Point of Design No 3

Page 1

No 3

WWW.POINTOFDESIGN.PL

WIOSNA/LATO 2015

ISSN: 2353-9224 CENA 100 zł ( w tym VAT)

Guide to Metropolitan Living

UPDATE

ADAPT

EXPRESS

TRANSFORM

EVOLVE


dytorial Wiosenno-letnie wydanie Point of Design jest wyjątkowe pod każdym względem. Mamy wiele ważnych i ciekawych tematów do zaprezentowania, dlatego zwiększyliśmy objętość magazynu, by móc o nich wszystkich Wam powiedzieć. Nowa szata graficzna pięknie eksponuje luksusowy design i zdjęcia zrobione przez utalentowanych fotografików. Już na samym początku zapraszamy do nieco zwariowanego świata Jean Paul Gaultiera, który opowiada o swoich prywatnych kodach i obsesjach, stanowiących nierozłączne elementy jego 45-letniej twórczości. Odważnie sięgamy po spektakularne przykłady sztuki konceptualnej i eksperymentalnej, by pokazać wielość pojęć piękna i artystycznej wrażliwości. Z ironią połączona wyniosłość i artefakty życia codziennego, w sztuce Wegmana, skłaniają do refleksji nad własną postawą i wartościami przypisywanymi dobrom materialnym. Olivier Jeffers żartuje natomiast z niedoskonałości ludzkiego umysłu i zawodności pamięci. O tych, którzy na zawsze zapisali się w kartach historii światowego designu – Le Corbusier i Verner Panton, wspominamy w rozmowach i skondensowanych przeglądach ich największych osiągnięć. 50 lat po śmierci Le Corbusiera analizujemy jego tezy idealnych wzorców piękna i proporcji, które ciągle jawią się nam jako aktualne i nowatorskie. Wychodząc poza sferę wzornictwa przemysłowego i architektury, prezentujemy sylwetki trzech charyzmatycznych postaci świata high jewellery. Paloma Picasso, Victoire de Castellane i Harumi Klossowska de Rola – te kobiety rządzą rynkiem luksusowej biżuterii wyznaczając trendy i plastycznie budując obraz różnych oblicz współczesnej kobiety, wyrażonych w drogocennych kamieniach i kruszcach. Najlepsza europejska architektura predestynowana do prestiżowej nagrody Miesa van der Rohe i najnowsze trendy z zakresu urbanistyki i transformacji aglomeracji miejskich – o tym w dziale Transform. Nieco futurystyczne wizje najbliższej przyszłości branży motoryzacyjnej i lotniczej wprowadzają nas do świata niedawno uznawanego za science fiction. To jednak fascynująca przyszłość branży podążającej za coraz większą mobilnością człowieka. Jak zwykle dzielimy się wskazówkami na temat tego, co najmodniejsze we wnętrzach i pokazujemy nowości z największych targów designu – Salone del Mobile. A to zaledwie przedsmak tego, co jeszcze kryją łamy wydania wiosna-lato 2015. Czytajcie dalej. Miłej lektury!

Agnieszka Bzdyra Redaktor Naczelna

3 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


Spis treści

Redaktor Naczelna Agnieszka Bzdyra agnieszka.bzdyra@pointofdesign.com.pl Dyrektor Artystyczny Łukasz Kwasiborski lukasz.kwasiborski@pointofdesign.com.pl

Express

Adapt

Transform

Update

Evolve

14

32

Kobiety od biżuterii.

60

Autostradą do projektowania.

88

120

36

Kolory zastrzeżone.

68

Le Corbusier.

46

O modzie indywidualnie.

74

Mies van der Rohe award – najlepsza europejska architektura.

Best catwalks spring/summer 2015.

80

Miasta przyszłości.

Jean Paul Gaultier. From the sidewalk to the catwalk.

20

Hidden art – kreatywna dekonstrukcja.

22

26

The dogged artistry of William Wegman.

50

Innowacyjne sposoby konsumowania sztuki.

Verner Panton – wspomnienie z perspektywy teraźniejszości.

91 98

Zespół Redakcyjny Anna Rułka-Jabłczyńska anna.rulka-jablczynska@pointofdesign.com.pl Magdalena Jurczuk magda.jurczuk@pointofdesign.com.pl Artur Maciorowski artur.maciorowski@pointofdesign.com.pl

Milano – la cità della moda, cucina e arte.

Top 15 interior trends of 2015.

124

Smartwatch według Tag Heuera.

Kosmopolityczny hotel Mazzafera.

127

Wearable devices.

Współpraca Leokadia Michrowska Piotr W. Lewski Reklama reklama@pointofdesign.com.pl tel.: +48 698 985 784; +48 784 979 960 Public & Media relations Futurama Communication Intelligence Aleksander Chruszcz aleksander.chruszcz@futurama.ci

104

Marsala kolor trend.

130

Inteligentny transport.

108

New at Salone del Mobile.

136

Elektryzująca przyszłość motoryzacji.

Skład DTP kreacja.co

138

Niegrzeczny szef kuchni.

Korekta eKorekta24.pl Druk Poligrafia Janusz Nowak Sp. z o.o. Wydawca eCode ul. Ogrodowa 9 05-500 Mysiadło Redakcja ul. Ogrodowa 9 05-500 Mysiadło tel.: +48 22 701 41 03 tel.: +48 784 979 960 kontakt@pointofdesign.pl www.pointofdesign.pl

s. 60 s. 22

s. 88

s. 50

Publikacja jest chroniona przepisami prawa autorskiego. Wykonywanie kserokopii lub powielanie inną metodą oraz rozpowszechnianie bez zgody Wydawcy w całości lub części jest zabronione i podlega odpowiedzialności karnej.

s. 120

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.


BRZMI BRZMI TAK TAK PIĘKNIE, PIĘKNIE, JAK JAK WYGLĄDA WYGLĄDA Nowy Nowy telewizor telewizor BeoVision BeoVision Avant. Avant. 85 cali 85 doskonałego cali doskonałego dźwięku dźwięku

Telewizor Telewizor Ultra HD, Ultra 4KHD, ze 4K spektakularnym ze spektakularnym brzmieniem brzmieniem i zaskakującym i zaskakującym ruchem, ruchem, zostałzostał zaprojektowany, zaprojektowany, by zapewniać by zapewniać całkowicie całkowicie wyjątkowe wyjątkowe wrażenia. wrażenia. Posłuchaj Posłuchaj nowego nowego telewizora telewizora BeoVision BeoVision Avant Avant w naszych w naszych sklepach. sklepach. Dostępny Dostępny od 28 od 000 28€.000 €.

*Rekomendowana *Rekomendowana cena BeoVision cena BeoVision Avant 85” Avant nie zawiera 85” nie pilota zawiera BeoRemote pilota BeoRemote One (o wartości One (o350 wartości €), mocowania 350 €), mocowania na ścianie na lubścianie stojakalub podłogowego, stojaka podłogowego, których ceny których zaczynają ceny zaczynają się od 1 900 się€. od 1 900 €.

Bang & Olufsen Bang & Olufsen CentrumCentrum Bang & Olufsen Bang & Olufsen Sadyba Sadyba Piękna 18, Piękna 00-549 18, 00-549 Warszawa WarszawaLimanowskiego Limanowskiego 11M, 02-943 11M, Warszawa 02-943 Warszawa Tel.: +48Tel.: 22 375 +4869 2275 375 69 75 Tel.: +48Tel.: 22 651 +4873 2204 651 73 04 Mail: centrum@beostores.com Mail: centrum@beostores.com Mail: sadyba@beostores.com Mail: sadyba@beostores.com

bang-olufsen.com bang-olufsen.com


LEONARDLEONARD SEATING SEATING SYSTEM SYSTEM RODOLFORODOLFO DORDONIDORDONI DESIGN DESIGN

. MT ITNI .OCTOTM I.COM W W WW . MWI W NO

. IM DM EA W W WW . IW DW EA . PMLM . P L UL. RYDYGIERA 793 WARSZAWA UL. RYDYGIERA 8 BUD 86 BUD 01- 679301WARSZAWA T.: 22 01 MAIL: IDEAMM@IDEAMM.PL T.: 22 633 10633 01 10MAIL: IDEAMM@IDEAMM.PL


Sprawdzeni dostawcy mebli i oświetlenia, kunszt rzemiosła, inspirujące projekty.

portret Twojego wnętrza

R19 | ul. Rydygiera 19 | przemek.gomolka@r19.com.pl | www.r19.com.pl

Autoryzowany dealer firm:


Express

Sztuka, redefiniowana w sposób ciągły, za każdym razem jawi nam się pod innym obliczem. Nie posiada granic ściśle określających jej zasięg i tym samym wyłączających niektóre dzieła poza margines jej definicji. Sama w sobie stanowi świadectwo naszego jestestwa i żywy obraz ludzkiej wrażliwości.


EXPRESS

Jean Paul Gaultier

From the Sidewalk

Jean Paul Gaultier, w rozmowie z redaktor naczelną Agnieszką Bzdyrą, opowiada o swoich prywatnych kodach i obsesjach, które uczyniły jego projekty wyjątkowymi i nieomylnie rozpoznawanymi niemal pod każdą szerokością geograficzną. Agnieszka Bzdyra: Od samego początku projektujesz modę odważną, przekraczając granicę między sztuką użytkową a wysoką. Skąd bierze się u Ciebie niesłabnąca chęć szokowania i prowokowania odbiorcy? Jean Paul Gaultier: Designer nie może obawiać się, że popełni błąd. Często bywa tak, że tworzenie czegoś nowego stanowi pewnego rodzaju szczęśliwy przypadek, dzięki któremu powstaje coś wyjątkowego. Limity w zasadzie nie istnieją, poza tymi wyznaczanymi przez granice dobrego smaku. Ale nawet w tym przypadku jest to kwestia dość dyskusyjna; to, co stanowi przejaw dobrego smaku dla jednego pokolenia, może być postrzegane jako kicz przez kolejne generacje. Tak naprawdę nigdy nie było moim celem czy zamiarem

szokowanie ani prowokowanie odbiorcy. To, co stworzyłem, było odzwierciedleniem czasów, w jakich powstawały dane projekty. Były one obrazem widzianym moimi oczami i ekspresją uczuć wiążących się z tym, z czym na co dzień miałem styczność. Taka moim zdaniem jest rola designerów. A.B.: Wierzysz, że sztuka i moda odgrywają istotną rolę w autoekspresji i komunikowaniu zmian społecznych. Co Twoje dzieła wyrażają? J.P.G.: Nie wiem, czy mogę jednoznacznie stwierdzić, że moje poczucie humoru znajduje się w centrum moich projektów, ale z pewnością stanowi istotny ich składnik. W życiu nie można być zbyt poważnym.

14 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

A.B.: W ciągu 10 lat, od początku kariery u boku Pierre’a Cardina, udało Ci się ukształtować własny, charakterystyczny styl, skoncentrowany wokół kultury masowej i metropolii. Skąd zamiłowanie do motywów marynistycznych, obecnych zarówno w projektach fashion, jak i w kolekcji mebli oraz dodatków sygnowanych Twoim nazwiskiem? J.P.G.: Wiele różnych czynników złożyło się na fakt, że tak często sięgam po marynarskie paski. W latach 70. lubiłem bywać na pchlich targach. Pewnego razu znalazłem na jednym z nich oryginalną koszulkę marynarską. Ta niepozorna część garderoby przywołała wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to moja babcia zwykła ubierać mnie w taki sposób. Później wszedł

to the Catwalk


EXPRESS

na ekrany kin słynny film Querelle w reżyserii Rainera Wernera Fassbindera o przystojnym belgijskim żeglarzu… Zawsze podobała mi się idea uniformów, ale raczej oglądanych na innych osobach. Ja sam wolę praktyczne i wygodne ubrania, jak właśnie koszulki w paski. Lubię też elementy graficzne, a paski stwarzają wiele możliwości ich zastosowania. A.B.: Przez blisko 40 lat tworzyłeś modę prêt-à-porter dla kobiet i mężczyzn, teraz postanowiłeś zrezygnować z jej projektowania. Czy Twoim zdaniem tempo zmian na rynku modowym i nowy model biznesowy narzucony przez sieciówki zabijają kreatywność? Skąd taka decyzja? J.P.G.: Myślę, że 39 lat projektowania mody prêtà-porter pod własnym nazwiskiem i 45 lat istnienia w biznesie modowym to wystarczająco długi czas, by oddać pole innym. Ciągle jednak chcę i będę tworzył modę couture, która pozwala mi na eksperymentowanie i wyrażanie samego siebie. Oblicze mody ready-to-wear zmieniło się diametralnie od czasu, kiedy ja zaczynałem projektowanie; za dużo w niej marketingu, zbyt wiele kolekcji, zbyt wiele ubrań i niewystarczająca liczba osób, by je wszystkie nosić.

A.B.: Od 2010 roku współpracujesz z marką Roche Bobois, dla której przełożyłeś język mody na język interior designu. Ubrałeś meble, bo jak twierdzisz, nie umiesz nic poza projektowaniem mody… Czy design w Twoim wykonaniu jest uniwersalny, te same elementy sprawdzają się w różnych kontekstach? J.P.G.: Moje podejście do projektowania mebli i dodatków wnętrzarskich jest dokładnie takie samo jak w przypadku ubrań. Przy projektowaniu ubrań także konieczne jest myślenie o konstrukcji, o tym, w jaki sposób materiał będzie podkreślał linie ciała, sposób, w jaki porusza się ciało… Więc wychodząc z tego punktu widzenia, projektowanie na potrzeby interior designu nie jest tak bardzo różne. W tym przypadku także trzeba stworzyć w głowie obraz ludzkiego ciała i sposobu, w jaki będzie ono funkcjonować w danym środowisku. Jako projektant mody zawsze robiłem to, na czym znam się najlepiej – ubieram meble, tak jak ubierałbym ludzi. Korzystam z wypracowanych przeze mnie kodów: marynarskie paski, tatuaże, gorsety. Ubieranie mebli to niezła zabawa i nie trzeba się martwić, że wbije się szpilkę, co zaboli, albo że mebel będzie narzekał na niewygodę lub upał, jak często czynią to modelki.

Łóżko Mah Jong z kolekcji Roche Bobois projektu Jean Paul Gaultier. Fotel Ben Hur i lustro Diable z kolekcji Roche Bobois projektu Jean Paul Gaultier.

17 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EXPRESS

A.B.: Twierdzisz, że kreowanie wizerunku to zabawa, z której warto czerpać przyjemność, co niekoniecznie oznacza podążanie za przyjętymi normami piękna i dobrego stylu. Jednak większość z nas chce być ładna i poddaje się kanonom wyznaczającym granice. Ty nie dostrzegasz tych granic czy wolisz wyznaczać własne? J.P.G.: W moich projektach zawsze starałem się wykazać, że nie ma jednego słusznego pojęcia piękna, że ma ono liczne oblicza, ukazujące się w najmniej spodziewanych momentach i miejscach. Zawsze sądziłem, że to właśnie kobiety są silniejszą płcią i są mądrzejsze od mężczyzn. Dla przykładu – Conchitę (przyp. red. Conchita Wurst – austriacki wokalista muzyki pop, występujący jako drag queen) poznałem dwa lata temu i zaprosiłem ją na swój pokaz. Od kiedy pamiętam, zawsze chciałem, by wzięła udział w moim pokazie, i wreszcie nadszedł ten właściwy moment. Conchita udowodniła, że piękno może być inne oraz że sama jest nieokiełznana. Mimo kontrowersyjnego wyglądu okazało się,

że pięknie prezentuje się w couture. Jest jednocześnie bardzo kobieca i bardzo męska. A.B.: Wystawa podsumowująca Twój dotychczasowy dorobek: Jean Paul Gaultier: From the Sidewalk to the Catwalk, wędruje od Montrealu, przez Londyn, Brooklyn, po San Francisco, by wreszcie zawitać do Paryża. Za każdym razem wprawia odbiorcę w zdumienie, jakby znalazł się na cocktail party Andy’ego Warhola dla ekscentryków ubranych w ekstremalne kreacje haute couture. Czym jest dla Ciebie? Jaki obraz designera/osoby chciałeś pokazać światu? J.P.G.: Przygoda z wystawą zaczęła się niemal pięć lat temu, dzięki wysiłkom Thierry’ego Loriota i Nathalie Bondil z Montreal Museum of Fine Arts, którzy namówili mnie do udziału w tym projekcie. Zawsze sądziłem, że tego rodzaju wystawy są bardziej odpowiednie dla twórców już nieżyjących. Entuzjazm i otwartość Thierry’ego i Nathalie ostatecznie przekonały mnie do wystawy.

From the Sidewalk to the Catwalk, wystawa podsumowująca 45 lat pracy designera, jest tematyczną podróżą do jego stałych i ulubionych inspiracji: pasków, syren, gorsetów, tatuaży, punków i paryżan. Od 2011 roku kolejno odwiedziła: Montreal, Dallas, San Francisco, Madryt, Rotterdam, Sztokholm, Brooklyn, Londyn, Melbourne i Paryż. Obecnie, do 3 sierpnia 2015 roku, prace Jean Paul Gaultiera można oglądać w Grand Palais w Paryżu.

Nie chciałem, by wystawa ta była retrospektywą zaplanowaną w porządku chronologicznym. Moim pomysłem na nią było pokazanie sposobu mojego kodowania lub raczej obsesji – pasków, syren, gorsetów, tatuaży, punków i paryżan. Z tego właśnie powodu wystawa jest podzielona tematycznie. Po raz pierwszy zbiór moich autorskich prac został zaprezentowany w Montrealu w 2011 roku i od tego czasu krąży po świecie, przez Dallas, San Francisco, Madryt, Rotterdam, Sztokholm, Brooklyn, London, Melbourne i wreszcie Paryż. W najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie, że odniesie aż tak wielki sukces i obejrzy ją ponad pół miliona osób. A.B.: Dziękuję za rozmowę.


EXPRESS

Hidden art

– kreatywna dekonstrukcja

Sztuka Oliviera Jeffersa zaczyna się tam, gdzie u innych zazwyczaj już kończy kreatywna opowieść. Jej punktem centralnym jest współdzielone doświadczenie widzów oglądających artystę w trakcie procesu twórczego. Jeffers bawi się w dwuznaczności, pozostawiając pole do interpretacji dzieła naszej wyobraźni i pokładom zgromadzonych w podświadomości informacji. W jego rękach niedoskonałość przyjmuje obraz zaskakującej świeżości, nowoczesności i geniuszu, którego należy upatrywać się w prostocie pomysłu. Urodzony w Belfaście, w Irlandii, emigrował do USA by na stałe osiąść w Brooklynie. Tam rozwinął wyrazisty styl, który wkrótce został doceniony przez krytyków i znawców tematu. Wykorzystuje w nim media mieszane, kreując subtelną ilustrowaną narrację z dużą ilością przestrzeni wolnych. Szczególną sławę przyniosły mu ilustracje do książek dla najmłodszych, w tym: „How to Catch a Star”, „Lost and Found”, „The Incredible Book Eating Boy” czy „The Great Paper Caper”. Równoległe z ilustracją książkową rozwija sztukę z pogranicza eksperymentalnej wykorzystując zarówno płótna, jak również obiekty przestrzenne. Pop-art versus klasyka Jeffers balansuje na granicy malarstwa figuratywnego i klasycznego. Hiperrealistyczne portrety, oprawione w ramy jakich nie powstydziłby się żaden mieszczański salon, zalewają jaskrawe barwy kojarzone z nowoczesnym pop-artem. Ten nieco schizofreniczny styl zrodził się w głowie Jeffersa w 2014 roku, kiedy to

po raz pierwszy eksperymentował z łączeniem stylów stojących na przeciwstawnych biegunach artystycznej ekspresji. Storytelling W centrum fascynacji artysty jest niedoskonały umysł ludzki, a w szczególności pamięć. Z wielu eksperymentów naukowych i własnych doświadczeń Jeffersa wynikało, że każdy z nas ma skłonność do zapamiętywania zupełnie innych rzeczy. Te same obiekty widziane oczami różnych widzów są opisywane w bardzo różnoraki sposób, z naciskiem na wiele zmiennych i składowych obiektu. Na takie postrzeganie otaczającej rzeczywistości ma wpływ nie tylko nasza wrażliwość, ale także bagaż doświadczeń życiowych. Jeffers bazując na tej wiedzy „bawi się” w opowiadanie historii o ludziach, których portretuje. Każda próba interpretacji dzieła kreśli nowy wizerunek portretowanego obiektu. Ta historia nigdy nie ma końca, ani jednolitej fabuły. Logika a emocje Ileż razy przyszło nam oglądać dzieła największych światowych mistrzów zgromadzone w najznakomitszych galeriach świata bez emocji, bez zaskoczenia, bez ciekawości co kryje się na drugim i kolejnych planach zakreślonych pędzlem geniuszy? No właśnie…

20 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Wydaje się, że Olivierowi Jeffersowi udało się znaleźć antidotum na ubogie doznania artystyczne. Inspirację do swoich prac, szczególnie tych z serii „dipped paintings” zaczerpnął z fizyki kwantowej i sztuki klasycznej oraz naukowej analizy relacji logika – emocje. Jego obrazy, w części pokryte emalią z nad której wyłaniają się połowiczne portrety pierwotnych bohaterów, pobudzają wyobraźnię odbiorcy. Ci, którym było dane uczestniczyć w procesie dekonstrukcji dzieła, starają się odtworzyć w głowie obraz takim, jakim był uprzednio, składając niedoskonałe elementy okruchów pamięci tkwiące w zakamarkach podświadomości. Widzowie stykający się natomiast z ukończoną pracą, wysilają wyobraźnię by dobudować brakujące części portretu. Za każdym razem logiczny umysł zmaga się z nieracjonalnymi emocjami, dodatkowo potęgowanymi jaskrawymi, kryjącymi farbami zdecydowanie wysuwającymi się na pierwszy plan dzieła. Narracja spektaklu Zetknięcie ze sztuką Jeffersa jest jak rodzaj uczestnictwa w performance z drobiazgowo zaplanowaną narracją. Żaden z obrazów przeznaczonych do dalszej dekonstrukcji nigdy wcześniej nie ujrzał światła dziennego, ani nie został sfotografowany. Osoby uczestniczące w spektaklu Jeffersa są zobowiązane do złożenia w depozycie wszelkich urządzeń służących

do fotografowania. Performance ma zaplanowane miejsce i czas oraz jest zarezerwowany tylko dla zaproszonych gości. To właśnie te limity nadają mu wyjątkowości i tworzą aurę uczestnictwa w doświadczeniu o wielkim znaczeniu artystycznym i duchowym. Jest to swoista, grupowa medytacja straty, którą symbolizuje pokrywana emalią część wcześniejszego dzieła. Personalizacja doznań i piękno tragedii Bohaterami obrazów Olivera Jeffersa nie są przypadkowe anonimowe postaci. W jego sztuce nie chodzi o zamalowanie nieudanych portretów czy pseudo dzieł znalezionych na strychu. Jeffers personalizuje doznania portretując znane postaci i artystów, którzy często sami chętnie uczestniczą w tym niebywałym performance. Jego modelami bywają takie osoby jak Bono (wokalista U2) czy Doreen Maddox (irlandzka

artystka). Maddox, niedługo przed performancem Jeffersa utraciła swoją siostrę, która zmarła wskutek choroby. Pozowanie Jeffersowi do własnego portretu i późniejsze uczestnictwo w kolejnym kroku dekonstrukcji dzieła pozwoliło jej spotęgować uczucie bólu po stracie do maksimum, ale jednocześnie zrozumieć głębię towarzyszących temu emocji. Maddox jest Irlandką i jak twierdzi: ”Irlandczycy kochają tragedię. Jest w niej coś pięknego i zmysłowego”. Art Meant to Be Hidden Zetknięcie ze sztuką Jeffersa to doświadczenie spersonalizowane, z możliwością indywidualnej interpretacji i dozowania emocji. Bezwzględnie jednak pozostające w pamięci w mniej lub bardziej wypaczonej postaci. Jest to jednocześnie świeży kierunek sztuki, który ma szansę wyznaczyć nowy trend łączący doznania estetyczne z jeszcze większym napięciem towarzyszącym próbom odtwarzania tego, czego nie widać oraz samej interpretacji dzieła.

21 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EXPRESS

The DOGged ARTistry of William Wegman

Mistrz sztuki konceptualnej uwodzi poczuciem humoru, inteligencją i wyczuciem czasu. Sympatyczne wyżły weimarskie, w jego pracach, przybierają wyniosłe pozy będąc jednocześnie otoczone banalnymi artefaktami życia codziennego. 23 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EXPRESS

EXPRESS

Wkładając nieco głupkowaty uśmiech na chłodną, kliniczną twarz sztuki konceptualnej, Wegman stawia siebie w roli mistrza gatunku, czarując widza humorem skrywającym głębsze przesłanie socjo-kulturowe. Jednak jego sztuka nie ma za zadanie być zabawna czy humorystyczna. Jak mówi:„Istnieją artyści, których prace są tak interpretowane: Richard Artschwager, Ed Rusch czy Jeff Koons – zabawne na swój dziwny i przerażający sposób. Ale to nie ja!” Sztukę Wegmana łatwo jest lubić ze względu na estetykę, humor i obiekty prac. Ignoruje trendy, nie śledzi tendencji, nie szuka zewnętrznych inspiracji. Dba, by balansując na granicy żartu i śmiertelnej powagi nie popaść w trywializm czy okrucieństwo. W jego pracach wyczuwalne jest doskonałe wyczucie czasu i troska o to, by przekaz był aktualny jeszcze przez długi czas, możliwy do rozszyfrowania dla przyszłych pokoleń.

William Wegman (ur. 1943 w Holyoke, Massachusetts) – amerykański artysta działający w dziedzinach performance’u, sztuki konceptualnej, fotografii, rysunku, malarstwa i sztuki wideo. Znany z cyklów niepozbawionych ironii kompozycji z użyciem jego psów (wyżłów weimarskich) jako modeli. W 1970 pojawił się pierwszy z jego psów, wyżeł weimarski Man Ray, z którym nawiązał długą i owocną współpracę. Man Ray stał się centralną postacią fotografii i sztuki wideo Wegmana. Po pięcioletniej przerwie, spowodowanej śmiercią psa, Wegman powrócił do sztuki konceptualnej z udziałem nowej bohaterki Fay – suki tej samej rasy co Man Ray. Od tego czasu posługiwał się głównie wielkoformatowym aparatem Polaroid 20x24. Wkrótce obsada modeli powiększyła się wraz z pojawieniem się potomstwa Fay (Battina, Crooky i Chundo) oraz później ich potomstwa: Chip (1995), Bobbin (1999), Candy, Penny (2004).

