„Oddaj krew – podaruj uśmiech”
jako motto życiowe!
Jak co roku na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach odbyła się kolejna jesienna edycja „Wampiriady”, czyli honorowego krwiodawstwa. W tym roku spotkaliśmy się 18. listopada w budynku B. Organizatorem, jak zawsze, było Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Pojawiły się dwa krwiobusy RCKIK, które zaparkowały przed budynkiem B i przed budynkiem CNTI. Cały team pod przewodnictwem tegorocznej koordynatorki Wiktorii Krzesimowskiej poradził sobie wspaniale. Krew oddało aż 79 osób, co jest najlepszym wynikiem od listopada 2011 roku. Gratulujemy! Na każdego czekały upominki w postaci m.in. voucherów do escape roomów lub wejściówki na laserowy paintball. Oczywiście nie mogło zabraknąć jak zawsze pysznego bufetu. Cista i koreczki przygotowane przez nasze koleżanki z NZS-u zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Miejmy nadzieję, że kolejna edycja „Wampiriady” będzie cieszyła się jeszcze większym zainteresowaniem, i że coraz więcej ludzi będzie chciało podzielić się cząstką siebie. Pamiętajcie, że warto pomagać!
Adrian Kot www.studiowizerunku.eu
71
Ludzie ludziom
03-04 05 06
Gwóźdź Programu
NOWY
nr
Spis treści
Być czy nie być…studenckim dziennikarzem? O to jest pytanie!
Zapuść wąsa w listopadzie
Ilona Ptak Martyna Krupa
Virgin Mobile Apetyt na miasto
Agata Szecówka
Kurier z Wall Street
07-08 09-10
Chwała przedsiębiorczości
Wywiad
11-12
W pogoni za marzeniami
Edyta Kulej
Kulturalny student
13-14 15-16 17 17
Szef jak szpieg?
Magda Frej
Kącik zdrowego trybu życia 18
Rozrywka
19 20
Michał Kubik
Gdzie motywacja, tam satysfakcja
Uciecha dla każdego
Basia Stańczyk
Katarzyna Dybał
Kariera na Start
Justyna Iwaniszczuk
Daj się zauważyć
Basia Stańczyk
Czas start!
Rafał Grzesik
Horoskop
Wróżka Mary
Q&A z Kamilą Ibrom
|Wydawca:| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach nzs@ue.katowice.pl |Redaktor naczelna:| Edyta Kulej edytaa.kulej@gmail.com |Redaktor prowadząca:| Ilona Ptak ptak.ilona@gmail.com |Redakcja:| Agata Szecówka, Ilona Ptak, Michał Kubik, Mateusz Wiatr, Edyta Kulej, Barbara Stańczyk, Magda Frej, Martyna Krupa, Nel Korytnicka, Maria Czekańska, Katarzyna Dybał, Rafał Grzesik, Weronika Dumin, Bartosz Hornik, Justyna Kałuża, Roksana Nowak, Paweł Danek |Korekta:| Ilona Ptak |Projekt okładki:| Anna Wszelaka |Skład i opracowanie graficzne:| Anna Wszelaka |Marketing i reklama:| Edyta Kulej edytaa.kulej@gmail.com |Druk:| Drukarnia Drukaat ul. Mikołowska 100a, 40-065 Katowice
Maria Czekańska Adres redakcji Ul. 1 maja 50 40 – 287 Katowice Tel./fax (032) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone. ISSN 1427 – 4120 |Nr 71|Cena 0zł| Nakład 3000 egzemplarzy|
Wstępniak
Drodzy czytelnicy, Doczekaliśmy się ostatniego wydania Nowego Gwoździa Programu w 2015 roku. Grudzień to czas na postanowienia noworoczne, które dotknęły również Gwoździa… Będzie o zmianach, motywacji i działaniu. Powiew świeżości zapewnia nam nowy cykl: „People of UE!”, którego celem jest „złowienie” ciekawych osobowości Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Wspomni o nim Basia Stańczyk na jednej z ostatnich stron Magazynu. NGP rozwija się także w sieci. Czy wiesz, że jego wydania możesz znaleźć na Issuu. com? Co więcej, dostęp do artykułów sprzed ponad 5 lat uzyskasz w ramach cyklu historycznego na fanpage’u Gwoździa na Facebook. com/NGPkato. To tam poznasz również naszą Redakcję, dowiesz się o konkursach i innych inicjatywach podejmowanych przez nas i Niezależne Zrzeszenie Studentów UE w Katowicach. Pierwsze strony NGP-a poświęcone zostały wydarzeniom społecznym a mianowicie akcji „MOVEMBER”, której przyjrzała się Martyna Krupa, rekrutacji do Redakcji NGP oraz festiwalowi „Apetyt na miasto” opisanego przez Agatę Szecówkę, która poznała jego organizację od kuchni. Pozostając w klimacie kulinariów, Magda Frej zapozna nas z losami uczestnika programu telewizyjnego „Kryptonim Szef”, który uczył ucharakteryzowanego na pracownika, prezesa sieci restauracji „Sphinx” i dostąpił niebywałego wyróżnienia. Trochę z kuchni (bo przecież święta się zbliżają) i trochę z życia. O tym, jak zdrowo żyć, doradzi Rafał Grzesik, który poprowadzi „Kącik zdrowego trybu życia”. Przez społeczne i kulinarne tematy, zgrabnie przechodzimy do tych ekonomicznych. Michał Kubik porusza problematykę przedsiębiorczości i opisuje dla kogo jest własna firma. Z Kolei, Justyna Iwaniszczuk spróbuje przekonać nas do uczestnictwa w programie stażowym „Kariera na Start!”, który poszukuje ciekawych i zdolnych osób. Jeśli mowa o talencie, to koniecznie przeczytajcie wywiad ze znaną z programu telewizyjnego „Mam Talent!” Klaudią Walencik, z którą miałam przyjemność poznać się i porozmawiać. W dziale Rozrywki znajdziecie „Q&A” Marii Czekańskiej. Dowiecie się z niego więcej o uczestniczce ostatniej edycji „Top Model” – Kamili Ibrom. Znajdziecie też krzyżówkę, sudoku oraz horoskop na chwilę odprężenia. Zmierzając do końca „kilku słów od redaktor”, pozwolę sobie pokrótce podsumować konkurs na najlepszy artykuł o charakterze motywacyjnym. Zakończył się on 17 listopada, a nagrodą dla zwycięzcy było umieszczenie jego tekstu w tym numerze NGP-a. Poszukajcie „Gdzie motywacja, tam satysfakcja” a dowiecie się, kto okazał się być najlepszym motywatorem. Kończąc w lekko humorystycznym tonie, zachęcam do zapoznania się z artykułem Katarzyny Dybał, w którym przedstawia ona audycję radiową „Uciecha”. Powodzenia w sesji egzaminacyjnej, a kiedy będziecie potrzebowali chwili odetchnienia, zapraszam do lektury Nowego Gwoździa Programu!
Redaktor Naczelna Edyta Kulej
Wkręć się! W pisanie Zostań dziennikarzem profesjonalnego i opiniotwórczego czasopisma, które towarzyszy studentom od prawie 20 lat. Naszą redakcję tworzą studenci, którzy na łamach magazynu dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat podróży po świecie, kultury, problemów społecznych, czy planów zawodowych. Pamiętaj, Twoje CV samo nie zapełni się doświadczeniem. Dlatego jeśli nie wiesz jak rozpocząć swoją karierę dziennikarską, dołącz do redakcji NGP-a! W zamian za Twoją sumienność, gotowość do pracy i niebanalne pomysły oferujemy Ci miejsce w zgranym zespole pozytywnie nastawionych ludzi! Uczelnia i kierunek studiów nie mają dla nas znaczenia, ponieważ talenty rodzą się wszędzie! Sami studiujemy na UE, UŚ i PŚ kierunki takie jak: Dziennikarstwo, Ekonomia, Finanse i Rachunkowość, Informatyka, czy Analityka Gospodarcza. Znajdziesz wśród nas mieszkańców Katowic, Zabrza, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, Częstochowy, Żywca, Radomska, Radzionkowa i Pierśćca. Chcesz pomóc także w public relations, marketingu i prowadzeniu strony internetowej, FB i bloga Gwoździa? Napisz do nas na adres ngp.redakcja@gmail.com Znajdziesz nasz też na facebooku
NGPkato
oraz na issuu.com/nowygwozdzprogramu
2
Nowy Gwóźdź Programu
nr 71
Ludzie ludziom
Być, czy nie być…
studenckim dziennikarzem? O to jest pytanie! Każdy z nas, świadomie lub nie, tworzy małą historię związaną z magazynem, który trzymasz teraz w swoich rękach. Być może mijasz właśnie korytarze uczelni w poszukiwaniu sali wykładowej, a ten poczciwy kawałek papieru jest dla Ciebie jedną z wielu alternatyw, która ma zapewnić Ci zajęcie na najbliższe trzy godziny? Może dostałeś go przez przypadek, licząc, że co najwyżej go przekartkujesz, ale nużąca podróż komunikacją miejską sprawia, że czytasz go „od deski do deski”? A może sięgasz po niego już od dawna i zastanawiasz się, dlaczego właściwie czytasz ten artykuł, mogąc w istocie napisać coś lepszego? Eureka! Jestem tu właśnie po to, aby udowodnić Ci, że możesz! Jeśli dobrnąłeś do tego momentu, to muszę Cię rozczarować. Tym razem nie będę rozpisywała się na temat oczywistych zalet, takich jak nabycie doświadczenia, integracja w środowisku redakcyjnym, współpraca w grupie, zawieranie nowych znajomości, szlifowanie języka i tym podobnych umiejętności, które możesz nabyć podczas współtworzenia uczelnianego magazynu. Nie będę (a właściwie nie śmiem) wspominać o powodach, dla których część z Was nie zdecyduje się na takie dodatkowe zaangażowanie, podlegające warunkom non profit, które nie dodaje nawet jednego, maleńkiego punkciku do wniosku o stypendium rektora! Opowiem Ci za to historię, bogatą w prawdziwe zdarzenia, dzięki którym dziś mogę z dumą powiedzieć, że jestem dziennikarzem „Nowego Gwoździa Programu”!
