd, bo nawet światowej sławy naukowcy twierdzą, że cały świat widzialny dla nas, to jest mniej niż 5% świata, który naprawdę nas otacza, a którego nie jesteśmy w stanie zobaczyć gołym okiem. A w tym niewidzialnym świecie jest ukryta przyczyna naszego życia. Pomaganie więc sobie w tej świadomości nic nie zmieni, człowiek będzie niezadowolony, nabuzowany, nieszczęśliwy i żadne techniki mu nie pomogą, bo to będą tylko środki doraźne, musimy dotrzeć do przyczyny.

Co możemy zrobić, aby przerwać ten łańcuszek nieszczęść? To my jesteśmy twórcą tej przyczyny, poprzez nasze myśli, emocje i światopogląd, nasz charakter. Ale musimy też wspomnieć o naszym dzieciństwie i poprzednich wcieleniach, a tam – co warto zaznaczyć – ukrywają się często źródła naszego charakteru i poglądu. Dlatego więc nie jesteśmy zwolennikami doraźnych pomocy u wróżek, szeptunów, szamanów. Nie wystarczy piórkiem pomachać przed twarzą i zapewnić, że jesteśmy oczyszczeni. Nasza praca polega na tym, że uczymy, co zrobić, aby tę przyczynę zmienić, bo jak zmienisz przyczynę – zmienisz skutek. I mamy dobrą wiadomość, bo jeśli ktoś stworzył taką przyczynę wszystkiego, co dzieje się z nim w tym życiu, to ten ktoś może tę przyczynę zmienić. I my właśnie uczymy, jak z tą przyczyną pracować. Znamy wiele technik, które pomagają i przyspieszają te zmiany. One jednak działają wówczas, kiedy my zmienimy punkt ciężkości z obwiniania innych za wszystko, co nas spotyka, na nas samych.


W jaki sposób? Na przykład, kiedy jesteśmy w jakiejś nieprzyjemnej sytuacji, przestańmy mówić i myśleć, co to za wstrętni ludzie, jak oni mogli mnie tak potraktować, ale pomyślmy, w jaki sposób ja jestem za to odpowiedzialny. Co ta sytuacja ma mi pokazać.

Czyli trzeba zwrócić się o pomoc do fachowców? My nie uzurpujemy sobie prawa do tego, że jesteśmy jedyni czy najlepsi, ale podkreślamy, że trzeba mieć „coś”, co będzie Cię stawiać do pionu, podciągać do góry. I to „coś” to wszystko jedno jakie techniki. Jedni lubią mantry – bo te zatrzymują ich gonitwę myśli, co jest bardzo ważne, jeszcze dla innych to będą na przykład jakieś psychologiczne albo energetyczne praktyki – również dobre. Oczywiście zapraszamy na nasze warsztaty uwolnienia karmicznego, zmiany świadomości, które nazywamy drogą do szczęśliwej przyszłości, więc energetyki zmian. Dzielimy się całą wiedzą, aby ludziom żyło się lepiej. Muszę powiedzieć, że nam wróżki nie pomogły, my zajmujemy się profesjonalnie rozwojem już ponad dwadzieścia lat. Pomagamy ludziom i w sytuacjach zdrowotnych, i finansowych. Naszą drogą był systematyczny rozwój, poszerzanie świadomości i muszę powiedzieć, że obecnie nie ma takiego problemu, takiej sprawy, z którą nie dalibyśmy sobie rady.

Kto do Was najczęściej przychodzi na warsztaty? Nie można podać tu wspólnego mianownika, trafiają dosłownie wszyscy, ale najwięcej osób, które trafiają na nasze warsztaty, to osoby, które nie mogą opanować najważniejszej swojej misji, brakuje im wiedzy, są w tymczasowym bloku, brakuje energii. Zadają sobie pytanie, dlaczego utkwili gdzieś po drodze w swoim życiu. Kilka lat było dobrze, teraz jest stagnacja albo powracają te same błędy, nieszczęścia. Jest też taka grupa osób właśnie, która przychodzi do nas, bo w ich życiu dzieje się ewidentnie bardzo źle. Często traktują nas jako ostatnią deskę ratunku. Chodzi głównie o zdrowie i działanie czarną magią. Bywają też ludzie, którym nic nie dolega, żyje im się dobrze, ale chcą poszerzyć swoją wiedzę, swój światopogląd.