Powrót do przyszłości Pierwsze prace Wegmana, zapisane 20 lat temu w formie taśm wideo i klisz fotograficznych zrodziły się z przeświadczenia artysty o kiepskiej kondycji malarstwa jako medium. Konająca sztuka, przytłoczona pompatyczną retoryką skierowała uwagę Wegmana na tematy mniej poważne, a przynajmniej podane w lekkiej, humorystycznej formie. Sztuka zrodzona w domowym zaciszu, skutecznie wyparła tę wyniesioną na piedestał wysokiej formy. Bezpretensjonalne elementy homemade widoczne są zarówno w stylistyce odręcznych rysunków na papierze, jak również nowych form obrazów. Bohaterami wczesnych obrazów Wegmana były postaci ze szkolnego elementarza naniesione na kolorowe płaszczyzny tła. W kolejnym etapie kariery artysta stopniowo odchodził od tej lirycznej formy, skupiając się na studiach socjologicznych. Sekret poważnego stylu William Wegman, to człowiek o wielu twarzach. Jedną z nich ukazuje światu w fotografiach, do których pozują ukochane psy rasy Weimaraner. Niemal cały wizerunek artysty, jego sława i rozpoznawalność zaczęły się wraz z pierwszym psem - Man Rayem. Man Ray był psem celebrytą artystycznego świata Nowego Jorku.

Wideo z jego udziałem czy wielkoformatowe fotografie, robione na błyszczącym papierze kolorowym Polaroidem, stały się klasyką tego dziwnego, acz nowatorskiego gatunku. Wyjątkowa atmosfera, napięcie, aura, jaką udało się uzyskać Wegmanowi prezentując poważne zagadnienia sztuki wysokiej z wykorzystaniem skromnego psa, stanowiły źródło dalszych inspiracji i motywacji do kontynuowania obranej drogi artystycznej. Nawet po śmierci ukochanego psa i jednocześnie głównego bohatera prac nie zrezygnował z tej odmiennej acz sympatycznej formy ekspresji. Po pięciu latach przerwy, spowodowanej żałobą po Man Rayu, artysta po raz kolejny zdecydował się na zakup Weimaranera. Fay Ray – pies supermodel Wegman, trzech asystentów, wynajęte studio i Fay Ray – suka rasy Weimaraner, pracują po siedem godzin dziennie by uwiecznić psa w najdziwniejszych pozach. Fay na desce do prasowania, w foteliku dziecięcym, w sukience… i wreszcie na wrotkach. Każdego dnia robiono od 25 do 40 zdjęć. Zdjęcie Fay na wrotkach, zatytułowane Roller Rover, zrobione w 1987 roku, zdecydowało o dołączeniu Wegmana do grona najbardziej znanych artystów konceptualnych na świecie.

24 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Oryginalna wizja Wegman antropomorfizuje zwierzęta ze świadomą celowością. Weimaranery o nieco arystokratycznych manierach i pozach bywają porównywane z modelkami. Ich chłodne, puste spojrzenia stwarzają możliwości skonstruowania artystycznej satyry, po którą Wegman tak ochoczo sięga. Uwypukla wyniosłość fotografowanego obiektu poprzez otoczenie go absurdalnymi artefaktami z codziennego życia człowieka. To co było nienaturalne dla psa, tak naprawdę stanowiło zwykłe pozy przyjmowane przez tysiące ludzi na całym świecie. Szlachetna natura zostaje zdegradowana przez banał, a dystyngowanie zamienia się w śmieszność poprzez bezwartościowe aspiracje. Wegman stał się artystą dokumentującym rutynę, codzienność, zwyczajność, w niecodzienny sposób. Miły artysta Wegman jest postrzegany jako jedna z najmilszych i najbardziej uwodzicielskich postaci sztuki współczesnej. Jako jeden z nielicznych tworzy sztukę bez sięgania po okropności tego świata, obrazy brutalne, skandalizujące, czy zadające gwałt naszemu poczuciu estetyki. Złość stanowiąca przedmiot wielu artystycznych kreacji jest zupełnie niedostrzegalna w świecie Wegmana.

Kampania ACNE 2013 Unikalny koncept kreatywny artysty spotkał się z komercyjnym wykorzystaniem w kampanii promującej wiosenną kolekcję marki Acne w 2013 roku. Jonny Johansson, dyrektor artystyczny marki, zaprosił Wiliama Wegmana do współpracy, bo jak twierdzi: „ceni jego sztukę, zawarte w niej piękno, poczucie humoru i inteligencję. Uważa ją za ważny dokument ilustrujący współczesną kulturę i sposoby identyfikacji z nią”.

Szlachetna natura zostaje zdegradowana przez banał, a dystyngowanie zamienia się w śmieszność poprzez bezwartościowe aspiracje.

25 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EXPRESS

Innowacyjne sposoby konsumowania sztuki

Nastrojowe kolekcje

Sztuka bywa oczyszczającym doświadczeniem, ale to od warunków jej konsumowania zależy siła i jakość wrażeń w kontakcie z nią. Nastrój, w jakim przychodzimy do galerii, jest czynnikiem determinującym poziom satysfakcji z oglądanych obiektów. Osobom wyciszonym zapewne przypadną do gustu kolorowe plamy Marka Rothki, a niespokojnym lub wzburzonym bardziej podobać się będą dynamiczne splashe Jacksona Pollocka. Idąc tym tropem, najlepsze muzea i galerie świata tworzą specjalne aplikacje, dzięki którym zwiedzający zobaczą dokładnie to, co może im się spodo-

bać. Szlak prekursorów tej innowacyjnej metody konsumpcji sztuki otwierają Museum of Art w Cleveland (Artlens app) oraz Stedelijk Museum w Amsterdamie (Mood app). Aplikacje pozwalają na obejrzenie obrazów skategoryzowanych pod kątem rodzaju zobrazowanych emocji: smutku, obawy, znużenia, miłości, radości, na bazie których tworzone są trasy zwiedzania. Istnieje możliwość wyboru preferowanych do obejrzenia eksponatów oraz zapisania własnej ścieżki i komentarza dla przyszłych zwiedzających.

Więcej info na: www.stedelijk.nl

Wszechogarniająca żądza nowych doświadczeń i potęgowania wrażeń przekłada się także na sposób konsumowania sztuki. Jej nowy sposób podania zakłada personalizowanie doznań, dostosowanie do gustów i preferencji. 27 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EXPRESS

Interaktywna kolekcja spersonalizowana Kontakt ze sztuką pobudza wyobraźnię i ciekawość, tak że w wielu przypadkach oglądający od razu chce uzyskać więcej informacji na temat eksponatu, który ogląda. Pośpieszne przeszukiwanie zasobów internetu za pomocą własnego smartfona rujnuje magię miejsca i atmosferę wytworzoną w relacji człowiek–sztuka. Prestiżowe Smithsonian Design Museum w Nowym Jorku znalazło sposób na zaspokojenie głodu informacji i zachowanie wysokiej jakości doświadczeń duchowych w kontakcie z prezentowanymi obiektami. Interaktywny, zaawansowany technologicznie i jednocześnie stylowy długopis pozwala na tworzenie cyfrowych zbiorów obiektów, o których zwiedzają-

cy pragnie pogłębić wiedzę. Muzeum zostało wyposażone w specjalne stoły pokryte dotykowymi ekranami w technologii Ultra HD, które stanowią swoistą interaktywną bazę wiedzy na temat zbiorów ponad 210 000 eksponatów. Przenośne urządzenie w postaci długopisu każdy zwiedzający otrzymuje tuż po przekroczeniu progu muzeum. Wystarczy dotknąć długopisem etykietę znajdującą się przy każdym obiekcie, by została ona zapisana w pamięci urządzenia. Kolejnym krokiem jest znalezienie jednego z siedmiu ekranów dotykowych i dotknięcie go długopisem, by wyświetliła się spersonalizowana kolekcja wybranych dzieł z rozwijaną historią dotyczącą każdego z nich.

Więcej info na: www.cooperhewitt.org/new-experience

Oczami robota

W ten nietypowy sposób galerię można zwiedzać przez pięć nocy w roku, od 13 do 17 sierpnia, kiedy to jest zamykana dla publiczności, a jedynymi widzami są roboty przemierzające korytarze, wpatrzone wielkimi sztucznymi oczami w dzieła największych artystów wszech czasów.

Wizyta w galerii czy muzeum niewątpliwie stanowi interesującą i ambitną formę rozrywki, jednak często na jej drodze pojawiają się niezależne od nas przeszkody, uniemożliwiające obejrzenie najznamienitszych światowych zbiorów. Duża odległość, wysoka cena, tłumy turystów zakłócających obcowanie ze sztuką…

Obraz z kamery umieszczonej w oczach robota jest przesyłany w postaci livestreamingu na stronę After Dark, dzięki czemu w tym samym czasie nieograniczona liczba osób może wirtualnie zwiedzać galerię. To znakomite rozwiązanie także dla tych, którzy nie mogą pojawić się w muzeum osobiście ze względu na chorobę.

Krokiem milowym do nowej formy kontaktu ze sztuką jest innowacyjny projekt Tate Gallery w Wielkiej Brytanii, nazwany After Dark, umożliwiający oglądanie eksponatów oczami robota. To wirtualna przechadzka po zmroku (w godzinach od 22.00 do 3.00), w której uczestniczyć może każdy, bez żadnych ograniczeń.

Na podobny pomysł wpadło De Young Museum w San Francisco na stałe udostępniając swoje zbiory dużej liczbie osób wyłączonych poza margines społeczny ze względu na jakiś rodzaj niepełnosprawności.

Więcej info na: www.afterdark.tate.org.uk

28 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


Adapt

Moda w swojej definicji zakłada naśladownictwo, ale przecież większość z nas stawia na indywidualizm i autoekspresję. Nie jest synonimem elegancji czy dobrego stylu, choć taką najchętniej chcemy oglądać. To psychologiczny obraz człowieka przełożony na język tekstyliów i dodatków.


ADAPT

Od wczesnych lat dziecięcych była otoczona artystami i intelektualistami z kręgów bohemy paryskiej. Jako córka Pabla Picasso, jednego z najwybitniejszych artystów malarstwa nowoczesnego, odziedziczyła nie tylko talent plastyczny, lecz także nietuzinkowy zmysł estetyczny. Przygodę z projektowaniem rozpoczęła jako stylistka i kostiumograf awangardowych produkcji realizowanych w Paryżu. Właśnie na deskach sceny teatralnej Folies Bergères odkryła właściwe powołanie i odwzajemnioną miłość do biżuterii. Pierwsza kolekcja naszyjników improwizowanych z elementów bikini zwróciła uwagę krytyków i zachęciła do nauki w dziedzinie projektowania biżuterii. Bliskie kontakty ojca z rewolucjonizującym modę kobiecą Yves Saint Laurentem pomogły wkroczyć Palomie na drogę kariery, którą podąża od blisko 40 lat. Po kolekcji stanowiącej dopełnienie nowoczesnych propozycji Laurenta, powstała jeszcze seria złotej biżuterii dla House of Zolotas.

Kobiety od

biżuterii

Kochają biżuterię, a ona kocha je. Od lat wyznaczają trendy i dyktują mody w branży dodatków i high jewellery, współpracując z największymi firmami jubilerskimi i domami mody: Dior, Tiffany, Chopard. Szykownie, egzotycznie i nieformalnie – trzy projektantki, trzy style.

32 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Od 1980 roku Paloma Picasso niezmiennie stanowi wizytówkę stylu luksusowej biżuterii marki Tiffany. Niewiarygodne wyczucie w łączeniu kontrastujących ze sobą kolorów, skala obiektów i wymyślne kształty sprawiły, że już pierwsza kolekcja dla Tiffany przyniosła projektantce międzynarodową sławę i reputację.

Szyk bez kompromisów według Palomy Picasso Przeskalowane proporcje, kontrastujące zestawienia kolorystyczne, cukierkowe pastele – to znaki rozpoznawcze projektów Palomy Picasso.

Trzydzieści pięć lat współpracy Palomy Picasso z marką Tiffany zaowocowało wieloma projektami jedynymi w swoim rodzaju, w których wykorzystano niespotykanej wielkości kolorowe kamienie szlachetne. Obecnie niektóre z prac Palomy Picasso znajdują się w stałej kolekcji w The Smithsonian Institution’s National Museum of Natural History (396.30-karatowy naszyjnik z kunzitu) czy Field Museum of Natural History w Chicago (408.63-karatowa bransoletka z kamieni księżycowych łączonych z diamentami). Uhonorowana przez The Fashion Group International za wkład w rozwój branży, stanowi wizytówkę ponadczasowej wyzwolonej elegancji, w której kolor i proporcje mają kluczowe znaczenie dla projektów sygnowanych jej nazwiskiem.

33 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


Fascynacja biżuterią rozpoczęła się od puzderka z klejnotami Silvi Hennessy (z rodziny wybitnych wytwórców koniaku). Victoire podpatrywała babkę, jak ta zmieniała nawet kilka razy dziennie kolie, broszki i bransoletki, by dopasować je do różnych strojów i okazji. Już w wieku pięciu lat własnoręcznie przerobiła pierwsze kolczyki, by odpowiadały jej ekstrawaganckiemu gustowi. Miała to szczęście, że jej dziecięca pasja rozwinęła się w styl życia, który uplasował ją w gronie najwybitniejszych projektantów luksusowej biżuterii na świecie. Wywodząca się ze starej arystokratycznej rodziny francuskiej miała permanentny kontakt z klejnotami i kosztownościami, jednak zawsze uważała je za zbyt snobistyczne i oficjalne. Zrewolucjonizowała sposób postrzegania dodatków, wprowadzając kamienie półszlachetne i kolorową emalię do projektów luksusowej biżuterii domów mody Chanel i Dior.

Nieformalny styl Victoire de Castellane Za dużo, zbyt kolorowo i zwyczajnie – to określenia niewystępujące w słowniku Victoire de Castellane.

Przez 14 lat Victoire de Castellane projektowała sztuczną biżuterię dla Chanel, by w 1998 roku związać się z rywalizującym domem mody Dior. Chanel i Dior to dwie różne koncepcje stylistyczne i dwa odmienne sposoby postrzegania kobiecego piękna. Chanel to marka, której założycielka ubierała kobiety jak mężczyzn, u Diora było odwrotnie. Dom mody założony przez mężczyznę, który projektował dla najbardziej kobiecych dam stał się całym światem Victoire de Castellane. Od początku współpracy (1998 rok) pragnęła wydobyć esencję marki. Zainspirowały ją wielkie, eklektyczne bale z kreacjami haute couture, ogrody Christiana Diora w Milly-la-Forêt i suknie szyte nawet z pięciuset metrów jedwabiu. Dziś nawiązuje do japońskich zabawek, kolorowego, sztucznego jedzenia i bajkowych postaci. Linia stylistyczna biżuterii projektowanej przez Castellane łamie zasady towarzyszące high jewellery. Każdy z projektów jest magiczny, zabawny i opowiada historię, której główną bohaterką zawsze jest kobieta.

34 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Ogrody Villi Medici w Rzymie kryły niezliczone skarby przed dzieckiem bawiącym się tam niemal każdego dnia. Harumi kolekcjonowała kamienie; fascynowały ją dziwne kształty i kolory, z których tworzyła autorskie kompozycje wręczane następnie członkom rodziny. O ile matka i bracia nie przywiązywali wagi do tych prezentów, o tyle ojciec, wybitny malarz o francusko-polskich korzeniach, Balthasar Klossowski de Rola (aka Balthus), upatrywał w nich piękna i szczególnej wrażliwości estetycznej córki. Pomimo niewiarygodnego talentu plastycznego, rozwijanego przez wiele lat, jej początkowa formalna kariera nie była związana w żaden sposób ze sztuką. Pracowała w dziale public relations, w studio Johna Galliano. Dopiero tam odkryła powołanie do projektowania i stworzyła swoją pierwszą kolekcję biżuterii, w której wykorzystała kamienie półszlachetne i ozdoby z chińskiego jedwabiu. Niedługo po tym powstała seria biżuteryjna z okazji 150. rocznicy marki Boucheron, a ostatnio drapieżna kolekcja dla firmy Chopard. Harumi Klossowska podąża mitologiczną ścieżką łączącą chińskie i azteckie symbole kulturowe. Kreuje legendę i wprowadza do tajemniczego świata bestialskich drapieżników, wijących się wokół szyi w postaci naszyjnika Mamba, broszek w kształcie zielonookich smoków czy eleganckich pierścieni w kształcie głowy lamparta.

Egzotyka Harumi Klossowskiej de Rola Mit, egzotyka, tajemnica – to składniki estetycznej opowieści Harumi Klossowskiej de Rola.

Jej fascynacja niebezpiecznymi zwierzętami rozciąga się na wiele aspektów związanych z ich osobowością – tym, jak wyglądają, jak się poruszają… Naturalistyczne cechy obiektów inspiracji przekuwa na język złota i drogocennych kamieni, dbając, by one także oddawały dziką osobowość zwierząt. Japońska estetyka, a w szczególności koncepcja wabi-sabi, zgodnie z którą nieregularność i niedoskonałość wpisane są w integralne piękno obiektu, odcisnęły piętno na stylu Klossowskiej. Tworząc nieco mistyczne projekty, sięga zarówno po drogocenne materiały, jak i proste, zwyczajne i tanie. Kombinacja tych przeciwności sprawia, że odbiór jej prac jest tak pozytywnie zaskakujący. Są one jednocześnie mocne i kruche, twarde i delikatne, eleganckie i ready-to-wear.

35 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

kolory zastrzeżone Pomimo, że branża modowa jest w permanentnym ruchu, co sezon zmieniają się dodatki, kolory, akcesoria i wizja estetyczna, to jednak istnieją elementy stanowiące o brand identity, w których promocję firmy wkładają tyleż wysiłku co pieniędzy. Wizerunek marki ujęty w zastrzeżonym znaku graficznym, typografii, a także kolorach, to element stanowiący o unikalnej wartości. Jak dotąd to właśnie kolor jest pierwiastkiem najmniej zrozumiałym, a jednocześnie najmocniej oddziałującym na percepcję klienta.

36 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

Tiffany – rok założenia firmy: 1837 Firmowy kolor marki Tiffany to prawdopodobnie najstarsza zastrzeżona barwa, stanowiąca znak rozpoznawczy brandu od 1845 r. Lekki odcień turkusu (Pantone, PMS1837) został wybrany przez założyciela marki, Charlesa Lewisa Tiffany’ego, na okładkę pierwszego firmowego katalogu biżuterii. Od tamtego czasu katalog funkcjonuje pod nazwą Blue Book (Niebieska książka). Mieszanka chłodnego błękitu z jasną zielenią dała początek bardzo wyrafinowanej i jednocześnie przyjemnej w odbiorze barwie. Błękit Tiffany’ego jest kolorem zastrzeżonym i zestandaryzowanym zgodnie ze specyfikacją Pantone. Co ciekawe, numer 1837, wskazujący na ten specyficzny odcień, jest jednocześnie datą założenia firmy Tiffany.

38 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

Hermès – rok założenia firmy: 1837 Jaskrawy Hermès Orange został wybrany jako kolor firmowy ok. 1945 r. Pojawił się on niejako przypadkowo, wplątany w historię firmy w czasach zawieruchy wojennej. Pierwotnie, do czasów II wojny światowej, wszystkie produkty sprzedawane w Hermès były pakowane w papier w kolorze beżowym, nieco przypominający odcień świńskiej skóry. Okupacja niemiecka i ogólny niedobór wszelkich dóbr spowodowały, że zapasy tradycyjnie używanego papieru się wyczerpały. Inny dostawca zaproponował kartony w kolorze pomarańczowym, bo tylko takimi dysponował. Tak oto luksusowe wyroby Hermès zyskały nowe opakowanie. Kolor zmieniał się dwukrotnie w trakcie wojny, za każdym razem dyktowany powszechnym niedostatkiem wszystkiego.

40 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

Lanvin – rok założenia: 1889 Jeanne Lanvin tak bardzo upodobała sobie jasnobłękitny kolor, że zdecydowała się na zastrzeżenie go jako trademarku. Początkowo kolor nosił mniej seksowną nazwę – Ultramaryna nr 2 – rzekomo inspirowany Fra Angelico Fresco (renesansowy malarz włoski - przyp. red.). W 1923 r. Jeanne Lanvin postanowiła zainwestować we własną farbiarnię, by móc w pełni kontrolować kolory pojawiające się na projektowanych przez nią ubraniach. Fabryka produkowała materiały nie tylko w kolorze niebieskim, lecz także różowym, zwanym Polignac (od nazwiska męża córki – Comte Jeana Polignaca - przyp. red.), oraz zielonym, zwanym Velasquez. Obecny kolor firmowy Lanvin zawdzięcza Alberowi Elbazowi – dyrektorowi artystycznemu marki. Jako barwa firmowa zaistniał w 2001 r. pod nazwą Lanvin blue.

42 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

Acne – rok założenia marki: 1996 Najmłodsza i zarazem najbardziej „wyluzowana” marka pierwsze kroki w kierunku firmowego koloru postawiła już dwa lata po zaistnieniu na rynku. Początkowo zdecydowano się na czerwień, symbolizującą demokrację i energię, jednak okazała się ona zbyt agresywna i nieco przez przypadek (inspiracją była kanapka dyrektora kreatywnego Jonny’ego Johannsona) została rozmyta do bladoróżowego koloru. Decyzja ta była bez wątpienia tyleż zaskakująca, co odważna, gdyż marka w takim samym stopniu kładzie nacisk na odbiorcę męskiego i żeńskiego. Acne pink został jednak zaadaptowany jako barwa firmowa w 2014 r. po siedmiu niemal niezauważalnych zmianach odcienia.

44 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

O modzie

indywidualnie O celebrowaniu wyjątkowych momentów, sentymentalnej podróży do przeszłości i hartowaniu charakteru rozmawiamy z Plichem, polskim projektantem z totalną wizją piękna. Agnieszka Bzdyra: W niektórych Twoich kolekcjach, jak np. ubiegłorocznej, przygotowanej na sezon jesień–zima, widać inspiracje górami. Co Cię z nimi łączy? Plich: Wychowywałem się w Zakopanem, ale moja rodzina nie pochodzi z Zakopanego. Nie mogę powiedzieć, że tęsknię za tym dawnym Zakopanem, bo przecież wtedy jeszcze nie żyłem. Znam go z obrazów Witkacego czy architektury Witkiewicza; zrobiłem sesję w willi Koliba, którą zaprojektował. Jest w tym wszystkim zachwyt, nostalgia. Jako nastolatek uczyłem się śpiewu u aktorki Teatru Witkacego, na jego deskach, słuchałem muzyki Karłowicza, malowałem góry i pejzaże. Wracam do miejsc, w których czułem się dobrze, to mój duchowy dom. W górach inspirują mnie tylko przestrzeń i kolory. Na pewno często wracam do sposobu myślenia, jaki wykorzystywałem w malarstwie, szczególnie akwareli. W moich projektach widać tę przezroczystość: coś prześwituje tak jak w akwarelach, czy to skóra, czy to zarys nogi… No i kolory to absolutnie nie folklor, tylko same odcienie gór. A.B.: Jak wyglądała twoja przygoda z malarstwem? P.: Uczyłem się malarstwa przez 10 lat pod okiem profesor Jadwigi Król-Wilczek. Dużą sztuką jest sztuka życia. Jeśli ktoś jest obdarzony wrażliwością, to ważne jest dla niego poszukiwanie

siebie. Dla mnie sztuką jest życie i poszukiwanie sposobu, poprzez który każdy chce siebie wyrażać, dlatego śpiewałem, malowałem… Kiedy w wieku 15 lat sprzedałem pierwsze prace, zauważyłem niesprawiedliwość. Pomyślałem: maluję coś trzydzieści godzin i nagle tego nie ma. Ktoś napisze książkę, nagra płytę i może się tym podzielić. Dlatego stwierdziłem, że jeśli będę malować, to dla siebie. Z moim malarstwem wiąże się też pewna anegdota. Kiedy moja nauczycielka malarstwa zapytała mnie, czemu nie zdawałem na malarstwo, powiedziałem: „Pani profesor, popełniła pani jeden błąd”. Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. „Uczyła mnie pani historii sztuki, z której jasno wynika, że większość mistrzów zaistniała dopiero po śmierci, a to mnie zupełnie nie interesuje!” A.B.: Moda, którą tworzysz, w moim odczuciu jest klasyczna z elementem awangardowym… P.: Właśnie tak. Czerpię z historii i ją szanuję, zwłaszcza kiedy rozmawiamy o historii mody. Zawsze kiedy inspiruję się konkretnymi dekadami, pamiętam o tym, że to musi być aktualne i funkcjonować w obecnych czasach: dziś, jutro, za pół roku. Po kilkunastu latach pracy jako projektant przyszedł dla mnie czas na przegląd pomysłów, przemyślenia i podsumowania. A.B.: Oglądamy zatem the best of PLICH?