Ilona Ptak
Interpunkcyjny Renesans Jest rok 2013, a letni semestr nauki powoli się rozkręca. Właśnie wychodzę z sali, gdzie odbywały się ćwiczenia z zakresu korekty i redakcji tekstu. Dziwię się, że współcześnie, w dobie błyskawicznego dziennikarstwa, internetowych newsów z ostatniej chwili i wszechobecnych skrótów komunikacyjnych, zawód korektorów i redaktorów tekstu jeszcze nie wymarł. Na zewnątrz mijam czerwonego kolportera, który wciska mi do ręki darmowy dziennik. Wśród sterty reklam wygrzebuję kilka tekstów i utwierdzam się w przekonaniu, że specjaliści od wyłapywania literówek i stawiania przecinków mają chyba w tej gazecie urlop bezpłatny do odwołania. Na uczelni do moich rąk trafia magazyn studencki – „Nowy Gwóźdź Programu”. Biorę długopis, i kreśląc w nim uszczypliwe i zarozumiałe komentarze, dodaję kilka znaków interpunkcyjnych. Wysyłam skany moich poprawek do niezwykle wyrozumiałej redaktor naczelnej. Tym samym rozpoczynam w swoim życiu istny Renesans przecinków i kropek! A moją nagrodą w dążeniu do posługiwania się poprawną polszczyzną jest satysfakcja ze zdziwionych min osób, które całe życie myślały, że skrót od „doktora” (dr.) nie może być w żadnym przypadku pisany z kropką!
Na krańcu świata w pracy Mija kolejny tydzień, od kiedy mój tekst zagrzał swoje miejsce w jednym z numerów „Nowego Gwoździa Programu”. Właściwie entuzjazm, w którym człowiek po raz pierwszy widzi swój artykuł wydrukowany na cienkim, kolorowym papierze powoli opada. Utrzymuje się na względnie słabym poziomie, zwłaszcza, kiedy z tygodnia na tydzień widzisz stojaki zapełnione magazynami, które jakoś dziwnie nie chcą się skończyć. (Dopiero po pewnym czasie uświadamiasz sobie, że nie jest to wina słabego czytelnictwa wśród studentów, ale zaangażowania redakcyjnych kolegów, którzy stale uzupełniają braki). Rodzina i znajomi, którym wciskasz magazyn uśmiechają się, a w głębi duszy zastanawiają, po co dokładasz sobie jeszcze dodatkowych obowiązków? W głowie zaczyna kiełkować Ci okropna myśl, podchwytywana przez Twoich zazdrosnych kolegów – przecież tego nikt nie czyta! Myśl ta nie dawała mi spokoju także w pracy na drugim krańcu Katowic w miejscu, które zbiera ok. 1500 pracowników różnych firm ze środowiska nauki i biznesu. Jakież zdziwienie dopadło mnie, kiedy przechodząc obok działu, w którym na praktyki z naszej uczelni wybrało się kilka studentów z kierunku Ekonomii i Gospodarki Przestrzennej, zobaczyłam na ich biurkach ostatnie wydanie „NGP-a”! Studenci podeszli i zapytali mnie, czy to faktycznie moje teksty? Odpowiadając twierdząco, na zawsze wyplewiłam ze swojej głowy chwast z gatunku „Nikt tego nie czyta”.
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
3
Ludzie ludziom Redakcyjny sobowtór Mamy rok 2014. Zmiana uczelni nie powoduje jednak mojej rezygnacji z pisania i redagowania „Gwoździa”. Rozleniwiona wakacjami trochę żałuję, że stary numer jeszcze zalega w naszych redakcyjnych szafach. Zawożę kilka paczek na Uniwersytet Śląski. Zastanawiam się czy poprzedni numer, choć wydaje się być uniwersalny, przyciągnie jeszcze jakieś grono czytelników. Po kilku dniach znajoma z Politologii z dziennych wysyła do mnie SMS-a: „Nie uwierzysz, ale masz chyba sobowtóra na Ekonomicznym! Wyobraź sobie, że dziewczyna pisząca do studenckiego magazynu nazywa się tak samo jak Ty!”. Chyba nie muszę pisać, z jaką satysfakcją mogłam poinformować ją, że zbieżność nazwisk, akurat w tym odcinku życiowego serialu, nie jest przypadkowa?
Kielich wart trzy tysiące Wiosna 2015 r. Końcówka semestru przypomina, że czas śpieszyć się z zaliczaniem ćwiczeń, oddawaniem projektów i przygotowaniem do egzaminów w sesji. Kto, jeszcze przy natłoku swojej zawodowej pracy, miałby czas na sporządzanie dogłębnej analizy dyskursu medialnego w prasie specjalistycznej albo porównaniu mediów lokalnych? Niestety wspomniane przedmioty trzeba zdać! Do głowy wpada mi niecny plan, aby skorzystać z dorobku naszego uczelnianego pisemka. Podczas kiedy większość studentów przeszukuje właśnie archiwa i biblioteki, ja przynoszę zmagazynowane przez kilka lat numery „NGP-a”, w których teksty (z uwagi na ich redagowanie) znam prawie na pamięć. Z porównaniem mediów lokalnych, w tym magazynów studenckich („ueowski” NGP i „usiowski”
4
Nowy Gwóźdź Programu
nr 71
Suplement), nie mam najmniejszych problemów. Wystarczy wczytać się nieco w ten drugi i prawie połowę pracy, którą miałabym wykonać przez cały semestr, mam już za sobą. Podobnie ma się w przypadku drugiego przedmiotu, gdzie opowieści o budowie tego typu magazynów, procesie ich powstawania, redakcji i współpracy dziennikarzy (znane z autopsji) wylewają się ze mnie bez większego przygotowania. Co więcej, mój „kielich satysfakcji” napełnia się, gdy doktor prowadzący zajęcia tuż przed moją prezentacją przedstawia się jako sekretarz redakcji i dziennikarz magazynu wydawanego w nakładzie 1,5 tysiąca egzemplarzy, dodając, że to naprawdę dobry wynik jak na medium lokalne. Nie mogłam powstrzymać się, by zaraz potem w ramach zauważalnego kontrastu nie dodać, że ja tymczasem pełnię funkcję redaktor prowadzącej i dziennikarza magazynu o nakładzie 3 tysięcy egzemplarzy! I tak kielich mojej bezczelnej dumy i satysfakcji z bycia dziennikarzem naszego studenckiego magazynu wprost się przelał!
Sadź pomysły! Nie podlewaj chwastów! Powyższe zwierzenia to kawałek mojej historii, która tworzy życie studenckiego magazynu. O ile nie zasnąłeś przy drugim akapicie, jest jeszcze nadzieja, że ze zlepku tych wspomnień wyciągniesz kilka własnych, niestandardowych powodów, dla których warto angażować się w studenckie media. Nawet, jeśli w Twoim życiu panuje chaotyczny, piśmienniczy Barok, a „kielich satysfakcji” napełnia się przy byciu kimś zupełnie innym, dalekim od dziennikarza, to chyba nie rozczaruje Cię tym razem, jeśli powiem, że właśnie przesuszyłeś swoją własną, wstrętną roślinkę z gatunku „nieczytania”?
Ludzie ludziom
Zapuść wąsa w listopadzie Temat tabu, jakim jest rak jąder i prostaty stał się listopadowym tematem numer jeden! Choroby nowotworowe są ciężkie do zaakceptowania zwłaszcza dla mężczyzn, ponieważ według nich – godzą w poczucie męskości, siły i są oznaką słabości. Akcja „Movember” stara się zmienić to podejście.
