No 4
WWW.POINTOFDESIGN.PL
JESIEŃ/ZIMA 2015
ISSN: 2353-9224 CENA 100 zł ( w tym VAT)
Guide to Metropolitan Living
UPDATE
ADAPT
EXPRESS
TRANSFORM
EVOLVE
dytorial W jesienno-zimowym wydaniu Point of Design smakujemy różne formy artystycznej ekspresji. Balansujemy między luksusem i modą, awangardą i abstrakcją, by uchwycić wielość sposobów wyrażania piękna. Prowokujemy, sięgając po ekscentryzm i aurę skandalu. To w kontekście surrealizmu – nurtu sztuki pławiącej się w otchłaniach absurdu i nonsensu. Intelektualnej prowokacji odbiorcy, a współcześnie ważnej artystycznej inspiracji. Wraz z Jeanem Cocteau przenosimy się w zwariowane lata 20. i 30., kiedy sztuka była snobistyczna i salonowa, a jej twórcy potrafili nie tylko cieszyć się życiem, ale także włączyć w poważny dialog postaw i poglądów burzliwej historii XX wieku. Stulecia ze wszech miar ważnego i inspirującego, pełnego przełomowych zdarzeń i innowacji technologicznych. Do niektórych podchodzimy z sentymentem, inne niezmiennie od kilkudziesięciu lat stanowią ikony designu i pozostają w sferze niekończącej się mody. Rewitalizujemy historię Syreny – ikony szos PRL-u, i opowiadamy o początkach designu MINI – auta stulecia. Point of Design to jednak przede wszystkim świat luksusu najwyższej próby. Czym jest luksus w wymiarze globalnym, a także z perspektywy piramidy naszych codziennych potrzeb i możliwości, przeczytacie w dziale Adapt. W tym kontekście zaprezentujemy dziesięć największych domów mody i ich wkład w sferę interior designu. Nowy trend, zwany designers’ lifestyle, jest manifestacją głębokiej lojalności wobec estetyki proponowanej przez konkretnych fashion designerów. Totalna wizja piękna, a w niej antykryzysowa strategia biznesowa domów mody, wydają się tworzyć sytuację win-win. Wygrywają nie tylko producenci, ale także klienci kreujący jednolity wizerunek samego siebie i najbliższego otoczenia. Jasny przekaz, jasne wartości.
Dramatic, yet graceful. Effortlessly simple, with cutting-edge technology. Ghost Series II forges a silent path of serenity through an ever-changing world. No ordinary power. Experience it for yourself.
W ekskluzywnej sesji Karla Lagerfelda, którą prezentujemy Wam jako jedyni w Polsce, przemycamy najnowsze trendy modowe na najbliższy sezon. Przejaskrawiona wizja paryskiego mieszczaństwa to motyw przewodni jesienno-zimowej kolekcji Chanel. Trochę romantycznej, trochę androgenicznej, ale przede wszystkim bardzo metropolitalnej… Na zakończenie prezentujemy dwa wyjątkowe wywiady. Daniel Libeskind opowiada o architekturze emocjonalnej i żywej. Budowle jako nośniki istotnych społecznie komunikatów, betonowe manifestacje zmian i wartości skłaniają do refleksji i spojrzenia na otaczający świat bardziej przychylnym i wyrozumiałym okiem. Zachęcamy także do spojrzenia z przymrużeniem oka i dużą dawką poczucia humoru, jak czynią to nasi rozmówcy Maciej „Max” Łubieński i Michał Walczak – twórcy fenomenu inteligencko-snobistycznego – teatru Pożar w Burdelu. Zapraszam do lektury, bo to jedynie przedsmak naszego point of design.
Rolls-Royce Motor Cars Warszawa Ostrobramska 73, Warszawa, 04-175 Tel: +48 608 444 518 www.rolls-roycemotorcars-warsaw.pl Official range fuel economy figures for the Rolls-Royce Ghost Series II: Urban 13.2-13.3mpg (21.4-21.2l/100km). Extra Urban 28.8mpg (9.8l/100km). Combined 20.0-20.2mpg (14.1-14l/100km). CO2 emissions 329-327g/km. Figures may vary depending on driving style and conditions. © Copyright Rolls-Royce Motor Cars Limited 2015. The Rolls-Royce name and logo are registered trademarks.
Agnieszka Bzdyra Redaktor Naczelna
3 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Spis treści
Redaktor Naczelna Agnieszka Bzdyra agnieszka.bzdyra@pointofdesign.com.pl Dyrektor Artystyczny Łukasz Kwasiborski lukasz.kwasiborski@pointofdesign.com.pl
Express
Transform
Adapt
Update
Evolve
18
Modny modernizm
32
58
Karl Lagerfeld – new bourgeoges
90
Lekcja designu Enzo Mariego
122
20
Jean Cocteau - smakosz formy
64
Designers lifestyle
94
Na dachu świata
128
24
Inspiracje z surrealizmu
76
Faking it
102
Paris noir
82
W hierarchii luksusu
106
Kuchnia – inteligentny social hub
114
Na globalnej liście ofiar designu
Architektura emocjonalna Daniela Libeskinda
36
Downtown living
43
Architektura identyfikuje miasta
51
Urbanizacja, populacja, architektura
86
10. Polaków na światowej mapie luksusu
Zespół Redakcyjny Anna Rułka-Jabłczyńska anna.rulka-jablczynska@pointofdesign.com.pl Magdalena Jurczuk magda.jurczuk@pointofdesign.com.pl Artur Maciorowski artur.maciorowski@pointofdesign.com.pl
Pożar w burdelu
Współpraca Marcin Dzierżanowski
Kopenhaga – zielone miasto z designerskim zacięciem
Reklama reklama@pointofdesign.com.pl tel.: +48 784 979 960
134
Królowa szos PRL-u
136
Mini samochód stulecia
140
Rekomendacje Point of Design
Skład DTP kreacja.co
144
Brownie wg przepisu Ralpha Laurena
Korekta eKorekta24.pl
Public & Media relations Futurama Communication Intelligence Waldemar Leszczyński waldemar.leszczynski@futurama.ci
Druk Poligrafia Janusz Nowak Sp. z o.o. Wydawca eCode ul. Ogrodowa 9 05-500 Mysiadło Redakcja ul. Ogrodowa 9 05-500 Mysiadło tel.: +48 22 701 41 03 tel.: +48 784 979 960 kontakt@pointofdesign.pl www.pointofdesign.pl
s. 20
s. 128 s. 58 s. 51
s. 94
Publikacja jest chroniona przepisami prawa autorskiego. Wykonywanie kserokopii lub powielanie inną metodą oraz rozpowszechnianie bez zgody Wydawcy w całości lub części jest zabronione i podlega odpowiedzialności karnej. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
b an g —ol u f se n .com
LIKE NO ONE ELSE
BeoLab 90 to obecnie nasz najbardziej zaawansowany głośnik, wyposażony w nowe, przełomowe technologie.
BANG & OLUFSEN CENTRUM Piękna 18, 00-549 Warszawa +48 22 375 69 75 centrum@beostores.com BANG & OLUFSEN WILANÓW Klimczaka 1, 02-797 Warszawa +48 22 161 54 50 wilanow@beostres.com
SHOWROOM UL. RYDYGIERA 8 BUD.6 ICHP, WARSZAWA WWW.IDEAMM.PL
WWW.MINOTTI.COM
Reaction poetique, Jaime Hayon
SHOWROOM UL. RYDYGIERA 8 BUD.6 ICHP, WARSZAWA WWW.IDEAMM.PL
Snobistyczna, salonowa, awangardowa. Bez względu na jej oblicze, sztuka zawsze jest namacalnym świadectwem ludzkiej wrażliwości i ważnym komunikatorem idei i poglądów.
Express
TRANSFORM
Rynek sztuki współczesnej przeżywa swój złoty okres. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jego nieprzerwana dobra passa zaczyna przeradzać się w rodzaj fenomenu coraz częściej uważanego za stan normalny i jedyny akceptowalny. Mimo spekulacji na temat potencjalnego bliskiego tąpnięcia, tylko nieliczne przesłanki mogą potwierdzać tą tezę. Próżno zatem wypatrywać spektakularnych strat milionów ulokowanych w najznakomitszych dziełach sztuki. Kulturalnie i modnie Aukcje największych galerii twardymi danymi potwierdzają mocną pozycję sztuki modernistycznej. To nowy kanon “must have” wśród bogatych kolekcjonerów dzieł z pierwszej połowy XX wieku. Nawet dzieła wcześniej uznane za trudne, jak chociażby Suprematyzm Kazimierza Malewicza cieszą się ogromnym zainteresowaniem i popytem.
Modny modernizm
Dzieła sprzed kilkudziesięciu lat urastają do miana sztuki ważnej, a przede wszystkim poważnej na płaszczyźnie kulturalnej i intelektualnej. Modernizm już nie jest sztuką kontrowersyjną. Nazwisko modernistycznego artysty to rodzaj wartościowej marki, postrzeganej przez kolekcjonerów z całego świata jako lukratywna lokata kapitału. Cenne bo limitowane Jednak nawet w obrębie jednej “marki” istnieje spory kontrast cenowy odzwierciedlający wyjątkowo luksusowe pozycje sztuki. Dla przykładu, “Kobiety z Algieru” Picassa to dzieło rzadkie, uznane za jedną z najwybitniejszych prac artysty, stąd jego wywindowana cena (141.3
milionów dolarów), wielokrotnie przekraczająca wartość późnych portretów hiszpańskiego malarza, także sprzedanych w nowojorskim domu aukcyjnym Christie’s. Ugruntowany rynek sztuki mierzony jest limitowaną podażą określonych artystów. To jedna z podstawowych cech, która tuż obok reputacji artysty i jakości dzieła wyznacza jego wartość. Luksus i limitowany dostęp do określonych jego przykładów od zawsze szły w parze gwarantując ponadprzeciętną wartość, zawsze rosnącą na przestrzeni czasu, odporną na zmiany makroekonomiczne i chwilowe mody. Pomimo, że historia świata sztuki przytacza wiele genialnych wytworów lotnych umysłów z różnych dziedzin, to jednak jedynie sztuki plastyczne mają wpisaną w swoją tożsamość limitowaną ofertę. Piękna muzyka, poruszający film z plastycznym obrazem i intrygującą fabułą mogą istnieć w niezliczonej ilości kopi o tej samej wartości. Oryginalne dzieło może być tylko jedno. Transfer luksusu Zapoczątkowany trzy dekady temu wzrost gospodarek opartych na petrodolarze czy daleko wykraczających poza granice zachodniej Europy, jak Ameryka Łacińska, Chiny czy Indie, spowodował niespotykaną dotychczas migrację elit do krajów oferujących wyższy standard życia, jak również korzystniejsze warunki podatkowe. Wraz z tym zjawiskiem na zawsze zmieniło się także oblicze rynku sztuki. Stał się on miejscem lokowania kapitału o wiele bezpieczniejszym niż inne alternatywne możliwości. Dywersyfikacja wachlarza inwestycji oznacza uczestnic-
Modernizm urósł do miana sztuki poważnej i kulturalnej. Sztuka pierwszej połowy XX wieku to najbardziej lukratywna lokata kapitału i świadectwo dobrego stylu. 19 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
two w rynku sztuki poza granicami swojego kraju. Warto zaznaczyć, że w ostatnim czasie znakomita większość dzieł Picassa sprzedanych w Christie’s została kupiona przez klientów z Azji. Oznacza to przede wszystkim globalizację i unifikację gustu klientów. Klasyczne, ultra-limitowane dzieła modernistyczne kształtują się na szczycie kulturalnej hierarchii, płynnie przenikając przez narodowe granice kulturowe. Kolekcjonerzy ze świata wschodniego cieszą się możliwością posiadania w swoich kolekcjach zachodniej sztuki modernistycznej. A ta coraz częściej bywa na szczycie aukcyjnych rekordów sprzedaży. W 2012 roku dzieło Cezanne’a trafiło w ręce kolekcjonera z Kataru za jedyne 250 milionów dolarów, a Paul Gauguin ustanowił światowy rekord aukcyjny zyskując w lutym 2015 roku cenę 300 milionów dolarów za obraz Nafea Faa Ipoipo. W tym świetle modne i popularne bitcoiny, do niedawna uważane za Świętego Grala rynku sztuki, bledną i wydają się nudne. Rynek sztuki odzwierciedla znakomitą kondycję wschodzących gospodarek. Stanowi także świadectwo na to, że kulturalny rytm świata narzuca zamożna Europa, będąc aspiracyjnym odniesieniem dla wszystkich ambitnych spoza tej części globu. Transfer luksusu z zachodu na wschód i południe to globalny fenomen. Mimo iż jego korzenie sięgają zachodnich gospodarek, to już dynamiczny wzrost zlokalizowany jest zupełnie gdzie indziej, w krajach azjatyckich czy Południowej Ameryce. Z rynkiem sztuki jest jak z iPhonem „designed in California” ale “made in China”.
EXPRESS
Jean Cocteau – smakosz formy
Legenda paryskiej bohemy – Jean Cocteau, to jeden z tych artystów, którzy przez dziesięciolecia, a zwłaszcza w szalonych latach dwudziestych i trzydziestych, przydawali sztuce atmosfery towarzyskiego skandalu i snobizmu. Za tą fasadą kawiarnianych póz i mód krył się jednak poważny dialog doświadczeń, postaw, poglądów czasami tak żarliwych, jak żarliwa była historia XX wieku. Jean Cocteau (5.07.1889 – 11.10.1963) od najmłodszych lat przejawiał nadwrażliwość na otaczającą przyrodę i doznania estetyczne. Już w latach szkolnych interesował się sztuką: pisał i rysował, co stało się główną formą wypowiedzi w jego artystycznej twórczości. Cocteau był smakoszem formy, próbował wszystkiego: poezji, prozy, dramatu, eseju, języka filmu, baletu, scenografii i grafiki. Może dlatego w żadnej z tych dziedzin nie był wybitny, ale stał się pierwszy w interdyscyplinarności swych pasji i poszukiwań, w sztuce – rzeklibyśmy dzisiaj – totalnej, co notabene umiał znakomicie sprzedać współczesnej sobie publiczności. Może trochę z jej powodu nie zapominał o aurze ekscentryczności, jakże pięknie podkreślającej wyjątkowość artystów. To zresztą szło w parze z jego autentyczną wiarą w mit i posłannictwo poety. Cocteau podzielał bowiem Platoński pogląd, zgodnie z którym poeta jest skoligacony z bogami i stanowi medium między sferą nadprzyrodzoną a przyziemną. Epoka pachnąca opium i kokainą Ów transcendentalny związek z bogami podtrzymywał głównie dzięki opium, od którego był uzależniony. Przez całe dziesięciolecia palił ten narkotyk i rozkoszował się stanami wolności i „wyzwolenia ku sztuce”, jakie zapewniała
20 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
mu ta banalna używka. Nie był bynajmniej odosobniony w zamiłowaniu do różnego rodzaju środków odurzających, cała bohema tamtych lat pachniała opium, kokainą i haszyszem. Na przełomie lat 1928 i 1929 odbył w Saint-Cloud drugą kurację odwykową, którą sfinansowała sławna Coco Chanel. Owocem tamtych kilku miesięcy leczenia była m.in. książka pt. „Opium” z fantastycznymi ilustracjami. Była to książka niejednorodna gatunkowo, rodzaj zapisków w formie dziennika, pełna tyleż uroczych anegdot o paryskiej socjecie, co błyskotliwych refleksji o sztuce, życiu i fenomenach objawiania prawdy w procesie egocentrycznej autokreacji. Jean Cocteau był charakterystycznym typem bon vivanta i duszą towarzystwa, znał wszystkich, od Pabla Picassa po Jarosława Iwaszkiewicza. Delektował się urodą życia i wiele wskazuje na to, że przez długie lata nie brał losu dosłownie, wierząc, że to, co istotne, skrywa się w głębinach podświadomości i chmurach nadświadomości, w halucynacyjnym objawieniu prawdy, w tajemnicy, a nie w empirii. Była to postawa godna szczerego surrealisty. Ale też ten rzadki typ twórcy porzuca jedną formę dla drugiej, pewny jednego: za każdą odkrytą wyspą jest następna. Tak zrodziła się XX-wieczna awangarda, której ostatecznym odkryciem
21 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
stała się nieskończoność form, możliwa do ujarzmienia tylko siecią późniejszego postmodernizmu. Surrealiści uciekali w sztukę niedosłowną i nierealną z różnorodnością odmian zdefiniowanych jako: dadaizm, formizm, kubizm czy hermetyzm. Cocteau w tym zakresie osiągnął prawdziwy geniusz, zarówno w sztuce pisanej, jak i w filmie oraz rysunkach o charakterystycznym stylu. Artysta salonowy W paryskim życiu artystycznym Cocteau jest wszechobecny od pierwszej wojny światowej do końca lat pięćdziesiątych, czujnie rozpoznając wszystko co nowe, świeże czy zaskakujące. Wrodzona zręczność, lekkość, dowcip i pozorna łatwość sięgania po różnorodne środki przekazu plasują go wśród tzw. artystów salonowych, których główną zasługą było pośredniczenie pomiędzy bogatymi protektorami sztuki a rozmaitymi awangardami. Cocteau obracał się w znakomitych kręgach towarzyskich, przyjaźnił się z Picassem, Coco Chanel, Jeanem Marais, Edith Piaf. Budził sympatię i zaskakujący rodzaj entuzjazmu, dlatego chętnie stawał się tematem prac plastycznych wielu znanych artystów, od Picassa, przez Kislinga, Modiglianiego, Delaunaya, Picabię, Man Raya czy Andy’ego Warhola.
EXPRESS
Afirmacja twórcy Cocteau oprócz poezji tworzył liczne szkice. Stawały się one często uzupełnieniem oraz inspiracją innych jego dzieł (np. rysunki do Opium, sceny z filmu Krew poety). Z rysunków z lat dwudziestych przebija geniusz w wymiarze przewyższającym talent samego Picassa. Wcześniejsze ilustracje, z okresu pierwszej wojny światowej, to zwiastuny rodzącego się dadaizmu i surrealizmu, których prekursorem okrzyknięto właśnie Cocteau. Kreska Jeana Cocteau, łatwo rozpoznawalna choćby dlatego, że jego reprodukcje są obecne w tysiącach publikacji dotyczących paryskiego życia artystyczno-literackiego, okazuje się czymś więcej niż ilustracją salonowych nastrojów i towarzysko-intelektualnych zabaw. To rodzaj spójnej ekspresji przy użyciu wielości środków, w całości podporządkowanej afirmacji samego twórcy. Cocteau miał także talent do przenoszenia wartości graficznych w przestrzeń trójwymiarową – tworzył udziwnione głowy z drutów, ceramikę i biżuterię, których styl po dziś dzień znajduje swoich naśladowców. Przez lata aktywności artystycznej wzbudzał różne uczucia. Za swoje dzieła był nie tylko lubiany, lecz także często obrażany, zarówno przez publiczność, jak i przez krytyków. Dopiero gdy w 1955 roku został przyjęty do Akademii Francuskiej, doceniono jego wkład w rozwój kultury i sztuki.
Ilustracja Jeana Cocteau do powieści Querelle de Brest Jeana Geneta, opublikowanej anonimowo w limitowanym nakładzie 460 kopii, Paryż 1947
EXPRESS
Inspiracje
z surrealizmu
Surrealistyczne halucynacje Magritte’a i Dalego inspirują współczesnych. Zaskakujące dzieła, dziwne i nierealne, skłaniają do analizy, oszukując umysł zwodniczym obrazem. Surrealizm – obraz burzący logiczny porządek rzeczywistości, w sposób wizualny wyrażający percepcję wewnętrzną, groteskowy, z pogranicza jawy i snu, rzeczywistości i halucynacji. Choć od współczesności dzieli go niemal wiekowa historia, stanowi bardzo nowoczesną i plastyczną inspirację dla artystów i designerów. Wyrosły na bazie malarstwa Hieronima Boscha, czerpiący z dadaizmu, inspirowany twórczością Rimbauda stanowi pogmatwaną próbę zbadania sfery nieświadomości. W zakresie wielkiej fascynacji surrealistów pozostawała rodząca się dziedzina zwana psychoanalizą, której naczelnym przedstawicielem byli wówczas Carl Gustav Jung i Zygmunt Freud. Co ciekawe, psychoanalitycy nie podzielali entuzjazmu, jakim darzyli ich surrealiści. Freud po spotkaniu z Salvadorem Dalim powiedział: „Jestem wciąż skłonny uważać surrealistów […] za stuprocentowych wariatów”. Ta dziwna grupa nieco odrealnionych, ale mimo wszystko genialnych badaczy ludzkiego umysłu przypisywała ogromną rolę niepohamowanej wyobraźni, poszukiwała cudowności, dramatyzowała zwyczajne wydarzenia, pławiła się w otchłaniach nonsensu i absurdu. Wszystko jednak, co robili surrealiści, miało na celu prowokację intelektualną odbiorcy. Z perspektywy czasu najbardziej znanymi i wpływowymi postaciami surrealistycznego świata byli Salvador Dali i René Magritte. Nadawali rytm obliczu surrealizmu i w ekscentryczny sposób podejmowali próby manipulacji ludzkim umysłem.
24 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Fotorealizm Magritte’a Prace Magritte’a podobają się „inaczej”. Techniczna doskonałość w połączeniu z pozornym brakiem głębszej treści niepokoi i pobudza do myślenia. Dopiero po chwili umysł dostrzega surrealizm przedstawionych scen i sytuacji, jak w Królestwie świateł, gdzie pokazany jest nocny pejzaż pod dziennym niebem. Moc obrazów Magritte’a często bierze się z rodzaju paradoksu, przypadkowego zestawienia dwóch banalnych tematów, ale dobranego w taki sposób, by pokazać, że nawet to, co widziane wiele razy, w odpowiednim kontekście potrafi zaskoczyć i nabrać nowego znaczenia. Zmierzająca ku fotorealizmowi technika malarska Magritte’a dodatkowo zwiększa siłę oddziaływania jego dzieł, realizm przedstawienia pogłębia kontrast między tym, co widz odbiera, a tym, co zobaczyć „powinien”. René Magritte nie odwzorowywał rzeczywistości – przekształcał ją lub tworzył na nowo. Wymagał od odbiorcy świeżego i naiwnego spojrzenia na otaczający go świat. Nadawał dziełom dziwaczne tytuły, niepasujące do prezentowanej wizji. Dzięki temu zmuszał widza do myślenia, wywoływał nieznane wcześniej skojarzenia i sensy. Prace Belga są niezwykle poetyczne, tajemnicze, metaforyczne. To zagadki, które ma rozwikłać odbiorca. Obrazy Magritte’a ujawniają erotyczną wrażliwość artysty, chętnie przedstawiającego akty i najbardziej zaskakujące metamorfozy ciała. Rozczłonkowuje je, zestawia w nieoczekiwany sposób, scala z ubiorem. Wykonuje wiele zabiegów na ludzkiej twarzy, np. nanosi na twarz anatomię kobiecego ciała. Jego dzieła bawią i intrygują, wyzwalają widza z nawyków myślenia.
25 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
EXPRESS
EXPRESS
Obraz zatytułowany Interlude logiki René Magritte namalował w 1960 roku u schyłku swojej kariery artystycznej. Jest to jedno z tych dzieł, które uzmysławiają nam absurdalność prezentowanej sceny. Sceniczne, teatralne kotary są jak zapowiedź wizualnego spektaklu z narracją szalonego artysty. Rzeczywistość teoretycznie poprawna wymyka się z logicznych ram postrzegania świata.
Wyolbrzymienie Dalego Sztuka Dalego stała się już za jego życia znakiem handlowym i ikoną mediów. Jego fascynacje, jak również życie emocjonalne wymykają się prostym klasyfikacjom, stąd chyba płynie zainteresowanie jego osobą. Dali był modny wśród amerykańskich wyższych sfer. Sławy takie jak Jack Warner czy Helena Rubinstein zamawiały u niego portrety, a Coco Chanel projekty odzieży i biżuterii. Dali, w przeciwieństwie do wielu innych artystów swoich czasów (np. komunisty Picassa), był zwolennikiem konserwatyzmu, elitaryzmu i monarchii. Buntował się przeciwko kultowi przeciętności typowemu dla demokracji. Krytykował także pacyfizm i anarchię. Również w odniesieniu do sztuki cechowała go postawa antymodernistyczna. W Myślach i anegdotach stwierdził, że „od 1900 roku nie powstało nic wielkiego”. Siebie stawiał natomiast w centrum wszechświata, był zapatrzony we własny geniusz i twórcze majaczenie. Sztukę i sposób bycia Salvadora Dalego można w pewnym sensie określić mianem prestidigitatorstwa. Spośród innych artystów surrealizmu wyróżnia go drobiazgowa i wirtuozerska technika, za pomocą której przekazywał swoje wizje. Znakomity, zręczny rysownik, w pełni opanował cały zespół klasycznych środków
malarskich, włącznie z wiedzą optyczno-perspektywiczną. Używał jej w rozmaitym sensie; jego obrazy nie zawsze były surrealistyczne z założenia, szczególnie te powstałe w okresie powojennym. Dali z wielką inwencją stosował zasadę dowolnych spotkań przedmiotów, hipertrofii lub atrofii ich fragmentów. Płonąca żyrafa jest jednym z najbardziej znanych przykładów nieograniczonej wyobraźni Salvadora Dalego. Wszystko to, co pokazywał w obrazach, jest cielesne, substancjalne, dotykalne, ale często istota obiektów zmieniona jest w sposób przewrotny – zegarki stają się miękkie i zdeformowane, żaglowiec przybiera formę kroczącej postaci, a sylwetkom ludzkim nadawane są atrybuty przedmiotów codziennego użytku. Surrealizm inspiruje modę Surrealizm jest pojemny jak wszechświat, jego tematyka niepomiernie obszerna. A naśladowcy okazują się wybitni i utalentowani, potrafią wydobyć esencję stylu i sięgnąć do jego źródeł. Surrealizm inspiruje nie tylko artystów, ale także interior i fashion designerów. Na jego kanonie estetycznym powstają ekstrawaganckie kolekcje światowych domów mody, lokale użytkowe z zacięciem artystycznym czy nawet reklama. To nurt dla ambitnych, poszukujących niedo-
26 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
powiedzeń i przewrotnych znaczeń intelektualistów i ekscentryków. Po surrealistyczne inspiracje sięgały największe domy mody, od Hermès, przez Celine, po Miu Miu. Na początku 2015 roku Miu Miu zaprezentowała ostatni film z serii Women’s Tales, wyreżyserowany przez Alice Rohrwacher. Ci, którzy mieli okazję zobaczyć to intrygujące połączenie humoru i horroru, zapewne dostrzegli także przewrotną wizję piękna promowaną przez markę. Świat jest w nim dychotomiczny – zarazem przerażający i ironiczny, tak jak różnie może być odbierana moda. Dwa lata wcześniej Phoebe Philo także sięgnęła po wzorce z lat 30. Hannah Höch i Lee Miller, znaczące postaci zarówno dla dadaizmu, jak i surrealizmu, stały się punktem wyjściowym myślenia o kolekcji z równie radykalnym przekazem, co styl, w jakim były utrzymane. Kolekcja ta odnosiła się do elementów kobiecej garderoby, wywołujących skandal w latach 30., męskich, oversize’owych – przejaskrawionych niczym bohaterowie obrazów Dalego. Co ciekawe, także Hermès inspiruje się surrealistycznymi obrazami, prezentując najnowsze kolekcje w kontrowersyjnym stylu fotograficznym Beli Borsodi. Borsodi miksuje świat
i czeka na efekt eksperymentu. Z łatwością samych mistrzów zestawia absurdalne artefakty codzienności z modą wysoką. W jej obiektywie jedna z najbardziej cenionych marek świata zbliża się do rzeczy pospolitych poprzez kontrastowe zestawienia i jednocześnie przypomina, że jej przesłanie jest znacznie głębsze niż trywializm otaczających ją przedmiotów. Design z przymrużeniem oka Rok temu na kulturalnej mapie Rygi pojawiła się Dali Café&Art, kawiarnia w artystycznym stylu inspirowanym twórczością Salvadora Dalego. Industrialną estetykę zaproponowaną przez studio Annvil dopełniają eklektyczne akcenty rodem z obrazów katalońskiego malarza. Na gości znad okazałego baru spoglądają wielkie oczy Dalego, a klimatu miejsca dopełniają błękity i odcienie złotego – ulubione kolory artysty. W tym samym surrealistycznym duchu jawią się dobrze już znane stolik Pig projektu Marcela Wandersa czy lampa o kształcie i rzeczywistych wymiarach konia projektu Front Group. Oba przedziwne produkty znajdują się w ofercie firmy Moooi znanej z ekstrawagancji i poszukiwań natchnienia w kontrowersyjnych stylach i artystach. Groteskowa sztuka Jednym z najmodniejszych współczesnych przedstawicieli gatunku jest Ivan Prieto. Hiszpan proponuje ciekawy styl pittura metafisica, surrealistycznie prezentując alegorie rozma-
27 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
EXPRESS
itych ludzkich ułomności fizycznych (głuchota, ślepota), a także przedstawienia niedoskonałości charakteru (nadwrażliwość, chorobliwa wyobraźnia). Każda z portretowanych postaci ma pierwowzór w realnym świecie i, podobnie jak artysta zmagający się ze swoimi ułomnościami, daje dowody walki o spełnienie oraz realizację własnych marzeń. Niemal wszystkie zdają się barwnym i ciekawym pokłosiem hiszpańskiej tradycji rzeźbiarskiej – kolorowej, teatralnej i upozowanej, pozbawionej głębszych emocji. Ich twarze są bez wyrazu, jakby z wymazaną wrażliwością – wyczytać z nich można jedynie złowrogą atmosferę tajemnicy, melancholii i samotności. Ten charakterystyczny sposób portretowania postaci można zestawić z metafizycznym malarstwem Giorgia de Chirico, którego wizje balansują na granicy powagi i groteski, realności i snu. Poważny świat sięga po niepoważne środki, a te okazują się adekwatne do współczesnych potrzeb i stylu komunikacji społeczno-kulturowej. Intelektualna gimnastyka umysłu to nowa „dyscyplina sportu” wszystkich tych, którzy poszukują ukrytej głębi w banalnych obrazach życia codziennego.
