oczekiwanie czy rozczarowanie mity studenckie i legendy miejskie
www.podprad.pl
wiarygodne kłamstwo
nr 33/grudzień 2009
issn 1507-210x
>>> Bezpłatny Magazyn Studencki
ASK Soli Deo – TAK dla wartości Chcemy być mocni w czynieniu dobra – deklarują członkowie ASK Soli Deo, największej, bo zrzeszającej aż 6 tys. sympatyków i 120 bezpośrednio działających osób najprężniej działającej tego typu organizacji studenckiej w Polsce. Sukces, Seks w nauczaniu Kościoła katolickiego, Antykoncepcja vs. NPR, In vitro – to tylko niektóre z tematów, jakie studenci z Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego Soli Deo podejmują w tym roku w czasie spotkań na największych warszawskich uczelniach. Projekt Poruszyć Niebo i Ziemię rzeczywiście mocno porusza środowisko akademickie Warszawy. Akademickie nie znaczy kościelne. ASK Soli Deo to stowarzyszenie studentów, którzy nie tylko sami chcą mądrze myśleć i dojrzale postępować, ale którzy mądrością i radością – płynącą z Ewangelii – chcą się dzielić z innymi, poświęcając na to swój wolny czas, zapał i serce. Trzonem działalności stowarzyszenia są projekty organizowane w murach uczelni. Uważamy, że trzeba otwarcie mówić o niezwykłości człowieka i o chroniących go wartościach w środowisku, w którym przebywamy na co dzień. Nie dajmy sobie wmówić, że wartości są sprawą prywatną, że każdy światopogląd jest równie dobry, czy że o niektórych sprawach lepiej w ogóle nie mówić. Dla członków ASK Soli Deo nie ma tematów tabu, a kierowanie się chrześcijańską wizją człowieka i mądrością Ewangelii to powód do dumy. Jezus miał świadomość swojej niezwykłości, mocy i wartości. Właśnie dlatego równie błędne, co popularne jest twierdzenie, że katolik nie może przyznawać się do swoich sukcesów, albo że wręcz nie powinien ich osiągać. Magdalena Korzekwa Więcej na: www.solideo.pl
Europejski Dzień Języków Europejskie Forum Studentów AEGEE-Kraków pod koniec listopada, już po raz kolejny, zorganizowało Europejski Dzień Języków. Projekt był adresowany do członków AEGEE, jak również do wszystkich studentów oraz uczniów zainteresowanych nauką języków obcych, podróżami oraz innymi kulturami. Celem projektu było przekazanie młodym ludziom praktycznej wiedzy o językach, możliwościach nauczania oraz zachęcenie do poszerzania ich znajomości. Europejski Dzień Języków to cykliczne wydarzenie organizowane co roku w całej Europie w dużych miastach uniwersyteckich. Podczas trwania wydarzeń uczestnicy mają okazję m.in. poznać bliżej kulturę poszczególnych państw w trakcie tzw. Wioski Językowej, wziąć udział w dyskusji o różnicach kulturowych, obejrzeć filmy w ojczystych językach oraz spróbować swoich sił wokalnych podczas European Karaoke. Uczestnictwo w projekcie było okazją do zdobycia praktycznej wiedzy na temat wielu państw, ich tradycji i zwyczajów. Osoby biorące udział w projekcie miały możliwość porozmawiania z rodowitymi mieszkańcami wielu państw. Więcej na: www.aegee.krakow.pl
Camino inaczej, czyli dlaczego warto zostać pielgrzymem Niewielka, świetnie napisana, świeża, bezpretensjonalna książeczka, którą z prawdziwą przyjemnością polecam wszystkim. Bardzo rzadko, zdarza się, że po przeczytaniu jakiejś książki ma się ochotę poznać człowieka, który ją napisał. W moim odczuciu Przemek Opłocki należy do tego gatunku autorów. Słowo wstępne do książki napisał arcybiskup Tadeusz Gocłowski z Gdańska: Urzeka mnie styl tej książki. Bardzo żywy. Umiejętność syntezy autor ukazał zwłaszcza pod koniec książki, gdy wspomniał dwadzieścia sześć dni i przypomniał sobie ludzi i rozmowy z nimi. Osobiście uważam, że współcześni ludzie nie zamykają się w sobie i nie izolują się od innych. Tę umiejętność mają zwłaszcza ludzie młodzi. Musimy się od nich tego uczyć, bo grozi nam, zwłaszcza pokoleniu dotkniętemu skażeniami obciążeń homo sovieticus, lęk przed człowiekiem. Autor książki jest od tego wszystkiego wolny. Taki człowiek musi reprezentować wolną Europę, zakorzenioną w Ewangelii i opartą na kulturze starożytnych Greków i Rzymian. Dziękuję Panu Przemkowi za książkę, którą nam oddaje, utożsamiam się z jego przemyśleniami i pragnieniami dotyczącymi przyszłości. Ilu biskupów potrafiłoby napisać takie słowa do książki debiutanta? Włodzimierz Antkowiak – autor książek poetyckich, prozatorskich, reportażowych i popularnonaukowych.
Czwarta edycja tej imprezy odbyła się do 24 do 25 listopada. Tematem tegorocznej debaty był: Krok w przód – relacje między inwestowaniem, a oszczędzaniem. Forum Bankowe to cykl bezpłatnych warsztatów i szkoleń umożliwiających zdobycie i pogłębienie wiedzy i umiejętności na interesujące studentów tematy, takie jak leasing, faktoring, asset management, analiza techniczna, kredyty czy organizacja czasu. Wszystkie szkolenia przeprowadzone były przez specjalistów z zaproszonych przez SKN Progress instytucji finansowych. Więcej na: www.fb.progress.org.pl Organizatorem forum jest Studenckie Koło Naukowe Progress działające na Uniwersytecie Łódzkim już od ponad 16 lat. Przez ten czas wypracowali sobie dobrą reputację oraz rozpoznawalność nie tylko w murach Uniwersytetu Łódzkiego. Jest to grupa młodych, ambitnych osób, które od życia chcą czegoś więcej. Zajmują się organizacją różnorakich wydarzeń, szkoleń i warsztatów.
Ruszyła druga edycja programu Zdobądź certyfikat! Program daje studentom możliwość wzięcia udziału w profesjonalnych szkoleniach, z których korzystają pracownicy firm produkcyjnych: • Analityk jakości procesów • Inspekcja według FDA • Zarządzanie jakością • Zarządzanie jakością – wymagania branży motoryzacyjnej • Narzędzia jakości – FMEA • Narzędzia produktywności – TPM Dla uczestniczących w kursach przyznawane są certyfikaty w języku polskim i angielskim. Kursy prowadzone są przez TQMsoft, wiodącego dostawcę szkoleń dla przemysłu w zakresie jakości i produktywności oraz kwalifikowanego dostawcę dla takich firm jak Philips, Volkswagen, ISUZU, FIAT, Valeo i wiele innych. Wszystkie kursy odbywają się w Krakowie, przy ulicy Bociana 22a.
Studencki Turniej Negocjacyjny Studenckie Koło Naukowe Negocjacji, Komunikacji i Psychologii Szkoły Głównej Handlowej 28 listopada zorganizowało Studencki Turniej Negocjacyjny. Studenci mogli podszkolić swoje umiejętności skutecznej komunikacji, nauczyć się wykorzystywać w praktyce techniki negocjacyjne oraz zdobyć ciekawe doświadczenie. Turniej składał się z kilku etapów. W każdym z nich uczestnicy wcielali się w rolę jednej ze stron i na bazie stworzonych przez organizatorów scenariuszy negocjowali porozumienie. Zespoły mogły spróbować swoich sił zarówno w dwu jak i wielostronnych negocjacjach. Studencki Turniej Negocjacyjny był nie tylko doskonałą okazją do rozwinięcia umiejętności skutecznej komunikacji, ale przede wszystkim możliwością przeżycia niezapomnianej zabawy w gronie pasjonatów tematu. Udział w turnieju umożliwił, również doskonalenie zdolności strategicznego myślenia oraz sztuki retoryki. Szczegóły na stronie www.negocjator.pl
Jaki powinien
być idealny student?
ika-mind.blog.onet.pl:
Nie narzeka. Nie kłamie. Nie obgaduje pań w dziekanacie. Zdobywa na czas potrzebne materiały. Jest przygotowany do sesji przed sesją.
Gosia:
rys. Ewelina Wajgert, wajgert@daportfolio.com
Zorganizowany.
J
Zuzia:
Ambitny. Kulturalny. Oczytany. Idzie na studia dlatego, że go interesują, a nie dlatego, że nie dostał się na inne. Poza zajęciami poszerza wiedzę na tematy związane z jego studiami.
Ania:
Pracowity. Punktualny.
Najszybszy człowiek świata jest jeden. Nazywa się Usain Bolt i sto metrów pokonuje w czasie 9 sekund i 58 setnych sekundy.
eden jest najbogatszy człowiek świata filozofem, a po drugie niewiele jest według rankingu Forbsa w 2009 roku. pierwszych miejsc, wszak jeden jedyJest nim Bill Gates, którego majątek szany jest w tej chwili Usain Bolt i jeden cuje się na 40 miliardów dolarów. Jedna jedyny Joey Szczęki Chestnut, więc jest najpiękniejsza kobieta świata, jeżeli nie warto się nimi zajmować. Dajmy tylko uznamy, że decyduje o tym posia- też spokój miejscom ostatnim, gdyż danie tytułu Miss World. Aktualnie jest nią jest ich równie mało, co tych pierwRosjanka Ksenia Suchinowa. szych. Powiedzmy sobie, Blond włosy, niebieskie oczy, że najpewniejsze miejsca Biegasz 83-60-91. Jeden jest najinteto te w środku peletonu. na basen, ligentniejszy człowiek świaAni zbyt nudne, ani zbyt siłownię, ta – według danych Mensy ekscytujące. Potrzebne jest to Bułgarka Daniela Sijak każde inne, czyli niefitness midchieva, której IQ wynosi zastąpione. Są ich miliony. 192. I jeszcze Joey Szczęki Chestnut. Kto Ciepłe miejscówki w środku stawki. to? Mistrz świata w jedzeniu hot-dogów. Dla zimnych realistów i rozgorączkoW 10 minut 68 sztuk – oficjalny rekord wanych fantastów. Bo większość z nas, świata. Oni są naj. mimo całej swej niezaA ty? Studiujesz jeden? Dwa? Trzy przeczalnej niezwykłości, kierunki? Pracujesz i odbywasz praktyki. jest zupełnie zwyczajna. Robisz kursy językowe, informatyczne, Dominik Pietrzak taneczne. Biegasz na basen, siłownię, fitness. Odwiedzasz solarium i kosmetyczkę. Ćwiczysz techniki autoprezentacji. Uczysz się asertywności. Masz ambicje. Liczysz na duży apartament, szybki samochód, piękną żonę/przystojnego męża. Oczekujesz sukcesu. Wierzysz, że to ty będziesz pierwszy/pierwsza. Wierzysz, że będziesz na czele stawki. Tylko czy tam starczy miejsca? Napisano, że wielu z pierwszych, jeśli nie wszyscy, będzie ostatnimi. Pomińmy to, bo po pierwsze nie jestem
Piotr:
Chodzi codziennie na imprezy, a i tak wszystko zalicza na 5.
Wykładowcy:
Odpowiedzialny. Dokładny. Otwarty na nowe pomysły. Wytrwały.
patrz.pl/patrz.pl:
Nie wykręca żarówek z klatki schodowej. Chce się uczyć. Idzie do pracy. Nie rzuca z balkonu różnymi rzeczami. Nie kradnie mleka spod drzwi. Nie różni się od człowieka. Wpada pod samochód i nawet tego nie zauważa.
www.vesti.rs:
Mając najwyższe oceny na roku, a nie ucina głowy swojemu koledze.
mojesoczewki.blog.onet.pl/ Poprawa:
Zdąża na egzamin mimo tego, że pociąg planowo zderza się z innym.
