5 minute read
ARCHEOLOGIA
Bałtyk 1000 lat temu
Tekst MATEUSZ POPEK Zdjęcia WIKIMEDIA COMMONS
Haithabu, średniowieczna osada, największe nordyckie miasto czasów wikingów i jednocześnie najstarsze (obok istniejącego Ribe) miasto duńskie
Gdy stoimy na plaży i patrzymy na Morze Bałtyckie na horyzoncie zawsze majaczy jakiś statek podążający do tylko sobie znanego portu.
Port, do którego dopłynie, jest zatłoczony, pełen innych statków i towarów, które są przeładowywane, aby wyruszyć
dalej w podróż. Zastanawialiście się jak wyglądało to morze 1000 lat temu? Czy sporadycznie jakieś łodzie przybijały do plaży, by z miejscową ludnością wymienić się towarami? Czy może był jednak pełen podążających do zatłoczonych portów statków handlowych? Zanim odpowiemy sobie na te pytania może warto opowiedzieć, co działo się w tym czasie wokół tego niewielkiego morza. Około 1000 lat temu kraje skandynawskie zaczęły być rządzone przez silnych władców. Dania była pod panowaniem Swena Widłobrodego. W Norwegii władzę przejął Olaf Trygvasson, a Szwecją zarządzał Olaf Skötkonung. Na południowym wybrzeżu Bałtyku dominował władca Polski Bolesław Chrobry, który na wschodzie graniczył z bałtyjskim plemieniem Prusów. Wschodnie krańce morza to były tereny pod panowaniem ruskiego władcy Włodzimierza Wielkiego. Każdy z tych twardych i wybitnych władców prowadził wojny, na które potrzebował mnóstwo pieniędzy, które uzyskiwał między innymi z handlu. Jedną z głównych aren tego rynku był właśnie Bałtyk pokryty siecią szlaków handlowych. Te szlaki handlowe musiały prowadzić „dokądś”. Przecież nie dałoby się prowadzić intensywnej wymiany bez miejsc do tego specjalnie przygotowanych. Takimi miejscami były porty nazywane czasami przez naukowców proto-miastami lub po prostu miastami. O wielkości i wspaniałości tych miast dowiadujemy się dzięki arabskim podróżnikom czy europejskim kronikarzom. Tak o jednym z miast wypowiadał się kronikarz Adam z Bremy:
Birka, średniowieczne miasto, wyspa Björkö
Odra to najbogatsza rzeka Slavonii. Przy jej ujściu stoi poważne miasto Jumneta, ośrodek wielce odwiedzany przez barbarzyńców i greków mieszkających naokoło. Jest to istotnie największe z miast, jakie są w Europie. Mieszkają w nim Słowianie i inne narodowości, Grecy i barbarzyńcy. Miasto to, bogate wszystkimi towarami północy, posiada wszelkie możliwe przyjemności i rzadkości. Tajemnicza Jumneta lokowana jest przez naukowców w obecnym mieście Wolin. Jak wspomina Adam z Bremy było to największe miasto na Bałtyku. Dzięki pracy archeologów wiadomo więcej na jego temat. Samo miasto było podzielone na dzielnice gdzie znajdowały się liczne warsztaty rzemieślnicze, w których produkowano luksusowe przedmioty rozprowadzane przez kupców po całej Europie. Funkcjonował też targ, na którym skupowano i sprzedawano towary. Miasto to nie mogłoby funkcjonować gdyby nie wielki port, w którym miało mieścić się nawet 300 statków. W słowach Adama z Bremy mówiących o zamieszkałych w Wolinie grekach i barbarzyńcach można dopatrywać wielokulturowości mieszkańców Jumne. Ale Wolin to nie było jedyne wielkie miasto Bałtyku. Wybrzeża tego morza usiane były większymi i mniejszymi portami, zatokami i miejscami cumowania statków. Na półwyspie Jutlandzkim czyli na terenie obecnej Danii mieścił się kolejny potężny ośrodek handlowy Haithabu (Hedeby). Obecnie można by powiedzieć, że Hedeby było konkurencją dla Wolina.