Martyna Krupa
Na raka może zachorować każdy, lecz najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy bądź nie chcemy dopuścić do siebie tej myśli. Dlatego tak ważne są akcje promujące profilaktykę. Wraz z początkiem listopada „Movember” (pochodzący od angielskich słów moustache – wąsy i November – listopad) zagościł również na naszej uczelni podczas konferencji w Centrum Nowoczesnych Technologii Informatycznych, na której mogliśmy dowiedzieć się więcej o akcji od jej polskich organizatorów. To dopiero druga edycja w naszym kraju, chociaż cała akcja narodziła się 16 lat temu w Australii, kiedy to kilku znajomych założyło się o to, który z nich będzie w stanie zapuścić większego wąsa w ciągu miesiąca. Szybko okazało się, że barowa zabawa stała się powodem do dyskusji i postanowiono wykorzystać męski zarost w słusznej sprawie. Od tej pory akcja z roku na rok nabiera coraz większego rozgłosu i dzięki niej co roku diagnozowana jest większa liczba chorych mężczyzn. Brak akceptacji choroby niczego nie zmienia. Istnieje mnóstwo sposobów na zmniejszenie zachorowalności na raka. Stała profilaktyka i kontrola własnego ciała daje nam niemal stuprocentową skuteczność. Raka nie należy się bać, ale dzielnie stawić mu czoła. Pamiętajmy, że lepiej przeciwdziałać niż leczyć. Nie bójmy się walki, bo tylko odważni wygrywają!
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
5
Ludzie ludziom
Virgin Mobile
Apetyt na miasto
Mamy tu jakiś miłośników dobrego jedzenia? Jeżeli tak, to na pewno słyszeliście o festiwalu „Virgin Mobile Apetyt na miasto”. Jego druga edycja trwała aż 10 dni – od 20 do 29 listopada na terenie 6 największych aglomeracji w Polsce – w tym także na terenie Silesii. Kto był i smakował, ten wie, że było warto, kto nie był – niech żałuje! „Virgin Mobile Apetyt na miasto” to prawdopodobnie największy ogólnopolski festiwal kulinarny, którego celem jest szerzenie kultury jedzenia w restauracjach, celebracji posiłków i spędzania aktywnie czasu w mieście. W tej edycji organizatorzy połączyli siły z marką Virgin Mobile, by wspólnie zaktywizować Polaków do częstszego wychodzenia z domu i poznawania nowych smaków. Podczas festiwalu na amatorów dobrej kuchni czekało menu przygotowane przez najlepszych specjalistów, składające się z przystawki lub zupy, dania głównego oraz deseru w specjalnej cenie 39 zł za wszystko.
Agata Szecówka
Na Śląsku można było zjeść w ponad 20 najróżniejszych lokalach, począwszy od restauracji, przez modne burgerownie, na piwiarniach z regionalnymi trunkami kończąc. Ciężko było oprzeć się pokusie, gdy w menu widniały takie smakołyki jak przepiórka nadziewana jabłkiem z kaszą gryczaną i śliwkowym sosem na czerwonym winie, czy parfait (mrożony kremowy deser – przyp. red.) chałwowe z gorącymi malinami. A wszystko było banalnie proste – żeby móc cieszyć się wspaniałym jedzeniem, wystarczyło wybrać restaurację i zarezerwować stolik na odpowiednią godzinę oraz liczbę gości.
Nie udało Ci się skorzystać z jesiennej edycji festiwalu – nie szkodzi! Wiosną spotkamy się ponownie! Śledź nas na www.apetytnamiasto.pl i na Facebook’u.
6
Nowy Gwóźdź Programu
nr 71
KURIER Z WALL STREET
Chwała przedsiębiorczości! Dla kogo jest własna firma? Być szefem dla samego siebie i decydować o tym, co i jak się robi. Dodatkowo zbudować świat, w którym stan własnych finansów jest zależny tylko od nas – tak chciałby niemal każdy. Ale, żeby to osiągnąć jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest założenie własnego biznesu. Być szefem dla samego siebie i decydować o tym, co i jak się robi. Dodatkowo zbudować świat, w którym stan własnych finansów jest zależny tylko od nas – tak chciałby niemal każdy. Ale, żeby to osiągnąć jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest założenie własnego biznesu.
Michał Kubik
W rzeczywistości nawet, jeśli założymy firmę stajemy się zależni – przede wszystkim od klientów, również od prawa, mniej od polityki. I tylko ciężką, ustawiczną pracą możemy odnieść sukces. Jak wspominają niektórzy biznesmeni – początki dużych koncernów to często praca jednej osoby przez siedem dni w tygodniu po kilkanaście godzin. W kontekście biznesu zawsze mówi się o niezbędnej przedsiębiorczości. Czym ona tak naprawdę jest? To cecha, która powoduje odważne, ale przemyślane działanie – skok na głęboką wodę w celu stworzenia czegoś, ale czasami również po to, aby dokonać tzw. twórczego zniszczenia. Osoba przedsiębiorcza, to zatem ktoś, kto pomimo dostrzegania zagrożeń zewnętrznych (a czasami również swoich możliwych do usunięcia w dalszej perspektywie wad), potrafi zainwestować pieniądze, czas i swoje siły w pracę nad swoją skonkretyzowaną ideą. Nie musi to być koniecznie firma, ale również jednorazowy projekt w danej organizacji. Liczba takich osób w każdym społeczeństwie wynosi według szacunków ekspertów ok. 20%.1
Warto także pamiętać, że firmy nie zakłada się tylko dlatego, że nikt nie chce nas zatrudnić. Powinno być zupełnie odwrotnie – zaczynamy prowadzić własną działalność gospodarczą, ponieważ jesteśmy dobrzy w tym, co robimy. Być może specyficzna kombinacja wielu umiejętności predestynuje nas do wypełnienia pewnej niszy lub najzwyczajniej w świecie czujemy się na tyle mocni, że chcemy być kowalami swojego losu. Do tej sytuacji można przypasować maksymę – jeśli nie zadbasz o realizację własnych marzeń, ktoś inny zatrudni ciebie, żebyś spełniał jego. Statystyki nie są zbyt zachęcające – 90% firm upada w ciągu pierwszych 5 lat działalności. Idąc dalej, 90% z tych pozostałych jest rozwiązywanych w kolejnych 5 latach. Ostatecznie więc tylko 1% biznesów przetrwa tzw. okres próbny, który trwa ok. 10 lat. Ale w Polsce codziennie zakłada się ogromną ilość działalności gospodarczych2. Rocznie liczba nowych tworów rynkowych oscyluje w okolicach 350 tysięcy3. Wiele z tych przedsiębiorstw to te, które musiały zostać założone przez pracownika, którego zmusił do tego pracodawca w potrzebie cięcia kosztów. Jednak mimo to, łatwo policzyć, że realnych,
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
7
KURIER Z WALL STREET samodzielnie działających firm, które odnoszą sukces powstaje w Polsce w każdym roku co najmniej kilkanaście. A teraz kilka optymistycznych faktów. Przedsiębiorczości można się nauczyć. Nie jest to krótki proces i nie można tego dokonać, odrabiając prace domowe w szkole. Generalnie rzecz biorąc – placówki edukacyjne, do których uczęszcza się aż do napisania matury, nigdy nie wpoją w ludzi wartości potrzebnych przy prowadzeniu własnej firmy. Nauczyciele na lekcjach kształcą przede wszystkim etatowców. Biznesu nie nauczymy się również na tradycyjnych studiach. Co prawda, zajmuje się tym kilka kierunków ekonomicznych, ale przedsiębiorczość to przede wszystkim realne działanie, a nie wypełnianie rubryk na kartkach papieru. Przy okazji nauki można też zaznaczyć, że osoby z rodzin, które prowadzą działalność gospodarczą, wykazują większe skłonności biznesowe – trudno się dziwić – od dziecka są one przesiąknięte zasadą, że aby dobrze zarabiać, nie trzeba pracować w korporacji – można samemu coś zrobić.
8
Nowy Gwóźdź Programu
nr 71
Należy odmitologizować biznes. Nie musi to być, szczególnie w dzisiejszych czasach, ogromna inwestycja finansowa i logistyczna. Własny sklep internetowy, czy inne przedsięwzięcie w sieci wirtualnej można otworzyć już za ok. 1000 zł4 (pod warunkiem, że wiemy jak to zrobić) i traktować to jako dodatek do stałej pensji. Jest to w pewnym stopniu praktykowane w USA. Jeśli jednak okaże się, że konkretny projekt wymaga dużych nakładów kapitałowych to problem jego finansowania jest wskazywany jako jeden z najmniej uciążliwych. Są bowiem różnorodne źródła, z których można pozyskać pieniądze – crowdfunding, kredyty, dotacje publiczne czy anioły biznesu (tzw. venture capital). Im więcej firm, tym lepiej. Do tego zmierza współczesna gospodarka. Każde przedsiębiorstwo to potencjalnie sukces zawodowy jego twórcy oraz nowe miejsca pracy. Niektórzy ludzie posiadający obecnie dobrze prosperujący biznes mówią, że nie trzeba mieć genialnego pomysłu wypełniającego niszę. Może to być standardowa działalność, która po prostu jest bardzo dobrze zarządzana. Dlatego, jeśli to możliwe, z odwagą załóż firmę!
KURIER Z WALL STREET
Gdzie motywacja, tam satysfakcja
Basia Stańczyk
ŹRÓDŁO KWEJK
Dla jednych to nagroda, dla innych autor ytet, jeszcze inni mają ją za fikcję. Komuś może jej brakować, ktoś nie wie skąd ją czerpać. A jak jest z Twoj ą motywacją?