Na tej stronie: Dali Café&Art, Ryga. Na stronie obok: Rzeźba autorstwa Ivana Prieto oraz buty z kolekcji Cèline, wiosna-lato 2013.
Wszechogarniająca żądza nowych doświadczeń i potęgowania wrażeń przekłada się także na sposób konsumowania sztuki. Jej nowy sposób podania zakłada personalizowanie doznań, dostosowanie do gustów i preferencji. 28 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
29 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Transform Architektura XXI wieku podąża za globalizacją i kurczącą się przestrzenią. Staje się responsywna i dynamiczna. Koncentruje się wokół człowieka niosąc bogaty ładunek emocjonalny, bliski i zrozumiały dla jej odbiorców i użytkowników.
TRANSFORM
Architektura emocjonalna Daniela Libeskinda Światowej sławy architekt - Daniel Libeskind w rozmowie z redaktor naczelną Agnieszką Bzdyrą opowiada o emocjach i celowości architektury, o sile przekazu i funkcji komunikowania określonych wartości. Agnieszka Bzdyra: Ma Pan dosyć specyficzne podejście do architektury…Twierdzi Pan, że w jej naturę wpisany jest optymizm. Jak to rozumieć? Daniel Libeskind: Uważam, że optymizm jest siłą napędową architektury. W tej profesji trzeba wierzyć w przyszłość. Można być generałem, politykiem, ekonomistą w depresji, muzykiem smutnej nuty, malarzem szarości. Architektura jest ekstatyczną wiarą w lepszą przyszłość. A ta wiara napędza społeczeństwo. Obecnie ogarnia nas wszechobecny pesymizm. A jednak według mnie nasze czasy mogą przynieść nowe koncepcje w architekturze, i to nie
małe. Miasta i budynki jak Empire State Building, Rockefeller Center nie powstały w czasach dobrobytu. Jednak energia i siła ich architektury, nadal napędza społeczną i polityczną przestrzeń wokół nich. A.B.: Szuka Pan ludzkiego pierwiastka, symboliki, znaczenia, etyki, w tym co tworzy. Co to znaczy? D.L.: Nie postrzegam architektury jako jednego ze zwykłych przedmiotów, jak pralka czy lodówka. W końcu zwykle stanowi ona miejsce do życia. Architektura ma swoje serce i duszę, ciało i siłę. Nie należy rozpatrywać jej jedynie
33 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
w kontekście samego materiału – budulca lecz w szerszym wymiarze kulturowym, społecznym, etycznym, naukowym. Nie opiera się ona na betonie, stali czy minerałach. Jej podstawą jest zachwyt. Dzięki zachwytowi i zdumieniu powstały największe miasta i najznakomitsze przestrzenie. Dla mnie architektura opowiada historię. Jest to historia zbudowana z mocnych materiałów. A także opowieść o wysiłku i walce z niemożliwym. A.B.: Kiedyś powiedział Pan, że architektura nie jest jedynie abstrakcyjnym ćwiczeniem, to przeżycie emocjonalne. Jakie emocje wyzwalają budynki Libeskinda?
TRANSFORM
D.L.: Trzeba wyjść poza własne potrzeby i bliskie nam koncepcje, by otworzyć się na coś zgoła nowego, innego, często niespodziewanego. To prawda, nie jest ona dla mnie jedynie intelektualnym czy abstrakcyjnym ćwiczeniem ale próbą uwzględnienia ludzkich emocji. To zawsze jest rodzaj wzajemnego oddziaływania, uchwycenia duszy budynku, którą będzie można odczytać w emocjonalny sposób. Chodzi o to, by wprowadzić takie wymiary architektury, które mogą być niemożliwe do opisania słowami. Takie, które polegają na proporcjach, materiałach czy świetle. Nie są one czymś całkiem nowym, ale czymś osadzonym w życiu i historii miasta, w ludziach. Twierdzenie, że budynek powinien być zrozumiały jest fałszywym założeniem, które zbanalizowało architekturę. A.B.: Zawsze chciałam zadać Panu to pytanie… Większość Pana budynków jest bardzo dynamiczna, linearna, w pewnym sensie wyczuwalne jest jakieś zniecierpliwienie w kontakcie z nimi. Dlaczego zwykle sięga Pan po takie „ostre” formy bez kątów prostych? D.L.: (śmiech) Zaprojektowałem wiele budynków posiadających kąty proste, ale także krzywizny i inne formy przestrzenne. Architektura musi mieć swój kontekst, nie chodzi jedynie o powielenie istniejących rozwiązań, ale ustosunkowanie się do dynamicznie zmieniającego świata. Sądzę, że jest to bardzo ważne, w przeciwnym razie mieszkalibyśmy w budynkach nieprzystających zupełnie do współczesnych realiów. Poza tym nie da się zaprojektować niczego znaczącego bez głębokiego zrozumienia kontekstu w jakim powstaje projekt. Zdarza się, że ten prawdziwy nie zawsze jest dostrzegalny od razu, bywa zapomniany lub mglisty. A.B.: Niektóre z zaprojektowanych przez Pana budynków mają wymiar symboliczny, jak chociażby Muzeum Żydów w Berlinie czy plac Ground Zero powstały w miejscu zburzonych wież World Trade Center. Czy tego rodzaju architektura wymaga innego podejścia koncepcyjnego, czy też jest to ten sam proces kreatywny jak w przypadku komercyjnych realizacji? D.L.: Każdy budynek musi posiadać jakiś istotny powód uzasadniający swoje istnienie. Nie
tworzy się formy dla samego jej piękna. Byłaby głupia i bezsensowna. Strzelistość brył katedr pozwala zbliżyć nam się do Boga. Mają one swoje uzasadnienie dla formy i swojego istnienia. Całość jest spójna i celowa. Architektura to rodzaj sztuki z niewiarygodnie długą tradycją. Wystarczy spojrzeć na osiągnięcia architektoniczne Ameryki czy jakiegokolwiek innego zakątka świata. Wszędzie tam architektura ewoluuje i raz po raz stara się zaproponować coś zgoła nowego. Budynki nie są jedynie pustymi pudełkami ustawionymi wzdłuż wcześniej zaplanowanych ulic. W końcu nikt z nas nie chce być z góry zaszufladkowany i nijaki. Poszukujemy zatem czegoś, co nas wyróżni i sprawi, że odnajdziemy w tym czymś pierwiastek samego siebie. Każdy budynek posiada własną symbolikę i historię do opowiedzenia. Nawet te z pozoru „bezmyślne” starają się przekazać jakiś komunikat. Jest on krótszy i bardziej banalny, ale jednak. Budynki symboliczne wciągają swoją opowieścią, która z założenia jest o wiele bardziej skomplikowana. Każdy ze stworzonych przeze mnie budynków ma swoją opowieść, bez względu czy jest to muzeum, apartamentowiec czy plac publiczny. Architektura to dziedzina służąca komunikowaniu określonych wartości, a nie abstrakcyjna forma sztuki. Wierzę w ekspresję. Nigdy nie byłem zwolennikiem neutralności czy to w życiu, czy w czymkolwiek. W wielu projektach jest nieobecna, bo wydaje nam się, że architektura powinna być neutralna, że to branża bez opinii, bez wartości. Wierzę, że to właśnie siła wyrazu - miast czy naszej własnej przestrzeni - nadaje znaczenie architekturze. A.B.: Interesuje mnie pańska inspiracja do stworzenia Złotej 44. Co leżało u podłoża konceptu kreatywnego? D.L.: Inspiracją do stworzenia Złotej 44 była sama Warszawa. Dorastałem w niej i wciąż doskonale pamiętam obraz systemu totalitarnego i wynikający z niego smutek widziany w ludzkich oczach, szarość kamiennych budynków i przytłaczające widoki. Warszawa jest mi bliska, wyjechałem z niej w wieku 11 lat, więc całkiem świadom obrazu ówczesnej rzeczywistości. Po latach wróciłem do miasta zupełnie odmienionego, nowoczesnego, z ogromnym potencjałem i chęcią rozwoju. Zainspirowany
34 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
tą dynamiką i energią, a także Wisłą i pięknymi widokami, chciałem dać miastu coś wartościowego, podkreślającego jego niewiarygodny potencjał. Na Warszawę warto spojrzeć z perspektywy przyszłości, nie tylko przeszłości. A.B.: Szukanie architektonicznego kontekstu musiało być koszmarem… D.L.: Nie, wcale nie. Zależało mi owszem na wpisaniu się w kontekst otoczenia, nie tylko Pałacu Kultury i Nauki, ale także budynków z lat 50-tych i 60-tych. Bryła budynku posiada nieregularności, kąty tworzące interesującą grę światła z istniejącą tkanką budowlaną. Rzeźbiarska forma budynku niesie ze sobą silny ładunek emocjonalny - tak jak miasto w którym powstał. Jest jednocześnie najwyższym budynkiem mieszkalnym w Europie, przez co niesie symboliczne znaczenie dynamicznego rozwoju miasta i jego pozytywnej przyszłości, ale także ogromną funkcjonalność dzięki tej cesze. A.B.: Wielu artystów wszelkich dziedzin stara się poprzez swoją sztukę wyrazić ducha czasów w których żyją. Jaki jest duch budynków, które Pan projektuje? D.L.: To duch demokracji, indywidualizmu, wolności. Trzymanie się konkretnego stylu i naśladownictwo innych twórców są mi obce. To co tworzę przede wszystkim ma być bliskie społeczeństwu i człowiekowi dla którego powstaje. Wiadomo, że całym światem rządzą emocje. To właśnie czyni go pięknym. Konfrontacja braku emocji z emocjami to próba dialogu, który przyswoiły sobie miasta. Nie chodzi tylko o formę, ale o wyrażanie emocji. Nie tylko emocji konstruktorów, ale i mieszkańców. A.B.: Goethe porównał architekturę do zamrożonej muzyki… Pan także był muzykiem w przeszłości. Czy to pomogło Panu lepiej zrozumieć język architektoniczny? D.L.: To prawda byłem w przeszłości muzykiem. Teraz nadal pozostaję artystą w pewnym sensie, zmienił się jedynie instrument. Muzyka i architektura są blisko ze sobą powiązane. Muzyka buduje przestrzeń podobnie jak architektura. W jednej i drugiej dziedzinie ważne są proporcje i kierunki, uwarunkowania fizyczne człowieka. W architekturze, jak w orkiestrze
potrzebny jest zespół równie utalentowany i zgrany. A.B.: Czy sądzi Pan, że nowoczesna architektura ma szansę na miano ponadczasowej, jak ta z okresu renesansu czy baroku? D.L.: Właściwie to żyjemy w czasie architektonicznego renesansu. Renesans w swoim założeniu oznacza ponowne odkrywanie i właśnie ten proces jest najbardziej widoczny obecnie. Odkrywamy nowe technologie, nowe materiały, poszukujemy zrównoważonych metod budowy nowych obiektów, staramy się tworzyć coraz bardziej energooszczędną architekturę, troszczymy się o środowisko i przyszłość całej planety… Tak, sądzę, że to właśnie jest najlepszy okres w dziejach architektury. Zachodzą w niej zmiany, które mają szansę w realny sposób wpłynąć na naszą przyszłość. A.B.: Co sądzi Pan o pozycji Polski na architektonicznej mapie świata? D.L.: Sądzę, że Polska wypracowała całkiem silną pozycję. Duża liczba nowych, wspaniałych budynków nie pozostaje niezauważona. Co istotne, architektura w Polsce nie jest traktowana jedynie jako dziedzina stricte techniczna, ale posiada wymiar kulturowy. To o wiele ważniejsze dla jej jakości. A.B.: Będzie Pan kontynuował współpracę ze Złotą 44 i realizował dalszą część projektu tego budynku. Co to będzie? D.L.: Budynki takie jak Złota 44 mają swoją wewnętrzną architekturę, która musi korespondować z całością. Lobby, ściany, żyrandole, hole, to miejsca i elementy które uzupełniają
moją wizję architektoniczną. Przez nie człowiek na własnej skórze doświadcza obcowania z dziełem architektonicznym. Detale są ważne, dlatego zamierzam zadbać o nie sam. A.B.: Czy poza tym projektem ma Pan jakieś nowe plany na realizacje w naszym kraju? D.L.: Realizuję jednocześnie bardzo wiele projektów w zasadzie na całym świecie. Różnej wagi i kalibru. Polska także jest w moich planach, mam nadzieję, że wkrótce wrócę tu z nowymi projektami.
TRANSFORM
Mieszkanie w sercu dużego miasta to dla wielu osób nie tylko komfort bycia blisko życia kulturalnego, kulinarnego i biznesowego, ale przede wszystkim styl życia.
Downtown living
Już od kilku lat obserwujemy falę młodych ludzi migrujących z przedmieść do centrów metropolii. Z badań przeprowadzonych przez PricewaterhouseCoopers wynika, że ten trend staje się „nową normą”. Co ciekawe, okazuje się, że to całkiem powszechna tendencja . Już nie tylko pokolenie zwane „millennials” pragnie żyć w centrum miast, ale także młodsze zwane „generacją Z” oraz znacznie dojrzalsze osoby z pokolenia „baby boomers”, których dorosłe dzieci dawno temu opuściły rodzinny dom.
Wybieramy wygodę życia blisko ważnych wydarzeń, szerokie spektrum możliwości spędzania wolnego czasu, łatwość przemieszczania się dzięki dobrze zorganizowanej komunikacji publicznej, bliskie sąsiedztwo firmy w której pracujemy… Nowe decyzje klientów implikują konieczność redefiniowania oferty rynku nieruchomości, tak by dopasować ją do indywidualnych potrzeb zróżnicowanej wiekowo i pod względem stylu życia grupy nabywców.
37 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Warszawski skyline Panorama stolicy na naszych oczach zmienia swoje oblicze. W sercu miasta z roku na rok przybywa wieżowców tworzących skyline na miarę innych światowych metropolii. Krajobraz różnorodny i dynamiczny, jak i historia samego miasta, dlatego tym bardziej wypada docenić w nim to, co najlepsze. To właśnie Warszawa może poszczycić się najwyższym wieżowcem wyłącznie mieszkalnym w skali całej Unii Europejskiej. Popularnie nazywany „żaglem” apartamentowiec projektu Daniela
TRANSFORM
architektoniczno-stylistyczne, łączy się geniusz z doświadczeniem i twórczym talentem. Tło stworzone przez Daniela Libeskinda wypełniają wnętrzarskie pomysły renomowanej londyńskiej pracowni projektowej Woods Bagot. Woods Bagot to synonim jakości i luksusu od 1869 roku z długą listą zrealizowanych projektów w najbardziej luksusowych miejscach świata, jak: Greenland Hotel, Hughes Road, Intercontinental w Hong-Kongu, The Apex, The Peak, Ocean View Hotel w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Embassy Gardens w Wielkiej Brytanii. Najnowsza realizacja pracowni to wnętrza jednego z najbardziej luksusowych, nowych hoteli na Manhattanie - Baccarat Hotel, który otrzymał prestiżową nagrodę Hospitality Design Magazine Award w kategorii Luxury właśnie za design wnętrz.
Libeskinda to jasna gwiazda na stołecznym niebie. Spektakularna wysokość 192 metrów pozwala spojrzeć z góry nie tylko na rozległą panoramę miasta, ale także na dotychczasowy symbol i najwyższy punkt widokowy Warszawy - Pałac Kultury i Nauki. Złota 44 to dzieło współczesnej sztuki użytkowej i inżynieryjny majstersztyk. Bryła budynku stanowi przełamanie zgeometryzowanej architektury wysokościowców, to budynek-rzeźba, który wpisał się w krajobraz Warszawy i skutecznie konkuruje ze starymi symbolami miasta. Star architektura Wyjątkowy projekt architektoniczny zrodził się w umyśle nieprzypadkowo wybranego twórcy. Daniel Libeskind uznawany za jednego z najwybitniejszych architektów świata posiada polskie korzenie, a historia jego wczesnych lat dzieciństwa wiąże się z bliskim sąsiedztwem ulicy Złotej w Warszawie. To projekt po części sentymentalny przywołujący wspomnienia z wczesnych lat młodości i powstały na bazie kontrastu między tym, co Libeskind zapamiętał z dawnych lat, a obrazem zupełnie nowego miasta podniesionego z ruin i zgliszczy. Daniel Libeskind na arenę światowej architektury wkroczył w roku 1970 po uzyskaniu dyplomu na wydziale architektury w nowojorskim Cooper
Union for the Advancement of Science. Najbardziej znane projekty architektoniczne Libeskinda to Muzeum Żydowskie w Berlinie, Muzeum Felixa Nussbauma, Ground Zero (projekt zagospodarowania terenu po World Trade Center), Muzeum Żydowskie w San Francisco czy Imperial War Museum North w Manchesterze. Jego architektura zaliczana jest do kierunku dekonstruktywizmu, będącego następcą postmodernizmu. Jak większość przedstawicieli tego stylu, Libeskind kieruje się ideą fragmentacji, manipulując powierzchnią, pokryciem konstrukcji i kształtami w celu zaburzenia takich elementów architektury jak konstrukcja szkieletowa oraz bryła. Libeskind tworzy bryły o nieprzewidywalnym kształcie i wpisanym w nie kontrolowanym chaosie. Dzięki temu powstają budynki nacechowane silnym ładunkiem emocjonalnym i wizualną dynamiką, jak Złota 44.
Projekty wnętrz Złotej 44 to dziewięć różnych wariacji na temat klasycznego luksusu. Unikalna paleta barw i materiałów, spośród których można tworzyć swój własny domowy świat, daje gwarancję dobrego wyboru popartego wiedzą i doświadczeniem specjalistów. Jakość wykończenia porównywalna z rękodziełem podkreśla wyjątkowość miejsca, a światowej klasy wyposażenie wnętrz firm takich jak Minotti, Vitra czy Gubi stanowi efektowny “finishing touch” całego konceptu. Miejsce sprzyja ekspozycji dzieł sztuki i wyjątkowego designu, który na tle dużych przeszklonych powierzchni stanowi punkty skupiające uwagę, jeśli tylko uda się oderwać wzrok od zapierających dech widoków. Nowa koncepcja stylu życia Miejski styl życia, dynamiczny, pobudzający, rozedrgany, wpisany w kulturę miejsca i okoliczności. W tym wypadku jest manifestacją życiowego sukcesu, niezobowiązującej swobody i nonszalancji przypisanej tym, którzy zasmakowali w życiu już luksusu, jakości i wyjątkowego komfortu. Mieszkanie na Złotej 44 to całkiem nowa koncepcja życia, zawieszona między wygodą pięciogwiazdkowego apartamentu hotelowego, a bezpieczeństwem i stałością własnego domu.
Indywidualizacja wnętrz Nieregularność bryły Złotej 44 pozwala na indywidualne podejście do wystroju wnętrz i zagospodarowanie przestrzeni, która w każdym z 287 apartamentów jest inna. W tym miejscu spotykają się unikalne koncepcje
38 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
39 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
TRANSFORM
Bliskość Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Filharmonii Narodowej, teatrów Rozmaitości, Dramatycznego, Studio, a także niezliczonej oferty kulinarnej pozwala w pełni korzystać z dobrodziejstw życia w wielkim mieście. Z drugiej strony apartamentowiec sam w sobie stanowi samowystarczalne pod względem atrakcji miejsce spędzania wolnego czasu i relaksu. 1400 metrów kwadratowych powierzchni ósmego piętra wieżowca to przestrzeń, w której mieszkańcy mogą poczuć się jednocześnie w domu i poza nim. 25 metrowy basen, sauny, jacuzzi, siłownia, place zabaw dla dzieci, prywatne kino, salon dla rezydentów, restauracja, bar, piwnica z winami i usługa concierge to wartości dodane do wyjątkowej formuły miejsca. Enjoy living!
40 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Architektura identyfikuje miasta
Polskie miasta od kilku lat przechodzą gruntowną metamorfozę. Zmienia się ich oblicze w związku z rewitalizacją i pojawieniem się światowej klasy architektury. 43 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
TRANSFORM
Panaceum ukryte w projektowaniu Rewitalizację w kulturowym kontekście można rozumieć jako nieustanną grę z wyobrażeniami o tym, czym jest miasto, jaka jest jego tożsamość, cel i kierunek rozwoju. Tak charakterystyczne dla współczesnej kultury rozedrganie, niejednoznaczność, wręcz paradoksalność i dychotomia to również obraz dzisiejszych miast – szukających swojego oblicza, definiujących się na nowo. Zmiana polega na ciągłym procesie degradacji i nobilitacji przestrzeni, korekcie przeznaczenia. Sam wybór rewitalizowanego obszaru jest znamienny dla wyobrażeń o mieście jako strukturze i kodzie kulturowym. Kontekst jest jednym z ulubionych chwytów postmodernizmu. Nieustanna reinterpretacja jest kluczem do zrozumienia istoty współczesnej kultury i typologii zmian. Właśnie kultura, niekiedy instrumentalizowana, będąca perswazyjnym narzędziem budowy tożsamości miejsca, staje się emblematem zmian. Instytucje kultury, w ramach większych strategii, są ważnym elementem wpływającym na rewitalizację, tkanki miasta czy jego wizerunek wewnętrzny i zewnętrzny. Od czasów Opery w Sydney i Centrum Pompidou instytucje kultury stały się miastotwórczym narzędziem, w znacznym stopniu wpływającym na obraz aglomeracji. Są także nośnikiem znaczeń i wartości, instrumentem zwiększającym konkurencyjność. W dobie potężnych metropolii relacje funkcjonowania między ośrodkami są oparte w równym stopniu na współpracy, co na konkurencji. Architektura często staje się także narzędziem promocyjnym czy perswazyjnym. Może też być witryną reklamującą pewną ideę, co jest bardzo ważne, ponieważ rewitalizacja poza fizyczną strukturą musi dziać się w świadomości jej bezpośrednich odbiorców – mieszkańców – i bardziej pośrednich, np. turystów. Tożsamość miast w globalnym świecie Konkurencyjność oferty, jaką daje jakość usług, komfort życia oraz tożsamość miasta, a także samych mieszkańców, może być budowana za pomocą różnych narzędzi. Jedną z metod jest kultura, która odgrywa znaczącą rolę w grze wizerunkowej, toczącej się od kilkunastu lat pomiędzy najważniejszymi metropoliami.
W tej rozgrywce jest coraz więcej uczestników. Nośnikiem i wyrazem tych planów jest często architektura, która sama w sobie nie jest i nie będzie panaceum na wszystkie bolączki miasta. Jej rolę należy rozumieć jako jeden z elementów planów rewitalizacyjnych, które uwzględniają wiele zmiennych i opierają swoją strategię na synergii różnych dziedzin – od ekonomii, socjologii, psychologii, przez etnologię, antropologię, po działania marketingowe. Fetyszyzacja jej możliwości i znaczenia prowadzi do błędnego złudzenia, osiągnięcia mitycznego efektu Bilbao, który dziś nabiera coraz bardziej pejoratywnego wydźwięku. Mimo to nie da się przecenić jej wagi dla wizerunku wielu miast i ogólnej jakości życia jej beneficjentów. Kody kulturowe Kultura popularna wytworzyła wiele wyobrażeń o wyglądzie miejsc i ich charakterze. Nietrudno odnaleźć w wyobraźni modelową artystyczną dzielnicę. Sprawdzony model, np. nowojorskiego SoHo, stał się punktem odniesienia dla wielu tego typu późniejszych realizacji, w różnej skali i na całym świecie. Polskim odpowiednikiem może być Piotrkowska Off w Łodzi. Miasta nie są jednak parkami tematycznymi, pomimo pewnych tendencji do przekształcania przynajmniej niektórych ich części w takowe. Dobrze, jeśli zachowują odrębność i własny, autonomiczny wyraz. Czasem trudno uniknąć zapożyczania formatów w tak współzależnym świecie. Jednak wiele projektów realizowanych jest przez oddolne inicjatywy, które determinowane są względami ekonomicznymi lub dostrzeżeniem potencjału miejsca. Polska na architektonicznej mapie Polską architekturę determinują uwarunkowania kulturowo-historyczne. Trudna przeszłość, niejednolita tkanka architektoniczna i brak wiodącego stylu stanowią prawdziwe wyzwanie dla kreatywnych umysłów wybierających nasz kraj na ostoję dla swoich budowli. Mimo to od niedawna możemy się cieszyć nie tylko coraz liczniejszymi udanymi projektami architektonicznymi, ale także niesłabnącym zainteresowaniem ze strony dużych, zagranicznych biur projektowych i architektonicznych sław, takich jak Norman Foster, Daniel Libeskind czy Helmut Jahn.
44 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
TRANSFORM
Architektura w Polsce jest na fali wznoszącej. W ostatnich latach zrealizowanych zostało wiele projektów znaczących budowli publicznych – muzeów i sal koncertowych, obiektów sportowych, budynków dydaktycznych, a także obiektów mieszkalnych i prywatnych. Finansowane ze środków państwowych, samorządowych oraz wspomagane dotacjami Unii Europejskiej, projektowane przez wyśmienitych, wybranych w wyniku konkursów architektów, stają się symbolami współczesności nie tylko w skali lokalnej czy krajowej, lecz także w kontekście międzynarodowym.
Niemal 40-procentowy wzrost gospodarczy kraju, do którego doszło w ostatniej dekadzie, widoczny jest także w atrakcyjnie zmieniającym się krajobrazie miejskim. Niegdyś szare miasta przeobrażają się w metropolie w światowym stylu i charakterze. Znika zaściankowe myślenie o przestrzeni wspólnej i dbałość jedynie o własny „kawałek podłogi”, a dążenie do przemyślanego i przyjaznego otoczenia widoczne jest w wielu nowych realizacjach. Rewitalizacja stała się nową figurą retoryczną, w której pokłada się nadzieję na naprawę tego, co zostało zeszpecone latami wojen i komunizmu.
Oto 13 najlepiej zaprojektowanych obiektów architektonicznych, różniących się między sobą skalą i przeznaczeniem, ale mających pierwiastek wspólny – talent i charyzmę twórców. 1. Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie autorstwa Estudio Barozzi Veiga to tegoroczny laureat najważniejszej europejskiej nagrody architektonicznej – European Union Prize for Contemporary Architecture – Mies van der Rohe Award. 2. Małopolski Ogród Sztuki w Krakowie autorstwa Ingarden & Ewý Architekci stanowi przedłużenie projektu japońskiego architekta Araty Isozakiego – Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. 3. Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku autorstwa PPW FORT sp. z o.o. Koncepcję architektoniczną bryły budynku ECS charakteryzuje skrajna prostota, nawiązująca do celów i metod działania solidarnościowego. Ściany obłożono blachą corten, która rdzawym kolorem nawiązuje do elementów kadłubów stoczniowych. 4. Gdański Teatr Szekspirowski autorstwa weneckiego architekta Renato Rizzi i Grupy Projektowej A.T.I. Stanowi nawiązanie do tradycyjnych XVII-wiecznych publicznych placów teatralnych, a jego bezpośrednią inspiracją jest londyński Fortune Elizabethan Theatre. 5. Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach autorstwa Konior Studio. Ambitne założenia odnośnie do walorów akustycznych obiektu pozwalają na szeroką prezentację zasobów muzyki klasycznej o najwyższej wartości artystycznej. Obiekt jest wyróżniającym się na mapie świata ośrodkiem ochrony, rozwoju i promocji muzyki klasycznej.
6. Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka w Krakowie autorstwa IQ2 Konsorcjum, nsMoonStudio i Wizji. Założony z inicjatywy samego Kantora stanowi „żywe” archiwum twórczości artysty, który pragnął przekazać światu swoje awangardowe idee „nie w martwym systemie bibliotekarskim, lecz w umysłach i wyobraźni następnych pokoleń”. 7. Brama Poznania – ICHOT autorstwa AD ARTIS Emerla Wojda. Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego to instytucja, która odwołując się do ponad tysiącletniej historii poznańskiej Wyspy Katedralnej, odkrywa przed zwiedzającymi miejsce narodzin polskiej państwowości. Stanowi przykład nowatorskiego nie tylko w skali miasta, ale i kraju myślenia o muzealnictwie, architekturze, przestrzeni publicznej i życiu lokalnej społeczności. 8. Nowe Muzeum Śląskie w Katowicach autorstwa Riegler Riewe Architekten. Nowoczesna konstrukcja zakłada maksymalne wykorzystanie przestrzeni, znajdującej się pod powierzchnią ziemi, a tym samym niewielką ingerencję w poprzemysłowy krajobraz dawnego obszaru Kopalni Węgla Kamiennego. 9. Centrum Nauki Kopernik w Warszawie autorstwa Rar-2 Laboratorium Architektury Jan Kubec. Architektura tego miejsca zamierza przywołać prehistorię, „pokojową ziemię”, gdzie tajemnice naszych początków są zakopane, gdzie odnajdujemy miejsca badań naukowych, gdzie nasza najnowsza wiedza, wyrażona przez sieć kolorowych nitek, przez skodyfikowane próbki i skomplikowane etykiety styka się z brunatno-żółtawym, naturalnym tłem „jaskini”. To miejsce mówi o odwiecznych czasach, kiedy ziemia była nietknięta przez pracę człowieka. 10. Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie autorstwa Lahdelma & Mahlamäki oraz Kuryłowicz & Associates. Prosta, chłodna, statyczna bryła, pokryta miedzią i szkłem, przecięta jest falującą, żywą, dynamiczną szczeliną. Wyrwa, rozdarcie, odzwierciedlające wstrząsającą przerwę w 1000-letniej historii polskich Żydów – zagładę. Przerwę, lecz nie koniec. To miejsce symboliczne o tragicznej historii narodu.
Różny język architektoniczny, materiały, formy i skala… Pomimo odmienności wszystkie budynki mają cechy wspólne - z każdego bije wyjątkowa energia, każdy opowiada niebanalną historię.
TRANSFORM
11. Apartamentowiec Cosmopolitan w Warszawie autorstwa Helmuta Jahna. Budynek wyznacza nową jakość w zabudowie ścisłego centrum, z dużą wrażliwością łącząc metropolitalne aspiracje Warszawy z jej historią, kulturą i tradycją. Cosmopolitan swoją smukłą i elegancką sylwetką zamyka perspektywę ulicy Emilii Plater. Jego wpływ na panoramę miasta nierozerwalnie łączy się z oddziaływaniem, jakie wywiera na przestrzeń publiczną. Baza i wspornik odnoszą się do skali ulicy i okolicznych budynków mieszkalnych. Architektura i przestrzeń miejska uzupełniają się wzajemnie. 160 m przeszklonej bryły mieści małe, samowystarczalne miasteczko. Nietypowym rozwiązaniem, jak na mieszkalne wysokościowce, są otwierane okna w każdym pokoju, a także wychodzące poza obrys bryły budynku wykusze, które powiększają pole widzenia niemal na całe centrum stolicy, a także Stare Miasto i Żoliborz. 12. Apartamentowiec Złota 44 w Warszawie autorstwa Daniela Libeskinda. Żagiel jest najwyższą wieżą mieszkalną tej klasy w Unii Europejskiej – ma 192 metry, 52 piętra i 287 unikalnych apartamentów. Jest odpowiedzią na zniszczenia (wojenne) w Warszawie, a także powojenną odbudowę komunistyczną. Budynek oferuje nowe światło poprzez fasadę, formę i kształt, w których może zostać odczytana nowa panorama Warszawy. Ten budynek wspiera aspiracje Warszawy i ma na uwadze jej ekonomiczne uwarunkowania. 13. Międzynarodowe Centrum Kongresowe autorstwa JEMS Architekci. Prosty gmach o kształcie prostopadłościanu, przecięty na dwie części nieregularną szczeliną, odtwarzającą przebieg dawnej drogi na Bogucice, kryje nowej jakości przestrzeń publiczną. Pochyłe ściany, dach oraz posadzkę owej szczeliny porasta trawa, przez co uskoki i stopnie obniżających się stopni budynku zamieniły się w wygodne miejsca do siedzenia, doskonałe do spotkań, wypoczynku, rekreacji. To rzadko spotykane w polskiej architekturze rozwiązanie, gdy fragment budynku niejako traci kubaturę, zamieniając się w teren rekreacyjny. Architekci nazwali to miejsce „zieloną doliną”.
49 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
TRANSFORM
Urbanizacja
populacja
architektura Mieszkanie w wielkiej metropolii może stanowić ekscytujące doświadczenie bycia częścią centrum cywilizacji, z niezliczoną ilością możliwości i dostępem do bogactwa, jakie oferuje miasto.
CAPE COD The new bathroom series by Philippe Starck. www.duravit.pl 50 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
51 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
TRANSFORM
Wzrost światowej populacji ludności wiąże się jednak także z niedogodnościami i koniecznością kompromisów, na które trzeba się godzić lub w miarę możliwości zmienić ich jakość, by były bardziej przyjazne człowiekowi. Malejąca powierzchnia do życia, w wymiarze przestrzeni zewnętrznej i warunków mieszkaniowych, jak również wszechobecny tłok i nieustanny ruch to elementy, których skutków należy upatrywać bezpośrednio w metropolitalnej ekspansji. Permanentna potrzeba bycia w ruchu implikuje konieczność tworzenia responsywnej architektury, która w wymiarze codziennym sprosta zmieniającym się potrzebom ludzkim i wygeneruje zupełnie nowe doświadczenie w kontakcie z nią. Architektura tranzytowa Miejskie systemy tranzytowe, a w ich obrębie drogi, dworce, stacje kolejowe, metro, to elementy, które od niedawna odgrywają nową rolę w życiu metropolitan. Codzienne korzystanie ze środków komunikacji publicznej bywa udręką, czasochłonną i często niekomfortową. Nowym zadaniem architektury tranzytowej jest zmiana jej relacji z człowiekiem, z konieczności w styl życia. Rodzi to nową perspektywę doświadczania życia w ruchu. Przemieszczanie się z punktu A do B pozostaje oczywistością, ale czas, w którym ten proces się odbywa, powinien być inspirujący i produktywny. Znakomitym przykładem odzwierciedlającym ten wschodzący trend jest metro w Paryżu. Mimo że jest jednym z najstarszych w Europie, oferuje coś więcej niż tylko transport – sztukę, rozrywkę, zabawę, zakupy.
Na podobnej zasadzie inne systemy tranzytowe zaczynają wdrażać pomysły aktywizujące uczestników transportu publicznego w swoiste wewnętrzne doświadczenie, w trakcie którego człowiek nie traci czasu, a wręcz go zyskuje, mając możliwość obcowania z elementami nieobecnymi w jego życiu poza „architekturą podróży”. Blisko natury W miarę jak rosnąca populacja staje się coraz bardziej uzależniona od środków publicznego transportu i spędza w nich coraz więcej czasu, rodzi się potrzeba stworzenia powiązań ze światem naturalnym. Estetyka architektury tranzytowej nawiązuje do form organicznych, przeistaczając się tym samym w element symbiotyczny ze światem zewnętrznym. Punkty styczne bioświata zazębiają się ze sztucznym wytworem, jakim jest transport. Opływowe kształty coraz nowocześniejszych pociągów zyskują wnętrza imitujące niebo, by podróżny mógł w sposób bardziej namacalny doświadczyć prędkości i poczucia przestrzeni. Terminale lotnicze przeobrażają się w przytulne i przyjazne człowiekowi obiekty, niwelujące efekt przytłaczająco wielkiej pustej przestrzeni. Stacje metra zyskują obraz żywcem inspirowany kryształowymi jaskiniami i podwodnym światem, kojąc zmysły i dając poczucie oderwania od rzeczywistości. Ta nowa terapeutyczna rola architektury publicznej z każdym rokiem zyskuje na znaczeniu wraz z coraz bardziej dynamicznym rytmem życia wielkich metropolii. Czynnik ludzki znajduje się w centrum myśli twórczej urbanistów i architektów, którzy poszukują coraz bardziej kreatywnych rozwiązań pobudzających zarówno sensorycznie, jak i emocjonalnie.
U góry: Projekt stacji metra Toledo w Neapolu jest dziełem hiszpańskiego artysty Oscara Tusquets Blanca. Otwarta w listopadzie 2012r. w ciągu zaledwie kilku tygodni została wyróżniona przez gazetę Daily Telegraph jako najpiękniejsza i najbardziej imponująca stacja metra w Europie. Na dole: Kolorowa jaskinia stacji Solna zapowiada fascynującą podróż tunelami sztokholmskiego metra.
52 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
TRANSFORM
Architektura responsywna Z najnowszych badań wynika, że stres związany z życiem w mieście może przyczyniać się do poważnych zaburzeń psychicznych, takich jak schizofrenia. Z drugiej strony jest to cena za doświadczanie ekscytującej kultury i eklektycznej energii, wpisanych w charakterystykę miast. Około 2050 roku, jak wskazują predykcje naukowców, globalna populacja licząca blisko 9 miliardów ludzi i miejski stres osiągną szczytowy punkt. Następstwem zjawiska jest stopniowo kurcząca się przestrzeń do życia. Nie da się zatrzymać wzrostu populacji, ale dzięki mądrym rozwiązaniom architektonicznym można sprawić, by życie w mieście nadal cieszyło rezydentów, było wygodne i przyjazne. Miejska architektura przechodzi gruntowną transformację, maksymalizując dostępną przestrzeń do życia w każdy możliwy sposób: • wysokie okna pozwalające wnikać promieniom słonecznym do środka niwelują klaustrofobiczny efekt zamknięcia nawet w najmniejszych apartamentach; • atrium staje się popularnym elementem architektonicznym, pozwalając budynkom i ich mieszkańcom zaczerpnąć świeżego powietrza i zetknąć się z naturalnym światłem; • minimalizacja ścian działowych i tworzenie otwartych planów przestrzennych; • wysokie sufity pojawiające się w każdym możliwym miejscu; • użycie błyszczących tekstur i materiałów odbijających światło i dających efekt otwarcia; • naturalne materiały przybliżające architekturę do natury. Transport na miarę XXI wieku Więcej ludzi w mieście oznacza więcej samochodów i konieczność częstszego transportowania różnorakich dóbr w ramach zaopatrzenia sklepów i placówek publicznych. Pierwsze inicjatywy w zakresie innowacyjnego transportu bezzałogowego poczyniły już miasta, takie jak Paryż, Kopenhaga, Dubaj, São Paulo i Singapur. W pełni zautomatyzowana, bezbiletowa kolej, przyjazna środowisku i człowiekowi – to nie życzenie wielu, ale najbliższa przyszłość.
Trasy tranzytowe transportu dostawczego znikną z powierzchni ziemi, a w ich miejsce powstaną podziemne drogi na kształt tuneli metra. Obecnie wydaje się to dosyć mało prawdopodobne, ale już trwają poważne przymiarki do wprowadzenia tego rodzaju testów w kilku miejscach na świecie. Zakupy on the go Nikogo nie dziwią zakupy w trakcie lotu samolotem, więc pomysł rozpowszechnienia ich na inne środki transportu publicznego wydaje się jak najbardziej rozsądny. Stacje kolejowe i dworce autobusowe zmienią się w gigantyczne centra handlowe, czego de facto już teraz jesteśmy świadkami. Różnicą będzie czas, w jakim będą w nich realizowane usługi. Skanowane kody typu quick response ułatwią natychmiastowe płatności i znacząco skrócą czas zakupów. W miarę kurczenia się prywatnego czasu placówki handlowe zbliżą się do człowieka, by zaoferować produkty w najmniej kłopotliwy sposób, bez konieczności dojazdu do sklepu. Lobby korporacyjnych budynków przekształą się w strefy, w których pracownicy będą mogli załatwić wiele prywatnych spraw, w tym zakupy. Podobnie każdy nowy apartamentowiec zyska własny sklep z produktami pierwszej potrzeby. Architektura zacznie wykraczać poza podstawową funkcję mieszkalną i oferować szeroki wachlarz elementów dodanych, różnicujących doświadczenie z nią. Architektura jednego miejsca Współczesna architektura zmierza do centralizacji wszystkich niezbędnych usług wokół miejsca zamieszkania. Nowe budynki wielorodzinne zyskają nie tylko sklepy, ale także parki, centra rozrywki, muzea, biblioteki i inne formy spędzania wolnego czasu. To rozwiązanie jest odpowiedzią architektów na niewydolność infrastrukturalną miast, w szczególności zatłoczone drogi i brak miejsc parkingowych. Można przypuszczać, że dostępność na wyciągnięcie ręki szerokiej oferty potrzebnych produktów oraz podstawowych form rozrywki pomoże zredukować także poziom tzw. miejskiego stresu.
54 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Adapt
Moda zmienna i tymczasowa ciągle na nowo pisze swoją historię. Sięga do przeszłości, inspiruje się otaczającym światem, wybiega w przyszłość futurystycznymi fantazjami. Jedno pozostaje niezmienne – jest manifestacją naszej osobowości.
ADAPT
ADAPT
New bourgeoises w obiektywie
Karla Lagerfelda Jako jedyni w Polsce prezentujemy ekskluzywną sesję autorstwa Karla Lagerfelda, a w niej najnowsze trendy na nadchodzący sezon 2015/2016.
58 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
59 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Przejaskrawiona wizja współczesnego Paryża, wyidealizowanego mieszczaństwa, nazywanego przez Karla Lagerfelda new bourgeoises, i kluczowych dla koncepcji marki Chanel znaków rozpoznawczych znalazły odzwierciedlenie w jesienno-zimowej kolekcji. Bohaterki spektaklu, które stanęły przed obiektywem mistrza, są zarazem bardzo kobiece i androgeniczne. Ich stroje w najmodniejszych barwach jesieni: granatowym, szarym, odcieniach burgundu, zwiastują trendy, które wkrótce pojawią się na ulicach wielkich miast całego świata. Królową jesieni pozostaje szkocka krata i motywy łowieckie, ale w wydaniu superluksusowym, pod postacią wytwornych tweedów, jedwabiów, wełen i mięsistych moherów. „Chanel dresses woman for life” – przypomina Karl Lagerfeld, dlatego bohaterka Chanel jest niczym wyjęta z rzeczywistego kontekstu Paryża. To strój kobiety siedzącej przy stoliku jednej z tysięcy maleńkich kawiarenek miasta. Swobodny, wyzwolony, nieco nonszalancki, bezwzględnie nowoczesny.
60 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Chanel Karla Lagerfelda to świat zbudowany wokół francuskiej tożsamości i legendy założycielki - Gabrielle „Coco” Chanel. Niektóre jej projekty okazują się być ponadczasowe, jak np. dwukolorowe buty stworzone kilkadziesiąt lat temu...
62 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Designer’s
lifestyle
Salone del Mobile 2015 dawno za nami, ale warto do niego wrócić by uświadomić sobie kolejny rozwojowy trend określany jako „inwestycja w jakość” światowych domów mody. Coraz częściej marki dotychczas kojarzone jedynie z branżą fashion wkraczają do świata designu, wnosząc uniwersalne piękno, wyjątkową jakość i własną tożsamość. Trend jest reakcją na finansowy kryzys minionych lat, kiedy firmy były zmuszone do poważnej refleksji nad efektywnymi sposobami wykorzystania własnej nazwy i logo. Do roku 2008 dostrzegalne były nadużycia w tym zakresie i zbyt szerokie rozciąganie marki, co wiele firm modowych kosztowało fortuny, a część zapłaciła wysoką cenę bankructwa. „Luksusowy styl życia” to pojęcie, które pozwoliło stworzyć zupełnie nową przestrzeń dla obecności wielu marek modowych z kategorii premium. Ich strategie rozwojowe objęły bardzo szerokie spektrum kategorii produktowych, od sprzętu sportowego, jak w przypadku Chanel, Bugatti czy Louis Vuitton, przez hotele pod auspicjami rozpoznawalnych na całym świecie marek (Bulgari, Versace), projekty apartamentów, z tych zasłynęła Bottega Veneta, wyposażenie samochodów i łodzi (Ermenegildo Zegna, Armani) i wiele innych obszarów. Najbardziej oczywista i logiczna ekspansja marek skupiła się jednak wokół mebli, tekstyliów i dekoracji wnętrz. Ta sfera wydaje się mocną stroną modowych gigantów, którzy z łatwością
przenoszą swoje know-how w sferze materiałów i form na ekskluzywne projekty dedykowane wyrafinowanym wnętrzom.
Nie chodzi bynajmniej jedynie o opatrzenie zwykłego produktu wielkim logo, ale o kreowanie unikalnego obrazu świata, w którym estetyka ulubionej marki odzieżowej wkracza do prywatnego świata ujętego w przedmiotach codziennego użytku. Sukcesu udanego mariażu branż fashion i design należy upatrywać w spójności komunikatów i wspólnej wizji estetycznej firm matek. Ze strony klientów to rodzaj manifestacji całkowitej lojalności, w ramach której tzw. designer’s lifestyle stanowi główny wyznacznik wszelkich wyborów natury estetycznej. To zjawisko coraz bardziej popularne, a jego wschodzący trend wcale nie powinien dziwić. Gros konsumentów kojarzy co najmniej kilka nazw światowych domów mody, nawet nie będąc ich bezpośrednimi klientami. Ich zasięg i rozpoznawalność rezonują znacznie szerzej niż świadomość marki jakiejkolwiek (może poza IKEA) firmy meblowej na świecie. Moda jest głośniejsza, bardziej seksowna i inspirująca. Logo światowej marki fashion na obiciu sofy czy krzesła to nie tylko świadectwo wyjątkowej jakości, to przede wszystkim manifestacja określonego gustu czy wizji estetycznej własnego świata. Krzesło marki Armani i krzesło marki Versace, choć równie luksusowe, opowiadają zupełnie inną historię.
Branża fashion odważnie prezentuje swoje niepodważalne kompetencje w kategorii interior designu. Designer’s lifestyle stanowi całościowy obraz nowej religii estetycznej.
65 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Oto 10 różnych linii home dècor sygnowanych marką fashion:
1. Armani Casa Marka powstała w 2000 roku i od początku jej produktowe portfolio zawiera niemal cały domowy niezbędnik, od mebli, przez akcesoria, tkaniny, dekoracje, oświetlenie, po sypialnie i kompletne systemy kuchenne. Styl wzorniczy odzwierciedla wizję Giorgio Armaniego widoczną w propozycjach modowych. Utrzymane w wyrafinowanym tonie meble i dekoracje (w tym szkło Murano i jedwabne poduszki) pozwalają na kreowanie przestrzeni intymnej w sposób nie tylko wyjątkowy, lecz także wygodny i przytulny. Rozbudowana sieć sklepów Armani Casa pozwala cieszyć się zakupami tej marki w 35 krajach na całym świecie. Nie mniej ważnym elementem doświadczenia zakupowego pozostaje możliwość skorzystania z doradztwa współpracujących z marką architektów i projektantów wnętrz, przenoszących wizję estetyczną marki do wszechświata swoich klientów. Zapewne ten czynnik ludzki przyczynia się do imponującego, 22-procentowego wzrostu sprzedaży produktów z kategorii home dècor, porównując rok do roku. Pełne spektrum możliwości projektowych odzwierciedlają Armani Hotels&Resorts zlokalizowane w największych światowych metropoliach, takich jak Mediolan czy Dubaj.
2. Donna Karan Home Collections Donna Karan do projektowania elementów wyposażenia wnętrz podchodzi z wielkim namaszczeniem. Jej zdaniem sypialnia i łazienka to prywatne sanktuaria, w których zrzucamy sztuczną maskę i na powrót przeobrażamy się w ludzi, którymi faktycznie jesteśmy. Z tego rodzaju myślenia zrodziła się jej fascynacja projektowaniem dla tych wyłącznie stref domu. Marka Donna Karan Home i DKNY to dwie różne linie stylistyczne dedykowane łazience i sypialni. W ich ramach pojawiają się serie w stu procentach przyjazne środowisku, wykonane z bawełny organicznej i naturalnych tworzyw. Karan współpracuje także z firmą Lenox – amerykańskim liderem pod względem jakości porcelany i zastawy stołowej, proponując sygnowane jej nazwiskiem dekoracje i przedmioty dedykowane jadalni. Więcej: donnakaranhome.com
Więcej: armanicasa.com
66 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
67 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
3. Fendi Casa Fendi to jedna z pierwszych luksusowych marek modowych, która wkroczyła w sferę wzornictwa meblowego. Fendi Casa istnieje od 1989 roku, obecnie jest dostępna w 60 krajach na świecie, w tym także w Polsce. Koncepcja wzornicza Fendi zakłada ubieranie wnętrz w takim samym stylu, jak klientek linii modowej. Luksusowe skóry i futra z wybiegów mody płynnie przechodzą do kolekcji wnętrzarskich, nadając wyjątkowe poczucie szyku i stylu. Naturalne skóry lisów, norek, owiec i soboli z tłoczonym podwójnym F, takim jak w logotypie firmy matki to znak rozpoznawczy Fendi Casa. Jakość materiałów łączy się z klasycznym designem, podkreślając wyrafinowanie w stylu made in Italy. Więcej: luxarte.pl/fendi
4. Hermès La Maison Marka Hermès po raz pierwszy pokazała światu kolekcję La Maison podczas Salone del Mobile w 2011 roku, w spektakularnym wnętrzu pawilonu projektu Shigeru Bana i Jeana de Gastinesa – designerów Centrum Pompidou w Matz. To ważny punkt wyjściowy dla komunikacji całej koncepcji estetycznej nowej marki – umożliwienie spojrzenia na siebie samego przez pryzmat lifestylu dyktowanego przez Hermès. Lifestyle nie byle jaki, bo autorstwa najznakomitszych współczesnych designerów: Enzo Mariego, Antonio Citterio czy RDAI Studio. Hermès La Maison oferuje ceramikę, tapety, tekstylia i niewielkie meble, w tym biurka, stoliki, krzesła. Łączy długą tradycję jakości domu mody z wysokiej próby designem ubranym w specjalną skórę z sygnaturą firmy czy drewno orzechowe Canaletto. Więcej: hermes.com/house
68 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
69 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
ADAPT
5. Missoni Home Missoni to kolejny dom mody z całkiem długą historią w dziedzinie interior designu. Od 1983 roku czaruje wnętrza feerią kolorowych zygzaków i kwiecistych tekstyliów, pokrywających obicia kanap, puf, dywanów, tapet i wszelkich akcesoriów łazienkowych. Rodzina Missoni drogę w dziedzinie projektowania wnętrz rozpoczęła we współpracy ze znanym włoskim producentem tekstyliów T&J Vestor. Styl Missoni Home stanowi dokładne odwzorowanie stylu linii fashion. Radosny, kolorowy, wnoszący optymizm i będący manifestacją swobodnego, nonszalanckiego stylu życia. Missoni Home to także rozbudowana sieć hoteli powstałych we współpracy z Rezidor Hotel Group. Nieruchomości hotelowe posiada m.in. w Turcji, Brazylii i na Mauritiusie. Więcej: missonihome.it
6. Ralph Lauren Home Ralph Lauren może poszczycić się tytułem pierwszej amerykańskiej marki, która przekroczyła próg świata interior designu. Ikoniczny już sklep Rhinelander przy nowojorskiej Madison Avenue od początku stanowił miejsce znacząco wyprzedzające swoje czasy. Od 1983 roku RL Home proponuje typowy amerykański styl oparty na neoklasycystycznych detalach, bogatych tkaninach i zdobieniach. Dzisiejsza oferta marki Ralph Lauren daleko wykracza poza ówczesny zestaw proponowanych produktów. Ralph Lauren sygnuje swoim nazwiskiem nie tylko meble, oświetlenie, dywany, produkty sypialniane i nakrycia stołu, ale także korespondujące z nimi stylistycznie obrazy. To ucieleśnienie amerykańskiego snu o idealnym domu, z głęboko zakorzenioną stylistyką nowego kontynentu. Więcej: ralphlaurenhome.com
70 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
71 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
7. Versace Home Kolekcja domowa marki Versace znajduje się wśród najbardziej ekstrawaganckich propozycji dedykowanych wnętrzom pałacowym. Istniejąca od 1992 roku, pierwotnie poświęcona produktom tekstylnym, ewoluowała w kierunku luksusowej porcelany produkowanej przez firmę Rosenthal. Ceramika utrzymana jest w stylu neoklasycystycznym, a każdy z elementów opatrzony logo firmy z wizerunkiem głowy Meduzy i złotymi elementami dekoracyjnymi. Najbardziej znanym i jednocześnie spektakularnym obiektem sygnowanym znakiem Versace Home jest Palazzo Versace zlokalizowany na australijskim Złotym Wybrzeżu. Firma projektuje także wnętrza luksusowych prywatnych helikopterów i współpracuje z branżą motoryzacyjną. Limitowana edycja Lamborghini Murciélago LP640 otrzymała wnętrza w całości wyprodukowane przez Versace Design. Więcej: versacehome.com
8. Trussardi Casa Trussardi Casa to esencja Mediolanu. Design marki uosabia dynamiczny, na wskroś nowoczesny styl życia. Kolekcja Trussardi, tworzona we współpracy z architektem Carlo Colombo, charakteryzuje się niewymuszoną elegancją i dyskretnym luksusem. Design marki definiują rygorystyczne geometryczne linie. Harmonijne połączenie różnorodnych materiałów i zbalansowana paleta kolorów równoważą dynamiczne, współczesne formy. Firma sięga po rękodzieło i dawne sztuki rzemieślnicze, które w połączeniu z wyszukanymi materiałami (drewnem eukaliptusa, orzecha Canaletto, marmurem Emperador Dark i Carrara) czynią produkty unikalnymi, autentycznymi i bezwzględnie najwyższej jakości. Więcej: experience.trussardi.com
72 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
73 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
9. Emilio Pucci Nie da się mówić o włoskiej modzie, nie wymieniając marki Emilio Pucci. Od jakiegoś czasu kolorowa wizja Pucciego wkracza także w sferę designu, łącząc siły we współpracy z rdzennie włoskimi potentatami meblowymi: Kartellem czy wcześniej Capellinim. Printy Pucciego od 1960 roku zachwycają kobiety na całym świecie, pojawiając się na zwiewnych sukienkach czy jedwabnych szalach. Najnowsza propozycja Pucciego do wnętrz to ikoniczny już fotel Madame projektu Philippe’a Starcka. Kolorowe obicia stanowią jednocześnie przewodnik po sklepach marki modowej, stworzonej w ramach projektu „miasta świata”. Cztery modele wiodą nas na paryską Avenue Montaigne, rzymski Piazza di Spagna, do ikonicznych drapaczy chmur Nowego Jorku czy dystyngowanych dzielnic Szanghaju. Mimo iż kolekcja „World of Emilio Pucci” jest jedynie limitowaną edycją firmy Kartell i powstała w celach promocji marki Pucci, to i tak stanowi świadectwo znakomitego rozumienia świata interior designu. Więcej: kartell.com 10. Louis Vuitton Objets Nomades Nowe terytorium do prezentacji długiej historii designu i spuścizny marki Louis Vuitton okazało się znakomitym polem do ekspresji multidyscyplinarnych kompetencji firmy. Po raz pierwszy meble sygnowane najbardziej luksusowym logo branży fashion zaprezentowano w 2012 roku, pod hasłem Objets Nomades. Linia ta tworzona we współpracy ze światowej sławy designerami, takimi jak Patricia Urquiola, Maarten Baas, the Campana Brothers, Damien Langlois-Meurinne, Atelier Oï, Nendo, zaskakuje płynnością w łączeniu nowoczesnych form z tradycyjnym rzemiosłem. To propozycja dla ludzi w ruchu, nieprzywiązanych do jednego miejsca, w ciągłej podróży. Wyważone proporcje, luksusowe materiały, skupienie na detalach to znaki rozpoznawcze marki. Estetyczny rygor, dążenie do innowacji i artystyczna specjalizacja za każdym razem przypominają o podstawowych wartościach Louis Vuitton. Jest to kolekcja na wskroś luksusowa, nie tylko ze względu na znakomitych designerów i logo producenta, ale także jej limitowaną edycję. Więcej: eu.louisvuitton.com
74 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
75 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Faking It
Moda nie całkiem oryginalna
Naśladujemy, kopiujemy, podrabiamy od setek lat. Historia zdążyła już nas nauczyć, że kopia to tylko marna namiastka oryginału. Oryginału opowiadającego historię, przekazującego pierwotną myśl kreatywną twórcy, będącego świadectwem czasów... Granica dzieląca oryginał od kopii była niemal od zawsze bardzo płynna. Dobitnie potwierdzają to problemy z jednoznaczną interpretacją pojęcia „projekt inspirowany” i całościową oceną granic, w których zakresie obowiązuje ochrona praw autorskich. Zagadnienie podróbek jest tak stare, jak pojęcie brandingu, choć pierwsze produkty naśladujące drogi oryginał, ale wykonane z tańszych materiałów, pojawiły się już kilkaset lat temu. Kłopotliwe dla designerów, rujnujące producentów, zabijające pradawne sztuki rzemieślnicze podróbki funkcjonują w globalnej gospodarce, napotykając tak samo duże przyzwolenie na ich istnienie, jak i zdecydowany sprzeciw bardziej świadomych konsumentów. Historia mody kopiowanej Imitacje w dziedzinie mody są jednymi z najczęściej spotykanych i namacalnych świadectw wszechobecności mniej lub bardziej udanych kopii. Obok tych, które urosły do rangi sztuki, prezentowanych chociażby w Galerii Colette (fotografie tria Shanzhai Biennial, przedstawiające podróbki budrysówek Chanel), kolekcji M.I.A. przygotowanej przez markę Versace na podstawie fałszywek udających włoski brand, pandemii Hermès i Homies sprzed trzech lat i wreszcie wystawy Faking It: Originals, Copies, and Counterfeits zorganizowanej przez nowojorski Fashion Insitute of Technology, cała reszta to choroba trawiąca świat luksusowego designu. Aby zdać sobie sprawę, skąd wziął się problem podróbek w dziedzinie mody, warto wrócić do czasów pierwszych domów couture, jak Poiret czy Balmain. W połowie XX wieku europejskie domy mody, takie jak Dior, sprzedawały licencje na swoje projekty domom towarowym zza oceanu. Były to identyczne co do pojedynczego
szwu kopie, zrobione z tych samych materiałów i z wykorzystaniem tych samych technik. Ale bez metki. W efekcie nie tylko same sankcjonowały kopie, lecz także zarabiały na nich. Od tej praktyki wywodzą się tanie kolekcje typu diffusion lines. Potem narodziły się też kolaboracje fast fashion, parodie i metakomentarze. Już 100 lat temu brytyjski designer Charles Frederick Worth jako pierwszy postanowił oznakować swoje produkty logo tak, by odróżnić je od innych marek. W 1924 roku Madeleine Vionnet uszyła słynną sukienkę w koniki, aby za chwilę znaleźć jej podróbki na lokalnym rynku. Kolejną ofiarą był garnitur Christiana Diora – New Look, który podkreślał biust, wysmuklał talię i zaokrąglał biodra. W końcu skopiowane zostały także słynne marynarki Coco Chanel. Paradoksalnie, pomimo pasożytniczego charakteru współczesnych fałszerzy high fashion i milionów wydanych na walkę z nielegalnymi kopiami, podróbki postrzegane są przez niektóre domy mody jako synonim sukcesu. „Nie chcemy być marką, której nikt nie chce kopiować” – powiedział CEO Prady w 2012 roku. Podobnego zdania była Coco Chanel, która lubiła, gdy podrabiano jej prace. Dobrze rozumiała zasady panujące w świecie mody. Wiedziała też, że nie ma czegoś takiego, jak zła reklama. W 1930 roku zawarła co prawda sojusz z Vionnet, mający na celu zwalczanie imitatorów. Jednak kiedy prześledzimy jej dalszą karierę, zobaczymy, że do lat 60. zmieniła zdanie. Zorientowała się, że kiedy ludzie kopiują jej projekty, oznacza to, że wszyscy i tak wiedzą, czym jest Chanel. Mimo nielicznych wyjątków już w połowie XX wieku przedsięwzięto próby ochrony własności
77 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
intelektualnej. W 1956 roku zarówno Balenciaga, jak i Givenchy zabronili prasie wstępu na swoje pokazy. Uważali, że może to być dobry sposób na wyeliminowanie kopii i podróbek. Wpuszczano tylko prywatnych klientów i komercyjnych nabywców. Założyciele domów mody mieli nadzieję, że to ich najbardziej lojalni odbiorcy. Ta praktyka nie zadziałała jednak tak, jak wyobrażali to sobie projektanci. Nabywcy kupowali tylko jedną kreację, ale mogli zobaczyć całą kolekcję. Podczas pokazów nie można było robić zdjęć ani szkiców. Pojawili się więc wyspecjalizowani kopiści i rysownicy, który potrafili zapamiętać to, co zobaczyli. Robili to grupowo. Jeden zapamiętywał rękawy, drugi górę sukienki, trzeci elementy dekoracyjne. Po pokazie wracali do hotelu i odtwarzali całe projekty. Jeszcze wcześniej Paquin, Poiret czy Vionnet orędowali pierwsze francuskie regulacje praw autorskich. I o ile Francja może poszczycić się najbardziej restrykcyjnym prawem w zakresie ochrony prawnej całego projektu ubrania, tak Stany Zjednoczone rejestrują jedynie metkę i logo jako znaki handlowe lub ewentualnie zastrzegają konkretne wzory. Logo to element nie tylko tani, lecz także stosunkowo łatwy w kopiowaniu, dlatego stało się ono głównym celem kopistów. Kopia w randze sztuki Wystawa Faking It: Originals, Copies, and Counterfeits zorganizowana na początku roku w muzeum nowojorskiego Fashion Institute of Technology daje nam pewien wgląd w historię tematu i pozwala prześledzić dzieje modowych podróbek. Najstarszym zaprezentowanym eksponatem były buty z XVIII wieku, w których zastosowano tańszy kamień imitujący drogocenny kruszec pojawiający się w oryginale.