negatywnych, uzdrowieniu sytuacji. Cała sztuka życia polega na rezonansie, czyli albo wchodzimy w pozytywny rezonans, albo w negatywny rezonans. My chcemy być w tym pozytywnym, oczywiście. I jak to robimy? Kiedy napływają do nas uporczywe negatywne myśli, albo ktoś nas obraził, wyrządził krzywdę - musimy to zatrzymać. I po prostu na tę sytuację, tego człowieka lub myśli my zaczynamy wysyłać światło, mówiąc bardzo prostą rzecz: BŁOGOSŁAWIĘ TĘ SYTUACJĘ. Co to oznacza? Jeśli błogosławimy, to my tylko wysyłamy na to światło. Tworzymy w ten sposób ścianę białego światła, która nas oddziela od tego człowieka lub tej sytuacji. Kiedy znowu pomyślimy negatywne, że ciągle mi nic nie wychodzi, możemy pobłogosławić tę myśl. Wchodzimy wtedy w rolę obserwatora i nie dajemy się wkręcić ani w tę myśl, ani w te emocje. Należy też pamiętać, aby pobłogosławić uczestników danej sytuacji. To mogą być człowiek, który w nas wjechał samochodem, kasjer, który na nas nakrzyczał, zirytowani ludzi w kolejce. Błogosławimy ich i siebie. Wysyłamy sercem światło do wszystkich uczestników danego zdarzenia i sobie. Światłość rozpuszcza ciemność. Wzmacniamy innych, bo to są nasi nauczyciele, którzy pozwalają nam zdać nieprzerobioną lekcję, błogosławimy też siebie, bo zdajemy w ten sposób lekcję i otrzymujemy energię. Marina i Bogusław mają swoją stronę na Facebooku: www.facebook.com/Club-Medycyna-Wielowymiarowa-153916861331056/ pojawiają się tam wszelkie informacje dotyczące wizyt, wykładów i warsztatów. Poprzez Facebooka chętni mogą również umawiać się z mistrzami na indywidualne sesje w Europie i w Polsce. Numer telefonu: Londyn1 +44 7702 7957 15 Londyn2 +44 7519 0464 32

Jak sami wspominaliście, coraz częściej się zdarza, że ludzie negatywne działają na innych, stosują na innych uroki, czarną magię. Tak, dzieje się tak w ogromnej liczbie przypadków. Staje się tak, kiedy stoimy w miejscu, podupadamy na zdrowiu, finanse są kiepskie. Aż mi niezręcznie czasami o tym mówić, ale tak niestety jest. To zjawisko istnieje od wieków. Wszyscy ludzie są stworzeni na podobieństwo Boga, ale są istoty, które robiły bardzo złe rzeczy nie tylko w tym życiu, ale i w innych wcieleniach, i wyczerpało im się źródło boskiego światła, boskiej energii. Takie osoby mogą więc albo szczerze, naprawdę szczerze pokutować i prosić o wybaczenie, albo iść drogą zła.

Specjalna technika od Mariny Mockałło i Bogusława Artura na poprawę samopoczucia, uzdrowienia relacji i życia w pozytywnych wibracjach. Ta technika jest bardzo skuteczna i nie ma łatwiejszej – mówi Marina Mockałło. – Pomaga w zatrzymaniu myśli 45


WOMAN in the World

Moim okiem widziane i opisane Małgosia BJ

Bardzo Normalne Przypadki Normalnej Żony i Matki Czyli jak żyć i przeżyć (bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym). Historie paru bliżej lub też dalej znanych mi matek (żon), które będą naszym drogowskazem we mgle, maseczką na umęczoną duszę, tajną bronią, ciepłym szlafroczkiem z kieliszkiem wina (choć osobiście wolę zimne piwo). Będą naszą alfą i omegą i czym tam sobie jeszcze chcecie, niech będą!

Runda 1 Jak trudno jest być „nieskończonym wiele” w jednej osobie, tego tłumaczyć nie trzeba nikomu, kto jest płci żeńskiej, prowadzi dom a do tego jeszcze udziela się zawodowo – ubrałam to tak ładnie w słowa, żeby nie powiedzieć, że zapierdzielamy z roboty do domu, żeby dalej zapierdzielać z potem (kroplami wielkimi) płynącym po naszych pięknych skroniach. Naszym panom to się wydaje że my wyssane z mlekiem matki zdolności nadprzyrodzone posiadamy i że wszystko wokół nas to się robi samo. Jak podejść naszego mężczyznę i zachęcić go do pracy, to my wszystkie dokładnie wiemy. Wiadomo przecież, że trzeba marchewkę na kijku przed zajączkiem trzymać (czyli zachęcać). Że trzeba głaskać (zawsze z włosem), chwalić i uwielbiać, i kochać i doceniać. Przecież my to wiemy. I przecież wiadomo, że za żadne skarby świata nie wolno krytykować! Tylko czy nam się chce? Czy starcza siły? Czasu? Każda z nas ma wzlot i wylot. Każda sobie obiecuje, że już się postara i tego swojego mężczyznę to będzie chwalić pod niebiosa, bo, o ironio, eureka – cud nad Wisłą, okazuje się, że on jest bardziej wydajny (fizycznie – roboczo), kiedy jest chwalony! A zaraz potem mamy wylot i wszystko w przysłowiowym „gdzieś”! I jak Wam powiem, że wszystkie chwyty dozwolone, to też się pewnie nie zdziwicie, i że cel uświęca środki (mędrzec jeden kiedyś tak to ujął). Bystre jesteśmy, także delikatne i subtelne (jak potrzeba), a każdy nasz podstęp okrutny, potrafimy owiać woalką – „mnie o niczym takim nie wiadomo”. I oto przychodzi mi do głowy jeden przykład: Jedna Pani bardzo zajęta pracą zawodową, ale taką normalną biurową (8 h/dzień) nie żadną „nadnormalną”, zajęta domem i dziećmi i wszystkim tym, czym porządna kobieta powinna być zajęta. Owa Pani miała męża pracującego zawodowo w tychże samych godzinach, czyli normalnych, z różnicą taką, że na stanowisku kierowniczym, czyli w jego mniemaniu miał ustawowe prawo czuć się bardziej zmęczony i wyczerpany.