46 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Nie, nie jestem Tiną Turner czy Tonym Bennettem, by robić the best of. Myślę, że na to muszę jeszcze zapracować. Czuję, że wszystko jest przede mną. Jeśli ktoś w moim wieku decyduje się na kolekcję the best of, to jest to oznaka skrajnego narcyzmu lub totalnego wypalenia. Aczkolwiek zbieram archiwum kreacji od 1996 roku, wybieram najlepsze kreacje w danym sezonie. A.B.: Stworzyłeś kolekcję haute couture, nieco osamotnioną w kontekście tego, co powstaje na rynku polskim – mody szybkiej i komercyjnej. Czy sądzisz, że nasz kraj jest już gotowy na ten rodzaj krawiectwa? P.: Rynek polski z pewnością nie jest gotowy, ale zawsze wierzę w jednostki, dlatego podchodzę do klientów indywidualnie. Są tacy, którzy mają potrzebę, okazje, temperament i możliwości, by celebrować ważne dla siebie momenty, wkładając ręcznie szytą kreację. A.B.: Kiedyś mi powiedziałeś, że chcesz, by Twoja moda była wybierana świadomie, z pełnym przekonaniem do stylu, jaki proponujesz, że przypadkowi klienci z ulicy mniej Cię interesują… P.: To nie do końca tak, myślę o tworzeniu ubrań o charakterze dziennym, bardziej dostępnych i komercyjnych. Komercja nie jest niczym złym, ale w tym miejscu zawsze należy zadać sobie pytanie: co pozwala się spełnić – ubiera-

nie ulicy czy ubieranie jednostki w ręcznie szyte, dopieszczone kreacje? A.B.: Pełnisz rolę psychoterapeuty… P.: Tak, w pewnym sensie tak. Uwielbiam, kiedy klientka przychodzi do mnie i mówi, że w jakimś kolorze źle wygląda. Malarstwo nauczyło mnie, że jest tyle odcieni, ile zapragnę, i zawsze znajdzie się odpowiedni odcień danego koloru, który będzie komuś pasował. Klientów traktuję indywidualnie, rozmawiam z nimi, poświęcam im dużo czasu, sprawia mi to wiele radości. Klienci pozwalają się poznać, często mają zupełnie niepotrzebne kompleksy. Wtedy to bardzo fajna praca: praca nad osobą, nad tym, żeby coś zmienić, pokazać, że przyzwyczajenia niekoniecznie są trafione w temacie sylwetki. Nazywam to „problem leży w głowie”. A.B.: Rozmawiałam niedawno z Li Edelkoort, trendhunterką w dziedzinie mody i designu, która powiedziała, że zawód krawca wkrótce stanie się bardzo luksusowy i atrakcyjny. Zostanie mu przywrócona dawna ranga, która po rewolucji przemysłowej rozpłynęła się

w masie strojów jednorodnych i nie najwyższej jakości. Zgadzasz się z nią? P.: Mam taką wizję rodem z dworu królewskiego, gdzie wybrani noszą haute couture, a reszta chodzi w mundurkach. (śmiech) A.B.: Czy to nie jest sposób na ucieczkę od konkurencji? Jest dużo mody naśladującej, szybkiej i taniej… P.: W sieciówkach nie ma nic strasznego. Pamiętam lata osiemdziesiąte, Pewex, paczki: TO było straszne. Grunt to odnaleźć się w sytuacji. Zarówno w latach osiemdziesiątych, jak i teraz są ludzie ubrani dobrze i beznadziejnie. Nie zależy to od zasobności portfela, tylko od temperamentu, wizji samego siebie i sposobu noszenia się. A.B.: Co z must have sezonu? P.: Nie jesteśmy szablonem, a jednak w prosty sposób podaje się ludziom recepty, jak dobrze wyglądać. To kompozycja, jak z gotowaniem. Widzę czasem na ulicy osoby, niedużo, którym przyglądam się z zachwytem, bo coś świetnie ze sobą zestawiły. Must have zwalnia z myślenia.

A.B.: Zrobiłeś pierwszą kolekcję haute couture. Czy będzie to stały element propozycji Plicha? P.: Nie wiem. Jestem na etapie podsumowań, myślenia, czego oczekuję dalej od życia, jaki mam pomysł, gdzie chcę być. To było mi bardzo potrzebne. Wpisałem kolejny krok w portfolio. A co będzie dalej? Mam takie marzenie: siedzę z moimi psami na plaży, maluję, idę na imprezę, nie myślę o tym, że zbliża się kolejny sezon. Jest też myśl, że jednak sezonowość pozwala na zachowanie rytmu i samodyscypliny. Chcę wyjść poza krawiectwo, tworzyć nie tylko ręcznie szyte kreacje, lecz także akcesoria, torebki; rozmawiam z manufakturą mebli na temat realizacji foteli, kredensów. A.B.: Chcesz stworzyć miejsce, w którym będą występować różne marki? P.: Nie interesują mnie inni, nie chcę powielać czyichś pomysłów. Fascynowały mnie zawsze osoby, które mają wizję totalną świata, jakby wchodzić w film. Nie tylko sukienka, ale i stylizacja, makijaż, jaka ma być bohaterka, w jakim ma być wnętrzu, jakim ma jechać samochodem, jaki ma być jej partner, jej pies, ogród i dzieci.


I to właśnie mnie fascynowało, dlatego sięgałem zawsze do tego wzoru, sam robiłem makijaż i fryzury. Lubiłem dobierać kreacje do planu zdjęciowego. Kiedy projektant pracuje nad kluczowymi tematami, odbiorca ma szansę wejść w jego świat. Zawsze dziwiło mnie to, że niektórzy kończą pracę na projekcie ubrania i oddają to temu czy tamtemu. Mnie zależało na tym, żeby uczestniczyć w każdym etapie, ponieważ sam traktuję swoją pracę jako naukę. A.B.: To prawda, kontekst jest kluczowy w odbiorze designu. P.: Dzięki włączeniu się projektanta w różne etapy przygotowania prezentacji kolekcji odbiorca jest w stanie poczuć jego świat i zrozumieć choć częściowo sposób myślenia. A.B.: Zgadza się, jednak samodzielne nadzorowanie wszystkiego oznacza nie tylko większe nakłady pracy, lecz także wydłużenie drogi do wielkiego, spektakularnego sukcesu. P.: Jestem indywidualistą, który wybrał amerykański styl dochodzenia do sukcesu, poprzez porażki, próby, błędy, testowanie, uczenie się, krytykę i branie wielu rzeczy „na klatę”, czasem ponosząc tego konsekwencje. Świadomość konsekwencji jest zupełnie inna, kiedy mam bagaż doświadczeń, niż gdyby ktoś mnie trzymał pod kloszem. Chodzi o charakter i o „jaja”, ważne jest to, że kiedy życie przeniesie mnie na inny kontynent, to pozostanę sobą, będę prawdziwy. Widzę potrzebę otaczania się pięknem, wrażliwością, czymś prawdziwym, z tego wynika ta kolekcja. Minął już czas zachwytu nad plastikiem, sztucznością. To droga, którą wiele osób przebyło i wyciągnęło wnioski, to jest fajne. Polska ma historię, jaką ma, jest świetnym krajem i dobrze sobie radzimy, odbudowując coś z niczego, choćby modę.

P.: Dla mnie ważne jest wnętrze, które samo buduje już scenografię i nie potrzeba dodatkowej. Wymieniłaś diametralnie różne miejsca. W przypadku Paryża to miasto zdecydowało o tym, co pokazałem. Nawet po sobie widzę, że inaczej ubieram się w Warszawie, inaczej w Zakopanem, Paryżu czy w Chinach. O to chodzi, sceneria jest bardzo istotna, nie można o niej zapominać. Pewne miejsca nas zamykają, a inne dodają skrzydeł. Jednymi jesteśmy podekscytowani, w innych lepiej być zachowawczym. Z drugiej strony fajnie czasami wskoczyć w szarą bluzę i trampki. A.B.: Czym zaskoczy nas Plich w przyszłym sezonie? P.: Będzie rewolucja. Wejdę trochę w inny wymiar, ale bez zbytniego wybiegania w przyszłość. Kolekcja będzie się ocierać o klasykę i to, co do tej pory robiłem. Futurystyczne wizje zrealizuję, gdy rynek będzie na nie gotowy. Jeśli chodzi o przyszłość, to na pewno chcę robić więcej rzeczy sygnowanych moim podpisem, wchodzić w temat biżuterii czy butów. A.B.: Dziękuję za rozmowę.

A.B.: Jaka jest kobieta Plicha? P.: Charakterna. (śmiech) Co sezon wyobrażam sobie, jaka powinna być kobieta Plicha. Mam takie etapy, że zachwycają mnie różne rodzaje wrażliwości, różne sylwetki… Przede wszystkim chodzi o charyzmę i temperament, które łączą moje pozornie różne klientki. A.B.: Pokazywałeś swoje kolekcje w niestandardowych miejscach: budowanym wieżowcu Libeskinda, Pałacu de Monako w Paryżu, teraz własnym atelier. Stanowią one dopełnienie Twoich kolekcji?

Kreacja z kolekcji Plich haute couture, wiosna-lato 2015.

48 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

Best catwalks

spring/summer 2015 Prezentacja kolekcji największych domów mody to wydarzenie spektakularne pod każdym względem. Prym wiodą same ubrania i dodatki, które wyznaczą trendy na kolejne kilka miesięcy roku, ale równie ważne jest tło, na którym zostaną one pokazane światu. Catwalk design to już odrębna dziedzina projektowania, w ramach której architektura łączy się z interior designem, wykorzystane materiały i kolory potęgują wrażenia wizualne pokazu, a muzyka i światło stykają się z brandingiem. Oto 14 najpiękniejszych wybiegów tegorocznych pokazów kolekcji wiosna/lato 2015: Chanel: Wnętrza Grand Palais objawiły się jako symboliczna paryska aleja wiosennej parady Karla Lagerfelda. Chanelowskie tweedy w tym roku zostały zaprezentowane na idealnej imitacji ulicy ze wszystkimi jej niedoskonałościami: kałuże, brukowane chodniki i dziury stanowiły tło elegancji w stylu Chanel. Prada: Jak zwykle scenografię pokazu kolekcji Prady zaprojektował światowej sławy architekt – Rem Koolhaas. Fioletowe wydmy wypełniły wnętrza przy Via Fogazzaro, a modelki Miucci Prady przechadzały się po brązowych wstęgach wykładziny wyznaczających drogę wśród pustynnego krajobrazu. Dries Van Noten: Belgijski designer przeniósł nas do świata nimf spacerujących po ręcznie tkanym dywanie – mchu, wyścielającym niemal 100-metrowy wybieg w Grand Palais. Za tym niestandardowym projektem wybiegu stoi artystka z Buenos Aires – Alexandra Kehayoglou. Louis Vuitton: Druga kolekcja autorstwa Nicolasa Ghesquière’a została pokazana w nowo otwartym budynku Fundacji Louis Vuitton, zaprojektowanym przez Franka Gehry’ego. Na potrzeby pokazu wykreowano futurystyczny obraz wnętrz dzięki reflektorom i hologramom punktowo oświetlającym trasę wybiegu. 50 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

51 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

Dior: Monochromatyczny, chłodny wygląd wnętrz, w których odbył się pokaz wiosenno-letniej kolekcji Diora, tworzy klimat niebywałej architektonicznej konstrukcji. Konstrukcji zbudowanej z rzędów wirujących krzeseł z punktami ciężkości wyznaczającymi miejsca nieco dłuższej prezentacji poszczególnych modeli. Tod’s: Sceneria przywołująca na myśl oranżerię, po której przechadzają się piękne modelki. Ścieżki wyznaczają piaszczyste i kamieniste szlaki, po bokach których rozstawiono specjalnie zaprojektowane kute ławki, korespondujące z całością lekkiego wnętrza. Dsquared2: Bracia Caten powrócili na scenę mody męskiej wraz z kolekcją wiosenną. Tym razem pokaz, który odbył się w Mediolanie, miał charakter prywatnego eventu. We wnętrzach pojawiły się luksusowe meble, rozstawione na kształt nowoczesnego salonu. Jasną scenerię, którą zaprojektował Stefano Grossi, wypełniły białe fotele Barcelona Miesa van der Rohe. Na tym tle maszerowali modele ubrani w robocze ubrania zsynchronizowane z neutralnymi wnętrzami.

52 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


ADAPT

Chloé: Zakrzywione ławki wykonane z płyty pilśniowej zagościły we wnętrzach Grand Palais. Ławki tworzyły swoisty pas startowy, co umożliwiało gościom włączenie się w ten folklorystyczny pokaz najnowszej kolekcji marki. Burberry PRORSUM: Pokaz, w Kensington Gore, najnowszej kolekcji zaprojektowanej przez genialnego Christophera Baileya przeniósł widzów do krainy czarów. Kalejdoskopowe sklepienie namiotu mieniło się feerią barw, w której zastygły gigantyczne owady. Kenzo: Scenograf Etienne Russo po raz kolejny zaimponował autorską instalacją we wnętrzu paryskiego skate parku, który na czas pokazu ostatniej kolekcji Carol Lim i Humberto Leona (dla Kenzo) przeistoczył się w cyfrowo - przemysłowe wnętrze. Alexander McQueen: Brytyjski artysta Marc Quinn stworzył spektakularne świetlne konstrukcje imitujące kształty eleganckich kwiatów, stylizowane na japońskie fantazje florystyczne. Czarne podłogi Le Quartier des Célestins de la Garde Républicaine kontrastowały ze świetlnymi rzeźbami, rzucając poświatę na kolekcję zaprojektowaną przez Sarah Burton dla Alexandra McQueena.

55 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


Miu Miu: Wnętrza, w których odbywały się pokazy kolekcji Miu Miu, przemieniły się w istny dom modlitwy. Pod kolumnadą drewnianych łuków rozstawiono jedynie krzesła, całość jednak przybrała wyraz dostojny i przerodziła się w uduchowiony spektakl. Acne Studios: Acne powitało wiosnę w Palais de Tokyo. Niskie sufity, industrialne kolumny i czarne rusztowania były tłem tętniącej życiem kolekcji szwedzkiej marki. Givenchy: Riccardo Tisci zaprosił swoich gości do Liceum Carnot Paris, którego wysokie wnętrza pozwoliły na stworzenie niebywałej przestrzeni do prezentacji wyrafinowanej kolekcji wiosennej. Pastelowe formy zieleni i purpury pojawiły się na siedzeniach i drapowanych zasłonach dzielących na sekcje ogromną halę.

Montblanc Heritage Spirit Moonphase and Hugh Jackman Crafted for New Heights Montblanc Heritage Spirit Moonphase wyposażony w funkcję faz księżyca utrzymany jest w tradycyjnym duchu zegarmistrzostwa. Wykonana z 18-karatowego różowego złota koperta ma 39 mm średnicy i skrywa automatyczny mechanizm MB 29.14 z funkcją faz księżyca odczytywaną dzięki przysłonom w kształcie półksiężyców. To wszystko sprawia, że ten wyrafinowany zegarek może stać się towarzyszem każdego dnia. Visit Montblanc.com

56 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Boutique Montblanc Warszawa - ul. Nowy Świat 6/12 · Boutique Montblanc Warszawa - Galeria Mokotów Boutique Montblanc Kraków - Galeria Kazimierz Noble Place Warszawa Galeria Mokotów · Noble Place Gdynia Klif


Transform Innowacja wpisana jest w stały harmonogram

dynamicznie zmieniającego się świata. Z definicji oznacza odnowienie, wprowadzając zupełnie nową wartość i jakość do naszej codzienności. Tym bardziej ważną i konieczną, bo bezpośrednio związaną z przyszłością naszej planety.


TRANSFORM

Autostradą do

projektowania Są zakochani w autostradzie i projektują futurystyczne lotniska, wnętrza, w których Wschód spotyka się z Zachodem. Wnuki Bauhausu zaprojektowały stół przypominający swym kształtem obłoki na niebie, który otrzymał prestiżową nagrodę Design Turkey 2014. O tureckim duecie (są gwiazdami w swoim kraju) projektowym Seyhan Özdemir i Sefer Çağlar coraz głośniej na świecie. Poznajcie Autoban. Ich nazwa wzięła się z fascynacji autostradą. Od wielu lat zdanie „Zmierzajmy w kierunku autostrady” było ich magiczną frazą, która według nich oznacza: „Ucieknijmy, uwolnijmy siebie, oczyśćmy umysł i stwórzmy jasną wizję. Wybierzmy prostą, równomierną drogę i razem podążajmy w kierunku NOWEGO”. Ale przede wszystkim duet kocha wizualną stronę autostrady, jej formę, grafikę, typografię i uniwersalną estetykę. I właśnie Autoban symbolizuje to wszystko. Narodziny marki Firma została założona w 2003 r., ale opowieść o niej zaczyna się wiele lat wcześniej, gdy Seyhan Özdemir i Sefer Çağlar spotkali się na uniwersytecie Mimar Sinan Fine Arts w Istambule. Dyplom z architektury (Seyhan) i architektury wnętrz (Sefer) obronili w 1998 r. „Uniwersytet był przepełniony ideami lat 50. XX w. Naszych nauczycieli kształcili twórcy Bauhausu, trudno im było pozbyć się ich silnego wpływu. My też byliśmy uczeni jak »dzieci Bauhausu« i dużo dzięki temu zyskaliśmy” – zgodnie przyznają. Pięć lat wspólnej drogi, tych samych celów, uzupełniającego się myślenia. Wreszcie w 2003r. Seyhan Özdemir i Sefer Çağlar zaczęli szukać miejsca na pracownię i nazwy. Byli pewni jednego: nie użyją słów „Design Studio” i chcą, aby ich nazwa była uniwersalna. „Mieliśmy już w głowach, że chcemy przebić się na międzynarodową scenę designu: aby nas usłyszano, zrozumiano i dzielono z nami

wspólny język. To znajomi, którzy znali naszą magiczną frazę (sekretne motto „Zmierzajmy ku autostradzie”), spytali, dlaczego nie nazwiemy siebie Otoban (‘autostrada’ po turecku – przyp. red.)” – opowiada Seyhan. Na początku byli zdumieni, ale po chwili sięgali po słownik, aby sprawdzić angielską wersję tego słowa. Wydała im się za trudna do wymówienia przez Turków. Niemieckie tłumaczenie było bardziej „naturalne” i dodatkowo łączyło się z wpływami Bauhausu. Ponadto przypomnieli sobie, jak bardzo lubili album niemieckiego zespołu Kraftwerk’s „Autobahn” z 1974 r. „Znaki wyrażają się same przez się. Nie potrzebują tłumaczenia. Są wystarczające. Ich przekaz jest mocniejszy niż słowa. Jedyne, co musisz zrobić, to podążać za ikonami” – wyjaśniają wybór swojej nazwy. Seyhan Özdemir i Sefer Çağlar zdecydowali się nadać nazwie osobisty rys i wyrzucili z niemieckiego słowa literę „h”. Dwie silne osobowości Ona była urodzoną liderką – zawsze szybka niczym samochód na autostradzie, zawsze gotowa do urzeczywistniania nowych pomysłów, zawsze z otwartym umysłem. On postrzegany był raczej jako marzyciel pochłonięty szczegółami i rozwiązywaniem problemów. Jego wzrok wyłapywał każdy detal mebla nawet… podczas oglądania filmów. Seyhan bawiła się klockami Lego, budowała

61 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

mosty lub rozkładała urządzenia, aby zrozumieć, jak działają. Ale tylko wtedy, gdy nie pożerała książek – wydawała na nie każde kieszonkowe, starała się przeczytać jedną tygodniowo, a po lekturze zadawała za dużo pytań na lekcjach. Jej ciekawość i aktywność były podobno irytujące. Sefer to z kolei uosobienie cierpliwości. Są jak światło i cień. To organiczne partnerstwo oparte na zaufaniu i zrozumieniu umożliwia zachowanie w projektach równowagi między kreatywnością, tożsamością kulturową a komercją. Przewodnicy duchowi Seyhan i Sefer mówią, że na ich projektowanie mieli wpływ kontynuatorzy szkoły Bauhausu w Stanach Zjednoczonych, Charles i Ray Eames, a także Alvar Aalto w Finlandii. Ci pierwsi cenili związki starego z nowym (widoczne w każdym wnętrzarskim projekcie Autobanu) oraz używanie naturalnych materiałów, z których można wymodelować organiczne formy (np. stół Cloud, lampa Daisy), a czasami skontrastować je z geometrycznymi (terminal lotniska w Azerbejdżanie). Z kolei ich zamiłowanie do skandynawskiego projektowania łatwo dostrzec w kilku meblach zaprojektowanych na początku kariery. Użycie sklejki w sofie Bergere przypomina eksperymenty Alvara Aalto prowadzone w Finlandii. Krzesło Woody, wykończone skórą, oparte na drewnianej konstrukcji zbliżonej kształtem do litery V, to inny przykład tych samych wpływów.


Wasze ostatnie osiągnięcia to… Autoban po raz pierwszy w Nowym Jorku: sukces wystawy „Autoban residance” w nowojorskim showroomie ddc W Londynie: ich debiutancki projekt w Londynie – Ristorante Frescobaldi – oraz dwie restauracje dla sławnego restauratora Alana Yau: Babaji i Duck & Rice Nagrody: Design Turkey Award 2014 za stół Chmury, Red Dot Design Award 2014 za projekt terminalu lotniska w Azerbejdżanie (Heydar Aliyev International Airport) Książka: Autoban – forma, funkcja, doświadczenie, Robert Klanten, Marie Le Fort, Wydawnictwo Gestalten Jakie przestrzenie lubicie projektować najbardziej i dlaczego? Przestrzeń publiczną, która staje się miejscem dialogu między ludźmi, między ludźmi a miastem, ale także kontaktu z naturą, a za sprawą odpowiednich materiałów – również z przeszłością. Lubimy tworzyć miejsca, w których ludzie chętnie przebywają, dobrze się czują. Czerpiecie pomysły z całego świata. Które miejsca są dla was najbardziej inspirujące podczas projektowania? Mediolańskie ulice podczas kwietniowych targów Salone del Mobile, festiwal London Design Week i wystawy w muzeach towarzyszące festiwalowi. Co jest w centrum waszego zainteresowania, co was inspiruje? Oczywiście projektowanie jako styl życia, ale teraz wszystko się z nim łączy: muzyka, jedzenie, sztuka. Lubimy być w centrum tych rzeczy. Mamy dziecko, i teraz ono jest również w tym centrum…


Przepis na wnętrze Nacisk na ujawnianie przeszłości i ponadczasowych wzorów jest częścią kreatywnego DNA Autobanu. Projektanci podkreślają historyczne warstwy i dodają nowe. Wystarczy przyjrzeć się ich studiu, które mieści się w budynku inspirowanym awangardową architekturą Wielkiej Rewolucji Francuskiej. To kamienica z marmurową klatką schodową. W pracowni przepiękne drewniane ramy zachowały się nietknięte i podkreślają urodę wysokich okien. Na półkach stoją książki Adolfa Loosa i Carlo Scarpy, Carlo Mollino, ale także Anisha Kapoora i Gerharda Richtera.

zakwaterowane są studia artystyczne, reżyserzy i „Uykusuz” („bezsenny” po turecku – przyp. red.). Wchodzimy do środka, w holu witają nas stare elektryczne panele przerobione na lampy, odkryta ceglana ściana po jednej stronie oraz pomalowana białą i czarną farbą druga. Inne pomieszczenia odsłaniają się z wyciszoną elegancją. Widoczne są nierówności starych ścian, stiuki, szklane i lustrzane powierzchnie lub geometryczne wzory powiększające perspektywę. Sztuka współczesna miesza się z dobrze wykonanymi ponadczasowymi meblami. Wszystko w perfekcyjnym stylu Autoban.

Projektowanie wnętrz duet zaczyna od analizy warstw budynku. „Zawsze fascynowały nas warstwy. Stare ściany, nierówności, tynki, wyburzenia, dobudowy. To „żywe” wspomnienia nadal funkcjonującego wnętrza. Każdy projekt zaczyna się od pytania o istniejące warstwy, a dopiero potem tworzymy nowe, dodając głębi i perspektywy przestrzeni. Możliwości są nieskończone” – przyznają oboje.

Kierunek Baku – lotnisko przyszłości czy podróż do wnętrza kokonu Duet Autoban zaprojektował wnętrze nowego terminalu na lotnisku w stolicy Azerbejdżanu. Szesnaście drewnianych kokonów pokrytych fornirem z białego dębu amerykańskiego to główny motyw projektu.

Następnie skupiają się na materiałach. Z żelaznych balustrad wykonanych przez lokalnych rzemieślników, kolorowych marmurowych płyt, różnych rodzajów sklejki oraz zrobionej na zamówienie niebiesko-białej ceramiki z Delft Seyhan Özdemir i Sefer Çağlar komponują zestawy, w których „zapisane” są historie. Bistro Gaspar mieści się w starej drukarni, jego wystrój jest przedłużeniem ulicy, przy której się znajduje w jednej z dzielnic Istambułu (Karaköy), a forma nawiązuje do XVI-wiecznych gabinetów osobliwości. Inny przykład to 208 Duecento Otto – wielokrotnie nagradzana za wystrój i menu włoska restauracja o kosmopolitycznym charakterze, znajdująca się w Hongkongu. Tutaj biało-niebieskie płytki na ścianach wprowadzają elementy chińskiej kultury, a skórzane stołki barowe nadają wnętrzu nowojorski klimat. Meble, balustrady czy inne materiały nie są produkowane w fabryce, ale przez lokalnych rzemieślników, lokalne są także tkaniny (pochodzą z historycznej krainy Anatolii, która dzisiaj należy do Turcji – przyp. red.) i surowce: marmur, miedź, drewno, mosiądz. Teoria w praktyce, czyli w domu Autobanu W środku wąskiego przejścia, które prowadzi do mieszkania, Seyhan wyjaśnia, że w budynku

Wystrój nowego terminalu został wyróżniony nagrodą Red Dot Award 2014. Przełamuje on konwencje typowego lotniska, które zwykle przytłacza pasażerów. To jednocześnie przestrzeń prywatna i port lotniczy. Zdaniem Sefera do tej pory przestrzeń w portach lotniczych była za bardzo otwarta. Skala, standardy i technologia przytłaczały pasażerów. Przestrzeń zaprojektowana przez Autoban jest bardziej przytulna i kameralna. Można się tutaj „ukryć”, poczuć jak w domu. W kokonach są poczekalnie, kawiarnie, bar, sala zabaw dla dzieci, spa, salon urody, sklep muzyczny, księgarnia, a także przechowalnia bagażu. Stolica Azerbejdżanu rywalizuje z Dubajem w inteligentnych technologiach i awangardowej architekturze, a nowe lotnisko jest mocnym akcentem tej rywalizacji. Jednocześnie stoi w opozycji wobec komunistycznej architektury, z którą miasto wciąż się kojarzy. Do rozległej, przypominającej namiot przestrzeni terminalu wprowadzono grupy ażurowych i pokrytych drewnianym gontem kokonów, które zaznaczają obszary o różnych funkcjach. Wokół nich ustawiono donice z roślinami. Lotnisko jest pozbawione standardowych linii prostych i korytarzy. Autoban stworzył projekt gigantycznego vipowskiego holu otwartego dla wszystkich i zilustrował w ten sposób swój futurystyczny świat.


TRANSFORM

Na tej stronie: Lampa Flying spider i stół Cloud nagrodzony Design Turkey Award 2014. Na stronie obok: hotel Witt w Stambule i restauracja Babaji w Londynie.

66 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


Le Corbusier, właściwie Charles-Édouard Jeanneret-Gris (ur. 6 października 1887 r. w La Chaux-de-Fonds, zm. 27 sierpnia 1965 r. w Cap Martin) – francuski architekt szwajcarskiego pochodzenia, urbanista, malarz i rzeźbiarz, czołowy przedstawiciel modernistycznego stylu międzynarodowego. Jego wszechstronna działalność wpłynęła nie tylko na architekturę, lecz także na sztuki plastyczne i urbanistykę.

Pięćdziesiąt lat po śmierci genialnego architekta i designera jego prace ciągle stanowią wyznacznik nowoczesnego myślenia o projektowaniu i formie idealnej.