Studenci:
Ale przy tym wszystkim nie za bardzo ambitny, nie za bardzo pracowity. zebrał: jakubusk@gmail.com
O
n perfekcjonista. Lubi dopiąć wszystko na ostatni guzik. Dba o szczegóły. Zanim przystąpi do działania przemyśli wszystkie za i przeciw. Ona troszeczkę szalona artystyczna dusza. Płacze na filmach obyczajowych i mocno przeżywa nieporozumienia z przyjaciółkami. Tak różni, jednak zakochali się w sobie. Z czasem nazwali to miłością. Jednak wraz z rozwojem uczucia, zaczęli coraz bardziej nawzajem się irytować. Najbardziej ranili się wyjawionymi oczekiwaniami wobec siebie. On rozczarował się tym, że ona jest tak emocjonalna. Ona rozpaczała nad jego brakiem inicjatywy. On czuł irytację przez to, że jej nie rozumiał. Ona wpadała w coraz większe poczucie osamotnienia. Stanęli przed wyborem: czy szukać kogoś innego, czy zawalczyć o siebie i poświecić swoje ambicje na rzecz walki o związek. Zdecydowali się na zastosowanie zasłyszanej rady, by pretensje przerodzić w prośby. Nie zrezygnowali z oczekiwań wobec siebie, ale postanowili inaczej o tym mówić. Nie w formie oceny, żalu lub narzekania, ale z szacunkiem, prosząc o zmianę. Otworzyli się na siebie, by w poczuciu bezpieczeństwa zacząć walczyć na nowo o miłość. Gdy nasze oczekiwania się nie zrealizują, czujemy rozczarowanie, złość lub frustrację. To normalne. Ważne jest jednak, co zrobimy z tymi emocjami. Czy w formie złości przelejemy na kogoś lub zdołujemy samego siebie, czy zaakceptujemy to, na co nie mamy wpływu, a zmienimy to, na co wpływ mamy. Mam nadzieję, że ten numer zainspiruje cię do zastanowienia się, jakie masz oczekiwania i dlaczego czasami odczuwasz rozczarowanie. W żadnym razie nie jest jedynie słusznym rozwiązaniem rezygnacja z własnych ambicji i oczekiwań. Jednakże czasami może się okazać, że zrobienie w tych ostatnich remanentu i zapytanie siebie, skąd właściwie one się wzięły, może mieć kluczowy wpływ na postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości. Kasia Michałowska naczelna@podprad.pl www.podprad.pl|
wstępniak
PELETON
foto:Marcin Hołowiński
3
Najdziwniejsze przekonanie jakie miałeś w dzieciństwie?
Maciek, 24 lata, ochrona środowiska Jak połknę pestkę to wyrośnie mi jakaś roślina w środku ciała.
Pola, 22 lata, polonistyka Byłam przekonana, że jeżeli nie schowam się przed burzą i zobaczę błyskawicę, to zginę za kilka dni! I jeszcze wierzyłam, że nadepnięcie na studzienkę kanalizacyjną przynosi pecha.
Wiola, 21 lat, rusycystyka Moja babcia wmówiła mi, że wiatr to złe duchy. Gdy wiał silny wiatr bałam się, że mnie porwą. Jednak najgorszym moim przekonaniem było to, że pająk może wejść mi do ucha i złoży tam swoje jajeczka!
sonda: Olga Kupicz, foto:Marcin Rutkowski
Justyna, 21 lat, pedagogika Brat wmówił mi, że makaron spaghetti to robaki.
Michał, 22 lata, kulturoznawstwo Wierzyłem, że gdy zrobię głupią minę i ktoś mnie w tym momencie uderzy, to zostanę z taką miną do końca życia.
Hanna, 21 lat, germanistyka Wierzyłam, że ciocia trzyma prawdziwego węża w pokoju. Po prostu straszyła mnie, abym tam nie wchodziła.
Michał, 24 lata, prawo Wierzyłem, że istnieją duchy i potwory! A u babci w pokoju straszy.
Magda, 21 lat, ekonomia Uważałam, że nie można patrzeć w ogień, bo zdenerwuje to ducha-ognia i on potem przyjdzie do nas w nocy. 4
|www.podprad.pl
T
rzecia córka – taki zawód! Jednak to był dopiero początek serii niespełnionych oczekiwań. Mała Ola nie tylko nie była chłopcem, ale wręcz drobną, chorowitą i niezbyt urodziwą dziewczynką. Z powodu anginy lub grypy często nieobecna, nie miała koleżanek w przedszkolu. W szkole z kolei nie przynosiła szczególnej dumy rodzicom. W przeciwieństwie do wzorowych sióstr, Aleksandra długo miała problemy z czytaniem, pisała z błędami, a nauka tabliczki mnożenia podobna była w jej przypadku do nauki języka chińskiego. Wkuwała, niewiele rozumiejąc, o co chodzi. Rozczarowanie zupełne. Starsze siostry kończyły prestiżowe studia, dostawały stypendia naukowe, więc Ola – według oczekiwań rodziców – też powinna dać z siebie wszystko. Liceum wybrano dla niej na przeciętnym poziomie, spodziewając się, że tutaj da sobie radę. Nie dawała. Straciła rok i przeniosła się do szkoły o jeszcze mniejszych wymaganiach. Wiedziała, że rozczarowuje rodziców, że nie spełnia ich nadziei, lecz nie była w stanie osiągnąć nic więcej. Pracę znalazła szybko. W końcu fryzjerki są wszędzie potrzebne… Oczekiwania Spełnione, niespełnione. Realne i nierealne. Wyrażone i niewypowiedziane. Wyolbrzymione lub zbyt małe. Wielkie wyobrażenia i ciche nadzieje. Przynoszące rozczarowanie lub wywołujące radość. Nasze oczekiwania są bez wątpienia odzwierciedleniem naszej osobowości. Człowiek poukładany, odpowiedzialny będzie miał równie solidne, i zazwyczaj realistyczne, oczekiwania. Przyjaciele powinni być sumienni jak on, nie spóźniać się i nie zwodzić. Wakacje muszą być zorganizowane a jedzenie ciepłe. Osoba o duszy artystycznej będzie miała oczekiwania abstrakcyjne lub finezyjne. Bliskie osoby powinny mieć równie bogatą jak ona wyobraźnię, powinni tworzyć, działać, a rachunki… jakie rachunki? Z kolei ludzie neurotyczni będą się wszystkiego obawiać, prognozować, że na pewno wszystko się źle skończy i stwierdzać potem: a nie mówiłem. Oczekiwania mogą dotyczyć nieistotnych drobiazgów: mieliśmy ochotę na kotlet, a w stołówce są racuchy; mama miała zrobić kanapki z serem, a zrobiła z kiełbasą. Oczekiwania mogą dotyczyć też spraw bardzo ważnych: kupiliśmy auto i okazało się, że miało poważnie cofnięty licznik. Byliśmy pewni, że zaliczymy egzamin, a tu poprawka. Myśleliśmy, że dziś wyjdziemy ze szpitala, ale lekarz stwierdził, że nie tak szybko. Modliliśmy się, oczekując, że Bóg szybko rozwiąże nasze kłopoty, ale stało się inaczej.
oczekiwania
A miało być tak pięknie…
Dość! Z jednej strony niełatwym wyzwaniem są nadmierne oczekiwania innych w stosunku do nas. Rodzice chcą, byśmy ich odwiedzili, koleżanka, byśmy miały dla niej czas, bo chce pogadać o kłopotach lub wybrać się z nami na zakupy. Z drugiej strony możemy powiedzieć na przykładzie Oli, że całe nasze życie jest nieuniknioną sekwencją oczekiwań wobec kogoś lub czegoś. Co zrobić, jeśli taka sytuacja nas przytłacza? Może po prostu powiedzieć: dość! Delikatnie i miło, ale dość! Może czas pomyśleć o własnych oczekiwaniach i potrzebach. A może też warto sobie samemu powiedzieć: dość? Zmniejszyć swoje wymagania, oczekiwania wobec siebie. Zrezygnować z nadmiernego perfekcjonizmu, stałego śrubowania wymagań. Rozczarowania Oczekujemy od innych tego, czego od siebie a często jeszcze więcej. I rozczarowujemy się. Lecz czy to wina innych? Może raczej nasze wyobrażenia były zbyt wygórowane. Im większe oczekiwania, tym większe rozczarowanie. Jeśli pomiędzy oczekiwaniem a rzeczywistością powstaje rozbież-
ność, powstają emocje. Pozytywne lub negatywne. Radość, zadowolenie, bo nie było tak źle, jak się zapowiadało. Rozczarowanie, złość, a nawet wściekłość, gdy spodziewaliśmy się, że wszystko będzie dobrze, a nie jest. W tym momencie możemy mieć poczucie dyskomfortu, wewnętrznego psychologicznego napięcia, które wynika z rozbieżności pomiędzy stanem faktycznym a oczekiwaniami. To napięcie w psychologii zwane jest dysonansem poznawczym. Jest to niezwykły mechanizm, który każdy z nas zna z praktyki, bo doświadcza go prawie na każdym kroku. Im większa rozbieżność między wyobrażeniami a rzeczywistością, tym większy jest nasz dyskomfort. Nie nastawiać się By to nieprzyjemne napięcie zredukować, człowiek wykształcił różne mechanizmy. Niektórzy twierdzą, że lepiej się nie nastawiać, nie oczekiwać, bo wtedy człowiek się nie rozczaruje. Zapewne, bez oczekiwań nie byłoby w życiu tak wielu rozczarowań, lecz bez nich nie byłoby też w życiu tak wielu radości. Sam proces oczekiwania, tworzenia sobie obrazu kogoś lub czegoś, już
oczekiwania. Może powinniśmy zacząć jest fascynujący. Egzotyczna wycieczka, czekanie na rozstrzygnięcie konkursu, spodziewać się tego, czego naprawdę otwieranie paczki z zakupem dokona- warto? Nie rzeczy błahych, niewartych nym przez Internet. Im większe były głębszych, często niepotrzebnych emonasze oczekiwania, tym większe może cji, a zacząć szukać tego, co naprawdę być także rozczarowanie, ale można ma sens. Poszukiwanie obiektywnych informacji na temat oczekiwań nie jest przecież rozczarować się pozytywnie. Innym mechanizmem jest obniżanie proste, bo niezbyt dużo można znaleźć w tym temacie informaoczekiwań. Na pewnym cji, nawet na stronach etapie nasze wymagania Oczekiwania dotyczących zagadstają się wygórowane. mogą dotyczyć nień psychologicznych. Na przykład chcielibyWarto zajrzeć do, być śmy, by praca była… drobiazgów i tu następuje lista wa- i spraw ważnych może, zakurzonej książki stojącej na naszej półrunków. Dopiero, gdy ce. Do Pisma Świętego. nie możemy znaleźć pracy przez dłuższy czas, marzymy Mówi ono o naszych oczekiwaniach tylko, by gdzieś się zahaczyć. Podobnie w wielu miejscach. Czytając je, można zauważyć, że autor – nasz stworzyciel jest z listą życzeń odnośnie partnera. Szesnastolatka ma dwustronicową listę wie, jak ważną rolę odgrywają one w naszym życiu. Bóg odpowiada na oczekiwań, lista trzydziestolatki jest już nie i nas nie zawodzi. Jedyną przyczyną znacznie krótsza, by kilkanaście lat później zawierać tylko jedno oczekiwanie tego, że do tej pory ich nie spełnił może być to, że jego oczekiwania są zupełnie – żeby był! inne niż nasze. Lecz – jak ktoś trafnie powiedział – gdyby Bóg był na tyle mały, Przewartościowanie byśmy mogli Go pojąć swym rozumem, Oczekiwania mogą cieszyć, ale mogą też martwić i męczyć. Warto to nie były dość wielki, by spełnić nasze Lidia Czyż więc zatrzymać się chwilę i poważnie pragnienia… zastanowić. Przewartościować swoje Publikacja za zgodą „Naszych Inspiracji” www.podprad.pl|
foto: 123RF
Swą płcią mała Aleksandra sprawiła rodzicom pierwsze rozczarowanie. Czekali przecież na Aleksandra, który po ojcu odziedziczyłby nie tylko imię, ale i rodzinny biznes.
