No 2
WWW.POINTOFDESIGN.PL
JESIEŃ/ZIMA 2014
ISSN: 2353-9224
Guide to Metropolitan Living
UPDATE
ADAPT
EXPRESS
TRANSFORM
EVOLVE
ASTON MARTIN WARSZAWA
Edytorial Oto kolejne wydanie „Point of Design - Guide to Metropolitan Living”, w którym prezentujemy wyrafinowany design i najnowsze trendy implikujące zmiany wielkomiejskiego życia. Tym razem, naszą uwagę przykuł świat haute couture, zarówno w kontekście fashion, jak również architektonicznym i wzorniczym. Bliskość tych na pozór odmiennych dziedzin jawi się pod postacią spektakularnych i wyjątkowych projektów, realizowanych przez ikoniczne postaci. Ich talent, wyobraźnia i szósty zmysł przestrzenny, pozwalają odnosić takie same sukcesy zarówno w obszarze swoich specjalizacji, jak również tam, gdzie tylko występują w roli tymczasowych gości. Karl Lagerfeld, Frank Gehry, Christian Louboutin, Cindy Sherman, Marc Newson i Rei Kawakubo – oni nadali nowy sens modzie ready-to-wear, architekturze, fotografii i wzornictwu XXI wieku. Równolegle obserwujemy przełom odbywający się w dziedzinie technology driven design. Okazuje się, że zaawansowane technologie, daleko wyprzedzające nasze oczekiwania wobec produktów, są nie tylko inteligentne i intuicyjne, ale także pięknie zaprojektowane. To natomiast, jakie przyjmują formy i kształty, bezpośrednio łączy się z preferencjami naszego mózgu, zaprogramowanego do reagowania w kontakcie z określonymi czynnikami. Odrobina wiedzy z zakresu psychologii pozwoli lepiej zrozumieć dlaczego gustujemy w z góry zdefiniowanych rodzajach designu oraz jak wpływają na nas otaczające kształty. O inspiracjach do tworzenia pięknych produktów typu high end opowiedzą Tricia Guild – projektantka i założycielka Designers Guild oraz Kresten Bjørn Krab-Bjer – concept design developer z Bang & Olufsen. W tajemniczy świat Mona Lisy i zamierzchłej historii XII. wiecznego włoskiego rodu, wprowadzi Was natomiast księżniczka Natalia Guicciardini-Strozzi – spadkobierczyni muzy Leonarda Da Vinci. To zaledwie przedsmak naszej opowieści o pięknie w każdej postaci. Zapraszam do sięgnięcia po więcej. Miłej lektury!
Agnieszka Bzdyra Redaktor Naczelna
2 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
3 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
S
Spis treści Redaktor Naczelna Agnieszka Bzdyra agnieszka.bzdyra@pointofdesign.com.pl Dyrektor Artystyczny Łukasz Kwasiborski lukasz.kwasiborski@pointofdesign.com.pl
Adapt 10
Haute couture architecture by Frank Gehry.
16
LC – maszyna relaksu.
18
Express 30
22
10 pytań do Trici Guild – wywiad.
Update
50
66
Drewno de luxe – trendy.
70
Renesans blasku – miedź.
Psychology of forms. Dlaczego nasz mózg kocha krzywizny i symetrię?
26
Transform
Maserati capsules of desires by Zanotta.
54
Dekadenckie art déco – Tamara Łempicka.
34
Iconic design by Louis Vuitton.
40
Stella McCartney - eco fashion.
44
Futurecasting – tekstylia.
Floating Amsterdam – nowy trend mieszkaniowy.
Evolve 82
Zespół Redakcyjny Anna Rułka-Jabłczyńska anna.rulka-jablczynska@pointofdesign.com.pl Magdalena Jurczuk magda.jurczuk@pointofdesign.com.pl Artur Maciorowski artur.maciorowski@pointofdesign.com.pl
Spadkobierczyni uśmiechu Mona Lisy – wywiad z księżniczką Natalią Strozzi.
86
Top 10 restaurants in the world.
Kolor trend.
96
Istanbul znaczy miasto.
Petit Paris po polsku.
100
Perfekcja formy – wywiad z Concept Design Developerem Bang & Olufsen.
58
Technology driven design.
72
Włoski teatr życia – wnętrza inspirowane metropoliami
62
Apple watch – inteligentny zegarek.
74 78
Szkło murano – włoskie rzemiosło od wieków.
Współpraca Anna Kosteniewicz Piotr W. Lewski Reklama Magda Sasin magda.sasin@pointofdesign.com.pl tel.: +48 698 985 784 Public & Media Relations Futurama Communication Intelligence Aleksander Chruszcz aleksander.chruszcz@futurama.ci Skład DTP – kreacja.co Korekta – eKorekta24.pl Druk – Poligrafia Janusz Nowak Sp. z o.o. Wydawca eCode ul. Ogrodowa 9 05-500 Mysiadło Redakcja ul. Ogrodowa 9 05-500 Mysiadło tel.: +48 22 701 41 03 tel.: +48 784 979 960 kontakt@pointofdesign.pl www.pointofdesign.pl
s. 70 s. 58
s. 10
s. 32
s. 92
Publikacja jest chroniona przepisami prawa autorskiego. Wykonywanie kserokopii lub powielanie inną metodą oraz rozpowszechnianie bez zgody Wydawcy w całości lub części jest zabronione i podlega odpowiedzialności karnej. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
4 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
5 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
BRZMI TAK PIĘKNIE, JAK WYGLĄDA Nowy BeoVision Avant. 85 cali doskonałego dźwięku
Ekran Ultra HD (4K), z ikonicznym dźwiękiem i niezwykłym ruchem, zaprojektowany aby zapewniać wyjątkowe wrażenia podczas oglądania. Posłuchaj nowego BeoVision Avant teraz w naszych sklepach. Cena od 25 000 EUR.
Rekomendowana cena BeoVision Avant 85” zawiera pilota BeoRemote One, nie dotyczy wieszaka ściennego lub podstawy podłogowej, których ceny rozpoczynają się od 1600 EUR. Klasa energetyczna B. Dostępny także w wersji 55-calowej
Bang & Olufsen Centrum Piękna 18, 00-549 Warszawa Tel.: +48 22 375 69 75 Mail: poland@beostores.com
Bang & Olufsen Sadyba Limanowskiego 11M, 02-943 Warszawa Tel.: +48 22 651 73 04 Mail: poland@beostores.com
bang-olufsen.com
Forma, kształt, materiał – decydują o jakości konceptu kreatywnego zrodzonego w umyśle designera. Najlepsze projekty, zwane ikonicznymi, dodatkowo posiadają element ponadczasowości i historii opowiadanej od lat przez markę producenta.
Adapt
ADAPT
Haute couture architecture Kryształowe muzeum Louis Vuitton by
The Fondation Louis Vuitton, zlokalizowana w Bois de Boulogne, jest jasną gwiazdą Paryża. Z jednej strony muskularna i delikatna, z drugiej – użyteczna i fantastyczna, łącząca ambicje kulturalne z interesami koncernu. Próba interpretacji obiektu budzi skojarzenia z morzem, żaglami, łodzią, a także kryształowym pałacem znanym z dziecięcych baśni, tyle że tuż po eksplozji. Nieoczywistość bryły każe szukać powiązań z budowlami w stylu rosyjskiego konstruktywizmu, jak spiralna wieża Vladimira Tatlina czy synagoga Beth Sholom autorstwa Franka Lloyda Wrighta. Każdy z tych tropów po części jest słuszny, jednak żaden nie odpowiada w stu procentach prawdzie. Bryła muzeum to bezwzględna nowość architektoniczna w skali globu i twórczości Gehry’ego.
Gehry
Osiemdziesięciopięcioletni architekt udowadnia, że mimo podeszłego wieku jego umysł jest młody i bystry. Podobnie jak w przypadku Picassa i Wrighta ten etap jego kariery owocuje projektami przewyższającymi pod względem geniuszu wszystko inne, co stworzył wcześniej. Gehry od lat eksperymentuje z giętym szkłem: nadaje mu tańczące kształty w formie przezroczystych budowli. W jego projektach widoczna jest miłość do żeglowania i morza, z których często czerpie inspirację, nawiązując do rybich kształtów i łodzi. Od lat drzemiące w architekcie pragnienie ukazania piękna samej konstrukcji budowli udało się zrealizować dopiero w tym projekcie – Fondation Louis Vuitton – odartym z fasady osłaniającej wnętrze.
Warta 143 mln dol. fundacja Louis Vuitton to wyjątkowe muzeum sztuki nowoczesnej i centrum kulturalne Paryża. Zarządzana przez Bernarda Arnaulta, stojącego na czele LVMH Moët Hennessy Louis Vuitton, stanowi łącznik pomiędzy jego firmą, a wybitną sztuką i designem. Paryska nadzieja na świetność Powstanie kolejnego miejsca do ekspozycji sztuki najwyższej próby przywraca nadzieję na ponowne zwróceniu oczu świata na Paryż, jako centrum artystyczne globu, takie, jakim było w pierwszej połowie XX w. Pomimo ambitnych projektów architektonicznych minionych dekad, w tym: Centre Pompidou projektu Richarda Rogersa i Renzo Piano, rozbudowy Louvre’u o szklaną piramidę projektu I. M. Pei czy the Cité de la Musique Christiana de Portzamparca, wcześniejsze próby zawiodły. Teraz, wraz z Frankiem Gehrym, wraca nadzieja na utraconą świetność. Fondation Louis Vuitton to pierwszy projekt Gehry’ego realizowany w Paryżu, z którym może konkurować jedynie Centre Pompidou (powstałe 40 lat temu), dorównujące rozmachem i architektonicznym wizjonerstwem. Nigdy wcześniej miasto nie zetknęło się z architekturą użyteczności kulturalnej i komercyjnej jednocześnie – koncern LVMH bezwzględnie jest prekursorem nowego nurtu, przynajmniej na rynku paryskim. Arnault i Gehry Historia miłości do dzieł Gehry’ego rozpoczęła się jeszcze w 2001 r., kiedy doradca Arnaulta, Jean-Paul Claverie, zmusił własnego szefa do podróży do Bilbao, by ten na własne oczy ujrzał zachwycające Muzeum Guggenheima. W prywatnej rozmowie, zaaranżowanej miesiąc później, Arnault podzielił się z Gehrym wizją stworzenia w Paryżu fundacji, która wspierałaby sztukę i edukację, a jednocześnie sama w sobie stanowiła znaczące dzieło architektoniczne. Odwaga i wizjonerstwo obu panów wkrótce znalazły odzwierciedlenie w realizowanym przez blisko 6 lat projekcie galerii.
Po lewej Fundacja Louis Vuitton. Zdjęcie: Iwan Baan. Po prawej Fundacja Louis Vuitton. Zdjęcie: Iwan Baan.
10 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
11 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
ADAPT
Budynek fundacji powstał na prywatnej działce należącej do koncernu, co pozwoliło inwestorowi i architektowi uniknąć biurokratycznej batalii, toczonej przy każdej próbie włączenia nowoczesnej architektury do zabytkowej tkanki budowlanej Paryża. Parkowe otoczenie działki stwarzało niemal nieograniczone możliwości projektowe, a jedynymi punktami odniesienia, które należało uwzględnić, były drzewa i trawnik. Szklany akt Gehry lubi bawić się kształtami, skupiać uwagę na konkretnych perspektywach, czy tworzyć wznoszące się ku niebu focal points dla zdynamizowania rzeźby budowli. W tym przypadku, swoją paryską przygodę architektoniczną Gehry paradoksalnie rozpoczął od zdyscyplinowanego utylitaryzmu i podporządkowania bryły z góry założonej funkcji. Szklana wizja i architektoniczny dialog z Grand Palais zeszły na drugi plan. Gehry projektował bryłę od środka, kolejno zesta-
wiając ze sobą boksy docelowo kryjące zbiory galerii. Później dodał trzy wijące się wieże, z przeznaczeniem na schody i windy, wiodące na górne kondygnacje budynku. Jak twierdzi: „Nie da się wyeksponować sztuki na szklanej ścianie”, dlatego zanim odpłynął w fantazyjne kształty formowane z tafli szkła, stworzył solidne podwaliny do realizacji celu, w jakim powołano do życia fundację. Sekcje przeznaczone na galerie, mieszczące korporacyjne zbiory dzieł takich twórców jak chociażby Jeff Koons czy Richard Prince, zostały pokryte specjalnym rodzajem betonu. Nosi on nazwę Ductual. Te betonowe podstawy, zwane przez Gehry’ego „górami lodowymi”, dźwigają krzywizny szklanych płatków, kryjących galerie, kawiarnie, księgarnie, olbrzymi hol i wszystkie inne niezbędne pomieszczenia fundacji. Ukrycie standardowych, geometrycznych kształtów wnętrz, w nieregularnych formach szklanych żagli, to odniesienie Gehry’ego do jego poprzednich dzieł, w których także forma zewnętrzna przenosi odbiorcę do świata inspiracji architekta.
Po prawej Projekt witryny autorstwa Franka Gehry’ego. Kolekcja damska Louis Vuitton jesień-zima 2014. Po prawej Projekt witryny autorstwa Franka Gehry’ego. Kolekcja męska Louis Vuitton jesień-zima 2014.
Znalazło się również miejsce na pokaźnych rozmiarów audytorium, opadające w dół jak wodospad, z wielością schodów oświetlonych naturalnym światłem. Przygotowano je z myślą o pokazach najnowszych kolekcji marki Louis Vuitton. Pięćdziesiąt lat doświadczenia Ponad 50 lat temu, kiedy Gehry rozpoczynał karierę architekta, los związał go z paryskim biurem na prawie rok. Był to czas odkrywania europejskiej architektury, która zachwyciła architekta i na zawsze odcisnęła piętno na jego stylu. Ciężkie, monumentalne kościoły romańskie i lekkie, liryczne linie późnych budynków Le Corbusiera – te szkoły stylistyczne widoczne są w kompletnym dziele Fondation Louis Vuitton. Mimo oczywistych naleciałości wynikających z doświadczeń i upodobań, dzieło Franka Gehry’ego to zupełnie nowy obiekt monumentalnej publicznej architektury. Zawsze będziemy poszukiwać pierwiastków wspólnych dla jego dzieł i źródeł inspiracji, bo tak wielka architektura zasługuje na wnikliwą analizę. Za każdym razem jednak będą to tylko tropy z krótkimi przystankami przy Grand Palais, dla którego fundacja będzie stanowić XXI-wieczną wariację, przy Muzeum Guggenheima w Bilbao czy nowojorskim biurze IAC – także zrobionym z białego szkła, imitującego nadęte wiatrem żagle. Prolongata Przedłużeniem morskiej wizji Gehry’ego są witryny sklepowe marki Louis Vuitton. Po raz pierwszy w historii, architekt zrealizował tego typu projekt. Miniaturowe rzeźby wykonano z drewna pokrytego opalizującym metalem. Tworzą one wyjątkową instalację artystyczną, dającą iluzję ruchu, w myśl filozofii twórczej autora, która mówi, że architektura i rzeźba muszą być dynamiczne.
Po lewej Fundacja Louis Vuitton. Zdjęcie: Iwan Baan.
G 13 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Ostatnia szansa Edycja limitowana Dostępna wyłącznie oD 1 września Do 31 gruDnia 2014 roku Edycja limitowana łóżek na rok 2014 jest hołdem dla naszego szwedzkiego dziedzictwa. Zainspirowana została kultowym już odcieniem „Stockholmsvit”, stworzonym w Szwecji w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. To wyjątkowe łóżko dla wyjątkowych osób, wykonane ręcznie z najlepszych naturalnych materiałów przez naszych wykwalifikowanych rzemieślników, którzy od pokoleń doskonalą swoje umiejętności, aby zapewnić najwyższy komfort snu.
hastens.com
HÄstens store warszawa 03-286 WarSZaWa, ul. MalborSka 41 (DoMoTEka) WarSZaWa@loZkahaSTEnS.pl, TEl.: 22 331 17 07
HÄstens store gDaŃsk 80-339 GDańSk, al. GrunWalDZka 569 GDanSk@loZkahaSTEnS.pl, TEl.: 58 342 47 35
ADAPT
LC4
Charlotte Perriand była wielką pasjonatką podróży, fotografii, architektury i oczywiście designu. Wszystkie te zainteresowania łączyły dwie wspólne cechy – zamiłowanie do minimalizmu i koncentracja na człowieku – widoczne w najważniejszym projekcie jej życia, czyli chaise lounge.
Charlotte Perriand
Chaise lounge, zaprojektowany w 1928 r., niemal od razu zyskał miano „maszyny do relaksu”. Dzięki smukłemu kształtowi, odzwierciedlającemu krzywizny ludzkiego ciała i podtrzymującemu wszystkie jego krytyczne punkty, stał się przedmiotem pożądania osób poszukujących wygody.
– luksusowa maszyna relaksu
Każdy z wyprodukowanych foteli opatrzono specjalnym opisem „Hommage de Cassina à Charlotte Perriand à l’occasion de la Collection Icônes 2014 de Louis Vuitton” oraz indywidualnym numerem seryjnym. Grawerowane logo Cassina I Maestri przypomina o wyłączności firmy na produkcję mebli zaprojektowanych przez Charlotte Perriand. Nonkonformistyczny styl projektantki stał się inspiracją aż dwóch kolekcji Louis Vuitton: wiosenno-letniej i jesienno-zimowej, które przyjęły nazwę Icônes Collections. To jeden z najlepszych, w ostatnich latach, przykładów przenikania się mody i designu.
Od ponad 80 lat niezmiennie stanowi synonim luksusu i nowoczesności, zajmuje też stałe miejsce w ekspozycji Museum of Modern Art. Model LC4 został opracowany przez zespół projektowy złożony z Le Corbusiera, Pierre’a Jeannereta i Charlotte Perriand. Od wielu lat jest wytwarzany przez włoską firmę Cassina, na wyłącznej licencji Le Corbusier Foundation.
Po lewej LC4 CP chaise-longue zaprojektowany z okazji kolekcji Icônes Louis Vuitton 2014. Projekt: Le Corbusier, Pierre Jeanneret, Charlotte Perriand, dla Cassina.
16 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Limitowaną edycję 1000 sztuk LC4 CP wyprodukowano we współpracy Cassiny z marką Louis Vuitton, jako rodzaj hołdu złożonego pionierskiej architektce sztuki użytkowej. Pierwsza z firm zapewniła swój wieloletni know-how z zakresu produkcji mebli, a druga zadbała o najwyższej jakości materiały do wykończenia tej pięknej formy: cielęcą skórę naciąganą bezpośrednio na metalowy stelaż, skontrastowaną ciemnobrązowymi paskami u wezgłowia i podnóżka. W tym modelu znalazły się także charakterystyczne dla marki Louis Vuitton elementy, takie jak żółte nici na tle jasnej skóry czy rozpoznawalne już z modeli torebek – metalowe sprzączki mocujące paski.
17 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
P
ADAPT
ADAPT
sychology of forms
Dlaczego nasz mózg kocha krzywizny i symetrię?