Le

Sformułował pojęcie „domu jako maszyny do mieszkania”, zaprojektowanego racjonalnie i drobiazgowo, jak samochód czy samolot. Z rozczarowania formą zastaną Le Corbusier uchodzi za najważniejszego architekta i urbanistę XX w. Dzięki słynnym budynkom oraz publikacjom i wykładom wpłynął na kilka pokoleń projektantów, najpierw w Europie, a po II wojnie światowej – na całym świecie. Reprezentował pokolenie, które pod wpływem rozczarowania stanem miast odziedziczonym po XIX stuleciu, ich bezładnym rozrostem i przeludnieniem, postanowiło szukać recept na ich uzdrowienie. Proponował radykalne terapie, polegające na usuwaniu niezdrowej i niefunkcjonalnej starej zabudowy i pozostawieniu tylko najcenniejszych zabytków. Zalecał ścisłe łączenie funkcji mieszkalnych i rekreacyjnych poprzez budowę bloków otoczonych starannie zaplanowaną zielenią. Sformułował pojęcie „domu jako maszyny do mieszkania”, zaprojektowanego racjonalnie i drobiazgowo, jak samochód czy samolot. Popularyzował wznoszenie wysokich budynków dzięki wykorzystaniu możliwości żelbetu i prefabrykacji. Poważał niewielu współczesnych architektów, podziwiał za to logikę i celowość inżynierów. Początki inne niż powołanie Charles Jeanneret pochodził ze starego, szeroko rozgałęzionego rodu. Jego ojciec, z zawodu zegarmistrz w La Chaux-de-Fonds w Szwajcarii, i matka pianistka nie przekazali synowi zamiłowania do architektury. Od 1900 do 1904 r. uczył się grawerowania i cyzelunku w szkole artystycznej, by móc w przyszłości oddać się temu zajęciu pod okiem stryja Édouarda

Jeannereta. To właśnie placówka edukacyjna zmieniła losy Le Corbusiera. Silny wpływ na jego poglądy architektoniczne i urbanistyczne wywarły secesja i angielski ruch Arts & Crafts. Kształcące podróże Paryż stanowi punkt startowy dla nowoczesnego myślenia o architekturze. To właśnie tam, w pracowni Auguste’a Perreta, gdzie Le Corbusier pracował przez 15 miesięcy, zetknął się z zastosowaniem surowej konstrukcji żelbetowej, a zaledwie rok później w Lyonie poznał innego protagonistę nowoczesnej architektury, Tony’ego Garniera. W kolejnym roku, 1910, intuicja powiodła go do Niemiec, gdzie zetknął się z osiągnięciami sztuki stosowanej. Pracując u Petera Behrensa, poznał Miesa van der Rohe, Waltera Gropiusa i architekta miasta ogrodu Grünau-Falkenberg, Heinricha Tessenowa. Mając własne przemyślenia, szkice i doświadczenia zebrane w wielu europejskich krajach, Charles Jeanneret powrócił do Paryża, by otworzyć pracownię architektoniczną. Atmosfera miasta inspirowała go do rozmyślań o sztuce i artystach, które to zaczął przelewać na szpalty gazety artystycznej „Ésprit Nouveau” („Nowy Duch”). Właśnie wtedy zrodził się pseudonim Le Corbusier, którym podpisywał artykuły o architekturze. Zainteresowania Le Corbusiera wykraczały daleko poza budownictwo. Mając kontakt z paryskim światem awangardy, zaczął także swoją przygodę ze sztuką. Dał początek nowemu kierunkowi malarskiemu – puryzmowi.

70 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Corbusier

Klasztorne inspiracje Już w czasie pierwszych podróży Le Corbusier zachwycił się klarownością klasztornych przestrzeni. Mnisia cela była jedną z kluczowych inspiracji do stworzenia Pavillon de l’Esprit Nouveau (wystawa międzynarodowa w 1925 r. w Paryżu), który zrewolucjonizował architekturę i projektowanie wnętrz. Ten modelowy dom jednorodzinny, wyposażony w antresolę i loggię, zapoczątkował szerzenie się całkiem nowej myśli architektonicznej, w której możliwe było połączenie cech domu jedno- i wielorodzinnego. Wybitny teoretyk, genialny praktyk Le Corbusier tworzył i analizował, kondensując swoją wiedzę w praktyczne wskazówki dla przyszłych architektów. W ten oto sposób powstało pięć punktów nowoczesnej architektury: • konstrukcja słupowa, • poziome okna, • płaskie dachy i tarasy na dachach, • wolny plan, • wolna elewacja. Po raz pierwszy te elementy zostały zastosowane w willi Le Lac w Corseaux (Szwajcaria) w 1923 r., a następnie – w sposób najbardziej spektakularny – w willi Savoye we francuskim Poissy w 1931 r. Niestrudzenie propagował swoje słynne hasło: „słońce, przestrzeń, zieleń”. Jego zdaniem te trzy czynniki powinny mieć wpływ na współczesną architekturę. W 1942 r. rozpoczął pracę nad modulorem, stanowiącym

Mnisia cela była jedną z kluczowych inspiracji do stworzenia Pavillon de l’Esprit Nouveau (wystawa międzynarodowa w 1925 r. w Paryżu), który zrewolucjonizował architekturę i projektowanie wnętrz.


TRANSFORM

autorski kanon proporcji. Większość charakterystycznych wysokości odnoszących się do ciała ludzkiego i przedmiotów użytkowych została wpisana przez Le Corbusiera w dwa ciągi: ciągi wymiarów, wyznaczone na podstawie wzrostu 183 cm i wysokości kondygnacji 226 cm oraz złotego podziału. W 1943 r. architekt opublikował Kartę Ateńską, stanowiącą zbiór wytycznych dla odbudowy zniszczonych w trakcie wojny miast i założeń nowoczesnej urbanistyki. Sąsiedztwo mistrzowskiej architektury Najbliższy budynek Le Corbusiera znajduje się w Berlinie – tzw. jednostka mieszkalna (1957 r.). Inne jego znaczące budynki to jednostka mieszkalna w Marsylii (1947–1952) – pierwowzór berlińskiej, dom studentów

szwajcarskich w Paryżu (1931 r.), kościół Notre Dame du Haut w Ronchamp (Alzacja, 1950 r.), klasztor La Tourette koło Lyonu (1957–1960) oraz liczne małe domy mieszkalne, np. willa Savoye koło Paryża (1929-1931) czy dom na osiedlu Weissenhof w Stuttgarcie (1927 r.). Specjalne miejsce w dorobku Le Corbusiera zajmuje projekt urbanistyczny całkowicie nowego miasta w Indiach, stolicy Pendżabu, Czandigarh (1952–1959). Niemniej ważne od budynków wzniesionych są te niezrealizowane, które działały na wyobraźnię kilku pokoleń architektów, np. projekt siedziby Ligi Narodów w Genewie (1927 r.) czy pałacu Sowietów w Moskwie (1931 r.) oraz wizje urbanistyczne, takie jak Miasto współczesne, Miasto promienne czy Plan Voisin.

Niestrudzenie propagował swoje słynne hasło: „słońce, przestrzeń, zieleń”. Jego zdaniem te trzy czynniki powinny mieć wpływ na współczesną architekturę.

TRANSFORM

Equipement de l’habitation Le Corbusier był propagatorem modernizmu i funkcjonalizmu nie tylko w architekturze, lecz także w realizowanych przez siebie projektach mebli. Idee niemieckiej szkoły Bauhaus i holenderskiej De Stijl nie były mu obce i znajdowały odzwierciedlenie w wielu wybitnych projektach. Mimo iż meble traktował jedynie jako wyposażenie stworzonych przez siebie budynków, to przykładał do nich nie mniejszą wagę i podporządkowywał tym samym zasadom co projekty architektoniczne. Mają one prostą, zgeometryzowaną formę, a ich najważniejszą cechą jest funkcjonalność.

Na tej stronie: Stolik LC15 i drewniane boksy LC14 projektu Le Corbusier dla Cassiny. Po lewej: wieszak LC17 produkowany przez Cassinę, projektu Le Corbusier.

Pierwsza kolekcja mebli została zaprezentowana podczas Salonu Jesiennego w Paryżu w 1929 r. Do najbardziej rozpoznawalnych projektów należą: „LC-1” – proste krzesło nawiązujące kształtem do krzesła reżyserskiego. Tworzą je stelaż z chromowanej stali i skórzane siedzisko. „LC-2” („petit confort”) i „LC-3” („grand confort”) – to zapewne najsłynniejsze fotele w historii designu. Mają kształt sześcianu składającego się z zewnętrznego stelażu z chromowanej stali, w którym umieszczone są skórzane poduchy. Model „LC-2” jest mniejszy, ale ma wyższe siedzisko złożone z dwóch poduch.

„LC-3” jest natomiast szerszy, lecz niższy, a siedzisko ma tylko jedną warstwę. „LC-4” – szezlong z regulowanym oparciem. Podobnie jak inne meble zaprojektowane przez Le Corbusiera „LC-4” ma stalowy stelaż i skórzane wykończenie. Wyposażony jest również w podgłówek w kształcie wałka. Szezlong doskonale łączy ergonomię z minimalistyczną formą. „LC-7” – krzesło obrotowe. Okrągłe siedzisko i półokrągła poręcz są wykonane ze skóry, a elementy konstrukcyjne – ze stali nierdzewnej. Siostrzanym projektem „LC-7” jest obrotowy stołek „LC-8”.

73 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

„LC-12” – stół zaprojektowany do willi La Roche. Składa się z prostokątnego szklanego blatu opartego na wąskiej podstawie ze stali nierdzewnej. W latach 50. Le Corbusier zaprojektował również kolekcję mebli drewnianych do swoich powojennych budynków. Nie są one tak rozpoznawalne jak projekty przedwojenne, realizują jednak bardzo nowatorskie założenia. Wykonane z naturalnych materiałów meble modułowe przywodzą na myśl dzieła współczesnych designerów.


TRANSFORM

najlepsza europejska architektura

Award Mies van

der Rohe

Mies van der Rohe Award to najbardziej prestiżowa nagroda europejskiej architektury przyznawana przez Fundację Miesa van der Rohe i Komisję Europejską. Szansę na to wyróżnienie mają projekty zrealizowane przez europejskich architektów w ciągu dwóch ostatnich lat.

Uroczyste wręczenie nagrody odbędzie się 8 maja w Barcelonie, w słynnym pawilonie zaprojektowanym przez Miesa van der Rohe. Silne geometryczne kształty oraz różnorodność typologii i materiałów konkurują w 14. konkursie na najlepszy projekt architektoniczny Europy. Jury pod przewodnictwem włoskiego architekta Cino Zucchiego wyłoniło pięciu finalistów, spośród których zostanie wybrany zwycięzca Mies van der Rohe Award.

jednak ich typologia obejmuje bardzo szeroką gamę obiektów o różnym zastosowaniu. Do konkursu zgłaszane są projekty wytypowane przez wyznaczone do tego zadania organizacje, architekci nie mogą bezpośrednio nadsyłać swoich prac. Do tegorocznych eliminacji zostało wybranych aż 420 obiektów, z których następnie powstała lista 40 najlepszych, obecnie zredukowana do pięciu najbardziej spektakularnych projektów.

Nagroda Miesa van der Rohe jest przyznawana zrealizowanym projektom budowlanym,

Wśród nominowanych znalazły się: Muzeum Sztuki Ravensburg w Niemczech, Muzeum

75 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Morza w Danii, winiarnia Antinori we Włoszech, Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie i Centrum Studenckie LSE w Londynie. Giovanna Carnevali, dyrektor Fundacio de Mies van der Rohe, przyznaje, że celem tego konkursu jest przede wszystkim wspieranie i celebrowanie współczesnej architektury, która także ma szansę zyskać miano „ponadczasowej”.


Danish Maritime Museum projekt BIG. Największym wyzwaniem dla architektów BIG pracujących nad The Danish Maritime Museum było znalezienie właściwego przestrzennego i historycznego kontekstu względem najsławniejszych duńskich budynków a nowym, ambitnym centrum kulturowym. Seria trzech dwupoziomowych mostów okalających suchy dok pełni funkcję łącznika z miejskim krajobrazem, ale także stanowi pewnego rodzaju skrót umożliwiający wgląd z góry do różnych sekcji muzeum. Projekt muzeum dowodzi pełnego zrozumienia charakteru regionu, w szczególności bliskiego sąsiedztwa zamku Kronborg. Wykorzystanie 60-letnich ścian starych doków i wbudowanie w nie nowoczesnej, lekkiej formy stanowi przykład poszanowania dla przeszłości. The Antinori Winery projekt Archea Associati. Winiarnia Antinori, położona w połowie drogi między Florencją a Sieną, swój urok zawdzięcza nie tylko ultranowoczesnej architekturze, lecz także pięknym wzgórzom Chianti. Krajobraz pagórków porośniętych równymi rzędami winorośli stał się punktem wyjściowym projektu. Architektura w tym przypadku posłużyła do podkreślenia walorów miejsca i kultury skoncentrowanej na produkcji wina. Funkcjonalne aspekty stały się przez to nierozłącznymi elementami projektu budynku, będącego de facto geomorfologicznym eksperymentem, rozumianym jako autentyczna ekspresja pragnienia symbiozy pomiędzy kulturą, pracą rąk ludzkich, środowiskiem pracy i wreszcie naturą. Ten przemysłowy kompleks budynków, pomimo swoich pokaźnych rozmiarów, jawi się

oczom oglądającego dopiero na drugim planie, poprzedzony płynnymi liniami pól winorośli i wpasowany w naturalne ukształtowanie terenu. Dwie horyzontalnie biegnące linie wprowadzają światło do wnętrza, co pozwala scalić się z krajobrazem. Liczne otwory i nacięcia dyskretnie odkrywają podziemne życie kryjące serce winiarni, gdzie wino jest produkowane i składowane w beczkach. Otulają je jedynie ciemność i terakotowe sklepienia, zapewniające winu idealną temperaturę i warunki do dojrzewania. The Philharmonic Hall Szczecin, projekt Barozzi / Veiga. Bryła architektoniczna swą strzelistością nawiązuje do sąsiednich szczytów kamienic, a jej dach stanowi piątą elewację, która sprawia, że nawet z nieba budynek wygląda okazale. W środku architekci stworzyli unikalną przestrzeń z przemyślanym układem pomieszczeń. Trzonem założenia są dwie sale koncertowe, mała i duża, oraz zupełnie wyjątkowy hol główny, wysoki na kilkanaście metrów. To tutaj mają odbywać się wernisaże, spotkania kulturalne, a nawet tańce! Sala symfoniczna, nazywana Słoneczną, to istne arcydzieło. Zaopatrzona w precyzyjne rozwiązania sceniczne odpowiada standardom akustycznym wiedeńskiej Musikverein, uważanym przez akustyków za wyznacznik jakości. Tutaj nawet fotele zostały zaprojektowane na indywidualne zamówienie. Sala może pomieścić 953 widzów. W odróżnieniu od sali symfonicznej dominującym kolorem sali kameralnej (192 miejsca) jest czarny, dlatego nadano jej przydomek: Księżycowa. Eksperci podkreślają niezwykłą żywość dźwięku, którą można tu uzyskać. W nocy bryła filharmonii zamienia się w biały lampion dzięki tysiącom lampek LED zamon-


TRANSFORM

TRANSFORM

78 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

79 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

towanym w elewacji. W szczególne dla miasta dni, fasada rozświetla się kolorami floating gardens, czyli miasta pływających ogrodów, jak nazywany jest Szczecin (zielonym, niebieskim i granatowym), w święta narodowe z kolei zamienia bryłę we flagę Polski. The Ravensburg Art Museum projekt Lederer Ragnarsdóttir Oei. Wpisany w plan barokowego kościoła budynek Muzeum Sztuki w Ravensburgu kreuje dynamiczną interakcję bryły z niewielkiej skali otoczeniem. Patchworkowe podejście do istniejącego kontekstu architektonicznego uznano za jedyne słuszne, aby podkreślić historyczną wartość przestrzeni zajmowanej w XVIII w. przez kościół Świętego Józefa. Wielki hol i wysokie ściany uwypuklają klarowność przestrzeni typowej dla budowli barokowych. Południowa fasada stanowi reminiscencję kompozycji rzeźby kościelnego obiektu. Wielka lita ściana otwiera się w kierunku miasta, stanowiąc niejako preludium do całości muzealnego kompleksu. Północne ściany zyskały tę samą wysokość co istniejący ratusz i łączą ze sobą wszystkie istniejące budynki. Wyjątkową wartością tego konceptu architektonicznego jest jego szacunek do zastanej historii oraz wykorzystanie istniejących zasobów budulca do stworzenia nowej jakości obiektu. To przykład architektury kładącej nacisk na trwałość i jednoczesną oszczędność materiału. The Saw Swee Hock Student Centre LSE projekt O’Donnell + Tuomey. To obiekt o wielofunkcyjnym zastosowaniu, wyposażony w scenę muzyczną, pub, kafejkę, kaplicę, biura, studio tańca, salę gimnastyczną czy bibliotekę. Założeniem architektów było stworzenie w pełni aktywnego centrum, sprzyjającego rozwojowi i spędzaniu wolnego czasu w ramach studenckiego kampusu. To obiekt na wskroś nowoczesny, zapraszający do korzystania z różnorodności atrakcji, jakie oferuje. Otwarta klatka schodowa, spiralnie okalająca centralną windę, tworzy oś obrotową w centrum grawitacyjnym planu budynku. Szerokie schody układają się z kolei w niekończącą się wstęgę, łączącą ulicę i ogrody na dachu.


TRANSFORM

TRANSFORM

Miasta przyszłości Światu co prawda nie grozi kanibalizm spowodowanym przeludnieniem, bo jak podaje Time, przyrost naturalny zaczyna spadać, jednak i tak konieczne jest dostosowanie wielkich aglomeracji miejskich do zmieniających się potrzeb współczesnego człowieka. Bioarchitektura, samowystarczalność żywieniowa, innowacyjne sposoby ogrzewania miast i nowoczesne tereny użyteczności publicznej – oto kilka fascynujących trendów kiełkujących na świecie i powoli wkraczających w polskie realia. Biośmieci i podziemne pociągi ogrzewają miasta Nowatorska metoda ogrzewania budynków mieszkalnych w strefach miejskich, z wykorzystaniem biośmieci i energii cieplnej wytwarzanej przez podziemne pociągi, to przykład kreatywnej transformacji problemu w niezaprzeczalną korzyść. Wydział Sanitarny miasta Nowy Jork i brytyjski Islington Council jako pierwsze wdrażają innowacyjne metody ogrzewania miast. Rosnące zapotrzebowanie na energię wymaga poszukiwania nowych sposobów jej pozyskiwania. Historia nieraz pokazała, że wielkie wynalazki biorą początek z problemów zupełnie innego wymiaru i tematyki. Miasta produkują coraz więcej śmieci i zanieczyszczonej wody, z czego odpadki bio stanowią zupełnie niezagospodarowaną dotychczas część. Ich przetwórstwo w biogaz pozwala na stworzenie alternatywnego systemu ogrzewania miast. Około 343 milionów brudnej wody i dwie tony biośmieci mogą posłużyć do ogrzania 5000 domów. Londyńskie metro i cała sieć pociągów podziemnych także przysłużą się ociepleniu najbliżej zlokalizowanych mieszkań. Energia cieplna, dotychczas oddawana do atmosfery systemem wentylacyjnym, już wkrótce popłynie rurami połączonymi z siecią ciepłowniczą miasta. To nie tylko rozwiązanie ekologiczne, lecz także znacznie obniżające jednostkowe koszty ogrzewania domu.

Apartamentowce z elektrycznym doładowaniem Rynek motoryzacyjny otwiera się na napęd elektryczny, który coraz częściej pojawia się w najnowszych modelach ekoaut. Wraz z tym trendem, zaczynają pojawiać się na rynku zupełnie nieznane dotychczas udogodnienia pozwalające na rozwój tej kategorii samochodów. O w pełni efektywnym wykorzystaniu możliwości auta z napędem elektrycznym można mówić wtedy, gdy jest ono ładowane w nocy, by móc rano wyruszyć bez przeszkód w zaplanowaną trasę. Wymaga to stworzenia nie tylko miejsc ładowania samochodów o napędzie elektrycznym, lecz także uczynienia z nich integralnych elementów wielorodzinnych budynków mieszkalnych. Powertree Services z San Francisco już teraz mierzy się z problemem dostarczenia energii do zasilania aut elektrycznych w budynkach użyteczności publicznej i dużych apartamentowcach. Energia jest pozyskiwana z paneli solarnych zlokalizowanych na dachach budynków i kierowana bezpośrednio do garaży podziemnych. Za niewielką dopłatą do czynszu, mieszkańcy kilku apartamentowców w San Francisco już teraz mogą korzystać w nieograniczony sposób z dogodnej opcji ładowania samochodu we własnym garażu. Rozwiązania tego typu pozytywnie wpłyną na

80 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

dynamikę sprzedaży i zainteresowanie autami z napędem elektrycznym. Z drugiej strony rosnąca popularność pojazdów elektrycznych i hybrydowych skłoni architektów i deweloperów do uwzględnienia nowej funkcjonalności wpisanej w standardową ofertę mieszkaniową. To zamknięty, samonapędzający się elektrycznie krąg wpływów i korzyści.

Wielofunkcyjne obiekty publiczne Obiekty użyteczności publicznej zazwyczaj pełnią jedną określoną funkcję, jednak przy odrobinie kreatywności mogą odgrywać role, daleko wykraczające poza standardowy wachlarz użyteczności. Mimo iż większość obiektów sportowych obecnie jest tak projektowana, by sprostać wymogom wielu różnorakich dyscyplin sportowych i eventów, to zaledwie nieliczne mają dodatkowe walory, w pełni wykorzystywane „po godzinach”. Cablean Sportveld to nowoczesny stadion zlokalizowany w Eindhoven, w Holandii, który gdy nie jest używany, zamienia się w gigantyczny panel solarny. Wielowarstwowość powierzchni stadionu umożliwia szybką transformację boiska w kumulującą energię powierzchnię, a wszystko dzieje się po wciśnięciu zaledwie jednego guzika. Boisko pokryte jest systemem trilon, podob-

Mobilność to jedna z podstawowych charakterystyk współczesnego człowieka. Brak przywiązania do miejsca i przedmiotów sprzyjają ewolucji „przenośnej” architektury.


TRANSFORM

nym do tego, z którego powszechnie już korzysta branża reklamy outdoorowej, do zmiany wyświetlanych komunikatów. Dzięki niemu możliwe jest także wyświetlanie wielkoformatowych reklam i zbieranie energii. W trakcie rozgrywek sportowych panele pokrywają się syntetyczną trawą, a obiekt zamienia się w tradycyjne boisko. Bardziej efektywne wykorzystanie przestrzeni oraz innowacyjne podejście do projektowania miejsc użyteczności publicznej to jeden z kiełkujących trendów skoncentrowanych wokół problematyki dużych miast.

Plac zabaw na miarę XXI wieku Ucieczka w wirtualny świat gier to rosnący problem większości współczesnych dzieci i nastolatków. Brak ruchu, izolacja społeczna, odcięcie od rzeczywistości to alarmujące rodziców i ośrodki pedagogiczne sygnały, że czas na kreatywne rozwiązanie problemu. Ciekawy pomysł na połączenie przyjemnego z pożytecznym zaprezentowała hiszpańska firma HYBRIDPLAY. Wymyśliła ona specjalny klips, który łączy dowolny plac zabaw z grami zainstalowanymi w smartfonie malucha. Aktywność ruchowa na placu zabaw przekłada się na wyniki osiągane w ulubionych grach komputerowych. System składa się z dwóch elementów – klipsa oraz aplikacji HYBRIDPLAY. Klips zaprojektowano tak, by mógł zostać umieszczony na każdym sprzęcie do zabawy znajdującym się na placu zabaw. Pozwala on przenosić efekty rzeczywistej zabawy do wirtualnego świata. Urządzenie ma wbudowany akcelerometr i czujnik podczerwieni, który mierzy efekty zabawy dziecka. W skład aplikacji wchodzi wiele różnych gier, od klasycznego Ponga i Pacmana do wymyślonych specjalnie na potrzeby HYBRIDPLAY Space Kids Adventure oraz łamigłówek. HYBRIDPLAY to niesamowity pomysł łączący aktywność fizyczną z wirtualnym światem. Jest nie tylko odpowiedzią na narastający problem otyłości wśród małych dzieci, lecz także wielkim krokiem w przyszłość projektowania miejsc do zabawy dla najmłodszych.

Bioarchitektura Włoski WASP wprowadza na rynek przenośną drukarkę 3D wyspecjalizowaną w drukowaniu pełnowymiarowych domów z błota. Popularyzacja druku 3D sprzyja wprowadzaniu na rynek nowych rozwiązań niwelujących problemy mieszkaniowe i znacznie obniżających koszty budowy nowych obiektów mieszkalnych. Metoda łączy osiągnięcia najnowszych technologii z jednym z najstarszych sposobów budowy domów, w której materiałem podstawowym jest… błoto. Błoto to ogólnie występujący, darmowy budulec, jednak przywrócenie go budownictwu w dotychczas znanej technologii nie wchodzi w grę ze względu na czas i olbrzymie koszty siły roboczej. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy błoto jest przetwarzane na gotowe trzymetrowe ściany przez przenośną drukarkę, do której obsługi potrzeba zaledwie dwóch osób. Do wybudowania domu wystarczą dwa tygodnie, a koszty stanowią ułamek tych pojawiających się w powszechnie stosowanej praktyce. Już pod koniec tego roku powstanie pierwszy pełnowymiarowy dom na Sardynii, w pełni ekologiczny, wyprodukowany z darmowego materiału.

