Aleksandra Stępień-Dąbrowska
Jakby luksusowo Architektura lat 90. wciąż poszukiwała, udawała odrobinę lepszą, niż była. Dom mieszkalny stawał się pałacem, biurowiec przywoływał obraz nowoczesnego transatlantyku, a współcześnie projektowana willa mogła być plenerem do ekranizacji Pana Tadeusza. a s. 54
Jakby luksusowo
Aleksandra Stępień-Dąbrowska
Jakby luksusowo Przewodnik po architekturze Warszawy lat 90.
Warszawa 2021 Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki
Białołęka
W
is
ła
Bielany Targówek
Żoliborz
Praga Północ
Bemowo
Praga Południe Śródmieście
Wola
Ochota
Ursus Mokotów Włochy
Wilanów
1 km
Ursynów
Rembertów
Wesoła
Wawer
Wstęp Tomasz Sławiński
6
Czym jest, a czym nie jest przewodnik po architekturze Warszawy lat 90. Aleksandra Stępień-Dąbrowska
8
Dekada spektaklu, czyli jak się nie zgubić w błyskach architektonicznych fleszy Aleksandra Stępień-Dąbrowska
14
Bemowo 62 Białołęka 66 Bielany 72 Mokotów 78 Ochota 122 Praga-Południe 136 Praga-Północ 144 Śródmieście 150 Targówek 210 Ursynów 216 Wawer 232 Wilanów 238 Włochy 242 Wola 246 Żoliborz 280 Biogramy projektantów 286 i pracowni Bibliografia 292 Źródła ilustracji 296
Wi s ła
Wstęp Tomasz Sławiński
Jakby luksusowo
Lata 90. XX wieku w Polsce to czas nadziei, przełomu, wyzwolenia – zarówno w życiu społecznym, jak i w architekturze. Prądy światowe, które dotarły do nas z opóźnieniem, i nowe otwarcie na rzeczywistość zostały skonfrontowane z reliktami ciężkiej komunistycznej nocy. Warszawa była wdzięcznym polem działań praktyków i frapującym przedmiotem obserwacji dla miłośników architektury, mieszkańców i przechodniów nie tylko w tych latach. Całkowicie zniszczona podczas drugiej wojny światowej, w swoim systematycznym odradzaniu się stanowiła poligon idei i twórczych tendencji płynących ze wszystkich stron świata, w pewnych okresach silniejszych ze wschodu, w innych – z zachodu: od Moskwy do San Francisco, od Helsinek do Neapolu. Na ten proces nakładała się opóźniona recepcja wzorców, a także – poszukiwania stylistyczne rodzimych architektów i urbanistów, determinowane przez ubóstwo materialne i techniczne. Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki predestynowany jest do badania i upowszechniania wiedzy o przestrzeniach publicznych i twórczości architektonicznej okresu powojennego. Dlatego też za niezwykle cenny dla realizacji misji Instytutu uznać można trud badawczy Aleksandry Stępień-Dąbrowskiej, który zaowocował powstaniem wydawnictwa ilustrującego – a także opatrującego celnym, lapidarnym opisem, uzupełnionym anegdotą i szerszą refleksją – warszawską architekturę dekady spektaklu. Wybór realizacji z lat 90., przygotowany z pietyzmem i głębokim namysłem przez Autorkę, odsłania wielką różnorodność i typologiczne bogactwo stołecznej architektury nieśmiało wynurzającej się z toni szarzyzny i unifikacji. Stanowi pasjonującą wędrówkę po dziełach wybitnych, znakomitych, a także produktach średnich bądź typowych, wreszcie także tych kuriozalnych lub budzących grozę swoją kiczowatością i tandetnym wykonaniem. Można zobaczyć tu prawie wszystko: od willi przy ulicy Bogumiła Zuga 34 zaprojektowanej przez Piotra Szaroszyka i Janusza Kaczorka, eleganckiej i szlachetnej w swojej prostocie, po kontrowersyjne Reform Plaza (obecnie Atlas Tower) przy Alejach Jerozolimskich 123a projektu Vahapa Toya, od budynków mieszkalnych po wielkoprzestrzenne realizacje obiektów handlowych. Polecam rozpoczęcie lektury przewodnika od pasjonującego eseju Aleksandry Stępień-Dąbrowskiej, łączącego naukową analizę z reportażem, stanowiącego obszerne wprowadzenie do świata budynków z końca ubiegłego stulecia. Ten okres w polskiej architekturze i urbanistyce Autorka przybliża za pośrednictwem wypowiedzi wybitnych twórców, krytyków i teoretyków, takich jak
Czesław Bielecki, Marek Budzyński, Konrad Chmielewski, Olgierd Dziekoński, Bartłomiej Kolipiński, Maciej Miłobędzki, Andrzej Ryba, Piotr Szaroszyk, Jerzy Szczepanik-Dzikowski, Jakub Wujek. Dzięki zestawieniu relacji uczestników i komentatorów dekady zmian i osadzeniu lokalnych tendencji w szerszym kontekście historycznym uwarunkowania ówczesnej warszawskiej architektury stają się bardziej czytelne. Autorka naświetla między innymi problemy, z którymi borykali się twórcy architektury, gdy wraz z transformacją następowała ewolucja w technice projektowania (od ołówka i kalki do komputera), pojawiały się zarówno nowe możliwości, jak i zagrożenia. Pokazuje, czym były dla ówczesnych projektantów – sfrustrowanych erą wielkiej płyty i zdewastowanej przestrzeni – konfrontacja z postmodernizmem, nowym urbanizmem czy neomodernizmem oraz konieczność zmierzenia się z nowym warsztatem zawodowym, również w wymiarze organizacyjnym, gdy dawnego twórcę miała zastąpić bezosobowa korporacja, niekiedy udekorowana postacią importowanej gwiazdy architektury. Większość obiektów powstałych w okresie transformacji stoi do dziś w tym samym miejscu, jednak ich otoczenie często uległo przeobrażeniom. Czy ich architektoniczna wymowa pozostała aktualna? Czy nowe czasy spowodowały, że zestarzały się brzydko, czy też odwrotnie – pokryły szlachetną patyną? Zachęcam Czytelników do spacerowania po Warszawie lat 90. z przewodnikiem Aleksandry Stępień-Dąbrowskiej w ręku – będzie to pasjonująca podróż.