ADAPT
ADAPT
Na czarnej liście znalazł się natomiast Marc Jacobs, który kreację zaprojektowaną dla Perry Ellis ozdobił nadrukiem przedstawiającym zastrzeżony symbol statuetki Oscara. Ten projekt nigdy nie wszedł do produkcji dzięki interwencji Akademii Filmowej. Koncepcja „fajnych imitacji” Podróbki zawsze będą zjawiskiem negatywnym, świadczącym o złym guście i niezbyt mocnym kręgosłupie moralnym. Jednak zdarza się, przynajmniej w obszarze fashion, że ich obecność potęguje efekt ciekawego i przemyślanego wizerunku. Kuriozalne zestawienia tandetnych fałszywek z superluksusowymi produktami oryginalnymi wydają się nową modą, która napływa ze Stanów Zjednoczonych. Idea opiera się na zestawianiu skrajności, które w niejednoznaczny sposób definiują nasz status. Podrobione buty od Miu Miu mniej rażą, gdy ma je na nogach osoba jedząca truflowe frytki za 25 dolarów… Trudno powiedzieć, skąd wzięła się koncepcja „fajnej imitacji”, ale bezwzględnie funkcjonuje ona we współczesnym świecie, choć poziom jej akceptacji i zrozumienia ciągle pozostaje niewielki.
Tuż obok bogatej kolekcji osobliwości inspirowanych oryginałami od Chanel, Balmain, Pioret czy Vionet zaprezentowano całkiem współczesne przykłady imitacji, które pomysłowością niejednokrotnie przewyższały pierwowzory.
Innym zbliżonym przykładem jest sukienka Yohjiego Yamamoto (z 2007 roku). Skopiował na niej logo Louis Vuitton. Do końca nie wiadomo, jaki był zamysł projektanta, ale co najciekawsze, nie doznał on z tego powodu żadnych nieprzyjemności ze strony LV.
Dzieła Dapper Dana są naprawdę ciekawe. Dan tworzył podróbki wyrobów i kreacji ze skóry, popularne wśród artystów hiphopowych lat 80. i 90. Chciał, żeby jego klienci czuli się bogatsi, niż naprawdę byli. Nadrukowywał na swoje dzieła logo luksusowych marek, takich jak MCM, Louis Vuitton i Gucci. I sam odkrył sposób tworzenia nadruków na skórze tak, by nie „spływały”, gdy tylko zaczynało padać. Jedna z jego kurtek lotniczych była dwurzędowa, żeby przypominała smoking, co stanowiło ciekawszą od pierwowzoru alternatywę.
Większość z nas doskonale kojarzy sukienkę Yves Saint Laurenta, zainspirowaną dziełem Mondriana, która wywindowała przychody domu mody w 1965 roku do niebotycznych poziomów, a sam projektant odniósł wielki sukces, sięgając po inspiracje z op-artu. Nikt z obserwatorów czy znawców tematu w osobach prawników zajmujących się sztuką nie dopatrzył się w tym projekcie naruszenia praw autorskich artysty. Powszechnie kolekcję „Mondrian” uznano za hołd złożony utalentowanemu malarzowi.
78 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Bezbronny Louboutin Pożądana przez rzesze kobiet na świecie czerwona, lakierowana podeszwa Louboutina niewątpliwie stanowi synonim luksusu. Za najtańszą parę takich szpilek trzeba zapłacić co najmniej kilkakrotnie więcej niż za podobne buty z typowej sieciówki. Nietrudno się domyślić, że Louboutin chroni swój znak rozpoznawczy na wszelkich możliwych frontach, w tym prawnych. Pojawia się więc pytanie: czy istnieje w ogóle szansa, aby wyprodukować własną linię szpilek z czerwoną podeszwą i nie zostać pozwanym przez tego producenta? Otóż tak. Najlepszym dowodem na to jest sprawa marki Zara. Jakiś czas temu w ofercie sieciówki pojawiły się bardzo podobne do louboutinów buty. Louboutin pozwał Zarę, wygrywając proces już w pierwszej instancji, ale przegrał w apelacji, w której Zara wykazała, że klient nie mógł pomylić produktu z sieciówki z tym luksusowym. W uzasadnieniu wyroku wskazano, że projektant nie może mieć monopolu na czerwone podeszwy. W końcu przyznanie jednemu podmiotowi na rynku obuwniczym monopolu na
79 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
kolor czerwony ograniczałoby w sposób niedozwolony konkurencyjność. Projektanci mogą się przecież zainspirować czerwonymi butami króla Ludwika XIV lub słynnymi pantofelkami Dorotki z Czarnoksiężnika z Oz. Ponadto, czerwona podeszwa łączy się raczej z pewną koncepcją, ideą, a nie z istotą znaku towarowego, jakim jest zdolność odróżniająca. Co ciekawe, podobna sprawa miała inne zakończenie w Stanach Zjednoczonych – tym razem drugą stroną był luksusowy dom mody Yves Saint Laurent. Sąd Apelacyjny w Nowym Jorku uznał w wyroku, że Louboutin ma prawo do znaku towarowego w postaci czerwonej podeszwy, ponieważ znak ten nabrał tzw. wtórnej zdolności odróżniającej na skutek konsekwentnego stosowania przez markę czerwonej lakierowanej podeszwy od 1992 roku. Sąd nie zakazał jednak produkowania i sprzedaży butów z czerwoną podeszwą przez YSL, ponieważ buty YSL były monochromatyczne (czyli całe czerwone, zarówno podeszwa, jak i wierzch butów). Natomiast to, co wyróżnia buty Louboutin, to czerwona podeszwa stosowana w sposób nieoczywisty w butach, których kolor jest inny niż czerwony. Idąc za ciosem, w 2010 roku Louboutin wystąpił z wnioskiem do OHIM o rejestrację znaku towarowego w postaci czerwonej podeszwy. Przeciwko rejestracji powyższego znaku widniejącego w bazie danych OHIM UE (Urząd ds. Harmonizacji Rynku Wewnętrznego) pod numerem 008845539 zostały wniesione sprzeciwy, dzięki czemu w Europie możemy teoretycznie bez obaw stworzyć linię szpilek z czerwoną podeszwą. Luksusowy kaszmir przegrywa z podróbkami W Kaszmirze, który dał nazwę ciepłym wełnianym tkaninom, tak cienkim, że duży kaszmirowy szal można przeciągnąć przez obrączkę, ręczne tkactwo zamiera w konfrontacji z podróbkami. Najcenniejsze szale – z szatuszu – to cena życia tybetańskich antylop. Od wieków na prostych krosnach w Kaszmirze tkano wełny lekkie i miękkie. Obecnie jednak rzemiosło to zamiera. Pozostało niewielu już khadi – tradycyjnych tkaczy, a także niewiele samodział – warsztatów, które w niezmienionej od wieków formie nić po nici splatają idealnie miękką tkaninę. Khadi to także symbol idei prostego życia krzewionej ostentacyjnie przez Mahatmę Gandhiego, połączonej z indyjskim ruchem niepodległościowym.
ADAPT
Szal sprzedawany za cenę złota przez importerów w Europie, Ameryce i Azji przynosi tkaczowi w Kaszmirze 3 tys. rupii (30 USD) za dwa tygodnie pracy. Ręcznie tkany szal kosztuje 10 tys. rupii (100 dolarów), ale podróbki na bazarach już tylko 2-3 tysiące. Takie szale najwyższej jakości były symbolem statusu. Podobno modę na nie wprowadziła Józefina, obdarowana szalem z szatuszu przez Napoleona. Te najcenniejsze są tak lekkie, że tkanina o wymiarach jeden na dwa metry waży zaledwie 120 gramów. Ich cena sięga nawet 20 tys. dolarów. Problemy po obu stronach granicy (indyjskiej i tybetańskiej) dzielącej Kaszmir są podobne, ale w Indiach podjęto już działania, by zapobiec porzucaniu tkackiego rzemiosła przez młodsze pokolenia. Dla kaszmirowej wełny nazywanej tam paszminą (pashmina) Indie uzyskały w Światowej Organizacji Handlu (WTO) prawo stosowania nazwy obszaru pochodzenia, co ma gwarantować jej jakość. W laboratorium w Śrinagarze, stolicy indyjskiego Kaszmiru, prowadzona jest weryfikacja, szale otrzymują tam hologram z napisem „paszmina z Kaszmiru”. Podaż tej wełny nie zaspokaja popytu, dlatego „pochodzenie geograficzne” ma przywrócić paszminie jej autentyczność – mówi dyrektor Instytutu Rozwoju Rzemiosł w Śrinagarze M.S. Farooqui. Paszmina to kwintesencja kaszmirowych wełen. Jej perska nazwa oznacza po prostu wełnę. Ale królem, czy raczej szachem najcenniejszych wełen, jest szatusz (szahtusz) – także z perskiego, oznacza najdelikatniejszą na świecie wełnę z antylop tybetańskich, cziru. Zagrożone wymarciem antylopy żyją na wysokości czterech tysięcy metrów na Płaskowyżu Tybetańskim, od Ladakhu w Indiach po Cinghaj w Chinach i na pustyni Gobi. Wieki temu było ich około miliona, obecnie już tylko poniżej 75 tysięcy. Nie tylko cziru stały się ofiarą mody i famy otaczającej legendarne tkaniny. Według badań opublikowanych w dzienniku „Conservation Biology” popyt na kaszmir, z którego przemy-
ADAPT
słowo wyrabia się miękkie, ciepłe i lekkie tkaniny i dzianiny, zagroził również innym dzikim gatunkom. Wypas kóz kaszmirskich w Azji Środkowej, głównie w Chinach i Mongolii, dostarczających 90% światowej produkcji kaszmiru, powoduje, że jeszcze bardziej kurczy się habitat panter śnieżnych, suhaków, dzikich wielbłądów czy jaków. Kozy i inne zwierzęta hodowlane zajmują obecnie 95% ograniczonych terenów, nadających się na pastwiska na Płaskowyżu Tybetańskim. Dzikim gatunkom zostaje tylko 5%. Gospodarcza cena nielegalnych kopii Plaga podróbek zalewa cały świat i bynajmniej nie jest to jedynie problem, z którym zmagają się luksusowe domy mody czy producenci drogich mebli i zegarków. Obecnie niemal każda kategoria produktowa ma swoje mniej lub bardziej udane kopie. Tylko w 2014 roku włoska Guardia di Finanza zatrzymała podrabiany towar o wartości powyżej trzech miliardów euro i zidentyfikowała 410 stron, trudniących się sprzedażą podróbek luksusowych marek, takich jak Chanel, Fendi, Gucci, Bulgari i Rolex. – to jedne z najczęściej podrabianych marek modowych, oferowanych w cenach o 30–40% niższych niż ich oryginalne odpowiedniki. Także rok temu amerykańska jednostka Customs and Border Protection zatrzymała nielegalny towar o wartości 1,26 miliarda dolarów. Te podróbki nigdy nie przekroczyły granic Stanów Zjednoczonych, ale z pewnością nie był to odosobniony przypadek próby przemytu podrobionego towaru. Alarmujące jest, że z każdym rokiem, jak podaje International Chamber of Commerce, problem przybiera coraz większe rozmiary. Według Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) obecna wartość światowego rynku fałszywek przekracza 750 miliardów dolarów rocznie i cały czas rośnie. To siedem procent handlu światowego i jego zyski wynoszą prawie dwa razy tyle co handel narkotykami. Z szacunków tej samej organizacji wynika, że w Polsce wynosi on około miliarda dolarów (ponad trzy miliardy złotych). I choć z roku na rok władze wykrywają coraz więcej podróbek, to nadal jest to niewielka część tej nielegalnej gałęzi gospodarki.
80 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Ekspozycja wystawy Faking It: Originals, Copies and Conunterfeits zorganizowana na przełomie roku w muzeum nowojorskiego Fashion Institute of Technology.
81 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
W
ADAPT
Bespoke
hierarchii luksusu Pozycjonowanie marki luksusowej jest jak wspinanie się po szczeblach społecznej drabiny. Po drodze napotykamy wiele niuansów, które plasują marki w odpowiednich kategoriach, w zależności od stopnia ich dostępności, historii, designu czy wreszcie totalnej nonszalancji przypisanej produktom ultraluksusowym.
Luksusowe marki, które choć czasem znajdują się pod rachunkową kreską, stanowią potencjał biznesowy i obiekt pożądania konsumentów. Marka na rynku premium to kluczowy wyróżnik ludzi zamożnych i cel grupy aspirującej. Marki z tej kategorii są największymi beneficjentami bogacenia się społeczeństw na całym świecie. Jednak te, które są zbyt dostępne, stają się automatycznie mniej warte w oczach bardzo zamożnych klientów. Erwan Rambourg jest autorem piramidy luksusu, która obrazuje hierarchię ekskluzywności, od tej codziennej po najbardziej wyrafinowaną i nabywaną jedynie okazjonalnie. Wziął on pod lupę najszybciej bogacące się społeczeństwa krajów azjatyckich, gdyż to właśnie tam skierowane są oczy wszystkich luksusowych domów mody, producentów zegarków, łodzi i innych atrybutów finansowego sukcesu. Wizerunek luksusu jest tam nieco inny niż w krajach zachodnioeuropejskich, co wynika z dużej dynamiki rozwoju gospodarczego i szybkiego chłonięcia dóbr kategorii premium. Louis Vuitton ma etykietę „marki dygnitarzy”, a tym samym staje się zbyt „zwyczajny” dla miliarderów Państwa Środka (badanie China Market Research Group). Najbogatsi Chińczycy stawiają częściej na Chanel czy Bottega Veneta, które postrzegają jako bardziej ekskluzywne. Z podobnym problemem wizerunkowym boryka się Gucci. W Europie pozycja tych marek pozostaje natomiast niezagrożona. Im bardziej niszowa, luksusowa marka, tym większe pożądanie. Zagraniczne eskapady konsumentów sprzyjają odkrywaniu mało popularnych marek, jak francuski Maison Ullens, których niszowość i wywindowane ceny wpływają na chęć ich posiadania. Piramida luksusu Everyday luxury, czyli luksus każdego dnia Luksusu można doświadczać każdego dnia w postaci wysmakowanych restauracji, drogich perfum i kosmetyków bądź wykwintnych alkoholi, jak szampan czy wina z górnej półki. W tej kategorii mieszczą się także rozrywka i elementy naszego wizerunku, jak np. zegarki.
Price Points in USD
Very few
Ultra High End
Graff Leviev
Numbers of points of sale
50 000 > Harry Winston Patek Philippe
Bréguet
Superpremium
Bottega Veneta Van Cleef & Arpels Panerai
IWC
5 000 >
Hermes Chopard
Cartier
Rolex Berluti 1 500 >
Tiffany excl. silver
Buigari Omega
Premium core
Tag Heuer
Luis Vuitton Gucci Designer accesories and apparel
300 >
Prada Tod’s
David Yurman
Accessible core
Tissot
Montblanc Coach
Designer eyewear
Geox
Affordable luxury
Tiffany silver jewellery
100 > Restaurant/Entertaiment
Spirits
Swatch
Champagne
Starbucks
Imported beer/wine
Designer fragrances
Everyday luxury Many
Rysunek. Piramida luksusu, na podstawie: E. Rambourg, The Bling Dynasty. Chinese Shoppers i BusinessInsider.com
Affordable luxury, czyli luksus, na który nas stać To przede wszystkim kategoria odzieżowa: buty, ubrania i biżuteria, które stanowią większy wydatek. Są kupowane rzadziej i wymagają nieco dłuższego procesu decyzyjnego.
Wartościowanie luksusu Zdaniem francuskiego profesora marketingu Bernarda Dubois, by marka mogła być zaliczona do grona tych najbardziej pożądanych, musi spełnić sześć warunków.
Accessible core, czyli fundament luksusu Kategoria dodatków i akcesoriów znanych projektantów, którzy pracują na wizerunek takich marek, jak Louis Vuitton, Gucci, Tod’s, Prada czy Montblanc.
Po pierwsze – luksus to synonim doskonałej jakości. Po drugie – luksus to historia. Autentyczna, unikalna i jedyna w swoim rodzaju. Uwzględnia takie aspekty, jak kto ją użytkuje czy gdzie została stworzona. Po trzecie – integralność demonstrowana w postaci spójnego i konsekwentnego stylu, formy czy wzornictwa. Po czwarte – cena, która wiąże się z prestiżem nabywania i konsumpcji marek. Po piąte – limit. Marka luksusowa musi być deficytowa pod kątem występowania. To dzięki ograniczonej dostępności buduje szacunek i prestiż w oczach klientów. Po szóste – postrzeganie jako zbędna (a nawet bezużyteczna), co dodaje marce ekstrawagancji i splendoru. Nie każdy musi jeść hamburgera z wołowiną kobe za 40 dolarów.
Premium core to z kolei takie marki, jak Chopard, Rolex, Omega, TAG Heuer, Cartier, Tiffany czy Hermes. Kategoria Superpremium to dużo mniej popularne marki reprezentowane przez takie podmioty, jak Bottega Veneta, Panerai, Patek Philippe, Harry Winston, Van Cleef czy Breguet. Na szczycie piramidy luksusu znajdują się marki z kategorii Ultra high end, jak Leviev czy Graff. To z pewnością najwyższa półka cenowa diamentowej biżuterii.
83 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Korzenie luksusowych marek Skąd wywodzi się luksus? Analizując tegoroczną listę TOP 100, która obejmuje firmy skupiające w portfolio luksusowe marki, można stwierdzić, iż supremacja Europy Zachodniej zostaje podtrzymana. Aż 29 firm wywodzi się z Włoch wspieranych przedsiębiorstwami z Francji (11), Szwajcarii (11), Wielkiej Brytanii (6) i Hiszpanii (5). Poza USA (15 firm) na uwagę zasługuje luksus budowany w Chinach i Hongkongu. Stamtąd wywodzi się już siedem największych sprzedawców luksusu! Rynki wschodzące (tzw. emerging markets) stanowią według analityków A.T. Kearney zaledwie 30% nabywców luksusu. 2015 to rok ekspansji marek luksusowych. Najbardziej aktywne luksusowe marki, obecne na co najmniej 20 rynkach światowych, to Burberry (21 krajów), Ermenegildo Zegna (20) i Ferragamo (20). Niewiele ustępuje im Louis Vuitton, obecny w 19 krajach, czy Cartier (18). Zdecydowanie mniej dostępna jest Prada (12), Chanel (11) czy Marc Jacobs (8).
ADAPT
Tabela prezentuje pochodzenie najbardziej luksusowych marek świata, na podstawie: Deloitte, Global Powers of Luxury Goods 2015. Liczba firm
Średnia ilość dóbr luksusowych (w mln USD)
Udział top 100 firm
Udział top 100 dóbr luksusowych
Chiny/Hongkong
7
3 455
7.0%
11.3%
Francja
11
4 513
11.0%
23.2%
Włochy
29
1 222
29.0%
16.5%
Hiszpania
5
637
5.0%
1.5%
Szwajcaria
11
2 882
11.0%
14.8%
Wielka Brytania
6
980
6.0%
2.7%
Stany Zjednoczone
15
2 927
15.0%
20.5%
Pozostałe kraje
16
1 268
16.0%
9.5%
Top 100
100
2 142
100%
100%
Poniższa tabela prezentuje 15 największych firm na rynku luksusu, na podstawie: Deloitte, Global Powers of Luxury Goods 2015. Lp. Nazwa firmy
Portfolio marek
Kraj pochodzenia
Sprzedaż (w mln USD za rok 2013)
1.
LVMH Moët Hennesy-Louis Vuitton SA
Louis Vuitton, Fendi, Bulgari, Loro Piana, Emilio Pucci, Acqua di Parma, Donna Karan, Loewe, Marc Jacobs, TAG Heuer, Benefit Cosmetics
Francja
21 761
Compagnie Financiere Richemont SA
Cartier, Van Cleef & Arpels, Montblanc, Jaeger-LeCoultre, Vacheron Constantin, IWC, Piaget, Chloé
Szwajcaria
2.
13 429
3.
The Estée Lauder Companies Inc.
Estée Lauder, M.A.C., Aramis, Clinique, Aveda, Jo Malone; Licensed fragrance brands
USA
10 969
4.
Chow Tai Fook Jewellery Group Limited
Chow Tai Fook
Hongkong
9 979
5.
Luxottica Group SpA
Ray-Ban, Oakley, Vogue Eyewear, Persol, Oliver Peoples; Licensed Italy eyewear brands
Włochy
9 713
6.
The Swatch Group Ltd.
Breguet, Harry Winston, Blancpain, Longines, Omega, Rado; Licensed watch brands
Szwajcaria
8 822
7.
Kering SA
Gucci, Bottega Veneta, Saint Laurent, Balenciaga, Brioni, Sergio Rossi, France Pomellato, Girard-Perregaux
Francja
8 594
8.
L’Oréal Luxe
Lancôme, Biotherm, Helena Rubinstein, Urban Decay, Kiehl’s; Licensed brands
Francja
7 791
9.
Ralph Lauren Corporation
Ralph Lauren, Polo Ralph Lauren, Purple Label, Blue Label, Black Label, RLX Ralph Lauren
USA
7 450
10. PVH Corp.
Calvin Klein, Tommy Hilfiger
USA
6 200
11. Shiseido Company Limited
SHISEIDO, clé de peau BEAUTÉ, bareMinerals, NARS, ISSEY MIYAKE, Japan ELIXIR, Benefique
Japonia
5 404(p)
12. Rolex SA
Rolex, Tudor
Szwajcaria
5 398
13. Hermès International SCA
Hermès, John Lobb
Francja
4 975
14. Coach, Inc
Coach
USA
4 806
15. Prada Group
Prada, Church’s, Car Shoe
Włochy
4 776
84 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Luksus „po polsku” Obraz polskiego rynku dóbr premium jest zupełnie inny niż to, co prezentuje Europa Zachodnia czy azjatyckie tygrysy. Do wyrafinowania i jakości dochodzimy małymi krokami. To, co pospolite, nadal mylimy z tym, co luksusowe. Potencjał finansowy zamożnych Polaków jest także niezbyt imponujący, choć grubość portfela nieustannie rośnie. Wartość rynku dóbr luksusowych w 2014 roku w Polsce wyniosła 12,6 mld zł. W tym czasie dochód netto zamożnych i bogatych Polaków (tj. osób zarabiających powyżej 7100 zł brutto miesięcznie) wyniósł 141 mld zł. Zatem blisko 10% wydatków to dobra premium i luksusowe. Największy segment dóbr ekskluzywnych stanowią samochody – zarówno te luksusowe, jak i klasy premium. Tylko 47 000 Polaków to osoby najbogatsze (HNWI, ang. high net worth individuals), posiadający aktywa płynne o wartości min. jednego miliona dolarów. W Polsce dostępnych jest 70% światowym marek luksusu, chociaż sam rynek postrzegany jest jako niedojrzały. Dominują u nas marki włoskie i francuskie. Niska dojrzałość rynku znajduje odzwierciedlenie w postrzeganiu marek przez konsumentów. W badaniach KPMG respondenci nieodmiennie wskazywali większość marek premium jako marki luksusowe, jak choćby rodzimy Wittchen czy Sony. Na światowy poziom luksusu przyjdzie jeszcze trochę poczekać.
Wartość i struktura rynku dóbr luksusowych w Polsce (w mln zł), na podstawie raportu KPMG. 12,6 mld zł
64 71 144 177 368 493 618
+11%
+6% +15% +10% +23%
625 1 100
14,0 mld zł
70 82 176 200 466 525 710 689 1 348
Artykuły piśmiennicze Jachty Elektronika domowa Biżuteria i zegarki Kosmetyki i perfumy
+25%
1 630 1 302
Samoloty
+13%
Alkohole i cygara Meble Nieruchomości Usługi hotelarskie
2 319
2 060
Samochody
+4%
5 625
2014
85 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Odzież i dodatki
5 827
2017 (p)
10.
Polaków na światowej mapie luksusu
Moda. Sztuka. Architektura. Muzyka. Biznes. Finanse. Największe światowe marki, luksusowe, innowacyjne, podziwiane i pożądane, a za nimi wyjątkowe osoby z polskimi korzeniami, które wprowadziły je do międzynarodowego obiegu.
1. A jak Architektura Daniel Libeskind urodzony 12 maja 1946 w Łodzi, światowej sławy współczesny architekt, przedstawiciel modernizmu, postmodernizmu i neomodernizmu. W wieku 11 lat wyemigrował do Tel Awiwu, a następnie do USA. Jego projekty to m.in. Muzeum Żydowskie w Berlinie i San Francisco, Imperial War Musem North w Manchesterze, projekt zagospodarowania Ground Zero (teren po World Trade Center) w Nowym Jorku, a także Apartamentowiec Złota 44 w Warszawie i Nowe Centrum Łodzi: Brama Miasta.