Człowiek ma instynktowną zdolność oceny dobrze i źle zaprojektowanego wnętrza. Wcale nie musi posiadać specjalistycznej wiedzy w tym zakresie, czy wyjątkowo wyrafinowanego gustu. W zasadzie cały proces kognitywny odbywa się w podświadomości i opiera na instynktownej reakcji mózgu na dane bodźce. Ludziom bardziej podobają się łagodne krzywizny niż formy linearne, a harmonijne i symetryczne wnętrza przepełniają nas komfortem i spokojem. Powód takiego postrzegania świata jest głęboko zakorzeniony w naszym mózgu i sposobie odczytywania kształtów. Krągłości i kanty W znakomitej większości wolimy formy zaokrąglone niż kanciaste i ostre. Te upodobania, co do kształtu i formy, sprawdzają się zarówno w przypadku wielkich obiektów architektonicznych, jak i przedmiotów codziennego użytku, biżuterii, mebli…
Najnowsze badania z zakresu neurobiologii dowodzą, że miłość do krzywizn nie ma nic wspólnego z indywidualnym gustem. We współpracy z europejskimi designerami, zespół badaczy z University of Toronto, pod kierownictwem psychologa Oshina Vartaniana, poddał analizie 200 zdjęć prezentujących najróżniejsze wnętrza.
Respondenci mieli sklasyfikować dane wnętrze jako „piękne” lub „brzydkie”. Na przemian pokazywano im wnętrza o płynnych liniach i te o usystematyzowanej geometrycznie, zaplanowanej przestrzeni. Opływowe linie kanap, owalne dywany, koliste kształty na tapetach czy płytkach ściennych, za każdym razem były postrzegane jako bezwzględny atut wnętrza. Co ciekawe, w tym zakresie nie zaobserwowano żadnej różnicy w poglądach przedstawicieli płci żeńskiej i męskiej, pomimo że stereotypowo przyjmuje się, że panowie preferują formy linearne.
Krzywizny są odbierane jako znacznie przyjaźniejsze dla mózgu, ponieważ informują go o braku zagrożenia z zewnątrz. Ostre formy linearne pobudzają natomiast do działania ciało migdałowate (część mózgu aktywowaną w momencie odczuwania strachu), jak dowiodły badania Moshe Bara z Harvard Medical School.
Krągłości stanowią zatem o uniwersalnej ludzkiej przyjemności z kontaktu z nimi.
Symetria Umiejętność klasyfikowania przestrzeni opiera się na indywidualnym poczuciu równowagi i symetrii. Proces kognitywny zachodzi w naszej podświadomości. W tym czasie mózg grupuje elementy harmonizujące wnętrze, nawet jeśli na pierwszy rzut oka są one niedostrzegalne.
Obraz widziany przez mózg Konkurs na piękne wnętrze to zaledwie pierwszy krok przeprowadzonego badania. Kolejnym była analiza reakcji mózgu na kontakt z danym obrazem. W momencie styczności z płynnymi krzywiznami mózg wykazywał znacznie wyższą aktywność w przednim płacie kory mózgowej (ACC – anterior cingulate cortex), niż w drugim przypadku. ACC odpowiada za wiele funkcji kognitywnych. W przypadku badania Vartaniana odgrywa szczególną rolę, gdyż pozwala zbadać poziom emocjonalnego zaangażowania w oglądany obraz.
Rzecz dobrze znana Odpowiedź na kolejne pytanie, o zamiłowanie do symetrii, jest stosunkowo prosta – dobrze ją znamy. Obserwując w lustrze własne ciało, jesteśmy w stanie przeprowadzić linię symetrycznie dzielącą je na niemal identyczne połowy. Reguła złotego podziału, w której zostały przyjęte proporcje 1 : 1,61, występuje niemal na każdym kroku w naturze i wszystkim, co nas otacza. Znajomość tych proporcji pozwala ludzkiemu mózgowi łatwiej procesować informacje, dzięki czemu wnętrza skonstruowane według złotego podziału sprawiają wrażenie bardziej zrówno-
18 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
ważonych i sprzyjających wypoczynkowi niż ich artystyczne, asymetryczne odpowiedniki.
19 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry Przykład zastosowania „odbicia” we wnętrzu. Projekt: B&B Italia.
Po lewej Forma linearna versus obła - zegarki Hermes i Zenith, z oferty sklepu Jansen.
ADAPT
ADAPT
Po lewej Przykład zastosowania „rotacji” we wnętrzu. Projekt: Molteni.
Symetria w zasięgu ręki Harmonijne wnętrze wymaga uwzględnienia trzech istotnych elementów: Focal point – centralny punkt projektu, wokół którego budujemy pozostałe elementy wnętrza. Powinno to być coś, co natychmiast przykuwa uwagę po wejściu do pomieszczenia, np. kominek, regał, detal architektoniczny…
Dążenie do równowagi W przypadku wnętrz nie chodzi oczywiście o idealnie równy podział przestrzeni na dwie identyczne połowy, lecz o uzyskanie wrażenia symetrii poprzez zastosowanie różnego rodzaju architektonicznych tricków. Odbicie: To najczęściej spotykany zabieg wnętrzarski, wykorzystywany zarówno w wymiarze wertykalnym, jak i horyzontalnym. Rotacja: Odnosi się do obiektów ustawionych w określonym kierunku względem jednego focal point. Przenikanie: W tym przypadku chodzi o stworzenie iluzji ruchu poprzez powtarzanie tego samego elementu we wnętrzu.
Ciężar obiektu: focal point to najcięższy z elementów wnętrza, który równoważymy meblami o podobnej wadze lub grupujemy mniejsze obiekty, by nadać podobną masę, np. kominek równoważymy sofami, stół – zgrupowanymi krzesłami po najdłuższych jego brzegach… Skala i proporcje: we wnętrzach najlepiej sprawdzają się proporcje 2:3, 3:5, 5:8. Przykładowo, otoman powinien mierzyć około 2/3 długości kanapy, a obraz zajmować 3/5 ściany. Dzięki zastosowaniu tej zasady uzyskamy piękne, harmonijne wnętrze. Percepcja wnętrza naturalnie wpływa na nasze preferencje w kwestii umeblowania i doboru dodatków do najbliższego otoczenia. Dom to ostoja, w której chcemy czuć się bezpiecznie i spokojnie, dlatego znajomość psychologii z zakresu interior designu jest istotna dla przyszłego komfortu domowników.
U góry Przykład zastosowania „focal point” we wnętrzu. Projekt: Fritz Hansen.
Asymetria: Celowe zakłócenie tradycyjnie pojmowanej symetrii w celu zwrócenia uwagi na określony element wystroju wnętrza. Wykorzystanie poszczególnych zabiegów pozwalających na uzyskanie symetrii we wnętrzu jest warunkowane przestrzenią, jaką dysponujemy. Rotację i przenikanie lepiej stosować w dużych pomieszczeniach, w małych zaś wskazane są odbicie i asymetria.
U góry
Po prawej
Przykład zastosowania
Przykład zastosowania
„przenikania” we wnętrzu
„asymetrii” we wnętrzu.
– tapeta Brooklyn Tins
Projekt: Fritz Hansen.
marki Piet Hein Eek.
21 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Po lewej
U góry
Przykład właściwej
Przykład właściwego
skali i proporcji we
rozłożenia „ciężaru obiektu”
wnętrzu.
we wnętrzu.
Projekt: Fritz Hansen.
Projekt: B&B Italia.
ADAPT
10 questions
to Tricia Guild Ile lat potrzeba by osiągnąć sukces w branży home decor i czym jest on warunkowany – o tym w rozmowie redaktor naczelnej Agnieszki Bzdyra z Tricią Guild – dyrektor kreatywną i założycielką Designers Guild.
Agnieszka Bzdyra: Marka Designers Guild wkrótce będzie obchodzić 45-lecie istnienia na rynku. Czy sądzisz, że była to długa droga do osiągnięcia tak wielkiego sukcesu i pozycji, jaką obecnie marka może się poszczycić? Tricia Guild: Dziwnie jest myśleć o Designers Guild w ten sposób, ale z perspektywy czasu trzeba przyznać, że początki biznesu, w postaci niewielkiego sklepu przy King’s Road, w niczym nie przypominały konceptu lifestylowego (w rozumieniu wizerunku), jaki obecnie ma marka. Wtedy zrodził się w mojej głowie pomysł, aby zaproponować rynkowi produkty o charakterze nieformalnym i nowoczesnym jednocześnie, ale bezwzględnie dekoracyjnym w odbiorze. Uruchomienie własnego sklepu było sposobem na przedstawienie świadectwa materialnego jakości produktów, ich wizualnego i sensualnego wpływu na klienta, doświadczanego przez fizyczny kontakt. Mając na uwadze te czynniki, zaczęłam pracować nad zaledwie kilkoma produktami, które stanowiły całą ofertę firmy. Biznes był niewielki, ale satysfakcjonujący i wciągający jak największa życiowa pasja, w którą de facto się przerodził.
T
A.B.: Historia firmy rozpoczęła się od kilku przefarbowanych na indiańskie wzory tkanin. Z perspektywy czasu był to dosyć nieśmiały krok w stronę docelowego biznesu… T.G.: To rzeczywiście była strategia małych kroków, poprzedzona badaniem możliwości i oferty rynkowej. Poszukiwania materiałów, do realizowanych projektów i tych stanowiących element oferty sklepu, były na tyle niesatysfakcjonujące, że skłoniły mnie do podjęcia próby zaprojektowania pierwszej autorskiej kolekcji. Było to w 1970 r. Pierwsze wzory, jakie wyszły spod mojej ręki, to indiańskie geometryczne printy. One rozpoczęły historię Designers Guild. Od tamtego czasu zmieniła się skala biznesu, ale jego zasadnicza koncepcja jest ta sama, co 45 lat temu. Oferta wzbogaciła się o szeroką gamę niezwykłych przedmiotów do domu, z których każdy cechuje się nieprzeciętną jakością.
22 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry Zasłony i materiały obiciowe z najnowszej kolekcji Designers Guild.
Po lewej Tapeta z najnowszej kolekcji Designers Guild.
23 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
ADAPT
A.B.: Masz dyplom Royal College of Art and Winchester School of Art i Loughborough University. Dlaczego postanowiłaś zająć się projektowaniem tkanin, tapet, ceramiki, rezygnując tym samym z potencjalnej kariery artystki w tradycyjnym rozumieniu tego słowa? T.G.: Ten kierunek wydawał mi się całkiem naturalny. Kolor i faktura zawsze były mi bliskie, lubiłam się nimi bawić i je przetwarzać – całkowicie mnie to pochłonęło i stało się moją formą ekspresji. A.B.: W ciągu ostatnich 15 lat Twoja firma przeistoczyła się w znakomicie funkcjonujący biznes, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i na rynkach zagranicznych… Czy możesz zdradzić, jaka jest recepta na sukces w branży home&décor? T.G.: Niestety nie mam magicznej formuły na sukces. Mam za to wizję rozwoju swojej firmy, którą konsekwentnie od lat realizuję. Wszystkie nasze kolekcje powstają w sposób organiczny, z pełnym zaangażowaniem, które procentuje w postaci pozytywnego odbioru rynku. To nie tylko cieszy i daje satysfakcję, lecz także pozwala sądzić, że obraliśmy właściwy kierunek rozwoju. A.B.: Wydaje się, że przywiązujesz ogromną wagę do kolorów i faktur. Czy sądzisz, że to są właśnie te brakujące elementy we współczesnych domach? T.G.: To nie do końca prawda, że tworzymy jedynie produkty z feerią barw, choć faktycznie z nimi jesteśmy kojarzeni. W ofercie mamy setki jednokolorowych tkanin, tapet i produktów, a paleta kolorów zawiera wiele jasnych, ciepłych odcieni, w tym także naturalne i neutralne barwy. Współcześni konsumenci są świetnie wyedukowani w zakresie interior designu. To, co wybierają do swoich wnętrz, stanowi odzwierciedlenie ich osobowości. Jednym razem jest ona bardziej eklektyczna i zróżnicowana pod względem faktur i barw, innym razem – klarowna i prosta.
A.B.: Domyślam się, że masz swoje ulubione kolory. Jaką barwę stosujesz niezależnie od bieżących trendów? T.G.: Preferuję świeże i czyste kolory. W najbliższym sezonie będzie królowała szmaragdowa zieleń, stanowiąca motyw przewodni kolekcji. Kolor zielony stosuję niemal jako neutralny, poczynając od odcieni naturalnych, na szmaragdowych kończąc. Lubię go ze względu na głębię i pełnię życia, nadające wyjątkowy charakter i ducha produktom, na których ta barwa się pojawia. A.B.: Gdzie tkwi źródło Twoich inspiracji? T.G.: Źródeł mojej inspiracji jest wiele: od mody, poprzez kwiaty, naturę, sztukę, po moich najbliższych i przyjaciół… Wierzę, że otaczający świat zawiera nieskończone pokłady wizualnych impresji, które w dowolnym momencie pracy i życia mogą posłużyć za inspirację do procesu kreatywnego. A.B.: Jesteś projektantką, dyrektor kreatywną firmy, ale także całkiem płodną pisarką… Na swoim koncie masz już 16 pozycji książkowych. To rodzaj misji czy sposób edukacji szerokiego rynku w zakresie wartościowego interior designu?
Po lewej Feeria żywych kolorów w najnowszej kolekcji Designers Guild.
T.G.: To prawda, opublikowałam już 16 książek. Każda z nich to moja osobista opowieść. Staram się za ich pomocą odpowiadać zainteresowanym na liczne pytania dotyczące mojego stylu, sposobu używania kolorów, faktur, materiałów, i oczywiście pracy zawodowej, która stała się fascynującą częścią mojego życia. A.B.: Odnoszę wrażenie, że sama dla siebie jesteś trendsetterką. Czy projektując kolekcje, uwzględniasz najnowsze trendy dyktowane przez rynek? T.G.: Mam własną wizję i kierunek, w którym chcę zmierzać. One determinują cały proces twórczy i moją pracę. Faktycznie – sama sobie jestem sterem, żeglarzem, okrętem. A.B.: Dziękuję za rozmowę.
24 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
G
Po lewej Ulubione tonacje zieleni i turkusów Trici Guild.
ADAPT
Maserati
Capsules of desires Po lewej Krzesło Corina i biurko Maestrale z limitowanej edycji marki Zanotta.
Co łączy Maserati, Zanottę i Ermenegildo Zegnę? Klasa, design, jakość, innowacyjność i pochodzenie „made in Italy”. Jakość produktów tych marek jest zapisana w ich DNA. Okazja trafiająca się raz na 100 lat – okrągły jubileusz – stała się znakomitym pretekstem do stworzenia bardzo wytwornej kolekcji mebli. Współpracowały przy niej firmy wyznaczające trendy i niezmiennie stanowiące punkt odniesienia dla szerokiego rynku.
Innowacja i elegancja to elementy stanowiące swoiste wprowadzenie do limitowanej serii kolekcji wytworzonej z najwyższej jakości materiałów: skóry, błyszczącego niklu czy chromu. Krzesła Corina nawiązują do zaawansowanych technologicznie foteli samochodowych Maserati: stanowią połączenie industrialno-artystycznego stylu i formy.
Maserati, słynące z ponadczasowej, subtelnej elegancji swoich superluksusowych aut, posłużyło za inspirację do przygotowania nowej kolekcji mebli marki Zanotta. Czynnikiem łączącym Maserati i Zanottę okazuje się ich wspólny rodowód – „made in Italy”. Oznaczenie będące synonimem luksusu i klasy, tym razem znajduje potwierdzenie w wyjątkowym designie elementów kolekcji Capsules.
Z kolei biurko Maestrale, cieszy oko dyskretną elegancją i lekką linearną formą. Pozwala tworzyć miejsce pracy w ramach strefy dziennej czy sypialni, nie ingerując w całościowy charakter przestrzeni, a jedynie delikatnie ją dopełniając nową funkcją.
Trzy nowe produkty Maserati by Zanotta łączą w sobie eleganckie wzornictwo i innowację. To już drugie wspólne przedsięwzięcie tych marek, którego efekty szeroka publiczność mogła podziwiać, po raz pierwszy, na targach Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie. Maserati by Zanotta Capsule Collection została opracowana przez światowej klasy designerów: Ludovicę i Roberto Palombów. Inspiracja, wywodząca się z esencji elegancji uchwyconej przez Maserati, stała się wspólnym mianownikiem estetycznej doskonałości fotela, podnóżka i biurka, które wchodzą w skład The Capsule Collection.
Do produkcji wykorzystano wysokiej jakości drewno orzechowe, ubrane w błyszczącą stalową ramę – na wskroś nowoczesne i modne. Uwagę wielbicieli wyrafinowanego wzornictwa przykuwa jeszcze jeden fakt – współpraca z męską marką high-fashion – Ermenegildo Zegna. Zegna ubrał tylko 100 foteli w wyjątkowo cenny 100% jedwab, wytwarzany w Zegna Wool Mill, połączony z delikatną jasną skórą. Z drugiej strony z talentu designera skorzystało także Maserati. Sto sztuk modelu Maserati Quattroporte Limited Edition zostało specjalnie zaprojektowane na stulecie marki, obchodzone właśnie w 2014 r.
Meble charakteryzuje wygoda, wysokiej jakości rzemiosło oraz ergonomiczny, zachęcający kształt. Zarówno fotel Grandtour lounge, jak i pasujący do niego podnóżek nawiązują do semantycznego wszechświata Harry’ego Bertoi – innego znakomitego włoskiego projektanta, tworzącego w latach 30. w USA. (Jego wyjątkowe zdolności techniczne i pasja skłaniająca do eksperymentowania znalazły odzwierciedlenie w wielu kultowych meblach z tamtego okresu).
Po prawej Limitowana seria Grandtour Armchair marki Zanotta.
26 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
27 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Style w sztuce, podobnie jak trendy modowe, przypisane są do miejsca i czasu. Niektórym udaje się pokonać barierę czasu i niezmiennie stanowić źródło inspiracji dla poszukujących piękna.
EX press
EXPRESS
EXPRESS
Dekadenckie art déco Tamara Łempicka była jedną z niewielu kobiet - artystek, które współistniały z kubistami. Dekadencka sztuka i bezpruderyjna szczerość przekazu przyniosły jej popularność na dwóch kontynentach.
Lhote był propagatorem unowocześniania kanonu malarstwa salonowego poprzez sięganie do formuł malarstwa eksperymentalnego: od impresjonistycznych rozwiązań kolorystycznych, po kubistyczne metody konstruowania przestrzeni w obrazie. Chciał schlebiać konserwatywnym gustom zamożnego mieszczaństwa i jednocześnie dawać temu odbiorcy sztuki poczucie, że nabywane przezeń obrazy idą z duchem czasu. Jego malarstwo było pełne kompromisów łączących tradycję renesansu ze współczesnością. Tradycja i modernizm Łempicka także upodobała sobie malarstwo klasyczne, szczególnie renesans włoski.
Nadawała jednak swoim pracom postkubistyczną stylizację, w której formy budowane są z uproszczonych brył, ale komponowanych w ramach porządku klasycznego.
móc bez przeszkód realizować karierę artystyczną i obracać się w kręgach socialitè, do których za wszelką cenę chciała należeć. Element autokreacji stanowił jedną z podstawowych sił napędowych jej twórczego sukcesu. Odcinała się od niewygodnych faktów związanych z własnymi korzeniami, a inne, bolesne, na zawsze wymazywała z pamięci. Pierwszy raz Tamara zetknęła się z malarstwem w Petersburgu, gdzie uczęszczała na kursy rysunku w Akademii Sztuk Pięknych. Mieszkała wówczas u krewnych, Stefy i Maurycego Stiferów. Od wczesnych lat młodości Łempicka intensywnie uczestniczyła w życiu towarzyskim i kulturalnym, bywała w prywatnym teatrze książąt Jusupowów, była też słuchaczką elitarnych recitali i koncertów w Carskim Siole.