Istnieją ludzie, którzy uważają, że motywacja jest im niepotrzebna, że to tylko fantasmagoria. Nie potrzebują powodów, aby zebrać się w garść i wykonać listę zadań na dany dzień. Wspinają się na szczyt, bo samo postawienie na nim stopy jest ich celem. Nie posiadają przy tym wątków pobocznych. Ten mechanizm działa mniej więcej na zasadzie chcę – robię. Jednak może tak naprawdę motywacją dla nich są oni sami? Może powód, dla którego wszystko w życiu robią jest w nich tak mocno zakorzeniony, że przestali o nim myśleć. Zapłać mi, a powiem Ci jak żyć! Motywować można już zawodowo, co zabawniejsze – możesz całkiem sporo na tym zarobić. Ci, dla których Łukasz Jakóbiak jest królem motywacji pewnie wiedzą, o czym mówię. Jeśli jednak nie macie pojęcia, wspomnę tylko, że za wejście na wykład motywacyjny Łukasza trzeba zapłacić 199 zł. Czy warto, czy nie – każdy decyduje
sam. Blogerka Hania Es w swoim wpisie „Złote myśli złotym gównem” cytuje coachów, których niektóre rady są warte tyle, co sreberko w czekoladzie (nie bez powodu czekolady przestały być zawijane w sreberka). Moim faworytem zdecydowanie jest wypowiedź Mateusza Grzesiaka – To nie jest tak, że nie jesteś pewny siebie z zasady, prawdę mówiąc, zawsze jesteś pewny siebie. Np. w chwili, gdy myjesz rano zęby, to nie zastanawiasz się, czy szczoteczka cię odrzuci. Teraz spróbuj wyobrazić sobie, że twoja szczoteczka rano odmawia posłuszeństwa i musisz opuścić dom z nieświeżym oddechem. Okropne, prawda? Jeśli twoim marzeniem jest zarabianie na mówieniu ludziom jak mają żyć, a nie za bardzo wiesz, jak to zrobić, śmiało możesz wybrać się na studia z coachingu. Może nauczysz się, jak skutecznie przekonać drugiego człowieka, że mogło być gorzej i to jest pierwszy powód do radości.
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
9
Bywają dni, kiedy wydaje Ci się, że bezwładnie spadasz i czekasz tylko aż uderzysz o dno (albo chociaż o podłogę). Ja nazywam to „dniem kamienia”. Leżysz w pozycji embrionalnej, motywacja to jest właśnie to, czego wtedy Ci brakuje. Chyba, że powrót do etapu, kiedy byłeś płodem jest twoim celem (choć szczerze w to wątpię). W takie dni masz takie chęci na jakikolwiek najmniejszy wysiłek jak karp w Wigilię na umieranie. Czasem w porę złapiesz się za krawędź i podciągniesz, zanim zaczniesz spadać, innym razem odbijesz się dopiero od dna. Do mnie zdecydowanie bardziej przemawia pierwsza opcja. Mogę Ci teraz powiedzieć, że każdemu zdarzają się słabsze dni. Głowa do góry! Nie martw się i czekaj aż minie. Ale czy chcę bawić się w coaching? Nie sądzę. Szukaj a znajdziesz Ile razy słyszy się kobiety obiecujące sobie: „Do wakacji schudnę!”, najczęściej późniejszym etapem jest: „Ojej, nie zdążyłam. Ale na następne na pewno mi się uda!”. Nie przekonuje Cię krzycząca Mel B? Trudno, może spróbuj z Chodakowską. Przecież nie odważysz się odpowiedzieć „Nie” na pytanie: „Jesteś ze mną?”. Strach również może być dobrą motywacją. Jeśli dobra nagroda jest w stanie Cię zmotywo-
10 Nowy Gwóźdź Programu nr 71
wać, to koniecznie sobie taką zafunduj. Niech to będzie cel, do którego dążysz. Pamiętaj tylko, że nagroda należy się po fakcie, nie na zachętę. Wtedy jest bardziej skuteczna. Może potrzebujesz osoby, która będzie cię motywować? Bliscy ludzie niejednokrotnie bywają najlepszą motywacją, bo przecież nie chcemy ich zawieść. Potrafimy udowodnić im więcej niż sobie samym. Internet jest pełen motywujących materiałów. Być może wszechobecne slogany „Nie siedź na dupie”, „Ograniczenia nie istnieją” mają większą moc niż może nam się wydawać. Sam YouTube oferuje więcej filmów motywacyjnych niż Paint odcieni na swojej palecie kolorów. Chodzi o to, aby znaleźć, choć jedną rzecz, która wystarczająco motywuje do działania. Później trzeba się jej trzymać i wykorzystywać tak często jak to potrzebne. Jeśli znajdziesz więcej motywatorów – świetnie, różnorodność to jest coś, co każdy z nas lubi. Powinniśmy regularnie dostarczać sobie motywacji, aby nigdy nie osiągnęła poziomu zerowego. Utrzymując ją na poziomie na pewno trudniej ją zgubić. A jak to zrobić? Znajdź sposób, swój własny złoty środek. Ja po prostu ustawiłam sobie łóżko tak, żeby zawsze wstawać prawą nogą. Wydaje mi się, że to działa.
Wywiad
W pogoni za marzeniami
Większość ludzi zapewne kojarzy Cię z programu telewizyjnego „Mam Talent!”. Od Twojego udziału w show minęło już 7 lat. Co zmieniło się od tego czasu w Twoim muzycznym świecie? Zmieniło się bardzo wiele. Przede wszystkim skończyłam liceum, poszłam na studia, które właściwie już kończę. Jeśli mowa o muzyce, to zaczęłam komponować własne utwory i borykam się z problemami, z którymi mają do czynienia również inni artyści. Mam na myśli szukanie muzyków, organizowanie występów, co wcale nie jest łatwe. Czy zastanawiasz się nad wzięciem udziału w innym telewizyjnym programie muzycznym? Jeśli tak, to jaki byłyby to program? Szczerze mówiąc, chodzi mi to po głowie, ale na chwilę obecną nie mam na myśli żadnego konkretnego programu. Jeśli już się zdecyduję, to będzie to decyzja spontaniczna. Jesteś rozpoznawalna wśród swoich kolegów i koleżanek ze studiów bądź prowadzących zajęcia? Jeśli chodzi o kadrę akademicką to nie. Jeśli o koleżanki i kolegów, to na początku byli trochę zdezorientowani i nie byli pewni, czy to ja jestem „tą Klaudią”. Zdarza się, że ktoś mnie zaczepi jak przechodzę. Jest to bardzo miłe i zaskakujące, że po tylu latach ludzie nadal mnie pamiętają. Chciałabyś być bardziej rozpoznawalna, czy ważniejsze jest dla Ciebie rozwijanie pasji i wewnętrzne poczucie spełnienia w tym zakresie? Chciałabym więcej koncertować, co wiąże się z większą popularnością, jednak nie jest ona moim celem. Popularność bywa męcząca, a czasem wręcz staje się zmorą, bo na każdym kroku trzeba się pilnować, by wypaść jak najlepiej. Najważniejsze dla mnie jest jednak tworzenie dobrej muzyki, której ludzie będą chcieli słuchać. Skąd u Ciebie zamiłowanie do muzyki? Czy pochodzisz z uzdolnionej muzycznie rodziny, czy jesteś diamentem, który wyróżnia się w tej dziedzinie? Jestem samorodkiem. W wieku siedmiu lat rodzice przynieśli do domu zabawkowe organki, dzięki którym szybko zapoznałam się z nutami. Dwa lata później dostałam bardziej profesjonalny keyboard i ćwiczyłam coraz więcej. W międzyczasie zaczęłam śpiewać. Koleżanka z podstawówki wprowadziła mnie w muzyczny świat, i to dzięki niej zaczęłam występować publicznie oraz brać udział w konkursach, a lawina ruszyła.
fot.Grażyna Walencik
Klaudia Walencik, na castingu TVN-owskiego „Mam Talent!” wystąpiła w zielonej sukience i zaskoczyła wszystkich swoim dojrzałym głosem, wykonując utwór Natalii Kukulskiej pt. „Dłoń”. Sam tekst, jak również brzmienie piosenki w ustach 15-letniej wówczas Klaudii zdecydowanie wywołały podziw słuchaczy. Uczestniczka programu odpadła tuż przed finałem show, ale nie pokrzyżowało to jej planów. Dalej pasjonuje się śpiewaniem, a teraz opowiada o sobie już jako studentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Mam Talent! Nie tyle samo śpiewanie, co i komponowanie, które odkryłam stosunkowo niedawno. Dają mi one ogromną radość i poczucie spełnienia. Szczególnie, biorąc pod uwagę fakt, że musiałam się przemóc, by zacząć tworzyć własne kompozycje. Dużą rolę odegrała w tym Pani Maliszczak, ucząca gry na pianinie na Akademii Muzycznej, która uświadomiła mi jak ważna jest ta umiejętność dla wokalistów. Niejako przymusiła mnie, bym zrobiła coś własnego, co zaowocowało. Kiedy już kończę tworzyć utwór w domowym zaciszu i przynoszę go na próbę z zespołem, mogę usłyszeć jak świetnie wszystko brzmi, co daje niezwykłą satysfakcję. Z kolei na scenie towarzyszą mi czasami sprzeczne uczucia. Z jednej strony trema, ale z drugiej, kiedy widzę pozytywny odbiór słuchaczy, dodaje mi to skrzydeł i wiara w swoje możliwości wzrasta. Jak jest z Twoją pewnością siebie i posiadanego talentu? Myślę, że kiedyś była ona na wyższym poziomie. Mając te kilkanaście lat, wiedziałam, że mam mocny głos i talent, o czym przekonywały mnie osiągnięcia w konkursach krajowych i zagranicznych. Trema towarzysząca mi na scenie była mobilizująca, co niestety z czasem zaczęło się zmieniać. Pewność siebie zmniejszyła się, gdy przeszłam mutację głosu i zyskałam świadomość braków technicznych, z którymi nie do końca wiedziałam jak sobie poradzić z racji tego, że zawsze byłam samoukiem. Drugim takim punktem zwrotnym było rozpoczęcie studiów na Akademii Muzycznej w Katowicach. Wielu studentów jest naprawdę utalentowanych, część ma lepsze muzyczne podstawy niż ja, więc na niektórych przedmiotach nie czułam się tak pewnie, co w jakiś sposób wpłynęło na sposób postrzegania swoich umiejętności. Jednak obserwowanie innych muzyków jest dla mnie niezwykłą motywacją do działania. No właśnie, jak często ćwiczysz? Na czym polegają takie ćwiczenia głosu?