Pan mąż uwielbiał poleżeć sobie i poodpoczywać po męczącej pracy, ale za to wieczorami nabrawszy w czasie odpoczynku energii nieziemskiej, roztaczał wokół siebie aurę intymno-zachęcającą i liczył na „coś więcej”. No lubił chłopak sobie pofiglować ze swoją piękną, acz bardzo zajętą żoną. A prace domowo-ogrodowe, te bardziej męskie, piętrzyły się zaległościami coraz bardziej i wręcz wszędzie, zaczęły Panią po oczach razić. Pani początkowo zagadywała, że to czy tamto wypadałoby zrobić, mąż grzecznie potakiwał, że owszem, też dostrzega taką potrzebę... i odpoczywał dalej. Pani rozpoczęła więc etap „pomarudzę, może zrobi”. A że marudzenie to nasza broń ulubiona (niestety) i szalenie skutecznie zakwaszającą atmosferę wokół, więc zrobiło się mało przyjemnie, mąż wykonał focha i nadal nic! Oj, się Pani zdenerwowała! Postanowiła wyciągnąć broń ostateczną – odmówiła stanowczo wieczornych igraszek, a nazajutrz uczyniła listę zadań specjalnych liczącą punktów sporo, z dopiskiem: 1/2 = 1 zwykły przytulas, 2/3 = 1 zwykły buziak + 1 wieczorny przytulas, Full = nagroda niespodzianka! Podała karteczkę mężowi, mrugnęła oczkiem i odeszła dostojnym krokiem, kręcąc tym i tamtym. Po dwóch dniach mąż podszedł do Pani, mrugnął oczkiem i podał listę, a na niej wszystkie punkty odkreślone, czyli... Wykonane! Osobiście uwielbiam tę Panią i mam nadzieję, że też ją pokochałyście, bo jaki z tego morał? Ano i wilk syty i zadowolony, i owca cała w skowronkach. A niewysłane papiery rozwodowe nadal leżą cichutko na dnie szuflady. Ciąg dalszy nastąpi... Małgorzata B J


Siedem Cudów Umysłu cz. 2 Płyniemy dalej w głębiny naszego pięknego umysłu, dziewczęta. Poprzednim razem poznałyście trzy pierwsze zasady jego działania: to, czego oczekujesz, pojawia się dla Ciebie, spodziewaj się zatem najlepszego, wyobraźnia góruje nad logiką, zanurzaj się więc jak najczęściej w marzeniach, umysł robi to, co chcesz, bądź więc spójna w tym czego pragniesz i co myślisz. Zasada czwarta - on kocha to, co zna. Uwielbia stare, sprawdzone schematy i sytuacje, nieważne, jak o nich myślisz, czy są dobre, niedobre, „śmakie”. Nic nie poradzisz. Postanawiasz coś zmienić. Masz najszczersze chęci, zapału też Ci nie brakuje. Świadomie decydujesz się na nowe, nie trzeba Cię namawiać, bo wiesz dobrze, czego masz już dosyć. Ruszasz żwawo w nieznaną zmianę, lecz po kilku dniach stwierdzasz, że poległaś. Znowu. I czujesz się wtedy jak wypluty kapeć, jak nieudacznik jakiś, jak przegryw. Zapał opada, przychodzi dół. Nie musi tak być (bo każde „musi” znika ze słownika kobiety mocy). Co możesz zrobić? Możesz uczynić nieznane – znanym. Weź to Twoje nowe, cokolwiek to jest i pobądź z tym trochę, zanim gdzieś pójdziesz. Mów o tym, opowiadaj, śnij, rozmyślaj, rysuj. Wyobrażaj sobie drogę do Twojego celu. Powoli, ale wytrwale zmieniaj nieznane w znane. Małymi krokami przyzwyczajaj się i zapoznawaj z nową sytuacją, umilając ją sobie na każdy z możliwych sposobów, a stanie się ona Twoją teraźniejszością :) Piąta zasada nawiązuje do poprzednich i mówi o tym, jak bardzo umysł reaguje na obrazy i myśli, którymi go karmisz. Mówiąc „nie mam takich pieniędzy” albo „nigdy mi się nie uda” albo „nie lubię poniedziałków” czy „zawsze już będzie owak”, uprawiasz tak zwane czarnowidztwo stosowane. Twój umysł bierze to, co mówisz bardzo poważnie. Nie chodzi o to, żebyś udawała, że poniedziałek jest Twoim ulubionym albo że masz miliony,

skoro fizycznie ich nie masz (choć z drugiej strony, kto zabroni biednemu bogato żyć). Chodzi o to, jakie komunikaty mówisz głośno i myślisz głośno. Nie masz kasy, ok. Ona ma to do siebie, że zawsze daje się jakoś zorganizować, zamiast więc utwierdzać się w tym „niemaniu”, powiedz – wierzę, że zdobędę te pieniądze. Już je widzę, trzymam je w ręku i macham sobie przed nosem jak wachlarzykiem. Kreuj nowe klarownie, siej najpiękniejsze myśli i czuj radość z tego, że już jest tak, jak pragniesz. A co do poniedziałku, można w nim znaleźć jakiś pozytyw. Na przykład taki, że rozpoczyna kolejny, świeży od pomyłek tydzień, jest jak nowy początek, kolejny rozdział. Szósta zasada to powtarzanie. Twój umysł uczy się poprzez powtarzanie. Dlatego konsekwentnie doń mów, pokazuj i nawiązuj do upragnionego nowego. Wytrwałość

w powtarzaniu przyniesie rezultaty. Wiesz na pewno, że nowe potrzebuje około 21 dni, by stało się nawykiem. Nie marudź, że długo, tylko powiedz sobie, że to niewiele, patrząc 47