Przenośne domy Dwukondygnacyjne domy ready-made wypełniają mało atrakcyjne części Amsterdamu, dając tanie lokum młodym ludziom wkraczającym w dorosłość. Duże miasta są pełne przeciwieństw – luksusowe domy sąsiadują z opuszczonymi budynkami, niezamieszkane obiekty nie służą nikomu, a liczba bezdomnych stale rośnie. Z drugiej strony przybywa osób po studiach, których pensja nie pozwala na pokrycie kosztów zakupu mieszkania. Holenderska firma architektoniczna Heijmans zaproponowała rozwiązanie tego problemu w postaci tanich, przenośnych domów, będących w zakresie możliwości finansowych młodych Holendrów. Heijmans ONE to dwukondygnacyjne obiekty mieszkalne ze wszystkimi podstawowymi udogodnieniami mieszkaniowymi. Posiadają kuchnię, łazienkę, sypialnię, salon i niewiel-

82 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

TRANSFORM

kie patio zewnętrzne, wszystko jak w zwykłym domu, tyle że w mikroskali bardzo typowej dla wielu holenderskich rozwiązań architektonicznych. Dom ma lekki drewniany szkielet, łatwy w konstrukcji i dekonstrukcji. Jest to szczególnie ważne, bo budynek zwykle zajmuje opuszczoną parcelę, której przeznaczenie może się w przyszłości zmienić i zajdzie konieczność przemieszczenia domostwa. Koszt wynajęcia domu to około 700 euro miesięcznie, wliczając w to użytkowanie działki. Jest to odważny i pomysłowy sposób na atrakcyjne zagospodarowanie zaniedbanych terenów miast i jednoczesne stworzenie możliwości godnego mieszkania młodym osobom dopiero rozpoczynającym drogę zawodową.

Miejskie farmy żywności Do 2050 roku populacja globu sięgnie 9 miliardów. To liczba nie bez znaczenia, gdyż wraz z tak dynamicznym przyrostem demograficznym pojawi się konieczność zwiększenia produkcji żywności aż o 70%! Nie dziwi więc, że coraz więcej firm poszukuje alternatywnych sposobów uprawiania warzyw, tworząc minifarmy na potrzeby stref wielkomiejskich. Cityblooms to modułowe lekkie szklarnie, zaprojektowane do ulokowania na dachach domów i tarasach. Ważą zaledwie około ośmiu kilogramów na metr kwadratowy, co jest szczególnie istotne ze względu na punktowe maksymalne obciążenie dachu. Modułowość nowoczesnego ogródka pozwala na łatwe wkomponowanie go w wolną przestrzeń, bez uszczerbku na estetyce. Hydroponiczne moduły działają w inteligentny sposób, zapewniając optymalne warunki wzrostu roślinom. Kontrolują poziom wilgotności gleby i powietrza, nasłonecznienie oraz ilość substancji odżywczych dostarczanych roślinom. Cityblooms są produkowane w kilku wariantach, z możliwością indywidualnego wyboru klimatu, w jakim chcemy uprawiać rośliny. Ta funkcja dodatkowo otwiera możliwości uprawy roślin egzotycznych bez konieczności uzależnienia od sezonowości czy rynkowej dostępności produktów.

83 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


TRANSFORM

Mikrofarmy to bez wątpienia jeden z głównych trendów związanych z dynamicznym rozwojem miast.

Inteligentne ogródki Dla tych, którzy cenią wygodę i nie mają aż tak dużego zapędu farmera, My Terrace Farmer proponuje niewielkie balkonowe moduły, które pomieszczą kilka ulubionych roślin. Ciekawostką jest, że to ogródki inteligentne, sterowane za pośrednictwem smartphona i zasilane energią słoneczną. Podlewanie, nawożenie, a nawet naświetlanie odbywa się w pełni automatycznie. Wystarczy wybrać odpowiednie ustawienia w aplikacji, by móc zdalnie dbać o swoją małą farmę. Moduły wyposażono w panele gromadzące energię, która może być wykorzystana w sytuacjach awaryjnych, kiedy rośliny zupełnie pozbawione są światła lub jest go zbyt mało. Solar Greens kosztują 1899 dolarów za moduł, ale za to zapewniają codziennie świeże warzywa i zioła, bez konieczności ich uprawiania. To propozycja dla zabieganych, którzy chcą odżywiać się zdrowo i podążać za trendami, ale jednocześnie robić to mimochodem, bez konieczności wyrzeczeń kosztem własnego wolnego czasu i wolności.

Hotele dla nomadów Nowe pokolenia nomadów, dynamicznie przemieszczających się z miejsca na miejsce,

nieprzywiązujących wagi do jednego adresu i posiadanych rzeczy, generuje potrzebę dostosowania usług i produktów do ich trybu życia. Na tej fali niekończących się podróży powstają nowe trendy, w ramach których podaż, nawet tak stacjonarnych usług jak hotelarstwo, podąża za klientem i popytem. Scandic To Go to jeden z tych wyjątkowych hoteli, które lokalizację dopasowują do życzenia gości. Może pojawić się w dowolnie wybranym miejscu, po ówczesnej rezerwacji usługi. Element personalizacji usługi został w tym przypadku dopracowany do granic możliwości. Wcześniej możliwe było dostosowanie wystroju wnętrza pokoju hotelowego do preferencji i gustu gości, jednak mobilne hotele znacznie przewyższają poziom dopasowania do marzeń klienta. Urlop w wygodnym i wyjątkowym miejscu, bez otaczającego tłumu i dokładnie TAM, a nie gdzieś w pobliżu – teraz jest to możliwe. Hotele pop-up są w pełni wyposażone i zawierają wszelkie wygody, jakich należy spodziewać się po dobrej jakości hotelu. 18-metrowy pokój mieści podwójne łóżko, łazienkę oraz taras, z którego można podziwiać widoki. Bezpłatne Wi-Fi, świeże ręczniki każdego dnia i przybory toaletowe, jak również śniadanie zgodne z zamówieniem gościa – to wszystko znajduje się w ofercie szwedzkiej sieci hoteli To Go. Za 2500 szwedzkich koron za dobę można doświadczyć unikalnej przygody, która ma szansę przerodzić się w przyszły trend hotelarski przynajmniej części oferentów usługi bed&breakfast.

Usługa hotelowa dla nomadów, podążająca za indywidualnie wytyczonym szlakiem, to fascynująca nowość w ofercie hotelarskiej.


Update

Przestrzeń – luksusowy element determinujący jakość naszych doznań w kontakcie z otaczającym światem. Skoro jest tak cenna, warto wypełnić ją tylko tym, co najlepsze i niezbędne. Design wielkiej próby, ikoniczne nazwiska, wyjątkowe formy, ekskluzywne materiały – przetrwają próbę czasu i sprawdzą się w różnych kontekstach.


UPDATE

UPDATE

Verner Panton O wizjonerstwie projektowym, niepopularności i ponadczasowości Vernera Pantona rozmawia redaktor naczelna Agnieszka Bzdyra z Peterem Frandsenem i Przemkiem Gomółką związanymi z firmą Verpan – spuścizną po wielkim designerze. Agnieszka Bzdyra: Po ukończeniu praktyk Verner Panton pracował w studio Arne Jackobsena. Jak duńscy designerzy o ugruntowanej już pozycji reagowali na ekstrawagancję projektanta? Peter Frandsen: Verner był bliskim przyjacielem niemal wszystkich wielkich duńskich designerów. Jakobsena, Henningsena, Wegnera… Cieszył się ich sympatią i był podziwiany za odwagę i nowatorstwo swoich projektów. Jednak w oczach „zwykłych” Duńczyków, nie rozumiejących jego twórczości, nigdy za życia nie zyskał sławy ani uznania. Dopiero wiele lat po śmierci Pantona, projekty sygnowane jego nazwiskiem zyskały miano cennych i wizjonerskich. Przemek Gomółka: Verner Panton był w latach 50-tych uważany za „enfant terrible” duńskiego wzornictwa i architektury. Jego nowatorskie, rewolucyjne na tamte czasy rozwiązania, poszukiwanie nowych materiałów, a przede wszystkim niezwykłe, nasycone barwy, których używał - wszystko to powodowało liczne protesty i brak akceptacji. Podziwiam go nie tylko za wizję, wyobraźnię, ale również za odwagę i nieugięty charakter. Kilka lat zajęło mu podróżowanie starym Volkswagenem po Europie Peter Frandsen, współtwórca i szef firmy Verpan. Entuzjasta duńskiego wzornictwa, oraz jego ambasador. Przemek Gomółka, przedstawiciel Verpana w Polsce. Od wielu lat zaangażowany w promowanie wysokiej klasy mebli i oświetlenia.

i poszukiwanie firmy, która podjęłaby wyzwanie i wdrożyła projekty do produkcji. W tamtych czasach Dania, tak jak i reszta Skandynawii, była w centrum zainteresowania całego świata jako kolebka współczesnego designu. Ale styl Pantona był zdumiewająco odmienny od miękkich, naturalnych form i materiałów, z których słynął duński modernizm. Verner Panton wiedział, że musi patrzeć daleko w przyszłość, aby znaleźć akceptację dla swojej pracy. A.B.: Czy Verner Panton świadomie podjął decyzję, że nadszedł czas na zmianę stylu projektowania i zupełnie nową kolorową estetykę po mrocznych latach II wojny światowej? P.F.: Sądzę, że Verner kierował się głównie własnym poczuciem tego, co słuszne, nie zważając zanadto na potrzeby klientów czy chwilowe trendy. W rzeczywistości nigdy nie podążał na fali żadnego z wiodących trendów w ówczesnym czasie, był raczej typem lidera, indywidualnie wyznaczającego kierunek swoich projektów. P.G.: Myślę, że cała estetyka pop artu była swego rodzaju wyzwoleniem od przeszłości, od doświadczeń wojennych, ale i - co jest równie istotne - od swoistego estetycznego, moralnego gorsetu. Pop art, nasycone barwy, organiczne, wymyślne formy, wreszcie poczucie humoru i prowokacja - te wszystkie cechy eksplodowały we wczesnych latach 60-tych. Jednak już kilka lat wcześniej prekursorem był właśnie Verner Panton. A.B.: W latach osiemdziesiątych cała wrzawa wokół Pantona ucichła, by ponownie powrócić ze zdwojoną siłą 10 lat później, tuż przed jego śmiercią. Wtedy znowu wróciła moda

88 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

na meble Pantona… P.F.: To prawda, jego popularność rozpoczęła się wraz z nową generacją klientów poszukujących alternatywy dla klasycznych drewnianych mebli i otwierających się coraz bardziej na nowatorskie pomysły wcześniej uznane za dziwaczne. P.G.: Panton nigdy nie przestał pracować, poszukiwać; jego archiwum to kopalnia pomysłów, prototypów, idei. Do swojej śmierci w roku 1998 projektował odważnie, z charyzmą, nigdy nie podążał za trendami, lecz sam je wyznaczał. Psychodeliczne wnętrza wraz z całym wyposażeniem – fantazyjnie wyginane meble, tkaniny, tapety w śmiałe wzory, niezwykłe lampy - do dziś fascynują. W latach 90-tych zrealizował kilka projektów, o których głośno było w mediach, na przykład apartamenty takich gwiazd jak Lenny Kravitz czy Madonna. Był i nadal jest wzorem, inspiracją dla kolejnych pokoleń projektantów. A.B.: Czy nie sądzicie Panowie, że dla wizjonerskiego Vernera Pantona byłoby to dziwne widzieć, że po tylu latach jego projekty są nadal w produkcji, a ludzie siadają na krzesłach zaprojektowanych w latach 60-tych? P.F.: W tym miejscu wypada przytoczyć wypowiedź jego żony Marianne: “Verner byłby bardzo podekscytowany i dumny widząc, że tak wiele z jego projektów wróciło do życia. Byłby szczęśliwy mogąc oglądać różnorodne sposoby wykorzystania zaprojektowanych przez niego mebli, zarówno w domach prywatnych, jak również biurach, lotniskach i innych miejscach publicznych. Dokładnie taki cel i nadzieja przyświecały mu na etapie projektowania poszczególnych produktów…”

– wspomnienie z perspektywy teraźniejszości A.B.: Dlaczego nazwisko Panton jest najczęściej kojarzone z krzesłem S? Zaprojektował tak wiele innych genialnych mebli i oświetlenia… P.F.: Jednym z powodów z pewnością jest wyjątkowość tego modelu. To było krzesło przełamujące dotychczasowe sposoby myślenia o designie tego typu mebla. Jednocześnie było to pierwsze krzesło uformowane z jednego elementu tworzywa, co na owe czasy stanowiło przełom. Piękny design tego modelu zasłużył na alternatywną wersję klasyczną. Sądzę, że wiele projektów, które na przestrzeni ostatnich lat zostały ponownie przywrócone do produkcji wkrótce zyska status ikon, podobnie jak stało się to z S chair. P.G.: Zanim w połowie lat 90-tych jego słynne krzesło znalazło się na okładce magazynu Vogue - Panton był czasem podziwiany, często bojkotowany, zdarzało się, że odmawiano mu możliwości prezentacji swoich projektów.

W roku 1961 projektant, na potrzeby sesji zdjęciowej, posadził na krzesłach nagie manekiny, czym spowodował wielki skandal w rodzimej Kopenhadze. Jeszcze w połowie lat 60-tych zdarzyło się, że nowojorska policja, obawiając się tłumu, zgromadzonego przed witryną, na której prezentowano inny jego projekt - Cone Chair, nakazała usunięcie krzesła. Wszystkie te kontrowersje odniosły odwrotny skutek - pierwsze w historii krzesło, wykonane z jednego kawałka tworzywa sztucznego, zawładnęło światem i ludzką wyobraźnią. Stało się symbolem swoich czasów. A.B.: Czy jako firma Verpan nadal kontynuujecie linię estetyczną wypracowaną przez Vernera Pantona? P.F.: W przyszłości zamierzamy wypuścić na rynek wiele nowych produktów zaprojektowanych przez Vernera Pantona. Sposób ich użytkowania, kolor czy linia estetyczna będą uzależnione od indywidualnych gustów klienta. Na tym w końcu polega wielki design, tak-

że Vernera Pantona. Produkty zaprojektowane przez Pantona nie wymagają specjalnego traktowania, każdy wybiera to, co najbardziej mu odpowiada i wtłacza w swój indywidualny wszechświat. A.B.: Jak należy rozumieć współpracę Verpana z Rafem Simonsem – to powiew świeżości koncepcyjnej dla marki czy jednorazowe porozumienie o współpracy? P.F.: Blisko współpracujemy z marką Kvadrat, a ta natomiast kooperuje z Rafem Simonsem w zakresie projektów pięknych tkanin. Dla nas najważniejsze jest zastosowanie wysokiej jakości atrakcyjnych materiałów, stąd nasze bliskie związki z projektantem. Jego talent stanowi pewnego rodzaju gwarancję wygórowanych standardów estetycznych i jakościowych, jakie muszą spełniać materiały wykorzystywane do produkcji mebli marki Verpan. A.B.: Dziękuję za rozmowę.


Top 15 Interior Trends of 2015 Wnętrza 2015 r. ukażą się w nowej, niespotykanej dotychczas odsłonie. Pierwiastek ludzki, związki z naturą, sentymentalne powroty do przeszłości i szukanie osobliwości wyznaczą drogę do najmodniejszego interior designu nadchodzących miesięcy. Oto 15 trendów, które uznaliśmy za kluczowe dla przyszłych działań i decyzji projektowych.

91 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


1. Nastrojowy minimalizm Najmodniejsze wnętrza 2015 r. będą nie tylko klarownie zaprojektowane w duchu skrajnego minimalizmu, lecz także nastrojowe. Tym razem minimalizm nie oznacza rezygnacji z koloru i monotonii wizualnej. Liczyć się będą wrażenia i nastrój budowane przy użyciu minimum środków, jednak świadczące o dojrzałości estetycznej projektanta i użytkowników wnętrza. 2. Powrót kryształu Kojarzony z epoką PRL-u, wtedy symbol luksusu, następnie symbol kiczu – kryształ – wraca na swoje dawne podium. Cięty, kolorowy kryształ to jeden z najbardziej pożądanych elementów dekoracyjnych tegorocznych wnętrz. Obecny zarówno w zastawie stołowej, jak i lampach, żyrandolach oraz bibelotach. 3. Łóżko dobrze posłane Piękne narzuty, pledy, poduszki i pościel to ważne elementy uzupełniające aranżację sypialni. W tym roku miksujemy kolory i tworzymy niespodziewane połączenia materiałów i wzorów, by zyskać jak najbardziej okazały obraz miejsca, gdzie odpoczywa nasze ciało i umysł. Wskazana jest nonszalancja i zamierzona niedbałość, by efekt był jak najbardziej naturalny, przypominający o toczącym się życiu także w sypialni.

Inipi. Design by EOOS

4. Kawiarenki arcydzieła Polacy coraz bardziej cenią dobrze podaną kawę i szukają sposobów, by jakość tego napoju, serwowanego w zaciszu domowym, dorównywała tej z najlepszych kawiarni. Kawiarenki, czajniczki, zaparzacze o wymyślnych kształtach, to jeden z kuchennych gadżetów typu „must have”. Zarówno te sygnowane logo znanej marki, jak i pochodzące z niewielkich, niszowych produkcji wschodzących gwiazd designu – wszystkie będą cieszyć się ogromną popularnością wśród fanów espresso. Punktem wyjścia do poszukiwania idealnego produktu będzie jego wyjątkowy design.

Sauna do łazienki i salonu.

Ceramika meble łazienkowe, wanny, produkty wellness i akcesoria: wszystkowszystko to, co upiększa w łazience, Duravicie. Ceramikasanitarna, sanitarna, meble łazienkowe, wanny, produkty wellness i akcesoria: to, co życie upiększa życie wznajdziecie łazience, w znajdziecie Katalog zbiorczy gratiszbiorczy z Duravit Polska Sp. z o.o., ul. Sp. Okulickiego 05-500 Piaseczno, tel.: Raszyn/ 22 716 00 15, 22 716Telefon: 00 16,0048 fax: 22 17, w Duravicie. Katalog gratis z Duravit Polska z o.o., Al.5F, Krakowska 36B, 05-090 k. Warszawy, 22 716 716 00 19 24, info@pl.duravit.com, www.duravit.pl Fax: 0048 22 716 19 25, info@pl.duravit.com, www.duravit.pl


UPDATE

9. Świece jak dzieła sztuki Rozproszone światło działa na ludzki organizm znacznie lepiej niż agresywne strumieniowe oświetlenie. Tworzy także niebywałą atmosferę i pełni funkcje dekoracyjne. Już od kilku lat nieodzownym elementem dekoracyjnym wnętrz są świeczniki, teraz uwagę designerów przykuwają same świece. W tym roku najmodniejsze z nich przyjmują wymyślne rzeźbiarskie kształty, konkurując pod tym względem z wazonami i samymi świecznikami.

5. Rękodzieło w kuchni Zastawa stołowa i kuchenne utensylia wyglądające tak, jakby zostały zrobione przez lokalnych rzemieślników, to najświeższy trend smakowitego designu. W tym roku niedoskonałość staje się stanem idealnym. Nieco różniące się rozmiarem i formą naczynia jedynie dodają uroku i smaku potrawom, koniecznie zrobionym własnoręcznie, z jak najprostszych i naturalnych składników. 6. Wszechobecna marsala Najmodniejszym kolorem sezonu jest marsala – balansująca między czekoladową a bordową tonacją. Występuje w pełnej palecie odcieni, od niemal brązowych po lekko pudrowe róże.

10. Lustrzane osobliwości Zaskakujące kształtem, formą, stylem i pochodzeniem, a przede wszystkim wszechobecne lustra to ważny motyw dekoracyjny i funkcjonalny wnętrz. Wskazana jest duża swoboda i eklektyczność w tworzeniu lustrzanych kompozycji, jedyną granicą w tym względzie niech będzie nasza wyobraźnia.

7. Dodatki organiczne Drewno, skóra, kamień i inne naturalne materiały to pożądane materiały wykończeniowe sprzętów i mebli kuchennych. Nowoczesne formy mieszają się z rustykalnymi, nadając niezobowiązujący i przytulny charakter modnym kuchniom.

11. Biżuteryjne kafelki łazienkowe Nadszedł czas na odrobinę szaleństwa w łazience! Na chwilę zapominamy o prostych, sterylnych kaflach wielkich gabarytów, by ozdobić naszą łazienkę tysiącem misternie wyciętych kafelków, które niczym piękny klejnot nie pozwalają oderwać od siebie oczu.

8. Żyłowaty marmur To zaskakująca moda, bo jeszcze nie tak dawno szukaliśmy gładkich, idealnych i symetrycznych kamieni naturalnych. Teraz najmodniejszy jest mocno poprzecinany naturalnymi przerostami marmur. Im wyrazistszy wzór, tym bardziej spektakularny efekt. To nam się podoba!

12. O przechowywaniu inaczej To co prawda jeszcze nie jest wiodący trend w modzie łazienkowej, ale spodziewamy się, że wkrótce znajdzie wielu zwolenników. Nieoczywiste sposoby na przechowywanie i jednoczesną ekspozycję wybranych kosmetyków czy przyborów używanych w łazience przykuwają naszą uwagę, ponieważ są proste i nawiązują do przeszłości. Trend wart obserwowania.

94 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

13. Restauracyjny remodeling Na fali trendu industrialnego i rustykalnego stworzono szereg niewiele różniących się od siebie wnętrz restauracyjnych. Wspólny mianownik dla nich wszystkich stanowiły materiały takie jak drewno i metal oraz monochromatyczna baza kolorystyczna. Teraz nadszedł czas na odświeżenie atmosfery wraz z wiosenno-letnim powietrzem. Wielkimi krokami zbliżają się pastele i lekkie, delikatne materiały. Atmosfera robi się iście wiosenna, z unoszącą się w powietrzu nutą wątłych kwiatów i rozmytych w promieniach słońca kolorów. 14. Wzór w jodełkę Jodełka to klasyka gatunku. En vogue zarówno w branży modowej, jak i we wzornictwie oraz w architekturze. Różne kolory, faktury, materiały, ale wzór niezmiennie ten sam od wieków. To jest modne! 15. Ta roślina Niemal każde wnętrze czy przestrzeń publiczną dekoruje się roślinami lub kompozycjami kwietnymi. Najmodniejszą rośliną 2015 r. jest minimalistycznie wyglądający kaktus ołówkowy (Pencil cactus) z rodziny Euphorbia.

96 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

97 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

Kosmopolityczny

hotel Mazzafera

Jardins to luksusowa dzielnica São Paulo z licznymi restauracjami i ekskluzywnymi sklepami, odpowiednia dla osoby ceniącej zarówno modę, jak i światowy styl życia. Brazylijski stylistka i prezenter telewizyjny RedeTV! - Matheus Mazzafera po wielu latach podróży służbowych znalazł w niej swój wymarzony dom – przytulną oazę i jednocześnie energetyczne miejsce pobudzające jego twórczą wyobraźnię. Ten 250 metrowy apartament to unikalny przykład przenikania się modowych referencji i architektonicznego napięcia zbudowanego przez Revollo. Tradycyjna architektura kamienicy, z wysokimi ścianami, przestrzennymi pomieszczeniami, dużymi oknami i klasycznym parkietem z dębowej klepki, stworzyły klimat niemal francuskiego apartamentu, w którym można było pozwolić sobie na niejednoznaczności. 10 lat obcowania z różną wrażliwością estetyczną i kulturami światowych stolic mody: Mediolanu, Nowego Jorku i Londynu, złożyły się na eklektyczny obraz upodobań właściciela domu. Pomysł na urządzenie miejsca do życia dla tak kolorowej i ruchliwej postaci musiał łączyć świat glamour z kosmopolitycznym. Nie mógł być chłodny czy minimalistyczny, bo wtedy stanowiłby zaprzeczenie wylewnego stylu bycia i temperamentu stylisty. Revollo stworzył rodzaj międzynarodowego wnętrza, w którym ukojenie dają klasyczne barwy w tonacji brązów, beżów i czerni, uzupełnione stylowymi meblami oraz designerskim wyposażeniem najlepszych włoskich firm. Pomieszczenia wypełniają luksusowe jedwabno-wełniane dywany z Nepalu, stanowiące przytulną bazę dla zróżnicowanego

99 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

umeblowania: od komody z Dunkierki, przez poliwęglanowe krzesła-rzeźby znanych projektantów. Artystyczny miks sztuki klasycznej, pop artu i fotografii stanowi dopełnienie klasycznego wystroju. Kompozycja kolekcji stanowi o sile projektu wnętrza. We wzajemnym kontraście występują akty Raquel Zimmermann na tle kryształowych żyrandoli, przemieszane z kolorowymi, niemal infantylnymi przykładami pop artu. Na szczególną uwagę zasługuje obraz – kilim umieszczony nad wezgłowiem sypialnianego łóżka – Monalisa projektu Fernando Ribeiro to żartobliwie – ironiczny przykład poczucia humoru stylisty. Wszechobecne we wnętrzu zdjęcia modelek: Gisele Bündchen, Evy Herzigovej, Rachel Zimermann i Izabel Goulart to autorskie prace Matheusa, wiele mówiące o jego poczuciu estetyki i artystycznej wrażliwości. Delikatna natura miękkich tkanin i dodatków, przeplata się z siłą i dramatyzmem czarnym ścian i zdecydowanych form geometrycznych. Black box to gabinet Matheusa zawdzięcza-

jący nazwę czarnym ścianom i połyskliwym regałom w tym samym kolorze, skrywającym kolekcje magazynów modowych i ciekawych książek o historii designu i mody. Ten trudny do zdefiniowania styl znakomicie odzwierciedla złożoną osobowość Matheusa, jego upodobania, fascynacje i inspiracje.


UPDATE

Wszechobecne magazyny modowe i artystyczne zdjęcia z sesji z gwiazdami światowych wybiegów przypominają o zawodowym życiu Matheusa Mazzafera.

Klasyczny styl w połączeniu ze zdecydowaną kolorystyką i ekstrawaganckimi designerskimi meblami buduje klimat eleganckiej przestrzeni. Nieoczywistej męskiej, ale zbudowanej z kobiecą delikatnością.

100 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

Diego Revollo jeden z najbardziej cenionych brazylijskich architektów wnętrz, w swoich projektach często sięga po eklektyczną mieszankę nowoczesnego designu i klasycznych atrybutów wyposażenia wnętrz. Jego współczesne wnętrza zyskują ponadczasowy charakter z dynamicznymi focal points. Zrealizował szereg projektów na terenie Brazylii i Ameryki Południowej, za każdym razem proponując rozwiązania o charakterze uniwersalnym i międzynarodowym.

Stylista bez zażenowania pokazuje swoją fascynację eleganckimi strojami kobiecymi. To eksponaty służące do pracy, ale też elementy dekoracyjne wnętrza.

103 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

Marsala kolor trend

Wszechstronność marsali • Barwa cieszy się taką samą popularnością wśród pań i panów. Wiele jej odmian pojawia się w najnowszych kolekcjach domów mody, zachęcając do kreatywności i eksperymentowania. • Pięknie komponuje się z wieloma odcieniami skóry. Marsala znalazła się w ofercie firm kosmetycznych, w produktach takich jak lakiery do paznokci, pomadki, cienie do powiek czy nawet farby do włosów. • Dramatyczny i jednocześnie klasyczny czerwono-brązowy odcień gwarantuje wnętrzom dużą dawkę ciepła. • Matowe lub lakierowane powierzchnie w kolorze marsali pojawiły się także na opakowaniach, co przyniosło zupełnie odmienną wizję luksusu.