Co daje Ci śpiewanie?
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
11
Wywiad Jestem osobą strasznie niezdyscyplinowaną, jeśli chodzi o takie ćwiczenia. Zwykle wszystko przychodziło mi z dużą łatwością. Jako dziecko, właściwie nie robiłam nic. Dwa, trzy razy prześpiewałam piosenkę i zadowolona wychodziłam na scenę. Obecnie zdarzają mi się problemy z zatokami i krtanią, co bardzo utrudnia pracę nad własnym głosem, gdyż wymaga robienia dłuższych przerw w ćwiczeniach. Niestety, takie przerwy źle wpływają na struny głosowe, odzwyczajają je od pracy i wszystko zaczyna się od nowa.
Nad tytułem płyty nie myślałam, ale materiał tak naprawdę już jest. Gdyby znalazł się sponsor, to od razu idę do studia. Na wiosnę chciałabym z własnych funduszy wydać bardziej profesjonalny utwór i skupić się na promocji. Byłabym szczęśliwa, gdyby udało się puścić moją piosenkę w radio.
Tylko śpiewasz, czy może znasz również tajniki gry na instrumentach?
W takim razie życzę Ci samych sukcesów, dalszego rozwijania pasji, wydania płyty i byś mogła zarabiać swoim głosem, bo przecież nie ma nic piękniejszego niż praca, która również jest przyjemnością!
Czym zajmujesz się obecnie i czy nadal muzykę stawiasz na pierwszym miejscu? Kończę studia na Uniwersytecie Ekonomicznym, ale muzyka jak najbardziej znajduje się na pierwszym miejscu. Komponuję, planuję wydać singla w najbliższym czasie. Poza muzyką, przede wszystkim teatr. Z tym wiąże się ciekawa historia. Dzięki występom w „Mam Talent!” dostałam zaproszenie do udziału w spektaklu pt. „Oliver”, reżyserowanego przez Magdalenę Piekorz. To było 6 lat temu w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, gdzie grałam rolę Betinki. Była to naprawdę niewielka rola, bo parę zdań do powiedzenia, kilka do wyśpiewania, trochę tańca, ale to, jakie doświadczenie sceniczne i wiedzę tam zdobyłam jest dla mnie bezcenne. Występ w spektaklu zrodził w mojej głowie pomysł rozwijania się w tym kierunku, jednak szybko zrozumiałam, że dużo pewniej czuję się śpiewając. Do teatru wróciłam dwa lata temu. Nowy dyrektor Teatru Małego w Tychach – Andrzej Maria Marczewski, zaproponował mi rolę w jednym ze swoich spektakli. Aktualnie występuję tam gościnnie w paru różnych sztukach, choć ciągle czekam, aż stworzymy jakiś musical. Poza tym, lubię robić zdjęcia, jeździć na łyżwach czy wspierać GKS Tychy podczas meczów hokejowych.
Z Klaudią Walencik rozmawiała Edyta Kulej.
fot.Grażyna Walencik
Skończyłam szkołę muzyczną pierwszego stopnia na gitarze akustycznej, ale teraz zdecydowanie wolę klawisze. Jest to dla mnie przyjemniejsze, a co najważniejsze, łatwiej idzie mi komponowanie własnych utworów na pianinie.
Mam Talent!
Zaczynając studia na UE, rozpoczęłam również Studium Wokalistyki Estradowej, ale z racji tego, że zajęcia się pokrywały musiałam z nich zrezygnować. Miałam wtedy 9 miesięcy odpoczynku od muzyki. Nie grałam, nie śpiewałam, nie miałam kontaktu z muzykami ani nie dawałam koncertów. Zaczęło mi tego bardzo brakować, więc aplikowałam na studia do Akademii Muzycznej. Nauka zawsze przychodziła mi z łatwością, więc nie było większych problemów z pogodzeniem dwóch kierunków studiów. Zatem oprócz muzyki wybrałaś bardzo praktyczne i obecnie poszukiwane na rynku pracy wykształcenie, jakim jest informatyka. Czy jest to swego rodzaju alternatywa na przyszłość dla muzyki?
Mam Talent!
fot.TVN
Studiujesz Informatykę i Ekonometrię na II roku studiów magisterskich na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach oraz na I roku magisterium Wokalistyki Jazzowej na Akademii Muzycznej w Katowicach. Jak godzisz 2 kierunki studiów, rozwój talentu i życie prywatne?
Czy alternatywa? Pewnie tak. Bardzo lubię zagadnienia związane z programowaniem i bazami danych, więc myślę, że z łatwością bym się w tym odnalazła. Największym marzeniem jest dla mnie śpiewać, jednak wiem, że naprawdę ciężko jest się utrzymać z muzyki. W związku z tym kończąc studia w dziedzinie IT, będę mieć się na czym oprzeć.
Jeśli mam gorszy dzień, to odpuszczam. Jeśli nie da się obejść psychicznie oporu i podchodzi się do sprawy jak za karę albo głos odmawia posłuszeństwa to nie ma co się zmuszać. Staram się ćwiczyć w miarę systematycznie, ale wiadomo, że raz wychodzi to lepiej, a raz gorzej. Niecodziennie i nie za wszelką cenę.
fot.TVN
A gdyby jednak udało Ci się osiągnąć wielki sukces w muzyce, to na pewno stałyby za tym godziny ciężkiej wokalnej pracy. Rozwój wymaga głębokiej samodyscypliny, chęci i pokonywania trudności. Jak motywujesz się do działania?
Mam Talent!
Na Twoim kanale na YouTube można usłyszeć co najmniej 30 różnych wykonań. Jaki rodzaj muzyki jest Tobie najbliższy?
Myślałaś nad wydaniem płyty? W jakim klimacie byłaby ona stworzona oraz jaki byłby jej tytuł?
12 Nowy Gwóźdź Programu nr 71
fot.Artur Madejski
Właściwie, moje preferencje muzyczne nie wiele się zmieniły. Na początku były to głównie ballady, ale i obecnie najlepiej odnajduję się w tzw. smętach. Mimo wszystko staram się iść na przekór sobie i przynosić na zajęcia wokalne na Akademii Muzycznej dużo utworów, które wymagają zupełnie innego podejścia do śpiewania i skupienia się na innych muzycznych kwestiach, takich jak przede wszystkim rytm. Trudno jest jednoznacznie określić nurt muzyczny, w którym czuję się najlepiej. Jeśli miałabym wymieniać, to na pewno byłby to pop, soul, jazz, R&B i funk. Warsztaty muzyczne PoluZON
Kulturalny student
Szef jak szpieg? Złotym środkiem może okazać się „Kryptonim szef”. To eksperyment zrealizowany przez Telewizję Polską, na podstawie powstałego w Wielkiej Brytanii reality show pod tytułem „Undercover Boss”. W programie szefowie dużych firm, dzięki charakteryzacji zmieniają swój wygląd i „zatrudniają się” we własnych firmach. Mogą zrozumieć, w jaki sposób one funkcjonują i poznać potrzeby pracowników. Co ciekawe, taką praktykę stosował już John D. Rockefeller w XIX wieku. Jego majątek w chwili śmierci osiągnął 663,4 mld dolarów, co czyni go najbogatszym człowiekiem w historii świata. Wzór godny naśladowania!
Milioner na „zmywaku”
fot.ipieniadze-gazeta.pl
Magda Frej
Zdecydowanie moim ulubionym odcinkiem serii jest ten dotyczący restauracji Sphinx. Sieć została założona 20 lat temu, dziś skupia około 2000 pracowników w 95 restauracjach. Głównym bohaterem jest pan Sylwester Cacek. W 2009 r. wykupił Sphinx'a, będącego na skraju bankructwa oraz wyprowadził go ze stanu upadłości. Jest zadowolony ze swojego osiągnięcia, lecz sam przyznaje, że nie chce stać w miejscu, a rozwój jest dla niego sprawą najważniejszą. W rankingu 100 najbogatszych Polaków magazynu „Forbes” zajmuje 86. miejsce z majątkiem sięgającym 330 mln zł. Poza branżą gastronomiczną państwo Cackowie posiadają udziały w amerykańskiej spółce Helix BioPharma, produkującej leki na raka, a od 2007 r. akcje w Klubie Sportowym Widzew Łódź S.A.