Tamara Łempicka zalicza się do najważniejszych przedstawicielek estetyki art déco. Artystka, pochodząca z rodziny zamożnych Żydów ze strony ojca i elitarnej polskiej rodziny Deklerów, mitologizowała własną biografię. Robiła to, aby
Artystyczna droga Pierwsze kroki w stronę artystycznej kariery pozwoliły oszacować potencjał twórczy Łempickiej jako obiecujący. Kontynuowała zatem studia malarskie w paryskiej Académie Ranson pod okiem Maurice’a Denisa. Dzięki metodycznemu podejściu i dużym wymaganiom Ransona, Tamara doskonale opanowała podstawy komponowania obrazu i zgłębiła tajniki warsztatu malarskiego. Pewną rolę odegrały też jego poglądy na sztukę i praktyka malarska, świadcząca przede wszystkim o przywiązaniu do estetycznego i dekoracyjnego jej waloru. Jednak największy wpływ na styl Łempickiej miał jej kolejny mentor: André Lhote.
30 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Jej kobiety mają gładkie, perfekcyjne ciała, ciężkie piersi… Płynna linia walczy z tą połamaną, geometryczną. Łempicka nie bez powodu otrzymała przydomek „królowej art déco”: była mistrzynią tego stylu, który nadszedł tuż po art nouveau, kojarzonym najczęściej z wijącą się, secesyjną arabeską. Płótna artystki przesycone są ostrymi kątami, a szare tło, które tak pięknie podkreśla soczyste, choć stosowane przez nią oszczędnie kolory, jest często pokryte jakimś neokubistycznym motywem, wyglądającym jak szklane odłamki lub monumentalna, przerażająca architektura lat 30. Fabryka obrazów Łempicka miała szósty zmysł, jeżeli chodzi o wymiar estetyczny swoich prac i podejmowane tematy. Szybko zapewniło to
Po lewej Tamara Łempicka, „Portret Pani Bush”, 1929. Zdjęcie: Dom aukcyjny Christie’s.
Obracanie się w wyższych kręgach społecznych miało znaczenie dla jej dolce vità. Otóż ta zdyscyplinowana artystka okazywała pewną frywolność i beztroskę w kwestiach dotyczących relacji z ludźmi. Podobnie traktowała licznych partnerów życiowych, pojawiających się w różnych okresach, w mniej lub bardziej formalnym charakterze.
Szczegółowość kolorystyczna i świetlna jej obrazów ma korzenie właśnie we Włoszech, do których często jeździła, żeby studiować ulubione dzieła. Walorem dekoracyjnym dzieł Łempickiej było manieryczne przedstawianie form i postaci, które z czasem stało się jej cechą rozpoznawczą i sprawiło, że od połowy lat 20. zaczęła się cieszyć niebywałą popularnością.
Ł Po lewej
Tamara Łempicka, „Autoportret za
kierownicą”, 1925. Zdjęcie: Flickr.
U góry Tamara Łempicka, „Idylla”, 1931. Zdjęcie: Dom aukcyjny Christie’s.
EXPRESS
artystce sukces finansowy i pełną niezależność: zarówno od rodziny, jak i od męża. Tematami jej prac były zazwyczaj portrety zamożnych mieszczan, martwa natura i akty rodzące się pod wpływem impulsów. W tamtym czasie Łempicka malowała hurtowe ilości portretów, na zlecenie arystokracji niemal z całej Europy. Wielkoformatowe obrazy przedstawiające sylwetki naturalnych rozmiarów pochłaniały kilkanaście godzin ciężkiej codziennej pracy. Królowa perwersji Artystka zyskała przychylność zamożnej klienteli, ale nie mogła liczyć na uznanie ówczesnych krytyków. Zarzucano jej mieszanie stylów i kategorii, od estetycznych po etyczne, a często przedstawiana cielesność, ich zadaniem, graniczyła z kiczem lub przynajmniej grzechem.
Homoerotyczny charakter jej aktów sprawił, że nadano jej przydomek „propagatorki perwersyjnego malarstwa”. Ten aspekt przyczynił się do popularyzacji jej twórczości i samej Łempickiej jako znaczącej artystki proponującej światu nieznaną dotąd stylistykę. Malarka potrafiła dość sugestywnie oddać szaloną atmosferę lat 20. Była baczną obserwatorką codzienności, umiała sprawnie przełożyć prywatne spostrzeżenia na język malarstwa. Jej portrety składają się na galerię współczesnych typów, bohaterów codzienności artystki, a więc należących do społecznych i kulturalnych elit. To, co indywidualne, łączy się z typowym, a forma plastyczna doskonale odpowiada podjętej tematyce.
Czasy, w jakich żyła Łempicka, były silnie naznaczone piętnem dekadentyzmu. Styl życia artystki odbiegał od przyjętych norm obyczajowych. Jako kobieta wyzwolona portretowała kobiety podobne sobie – nowoczesne, nieznające wstydu w kategoriach moralności burżuazyjnej. Łempicka była bezpruderyjna, flirtowała zarówno z mężczyznami, jak i kobietami, a liczne romanse stanowiły element jej artystycznego wizerunku. Jeśli rozpatruje się jej twórczość i życie pod tym kątem, to rzeczywiście noszą one znamiona epoki, w której artystka cieszyła się największą popularnością. Czuć w nich chęć życia i próbowania wszystkich jego smaków. Dwóch mężów, wielu kochanków Łempicka dwa razy wychodziła za mąż. Pierwszym wybrańcem jej serca był Tadeusz Łempicki, który po burzliwym romansie żony z Gabrielem d’Annunzio postanowił ją porzucić. W 1934 r. malarka poślubiła barona Roula Kuffnera, właściciela największego majątku ziemskiego na terenie Austro-Węgier. Ten związek przetrwał aż do śmierci Kuffnera, choć także przeplatany romansami i flirtami, które były potwierdzeniem atrakcyjności Tamary i inspiracją wielu jej prac. Chociaż poligamia artystki nie wpisywała się w główny nurt obyczajowy, nie była także odosobnionym zjawiskiem. Sfery artystyczne Paryża i Nowego Jorku, w których się obracała, zachowywały się dokładnie jak ona. Dlaczego miałaby być inna? To, co zostało Kariera Łempickiej zakończyła się wraz ze śmiercią Kuffnera w 1962 r. Po tym czasie malarka nigdy więcej nie sięgnęła po pędzel. Pogodziła się z tym, że nie potrafi dopasować własnego stylu do zmieniającej się mody powojennej. Surrealizm i abstrakcja były jej zupełnie obce. Zapisała się jednak w historii jako najwybitniejsza portrecistka Hollywood, elit towarzyskich i finansowych w latach 20. i 30. Najważniejsze dzieła jej życia to: „Śpiąca dziewczyna”, 1923 „Modelka”, 1925 „Reclining Nude with Book”, 1927 „Autoportret za kierownicą”, 1929 „Andromeda”, 1929 „Adam i Ewa”, 1932
Po prawej Tamara Łempicka, „Rafaela sur Fond Vert” lub „Marzenie”, 1927. Zdjęcie: Flickr.
32 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
EXPRESS
Iconic design
by
Louis Vuitton
Monogram Louis Vuitton, stworzony w 1896 r., był pionierską próbą brandingu marki luksusowej i jednocześnie uniwersalnym symbolem nowoczesności, który jako pierwszy w historii mody przyjął wymiar globalny. Monogram Monogram to pierwszy symbol francuskiego nowoczesnego wzornictwa. Skomponowany ze stylizowanych kwiatów i liter, ułożonych geometrycznie względem siebie, stanowi znakomity przykład graficznego designu, niejednoznacznie przypisywanego stylowi neogotyckiemu, a czasami japońskiemu. Aż trzy pokolenia Vuittonów kreowały ten osobisty symbol. Poczynając od założyciela firmy, Louisa, przez jego syna, George’a, który wprowadził ponad 100 lat temu inicjały LV do oficjalnego obiegu, aż wreszcie po wnuka – Gastona-Louisa. W 1965 r. ten ostatni uzupełnił symbolikę o diament z wbudowanym czteropłatkowym kwiatkiem, kwiatek stanowiący negatyw tego użytego do ozdobienia diamentu i wreszcie kwiat wpisany w okrąg. W monogramie zawiera się symbolika siły firmy, która od początku swojego istnienia czerpie z historii, innowacji i współpracy z wybitnymi przedstawicielami sztuki, designu, architektury… Grand designers Monogram, choć znany na całym świecie i bezbłędnie kojarzony z najdroższą firmą branży fashion, plastycznie zmienia znaczenia w kreatywnych umysłach osób reinterpretujących ponad 100-letni wizerunek marki. Zastrzeżone symbole inspirują bardzo wielu współczesnych twórców, ale tylko raz na kilka lat prezes koncernu LVMH – Bernard Arnault, oficjalnie podpisuje się pod tego typu „wolnymi” projektami. W 1996 r. po raz pierwszy powstała firmowa kolekcja przygo-
towana przez zewnętrznych designerów, a inspirowana monogramem LV. Azzedine Alaia, Manolo Blahnik, Romeo Gigli, Helmut Lang, Isaac Mizrahi, Sybilla i Vivienne Westwood, wnieśli do dorobku firmy odrobinę swojego talentu, osobowości i temperamentu. Obecnie możemy podziwiać kolejną serię produktów Icon, do której stworzenia zaproszono najwybitniejsze umysły w swoich kategoriach. Christian Louboutin, Cindy Sherman, Frank Gehry, Karl Lagerfeld, Marc Newson i Rei Kawakubo zaprojektowali kolekcję osobistą i jednocześnie uniwersalną, czerpiąc ze źródeł długowiecznej marki.
Płynna granica pomiędzy sztuką, modą, product designem i architekturą została zatarta pod wpływem kreatywnego geniuszu tych twórców. Carte blanche Projekt Icon to w pełni wyzwolona myśl twórcza 6 wybitnych osób. Jedyny warunek postawiony przez Nicolasa Ghesquière’a (dyrektora kreatywnego marki) i Daphne Arnault (wiceprezydent LVMH) to konieczność zastosowania monogramu. Nieograniczona swoboda projektowa, inspirujący symbol, doświadczenie i różnorodna specjalizacja designerów – wszystko to widoczne jest w najnowszej serii produktów Icon by LV.
34 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Po lewej Christian Louboutin w trakcie pracy nad wózkiem na zakupy dla marki Louis Vuitton.
Na dole Finalny produkt – nowoczesny wózek na zakupy LV, z typowym dla Loubotina kolorem czerwonym.
Christian Louboutin Wychowany wśród kobiet, nigdy nie ukrywał swojego zainteresowania kobiecością, a tym bardziej fascynacji obuwiem na wysokich obcasach. Doświadczenie zdobyte podczas wielu lat podróży, uczestnictwo w paryskim życiu nocnym i kontakt z pięknymi kobietami, zaowocowały powstaniem marki obuwniczej Christian Louboutin.
Eklektyczny świat Louboutina to przestrzeń ekstremów. Od inspiracji zagubionym pantofelkiem Kopciuszka, poprzez kreskówki Disneya, aż wreszcie po fantasmagoryczne projekty na potrzeby wystawy Davida Lyncha zatytułowanej „Fetysz”. Urodzony i wychowany w Paryżu, czuł się zobowiązany do przekazania najbardziej typowych z tym miastem skojarzeń. Wózek na zakupy, to zdaniem Louboutina jedno z nieodzownych akcesoriów prawdziwego paryżanina. Wszechobecność wózków dała designerowi pewność, że jest to przedmiot ważny i niezbędny. Pozostało jedynie ubrać go tak, by łączył w sobie funkcjonalność, nutkę innowacyjności, osobowość marki Louis Vuitton i rozpoznawalne znaki Louboutina. Tradycyjny brązowo-beżowy materiał LV w zestawieniu z kolorem czerwonym – znakiem firmowym Louboutina – dał obraz produktu modnego i luksusowego. Produkt ten, o długich społecznych korzeniach, nie ma nic wspólnego z dawnym wymiarem wózka emerytki. Jest adresowany do zadbanej, młodej kobiety, która z uwagą wybiera organiczne produkty wysokiej jakości na swoim ulubionym targu. Cindy Sherman Od lat 70. testuje granice własnej elastyczności. Używając siebie jako żywego obiektu tworzonych obrazów, wciela się w różne role: modelki, aktorki, makijażystki, stylistki fryzur, scenografki, fotografki… To prawdopodobnie jedna z najwybitniejszych współczesnych żyjących artystek. Zdjęcia jej autorstwa biją kolejne rekordy cenowe w największych domach aukcyjnych na świecie. Jedno ze zdjęć z serii, „Untitled # 96” z 1981 r., zostało sprzedane za 3,9 mln dol. w 2011 r. Teraz pod młotek poszło 21 czarno-białych zdjęć z serii „Untitled Film Stills” w ramach aukcji „Post-War and Contemporary Art” w Nowym Jorku. To zbiór ikoniczny i wyjątkowy nie tylko ze względu na wartość artystyczną, lecz także rynkową. To najwyżej wyceniony cykl fotograficzny w historii, bo aż na 9 mln dol.
U góry Inspiracją do zrobienia „stopki” wózka LV były damskie szpilki marki Christian Louboutin.
Po prawej Kuferek projektu Franka Gehry’ego dla Louis Vuitton.
36 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
W projekcie dla LV, Cindy Sherman spełniła swoje marzenie o posiadaniu idealnego kufra podróżniczego, z wieloma przegródkami i szufladami o różnym przeznaczeniu. Za inspirację kolorystyczną posłużyła papuga właścicielki. Energetyczny kolor zielony, odmieniony na wiele sposobów, wypełnił wnętrze kufra. Zewnętrzna część, poza charakterystycznym brązowo-beżowym materiałem LV, została ozdobiona naklejkami podróżniczymi stylizowanymi na stare. Wszystkie zaprojektowała Sherman. Jej skrzynia – Studio, to produkt wielofunkcyjny, taki, który może uszczęśliwić najbardziej wybrednych podróżników, nawet arabskie księżniczki czy gwiazdy estrady, jak twierdzi designerka. Frank Gehry Wychodzący poza obszar definicji strukturalności, utylizujący formy nieoczekiwane, nadający wyjątkowość materiałom pospolitym, na zawsze zmienił krajobraz światowej architektury. Uznany za twórcę najwybitniejszego dzieła wszech czasów, Guggenheim Museum Bilbao, stał się ikoną architektury ostatnich dziesięcioleci. Projekt torby dla LV rozpoczął zwyczajnie, od próbowania – to typowa metoda pracy architekta. Rysunki i modele doprowadziły go do stworzenia formy jakby wyjętej z całości kompletnej rzeźby architektonicznej. Torba Gehry’ego przywodzi na myśl najbardziej znany budynek jego autorstwa – Muzeum Guggenheima. Co innego wnętrze. Projektant przemycił do niego pierwiastek indywidualnych upodobań kolorystycznych, łącząc błękit wnętrza z brązowym monogramem. Torba Gehry’ego jest zabawna i nieco przekorna, do poważnego świata luksusu wnosi odrobinę szaleństwa i zawirowania.
37 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry Limitowana edycja 25 ponumerowanych sztuk Studia projektu Cindy Sherman, dla Louis Vuitton.
Karl Lagerfeld To designer-wizjoner i sprawny biznesmen. Jego wkład w nadanie właściwej rangi kategorii ready-to-wear fashion jest nieoceniony. Jako dyrektor kreatywny Chanel i Fendi wykazał się niezwykłą sprawnością biznesową w rewitalizacji brandów i pchnął je w stronę innowacyjności i młodej klienteli. Lagerfeld to człowiek renesansu, o wielu talentach i złożonych doświadczeniach. Karierę zaczynał w wieku 17 lat u Pierre’a Balmaina, Jeana Patou i Chloé, by w 1983 r. stanąć na czele ikonicznej marki Chanel. Inspiracją do powstania serii produktów Icon stał się boks. Lagerfeld zna wiele osób uprawiających ten sport i stwierdził, że warto stworzyć dla nich coś specjalnego, w miarę możliwości jak najdroższego. W ten sposób powstał nie tylko worek treningowy i torba, lecz także specjalny dywan, który pomagałby początkującemu bokserowi uczyć się poprawnego ustawienia nóg i przyjęcia pozycji, oraz rękawice bokserskie z monogramem. Marc Newson Studiował rzeźbę i projektowanie biżuterii, ale swoje prawdziwe powołanie odnalazł we wzornictwie przemysłowym. Uznany za jednego z najwybitniejszych designerów generacji, zrealizował szereg projektów z branży nowoczesnych technologii, meblowej, modowej… Lockheed Lounge, który Newson zaprojektował w wieku zaledwie 23 lat, stanowi przykład ikonicznego designu naszej ery. Obecnie Newson jest związany z firmą Apple. Myślą przewodnią designera jest tworzenie przedmiotów, które sam chciałby posiadać. W przypadku projektu Icon uwagę Newsona przykuł plecak. Jako przedstawiciel wolnego zawodu, wyznawca religii wygody i miejskiego stylu życia, uznał plecak za niezbędny atrybut ludzi takich jak on. Projekt plecaka Newsona uwzględnia wszystkie niezbędne cechy, jakie powinien mieć idealny przedmiot tego typu, stąd pojawiła się kombinacja funkcji charakterystycznych dla różnych produktów tej kategorii, ale prawie nigdy niewystępujących w jednym produkcie. Nieprzemakalny materiał wynaleziony przez Louisa Vuittona, zastosowany jako podstawa plecaka, w połączeniu z delikatną skórą owczą, dał obraz produktu funkcjonalnego, ale jednocześnie wywołującego uśmiech na twarzy.
Po lewej
LV
Plecak projektu
Marca Newsona
dla Louis Vuitton.
Rei Kawakubo Nieuznająca limitów w zakresie tworzenia mody, od lat wyznacza jej kierunki w myśl własnej ideologii, którą usiłuje zrozumieć branża. Comme des Garçons (tłum. „Jak chłopcy”), marka powołana do życia w 1969 r., zyskała tę dziwną nazwę tylko dlatego, że Rei podobało się jej francuskie brzmienie. Jej wkład w rozwój branży modowej jest niepodważalny. Poczynając od procesu kreatywnego, przez grafikę, reklamę, wystrój wnętrz sklepów, po projektowanie odzieży i akcesoriów – na nich wszystkich odcisnęła swoje piętno, nie pozostawiając miejsca przypadkowi. Kawakubo, nieuznająca żadnych reguł i granic, pokusiła się także o złamanie tej spisanej przez Louisa Vuittona – naruszyła monogram, swobodnie wycinając w nim dziury zgodnie ze swoją artystyczną wizją. W jej przypadku tworzenie często odbywa się przez dekonstrukcję oraz ponowne definiowanie piękna i tego, co modne. Wdrożenie w życie projektu Rei Kawakubo świadczy o otwartości koncernu na innowacje.
Po lewej Rękawice bokserskie projektu Karla Lagerfelda dla Louis Vuitton.
Po lewej Torebka damska projektu Rei Kawakubo dla Louis Vuitton. Po prawej Karl Lagerfeld w trakcie pracy przy projekcie Icon and The Iconoclasts Louis Vuitton.