5
foto: Bartłomiej Serkowski
Bogatym
by
6
|www.podprad.pl
yć Ekonomiści i psychologowie od dawna zastanawiają się, czy wzbogacanie się czyni ludzi szczęśliwymi. Oto próba odpowiedzi.
sychologowie doszli do wniosku, że Nie poczucie zadowolenia, pieniądze wpływają na zwiększea możliwość wyboru Jeśli mam 20 zł mogę wybierać sponie poczucia osobistego szczęścia tylko śród np. 10 marek dżemów. Mając w przypadku, gdy wraz z poprawą statusu złotówkę, mogę zapomnieć o dżemie materialnego człowiek wychodzi z nędzy, i jakichkolwiek innych luksusach. Doby zasilić szeregi klasy średniej. W ankiecie datkowe pieniądze dotyczącej zadowolenia pozwalają na zaspoz życia, w której 1 oznaPoczucie kojenie dodatkowych cza niezadowolenie z życia zadowolenia potrzeb. W dzisiejwe wszystkich jego aspekszym świecie często tach, a 7 – jestem w pełni wiąże się zadowolony, średnia od- z podejmowaniem zachcianki stają się potrzebami. Dbają powiedzi amerykańskich inicjatywy o to reklamodawcy multimilionerów wynosiła i media. Co ciekawe, 5,8, natomiast biedaków ze badania wykazały, że satysfakcję daje slumsów Kalkuty 2,9. Jednak zanim wyciągniesz wniosek, że rzeczywiście pieniądze wybór spomiędzy ok. 7 rodzajów dżemu, a wybranie jednego spośród np. 25 dają szczęście, weź pod uwagę fakt, że jest już przytłaczające, ponieważ pojaswój poziom szczęścia na 5,8 ocenili rówwia się frustrująca myśl, że inny wybór nież Inuici z północnej Grenlandii, którzy na pewno byłby lepszy. raczej nie żyją w luksusie, oraz Masajowie z Kenii – pasterze bydła, żyjący bez elektryczności i bieżącej wody. Ogórek Czy babcia mówiła ci, że życiu należy cenić przyjaciół Nie wiem, co mówiła twoja babcia, ale psychologowie ujmują to w ten sposób: gdy zaspokojone zostają twoje podstawowe potrzeby – szczęście przestaje zależeć od dochodów, a od takich czynników jak relacje z ludźmi i zadowolenie z pracy. Inni badacze dodają do tej listy jeszcze spełnienie, poczucie sensowności życia, przynależności do jakiejś grupy społecznej oraz życie w kraju demokratycznym, przestrzegającym praw człowieka. pieniądze szczęścia nie dają, ALE szczęście może dać pieniądze Młodzi ludzie, którzy określają siebie jako szczęśliwych, zazwyczaj po latach mogą pochwalić się wyższymi dochodami niż ci, którzy mówili o sobie jako o nieszczęśliwych. Wygląda na to, że poczucie zadowolenia wiąże się z podejmowaniem inicjatywy i kreatywną postawą, tym samym prowadzi do lepiej płatnego stanowiska pracy. Ludzie zadowoleni cieszą się też lepszym zdrowiem i częściej wchodzą w związki małżeńskie. po co w ogóle gonić za pieniędzmi? Psycholog Daniel Gilbert z Uniwersytetu Harvarda powiedział, że państwa mogą się rozwijać tylko, jeśli ich obywatele będą przekonani, że bogactwo ich uszczęśliwi. Po to, by gonić za pieniędzmi, ludzie muszą wierzyć, że produkowanie i konsumpcja dóbr jest tym, czego im potrzeba do szczęścia. Jednak zgodnie z teorią ekonomii najważniejszą rzeczą, jaką możemy kupić za pieniądze, jest…
z bitą śmietaną Studenci, zapytani o różnice między zachciankami a potrzebami, nie mają problemu z odpowiedzią i na dodatek sypią wyrafinowanymi przykładami. ÎÎZachcianka to coś, bez czego mogę się obejść, np. nowy telefon, gdy stary działa. Potrzeba to coś, co jest niezbędne. Potrzeby mogą być materialne, jak np. praca, lub niematerialne, jak dobrzy przyjaciele, których nie da się kupić za żadne pieniądze, a są bezcenni. Katarzyna Wodzikowska, 4 rok filologii polskiej ÎÎIle ciuchów potrzebuję? Te, które mam na sobie, plus komplet na zmianę. Ile ich mam? Nawet nie będę próbowała liczyć. Gdyby ograniczyć się tylko do potrzeb, to powinnam przestać kupować ubrania aż te, które mam, się zniszczą. Gdy mam ochotę na kolejną parę spodni, a stan portfela mi na to nie pozwala, o wiele łatwiej jest się bez nich obyć ze świadomością, że nie są mi koniecznie potrzebne do życia, że są tylko zachcianką, a nie potrzebą. Maja Biegniewska, 1 rok pedagogiki ÎÎMówiąc z perspektywy biednego polskiego studenta, potrzeba to coś, bez czego nie można albo trudno żyć. Potrzebą typowego studenta jest dostać skrypt, żeby napisać wejściówkę albo materiały do nauki na egzamin. Zachcianki to raczej domena ludzi bogatszych – imprezy, alkohol, papierosy, dziewczyny... Piotr Litwic, 3 rok mechaniki ÎÎZachcianka to coś, co robimy dla przyjemności. Badania potwierdzają, że przyjemności też są w życiu konieczne. Na przykład buty są potrzebne. Nawet Wojciech Cejrowski
zakłada buty na specjalne okazje. To, czy siódma para trampek jest jeszcze potrzebą, czy już zachcianką, zależy od indywidualnych predyspozycji. Liliana Wujczyk, 4 rok filologii polskiej ÎÎRóżnica między zachcianką a potrzebą jest w zasadzie niewielka. Potrzeba istnieje wtedy, gdy nie możemy się bez pożądanej rzeczy albo sytuacji obejść. Zachcianka poprawia nam humor. Nasze życie staje się ciekawsze i bardziej kolorowe przez spełnianie zachcianek. Przykładem potrzeby jest zdobycie materiałów na koło z chemii organicznej, zachcianka zaś to kupienie żółtego melona. Ola Hnatów, 2 rok technologii ochrony środowiska ÎÎZachciankę masz teraz, a potrzebę będziesz mieć w przyszłości. Teraz chcesz sobie kupić kawę czy ciastko – to jest zachcianka, a potrzebą może być samochód – coś, co kupisz w przyszłości. Tomasz Kuchta, 2 rok chemii MSU ÎÎZachcianka to moje widzimisię, a potrzeba to coś, bez czego nie mogę żyć tak, jak chcę. Zachcianką może być ogórek z bitą śmietaną, a potrzebą jest codzienny obiad. Kamila Brodzik, 4 rok filologii polskiej ÎÎZachcianka to może być coś, co sprawiłoby mi przyjemność, ale mogę się bez tego obyć. Np. ktoś kształci się, żeby mieć kwalifikacje do dalszej pracy, idzie na praktyki, żeby ją łatwiej znaleźć. Na moich studiach praktyk nie ma, więc w sumie studia są zachcianką. Koniecznością jest angażowanie się w różne akcje i picie piwa z ludźmi wielkiego świata, którzy już zdobyli pieniądze lub pozycję. Jakub Kupracz, 4 rok slawistyki
pragnienia
P
Nikt z nas nie wyobraża sobie życia bez pieniędzy Istnieje określenie w języku polskim: pozostać zupełnie bez środków do życia, z którego wynika, że pieniądze są czymś po prostu niezbędnym. Wygląda na to, że rzeczywiście chodzi tu o dokonanie mądrego wyboru. Znane są słowa, że nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie kochał; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Tylko jak to zrobić? Natalia Balcer na podstawie: Sharon Begley, Why Money Doesn’t Buy Happiness, Newsweek Web Exclusive, 5.10.2007. www.podprad.pl|
7
C
foto: 123RF
Czas goni nas Kolejny dzień z rzędu tuszujesz pozostałości po wczorajszej imprezie, przerzucasz stertę brudnych ciuchów z kąta w kąt. Bez kawy i komórki ani rusz. Znowu podnosisz z ziemi kalendarz, gorączkowo sprawdzając plan dnia. Drugą ręką zagryzasz suchą bułkę. Po dziesięciominutowym szukaniu kluczy jesteś w końcu gotów stoczyć bój z nieprzychylną rzeczywistością.
8
|www.podprad.pl
iągle powtarzasz w myślach, że asortymentu w galerii – wyznaje Asia, to najwyższy czas, aby zacząć żyć studentka politologii. – Ale nie wiem kiedy zdrowo. Pozbyć się stresu, hałasu, resz- znalazłabym na to dodatkowy czas. Nie tek z lodówki i śmieci z torebki. Ciężki umiałabym zrezygnować z tych rozrywek dzień zmywasz z siebie prysznicem, da- – dodaje. jesz sobie chwilę relaksu przed monitorem. Na co nie potrafisz znaleźć czasu? Zaplanuj, zacznij i dokończ! Zastanawia, czy całe to stwierdzenie – Chciałbym w końcu móc w spokoju przejrzeć poranną gazetę, pogadać nie jest czasem wierutnym kłamstwem z kumplem z podstawówki i odsłuchać na potrzeby samousprawiedliwienia – płytę, już od miesięcy polecaną przez usprawiedliwienia lenistwa. W czasach znajomą – skarży się Adam, student bio- kiedy wszystko jest do zdobycia, wystartechnologii. – Marzę o tym, aby pojechać czy tylko trochę wysiłku, przestaje to być w góry, zaszyć się gdzieś z paroma zna- wyzwaniem, gdyż staje się zbyt łatwe. jomymi, pooglądać zdjęcia z dzieciństwa Tylko poświęcając czemuś wiele czasu, zaangażowania i pracy, i zabrać ze sobą wszystkie Media, ruch jesteśmy w stanie to zakurzone książki – dodaje jego dziewczyna Ania. uliczny i tłum docenić, dlatego to, co Każdy z nas mógłby są złodziejami przychodzi nam z łatwością, po prostu traci wymienić to, na co nie twojego czasu na wartości. Przyzwymoże sobie pozwolić, biegając z uczelni do pracy, studiując na czailiśmy się mieć wszystko od razu, jak dwóch kierunkach, szukając czasu na hamburgera z przydrożnej budki. Cierhobby i życie prywatne. Kiedyś miałeś na pliwe czekanie to dziś rzadkość. Problem to wszystko czas. Ot tak. Po ludzku. Dla- powstaje jednak, gdy osiągnięcie naszego czego teraz nic z tego nie wychodzi? Czy celu wymaga czasu. Wytrwałości. – Widzę, że coraz więcej młodych ludzi wina leży po twojej stronie, czy może to świat biegnie za szybko, nie oglądając się ma słomiany zapał. Na początku każdego na to, czy zdążysz tak po prostu posie- przedsięwzięcia mają dużo chęci, pomydzieć i popatrzeć przez okno? Czy może słów, które ulatniają się, kiedy tylko trzeba to kwestia tego, że nie potrafisz odpo- temu poświęcić więcej uwagi – zauważa wykładowca socjologii na Uniwersytecie czywać, a wolny czas złośliwie ucieka? Gdańskim. – Kiedyś doprowadzaliśmy każdą ideę do końca. Uporczywe dążenie Czy więcej znaczy lepiej? Jesteś zalany potokiem informacji, zawsze się opłacało – wspomina. nieustannych wyborów, właściwie nic nieznaczących, a jednak wprowadzająI co teraz? Prawdą jest to, że w dobie globalizacji cych olbrzymi chaos. Bo jak tu wybrać TEN JEDYNY spośród setki malinowych i kultury ad hoc, wycieczek last minute, jogurtów? Wszystkie decyzje dotyczące oferty granie na czekanie, fotografii w gopoważnych czy błahych spraw są przy- dzinę, zupek chińskich i dań w 5 minut, spóźniający się autobus jest poważnym padkowe. Podejmowane bez refleksji. – Nieważne jak długo się zastana- odchyleniem od normy. Chciałoby się wiam, na wszystko decyduję się w ostat- rzec: takie czasy. I pewnie jest to prawda. niej chwili – skarży się Monika. – Jakie- Współczesny człowiek w jakiejkolwiek inkolwiek wybory już dawno przestały nej epoce czułby się co najmniej nieswozaprzątać mi głowę. Mam nadzieję, że jo, pragnąc jakiejś stymulacji, pobudzenia wszystko samo się jakoś potoczy – mówi i przyciągnięcia jego uwagi. A ta stała się narzędziem, o które wszyscy walczą. jej kolega z grupy. Czy czujemy, że coś tracimy przez ta- Ciągle odwracana od tego, co naprawdę kie podejście? Czy jest to już normalno- musisz zrobić. Media, ruch uliczny i tłum ścią, kwestią przyzwyczajenia? Niektórzy są złodziejami twojego czasu. Dźwięk z nas, oczarowani filozofią carpe diem, budzika to dla ciebie sygnał, że dzisiejszy starają się wycisnąć z życia jak najwię- dzień jest kolejnym, w którym musisz zacej, jak najwięcej przeżyć, by móc usnąć działać zgodnie z planem. Może lepiej nie z myślą, że wypełnili wszystkie obowiązki czekać, aż twój organizm da ci znać, że zapisane w kalendarzu. Inni beztrosko żyjesz za szybko, za gorączkowo. Warto żyją w swoim małym świecie, oczekując w końcu zejść z karuzeli. Sęk w tym, by relaksu i zabawy, bez zobowiązań i bez się udało. Aby nic ci nie wypadło. Aby telefon przestał dzwonić. Abyś wyłączył poczucia nudy, w zamian za brak czasu. – Wiem, że mogłabym inaczej, lepiej komunikator internetowy, You Tube, zaplanować sobie czas, zamiast organizo- parzył filiżankę zielonej herbaty i pomywać bezsensowne wypady na miasto, ślał przez chwilę, czy warto tak gonić. Ja ściągać wszystkie możliwe seriale z sieci, sądzę, że nie. Wiem, że wyjdzie ci to na bili czy trzy razy w tygodniu sprawdzać stan zdrowie. Podobnie jak herbata.