WOMAN in the World na to, co zyskasz. Powtarzaj czynności, które chcesz powitać w życiu i zatrzymać na dłużej, powtarzaj sobie dobre, wartościowe komunikaty. Takie, które wspierają. Uda mi się (nie tędy to inną drogą), jestem wartościowa, Kosmos mi sprzyja, powtarzaj sobie jak najczęściej. Powtarzaj jak najczęściej wszystko, co kochasz. Siódma zasada jest super i do tego superważna. Wszystko wydarza się TERAZ. Umysł działa w teraźniejszości i koncept przyszłości jest dla niego niejasny. Jak z małym dzieckiem – wczoraj jest tak samo rozmyte jak jutro. Dlatego pozamieniaj wszystkie „kiedyś”, na „już, teraz”. To nie oszustwo, tylko działanie według zasad, którymi operuje Twój mózg. Marzysz o domu? On przecież już jest. Jak zamkniesz oczy, zobaczysz go wyraźnie. Jest w Twoich marzeniach, w sercu. Ja na przykład mam dom z cudnym, dzikim ogrodem, gdzie nasz pies Szczęście goni motyle, a dzieci gonią psa, gdzie wieczorami płonie ogień, a w kuchni przy długim, drewnianym stole pijemy wspólnie drugą kawę (pierwsza w ogrodzie). Wszystko dzieje się w obecnej chwili. Drogą, którą idziesz, idziesz teraz, teraz i to właśnie teraz wydarza się Twoje życie, teraz ma być spełnienie i radość. Jak przesuniesz je w czasie, myśląc, że kiedyś tam będziesz szczęśliwa, bo to i tamto się stanie, przegapisz moment, który właśnie się dzieje. Jesteś tu i teraz. A jeśli ze swojej drogi zrobisz cel i przejdziesz ją, celebrując i zauważając każdy moment, dojdziesz do nieba. To już ósma zasada, którą przemyciłam całkiem niechcący. I kochana, jeszcze jedna, najważniejsza ze wszystkich rzecz: aby poznać swój umysł, trzeba go obserwować. Z dystansu, bez angażowania się i oceniania. Wykorzystuj chwile, kiedy idziesz na spacer, czekasz na kogoś, jedziesz pociągiem albo suszysz włosy,

na milczącą obserwację tego, co pojawia się w Twojej głowie. Dostrzeżesz wtedy subtelne tendencje umysłu, niepoukładanie i szum myśli, schematy i przekonania. Obserwowanie tego wszystkiego nazywa się medytacją mindfulness i jest wspaniałą techniką wspierającą uważne i pełne życie. Ale to już na inną opowieść.

Ann Linhart

Fot. Aneta Frida Bitel

założycielka Świątyni Kobiecości SelfLove (annlinhart.com), przewodniczka kobiet na drodze do pokochania siebie i budzenia kobiecej mocy. Dla czytelniczek Woman in the World 20% zniżki na transformujące sesje osobiste z Ann. Szczegóły i zgłoszenia przez formularz kontaktowy na annlinhart.com


www.moreandmore.com.pl 49


WOMAN in the World

Cukier - słodkie uzależnienie przygotowała ELA KAZUBSKA

Drogie czytelniczki! Po pierwsze dziękuję za tak dużą ilość wiadomości, w których dzieliłyście się ze mną swoimi doświadczeniami dotyczącymi dość niezdrowej relacji z jedzeniem, odżywianiem, a co za tym idzie często swoją złą samooceną. Część z Was postanowiła dać sobie szansę i zacząć stopniowo zmieniać swoje nawyki. Uprzedzając pytanie – tak, cały czas można dołączyć. Jeżeli czujesz, że potrzebujesz pomocy – zapraszam do kontaktu. W ostatnim wydaniu pisałam bardzo ogólnikowo i obrazowo o problemie uzależnienia od cukru i jak bardzo szkodliwa jest ta substancja dla naszego organizmu. Miałam zamiar wytłumaczyć, jakie reakcje zachodzą w naszym organizmie po spożyciu cukru. Jednak dużo korzystniejsze dla Was będą wskazówki, jak zacząć zmiany. Jak zmienić nawyki i stopniowo nanosić małe poprawki, które będą miały bardzo pozytywny wpływ na nasze zdrowie, wygląd i samopoczucie. Nawyk – w terminologii psychologii to zautomatyzowana czynność (sposób zachowania, reagowania), którą nabywa się w wyniku ćwiczenia (głównie powtarzania). Czyli nawyki żywieniowe to nic innego jak wypracowany sposób dostarczania wartości odżywczych do organizmu, wynikający z zachowań powtarzanych po innej osobie (zachowania wyniesione z domu), sposobu życia oraz obranych priorytetów czy reakcji na sytuacje w życiu (np. stres, zadowolenie). Jako że często robimy to mechanicznie i bez zastanowienia, zakładamy, że tacy już jesteśmy i koniec, nic nie zmieni naszych słabości. Nic bardziej mylnego! Zmiana nawyków wymaga czasu i cierpliwości – musimy nauczyć się nowych schematów. Gwarantuję Wam, że przynosi to stałe efekty (w przeciwieństwie do chwilowych diet), w dodatku po pewnym czasie pozbawia nas myślenia, czy jemy coś, co nam szkodzi czy służy.