2. B jak Biznes Reuben Mattus w (ur. 28.01.1912) jako syn polskiego emigranta przejmuje rodzinną lodziarnię założoną w 1921 roku w Nowym Jorku. Od 1961 roku produkuje i sprzedaje lody pod marką Häagen-Dazs, która ma oznaczać tradycję, jakość i tylko świeże składniki. Od lat 70tych brand staje się numerem 1 na rynku amerykańskim. Dziś ta luksusowa marka lodów jest dostępna w ponad 70 krajach świata.
„Jedynym krajem, który ratował Żydów podczas II Wojny Światowej była Dania, dlatego zarejestrowałem „Każdemu budynkowi, każdemu zupełnie fikcyjną nazwę sugerującą miastu powinna towarzyszyć jakaś duńskie pochodzenie” opowieść – o życiu, ludziach. Inaczej budynek jest abstrakcją.”
3. D jak Design Steve Wozniak (rocznik 1950) - jego pradziadek urodził się w XIX wieku w Polsce. Po ojcu Jacobie Francisie odziedziczył zainteresowanie elektroniką. Dumny z polskiego pochodzenia. Porzucił pracę w korporacji (Hewlett-Packard) na rzecz Apple’a, którego wspólnie ze Stevem Jobsem stał się założycielem w 1976 roku. Prototyp pierwszego komputera Apple kosztował 1350 dolarów, dziś Apple wyceniany jest na 458 mld dolarów.
4. F jak Finanse Sanford I. „Sandy” Weill (ur. 16.03.1933) urodził się na nowojorskim Brooklynie w rodzinie polskich imigrantów żydowskiego pochodzenia (Etta Kalika i Max Weill). Ojciec był krawcem, a matka gospodynią domową. Amerykański finansista i filantrop, weteran bankowości i twórca potęgi Citigroup. Chociaż nie posiadał korporacyjnego BlackBerry i nie wysyłał e-maili, to był otwarty na pracowników i zwyczaje klientów. Zwolennik reformy imigracyjnej, która miałaby przełożyć się na innowacje.
„Kiedy jesteś bardzo, bardzo zmęczony, a ja nie spałem wtedy przez cztery doby, mózg wpada w niezwykle kreatywny trans i przychodzą ci do głowy pomysły, na które normalnie byś nie wpadł.”
„Nie bój się otaczać mądrzejszymi od siebie ludźmi…Wiele osób pracujących dla mnie było ode mnie inteligentniejszych…”
UPDATE
„Patek, najsławniejszy fabrykant zegarków. Wiadomo, że Szwajcaria najwięcej słynie zegarmistrzostwem. Miło też jest wiedzieć, że na czele tego przemysłu jest nasz współrodak, pan Patek emigrant polski, mieszkający w Genewie (...).” 5. H jak Handel Michał Marks (ang. Michael Marks, ur. 1859) - urodzony w polskim Słonimie na ziemiach ówczesnego zaboru rosyjskiego, w rodzinie żydowskiej. Jeden ze współzałożycieli Marks & Spencer, który we wczesnej młodości wyemigrował do Leeds. Od początku zajął się handlem, a razem ze wspólnikiem Tomem Spencerem rozwinęli sieć sklepów w głównych miastach Anglii. „W związku z językowymi barierami w początkowych latach znany był ze 6. M jak Moda swojej handlowej maksymy: „Don’t Henryk „Henri” Strzelecki (ur. 4.X.1925 w Brodnicy) to bryask the price - it’s a penny”. tyjski przedsiębiorca polskiego pochodzenia, współtwórca znanej marki „Henri Lloyd”. Podczas II wojny światowej, żołnierz Armii Gen. Andersa walczącej we Włoszech. Po wojnie osiadł w Manchesterze, gdzie w 1963 wraz z Angusem Lloydem założyli firmę „Henri Lloyd” produkującą m.in. odzież dla żeglarzy. W 1993 roku utworzył filię firmy w Brodnicy. Odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego przez królową Elżbietę II. Akcentował swoje pochodzenie, czego wyrazem jest piastowska korona umieszczona w logo firmy. 7. Z jak Zegarek Antoni Norbert Patek herbu Prawdzic (ur. 14.06.1812 w Piaskach „Moja miłość do żeglowania zaczęSzlacheckich) założyciel i współ- ła się już w 1938 roku. Na naszym właściciel firmy Patek Philippe & pięknym jeziorze Niskie Brodno Co - pierwszej firmy na świecie pro- pływałem na żaglówce amatorsko dukującej masowo zegarki kieszon- przerobionej z jednoosobowego kowe, a dziś jednej z najbardziej kajaka. Kawał prostego kołka był luksusowych marek. Po klęsce po- masztem, a domowy obrus przerowstania listopadowego wyemigro- biłem na żagiel. Ta właśnie wolność wał przez Francję do szwajcarskiej szypra i zapach wody oraz świeżego Genewy. W 1851 powstała marka powietrza, pięknej bożej natury woPatek Philippe. Podczas Wystawy kół jeziora były dla mnie decydująŚwiatowej w Londynie zegarek sy- cymi czynnikami w szukaniu pracy gnowany Patek Philippe kupiła kró- związanej z tymi młodzieńczymi przeżyciami.” lowa Wiktoria.
koncepcję „problemu” mówiąc o rodzajach skóry. Mistrzyni faux pas na salonach. „Do historii przeszła jej rozmowa z Marcelem Proustem, który zapytał ją o rodzaj makijażu odpowiedni dla księżnej. Nie tylko opuściła jego towarzystwo ze względu na „zapach naftaliny”, a później broniła się 8. M jak make-up Max Factor (właściwe Maksymilian stwierdzeniem: „skąd mogłam wieFaktorowicz) ur. 19 lutego 1872 w dzieć, że zamierza być sławny.” województwie łódzkim. Producent kosmetyków, a przede wszystkim założyciel firmy Max Factor. Wynalazca zmywalnego podkładu dla aktorów filmowych i tubek do przechowywania kosmetyków. Faktorowiczowi przypisuje się patent na nazwę „make-up” – synonim kosmetyków. W 1929 roku zdobył Oscara za charakteryzację. Jego największym sukcesem było przygoto- 10. F jak fashion wanie w 1931 aktora Borisa Karloffa Barbara Hulanicki (ur. 8 grudnia 1936 w Warszawie) – projektantka mody do roli doktora Frankensteina. (założycielka domu mody „Biba”) „Nie wynalazł elegancji, lecz dzięki oraz architektka wnętrz. Jej ojcem był niemu znalazła się ona w zasięgu polski dyplomata Witold Hulanicki wszystkich kobiet. Dlatego Max Factor (padł ofiarą zamachu zorganizowanego przez żydowskich nacjonalistów naprawdę zmienił oblicze świata”. z Lehi, co wpłynęło na wyjazd całej rodziny do angielskiego Brighton), a ojcem chrzestnym marszałek Edward Rydz–Śmigły. W świecie mody zaistniała za pośrednictwem m.in. Vouge, a następnie uruchamiając dom wysyłkowy „Biba”. Ten cieszył się popularnością, od czasu ulokowania siedziby w budynku przy Kensigton Church 19-21, wśród celebrytów, jak: Brigitte Bardot, Mia Farrow, Mick Jagger czy 9. K jak Kobieta Helena Rubinstein (ur. 25 grudnia David Bowie. Hulanicka projektowa1870) przyszła na świat jako najstar- ła dla Fiorucci, Cacharel, Topshop, sza córka z ośmiorga rodzeństwa na a także Habitat. W 2012 roku odznakrakowskim Kazimierzu. Zaliczana czona Orderem Imperium Brytyjdo grona najbogatszych kobiet w skiego. historii świata. Założycielka Helena Rubinstein Inc. – amerykańska „W latach 60. nie było takich rzeczy bizneswoman żydowskiego pocho- jak biznesplan. Prawda jest taka, że dzenia. Wyemigrowała z Polski w cokolwiek działo się w moim życiu 1900 roku przez Wiedeń, Genuę do osobistym, miało wpływ na sklep. KieAustralii. Ostatecznie osiedliła się dy urodziłam dziecko, zaczęłam prow USA, gdzie w 1915 roku otwo- jektować dziecięce ciuszki, męskie rzerzyła salon kosmetyczny w Nowym czy pojawiły się po namowie mojego Jorku. Mistrzyni reklamy wykorzy- męża, chcieliśmy dobrze zjeść, otwostującej strach „fear copy with a bit rzyliśmy restaurację. To była rewoluof blah-blah”, która wprowadziła cja na poziomie osobistej ewolucji”.
87 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Update
Ponadczasowe wartości i historia projektanta pozostają wiecznie żywe, zapisane w najwyższej próby przedmiotach codziennego użytku. To ikony designu, kultowe przedmioty powszechnego pożądania. Tym cenniejsze, im bardziej limitowane.
L
UPDATE
ekcja designu
Enzo Mariego
Pomimo iż przewidywanie przyszłości designu nie jest łatwe, to pewne wskazówki dotyczące nadchodzących trendów płyną z przemyśleń mistrzów tej dziedziny. Enzo Mari, jeden z najbardziej światłych umysłów w historii wzornictwa, dzieli się swoimi wizjonerskimi pomysłami, wytyczając kolejne kroki w rozwoju formy i funkcji designu.
Mari uznawany jest za jednego z największych teoretyków włoskiego i światowego designu. Już we wczesnych latach 50. brał czynny udział w awangardowym zrywie świata designu. Związał się wówczas z grupą Kinetic Art, która wywarła duży wpływ na przyszłą twórczość designera. Zainspirowany postulatami głoszonymi przez Bruno Munariego stworzył projekt nazwany „16 zwierząt i 16 ryb”. W 1963 roku powołał do życia grupę projektową Nuova Tendenza i koordynował jej pierwszą wystawę podczas biennale w Zagrzebiu w 1965 roku. W tym czasie (od 1963 do 1965 roku) rozwijał karierę dydaktyczną w Szkole Humanistycznej w Mediolanie. Było to pierwsze zetknięcie Mariego ze światem uniwersyteckim, który na tyle go zafascynował, że kroczył tą drogą nieprzerwanie do 2000 roku. Prowadził wykłady na Wydziałach Wzornictwa Przemysłowego i Architektury na Uniwersytecie w Mediolanie oraz wykładał historię sztuki na Uniwersytecie w Parmie. Wtedy właśnie kształtowała się jego prywatna teoria na temat designu, której wpływy można było niekiedy dostrzec w realizowanych projektach z zakresu mebli, grafiki i wyposażenia wnętrz. W 1967 roku nagrodą Compasso d’Oro
uhonorowano jego indywidualne badania w dziedzinie designu, a w 2011 roku całościowy dorobek. W 1967 roku Mari rozpoczął dziesięcioletnią współpracę z Gabbianelli w ramach której poproszono go o zaprojektowanie kafelków łazienkowych. Odmówił przyjęcia roli zwykłego grafika i ponownie wstąpił na filozoficzną ścieżkę przemyśleń, która wkrótce doprowadziła go do odkrycia korzeni sztuki dekoracji ściennych. Głębia nowych odkryć i wiedzy zainspirowała go do stworzenia serii kafli (1968 – Elementare, 1978 – Traccia i 1981 – Decorato a Mano), w których Mari powrócił do tradycyjnych technologii produkcji, rozwijając poezję kształtów i kolorów bazujących na dawnej symbolice. W 1974 roku Mari opublikował Cel poszukiwania estetyki, w którym uwaga czytelnika wędruje od designu produktu do osoby jego twórcy. Zdaniem Mariego był to klucz do zrozumienia założeń estetycznych gotowego produktu. Dwa lata wcześniej designer wziął udział w jednej z najważniejszych wystaw poświęconych znakowi made in Italy – The New Domestic Landscape, zorganizowanej przez nowojorską
91 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
MoMA. Na tle projektów takich sław, jak: Vico Magistretti, Ettore Sottsass czy Paolo Lomazzi, Enzo Mari zaprezentował swój odwrócony wazon Pago-Pago (1969). Koncepcja tej formy była wielce wymowna, stanowiła przesłanie projektanta dla całego świata designu. Mari, pokazując wielką elastyczność dopasowania produktu do różnych preferencji użytkowników, mówił jednocześnie o niemożności stworzenia perfekcyjnego projektu zaspokajającego wymagania i potrzeby wszystkich. W latach 1976–1979 Mari był dyrektorem Industrial Design Association. Otrzymał wówczas prestiżową nagrodę Compasso d’Oro przyznawaną corocznie za wybitny design. W 1983 roku University’s Communication Study and Archive Centre zaprezentowało bogatą (8500 sztuk) kolekcję szkiców i rysunków designera, podarowaną osobiście jako świadectwo żmudnych poszukiwań i badań na formą idealną i jej korzeniami. Jego prace wystawiane są w największych światowych muzeach designu, takich jak Galleria Nazionale d’Arte Moderna w Rzymie, Museum of Modern Art w Nowym Jorku i Luwr w Paryżu. Wieloletni dorobek mistrza uhonorowano m.in.
UPDATE
UPDATE
nagrodami w kategorii Visual Arts (przyznana przez Academy of Fine Arts of Brera in Milan) oraz wyróżnieniem w kategorii Industrial Design (przyznana przez Faculty of Architecture of Milan’s Polytechnic w 2002 roku). Sam Mari mówi o nich z pewną ironią: „Dziwny los mnie spotkał, biorąc pod uwagę, że miałem zajmować się nauką. Na początku kariery nic nie wiedziałem o sztuce i jeszcze mniej o designie. Zawsze jednak ujmowało mnie piękno tego, na co patrzyłem: obrazy Giotta, Piera della Francesca, Michelangela, Masaccia… oraz siła dobrze zrobionych rzeczy. Zetknąwszy się po raz pierwszy z zadaniem projektowym, za wszelką cenę chciałem sprawić, by to, co stworzę, było po prostu funkcjonalne”. Teraz, po wielu latach różnorodnych doświadczeń, Mari, zapytany o ewolucję designu, odpowiada: „ Obecnie masowe wykorzystanie zaawansowanych technologii (jak np. druk 3D) bez wątpienia wpływa na uproszczenie wiedzy opartej na bazowych zasadach tworzenia designu i produkcji. Mózg ludzki jest jednak najdoskonalszym komputerem we wszechświecie, a ręce perfekcyjnym narzędziem, mającym zdolność kreowania różnorakich kształtów. Nie da się zastąpić tych dwojga ograniczoną liczbą narzędzi technologicznych stworzonych jedynie do usprawniania niektórych procesów projektowych. Warto pielęgnować tradycyjne rzemiosło i umiejętności”. Poczynając od lat 60., Mari stworzył ponad 1500 produktów dla wiodących firm włoskich. Wszystkim projektom przyświecała zasada, w myśl której na pierwszy plan wysuwały się znaczenie i funkcja produktów, a nie ich forma. Fakt ten sprawił, że Mari jest zaliczany do grupy protagonistów minimalizmu, stylu charakteryzującego się tendencją do redukowania komponentów, materiałów i języka estetycznego. „Odejmowanie” stanowi w świecie Mariego element równoważący relację między formą a funkcją, jakością i ilością. Zdaniem designera jednym z priorytetów współczesnego designu jest jasne określenie własnej społecznej integracji. Designer szuka uniwersalnych rozwiązań, odpowiednich dla całego społeczeństwa i wymogów realnego świata. Taki jest chociażby projekt krzesła Tonietta
92 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
93 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
(1987), daleki formą od obowiązujących trendów, ale za to przywołujący wspomnienia różnych małych obiektów, które każdy jest zdolny odtworzyć w swojej wyobraźni. W konsekwencji, formy wspierające ten aspekt i bazujące na indywidualnych doznaniach, wspomnieniach i uczuciach są w stanie wybić się na wyższy poziom „kastomizacji” (dopasowania do potrzeb – przyp. red.) dzięki kodom indywidualnie odczytywanym przez każdego finalnego użytkownika. Znakomita większość produktów stworzonych przez Mariego powstała w myśl trzech prostych zasad: 1. Treść poprzedza formę. 2. Funkcja odgrywa nadrzędną rolę. 3. Elementy dodane i ozdobniki nie występują. Nowoczesne środowisko człowieka i jego najbliższe otoczenie, zdaniem Mariego, wymaga mniejszej liczby przedmiotów. Ich ograniczenie przynosi korzyści nie tylko samemu użytkownikowi, lecz także nowemu społeczeństwu w ogóle. Nowe podejście do projektowania potrzebuje szczerości i większej świadomości. Mniej zawsze będzie znaczyło więcej.
UPDATE
Na dachu Precyzyjnie wybrana lokalizacja, tuż pod Głową Lwa, a w jej majestacie superluksusowa rezydencja zaprojektowana z szacunkiem dla naturalnego piękna i w hołdzie potędze żywiołów. Na wzniesieniu, z którego roztaczają się zapierające dech w piersiach widoki, gdy spojrzeć na północ – wyspa Robben, od południa – malownicza zatoka Camps, i góra Dwunastu Apostołów okryta obrusem chmur, biuro architektoniczne SAOTA stworzyło poprzecinany labiryntem betonowych bloków dom, z wszelkimi udogodnieniami, pozwalającymi na komfortowe życie w bliskim kontakcie z przyrodą. Surowość architektonicznej bryły od początku była w pełni zamierzona, by móc współgrać z kamienistym krajobrazem tej części Kapsztadu. Indywidualne podejście do materiałów i form, grupy projektowej kierowanej przez Philipa Olmesdahla i Tamaryn Fourie, pozwoliło na stworzenie obiektu zarówno dynamicznego, jak i zachowującego kontinuum przestrzenne pomiędzy poszczególnymi strefami relaksu – wewnętrznymi i zewnętrznymi. 92 betonowe słupy, w 32 różnych formach z białego betonu, dźwigają sklepienie tej trzypoziomowej rezydencji. Bliskie sąsiedztwo parku narodowego zdecydowało o dużej delikatności w podejściu do projektowanego obiektu,
a także o ograniczonych możliwościach prac wykopaliskowych. Wykorzystano naturalne ukształtowanie terenu do wtopienia północnej fasady w strome zbocze, dzięki czemu powstała ciągła naturalna ściana, płynnie przechodząca w nowo powstałą bryłę. Całość jest na wskroś nowoczesna, minimalistyczna, wyrzeźbiona w każdym detalu. Otwarte plany uwypuklają najczęściej wykorzystywane strefy dzienne, w których skoncentrowane jest życie domowników. Jedynie umownie zarysowane strefy, gdzieniegdzie oddzielone wielkimi ruchomymi roletami, przypominają, że właśnie wkroczyliśmy do kolejnego pomieszczenia. Wielowarstwowość budynku gwarantuje zróżnicowane doświadczenia w poszczególnych zakątkach domu. Główne schody, linearnie przechodzące w wykonany z brązu bar kawowy, prowadzą wprost do serca domu – kuchni. Tuż przed nią znajdują się rytmicznie ustawione stołki, przywodzące na myśl miękkie linie kobiecej talii. Kuchnia z kolei dzieli się na obszerną jadalnię i taras
letni, osłonięty przed palącym słońcem wysokim ażurowym sufitem. Z drugiej strony mieści się taras zimowy zintegrowany z kuchnią, z którego dzięki wielkim przeszkleniom można podziwiać pobliskie widoki. Miękkie materiały, przytulne sofy i kominek tworzą tam miejsce bardziej intymne, zapraszające do relaksu w chłodniejsze wieczory. Ta strefa zarezerwowana dla właścicieli, nieoficjalne, z ograniczonym dostępem dla gości. Główny salon, basen, ogród i sypialnie strategicznie znalazły się na niższym poziomie, by zapewnić dużą dawkę prywatności domownikom. Nieco powyżej znalazło się miejsce na garaż, efektownie oddzielony od strefy użytkowej ścianami ozdobionymi graffiti. Tuż przy nim znajduje się jeden z najbardziej efektownych elementów architektoniczno-dekoracyjnych: drewniana, ażurowa klatka, która okala przeszkloną windę łączącą wszystkie poziomy rezydencji. Poziom środkowy zaprojektowano na planie otwartym, w którym wnętrza łączą się z zewnętrzem, a granice zacierają się niepostrzeżenie.
świata 95 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Dom podporządkowano sezonowej zmienności klimatu i kaprysom pogody, jak mówi Tamaryn Fourie. Magnetyzm górskiego tła i bliskie sąsiedztwo morza wpływają na nostalgiczny nastrój, w który wpisuje się atmosfera domu. Estetyka dwóch górnych poziomów – oglądanych w całości – kreowana jest przez monolityczne betonowe belki, jakby unoszące się nad taflami błyszczących w słońcu polerowanych tarasów. Ograniczona liczba ścian przypomina o głównym bohaterze domu – południowoafrykańskim krajobrazie. Betonowe belki, starannie ułożone w geometryczną, linearną formę, łączą wszystkie strefy domu, kryjąc jednocześnie plątaninę kabli i instalacji niezbędnych do bezawaryjnego funkcjonowania domu. Tu i ówdzie wyłania się
z nich lekki ocynkowany dach, który równoważy betonową masę i jednocześnie pełni funkcję parasola słonecznego. Architektoniczna bryła to tylko jeden z elementów perfekcyjnej układanki sporej grupy designerów. Równie ważne dla całości wizualnych i sensualnych doznań są zróżnicowane materiały wykończeniowe i luksusowe wyposażenie wnętrz zaprojektowane przez Studio Parkington. Biały beton, naturalny jesion, cynk, mosiądz, granit, brąz, polerowany i perforowany beton stanowią tło dla wysmakowanych mebli. Miękkie sofy Tufty od B&B Italia, stoły Minotti, marmurowe pomocniki Up&Up oraz lampy projektu Serge’a Mouille’a stworzyły niepowtarzalny klimat pomieszczenia wspólnego całej
96 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
rodziny. Wygodny wypoczynek na tarasach letnim i zimowym gwarantują sofy Serpentine Vladimira Kagana i Camaleondy Mario Belliniego z 1971 roku. Niezmiennie piękne, jak w czasie ich powstania – fotele projektu Warrena Platnera produkcji Knolla przycupnęły obok stolika Eros Angelo Mangiarottiego. Zimową porą domownicy popijają kawę przy kultowych stolikach Cassiny projektu samej Charlotte Perriand, wygodnie usadowieni w fotelach o zabawnej nazwie Le Bambole projektu Mario Belliniego. W tym domu sztuka wysoka (Davida Bromleya) miesza się ze światowym wzornictwem i architektonicznym geniuszem. Na wszystko spogląda ze spuszczoną głową lew, zadowolony z pięknego sąsiada.
UPDATE
Zdyscyplinowana paleta barw podkreśla luksusowy charakter wnętrz ale także koresponduje z naturalnym południowoafrykańskim krajobrazem.
98 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
99 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
UPDATE
100 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
UPDATE
Paris
noir
Historyczne centrum Paryża, a w nim całkowite zaprzeczenie tego, co typowo francuskie. W opozycji do świetlistych, lekkich bieli, delikatnych i kruchych dekoracji, mebli w stylu Ludwika XVI, z wnętrza dwupoziomowego apartamentu bije luksusowa czerń o mocnej sile ekspresji, ale nie przytłaczająca. Ten zaskakujący pomysł oparcia konceptu wystroju wnętrz na tak wymagającym kolorze zrodził się w głowach dwojga utalentowanych ukraińskich architektów – Iryny Dzhemesiuk i Vitaliya Yurova. Unikalny charakter wnętrza został nie tylko zachowany, ale wręcz wzmocniony pomysłowymi nowoczesnymi rozwiązaniami projektowymi. Ciemne barwy ścian otulonych tradycyjnymi zdobieniami kasetonowymi stworzyły perfekcyjne tło do wyeksponowania elementów z patynowanego mosiądzu i pięknego marmuru Portoro, o wyrazistym żyłowaniu, które wprowadziło dynamizm do statycznych form płaskich. To jeden z tych elementów, które nadają rytm wnętrzu, powtarzający się w formie
blatu kuchennej wyspy, obudowy kominka i licznych stolików kawowych, które przycupnęły przy obszernych kanapach. Już na pierwszy rzut oka jest to wnętrze nieoczywiste: ani klasyczne, ani w pełni nowoczesne. Obiecujące fascynującą przygodę i odkrywanie kolejnych elementów, które budują atmosferę tajemniczości i niezobowiązującej elegancji. Jesionowa klepka ułożona w misterny wzór parkietu to ukłon w stronę tradycji. Tylko gdzieniegdzie jego urodę osłaniają luksusowe jedwabne dywany, również ciemne, by nie zakłócać dostojeństwa wszechobecnej czerni. Nowoczesne, choć wyglądające na nieco sfatygowane i przykurzone upływającym czasem kanapy Busnelli potęgują zamierzony efekt wnętrza jakby opuszczonego i zapomnianego na wiele długich lat. Tworzą one wygodną przestrzeń relaksu, zwrócone zarówno w stronę kominka, jak i wyspy w kształcie litery L. Przy kominku stoją zapraszające rozpostar-
102 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
tymi ramionami oparć fotele marki Arketipo w kolorze ciemnej czekolady. Niuanse tonacji barw stanowią o charakterze całości, czyniąc ją bezwzględnie wyrafinowaną i niepowtarzalną. Z sufitów zwisają spektakularne żyrandole-pajęczyny marki Baxter – to one grają pierwsze skrzypce przestrzeni, dopełniając wyczuwalne napięcie. Zieleń także okazuje się nieprzypadkowa, bacznym obserwatorom od razu kojarzy się z tą porastającą mury opuszczonych budowli. W rogu salonu bacznym okiem spogląda gigantyczna metalowa rzeźba mężczyzny. Antyczny ideał ludzkiego piękna z perfekcyjnymi proporcjami ciała, czuwający nad domownikami. Błyszczące tafle czarnego szkła okalają majestatyczne schody, które prowadzą na górny poziom apartamentu, kryjący sypialnie i bardziej intymną strefę funkcjonalną apartamentu. Głębia odbijającego światło szkła to kolejny kontrastujący element tego nietuzinkowego wnętrza.
UPDATE
Majestat czerni przełamuje także elegancka kuchnia, w całości wykonana z patynowanego mosiądzu, który sam w sobie stanowi mocny pierwiastek dekoracyjny, wyeksponowany dodatkowo ustawionym punktowo oświetleniem. Powtórzenie barwy można odnaleźć w luksusowych lampach podłogowych marki Delightfull i starannie dobranych dekoracjach. Życie toczy się tutaj wokół majestatycznej wyspy kuchennej, opartej na efektownej marmurowej nodze, która stanowi jednocześnie wygodny stół. Sztuka także została dobrana nieprzypadkowo – pokaźnych gabarytów fotografia w nieco żartobliwy sposób zdobi jedną ze ścian łączących strefę jadalni z salonem. Historia Paris Noir opowiedziana przez Irynę i Vitaliya stanowi jeden z najodważniejszych, choć ciągle klasycznych projektów interior designu 2015 roku.
104 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
Kuchnia – inteligentny social hub
Kuchnia urasta do rangi miejsca społecznej integracji. Włączenie jej do otwartego planu strefy dziennej skutkowało wieloma konsekwencjami w zakresie formy i funkcjonalności. Inteligentny social hub to najnowsza charakterystyka współczesnej kuchni, której transformacja objęła trzy podstawowe obszary.
Przestrzeń i forma Otwarte plany przestrzenne to rodzaj powszechnie akceptowanego trendu, który został przyjęty z aplauzem przez posiadaczy zarówno niewielkich mieszkań, jak i dużych domów. Przestrzeń to jeden z największych luksusów współczesnych czasów, dlatego warto poświęcić jej nieco więcej uwagi. Kuchnia połączona ze strefą dzienną, bez wyraźnych granic funkcjonalnych wymaga harmonizacji stylu i świeżego spojrzenia na przestrzeń jako całość. Maksymalizacja powierzchni wymaga zastosowania minimum środków dekoracyjnych, co widoczne jest w uproszczeniu form i kolorystyce najbardziej luksusowych kuchni. Wygląd mebli kuchennych znacząco zbliżył się do tych salonowych. Trend ten widoczny jest szczególnie w kuchniach typu otwartego. Niektóre kuchnie płynnie łączą się ze strefą dzienną, tworząc jednolite stylistycznie wnętrze. W zakresie wielkości brył kuchennych widać subtelną zabawę w dynamiczne jej różnicowanie. Monolityczne bloki uzupełnia prosta w formie wyspa. Innym razem zamknięte formy szafek łączą się z lekkimi półkami, a nawet znajdują ciąg dalszy w postaci blatu roboczego. Jednak najbardziej spektakularnym rozwiązaniem pozostaje megawyspa, która odgrywa główną rolę w najnowszych trendach kuchennych. Mimo że ona sama nie jest nowością, to jej świeża odsłona może stanowić miłe zaskoczenie. Rozbudowana, przestrzenna, kryjąca znakomitą większość podstawowych funkcjonalności. Jest nie tylko meblem na wskroś praktycznym, ale także efektownie dzielącym otwarty plan wnętrza.