6
7
Czym jest, a czym nie jest przewodnik po architekturze Warszawy lat 90. Aleksandra Stępień-Dąbrowska
Jakby luksusowo
Choć po lata 90. sięgnęła uszlachetniająca moc nostalgii, a muzyka, moda czy wzornictwo tego okresu przeżywają drugą młodość, ówczesna architektura wzbudza raczej skrajne odczucia. Wystarczy przyjrzeć się dowolnej internetowej dyskusji wokół takich budowli, jak wrocławski dom towarowy Solpol czy warszawski hotel Czarny Kot. Głosy, aby wyburzyć wszystko do fundamentów, mieszają się tam z apelami (mniej lub bardziej serio) o wpisanie obiektów do rejestru zabytków. Jeśli głębiej się nad tym zastanowić, większość opinii – zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych – bierze swój początek z przekonania, że polska architektura lat 90. jest pewnym kuriozum. Dziwacznym, kiczowatym bibelotem z miejskiej kunstkamery, makabryłą śmieszną i straszną jednocześnie. W najlepszym przypadku można się nią fascynować, doceniać oryginalność jej form, lecz traktować zupełnie poważnie? No, powojenny modernizm to to nie jest… Realizacje z omawianej dekady zdają się rozsadzać zbiór wytycznych witruwiańskiej teorii architektury opartej na takich wartościach, jak trwałość, użyteczność i piękno. Jako produkty chaosu pierwszych lat polskiej transformacji ustrojowej mają w swoją tożsamość wpisane przejściowość i niedostatek – pochodne problemów, z którymi musieli się mierzyć ówcześni rodzimi projektanci. Trudno się dziwić, jak szybko (i brzydko) zestarzała się – oferowana przez lata 90. – architektoniczna nowoczesność, skoro ostateczny kształt budynków zależał między innymi od pozyskania dobrej jakości materiałów czy od nauki nowych technologii budowlanych na własnych błędach. Można również dostrzec korelację między tej nowoczesności zużyciem estetycznym a zużyciem narracyjnym. Nie chodzi o to, że współcześnie wolimy szklane ściany kurtynowe od wypolerowanych kamiennych fasad, lecz o to, że architektura transformacji nieustannie przypomina o miejscu, z którego wyruszyli Polacy w kierunku zglobalizowanej świadomości. Nie przystaje ona do dzisiejszych wyobrażeń o nich samych – niczym niedopasowany zielony garnitur ówczesnego polityka lub turecki sweter zakładany na oficjalne okazje. Wyeksploatowanie materiałowe i tożsamościowe architektury z lat 90. skłania odbiorców do powierzchownych ocen. W niniejszym przewodniku nie mam zamiaru udowadniać, że za warstwą szkła refleksyjnego i kolorowych tynków kryją się same zapomniane arcydzieła. Publikacja nie jest i nie miała być propozycją transformacyjnego kanonu – takie podejście do architektury lat 90. uważam za nietrafione. Moim celem nie było również stworzenie atlasu architektonicznych osobliwości, choć fantazyjność wielu realizacji nieraz prowokowała mnie do uwolnienia
obrazowych skojarzeń – ten okres, jak żaden inny, zachęca do czynienia użytku z wyobraźni. Tym, co najbardziej mnie interesowało, jest wyposażenie czytelnika w narzędzia, dzięki którym „złożony i sprzeczny” świat architektury lat 90. – pożyczam tu określenie od Roberta Venturiego – stanie się trochę bardziej zrozumiały. Budynki, które trafiły do przewodnika, snują więc opowieść o własnej genezie. Czasem na temat warszawskiej tożsamości, innym razem – przewartościowania w mieszkalnictwie, a niekiedy – o architekturze samej w sobie. To ostatni moment, aby ich wysłuchać, zanim bezpowrotnie znikną z miejskiego krajobrazu. Los wielu z nich wydaje się dziś przesądzony. Materiały do książki zgromadziłam w ramach stypendium artystycznego przyznanego w 2017 roku przez miasto stołeczne Warszawę. Przez 12 miesięcy udało mi się zebrać informacje, bibliografię i dokumentację fotograficzną dotyczące 400 realizacji oddanych do użytku lub zaprojektowanych między 1989 a 2000 rokiem. Uzupełnieniem projektu były wywiady przeprowadzone z architektami: Konradem Chmielewskim, Tomaszem Kazimierskim i Andrzejem Rybą, Bogdanem Kulczyńskim, Jerzym Skrzypczakiem, Grzegorzem Stiasnym i Jakubem Wacławkiem, Piotrem Szaroszykiem, a także z Anielą Hornberger i Mirosławem Sobstelem, inwestorami budynku przy ulicy Jordanowskiej 2a, oraz Maciejem Daszczukiem, długoletnim wiceprezesem do spraw inwestycyjno-technicznych Spółdzielni Mieszkaniowej STROP. Fragmenty tych rozmów przywołałam w formie cytatów lub tropów interpretacyjnych dla konkretnych realizacji. W publikacji poświęciłam uwagę 94 obiektom, które w mojej opinii najpełniej przedstawiają różnorodność ówczesnych wyborów projektowych, osobowości twórczych, typów budynków i architektonicznych trendów. Oprócz rozpoznawalnych realizacji, jak Biblioteka Uniwersytecka przy ulicy Dobrej 56/66 czy Hotel Sobieski przy placu Artura Zawiszy 1, starałam się przybliżyć mniej znane architektoniczne dokonania czasów transformacji, jak kompleks mieszkaniowy przy ulicy Konstancińskiej 3a i 3b czy szkoła podstawowa przy ulicy Stefana Kopcińskiego 7. Zdecydowałam się omówić przede wszystkim nadal istniejące budynki – po to, aby przewodnik mógł choć tymczasowo zachować swoją konwencję. Zebrałam je w rozdziały odpowiadające dzielnicom Warszawy, a w ich obrębie – uporządkowałam chronologicznie, na podstawie dat rozpoczęcia realizacji. Dzięki takiemu układowi można prześledzić narastanie i ewolucję różnych tendencji w ówczesnej architekturze stolicy. Postanowiłam zrezygnować z prostej periodyzacji dekady na rzecz ujęcia problemowego. Katalog obiektów poprzedziłam