EXPRESS
Moda nie pozostaje obojętna na siłę ekotrendów. Produkty z naturalnych tkanin, barwionych nieszkodliwymi dla środowiska farbami, z możliwie najmniejszym negatywnym wpływem na środowisko, cieszą się coraz większym zainteresowaniem świadomych klientów.
Stella McCartney modę ma niemal we krwi. W wieku 15 lat zaczęła projektować pod czujnym okiem mentora – Christiana Lacroix. Pierwsze doświadczenia i umiejętności zdobywała w Central Saint Martins College of Art & Design w Londynie, gdzie studiowała projektowanie mody. Jej prawdziwa przygoda z tym światem rozpoczęła się jednak dopiero wtedy, gdy dołączyła do zespołu marki Chloé. Współpracowała w nim z Phoebe Philo, która po części ukształtowała jej styl. Doświadczenie tam nabyte pozwoliło Stelli uwierzyć w swoje umiejętności. W 2001 r. założyła firmę pod własną marką, która obecnie jest częścią koncernu Gucci, sprzedającą produkty w 43 krajach świata.
Eco Fashion
nowymi materiałami i procesami, które pozwoliłyby działać w myśl obranej misji.
Clean by design Stella McCartney to pierwsza luksusowa marka, która dołączyła do programu Clean by Design, realizowanego przez Natural Resource Defense Council. Jeśli wziąć pod uwagę niebagatel-
Stella McCartney była jedną z pierwszych osób w branży modowej, które postawiły na model biznesowy oparty na ekotrendach i zrównoważonym rozwoju. Każdy produkt sygnowany marką McCartney predestynowany jest do długowieczności, a decyduje o tym zarówno jakość wykorzystanych do jego wytworzenia materiałów, jak i minimalny wpływ na środowisko zewnętrzne.
Po lewej Po prawej Elementy kolekcji Stelli McCartney, jesień-zima 2014/2015.
Ekoprodukcja Produkty tej firmy powstają od początku do końca w zgodzie z idylliczną wizją świata Stelli, w którym dbałość o źródła naturalne widoczna jest na wszystkich etapach procesu – od koncepcji po produkcję. Recykling to kluczowy punkt filozofii firmy: pochodzi z niego gros materiałów wykorzystywanych do tworzenia najnowszych kolekcji. Tylko w 2012 r. firma przetworzyła 34,3 tony tekstylnych śmieci, by dać im nowe życie pod postacią pięknych i modnych ubrań. Obok materiałów pochodzących z odzysku, firma szyje też z organicznej bawełny i prowadzi badania nad
40 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
41 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
EXPRESS
ny wpływ branży tekstylnej na środowisko naturalne: 200 ton zanieczyszczonej wody przypadającej na tonę wytworzonego materiału do produkcji odzieży, wykorzystanie szkodliwych środków chemicznych i niewyobrażalnie duże zużycie energii, krok ten wydaje się tyleż odważny, co bardzo świadomy w kontekście społecznej odpowiedzialności biznesu. W ramach programu firma zobowiązała się do redukcji zużycia wody o 25% oraz energii o 30%. Eko-znaczy modnie Wraz z rosnącą popularnością ekotrendów i zwiększającą się ekoświadomością konsumentów marka stała się ikoną ekologicznej mody premium.
Każda nowa kolekcja zawiera 20–30% elementów wykonanych w nurcie ekolub zrównoważonym. C
M
Mogą to być materiały z recyklingu lub naturalnie farbowane tkaniny, i oczywiście bezwzględny brak naturalnych skór czy futer. Wyznacznikiem decydującym o zakresie ekopoprawności za każdym razem jest jednak jakość produktów, czasem eliminująca niektóre procesy produkcji. Od jakiegoś czasu firma prowadzi w Turcji testy procesu farbowania tkanin, bez wykorzystania wody. Czy będzie to przełom w świecie high fashion, zobaczymy wkrótce. Pomimo zmieniających się trendów, marce udaje się utrzymać wysoką pozycję w branży modowej. Bazując na pryncypiach: recyklingu i zrównoważonym rozwoju, na własny sposób interpretuje modę i zdobywa coraz więcej wyznawców swojej filozofii. Na razie kompromisy nie są konieczne, ponieważ kolejne sezonowe kolekcje zyskują miano innowacyjnych i pięknych. A przecież w tej dynamicznie zmieniającej się dziedzinie właśnie o to chodzi…
Po prawej Elementy kolekcji Stelli McCartney, jesień-zima 2014/2015.
Y
CM
MY
CY
CMY
K
2015
EXPRESS
Design Futurecasting
Prognozowanie przyszłych trendów opiera się na obserwacji i interpretacji obecnych zachowań klientów. Sourcing at Magic, we współpracy z Woodbury University Fashion Marketing Department, zbadał tysiące zjawisk, zdjęć i decyzji zakupowych, by poznać najnowsze tendencje, na 2015 rok, w zakresie tekstyliów. Pod lupą badaczy znaleźli się klienci, projektanci, media, dziennikarze i przedstawiciele konkretnych marek. Oni posłużyli za bazę do stworzenia całościowego obrazu rynku i nadchodzących tendencji modowych. Tekstylia stanowiące o finalnym wyglądzie produktu, zarówno mebla, jak również ubrania, jawią się jako jeden z kluczowych elementów decydujących o jakości i rodzaju emocji wywoływanych u finalnego użytkownika.
Z badania wynika, że w 2015 roku szczególną role odegrają materiały naturalne, kojarzące się z komfortem, ekologią, a także nawiązujące do tradycyjnego rzemiosła i dawnych sposobów wytwarzania.
bawełna (34%) kaszmir (27%) delikatne materiały luksusowe (17%) robione na drutach (12%) wysokiej jakości (10%) robótki ręczne (43%) hafty (15%) skórzane wykończenia (15%) jakość (15%) ręcznie szyty denim (13%) sitodruk (30%) druk 3D (20%) wodne kolory (20%) wykorzystanie bambusa (17%) ozdoby (13%)
EXPRESS
TREND 1.
Nowoczesność i naturalność
Koncepcja tego trendu opiera się na dążeniu konsumentów do uzyskania równowagi pomiędzy technologią, a ekologią. Jest rodzajem kulturowej reakcji związanej z dynamicznym, nowoczesnym stylem życia, przy zachowaniu jednoczesnej dbałości o aspekt zrównoważonej konsumpcji i emocjonalny związek ze środowiskiem, w którym żyje dana jednostka. Trend ten reprezentuje także rozwój estetycznej percepcji konsumentów. Jest to skutek wpływu, jaki wywierają elementy naturalne pojawiające się w sztuce i designie. W tym wypadku jednak, głównie chodzi o kształt i formę, a nie organiczny materiał sam w sobie. Koncepcja „nowoczesność i naturalność” może jawić się jako rodzaj eksperymentu z materiałami, wprowadzającymi organiczne inspiracje (kwiaty, rośliny, zwierzęta) do sztucznego, wtórnie powstałego świata konsumenta. Przetworzone formy naturalistyczne zyskują nowy minimalistyczny wymiar, przez co lepiej przystają do współczesnego poczucia piękna i mody. Fałdy, zakładki, zaszewki, przeplatanki i warkocze, dodające punktów i kątów, tworzą nową trójwymiarową powierzchnię, wprowadzając dodatkowy wymiar geometryczny do designu. Niematerialne elementy dopasowane do emocjonalnych celów: • Nowoczesne materiały naturalne lub udające je • Generacja innowatorów • Elementy zacierające linię pomiędzy naturą, a nowoczesnym designem • Zbieżność ze zrównoważonym rozwojem • Świadomość geometrii ludzkiego ciała i jej wykorzystanie, pozwalające kreować unikalną strukturę i naśladować naturę Materialne elementy dopasowane do rozwoju produktów: • Lekkie, ażurowe przędze • Naturalne materiały • Kaszmir – jakość, czystość, niewinność • Materiały pochodzenia warzywnego • Rustykalność i naturalność • Geometria – druk cyfrowy i mikro wzory • Fałdy, warkocze, zaszewki
W artykule zaprezentowano produkty firm: Moroso, Zara Home, Piet Hein Eek i Zanotta.
44 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
EXPRESS
TREND 3.
TREND 2.
Komfort
Konsumenci coraz częściej szukają efektywnych sposobów na zregenerowanie własnych sił. Koncepcja komfortu skupia się wokół elementów designu pozwalających na ucieczkę od codzienności oraz szybką transformację stanu umysłu, a nawet najbliższego otoczenia. Wyciszające kolory i kojące elementy, w tym trendzie są kluczowe. Poszczególne składowe koncepcji kreatywnej designu są skromne, wręcz ubogie, dając konsumentowi możliwość kreowania przestrzeni życiowej raczej wokół wygody i dobrego samopoczucia, niż spektakularnych efektów wizualnych. Domowe strefy relaksu bezpośrednio łączą się z potrzebą posiadania luksusowego i zarazem wygodnego ubrania, stąd nie słabnąca popularność odzieży i obuwia sportowego, pojawiających się nawet w kolekcjach domów mody słynących z eleganckich projektów ready-to-wear.
Rzemiosło
Świadomi konsumenci zaczynają przywiązywać coraz większą wagę do tradycyjnego rzemiosła i dorobku przeszłych pokoleń. Są bardziej świadomi historii marek istniejących na rynku od dziesiątek lat. Ich etos przekłada się na współdzielony system wyznawanych wartości, który odzwierciedla się w świadomym wybieraniu marek korespondujących z kreowanym wizerunkiem i określonymi ideałami lub postawami. Trend skupiony wokół “rzemiosła” opiera się na odkrywaniu kulturowych elementów dziedzictwa, z którymi utożsamia się konsument. Niematerialne elementy dopasowane do emocjonalnych celów: • Ręcznie zrobione • Jedyne w swoim rodzaju, unikalne • Szczerość designu • Produkty “opowiadające” historię • Bezkompromisowa jakość produktów • Stymulujące technicznie • Komunikujące długookresową lojalność i przywiązanie do unikatowości designu
Zmieniający się system wartości klientów metropolitalnych implikuje znaczące zmiany w zakresie podejścia do pojmowania i kreowania nowoczesnego wzornictwa. Na pierwszy plan wysuwają się uniwersalne wartości, takie jak: jakość, trwałość, tradycja i dziedzictwo przeszłych pokoleń. One decydują o oczekiwaniach współczesnych konsumentów wobec nowoczesnych produktów. Coraz większe znaczenie mają historia marki i etyczne aspekty procesu produkcyjnego, zarówno w kontekście ludzkim, jak również środowiskowym, a dopiero po nich następuje analiza elementów funkcjonalnych - typowych dla danej kategorii produktowej. Ręcznie zrobione, wygodne, nowoczesne i naturalne – takie będą najbardziej cenione produkty 2015 roku.
Materialne elementy dopasowane do rozwoju produktów: • Poszczególne detale produktów wyglądają jak customizowane • Każdy szczegół stanowi nawiązanie do tradycji i korzeni rzemiosła • Produkty posiadają własną historię • Są wyposażone w unikalne atrybuty
Niematerialne elementy dopasowane do emocjonalnych celów: • Gniazdo/kokon • Czystość • Niewinność • Sanktuarium • Ciche, delikatne, czułe • Czas dla siebie samego • Wygoda z możliwością szybkiej zmiany typu “to go” • Bezstresowa, niezakłócona wolność • Całościowy nacisk na komfort życia Materialne elementy dopasowane do rozwoju produktów: • Inteligentne materiały są tworzone z myślą o komforcie finalnego użytkownika • Wyczuwalna tekstura materiału • Wielowarstwowość • Robótki ręczne • Ślady rdzy • Płynne formy • Tkaniny oddychające • Szorstkie tkaniny w swoim naturalnym stanie, bez obróbki chemicznej • Naturalna biel bez wykorzystania wybielaczy • Filc formowany w przerysowane formy geometryczne • Naturalnie farbowane tkaniny 47 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Każdego dnia otaczająca rzeczywistość zmienia się bezpowrotnie. W świecie technologii zmiana następuje w czasie rzeczywistym, wyprzedzając nieuświadomione potrzeby klientów.
TRANSform
TRANSFORM
Holandia, pocięta kanałami, groblami i wodnymi wstęgami, od dawien dawna cechuje się bliską relacją człowiek–woda. Ten gęsto zaludniony kraj, w 60% oferujący miejsce do zamieszkania poniżej poziomu morza, zmaga się z niedoborami gruntu pod nowe inwestycje i nieruchomości. Na bazie tego problemu zrodził się zupełnie nowy, atrakcyjny trend, którego Niderlandy są prekursorem – wodne domy. Wąskie gardło kanału Determinantą wielkości pływających domów jest szerokość kanału, który docelowo wybrano na przystań przyszłego osiedla. Każda z konstrukcji powstaje na lądzie, a następnie zostaje zwodowana niczym łódź, na specjalnej pływającej wyspie, 65 km na północ od jeziora IJ. Żadna nie może przekraczać 6,5 m szerokości, ponieważ w przeciwnym razie nie dałoby się jej przetransportować w miejsce docelowe.
Floating Amsterdam – nowy trend mieszkaniowy
Od kilku lat krajobraz nizinnego terenu Niderlandów zmienia się w zaskakujący sposób. Przestrzeń wodna jest zagospodarowywana sztucznymi wyspami i pływającymi domami, których z roku na rok stale przybywa.
Jednak proces konstrukcyjny i technologiczny to zaledwie początek trudności piętrzących się przed urbanistami. Zwyczajne problemy urastają do rangi bardzo kłopotliwych – w końcu mowa o Amstredamie, w którym każdy metr przestrzeni jest na wagę złota. Parkowanie pojazdów, przechowywanie przedmiotów wielkogabarytowych, które zwykle trafiają do garażu, czy umiejscowienie rowerów – obowiązkowego akcesorium rodowitego Holendra – psują radość z innowacyjnego mieszkalnictwa. Do tego dochodzą przewidziane dla budownictwa lądowego przepisy i rozwiązania w razie zagrożenia pożarowego – w Amsterdamie wszystkie domy muszą mieć dostęp do tradycyjnych pomp wodnych, wykorzystywanych przez straż w sytuacji alarmowej. Niby tak samo, a jednak inaczej Na pierwszy rzut oka „wodne domy” IJburga (wschodniej części Amsterdamu) niczym nie różnią się od tych tradycyjnych. Ustawione w równych rzędach, przed nimi często zaparkowane samochody, na balkonach fotele i niewielkie stoliki, a dookoła porozrzucane zabawki bawiących się dzieci… Mimo podobieństw różnica jest zasadnicza: wszystko lekko unosi się na powierzchni wody. Zamknięte kanały wschodniej części miasta, zakończone jeziorem IJ, to jeden z najbardziej ambitnych projektów mieszkaniowych kiedykolwiek zrealizowanych na świecie. Waterbuurt, bo taką nazwę przyjęło osiedle na wodzie, jest skupiskiem 75 niezależnych budynków zamieszkiwanych przez blisko tysiąc osób, w różnym wieku i o różnym statusie materialnym. Technologiczny eksperyment Pomimo, że na pozór łatwiej jest wybudować dom na stałym lądzie, dla grupy holenderskich architektów z firmy Marlies Rohmer Architects nie ma środowiska, z którym by sobie nie poradzili. Nowoczesna technologia pozwalająca budować na wodzie, bez uzależnienia od jej poziomu i zmiennych warunków klimatycznych, wydaje się przyszłością architektoniczną niektórych światowych metropolii.
50 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Eksperci przewidują, że przed rokiem 2100 poziom wód podniesie się o 0,9 cm. Laikowi może się wydawać, że to niewiele, ale de facto stanowi to poważne zagrożenie powodziowe dla miast położonych w depresji. Na liście potencjalnych poszkodowanych znajdują się Londyn, Bangkok i Miami, by wymienić tylko te największe… Stale rosnąca populacja mieszkańców miast i niekorzystne zmiany klimatyczne skłaniają miejskich planistów do poszukiwania alternatywnych sposobów zaspokajania głodu mieszkaniowego, i to na dodatek w różnych, dotychczas niespotykanych środowiskach. Zakwalifikowani pływacy Niderlandy to naturalny pretendent to testowania nowatorskich rozwiązań architektonicznych. Aż 2/3 powierzchni kraju położone poniżej poziomu morza nie pozwala zapomnieć o grożącym niebezpieczeństwie. Z drugiej strony, fakt ten działa inspirująco na architektów i technologów budowlanych, niestrudzenie doskonalących budownictwo wodne. Wodny szlak już dawno został przetarty. Holandia może się poszczycić zbudowanymi już 20 lat temu parkingami, pawilonami i miejscami użyteczności publicznej, które powstały na terenie starego portu w Rotterdamie. Wydaje się, że woda i Holendrzy od dawna żyją w zgodzie i wzajemnym poszanowaniu. Sztuczne wyspy Amsterdamu dają dom blisko 45 tys. ludzi, dla których zabrakło miejsca w tradycyjnym budownictwie.
51 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry 75 budynków osiedla na wodzie ustawiono w równych rzędach, połączonych wąskimi pomostami.
Po lewej Holendrzy kochają żeglowanie - wiele budynków stanowi przystań dla prywatnych łódek.
Innowacja inspirowana tradycją Mieszkanie na wodzie to wieloletnia tradycja Holandii. Spacerując wąskimi ulicami Amsterdamu, na każdym kroku napotykamy mieszkania-barki, zacumowane przy brzegach 160 kanałów. W sumie jest ich ponad 2300 – każda inna, nadająca specyficzny koloryt temu wyzwolonemu miastu. Barki posłużyły za wzorzec dla innowacji. Marlies Rohmer – pomysłodawczyni przedsięwzięcia i główny architekt Waterbuurt – wybudowała swoje domy na pływającym betonie. Wypełnione powietrzem betonowe tuby unoszą się lekko na wodzie, a pod wpływem ciężaru zanurzają maksymalnie do połowy swojej objętości. Ich wytrzymałość daje gwarancję spokojnego mieszkania, o ile żadne nadnaturalne czynniki nie naruszą zewnętrznej struktury bloków. Fani pływających rezydencji Nowy pomysł dewelopera spotkał się z tak dużym zainteresowaniem klientów, że byli skłonni płacić nawet 10% więcej za pływającą nieruchomość. Należy pamiętać, że ceny nierucho-
FA
mości w Amsterdamie i tak są horrendalne, więc gra musiała być tego warta… W cenie, oprócz tradycyjnego metrażu, każdy zyskiwał w lecie własny basen – zlokalizowany wokół domu, a w zimie – lodowisko na wyciągnięcie ręki. Obecnie, pływająca społeczność East Amsterdam jest równie gęsto ulokowana, jak odpowiadająca jej ludność śródmieścia.
Stały ląd czy zmienna woda? Felipe Correa, profesor Uniwersytetu Harvarda, twierdzi, że mimo wszystko, większość z nas preferuje twardy grunt pod nogami. Tego rodzaju inwestycje, jego zdaniem, są jedynie reakcją na katastrofalne wydarzenia w niektórych częściach globu: huragany, powodzie, kataklizmy… Jednak architektka wizjonerka – Marlies Rohmer – upatruje w tego rodzaju budownictwie nowy trend, który ma szansę rozprzestrzenić się w świecie, płynąc na fali holenderskiego sukcesu.