Jest równie pobudzający jak sycylijskie wino marsala o wysokiej zawartości alkoholu. Mowa o najmoadniejszym kolorze 2015 r., który zawdzięcza swoją nazwę właśnie temu trunkowi. Czerwono-brązowa tonacja nawiązuje do kolorów ziemi, jest pełna ciepła i głębi, a dzięki temu – atrakcyjna i tajemnicza.

Marsala w modzie Daniel Silverstain, Hervé Léger by Max Azria i Dennis Basso uczynili ten kolor wiodącą barwą swoich wiosenno-letnich kolekcji. Marsala pojawiła się w towarzystwie feerii barw w postaci kwiecistych printów i pasków. To także bardzo popularny kolor najmodniejszej w tym sezonie biżuterii i dodatków modowych, włączając w to torebki, nakrycia głowy, buty czy nawet wearable devices.

Marsala w kosmetologii To jeden z najbardziej wszechstronnych kolorów w wachlarzu stosowanym w kosmetykach kolorowych. Marsala nienagannie łączy się z brzoskwiniowymi różami i stanowi idealne tło metalicznych odcieni złota. Występuje w bogatej palecie przydymionych, neutralnych kombinacji w cieniach do powiek, nadaje się zarówno do makijażu dziennego, jak i wieczornego. Stanowi elegancki fishishing touch na krótkich, zadbanych paznokciach. Marsala we wnętrzach To barwa kompleksowa i bezpieczna, wykorzystanie jej we wnętrzach nie grozi efektem przytłoczenia czy przesady. Akcenty dekoracyjne w jej odcieniach, tapicerki meblowe, pościel, nakrycia stołów czy nawet duże powierzchnie ścian – bez względu na intensywność zastosowania efekt będzie zaskakująco dobry. Marsala i graphic design W związku ze swoimi bogatymi właściwościami kontrastowania, marsala stanowi idealny wybór w przypadku projektów graficznych i opakowań. Kusi i przyciąga uwagę, dlatego jest pożądana w punktach sprzedaży i sklepach. W miarę jak opakowania przyjmują coraz bardziej artystyczną postać, marsala stanowi łącznik między nowoczesnymi a tradycyjnymi materiałami.

105 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

U góry: stoliki Wire projektu Arika Leviego dla Zanotty. Po prawej: stolik Tempo projektu Prospero Rasulo dla Zanotty.

U góry: Kolekcja Burberry wiosna-lato 2015. Po prawej: Kolekcja Louis Vuitton wiosna-lato 2015.

107 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

NEW at Salone del Mobile Mediolańskie targi jak zwykle prezentują najgorętsze objawienia sezonu, świeże talenty i nowości wielu ekskluzywnych marek. Wielkie nazwiska światowych designerów i równie wielkie marki – oto 10 wyjątkowych firm i ich nowości przedstawione podczas najważniejszego wydarzenia świata designu – Salone Internazionale del Mobile.

108 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

UPDATE

2. Poltrona Frau

Roberto Lazzeroni podkreśla lekką, powietrzną wizję ujętą w najnowszym projekcie łóżka Volare dla marki Poltrona Frau. Volare to mebel luksusowy nie tylko ze względu na wyjątkowe rzemiosło, lecz także wysokiej jakości materiały naturalne zastosowane do jego produkcji. Oaza spokoju i strefa relaksu pasuje zarówno do średniej wielkości sypialni, jak i dużych, otwartych przestrzeni. Naturalne, ciepłe kolory, wysokiej jakości skóry, drewno i materiały obiciowe sprawiają, że Volare wygląda bardzo przytulnie i zachęcająco. Każdy detal kreuje dynamizm i ruch, podkreślając jednocześnie wpisaną w formę harmonię. Horyzontalne i wertykalne połączenia w kształcie litery „T” podkreślają nowoczesny charakter łóżka. Eleganckie wykończenie w tonacji mokki idealnie pasuje do neutralnych odcieni pozostałych materiałów.

1. Cassina

Najnowsza kolekcja Jaime Hayona dla włoskiej Cassiny to hołd złożony Le Corbusierowi w 50. rocznicę śmierci mistrza. The Réaction Poétique jest inspirowana organicznymi kształtami architektury Le Corbusiera i klimatem nouveau artwork. Zestaw jesionowych stolików w kształcie owalnych tac łączy w sobie tradycyjne rzemiosło i przemysłowe innowacje. Czarna półmatowa powłoka, kryjąca naturalne drewno, w połączeniu z imitującymi naturę kształtami daje zaskakujący efekt wyrazistości i silnej osobowości tych minimebli.

109 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

UPDATE

3. Roche Bobois

Pollen, zaprojektowany przez Sachę Lakica, to nowoczesno-klasyczna wariacja na temat tradycyjnego regału. Inspirowana plastrami miodu, heksagonalna metalowa konstrukcja kryje sześć prostych półek wykonanych z wysokiej jakości drewna. Ta niejednoznaczna forma, ani otwarta, ani zamknięta, balansuje pomiędzy najnowszymi trendami z zakresu eksponowania domowych bibelotów a potrzebą zachowania porządku i wizualnego spokoju.

4. Kartell

Krzesło Clap, zaprojektowane przez Patricię Urquiolę, to przedłużenie linii Soft marki Kartell. Miękkie siedziska pokrywa sześć różnych kolorowych kombinacji, wszystkie o eleganckiej heksagonalnej fakturze materiału. Plastikowa rama stworzona dzięki najnowszym osiągnięciom technologii to element tyleż zaskakujący (w zestawieniu z materiałowym siedziskiem), co oczywisty dla firmy, której wizytówką jest plastik.

110 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

111 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

6. B&B Italia

Seria Butterfly zaprojektowana przez hiszpańską projektantkę Patricię Urquiolę swoją nazwę zawdzięcza kształtowi, jaki przyjmują boki kanapy po zestawieniu dwóch modułów obok siebie. Cechą charakterystyczną mebla jest przede wszystkim jego modułowość, pozwalająca na elastyczne łączenie ze sobą elementów w wielorakie kombinacje. Zaokrąglone kształty i miękkie obicie już na pierwszy rzut oka świadczą o wyjątkowym komforcie Butterfly. Pięknym uzupełnieniem zestawu różnokolorowych modułów kanapowych są lekkie stoliki inspirowane meblami z lat 50. i 60. Okrągłe, kwadratowe i prostokątne, płynnie naśladują kształt kanap, harmonizując z ich stylem i rozmiarem. Blaty wykonane z ciężkiego marmuru carrara przełamują ażurowo zaplecione na stalowych ramach polietylenowe włókna. To pomysł projektantki na transparentność i lekkość serii dodatków.

5. Moooi

Oszałamiająco piękna nowa kolekcja oświetlenia od Moooi zachwyca nie tylko architektoniczną lekkością form, lecz także elastycznością dostosowania do różnych przestrzeni.

Płynne, zaokrąglone kształty systemu kanap i siedzisk Fat (u góry) to luksusowa propozycja B&B Italia do stref zewnętrznych i ogrodów. Meble mają ten sam element dekoracyjny co stoliki serii Butterfly – plecione polietylenowe sznurki, które tworzą geometryczny, transparentny wzór, pozwalający na otwarty dialog mebli z otoczeniem.

Misterna druciana konstrukcja lampy Coppélia to artystyczna wariacja Arihiro Miyake na temat światła i przestrzeni. Rytmicznie powtarzające się punkty świetlne są jakby zawieszone na delikatnych ministelażach, które utrzymują je w powietrzu. Po raz pierwszy Moooi wprowadza do swojej oferty bogatą kolekcję unikalnych dywanów, zaprojektowanych przez światowe sławy designu: Basa Kostersa, Bertjana Pota, Maison Christiana Lacroix, Marcela Wandersa, Rossa Lovegrove’a i innych. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii w procesie farbowania udało się uzyskać realistyczny obraz formatu HD dla rozbudowanej zarówno pod względem liczby propozycji, jak również wielości stylów, w jakich się jawią.

112 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

113 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

8. Louis Vuitton

Louis Vuitton, w ramach kolekcji Objets Nomades, zaprezentował projekty łączące wieloletnie know-how firmy i nowoczesne podejście do designu oraz stylu życia ruchliwych mieszkańców wielkich miast. Concertina Chair jest wizją luksusowego składanego krzesła autorstwa Yael Mera i Shay Alkalay. Stelaż mebla, wykonany z drewna jesionowego połączonego ze szczotkowanym metalem, okrywa specjalna skóra Nomade. Kształt krzesła zachęca do przyjęcia pozycji siedzącej i już na pierwszy rzut oka wydaje się ono wygodne, praktyczne i naturalne, co podkreślają projektanci. Ernest Bed — to luksusowe łóżko polowe projektu Gwenaël Nicolasa. Solidna konstrukcja jesionowa o rytmicznie powtarzających się eliptycznych nóżkach dźwigających skórzany materac i poduszkę została zainspirowana powieściami o afrykańskich podróżach Ernesta Hemingwaya.

7. Paged

Język wizualny krzeseł Benko projektu Tomka Rygalika należy do świata thonetowskiego. To pierwszy od 150 lat model kontraktowy w całości zaprojektowany i wykonany z gięciny. Charakteryzuje go zdyscyplinowana forma, typowa dla tego rodzaju mebli. Jednocześnie kolekcja emanuje charakterem poprzez oryginalnie ukształtowane podłokietniki, których miękkie linie nadają modelom odrobinę kobiecy wyraz. Wypełnienie siedziska i oparcia stanowi ręcznie wykonana plecionka. Nowocześnie zaprojektowany model łączy w ten sposób dwie unikalne i zanikające technologie.

Stool zaprojektowany przez Patricię Urquiolę swój kształt zawdzięcza lekkiemu stołkowi rybackiemu i kwiatkowi widniejącemu w monogramie LV. W postaci złożonej przypomina damską torebkę, lecz po otwarciu zmienia się w eleganckie, łatwe w transporcie i wygodne siedzisko. Hamak projektu Atelier Oï wprowadza element luksusu do chwili relaksu w cieniu drzewa. Zainspirowany tradycyjnym ściegiem szydełkowym ukazuje się jako produkt jednocześnie swojski i elegancki. Spektakularny sposób łączenia skórzanych pasków podkreśla wyjątkowość tego niepozornego „mebla”. W celu większego komfortu użytkowania wyposażono go w niewielką skórzaną poduszkę, która dopełnia idealnie dostosowujący się do kształtu ciała profil skórzanej plecionki.

Minimalistyczny model Uxi tego samego designera charakteryzuje się silną osobowością i świeżą formą, którą nadaje krzyżowa konstrukcja i uformowane w kształcie podkowy oparcie okalające użytkownika. Przednia noga o przekroju prostokąta stanowi wyrafinowany detal konstrukcyjny. Głównym bohaterem Uxi jest fotel, kolekcja obejmuje także krzesło i hoker. Siedziska mogą być opcjonalnie tapicerowane.

114 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


UPDATE

9. Minotti

Kolekcja sof Yang, zaprojektowana przez Rodolfo Dordoniego, to wspaniały pokaz znajomości geometrii złagodzonej miękkimi liniami, nadającymi rytm wypełnionej i pustej przestrzeni. System sof charakteryzuje pełna swoboda aranżacyjna, pozwalająca na realizację oryginalnych pomysłów wnętrzarskich, dzięki podnóżkowi, który może zostać połączony z sofą w dowolny sposób. To propozycja dla młodych odbiorców, którzy lubią tworzyć domowe wyspy dedykowane relaksowi.

Stoliki kawowe Rodolfo Dordoniego to ukłon w stronę stylistyki mediolańskiej lat 50. i 60. Stanowią one cenne biżuteryjne obiekty we wnętrzu i pełnią wysoce dekoracyjną rolę w połączeniu z praktyczną funkcją przechowywania. Metalowa rama, wykonana w trzech błyszczących wariantach: chromowa, złota i brązowa o satynowym wykończeniu, dźwiga naturalny kamień (Arabescato Purple, Sahara Noir, Rosso Levanto), pełniący rolę blatu.

Sofy Seymour, tego samego projektanta, są odzwierciedleniem formalnej precyzji połączonej z pragnieniem obcowania z płynnymi krzywiznami, wprowadzającymi pierwiastek delikatności i kobiecości. Dynamiczny sinusoidalny język architektoniczny koresponduje zarówno z klasycznym, jak i współczesnym interior designem. Aluminiowe podstawy, barwione na brązowy kolor, dodają meblowi lekkości i równoważą proporcje. Seria Lounge Seymour to rozbudowana wariacja na temat sofy i obszerniejszej strefy wypoczynku. Równie stylowa i elegancka, o idealnie zrównoważonych proporcjach, oferuje uczucie dyskrecji i intymności.

116 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

UPDATE

10. Vitra

Krzesło Belleville projektu braci Bouroullec to wyrafinowane technicznie plastikowe krzesło o kaligraficznych liniach, w ramach których szerokie siedzisko płynnie przechodzi w stopniowo zwężające się oparcie. Ten nowy typ konstrukcji otwiera świeże perspektywy dla istoty plastikowego krzesła.

Towarzyszący mu stół Belleville został wymodelowany w oparciu o typologię klasycznego stołu spotykanego w bistrach. Jednak szeroki wybór powierzchni blatu, od laminatów, przez drewno i kamień, sprawia, że jego odbiór jest zupełnie inny w każdym z tych wariantów.

117 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


Evolve

Lifestyle – termin użyty po raz pierwszy przez austriackiego psychologa Alfreda Adlera współcześnie stanowi determinantę tego, jak chcemy być postrzegani, kim być i jak wyglądać. Wyznacza nasz dobowy rytm, który koresponduje z naszą osobowością i statusem społecznym.


EVOLVE

Mediolan, przez lata postrzegany jako brzydsza siostra Florencji, historycznego Rzymu czy romantycznej Wenecji, w tym roku jest obowiązkowym kierunkiem podróży.

Milano la cità della moda,

Omijany przez turystów, bo zbyt chłodny, zbyt drogi, nadto biznesowy i nudny. Jednak po 50 latach gruntownej urbanistycznej renowacji i tytanicznej pracy nad nowym wizerunkiem, jawi się on piękny i pociągający niczym Kopciuszek, którego urok krył się gdzieś pod warstwami nijakości. Tegoroczna stolica Expo 2015 ma do zaoferowania porażającą elegancję, znakomitą tradycyjną kuchnię włoską, dystyngowane galerie i niezliczone butiki największych domów mody. Od maja do października, drugie co do wielkości włoskie miasto, zmieni się w gigantyczną wystawę skoncentrowaną wokół jedzenia – tematu budzącego najwięcej emocji wśród Włochów, nie umniejszając modzie i samochodom. Ponad milion metrów kwadratowych zyska klasyczny romański plan, z symetrycznymi alejkami, kanałami i wielką sztuczną wyspą – całość otoczona pawilonami kuszącymi włoskimi specjałami i futurystycznymi wizjami kulinarnymi, które mają szansę trafić na nasze stoły na przestrzeni kolejnych pięćdziesięciu lat. Pomimo, że tym razem Mediolan wabi turystów głównie znakomitym jedzeniem, a cała impreza Expo skoncentrowana jest wokół po-

ważnej problematyki żywienia planety, to jednak warto pamiętać o wielości różnorodnych atrakcji, jakie ma do zaoferowania to bogate miasto. Katedra Duomo – serce Medolanu Duomo – jedna z pięciu największych katedr na świecie, to bezwzględnie wizytówka Mediolanu i serce miasta wokół którego toczy się dynamiczne życie milanesi. Ta gotycka wizja boskiej czci, wykuta w marmurze i szkle, to przejaw prawdziwego rozmachu i kunsztu. 135 strzelistych wieżyczek, 3200 figurek o wymyślnych kształtach, ażurowa, lekka konstrukcja mimo ogromu bryły, tworzone na przestrzeni sześciu wieków, dzisiaj jawią się jako jeden z architektonicznych cudów świata. Museo del Duomo, ulokowane w murach katedry, kryje niezliczone skarby, w postaci setek szkiców, modeli, rzeźb, obrazów i dzieł sztuki. Wszystkie one przeszły gruntowną renowację na przestrzeni ostatnich ośmiu lat, by na nowo pozwolić odkrywać historię Duomo, zaprezentowaną w 27 galeriach. Największa retrospektywa Leonarda da Vinci Mimo, że to Florencja jest uznawana za koleb-

kę włoskiego renesansu, to jednak właśnie tu zrodził się największy talent Italii – Leonardo da Vinci. Rozwojowi jego szeroko zakrojonych zainteresowań, od inżynierii, po astronomię, architekturę i sztukę, sprzyjał patronat Ludovico Sforzy (książę wywodzący się z jednego z największych włoskich rodów - przyp. red.). Dla uczczenia 17 lat życia da Vinci w Mediolanie, Palazzo Reale wystawia jeden z najbardziej fascynujących i największych rysunków mistrza - Codex Atlanticus. Oprócz tego dzieła będzie można podziwiać także najbardziej znane obrazy, rzeźby, modele i manuskrypty wypożyczone z Muzeów Watykańskich. Nowe ikony sztuki i designu – Muzeum Prady Równolegle z datą rozpoczęcia Expo zbiega się data długo wyczekiwanego otwarcia Museum of Contemporary Art. Muzeum to dziecko Miucci Prady, skrywające bogatą prywatną kolekcję dzieł sztuki. Zaprojektowane przez Rema Koolhaasa, wielkiego architekta i jednocześnie bliskiego współpracownika Prada Group, stanowi przykład przenikania sztuki i biznesu, nowatorskich wizji architektonicznych i śmiałych ekspresji artystycznych.

cucina e arte 121 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


La Scala – miejsce dla melomanów Najsłynniejsza scena operowa Mediolanu i całych Włoch oraz znaczące miejsce na światowej mapie muzyki klasycznej. To tej konkretnej scenie dedykowano kilka z największych dzieł włoskich oper (Turek we Włoszech Rossiniego, Norma Belliniego, Lucrezia Borgia Donizettiego, Madame Butterfly i Turandot Pucciniego, Mefistofeles Arrigo Boito czy Nabucco, Otello i Falstaff Giuseppe Verdiego), powstałych do wystawiania właśnie w Mediolanie. Opera włoska przyciąga młodych i starych, ponadczasowe gusta muzyczne w tym miejscu przyjmują wymiar uniwersalny. Po szczęście i na zakupy do Galleria Vittorio Emanuele II Elegancka Galleria Vittorio Emanuele II to nie tylko miejsce gdzie można zrobić zakupy w jednym z luksusowych butików największych domów mody, od Dolce&Gabbana, Ermenegildo Zegna, Etro, Gianfranco Ferré, Krizia, Missoni, Prada, Roberto Cavalli, Valentino, Versace, Ferragamo, po Moschino i inne marki. Tu warto także się wybrać w poszukiwaniu szczęścia. Mozaikowa posadzka kryje postać XIX wiecznego byka, o nieco sfatygowanych atrybutach męskości. Tradycja głosi, że trzykrotne potarcie jąder byka prawą piętą przyniesie sprzyjającą fortunę na długie lata. Niech zatem nikogo nie dziwi zaskakujący widok elegantek czy panów w garniturach oddających się temu dziwnemu rytuałowi. 184 dni wielkiego apetytu Ponad 100 różnych narodowych włoskich kuchni objawi się odwiedzającym Expo. Smaki, kultura, nauka i innowacje – one wszystkie skoncentrowane będą wokół jedzenia. Miłośników tematu odsyłam do odwiedze-

nia Trennale Design Museum, gdzie odbędzie się wystawa Arts&Food w sposób kompleksowy traktująca o rytuałach, kulturze i miejscach wielkiej sztuki delektowania się jedzeniem. Massimo Bottura gotuje dla publiczności Kolejnym tropem, którym warto podążyć jest Refettorio Ambrosiano zlokalizowany w odnowionym teatrze przy Piazza Greco. Tam najwięksi mistrzowi kuchni włoskiej Alain Ducasse, Gualtiero Marchesi, Carlo Cracco i nagrodzony gwiazdkami Michelina - Massimo Bottura, przetworzą nadwyżki produktów spożywczych prezentowanych na Expo na posiłki dla publiczności i ludzi w potrzebie. Food concept store Tym, którym jednak nie uda się dostać, do zapewne popularnego, refektarza z gwiazdami kuchni, odsyłamy do jednego z wielu wyjątkowych concept store – Drogheria Parini, gdzie sztuka, design i jedzenie funkcjonują na równych sobie prawach, a granica między nimi często staje się trudna do dostrzeżenia. Kulinarne tradycje Na tradycyjne kotlety cielęce zwane cotoletta alla milanese warto wybrać się do jednej z najstarszych restauracji w Mediolanie. Trattoria del Nuovo Macello specjalizuje się w ich wyrobie już od 1928 roku! 600 kawiarni Mediolanu Włosi są zwariowani na punkcie kawy. Każdego roku wypijają 14 miliardów filiżanek espresso. W samym Mediolanie ulokowanych jest aż 600 kawiarni, w których parzenie napoju odbywa się z prawdziwym namaszczeniem i niemal laboratoryjną precyzją.


EVOLVE

EVOLVE

chronograf, który umożliwił wywindowanie wyników sprzedaży do niespotykanego wcześniej poziomu. Podobne doświadczenia ma z marką Omega należącą do Swatch Group AG, w której restrukturyzację był zaangażowany. Szlak został zatem przetarty, a sam Biver wydaje się idealną osobą do wprowadzenia tak spektakularnych zmian na hermetycznym dotychczas rynku zegarków luksusowych. Czy założenia okażą się słuszne, a obrana strategia – właściwa? Za chwilę się dowiemy.

Smartwatch według Pojawienie się na rynku elektronicznych gadżetów łączących funkcje zegarka, telefonu i komputera wywołało istne tsunami w branży luksusowych czasomierzy. Początkowo ignorowana konkurencja zaczęła być postrzegana jako źródło nowych kłopotów dla takich marek jak chociażby TAG Heuer czy Swatch Group, która ma w ofercie luksusowe zegarki Omega. Non swiss made Funkcjonujące od dziesięcioleci ekskluzywne manufaktury zegarmistrzowskie dotychczas upatrywały swoją przewagę rynkową w tradycyjnym rzemiośle oraz skomplikowanych mechanizmach wymyślonych i stworzonych przez człowieka. Jednak w starciu z nowoczesnymi technologiami firm takich jak Apple, Google czy Intel nie mają żadnych szans na sukces na rynku zorientowanym na nowości, szybsze i łatwiejsze życie. Jean-Claude Biver z grupy LVMH, odpowiedzialny za markę TAG Heuer, przyznaje, że nadszedł czas na alianse, które uzupełnią kompetencje z zakresu technologii. Symbol niezawodności – etykieta „swiss made” – za chwilę przestanie być strzeżonym od dziesięcioleci

synonimem ekskluzywności i jakości. Mechanizmy zegarków, chipy, aplikacje czy oprogramowanie nie mogą powstawać w Szwajcarii, po nie przyjdzie sięgnąć do Silicon Valley.

które będą wyróżniać ją na tle konkurencji i stanowić o wyjątkowości. To będzie jedyny zegarek marki nie w pełni wytworzony w Szwajcarii.

Nowości w drodze Uwaga zespołu TAG Heuera została podzielona na monitorowanie najnowszych trendów z zakresu inżynierii tradycyjnych mechanizmów zegarków i konkurencji operującej w niszy klasycznych czasomierzy oraz inżynierii najnowszych technologii, które mogą wzbogacić lub zmienić dotychczasowe właściwości produktu. Na bazie zebranych informacji oraz w kooperacji z firmami Google i Intel powstaje nowy smartwatch sygnowany logo TAG Heuer, który – jak zapowiedział Biver – ujrzy światło dzienne jeszcze w 2015 r.

Stan umysłu versus innowacja TAG Heuer, pozycjonowany nie tylko jako produkt luksusowy, lecz także jako wręcz stan umysłu, musi stawić czoła konkurentowi kosztującemu mniej niż 2000 dolarów. To właśnie smartwatch firmy Apple stanowi największe zagrożenie dla dalszego rozwoju i poziomu sprzedaży tradycyjnych zegarków.

Poza tradycyjnymi już funkcjami, typowymi dla innych tego typu gadżetów, jak GPS czy monitorowanie parametrów funkcji życiowych i stanu zdrowia, nowość grupy LVMH zyska aplikacje specyficzne dla własnego brandu,

124 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Funkcjonalne elementy technologiczne nowego smartwatcha będą pochodzić od technologicznych partnerów, a wszystkie inne, czyli design i pomysł kreatywny, stanowiące o wyrafinowanym rzemiośle, pozostaną w rękach szwajcarskich zegarmistrzów. „The big bang” Biver ma już na swoim koncie udaną transformację. Jako CEO marki Hublot wprowadził

W międzyczasie szwajcarskim zegarmistrzom przyjdzie się zmierzyć także z niekorzystną relacją kursu franka szwajcarskiego do euro, co dodatkowo utrudnia ekspansję wielu marek i wpływa na wysokie koszty eksportowanych za granicę zegarków. Tylko w pierwszych trzech tygodniach 2015 r. Swatch stracił 19% udziału w rynku, a Financière Richemont SA – producent biżuterii i zegarków biżuteryjnych Cartier – 17%. Predykcje dla smartwatcha są jednak więcej

niż optymistyczne. Do 2018 r. wartość rynku sięgnie 10 miliardów dolarów, jak prognozują analitycy Citigroup Inc. Aż połowę rynku przyszłych użytkowników tech devices będą stanowić obecni właściciele tradycyjnych zegarków. Sam Biver przyznaje: „Smartwatch to fantastyczny produkt i niewiarygodne osiągnięcie. Ja nie chcę żyć otoczony tylko tradycją i kulturą przeszłości, ale mieć bliską styczność z przyszłością”.

TAG Heuera Partnerstwo TAG Heuer – szwajcarskiego producenta zegarków działającego od 1860 roku, Google – twórcy systemu Android Wear oraz Intela – który zapewni najnowszej generacji platformę typu SoC dla urządzeń wearables, wróży rewolucję technologiczną w branży tradycyjnych zegarków.

125 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EVOLVE

Wearable devices Internet rzeczy (ang. Internet of Things – IoT) to idea, według której rzeczy materialne komunikują się poprzez wymianę informacji za pośrednictwem internetu. Termin, który po raz pierwszy został użyty w 1999 roku przez Kevina Ashtona, zaczyna nabierać innego wymiaru. Przeciwstawne wartości – ekstrawagancki wygląd i praktyczne zastosowanie – łączą się w codziennych rutynowych czynnościach, odpowiadając na potrzeby nowoczesnego konsumenta.