„To co przyjacielu, na zmywaczek?” Pan Sylwester, poddany metamorfozie, już jako Wojciech Jakubowski udaje się do Wrocławia. Jest zainteresowany otwarciem nowego lokalu w okolicy. Jego nauczyciel – Mateusz to 20-latek pochodzący z Sosnowca. We Wrocławiu studiuje, a praca w restauracji jest dla niego dorywczą. – „Nie od razu Warszawę zbudowano” – tak podnosi na duchu prezesa jedna z pracujących w lokalu kobiet – Pani Wandzia. Mimo, że praca na stanowisku kelnera wydaje się przerastać nowego pracownika, widzimy w nim zapał i przede wszystkim ogromną determinację. Kolejny dzień to wizyta w Krakowie i nieco inne obowiązki niż we Wrocławiu. Pan Sylwester pomaga na kuchni, dzięki czemu poznaje „serce” restauracji. Magda i Łukasz, to z nimi mamy przyjemność poznać tajniki zawodu kucharza. Ich pozytywne nastawienie i uśmiech, który nie znika z twarzy nawet po 13 godzinach pracy, motywują do pracy cały zespół. Co prawda, Sharoma nie staje się popisowym daniem pana „Wojciecha”, ale cel wizyty zostaje osiągnięty. W trzecim etapie eksperymentu jesteśmy w Częstochowie. Okazuje się, że tym razem to życie napisało najlepszy scenariusz. Naszym gospodarzem jest Łukasz. Od kilku dni właściciel restauracji, choć swoją 14- letnią karierę rozpoczynał „na zmywaku”. Jest niesamowicie charyzmatyczny i otwarty, dzięki czemu szybko zyskuje sympatię prezesa. Jako jedyny rozpoznaje pana Sylwestra. Z jednej strony pojawiają się łzy wzruszenia, a z drugiej nieunikniona, szczera do bólu rozmowa.
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
13
fot.interia-film.pl
Przez ostatnie lata w Polsce wiele się zmieniło w kwestii zarządzania zasobami ludzkimi. Działy HR przestają być domeną wielkich, międzynarodowych korporacji. Dbanie o rozwój osobisty pracownika, szkolenia, programy motywacyjne – tak jest w teorii. Statystyki jednak pokazują, że nadal dominuje styl dyrektywny i autorytatywny. Co najczęściej oznacza priorytetowe podejście do zysków, kosztem załogi. Prezesi mają nie lada problem dotrzeć do szeregowego pracownika, w momencie, gdy ich firma zatrudnia kilka tysięcy osób. Decentralizacja władzy w firmie powoduje, że działy, takie jak wspomniany human resources, audyt czy rada nadzorcza, to w rzeczywistości działające suwerennie podmioty. Jak połączyć te odmienne światy?
Kulturalny student
Uczestnicy, biorący udział w projekcie zostają zaproszeni do centralnego biura w Warszawie. Do sali wchodzi elegancki, pewny siebie mężczyzna do złudzenia przypominający nieco niezdarnego pana Wojtka. Tajna misja dobiega końca, a pan Wojciech okazuje się być prezesem spółki. Finał programu to prawdziwie amerykański happy end. Restauracja w Krakowie otrzymuje premię w wysokości 50 000 zł, którą właściciel Marcin podzielił równo na wszystkich członków załogi. Wrażenie, jakie wywarli Magda i Łukasz doceniono, zapraszając ich na szkolenie kulinarne we Włoszech. Łukasz z Częstochowy na start dostaje 10 000 zł na fundusz reklamowy, aby lepiej wypromować się w mniejszym niż konkurencyjne lokale mieście. Największe wyróżnienie bez wątpienia przypada jednak Mateuszowi z Wrocławia. Nagroda pieniężna, awans na menadżera, możliwość studiowania i mieszkania w Warszawie to nic, biorąc pod uwagę obietnicę szefa, którą ciężko jakkolwiek wycenić – „Będziesz moim drugim synkiem”.
fottv-dzis.pl
Misja zakończona
fot.tv-dzis.pl
Wyróżnieni pracownicy mają ogromne szczęście wzięcia udziału w programie. W wywiadzie pan Sylwester zapewnia, że „Kryptonim szef” to dopiero początek fali zmian, jakie czekają firmę. Pojawia się pytanie, czy uczestnicy wykorzystają swoją wyjątkową szansę? Udało mi się dotrzeć do jednego z bohaterów – Mateusza. Jest to brat jednej ze studentek naszej uczelni. Choć życie w mieście oddalonym od rodzinnego Sosnowca nie jest łatwe, to wsparcie ze strony państwa Cacków i rodziny pozwala skupić się na tym, co najważniejsze – karierze. Jaki jest klucz do sukcesu? – „Wystarczy być dobrym w tym co się robi” – tak na pytanie „Dlaczego ja?” odpowiedział Mateuszowi pan Sylwester.
14 Nowy Gwóźdź Programu nr 71
Kurier z NZS
Uciecha dla każdego Dużo śmiechu, zabawy i poprawy humoru podczas szarego dnia w pracy, na uczelni, w szkole czy w trakcie podróży różnymi środkami komunikacji? Takich wrażeń oraz uciechy dostarcza niezastąpiony prezenter radiowy „Antyradia” – Łukasz Ciechański w swoim programie pt. „Uciecha”.
„Uciecha” prowadzona w tygodniu w godzinach popołudniowych jest jednym z bardziej wyróżniających się programów „Antyradia”, a sam jego autor – Łukasz Ciechański oryginalnym prowadzącym, mającym duży dystans do siebie, jak i całego otaczającego go świata. Sam o sobie mówi: „Z zamiłowania jestem egocentrykiem, egoistą, megalomanem, pseudointeligentem, który ma problemy ze skończeniem studiów.”
Katarzyna Dybał
Nie chce, aby nazywano go dziennikarzem. Może właśnie dlatego jego audycja tak bardzo różni się od pozostałych znanych nam programów radiowych. Program odbywający się w tygodniu, od poniedziałku do piątku w godzinach popołudniowych (13:00-16:00) porusza absurdalne sytuacje i ciekawostki ze świata polityki, gospodarki, zagadnień społecznych czy show-biznesu z kraju, jak i ze świata w przezabawny sposób. Zdarza się, że niektóre z postaci bywają wyśmiewane przez samego prowadzącego. Ten znów wymyśla wiele interesujących form wypowiedzi. Od popularnych dzisiaj w Internecie fenomenów kultury, jakimi są „memy” do rymowanek czy nawet wierszyków, które potrafią poprawić humor najsmutniejszym, najbardziej znużonym i marudnym słuchaczom. Tematy
poruszane
w
programie
są
bardzo przyziemne, gdyż dotyczą sytuacji przeciętnie żyjącego Polaka, jak również przedstawiane w komiczny, a niekiedy ironiczny sposób ze względu na swoją niepowtarzalność czy prezentowane niecodzienne spostrzeżenia oraz formy wywodu autora. Przykładami mogą być wątki pod tytułem: „Co wącha żona?”, „Jak nie płacić mandatów?”, „Popracujemy 100 lat” lub „Urzędnik i jego 10% mózgu”. Audycja jest bardzo urozmaicona pod względem tematycznym i żaden z poruszanych dotąd motywów jeszcze się nie powtórzył. Kolejną atrakcją audycji jest oryginalny konkurs, w którym słuchacze zgadują kwestie pochodzące z najlepszych filmów klasyki polskiego kina i mają szansę wygrywać bilety na interesujące koncerty polskich i zagranicznych gwiazd rockowej sceny. Jednak program nie byłby tak samo dobry bez najważniejszego – najlepszej rockowej muzyki. Tej starszej, jak i najnowszej z dobrymi kawałkami współczesnych wykonawców, które wraz z wypowiedziami znanego nam „Ciechana” potrafią umilić każdy, nawet najbardziej pesymistyczny dzień w życiu. Porządnie zrobiony montaż, dobra rockowa muzyka oraz silny, niezwykle rytmiczny i dopasowany głos prezentera
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
15
Kulturalny student tworzy jedność. Mimo, iż program audycji fani nazwaliby: intrygującym, a przeciwnicy: bardzo chaotycznym przez niepewność. Przeciętny słuchacz nie wie, co stanie się za chwilę – co będzie kolejnym utworem lub jaką ekstrawagancką wypowiedź przygotuje Łukasz Ciechański. Język prezentera jest prosty, ale i bardzo barwny, zabawny i niezwykle cięty, przez co można go uznać za najbardziej zabawny program radiowy, ale i najbardziej kontrowersyjny, chociażby ze względu na tematykę, stosowaną ironię, czy wyśmiewanie znanych osób.