8
9
obszernym wstępem, będącym istotną częścią książki jako narzędziownika. Nie wyczerpuję w nim wszystkich wątków i kontekstów związanych z warszawską architekturą po 1989 roku (ku uldze redaktorów), lecz mam nadzieję, że zachęci on odbiorców do uważniejszego spojrzenia na tę dekadę. „Marian, tu jest jakby luksusowo!” – komentowała wnętrze domu Kasi Solskiej-Zawady zaskoczona Barbara Wolańska, brawurowo zagrana przez Ewę Kasprzyk w filmie Romana Załuskiego Galimatias, czyli kogel-mogel II (1989). Jakby luksusowe są właśnie lata 90. w Polsce – to czas architektonicznego spektaklu i ekspresji indywidualizmu, w którym mityczne „bogactwo możliwości” miało jednak wyraźny (dość bliski) horyzont. Estetyka dekady była naznaczona lokalnością. Nowe budynki wydawały się „jakby zachodnie”, a dzięki wielkoformatowym reklamom w centrum osiągano efekt „jakby Times Square” (tak samo jak dom Kasi był „jakby luksusowy”, czyli… nie do końca). Transformacyjne dziesięciolecie na nowo zdefiniowało znane pojęcia i zlepiło je ze sobą w dziwną mieszankę wyobrażeń i pospolitości: dla jednych synonimem prestiżu były gipsowe lwy przed willą ociekającą dekoracjami, dla innych – domofon i własne miejsce parkingowe. Ale czym tak właściwie są lata 90. w architekturze Warszawy? Sztywną ramą chronologiczną dla określonej stylistyki czy wycinkiem rzeczywistości, którego ideowe granice są płynne? W przewodniku skłaniam się ku tej drugiej opcji. Mówienie o „latach 90.” traktuję jak pewne uproszczenie, które co prawda porządkuje narrację, lecz nie powinno jej ograniczać. Po pierwsze w kontekście architektonicznym transformacja miała charakter bardziej ewolucyjny niż rewolucyjny. Jeśli 1989 rok uznać za przełom, to taki, gdy ścieżki architektury w Polsce zaczynały się komplikować. Poruszam to zagadnienie we wstępie. Po drugie „bardzo długa transformacja” – posiłkuję się w tym miejscu terminem z artykułu Grzegorza Piątka1 – rozciągnęła się również na pierwszą dekadę XXI wieku. Wiele architektonicznych motywów upowszechnionych po 2000 roku miało swoje źródło w estetycznych i technologicznych przetasowaniach zapoczątkowanych w poprzednim dziesięcioleciu. Ten punkt widzenia pokrywa się z poglądami badaczy, którzy poddają analizie okres transformacji w wymiarze społecznym i ekonomicznym. Niektórzy za kres tych procesów uznają rok 2004, datę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, inni – polsko-ukraińskie Euro 2012, gdy na znaczeniu stracił paradygmat technologicznego 1 G. Piątek, Bardzo długa transformacja, „Autoportret” 2016, nr 3, s. 36–43.
Jakby luksusowo
i estetycznego nadganiania Zachodu. Tak daleko sięgać nie chciałam. Przez „lata 90.” zawarte w podtytule przewodnika rozumiem najbardziej heroiczny okres architektonicznej transformacji – wtedy klarowały się trendy, realizowały postawy i kształtowały umiejętności twórców. Jednak w mojej opowieści uwzględniłam również kilka obiektów projektowanych w latach 80., a włączonych do szerszej architektonicznej debaty dopiero po 1989 roku, oraz tych oddanych do użytku w nowym milenium. Dzięki temu mogłam pokazać genezę i logikę przemian, które nie mieszczą się w typowej narracji historycznej o XX wieku podzielonym na dziesięciolecia. Ktoś mógłby zapytać: może bardziej zasadne byłoby zignorowanie sztucznych ram czasowych i podążanie śladem – przykładowo – postmodernizmu w warszawskiej architekturze? To kusząca perspektywa, lecz niepozbawiona pułapek związanych z dookreśleniem, na jakich zasadach ten nurt funkcjonował po 1989 roku. Poznanie wewnętrznych sprzeczności stołecznej architektury, które widać najlepiej między 1989 a 2000 rokiem, to pierwszy krok w kierunku oswojenia współczesnego miasta. Na okładce przewodnika widnieje tylko moje nazwisko, jednak jest on w pewnym sensie pracą zbiorową. Chciałabym więc podziękować rodzinie i przyjaciołom za motywowanie do pracy i wsparcie w chwilach zwątpienia (jakże licznych!). Alicji Gzowskiej, Krzysztofowi Mordyńskiemu i Andrzejowi Skalimowskiemu za wszystkie architektoniczne przygody, dzięki którym jestem tu, gdzie jestem. Błażejowi Brzostkowi, Patrycji Jastrzębskiej, Kacprowi Kępińskiemu, Michałowi Krasuckiemu, Lidii Klein, Dorocie Leśniak-Rychlak, Kacprowi Pobłockiemu i Konradowi Schillerowi za przestrzeń do snucia moich „najntisowych” analiz i życzliwość (czasem nadwerężaną). Pragnę podziękować wymienionym wcześniej rozmówcom za poświęcony czas, częste skłanianie do myślenia i barwne anegdoty – bez Państwa bezinteresownego zaangażowania przewodnik byłby dużo uboższy. Ani Bińkowskiej i Małgosi Przybyszewskiej podziękowania należą się za wsparcie techniczne umożliwiające przeprowadzenie tych rozmów. Jestem także wdzięczna dr. hab. Januszowi Pachowskiemu, współprojektantowi budynków przy ulicy Wiśniowej 40 i 40b, za pomoc w zweryfikowaniu podstawowych informacji o tej intrygującej realizacji. Dziękuję wszystkim dziennikarzom i krytykom architektonicznym, którzy w latach 90. na łamach prasy skrupulatnie odnotowywali pojawianie się kolejnych architektonicznych realizacji w stolicy. Ta kronikarska robota jest dla współczesnego badacza nieocenionym narzędziem służącym porządkowaniu wiedzy o architekturze dekady.