52 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry Nocny obraz osiedla Waterbuurt w Amsterdamie.
TRANSFORM
Agnieszka Bzdyra: Przypuszczam, że Bang & Olufsen chce zajmować czołową pozycję w kategorii reprodukcji dźwięku i obrazu. Czy firmie udało się już osiągnąć ten status? Kresten Bjørn Krab-Bjerre: Bezwzględnie zaliczamy się światowych liderów. Dysponując ogromnym kapitałem w postaci znakomitych ekspertów, w swoich kategoriach produktowych, cały czas staramy się przekraczać istniejące granice. Pomaga nam w tym także innowacyjnie przygotowany warsztat pracy. Dedykowane testom produktowym pomieszczenia, oddające idealny dźwięk i pozwalające na dostrzeżenie zmian funkcjonowania produktu w zależności od różnorodnych, pojawiających się w rzeczywistości, czynników zakłócających, umożliwiają dążenie do doskonałości. Jest w nas pasja, która każe szukać doskonałości. A.B.: Czy to B&O wyznacza trendy na rynku w zakresie produktów audio-wideo?
Duńska perfekcja
– O filozofii designu i innowacjach technologicznych firmy Bang & Olufsen, z concept design developerem - Krestenem Bjørn Krab-Bjerre rozmawia redaktor naczelna – Agnieszka Bzdyra.
K.B.K.B.: W pewnym sensie tak. Firma Bang & Olufsen jako pierwsza zaczęła wytwarzać głośniki aktywne z wbudowanym wzmacniaczem. Pierwotnie były to tylko drewniane skrzynki, z których wydobywał się dźwięk. My zaś zaczęliśmy im nadawać coraz bardziej kompaktowe kształty, które zostały na tyle dobrze przyjęte przez rynek, że natychmiast znaleźli się naśladowcy. Wdrożono wymyśloną przez nas technologię i przejęto nasz sposób myślenia o designie produktów audiowizualnych. Dzięki intensywnej pracy i ciągłemu poszukiwaniu innowacji jesteśmy trendsetterami w tej kategorii. Obecnie znajdujemy się w ścisłej światowej czołówce, jeżeli chodzi o rynek zaawansowanych technologii dźwięku i obrazu. Filozofia designu sprzętu opracowana przez Bang & Olufsen rozprzestrzeniła się na całą kategorię produktową, stała się ideą wspólną branży, zgodnie z nią powstają kolejne nowości. Przynajmniej wiemy, że nasz tok myślenia był słuszny…
A.B.: Co sprawia, że produkty B&O są innowacyjne? K.B.K.B.: Wszystko, co powstaje w Bang & Olufsen, jest efektem dobrze zaplanowanego procesu. Nie ma miejsca na przypadkowość, w żadnym razie nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek kompromisy w zakresie funkcjonalności, jakości materiałów, czy samego wyglądu produktów. Technologia, rzemiosło, design, innowacja – one wszystkie są dla nas równie ważne. A.B.: Linia stylistyczna Waszych produktów jest na wskroś nowoczesna z wyraźną domieszką modernizmu. Jak Ty określiłbyś rodzaj estetyki, jaką oferujecie? K.B.K.B.: To prawda, nasze produkty wyglądają nowocześnie, ale nie odcinamy się od przeszłego dorobku i stylu skandynawskiego. Koncepcja wzornictwa przemysłowego i nowego podejścia do projektowania form, zgodnie ze szkołą Bauhausu, także odcisnęła piętno na stylistyce sprzętu B&O. To, co proponujemy rynkowi, to rodzaj eklektycznej mieszanki modernizmu, nowoczesności i stylu duńskiego. Ten ostatni przejawia się głównie w trwałości i długowieczności produktów. Duńczycy solidność mają zakodowaną w genach, dlatego nasze wyroby uważa się za niemal ponadczasowe. Ich formy są intuicyjne, tak by już przy pierwszym kontakcie nowy użytkownik wiedział, do czego dany produkt służy, a następnie mógł odkrywać jego dalsze funkcje i pozostać z wrażeniem miłego zaskoczenia. A.B.: Jaka jest filozofia estetyczna produktów B&O? Czy to ta sama co w 1925 r.? K.B.K.B.: W 1925 r. Bang & Olufsen zajmowała się produkcją baterii, by następnie stać się pierwszą firmą w Europie, dzięki której elektryczność pojawiła się w domach zwykłych ludzi. B&O jako pierwsza zaczęła wytwarzać telewizory podłączane bezpośrednio do gniazdka elektrycznego. Dopiero w latach 50. zaczęto poważnie myśleć o designie sprzętu i negować wcześniej wypracowaną koncepcję stylistyczną. Ciężkie i duże skrzynki odbiorników telewizyjnych zastąpiono mniejszymi formami. Szczególną rolę odegrał Jakob Jensen, który wdrożył charakterystyczne wartości duńskiego neoklasycyzmu do produktów B&O. Horyzontalny, minimalistyczny kształt i zdyscyplinowana gama kolorystyczna, przyczyniły się do wielkiego sukcesu naszych wyrobów. A.B.: Celem firmy jest dostarczenie klientowi wyjątkowego brzmienia i obrazu przy zachowaniu stymulującego wyglądu produktów B&O. Skąd inspiracje dla tak nietuzinkowych form? K.B.K.B.: Nie czerpiemy inspiracji z zewnątrz, nie podpatrujemy, co robi branża ani inni designerzy. Kształt naszego sprzę-
54 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Po lewej Głośnik BeoLab 18, marki Bang & Olufsen.
TRANSFORM
tu, szczególnie głośników, jest podyktowany funkcjonalnością i jego przeznaczeniem. Praca nad formą zaczyna się od zdefiniowania, jak „brzydki” musi być produkt, przez co rozumiemy elementy składowe niezbędne do uzyskania określonych parametrów technicznych i dźwiękowych. Kolejnym krokiem jest próba „upakowania” ich w taki sposób, by powstał akceptowalny kształt. Dopiero gdy uda się osiągnąć zakładany poziom funkcjonalności, można myśleć o formie zewnętrznej sprzętu, w zgodzie z ideą form follows function. A.B.: Bang & Olufsen używa aluminium jako podstawowego materiału do produkcji sprzętu audiowizualnego. Dlaczego nie stosujecie wysokiej jakości modnego drewna czy innych popularnych materiałów? K.B.K.B.: Aluminium jest wyjątkowe i bardzo plastyczne, jeżeli chodzi o obróbkę. Jest też eleganckie i może być stosowane w różny sposób – polerowane, szczotkowane… Nie ulega zmianom kolorystycznym wraz z upływem czasu, dzięki czemu cykl życia naszych produktów także jest dłuższy, w porównaniu z innymi, bardziej naturalnymi surowcami. Aluminium to materiał trwały i szlachetny – i można go barwić na niezliczoną ilość kolorów. A.B.: Z wyjątkiem białego… K.B.K.B.: Tak, ale nad tym także pracujemy od kilku lat. Być może wkrótce uda nam się wynaleźć sposób na uzyskanie białego aluminium. A.B.: Produkty B&O mogą być w pewnym stopniu customizowane. Czy chcecie włączyć klientów w proces kształtowania tego, co sprzedajecie? K.B.K.B.: W związku z tym, że większość naszych wyrobów jest droga i traktowana jako rodzaj długookresowej inwestycji, stworzyliśmy szereg rozwiązań pozwalających na przedłużenie cyklu ich życia. W przypadku większości naszych głośników istnieje możliwość wymiany osłonek i elementów obudowy, aby dopasować je do aktualnych trendów i zmieniającego się wystroju wnętrza. Nasze gusta także są inne wraz z upływem czasu, nie chcemy więc narażać klientów na niepotrzebne rozterki. Dziś lubią kolor czarny, ale za rok lub dwa spodoba im się np. biały, wtedy z łatwością będą mogli dopasować sprzęt do swoich potrzeb. A.B.: Świat kolorów B&O jest hermetyczny i stonowany, tymczasem otoczenie staje się coraz bardziej kolorowe i różnorodne. Czy nie uważasz więc, że idziecie pod prąd? K.B.K.B.: Obecnie pracujemy nad paletą naszych kolorów. Chcemy, by oprócz podstawowej, stonowanej gamy kolorów, pojawiły się także te bardziej współczesne. Intensywna czerwień, niebieski… po nich zapewne pojawią się kolejne żywsze barwy. Statystyki jednak podpowiadają nam, że ciągle najlepiej sprzedają się produkty w kolorach czarnym i białym. Właścicie-
le sklepów, oferujących nasze produkty, także najchętniej sięgają po taką paletę barw, bo one gwarantują skupienie klienta na większej liczbie towarów z oferty. W tej materii chcemy być jednak elastyczni. Śledzimy trendy, proponujemy nowości, korzystamy z wiedzy i doświadczenia trendsetterów z branży modowej… A.B.: Jakie czynniki odgrywają kluczową rolę w projektowaniu nowości? K.B.K.B.: W tym momencie, najważniejsze są dla nas badania prowadzące do zupełnie świeżych innowacji technologicznych. Chcemy wkraczać w obszary technologiczne, w których widzimy potencjał, a tym samym rozszerzać zasięg marki. Ludzie zaczynają być nieco znudzeni technologią, dlatego to, co proponujemy obecnie i co zaproponujemy w przyszłości, będzie rodzajem nowości technology driven, ale w formie bardziej przyjaznej dla użytkownika. Naszą filozofią jest czynienie życia klientów przyjemniejszym dzięki funkcjonalności produktów i ich formie zewnętrznej. A.B.: Produkty B&O rzucają się w oczy, często przypominają rodzaj nowoczesnych rzeźb. Musi zatem istnieć cienka granica pomiędzy dekorowaniem czyjegoś domu a instalowaniem nowego systemu audiowizualnego? K.B.K.B.: Nasze produkty są tworzone z konkretnych powodów, ich forma także nie jest przypadkowa. Obserwujemy, jak zmieniają się trendy w interior designie, jak ludzie planują strefy funkcjonalne we własnych domach, i jesteśmy w stanie stworzyć produkty ściśle dopasowane do tych potrzeb. Ważna jest zarówno użyteczność, brzmienie, obraz w momencie projektowania systemu B&O w domu klienta, jak i jego dopasowanie wizualne do otoczenia. Stąd różnorodność form, które gładko wpisują się w różne opcje stylistyczne. A.B.: Wyobrażam sobie, że w Europie ludzie mogą mieć podobne gusta estetyczne, ale na innych kontynentach czy w bardzo odmiennych kulturach są one specyficzne… K.B.K.B.: Tak, jednak tu nie chodzi tylko o formę i wygląd produktu. To rodzaj podzielanych wartości gwarantuje marce Bang & Olufsen jednakowo wysoki status wszędzie na świecie, bez względu na odmienność realiów. Ci, którzy cenią jakość, tradycję, innowację i rzemiosło, odnajdą te pierwiastki w naszej firmie i jej ofercie. Czynnik ludzki jest dla nas kluczowy. Pracujemy jako ludzie, nie designerzy, inżynierowie czy marketerzy, i właśnie z tej perspektywy postrzegamy naszych klientów. Staramy się zrozumieć ich potrzeby i wyprzedzić marzenia. A.B.: Dziękuję za rozmowę.
56 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Po lewej Głośnik BeoLab 5, marki Bang & Olufsen.
EXPRESS
Technology
driven design
TRANSFORM
Filozofia rozwoju nowych produktów, oparta o możliwości technologiczne firm, odgrywa kluczową rolę w szybko zmieniającym się świecie high-tech. Na tej bazie powstają innowacyjne, przełamujące bariery produkty, które daleko wykraczają poza standardowy zestaw funkcjonalności przypisanych do swoich kategorii. BeoVision Avant To kwintesencja stylu Bang & Olufsen oraz najnowocześniejszych technologii, zapewniająca widzom najwyższą jakość w każdym możliwym aspekcie. BeoVision Avant 85 jest pierwszym telewizorem B&O w formacie 4K. Ekran o przekątnej aż 85-cali wyświetla obraz w rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli oraz wspiera tryb 3D. Producent wyposażył go w wysuwany soundbar, który pojawia się gdy tylko włączamy telewizor i chowa po wyłączeniu odbiornika. Znajduje się w nim łącznie osiem głośników, każdy z niezależnym wzmacniaczem, co tworzy w sumie trzy kanały dźwięku: lewy, prawy oraz środkowy. Telewizor wykorzystuje opracowaną przez Bang & Olufsena technologię bezprzewodowej emisji dźwięku, a więc można do niego dodatkowo podłączyć w sumie aż 18 głośników, tworząc pełną scenę z dźwiękiem przestrzennym, w której naturalnie nie mogło też zabraknąć subwoofera. Mocowanie telewizora także robi wrażenie. Jego opcjonalnym wyposażeniem jest solidna podstawka, która pozwala nie tylko obracać go wokół własnej osi, lecz także dopasować pozycję ekranu bezpośrednio do widza, co rzecz jasna odbywa się w sposób automatyczny. Cena: 86 000 złotych Jura IMPRESSA A9 Impressa A9 to przede wszystkim jedyny domowy ekspres do kawy z ekranem dotykowym. Przejrzysty i intuicyjny wyświetlacz daje możliwość szybkiego zaparzenia jednego z 12 rodzajów specjałów kawowych. W ramach nowości pojawia się latte macchiato doppio i cappuccino doppio, obie zwieńczone delikatną mleczną pianką.
Swój charakterystyczny wygląd Impressa A9 zawdzięcza zdecydowanym, wyrazistym konturom oraz ścianom bocznym wykonanym z pełnego aluminium o grubości 3 mm. Wierzch i front ekspresu jest w kolorze Piano Black, natomiast wywietrzniki są chromowane. Cena: 5 555 złotych BeoPlay A2 Zaprojektowany przez uznaną duńską designerkę Cecilie Manz, głośnik BeoPlay A2, to unikalny produkt pod każdym względem. Może być ustawiony w dowolny sposób, zapewnia wyjątkową jakość dźwięku za sprawą opatentowanej przez Bang & Olufsen technologii dźwięku True360 (dźwięk stereo rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach) oraz nieporównywalną długością pracy - aż 24 godziny odtwarzania streamingowanej muzyki! Surowe boki polimerowe i solidna aluminiowa obudowa nadają produktowi elegancki skandynawski wygląd. “Ten produkt nie ma przodu, ani tyłu, a góry nie da się pomylić z dołem, bo w tym przypadku nie ma to najmniejszego znaczenia”, mówi projektantka Cecilie Manz. Krótki skórzany pasek pozwala zawiesić głośnik w dowolnym miejscu lub może służyć jako uchwyt w trakcie przenoszenia BeoPlay. Dzięki technologii Bluetooth nie ma konieczności łączności z internetem, by móc cieszyć się muzyką całą dobę. To produkt „made to move”. Cena: 1480 złotych
Po lewej Telewizor BeoVision Avant, 85 cali, marki Bang & Olufsen.
59 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry Domowy ekspres do kawy Impressa A9, marki Jura.
TRANSFORM
Po prawej Telewizor Indyvidual, 55 cali, marki Loewe.
Denon Music Maniac Słuchawki Denon Music Maniac™ oferują referencyjny poziom osobistego odsłuchu, dzięki doskonałemu dopasowaniu, ergonomii oraz transparentności akustycznej i studyjnej jakości dźwięku. Wyposażono je w 50mm przetworniki z materiału Free Edge Nano Fibre i wykończono naturalnym drewnem mahoniowym. Nauszniki o pentagonalnym kształcie, wykonano z pianki z efektem pamięci, dzięki czemu łatwo dopasowują się do kształtu głowy. Model ten zapewnia nie tylko najlepszą jakość dźwięku, ale także poczucie komfortu i luksusu dzięki eleganckiemu designowi i wysokiej jakości zastosowanych materiałów.
Po prawej Słuchawki Denon Music Maniac.
Na dole Głośnik BeoPlay A2, marki Bang & Olufsen.
Cena: 3999 złotych Loewe Individual To duży telewizor typu high-end, z możliwością customizacji wyglądu obudowy. Boczne intarsje i nakładki na krzyżakowy stojak wykonano w ponad 200 odcieniach. Do tego opcjonalnie można wybrać dodatkowy głośnik Loewe Individual Stereo Speaker. Subtelny design, dzięki ramie Slim Frame, nawet w rozmiarze 55 cali, daje możliwość łatwego wkomponowania sprzętu we wnętrze domu. Eleganckie wykończenie ze szczotkowanego aluminium dodatkowo podnosi walory estetyczne telewizora, zachowując nowoczesny i świeży look. Zastosowana technologia 400 Hz pozwala na wychwycenie nawet najszybszego ruchu, przy zachowaniu idealnej ostrości obrazu 3D. Intuicyjna nawigacja Loewe Assist Media pozwala szybko odszukać dowolne medium. Cena: 25 500 złotych
60 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
61 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
TRANSFORM
TRANSFORM
Inteligentny zegarek to nie zegarek? Czy rzeczywiście szwajcarscy zegarmistrzowie mają powody do niepokoju, bo firmy technologiczne na nowo „wymyśliły” zegarek? To pytanie wróciło do publicznego dyskursu ze zdwojoną mocą, po tym jak we wrześniu Apple zaprezentował swój smartwatch.
Po lewej Zegarki firmy Apple, (od lewej) modele: Watch Sport, Watch i Watch Edition.
Po pierwsze, firma stworzona przez Steve’a Jobsa pokazała nie jeden, ale trzy różne warianty swojego zegarka: standardową, sportową i elegancką, dostępne w dwóch różnych wielkościach (38 mm i 42 mm). Do tego dochodzą różne wzory pasków: metalowe, skórzane, syntetyczne (fluoroelastomer). O możliwości personalizowania wyświetlacza wspominać chyba nie trzeba. Innymi słowy, szeroki wachlarz kombinacji w myśl zasady: dla każdego coś miłego. Smartwatch ze złota W tym tłoku na uwagę zasługuje niewątpliwie linia nazwana przez Apple’a – Watch Edition, w której skład wchodzi 6 modeli pokrytych 18-karatowym złotem. W ten szykowny i przykuwający uwagę sposób, Apple zmierza do wejścia na rynek dóbr luksusowych. I tym samym – jak widać na przykładzie – gigant z Cupertino po raz kolejny chce wytyczać nowe szlaki dla swojej branży i pójść tam, dokąd firmy technologiczne jeszcze nie chodziły: w stronę świata mody. Nie może więc dziwić, że tuż po wrześniowej premierze Apple Watch pojawił się na okładce chińskiego wydania magazynu „Vogue”, albo że w czasie Paris Fashion Week umieszczono go w witrynie popularnego butiku Colette. Od tego momentu ma to być jego naturalne otoczenie. Jednocześnie, niezależnie od tego, po jaki model Apple Watch sięgniemy, w każdym wypadku możemy być pewni, że poza wskazaniem aktualnej godziny, zegarek ten (podobnie jak produkty firm konkurencyjnych, czyli Motoroli, LG czy Samsunga) zaraportuje nam mnóstwo innych, mniej lub bardziej przydatnych danych. Wśród nich m.in.: przebytą odległość, spalone kalorie, tętno itp. Poza tym, wyświetli zdjęcia, pokaże drogę na mapie, odtworzy muzykę i wiele innych. Na marginesie – i chyba niestety – będzie to możliwe tylko wtedy, kiedy w pobliżu będzie iPhone, i to najlepiej najnowszy model. Nowa kategoria produktów Tego wszystkiego nie potrafią oczywiście tradycyjne zegarki. Ale czy Apple Watch to zegarek?