Jednak mimo audycji radiowej, nie tylko zmysł słuchu jest tutaj najważniejszy. Program ma także swój filmowy kanał na Youtube oraz facebookowy fanpage, na którym prezenter zamieszcza poruszane tematy oraz wspominane przeze mnie „memy”. Wielkim plusem dla takiej działalności jest kontakt odbiorców z prowadzącym, gdyż ten zawsze odczytuje e-maile, jak również niezwykle ochoczo komentuje i odpowiada swoim słuchaczom na portalu społecznościowym. Dzięki temu buduje kontakt ze słuchającymi go osobami, a większość z nich stanowią ludzie młodzi. Łukasz „Ciechan”-Ciechański oraz jego autorski program „Uciecha” wydaje się jednym
16 Nowy Gwóźdź Programu nr 71
fot. ANTYRADIO.PL
Audycja radiowa silnie oddziałuje na słuchacza, zabierając go do własnego świata muzyki, absurdu i humoru jednocześnie.
z najczęściej słuchanych audycji polskiego radia. Może dzięki temu, że autor o wszystkim opowiada żartobliwie i przede wszystkim: z dystansem. Nie ocenia, nie zdradza swoich poglądów, ale za to wyśmiewa nowoczesne trendy, nowości oraz wszelkie błędy polityków, gwiazd czy celebrytów. Program skierowany jest do osób młodych, ale także do ludzi chcących oderwać się od stereotypowego programu radiowego, reflektujących dobrego rocka lub chcących po prostu dobrze się pośmiać. „Antyradio” będące radiem „gry słów” ma swój specyficzny, ale i luźny klimat, wzbudzając przy tym bardzo pozytywną atmosferę. A program Ciechana potocznie mówiąc: „robiony jest z jajem” i to mnie właśnie w nim najbardziej urzeka, żeby nie powiedzieć przez przypadek „uciecha”.
Kulturalny student
4 powody, dla których warto wybrać „Karierę na start”! Już po raz szósty ruszamy z projektem stażowym „Kariera na Start”. To adresowana do studentów i absolwentów inicjatywa, która pomoże postawić Ci pierwsze kroki na rynku pracy. Dzięki płatnym stażom, darmowym warsztatom i konsultacjom każda edycja pozwala nam przekonać rzesze studentów, że tutaj – na Śląsku – można budować swoją karierę w zgodzie ze swoimi marzeniami. Szansa na fajną pracę Do tej pory ponad połowa wszystkich zorganizowanych przez nas staży przyniosła efekt w postaci dalszej współpracy z firmą. Studenci i absolwenci uczelni wyższych często współpracują z firmami na elastycznych warunkach, poświęcając część swojego czasu na naukę, część – na pracę. Co ciekawe, ponad 40% stażystów po roku od rozpoczęcia stażu dalej pracuje w firmie, w której stażowali.
Justyna Iwaniszczuk
Staże nie na darmo i nie za darmo Wszystkie staże realizowane w ramach „Kariery na start” są płatne, a wynagrodzenie dla stażysty oscyluje pomiędzy 1000 zł a 2300 zł miesięcznie. Co ważne, stażysta jest wynagradzany nie z dotacji, a ze środków pracodawcy. Daje to gwarancję, że firma, która inwestuje w stażystę, nie pozwoli mu tylko parzyć kawy! Między innymi dzięki temu staże w „Karierze na start” są naprawdę wysokiej jakości. Zatem staż to dobra szansa, by podszlifować swoje umiejętności, ale też trochę podratować studencką kieszeń!
GPW, Conbelts Bytom, Agata Meble, Hutchinson, EnerSys, NGK Ceramics… i wiele, wiele innych.
Cenione firmy
Rozwój!
Od początku istnienia „Kariery na start” profil firm, które fundują staże, zmienił się znacząco. Najpierw byliśmy inicjatywą wspieraną przez małe, zaprzyjaźnione firmy – dziś jesteśmy dużym projektem, w którym uczestniczy wiele dużych giełdowych spółek, krajowe i międzynarodowe korporacje oraz firmy reprezentujące znane marki. Przykłady? Aluprof SA, IKEA, Spółki Fiat Chrysler Automobiles (Comau, Sirio), BIelmar,
Ale „Kariera na start” to nie tylko płatne staże. Od dwóch lat realizujemy też adresowane do studentów i absolwentów studiów wyższych bezpłatne cykle szkoleń, doradztwo, a także współuczestniczymy w konferencjach i wydarzeniach studenckich. Jeśli zatem chcesz zyskać dodatkowe kompetencje, poświadczone certyfikatem SMG/KRC Poland HR – sfera doradcza „Kariery” jest właśnie dla Ciebie!
Zainteresowany? Zapraszamy na www.karieranastart.pl i na naszego fanpage’a: www.facebook.com/KarieraNaStart.
Basia Stańczyk
Daj się zauważyć! Bądźcie czujni i odważni! Polowanie na ciekawych, niepowtarzalnych studentów trwa, a nie lubimy, kiedy nam się odmawia. „People of UE!” to nasz nowy projekt, dzięki któremu chcemy poznać jak najwięcej ciekawych osobowości, których życie w jakikolwiek sposób związane jest z Uniwersytetem Ekonomicznym w Katowicach. Wasze historie i odpowiedzi na pytania zamieszamy wraz ze zdjęciem na naszym fanpage’u, który każdy z Was powinien już znać (Facebook Nowy Gwóźdź Programu Lubię to!). W tym celu stworzyliśmy nowy album, dzięki któremu Wy również możecie dowiedzieć się co nieco o ludziach, którzy Was otaczają. Jeśli masz ochotę podzielić się z nami jakąś historią lub opowiedzieć o sobie, śmiało zgłoś się do któregoś z naszych redaktorów. Nie gryziemy! Posty dodajemy w każdy poniedziałek oraz czwartek. Śledźcie uważnie nasz fanpage, żeby nikogo nie przegapić. Może pewnego dnia zobaczycie tam kogoś znajomego, a może nawet siebie?
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
17
Kącik zdrowego trybu życia
Czas start! Drogi Czytelniku, zapraszam Cię do lektury pierwszego z serii krótkich artykułów poświęconych tematyce „Healthy Lifestyle”, czyli zdrowego trybu życia. Z dalszej części dowiesz się, co oznacza zdrowy tryb życia, jak wiele korzyści przynosi oraz jak zacząć żyć zdrowiej!
Czym jest „zdrowy tryb życia”?
Jest to coraz bardziej modne i popularne sformułowanie, które odnosi się do wielu czynników, składających się na to, w jaki sposób żyjemy. Jego główne elementy to dieta, aktywność fizyczna, odpoczynek oraz unikanie szkodliwych czynników. To jednak nie wszystko. Możemy dodać do tego ciągłe rozwijanie się, wyznaczenie osiągalnych celów i ich realizacja, życie towarzyskie oraz najważniejsze – czerpanie radości z życia.
Czy warto wprowadzać zmiany w swoim życiu?
Oczywiście, że warto! Jeżeli chcesz poprawić jakość swojego życia, zachować zdrowe ciało i umysł przez wiele lat oraz cieszyć się każdą chwilą, już dziś zrób pierwszy krok. Jeżeli ciągle nie jesteś przekonany odpowiedz sobie na jedno króciutkie pytanie. Czy słyszałeś kiedyś żeby osoba, która podejmuje nowe wyzwania, realizuje swoje cele, a przy tym zdrowo się odżywia i dba o formę, powiedziała, że jest niezadowolona z życia? Ja nie słyszałem.
Od czego zacząć?
Kiedy chcesz zmienić coś w swoim życiu, musisz naprawdę tego chcieć. Najważniejsze są chęci, motywacja i przede wszystkim – działanie. Działanie jest tym, czego często nam brakuje. Myślimy o czymś, żeby ostatecznie odłożyć to na późnej. Niestety często to „późnej” zamienia się w „nigdy”. Dlatego niezależnie od tego, co chodzi Ci po głowie (chcesz zapisać się na siłownie? Przejść na dietę? Nauczyć się czegoś? Dokończyć projekt? Spotkać się z kimś?) zrób to, zacznij od dzisiaj! To takie proste a zarazem trudne, ale gwarantuję, że zadowolenie z siebie, odpłaci Ci za wysiłek w stu procentach i od razu poczujesz się lepiej, a przecież w końcu o to chodzi.
18 Nowy Gwóźdź Programu nr 71
Rozrywka
Wróżka Mary
HOROSKOP
BARAN 21.III – 19.IV
WAGA 23.IX – 22.X
Beee… Baranki narobiły sobie pewnych kłopotów w relacjach z innymi ludźmi. Jednak nie bądź taki uparty i odpuść – warto czasem przełknąć dumę, aby nie stracić ważnej osoby w swoim życiu. Pamiętaj jednak, że czas przerwy świątecznej upłynie Ci w oka w mgnieniu i możesz obudzić się z ręką w nocniku.
Czasem za bardzo analizujesz pewne sytuacje. Naucz się działać bardziej intuicyjnie! Jeśli pomyślisz o czymś – zrób to! Gwiazdy Ci sprzyjają niezależnie od tego, czy chodzi o życie osobiste, czy zawodowe. Nowy Rok będzie dla Ciebie okazją do podjęcia nowych wyzwań. Nie spraw, byś potem żałował, że czegoś nie spróbowałeś.