Pana Boga
dzić wybory na najpopularniejszego perkusistę w kraju jestem pewien, że wygrałby on – Jarosław Polak, znany szerzej jako Sidney Polak. Bębniarz legendarnego T.Love i wokalista własnego zespołu założonego na początku 2004 roku. O czasach
za nogi
szłych opowie nam on sam.
foto: Radek Polak
zamierzchłych, teraźniejszych i przy-
wywiad
Złapać
Gdyby przeprowa-
▪▪
Warszawa czy King. Renoma T.Love Twoja najnowsza płyta nosi tybudowała się przez ostatnie 20 lat, a ja tuł Cyfrowy styl życia. Chciałbym poniekąd byłem tego świadkiem. jednak wrócić do czasów analogowych. Aktualnie mówią na ciebie W wieku 18 lat jest się ciągle Sidney, jakie przydomki miałeś wcześniej, w okresie licealnym, trochę dzieciakiem, szczególnie studenckim? w oczach starszych ludzi. Musiało Na Chomiczówce nie pamiętam jak być trudno przekonać do siebie 10 na mnie mówili, chyba Polak po prolat starszego Muńka, by wziął do stu. Wśród muzyków przez długi składu takiego młodziaka. czas nazywali mnie Młody. Miałem To nie Muniek wynalazł mnie do zespo18 lat, kiedy zacząłem łu, a Janek Benedek grać w T.Love i wszys[były gitarzysta T.Love Granie cy byli ode mnie dużo – przyp. K.Ł], który w T.Love starsi. Później ta ksywa się jest ode mnie starszy zmieniła w Wujka. Przeo 4 lata. Miałem z nim zaczynałem stałem być młody – zokontakt nie tylko muw klasie stałem grubym staruchem zyczny. Z moim limaturalnej (śmiech). Teraz mówią mi cealnym zespołem Polak albo Sidney, chociaż Cytadela zdarzało się to drugie używane jest przez ludzi, któgrywać próby w domu Janka, gdzie on też rzy mnie tak dobrze nie znają. dżemował. W ten sposób poznaliśmy się i w końcu on zaangażował mnie do zeWspomniałeś o twoich początspołu spośród kręgu osób, które znał. kach w T.Love. Kiedy byłeś jeszcze Równocześnie z tym byłeś nadal w liceum trafił ci się angaż w pierwszoligowym zespole rock’n’rollouczniem. Jak znajomi z klasy reagowym. To niecodzienna sytuacja, mu- wali na kolegę robiącego zawrotną siałeś czuć się dzieckiem szczęścia. karierę rock’n’rollową? Czułem się jakbym złapał Pana Boga Granie w T.Love zaczynałem w klasie za nogi. Gdy zaczynałem tam grać, maturalnej. Moja szkoła była specyficzna początku lat 90., to zespół ten był na. Uczęszczało do niej mało ludzi, ale oczywiście znany, ale nie miał jeszcze każdy coś tam tworzył. Jeden grał w filpozycji ikony, jak ma to miejsce teraz. mie, drugi w serialu, trzeci jeździł do Działo się to przed wielkimi hitami typu Puszczy Białowieskiej i niedługo potem
▪▪
▪▪
▪▪
pisał o tym artykuły do Gazety Wyborczej. Tam po prostu wszyscy coś robili, przez co nie byłem jedynym człowiekiem, który mógłby zaimponować komuś tym, czym się zajmuję.
▪▪
Gdybyś miał porównać publikę, która przychodzi na koncerty dzisiaj i tę która przychodziła 20 lat temu, to co byś zaobserwował? Dwadzieścia lat to jest mniej więcej tyle ile trwa jedno pokolenie. To nowe nie jest skażone niewolą, czasami komunizmu, pewnego typu izolacją. Z drugiej strony tamto pokolenie nie było skażone ogólnym konsumpcjonizmem, który jest charakterystyczny dla czasów teraźniejszych. Wydaje mi się, że dla tamtych ludzi muzyka była czymś zdecydowanie ważniejszym. Nie mam tu na myśli konkretnych kapel, ale muzykę ogólnie. Słuchanie muzyki mocniej określało ciebie, poza tym było w tzw. dobrym tonie.
▪▪
Z tego co mówisz, można wyciągnąć prosty wniosek, iż dzisiaj, w dobie przepychu i przesytu wszystkim, o wiele trudniej niż przedtem zainteresować odbiorcę swoją sztuką. Pomimo tego, tobie się to udaje. Pytanie nasuwa się samo: jak to robisz? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Staram się po prostu robić piosenki najlepiej, jak potrafię. Ponoć mój tembr
głosu podoba się młodym ludziom, generalnie nawet dzieciom. Ktoś mi ostatnio powiedział, że moje numery mają w sobie pewnego rodzaju teatralność, może to dzięki temu. Podkład jest czasami rock’n’rollowy, czasami hip-hopowy, ale sposób narracji prowadzony jest tak, jakby piosenka była jakimś aktem, kawałem sztuki teatralnej.
▪▪
Styl życia ludzi na początku XXI wieku nazwałeś cyfrowym. Masz jakieś wyobrażenie, jak będzie wyglądać styl życia za kolejne kilkadziesiąt lat? Myślę, że nadal będzie cyfrowy. Kiedyś trzeba było książkę fizycznie napisać na maszynie albo ręcznie, ktoś to później musiał przepisać, ułożyć, oprawić. Dopiero efektem takiej pracy była normalna książka. Ze wszystkim było podobnie. Dzisiaj każde dzieło popkulturowe można zawrzeć na flashu, przepływ informacji jest bardzo prosty i szybki. Są zagrożenia i korzyści związane z tą sytuacją, ale już nie ma odwrotu. Nie jest też tak, że nowe środki przekazu eliminują stare, tylko powodują ich zwielokrotnienie. Za 200 lat ludzie nadal będą czytać papierowe książki, to nie ulega wątpliwości. Przepowiadano już upadek kina, gdy wynaleziono magnetowidy domowe i nic z tego nie wszyło. Kamil Łukasiewicz www.podprad.pl|
9
W Czarną Wołgę, która porywa dzieci, nikt już nie wierzy. Ale historie krążące po korytarzach uczelni potrafią być równie przerażające. Albo śmieszne – zależy, jak do nich podejść.
U
czelniane mity – obecne w życiu chyba każdej szkoły wyższej – mają w sobie coś z baśni i legend. Przez wiele lat budzą strach lub zdumienie kolejnych roczników studentów, przekazywane im przez starszych kolegów a nierzadko przez profesorów. Ich różnorodność, podobnie jak rozmaitość postaw słuchaczy, mogłaby stać się tematem niejednej magisterki z socjologii czy psychologii. Upiór z katedry Możemy je podzielić na kilka grup. Jedną z nich są mrożące krew w żyłach opowieści o uprzykrzających studentom życie wykładowcach. Bohaterem takiej historii może być asystentka, która widząc na zajęciach samych chłopaków, oznajmia: nikt dzisiaj nie przyszedł. Albo wredny laborant, który odreagowuje na studentach swoje niepowodzenia w życiu osobistym. Czy zawsze warto wierzyć takim opowiadaniom? – Nasłuchaliśmy się o prowadzącej ćwiczenia z fizyki – mówi Ola, studentka I roku na Wydziale Biotechnologii Politechniki Łódzkiej. – Miała być dumna
i nieprzystępna, tymczasem na pierwszych zajęciach pokazała zupełnie inną twarz. Cierpliwie tłumaczy, powtarza, gdy trzeba – ona naprawdę prowadzi ćwiczenia dla nas, nie dla siebie. Pracownicy naukowi też są ludźmi i czasami zmieniają się na lepsze. Na gorsze niestety też.
domyślać, że przynajmniej część z nich powstała jako usprawiedliwienie porażek. Bo gdyby uwierzyć w nie wszystkie naraz, ukończenie studiów okazałoby się zadaniem ponad siły zwykłego śmiertelnika. Przed każdym egzaminem student musiałby bowiem zmieniać nie tylko krawat, ale i poglądy polityczne, kolor oczu oraz karnację. W skrajnych przypadkach nawet płeć.