ENGLISH TEXT INSIDE cena 15 PLN w tym 8% VAT / 10 € INDEX 400556

Baby on board

Swarovski Shine – fitness tracker Współpraca firmy Swarovski, od 120 lat zajmującej się wyrobem ozdób z kryształu, oraz Mistif – specjalizującej się w wearable devices, zaowocowała elegancką, inteligentną bransoletką Shine. Bransoletka kontroluje parametry życiowe organizmu podczas snu i uprawiania fitnessu. Na szczególną uwagę zasługuje design w stylu glamour, występujący w dziewięciu różnych konfiguracjach, w zależności od potrzeb i preferencji estetycznych użytkowniczki. Poczynając od zamszowego paska do owijania wokół nadgarstka, poprzez delikatnie zdobiony pasek z kryształowymi wisiorkami, aż po bogato inkrustowaną kryształami bransoletkę. Standardowe bransoletki zostały wyposażone w wymienialną baterię, która działa maksymalnie do ośmiu miesięcy, jednak fioletowa wersja Shine ma baterie solarne, ładowane podczas 15-minutowej ekspozycji gadżetu na działanie promieni słonecznych. Największy

127 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EVOLVE

z kryształów bransoletki pełni funkcję reflektora tworzącego optymalny kąt do odbijania przypadkowo padającego światła, by następnie przekazać zebraną energię świetlną do ukrytej pod nim baterii. Na razie Swarovski Shine dostępny jest jedynie na rynku amerykańskim, w cenie od 169 do 249 dolarów. Na premierę polską przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Warto śledzić informacje na www.swarovski.com Biżuteryjna ładowarka do smartphonów QBracelet to minimalistyczna opaska na nadgarstek, która pełni funkcję ładowarki do smartphona i stanowi jednocześnie atrakcyjny wizualnie element dekoracyjny. Wraz z nastaniem, skądinąd nieco dziwnej, mody na noszenie w dłoni smartphonów i niemal permanentną potrzebę korzystania z nich, już nie tylko do komunikowania się, lecz także jako nieodzownego narzędzia serwującego szereg niezbędnych nam informacji, zrodziła się konieczność także częstszego ładowania baterii. Metalowa bransoletka zapinana na wygodny

klips w okamgnieniu zmienia się w ładowarkę. Wystarczy rozpiąć klips, który odsłoni końcówkę USB, a po wpięciu w nią telefonu zapewni dodatkowe 60% energii. Telefon może pozostawać wpięty w ładowarkę także podczas prowadzenia rozmowy lub korzystania z internetu. Bransoletka występuje w trzech stylowych kolorach: złotym, srebrnym i czarnym, i na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od nowoczesnej minimalistycznej biżuterii. Jest dostępna w wersji dostosowanej do różnych modeli smartfonów oraz systemów Android i iOS, w cenie 79 dolarów. Zamówienia można składać za pośrednictwem strony www. qdesigns.co Cuff – bezpiecznie i ładnie Nie jest to postęp technologiczny na miarę Google Glass, jednak łączy ze sobą teoretycznie rozłączne wartości – ekstrawagancję i wygląd z bezpieczeństwem i praktycznym użytkowaniem. Moduł Bluetooth, aktywowany po naciśnięciu specjalnego, ukrytego przycisku, jest reklamowany jako ochrona przed wszelkiego

rodzaju agresją, napadami czy gwałtem, zapewniając osobie noszącej dowolny element biżuterii większy komfort. Marka Cuff oferuje naszyjnik, bransoletki czy wisiorki, które mają moduł Bluetooth aktywowany po naciśnięciu ukrytego przycisku. Ta linia biżuteryjna ma służyć podniesieniu bezpieczeństwa, głównie kobiet, w sytuacjach napadów, agresji, niekomfortowych i niebezpiecznych sytuacji, z jakimi potencjalnie można spotkać się na ulicy. Biżuteria jest zsynchronizowana z aplikacją na iPhone’a, w ramach której istnieje możliwość zdefiniowania dowolnej listy kontaktów, które zostaną aktywowane po zaalarmowaniu przez użytkownika. Dzięki Bluetooth i aplikacji po uruchomieniu specjalnego przycisku wskazane osoby dowiadują się nie tylko o sytuacji zagrożenia, w jakiej znalazł się właściciel biżuterii, lecz także mają szansę zlokalizować go dzięki modułom GPS. Cena „bezpiecznej biżuterii” zaczyna się od 35 dolarów. Więcej na www.cuff.io.

Permanentny dostęp do internetu to wymóg nowoczesnych społeczeństw w sposób wielowymiarowy konsumujących informacje i wiedzę, o otaczającym świecie, a także nich samych. 128 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EVOLVE

EVOLVE

Inteligentny transport W ubiegłym roku Polska przekroczyła średnią unijną jeżeli chodzi o liczbę zarejestrowanych samochodów. Tak dynamiczny wzrost oznacza nie tylko profity dla firm motoryzacyjnych, ale także problemy, z którymi trzeba zmierzyć się w nowy sposób. Negatywne skutki większego natężenia ruchu i ogólnego trendu większej mobilności ludzkości wymagają stworzenia neutralnych dla środowiska technologii i środków transportu. Innowacyjna, ale także inteligentna – taka jest motoryzacja XXI wieku. Samochód z drukarki 3D Pierwszy samochód drukowany w formacie 3D można było obejrzeć podczas International Manufacturing Technology Show 2014. Stworzony przez Local Motors samochód o nazwie Strati to jak dotąd jedyny na świecie model auta wyprodukowany w tej technologii. Przygotowanie prototypu zajęło cztery i pół miesiąca nieustannej pracy drukarki. Jednak twórcy przewidują, że do produkcji kolejnych modeli wystarczy jedynie sześć tygodni. Auto składa się z 49 elementów, co oznacza znaczną redukcję podzespołów standardowo występujących w tradycyjnie wyprodukowanych autach. Strati to bezwzględny skok w przyszłość motoryzacji, ale na razie nie wszystkie jego elementy stanowią efekt druku 3D. Bateria, silnik i zawieszenie zostały wyprodukowane w tradycyjny sposób, jednak karoseria i wnętrza w pełni wykonano z plastiku ABS wzmocnionego włóknem węglowym. Model nie jest jeszcze dostępny w sprzedaży, ale firma już uruchomiła zapisy na pierwsze egzemplarze auta dla wielbicieli innowacji. Szacowany koszt samochodu waha się między 18 a 30 tysięcy dolarów.

Innowacyjna wizja transportu lotniczego Popularyzacja transportu lotniczego skłania do poszukiwania innowacyjnych sposobów na realizację usług lotniczych w obliczu dynamicznego wzrostu popytu, ale także ujemnych dla środowiska skutków rozwoju branży. Konieczność skrócenia czasu między jednym a drugim lotem, duża emisja CO2 do atmosfery czy hałas to tylko niektóre z problemów, które mogą być wkrótce rozwiązane dzięki nowatorskim pomysłom wygenerowanym w konkursie inżynieryjnym organizowanym przez Airbus i Unesco. Pływający bagaż Jedną z grup, która wygrała konkurs Airbus, są studenci z São Paulo. Zaproponowali oni całkiem nowe podejście do przechowywania bagażu podczas lotu. Inspirowani popularną grą air hockey, postanowili stworzyć coś na kształt specjalnego panelu, po którym bagaże będą się delikatnie ślizgać, ale jednocześnie do którego będą przywierać. Rozwiązanie pozwoli na szybszy załadunek i rozładunek bagaży oraz skróci ich czas dostarczania do pasażerów aż o 30%.

130 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Niestandardowe ekopaliwo Kolejnym wyróżnionym pomysłem było również wykorzystywanie krowich odchodów i gazu ziemnego do produkcji paliwa do samolotów. Mieszanka tych dwóch elementów pozwoli na redukcję emisji CO2 do atmosfery oraz obniży koszty eksploatacji samolotów. Skroplony gaz ziemny jest już co prawda wykorzystywany, ale nikt nie wpadł jeszcze na pomysł, aby skomercjalizować ten pomysł. Właśnie taką propozycją grupa z Royal Melbourne Institute of Technology w Australii wywalczyła sobie miejsce na podium wśród najlepszych koncepcji przyszłości lotnictwa. Cichy silnik Innym docenionym pomysłem jest propozycja zespołu z Indii, który opracował nowy kształt silnika odrzutowego. Dzięki temu praca tego najważniejszego komponentu samolotu będzie dużo cichsza i wydajniejsza. Wykorzystanie ciepła emitowanego przez pasażerów Ostatnim pomysłem, który zwrócil uwagę organizatorów, jest wykorzystywanie emitowanego przez pasażerów ciepła do ładowania laptopów i tabletów podczas lotu. Zespół z Uniwersytetu Putra z Kuala Lumpur opraco-

Inteligentny transport W ubiegłym roku Polska przekroczyła średnią unijną jeżeli chodzi o liczbę zarejestrowanych samochodów. Tak dynamiczny wzrost oznacza nie tylko profity dla firm motoryzacyjnych, ale także problemy, z którymi trzeba zmierzyć się w nowy sposób. Negatywne skutki większego natężenia ruchu i ogólnego trendu większej mobilności ludzkości wymagają stworzenia neutralnych dla środowiska technologii i środków transportu. Innowacyjna, ale także inteligentna – taka jest motoryzacja XXI wieku.

wał specjalny materiał, którym mogłyby być obite siedzenia w kabinie samolotu, pełniące jednocześnie funkcję katalizatorów energii cieplnej i transformatorów w energię elektryczną.

Elektryczne drogi W porozumieniu ze Szwedzkim Ministerstwem Transportu, Grupa Volvo bada możliwość stworzenia elektrycznych dróg, które będą ładować napędzane prądem samochody podczas jazdy. Na początku planowana jest mierząca od 300 do 500 metrów droga, która posłuży do testów i dopracowywania pomysłu. Ma ona powstać w Gothenburgu w 2015 roku. Ładowanie indukcyjne Dzięki zastosowaniu specjalnych baterii w pojazdach komunikacji miejskiej możliwe będzie ich ładowanie podczas jazdy. Energia ma być transferowana bezpośrednio z nawierzchni drogowej. Metoda ta została nazwana ładowaniem indukcyjnym i ma doprowadzić do sytuacji, w której stacje ładowania pojazdów elektrycznych nie będą już potrzebne. Grupa Volvo uzyskała wsparcie Szwedzkiego Ministerstwa Transportu i postanowiła wybudować drogę zaopatrzoną w system bezprzewodowego ładowania w centrum Gothenburga, tak by można ją było przetestować w warunkach rzeczywistych. Na początku

będą po niej jeździć tylko pojazdy transportu publicznego. Nieprzypadkowo właśnie Volvo bierze udział w tego typu projekcie. Kilka lat temu, firma stworzyła hybrydowe autobusy z silnikiem diesla zaopatrzone również w napęd elektryczny, który ogranicza emisję CO2 do atmosfery. Kilka z tych maszyn już jeździ po szwedzkich drogach i z powodzeniem zastępuje tradycyjnie napędzane środki transportu publicznego. Według założeń projektu w roku 2015 pojazd ElectriCity ma wozić pasażerów pomiędzy dwiema dużymi częściami Gothenburga. Celem przedsięwzięcia jest rozwój infrastruktury drogowej przystosowanej do potrzeb elektrycznych samochodów osobowych i wyeliminowanie kłopotliwego problemu poszukiwania stacji ładowania pojazdów. Wydaje się, że pomysł grupy Volvo może pomóc w popularyzacji ekologicznych pojazdów.

Inteligentny kask rowerowy Rowery stają się coraz popularniejsze, szczególnie w dużych miastach, w których znacznie usprawniają przemieszczanie się po zatłoczonych ulicach. Niestety, wraz z tak dużym wzrostem liczby rowerzystów można również zauważyć wzrost liczby wypadków z ich udziałem. Władze miast nie znalazły jak dotąd dobrego rozwiązania tego problemu, choć może się nim okazać inteligentny kask dla cyklistów wynaleziony przez Volvo.

131 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Bezpieczeństwo ponad wszystko Nie jest to pierwszy pomysł znanego z poważnego podejścia do bezpieczeństwa producenta samochodów. Model Volvo XC-90 został wyposażony w specjalne systemy, takie jak automatyczny hamulec oraz czujniki, mające na celu unikanie kolizji z udziałem rowerzystów. Tym razem jednak Volvo przygotowało specjalny kask, który łączy się z telefonem użytkownika roweru i wykorzystuje GPS. Dzięki temu możliwe jest ustalenie dokładnej pozycji samochodów względem cyklistów i zoptymalizowanie ich współegzystowania na drodze. Nad projektem oprócz firmy Volvo pracują również dwie inne szwedzkie firmy: Poc oraz Ericsson. Dało to możliwość stworzenia funkcjonalnego kasku, który nie tylko zapewnia bezpieczeństwo, lecz także wykorzystuje najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne. Pomysł jest w zaawansowanych fazach testowych i ma duże szanse trafić do użytkowników już w tym roku.

Pomocnik kierowcy Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych jeden na pięciu młodych kierowców bierze udział w wypadku drogowym podczas pierwszego roku posiadania prawa jazdy. Producenci zauważyli potrzebę tworzenia dedykowanych urządzeń, które mają na celu wyeliminowanie najpopularniejszych czynników powodujących wypadki. CarVi to


EVOLVE

urządzenie, które ma za zadanie pomóc nieco bardziej doświadczonym użytkownikom dróg. Kierowca mocuje urządzenie wyposażone w kamerę do przedniej szyby auta. Następnie CarVi musi zostać zsynchronizowane ze smartfonem, który gromadzi dane i dynamicznie na nie reaguje poprzez ostrzeżenia wizualne i dźwiękowe. Interaktywny pomocnik czuwa nad zachowaniem odpowiedniej pozycji na drodze i informuje o sytuacji, w której kierowca zbliży się zanadto do innych pojazdów. CarVi pomaga również przy zmianie pasów. Ponadto oprogramowanie zapamiętuje schematy zachowań, analizuje je i doradza, jak zoptymalizować jazdę oraz sprawić, by była bezpieczniejsza.

Inteligentne parkowanie na lotniskach Nowy system parkowania PremiumPLUS wprowadzony na lotnisku w Düsseldorfie rozwiązał problematyczną kwestię postoju na terenie obiektu.

Zanim kierowca przekroczy strefę parkowania na lotnisku, wjeżdża do specjalnej komory wyposażonej w setki czujników laserowych, które mierzą dokładnie samochód. Na podstawie tych pomiarów inteligentne roboty parkujące odnajdują odpowiednią przestrzeń i samodzielnie transportują pojazd na miejsce postoju. Gdy kierowca zechce wyjechać z lotniska, automaty dostarczą jego pojazd do jednej z komór i podstawią w wyznaczone miejsce. Dzięki temu możliwe jest zaoszczędzenie cennego czasu i wyeliminowanie małych kolizji, które tak często występują na dużych parkingach. Aby jednak podnieść poziom zaufania użytkowników do robotów, władze lotniska postanowiły ubezpieczyć wszystkie pojazdy korzystające z usługi. System powiązany jest z aplikacją, dzięki której kierowcy mogą jeszcze w trakcie podróży wysłać żądanie zwrotu samochodu lub określić czas, w którym pojawią się na lotnisku. Aplikacja jest dostępna zarówno dla użytkowników telefonów Apple, jak i tych z systemem Android.

132 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Listonosz przyszłości Angielska firma Bizzby ogłosiła niedawno plany stworzenia dronów-listonoszy, które będą dostarczać paczki nad dużymi i zatłoczonymi miastami. Dzięki temu rozwiązaniu niedługo może okazać się, że tradycyjny listonosz stanie się reliktem przeszłości. Podstawową zaletą takiego rozwiązania jest szybkość doręczeń, która jest nieporównywalnie większa niż w przypadku standardowych usług pocztowych. Na razie dron może przetransportować paczkę ważącą do pół kilograma, ale już trwają prace nad zwiększeniem limitu wagowego. Działanie drona opiera się na aplikacji w smartfonie. Klient zamawia przesyłkę i śledzi przebieg realizacji usługi. Specjalne kamery zamontowane na latającym listonoszu mają zapobiec wszelkim podniebnym kolizjom z innymi dronami. W przypadku gdy bateria drona będzie prawie wyczerpana, urządzenie dzięki systemowi GPS samo wróci do miejsca startowego, po nowy zastrzyk energii.


EVOLVE

Pozostaje jeszcze tylko uzyskanie licencji na ruch lotniczy na terenie Wielkiej Brytanii i być może już niedługo rozpoczną się pierwsze testy w warunkach rzeczywistych.

Miasto Wi-Fi i jeżdżące hotspoty Dzisiejszy świat opiera się na łączności. Najnowsze urządzenia są bezużyteczne, jeżeli nie mogą się między sobą komunikować i wymieniać danych. Śmiało można powiedzieć, że Wi-Fi zawojowało nasze życie, przynosząc wiele korzyści. Zauważyła to firma Veniam z Portugalii, która postanowiła wprowadzić tę technologię na dużą skalę i sprawić, że przestrzeń miejska będzie jeszcze bardziej przystosowana do potrzeb nowoczesnego człowieka. Veniam zainstalowała na 600 autobusach jeżdżących po mieście Porto nadajniki Wi-Fi, które zamieniały zwykłe z pozoru środki transportu w ruchomą sieć internetową łączącą się za pomocą chmury obliczeniowej. Firma chce stworzyć prawdziwe miasto przyszłości zaopatrzone w bezprzewodową sieć internetową kontrolującą pracę portów, lotnisk i innych miejsc użyteczności publicznej. Veniam korzysta ze specjalnych routerów NetRiders, które mogą być również instalowane w małych samochodach oraz taksówkach. Urządzenie jest łatwe w obsłudze i daje ogromne możliwości, od zwykłego połączenia z internetem po wymianę danych z innymi pojazdami podłączonymi do sieci.

Samochód na żądanie Problem przeludnienia to kwestia, z którą Chińczycy nie mogą sobie poradzić od wielu lat. Bardzo dobrze widać to na wiecznie zakorkowanych ulicach pełnych różnego rodzaju pojazdów. Pomysł na ograniczenie kłopotliwych zatorów oraz zmniejszenie groźnych spalin emitowanych do atmosfery opracowała firma Kandi Technologies, która stworzyła gigantyczny automat wypożyczający samochody elektryczne. Jest to element zakrojonego na szeroką skalę programu udostępniania pojazdów elektrycznych.

Chiny znane są z automatów oferujących niemal wszystko, od bielizny, przez egzotyczne przekąski, zegarki, po surowe mięso. Kwestią czasu było więc stworzenie maszyny z samochodami. Automat został zbudowany w mieście Hangzhou na wschodzie kraju. Skorzystać z tej niezwykłej usługi mogą użytkownicy posiadający kartę powiązaną z ich kontem bankowym. Po umieszczeniu jej w specjalnym czytniku na wyznaczone miejsce zostaje podstawiony elektryczny pojazd Zip Car. Koszt godzinnego wypożyczenia to 20 CNY. Firma Kandi Technologies planuje otworzyć w tym roku 750 garaży oferujących mieszkańcom Hangzhou 100 000 samochodów. Inicjatywa ma na celu doprowadzenie do sytuacji, w której na chińskich ulicach do 2020 roku będzie jeździć 2 mln pojazdów napędzanych prądem. Ma to pomóc w ograniczeniu poziomu toksycznego smogu zanieczyszczającego powietrze największych aglomeracji.

EVOLVE

Baterie zostały zaprojektowane w porozumieniu z firmą Panasonic. Wszystkie stacje będą tak wyposażone, aby zaspokoić zapotrzebowanie użytkowników na nowe akumulatory, na bazie analizy najczęstszej odwiedzalności przez klientów. Gogoro prowadzi na razie rozmowy na temat wprowadzenia technologii inteligentnego ładowania z władzami kilku największych miast. Mimo że projekt jest kierowany raczej do młodych ludzi, twórcy Gogoro mają nadzieję, że dynamiczny rozwój metropolii zmusi także nieco starszych użytkowników do skorzystania z tego rozwiązania. Pomysł, na którym opiera się Gogoro, to szansa na wykorzystanie na szeroką skalę baterii modułowych, przydatnych również w innych segmentach życia codziennego. Firma ma nadzieję, że producenci innych sprzętów z chęcią będą inspirować się pomysłem globalnej sieci ładowania. Czas pokaże, czy jest to dobre rozwiązanie.

Modułowa rewolucja – skuter Gogoro Gogoro, skuter zaprojektowany przez Horace Luke’a, to pojazd dedykowany megamiastom, w których zaludnienie przekracza 10 milionów mieszkańców. Gogoro jest połączony przez chmurę z 30 czujnikami, które analizują tor jazdy i zbierają dane na temat zachowań użytkownika na drodze. Dzięki temu optymalizują zużycie energii. Jest jednak rzecz, która sprawia, że pojazd różni się od swoich konkurentów – chodzi o wymienialną baterię oraz sieć stacji do ładowania w stale rozwijających się największych miastach świata.

Nowatorskie rozwiązania motoryzacyjne zwiększają bezpieczeństwo użytkowników dróg i pozwalają na optymalizację zużycia energii napędzającej pojazdy.

Akumulator Li-Ion daje możliwość stosunkowo długiej jazdy bez konieczności ponownego ładowania. W przypadku jednak, gdy konieczne będzie uzupełnienie energii, użytkownik skutera będzie mógł skorzystać z jednej z wielu stacji, na której odda zużytą baterię, a w zamian dostanie nową, naładowaną, o pojemności dostosowanej do stylu jego jazdy. Możliwe to będzie dzięki 30 sensorom, w które wyposażony jest skuter

134 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

135 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015


EVOLVE

Kilka lat temu prace nad projektem samochodu poruszającego się samodzielnie, bez kierowcy, rozpoczął inny potentat z branży technologicznej, Google. Projekt jest na etapie testów drogowych, jakkolwiek nikt nie jest gotów wskazać odpowiedzialnie daty, kiedy tego typu auto mogłoby się pojawić na naszych drogach. Internetowe mapy Google to bez wątpienia majstersztyk – chętnie korzystają z nich setki milionów ludzi na całym świecie. Jednak realne auto to już inna bajka – liczba potencjalnych zagrożeń generowanych przez sytuacje na drodze, z którymi mamy dziś do czynienia, przerasta jeszcze możliwości analizy wynalazku Google’a. Niewątpliwie cała branża motoryzacyjna od wielu już lat dąży – bardziej zmuszana do tego administracyjnie niż z własnej woli – do zmniejszania negatywnego wpływu na środowisko naturalne. Coś, co jeszcze dekadę temu mogło uchodzić za science fiction, dziś po prostu porusza się po drogach. Auta hybrydowe są w tym momencie w zasięgu możliwości finansowych tzw. przeciętnego obywatela. W tym

Elektryzująca

przyszłość motoryzacji Apple pracuje nad własnym elektrycznym autem. Wiadomość na ten temat opublikował niedawno prestiżowy „The Wall Street Journal”. Można więc przyjąć, iż nie jest to informacja wyssana z palca. Jednak jeśli to prawda, Steve Jobs właśnie przewraca się w grobie.

136 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

właśnie kierunku podążają najważniejsi gracze na tym rynku – łączenia napędu spalinowego z elektrycznym. Nawet marki uchodzące dotychczas za konserwatywne, jak np. Ferrari czy Lamborghini, zaprezentowały już modele o mieszanym napędzie. Jednocześnie wciąż pojawiają się próby stworzenia auta w stu procentach elektrycznego, a przy tym nieustępującego w osiągach rywalom napędzanym silnikami spalinowymi. BMW i3 oraz BMW i8 są znakomitymi ilustracjami tego, że takie rozwiązania są technologicznie możliwe – wystarczy odwiedzić salon dilera BMW, aby się o tym przekonać na własnej skórze. Wcześniej udowodniła to też amerykańska Tesla, która w Stanach Zjednoczonych ma status motoryzacyjnej gwiazdy. Czyżby teraz do tego grona chciał dołączyć również Apple? Jak donosi źródło, na które powołuje się Reuters: „W pełni zautomatyzowana jazda jest swoistą rewolucją. Producenci samochodów wkrótce zaczną budować zupełnie nowy rynek samochodów autonomicznych, po pierwsze dzia-

łających w oparciu o permanentną łączność z internetem, a po drugie częściową automatyzację. Apple jest jednym z zainteresowanych do stworzenia samochodu mogącego jeździć samodzielnie, bez zaangażowania kierowcy. W kontekście nie tak dawno wprowadzonego przez Apple udogodnienia dla kierowców właścicieli iPhone’a, nazwanego Apple CarPlay, zaimplementowanego w autach m.in. takich marek jak Audi, BMW, Ferrari, Ford, Jeep, Mercedes-Benz, Subaru, Volkswagen i Volvo – informacje o poważniejszych krokach zmierzających do zaistnienia w branży motoryzacyjnej przestają dziwić. Pozostaje pytanie o skalę zaangażowania. Apple ma blisko 180 miliardów dolarów w gotówce. Gdyby tylko chciał, mógłby kupić kontrolne pakiety udziałów chociażby w Fordzie. Czy rzeczywiście organizacja pokroju Apple’a czy Google’a ma predyspozycje do zredefiniowania rynku motoryzacyjnego? Przekonamy się o tym z pewnością w najbliższych dwóch, trzech latach.


Niegrzeczny szef kuchni Niepokorny indywidualista, stroniący od trendów i nieuznający granic – Michał Bryś – szef kuchni L’enfant terrible opowiada o swojej wizji restauracji emocjonalnej.