Lekkie, otwarte półki, zapożyczone z biblioteki, prezentują kuchenne piękności. To nowy, praktyczny sposób na ergonomiczne rozplanowanie przedmiotów niezbędnych w kuchni, jak również możliwość personalizacji przestrzeni poprzez ekspozycję tego, co lubimy i oceniamy jako atrakcyjne wizualnie. Szafki ścienne niemal zniknęły z większości projektów kuchennych. To świadomy zabieg projektantów, dzięki któremu góra pozostaje lekka i przestrzenna. Powierzchnia blatu to swego rodzaju ciąg technologiczny podzielony na strefy: roboczą, gotowania i zmywania. Nowoczesne konglomeraty i kompozyty pozwalają na formowanie monolitycznych blatów z wkomponowaną płytą grzewczą, zlewem i blatem, jak u Ernestomedy i Binovy. Ciekawą nowością są systemy ruchomych tac, przesuwanych po powierzchni blatu. Są ergonomiczne i wielofunkcyjne. Służą jako ociekacz, deska do krojenia bądź miejsce do odstawiania gorących garnków. Tuż obok nich, na bazie tego samego konceptu, ewoluowały całe serie praktycznych schowków i półek wysuwanych bezpośrednio z blatu. Blat roboczy połączył się także ze stołem, tworząc integralną z kuchnią strefę jadalną. W najnowszych projektach firm takich jak Ernestomeda (model Icon) blat regulowanej długości wysuwany jest z powierzchni samej wyspy. Ten sam blat może służyć także do zakrywania części roboczych, co jest szczególnie ważne w otwartych przestrzeniach. Gdy znikają zlew i kuchenka,
107 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
blat przeobraża się w wygodny barek, tak jak w kuchniach Minimal Cucine i Boffi. Kolor i materiał Najbardziej luksusowe kuchnie zyskały równie szlachetne wykończenie w postaci wysokiej jakości fornirów, lakierów, stali czy litego drewna. Nowością są spieki kwarcowe o grubości trzech milimetrów, szkło hartowane, przezroczysty corian i naturalny kamień, naklejane bezpośrednio na fronty kuchenne lub oprawiane w metalowe ramki, jak u Ernestomedy, Boffi czy Zajc Kuchnie. Bezwzględnymi faworytami są metal i drewno. Coraz częściej pojawiają się meble wykonane w całości z aluminium, jak np. model Cinqueterre marki Schiffini, lub ze stalową konstrukcją korpusów, np. Binova lub Ernestomeda. Alternatywą dla czystego aluminium jest lakier, który kolorem i rysunkiem naśladuje ten metal. Po takie rozwiązanie sięgnęły marki Binova i Varenna. Kolorystyka kuchni pozostaje klasyczna, oparta na podstawowej palecie barw przypisywanych eleganckim wnętrzom – biel, brąz, szarości, czerń. Ciekawostką są fronty wykonane z anodyzowanego aluminium lub stali, przybierające kolor rudawy lub rdzawy. To jakby kontynuacja trendu z poprzedniego sezonu, w którym królowała miedź. Metaliczny błysk nadal jest bardzo modny w kuchni, nadaje nieco sterylności, ale też industrialnego charakteru, który szczególnie w przypadku wysp kuchennych jest bardzo po-
ADAPT
109 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
ADAPT
ADAPT
żądany. O ile srebrna tonacja chromów i stali nierdzewnej to już klasyka, o tyle tuż obok nich pojawiają się nowi gracze, wprowadzający w kuchenne progi ciepło i dodatkowy luksus. Złoto, miedź i brąz szlachetnie łączą zarówno elementy drewniane, jak i połyskujące powierzchnie lakierowane.
Ziarna, plamy, niedoskonałości są bardzo modne w drewnianych elementach stosowanych w kuchni. Na prowadzenie wysuwa się drewno jesionowe, szczególnie to pochodzące z USA czy Kanady, które w ostatnim czasie zdominowało wzornictwo bazujące na materiałach naturalnych.
Tekstura wielu kuchennych elementów zachęca do ich dotykania i sensorycznych doznań. Naturalne kamienie – najczęściej marmur i granit, występują zarówno w wersji wygładzonej, jak i surowej, pozwalającej poczuć nie tylko chłód kamienia, ale także wszelkie chropowatości. Drewno także zyskało bardziej naturalny charakter, czas odcisnął w nim piętno, zapisała się w nim historia, jak w kuchniach Boffi zaprojektowanych przez Patricię Urquiolę.
Nowym detalem w kuchennych wnętrzach są także wertykalne panele drewniane. Nadają one dynamiki wnętrzu dzięki wrażeniu ruchu załamujących się łączeń, natomiast jednolity kolor dużych powierzchni stanowi mocne tło dla kuchennych detali. Łączenie różnych gatunków, zabawa w różnicowanie i wielowymiarowość cieszą się niemałą popularnością.
Technologia i nowe sprzęty kuchenne Kuchnie stają się coraz bardziej inteligentne. Naszpikowane elektroniką, kryją w sobie gniazda USB, pozwalające łączyć je ze smartfonami, tak jak w przypadku modelu New Logica od Valcucine. Powstaje coraz więcej sprzętu kuchennego, który w bezprzewodowy sposób łączy się z internetem, wykorzystując technologię Bluetooth, jak w przypadku piekarnika Anova Precision. Inteligentny świat kuchni pozwala nie tylko szybko przejrzeć zasoby sieci w poszukiwaniu ciekawego przepisu, lecz także dostosować w sposób automatyczny urządzenie do wybranego sposobu pieczenia. Na podobnej zasadzie działają „myślące” lodówki, informujące nas o brakach na półkach lub wręcz generujące listy zakupowe w zintegrowanych z własnym systemem sklepem online. W miarę jak zmienia się styl naszego życia i kultura kulinarna, pojawia się coraz większe zapotrzebowanie na optymalne przechowywanie wina w warunkach domowych. Piękne lodówki na wino to coraz częściej must have nowoczesnej kuchni (Sub Zero). Od kiedy kuchnia stała się integralną częścią otwartej strefy dziennej, pojawiły się w niej rozwiązania wcześniej zarezerwowane dla salonu. Kominek w kuchni to jedna z najnowszych propozycji marki Planika, która wykorzystuje monolityczne bloki zabudowy kuchennej jako tło dla ciepłych płomieni tlących się w kominku gabarytów tradycyjnego piekarnika. Do kuchni zawitała także technologia druku 3D. To dzięki niej dotychczas uproszczone formy kranów zyskały nowy wymiar, którego granice wyznacza jedynie ludzka wyobraźnia. Trendy kuchenne wiodą nas w stronę nowoczesności, łączącej dobrodziejstwa nowych technologii z ponadczasowym urokiem klasycznych rozwiązań. Szlachetna elegancja zawsze oscylowała wokół jakości i subtelnej ekspresji wyrafinowanej formy. Obecne trendy czerpią siłę zarówno z tradycji, jak i dynamiki współczesnych czasów. Potrzeba społecznej integracji, naturalna dla człowieka jako jednostki żyjącej w grupie, w połączeniu z koniecznością szybkiej komunikacji i maksymalnego uproszczenia życia tworzą przyjazny obraz nowoczesnych wnętrz – wspólnych, otwartych, zapraszających…
110 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
111 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Na
globalnej
UPDATE
liście ofiar designu Arne Jacobsen inspiruje fałszerzy Marka Fritz Hansen, jako jedyna uprawomocniona do produkcji kultowych projektów Arne Jacobsena, od lat usiłuje chronić rozpoznawalne na całym świecie krzesło serii 7. Od 2006 roku jest ono znakowane unikalnym numerem seryjnym, który pozwala jednoznacznie zidentyfikować oryginał. Firma prowadzi także wiele inicjatyw, które mają na celu uświadomienie klientom niezauważalnych dla laika różnic między oryginałem a kopią. Zrealizowano wiele krótkich, acz wymownych filmów wideo, na których widać ewidentne różnice w jakości i wytrzymałości materiału. Falsyfikat poddany testom z wykorzystaniem siły nacisku ulegał zwykle złamaniu, a oryginał plastycznie wyginał się, wytrzymując ciężar dorosłego mężczyzny.
Ostatnie lata w historii światowego designu zapisały się jako czas trudnej walki z nielegalnymi kopiami. Największe firmy meblowe, które mają w ofercie niemal wyłącznie ikoniczne produkty, stoczyły prawdziwe batalie o prawa własne i designerów.
Kolejną ofiarą fałszerzy, obok serii 7., pada słynny fotel Egg, zaprojektowany w 1958 roku. Kosztujące 1/4 ceny oryginału krzesło Copenhagen, reklamowane jako „świeża reprodukcja nowoczesnego duńskiego designu z lat 50-tych” to przykład ewidentnego naruszenia praw majątkowych oryginalnego producenta. Fritz Hansen, jako jedyna marka mająca licencję na produkcję tego modelu, zdecydowanie zaprzecza, by był on jedynie nawiązaniem do oryginału. Innymi popularnymi modelami na liście ofiar designu są fotel Swan Arne Jacobsena i krzesło PK22, zaprojektowane przez Paula Kjærholma w 1956 roku. LC4 tylko od Cassiny Włoska Cassina od lat cieszy się wyłącznością na produkcję wielu mebli - ikon. Została osobiście wybrana przez Le Corbusiera i opatrzona prawem do tworzenia fotela LC2 i szezlongu LC4. Zapisały się one trwale w historii światowego designu i są zarazem najczęściej kopiowanymi modelami tej marki.
115 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
UPDATE
v Fotel Barcelona nie za cenę supermarketową Luksusowe fotele Barcelona zaprojektowane przez Miesa van der Rohe z okazji światowej wystawy w 1929 roku szczycą się niesłabnącą popularnością zarówno wśród fałszerzy, jak i amatorów światowego designu, ale w cenie mebli z supermarketu. Mebel ten oryginalnie jest produkowany przez firmę Knoll na podstawie wyłącznej licencji, dostępny w cenie około 30 000 złotych.
Vitra nagminnie kopiowana Na szczycie listy najczęściej podrabianych mebli pojawia się także luksusowy Lounge Chair projektu Eamsów, obecnie sygnowany marką Vitra. W ofercie tej marki znalazły się także inne ofiary nieuczciwych producentów – legendarne krzesło Panton, projektu Vernera Pantona z 1959 roku, wykonane z jednego kawałka plastiku, czy efektowne i lubiane kolorowe krzesełka na drewnianych i metalowych nogach, zaprojektowane przez Ray i Charlesa Eamsów. Obok flagowych produktów Vitry, których nielegalne kopie zalewają świat, widnieje efektowny drewniano-szklany stolik zaprojektowany przez japońsko-amerykańskiego artystę Isamu Noguchi. Od 2002 roku prawo do produkcji
116 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Home Stories for Winter/Domowe historie na zimę. „Domowe historie na zimę“ opowiadają o prezentach i geście ich dawania. To opowieść o tym, jak nieść radość innym i samemu sobie. Kup fotel Lounge Chair lub Grand Repos między 1 listopada 2015 a 31 stycznia 2016 i wybierz produkt z wyjątkowej „Czarnej Kolekcji“ jako prezent.
Lounge Chair Design: Charles & Ray Eames, 1956
www.vitra.com/winterstories
Vitra International AG SA Przedstawicielstwo w Polsce ∙ ul. Burakowska 5/7 ∙ 01-066 Warszawa ∙ T. +48 22 887 10 64 Autoryzowani dealerzy Vitra biorący udział w promocji: ATAK Design ul. Żeligowskiego 43A ∙ 90-644 Łódź ∙ T. +48 42 633 02 00 Domatoria ul. Chorzowska 108 40-101 Katowice ∙ T. +48 32 205 81 45 IdeaMM ul. Rydygiera 8 ∙ 01-793 Warszawa ∙ T. +48 22 639 44 55 Ipnotic ul. Zakręt 8 ∙ 60-351 Poznań ∙ T. +48 61 866 00 10 Mesmetric Al. Zwycięstwa 187 ∙ 81-521 Gdynia ∙ T. +48 508 48 38 43 Mesmetric ul. Burakowska 5/7 ∙ 01-066 Warszawa ∙ T. +48 797 38 38 07
UPDATE
ASTON MARTIN WARSZAWA
reedycji tego mebla posiada Vitra Design Museum w kooperacji z nowojorską fundacją Isamu Noguchi. Także krzesło Aluminium zaprojektowane przez Eamsów w 1958 roku, często trafia do szarej strefy, w której wypuszczane są na rynek wątpliwej jakości podróbki. Ten mebel objęty jest aż 30 letnią gwarancją, jaką daje oryginalny producent – Vitra, tak więc jego jakości nie da się pomylić z marną imitacją. Włoski design w wersji chińskiej Od lat sklep DaVinci szczycił się nieskazitelną opinią najbardziej luksusowego miejsca, w którym zamożni Chińczycy kupowali drogie meble takich marek, jak Fendi Casa czy Versace. To właśnie tam metka „made in Italy” przyciągała tych, którzy poszukiwali wyjątkowych przedmiotów wyposażenia wnętrz z gwarancją oryginalności. Niedawno okazało się, że wśród oryginałów znajdowały się także podrobione meble włoskich projektantów, które jakością
Kolekcjonerski przewodnik Poszukując wyjątkowych przykładów światowego designu, pierwszych serii danych projektów czy limitowanych edycji, warto zdobyć wiedzę na temat dokładnego okresu produkcji danych mebli i rodzaju licencji obowiązującej w danym czasie. Pozwoli to uniknąć kosztownych pomyłek i kupowania produktów z długą historią, tyle że nieoryginalnych producentów.
nie budziły najmniejszych wątpliwości co do swojego pochodzenia. O zgrozo, kosztowały tyle samo co ich oryginalne odpowiedniki. Fakt ten wywołał burzę wśród chińskich elit korzystających z oferty sklepu. Granice dobrego smaku zostały przekroczone, a poszkodowani zażądali rekompensat finansowych. Niedoskonałe prawo W odróżnieniu od krajów Unii Europejskiej rynek amerykański w dalszym ciągu zezwala na kupno falsyfikatów znanych marek. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w krajach rozwijających się i ubogich, gdzie w zasadzie problem zamiatany jest pod dywan i w ten sposób znika z dyskusji publicznej. Polska również nie jest bezpiecznym rajem dla światowej klasy designu. Zgodnie z precedensowym wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (C-456/06) przedsiębiorcy mogą w swojej działalności wykorzystywać podróbki. Dotyczy to wyposażenia wnętrz ka-
Meble w ciągłej produkcji – w tej kategorii znajdują się chociażby tak znane produkty, jak Florence od Knolla, fotel Barcelona Miesa van der Rohe czy krzesła Arne Jacobsena. Edycje – ta kategoria dotyczy elementów designu produkowanych jedynie w danym czasie i wznowienia produkcji po dłuższej przerwie. Przykładami są projekty Eamsów i Georga Nelsona.
118 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
wiarni i restauracji, a także sklepów i aranżacji witryn sklepowych. Z drugiej strony zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych po upływie 70 lat od śmierci twórcy wygasają majątkowe prawa autorskie do dzieła. Istnieje także przyzwolenie na „twórczą inspirację”, która niestety w nomenklaturze prawnej nie jest całkiem jasno określona, stąd zalewająca nas fala mebli inspirowanych ikonami designu. Mimo iż rzeczywistość jest niedoskonała, warto podejmować starania, by ją zmienić. Jednocząc się z designerami i oryginalnymi producentami w trosce o utrzymanie wartości ponadczasowych przykładów genialnej myśli twórczej, apelujemy do Państwa o przemyślane decyzje zakupowe, które nie naruszają cudzych praw majątkowych.
Licencjonowane reprodukcje – w pewnym sensie są to edycje, ale niekoniecznie związane z oryginalnym wytwórcą danego mebla. Licencjonowany producent na podstawie opłat tzw. royalty fee może wykupić prawa do produkcji określonego modelu mebla. Na tej podstawie Vitra nabyła prawa do produkcji mebli zaprojektowanych przez Jeana Prouvé, mimo że nie jest pierwotnie oryginalnym wytwórcą.
Evolve
Jestem tym co jem, jak wyglądam, gdzie mieszkam, gdzie bywam… Styl życia – złożony system różnorodnych czynników, które w ujęciu holistycznym stanowią obraz naszej osobowości i systemu wartości.
EVOLVE
EVOLVE
Nie stety
odnieśliśmy sukces O kulturze, sztuce i architekturze z twórcami Pożaru w Burdelu, snobistyczno-inteligenckiego fenomenu, który nie jest ani kabaretem, ani teatrem, rozmawiają Marcin Dzierżanowski i Artur Maciorowski.
Zanim stworzyli BurdelTrupę, zyskali uznanie w swoich środowiskach. Michał Walczak, reżyser i scenarzysta Pożaru... , to jeden z najwybitniejszych dramatopisarzy i reżyserów młodego pokolenia. Maciej Łubieński, scenarzysta, wcześniej pracował jako dziennikarz, historyk i varsavianista. Ich drogi przecięły się w nieistniejącym już klubie komediowym przy Chłodnej 25. Tam też w klubowej piwnicy startowali z pierwszymi odcinkami Pożaru w Burdelu. Szybko stały się one jednym z największych fenomenów kulturalnych stolicy ostatnich lat. Dziś spektakle Pożaru… to bodaj najmodniejsze imprezy kulturalne w Warszawie, na których wypada bywać. Nie gardzą nimi najważniejsi krytycy teatralni, którzy porównują dokonania BurdelTrupy do najlepszych polskich tradycji kabaretu literackiego, m.in. legendarnego Zielonego Balonika. W październiku na warszawskiej Pradze twórcy Pożaru… otworzyli kluboteatr Dzika strona Wisły. Ma on być stałym miejscem scenicznych eksperymentów „burdelowych” artystów.
Point of Design: Kiedy startowaliście z Pożarem w Burdelu, miał to być niezależny, niszowy projekt artystyczny. Wyszło raczej komercyjnie i strasznie modnie. Maciej „Max” Łubieński: Niestety, odnieśliśmy sukces, więc niszowość nam się nie udała. Bardzo nam przykro. Michał Walczak: Z bólem serca ten sukces akceptujemy. Point of Design: Także w sensie komercyjnym, prawda? W końcu trochę na Pożarze... zarobiliście. M.Ł.: TROCHĘ. M.W.: Nie ukrywamy, że na swojej pracy musimy i chcemy zarabiać. PoD: Nie ukrywacie, to prawda. Na początku każdego odcinka Burdel Tata wita gości wierszykiem: „Rączki całuję, kto nie zapłacił przy
wejściu, jest ch..em”. M.W.: Przed Pożarem... doświadczaliśmy różnych sytuacji. Nie żeby nam brakowało na życie, ale musieliśmy pracować od projektu do projektu, oglądając się na kolejnych dyrektorów teatrów, i dostosowywać do cudzych strategii. Na dłuższą metę to męczące. PoD: Przecież odnosiliście duże sukcesy. Michał dostawał nagrodę za nagrodą, jego sztuki wystawiano w Teatrze Narodowym i Teatrze Telewizji. M.W.: Problem w tym, że w naszej rzeczywistości tego typu sukcesy wcale nie dają mocnej pozycji. Piszesz sztuki, za które dostajesz nagrody, ale i tak czekasz na decyzję dyrektora. A im bardziej oryginalną rzecz stworzysz, tym większy opór decydenta wywołujesz. Za każdym razem czułem się jak debiutant, który musi na nowo udowadniać, że jest dobry. W polskim teatrze jedyną ścieżką awansu jest objęcie posady dyrektora, tyle że to oznacza
123 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
śmierć artystyczną. Gabinecik, sekretarka, procedury. Zdecydowanie nie dla mnie. M.Ł.: Mówiąc wprost, nie chcieliśmy ciągle chałturzyć. M.W.: Mnie fascynowała też możliwość działania w warunkach pełnej wolności. Bez zaplecza administracyjnego, zależności, bez dyrektorów, nawet bez siedziby. PoD: Udało się, prawda? M.W.: Wtedy nie wiedzieliśmy, że tak będzie. W tyle głowy mieliśmy świadomość, że mocno ryzykujemy. Przecież po jednym czy dwóch występach mogło się okazać, że nasz pomysł nie chwyta. A przecież musieliśmy zrezygnować z iluś tam zleceń, odłożyć jakieś projekty. Na szczęście szybko poczuliśmy dreszczyk emocji, dzięki któremu rzuciliśmy się w to, co robimy, w stu procentach. PoD: W sumie więc nie narzekacie. Jednak
EVOLVE
podczas waszych występów słychać narzekania, że aktorzy nie mają etatów, a kultura jest niedofinansowana. To chyba nie na serio?
my się, żeby nie zabiło to naszej kreatywności. W końcu każdy burdel jest w pewnym sensie instytucją.
M.Ł.: Trochę na serio, a trochę nie. Przyznam, że nie wiem, jak powinna być finansowana kultura. Jest model francuski, w którym PAŃSTWO DAJE PIENIĄDZE. Ale jest też amerykański – gdzie wszystko weryfikuje rynek.
PoD: Nie boicie się, że wpadniecie w rutynę?
M.W.: Całe trzy lata…
M.W.: Takie zagrożenie zawsze istnieje, między innymi dlatego otwieramy kluboteatr Dzika strona Wisły. Pożar w Burdelu to sprawdzony format, możemy rozwijać poszczególne wątki, postaci, ale jest ryzyko, że kiedyś się wypalimy. Potrzebujemy nowych wyzwań. Swoją drogą, ja mam apetyt, by bardziej pogłębić burdelowe role. Świat dookoła zaczyna trochę wariować, dlatego trzeba go coraz uważniej analizować i opowiadać. Wraca potrzeba dobrze opowiedzianej historii. Moim marzeniem jest wystawianie i tworzenie w naszym klubie klasycznych sztuk teatralnych. Być może uda się w ten sposób pogłębić pewne wątki z „Pożaru”.
M.Ł.: Generalnie STARAMY SIĘ NIE JĘCZEĆ, że nie mamy pieniędzy.
PoD: „Burdel” refleksyjny? Bardziej uporządkowany?
PoD: A jęki innych artystów?
M.W.: Skoro na zewnątrz robi się coraz większy burdel, my powinniśmy iść pod prąd i trochę się uporządkować. Kiedy ruszaliśmy, panowała moda na rozrywkę aksamitną, sterylną, modny był Teatr 6. Piętro. Chcieliśmy być przeciwwagą dla tych trendów, stąd trochę „brudna” forma naszych występów, czasem niedoreżyserowana, mocno improwizowana.
PoD: Wy się rynku nie boicie. M.Ł.: No cóż, choć na scenie czasem lewicujemy, w sumie jesteśmy agresywnym, kapitalistycznym organizmem. Tej rynkowej odwagi nauczyłem się od Michała. PoD: Który studiował na SGH.
M.Ł.: Trochę rozumiemy, a trochę się z tego śmiejemy. M.W.: Przy okazji tego śmiechu weryfikujemy różne mity na temat artystów, które oni sami lubią na swój temat tworzyć. M.Ł.: Na przykład że zarabianie to kurwienie się, a uprawianie prawdziwej sztuki oznacza nieuchronną mękę. M.W.: Z tych wszystkich stereotypów lubimy się pośmiać, ale przecież nie jest to śmiech wrogi artystom. Nie krytykujemy tych, którzy od funkcjonowania na zasadzie naszego burdelu wolą etat w teatrze. Zresztą, współpracujemy z wieloma instytucjami, a Andrzej Seweryn, dyrektor szacownego Teatru Polskiego, nawet u nas zagrał. PoD: Sami stajecie się instytucją. Rozmawiamy w nowo otwartej siedzibie na warszawskiej Pradze. M.W.: A na górze mamy nawet biuro. To prawda, siłą rzeczy stajemy się instytucją, ale stara-
PoD: No i z całą masą wulgaryzmów. M.Ł.: Wszyscy wiemy, że rzucenie ze sceny „k..wą” to najprostszy sposób na rozśmieszenie widowni. Ale my tych wulgaryzmów raczej nie planujemy. Czasem wynikają one z autentycznego chaosu, który się rozgrywa na scenie, zwłaszcza na premierach. Później zwykle idzie nam już lepiej. PoD: Zaczynaliście w legendarnej już warszawskiej klubokawiarni Chłodna. Dzika strona Wisły to ma być Chłodna bis? M.W.: Nawiązujemy do tradycji klubowej i Chłodnej 25, ale przetwarzamy ją po swojemu. Chcielibyśmy, żeby nasz kluboteatr stał się laboratorium, w którym będziemy eksperymentować, hodować nowe pomysły i formy,
124 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
niekoniecznie tak duże, jak Pożar w Burdelu. Postawimy na monodramy, koncerty, stand up, recitale, małoobsadowe sztuki, teatr lalek, z którymi chcemy dotrzeć nie tylko do naszej stałej, inteligenckiej widowni. Chcielibyśmy się osadzić lokalnie, zaprzyjaźnić z okolicą, dlatego jedną z naszych pierwszych imprez były warsztaty dla dzieci z Pragi przygotowane przez współpracującą z nami ekipę cyrkową z Julinka. PoD: Oj, pachnie trochę „lansikiem na Pragę”. Jakoś trudno uwierzyć w to Wasze bratanie się z ludem. M.Ł.: Nie twierdzimy, że na nasze spektakle zaczną walić drzwiami i oknami „ludzie z robotniczej Pragi”, zresztą „Chłodna” też nie była mekką mieszkańców Woli. Nie da się ukryć, że od początku byliśmy trochę hipstersko-snobistyczni. M.W.: Co nie znaczy, że musimy się odwracać plecami od miejsca, w którym jesteśmy. Jeśli – mówiąc umownie – „mainstreamowa” lewobrzeżna Warszawa zacznie przyjeżdżać do nas na prawy brzeg, to może okolice placu Hallera też na tym zyskają. Zresztą, na Pradze mieszka wielu ciekawych intelektualistów, jak Jan Sowa czy Jakub Majmurek. Takich ludzi chcielibyśmy włączać do naszych różnych działań. M.Ł.: Nieprzypadkowo nazwaliśmy to miejsce „kluboteatrem”. Element klubu ma być bardzo ważny. M.W.: W Warszawie zdecydowanie brakuje niezależnego miejsca, w którym można wypić kawę, poczytać gazetę, spotkać się, a wieczorem przeżyć wydarzenia teatralne czy muzyczne. PoD: Najnowszy odcinek Pożaru... zatytułowaliście Dzika strona Wisły, tak samo jak nazywa się wasz nowy lokal. M.W.: To aluzja do marzenia o połączeniu wielkomiejskości i dzikości, sen o wyzwolonym, niecywilizowanym mieście. Praga świetnie nadaje się na scenerię takiego snu i warto sprawdzić, na ile uda się go zrealizować, a na ile to mrzonka.
Christmas Christmas Christmas Christmas Collection Collection Collection Collection 2015 2015 2015 2015
EVOLVE
EVOLVE
Christmas Christmas Collection Collection 2015 2015
PoD: Rozumiemy więc, że z dużych spektakli Pożaru w Burdelu nie rezygnujecie? M.W.: Oczywiście, że nie. Nadal będziemy je grać w różnych ciekawych miejscach, takich jak Teatr WARSawy, Teatr Polski czy Muzeum Historii Żydów Polskich. PoD: A nie boicie się, że formuła się wyczerpie? Że Pożar... się kiedyś kapryśnym warszawiakom znudzi? M.W.: Może się znudzić i to nie tylko publiczności, ale także nam. Ale o ile znudzić się może jakiś konkretny format, o tyle zapotrzebowanie na inteligencko-rozrywkową formę komentarza do rzeczywistości będzie chyba jednak zawsze. PoD: Dostaliście propozycje współpracy z telewizją? M.W.: Zdarzało się, ale nie było pomysłu na to, jak to, co robimy, przenieść na mały ekran. Myślę, że przy obecnym kształcie polskich stacji telewizyjnych takiej formuły w ogóle nie da się znaleźć. To, co robimy, wymyka się znanym u nas formatom. Prędzej zrobimy film. PoD: No właśnie, co właściwie robicie? Nie jesteście ani klasycznym kabaretem, ani teatrem… M.W.: Mieszamy formuły znane polskim widzom, kabaret, teatr, stand up, musical, korzystając z tego, że Pożar w Burdelu to totalnie autorska formuła. PoD: To pomieszanie stylów jakoś oddaje ducha współczesnej Warszawy, która też jest mieszanką – zarówno społeczną, jak i architektoniczną. M.Ł.: Coś w tym jest. Ja kiedyś Warszawy nie lubiłem, a dziś jestem uważany za varsavianistę. Kiedyś widziałem w niej ohydne, nieuporządkowane miasto, a dzisiaj ją kocham – zresztą dzięki Michałowi. Bo Michał, oprócz odwagi, nauczył mnie też miłości! (śmiech). To z tej miłości narodził się pomysł spersonifikowania budynków symboli Warszawy. M.W.: Pochodzimy z różnych miast, pracowaliśmy w różnych teatrach, jesteśmy wiec jakoś
do siebie niedopasowani. To niedopasowanie jest bardzo twórcze, dzięki niemu składając puzzle Pożaru..., dość zręcznie skaczemy po współczesnej mapie klasowej i mozaice postaci. Odwołania do architektury bardzo nam w tym pomagają. Na przykład Wilanów i apartamentowiec na zamkniętym osiedlu w cieniu Świątyni Opatrzności od razu logują widza w rzeczywistość klasy średniej, wraz ze wszystkimi napięciami, jakie jej członkowie przeżywają. PoD: Wasza publiczność też jest coraz bardziej wymieszana. Na sali są starzy fani jeszcze z Chłodnej, ale obok może na przykład siedzieć dyrektor z warszawskiego Mordoru. Czy taki skład sprawia, że musicie mówić innym językiem? M.Ł.: Raczej nie. Ale może to błąd? Czasem myślę, że przyjemnie byłoby wejść w publikę i z nią porozmawiać. To jest sytuacja klubu piłkarskiego – kibice dopingują zawodników, ale piłkarze potrzebują też kontaktu z fanami. Mam nadzieję, że w naszym nowym klubie łatwiej będzie o taki bezpośredni kontakt. M.W.: Też mam taką nadzieję, uważam, że uaktywnienie widowni dobrze nam zrobi. Marzy mi się taki intelektualny crowdsourcing. PoD: Dość ostro śmiejecie się z polityków. Nie boicie się, że zrazicie tym część widzów? M.Ł.: Staramy się unikać zbyt prostych rozwiązań. Nie wyśmiewamy się na przykład z prezesa, pójście w tym kierunku byłoby zbyt łatwe. M.W.: Politykę pokazujemy od mniej oczywistej strony. W odcinku Dzika strona Wisły nasi artyści uciekają przed rzeczywistością, która się rozgrywa na lewym brzegu Wisły, żyją w utopijnej praskiej komunie, gdzie uprawiają bazylię i rukolę, a rano wolną miłość na plaży nad Wisłą. PoD: Aż chce się uciekać ze strzeżonego osiedla na Wilanowie. Jeszcze kilka takich skeczy, a plac Hallera stanie się najmodniejszym hipsterskim miejscem w Warszawie. Tym bardziej że Zbawix podobno przestaje być modny. M.Ł.: OK, w takim razie musimy zacząć tu budować czarną tęczę!