Baśń o szklanej górze Pół biedy z samym charakterem osób prowadzących zajęcia. Znacznie Taaaka ocena! Ale pracownicy naukowi nie są jeważniejszym tematem jest to, czego, oczywiście oprócz wiedzy, wymagają dynymi, którzy obrastają legendami. Nadstawiając ucha, można usłyszeć profesorowie na egzaminach. Tu dopiero można dostać gęsiej skórki! Jeden równie wiele opowieści o oryginałach wśród studentów. (jak wieść niesie) nie Jedni zasłużyli sobie toleruje u zdających Pracownicy na rozgłos egzaminaczarnych garniturów, naukowi też są cyjnymi wpadkami. Za drugi podobno potrafi oblać na pisemnym za ludźmi i czasami przykład niech posłuprzekroczenie marginezmieniają się na ży studentka historii, która wiele lat temu su, jeszcze inny odnosi lepsze nie umiała pokazać na się życzliwie wyłącznie mapie Nilu. Albo jej do blondynek w minikolega, którego odpowiedź do tego spódniczkach… Z prawdziwością tastopnia znużyła profesora, że ten… kich pogłosek bywa różnie. Można się usnął. Inni – na odwrót, zapisali się w dziejach uczelni nieprawdopodobnymi osiągnięciami naukowymi. Opowiadania w rodzaju: przeczytał tysiąc stron podręcznika w pół dnia, zdał na pięć z minusem i poprosił o poprawkę nie należą do rzadkości. Jedni, słysząc takie legendy, postanawiają pewnego dnia dorównać herosowi. Inni tylko mu współczują. Chłopie, a na ostatniej imprezie… Osobny rozdział to historie z życia akademików. Budynek, w którym na niewielkiej powierzchni żyje, imprezuje, plotkuje, a niekiedy nawet uczy się kilkudziesięciu (lub więcej) studentów, nie może nie doczekać się własnych
10 |www.podprad.pl
mitów. – To, o czym się tu mówi, to materiał na książkę, a nie artykuł – śmieje się Arek, lokator domu studenckiego z dwuletnim stażem. Duża część owych legend to dość schematyczne opowieści o podbojach miłosnych czy rekordach spożycia napojów wyskokowych. Do bardziej oryginalnych zalicza się ta o imprezowiczu, który późnym wieczorem postanowił rozruszać towarzystwo śpiewaniem arii operowych. Niektóre mity – jak choćby ten o zjeżdżającym po schodach narciarzu – doczekały się ogólnopolskiej sławy. Szeroko znana jest też historia misji na Marsa: taki właśnie napis miał widnieć na kartonie, do którego uczestnicy balangi zapakowali swojego kolegę, po czym wyrzucili go przez okno. Jednocześnie – dziwna rzecz – uczelni, których studenci przypisują sobie ten wątpliwy zaszczyt, jest co najmniej kilka. Za to wśród starszych mieszkańców osiedla studenckiego na łódzkim Lumumbowie legendą był pechowiec, dla którego w latach 70. zabrakło miejsca w pokoju. Przez kilka dni nocował więc w… rozbitym na trawniku namiocie. Uniwersyteckie legendy – bardziej lub mniej prawdziwe – są częścią studenckiego życia. Tworzą atmosferę uczelni, nadają specyficzny klimat jej murom. Warto się im przysłuchiwać: będą jak znalazł, kiedy po latach przyjdzie nam ochota spisać wspomnienia z czasów studiowania. Albo opowiedzieć coś własnemu dziecku, które wybierze studia na tym samym kierunku. Ale dopóki to my musimy zdawać kolejne egzaminy i uzyskiwać zaliczenia, lepiej liczyć na własne siły niż na szczęśliwy kolor krawata. Roman Czubiński
mity
Legendy miejskie Znajomemu mojego kolegi przytrafiło się coś niesamowitego…
B
ył zimny, wietrzny wieczór. Dziew- Mogła odetchnąć… Spojrzała w lusterczyna jechała samochodem. Nagle ko. Kątem oka dojrzała kpiący uśmiech na środku drogi ujrzała dziwny, wypcha- skrywającego się na tylnym siedzeniu sany worek. Musiała zatrzymać auto, wy- mochodu mężczyzny. I lśniący nóż, szybsiąść i usunąć przeszkodę z jezdni. Było ko zbliżający się do jej gardła... Niemalże każdy z nas słyszał kiedyś już zupełnie ciemno. Ruszyła w dalszą drogę. Gdy już opuściła przedmieścia, podobne opowiadanie, realistyczne, czasem aż do bólu, zorientowała się, że zazwyczaj trzymające niedługo skończy się jej paliwo. Chwilę potem Legenda miejska w napięciu, o dość szozauważyła stację benzy- porusza odbiorcę, kującym zakończeniu. Taka właśnie jest legennową i zjechała z drogi. który wierzy da miejska. Przekazuje Miejsce nie zachęcało, bo w nią z całego się ją dalej, krąży w obco mógł oferować mały, serca rębie dzielnicy, miasta, obskurny, słabo oświekraju. Każde miasto ma tlony sklepik i pracownik swoje unikatowe legendy, ale są i takie, stacji, zapewne po kilku głębszych. Cóż które można uznać za uniwersalne oraz było robić. Dziewczyna zatankowała paliwo, wręczyła pracownikowi stacji ponadczasowe. Na początku legenda miejska porusza odbiorcę, który wierzy kartę kredytową. Mężczyzna, chwiejąc się stwierdził, że dla dopełnienia transak- w nią z całego serca. Później opowiadacji musi pójść z nim do sklepiku. Weszli nie zmienia swoją formę, a nawet treść, do środka. Natychmiast za jej plecami urastając do całkowicie nieprawdziwej, a niekiedy śmiesznej opowiastki. dał się słyszeć odgłos zamykanych drzwi. Skąd się wzięła? Z ludzkiej natury, Dziewczyna wpadła w panikę, nie pozwoliła dojść do głosu pracownikowi która pragnie niezwykłości w swej szarej stacji, wybiegła przez tylne drzwi i szybko egzystencji. Jest tworem wywodzącym odpaliła silnik. Ruszyła z piskiem opon. się z legendy wiejskiej, która razem z lu-
dem przeniosła się do miast. Typowym przykładem takiej miejskiej, związanej z określonym miejscem, jest historia o białych aligatorach, które zamieszkują systemy kanalizacyjne Nowego Jorku. Kolejny sztandarowy przykład to opisana wyżej historia zabójcy na tylnym siedzeniu samochodu. Nie można zapominać też o słynnej legendzie PRL-u, czyli porywającej dzieci Czarnej Wołdze. Co ciekawe, opowiadania o UFO, Yeti oraz Wielkiej Stopie, również są zaliczane w poczet legend miejskich. A oto kilka ciekawych legend, które na pewno znacie lub słyszeliście nieco zmienione ich formy. Legenda o trupim jadzie opowiada historię panny młodej, która kupiwszy suknię ślubną z komisu, umarła na swoim weselu. Jak się okazuje, suknię tę sprzedał grabarz, wcześniej ściągając ją ze zmarłej. Diabeł na potańcówce to legenda prawie zapomniana, popularna raczej wśród naszych babć i w zasadzie tylko od nich można ją jeszcze usłyszeć.
Opowiada o tym, jak to na wiejskiej zabawie dziewczyna poznała atrakcyjnego chłopca z bródką, lecz w pewnej chwili spostrzegła, iż zamiast butów ów tancerz ma kopyta. Legenda Krwawej Mary mówi o tym, że trzeba uważać, bo jeśli staniesz przed lustrem, obrócisz się siedem razy przez lewe ramię i powtórzysz siedem razy krwawa Mary, zostaniesz ukarany przez rozgniewanego ducha. Psi stróż to legenda opowiadajaca o pewnej pani mieszkającej samotnie w wielkim domu, mając za towarzysza jedynie psa. Zawsze przez zaśnięciem spuszczała rękę z łóżka, a pies ją lizał. Pewnego wieczoru wiatr smagał okna, nadciągnęła burza. Babcia swym zwyczajem spuściła rękę, a gdy ta została polizana, zapadła w sen. Kiedy zbudziła się rankiem, w łazience znalazła martwego psa, a na ścianie widniał krwawy napis: Nie tylko psy umieją lizać. Staruszka zmarła na zawał serca. Ola Hnatów www.podprad.pl| 11
foto: 123RF
ODDZIAŁ
12 |www.podprad.pl
J
Pierwszą godzinę w tym brzydkim, proszącym się o remont, budynku Marcin spędził nie mogąc się ruszyć. Kaftan skutecznie krępuje ruchy.
estem na odwiedzinach. Za oknem dla pacjentów, którzy są je w stanie wypozbawionym klamki ciepły, letni dzień. konywać, a także przydziela się zadania Po podłodze przetacza się dziewczyna tygodniowe, które wypełnia wspólnie zawinięta w koc. W tej chwili jest wę- kilku pensjonariuszy, polegające choćby żem. Na co dzień nazywa się Agnieszka, na sprzątaniu pokoju odwiedzin. Dyskutowane są również ma 16 lat i w tym roku ważne sprawy, takie zaczyna liceum. Agnieszjak przypadki złamaka nie przestaje mówić. Agnieszka nia regulaminu. Każdy Jej rozmówcy najczęcodziennie z pacjentów ma prawo ściej nie istnieją. Klnie przychodzi do wypowiedzieć się na paskudnie. Noce często spędza w kaftanie. Przy- Marcina i czyta rozważany temat. Potem dzień zaczyna się chodzi codziennie do książki ciągnąć niemiłosiernie. pokoju Marcina i czyta Mimo odbywających książki. Gdy spotykam ją następnym razem, odczytuje nam się w tygodniu zajęć obowiązkowych wiersze Baudelaire’a. W drugim koń- takich jak muzykoterapia czy psychorycu pokoju odwiedzin siedzi Tomek. sunek, Marcin czuje, że gnije z nudów. Staram się nie patrzeć w jego stronę. Czasem spędza całe godziny snując się Tomek jest przekonany, że wszyscy po korytarzu, otępiały przez leki. Niego śledzą, chcą porwać i skrzywdzić. ustannie bije się z myślami. O godzinie Boi się wszechobecnych chipów. Gdy 16. zaczyna się pora odwiedzin. Marcin przebywa na oddziale trzeba wynieść nie zawsze ma na nie ochotę. Niekiez niego telewizor – on też obserwuje dy odnosi wrażenie, że rodzina patrzy Tomka. Patrzę więc na Marcina. Ma 21 na niego, jakby był małym dzieckiem lat, studiuje i pracuje. Do szpitala trafił chorym na zapalenie płuc. Jeszcze nie z własnej woli. Diagnoza: zaburzenia wiedzą jak się zachować. lękowe i depresyjne mieszane. Stres nie pozwalał mu jeść i spać. Nie mógł uciec Wielki brzuch Początkowo Marcin przebywa w sali przed własnymi myślami. W pewnym momencie doszedł do wniosku, że albo obserwacyjnej z białym szpitalnym łóżkiem. Później zostaje przeniesiony na trafi do szpitala, albo musi umrzeć. tzw. tapczany, przeznaczone dla osób w lepszym stanie. Nowy pokój przywoDzień Na oddziale młodzieżowym szpitala dzi mu na myśl tani hotel. Współlokatopsychiatrycznego przebywają głównie rem Marcina zostaje Krzysiu. Chłopak studenci i licealiści. Dni są tu jak odbi- ma 16 lat. Na obserwację przywieźli te przez kalkę. Pobudka o 7:20. Po- go tu rodzice, gdy po całonocnej libatem śniadanie i pierwsza porcja leków. cji alkoholowej oświadczył, że chce się O 8:45 zaczyna się tzw. społeczność – zabić. Ponieważ jest niepełnoletni, nie spotkanie, w którym uczestniczą wszy- może wyjść ze szpitala na własne żądascy pacjenci, pielęgniarki, wychowawcy, nie. Ciężko się z nim rozmawia, bo jak psycholog i lekarz. Gdy pacjent pierw- na szpitalne warunki wydaje się zupełszy raz bierze udział w tym spotkaniu nie normalny. A rozmowy na oddziale musi powiedzieć o sobie kilka słów, krążą zawsze wokół tych samych tea jego imię zostaje zapisane na specjal- matów. Mówi się tylko o problemach, nej tablicy, gdzie odnotowywane są plu- tylko o nich słucha. Wstyd zostaje przed sy. Odpowiednia liczba plusów pozwala drzwiami szpitala. Marcin najczęściej np. na uzyskanie przepustki. Na spo- rozmawia z Kamilą. Kamila zaczyna łeczności wyznacza się zajęcia dzienne studia. Jest ładna. Ma 160 cm wzrostu,
w nas
ODDZIAŁ
34 kg wagi i kilka prób samobójczych na koncie. Do szpitala trafiła trzy miesiące wcześniej ważąc ledwie 30 kg. Pobyt w szpitalu to dla niej wielkie żarcie. Łzy cisną się jej do oczu, gdy widzi swój wielki brzuch. Boi się zarazić od kogoś nadwagą i choć wie, że ta myśl jest irracjonalna, nie może się jej pozbyć. Kiedy nie je, czuje się potężna, czuje, że nad sobą panuje. Jest szczęśliwa, gdy jej organizm wytrzymuje głodówkę.