62 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Po lewej Zegarek firmy Apple, model Watch Sport.
Jean-Claude Biver, zarządzający w koncernie LVMH markami zegarków Hublot, TAG Heuer i Zenith, mówi wprost: „Ja nie nazywałbym tego zegarkiem”. Zaskakujące, że jego opinię podziela również Marc Newson, projektant pracujący dla Apple’a i jednocześnie przyjaciel Jony’ego Ive’a, twórcy Apple Watcha (i innych słynnych produktów tej marki). Według Newsona mamy, w tym wypadku, do czynienia z nową kategorią produktów. Trudno odmówić mu racji. I prawdopodobnie nie inaczej myśli Tim Cook i jego ekipa wychowana przez Steve’a Jobsa, która nauczyła się kreować nowe trendy. Oczywiście porównania ze szwajcarskimi rzemieślnikami są dla Apple’a nobilitujące – i w gruncie rzeczy o to tu chodzi. Kolejna znakomita strategia marketingowa. Szybkie „starzenie” Szwajcarskie zegarki od wielu dziesiątków lat są zasłużenie synonimem jakości, precyzji i niezawodności. Z upływem czasu ich wartość bynajmniej nie ulega zmianie, a najczęściej rośnie. Tymczasem smartwatch – na razie – jest skazany na szybkie „starzenie” (bo w świecie współczesnej elektroniki rok to epoka) i utratę swoich walorów na rzecz produktów kolejnej generacji. „Dlatego Apple Watch nie może konkurować z prestiżowymi zegarkami” – podsumowuje Jean-Claude Biver. Nie może z nimi rywalizować także z powodu braku „szlachectwa”, czyli historii, tradycji i duszy, którą mają mechaniczne czasomierze, doskonalone przez pokolenia zegarmistrzów, takich jak Patek Philippe czy Leon Breitling. Ale może być (i prawdopodobnie będzie) najlepszym smartwatchem w pozłacanej kopercie, ze skórzanym paskiem, kosztującym mniej niż 1000 dol.
63 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Update Modowa sezonowość nie pozwala odetchnąć od śledzenia najnowszych tendencji. Umysł nigdy nie pozostaje uśpiony a oczy zamknięte. Zmiany zachodzące dookoła zaważą o naszym wizerunku.
UPDATE
Lux
Drewno de
W tegorocznych trendach wnętrzarskich i wzorniczych króluje drewno. Mimo że zawsze było obecne w naszych domach, dopiero teraz zaczyna odgrywać pierwszoplanową rolę i zyskiwać status materiału luksusowego. Surowe, nieobrobione drewno zawojowało wystrój nieformalnych kafejek i restauracji. W wersji de luxe pojawia się w nowoczesnym wzornictwie przemysłowym najlepszych światowych marek meblowych, jak również sprzętu high-tech i akcesoriów modowych. Granice zastosowania tego naturalnego budulca już dawno zostały przekroczone: nie ma dziedziny, w której nie byłby wykorzystywany. Drewno jest uniwersalne, sprawdza się w projektach zarówno tradycyjnych, jak i nowoczesnych, wchodzi w interakcję z materiałami typu plastik, aluminium, miedź… Szczególnie cenione jest w interior designie, ponieważ nadaje wnętrzom ciepły i urzekający klimat. Na tle neutralnych kolorów i gładkich powierzchni eksponuje swój naturalny urok. Jego niewątpliwymi zaletami są ponadczasowość i odporność na zmieniające się mody. I ten niepowtarzalny charakter – nie ma dwóch takich samych kawałków drewna, o identycznym przekroju słojów, odcieniu, fakturze – każdy jest inny.
U góry Regał Albero marki Poltrona Frau.
Po lewej Drewniana komoda w aranżacji marki Delightful.
66 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Bazowe elementy wnętrz, takie jak podłogi i drzwi, to zaledwie początek przygody z drewnem we wnętrzu. Teraz przenika ono także do łazienki, czyli strefy uprzednio zarezerwowanej dla wodoodpornych materiałów, głównie szklanych i ceramicznych. Na szczególną uwagę zasługują także mobilne elementy wystroju wnętrz wykonane z tego naturalnego budulca. Różnorodność zastosowanych technologii obróbki i gatunków drewna wprowadza nie tylko szeroki wachlarz możliwości kolorystycznych, lecz także nieskończone spektrum form i postaci, w jakich ten materiał występuje.
67 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
UPDATE
UPDATE
1
2 6
3
7
4
8 5
Zdjęcia: 1. Okulary z limitowanej edycji Massimo Dutti. 2. Stolik kawowy Eden marki Boca do Lobo. 3. Rower Arvak marki Keim. 4. Komoda Lisek Rudy marki Arnika, dostępny w sklepie Mesmetric. 5. Lounge Chair i Ottoman marki Vitra. 6. Dzbanek projektu Henning Koppel marki Georg Jensen. 7. Zaha Hadid przy projekcie Ves-el - Wish List, AHEC. Zdjęcie: Dan Medhurst. 8. Gareth Neal w trakcie pracy nad drewnianym naczyniem Ves-el, projekt AHEC Zdjęcie: Petr Krejci.
68 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
69 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
UPDATE
1
Miedź
Zdjęcia: 1. Zegar Koppel marki Georg Jensen. 2. Stołek marki Zara Home. 3. Stolik pomocniczy marki BoConcept. 4. Lampa Odil marki Roche Bobois. 5. Świeczniki Chaine marki Roche Bobois. 6. Pojemnik Ilse marki Georg Jensen. 7. Lampa Ike marki Deligtfull. 8. Stojak Cygnus marki Brabbu. 9. Lampa Fat Spot marki Tom Dixon.
Renesans blasku
9
W tym sezonie mosiądz, miedź, srebro i złoto ponownie przeżywają swoje modowe odrodzenie. Nam szczególnie podobają się produkty wykonane z miedzi lub w jej kolorze. Czerwonawy odcień błyszczącego metalu dodaje ciepła, lecz także splendoru przestrzeniom i produktom, w których jest stosowany. Miedź, obecnie ceniona przez designerów bardziej niż złoto, pojawia się w kontekście luksusu i nowoczesności. Idealnie pasuje do klasycznej gamy kolorystycznej wnętrz i podkreśla znajomość współczesnych trendów.
3
7 2 5
6
Miedź to materiał o silnej osobowości, bezwzględnie elegancki i szykowny.
8
4 70 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
71 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
UPDATE
UPDATE
Teatr życia
Wnętrza inspirowane metropoliami – Mediolan
Elegancja, szyk, piękno – to słowa klucze włoskiego designu, mody, wnętrz i architektury.Ulice Mediolanu, centrum biznesowego kraju, wypełniają nie tylko luksusowe samochody „made in Italy”, ale przede wszystkim Włosi, codziennie wyglądający tak, jakby godzinami przygotowywali się do „roli życia”. Włoskie wnętrza lubią naturalne kolory – od bieli, przez beże i szarości, po brązy i czernie. Łatwość łączenia tych barw daje efekt bezpretensjonalnej elegancji.
Wnętrza posiadają nieodparty wdzięk i pierwiastek wizjonerstwa.
Wyważone kontrasty faktur, tekstur i tworzyw, pozwalają na delikatne balansowanie w świecie różnorodności. To jednak gra subtelna i przemyślana, w której nadrzędną zasadą jest wyjątkowa jakość zastosowanych materiałów: drewna, kamienia, skóry, tkanin.
Towarzyszący im luksus dobrego wzoru gwarantuje ponadczasowy charakter wielu dobrze przemyślanych przestrzeni.
U góry Tonalne przejścia i zróżnicowane faktury nadają wnętrzu trójwymiarowości, a jasne barwy potęgują wrażenie przestronności. Wyczuwalny jest spokój i równowaga pomieszczenia. Po prawej Garderoba to jedno z kluczowych pomieszczeń dla eleganckich Włochów. Jest w czym wybierać, więc warto przysiąść na chwilę i rozważyć wszystkie opcje...
U góry
Nade wszystko
Na uwagę zasługują
liczy się forma
pomysłowe półki,
współgrająca
dźwigające drobne
z wygodą
bibeloty i ozdoby.
i funkcjonalnością.
Współczesny włoski styl to elegancka nowoczesność, wspierana przez znakomite wzornictwo.
Wszechobecna harmonia, wyrażająca się w użytej palecie barw, przenikającej ze ścian na meble i tkaniny, daje poczucie spokoju i relaksu. W końcu to naród ceniący wygodę i dolce vità, dlatego interior design jest podporządkowany funkcji, bez kompromisów kosztem piękna.
Po lewej
Prostota i umiejętność rezygnacji z nadmiaru przedmiotów i ozdób skutkuje wysmakowaną lekkością wnętrz. Doskonałe Po prawej Sypialnia to nie tylko miejsce intymnego odpoczynku, ale także strefa gdzie gromadzą się bliskie sercu przedmioty. Wizualna nuda nie grozi, choć elementy dekoracyjne serwowane są z umiarem i wyczuciem.
proporcje, czyste i proste linie, dają poczucie komfortu i wyważenia. Bazowy wystrój dopełniają niebanalne wzory lamp, ceramiki i dzieł sztuki, nadające indywidualny rys wnętrzom. Włosi są ostentacyjnie przywiązani do swoich marek. Uważają, że włoskie meble są najlepsze na świecie, a znaczna część ludzi spoza Italii bez dyskusji podziela tą opinię. W podświadomości tkwi przeświadczenie, że nawet przedmioty codziennego użytku są tu piękniejsze niż gdzie indziej. To codzienny, włoski teatr życia, w którym ważny jest każdy rekwizyt.
UPDATE
2
PANTONE TPX
19-3964
PANTONE TPX
17-4015
PANTONE TPX
18-5619
PANTONE TPX
16-5515
KOLOR trend
Jesienno-zimowe inspiracje kolorystyczne bynajmniej nie mają nic wspólnego z nudą i stonowaniem typowym dla tej pory roku. Kolekcje modowe, najnowsze meble, tkaniny i dodatki aż kipią od intensywnych zieleni i błękitów.
3 4
W błękitnym królestwie Głębokie odcienie niebieskiego, w szczególności Bright Cobalt i Royal Blue, są najmodniejszymi kolorami sezonu jesień–zima 2014/2015. Pierwszy z nich, to nieco przydymiona, zgaszona wersja czystego kobaltu. Drugi – królewski odcień, jest głęboki i intensywny. Wszędzie tam, gdzie się pojawia, nadaje wyjątkowy charakter dostojeństwa, ale jednocześnie wnosi energię. Obydwa kolory są niezwykle popularne w kolekcjach jesienno-zimowych największych projektantów modowych i designerów. Od Diora, przez Diane von Furstenberg, Altuzarrę, aż po luksusowe marki meblowe, jak BoConcept czy Rolf Benz. Na uwagę zasługują także mroczne granaty, które w tym sezonie przejmują rolę klasyka i stanowią alternatywę dla czarnego.
PANTONE TPX
15-0643
PANTONE TPX
12-0633
1
Zielony – na przekór ekowizerunkowi Fakt, że zielona gama barw cieszy się coraz większym zainteresowaniem na rynku fashion, mebli i dodatków wnętrzarskich, a nawet motoryzacyjnym, nie wynika bynajmniej z logicznego skojarzenia z ekologią. Najmodniejsze odcienie zieleni: Emerald Green (szmaragdowy), Cypress Green (cyprysowy), Olive Green (oliwkowy), wcale nie mają nawiązywać do dzikiej natury. Zielony oznacza nowe wartości, takie jak prostolinijność, odpowiedzialność i indywidualność, oraz harmonię i równowagę, które są coraz istotniejszymi czynnikami w społeczeństwie. Projektantka Tricia Guild uczyniła zieleń bazą kolorystyczną większości swoich kolekcji. Najnowsze propozycje Max Mary także zielenią się na oliwkowo, a u Gucciego nawet futra są w kolorze zielonym.
74 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Zdjęcia: 1. Misa marki BoConcept 2. Wazon marki Zara Home 3. Błękitne inspiracje od BoConcept - kolekcja na 2015 rok 4. Fotele Sol marki Molteni
UPDATE
UPDATE
Zdjęcia: 1. Pióro z limitowanej edycji Rita Hayworth marki Montblanc. 2. Stołki barowe marki Brabbu. 3. Błękitne kanapy w aranżacji Rolf Benz. 4. Poduszka marki BoConcept. 5. Popielniczka marki Zara Home. 6. Kolekcja Altuzarra jesień-zima 2014. 7. Dywan Prisma marki Roche Bobois. 8. Fotel D153.1 marki Molteni.
1 2
3
8 4
5 6
7 76 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
77 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
UPDATE
Petit Paris po polsku
Czyli nowy sposób postrzegania nowoczesności, industrializmu, klasyki, minimalizmu, komfortu i trendów kolorystycznych w wydaniu francuskim. Jak wyobrażamy sobie nowoczesne wnętrze w stylu francuskim? Pierwsze, co przychodzi do głowy, to niewątpliwie połączenie bieli z delikatną szarością, elementów passé z tym, co à la tendance, wygoda i elegancja jednocześnie. Do swojego warszawskiego mieszkania zaprosiła nas Anna Kosteniewicz, właścicielka A.K. DECO w Paryżu, żeby pokazać, w jaki sposób można stworzyć przestrzeń nowoczesną i funkcjonalną, z elementami stylu francuskiego. Taka wersja apartamentu odbiega zapewne od standardowej koncepcji metropolitalnego paryskiego wnętrza, jednak w dzisiejszej Francji jest ona jak najbardziej zrozumiała. Nowoczesność – intérieur contemporain Niewątpliwą zaletą mieszkania jest jego odważny, a zarazem subtelny charakter, wyrażający się w palecie odcieni turkusu, żółci, bieli, szarości… Anna – właścicielka i jednocześnie projektantka mieszkania – w wyjątkowy sposób wyraziła industrializm. Otóż zastosowała żywicę poliuretanową, stanowiącą jednolitą bazę, podkreślającą wszystkie mobilne elementy tego nowoczesnego apartamentu. Ten sam wachlarz kolorystyczny zauważamy w zabudowie kuchennej, która jest tłem dla turkusowo-lazurowej kanapy polskiego producenta Olta; odcienie nowoczesnej industrialnej szarości pokreślają także krzesła włoskiego producenta Catellan Italia, modelu Maya Flex.
Klasyka – intérieur classique „Jadalnia to miejsce, gdzie w kameralnym gronie celebrujemy przygotowywane przez nas posiłki. Dobrze, by była wygodna i tworzyła miłą atmosferę. W tej odnajdziemy dawno zapomniany klasyczny barek – taką małą reminiscencję z przeszłości” – mówi właścicielka. Barek ma ciekawą strukturę. Drewniane kostki ułożono tak, by dawały efekt trójwymiarowości. Na tle gładkich powierzchni szafek kuchennych tworzy on rodzaj graficznego focal point. Wykorzystanie ciepłych drewnianych elementów to jedno z kluczowych założeń inicjatorki projektu – taras wykonany z egzotycznej deski Iroko stanowi kontynuację wysublimowanego wnętrza. Elementy geometryczne na przeszkleniach tarasu, szare donice i turkusowe pledy firmy NAP, dodatkowo przypominają nam, że mamy do czynienia z uzupełniającą się różnymi elementami i dodatkami przestrzenią… Hotelowe inspiracje – intérieur comfortable Wybór elementów do sypialni nie jest przypadkowy: nowoczesne łóżko kontynentalne firmy JMB Design, garderoba ukryta za drewnianą zabudową o specyficznej strukturze, wysokiej jakości wykładzina, zasłony z kolekcji marki Pierre Cardin, czy pościel prosto z paryskiego Descamps, nadają charakter hotelowego pokoju o wysokim standardzie. Jest tu tylko to, co niezbędne, by odpocząć i czuć się wygodnie. Emocjonalnie przez iluminację – intérieur sublime Naturalne piękno włoskiej ceramiki Atlas Concorde podkreślono za pomocą za oświetlenia szynowego Aquaform i Customform. Osiągnięto w ten sposób niepowtarzalny sznyt, efekt lekkości i nietuzinkowości… Wszechobecna we wnętrzach paleta bieli, szarości i turkusu przenika także do tej intymnej części apartamentu – łazienki. Elegancka Francja – intérieur thématique Podążając za ideą projektu, musimy pochylić się nad point of design apartamentu, a mianowicie Francją. Od niej bowiem wszystko się zaczęło. Detale inspirowane tym krajem, rozsiane po różnych zakamarkach tego industrialno-klasycznego wnętrza, pokazują, jak stworzyć prywatny petit Paris.
Trójwymiarowe moduły drewniane, zdyscyplinowana paleta barw przełamana energetycznym turkusem i żółtym oraz francuskie inspiracje, to pomysł na nowoczesne mieszkanie z indywidualnym charakterem. Zdjęcia: Łukasz Skowroński. W sesji fotograficznej wykorzystano produkty dekoracyjne ze sklepu NAP.
Doskonałość w designie ma różne oblicza, a metody dochodzenia do niej bywają zaskakujące. Są przekraczaniem granic własnej kreatywności, testowaniem nieskończoności wariacji danego produktu i wreszcie troską o zachowanie wypracowanego dziedzictwa.
EVolve
EVOLVE
Księżniczka Natalia Guicciardini-Strozzi w rozmowie z redaktor naczelną Agnieszką Bzdyrą opowiada o 1000-letnim dziedzictwie rodziny, swoim związku z Mona Lisą, miłości do wina i teatru… Agnieszka Bzdyra: Wywodzisz się ze znakomitego starego florenckiego rodu. Jak daleko sięgają jego korzenie? N.G.S.: Natalia Guicciardini-Strozzi: Historia regionu San Gimignano, z którego pochodzi rodzina Strozzich, zaczęła się w 994 r., co oznacza, że jest on niemal tak stary jak Polska, licząc od przyjęcia chrztu w 966 r. Przy tak długiej historii trudno podać dokładną datę, ale dowody genealogiczne potwierdzające rodowód rodziny sięgają XII w. Moja siostra Irina i ja jesteśmy ostatnie z rodu. Rodzina Guicciardinich-Strozzich to potężny ród włoski, który w okresie renesansu walczył z Medyceuszami o wpływy we Florencji. Strozzi byli wówczas prześladowani przez Medyceuszy, którzy przejęli władzę w regionie i zaczęli intensywnie zwalczać swoich najpotężniejszych wrogów. Dzieje tych potyczek zostały upamiętnione na licznych płótnach, obecnie znajdujących się w zbiorach Wersalu.
Spadkobierczyni
uśmiechu Mona Lisy
Potęgę Strozzich z okresu renesansu podkreślają pałace rodziny powstałe w tamtym okresie, obiekty obligatoryjnych studiów słuchaczy kierunków architektonicznych. Na szczególną uwagę zasługuje Palazzo Strozzi zlokalizowany we Florencji. Jego budowa trwała 49 lat, a zlecił ją Filippo Strozzi Wielki. Ten obiekt został sprzedany miastu Florencja w 1947 r. Jedyny pałac obecnie należący do rodziny to Palazzo Guicciardini, znajdujący się pomiędzy Ponte Vecchio a Palazzo Pitti. To zarazem najstarszy pałac florencki, który ocalał z bombardowania miasta przez Niemców. A.B.: Wasz ród i wino mają tak samo długi rodowód… N.G.S.: Rodzina zawsze była powiązana z biznesem winiarskim. Już na przełomie XII i XIII w. w regionie San Gimignano uprawialiśmy wino.