Jak zacząć zmieniać nawyki? - Żeby coś zmienić/ulepszyć po pierwsze trzeba poznać i zrozumieć nasze dotychczasowe zachowania. Dajmy sobie kilka dni na obserwację i zapisujmy/zapamiętujmy: - ile posiłków spożywamy i w jakich okolicznościach, ile czasu zajmuje nam jedzenie, - jak czujemy się przed, w trakcie i po posiłku, - po jakie produkty sięgamy najczęściej, - jak często myślimy o jedzeniu, - czy są sytuacje, które powodują, że nasz apetyt rośnie/maleje. Dzięki tym obserwacjom często dochodzimy do wniosku, że jemy za dużo, a jedzenie nie sprawia, że czujemy się lepiej, powoduje nawet spadek samopoczucia fizycznego bądź psychicznego (poczucie winy). Kiedy już znamy swoje nawyki, musimy zacząć PLANOWAĆ. Odpowiednie dopasowanie żywienia do naszego trybu życia to podstawa – tak samo, jak świadome wybory w sklepie. Większość podopiecznych twierdzi, że nie ma czasu na gotowanie i planowanie posiłków. Uwierzcie mi, nie zajmuje to dużo czasu, a nawet pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze.

Jak planować posiłki/zakupy na kilka dni: - ustal, ile posiłków przygotowujesz i dla ilu osób, - oceń, ile masz czasu na spożycie poszczególnych posiłków, czy

będziesz jeść je w domu/pracy/szkole/na mieście, - wypisz sobie listę produktów dozwolonych/dopuszczalnych/do unikania (jeżeli potrzebujesz pomocy, zapraszam do kontaktu), - na podstawie powyższych informacji wypisz dni/ilość posiłków, a następnie wymagane produkty, - stwórz listę, na której umieścisz jedynie potrzebne produkty, a na zakupach nie kupuj więcej niż potrzebujesz, zapewniam, zjesz słodkości kupione dla gości przy pierwszej słabszej chwili, - zaplanuj czas na przygotowywanie posiłków, - ugotuj, spakuj i miej satysfakcje, że się udało. Nie odpuszczaj, rób wszystko zgodnie z planem, to daje ogromną satysfakcje!! PRAKTYKUJ, przez lata uczyłaś się zachowań, które Ci szkodzą, dlatego daj sobie i swojemu organizmowi czas na adaptację.

Jak świadomie wybierać produkty: - przede wszystkim sięgaj po produkty jak najmniej przetworzone, zdrowe źródła białka (ryby, mięso, jaja, ciecierzycę, soję, fasolę), węglowodanów (kasze, ziemniaki, ryż) czy tłuszczów (oliwa, oleje roślinne, awokado, czekoladę minimum 85%), im mniej kombinacji tym lepiej! - staraj się unikać gotowych dań, sosów, konserw czy ulepszaczy smaku. Pełne są cukru i wielu zbędnych dodatków (gluten) zwiększającycg ich walory smakowe, - czytaj etykiety, zajmuje to dosłownie chwilę, a pozwala szybko zidentyfikować, czy produkt jest wart swojej ceny bądź czemu jego cena jest taka niska, - nie daj się oszukać producentom/reklamom, hasła promocyjne mają zwiększyć sprzedaż, a nie zadbać o nasze zdrowie,

Gdzie ukryty jest cukier: - słodycze, - praktycznie wszystkie napoje poza wodą mineralną, - wyroby cukiernicze, ale także pieczywo (chleb, bułki), - dżemy, pasty kanapkowe, - napoje energetyczne czy kawy smakowe, - nabiał, - alkohol, - produkty przetworzone (konserwy mięsne, rybne, warzywne), gotowe dania, pasty, ale także np. przeciery pomidorowe, ketchup – producenci wiedzą, że słodkie lepiej smakuje i sprawia, że produkt jest częściej wybierany.

Cukrowy detoks Jeżeli zdecydujecie się na zmianę nawyków, czy to stopniową czy bardzo radykalną, spodziewajcie się oporu ze strony organizmu. Przez pierwszych kilka dni, możecie czuć się słabo, być rozdrażnionymi, może boleć Was głowa lub Wasze jelita będą intensywniej pracować. Bardzo często pojawiają się wykwity skórne czy intensywny zapach potu. To wszystko jest całkowicie naturalne, przechodzi po kilku dniach. Pamiętajmy, nasz organizm się oczyszcza z tego, co mu szkodzi. Dlatego warto przetrwać tych kilka dni, żeby cieszyć się lepszym samopoczuciem i wyglądem. A organizm wspomagajmy, pijąc dużo wody. Zachęcam Was wszystkich do podjęcia próby. Najcenniejsze co mamy to zdrowie, a to, czym się odżywiamy, ma kluczowy wpływ na jego stan.


51


WOMAN in the World

Dawid Żółtaszek polski kickboxer wagi ciężkiej, mieszający na stałe w Wielkiej Brytanii. Na koncie ma 18 zwycięstw.

przygotowanie REDAKCJA zdjęcia JASMINA PHOTOGRAPHY lokalizacja MAXIMUS GYM&MARTIAL ARTS CENTRE,

BURRELL ROAD, FRIMLEY, GU16 7JG

Ćwicz z Dawidem

Spalamy tłuszcz i wzmacniamy ramiona Dawid do ćwiczeń zaprosił Monikę Klimaszyk, z którą pokażą serię ćwiczeń wzmacniających ramiona oraz wspomagających spalanie tłuszczu. Wszystkie ćwiczenia z użyciem hantli. Do dzieła!