10
11
Chylę czoła przed Karoliną Andrzejewską-Batko z Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki i wszystkimi, którzy nadali kształt tej publikacji – za współpracę, cierpliwość i otrzymaną szansę (a nawet dwie). Na koniec chcę szczególnie podziękować dwóm osobom. Maciek Leszczełowski tchnął w moją pracę nad przewodnikiem nową energię, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Będę mu za to – i za wiele wspaniałych, wykonanych wtedy fotografii architektury lat 90. – dozgonnie wdzięczna. Nic by tu jednak tak naprawdę nie powstało, gdyby nie mój mąż – Bartosz. Niestrudzenie towarzyszył mi w drodze przez meandry stołecznych transformacji, a dzięki temu, że w międzyczasie dbał też, żebym nie umarła z głodu, mogę mu teraz przewodnik zadedykować.
ła Paw
II
owa i”
wa aro Tow
lska Wo
a
c oś arn
a wsk łko sza
j ale
lid „So
M ar
cia
Górczew ska
Okop
rymasa Ty aleja P siącle
a an ja J al e
Obozowa
ta Pros
Marcina Ka
sprzaka
028
a Wolsk
Ko piń ska Bi t wy
Filtrowa Wawelska
kie j 19 20
rok u a
Żwirk iiW
Al e
je
Gr ój e ck a
Je ro zo l
Stefana Banach
igury
ie
sk
Koszykowa
Wa rsz aw s
031
im
029 Raszyńska
027
030 Włoda
od Niep aleja
rzewsk a
032
śc legło
Racł awic ka
Mokotów
ja K ale
Wołoska
350 m
rak ow ska
i
Łopu szań ska
Fra n
cis zka
Hy nk a
Ochota
NR
OBIEKT
ADRES
→ S.
027
Hotel Sobieski
pl. Artura Zawiszy 1
124
028
FIM Tower
Al. Jerozolimskie 81
126
029
Reform Plaza
Al. Jerozolimskie 123a
128
030
Budynki mieszkalne
ul. Zadumana 11, 11a
130
031
Centrum Handlowe Blue City
Al. Jerozolimskie 179
132
032
Colosseum
ulice Grójecka 186, Włodarzewska 3/5
134
122
123
027
Hotel Sobieski obecnie Hotel Radisson Blu Sobieski pl. Artura Zawiszy 1 RVS Rogner-Verbund-Schalungen (Wolfgang Triessnig, Alois Aichholzer), Maciej Nowicki, Tadeusz A. Żera 1990–1992
Ochota
Przypadek Hotelu Sobieski pokazywał, że zachłystywanie się perspektywą jakiejkolwiek „zachodniej” inwestycji w początkach lat 90. może prowadzić do długoletniej architektonicznej czkawki. Gdy w 1996 roku budynek otrzymał mało zaszczytny tytuł Koszmaru sześciolecia 1989–1995 w konkursie „Życie w Architekturze”, oficjalnie stał się pierwszą makabryłą III RP. Czy rzeczywiście taki Sobieski straszny... jak go malują? Hotel powstawał w ciekawych, choć niekoniecznie wyjątkowych okolicznościach. Dość powiedzieć, że przez pierwszych kilka miesięcy prace toczyły się mimo braku formalnych zgód oraz uprawnionego kierownika robót. Atmosfera prowizoryczności towarzysząca przedsięwzięciu znalazła, niestety, swoje odzwierciedlenie w architekturze. Obiektowi bliżej do scenograficzności Disneylandu
niż do wielkomiejskiej reinterpretacji XIX-wiecznej kamienicy – choć projektanci zastosowali i boniowanie, i mansardowy dach, i kopułę wieńczącą narożnik, która pomieściła dwupoziomowy apartament królewski. Dariusz Bartoszewicz na łamach „Gazety Stołecznej” w 1992 roku załamywał ręce: „Nie da się ukryć, że Hotel Sobieski to po prostu dziesiąta woda po postmodernistycznym kisielu, zaprawiona mocnymi barwnikami i zaserwowana nawet nie na stypie stylu, lecz w jakiś czas później”. Inwestycją rządziły taniość i pośpiech. Na przykład podziały na elewacji wyznaczono szerokimi barwnymi plamami, które warszawiakom jeszcze długo wydawały się próbnikiem przed wyborem właściwej kolorystyki. Powstała ona jednak w wyniku... kompromisu pomiędzy Naczelnym Plastykiem Warszawy Stanisławem Soszyńskim
a pełnym twórczego zapału prof. Hansem Piccottinim. Wnętrza zaaranżowano w dużo spokojniejszych tonacjach i charakteryzowały się wysokim standardem. O polsko-austriackiej tożsamości przedsięwzięcia przypominały popiersie króla Jana III, ustawione niedaleko głównego wejścia, obraz wiktorii wiedeńskiej oraz haftowane sztandary. Problemy związane z oswojeniem fantasmagorycznej architektury hotelu przysłaniają fakt, że obiekt korzystnie dopełnia zachodnią ścianę placu Artura Zawiszy i nie rozsadza pod względem urbanistycznym lokalnego kontekstu (mimo zarzucanej budynkowi „powiatowej kubatury”). Dziś Hotel Sobieski doskonale wpisuje się w posttransformacyjną nostalgię za latami 90., w której zaciera się granica między kuriozalnością a ikonicznością.
124
125
028
FIM Tower obecnie Central Tower Al. Jerozolimskie 81 Arcdesign (Lorenzo Martinoia, Amadeo Strada), Jacek Sokalski; Wojciech Karpiński, Grzegorz Orszulak – faza koncepcyjna, projekt realizacyjny 1992–1996
Ochota
FIM Tower to pierwszy ściśle śródmiejski wieżowiec wzniesiony od podstaw po 1989 roku. Jego budowa okazała się pasmem konfliktów – od kwestii autorstwa projektu po lokalizację. Zrealizowany obiekt różni się od pierwotnych założeń. Pod wpływem protestów okolicznych mieszkańców zrezygnowano z półkolistej, handlowo-usługowej podstawy (z ogólnodostępną zielenią na dachu), która szczelnie wypełniłaby narożnik, a także z parkingu. Powstała jedynie 115-metrowa część wieżowa, wbita w środek istniejącej zabudowy niczym błękitny kryształ. FIM Tower, mimo znacznego okrojenia projektu, oferował „15 tys. m² powierzchni, na której najcięższa praca będzie przyjemnością” – jak głosiła reklama. Komfort użytkowania miały zapewnić szybkie windy, klimatyzacja, elastyczna aranżacja pomieszczeń biurowych czy centrala telekomunikacyjna, umożliwiająca wideokonferencje. Uważne przyjrzenie się elewacji biurowca pozwala dostrzec ukrytą pamiątkę po jego transformacyjnym rodowodzie. W dolnej części budynku tafle szkła podzielone są przeskalowaną kratownicą – popularnym motywem w architekturze lat 90. Zgodnie z duchem estetycznym dekady nadano temu elementowi ujmującą łososiową barwę, która – skontrastowana z ciemnym błękitem szklanych tafli – musiała budzić iście oceaniczne skojarzenia. W ramach modernizacji gmachu podjętej w 2006 roku kratownicę pokryto granatową okleiną. Dodało to wieżowcowi smukłości, lecz jednocześnie uczyniło z niego obiekt – kameleon, ciekawie kamuflujący swoją tożsamość.