Po prawej „Mona Lisa” autorstwa Leonarda da Vinci. Zdjęcie:
Vernaccia di San Gimignano pochodzi z XIII w. i to właśnie o nim pisali Boccaccio, Dante, Machiavelli. Pili je niemal wszyscy zamożni tamtych czasów, w tym nasi wrogowie, Medyceusze, jak również papież Marcin IV.
Wino Vernaccia było nie tylko napojem gaszącym pragnienie, lecz także rodzajem lekarstwa łagodzącego problemy żołądkowe, jak wynika z dokumentacji archiwalnej. Czerwone wino tego szczepu ma etykietę z popiersiem Francesca Guicciardiniego – filozofa i polityka, który już w XV w. zaczął popularyzować ideę zjednoczenia Włoch. Jako pierwszy spisał nowoczesne opracowanie historii Włoch, w którym skupił się nie tylko na faktach, lecz także uzupełnił je własnym komentarzem. To właśnie dla niego pracował Machiavelli, który był jednocześnie doradcą i przyjacielem rodziny. A.B.: Jaka jest skala produkcji wina? N.G.S.: Nasza winnica wytwarza milion butelek rocznie, co jak na biznes rodzinny stanowi całkiem pokaźny wolumen. Dzięki temu zajmujemy stosunkowo ważne miejsce w tej branży, przynajmniej w skali europejskiej. Większość naszych win jest eksportowana na cały świat. W kraju marka jest dobrze znana, często bywa obiektem kolekcjonerskim. Zapytań o stare roczniki pojawia się sporo, ale rzadko je sprzedajemy, stanowią one raczej rodzinną kolekcję. Najstarszym winem w zbiorach jest Vernaccia z 1933 r. Od tego właśnie roku zaczęliśmy butelkować wino, wcześniej było składowane w beczkach. A.B.: Czy stworzyłaś własne wino? N.G.S.: Tak, wino Arabesque to mój produkt. A w ostatnim roku przygotowaliśmy wino na cześć mojego ojca i nadaliśmy mu nazwę od jego przydomka: Momi. To rodzaj zapisywania własnych kart historii. Być może te wina będą kiedyś równie rozsławione jak Vernaccia opisywana przez Boccaccia czy Dantego. A.B.: W Twojej rodzinie było wiele znanych osób, które odegrały ważną rolę w historii… N.G.S.: Tak, nasza włoska krew mieszała się kilkakrotnie, dzięki czemu mamy przodków w wielu europejskich krajach. Jedna z gałęzi drzewa genealogicznego sięga Wielkiej Brytanii. Z niej wywodzi się Winston Churchill. Z kolei gałąź polsko-rosyjska, ze strony babki, prowadzi wprost do św. Stanisława Kostki. Te przykłady budzą najwięcej emocji, bo to dobrze znane postaci historii współczesnej.
Wikimedia
83 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
EVOLVE
A.B.: Macie znamienitych przodków. W jaki sposób wpływa to na życie Twojej rodziny? N.G.S.: Tysiącletnia historia z wieloma sławnymi postaciami, świętym, politykami, filozofami, artystami i muzami, to z jednej strony przytłaczający i zobowiązujący bagaż, który dźwigamy od lat. Z drugiej, fakt ten napawa nas dumą i wzbogaca. Z czasem przyzwyczailiśmy się do tego i traktujemy ten element przeszłości jako coś zupełnie naturalnego. Zapewne uznasz, że to szalone, ale dla mnie Mona Lisa i jej wątek wpleciony w historię rodziny to niemal codzienność. Od 2007 r., kiedy archeolodzy po raz kolejny postanowili potwierdzić nasze pochodzenie w linii prostej z rodu Gherardinich (z którego wywodziła się Lisa), rozpoczęła się burza medialna wokół tego tematu. Nasza rodzina zawsze wiedziała o związku z Mona Lisą, ale wcześniej była to jedynie część rodzinnej historii zachowana dla najbliższych. Teraz żyje nią cały świat. A.B.: Czy znalezienie szczątków Mona Lisy coś zmieniło? N.G.S.: To nie jej kości znaleziono, to tylko niepotrzebny szum medialny… O życiu Lisy Gherardini del Giocondo wiemy stosunkowo wiele. Urodziła się przy tej samej ulicy, przy której obecnie mieszkamy, a została pochowana w zakonie św. Urszuli. Miała 2 córki i 3 synów. Córki mieszkały w zakonie, stąd jej częste wizyty w tym miejscu. W wieku 63 lat zmarła na skutek przewlekłej choroby i właśnie w zakonie św. Urszuli ją pochowano. Zatem prowadzone prace archeologiczne w kaplicy Pałacu Guicciardinich i rzekome odkrycia szczątków Mona Lisy, jest raczej mało prawdopodobne, gdyż istnieje dokumentacja potwierdzająca jej pochówek we wspomnianym zakonie. Poza tym, upłynęło ponad 500 lat od jej śmierci, sam budynek zakonu wielokrotnie uległ zawaleniu, a mogiły zniszczeniu i ekshumacji. Bez względu więc na starania poszukiwaczy jej grobu, trudno będzie jednoznacznie przypisać go do jej nazwiska. Moim zdaniem niektóre tajemnice powinny zostać tajemnicami, a spekulacje na temat czyichś kości wydają się nie na miejscu. A.B.: Często jesteś porównywana do Mona Lisy, pomimo że dzieli Was 15 pokoleń… N.G.S.: Podobieństwo jest najbardziej widoczne pomiędzy moją babką a Mona Lisą, u mnie i siostry raczej tylko owal twarzy i oczy wydają się podobne. Ciemne włosy są typowe dla Włoszek, więc trudno uznać tę cechę za coś wyjątkowo odkrywczego… Jeżeli chodzi o usta i uśmiech, (de facto Mona Lisa wcale się nie uśmiecha na tym obrazie), te podobieństwa fizjonomii widać u mojego ojca, który rzeczywiście ma taką samą dolną część twarzy, jak Gioconda. Osobiście wolę nie myśleć, że jestem do niej podobna, bo według kanonów współczesnego piękna kobiecego można ją
uznać za brzydką. Mam nadzieję, że ze mną jest nieco lepiej… Jednak w tamtych czasach Mona Lisa była wyjątkowo urodziwą kobietą – to nie ulega wątpliwości. A.B.: Podobno istnieją dwa portrety tej tajemniczej kobiety namalowane przez Leonarda da Vinci?
EVOLVE
Po prawej Księżniczka Natalia Guiccirdini-Strozzi prezentująca wyroby z rodzinnej winnicy.
N.G.S.: Leonardo da Vinci dwukrotnie malował Mona Lisę, drugi portret trafił do kolekcji muzy Napoleona – Teresy – wywodzącej się z rodu Gherardinich. Po śmierci Teresy jej syn sprzedał wszystkie obrazy, a jedynym dowodem na istnienie drugiego portretu jest ewidencja dzieł wchodzących w skład kolekcji. W tym momencie obraz ten znajduje się w prywatnych zbiorach w Szwajcarii lub Wielkiej Brytanii, jak podają niektóre źródła. Przypuszczamy, że ten portret przedstawia Lisę z okresu wcześniejszego, w innej pozie niż ta znana całemu światu. Prawdopodobnie obecni właściciele obrazu nawet nie są świadomi jego wartości i tego, co przedstawia. Te informacje istnieją jedynie w rodzinnej dokumentacji majątkowej. A.B.: Czy w związku z tym, że wiesz o istnieniu tego dzieła, pojawia się pokusa, żeby je odzyskać? N.G.S.: Nie, to zamierzchła przeszłość. Nie szukamy tego obrazu i nie mamy takich planów. To olbrzymia odpowiedzialność i duże koszty utrzymania takiego dzieła w prywatnych zbiorach. Nadal posiadamy własną kolekcję portretów rodzinnych i kilka obrazów przedstawiających Medyceuszy – te ostatnie poprawiają nam humor. Ich ród wymarł, a my ciągle istniejemy. A.B.: Twoja rodzina zawsze wspierała sztukę i artystów… N.G.S.: W okresie renesansu rodzina sprawowała mecenat nad sztuką. Obok interesów bankierskich łożyliśmy na potrzeby artystów, choć nielicznych. Mieliśmy także utalentowanych Strozzich, którzy zasłynęli dzięki własnemu talentowi. Bernardo Strozzi był uznanym malarzem renesansowym, a Barbara Strozzi – wczesnobarokową kompozytorką. A.B.: Ty także masz artystyczną duszę i talent. Opowiedz nam o tym. N.G.S.: Tak, to prawda. Byłam tancerką baletową. Karierę rozpoczęłam w wieku 5 lat. Tańczyłam w Petersburgu, pod okiem mistrza Rudolfa Nureyeva. Ówczesna trudna rzeczywistość w Związku Radzieckim zmusiła mnie jednak do powrotu do Włoch. Wspomnienia z Rosji opisałam w autobiografii „Facile da ricordare”. Obecnie jestem aktywna jako aktorka teatralna. Pozostałą część czasu wypełnia mi rodzinny biznes winiarski.
84 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Wino i teatr – jedno i drugie, to dla mnie rodzaj sztuki. A.B.: Twój dom i 500-hektarowa posiadłość są otwarte dla turystów. Jakie atrakcje oferuje rodzina Strozzich pod własnym dachem? N.G.S.: Cały czas odwiedzają nas turyści, klienci, dziennikarze, restauratorzy. Obok wina uprawiamy białe trufle – to część biznesu, za którą odpowiada moja siostra. Ona organizuje dla naszych gości atrakcje połączone z poszukiwaniem trufli. Pomagają psy, ale mimo wszystko jest to pewne wyzwanie. Białe trufle uprawiane są sezonowo, od końca września do stycznia. Wtedy warto zarezerwować miejsce, jeśli chce się wziąć udział w tym niepowtarzalnym wydarzeniu. Nagrodą są wyjątkowe potrawy, sporządzone na bazie zebranych trufli, zakropione wytwarzanym przez nas winem.
Urządzamy też polowania i pozwalamy uczestniczyć w winobraniu. Oferowany przez nas rodzaj wypoczynku jest powiązany z naturą i ciężką pracą fizyczną, jednak taką, która daje satysfakcję i zapewnia spokój umysłu. A.B.: Jakie są Twoje plany? N.G.S.: Wyznaję zasadę carpe diem, nie planuję. Wierzę w przeznaczenie, staram się korzystać z życia. Jedyne, co teraz chciałabym robić, to grać w teatrze i rozwijać biznes winiarski. To ważne elementy mojego życia i część spuścizny rodzinnej, którą warto pielęgnować. A.B.: Dziękuję za rozmowę.
85 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
TRANSFORM
EVOLVE
Top 10 Restaurants in The World
Co roku, według mniej lub bardziej zunifikowanej logiki, powstaje lista 50 najlepszych restauracji świata. Każda z nich zasługuje co najmniej na miano luksusowej (choć nie zawsze luksus ma wymiar formalny), żadna nie jest tania, za to wszystkie – bezwzględnie innowacyjne. Na wolny stolik w większości tych lokali przyjdzie poczekać wiele dni. W przypadku duńskiej Nomy są to nawet 3 miesiące, a w Eleven Madison – 28 dni. Cierpliwość jednak popłaca, ponieważ można liczyć na wyjątkowy posiłek, choć za niemałe pieniądze.
Temat jedzenia budzi równie wielkie emocje jak rozgrywki piłki nożnej. Do rywalizacji o miano najlepszej restauracji świata stają setki obiektów, by poddać się ocenie krytyków kulinarnych, restauratorów, smakoszy i znawców tematu.
1. Noma, Kopenhaga, Dania – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 600 dol. Noma po raz kolejny znalazła się na szczycie najsmaczniejszych miejsc na świecie. Jedynie w 2013 r. spadła na niższą pozycję, za to przez wcześniejsze 3 lata królowała na gastronomicznym rynku usług. To właśnie tam rodzi się nowa kuchnia nordycka, oparta wyłącznie na ingrediencjach z regionu, eksperymentalna i zaskakująca. Obiad przykładowo może rozpoczynać się
od nietypowego drinka, serwowanego w kalarepie wypełnionej jej własnym sfermentowanym sokiem, do którego dostęp umożliwia rurka zrobiona z naturalnej słomy. Napój smakuje i wygląda podobnie jak kokosowy drink. Posiłek główny może przybrać postać aebleskivera (rodzaj tradycyjnego duńskiego pączka) wypełnionego sfermentowanymi konikami polnymi, a zwieńczeniem całości jest równie dziwny deser, składający się z ziemniaka, migdałów i śliwkowego purée. Pozycje w menu nietypowe, a ich składowe bynajmniej niezachęcające do jedzenia, jednak szef kuchni, mistrz Redzepi, potrafi sprawić, że wszystko smakuje znakomicie.
Po lewej Jeden ze specjałów serwowanych przez duńską Nomę. Zdjęcie: Mikkel Heriba. Po prawej Kucharze podczas pracy - restauracja Noma. Zdjęcie: Mikkel Heriba.
86 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
87 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
EVOLVE
2. Celler de Can Roca, Girona, 3. Osteria Francescana, Hiszpania Modena, Włochy
U góry
– koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 390–480 dol.
– koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 360–525 dol.
restauracji Celler
Restauracja prowadzona przez trzech braci, którzy sztuki gotowania nauczyli się od swoich rodziców. Uznana za najpiękniejszą restaurację w Europie. Olśniewa swym czarem już od wejścia, nie mówiąc o niespotykanych nigdzie indziej na świecie doświadczeniach tradycyjnych smaków Morza Śródziemnego, miłości do ulubionego klubu piłkarskiego Barcelony, oraz wielkiej ochocie na życie i poznawanie świata. Bracia serwują klientom to, co lubią najbardziej. Starter zwany Eat the World zawiera 5 różnych smaków pochodzących z różnych kuchni świata. Deserem Messi’s Goal bawią fanów FCB. Kandyzowane boisko futbolowe z unoszącą się piłką zrobioną z białej czekolady, serwowane na podstawce w postaci iPoda odtwarzającego słynne okrzyki kibiców. Ten moment pozwala na chwilę przenieść się w magiczny świat słynnego Camp Nou.
Okazała fasada restauracji kryje cudowne smaki i emocjonalnego szefa kuchni – Massima Botturę. Znakiem rozpoznawczym jest jednak abstrakcyjna sztuka nowoczesna zdobiąca wnętrza i przenikająca na talerze. Smaki opierają się na fantazjach i wspomnieniach Massima, który najbardziej banalne składniki serwuje pod postacią wyjątkowych specjałów. Tak oto zwykła mortadela – tradycyjna kiełbasa, na której wychowało się niejedno pokolenie Włochów – w kuchni Bottury zamienia się w niewyobrażalnie delikatny mus. Spektakularny lakierowany węgorz serwowany z polentą to kolejne dzieło mistrza. Wszystkim daniom towarzyszą wyjątkowe historie, których opowieść serwuje Bottura na talerzach gości.
Bracia: Joan, Jordi i Josep Roca - założyciele i właściciele de Can Roca.
Po lewej
U góry
Po prawej
Celler de Can
Danie o nazwie „Pięć wieków
Szef kuchni Osteria Francescana –
Roca to jedna
Parmigiano Reggiano”,
Massimo Bottura.
z najpiękniejszych
serwowane w Osteria Francescana.
Zdjęcie: Paolo Terzi.
restauracji
Zdjęcie: Paolo Terzi.
na świecie.
88 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
4. Eleven Madison Park, Nowy Jork, USA – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 450 dol. W tej wyciszonej i nieco teatralnej scenerii, szwajcarski kucharz Daniel Humm odkrywa przed gośćmi restauracji kwintesencję Nowego Jorku, korzystając ze swoich niemal alchemicznych zdolności i francuskiego savoir-faire. Nie tylko lokalne produkty, ale przede wszystkim głębokie zrozumienie kultury kulinarnej NY, nadają wyjątkowy smak restauracji. Nieskazitelnie piękne marchewki zamieniają się w nieco dziwaczny element w momencie połączenia ich z tatarem. Doprowadzony do perfekcji serwis – wdzięczny, uważny, nowoczesny – sprawia, że każdy klient czuje się w tym miejscu wyjątkowo komfortowo.
U góry
Po prawej
Laboratoryjne wnętrza kuchni
Heston Blumenthal
w restauracji Dinner.
(po prawej) i Ashley
Zdjęcie:The Mandarin Oriental London.
Palmer-Watts. Zdjęcie: Alisa Connan.
Na dole Jedna ze specjalności restauracji Dinner - pieczony gołąb. Zdjęcie:Ashley Palmer-Watts.
5. Dinner, Londyn, Wielka Brytania – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 230 dol. Modna restauracja o nieskomplikowanej nazwie „Obiad” wręcz zaraża swoją fascynacją tradycyjną kuchnią angielską. Większości z nas kuchnia ta nie kojarzy się z niczym nadzwyczajnym, ale w tym miejscu nabiera zupełnie innego wymiaru. Sałatka salmagundi serwowana z wątróbką i z kurczakiem, formowanymi w idealnie wyglądającą mandarynkę, zmienia się we współczesny cud kulinarny.
U góry Wnętrza restauracji Eleven Madison Park. Zdjęcie: Francesco Tonelli.
Po prawej Danie na bazie marchewek serwowane w Eleven Madison Park. Zdjęcie: Francesco Tonelli.
6. Mugaritz, Errenteria, Hiszpania – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 470 dol. Andoni Luis Aduriz to Arystoteles współczesnej kuchni baskijskiej. Hiszpan zaskakuje techniczną perfekcją serwowanych dań. Jego słynne kamienie ziemniaczane do złudzenia przypominają te prawdziwe, wprawiając jedzącego w pewien dyskomfort połączony z obawą o własne zęby. Ciągle zaskakuje, pieszcząc podniebienia klientów daniami, których formy inspirowane są otaczającą naturą i krajobrazem Kraju Basków.
91 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
EVOLVE
Po lewej Ostryga z ziarnem kakao serwowana w restauracji D.O.M. Zdjęcie: Phaidon Press.
Na dole Specjalnośc restauracji D.O.M. – mrówki amazonki podawane z ananasem. Zdjęcie: Phaidon Press.
7. D.O.M., Saõ Paulo, Brazylia – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 400 dol. Wystrój restauracji jest nieco kiczowaty, przywodzący na myśl przygody Tarzana w amazońskiej dżungli, jednak proponowane smaki są wyrafinowane i eleganckie. D.O.M. słynie z wyśmienitych pappardelle robionych z serc palm czy ceviche przepełnionego bogactwem smaków – wszystkie na nowo odkrywają narodowe smaki Brazylii. Nawet mrówki amazonki, serwowane z trawą cytrynową w otoczeniu ananasów, wydają się tutaj bardzo eleganckie i kunsztownie przygotowane.
8. Arzak, San Sebastian, Hiszpania – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 530 dol. Juan Mari Arzak to geniusz hiszpańskiej gastronomii, który jako jeden z pierwszych wprowadził nowoczesne techniki i smaki do tradycyjnej kuchni regionu – Kraju Basków. Schedę po ojcu przejęła córka Elena, która dziś kontynuuje obraną wiele lat wcześniej drogę, serwując dania takie jak „fale” stworzone ze specjalnego rodzaju jadalnej pleśni czy lokalne kraby i mątwy, gotowane w balonie zrobionym z jadalnego zielonego papieru.