126 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Loving Loving Loving Loving Loving piękne piękne piękne piękne święta święta święta święta www pięknych w pięknych pięknych pięknych wnętrzach wnętrzach wnętrzach wnętrzach piękne piękne święta święta w w pięknych pięknych wnętrzach wnętrzach
Katowice Silecia City Center Katowice Katowice Katowice Katowice Silecia Silecia Silecia Silecia City City City Center City Center Center Center Katowice Silecia City Center
Łódź Manufaktura Łódź Łódź Łódź Manufaktura Łódź Manufaktura Manufaktura Manufaktura Łódź Manufaktura
Renoma Wrocław Renoma Renoma Renoma Renoma Wrocław Wrocław Wrocław Wrocław Renoma Wrocław
Gdynia Altus Gdynia Gdynia Gdynia Gdynia Altus Altus Altus Altus Gdynia Altus
Katowice, ul. Chorzowska 107 Katowice, Katowice, Katowice, Katowice, ul. ul. Chorzowska ul. Chorzowska ul. Chorzowska Chorzowska 107 107 107 107 Katowice, ul. Chorzowska 107 silesia@adlovinghome.com silesia@adlovinghome.com silesia@adlovinghome.com silesia@adlovinghome.com silesia@adlovinghome.com silesia@adlovinghome.com
Łódź, Karskiego 55 5 Łódź, Łódź, Łódź, ul.Łódź, ul. Karskiego ul. Karskiego ul. Karskiego Karskiego 5 55 Łódź, ul. Karskiego manufaktura@adlovinghome.com manufaktura@adlovinghome.com manufaktura@adlovinghome.com manufaktura@adlovinghome.com manufaktura@adlovinghome.com manufaktura@adlovinghome.com
Wrocław, Świdnicka 40 Wrocław, Wrocław, Wrocław, Wrocław, ul. ul. Świdnicka ul. Świdnicka ul. Świdnicka Świdnicka 4040 404040 Wrocław, ul. Świdnicka renoma@adlovinghome.com renoma@adlovinghome.com renoma@adlovinghome.com renoma@adlovinghome.com renoma@adlovinghome.com renoma@adlovinghome.com
Gdynia, ul.Legionów Legionów lokal 15 Gdynia, Gdynia, Gdynia, Gdynia, ul. ul. Legionów ul. Legionów Legionów 112 112 lokal 112 lokal 112 lokal 15lokal 151515 Gdynia, ul.ul. Legionów 112 lokal 15 gdynia@adlovinghome.com gdynia@adlovinghome.com gdynia@adlovinghome.com gdynia@adlovinghome.com gdynia@adlovinghome.com gdynia@adlovinghome.com
Kaskada Szczecin Kaskada Kaskada Kaskada Kaskada Szczecin Szczecin Szczecin Szczecin Kaskada Szczecin
Kraków Rynek Pałac Spiski Kraków Kraków Kraków Kraków Rynek Rynek Rynek Rynek Pałac Pałac Pałac Spiski Pałac Spiski Spiski Spiski Kraków Rynek Pałac Spiski
Poznań City Center Poznań Poznań Poznań Poznań City City City Center City Center Center Center Poznań City Center
Blue City Warszawa Blue Blue Blue City Blue City City Warszawa City Warszawa Warszawa Warszawa Blue City Warszawa
Szczecin, Al. Niepodległości 3636 Szczecin, Szczecin, Szczecin, Szczecin, Al. Al. Niepodległości Al. Niepodległości Al. Niepodległości Niepodległości 363636 Szczecin, Al. Niepodległości 36 kaskada@adlovinghome.com kaskada@adlovinghome.com kaskada@adlovinghome.com kaskada@adlovinghome.com kaskada@adlovinghome.com kaskada@adlovinghome.com
Rynek Główny, Pałac Spiski Rynek Rynek Rynek Główny, Rynek Główny, Główny, Główny, Pałac Pałac Pałac Spiski Pałac Spiski Spiski 34 Spiski 3434 3434 Rynek Główny, Pałac Spiski 34 palacspiski@adlovinghome.com palacspiski@adlovinghome.com palacspiski@adlovinghome.com palacspiski@adlovinghome.com palacspiski@adlovinghome.com palacspiski@adlovinghome.com
Poznań, ul. Matyi 22 2 2 Poznań, Poznań, Poznań, Poznań, ul. ul. Matyi ul. Matyi ul. Matyi 2 Matyi Poznań, ul. Matyi 2 citycenter@adlovinghome.com citycenter@adlovinghome.com citycenter@adlovinghome.com citycenter@adlovinghome.com citycenter@adlovinghome.com citycenter@adlovinghome.com
www.adlovinghome.com www.adlovinghome.com www.adlovinghome.com www.adlovinghome.com www.adlovinghome.com www.adlovinghome.com 127 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Warszawa, Aleje Jerozolimskie 179 Warszawa, Warszawa, Warszawa, Warszawa, Aleje Aleje Aleje Jerozolimskie Aleje Jerozolimskie Jerozolimskie Jerozolimskie 179 179 179 179 Warszawa, Aleje Jerozolimskie 179 bluecity@adlovinghome.com bluecity@adlovinghome.com bluecity@adlovinghome.com bluecity@adlovinghome.com bluecity@adlovinghome.com bluecity@adlovinghome.com
EVOLVE
EVOLVE
Kopenhaga zielone miasto z designerskim zacięciem Kopenhaga to miasto wzorowe. Idealne do życia ze względu na wiele udogodnień stworzonych dla mieszkańców. Piękne dzięki długiej historii restrykcyjnego i odważnego designu oraz zdrowe – to zasługa bioszaleństwa na stołach rodowitych Duńczyków.
Dystans, luz, nostalgia Kopenhaga nie chce konkurować z Paryżem, Londynem czy Amsterdamem w rankingu miast najchętniej odwiedzanych przez turystów. Nie ma wielu atrakcji typowych dla największych światowych metropolii i nie czuć w niej kosmopolitycznego rozedrgania. Jej urok polega na specyficznym dystansie charakterystycznym dla tutejszego sposobu bycia, nostalgii, ale też na swobodzie, która wyróżnia Duńczyków na tle innych narodów skandynawskich. Nostalgia to hasło Północy. Smutek widać w błękitnych oczach mieszkańców, na pustych plażach i w porcie. Nawet morze ma tu
128 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
niepokojący, pełen tęsknoty błękitny kolor. Wystarczy przejechać kilka stacji metrem czy wskoczyć na rower, by przejść się po jednej z kopenhaskich plaż. Daleko im do kurortów, nie znajdziemy tu leżaków czy budek z lodami. Jest za to trawa, mgły i nasycone wilgocią powietrze. Pogoda w Danii to jeden z ważniejszych czynników. Od niej wszystko zależy. Odrobina słońca potrafi wprowadzić Duńczyków w euforię, kilka dni deszczu sprawia, że pustoszeją ulice. Duńczycy nauczyli się jednak żyć wbrew aurze. Niestraszny im chłód, wiatr i niska temperatura. Niezależnie od warunków atmosferycznych Kopenhaga żyje. Za dnia i w nocy, a przy tym
129 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
jest wyjątkowo piękna. Pomimo iż Dania to jedno z nielicznych królestw w Europie z najstarszą monarchią, próżno tu szukać zadęcia i wyniosłości. Choć Duńczycy z natury są chłodni i zdystansowani, to potrafią się bawić i nie brakuje im luzu. Najlepszym tego przykładem jest azyl buntowników powstały jeszcze w latach 70. Christiania to komuna hippisowska, która stanowi centrum kultury alternatywnej. Zupełnie autonomiczna, niepodlegająca prawu duńskiemu, przyciąga „kolorowe ptaki” z całego świata. Można tam znaleźć alternatywne bary, kupić miękkie narkotyki i odetchnąć trochę od porządku skandynawskiej stolicy.
EVOLVE
Zrównoważona stolica Dania szczególnie upodobała sobie rozwiązania związane z dbałością o środowisko. Kopenhaga jest postrzegana jako „najbardziej zielone miasto na świecie” według raportu Global Green Economy Index (GGEI). Przysługując się środowisku, duńskie władze sprawiły, że poprawiła się również jakość życia mieszkańców i sytuacja ekonomiczna miasta. Władze Kopenhagi starają się, by miasto do 2025 roku stało się neutralne względem środowiska. Stolica Danii w dużej mierze zasilana jest energią wiatrową. Do 2020 roku planowane jest, że 50% energii, którą wykorzystuje miasto, będzie dostarczane z elektrowni wiatrowych, a całkowity współczynnik samowystarczalności stolicy Danii to 156%. Oznacza to, że miasto produkuje o 56% więcej energii, niż konsumuje. Dania to również jedyny kraj w UE, który jest samowystarczalny pod względem energetycznym, a największym odbiorcą duńskiej technologii są Stany Zjednoczone. Również dachy w Danii sprzyjają naturze. Od 2010 roku wszystkie, które mają nachylenie poniżej 30%, muszą być pokryte roślinnością. Kopenhaga – jako miasto najbardziej przyjazne środowisku – poddaje recyklingowi ok. 90% wszystkich odpadów, a prawie 75% odpadów z gospodarstw domowych wykorzystywanych jest do ogrzewania mieszkań. Do segregacji przyczynia się niewątpliwie system PANT, nadający odpowiednie oznaczenia poszczegól-
nym opakowaniom, które później mogą zostać spieniężone w jednym z licznych Flaskeautomatów, do których wrzucane są odpady kwalifikowane do recyklingu. Stolica Danii wspiera przede wszystkim rowerzystów. Znajduje się w niej ponad 300 km ścieżek rowerowych, z których część położona jest w najbardziej malowniczych częściach miasta. Każdy mieszkaniec Kopenhagi statystycznie pokonuje około trzech kilometrów dziennie rowerem, a prawie 50% z nich codziennie podróżuje na dwóch kółkach do pracy, szkoły lub na spotkania ze znajomymi. Sprzyjają temu takie rozwiązania, jak most rowerowy nad najbardziej ruchliwą ulicą czy zakaz wjazdu pojazdów mechanicznych do ścisłego centrum miasta i wyznaczonych obszarów. Nieprzestrzeganie zakazów wiąże się z dotkliwymi karami finansowymi – nawet do 2,5 tysiąca euro. W duńskiej stolicy świetnie funkcjonuje komunikacja miejska. Bardzo dobrze rozbudowana jest sieć metra i kolejek miejskich, które umożliwiają dotarcie z centrum do praktycznie każdego miejsca w mieście w mniej więcej 15 minut. W Kopenhadze kursują również autobusy zasilane energią elektryczną. Dla wygody pasażerów ładowane są w nocy, a w dzień kursują co siedem minut. Duża ilość terenów zielonych, w tym największy park liczący dwa tysiące hektarów, to kolejne atuty zielonego miasta. Większość mieszkańców Kopenhagi od takich miejsc, jak basen,
parki i miejsca przeznaczone do rekreacji dzieli jedynie 15-minutowy spacer. Ewenementem jest również kąpielisko w centrum miasta. W żadnym innym europejskim mieście nie ma naturalnego zbiornika wodnego, w którym bez przeszkód można się kąpać. Szlakiem duńskiego designu Kopenhaga to jednak przede wszystkim design. Prosty, elegancki, wysmakowany. Zarówno jeżeli chodzi o meble, jaki i architekturę czy modę. Wszystko tu jest przemyślane i ma charakterystyczny, skandynawski sznyt. Królują chłodne kolory i biel. Duńska pogoda bywa kapryśna, przez większą część roku jest tu ciemno, szaro i deszczowo, dlatego duży nacisk w architekturze kładzie się na światło. Wnętrza są przestronne, jasne i bardzo przyjemne. Zasada ta odnosi się zarówno do prywatnych mieszkań, do których można swobodnie zaglądać, bo Duńczycy nie zwykli odgradzać się od świata zasłonami, jak i miejsc publicznych, czego przykładem może być kopenhaska perełka – Czarny Diament. Biblioteka, która mieści się nad brzegiem kanału, to miejsce magiczne. Połączony stary, klasyczny gmach ze szklanym, przestronnym frontem robi niesamowite wrażenie. Wszystko tu jest świetnie skomponowane. Drewniane pomosty z pasiastymi leżakami, wielkie okna, z których można patrzeć na wodę i jasne sale zapraszające do nauki. Uzależnieni od pięknych i stylowych wnętrz nie mogą odmówić sobie przynajmniej jedne-
go noclegu w pokoju numer 606 w Radisson SAS Royal Hotel. To pierwszy na świecie designerski hotel, który stanął w centrum Kopenhagi w 1960 roku. Projektantem tego architektonicznego majstersztyku jest Arne Jacobsen, prekursor skandynawskiego funkcjonalizmu. Wyposażenie pokoju numer 606 jest wyjątkowe. Od lat 60. nie zmieniono w nim ani jednego detalu. Stoją tam m.in. słynne krzesła w kształcie jaj. Nowatorski wystrój pomieszczeń docenił sam Stanley Kubrick. To właśnie w tym kopenhaskim hotelu powstały zdjęcia do filmu 2001: Odyseja kosmiczna. Stylowych hoteli, restauracji i barów jest w Kopenhadze mnóstwo – dominuje w nich szyk, minimalizm, motywy inspirowane zwierzętami. Od początku zeszłego stulecia duńskie wzornictwo znajduje się w czołówce światowego designu. Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte i uważnie przyglądać się wystawom sklepowym, wyposażeniu klubów i kawiarni, a także stacjom metra, by stwierdzić, że w Kopenhadze niemal każda rzecz użytkowa ociera się o sztukę. Przekonamy się o tym w Duńskim Centrum Designu. Ten nowoczesny budynek zaprojektował Henning Larsen. W centrum obejrzymy m.in. ikony duńskiego i światowego designu pochodzące z zeszłego stulecia. Wśród
eksponatów znalazły się m.in. golarka firmy Gillette, stacjonarny telefon Ericsson, słynne szwajcarskie scyzoryki (Swiss Army Knife) czy walkman firmy Sony. Znajduje się tam również sklep, w którym można kupić przedmioty, będące wcześniej eksponatami wystawienniczymi. Sklepy z designerskimi rzeczami codziennego użytku, w luksusowych oraz przystępnych cenach, znajdują się również przy Stroget, czyli jednym z najdłuższych deptaków w Europie. Jeżeli zdecydujemy się oddać stylowej konsumpcji, nie można ominąć słynnego domu towarowego Illums Bolighus. W Kopenhadze również zawartość designerskiego talerza musi być odpowiednio stylowa – arktyczne bawoły, krewetki grenlandzkie, ostrygi z Wysp Faroa i islandzkie wodorosty w tutejszych lokalach to nic nadzwyczajnego. W końcu to miasto, w którym zlokalizowane są najlepsze restauracje świata, w tym Noma. Smakowanie sztuki Kolekcje muzealne są magnesem przyciągającym turystów z całego świata. Miłośnikom malarstwa i sztuki starożytnej warto zaproponować wizytę w Ny Carlsberg Glyptotek, muzeum położonym w centrum Kopenhagi, blisko ogrodów Tivoli. Podziwiać tu można za-
131 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
EVOLVE
EVOLVE
równo dzieła starożytne z Egiptu i Grecji, jak i prace duńskich mistrzów pędzla oraz artystów francuskich: Maneta, Moneta, Gauguina oraz Rodina. Muzeum powstało z fundacji rodziny Carlsbergów, właścicieli słynnego browaru. Na uwagę wielbicieli rzeźby klasycznej zasługuje muzeum Thorvaldsena – artysty, którego pomniki Mikołaja Kopernika i księcia Józefa Poniatowskiego zdobią Warszawę. Interesującym obiektem muzealnym jest również utworzone w 1966 roku, gdy Kopenhaga została Europejską Stolicą Kultury, Arken Museum for Moderne Kunst. Budynek wznoszący się na wydmach Ishoj, na południe od miasta, przypomina kształtem wielki kadłub okrętu. Długi, 150-metrowy korytarz prowadzi do kolejnych sal wystawowych, w których zgromadzono prace współczesnych duńskich i norweskich artystów. Prawdziwą gratką dla miłośników sztuki będzie wizyta w położonym nad brzegiem Sundu Louisiana Museum for Moderne Kunst, które przyciąga zwiedzających ciekawą ekspozycją i wspaniałym widokiem na cieśninę i brzegi Szwecji, rozpościerającym się z okien budynku. Sale muzealne zaaranżowano tak, by zatrzeć granicę między wnętrzem i rozległym parkiem okalającym muzeum. Oprócz prac artystów skandynawskich można tu podziwiać także dzieła Alberto Giacomettiego, Andy’ego Warhola czy Pabla Picassa. Kilka godzin to za mało, by poznać wszystkie atrakcje tego miejsca. Powolny spacer ulicami miasta, przejażdżka rowerem, zwiedzanie z pokładu barki – każdy pomysł jest dobry, by poznać uroki tego zaskakującego miasta, w którym dystyngowana tradycja miesza się z supernowoczesnym wzornictwem i wszechobecną sztuką.
133 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
EVOLVE
Królowa szos PRL-u Syrena to auto sentymentalne z silnym ładunkiem emocjonalnym, odzwierciedlającym czasy swojej świetności i historię niechlubnego systemu totalitarnego. Na wskroś polska i swojska, ani krzykliwa, ani bez charakteru. To auto o różnych obliczach, z nadzieją na powrót świetności.
134 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
EVOLVE
Polska corvetta W Kanadzie zwana polską corvettą, we Włoszech „najpiękniejszym autem zza żelaznej kurtyny”. Mowa o syrenie sport, samochodzie legendzie, aucie, które do dziś zadziwia i powala nowoczesnym, odważnym i śmiałym jak na lata 60. designem. To auto wyprzedzało swoją epokę i być może dlatego nigdy nie weszło do produkcji. Owiane legendą, prezentowało najbardziej nowoczesny, elegancki i sportowy produkt z branży motoryzacyjnej powstały za żelazną kurtyną. Legenda syreny sport ma szansę na kontynuację w nowym wcieleniu. Klasyczna syrena sport była napędzana dwucylindrowym, chłodzonym powietrzem silnikiem o pojemności 700 cm3. Moc 35 KM nie była szokująco wysoka, ale przy masie auta wynoszącej około 710 kg osiągi były wystarczające. Syrena premium Dziś, po ponad 50 latach, na światło dzienne wychodzi nowe wcielenie legendy polskiej motoryzacji. Z założenia auto nie ma odbiegać wyposażeniem i osiągami od sportowych aut coupé klasy premium. A co najlepsze, designem
ma nawiązywać do poprzedniczki. Nadwozie będzie ręcznie wykonane z lekkich i wytrzymałych tworzyw sztucznych, minimalistyczne i ergonomiczne wnętrze zostanie wykończone najwyższej jakości materiałami. Sercem nowej syreny sport będzie silnik V6 o pojemności 3,7 litra, w dwóch wersjach – wolno ssącej o mocy 330 KM oraz turbodoładowanej o mocy 450 KM, co przy masie poniżej 1300 kg pozwoli na rozpędzenie auta w blisko 4,5 sekundy do 100 km/h oraz rozwinięcie maksymalnej prędkości, oscylującej w granicach nawet 290 km/h. „Syrena sport w latach 60. ubiegłego wieku wyprzedzała swoją epokę. Po wielu dziesięcioleciach od jej narodzin możemy dogonić naszą epokę” – mówią pomysłodawcy projektu Rafał Czubaj (pracował przy projekcie New Warsaw) i Pavlo Burkatsky, projektant samochodowy, mający na swoim koncie wygląd karoserii i wnętrza pierwszego polskiego supersamochodu Arrinera Hussarya oraz torowego samochodu wyścigowego Stealth B7. Predestynowana, by zwyciężać Kontrpropozycję i jednocześnie kolejną udaną
135 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
wariację na temat ikony szos PRL-u zaproponowała firma AK Motor International Corporation, kanadyjska spółka, która przejęła prawa do polskiej marki Syrena i jest jedynym jej kontynuatorem. O ile wcześniejszy model zmaterializował się dotychczas jedynie w postaci grafiki komputerowej, tak syrena meluzyna doczekała się już pierwszego modelu w skali 1:5. Arkadiusz Kamiński, firmujący swoim nazwiskiem projekt rekultywacji syreny, zapowiedział, że zmodernizowana syrena trafi na drogi jeszcze w grudniu 2015 roku, na debiutanckim rajdzie Barbórki. W końcu syrena kabri to wersja przeznaczona głównie na tory wyścigowe. Auto rajdowe jest jednak tylko środkiem do promocji projektu przywrócenia marki Syrena i w dalszej perspektywie zbudowania wersji drogowej. Ze względu jednak na zasadnicze różnice w autach sportowych i drogowych na ewentualną premierę „cywilnej” syreny meluzyny przyjdzie nam jeszcze poczekać.
EVOLVE
Od projektu na restauracyjnej serwetce do ikony motoryzacyjnego designu Niewielkie autko od razu podbiło serca milionów użytkowników, stało się ikoną lat 60-tych oraz prekursorem mnóstwa nowych technologii i idei. Produkowane od ponad 50 lat w niemal niezmienionej postaci stanowi przykład ponadczasowego designu i wiecznie młodego stylu. W swoje 40-te urodziny (w 1999 roku ) MINI zostało wybrane samochodem stulecia i jednocześnie uznane za jeden z najlepszych projektów w świecie inżynierii samochodowej. Zaskakujące tytuły w kontekście niewielkiego, skromnego auta, którego nazwa wzięła się od gry łacińskich słów minor – mniejszy i minimus – najmniejszy.
MINI 136 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Historia najmniejszego z małych samochodów zaczęła się jeszcze przed II wojną światową, kiedy do teamu projektowego firmy Morris Motor Design dołączył urodzony w zamożnej rodzinie grecko-niemieckiej Sir Alec Issigonis. Z wykształcenia inżynier, z charakteru odważny projektant z innowacyjnym zacięciem. Projektował to co lubił, patrząc na rynkowe potrzeby przez pryzmat własnych upodobań. Pierwszym samochodem, w którym zapisał autorską myśl twórczą był kompaktowy Morris Minor, którego produkcja rozpoczęła się w 1948 roku. Auto odniosło wielki rynkowy sukces, a ten zachęcił młodego projektanta do eksperymentów z prototypem Morrisa Minora. Pomysły Issigonisa zostały jednak odrzucone, a on sam zaczął zawodowy romans z firmą Alvis, produkująca części dla wojska. Gdy w 1955 roku powrócił do British Motor Corporation (powstałego z Morris Motor Design) czekało na niego stanowisko głównego projektanta.
Kryzys napędza kreatywność Kryzys paliwowy wywołany blokadą Kanału Sueskiego zainspirował Leonarda Lorda (ówczesnego prezesa BMC) do stworzenia małolitrażowego samochodu. W 1957 roku, zgodnie z życzeniem przełożonego Alec Issigonis całą uwagę skoncentrował na tym jednym zadaniu – projekcie małego i taniego samochodu, który będzie możliwy do skonstruowania ze wszystkich dostępnych, produkowanych w tym czasie przez BMC części. Tak zaczęła się historia małego samochodu mieszczącego cztery dorosłe osoby i ich skromne gabarytowo bagaże. Po dwóch latach prac powstał samochód z niezależnym zawieszeniem wszystkich czterech kół, poprzecznie umieszczonym 4 cylindrowym silnikiem, napędem na przód i skrzynią biegów pod wałem korbowym oraz chłodnicą umieszczoną wzdłużnie po lewej stronie bloku silnika wcześniej używanego w Austinie A37 i Morrisie Minorze. Paradoksalnie, projekt kultowego designu MINI powstał mimochodem, narysowany na restauracyjnej chusteczce przez Issigonisa. Kiedy 26 sierpnia 1959 roku zaprezentowano prasie prototyp Morrisa Mini (wcześniej nazywanego Austin Seven i Morris Minor) od razu spłynęły duże ilości zamówień od oczarowanych nowym pojazdem Brytyjczyków.
samochód stulecia 137 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
EVOLVE
MINI ze sportowym zacięciem To auto miało potencjał daleko wykraczający poza walory ekonomicznych oszczędności i miejskiej wygody przemieszczania się nim. Samochód charakteryzował się znakomitą przyczepnością w każdym terenie, co zdecydowało o przyszłej karierze na wyścigach samochodowych. Mały silnik, o mocy ledwie 34KM i pojemności 848cm wymagał tunningu, by móc na poważnie konkurować w zawodach. Z pomocą przyszedł John Cooper, dwukrotny mistrz świata konstruktorów w Formule 1 (1959 i 1960). U schyłku lat 50-tych, Cooper został managerem zespołu formuły Junior zakładów motoryzacyjnych BMC i właśnie wtedy zaproponował Issgonisowi modernizację pierwszego MINI. Kolejny model predestynowany do ścigania się zyskał większy silnik o pojemności 997cm, tarcze hamulcowe z przodu i podwójny gaźnik. Zaledwie taki lifting wystarczył do zwiększenia mocy do 55KM. W ten sposób w 1961 roku powstał pierwszy MINI Cooper. Auta funkcjonowały na rynku pod nazwami Austin i Morris, w hołdzie niewielkim brytyjskim poprzednikom z lat 20tych i 30-tych ubiegłego stulecia. Projekt uczestnictwa w rajdach samochodowych potraktowano na tyle poważnie, że stworzono profesjonalny team, potocznie nazywany „latającymi Finami”, w skład którego wchodzili Rauno Aaltonen, Timo Makinen i Paddy Hopkirk. Choć pierwsze sukcesy sportowe były zachęcające, to niewiele można już było „wycisnąć” z auta o takiej mocy.
EVOLVE
W 1963 roku powstał Cooper S (Special), z silnikiem 70 koni mechanicznych, który po raz pierwszy pozwolił zająć pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu Monte Carlo w 1964 roku. Kolejne lata upływają na fali sukcesu rajdowego teamu. Timo Makinen po raz kolejny w 1965 roku został zwycięzcą wyścigu, a rok później wszystkie miejsca podium zajęli kierowcy zespołu MINI.
nizację MINI. Na światło dzienne wychodzi Clubman z najmocniejszym modelem 1275GT. Był on pierwszym MINI wyposażonym w tachometr. Do przenoszenia napędu stosowano standardową skrzynię biegów. Osiągi MINI 1275GT były wysokie jak na ówczesne czasy: przyśpieszenie od 0 do 96 km/h wynosiło 12,9 sekundy. Dzięki doskonale dobranemu momentowi obrotowemu na najwyższym biegu można było zwiększyć prędkość o 50-80 km/h zaledwie w 9 sekund. To sprawiło, że model zyskał reputację popularnej „męskiej wyścigówki” w latach 70. i 80.