Krzyk Kolacja zaczyna się o godzinie 17. O godzinie 20. Marcin dostaje wieczorną porcję pigułek. Godzina 22. – gasną światła. Pacjenci kładą się do łóżek. Marcin ma wrażenie, że większość chorych zaczyna na wieczór wariować, jakby objawy choroby nasilały się wraz z nadchodzącą nocą. Według niego personel dzieli się na ten niewypalony pracą, który próbuje rozmawiać i uspokajać pacjentów oraz na ten wypalony, który szybciej chwyta za telefon i wzywa odzianych na czerwono pielęgniarzy, zwanych na oddziale po prostu Czerwonymi. Ich przyjście oznacza następną osobę w kaftanie. Bywają noce, że wrzaski budzą Marcina co godzinę. Zastanawia się nad tym, skąd w człowieku bierze się siła, by krzyczeć bez przerwy przez kilka godzin. *** – Pomogli mi, ale nie tak, jak tego oczekiwałem. W szpitalu nie zrobili wszystkiego za mnie, lecz pokazali, że to ja sam, z odrobiną ich pomocy, muszę wykonać większość pracy – odpowiada Marcin, gdy pytam go, czy znalazł tam to, czego szukał. Z oddziału wyszedł po siedemnastu dniach. Mówi, że lepiej mu się żyje. Raz w miesiącu ma wizytę u psychiatry. Wrócił do pracy i dalej studiuje. Do szpitala przychodzi dwa razy w tygodniu. Odwiedza Kamilę. Imiona wszystkich boha terów zostały zmienione. Dominik Pietrzak www.podprad.pl| 13
rudzień 1970 roku był czasem, gdy odważyliśmy się powiedzieć głośno, czego tak naprawdę oczekujemy. Mieliśmy dość życia na niby – wspomina pan Henryk. Kowale własnego losu Pan Henryk to dziś emerytowany stoczniowiec, człowiek spokojny i opanowany. W latach siedemdziesiątych był dwudziestoczterolatkiem, dopiero wchodzącym w dorosłe życie. – Wszystko zaczęło się od kolosalnej podwyżki cen żywności. Była to kropla, która przelała czarę goryczy. Partii nie zależało już nawet na pozorach, jedną decyzją pokazano, że już nikt się z nami nie liczy – wspomina z żalem pan Henryk.
wagą w głosie wraca do trudnych wspomnień. – Na terenie zakładu spędziliśmy całą noc. Nazajutrz, w czwartek 17 grudnia, dobiegły nas odgłosy odległej strzelaniny. Bardzo szybko zjawił się goniec z wiadomością, że przy przystanku Gdynia Stocznia wojsko i policja strzelają do naszych. Zrozumieliśmy, że jest to właściwy czas, by upomnieć się o sprawiedliwość. Solidarność pchała do wspólnej walki. Cała załoga stoczni rzuciła się do bram zakładu. W przejściu stanął dyrektor, zabraniając wyjścia. Koledzy szybko się z nim rozprawili, wywożąc na taczce w nieznanym kierunku.
Czas próby – Ta kreska to front wojska i milicji, za nimi czołgi. W tym miejscu nato– Załoga stoczni Nauta w Gdyni, miast staliśmy my. Blisko, bardzo bligdzie pracowałem, spotkała się wiesko – pan Henryk stara się zilustrować czorem 16 grudnia w jednej z hal. Ktoś przebieg wydarzeń, rysując na planie podtoczył na jej środek przyczepę. miasta kluczowe punkty. – Znalazłem Wdrapał się na nią działacz Komitesię w centrum wydarzeń. Oni... oni tu Obrony Robotników. Przemawiał, strzelali ostrą amunicją! Nigdy wczezachęcając nas do walki o to, co nam śniej i nigdy potem aż tak się nie banależne. Nawoływał, by skończyć z życiem pod dyktando komunistów. łem. Ludzie kryli się przed kulami karabinów za betonowymi Ludzie słuchali uważnie. filarami mostu. Jedynie Skandowali hasła, śpiewali Nigdy na środku jezdni stała sapatriotyczne pieśni, palili wcześniej motna kobieta z polską i topili kukły przedstawiajątak się nie flagą w dłoni. Wołała do ce znienawidzonych politynas dlaczego się boicie, ków. Byliśmy gotowi! bałem dlaczego się chowacie? Tu następuje dłuższa Nie mogłem uwierzyć, że ta delikatna przerwa w opowieści. Pan Henryk zdaistota ma w sobie tyle odwagi. Nagle je się zbierać myśli, błądząc wzrokiem poczułem, jak ktoś ranny zsuwa się na po pokoju. Zniszczonymi od wieloletniej pracy dłońmi obraca nerwowo mój bok i prosi o pomoc. Złapałem go i rozpiąłem marynarkę. W piersi niekubek z herbatą stojący na szczęśnika widniały otwory po kulach. stole i po chwili Wiedziałem, że niewiele już mogę z pozrobić. Przerzuciłem go przez ramię i zsunąłem się z nasypu, by przedrzeć się pomiędzy stojącymi składami SKM. W powietrzu świstały kule, jakiś młody człowiek staczał się po schodach, brocząc we własnej krwi. Zjechał na sam dół, już się nie podniósł.
Tablica z postulatami sierpnia 80’. W 2003 roku wpisano ją na listę UNESCO – pamięć świata. W świadomości ludzi urosła do miana symbolu wielkich przemian. Europejskie Centrum Solidarności, wystawa Drogi Do Wolności.
14 |www.podprad.pl
– Przebicie się na ulicę Czerwonych Kosynierów, dzisiejsza ulica Morska, zajęło mi sporo czasu. Ciało młodego położyłem na ziemi. Czułem gniew i bezsilność. W przypływie rozpaczy i nienawiści zacząłem bić pięściami w kiosk Ruchu. Ręce zatapiały
się po łokcie w dyktowych ścianach. Gdy doszedłem do siebie, nie znalazłem już chłopaka, którego przyniosłem. Dostrzegłem natomiast, jak inni układają ciało na drzwiach wyrwanych pośpiesznie z czyjegoś domu. Jestem przekonany, że osobą wyciągniętą przeze mnie z tego piekła był Zbyszek Godlewski (Janek Wiśniewski – jak nazwano go w słowach ballady). Choć raczej nikt nie byłby dziś w stanie tego zweryfikować. Za godne życie Wspomnienia pani Urszuli z okresu lat osiemdziesiątych miały podobny wydźwięk. Rozmowie z wdową po działaczu Solidarności przy PLO Gdynia towarzyszy nastrój goryczy. – Owszem, ludzie nauczeni przykrymi wydarzeniami z przeszłości, byli już roztropniejsi – stwierdza rozmówczyni. – Może i udało nam się pokojowo wywalczyć porozumienie, lecz co z tego, skoro władza ludowa, już od pierwszego dnia nas okłamywała. Zupełnie tak, jak w 1939 roku naziści mieli już przygotowane listy do Stutthofu, tak samo komuniści już na rok przed wprowadzeniem stanu wojennego sporządzili nakazy internowania. Rok wcześniej – podkreśla. – Było to w czasie, gdy naiwni i nieświadomi ludzie cieszyli się odzyskaną namiastką wolności. Pani Urszula otwiera powoli teczkę zawierającą dokumenty z IPN. – Proszę spojrzeć, jacy oni byli wyrachowani. Tutaj mamy listę internowanych w Strzebielińskim obozie. Po kilkunastu mężczyzn w małych celach. Funkcjonariusze SB obchodzili się z nimi bez litości. Mój mąż drogo zapłacił za swoje marzenia o wolności. Zamarł w wyniku wycieńczenia niedługo po zwolnieniu z obozu. Nie on jeden! Ofiar stanu wojennego było więcej. To Polak Polakowi zgotował taki los – podsumowuje z żalem pani Urszula. – Z każdym takim wydarzeniem wiązały się ogromne ludzkie dramaty. Zabitych przez SB często chowano w lasach, a ich rodziny zastraszano, by nie odważyli się nikomu wspomnieć słowem o tym, co się wydarzyło. – Dzisiejsza młodzież nie musi już dokonywać wyborów, których od nas wymagano. I oby tak już pozostało. My zwyciężyliśmy, ale to było gorzkie zwycięstwo – kończy pani Urszula, zamykając w papierowej teczce świadectwa dawnych dramatów.
Marcin Hołowiński
Z i wo
Hołowiński Foto: Marcin
G
Wielu ludzi zapłaciło bardzo wysoką cenę za swój udział w zrywach antykomunistycznych. Spytani czy było warto? – milczą.
Pomnik poległych stoczniowców. Zbudowany w rekordowym tempie, tuż pod nosem komunistów, jest dowodem na to, iż jak się chce to się potrafi.
herosi
a chleb olność!
Umarł król, niech żyje król! Jeszcze nie tak dawno huczały media po polskiej walce stulecia. Młodszy, szybszy Tomasz Adamek w piątej rundzie posłał na deski starego, powolnego i zmęczonego Andrzeja Gołotę.
Uwolniony z miasta Włocławka W
ten sposób Adamek zrobił 7 lat. Polak przegrał w pierwszej runpierwszy krok do bokserskiego dzie, a ja płakałem całą noc, nie mogąc raju – czyli walki w najbardziej prestiżo- się pogodzić z klęską mojego herosa. wej wadze ciężkiej. Czy popularny Góral Był to pierwszy z wielu późniejszych odniesie sukces za oceanem i zostanie upadków Gołoty. Zawsze jednak się mistrzem? Tego nie wiem, życzę mu jak podnosił, wracał na ring, miał charakter. W końcu nie bez przynajlepiej. Jednak to nie na czyny w latach 90. po zwycięzcy chcę się skupić. walkach z Riddickiem Dla mnie ważniejszy po tej Umarł jeden Bowe ogłoszono go walce jest pokonany, upoostatnią nadzieją biakorzony Andrzej Gołota. z ostatnich symboli mojego łych na mistrzostwo w wadze ciężkiej. Muszę przyznać, że dzieciństwa z bólem oglądałem jak Na mit Gołoty złomłody wilk Adamek nieżyła się również jego miłosiernie obija Legendę ciemna strona, czyli konflikty z prawem. polskiego boksu. To była zapewne ostatnia walka Gołoty. Skończyła się pewna Jednak jego charyzma przyciągała przed epoka. Umarł jeden z ostatnich symboli telewizory miliony i rozpalała wyobraźnię mojego dzieciństwa. Początki jego za- Polaków. Gołota był takim dobrem nawodowej kariery to czasy rodzenia się rodowym, układano o nim piosenki, robiono komiksy. Prezydent Kwaśniewski w Polsce kapitalizmu. Andrzej Gołota wydał mu nawet List Żelazny, aby bokser był jednym z tych, którzy odnieśli sukces uniknął aresztowania w Polsce za bójkę w nowej rzeczywistości. we Włocławku. Jestem dzieckiem nowej ery, rocznik Dziś Symbol upadł. Czy się podnie1990. Pierwszych wolnych wyborów, sie? Raczej nie. Jest wyczerpany, zdruPlanu Balcerowicza, dewaluacji złotego zgotany, pokonany. Ludzie mają noi innych przemian nie pamiętam w ogóle lub pamiętam słabo. Pamiętam za to wego króla polskiego boksu. Stary król przegrał, upadł, skończył się. Dla mnie walki Gołoty, składanie klocków Lego i smak gumy Turbo. To są właśnie dla jednak pozostanie ikoną. Był nią nawet wtedy, gdy uciekał z ringu przed Mikem mnie symbole przemian, demokracji, Tysonem. Bo gdy został symbolem raz, kapitalizmu. Myślę, że nigdy nie zapobędzie nim już do końca, jak klocki Lego mnę walki Andrzeja Gołoty z LennoMaciej xem Lewisem. Był rok 1997, miałem i guma Turbo. www.podprad.pl| 15
Narzędzie wymiany informacji, portal społecznościowy, czy nowa forma komunikacji? Czym są mikroblogi?
Do czego można wykorzystać mikroblogi?
ÎÎ Promocja konkretnych produktów, podtrzymywanie relacji z klientami ÎÎ Informowanie o konkursach i wydarzeniach ÎÎ Koordynacja działań – np. spotkania towarzyskiego ÎÎ Poszukiwanie informacji, zgłaszanie próśb, monitorowanie newsów ÎÎ Omawianie bieżących wydarzeń
M
Świat w stu sześćdziesięciu znakach
ikroblogi są to portale umożliwiające umieszczanie krótkich wiadomości (około 160 znaków) o tym, co znaleźliśmy w sieci, o nowościach w naszym życiu. Pozwalają komunikować się z innymi użytkownikami poprzez prywatne wiadomości, a także przy użyciu wpisów. Główną ideą mikroblogów jest przekazywanie informacji o czynnościach, jakie się w danej chwili wykonuje, krótkich przemyśleń lub planów, które ma się zamiar zrealizować w najbliższym czasie.