126
127
Ochota
029
Reform Plaza obecnie Atlas Tower Al. Jerozolimskie 123a Vahap Toy, Tomasz Kuls 1996–1999
Wieżowiec wysoki na 124 metry, miażdżący gabarytem okoliczną zabudowę, to kwintesencja problemów transformującej się Warszawy lat 90. Pod względem niedopasowania do otoczenia i architektonicznej arogancji biurowiec Reform Plaza porównywano do TP SA Office Building przy ulicy Stanisława Moniuszki 1a. W przeciwieństwie do śródmiejskiego wysokościowca budynek przy placu Artura Zawiszy nawet nie stara się udawać, że zależy mu na czymkolwiek poza celebracją samego siebie i efektywnego spożytkowania dobrze zlokalizowanej działki. Realizacja powstała dzięki tureckim inwestorom z Vahapem Toyem na czele – tajemniczej postaci, o której trudno dziś znaleźć wiarygodne informacje, choćby te wyjaśniające okoliczności opuszczenia przez niego Polski. Kontrastowe połączenie bieli ceramicznych okładzin i ciemnego szkła refleksyjnego, zastosowane w elewacji budynku, już pod koniec dekady wyraźnie raziło stylistycznym zapóźnieniem, ponadto – w połączeniu z kształtem wieżowca – czyniło go podobnym do ogromnej kabiny prysznicowej lub… przenośnej toalety (zbieżność z nazwiskiem projektanta przypadkowa). Zanim pod koniec 2017 roku właściciele rozpoczęli modernizację obiektu, jego wnętrza pełne ekstrawaganckiego przepychu, lśniące złotem mosiężnych wykończeń i błyszczące wypolerowanym kamieniem od posadzek po sufity, mogły się wydawać atrakcyjne koneserom designu rodem z serialu Dynastia. Zgodnie z pierwotnym projektem największe wrażenie miało robić akwarium sięgające kilku kondygnacji. Ostatecznie powstały dwa mniejsze: na parterze i piątym piętrze. Mimo luksusowych atrakcji i ogólnodostępnego handlowo-usługowego przyziemia (ewenement na tle ówczesnych warszawskich wieżowców) Reform Plaza był poza konkurencją w rankingu najbardziej nietrafionych warszawskich manhattanizacji. „Biurowiec powstaje w sąsiedztwie hotelu wybudowanego przez Austriaków w hołdzie Janowi III Sobieskiemu. Dziś tureccy budowniczowie biorą na nas odwet” – żartował podczas otwarcia ówczesny prezydent stolicy Marcin Święcicki. Czy na pewno to tylko żarty?
128
129
030
Budynki mieszkalne ul. Zadumana 11, 11a DOM STUDIO sp. z o.o. (Piotr Jankowski, Artur Caban, Agata Jasińska, Mariusz Lewandowski z zespołem); Bogusławski-Jankowski sp. z o.o. – projekt koncepcyjny 1997–1998
Ochota
Aby dotrzeć pieszo od strony Alej Jerozolimskich do budynków przy ulicy Zadumanej, trzeba pokonać spory kawałek drogi pozbawionej chodnika, minąć klepiska wykorzystywane jako parkingi oraz szerokie pasy zielonych nieużytków. Przed wejściem na grodzone osiedle – chyba, siłą rzeczy, wyglądającym tak, jakby dla wjazdu samochodem nie było żadnego rozwiązania alternatywnego – nie sposób nie zadumać się nad obliczem mieszkalnictwa w Polsce. Bardziej pozytywne myśli nasuwają się na widok tutejszej architektury, w udany sposób łączącej rozmach z kameralnością. W skład założenia wchodzą główny budynek mieszkalny z prowadzącymi do parkingu
fantazyjnymi mostkami oraz budynek wielofunkcyjny, przeznaczony pierwotnie na klub mieszkańców i miejsce dziennej opieki nad dziećmi, a obecnie mieszczący biura. Projektanci stworzyli niebanalną fuzję modernistycznych kodów wizualnych z funkcjonalnym wykorzystaniem koloru – trochę jak w przedwojennych berlińskich realizacjach Brunona Tauta. Zaproponowane przez nich płaszczyzny błękitnych tynków nadają fragmentom głównego budynku głębię, a intensywny pomarańcz ram okiennych i balustrad jest wyrazistym akcentem na tle białych elewacji. Architekci zdefiniowali główny budynek za pomocą falującej linii fasady, wydatnego dachu
z doświetlającymi wycięciami oraz podziałów okien z wyodrębnionym wąskim lufcikiem – od strony zielonych dziedzińców znajdują się nawet odpowiadające im górne, poziome okna, znane choćby z osiedla Za Żelazną Bramą. Piotr Jankowski przyznawał w prasie, że z wielu rozwiązań musiał zrezygnować, inne narzucił plan miejscowy – choćby trawnik założony na stropie parkingu, spełniający wymóg zachowania 60 procent terenów zielonych.