BYK 20.IV – 20.V
SKORPION 23.X – 21.XI
Nie jesteś wcale takim twardym byczkiem, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. W najbliższych miesiącach staniesz się bardzo wrażliwy, także uważaj na to, jakimi ludźmi się otaczasz. Możesz ulec złym nastrojom bliskich Ci osób. I jeszcze jedno… tym razem nie rób listy na Nowy Rok, bo po co?
Wiesz zapewne o tym, że emanujesz seksapilem… czasem aż za bardzo. Przypilnuj, żeby nie było to powodem kłótni z bliską Ci osobą. Czasem warto jest sobie odpuścić flirt, aby kogoś nie zranić. Mimo, iż przerwa świąteczna zacznie się nieciekawie, to potem już wszystko pójdzie jak z górki. Pamiętaj więc, aby zachować pozytywne nastawienie!
BLIŹNIĘTA 21.V – 20.VI
STRZELEC 22.XI – 21.XII
Będziesz mieć duże wahania nastrojów i zaczniesz się czuć, jakbyś w czasie okresu płodowego połknął swojego brata bliźniaka i teraz zaczęły przemawiać przez Ciebie dwie inne osobowości. Nie martw się! Pobiegaj, pomedytuj, wycisz się – wtedy wszystko się uspokoi i zobaczysz, że nie ma po co denerwować się egzaminami.
Czasem, gdy strzała Amora chybia, zwalasz winę na siebie. Nie analizuj przeszłości, gdyż koło Ciebie właśnie pojawił się ktoś z kim mógłbyś poczuć się spełniony. Pamiętaj jednak o obowiązkach. Wyznacz wyraźną granicę i skup się na studiach, gdyż one będą wymagać od Ciebie sporego wysiłku. Nie martw się – osoba, z którą jesteś to zrozumie.
RAK 21.VI – 22.VII
KOZIOROŻEC 22.XII – 19.I
Nie raz kogoś mocno uszczypnąłeś, dlatego teraz nadszedł świetny okres, aby naprawić z kimś relacje. Kiedy, jak nie teraz ludzie są bardziej czuli, ciepli oraz chętni wybaczać? Możliwe, że odnowisz kontakt z kimś, na kim Ci kiedyś bardzo zależało. W Święta i Sylwestra spróbuj się za to uszczypnąć sam – postaraj się być bardziej tolerancyjny w stosunku do innych. Nie każdy ma takie same idee jak Ty.
Czasem, gdy strzała Amora chybia, zwalasz winę na siebie. Nie analizuj przeszłości, gdyż koło Ciebie właśnie pojawił się ktoś z kim mógłbyś poczuć się spełniony. Pamiętaj jednak o obowiązkach. Wyznacz wyraźną granicę i skup się na studiach, gdyż one będą wymagać od Ciebie sporego wysiłku. Nie martw się – osoba, z którą jesteś to zrozumie.
LEW 23.VII – 22.VIII Za chwilę zacznie się polowanie… Kiedy będziesz wchodzić do pokoju wszystkie oczy będą zwrócone ku Tobie. Nie będzie to wina rozmazanej pomadki, czy pogniecionej koszuli – gwiazdy dodadzą Ci seksapilu. Ty sam jednak dodaj sobie trochę pewności siebie. Jako lew masz czasem problem z zaufaniem, ale niekiedy lepiej jest spróbować, niż trwać w swojej bańce i nikomu nie pozwalać jej przebić.
PANNA 23.VIII – 22.IX Nie bądź przesadnie schludny i czasem pobrudź sobie rączki. I nie, nie namawiam Cię tutaj do popełnienia przestępstwa. Będziesz mieć okazję zaimponować komuś, na kim Ci zależy. Pamiętaj jednak, że nie musisz się martwić – tuż przed sesją znajdziesz czas na odpoczynek, a wtedy będziesz mógł na spokojnie poukładać swoje plany na Nowy Rok.
Krzyżówka
WODNIK 20.I – 18.II Dobre nowiny… czekają Cię chwile pełne namiętności. Jeśli jeszcze jesteś singlem, to nie martw się – wkrótce znajdzie się ktoś, kto zagrzeje Twój zimowy kocyk. W najbliższych miesiącach przełamiesz też wiele swoich słabości i będziesz cieszyć się licznymi sukcesami. Sylwester upłynie… bąbelkowo.
RYBY 19.II – 20.III Nadszedł czas byś wynurzył się z wody wprost na.. imprezę. O tak! Jako ryba będziesz cieszyć się niezwykłą energią oraz… powodzeniem u płci przeciwnej. Nie zmarnuj takiej okazji i pomóż swemu przeznaczeniu. Pamiętaj jednak, by nie zapomnieć o nauce… Inaczej schowasz się głęboko na dnie ze wstydu.
Sudoku
nr71
Nowy Gwóźdź Programu
19
Wywiad
Q&A z Kamilą Ibrom
Maria Czekańska
Z Kamilą umówiłam się w jednym z pomieszczeń w budynku CNTI – już po paru pierwszych sekundach wiedziałam, że media znów wykreowały złą postać na potrzeby programu. Uśmiechnięta i (nie) zwyczajna, dzielnie odważyła się podjąć wyzwanie, jakim jest nasz nowy, szybki, NGP-owy Q&A (Questions&Answers). Tak więc… 3,2,1, go! Jakbyś opisała siebie w trzech słowach? Na pewno jestem pewna siebie, choć prywatnie bardzo wstydliwa, no i zabawna – tak myślę (śmiech). Ludzie często śmieją się z moich żartów, więc chyba rzeczywiście tak jest. Jakie jest Twoje życiowe motto? Jak nie wpuszczą mnie drzwiami to wchodzę oknem. Do czego masz słabość? Chyba do każdego jedzenia. Teraz pracuję jako modelka i mam swoją organiczną dietę, ścisłe wytyczne, co mam jeść. Mimo to, jak wchodzę do jakiejś knajpy i widzę spaghetti carbonara albo sushi to nie mogę sobie tego odmówić. Potem muszę to spalać na siłowni, np. bieganiem. Jak już to spalę to znowu mogę nadrobić (śmiech). Jak definiujesz sukces? Moja definicja sukcesu... to jest trudne pytanie. Myślę, że dla mnie sukcesem będzie znalezienie się na okładce „Vogue’a”, zrobienie jakiegoś europejskiego Fashion Weeku. Wtedy będę mogła powiedzieć, że osiągnęłam jakiś sukces w modelingu. Oprócz tego dążę do założenia rodziny, szczęśliwej rodziny. Myślę, że to jest najważniejsze, najtrwalsze. Rodzina jest najbardziej potrzebna. Wspiera, daje poczucie szczęścia… Miłość po prostu najpiękniejsza. Czy masz jakąś książkę lub film, który bardzo wpłynął na Twoje życie? Tak. Jest taki film „Niebo istnieje naprawdę”. Miałam trudny okres w swoim życiu, wtedy można powiedzieć, że ocierałam się nawet o stany depresyjne. Nie wiedziałam wtedy kompletnie, co mam robić w swoim życiu. Bardzo dużo wtedy płakałam i myślałam... no chyba każdy w życiu miał kiedyś takie myśli, że po co żyć, skoro i tak umrzemy. To był dla mnie „masakryczny” stan emocjonalny, wtedy ugryzłam ten film i mną wstrząsnął... Pomógł mi i sprawił, że zaczęłam bardziej wierzyć w Boga oraz we wszystko inne, co mnie otacza. Jaka jest Twoja największa wada i zaleta? Moją największą wadą jest chyba niewyparzony ję-
20 Nowy Gwóźdź Programu nr 71
fot. Dominik Więcek
Kamila Ibrom – dla wielu „czarny charakter” domu „Top Model”. Czy rzeczywiście? Wzbudza wiele kontrowersji i sprzecznych emocji – jedni powiedzą o niej niewychowana z dużym nosem, inni zaś szczera i oryginalnie piękna. Co jednak najbardziej wygadana uczestniczka V edycji programu ma do powiedzenia na swój własny temat?
zyk. Mam czasami tak, że za szybko się denerwuję. To jest tak, że szybciej mówię niż myślę. Jeśli ktoś mi coś wytyka to ja to wszystko odbieram jako atak i też się bronię. Za to moją największą zaletą jest chyba dobroć. Kiedy ktoś podchodzi i prosi o pieniądze czy cokolwiek innego, to nigdy nie odchodzę obojętnie. I nie robię tego dla siebie, żeby się lepiej poczuć, ale też dla innych. To naprawdę świetne uczucie, kiedy jesteś dobrym :) Jakie cechy u ludzi doceniasz najbardziej? Cenię sobie jak ludzie są szczerzy. Nie znoszę kłamstwa, lubię jak ludzie pomagają sobie wzajem i... nie lubię ludzi, którzy pożerają moją energię, czyli tzw. wampirów energetyczych. Mówią cały czas o sobie, nie dają nikomu nawet dokończyć zdania i tak... pożerają energię, po prostu. Mam nadzieję, że nie spotkasz na swojej drodze zbyt wielu takich wampirów. Dziękuję Ci bardzo za wywiad .