(np. Gadu-Gadu), mikroblog możemy podglądać online. Wszystkie wysłane informacje są zapisane w sposób umożliwiający pełen dostęp do dyskusji. Po drugie: charakter rozmów. W przypadku komunikatorów są to głownie rozmowy indywidualne. Mikroblogi oferują możliwość dyskusji w ramach tagów. Wpisując w wypowiedź tag, staje się ona widoczna dla wszystkich, którzy dany tag obserwują. Stanowi to więc rozszerzenie funkcjonalności komunikatora.
Czym różnią się od typowych komunikatorów? Po pierwsze: w przeciwieństwie do komunikatora internetowego
Różne sposoby edycji Mikroblogi edytujemy nie tylko z poziomu przeglądarki. Możemy dodawać statusy poprzez komunikator (np. Gadu-Gadu). Możemy także przesyłać informacje SMSem lub
MMSem. Dzięki temu mamy dostęp do mikrobloga nawet z mniej zaawansowanych telefonów komórkowych. Do czego możemy wykorzystać mikroblogi? Większość statusów umieszczanych w serwisach mikroblogowych (około 80%) dotyczy samych autorów – informują choćby o samopoczuciu. Coraz częściej wykorzystują ją blogerzy i firmy, promując siebie lub swoje usługi. Media także mają swoje profile w serwisach społecznościowych – przykładem jest TVN Warszawa. Dzięki temu, osoby obserwujące profil tej telewizji, już po chwili od opublikowania nowego artykułu, otrzymują powiadomienie na swoim komunikatorze. Jest to dynamiczne środowisko wymiany informacji. Swoją szybkość zawdzięcza efektowi skali. Jedna osoba może błyskawicznie dotrzeć do kilku
W ramach zbierania informacji na potrzeby tego artykułu, zadałem pytanie w ramach tagu. Oto odpowiedzi, które zaczęły napływać niemal od razu – już minutę po opublikowaniu. #drogiblipie #blip Robię ankietę do artykułu, moglibyście napisać mi w jednej wiadomości, dlaczego prowadzicie mikrobloga? shadowno: W celu pozna-
tysięcy osób. Wystarczy, że jej status trafi do 50 obserwujących ją osób, skąd informacja zostanie jeszcze kilka razy podana dalej. Tagi natomiast są to specjalnie oznaczone słowa kluczowe. Każdy tag stanowi niejako kategorię, do której przypisywany jest status lub wiadomość wysyłana między dwoma użytkownikami. Każdy ma możliwość obserwować konkretny tag, dzięki czemu otrzymuje związane z tym tematem statusy. Kilka przykładowych Tagów: #google – wszystko związane z Google #warszawa – wydarzenia w Warszawie #drogiblipie – tag zawierający pytania i prośby użytkowników serwisu Blip.pl Serwisy mikroblogowe w Polsce W Polsce działa obecnie kilka serwisów mikroblogowych. Od Twittera, który był zachodnim prekursorem mikroblogowania, przez nowe stworzone w Polsce (Blip, Flaker), jak i takie, które powstały jako dodatek do serwisu informacyjnego (Pinger) lub społecznościowego (Śledzik). Mikroblog oferowany użytkownikom Nasza-Klasa. pl zbiera sporo krytyki, ale ma za sobą największy w Polsce serwis społecznościowy. Wiele serwisów społecznościowych, choć nie stworzyło odrębnej gałęzi odpowiedzialnej za mikroblogging, promuje podobne funkcjonalności w ramach głównego serwisu. Michał Mietliński Mimic.blip.pl www.PowerBlog.pl
wania i podtrzymywania znajomości oraz informowania co u mnie osobom zainteresowanym. xoxsia: poznania blogosfery, ciekawych ludzi, wspólne zainteresowania, promowanie bloga. angamoss: by promować swojego bloga na bloxie, zmienić przyzwyczajenia internetowe, śledzić Kominka :) pozdrawiam :) adamklimowski: Są rzeczy, o których nie warto wspomnieć na blogu, ale o których warto pamiętać. robmar: nie prowadzę mikrobloga; komunikuję się ze znajomymi akurat w taki sposób mediafun: mikroblog doskonale uzupełnia moje działania na blogu oraz w serwisach społecznościowych essi001: Żeby promować portal ;) zbirkos: na mikroblogu reklamuję wpisy na swoim blogu
N o
zjawiska
Nomen omen W
przeszłości wierzono, że imię może chronić przed złymi mocami (srb. Vuk – wilk, łac. Petrus – skała), wyrażać pewne życzenie lub oczekiwanie rodziców wobec dziecka (jap. Sadako – niewinne dziecko, pol. Mirosław – ten, który sławi pokój, celt. Vercingetorix – wielki król wojowników), co miało wpływać na jego życie. Ale dziś, żeby zrozumieć znaczenie swojego imienia, trzeba się posiłkować specjalistycznymi słownikami. O czym mówi imię Zapewne ciekawym jest fakt, że okazuje się, iż rodzice dla swoich dzieci wybierają nietypowe imię wtedy, kiedy nie mogą zapewnić im dobrych warunków do rozwoju. Dlaczego? Bo wierzą w dobroczynną moc imienia, które może odmienić los na lepsze. Być może chodzi o finanse, bo badania (F.N. Willis, 1982) pokazują, że nietypowe imiona częściej występują wśród rodzin o niskich dochodach.
Psychologowie (Hartman, Nicolay, Hurley, 1968) sformułowali hipotezę, że rzadkie, ekscentryczne imiona są przejawem występujących u rodziców patologii, np. w postaci trudności w przystosowaniu się do życia w małżeństwie, danym społeczeństwie, alkoholizmu i innych. Natomiast z badań J. Okrutnej (1992) wynika, że wybór imienia może
mieć związek z poziomem wykształcenia rodziców – typowe imiona dla dzieci częściej wybierają ludzie po studiach niż ci, którzy wcześnie skończyli swą edukację. Ania jest atrakcyjniejsza od Kornelii? W USA przeprowadzono badania atrakcyjności kobiet (Garwood i in., 1980), które według ocen ekspertów miały podobne notowania swojej urody. Kiedy zdjęcia przedstawiano osobom mającym ocenić, która z nich jest ładniejsza, okazało się, że gdy nie można obejrzeć kogoś na żywo, o tym, kto się bardziej podoba, decyduje imię. Efekt był taki, że na podstawie zdjęć wyżej notowano kobiety podpisane imionami typowymi. Łobuz Olivier? Inne amerykańskie przykłady, pochodzące z lat 40-tych, pokazują, że studenci, którzy musieli przerwać studia z powodu słabych wyników, mają nietypowe imiona. (Savage, Wells, 1948). W Polsce, z badań przeprowadzonych w latach 90-tych (E. Miśków, 1992) wynika, że młodzież nosząca imiona unikalne charakteryzuje się wyższym, niż ta nosząca popularne, poziomem lęku oraz nasileniem tendencji antyspołecznych. Ale dlaczego? Ciekawe, ile osób pamięta z dzieciństwa sztukę tworzenia przezwisk na
Musi je posiadać każdy obywatel Polski i większości państw świata. Zastanawianie się nad tym, co znaczy i jak wpływa na nosiciela jest chyba czymś zwyczajnym. Jednak okazuje się, że imię istotnie może mieć wpływ na nasze życie. I nie ma to nic wspólnego z kabałą, ezoteryką i układem planet. dwik (płyn do mycia naczyń). Z kolei jeśli imię w danym momencie wydaje się być staroświeckie, jego nosiciel również takim się wydaje, np. Adelajda, Marcelina, Eulalia. Zdarza się, że w połączeniu z nazwiskami imiona tworzą kłopotliwe inicjały, np. Walery Ciosek – WC. Bywa, że imię nie pasuje do nazwiska, co również staje się powodem do kpin, np. Gerard Byczek, Rachel Barszcz. Na Anna to przykład pięknego imienia, pewno nieprzyjemnie które przez powszechrobi się osobie, której ne występowanie może przekręca się imię, bo pozbawiać poczucia indyAnna jest trudno je wymówić, widualności (jest to najnajczęściej np. Orestes, Herczęściej nadawane imię nadawanym menegilda, czy łatwo świata). Natomiast imiona imieniem od niego utworzyć zbyt rzadkie, zwracające ośmieszające, kłopona siebie uwagę, mogą w świecie tliwe zdrobnienie, np. wywoływać u osób je Lolek (Karol), Zyzio noszących skrępowanie i inne niedogodności. Zbyt krótkie (Zygmunt), Klotka (Klotylda). z kolei nie przyciągają uwagi, w efekcie Dyrektor poważnej firmy może nie czego osoby je noszące mogą być niezechcieć sekretarki o imieniu Lola ani zauważane. Imiona długie, zestawione menadżera, który nazywa się Alfons z długim nazwiskiem, bywają kłopotliwe w użyciu, np. przy przedstawianiu Wojewódzki, bo budzi to negatywne się, dyktowaniu danych osobowych, skojarzenia. Ale nie każda Zosia jest Samosią i nie każdy Jaś wszystko się naskładaniu podpisów. uczy, a Jan będzie umiał. Warto o tym Imiona bywają źródłem nieporozu- pamiętać, kiedy poznaje się nowych ludzi. mień. Są np. takie, które mogą być rów Jakub Kupracz nież nazwiskami i prowokują do zapyta jakubusk@gmail.com nia o właściwe imię, np. Śnieżka, August, Symforian. Problemy miewają też ludzie, Tekst w oparciu o pracę Oblicza których imię wywołuje nieprzyjemne imion autorstwa Krystyny Doroszewicz lub komiczne skojarzenia, np. Adolf (Hitler), Balbinka (gąska), Jacek (Placek), Lu- i Ewy Stanisławiak, Warszawa 1999. podstawie imion? Kuba – Kupa, Denis – Tenis, Helena – Helga. I na takie rzeczy znajduje się wyjaśnienie naukowe. Opierając się na pracy Rozwój dziecka E. Hurlock (1985), da się przedstawić kategorie imion, które ze względu na ich odbiór, mogą mieć szkodliwe następstwa psychologiczne.