130
131
031
Centrum Handlowe Blue City dawniej Reform Center Al. Jerozolimskie 179 Vahap Toy; Laguarda Low Architects, APA Wojciechowski Architekci (dokończenie realizacji) 1997–2004
031
Centrum Handlowe Blue City dawniej Reform Center Al. Jerozolimskie 179 Vahap Toy; Laguarda Low Architects, APA Wojciechowski APA Wojciechowski Architekci sp. z o.o. – dokończenie realizacji 1997–2004
Ochota
Centrum handlowe jawiło się jako ostatni etap przeobrażeń kapitalistycznego handlu. Pierwszym warszawskim obiektem tego typu była Promenada. Pod koniec dekady dołączały do niej kolejne realizacje – Reduta, Klif, wielki kompleks handlowy w Jankach czy Sadyba Best Mall – które przenosiły ciężar miejskiego życia z rejonów śródmiejskich ku obrzeżom. Z miejsc zakupów stały się one przestrzeniami spotkań kuszących wieloma możliwościami spędzania wolnego czasu, a ich pojawienie się miało także głębsze znaczenie w kształtowaniu postaw społeczeństwa czasów transformacji. Warszawiacy konfrontowali się
z problemami zglobalizowanego świata – przestrzeniami bez właściwości, które wszędzie są takie same (w myśl koncepcji nie-miejsca Marca Augé). Najbardziej spektakularnym centrum handlowym ówczesnej Warszawy miało być ogromne, czterohektarowe Reform Center – kolejne dzieło tureckich inwestorów. Wszystko zmierzało w nim do bycia „naj” – od skali przestrzeni użytkowej, przez spektakularną kopułę o blisko 36-metrowej średnicy (większej niż kopuła Bazyliki Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej lub Hagia Sophia), po fontannę, która miała osiągać ponad 25 metrów wysokości.
Szybko okazało się, że poza śmiałymi planami inwestorom przydałby się również… kapitał. W 2000 roku biało-błękitny kolos w zaawansowanym stanie wykończenia został sprzedany nowojorskim firmom deweloperskim. Na tym etapie udział w przebudowie obiektu zaproponowano pracowni JEMS, lecz architekci nie podjęli się tego zadania. Sklepowe miasteczko powstało pod inną marką – Blue City, choć na kanwie poprzedniego, nieco zmodyfikowanego projektu. Śladem dawnych ambicji pozostaje szklana kopuła, która – zgodnie z architektonicznym wysublimowaniem Vahapa Toya – metaforę świątyni handlu realizuje nad wyraz dosłownie.
132
133
032
Colosseum ulice Grójecka 186, Włodarzewska 3/5 Pracownia Autorska Art-System (Michał Kober, Mariusz Szabłowski, Jarosław Wojtach, Małgorzata Woźnicka) 1998–2000
Ochota
Kto mógł przypuszczać, że prawdziwe „rzymskie wakacje” można przeżyć także w Warszawie! Wystarczy wycieczka w okolice skrzyżowania ulic Grójeckiej i Władysława Korotyńskiego, żeby poczuć się jak w Wiecznym Mieście. No, prawie… Pod względem formalnym 14-kondygnacyjny zespół mieszkaniowo-usługowy Colosseum to tak dalekie echo jego włoskiego odpowiednika, jak stąd do starożytności. Równie dobrze w rytmie balkonów i półkolistym kształcie części mieszkalnej budynku można by się dopatrzyć ikonicznych wież chicagowskiego Marina City lub katowickich Kukurydz.
Zaplecze budynku wygląda znacznie skromniej. Płaską, ascetyczną elewację urozmaicają jedynie długie pasy przeszkleń doświetlających klatki schodowe. Interpretacyjnym wyzwaniem są za to tajemnicze balkony, widoczne na jednej ze ścian od strony ulicy Włodarzewskiej. A przynajmniej coś na ich kształt – gdyż mamy do czynienia z samą płytą, bez balustrad i… wejścia. Pierwsze projekty mieszkaniowego kolosa dla Unikat Development pojawiły się w 1996 roku. Być może podobieństwo między warszawskim Colosseum a rzymskim amfiteatrem jest głębsze,
jeśli spojrzeć na funkcje obu obiektów. Co prawda w każdym z nich rozrywkę postrzegano nieco inaczej – we włoskim Koloseum walczyli gladiatorzy, w stołecznym Colosseum planowano basen, gabinet odnowy biologicznej, fitness center i lunch bar, lecz w obu przypadkach, jak widać, starano się zrobić wiele, żeby architektura kojarzyła się z przyjemnością – nawet jeśli przewrotnie rozumianą.
134
135
Biogramy projektantów i pracowni (wybór)
ARÉ Stiasny/Wacławek sp. z o.o. – pra-
i Miasto sp. z o.o. Projektował i współ-
cownia współtworzona przez architekta
projektował m.in. rezydencję w Stężycy
Jakuba Wacławka (1951) oraz archi-
(z Marią Twardowską i Jerzym Heyme-
tekta, krytyka architektury, publicystę
rem, 1987–1997), dom jednorodzinny
współpracującego przede wszystkim
przy ul. Szerokiej 50 (z Jerzym Hey-
z czasopismem „Architektura-mura-
merem, 1998–1990) oraz przebudowę
tor”, Grzegorza Stiasnego (1967); obaj
i rozbudowę wnętrz Państwowej Gale-
są absolwentami Wydziału Architek-
rii Sztuki Zachęta (z Marią Twardowską,
tury Politechniki Warszawskiej. Jakub
Jerzym Heymerem, Michałem Owado-
Wacławek ukończył studia w 1975 roku.
wiczem i Tomaszem Czerkawskim, 1991–
W latach 70. współpracował z Zygmun-
1993). Zasłynął jako autor koncepcji
tem Pawelskim. W latach 1982–1986 był
SocLandu – Muzeum Pamięci Komuni-
projektantem w Autorskiej Pracowni
zmu pod PKiN. W 1997 roku doktoryzował
Architektury Stefana Kuryłowicza,
się na Wydziale Architektury Politech-
pracował m.in. przy realizacji Kościoła
niki Krakowskiej. W okresie PRL był dzia-
Matki Bożej Anielskiej na Wierzbnie (1985–2000). Od 1986 roku prowadził
łaczem opozycyjnym, członkiem NSZZ „Solidarność”; w latach 80. dwukrot-
samodzielną pracownię w ramach
nie aresztowany. W latach 1997–2001
APA, która w 1991 roku została prze-
sprawował mandat posła na Sejm
kształcona w ARÉ sp. z o.o. W 1994 roku,
Rzeczypospolitej Polskiej III kadencji.