U góry Element dekoracji wnętrza Arzak.
Po lewej Krwiste jabłko w artystycznej oprawie Eleny Arzak. Zdjęcie: Coconut.
Po prawej Mistrz kuchni D.O.M.- Alex Atala. Zdjęcie: Rubens Kato.
93 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry Spektakularne w formie eskalopki Alinea. Zdjęcie: Christian Seel.
9. Alinea, Chicago, USA – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 420 dol. To jedna z najbardziej awangardowych restauracji w tej dziesiątce. W menu widnieją raczej doświadczenia niż dania, ujęte w zaskakujące obrazowe nazwy, jak „Eskalopki zachowujące się jak tofu agedashi”. Dania serwowane w dziwny sposób, pierwotna dekoracja nagle zmienia się w bazę dania głównego, a deser składający się np. z mieszanki czarnych czekolad z tysiącem innych rzeczy ląduje bezpośrednio na stole zaskoczonego klienta.
10. The Ledbury, Londyn, Wielka Brytania – koszt posiłku dla dwóch osób (bez wina): 270 dol. Spośród wszystkich restauracji, ta z pewnością jest najbardziej klasyczna. Jej szef, Brett Graham, jest bardziej zainteresowany dostarczaniem klientom przyjemności, niż udziwnianiem doświadczenia samego posiłku. Wygląd dań także nie jest tak spektakularny, jak w innych miejscach, za to głębia i bogactwo smaków – gwarantowane. Tutaj można spróbować dań z dzikich ptaków, które Graham sam hoduje, lub wyśmienitej grillowanej makreli z wędzonym awokado i shiso.
U góry Szef kuchni Alinea w trakcie przygotowywania czekoladowego deseru. Zdjęcie: Christian Seel.
EVOLVE
EVOLVE
Istanbul
Stambuł to miasto różnorodności. Położony na dwóch kontynentach, na terenie azjatyckiej Anatolii i europejskiej Tracji, łączy w sobie dwie odmienne kultury. Rozciąga się po obu stronach cieśniny Bosfor, między morzem Marmara a Morzem Czarnym. Tu spotykają się różne kultury i religie, przeszłość przeplata się z nowoczesnością.
znaczy „miasto”
Kilkutysięczna historia Dzieje Stambułu sięgają czasów Bizancjum, którym de facto było kiedyś to miasto (za panowania Byzasa). Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z epoki kamienia i znajdują się w azjatyckiej części metropolii. Stambuł zawsze stanowił istotny ośrodek europejski, za czasów cesarza Konstantyna I Wielkiego nosił miano Nowego Rzymu (z wieloma jego odmianami), by później przyjąć nazwę Konstantynopol, nadaną przez cesarza Teodozjusza II.
Stambuł – najludniejsze miasto Europy, jedna z największych metropolii świata i najpopularniejszy kierunek turystyczny ostatnich lat.
W 1930 r. rząd turecki wystąpił do państw zachodnich z apelem o zaprzestanie używania określenia Konstantynopol, a stosowanie tylko jednej nazwy – Istanbul. Istanbul (gr. eis ten polin) znaczy po prostu „miasto”. Za czasów Konstantyna słowo to funkcjonowało w powszechnym obiegu i wskazywało na najludniejsze miasto regionu. Dwa kontynenty Na tę metropolię składają się trzy części: azjatycka, po stronie europejskiej – półwysep leżący na południe od Złotego Rogu i dzielnica Galata z tzw. Nowym Miastem. W części europejskiej znajdują się instytucje handlowe, a część azjatycka ma charakter dzielnicy mieszkaniowej. Na półwyspie są największe muzea i kościoły oraz najwspanialsze meczety. Stare miasto otaczają mury miejskie z IV i V w n.e., kryjące historyczne dzielnice Beyoğlu i Beşiktaş z pałacami sułtańskimi i pięknymi willami.
Po lewej Panorama Stambułu. Zdjęcie: Levent Özçelik.
Po prawej Błękitny Meczet w Stambule. Zdjęcie: Levent Özçelik.
Muzeum Mozaiki z IV i V w. n.e., zajmujące pomieszczenia i dziedzińce starego pałacu bizantyjskiego. Wyjątkowym miejscem jest także Muzeum Sztuki Tureckiej i Islamskiej, zlokalizowane w byłym pałacu Ibrahima Paszy. Są w nim m.in. zbiory ręcznie tkanych dywanów z tradycyjnymi wzorami. W 1984 r. muzeum to zdobyło nagrodę Rady Europy, a w 1985 – UNESCO. Zainteresowani dziełami awangardowych twórców tureckich powinni udać się do Muzeum Sztuki Nowoczesnej, mieszczącego się nad Bosforem – tam młodzi artyści współcześni piszą własną historię, ujętą w szereg mniej lub bardziej dziwnych dzieł. Miasto inspirowało wielu pisarzy i artystów, w tym Agathę Christie. Pod dachem hotelu, obecnie przekształconego w Muzeum Pera ze zbiorami sztuki orientalnej, Angielka napisała „Morderstwo w Orient Expressie”. Stambuł nosi także pierwiastek polski: to właśnie w nim mieszkał i zmarł Adam Mickiewicz. Dom wieszcza przeobrażono później w poświęcone mu muzeum. W 1987 r. Stambuł zaistniał na europejskiej mapie festiwali filmowych. Podczas corocznego biennale wystawiane są dzieła sztuki współczesnej, a Międzynarodowy Festiwal Filmowy jest jednym z najważniejszych eventów kulturalnych w Turcji. Tu prawie zawsze coś się dzieje, liczne imprezy i koncerty odbywają się w wielu zakątkach miasta, m.in. w Hagia Eirene, Rumeli Hisarı, Yedikule, pałacu Topkapı, parku Gülhane, jak również w Centrum Kultury Atatürka (AKM) na placu Taksim czy w Sali Koncentrowej im. Cemala Reşita.
Tygiel różnorodności Czternastomilionowy Stambuł aż kipi od różnorodności. Określenie „tygiel kulturowo-religijny” najlepiej oddaje to, co kryje w sobie miasto siedmiu wzgórz. Jest w nim 2691 czynnych meczetów, 123 kościoły katolickie, 26 synagog i wiele mniejszości religijnych: Ormian, wyznawców kościoła prawosławnego, Żydów sefardyjskich i patriarchat Konstantynopola – wszyscy żyjący i modlący się obok siebie, każdy do swojego Boga. Gęstość zaludnienia wynosi 2481 mieszkańców na km² i ciągle się zwiększa. Miasto rozrasta się wskutek migracji ludności z obszarów wiejskich. Każdego roku przybywa z zewnątrz ok. 500 000 mieszkańców i ok. 1000 ulic na nowo powstających osiedlach mieszkalnych. Spotkanie ze sztuką Wielowiekowa spuścizna historyczna i kulturowa prezentowana jest światu w licznych muzeach i obiektach historycznych. Podczas wizyty w Stambule trzeba koniecznie odwiedzić
97 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
Pałacowe życie, handel i zabytki Pałace stambulskie odgrywają szczególną rolę w życiu miasta. Najważniejszym z nich jest pałac Topkapı z XV–XIX w., będący centrum administracyjnym imperium niezmiennie od 400 lat. Pałac Dolmabahçe wybudowany na rozkaz Abdulmecida I obecnie mieści Muzeum Sztuk Pięknych, natomiast Pałac Gwiazd z 1880 r. to siedziba sułtana Abdulmecida II.
Stambuł w pierwszych wiekach naszej ery był solidną fortyfikacją. Okalały go mury lądowe (obecnie zostało jedynie 6 km) dodatkowo otoczone rowem o głębokości 10 m i szerokości 20 m. Za nimi leżą kolejne podwójne mury, wzmocnione 96 wieżami, które można było pokonać jedynie jedną z dobrze strzeżonych bram miasta. Do dziś zachowały się ruiny Bramy Belgradzkiej, Silivri, Tańczących Derwiszy, Topkapı, Edirnekapı. Są nadszarpnięte przez ząb czasu, ale przypominają o zamierzchłej historii miasta.
Lokalne rekomendacje W Stambule trudno się nudzić, a bogata oferta usług restauracyjno-rozrywkowych sprosta oczekiwaniom najbardziej wymagających osób. Sprawdzone adresy zdradza nam rodowity mieszkaniec Stambułu, Levent Özçelik, wydawca i dziennikarz. Nopa – nowo powstała restauracja przy ul. Nişantaşı. Można tu dobrze zjeść i zasmakować znakomitego wina. Wszystko w interesujących wnętrzach zaprojektowanych przez Autobahn – jeden z najbardziej znanych na świecie tureckich teamów kreatywnych. Naif – nowe stambulskie Soho. W tym miejscu trzeba koniecznie spróbować keşkek – tradycyjnego dania kuchni tureckiej, przyrządzanego z jagnięciny lub kurczaka i pszenicy. Gözlük Gurusu – zlokalizowany we French Passage. Kryje vintagowe szkło z całego świata. Aż tłoczno tu od licznych kolekcjonerów. Zelda Zonk – daje 360-stopniowy widok na Stambuł. Tu można rozsmakować się w bogatym menu tapas, jak również potańczyć w każdy piątek od 11 wieczorem do 4 rano. Novo – niezmiennie od 10 lat uznawany za najlepszy „mały bar” Stambułu. Różnorodna muzyka: hinduska, pop, alternatywna, nu, disco i house, 7 nocy w tygodniu towarzyszy niestrudzonym balangowiczom. Lale Plak – znajduje się w Tünel Square, jeden z najstarszych i najbardziej znanych sklepów muzycznych świata. Najlepszy jazz i muzyka klasyczna to dorobek aż 3 pokoleń właścicieli sklepu. Karaköy Lokantası – słynie ze znakomitych przystawek. Na lunch także warto się wybrać, ale trzeba pamiętać o wcześniejszej rezerwacji. Karabatak – najsłynniejsza kawiarnia Stambułu. Smakosze mogą liczyć na niemal wszystkie możliwe sposoby podawania kawy, od wiedeńskiego cappuccino, przez australijską kawę marki Julius Meinl, aż po tradycyjną kawę po turecku – taką, jaką pijali otomańscy żołnierze. Dem – stanowi przeciwwagę dla Karabatak, tu pija się herbatę w tysiącach odmian i smaków. Gaspar – ubiegłoroczny debiut rynku restauracyjnego, uznany za kulinarne objawienie. Osoby poszukujące wyjątkowych smaków powinny trafić właśnie pod ten adres. Unter – jedna z najstarszych restauracji w Karaköy, słynąca z kokoreça z brioszkami. Pycha! İstinye Park – zakupowy raj z 300 luksusowymi sklepami. To także miejsce do zabawy i spędzania wolnego czasu, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz obiektu.
98 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry W obrębie murów starego miasta kwitnie życie towarzyskie. Zdjęcie: Levent Özçelik.
Po lewej Wielki Bazar w Stambule. Zdjęcie: Levent Özçelik.
Inipi. Design by EOOS
Handel to kolejny ważny element tradycji tureckiej. W Stambule zachowały się bazary pamiętające czasy bizantyjskie. Kryty Bazar pierwotnie był halą targową dla jubilerów i antykwariuszy. Wielokrotne trzęsienia ziemi często naruszały jego konstrukcję, ale za każdym razem po odbudowie wyłaniał się jeszcze piękniejszy i okazalszy. Obecnie zajmuje powierzchnię 3 ha, z 80 uliczkami i 3500 sklepikami. Miejsce to jest zarazem centrum ekonomiczno-finansowym imperium, a do połowy XIX w. było także głównym ośrodkiem handlu niewolnikami. Przy wjeździe na most Galata znajduje się kolejne wielkie targowisko – Bazar Egipski, którego nazwa pochodzi od rodzaju oferowanego w nim towaru. Kiedyś były to głównie przyprawy przywożone z Egiptu (od 1660 r.).
Sauna do łazienki i salonu.
Ceramika meble łazienkowe, wanny, produkty wellness i akcesoria: wszystkowszystko to, co upiększa w łazience, Duravicie. Ceramikasanitarna, sanitarna, meble łazienkowe, wanny, produkty wellness i akcesoria: to, co życie upiększa życie wznajdziecie łazience, w znajdziecie Katalog zbiorczy gratiszbiorczy z Duravit Polska Sp. z o.o., ul. Sp. Okulickiego 05-500 Piaseczno, tel.: Raszyn/ 22 716 00 15, 22 716Telefon: 00 16,0048 fax: 22 17, w Duravicie. Katalog gratis z Duravit Polska z o.o., Al.5F, Krakowska 36B, 05-090 k. Warszawy, 22 716 716 00 19 24, info@pl.duravit.com, www.duravit.pl Fax: 0048 22 716 19 25, info@pl.duravit.com, www.duravit.pl
EVOLVE
Szkło murano
– włoskie rzemiosło od wieków Zdeptane dziedzictwo Stare włoskie rzemiosło przeżywa głęboki kryzys w związku z zalewającymi rynek chińskimi podróbkami. Mowa o cennym szkle weneckim z Murano, które od VIII w. wyrabiane jest tymi samymi metodami, zapewniającymi niepowtarzalną jakość i ujmujące piękno wyrobów. Skala procederu jest na tyle duża, że głęboko godzi w ten lokalny biznes.
Na dole Uliczna rzeźba ze szkła Murano. Zdjęcie: Jay Galvin.
Konsorcjum producentów szkła z Murano koło Wenecji szacuje, że 60% produktów, którym przypisywane jest oryginalne pochodzenie, de facto pochodzi z masowych produkcji chińskich.
M
Co gorsza, nie chodzi wcale o określony rodzaj wyrobów szklanych. Podrabiane jest dosłownie wszystko: biżuteria, żyrandole, kieliszki, szklanki i inne produkty.
W stronę doskonałości Rzemiosło szklarskie zrodziło się jeszcze w starożytnej Grecji i Rzymie. Pierwotnie niedoskonałe, chropowate i mętne szkło dopiero w Wenecji zyskało blichtr, twardość i przezroczystość. Murańscy szklarze przez stulecia mieli monopol na wytwarzanie wysokojakościowego szkła, rozwijali lub doskonalili technologie otrzymywania kryształów, szkła emaliowanego (smalto), szkła z pasemkami złota (aventurine), szkła kolorowego (millefiori), szkła mlecznego (lattimo) i szklanych imitacji gemm. Techniki sprzed stuleci przetrwały próbę czasu i do dziś, w taki sam sposób, produkowane są słynne murańskie żyrandole, szkło artystyczne czy biżuteria. Rzemiosło, które rozwijano na terenie wówczas drewnianej Wenecji, w 1291 r. przeniesiono na jedną z położonych nieopodal wysp – Murano – z obawy przed pożarem i zniszczeniem miasta. Stąd też jego powszechnie używana nazwa. Szklarze z Murano byli grupą wielce uprzywilejowaną i cenioną, ich umiejętności podnosiły wartość regionu i stanowiły siłę napędową gospodarki weneckiej. Tajemnicę wyrobu szkła starano się chronić za wszelką ceną, tak aby zapobiec rozpowszechnieniu tej umiejętności na inne miasta Włoch i całą Europę. Wysiłki władz okazały się jednak daremne. Szkło nazywane à la façon de Venise jest już wytwarzane na całym świecie, jednak tylko to z Murano ma certyfikat oryginalności Vetro Artistico®. Czym jest znak jakości Vetro Artistico® Murano? Jest to wspólny, prawnie ustanowiony znak jakości, który poświadcza, że dany produkt został wykonany na wyspie Murano. To w zasadzie jeden z regionalnych symboli „made in Italy”, potwierdzający oryginalność towaru, gwarantujący jego wysoką jakość i wytworzenie zgodnie z tradycyjnymi technikami rzemiosła. Pomysł na stworzenie prawnego certyfikatu oryginalności zrodził się w 1994 r. z inicjatywy regionu Wenecji Euganejskiej. Jedynym uprawnionym podmiotem do nadawania tego znaku jest Konsorcjum Promovetro.
Znak Vetro Artistico® Murano zwykle widnieje na jednym ze szklanych boków produktu. Naklejka samoprzylepna może być w kolorze czerwonym lub niebieskim, zależnie od wyrobu, zawsze natomiast musi mieć kod identyfikacyjny producenta, upoważnionego do posługiwania się tym znakiem.
tów. Głównym czynnikiem, który powinien wzbudzić czujność nabywcy, jest niska cena towaru. Jednak ta często bywa wręcz zachętą do zakupu nieoryginalnego produktu, ponieważ za wyrób z tysiącletnią tradycją i wielopokoleniową historią trzeba zapłacić wygórowaną kwotę.
Tysiącletnia tradycja versus niska cena Mimo prób ochrony wielowiekowego dziedzictwa, włoscy rzemieślnicy przegrywają batalię z nielegalnymi manufakturami. Podróbki są na tyle wysokiej jakości, że sami producenci oryginalnych wyrobów mają problem z odróżnieniem falsyfika-
Równie chętnie podrabiane są koronki z innej wyspy Laguny Weneckiej – Burano, a także znajdujące się na liście światowego dziedzictwa UNESCO skrzypce z Cremony, alabaster z Volterry i ceramika z Faenzy.
101 – Point of Design – Jesień/Zima 2014
U góry Żyrandol Murano wykonany tradycyjną metodą stosowaną od wieków.
Ferrari Katowice, autoryzowany dealer w Polsce, przedstawia model California T, który łaczy innowacje, elegancje oraz wszechstronnosc sportowego samochodu coupe - spider. Najnowoczesniejsze technologie wykorzystane w modelu oraz silnik Ferrari zapewniaja niezapomniane emocje równiez podczas codziennej jazdy. 7-letni bezpłatny program utrzymania daje pełne wsparcie techniczne dla włascicieli nowych samochodów, zakupionych w salonie Ferrari Katowice.
DANE TECHNICZNE: SILNIK Podwójnie doładowany V8 o pojemnosci 3,8 litra. Moc maksymalna 560 KM dzieki zastosowanej turbinie. Moment obrotowy 755 Nm. Spalanie – 10,5 litra/ 100 km. OSIAGI 0-100 km/h osiaga w 3,6 sekundy 0-200 km/h osiaga w 11,2 sekundy Predkosc maksymalna to 316 km/h Aby umówic sie na jazde testowa prosimy o kontakt z salonem Ferrari Katowice.
SHOWROOM Ferrari Katowice ul. Bochenskiego 109, 40-816 Katowice, Polska T (+48) 32 797 34 34 F (+48) 32 797 34 36 SERWIS Ferrari Katowice ul. Bochenskiego 100, 40-818 Katowice, Polska T (+48) 32 797 34 35 F (+48) 32 797 34 36
Deutsche Bank Private Banking
Wznieś się wyżej z dwuosobową Radą Doradców Kiedy jesteś wysoko, wiesz, ile zależy od wsparcia zaufanych ludzi. Osobista, dwuosobowa Rada Doradców to ukoronowanie sukcesu każdego Klienta Private Banking. To siła, która wznosi finanse na wyższy poziom.
EliteLine: 801 19 19 19 (opłata wg obowiązujących stawek operatora), www.eliteprivatebanking.pl Deutsche Bank Polska S.A., al. Armii Ludowej 26, 00-609 Warszawa