• Pozycja wyjściowa jak do burpee: z pozycji stojącej schodzimy do przysiadu, podpierając się na hantlach i wyrzucamy nogi w tył do podparcia w pozycji do pompek. Plecy proste, broda uniesiona. • Wracamy obunóż do pozycji przysiadu w podparciu. Wstajemy do pozycji wyjściowej, wypychając hantle nad głowę. Po czym schodzimy z powrotem do przysiadu podpartego. • Ćwiczenie należy wykonywać płynnie 8-12 powtórzeń.

• Pozycja wyjściowa taka jak w poprzednim ćwiczeniu. • Stajemy w pozycji pochylonej, klatka piersiowa równolegle do podłoża. Ramiona zwieszone luźno, plecy proste. Nie zmieniając pozycji, wyrzucamy ramiona na wyprostowanych łokciach w boki do poziomu klatki piersiowej. Po czym schodzimy do burpee. Wracamy do pozycji stojącej pochylonej i powtarzając wyrzut ramion. • Za każdym powtórzeniem zwiększać liczbę ruchów ramion.

• Pozycja wyjściowa: powrót do pozycji stojącej, łokcie przy ciele. • Wykonuj hantlami tzw. młotki i zejście do pozycji wyjściowej. Powrót do pozycji stojącej. Za każdym razem zwiększaj ilość powtórzeń. • Ćwiczenie należy powtórzyć 3-4 razy, maxymalnie 6 powtórzeń.

• Pozycja wyjściowa: stajemy w pozycji pochylonej. Klatka piersiowa równolegle do podłoża. Łokcie wypchnij w tył, równolegle do tułowia, ramiona zwieszone luźno, plecy proste. Wykonujemy ruch przedramienia w tył do momentu pełnego wyprostowania ramion. Po czym schodzimy do pozycji wyjściowej. • Ćwiczenie powtarzamy, za każdym razem zwiększając o 1 liczbę ruch przedramion. 53


WOMAN in the World

Potęga żywiołów – azorska wyspa São Miguel przygotowała MAGDALENA JEŻ

Góry, gejzery, gorące źródła. Wulkany i powstałe w ich wygasłych kraterach turkusowe jeziora. Pola herbaciane. Wodospady. Soczyście zielona i niezwykle bujna roślinność. Bezkresny ocean. Wysokie klify, potężne skały, silne wiatry: São Miguel kipi siłą natury i potęgą wszystkich żywiołów. Każdy z nich – woda, ogień, ziemia i powietrze – kształtują wyspę i odciskają na jej pięknie swoje piętno. Należąca do Portugalii wyspa São Miguel to niewątpliwie jeden z najbardziej egzotycznych zakątków Europy. Choćby z tego

powodu, że uprawiane są tu jedyne w Europie pola herbaty – ale nie tylko. Położony na środku Oceanu Atlantyckiego archipelag azorski, którego São Miguel jest największą wyspą, wyróżnia się niezwykle zróżnicowanym ukształtowaniem terenu, unikalnym klimatem oraz bogatą roślinnością. Wyspa ma pochodzenie wulkaniczne i to właśnie wskutek aktywności wulkanicznej ukształtowana została cała jej rzeźba. Na wyspie znajdują się liczne jeziora kraterowe. To właśnie

jedne z nich, bliźniacze jeziora kraterowe położone tuż przy wiosce Sete Cidades, są najsłynniejszą atrakcją turystyczną São Miguel. Woda jednego z nich ma zabarwienie zielone, drugiego zaś niebieskie – a o powstaniu obu opowiada piękna, lokalna legenda. Wulkaniczna energia wciąż tętni głęboko pod ziemią i wydostaje się na powierzchnię w formie gejzerów, fumaroli i wód geotermalnych. Ziemia tu nieustannie syczy, prycha i bulgocze. Turyści chętnie odwiedzają Furnas – niewielką miejscowość, w której znajduje się kompleks naturalnych basenów z wodą termalną. Również w Furnas posmakować można lokalnej odmiany tradycyjnej, portugalskiej potrawy cozido. To kawałki różnych mięs i warzyw ułożone warstwami w garnku, który umieszcza się pod ziemią, aby ugotować je za pomocą pary wodnej z gorących źródeł siarkowych. Danie jest bardzo sycące, więc może się okazać znakomitym wyborem po dniu intensywnego zwiedzania. Żyzna, wulkaniczna gleba sprzyja bujnej szacie roślinnej São Miguel. Współcześnie wygląda ona jednak zupełnie inaczej niż sprzed czasów kolonizacji wyspy w XV wieku. Wyspa pokryta


była wtedy głównie zaroślami i niewysokimi lasami. Dziś gatunków, które zostały na Azory sprowadzone, jest ponad trzy razy więcej niż gatunków rodzimych. Razem tworzą one wyjątkowo bogaty, soczyście zielony i bujny miks. Jedną z roślin będących symbolem Azorów są hortensje. Obsypane pastelowym kwieciem krzewy są stałym, niezwykle malowniczym elementem tutejszego krajobrazu. Miejscowi nierzadko traktują je jednak jak pospolite, przywleczone nie wiadomo skąd chwasty. Z ważniejszych roślin uprawnych, a gospodarka Azorów w dużej mierze opiera się na rolnictwie, wymienić można winorośla, ananasy, owoce cytrusowe oraz… herbatę.