tuż po studiach, Grzegorz Stiasny
Odznaczony m.in. Krzyżem Komandor-
dołączył do spółki jako partner. Pra-
skim Orderu Odrodzenia Polski (2006).
cownia stale współpracuje ze Spół-
→ 026
dzielnią Mieszkaniowo-Budowlaną DEMBUD. Zrealizowała dla niej zespoły
Biuro Projektów Kazimierski
mieszkaniowe, m.in. przy al. Jana
i Ryba sp. j. – pracownia założona
Pawła II 61 (1996–1998), ulicach Zyg-
w 1990 roku przez architektów i urbani-
munta Słomińskiego 15–19 (1997–2000),
stów, absolwentów Wydziału
Franciszkańskiej 14 (2006–2007)
Architektury Politechniki Warszawskiej
i Dynasy 18 (2013–2015). Architekci
Tomasza Kazimierskiego (1952)
prowadzą działalność dydaktyczną
i Andrzeja Rybę (1946). Poznali się
na Politechnice Warszawskiej – Jakub
na uczelni jako asystenci w zespole
Wacławek od 1979 roku, Grzegorz
Instytutu Urbanistyki i Planowania
Stiasny od 2001 roku. W latach 2006–
Przestrzennego prof. Kazimierza
2012 Jakub Wacławek pełnił funkcję
Wejcherta. Stałą współpracę nawiązali
prezesa Oddziału Warszawskiego SARP,
w latach 80. W kolejnej dekadzie ich
w 2015 roku Grzegorz Stiasny objął
pracownia zaprojektowała m.in. lodo-
funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego
wisko Torwar II przy ul. Łazienkow-
stowarzyszenia. Laureaci Honorowej
skiej 6a (1996), BTA Office Center przy
Nagrody SARP (2012).
ul. Wincentego Rzymowskiego 34
→ 003, 066, 067, 087
(ob. R34; 1997–1998) i siedzibę
Bielecki Czesław (1948) – architekt,
11a (1999–2000). Tomasz Kazimierski
Mostostalu przy ul. Konstruktorskiej publicysta, teoretyk architektury, autor
w latach 1979–2010 był pracownikiem
książek i artykułów. Absolwent Wydziału
dydaktycznym Politechniki Warszaw-
Architektury Politechniki Warszawskiej
skiej; w 1985 roku uzyskał tytuł doktora.
(1973). Pracował w biurach architekto-
Andrzej Ryba także był wieloletnim
nicznych we Francji, Izraelu i Republice
wykładowcą tej uczelni. W latach 80.
Federalnej Niemiec. Od 1984 roku pro-
na kilka lat wyjechał do Syrii, gdzie
wadzi własną pracownię DiM’84 Dom
współprojektował stadion olimpijski
Biogramy projektantów i pracowni
w Latakii (1983–1987) oraz dzielnicę
(ob. ze Zbigniewem Badowskim
mieszkaniową w Aleppo (1983–1986).
i Krystyną Ilmurzyńską). W latach
(1995–1997). W 1997 roku wspólnicy przekształcili spółkę w dwie odrębne
Pełnił funkcję przewodniczącego
1965–1968 prowadził ćwiczenia, a od
autorskie pracownie. Krzysztof Chwalibóg otrzymał tytuł profesora
Mazowieckiej Okręgowej Izby
1988 roku wykłada na Politechnice
Architektów (2007–2011).
Warszawskiej. W 1983 roku uzyskał
honorowego Uniwersytetu w Xi’an.
→ 040, 086, 092
stopień doktora, w 1997 roku – stanowi-
Był członkiem prezydium Zarządu
sko profesora nadzwyczajnego uczelni.
Głównego SARP (1975–1978), długolet-
Bołtuć Andrzej (1929–2009) – architekt,
W 2016 otrzymał tytuł naukowy
nim wiceprezesem (1981–1988) oraz
urbanista, projektant wnętrz, autor
profesora. Laureat Honorowej Nagrody
prezesem stowarzyszenia (1991–2000).
książki Chcę mieszkać (1984). Absol-
SARP (1993). Odznaczony m.in. Krzyżem
Zainicjował powołanie Polskiej Rady
went Wydziału Architektury Politech-
Komandorskim Orderu Odrodzenia
Architektury (1996), następnie został jej
niki Warszawskiej (1952). Zwycięzca
Polski (2014).
przewodniczącym. Był współautorem
konkursu na projekt Pomnika-Szpitala
→ 050, 057
i współredaktorem kolejnych tomów publikacji Polska Polityka Architek-
Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie (z Jackiem Bolechowskim, 1970).
Chmielewski Konrad (1948) – architekt,
toniczna (2009, 2011, 2018, 2020).
W latach 90. nawiązał współpracę ze
urbanista, projektant wnętrz, krytyk
Odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim
Spółdzielnią Budowlano-Mieszkaniową
architektury. Studiował na Wydziale
Orderu Odrodzenia Polski (2012).
DEMBUD, dla której projektował i współ-
Architektury Politechniki Warszawskiej.
→ 010, 077
projektował obiekty do 2002 roku.
W latach 70. wyjechał do Paryża. Ukoń-
Był członkiem prezydium Zarządu Głów-
czył École des Beaux-Arts i projektował
Dumenčić Miljenko – architekt. Absol-
nego SARP (1962–1963, 1965–1969).
w pracowniach Martina van Treecka i Ri-
went Wydziału Architektury Uniwersy-
→ 037, 082, 087
carda Bofilla. W 1977 roku wrócił do Pol-
tetu w Zagrzebiu. W 1987 roku wyjechał
ski. Po nostryfikowaniu dyplomu podjął
do Wiednia. Pracował dla austriackiej
Budzyński Marek (1939) – architekt,
pracę w Biurze Studiów i Projektów Lot-
firmy Ilbau przy realizacji Centrum LIM
urbanista, teoretyk architektury, autor
nictwa Cywilnego oraz Wojewódzkim
z hotelem Marriott przy Al. Jerozolim-
i współautor książek. Absolwent
Biurze Projektów. W 1983 roku rozpoczął
skich 65/79 (1977–1989), następnie zo-
Wydziału Architektury Politechniki
trwającą do dziś współpracę z Jackiem
stał stałym współpracownikiem firmy
Warszawskiej (1963). W 1970 roku
Marzanem, głównie przy projektowaniu
przy obiektach budowanych w Pol-
wyjechał na dwuletni pobyt stypen-
domów jednorodzinnych i rezydencji.