Agnieszka Bzdyra: L’enfant terrible to nazwa dla łobuza, dlaczego wybrał Pan taką dla swojej restauracji? Postrzega Pan siebie w taki sposób? Michał Bryś: Całe życie postrzegam się jako dorosłe dziecko, owszem niegrzeczne i momentami trudne. Ta swoista przekora towarzyszy mi we wszystkich aktywnościach mojego życia. Zanim odnalazłem swoje powołanie w gotowaniu pracowałem w show biznesie. To był czas, w którym wykazałem się największym brakiem pokory i dyscypliny. Zrobiłem około 100 teledysków, z których część została uznana za obrazobur-

cze, a inne otarły się o komisję MTV dopuszczającą materiały video do emisji na antenie. Wielokrotnie wkładałem palec w oko środowiskom mniej liberalnym, chociażby kładąc Kasię Nosowską do trumny i czyniąc z Kazika pobożnego księdza modlącego się nad nią. Mam buntowniczą naturę, która każe mi iść pod prąd, dlatego wybór takiej właśnie nazwy dla mojej restauracji był dosyć naturalny. Z drugiej strony, bardzo szanuję kuchnię francuską, która dała podwaliny wielu europejskim kuchniom krajowym, w tym polskiej. Co prawda to, co serwuję we własnej restauracji nie ma wiele wspólnego z kuchnią

139 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

francuską, ale trzeba oddać jej należny hołd. A.B.: Migrował Pan z innej zupełnie branży, czy to oznacza, że nie posiada Pan kulinarnych korzeni? M.B.: Wręcz przeciwnie, moja rodzina od kilku pokoleń posiada silne związki z gastronomią. Moja babcia była wyśmienitą kucharką, a pradziadek był wręcz restauratorem w okresie przedwojennym. Byli młynarze i rzeźnicy w rodzinie, blisko sto lat historii rodziny wiąże się w taki czy inny sposób z kuchnią. Sztukę gotowania podpatrywałem u mojej babci, która miała dosyć szeroki repertuar dań,


EVOLVE

dzięki czemu od najmłodszych lat obserwując ją uczyłem się technik przygotowania i smaków dań. Dojrzewałem w aromatach babcinych potraw. A.B.: Czy posiada Pan gastronomiczny background w postaci edukacji w tym kierunku, praktyki…? M.B.: Nie mam wykształcenia gastronomicznego, moje losy ułożyły się zupełnie inaczej. Kształciłem się na kierunkach artystycznych - Wydziale Aktorskim krakowskiej Szkoły Teatralnej oraz Wydziale Produkcji Telewizyjnej i Filmowej w Katowicach. Dopiero kilka lat temu wykiełkował pomysł życiowej zmiany o 180 stopni i związaniu się z gastronomią. Ruszyłem w świat, odbywając staże w najlepszych światowych restauracjach, oznaczonych dwiema lub trzema gwiazdkami Michelina, jak np. Geranium w Kopenhadze (** gwiazdki), De Librije w Holandii (*** gwiazdki) The Ledbury w Londynie (** gwiazdki). Tam w zasadzie przeszedłem wszystkie elementy szkolenia typowe dla stażysty, pracując we wszystkich kuchennych sekcjach i wykonując najczarniejszą robotę. Dzięki tym zagranicznym stażom poznałem biznes gastronomiczny od podszewki, co jak sądzę byłoby niemożliwe w Polsce. Gastronomia na zachodzie funkcjonuje w oparciu o zupełnie inne standardy, w wielkim poszanowaniu dla produktów, objawiającym się poprzez pozyskiwanie tylko najlepszych z nich, jak również efektywne ich wykorzystanie. A.B.: Czy ma Pan swojego prywatnego mistrza gotowania, taki wyznacznik jakości i kreatywności do którego się Pan odnosi? M.B.: Nie mam jednego mistrza, od każdego z tych szefów, u których pracowałem, nauczyłem się czegoś innego. Dzięki temu powstał zbiór doświadczeń, które obecnie przepuszczam przez indywidualny filtr tworząc kuchnię autorską. Dania, które serwujemy w L’enfant terrible stanowią odzwierciedlenie tego, co mi w duszy gra. Moja kuchnia jest emocjonalna, podyktowana aktualnymi nastrojami i stanem umysłu. Trudno jest ją zdefiniować, ujarzmić, ująć w sztywne ramy. W każdej karcie dań pojawiają się skrajnie różne smaki, takie jak towarzyszące

im emocje. Nie ma tu kontynuacji, stałych elementów czy ulubionych składników… A.B.: Jaki jest wątek przewodni tego co proponuje Pan w menu? M.B.: Na pierwszym miejscu zawsze jest smak, a za nim idzie prezentacja dania. To jest rzemiosło w najczystszej postaci. Nie korzystamy z półproduktów, wszystko co trafia na talerz klienta powstaje w naszej kuchni, jako efekt finalny złożony z naszych talentów, wyobraźni i emocji. Sami robimy masło, pieczemy chleb… A.B.: Skąd inspiracje do tych pięknych i smakowitych dań? M.B.: Moje dania powstają w samochodzie, w drodze do pracy. Rano mój umysł jest płodny i kreatywny, między 6 a 9 rano, rodzą się najlepsze smaki. To proces podobny do pisania, inspiracja pojawia się nie wiadomo skąd, przychodzi nagle i niespodziewanie, a później jest poddawana fazie testów i ulepszeń. Talerze opowiadają konkretne historie. A.B.: Mieszka Pan za Warszawą, w sprzyjającym posiadaniu własnego ogródka otoczeniu. Czy samodzielnie uprawia Pan warzywa na potrzeby restauracji? M.B.: Mieszkam blisko parku krajobrazowego, w komfortowym zaciszu, w którym faktycznie mogę uprawiać zioła i niektóre rośliny przetwarzane na różnego rodzaju emulsje stosowane w restauracji. Jest tam też wędzarnia, z której korzystamy niemal non stop, tak więc mój zawodowy świat nieco miesza się z prywatnym „kawałkiem podłogi”. A.B.: Restauracja została nagrodzona prestiżową nagrodą Gault&Millau. Czym urzekł Pan jurorów? M.B.: Dwie czapki Gault&Millau to odpowiednik jednej gwiazdki Michelina. To jest cenna nagroda, która pojawiła się znienacka. Już trzy tygodnie po otwarciu, w fazie rozruchu zostaliśmy poddani pierwszej profesjonalnej ocenie gastronomicznej. Cieszy mnie, że mimo, że biznes dopiero raczkował, mogliśmy zaproponować tak wysoką jakość serwowanych dań. W tym roku postaramy się powalczyć o więcej trofeów, od momentu startu udało nam się

140 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

udoskonalić wiele obszarów funkcjonowania restauracji i mam nadzieję, że znajdzie to odzwierciedlenie w postaci kolejnych wyróżnień. A.B.: Marzeniem każdego kucharza jest gwiazdka Michelin… Planuje Pan zawalczyć o nią w przyszłości? M.B.: Za wcześnie by o tym mówić, to trudna i skomplikowana sprawa. Na rynku istnieje przekonanie, że nagradzani gwiazdką Michelina są jedynie nieliczni zasłużeni, a pozostali nie spełniają wygórowanych standardów. Jednak to nie do końca prawda. Faktem jest, że nie wszystkie restauracje objęte są nadzorem inspektorów kulinarnych decydujących o przyznawaniu tychże gwiazdek. Michelin w Polsce jeszcze nie ukonstytuował się, tak jak Gault&Millau. Ten ostatni ma wielu inspektorów odwiedzających setki polskich restauracji, z których część znalazła się nawet w żółtym przewodniku Gault&Millau, prezentującym najlepsze adresy gastronomiczne, i co najważniejsze dostępnym w naszym kraju, w przeciwieństwie do przewodnika Michelina. Pomimo otrzymanych wyróżnień, w tym właśnie Gault&Millau, Warsaw Insider, Gazety Wyborczej, które uplasowały nas na czołowych miejscach wśród najlepszych krajowych restauracji, ciągle czekamy na inspektorów Michelina i ich fachową ocenę. A.B.: Co jest daniem popisowym L’enfant terrible? M.B.: Nie ma takiego dania, wszystkie są popisowe. W tym celu spotykamy się tu wcześnie rano i wychodzimy po 24 w nocy, by mieć pewność, że wszystkie dania są wyjątkowe. A.B.: Gastronomia funkcjonuje na granicy laboratorium i sztuki, co Pan o tym sądzi? M.B.: Kuchnia molekularna zakończyła swój żywot jakieś 15 lat temu, jest kultywowana jedynie w tych miejscach, które dopiero niedawno ją odkryły i poznały zasady jakimi się rządzi. Wszystkie dania składają się z molekuł, więc to nieco sztuczny twór wprowadzający w błąd. Moim zdaniem jest to rodzaj taniego efekciarstwa, w ramach którego smaki przypisane określonym produktom migrują do zupeł-

Poniżej danie z restauracyjnego menu: Burak&Makrela Młody, pieczony burak nadziewany kremem z koziego sera i wanilii bourbońskiej, lody z wędzonej makreli, „śnieg” z wędzonego pstrąga, mus z pstrąga, szparagi, beza burakowa z czarnuszką, beurre noisette tymiankowe.


EVOLVE

nie nowej formy, bez specjalnego uzasadnienia. W L’enfant terrible działamy na kubki smakowe i duszę gościa, który ma czuć się szczęśliwy z powodu smaku, z jakim się zetknie i przyjaznego otoczenia, w jakim się to odbędzie. A.B.: Prawda i szczerość talerza? M.B.: Tak, to podstawa naszej kulinarnej filozofii. Tani cyrk pozostawiamy tym, którzy dobrze czują się w roli cyrkowców. A.B.: Na co dzień gotuje Pan dziesiątki dań, pilnuje kuchni, śledzi menu. Czy po pracy ma Pan jeszcze siłę i ochotę gotować? M.B.: Tak. Wczoraj miałem wolny dzień i także gotowałem, z tym że w domu, w ramach relaksu. Tak wyszło, nie mogłem się powstrzymać. A.B.: Co jada szef znanej restauracji w czasie wolnym? M.B.: To są proste rzeczy, stanowiące mieszankę przeróżnych kuchni, aczkolwiek zawsze smaczne. A.B.: Jesteśmy w pięknym, eleganckim, ale jednocześnie prostym wnętrzu... Kto stoi za tym projektem?

EVOLVE

M.B.: Wnętrze projektowała Joanna Skotniczna, architektka wnętrz z Krakowa. Jest to wynik przemyśleń i rozmów na temat idealnej wizji przestrzeni restauracyjnej trojga wspólników - mojej oraz Marka Karlsbada i Piotra Pawińskiego. Asia pomogła nam urzeczywistnić ją, tworząc wnętrze nieformalne, w odróżnieniu od restauracji zaprojektowanych w formule fine daning. Owszem sfera kulinarna odpowiada fine dining, ale kontrastuje ze swobodną atmosferą restauracyjnego wnętrza, pozwalającą skupić się na delektowaniu dania i towarzystwa, a nie otoczenia. Fine daning kojarzą się z białymi obrusami, kryształowymi żyrandolami, kelnerami w muszkach… My tego nie chcieliśmy, znając doskonale potrzeby naszych gości. Większość z nich to przedstawicie biznesu, którym sztywne korporacyjne zasady towarzyszą przez cały dzień. Po przekroczeniu progu L’enfant terrible mogą zdjąć krawat, wyluzować się i odpocząć. Goście to doceniają, dlatego chętnie do nas wracają. To jest pewnego rodzaju kontrast między talerzem, a atmosferą niemal pubową.

na zwyczajnym wnętrzem, tworzy się gra sprzeczności… M.B.: Tak, to właśnie przekorność tego małego chłopaka w krótkich spodenkach. Taka jest L’enfant terrible.

A.B.: Perfekcja dań zostaje zrównoważo-

A.B.: Dziękuję za rozmowę.

13 czerwca 2015 L’enfant terrible świętuje pierwsze urodziny. Z tej okazji szef kuchni Michał Bryś przygotuje menu The Best Of - dania, które cieszyły się największym powodzeniem wśród klientów restauracji przez ostatnie 12 miesięcy. Na tych, którzy zarezerwują stolik na kolację, tego wieczoru czeka jeszcze jedna wyjątkowa atrakcja - rockowy koncert z udziałem członków załogi restauracji. Być może na scenie pojawi się sam szef kuchni.

A.B.: Jakie trendy panują w gastronomii? Co obecnie jest modne? M.B.: Od kilku lat obserwujemy trend zapoczątkowany przez René Redzepiego z duńskiej Nomy, chodzi o skandynawski minimalizm. Mi jednak ten trend jest obcy. Modny puryzm zwalczamy barokowo zagospodarowanym talerzem. To wynika z tego, jaką osobą jestem, nie zamykam się w żadnym kręgu, w sposób zupełnie wolny od modowych przymusów sięgam po to, co moim zdaniem najlepsze. Poza tym, trendy w swojej definicji mają swój początek i koniec, my chcemy trwać i tworzyć nieustannie, bez miotania się pomiędzy zmieniającymi się modami. Gdybym podążał za modą dostałaby Pani talerz z jedną kropką i kreską zrobionymi przez brodatego faceta-drwala. Ale ani ja, ani Pani, nie bylibyśmy z tego powodu szczęśliwi.

CHLEB CYDROWY ZACZYN 200g mąka pszenna typ 00 (15g białka/ 100g) 50 g mąka żytnia 5 g drożdży świeżych 5 g soli 175 g wody (temperatura 25 C) Z podanych wyżej składników robimy zaczyn. Odstawiamy na 6 godzin w ciepłe miejsce lub na 16 godzin do lodówki (4 C) CIASTO 700g mąka pszenna typ 00 200g mąka orkiszowa typ 700 50 g mąka żytnia typ 720 50g mąka pszenna typ 2000 15g słód pszenny 10g drożdże świeże 20g drobna sól morska 500g cydru 300g wody 142 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

Z zaczynu i podanych wyżej składników zagniatamy ciasto chlebowe. Odstawiamy do wyrośnięcia na 3 godziny. W tym czasie co godzina składamy ciasto. Po 3 godzinach formujemy 2 lub 3 chleby i odstawiamy w koszykach rozrostowych opakowanych folią spożywczą lub innych formach do wyrośnięcia na 1-2 godziny (w zależności od temperatury pomieszczenia. Można również odstawić uformowana ciasto na całą noc do lodówki. Na 80 minut przed pieczeniem nagrzewamy piekarnik z kamieniem do pieczenia do temperatury 250C. Bochenki wykładamy z koszyków na łopatę, nacinamy i wkładamy do pieca. Pieczemy z dodatkiem pary przez 6 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 230 stopni i pieczemy 18 minut. Zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy 15-18 minut na ciemnozłoty kolor.



Zdjęcia Okładka s. 1: Photopin.com

Otwarcie działu Express s. 12-13: Photopin.com Jean Paul Gaultier. From the Sidewalk to the catwalk. s. 15: Jean Paul Gaultier; autor: Laura Lahj Projatelj s. 16: Łożko Mah Jong projektu Jean Paul Gaultiera dla Roche Bobois; serwis prasowy Roche Bobois s. 17: Fotel Ben Hur projektu Jaen Paul Gaultiera dla Roche Bobois; serwis prasowy Roche Bobois s. 17: Lustro Diable projektu Jaen Paul Gaultiera dla Roche Bobois; serwis prasowy Roche Bobois s 18-19: Wystawa From the sidewalk to the catwalk w Grand Palais w Paryżu; autor: @ateliermai98 Hidden art – kreatywna dekonstrukcja s. 21: Proces dekonstrukcji dzieła; studio Oliver Jeffers s. 21: Oliver Jeffers; autor: Kacy Jahanbini Photography The dogger artistry of William Wegman s. 22, 25: Zdjęcia Wiliama Wegman zrobione na potrzeby kampanii reklamowej Acne 2013, serwis prasowy Acne Innowacyjne sposoby konsumowania sztuki s. 26, 29: Projekt After dark w Tate Museum w Londynie, autor: Alexey Moskvin, serwis prasowy Tate Museum s. 28: Interaktywne stoły informacyjne w Cooper Hewitt Smithsonian Design Museum; serwis prasowy Cooper Hewitt Otwarcie działu Adapt s. 30: Element kolekcji wiosna-lato LV 2015, autor: Patrick Demarchelier, serwis prasowy Louis Vuitton Kobiety od biżuterii s. 32: Produkty zaprojektowane przez Palomę Picasso, Harumi Klossowską de Rola i Victoire de Castellane; serwisy prasowe: Tiffany, Dior, Chopard s. 33: Paloma Picasso; serwis prasowy Tiffany s. 33: Pierścionki z kolekcji Sugar projektu Palomy Picasso dla Tiffany; serwis prasowy Tiffany s. 34: Victoire de Castellane w swojej pracowni; serwis prasowy Victoire de Castellane s. 34: Pierścionek Dear Dior projektu Victoire de Castellane; serwis prasowy Dior s. 35: Harumi Klossowska de Rola; serwis prasowy Chopard s. 35: Naszyjnik Snake projektu Harumi Klossowska de Rola dla Choparda; serwis prasowy Chopard Kolory zastrzeżone s. 36: Wnętrze butiku Acne; serwis prasowy Acne s. 38, 39: Fragment opakowania z logotypem i widok na butik Tiffany; serwis prasowy Tiffany s. 40, 41: Opakowanie firmowe i ekspozycja produktów w butiku Hermès; Point of Design s. 42, 43: Materiały firmowe i wystawa butiku Lanvin; Point of Design s. 44, 45: Apaszka z kolekcji Acne i wnętrze firmowego butiku; serwis prasowy Acne O modzie indywidualnie s. 47: Plich podczas pokazu we własnym atelier; autor: Sinior s. 48: Element kolekcji Plich haute couture 2015; autor: Sinior

Best catwalks spring/ summer 2015 s. 50: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Dries van Notten s. 51: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Prada s. 51: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; autor: Olivier Saillant, serwis prasowy Chanel s. 52 : Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Louis Vuitton s. 53: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Dior s. 53: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Tod’s s. 53: Wybieg kolekcji męskiej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Dsquared2 s. 54: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Chloè s. 54: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Kenzo s. 54: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Alexander McQueen s. 55: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Burberry s. 56: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Miu Miu s. 56: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Acne s. 56: Wybieg kolekcji kobiecej wiosna-lato 2015; serwis prasowy Givenchy Otwarcie działu Transform s. 58-59: Photopin.com Autostradą do projektowania s. 60: Seyhan Özdemir i Sefer Caglar, serwis prasowy: Autoban s. 62-65: Terminal lotniska Heydar Aliyev International Airport w Azerbejdżanie nagrodzony Red Dot Design Award 2014, serwis prasowy: Autoban s. 66: Lampa Flying spider, serwis prasowy: Autoban s. 66: Stół Cloud nagrodzony Design Turjey Award 2014, serwis prasowy: Autoban s. 67: Hotel Witt w Stambule , serwis prasowy: Autoban s. 67: Restauracja Babaji w Londynie, serwis prasowy: Autoban Le Corbusier s. 68: Le Corbusier; ®FLC s. 71: Centre Le Corbusier ( Heidi Weber Museum) w Zürichu w Szwajcarii; wikimedia s. 71: Pavillon de L’Esprit Novou – wystawa światowa w Paryżu w 1925 roku; Charlotte Perriand ©Archives Charlotte Perriand, ADAGP2014 s. 72: Wieszak LC17 projektu Le Corbusier dla Cassiny; serwis prasowy Cassina s. 73: Drewniane boksy LC 14 projektu Le Corbusier dla Cassiny; serwis prasowy Cassina s. 73: Stolik LC 15 projektu Le Corbusier dla Cassiny; serwis prasowy Cassina Mies van der Rohe Award s. 74: Wnętrze winiarni Antinori projektu Archea Associati; serwis prasowy Antinori Winnery s. 75-76: Danish Maritime Museum projektu BIG; autor: Luca Santiago Mora s. 78: Galeria The Ravensburg Art Museum projektu Lederer Ragnarsdótir Oei; autor: Anja Köhler s. 78: Sala Słoneczna Filharmonii Szczecińskiej projektu Barozzi/Veiga; autor: Simon Menges s. 79: Zewnętrze i wnętrze winiarni Antinori projektu Archea Associati; serwis prasowy Antinori Winnery

Miasta przyszłości s. 81: Przenośne domy Heijmans One, serwis prasowy Heijmans s. 83: Model bramy łukowej wydrukowany w technologii 3D, serwis prasowy: WASP s. 83: modułowe hydroponiczne mini farmy Cityblooms, serwis prasowy: Cityblooms s. 84: przenośne pop-upowe hotele Scandic, seriws prasowy: Scandic Otwarcie działu Update s. 86-87: Photopin.com Verner Panton – wspomnienie z perspektywy teraźniejszości s. 88: Miedziana lampa Moon projektu Vernera Pantona, produkowana przez firmę Verpan; serwis prasowy Verpan s. 89: Fotel Lounge projektu Vernera Pantona produkowany przez firmę Verpan; serwis prasowy Verpan Top 15 interior trends of 2015 s. 91: aranżacja wnętrza wg projektu B&B Italia, serwis prasowy: B&B Italia s. 92: Kryształowe wazony Jelly projektu Patricii Urquioli dla Kartell, serwis prasowy: Kartell s. 92: Łóżko Wish projektu Rodolfo Dordoniego dla Molteni, serwis prasowy Molteni s. 92: Czajniczek do kawy La conica projektu Aldo Rossi dla Alessi, serwis prasowy Alessi s. 94: Dywan Crystal Fire projektu Marcela Wandersa dla Moooi, serwis prasowy Moooi, serwis prasowy: Georg Jensen s. 94: Stolik Quad projektu Zahy Hadid dla CITCO, autor: Jacopo Spilimbergo s. 94: Rogowe łyżki Alfredo projektu Georg Jensen s. 95: Mozaika White Frozen Garden projektu Marcela Wandersa dla Bisazza, serwis prasowy: Bisazza s. 95: Lustro firmy Maison Valentina, serwis prasowy: Delightfull s. 95: Półki łazienkowe z kolekcji Spring firmy Altamarea, serwis prasowy: Altamarea s. 96: Stoliki Printable projektu Dragi Obradovic i Aurela K. Basedowa dla firmy Baxter, serwis prasowy: Baxter s. 96-97: Londyńska restauracja w aranżacji Delightfull, serwis prasowy: Delightfull Kosmopolityczny hotel Mazzafera s. 98-103: Wnętrze apartamentu Matheusa Mazzafera w Saõ Paulo, projektu Diego Revollo, serwis prasowy: Diego Revollo studio. Marsala kolor trend s. 104: Wnętrze w aranżacji Zanotta ze stolikami Ink Emilio Nanni; serwis prasowy Zanotta s. 106: Stoliki Small wire projektu Arika Levy’iego dla Zanotty; serwis prasowy Zanotta Stolik Tempo projektu Prospero Rasulo dla Zanotty; serwis prasowy Zanotta s. 107: Element kolekcji Burberry wiosna-lato 2015; serwis prasowy Burberry s. 107: But z kolekcji Louis Vuitton wiosna-lato 2015; serwis prasowy Louis Vuitton New at Salone del Mobile s. 108: Stoliki i tace The Réaction Poétique projekty Jaime Hayona dla Cassiny; serwis prasowy Cassina. s. 109: Łóżko Volare projektu Roberto Lazzaroniego dla Poltrona Frau; serwis prasowy Poltrona Frau s. 110: Regał Pollen projektu Sachy Lakica dla Roche Bobois; serwis prasowy Roche Bobois s. 111: Krzesła Clap projektu Patricii Urquioli dla Kartell; serwis prasowy Kartell s. 112: Lampa Coppélia projektu Arihiro Miyake

146 – Point of Design – Wiosna/Lato 2015

dla Moooi; serwis prasowy Moooi s. 112: Dywan Jewels Garden projektu Sachy Walckhoffa, Maison Christian Lacroix dla Moooi; serwis prasowy Moooi s.113: Sofy i stoliki Butterfly projektu Patricii Urquioli dla B&B Italia; serwis prasowy B&B Italia s. 114: Krzesła Benko projektu Tomka Rygalika dla Paged; autor: Ernest Winczyk s. 114: Krzesło UXI projektu Studio Rygalik dla Paged; autor: Ernest Winczyk s. 115: Leżanka Ernst projektu Gwenaël Nicolas dla Louis Vuitton w ramach kolekcji Object Nomades; serwis prasowy LV s. 115: Składany stołek Stool projektu Patricii Urquioli dla Louis Vuitton w ramach kolekcji Object Nomades; serwis prasowy LV s. 115: Concertina Chair projektu Yaela Mera i Shay Alkalay dla Louis Vuitton w ramach kolekcji Object Nomades; serwis prasowy LV s. 115: Skórzany hamak projektu Atelier Oï dla Louis Vuitton w ramach kolekcji Object Nomades; serwis prasowy LV s. 116: Sofa Yang projektu Rodolfo Dordoniego dla Minotti; serwis prasowy Minotti s. 116: Metalowo-kamienne stoliki projektu Rodolfo Dordoniego dla Minotti; serwis prasowy Minotti s. 117: Krzesło i stół Belleville projektu braci Bouroullec dla Vitry; serwis prasowy Vitra Otwarcie działu Update s. 118-119: Galleria Vittorio Emanuele II, autor: Bert Kaufman Milano – la cità della moda, cucina e arte s. 120: Amici della Scala, autor: Roberto Taddeo s. 122-123: Butik Prady w Mediolanie, autor: WolfB Smartwatch według Tag Heuera s. 124: Jean-Claude Biver z grupy LVMH, serwis prasowy Tag Heuer s. 125: Szefowie firm Tag Heuer, Google i Intel podczas targów w Genewie 2015, serwis prasowy Tag Heuer Wearable devices s. 127: Bransoletka- fitness tracker Swarovski Shine; serwis prasowy Swarovski s. 128: Bransoletki alarmowe Cuff; serwis prasowy Cuff s. 128, 129: Biżuteryjna ładowarka do smartphonów QBracelet; serwis prasowy QBracelet Inteligentny transport s. 131: Strati samochód wykonany w technologii druku 3D, serwis prasowy: Local Motors s. 132: Projekt nowego silnika samolotów Airbus, serwis prasowy Airbus s. 134-135: Modułowy skuter Gogoro, serwis prasowy: Gogoro Elektryzująca przyszłość motoryzacji s. 136: LaFerrari – ehybrydowy model samochodu sportowego, serwis prasowy: Ferrari s. 137: BMW i8 – nowy model niemieckiego producenta z napędem hybrydowym, serwis prasowy: BMW Niegrzeczny szef kuchni s. 138, 141: Michał Bryś – szef kuchni L’enfant terrible s. 141: Danie z restauracyjnego menu L’enfant terrible s. 142: Wnętrze restauracji L’enfant terrible projektu Joanny Skotnicznej. s. 143: Chleb cydrowy wypiekany w L’entant terrible.

ASTON MARTIN WARSZAWA


Deutsche Bank Private Banking

Wznieś się wyżej z dwuosobową Radą Doradców Kiedy jesteś wysoko, wiesz, ile zależy od wsparcia zaufanych ludzi. Osobista, dwuosobowa Rada Doradców to ukoronowanie sukcesu każdego Klienta Private Banking. To siła, która wznosi finanse na wyższy poziom.

EliteLine: 801 19 19 19 (opłata wg obowiązujących stawek operatora), www.eliteprivatebanking.pl Deutsche Bank Polska S.A., al. Armii Ludowej 26, 00-609 Warszawa


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.