www.podprad.pl| 17
Pressówka Z przeprowadzonej wśród 1000 dorosłych mieszkańców Meksyku ankiety wynika, że statystyczny Meksykanin przeklina średnio 20 razy dziennie, co daje 1,3 miliarda przekleństw wypowiadanych w tym kraju każdego dnia. W tej statystyce nasi rodacy zapewne z łatwością uzyskaliby wynik zbliżony do Meksykanów, a może i lepszy. Onet.pl Pewien czarny niedźwiedź wtargnął do jednego z supermarketów w stanie Wisconsin (USA) i skierował się prosto ku półce z piwem. Przerażonych klientów ewakuowano ze sklepu, podczas gdy miś wdrapał się na blisko 4 metrową chłodziarkę z napojami alkoholowymi i przebywał tam przez godzinę, do czasu przybycia odpowiednich służb. Pracownicy sklepu twierdzą, że niedźwiedź alkoholu nie spożył. Wprost.pl Naukowcy z Uniwersytetu w Cardiff stwierdzili, że dzieci, które jedzą słodycze, częściej wyrastają na dorosłych skłonnych do agresji i przemocy. Brytyjczycy przeanalizowali dane 17,5 tys. osób i odkryli, że 69% dzieci, które w wieku dziesięciu lat jadły słodycze prawie każdego dnia, przejawiało agresywne zachowanie przed ukończeniem 34 roku życia. Część badaczy uważa, że dzieci, którym pozwalano jeść słodycze tak często nie wykształciły w sobie cierpliwości i umiejętności oczekiwania na gratyfikację. Zdaniem innych, uzależnienie od słodyczy w dzieciństwie sprawia, że w życiu dorosłym osoby te są bardziej podatne również na inne uzależnienia, co może sprzyjać agresji. A producenci czekolady są zdania, że to jedna wielka bujda. Newsweek.pl W Somalii islamska organizacja Szabaab zatrzymuje kobiety, których biust wygląda na podtrzymywany stanikiem i każe je publiczną chłostą. Bojownicy Szabaabu chcą wprowadzania w Somalii szariatu a ich akcja jest częścią walki o obyczajowość. O co? No właśnie... Gazeta Wyborcza Do internetu trafił materiał promujący miasto Malbork, w którym słynny krzyżacki zamek został nazwany budowlą... neogotycką, co odmładza go o jakieś 500 lat! Spot, który tylko raz został pokazany i więcej nie będzie wykorzystywany, kosztował 16,4 tys. zł. Polska The Times, Dziennik Bałtycki 18 |www.podprad.pl
gadżetomania Witajcie gadżetomaniacy! Czy zastanawialiście się kiedyś, skąd się wzięło słowo gadżet? Otóż pochodzi ono z języka angielskiego i francuskiego. Gadget w dosłownym tłumaczeniu oznacza wymysł, przyrząd, urządzenie, wynalazek. Gdy używamy tego słowa, najczęściej mamy na myśli niewielki przedmiot lub przyrząd spełniający, bardzo często w sposób innowacyjny, określoną funkcję. Natomiast moje ulubione gadżety to te, które mają niewielkie lub prawie żadne zastosowanie praktyczne. Poniżej kilka gadżetów, które ostatnio udało mi się wygrzebać w internecie. Snowball Maker: czy zdarzyło ci się, że podczas bitwy na śnieżki nie nadążałeś lepić kul? Albo miałeś ochotę porzucać się śniegiem, ale rękawiczki bardzo szybko robiły się mokre i to cię zniechęcało? Mamy na to rozwiązanie. Dzięki przyrządowi do robienia śniegowych kul, już nigdy nie zabraknie ci amunicji podczas bitwy na śnieżki, twoje rękawiczki pozostaną suche, a ręce nie zmarzną. Ten gadżet może okazać się kluczowy, by wygrać śniegową bitwę z rodziną czy sąsiadami. Mega Snow Brick Maker: mam dla ciebie jeszcze jedną propozycję związaną ze śniegiem. Dzięki przyrządowi do robienia śniegowych cegieł w mgnieniu oka uformujesz idealne bloczki i zbudujesz własne fantastyczne igloo. Mega Snow Brick Maker przyda się również, by zbudować śnieżny mur, za którym można chować się podczas bitwy na śnieżki. Razem z przyrządem do robienia kul śnieżnych stanowią nieodzowny zestaw podczas zimowych zabaw. W lecie zaś przyda się do budowania zamków z piasku. Snowman Kit: zimą na pewno nie raz naszła cię ochota, by ulepić bałwana. Ale nie miałeś skąd wziąć marchewki, węgielków i garnka. Teraz to już nie będzie przeszkodą. Zamów zestaw wykończeniowy do bałwana już teraz, a kiedy nadejdzie odpowiedni czas, nic cię nie powstrzyma od świetnej zabawy. W ofercie są dostępne różne zestawy. Klasyczne i bardziej fantazyjne, by zrobić np. bałwana w stylu punk. Przebranie dla pupila: wyobraź sobie taką sytuację. Znajomi zapraszają cię na super imprezę przebieraną. Chciałbyś iść, ale nie masz z kim zostawić swojego pupila. Mógłbyś zabrać go z sobą, ale wiesz, że bez przebrania zwierzak będzie się głupio czuł (bo wszyscy inni przebrani). Na szczęście można uniknąć takich dylematów. Przebierzcie się razem i zabierz pupilka ze sobą. Przy okazji zrobicie piorunujące wrażenie na otoczeniu. Dostępnych jest mnóstwo wzorów w różnych rozmiarach. Dopasujesz coś do każdej rasy. A podczas mroźnych dni takie przebranie sprawi, że pupilowi będzie cieplej.
Lusterko wsteczne do komputera: są takie chwile, gdy pochłonięci tym, co się dzieje na ekranie komputera, nie możemy oderwać od niego wzroku. A chciałoby się sprawdzić, kto właśnie wszedł do naszego pokoju i czy przypadkiem nie zerka nam przez ramię. Chciałoby się mieć oczy z tyłu głowy. Właśnie dlatego stworzono lusterko wsteczne do komputera. Teraz wystarczy jedno szybkie spojrzenie i wiemy, co się dzieje za naszymi plecami. Idealne dla graczy i osób tracących kontakt ze światem zewnętrznym. Dodatkowo przyda się do sprawdzenia stanu, w jakim sami jesteśmy. Czy przypadkiem przed wyjściem nie powinniśmy się ogolić? mrwysocki@gmail.com Łukasz Wysoki
www.podprad.pl
oczekiwanie czy rozczarowanie mity studenckie i legendy miejskie
www.podprad.pl
oczekiwania
wiarygodne kłamstwo
nr 33/grudzień 2009
ISSN 1507-210X
>>> Bezpłatny Magazyn Studencki
Adres redakcji:
ul. Pilotów 19A/4, 80-460 Gdańsk tel./fax 058 710 82 54 redakcja@podprad.pl Skład redakcji: redaktor naczelna
Katarzyna Michałowska; zespół redakcyjny:
Dominik Pietrzak, Natalia Filipiak, Natalia Balcer, Bartłomiej Serkowski, Olga Kupicz, Maciej Badowicz, Jakub Kupracz, Marcin Hołowiński, Liliana Wujczyk, Kamila Brodzik, Katarzyna Wodzikowska, Mateusz Koldun, Marta Szagżdowicz, Anna Iwanowska, Ola Suty, Monika Mądrzejewska, Maciej Pietrzak; korekta: Anna Iwanowska, Liliana Wujczyk, Natalia Filipiak, Kamila Brodzik. Jeśli chcesz zaangażować się w tworzenie gazety – napisz: redakcja@podprad.pl Zapytanie o reklamę: reklama@podprad.pl Skład i projekt okładki:
Sylwester Gigoń Oddziały w Polsce: Kraków: Renata Matuszczak, krakow@podprad.pl; Łódź: Marcin Kołton, lodz@podprad.pl; Poznań: Ewelina Haliżak, poznan@podprad.pl; Warszawa: Anna Marcinowicz, anna.marcinowicz@gmail.com. Magazyn jest tworzony m.in. przez studentów z Ruchu Akademickiego Pod Prąd z pięciu głównych miast akademickich Polski. Skupia on katolickich i protestanckich studentów, którzy pragną żyć w przyjaźni z Bogiem i inspirować do tego innych.
różności
Żony
Magazyn Studencki, copyright © płyń POD PRĄD Wszelkie prawa zastrzeżone
Od dłuższego czasu żona Pokrętka z jakiegoś powodu była wyraźnie niezadowolona. Gdy wracała z pracy, rozglądała się bacznie po mieszkaniu, wydawała z siebie gardłowy pomruk i wymierzała mężowi solidny cios, zazwyczaj trafiając w kark.
P
okrętek nie miał pojęcia, czym za- je całe i zaśnie pijana przed telewisłużył sobie na codzienną porcję zorem. Następnie podszedł do niej uderzeń od swej połowicy. Próbował od tyłu i udając głos jej matki zapytał: oczywiście poszerzyć swoją wiedzę Dlaczego bijesz tego imbecyla? (imbecyl i nieśmiało zapytał, było najchętniej użyczym rozzłościł małwanym przez jego tePokrętek nie żonkę, ale w odpościową zamiennikiem miał pojęcia, wiedzi usłyszał tylko słowa zięć). W odpojeszcze bardziej gardłowiedzi usłyszał: A bo jakich to wy pomruk i poprawoczekiwań żony mnie wpienia. Pierwszą kę ciosu, tym razem rzeczą jaką widzę po nie spełnia w okolice nerek. powrocie do domu jest Pierwszą myślą, jaka jego parszywa gęba! przyszła Pokrętkowi do głowy, było to, Może i ta informacja trochę zabolała, że kupował za mało piwa. Następne- ale Pokrętek poczuł przede wszystkim go dnia kupił zatem nie jedną, a dwie ulgę, że nareszcie wie, za co jest karaskrzynki. Wszystkie butelki starannie schłodził, a tuż przed powrotem żony dwie kusząco oszronione postawił na widocznym miejscu. Pokrętkowa weszła do mieszkania, błyskawicznie dostrzegła piwo na stole, używając oczodołów, otworzyła obie butelki na raz i wypiła je w około 10 sekund. Wydała z siebie zadowolony pomruk, który jednak znowu przerodził się we wściekły i znowu oberwało się mężowi. Następnego dnia Pokrętek postanowił pójść w kulinaria. Przygotował obiad dostarczający około 5000 kalorii (oczywiście nie zapomniał o piwie) i czekał. Tym razem cios spadł na niego z około pięciominutowym opóźnieniem. Biedny Pokrętek naprawdę nie miał pojęcia, jakich to oczekiwań żony nie spełnia. W akcie desperacji następnego dnia posprzątał całe mieszkanie. Był to naprawdę rozpaczliwy gest, ponieważ jego żonie nigdy nie zależało na porządkach. I rzeczywiście nawet nie zauważyła, że cokolwiek się zmieniło – jak zwykle przywitała męża silnym uderzeniem. Pokrętek postanowił podejść do tego psychologicznie. Kupił jeszcze więcej piwa, poczekał aż żona wypije
ny. Następnego dnia wrócił po pracy do domu, szybko przygotował obiad i piwo, ale tuż przed tym, jak jego żona miała się pojawić w domu, wyszedł. Wrócił po około godzinie promieniejąc szczęściem, że ominął go przydziałowy cios. Ledwo jednak przekroczył próg, na jego głowę spadł potężny raz. Zanim stracił przytomność usłyszał jeszcze tylko: Gdzie łazisz zamiast czekać na mnie w domu? Ostatnią myślą, która pojawiła się w jego głowie było: Dobrze, że tym razem chociaż werbalizuje swoje oczekiwania. Anita Niemczyk
www.podprad.pl| 19
To jest artykuł sponsorowany
Społecznie Odpowiedzialni O
dpowiedzialność społeczna jest koncepcją, która kojarzy się głównie z pojęciem społecznej odpowiedzialności biznesu. Jednakże, gdy przyjrzymy się bliżej temu zagadnieniu, okazuje się, że zagadnienie odpowiedzialności społecznej dotyczy każdego z nas. Nasze codzienne wybory związane z różnymi sferami życia (konsumenci, obywatele, pracownicy) bardzo często obrazują nam, na ile nasze decyzje są odpowiedzialne i jak wpływają na społeczeństwo, w którym funkcjonujemy. W ramach projektu Społecznie Odpowiedzialna Uczelnia, współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego a realizowanego przez Wyższą Szkołę Pedagogiczną TWP w Warszawie, chcemy promować szeroko rozumianą ideę odpowiedzialności społecznej. Dzięki działaniom zaplanowanym w ramach projektu udało nam się zintegrować środowisko naukowców, ekspertów z różnych sektorów oraz studentów w czterech grupach roboczych, pracujących wokół zagadnień związanych z: polityką społeczną, pedagogiką społeczną, gospodarką społeczną oraz społecznie odpowiedzialnym biznesem. Niezwykle istotnym zadaniem projektu jest KONKURS DLA STUDENTÓW I MŁODYCH NAUKOWCÓW. Jego celem jest upowszechnianie wiedzy o naukach społecznych. Konkurs składa się z dwóch niezależnych od siebie części: fotograficznej – Odpowiedzialność Społeczna w Obiektywie i merytorycznej – Społecznie Odpowiedzialni. W części merytorycznej zadaniem uczestników jest prezentacja własnych poglądów w ramach czterech tematów związanych z naukami społecznymi i odpowiedzialnością społeczną. Część fotograficzna to przedstawienie zagadnienia odpowiedzialności społecznej poprzez zdjęcia. Najlepsze prace merytoryczne zostaną wydane w publikacjach książkowych, które powstają w ramach projektu, natomiast fotografie zaprezentujemy podczas mobilnej wystawy fotograficznej w sześciu Wydziałach Wyższej Szkoły Pedagogicznej TWP. Prace można nadsyłać od 16.11.2009r. do 15.02.2010r. Szczegóły obu konkursów znajdują się na stronie www.spolecznieodpowiedzialni.pl. Serdecznie zapraszamy do udziału w konkursie. Na laureatów czekają atrakcyjne nagrody pieniężne.