Historia tego rajdu zakończyła się światowym skandalem po dyskwalifikacji, przez francuskich sędziów, wszystkich czterech pierwszych kierowców (w tym także Rogera Clarka jadącego Fordem Lotus-Cortina) i ustanowieniu zwycięzcą kierowcy Citroëna. Od 1968 roku MINI Coopery jeszcze wielokrotnie zajmowały czołowe miejsca w klasyfikacji tego najważniejszego światowego rajdu, jak również lokalnych brytyjskich zawodach. Clubman następca Coopera 1967 rok pisze nową kartę w historii MINI. Na rynku pojawia się rzadka wersja MkII, z szerszą tylną szybą i prostokątnymi światłami oraz większym przednim grillem. Zaledwie dwa lata później, już pod marką BLMC (British Leyland Motor Corporation) pojawia się MkIII z rewolucyjną nowością w postaci chowanej za pomocą korbki szyby. Chwilę później (1971 rok) zakończono produkcję Cooperów w związku z naciskami na wizualną i techniczną moder-
lono do 80KM, dzięki wyposażeniu we wtrysk paliwa. Model ten był produkowany aż do 1996 roku, kiedy to pojawił się jego następca MkIV, wyposażony nowocześnie w poduszkę powietrzną i belki w drzwiach chroniące pasażerów przy uderzeniach bocznych. Wkrótce pojawił się Cooper S z 90 konnym silnikiem i jego wariacje ze zróżnicowanym podwoziem. Obok sedana, dostępna były wersje: pick-up, van, moke, combi i cabrio.
W nazewniczym zamęcie Rok 80 ubiegłego stulecia przynosi kolejne przekształcenie firmy BLMC na Austin Motor Group, co ostatecznie wpływa na nomenklaturę nazewniczą produkowanych od tej pory modeli. Nowe auta o charakterystycznych 12 calowych kołach (wcześniej były 10 calowe) sprzedawane są jako Austin Mini. W 1988 AMG łączy się z Rover Group, a co za tym idzie znika z nazwy Austin a w jego miejsce pojawia się Rover. Nazwa ta będzie obowiązywać aż do końca produkcji w ramach koncernu Rover Group.
MINI w liczbach MINI w szybkim tempie zalało Europę. W 1962 roku zbudowano półmilionowy egzemplarz, a milionowy 3 lata później, co stanowiło ewenement na skalę światową. Do października 2000 roku, kiedy to zakończono produkcję MINI przez Rover Group, wykonano 5 387 862 sztuk tego sympatycznego autka. Po tym jak ostatni MINI został sprzedany, prawa do marki przejęło BMW. Nowe MINI, produkowane przez niemiecki koncern motoryzacyjny, jest technicznie niespokrewnione ze starym samochodem, choć wykorzystuje także klasyczny poprzecznie ustawiony 4 cylindrowy silnik napędzający przednie koła, a jego wygląd zewnętrzny stylistycznie nawiązuje do pierwowzoru.
Powrót legendy W 1990 roku John Cooper przywraca do życia legendarnego Coopera. W tym czasie Cooper zyskał najmocniejszy w dziejach modelu silnik 61KM, który zaledwie rok później udoskona-
Mały, wielki design Design dla indywidualistów – tak określana jest stylistyka klasycznego MINI. Pomimo, że przeszedł liczne metamorfozy, a jego wersji nadwozia pojawiło się całkiem sporo, to my-
Samochody MINI stały się popularne nie tylko w Wielkiej Brytanii, kupowano je w wielu krajach świata. Ponad połowę całej produkcji wyeksportowano. Były produkowane nie tylko przez firmy Morris i Austin, ale także przez inne należące do koncernu BMC a później British Leyland, jak Riley, Wolseley a także Van Den Plas – wersje najbardziej komfortowo wyposażone, jak również włoskie zakłady Innocenti w Mediolanie, produkujące MINI przez 10 lat. W 1974 roku na salonie w Turynie Włosi zaprezentowali Innocenti Mini zaprojektowane w firmie stylistycznej Bertone, z nowym nadwoziem, tarczowymi hamulcami z przodu i 12 calowymi kołami. To była najlepiej wyposażona i najmocniejsza wersja MINI produkowana w tamtych czasach.
138 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
139 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
śląc o MINI mamy przed oczami niewielkich rozmiarów, sympatyczne autko. MINI dowodzi, że mały samochód może stanowić atrakcyjny dodatek do miejskiego lifestylu. Perfekcyjna forma, zarazem innowacyjna i oryginalna to estetyczne wyzwanie rzucone milionom fanów nietuzinkowych rozwiązań. Ikona designu, w której zamknięto ducha swingujących lat 60-tych nieprzerwanie zabiera nas w podróż do przeszłości, do czasów Twiggy i The Beatles. Ta kreatywna aura rezonuje w najnowszym designie produktów daleko wykraczających poza kategorię motoryzacyjną, stając się benchmarkiem i inspiracją dla wielu nowości rynkowych. Od czasów pierwszego modelu Coopera, MINI cieszy się mianem ikony motoryzacyjnego designu. Pożądane przez wszystkich, od Beatelsów, przez Petera Sellera, Grahama Hilla aż po samego Enzo Ferrari, było akcesorium dopełniającym modny wizerunek. Teraz także wypada go mieć w jednej z licznych odmian. MINI to auto z wdziękiem i charakterem. Łatwo dostosowujące się do indywidualnych potrzeb użytkowników i wyrażające ich osobowość dzięki łatwości customizacji. W klasyczny design auta wpisane zostały urok i zabawa, jako nieodłączne elementy wizerunku marki.
EVOLVE
Rekomendacje Point of Design Delightfull Kravitz Kulista lampa zainspirowana fryzurami afro z lat 60- tych to jedna z najbardziej atrakcyjnych nowych propozycji luksusowej marki Delightfull. To także hołd dla śmiałej, wielokrotnie nagradzanej gwiazdy rocka, Lennego Kravitza. W salonie czy jadalni, zawsze efektowna i ekskluzywna. Fanów artysty ucieszy także jego autorska kolekcja CB2 x Kravitz Design. A w niej piękne stoliki kawowe, tekstylia, komody i krzesła. www.cb2.com/KravitzDesign
BeoLab 90 – przyszłość dźwięku BeoLab 90 to głośnik i dzieło sztuki w jednym. Ten niezwykle wyszukany model obejmuje mnóstwo technologii. Jest idealnym połączeniem światowego designu i akustyki, który może okazać się najbardziej dopracowanym i potężnym cyfrowym głośnikiem, kiedykolwiek zaprojektowanym do wnętrz prywatnych. BeoLab 90 wyposażony jest w nową technologię Active Room Compensation, która kompensuje wpływ wnętrza, mebli, umiejscowienia głośników oraz dokładną lokalizację słuchacza. Dzięki temu jest w stanie stworzyć tak znakomitą scenę dźwiękową, że precyzyjnie słychać, w którym jej miejscu znajdują się poszczególni członkowie zespołu lub aktorzy, grający w filmie. www.stores.bang-olufsen.com/poland
Herbata w modnej oprawie Kusmi należy do najbardziej ekskluzywnych i jednocześnie najstarszych marek herbat na świecie. Powstała w 1867 roku w St. Petersburgu herbata słynie z odważnych kompozycji smakowych i kolorowej stylistyki opakowań. Te projektu Jean Paul Gaultiera podkreślają jej wyjątkowość. Typowe dla Francuza paski i motywy tatuaży oraz wspomnienie rosyjskiej kolekcji z 1980 roku zdobią smaki Anastasia (czarna herbata z dodatkiem bergamotki, cytryny i pomarańczowych płatków) i Książę Vladimir (czarna, mocna herbata z wanilią i korzennymi przyprawami). www.kusmitea.com
Ikoniczny Sottsass w ofercie Kartella Ettore Sottsass to jeden z najważniejszych projektantów XX wieku. Był założycielem postmodernistycznej grupy Memphis, której projekty stały się natychmiast ikonami wzornictwa. Zaledwie 10 lat temu zaprojektował kolekcję dla Kartella, która ze względów technicznych nie mogła zostać wtedy wyprodukowana. Złożone i dekoracyjne detale z tworzyw sztucznych wymagały zupełnie nowych metod. Teraz ich produkcja jest możliwa. Powstało 8 przedmiotów: cztery wazony, trzy stołki i lampa, które miały swoją premierę w trakcie Salone del Mobile 2015 w Mediolanie. Niektóre z produktów, jak wazon Calice czy stołki Pilastro i Colonna, mają wejść do stałej produkcji Kartell. www.kartellshop.pl
Volez, Voguez, Voyagez Louis Vuitton Wystawa Louis Vuitton to tematyczna podróż zaprojektowana przez Roberta Carsena oscylująca wokół 9 rozdziałów. Pierwszy z nich to największy symbol marki: historyczny kufer (malle). Niezwykle nowoczesny jak na swoje czasy projekt był zapowiedzią tego, co stało się potem symbolem Louis Vuitton i uosobieniem odważnego ducha marki. Wystawa prezentuje przedmioty i dokumenty z archiwum Louis Vuitton, a także eksponaty wypożyczone przez Palais Galliera (Musée de la Mode de la Ville de Paris). Wystawę zamyka sekcja poświęcona rzemiosłu. Pod okiem kuratora wystawy, Oliviera Saillarda, powstaje ekspozycja prezentująca świeże spojrzenie na historię marki Louis Vuitton i jej wpływ na lifestyle, sztukę podróżowania i modę. Wystawę można obejrzeć w muzeum Grand Palais w Paryżu, w dniach od 4 grudnia 2015 do 21 lutego 2016. Wstęp wolny! www.uk.louisvuitton.com/eng-gb/articles/ grand-palais
140 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
141 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
EVOLVE
Footprint – buty które zmieniły historię mody Wystawa w antwerpskim MoMu prowadzi nas śladami historii najbardziej spektakularnych modeli obuwia w dziejach mody. W kolekcji znalazły się buty, które zmieniły historię mody XX i XXI wieku i odcisnęły na jej obliczu stały ślad. Projekty Maison Margiela, Dirk Bikkembergs, Ann Demeulemeester, Dries Van Noten, AF Vandevorst, Manolo Blahnik, Christian Louboutin, Tokio Kumagaï, Roger Vivier, JW Anderson, Balenciaga, André Perugia, Vivienne Westwood, Salvatore Ferragamo, Patrick Cox, Raf Simons and Azzedine Alaîa to nie lada gratka dla kolekcjonerów i miłośników wyrafinowanego obuwia. Ekspozycję uzupełnia książka „Foot Print – The Tracks of Shoes in Fashion”. Znajdzie się w niej ponad 30 wywiadów z twórcami najbardziej ikonicznych butów świata. Wystawę można obejrzeć w ModeMuseum w Antwerpii, w dniach od 3 września 2015 do 14 lutego 2016. www.momu.be BMW 5 GT Trussardi w wersji limitowanej Ekskluzywny włoski dom mody Trussardi obchodzi w tym roku 100-lecie istnienia firmy. Włoscy designerzy znani na całym świecie z wyrobów skórzanych z okazji jubileuszu zabrali się za niszowy model bawarskiego producenta – BMW serii 5 GT. Limitowana edycję BMW 5 GT Trussardi najłatwiej rozpoznać po kolorze nadwozia: samochód pokrywa brązowy lakier o dźwięcznej nazwie „heraldic braun“, mieniący się w zależności od kąta padania światła. Do brązowego nadwozia idealnie pasują zmieniona atrapa chłodnicy oraz ciemne aluminiowe felgi. Prawdziwy luksus czeka na pasażerów we wnętrzu pojazdu: najwyższej jakości skórzana tapicerka w kolorze „kawy z mlekiem”, kontrastuje z nicią, którą Trussardi używa do szycia drogich rękawiczek. Na zagłówkach foteli pojawiło się ogromne logo włoskich designerów. BMW 5 GT Trussardi produkowane będzie na indywidualne zamówienie.
Pachnący supeł Bottega Veneta Perfumy Knot od Bottega Veneta to subtelne przemycenie odrobiny lata do jesienno-zimowej codzienności. W przypadku tej marki jak zwykle luksusowej, zindywidualizowanej i podkreślającej pewność siebie. W końcu motto marki to słynna fraza: “When your own initials are enough”. Twórcą zapachu jest Daniela Andrier. Proponuje ona kwietno-owocową kompozycję, w której nuty głowy oparte są o klementynkę, mandarynkę, limę, nerolę i kwiat pomarańczy, nuty serca to lawenda, biała róża i piwonia, nuty bazy to zmysłowe piżmo i fasolka tonka. Poza lekkim, delikatnym zapachem na uwagę zasługuje piękny flakon zainspirowany kultowym zamknięciem damskiej torebki w kształcie zawiązanego supła. www.bottegaveneta.com
Vespa 946 w stylu Emporio Armani Model Vespa 946 Emporio Armani to włoski symbol stylu i kreatywności powstały we współpracy marki Piaggio z Giorgio Armanim. Dla uczczenia 40-tej rocznicy istnienia marki Armani oraz 130 jubileuszu Grupy Piaggio firmy stworzyły wyjątkową limitowaną edycję Vespa 946. Nazwa modelu nawiązuje do 1946 roku, w którym po raz pierwszy na drodze pojawił się skuter. Potrzeba było zaledwie jednego roku dla podbicia serc Włochów. Nowy jednoślad stał się ikoną motoryzacji miejskiej. Model 946 to styl i technologia w jednym. Ten pierwszy zawdzięcza marce Emporio Armani, która zaprojektowała kolorystykę i elementy wykończenia skutera. Połączenie szarości i delikatne akcenty zieleni czynią pojazd naprawdę szykownym i eleganckim. To de facto współczesna interpretacja tradycyjnego skutera tej marki, znanego na całym świecie i od początku istnienia cieszącego się ogromną sławą. Aluminiowe głowice, brązowe, skórzane elementy wykończenia, luksusowe akcesoria, kontrola trakcji, elektroniczne systemy wspomagania jazdy uzupełniają innowacyjny, 4-suwowy silnik z wtryskiem elektronicznym, którego znacznie poprawione spalanie oraz minimalna emisja spalin czynią go idealnym pojazdem do jazdy w mieście. Vespa 946 Emporio Armani produkowana jest w ekskluzywnej serii, każdy pojazd posiada swój indywidualny numer seryjny.
Japońskie motywy COS COS to marka zdyscyplinowana, niezmiennie surowa, architektoniczna i luksusowa w swej prostocie. Kolekcja jesień/zima 2015 to prawdziwy majstersztyk krawieckich form. Zainspirowana Japonią, tradycyjnym kimonem i Mono-ha – japońskim nurtem sztuki nowoczesnej to ukłon w stronę minimalizmu. Bardziej obfite, ekstrawaganckie formy w stylu Rei Kawakubo z Comme des Garcons to coś dla odważnych trendsetterów. Pogrążona w czerni i bieli, egzotycznej urody modelka Fei Fei Sun, na tle fascynującej scenerii polodowcowego jeziora Fjallsárlón to wizualna pieszczota dla ceniących dobrą fotografię. W tym przypadku autorem jest Karim Sadli, dzięki któremu tło, moda, kobieta zespoliły się w spójną stylistycznie całość. www.cosstores.com
Zegarek Jamesa Bonda W tym roku, w związku z zaplanowaną premierą 24 części przygód Jamesa Bonda pod nazwą „SPECTRE”, manufaktura Omega przygotowała nowy model, który zasili kolekcję Seamaster. Zegarek oferowany będzie w limitowanej ilości liczącej 15 007 egzemplarzy, a inspirację do jego stworzenia stanowił wygląd oraz kolorystyka rodzinnego herbu Agenta. Model Seamaster Aqua Terra 150 M to rasowy nurek wyposażony w stalową kopertę o średnicy 41,5 mm i masywną, stalową bransoletę. Tarcza zegarka ma błękitny kolor oraz posiada ciekawy wzór uzyskany poprzez wielokrotne zestawienie wspomnianego wcześniej, pomniejszonego herbu rodowego Jamesa Bonda. Zminiaturyzowany symbol pojawia się także na zakończeniu centralnie umieszczonej, żółtej wskazówki sekundnika. Czasomierz posiada ładnie wykonane, doskonale odcinające się na tle błękitnej tarczy, srebrne indeksy oraz charakterystyczne dla modeli Seamaster wskazówki, ze wskazówką minutową zakończoną ostrym grotem. Nowy model wyposażony jest w specjalnie przygotowany na tę okazję mechanizm Omega Master Co-Axial kaliber 8507. Co jest warte podkreślenia – i zostało uwidocznione na tarczy zegarka w formie żółtego napisu – to gwarancja niezakłóconej pracy mechanizmu nawet w miejscach gdzie występuje pole magnetyczne o sile przekraczającej 15 007 gaus’a. Atrakcję stanowi także transparenty dekiel wykonany z szafiru, poprzez który widoczny jest mechanizm oraz wahnik, któremu nadano kształt lufy pistoletu – jak na prawdziwą „broń” Jamesa Bonda przystało. www.omega.com
www.vespa-polska.pl
www.bmw.pl
143 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Brownie wg przepisu
Ralpha Laurena Składniki (12 porcji) 680g 66% czekolady Valrhona Caraibe 340g masła 1,020g brązowego cukru 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii 10 jaj 90g kakaowego pudru Valrhona 1/2 łyżki soli morskiej 255g przesianej mąki 1 łyżeczka proszku do pieczenia 350g orzechów włoskich pokrojonych na ćwiartki 200g pokruszonej 70% czekolady Valrhona
Nie ulega wątpliwości, że Ralph Lauren należy do naczelnych arbitrów klasycznego amerykańskiego stylu. Wyznacza jednak nie tylko trendy w modzie, ale dowodzi, że znakomicie zna się także na kuchni. Rozumie korzenie amerykańskich potraw i doskonale orientuje się w ulubionych smakach rodowitych mieszkańców USA. Jego nowo otwarta restauracja The Polo Bar w Nowym Jorku jest najlepszym tego przykładem. To tutaj gromadzi się kolejka w oczekiwaniu na stolik, w przytulnej, stylizowanej restauracji RL. Restauracja słynie z potraw, które sam Ralph Lauren lubi najbardziej – roladki z homara, ciasteczka krabowe i soczyste kanapki z wołowiną. Warto zwrócić uwagę też na wyjątkowej jakości desery, w tym Brownie za którym przepada projektant. Zrobione z wysokiej jakości czekolady Valrhona, uzupełnione świeżymi lodami waniliowymi i płynnym sosem czekoladowym. Nam zdradził przepis na ten wyjątkowy smakołyk czekoladowy.
Przygotowanie Czekoladę z masłem trzymać nad naczyniem z ciepłą wodą, aż rozpuszczą się oba składniki. Następnie połączyć je z brązowym cukrem. Powoli miksując, dodawać wanilię i jaja. Całość będzie się rozdzielać, ale to nie oznacza, że coś nam się nie udało. Dopiero po dodaniu wszystkich jaj mikstura uzyska gładki i błyszczący wygląd. Miksować przez około 90 sekund, spowoduje to napowietrzenie masy, a tym samym nada ciasteczkom cudowną lekko chrupiącą konsystencję. Dodać puder kakaowy, sól, mąkę i proszek do pieczenia – wszystkie składniki dokładnie wymieszać. Piec w 160 stopniach przez 45 minut. Po wyjęciu z piekarnika pozwolić by brownie dokładnie wystygły. Po ostygnięciu pokroić je w kostkę o wymiarach 7x7cm. Tuż przed podaniem lekko podgrzać, ułożyć na talerzu, a następnie dodać porcję lodów waniliowych, udekorować wiórkami czekoladowymi i wreszcie polać ciepłym sosem czekoladowym.
Smacznego! 144 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
Zdjęcia Okładka s.1: autor: Davide Lovatti, serwis prasowy Armani Casa Spis treści s.4: Jean Cocteau, źródło: wikimedia s.4: Tunel metra w Szanghaju, Chiny, żródło: wikimedia s.4: Kolekcja jesień-zima 2015 Chanel, autor: Karl Lagerfeld, serwis prasowy Chanel s.5: Rezydencja Bantry Bay, Południowa Afryka, serwis prasowy SOATA s.5: Kopenhaga, autor: Stig Nygaard Otwarcie działu Express s.16-17: źródło: Photopin Modny modernizm s.18: Kobiety z Algieru - Pablo Picasso, źródło: Christie’s Images Limited Jean Cocteau – smakosz formy s.20: Jean Cocteau, źródło: wikimedia s.22: Ilustracja Jean Cocteau do powieści Querelle de Brest Jeana Geneta, 1947, wystawa Nadzy s.23: Faun Jean Cocteau, źródło: wikimedia s.23: Plakat przygotowany na Festiwal Muzyczny, Jean Cocteau, źródło: wikimedia Inspiracje z surrealizmu s.25: The Foundation, Renè Magritte, żródło: wikimedia s.26: Interlude logiki, Renè Magritte, 1960, żródło: wikimedia s.27: Salvador Dali Atomicus, autor: Phillipe Halsman, 1948, żródło: wikimedia s.28: Rzeźba Ivana Prieto z kolekcji Saatchi Art Gallery, serwis prasowy SAG s.28: Buty z kolekcji wiosna/lato 2013 Céline, serwis prasowy Céline s. 29: Dali Café&Art. W Rydze, serwis prasowy Dali Café&Art. Otwarcie działu Transform s. 30-31: źródło: Photopin Architektura emocjonalna Daniela Libeskinda s.32: Muzeum Żydów w Berlinie, autor: Bitter Bredt, serwis prasowy: Studio Libeskind s.32: Portret Daniela LIbeskinda, autor: Stefan Ruiz, serwis prasowy: Studio Libeskind s.35: Muzeum Historii Wojska, autor Bitter Bredt, serwis prasowy: Studio Libeskind s. 35: szkic placu Ground Zero w Nowym Yorku, autor: Daniel Libeskind Downtown living s.36-40: Wnętrza apartamentowca Złota 44, projektu Daniela Libeskinda, autor: Agnieszka Karaś
Architektura identyfikuje miasta s.43: Filharmonia w Szczecinie, autor: Simon Menges s.45: Małopolski Ogród Sztuki, serwis prasowy: Małopolski Ogród Sztuki s.45: Centrum Nauki Kopernik, budynek planetarium, autor: Fliip Klimaszewski s.46-47: Nowe Muzeum Śląskie w Katowicach, autor: Witalis Szołtys s.48: Muzeum Historii Żydów Polski POLLIN, autor: W.Kryaski s.49: wnętrza Filharmonii w szczecinie, autor: Simon Menges
W hierarchii luksusu s.82: Kampania reklamowa „Spirit of travel” Louis Vuitton, autor: Patrick Demarchelier, serwis prasowy: Louis Vuitton s.85: Torebka z kolekcji wiosna-lato 2016 Louis Vuitton, autor: Juergen Teller, serwis prasowy: louis Vuitton
Urbanizacja, populacja, architektura s.51: Tunel metra w Szanghaju, Chiny, żródło: wikimedia s.53: Stacja metra Toledo w Neapolu, żródło: wikimedia s.53: Stacja metra Solna w Sztokholmie, żródło; wikimedia s.55: Stacja metra Arts Et Metiers, Paryż, żródło: wikimedia s.55: Stacja metra KAFD, Arabia Saudyjska, serwis prasowy: Zaha Hadid Architects
Otwarcie działu Update s.88-89: Źródło: Photopin
Otwarcie działu Adapt s.56-57: Źródło: Photopin New bourgeoises w obiektywie Karla Lagerfelda s.59- 63: Sesja zdjęciowa kolekcji jesień-zima Chanel, autor: Karl Lagerfeld, serwis prasowy: Chanel Designer’s lifestyle s.64 i 66: Kolekcja Armani Casa 2015, serwis prasowy: Armani Casa s.67: Kolekcja Donna Karan Home Collection, serwis prasowy: Donna Karan s.68 i 69: Kolekcja Fendi Casa 2015, serwis prasowy: Fendi Casa s.69: Kolekcja Hermès, serwis prasowy: Hermès s.70 i 71: Kolekcja Missoni Home, serwis prasowy: Missoni s.71: Kolekcja Ralph Lauren Home, serwis prasowy Ralph Lauren Home s.72: Kolekcja Versace Home, serwis prasowy: Versace Home s.72: Kolekcja Trussardi Casa, serwis prasowy: Trussardi Casa s.74: Krzesło Madame projektu Philippe Starcka dla Kartell, serwis prasowy: Kartell s.75: Ekspozycja Louis Vuitton podczas Salone del Mobile 2015, serwis prasowy: Louis Vuitton Faking it s.78-81: Ekspozycja wystawy Faking It: Originals, Copies, and Counterfeits w muzeum nowojorskiego Fashion Institute of Technology, serwis prasowy: FIT
10. Polaków na światowej mapie luksusu s.86: z.1: Daniel lIbeskind, autor: Stefan Ruiz, serwis prasowy: Studio Libeskind z.2-10: źródło: wikimedia
Lekcja designu Enzo Mariego s.90: Portret Enzo Mari, courtesy: Artek s.92: Krzesło Tonieta firmy Zanotta, serwis prasowy: Zanotta Na dachu świata s.94-101: rezydencja Bantry Bay w Południowej Afryce, projekt SAOTA, serwis prasowy: SAOTA Paris noir s.103-104: Wnętrze paryskiego apartamentu projektu Iryny Dzhemesiuk i Vitaliya Yurova, serwis prasowy: Iryna Dzhemesiuk Kuchnia – inteligentny social hub s.106: Kuchnia marki Boffi projektu Patrici Urquioli, serwis prasowy: Patricia Urquiola Studio s.108: System przesuwanych tac kuchni Nera, seris prasowy: Kari Mobili s.108: Kuchnia Nowy York marki Zajc Kuchnie, serwis prasowy: Zajc Kuchnie s.109: Kuchnia Ernestomeda, serwis prasowy: Kari Mobili s.109: Kuchnia Schiffini, serwis prasowy: Kari Mobili s.110-111: Kuchnia Binova, serwis prasowy: Kari Mobili Na globalnej liście ofiar designu s.114: Fotel Swan projektu Arne Jacobsena, serwis prasowy: Fritz Hansen s.115: Krzesło serii 7 projektu Arne Jacobsena, serwis prasowy: Fritz Hansen s.115: Szezlong LC4 projektu LeCorbusier, serwis prasowy: Cassina s.116: Krzesło Aluminium projektu Ray i Charlesa Eamsów, serwis prasowy: Vitra s.116: Fotel Barcelona projektu Miesa Van der Rohe, serwis prasowy: Knoll s.116: Stolik kawowy projektu Isamu Noguchi, serwis prasowy: Fundacja Isamu Noguchi s.118: Krzesła Panton projektu Vernera Pantona, serwis prasowy: Vitra
Otwarcie działu Evolve s.120-121: żródło: Photopin Niestety odnieśliśmy sukces s.122: Maciej Max Łubieński, autor: Katarzyna Chmura s.122: Michał walczak, autor: Katarzyna Chmura s.125: Aktorzy teatru Pożar w burdelu, spektakl: Dzika strona Wisły, autor: Katarzyna Chmura Kopenhaga- zielone miasto z designerskim zacięciem s.129: Kopenhaga, autor: Jacob Botter s.130: Wnetrza hotelu SAS Royal w Kopenhadze, serwis prasowy: SAS Royal s.131: Duńskie centrum designu w Kopengadze, żródło: Flickr s.132: Wnętrze restauracji i pozycja z menu restauracji NOMA w Kopenhadze, autor: Mikkel Heriba s.133: Wystawa w Centrum designu w Kopenhadze, serwis prasowy: DDC Królowa szos PRL-u s.134: Syrena Sport model z lat 60., serwis prasowy: syrenasport.eu s.135: Syrena Sport wizualizacja modelu współczesnego, autor: Rafał Czubaj i Pavlo Burkatsky Mini – samochód stulecia s.136-139: Historyczne i współczesne modele MINI, serwis prasowy: BMW Rekomendacje Point of Design s.140: Lampa Kravitz firmy Delightfull, serwis prasowy: Delightfull s.140: Opakowanie Herbaty Kusmi autorstwa Jean Paul Gaultier, serwis prasowy: Kusmi s.140: Kolekcja projektu Ettore Sottsassa dla Kartell, serwis prasowy: Kartell s.141: Głośniki BeoLab 90 firmy Bnag&Olufsen, serwis prasowy: B&O s.141: Wystawa Volez, Voguez, Voyagez Louis Vuitton, serwis prasowy: Louis Vuitton s.142: BMW 5 GT Trussardi limitowana edycja, serwis prasowy: Trussardi s.142: Element wystawy Footprint w ModeMuseum w Antwerpii, autor: Frédéric Uyttenhove s.142: Perfumy Knot marki Bottega Veneta, serwis prasowy: Bottega Veneta s.143: Vespa 946 Emporio Armani limitowana edycja, serwis prasowy: Piaggio Group s.143: Kampania reklamowa marki COS, autor: Karim Sadli s.143: Zegarek Seamaster Aqua Terra 150 M marki Omega, serwis prasowy: Omega Brownie wg przepisu Ralpha Laurena s.144: Szyld kawiarni Ralpha Laurena, źródło: Flickr
Guide to
Metropolitan Living M AG A Z YN
146 – Point of Design – Jesień/Zima 2015
SHOWR OOM
ONLINE
www.pointofdesign.pl
Deutsche Bank Private Banking
Wznieś się wyżej z dwuosobową Radą Doradców Kiedy jesteś wysoko, wiesz, ile zależy od wsparcia zaufanych ludzi. Osobista, dwuosobowa Rada Doradców to ukoronowanie sukcesu każdego Klienta Private Banking. To siła, która wznosi finanse na wyższy poziom.
EliteLine: 801 19 19 19 (opłata wg obowiązujących stawek operatora), www.eliteprivatebanking.pl Deutsche Bank Polska S.A., al. Armii Ludowej 26, 00-609 Warszawa