sce. Projektował i współprojektował
dialny w Danii. Pracował jako
Do najciekawszych koncepcji, jakie
m.in. Centralę Pekao SA przy ul. Grzy-
samodzielny architekt oraz asystent
stworzył w tej dekadzie, można jednak
bowskiej 53/57 (1991–1993), Aktyn Busi-
w Szkole Architektury w Aarhus.
zaliczyć jego indywidualny projekt
ness Centre przy ul. Chmielnej 132/134 (ob. Chmielna 134 Business Office
Po powrocie do kraju został jednym
leśnych kościołów i roślinnej architek-
z generalnych projektantów Zespołu
tury zgłoszony do Los Angeles Prize
Center; z Krzysztofem Kamińskim,
Osiedli Ursynów Północny (z Andrzejem
Competition w 1986 roku. Pełnił funkcję
1994–1995) i siedzibę firmy Bayer przy
Szkopem i Jerzym Szczepanikiem-Dzi-
sekretarza Oddziału Warszawskiego
Al. Jerozolimskich 158 (z Miro Gengiem,
kowskim, 1972–1989). Z tego okresu
SARP (1987–1988) i wiceprezesa Zarządu
Janem Guttem, Marcinem Rubik-
pochodzi kościół Wniebowstąpienia
Głównego SARP (1988–1991).
iem, Hanną Kamińską, Grzegorzem
Pańskiego przy al. Komisji Edukacji
→ 080
Sławińskim i Michałem Tomczy-
Badowskim, 1982–1990). Był współzało-
Chwalibóg Krzysztof (1940) – architekt,
m.in. kompleks Pazim w Szczecinie (pl. Rodła 8, 1990–1992), biurowiec
Narodowej 101 (ze Zbigniewem
kiem, 1998–2000), a poza Warszawą –
życielem Spółdzielni Pracy Twórczej
autor książek i artykułów. Absolwent
Architektów i Artystów Plastyków
Wydziału Architektury Politechniki
City Arcade w Gdyni (ul. Śląska 21,
ESPEA (1983). W jej ramach, razem ze
Warszawskiej (1963). Od 1990 roku
1995–1996) i zespół mieszkaniowy
Zbigniewem Badowskim i Adamem
projektował pod szyldem Atelier 3
w Gdyni-Orłowie (ul. Orłowska 12,
T. Kowalewskim, tworzył pracownię
sp. z o.o. założonej z Ryszardem Girtle-
ze Stanisławem Dopierałą, 1998–2000;
architektoniczną, która w 1991 została
rem. W ramach działalności pracowni
Nagroda Roku SARP 1999). W 1994 roku
przekształcona w prywatną spółkę.
powstały m.in. budynek Aplauz przy
założył pracownię Team Arhitektura
Od 2000 roku prowadzi pracownię
ul. Radiowej 1a (1992–1994) oraz Osiedle
d.o.o. z siedzibą w Zagrzebiu.
Marek Budzyński Architekt sp. z o.o.
Akacjowe przy ul. Karmazynowej 32–34
→ 088
286
287
Redaktor naukowy wydawnictw
Copyright ©
Fotoedycja
niaiu.pl
Aleksandra Stępień-Dąbrowska
Seria Przewodniki
sandra Stępień-Dąbrowska –Narodowego historyczka Instytutu sztuki, ba-Aleksandra Stępień-Dąbrowska / Aleksandra Stępień-Dąbrowska Architektury i Urbanistyki zka i popularyzatorka architektury XX wieku. Publiko-Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki Jakby luksusowo Bolesław Stelmach a m.in.Przewodnik w czasopismach: „Autoportret. Pismo o dobrej 2021 po architekturze Warszawy lat 90. Redaktor prowadząca serii strzeni”, „Skarpa Warszawska”, „Kronika Warszawy”Wydanie I Karolina Andrzejewska-Batko antologiach: Postmodernizm polski. Architektura Warszawa 2021 Redakcja językowa anistyka ( 2013 ) i Światłoczuły modernizm. Osiedla ISBN Julia Odnous-Pawlińska KorektaW 2017 roku została 978-83-960286-8-6 eczne warszawskiego Koła (2021). Tomasz Karpowicz óżniona stypendium artystycznym miasta stołecznego Wydawca Współczesne fotografie szawy. Od 2021 roku współkoordynuje projekt ARCHI-Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki Tomasz Kubaczyk Warszawy lat 90., którego rezultatem jest wirtualna ul. Foksal 4 Kwerenda ikonograficzna 00-366 Warszawa Ewa Kwiecińska a stołecznej architektury czasów transformacji. Karolina Andrzejewska-Batko Irmina Bieła Mapy Irmina Bieła Współfinansowano ze środków Projekt graficzny serii
Biura Kultury m.st. Warszawy
kilku.com (Idalia Smyczyńska Robert Zając) Skład i łamanie (Idalia Smyczyńska Robert Zając) Postprodukcja ilustracji Tomasz Kubaczyk
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego
Redaktor prowadząca tomu Karolina Andrzejewska-Batko Druk Argraf Papier Cocoon Offset 100 g/m2 Złożono rodziną krojów Nakład 1500 egz.
9 788396 028686
Adelle Sans
CENA 55 zł ISBN 978 -83-960286 -8 -6
kilku.com
Jakby luksusowo
Pozyskanie licencji
Aleksandra Stępień-Dąbrowska – historyczka sztuki, badaczka i popularyzatorka architektury XX wieku. Publikowała m.in. w czasopismach: „Autoportret. Pismo o dobrej przestrzeni”, „Skarpa Warszawska”, „Kronika Warszawy” oraz antologiach: Postmodernizm polski. Architektura i urbanistyka ( 2013 ) i Światłoczuły modernizm. Osiedla społeczne warszawskiego Koła (2021). W 2017 roku została wyróżniona stypendium artystycznym miasta stołecznego Warszawy. Od 2021 roku współkoordynuje projekt ARCHIwum Warszawy lat 90., którego rezultatem jest wirtualna mapa stołecznej architektury czasów transformacji.
CENA 55 zł ISBN 978 -83-960286 -8 -6
9 788396 028686