Kamień z epoki wikingów, Gotlandia, Szwecja
Tutaj również kwitło życie handlowe. Ciekawe jest to, że przez pewien czas Haithabu miało status „wolnego miasta” i każdy mógł szukać tutaj fortuny. Nie wiemy dokładnie w jakim celu ale to właśnie stąd wyruszył angielski kupiec lub podróżnic Wulfstan. Po wejściu na statek przez siedem dni i nocy płynął
Barka wikingów
na wschód do Truso leżącego pomiędzy krajem Wenendów, a Witlandem należącym do Estów. Przez dziesięciolecia naukowcy spierali się gdzie leży legendarne Truso i czy w ogóle istnieje. Ale dzięki pracy archeologów udało się ustalić, że tajemnicza wikińska faktoria leżała nieopodal dzisiejszego Elbląga w Polsce. Natomiast kraj Wenedów to tereny opanowane przez Słowian, a Witland to obszar zamieszkały przez plemiona bałtyjskie znane pod nazwą Prusowie. Ten ogromny ośrodek był bliźniaczo podobny do Hedeby i prawdopodobnie właśnie przez duńskich wikingów założony. To tutaj kontrolowano handel z Bałtami i Słowianami, a także stąd biegł dalej szlak w stronę Bizancjum. Nie wiemy czy Wulfstan ruszył dalej na wschód, ale niejeden kupiec z Truso wyruszył dalej na północny-wschód do Nowogrodu Wielkiego. Miasto to zostało założone przez wikingów nazywanych tutaj Rusami lub Waregami. Port ten kontrolował handel pomiędzy Bałtykiem, a Bizancjum. To stąd kupcy wyruszali na południe z futrami, płodami leśnymi i niewolnikami na południe, by stamtąd przywozić jedwab i arabskie monety. Te drugie archeolodzy znajdują wokół wszystkich proto-miast nad Bałtykiem. Świadczą o tym jak intensywny handel prowadzono z Bliskim Wschodem. Natomiast najbardziej pożądanym towarem eksportowanym na wschód byli właśnie niewolnicy. Skąd wiemy, że to właśnie niewolnicy byli tym towarem. Raczył to skomentować w następujących słowach poeta imieniem Abu Yaqub Ali ibn Gabala twierdząc że: słowiańska szarańcza dosłownie zatyka ulice Bagdadu. W końcu skądś trzeba było brać pieniądze na liczne wojny prowadzone wokół Bałtyku. Z Nowogordu pożeglujemy na zachód do miasta nazywanego Birką, które leżało nieopodal współczesnego Sztokholmu w Szwecji. Birka to był jeden z największych portów
Birka, Björkö
wczesnośredniowiecznej Szwecji położony na wyspie na jeziorze Mälaren. Podobnie jak wspomniane wcześniej miasta również to miejsce było centrum handlowym sprzed tysiąca lat. Najlepiej świadczą o tym bogato wyposażone groby z licznymi przedmiotami z dalekich stron znajdowane przy zmarłych. Jednak pomimo swojego bogactwa, a może właśnie dlatego, mieszkańcy tego miasta musieli zabezpieczać się przed napadami morskich rozbójników. Aby utrudnić piratom wpłynięcie do portu zbudowali palisadę, której czubki pali znajdowały się zaledwie kilkanaście centymetrów pod lustrem wody. Więc do Birki można było wpłynąć korzystając z miejscowego przewodnika, a każdy kto miałby nieczyste intencje spotkałby się z nieprzyjemną niespodzianką. W ten oto sposób zrobiliśmy kółko wokół Bałtyku, morza które 1000 lat temu było usiane statkami i portami. Opisałem tylko największe z nich, jednak z pewnością było ich znacznie więcej. Jednak miasta te nie powstałyby gdyby nie wikingowie kupcy/piraci przyjmujący w swoje szeregi zarówno Skandynawów, Słowian czy Finów. To właśnie oni napędzali tą sieć handlową, a pozostałości po portach, zakopane skarby arabskich monet i wiele innych odnajdują współcześnie archeolodzy na lądzie i pod wodą.