To właśnie na São Miguel znajdują się jedyne w Europie plantacje herbaty. Złote czasy plantatorów przypadły na XIX wiek. Później, z uwagi na mocną konkurencję, azorskie pola herbaciane kurczyły się, lecz do dziś na północy wyspy przetrwały dwie, kameralne manufaktury: Gorreana oraz

łagodny: temperatury rzadko kiedy przekraczają latem 23°C, zimą zaś nie spadają poniżej 10°C. Opady deszczu są bardzo obfite, zwłaszcza jesienią i zimą, a często towarzyszą im silne wiatry i burze. I nawet jeśli ranek wita słońcem i perfekcyjnie błękitnym niebem, nie oznacza to, że za godzinę nie zerwie się ulewa. Pogoda na wyspie potrafi się zmieniać niczym w kalejdoskopie. Ten, kogo zmienna pogoda nie odstraszy i pomimo niej wyruszy w drogę, z pewnością swojej decyzji nie pożałuje. Transport publiczny na wyspie jest bardzo ograniczony, najwygodniejszym środkiem komunikacji jest więc samochód. Przemierzając kręte drogi São Miguel nie sposób nie zatrzymywać się przy każdym kolejnym punkcie widokowym. Punkty te nazywane są tutaj miradouro i są ich dziesiątki – aby podziwiać idylliczne panoramy zielonych wzgórz, łagodnie falujących pól uprawnych, jezior o bajkowych kolorach i mieniącego się głębią błękitu oceanu. Być może punktem docelowym takiej wyprawy będzie leżące na zachodnim krańcu wyspy miasteczko Mosteiros. Nazwa ta oznacza w języku portugalskim „klasztory” i odnosi się do ogromnych skał na wybrzeżu, które swoim kształtem przypominają właśnie budynki sakralne. Może celem podróży będzie położone na wschodnim wybrzeżu Nordeste – miasteczko z wyjątkowo urokliwym centrum i pobliską latarnią Farol da Ponta do Arnel. Azory to jeden z czterech archipelagów wchodzących w skład Makaronezji – a nazwa ta w języku greckim oznacza „Wyspy Szczęśliwe”. W mitologii greckiej Wyspy Szczęśliwe były wyobrażeniem raju – miejsca, gdzie po śmierci docierały dusze dobrych ludzi, aby zaznać wiecznego spokoju. Piękny mit... Ale czy tylko? Ja wierzę, że wielu z nas może odnaleźć na Azorach pewną cząstkę swojego własnego raju.

Porto Formoso. Spacer po łagodnych herbacianych wzgórzach oraz filiżanka gorącej herbaty mogą być jednym z najmilszych momentów w czasie mglistych, deszczowych dni – a tych na São Miguel nie brakuje. Ten, kto na Azorach szuka gorąca i wypoczynku na plaży, może się bowiem bardzo zawieść. Klimat wysp jest wyjątkowo 55


WOMAN in the World

MAKIJAŻ ŚWIĄTECZNY KROK PO KROKU

Czerwień i złoto nigdy nie wyjdą z mody. Zobacz jak stworzyć efektowny makijaż świąteczny krok po kroku.

Przygotowała Maja Pelczar

Krok 1

Krok 2

Nie zapominajmy o nawilżaniu naszej skóry. Jako bazę używam kremu półtłustego, który ochroni skórę przed niskimi temperaturami.

Podkład. Zawsze dobieraj odcień do koloru szyi i dekoltu. Nałóż odrobinę na żuchwę i zobacz, czy kolor scala się z szyją. Jeśli tak, dokładnie rozprowadź go na całej twarzy.

Krok 3 Konturowanie. Korektorem rozjaśniamy okolice pod oczami, środek czoła, brodę oraz grzbiet nosa. Aby ładnie wymodelować twarz, użyj bronzera pod kości policzkowe, na czole oraz żuchwie. Rozblenduj produkty, aby nie zostawić plam.

Krok 4 Pora na brwi. Użyj kredki lub cienia - najlepiej w odcieniu Twoich naturalnych włosków. Jeśli natomiast jesteś posiadaczką bardzo jasnych brwi, możesz wybrać odrobinę ciemniejszy produkt.

Krok 5 Starannie rozblenduj jasnym brązowym cieniem obszar nad załamaniem łuku brwiowego. Użyj puchatego pędzelka. Na środek nałóż złoty cień i przyciemnij delikatnie zewnętrzny kącik oka. Nie zapomnij o dolnej powiece. Rozblenduj kolejno ciemniejszy cień w zewnętrznym kąciku, jaśniejszy w wewnętrznym. Staraj się tak połączyć cienie, aby uzyskać efekt delikatnego przejścia między kolorami.

Krok 7 Na koniec dodaj odrobinę różu na policzki oraz rozświetlacza na kości policzkowe. Czymże byłby makijaż świąteczny bez czerwonych ust?! Dodaj swoją ulubioną szminkę i voilà! Makijaż skończony.

Krok 6 Wytuszuj rzęsy. Możesz też dokleić sztuczne. Staraj się to zrobić jak najbliżej naturalnej linii rzęs. Efekt będzie bardziej naturalny, jeśli wybierzesz kępki.


RETINOL

WITAMINA MŁODOŚCI

Przygotowała Maja Pelczar

Retinol wywołuje bardzo sprzeczne opinie wśród jego użytkowników. Jedni mówią, że wygładza zmarszczki i leczy trądzik, inni zaś, że uczula powodując zaczerwienienia i podrażnienia skóry. Wiele z opinii wynika jednak z niewiedzy o tym preparacie. Retinol to nic innego jak witamina A, która może zdziałać cuda. Zalicza się ją do witamin młodości! Jest niezbędna do prawidłowego wzrostu komórek skóry, rozjaśnia przebarwienia, wygładza zmarszczki, zmniejsza pory a także leczy trądzik. Niedobór witaminy A w pierwszej kolejności objawia się suchą i łuszczącą się skórą, łamliwymi paznokciami oraz włosami. Jednak nie wszystkie preparaty z retinolem działają tak samo. Pod nazwą witamina A, kryje się wiele związków o różnym zastosowaniu. Najbardziej popularnymi formami używanymi w kosmetykach są: - Retinol – stymuluje produkcję kolagenu, używany jest w preparatach przeciwzmarszczkowych. - Kwas retinowy (pochodna retinolu) – ma działanie złuszczające. W zależności od jego stężenia w preparatach, będzie działać silniej lub słabiej. Zalecany jest do cery trądzikowej, jednak substancje o dużym jego stężeniu nie są przeznaczone do samodzielnego stosowania. Należy pamiętać, że jest to związek dostępny tylko na receptę. Działanie retinoidów to produkcja komórek kolagenu poprzez złuszczenie skóry na głębszym poziomie niż peelingi. Jest to niestety efekt uboczny, który błędnie zinterpretowany może spowodować negatywne opinie na jego temat. Na szczęście utrzymuje się krótkotrwale, zanika w momencie, gdy nasza skóra zacznie się

regenerować. Pewnie niejednokrotnie słyszeliście, że retinolu NIE NALEŻY UŻYWAĆ LATEM! Prawdą jest, że promieniowanie UV (szczególnie UVA) uszkadzają cząsteczki retinoidów, pozbawiając ich swoich leczniczych właściwości. Skóra staje się wówczas bardziej wrażliwa i może to powodować zaczerwienienia oraz wysuszenie. Nie zapominajmy wówczas o stosowaniu wysokich filtrów UV bądź preparatów z retinolem na noc. Poleca się stosować je jesienią lub zimą i nie zapominać o filtrach. Pamiętajmy jednak, że na działanie preparatu musimy poczekać. Nie jest to kuracja, której efekty osiągniemy natychmiast. Trzeba około trzech miesięcy, aby zauważyć jak nasza twarz staję się gładka i promienna. Potrafi z powodzeniem rozjaśnić plamy i wygładzić skórę. Jeśli jednak po tym okresie, skóra nadal jest podrażniona, pamiętaj, aby udać się do lekarza. Być może retinol był w zbyt wysokim stężeniu lub był stosowany zbyt często.

FOTOGRAFIA (PRODUKTOWA, RODZINNA, PORTRET, STUDIO, MODA, EDYTORIAL, SPORT, EVENTY) ZDJĘĆ

|

|

PROFESJONALNY RETUSZ

GRAFIKA KOMPUTEROWA (DRUK, WEB)

+44 7507 57 44 57

|

rafal@biniszewski.com

Biniszewski Photography

|

www.biniszewski.com

rafalbiniszewskiphotography 57


WOMAN in the World

`

CASTING ZOSTAN MISS ! SPEŁNIJ SWOJE MARZENIA! zgłoś się na:

www.misspolski.uk

facebook: instagram: twitter: instagram:

misspolskiuk misspolskiuk misspolskiuk misspolskiuk


Kobiecy wieczór zdrowia i urody

Hounslow Youth Club w Londynie. Kobiecy wieczór został zorganizowany 11 września 2019 roku przez bardzo prężnie rozwijające się Polskie Stowarzyszenie "Klan".

Zdjęcia: Patrycja Słowiak

„Universe-Model-Joy” - za gruba/y, za chuda/y, za wyska/i, za niska/i, za stara/y, zbyt brzydka/i… NO I CO Z TEGO? Stylizacje i pokaz mody obył się 4 sierpnia w Ognisku Polskim na South Kensington. Wydarzenie zorganizowała Grażyna Baron-Primiceri.

Zdjęcia: Krzysztof Maćkowiak

59


WOMAN in the World

Pierwsze urodziny!

1 urodziny magazynu Woman in the World odbyły się w taproomie The Mechanic Brewing Co prowadzonego przez przedsiębiorczą Polkę - Olgę Zubrzycką. Browar specjalnie na tę okazję stworzył delikatne, kobiece, pszeniczne piwo o smaku malin. Przekąski zapewniła firma BC Diet, By Ozel oraz Gosia Cake. Partnerami wydarzenia byli: Kate Tiu Secret of Beauty, Moustache, Oshin NuConcept, Continental Bakery London, My Spa Expert, Primavera SPA, Graphene Protection.

Zdjęcia: Hubert Szumlański


61


WOMAN in the World

Home, sweet home Salon w pastelach

Dfs Amara

Amara

TKMaxx

Daisy Park

Amara

Michael Murphy Oak Furniture Ireland


63


WOMAN in the World


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.