3 minute read

Dylematy w ogniu wydarzeń

Droga niczym rozkwitające drzewo – pień główny, gałęzie i te drobne, najmniej widoczne gałązki, sunące do góry, jak te dzieci (nie)znajomych… Tak wygląda życie człowieka obcującego ze światem. Każda istota myśląca staje w ogniu pytań. Im dalej w głąb lasu, tym więcej drzew. Prędzej czy później niejednokrotnie i Ty będziesz na rozstaju dróg, z których każda doprowadzi Cię tam, gdziekolwiek sam dalej podążysz.

Jakiś czas temu sięgnęłam po książkę „7 nawyków skutecznego nastolatka” Seana Covey’a, a następnie „Bóg nigdy nie mruga” Reginy Brett, które wtajemniczyły mnie w sztukę samorozwoju i wpoiły mi pewną zasadę. Jesteśmy ludźmi, kowalami własnego losu i to my wybieramy kierunek własnego rozwoju osobistego czy zawodowego. To żadne zrządzenie losu, że studiujesz, co studiujesz i pracujesz, gdzie pracujesz. W momencie, kiedy dostaliśmy czas, którego każdemu z nas brakowało, ktoś dał nam szansę, by studiować po swojemu. Sposób? Dowolny. Ograniczenia? W głowie. No właśnie, ograniczenia… Trenerzy, a inaczej „coache” w czasach COVID-19 przeżywają renesans. Wszędzie pełno treści z zakresu psychologii i samorozwoju. Instagram, Facebook i inne social media kipią szeroko pojętą motywacją. Obserwując ten trend, zdaje się, że ludzie w obecnych czasach są przesiąknięci idealnym życiem do tego stopnia, że sami nie są w stanie poradzić sobie z najprostszymi czynnościami. Potrzebują wsparcia w każdej dziedzinie swojego życia. Wchłaniając wszystkie te informacje napływające z zewnątrz, coraz częściej borykają się z rozmaitymi dylematami, a ponadto – przestają wierzyć w siebie. Globalizacja sprawiła, że społeczeństwa upodabniają się, tworzą się kopie, a indywidualiści stają się ich wyrzutkami i przestają w gruncie rzeczy do nich pasować. Wedle panujących przekonań, „inny” jest tożsame z „niewłaściwy”, a ponadto „zły”. Zatem, współczesnym dylematem można nazwać problem odmienności odnoszący się do chociażby planów zawodowych, będących nieszablonowymi, a więc i ryzykownymi w świetle naszego kręgu osób. Takie perspektywy są uznawane za błędne i niewarte zachodu, często wyśmiewane. Bezsens. Zostaliśmy podzieleni. Dylematy rodzą dylematy.

Advertisement

A co, gdyby przeformułować znaczenie słowa „odmienny” na „właściwy”, a nawet „prawidłowy”? Ile razy zastanawiamy się, czy zaryzykować i postąpić wedle własnego wyboru, mimo iż ten wybór może okazać się fiaskiem? Ilu właśnie tych przedsiębiorców, którzy podjęli się największego ryzyka, którzy robili na przekór i nie stronili od wybierania własnych, niesprawdzonych, niezagruntowanych jeszcze dróg, odniosło największy sukces? Nauczanie zdalne umożliwiło nam wyjście poza ramy własnego komfortu. Dostaliśmy szansę na samorozwój, budowanie własnej marki osobistej. I to wszystko dzięki temu, że świat odkrył fenomen przejścia wszystkiego w tryb „online”. Czas możemy wykorzystać wedle własnych kryteriów. Internet daje nam teraz możliwości, o jakich kiedyś moglibyśmy tylko pomarzyć. Chcesz zrobić kurs, który dałby Ci większe możliwości pracy, ale studiujesz dziennie? Zrób to w trybie wieczorowym lub poszukaj kursu, który jest elastyczny i nie określa czasu, w jakim musisz na niego uczęszczać. Chcesz pracować? Możesz robić to zdalnie. Z drugiej jednak strony, życie „online” nieodłącznie prowadzi do zanikania relacji międzyludzkich, które słabną, kiedy opierają się wyłącznie o Messengera lub inne social media. To kolejny problem, z którym musimy się zmierzyć w dobie koronawirusa. Wiodącym dylematem studentów dojeżdżających na wybraną wcześniej uczelnię jest jednak to, czy wynajmować, czy zrezygnować. Niepewność sprawiła, że planowanie „do przodu” odeszło w niepamięć i nie jesteśmy w stanie określić nawet tych najbliższych planów na przyszłość. Wielu z nas straciło pracę i wróciło do domów rodzinnych. Powód? Oszczędność, a może bezpieczeństwo tak ważne dla każdego z nas. Nie musisz wierzyć w pandemię, żeby odczuć jej skutki. Będąc osobą wykształconą doszukujesz się drugiego dna. Myślisz nieszablonowo. Opierasz się na faktach. Jak jednak myśleć zdroworozsądkowo, gdy informacja goni informację, a fundamentem każdej z nich jest ta sama treść, przedstawiona przez inną osobę na pokrewnym portalu, specjalizującym się w przekazywaniu wiadomości? Dezinformacja. Problemem jest, czy w ogniu wydarzeń, które obecnie przeżywamy, możliwe jest niedoznanie oparzeń na gruncie myślowym i decyzyjnym. Niektóre kręgi określają obecną sytuację jako „epidemię strachu”. Boimy się nie tyle o własne zdrowie, co o przyszłość, którą kształtujemy tutaj, na studiach. Czy ograniczeni wciąż możemy być wolni? To pytanie zawieszę w powietrzu…

This article is from: